Jeżeli chodzi o Remusa, to on wprost przyznał w rozmowie z Harrym, że żałuje, że nie powiadomił nikogo ani nie powstrzymał reszty Huncwotów jak był prefektem, ale nie potrafił postawić się swoim kumplom
Typowy strach przed wykluczeniem i przyklejeniem łatki kapusia. W końcu chrześcijaństwo postrzega zdradę jako czym gorszy od morderstwa. W anime "Jojo's Bizarre Adventures: Golden Wind" padło nawet stwierdzenie, iż "Jeśli ktoś Cię obrazi, nawet morderstwo jest wybaczalne".
przynajmniej Lupin zrozumiał swój błąd i pozwalał na złośliwe docinki ze strony Snape'a, nawet nie był zły o to, że przez niego stracił posadę. A niektórzy jak Syriusz nawet tego nie potrafili zrobić. On dalej wyśmiewał się ze Snape'a na każdym kroku i traktował swojego skrzata tak samo okrutnie.
To prawda. To go nie usprawiedliwia, w każdym razie nie w pełni. ALE Lupin był osobą społecznie wykluczoną i napiętnowaną. Więc jego strach przed odrzuceniem przez jedynych przyjaciół jakich miał przez całe życie był naprawdę ogromny. Strach przed odrzuceniem jest bardzo silną emocją, bardzo pierwotną, bo dawniej wykluczenie społeczne = śmierć. A dodajmy do tego, że przez likantropię Lupin nie mógł tak po prostu "znaleźć nowych przyjaciół".
@@kirmarks02 Bo w kręgu kultury zachodniej to idee chrześcijańskie najmocniej kształtują Europejczyków. W końcu ludzie usprawiedliwiali represje wobec innych ras tym, że Kościół wskazywał ich jako podludzi, którym trzeba narzucać "oświecone" chrześcijaństwo albo ich wybić. Podobnie było z marginalizowaniem roli kobiet, gdyż Kościół wskazywał je jako istoty z natury podatne na pokusy sił nieczystych (Ewa jako pierwsza dała się skusić na zjedzenie zakazanego owocu). Sama chęć poznawania świata i zmieniania go była usprawiedliwiana tym, że Bóg nakazał człowiekowi czynić ziemię podwładną sobie a sam człowiek to naturalny władca świata. Dla porównania buddyści rezygnowali ze swoich ambicji, by nie szkodzić innym stworzeniom, zaś konfucjaniści głosili, iż nie warto badać świata, gdyż jest on po prostu zbyt skomplikowany i należy skupić się na pracy dla ogółu, którym powinien przewodzić silny lider. Nawet osoby niewierzące postępują zgodnie z większością chrześcijańskich idei, gdyż przesiąknięte jest nimi całe środowisko kultury zachodniej.
Syriusz wysyłając Snape'a do wrzeszczącej chaty wykazał się zarówno okrucieństwem, jak i głupotą, nie tylko narażając nielubianego chłopaka na śmierć, ale również swojego przyjaciela na stanie się mordercą. Nie wiem, jak Lupin mu to wybaczył. niepamiętam już, czy cokolwiek było wspomniane w książkach 🤔
A może James i Syriusz po prostu nie powiedzieli Lupinowi o tej sytuacji ze Snapem, by go nie niepokoić? W końcu osoby dotknięte likantropią nie pamiętają swoich wyczynów po przemianie.
@@guanabana9781 mógł się o tym dowiedzieć od Jamesa albo Syriusza (choć w to że zrobił to Syriusz wątpię). Podejrzewam, że jednak to był James. Mógł to zrobić, bo podświadomie chciał jakiejś reakcji od Lupina, np. wywołania konfliktu. Reakcja Jamesa wskazuje, że nie zawsze zgadzał się z Syriuszem i może miał większą świadomość konsekwencji, mimo tak beztroskiego podejścia do regulaminu
Wybaczyć można krzywdy, których się doświadczyło, a nie było świadkiem. Dlaczego Lupin pozwalał na złe rzeczy, które robili Syriusz i James? Bo Lupin był osobą społecznie wykluczoną i napiętnowaną. To go nie usprawiedliwia, nie w pełni, ALE jego strach przed odrzuceniem przez jedynych przyjaciół jakich miał przez całe życie był naprawdę ogromny. Strach przed odrzuceniem jest bardzo silną emocją, bardzo pierwotną, bo dawniej wykluczenie społeczne = śmierć. A dodajmy do tego, że przez likantropię Lupin nie mógł tak po prostu "znaleźć nowych przyjaciół".
Cieszę się, że ktoś w końcu głośno poruszył ten temat. To było coś, co ja już dawno zauważyłam. Huncwoci nie byli zwykłymi łobuziakami jak choć choćby Fred i George, oni byli po prostu bandą gnojów, którzy czerpali obsesyjną przyjemność z krzywdzenia innych. Jednak gdyby tak się zastanowić to sadzę, że sam Harry gdyby wychował się w nieco innych warunkach nie byłby lepszy od swojego ojca. Zastanówmy się bowiem co robi Harry w "Księciu Półkrwi" gdy w jego ręce trafia podręcznik z zapisanymi przez Snapa zaklęciami? Chodzi sobie po szkole i ot tak rzuca sobie kompletnie NIEZNANE mu zaklęcia na uczniów. A co by było, gdyby którymś z zaklęć kogoś zabił! Do czego zresztą prawie doszło, gdy rzucił sektrumsempre na Drako. Zaklęcie, które spokojnie mogłoby trafić na listę zaklęć niewybaczalnych, gdyby tylko było szerzej znane. Cóż z tego wynika, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
co do argumentu a propos 6 części nie do końca się zgadzam, to co robil Harry nazwałbym raczej głupotą niż egoizmem czy czerpaniem satysfakcji z bullyingu. Większości z tych zaklęć z tego co pamiętam znał działanie, bo tylko 2 razy w całej książce rzuca on nieznane sobie zaklęcie i jest zaskoczony efektem - Levikorpus rzucone przez głupotę prosto na Rona i wspomniania sectumsempra, której również nie znał działania, a do tego użył jej w amoku i zakładając ze walczą na bardzo poważnie z Malfoyem. W innych przypadkach Harry nie znęcał się nad innymi, co najwyżej odgrywał się za równie durne akcje ze strony Malfoya, Crabba i Goyla. Jednak nie przeczę, że wychowany trochę inaczej bohater mógłby być taki sam jak ojciec w szkole
To jest bzdura. Użycie levicorpusu było po prostu głupotą i to chyba nawet przypadkowo rzuconą na Rona, a sectumsemprę rzucił na Malfoya, gdy ten go zaatakował, pod wpływem impulsu.
W sumie zaczynam rozumieć, dlaczego Dumbkedore uznał za zdrowsze oddanie małego Harry'ego mugolom. Gdybyśmy dostali Jamesa bis, do tego od małego wielbionego przez cały czarodziejski świat i dorastającego w tej świadomości, mogłoby się to skończyć bardzo, bardzo źle
@@savvahskyw sumie to Harry mógł trafić do slytherin i być przyjacielem Draco a wrogiem szlam = Hermiona, wrogiem łajz - Newile, wrogiem biednych - Ron i w ogóle wrogiem dla wszystkich spoza domu slytherin. Może sam by nasłał bazyliszka na kogoś? A mógł trafić do pokornej czarodziejskiej rodziny jak Weasley i być dobrym chłopcem.
WREŚCIE KTOŚ O TYM POWIEDZIAŁ! Jestem fanką postaci z tamtych czasów, ale bardzo nie lubię zjawiska idealizacji Huncwotów. Większość twórczości ogarnicza się do: Severus jest zły, a huncwoci dobrzy.
bo wiele osób pod płaszczykiem "bycia dobrym" złamałaby swoją moralność dla fajnej i lubianej grupy łobuzów. W szkołach też bardzo często inni uczniowie, a nawet nauczyciele pozwalają na więcej uczniom co mają dobre oceny i są popularni, mimo że nie są dobrymi ludźmi i często stosują przemoc w stosunku do innych, słabszych od siebie jednostek.
No wreszcie ktoś to powiedział. Sam Harry w insygniach śmierci oglądając wspomnienia Snapea nie chciał ponownie patrzec na to, co jego ojciec robił Snape'owi, ale wydaje mi się ze w filmie to w ogóle nie wybrzmiało. Dziwię się Lilly i szczerze mówiąc, to sama nie rozumiem jej reakcji w tamtej sytuacji, bo ponoć była mądra i empatyczna dziewczyną, a tu nad jej najlepszym przyjacielem znęca się szkolny oprawca a ona jedyne co robi, to obraża się na "szlamę" i zrywa znajomość. No dzięki za takich przyjaciół...
Prawda, też nie uważam Lilly za zbytnio dobrą postać z czasów dzieciństwa. Pozwalała tak naprawdę na to w dużej mierze, a obraziła się za jedno słowo kiedy Snape był totalnie wkurzony.
Snape zadawał się z przyszłymi śmierciożercami - ludźmi którzy gardzili mugolami i mugolakam. Przy tym fascynował się czarną magią czego przykładem jest sectumsempra. Lily wypominała to Snapeowi i mówiła mu że jej się to nie podoba, a Snape i tak robił swoje. Wspomina Avery'ego i Mulcibera którzy zrobili coś poważnego dla Mary MacDonald - muglaczki. Co zrobiłby Snape gdyby zrobili to samo Lily? "Szlama" przelała czarę goryczy i zdecydowała się słusznie zakończyć coś co nie ma sensu - przyjaźń mogłaby zakończyć się w jeszcze gorszy sposób.
Cóż, chyba nic dziwnego, że wkurzyła się za użycie wobec niej tak skrajnie obelżywego określenia, które w naszym świecie z pewnością byłoby wulgaryzmem najgorszego gatunku i to po tym, jak jego jedyna ze wszystkich zgromadzonych tam uczniów i uczennic stanęła w jego obronie, zamiast stać z boku bezczynnie i/lub wyśmiewać się razem z innymi. Zresztą, z rozdziału ,,Opowieść Księcia'' możemy wywnioskować, że ich znajomość psuła się już od dłuższego czasu (na co pewnie niebagatelny wpływ miał fakt przyjaźni Severusa z grupą przyszłych śmierciożerców, zdecydowanie wrogo nastawionych wobec takich czarodziejów jak Lily), a ów incydent ze ,,szlamą'' był tylko kroplą, która przelała przysłowiową czarę goryczy. Niemniej jednak mogę się z Tobą zgodzić, że Lily została trochę za bardzo wyidealizowana w stosunku do reszty postaci ze swojego pokolenia (Snape'a i samych Huncwotów) i w sumie trochę żałuję, że Rowling nie wymyśliła choćby jednej rysy na jej nieskazitelnym wizerunku. 😄
W przypadku złego traktowania Stworka przez syriusza, to wydaję mi się (chyba nawet dumbledore gdzieś w księciu półkrwii o tym mówił - mam na myśli oczywiście książkę), że tutaj nie chodziło o znęcanie się nad słabszym, czy podwładnym, a o to, że Stworek był uosobieniem wszystkiego, czego Syriusz nienawidził. Mowa tu o wszystkim co jest związane z całą rodziną Black.
może i tak, ale nie zmienia to faktu, że Stworek nic mu nie zrobił i gdyby Syriusz traktował go przynajmniej neutralnie to wszystko potoczyłoby się inaczej, przede wszystkim Syriusz by nie zginął.
To prawda. Zgadzam się z tym, że to co robił było złe, ale myślę, że nie miało to związku z tym, że Stworek był jego sługą. Ale faktem jest, że to źle świadczy o Syriuszu@@kunegundabrunhildabrum-bru4306
Tak, ale pomimo tego, że Syriusz potrafił wyprzeć się rodzinnej arogancji, związanej tylko z faktem bycia czarodziejem czystej krwi, to jednocześnie została w nim pogarda do istot, których on uważali za niewartych nawet ich spojrzeń, czyli skrzatów domowych. W świetle przekonań czarodziejów czystej krwi zostały one stworzone wyłącznie po to, bym im służyć, nie miały prawa nawet mieć własnego charakteru. Tak naprawdę Syriusz wcale nie odciął się od przekonań rodziny Black całkowicie, bo pamiętajmy, że już za czasów młodości traktował Stworka źle, w przeciwieństwie do swojego brata, który choć został później Śmierciożercą, okazał się być o wiele bardziej empatyczny niż rzekomo bohaterski Syriusz.
Co do Jamesa, Syriusza i Petera zgadzam się ze wszystkim, ale przypadku Lupina myślę, że nie poszedł do nauczycieli naskarżyć na resztę Huncwotów nie z egoizmu, czy strachu przed odrzuceniem, a ze zwykłej lojalności wobec kolegów. W sumie pasuje do Gryfona.
@@Mike-ur4tfno nie do końca, w sensie Puchonów cechuje głównie sprawiedliwość, więc w przypadku takim jak tutaj przeciętny Puchon zareagowałby nawet jeśli musiałby stanąć przeciwko przyjaciołom. Natomiast Gryfonów cechuje braterstwo, jest to jedna z głównych cech wymieniana po odwadze, więc to w zasadzie to samo co lojalność tylko inne słowo.
W pierwszej części na pożegnalnej uczcie Neville dostał punkty właśnie za to, że znalazł w sobie odwagę, by postawić się kumplom i przeszkodzić im w kolejnym złamaniu regulaminu i zaszkodzeniu wizerunkowi domu - czyli zrobił dokładnie to na co nie potrafił zdobyć się Lupin za swoich młodych lat
Faktycznie, mlodzieńcze wygłupy Jamesa i Syriusza były nieporównywalnie gorsze od otwarcia komnaty tajemnic przez Toma Riddle'a i zamordowania Marthy. Z pobudek rasistowskich. No i oczywiście zachowanie huncwotów było nieporównywalnie gorsze od tego, co robił dorosły już Voldemort i jego śmierciożercy, z Bellatrix na czele, która tak torturowała Longbottomów, że uszkodziła ich mózgi. Tak, zdecydowanie Syriusz i James byli najgorsi.
4:46 "Chyba w całym czarodziejskim świecie nie ma człowieka o bardziej przerośniętym przekonaniu o własnej zaj*bistości, niż James Potter" Dobrze, że oglądam to leżąc w łóżku, bo inaczej bym musiał zbierać się z podłogi ze śmiechu
Absolute rubbish. You know, comments like yours make me realize that perhaps it will be much better if there was a prequel centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV. Maybe that way, it will shut up haters like you for good!
@@paulyb7267 I see we have James's fanboy/fangirl here... But i agree there should be such a prequel made... maybe then everyone would see how big arrogant douche James was.
Ja ogólnie uważam że Syriusz i James w latach szkolnych to uosobienie typów których sam nie lubiłem w szkole. Bananowe dzieciaki. Rzucające zaklęciami.na lewo i prawo. I dręczący ludzi. Ciekawa uwaga na temat Syriusza. Narazic Snape'a na kontakt z wilkołakiem. Nigdy o tym nie myslalem a to w koncu byl jego pomysł. James uratował nie tylko Snape'a ale przede wszystkim skóre kolegi. Syriusz nie był chyba sympatycznym czlowiekiem. Lata w azkabanie faktycz ie pozbawiły go możliwości zostania dojrzałym czlowiekiem. Lupina natomiast bardzo lubbię to on po latach wykazuje najwięcej skruchy i zaluje swoich postępków w latach szkolnych. Wolał milczeć żeby zachować przyjaciół. Nawet to rozumiem. Petera mi najbardziej szkoda. Jednak 4 huncwoci nie byli aż tak😮 zgrana paczka. Jak najlepsi przyjaciele nie zauważyli ze Peter się stacza w stronę zła?
Pamiętam, jak przeczytałem po raz pierwszy fragment z myślodsiewnią i wspomnieniem Snape, w którym J i S się nad nim pastwili i od razu włączyło mi się PTSD. Sam doświadczyłem na własnej skórze uroku "szkolnych łobuzów" i szczerze, życzę każdemu, by nigdy nie miał do czynienia z tym, z czym musiał się mierzyć Snape (i też ja). Moi oprawcy obecnie mają szczęśliwe rodziny, zapewne nawet nie pamiętają tego, że kiedyś znęcali się i pastwili nade mną. Ja, wciąż nie przepracowałem traumy z tych lat i nie potrafię ogarnąć swojego życia. I chyba nigdy tego nie zrobię. Szczerze znienawidziłem huncwotów dzięki piątej części HP.
Przykro mi, że twoje życie ułożyło się tak, a nie inaczej. Życzę ci wszystkiego dobrego, abyś nie poddawał się i znalazł lepszych, wartościowych ludzi. Też byłam gnębiona, choć nie w tak ogromnym stopniu jak ty, lecz wciąż rozumiem co czujesz
Miałem w szkole podobnie i jak i w gimnazjum. Może nie byłem tyle bierną ofiarą bullyngu ile raczej broniłem się, czasami nawet używając do tego przemocy. Nie zliczę ile razy byłem wzywany do dyrektora, czy wysyłany na spotkania ze szkolnym psychologiem, a moi oprawcy z mojej perspektywy chodzili bezkarni. Ale nie żałuję że się stawiałem, pomimo konsekwencji, człowiek musi być w stanie samodzielnie się bronić.
Hej, ja też padłam ofiarą znęcania się w podstawówce i gimnazjum. Przez to doświadczenie byłam smutną i zamkniętą w sobie osobą. Szczytem było jak jeden idiota wmówił innemu, że ja gadałam, że ten drugi nie zda do następnej klasy (co było kłamstwem). Tak go to rozjuszyło, że co chwila mnie wyzywał od różnych, rzucał gumki i śmieci w moje włosy, nauczyciele oczywiście nie reagowali, chociaż na koniec 2. klasy gimnazjum 3 pały faktycznie tak usadziły tego debila, że musiał powtarzać klasę. W 3. gimnazjum już miałam spokój, nikt mi nie dokuczał, potem liceum i studia dobrze wspominam, nie miałam już wogóle kontaktu z dawnymi prześladowcami. Nawet kilku z nich wysłało mi niedawno po latach zaproszenie na Facebooka. Olałam je ciepłym moczem, nie mam ochoty zapraszać ich ponownie do swojego życia. Życie ułożyło mi się dobrze, te doświadczenia wzmocniły mnie mimo wszystko, nie boję się ludzi i walczyć o swoje. Mam nadzieję, że również Tobie się wszystko ułoży, szkoda zmarnownego życia przez zakompleksione, zaniedbane przez rodziców zazdrosne bachory.
@@wojtekreliga3881 No nie pokazali go jako atrakcyjnego w wieku 15 lat, a potem to już w ogóle patrząc że miał mieć 21 lat w chwili śmierci a wyglądał na 50.
@@wojtekreliga3881 No ale miał mieć 21 lat, a nie między 30-40. To był młody człowiek według oficjalnych obliczeń i informacji w książce, więc to jak on wyglądał to była tragedia
Mi brakuje przedstawienia wszystkich siedmiu lat w Hogwarcie Snape'a i Huncwotów, przedstawionych z obu perspektyw, a najlepiej z perspektywy osoby trzeciej, nie związanej ani ze Snape''em ani z Huncwotami, żeby było obiektywnie. Bo w serii dostaliśmy tylko wspomnienie Snape'a z czasów ich SUMów z OPCM w ZF i kolejne wspomnienia Snape'a w IŚ. Nie dostaliśmy wspomnień Huncwotów. Wiemy tylko o dwóch przypadkach, kiedy Huncwoci przesadzili z żartami. Ten kiedy Syriusz wysłał Snape'a do Lupina wilkołaka (zauważmy że sam Remus nazwał to żartem, okrutnym, ale żartem), żeby dać mu nauczkę, by nie wtrącał nosa w nieswoje sprawy. Myślę że nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, bo był tylko głupim, niedojrzałym nastolatkiem. Albo nie pomyślał, że Snape, ponoć inteligentny, będzie tak głupi, żeby iść tam gdzie każe mu szkolny wróg. Ściągnięcie gaci Snape'owi - tu nawet Syriusz nie był z tego dumny, gdy Harry o tym z nim rozmawiał, jedynie usprawiedliwiał się, że mieli 15 lat. Poza tym Remus w KP powiedział Harry'emu, że w tamtym czasie często ,,się wisiało", bo to było popularne zaklęcie. James po prostu wtedy przesadził. Można przypuszczać, że Huncwoci też wisieli, skoro zaklęcie było popularne. Nie sądzę żeby James, Dumbledore, Severus (, który przecież obiecał dochować tajemnicy Remusa) czy sam Syriusz rozpowiedział magicznemu światu, że Syriusz naraził Severusa na śmierć w czasach szkolnych, nawet bez wdawania się w szczegóły. A nawet jeśli jakimś cudem by tak było, to nie usprawiedliwiałoby to tego, że wszyscy bezkrytycznie uwierzyli w winę Syriusza, nawet Remus, mimo braku jakichkolwiek twardych dowodów, mimo pozbycia się najważniejszego dowodu w postaci palca poprzez oddanie go matce Glizdogona. A przecież wystarczyłoby obejrzeć ten palec, żeby zobaczyć że został ucięty, a nie odpadł w wyniku rozwalenia Glizdgona. I zastanowić się jakie niby zaklęcie rozwala człowieka tak, że zostaje z niego tylko palec? Prawdopodobnie nie przeszukali miejsca i okolicy zdarzenia, więc jeśli Glizdogon faktycznie zostałby rozwalony przez Syriusza, tu mugole znajdowaliby na ulicy/w swoich ogródkach/gdziekolwiek w pobliżu, kawałki ludzkiego ciała i na pewno zainteresowaliby tym policję, czego ministerstwo magii na pewno by nie chciało, więc nie wiem czemu olali przeszukanie miejsca zdarzenia i okolicy. Sam brak porządnego śledztwa rozumiem, bo po prostu chcieli kozła ofiarnego, a Syriusz się nie bronił i według Knota śmiał się maniakalnie. Co do wybielania, to ja uważam że właśnie wielu fanów wybiela Snape''a i robi z niego ,,biednego pokrzywdzonego chłopczyka", tak samo jak robią to wspomnienia Snape'a z IŚ. Nie cierpię robienia ze Snape'a biednego pokrzywdzonego chłopczyka, a z Huncwotów okrutnych potworów. Snape już jako 11-latek znał więcej czarnomagicznych zaklęć niż niejeden dorosły i nie, nie dołączył do Avery'ego i innych przyszłych śmierciożerców z powodu poczucia niesprawiedliwości. XDDDD Avery i reszta nie kiwnęli palcem, gdy James ściągnął Severusowi gacie. I zauważmy że Huncwoci dostawali szlabany, sam Snape kazał Harry'emu w ramach szlabanu porządkować kartotekę i przewijało się wiele razy nazwisko Jamesa i nazwisko Syriusza, często razem. Więc Huncwoci nie byli bezkarni z racji pochodzenia czy przynależności do Gryffindoru. Pamiętajmy że opiekunką Gryffindoru już wtedy była McGonagall, która nie miała oporów przed odjęciem Harry'emu, Hermionie i Neville'owi po 50 punktów za włóczenie się w nocy (bo o Norbercie nie wiedziała), więc wątpię żeby Jamesowi czy Syriuszowi nie odjęła nawet więcej punktów za większe przewinienia. No i zauważmy że nikt poza Snape'em nie wypowiadał się źle o Huncwotach. Niby nikt nie dostrzegał ich złych stron poza nim? No nie wydaje mi się. Severus po prostu patrzył z perspektywy ,,ofiary", a nie obiektywnie. I dodajmy do tego, że on słuchał Lily tylko wtedy, gdy nazywała Jamesa palantem, ale jej błagania, żeby przestał się zadawać z Averym i resztą, bo są źli, już ignorował. Tak ją niby kochał, a nie potrafił zrezygnować dla niej z zadawania się z tymi, których celem było wybicie takich jak ona. James jakoś potrafił się dla niej zmienić, dojrzeć. Ja nie kupuję tej niby wielkiej miłości Snape'a do Lily. O wiele bardziej bym go szanowała, gdyby przeszedł na stronę dobra, bo uznałby że stać go na coś więcej niż lizanie dupy Voldemortowi, a nie dlatego że Voldemort wybrał syna Lily na swojego wroga, przy czym jego nie obchodziło niewinne niemowlę, tylko Lily. Dopiero jak Dumbledore zwrócił mu uwagę, że obchodzi go tylko Lily, a jej mąż i synek mogą umrzeć, to się zreflektował i powiedział, żeby chronił ich. Ja nie wiem, czy on na serio myślał, że Lily chciałaby żyć dalej bez męża i synka, może że jeszcze rzuciłaby mu się w ramiona? No na pewno nie. Zgadzam się że Syriusz nie dojrzał, tylko że kiedy miał to zrobić jak w wieku 22 lat trafił do Azkabanu, gdzie jedyne o czym myślał to swoja niewinność, co też pozwoliło mu zachować zdrowie zmysły? A Severus, dostał od Dumbledore'a drugą szansę, uniknął dzięki niemu Azkabanu i miał ciepłą posadkę, a mimo to jako dorosły był mniej dojrzały od nastoletnich Huncwotów. Dorosły facet znęcał się nad Bogu ducha winnymi uczniami, głównie nad Harrrym, jakby on miał wpływ na to jak wygląda, i nad Neville'em, który nigdy się nie dowiedział, że mógł być Wybrańcem. Snape doprowadził do tego, że był boginem Neville'a. Ktoś taki nie powinien być nauczycielem. Dodajmy do tego, że chciał skazać niewinnego człowieka na pocałunek dementora, nawet nie chcąc go wysłuchać i kłamiąc Knotowi jak z nut. I nie, to co zrobił Syriusz w czaszach szkolnych nie usprawiedliwia Snape'a, Co innego debilny żart, który mógł się skończyć tragicznie, a co innego skazanie niewinnego człowieka na pocałunek dementora. A Snape'owi powinno zależeć na ukaraniu prawdziwego zdrajcy, skoro niby tak kochał Lily. Severus moim zdaniem powinien udać się do psychologa/psychiatry/psychoterapeuty, żeby ogarnąć swoje życie, zacząć dbać o siebie i być może znalazłby kobietę, którą by naprawdę pokochał, a nie taką, do której był po prostu przyzwyczajony, bo była jedyną normalną osobą w jego otoczeniu. A nawet i to zjebał. Nazwanie Lily szlamą przelało czarę goryczy, sam zniszczył tę przyjaźń. Nie zgadzam się z obwinianiem Jamesa o to, że Severus został śmierciożercą. Normalni ludzie nie zostają mordercami i terrorystami, bo prześladowano ich w szkole, bo mieli ciężkie dzieciństwo (w filmie o cieżkim dzieciństwie nie padło, ale z takim usprawiedliwieniem też się spotkałam). Wielu seryjnych morderców było ofiarami przemocy w dzieciństwie, sam Hitler był, czy to ich usprawiedliwia? No nie sądzę. Ze Snape'a robi się najbardziej pokrzywdzonego w serii, ale ja uważam, że najbardziej pokrzywdzony był Syriusz, tylko na niego się nie patrzy jak na pokrzywdzonego, bo był z bogatej rodziny i potrafił sobie znaleźć normalnych przyjaciół w przeciwieństwie do Snape'a. Przeżył odrzucenie przez rodzinę, stratę najlepszego przyjaciela, zdradę innego, stratę brata (bo myślę że Syriusz kiedyś kochał Regulusa i mógł być z nim blisko zanim poszedł do Hogwartu, tyle że rodzice to zjebali, stawiając Regulusa Syriuszowi za wzór, więc Syriusz myślał, że Regulus zginął, bo stchórzył, nie miał jak dowiedzieć się prawdy), spędził 12 lat w Azkabanie za niewinność, a kiedy wyszedł i już miał prawdziwego zdrajcę, to ten uciekł (do czego Snape się przyczynił, bo gdyby się nie wtrącił, to mogliby zdążyć dostarczyć go do zamku przed pełnią) i Syriusz dalej musiał się ukrywać. Musiał wrócić do znienawidzonego domu (a Stworek mu się z nim kojarzył, dlatego nie potrafił być dla niego miły), a Snape jeszcze mu dokładał nabijając się, że siedzi w domu, podczas gdy inni nadstawiają karku. Przypominam że byli dorośli i Snape doskonale wiedział dlaczego Syriusz musi siedzieć w domu. I Syriusz wolności nigdy nie odzyskał, bo zginął i został uniewinniony po śmierci dopiero. Nie dostał szansy stworzenia Harry'emu rodziny, czy założenia własnej (chociaż nie wyobrażam go sobie jako męża i ojca), a Severus mógł założyć rodzinę, gdyby tylko się ogarnął zamiast wzdychać za niespełnioną rzekomą miłością. Był wolnym człowiekiem, mimo że w przeciwieństwie do Syriusza w pełni zasłużył na Azkaban.
Bardzo się cieszę, że ten materiał powstał, chciałabym tylko dodać to, co w sumie powiedziałeś w "w ataku na Gryffindor" - Huncwotom uchodziło to na sucho trochę w oczach nauczycieli, trochę w oczach samych czytelników właśnie dlatego, że byli Gryfonami. Szczerze, ja nie widzę zbyt dużych różnic między Huncwotami i grupą Toma Riddle'a (wyłączając Komnatę Tajemnic i śmierć Marty, bo za to odpowiedzialny był sam Tom i nie sądzę, żeby wtajemniczał w to kolegów). Nawet to, co robili Malfoy, Crabbe i Goyle, nie było tak złe i zepsute, a odnośnie zachowania Huncwotów znamy tylko to, co we wspomnieniu Snape'a i jakieś szczątki relacji dorosłego Snape'a i Lupina, a zachowanie tamtej trójki śledziliśmy w zasadzie przez sześć lat nauki. Jedynie to, o czym wspomniałeś odnośnie niedojrzałości Syriusza, warto byłoby rozwinąć i uważam, jak już kiedyś pisałam, że fajnie nadawałoby się to do analizy, jak zanalizowałeś Ginny, Rona i Neville'a, ponieważ w filmie Syriusza mocno wybielono. :) A co do samej niedojrzałości Syriusza, to wydaje mi się, że kwestia tych 12 lat w Azkabanie, kiedy to młody umysł jeszcze się rozwija, został narażony na działanie dementorów, zamknięcia i ogólnie bycia więźniem, mogło wpłynąć na to, że Black niejako "zatrzymał" się w tym wieku 19-20-kilku lat. Coś mi świta, że któraś z osób (nie jestem pewna, czy nie była to Molly albo Lupin, ale mogę zmyślać) powiedziała coś w stylu, że Syriusz traktował Harry'ego trochę jak Jamesa, trochę tak, jakby byli rówieśnikami, a Harry zdawał się poszukiwać w Syriuszu jakiegoś substytutu ojca, do czego tamten w ogóle nie dorósł właśnie przez Azkaban. Oczywiście to nie jest usprawiedliwienie, ale uważam, że w połączeniu z jego charakterem mogło się skończyć właśnie czymś takim.
Zgadzam się, dorosłemu Syriuszowi trudno się dziwić, że jest niedojrzały. Nie miał szans normalnie dojrzeć. Nastoletnie błędy też można częściowo zrozumieć, jako bunt przeciwko wszystkiemu, co ceniła jego rodzina. Do tego chęć zwrócenia na siebie uwagi i lekkomyślność, która cechuje młode osoby z deficytem uwagi. To go oczywiście nie usprawiedliwia, ale jakoś tłumaczy. Najtrudniej jest jakkolwiek zrozumieć Jamesa, mamy o nim chyba najmniej informacji.
i Syriusz i Snape zostali przedstawieni w filmach jako ci dobrzy, zagrali ich też znani aktorzy, więc o obydwu powinien powstać osobny odcinek, bo ludzie idealizują ich osoby z filmu zapominając o tym jak okropni potrafili być w książkach. Szczególnie Snape, który w filmie jest jedynie czasem złośliwy a w książkach niszczy życie uczniom i ryzykuje ich życiem zupełnie tak jak zrobił Syriusz z wysłaniem go do Lupina pod postacią wilkołaka.
@@MM_______0_______SS, nie do śmierciożerców, a do szkolnych kolegów Toma Riddle'a. Niektórzy z nich faktycznie zostali później śmierciożercami, ale ja pisałam o tym czasie szkolnym, kiedy wszyscy byli dziećmi, a nie o dorosłych czarodziejach. A patrząc na to, jak zachowywali się nastoletni Huncwoci i co wiemy o szkolnej grupie Riddle'a, to poziom łamania szkolnego regulaminu zapewne był podobny. Nie wiemy o grupie Riddle'a, żeby ktoś zginął, więc to odpada, natomiast cała reszta? Przypuszczam, że niewiele się różnili. Torturowanie nielubianych uczniów, poniżanie ich, wymykanie się po nocach, nielegalne używanie potężnych zaklęć, narażenie życia i zdrowia nielubianego kolegi - to znakomicie pasuje do grupy Riddle'a, a tak naprawdę to przedstawienie tych uczynków Huncwotów, o których wiemy.
W gruncie rzeczy to nie tak błędnie. Jak się zastanowić to akcja z wilkołakiem była NAWET GORSZA niż ta z bazyliszkiem - Tom był "trochę starszy" - Marta w łazience była PRZYPADKIEM, a nie z jego winy - Jakkolwiek by nie patrzeć bazyliszek nie znajdował się w szkole nielegalnie i nie groziło mu wydalenie z zajęć - No i mimo wszystko czasy okolicy wojny nie były latami osiemdziesiątymi - Z różnicą między bogatym dziedzicem a ofiarą porzucenia i nienawiści [nawet ze strony nauczyciela!] nawet rozwijać nie będę Czegoby więc nie mówić jest pewna różnica między zdarzeniem ze skutkiem śmiertelnym a próbą morderstwa która śmiercią się nie skończyła jedynie na skutek farta Btw. W sumie to jest ciekawe - czy gdyby Marta płakała w innej łazience, to czy Voldi w ogóle by kogoś w szkole zabił 🤔 @@MM_______0_______SS
Jako nastoletnia fanka całego Harrego Pottera nigdy nie rozumiałam tej sympatii i uwielbienia do huncwotów bo wiedziałam że każdy z nich był zły a ludzie tego nie widzieli. Nigdy nie pałałam do nich nienawiścią, ale bardzo nie podobało mi się to jak ludzie ich wychwalali. Możliwe że było to spowodowane tym że zawsze bardzo lubiłam Severusa i widziałam że huncwoci od zawsze tylko mu dokuczali.
Ludzie z którymi zadawał się Snape byli jeszcze gorsi i dołączyli do Voldemorta po ukończeniu Hogwartu a sam Snape stworzył zaklęcie Sektumsempra które sprawiało że umierało się w bólach i kałuży własnej krwi. Syriusz James i Remus nigdy by nie dołączyli do śmierciożerców ani by nie stworzyli czarnomagicznych zaklęć.
Wreszcie jakiś materiał który o tym mówi. Zawsze mnie dziwiło tak wielkie grono fanów huncwotów, i kiedy pojawiały się kolejne propozycje serialu/filmu o ich losach (jako propozycje od fanów, bo serio chyba nikt tego nie rozważał) , zwykle myślałam sbie, że w sumie nie chciałabym widzieć fikołków które musieliby wykonać producebci, żeby ta banda jednak buców i głupków pozostała lubiana , jeśli mieliby się trzymać kanonu.
No nareszcie. Już myślałem, że tylko ja mam jakieś urojenia na temat tej szczeniackiej bandy. Od razu mi się rzuciło, że dręczyli Snape'a po prostu za nic, bo tak im się napatoczył. I zgadzam się, że James Potter to był taki ówczesny Draco Malfoy (jak wspomniałeś w 6:27). Generalnie, dobra robota. Nie sądziłem, że kiedyś o tym opowiesz.
youtube.com/@Cienie_Wyobrazni?si=wCNa8TOpPkNkxOYd Zapraszam wszystkich sympatyków uniwersum Harrego Pottera na nowy kanał YT. Co by się wydarzyło, gdyby Harry został przydzielony do Slytherinu, a na stanowisku dyrektora Hogwartu zasiadała profesor McGonagall? A co, jeśli wybrańcem zostałby Neville Longbottom, a nie Harry? To tylko jedna z wielu fascynujących teorii, które znajdziecie na naszym kanale!
James Potter - bananowe dziecko, największy rozrabiaka w szkole, którego nie można było wyrzucić ze szkoły oraz który dostawał nagrody bez żadnych konsekwencji, tym najlepszą dziewczynę w szkole. #simpsnape
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
@@paulyb7267nope, James był okrutny i tyle. Nie wiem czemu nazywasz ludzi hejterami tylko dlatego, że widzą jak się zachowywał i tego nie pochwalają. Poznając jego historię, poznalibyśmy o wiele więcej sytuacji, w których znęcał się nad Snape'em i być może innymi uczniami. Więc "hejterzy" jeszcze bardziej by go znienawidzili. Bo nie ma żadnego usprawiedliwienia dla jego zachowania wobec Snape'a.
And this James hate (which Rowling is reported to be unnerved by) is EXACTLY the reason why there should definitely be a spin-off story with James as the main/central protagonist character where it is portrayed under James's POV. And I would love to see the look on all you haters faces if James is portrayed as this "noble, charming, and amusing" guy that every characters (except Snape) make James out to be!
Może odcinek o najlepszych, czyli wszystkich żartach Freda i Georga. Mój ulubiony żart to ten z oznaką prefekta naczelnego i podmianą ją lub próbą podmiany napisu na prefekt nadęty i później bezczelny.
Kwestia znęcania się przez uczniów nad innymi uczniami ogólnie jest bardzo ważna. Huncwoci i Snape są tutaj idealnym przykładem. Grupa "silnych" znęca się przez lata nad słabym, przez co ten w przyszłości mści się w jedyny sposób, jaki może - odpłacając pięknym za nadobne. Niestety, jest to częste zjawisko, także w rzeczywistym świecie. Moim zdaniem, Rowling trochę jednak przesadziła. Po zapoznaniu się z historią od strony Snape'a, często się zastanawiam: dlaczego Lily wybrała Jamesa? Nie sądzę, by była dobrą parą ze Snapem, ale James, szkolny łobuz, kompletnie do niej nie pasował. Mam wrażenie, że zadziałała tu zasada "łobuz kocha najmocniej". Jasne, James pewnie z czasem wyrósł ze swojego okrucieństwa i był chyba jedyny powód...
Snape zaczął się interesować czarną magią i śmierciożercami. Była taka scena, że zwyzywał Lily od szlam i w rozmowie z nią nie odciął się od pomysłu dołączenia do śmierciożerców. Wtedy ona zerwała z nim kontakt.
@@lawinapoz zgadza się - dlatego nie uważam, by Lily była w stanie wejść w związek ze Snapem. Z drugiej strony, to właśnie zachowanie Huncwotów mogło doprowadzić Severusa do zwrócenia się ku grupie, w której to on z kolei mógł stać się silny. I być może, gdyby nie to, że znęcali się nad nim przez wiele lat, Severus nigdy by nie dołączył do Śmierciożerców i nie nazwałby Lily "szlamą". Ale tu możemy jedynie spekulować ;). Patrząc od strony fabularnej - gdyby żoną Jamesa nie była Lily, Snape prawdopodobnie zawsze byłby Śmierciożercą - nie miałby żadnego powodu, by iść do Dumbledore'a. Wręcz by się cieszył, że Voldemort idzie zamordować Potterów - w tym znienawidzonego Jamesa
@@MajinYodaNo właśnie nie do końca. Snape od początku interesował się czarną magią i od początku chciał być Ślizgonem. Na tym powstał pierwszy beef pomiędzy nim a Jamesem. Poza tym nigdy nie krył swoich poglądów o mugolakach i szlamach ;) Więc ta teoria że przez Huncwotów został złym jest fikcyjna.
@@lawinapoz tak, interesował się, zgadzam się. Co do poglądów - cóż, najbliższą mu przyjaciółką była właśnie mugolaczka, więc być może (bo przecież 100% pewności nie ma) jej wpływ i brak gnębienia ze strony Huncwotów spowodowałyby, że Snape nie poszedłby drogą Śmierciożerców "do końca". Oczywiście, w tym momencie wyłącznie teoretyzuję ;). Jednak historia zna przypadki osób gnębionych, które, z braku innego sposobu, krwawo mściły się na swoich oprawcach i wszystkich tych, którzy znaleźli się w pobliżu (choćby niektóre szkolne strzelaniny)
Już jak czytałam za pierwszym razem Zakon Feniksa, uderzyło mnie zachowanie Syriusza. Wcześniej Syriusza widziałam jako typowego fajnego wujka, z którym jest wesoło, wiecie, typowy kumpel rodziców(bądź rodzica) z czasów szkolnych. Jednak w piątej części moje wyobrażenie o nim zostało wyraźnie zachwiane. Po pierwsze, lekkomyślny-jak wiemy Syriusz nie mógł ruszać się z Grimmauld Place ze względu na swoje bezpieczeństwo. A ten urządził sobie przechadzkę na peron Hogwartu, by odprowadzić na peron Harry’ego pod postacią psa. Urocze to i w ogóle, ale nawet Draco zczaił, że to on. Najgorsze moim zdaniem było to, jak traktował Harry’ego. Spytacie się czemu? Przecież go kochał, martwił się o niego. Owszem, troszczył się o swego chrześniaka. Jednak przy tym uważał go za kopię Jamesa. Był pewny, że w Harrym znalazł reinkarnację swego kumpla, tylko z innymi oczami. Nie traktował Harry’ego jako odrębnego człowieka. To, że wyglądasz podobnie do jednego z rodziców, nie oznacza, że charakter masz taki jak on. Harry jest Harrym, Harry to nie James. Cóż, najwidoczniej Syriusz tego nie rozumiał. Nawet zwrócił się do Harry’ego imieniem jego ojca(nie mam pewności, czy to było w książce czy tylko w filmie, jak coś, to poprawcie).
W kwestii argumentów podanych w materiale: 1. Syriusz: -Nasz piesek wysłał Snape'a do wrzeszczącej chaty nie dlatego, że nie miał zahamowań, a dlatego, że po prostu był debilem i nie pomyślał co się wtedy może stać. Jak dla mnie to szczeniackie zachowanie, ale jak najbardziej wpisujące się w zachowanie głupiego i krnąbrnego nastolatka. -Sam Syriusz przyznał, że nie jest dumny z tego jak dokuczał snape'owi, a przezwał go chyba tylko raz w dorosłości. -pranki na innych uczniach nie świadczą o tym jak człowiek traktuje swoich podwładnych, a Stworek to trochę inna historia, bo Syriusz miał z nim problem jako uosobieniem wszystkiego czego nienawidził w swojej rodzinie -Nie widzę tutaj podobieństwa do śmierciożerców. To trochę tak jakby mówić, że kark z gimnazjum jest nazistą, bo dokucza innym. 2. James: -pełna zgoda co do rozpieszczenia ojca Harrego. -brak zgody w kwestii podobieństwa do Draco. James był po prostu zwykłym bananowym dzieciakiem (jak sam ładnie ująłeś), ale Malfoy był przesiąknięty propagandą czystości krwi, którą wyciągnął z domu i traktował wszystkich nieczystych czarodziejów z góry uznając ich niemal za podludzi, czego James raczej nie robił. Owszem, uważał się za lepszego, ale potrafił w drugiej osobie dostrzec człowieka -Obarczanie winą James'a za to, że Snape został śmierciożercą jest takie sobie, bo co by nie mówić o Potterze to był on czarodziejem czystej krwi, a przestrzeganie szkolnego regulaminu nie ma tutaj nic do rzeczy -tutaj tak samo jak wyżej nie widzę powodu, aby zrównywać zachowanie huncfota i śmierciożerców -ps. Podoba mi się ten zabieg erystyczny. Na początku mówisz, że Syriusz jest najgorszy, ale potem dodajesz, że James jest jeszcze gorszy :) 3. Glizdogon -czyli poprzednich chłopaków broniłeś? Ciekawy sposób obrony -ja natomiast spróbuję go obronić. Tak jak sam powiedziałeś, Peter lubił chować się za silniejszymi, dlatego zdradził zakon Feniksa. To zachowanie tchórza, ale nie śmierciożercy, bo co by o nich nie mówić, to jeśli nie mieli silnego powodu, aby zmienić swoje pryjorytety (jak np. Snape) to pozostawali wierni swojemu Panu do końca. Patrz chociażby taką Bellatriks. W związku z tym tutaj znowu nie widzę podobieństwa do śmierciożerca, tylko tchórza, a choć każdy tchórz mógłby być śmierciożercą to nie każdy śmierciożerca był tchórzem. 4. Lupin -prawdą jest, że sam fakt, iż nie podobało mu się to co robią jego kumple jeszcze go nie usprawiedliwia, to raczej nie zgodziłbym się, że robił to że strachu przed wyjściem prawdy o jego chorobie na światło dzienne, lecz raczej dlatego, że tłum nie myśli i kierowany jest najniższymi popędami i ciężko jest się temu oprzeć. Tym bardziej jeśli jest się nastolatkiem. I tak jak pisałem wyżej, to go nie usprawiedliwia, ale uważam, że powód jego zachowania w tej kwestii był inny. -chyba mogę się zgodzić, że huncfoci nie byli dobrymi ludźmi, ale źli to chyba za ciężkie słowo. Bardziej chuligani. Jeśli jednak ktoś by się upierał i uważał, że są źli jednak trzeba zaznaczyć, że zło złu nierówne i przejście na czerwonym świetle nie równa się zabójstwu -,, bezwzględni oprawcy" to naprawdę duża przesada. Tak jak pisałem wyżej. Chuligani to chyba najodpowiedniejsze określenie na tę wesołą gromadkę z samego końca alei. Podsumowując: Nie lubię Huncfotów. Bardzo współczuję Snape'owi tego, że padł ich ofiarą, ale nie można przez to zrównywać ich z prawdziwymi przestępcami, vo ich czyny (choć złe) nie były takiej samej wagi. Lubię większość Twoich filmów, ale niektóre materiały sprawiają wrażenie robionych na siłę, bo łatwo zauważyć, że coś się tutaj nie klei. Niestety ten materiał jest takim przykładem
Dziękuję 👏 Absolutnie nie rozumiem fenomenu huncwotów, zwłaszcza w angielskiej części fandomu, która traktuje ich niemalże jak bustwa. To dosłownie 4 dzieciaków, która dręczyła każdego po kolei i wszystko uszło im płazem bo byli z konkretnego domu.
Na jakiej podstawie wnioskujesz że wszystko im uszło bo byli z konkretnego domu? Zobacz że dumbledore wiedział że malfoy chce go zabić, musi go zabić a nie wydalił go ze szkoły. Nigdy nie ukarał draco za to co jego ojciec robił, nigdy żadnego nauczyciela do tego nie zmuszał więc w jaki sposób mieli być ukarani Huncwoci? Na pewno mieli szlabany i odejmowane punkty. W końcu napisane było w 1 części HP, że przez ostatnie lata puchar domów wygrywa Slytherin. Czy masz więc pewność że nigdy nie zostali ukarani? Poza tym kiedy kogoś się boisz to omijasz tych ludzi, a Snape cały czas krążył przy nich, sam rzucał na nich uroki zaklęcia o czym mówił Syriusz. Harry zobaczył jedno wspomnienia Snape, okrutne ale tylko 1. Nie widział nic co snape im zrobił, bo z tego to był dumny a nie zawstydzony.
Jako osoba, która znajduje się w fandomie Huncwotów od paru lat dopiero teraz przypomniałam sobie jak oni zachowywali się naprawdę. Może zacznę od tego że cała historia, zachowania postaci i inne taki fandom sam wymyślił czasem tylko wzorując się na książce. Na przykład postaciom które zostały wymienione tylko z imienia i nazwiska w serii, fani nadali własny charakter, wygląd i historię. Tak więc Syriusz w książkach był aroganckim i egoistycznym dupkiem, a my go przedstawilśmy jako osobę która z jednej strony ma ego top i jest drama queen, jednak z drugiej strony zawsze zastanawia się czy nie krzywdzi swoim zachowaniem swoich przyjaciół oraz jako bardzo wrażliwą postać. James w książkach rónież był zarozumiały i wredny, za to fandom widzi go jako osobę miłą i przejmującą się uczuciami bliskich. "it was James who had an ego the size of the lake, but a heart to match it" - Atyd, cytat z fanfika dłuższego od bilbi z który fandom Huncwotów uznaje za kanoniczny.Remus nie różni się tak bardzo w ksiżkach i w naszej wyobraźni, można nawet powiedzieć że fani widzą go jako bardziej agresywnego, z problemami ze złością. Nadal jednak mądrego, pomocnego i miłego nawet do osób których nie lubi.Peter za to w książkach był o wiele gorszy niż jak my go widzimy. W książkach był po prostu tchórzem i głupkiem. Za to my go przedstawiamy jako osobę wrażliwą i nieśmiałą, która kiedy czuła się z kimś komfortowo staje się o wiele bardziej odważny. Również duża część fanów uważa że zawsze bronił swoich przyjaciół, nawet kiedy miał zacząć walczyć ze swoim najgorszym wrogiem.Ja wiem że to wszystko nie jest prawdą i fani sami to wymyślili, ale czemu nie, przecież a porpo tej ery było tylko pare zdań. To nie są zmiany ich charakteru tylko dodatki które nie zostały powiedziane w książce. Nadal przypomnienie sobie zachowań książkowych Huncwotów bardzo mnie zdziwiło. Zapomniałam jak oni się zachowywali. Dużo tego napisalam
W sumie Hogwart to taka Polska szkoła. Nauczyciel gnębi uczniów i inni nauczyciele mają to w dupie. Uczniowie gnębią innych uczniów i wszyscy mają to w dupie.
Fandom Harry’ego Pottera jest tak niesamowicie rozwinięty, wszechstronny i głęboki, że nie zdziwię się, jeśli kiedyś zobaczymy na tym kanale materiał o treści „W obronie Lorda Voldemorta”.
Musze sie zgodzic z tym co przedstawiles w swoim materiale. Ja rowniez czytajac ksiazki z poczatku bylam zauroczona z Harrym idea super paczki w ktorej byl jego ojciec. Niemniej razem z nim odkrywajac wydarzenia w czesci 6, poznajac to wszystko z innej perspektywy doznalam olsnienia razem z Harrym. Bo oto okazalo sie ze nasi Huncwoci byli w o wiele bardziej szarej strefie niz moglo nam sie wydawac, a ich zarty naprawde czesto nie bywaly takie niewinne. Gdzies tam uderzylo mnie to ze James potrafil zrobic komus krzywde bo Syriuszowi sie nudzilo. I tak jak mowisz mozna zdecydowanie sympatyzowac z nimi, ale jednoczesnie uznac ich za bezwzglednie dobrych urwisow wydaje sie srogim niedopowiedzeniem.
GENIALNY MATERIAŁ. Chyba każdy na początku idealizował grupę lecz od momentu zobaczenia wspomnień Snejpa diametralnie zmieniłem swoją opinię... Mam nadzieję że w pewnym momencie zrozumiał że jego stary to zwykły sku@#€yn
To jest chyba nie tylko problem książki, ale i życia ogólnie. Zobaczcie jak często mówi się o dzieciach, jako istotach czystych,niezbrukanych złem (głównie przez rodziców). Gdzie bardzo często dzieci są bardzo okrutne i plemienne w swoim zachowaniu. Nikt nie jest albo czarny, albo biały z charakteru, ale często młode lata są romantyzowane, przymykając oko na niektóre rzeczy, bądź je racjonalizując. Ja, po poznaniu historii Huncwotów, już inaczej patrzyłem na nich. Nie usprawiedliwiałem tym sadyzmu Snape'a, po prostu dołączyli do grona czarnych charakterów, przynajmniej w ich młodych latach. Jedynie co mogę zrozumieć Lupina. Niby dla własnego bezpieczeństwa nie zatrzymał kolegów, ale miał wybór między nim samym a Snapem. To był wybór między złym, a złym rozwiązaniem. Wybrał te bardziej przychylne sobie i chyba ciężko mu mieć to za złe.
Podobne zarzuty można dać bliźniakom: ogólnie są to lubiani żartownisie, ale eksperymenty na pierwszakach, by skomponować Bombonierkę Lesera albo wepchnięcie Montauga do szafki zniknięć, nie były etycznie moralne. Łatwiej byłoby ich usprawiedliwić, bo znamy ich nie tylko od takiej złej strony. Przeszłość huncwotów poznajemy przede wszystkim z perspektywy Snape'a, który miał im wiele za złe, ale czy naprawdę było aż tylu uczniów, którym zniszczyli oni życie? Nie bronie ich zachowania, bo było g..iarskie, ale ciężko mi powiedzieć, że były to złe osoby. Raczej głupie i niedojrzałe, jak wielu z nas, gdy się miało 11-17 lat.. :-) no i ja bym tak nie broniła Snape'a. Poza tym, że był zakochany w Lily i miał tłuste włosy, to był też złośliwa mendą, zaczął trzymać z osobami, które praktykowały czarną magię, a potem, gdy dorósł i dostał odrobinę władzy, mścił się na dzieciakach - poniżał i wyśmiewał nie tylko Harry'ego, ale też Hermionę, Neville'a czy Rona tylko dlatego, że byli Gryfonami. Fakt, Syriusz jest hipokrytą, traktując Stworka w tak bestialski sposób, a sprawa z wysłaniem Snape'a do Wrzeszczącej Chaty nie jest do usprawiedliwienia, ale były też osoby, którym potrafił okazać uczucie, ciepło, troskę. A Snape? Nawet dbając o Harry'ego, robił to ze względu na Lily. W sumie poza nią nie ma chyba żadnej osoby, której okazałby choć odrobinę troski. Jest za to wiele osób, którym życie zniszczył. To nie jest normalne, że trzynastolatek jest najbardziej przerażony swoim nauczycielem... Jeśli porównamy zatem wszystkich, to moim zdaniem huncwoci w zestawieniu ze Snapem jednak wygrywają. Tak jak mówiłam, większość rzeczy o huncwotach wiemy z perspektywy człowieka, który nienawidził ich całe życie. Lily też nie była ich fanką, ale w siódmej klasie zaczęła spotykać się z Jamesem, co pozwala sądzić, że troszkę wydoroślał i miał jakieś wartości, które Lily imponowały. Raczej nie była to czarodziejka pokroju Pansy Parkinson, Romildy Vane czy Lavender, które leciały na lubianych i popularnych chłopaków. Lily przez lata przyjaźniła się ze Snapem, który z roku na rok, zamiast stawać się lepszym, był coraz gorszy, a w końcu przyłączył się do Voldemorta. Dla mnie miano najgorszego psychopaty w całym uniwersum powinna otrzymać Umbridge, dalej na pewno znalazłoby się wielu śmierciożerców, zwłaszcza takich jak Bellatrix, oczywiście Voldemort, do tego dałabym Filcha i Snape'a. Dopiero za nimi można byłoby umieścić młodych kretynów, znanych jako Huncwoci, w kolejności od najgorszego do najlepszego: Syriusz, James i Remus. Petera nie biorę pod uwagę, tak jak i w filmie został ominięty, bo to bardziej złożona sprawa... ;-)
Miałam to napisać. Ludziom końcowy dobry uczynek Snape przymknął oczy, nagle Snape jest dobrym człowiekiem. Draco jest cudownym chłopcem. Dumbledor jest zły bo jak twierdzi autor tego filmu nie zaproponował Jamesowi by zostać strażnikiem tajemnicy zaklęcia fidelius. Widzę mnóstwo ludzi pamięta co chce na co często maja wpływ marne filmy.
@@xyz8822z drugiej jednak strony co to za argument że "nie było aż tylu osób którym zniszczyli życie"? Ogólnie zniszczenie komuś życia NIE JEST W PORZĄDKU. Co więcej jednak z samej zasady robi się to jednej osobie. Dlatego też otoczenie olewa bo nie chce zająć miejsca ofiary Ps. Jest też różnica między robieniem numerów WSZYSTKIM i uwzięciem się na kogoś. Elementarna wręcz, więc co to za głupie porównanie? To jakby powiedzieć, że Nowak w sumie jest spoko, bo zgwałcił tylko Kowalską, a Ziutek to do każdej napotkanej oczko puszcza. No niby liczba inna, ale KALIBER bez porównania Empatii trochę - postawcie się w miejscu ofiary. Co bardziej boli - JEDNORAZOWO znaleźć w plecaku żabę jak zresztą każdy z Twojej klasy, czy CODZIENNIE być metodycznie ośmieszanym, poniżanym, niszczonym, bitym i podtapianym w kiblu?
@@pxix8209po pierwsze odpisujesz złej osobie. Po 2 miłość do snape być może brak przeczytania książek przyćmiewa ci inną perspektywę. Mamy jedno wspomnienie snape kiedy James go upokorzył. 1 wspomnienie które Harry widział 2 razy. Wiemy z książkę że kiedy snape mógł atakował jamesa. Wiemy z książkę że James dojrzewał a snape robił się coraz głupszy. I nie rób z niego ofiarę bo on znał się na magi, on jest bardzo dobrym czarodziejem. Już w szkole tworzył mroczne zaklęcia między innymi to którym James go upokorzył levicorpus więc snape sam pokazał Jamesowi zaklęcie.
a przypadkiem Syriusz nie traktował stworka podle bo był pomagierem jego znienawidzonej matki i podzielał jej ideały, nie wspominając że stworek był dla niego niemiły gdy był dzieckiem, a biorąc pod uwagę że jego matka była suką do kwadratu to ,,niemiły'' może oznaczać dość paskudne rzeczy, nie należy zapominać że zgredek doprowadził do do niebezpiecznego wypadku na miotle próbując pomóc kto wie co może zrobić pod rozkazem ,,ukarania''
Według tego co jest zapisane na wiki (zakładam, że są tam sprawdzone informacje) Severus na piątym roku powiedział Lily, że interesuje się czarną magią. Przez to oraz towarzystwo z jakim zaczął się trzymać zaczęli się od siebie oddalać. Na końcu nazwał ją szlamą co zakończyło tę znajomość. Na podstawie tego można wywnioskować, że Sanpe nie został Śmierciożercą przez Huncwotów, a sam podjął taką decyzję. Co do Huncwotów- także zauważyłam szybko, że jakoś są zbyt idealnie przedstawiani. Co nie zmienia faktu, że Lupin i Tonks to moje ulubione postaci
Dobry materiał. Jedyne czego mi brakło to uwzględnienie tego z jakiej rodziny był Syriusz. Oni zło i sadyzm mieli dosłownie w genach, a on jednak w jakiś sposób z tym wygrał
Przydalby sie odcinek na temat "dlaczego ksiazka do chemii ma złe wzory i Snape musi sam je poprawiac" (prawdopobnie dzieci by sie pozabijaly elixirem smierci jakby znaly dobrą recepte). Pozdrawiam, miło sie słucha wszystkiego co wrzucasz.
Ale też mam wrażenie że Syriusz tak się zachowuje bo tak został wychowany i poprostu nie zna innych wartości to że udało mu się przełamać system rodzinny i nie jest slizgonem nie zatrze starych nawyków których się nauczył w sumie trochę jak Draco też się zachowuje tak jak został nauczony.
@@martakozikowska3568 Czy ja wiem Syriusz akurat wydawał się na tyle asertywny że mógł robić to z własnej woli tylko Lupin i Glizdogon bali się przeciwstawić pozostałej dwójce
Kolejny bardzo fajny odcinek, ale to był chyba pierwszy, jaki do tej pory widziałem, gdzie jednak przekleństwa kłułyby tak w uszy. Jak kiedyś w końcu zabiorę się za czytanie Harry'ego Pottera, to dzięki twoim filmom wszystko będę już wiedział. :D Bardzo przyjemnie się je ogląda i słucha!
Dzięki że wyjaśniłeś tyh chuncwotów i myśle że to może być interpretacja to dzisiejszej szkoły gdzie grupka popularnych dzieciaków znęca się dla zabawy nad rówieśnikiem a dyrekcja jak inni rówieśnicy nic nie chcą z tym faktem zrobić a ponad to ten czołowy popularny dręczyciel ma wszystko a jest bucem co i tak to mało powiedziane
Ciekawym, w kontekście tego filmu, byłoby zobaczenie analizy miłości Lili do James'a, bo wydaje się teraz dość niezrozumiała, a może kryje się tam coś więcej niż "Łobuz kocha najmocniej"
Tym bardziej że zaczęli się spotykać gdy James się zaczął zmieniać i nie wiele z tego związku pokazano natomiast związek Lily z snapem nie byłby dobry.
Huncwoci są chyba uwielbiani tylko przez nastolatki, które jak widzą 4 krnąbrnych nastolatków, w tym Jamesa, Syriusza i Remusa to mają jakies fantazje na ich temat. Widać to bardzo po tych fanfikach i fanartach, gdzie oni wszyscy (poza Pettigrew) są pokazani jako Ci przystojni, męscy mężczyźni, długie i idealne włosy, itp. Nie zdziwię się nawet jak 100% ich fanbase'u to kobiety, a raczej dziewczynki. Totalnie też nie rozumiem chęci zobaczenia serialu/filmu/książki nt. huncwotów. Wszystko w końcu zostało już opowiedziane, znamy początek, znamy koniec. Znamy najważniejsze momenty tego, co było pomiędzy. To byłby jeszcze gorszy i nudniejszy twór niż Fantastyczne Zwierzęta. No i poza tym, kto by chciał oglądać serial o 2 negatywnych i mocno irytujących postaciach (młody Syriusz i młody James jednak tacy byli, nie da się inaczej nazwać zwykłych bully), jednym Remus, który nie miał odwagi postawić się kumplom i tym Pettigrew, który jest po prostu irytujący? Ale z drugiej strony, te wszystkie małoletnie fanki, które zaczęły wybielać postać Snape'a po insygniach śmierci, mówić o jakiejś miłości z Lily jako argument o tym, że to też jest idealna i niezrozumiała postać są równie absurdalne, co wybielanie huncwotów. Materiał RiGCZ, cieszy mnie, że ta właściwa perspektywa patrzenia na ten wątek jest omawiana
Cóż, większość fanfików jest pisana i czytana przez nastolatki płci żeńskiej. A wiele takich nastolatek nie zważa na nic innego poza wyglądem i "fajnością".
Ja bym z chęcią zobaczyła taki serial, gdyby tylko został poprowadzony obiektywnie. Zachowania Huncwotów (ukazane takie jakie są-negatywne lub pozytywne, bez niepotrezbnej gloryfikacji), relacja Snape z Lily, dlaczego Lily zakochała się w Jamesie, całe zamieszanie z Voldemortem, pokazanie dobrych i ciemnych stron każdego z domów. Gdyby poprowadzić taki serial w dość poważny i realistyczny sposób to byłoby to całkiem ciekawe.
Ja tam ich lubię i jestem facetem a nieudacznicy zazdroszczą im bo większość by się nie odważyła na połowę akcji jakie od Janiepawlali tylko James to lamus
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
Snape w latach szkolnych nie był tylko jakimś cichym outsiderem tylko lubującym się w czarnej magii chamem z uprzedzeniem do mugolaków trzymającym się z podejrzanymi typami
Ale stał się taki dopiero po jakimś czasie, a Huncwoci zaczęli go dręczyć już od pierwszego dnia pierwszej klasy Hogwartu, na długo przed tym zanim Snape w ogóle dowiedział się o idei czystej krwi. Huncwoci dręczyli go z powodu uprzedzeń do ślizgonów, a nie żeby go ukarać za uprzedzenia do mugolaków.
Ale mi tym filmem zaimponowałeś! Super temat i super opinia, tutaj się z tobą zgadzam w 100%. o ile można próbować usprawiedliwiać S. Snape choć nie akurat z tego jak traktował Neville'a. Można spróbować zrozumieć Lupina i Petera, to nic nie usprawiedliwia Syriusza i Jamesa. W książce nawet jest napisane iż Syriusz postanowił razem Jamesem zaatakować Severusa "bo mu się nudziło". Oni obaj mieli wszystko choć Syriusz w pewnym momencie postanowił się zbuntować przeciw rodzinie, to ten bunt go zbyt wiele nie kosztował, bo nadal powodziło mu się znakomicie. James był bardzo bogaty i niezmiernie popularny, a mimo to postępowali tak, iż Lily początkowo ich nie znosiła. Ciekawi mnie jak wiele czytających osób dostrzegło ż Huncwoci "wyhodowali sobie" Severusa i w 80% to ich zasługa że związał się ze Śmierciożercami i stał się kim się stał.
Snape od dziecka wyznawał idę czystości krwi i pogardy do innych ludzi o sam miał przyjaciół będącymi osiłkami i do tego próbował zabić petunie w dzieciństwie. On od dziecka popierał dzielność voldemorta
@@pingwinekspidsrmana7610 Gdzie konkretnie jest napisane iż próbował zabić Petunię. Idę czystości krwi zaczął wyznawać zapewne patrząc na los swojej matki która poślubiła mugola. Mugola, nawet nie mugolaka, który na dodatek nienawidził magii. Postaw się w sytuacji 10-11latka wychowanego w domu gdzie awantury były na porządku dziennym. Chyba nie tak trudno dojść do wniosku iż powodem tego było nierozważne małżeństwo jego matki. Ja sam uważam iż z racjonalnego punktu widzenia takie związki winny być zakazane, nie ze względu na samych małżonków ale na ich dzieci, bo dzieci dorastają i zaczynają pytać. "Dlaczego tata/mama nie jest taka jak my? Tzn. dlaczego nie ma takich mocy"? To prosta droga do kompletnej utraty autorytetu wychowawczego, gdy syn córka już w wieku kilku lat orientuje się iż jest lepsza od rodzica. "Zdrowy rasizm" jest niekiedy konieczny i to nie tylko w książkach fantazy, ale i realnym życiu jeśli przyszłych potencjalnych małżonków zbyt wiele dzieli. Po drugie "wyznawca czystości" krwi który przyjaźni się z mugolaczką, no ciekawe? Moim zdaniem tak naprawdę wyznawcą, tej coraz bardziej wypaczonej z czasem idei stał się .dopiero później gdy przystał do kolegów takich jak Mulciber, młodzieńców bez skrupułów i zaprzyjaźnił się z Lucjuszem M. prefektem Slytherinu. Ale nie jestem naiwny Severus nie był aniołkiem to nie pierwszy przypadek gdy ofiara sama staje się powoli katem przyjmując myślenie i metody swoich oprawców. Rowling była genialna opisując ten mechanizm.
co do Snape'a to dla mnie jest jeszcze gorszy przez to, że wiedział jak to jest być dręczonym a sam niszczył życie uczniom przez wiele lat. Mścił się na całym Gryffindorze i robił jeszcze gorsze rzeczy niż zostały zrobione jemu. A jeszcze to jak nazwał Lily szlamą w momencie kiedy jako jedyna stanęła w jego obronie - to też jest całkowicie niezrozumiałe. A później co? Jeśli tak mu na niej zależało to czemu nigdy jej nie przeprosił i nie zrezygnował z czarnej magii dla niej? Bo to było jedyne co przeszkadzało Lily, miał swoją szansę i wybrał śmierciożerców i Voldemorta ponad nią.
Tbh, jako siostra osoby mocno dręczonej w szkole, scena z dręczenia Snape'a po prostu mnie obrzydziła i o ile Lupin się zrehabilitował, najpierw poznaliśmy tą jego dobrą stronę, tak samo jak Syriusz miał więcej czasu do przekonania odbiorców do siebie, też ze wględu na to, że patrzyliśmy na jego postać oczami Harry'ego to James, o którym tylko słyszał, okazał się być po prostu chujem i tak już go zakodowałam xd
Nigdy nie rozumiałam idealizowania Huncwotów. Z Jamesa to był typowy dręczyciel. Sam uprzywilejowany (z bogatej, czystokrwistej rodziny) dręczył innych. Co za palant! Wtórował mu Syriusz, bogaty, zblazowany i niby zbuntowany chłopak. Ich jedynym plusem była akceptacja Remusa, ale te akcje we Wrzeszczącej Chacie wyraźnie pokazują, że wykorzystywali jego przypadłość. Peter to był typowy chłopiec na posyłki i chłopiec do bicia, ślepo podążający za swymi idolami, ale pod powłoką uległości i lizusostwa kryje się podłość i nikczemność. To nie byli mili ludzie, no może poza Remusem. Snape też nie był miły, był stronniczy, złośliwy i podły. Kompletnie nie nadawał się na nauczyciela. Jego jedyną zaletą, która wykasowała całą jego podłość było to, że kochał Lily (rzekomo, bo wiemy to tylko z myśloodsiewni), a największą zaletą Jamesa było to, że jest ojcem Harrego, a Harry wygląda zupełnie jak ojciec (poza kolorem oczu rzecz jasna). Syriusza zmienił Azkaban, straszne przeżycia zmieniają ludzi, więc wierzę, że pokochał Harrego i chciał być dobrym wujem.
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
A czy w przypadku Syriusza jego infantylne zachowanie nie było spowodowane pobytem w Azkabanie? W końcu lata życia na odizolowanej wyspie pełnej dementorów i to w dodatku za czyn, którego nie popełnił, mógłby docisnąć duże brzemię na jego psychice i tym samym cofnąć go trochę w rozwoju.
No niezupełnie. Chociaż osobiście nienawidziłem James'a Pottera, to nie zgodzę się z częścią argumentów. 1. Przede wszystkim stwierdzenie, że Snape był niewinnym outsiderem, którego jedynym przewinieniem było podkochiwanie się w Lily i posiadanie tłustych włosów stoi w sprzeczności z kanonem. Snape należał do bandy Ślizgonów, którzy regularnie prześladowali innych uczniów. W jednym ze wspomnień Snape'a Lily otwarcie pyta go, jak może zadawać się z Avery'ym i Mulciberem, którzy użyli czarnej magii na jednej dziewczynie, na co Snape odpowiada, że to tylko takie niewinne żarty. W piątej części, gdy Harry rozmawia z Syriuszem i Lupinem na temat najgorszego wspomnienia Snape'a, jeden z nich wspomina, że Snape był zafascynowany czarną magią i pojawił się w szkole znając więcej klątw niż niejeden uczeń piątej klasy. Ponadto, zgodnie z tym co powiedział Syriusz, Snape nigdy nie odpuścił okazji, żeby przekląć James'a - fakt po latach prześladowań, ale mimo wszystko. 2. W czasach, gdy Huncwoci uczęszczali do Hogwartu trwała Pierwsza Wojna Czarodziejów (oficjalnie od 1970). Oznaczało to, że banda, z którą zadawał się Snape nie ukrywała ambicji dołączenia do organizacji terrorystycznej mordującej mugoli i czarodziejów półkrwi w całej Anglii. Lily sama zarzuca Snape'owi, że on i jego koledzy chcą się dołączyć do Voldemorta. Tymczasem zarówno James, jak i Syriusz, chociaż bez wątpienia byli bananowymi dupkami, nienawidzili Śmierciożerców i czarnej magii i w żadnym wypadku nie przejawiali tendencji supremacyjnych. Jak tylko opuścili szkołę natychmiast dołączyli do Zakonu Feniksa, a kiedy dowiedzieli się, że Lupin jest wilkołakiem nie odwrócili się od niego tylko stali się animagami, żeby mu pomóc. Podobnie jak Pettigrew, który był ich beta orbiterem i którego traktowali trochę jak przygłupa, został mimo wszystko otoczony przez nich opieką. 3. Sprawa ratunku Snape'a przez Jamesa nie jest jednoznaczna. Snape jest w pełni przekonany, że James uratował go jedynie po to, by ocalić własną skórę. Ale jest różnica, między byciem szkolnym prześladowcą, a obojętnością na potencjalną, okrutną śmierć kogoś, kogo tylko nie lubimy. Dlatego nie wiemy, czy faktycznie motywowało go jedynie o dobro Huncwotów.
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
Nareszcie... Ktoś kto nie gloryfikuje tego co Huncwoty robili przez lata nauki. Owszem. Stworzyli mapę Hogwartu i odkryli mnóstwo tajnych przejść, ale nie zawsze byli dobrzy czy korzystali z tego w dobrych intencjach. Najrozsądniejszym w grupie był Remus, Peter takim podnóżkiem, piątym kołem u wozu (nawet nauczyciele mówili, że Peter to "ten pulchny co łaził za Jamesem i jego paczką") co pewnie szukał akceptacji i odwrócił się od nich po latach właśnie prawdopodobnie dlatego, że zawsze był pomijany i tym mniej ważnym w grupie, lider James i jego "prawa ręka" Syriusz, który praktycznie robił to co James. Tak jak ktoś już wcześniej napisał, młodsi widzowie lub napalone nastolatki w wieku podstawówkowym (czyli max 14-15 lat) wybielają te postacie za sam fakt, że byli w Gryffindorze, bo przecież nawet w książce czy filmach było takie odczucie, że "Gryffindor to Ci fajni, Krukoni kujony, Hufflepuff kartofle, i Slytherin to ci źli". Faktycznie Malfoy ze swoją tam bandą nie byli może idealni, ale nie znęcali się przynajmniej nad innymi w tak oczywisty sposób jak Huncwoty nad Snapem, lewitując nim i "kto chce zobaczyć jak ściągam Smarkerusowi gacie ". Najgorsze co Malfoy zrobił Harry'emu to złamał mu nos w pociągu, ale nigdy nie upokorzył na forum całej szkoły tak jak Huncwoty Snape'a, bo Huncwoty nie robili tego gdzieś z boku tylko w takich miejscach, gdzie ciągle przechodzili ludzie. Nie rozumiem też dlaczego Lily związała się z Jamesem skoro nie popierała tak bardzo jego zachowania. James może i potem wyrósł ze szczeniackiego zachowania, ale nic nie naprawi tego, że upokarzał Severusa do tego stopnia, że potem przez niego znęcał się nie tylko nad Harrym, który nie miał nic wspólnego z dręczeniem go, ale też nad Bogu ducha winnymi uczniami za najgłupsze przewinienia. Neuville'a gnębił przecież do takiego stopnia, że chłopak się go bał, a nic nigdy mu nie zrobił. Aż przypomniała mi się "Rodzina Monet" gdzie też napalone, małe dziewczynki wybielają braci głównej bohaterki i na fanartach rysują ich jako obłędnie przystojnych i zajebistych, gdzie w rzeczywistości były sytuacje typu "O, moi bracia pobili mojego kolegę za to, że zapytał mnie czy się z nim pouczę" i one to uznają za "uRoCzE"... Naprawdę niektórzy nie potrafią ocenić obiektywnie danych postaci. Cieszę się, że Imaginarium podchodzi do tego też od tej drugiej strony, a nie tylko od tej, gdzie są gloryfikowani
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
@@pingwinekspidsrmana7610 I to obrazuje właśnie, że Snape też nie powinien być rozgrzeszany z powodu, że jedną rzecz zrobił dobrze, a przez lata był złym człowiekiem dla dzieci i przyzwalał na krzywdzenie i gnębienie
Jak dla mnie to właśnie likantropia Lupina jest powodem, żeby traktować go inaczej.Pamiętajmy, co Lupin mówił o akceptacji go przez Huncwotów i reakcję rodziców na fakt, że ich dzieci uczy właśnie wilkołak. W bądź co bądź kanonicznej książeczce wyd przez Meia Rodzina "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleść" (tak, wyszło coś takiego) wilkołak ma maksymalny poziom niebezpieczeństwa. Podejrzewam, że gdyby Huncwoci rzeczywiście wydali sekret Lupina, to mogłoby to skutkować nawet wydaleniem go ze szkoły z racji na protesty rodziców i części kadry.
Boże, w końcu! Absolutnie się zgadzam, Syriusz jest największym dupkiem w całej sadze. A James wcale dużo nie odbiega. Jak słyszę, jacy Huncwoci są super, to naprawdę aż coś mnie bierze. Co było super? Znęcanie się 7 lat nad introwertycznym dzieciakiem, który sam ich nie zaczepiał? Próba jego zabójstwa? Do tego oczywiście z przewagą liczebną. Zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie tak się fascynują bandą oprawców. Dziękuję, że ten film powstał.
Osobiście miałam nadzieję, że nagrasz w obronie Huncwotów, ale to dlatego, że z mojego punktu widzenia, jeśli już napotykam jakieś komentarze o tamtej bandzie, to są to hektolitry jadu i nienawiści. I żeby nie było, że bronię Huncwotów, bo tak zupełnie nie jest. To jednak kiedy niejednokrotnie czytam, że James to najgorsza szuja w serii, czyli stokroć gorsza od nazistowskich śmiercożerców, to wyczuwam rażącą niesprawiedliwość. Tak naprawdę niewiele wiemy o wyczynach szkolnych Huncwotów poza jednym wspomnieniem Snape'a i idiotycznym wybrykiem Syriusza. Chcę tylko zauważyć, że z książek wynika, że uczniowie Hogwartu nieraz rzucają na siebie zaklęcia i kończą pobytem w skrzydle szpitalnym. Czyż Ginny nie zasłynęła z rzucania na ludzi upiorogacków? A jakoś nikt nie wytyka jej niskiej moralności. A Fred i George? Testowali na pierwszoroczniakach swoje produkty, co mogło skończyć się tragedią. Bliźniacy wepchnęli też jednego ze Ślizgonów do szafki zniknięć! Gdyby w porę go nie odnaleziono, chłopak mógłby umrzeć śmiercią głodową. Bądźmy szczerzy, jeśli już chcemy wysyłać Syriusza do Azkabanu za żart na Snape(zawsze brałam to bardziej jako efekt głupiego przekomarzania niż celowe wysłanie na śmierć), to poślijmy do Azkabanu także bliźniaków. A jednak mało jednak kto potępia Freda i Georga. Grupa Gryfonów zostawiła w peronie Malfoya z kumplami potraktowanymi efektami różnorakich i bolesnych klątw. A co chciał osiągnąć Draco, przebierając się za dementora podczas meczu? By Harry spadł z miotły z dużej wysokości i roztrzaskał głowę? Przykładów pewnie można mnożyć. Nie uważam, by to zachowanie Huncwotów w większym stopniu wepchnęło Snape na drogę śmiercożerców, bo Snape zapowiadał się na kryminalistę już od wczesnego dzieciństwa i, przypominam, fascynowała go czarna magia. Przecież już jako pierwszoroczniak znał najwięcej plugawych zaklęć. Była to wiedza oczywista dla innych, bo mały Snape się tym chwalił i uwierzono mu na słowo, czy też używał jej na ludziach? Ano właśnie. Znajomość przez Severusa sectusempry i potraktowanie nią ucznia można porównać do ataku nożem. Zaklęcie do wieszania ludzi to także wynalazek Snape, którym musiał wcześniej potraktować Jamesa. Bo też z książek wynikało, że Snape nie był taką oczywistą ofiarą i sam również szukał zaczepki z Huncwotami. Znowu się odniosę do tego, że naprawdę mało wiemy o czasach paczki Jamesa i Snape. Na koniec wspomnę coś jeszcze w obronie Jamesa. W książkach są osoby, które powtarzają, że był naprawdę w porządku gościem. Po prostu nie uwierzę, by mogli tak mówić o kimś, kto był całkowicie pozbawiony kręgosłupa moralnego. A Hagrid, poczciwy Hagrid, uwielbiał Jamesa. Czy naprawdę uważacie, by taki poczciwiec jak Hagrid mógł lubić spędzać czas w towarzystwie naprawdę złego chłopca? Prawdziwego, jak Jamesa nazywają, s*kinsyna?
nie zwykłam pisać komenatarzy, ale skoro polało się tyle herbatki, to pora zakasać rękawy 1. Po pierwsze, odnośnie usprawiedliwiania chłopców. Snape wychowywany był w przemocowej rodzinie i jako zachowanie mogło być skutkiem tego, że nie potrafił sobie radzić z emocjami. Jednocześnie zarówno James i Syrusz byli wychowywani w czystokrwistych rodzinach, od urodzenia były wpajane im określone wartości. Mimo tego gdy poszli do Hogwartu i spotkali wilkołaka (a chyba nie muszę wspominać, że oni absolutnie nie byli szanowani przez magiczne społeczeństwo, byli niebezpieczną zarazą) to huncwoci byli w stanie nie oceniać go przez pryzmat choroby, znaleźli sposób by pomóc i go nie odrzucili. Tutaj nie ma wspomnianego pod koniec 'mogli mu zrujnować życie gdyby chcieli', bo oni chłopakowi aktywnie i chętnie pomagali, będąc animagami. W przypadku Snepe'a zaszła kompletnie inna zmiana, zamiast stać się lepszym nagle przestał szanować Lily, ulegając wpływom śłizgonów. 2. Syriusz Black 'był dziecinny' pomimo spędzenia 13 lat w Azkabanie, bo to zrujnowało go psychicznie. Stracił całe swoje życie praktycznie nieodwracalnie, jedyne co mu pozostawało, to wspomnienia z czasów szkolnych. Jego życie od początku do końca było ciężkie, kiedy Severus Snape problemy sobie albo narobił, albo jako dorosły mężczyzna wciąż chował urazę wyżywając się na dzieciach - gdyby był naprawdę gnębiony, to wyciągnąłby wnioski i nie prześladował 11 letnich dzieci. Mimo tego, że miał wokół siebie dobre osoby to odwrócił się w stronę tych złych, to był jego wybór at this point. Syriusz popełniał błędy ale się starał, dodatkowo miał serce po prawej stronie i wiedział, co jest dobre (cytat z traktowaniem gorszych od siebie) po prostu z wykonaniem już było gorzej (stworek mimo wszystko był ciągłym przypomnieniem traumy, jaką przeżył w domu). 3. Działania Snape'a wcale nie muszą być takie niewinne, jak zakochanie się w Lily i nazwanie jej szlamą, gdy ta go odrzuciła. Cały czas mamy tutaj w tle napiętą sytuację i ryzyko wybuchnięcia wojny, czarodzieje jak Lily wcześniej były już ofiarami prześladowań, a uczniowie domu Slytherinu otwarcie twierdzili, że nie ma na nich miejsca w magicznej społeczności. Severus dosłownie wybrał stronę, pomimo tego, że Lily okazywała mu tylko życzliwość. 4. To nie jest tak, że tylko huncwoci są ekstremalnie wybielani. Severus dołączył do zakonu bo paliła mu się dupa po tym, jak nagle w skutkach jego działań zamiast losowych czarodziejów zostali hitnięci Lily i James. Dziękuję za uwagę. On nie ma dobrych motywacji ani wartości, jest tylko marionetką dla Dumbledore'a. 5. Z tego co kojarzę sceny z dręczenia Severusa były bardzo podkolorowane w filmie, za to my wszyscy kolektywnie tutaj zapominamy, że Severus w swoim podręczniku zapisał stworzone przez siebie W WIEKU 15 LAT ZAKLĘCIE które powodowało, że ofiara była cięta milionami ran i wykrwawiała się i dopisał obok niego NA WROGÓW. Huncwoci prankowali, on tworzył zaklęcia, które mogły zabić.
zgadzam sie z kazdm argumentem wobec tych postaci, Syriusz i James byli skurwsynami. Mimo to nadal jestem fanem tych postaci, szanuje najbardziej Lupina ale tez to "bratersto" tej czworki
Bardzo merytoryczne i obiektywne spojrzenie na temat. Dzięki za uświadomienie pewnych faktów które być może jednak mają głębszy wydźwięk niż sądziłem na początku. Swoją drogą wiem, że to bardzo by odbiegło od tematu ogólnego Twojego kanału, ale chętnie bym obejrzał Twoją interpretację charakteru, osobowości i związku Iris i Olgierda von Everec z Wiedźmina 3 (dodatek Serca z Kamienia) . Like~! 👍
Osobiście nigdy nie zapomniałem tekstu w książce "oczywiście James dorósł ale jak Lily nie było w pobliżu nie odpuszczał możliwościu utarcia Snapeowi nosa" Czy jakoś tak. Sens ten sam. Dowodzi to że James był in fact kanalią jak to mówił Snape. Niejednoktotne czytając jak James bawił się zniczem bo od tak go zwędził i kozaczył robiło mi się niedobrze. Równierz nie odmawiam że walczyli po dobrej stronie i sie przyczynili do zwycięstwa ale jak o Lupinie czy Syriuszu można powiedzieć że COŚ zrobili tak w przypadku Jamesa wychodzi na to że jedynie zamoczenie w Lily przyniosło dobry efekt. JEDYNY RAZ GDZIE O TYM CZYTAMY. Pamiętam że któregoś dnia o mało Syriusz i Smarkerus sie nie pozabijali na Grimuald Place zaczynając od potyczki słownej na poziomie nie wiem gimbazy. Musze przyznać że autorka świetnie pokazuje tym że można być dorosłym i nadal być emocjonalnie smarkaczem. I to inna sytuacja niż w przypadku bliźniaków. Nigdy ogólnie nie byłem za Huncwotami. Nigdy też ich nie oceniałem jako grupy bo mógł i nastąpił efekt Spice Girls. To taki termin który oznacza że grupa wydaje się fajna ale tylko jako grupa. Jak sie przyjrzysz każdej osobie z grupy indywidualnie zobaczysz ciekawe nieścisłości. Czyli np. że 3 z 4 osób w grupie jest kumplami ale tylko do czasu aż ten czwarty nie odejdzie. Bo potem są jedynie kolega kolegi i sami dla siebie sie nie lubią między sobą albo sie olewają. I tutaj jest podobnie. Huncwoci wydawali się spoko a już przy Lily to w ogóle cuda nie ludzie, jednak każde z nich miało sporo na sumieniu i żadne z nich do dnia śmierci z niej nie wyrosło. James nawet jako dorosły zapewnie kpiłby i dokuczał Smarkerusowi i sie popisywał w wiadomej sprawie przed nim. Syriusz nadal lubił ryzyko i wywyższanie się nad słabszymi i niższego stanu (nie tak jak śmierciożercy ale jednak bardzo blisko) Lupin był gotów ze strachu opuścić ukochaną i dziecko by podróżować z Harrym bez odpowiedzialności i konsekwencji (zupełnie jak w szkole) A Glizdek przestawał z tymi którzy go mogli ochronić nawet jakby mieli nim pomiatać większość czasu. Osobiście mógłbym wśród osób z moich lat szkolnych które nie tylko nie dorosły ale znalazłbym i idealne odpowiedniki huncwotów. Zawsze nie lubiłem i będe sie czepiał ludzi oceniających po okładce. A tak było z Huncwotami Harrym czy Dumbledorem. Bo jak słusznie ktoś zauważył i powiedział "Dumbledore nie był tym dobrym. Po prostu robił to co było trzeba" i ogólnie to fakt. Ciekaw jestem ilu osobom otworzyły się klapki na oczach i zobaczyli jak terroryzowali innych sami gdy byli w czasach szkolnych i jak sie wiedzie teraz im jak ich ofiarom. Na koniec zostawie piękny cytat "Dla ofiary nie ma różnicy między oprawcą a bestronnym obserwatorem. Jeśli potrafisz jedynie patrzeć i współczuć to dla ofiary jesteś równie winny co oprawca"
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
Nie zgodzę się tylko z jednym - może i rodzice wkurzyli się na Syriusza, że nie trafił do Ślizgonów, ale to była jego własna decyzja - już w pociągu przed pierwszym rokiem powiedział coś w rodzaju: "Cała moja rodzina była w Slytherinie... Chyba będę musiał zerwać z tradycją" - więc jego zachowanie nie było żadnym odreagowywaniem braku miłości rodziców po trafieniu do Gryffindoru. Już wtedy był małym ujkiem, który robił rodzinie na przekór (nie ważne jaka by była). Jedynym, co jakkolwiek ratuje tą bandę kretynów jest ta jedna jedyna wartość, jakiej nie spierdolili (przynajmniej wobec siebie nawzajem) - przyjaźń A stwierdzenie Hagrida, że rzekomo bliźniacy Wesley'owie pogoniliby kota Huncwotom uważam za obrazę i mega zniewagę dla bliźniaków - ich żarty nikogo nie krzywdziły i zawsze znali granicę. Hagrid to naprawdę tempa dzida, skoro nie widział różnicy między szkolnymi błaznami a szkolnymi terrorystami.
Pomysł na film: dlaczego czarodzieje tak bardzo bali się mugolskiej technologii i pod żadnym pozorem nie chcieli sobie nią ułatwiać życia? Bo o ile rozumiem, że wiele rzeczy dało się załatwić magią, to o ile na przykład porównamy sposoby komunikacji w czarodziejskim świecie, to były one dużo gorsze i bardziej prymitywne niż mugolskie, żadne zaklęcie czy sowa nie działało nawet odrobinę tak dobrze jak telefon. Podobnie transport był w sumie dość niewygodny, w porównaniu do samochodów czy samolotów. Również komputer by im chyba sporo rzeczy ułatwił. Można tak wymieniać.
@@sagneale moim zdaniem to była kwestia działania magii na sprzęty elektroniczne. Nawet Hermiona w „Czarze Ognia” wspomina, że rzeczy jak telefony, telewizory, komputery i inne tego typu urządzenia w miejscach przepełnionych magią po prostu nie działały, cytując „dostawały kręćka”
Jestem legendarną fanką Petera Pittergrew (wiem. Niemożliwe). Po przeczytaniu ponownie książek, zaczełam zauważać jak bardzo był on oddalony od Huncwotów. Oficjalnie będąc w ich ekipie. Uważam, że odpoczatku trzymał z nimi dla bezpieczeństwa. Peter był idealnym typem na ofiarę nieśmiesznych żartów. Był grubszy, przeciętny w magii, introwertyczny. Będąc przyjacielem Syriusz'a i James'a miał immunitet. Huncwoci nie zatakują swojego, a gdy ktoś inny będzie się z niego wyśmiewać, pojawią się Huncwoci. Nikt nie chciałby zostać celem Huncwotów. Jego cechą charakteru było dostosowanie się i dbanie o siebie. Jeśli miał wybór, wybierał korzystniejsza obcje (przemieniał się on w szczura. Jedno z nielicznych zwierząt, które przetrwałoby wybuch bomby atomowej. Poza tym szczury słyną z świetnego dostosowywania się do różnych warunków i trudnego wytempienia). Teraz moja kontrowersyjna opinia. Peter był dodatkiem do reszty Huncwotów. Nauczyciele zwracali na niego uwagę jako: "Ten niezdarny biegający na James i Syriusz'em" (nie dosłownie, ale tak brzmiało). Sam Syriusz powiedział: "Kto by się spodziewał, że ten mały, słaby Peter" (czy coś takiego). Nikt nie traktował go tam jako ważną część. Jego zdrada nie powinna być więc najboleśniejsza. Według mnie Syriusz'a bardzej bolał fakt, że KTOŚ zdradził jego personę. Podsumowując. Uważam, go za postać bliską memu sercu. Nie popieram Jego zachowań, ale z całą świadomością moich słów uznaje go za mojego ulubionego Huncwota. Ps; Poprawie błędy jak będę się nudzić.
Typ mimo że się z nimi trzymał, wydał jednego bez wahania a drugiego wrobił w morderstwo. Co oni musieli robić (w tym jemu) że pierwsze co zrobił po szkole to dołączył po kryjomu do śmierciożerców.
Snape uwielbiał czarną magie zanim jeszcze poszedl do Hogwartu, na samym starcie twardo postawił kawe na ławe, wtedy w przedziale. A jako dzieciaki z wybujałym ego, że zostali przydzieleni do Gryffindoru, ktory charakteryzował się opozycją do Slytherinu to byl punkt honoru. Nigdy nie zrozumiem wybielania Snape'a, bo jakie to on mial trudne dziecinstwo, a Syriusz nie? Xd BO ON KOCHAL LILY i co z tego? Ona nie byla od bycia jego kotwicą, zeby nie przeszedł na ciemną strone. Ale on tak ją kochal, ze mial w dupie rocznego Harry'ego i byle ona przezyla no kurde 😂 Nawet postacie w ksiązkach są ludzkie i przechodza przemiane. Bylam szykanowana w szkole i tez odbilam to sobie później, tylko ja nie mialam 32 jak Snape do 11 letniego Harry'ego. Pzdr, film moze i mial dobre zamiary, ale jest niedopracowany i z tylko zamiarem oszkalowania huncwotow i wybielenia Snape'a xd
6:09 Snape już w latach szkolnych z tego co wiem trzymał się z czarodziejskimi faszystami więc to zdecydowanie było też jego przewinienie i to poważne xd. 7:03 ech, twierdzenie bez pokrycia.
Zbyt daleko idąca argumentacja, w szczególności o tym jak Syriusz był niedojrzały i traktował ludzi, także w dorosłym życiu. Przecież to on oddał swój dom na kwaterę główną Zakonu, podkreślał zawsze by wierzyć Dumbledore'owi, gdy Harry w niego wątpił. Był jedyną osobą na którą mógł Harry liczyć, gdy Hagrid wyruszył w podróż. Traktował Harrego jak rodzinę, podobnie jak Huncwotów, bo własna rodzina się go wyparła. Stworek był narzędziem w rękach jego rodziny, Syriusz utożsamiał go z Regulusem, Belatrix, jego matką - ciężko by traktował go z miłością. Co do Huncwotów z książki wiadomo tylko tyle, że prześladowali oni Snape'a, który był słabszy, mniej lubiany i zamknięty w sobie. Ale robienie z ich oprawców i najgorszych zbirów to przesada. Lily zwraca uwagę na to kim byli Ślizgoni, z którymi później zaczął zadawać się Snape. Podkreśla ,,Severusie oni są po prostu źli". W ten sposób pokazuje, że Huncwoci popełniali błędy, ale nie przekroczyli pewnej granicy. Tą granicę przekroczyli Ślizgoni - prześladowanie mugoli (Lily na to zwraca uwagę), paranie się czarną magią, uwielbienie dla Voldemorta, który już wtedy był mordercą. Wymyślenie zaklęcia Sectumsempra jest w porządku ? Huncwoci stali się animagami, by pomóc przyjacielowi, eksplorowali tereny Hogwartu, odkrywając nieznane dotąd dla uczniów przejścia. James popadł w samouwielbienie, a Syriusz próbował się wkupić w łaski Jamesa, bo to była jego jedyna rodzina. Stąd pojawiająca się u nich niekiedy nienawiść do obcych. To samo widać np. u Rona, który nie rozumie po co Harry wraca po Draco gdy płonie Pokój Życzeń albo gdy Hermiona zadaje się z Krumem, który jest ,,wrogiem Harrego". Huncwotów można porównać do młodego Albusa, który dla ambicji, był w stanie wiele poświęcić. Mam wrażenie, że oni również chcieli wykazać się, kto więcej zrobi dla swojej ,,nowej rodziny". Wyciągnęli wnioski ze swojego zachowania - co widać u Lupina, który boi się, że skrzywdzi swoją żonę, Syriusza, który nie zostaje mordercą Petera i w końcu u samego Petera, który pomaga Harremu w dworze Malfoyów.
Bardzo rzetelny i potrzebny materiał. Świetne przedstawienie charakterów i przywar poszczególnych postaci. Sama od piątej części widziałam huncworów wyłącznie w negatywnym świetle i totalnie nie rozumiałam (i dotąd nie rozumiem) sympatii jaką wszyscy zdają się ich darzyć. W moim mniemaniu byli gorszymi bully niż Malfoy z ekipą. Pozdrawiam😊
@@gok277ale jak działa magia, jak się opracowuje zaklęcia, od czego zależy ich moc, czy samego czarodzieja to nic nie wiemy i mnie to boli bo są to bardzo interesujące kwestie
Zgodze się jesli chodzi o Jamesa( nie do końca) i oczywiście Petera, ale jesli chodzi o Syriusza: Nic nie usprawiedliwia znęcania się nad innymi jednak nie mozna porównywać " Nie kochania przez rodziców" Znęcania się psychicznie i fizycznie co np. Jego matka z radością czyniła , a jeśli chodzi o jego osobe po Azkabanie i to ze "Nie dojrzał" To kiedy mial to zrobić jesli przesiedział tam 13 lat za coś czego nie zrobił jak mógł dorosnąć skoro wyrzadzono mu taką nie sprawiedliwą rzecz i to bez dowodów. Jemu nie dano szansy na dorośniecie i nihdy nie dojrzał w pelni ale pomimo wszystkich przeciwności i odrzucenia wyruszył potem na przyzwoitego człowieka. Nie wybielam jego zachowań względem Severusa czy innych ale trzeba na to patrzeć od różnych stron Poza tym nasuwa mi się pytanie skoro jego rodzina od pokoleń trafiała do Slytherina a była osobami podobnymi do Suriusza przedstawianego na tym filmie to czemu tiara przydziału znalazła w nim cechy uczniów Gryffindora pomimo tego ze był wychowywany w rodzinie zatwardziałej w przekonaniach o czystości krwi ,tepieniu " Szlam" , a takze gotowej do służby Voldemortowi. Weźmy to pod rozwagę Remus: był o sobą o tak niskiej samo ocenie przez swoją przypadłość, ze by podbudować trochę siebie za wszelką cene próbował zdobyć jak najwyzsze stopnie pomimo tego ze nie wiązał z tym żadnej kariery Nie muszę wspominać o jego Likantropi. Gdy poznał i zaprzyjaźnił się z Huncwotami to poczuł ze jednak może nie jest taką straszną bestią za która się uważa. Gdy dowiedzieli się o jego problemie to wbrew przekonaniom Lupina nie odrzucili go i nie zostawili a chcieli mu pomóc poświęcili się dla niego tak bardzo ze zostali animagami by moc towarzyszyć mu podczas najgorszych dla niego chwil ( i to pochwała dla wszystkich huncwotow ( no Peter może trochę poszedł z tumem ale cóż) bo jest to naprawdę cos co nie każdy by zrobił nie tyle o sam pomysł co wytrwałe dążenie do celu jak i również to ze w tak młodym wieku udało się im to osiągnąć).Byl też pilnym uczniem i życzliwym człowiekiem. Do czego zmierzam a no do tego że lupin owszem mógł bać się o rozpowiedzenie jego tajemnicy lecz nie to było głównym powodem lupin w towarzystwie poczuł się zakceptowany polubianu, sznowany i nie chciał stracić bliskich jego sercu osób. A on nie stal obojętnie tylko namawiał zawsze reszte by rozstawili Severusa ale z charakterem tej dwójki nie jest to latwa sprawa i nie mozna za to obwiniać lupina Przemyślmy to wszyscy ze Lupin to osoba o bardzo bardzo niskiej samo ocenie ktora już od małego zmaga się z zlym losem Syriusz pomimo za na pierwszy rzut oka egoistyczny ciołek byl dobrą i pokrzywdzoną przez los od małego osobą nad którą najbliższe mu osoby znęcały się psychicznie i fizycznie i on też jak lupin szukał akceptacji i atencji James pomimo zachowania w szkole po związaniu się z Lily stał się inną osobą a przez lata szkolne to ona byla przyczyną jego "Dojrzewania " Które miało miejsce. Nie możemy też zapominać ze byłi oni jednak dziecmi a sam James w końcu się ogarnął i nie mozemy go oceniać jeśli chodzi o dojrzałość bo wimy ze nigdy nie wydoroślał wiemy ze duzo czasu na to nie miał Nie wiemy jakim był by człowiek gdyby mógł żyć dłużej. A cóż Peter to Peter PAMIĘTAJMY TO WSZYSTKO NIE JEST TAK OCZYWISTE I NIKT NIE MÓWIŁ I NIE MÓWI ( chyba) ŻE SĄ CNOTAMI. BOSKIMI pozdrawiam
Snape i potter są bardzo podobni jeśli chodzi o zachowanie bo severus sam ma dużo za uszami. Oboje toksycznych ludzi zapominasz że snape od dziecka wyznawał poglądy smierciozercow i jako dziecko chciał uszkodzić petunie i sam severus miał b okropne złe towarzystwo o czym samym wspomina lily. Syriusz jako jedyny z hyncwotów i snape nie przeszedł przemiany.
Tylko pytanie dla czego tak było? O tuż w jego domu była patologia,a w szkole Huncwoci się na niego uwzięli a nauczyciele mieli to gdzieś,więc mu się nie dziwię że mu odbiło i zaczął się zadawać z ludźmi którzy wyznawali czystość krwi itd.
mam fajny pomysł na odcinek co gdyby omówić i wyjaśnić dlaczego taki James Potter trafił do gryfindoru skoro moim zdaniem nie do końca pasował do roli gryfona
Myślę, że nie byłoby za wiele do opowiedzenia. Ok, był (jak słusznie nazwał autor filmu) bananowym dzieckiem, wywyższał się i dokuczał innym. Ale robił to jako dziecko, zanim skończył hogwart przeszedł przemianę i stanął do walki. Tiara zapewne dostrzegła w nim potencjał, a nie tylko skrzywdzone przez rodziców dziecko. Poza tym nie zapominajmy, że James musiał dorosnąć bardzo szybko, w dniu swojej śmierci miał zaledwie 21 lat, a był już wówczas mężem, ojcem i wojownikiem.
2:40 Syriusz powiedział to kierując wypowiedź do Rona w Czarze Ognia, kiedy Harry, Ron i Hermiona poszli się z nim zobaczyć w Hogsmead po drugim zadaniu Turnieju Trójmagicznego i wyszło to w trakcie rozmowy o Bartemiuszu Crouchu Seniorze i tym jak potraktował Mrużkę na finale mistrzostw świata w Quidditchu.
W sumie nie wiemy za dużo o działaniach Huncwotów, bo okej ze Snapem działali okrutnie, ale nie jest powiedziane, ze inaczej zachowywali się do innych uczniów. Wątpie by Lilly wybrała Jamesa gdyby ten był tak okrutny jak w wizjach Severusa
Akurat jest powiedziane, że Lily początkowo miała Jamesa gdzieś, właśnie dlatego, że uważała go za zwyrodnialca. Jednak James próbował się jej przymilać na każdym kroku, więc poznała go też z innej strony i się w nim zakochała. Może byłoby inaczej gdyby Snape nie nazwał ją szlamą, bo tak to poczuła się zdradzona i skreśliła Snape'a i pozwoliła Jamesowi żeby się do niej zalecał.
James w ostatnich latach nauki zmienił się na lepsze, został za to mianowany prefektem i to właśnie oczarowało Lilly (Snape zawsze postrzegała raczej tylko jako przyjaciela a poza tym on sam właściwe zakończył tą przyjaźń)
Wreszcie ktoś o tym powiedział. Dziękuję ci bardzo. Nie znoszę tych rozpuszczonych….Dla mnie to najgorsze postacie jakie mogły powstać. Syriusz najgorszy, nie wiem za co lubiany. Przecież to kompletna pato….
Jeśli lupinowi masz do zarzucenia tylko to, że się nie sprzeciwił ze strachu to w sumie nic nie masz mu do zarzucenia. James i Syriusz mogli mu praktycznie zniszczyć życie jego sekretem, rozumiem gdyby to było coś drobnego, ale ten dzieciak był wilkołakiem. Sam od momentu spojrzenia we wspomnienia snape’a miałem jamesa za bananowego dzieciaka, ale nie wiedziałem, że aż tak dobrze go pokazali w filmie(książki czytałem, ale zapomniałem już mnóstwa rzeczy). Naprawdę rzygac mi się chciało jak Harry bronił swojego ojca w ogóle go nie znając. Zawsze widząc sceny z jamesem myślałem o tym, że gdybym trafił do hogwartu to nie chciał bym być w tej szkole razem z nim. A co do Syriusza, został on tak pięknie zagrany, że ciężko uwierzyć, że mógł być „kutasem” za czasów szkoły. A może by stworzyć materiał „w ataku na lili” i „w ataku na severusa” Jeśli oczywiście nie ma ich już na kanale xd nie śledzę twojego kanału dość dokładnie, aby powiedzieć, że nie było takich filmów.
Być może ja za słabo znam książki bo czytałam je już dość dawno, ale nie pamiętam aby Huncwoci byli tak aż tak źle przedstawiani. Pamiętam, że była ta akcja z wieszaniem do góry nogami Snapa, ale sądzę że opieranie się tylko na jego relacji to jak opieranie się tylko na (wyidealizowanej) relacji Harrego. Skąd te inne wydarzenia? Z tego co pamiętam, było za to powiedziane, że Snape od zawsze interesował się czarną magią, a nie że huncwoci pchnęli go w jej objęcia. Z tego co pamiętam to właśnie było na odwrót, to przez czarną magię huncwoci celowali w Snapa. Ciekawe jestem czy oni atakowali jeszcze kogoś? W każdym razie ja uwielbiam postać Syriusza. I nie przez Huncwotów. Przeżyć tyle lat z dementorami i być po tym w stanie całkiem normalnie funkcjonować - to moim zdaniem jest coś niesamowitego. Przecież ten Azkaban z dementorami to było jak ciągłe tortury. Cokolwiek Syriusz złego zrobił odpokutował to po wielokroć.
Wreszcie ktos to powiedzial, dosc idealizacji tych patusow. Co do Syriusza - bardzo ciekawe spostrzezenie odnosnie tego jak latwo swiat czarodziejow uwierzyl ze to on jest morderca... coz, czesciowo sam sobie los zgotowal. Warto tez zauwazyc ze Lupin przez wiele lat zyl niemal jak kloszard, na uboczu spoleczenstwa, a przeciez swiat czarodziejow byl bardzo maly i ciagle by wpadal na ludzi jakich znal. Czyzby nikt nie chcial mu pomoc bo nikt bandy Huncwotow nie lubil? Co do Jamesa - dlatego ja po prostu nie jestem w stanie uwierzyc ze jego malzenstwo z Lily byloby szczesliwe. Zaczeli chodzic razem jakos na ostatnim roku, zgineli jakos rok po ukonczeniu Hogwartu. To jakies 2 lata. Malo, podejrzewam ze z biegiem czasu Lily spadly by klapki z oczu i zobaczyla z jakiego bananowego patusa wyszla. Nie ma co idealizowac tego zwiazku, mloda niedoswiadczona dziewczyna poleciala na sebe z hajsem i wygladem, jakby zyla odpowiednio dlugo zaczelo by docierac w czym siedzi. Co do Snape'a smierciozercy przez Jamesa - ja mam teorie ze w pewnym sensie Huncwoci bardzo pomogli w rekrutacji smierciozercow, bo nie wierze ze byli nieprzyjemni tylko w stosunku do Snape'a. Zreszta, cale traktowanie slizgonow w tym uniwersow to piekny sposob na zgotowanie sobie poteznego problemu. Okolo 1/4 ludzi w wieku kiedy ksztaltuja sie poglady zamknac pod jeziorem bez okien, nie lubi ich pozostale 3/4 i niemal wszyscy nauczyciele, a potem zdziwko jak to tak ze tylu z nich dolacza do organizacji pelnej niecheci do aktualnego porzadku... Glizdogon - tu bym chcial zauwazyc ze skoro tym smierciozerca zostal siedzac tak blisko reszty bandy, to... no widac nie przejal od nich zadnych pozytywnych wartosci, bo ich nie bylo.
Severus święty nie był. Wyznawał poglądy voldemorta od dziecka. Gardził ludźmi takimi jak lily. Po za tym książki praktycznej nie opisują ich związku a o młodości ich i severusa jest tak nie wiele. I zaskoczę cię ale ludzie się zmieniają A co do smierciozercow to snape się zadawał z nimi od początku nawet lily mu wygarnęła ze jego koledzy robią Gorsze rzeczy niż James
@@pingwinekspidsrmana7610 Ciezko powiedziec ze gardzil, skoro zauroczony w niej byl niesamowicie, raczej byl rozdarty. Szukal swojej tozsamosci. Swoja droga tu tez jest dziura logiczna, Syriusz mowil ze Snape juz jak do Hogwartu przyszedl znal wiecej czarnomagicznych zaklec niz najstarsci uczniowie... pytanie skad je znal. Ciezko mi sobie wyobrazic ze jego matka w przerwach od dostawania wpierdzielu od jego ojca uczy go czarnomagicznych zaklec, nie wydaje mi sie by mieli potezna biblioteke czarnomagiczna, a z innymi magicznymi dziecmi poza Lily do czynienia nie mial.
I poprawnie. Syriusz i James mieli negatywne cechy. Ciągle nie rozumiem, jak można dręczyć innych, czerpać z tego satysfakcję i nie ponosić konsekwencji. I jeszcze nagłe zakochanie Lily w Jamesie i zapomnienie o Severusie. Parę razy myślałem, że Rogacz użył Amortencji, aby wkońcu zdobyć upatrzoną dziewczynę, tak jak zrobiła to matka Tom Riddle'a.
To z Lily i Jamesem jest możliwe, a co do tych konsekwencji, "Są Gryfonami więc na pewno z tego wyrosną i staną się bohaterami" według mnie tak wszyscy nauczyciele mogli myśleć, to samo przeświadczenie o bohaterstwie gryfonów ma wielu fanów HP
@@romualdandrzejczak4093 sprawdziłem i z tego co zrozumiałem to nie przez eliksir tylko jego matkę "but of course, everything would have changed if Merope had survived and raised him herself and loved him" J. K. Rowling, a więc to nie eliksir a brak matki która by go pokochała gdy był dzieckiem to sprawił
@@Mroczny_Demon Dursleyowie bynajmniej nie kochali Harry'ego, a jednak nie stał on się taki jak Voldemort(a warto nadmienić, że ten był jako uczeń lubiany w Hogwarcie tak samo jak Harry i właściwie tylko Dumbledore nie całkiem mu ufał).
Temat na następny odcinek: dlaczego gdy w insygniach śmierci, Harry szedł na śmierć do Voldemorta, to gdy użył kamienia wskrzeszenia, ukazały mu się duchy: lily, James, syriusz, lupin i kilka innych, dlaczego nie było tam dubledore'a? PS: Sam jestem tego ciekawy
Jako fanka marauders era czytająca dużo wolfstar fanfików niestety muszę się zgodzić że oni są tak idealizowani, a jak czytałam Harrego Pottera to zauważyłam że oni dosłownie bywali okropni.
Na pewno ktoś już to napisał wcześniej, ale Lupin sam powiedział chyba w Zakonie Feniksa, że Dumbledore mianował go prefektem częściowo dlatego, że jako jedyny był w stanie zastopować Jamesa i Syriusza, co oznacza, że James Potter i Syriusz Black, wówczas będący po prostu gnojkami z bogatych rodzin, byli takimi skurw**ynami, że dyrektor musiał kogoś oddelegować, żeby nie rozwalili całej placówki.
Ale w książce sam harry zauważył, że to co robili było okropne i był zły na Syriusza. Wkurzał się widząc nawet u Rona nawyk tego, że poprawia jak jego ojciec włosy, wkurzał się przy rozmowie z Syriuszem, który zbagatelizował jego oskarżenie, że byli dręczycielami. Syriusz na to oskarżenie zaśmiał się, Lupin zakłopotał, ale obaj stwierdzili, że byli wtedy młodzi i głupi. Sądzę, że sympatia do Syriusza (przynajmniej tak jest w moim wypadku) w późniejszym okresie. On dalej jest tak samo charakterny i negatywnie nastawiony do Snapea , ale jednocześnie więcej rozumie, jest mądrzejszy, dba o swoich. Mimo, że nie jest krystalicznie czysty (co też jest świetne. Nie ma idealnych ludzi), to jest po prostu tym promykiem w życiu Harryego. Huncwoci byli okropni, to jest jasno zaznaczone w książce, ale w dorosłym życiu zarówno Lupin jak i Syriusz zatarli swoje grzechy w oczach czytelników. Najgorzej wypada James, ale to przez jego śmierć, przez to, że się go nie poznało w dorosłym życiu
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
W ogóle jak sobie człowiek pomysli, to Glizdogon chyba musiał też od nich mocno obrywać, bo Jamesa wydał na śmierć a Syriusza wrobił w masowe morderstwo. Czyli, tym sposobem dwójka bezkarnych bananowych dzieciaków zachęciła inną dwójkę do czarnej magii.
Jeżeli chodzi o Remusa, to on wprost przyznał w rozmowie z Harrym, że żałuje, że nie powiadomił nikogo ani nie powstrzymał reszty Huncwotów jak był prefektem, ale nie potrafił postawić się swoim kumplom
Typowy strach przed wykluczeniem i przyklejeniem łatki kapusia.
W końcu chrześcijaństwo postrzega zdradę jako czym gorszy od morderstwa.
W anime "Jojo's Bizarre Adventures: Golden Wind" padło nawet stwierdzenie, iż "Jeśli ktoś Cię obrazi, nawet morderstwo jest wybaczalne".
przynajmniej Lupin zrozumiał swój błąd i pozwalał na złośliwe docinki ze strony Snape'a, nawet nie był zły o to, że przez niego stracił posadę. A niektórzy jak Syriusz nawet tego nie potrafili zrobić. On dalej wyśmiewał się ze Snape'a na każdym kroku i traktował swojego skrzata tak samo okrutnie.
@@wojtekreliga3881E skąd ty nagle z chrześcijaństwem wyskakujesz?
To prawda. To go nie usprawiedliwia, w każdym razie nie w pełni. ALE Lupin był osobą społecznie wykluczoną i napiętnowaną. Więc jego strach przed odrzuceniem przez jedynych przyjaciół jakich miał przez całe życie był naprawdę ogromny. Strach przed odrzuceniem jest bardzo silną emocją, bardzo pierwotną, bo dawniej wykluczenie społeczne = śmierć. A dodajmy do tego, że przez likantropię Lupin nie mógł tak po prostu "znaleźć nowych przyjaciół".
@@kirmarks02 Bo w kręgu kultury zachodniej to idee chrześcijańskie najmocniej kształtują Europejczyków.
W końcu ludzie usprawiedliwiali represje wobec innych ras tym, że Kościół wskazywał ich jako podludzi, którym trzeba narzucać "oświecone" chrześcijaństwo albo ich wybić. Podobnie było z marginalizowaniem roli kobiet, gdyż Kościół wskazywał je jako istoty z natury podatne na pokusy sił nieczystych (Ewa jako pierwsza dała się skusić na zjedzenie zakazanego owocu).
Sama chęć poznawania świata i zmieniania go była usprawiedliwiana tym, że Bóg nakazał człowiekowi czynić ziemię podwładną sobie a sam człowiek to naturalny władca świata.
Dla porównania buddyści rezygnowali ze swoich ambicji, by nie szkodzić innym stworzeniom, zaś konfucjaniści głosili, iż nie warto badać świata, gdyż jest on po prostu zbyt skomplikowany i należy skupić się na pracy dla ogółu, którym powinien przewodzić silny lider.
Nawet osoby niewierzące postępują zgodnie z większością chrześcijańskich idei, gdyż przesiąknięte jest nimi całe środowisko kultury zachodniej.
Syriusz wysyłając Snape'a do wrzeszczącej chaty wykazał się zarówno okrucieństwem, jak i głupotą, nie tylko narażając nielubianego chłopaka na śmierć, ale również swojego przyjaciela na stanie się mordercą. Nie wiem, jak Lupin mu to wybaczył. niepamiętam już, czy cokolwiek było wspomniane w książkach 🤔
A może James i Syriusz po prostu nie powiedzieli Lupinowi o tej sytuacji ze Snapem, by go nie niepokoić?
W końcu osoby dotknięte likantropią nie pamiętają swoich wyczynów po przemianie.
Właściwie to on liczył ze tam nie polezie.
@@wojtekreliga3881Łupin wiedział, przecież to on wyjawił czytelnikom tą historię podczas rozmowy we wrzeszczącej chacie w więźniu Azkabanu
@@guanabana9781 mógł się o tym dowiedzieć od Jamesa albo Syriusza (choć w to że zrobił to Syriusz wątpię). Podejrzewam, że jednak to był James. Mógł to zrobić, bo podświadomie chciał jakiejś reakcji od Lupina, np. wywołania konfliktu. Reakcja Jamesa wskazuje, że nie zawsze zgadzał się z Syriuszem i może miał większą świadomość konsekwencji, mimo tak beztroskiego podejścia do regulaminu
Wybaczyć można krzywdy, których się doświadczyło, a nie było świadkiem. Dlaczego Lupin pozwalał na złe rzeczy, które robili Syriusz i James? Bo Lupin był osobą społecznie wykluczoną i napiętnowaną. To go nie usprawiedliwia, nie w pełni, ALE jego strach przed odrzuceniem przez jedynych przyjaciół jakich miał przez całe życie był naprawdę ogromny. Strach przed odrzuceniem jest bardzo silną emocją, bardzo pierwotną, bo dawniej wykluczenie społeczne = śmierć. A dodajmy do tego, że przez likantropię Lupin nie mógł tak po prostu "znaleźć nowych przyjaciół".
Cieszę się, że ktoś w końcu głośno poruszył ten temat. To było coś, co ja już dawno zauważyłam. Huncwoci nie byli zwykłymi łobuziakami jak choć choćby Fred i George, oni byli po prostu bandą gnojów, którzy czerpali obsesyjną przyjemność z krzywdzenia innych. Jednak gdyby tak się zastanowić to sadzę, że sam Harry gdyby wychował się w nieco innych warunkach nie byłby lepszy od swojego ojca. Zastanówmy się bowiem co robi Harry w "Księciu Półkrwi" gdy w jego ręce trafia podręcznik z zapisanymi przez Snapa zaklęciami? Chodzi sobie po szkole i ot tak rzuca sobie kompletnie NIEZNANE mu zaklęcia na uczniów. A co by było, gdyby którymś z zaklęć kogoś zabił! Do czego zresztą prawie doszło, gdy rzucił sektrumsempre na Drako. Zaklęcie, które spokojnie mogłoby trafić na listę zaklęć niewybaczalnych, gdyby tylko było szerzej znane. Cóż z tego wynika, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
co do argumentu a propos 6 części nie do końca się zgadzam, to co robil Harry nazwałbym raczej głupotą niż egoizmem czy czerpaniem satysfakcji z bullyingu. Większości z tych zaklęć z tego co pamiętam znał działanie, bo tylko 2 razy w całej książce rzuca on nieznane sobie zaklęcie i jest zaskoczony efektem - Levikorpus rzucone przez głupotę prosto na Rona i wspomniania sectumsempra, której również nie znał działania, a do tego użył jej w amoku i zakładając ze walczą na bardzo poważnie z Malfoyem. W innych przypadkach Harry nie znęcał się nad innymi, co najwyżej odgrywał się za równie durne akcje ze strony Malfoya, Crabba i Goyla. Jednak nie przeczę, że wychowany trochę inaczej bohater mógłby być taki sam jak ojciec w szkole
To jest bzdura. Użycie levicorpusu było po prostu głupotą i to chyba nawet przypadkowo rzuconą na Rona, a sectumsemprę rzucił na Malfoya, gdy ten go zaatakował, pod wpływem impulsu.
Przypominam
Że to malfoy zaatakował wtedy 1
W sumie zaczynam rozumieć, dlaczego Dumbkedore uznał za zdrowsze oddanie małego Harry'ego mugolom. Gdybyśmy dostali Jamesa bis, do tego od małego wielbionego przez cały czarodziejski świat i dorastającego w tej świadomości, mogłoby się to skończyć bardzo, bardzo źle
@@savvahskyw sumie to Harry mógł trafić do slytherin i być przyjacielem Draco a wrogiem szlam = Hermiona, wrogiem łajz - Newile, wrogiem biednych - Ron i w ogóle wrogiem dla wszystkich spoza domu slytherin.
Może sam by nasłał bazyliszka na kogoś?
A mógł trafić do pokornej czarodziejskiej rodziny jak Weasley i być dobrym chłopcem.
WREŚCIE KTOŚ O TYM POWIEDZIAŁ!
Jestem fanką postaci z tamtych czasów, ale bardzo nie lubię zjawiska idealizacji Huncwotów. Większość twórczości ogarnicza się do: Severus jest zły, a huncwoci dobrzy.
Jezu dosłownie
bo wiele osób pod płaszczykiem "bycia dobrym" złamałaby swoją moralność dla fajnej i lubianej grupy łobuzów. W szkołach też bardzo często inni uczniowie, a nawet nauczyciele pozwalają na więcej uczniom co mają dobre oceny i są popularni, mimo że nie są dobrymi ludźmi i często stosują przemoc w stosunku do innych, słabszych od siebie jednostek.
Ja z Hunceotów lubię tylko Lupina bo jako jedyny był jakkolwiek dojrzały
wreście😂😂😂😂
@@oliveroprivate Zrobiłam błąd? W sensie możesz mi go podać zamiast wyśmiewać (są ludzie z problemami z ortografią
Przydałby się jeszcze odcinek o Lili - Sądzę że było by to ciekawe dopełnienie
No wreszcie ktoś to powiedział. Sam Harry w insygniach śmierci oglądając wspomnienia Snapea nie chciał ponownie patrzec na to, co jego ojciec robił Snape'owi, ale wydaje mi się ze w filmie to w ogóle nie wybrzmiało. Dziwię się Lilly i szczerze mówiąc, to sama nie rozumiem jej reakcji w tamtej sytuacji, bo ponoć była mądra i empatyczna dziewczyną, a tu nad jej najlepszym przyjacielem znęca się szkolny oprawca a ona jedyne co robi, to obraża się na "szlamę" i zrywa znajomość. No dzięki za takich przyjaciół...
Prawda, też nie uważam Lilly za zbytnio dobrą postać z czasów dzieciństwa. Pozwalała tak naprawdę na to w dużej mierze, a obraziła się za jedno słowo kiedy Snape był totalnie wkurzony.
Coś w tym jest
Poleciała na łobuza i tyle, zwłaszcza że był nadziany. Chyba w książkach ciotka Petunia też Pottera nie lubiła.
Snape zadawał się z przyszłymi śmierciożercami - ludźmi którzy gardzili mugolami i mugolakam. Przy tym fascynował się czarną magią czego przykładem jest sectumsempra. Lily wypominała to Snapeowi i mówiła mu że jej się to nie podoba, a Snape i tak robił swoje. Wspomina Avery'ego i Mulcibera którzy zrobili coś poważnego dla Mary MacDonald - muglaczki. Co zrobiłby Snape gdyby zrobili to samo Lily? "Szlama" przelała czarę goryczy i zdecydowała się słusznie zakończyć coś co nie ma sensu - przyjaźń mogłaby zakończyć się w jeszcze gorszy sposób.
Cóż, chyba nic dziwnego, że wkurzyła się za użycie wobec niej tak skrajnie obelżywego określenia, które w naszym świecie z pewnością byłoby wulgaryzmem najgorszego gatunku i to po tym, jak jego jedyna ze wszystkich zgromadzonych tam uczniów i uczennic stanęła w jego obronie, zamiast stać z boku bezczynnie i/lub wyśmiewać się razem z innymi. Zresztą, z rozdziału ,,Opowieść Księcia'' możemy wywnioskować, że ich znajomość psuła się już od dłuższego czasu (na co pewnie niebagatelny wpływ miał fakt przyjaźni Severusa z grupą przyszłych śmierciożerców, zdecydowanie wrogo nastawionych wobec takich czarodziejów jak Lily), a ów incydent ze ,,szlamą'' był tylko kroplą, która przelała przysłowiową czarę goryczy.
Niemniej jednak mogę się z Tobą zgodzić, że Lily została trochę za bardzo wyidealizowana w stosunku do reszty postaci ze swojego pokolenia (Snape'a i samych Huncwotów) i w sumie trochę żałuję, że Rowling nie wymyśliła choćby jednej rysy na jej nieskazitelnym wizerunku.
😄
W przypadku złego traktowania Stworka przez syriusza, to wydaję mi się (chyba nawet dumbledore gdzieś w księciu półkrwii o tym mówił - mam na myśli oczywiście książkę), że tutaj nie chodziło o znęcanie się nad słabszym, czy podwładnym, a o to, że Stworek był uosobieniem wszystkiego, czego Syriusz nienawidził. Mowa tu o wszystkim co jest związane z całą rodziną Black.
może i tak, ale nie zmienia to faktu, że Stworek nic mu nie zrobił i gdyby Syriusz traktował go przynajmniej neutralnie to wszystko potoczyłoby się inaczej, przede wszystkim Syriusz by nie zginął.
@@kunegundabrunhildabrum-bru4306radzę przeczytać co o tym Dambeldor gada
Harry też nienawidził stworka przez to, że między innymi dzięki niemu też zginął Syriusz a widzisz potrafił się z nim dogadać.
To prawda. Zgadzam się z tym, że to co robił było złe, ale myślę, że nie miało to związku z tym, że Stworek był jego sługą. Ale faktem jest, że to źle świadczy o Syriuszu@@kunegundabrunhildabrum-bru4306
Tak, ale pomimo tego, że Syriusz potrafił wyprzeć się rodzinnej arogancji, związanej tylko z faktem bycia czarodziejem czystej krwi, to jednocześnie została w nim pogarda do istot, których on uważali za niewartych nawet ich spojrzeń, czyli skrzatów domowych. W świetle przekonań czarodziejów czystej krwi zostały one stworzone wyłącznie po to, bym im służyć, nie miały prawa nawet mieć własnego charakteru. Tak naprawdę Syriusz wcale nie odciął się od przekonań rodziny Black całkowicie, bo pamiętajmy, że już za czasów młodości traktował Stworka źle, w przeciwieństwie do swojego brata, który choć został później Śmierciożercą, okazał się być o wiele bardziej empatyczny niż rzekomo bohaterski Syriusz.
Co do Jamesa, Syriusza i Petera zgadzam się ze wszystkim, ale przypadku Lupina myślę, że nie poszedł do nauczycieli naskarżyć na resztę Huncwotów nie z egoizmu, czy strachu przed odrzuceniem, a ze zwykłej lojalności wobec kolegów. W sumie pasuje do Gryfona.
Lojalność to cecha Ślizgonów.
@@flutterhuggeruniverse6944 Ślizgonów cechuje przede wszystkim ambicja. Lojalność to cecha puchonów.
@@Mike-ur4tfno nie do końca, w sensie Puchonów cechuje głównie sprawiedliwość, więc w przypadku takim jak tutaj przeciętny Puchon zareagowałby nawet jeśli musiałby stanąć przeciwko przyjaciołom. Natomiast Gryfonów cechuje braterstwo, jest to jedna z głównych cech wymieniana po odwadze, więc to w zasadzie to samo co lojalność tylko inne słowo.
Dobra, kij z tym czyja to cecha. Chodziło po prostu o to, że Lupin był wiernym ziomkiem.
W pierwszej części na pożegnalnej uczcie Neville dostał punkty właśnie za to, że znalazł w sobie odwagę, by postawić się kumplom i przeszkodzić im w kolejnym złamaniu regulaminu i zaszkodzeniu wizerunkowi domu - czyli zrobił dokładnie to na co nie potrafił zdobyć się Lupin za swoich młodych lat
"Będąc moim zdaniem najgorszym skurwysynem jaki w tamtym okresie uczęszczal do Hogwartu" ~ Imaginarium 2024
Dokładnie to samo pomyślałem po obejrzeniu tej sceny w "Zakonie Feniksa".
Można było inaczej to powiedzieć...
@@Mroskar987 moim zdaniem te slowa sa dobrane idealnie
Faktycznie, mlodzieńcze wygłupy Jamesa i Syriusza były nieporównywalnie gorsze od otwarcia komnaty tajemnic przez Toma Riddle'a i zamordowania Marthy. Z pobudek rasistowskich.
No i oczywiście zachowanie huncwotów było nieporównywalnie gorsze od tego, co robił dorosły już Voldemort i jego śmierciożercy, z Bellatrix na czele, która tak torturowała Longbottomów, że uszkodziła ich mózgi.
Tak, zdecydowanie Syriusz i James byli najgorsi.
Napisałeś ten komentarz tylko dlatego żeby inni to polubili więc są bardzo naiwni.
4:46 "Chyba w całym czarodziejskim świecie nie ma człowieka o bardziej przerośniętym przekonaniu o własnej zaj*bistości, niż James Potter"
Dobrze, że oglądam to leżąc w łóżku, bo inaczej bym musiał zbierać się z podłogi ze śmiechu
Absolute rubbish. You know, comments like yours make me realize that perhaps it will be much better if there was a prequel centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV. Maybe that way, it will shut up haters like you for good!
@@paulyb7267 I see we have James's fanboy/fangirl here... But i agree there should be such a prequel made... maybe then everyone would see how big arrogant douche James was.
Gelert, Tom?
Ja ogólnie uważam że Syriusz i James w latach szkolnych to uosobienie typów których sam nie lubiłem w szkole. Bananowe dzieciaki. Rzucające zaklęciami.na lewo i prawo. I dręczący ludzi. Ciekawa uwaga na temat Syriusza. Narazic Snape'a na kontakt z wilkołakiem. Nigdy o tym nie myslalem a to w koncu byl jego pomysł. James uratował nie tylko Snape'a ale przede wszystkim skóre kolegi. Syriusz nie był chyba sympatycznym czlowiekiem. Lata w azkabanie faktycz ie pozbawiły go możliwości zostania dojrzałym czlowiekiem. Lupina natomiast bardzo lubbię to on po latach wykazuje najwięcej skruchy i zaluje swoich postępków w latach szkolnych. Wolał milczeć żeby zachować przyjaciół. Nawet to rozumiem. Petera mi najbardziej szkoda. Jednak 4 huncwoci nie byli aż tak😮 zgrana paczka. Jak najlepsi przyjaciele nie zauważyli ze Peter się stacza w stronę zła?
Ja też nie lubiłem typów w szkole rzucających zaklęciami na lewo i prawo.
@@Marcin_Nyczka najgorzej
@@Marcin_Nyczka No, najgorsi byli
Pamiętam, jak przeczytałem po raz pierwszy fragment z myślodsiewnią i wspomnieniem Snape, w którym J i S się nad nim pastwili i od razu włączyło mi się PTSD.
Sam doświadczyłem na własnej skórze uroku "szkolnych łobuzów" i szczerze, życzę każdemu, by nigdy nie miał do czynienia z tym, z czym musiał się mierzyć Snape (i też ja).
Moi oprawcy obecnie mają szczęśliwe rodziny, zapewne nawet nie pamiętają tego, że kiedyś znęcali się i pastwili nade mną.
Ja, wciąż nie przepracowałem traumy z tych lat i nie potrafię ogarnąć swojego życia. I chyba nigdy tego nie zrobię.
Szczerze znienawidziłem huncwotów dzięki piątej części HP.
Przykro mi, że twoje życie ułożyło się tak, a nie inaczej. Życzę ci wszystkiego dobrego, abyś nie poddawał się i znalazł lepszych, wartościowych ludzi. Też byłam gnębiona, choć nie w tak ogromnym stopniu jak ty, lecz wciąż rozumiem co czujesz
Miałem w szkole podobnie i jak i w gimnazjum. Może nie byłem tyle bierną ofiarą bullyngu ile raczej broniłem się, czasami nawet używając do tego przemocy. Nie zliczę ile razy byłem wzywany do dyrektora, czy wysyłany na spotkania ze szkolnym psychologiem, a moi oprawcy z mojej perspektywy chodzili bezkarni. Ale nie żałuję że się stawiałem, pomimo konsekwencji, człowiek musi być w stanie samodzielnie się bronić.
Hej, ja też padłam ofiarą znęcania się w podstawówce i gimnazjum. Przez to doświadczenie byłam smutną i zamkniętą w sobie osobą. Szczytem było jak jeden idiota wmówił innemu, że ja gadałam, że ten drugi nie zda do następnej klasy (co było kłamstwem). Tak go to rozjuszyło, że co chwila mnie wyzywał od różnych, rzucał gumki i śmieci w moje włosy, nauczyciele oczywiście nie reagowali, chociaż na koniec 2. klasy gimnazjum 3 pały faktycznie tak usadziły tego debila, że musiał powtarzać klasę. W 3. gimnazjum już miałam spokój, nikt mi nie dokuczał, potem liceum i studia dobrze wspominam, nie miałam już wogóle kontaktu z dawnymi prześladowcami. Nawet kilku z nich wysłało mi niedawno po latach zaproszenie na Facebooka. Olałam je ciepłym moczem, nie mam ochoty zapraszać ich ponownie do swojego życia. Życie ułożyło mi się dobrze, te doświadczenia wzmocniły mnie mimo wszystko, nie boję się ludzi i walczyć o swoje. Mam nadzieję, że również Tobie się wszystko ułoży, szkoda zmarnownego życia przez zakompleksione, zaniedbane przez rodziców zazdrosne bachory.
I właśnie dlatego szkoły powinny inwestować w pedagogów, a nie w religię, szczególnie że chrześcijaństwo postrzega zdradę za najcięższy z grzechów.
Ja swoim poniekąd wybaczyłem albo odpuściłem
Gdyby Snape był przystojny (tak jak np.Tom Riddle) to obstawiam, że więcej osób uważałoby Jamesa za dręczyciela.
bruh ale przecież fandom dosłownie naśmiewa się z wyglądu Jamesa, ze Snapea nikt się nie śmieje jeśli chodzi o wygląd.
@@rosalie9884Co jest złego w wyglądzie ojca Harry'ego?
@@wojtekreliga3881 No nie pokazali go jako atrakcyjnego w wieku 15 lat, a potem to już w ogóle patrząc że miał mieć 21 lat w chwili śmierci a wyglądał na 50.
@@rosalie9884 Ja nie zwracałem w ogóle uwagi na wiek ojca Harry'ego.
Mi James wyglądał na wiek między 30 a 40 lat.
@@wojtekreliga3881 No ale miał mieć 21 lat, a nie między 30-40. To był młody człowiek według oficjalnych obliczeń i informacji w książce, więc to jak on wyglądał to była tragedia
Mi brakuje przedstawienia wszystkich siedmiu lat w Hogwarcie Snape'a i Huncwotów, przedstawionych z obu perspektyw, a najlepiej z perspektywy osoby trzeciej, nie związanej ani ze Snape''em ani z Huncwotami, żeby było obiektywnie. Bo w serii dostaliśmy tylko wspomnienie Snape'a z czasów ich SUMów z OPCM w ZF i kolejne wspomnienia Snape'a w IŚ. Nie dostaliśmy wspomnień Huncwotów. Wiemy tylko o dwóch przypadkach, kiedy Huncwoci przesadzili z żartami. Ten kiedy Syriusz wysłał Snape'a do Lupina wilkołaka (zauważmy że sam Remus nazwał to żartem, okrutnym, ale żartem), żeby dać mu nauczkę, by nie wtrącał nosa w nieswoje sprawy. Myślę że nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, bo był tylko głupim, niedojrzałym nastolatkiem. Albo nie pomyślał, że Snape, ponoć inteligentny, będzie tak głupi, żeby iść tam gdzie każe mu szkolny wróg. Ściągnięcie gaci Snape'owi - tu nawet Syriusz nie był z tego dumny, gdy Harry o tym z nim rozmawiał, jedynie usprawiedliwiał się, że mieli 15 lat. Poza tym Remus w KP powiedział Harry'emu, że w tamtym czasie często ,,się wisiało", bo to było popularne zaklęcie. James po prostu wtedy przesadził. Można przypuszczać, że Huncwoci też wisieli, skoro zaklęcie było popularne. Nie sądzę żeby James, Dumbledore, Severus (, który przecież obiecał dochować tajemnicy Remusa) czy sam Syriusz rozpowiedział magicznemu światu, że Syriusz naraził Severusa na śmierć w czasach szkolnych, nawet bez wdawania się w szczegóły. A nawet jeśli jakimś cudem by tak było, to nie usprawiedliwiałoby to tego, że wszyscy bezkrytycznie uwierzyli w winę Syriusza, nawet Remus, mimo braku jakichkolwiek twardych dowodów, mimo pozbycia się najważniejszego dowodu w postaci palca poprzez oddanie go matce Glizdogona. A przecież wystarczyłoby obejrzeć ten palec, żeby zobaczyć że został ucięty, a nie odpadł w wyniku rozwalenia Glizdgona. I zastanowić się jakie niby zaklęcie rozwala człowieka tak, że zostaje z niego tylko palec? Prawdopodobnie nie przeszukali miejsca i okolicy zdarzenia, więc jeśli Glizdogon faktycznie zostałby rozwalony przez Syriusza, tu mugole znajdowaliby na ulicy/w swoich ogródkach/gdziekolwiek w pobliżu, kawałki ludzkiego ciała i na pewno zainteresowaliby tym policję, czego ministerstwo magii na pewno by nie chciało, więc nie wiem czemu olali przeszukanie miejsca zdarzenia i okolicy. Sam brak porządnego śledztwa rozumiem, bo po prostu chcieli kozła ofiarnego, a Syriusz się nie bronił i według Knota śmiał się maniakalnie. Co do wybielania, to ja uważam że właśnie wielu fanów wybiela Snape''a i robi z niego ,,biednego pokrzywdzonego chłopczyka", tak samo jak robią to wspomnienia Snape'a z IŚ. Nie cierpię robienia ze Snape'a biednego pokrzywdzonego chłopczyka, a z Huncwotów okrutnych potworów. Snape już jako 11-latek znał więcej czarnomagicznych zaklęć niż niejeden dorosły i nie, nie dołączył do Avery'ego i innych przyszłych śmierciożerców z powodu poczucia niesprawiedliwości. XDDDD Avery i reszta nie kiwnęli palcem, gdy James ściągnął Severusowi gacie. I zauważmy że Huncwoci dostawali szlabany, sam Snape kazał Harry'emu w ramach szlabanu porządkować kartotekę i przewijało się wiele razy nazwisko Jamesa i nazwisko Syriusza, często razem. Więc Huncwoci nie byli bezkarni z racji pochodzenia czy przynależności do Gryffindoru. Pamiętajmy że opiekunką Gryffindoru już wtedy była McGonagall, która nie miała oporów przed odjęciem Harry'emu, Hermionie i Neville'owi po 50 punktów za włóczenie się w nocy (bo o Norbercie nie wiedziała), więc wątpię żeby Jamesowi czy Syriuszowi nie odjęła nawet więcej punktów za większe przewinienia. No i zauważmy że nikt poza Snape'em nie wypowiadał się źle o Huncwotach. Niby nikt nie dostrzegał ich złych stron poza nim? No nie wydaje mi się. Severus po prostu patrzył z perspektywy ,,ofiary", a nie obiektywnie. I dodajmy do tego, że on słuchał Lily tylko wtedy, gdy nazywała Jamesa palantem, ale jej błagania, żeby przestał się zadawać z Averym i resztą, bo są źli, już ignorował. Tak ją niby kochał, a nie potrafił zrezygnować dla niej z zadawania się z tymi, których celem było wybicie takich jak ona. James jakoś potrafił się dla niej zmienić, dojrzeć. Ja nie kupuję tej niby wielkiej miłości Snape'a do Lily. O wiele bardziej bym go szanowała, gdyby przeszedł na stronę dobra, bo uznałby że stać go na coś więcej niż lizanie dupy Voldemortowi, a nie dlatego że Voldemort wybrał syna Lily na swojego wroga, przy czym jego nie obchodziło niewinne niemowlę, tylko Lily. Dopiero jak Dumbledore zwrócił mu uwagę, że obchodzi go tylko Lily, a jej mąż i synek mogą umrzeć, to się zreflektował i powiedział, żeby chronił ich. Ja nie wiem, czy on na serio myślał, że Lily chciałaby żyć dalej bez męża i synka, może że jeszcze rzuciłaby mu się w ramiona? No na pewno nie. Zgadzam się że Syriusz nie dojrzał, tylko że kiedy miał to zrobić jak w wieku 22 lat trafił do Azkabanu, gdzie jedyne o czym myślał to swoja niewinność, co też pozwoliło mu zachować zdrowie zmysły? A Severus, dostał od Dumbledore'a drugą szansę, uniknął dzięki niemu Azkabanu i miał ciepłą posadkę, a mimo to jako dorosły był mniej dojrzały od nastoletnich Huncwotów. Dorosły facet znęcał się nad Bogu ducha winnymi uczniami, głównie nad Harrrym, jakby on miał wpływ na to jak wygląda, i nad Neville'em, który nigdy się nie dowiedział, że mógł być Wybrańcem. Snape doprowadził do tego, że był boginem Neville'a. Ktoś taki nie powinien być nauczycielem. Dodajmy do tego, że chciał skazać niewinnego człowieka na pocałunek dementora, nawet nie chcąc go wysłuchać i kłamiąc Knotowi jak z nut. I nie, to co zrobił Syriusz w czaszach szkolnych nie usprawiedliwia Snape'a, Co innego debilny żart, który mógł się skończyć tragicznie, a co innego skazanie niewinnego człowieka na pocałunek dementora. A Snape'owi powinno zależeć na ukaraniu prawdziwego zdrajcy, skoro niby tak kochał Lily. Severus moim zdaniem powinien udać się do psychologa/psychiatry/psychoterapeuty, żeby ogarnąć swoje życie, zacząć dbać o siebie i być może znalazłby kobietę, którą by naprawdę pokochał, a nie taką, do której był po prostu przyzwyczajony, bo była jedyną normalną osobą w jego otoczeniu. A nawet i to zjebał. Nazwanie Lily szlamą przelało czarę goryczy, sam zniszczył tę przyjaźń. Nie zgadzam się z obwinianiem Jamesa o to, że Severus został śmierciożercą. Normalni ludzie nie zostają mordercami i terrorystami, bo prześladowano ich w szkole, bo mieli ciężkie dzieciństwo (w filmie o cieżkim dzieciństwie nie padło, ale z takim usprawiedliwieniem też się spotkałam). Wielu seryjnych morderców było ofiarami przemocy w dzieciństwie, sam Hitler był, czy to ich usprawiedliwia? No nie sądzę. Ze Snape'a robi się najbardziej pokrzywdzonego w serii, ale ja uważam, że najbardziej pokrzywdzony był Syriusz, tylko na niego się nie patrzy jak na pokrzywdzonego, bo był z bogatej rodziny i potrafił sobie znaleźć normalnych przyjaciół w przeciwieństwie do Snape'a. Przeżył odrzucenie przez rodzinę, stratę najlepszego przyjaciela, zdradę innego, stratę brata (bo myślę że Syriusz kiedyś kochał Regulusa i mógł być z nim blisko zanim poszedł do Hogwartu, tyle że rodzice to zjebali, stawiając Regulusa Syriuszowi za wzór, więc Syriusz myślał, że Regulus zginął, bo stchórzył, nie miał jak dowiedzieć się prawdy), spędził 12 lat w Azkabanie za niewinność, a kiedy wyszedł i już miał prawdziwego zdrajcę, to ten uciekł (do czego Snape się przyczynił, bo gdyby się nie wtrącił, to mogliby zdążyć dostarczyć go do zamku przed pełnią) i Syriusz dalej musiał się ukrywać. Musiał wrócić do znienawidzonego domu (a Stworek mu się z nim kojarzył, dlatego nie potrafił być dla niego miły), a Snape jeszcze mu dokładał nabijając się, że siedzi w domu, podczas gdy inni nadstawiają karku. Przypominam że byli dorośli i Snape doskonale wiedział dlaczego Syriusz musi siedzieć w domu. I Syriusz wolności nigdy nie odzyskał, bo zginął i został uniewinniony po śmierci dopiero. Nie dostał szansy stworzenia Harry'emu rodziny, czy założenia własnej (chociaż nie wyobrażam go sobie jako męża i ojca), a Severus mógł założyć rodzinę, gdyby tylko się ogarnął zamiast wzdychać za niespełnioną rzekomą miłością. Był wolnym człowiekiem, mimo że w przeciwieństwie do Syriusza w pełni zasłużył na Azkaban.
I to jest bardzo sensowny i pełnowartościowy komentarz
Cóż, "przesadzenie z żartami" w kontekście wysłania rówieśnika na pewną śmierć dla zabawy uważam za dość mocny eufemizm😅
Super komentarz, miło mi sie czytał. Pozdrawiam cieplutko :)
@@savvahsky Sam Remus, który by wtedy zabił Snape'a, gdyby James w porę nie zatrzymał Snape'a, nazwał to okrutnym żartem, także ten.... XD
@@asiabiaczyk4650 Też pozdrawiam :)
Bardzo się cieszę, że ten materiał powstał, chciałabym tylko dodać to, co w sumie powiedziałeś w "w ataku na Gryffindor" - Huncwotom uchodziło to na sucho trochę w oczach nauczycieli, trochę w oczach samych czytelników właśnie dlatego, że byli Gryfonami. Szczerze, ja nie widzę zbyt dużych różnic między Huncwotami i grupą Toma Riddle'a (wyłączając Komnatę Tajemnic i śmierć Marty, bo za to odpowiedzialny był sam Tom i nie sądzę, żeby wtajemniczał w to kolegów). Nawet to, co robili Malfoy, Crabbe i Goyle, nie było tak złe i zepsute, a odnośnie zachowania Huncwotów znamy tylko to, co we wspomnieniu Snape'a i jakieś szczątki relacji dorosłego Snape'a i Lupina, a zachowanie tamtej trójki śledziliśmy w zasadzie przez sześć lat nauki.
Jedynie to, o czym wspomniałeś odnośnie niedojrzałości Syriusza, warto byłoby rozwinąć i uważam, jak już kiedyś pisałam, że fajnie nadawałoby się to do analizy, jak zanalizowałeś Ginny, Rona i Neville'a, ponieważ w filmie Syriusza mocno wybielono. :) A co do samej niedojrzałości Syriusza, to wydaje mi się, że kwestia tych 12 lat w Azkabanie, kiedy to młody umysł jeszcze się rozwija, został narażony na działanie dementorów, zamknięcia i ogólnie bycia więźniem, mogło wpłynąć na to, że Black niejako "zatrzymał" się w tym wieku 19-20-kilku lat. Coś mi świta, że któraś z osób (nie jestem pewna, czy nie była to Molly albo Lupin, ale mogę zmyślać) powiedziała coś w stylu, że Syriusz traktował Harry'ego trochę jak Jamesa, trochę tak, jakby byli rówieśnikami, a Harry zdawał się poszukiwać w Syriuszu jakiegoś substytutu ojca, do czego tamten w ogóle nie dorósł właśnie przez Azkaban. Oczywiście to nie jest usprawiedliwienie, ale uważam, że w połączeniu z jego charakterem mogło się skończyć właśnie czymś takim.
Zgadzam się, dorosłemu Syriuszowi trudno się dziwić, że jest niedojrzały. Nie miał szans normalnie dojrzeć.
Nastoletnie błędy też można częściowo zrozumieć, jako bunt przeciwko wszystkiemu, co ceniła jego rodzina. Do tego chęć zwrócenia na siebie uwagi i lekkomyślność, która cechuje młode osoby z deficytem uwagi. To go oczywiście nie usprawiedliwia, ale jakoś tłumaczy. Najtrudniej jest jakkolwiek zrozumieć Jamesa, mamy o nim chyba najmniej informacji.
i Syriusz i Snape zostali przedstawieni w filmach jako ci dobrzy, zagrali ich też znani aktorzy, więc o obydwu powinien powstać osobny odcinek, bo ludzie idealizują ich osoby z filmu zapominając o tym jak okropni potrafili być w książkach. Szczególnie Snape, który w filmie jest jedynie czasem złośliwy a w książkach niszczy życie uczniom i ryzykuje ich życiem zupełnie tak jak zrobił Syriusz z wysłaniem go do Lupina pod postacią wilkołaka.
Czy ty właśnie porównałaś Huncwotów do śmierciożerców
@@MM_______0_______SS, nie do śmierciożerców, a do szkolnych kolegów Toma Riddle'a. Niektórzy z nich faktycznie zostali później śmierciożercami, ale ja pisałam o tym czasie szkolnym, kiedy wszyscy byli dziećmi, a nie o dorosłych czarodziejach. A patrząc na to, jak zachowywali się nastoletni Huncwoci i co wiemy o szkolnej grupie Riddle'a, to poziom łamania szkolnego regulaminu zapewne był podobny. Nie wiemy o grupie Riddle'a, żeby ktoś zginął, więc to odpada, natomiast cała reszta? Przypuszczam, że niewiele się różnili. Torturowanie nielubianych uczniów, poniżanie ich, wymykanie się po nocach, nielegalne używanie potężnych zaklęć, narażenie życia i zdrowia nielubianego kolegi - to znakomicie pasuje do grupy Riddle'a, a tak naprawdę to przedstawienie tych uczynków Huncwotów, o których wiemy.
W gruncie rzeczy to nie tak błędnie.
Jak się zastanowić to akcja z wilkołakiem była NAWET GORSZA niż ta z bazyliszkiem
- Tom był "trochę starszy"
- Marta w łazience była PRZYPADKIEM, a nie z jego winy
- Jakkolwiek by nie patrzeć bazyliszek nie znajdował się w szkole nielegalnie i nie groziło mu wydalenie z zajęć
- No i mimo wszystko czasy okolicy wojny nie były latami osiemdziesiątymi
- Z różnicą między bogatym dziedzicem a ofiarą porzucenia i nienawiści [nawet ze strony nauczyciela!] nawet rozwijać nie będę
Czegoby więc nie mówić jest pewna różnica między zdarzeniem ze skutkiem śmiertelnym a próbą morderstwa która śmiercią się nie skończyła jedynie na skutek farta
Btw. W sumie to jest ciekawe - czy gdyby Marta płakała w innej łazience, to czy Voldi w ogóle by kogoś w szkole zabił 🤔
@@MM_______0_______SS
Jako nastoletnia fanka całego Harrego Pottera nigdy nie rozumiałam tej sympatii i uwielbienia do huncwotów bo wiedziałam że każdy z nich był zły a ludzie tego nie widzieli. Nigdy nie pałałam do nich nienawiścią, ale bardzo nie podobało mi się to jak ludzie ich wychwalali. Możliwe że było to spowodowane tym że zawsze bardzo lubiłam Severusa i widziałam że huncwoci od zawsze tylko mu dokuczali.
Ludzie z którymi zadawał się Snape byli jeszcze gorsi i dołączyli do Voldemorta po ukończeniu Hogwartu a sam Snape stworzył zaklęcie Sektumsempra które sprawiało że umierało się w bólach i kałuży własnej krwi. Syriusz James i Remus nigdy by nie dołączyli do śmierciożerców ani by nie stworzyli czarnomagicznych zaklęć.
Wreszcie jakiś materiał który o tym mówi. Zawsze mnie dziwiło tak wielkie grono fanów huncwotów, i kiedy pojawiały się kolejne propozycje serialu/filmu o ich losach (jako propozycje od fanów, bo serio chyba nikt tego nie rozważał) , zwykle myślałam sbie, że w sumie nie chciałabym widzieć fikołków które musieliby wykonać producebci, żeby ta banda jednak buców i głupków pozostała lubiana , jeśli mieliby się trzymać kanonu.
No nareszcie. Już myślałem, że tylko ja mam jakieś urojenia na temat tej szczeniackiej bandy. Od razu mi się rzuciło, że dręczyli Snape'a po prostu za nic, bo tak im się napatoczył. I zgadzam się, że James Potter to był taki ówczesny Draco Malfoy (jak wspomniałeś w 6:27). Generalnie, dobra robota. Nie sądziłem, że kiedyś o tym opowiesz.
No ale Snape nie był bezbronną ofiarą. Interesował się czarną magią, atakował bezbronnych młodszych uczniów, np. Mary McDonald.
youtube.com/@Cienie_Wyobrazni?si=wCNa8TOpPkNkxOYd
Zapraszam wszystkich sympatyków uniwersum Harrego Pottera na nowy kanał YT.
Co by się wydarzyło, gdyby Harry został przydzielony do Slytherinu, a na stanowisku dyrektora Hogwartu zasiadała profesor McGonagall? A co, jeśli wybrańcem zostałby Neville Longbottom, a nie Harry? To tylko jedna z wielu fascynujących teorii, które znajdziecie na naszym kanale!
Jestem pełen podziwu że jeszcze znajdujesz pomysły na filmy o Harrym
Ja czekam na odcinek o aucie Weasleyów jak właściwie ono działa
@@omega9801 No przecież jasne - czarami 🤣🤣🤣
To jest temat rzeka lol
James Potter - bananowe dziecko, największy rozrabiaka w szkole, którego nie można było wyrzucić ze szkoły oraz który dostawał nagrody bez żadnych konsekwencji, tym najlepszą dziewczynę w szkole.
#simpsnape
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
@@paulyb7267nope, James był okrutny i tyle. Nie wiem czemu nazywasz ludzi hejterami tylko dlatego, że widzą jak się zachowywał i tego nie pochwalają. Poznając jego historię, poznalibyśmy o wiele więcej sytuacji, w których znęcał się nad Snape'em i być może innymi uczniami. Więc "hejterzy" jeszcze bardziej by go znienawidzili. Bo nie ma żadnego usprawiedliwienia dla jego zachowania wobec Snape'a.
And this James hate (which Rowling is reported to be unnerved by) is EXACTLY the reason why there should definitely be a spin-off story with James as the main/central protagonist character where it is portrayed under James's POV. And I would love to see the look on all you haters faces if James is portrayed as this "noble, charming, and amusing" guy that every characters (except Snape) make James out to be!
Może odcinek o najlepszych, czyli wszystkich żartach Freda i Georga. Mój ulubiony żart to ten z oznaką prefekta naczelnego i podmianą ją lub próbą podmiany napisu na prefekt nadęty i później bezczelny.
A mój ulubiony żart to bagno, którego nie mogła usunąć Umbridge.
Ja wolę ten z fajerwerkami i bagnem
Kwestia znęcania się przez uczniów nad innymi uczniami ogólnie jest bardzo ważna. Huncwoci i Snape są tutaj idealnym przykładem. Grupa "silnych" znęca się przez lata nad słabym, przez co ten w przyszłości mści się w jedyny sposób, jaki może - odpłacając pięknym za nadobne. Niestety, jest to częste zjawisko, także w rzeczywistym świecie.
Moim zdaniem, Rowling trochę jednak przesadziła. Po zapoznaniu się z historią od strony Snape'a, często się zastanawiam: dlaczego Lily wybrała Jamesa? Nie sądzę, by była dobrą parą ze Snapem, ale James, szkolny łobuz, kompletnie do niej nie pasował.
Mam wrażenie, że zadziałała tu zasada "łobuz kocha najmocniej". Jasne, James pewnie z czasem wyrósł ze swojego okrucieństwa i był chyba jedyny powód...
Snape zaczął się interesować czarną magią i śmierciożercami. Była taka scena, że zwyzywał Lily od szlam i w rozmowie z nią nie odciął się od pomysłu dołączenia do śmierciożerców. Wtedy ona zerwała z nim kontakt.
@@lawinapoz I do tego towarzystwo snape miał nie ciekawe
Które lily określiła ze są gorsi niż potter
@@lawinapoz zgadza się - dlatego nie uważam, by Lily była w stanie wejść w związek ze Snapem. Z drugiej strony, to właśnie zachowanie Huncwotów mogło doprowadzić Severusa do zwrócenia się ku grupie, w której to on z kolei mógł stać się silny. I być może, gdyby nie to, że znęcali się nad nim przez wiele lat, Severus nigdy by nie dołączył do Śmierciożerców i nie nazwałby Lily "szlamą". Ale tu możemy jedynie spekulować ;).
Patrząc od strony fabularnej - gdyby żoną Jamesa nie była Lily, Snape prawdopodobnie zawsze byłby Śmierciożercą - nie miałby żadnego powodu, by iść do Dumbledore'a. Wręcz by się cieszył, że Voldemort idzie zamordować Potterów - w tym znienawidzonego Jamesa
@@MajinYodaNo właśnie nie do końca. Snape od początku interesował się czarną magią i od początku chciał być Ślizgonem. Na tym powstał pierwszy beef pomiędzy nim a Jamesem. Poza tym nigdy nie krył swoich poglądów o mugolakach i szlamach ;) Więc ta teoria że przez Huncwotów został złym jest fikcyjna.
@@lawinapoz tak, interesował się, zgadzam się. Co do poglądów - cóż, najbliższą mu przyjaciółką była właśnie mugolaczka, więc być może (bo przecież 100% pewności nie ma) jej wpływ i brak gnębienia ze strony Huncwotów spowodowałyby, że Snape nie poszedłby drogą Śmierciożerców "do końca".
Oczywiście, w tym momencie wyłącznie teoretyzuję ;). Jednak historia zna przypadki osób gnębionych, które, z braku innego sposobu, krwawo mściły się na swoich oprawcach i wszystkich tych, którzy znaleźli się w pobliżu (choćby niektóre szkolne strzelaniny)
Już jak czytałam za pierwszym razem Zakon Feniksa, uderzyło mnie zachowanie Syriusza. Wcześniej Syriusza widziałam jako typowego fajnego wujka, z którym jest wesoło, wiecie, typowy kumpel rodziców(bądź rodzica) z czasów szkolnych. Jednak w piątej części moje wyobrażenie o nim zostało wyraźnie zachwiane.
Po pierwsze, lekkomyślny-jak wiemy Syriusz nie mógł ruszać się z Grimmauld Place ze względu na swoje bezpieczeństwo. A ten urządził sobie przechadzkę na peron Hogwartu, by odprowadzić na peron Harry’ego pod postacią psa. Urocze to i w ogóle, ale nawet Draco zczaił, że to on.
Najgorsze moim zdaniem było to, jak traktował Harry’ego. Spytacie się czemu? Przecież go kochał, martwił się o niego. Owszem, troszczył się o swego chrześniaka. Jednak przy tym uważał go za kopię Jamesa. Był pewny, że w Harrym znalazł reinkarnację swego kumpla, tylko z innymi oczami. Nie traktował Harry’ego jako odrębnego człowieka. To, że wyglądasz podobnie do jednego z rodziców, nie oznacza, że charakter masz taki jak on. Harry jest Harrym, Harry to nie James. Cóż, najwidoczniej Syriusz tego nie rozumiał. Nawet zwrócił się do Harry’ego imieniem jego ojca(nie mam pewności, czy to było w książce czy tylko w filmie, jak coś, to poprawcie).
Nie dam sobie ręki uciąć, ale chyba nawet w filmach w pewnym momencie Syriusz zwrócił się do Harrego imieniem jego ojca ;-;
@@wiktoriakosmala8934 pachnie patologią i nie jest to smaczne
W książce chyba nie, ale było zdanie w stylu: ,,jednak nie jesteś tak podobny do Jamesa jak myślałem"
@@marusiaradimiow7811 dosłownie, i to jeszcze z takim zawodem w głosie
W filmie też raz się zwrócił do Harry'ego imieniem ojca. Jak walczyli w 5 części ze sługami Voldemorta. Powiedział wtedy "nieźle James"
W kwestii argumentów podanych w materiale:
1. Syriusz:
-Nasz piesek wysłał Snape'a do wrzeszczącej chaty nie dlatego, że nie miał zahamowań, a dlatego, że po prostu był debilem i nie pomyślał co się wtedy może stać. Jak dla mnie to szczeniackie zachowanie, ale jak najbardziej wpisujące się w zachowanie głupiego i krnąbrnego nastolatka.
-Sam Syriusz przyznał, że nie jest dumny z tego jak dokuczał snape'owi, a przezwał go chyba tylko raz w dorosłości.
-pranki na innych uczniach nie świadczą o tym jak człowiek traktuje swoich podwładnych, a Stworek to trochę inna historia, bo Syriusz miał z nim problem jako uosobieniem wszystkiego czego nienawidził w swojej rodzinie
-Nie widzę tutaj podobieństwa do śmierciożerców. To trochę tak jakby mówić, że kark z gimnazjum jest nazistą, bo dokucza innym.
2. James:
-pełna zgoda co do rozpieszczenia ojca Harrego.
-brak zgody w kwestii podobieństwa do Draco. James był po prostu zwykłym bananowym dzieciakiem (jak sam ładnie ująłeś), ale Malfoy był przesiąknięty propagandą czystości krwi, którą wyciągnął z domu i traktował wszystkich nieczystych czarodziejów z góry uznając ich niemal za podludzi, czego James raczej nie robił. Owszem, uważał się za lepszego, ale potrafił w drugiej osobie dostrzec człowieka
-Obarczanie winą James'a za to, że Snape został śmierciożercą jest takie sobie, bo co by nie mówić o Potterze to był on czarodziejem czystej krwi, a przestrzeganie szkolnego regulaminu nie ma tutaj nic do rzeczy
-tutaj tak samo jak wyżej nie widzę powodu, aby zrównywać zachowanie huncfota i śmierciożerców
-ps. Podoba mi się ten zabieg erystyczny. Na początku mówisz, że Syriusz jest najgorszy, ale potem dodajesz, że James jest jeszcze gorszy :)
3. Glizdogon
-czyli poprzednich chłopaków broniłeś? Ciekawy sposób obrony
-ja natomiast spróbuję go obronić. Tak jak sam powiedziałeś, Peter lubił chować się za silniejszymi, dlatego zdradził zakon Feniksa. To zachowanie tchórza, ale nie śmierciożercy, bo co by o nich nie mówić, to jeśli nie mieli silnego powodu, aby zmienić swoje pryjorytety (jak np. Snape) to pozostawali wierni swojemu Panu do końca. Patrz chociażby taką Bellatriks. W związku z tym tutaj znowu nie widzę podobieństwa do śmierciożerca, tylko tchórza, a choć każdy tchórz mógłby być śmierciożercą to nie każdy śmierciożerca był tchórzem.
4. Lupin
-prawdą jest, że sam fakt, iż nie podobało mu się to co robią jego kumple jeszcze go nie usprawiedliwia, to raczej nie zgodziłbym się, że robił to że strachu przed wyjściem prawdy o jego chorobie na światło dzienne, lecz raczej dlatego, że tłum nie myśli i kierowany jest najniższymi popędami i ciężko jest się temu oprzeć. Tym bardziej jeśli jest się nastolatkiem. I tak jak pisałem wyżej, to go nie usprawiedliwia, ale uważam, że powód jego zachowania w tej kwestii był inny.
-chyba mogę się zgodzić, że huncfoci nie byli dobrymi ludźmi, ale źli to chyba za ciężkie słowo. Bardziej chuligani. Jeśli jednak ktoś by się upierał i uważał, że są źli jednak trzeba zaznaczyć, że zło złu nierówne i przejście na czerwonym świetle nie równa się zabójstwu
-,, bezwzględni oprawcy" to naprawdę duża przesada. Tak jak pisałem wyżej. Chuligani to chyba najodpowiedniejsze określenie na tę wesołą gromadkę z samego końca alei.
Podsumowując:
Nie lubię Huncfotów. Bardzo współczuję Snape'owi tego, że padł ich ofiarą, ale nie można przez to zrównywać ich z prawdziwymi przestępcami, vo ich czyny (choć złe) nie były takiej samej wagi.
Lubię większość Twoich filmów, ale niektóre materiały sprawiają wrażenie robionych na siłę, bo łatwo zauważyć, że coś się tutaj nie klei. Niestety ten materiał jest takim przykładem
Bardzo dobrze podsumowane
Dziękuję 👏 Absolutnie nie rozumiem fenomenu huncwotów, zwłaszcza w angielskiej części fandomu, która traktuje ich niemalże jak bustwa. To dosłownie 4 dzieciaków, która dręczyła każdego po kolei i wszystko uszło im płazem bo byli z konkretnego domu.
Na jakiej podstawie wnioskujesz że wszystko im uszło bo byli z konkretnego domu?
Zobacz że dumbledore wiedział że malfoy chce go zabić, musi go zabić a nie wydalił go ze szkoły. Nigdy nie ukarał draco za to co jego ojciec robił, nigdy żadnego nauczyciela do tego nie zmuszał więc w jaki sposób mieli być ukarani Huncwoci? Na pewno mieli szlabany i odejmowane punkty. W końcu napisane było w 1 części HP, że przez ostatnie lata puchar domów wygrywa Slytherin. Czy masz więc pewność że nigdy nie zostali ukarani? Poza tym kiedy kogoś się boisz to omijasz tych ludzi, a Snape cały czas krążył przy nich, sam rzucał na nich uroki zaklęcia o czym mówił Syriusz. Harry zobaczył jedno wspomnienia Snape, okrutne ale tylko 1. Nie widział nic co snape im zrobił, bo z tego to był dumny a nie zawstydzony.
Jako osoba, która znajduje się w fandomie Huncwotów od paru lat dopiero teraz przypomniałam sobie jak oni zachowywali się naprawdę. Może zacznę od tego że cała historia, zachowania postaci i inne taki fandom sam wymyślił czasem tylko wzorując się na książce. Na przykład postaciom które zostały wymienione tylko z imienia i nazwiska w serii, fani nadali własny charakter, wygląd i historię. Tak więc Syriusz w książkach był aroganckim i egoistycznym dupkiem, a my go przedstawilśmy jako osobę która z jednej strony ma ego top i jest drama queen, jednak z drugiej strony zawsze zastanawia się czy nie krzywdzi swoim zachowaniem swoich przyjaciół oraz jako bardzo wrażliwą postać. James w książkach rónież był zarozumiały i wredny, za to fandom widzi go jako osobę miłą i przejmującą się uczuciami bliskich. "it was James who had an ego the size of the lake, but a heart to match it" - Atyd, cytat z fanfika dłuższego od bilbi z który fandom Huncwotów uznaje za kanoniczny.Remus nie różni się tak bardzo w ksiżkach i w naszej wyobraźni, można nawet powiedzieć że fani widzą go jako bardziej agresywnego, z problemami ze złością. Nadal jednak mądrego, pomocnego i miłego nawet do osób których nie lubi.Peter za to w książkach był o wiele gorszy niż jak my go widzimy. W książkach był po prostu tchórzem i głupkiem. Za to my go przedstawiamy jako osobę wrażliwą i nieśmiałą, która kiedy czuła się z kimś komfortowo staje się o wiele bardziej odważny. Również duża część fanów uważa że zawsze bronił swoich przyjaciół, nawet kiedy miał zacząć walczyć ze swoim najgorszym wrogiem.Ja wiem że to wszystko nie jest prawdą i fani sami to wymyślili, ale czemu nie, przecież a porpo tej ery było tylko pare zdań. To nie są zmiany ich charakteru tylko dodatki które nie zostały powiedziane w książce. Nadal przypomnienie sobie zachowań książkowych Huncwotów bardzo mnie zdziwiło. Zapomniałam jak oni się zachowywali.
Dużo tego napisalam
Poproszę o więcej tego typu filmów, bo są bardzo satysfakcjonujące
W sumie Hogwart to taka Polska szkoła.
Nauczyciel gnębi uczniów i inni nauczyciele mają to w dupie.
Uczniowie gnębią innych uczniów i wszyscy mają to w dupie.
Rząd gnębi nauczycieli i wszyscy inni...
Fandom Harry’ego Pottera jest tak niesamowicie rozwinięty, wszechstronny i głęboki, że nie zdziwię się, jeśli kiedyś zobaczymy na tym kanale materiał o treści „W obronie Lorda Voldemorta”.
Nie ma dowodów na to, że Voldemort wiedział o zbrodniach śmierciożerców.
😂😂😂😂😂 najlepszy komentarz, najbardziej adekwatny do tych wszystkich głupot
@@Marcin_Nyczka „ale panie ministrze magii, jo nie chcioł wiedzioł, jo nie wiedzioł”
@@patrykpilis95 A w ogóle, to za Voldemorta były niższe podatki.
@@Marcin_Nyczkaczyżby nawiązanie do Adolfa i Holokaustu? 😂
Musze sie zgodzic z tym co przedstawiles w swoim materiale. Ja rowniez czytajac ksiazki z poczatku bylam zauroczona z Harrym idea super paczki w ktorej byl jego ojciec. Niemniej razem z nim odkrywajac wydarzenia w czesci 6, poznajac to wszystko z innej perspektywy doznalam olsnienia razem z Harrym. Bo oto okazalo sie ze nasi Huncwoci byli w o wiele bardziej szarej strefie niz moglo nam sie wydawac, a ich zarty naprawde czesto nie bywaly takie niewinne. Gdzies tam uderzylo mnie to ze James potrafil zrobic komus krzywde bo Syriuszowi sie nudzilo. I tak jak mowisz mozna zdecydowanie sympatyzowac z nimi, ale jednoczesnie uznac ich za bezwzglednie dobrych urwisow wydaje sie srogim niedopowiedzeniem.
Bardziej takimi urwisami opisałbym Freda i george’a których chyba lubiła większość uczniów
GENIALNY MATERIAŁ. Chyba każdy na początku idealizował grupę lecz od momentu zobaczenia wspomnień Snejpa diametralnie zmieniłem swoją opinię... Mam nadzieję że w pewnym momencie zrozumiał że jego stary to zwykły sku@#€yn
To jest chyba nie tylko problem książki, ale i życia ogólnie.
Zobaczcie jak często mówi się o dzieciach, jako istotach czystych,niezbrukanych złem (głównie przez rodziców). Gdzie bardzo często dzieci są bardzo okrutne i plemienne w swoim zachowaniu. Nikt nie jest albo czarny, albo biały z charakteru, ale często młode lata są romantyzowane, przymykając oko na niektóre rzeczy, bądź je racjonalizując.
Ja, po poznaniu historii Huncwotów, już inaczej patrzyłem na nich. Nie usprawiedliwiałem tym sadyzmu Snape'a, po prostu dołączyli do grona czarnych charakterów, przynajmniej w ich młodych latach. Jedynie co mogę zrozumieć Lupina. Niby dla własnego bezpieczeństwa nie zatrzymał kolegów, ale miał wybór między nim samym a Snapem. To był wybór między złym, a złym rozwiązaniem. Wybrał te bardziej przychylne sobie i chyba ciężko mu mieć to za złe.
Podobne zarzuty można dać bliźniakom: ogólnie są to lubiani żartownisie, ale eksperymenty na pierwszakach, by skomponować Bombonierkę Lesera albo wepchnięcie Montauga do szafki zniknięć, nie były etycznie moralne. Łatwiej byłoby ich usprawiedliwić, bo znamy ich nie tylko od takiej złej strony. Przeszłość huncwotów poznajemy przede wszystkim z perspektywy Snape'a, który miał im wiele za złe, ale czy naprawdę było aż tylu uczniów, którym zniszczyli oni życie? Nie bronie ich zachowania, bo było g..iarskie, ale ciężko mi powiedzieć, że były to złe osoby. Raczej głupie i niedojrzałe, jak wielu z nas, gdy się miało 11-17 lat.. :-) no i ja bym tak nie broniła Snape'a. Poza tym, że był zakochany w Lily i miał tłuste włosy, to był też złośliwa mendą, zaczął trzymać z osobami, które praktykowały czarną magię, a potem, gdy dorósł i dostał odrobinę władzy, mścił się na dzieciakach - poniżał i wyśmiewał nie tylko Harry'ego, ale też Hermionę, Neville'a czy Rona tylko dlatego, że byli Gryfonami. Fakt, Syriusz jest hipokrytą, traktując Stworka w tak bestialski sposób, a sprawa z wysłaniem Snape'a do Wrzeszczącej Chaty nie jest do usprawiedliwienia, ale były też osoby, którym potrafił okazać uczucie, ciepło, troskę. A Snape? Nawet dbając o Harry'ego, robił to ze względu na Lily. W sumie poza nią nie ma chyba żadnej osoby, której okazałby choć odrobinę troski. Jest za to wiele osób, którym życie zniszczył. To nie jest normalne, że trzynastolatek jest najbardziej przerażony swoim nauczycielem... Jeśli porównamy zatem wszystkich, to moim zdaniem huncwoci w zestawieniu ze Snapem jednak wygrywają. Tak jak mówiłam, większość rzeczy o huncwotach wiemy z perspektywy człowieka, który nienawidził ich całe życie. Lily też nie była ich fanką, ale w siódmej klasie zaczęła spotykać się z Jamesem, co pozwala sądzić, że troszkę wydoroślał i miał jakieś wartości, które Lily imponowały. Raczej nie była to czarodziejka pokroju Pansy Parkinson, Romildy Vane czy Lavender, które leciały na lubianych i popularnych chłopaków. Lily przez lata przyjaźniła się ze Snapem, który z roku na rok, zamiast stawać się lepszym, był coraz gorszy, a w końcu przyłączył się do Voldemorta. Dla mnie miano najgorszego psychopaty w całym uniwersum powinna otrzymać Umbridge, dalej na pewno znalazłoby się wielu śmierciożerców, zwłaszcza takich jak Bellatrix, oczywiście Voldemort, do tego dałabym Filcha i Snape'a. Dopiero za nimi można byłoby umieścić młodych kretynów, znanych jako Huncwoci, w kolejności od najgorszego do najlepszego: Syriusz, James i Remus. Petera nie biorę pod uwagę, tak jak i w filmie został ominięty, bo to bardziej złożona sprawa... ;-)
Miałam to napisać. Ludziom końcowy dobry uczynek Snape przymknął oczy, nagle Snape jest dobrym człowiekiem. Draco jest cudownym chłopcem. Dumbledor jest zły bo jak twierdzi autor tego filmu nie zaproponował Jamesowi by zostać strażnikiem tajemnicy zaklęcia fidelius. Widzę mnóstwo ludzi pamięta co chce na co często maja wpływ marne filmy.
Ojojoj wyczówam tu chcice 😷
@@makowiczkopeeerek5592 że co? 🤔
@@xyz8822z drugiej jednak strony co to za argument że "nie było aż tylu osób którym zniszczyli życie"?
Ogólnie zniszczenie komuś życia NIE JEST W PORZĄDKU.
Co więcej jednak z samej zasady robi się to jednej osobie. Dlatego też otoczenie olewa bo nie chce zająć miejsca ofiary
Ps. Jest też różnica między robieniem numerów WSZYSTKIM i uwzięciem się na kogoś. Elementarna wręcz, więc co to za głupie porównanie? To jakby powiedzieć, że Nowak w sumie jest spoko, bo zgwałcił tylko Kowalską, a Ziutek to do każdej napotkanej oczko puszcza.
No niby liczba inna, ale KALIBER bez porównania
Empatii trochę - postawcie się w miejscu ofiary. Co bardziej boli - JEDNORAZOWO znaleźć w plecaku żabę jak zresztą każdy z Twojej klasy, czy CODZIENNIE być metodycznie ośmieszanym, poniżanym, niszczonym, bitym i podtapianym w kiblu?
@@pxix8209po pierwsze odpisujesz złej osobie. Po 2 miłość do snape być może brak przeczytania książek przyćmiewa ci inną perspektywę. Mamy jedno wspomnienie snape kiedy James go upokorzył. 1 wspomnienie które Harry widział 2 razy. Wiemy z książkę że kiedy snape mógł atakował jamesa. Wiemy z książkę że James dojrzewał a snape robił się coraz głupszy. I nie rób z niego ofiarę bo on znał się na magi, on jest bardzo dobrym czarodziejem. Już w szkole tworzył mroczne zaklęcia między innymi to którym James go upokorzył levicorpus więc snape sam pokazał Jamesowi zaklęcie.
a przypadkiem Syriusz nie traktował stworka podle bo był pomagierem jego znienawidzonej matki i podzielał jej ideały, nie wspominając że stworek był dla niego niemiły gdy był dzieckiem, a biorąc pod uwagę że jego matka była suką do kwadratu to ,,niemiły'' może oznaczać dość paskudne rzeczy, nie należy zapominać że zgredek doprowadził do do niebezpiecznego wypadku na miotle próbując pomóc kto wie co może zrobić pod rozkazem ,,ukarania''
Ostre słowa, aż dziwnie brzmią z Twoich ust, ale dodaje to uroku :)
To moim zdaniem właśnie trochę nieprzyjemne to dla ucha.
Według tego co jest zapisane na wiki (zakładam, że są tam sprawdzone informacje) Severus na piątym roku powiedział Lily, że interesuje się czarną magią. Przez to oraz towarzystwo z jakim zaczął się trzymać zaczęli się od siebie oddalać. Na końcu nazwał ją szlamą co zakończyło tę znajomość. Na podstawie tego można wywnioskować, że Sanpe nie został Śmierciożercą przez Huncwotów, a sam podjął taką decyzję. Co do Huncwotów- także zauważyłam szybko, że jakoś są zbyt idealnie przedstawiani. Co nie zmienia faktu, że Lupin i Tonks to moje ulubione postaci
Dobry materiał. Jedyne czego mi brakło to uwzględnienie tego z jakiej rodziny był Syriusz. Oni zło i sadyzm mieli dosłownie w genach, a on jednak w jakiś sposób z tym wygrał
Przydalby sie odcinek na temat "dlaczego ksiazka do chemii ma złe wzory i Snape musi sam je poprawiac" (prawdopobnie dzieci by sie pozabijaly elixirem smierci jakby znaly dobrą recepte). Pozdrawiam, miło sie słucha wszystkiego co wrzucasz.
0:15 Syriusz jest jednym z moich ulubionych postaci z Harrego Pottera, więc muszę się z tym zgodzić
Oj tak
Ale też mam wrażenie że Syriusz tak się zachowuje bo tak został wychowany i poprostu nie zna innych wartości to że udało mu się przełamać system rodzinny i nie jest slizgonem nie zatrze starych nawyków których się nauczył w sumie trochę jak Draco też się zachowuje tak jak został nauczony.
@@moonangel2262Syriusz prześladował Snepa tylko dla tego że ten chciał być w Slitherinie oraz dla tego że James tak robił
@@martakozikowska3568
Czy ja wiem Syriusz akurat wydawał się na tyle asertywny że mógł robić to z własnej woli tylko Lupin i Glizdogon bali się przeciwstawić pozostałej dwójce
Kolejny bardzo fajny odcinek, ale to był chyba pierwszy, jaki do tej pory widziałem, gdzie jednak przekleństwa kłułyby tak w uszy. Jak kiedyś w końcu zabiorę się za czytanie Harry'ego Pottera, to dzięki twoim filmom wszystko będę już wiedział. :D Bardzo przyjemnie się je ogląda i słucha!
Dzięki że wyjaśniłeś tyh chuncwotów i myśle że to może być interpretacja to dzisiejszej szkoły gdzie grupka popularnych dzieciaków znęca się dla zabawy nad rówieśnikiem a dyrekcja jak inni rówieśnicy nic nie chcą z tym faktem zrobić a ponad to ten czołowy popularny dręczyciel ma wszystko a jest bucem co i tak to mało powiedziane
Bardzo interesująca perspektywa na sagę. Pierwszy raz w życiu słyszę w ogóle jakąś krytykę chociażby Syriusza! Prosimy więcej!
Ciekawym, w kontekście tego filmu, byłoby zobaczenie analizy miłości Lili do James'a, bo wydaje się teraz dość niezrozumiała, a może kryje się tam coś więcej niż "Łobuz kocha najmocniej"
Tym bardziej że zaczęli się spotykać gdy James się zaczął zmieniać i nie wiele z tego związku pokazano natomiast związek
Lily z snapem nie byłby dobry.
Poleciała na chada. Tyle i aż tyle
W Księciu Półkrwi Remus powiedział że zaczęli się spotykać chyba na 7 roku czyli wtedy kiedy na eliksirach przerabia się amortencje
Chłop jest jak serce - musi bić ;)
@Roland126 amortencje przerabia się raczej wcześniej, ponieważ w sadze na lekcji ważyli ten eliksir
Huncwoci są chyba uwielbiani tylko przez nastolatki, które jak widzą 4 krnąbrnych nastolatków, w tym Jamesa, Syriusza i Remusa to mają jakies fantazje na ich temat. Widać to bardzo po tych fanfikach i fanartach, gdzie oni wszyscy (poza Pettigrew) są pokazani jako Ci przystojni, męscy mężczyźni, długie i idealne włosy, itp. Nie zdziwię się nawet jak 100% ich fanbase'u to kobiety, a raczej dziewczynki. Totalnie też nie rozumiem chęci zobaczenia serialu/filmu/książki nt. huncwotów. Wszystko w końcu zostało już opowiedziane, znamy początek, znamy koniec. Znamy najważniejsze momenty tego, co było pomiędzy. To byłby jeszcze gorszy i nudniejszy twór niż Fantastyczne Zwierzęta. No i poza tym, kto by chciał oglądać serial o 2 negatywnych i mocno irytujących postaciach (młody Syriusz i młody James jednak tacy byli, nie da się inaczej nazwać zwykłych bully), jednym Remus, który nie miał odwagi postawić się kumplom i tym Pettigrew, który jest po prostu irytujący?
Ale z drugiej strony, te wszystkie małoletnie fanki, które zaczęły wybielać postać Snape'a po insygniach śmierci, mówić o jakiejś miłości z Lily jako argument o tym, że to też jest idealna i niezrozumiała postać są równie absurdalne, co wybielanie huncwotów.
Materiał RiGCZ, cieszy mnie, że ta właściwa perspektywa patrzenia na ten wątek jest omawiana
Cóż, większość fanfików jest pisana i czytana przez nastolatki płci żeńskiej. A wiele takich nastolatek nie zważa na nic innego poza wyglądem i "fajnością".
Ja bym z chęcią zobaczyła taki serial, gdyby tylko został poprowadzony obiektywnie. Zachowania Huncwotów (ukazane takie jakie są-negatywne lub pozytywne, bez niepotrezbnej gloryfikacji), relacja Snape z Lily, dlaczego Lily zakochała się w Jamesie, całe zamieszanie z Voldemortem, pokazanie dobrych i ciemnych stron każdego z domów. Gdyby poprowadzić taki serial w dość poważny i realistyczny sposób to byłoby to całkiem ciekawe.
Jakby dobrze ograć serial sezon film książkę to mogłyby być fajne
Rzeczywiście, oglądając wspomniane fan-arty jakich pełno jest w sieci, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że niemal wszystkie są tworzone przez dziewczyny.
Ja tam ich lubię i jestem facetem a nieudacznicy zazdroszczą im bo większość by się nie odważyła na połowę akcji jakie od Janiepawlali tylko James to lamus
no wreszcie ktoś o tym mówi, już myślałem że jestem jedyny który ma podobne zdanie o tym
o ja czytając Księcia Półkrwi właśnie tak uznałem ,że to zwykli dymiarze szkolni byli co kradną kolegom kanapki.
Bardzo lubię jak przeklinasz. Wzrasta poziom satysfakcji z oglądania filmu.Pozdro 😅
James to taki typowy bananowy bad boy, którego wybierają dziewczyny w podstawówce i gimnazjum zamiast ciebie, pokornego, inteligentnego chłopaka.
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
Syriusz wsm też
Snape w latach szkolnych nie był tylko jakimś cichym outsiderem tylko lubującym się w czarnej magii chamem z uprzedzeniem do mugolaków trzymającym się z podejrzanymi typami
Ale stał się taki dopiero po jakimś czasie, a Huncwoci zaczęli go dręczyć już od pierwszego dnia pierwszej klasy Hogwartu, na długo przed tym zanim Snape w ogóle dowiedział się o idei czystej krwi. Huncwoci dręczyli go z powodu uprzedzeń do ślizgonów, a nie żeby go ukarać za uprzedzenia do mugolaków.
Ale mi tym filmem zaimponowałeś! Super temat i super opinia, tutaj się z tobą zgadzam w 100%. o ile można próbować usprawiedliwiać S. Snape choć nie akurat z tego jak traktował Neville'a. Można spróbować zrozumieć Lupina i Petera, to nic nie usprawiedliwia Syriusza i Jamesa. W książce nawet jest napisane iż Syriusz postanowił razem Jamesem zaatakować Severusa "bo mu się nudziło". Oni obaj mieli wszystko choć Syriusz w pewnym momencie postanowił się zbuntować przeciw rodzinie, to ten bunt go zbyt wiele nie kosztował, bo nadal powodziło mu się znakomicie. James był bardzo bogaty i niezmiernie popularny, a mimo to postępowali tak, iż Lily początkowo ich nie znosiła. Ciekawi mnie jak wiele czytających osób dostrzegło ż Huncwoci "wyhodowali sobie" Severusa i w 80% to ich zasługa że związał się ze Śmierciożercami i stał się kim się stał.
Snape od dziecka wyznawał idę czystości krwi i pogardy do innych ludzi o sam miał przyjaciół będącymi osiłkami i do tego próbował zabić petunie w dzieciństwie. On od dziecka popierał dzielność voldemorta
@@pingwinekspidsrmana7610 Gdzie konkretnie jest napisane iż próbował zabić Petunię. Idę czystości krwi zaczął wyznawać zapewne patrząc na los swojej matki która poślubiła mugola. Mugola, nawet nie mugolaka, który na dodatek nienawidził magii. Postaw się w sytuacji 10-11latka wychowanego w domu gdzie awantury były na porządku dziennym. Chyba nie tak trudno dojść do wniosku iż powodem tego było nierozważne małżeństwo jego matki. Ja sam uważam iż z racjonalnego punktu widzenia takie związki winny być zakazane, nie ze względu na samych małżonków ale na ich dzieci, bo dzieci dorastają i zaczynają pytać. "Dlaczego tata/mama nie jest taka jak my? Tzn. dlaczego nie ma takich mocy"? To prosta droga do kompletnej utraty autorytetu wychowawczego, gdy syn córka już w wieku kilku lat orientuje się iż jest lepsza od rodzica. "Zdrowy rasizm" jest niekiedy konieczny i to nie tylko w książkach fantazy, ale i realnym życiu jeśli przyszłych potencjalnych małżonków zbyt wiele dzieli. Po drugie "wyznawca czystości" krwi który przyjaźni się z mugolaczką, no ciekawe? Moim zdaniem tak naprawdę wyznawcą, tej coraz bardziej wypaczonej z czasem idei stał się .dopiero później gdy przystał do kolegów takich jak Mulciber, młodzieńców bez skrupułów i zaprzyjaźnił się z Lucjuszem M. prefektem Slytherinu. Ale nie jestem naiwny Severus nie był aniołkiem to nie pierwszy przypadek gdy ofiara sama staje się powoli katem przyjmując myślenie i metody swoich oprawców. Rowling była genialna opisując ten mechanizm.
@@pingwinekspidsrmana7610kiedy próbował zabić Petunię?
co do Snape'a to dla mnie jest jeszcze gorszy przez to, że wiedział jak to jest być dręczonym a sam niszczył życie uczniom przez wiele lat. Mścił się na całym Gryffindorze i robił jeszcze gorsze rzeczy niż zostały zrobione jemu. A jeszcze to jak nazwał Lily szlamą w momencie kiedy jako jedyna stanęła w jego obronie - to też jest całkowicie niezrozumiałe. A później co? Jeśli tak mu na niej zależało to czemu nigdy jej nie przeprosił i nie zrezygnował z czarnej magii dla niej? Bo to było jedyne co przeszkadzało Lily, miał swoją szansę i wybrał śmierciożerców i Voldemorta ponad nią.
@@kunegundabrunhildabrum-bru4306 gdy byli dziećmi
Tbh, jako siostra osoby mocno dręczonej w szkole, scena z dręczenia Snape'a po prostu mnie obrzydziła i o ile Lupin się zrehabilitował, najpierw poznaliśmy tą jego dobrą stronę, tak samo jak Syriusz miał więcej czasu do przekonania odbiorców do siebie, też ze wględu na to, że patrzyliśmy na jego postać oczami Harry'ego to James, o którym tylko słyszał, okazał się być po prostu chujem i tak już go zakodowałam xd
Nigdy nie rozumiałam idealizowania Huncwotów. Z Jamesa to był typowy dręczyciel. Sam uprzywilejowany (z bogatej, czystokrwistej rodziny) dręczył innych. Co za palant! Wtórował mu Syriusz, bogaty, zblazowany i niby zbuntowany chłopak. Ich jedynym plusem była akceptacja Remusa, ale te akcje we Wrzeszczącej Chacie wyraźnie pokazują, że wykorzystywali jego przypadłość. Peter to był typowy chłopiec na posyłki i chłopiec do bicia, ślepo podążający za swymi idolami, ale pod powłoką uległości i lizusostwa kryje się podłość i nikczemność. To nie byli mili ludzie, no może poza Remusem. Snape też nie był miły, był stronniczy, złośliwy i podły. Kompletnie nie nadawał się na nauczyciela. Jego jedyną zaletą, która wykasowała całą jego podłość było to, że kochał Lily (rzekomo, bo wiemy to tylko z myśloodsiewni), a największą zaletą Jamesa było to, że jest ojcem Harrego, a Harry wygląda zupełnie jak ojciec (poza kolorem oczu rzecz jasna). Syriusza zmienił Azkaban, straszne przeżycia zmieniają ludzi, więc wierzę, że pokochał Harrego i chciał być dobrym wujem.
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
A czy w przypadku Syriusza jego infantylne zachowanie nie było spowodowane pobytem w Azkabanie?
W końcu lata życia na odizolowanej wyspie pełnej dementorów i to w dodatku za czyn, którego nie popełnił, mógłby docisnąć duże brzemię na jego psychice i tym samym cofnąć go trochę w rozwoju.
𝐂𝐨𝐬́ 𝐰 𝐭𝐲𝐦 𝐣𝐞𝐬𝐭
No niezupełnie. Chociaż osobiście nienawidziłem James'a Pottera, to nie zgodzę się z częścią argumentów.
1. Przede wszystkim stwierdzenie, że Snape był niewinnym outsiderem, którego jedynym przewinieniem było podkochiwanie się w Lily i posiadanie tłustych włosów stoi w sprzeczności z kanonem. Snape należał do bandy Ślizgonów, którzy regularnie prześladowali innych uczniów. W jednym ze wspomnień Snape'a Lily otwarcie pyta go, jak może zadawać się z Avery'ym i Mulciberem, którzy użyli czarnej magii na jednej dziewczynie, na co Snape odpowiada, że to tylko takie niewinne żarty. W piątej części, gdy Harry rozmawia z Syriuszem i Lupinem na temat najgorszego wspomnienia Snape'a, jeden z nich wspomina, że Snape był zafascynowany czarną magią i pojawił się w szkole znając więcej klątw niż niejeden uczeń piątej klasy. Ponadto, zgodnie z tym co powiedział Syriusz, Snape nigdy nie odpuścił okazji, żeby przekląć James'a - fakt po latach prześladowań, ale mimo wszystko.
2. W czasach, gdy Huncwoci uczęszczali do Hogwartu trwała Pierwsza Wojna Czarodziejów (oficjalnie od 1970). Oznaczało to, że banda, z którą zadawał się Snape nie ukrywała ambicji dołączenia do organizacji terrorystycznej mordującej mugoli i czarodziejów półkrwi w całej Anglii. Lily sama zarzuca Snape'owi, że on i jego koledzy chcą się dołączyć do Voldemorta. Tymczasem zarówno James, jak i Syriusz, chociaż bez wątpienia byli bananowymi dupkami, nienawidzili Śmierciożerców i czarnej magii i w żadnym wypadku nie przejawiali tendencji supremacyjnych. Jak tylko opuścili szkołę natychmiast dołączyli do Zakonu Feniksa, a kiedy dowiedzieli się, że Lupin jest wilkołakiem nie odwrócili się od niego tylko stali się animagami, żeby mu pomóc. Podobnie jak Pettigrew, który był ich beta orbiterem i którego traktowali trochę jak przygłupa, został mimo wszystko otoczony przez nich opieką.
3. Sprawa ratunku Snape'a przez Jamesa nie jest jednoznaczna. Snape jest w pełni przekonany, że James uratował go jedynie po to, by ocalić własną skórę. Ale jest różnica, między byciem szkolnym prześladowcą, a obojętnością na potencjalną, okrutną śmierć kogoś, kogo tylko nie lubimy. Dlatego nie wiemy, czy faktycznie motywowało go jedynie o dobro Huncwotów.
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
Nareszcie... Ktoś kto nie gloryfikuje tego co Huncwoty robili przez lata nauki. Owszem. Stworzyli mapę Hogwartu i odkryli mnóstwo tajnych przejść, ale nie zawsze byli dobrzy czy korzystali z tego w dobrych intencjach. Najrozsądniejszym w grupie był Remus, Peter takim podnóżkiem, piątym kołem u wozu (nawet nauczyciele mówili, że Peter to "ten pulchny co łaził za Jamesem i jego paczką") co pewnie szukał akceptacji i odwrócił się od nich po latach właśnie prawdopodobnie dlatego, że zawsze był pomijany i tym mniej ważnym w grupie, lider James i jego "prawa ręka" Syriusz, który praktycznie robił to co James. Tak jak ktoś już wcześniej napisał, młodsi widzowie lub napalone nastolatki w wieku podstawówkowym (czyli max 14-15 lat) wybielają te postacie za sam fakt, że byli w Gryffindorze, bo przecież nawet w książce czy filmach było takie odczucie, że "Gryffindor to Ci fajni, Krukoni kujony, Hufflepuff kartofle, i Slytherin to ci źli". Faktycznie Malfoy ze swoją tam bandą nie byli może idealni, ale nie znęcali się przynajmniej nad innymi w tak oczywisty sposób jak Huncwoty nad Snapem, lewitując nim i "kto chce zobaczyć jak ściągam Smarkerusowi gacie ". Najgorsze co Malfoy zrobił Harry'emu to złamał mu nos w pociągu, ale nigdy nie upokorzył na forum całej szkoły tak jak Huncwoty Snape'a, bo Huncwoty nie robili tego gdzieś z boku tylko w takich miejscach, gdzie ciągle przechodzili ludzie. Nie rozumiem też dlaczego Lily związała się z Jamesem skoro nie popierała tak bardzo jego zachowania. James może i potem wyrósł ze szczeniackiego zachowania, ale nic nie naprawi tego, że upokarzał Severusa do tego stopnia, że potem przez niego znęcał się nie tylko nad Harrym, który nie miał nic wspólnego z dręczeniem go, ale też nad Bogu ducha winnymi uczniami za najgłupsze przewinienia. Neuville'a gnębił przecież do takiego stopnia, że chłopak się go bał, a nic nigdy mu nie zrobił. Aż przypomniała mi się "Rodzina Monet" gdzie też napalone, małe dziewczynki wybielają braci głównej bohaterki i na fanartach rysują ich jako obłędnie przystojnych i zajebistych, gdzie w rzeczywistości były sytuacje typu "O, moi bracia pobili mojego kolegę za to, że zapytał mnie czy się z nim pouczę" i one to uznają za "uRoCzE"... Naprawdę niektórzy nie potrafią ocenić obiektywnie danych postaci. Cieszę się, że Imaginarium podchodzi do tego też od tej drugiej strony, a nie tylko od tej, gdzie są gloryfikowani
Malfoy dosłownie chciał upokorzyć Pottera na meczu przebierając się za dementora
Oszpecił hermione za przyzwoleniem snape
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
@@pingwinekspidsrmana7610 I to obrazuje właśnie, że Snape też nie powinien być rozgrzeszany z powodu, że jedną rzecz zrobił dobrze, a przez lata był złym człowiekiem dla dzieci i przyzwalał na krzywdzenie i gnębienie
Jak dla mnie to właśnie likantropia Lupina jest powodem, żeby traktować go inaczej.Pamiętajmy, co Lupin mówił o akceptacji go przez Huncwotów i reakcję rodziców na fakt, że ich dzieci uczy właśnie wilkołak. W bądź co bądź kanonicznej książeczce wyd przez Meia Rodzina "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleść" (tak, wyszło coś takiego) wilkołak ma maksymalny poziom niebezpieczeństwa. Podejrzewam, że gdyby Huncwoci rzeczywiście wydali sekret Lupina, to mogłoby to skutkować nawet wydaleniem go ze szkoły z racji na protesty rodziców i części kadry.
Media Rodzina* to po pierwsze, a po drugie to znaleźć* - nazwa wydawnictwa i tytuł książki napisany z błędami
Na to czekałam! Dziękuję 😊♥️
Boże, w końcu! Absolutnie się zgadzam, Syriusz jest największym dupkiem w całej sadze. A James wcale dużo nie odbiega. Jak słyszę, jacy Huncwoci są super, to naprawdę aż coś mnie bierze. Co było super? Znęcanie się 7 lat nad introwertycznym dzieciakiem, który sam ich nie zaczepiał? Próba jego zabójstwa? Do tego oczywiście z przewagą liczebną. Zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie tak się fascynują bandą oprawców. Dziękuję, że ten film powstał.
Ale materiał! Rewelacja. Dziękuję.
Osobiście miałam nadzieję, że nagrasz w obronie Huncwotów, ale to dlatego, że z mojego punktu widzenia, jeśli już napotykam jakieś komentarze o tamtej bandzie, to są to hektolitry jadu i nienawiści. I żeby nie było, że bronię Huncwotów, bo tak zupełnie nie jest. To jednak kiedy niejednokrotnie czytam, że James to najgorsza szuja w serii, czyli stokroć gorsza od nazistowskich śmiercożerców, to wyczuwam rażącą niesprawiedliwość.
Tak naprawdę niewiele wiemy o wyczynach szkolnych Huncwotów poza jednym wspomnieniem Snape'a i idiotycznym wybrykiem Syriusza. Chcę tylko zauważyć, że z książek wynika, że uczniowie Hogwartu nieraz rzucają na siebie zaklęcia i kończą pobytem w skrzydle szpitalnym. Czyż Ginny nie zasłynęła z rzucania na ludzi upiorogacków? A jakoś nikt nie wytyka jej niskiej moralności. A Fred i George? Testowali na pierwszoroczniakach swoje produkty, co mogło skończyć się tragedią. Bliźniacy wepchnęli też jednego ze Ślizgonów do szafki zniknięć! Gdyby w porę go nie odnaleziono, chłopak mógłby umrzeć śmiercią głodową. Bądźmy szczerzy, jeśli już chcemy wysyłać Syriusza do Azkabanu za żart na Snape(zawsze brałam to bardziej jako efekt głupiego przekomarzania niż celowe wysłanie na śmierć), to poślijmy do Azkabanu także bliźniaków. A jednak mało jednak kto potępia Freda i Georga. Grupa Gryfonów zostawiła w peronie Malfoya z kumplami potraktowanymi efektami różnorakich i bolesnych klątw. A co chciał osiągnąć Draco, przebierając się za dementora podczas meczu? By Harry spadł z miotły z dużej wysokości i roztrzaskał głowę? Przykładów pewnie można mnożyć.
Nie uważam, by to zachowanie Huncwotów w większym stopniu wepchnęło Snape na drogę śmiercożerców, bo Snape zapowiadał się na kryminalistę już od wczesnego dzieciństwa i, przypominam, fascynowała go czarna magia. Przecież już jako pierwszoroczniak znał najwięcej plugawych zaklęć. Była to wiedza oczywista dla innych, bo mały Snape się tym chwalił i uwierzono mu na słowo, czy też używał jej na ludziach? Ano właśnie. Znajomość przez Severusa sectusempry i potraktowanie nią ucznia można porównać do ataku nożem. Zaklęcie do wieszania ludzi to także wynalazek Snape, którym musiał wcześniej potraktować Jamesa. Bo też z książek wynikało, że Snape nie był taką oczywistą ofiarą i sam również szukał zaczepki z Huncwotami. Znowu się odniosę do tego, że naprawdę mało wiemy o czasach paczki Jamesa i Snape.
Na koniec wspomnę coś jeszcze w obronie Jamesa. W książkach są osoby, które powtarzają, że był naprawdę w porządku gościem. Po prostu nie uwierzę, by mogli tak mówić o kimś, kto był całkowicie pozbawiony kręgosłupa moralnego. A Hagrid, poczciwy Hagrid, uwielbiał Jamesa. Czy naprawdę uważacie, by taki poczciwiec jak Hagrid mógł lubić spędzać czas w towarzystwie naprawdę złego chłopca? Prawdziwego, jak Jamesa nazywają, s*kinsyna?
Dzięki za odwrotny punkt widzenia, bardzo wartościowy, a za tych rudych rzezimieszków też się kiedyś wezmę xd
nie zwykłam pisać komenatarzy, ale skoro polało się tyle herbatki, to pora zakasać rękawy
1. Po pierwsze, odnośnie usprawiedliwiania chłopców. Snape wychowywany był w przemocowej rodzinie i jako zachowanie mogło być skutkiem tego, że nie potrafił sobie radzić z emocjami. Jednocześnie zarówno James i Syrusz byli wychowywani w czystokrwistych rodzinach, od urodzenia były wpajane im określone wartości. Mimo tego gdy poszli do Hogwartu i spotkali wilkołaka (a chyba nie muszę wspominać, że oni absolutnie nie byli szanowani przez magiczne społeczeństwo, byli niebezpieczną zarazą) to huncwoci byli w stanie nie oceniać go przez pryzmat choroby, znaleźli sposób by pomóc i go nie odrzucili. Tutaj nie ma wspomnianego pod koniec 'mogli mu zrujnować życie gdyby chcieli', bo oni chłopakowi aktywnie i chętnie pomagali, będąc animagami. W przypadku Snepe'a zaszła kompletnie inna zmiana, zamiast stać się lepszym nagle przestał szanować Lily, ulegając wpływom śłizgonów.
2. Syriusz Black 'był dziecinny' pomimo spędzenia 13 lat w Azkabanie, bo to zrujnowało go psychicznie. Stracił całe swoje życie praktycznie nieodwracalnie, jedyne co mu pozostawało, to wspomnienia z czasów szkolnych. Jego życie od początku do końca było ciężkie, kiedy Severus Snape problemy sobie albo narobił, albo jako dorosły mężczyzna wciąż chował urazę wyżywając się na dzieciach - gdyby był naprawdę gnębiony, to wyciągnąłby wnioski i nie prześladował 11 letnich dzieci. Mimo tego, że miał wokół siebie dobre osoby to odwrócił się w stronę tych złych, to był jego wybór at this point. Syriusz popełniał błędy ale się starał, dodatkowo miał serce po prawej stronie i wiedział, co jest dobre (cytat z traktowaniem gorszych od siebie) po prostu z wykonaniem już było gorzej (stworek mimo wszystko był ciągłym przypomnieniem traumy, jaką przeżył w domu).
3. Działania Snape'a wcale nie muszą być takie niewinne, jak zakochanie się w Lily i nazwanie jej szlamą, gdy ta go odrzuciła. Cały czas mamy tutaj w tle napiętą sytuację i ryzyko wybuchnięcia wojny, czarodzieje jak Lily wcześniej były już ofiarami prześladowań, a uczniowie domu Slytherinu otwarcie twierdzili, że nie ma na nich miejsca w magicznej społeczności. Severus dosłownie wybrał stronę, pomimo tego, że Lily okazywała mu tylko życzliwość.
4. To nie jest tak, że tylko huncwoci są ekstremalnie wybielani. Severus dołączył do zakonu bo paliła mu się dupa po tym, jak nagle w skutkach jego działań zamiast losowych czarodziejów zostali hitnięci Lily i James. Dziękuję za uwagę. On nie ma dobrych motywacji ani wartości, jest tylko marionetką dla Dumbledore'a.
5. Z tego co kojarzę sceny z dręczenia Severusa były bardzo podkolorowane w filmie, za to my wszyscy kolektywnie tutaj zapominamy, że Severus w swoim podręczniku zapisał stworzone przez siebie W WIEKU 15 LAT ZAKLĘCIE które powodowało, że ofiara była cięta milionami ran i wykrwawiała się i dopisał obok niego NA WROGÓW. Huncwoci prankowali, on tworzył zaklęcia, które mogły zabić.
zgadzam sie z kazdm argumentem wobec tych postaci, Syriusz i James byli skurwsynami. Mimo to nadal jestem fanem tych postaci, szanuje najbardziej Lupina ale tez to "bratersto" tej czworki
Nie mogę nawet opisać jak bardzo się ciesze, że ten film powstał.
Bardzo merytoryczne i obiektywne spojrzenie na temat. Dzięki za uświadomienie pewnych faktów które być może jednak mają głębszy wydźwięk niż sądziłem na początku.
Swoją drogą wiem, że to bardzo by odbiegło od tematu ogólnego Twojego kanału, ale chętnie bym obejrzał Twoją interpretację charakteru, osobowości i związku Iris i Olgierda von Everec z Wiedźmina 3 (dodatek Serca z Kamienia) .
Like~! 👍
i to jest to co wiekszosc mysli i glosno nie powie😁w punkt ,swietny odcinek
Osobiście nigdy nie zapomniałem tekstu w książce "oczywiście James dorósł ale jak Lily nie było w pobliżu nie odpuszczał możliwościu utarcia Snapeowi nosa" Czy jakoś tak. Sens ten sam. Dowodzi to że James był in fact kanalią jak to mówił Snape. Niejednoktotne czytając jak James bawił się zniczem bo od tak go zwędził i kozaczył robiło mi się niedobrze. Równierz nie odmawiam że walczyli po dobrej stronie i sie przyczynili do zwycięstwa ale jak o Lupinie czy Syriuszu można powiedzieć że COŚ zrobili tak w przypadku Jamesa wychodzi na to że jedynie zamoczenie w Lily przyniosło dobry efekt. JEDYNY RAZ GDZIE O TYM CZYTAMY. Pamiętam że któregoś dnia o mało Syriusz i Smarkerus sie nie pozabijali na Grimuald Place zaczynając od potyczki słownej na poziomie nie wiem gimbazy. Musze przyznać że autorka świetnie pokazuje tym że można być dorosłym i nadal być emocjonalnie smarkaczem. I to inna sytuacja niż w przypadku bliźniaków.
Nigdy ogólnie nie byłem za Huncwotami. Nigdy też ich nie oceniałem jako grupy bo mógł i nastąpił efekt Spice Girls. To taki termin który oznacza że grupa wydaje się fajna ale tylko jako grupa. Jak sie przyjrzysz każdej osobie z grupy indywidualnie zobaczysz ciekawe nieścisłości. Czyli np. że 3 z 4 osób w grupie jest kumplami ale tylko do czasu aż ten czwarty nie odejdzie. Bo potem są jedynie kolega kolegi i sami dla siebie sie nie lubią między sobą albo sie olewają. I tutaj jest podobnie. Huncwoci wydawali się spoko a już przy Lily to w ogóle cuda nie ludzie, jednak każde z nich miało sporo na sumieniu i żadne z nich do dnia śmierci z niej nie wyrosło.
James nawet jako dorosły zapewnie kpiłby i dokuczał Smarkerusowi i sie popisywał w wiadomej sprawie przed nim.
Syriusz nadal lubił ryzyko i wywyższanie się nad słabszymi i niższego stanu (nie tak jak śmierciożercy ale jednak bardzo blisko)
Lupin był gotów ze strachu opuścić ukochaną i dziecko by podróżować z Harrym bez odpowiedzialności i konsekwencji (zupełnie jak w szkole)
A Glizdek przestawał z tymi którzy go mogli ochronić nawet jakby mieli nim pomiatać większość czasu.
Osobiście mógłbym wśród osób z moich lat szkolnych które nie tylko nie dorosły ale znalazłbym i idealne odpowiedniki huncwotów.
Zawsze nie lubiłem i będe sie czepiał ludzi oceniających po okładce. A tak było z Huncwotami Harrym czy Dumbledorem.
Bo jak słusznie ktoś zauważył i powiedział "Dumbledore nie był tym dobrym. Po prostu robił to co było trzeba" i ogólnie to fakt.
Ciekaw jestem ilu osobom otworzyły się klapki na oczach i zobaczyli jak terroryzowali innych sami gdy byli w czasach szkolnych i jak sie wiedzie teraz im jak ich ofiarom.
Na koniec zostawie piękny cytat "Dla ofiary nie ma różnicy między oprawcą a bestronnym obserwatorem. Jeśli potrafisz jedynie patrzeć i współczuć to dla ofiary jesteś równie winny co oprawca"
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
@@paulyb7267 i dont think so. Haters usualy ale dumb.
Ja uważam, że ludzie tak ich lubią, ponieważ z nimi się utożsamiają lub po prostu chcieliby tacy być.
Nie zgodzę się tylko z jednym - może i rodzice wkurzyli się na Syriusza, że nie trafił do Ślizgonów, ale to była jego własna decyzja - już w pociągu przed pierwszym rokiem powiedział coś w rodzaju: "Cała moja rodzina była w Slytherinie... Chyba będę musiał zerwać z tradycją" - więc jego zachowanie nie było żadnym odreagowywaniem braku miłości rodziców po trafieniu do Gryffindoru. Już wtedy był małym ujkiem, który robił rodzinie na przekór (nie ważne jaka by była).
Jedynym, co jakkolwiek ratuje tą bandę kretynów jest ta jedna jedyna wartość, jakiej nie spierdolili (przynajmniej wobec siebie nawzajem) - przyjaźń
A stwierdzenie Hagrida, że rzekomo bliźniacy Wesley'owie pogoniliby kota Huncwotom uważam za obrazę i mega zniewagę dla bliźniaków - ich żarty nikogo nie krzywdziły i zawsze znali granicę. Hagrid to naprawdę tempa dzida, skoro nie widział różnicy między szkolnymi błaznami a szkolnymi terrorystami.
Pomysł na film: dlaczego czarodzieje tak bardzo bali się mugolskiej technologii i pod żadnym pozorem nie chcieli sobie nią ułatwiać życia? Bo o ile rozumiem, że wiele rzeczy dało się załatwić magią, to o ile na przykład porównamy sposoby komunikacji w czarodziejskim świecie, to były one dużo gorsze i bardziej prymitywne niż mugolskie, żadne zaklęcie czy sowa nie działało nawet odrobinę tak dobrze jak telefon. Podobnie transport był w sumie dość niewygodny, w porównaniu do samochodów czy samolotów. Również komputer by im chyba sporo rzeczy ułatwił. Można tak wymieniać.
@@sagneale moim zdaniem to była kwestia działania magii na sprzęty elektroniczne. Nawet Hermiona w „Czarze Ognia” wspomina, że rzeczy jak telefony, telewizory, komputery i inne tego typu urządzenia w miejscach przepełnionych magią po prostu nie działały, cytując „dostawały kręćka”
Grindewald otwarcie wyrażał obawy a nawet strach z powodu mugolskiej technologii.
Jestem legendarną fanką Petera Pittergrew (wiem. Niemożliwe).
Po przeczytaniu ponownie książek, zaczełam zauważać jak bardzo był on oddalony od Huncwotów. Oficjalnie będąc w ich ekipie.
Uważam, że odpoczatku trzymał z nimi dla bezpieczeństwa. Peter był idealnym typem na ofiarę nieśmiesznych żartów.
Był grubszy, przeciętny w magii, introwertyczny.
Będąc przyjacielem Syriusz'a i James'a miał immunitet. Huncwoci nie zatakują swojego, a gdy ktoś inny będzie się z niego wyśmiewać, pojawią się Huncwoci. Nikt nie chciałby zostać celem Huncwotów.
Jego cechą charakteru było dostosowanie się i dbanie o siebie. Jeśli miał wybór, wybierał korzystniejsza obcje (przemieniał się on w szczura. Jedno z nielicznych zwierząt, które przetrwałoby wybuch bomby atomowej. Poza tym szczury słyną z świetnego dostosowywania się do różnych warunków i trudnego wytempienia).
Teraz moja kontrowersyjna opinia. Peter był dodatkiem do reszty Huncwotów. Nauczyciele zwracali na niego uwagę jako: "Ten niezdarny biegający na James i Syriusz'em" (nie dosłownie, ale tak brzmiało). Sam Syriusz powiedział: "Kto by się spodziewał, że ten mały, słaby Peter" (czy coś takiego). Nikt nie traktował go tam jako ważną część. Jego zdrada nie powinna być więc najboleśniejsza. Według mnie Syriusz'a bardzej bolał fakt, że KTOŚ zdradził jego personę.
Podsumowując. Uważam, go za postać bliską memu sercu. Nie popieram Jego zachowań, ale z całą świadomością moich słów uznaje go za mojego ulubionego Huncwota.
Ps; Poprawie błędy jak będę się nudzić.
mi tam zawsze było Piotrka szkoda. Taki trochę Toadie z gumisiów w świecie hp.
Typ mimo że się z nimi trzymał, wydał jednego bez wahania a drugiego wrobił w morderstwo. Co oni musieli robić (w tym jemu) że pierwsze co zrobił po szkole to dołączył po kryjomu do śmierciożerców.
@@Ola-jz7oj Zdaje sobie z tego sprawę. Napisałam o tym
Snape uwielbiał czarną magie zanim jeszcze poszedl do Hogwartu, na samym starcie twardo postawił kawe na ławe, wtedy w przedziale. A jako dzieciaki z wybujałym ego, że zostali przydzieleni do Gryffindoru, ktory charakteryzował się opozycją do Slytherinu to byl punkt honoru. Nigdy nie zrozumiem wybielania Snape'a, bo jakie to on mial trudne dziecinstwo, a Syriusz nie? Xd BO ON KOCHAL LILY i co z tego? Ona nie byla od bycia jego kotwicą, zeby nie przeszedł na ciemną strone. Ale on tak ją kochal, ze mial w dupie rocznego Harry'ego i byle ona przezyla no kurde 😂
Nawet postacie w ksiązkach są ludzkie i przechodza przemiane. Bylam szykanowana w szkole i tez odbilam to sobie później, tylko ja nie mialam 32 jak Snape do 11 letniego Harry'ego.
Pzdr, film moze i mial dobre zamiary, ale jest niedopracowany i z tylko zamiarem oszkalowania huncwotow i wybielenia Snape'a xd
6:09 Snape już w latach szkolnych z tego co wiem trzymał się z czarodziejskimi faszystami więc to zdecydowanie było też jego przewinienie i to poważne xd.
7:03 ech, twierdzenie bez pokrycia.
Jak dla mnie to zajebisty odcineczek od serca i z sensem , dzięki za odcineczek
Zbyt daleko idąca argumentacja, w szczególności o tym jak Syriusz był niedojrzały i traktował ludzi, także w dorosłym życiu. Przecież to on oddał swój dom na kwaterę główną Zakonu, podkreślał zawsze by wierzyć Dumbledore'owi, gdy Harry w niego wątpił. Był jedyną osobą na którą mógł Harry liczyć, gdy Hagrid wyruszył w podróż. Traktował Harrego jak rodzinę, podobnie jak Huncwotów, bo własna rodzina się go wyparła. Stworek był narzędziem w rękach jego rodziny, Syriusz utożsamiał go z Regulusem, Belatrix, jego matką - ciężko by traktował go z miłością.
Co do Huncwotów z książki wiadomo tylko tyle, że prześladowali oni Snape'a, który był słabszy, mniej lubiany i zamknięty w sobie. Ale robienie z ich oprawców i najgorszych zbirów to przesada. Lily zwraca uwagę na to kim byli Ślizgoni, z którymi później zaczął zadawać się Snape. Podkreśla ,,Severusie oni są po prostu źli". W ten sposób pokazuje, że Huncwoci popełniali błędy, ale nie przekroczyli pewnej granicy. Tą granicę przekroczyli Ślizgoni - prześladowanie mugoli (Lily na to zwraca uwagę), paranie się czarną magią, uwielbienie dla Voldemorta, który już wtedy był mordercą. Wymyślenie zaklęcia Sectumsempra jest w porządku ?
Huncwoci stali się animagami, by pomóc przyjacielowi, eksplorowali tereny Hogwartu, odkrywając nieznane dotąd dla uczniów przejścia. James popadł w samouwielbienie, a Syriusz próbował się wkupić w łaski Jamesa, bo to była jego jedyna rodzina. Stąd pojawiająca się u nich niekiedy nienawiść do obcych. To samo widać np. u Rona, który nie rozumie po co Harry wraca po Draco gdy płonie Pokój Życzeń albo gdy Hermiona zadaje się z Krumem, który jest ,,wrogiem Harrego". Huncwotów można porównać do młodego Albusa, który dla ambicji, był w stanie wiele poświęcić. Mam wrażenie, że oni również chcieli wykazać się, kto więcej zrobi dla swojej ,,nowej rodziny". Wyciągnęli wnioski ze swojego zachowania - co widać u Lupina, który boi się, że skrzywdzi swoją żonę, Syriusza, który nie zostaje mordercą Petera i w końcu u samego Petera, który pomaga Harremu w dworze Malfoyów.
Bardzo dobra i wyjątkowa opinia. Zgadzam się w 100%
Bardzo rzetelny i potrzebny materiał. Świetne przedstawienie charakterów i przywar poszczególnych postaci. Sama od piątej części widziałam huncworów wyłącznie w negatywnym świetle i totalnie nie rozumiałam (i dotąd nie rozumiem) sympatii jaką wszyscy zdają się ich darzyć. W moim mniemaniu byli gorszymi bully niż Malfoy z ekipą. Pozdrawiam😊
Czekamy na następny odcinek "Absurdów działań Voldemort'a". A potem może "Absurdy magicznego świata"?
Absurdów jest w pytę, bo uniwersum jest wymyślone bez żadnej logiki i konsekwencji
@@michal_teolog Wiem dlatego byłaby to seria na co najmniej kilka odcinków...
@@michal_teologtak sobie wmawiaj że seria Harry Potter ma jakieś błędy logiczne to prawda ale ze cała jest nielogiczna to gówno prawda.
@@gok277 jest bardzoo dużo nielogicznosci w serii HP sprawdz odcinki czytacza "absurdy w Harrym Potterze"
@@gok277ale jak działa magia, jak się opracowuje zaklęcia, od czego zależy ich moc, czy samego czarodzieja to nic nie wiemy i mnie to boli bo są to bardzo interesujące kwestie
Zgodze się jesli chodzi o Jamesa( nie do końca) i oczywiście Petera, ale jesli chodzi o
Syriusza:
Nic nie usprawiedliwia znęcania się nad innymi jednak nie mozna porównywać " Nie kochania przez rodziców" Znęcania się psychicznie i fizycznie co np. Jego matka z radością czyniła , a jeśli chodzi o jego osobe po Azkabanie i to ze "Nie dojrzał" To kiedy mial to zrobić jesli przesiedział tam 13 lat za coś czego nie zrobił jak mógł dorosnąć skoro wyrzadzono mu taką nie sprawiedliwą rzecz i to bez dowodów. Jemu nie dano szansy na dorośniecie i nihdy nie dojrzał w pelni ale pomimo wszystkich przeciwności i odrzucenia wyruszył potem na przyzwoitego człowieka.
Nie wybielam jego zachowań względem Severusa czy innych ale trzeba na to patrzeć od różnych stron
Poza tym nasuwa mi się pytanie skoro jego rodzina od pokoleń trafiała do Slytherina a była osobami podobnymi do Suriusza przedstawianego na tym filmie to czemu tiara przydziału znalazła w nim cechy uczniów Gryffindora pomimo tego ze był wychowywany w rodzinie zatwardziałej w przekonaniach o czystości krwi ,tepieniu " Szlam" , a takze gotowej do służby Voldemortowi. Weźmy to pod rozwagę
Remus: był o sobą o tak niskiej samo ocenie przez swoją przypadłość, ze by podbudować trochę siebie za wszelką cene próbował zdobyć jak najwyzsze stopnie pomimo tego ze nie wiązał z tym żadnej kariery
Nie muszę wspominać o jego Likantropi. Gdy poznał i zaprzyjaźnił się z Huncwotami to poczuł ze jednak może nie jest taką straszną bestią za która się uważa. Gdy dowiedzieli się o jego problemie to wbrew przekonaniom Lupina nie odrzucili go i nie zostawili a chcieli mu pomóc poświęcili się dla niego tak bardzo ze zostali animagami by moc towarzyszyć mu podczas najgorszych dla niego chwil ( i to pochwała dla wszystkich huncwotow ( no Peter może trochę poszedł z tumem ale cóż) bo jest to naprawdę cos co nie każdy by zrobił nie tyle o sam pomysł co wytrwałe dążenie do celu jak i również to ze w tak młodym wieku udało się im to osiągnąć).Byl też pilnym uczniem i życzliwym człowiekiem. Do czego zmierzam a no do tego że lupin owszem mógł bać się o rozpowiedzenie jego tajemnicy lecz nie to było głównym powodem lupin w towarzystwie poczuł się zakceptowany polubianu, sznowany i nie chciał stracić bliskich jego sercu osób.
A on nie stal obojętnie tylko namawiał zawsze reszte by rozstawili Severusa ale z charakterem tej dwójki nie jest to latwa sprawa i nie mozna za to obwiniać lupina
Przemyślmy to wszyscy ze Lupin to osoba o bardzo bardzo niskiej samo ocenie ktora już od małego zmaga się z zlym losem
Syriusz pomimo za na pierwszy rzut oka egoistyczny ciołek byl dobrą i pokrzywdzoną przez los od małego osobą nad którą najbliższe mu osoby znęcały się psychicznie i fizycznie i on też jak lupin szukał akceptacji i atencji
James pomimo zachowania w szkole po związaniu się z Lily stał się inną osobą a przez lata szkolne to ona byla przyczyną jego "Dojrzewania " Które miało miejsce. Nie możemy też zapominać ze byłi oni jednak dziecmi a sam James w końcu się ogarnął i nie mozemy go oceniać jeśli chodzi o dojrzałość bo wimy ze nigdy nie wydoroślał wiemy ze duzo czasu na to nie miał
Nie wiemy jakim był by człowiek gdyby mógł żyć dłużej.
A cóż Peter to Peter
PAMIĘTAJMY TO WSZYSTKO NIE JEST TAK OCZYWISTE I NIKT NIE MÓWIŁ I NIE MÓWI ( chyba) ŻE SĄ CNOTAMI. BOSKIMI
pozdrawiam
Snape i potter są bardzo podobni jeśli chodzi o zachowanie bo severus sam ma dużo za uszami.
Oboje toksycznych ludzi
zapominasz że snape od dziecka wyznawał poglądy smierciozercow i jako dziecko chciał uszkodzić petunie i sam severus miał b okropne złe towarzystwo o czym samym wspomina lily. Syriusz jako jedyny z hyncwotów i snape nie przeszedł przemiany.
Tylko pytanie dla czego tak było? O tuż w jego domu była patologia,a w szkole Huncwoci się na niego uwzięli a nauczyciele mieli to gdzieś,więc mu się nie dziwię że mu odbiło i zaczął się zadawać z ludźmi którzy wyznawali czystość krwi itd.
@@martakozikowska3568 to go nie broni. Ostatecznie to on jest gorszym człowiekiem
@@martakozikowska3568 nauczyciele mieli to gdzieś? To za co Syriusz i James dostawali tyle szlabanów?
mam fajny pomysł na odcinek
co gdyby omówić i wyjaśnić dlaczego taki James Potter trafił do gryfindoru skoro moim zdaniem nie do końca pasował do roli gryfona
Myślę, że nie byłoby za wiele do opowiedzenia. Ok, był (jak słusznie nazwał autor filmu) bananowym dzieckiem, wywyższał się i dokuczał innym. Ale robił to jako dziecko, zanim skończył hogwart przeszedł przemianę i stanął do walki. Tiara zapewne dostrzegła w nim potencjał, a nie tylko skrzywdzone przez rodziców dziecko. Poza tym nie zapominajmy, że James musiał dorosnąć bardzo szybko, w dniu swojej śmierci miał zaledwie 21 lat, a był już wówczas mężem, ojcem i wojownikiem.
4:52 Myślę że w kwestii ego to Gilderoy może konkurować z Jamesem.
Ja przystąpiłem do śmieciożerców.
Ja też Kult węża rzecznego jest niepowstrzymany
Understandable, Have a Nice Day
Ja też
2:40 Syriusz powiedział to kierując wypowiedź do Rona w Czarze Ognia, kiedy Harry, Ron i Hermiona poszli się z nim zobaczyć w Hogsmead po drugim zadaniu Turnieju Trójmagicznego i wyszło to w trakcie rozmowy o Bartemiuszu Crouchu Seniorze i tym jak potraktował Mrużkę na finale mistrzostw świata w Quidditchu.
Wjeżdżanie Harremu na banie, że powinien być bardziej nieodpowiedzialny jak jego nieżyjący ojciec xDDD No Syriusz był debilem.
W sumie nie wiemy za dużo o działaniach Huncwotów, bo okej ze Snapem działali okrutnie, ale nie jest powiedziane, ze inaczej zachowywali się do innych uczniów. Wątpie by Lilly wybrała Jamesa gdyby ten był tak okrutny jak w wizjach Severusa
Mi się wydaje, że Lilly też jest idealizowana.
Akurat jest powiedziane, że Lily początkowo miała Jamesa gdzieś, właśnie dlatego, że uważała go za zwyrodnialca. Jednak James próbował się jej przymilać na każdym kroku, więc poznała go też z innej strony i się w nim zakochała. Może byłoby inaczej gdyby Snape nie nazwał ją szlamą, bo tak to poczuła się zdradzona i skreśliła Snape'a i pozwoliła Jamesowi żeby się do niej zalecał.
A wiemy tyle że że to było bardziej skomplikowane bo bronili też inne ofiary.
James w ostatnich latach nauki zmienił się na lepsze, został za to mianowany prefektem i to właśnie oczarowało Lilly (Snape zawsze postrzegała raczej tylko jako przyjaciela a poza tym on sam właściwe zakończył tą przyjaźń)
Wreszcie ktoś o tym powiedział. Dziękuję ci bardzo. Nie znoszę tych rozpuszczonych….Dla mnie to najgorsze postacie jakie mogły powstać. Syriusz najgorszy, nie wiem za co lubiany. Przecież to kompletna pato….
Film o snape'ie z dużym wątkiem gnębienia go przez huncwotów mógłby być ciekawy i może by rozmył ten mit
Super film, wiele mi wyjaśnił. Bo nie czytałem książek. A po samej ekranizacji, ciężko było wyciągać wnioski
Kiedy dowiedziałam się że ojciec Harrego gnębił Snape nie mogłam pojąć czemu trafił on do Gryffindoru
Gryffindor nie oznacza bycia dobrym
Jeśli lupinowi masz do zarzucenia tylko to, że się nie sprzeciwił ze strachu to w sumie nic nie masz mu do zarzucenia. James i Syriusz mogli mu praktycznie zniszczyć życie jego sekretem, rozumiem gdyby to było coś drobnego, ale ten dzieciak był wilkołakiem.
Sam od momentu spojrzenia we wspomnienia snape’a miałem jamesa za bananowego dzieciaka, ale nie wiedziałem, że aż tak dobrze go pokazali w filmie(książki czytałem, ale zapomniałem już mnóstwa rzeczy). Naprawdę rzygac mi się chciało jak Harry bronił swojego ojca w ogóle go nie znając. Zawsze widząc sceny z jamesem myślałem o tym, że gdybym trafił do hogwartu to nie chciał bym być w tej szkole razem z nim.
A co do Syriusza, został on tak pięknie zagrany, że ciężko uwierzyć, że mógł być „kutasem” za czasów szkoły.
A może by stworzyć materiał „w ataku na lili” i „w ataku na severusa”
Jeśli oczywiście nie ma ich już na kanale xd nie śledzę twojego kanału dość dokładnie, aby powiedzieć, że nie było takich filmów.
Być może ja za słabo znam książki bo czytałam je już dość dawno, ale nie pamiętam aby Huncwoci byli tak aż tak źle przedstawiani. Pamiętam, że była ta akcja z wieszaniem do góry nogami Snapa, ale sądzę że opieranie się tylko na jego relacji to jak opieranie się tylko na (wyidealizowanej) relacji Harrego. Skąd te inne wydarzenia? Z tego co pamiętam, było za to powiedziane, że Snape od zawsze interesował się czarną magią, a nie że huncwoci pchnęli go w jej objęcia. Z tego co pamiętam to właśnie było na odwrót, to przez czarną magię huncwoci celowali w Snapa. Ciekawe jestem czy oni atakowali jeszcze kogoś?
W każdym razie ja uwielbiam postać Syriusza. I nie przez Huncwotów. Przeżyć tyle lat z dementorami i być po tym w stanie całkiem normalnie funkcjonować - to moim zdaniem jest coś niesamowitego. Przecież ten Azkaban z dementorami to było jak ciągłe tortury. Cokolwiek Syriusz złego zrobił odpokutował to po wielokroć.
Wreszcie ktos to powiedzial, dosc idealizacji tych patusow.
Co do Syriusza - bardzo ciekawe spostrzezenie odnosnie tego jak latwo swiat czarodziejow uwierzyl ze to on jest morderca... coz, czesciowo sam sobie los zgotowal.
Warto tez zauwazyc ze Lupin przez wiele lat zyl niemal jak kloszard, na uboczu spoleczenstwa, a przeciez swiat czarodziejow byl bardzo maly i ciagle by wpadal na ludzi jakich znal. Czyzby nikt nie chcial mu pomoc bo nikt bandy Huncwotow nie lubil?
Co do Jamesa - dlatego ja po prostu nie jestem w stanie uwierzyc ze jego malzenstwo z Lily byloby szczesliwe. Zaczeli chodzic razem jakos na ostatnim roku, zgineli jakos rok po ukonczeniu Hogwartu. To jakies 2 lata. Malo, podejrzewam ze z biegiem czasu Lily spadly by klapki z oczu i zobaczyla z jakiego bananowego patusa wyszla. Nie ma co idealizowac tego zwiazku, mloda niedoswiadczona dziewczyna poleciala na sebe z hajsem i wygladem, jakby zyla odpowiednio dlugo zaczelo by docierac w czym siedzi.
Co do Snape'a smierciozercy przez Jamesa - ja mam teorie ze w pewnym sensie Huncwoci bardzo pomogli w rekrutacji smierciozercow, bo nie wierze ze byli nieprzyjemni tylko w stosunku do Snape'a. Zreszta, cale traktowanie slizgonow w tym uniwersow to piekny sposob na zgotowanie sobie poteznego problemu. Okolo 1/4 ludzi w wieku kiedy ksztaltuja sie poglady zamknac pod jeziorem bez okien, nie lubi ich pozostale 3/4 i niemal wszyscy nauczyciele, a potem zdziwko jak to tak ze tylu z nich dolacza do organizacji pelnej niecheci do aktualnego porzadku...
Glizdogon - tu bym chcial zauwazyc ze skoro tym smierciozerca zostal siedzac tak blisko reszty bandy, to... no widac nie przejal od nich zadnych pozytywnych wartosci, bo ich nie bylo.
Severus święty nie był. Wyznawał poglądy voldemorta od dziecka. Gardził ludźmi takimi jak lily.
Po za tym książki praktycznej nie opisują ich związku a o młodości ich i severusa jest tak nie wiele. I zaskoczę cię ale ludzie się zmieniają
A co do smierciozercow to snape się zadawał z nimi od początku nawet lily mu wygarnęła ze jego koledzy robią Gorsze rzeczy niż James
@@pingwinekspidsrmana7610
Ciezko powiedziec ze gardzil, skoro zauroczony w niej byl niesamowicie, raczej byl rozdarty. Szukal swojej tozsamosci.
Swoja droga tu tez jest dziura logiczna, Syriusz mowil ze Snape juz jak do Hogwartu przyszedl znal wiecej czarnomagicznych zaklec niz najstarsci uczniowie... pytanie skad je znal. Ciezko mi sobie wyobrazic ze jego matka w przerwach od dostawania wpierdzielu od jego ojca uczy go czarnomagicznych zaklec, nie wydaje mi sie by mieli potezna biblioteke czarnomagiczna, a z innymi magicznymi dziecmi poza Lily do czynienia nie mial.
I poprawnie. Syriusz i James mieli negatywne cechy. Ciągle nie rozumiem, jak można dręczyć innych, czerpać z tego satysfakcję i nie ponosić konsekwencji.
I jeszcze nagłe zakochanie Lily w Jamesie i zapomnienie o Severusie. Parę razy myślałem, że Rogacz użył Amortencji, aby wkońcu zdobyć upatrzoną dziewczynę, tak jak zrobiła to matka Tom Riddle'a.
To z Lily i Jamesem jest możliwe, a co do tych konsekwencji, "Są Gryfonami więc na pewno z tego wyrosną i staną się bohaterami" według mnie tak wszyscy nauczyciele mogli myśleć, to samo przeświadczenie o bohaterstwie gryfonów ma wielu fanów HP
Lily nie chciała rasisty który gardził ludźmi takimi jak ona. Nie chciała chłopa który był zwolennikiem magicznych nazistów
@@Mroczny_Demon Z tym, że wtedy Harry nie potrafiłby odczuwać prawdziwej miłości(tak jak to było z Voldemortem- częściowo dlatego on był, jaki był).
@@romualdandrzejczak4093 sprawdziłem i z tego co zrozumiałem to nie przez eliksir tylko jego matkę "but of course, everything would have changed if Merope had survived and raised him herself and loved him" J. K. Rowling, a więc to nie eliksir a brak matki która by go pokochała gdy był dzieckiem to sprawił
@@Mroczny_Demon Dursleyowie bynajmniej nie kochali Harry'ego, a jednak nie stał on się taki jak Voldemort(a warto nadmienić, że ten był jako uczeń lubiany w Hogwarcie tak samo jak Harry i właściwie tylko Dumbledore nie całkiem mu ufał).
Temat na następny odcinek: dlaczego gdy w insygniach śmierci, Harry szedł na śmierć do Voldemorta, to gdy użył kamienia wskrzeszenia, ukazały mu się duchy: lily, James, syriusz, lupin i kilka innych, dlaczego nie było tam dubledore'a?
PS: Sam jestem tego ciekawy
Bo Dumbledore czekał na niego na dworcu xD
@@adelka751 Ej no kurde racja
Jako fanka marauders era czytająca dużo wolfstar fanfików niestety muszę się zgodzić że oni są tak idealizowani, a jak czytałam Harrego Pottera to zauważyłam że oni dosłownie bywali okropni.
No niestety fanfiki mocno wypaczają ten wizerunek 😀
Zgadzam się z tobą
Na pewno ktoś już to napisał wcześniej, ale Lupin sam powiedział chyba w Zakonie Feniksa, że Dumbledore mianował go prefektem częściowo dlatego, że jako jedyny był w stanie zastopować Jamesa i Syriusza, co oznacza, że James Potter i Syriusz Black, wówczas będący po prostu gnojkami z bogatych rodzin, byli takimi skurw**ynami, że dyrektor musiał kogoś oddelegować, żeby nie rozwalili całej placówki.
A już jutro: W obronie Voldemorta
Cieszę się że nie żyją szkoda że Snape też umarł
choć w tedy prawdopodobnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się o wszystkim
Ale w książce sam harry zauważył, że to co robili było okropne i był zły na Syriusza. Wkurzał się widząc nawet u Rona nawyk tego, że poprawia jak jego ojciec włosy, wkurzał się przy rozmowie z Syriuszem, który zbagatelizował jego oskarżenie, że byli dręczycielami. Syriusz na to oskarżenie zaśmiał się, Lupin zakłopotał, ale obaj stwierdzili, że byli wtedy młodzi i głupi. Sądzę, że sympatia do Syriusza (przynajmniej tak jest w moim wypadku) w późniejszym okresie. On dalej jest tak samo charakterny i negatywnie nastawiony do Snapea , ale jednocześnie więcej rozumie, jest mądrzejszy, dba o swoich. Mimo, że nie jest krystalicznie czysty (co też jest świetne. Nie ma idealnych ludzi), to jest po prostu tym promykiem w życiu Harryego. Huncwoci byli okropni, to jest jasno zaznaczone w książce, ale w dorosłym życiu zarówno Lupin jak i Syriusz zatarli swoje grzechy w oczach czytelników. Najgorzej wypada James, ale to przez jego śmierć, przez to, że się go nie poznało w dorosłym życiu
I would love to see the look on those haters faces if there was ever a spin-off centred around James Potter being the main/central character in a story about either the Potter family or the Marauders under James's POV, especially if he is portrayed as this "salt of the earth" type guy that everybody (except Snape) make him out to be. Maybe that way it would silence the haters for good 😂
W ogóle jak sobie człowiek pomysli, to Glizdogon chyba musiał też od nich mocno obrywać, bo Jamesa wydał na śmierć a Syriusza wrobił w masowe morderstwo. Czyli, tym sposobem dwójka bezkarnych bananowych dzieciaków zachęciła inną dwójkę do czarnej magii.