Moi najdziwniejsi klienci w salonie samochodowym
Вставка
- Опубліковано 2 лип 2022
- Kupujesz auto?
Sprawdź historię VIN: motodoradca.tv/carvertical
Z tego linku otrzymasz 10% rabatu!
Zapisz się na szkolenie do Akademii Moto Doradcy :
- WWW : motodoradca.tv/szkolenia/
Samochód BMW M3 Competition Xdrive, na oponach torowych Michelin Pilot Sport Cup2
Zajrzyj do mnie na sociale :
- INSTAGRAM : motodoradca.tv/instagram
- FACEBOOK : motodoradca.tv/facebook
Subskrybuj kanał :
- MOTO DORADCA : motodoradca.tv/subskrybuj
Wszelkie pytania związane z poradami, zakupem auta i eksploatacją proszę kierować w komentarzach pod filmem, lub poprzez stronę : motodoradca.tv/zakupauta/
Komercyjne działania : wspolpraca@motodoradca.tv - Авто та транспорт
z tym lublinem to mi sie przypomniala sytuacja z moim bylym szefem, identyko ubrany wszedl do salonu toyoty w centrum warszawy oglada landka 150, totalna olewka obslugi, w koncu handowiec do nas podchodzi tak od niechcenia i pyta sie "ten samochod jest bardzo drogi moze obejrzymy inny?" byly szef, nieeee decyduje sie na ten (landka 150) ok to usiadziemy wypelnimy dokumenty do zamowienia, to jaka forma finansowania? moze leasing, moze kredyt? szef - niee gotowka, handlowcowi opadla szczeka, no ale tutaj wie pan bedzie potrzebna zaliczka do tego zamowienia tak z 5000zl, szef ok i rzuca gosciowi na biurko 15 kola, ten liczy, ale wystarczy 5000 a tutaj jest 15, taki zdziwiony handlowiec, a moj szef taaaaak zgodnie z tym co pan powiedzial 5000 zaliczki na samochod a chcialem zamowic 3 sztuki, nie minelo 15 sekund a juz nie bylismy w salonie tylko w osobnym pomieszczeniu z kawa, ciastkami, sokami, kanapkami
Mój kolega miał trochę podobną sytuację do Pan Kiełbasy, jak pojechał oglądać auta do salonu Volvo. Pracownicy jakoś nie za bardzo się niem interesowali jak się tam pojawił, a jak już zaczęli z nim rozmowę to się dowiedział, że te auta to raczej kupują prawnicy, lekarze itp., że w sumie lepiej by było, jakby sobie pooglądał nowe Skody. Ocenili go na wejściu właśnie po wyglądzie, jak był ubrany. Żenada normalnie
"Jak pracownik będzie zadowolony to i klient będzie zadowolony". Matko jedyna, ludzi z takim podejściem można znaleźć w Polsce na palcach jednej ręki.
Pokuszę się o stwierdzenie, że dziś to wrecz abstrakcja
Niestety u nas pracownik to koszt a nie atut firmy. Jesteś numerkiem w kadrach, szczególnie w większych firmach. A potem zdziwienie Januszy Biznesu że pracownicy odwdzięczają się jakością pracy.
Hehe, bo jeszcze sie jeden taki Łysy za to nie zabrał
Po tym poznajesz ludzi z odpowiednią perspektywą w życiu, a że dziś to już wręcz abstrakcja pokazuje tylko jak zgniły jest ten świat.
Tylko też zauważ że ludzi którzy chcą coś od siebie dać wiecej by zarabiać więcej, praktycznie niema.
Gratuluję decyzji odmownej z tym klientem na Ssangyonga. Z mojej pracy w usługach nawet nie związanych z autami zawsze sprawdzała się ta zasada że im więcej ktoś męczył przed podjęciem decyzji tym bardziej uprzykrzał życie potem. Zawsze, za każdym razem. Ja wiem że decyzji nie należy też podejmować impulsywnie, ale jednak jak ktoś się decyduje i nie może zdecydować tyle czasu to jak kupi dalej będzie szukał dziury w całym i będąc nie do końca nadal przekonanym będzie zwyczajnie męczył i czepiał o wszystko.
Ja przykladowo meczę ale jak juz wybiorę to już potem nie męcze no chyba że auto ma usterki i trzeba jezdzic na gwarancję. Ale handlowiec powinien znać się na autach. Edit: Takiego klienta co zamawial i odmawial to bym.wywalil
@@kamskam908 Ale jest różnica między klientem który dopytuje, może czasem jak dziecko, ale drąży temat o konkretne rzeczy, a klientem który nie może się zdecydować. Takim co już jest blisko, ale nagle mu się odwidzi, potem jednak coś by zmienił może, potem niemal rezygnuje, potem się znowu decyduje, ale nie jest jeszcze do końca pewien...
To są dwa zupełnie różne przypadki i to z tym drugim najważniejsze jest wyczuć sytuację kiedy odmówić. Jeśli ktoś ma problemy z podjęciem decyzji przed, to po zakupie czy to auta czy akceptacji projektu tym bardziej będzie ciągle miał wątpliwości czy zrobił dobrze i często męczył żeby to odkręcić albo coś jeszcze zmienić bo to jednak nie to co chciał.
A to sprzedawca może tak sobie odmówić sprzedaży, bo mu się klient niepodoba? Prawo dopuszcza możliwość odmowy, ale w uzasadnionych przypadkach np. tych związanych z bezpieczeństwem.
Waldku dawaj ,więcej takich opowieści,fajnie się to słucha i ogląda , dzięki.
Dwadzieścia lat temu, jako student ostatniego roku i zagorzały fan motoryzacji, a szczególnie marki MB, aplikowałem o pracę w salonie Mercedesa.... osobiście, gdyż internet jeszcze wtedy raczkował. Miałem "przyjemność" rozmawiać bezpośrednio z managerem salonu i jemu też wręczyłem swoje papiery. Na wstępie usłyszałem, że bez min. 5-letniego doświadczenia mogę jedynie pomarzyć.(dziś wiadomo - im mniejsze doświadczenie tym lepiej, bo taniej). Niedlugi czas później wyjechałem zagranicę i po kilku miesiącach zostałem przyjęty do salonu Ferrari... bez doświadczenia zawodowego żeby była jasność. Po roku zająłem się sprzedażą nie tylko markii farrari ale i innych egzotyków. Dziś po 20stu latach z całego serca dziękuję panu "managerowi" z salonu na Śląsku że odrzucił moją aplikacje. Praca w polskim salonie zarówno wtedy, jak i z pewnością dziś zabiłaby moja pasje w ciągu tygodnia, o śmierci z głodu nie wspominajac 😎
Nikt tego nie powie ale najgorszy klient to świadomy klient 😉 i to w każdej dziedzinie
Dla nieuczciwych sprzedawców.
Mam pytanie, czy jeśli zacząłeś pracę od zamiatania salonu, to czy później sprzedając auta wiedziałeś jak pozyskiwać klienta?? Ktoś dał Ci szansę pracy bez wielkiego doświadczenia a teraz sam dyskryminujesz świeże osoby wchodzące w tą branże nie dając im więcej jak trzech minut podczas przeprowadzania rozmowy rekrutacyjnej. Nie uważasz, że to nie w porządku?? Jak by ktoś tak postąpił wobec Ciebie to prawdopodobnie nadal byś zamiatał salony. Trzymaj się!
Nie martw się kolego. Pycha Baldemara kroczy przed jego upadkiem.
dokładnie :) teraz mając 18 lat musisz mieć 20 lat doświadczenia, studia wyższe, mase szkoleń inaczej nikt nawet nie zaprosi Ciebie na rozmowę rekrutacyjna. I to powtarza duża część youtuberów - zapraszam do mnie na szkolenie, zebys miał w ogóle jakieś szanse na rynku pracy 😂 - rozumiem, że każdy chce zarobic dodatkowe pieniądze ale słabo to brzmi. Zwłaszcza z tymi trzema minutami. Dobrze, że nie spotykam osób z takim podejściem, każdy musi od czegoś zacząć dostać swoją szansę, żeby nauczyć się.
@@lbz8579 I tak, i nie. Istnieje coś takiego jak rosnąca profesjonalizacja i pewne zachowania czy rzeczy, które 10, 20 lat temu uchodziły na sucho i nikogo nie dziwiły, dzisiaj są nie do pomyślenia.
Proste przykłady:
Fryzjer. Uczennice uczyły się na klientach. To fakt. Dzisiaj tak to nie wygląda, mają te sztuczne głowy do obcinania, ewentualnie trenują na rodzinie ale żaden poważny zakład nie da świeżej uczennicy robić specjalnej fryzury pierwszy raz na klientce. Wiadomo, kiedyś będzie ten pierwszy raz, bo musi być i też jest to zwykle pewien stopień improwizacji ale przygotowanie od strony technicznej i praktycznej jest znacznie wyższe. Nie dostanie uczennica pierwszego dnia nożyczek do ręki.
Detailer. Kiedyś mycie polegało ... na myciu, muzgałeś szmatą i tyle, później uczyłeś się polerki na autach jakie przyjeżdżały, czy to było nowe BMW czy stary rzęch - bez różnicy. Dzisiaj korekta lakieru to standard, roczne czy dwuletnie auta mają styrane lakiery jakie kiedyś miały auta 10 letnie. Przy korekcie, delikatnych i cienkich lakierach nikt Ci nie da uczyć się prowadzenia maszyny na aucie klienta. Musisz to umieć i wiedzieć co robisz - albo wyślą Cię na kurs albo pokażesz że masz na to papier lub fach w ręku.
McDonald. Sytuacje, gdy nowi pracownicy uczyli się obsługi kasy, obsługi klienta, tego co mają w ofercie - kiedyś może nie codzienność ale sytuacja częsta. Dzisiaj standard i poziom obsługi zupełnie inny, już nie pamiętam kiedy trafiłem na takiego zielonego, ale naprawdę zielonego pracownika typu pierwszy dzień w pracy. Albo mam szczęście albo po prostu zanim ich dopuszczą do klientów mają jakiś system szkolenia czy egzaminowania czy potrafi to robić.
I tak można wymieniać. Po prostu jako klienci dużo więcej wymagamy, jako ludzie na dużo mniej rzeczy przymykamy oko. To normalne, że każdy musi się gdzieś nauczyć, ale wtedy pada "dlaczego ja? niech uczy się na kimś innym" - to jest dzisiaj powszechne podejście.
I w takim świecie nie ma miejsca na zielonych - jeżeli reprezentujesz poważną międzynarodową korporację, to musisz trzymać ich poziom. Ten poziom jest regularnie weryfikowany - każda korpo ma normy jakości, ma tzw. tajemniczych klientów, ludzi którzy udają klientów i krok po kroku poddają ocenie poziom obsługi, każdy detal. To jest regularnie na stacjach benzynowych czy w marketach, a co dopiero w salonach samochodowych. Tak samo salony w Polsce badają niezależne firmy np. Dekra. I publikują swoje oceny. Chyba, nie myślisz, że te regułki usłyszane przy kasie Panie mówią same z siebie? Kiedyś tego nie było, było dużo mniej, nie przywiązywano do tego takiej uwagi i nie było powiązane w takim stopniu finansowo jak jest dzisiaj.
@@Zenobiusz. Zgadza się tylko zawody, które wymieniłeś sa czysto techniczne, w których musisz mieć pojęcie. Biedronka, McDonald, stacje paliwowe i inne tego typu korporacje zatrudniają często zielonych pracowników, ALE robią im wewnętrzne szkolenia. Trzech znajomych dostało pracę w salonach samochodowych. I wiesz co? Nie mieli jakiegoś super CV, po prostu interesuje ich motoryzacja, a w sprzedaży byli zieloni. Po odbyciu X rozumów po poznaniu X ludzi nauczyli się sprzedaży, ponieważ dostali szansę. Sprzedaż nie jest czysto technicznym kierunkiem, dlatego zgadzam się z komentarzem, do którego odniosłem się, że czasem warto dać szansę zwłaszcza w pracy w której ciężko jest coś popsuć. Agencje nieruchomości również często zatrudniają zielonych pracowników i robią im pakiet szkoleń, a nie czarujmy się mieszkanie jest dużo droższe niż auto. Czy warto poszerzać swoje umiejętności? Jasne, że warto, ale bardzo dużo korpo daje szansę i robią swoim pracownikom szkolenia. Dlatego mnie oraz komentarz pod którym napisałem pierwszy post trochę śmieszy to, że duża część youtuberów wypowiada się no bez moich szkoleń to nie macie szans i rozmowa nie potrwa nawet 3 minut ALE jak kupicie u mnie pakiet szkoleń to będziecie już pro.
@@lbz8579 Masz racje, nie można nikogo z góry skreślać, w pracy z ludźmi (a bez wątpienia sprzedaż samochodów do takich należy) wiele zależy od podejścia do ludzi, od tego, czy ma się to coś.
W rozmowie kwalifikacyjnej można to wyczuć (nie koniecznie w 3 minuty)i warto dać szanse. Waldek wspomniał o swojej „drodze na szczyt”, z której wnioskuje, że najpierw „pokręcił się koło salonu” wypracowując zaufanie do siebie, a dopiero później ubiegał się o prace, a ta „zachęta” do szkolenia, to nie tyle pycha, co swoisty chwyt marketingowy promujący szkolenie. Nie zarzucał bym mu pychy, raczej to sposób promocji. Handlowiec z krwi i kości 🙂, a to jest ciężko odstawić.
Nie ma nic lepszego niż "zapach obornika o poranku".
Taki orzeźwiający ;)
Mój tato wraz z mamą też kupowali Thalię w salonie w czerwonym kolorze w najbiedniejszej wersji :D było to w 2004 roku. Wcześniej mieliśmy malucha czerwonego po dziadkach. Thalia do dzisiaj śmiga i nigdy nie odmówiła współpracy że trzeba było lawetować :)
"Kiedyś to było" :) mam takie odczucie że handlowcom kiedyś lepiej się pracowało ponieważ sprzedawali trwalsze samochody, byli bardziej do nich przekonani, mieli więcej solidnych rzeczowych argumentów :) Kupujący z kolei szukali aut na lata a nie na 3 lata i zmiana, co też wiązało się z większym zaangażowaniem, przywiązaniem do salonu, handlowca.
Kiedyś to kupowałeś telewizor i miałeś gwarancje na 10+lat a teraz nawet do końca gwarancji nie wytrzymują. A te które wytrzymują to tak zwany błąd produkcyjny
Ale wiesz, że o tych "trwalszych samochodach" to ja już czytam od dobrych 20 lat? Wychodzi na to, że obecnie sprzedawane samochody powinny po 100.000 km iść na złom. A za kolejne 20 lat po wyjeździe z salonu będzie można od razu ustawić w nawigacji kierunek - złomowisko.
@@sprytnyryszard Bez przesady, po co iść w skrajność. Z resztą "trwalsze samochody" to są takie które rzadko się psują z własnych powodów, a nie użytkownika. Nie raz jest tak, że wyjeżdża z salonu a po tygodniu u mechanika ląduje bo albo uszczelka albo śrubka słabej jakości jest.
Problem z daną technologią jest taki, że ich trwałość jest odgórnie zabijana z powodów zarobkowych. Większość samochodów jest teraz produkowana na granicach wytrzymałości materiału, dlatego są takie częste usterki. Wcześniej miałeś duży margines błędu, a teraz to ekonomia wchodzi, aby produkcja była najtańsza a zysk największy.
To samo było z produkcją Boeingów, wszedł nowy szef, maksymalne zyski, minimalne koszta. Bezpieczeństwo pasażerów, a po co to komu. Trzeba tylko sprzedawać, sprzedawać i jeszcze raz sprzedawać. Bo konkurencja jest na rynku. Jakość spada na rzecz ilości. W takich to czasach żyjemy.
genialny odcineczek:) dzięki !
Cos na rozluznienie!
Lubię cię za to że jesteś normalnym człowiekiem i bardzo ciekawie opowiadasz!
W niektórych opowiedzianych przypadkach dziwnym jest nazywanie tych przypadków dziwnymi - zwykła ludzka życzliwość.
Super opowieść, dziękuję, pozdrawiam 🍻😊👍
Witam mam bardzo ważne i uciążliwe dla mnie pytanie. Kupiłem Peugeota 206 plus z silnikiem 1.4 benzynowym trzy miesiące temu, przy zakupie auto było po prostu czysciutkie nowe oleje, nowy rozrząd, nowy zbiorniczek płynu wyrównawczego auto po prostu w idealnym stanie wszystko wymienione itp. po trzech miesiącach okazało, że poprzedni właściciele kupili ten samochód, i przy robieniu rozrządu się okazało, że silnik bardzo cieknie i kilka msc próbowali go sprzedać. Gdy po niego przyjechaliśmy pierwsze co usłyszeliśmy to to, że samochód stał cała zimę itp i wszystko jest sprawne. Odpalił od razu klimatyzacja niby działała (było zimno na dworze a samochód był w garażu i faktycznie takie wrażenie ta klimatyzacja sprawiała, ale tego w czasie oględzin nie zauważyliśmy, dopiero gdy wracaliśmy okazało się, że samochód ma niesprawną klimatyzację. W tej chwili mam dwa wyjścia, albo wydać pieniądze na naprawę samochodu (mechanik mówi, że nie warto bo te silniki mają to, że jeśli już raz cieknie z silnika (najprawdopodobniej UPG) to już będzie się ciągle to psuć. Zostałem okłamany przed zakupem samochodu przez sprzedających, że klimatyzacja jest sprawna i, że wszystko jest sprawne i zrobione bo znajomy mechanik robił. I twraz najważniejsze pytanie, czy mogę się odwołać do sprzedającego o zwrot pieniędzy za samochód po trzech miesiącach od zakupu? Wiem, że 3 miesiące to sporo, ale przysięgam, że nie było szans żeby poznać przy zakupie i po zakupie czy coś jest nie tak ze względu na to, że wszystko było nowe i czyste.
Z podsumowaniem się zgadzam w 100% ,pozdrawiam ;)
Witaj Waldek co jak co ale miniaturka jest megaaa😆 pozdrawiam i jak zawsze miłej niedzieli życzę 👊🏻
Siemka!
Towarowa 33 to nie jest przypadkiem teraz wypożyczalnia cylindersow? Albo centrum handlowe na przeciwko
Ooo Waldemar wrócił do klimatu starych filmów. 💪🏻
18:48 przecież Łunia robi wszystko, żeby samochód był traktowany tak samo jak widelec - ma być i służyć do tego, do czego został wyprodukowany - odarty z emocji i jakiegokolwiek sentymentu.
Dzięki za te fajne historie.
Ja pamiętam, jak rodzice kupowali nasze pierwsze nowe auto, które na dodatek nie było "maluchem" - poloneza Caro. Specjalnie w tym dniu do szkoły nie poszedłem, takie emocje były. A najlepsze było w tym to,że salon FSO był wtedy dokładnie na przeciwko mojej szkoły :)
Waldek, pamietam jak kupowałem pierwszy samochód, było to clio3. Wyglądałem jak chłopczyk, który marzy kiedyś kupić samochód. Zostałem olany w oplu, po czym w Renault Mador-Gadocha z nutką dystansu i niedowierzania, ale grzecznie mnie potraktowano i tydzień później wyjechałem pierwszym swoim czerwonym autkiem.
Podejście sprzedawcy ma kolosalne znaczenie. Dziś jeżdżę 4 renóweczką, a za moim poleceniem p. Sławek sprzedał rożnym osobą paręnaście samochodów.
Pozdrawiam i życzę Ci sukcesów i radości z tego, co robisz.
Świetnie się sprząta podczas twoich programów .
Ja mogę polecić najlepszego sprzedawce w BMW Tłokinski w Lodzi Michał Fu...., przyszedłem w celu zakupu BMW 540d. Oczywiscie w salonie same uzywane auta. Ale ten pseudo handlarzyna niedosyc ze łaskę mi robił że w ogóle ze mną rozmawia to jeszcze jego wiedza na temat nowych aut byla zerowa. Nawet nie wiedział jakie są rodzaje foteli w nowym modelu. Siedzenia komfortowe wedlug niego są do zakupu z Alcantarą. A na koniec skwitował że na auto czeka się rok. A jak mu powiedzialem ze nie ma.problemu to mnie chciał prawie zabić ;d dramat po prostu. Nawet nie zaprosił jak juz skonfiguruję do oferty. Natomiast byłem w Porsche w Łodzi i tam obsługa bardzo kompetentna.
Nie ma to jak na wsi rankiem, pachnie gównem i rumiankiem 👌😍 Uwielbiam wieś , to raj w porównaniu do betonowych lasów.
Miałem Tahlię 1.4 8v 75 koni w przedlifcie 😄 kupiona w nieistniejącym już salonie. Bardzo miło wspominam też wóz. Moj był ciemno niebieski bez lakieru metalizowanego i oprócz poduszek czy absu miał elektrykę szyb i lusterek
Fajny odcinek pozdrawiam
Waldek a w jakim mieście w Renault pracowałeś?
1:36 do 1:50 pięknie powiedziane 👍
Po ślubie chcieliśmy kupić w salonie używaną Toyotę za ok. 30 tys. Było mega gorąco i pojechaliśmy ubrani normalnie, jak to w upał. Pan z Toyoty w Kaliszu zlał nas jak biedaków. Mieliśmy upatrzone 2 auta. Ale nawet po kluczyki nie chciało mu się pójść. Nawet stwierdził, że na auto za 35 tys. Nas nie stać i nawet nam go nie pokazał. Ostatecznie kupiliśmy auto w salonie Peugeota w Ostrowie Wlkp., gdzie handlowiec był fantastyczny i bardzo cierpliwy. Ale niesmak pozostał i gdy wróciliśmy do planów kupna Toyoty to wybraliśmy salon Wrocław Długołęka. Dużo dalej, ale obsługa i kultura pracownika była nieporównywalna.
Fajne przeżycia :D
Waldek, opowiedz coś więcej jakie problemy były dalej z tym klientem co się nie mógł namyślić, myślę, że mogłaby być to fajna przestroga dla wielu osób
7.35 Mówisz że: "Nie ma co w różny sposób podchodzić do klienta tylko indywidualnie"😆😆😆 Dobre!!
Rozny czyli masz kilka schematow ze szkolen dopasowanych do klienta
@@motodoradca Podchodzić różnie a indywidualnie to właściwie jest tak samo( czytaj podobnie). Powinieneś powiedzieć, że: "do każdego klienta należy podchodzić indywidualnie". Poza tym to nic dziwnego, bo nawet pracując w spożywczaku, to przecież każdy klient wymaga czegoś innego i w Tobie cała praca, aby wyszedł zadowolony. Zastanawiam się nad tym co mówisz i dochodzę do jednego wniosku, jak Ty radziłeś sobie z obsługą klienta i swoim planem sprzedażowym?? Sądzę, że wtedy klienci byli mniej wymagający, stąd udało Ci się coś sprzedać. Z materiału wynika, że jesteś motoryzacyjnym wyjadaczem, a ja odnoszę wrażenie że jest wprost przeciwnie. Pozdrawiam Cię i proszę bez obrazy! Trzymaj się!
Pamietam jak dziś jak chcialem kupić Octavie 3 FL i chyba sprzedawca mial zły dzień albo uznal że mnie i tak nie stać, dopiero salon we Wieliczce się mna zajął. Po 4 latach wróciłem do starego salonu co mnie olał i chciałem jazdę probna kodiakiem to powiedzieli że nie bo i tak kupie we Wieliczce. Więc jechalem 500km na jazde próbną i tylko tam kupuję teraz auta.
Z żoną byliśmy w salonie audi połczyńska i zdaje się że uznali nas za biedaków bo pies z kulawą nogą nie podszedł do nas… oglądaliśmy auta jakieś 25 min, wsiadaliśmy, otwieraliśmy bagażniki. Zero zainteresowania. Kupiliśmy auto w audi radzyminska gdzie obsługa była znakomita.
Innym razem chciałem ofertę na model do produkcji, także z audi połczynska i czekałem 4 tygodnie, bez skutku. Po tym czasie dzwonili do mnie czy nadal chce ofertę, powiedziałem że zamówiłem gdzie indziej i żeby nigdy do mnie więcej nie dzwonili. Żałosna obsługa klienta, tragedia.
4:40 zaczynają się konkrety :)
I to jest komentarze ktorych ZDECYDOWANIE braluje pod filmami tego pana... bo to co najbardziej mnie irytuje to to ze przy KAZDYM filmie musze przewijac I szukac gdzie skonczy powtarzac to samo o jakichs lipnych stronach z raportami albo porownywarkach cen. a niestety chyba przez ostatnie 2(?) lata nie bylo ani jednego filmu bez znacznika "includes paid promotion"...
Panie Waldemarze, jak Pan był w SsangYong to VAT 22% był 😀
Kolega mi opowiadał kiedy odbierał nowe Audi siedząc w poczekalni wchodzi gość ubrany typowo jak na plażę (klapeczki, krótkie spodenki itp) ( to był 2005 lub 2006). Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miał w rękach reklamówkę z Biedronki. Myśli "oho jest i elyta!". Gość podchodzi do Działu Obsługi klienta i chce kupić samochód. Tylko nowe, tylko za gotówkę, i dziś jeszcze chce nim wyjechać z salonu. Panie dość zdziwione, dzwonią do "góry", przychodzi jakiś prezes i pyta go jakie ma wymagania względem auta. On mówi, że dużych wymagań nie ma, i wymienił tam parę pierdół oraz chce tylko A6-stke. Mięli na stanie A6, ale używkę, "klyent" odmówił, chce tylko nowe. Prezes poszedł na górę, gdzieś dzwoni, podchodzi do gościa i mówi. Jest. Nówka sztuka, ale dość bogata wersja i będzie dość drogo. Zapytał o cenę prezes mu cichaczem mówi (znajomy nie usłyszał), owy Pan się zgodził. Za pół godziny podjeżdża auto laweta z nową A6-stka, ogląda auto. Kupuje. Pytają go kiedy może dostarczyć gotówkę, a on ma przy sobie... WTF? Gdzie on ma tyle kasy? Gość otwiera reklamówkę, a tam po brzegi wypchana gotówą, same pliki po 200 zł. Sprawdzają kasę. Kasa legal. Panie siadają we 3 i liczą. Kasa się zgadza, jeszcze w reklamówce sporo zostało. Idą na górę, wypełniają całą papierologie i gość odjeżdża A6. Pytałem Pań czy to normalne, jedna odpowiedziała, że pracuje tu już 10 lat, w innym salonie 5, nigdy nie miała takiej sytuacji. Jeszcze przez dobrą godzinę cała obsługa dochodziła do siebie 😁
Chyba trochę ściema. Wątpię, żeby w reklamówce od biedronki zmieściła się suma odpowiadająca cenie drogiego auta premium.
@@paweld.9542 możliwe, bo teraz w Biedronce są mniejsze reklamówki, dawniej były te większe co miały długości chyba z 50 cm. Wypchana plikami po 200 zł, ściśniętymi do siebie. Poza tym. To opowiadał mi kolega który raczej bajek na szybko nie wymyśla.
taaa i w tej reklamówce miał od razu panią z urzędu co mu zarejestrowała auto i wydała tablice ;)
@@pietreksz jak pisałem. Ja nie byłem świadkiem. Może fakt, trochę pokolorował tą historię.
Hahahah co prawda nigdy handlowcem nie byłem lecz nasłuchałem się w salonach o takich sytuacjach i aż mi się kilka przypomniało. I też miałem thalie tylko na wypasie 2001 rt 1.4 16v .jeździ do dziś nigdy nie zawiodła super auto .odbierałem z ojcem z salonu
Cześć Waldku 🤜🤛 krótko pracowałeś w salonach ale dużo wspomnień masz.💪
Historia dzieje sie codziennie
Waldek Cudownej Niedzieli!
SsangYong najlepszy ✌️💪🤪
Zalezy jak spojrzec ;P
Ja zacząłem pracować w salonie trzy lata temu, miałem 20 lat. Dzisiaj mając swoje grono klientów i współpracę z dziesiątkami osób, setki rozmów z klientami i multum niespełnionych tematów widzę że nauczyło mnie to bardzo dużo. Podejścia do ludzi, typów charakterów, pogodzenia się z porażkami. Nie ukrywam że Twoje materiały mnie sporo nauczyły :D
Pierwsza opowieść, klient wziął w leasing ponad stan, później mi zwidykowali, norma...
A rok temu każdy mówił, bierz kredyt, bierz leasing...
A teraz? Kupuj sznur...
Oczywiście, że należy brać. Tylko trzeba wiedzieć ile zabrać, tak żeby nie przydusiło. Obracasz kapitałem, który bez zadłużania będziesz miał do dyspozycji dopiero za jakiś czas. Rozwijasz się znacznie szybciej, niż "na sucho". Szczególnie przy dużej inflacji ma to sens.
Ja bym tu dał analogię do podnoszenia ciężarów. Jeśli chcesz wycisnąć jak najwięcej, to musisz wiedzieć ile kg założyć na sztangę. Dasz za dużo - przygniecie Cię. Dasz za mało - machasz niepotrzebnie, musisz dokładać i powtarzać, a z każdym powtórzeniem masz gorszą świeżość i mniej siły. Oczywiście zawsze lepiej dać ciut za mało niż przedobrzyć, ale machanie pustym gryfem nie ma sensu, kiedy cała konkurencja robi wyniki.
Kolejna sprawa, to jeśli faktycznie zaczyna robić się ciepło - zawsze można odstąpić komuś leasing, a w dziwnych czasach gdy nowych samochodów w salonach brakuje, nawet nie musi się to wiązać z jakąkolwiek stratą. Nie brakuje ludzi czy firm gotowych przejąć leasing na auto roczne czy dwuletnie, bo potrzebują auta na już, nowych od ręki nie ma, a takie roczne wyjdzie ich ostatecznie nawet taniej.
Towarowa 33- swego czasu salon Daewoo, który bił rekordy sprzedaży. W szczytowym okresie sprzedawali po kilkadziesiąt Lanosów i Matizów miesięcznie 🤑😲👍
Miniaturka sztos 👌
Witam Serdecznie. A ten Bimberek smakował? Serdeczne pozdrowionka ✌️
Dla mnie najprzyjemniejszy klient u mnie w salonie to...handlarz. Nie wybrzydza i szybko zabiera :D
Waldku świetny materiał, zresztą jak zawsze.
Dzieki
Cześć Waldek ✋ Pozdrawiam Cię serdecznie
Poszedłem obejrzeć używane auto w salonie Opla. Po miesiącu jeździłem nowym. Babeczka która mnie tam przejęła Adolfa by drugi raz do przyjaźni z Józefem namówiła. 😁
Jestem przekonany, że ta Thalia jeszcze się gdzieś w tamtej rodzinie kręci i jest wypieszczona jak włosy u Icemana w top gun
Zapewne tak jest!
Dwa razy odbierałem z salonów nowe auto. Dwie marki premium, drogie wersje, i mimo to za każdym razem to samo wrażenie: klient jest w salonie ważny dopóki nie wpłaci zaliczki, potem olewka. Raz nawet wydawali mi samochód na parkingu, mimo że w salonie jest eleganckie pomieszczenie do tego przeznaczone, a był zimny listopadowy wieczór.
Może czasy się zmieniły, a może źle trafiłem.
Z całym szacunkiem, ale 1/4 filmu będąca wstępem i dwoma reklamami, to chyba troche przesada
Pozdro Waldemar.
Fajnie brzmią te historie gdy teraz opierasz się o auto za 800k :D
W życiu bym tyle nie dał za samochód nawet jakbym zarabiał miliony
4:54 start (z tytułu odcinka)
wychodzisz tu z tym nowym M3 i mnie wkor**asz. Nie moge sie skupic na tym co mowisz:D
film zaczyna się 5:00 kiedyś było szybciej nie chce wbijać szpilek ale długiiiii wstęp
Cześć Waldek, pozdrawiam.
Witam chcę kupić roczny samochód używany z przebiegiem 5 tysięcy kilometrów ale właściciel nie ma książki serwisowe i twierdzi że dostaje się ja przy pierwszym serwisie zawsze myślałem że otrzymuje się ja przy zakupie kto ma rację?
Nie ma nic gorszego niż praca przy obsłudze klientów
ISA i „czarna skrzynka”. Od środy (6 lipca) każdy samochód startowy musi posiadać oba.
Obowiązek ten nakłada na kierowców rozporządzenie Unii Europejskiej. Według raportu producent będzie musiał wyposażyć samochód w dwa nowe urządzenia: system ISA oraz „czarną skrzynkę”. Oprócz poprawy bezpieczeństwa jazdy oznacza to również wzrost ceny samochodu.czy mógłbyś się odnieść do tych informacji
Waldek po co mi jakieś kurs
Wystarczy zobaczyć standardy jakie mogłem obejrzeć w salonu Mercedesa na nagraniu kanal global Motors s63 AMG🤦
Więcej kultury i zrozumienia doświadczam w małym warsztacie u mietka na mojej wsi przy naprawie za 500zł 😁
No nic wysyłam CV idealnie się dopasuje do tego solunu🤣😂
Nie traktuje się wszystkich jedną miarą, dealer dealerowi jest nierówny. Po za tym jeśli gość jest bucem to czego można oczekiwać z drugiej strony? Tego że sprzedawca będzie mu przyklaskiwał i we wszystkim przyzna racje? Uprzedzę z góry, nie bronię tych gamoni z MB
@@Sqty_Dzefrej Myślę że gdybym wydał dość pokaźną sumkę na wymarzone auto które ciągle jest niesprawne też stał bym się bucem. Tym bardziej że w serwisie traktują mnie jak idiotę do wygolenia z kasy
@@PATRYK99722 Masz racje, ale z tego co się orientuje bez problemu można by było spróbować zareklamować w innym oddziale a nie się z nimi użerać. U nich było widać ostre parcie na szkło i tyle
@@Sqty_Dzefrej masz rację global Motors nie na darmo się w to zaangażował. Nagłośnił bardzo chodź było wiadomo że to napewno klientowi nie pomoże.
Cześć Waldek , Pozdrawiam
Cześć. Slonecznej niedzieli!
@@motodoradca dzięki, wzajemnie
o, swistak :)
8:08 Waldek, błąd w montażu, dubla nagrywałeś i wrzuciłeś :P
Miniaturka the best
Waldek to można sobie tak w salonie powiedzieć do klienta: "teraz to ja tego panu nie sprzedam bo za długo się pan zastanawia"?
Pewnie, na rynku jest ogromne ssanie osobowek, masz kolejki i zapisy chętnych, i termin odbioru za rok, więc w międzyczasie będą dzwonić 5 razy że cena będzie wyższa, trzeba kuoywax od razu co jest
@@gerwazy6667 Ale sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Mi chodzi o to, że w zasadzie jest to odmowa sprzedaży. Teoretycznie sprzedawca chyba ma obowiązek sprzedaży.
@@adambielski2743 W sklepie, gdzie towar przeznaczony do sprzedaży jest dostępny od ręki, nie można odmówić sprzedaży bez podania przyczyny (art. 135 kodeksu wykroczeń).
Samochody sprzedajesz w indywidualnej konfiguracji i na zamówienie, więc możesz mieć milion powodów, żeby odmówić sprzedaży i/lub spowodować, że klient sam zrezygniuje.
@@adrianasak2661 No właśnie ale te powody chyba nie mogą być dowolne. A z filmu wynika, że Waldek miał już dość i po prostu odmówił sprzedaży. I to jest najciekawsze czy powiedział "nie bo nie" czy jakiś konkretny powód, jeśli tak to jaki.
@@adambielski2743 powiedział, że odesłał go do innego salonu gdzie kupił auto
5l bańka bimbru to nie w kij dmuchał. Jak szybko się wyczerpał ? :))
Ssangyoung przyciagał dziwnych klientow?Hmm ciekawe dlaczego drogi Watsonie?Wtem 14:56 taadaam
Niszowe marki zawsze przyciągają nietypowe osobowości 🙂
Jak sądzicie jak by się oglądało ten film jakby Walduś nie miał pożyczonego na chwilę tego niebieskiego samochodu??? :)
Tak samo
Hejka Waldek
Czeeesc!
Śiangiong Śiangiong Śiangiong fajne słowo
Cześć!
Cześć!
bimberek dobry był? :P Pozdrawiam
Bardzo śmieszne...
Siemanko
Siemka!
Jak ktoś za dużo wymyśla i jest ciężkim klientem to nie raz warto klienta odpuścić bo prędzej czy później będzie wymyślał że to lub tamto mu się nie podoba lub nie jest tak jak Pan mówił...jak u mnie klient był za bardzo upierdliwy to prosto z mostu mówiłem ...ten samochód niestety nie jest dla Pana proszę iść szukać dalej bo ja i tak Panu nie sprzedam .
Nie za wszelką cene... podstawowa dewiza
Z używanymi jest jeszcze, gorzej. Mi ostatnio gość marudził że bak malowany w motocyklu a rocznik motocykla 1999. Pomarudzil, ze nie ori i pojechał do domu.
@@MarekMariusz1 jak sprzedawalem auto (35k) , opisalem wszystkie wady i zalety, cene napisalem bez nego chyb ze znajdzie cos czego nie powiedzialem to cos opuszcze, a gosc przyjechał - wszyskto sie zgadza i mowi 25k, to pytam ze przeciez napisalem wczesniej ze 35k, a gosc max 28k, powiedzialem ze nie, stał wryty przez 10min i powiedział ze powinien wziac ode mnie kase na paliwo bo nie potrzebnie przyjezdzał bo ZAWSZE sie opuszcza cene
czyli popelniasz, mowiac krotko, wykroczenie z art. 135 k.w. odmowa towaru bez podania dobrej przyczyny(ten samochod nie jest dla pana, ja go nie sprzedam).
zapraszam do mojej piekarnii zamowic ciasto urodzinowe dla mamy czy taty - uslyszysz ode mnie - "niestety, to ciasto nie bedzie odpowiednie dla pana ani dla nikogo z pana rodziny, prosze isc szukac gdzie indziej, bo ja i tak go panu nie sprzedam". co sobie o mnie pomyslisz? zapewne to samo co ja wlasnie pomyslalam sobie o tobie.
rozumiem ze cie klient denerwuje, bo zastanawia sie czy wylozyc 6 cyfer na samochod. ale NIE MOZECIE ODMAWIAC SPRZEDAZY BEZ WYRAZNEJ PRZYCZYNY, a ty wlasnie to robisz...
@@morgana8037 mój towar , moja własność i ja decyduję
Znam dwie opowieści z życia, jeden sąsiad 1km ode mnie pojechał po ciągnik na rowerze składaku z torebką pieniędzy do salonu new Holland po mowy ciągnik...
Chłopek że nikt by nie myślał xD
Drugi pojechał po nowe BMW gt4 , dwa km ode mnie... Pociągiem, w drelichu, waląc mlekiem i sianokiszonka...
Nie widziałem zdziwienia sprzedających ale na pewno to było coś co i oni pamiętają ;)
2:55 najgorsze życzenie jakie można mieć/życzyć. Jak coś lubisz robić w wolnym czasie to fajnie. Ale jak pojawiają się terminy i przymus to już to nie jest takie fajne i po pewnym czasie budzisz się i nie masz ani pracy ani hobby.
Lepiej hobby niech zostanie hobby dla odreagowania a pracę najlepiej znaleźć taką do której nie chodzi się z obrzydzeniem. Zresztą sam podajesz siebie za przykład na potwierdzenie moich słów.