Tak dużo jeździliśmy z bratem. W nocy zimą co dwie godziny ojciec wstawał i przepalal żeby nie zamarzła woda w chłodnicy. Mieliśmy tak po 3 i 5 lat albo 4 i 6.
Tak- kilkanaście lat temu jechałem takim w ramach Zlotu pod patronatem Polskiego Trackera w Krakowie.Echhhhh-było po prostu super (nawet był leciutki zapach benzyny)
Tato dlatego odpalał w nocy silnik bo po nadmiernym wychłodzeniu w ogóle nie odpalił. W Tym przypadku silnik musiał być ogrzany w ciepłym garażu .Złośliwy dowcip z tamtych czasów wskazywał że najlepiej było poczekać z uruchomieniem do wiosny. Układ chłodzenia nie posiadał zbiornika nadmiarowego co było jedną z przeszkód w stosowaniu płynu chłodniczego
W latach siedemdziesiątych jeden H100 w Ostrowie Wielkopolskim był moim ukochanym. Latek miałem niewiele a tam zamontowali na podszybiu gumowego pieska. Wtedy popularna zabawka. Tyle, że... TEN po włączeniu kierunkowskazu migał żaróweczkami. Umieszczonymi w oczkach. Pamiętam, że musiałem stać w pobliżu i to oczekiwanie na skrzyżowanie.... Niezapomniane!
Były lepsze od poprzednich SAN-ów na których fabryka właściwie dopiero uczyła się wytwarzać autobusy ale do H9 czy ogórka nie miał startu. Po zakończeniu produkcji bardzo szybko zniknęły z dróg. Z lat 90 nie pamiętam żadnego na chodzie. Był to najgorszy czas także dla ogórków, które masowo szły pod palnik albo były przerabiane na ciężarówki. Z polskiej motoryzacji zdecydowanie najlepszy i ponadczasowy okazał się Autosan H9 -chociaż wykorzystywał licencyjny silnik. Już nawet Starów i Jelczy prawie nie widuje się w czynnej służbie - chyba, że w jakiś zakładach oczyszczania miasta na szczeblu gminnym/powiatowym czy w OSP. A H9-ki ciągle wożą pasażerów. Po x remontach i przebudowach ale widocznie jest to opłacalne.
Jechałem w SANem H 100 w wersji miejskiej z otwieranymi hydraulicznie drzwiami, które otwierały się i zamykały z trzaskiem, było w środku dość głośno i było to w 1972 roku, jeździłem tym autobusem z mamą do przedszkola i z powrotem do domu w mieście Słupsku. Pomalowane były te autobusy na ciemną czerwień, właściwie była to wiśnia a dach i słupki były kremowe, w środku pachniało zapachami technicznymi, czyli smary, czasami paliwem lekko zaleciało ale pamiętam że te zapachy były dla mnie wówczas przyjemne dla dziecka sześcioletniego, poza tym jak przygrzało słońce latem to potrafiło być gorąco. No cóż wspomnienia dawnego dzieciństwa, pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Pamietam w latach 70- tych jezdzilem Sanem H100 [ MPK ] W 1972 albo 73 byly automaty do biletow wrzucano 1zl i 50gr i wyskakiwal bilet papierkowy pozdrawiam !
W dzieciństwie zdarzało mi się podróżować takim autobusem. Pamiętam jedną z przejażdżek kiedy znajdowałem się blisko przodu pojazdu i mogłem obserwować pracę kierowcy. Uderzył mnie ogromny luz na kierownicy, który kierowca musiał wybierać znacznymi, ciągłymi ruchami kierownicy to w lewo to w prawo.
Urodzilem się w 1966 roku i pamietam dobrze i Sany H 25 i H 100. Jeździłem obydwoma wersjami. Pamietam linię nr zero w Nowym Sączu i H 25 z konduktorem ! Tutaj widziałem 2 zdjecia z Nowego Sącza z tamtych lat ale już były to Sany H 100 a zdjecia z początku lat siedemdziesiątych.
Autobusy SAN H 100 pamiętam z lat 70-tych - super były! Komunikacja Miejska w Gnieźnie miała tabor 100 B - piękne czerwone, z fotelem konduktora (ale bez konduktora już...) przy tylnych drzwiach. Turystyczną wersją w kolorze wojskowej zieleni "khaki" jeździłem na wycieczki z ośrodka wypoczynkowego nad Jez. Charzykowskim w Pow. Chojnickim - rok 1978 - m.in. do Marlborka!
Jeździłem takimi Sanami miejskimi w dzieciństwie w Sanoku. Jedyną rzecz jaką pamiętam to to że San często miał problemy z wjazdem pod górę pod tzw "okopisko" w Sanoku, prowadzące do centrum; raz kierowca kazał wysiadać bo nie wyjedzie, kiedyś nawet autobus się zapalił
Jako dzieciak pamiętam je z wakacji w Przemyślu gdzie lśniły świeżym lakierem bo akurat wtedy zaczęły przychodzić "nówki" w wersji miejskiej. Ileż to razy człowiek ślęczał pod ogrodzeniem zajezdni na końcu ulicy Grunwaldzkiej, wypatrując coraz to wyższych numerów bocznych. Jak pojawił się 99 to już nie było siły żeby nie dorwać 100 i pojechać nią na "całe kółko" bez względu na jakiej linii w danym dniu jeździła. Oj, łza się w oku kręci... Natomiast kiedy ja zacząłem jeździć jako kierowca w MPK Kraków w 83 roku to już przynajmniej u nas, ich już nie było. Zaczynałem na "Ogórkach" i wydaje mi się że one na pewno były jednak mocniejsze i to pod każdym względem. To był "pancernik", który wytrzymywał nawet "skrajne" traktowanie, czego nawet w jednej piątej nie miał szans "zaliczyć" późniejszy Berliet, choć odnośnie poczciwego H100 nie będę się wypowiadał bo nie miałem szczęścia go poprowadzić. Pozdrawiam i oby więcej takich materiałów.
Pamiętam jako małe dziecko Sany w komunikacji miejskiej w Żywcu. Szybko zastąpiono je Autosanami H9. Silnik wysokoprężny ze Stara 28 był piętą achillesową tego autobusu. Był nietrwały i ciężko zapalał nawet w dodatniej temperaturze. Do ogórka mu było daleko.
Hubertus Biały Bór [klub sportowy] miał taki autobus, i jeszcze w roku 1983 jechaliśmy nim na obóz sportowy do Lublina, pozdrawiam kajakarzy z całej Polski
Jechałem Sanem h100A z silnikiem tzw gruźlik pochodzącym ze Stara 28. Niezatarte wrażenia z jazdy. Kawał twardego skurczybyka 😀. Jelcz 043 wydawał się być bardziej komfortowy. Oczywiście kto wtedy na to zwracał uwagę :)
Jeździłem wielokrotnie H100 do dziadków. Wspominam go dobrze, lepiej niż Jelcza ogórka. Był zdecydowanie cichszy, o ile dobrze pamiętam łatwiej mi jako dziecku się do niego wsiadało. Jedynie siedzenia w Jelczu były wygodniejsze. Świetny film pozdrawiam.
Nie tylko jeździłem lecz również, miałem przyjemność go naprawiać. A moi znajomi go produkowali. A jest też ciekawostka pewien kierowca pół roku uciekał przed jego kasacją.
Pamiętam jak jechałem Sanem-H 100. Byłem w tedy małym chłopcem i miałem ok.5 lat. Autobus był w wersji miejskiej i jeździł w Jeleniej Górze . W autobusie była pani która sprzedawała bilety. Z tyło - obok drzwi - miała swoje miejsce służbowe.
Jeździłem niemal każdym modelem H 100 od miejskiego po taki luksusowy z siedzeniami lotniczymi , choć ten ostatni najprawdopodobniej był przeróbka oryginalnego międzymiastowego. W wielu mniejszych miastach w swoim czasie był głównym środkiem komunikacji miejskiej. Byłem nawet zdziwiony kiedy na początku lat 90 tych na giełdzie towarowej w Gdyni przyjeżdżały takie wypełnione produktami rolnymi.Mialy zdemontowane siedzenia i przez to dużą przestrzeń bagażowa.
We wczesnym dzieciństwie jeździłem H100 w kieleckim MPK . Później przez długie lata po Kielcach jeździł H100 w wersji pogrzebowej . Był on pomalowany na szaro , miał zmniejszona ilosc foteli dla pasażerów i miejsce na trumnę , która ładowano do środka poprzez duze drzwi , w tylnej ścianie .
Dowozil mnie do szkoły w 71- 74 roku chodziłem do ZSZ PKS Dzierżoniów w Nowej Rudzie w pierwszej klasie było ślusarstwo jednym z zajęć było cięcie na złom przecinakami !!!! zajmowało to około czterech dni wszystkie nity ( bo nawet rama była nitowana) były cięte ręcznie...
W latach 70-tych dużo jeździłem sanami H100 w dwóch wersjach: miejską i międzymiastową. Miejska z MPK a międzymiastowa z PKS. Były w nich stosowane różne skrzynie biegów o różnych schematach przełożeń.Jednak zawsze lepiej i wygodniej jeździło mi się ,,Ogórkiem,,.Pozdrawiam.
Takiego Sana mieliśmy jako autobus szkolny , ZSB Kraków NH oś . Urocze 13 , ... tylko miał silnik Andorii taki jak w Vistulii , .. zapierda...ał że aż miło . Tam gdzie były praktyki uczniowskie PZRI Kr Płaszów (tam startował TVN) był też Jelcz "ogórek" z silnikiem z Jelcza 317 turbo (240 KM) a powoził nim p. Lotka , człowiek o wyjątkowej fantazji , a przejazd z Kr do Ustrzyk Dolnych na "Bieszczady 40" pamiętam do dziś. Był tam tez Żuk z silnikiem od Ursusa 30 , czyli jak widać mieli wtedy ludziska inwencję .
@@mirosawhysko2986 Z tego co pamiętam (szczyl z zawodówki na praktykach) to goście ocenili że zawieszenie od Żuka jest za słabe na wagę do silnika os 60-iątki .
To co ja najbardziej najbardziej pamiętam z jady tym autobusem to ze tylne drzwi podczas otwierania lubiły przyczasnąć rękę osobie siedzącej na tym fotelu z podłokietnikami, raz mnie to spotkało. W 7.54 widać to
Gdyby byl troche wyzszy to moze bylby dobry. Jedyne miejszce gdzie moglem stac wyprostowany to pod otwieranymi swietlikami/klapami w dachu ,a na miejsce siedzace w latach 70-tych trudno bylo liczyc. Jak dla mnie totalna porazka ,ogorkowi do piet nie dorastal.
Tak H-100 z silnikiem od "gruźlika" S-530 z którym dość dokładnie się zapoznałem miałem go w "Starze-28 " i o dziwo przejechałem nim ponad 148 000 km , jedyne auto na kilka które mieliśmy w zakładzie z przeznaczeniem głównie do jazdy po długich trasach i z lekkimi ładunkami / 1400 ubrań męskich na wisząco/ były to furgony przygotowywane przez FSA w Sanoku, pozostałe egzemplarze przejechały po kilkanaście tysięcy kilometrów / w tych silnikach potrafił zawór wpaść do cylindra po 17 000 km/ jak u ś.p. kolegi Kazmirza lub koło zębate napędzające pompę olejową rozsypać się . Mieliśmy również nowego H-1 w którym przednia oś zaczęła włazić do środka / niestety stal z której były wytłoczone profile były prima sort stop żelaza z węglem/. Miałem koleżkę na wydziale zaocznym T, Samochodowego w Łodzi z PKS z Koła który opowiadał nam jak w zimie cały autobus H-100 i pompa wodna się zatarła paski poszły w strzępy i ponad 100 km dojechał do bazy bez płynu chłodnącego ale to była zima a blok tego silnika był aluminiowy ,"twarde bydle"
W latach 80' jeździłem Sanem H100 do szkoły w Terespolu. Był niebieski albo szary. Wydaje mi się że siedzenia były czerwone.. Jeździła też w Terespolu przyczepa od Ogórka, ciągnięta przez traktor;).
Ja nie miałem okazji jeździź H100, byłem już z pokolenia H9 i H10, chociaż na wycieczkę w podstawówce jechałem Ikarusem. Z ciekawostek, to po Lublinie w dzieciństwie często jeździło się Ziutkiem, czyli ZiU-9, trolejbusem. Podobno czasami potrafiły kopnąć prądem :D
jezdzilem sanem h100 wiele razy a nawet i tym starszym, mysle ze nie byl on konkurentem dla jelcza byl po prostu mniejszym autobusem i kierowano go na trasy o mniejszym zapotrzebowaniu na miejsca siedzace.Pamietam ze wiecznie smierdzialo w nich olejem napedowym, silnik ciezko palil nawet w lecie, potrzebowal gazety albo knota.Zlapalem kiedys na stopa sana h100 z silnikiem leylanda byl to autobus z jakiegos zakladu pracy, no to byla inna jazda, byl bardzo dynamiczny, ladnie sie zbieral i szybko jechal, poprostu nie to auto.Pamietam jak wchodzily autosany a 09, to juz byl inny swiat, cichutko cieplo i dynamicznie sie nim jezdzilo.Pozdrawiam
W latach 70-tych, komunikacja miejska w Starogardzie Gdańskim, autobusy z herbem Tczewa na burcie, bo w Starogardzie była tylko filia. W Tczewie była numeracja linii 1-10, w Starogardzie 11-17. I w zasadzie chyba tak jest do dzisiaj, choć firmy już nie mają ze sobą nic wspólnego. Jestem rocznik 1972, ale jeszcze pamiętam te Sany. Potem zastąpiły je Autosany, oczywiście H9-35. W Sanach podobały mi się tylne drzwi automatyczne, tak fajnie miały sprofilowaną tylną krawędź do kształtu nadwozia.
H-100 pamiętam te autobusy w wersji miejskiej, jeździłem nimi do przedszkola (no oczywiście razem z mamą), tyle że jeździły w moim mieście niezbyt długo, bo szybko zastąpiły je AUTOSANY, no to były luksusowe pojazdy, cichsze, wygodniejsze, więcej miejsca i nie szarpały przy ruszaniu z miejsca.
H100 był produkowany również w wersji dla MPUK, jako autobus do przewozu trumien wraz z żałobnikami. Można to zobaczyć w serialu "Alternatywy 4" odc. 2 "Przeprowadzka". I to nie jest kit. Pamiętam, że takie wersje faktycznie istniały, nie wiem tylko czy były to produkcje fabryczne, czy przeróbki. Pozdrawiam!
H100 leci okejka i komentarz pod film. Bardzo miły pomysł z tym serduszkiem 🙂 od razu człowiekowi pojawia się uśmiech na twarzy, że tak po prostu można dorzucić trzy grosze do poszerzania Twego zasięgu. Kanał na prawdę fajny, bez zbędnego owijania w bawełnę,. Niestety moje pokolenie to już H9 i H10 na trasie, w mieście ikarusy i jelcze, ale w Białej Podlaskiej jeszcze w czasach liceum udało mi się przejechać miejskim H9, w podstawówce ikarusem wycieczkowym. Ale kto nie jeździł ten nie wie. W Lublinie jeździliśmy trolejbusami, oczywiście Jelcz PR110 w wersji na szelkach, ale także jeszcze się załapałem na "Ziutki" czyli na ZiU-9. Tata mi opowiadał, że starsze wersje potrafiły kopać prądem. 😀😂
H100. Jeździłem jako pasażer bardzo często. Lata 70-te. Na pewno nie lepsze od ogórków; ale kiedy po kapitalnym remoncie zaczęto wstawiać silniki SW 400 Leyland - to kierowcy (niektórzy) woleli je od Jelcza. Autobus nabrał życia. Różnica w mocy +36 KM.
Mój tata jeździł, Sanem, ogórkiem i h9, w latach 70 i 80 pracowała w PKS w Koninie, jego zmiennik to nasz sąsiad, i to prawda, że zima nie gasili autobusu jak jedn po drugim przejmował zmianę.
A u nas,w PKS Wroclaw juz na poczatku lat 70-tych wprowadzono elektryczne podgrzewanie ukladu chlodzacego wiec nie trzeba bylo utrzymywac w nocy silnikow w ruchu...odpalaly na dotyk...
W Radomiu w latach 60 tych H100 jeździł pospołu z węgierskimi Ikarusami . Wsiadało sie tylnymi drzwiami bo tam ... siedziała bileterka i sprzedawała bilety i od razu ... skreślała go . Oczywiście w którymś momencie zastąpiono bileterke kasownikami ( ale tego już nie pamiętam ) i oczywiście ... wzmożonymi kontrolami kanarków . Wydaje mi się też , ze Ikarus poruszał się żwawiej niż Autosan .
Nie wiem Sławku ,ale patrząc na te autobusy wyglądają jak by miały duszę,nie jak te obecne jak zabawki, wiem wiem postęp technologie ,komfort wygoda, ale takie odnoszę wrażenie do autobusów ,samochodów ciężarowych czy też osobowych,zresztą sam pochodzę z minionej epoki, pozdrawiam i do następnego 👊👊👍
Ciężko się nie zgodzić, chociaż człowiek zawsze patrzy przez różowe okulary w przeszłość ale napewno coś one miały i o wiele bardziej mnie interesują starsze autobusy niż te nowsze.
msam 54 lata Sanem H 100 jezdziłem w komunikacji miejskiej i komunikacji PKS, marzyłem o dotknięciu kierownicy, ten pojazd rozpalił we mnie miłość do wszelkich pojazdów
Jeździłem Sanami H100 które, wraz z Jelczami ogórkami obsługiwały komunikację miejską w Białymstoku. Wolałem Jelcze :) , ale jechało się tym, co podjechało na przystanek.
W 1978 roku jechałem z rodzicami Sanem H-100 na wieś do babci w województwie sieradzkim. Przy wysiadaniu zapomniałem swetra, który dopiero co mama mi kupiła, szliśmy wzdłuż drogi do babci a autobusjeszcze stał na przystanku bo wsiadali ludzie.Gdy się zorientwalismy że brakuje swetra autobus właśnie ruszał więc tata chciał go zatrzymać machając ręką. Kierowca chyba nie chciał więc tata wybiegł na szosę i stanął naprzeciwko autobusu i walił pięscią w maskę. No i w końcu sweter odzyskaliśmy: ) Bardzo to sobie zapamiętalem. Na masce był namalowany znak PKS. A Na tylnej masce była zawsze malowana pomarańczowa lub żółta kropka i tu mam pytanie po co to było malowane? Może ktoś wie?
San H100 to byla adaptacja stara 28 d w zabudowie osobowej . Taki to byl autobus . Natomiast silnik S 530 to byl pierwszy powojenny silnik diesla w kraju , byl tez w kombajnie vistula .Z ciekawostek to w starachowicach montowali go do stara do 1989r Jakby swiadek calego PRL .
Znam ten autobus jak nikt, w końcu się na nim wyuczyłem zawodu mechanika w komunikacji miejskiej znam go od a do z lubiłem przy nim pracować,a potem nim jeżdziłem
Był głośny, twardy i obskórny, ściany boczne wewnątrz były metalowe, malowane na niebiesko i szybko się wycierały do gołej blachy. Nie miał wspomagania kierownicy a hamulce były hydrauliczne wspomagane nadcisnieniowo i trzeba było siły żeby kręcić kierownicą i hamować. W dieslu skrzynia biegów połączona była z silnikiem wałem kardana który tłukł się niemiłosiernie na luzie. Jak by nie patrzył nie dorastał Jelczowi do pięt.
Moim skromnym zdaniem najładniejszy polski autobus. Miałem okazje takim dojeżdzać do przedszkola na przełomie lat 70-80 Szkoda że naprawdę mało tego zostało na chodzie... Rzadki widok San H-100 w ruchu.
San H100 jeżeli chodzi o mechanikę to był dramat .Silnik 100kM do pojazdu o wadze około 9ton to tak jakby zamontować silnik od motoroweru do samochodu osobowego. Do tego nie synchronizowana skrzynia biegów, nie dostosowana do ciężaru pojazdu. Tylny most też był zbyt słaby. Wady te powodowały że bardzo często się psuł. Wiem to z własnego doświadczenia ponieważ prowadziłem w tym czasie transport samochodowy i miałem kilka takich pojazdów na stanie ,Najczęstsze awarie to silnik. skrzynia biegów ,tylny most i nagrzewnica .Gdy przejechał 100tyś.kilometrów bez awarii to była rewelacja, Po tym przebiegu potrzebny był remont kapitalny. W porównaniu do terażniejszych autobusów gdzie przebieg 1mln. kilometrow to nic nadzwyczajnego pokazuje z jakim złomem mieliśmy do czynienia.
@@hhgg3582 W latach 70 pracowałem w PKS na naprawach obsługa 3 zmiany a jak by nie to rano nie miał kto wyjechać, Gorszego dziadostwa to dziś nie ma nie ma za czym płakać. ,Wg. mnie to chyba ważył 8 ton . Pękały słupki wypadały szyby itd. Wersja podmiejska zwane mex.byla wolniejsza inna skrzynia i dyfer był przepal ale to szło przerobić po gwarancji. Na dziś to może bym postawił na działce.Pozdrawiam.
...bez przesady,jezdzilem poczciwym sanem h-100 ponad rok codziennie na liniach w PKSWroclaw i jedyna usterka na drodze bylo zlapanie gumy w przednim lewym kole.Byla sroga zima,mroz i sniezna zawieja a ja sam na drodze...wymienilem kolo.Dawniej(1973-75)wozilo sie ze soba zapas wiec problemu nie bylo...
Takie były wtedy czasy i technika której nie można porównać do dzisiaj ...poczciwy SAN którym wielokrotnie jeździłem jako pasażer spełniał swoje zadanie ...
Mam pytanie: Czy SanH100, to nie jest przypadkiem ten autobus, którym władcy much jeżdzili na wyciieczki? Zawsze myślałemm, że jest to jakiś stary Man , albo Chauson, ale teraz nie jeatem pwien! Proszę o opowiedź!
Mój tatuś jezdził w PKS a ja do podstawówki 4 km i go tzw.kierowca kaskader go rozbił.na szczęście sam jechał.ale zimno było w nim.wiele nie pamiętam bo młody byłem
H100. Warto zwrócić uwagę na naciski na oś. Autobus był o wiele lżejszy (szczególnie silnik S47 do silnika Jelcza 043) i było to kluczowe na wielu trasach przez wsie i małe miasteczka. Tam, gdzie na wybrukowaną kocimi łbami drogę wylano asfalt. Nawet bez zrobienia pobocza. Jelcze 043 obrywały wręcz skraje szosy, łapiąc pobocza na szosach wąskich, a nadmierne naciski na oś na drogach lokalnych przyczyniały się do ich przyśpieszonej destrukcji.
Podróżowałem czymś takim nie raz jako małolat . Wrażenia? Niestety fatalne. Silnik diesla powodował spore wibracje co skutkowało strasznym że całe nadwozie strasznie się trzęsło i brzęczało. Dotego jazda po nierównościach generowała strasznie przerażające odgłosy zawieszenia. Ogólne wrażenie było takie że ta kupa żelaza za moment się rozpadnie. Pamiętam że przesiadka na h9 to był zupełnie inny świat. Wręcz powiew luksusu. Nie poznałem starszych modeli ale jeśli faktycznie były gorsze od h100 to całe szczęście że ich nie pamiętam. W każdym razie h100 był najgorszym pojazdem jakim kiedykolwiek podróżowałem niestety.
Fajnie słyszeć: jazdy próbne z pasażerami, poprawki.... Komuniści to rozumieli, a dziś kapitaliści pchają w przetargach wszystko po cenie najniższej no i potem wychodzi ... Szydło z worka, Beata też :-) bardziej tu pije do kolejarzy akurat, ale chodzi o zasadę.
Pamiętasz Sana H100? Jechałeś nim? Daj znać w komentarzu!
Kup kultowy gadżet: www.autobusy-sklep.pl
"CZERWIEC" - kod na 10% zniżki!
Tak dużo jeździliśmy z bratem. W nocy zimą co dwie godziny ojciec wstawał i przepalal żeby nie zamarzła woda w chłodnicy. Mieliśmy tak po 3 i 5 lat albo 4 i 6.
Tak- kilkanaście lat temu jechałem takim w ramach Zlotu pod patronatem Polskiego Trackera w Krakowie.Echhhhh-było po prostu super (nawet był leciutki zapach benzyny)
Korekta-San,o którym pisałem miał drzwi przednie z przodu-to był H-01 w wersji miejskiej
Tato dlatego odpalał w nocy silnik bo po nadmiernym wychłodzeniu w ogóle nie odpalił. W Tym przypadku silnik musiał być ogrzany w ciepłym garażu .Złośliwy dowcip z tamtych czasów wskazywał że najlepiej było poczekać z uruchomieniem do wiosny. Układ chłodzenia nie posiadał zbiornika nadmiarowego co było jedną z przeszkód w stosowaniu płynu chłodniczego
TAK mój ojciec był kierowca takiego SAN siedziałem za kierownicą pojemność w tych czasach do100 osób pamiętam jak byłem mały teraz jestem dziadkiem
W latach siedemdziesiątych jeden H100 w Ostrowie Wielkopolskim był moim ukochanym. Latek miałem niewiele a tam zamontowali na podszybiu gumowego pieska. Wtedy popularna zabawka. Tyle, że... TEN po włączeniu kierunkowskazu migał żaróweczkami. Umieszczonymi w oczkach. Pamiętam, że musiałem stać w pobliżu i to oczekiwanie na skrzyżowanie.... Niezapomniane!
Były lepsze od poprzednich SAN-ów na których fabryka właściwie dopiero uczyła się wytwarzać autobusy ale do H9 czy ogórka nie miał startu. Po zakończeniu produkcji bardzo szybko zniknęły z dróg. Z lat 90 nie pamiętam żadnego na chodzie. Był to najgorszy czas także dla ogórków, które masowo szły pod palnik albo były przerabiane na ciężarówki. Z polskiej motoryzacji zdecydowanie najlepszy i ponadczasowy okazał się Autosan H9 -chociaż wykorzystywał licencyjny silnik. Już nawet Starów i Jelczy prawie nie widuje się w czynnej służbie - chyba, że w jakiś zakładach oczyszczania miasta na szczeblu gminnym/powiatowym czy w OSP. A H9-ki ciągle wożą pasażerów. Po x remontach i przebudowach ale widocznie jest to opłacalne.
Bił na głowę ogórka chociażby przez komfort i wygłuszenie kabiny
Wiele razy jechałem H100 w dzieciństwie. I bardzo dobrze je wspominam. Miał proste ściany boczne, co sprawiało że wnętrze było przestronne.
Jechałem w SANem H 100 w wersji miejskiej z otwieranymi hydraulicznie drzwiami, które otwierały się i zamykały z trzaskiem, było w środku dość głośno i było to w 1972 roku, jeździłem tym autobusem z mamą do przedszkola i z powrotem do domu w mieście Słupsku. Pomalowane były te autobusy na ciemną czerwień, właściwie była to wiśnia a dach i słupki były kremowe, w środku pachniało zapachami technicznymi, czyli smary, czasami paliwem lekko zaleciało ale pamiętam że te zapachy były dla mnie wówczas przyjemne dla dziecka sześcioletniego, poza tym jak przygrzało słońce latem to potrafiło być gorąco. No cóż wspomnienia dawnego dzieciństwa, pozdrawiam Wszystkich serdecznie.
Przypomina czasy dzieciństwa, dojeżdżałem do szkoły w latach 70 takim autobusem. Super wspomnienia.
Pamietam w latach 70- tych jezdzilem Sanem H100 [ MPK ] W 1972 albo 73 byly automaty do biletow wrzucano 1zl i 50gr i wyskakiwal bilet papierkowy pozdrawiam !
Jechałem tym autobusem jako dziecko w latach 70 tych z rodzicami na wczasy że Szczecina do Ustronia w górach. Fajne wspomnienia ,pozdrawiam.
eee furmanko miołbyś lepse wspomnienia !
W dzieciństwie zdarzało mi się podróżować takim autobusem. Pamiętam jedną z przejażdżek kiedy znajdowałem się blisko przodu pojazdu i mogłem obserwować pracę kierowcy. Uderzył mnie ogromny luz na kierownicy, który kierowca musiał wybierać znacznymi, ciągłymi ruchami kierownicy to w lewo to w prawo.
Urodzilem się w 1966 roku i pamietam dobrze i Sany H 25 i H 100. Jeździłem obydwoma wersjami. Pamietam linię nr zero w Nowym Sączu i H 25 z konduktorem ! Tutaj widziałem 2 zdjecia z Nowego Sącza z tamtych lat ale już były to Sany H 100 a zdjecia z początku lat siedemdziesiątych.
Autobusy SAN H 100 pamiętam z lat 70-tych - super były! Komunikacja Miejska w Gnieźnie miała tabor 100 B - piękne czerwone, z fotelem konduktora (ale bez konduktora już...) przy tylnych drzwiach. Turystyczną wersją w kolorze wojskowej zieleni "khaki" jeździłem na wycieczki z ośrodka wypoczynkowego nad Jez. Charzykowskim w Pow. Chojnickim - rok 1978 - m.in. do Marlborka!
Jeżdziłem w latach 60/70. Był od ogórka cieńszy i bardziej komfortowy. Tak fajnie szumiał silnik, oczywiście benzynowy.
Jeździłem takimi Sanami miejskimi w dzieciństwie w Sanoku. Jedyną rzecz jaką pamiętam to to że San często miał problemy z wjazdem pod górę pod tzw "okopisko" w Sanoku, prowadzące do centrum; raz kierowca kazał wysiadać bo nie wyjedzie, kiedyś nawet autobus się zapalił
Witam ziomka z Sanoka :)
Jako dzieciak pamiętam je z wakacji w Przemyślu gdzie lśniły świeżym lakierem bo akurat wtedy zaczęły przychodzić "nówki" w wersji miejskiej. Ileż to razy człowiek ślęczał pod ogrodzeniem zajezdni na końcu ulicy Grunwaldzkiej, wypatrując coraz to wyższych numerów bocznych. Jak pojawił się 99 to już nie było siły żeby nie dorwać 100 i pojechać nią na "całe kółko" bez względu na jakiej linii w danym dniu jeździła. Oj, łza się w oku kręci... Natomiast kiedy ja zacząłem jeździć jako kierowca w MPK Kraków w 83 roku to już przynajmniej u nas, ich już nie było. Zaczynałem na "Ogórkach" i wydaje mi się że one na pewno były jednak mocniejsze i to pod każdym względem. To był "pancernik", który wytrzymywał nawet "skrajne" traktowanie, czego nawet w jednej piątej nie miał szans "zaliczyć" późniejszy Berliet, choć odnośnie poczciwego H100 nie będę się wypowiadał bo nie miałem szczęścia go poprowadzić. Pozdrawiam i oby więcej takich materiałów.
Pamiętam ten autobus,ostatni raz jechałem w roku 1981 ,w naszym zespole szkół był takowy na stanie💪👍🚌
Pamiętam jako małe dziecko Sany w komunikacji miejskiej w Żywcu. Szybko zastąpiono je Autosanami H9. Silnik wysokoprężny ze Stara 28 był piętą achillesową tego autobusu. Był nietrwały i ciężko zapalał nawet w dodatniej temperaturze. Do ogórka mu było daleko.
Hubertus Biały Bór [klub sportowy] miał taki autobus, i jeszcze w roku 1983 jechaliśmy nim na obóz sportowy do Lublina, pozdrawiam kajakarzy z całej Polski
Jechałem Sanem h100A z silnikiem tzw gruźlik pochodzącym ze Stara 28.
Niezatarte wrażenia z jazdy.
Kawał twardego skurczybyka 😀.
Jelcz 043 wydawał się być bardziej komfortowy. Oczywiście kto wtedy na to zwracał uwagę :)
Mój tata był kierowcą PKS - Radom i jeździł tam takim autobusem. Bardzo fajny jak na tamte czasy autobus.
Mój Tata jeździł takim H100 . To był zakładowy autobus w KCW KUJAWY w Bielawach . Często jeździłem jako dziecko fajne czasy 🙂😉
Jeździłem wielokrotnie H100 do dziadków. Wspominam go dobrze, lepiej niż Jelcza ogórka. Był zdecydowanie cichszy, o ile dobrze pamiętam łatwiej mi jako dziecku się do niego wsiadało. Jedynie siedzenia w Jelczu były wygodniejsze. Świetny film pozdrawiam.
Prowadzilemwszystkie wspominane tu marki autobusow ale najwyzszy komfort jazdy(jako kierowca)zapewnial SANOS
Nie tylko jeździłem lecz również, miałem przyjemność go naprawiać. A moi znajomi go produkowali. A jest też ciekawostka pewien kierowca pół roku uciekał przed jego kasacją.
W 1974 roku jako dziecko przebywałem 3 mce w Rabce i Rokicinach Podh. Na pewno autobusy te kursowały w miejscowym PkS i jeżdziłem nimi po okolicy
H100 👍Niestety nigdy nie miałem okazji takim autobusem jechać.
Pamiętam jak jechałem Sanem-H 100. Byłem w tedy małym chłopcem i miałem ok.5 lat. Autobus był w wersji miejskiej i jeździł w Jeleniej Górze . W autobusie była pani która sprzedawała bilety. Z tyło - obok drzwi - miała swoje miejsce służbowe.
Jeździłem niemal każdym modelem H 100 od miejskiego po taki luksusowy z siedzeniami lotniczymi , choć ten ostatni najprawdopodobniej był przeróbka oryginalnego międzymiastowego. W wielu mniejszych miastach w swoim czasie był głównym środkiem komunikacji miejskiej. Byłem nawet zdziwiony kiedy na początku lat 90 tych na giełdzie towarowej w Gdyni przyjeżdżały takie wypełnione produktami rolnymi.Mialy zdemontowane siedzenia i przez to dużą przestrzeń bagażowa.
We wczesnym dzieciństwie jeździłem H100 w kieleckim MPK .
Później przez długie lata po Kielcach jeździł H100 w wersji pogrzebowej . Był on pomalowany na szaro , miał zmniejszona ilosc foteli dla pasażerów i miejsce na trumnę , która ładowano do środka poprzez duze drzwi , w tylnej ścianie .
Dowozil mnie do szkoły w 71- 74 roku chodziłem do ZSZ PKS Dzierżoniów w Nowej Rudzie w pierwszej klasie było ślusarstwo jednym z zajęć było cięcie na złom przecinakami !!!! zajmowało to około czterech dni wszystkie nity ( bo nawet rama była nitowana) były cięte ręcznie...
Nowy Sacz na kilku zdjeciach z lat70tych,jezdzilem jako pasazer,pozdro z Chicago
W latach 70-tych dużo jeździłem sanami H100 w dwóch wersjach: miejską i międzymiastową. Miejska z MPK a międzymiastowa z PKS. Były w nich stosowane różne skrzynie biegów o różnych schematach przełożeń.Jednak zawsze lepiej i wygodniej jeździło mi się ,,Ogórkiem,,.Pozdrawiam.
Pozdrawiam również!
Takiego Sana mieliśmy jako autobus szkolny , ZSB Kraków NH oś . Urocze 13 , ... tylko miał silnik Andorii taki jak w Vistulii , .. zapierda...ał że aż miło .
Tam gdzie były praktyki uczniowskie PZRI Kr Płaszów (tam startował TVN) był też Jelcz "ogórek" z silnikiem z Jelcza 317 turbo (240 KM) a powoził nim p. Lotka , człowiek o wyjątkowej fantazji , a przejazd z Kr do Ustrzyk Dolnych na "Bieszczady 40" pamiętam do dziś.
Był tam tez Żuk z silnikiem od Ursusa 30 , czyli jak widać mieli wtedy ludziska inwencję .
Vistula to orginal z h100 , a andoria to orginal z bizona i h9
@@mirosawhysko2986 Ok , faktycznie .
A w zuku byl taki maly silnik ? Od c 330 to jest 2 cylindrowy - 30 konny .Ja widzialem od c 360 to 4 cylindrowy 60 konny
@@mirosawhysko2986 Z tego co pamiętam (szczyl z zawodówki na praktykach) to goście ocenili że zawieszenie od Żuka jest za słabe na wagę do silnika os 60-iątki .
To co ja najbardziej najbardziej pamiętam z jady tym autobusem to ze tylne drzwi podczas otwierania lubiły przyczasnąć rękę osobie siedzącej na tym fotelu z podłokietnikami, raz mnie to spotkało. W 7.54 widać to
San H-100!!! To był pierwszy autobus jakim jeździłem po swoim mieście :-) Doskonale go pamiętam. Głownie z wersji miejskiej
Gdyby byl troche wyzszy to moze bylby dobry.
Jedyne miejszce gdzie moglem stac wyprostowany to pod otwieranymi swietlikami/klapami w dachu ,a na miejsce siedzace w latach 70-tych trudno bylo liczyc.
Jak dla mnie totalna porazka ,ogorkowi do piet nie dorastal.
Prowadziłem go wielokrotnie mając 12 lat...oczywiście na krótkich odcinkach...super wspomnienia
Tak H-100 z silnikiem od "gruźlika" S-530 z którym dość dokładnie się zapoznałem miałem go w "Starze-28 " i o dziwo przejechałem nim ponad 148 000 km , jedyne auto na kilka które mieliśmy w zakładzie z przeznaczeniem głównie do jazdy po długich trasach i z lekkimi ładunkami / 1400 ubrań męskich na wisząco/ były to furgony przygotowywane przez FSA w Sanoku, pozostałe egzemplarze przejechały po kilkanaście tysięcy kilometrów / w tych silnikach potrafił zawór wpaść do cylindra po 17 000 km/ jak u ś.p. kolegi Kazmirza lub koło zębate napędzające pompę olejową rozsypać się . Mieliśmy również nowego H-1 w którym przednia oś zaczęła włazić do środka / niestety stal z której były wytłoczone profile były prima sort stop żelaza z węglem/. Miałem koleżkę na wydziale zaocznym T, Samochodowego w Łodzi z PKS z Koła który opowiadał nam jak w zimie cały autobus H-100 i pompa wodna się zatarła paski poszły w strzępy i ponad 100 km dojechał do bazy bez płynu chłodnącego ale to była zima a blok tego silnika był aluminiowy ,"twarde bydle"
W latach 80' jeździłem Sanem H100 do szkoły w Terespolu. Był niebieski albo szary. Wydaje mi się że siedzenia były czerwone.. Jeździła też w Terespolu przyczepa od Ogórka, ciągnięta przez traktor;).
Ja nie miałem okazji jeździź H100, byłem już z pokolenia H9 i H10, chociaż na wycieczkę w podstawówce jechałem Ikarusem. Z ciekawostek, to po Lublinie w dzieciństwie często jeździło się Ziutkiem, czyli ZiU-9, trolejbusem. Podobno czasami potrafiły kopnąć prądem :D
Jezdzilem Sanem H100 juz w wojsku.Pozniej,w PKS Wroclaw byl moim PIERWSZYM,stalym autobusem ktorym jezdzilem przez ponad rok az do remontu...
jezdzilem sanem h100 wiele razy a nawet i tym starszym, mysle ze nie byl on konkurentem dla jelcza byl po prostu mniejszym autobusem i kierowano go na trasy o mniejszym zapotrzebowaniu na miejsca siedzace.Pamietam ze wiecznie smierdzialo w nich olejem napedowym, silnik ciezko palil nawet w lecie, potrzebowal gazety albo knota.Zlapalem kiedys na stopa sana h100 z silnikiem leylanda byl to autobus z jakiegos zakladu pracy, no to byla inna jazda, byl bardzo dynamiczny, ladnie sie zbieral i szybko jechal, poprostu nie to auto.Pamietam jak wchodzily autosany a 09, to juz byl inny swiat, cichutko cieplo i dynamicznie sie nim jezdzilo.Pozdrawiam
Część pozdrawiam robisz fajne programy o autobusach dobrze by było przypomnieć lkarusy które chodziły w wpk w Katowicach
Piekny autobus proponowalbym wznowic probna produkcje dla milosnikow motoryzacji . Retro autobos - byloby wielu chetnych robic wycieczki takimi autobusami
W latach 70-tych, komunikacja miejska w Starogardzie Gdańskim, autobusy z herbem Tczewa na burcie, bo w Starogardzie była tylko filia. W Tczewie była numeracja linii 1-10, w Starogardzie 11-17. I w zasadzie chyba tak jest do dzisiaj, choć firmy już nie mają ze sobą nic wspólnego. Jestem rocznik 1972, ale jeszcze pamiętam te Sany. Potem zastąpiły je Autosany, oczywiście H9-35. W Sanach podobały mi się tylne drzwi automatyczne, tak fajnie miały sprofilowaną tylną krawędź do kształtu nadwozia.
H-100 pamiętam te autobusy w wersji miejskiej, jeździłem nimi do przedszkola (no oczywiście razem z mamą), tyle że jeździły w moim mieście niezbyt długo, bo szybko zastąpiły je AUTOSANY, no to były luksusowe pojazdy, cichsze, wygodniejsze, więcej miejsca i nie szarpały przy ruszaniu z miejsca.
Autobusem"szarpie"niedouczony kierowca.
Miałem przyjemność jeździć tym typem autobusu. Z drzwiami otwieranymi przez kierowcę czyli pneumatyczne i przez pasażera.
H100 był produkowany również w wersji dla MPUK, jako autobus do przewozu trumien wraz z żałobnikami. Można to zobaczyć w serialu "Alternatywy 4" odc. 2 "Przeprowadzka". I to nie jest kit. Pamiętam, że takie wersje faktycznie istniały, nie wiem tylko czy były to produkcje fabryczne, czy przeróbki. Pozdrawiam!
Jechałem Sanem H100 kilka razy w dzieciństwie na trasie Szczecin - Świnoujście
Witam. Konczylem WAM w Łodzi. Jezdzlismy na zajęcia H100 zdezelowanymi. Było ich 5, pomalowane na khaki.
H100 leci okejka i komentarz pod film. Bardzo miły pomysł z tym serduszkiem 🙂 od razu człowiekowi pojawia się uśmiech na twarzy, że tak po prostu można dorzucić trzy grosze do poszerzania Twego zasięgu. Kanał na prawdę fajny, bez zbędnego owijania w bawełnę,. Niestety moje pokolenie to już H9 i H10 na trasie, w mieście ikarusy i jelcze, ale w Białej Podlaskiej jeszcze w czasach liceum udało mi się przejechać miejskim H9, w podstawówce ikarusem wycieczkowym. Ale kto nie jeździł ten nie wie. W Lublinie jeździliśmy trolejbusami, oczywiście Jelcz PR110 w wersji na szelkach, ale także jeszcze się załapałem na "Ziutki" czyli na ZiU-9. Tata mi opowiadał, że starsze wersje potrafiły kopać prądem. 😀😂
Dziękuje za super komentarz, życze wszystkiego dobrego!
H100. Jeździłem jako pasażer bardzo często. Lata 70-te. Na pewno nie lepsze od ogórków; ale kiedy po kapitalnym remoncie zaczęto wstawiać silniki SW 400 Leyland - to kierowcy (niektórzy) woleli je od Jelcza. Autobus nabrał życia. Różnica w mocy +36 KM.
Ogórki z silnikami Leylanda też były bardziej żwawe. San był koszmarnie twardy, ogórkim przyjemniej się podróżowało.
Na początku lat dziewięćdziesiątych rozmawiałem z kierowcą sana , mówił że zimą na noc go nie gasił, woził ludzi do kopalni w Koninie
Mój tata jeździł, Sanem, ogórkiem i h9, w latach 70 i 80 pracowała w PKS w Koninie, jego zmiennik to nasz sąsiad, i to prawda, że zima nie gasili autobusu jak jedn po drugim przejmował zmianę.
Były wtedy prawdziwe zimy :)
A u nas,w PKS Wroclaw juz na poczatku lat 70-tych wprowadzono elektryczne podgrzewanie ukladu chlodzacego wiec nie trzeba bylo utrzymywac w nocy silnikow w ruchu...odpalaly na dotyk...
W Radomiu w latach 60 tych H100 jeździł pospołu z węgierskimi Ikarusami . Wsiadało sie tylnymi drzwiami bo tam ... siedziała bileterka i sprzedawała bilety i od razu ... skreślała go . Oczywiście w którymś momencie zastąpiono bileterke kasownikami ( ale tego już nie pamiętam ) i oczywiście ... wzmożonymi kontrolami kanarków . Wydaje mi się też , ze Ikarus poruszał się żwawiej niż Autosan .
W dzieciństwie jeździłem nimi ale byłem zbyt mały żeby móc coś więcej zapamiętać poza mglistymi wspomnieniami.
Nie wiem Sławku ,ale patrząc na te autobusy wyglądają jak by miały duszę,nie jak te obecne jak zabawki, wiem wiem postęp technologie ,komfort wygoda, ale takie odnoszę wrażenie do autobusów ,samochodów ciężarowych czy też osobowych,zresztą sam pochodzę z minionej epoki, pozdrawiam i do następnego 👊👊👍
Ciężko się nie zgodzić, chociaż człowiek zawsze patrzy przez różowe okulary w przeszłość ale napewno coś one miały i o wiele bardziej mnie interesują starsze autobusy niż te nowsze.
msam 54 lata Sanem H 100 jezdziłem w komunikacji miejskiej i komunikacji PKS, marzyłem o dotknięciu kierownicy, ten pojazd rozpalił we mnie miłość do wszelkich pojazdów
H100 niestety nawet na żywo nie miałem okazji zobaczyć, fajnie że robisz takie filmy 👍
Jeździłem Sanami H100 które, wraz z Jelczami ogórkami obsługiwały komunikację miejską w Białymstoku. Wolałem Jelcze :) , ale jechało się tym, co podjechało na przystanek.
Doskonale pamiętam . Dowoził dzieci do szkoły ,pękał w szwach przeważnie przeładowany . To była nagroda szkolne wycieczki . 1969r .
Sanem H100 w latach siedemdziesiątych jechałem na kolonie. Nie pamiętam wersji silnikowej, tylko to że koloniści byli szczęśliwi z wyjazdu.
Super odcinek. 👍
4:33 Autobus Miejski z Gorlic (Rej RG - R woj. Rzeszów i G Gorlice) Pozdrowienia z Gorlic. "H100"
W 1978 roku jechałem z rodzicami Sanem H-100 na wieś do babci w województwie sieradzkim. Przy wysiadaniu zapomniałem swetra, który dopiero co mama mi kupiła, szliśmy wzdłuż drogi do babci a autobusjeszcze stał na przystanku bo wsiadali ludzie.Gdy się zorientwalismy że brakuje swetra autobus właśnie ruszał więc tata chciał go zatrzymać machając ręką. Kierowca chyba nie chciał więc tata wybiegł na szosę i stanął naprzeciwko autobusu i walił pięscią w maskę. No i w końcu sweter odzyskaliśmy: ) Bardzo to sobie zapamiętalem. Na masce był namalowany znak PKS. A Na tylnej masce była zawsze malowana pomarańczowa lub żółta kropka i tu mam pytanie po co to było malowane? Może ktoś wie?
San H100 to byla adaptacja stara 28 d w zabudowie osobowej . Taki to byl autobus . Natomiast silnik S 530 to byl pierwszy powojenny silnik diesla w kraju , byl tez w kombajnie vistula .Z ciekawostek to w starachowicach montowali go do stara do 1989r Jakby swiadek calego PRL .
SAN H100 - niestety nie załapałem się na niego. W latach 90-tych królował H9, którego bardzo miło wspominam :)
Znam ten autobus jak nikt, w końcu się na nim wyuczyłem zawodu mechanika w komunikacji miejskiej znam go od a do z lubiłem przy nim pracować,a potem nim jeżdziłem
Był głośny, twardy i obskórny, ściany boczne wewnątrz były metalowe, malowane na niebiesko i szybko się wycierały do gołej blachy. Nie miał wspomagania kierownicy a hamulce były hydrauliczne wspomagane nadcisnieniowo i trzeba było siły żeby kręcić kierownicą i hamować. W dieslu skrzynia biegów połączona była z silnikiem wałem kardana który tłukł się niemiłosiernie na luzie. Jak by nie patrzył nie dorastał Jelczowi do pięt.
Moim skromnym zdaniem najładniejszy polski autobus.
Miałem okazje takim dojeżdzać do przedszkola na przełomie lat 70-80
Szkoda że naprawdę mało tego zostało na chodzie... Rzadki widok San H-100 w ruchu.
Dzień dobry. Znam ten autobus od podstaw , małem egzamin z naprawy tego autobusu w PKS je . Pozdrawiam.
Dziękuję za komentarz I pozdrawiam!
Gdzie dokładnie jest ta miejscówka na terenie Szczecina z początku filmu.
Mój ojciec jeździł takim H100 w transporcie górniczym w latach 70 tych. Ale jaka to była wersja nie pamiętam. Był to diesel.
Bardzo możliwe że między miastowa z uwagi na większą liczbę siedzeń.
Andoria to bizon a vistula to orginalny z h 100
eee lepi jagby jezdził benzyniokiem tobyśta mieli zadarmo benzyne
San H100 jeżeli chodzi o mechanikę to był dramat .Silnik 100kM do pojazdu o wadze około 9ton to tak jakby zamontować silnik od motoroweru do samochodu osobowego. Do tego nie synchronizowana skrzynia biegów, nie dostosowana do ciężaru pojazdu. Tylny most też był zbyt słaby. Wady te powodowały że bardzo często się psuł. Wiem to z własnego doświadczenia ponieważ prowadziłem w tym czasie transport samochodowy i miałem kilka takich pojazdów na stanie ,Najczęstsze awarie to silnik. skrzynia biegów ,tylny most i nagrzewnica .Gdy przejechał 100tyś.kilometrów bez awarii to była rewelacja, Po tym przebiegu potrzebny był remont kapitalny. W porównaniu do terażniejszych autobusów gdzie przebieg 1mln. kilometrow to nic nadzwyczajnego pokazuje z jakim złomem mieliśmy do czynienia.
Wladziu co ty piszesz.on ważył 6.100 kg okolo pozdrawiam imiennika
@@hhgg3582 W latach 70 pracowałem w PKS na naprawach obsługa 3 zmiany a jak by nie to rano nie miał kto wyjechać, Gorszego dziadostwa to dziś nie ma nie ma za czym płakać. ,Wg. mnie to chyba ważył 8 ton . Pękały słupki wypadały szyby itd. Wersja podmiejska zwane mex.byla wolniejsza inna skrzynia i dyfer był przepal ale to szło przerobić po gwarancji. Na dziś to może bym postawił na działce.Pozdrawiam.
...bez przesady,jezdzilem poczciwym sanem h-100 ponad rok codziennie na liniach w PKSWroclaw i jedyna usterka na drodze bylo zlapanie gumy w przednim lewym kole.Byla sroga zima,mroz i sniezna zawieja a ja sam na drodze...wymienilem kolo.Dawniej(1973-75)wozilo sie ze soba zapas wiec problemu nie bylo...
Takie były wtedy czasy i technika której nie można porównać do dzisiaj ...poczciwy SAN którym wielokrotnie jeździłem jako pasażer spełniał swoje zadanie ...
Jechałem jako dziecko. Zwykłą wersją pomalowaną na niebiesko PKS. Pamiętam że silnik na chrzakal na wolnych obrotach na postoju.
Mam pytanie: Czy SanH100, to nie jest przypadkiem ten autobus, którym władcy much jeżdzili na wyciieczki? Zawsze myślałemm, że jest to jakiś stary Man , albo Chauson, ale teraz nie jeatem pwien! Proszę o opowiedź!
Całkiem możliwe, że twórcy tej kreskówki zainspirowali się tym autobusem
@@krzysztofborowy6610 i to jeszcze celowo wyglądający jak by miał się zaraz rozlecieć. O rdzy już nie wspominając.
Czy to jest mozliwe, ze na samym poczatku tego video (widziane oczyma kierowcy) jest filmowany wjazd na przystanek Basen Gorniczy w Szczecinie?
H100 w MPK miał o wiele wygodniejsze siedzenia od późniejszego H9 i przez to wygodniej nim się jeździło niż H9
sławek 18 czerwca jest zlot autobusów w bydgoszczy będzie szanasa się spotkać na o 11.00 przy niebieskim ogórkó?
a i takim pojazdem nigdy nie jechałem ale na tym zlocie się przejade:}
A zrobisz odc z najnowszym
Autobusem auto sana
Ja się też na tego nie załapałem. Urodziłem się za późno... Albo z drugiej strony patrząc za wcześnie.
jeździłem wersją międzymiastową w Szczawnicy, miejską w Krakowie i wycieczkową z PAN-u
Ten tytuł to spora przesada, chociaż mi się zawsze podobał.
Byłem kierowcą takiego autobusu w1975 w mpka Jaworzno
Dziekuje za komentarz i pozdrawiam!
Mój tatuś jezdził w PKS a ja do podstawówki 4 km i go tzw.kierowca kaskader go rozbił.na szczęście sam jechał.ale zimno było w nim.wiele nie pamiętam bo młody byłem
Tak dojeżdżałem nim do 1 klasy szkoły podstawowej w żarach jezdzily tam jeszcze jako komunikacja miejska
Fajnie pan opowiada
Dziękuje za miły komentarz, życzę wszystkiego dobrego!
H100. Warto zwrócić uwagę na naciski na oś. Autobus był o wiele lżejszy (szczególnie silnik S47 do silnika Jelcza 043) i było to kluczowe na wielu trasach przez wsie i małe miasteczka. Tam, gdzie na wybrukowaną kocimi łbami drogę wylano asfalt. Nawet bez zrobienia pobocza. Jelcze 043 obrywały wręcz skraje szosy, łapiąc pobocza na szosach wąskich, a nadmierne naciski na oś na drogach lokalnych przyczyniały się do ich przyśpieszonej destrukcji.
tak jechałem autobusem H100 to były lata 70-te były to autobusy pekaesu
Czy nim jechałem? Nie pamiętam, ale zawsze bardziej podobał mi się ogórek.
Jaki piękny akcant
Koniec lat siedemdziesiątych na wczasy ale jaka wersja to nie wiem 😉😉😁
Podróżowałem czymś takim nie raz jako małolat . Wrażenia? Niestety fatalne. Silnik diesla powodował spore wibracje co skutkowało strasznym że całe nadwozie strasznie się trzęsło i brzęczało. Dotego jazda po nierównościach generowała strasznie przerażające odgłosy zawieszenia. Ogólne wrażenie było takie że ta kupa żelaza za moment się rozpadnie. Pamiętam że przesiadka na h9 to był zupełnie inny świat. Wręcz powiew luksusu. Nie poznałem starszych modeli ale jeśli faktycznie były gorsze od h100 to całe szczęście że ich nie pamiętam. W każdym razie h100 był najgorszym pojazdem jakim kiedykolwiek podróżowałem niestety.
Tak, jako miejski w mniejszym mieście
Super materiał
Dziękuję za komentarz I pozdrawiam
@@Autobusy_Slawka poprostu lbię oglądać Twoje filmiki
A czy autobus Sanos to jest to samo co San? Kiedys w Krościenku takim jechałem..
Nie to samo! :)
Byłem kierowcą SANa H-100 w jednym z biur podróży. Autobus w wersji "luX', tzn fotele lotnicze.
Bylem kierowcom sana w latach 1975-1977 w jw 5362
Jechałem chyba wszystkimi autobusami z Autosanu i nadal jeżdżę, bo są fajne.
Fajnie słyszeć: jazdy próbne z pasażerami, poprawki.... Komuniści to rozumieli, a dziś kapitaliści pchają w przetargach wszystko po cenie najniższej no i potem wychodzi ... Szydło z worka, Beata też :-) bardziej tu pije do kolejarzy akurat, ale chodzi o zasadę.
Ty rzeba bylo mi kupic jakies 20 lat temu z benzyniakiem sana zalozyc gaz jak byl po 1 zl. I wozic pasazerow :-)
Napraialem miejskie i miedzy mistowe
Jakieś ciekawostki z pracy mechanika? 😁
H100 👍