Wojsko działa najlepiej kiedy jego elementy ze soba współpracóją. Nie mozna pchac wszystkiego w jeden rodzaj a drugi olewać. Lotnictwa w polsce praktycznie nie ma
Tym bardzie należy przyspieszyć prace nad pociskiem opartym na Piorunie i będącym jego uzupełnieniem o zasięgu ok. 12-15 km, który można będzie zamontować na jakichś lekkich pojazdach albo przewozić. To nie może być tak iż Rosjanie mogą strzelać ze śmigłowców ppk-kami 9K121 Wichr z odległości 8-10 km, bez ryzyka odpowiedzi z poziomu mniejszych formacji polskiego wojska. Podciąganie w tym celu wyrzutni CAMM mija się z celem i jest ryzykowne.
Tu chodzi o to czy efekty działań śmigłowców szturmowych są adekwatne do ich ceny i kosztów eksploatacji tj czy tych samych pieniędzy nie lepiej wydać na coś tańszego ale podobnie skutecznego. W potencjalnej wojnie na wyniszczenie, w dłuższym terminie efektywność jest najważniejsza.
Nie będziesz miał śmigieł, to npla, który ma rozbudowane WRE, będzie "zagłuszał" jakiś obszar w którym będzie operował zmech wspierany przez śmigła. I BSP tam nie puścisz. Z pewnością nie zrobisz tzw. szarej strefy. Będziesz miał śmigła, to do tego nie dojdzie. Oczywiście możemy wówczas odpowiadać naszym lotnictwem czy własną OPL. Jednak to będzie element, który będzie przez krótki okres czasu i na wybranym odcinku niwelował przewagę w powietrzu. Druga sprawa, to fakt, że śmigła mogą sznurując poniżej zdolności wykrycia radarów, wjechać na tyły na głębokość 200-300 km i robić kipisz na tyłach. To nie jest jedyny środek który może razić na tyłach, ale taki warto także posiadać. Ba możesz to stosować by śmigła robiły kipisz na zapleczu przełamania. Podczas gdy inne efektory reagowały na same przełamanie. To prawda, że smigła cholernie drogie. Tu problemem jest liczba. 96 wydaje się naprawdę ogromnym wydatkiem. Także sporym wyzwaniem organizacyjnym i potrzebami utrzymania sprzętu w gotowości. Tylko wojsku się swojego czasu śniło OPL HIMAD oraz AH-64 w DZ nawet marzyło (deklaracje gen. Gromadzińskiego, gdy dowodził 18. DZ). Zakup w zakresie między 32-64 egz. wydawał by się znaczącym wzmocnieniem naszego potencjału. Może zracjonalizują ten zakup. Wiesz, Niemcy w latach 1939-1941 bazując na przestarzałej jak się okazało koncepcyjnie idei bombowców nurkujących, robili z tego element własnej przewagi (mimo, że to była ślepa uliczka). Mimo, że w relacji koszt efekt już w okolicach 1941 r., że rakiety i działka wyprą taki typ bombowca w zadaniach CAS. I tak się też stało w latach 1943-1944. I tak, jak wiesz, że będziesz miał długą wojnę na zasoby, to możesz wszystko pod to zoptymalizować. Jednak nikt nie wie jaka będzie "przyszła wojna". Więc lepiej wszystko rozwijać w miarę holistycznie i nie stawiać na jeden system w danym obszarze. Jak pisałem wyżej, problemem jest liczba, nie kierunek zakupu.
Wojsko działa najlepiej kiedy jego elementy ze soba współpracóją. Nie mozna pchac wszystkiego w jeden rodzaj a drugi olewać. Lotnictwa w polsce praktycznie nie ma
Tym bardzie należy przyspieszyć prace nad pociskiem opartym na Piorunie i będącym jego uzupełnieniem o zasięgu ok. 12-15 km, który można będzie zamontować na jakichś lekkich pojazdach albo przewozić. To nie może być tak iż Rosjanie mogą strzelać ze śmigłowców ppk-kami 9K121 Wichr z odległości 8-10 km, bez ryzyka odpowiedzi z poziomu mniejszych formacji polskiego wojska. Podciąganie w tym celu wyrzutni CAMM mija się z celem i jest ryzykowne.
Tu chodzi o to czy efekty działań śmigłowców szturmowych są adekwatne do ich ceny i kosztów eksploatacji tj czy tych samych pieniędzy nie lepiej wydać na coś tańszego ale podobnie skutecznego. W potencjalnej wojnie na wyniszczenie, w dłuższym terminie efektywność jest najważniejsza.
Nie będziesz miał śmigieł, to npla, który ma rozbudowane WRE, będzie "zagłuszał" jakiś obszar w którym będzie operował zmech wspierany przez śmigła. I BSP tam nie puścisz. Z pewnością nie zrobisz tzw. szarej strefy.
Będziesz miał śmigła, to do tego nie dojdzie. Oczywiście możemy wówczas odpowiadać naszym lotnictwem czy własną OPL. Jednak to będzie element, który będzie przez krótki okres czasu i na wybranym odcinku niwelował przewagę w powietrzu.
Druga sprawa, to fakt, że śmigła mogą sznurując poniżej zdolności wykrycia radarów, wjechać na tyły na głębokość 200-300 km i robić kipisz na tyłach.
To nie jest jedyny środek który może razić na tyłach, ale taki warto także posiadać. Ba możesz to stosować by śmigła robiły kipisz na zapleczu przełamania. Podczas gdy inne efektory reagowały na same przełamanie.
To prawda, że smigła cholernie drogie. Tu problemem jest liczba. 96 wydaje się naprawdę ogromnym wydatkiem. Także sporym wyzwaniem organizacyjnym i potrzebami utrzymania sprzętu w gotowości. Tylko wojsku się swojego czasu śniło OPL HIMAD oraz AH-64 w DZ nawet marzyło (deklaracje gen. Gromadzińskiego, gdy dowodził 18. DZ). Zakup w zakresie między 32-64 egz. wydawał by się znaczącym wzmocnieniem naszego potencjału. Może zracjonalizują ten zakup.
Wiesz, Niemcy w latach 1939-1941 bazując na przestarzałej jak się okazało koncepcyjnie idei bombowców nurkujących, robili z tego element własnej przewagi (mimo, że to była ślepa uliczka). Mimo, że w relacji koszt efekt już w okolicach 1941 r., że rakiety i działka wyprą taki typ bombowca w zadaniach CAS. I tak się też stało w latach 1943-1944. I tak, jak wiesz, że będziesz miał długą wojnę na zasoby, to możesz wszystko pod to zoptymalizować. Jednak nikt nie wie jaka będzie "przyszła wojna". Więc lepiej wszystko rozwijać w miarę holistycznie i nie stawiać na jeden system w danym obszarze. Jak pisałem wyżej, problemem jest liczba, nie kierunek zakupu.