Uważam, że większość tych absurdów wynika z faktu, że autorka musiała jakoś poskładać te historie do kupy :) Ale do paru rzeczy chciałabym się odnieść. Przede wszystkim jeśli o bezpieczeństwo chodzi to czytając książki miałam wrażenie, że życie w świecie czarodziejów jest bardziej bolesne (np. Harry opisuje podróżowanie świstoklikiem jako bardzo nieprzyjemne doświadczenie) i zdecydowanie bardziej niebezpieczne od życia mugoli. Wystarczy poczytać opis Szpitala św. Munga. I sądzę, że w tym kontekście poziom bezpieczeństwa w Hogwarcie nie odbiegał od ogólnego poziomu bezpieczeństwa w świecie czarodziejów dlatego nikt nie zwracał na to uwagi. I wydawało mi się, że Lucjusz kiedy interweniował w sprawie bezpieczeństwa to nigdy mu nie chodziło o nie, tylko był to pretekst aby zaszkodzić Dumbledorowi. Wyobrażacie sobie jakby w naszym świecie można było latać na miotle? Pewnie trzeba by było mieć odpowiednie szkolenia, do tego latać w kasku i ubraniu ochronnym, z uprzęża przypiętą do miotły i pewnie byłyby ograniczenia na prędkość i wysokość itd. A w świecie czarodziejów - lataj jak chcesz, zabijesz się spadając - twój problem :) Odnośnie paru innych rzeczy: dlaczego nie ukarano Hermiony. Z tego co pamiętam, mówiła ona że pani Pomfrey o nic nie pytała. I sądzę, że pewnie taka była zasada. Nie pytano co się stało i nie karano, aby uczniowie którzy mieli jakieś obrażenia się zgłaszali, a nie chodzili z tymi obrażeniami, bojąc się kary. W którymś tomie było też że Hermiona mówiła, że na mugoloznawstwie uczą się jakichś nudnych statystyk, typu średni wzrost mężczyzn itd. A odnośnie planu to jestem w stanie zrozumieć, że nie dało się go ułożyć inaczej, bo doba ma przecież ograniczoną ilość godzin.
No nie, plan lekcji w Hogwarcie to akurat totalny bullshit. Najlepszym przykładem tego jest fakt, iż mimo relatywnie niskiej liczby uczniów znamy tylko cztery przypadki łączenia dwóch domów w większe grupy podczas zajęć w roczniku Harry'ego: Gryfoni mieli wspólne lekcje eliksirów i opieki nad magicznymi zwierzętami ze Ślizgonami, zielarstwo z Puchonami i numerologię/starożytne runy też z Puchonami (nie pamiętam dokładnie które, ale wiem, że Ernie Macmillan wspominał w trzeciej części, że Hermiona nie opuściła ani jednych zajęć z któregoś z tych przedmiotów). Jaki sens miało prowadzenie zajęć dla garstki uczniów? Transmutację na przykład przez wszystkie pięć lat przed SUM-ami Gryfoni mieli osobno. Ilu ich tam było na roczniku? Osiem? Maksymalnie dziesięć, jeżeli bierzemy pod uwagę fakt, że poza Hermioną, Lavender i Parvati w Gryffindorze były jeszcze dwie nienazwane uczennice w roczniku Harry'ego. Logiczne zatem byłoby łączenie uczniów poszczególnych domów w większe grupy tak, by nie blokować planu lekcji. Dlatego to jest szczegół, który bardzo mi się podobał w filmach - tam było widać iż wszystkie domy mają wszystkie zajęcia wspólnie. Przedmioty ponadnormatywne, czyli te wybierane przez uczniów od trzeciego roku powinny znajdować się na początku lub na końcu zajęć i powinny być zawsze łączone dla wszystkich domów. Dlaczego? Ponieważ szanse na to, że cały rocznik wybrał jeden konkretny przedmiot są bardzo niskie. Można powiedzieć, że przecież nie jest to możliwe do zorganizowania dla wszystkich pięciu roczników, które uczęszczają na te zajęcia, ale jest to przypominam szkoła z internatem, gdzie ewentualne "okienka" raczej nie stanowią problemu (co zresztą widzimy w szóstej części, gdzie Harry i Ron takowe mają). Narracja z trzeciej części została poprowadzona w ten sposób celowo, by umożliwić Hermionie posiadanie zmieniacza czasu. Bo pozwolę sobie przypomnieć, iż Bill i Percy również zdawali wszystkie dwanaście SUM-ów, co by oznaczało, że też posiadali zmieniacze czasu, by uczęszczać na wszystkie lekcje. Wreszcie, jak już wspomniałam, jest to szkoła z internatem, w której oprócz uczniów mieszkają również nauczyciele. Nie muszą dojeżdżać. Co oznacza, że lekcje można spokojnie rozciągnąć w czasie. Skoro zajęcia z astronomii o 20 nie stanowiły problemu, to czemu inne lekcje nie mogły się odbywać wieczorowo? Na przykład wspomniane wyżej przedmioty ponadnormatywne?
Prawda jest taka, że Harry Potter, przynajmniej w pierwszych częściach, był pisany z myślą, że to bajka dla dzieci, logiki i realizmu tam tyle, co w takim Czerwonym Kapturku. Dlatego np. od czapy może się pojawić zarówno morderczy troll, jak i super-magiczna-miotla-prezent.
@@elyon4501 Tak mi przyszło do głowy odnośnie twojego wywodu, że w filmie wszyscy mieli zajęcia klasowe wspólne - w sumie to skoro był podział na te cztery domy, to przy okazji powinni robić przedmioty "tylko dla nich". Coś w stylu "Ślizgoni uważani są za złych? Mają zajęcia z 'bycia szlachetnym', Krukoni wydają się być ze spektrum autyzmu? Dajemy im zajęcia społeczne, żeby umieli się obracać wśród innych ludzi/czarodziejów. Puchoni wydają się być 'mdli'? Szkolimy ich w różnych umiejętnościach, niech znajdą sobie jakieś np. rzemieślnicze zajęcie. Gryfoni sprawiają wrażenie, że wyżej srają niż dupę mają? No to zajęcia z empatii i bycia człowiekiem" :D A tak to rzeczywiście, chyba ich tam 20, albo 30 przybyła do Hogwartu, w książce z pierwszego roku są chyba wszyscy uczniowie wymienieni alfabetycznie, więc można się dowiedzieć, ile osób liczył rocznik Harry'ego. Kiedyś nawet myślałam pokusić się o oszacowanie, jaki % społeczeństwa to czarodzieje, porównując liczbę narodzin w Wielkiej Brytanii z roku 1980 z liczbą uczniów rocznika Harry'ego (też się urodził w 1980 roku), no ale potem się okazało, że część z nich jest z 1979 roku, tylko po prostu po wrześniu się urodzili :(
@@ginewra Też kiedyś pokusiłam się na określenie populacji czarodziejów w Wielkiej Brytanii i Irlandii. I tak naprawdę biorąc pod uwagę całą społeczność czarodziejską, czyli włączmy w to również charłaki i mugolaki nie wydaje mi się, iż byłaby to liczba przekraczająca 20 tysięcy. W największym zasięgu maksymalnie 40 tysięcy, a i tak uważam to za liczbę mocno przesadzoną. Przede wszystkim ukrycie większej społeczności byłoby praktycznie niemożliwe z punktu widzenia prawnego i ekonomicznego. Wydaje mi się, że jednak ichniejsza skarbówka tudzież ograny prawne zajmujące się ziemią zainteresowałyby się połaciami gruntu, czy też nieruchomościami, które do nikogo nie należą. W sumie teraz pojawia się też pytanie, czy czarodzieje widnieją w mugolskich rejestrach urodzeń. Kolejną rzeczą jest to, że wielodzietność nie jest raczej trendem wśród czarodziejów szczególnie czystej krwi. Najczęściej spotykamy się z jedynakami lub ewentualnie dwójką dzieci. Owszem, są wyjątki jak Weasleyowie i ich dzieci, ale to są dalej wyjątki. Wreszcie mamy też dość mocno ograniczone możliwości zawodowe. Można odnieść wrażenie, że połowa dorosłych czarodziejów pracuje dla Ministerstwa Magii, jakieś 30-40% to usługi (nie zakładam większej liczby ze względu na to, że gdzie takie usługi miałyby się odbywać poza ulicami Pokątną i Śmiertelnego Nokturnu oraz Hogsmeade) a pozostałe 10-20% wykonuje inną pracę lub nie jest zatrudniona. Dzieci w wieku szkolnym oraz młodsze nie mogą stanowić więcej niż 30% populacji, pozostałe 70% to wiek produkcyjny i poprodukcyjny. Ogólnie też przy wyliczeniu procenta dzieci z Wielkiej Brytanii i Irlandii uczęszczających do Hogwartu nie możemy się sugerować rocznikami urodzonymi w latach 1970 - 1981 ze względu na typowy dla lat wojennych niż demograficzny spowodowany śmiercią wielu dorosłych. Pokolenie urodzone w latach 1982 - 1990 zaś to tak zwane "baby boomers", typowe dla lat powojennych i ogólnej radości z powodu zakończenia walk (wcale się nie zdziwię, jeżeli jest dużo magicznych dzieci urodzonych w okolicach lipca i sierpnia 1982, bo to jest akurat 9-10 miesięcy od nocy w której Voldemort przepadł xD). Także rocznik Ginny, rocznik Harry'ego i roczniki do kilku lat starsze nie są reprezentatywne. I tutaj wydaje mi się, że około 30-40 uczniów na rok to był maks. Roczniki o jeden niżej niż Ginny, Luna czy Collin natomiast mogły mieć liczbę sięgającą do 70-100. Co nie zmienia faktu, że i tak nie wydaje mi się, że w Hogwarcie było naraz więcej niż około 700 uczniów (około 100 na rok) i dalej podtrzymuję swoje zdanie co do planu zajęć. A teraz przepraszam za długi wykład z wosu xDD Co do specjalnych przedmiotów dla poszczególnych domów, to zawsze mnie to dziwiło, że nie ma takich zajęć. Albo czegoś w stylu godziny wychowawczej. Powinno się pielęgnować wartości wyznawane przez wszystkich założycieli Hogwartu, więc każdy dom wręcz powinien mieć zajęcia indywidualne, tylko dla siebie, które by ich jeszcze bardziej umacniały w tym, dlaczego dostali taki przydział. Oraz zajęcia reedukacyjne, które by im pokazywały inne wartości i co za tym idzie - spajały społeczność szkolną zamiast przesadzonej do granic możliwości rywalizacji (szczególnie pomiędzy Gryffindorem a Slytherinem).
6:55 - Dużo uczniów w oddalonym od świata zamku, gdzie może wybuchnąć byle epidemia nawet zatruć pokarmowych, mecze Quidditcha które też na pewno są kontuzjogenne. E no po co skrzydło szpitalne tam, bez sensu pewnie szkoła źle zarządzana i temu xD.
Ron dostał wykradacz swiatła czyli energii w celu monopolizacji rynku energetycznego na planecie - był ewidentnie cichym ulubiencem Dumbledora, kto wie, być może nawet kochankiem…
2:08 jestem przekonany, że w którejś książce pisali, zę dumbledore sam chciał zostać strażnikiem potterów, ale james "uparł" się na syriusza, tak aby każdy w zakonie wiedział, że syriusz był strażnikiem tajemnicy, więc aby voldemort szukał syriusza
Tu akurat James dobrze zrobił, gdyby Dumbeldore był Strażnikiem Tajemnicy prawdopodobnie sam popchnąłby info Voldemortowi. Inaczej przepowiednia by się nie wypełniła i nie dałoby się zabić Voldemorta.
@@kefir212 to miała byc zmyłka. Mówią wszystkim, że syriusz, mimo, że był to pettigrew i dlatego, że miał taki plan "uparł" się na syriusza, bo przecież dumbledore nie znał prawdy
Jeżeli chodzi o zgodę na Hogsmeade to uważam, że to działało tak: Uczeń się uczy i rodzice są dumni? Dają zgodę na wycieczkę Uczeń się nie uczy i rodzice chcą go za to ukarać w taki sku#wysyński sposób? Nie dają zgody na wycieczkę Ale w przypadku Harry'ego to naprawdę nie miało sensu. Dumbledore i McGonagall widzieli jakie ma problemy w domu to powinni mu pójść na rękę i dać zgodę
Cóż. Harry Potter - szczególnie pierwsza część - pokazuje Hogwart jako dziwczne miejsce, pełne absurdalnych zwyczajów i niewyjaśnionych tajemnic, w których najwiecej frajdy daje robienie zajazanych rzeczy. Przeciez to jest dokladne odwzorowanie tego, jak każdą szkołę postrzegają typowe dzieciaki, gdy idą do niej po raz pierwszy. Gdy opuszczają ciepły, znany dom, a zaczynają uczeszczać do publicznej instytucji, która wydaje im się czymś nowym i w której muszą nauczyć się funkcjonować. Jak chociażby magiczne schody w Higwarcie, które zmieniaja swoje położenie. Idealne odwzorowanie tego, jak nowe miejsce postrzegaja dzieciaki, gdy jeszcze dobrze sie nie nauczyły orientować w jego rozkładzie. Itd.
Chociaż w książce i szkole jest wiele błędów i niedociągnięć, to wiele zarzutów które się tu pojawiają, wynika z niezrozumienia lub niedoczytania. Tu kulka przykładów: 1. Każdy rodzic, którego dziecko ma spędzać w szkole 24h na dobę, chciałby żeby w szkole było skrzydło szpitalne, bo dzieci robią sobie krzywdę nawet w bezpiecznych miejscach. 2. Potterowie mogli wybrać na strażnika dumbledora, wiedzieli o tym, wybrali sami przyjaciela 3. Nie ma zdanego dowodu, że myk z wierciadlem i kamieniem był wymyślony juz wtedy, kiedy stało oni w klasie. 4. Nikt nie odbierał prawa przebywania uczniom z ludźmi z innych domów, nawet związki były ludzi z różnych domów. 5. Zajęcia z mugoloznastwa nie były obowiązkowe 6. Dumbledora nie odwołano za to, że nie zamknął on szkoły, a dlatego że lucjusz szantażował radę. Wprowadzono środki ostrożności dodatkowe. 7. Hermiona odkryła bazyliszka, bo w przeciwieństwie do reszty wiedziała, że harry który rozumie mowę węży słyszy głos, którego oni nie słyszeli. .............
Co do 7, no ale przecież petryfikacja nie jest jakoś częsta. Nawet to powinno jakoś nakierować ludzi z czym mają do czynienia, plus to, że wiedzieli o komnacie stworzonej przez Slytherina, którego znakiem rozpoznawczym był wąż, a on sam potrafił z wężami gadać. Nie trzeba mieć wyróżnienia z Harvardu żeby połączyć kropki.
to juz pomijając, bo film fantastyczny aby byl mega ciekawy musi byc nielogiczny. np jak MARVEL w wlace z thanosem na tytanie w momencie sciągania rękawicy dr strange mgl zrobic portal na jego glowie/ręku i po sprawie i koniec ale czy to by bylo ciekawe? nie ale czy to by bylo logiczne i latwe? tak.
Gościu, Hogwart to pikuś w porównaniu z Ministerstwem Magii: 1) Wrzucenie bogu ducha winnego Syriusza bez procesu do Azkabanu gdy istnieje coś takiego jak veritaserum, 2) Ministerstwo kompletnie ssie pałę przy rozwiązywaniu kryminalnych zagadek i niewinni hurtowo są co najmniej oskarżeni lub wręcz lądują w pierdlu (Ludo Bagman, Morfin Gaunt, Bujdka, Harry Potter), 3) Wszechwładza ministra której nic nie kontroluje co ma katastrofalne skutki gdy na czele jest popierdółka jak Knot lub marionetka jak Thicknesse, 4) Mocno niedopracowany kodeks karny gdzie tylko za 3 zaklęcia idzie się siedzieć dożywotnio gdy można na przykład kogoś brutalnie ukatrupić rzucając petrificulus totalus i za pomocą wingardium leviosa rozgnieść go ciężkim głazem, 5) Wysysające duszę demonokształtne istoty zamiast strażników, 6) Ta bzdurna zasada że można tylko raz użyć czarów w obecności mugoli, za drugim razem wylatuje się ze szkoły co wręcz błaga o pytanie dlaczego Lucjusz Malfoy nie podwiózł Draco pod dom Harry'ego i nie kazał mu nawalać zaklęciami pod jego oknem i zmyć się zanim Ministerstwo to ogarnie. I wiele innych- mam nadzieję że podsunąłem pomysł na film ,, Idiotyzmy Ministerstwa Magii'' 😘
Typowy Polak... Gówno widział w dupie był, ale Polska taka zła... 😂😂 No przecież wszędzie dobrze gdzie nas nie ma... 😅 Mając podwójne obywatelstwo (Polskie i Greckie) i rodzinę jeszcze w Hiszpanii oraz pracę z obcokrajowcami naprawdę chciałabym żeby takie osoby wywalono z Polski na rok czy dwa lata bez możliwości powrotu - wtedy byście docenili.
@@witchcraft_official jakie to ma znaczenie czy są inne kraje XD pod kamieniem żyjesz? O dyrektorce, która sobie za pieniądze szkoły kupowała dywany i krzesła do domu nie słyszałeś?
Logika Hogwartu odnosnie Hagrida: 1. Jako uczen oskarzony o akcje z potworem, 1 ofiara smiertelna, wszyscy mysla ze to on ale widac Dumbledore rzadzi tym swiatem wiec kazal zostawic go jako gajowego 2. Latami wielki koles bedacy uwazany przez niemal kazdego za morderce mieszka sam na terenie Hogwartu, nikt go nie pilnuje, nikt nie kontroluje co robi w czasie wolnym... Dziwne ze w tamtych czasach ktokolwiek posylal dziecko do Hogwartu 3. W koncu chyba zostal uniewinniony, bo sie kapneli ze to Voldemort [chociaz... mieli 100% pewnosci?] ale to nic w jego zyciu nie zmienilo, dalej nie ukonczyl edukacji 4. Akcja z 2. tomu - wiedza ze to nie on byl odpowiedzialny za morderstwa, ale wiesz, niesmak pozostal, wiec Lucjusz sie uparl to bierzemy Cie do Azkabanu, sorry Hagrid xDDD Btw zauwazyliscie ze Azkaban, bardzo ciezkie wiezienie, widocznie pelni tez funkcje aresztu sledczego? 5. Potem koles bez ukonczonej szkoly zostaje nauczycielem, uczy dzieci na poziomie edukacji ktorej sam nie ukonczyl xDDD Jeszcze inne rzecz - zauwazyliscie jak absurdalne jest to ze w 3. tomie Albus musial przekonywac nauczycieli do tego aby zatrudnic Lupina i ze nie jest on zagrozeniem? Przeciez Lupin ukonczyl Hogwart kolo 15 lat temu, i nie dosc ze przez cala edukacje juz w szkole byl, to jeszcze spora czesc nauczycieli musiala go pamietac
Co do Lupina wydaje się że znajomość zaklęć ma głównie znaczenie aby być nauczycielem. Co więcej nie był wcale złym nauczycielem. Nauczył ich potrzebnych zaklęć. Problemem jego było że był wilkołakiem. Czyli mógł być niebezpieczny podczas przemiany dla uczniów. I dlatego go koniec końców zwolniono bo rodzice uczniów się bali o swoje dzieci. Jedno ugryzienie wystarczyło żeby stać się wilkołakiem. Co do Hagrida to racja. Nigdy nie skończył szkoły a nawet szybko zakończył edukację. Miał zakaz czarowania. I tu znowu jak widać przedmiot dotyczył magicznych stworzeń. A wiedza Hagrida była o nich bardzo wysoka. Co można uznać na plus. Problemem w tym wypadku wynikało że dla niego wszystkie zwierzęta magiczne są fajne. Ale były też bardzo niebezpieczne zwierzęta. A tak od siebie - to jest niesamowite że tyle lat mają te książki i dalej się je analizuje..
@@barbarawaga2844A propo Lupina - jasne, byl dobrym nauczycielem... tylko ze jestem niemal pewien iz mowil otwarcie do Harry'ego ze nim go zatrudniono to Dumbledore musial przekonywac nawet nauczycieli ze to bezpieczne. Swoja droga tak mi przyszlo do glowy - jaki jest realny poziom nauczania w Hogwarcie skoro dobrze sprawdzal sie Lupin, ktory od skonczenia szkoly przez wiekszosc czasu niemal przymieral glodem i zajmowal sie pracami dorywczymi... Co do Hagrida, to co piszesz - wysoka wiedza, ale byl nieostrozny, nie zdawal sobie sprawy z zagrozen... i nie czarujmy sie, intelektualnie stal nizej niz jego uczniowie. Nie mowiac juz i tym ze skoro na poczatku zaczal od hipogryfow a po wypadku przeszedl na wylacznie jakies gumochlony to absolutnie nikt nie kontrolowal tego co on uczy, i wyglada na to ze swiat nie mial zadnego ministerstwa edukacji ktore pilnowalo programu ale Hogwart dzialal jak prywatny folwark Dumbledore'a xD
@@dwzdwz2533 z tego co pamiętam to ministerstwo nie wtrącało się do tego jak Dumbledore zarządza szkołą. Dopiero gdy minister obawiał się o swój stołek to wtedy posłał tą babę do szkoły. Trudno też powiedzieć jaki poziom nauczania był czy jego system. Skoro nauczycielem mógł być nawet duch. Wszystko opierało się na pomyśle na edukację uczniów przez Dumbledora.
@@barbarawaga2844 Ale ten duch był nauczycielem w Hogwarcie przed swoją śmiercią 😂Więc to nadal był ten sam nauczyciel, tylko... jakby to powiedzieć... o innej konsystencji? 😆 Lupina usunięto, bo rodzice nie wiedzieli, że to wilkołak. Snape puścił farbę pod koniec roku, bo chyba już mu się warzyć napoju dla Lupina nie chciało 😜 Gdyby nie to, to nadal by nauczał. Albo i nie, biorąc pod uwagę "klątwę nauczyciela czarnej magii" - może w ten sposób Snape właśnie uchronił Lubina przed gorszym zakończeniem kariery?😱 Snejpuś dobry ziomuś! Hagrid, cóż... Widać nie trzeba mieć tytułów, żeby być nauczycielem. Ani żadnych kursów pedagogicznych przechodzić. Wystarczy mieć dużą wiedzę w dziedzinie, którą chce się uczyć 😅
@@dwzdwz2533Pewnie,że Hagrid był nieostrożny,tylko że nawet prowokujące zachowanie Drako poskutkowało jedynie lekkim obrażeniem. Skl taki. One grozily lekkim poparzeniem,z którym pielęgniarka poradziłaby sobie jednym zaklęciem. Równie niebezpieczne mogły być eliksiry czy obrona,latanie na miotle...Nauczyciele raczej sobie radzili... Chyba bardziej niebezpieczne było posłanie uczniów do zakazanego lasu nocą za kare. A może szkoła miała ich przygotować na niebezpiecze stwa..
Kilka sprostowań. 1. Hogwart to szkoła w której absolutnie z każdej rany mogą ucznia wyleczyć jeśli nie zostanie zabity na miejscu. Dziwisz się, że mieli wyjebane na to, co się uczniom stanie? Jakie jest prawdopodobieństwo, że pod nosem nauczycieli któryś z uczniów zostanie na miejscu zabity? Zwracam uwagę, że nawet straszliwe akromantule co prawda Harremu i Ronowi się odgrażały, ale nigdy nikogo nie zabiły. A nie zrobiły tego dlatego, że Aragog po pierwsze szanował Hagrida, a po drugie doskonale wiedział, że w razie prawdziwego zagrożenia wszystkie pająki zostałyby bezlitośnie wymordowane w pień i nic dosłownie by ich przed gniewem czarodziejów nie uratowało. Z tego samego powodu dumne centaury też jakoś nikogo nigdy nie zabiły. Zakaz wstępu do lasu miał charakter de facto zapobiegawczy, bo w rzeczy samej w najlepszym interesie tak akromantul jak i centaurów było, żeby żadnemu dziecku się w tym lesie krzywda nie stała. Bo gdyby się stała, to mogłoby to realnie skończyć się ich wyrżnięciem w pień bez zbędnych pytań, kto zawinił. 2. Profesor Sprout nie nagrodziła Harrego 10 punktami za podanie jej konewki. Nagrodziła go za publiczne powiedzenie prawdy o powrocie Voldemorta. To jedno oszustwo podważa sens całego twojego wywodu i udowadnia, że ten materiał jest tylko ćwiczeniem z bezczelnego naginania faktów pod twoje potrzeby. 3. Hogwart nigdy niczego Harremu nie zasponsorował. Nimbusa 2000 kupiła ze swoich prywatnych pieniędzy prof. McGonagall. 4. Dumbedore chciał zostać strażnikiem tajemnicy, ale nie zgodzili się na to Syriusz Black i James Potter. Syriusz uparł się rozgłaszać, że to on jest strażnikiem tajemnicy, podczas gdy był nim Peter Pettigrew. To był błąd Jamesa, który przecież był nadętym skurwielem i w chuju miał wszystko i wszystkich poza swoją rodziną i przyjaciółmi. W świetle jego moralności mafijnej ten poważny błąd wcale nie dziwi. Syriusz swoją drogą też wcale nie był od Jamesa lepszy w tym względzie. Jedynym w miarę normalnym z czwórki Huncwotów był Remus Lupin. 5. Hogwart nie jest normalną szkołą. Jest szkołą z internatem na odludziu. Stąd w miarę normalne jest, że rodzice się nie wtrącają. A Lucjusz Malfoy nie dlatego się interesował, że tak zajebiście kochał syna - tylko dlatego, że tak zajebiście nienawidził Dumbledore'a. Przypominam, że Lucjusz trzymał u siebie w salonie pod podłogą niebezpieczne czarnomagiczne przedmioty. O czym jego syn Draco doskonale wiedział i prawdopodobnie miał do nich dostęp. Także bez jaj mi tutaj o zajebistym poodejściu Lucjusza do obowiązków rodzicielskich.
W zasadzie to jeżeli chodzi o mugoloznawstwo, to był to przedmiot dodatkowy, zgadzam się, że nie wiemy na jakim poziomie on był ale dodałabym, powinno być po prostu obowiązkowe i prowadzone przez czarodziejów, którzy mają jakieś pojęcie na ten temat. W czarze ognia widzimy pana Croucha, który na finale Mistrzostw Świata zachowuje się bez zarzutu Jestem pewna że było więcej takich osób.
Zmieniacz czasu i obecność na wszystkich lekcjach jest też o tyle ciekawa, że uczniowie na pewno rozmawiali ze sobą po lekcjach i na pewno wymieniali się tym kto z kim na co chodzi. To niemożliwe żeby nikt nigdy o tym nie wspomniał że Hermiona w tym samym czasie siedzi na dwóch lekcjach naraz. Nauczyciele też na pewno wymieniali się takimi informacjami.
Jest coś jeszcze ciekawszego😂 Jak osoby utrzęszczające na zajęcia z runów i nurmatologi mogły zdawać obowiązkowe egzaminy skoro na kartce Hermiony pisało mniej więcej: Starożytne runy: 9:00 zaklęcia: 9:00 Nurmatologia:10:00 Transmutacja: 10:00
22:40 Filch nie sprzątał wszystkiego, porządkiem w Hogwarcie zajmowaly sie skrzaty domowe, których było ponad 100 (w tym Zgredek). Filch był samotny, rodzice mu zmarli (jedyne osoby które nie robiły sobie z niego jaj), a sam był charłakiem, zamieszkał w Hogwarcie, bo Dumbledore mu to zaproponował, dał mu dom i byle jaką pracę dzięki której mógł dalej żyć w świecie magicznym i miał jakiekolwiek poczucie że jest potrzebny
Z tymi punktami to bywało różnie, ja w realu dostawałem za pomoc informatykowi po 150 tygodniowo, gdzie za 1000 nakrętek na zbiórkę dostawało się 100, a maks wystawiany przez innych nauczycieli to było 20. Oczywiście mowa tu o punktach z zachowania.
@@jokerpl12 nie przejmuj się, ja co roku miałem negocjacje bo zachowanie wzorowe a wychowawczyni na siłę mi próbowała zaniżać (szczególnie w technikum), dla rozjaśnienia to była jedyna nauczycielka, z którą miałem wiecznie spiny bo moim zdaniem nie robiła tego co do niej należy, choć w moim przypadku rada pedagogiczna na spotkaniu zawsze je podnosiła na wzorowe.
Moim przyjaciółkom w technikum ich wychowawczyni chciała obniżyć ocenę z zachowania na dobre z bardzo dobrego za pójście "anonimowo" do pedagog. A poszły, żeby się na nią poskarżyć na niesprawiedliwe ocenianie i niepodanie, mimo próśb, punktacji jednej pracy. Ta nauczycielka powtarzała tylko w kółko "Punktację mam w głowie"
@@wojtekreliga3881 Niekoniecznie "wiecznie", ale z tego, co pamiętam, to w "Kamieniu filozoficznym" była mowa, że przez ostatnie kilka lat Slytherin wygrywał co roku Puchar Domów.
@@daniellisewski3673 W kamieniu filozoficznym ktoś (chyba któryś z bliźniaków) powiedział, że nie wygrali pucharu od kiedy Charlie skończył szkołę. Tyle, że on skończył szkołę w 1990, a Harry trafia do Hogwartu w 1991.
Tez mi się wydaję, że tak było, ale to nie zmienia faktu, że jest to absurdalne decyzja. Opiekunka domu wyłożyła gruby hajs, żeby jej dom wygrał zawody sportowe, ale poskąpiła niewielkiej sumy uczniowi, który dosłownie przez cały rok szkolny był praktycznie pozbawiony najbardziej podstawowego i kluczowego wyposażenia, jakim jest różdżka. Nie ma siły, żeby nie zauważyła, że jego różdżka jest oklejona taśmą, a Ron osiąga znacznie gorsze wyniki niż kiedyś ze względu na to, że jego różdżka raz działa, a raz nie. Wręcz wydawało mi się, że ona z niego kpiła w takich momentach doskonale wiedzą, że Ron nic nie może na to poradzić dopóki posługuje się uszkodzonym przedmiotem
Pamiętam, że jak pierwszy raz zaczynałem czytać HP (jakieś 20 lat temu), to od razu mnie uderzyło to, że w Hogwarcie nie ma nauczania "normalnych przedmiotów". Gdzie język angielski, jakiś język obcy, geografia, matematyka, wf? 11-letnie dzieciaki już to wszystko wiedzą?
Ostatnio ponownie obejrzałem Twój film o wielkim planie Dumbledore’a i zacząłem się zastanawiać: Czy rzeczywiście, tak jak powiedział Snape, Dumbledore hodował Harry’ego jak świnię na rzeź? Czy tylko chciał by Harry i Snape tak myśleli? Jakie były jego prawdziwe intencje? Z jednej strony dyrektor przez część swojego życia popierał pogląd “dla większego dobra”, więc mógł stwierdzić, że poświęci jego życie dla dobra ogółu. Z drugiej strony pod koniec 5 części w rozmowie z Harrym mówi, że rysa na jego planie była spowodowana miłością. Jest to dla mnie to trochę sprzeczne, mamy człowieka który ewidentnie jest pozytywny, kocha, ma wyższe uczucia i emocje, walczy o prawa pokrzywdzonych itd. z czego płynie oczywisty wniosek, że ludzie nie są jedynie pionkami na jego szachownicy, zaś we wspomnieniach Snape’a widzimy jak lekką ręką wyraża o tym że go hodował jak prosiaka na rzeź. Jestem ciekaw opinii innych na ten temat, osobiście uważam, że ostatnia część była skonstruowana tak specjalnie, tylko po to by wydzielić w Harrym silne emocje i by zrozumiał, że musi się poświęcić, a sam Dumbledore rzeczywiście cenił Pottera i miał na uwadze jego dobro, nie tylko ze względu na ocalenie świata, ale jego osobę. Jest jeszcze jedna rzecz, tutaj mogę się mylić, więc w takim razie proszę mnie poprawić. Okresy planu Dumbledore’a można podzielić na kilka okresów, pierwszy od usłyszenia przepowiedni do Komnaty Tajemnic, w tym czasie dyrektor wiedział, że Harry jest jedyną osobą która może pokonać Voldemorta i że jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego (jak dotąd nic nie wskazuje, że Harry będzie musiał zginąć). W drugiej części Dumbledore za sprawą dziennika Riddla, odkrywa sekret nieśrmietelności Czarnego Pana. Kolejny punkt zwrotny to część 4, Voldemort odradza się z krwii Harry’ego z czego wynika, że przedłuża ochronę czaru poświęcenia Lily (to tak naprawdę jest świadectwem, że Potter będzie mógł przeżyć spotkanie ze śmiercią, bo w żyłach ich obu płynie ta sama cząstka magii). W Zakonie Feniksa odkryta jest tajemnicza więź między Harrym a Voldemortem i prawdopodobnie tu Albus zdaje sobie sprawę, że Potter jest nieplanowanym horkruksem i że będzie musiał zostać zabity przez Czarnego Pana, by zniszczyć go, ale jako że już od Czary Ognia Dumbledore wiedział, że ochrona matki zostaje przedłużona, wiedział również, że Harry będzie mógł to spotkanie przeżyć, także jego jedynym zadaniem pozostało utrzymanie go w przekonaniu, że musi on zginąć by jego poświęcenie było szczere. Z tego wynika, że nie było momentu w którym dyrektor, jak jeszcze raz powtórzę hodował go jak świnię na rzeź, bo paradoksalnie to okazało zanim było wiadomo, że Harry musi zginąć. Jeszcze raz zapytam co o tym sądzicie? I czy nie ma przypadkiem czegoś co źle zrozumiałem albo pominąłem.
Zgadzam się we wszystkim. Zastanawia mnie tutaj tylko Snape. Snape serio myślał że Voldemort nie wróci? Zarzuca dumbledorowi że hodował Harrego na rzeź…. Natomiast sam Snape, mimo, że znał przepowiednie jako 1 z 3 osób starał się Harrego wydalić ze szkoły a tym samym Pozbawic go umiejętności czarowania. Kto wg niego miał pokonać Voldemorta? Jak on w ogóle mógł zadać takie pytanie dumbledorowi? Przecież to snape podsłuchał przepowiednie, snape na własne uszy od Voldemorta usłyszał że wybrał dziecko Lily potter na swojego przeciwnika. W 1 klasie Voldemort zaczaił się do szkoły używając ciała nauczyciela. W 2 klasie opętał uczennicę poprzez dziennik i że ja mam wierzyć że Snape jest dobry i głupi przy okazji a Dumbkedor jest tym złym i podstępnym?
Hogwart to szkoła, gdzie uczeń może rzucić zaklęcie de facto uśmiercające na drugiego ucznia. I nauczyciel w ostatniej chwili ratuje tego ucznia, i jakby nigdy nic się nie stało XD (chodzi mi oczywiście o sectusempra na Malfoya, przez Harrego
Fakt, sporo absurdów w uniwersum, nawet jeśli odgórnie założyć że wiele rzeczy jest po prostu magicznych - aż się zastanawiam jak wydarzenia mogły by się potoczyć lub jak mogły być opisane gdyby nastąpił 'reebot' serii (książek, nie filmów). Mała teoria z mojej strony (która mogła by prowadzić do ciekawych rozważań) - co jeśli wydarzenia z książek były opisane/napisane przez samego Harrego albo inne postacie, ale po wielu latach? Pamięć nie ta, młode dziecko inaczej zapamiętuje fakty, wyolbrzymia jedne, inne zlewają się w jedno, nie zdaje sobie sprawy z niektórych związków przyczynowo-skutkowych. Może troll rzeczywiście grasował w łazienkach, ale nie było polecenia udania się wszystkim do dormitoriów tylko sugestia unikania łazienki + "to wszystko na dzisiaj, idźcie do dormitoriów". Może kamień filozoficzny był obecny ale "zabezpieczenia" były jedynie konkursem, gdzie zwierciadło użyto tylko jako jego część lub jako nagrodę? Może szlaban miał miejsce ale Hagrid "po cichu" wyciągnął ich na wycieczkę do lasu by im się nie nudziło lub miało to miejsce już po samym szlabanie? Pamięć nie jest idealna a granice między wydarzeniami mogą zlewać się ze sobą, szczególnie jeśli weźmiemy możliwie traumatycznie wydarzenia w drugiej połowie serii. Z resztą, nie przypominam sobie by właśnie te absurdalne wątki z poprzednich części były wspominane przez inne postacie - być może po prostu nie miały miejsca a to pamięć płata figle.
Myślę że Dumbledore minął się lekko z powołaniem i powinien być Nadrektorem Niewidocznego Uniwersytetu, gdzie działy się gorsze rzeczy a o studentów właściwie nikt nie dbał :D
17:46 Zabawne to jest to że cały czas ludzie przytaczają to że w końcówce kamienia filozoficznego Dumbledore dał gryfonom po 100 punktów ale już zapominają, że tyle samo punktów to odebrała im McGonnagal za niesubordynację i ten gest Dumbledora to niejako zwrot tych punktów a nie faktyczne przyznanie.
Ministerswo magii również poziom top. Po prostu popularność tej historii przerosło możliwości pisarki. Wraz z kolejnymi częściami mamy coraz więcej rozbieżności. Gdyby najpierw rozbudować świat a później fabułę, tutaj fabuła rozwija się razem z otoczeniem. Prawie każdy w książce miał haczykowaty nos. Gdyby napisać to jeszcze raz na pewno byłoby lepiej, jednak nie miałoby to takiego uroku.
Sam sobie przeczysz chociażby z lustrem Ein Eingarp. W innym odcinku twierdziłeś, że Dumbledore celowo je przeniósł na święta w miejsce dostępne dla Harrego. I wtedy szkoła była pusta. Wstęp do zakazanego lasu czy na III piętro był zakazany, więc to nie Dumbledore narażał uczniów, lecz ich nieposłuszeństwo. Z resztą nie sądzę, żeby obecność zakazanego lasu zależała od Dumbledore. Nigdzie nie jest powiedziane, jak reagowali rodzice na to, że ich dzieci były spetryfikowane. Obecność skrzydła szpitalnego, moim zdaniem, dowodzi tylko tego, jak niebezpieczna jest magia i quidditch.
Trochę to naciągane, stwierdzenie że powstrzymywanie Voldemorta to prywata Dumbledora jak i brak umiejętności przywódczych Dumbledora ... Trochę jakby autor nie widział ostatnich części. Fajny materiał na odskocznię :)
1 Dumbledore chcial zostac straznikiem tajemnicy Potterów ale to oni woleli wybrać Syriusza, który ten ich przekonał żeby został nim jednak Petter. 2 Dumbledore przeciez ostrzegl uczniow, zeby nie walesali sie po korytarzu na trzecim pietrze bo moze ich spotkac smierc w strasznych meczarniach. Pragne nadmienic, ze nawet Fred i George nie pokusili sie o to, zeby sprawdzic co takiego tam sie kryje. Tylko nasze golden trio było na tyle lekkomyślne, żeby to zrobić. 3 Co do pająków to żeby się na nie natknąć trzeba bylo zejsc ze sciezki, a Hagrid z tego co pamiętam to zakazał Harry'emu i Malfoyowi zbaczać niej gdy szukali jednoroźca. 4 Rada nadzorca odwołała Dyrektora pod naciskiem Lucjusza. Zresztą to za sprawa Lucjusza komnata tajemnic została otwarta więc w tej części widać jego cynizm i bezwględność w dążeniu do celu. 5 Nie pamietam dokladnie ale chyba Hermiona wcisnela jakas bajeczke Pani Pomfrey dlaczego jest kotem. A ona sama postanowila nie zadawac zbyt wielu pytań i skupić się bardziej na przywróceniu jej normalnego wyglądu. 6 Biorąc pod uwage, że dzieki dzialaniom golden trio udało się powstrzymać Bazyliszka i nie doprowadzić do zamknięcia szkoły to nie mogli jednocześnie ukarać i nagrodzić ich za to co zrobili. 7 Tak do końca to uczniowie nie wybierali się do Hogsmeade pod opieką nauczycieli. Przecież nauczyciele nie śledzili uczniów ani nie pilnowali o której wracają bądź co robią. Ale nawet w normalnych szkołach rodzice muszą napisać zgodę dla swojego dziecka na udział w wycieczce szkolnej. 8 Syriusz oficjalnym opiekunem nie był ale był jego ojcem chrzestnym i najwidoczniej w świecie czarodziejów jest traktowane niemal tak samo. 9 Prefekci moga chyba tylko odejmowac punkty, nie maja wladzy przydzielania ich. Przynajmniej ja nie pamietam takiego zdarzenia w ksiazce.
Albus Dumbledore nie chciał zostać ministrem, bo chciał nauczać. Było to napisane w książce. Co do Zakonu. Albus wciąż badał jak pokonać Voldemorta. Albus nie mógł ukryć kamienia w gabinecie, bo mógł ktoś się tam włamać i wykraść go. A te dodatkowe przeszkody zostały tam zostawione aby opóźnić dotarcie do lustra. Hermiona nie dowiedziała się rok przed 1 rokiem w Hogwarcie o istnieniu Magii. Dzieci już wcześniej przejawiały magiczne zdolności. Uczniowie zostali wysłani Z HAGRIDEM do Zakazanego Lasu żeby pomóc i trochę ich nastraszyć. Z Hagridem mniejsza szansa, że coś im się stanie. To nie szkoła zasponsorowała Harry'emu miotłę tylko Minevra z własnej kieszeni. Hermiona dostała Zmieniacz Czasu nie dlatego, że nie potrafiła wybrać przedmiotu. Chciała zdać wszystko. Danie zmieniacza czasu kujonce tak na nasze daje mniejsze prawdopodobieństwo, że stanie się coś złego i to w tak błahym celu jak zaliczanie przedmiotów. Inne osoby co miały Zmieniacz Czasu cofały się za bardzo przez co było dużo problemów później. Wycieczka do Hogsmeade to tak jak u nas w Polsce wycieczka nwm do zamku Królewskiego albo do Wieliczki. W szkołach też uczniowie musieli mieć zgody. A Dumbledore czy McGongagall wiedzieli, że Syriusz jest dobry więc podpis wystarczył. Złamania nóg, braki kości, przemiany w zwierzęta. Czarodzieje na świecie niezbyt przejmowali się takimi zniknięciami. To dlaczego mieli by się przejmować tym, że ktoś wyparował na parę dni w szkole. Oprócz Argusa Filcha były jeszcze skrzaty domowe które sprzątały dormitoria domów i niektóre pomieszczenia. Argus nie sprzątał non stop szkoły. Sprzątał brudy z posadzki z butów w trakcie opadów śniegu, deszczu etc. Hermiona dostała Zmieniacz Czasu nie dlatego, że nie potrafiła wybrać przedmiotu.
Sam wyjaśniłeś sobie i nam te niejasności w serii wielki plan Dumbledore-a, że wszystko to było ukartowane przez niego i dlatego tak to nielogicznie wyglądało żeby zmanipulować i ukształtować Pottera na swoje potrzeby :D Że to Dumbledore pakował młodych w te przypały intencjonalnie bo miał dalszy cel w tym :D i tego się trzymajmy, lepiej mi wierząc w ten plan niż się pogodzić że cała saga to po prostu pełna sprzeczności i braku logiki bajka dla dzieci i sama Autorka nie wie dlaczego tak - po prostu żeby było fajnie
No, częściowo masz racje, Ale np zakazany las, moim zdaniem był tylko takim straszakiem żeby dzieciaki się nie szlajały, więc kara polegała bardziej na nastraszeniu, obecność Aragoga była nie znana, a Hagrid uważał go za przyjazne stworzenie, Dodatkowo sama obecność Hagrida miała być zapewnieniem bezpieczeństwa, to że okazał się niezbyt kompetentny to poboczny temat, Troll w lochach, ale Hogwart jest na tyle dużym zamczyskiem że lochów ma raczej więcej niż jeden, stąd raczej założenie że ślizgoni mogą wrócić do siebie, plus prowadził ich pretekt. Podpis "opiekuna" prawdopodobnie polegał na tym że musiał być to członek rodziny, nikt nie patrzył jaki, liczyły się więzy krwii,
6:47 Tak, zapomnijmy że szkoły mają pielęgniarkę/higienistkę. A jak już mają to śmiejmy się, że nie pomagają tylko dają APAP i po robocie. Skrzydło szpitalne jest jak najbardziej logiczne, skoro wielu uczniów zostaje w niej przez 10 miesięcy. Jak inaczej radzono by sobie z obrażeniami chociażby od eliksirów albo złego użycia czarów (Lockhart i jego próba nastawienia kości).
10:48 Też mnie to zawsze zastanawiało, Hermiona poleciała po pomoc do skrzydła i co? I nikt nie zadawał pytań? Jak z tym bazyliszkiem na pierwszy rzut oka wykwalifikowanej osoby widać jaka jest przyczyna, ale kij z tym, zajmijmy się skutkami a olejmy przyczynę. 14:27 Myśle że to nie tak, ta kartka z podpisem i pozwoleniem lądowała w jakiejś zakurzonej szufladzie w Hogwarcie i była tylko po to by odhaczyć, że zgoda jest. Także ten, w sumie to spokojnie Dumbledore albo McGonnagal mogli wydać ciche przyzwolenie Harremu wiedząc jaką ma sytuacje, ale mieli to gdzieś :D A co do samych nieodpowiedzialnych nauczycieli to trudno tu znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie, to nie jest nawet słabe zarządzanie szkołą, to ewidentnie jest niestety słaby warsztat pisarski autorki bo nauczyciele sprawiają wrażenie NPCów którzy po prostu poza kadrem przechodzą w stan spoczynku i zastygaja w miejscu nie robiąc kompletnie nic w szkole.
@@imaginariiumależ oczywiście że ma. Samo to czy po ukończeniu szkoły można podejść do matury, bo nie po każdej szkole można. Oprócz tego profil przedmiotowy i towarzystwo jakim się otaczamy. Nie każdy studiuje i mówię to jako osoba, która na te studia poszła - jest bardzo, bardzo dużo osób dla których szkoła średnia jest ostatnim etapem edukacji i tak, wpływa znacząco na nasze życie
Absurdów w Hogwarcie była masa, ale i w całym czarodziejskim świecie był ich ogrom, taki urok tego uniwersum :D gdyby wszystko było poukładane nie kochalibyśmy tak bardzo sagii HP :D
Parę moich przemyśleń nad absurdami: 1. Myślę, że absurd o pociągu jako transporcie do Hogwardu jest jeszcze bardziej absurdalny. O ile jeszcze wejść na peron 9 i 3/4 może i by dało się wejść niezauważonym (chociaż to mega ciężkie, przecież wielu uczniów przychodziło na pociąg w ostatniej chwili, a King's Cross to bardzo zatłoczone miejsce, więc wyczekanie odpowiedniego momentu jest prawie niemożliwe), to nikt się nie zastanawia, że przecież uczniowie wracają tym pociągiem i wychodzili z peronu 9/3 na dworzec Kinh's Cross, Przecież uczeń na peronie 9 i 3/4 nie widzi co się dzieje przy barierce wejściowej. Wystarczy, że jakiś mugol w tym czasie będzie się o nią opierał i zostanie staranowany przez ucznie wychodzącego z peronu. 2. Z wypowiedzi Rowling i dodatkowych pozaksiążkowych informacji wiemy, że Dumbledore chociaż nie potrafił mówić w języku węży, rozumiał ten język. Powinien więc słyszeć i rozumieć te głosy, które rozumiał Harry. A rozumiejąc, można przedsięwziąć dodatkowe środki, domyśłałby się pewnie, że Harry jest bardzo zagrożony. W 3 części kiedy Harry dostał błyskawicę, bardzo długo i dokładnie badano ją, chociaż w zasadzie nie było od początku z nią nic podejrzanego, a w Komnacie tajemnic, Dumbledore, który powinien rozumieć głosy w języku węży i dla którego bezpiecześnstwo Harryego było niesamowicie ważne, nie zrobił nic. Hogwart powinien być dokładnie przebadany, a wtedy na pewno znaleziono by dziennik Toma Riddlea. Jak powiedziano w dalszych częściach, horacruxy zostawiają ślad, więc dla potężnych czarodziejów, jakich nie brakowało w Hogwarcie, wykrycie silnego źródła czarnej magii nie powinno być problemem. Także absurd również większy niż mówiłeś o nim. 3. To, że Ron nie dostał różdżki to może była kara za przyjazd do Hogwartu samochodem w niewłaściwy sposób? Nie zmienia to jednak faktu, że było absurdem to, że Harry dostał najlepszą miotłę. 4. Akurat to, że Hogwart nie dawał nauki pisania i czytania to nie absurd. Hogwart był 2 etapem edukacji, więc na pewno zakładał pewną elementarną wiedzę. Harry chodził do innej szkoły przed Hogwartem. Możliwe, że czarodzieje mogli chodzić do szkół mugolskich lub po prostu byli uczeni czytania i pisania przez rodziców. Zapewne były jakieś wytyczne, co uczeń musi umieć idąc do Hogwartu. Tak samo przecież mugolska szkoła średnia (czy zlikwidowane wcześniej gimnazjum) nie ma nauki czytania i pisania. To logiczne, że na 2 etap edukacji idzie się z jakimś zasobem wiedzy. 5. Wspomina się czasem, że to, że Dumbledore nie mógł w 2 części znaleźć lepszego nauczyciela obrony przed czarną magią niż Lockhart, mimo że go znał i wiedział, że będzie do niczego nauczycielem jest to absurdalne. Uważam, że niekoniecznie. Nie widać nauczycieli, którzy podjęliby się nauki obrony przed czarną magią bez innego ukrytego celu, tak dobrowolnie. Myślę, że dobrzy i mądrzy czarodzieje, którzy byliby dobrymi nauczycielami wiedzieli o klątwie i uważali, że to ryzykowne. Quirrel miał ukryty cel, był śmierciożercą. Lupin był w rozpaczliwej sytuacji, więc nie bardzo miał wyjście z podjęciem uczenia. Moody miał dodatkowy cel, poproszony został przez Dumbledora o dodatkową ochronę Harryego. Umbridge to był człowiek ministerstwa i w zasadzie robiła co chciała. Jej zależało bardziej na kontrolowaniu niż nauczaniu, więc też inne cele przyświecały. No i Snape to człowiek z wewnątrz, poproszony przez Dumbledora. Poza Lockhartem, który był beznadziejny więc mógł i nie wiedzieć o klątwie, nie było nikogo z zewnątrz, kto by dobrowolnie podjął się nauczania bez dodatkowego, ukrytego celu. A więc widać, że Lockhart mógł być jedynym wyborem. 6. To, że w obronie przed trolem Slytherin musiał zejść do dormitorium w lochach to jedynym wytłumaczeniem może być to, że Hogwart jednak był ogromny, a więc i lochy były większe niż tylko dormitorium, a dormitoria mogły być jakoś zabezpieczone zaklęciami chroniącymi przed intruzami. Trol jak widać nie był stworzeniem, aż tak groźnym, skoro został pokonany przez 1-wszoklasistów, a więc założenie na dormitorium zaklęć ochronnych, które działałoby na trola raczej nie powinno być problematyczne. 7. Z tymi pułapkami, trójgłowym psem, to absurdalne, chociaż można postarać się o pewną, raczej dosyć naciąganą teorią. Dumbledore liczył, że Harry będzie węszył, znał skłonność i ojca, charakter do pakowania się w kłopoty, więc być może zrobił to, aby przygotować Harryego w dość łagodnej formie na to, co go czeka w przyszłości, takie zaprawienie do walki we w miarę kontrolowanym środowisku. Te wszystkie wydarzenia jednak zmusiły Harryego do większego skupienia na nauce i w 4 części na cmentarzu dał radę obronić się przed Voldemortem. Gdyby nie wydarzenia z 1 3 części, udział w turnieju trójmagicznym, to niekoniecznie dałby radę. 8. Pozwolenie na Hogsmeade może i miało jakiś sens, że jeśli uczeń się obijał, nie przykładał się do nauki, to rodzice nie dzwali mu pozwolenia. Absurdem była oczywiście taka sytuacja jaką miał Harry - kto u niego miał to ocenić. Dursleyowie nie byłi w stanie ocenić jak się Harry prsykłada do nauki, nawet gdyby chcieli to zrobić. Ponadto książka nie wspomina, żeby ktokolwiek tego pozwolenia nie dostał poza Harrym. 9. Szlabany w zakazanym lesie to w sumie też absurd. Dodatkowo absurdem może być to, że nie było żadnych zaklęć chroniących aby uczniowie tam nie wchodzili. Niby podobne praktyki też mamy w świecie mugoli np. na koloniach zwykle wychowawcy powtarzają rzeczy typu, że nie wolno wchodzić do wody bez opieki wychowawców, chociaż dostęp do tej wody teoretycznie nie jest zablokowany niczym. Natomiast pod odpowiednią opieką dzieci mogą się kąpać. Może więc w ten sposób da się usprawiedliwić szlabany w zakazanym lesie. Pod czyjąś opieką można wchodzić. Z drugiej strony czy nie można było wymyśleć mniej kontrowersyjnych szlabanów. Na pewno można było.
Hej! Chciałam przekazać, że rzeczytałam CAŁY twój wywód - był interesujący :D Ja tylko chciałam uzupełnić punkt nr 5 - z tego co z książki pamiętam, to Dumbledor długo musiał namawiać Moodiego, żeby przyjął stanowisko nauczyciela czarnej magii. Więc to nie tylko jest "dodatkowy cel" to były też ostre prośby i negocjacje, by, w tym przypadku Moody, zgodził się zostać nauczycielem :) I jeszcze punkt 8 - nawet gdyby Dumbledore, czy McGonnagal napisali wprost do Dursleyów, że ich pasierb uczy się na samych szóstkach, to by się nie zgodzili - wszak skorzystaliby z każdej możliwości, żeby Harry'ego udupić i on doskonale o tym wiedział. Dlatego McGonnagal chciał poprosić o pozwolenie. Więc, gdyby chcieli, to by pewnie się dowiedzieli, czy Harry się dobrze uczy i czy w związku z tym zasługuje na wyjście do Hogsmeade :) Ale wiedza ta do niczego nie była im potrzebna (choć gdyby się okazało, że żaden czar mu nie wychodzi, to by się może go nie bali 🤔). W sumie... W książce Petunia mówiła, że jak Lily wracała do domu, to zamieniała filiżanki w żaby, a rodziców to cieszyło. Widocznie nie było wtedy zakazu czarowania w świecie mugolskim przez uczniów, bo inaczej Petunia wiedziałaby, że Harry może tylko dwa razy poczarować bez konsekwencji, a tak to się go bali, póki się nie dowiedzieli.
Hermiona dostała zmieniacz czasu bezpośrednio z ministerstwa fakt na wniosek Minerwy ale to ministerstwo dało zielone światło. Generalnie w świecie czarodziejów nie bardzo występuje pojęcie zbyt wielkiego niebezpieczeństwa gdy są zaklęcia uleczające.
Cały czas zapominasz, że to książka dla dzieci/młodzieży :P WIele rzeczy może być nielogiczne, ale za to dzieciaki mają pełno przygód i w ogóle... myślę, że gdyby to była książka o idealnie zarządzanej placówce to nie odniosłaby takiego sukcesu :D
Nigdzie nie jest powiedziane, że Puszek był w Hogwarcie cały czas, również przed umieszczeniem tam kamienia filozoficznego. Hagrid przyznaje, że wypożyczył Puszka Dumbledorowi do pilnowania kamienia, ale wcześniej mógł go równie dobrze trzymać np. w Zakazanym Lesie.
Dużo zależy od punktu widzenia. Przykładowo: 1. W Danii zostawia się małe dzieci w wózkach dziecięcych na dworze - w Polsce to by sie straciło prawo do dzieci Czy też: Prawa kobiet w państwach arabskich gdzie młode dziewczynki nie mają prawa do chodzenia do szkoły - w Polsce każdy dobrze wie jak jest. Dlatego trzeba brać zasady i prawa osob magicznych podobnie do zasad które obowiązują w innych krajach, magiczni nie rozumieją mugoli i odwrotnie, mugole nie rozumieją tradycji magicznych. Dodatkowo, jak brak kontaktu rodziców z ich dziećmi. W książkach czy filmach przecież zawsze jest jak z rana podczas śniadania jest o sowach i listach od rodziny
Czekałam na list, a że mój wujek pracuje w poczcie polskiej, to myślałam, że dopilnuje, żeby mój list dotarł 😢 wierzę, że ktoś odgórnie zgubił ten list 😂😂 Jako dziecko wielbiłam Dumbledore'a, ale w ostatnich latach dostrzegam jego głupotę jednak z sentymentu dalej za nim stoję i płaczę kiedy Hogwart w 6cz na koniec filmu uniósł różdżki
Może w przypadku przemiany Hermiony w kota uznano, że jest to już wystarczająca kara. Co do dostaną się do Higwaru nie każdy mugol miał komin i nie kasy od razu umiałby posługiwać się proszkiem co świetnie pokazał Harry. Myślę, że pociąg miał być taką ceremonią, miał nadawać tego uroku.
Świetny materiał, ALE popełniłeś wielki błąd na samym początku. Otóż Dumbledore zaproponował Potterom, że to on zostanie ich strażnikiem tajemnicy, ale propozycja została odrzucona i dopiero wtedy wybrali Glizdogona. Dumbledore tłumaczy to Harry'emu, jeśli się nie mylę, pod koniec Więźnia Azkabanu.
9:42 To akurat łatwo wytłumaczyć: Harry był dobrym szukającym, ale nie miał miotły, dzięki prezentowi mógł zdobyć puchar quidditcha dla griffindoru. A danie nowej różdżki Ronowi nie wiązało się z żadną korzyścią dla szkoły 😉
w 8 klasie ma się rocznikowo 14/15 lat, poszkodowane są tylko dwa roczniki albo nawety jeden, które poszły do szkoły w wieku 6 lat. Plus wybor szkoly sredniej w ZADEN sposób nie definuje dalszej drogi zyciowej, tylko dorosli lubią tak wmawiac dzieciakom. Nawet wybór studiow czy ich skonczenie nie swiadczy o zawodzie jaki bedziesz uprawiac po studiach, czy 5, 10, 15 lat po studiach
@@agnieszka9592 Rzeczywiście pomyliłam się co do wieku, ponieważ byłam jednym ze wspomnianych przez ciebie roczników. Co do drugiej części komentarza, wybór szkoły w pewien sposób ogranicza ci wybór zawodu, np. po zawodówce nie masz matury więc ciężko będzie zostać prawnikiem, lekarzem, inżynierem, czy naukowcem. Oczywiście wszystko można nadrobić. Tak samo jak po skończeniu Hogwartu można nadrobić wiedzę jaką normalnie uczeń nabyłby na, powiedzmy, numerologii.
@@makaronarmata9829 Tak, zeby zostac prawnikiem lub lekarzem MUSISZ skonczyc takie studia ALE po skonczeniu takich studiów nie musisz zostac przedstawicielem takiego zawodu, mozesz na koncu wybrac cos zupelnie innego - o to mi chodzilo. A wybór szkoly nie determinuje wyboru tego co na maturze i zdania wystarczająco danego egzaminu. Mature z biologii lub wosu mozna powtarzac az do momentu gdy zdobedziesz liczbę punktów potrzebną do dostania się na daną uczelnię medyczną lub prawną,i wcale nie musisz isc na biol-chem albo na humana zeby to osoagnac. I zabij mnie, ale z tego co wiem, po zawodowce mozna isc do liceum dla doroslych i zdawac mature
@@agnieszka9592 Owszem można iść do liceum dla dorosłych, dlatego też napisałam, że wszystko jest do nadrobienia. Mój komentarz od początku miał wskazywać jedynie na to, że wybieranie przedmiotów w Hogwarcie w wieku 13 lat jest słabym argumentem w kontekście słabego zarządzania Hogwartem, ponieważ tak jak u nas, jeżeli jak nie napiszesz owutemów odrazu po szkole możesz to zrobić później. Ale wciąż jest to trochę trudniejsze niż uczęszczanie na starożytne runy, czy rozszerzoną fizykę od początku.
@@makaronarmata9829 no tak, ja po prostu od zawsze wysmiewam doroslych, myslacych ze wybor szkoly determinuje dalsze zycie. Moze ulatwiac badz utrudniac sciezke w danym kierunku ale nigdy jej nie determinuje, a juz na pewno nie na cale zycie jak to bylo dawniej
Jeszcze coś uczniom każą wybrać przedmioty na które chcą uczęszczać a nikt im nie pokazał co się na tych przedmiotach robi (bo tak harry musiał się zapytać persiego o to co powinien wybrać) a poza tym to nikt nie napisał na kartce że np."starożytne runy uniemożliwia wybór wróżbiarstwa i na odwrót
Hej! Mam pomysł na kolejny odcinek ❤ Dlaczego Pani Wesley nie została przydzielona do Hufflepuff. Ona dosłownie z charakteru była taka sama, jak Helga.
Cała szopka z kamieniem to miało być ćwiczenie dla Harry`ego - przecież Dumbledore sam przyzjał, że hodował go do walki. A co do zaklęcia tajemnicy - James sam chciała Glozdogona, jako przyjaciela.
Hogwart przede wszystkim dyskwalifikuje quidditch. Uczniowie grają w taką powietrzną koszykówkę ale wystarczy odrobina wyobraźni co by się stało, gdyby ktoś wysłał tłuczka prosto w głowę. Dzieci dopiero ok. 10 - 13 roku życia nabierają myślenia konsekwencji swoich czynów. Również dział ksiąg zakazanych powinien mieć mocniejsze zabezpieczenia np. ochronę przed zaklęciami i magicznymi przedmiotami aby uczniowie nie mogli czytać jak unicestwić swoich ziomków i mugoli.
Z jedną rzeczą z tego filmu się nie zgodzę, Dumbledore wpadł na to, by samemu być strażnikiem tajemnicy Potterów, Mcgonagall wspomina o tym podczas rozmowy w Trzech Miotłach. Jeśli ktoś już o tym pisał, to przepraszam🙂. Za to zamiast tego można wspomnieć o tym, że kazał Snape'owi uczyć Harry'ego oklumencji, zamiast samemu się tym zająć przez co zginął Syriusz.
W normalnym życiu też każe się dzieciom 13/14 letnim wybierać ścieżkę zawodową przez profilowane liceum. Gdzie jest powiedziane, że wycieczkę do Hogsmeade uczniowie odbywają pod opieką wychowawcy? W normalnych warunkach rodzice również udzielają zgody na wycieczkę szkolną
ta tylko że wybór liceum nie wpływa totalnie na nic, a w tym świecie bardzo, bo jak się nie zrobi suma czy owutemu z czegoś to nie można pełnić danej funkcji
Coż po tym co widziałam w filmach i ksiazkach oraz hogwart's legacy...nie wiem co mają w głowie mugole i czarodzieje którzy pozwalają ich dziecią uczyć się w hogwarcie
10:30 to jest akurat proste. Wystarczyło by powiedziała, że ktoś jej dał do wypicia, dorzucił do kubka czy coś (np. Malfoy, w końcu jej nie lubił). Nie można cię ukarać tylko za to, że spożyjesz nielegalne substancje, właśnie dlatego, że to ktoś inny mógł ci je podać. Jeśli nie było dowodów przeciwko niej w sprawie kradzieży składników (sprawa Lockharta jest dość prosta, to idiota), to nic nie musiało jej grozić.
8:30 Niekoniecznie nie wiedzieli. Problemem było to jak go pokonać. W końcu siedział w ukrytej komnacie, cholera wie gdzie, cholera wie jak ją otworzyć i pokonać stwora.
Polecam filmy Tetryków na ten temat. Tym zaś, którzy odnoszą się do teorii pt. Wielki Plan Dumbledore'a polecam źródło tej teorii - serię Dumbledore's Big Plan z kanału Super Carlin Brothers
Mistrzu, Albus znał przepowiednię, skoro coś miało się i tak magicznie spełnić w okół przepowiedni - Albus chciał się dowiedzieć, czy siły przepowiedni, zaopiekują się Potterem
Czy nie puszczałeś już tego odcinka? Poza tym skrzydło ezpitalne w odosobnionej geograficznie placuwce w kturej stale przez 10 miesięcy przebywa conajmniej kilkaset osób jest chyba racjonalne pomijając nawet niebespieczeństwa chogwartu.
Bardzo dobry film i mi sie mega podoba, bo jest w punkt. Sama nie raz czy dwa zastanwialam sie nad tymi rzeczami i tez rozmawiałam z koleżanką jak to w ogole nauczyciele pozwalaja na to co sie dzieje jednoczesnie uwazajac Hogwart za najbespieczniejsze miejsce
Zgadzam się ze wszystkim, ale to nieprawda że Dumbledore nie wpadł na to żeby to on został strażnikiem tajemnicy Potterów. W więźniu askabanu jest fragment gdzie (chyba) Mcgonagall (nie pamiętam jak to się pisze) opowiada Knotowi że pamięta jak dumbledore proponował to potterom, ale James stwierdził że piter będzie najmniej podejrzewany. Pozdrawiam wszystkich🙂
Tak to jest jak celem czegoś jest widowiskowość a nie racjonalność. Aby napisać taką powieść racjonalną, najtrudniej to zrobić dobrze uwzględniający aspekty ekonomicznej spójności, to musiały by ją pisać zbiorowo specjalisci z różnych dziedzin, a nie jedna osoba jedynie z wyobraźnią, oczywiście nie ujmując nic autorce. Ale po prostu miała sama za małą wiedzę aby wszystko spiąc a logiczną całość. Poza tym to powieść pisana była docelowo dla dzieci, w latach 90'
Z tego co pamiętam na terenie Polski w tym uniwersum były szkoły letnie i podejrzewam że wbrew pozorom magowie u nas byli lepiej przystosowani do życia wśród mugoli niż ci zachodni choć mniej wszechtronni w magii. Wyobrażam to sobie tak że przez większość roku uczyli się w mugolskich szkołach a przez wakacje w szkołach magicznych ale przez krótszy czas nauki szli w większą profesjonalizacje i np cześć absolwentów mogła w ogóle nie znać podstaw eliksirów a ogólne były tylko niezbędne jak ochrona przed czarną magią.
Jak syriusz nie miał odebranych praw rodzicielskich - to od strony prawnej i formalnej - mógł podpisać zezwolenie dla harrego. Jak ja zostanę skazany za przestępstwo X, to nie znaczy że automatycznie jestem skazywany z Y i Z. Nie. Poza tym prawo czarodziejskie może nie mieć mocy prawnej aby odebrać prawo rodzicielskie. Np matka która oddala życie za harrego. Jak sąd by wcześniej odebrał jej prawa rodzicielskie do harrego to czy ta magia która pomogła haremu - nie zadziałałaby? Czy raczej ta magia by miała wywalone na wyroki sądowe?
Hola, Hola, piękny kawalerze! Mamy wyraźnie powiedziane w książce, Dumbledore proponował, aby to on był Strażnikiem Tajemnicy Poterrów, ale James nie chciał
Ja tam uważam, że wszyscy nauczyciele i ogólnie personel Hogwartu to sadyści, których raduje cierpienie niewinnych dzieci. Wyobrażam sobie Dumbledore z chociażby opiekunami domów w jakieś komnacie z monitoringiem i popijając ognistą whiskey oglądają, jak uczniowie wręcz ocierają się o śmierć i się śmieją 😄 nie widzę innego wytłumaczenia XD
11:42 Co by nie patrzeć, teraz podstawówka ma 7 klas, zaczynasz mając 7 lat, więc kończysz mając 13 i wtedy musisz wybrać do jakiej szkoły chcesz iść, liceum, technikum, zawodówka i do tego jaki kierunek.
skoro system edukacji w wielkiej brytanii miał harrego w dupie do 11 roku życia,to samo w sobie jest absurdem.przecież już dawno powinien chodzić do innej szkoły zanim dostał list z hogwartu.drugi absurd to ukrywanie świata czarodziei przed mugolami,ale jawne wysyłanie ich dzieciom listów z zaproszeniem do nauki w szkole magii...pełen luz,zero podejżeń.bezsens
1. Harry chodził do "normalnej" szkoły, chwalił się przecież Hagridowy, że "z matmy jest niezły". Absurdem jest raczej to, że po 11 roku życia dzieciak znika ze szkoły i nikt z tej szkoły go nie szuka, ale... mogło być tak że Hogwart wysyłał list wyjaśniający, że uczeń taki, a taki przenosi się do ich placówki. 2. No trochę ciężko byłoby, żeby przed rodzicami ukrywali, że ich dzieci są magiczne i muszą iść do szkoły czarodziejskiej 😂 Przed ogółem się ukrywali, ale były po prostu sytuacje, kiedy nie mogli tego obejść i tyle. To tak jakbyś ty miał ukrywać, że po szkole chodzisz na jakieś dodatkowe zajęcia, które musisz opłacić, albo że wyjeżdżasz na tydzień na zieloną szkołę.
Hermiona mogła dostać zmieniacz czasu, by chodzić na zajęcia, ale nie mogli go użyć, by uratować życie Cedrikowi i cofnąć się do momentu zanim dotknął z Harrym świstokilka, który przeteleportował ich na cmentarz.
Podejrzewam, że obawiali się konsekwencji tego czynu. Uratowanie go nie byłoby wcale tak proste, jak mogłoby się wydawać, a jak ujawniła 8 cześć Pottera konsekwencje uratowania Cedrika były bardzo różnorodne, bo tam dzieciaki to zrobiły. Bardziej absurdalny jest fakt, że trzynastolatce, nieważne jak inteligentnej i dojrzałej, wręczono coś tak szalenie niebezpiecznego. Trzynastolatka to osoba wchodzaca w okres dojrzewania, co skutkuje burzą hormonów, a na dodatek wciąż dziecko. Po dziecku nie można oczekiwać, że będzie w 100% rozsądne i że będzie myśleć jak dorosły. Równie dobrze Hermiona mogła któregoś dnia wpaść na pomysł że cofnie się w czasie, żeby uratować rodziców swojego najbliższego przyjaciela przed Voldemortem. Była w końcu dzieckiem, takie zachowanie jak najbardziej byłoby logiczne dla osoby w jej wieku. Na dodatek mogła też tę blyskotke zgubić lub stracić w inny sposób.
Akurat zmieniacz czasu jest w HP bardzo logiczny. Przeszłości się nie zmienia, bo to może mieć straszne konsekwencje - to raz. Hermiona cofała się w czasie, ale nie zmieniała przeszłości. Po drugie, kiedy ktoś to fajnie tłumaczył w jakimś komentarzu - Cedrik czy Potterowie byli martwi, więc to oznacza, że nikt w przeszłości ich nie uratował. A Syriusz czy Hardodziob zostali uratowani, ale nie umarli, więc żyli, bo ktoś ich uratował, więc bieg czasu nie został zmieniony. Brzmi jak miszmasz, ale jak się człowiek zastanowi, to jest logiczne.
wybacz ale mam wrazenie ze nie rozumiesz swiata czarodziejów. oceniasz swiat na podstawie mugolskich standardów. kazda kultura kazde spoleczenstwo i kazda grupa ma swoje wlasne ideały cele normy i zasady. samo istnienie magii podnosi z natury stopien ryzyka zycia kilkadziesiat jesli nie kilkaset razy. tak wiec realna wrazliwosc spoleczenstwa na zagrozenia i ryzyko smierci jest proporcjonalne do swiata w jakim zyja. (na wojnie ludzie zyja wiedzac iz smierc moze nadejsc w kazdej chwili i mimo tego zyja normalnie) kolejna kwestia jest to iz dyrek z jednej strony starał sie chronic harrego z 2 zas szykował jego rudzielca i kujonke jako nowe pokolenie do walki z voldim. kolejna kwestia to izolacjonizm i niewiedza czarodziejów co do swiata mugoli. czesc czarodziejów była bardziej niz ogarnieta w temacie jak to działa i wykozystywała zasady na swoja kozysc. czesc poprostu to ignorowała i miała gdzies kwestia wyboru (to tak jak ja mam gdzies e dowody e uzedy i reszte "nowoczesnych wynalazków które maja nam ulatwiac zycie" ostatnio młody przyszedł do mnie z kodem qr bo chciał sie zapisac na egzamin na pas w krawmadze. dalem mu kase i powiedziałem ze ma zapłacic i tyle i ze zadne kody qr nie sa mi do zycia potrzebne) kwestia kar i wycieczek do lasu. pierwsza kwestia lasek był na terenie szkoły!!! jakby nie było jest to szkoła z internatem której teren jest przeogromny i sa tam miejsca o róznym stopniu zagrozenie. to tak samo jak za granica masz szkole na której terenie jest przykladowo morski klif czy jezioro to uczniowie sa informowani o zakazie i ograniczeniach ale nikt nie wymaga pozwolenstwa na poruszanie sie po terenie szkoly. i jak ktos jest idiota i spadnie z klifu to tylko podkresli wlasny debilizm. - jak wsadzisz zebami gwozdzia do kontaktu to efekt masz murowany ale nikt ci nie ogranicza zblizania sie do kontaktu w domu pracy czy szkole. samo wstapienie do hogwartu jest jednoznaczne z wyrazeniem zgody na przebywanie ucznia na jej terenie niewazne czy to bedzie obszar bezpieczny czy niebezpieczny. wstapisz do szkoly wojskowej pojedziesz na pooligon wleziesz na pole minowe bo masz w 4 literach ostrzezenie to masz problem. nogi w realnym swiecie nei maja tendecjii do odrastania jesli przypadkiem przezyjesz. pozwolenie na wyjscie do miasta jest naturalna kwestia w szkole. jak by na to nie spojzec jest to wycieczka zorganizowana której członkowie opuszczaja posiadłosc szkoly! czyli z automatu trzeba zgody opiekuna. ponadto jest wyraznie stwierdzone iz jest to nagroda która moze byc zawieszona pomimo zgody opiekuna. co do miotły dla harrego. nie do konca jest powiedziane skad sa pieniadze na nia. moze nie jestem sexpertem w kwestii klubów i szkolnych kulek ale zazwyczaj takowe posiadaja budzet i to klubowicze lub ich opiekun decyduja o tym jak i na co beda one wydane. przypominam iz dyrek wydał pozwolenie na to by 1 roczny miał wlasna miotłe co nie bylo zgodne z regulaminem szkoly. hermionini i jej czasowe podruze. co bysmy nie robili to szkola ustala ile godzin i jakich zajec ma dany uczen w danym profilu. i tu widzisz znow odnosisz sie tylko do prezestarzałego systemu polskiego. pamietaj iz na danego ucznia jest przewidziana okreslona ilosc przedmiotów w okreslonej liczbie godzin a hermi była wyjatkiem który stanowił klase sama w sobie. dlaczego uwazasz iz danie jej mozliwosci wspolmiernych do mozliwosci jest czyms złyk. nawet w polsce sa indywidualne programy nauczania w których wybitne jednostki moga miec nie tylko poszerzony program nauczania ale zaliczyc go w szybszym czasie. mamy magie wiec z niej kozystamy. jak ty miałbys magie była by ona dla ciebie czyms normalnym i bys z niej kozystal. roni... to jest tak naprawde przeciwwaga dla hermi i goscia z blyskawica. zakompleksiony facecik z problemami który dostał od losu szanse by znalesc sie w samym sercu fabuly,. dobry kumpel. jednak całkiem przecietny. poruszyłes kwestie tego iz szkola nie zapewniła mu rozdzki. bo to nie w kwesti szkoly. ponadto to nie szkola była odpowiedzialna za jej złamanie. przypomne tu iz szkola miała specjalny fundusz dla dzieci które nie były w stanie kupic sprzetu i ksiazek jednak nawet harry który był sierota chowana przez mugoli zmuszony był do samodzielnego sfinansowania zakupów. nasz potulny gajowy. pierwsza kwestia która trzeba pamietac to fakt iz jego poczucie "zagrozenia czy niebezpieczenstwa" jest bardzo subtelne i zapewne wynika z jego rasy a nie ignorancjii. jesnak jesli ktos jest mniej empatyczny czy wiekszym ryzykantem z automatu trzeba go separowac od innych? kolejna kwestia jest to ze dyrek doskonale wiedział ze jest on niewinny. wiec czy bedac swiadomym braku winy skazanego człowieka jego dyskryminacja jest w twoim mniemaniu ok? kolejna kwestia jest to iz swiat czarodziejów był grozny był niebezpieczny i jak by na to nie spojzec potecjalny czarodziej i nie jeden muuugol tracił zycie codzienie przez kontakty z nim. czy uczenie tylko o jednorozcach i reszcie "bezpiecznych" stworzen jest ok? nie bo w swiecie magiczny codzienie mozna spotkac dziesiatki zagrozen nie tylko magiczne bestie ale tez przeklete przedmioty, oblakanych czarodziejów czy dementorów. i jest to swiat w którym za pomoca 1 machniecia rozdzka przecietny czarodziej moze zniknac i nigdy nie zostac odnalezionym. tak wiec przy tak wysokim stopniu ryzyka i tak naprawde zerowym punkcie zaczepienia czy mozliwosciach sledczych jak ktos zniknol to spoleczenstwo to akceptowalo liczac ze sie znajdzie kiedys. to tak jak harry kozystał z kominka i usłyszał slowa "liczyłam ze poleciałes tylko kilka kominków dalej" codziennosc norma i akceptacja swiata w którym sie zyje. podsumowujac. jestem przekonany iz autorka bardzo złagodziła reala swiata przedstawionego. bo planowała zrobic ksiazke dla dzieci która to ostatecznie zawiera morderstwa tortury sadyzm i mase "dorosłych el" znam kilka ciekawych pozycjii o szkolach magicznych. i innych swiatach gdzie na kazdym ktoku mozna stracic zycie dla przykladu : NANATSU NO MAKEN GA SHIHAI SURU. polecam w tej pozycjii przynajmniej jest zachowana przyczynowosc. POZDRAWIAM.
Nie wiem dlaczego wszyscy upierają się,że lekcje Hagrida były jakoś szczególnie niebezpieczne. Drako nie miał pięciu lat i świadomie złamał zakaz Hagrida,a jedyne co go spotkała to rana ręki,z którą od zazu poradziła sobie pielęgniarka. Na tej zasadzie,nie powinno się puszczać 13.letnich dzieci na ulicę,bo wejdą pod samochód. W domu mogą otworzyć okno,wychylić się... Składki Składki mogły boleśnie poparzyć,ale dla Poppy to pryszcz. Świat czarodziejów nie jest bardziej niebezpieczny,bo zwykle radzą sobie z mugolskimi niebezpieczeństwami typu wypadki drogowe. Zostają im tylko czarodziejskie i na jedno wychodzi. A absurdy są i w świecie mugoli,i w świecie czarodziejów,bo to świat ludzi i tak działa.
@@navini9492 I nic więcej go nie łączy z harrym . Nie jest opiekunem prawnym więc nie powinien mieć możliwości podejmowania takich decyzji. Kolejnym faktem jest to że jest poszukiwanym przestępcą podejrzanym o kilkanaście morderstw jak i działania które na celu miały zamordowanie Harrego.
Ooo idealnie, dzisiaj śnił mi się Hogwart XD
Ale co fakt, to fakt, memy w stylu "fajne buty Harry, 50 punktów dla Griffindoru" nie wzięły się z nikąd
Uważam, że większość tych absurdów wynika z faktu, że autorka musiała jakoś poskładać te historie do kupy :) Ale do paru rzeczy chciałabym się odnieść. Przede wszystkim jeśli o bezpieczeństwo chodzi to czytając książki miałam wrażenie, że życie w świecie czarodziejów jest bardziej bolesne (np. Harry opisuje podróżowanie świstoklikiem jako bardzo nieprzyjemne doświadczenie) i zdecydowanie bardziej niebezpieczne od życia mugoli. Wystarczy poczytać opis Szpitala św. Munga. I sądzę, że w tym kontekście poziom bezpieczeństwa w Hogwarcie nie odbiegał od ogólnego poziomu bezpieczeństwa w świecie czarodziejów dlatego nikt nie zwracał na to uwagi. I wydawało mi się, że Lucjusz kiedy interweniował w sprawie bezpieczeństwa to nigdy mu nie chodziło o nie, tylko był to pretekst aby zaszkodzić Dumbledorowi. Wyobrażacie sobie jakby w naszym świecie można było latać na miotle? Pewnie trzeba by było mieć odpowiednie szkolenia, do tego latać w kasku i ubraniu ochronnym, z uprzęża przypiętą do miotły i pewnie byłyby ograniczenia na prędkość i wysokość itd. A w świecie czarodziejów - lataj jak chcesz, zabijesz się spadając - twój problem :)
Odnośnie paru innych rzeczy: dlaczego nie ukarano Hermiony. Z tego co pamiętam, mówiła ona że pani Pomfrey o nic nie pytała. I sądzę, że pewnie taka była zasada. Nie pytano co się stało i nie karano, aby uczniowie którzy mieli jakieś obrażenia się zgłaszali, a nie chodzili z tymi obrażeniami, bojąc się kary. W którymś tomie było też że Hermiona mówiła, że na mugoloznawstwie uczą się jakichś nudnych statystyk, typu średni wzrost mężczyzn itd. A odnośnie planu to jestem w stanie zrozumieć, że nie dało się go ułożyć inaczej, bo doba ma przecież ograniczoną ilość godzin.
Zgadzam się ze wszystkim, oprócz tego planu, tam dosłownie był problem z 2 zajęciami, wydaje się że było to totalnie do ogarnięcia :)
No nie, plan lekcji w Hogwarcie to akurat totalny bullshit. Najlepszym przykładem tego jest fakt, iż mimo relatywnie niskiej liczby uczniów znamy tylko cztery przypadki łączenia dwóch domów w większe grupy podczas zajęć w roczniku Harry'ego: Gryfoni mieli wspólne lekcje eliksirów i opieki nad magicznymi zwierzętami ze Ślizgonami, zielarstwo z Puchonami i numerologię/starożytne runy też z Puchonami (nie pamiętam dokładnie które, ale wiem, że Ernie Macmillan wspominał w trzeciej części, że Hermiona nie opuściła ani jednych zajęć z któregoś z tych przedmiotów). Jaki sens miało prowadzenie zajęć dla garstki uczniów? Transmutację na przykład przez wszystkie pięć lat przed SUM-ami Gryfoni mieli osobno. Ilu ich tam było na roczniku? Osiem? Maksymalnie dziesięć, jeżeli bierzemy pod uwagę fakt, że poza Hermioną, Lavender i Parvati w Gryffindorze były jeszcze dwie nienazwane uczennice w roczniku Harry'ego. Logiczne zatem byłoby łączenie uczniów poszczególnych domów w większe grupy tak, by nie blokować planu lekcji. Dlatego to jest szczegół, który bardzo mi się podobał w filmach - tam było widać iż wszystkie domy mają wszystkie zajęcia wspólnie.
Przedmioty ponadnormatywne, czyli te wybierane przez uczniów od trzeciego roku powinny znajdować się na początku lub na końcu zajęć i powinny być zawsze łączone dla wszystkich domów. Dlaczego? Ponieważ szanse na to, że cały rocznik wybrał jeden konkretny przedmiot są bardzo niskie. Można powiedzieć, że przecież nie jest to możliwe do zorganizowania dla wszystkich pięciu roczników, które uczęszczają na te zajęcia, ale jest to przypominam szkoła z internatem, gdzie ewentualne "okienka" raczej nie stanowią problemu (co zresztą widzimy w szóstej części, gdzie Harry i Ron takowe mają). Narracja z trzeciej części została poprowadzona w ten sposób celowo, by umożliwić Hermionie posiadanie zmieniacza czasu. Bo pozwolę sobie przypomnieć, iż Bill i Percy również zdawali wszystkie dwanaście SUM-ów, co by oznaczało, że też posiadali zmieniacze czasu, by uczęszczać na wszystkie lekcje.
Wreszcie, jak już wspomniałam, jest to szkoła z internatem, w której oprócz uczniów mieszkają również nauczyciele. Nie muszą dojeżdżać. Co oznacza, że lekcje można spokojnie rozciągnąć w czasie. Skoro zajęcia z astronomii o 20 nie stanowiły problemu, to czemu inne lekcje nie mogły się odbywać wieczorowo? Na przykład wspomniane wyżej przedmioty ponadnormatywne?
Prawda jest taka, że Harry Potter, przynajmniej w pierwszych częściach, był pisany z myślą, że to bajka dla dzieci, logiki i realizmu tam tyle, co w takim Czerwonym Kapturku. Dlatego np. od czapy może się pojawić zarówno morderczy troll, jak i super-magiczna-miotla-prezent.
@@elyon4501 Tak mi przyszło do głowy odnośnie twojego wywodu, że w filmie wszyscy mieli zajęcia klasowe wspólne - w sumie to skoro był podział na te cztery domy, to przy okazji powinni robić przedmioty "tylko dla nich". Coś w stylu "Ślizgoni uważani są za złych? Mają zajęcia z 'bycia szlachetnym', Krukoni wydają się być ze spektrum autyzmu? Dajemy im zajęcia społeczne, żeby umieli się obracać wśród innych ludzi/czarodziejów. Puchoni wydają się być 'mdli'? Szkolimy ich w różnych umiejętnościach, niech znajdą sobie jakieś np. rzemieślnicze zajęcie. Gryfoni sprawiają wrażenie, że wyżej srają niż dupę mają? No to zajęcia z empatii i bycia człowiekiem" :D A tak to rzeczywiście, chyba ich tam 20, albo 30 przybyła do Hogwartu, w książce z pierwszego roku są chyba wszyscy uczniowie wymienieni alfabetycznie, więc można się dowiedzieć, ile osób liczył rocznik Harry'ego. Kiedyś nawet myślałam pokusić się o oszacowanie, jaki % społeczeństwa to czarodzieje, porównując liczbę narodzin w Wielkiej Brytanii z roku 1980 z liczbą uczniów rocznika Harry'ego (też się urodził w 1980 roku), no ale potem się okazało, że część z nich jest z 1979 roku, tylko po prostu po wrześniu się urodzili :(
@@ginewra Też kiedyś pokusiłam się na określenie populacji czarodziejów w Wielkiej Brytanii i Irlandii. I tak naprawdę biorąc pod uwagę całą społeczność czarodziejską, czyli włączmy w to również charłaki i mugolaki nie wydaje mi się, iż byłaby to liczba przekraczająca 20 tysięcy. W największym zasięgu maksymalnie 40 tysięcy, a i tak uważam to za liczbę mocno przesadzoną.
Przede wszystkim ukrycie większej społeczności byłoby praktycznie niemożliwe z punktu widzenia prawnego i ekonomicznego. Wydaje mi się, że jednak ichniejsza skarbówka tudzież ograny prawne zajmujące się ziemią zainteresowałyby się połaciami gruntu, czy też nieruchomościami, które do nikogo nie należą. W sumie teraz pojawia się też pytanie, czy czarodzieje widnieją w mugolskich rejestrach urodzeń. Kolejną rzeczą jest to, że wielodzietność nie jest raczej trendem wśród czarodziejów szczególnie czystej krwi. Najczęściej spotykamy się z jedynakami lub ewentualnie dwójką dzieci. Owszem, są wyjątki jak Weasleyowie i ich dzieci, ale to są dalej wyjątki. Wreszcie mamy też dość mocno ograniczone możliwości zawodowe. Można odnieść wrażenie, że połowa dorosłych czarodziejów pracuje dla Ministerstwa Magii, jakieś 30-40% to usługi (nie zakładam większej liczby ze względu na to, że gdzie takie usługi miałyby się odbywać poza ulicami Pokątną i Śmiertelnego Nokturnu oraz Hogsmeade) a pozostałe 10-20% wykonuje inną pracę lub nie jest zatrudniona. Dzieci w wieku szkolnym oraz młodsze nie mogą stanowić więcej niż 30% populacji, pozostałe 70% to wiek produkcyjny i poprodukcyjny.
Ogólnie też przy wyliczeniu procenta dzieci z Wielkiej Brytanii i Irlandii uczęszczających do Hogwartu nie możemy się sugerować rocznikami urodzonymi w latach 1970 - 1981 ze względu na typowy dla lat wojennych niż demograficzny spowodowany śmiercią wielu dorosłych. Pokolenie urodzone w latach 1982 - 1990 zaś to tak zwane "baby boomers", typowe dla lat powojennych i ogólnej radości z powodu zakończenia walk (wcale się nie zdziwię, jeżeli jest dużo magicznych dzieci urodzonych w okolicach lipca i sierpnia 1982, bo to jest akurat 9-10 miesięcy od nocy w której Voldemort przepadł xD). Także rocznik Ginny, rocznik Harry'ego i roczniki do kilku lat starsze nie są reprezentatywne. I tutaj wydaje mi się, że około 30-40 uczniów na rok to był maks. Roczniki o jeden niżej niż Ginny, Luna czy Collin natomiast mogły mieć liczbę sięgającą do 70-100. Co nie zmienia faktu, że i tak nie wydaje mi się, że w Hogwarcie było naraz więcej niż około 700 uczniów (około 100 na rok) i dalej podtrzymuję swoje zdanie co do planu zajęć.
A teraz przepraszam za długi wykład z wosu xDD
Co do specjalnych przedmiotów dla poszczególnych domów, to zawsze mnie to dziwiło, że nie ma takich zajęć. Albo czegoś w stylu godziny wychowawczej. Powinno się pielęgnować wartości wyznawane przez wszystkich założycieli Hogwartu, więc każdy dom wręcz powinien mieć zajęcia indywidualne, tylko dla siebie, które by ich jeszcze bardziej umacniały w tym, dlaczego dostali taki przydział. Oraz zajęcia reedukacyjne, które by im pokazywały inne wartości i co za tym idzie - spajały społeczność szkolną zamiast przesadzonej do granic możliwości rywalizacji (szczególnie pomiędzy Gryffindorem a Slytherinem).
6:55 - Dużo uczniów w oddalonym od świata zamku, gdzie może wybuchnąć byle epidemia nawet zatruć pokarmowych, mecze Quidditcha które też na pewno są kontuzjogenne.
E no po co skrzydło szpitalne tam, bez sensu pewnie szkoła źle zarządzana i temu xD.
Harry dostaje najlepszą miotłę, Hermiona dostaje zmieniacz czasu, a Ron.... kto to jest Ron?
A ron jest rudy
Ron dostał wykradacz swiatła czyli energii w celu monopolizacji rynku energetycznego na planecie - był ewidentnie cichym ulubiencem Dumbledora, kto wie, być może nawet kochankiem…
@@michachodkowski8499 co
"Good to see you Wallenby"
@@michachodkowski8499 co ty pier....
2:08 jestem przekonany, że w którejś książce pisali, zę dumbledore sam chciał zostać strażnikiem potterów, ale james "uparł" się na syriusza, tak aby każdy w zakonie wiedział, że syriusz był strażnikiem tajemnicy, więc aby voldemort szukał syriusza
A strażnikiem tajemnicy nie był Peter Pettigrew?
@@kefir212 chyba syriusz z kolei polecił Petera
Tu akurat James dobrze zrobił, gdyby Dumbeldore był Strażnikiem Tajemnicy prawdopodobnie sam popchnąłby info Voldemortowi.
Inaczej przepowiednia by się nie wypełniła i nie dałoby się zabić Voldemorta.
@@kefir212 to miała byc zmyłka. Mówią wszystkim, że syriusz, mimo, że był to pettigrew i dlatego, że miał taki plan "uparł" się na syriusza, bo przecież dumbledore nie znał prawdy
Znając podejście Dumbledore'a do przepowiedni, to nie sądzę.@@michaogorzaek1729
Jeżeli chodzi o zgodę na Hogsmeade to uważam, że to działało tak:
Uczeń się uczy i rodzice są dumni? Dają zgodę na wycieczkę
Uczeń się nie uczy i rodzice chcą go za to ukarać w taki sku#wysyński sposób? Nie dają zgody na wycieczkę
Ale w przypadku Harry'ego to naprawdę nie miało sensu. Dumbledore i McGonagall widzieli jakie ma problemy w domu to powinni mu pójść na rękę i dać zgodę
na 3 roku nie chcieli się zgodzić tylko z powodu Syriusza Blacka, dla jego dobra, gdyby nie było zagrożenia to mógłby pojechać.
nie mogli, bo wiedzieli, że poluje na niego Syriusz (tzn. tak myśleli)
Cóż. Harry Potter - szczególnie pierwsza część - pokazuje Hogwart jako dziwczne miejsce, pełne absurdalnych zwyczajów i niewyjaśnionych tajemnic, w których najwiecej frajdy daje robienie zajazanych rzeczy.
Przeciez to jest dokladne odwzorowanie tego, jak każdą szkołę postrzegają typowe dzieciaki, gdy idą do niej po raz pierwszy.
Gdy opuszczają ciepły, znany dom, a zaczynają uczeszczać do publicznej instytucji, która wydaje im się czymś nowym i w której muszą nauczyć się funkcjonować.
Jak chociażby magiczne schody w Higwarcie, które zmieniaja swoje położenie. Idealne odwzorowanie tego, jak nowe miejsce postrzegaja dzieciaki, gdy jeszcze dobrze sie nie nauczyły orientować w jego rozkładzie.
Itd.
Chociaż w książce i szkole jest wiele błędów i niedociągnięć, to wiele zarzutów które się tu pojawiają, wynika z niezrozumienia lub niedoczytania.
Tu kulka przykładów:
1. Każdy rodzic, którego dziecko ma spędzać w szkole 24h na dobę, chciałby żeby w szkole było skrzydło szpitalne, bo dzieci robią sobie krzywdę nawet w bezpiecznych miejscach.
2. Potterowie mogli wybrać na strażnika dumbledora, wiedzieli o tym, wybrali sami przyjaciela
3. Nie ma zdanego dowodu, że myk z wierciadlem i kamieniem był wymyślony juz wtedy, kiedy stało oni w klasie.
4. Nikt nie odbierał prawa przebywania uczniom z ludźmi z innych domów, nawet związki były ludzi z różnych domów.
5. Zajęcia z mugoloznastwa nie były obowiązkowe
6. Dumbledora nie odwołano za to, że nie zamknął on szkoły, a dlatego że lucjusz szantażował radę. Wprowadzono środki ostrożności dodatkowe.
7. Hermiona odkryła bazyliszka, bo w przeciwieństwie do reszty wiedziała, że harry który rozumie mowę węży słyszy głos, którego oni nie słyszeli.
.............
Co do 7, no ale przecież petryfikacja nie jest jakoś częsta. Nawet to powinno jakoś nakierować ludzi z czym mają do czynienia, plus to, że wiedzieli o komnacie stworzonej przez Slytherina, którego znakiem rozpoznawczym był wąż, a on sam potrafił z wężami gadać. Nie trzeba mieć wyróżnienia z Harvardu żeby połączyć kropki.
Gdyby w Hogwarcie było bezpiecznie , Harry Potter byłby nudny 😅
Rel
to juz pomijając, bo film fantastyczny aby byl mega ciekawy musi byc nielogiczny. np jak MARVEL w wlace z thanosem na tytanie w momencie sciągania rękawicy dr strange mgl zrobic portal na jego glowie/ręku i po sprawie i koniec ale czy to by bylo ciekawe? nie ale czy to by bylo logiczne i latwe? tak.
akurat skrzydło szpitalne wydaje mi się sensowne, skoro w tej szkole uczą się zaklęć i robienia mikstur
przydałoby się też skrzydło cmentarne 😂
Nawet jakby nie zaklęcia, masa dzieci w jednym miejscu 24/7
List z wiadomością o przyjęciu nie dotarł, ponieważ Hogwart kiepsko zarządza pocztą
Moją sowę chyba zabito po drodze. A tak bym chciała być magizoologiem
mój dotarł, żebym opłacił podatek od mioteł :/
Magiczny oddział Poczty Polskiej nawalił. Żadna magia nie pomoże 😔
@@lisoak6504 Jakiś myśliwy chyba pomylił ją z dzikiem XD
Gościu, Hogwart to pikuś w porównaniu z Ministerstwem Magii:
1) Wrzucenie bogu ducha winnego Syriusza bez procesu do Azkabanu gdy istnieje coś takiego jak veritaserum,
2) Ministerstwo kompletnie ssie pałę przy rozwiązywaniu kryminalnych zagadek i niewinni hurtowo są co najmniej oskarżeni lub wręcz lądują w pierdlu (Ludo Bagman, Morfin Gaunt, Bujdka, Harry Potter),
3) Wszechwładza ministra której nic nie kontroluje co ma katastrofalne skutki gdy na czele jest popierdółka jak Knot lub marionetka jak Thicknesse,
4) Mocno niedopracowany kodeks karny gdzie tylko za 3 zaklęcia idzie się siedzieć dożywotnio gdy można na przykład kogoś brutalnie ukatrupić rzucając petrificulus totalus i za pomocą wingardium leviosa rozgnieść go ciężkim głazem,
5) Wysysające duszę demonokształtne istoty zamiast strażników,
6) Ta bzdurna zasada że można tylko raz użyć czarów w obecności mugoli, za drugim razem wylatuje się ze szkoły co wręcz błaga o pytanie dlaczego Lucjusz Malfoy nie podwiózł Draco pod dom Harry'ego i nie kazał mu nawalać zaklęciami pod jego oknem i zmyć się zanim Ministerstwo to ogarnie.
I wiele innych- mam nadzieję że podsunąłem pomysł na film ,, Idiotyzmy Ministerstwa Magii'' 😘
Jeśli dobrze pamiętam, są sposoby zabezpieczenia się przed veritaserum. Jakieś zaklęcie lub modyfikacja wspomnień.
6 - a nie dwa razy? Bo dopiero za trzecim razem (Zgredek został przypisany jako wina Harry'ego) miał proces.
@ginewra Z tego co wiem w ogóle nie można, ale Zgredka zatuszowano
Zabawne, że człowiek żyjący w Polsce mówi, że Hogwart to najgorzej zarządzana placówka, o jakiej słyszał. Mimo tak silnej konkurencji.
Prawda
Eeee, przesadzacie
nie jest az tak zle. nie do stopnia memu jak tu
Typowy Polak... Gówno widział w dupie był, ale Polska taka zła... 😂😂 No przecież wszędzie dobrze gdzie nas nie ma... 😅 Mając podwójne obywatelstwo (Polskie i Greckie) i rodzinę jeszcze w Hiszpanii oraz pracę z obcokrajowcami naprawdę chciałabym żeby takie osoby wywalono z Polski na rok czy dwa lata bez możliwości powrotu - wtedy byście docenili.
@@witchcraft_official jakie to ma znaczenie czy są inne kraje XD pod kamieniem żyjesz? O dyrektorce, która sobie za pieniądze szkoły kupowała dywany i krzesła do domu nie słyszałeś?
Logika Hogwartu odnosnie Hagrida:
1. Jako uczen oskarzony o akcje z potworem, 1 ofiara smiertelna, wszyscy mysla ze to on ale widac Dumbledore rzadzi tym swiatem wiec kazal zostawic go jako gajowego
2. Latami wielki koles bedacy uwazany przez niemal kazdego za morderce mieszka sam na terenie Hogwartu, nikt go nie pilnuje, nikt nie kontroluje co robi w czasie wolnym... Dziwne ze w tamtych czasach ktokolwiek posylal dziecko do Hogwartu
3. W koncu chyba zostal uniewinniony, bo sie kapneli ze to Voldemort [chociaz... mieli 100% pewnosci?] ale to nic w jego zyciu nie zmienilo, dalej nie ukonczyl edukacji
4. Akcja z 2. tomu - wiedza ze to nie on byl odpowiedzialny za morderstwa, ale wiesz, niesmak pozostal, wiec Lucjusz sie uparl to bierzemy Cie do Azkabanu, sorry Hagrid xDDD Btw zauwazyliscie ze Azkaban, bardzo ciezkie wiezienie, widocznie pelni tez funkcje aresztu sledczego?
5. Potem koles bez ukonczonej szkoly zostaje nauczycielem, uczy dzieci na poziomie edukacji ktorej sam nie ukonczyl xDDD
Jeszcze inne rzecz - zauwazyliscie jak absurdalne jest to ze w 3. tomie Albus musial przekonywac nauczycieli do tego aby zatrudnic Lupina i ze nie jest on zagrozeniem? Przeciez Lupin ukonczyl Hogwart kolo 15 lat temu, i nie dosc ze przez cala edukacje juz w szkole byl, to jeszcze spora czesc nauczycieli musiala go pamietac
Co do Lupina wydaje się że znajomość zaklęć ma głównie znaczenie aby być nauczycielem. Co więcej nie był wcale złym nauczycielem. Nauczył ich potrzebnych zaklęć. Problemem jego było że był wilkołakiem. Czyli mógł być niebezpieczny podczas przemiany dla uczniów. I dlatego go koniec końców zwolniono bo rodzice uczniów się bali o swoje dzieci. Jedno ugryzienie wystarczyło żeby stać się wilkołakiem.
Co do Hagrida to racja. Nigdy nie skończył szkoły a nawet szybko zakończył edukację. Miał zakaz czarowania. I tu znowu jak widać przedmiot dotyczył magicznych stworzeń. A wiedza Hagrida była o nich bardzo wysoka. Co można uznać na plus. Problemem w tym wypadku wynikało że dla niego wszystkie zwierzęta magiczne są fajne. Ale były też bardzo niebezpieczne zwierzęta.
A tak od siebie - to jest niesamowite że tyle lat mają te książki i dalej się je analizuje..
@@barbarawaga2844A propo Lupina - jasne, byl dobrym nauczycielem... tylko ze jestem niemal pewien iz mowil otwarcie do Harry'ego ze nim go zatrudniono to Dumbledore musial przekonywac nawet nauczycieli ze to bezpieczne.
Swoja droga tak mi przyszlo do glowy - jaki jest realny poziom nauczania w Hogwarcie skoro dobrze sprawdzal sie Lupin, ktory od skonczenia szkoly przez wiekszosc czasu niemal przymieral glodem i zajmowal sie pracami dorywczymi...
Co do Hagrida, to co piszesz - wysoka wiedza, ale byl nieostrozny, nie zdawal sobie sprawy z zagrozen... i nie czarujmy sie, intelektualnie stal nizej niz jego uczniowie.
Nie mowiac juz i tym ze skoro na poczatku zaczal od hipogryfow a po wypadku przeszedl na wylacznie jakies gumochlony to absolutnie nikt nie kontrolowal tego co on uczy, i wyglada na to ze swiat nie mial zadnego ministerstwa edukacji ktore pilnowalo programu ale Hogwart dzialal jak prywatny folwark Dumbledore'a xD
@@dwzdwz2533 z tego co pamiętam to ministerstwo nie wtrącało się do tego jak Dumbledore zarządza szkołą. Dopiero gdy minister obawiał się o swój stołek to wtedy posłał tą babę do szkoły.
Trudno też powiedzieć jaki poziom nauczania był czy jego system. Skoro nauczycielem mógł być nawet duch. Wszystko opierało się na pomyśle na edukację uczniów przez Dumbledora.
@@barbarawaga2844 Ale ten duch był nauczycielem w Hogwarcie przed swoją śmiercią 😂Więc to nadal był ten sam nauczyciel, tylko... jakby to powiedzieć... o innej konsystencji? 😆
Lupina usunięto, bo rodzice nie wiedzieli, że to wilkołak. Snape puścił farbę pod koniec roku, bo chyba już mu się warzyć napoju dla Lupina nie chciało 😜 Gdyby nie to, to nadal by nauczał. Albo i nie, biorąc pod uwagę "klątwę nauczyciela czarnej magii" - może w ten sposób Snape właśnie uchronił Lubina przed gorszym zakończeniem kariery?😱 Snejpuś dobry ziomuś!
Hagrid, cóż... Widać nie trzeba mieć tytułów, żeby być nauczycielem. Ani żadnych kursów pedagogicznych przechodzić. Wystarczy mieć dużą wiedzę w dziedzinie, którą chce się uczyć 😅
@@dwzdwz2533Pewnie,że Hagrid był nieostrożny,tylko że nawet prowokujące zachowanie Drako poskutkowało jedynie lekkim obrażeniem. Skl taki. One grozily lekkim poparzeniem,z którym pielęgniarka poradziłaby sobie jednym zaklęciem. Równie niebezpieczne mogły być eliksiry czy obrona,latanie na miotle...Nauczyciele raczej sobie radzili... Chyba bardziej niebezpieczne było posłanie uczniów do zakazanego lasu nocą za kare. A może szkoła miała ich przygotować na niebezpiecze stwa..
-witajcie w szkole, gdzie wszyscy są równi...
- O Harry, zajebiste buty! 30pkt dla Gryfindoru!
100 punktów dla Gryffindoru za to, że jest tam Potter.
Kilka sprostowań.
1. Hogwart to szkoła w której absolutnie z każdej rany mogą ucznia wyleczyć jeśli nie zostanie zabity na miejscu. Dziwisz się, że mieli wyjebane na to, co się uczniom stanie? Jakie jest prawdopodobieństwo, że pod nosem nauczycieli któryś z uczniów zostanie na miejscu zabity? Zwracam uwagę, że nawet straszliwe akromantule co prawda Harremu i Ronowi się odgrażały, ale nigdy nikogo nie zabiły. A nie zrobiły tego dlatego, że Aragog po pierwsze szanował Hagrida, a po drugie doskonale wiedział, że w razie prawdziwego zagrożenia wszystkie pająki zostałyby bezlitośnie wymordowane w pień i nic dosłownie by ich przed gniewem czarodziejów nie uratowało. Z tego samego powodu dumne centaury też jakoś nikogo nigdy nie zabiły.
Zakaz wstępu do lasu miał charakter de facto zapobiegawczy, bo w rzeczy samej w najlepszym interesie tak akromantul jak i centaurów było, żeby żadnemu dziecku się w tym lesie krzywda nie stała. Bo gdyby się stała, to mogłoby to realnie skończyć się ich wyrżnięciem w pień bez zbędnych pytań, kto zawinił.
2. Profesor Sprout nie nagrodziła Harrego 10 punktami za podanie jej konewki. Nagrodziła go za publiczne powiedzenie prawdy o powrocie Voldemorta. To jedno oszustwo podważa sens całego twojego wywodu i udowadnia, że ten materiał jest tylko ćwiczeniem z bezczelnego naginania faktów pod twoje potrzeby.
3. Hogwart nigdy niczego Harremu nie zasponsorował. Nimbusa 2000 kupiła ze swoich prywatnych pieniędzy prof. McGonagall.
4. Dumbedore chciał zostać strażnikiem tajemnicy, ale nie zgodzili się na to Syriusz Black i James Potter. Syriusz uparł się rozgłaszać, że to on jest strażnikiem tajemnicy, podczas gdy był nim Peter Pettigrew. To był błąd Jamesa, który przecież był nadętym skurwielem i w chuju miał wszystko i wszystkich poza swoją rodziną i przyjaciółmi. W świetle jego moralności mafijnej ten poważny błąd wcale nie dziwi. Syriusz swoją drogą też wcale nie był od Jamesa lepszy w tym względzie. Jedynym w miarę normalnym z czwórki Huncwotów był Remus Lupin.
5. Hogwart nie jest normalną szkołą. Jest szkołą z internatem na odludziu. Stąd w miarę normalne jest, że rodzice się nie wtrącają. A Lucjusz Malfoy nie dlatego się interesował, że tak zajebiście kochał syna - tylko dlatego, że tak zajebiście nienawidził Dumbledore'a. Przypominam, że Lucjusz trzymał u siebie w salonie pod podłogą niebezpieczne czarnomagiczne przedmioty. O czym jego syn Draco doskonale wiedział i prawdopodobnie miał do nich dostęp. Także bez jaj mi tutaj o zajebistym poodejściu Lucjusza do obowiązków rodzicielskich.
W zasadzie to jeżeli chodzi o mugoloznawstwo, to był to przedmiot dodatkowy, zgadzam się, że nie wiemy na jakim poziomie on był ale dodałabym, powinno być po prostu obowiązkowe i prowadzone przez czarodziejów, którzy mają jakieś pojęcie na ten temat. W czarze ognia widzimy pana Croucha, który na finale Mistrzostw Świata zachowuje się bez zarzutu Jestem pewna że było więcej takich osób.
I tak wolałbym iść do Hogwartu niż do szkoły w Pakistanie
W skrócie, Rowling miała podejście "for the plot", zamiast skupić się na logicznym worldbuildingu.
Każde podejście jest 'for the plot', nawet jeśli jest logiczne. Fabuła jest najważniejsza.
Zmieniacz czasu i obecność na wszystkich lekcjach jest też o tyle ciekawa, że uczniowie na pewno rozmawiali ze sobą po lekcjach i na pewno wymieniali się tym kto z kim na co chodzi. To niemożliwe żeby nikt nigdy o tym nie wspomniał że Hermiona w tym samym czasie siedzi na dwóch lekcjach naraz. Nauczyciele też na pewno wymieniali się takimi informacjami.
No tak i mówili o tym. Był fragment, że ktoś tam zarzekał się, że Hermiona była na zajęciach X, mimo że była też na Y.
Mniejsza że Snejp był nauczycielem gorzej że Igor Karkarow był dyrektorem.
Jest coś jeszcze ciekawszego😂 Jak osoby utrzęszczające na zajęcia z runów i nurmatologi mogły zdawać obowiązkowe egzaminy skoro na kartce Hermiony pisało mniej więcej: Starożytne runy: 9:00 zaklęcia: 9:00 Nurmatologia:10:00 Transmutacja: 10:00
Numerologii
10:53 wyraźnie było w książce napisane że pani pomfrey nigdy nie zadaje pytań
A inni nauczyciele? Nie wiedzieli o tym z jakiego powodu Hermiona jest w szpitalu?
Może tajemnica lekarska obowiązywała.
22:40 Filch nie sprzątał wszystkiego, porządkiem w Hogwarcie zajmowaly sie skrzaty domowe, których było ponad 100 (w tym Zgredek). Filch był samotny, rodzice mu zmarli (jedyne osoby które nie robiły sobie z niego jaj), a sam był charłakiem, zamieszkał w Hogwarcie, bo Dumbledore mu to zaproponował, dał mu dom i byle jaką pracę dzięki której mógł dalej żyć w świecie magicznym i miał jakiekolwiek poczucie że jest potrzebny
Z tymi punktami to bywało różnie, ja w realu dostawałem za pomoc informatykowi po 150 tygodniowo, gdzie za 1000 nakrętek na zbiórkę dostawało się 100, a maks wystawiany przez innych nauczycieli to było 20. Oczywiście mowa tu o punktach z zachowania.
Ja kiedyś dostałem tyle punktów, że teoretycznie powinienem mieć zachowanie wzorowe. Miałem tylko dobre. Czemu? Bo tak, bo punkty nie miały znaczenia
@@jokerpl12 nie przejmuj się, ja co roku miałem negocjacje bo zachowanie wzorowe a wychowawczyni na siłę mi próbowała zaniżać (szczególnie w technikum), dla rozjaśnienia to była jedyna nauczycielka, z którą miałem wiecznie spiny bo moim zdaniem nie robiła tego co do niej należy, choć w moim przypadku rada pedagogiczna na spotkaniu zawsze je podnosiła na wzorowe.
Moim przyjaciółkom w technikum ich wychowawczyni chciała obniżyć ocenę z zachowania na dobre z bardzo dobrego za pójście "anonimowo" do pedagog. A poszły, żeby się na nią poskarżyć na niesprawiedliwe ocenianie i niepodanie, mimo próśb, punktacji jednej pracy. Ta nauczycielka powtarzała tylko w kółko "Punktację mam w głowie"
A to McGonagal nie kupiła miotły ze swoich pieniędzy chcąc by Gryffindor w końcu wygrał?
Co masz na myśli mówiąc "w końcu"? Czy Griffindor wiecznie przegrywał w tych zawodach?
@@wojtekreliga3881 Niekoniecznie "wiecznie", ale z tego, co pamiętam, to w "Kamieniu filozoficznym" była mowa, że przez ostatnie kilka lat Slytherin wygrywał co roku Puchar Domów.
Też mi się wydawało że McGonagal łożyła z prywatnej sakwy na miotłę.
@@daniellisewski3673 W kamieniu filozoficznym ktoś (chyba któryś z bliźniaków) powiedział, że nie wygrali pucharu od kiedy Charlie skończył szkołę. Tyle, że on skończył szkołę w 1990, a Harry trafia do Hogwartu w 1991.
Tez mi się wydaję, że tak było, ale to nie zmienia faktu, że jest to absurdalne decyzja. Opiekunka domu wyłożyła gruby hajs, żeby jej dom wygrał zawody sportowe, ale poskąpiła niewielkiej sumy uczniowi, który dosłownie przez cały rok szkolny był praktycznie pozbawiony najbardziej podstawowego i kluczowego wyposażenia, jakim jest różdżka. Nie ma siły, żeby nie zauważyła, że jego różdżka jest oklejona taśmą, a Ron osiąga znacznie gorsze wyniki niż kiedyś ze względu na to, że jego różdżka raz działa, a raz nie. Wręcz wydawało mi się, że ona z niego kpiła w takich momentach doskonale wiedzą, że Ron nic nie może na to poradzić dopóki posługuje się uszkodzonym przedmiotem
Pamiętam, że jak pierwszy raz zaczynałem czytać HP (jakieś 20 lat temu), to od razu mnie uderzyło to, że w Hogwarcie nie ma nauczania "normalnych przedmiotów". Gdzie język angielski, jakiś język obcy, geografia, matematyka, wf? 11-letnie dzieciaki już to wszystko wiedzą?
A jak jak grałem w Skyrim to zszokowało mnie to, że w Skyrimie nie ma szkół. To skąd oni znają matematykę, geografię itp.?!
Poprostu nie potrzebne im to xd
Przed obejrzeniem filmu od razu stwierdzam, że po pierwszym roku nauki Pottera w Hogwarcie, Albus Dumbledore powinien pierdzieć w azkabański pasiak.
Ktoś tu oglądał tetryków❤️
@@fk3549 no pewnie
@@fk3549 co to?
Taki bardzo średni program
Po drugim chyba poszedł bo podmienili Dumbledora w 3 i myśleli że się nikt nie skapnie 😂
Ostatnio ponownie obejrzałem Twój film o wielkim planie Dumbledore’a i zacząłem się zastanawiać: Czy rzeczywiście, tak jak powiedział Snape, Dumbledore hodował Harry’ego jak świnię na rzeź? Czy tylko chciał by Harry i Snape tak myśleli? Jakie były jego prawdziwe intencje? Z jednej strony dyrektor przez część swojego życia popierał pogląd “dla większego dobra”, więc mógł stwierdzić, że poświęci jego życie dla dobra ogółu. Z drugiej strony pod koniec 5 części w rozmowie z Harrym mówi, że rysa na jego planie była spowodowana miłością. Jest to dla mnie to trochę sprzeczne, mamy człowieka który ewidentnie jest pozytywny, kocha, ma wyższe uczucia i emocje, walczy o prawa pokrzywdzonych itd. z czego płynie oczywisty wniosek, że ludzie nie są jedynie pionkami na jego szachownicy, zaś we wspomnieniach Snape’a widzimy jak lekką ręką wyraża o tym że go hodował jak prosiaka na rzeź. Jestem ciekaw opinii innych na ten temat, osobiście uważam, że ostatnia część była skonstruowana tak specjalnie, tylko po to by wydzielić w Harrym silne emocje i by zrozumiał, że musi się poświęcić, a sam Dumbledore rzeczywiście cenił Pottera i miał na uwadze jego dobro, nie tylko ze względu na ocalenie świata, ale jego osobę.
Jest jeszcze jedna rzecz, tutaj mogę się mylić, więc w takim razie proszę mnie poprawić. Okresy planu Dumbledore’a można podzielić na kilka okresów, pierwszy od usłyszenia przepowiedni do Komnaty Tajemnic, w tym czasie dyrektor wiedział, że Harry jest jedyną osobą która może pokonać Voldemorta i że jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego (jak dotąd nic nie wskazuje, że Harry będzie musiał zginąć). W drugiej części Dumbledore za sprawą dziennika Riddla, odkrywa sekret nieśrmietelności Czarnego Pana. Kolejny punkt zwrotny to część 4, Voldemort odradza się z krwii Harry’ego z czego wynika, że przedłuża ochronę czaru poświęcenia Lily (to tak naprawdę jest świadectwem, że Potter będzie mógł przeżyć spotkanie ze śmiercią, bo w żyłach ich obu płynie ta sama cząstka magii). W Zakonie Feniksa odkryta jest tajemnicza więź między Harrym a Voldemortem i prawdopodobnie tu Albus zdaje sobie sprawę, że Potter jest nieplanowanym horkruksem i że będzie musiał zostać zabity przez Czarnego Pana, by zniszczyć go, ale jako że już od Czary Ognia Dumbledore wiedział, że ochrona matki zostaje przedłużona, wiedział również, że Harry będzie mógł to spotkanie przeżyć, także jego jedynym zadaniem pozostało utrzymanie go w przekonaniu, że musi on zginąć by jego poświęcenie było szczere. Z tego wynika, że nie było momentu w którym dyrektor, jak jeszcze raz powtórzę hodował go jak świnię na rzeź, bo paradoksalnie to okazało zanim było wiadomo, że Harry musi zginąć. Jeszcze raz zapytam co o tym sądzicie? I czy nie ma przypadkiem czegoś co źle zrozumiałem albo pominąłem.
Zgadzam się we wszystkim. Zastanawia mnie tutaj tylko Snape. Snape serio myślał że Voldemort nie wróci? Zarzuca dumbledorowi że hodował Harrego na rzeź…. Natomiast sam Snape, mimo, że znał przepowiednie jako 1 z 3 osób starał się Harrego wydalić ze szkoły a tym samym
Pozbawic go umiejętności czarowania. Kto wg niego miał pokonać Voldemorta? Jak on w ogóle mógł zadać takie pytanie dumbledorowi? Przecież to snape podsłuchał przepowiednie, snape na własne uszy od Voldemorta usłyszał że wybrał dziecko Lily potter na swojego przeciwnika. W 1 klasie Voldemort zaczaił się do szkoły używając ciała nauczyciela. W 2 klasie opętał uczennicę poprzez dziennik i że ja mam wierzyć że Snape jest dobry i głupi przy okazji a Dumbkedor jest tym złym i podstępnym?
@@xyz8822Snape usłyszał tylko część przepowiedni, bo został wyrzucony z pubu.
@@agneszagausłyszał najważniejsze ze tylko to dziecko może zabić voldemirta a Voldemort powrócił do żywych
Hogwart to szkoła, gdzie uczeń może rzucić zaklęcie de facto uśmiercające na drugiego ucznia. I nauczyciel w ostatniej chwili ratuje tego ucznia, i jakby nigdy nic się nie stało XD (chodzi mi oczywiście o sectusempra na Malfoya, przez Harrego
Fakt, sporo absurdów w uniwersum, nawet jeśli odgórnie założyć że wiele rzeczy jest po prostu magicznych - aż się zastanawiam jak wydarzenia mogły by się potoczyć lub jak mogły być opisane gdyby nastąpił 'reebot' serii (książek, nie filmów).
Mała teoria z mojej strony (która mogła by prowadzić do ciekawych rozważań) - co jeśli wydarzenia z książek były opisane/napisane przez samego Harrego albo inne postacie, ale po wielu latach? Pamięć nie ta, młode dziecko inaczej zapamiętuje fakty, wyolbrzymia jedne, inne zlewają się w jedno, nie zdaje sobie sprawy z niektórych związków przyczynowo-skutkowych. Może troll rzeczywiście grasował w łazienkach, ale nie było polecenia udania się wszystkim do dormitoriów tylko sugestia unikania łazienki + "to wszystko na dzisiaj, idźcie do dormitoriów". Może kamień filozoficzny był obecny ale "zabezpieczenia" były jedynie konkursem, gdzie zwierciadło użyto tylko jako jego część lub jako nagrodę? Może szlaban miał miejsce ale Hagrid "po cichu" wyciągnął ich na wycieczkę do lasu by im się nie nudziło lub miało to miejsce już po samym szlabanie?
Pamięć nie jest idealna a granice między wydarzeniami mogą zlewać się ze sobą, szczególnie jeśli weźmiemy możliwie traumatycznie wydarzenia w drugiej połowie serii. Z resztą, nie przypominam sobie by właśnie te absurdalne wątki z poprzednich części były wspominane przez inne postacie - być może po prostu nie miały miejsca a to pamięć płata figle.
Ciekawa teoria,takiej jeszcze nie słyszałam. Choć raczej to po prostu Rowling nie poradziła sobie z kreacją tak rozległego świata.
Myślę że Dumbledore minął się lekko z powołaniem i powinien być Nadrektorem Niewidocznego Uniwersytetu, gdzie działy się gorsze rzeczy a o studentów właściwie nikt nie dbał :D
Może pretendował i dlatego tak się zachowywał? :D
U mnie w gimnazjum też trzymano niebezpieczne stworzenie... Facetkę od fizyki XD
Czyżbyśmy chodzili do tego samego gimnazjum? xD
@@ArcadioRay mnie też uczyła tam jej siostra, która z kolei... była facetką od matmy XD
Harry na trzecim roku: Mr. Voldemort może pan mi podpisać zgodę na wyjazd do Hogsmeade? :))
17:46 Zabawne to jest to że cały czas ludzie przytaczają to że w końcówce kamienia filozoficznego Dumbledore dał gryfonom po 100 punktów ale już zapominają, że tyle samo punktów to odebrała im McGonnagal za niesubordynację i ten gest Dumbledora to niejako zwrot tych punktów a nie faktyczne przyznanie.
Ministerswo magii również poziom top. Po prostu popularność tej historii przerosło możliwości pisarki. Wraz z kolejnymi częściami mamy coraz więcej rozbieżności. Gdyby najpierw rozbudować świat a później fabułę, tutaj fabuła rozwija się razem z otoczeniem. Prawie każdy w książce miał haczykowaty nos. Gdyby napisać to jeszcze raz na pewno byłoby lepiej, jednak nie miałoby to takiego uroku.
Sam sobie przeczysz chociażby z lustrem Ein Eingarp. W innym odcinku twierdziłeś, że Dumbledore celowo je przeniósł na święta w miejsce dostępne dla Harrego. I wtedy szkoła była pusta. Wstęp do zakazanego lasu czy na III piętro był zakazany, więc to nie Dumbledore narażał uczniów, lecz ich nieposłuszeństwo. Z resztą nie sądzę, żeby obecność zakazanego lasu zależała od Dumbledore.
Nigdzie nie jest powiedziane, jak reagowali rodzice na to, że ich dzieci były spetryfikowane.
Obecność skrzydła szpitalnego, moim zdaniem, dowodzi tylko tego, jak niebezpieczna jest magia i quidditch.
Już nie wspominając o tym, że w tej szkole zatrudnia się człowieka z diabłem na plecach.
nie można było zamknąć szkoły (nawet tymczasowo) bo trzeba nadążyć za PODSTAWĄ PROGRAMOWĄ,
Wybrzmiało to w mojej głowie głosem Krzysztofa M. Maja😂
@@savvahsky i bardzo dobrze
@@dominikkujawa8056 dziękuję, czy dostanę PUNKCIKI?!
@@savvahskyw mojej też XDDDDD
Życie jest ważniejsze
Dumbledore w książce sam powiedział, że nie dałby rady zarządzać jako minister. On to wiedział i umiał się przyznać, zapomniałeś o tym szczególe?
To nieprawda Potterowie dostali taka propozycje od Albusa ale ja odrzucili. Zaklęcie Fideliusa było tez wielokrotnie stosowane i było skuteczne
Trochę to naciągane, stwierdzenie że powstrzymywanie Voldemorta to prywata Dumbledora jak i brak umiejętności przywódczych Dumbledora ... Trochę jakby autor nie widział ostatnich części. Fajny materiał na odskocznię :)
1 Dumbledore chcial zostac straznikiem tajemnicy Potterów ale to oni woleli wybrać Syriusza, który ten ich przekonał żeby został nim jednak Petter.
2 Dumbledore przeciez ostrzegl uczniow, zeby nie walesali sie po korytarzu na trzecim pietrze bo moze ich spotkac smierc w strasznych meczarniach. Pragne nadmienic, ze nawet Fred i George nie pokusili sie o to, zeby sprawdzic co takiego tam sie kryje. Tylko nasze golden trio było na tyle lekkomyślne, żeby to zrobić.
3 Co do pająków to żeby się na nie natknąć trzeba bylo zejsc ze sciezki, a Hagrid z tego co pamiętam to zakazał Harry'emu i Malfoyowi zbaczać niej gdy szukali jednoroźca.
4 Rada nadzorca odwołała Dyrektora pod naciskiem Lucjusza. Zresztą to za sprawa Lucjusza komnata tajemnic została otwarta więc w tej części widać jego cynizm i bezwględność w dążeniu do celu.
5 Nie pamietam dokladnie ale chyba Hermiona wcisnela jakas bajeczke Pani Pomfrey dlaczego jest kotem. A ona sama postanowila nie zadawac zbyt wielu pytań i skupić się bardziej na przywróceniu jej normalnego wyglądu.
6 Biorąc pod uwage, że dzieki dzialaniom golden trio udało się powstrzymać Bazyliszka i nie doprowadzić do zamknięcia szkoły to nie mogli jednocześnie ukarać i nagrodzić ich za to co zrobili.
7 Tak do końca to uczniowie nie wybierali się do Hogsmeade pod opieką nauczycieli. Przecież nauczyciele nie śledzili uczniów ani nie pilnowali o której wracają bądź co robią. Ale nawet w normalnych szkołach rodzice muszą napisać zgodę dla swojego dziecka na udział w wycieczce szkolnej.
8 Syriusz oficjalnym opiekunem nie był ale był jego ojcem chrzestnym i najwidoczniej w świecie czarodziejów jest traktowane niemal tak samo.
9 Prefekci moga chyba tylko odejmowac punkty, nie maja wladzy przydzielania ich. Przynajmniej ja nie pamietam takiego zdarzenia w ksiazce.
Albus Dumbledore nie chciał zostać ministrem, bo chciał nauczać. Było to napisane w książce.
Co do Zakonu. Albus wciąż badał jak pokonać Voldemorta.
Albus nie mógł ukryć kamienia w gabinecie, bo mógł ktoś się tam włamać i wykraść go.
A te dodatkowe przeszkody zostały tam zostawione aby opóźnić dotarcie do lustra.
Hermiona nie dowiedziała się rok przed 1 rokiem w Hogwarcie o istnieniu Magii. Dzieci już wcześniej przejawiały magiczne zdolności.
Uczniowie zostali wysłani Z HAGRIDEM do Zakazanego Lasu żeby pomóc i trochę ich nastraszyć. Z Hagridem mniejsza szansa, że coś im się stanie.
To nie szkoła zasponsorowała Harry'emu miotłę tylko Minevra z własnej kieszeni.
Hermiona dostała Zmieniacz Czasu nie dlatego, że nie potrafiła wybrać przedmiotu. Chciała zdać wszystko. Danie zmieniacza czasu kujonce tak na nasze daje mniejsze prawdopodobieństwo, że stanie się coś złego i to w tak błahym celu jak zaliczanie przedmiotów. Inne osoby co miały Zmieniacz Czasu cofały się za bardzo przez co było dużo problemów później.
Wycieczka do Hogsmeade to tak jak u nas w Polsce wycieczka nwm do zamku Królewskiego albo do Wieliczki. W szkołach też uczniowie musieli mieć zgody. A Dumbledore czy McGongagall wiedzieli, że Syriusz jest dobry więc podpis wystarczył.
Złamania nóg, braki kości, przemiany w zwierzęta. Czarodzieje na świecie niezbyt przejmowali się takimi zniknięciami. To dlaczego mieli by się przejmować tym, że ktoś wyparował na parę dni w szkole.
Oprócz Argusa Filcha były jeszcze skrzaty domowe które sprzątały dormitoria domów i niektóre pomieszczenia. Argus nie sprzątał non stop szkoły. Sprzątał brudy z posadzki z butów w trakcie opadów śniegu, deszczu etc.
Hermiona dostała Zmieniacz Czasu nie dlatego, że nie potrafiła wybrać przedmiotu.
Sam wyjaśniłeś sobie i nam te niejasności w serii wielki plan Dumbledore-a, że wszystko to było ukartowane przez niego i dlatego tak to nielogicznie wyglądało żeby zmanipulować i ukształtować Pottera na swoje potrzeby :D Że to Dumbledore pakował młodych w te przypały intencjonalnie bo miał dalszy cel w tym :D i tego się trzymajmy, lepiej mi wierząc w ten plan niż się pogodzić że cała saga to po prostu pełna sprzeczności i braku logiki bajka dla dzieci i sama Autorka nie wie dlaczego tak - po prostu żeby było fajnie
Wielki Plan Dumbledore'a to teoria, a to jest sucha analiza faktów
@@backrooms_timelinedokładnie. Jedyny plan jaki Dumbledrzwi oficjalnie wdrażał, opracował między 5 i 6 częścią.
Życie jest pełne braku logiki i sprzeczności.
No, częściowo masz racje,
Ale np zakazany las, moim zdaniem był tylko takim straszakiem żeby dzieciaki się nie szlajały, więc kara polegała bardziej na nastraszeniu, obecność Aragoga była nie znana, a Hagrid uważał go za przyjazne stworzenie,
Dodatkowo sama obecność Hagrida miała być zapewnieniem bezpieczeństwa, to że okazał się niezbyt kompetentny to poboczny temat,
Troll w lochach, ale Hogwart jest na tyle dużym zamczyskiem że lochów ma raczej więcej niż jeden, stąd raczej założenie że ślizgoni mogą wrócić do siebie, plus prowadził ich pretekt.
Podpis "opiekuna" prawdopodobnie polegał na tym że musiał być to członek rodziny, nikt nie patrzył jaki, liczyły się więzy krwii,
6:47 Tak, zapomnijmy że szkoły mają pielęgniarkę/higienistkę. A jak już mają to śmiejmy się, że nie pomagają tylko dają APAP i po robocie.
Skrzydło szpitalne jest jak najbardziej logiczne, skoro wielu uczniów zostaje w niej przez 10 miesięcy. Jak inaczej radzono by sobie z obrażeniami chociażby od eliksirów albo złego użycia czarów (Lockhart i jego próba nastawienia kości).
10:48 Też mnie to zawsze zastanawiało, Hermiona poleciała po pomoc do skrzydła i co? I nikt nie zadawał pytań? Jak z tym bazyliszkiem na pierwszy rzut oka wykwalifikowanej osoby widać jaka jest przyczyna, ale kij z tym, zajmijmy się skutkami a olejmy przyczynę.
14:27 Myśle że to nie tak, ta kartka z podpisem i pozwoleniem lądowała w jakiejś zakurzonej szufladzie w Hogwarcie i była tylko po to by odhaczyć, że zgoda jest. Także ten, w sumie to spokojnie Dumbledore albo McGonnagal mogli wydać ciche przyzwolenie Harremu wiedząc jaką ma sytuacje, ale mieli to gdzieś :D
A co do samych nieodpowiedzialnych nauczycieli to trudno tu znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie, to nie jest nawet słabe zarządzanie szkołą, to ewidentnie jest niestety słaby warsztat pisarski autorki bo nauczyciele sprawiają wrażenie NPCów którzy po prostu poza kadrem przechodzą w stan spoczynku i zastygaja w miejscu nie robiąc kompletnie nic w szkole.
W Polsce 13-letnie dziecko wybiera szkołę średnią lub zawodówkę, która ma pośredni wpływ na jego życie. Szach
nie ma absolutnie żadnego, dopiero studia mają jako takie
@@imaginariiumależ oczywiście że ma. Samo to czy po ukończeniu szkoły można podejść do matury, bo nie po każdej szkole można. Oprócz tego profil przedmiotowy i towarzystwo jakim się otaczamy. Nie każdy studiuje i mówię to jako osoba, która na te studia poszła - jest bardzo, bardzo dużo osób dla których szkoła średnia jest ostatnim etapem edukacji i tak, wpływa znacząco na nasze życie
Absurdów w Hogwarcie była masa, ale i w całym czarodziejskim świecie był ich ogrom, taki urok tego uniwersum :D gdyby wszystko było poukładane nie kochalibyśmy tak bardzo sagii HP :D
To James nie chciał dumbeldora jako strażnika
Parę moich przemyśleń nad absurdami:
1. Myślę, że absurd o pociągu jako transporcie do Hogwardu jest jeszcze bardziej absurdalny. O ile jeszcze wejść na peron 9 i 3/4 może i by dało się wejść niezauważonym (chociaż to mega ciężkie, przecież wielu uczniów przychodziło na pociąg w ostatniej chwili, a King's Cross to bardzo zatłoczone miejsce, więc wyczekanie odpowiedniego momentu jest prawie niemożliwe), to nikt się nie zastanawia, że przecież uczniowie wracają tym pociągiem i wychodzili z peronu 9/3 na dworzec Kinh's Cross, Przecież uczeń na peronie 9 i 3/4 nie widzi co się dzieje przy barierce wejściowej. Wystarczy, że jakiś mugol w tym czasie będzie się o nią opierał i zostanie staranowany przez ucznie wychodzącego z peronu.
2. Z wypowiedzi Rowling i dodatkowych pozaksiążkowych informacji wiemy, że Dumbledore chociaż nie potrafił mówić w języku węży, rozumiał ten język. Powinien więc słyszeć i rozumieć te głosy, które rozumiał Harry. A rozumiejąc, można przedsięwziąć dodatkowe środki, domyśłałby się pewnie, że Harry jest bardzo zagrożony. W 3 części kiedy Harry dostał błyskawicę, bardzo długo i dokładnie badano ją, chociaż w zasadzie nie było od początku z nią nic podejrzanego, a w Komnacie tajemnic, Dumbledore, który powinien rozumieć głosy w języku węży i dla którego bezpiecześnstwo Harryego było niesamowicie ważne, nie zrobił nic. Hogwart powinien być dokładnie przebadany, a wtedy na pewno znaleziono by dziennik Toma Riddlea. Jak powiedziano w dalszych częściach, horacruxy zostawiają ślad, więc dla potężnych czarodziejów, jakich nie brakowało w Hogwarcie, wykrycie silnego źródła czarnej magii nie powinno być problemem. Także absurd również większy niż mówiłeś o nim.
3. To, że Ron nie dostał różdżki to może była kara za przyjazd do Hogwartu samochodem w niewłaściwy sposób? Nie zmienia to jednak faktu, że było absurdem to, że Harry dostał najlepszą miotłę.
4. Akurat to, że Hogwart nie dawał nauki pisania i czytania to nie absurd. Hogwart był 2 etapem edukacji, więc na pewno zakładał pewną elementarną wiedzę. Harry chodził do innej szkoły przed Hogwartem. Możliwe, że czarodzieje mogli chodzić do szkół mugolskich lub po prostu byli uczeni czytania i pisania przez rodziców. Zapewne były jakieś wytyczne, co uczeń musi umieć idąc do Hogwartu. Tak samo przecież mugolska szkoła średnia (czy zlikwidowane wcześniej gimnazjum) nie ma nauki czytania i pisania. To logiczne, że na 2 etap edukacji idzie się z jakimś zasobem wiedzy.
5. Wspomina się czasem, że to, że Dumbledore nie mógł w 2 części znaleźć lepszego nauczyciela obrony przed czarną magią niż Lockhart, mimo że go znał i wiedział, że będzie do niczego nauczycielem jest to absurdalne. Uważam, że niekoniecznie. Nie widać nauczycieli, którzy podjęliby się nauki obrony przed czarną magią bez innego ukrytego celu, tak dobrowolnie. Myślę, że dobrzy i mądrzy czarodzieje, którzy byliby dobrymi nauczycielami wiedzieli o klątwie i uważali, że to ryzykowne. Quirrel miał ukryty cel, był śmierciożercą. Lupin był w rozpaczliwej sytuacji, więc nie bardzo miał wyjście z podjęciem uczenia. Moody miał dodatkowy cel, poproszony został przez Dumbledora o dodatkową ochronę Harryego. Umbridge to był człowiek ministerstwa i w zasadzie robiła co chciała. Jej zależało bardziej na kontrolowaniu niż nauczaniu, więc też inne cele przyświecały. No i Snape to człowiek z wewnątrz, poproszony przez Dumbledora. Poza Lockhartem, który był beznadziejny więc mógł i nie wiedzieć o klątwie, nie było nikogo z zewnątrz, kto by dobrowolnie podjął się nauczania bez dodatkowego, ukrytego celu. A więc widać, że Lockhart mógł być jedynym wyborem.
6. To, że w obronie przed trolem Slytherin musiał zejść do dormitorium w lochach to jedynym wytłumaczeniem może być to, że Hogwart jednak był ogromny, a więc i lochy były większe niż tylko dormitorium, a dormitoria mogły być jakoś zabezpieczone zaklęciami chroniącymi przed intruzami. Trol jak widać nie był stworzeniem, aż tak groźnym, skoro został pokonany przez 1-wszoklasistów, a więc założenie na dormitorium zaklęć ochronnych, które działałoby na trola raczej nie powinno być problematyczne.
7. Z tymi pułapkami, trójgłowym psem, to absurdalne, chociaż można postarać się o pewną, raczej dosyć naciąganą teorią. Dumbledore liczył, że Harry będzie węszył, znał skłonność i ojca, charakter do pakowania się w kłopoty, więc być może zrobił to, aby przygotować Harryego w dość łagodnej formie na to, co go czeka w przyszłości, takie zaprawienie do walki we w miarę kontrolowanym środowisku. Te wszystkie wydarzenia jednak zmusiły Harryego do większego skupienia na nauce i w 4 części na cmentarzu dał radę obronić się przed Voldemortem. Gdyby nie wydarzenia z 1 3 części, udział w turnieju trójmagicznym, to niekoniecznie dałby radę.
8. Pozwolenie na Hogsmeade może i miało jakiś sens, że jeśli uczeń się obijał, nie przykładał się do nauki, to rodzice nie dzwali mu pozwolenia. Absurdem była oczywiście taka sytuacja jaką miał Harry - kto u niego miał to ocenić. Dursleyowie nie byłi w stanie ocenić jak się Harry prsykłada do nauki, nawet gdyby chcieli to zrobić. Ponadto książka nie wspomina, żeby ktokolwiek tego pozwolenia nie dostał poza Harrym.
9. Szlabany w zakazanym lesie to w sumie też absurd. Dodatkowo absurdem może być to, że nie było żadnych zaklęć chroniących aby uczniowie tam nie wchodzili. Niby podobne praktyki też mamy w świecie mugoli np. na koloniach zwykle wychowawcy powtarzają rzeczy typu, że nie wolno wchodzić do wody bez opieki wychowawców, chociaż dostęp do tej wody teoretycznie nie jest zablokowany niczym. Natomiast pod odpowiednią opieką dzieci mogą się kąpać. Może więc w ten sposób da się usprawiedliwić szlabany w zakazanym lesie. Pod czyjąś opieką można wchodzić. Z drugiej strony czy nie można było wymyśleć mniej kontrowersyjnych szlabanów. Na pewno można było.
Hej! Chciałam przekazać, że rzeczytałam CAŁY twój wywód - był interesujący :D
Ja tylko chciałam uzupełnić punkt nr 5 - z tego co z książki pamiętam, to Dumbledor długo musiał namawiać Moodiego, żeby przyjął stanowisko nauczyciela czarnej magii. Więc to nie tylko jest "dodatkowy cel" to były też ostre prośby i negocjacje, by, w tym przypadku Moody, zgodził się zostać nauczycielem :)
I jeszcze punkt 8 - nawet gdyby Dumbledore, czy McGonnagal napisali wprost do Dursleyów, że ich pasierb uczy się na samych szóstkach, to by się nie zgodzili - wszak skorzystaliby z każdej możliwości, żeby Harry'ego udupić i on doskonale o tym wiedział. Dlatego McGonnagal chciał poprosić o pozwolenie. Więc, gdyby chcieli, to by pewnie się dowiedzieli, czy Harry się dobrze uczy i czy w związku z tym zasługuje na wyjście do Hogsmeade :) Ale wiedza ta do niczego nie była im potrzebna (choć gdyby się okazało, że żaden czar mu nie wychodzi, to by się może go nie bali 🤔). W sumie... W książce Petunia mówiła, że jak Lily wracała do domu, to zamieniała filiżanki w żaby, a rodziców to cieszyło. Widocznie nie było wtedy zakazu czarowania w świecie mugolskim przez uczniów, bo inaczej Petunia wiedziałaby, że Harry może tylko dwa razy poczarować bez konsekwencji, a tak to się go bali, póki się nie dowiedzieli.
Hermiona dostała zmieniacz czasu bezpośrednio z ministerstwa fakt na wniosek Minerwy ale to ministerstwo dało zielone światło. Generalnie w świecie czarodziejów nie bardzo występuje pojęcie zbyt wielkiego niebezpieczeństwa gdy są zaklęcia uleczające.
Hogwart w zestawieniu z podbazą w PRLu, to przykład przyjaznej dla ucznów placówki edukacyjnej.
Cały czas zapominasz, że to książka dla dzieci/młodzieży :P
WIele rzeczy może być nielogiczne, ale za to dzieciaki mają pełno przygód i w ogóle... myślę, że gdyby to była książka o idealnie zarządzanej placówce to nie odniosłaby takiego sukcesu :D
14:42 Tak, śmierć w wieku ponad 100 lat jest przedwczesna.
Nigdzie nie jest powiedziane, że Puszek był w Hogwarcie cały czas, również przed umieszczeniem tam kamienia filozoficznego. Hagrid przyznaje, że wypożyczył Puszka Dumbledorowi do pilnowania kamienia, ale wcześniej mógł go równie dobrze trzymać np. w Zakazanym Lesie.
Dużo zależy od punktu widzenia.
Przykładowo: 1. W Danii zostawia się małe dzieci w wózkach dziecięcych na dworze - w Polsce to by sie straciło prawo do dzieci
Czy też: Prawa kobiet w państwach arabskich gdzie młode dziewczynki nie mają prawa do chodzenia do szkoły - w Polsce każdy dobrze wie jak jest.
Dlatego trzeba brać zasady i prawa osob magicznych podobnie do zasad które obowiązują w innych krajach, magiczni nie rozumieją mugoli i odwrotnie, mugole nie rozumieją tradycji magicznych.
Dodatkowo, jak brak kontaktu rodziców z ich dziećmi. W książkach czy filmach przecież zawsze jest jak z rana podczas śniadania jest o sowach i listach od rodziny
Raczej Hogwart nawiązuje do tradycji dawnej szkoły w Anglii.
Czekałam na list, a że mój wujek pracuje w poczcie polskiej, to myślałam, że dopilnuje, żeby mój list dotarł 😢 wierzę, że ktoś odgórnie zgubił ten list 😂😂
Jako dziecko wielbiłam Dumbledore'a, ale w ostatnich latach dostrzegam jego głupotę jednak z sentymentu dalej za nim stoję i płaczę kiedy Hogwart w 6cz na koniec filmu uniósł różdżki
Może w przypadku przemiany Hermiony w kota uznano, że jest to już wystarczająca kara.
Co do dostaną się do Higwaru nie każdy mugol miał komin i nie kasy od razu umiałby posługiwać się proszkiem co świetnie pokazał Harry. Myślę, że pociąg miał być taką ceremonią, miał nadawać tego uroku.
Świetny materiał, ALE popełniłeś wielki błąd na samym początku. Otóż Dumbledore zaproponował Potterom, że to on zostanie ich strażnikiem tajemnicy, ale propozycja została odrzucona i dopiero wtedy wybrali Glizdogona. Dumbledore tłumaczy to Harry'emu, jeśli się nie mylę, pod koniec Więźnia Azkabanu.
Widać nawet najlepsi stosują plot armor.
Ten film jeszcze dobitniej pokazuje że świat Harrego Pottera to naprawdę inny świat.
uwielbiam twoje materialy z harrego Potter. Pozdrawiam
9:42 To akurat łatwo wytłumaczyć: Harry był dobrym szukającym, ale nie miał miotły, dzięki prezentowi mógł zdobyć puchar quidditcha dla griffindoru. A danie nowej różdżki Ronowi nie wiązało się z żadną korzyścią dla szkoły 😉
W Polsce w wieku 13 lat podejmuje się decyzje do jakiej szkoły średniej pójść więc wiek nie jest jakimś wielkim absurdem. 11:50
w 8 klasie ma się rocznikowo 14/15 lat, poszkodowane są tylko dwa roczniki albo nawety jeden, które poszły do szkoły w wieku 6 lat. Plus wybor szkoly sredniej w ZADEN sposób nie definuje dalszej drogi zyciowej, tylko dorosli lubią tak wmawiac dzieciakom. Nawet wybór studiow czy ich skonczenie nie swiadczy o zawodzie jaki bedziesz uprawiac po studiach, czy 5, 10, 15 lat po studiach
@@agnieszka9592 Rzeczywiście pomyliłam się co do wieku, ponieważ byłam jednym ze wspomnianych przez ciebie roczników. Co do drugiej części komentarza, wybór szkoły w pewien sposób ogranicza ci wybór zawodu, np. po zawodówce nie masz matury więc ciężko będzie zostać prawnikiem, lekarzem, inżynierem, czy naukowcem. Oczywiście wszystko można nadrobić. Tak samo jak po skończeniu Hogwartu można nadrobić wiedzę jaką normalnie uczeń nabyłby na, powiedzmy, numerologii.
@@makaronarmata9829 Tak, zeby zostac prawnikiem lub lekarzem MUSISZ skonczyc takie studia ALE po skonczeniu takich studiów nie musisz zostac przedstawicielem takiego zawodu, mozesz na koncu wybrac cos zupelnie innego - o to mi chodzilo. A wybór szkoly nie determinuje wyboru tego co na maturze i zdania wystarczająco danego egzaminu. Mature z biologii lub wosu mozna powtarzac az do momentu gdy zdobedziesz liczbę punktów potrzebną do dostania się na daną uczelnię medyczną lub prawną,i wcale nie musisz isc na biol-chem albo na humana zeby to osoagnac. I zabij mnie, ale z tego co wiem, po zawodowce mozna isc do liceum dla doroslych i zdawac mature
@@agnieszka9592 Owszem można iść do liceum dla dorosłych, dlatego też napisałam, że wszystko jest do nadrobienia. Mój komentarz od początku miał wskazywać jedynie na to, że wybieranie przedmiotów w Hogwarcie w wieku 13 lat jest słabym argumentem w kontekście słabego zarządzania Hogwartem, ponieważ tak jak u nas, jeżeli jak nie napiszesz owutemów odrazu po szkole możesz to zrobić później. Ale wciąż jest to trochę trudniejsze niż uczęszczanie na starożytne runy, czy rozszerzoną fizykę od początku.
@@makaronarmata9829 no tak, ja po prostu od zawsze wysmiewam doroslych, myslacych ze wybor szkoly determinuje dalsze zycie. Moze ulatwiac badz utrudniac sciezke w danym kierunku ale nigdy jej nie determinuje, a juz na pewno nie na cale zycie jak to bylo dawniej
Jeszcze coś
uczniom każą wybrać przedmioty na które chcą uczęszczać a nikt im nie pokazał co się na tych przedmiotach robi (bo tak harry musiał się zapytać persiego o to co powinien wybrać)
a poza tym to nikt nie napisał na kartce że np."starożytne runy uniemożliwia wybór wróżbiarstwa i na odwrót
Chyba nie trzeba tego pisać na kartce jeśli każdy może logicznie zerknąć na ich datę i godzinę i sam zobaczyć że zajęcia ze sobą kolidują
@@MisiaRen no właśnie nie
uczniowie dowiadują się tego już po tym jak są w trzeciej klasie więc później po prostu muszą z czegoś zrezygnować
Hej! Mam pomysł na kolejny odcinek ❤ Dlaczego Pani Wesley nie została przydzielona do Hufflepuff. Ona dosłownie z charakteru była taka sama, jak Helga.
Cała szopka z kamieniem to miało być ćwiczenie dla Harry`ego - przecież Dumbledore sam przyzjał, że hodował go do walki. A co do zaklęcia tajemnicy - James sam chciała Glozdogona, jako przyjaciela.
Zgadzam się w 1000%
Bo "Harry Potter" to film dokumentalny o Polskich Szkołach 🙂
Hogwart przede wszystkim dyskwalifikuje quidditch. Uczniowie grają w taką powietrzną koszykówkę ale wystarczy odrobina wyobraźni co by się stało, gdyby ktoś wysłał tłuczka prosto w głowę. Dzieci dopiero ok. 10 - 13 roku życia nabierają myślenia konsekwencji swoich czynów.
Również dział ksiąg zakazanych powinien mieć mocniejsze zabezpieczenia np. ochronę przed zaklęciami i magicznymi przedmiotami aby uczniowie nie mogli czytać jak unicestwić swoich ziomków i mugoli.
Z jedną rzeczą z tego filmu się nie zgodzę, Dumbledore wpadł na to, by samemu być strażnikiem tajemnicy Potterów, Mcgonagall wspomina o tym podczas rozmowy w Trzech Miotłach. Jeśli ktoś już o tym pisał, to przepraszam🙂. Za to zamiast tego można wspomnieć o tym, że kazał Snape'owi uczyć Harry'ego oklumencji, zamiast samemu się tym zająć przez co zginął Syriusz.
Biedny Albus nie chciałam żeby umarł a jego siostra ... to było straszne😔
W normalnym życiu też każe się dzieciom 13/14 letnim wybierać ścieżkę zawodową przez profilowane liceum. Gdzie jest powiedziane, że wycieczkę do Hogsmeade uczniowie odbywają pod opieką wychowawcy? W normalnych warunkach rodzice również udzielają zgody na wycieczkę szkolną
ta tylko że wybór liceum nie wpływa totalnie na nic, a w tym świecie bardzo, bo jak się nie zrobi suma czy owutemu z czegoś to nie można pełnić danej funkcji
@@imaginariium , no nie całkiem, bo już narzucasz dziecku pewne ramy
Coż po tym co widziałam w filmach i ksiazkach oraz hogwart's legacy...nie wiem co mają w głowie mugole i czarodzieje którzy pozwalają ich dziecią uczyć się w hogwarcie
J. K. Rowling nieszczególnie dbała o logikę w swoich książkach.
10:30 to jest akurat proste. Wystarczyło by powiedziała, że ktoś jej dał do wypicia, dorzucił do kubka czy coś (np. Malfoy, w końcu jej nie lubił). Nie można cię ukarać tylko za to, że spożyjesz nielegalne substancje, właśnie dlatego, że to ktoś inny mógł ci je podać. Jeśli nie było dowodów przeciwko niej w sprawie kradzieży składników (sprawa Lockharta jest dość prosta, to idiota), to nic nie musiało jej grozić.
8:30 Niekoniecznie nie wiedzieli. Problemem było to jak go pokonać. W końcu siedział w ukrytej komnacie, cholera wie gdzie, cholera wie jak ją otworzyć i pokonać stwora.
4:19 Hagrida Dumbledore chciał przekupić dając mu możliwość opiekowania się pieskiem.
Polecam filmy Tetryków na ten temat. Tym zaś, którzy odnoszą się do teorii pt. Wielki Plan Dumbledore'a polecam źródło tej teorii - serię Dumbledore's Big Plan z kanału Super Carlin Brothers
Mistrzu, Albus znał przepowiednię, skoro coś miało się i tak magicznie spełnić w okół przepowiedni - Albus chciał się dowiedzieć, czy siły przepowiedni, zaopiekują się Potterem
Czy nie puszczałeś już tego odcinka?
Poza tym skrzydło ezpitalne w odosobnionej geograficznie placuwce w kturej stale przez 10 miesięcy przebywa conajmniej kilkaset osób jest chyba racjonalne pomijając nawet niebespieczeństwa chogwartu.
Oczywiście masz rację.
Bardzo dobry film i mi sie mega podoba, bo jest w punkt. Sama nie raz czy dwa zastanwialam sie nad tymi rzeczami i tez rozmawiałam z koleżanką jak to w ogole nauczyciele pozwalaja na to co sie dzieje jednoczesnie uwazajac Hogwart za najbespieczniejsze miejsce
Harry dostał miotłe od Syriusza. A to nie szkoła sprowadziła trolla tylko Quirrell
Harry dostał swoją drugą miotłę od Syriusza, owszem, jednakże pierwszą dostał od szkoły
Zgadzam się ze wszystkim, ale to nieprawda że Dumbledore nie wpadł na to żeby to on został strażnikiem tajemnicy Potterów. W więźniu askabanu jest fragment gdzie (chyba) Mcgonagall (nie pamiętam jak to się pisze) opowiada Knotowi że pamięta jak dumbledore proponował to potterom, ale James stwierdził że piter będzie najmniej podejrzewany.
Pozdrawiam wszystkich🙂
Z Petryfikacją w świecie czarodziejów zakładam jest jak skorpion w bucie w Australii się zdarza.
Tak to jest jak celem czegoś jest widowiskowość a nie racjonalność. Aby napisać taką powieść racjonalną, najtrudniej to zrobić dobrze uwzględniający aspekty ekonomicznej spójności, to musiały by ją pisać zbiorowo specjalisci z różnych dziedzin, a nie jedna osoba jedynie z wyobraźnią, oczywiście nie ujmując nic autorce. Ale po prostu miała sama za małą wiedzę aby wszystko spiąc a logiczną całość. Poza tym to powieść pisana była docelowo dla dzieci, w latach 90'
Nie zastanawiałem się nigdy ale materiał rozwiał moje potencjalne wątpliwości xdddd dobra robota bratku
Z tego co pamiętam na terenie Polski w tym uniwersum były szkoły letnie i podejrzewam że wbrew pozorom magowie u nas byli lepiej przystosowani do życia wśród mugoli niż ci zachodni choć mniej wszechtronni w magii.
Wyobrażam to sobie tak że przez większość roku uczyli się w mugolskich szkołach a przez wakacje w szkołach magicznych ale przez krótszy czas nauki szli w większą profesjonalizacje i np cześć absolwentów mogła w ogóle nie znać podstaw eliksirów a ogólne były tylko niezbędne jak ochrona przed czarną magią.
Jak syriusz nie miał odebranych praw rodzicielskich - to od strony prawnej i formalnej - mógł podpisać zezwolenie dla harrego.
Jak ja zostanę skazany za przestępstwo X, to nie znaczy że automatycznie jestem skazywany z Y i Z. Nie.
Poza tym prawo czarodziejskie może nie mieć mocy prawnej aby odebrać prawo rodzicielskie.
Np matka która oddala życie za harrego. Jak sąd by wcześniej odebrał jej prawa rodzicielskie do harrego to czy ta magia która pomogła haremu - nie zadziałałaby? Czy raczej ta magia by miała wywalone na wyroki sądowe?
Całe wakacje, kiedy miałam 11 lat czekałam na list z Hogwartu... chyba jednak nie chciałabym tam iść
Hola, Hola, piękny kawalerze! Mamy wyraźnie powiedziane w książce, Dumbledore proponował, aby to on był Strażnikiem Tajemnicy Poterrów, ale James nie chciał
Ja tam uważam, że wszyscy nauczyciele i ogólnie personel Hogwartu to sadyści, których raduje cierpienie niewinnych dzieci. Wyobrażam sobie Dumbledore z chociażby opiekunami domów w jakieś komnacie z monitoringiem i popijając ognistą whiskey oglądają, jak uczniowie wręcz ocierają się o śmierć i się śmieją 😄 nie widzę innego wytłumaczenia XD
Powiem tak moja szkoła jest jeszcze gorsza
macie więcej rudych,tak?
@@wackrappbobo9240 nie uczniowie są bardziej narażeni na niebezpieczeństwa
11:42 Co by nie patrzeć, teraz podstawówka ma 7 klas, zaczynasz mając 7 lat, więc kończysz mając 13 i wtedy musisz wybrać do jakiej szkoły chcesz iść, liceum, technikum, zawodówka i do tego jaki kierunek.
skoro system edukacji w wielkiej brytanii miał harrego w dupie do 11 roku życia,to samo w sobie jest absurdem.przecież już dawno powinien chodzić do innej szkoły zanim dostał list z hogwartu.drugi absurd to ukrywanie świata czarodziei przed mugolami,ale jawne wysyłanie ich dzieciom listów z zaproszeniem do nauki w szkole magii...pełen luz,zero podejżeń.bezsens
1. Harry chodził do "normalnej" szkoły, chwalił się przecież Hagridowy, że "z matmy jest niezły". Absurdem jest raczej to, że po 11 roku życia dzieciak znika ze szkoły i nikt z tej szkoły go nie szuka, ale... mogło być tak że Hogwart wysyłał list wyjaśniający, że uczeń taki, a taki przenosi się do ich placówki.
2. No trochę ciężko byłoby, żeby przed rodzicami ukrywali, że ich dzieci są magiczne i muszą iść do szkoły czarodziejskiej 😂 Przed ogółem się ukrywali, ale były po prostu sytuacje, kiedy nie mogli tego obejść i tyle. To tak jakbyś ty miał ukrywać, że po szkole chodzisz na jakieś dodatkowe zajęcia, które musisz opłacić, albo że wyjeżdżasz na tydzień na zieloną szkołę.
Przeczytaj książkę.
w wieku 11 ?! mordo mam 35 i dalej czekam !
I tak lepiej niż w polskiej szkole za naszego obecnego ministra
Hermiona mogła dostać zmieniacz czasu, by chodzić na zajęcia, ale nie mogli go użyć, by uratować życie Cedrikowi i cofnąć się do momentu zanim dotknął z Harrym świstokilka, który przeteleportował ich na cmentarz.
Podejrzewam, że obawiali się konsekwencji tego czynu. Uratowanie go nie byłoby wcale tak proste, jak mogłoby się wydawać, a jak ujawniła 8 cześć Pottera konsekwencje uratowania Cedrika były bardzo różnorodne, bo tam dzieciaki to zrobiły.
Bardziej absurdalny jest fakt, że trzynastolatce, nieważne jak inteligentnej i dojrzałej, wręczono coś tak szalenie niebezpiecznego. Trzynastolatka to osoba wchodzaca w okres dojrzewania, co skutkuje burzą hormonów, a na dodatek wciąż dziecko. Po dziecku nie można oczekiwać, że będzie w 100% rozsądne i że będzie myśleć jak dorosły. Równie dobrze Hermiona mogła któregoś dnia wpaść na pomysł że cofnie się w czasie, żeby uratować rodziców swojego najbliższego przyjaciela przed Voldemortem. Była w końcu dzieckiem, takie zachowanie jak najbardziej byłoby logiczne dla osoby w jej wieku. Na dodatek mogła też tę blyskotke zgubić lub stracić w inny sposób.
Akurat zmieniacz czasu jest w HP bardzo logiczny. Przeszłości się nie zmienia, bo to może mieć straszne konsekwencje - to raz. Hermiona cofała się w czasie, ale nie zmieniała przeszłości. Po drugie, kiedy ktoś to fajnie tłumaczył w jakimś komentarzu - Cedrik czy Potterowie byli martwi, więc to oznacza, że nikt w przeszłości ich nie uratował. A Syriusz czy Hardodziob zostali uratowani, ale nie umarli, więc żyli, bo ktoś ich uratował, więc bieg czasu nie został zmieniony. Brzmi jak miszmasz, ale jak się człowiek zastanowi, to jest logiczne.
wybacz ale mam wrazenie ze nie rozumiesz swiata czarodziejów.
oceniasz swiat na podstawie mugolskich standardów.
kazda kultura kazde spoleczenstwo i kazda grupa ma swoje wlasne ideały cele normy i zasady.
samo istnienie magii podnosi z natury stopien ryzyka zycia kilkadziesiat jesli nie kilkaset razy. tak wiec realna wrazliwosc spoleczenstwa na zagrozenia i ryzyko smierci jest proporcjonalne do swiata w jakim zyja. (na wojnie ludzie zyja wiedzac iz smierc moze nadejsc w kazdej chwili i mimo tego zyja normalnie)
kolejna kwestia jest to iz dyrek z jednej strony starał sie chronic harrego z 2 zas szykował jego rudzielca i kujonke jako nowe pokolenie do walki z voldim.
kolejna kwestia to izolacjonizm i niewiedza czarodziejów co do swiata mugoli. czesc czarodziejów była bardziej niz ogarnieta w temacie jak to działa i wykozystywała zasady na swoja kozysc. czesc poprostu to ignorowała i miała gdzies kwestia wyboru (to tak jak ja mam gdzies e dowody e uzedy i reszte "nowoczesnych wynalazków które maja nam ulatwiac zycie" ostatnio młody przyszedł do mnie z kodem qr bo chciał sie zapisac na egzamin na pas w krawmadze. dalem mu kase i powiedziałem ze ma zapłacic i tyle i ze zadne kody qr nie sa mi do zycia potrzebne)
kwestia kar i wycieczek do lasu. pierwsza kwestia lasek był na terenie szkoły!!! jakby nie było jest to szkoła z internatem której teren jest przeogromny i sa tam miejsca o róznym stopniu zagrozenie. to tak samo jak za granica masz szkole na której terenie jest przykladowo morski klif czy jezioro to uczniowie sa informowani o zakazie i ograniczeniach ale nikt nie wymaga pozwolenstwa na poruszanie sie po terenie szkoly. i jak ktos jest idiota i spadnie z klifu to tylko podkresli wlasny debilizm. - jak wsadzisz zebami gwozdzia do kontaktu to efekt masz murowany ale nikt ci nie ogranicza zblizania sie do kontaktu w domu pracy czy szkole. samo wstapienie do hogwartu jest jednoznaczne z wyrazeniem zgody na przebywanie ucznia na jej terenie niewazne czy to bedzie obszar bezpieczny czy niebezpieczny. wstapisz do szkoly wojskowej pojedziesz na pooligon wleziesz na pole minowe bo masz w 4 literach ostrzezenie to masz problem. nogi w realnym swiecie nei maja tendecjii do odrastania jesli przypadkiem przezyjesz.
pozwolenie na wyjscie do miasta jest naturalna kwestia w szkole. jak by na to nie spojzec jest to wycieczka zorganizowana której członkowie opuszczaja posiadłosc szkoly! czyli z automatu trzeba zgody opiekuna. ponadto jest wyraznie stwierdzone iz jest to nagroda która moze byc zawieszona pomimo zgody opiekuna.
co do miotły dla harrego. nie do konca jest powiedziane skad sa pieniadze na nia. moze nie jestem sexpertem w kwestii klubów i szkolnych kulek ale zazwyczaj takowe posiadaja budzet i to klubowicze lub ich opiekun decyduja o tym jak i na co beda one wydane. przypominam iz dyrek wydał pozwolenie na to by 1 roczny miał wlasna miotłe co nie bylo zgodne z regulaminem szkoly.
hermionini i jej czasowe podruze. co bysmy nie robili to szkola ustala ile godzin i jakich zajec ma dany uczen w danym profilu. i tu widzisz znow odnosisz sie tylko do prezestarzałego systemu polskiego. pamietaj iz na danego ucznia jest przewidziana okreslona ilosc przedmiotów w okreslonej liczbie godzin a hermi była wyjatkiem który stanowił klase sama w sobie. dlaczego uwazasz iz danie jej mozliwosci wspolmiernych do mozliwosci jest czyms złyk. nawet w polsce sa indywidualne programy nauczania w których wybitne jednostki moga miec nie tylko poszerzony program nauczania ale zaliczyc go w szybszym czasie. mamy magie wiec z niej kozystamy. jak ty miałbys magie była by ona dla ciebie czyms normalnym i bys z niej kozystal.
roni... to jest tak naprawde przeciwwaga dla hermi i goscia z blyskawica. zakompleksiony facecik z problemami który dostał od losu szanse by znalesc sie w samym sercu fabuly,. dobry kumpel. jednak całkiem przecietny. poruszyłes kwestie tego iz szkola nie zapewniła mu rozdzki. bo to nie w kwesti szkoly. ponadto to nie szkola była odpowiedzialna za jej złamanie. przypomne tu iz szkola miała specjalny fundusz dla dzieci które nie były w stanie kupic sprzetu i ksiazek jednak nawet harry który był sierota chowana przez mugoli zmuszony był do samodzielnego sfinansowania zakupów.
nasz potulny gajowy. pierwsza kwestia która trzeba pamietac to fakt iz jego poczucie "zagrozenia czy niebezpieczenstwa" jest bardzo subtelne i zapewne wynika z jego rasy a nie ignorancjii. jesnak jesli ktos jest mniej empatyczny czy wiekszym ryzykantem z automatu trzeba go separowac od innych? kolejna kwestia jest to ze dyrek doskonale wiedział ze jest on niewinny. wiec czy bedac swiadomym braku winy skazanego człowieka jego dyskryminacja jest w twoim mniemaniu ok? kolejna kwestia jest to iz swiat czarodziejów był grozny był niebezpieczny i jak by na to nie spojzec potecjalny czarodziej i nie jeden muuugol tracił zycie codzienie przez kontakty z nim. czy uczenie tylko o jednorozcach i reszcie "bezpiecznych" stworzen jest ok? nie bo w swiecie magiczny codzienie mozna spotkac dziesiatki zagrozen nie tylko magiczne bestie ale tez przeklete przedmioty, oblakanych czarodziejów czy dementorów. i jest to swiat w którym za pomoca 1 machniecia rozdzka przecietny czarodziej moze zniknac i nigdy nie zostac odnalezionym. tak wiec przy tak wysokim stopniu ryzyka i tak naprawde zerowym punkcie zaczepienia czy mozliwosciach sledczych jak ktos zniknol to spoleczenstwo to akceptowalo liczac ze sie znajdzie kiedys. to tak jak harry kozystał z kominka i usłyszał slowa "liczyłam ze poleciałes tylko kilka kominków dalej" codziennosc norma i akceptacja swiata w którym sie zyje.
podsumowujac. jestem przekonany iz autorka bardzo złagodziła reala swiata przedstawionego. bo planowała zrobic ksiazke dla dzieci która to ostatecznie zawiera morderstwa tortury sadyzm i mase "dorosłych el"
znam kilka ciekawych pozycjii o szkolach magicznych. i innych swiatach gdzie na kazdym ktoku mozna stracic zycie dla przykladu : NANATSU NO MAKEN GA SHIHAI SURU. polecam w tej pozycjii przynajmniej jest zachowana przyczynowosc.
POZDRAWIAM.
Nie wiem dlaczego wszyscy upierają się,że lekcje Hagrida były jakoś szczególnie niebezpieczne. Drako nie miał pięciu lat i świadomie złamał zakaz Hagrida,a jedyne co go spotkała to rana ręki,z którą od zazu poradziła sobie pielęgniarka. Na tej zasadzie,nie powinno się puszczać 13.letnich dzieci na ulicę,bo wejdą pod samochód. W domu mogą otworzyć okno,wychylić się... Składki Składki mogły boleśnie poparzyć,ale dla Poppy to pryszcz. Świat czarodziejów nie jest bardziej niebezpieczny,bo zwykle radzą sobie z mugolskimi niebezpieczeństwami typu wypadki drogowe. Zostają im tylko czarodziejskie i na jedno wychodzi. A absurdy są i w świecie mugoli,i w świecie czarodziejów,bo to świat ludzi i tak działa.
13:52 Nawet spokrewniony z nim nie był 😂
Ale był ojcem chrzestnym💁♀️
@@navini9492 I nic więcej go nie łączy z harrym . Nie jest opiekunem prawnym więc nie powinien mieć możliwości podejmowania takich decyzji. Kolejnym faktem jest to że jest poszukiwanym przestępcą podejrzanym o kilkanaście morderstw jak i działania które na celu miały zamordowanie Harrego.
@@KURA151 kto by patrzył na te szczegóły😅, na pewno nie Dumbledore