No nie powiem. Sprzedawca był bardzo zdziwiony kiedy zobaczył spisaną listę wyposażenia (podstawowego i opcjonalnego), z której punkt po punkcie sprawdzałem czy wszystko się zgadza. Po tym jak powiedział, że teraz nic go już nie zaskoczy, wyciągnąłem miernik lakieru. Odszczekał ostatnie zdanie :D Finansowanie też było negocjowane (wcale nie krócej niż sama cena auta). I polecam takie spokojne, excelowe, podejście bo udało się urwać całkiem sporo ;) Jazdę testową warto jednak odbyć w kilku miejscach, w kilku różnych salonach. No i oczywiście - takie jest moje doświadczenie - warto pamiętać, że nie jest wcale bardzo trudno dogadać użyczenie auta na weekend, żeby sobie na spokojnie wszystko obejrzeć, sprawdzić, przymierzyć się do danego modelu.
Swoją drogą, jak podejść do negocjacji ceny? Wiadomo, że nie prosto z mostu na wejściu. Oglądamy samochód, rozmawiamy ze sprzedawcą i co? Porozmawiajmy "o szczegółach"? "Może jakiś rabacik?" :-) Więcej się chyba urwie próbując dobrać wyposażenie dodatkowe, które i tak chcieliśmy, aniżeli pytać o suchy rabat procentowy od ostatecznej wersji wyposażenia?
Moje doświadczenie jest takie, że jeśli nie wchodzisz totalnie napalony na zakup (i to nie koniecznie w złym znaczeniu - kumpel wszedł i wyjechał autem z placu bo sytuacja nagliła) to sprzedawca przy pierwszym podejściu najczęściej spyta na kiedy planujesz zakup. I tu masz pierwsze pole do manewru - daj sobie min 2-3 miesiące (chyba, że faktycznie planujesz szybszy zakup). Ten margines czasu jaki sobie tu zostawiasz daje Ci szansę na odwiedzenie innych salonów, porozmawianie z innym sprzedawcą, dowiedzenie się o aucie więcej. No i rozmowa o cenie zaczyna się raczej przy tym drugim podejściu - często inicjowanym przez sprzedawcę przed upływem zadeklarowanego czasu do zakupu. Wtedy zawsze możesz użyć argumentu z tańszą konkurencją, ale tu uwaga - musisz mieć lepszą ofertę konkurencji w garści. Zawsze o nią pytają ;) A w ogóle, mam nadzieję, że się Waldek nie obrazi, to polecam te negocjacje zepchnąć np. na takie carly.pl - zrobili lepszą robotę w 2 dni niż ja w 4 miesiące ;)
Witam Waldku. Znajomy blacharz opowiadał mi historię. Jego znajomy kupił nowe bmw w salonie. Przyjechał do niego pochwalić się. Ten znajomy uderzył w dach ręką i szpachla pękła (auto przejechało z salonu 40km). Okazało się że syn właściciela salonu nim jeździł, dachowanie zaliczył. Auto zrobili. Licznik cofnęli i dla dziadka sprzedano. Dobrze że po kilku godzinach udało się to wyjaśnić. Po tygodniu było by już za późno. Pozdrawiam
Tom Urbanow noszenie złota przez facetów i w ogóle lancuszkow szczególnie na wsiach i dresiarskim świecie wabika na tępe pazerne Cipy możliwe ze ktoś jest brzydki albo mało elokwetny a to mu pomaga zablysnac. Ogólnie dla mnie to wieś
A od kiedy to zegarek jest cyganski??? Zegarek to meska bizuteria. Zeby wygladal na"cygana", to musialby miec pierscien srednicym trzech centymetrow na conajmniej trzech palcach obu rak, wlosy do tylu i zloty, grubo pleciony naszyjnik srednicy centymetra.
Zadatek/zaliczka. W tym temacie troszkę Ci nie wyszło. Przy zadatku to salon musi zwrócić dwukrotność otrzymanego zadatku, jeżeli nie wywiąże się z zamówienia. Kupujący może jedynie utracić całość zadatku.
Jeśli jedziesz na jazdę testową koniecznie zajrzyj do dowodu rejestracyjnego w celu potwierdzenia pojemności i mocy silnika modelu testowego, niestety zdarzyły mi się dwa przypadki kiedy "testówka" miała mieć dokładnie taki silnik i moc jaka mnie interesowała a po jeździe i zajrzeniu w dowód okazało się że jechaliśmy mocniejszym samochodem niż zapewniał handlarz salonu. Myślę że kilku klientów mogło się nabrać na taki brzydki trik. Inna sprawa mnie zastanawia, raczej to nie trik tylko pewnego rodzaju usługa czyli przygotowanie pojazdu do wydania (montaż tablic i oklejanie samochodu wszelkiej maści naklejkami) często widuję krzywo zamontowane tablice rejestracyjne i nie bardzo rozumiem skąd to się bierze bo chyba są gotowe otwory montażowe na ramki i nie wydaje mi się żeby taka operacja była bardzo trudna. Naklejka na szybę z numerami rejestracyjnymi też są klejone chyba po omacku najczęściej w mojej ocenie jest klejona za wysoko a że krzywo to już chyba standard. Zastanawia mnie aspekt dodatkowych naklejek (markowych, dealerskich i ubezpieczeniowych) na szybach i częściach karoserii, czy klient nie powinien wyrazić zgody na oklejenie samochodu dodatkowymi "dekoracjami"?
Pierwsza kwestia jest bardzo prawdziwa. Pracuję na myjni w salonie i już nie raz słyszałem/widziałem sytuację jak praciwnik myjni/mechanik/praciwnik salonu zachaczyl przednim zderzakiem o słupek, czy inny samochód. I takie auta były malowane czy polerowane i wydawane klientom bez ich wiedzy. Warto sprawdzać :)
Toyota Kielce - ojciec kupował auto, które było autem demo - 14 tysięcy najechane itd. Oczywiście ojciec coś tam chciał negocjować, bardzo mu nie zależało na cenie, no ale jak można, to czemu nie. Więc salon zaproponował, że ojcu w ramach darmowych usług, zrobi mu pełny przegląd auta, oleje, filtry itd. za darmo, normalnie koszt 1500 zł. Ojciec się ucieszył, bo coś dostał za darmola. Więc odebrał autko, ale jako, że ci z Kielc to straszne paproki, pojechał do Łodzi na naprawę jakieś bzdety na gwarancji (w Kielcach nie mogli sobie z tym poradzić, a że do Kielc tyle samo co do Łodzi...) i w Łodzi Pan mu dopiero powiedział, że OBOWIĄZKIEM salonu było wykonać ten przegląd w ramach przygotowania samochodu do wydania, bez żadnych kosztów tj. salon tak czy inaczej musiał zrobić ten przegląd i był on w cenie auta... Jak więc widać, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Ale karma wraca, auto nie było już nigdy serwisowane w Kielcach i w sumie salon stracił od tego czasu nowe 4 auta - ojciec kolejnej toyoty u nich nie wziął, 2 razy zmieniał brat auto na nowe z salonu i teraz ja będę kupował ;) i na pewno nie kupie go w Kielcach w salonie Toyoty.
WK. Dlaczego tego nie nagłosniliście w centrali Toyoty. Według mnie taki salon mógł także innych klientów oszukiwać na różne sposoby. Centrala Toyoty mając taki sygnał od klientów, może cofnąć zgodę na sprzedaż aut oraz dochodzić w sądzie odszkodowania za szkody w utracie wizerunku firmy.
Kazimierz Wichura. O co w końcu chodzi? O Toyote, czy o Mazde? Zaczynam mieć wątpliwości, czy w pierwszym poście podałeś prawdziwe fakty i czy one miały miejsce.
Warto sprawdzać nowe auta pod każdym kątem. Znajomy kupił nową octavie, po paru latach przyjeżdża na pierwsze badanie techniczne, i diagnosta nie chciał przybić mu przeglądu :O właściciel zbladł, okazało się, że podłoga w bagażniku jest cała pofalowana. Zrobił afere w salonie, okazało się, że auto podczas rozładunku spadło z lory na bagażnik, wyklepali to na byle jak i postawili w salonie jako nowe, na szczęście zwrócili mu całą kwotę za którą mógł kupić takie samo nowe auto o podobnym wyposażeniu. Sam widziałem jak na wystawie ciekł olej spod nissana juke nismo :) auto nawet nie jeżdżone, stało cały czas w miejscu, a już były problemy techniczne :P warto sprawdzać co się kupuje, bo nie jest to tania impreza.
Materiał ma charakter taki, że w salonie chcą Cię tylko oszukać. Dzisiaj w dobie Internetu, ankiet po sprzedażowych z centralii, możliwości kontaktu nawet mailem z nimi dilerzy starają się, żeby klient był zadowolony. Dla mnie wpisanie wszystkiego na umowie jest priorytetem bo to zazwyczaj klienci chcą dostać "coś jeszcze" pomimo, że na umowie tego nie ma. Zawsze przy sprawdzaniu umowy pytam "czy wszystkie nasze ustalenia się zgadzają?", bo nie raz miałem sytuacje, że klient chciał mi wmówić, że jeszcze miały być opony, mata do bagażnika więc wtedy mówię, że pytałem Państwa przy podpisaniu umowy czy wszystko się zgadza. No tak.. no zgadza się.
Miernik lakieru to bardzo dobry przyrząd, żeby zabrać go do salonu. Podejrzewam, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, w jaki sposób nowe auta są zabezpieczone do transportu oraz jak są przygotowywane do sprzedaży. O ile od wewnątrz, zazwyczaj siedzenia są zakryte foliowymi pokrowcami, listwy oklejone folią, podobnie jak radio i niektóre elementy, w bagażniku znajdują się zafoliowane dywany i karteczka "boot check". W przypadku zabezpieczenia karoserii, to już wygląda zupełnie inaczej, w zależności od marki. Dla przykładu: Mazda, Nissan i Ford stosują folię zabezpieczającą tylko na pseudo aluminiowe listwy i słupki wykonane z najgorszego plastiku, zwanego "piano". W przypadku dwóch pierwszych marek, lakier jest tak dobry, że rysuje się od powietrza lub wody, a co za tym idzie każde lub prawie każde auto jest tam polerowane i jeszcze nie widziałem sytuacji, żeby była nakładana druga warstwa lakieru. Fordy są woskowane przed wydaniem do klienta, więc w przypadku niewielkich rys, trudno je zauważyć. BMW zabezpiecza swoje auta w większym stopniu, stosując grubszą folię na maskę oraz dach i podobnie jak w poprzednich przypadkach, listwy i słupki. Niezależnie od wymienionych producentów, auta są myte i sprzątane (chociaż KIA nie zawsze myje nowe auta) zanim trafią do klienta i tu dodatkowo należy wspomnieć o tym, że na niektórych elementach pojazdów są naklejki, które usuwa się różnymi metodami. Właśnie podczas usuwania naklejek, bardzo łatwo o uszkodzenie auta, już na ostatnim etapie przygotowań przed oddaniem w ręce klienta. Jest to spowodowane dużą rotacją pracowników, zatrudnianych do mycia samochodów, którzy często nie przechodzą żadnego szkolenia, do tego należy dodać, że praca na myjni do najlżejszych nie należy, (a czy jest łatwa? to już zależy od tego jaki efekt ma być uzyskany i jakie środki są stosowane na myjni, przecież najbardziej liczą się oszczędności) wynagrodzenie nie jest szczególnie motywujące. Obciążenia finansowe za uszkodzenie lakieru lub szyby nie są stosowane wobec myjni, ponieważ zawsze można zatrzeć ślady na różne sposoby. Pozdrawiam.
Manipulator bardzo dobry, fachowy komentarz. Szczególnie rozbawił mnie fakt że Kia nawet w nowych autach nie sprząta. Oszczędności? Cóż Koreańczycy bardzo się wysilają żeby przed klientem zaprezentować iż są już prawie (PRAWIE zawsze robi różnicę) na japońskim poziomie. A tu wszystko jest nie-Kaizen i kłamstwo ma krótkie nogi. Mam wielu znajomych co „napalali” się na wyprzedaż rocznika w Kia lub promocje dla grup zawodowych, a potem... zgrzytanie zębami im pozostało. „Co tanie, to drogie”.
Karl Ballisator, KIA nie zawsze myje nowe auta, co nie oznacza, że nigdy ich nie myje. Często pewne zaniedbania wynikają z pomyłek lub braku odpowiedniej organizacji personelu, niezależnie czy chodzi o kadrę kierowniczą czy o pracowników bezpośrednio wykonujących dane zadania. W każdej branży znajdzie się coś ciekawego o czym osoby z zewnątrz mogą nigdy się nie dowiedzieć. Dużo jest również mitów, bezmyślnie powtarzanych, pomimo braku możliwości sprawdzenia jak jest w rzeczywistości. W Polsce, ludzie często zachwalają kraje Europy zachodniej, lub podają przykłady jak to jest w USA, chociaż w dużej mierze są to jedynie zasłyszane i często nie mające wiele wspólnego z prawdą informacje. Może uda mi się dzisiaj nagrać jak wygląda myjnia i serwis w Anglii, to będzie dobry przykład na pokazanie, że w Polsce nie tylko nie mamy się czego wstydzić, a nawet mamy się czym chwalić. Pozdrawiam.
Manipulator dokładnie tak. Spotykałem wielu ludzi powtarzających że takie coś „tylko w tym kraju jest możliwe”. Nie to co na Zachodzie czy w USA. Płytkie i dziecinne jest takie proste myślenie. Tymczasem od znajomych pracujących w Anglii nieraz słyszę że Polacy są bardziej solidni i lepiej się starają niż tamtejszy personel. Fakt że na Zachodzie nie było komunizmu, PRLu, który oduczał ludzi solidności („czy się stoi czy się leży to wypłata się należy”) i rzetelności, ale natura ludzka, pokusy, lenistwo, chęć pójścia na łatwiznę jest niezmienna. Tak wysoka kultura pracy jaką mamy np: w Japonii to efekt wielowiekowej tradycji i starań. Każdego dnia wybieramy czy robić naszą robotę lepiej lub gorzej. Zatem dlaczego nie lepiej? Pozdrawiam serdecznie!
Z tym pomiarem lakieru też różnie bywa. Są samochody które już na taśmie w fazie lakierowania były poprawiane i z różnych przyczyn zostały naniesione dwie warstwy lakieru na niektóre elementy.
Cześć ma okazję pracować w ASO przy salonie samochodowym (marka bez znaczenia) i powiem tak NIGDY kupujący nie jest pierwszym kierowcą ale chociaż jednym z pierwszych ;) auto musi zostać umyte, musi przejść przegląd, montowane jest wyposażenie np. kołpaki na stalowe felgi przyjeżdżają w bagażniku w folii razem z "drutem" anteny do radia oraz jest szereg innych czynności związanych z nowym autem (np. akcje serwisowe). Folia we wnętrzu zawsze zostaje fabryczna do czasu odbioru (nawet te folie po kołpakach muszą zostać...). Fakt często przyjeżdża smutny pan w garniturze z centrali i właśnie sprawdza takie rzeczy jak te folie, poprawność zleceń i ofoliowanie (sam. używane lub serwis), a nawet (i to lekka przesada) czy przy np. demontażu skrzyni była wymieniona jakaś śruba (obowiązkowa wymiana po odkręceniu) od np. jakiejś ramy która wg. technologii naprawy powinna być zdjęta dla łatwiejszego dostępu, jeśli nie to od razu kara i nie ma tłumaczenia, że nie była zmieniona., bo nie była odkręcana (mechanik się nagimnastykował ale się udało bez demontażu)…. Czasem dążenie do ideału dla klienta to duuużo problemów i komplikacji dla tych co to robią (w centrali problemów nie mają ;) )
Bartek Jaworski Nowe auto to nowe auto, klient płaci za 0 km i funkiel nówkę pachnące auto. U „Mietka” w warsztacie nie ma smutnego pana... i takiej pracy. Wiadomo ze ktoś w fabryce musi nim wyjechać, przejechać się itp., itd.
@@xlman78 Jak chcesz mieć 0Km na liczniku ? Auto przecież musi z fabryki wyjechać, wjechać na lawetę, zjechać z niej i przejść przegląd na hamowni. Nie ma opcji 0 KM, to jest technicznie niewykonalne. Chcesz kupować nowe auto z cofanym licznikiem ?
Z tymi naprawami blacharskimi w salonie nowych samochodów to rzecz znana. W kazdym razie w rozmowach z blacharzami i lakiernikami. Tak jak w pewnym salonie japonskiej marki był wymieniany dach. Dorzucono felgi i auto poszlo z pocalowaniem reki. Pozdrawiam
Waldek nr.2 jak najbardziej aktualny! Oglądałem auto wszystko okey, pięknie. Salon Renault Zdunek. Zapłaciłem część kartą, w domu przelew na ponad 50.000zl. Dostałem papiery do auta (co ciekawe kupowałem w Listopadzie, a papiery wystawione z datą Wrzesień ) pomimo że bardzo mocno dealer nalegał aby zarejestrować samemu auto, teksty typu "Wie Pan to Pana przywilej, mi robimy takie rzeczy (pomimo że...do salonu mam 200km)" "Po co Pan bedzie chodził..." i tak dalej (wybrałem ten salon bo dawał najwięcej dodatkowego wyposażenia i auto miał na placu. Pomyślałem że wszystko okey, poszedłem zarejestrować auto a Pani w Wydziale Komunikacji stwierdziła że auto ma status wyrejestrowane...załamanie delikatne bo okazało się że auto zarejestrowane na czerwone , próbne tablice, i po 3 godzinach wyrejestrowane, ale plan wyrobiony, auto na plus do sprzedaży. Okazało się że faktycznie rejestrowane czasowo było we Wrześniu i dlatego po nr.VIN i dacie pierwszek rejestracji nie mogłem odnaleźć auta w CEPiK. Okazało się że faktycznie gwarancja biegnie od 27.09 zamiast od 22.11. Renault Polska umyło ręce, przy odbiorze sprzedawca stwierdził że mi mówił i tyle. Konsultacja z prawnikiem nic nie dała bo problemem jest fakt wpłacenia całej kwoty za auto, a sprawa będzie się ciągnęła rok, może dwa. Fakt że sprzedawca wykazał się podejściem aby rozwiązać temat, i wysłał dane aktualizacyjne do bazy CEPiK i Renault i tak wyprostował wszystkie babole. Dzięki za materiał
Jak najbardziej aktualne. Ja kupowałem auto z placu z wyprzedaży rocznika w marcu 2018. Sprzedawca mnie poinformował, że auto jest zarejestrowane na salon, bo taką mają procedure jeśli auto się nie sprzeda do lutego. Po otrzymaniu dokumentów do rejestracji okazało się, że mój samochód jednak nie był nigdy rejestrowany przynajmniej dokumenty na to nie wskazywały, ale gwarancja oczywiście z końca stycznia, o czym dowiedziałem się w zasadzie w momencie odbioru kluczyków.
Mnie zawsze interesowało to ,jak wygląda sprawa z reklamami na samochodach i czy to się wgl opłaca.z chęcią bym oglądnął taki krótki odcineczek.Ogolnie dziękuję za tipy w salonie -:)
Polecam wejsc sobie na grupę lakierników czy blacharzy np na fb. Chłopaki czasem wrzucają jak naprawiają auta salonowe uszkodzone w transporcie i szpachla nie jest tam jakąś rzadkością. Moi rodzice parę lat temu kupili sportage'a z salonu, jakoś mu się szczególnie nie przygladałem, ale jak przygotowywałem je do ślubu kolegi to znalazłem na jednym boku tzw oczka, czyli wtrącenia przy lakierowaniu wody, lub oleju z kompresora i ślady polerowania na dachu i tuszowania jakichś niedoskonałości. Nie wspominałem o tym starszym bo zwyczajnie mi ich szkoda i nie chcę im psuć radosci z auta, na które mogli sobie pozwolic po 26latach malzenstwa ale sam jak bede kupowal w salonie to auto przeswietle
Z tym miernikiem Waldek ma rację robiłem w Hyundaiu chwilkę i widziałem jak Pani odbierała chyba i40 i Pani wpadła z miernikiem i gdzieś auto było chyba poprawiane i Pani nie odebrała auta bo było coś robione.. Nie wiem jak się skończyło ale chwilę auto stało w salonie
Moto Doradca a ile razy się zdarzyło że auto mimo że nowe to zjechało lekko zarysowane czy to koło lamp z przodu czy gdzieś zderzak i trzeba było polerwoac
Jesli chodzi o transport samochodow to ja osobiscie widzialem jak w pewnym porcie do ktorego przyplywaja nowe auta "naprawia sie" samochody uszkodzone w trakcie transportu. Nie byly to tylko auta delikatnie porysowane ale tez z konkretnymi wgniotami. Maja w takich miejscach profesjonalne warsztaty i naprawiaja odrazu zanim pojada dalej a wszystko legalnie za zgoda i wiedza producentow. Wiec nowe nie znaczy idealne.
Waldku masz dużo racji, pracuje w salonie na literkę R, bardzo częstym zjawiskiem jest ponowne lakierowanie elementu oraz drobna naprawa blacharka nie mówiąc już o polerowaniu, prawdę mówiąc to rzadko pojazd wyjeżdża bez żadnej skazy. Klienci bardzo rzadko przyjeżdzają i oglądają samochód przed zarejestrowaniem. A samochody demonstracyjne to dramat jak ich mało, prezes jeździ i tylko pali w nich szlugi, wożone są nimi części do klientów i katowane są niemiłosiernie, demo nikomu nie polecam nawet za bardzo dużą zniżkę.
Dziś może nie. Jednak dawno temu 92 rok, i nie u nas a w RFN ( tak jeszcze było i RFN i NRD) Wujek chciał zmienić swojego Golfa1 na coś nowego. Kupił Kadeta w kombi właśnie jako demonstracyjne. Tyle, że - zanim wyjechał jako swoim: pełen przegląd i wymiana płynów i części eksploatacyjnych ( filtr kabinowy, opony, wycieraczki itd.) - cena zjechała z prawie 24k marek, na 18k. Więc jednak spora obniżka około 25%.
Waldku, a ja tak z innej beczki, bo sądzę, że to dobry materiał na odcinek. Czy słyszałeś o nowych tablicach rejestracyjnych jakie niedawno wprowadził nasz rząd, które rzekomo miały pasować do aut z USA? Okazało się, że są za małe i mają tylko 4 znaki ! Dlaczego mają taki kształt a nie inny? Czy ktoś się po prostu pomylił czy to celowe działanie? Czy rząd ma zamiar je poprawić?
Wg mojej wiedzy to w tym przypadku salon zwraca dwukrotność zadatku jeśli nie wywiąże się z umowy. Zamawiający traci zadatek jeśli to on np. zrezygnuje z zamówienia. Czyli jeśli zadatek wynośi 10 000 pln to tą dychę może stracić zamawiający (tzn. 10 tyś które wcześniej wpłacił) lub salon (tzn. 10 tyś które wpłacił zamawiający plus 10 tyś od salonu). Obie strony ryzykują przy zadatku tą samą kwotą.
1.Jazdy próbne-uważać na to, że do prezentacji używa się bogatszego wyposażenia, upewniajmy się, że to co widzimy na jeździe próbnej również mieć będziemy. 2."Rzeczy z których nie chcecie rezygnować"-spotkałem się z sytuacją, że powiedzieli, że owszem można tak skonfigurować, ale trzeba wtedy czekać-wejdzie na nowy rok i już nie ma gwarancji że nie podskoczy cena. W rezultacie chciałem mieć auto z tempomatem, ostatecznie wyjechałem bez a za to z alufelgami i ciemnymi szybami :) 3.Pochodna tego miernika lakieru-trik salonu polega na "no jak to, nam pan nie ufa?"
Pracowałem na fabryce VW w Swarzędzu. Niespodziewałem się tylu aut na dziale wyprawek lakierniczych. Blacharze też mieli tam co robić. Drzwi , drzwi przesówne, maski , błotniki. Szpachel też był.
Z gwarancją to pomagałem człowiekowi, który kupił takiego Jaguara, który miał gwarancję odpaloną parę miesięcy wcześniej. Polecam powołania się na wadę prawną towaru, a towarem jest tutaj samochód, a wadą prawną - prawo do realizacji gwarancji.
Dz.U.2018.0.1025 t.j. - Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny Art. 394. Znaczenie zadatku § 1. W braku odmiennego zastrzeżenia umownego albo zwyczaju zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić i otrzymany zadatek zachować, a jeżeli sama go dała, może żądać sumy dwukrotnie wyższej. § 2. W razie wykonania umowy zadatek ulega zaliczeniu na poczet świadczenia strony, która go dała; jeżeli zaliczenie nie jest możliwe, zadatek ulega zwrotowi. § 3. W razie rozwiązania umowy zadatek powinien być zwrócony, a obowiązek zapłaty sumy dwukrotnie wyższej odpada. To samo dotyczy wypadku, gdy niewykonanie umowy nastąpiło wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności albo za które ponoszą odpowiedzialność obie strony.
W salonie chevroleta przy corocznym przeglądzie poprosiłem o wymianę przednich piór wycieraczek. Wymienili, za 200 zł wstawili jakieś wycieraczki od vectry C, które były za długie(dłuższe od fabrycznych o ponad 2 cm) przez co zahaczaly o rant szyby i podskakiwały jak żaba podczas próby użycia. Na nic się zdały reklamacje i maile do centrali GM.
Bardzo dobry i ciekawy temat. Jakbyś mógł jeszcze wspomnieć o tym iż producent dopuszcza powtórne malowanie i nie widzi w tym nic złego. Mam u siebie fajny przykład takiej sytuacji na bazie lancii ypsilon która była zakupiona jako nowa a po czasie wyszło że była malowana .... PS cieszę się bardzo , że prowadzisz taki kanał Dobra Robota !!! tak trzymaj
Dwa razy kupowałem w salonie i dwa razy auto było niezgodne z zamówieniem. 1 raz bez ozdobnych stickerów w tej wersji wyposażenia (dużo ładniejsze bez stickerów :) 2 raz inny kolor auta :o (zadowolony) i większe i ładniejsze alusy. Całe szczęście że te błędy dealera były dla mnie korzystne :)
Nie wyobrażam sobie żeby dealer wcisnął mi samochód inny niż ten jaki ja chciałem. Zazwyczaj nawet nie patrze na samochód już gotowy w salonie - służą one dla mnie jako porównanie i ewentualne test poszczególnych opcji. Zazwyczaj mam już gotową kompletację a rozmowy odbywają się nie na temat co chce a czego nie potrzebuje ale za ile mi go sprzedacie. Jak dealer podłapie, że klient się zna, wie czego chce i mocno negocjuje to naprawdę można ładny rabat wyciągnąć i być zadowolonym z zakupu ( jeśli jesteśmy wystarczająco cierpliwi na czekanie na zamówienie :) ) Pozdrawiam.
Pracowalem w branzy motoryzacyjnej i powiem ze trzeba uwazac na dwa problemy, 1. montaz dodatkowych opcji w aucie juz sprowadzonym, zapytacie dlaczego nie w fabryce? Ano dlatego ze generalny agent sprowdza sobie kilkaset aut zdarza sie ze klient chce kupic np. zielonego citroena ale domaga sie automatycznej klimatyzacji czy innego bajeru i wytedy sie montuje w Polsce , taki monter moze porysowac deske albo kolanem wdepnie w fotel co popsuje funkcje podgrzewania fotela
Witaj Waldku, ja mialem wlasnie taka suytuacje. Kupilem fabrycznie nowego Seata. Po niedlugim czasie odsprzedalem go znajomemu, ktoremu ktos wjechal w drzwi. Ku mojemu zdziwieniu dowiedzialem sie ze drzwi ktore ulegly wypadkowi posiadaly inny kolor lakieru pod tym niby nowym fabrycznie. Poniewaz sam eksploatowalem ten samochod od odbioru od koncesjonera do momentu sprzedazy znajomemu, wiedzialem ze auto nie zostalo nawet przytarte. Mozesz sobie wyobrazic nie tylko moje zaskoczenie, ale i reakcje znajomego. To bylo kilkadziesiat lat wstecz. Dzisiaj mam sporo wiecej doswiadczenia, poniewaz pracowalem rowniez w przemysle samochodowym i moge podobnie jak Ty opowiadac o "nowych, bitych autach", wyjezdzajacych prosto z fabryki. Pozdrawiam
Pracuję po tej drugiej stronie i powiem tak. Ten medal ma zawsze dwie strony. Nigdy przenigdy nie oferuję swoim klientom samochodów po szkodach parkingowych/transportowych a te co jakiś czas się zdarzają i jest to w zasadzie dość powszechne. Duża część fabryk, rozmieszczonych jest daleko od Polski i sam transport trwa miesiąc, albo dwa, a droga długa jest... Dlaczego więc takich pojazdów nie oferuję? Po pierwsze dlatego, że mamy dość duży stock pojazdów i mam w czym wybierać. Po drugie klient słysząc hasło "rysa", malowany zderzak i tym podobne od razu oczekuje nie wiadomo jakiego rabatu z tego tytułu. Jak pracujesz na marży i masz niską podstawę, to po prostu takie auta samego ciebie nie interesują. Niech dyrektory sobie same sprzedają takie rodzynki, albo ci którzy nie mają takich dylematów. Sami klienci to inna historia. Nasz czas (sprzedawców w salonie) jest ograniczony a z realizacją umów jest cała masa roboty papierkowo-logistycznej, więc kiedy pojawia się w salonie typ negocjator, który robi tourne po salonach żeby urwać jeszcze 200 zł od mojej najniższej ceny, to zwyczajnie szkoda czasu. Klient jak coś się popsuje, albo nie działa tak jak powinno, albo pilnie potrzebuje zmienić opony, albo domówić jakąś część, najczęściej w pierwszej kolejności dzwoni do kogo? Pamiętajcie o tym. Czasem te parę stów czy nawet tysiąc, które i tak rozejdą się niezauważone w leasingu na 3, czy 4 lata decydują o tym, jaki jest stosunek sprzedawcy do waszych ponadprogramowych potrzeb.
Witaj Waldku. Z tym zadatkiem to chyba co nieco przesadziłeś. Jeżeli klient wpłacił zadatek i się wycofa z umowy, to mu zadatek przepada. Jeżeli natomist sprzedający się wycofa, to musi oddać otrzymany zadatek i tę samą wartość co zadatek wypłacić kupującemu. Stąd zwyczajowo się mówi o zwrocie „podwójnego zadatku”. Na prawdę nic nie jest podwójne. Obie strony stracą wartość zadatku przy wycofaniu się z umowy. Mam rację?
Jak dla mnie to trochę bez sensu. To tak jakby zapytać czy lepsze są brunetki, blondynki czy rude.Wyposażenie to indywidualna sprawa oraz gdzie i jak użytkujemy samochód. Do miasta potrzebne jest co innego niż na długie trasy.
Taki podział że do miasta inne i na trasę inne jest bezsensu . nie każdy mieszka w Warszawie i na co dzień jeździ tylko po mieście. Nie każdego stać aby sobie kupić kilka samochodów z podziałem na rożny cel.
Dlatego napisałem, że wyposażenie to indywidualna sprawa, niech sobie każdy konfiguruje po swojemu, to co wg. niego będzie mu potrzebne. A jak ktoś ma gruby portfel to niech sobie weźmie full opcję, to będzie miał auto uniwersalne. Jak by to miało wyglądać, że Waldek ma mi mówić jak ja mam skonfigurować SWÓJ samochód? Teraz wyobraź sobie dwóch taksówkarzy. Jeden jeździ TYLKO po Warszawie, drugi wymyślił sobie, że będzie transferował ludzi na lotnisko w Berlinie jadąc 99% trasy autostradą (są takie firmy). Temu co jeździ tylko po mieście przydadzą się na pewno czujniki parkowania, kamera cofania, nawigacja, automatyczna skrzynia biegów, silnik hybrydowy, webasto itd. Natomiast na pewno nie będzie potrzebował mocnego silnika, dużych 19" kół czy wypasionych świateł ledowych. Natomiast temu na autostradę na pewno przydadzą się wypasione światła ledowe, mocny silnik, klimatyzacja 4-strefowa, tempomat itd. Nie będzie mu potrzebna automatyczna skrzynia bo po co? Nie będą mu potrzebne czujniki parkowania czy kamera cofania bo po co? Nawigacja z dużym ekranem za 5 tys zł? A to on nie wie gdzie jest lotnisko, skoro jechał tam już 100 razy? Można tak wymieniać jeszcze długo, długo, chodzi mi tylko o to, że każdy sam musi zdecydować gdzie i jak zamierza użytkować swoje auto i dobrać odpowiednio wyposażenie czy akcesoria. Całe te moje wypociny dotyczą tylko ludzi, którzy nie zamierzają wydać na auto równowartości dużego mieszkania, tylko mają ograniczony budżet i z czegoś muszą zrezygnować.
Wychodzę z założenia ,że jeżeli ktoś potrzebuje asystentów ( martwego pola , hamowania ,parkowania , dłubania w nosie ) to nie powinien wsiadać za kierownice . Jedynie dłuższe trasy aktywny tempomat zdaje racje bytu
Pracowałem w pewnym salonie samochodowym we Wrocławiu .Jak przywożono nowe samochody przy kluczykach była karteczka z wadami które należy usunąć. Były to drobiazgi typu nie działający zamek, niesprawne zamykanie okien, urwane lusterko, brak listwy na drzwiach itp. Były też braki w wyposażeniu samochodu np. brak osłony przeciwsłonecznej ( brana z innego samochodu który zalegał na placu), brak koła zapasowego ( jak poprzednio) itp. No i oczywiści rysy na lakierze (polerowane w warsztacie )
4:08 Dwukrotność kwoty zadatku zwraca strona która pobrała zadatek. Strona która wpłaciła traci tylko wpłaconą kwotę zadatku. pl.wikipedia.org/wiki/Zadatek Więc salon nie może żądać dwukrotności jak wspomina Pan w 4:21 :) Pozdrawiam.
trzeba sprawdzic jaka warstwe ma samochod... bo po kilku latach jak bedzie sie chcialo zrobic koretke i zeszlifowac ryski.. i sie okaze ze ma 60 mikronow miejsami i nie ma z czego robic juz korekty... :D wszyscy oszczedzają. ostatnio producenci tez.
Witam Waldku o świcie :) Ciekawy odcinek, ale mam jedną skromną uwagę dot. wspomnianego przez ciebie zadatku. Otóż, to nie do końca jest tak, jak to opowiedziałeś. * jeśli kupujący wycofa się z zakupu, to sprzedający może zatrzymać zadatek - w twoim przykładzie jest to 5 tys. (nie 10 tys.), * jeśli sprzedający wycofa się ze sprzedaży, to kupujący może żądać zwrotu zadatku w podwójnej wysokości - 5 tys. wpłaconego zadatku plus 5 tys. opłaty niejako "karnej". Podsumowując, zwrotu zadatku w kwocie podwójnej może żądać osoba kupująca - przy czym, niejako "jedną" kwotą jest to, co sama wcześniej wpłaciła.
Waldku, istotne wydaje mi się dodać, że samochody z uruchomioną gwarancją u uczciwego sprzedawcy, klient kupuje taniej, a to też nie jest bez znaczenia. Ze wcześniejszego odpalenia gwarancji powinien korzystać zarówno dealer, bo ma sztukę do planu, ale także klient, bo kupuje tańszy samochód.
Pracowałem w Londynie w salonie Volvo North London jako sprzedawca i zgadzam się z tym materiałem. Auto które miały dosłownie 20 mil przebiegu miały boki, zderzaki rozbite. Parkingowi wiele razy mieli stłuczki na zwykłym parkingu za salonem. Tragedia 😂
4:18 Waldku, tutaj trochę się chyba zakręciłeś. Osoba, która wpłaciła zadatek (przykładowo 1000 zł) i nie wywiązała się z umowy, po prostu traci zadatek (czyli jest stratna 1000 zł). Jeśli to strona przyjmująca zadatek nie wywiąże się z umowy, musi oddać dwukrotność, czyli 2000, dlatego bo przyjęła wcześniej jeden tysiąc. Trochę tam nakręciłeś i wynika z tego, że jeśli klient wpłacił zadatek i się rozmyśli, to musi coś jeszcze dopłacać, co jest nieprawdą.
To teraz w drugą stronę... Uwielbiam klientów, którzy pytają o model X, z takim i takim wyposażeniem... - mają wybrane, jasno określone wymagania. Zrobisz konfigurację - klient pyta o MAKSYMALNY rabat. Dajesz rabat, klient dziekuje, bierze tę konfigurację i jedzie z nią/wysyła do salonu w Warszawie/Wrocławiu/Katowicach etc... Koledzy z innego salonu coś pozmieniają, samochód jest o tysiąc złotych tańszy. Klient wysyła znów do Ciebie to samo auto i bez ogródek mówi że tam i tam się dało jeszcze o tysiąc taniej - co ja na to... I czasem takie pałowanie trwa kilka dni, aż Klient z wersji full wypas auta ma w efekcie "bida edyszyn", bo felgi 18' są tańsze od 19', bo lakier biały tańszy od czerwonego etc... A jeszcze śmieszniejsze jest to że w 90% przypadków po kilku dniach pałowania taki klient rezygnuje całkowicie z zakupu auta :D
Waldku liczyłem , że powiesz też o przebiegu. No to nie jest dziwne ! Zdarza się , że auta usportowione np. dajmy na to Honda Civic X generacja ma przejechane 4000 tys km. Tak jak mówiłeś mogło pół Polski jeździć testowo. Takie auto z automatu powinno byś tańsze. W salonie Ci nie powiedzą , że to testowe tylko wcisną inną bajeczkę. Kto by chciał auto po glonojadach w którym nie pachnie fabryką.. ?!
U znajomych był taki przypadek kilka lat temu że "nowa" Toyota była niestety po grubym dzwonie z przodu ... Na szczęście szybko to wyszło (nie w salonie przy odbiorze) i odzyskali swoje pieniądze.
Z tą gwarancją jest tak samo w salonach sieci komórkowych. Wziąłem w abonamencie nowego iPhona SE myśląc, że gwarancję mam od daty otrzymania/zakupu, ale okazało się że gwarancja leci już czwarty miesiąc bo telefon został uruchomiony cztery miesiące wcześniej, a u Appla liczy się od pierwszego uruchomienia :|
Gdzie tak niby XD czyli kupując telefon musiałeś wziąć z jakiejś wystawy czy innego Allegro bo Apple zawsze ma swoje telefony zapieczętowane w kartonach. A kartony zafoliowane
Akurat z tym golfem to nie trafiłeś. One miały pancerną powłokę lakierniczą i jeśli dzwona nie było to lakier trzyma się ładnie. Bardziej bałbym się o nowsze fury...
Ja sprawdzam każde auto nie chce by pozniej okazało sie na parkingu że miałem 5kg szpachli na drzwiach z każdej strony :). Wiadomo stłuczki są i będą. Ale jak już coś jest rozjebane i do wymiany to wymieniamy cały element a nie "leczymy" szpachla
Kiedyś znajomy celnik, ktory pracowal w fabryce samochodów na Śląsku (nie ważne gdzie) opowiedział mi, jak to kiedyś przy załadunku aut na lochę, jedno im się jakoś zsunęło i pocharatało lakier. I co zrobili fachowcy? Na lakiernie, auto znowu cycuś malina i do salonu. Dlatego właśnie trzeba z miernikiem auto kupować. Dobrze Waldek gada. Sam byłem zdziwiony, ale z drugiej strony to co ma fabryka z takim autem zrobić? Przecież go do huty nie oddadzą.
Witaj Waldku.Czy mógłbyś,się wypowiedzieć na temat nowych oznaczeń paliw,które mają być na stacjach benzynowych.Tzn.czy to jest potrzebne,itp.Pozdrawiam.
Z zadatkiem to nie jest przypadkiem tak, że my wplacając 5 tys zlotych mozemy stracic tylko te 5 tys. Natomiast salon majax nasze 5 tys musi nam oddac dwukrotność naszego zadatku w sytuacji jesli nie wywiąże sie z umowy. Wg tego Co Pan mówi w filmie to wplacajac zadatek salon moze zazadac doplacenia jeszcze 5 tys.
Znam to... Sam kupiłem z salonu a był lakierowany w pewnym miejscu bo niby coś tam... Ale dopiero po kupnie samochodu jak sam to sprawdziłem. Zabierajcie ze sobą narzędzia może nie wszystkie ale jak do używanego samochodu a co do finansowania itp to bierzcie fachowca który zna się. Tu weźmie kilka 100 a zaoszczędzicie kupę kasy.
lekka korekta dotycząca "zadatku": Jeśli sprzedawca się nie wywiąże z umowy - musi zapłacić dwukrotność zadatku, a jeśli wpłacający - to traci wpłacony zadatek (a nie musi wcale płacić jego dwukrotności) - jest to regulowane przez KC
Przy odbiorze nowego Fiata Ducato okazało się że jest "pusta" klimatyzacja,po przejechaniu do serwisu usłyszałem,że takie rzeczy się zdarzają,a bywały też bez pasków osprzętu. Może i się zdarzają,ale po coś jest ta obsługa serwisowa,żeby takie coś wychwycić.
4:00 - trochę się zaplątałeś... Zadatek ma to do siebie, że w razie niewywiązania się z umowy kupujący traci zapłaconą kwotę, natomiast w razie niewywiązania się z umowy sprzedawca traci zadatek w podwójnej wysokości (de facto zwraca kwotę X + dopłaca kupującemu kwotę X).
Mogę powiedzieć że kupiłem auto z salonu pierwszy i ostatni raz :), tylko jeżeli chodzi o przygotowanie i odbiór.... ok, gorzej gwarancja. Trzeba było z grubej rury do nich walić, żeby coś uzyskać, inaczej zlewali klienta. Gdzieś mam jeszcze różne kwity i wisienke na torcie : "Producent" odpowiedział mi na wyjącą sprężarkę klimatyzacji przy dużych obciążeniach (upał ponad 30 stopni, auto nagrzane w środku), że to normalna praca, odpowiedź do wglądu (nie potrafili pokazać mi takiego drugiego auta) hahahahahahaahaha. Cóż mogę powiedzieć, rozumiem, że nie można serwisów porównywać, ale byłem w dwóch różnych :) Przygód z serwisem i ich wspaniałymi teoriami to miałem wiele, opowieści na długi wieczór. Ale pozdrawiam, materiał przydatny :)
A propos Nowe -kupiłem nowe opony letnie Dunlop i co się okazało po założeniu na felge opona na łączeniu bieżnika z ranem opony przepuszczała powietrze, wizualnie wszystko dobrze, porostu jakiś feler. Sprzedawca wymienił na nową Pozdrowienia Piotr
Dlatego też, warto jechać po używane do Niemiec, tam jeszcze można kupić ładne młode auto w przystępnych pieniądzach , co pokazałem na swoich filmach, zobaczcie i powiedzcie co o tym myślicie?
dokladnie... sytuacja na gebe... mialem obiecane opony zimowe do insignii, felgi 18 to troszke kosztuje, wiec sie ucieszylem... ale po 3 miesiacach, Pan stwierdzil, ze nic takiego nie pamieta... i zimowki bede musial nabyc sam...
Zrobiłbyś filmik jak klienci próbują robić wała i często traktują dilera jak pchli targ, który musi być połączony z obsługą dla szejków. Salony robią triki, ale klienci tak samo potrafią robić wały i dochodzić czegoś wpierając dilerowi. :)
Mój kolega pracuje w salonie Audi w Częstochowie i sam mi powiedział, że gdy przestawiał samochód właśnie na myjke to w coś uderzył. Podszedł do przełożonego, powiedział jaka jest sytuacja na co ten wpadł w śmiech i powiedział, że młody przeszedł chrzest :) Czy tak było na prawdę nie wiem, ale chyba jednak warto mieć przy sobie ten miernik lakieru.
a taka w salonie sytuacja, klient odbiera samochód i wyjeżdżając zahacza lusterkiem o słupek czy ścianę , lusterko odpada i wysypuje się z niego drugi komplet kluczyków do samochodu. Jak coś takiego ugryźć?
kupilem kiedys nowe Tico z salonu wszystko ok zieloniutkie 2 miesiace po zakupie pewien pan zaparkowal mi w tylswoją maszyne i co i pod warstwa zielonego lakieru na zderzaku znalazl sie niebieski no pomyslalem ze ok takie malowanie tyle ze przedni mial zwykly siwy podklad wiec ten miernik lakieru calkiem realnie bym zabral
Zadatek- jesli kupujacy odstapi od zakupu traci wplacony zadatek, a jesli salon odstapi od sprzedazy oddaje wplacony przez nas zadatek i doklada drugie tyle.
No niestety, miałem wątpliwą przyjemność pracowania w salonie samochodowym przez 3 miesiące i niestety muszę stwierdzić, że 8 na 9 trików wymienionych nadal są mocno praktykowane. Jedyne z czym się nie spotkałem to ChipTuning, ale zamiast tego było jeszcze kilka niesmacznych przekrętów. Co najgorsze wszystkim dyrygował kierownik sprzedaży :D Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że to była "marka premium".
A z zadatkiem to nie jest tak, że jak wpłacamy 5 to przepada jeśli rezygnujemy a jak salon ma wtopę to oddaje 5 i jeszcze 5 rekompensaty ? No chyba raczej...
To w taki sposób klient traci 10 a salon tylko 5 ? Nie tak wygląda zadatek - chyba, że salony stosują niedozwolone umowy zadatkowe. Idea zadatku jest taka, że w razie wycofania się z umowy jednej ze stron kwota zadatku stanowi rekompensatę dla drugiej strony w kwocie identycznej - a nie dla jednej ze stron (mowa o salonie) - 2 razy więcej . Proszę się zastanowić czy jednak nie mam racji ;)
+bejo1978 Oczywiście masz rację - dlatego zadatek jest znacznie korzystniejszy dla klienta niż zaliczka (gdzie strata jest asymetryczna, w razie wtopy salonu jedyne co salon straci, to to, co dostał - czyli wychodzi na zero: oczywiście o ile nie wykonał już jakichś kosztownych czynności).
Panie Piotrze - chyba jednak Pan opatrznie zrozumiał mój wpis. Przy zadatkowaniu przez klienta np. 5 tyś. zł, w przypadku wycofania się klienta z umowy przepada te 5 tyś. zł - w przypadku Dilera zwraca on zadatkowane 5 tyś. zł ( czyli nie swoje pieniądze a klienta ) oraz ma zrekompensować stratę z niewywiązania się z umowy kwotą równą wpłaconemu zadatkowi, czyli 5 tyś. zł. Reasumując - kto wycofa się z umowy ten traci 5 tyś. zł - nie mniej, nie więcej. Pan Waldek Motodoradca nie ustosunkował się jednak do pierwszego wpisu dalej wprowadzając klientów w błąd...
Facet poleciał pare lat temu na jazdę próbną toyoty yaris. Spodobał mu się taki mały, zwarty, zrywny samochodzik. Stwierdził że będzie w sam raz do jazdy po mieście, ot taki dodatkowy samochód w domu. Pobiegł do sprzedawcy i mówi że chce takiego, ale niech się streszczają z formalnościami bo się trochę śpieszy. Szybko wydali mu Jariskę, tylko w innym kolorze. Wiele się gość nie zastanawiał, nie przyglądał, podpisał dokumenty i pojechał do domu. Już w drodze powrotnej stwierdził że jest coś nie tak. Samochód jest jakiś taki mulasty, ani krzty werwy w nim. Stwierdził że jak go dotrze to może się poprawi ale nie wytrzymał i po tygodniu pojechał z reklamacją do dilera. Tam mu spokojnie pracownik wytłumaczył że to co on kupił to ,,bieda,, wersja z najsłabszym silnikiem. Natomiast na jeździe, jeździł z najmocniejszym i to jeszcze specjalnie podrasowanym elektronicznie, żeby się samochód lepiej prezentował. :]
Waldku pracowałem chwilę w pewnej fabryce znanej marki samochodów i już w trakcie produkcji auta mogą być polerowane częściowo lub lakierowane kilka krotnie. Smutne to ale prawdziwe.
Waldek o czym Ty mówisz z tym zadatku mój Ty Boże. Art394 kc poczytaj, jak salon może ode mnie żądać 10 skoro 5 wpłaciłem?? Ja mogę od salonu żądać zwrotu zadatku w podwójnej wysokości, jeżeli salon się nie wywiąże w myśl art ww powołanego. A tak ogólnie masz 100% racji sam odbierałem z salonu swoje auto z miernikiem lakieru badając powłokę bardzo dokładnie. Dziękuję za info, bardzo przydatne :-)
Gorzej, jak zamówisz auto 5-drzwiowe, a przyjdzie 3-drzwiowe... xD Dobrze, że przynajmniej na cały czas potrzebny na wyprodukowanie prawidłowego samochodu salon dał mi do jeżdżenia bogato wyposażoną testówkę ;)
problem 2. auta sa polerowane przed oddaniem klientowi i wtedy nie widac zadnych rys na lakierze , dlatgeo dobrze jest obejrzec auto przed wypicowaniem go dla klienta, i zrobic to za dnia, najlepiej na dworzu, wtedy widzimy wszystkie mankamenty na lakierze
Posłuchajcie....ja też miałem takie niezłe jajo w salonie. Podchodzę do auta, pisze, że cena od 55 tys...myślę...niby nic...fajne autko...rozmawiam z chłopkiem, co sprzedaje, a ten wali mi cenę...80 tys. A to, co przeżyłem w jednym z salonów Land Rovera to było totalne jajo. Patrzę...na cenę...80 tys....ale patrzę na furę...full wypas, drewno, dotykowy ekran, skóra, 4x4, chromy i myślę....coś tu kurde nie tak...jeszcze raz przyglądam się cenie a tu widzę malutki symbol EURO, a nie złotówek. Ktoś, kto się na autach nie zna, wpadłby jak śliwka w kompot.
Dzięki Waldek za celne uwagi.Mirnik do lakieru trzeba koniecznie zabrać.Oczywiście kwesia negocjacji ceny też jest ważna .Mój znajomy z dużej firmy finansującej pożyczki na zakup aut mówi...klient nasz pan i dodaje ale bank musi swoje zarobić.Trzeba o swoje walczyć.
Moja narzeczona pracowała w salonie. Przyjechało auto dla klienta a któryś ze sprzedawców wział je ze sobą. Auto rozbił a odbiór umówiony za 2 dni. Także tego.
Ka kupiłem Skodę w salonie i po małej stłuczce rzeczoznawca ubezpieczeniowy stwierdził ze auto jest Powypadkowe i w związku z tym nie należą mi się części oryginalne z AC. Po interwencji w salonie i centrali w Poznaniu okazało się ze skoda negatywnie przeszla kontrole jakości w fabryce i pomalowali ja drugi raz zgodnie i i normami i nie widza powodu ze ja się nurtuje tym faktem. Moim zdaniem jest to skandal ze maja takie normy ( 300 mikronów pow poziome i 500 pionowe) moja skoda na rynku używanych aut jest traktowana jako wypadkowa. Tak wiec nie tylko gałęzie i inne przypadki . Do salonów grupy VW koniecznie z miernikiem bo można zostac oszukanym przez niby normy fabryczne .
Waldku, mam pewien problem z salonem. Mianowicie zamówiłem nową Ibizę FR i od samego początku doradca słabo utrzymywał ze mną kontakt. Pisał że odezwie się niedługo, a na odpowiedź czekałem miesiąc. Po drodze zmieniłem konfigurację - dorzuciłem skórę na deskę rozdzielczą zamiast fortepianowego czarnego który rysowałby się od samego patrzenia. Okazało się że muszę czekać tyle co na nowe zamówienie. Jakoś to przełknąłem i dostałem numer tygodnia w którym zacznie się produkować moje auto - takie, jakie było w systemie. Odpisałem że rozumiem sytuację i czekam na jakieś informacje. Po drodze wpadło jeszcze do jego skrzynki kilka maili. Niestety, na żadnego z nich nie odpisał, więc znowu musiałem dzwonić na recepcję, żeby przypomniała doradcy że ma maila ode mnie. Odpisał, ale w swojej wiadomości bardzo mnie zdzwiwił, bo okazało się że termin produkcji wydłużył się o tydzień. Takiej sytuacji już nie rozumiem i odpisałem doradcy że zaszła jakaś pomyłka. Niestety doradca dalej mi nie odpisywał, więc zaangażowałem do tego kierowniczkę działu sprzedaży. Ona po mojej skardze tłumaczy się, że na "pływające" terminy Ibiz nie ma wpływu bo coś tam fabryka i że (Uwaga!) napisze mi dopiero jaki mam termin produkcji. Moje auto powinno produkować się w zeszłym tygodniu a ja do teraz nie wiem czy będę mógł nim jeździć w tym roku. Dodatkowo jeśli auto będzie się produkować po 29 czy 30 tygodniu roku, to będzie to już rok modelowy 2019 i dorzucą mi niechcianego GPF-a i mogą zwiększyć wartość auta. Całej sytuacji mam już konkretnie dość, salon ma totalnie gdzieś klienta i wiem to nie tylko ja, a także znajomi z pracy którzy również kupowali w tym salonie auta i spotkali się z podobnymi nieprzyjemnościami. Na auto czekam już łącznie prawie pół roku i nie chcę rezygnować (ani zmieniać salonu itp) z zamówienia bo dostanę auto jeszcze później. Moje pytanie do Ciebie, jako byłego doświadczonego w sprawach salonowych, brzmi: Czy mogę coś w tej sytuacji zrobić, czy może pozostaje mi tylko grzecznie czekać? Tracę powoli cierpliwość.
.hej, wiem, że pytanie mam z innej beczki ale jeśli mogę to zapytam. Jest jakieś autko następca Cross Fire? Podoba mi się tyle tylko, że już nie produkowane. :(
@@drewniak_RCmodel Nie wiem nic o częściach ale pracowałem tam trochę i warunki pracy są masakryczne. Do tego Sieńko tego tak źle zarządza że wziął ponad 1m zł kredytu żeby spiąć budżet w zeszłym roku. Mechanicy VW robią Audi oraz inne chore akcje.
No nie powiem. Sprzedawca był bardzo zdziwiony kiedy zobaczył spisaną listę wyposażenia (podstawowego i opcjonalnego), z której punkt po punkcie sprawdzałem czy wszystko się zgadza. Po tym jak powiedział, że teraz nic go już nie zaskoczy, wyciągnąłem miernik lakieru. Odszczekał ostatnie zdanie :D
Finansowanie też było negocjowane (wcale nie krócej niż sama cena auta). I polecam takie spokojne, excelowe, podejście bo udało się urwać całkiem sporo ;)
Jazdę testową warto jednak odbyć w kilku miejscach, w kilku różnych salonach. No i oczywiście - takie jest moje doświadczenie - warto pamiętać, że nie jest wcale bardzo trudno dogadać użyczenie auta na weekend, żeby sobie na spokojnie wszystko obejrzeć, sprawdzić, przymierzyć się do danego modelu.
Swoją drogą, jak podejść do negocjacji ceny? Wiadomo, że nie prosto z mostu na wejściu. Oglądamy samochód, rozmawiamy ze sprzedawcą i co? Porozmawiajmy "o szczegółach"? "Może jakiś rabacik?" :-) Więcej się chyba urwie próbując dobrać wyposażenie dodatkowe, które i tak chcieliśmy, aniżeli pytać o suchy rabat procentowy od ostatecznej wersji wyposażenia?
Moje doświadczenie jest takie, że jeśli nie wchodzisz totalnie napalony na zakup (i to nie koniecznie w złym znaczeniu - kumpel wszedł i wyjechał autem z placu bo sytuacja nagliła) to sprzedawca przy pierwszym podejściu najczęściej spyta na kiedy planujesz zakup. I tu masz pierwsze pole do manewru - daj sobie min 2-3 miesiące (chyba, że faktycznie planujesz szybszy zakup). Ten margines czasu jaki sobie tu zostawiasz daje Ci szansę na odwiedzenie innych salonów, porozmawianie z innym sprzedawcą, dowiedzenie się o aucie więcej. No i rozmowa o cenie zaczyna się raczej przy tym drugim podejściu - często inicjowanym przez sprzedawcę przed upływem zadeklarowanego czasu do zakupu. Wtedy zawsze możesz użyć argumentu z tańszą konkurencją, ale tu uwaga - musisz mieć lepszą ofertę konkurencji w garści. Zawsze o nią pytają ;)
A w ogóle, mam nadzieję, że się Waldek nie obrazi, to polecam te negocjacje zepchnąć np. na takie carly.pl - zrobili lepszą robotę w 2 dni niż ja w 4 miesiące ;)
Witam Waldku. Znajomy blacharz opowiadał mi historię. Jego znajomy kupił nowe bmw w salonie. Przyjechał do niego pochwalić się. Ten znajomy uderzył w dach ręką i szpachla pękła (auto przejechało z salonu 40km). Okazało się że syn właściciela salonu nim jeździł, dachowanie zaliczył. Auto zrobili. Licznik cofnęli i dla dziadka sprzedano. Dobrze że po kilku godzinach udało się to wyjaśnić. Po tygodniu było by już za późno. Pozdrawiam
Waldku w tym zegarku i kiecie na szyi wygladasz jak prawdziwy cygan handlarz :) pozdrawiam
Tom Urbanow noszenie złota przez facetów i w ogóle lancuszkow szczególnie na wsiach i dresiarskim świecie wabika na tępe pazerne Cipy możliwe ze ktoś jest brzydki albo mało elokwetny a to mu pomaga zablysnac. Ogólnie dla mnie to wieś
a to on nie jest cygan ?
A od kiedy to zegarek jest cyganski??? Zegarek to meska bizuteria. Zeby wygladal na"cygana", to musialby miec pierscien srednicym trzech centymetrow na conajmniej trzech palcach obu rak, wlosy do tylu i zloty, grubo pleciony naszyjnik srednicy centymetra.
Handlorz w lichwiarskim wacioku
Prymitywny komentarz. Nie na temat.
Zadatek/zaliczka. W tym temacie troszkę Ci nie wyszło. Przy zadatku to salon musi zwrócić dwukrotność otrzymanego zadatku, jeżeli nie wywiąże się z zamówienia. Kupujący może jedynie utracić całość zadatku.
Jeśli jedziesz na jazdę testową koniecznie zajrzyj do dowodu rejestracyjnego w celu potwierdzenia pojemności i mocy silnika modelu testowego, niestety zdarzyły mi się dwa przypadki kiedy "testówka" miała mieć dokładnie taki silnik i moc jaka mnie interesowała a po jeździe i zajrzeniu w dowód okazało się że jechaliśmy mocniejszym samochodem niż zapewniał handlarz salonu. Myślę że kilku klientów mogło się nabrać na taki brzydki trik.
Inna sprawa mnie zastanawia, raczej to nie trik tylko pewnego rodzaju usługa czyli przygotowanie pojazdu do wydania (montaż tablic i oklejanie samochodu wszelkiej maści naklejkami) często widuję krzywo zamontowane tablice rejestracyjne i nie bardzo rozumiem skąd to się bierze bo chyba są gotowe otwory montażowe na ramki i nie wydaje mi się żeby taka operacja była bardzo trudna. Naklejka na szybę z numerami rejestracyjnymi też są klejone chyba po omacku najczęściej w mojej ocenie jest klejona za wysoko a że krzywo to już chyba standard. Zastanawia mnie aspekt dodatkowych naklejek (markowych, dealerskich i ubezpieczeniowych) na szybach i częściach karoserii, czy klient nie powinien wyrazić zgody na oklejenie samochodu dodatkowymi "dekoracjami"?
Pierwsza kwestia jest bardzo prawdziwa. Pracuję na myjni w salonie i już nie raz słyszałem/widziałem sytuację jak praciwnik myjni/mechanik/praciwnik salonu zachaczyl przednim zderzakiem o słupek, czy inny samochód. I takie auta były malowane czy polerowane i wydawane klientom bez ich wiedzy. Warto sprawdzać :)
Toyota Kielce - ojciec kupował auto, które było autem demo - 14 tysięcy najechane itd. Oczywiście ojciec coś tam chciał negocjować, bardzo mu nie zależało na cenie, no ale jak można, to czemu nie. Więc salon zaproponował, że ojcu w ramach darmowych usług, zrobi mu pełny przegląd auta, oleje, filtry itd. za darmo, normalnie koszt 1500 zł. Ojciec się ucieszył, bo coś dostał za darmola. Więc odebrał autko, ale jako, że ci z Kielc to straszne paproki, pojechał do Łodzi na naprawę jakieś bzdety na gwarancji (w Kielcach nie mogli sobie z tym poradzić, a że do Kielc tyle samo co do Łodzi...) i w Łodzi Pan mu dopiero powiedział, że OBOWIĄZKIEM salonu było wykonać ten przegląd w ramach przygotowania samochodu do wydania, bez żadnych kosztów tj. salon tak czy inaczej musiał zrobić ten przegląd i był on w cenie auta... Jak więc widać, trzeba mieć oczy dookoła głowy.
Ale karma wraca, auto nie było już nigdy serwisowane w Kielcach i w sumie salon stracił od tego czasu nowe 4 auta - ojciec kolejnej toyoty u nich nie wziął, 2 razy zmieniał brat auto na nowe z salonu i teraz ja będę kupował ;) i na pewno nie kupie go w Kielcach w salonie Toyoty.
WK. Dlaczego tego nie nagłosniliście w centrali Toyoty. Według mnie taki salon mógł także innych klientów oszukiwać na różne sposoby. Centrala Toyoty mając taki sygnał od klientów, może cofnąć zgodę na sprzedaż aut oraz dochodzić w sądzie odszkodowania za szkody w utracie wizerunku firmy.
Aleksander, myślisz że danie znać do centrali Mazdy w moim przypadku pomoże? W komentarzach napisałem o co chodzi.
Kazimierz Wichura. O co w końcu chodzi? O Toyote, czy o Mazde? Zaczynam mieć wątpliwości, czy w pierwszym poście podałeś prawdziwe fakty i czy one miały miejsce.
O Toyocie pisze kto inny. Ja osobny komentarz napisałem.
Mylisz przegląd przed wydaniem auta który jest bezpłatny z pełnym przeglądem gwarancyjnym za który trzeba płacić. Janusz cebula poziom rozszerzony
Warto sprawdzać nowe auta pod każdym kątem. Znajomy kupił nową octavie, po paru latach przyjeżdża na pierwsze badanie techniczne, i diagnosta nie chciał przybić mu przeglądu :O właściciel zbladł, okazało się, że podłoga w bagażniku jest cała pofalowana. Zrobił afere w salonie, okazało się, że auto podczas rozładunku spadło z lory na bagażnik, wyklepali to na byle jak i postawili w salonie jako nowe, na szczęście zwrócili mu całą kwotę za którą mógł kupić takie samo nowe auto o podobnym wyposażeniu. Sam widziałem jak na wystawie ciekł olej spod nissana juke nismo :) auto nawet nie jeżdżone, stało cały czas w miejscu, a już były problemy techniczne :P warto sprawdzać co się kupuje, bo nie jest to tania impreza.
Airnyy
Witam interesujące są te serie z cyklu triki w salonach czy też komisach można dużo się dowiedzieć . Pozdrawiam i proszę o więcej takich filmów
Materiał ma charakter taki, że w salonie chcą Cię tylko oszukać. Dzisiaj w dobie Internetu, ankiet po sprzedażowych z centralii, możliwości kontaktu nawet mailem z nimi dilerzy starają się, żeby klient był zadowolony. Dla mnie wpisanie wszystkiego na umowie jest priorytetem bo to zazwyczaj klienci chcą dostać "coś jeszcze" pomimo, że na umowie tego nie ma. Zawsze przy sprawdzaniu umowy pytam "czy wszystkie nasze ustalenia się zgadzają?", bo nie raz miałem sytuacje, że klient chciał mi wmówić, że jeszcze miały być opony, mata do bagażnika więc wtedy mówię, że pytałem Państwa przy podpisaniu umowy czy wszystko się zgadza. No tak.. no zgadza się.
Miernik lakieru to bardzo dobry przyrząd, żeby zabrać go do salonu. Podejrzewam, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, w jaki sposób nowe auta są zabezpieczone do transportu oraz jak są przygotowywane do sprzedaży.
O ile od wewnątrz, zazwyczaj siedzenia są zakryte foliowymi pokrowcami, listwy oklejone folią, podobnie jak radio i niektóre elementy, w bagażniku znajdują się zafoliowane dywany i karteczka "boot check".
W przypadku zabezpieczenia karoserii, to już wygląda zupełnie inaczej, w zależności od marki. Dla przykładu: Mazda, Nissan i Ford stosują folię zabezpieczającą tylko na pseudo aluminiowe listwy i słupki wykonane z najgorszego plastiku, zwanego "piano". W przypadku dwóch pierwszych marek, lakier jest tak dobry, że rysuje się od powietrza lub wody, a co za tym idzie każde lub prawie każde auto jest tam polerowane i jeszcze nie widziałem sytuacji, żeby była nakładana druga warstwa lakieru.
Fordy są woskowane przed wydaniem do klienta, więc w przypadku niewielkich rys, trudno je zauważyć.
BMW zabezpiecza swoje auta w większym stopniu, stosując grubszą folię na maskę oraz dach i podobnie jak w poprzednich przypadkach, listwy i słupki.
Niezależnie od wymienionych producentów, auta są myte i sprzątane (chociaż KIA nie zawsze myje nowe auta) zanim trafią do klienta i tu dodatkowo należy wspomnieć o tym, że na niektórych elementach pojazdów są naklejki, które usuwa się różnymi metodami. Właśnie podczas usuwania naklejek, bardzo łatwo o uszkodzenie auta, już na ostatnim etapie przygotowań przed oddaniem w ręce klienta. Jest to spowodowane dużą rotacją pracowników, zatrudnianych do mycia samochodów, którzy często nie przechodzą żadnego szkolenia, do tego należy dodać, że praca na myjni do najlżejszych nie należy, (a czy jest łatwa? to już zależy od tego jaki efekt ma być uzyskany i jakie środki są stosowane na myjni, przecież najbardziej liczą się oszczędności) wynagrodzenie nie jest szczególnie motywujące. Obciążenia finansowe za uszkodzenie lakieru lub szyby nie są stosowane wobec myjni, ponieważ zawsze można zatrzeć ślady na różne sposoby.
Pozdrawiam.
Manipulator bardzo dobry, fachowy komentarz. Szczególnie rozbawił mnie fakt że Kia nawet w nowych autach nie sprząta. Oszczędności?
Cóż Koreańczycy bardzo się wysilają żeby przed klientem zaprezentować iż są już prawie (PRAWIE zawsze robi różnicę) na japońskim poziomie. A tu wszystko jest nie-Kaizen i kłamstwo ma krótkie nogi. Mam wielu znajomych co „napalali” się na wyprzedaż rocznika w Kia lub promocje dla grup zawodowych, a potem... zgrzytanie zębami im pozostało. „Co tanie, to drogie”.
Karl Ballisator, KIA nie zawsze myje nowe auta, co nie oznacza, że nigdy ich nie myje. Często pewne zaniedbania wynikają z pomyłek lub braku odpowiedniej organizacji personelu, niezależnie czy chodzi o kadrę kierowniczą czy o pracowników bezpośrednio wykonujących dane zadania.
W każdej branży znajdzie się coś ciekawego o czym osoby z zewnątrz mogą nigdy się nie dowiedzieć. Dużo jest również mitów, bezmyślnie powtarzanych, pomimo braku możliwości sprawdzenia jak jest w rzeczywistości. W Polsce, ludzie często zachwalają kraje Europy zachodniej, lub podają przykłady jak to jest w USA, chociaż w dużej mierze są to jedynie zasłyszane i często nie mające wiele wspólnego z prawdą informacje. Może uda mi się dzisiaj nagrać jak wygląda myjnia i serwis w Anglii, to będzie dobry przykład na pokazanie, że w Polsce nie tylko nie mamy się czego wstydzić, a nawet mamy się czym chwalić.
Pozdrawiam.
Manipulator dokładnie tak. Spotykałem wielu ludzi powtarzających że takie coś „tylko w tym kraju jest możliwe”. Nie to co na Zachodzie czy w USA.
Płytkie i dziecinne jest takie proste myślenie. Tymczasem od znajomych pracujących w Anglii nieraz słyszę że Polacy są bardziej solidni i lepiej się starają niż tamtejszy personel. Fakt że na Zachodzie nie było komunizmu, PRLu, który oduczał ludzi solidności („czy się stoi czy się leży to wypłata się należy”) i rzetelności, ale natura ludzka, pokusy, lenistwo, chęć pójścia na łatwiznę jest niezmienna. Tak wysoka kultura pracy jaką mamy np: w Japonii to efekt wielowiekowej tradycji i starań. Każdego dnia wybieramy czy robić naszą robotę lepiej lub gorzej. Zatem dlaczego nie lepiej?
Pozdrawiam serdecznie!
Obiecałem pokazać typową myjnię w UK, proszę bardzo, krótkie ujęcie + opis.
ua-cam.com/video/5ttzGSTgsiY/v-deo.html
Z tym pomiarem lakieru też różnie bywa. Są samochody które już na taśmie w fazie lakierowania były poprawiane i z różnych przyczyn zostały naniesione dwie warstwy lakieru na niektóre elementy.
Cześć ma okazję pracować w ASO przy salonie samochodowym (marka bez znaczenia) i powiem tak NIGDY kupujący nie jest pierwszym kierowcą ale chociaż jednym z pierwszych ;) auto musi zostać umyte, musi przejść przegląd, montowane jest wyposażenie np. kołpaki na stalowe felgi przyjeżdżają w bagażniku w folii razem z "drutem" anteny do radia oraz jest szereg innych czynności związanych z nowym autem (np. akcje serwisowe). Folia we wnętrzu zawsze zostaje fabryczna do czasu odbioru (nawet te folie po kołpakach muszą zostać...). Fakt często przyjeżdża smutny pan w garniturze z centrali i właśnie sprawdza takie rzeczy jak te folie, poprawność zleceń i ofoliowanie (sam. używane lub serwis), a nawet (i to lekka przesada) czy przy np. demontażu skrzyni była wymieniona jakaś śruba (obowiązkowa wymiana po odkręceniu) od np. jakiejś ramy która wg. technologii naprawy powinna być zdjęta dla łatwiejszego dostępu, jeśli nie to od razu kara i nie ma tłumaczenia, że nie była zmieniona., bo nie była odkręcana (mechanik się nagimnastykował ale się udało bez demontażu)…. Czasem dążenie do ideału dla klienta to duuużo problemów i komplikacji dla tych co to robią (w centrali problemów nie mają ;) )
Bartek Jaworski Nowe auto to nowe auto, klient płaci za 0 km i funkiel nówkę pachnące auto.
U „Mietka” w warsztacie nie ma smutnego pana... i takiej pracy.
Wiadomo ze ktoś w fabryce musi nim wyjechać, przejechać się itp., itd.
@@xlman78 Jak chcesz mieć 0Km na liczniku ? Auto przecież musi z fabryki wyjechać, wjechać na lawetę, zjechać z niej i przejść przegląd na hamowni. Nie ma opcji 0 KM, to jest technicznie niewykonalne. Chcesz kupować nowe auto z cofanym licznikiem ?
Z tymi naprawami blacharskimi w salonie nowych samochodów to rzecz znana. W kazdym razie w rozmowach z blacharzami i lakiernikami. Tak jak w pewnym salonie japonskiej marki był wymieniany dach. Dorzucono felgi i auto poszlo z pocalowaniem reki. Pozdrawiam
Waldek nr.2 jak najbardziej aktualny!
Oglądałem auto wszystko okey, pięknie.
Salon Renault Zdunek.
Zapłaciłem część kartą, w domu przelew na ponad 50.000zl.
Dostałem papiery do auta (co ciekawe kupowałem w Listopadzie, a papiery wystawione z datą Wrzesień ) pomimo że bardzo mocno dealer nalegał aby zarejestrować samemu auto, teksty typu "Wie Pan to Pana przywilej, mi robimy takie rzeczy (pomimo że...do salonu mam 200km)" "Po co Pan bedzie chodził..." i tak dalej (wybrałem ten salon bo dawał najwięcej dodatkowego wyposażenia i auto miał na placu.
Pomyślałem że wszystko okey, poszedłem zarejestrować auto a Pani w Wydziale Komunikacji stwierdziła że auto ma status wyrejestrowane...załamanie delikatne bo okazało się że auto zarejestrowane na czerwone , próbne tablice, i po 3 godzinach wyrejestrowane, ale plan wyrobiony, auto na plus do sprzedaży.
Okazało się że faktycznie rejestrowane czasowo było we Wrześniu i dlatego po nr.VIN i dacie pierwszek rejestracji nie mogłem odnaleźć auta w CEPiK.
Okazało się że faktycznie gwarancja biegnie od 27.09 zamiast od 22.11.
Renault Polska umyło ręce, przy odbiorze sprzedawca stwierdził że mi mówił i tyle. Konsultacja z prawnikiem nic nie dała bo problemem jest fakt wpłacenia całej kwoty za auto, a sprawa będzie się ciągnęła rok, może dwa.
Fakt że sprzedawca wykazał się podejściem aby rozwiązać temat, i wysłał dane aktualizacyjne do bazy CEPiK i Renault i tak wyprostował wszystkie babole.
Dzięki za materiał
AdrianX kartą jakąś część. Reszta w moim wypadku przelewem. Nie ma takiej opcji że wchodzisz i wyjeżdżasz po chwili autem, z reguły to trwa dwa dnj
Renault to renault
Karta to normalna transakcja bankowa, można kupić samochód płacąc tylko i wyłącznie karta.
Jak najbardziej aktualne. Ja kupowałem auto z placu z wyprzedaży rocznika w marcu 2018. Sprzedawca mnie poinformował, że auto jest zarejestrowane na salon, bo taką mają procedure jeśli auto się nie sprzeda do lutego. Po otrzymaniu dokumentów do rejestracji okazało się, że mój samochód jednak nie był nigdy rejestrowany przynajmniej dokumenty na to nie wskazywały, ale gwarancja oczywiście z końca stycznia, o czym dowiedziałem się w zasadzie w momencie odbioru kluczyków.
Mnie zawsze interesowało to ,jak wygląda sprawa z reklamami na samochodach i czy to się wgl opłaca.z chęcią bym oglądnął taki krótki odcineczek.Ogolnie dziękuję za tipy w salonie -:)
Polecam wejsc sobie na grupę lakierników czy blacharzy np na fb. Chłopaki czasem wrzucają jak naprawiają auta salonowe uszkodzone w transporcie i szpachla nie jest tam jakąś rzadkością. Moi rodzice parę lat temu kupili sportage'a z salonu, jakoś mu się szczególnie nie przygladałem, ale jak przygotowywałem je do ślubu kolegi to znalazłem na jednym boku tzw oczka, czyli wtrącenia przy lakierowaniu wody, lub oleju z kompresora i ślady polerowania na dachu i tuszowania jakichś niedoskonałości. Nie wspominałem o tym starszym bo zwyczajnie mi ich szkoda i nie chcę im psuć radosci z auta, na które mogli sobie pozwolic po 26latach malzenstwa ale sam jak bede kupowal w salonie to auto przeswietle
dobre podejście syna do sytuacji rodziców, nic już to nie zmieni, a będą mieli niesmak
Z tym miernikiem Waldek ma rację robiłem w Hyundaiu chwilkę i widziałem jak Pani odbierała chyba i40 i Pani wpadła z miernikiem i gdzieś auto było chyba poprawiane i Pani nie odebrała auta bo było coś robione.. Nie wiem jak się skończyło ale chwilę auto stało w salonie
No prosze....
Moto Doradca a ile razy się zdarzyło że auto mimo że nowe to zjechało lekko zarysowane czy to koło lamp z przodu czy gdzieś zderzak i trzeba było polerwoac
Jeszcze trzeba rozumieć co miernik wskazuje.
Marek Sadowski Dokładnie bo dla wielu 200 na wyświetlaczu to tona gipsu a nie druga warstwa lakieru
Jesli chodzi o transport samochodow to ja osobiscie widzialem jak w pewnym porcie do ktorego przyplywaja nowe auta "naprawia sie" samochody uszkodzone w trakcie transportu. Nie byly to tylko auta delikatnie porysowane ale tez z konkretnymi wgniotami. Maja w takich miejscach profesjonalne warsztaty i naprawiaja odrazu zanim pojada dalej a wszystko legalnie za zgoda i wiedza producentow. Wiec nowe nie znaczy idealne.
Waldku masz dużo racji, pracuje w salonie na literkę R, bardzo częstym zjawiskiem jest ponowne lakierowanie elementu oraz drobna naprawa blacharka nie mówiąc już o polerowaniu, prawdę mówiąc to rzadko pojazd wyjeżdża bez żadnej skazy. Klienci bardzo rzadko przyjeżdzają i oglądają samochód przed zarejestrowaniem. A samochody demonstracyjne to dramat jak ich mało, prezes jeździ i tylko pali w nich szlugi, wożone są nimi części do klientów i katowane są niemiłosiernie, demo nikomu nie polecam nawet za bardzo dużą zniżkę.
Dziś może nie. Jednak dawno temu 92 rok, i nie u nas a w RFN ( tak jeszcze było i RFN i NRD) Wujek chciał zmienić swojego Golfa1 na coś nowego. Kupił Kadeta w kombi właśnie jako demonstracyjne. Tyle, że
- zanim wyjechał jako swoim: pełen przegląd i wymiana płynów i części eksploatacyjnych ( filtr kabinowy, opony, wycieraczki itd.)
- cena zjechała z prawie 24k marek, na 18k. Więc jednak spora obniżka około 25%.
Waldku, a ja tak z innej beczki, bo sądzę, że to dobry materiał na odcinek.
Czy słyszałeś o nowych tablicach rejestracyjnych jakie niedawno wprowadził nasz rząd, które rzekomo miały pasować do aut z USA? Okazało się, że są za małe i mają tylko 4 znaki !
Dlaczego mają taki kształt a nie inny? Czy ktoś się po prostu pomylił czy to celowe działanie? Czy rząd ma zamiar je poprawić?
Wg mojej wiedzy to w tym przypadku salon zwraca dwukrotność zadatku jeśli nie wywiąże się z umowy. Zamawiający traci zadatek jeśli to on np. zrezygnuje z zamówienia. Czyli jeśli zadatek wynośi 10 000 pln to tą dychę może stracić zamawiający (tzn. 10 tyś które wcześniej wpłacił) lub salon (tzn. 10 tyś które wpłacił zamawiający plus 10 tyś od salonu). Obie strony ryzykują przy zadatku tą samą kwotą.
Dobrze, że mnie nie stać na nowy samochód, Nikt mnie w konia nie zrobi 😂
Uważasz, że kupując używane auto rzadziej Cię w konia zrobią ? Xd
serio? nie czujesz tego?
Aleksander Kaczmarek oczywiście że nie
Aleksander Kaczmarek tak na poważnie to był sarkazm 😂😂😂 Dystansu do siebie sobie i innym życzę 👍
ty biedaku xd
1.Jazdy próbne-uważać na to, że do prezentacji używa się bogatszego wyposażenia, upewniajmy się, że to co widzimy na jeździe próbnej również mieć będziemy. 2."Rzeczy z których nie chcecie rezygnować"-spotkałem się z sytuacją, że powiedzieli, że owszem można tak skonfigurować, ale trzeba wtedy czekać-wejdzie na nowy rok i już nie ma gwarancji że nie podskoczy cena. W rezultacie chciałem mieć auto z tempomatem, ostatecznie wyjechałem bez a za to z alufelgami i ciemnymi szybami :) 3.Pochodna tego miernika lakieru-trik salonu polega na "no jak to, nam pan nie ufa?"
na to trzecie należy odpowiedzieć: nikomu nie ufam. Nawet sobie samemu. :D
"Ufam, ale sprawdzam".
Pracowałem na fabryce VW w Swarzędzu. Niespodziewałem się tylu aut na dziale wyprawek lakierniczych. Blacharze też mieli tam co robić. Drzwi , drzwi przesówne, maski , błotniki. Szpachel też był.
Z gwarancją to pomagałem człowiekowi, który kupił takiego Jaguara, który miał gwarancję odpaloną parę miesięcy wcześniej. Polecam powołania się na wadę prawną towaru, a towarem jest tutaj samochód, a wadą prawną - prawo do realizacji gwarancji.
Dz.U.2018.0.1025 t.j. - Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny
Art. 394. Znaczenie zadatku
§ 1. W braku odmiennego zastrzeżenia umownego albo zwyczaju zadatek dany przy zawarciu umowy ma to znaczenie, że w razie niewykonania umowy przez jedną ze stron druga strona może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić i otrzymany zadatek zachować, a jeżeli sama go dała, może żądać sumy dwukrotnie wyższej.
§ 2. W razie wykonania umowy zadatek ulega zaliczeniu na poczet świadczenia strony, która go dała; jeżeli zaliczenie nie jest możliwe, zadatek ulega zwrotowi.
§ 3. W razie rozwiązania umowy zadatek powinien być zwrócony, a obowiązek zapłaty sumy dwukrotnie wyższej odpada. To samo dotyczy wypadku, gdy niewykonanie umowy nastąpiło wskutek okoliczności, za które żadna ze stron nie ponosi odpowiedzialności albo za które ponoszą odpowiedzialność obie strony.
W salonie chevroleta przy corocznym przeglądzie poprosiłem o wymianę przednich piór wycieraczek. Wymienili, za 200 zł wstawili jakieś wycieraczki od vectry C, które były za długie(dłuższe od fabrycznych o ponad 2 cm) przez co zahaczaly o rant szyby i podskakiwały jak żaba podczas próby użycia. Na nic się zdały reklamacje i maile do centrali GM.
Bardzo dobry i ciekawy temat. Jakbyś mógł jeszcze wspomnieć o tym iż producent dopuszcza powtórne malowanie i nie widzi w tym nic złego. Mam u siebie fajny przykład takiej sytuacji na bazie lancii ypsilon która była zakupiona jako nowa a po czasie wyszło że była malowana ....
PS cieszę się bardzo , że prowadzisz taki kanał Dobra Robota !!! tak trzymaj
Bardzo fajny odcinek aż miło się oglądało. Serdecznie pozdrawiam
Miło..? Nie wierzę..?
Dwa razy kupowałem w salonie i dwa razy auto było niezgodne z zamówieniem. 1 raz bez ozdobnych stickerów w tej wersji wyposażenia (dużo ładniejsze bez stickerów :) 2 raz inny kolor auta :o (zadowolony) i większe i ładniejsze alusy. Całe szczęście że te błędy dealera były dla mnie korzystne :)
możesz zrobić odcinek na co zwrócić uwagę, co zrobić czy co się spytać przy jeździe próbnej z salonu. Mam na myśli żeby radio było wyłączone itp
Nie wyobrażam sobie żeby dealer wcisnął mi samochód inny niż ten jaki ja chciałem. Zazwyczaj nawet nie patrze na samochód już gotowy w salonie - służą one dla mnie jako porównanie i ewentualne test poszczególnych opcji. Zazwyczaj mam już gotową kompletację a rozmowy odbywają się nie na temat co chce a czego nie potrzebuje ale za ile mi go sprzedacie. Jak dealer podłapie, że klient się zna, wie czego chce i mocno negocjuje to naprawdę można ładny rabat wyciągnąć i być zadowolonym z zakupu ( jeśli jesteśmy wystarczająco cierpliwi na czekanie na zamówienie :) ) Pozdrawiam.
Pracowalem w branzy motoryzacyjnej i powiem ze trzeba uwazac na dwa problemy, 1. montaz dodatkowych opcji w aucie juz sprowadzonym, zapytacie dlaczego nie w fabryce? Ano dlatego ze generalny agent sprowdza sobie kilkaset aut zdarza sie ze klient chce kupic np. zielonego citroena ale domaga sie automatycznej klimatyzacji czy innego bajeru i wytedy sie montuje w Polsce , taki monter moze porysowac deske albo kolanem wdepnie w fotel co popsuje funkcje podgrzewania fotela
Witaj Waldku, ja mialem wlasnie taka suytuacje. Kupilem fabrycznie nowego Seata. Po niedlugim czasie odsprzedalem go znajomemu, ktoremu ktos wjechal w drzwi. Ku mojemu zdziwieniu dowiedzialem sie ze drzwi ktore ulegly wypadkowi posiadaly inny kolor lakieru pod tym niby nowym fabrycznie. Poniewaz sam eksploatowalem ten samochod od odbioru od koncesjonera do momentu sprzedazy znajomemu, wiedzialem ze auto nie zostalo nawet przytarte. Mozesz sobie wyobrazic nie tylko moje zaskoczenie, ale i reakcje znajomego. To bylo kilkadziesiat lat wstecz. Dzisiaj mam sporo wiecej doswiadczenia, poniewaz pracowalem rowniez w przemysle samochodowym i moge podobnie jak Ty opowiadac o "nowych, bitych autach", wyjezdzajacych prosto z fabryki. Pozdrawiam
Pracuję po tej drugiej stronie i powiem tak. Ten medal ma zawsze dwie strony. Nigdy przenigdy nie oferuję swoim klientom samochodów po szkodach parkingowych/transportowych a te co jakiś czas się zdarzają i jest to w zasadzie dość powszechne. Duża część fabryk, rozmieszczonych jest daleko od Polski i sam transport trwa miesiąc, albo dwa, a droga długa jest...
Dlaczego więc takich pojazdów nie oferuję? Po pierwsze dlatego, że mamy dość duży stock pojazdów i mam w czym wybierać. Po drugie klient słysząc hasło "rysa", malowany zderzak i tym podobne od razu oczekuje nie wiadomo jakiego rabatu z tego tytułu. Jak pracujesz na marży i masz niską podstawę, to po prostu takie auta samego ciebie nie interesują. Niech dyrektory sobie same sprzedają takie rodzynki, albo ci którzy nie mają takich dylematów.
Sami klienci to inna historia. Nasz czas (sprzedawców w salonie) jest ograniczony a z realizacją umów jest cała masa roboty papierkowo-logistycznej, więc kiedy pojawia się w salonie typ negocjator, który robi tourne po salonach żeby urwać jeszcze 200 zł od mojej najniższej ceny, to zwyczajnie szkoda czasu. Klient jak coś się popsuje, albo nie działa tak jak powinno, albo pilnie potrzebuje zmienić opony, albo domówić jakąś część, najczęściej w pierwszej kolejności dzwoni do kogo? Pamiętajcie o tym. Czasem te parę stów czy nawet tysiąc, które i tak rozejdą się niezauważone w leasingu na 3, czy 4 lata decydują o tym, jaki jest stosunek sprzedawcy do waszych ponadprogramowych potrzeb.
Właśnie pisałem podobny komentarz ale już nie muszę. Podpisuję się pod Twoim.
Bardzo ciekawy wideo, dziekuje!! Takie sytuacje nie znałem i nie spodziewałem się
Witaj Waldku. Z tym zadatkiem to chyba co nieco przesadziłeś. Jeżeli klient wpłacił zadatek i się wycofa z umowy, to mu zadatek przepada. Jeżeli natomist sprzedający się wycofa, to musi oddać otrzymany zadatek i tę samą wartość co zadatek wypłacić kupującemu. Stąd zwyczajowo się mówi o zwrocie „podwójnego zadatku”. Na prawdę nic nie jest podwójne. Obie strony stracą wartość zadatku przy wycofaniu się z umowy. Mam rację?
Waldek trochę nazmyślałeś o tym zadatku, ale i tak fajnie że poruszasz ten temat i starasz się wyjaśnić że zadatek i zaliczka to dwie różne rzeczy
A może by tak nagrać odcinek o wyposażeniu auta w różne asystenty, czujniki itp, ale pod kątem tego co jest najbardziej potrzebne/wymagane/praktyczne.
Jak dla mnie to trochę bez sensu. To tak jakby zapytać czy lepsze są brunetki, blondynki czy rude.Wyposażenie to indywidualna sprawa oraz gdzie i jak użytkujemy samochód. Do miasta potrzebne jest co innego niż na długie trasy.
Taki podział że do miasta inne i na trasę inne jest bezsensu . nie każdy mieszka w Warszawie i na co dzień jeździ tylko po mieście. Nie każdego stać aby sobie kupić kilka samochodów z podziałem na rożny cel.
Dlatego napisałem, że wyposażenie to indywidualna sprawa, niech sobie każdy konfiguruje po swojemu, to co wg. niego będzie mu potrzebne. A jak ktoś ma gruby portfel to niech sobie weźmie full opcję, to będzie miał auto uniwersalne. Jak by to miało wyglądać, że Waldek ma mi mówić jak ja mam skonfigurować SWÓJ samochód?
Teraz wyobraź sobie dwóch taksówkarzy. Jeden jeździ TYLKO po Warszawie, drugi wymyślił sobie, że będzie transferował ludzi na lotnisko w Berlinie jadąc 99% trasy autostradą (są takie firmy).
Temu co jeździ tylko po mieście przydadzą się na pewno czujniki parkowania, kamera cofania, nawigacja, automatyczna skrzynia biegów, silnik hybrydowy, webasto itd. Natomiast na pewno nie będzie potrzebował mocnego silnika, dużych 19" kół czy wypasionych świateł ledowych.
Natomiast temu na autostradę na pewno przydadzą się wypasione światła ledowe, mocny silnik, klimatyzacja 4-strefowa, tempomat itd. Nie będzie mu potrzebna automatyczna skrzynia bo po co? Nie będą mu potrzebne czujniki parkowania czy kamera cofania bo po co? Nawigacja z dużym ekranem za 5 tys zł? A to on nie wie gdzie jest lotnisko, skoro jechał tam już 100 razy?
Można tak wymieniać jeszcze długo, długo, chodzi mi tylko o to, że każdy sam musi zdecydować gdzie i jak zamierza użytkować swoje auto i dobrać odpowiednio wyposażenie czy akcesoria. Całe te moje wypociny dotyczą tylko ludzi, którzy nie zamierzają wydać na auto równowartości dużego mieszkania, tylko mają ograniczony budżet i z czegoś muszą zrezygnować.
każdy ma inne wymagania, więc pytanie bez sensu
Wychodzę z założenia ,że jeżeli ktoś potrzebuje asystentów ( martwego pola , hamowania ,parkowania , dłubania w nosie ) to nie powinien wsiadać za kierownice . Jedynie dłuższe trasy aktywny tempomat zdaje racje bytu
Pracowałem w pewnym salonie samochodowym we Wrocławiu .Jak przywożono nowe samochody przy kluczykach była karteczka z wadami które należy usunąć. Były to drobiazgi typu nie działający zamek, niesprawne zamykanie okien, urwane lusterko, brak listwy na drzwiach itp. Były też braki w wyposażeniu samochodu np. brak osłony przeciwsłonecznej ( brana z innego samochodu który zalegał na placu), brak koła zapasowego ( jak poprzednio) itp. No i oczywiści rysy na lakierze (polerowane w warsztacie )
4:08 Dwukrotność kwoty zadatku zwraca strona która pobrała zadatek. Strona która wpłaciła traci tylko wpłaconą kwotę zadatku. pl.wikipedia.org/wiki/Zadatek
Więc salon nie może żądać dwukrotności jak wspomina Pan w 4:21 :) Pozdrawiam.
Z tym miernikiem to prawda na własne oczy widziałem jak się naprawia auta jeszcze w miejscu gdzie są produkowane
Jak to kiedyś gdzieś przeczytałem, w salonie znajdziesz takich samych "Januszy" jak w komiksach, tylko że u nich będzie ładnie i czysto.
trzeba sprawdzic jaka warstwe ma samochod... bo po kilku latach jak bedzie sie chcialo zrobic koretke i zeszlifowac ryski.. i sie okaze ze ma 60 mikronow miejsami i nie ma z czego robic juz korekty... :D wszyscy oszczedzają. ostatnio producenci tez.
Witam Waldku o świcie :)
Ciekawy odcinek, ale mam jedną skromną uwagę dot. wspomnianego przez ciebie zadatku.
Otóż, to nie do końca jest tak, jak to opowiedziałeś.
* jeśli kupujący wycofa się z zakupu, to sprzedający może zatrzymać zadatek - w twoim przykładzie jest to 5 tys. (nie 10 tys.),
* jeśli sprzedający wycofa się ze sprzedaży, to kupujący może żądać zwrotu zadatku w podwójnej wysokości - 5 tys. wpłaconego zadatku plus 5 tys. opłaty niejako "karnej".
Podsumowując, zwrotu zadatku w kwocie podwójnej może żądać osoba kupująca - przy czym, niejako "jedną" kwotą jest to, co sama wcześniej wpłaciła.
Waldku, istotne wydaje mi się dodać, że samochody z uruchomioną gwarancją u uczciwego sprzedawcy, klient kupuje taniej, a to też nie jest bez znaczenia. Ze wcześniejszego odpalenia gwarancji powinien korzystać zarówno dealer, bo ma sztukę do planu, ale także klient, bo kupuje tańszy samochód.
Szczerze to dalej jest tak jak mówisz , nawet za granicą się to zdąża . I najczęściej auta wystawawowe jako CAŁKIEM NOWE trafiają do klienta .
Pracowałem w Londynie w salonie Volvo North London jako sprzedawca i zgadzam się z tym materiałem. Auto które miały dosłownie 20 mil przebiegu miały boki, zderzaki rozbite. Parkingowi wiele razy mieli stłuczki na zwykłym parkingu za salonem. Tragedia 😂
4:18 Waldku, tutaj trochę się chyba zakręciłeś. Osoba, która wpłaciła zadatek (przykładowo 1000 zł) i nie wywiązała się z umowy, po prostu traci zadatek (czyli jest stratna 1000 zł). Jeśli to strona przyjmująca zadatek nie wywiąże się z umowy, musi oddać dwukrotność, czyli 2000, dlatego bo przyjęła wcześniej jeden tysiąc. Trochę tam nakręciłeś i wynika z tego, że jeśli klient wpłacił zadatek i się rozmyśli, to musi coś jeszcze dopłacać, co jest nieprawdą.
To teraz w drugą stronę...
Uwielbiam klientów, którzy pytają o model X, z takim i takim wyposażeniem... - mają wybrane, jasno określone wymagania.
Zrobisz konfigurację - klient pyta o MAKSYMALNY rabat. Dajesz rabat, klient dziekuje, bierze tę konfigurację i jedzie z nią/wysyła do salonu w Warszawie/Wrocławiu/Katowicach etc...
Koledzy z innego salonu coś pozmieniają, samochód jest o tysiąc złotych tańszy. Klient wysyła znów do Ciebie to samo auto i bez ogródek mówi że tam i tam się dało jeszcze o tysiąc taniej - co ja na to...
I czasem takie pałowanie trwa kilka dni, aż Klient z wersji full wypas auta ma w efekcie "bida edyszyn", bo felgi 18' są tańsze od 19', bo lakier biały tańszy od czerwonego etc...
A jeszcze śmieszniejsze jest to że w 90% przypadków po kilku dniach pałowania taki klient rezygnuje całkowicie z zakupu auta :D
Waldku liczyłem , że powiesz też o przebiegu. No to nie jest dziwne ! Zdarza się , że auta usportowione np. dajmy na to Honda Civic X generacja ma przejechane 4000 tys km. Tak jak mówiłeś mogło pół Polski jeździć testowo. Takie auto z automatu powinno byś tańsze. W salonie Ci nie powiedzą , że to testowe tylko wcisną inną bajeczkę. Kto by chciał auto po glonojadach w którym nie pachnie fabryką.. ?!
Niko Belicz 4000 tyś km? To chyba po turasie taksówkarzu z Berlina
4000 tys. km to 4 miliony. Tyle to nawet wspomniany turas na taksówce nie zrobi.
U znajomych był taki przypadek kilka lat temu że "nowa" Toyota była niestety po grubym dzwonie z przodu ... Na szczęście szybko to wyszło (nie w salonie przy odbiorze) i odzyskali swoje pieniądze.
Super odcinek! Dzięki za rady
przydatny odcinek, jak zawsze zresztą. Dzięki :)
Z tą gwarancją jest tak samo w salonach sieci komórkowych. Wziąłem w abonamencie nowego iPhona SE myśląc, że gwarancję mam od daty otrzymania/zakupu, ale okazało się że gwarancja leci już czwarty miesiąc bo telefon został uruchomiony cztery miesiące wcześniej, a u Appla liczy się od pierwszego uruchomienia :|
Gdzie tak niby XD czyli kupując telefon musiałeś wziąć z jakiejś wystawy czy innego Allegro bo
Apple zawsze ma swoje telefony zapieczętowane w kartonach. A kartony zafoliowane
20-to letniego golfa sprawdzać miernikiem...hahahaha to tak jakby zapytać starą ku...czy jest dziewicą :)
jerryoneone znałem typa co do starego ulepa pojechał z miernikiem i zastanawiał się pół dnia i na koniec odjechał miał na auto 3 tysiące hehehahhe
@@damianeck87 są chor kurfy na tym świecie, pewnie beneficjent 500+ :)
Akurat z tym golfem to nie trafiłeś. One miały pancerną powłokę lakierniczą i jeśli dzwona nie było to lakier trzyma się ładnie. Bardziej bałbym się o nowsze fury...
Jakby była brzydka jak Golf to byłbym w stanie uwierzyć że jej nikt nie pukał
Ja sprawdzam każde auto nie chce by pozniej okazało sie na parkingu że miałem 5kg szpachli na drzwiach z każdej strony :). Wiadomo stłuczki są i będą. Ale jak już coś jest rozjebane i do wymiany to wymieniamy cały element a nie "leczymy" szpachla
Kiedyś znajomy celnik, ktory pracowal w fabryce samochodów na Śląsku (nie ważne gdzie) opowiedział mi, jak to kiedyś przy załadunku aut na lochę, jedno im się jakoś zsunęło i pocharatało lakier. I co zrobili fachowcy? Na lakiernie, auto znowu cycuś malina i do salonu. Dlatego właśnie trzeba z miernikiem auto kupować. Dobrze Waldek gada. Sam byłem zdziwiony, ale z drugiej strony to co ma fabryka z takim autem zrobić? Przecież go do huty nie oddadzą.
Jestem tu pierwszy raz, pełny szacunek za to co robisz, takich ludzi się ceni
Mnie te problemy raczej dotyczyć nigdy nie będą, obejrzałem z ciekawości... nie spodziwałbym się, że także w salonie trzeba być czujnym :D
Witaj Waldku.Czy mógłbyś,się wypowiedzieć na temat nowych oznaczeń paliw,które mają być na stacjach benzynowych.Tzn.czy to jest potrzebne,itp.Pozdrawiam.
Z zadatkiem to nie jest przypadkiem tak, że my wplacając 5 tys zlotych mozemy stracic tylko te 5 tys. Natomiast salon majax nasze 5 tys musi nam oddac dwukrotność naszego zadatku w sytuacji jesli nie wywiąże sie z umowy. Wg tego Co Pan mówi w filmie to wplacajac zadatek salon moze zazadac doplacenia jeszcze 5 tys.
Znam to... Sam kupiłem z salonu a był lakierowany w pewnym miejscu bo niby coś tam... Ale dopiero po kupnie samochodu jak sam to sprawdziłem. Zabierajcie ze sobą narzędzia może nie wszystkie ale jak do używanego samochodu a co do finansowania itp to bierzcie fachowca który zna się. Tu weźmie kilka 100 a zaoszczędzicie kupę kasy.
lekka korekta dotycząca "zadatku": Jeśli sprzedawca się nie wywiąże z umowy - musi zapłacić dwukrotność zadatku, a jeśli wpłacający - to traci wpłacony zadatek (a nie musi wcale płacić jego dwukrotności) - jest to regulowane przez KC
Przy odbiorze nowego Fiata Ducato okazało się że jest "pusta" klimatyzacja,po przejechaniu do serwisu usłyszałem,że takie rzeczy się zdarzają,a bywały też bez pasków osprzętu.
Może i się zdarzają,ale po coś jest ta obsługa serwisowa,żeby takie coś wychwycić.
mam zawsze beczkę gdy widzę np. nowe audi a6 z manualną regulacją foteli ;) no kurcze, szacunku więcej do klienta ;)
4:00 - trochę się zaplątałeś... Zadatek ma to do siebie, że w razie niewywiązania się z umowy kupujący traci zapłaconą kwotę, natomiast w razie niewywiązania się z umowy sprzedawca traci zadatek w podwójnej wysokości (de facto zwraca kwotę X + dopłaca kupującemu kwotę X).
Mogę powiedzieć że kupiłem auto z salonu pierwszy i ostatni raz :), tylko jeżeli chodzi o przygotowanie i odbiór.... ok, gorzej gwarancja. Trzeba było z grubej rury do nich walić, żeby coś uzyskać, inaczej zlewali klienta.
Gdzieś mam jeszcze różne kwity i wisienke na torcie : "Producent" odpowiedział mi na wyjącą sprężarkę klimatyzacji przy dużych obciążeniach (upał ponad 30 stopni, auto nagrzane w środku), że to normalna praca, odpowiedź do wglądu (nie potrafili pokazać mi takiego drugiego auta) hahahahahahaahaha. Cóż mogę powiedzieć, rozumiem, że nie można serwisów porównywać, ale byłem w dwóch różnych :)
Przygód z serwisem i ich wspaniałymi teoriami to miałem wiele, opowieści na długi wieczór.
Ale pozdrawiam, materiał przydatny :)
A propos Nowe
-kupiłem nowe opony letnie Dunlop i co się okazało po założeniu na felge opona na łączeniu bieżnika z ranem opony przepuszczała powietrze, wizualnie wszystko dobrze, porostu jakiś feler.
Sprzedawca wymienił na nową
Pozdrowienia
Piotr
Szwagier miał podobnie w CR-V: pojechał do salonu zareklamować koło to mu uznali i... przełożyli z auta gotowego do wydania innemu klientowi...
Zadatek przepada w wysokości wpłaconej, Gdyby salon się nie wywiązał oddaje podwójnie.
Zaliczka zawsze zwrotna.
No właśnie.
Gratuluje z okazji 200 000 subskrypcji!
Uwielbiam Twoje filmy Waldku!!
Dlatego też, warto jechać po używane do Niemiec, tam jeszcze można kupić ładne młode auto w przystępnych pieniądzach , co pokazałem na swoich filmach, zobaczcie i powiedzcie co o tym myślicie?
dokladnie... sytuacja na gebe... mialem obiecane opony zimowe do insignii, felgi 18 to troszke kosztuje, wiec sie ucieszylem... ale po 3 miesiacach, Pan stwierdzil, ze nic takiego nie pamieta... i zimowki bede musial nabyc sam...
Zrobiłbyś filmik jak klienci próbują robić wała i często traktują dilera jak pchli targ, który musi być połączony z obsługą dla szejków. Salony robią triki, ale klienci tak samo potrafią robić wały i dochodzić czegoś wpierając dilerowi. :)
No pewnie... ale i tak dealer staje na glowie by sie przypdobac klientowi
Mój kolega pracuje w salonie Audi w Częstochowie i sam mi powiedział, że gdy przestawiał samochód właśnie na myjke to w coś uderzył. Podszedł do przełożonego, powiedział jaka jest sytuacja na co ten wpadł w śmiech i powiedział, że młody przeszedł chrzest :) Czy tak było na prawdę nie wiem, ale chyba jednak warto mieć przy sobie ten miernik lakieru.
a taka w salonie sytuacja, klient odbiera samochód i wyjeżdżając zahacza lusterkiem o słupek czy ścianę , lusterko odpada i wysypuje się z niego drugi komplet kluczyków do samochodu. Jak coś takiego ugryźć?
Bardziej jakby do prokuratury sprawa..tylko winnego raczej nie znajdą.
kupilem kiedys nowe Tico z salonu wszystko ok zieloniutkie 2 miesiace po zakupie pewien pan zaparkowal mi w tylswoją maszyne i co i pod warstwa zielonego lakieru na zderzaku znalazl sie niebieski no pomyslalem ze ok takie malowanie tyle ze przedni mial zwykly siwy podklad wiec ten miernik lakieru calkiem realnie bym zabral
U mnie dziadkowie 18 lat temu odpierali kie i po roku okazało się że wóz zaliczył rolkę i okazało się że cały dach był klepany. W salonie.
Czesc. Waldku wpadł mi pomysł na odcinek. Jak działaja hamulce w samochodzie ciezarowym? Moze zrobisz kiedys cos na ten temat? :)
Zadatek- jesli kupujacy odstapi od zakupu traci wplacony zadatek, a jesli salon odstapi od sprzedazy oddaje wplacony przez nas zadatek i doklada drugie tyle.
Póki co nie stać mnie na salonówke, ale dobrze znać takie informacje na zaś. Fajny materiał, pozdro :)
To do roboty!
No niestety, miałem wątpliwą przyjemność pracowania w salonie samochodowym przez 3 miesiące i niestety muszę stwierdzić, że 8 na 9 trików wymienionych nadal są mocno praktykowane. Jedyne z czym się nie spotkałem to ChipTuning, ale zamiast tego było jeszcze kilka niesmacznych przekrętów. Co najgorsze wszystkim dyrygował kierownik sprzedaży :D Najpiękniejsze
w tym wszystkim jest to, że to była "marka premium".
A z zadatkiem to nie jest tak, że jak wpłacamy 5 to przepada jeśli rezygnujemy a jak salon ma wtopę to oddaje 5 i jeszcze 5 rekompensaty ? No chyba raczej...
a jak my nie dopełnimy formalności to też 2krotność - kij ma dwa konce.
To w taki sposób klient traci 10 a salon tylko 5 ? Nie tak wygląda zadatek - chyba, że salony stosują niedozwolone umowy zadatkowe. Idea zadatku jest taka, że w razie wycofania się z umowy jednej ze stron kwota zadatku stanowi rekompensatę dla drugiej strony w kwocie identycznej - a nie dla jednej ze stron (mowa o salonie) - 2 razy więcej
. Proszę się zastanowić czy jednak nie mam racji ;)
Czyli Pan Waldemar się pomylił w filmiku ...
+bejo1978
Oczywiście masz rację - dlatego zadatek jest znacznie korzystniejszy dla klienta niż zaliczka (gdzie strata jest asymetryczna, w razie wtopy salonu jedyne co salon straci, to to, co dostał - czyli wychodzi na zero: oczywiście o ile nie wykonał już jakichś kosztownych czynności).
Panie Piotrze - chyba jednak Pan opatrznie zrozumiał mój wpis. Przy zadatkowaniu przez klienta np. 5 tyś. zł, w przypadku wycofania się klienta z umowy przepada te 5 tyś. zł - w przypadku Dilera zwraca on zadatkowane 5 tyś. zł ( czyli nie swoje pieniądze a klienta ) oraz ma zrekompensować stratę z niewywiązania się z umowy kwotą równą wpłaconemu zadatkowi, czyli 5 tyś. zł. Reasumując - kto wycofa się z umowy ten traci 5 tyś. zł - nie mniej, nie więcej. Pan Waldek Motodoradca nie ustosunkował się jednak do pierwszego wpisu dalej wprowadzając klientów w błąd...
Dzięki bardzo za otwarcie oczu. Pozdrawiam
Facet poleciał pare lat temu na jazdę próbną toyoty yaris. Spodobał mu się taki mały, zwarty, zrywny samochodzik. Stwierdził że będzie w sam raz do jazdy po mieście, ot taki dodatkowy samochód w domu. Pobiegł do sprzedawcy i mówi że chce takiego, ale niech się streszczają z formalnościami bo się trochę śpieszy. Szybko wydali mu Jariskę, tylko w innym kolorze. Wiele się gość nie zastanawiał, nie przyglądał, podpisał dokumenty i pojechał do domu. Już w drodze powrotnej stwierdził że jest coś nie tak. Samochód jest jakiś taki mulasty, ani krzty werwy w nim. Stwierdził że jak go dotrze to może się poprawi ale nie wytrzymał i po tygodniu pojechał z reklamacją do dilera. Tam mu spokojnie pracownik wytłumaczył że to co on kupił to ,,bieda,, wersja z najsłabszym silnikiem. Natomiast na jeździe, jeździł z najmocniejszym i to jeszcze specjalnie podrasowanym elektronicznie, żeby się samochód lepiej prezentował. :]
Waldku pracowałem chwilę w pewnej fabryce znanej marki samochodów i już w trakcie produkcji auta mogą być polerowane częściowo lub lakierowane kilka krotnie. Smutne to ale prawdziwe.
Waldek o czym Ty mówisz z tym zadatku mój Ty Boże.
Art394 kc poczytaj, jak salon może ode mnie żądać 10 skoro 5 wpłaciłem?? Ja mogę od salonu żądać zwrotu zadatku w podwójnej wysokości, jeżeli salon się nie wywiąże w myśl art ww powołanego.
A tak ogólnie masz 100% racji sam odbierałem z salonu swoje auto z miernikiem lakieru badając powłokę bardzo dokładnie.
Dziękuję za info, bardzo przydatne :-)
Ja pracuje na stacji paliw, i jachał właśnie pan z autami i żle wyliczył że się zmieści i przejechał po dachu, dachami aut z góry.....
Gorzej, jak zamówisz auto 5-drzwiowe, a przyjdzie 3-drzwiowe... xD Dobrze, że przynajmniej na cały czas potrzebny na wyprodukowanie prawidłowego samochodu salon dał mi do jeżdżenia bogato wyposażoną testówkę ;)
Dzięki za cenne rady! A słowo - bardzo, to chyba już na zawsze zostało wyparte z języka polskiego przez - mocno.
problem 2. auta sa polerowane przed oddaniem klientowi i wtedy nie widac zadnych rys na lakierze , dlatgeo dobrze jest obejrzec auto przed wypicowaniem go dla klienta, i zrobic to za dnia, najlepiej na dworzu, wtedy widzimy wszystkie mankamenty na lakierze
Posłuchajcie....ja też miałem takie niezłe jajo w salonie. Podchodzę do auta, pisze, że cena od 55 tys...myślę...niby nic...fajne autko...rozmawiam z chłopkiem, co sprzedaje, a ten wali mi cenę...80 tys. A to, co przeżyłem w jednym z salonów Land Rovera to było totalne jajo. Patrzę...na cenę...80 tys....ale patrzę na furę...full wypas, drewno, dotykowy ekran, skóra, 4x4, chromy i myślę....coś tu kurde nie tak...jeszcze raz przyglądam się cenie a tu widzę malutki symbol EURO, a nie złotówek. Ktoś, kto się na autach nie zna, wpadłby jak śliwka w kompot.
Dzięki Waldek za celne uwagi.Mirnik do lakieru trzeba koniecznie zabrać.Oczywiście kwesia negocjacji ceny też jest ważna .Mój znajomy z dużej firmy finansującej pożyczki na zakup aut mówi...klient nasz pan i dodaje ale bank musi swoje zarobić.Trzeba o swoje walczyć.
no zaraz 200k Subów! Gratki składam już teraz ;)
Już prawie 300k
Moja narzeczona pracowała w salonie. Przyjechało auto dla klienta a któryś ze sprzedawców wział je ze sobą. Auto rozbił a odbiór umówiony za 2 dni. Także tego.
Ka kupiłem Skodę w salonie i po małej stłuczce rzeczoznawca ubezpieczeniowy stwierdził ze auto jest Powypadkowe i w związku z tym nie należą mi się części oryginalne z AC. Po interwencji w salonie i centrali w Poznaniu okazało się ze skoda negatywnie przeszla kontrole jakości w fabryce i pomalowali ja drugi raz zgodnie i i normami i nie widza powodu ze ja się nurtuje tym faktem. Moim zdaniem jest to skandal ze maja takie normy ( 300 mikronów pow poziome i 500 pionowe) moja skoda na rynku używanych aut jest traktowana jako wypadkowa. Tak wiec nie tylko gałęzie i inne przypadki . Do salonów grupy VW koniecznie z miernikiem bo można zostac oszukanym przez niby normy fabryczne .
Waldku, mam pewien problem z salonem. Mianowicie zamówiłem nową Ibizę FR i od samego początku doradca słabo utrzymywał ze mną kontakt. Pisał że odezwie się niedługo, a na odpowiedź czekałem miesiąc. Po drodze zmieniłem konfigurację - dorzuciłem skórę na deskę rozdzielczą zamiast fortepianowego czarnego który rysowałby się od samego patrzenia. Okazało się że muszę czekać tyle co na nowe zamówienie. Jakoś to przełknąłem i dostałem numer tygodnia w którym zacznie się produkować moje auto - takie, jakie było w systemie. Odpisałem że rozumiem sytuację i czekam na jakieś informacje. Po drodze wpadło jeszcze do jego skrzynki kilka maili. Niestety, na żadnego z nich nie odpisał, więc znowu musiałem dzwonić na recepcję, żeby przypomniała doradcy że ma maila ode mnie. Odpisał, ale w swojej wiadomości bardzo mnie zdzwiwił, bo okazało się że termin produkcji wydłużył się o tydzień. Takiej sytuacji już nie rozumiem i odpisałem doradcy że zaszła jakaś pomyłka. Niestety doradca dalej mi nie odpisywał, więc zaangażowałem do tego kierowniczkę działu sprzedaży. Ona po mojej skardze tłumaczy się, że na "pływające" terminy Ibiz nie ma wpływu bo coś tam fabryka i że (Uwaga!) napisze mi dopiero jaki mam termin produkcji. Moje auto powinno produkować się w zeszłym tygodniu a ja do teraz nie wiem czy będę mógł nim jeździć w tym roku. Dodatkowo jeśli auto będzie się produkować po 29 czy 30 tygodniu roku, to będzie to już rok modelowy 2019 i dorzucą mi niechcianego GPF-a i mogą zwiększyć wartość auta. Całej sytuacji mam już konkretnie dość, salon ma totalnie gdzieś klienta i wiem to nie tylko ja, a także znajomi z pracy którzy również kupowali w tym salonie auta i spotkali się z podobnymi nieprzyjemnościami. Na auto czekam już łącznie prawie pół roku i nie chcę rezygnować (ani zmieniać salonu itp) z zamówienia bo dostanę auto jeszcze później.
Moje pytanie do Ciebie, jako byłego doświadczonego w sprawach salonowych, brzmi: Czy mogę coś w tej sytuacji zrobić, czy może pozostaje mi tylko grzecznie czekać? Tracę powoli cierpliwość.
ja bym w pierwszej kolejnosci dostał się do dyrektora, ale nie rozmową, tylko pismem z zażaleniem na całą sytacje
.hej, wiem, że pytanie mam z innej beczki ale jeśli mogę to zapytam.
Jest jakieś autko następca Cross Fire? Podoba mi się tyle tylko, że już nie produkowane. :(
Cześć, ciekawy odcinek, jak zawsze 😉
BMW Breczko Białystok sprzedawał bite auta przez wiele lat i dopiero teraz już nie ma Breczki w Białymstoku :)
I całe szczęście, że go nie ma. Podobno też salon audi i vw dawał części zamienne, a fakturował jak oryginalne.
@@drewniak_RCmodel Nie wiem nic o częściach ale pracowałem tam trochę i warunki pracy są masakryczne. Do tego Sieńko tego tak źle zarządza że wziął ponad 1m zł kredytu żeby spiąć budżet w zeszłym roku. Mechanicy VW robią Audi oraz inne chore akcje.
Waldemarze, czy praktykuje się negocjowanie cen korzystając z oferty samochodów używanych (np. Das Welt Auto)? Czy podane ceny są ostateczne?