U mnie największym kompleksem jest chyba właśnie biust. Urósł mi bardzo szybko i w dość młodym wieku (1 klasa gimnazjum, 12-13 lat) od ledwo B do G. Na moje uczucia względem mojego biustu złożyło się sporo czynników: - szok związany z właśnie tym jak szybko urósł, nie miałam czasu na mentalne "przyzwyczajenie się" do tego jak wygląda moje nowe ciało, ubrania zaczęły inaczej leżeć; - odnośnie ubrań pojawił jeszcze inny problem - na przykład szukając sukienki na bal gimnazjalny, spędziłam długie godziny płacząc w przymierzalniach, patrząc jak rozmiar 38 pasuje na moje biodra i talię, ale nie zapina się w cyckach, a z kolei 40 pasował idealnie na górze, ale ogólnie wyglądał na mnie jak worek ziemniaków. Ostatecznie babcia musiała mi coś uszyć. Jeżeli chodzi o zakup stanika, to też zawsze był z tym problem (i nadal jest), bo nie mogę sobie kupić biustonosza w normalnym sklepie typu H&M za jakieś 30 złotych na wyprzedaży, tylko jest to wydatek wysokości co najmniej 200zł. Teraz i tak jest lepiej i można znaleźć jakiś ładny, kiedyś były dostępne tylko babciowe beże XD - komentarze koleżanek. W moim przypadku właśnie też takie bliskie koleżanki robiły najgorsze docinki, od kolegów NIGDY nie usłyszałam przykrych komentarzy. - ból pleców. Nigdy nie miałam świetnej postury, ale od pojawienia się biustu jest tylko gorzej. Nie chodzi tylko o ciężar, ale też o takie mimowolne staranie się o to, żeby był mniej "wyeksponowany", przez co się garbię; - na koniec najgorszy: seksualizowanie mnie odkąd miałam właśnie te 13 lat. Co to z psychiką robi, chyba nie muszę tłumaczyć. Jak słucham jak ktoś mówi że np. nie może się doczekać aż zdejmie w domu stanik po całym dniu, albo jak patrzę na to jakie ubrania topy/sukienki mogą nosić osoby z mniejszym biustem, to okropnie zazdroszczę. O operacji myślałam, w pewnym momencie bardzo poważnie, ale mimo wszystko nie wiem czy bym się zdecydowała. Mam sporą awersję co do zmieniania czegokolwiek w swoim ciele, bo się boję, że potem i tak coś mi nie będzie pasować, że znowu nie będę czuć że moje ciało jest moje. Szanujcie swoje małe cycki, to większe błogosławieństwo niż się może wydawać XD
Mogę się podzielić ,,komplementem" jaki dostawałam kiedyś często, dziś nie jestem już w środowisku które uważa takie teksty za coś normalnego. Mam szerokie biodra, tak serio szerokie. Często słyszałam, że powinnam być za nie wdzięczna, bo będzie mi łatwiej urodzić dużo dzieci dzięki takiej budowie. Albo że 1000 lat temu nie odpędziłabym się od kandydatów na męża. Dziś jestem zdeklarowaną bezdzietną z wyboru, lubię moje bioderka mimo, że żadnego dzieciaka nie wypchnęły i nie wypchną na świat.
Ja mam tak, że nieważne jak się ubiorę czy uczęszę, to zawsze czuję się głupio ogólnie ze sobą jak jestem wśród innych ludzi (prawdopodobnie podchodzi to pod fobię społeczną). Zawsze mi się wydaje, że coś mam nie tak, że ludzie na to zwracają uwagę i nigdy nie wiem co zrobić ze swoimi rękami i gdzie mam patrzeć itp. 🫤 A jeśli chodzi o typowo wyglądowe rzeczy, to moja twarz od przodu mi się od jakiegoś czasu podoba, ale jak zobaczyłem się na jakichś zdjęciach od tyłu i od boku, to poczułem się bardzo odpychająco. 😳 Poza tym kiedyś się wstydziłem różnych rzeczy, które pojawiały się w okresie dojrzewania, ale to już na szczęście mam za sobą. 😌
Mam 22 lata i od zawsze miałam kompleks na punkcie mojej chudości. Jak miałam z 11 lat, wtchowawczyni powiedziała że wyglądam jak z Oświęcimia. A jak miałam z 15, to zobaczyłam raz filimk o anorektyczkach i zwróciłam uwagę na ich odstające obojczyki. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam że moje też mocno odstają. Od tamtej pory nie noszę głębokich dekoltów i koszulek na ramiączkach. A z kolei 2 lata temu byłam na pogrzebie prababci i widziałam ją w trumnie. Nie żyła już od paru dni i była dosyć zapadnięta. Uroiło mi się wtedy że wyglądam tak trupio jak ona i nadal czasem mam takie wrażenie. Ale żeby nie było, jestem zdrowa, wszystko ze mną dobrze mimo małej wagi
Mimo iż ostatnio na tiktoku docenia się upside down smile, jest to coś czego nie lubię u siebie i jest to już normalne, gdy ktoś robi mi zdjęcie mam z tyłu głowy, aby ten uśmiech "podnieść". Stąd też randomowe zdjęcia podczas śmiania to jest dramat.
Mam 27lat i jestem jednym wielkim kompleksem. Nic w sobie nie lubię - ani wyglądu(jakiś czas temu jeden typek mnie wyśmiał, jak zobaczył jak wyglądam) ani charakteru. Tego drugie to też nie mam wcale...Jestem bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie, mam blokadę do ludzi. Pewnie to dlatego, że przez całą szkołę mi dokuczali. Niby miałam spokój dopiero w liceum, ale tego też nie jestem pewna, niektórzy chyba podśmiewali się ze mnie, między sobą. Może właśnie dlatego nie mam koleżanek ani przyjaciół, bo jestem nudna. Nie mam tematów do rozmów. Zawsze czuje się jak piąte koło u wozu. Jestem strasznie głupia - Kiedyś Ś.P. już babcia spytała mnie, gdy kolejny raz nie zdałam poprawki z matmy na maturze, ''czemu jestem takim gamoniem, że tyle razy nie zdałam''. Niby dodała żebym się nie gniewała, ale zrobiło mi się przykro. Innym razem zapytała mamy czemu jestem taka dziwna, bo ''nie mam koleżanek.''
😫😫 Ściskam cieplutko i mam nadzieję, że sytuacja się poprawi 🥺 Warto próbować przekonać samą siebie, że nasze postrzeganie własnej osoby jest przesadzone i na pewno na zewnątrz nie wygląda to tak samo! A matematyka =/= inteligencja, często nieradzenie sobie z nią wynika z braków z wcześniejszej edukacji, co jest bardziej winą systemu szkolnego niż czegokolwiek innego.
Aaaa, w końcu odcinek! Ja wiem, że to nijak wpłynie na myślenie twojego mózgu, ale ja zaczęłam oglądać simsy właśnie przez twoją osobowość, twój sposób komentowania i ogólnie barwa twojego głosu jest dla mnie czynnikiem rozluźniającym XD A teraz moja lista byłych kompleksów do 26 roku życia: - brodawka obok oka - nienawidziłam, usunęłam w połowie, trzeba poprawić, ale mi się nie śpieszy - małe kosmiczne oczy - białe rzęsy - nogi ponoć kacze - nos jak u czarownicy - wzrost bo mniej niż 1,6m - uda [teraz dla mnie ogromny atut] - trzęsące się łapki - ponoć podlaski sposób gadania - do teraz mam z tym schizy bo nie wiem o co chodzi - głos - piskliwy i wysoki [a słyszę niski i zachrypnięty:"] - wąskie usta [wypełniłam kwasem, a potem uznałam, że gra niewarta świeczki] - bruzda nosowo-wargowa [też wypełniłam kwasem, ten się teleportował, tu się przygoda z wypełniaczami kończy] - zęby - kiedyś w podstawówce jeden chłopak mówił na mnie zęby bo się za dużo uśmiechałam jak na taki zgryz, więc się uśmiechać przestałam na wiele lat... - pomarszczona szyja Powyższe kompleksy zostały wyleczone dzięki randkom z różnymi płciami i później dzięki mojemu narzeczonemu, który nie wie co to beauty kontent i jak powinna wyglądać atrakcyjna kobieta w Internecie.
Przez ten ten odcinek zaczęłam sobie myśleć o moich dawnych kompleksach. No i przypomniałam sobie, że kiedyś moim dużym kompleksem były rozstępy, które pojawiły mi się na łydkach i udach jakoś w liceum. Na początku nie zwracałam na nie za bardzo uwagi, ale raz jak się przebierałyśmy na wf jedna z dziewczyn na nie spojrzała i powiedziała "ej, ty się tniesz?" xD Było to dla mnie mega niekomfortowe, zwłaszcza, że to nie wyglądało moim zdaniem za bardzo jak blizny po cięciu się. Potem przez to kupowałam pełno kremów i takich rzeczy, żeby się tego pozbyć.
Nawet jeśli nie miałaś piętnastu chłopaków, to myślę, że jeśli byś chciała taki zrobić, to podcast o chłopakach (albo ogółem życiu miłosnym) byłby ciekawy i pewnie też bekowy xD Anyway super podcast, super się słuchało i mniej kompleksów na temat nagrywania życzę, bo uwielbiam tego typu kontent i zapełniasz mi podcastami dziurę kontentową ❤
Od zawsze uważałam siebie za brzydką osobę, ale przynajmniej byłam mądra. Od czasów dojrzewania nie jestem szczupłą osobą, a dodatkowo jestem niska. Dopiero teraz jak skończyłam 30 lat to zaczynam się oswajać z myślą, że może jestem ładna. W dzieciństwie moim kompleksem, który wpoili we mnie rodzice, była moja ogromna blizna na brzuchu - jako noworodek miałam operację, dzięki której żyję, ale po operacji mam pionową bliznę przez cały brzuch, która będzie ze mną przez całe życie. Jak byłam dzieckiem to rodzice kupowali mi tylko jednoczęściowe stroje kąpielowe aby na plaży nikt nie widział mojej blizny i nie mógł się ze mnie z tego śmiać. W szkole gdy koleżankom pokazałam moją bliznę w szatni to nikt się nie śmiał i koleżanki były zaciekawione i bardzo miłe, dlatego w wieku 12 lat poprosiłam rodziców o pierwszy dwu częściowy strój. Nikt nigdy nie śmiał się ze mnie z powodu blizny, to był kompleks moich rodziców, który w młodym wieku przezwyciężyłam. Teraz jako ciekawostkę o mnie opowiadam, że jestem osobą bez pępka, mniej więcej tam gdzie każdy ma pępek ja mam zakończenie mojej blizny. Obecnie moimi największymi kompleksami są moje uda i przez nie na plaży chodzę w krótkich spodenkach. Dodatkowo nie lubię moich ud, gdyż latem nie mogę nosić sukienek ani spódniczek bez krótkich spodenek albo rajstop pod spodem, gdyż bardzo mocno mi się ocierają uda i powodują podrażnienie. Drugim moim kompleksem są cienie pod oczami, które mam cały czas, gdyż u mnie są one genetyczne i na szczęście da się je trochę zakryć makijażem, ale nie w pełni, pewnie dlatego poddałam się z makijażem i makijaż robię tylko na specjalne okazje, pomaga mi w tym fakt że generalnie nie mam problemów z trądzikiem, tylko od czasu do czasu pojawi się jeden pryszcz. Każdy ma coś czego w sobie nie lubi i fajnie, że tak otwarcie o tym opowiedziałaś, ja też uważam że nie doceniamy tego jak sami wyglądamy, gdyż inni wokół nas nie uważają nas za brzydkich. Pozdrawiam ❤
Ja wiem, że dużo osób ma bardzo krytyczne podejście do samych siebie... baa sama do nich się zaliczam. Nie za bardzo lubię udzielać się w komentarzach, ale teraz muszem... Merta jesteś supper!!! Nigdy nawet mi przez myśl mi nie przyszło żeby określić Cię bez osobowości i nawet Ci zazdroszczę tej osobowość jaką masz :) Rozumiem jak trudne jest spojrzeć czasem na siebie z takiej pozytywnej perspektywy i wymaga to dużo pracy i dobrej woli itd. Życzę Ci dalszych sukcesów, bo po tym podcascie widać z iloma rzeczami pięknie sobie poradziłaś! Miłego dzionka!
Odkąd pamiętam uważałam się z charakteru za nudną, nijaką, zbyt nieśmiałą co do ludzi. Z wyglądu sądziłam, że jestem bardzo nieatrakcyjna i swoją "smutną miną" (po prostu odpadające kąciki ust,które sprawiają jakbym była smutna) jakoś odstraszam ludzi. W pewnym czasie tak wyszło, że zaczęłam korzystać z jeżdżenia pociągami. Jakie było moje zdziwienie jak dużo mężczyzn w moim wieku zrobiło sobie z tej smutnej miny pretekst, żeby usiąść koło mnie i zagadać 😂 Po rozmowie często słyszałam, że nie sądzili że można tak fajnie o wszystkim pogadać z nowo poznaną osobą. Trochę mi się miło zrobiło, bo jak widać sama sobie dużo rzeczy wmówiłam i jednak nie jestem tak nudna i beznadziejna jak mi sie wydawało. Co do kompleksów, to nadal mam ich sporo. Największy to tak zwany gummy smile i to dosyć mocny. Dopóki własna rodzina nie skomentowała mojego uśmiechu, to był mi obojętny. Ale przez komentarz nadal mam w głowie "uśmiechaj się ale uważaj żeby nie pokazać tych okropnych dziąseł, bo ludzi odstraszysz"
Jeśli chodzi o kompleksy, to jako dziecko nie miałam żadnych, nie przejmowałam się chyba zupełnie niczym. Dopiero w szkole (która zniszczyła moją samoocenę i patrzenie na siebie na chyba każdym możliwym poziomie) inni zaczęli wytykać mi wagę oraz później także fakt, że noszę okulary. Sama zaczęłam nie znosić swojego nosa, który jest nosem nieco kartoflowatym. W gimnazjum postanowiłam "wziąć się za siebie" i schudłam bardzo dużo w bardzo krótkim czasie, ale nadal nie uważałam, że jestem "idealna". Długo walczyłam z zaburzeniami odżywiania, ale na szczęście w końcu z nimi wygrałam i jestem zadowolona ze swojej sylwetki, choć moje ciało przypomina prostokąt. It's okay, who actually cares. W międzyczasie doszedł jednak kolejny kompleks nosa, który chyba od noszenia okularów nieco zmienił kształt i stał się kartofelkiem w kształcie skoczni oraz kompleks na punkcie piersi - koniecznie chciałam je powiększyć. Z czasem jednak wszystko gdzieś minęło, znormalizowałam i zaakceptowałam te rzeczy i aktualnie lubię nawet swój nos, a piersi uważam wręcz za zbawienie, bo w niczym mi nie przeszkadzają. Zauważyłam za to, że nie jestem zbyt interesującym człowiekiem. A co ciekawe, mam sporo zainteresowań i wiele opinii, które mogłyby zostać uznane za kontrowersyjne. Kocham dyskutować, wymieniać się poglądami, mówić o muzyce, książkach, makijażu, językach, mam dość specyficzne poczucie humoru, które albo bawi do upadłego i powstają inside jokes, albo pozostaje niezrozumiane. A jednak fakt, że ciężko mi rozpocząć rozmowę czy znajomość, mam problemy w komunikacji na początku znajomości czy w takich przelotnych znajomościach zaważa na tym, że uważam, że mam okropny charakter i w sumie to jestem nudna. Fajnie było wysłuchać odcinka, z którym w pewnym stopniu się utożsamiam. ♥
1. Co do nosów, ja np. uwielbiam "brzydkie" nosy u facetów. Dosłownie chyba nie umówiłabym się z chłopakiem, który nie ma krzywego nosa xD 2. Dzieciaki czasem są straszne. Miałam to samo z cyckami przez koleżanki, które mi docinały, że jestem płaska, gdy jeszcze byłyśmy takimi młodszymi nastolatkami (11-13 lat) i też zafundowały mi kompleksy na następne lata. 3. Super się słucha, że masz takie zdrowe spojrzenie na swój wygląd i nie masz kompleksów wyglądowych. Mam nadzieję, że uda Ci się jeszcze nauczyć patrzeć w taki sposób na swoją osobowość. Chociaż z drugiej strony, dla osoby, która też raczej nie lubi siebie/ ma niskie poczucie własnej wartości, jest to nawet budujące, że osoba taka jak Ty, czyli super osoba w mniemaniu wiele osób, też myśli o sobie w taki zły sposób (bo pokazuje, że może ja też wcale nie jestem taka chujowa, jak o sobie myślę xd) ale i tak trzymam kciuki za udaną pracę nad sobą i polubieniem siebie
U mnie jeden z kompleksów to nadwaga, starałam się i ćwiczyć i różne diety ale to nie pomogło, niestety. I miałam sporo negatywnych komentarzy na ten temat, a najbardziej zapadł mi w pamięć od randomowego gościa na Fotka. Lata temu to było a napisał coś w stylu "Jesteś taka gruba, że jedną twoją nogą można wyżywić kilku osobową rodzinę przez miesiące".
Dodam kilka rzeczy od siebie: 1. U facetów jest bardzo podobny przypadek jak z różną wielkościa piersi, otóż lewe jajo u facetów jest zazwyczaj niżej niż prawe, ot ciekawostka xD 2. W sumie miałem wiele kompleksów, a to haczykowaty za duży nos, a to włosy nie w tym kolorze, ale moim nakwiększym kompleksem którego do dzisiaj nie mogę się pozbyć jest brak zarostu, można policzyć na palcach od 2 rąk ile mam ,,włosów" (ciężko to nazwać włosmi) - jak widzę faceta z dobrą brodą to z tyłu głowy zawsze jest ten piskliwy głos zazdrości. 3. Doceniam i dziękuje za szczerość, ciężko się przyznać samemu sobie do czegoś takiego, nie mówiąc już o publice. Spoko też jest że nie słodzisz aż do porzygu, tylko mówisz wprost co gdzie i jak oraz że palniesz tym przekleństwem tam gdzie pasuje.
Co do pkt. 2 - nie wiem czy już to zrobiłeś, ale polecam sprawdzić poziom testosteronu i innych hormonów. U mnie długie zażywanie leków spowodowało właśnie zahamowanie we wzroście zarostu. Dopiero po trzydziestce wraca to pomału do normy. Powodzenia :)
@@hazazel7880 kumam, ale tak czy siak warto pogadać z lekarzem, bo możliwe że przyczyna jest genetyczna ale odwracalna. Od siebie dodam, że samą kwestię braku zarostu da się w głowie przepracować. Każdy ma swój kanon piękna, a dziś coraz więcej osób wie, że zarost niewiele ma wspólnego z prawdziwą dojrzałością (szczególnie tą emocjonalną).
Dziękuję Ci bardzo za ten odcinek ,uważam rozmowy o kompleksach są bardzo potrzebne.Tak słucham i czytam o innych ludziach że aż mi się zachciało podzielić swoimi.Jak byłam młodsza to strasznie nienawidziłam swojego nosa i wymyśliłam sobie że zrobię sobie operację plastyczną ,teraz nie wiem skąd ja to w ogóle wzięłam.Przez wiele lat przez oglądanie top model za dzieciaka i jakieś dziwne romantyzowanie anoreksji moje i moich koleżanek miałam do siebie straszny problem o swój brzuch chociaż ledwo wystawał.O osobowości uważałam że jest absolutnie nijaka i nudna ,aż niedawno poznana dziewczyna powiedziała mi ,że uważa mnie za bardzo interesującą osobę.Obecnie jest lepiej chociaż nadal nie idealnie ,ale takie rozmowy pomagają.
Jeeeej, udało ci się nagrać kolejny odcinek podcastu ❤ Co do osób, które wchodzą w wir operacji to mnie się też wydaje, że tak jak wiadomo - kompleksy mogą się pojawić w każdym momencie, także jak ktoś "poprawi" jedną rzecz to negatywne myśli mogą przejść na drugą cechę albo w internecie pojawi się nowa moda, która podkreśli jakiś "brak" czy "nadmiar". A że operację plastyczne, jak i euforia związana z zmienieniem czegoś w swoich życiu potrafią być uzależniające to potem wychodzi błędna pętla podążania do "perfekcji" (o ile w świecie perfekcja w ogóle może być osiągalna, ale to już kompletnie inny temat). Jest taki program telewizyjny o operacjach plastycznych "Botched" i tam skala powodów, dla którego ktoś przybył jest ogromna - od usunięcia szkód po wypadkach (również tymi spowodowanymi po komplikacjach operacyjnych) po chęć upodobnienia się do celebrytów czy postaci fikcyjnych np Superman czy Ametyst z Steven Universe. W gimnazjum miałam spory kompleks ramion, wydawały mi się zbyt szerokie, a w rzeczywistości są to bardzo normalne ramiona. Nawet nikt nie próbował mi wmówić, że to moja "wada" ani nigdzie w internecie nie wyczytałam o szerokich ramionach (częściej się mówi o biodrach czy tali) - po prostu mój mózg sobie to wmówił. Też moje owłosienie do teraz wywołuje u mnie negatywne odczucia, na szczęście teraz częściej się mówi o tym, że u każdego, niezależnie do płci, włosy są nie tylko na rękach czy nogach i to nie musi być skutek chorób czy zaburzeń hormonalnych, po prostu (szok) ludzie mają włosy na ciele. A co do takich "szokerów" to chyba dwa najbardziej zapadły mi w pamięć: 1. Parę razy dostałam komplement ze względu na swoją figurę. Chyba mnie samej, jako osobie z długą historią z zaburzeniami odżywiania oraz posiadania trochę więcej kg, nigdy by nie przyszło do głowy, że ktoś mógłby mi zazdrościć figury. I w sumie teraz, w lepsze dni, głównie to podnosi moją samoocenę. 2. Jak miałam 18 lat to moja matka urządzała remont generalny w salonie i razem wynosiłyśmy stare meble, a że mieszkamy w bloku na parterze to co chwile mijałyśmy ludzi przy windzie. I jeden chłopak (na około trochę starszy) powiedział, że jestem ładna/piękna. Byłam wtedy ubrana w stare, znoszone ubrania, spocona jak świnia i do tego wtedy ważyłam dużo więcej, a i tak ktoś uznał mnie za atrakcyjną. Chyba wtedy tak dosadnie zdałam sobie sprawę, że nieważne co, nieważna co twój mózg i inni mówią o tobie negatywnego, zawsze znajdzie się ktoś, kto doceni twój wygląd. A na koniec, nie słuchajcie inceli/spermiarzy/trolli z tweetera, którzy co chwile znajdują jakiś problem w czyimś wyglądzie. Nie uważanie czegoś za atrakcyjne to jedno, ale sposób, w jaki oni o tym piszą ma specjalnie zdenerwować ludzi. Nie warto tracić czasu i nerwów na ich wysrywy
Jeszcze do dodania dwie kwestie (temat rzeka co nie) 1 W sumie to zaobserwowałam u mnie to, że prawy cycek faktycznie jest minimalnie, praktycznie niezauważalnie, większy. Fajnie jest znać powód tego zjawiska 2 Też mam pieprzyk na nodze i też mnie przez pewien czas denerwował, chociaż nie aż tak ja ten jeden na prawej ręce oraz na mojej szczęce (chodź ten drugi nie jest zauważalny dla rozmówcy, raczej mnie denerwuje przez swoją wyczuwalność + rosnące przy nim włoski). W sumie to nigdy nie pomyślałam, by zmierzyć większe pieprzyki, będzie trzeba to kiedyś zrobić XD
u mnie aspekt wyglądowy to jedna wielka walka tocząca się do dzisiaj i którą zdecydowanie przegrywam. zaczęło się od dzieciństwa, kiedy byłam naprawdę ładnym i urocznym dzieckiem imo no ale miałam kiepskie towarzystwo bo ówczesna "przyjaciółka" strasznie mnie do siebie porównywała i wytykała że jestem od niej brzydsza gorsza i inne takie perełki (od tego sie też zaczął problem z ogólną samooceną ale no nie o tym teraz). potem sie zaczęło dojrzewanie no i co jak co, ale strasznie mnie ono oszpeciło można powiedzieć bo z ładnego i uroczego dziecka juz za wiele nie pozostało - całkowicie zmienily mi się rysy twarzy, twarz stała sie jakaś gruba i ogromna, cała mimo niedowagi wydawałam się jakaś pulchna, wlosy mi sie strasznie popsuły no i też na dodatek wszystkiego miałam trądzik, przez co moja samoocena z i tak juz niskiej stała się wręcz tragiczna (no i wtedy też zaczął sie moj problem ze zdjeciami robionymi przez kogoś innego niż ja - do tej pory nie umiem tego przezwyciężyć). gimnazjum pod tym względem też było okropne, zdarzały sie nawet sytuacje kiedy to jakieś totalnie randomowe osoby do mnie potrafiły podejść i nazwać mnie paskudną albo na ulicy sie dziwnie patrzeć, a kolejna ówczesna koleżanka na Twitterze pisała ze jestem brzydka i jej smutno ze ktoś mówi ze jest do mnie podobna XD w liceum jakoś zaczęłam ładnieć, przestałam słyszeć jakieś większe złe słowa na temat swojego wyglądu, jak już cos to raczej same komplementy i teraz na studiach tak samo ale mimo tego nie potrafię na siebie normalnie juz patrzeć i naprawdę nienawidze siebie całej - i wyglądu i charakteru. straszne jest to, jak inni potrafią człowieka dosłownie zniszczyć.
Też mam taki duży pieprzyk na nodze. Co prawda nigdy nie przeszkadzał mi na tyle, żeby nie nosić krótkich spodenek, ale z jakiegoś powodu często ludzie mnie pytali co tam mam na nodze (często dzieci) albo mówili że mam jakiś brud. Do tej pory, a mam 22 lata, mnie to denerwuje.
Trudne emocje miałem podczas oglądania tego odcinka oj dużo mam kompleksów i z wiekiem one nie mijają. zęby (choć od roku są dużo bielsze) włochate pieprzyki (6 usunąłem więc też już nie aż tak) nos profil krzywa ręka ( przez porażenie mózgowe) nogi (patrz wyżej) nieskoordynowane ruchy (patrz wyżej) cienie pod oczami (też jest lepiej niż było) kręcone włosy waga (oh boy) od 14 roku życia miałem ten sam rozmiar spodni i generalnie ubrań. Zawsze mi mówili że jestem chudy/za chudy/niedługo się złamie przyszła pandemia, przytyłem ze 2 kilo może i nie zmieściłem się w jakieś spodnie. W domu usłyszałem tekst żze nic tylko słodycze jem i że wszystkie spodnie mam w jednym rozmiarze i trzeba będzie wyrzucić. Schudłem praktycznie natychmiast bo po 2 tygodniach niejedzenia między posiłkami i picia wody zamiast czegokolwiek innego, już się w te spodnie mieściłem. Teraz dalej noszę ten sam rozmiar, ale zawsze, gdy ubieram jakieś spodnie, co ich dawno nie miałem, czuje stres. Co ciekawe. Nikt spoza domowników/rodziny mi nigdy nie powiedział że jestem chudy, ani ze przytyłem ostatnio. Zawsze byłem podejrzewam, że w normie, chociaż mi się zawsze wydaje, że jestem za gruby, Co do osobowości - czasami uważam, że jestem za bardzo nadpobudliwy, nerwowy, histeryczny, ale co ciekawe uważam także że jestem nudny i nijaki, dlatego ciężko z nagrywaniem u mnie xD
Omatkoboska, ściskam cieplutko 😫 Na pewno Twoje otoczenie nie sprzyja pozytywnym myślom, więc nie bierz wszystkiego na siebie. A co do charakteru to tutaj akurat słyszałam Cię wiele razy, rozmawialiśmy itd. i odbiór jest bardzo na plus! Nigdy bym Cię nie określiła jako nudnego. Sama powiedziałam, że mówienie szczerze miłych rzeczy nie pomaga, bo to głębszy problem, ale na pewno nie zaszkodzi? 😅
@@mertagledzi właśnie dużo osób mówi to, co ty :D Nie zaszkodzi. Ciebie określiłbym jako zabawną introwertyczkę. Nie wiem, na ile jesteś zabawna świadomie, a na ile ci to "przy okazji" wychodzi, ale ja uwielbiam suchary słowne. O dziwo nie każdego śmieszą, ale mnie tak Co do bycia introwertykiem lub ekstrawertykiem, to już sam nie wiem. Źle znoszę tłum i hałas, ale jednocześnie jestem gadułą przy ludziach, przy których czuję, że mogę być sobą, a nie ma ich wielu.
@@szerik925 mam identycznie z tymi ludźmi. W dużym gronie lub przy nowych osobach stoję gdzieś cicho z boku. Wśród swoich bliskich osób mogłabym gadać bez końca 😂
W zeszłym roku moje cycki były dla mnie utrapieniem, na początku ciąży wszystko pięknie ładnie, były jędrne i większe i było ok… im dłużej byłam w ciąży tym większe one się robiły, rosły razem z brzuchem 🙈 Pod koniec ciąży miałam cyce jak donice… strasznie źle się z nimi czułam i teraz jestem wdzięczna że cycki się skurczyły i nawet nie przeszkadza mi że grawitacja zrobiła swoje😅
Co to moich kompleksów to ja mam do swojego wzrostu największy oraz do swojej niedpwagi, kiedyś też do moich łydek bo mi wszyscy mówią że mam je bardzo małe "sześciolatek" jak to mówiła taka pani doktor qwq
Też mam znamię na prawej nodze! :p moje jest w kształcie ryby, co pasuje do mojego znaku zodiaku xD jak byłam mała to myślałam że każdy ma znamię w kształcie swojego znaku zodiaku 😂
O to ja Ci powiem że ja mam pieprzyka na nodze! Też na prawej, ale z tylu uda i długo mi się nie podobał. Pamiętam komentarze "O ale masz wielkiego kleszcza!" czy coś i mi było przykro
( O Jezu ale się rozpisałam tutaj xD ) Merta : mówi o rzeczach ze swoją twarzą np brwi Ja : patrzę na tym zdjęciu czy dany element widać xD Jeśli chodzi o kompleksy to nie lubię swojego profilu bo wygląda dosłownie jakbym miała 13 czy tam 15 lat a mam 21 i ludzie potem w szoku że ja mam tyle i tyle lat a tak młodo wyglądam ( znaczy to niby jest zaleta wyglądać młodo ale ja bym chciała wyglądać młodo ale na wiek jaki mam tak jakoś dojrzalej ) z komplesów nie powiedziałabym o mojej wadze bo z jednej strony tam w dupie z tym a z drugiej przytyło mi się sporo i głównie ten tłuszcz zasiedlił się na brzuchu i w niektórych momentach mówię sobie dobra jednak musze schudnąć bo tego faktycznie za dużo jest no i też widać że mam podwójny podbródek i uda grubsze się zrobiły że trochę się obcierają jak chodzę ale nic nie mam żadnego podrażnienia czy coś bo to się zaczęło przez pandemię potem 2 kilo schudłam ale nie było widać dużej różnicy i teraz bardziej mi się przytyło a zawsze całe życie byłam chuda jakbym pokazała mały palec to tak byłam chuda ( mam nadzieję że nie zabrzmiało to że chuda jak mały palec u ręki to że jakaś niedowaga xd nie nie ) a największym kompleksem jaki miałam to moje zęby ale już one wyglądają lepiej niż w podstawówce czy tam gimnazjum ( w gimnazjum był aparat i polepszył te zęby sporo ) np mówiono mi za dzieciaka że można włożyć 5 zł że taka szczerbata byłam bo jak wypadły mleczaki i wyszły stałe to te dwa przednie duże poszły do przodu strasznie i tak na boki i wygladało to czasem jak u królika jak ułożyłam sobie usta żeby tylko same zęby było widać ( ale żartowano z tymi króliczymi przez moją mamę ale nie w sposób złośliwy ) albo jak były szkolne zdjęcia to zawsze ale to zawsze się uśmiechałam pokazując je ale chyba w 2 czy tam 3 klasie coś takiego kiedy była moja kolej na takie portretowe czy jak to tam się nazywa i uśmiechnęłam się pokazując zęby fotograf do mnie powiedział żeby lepiej się uśmiechnęła tylko ustami bez nich i parę osób to usłyszało z klasy i zaczęło się śmiać i od tamtej pory ich nie pokazywałam ale teraz z wielką chęcią się uśmiecham do zdjęć zębami bo już w końcu lepiej wyglądają. Nie wiem czy można nazwać to kompleksem ale strasznie mi przeszkadza to że mam dyskalkulię ( no i dysleksję ale jakoś jej tam nie odczuwam nie wiem a zdiagnozowaną mam razem z dyskalkulią ) ( można sb wyszukać co to i każdy może mieć objawy niektóre większe lub mniejsze albo jednej rzeczy nie mieć wcale a i tak mieć ją zdiagnozowaną no i za długo i tak tutaj jest rozpisane rzeczy xd ) i w szkole strasznie mnie przeszkadzała i dalej przeszkadza bo gdybym jej nie miała to bym dawno do jakiejś pracy na kasę poszła a tak to problem z liczeniem jest i jakby jakimś cudem klient przyniósł worek z drobniakami do policzenia to by było : nope... I'm out bo bym się strasznie rozpraszała licząc no i dużo mi ogólnie dokuczano w podstawówce ale na szczęście skończyło się to w gimnazjum i nie było nigdy tego też w technikum
Jeju przyznam się, że nie miałam pojęcia o czymś takim jak dyskalkulia, bo gdy sama chodziłam do szkoły to nawet dysortografia była uważana za jakiś wymysł. A mam dokładnie ten sam problem z liczeniem. Odkąd pamiętam mnie ono przesrastało. Przy szukaniu pracy wszelkie prace typy sklep odpadają, bo prawdopodobnie padłabym na kasie po jakimś tygodniu 😅 przeraża mnie ta kasa i to bardzo. Nie miałam pojęcia o takim zaburzeniu, a po przeczytaniu definicji i objawów zgadza się wszystko co męczyło mnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Przez problemy z matematyką miałam nawet nerwicę
@@niutka5302 To znaczy że pomogłam w ten sposób odkryć problem który dręczył cb większość życia? Nawet nie wiesz jak jak się ucieszyłam że pomogłam komuś ale za pierwszym razem jak przyszło mi ucięte powiadomienie myślałam że nie wiesz o czym ja gadam że co za głupoty xD Ale i tak i tak powinnaś iść do specjalisty żeby oficjalnie cb zdjagnozował bo jakby trzeba było gdzieś do pracy potwierdzić że masz ją to lepiej mieć opinię oryginał w domu a skserowaną wersję przy sobie
@@purplestar3882 dużo rzeczy kiedyś traktowano jako nowy wymysł. Za czasów szkoły podstawowej miałam przykładowo zdiagnozowaną dysortografię. Pamiętam jak ludzie śmiali się, że to tłumaczenie cudzej głupoty i niechęci do nauki. Myślę,że dzięki Twojemu komentarzowi nie tylko ja dowiedziałam się czegoś nowego 🙂 być może ktoś dzięki temu będzie mógł to sprawdzić
O kurde, a ja mam większą lewą pierś i tak samo ma moja babcia. Ja z kolei słyszałam, że to przez to, że jestem praworęczna i mięśnie idą jakoś na krzyż? Kurcze, sama nie wiem jak to jest w końcu
Cześć Merta fajnie odcinek bardzo mi się podoba i Bardzo Tęsknią za tobą na tym kanale pozdrawiam serdecznie miłej soboty i wieczoru dla ciebie Merta💌💌💌💌💌💌
Dziwnych komplementów nie pamiętam, bo do kojego mózgu nie dociera, że ktoś może mi powiedzieć coś miłego 🙃 Sama za to zwracam wielką uwagę na dłonie, ale praktycznie nigdy nie mówię tego na głos, ponieważ ludzie uważają to za tekst z ewidentnym induendo 😳 Jako osoba aseksualna zupełnie tego nie rozumiem, ale równocześnie mam gdzieś z tyłu głowy, że jak potem się przyznam, że lubię dziewczyny, to od razu będzie "ano tak, to wiele wyjaśnia". Jakby, komplementowanie twarzy czy włosów jest uważane za normalne i platoniczne, bo przez znaczną większość czasu te części ciała są odsłonięte, ale o ile ktoś ich nie chowa, dłonie też od razu widać? A może ja je widzę od razu, bo kontakt wzrokowy jest fuj i łatwiej mi patrzeć w dół od razu? Pewnie i tak za dużo o tym myślę 🙄
Ech... fajnie mieć chociaż osobowość. Ja nie mam ani tego ani tego. Sama dla siebie jestem -100/10. Jakie kompleksy w to wchodzą? No oczywiście waga zawsze słyszę "weź Ty się ogarnij i jedz więcej" po jakimś czasie może gdzieś tam wskoczy mi ze 2kg to te ochydne teksty "buźka się zaokrągliła 🤢. A no i oczywiście potem czuję się gruba, mając niedowagę 🙄 Kompleksem są moje szerokie ramiona i wątła budowa ciała, chude dupsko, włoski tam gdzie być ich nie powinno no i mój Wzrost. Z charakteru nie lubię swojej dużej wrażliwości. I tak by można wymieniać i wymieniać. No generalnie nie jestem absolutnie interesująca dla ludzi, no chyba, żeby mnie gnębić jak w podstawówce to oczywiście, że tak.
U mnie największym kompleksem jest chyba właśnie biust. Urósł mi bardzo szybko i w dość młodym wieku (1 klasa gimnazjum, 12-13 lat) od ledwo B do G. Na moje uczucia względem mojego biustu złożyło się sporo czynników:
- szok związany z właśnie tym jak szybko urósł, nie miałam czasu na mentalne "przyzwyczajenie się" do tego jak wygląda moje nowe ciało, ubrania zaczęły inaczej leżeć;
- odnośnie ubrań pojawił jeszcze inny problem - na przykład szukając sukienki na bal gimnazjalny, spędziłam długie godziny płacząc w przymierzalniach, patrząc jak rozmiar 38 pasuje na moje biodra i talię, ale nie zapina się w cyckach, a z kolei 40 pasował idealnie na górze, ale ogólnie wyglądał na mnie jak worek ziemniaków. Ostatecznie babcia musiała mi coś uszyć. Jeżeli chodzi o zakup stanika, to też zawsze był z tym problem (i nadal jest), bo nie mogę sobie kupić biustonosza w normalnym sklepie typu H&M za jakieś 30 złotych na wyprzedaży, tylko jest to wydatek wysokości co najmniej 200zł. Teraz i tak jest lepiej i można znaleźć jakiś ładny, kiedyś były dostępne tylko babciowe beże XD
- komentarze koleżanek. W moim przypadku właśnie też takie bliskie koleżanki robiły najgorsze docinki, od kolegów NIGDY nie usłyszałam przykrych komentarzy.
- ból pleców. Nigdy nie miałam świetnej postury, ale od pojawienia się biustu jest tylko gorzej. Nie chodzi tylko o ciężar, ale też o takie mimowolne staranie się o to, żeby był mniej "wyeksponowany", przez co się garbię;
- na koniec najgorszy: seksualizowanie mnie odkąd miałam właśnie te 13 lat. Co to z psychiką robi, chyba nie muszę tłumaczyć.
Jak słucham jak ktoś mówi że np. nie może się doczekać aż zdejmie w domu stanik po całym dniu, albo jak patrzę na to jakie ubrania topy/sukienki mogą nosić osoby z mniejszym biustem, to okropnie zazdroszczę. O operacji myślałam, w pewnym momencie bardzo poważnie, ale mimo wszystko nie wiem czy bym się zdecydowała. Mam sporą awersję co do zmieniania czegokolwiek w swoim ciele, bo się boję, że potem i tak coś mi nie będzie pasować, że znowu nie będę czuć że moje ciało jest moje.
Szanujcie swoje małe cycki, to większe błogosławieństwo niż się może wydawać XD
Mogę się podzielić ,,komplementem" jaki dostawałam kiedyś często, dziś nie jestem już w środowisku które uważa takie teksty za coś normalnego. Mam szerokie biodra, tak serio szerokie. Często słyszałam, że powinnam być za nie wdzięczna, bo będzie mi łatwiej urodzić dużo dzieci dzięki takiej budowie. Albo że 1000 lat temu nie odpędziłabym się od kandydatów na męża. Dziś jestem zdeklarowaną bezdzietną z wyboru, lubię moje bioderka mimo, że żadnego dzieciaka nie wypchnęły i nie wypchną na świat.
Ja mam tak, że nieważne jak się ubiorę czy uczęszę, to zawsze czuję się głupio ogólnie ze sobą jak jestem wśród innych ludzi (prawdopodobnie podchodzi to pod fobię społeczną). Zawsze mi się wydaje, że coś mam nie tak, że ludzie na to zwracają uwagę i nigdy nie wiem co zrobić ze swoimi rękami i gdzie mam patrzeć itp. 🫤 A jeśli chodzi o typowo wyglądowe rzeczy, to moja twarz od przodu mi się od jakiegoś czasu podoba, ale jak zobaczyłem się na jakichś zdjęciach od tyłu i od boku, to poczułem się bardzo odpychająco. 😳 Poza tym kiedyś się wstydziłem różnych rzeczy, które pojawiały się w okresie dojrzewania, ale to już na szczęście mam za sobą. 😌
Mam 22 lata i od zawsze miałam kompleks na punkcie mojej chudości. Jak miałam z 11 lat, wtchowawczyni powiedziała że wyglądam jak z Oświęcimia. A jak miałam z 15, to zobaczyłam raz filimk o anorektyczkach i zwróciłam uwagę na ich odstające obojczyki. Spojrzałam na siebie i zobaczyłam że moje też mocno odstają. Od tamtej pory nie noszę głębokich dekoltów i koszulek na ramiączkach. A z kolei 2 lata temu byłam na pogrzebie prababci i widziałam ją w trumnie. Nie żyła już od paru dni i była dosyć zapadnięta. Uroiło mi się wtedy że wyglądam tak trupio jak ona i nadal czasem mam takie wrażenie. Ale żeby nie było, jestem zdrowa, wszystko ze mną dobrze mimo małej wagi
Mimo iż ostatnio na tiktoku docenia się upside down smile, jest to coś czego nie lubię u siebie i jest to już normalne, gdy ktoś robi mi zdjęcie mam z tyłu głowy, aby ten uśmiech "podnieść". Stąd też randomowe zdjęcia podczas śmiania to jest dramat.
Ooo! Kolejna rzecz do znormalizowania xD Ja mam zawsze jedną wargę do góry, a drugą do dołu i nawet nie wiem jak to robię 😶
Mam 27lat i jestem jednym wielkim kompleksem. Nic w sobie nie lubię - ani wyglądu(jakiś czas temu jeden typek mnie wyśmiał, jak zobaczył jak wyglądam) ani charakteru. Tego drugie to też nie mam wcale...Jestem bardzo nieśmiała i zamknięta w sobie, mam blokadę do ludzi. Pewnie to dlatego, że przez całą szkołę mi dokuczali. Niby miałam spokój dopiero w liceum, ale tego też nie jestem pewna, niektórzy chyba podśmiewali się ze mnie, między sobą.
Może właśnie dlatego nie mam koleżanek ani przyjaciół, bo jestem nudna. Nie mam tematów do rozmów. Zawsze czuje się jak piąte koło u wozu. Jestem strasznie głupia - Kiedyś Ś.P. już babcia spytała mnie, gdy kolejny raz nie zdałam poprawki z matmy na maturze, ''czemu jestem takim gamoniem, że tyle razy nie zdałam''. Niby dodała żebym się nie gniewała, ale zrobiło mi się przykro. Innym razem zapytała mamy czemu jestem taka dziwna, bo ''nie mam koleżanek.''
😫😫 Ściskam cieplutko i mam nadzieję, że sytuacja się poprawi 🥺 Warto próbować przekonać samą siebie, że nasze postrzeganie własnej osoby jest przesadzone i na pewno na zewnątrz nie wygląda to tak samo! A matematyka =/= inteligencja, często nieradzenie sobie z nią wynika z braków z wcześniejszej edukacji, co jest bardziej winą systemu szkolnego niż czegokolwiek innego.
Aaaa, w końcu odcinek! Ja wiem, że to nijak wpłynie na myślenie twojego mózgu, ale ja zaczęłam oglądać simsy właśnie przez twoją osobowość, twój sposób komentowania i ogólnie barwa twojego głosu jest dla mnie czynnikiem rozluźniającym XD
A teraz moja lista byłych kompleksów do 26 roku życia:
- brodawka obok oka - nienawidziłam, usunęłam w połowie, trzeba poprawić, ale mi się nie śpieszy
- małe kosmiczne oczy
- białe rzęsy
- nogi ponoć kacze
- nos jak u czarownicy
- wzrost bo mniej niż 1,6m
- uda [teraz dla mnie ogromny atut]
- trzęsące się łapki
- ponoć podlaski sposób gadania - do teraz mam z tym schizy bo nie wiem o co chodzi
- głos - piskliwy i wysoki [a słyszę niski i zachrypnięty:"]
- wąskie usta [wypełniłam kwasem, a potem uznałam, że gra niewarta świeczki]
- bruzda nosowo-wargowa [też wypełniłam kwasem, ten się teleportował, tu się przygoda z wypełniaczami kończy]
- zęby - kiedyś w podstawówce jeden chłopak mówił na mnie zęby bo się za dużo uśmiechałam jak na taki zgryz, więc się uśmiechać przestałam na wiele lat...
- pomarszczona szyja
Powyższe kompleksy zostały wyleczone dzięki randkom z różnymi płciami i później dzięki mojemu narzeczonemu, który nie wie co to beauty kontent i jak powinna wyglądać atrakcyjna kobieta w Internecie.
Ale super jest mieć białe rzęsy, możesz używać wszystkich kolorowych tuszów i nie używać białego jako podkład, napewno świetnie z nimi wyglądasz
A co do wzrostu, to nawet lady Gaga nie ma 160 cm XD
Przez ten ten odcinek zaczęłam sobie myśleć o moich dawnych kompleksach. No i przypomniałam sobie, że kiedyś moim dużym kompleksem były rozstępy, które pojawiły mi się na łydkach i udach jakoś w liceum. Na początku nie zwracałam na nie za bardzo uwagi, ale raz jak się przebierałyśmy na wf jedna z dziewczyn na nie spojrzała i powiedziała "ej, ty się tniesz?" xD Było to dla mnie mega niekomfortowe, zwłaszcza, że to nie wyglądało moim zdaniem za bardzo jak blizny po cięciu się. Potem przez to kupowałam pełno kremów i takich rzeczy, żeby się tego pozbyć.
Nawet jeśli nie miałaś piętnastu chłopaków, to myślę, że jeśli byś chciała taki zrobić, to podcast o chłopakach (albo ogółem życiu miłosnym) byłby ciekawy i pewnie też bekowy xD
Anyway super podcast, super się słuchało i mniej kompleksów na temat nagrywania życzę, bo uwielbiam tego typu kontent i zapełniasz mi podcastami dziurę kontentową ❤
Też się zgadzam taki ogólny podcast o związkach
Od zawsze uważałam siebie za brzydką osobę, ale przynajmniej byłam mądra. Od czasów dojrzewania nie jestem szczupłą osobą, a dodatkowo jestem niska. Dopiero teraz jak skończyłam 30 lat to zaczynam się oswajać z myślą, że może jestem ładna.
W dzieciństwie moim kompleksem, który wpoili we mnie rodzice, była moja ogromna blizna na brzuchu - jako noworodek miałam operację, dzięki której żyję, ale po operacji mam pionową bliznę przez cały brzuch, która będzie ze mną przez całe życie. Jak byłam dzieckiem to rodzice kupowali mi tylko jednoczęściowe stroje kąpielowe aby na plaży nikt nie widział mojej blizny i nie mógł się ze mnie z tego śmiać. W szkole gdy koleżankom pokazałam moją bliznę w szatni to nikt się nie śmiał i koleżanki były zaciekawione i bardzo miłe, dlatego w wieku 12 lat poprosiłam rodziców o pierwszy dwu częściowy strój. Nikt nigdy nie śmiał się ze mnie z powodu blizny, to był kompleks moich rodziców, który w młodym wieku przezwyciężyłam. Teraz jako ciekawostkę o mnie opowiadam, że jestem osobą bez pępka, mniej więcej tam gdzie każdy ma pępek ja mam zakończenie mojej blizny.
Obecnie moimi największymi kompleksami są moje uda i przez nie na plaży chodzę w krótkich spodenkach. Dodatkowo nie lubię moich ud, gdyż latem nie mogę nosić sukienek ani spódniczek bez krótkich spodenek albo rajstop pod spodem, gdyż bardzo mocno mi się ocierają uda i powodują podrażnienie.
Drugim moim kompleksem są cienie pod oczami, które mam cały czas, gdyż u mnie są one genetyczne i na szczęście da się je trochę zakryć makijażem, ale nie w pełni, pewnie dlatego poddałam się z makijażem i makijaż robię tylko na specjalne okazje, pomaga mi w tym fakt że generalnie nie mam problemów z trądzikiem, tylko od czasu do czasu pojawi się jeden pryszcz.
Każdy ma coś czego w sobie nie lubi i fajnie, że tak otwarcie o tym opowiedziałaś, ja też uważam że nie doceniamy tego jak sami wyglądamy, gdyż inni wokół nas nie uważają nas za brzydkich.
Pozdrawiam ❤
Ja wiem, że dużo osób ma bardzo krytyczne podejście do samych siebie... baa sama do nich się zaliczam. Nie za bardzo lubię udzielać się w komentarzach, ale teraz muszem... Merta jesteś supper!!! Nigdy nawet mi przez myśl mi nie przyszło żeby określić Cię bez osobowości i nawet Ci zazdroszczę tej osobowość jaką masz :) Rozumiem jak trudne jest spojrzeć czasem na siebie z takiej pozytywnej perspektywy i wymaga to dużo pracy i dobrej woli itd. Życzę Ci dalszych sukcesów, bo po tym podcascie widać z iloma rzeczami pięknie sobie poradziłaś! Miłego dzionka!
Odkąd pamiętam uważałam się z charakteru za nudną, nijaką, zbyt nieśmiałą co do ludzi. Z wyglądu sądziłam, że jestem bardzo nieatrakcyjna i swoją "smutną miną" (po prostu odpadające kąciki ust,które sprawiają jakbym była smutna) jakoś odstraszam ludzi.
W pewnym czasie tak wyszło, że zaczęłam korzystać z jeżdżenia pociągami. Jakie było moje zdziwienie jak dużo mężczyzn w moim wieku zrobiło sobie z tej smutnej miny pretekst, żeby usiąść koło mnie i zagadać 😂 Po rozmowie często słyszałam, że nie sądzili że można tak fajnie o wszystkim pogadać z nowo poznaną osobą. Trochę mi się miło zrobiło, bo jak widać sama sobie dużo rzeczy wmówiłam i jednak nie jestem tak nudna i beznadziejna jak mi sie wydawało.
Co do kompleksów, to nadal mam ich sporo. Największy to tak zwany gummy smile i to dosyć mocny. Dopóki własna rodzina nie skomentowała mojego uśmiechu, to był mi obojętny. Ale przez komentarz nadal mam w głowie "uśmiechaj się ale uważaj żeby nie pokazać tych okropnych dziąseł, bo ludzi odstraszysz"
Jeśli chodzi o kompleksy, to jako dziecko nie miałam żadnych, nie przejmowałam się chyba zupełnie niczym. Dopiero w szkole (która zniszczyła moją samoocenę i patrzenie na siebie na chyba każdym możliwym poziomie) inni zaczęli wytykać mi wagę oraz później także fakt, że noszę okulary. Sama zaczęłam nie znosić swojego nosa, który jest nosem nieco kartoflowatym. W gimnazjum postanowiłam "wziąć się za siebie" i schudłam bardzo dużo w bardzo krótkim czasie, ale nadal nie uważałam, że jestem "idealna". Długo walczyłam z zaburzeniami odżywiania, ale na szczęście w końcu z nimi wygrałam i jestem zadowolona ze swojej sylwetki, choć moje ciało przypomina prostokąt. It's okay, who actually cares. W międzyczasie doszedł jednak kolejny kompleks nosa, który chyba od noszenia okularów nieco zmienił kształt i stał się kartofelkiem w kształcie skoczni oraz kompleks na punkcie piersi - koniecznie chciałam je powiększyć. Z czasem jednak wszystko gdzieś minęło, znormalizowałam i zaakceptowałam te rzeczy i aktualnie lubię nawet swój nos, a piersi uważam wręcz za zbawienie, bo w niczym mi nie przeszkadzają. Zauważyłam za to, że nie jestem zbyt interesującym człowiekiem. A co ciekawe, mam sporo zainteresowań i wiele opinii, które mogłyby zostać uznane za kontrowersyjne. Kocham dyskutować, wymieniać się poglądami, mówić o muzyce, książkach, makijażu, językach, mam dość specyficzne poczucie humoru, które albo bawi do upadłego i powstają inside jokes, albo pozostaje niezrozumiane. A jednak fakt, że ciężko mi rozpocząć rozmowę czy znajomość, mam problemy w komunikacji na początku znajomości czy w takich przelotnych znajomościach zaważa na tym, że uważam, że mam okropny charakter i w sumie to jestem nudna.
Fajnie było wysłuchać odcinka, z którym w pewnym stopniu się utożsamiam. ♥
Klnąca Metra jest zajebista! ❤
1. Co do nosów, ja np. uwielbiam "brzydkie" nosy u facetów. Dosłownie chyba nie umówiłabym się z chłopakiem, który nie ma krzywego nosa xD
2. Dzieciaki czasem są straszne. Miałam to samo z cyckami przez koleżanki, które mi docinały, że jestem płaska, gdy jeszcze byłyśmy takimi młodszymi nastolatkami (11-13 lat) i też zafundowały mi kompleksy na następne lata.
3. Super się słucha, że masz takie zdrowe spojrzenie na swój wygląd i nie masz kompleksów wyglądowych. Mam nadzieję, że uda Ci się jeszcze nauczyć patrzeć w taki sposób na swoją osobowość. Chociaż z drugiej strony, dla osoby, która też raczej nie lubi siebie/ ma niskie poczucie własnej wartości, jest to nawet budujące, że osoba taka jak Ty, czyli super osoba w mniemaniu wiele osób, też myśli o sobie w taki zły sposób (bo pokazuje, że może ja też wcale nie jestem taka chujowa, jak o sobie myślę xd) ale i tak trzymam kciuki za udaną pracę nad sobą i polubieniem siebie
U mnie jeden z kompleksów to nadwaga, starałam się i ćwiczyć i różne diety ale to nie pomogło, niestety. I miałam sporo negatywnych komentarzy na ten temat, a najbardziej zapadł mi w pamięć od randomowego gościa na Fotka. Lata temu to było a napisał coś w stylu "Jesteś taka gruba, że jedną twoją nogą można wyżywić kilku osobową rodzinę przez miesiące".
WRÓCIŁAŚ AAAAAAAAA
Dodam kilka rzeczy od siebie:
1. U facetów jest bardzo podobny przypadek jak z różną wielkościa piersi, otóż lewe jajo u facetów jest zazwyczaj niżej niż prawe, ot ciekawostka xD
2. W sumie miałem wiele kompleksów, a to haczykowaty za duży nos, a to włosy nie w tym kolorze, ale moim nakwiększym kompleksem którego do dzisiaj nie mogę się pozbyć jest brak zarostu, można policzyć na palcach od 2 rąk ile mam ,,włosów" (ciężko to nazwać włosmi) - jak widzę faceta z dobrą brodą to z tyłu głowy zawsze jest ten piskliwy głos zazdrości.
3. Doceniam i dziękuje za szczerość, ciężko się przyznać samemu sobie do czegoś takiego, nie mówiąc już o publice. Spoko też jest że nie słodzisz aż do porzygu, tylko mówisz wprost co gdzie i jak oraz że palniesz tym przekleństwem tam gdzie pasuje.
Co do pkt. 2 - nie wiem czy już to zrobiłeś, ale polecam sprawdzić poziom testosteronu i innych hormonów. U mnie długie zażywanie leków spowodowało właśnie zahamowanie we wzroście zarostu. Dopiero po trzydziestce wraca to pomału do normy.
Powodzenia :)
@@andrzejrc Kwestia genetyki, nikt w rodzinie nie ma brody ani poważniejszego zarostu, więc nie pojawi się on u mnie tak z nikąd 🥲
@@hazazel7880 kumam, ale tak czy siak warto pogadać z lekarzem, bo możliwe że przyczyna jest genetyczna ale odwracalna. Od siebie dodam, że samą kwestię braku zarostu da się w głowie przepracować. Każdy ma swój kanon piękna, a dziś coraz więcej osób wie, że zarost niewiele ma wspólnego z prawdziwą dojrzałością (szczególnie tą emocjonalną).
Dziękuję Ci bardzo za ten odcinek ,uważam rozmowy o kompleksach są bardzo potrzebne.Tak słucham i czytam o innych ludziach że aż mi się zachciało podzielić swoimi.Jak byłam młodsza to strasznie nienawidziłam swojego nosa i wymyśliłam sobie że zrobię sobie operację plastyczną ,teraz nie wiem skąd ja to w ogóle wzięłam.Przez wiele lat przez oglądanie top model za dzieciaka i jakieś dziwne romantyzowanie anoreksji moje i moich koleżanek miałam do siebie straszny problem o swój brzuch chociaż ledwo wystawał.O osobowości uważałam że jest absolutnie nijaka i nudna ,aż niedawno poznana dziewczyna powiedziała mi ,że uważa mnie za bardzo interesującą osobę.Obecnie jest lepiej chociaż nadal nie idealnie ,ale takie rozmowy pomagają.
Jeeeej, udało ci się nagrać kolejny odcinek podcastu ❤
Co do osób, które wchodzą w wir operacji to mnie się też wydaje, że tak jak wiadomo - kompleksy mogą się pojawić w każdym momencie, także jak ktoś "poprawi" jedną rzecz to negatywne myśli mogą przejść na drugą cechę albo w internecie pojawi się nowa moda, która podkreśli jakiś "brak" czy "nadmiar". A że operację plastyczne, jak i euforia związana z zmienieniem czegoś w swoich życiu potrafią być uzależniające to potem wychodzi błędna pętla podążania do "perfekcji" (o ile w świecie perfekcja w ogóle może być osiągalna, ale to już kompletnie inny temat). Jest taki program telewizyjny o operacjach plastycznych "Botched" i tam skala powodów, dla którego ktoś przybył jest ogromna - od usunięcia szkód po wypadkach (również tymi spowodowanymi po komplikacjach operacyjnych) po chęć upodobnienia się do celebrytów czy postaci fikcyjnych np Superman czy Ametyst z Steven Universe.
W gimnazjum miałam spory kompleks ramion, wydawały mi się zbyt szerokie, a w rzeczywistości są to bardzo normalne ramiona. Nawet nikt nie próbował mi wmówić, że to moja "wada" ani nigdzie w internecie nie wyczytałam o szerokich ramionach (częściej się mówi o biodrach czy tali) - po prostu mój mózg sobie to wmówił. Też moje owłosienie do teraz wywołuje u mnie negatywne odczucia, na szczęście teraz częściej się mówi o tym, że u każdego, niezależnie do płci, włosy są nie tylko na rękach czy nogach i to nie musi być skutek chorób czy zaburzeń hormonalnych, po prostu (szok) ludzie mają włosy na ciele.
A co do takich "szokerów" to chyba dwa najbardziej zapadły mi w pamięć:
1. Parę razy dostałam komplement ze względu na swoją figurę. Chyba mnie samej, jako osobie z długą historią z zaburzeniami odżywiania oraz posiadania trochę więcej kg, nigdy by nie przyszło do głowy, że ktoś mógłby mi zazdrościć figury. I w sumie teraz, w lepsze dni, głównie to podnosi moją samoocenę.
2. Jak miałam 18 lat to moja matka urządzała remont generalny w salonie i razem wynosiłyśmy stare meble, a że mieszkamy w bloku na parterze to co chwile mijałyśmy ludzi przy windzie. I jeden chłopak (na około trochę starszy) powiedział, że jestem ładna/piękna. Byłam wtedy ubrana w stare, znoszone ubrania, spocona jak świnia i do tego wtedy ważyłam dużo więcej, a i tak ktoś uznał mnie za atrakcyjną. Chyba wtedy tak dosadnie zdałam sobie sprawę, że nieważne co, nieważna co twój mózg i inni mówią o tobie negatywnego, zawsze znajdzie się ktoś, kto doceni twój wygląd.
A na koniec, nie słuchajcie inceli/spermiarzy/trolli z tweetera, którzy co chwile znajdują jakiś problem w czyimś wyglądzie. Nie uważanie czegoś za atrakcyjne to jedno, ale sposób, w jaki oni o tym piszą ma specjalnie zdenerwować ludzi. Nie warto tracić czasu i nerwów na ich wysrywy
Jeszcze do dodania dwie kwestie (temat rzeka co nie)
1 W sumie to zaobserwowałam u mnie to, że prawy cycek faktycznie jest minimalnie, praktycznie niezauważalnie, większy. Fajnie jest znać powód tego zjawiska
2 Też mam pieprzyk na nodze i też mnie przez pewien czas denerwował, chociaż nie aż tak ja ten jeden na prawej ręce oraz na mojej szczęce (chodź ten drugi nie jest zauważalny dla rozmówcy, raczej mnie denerwuje przez swoją wyczuwalność + rosnące przy nim włoski). W sumie to nigdy nie pomyślałam, by zmierzyć większe pieprzyki, będzie trzeba to kiedyś zrobić XD
kocham twój podcast❤️
u mnie aspekt wyglądowy to jedna wielka walka tocząca się do dzisiaj i którą zdecydowanie przegrywam. zaczęło się od dzieciństwa, kiedy byłam naprawdę ładnym i urocznym dzieckiem imo no ale miałam kiepskie towarzystwo bo ówczesna "przyjaciółka" strasznie mnie do siebie porównywała i wytykała że jestem od niej brzydsza gorsza i inne takie perełki (od tego sie też zaczął problem z ogólną samooceną ale no nie o tym teraz). potem sie zaczęło dojrzewanie no i co jak co, ale strasznie mnie ono oszpeciło można powiedzieć bo z ładnego i uroczego dziecka juz za wiele nie pozostało - całkowicie zmienily mi się rysy twarzy, twarz stała sie jakaś gruba i ogromna, cała mimo niedowagi wydawałam się jakaś pulchna, wlosy mi sie strasznie popsuły no i też na dodatek wszystkiego miałam trądzik, przez co moja samoocena z i tak juz niskiej stała się wręcz tragiczna (no i wtedy też zaczął sie moj problem ze zdjeciami robionymi przez kogoś innego niż ja - do tej pory nie umiem tego przezwyciężyć). gimnazjum pod tym względem też było okropne, zdarzały sie nawet sytuacje kiedy to jakieś totalnie randomowe osoby do mnie potrafiły podejść i nazwać mnie paskudną albo na ulicy sie dziwnie patrzeć, a kolejna ówczesna koleżanka na Twitterze pisała ze jestem brzydka i jej smutno ze ktoś mówi ze jest do mnie podobna XD w liceum jakoś zaczęłam ładnieć, przestałam słyszeć jakieś większe złe słowa na temat swojego wyglądu, jak już cos to raczej same komplementy i teraz na studiach tak samo ale mimo tego nie potrafię na siebie normalnie juz patrzeć i naprawdę nienawidze siebie całej - i wyglądu i charakteru. straszne jest to, jak inni potrafią człowieka dosłownie zniszczyć.
Boże Merta, nagrałaś ten film 11 lutego, czyli w moje urodziny😀😀
Też mam taki duży pieprzyk na nodze. Co prawda nigdy nie przeszkadzał mi na tyle, żeby nie nosić krótkich spodenek, ale z jakiegoś powodu często ludzie mnie pytali co tam mam na nodze (często dzieci) albo mówili że mam jakiś brud. Do tej pory, a mam 22 lata, mnie to denerwuje.
Trudne emocje miałem podczas oglądania tego odcinka
oj dużo mam kompleksów i z wiekiem one nie mijają.
zęby (choć od roku są dużo bielsze)
włochate pieprzyki (6 usunąłem więc też już nie aż tak)
nos
profil
krzywa ręka ( przez porażenie mózgowe)
nogi (patrz wyżej)
nieskoordynowane ruchy (patrz wyżej)
cienie pod oczami (też jest lepiej niż było)
kręcone włosy
waga (oh boy) od 14 roku życia miałem ten sam rozmiar spodni i generalnie ubrań. Zawsze mi mówili że jestem chudy/za chudy/niedługo się złamie
przyszła pandemia, przytyłem ze 2 kilo może i nie zmieściłem się w jakieś spodnie. W domu usłyszałem tekst żze nic tylko słodycze jem i że wszystkie spodnie mam w jednym rozmiarze i trzeba będzie wyrzucić. Schudłem praktycznie natychmiast bo po 2 tygodniach niejedzenia między posiłkami i picia wody zamiast czegokolwiek innego, już się w te spodnie mieściłem.
Teraz dalej noszę ten sam rozmiar, ale zawsze, gdy ubieram jakieś spodnie, co ich dawno nie miałem, czuje stres.
Co ciekawe. Nikt spoza domowników/rodziny mi nigdy nie powiedział że jestem chudy, ani ze przytyłem ostatnio.
Zawsze byłem podejrzewam, że w normie, chociaż mi się zawsze wydaje, że jestem za gruby,
Co do osobowości - czasami uważam, że jestem za bardzo nadpobudliwy, nerwowy, histeryczny, ale co ciekawe uważam także że jestem nudny i nijaki, dlatego ciężko z nagrywaniem u mnie xD
Omatkoboska, ściskam cieplutko 😫 Na pewno Twoje otoczenie nie sprzyja pozytywnym myślom, więc nie bierz wszystkiego na siebie. A co do charakteru to tutaj akurat słyszałam Cię wiele razy, rozmawialiśmy itd. i odbiór jest bardzo na plus! Nigdy bym Cię nie określiła jako nudnego. Sama powiedziałam, że mówienie szczerze miłych rzeczy nie pomaga, bo to głębszy problem, ale na pewno nie zaszkodzi? 😅
@@mertagledzi właśnie dużo osób mówi to, co ty :D Nie zaszkodzi. Ciebie określiłbym jako zabawną introwertyczkę. Nie wiem, na ile jesteś zabawna świadomie, a na ile ci to "przy okazji" wychodzi, ale ja uwielbiam suchary słowne. O dziwo nie każdego śmieszą, ale mnie tak
Co do bycia introwertykiem lub ekstrawertykiem, to już sam nie wiem. Źle znoszę tłum i hałas, ale jednocześnie jestem gadułą przy ludziach, przy których czuję, że mogę być sobą, a nie ma ich wielu.
@@szerik925 mam identycznie z tymi ludźmi. W dużym gronie lub przy nowych osobach stoję gdzieś cicho z boku. Wśród swoich bliskich osób mogłabym gadać bez końca 😂
doczekałem się
BOZE JAK DOBRZE KOCHAM TW PODCASTY................
W zeszłym roku moje cycki były dla mnie utrapieniem, na początku ciąży wszystko pięknie ładnie, były jędrne i większe i było ok… im dłużej byłam w ciąży tym większe one się robiły, rosły razem z brzuchem 🙈
Pod koniec ciąży miałam cyce jak donice… strasznie źle się z nimi czułam i teraz jestem wdzięczna że cycki się skurczyły i nawet nie przeszkadza mi że grawitacja zrobiła swoje😅
Co to moich kompleksów to ja mam do swojego wzrostu największy oraz do swojej niedpwagi, kiedyś też do moich łydek bo mi wszyscy mówią że mam je bardzo małe "sześciolatek" jak to mówiła taka pani doktor qwq
nooo i jest nowy odcinek ❤️🔥
Też mam znamię na prawej nodze! :p moje jest w kształcie ryby, co pasuje do mojego znaku zodiaku xD jak byłam mała to myślałam że każdy ma znamię w kształcie swojego znaku zodiaku 😂
Wow, słodkie ❤️😆
Anna Akana ❤
O to ja Ci powiem że ja mam pieprzyka na nodze! Też na prawej, ale z tylu uda i długo mi się nie podobał. Pamiętam komentarze "O ale masz wielkiego kleszcza!" czy coś i mi było przykro
😭😭😭
( O Jezu ale się rozpisałam tutaj xD )
Merta : mówi o rzeczach ze swoją twarzą np brwi
Ja : patrzę na tym zdjęciu czy dany element widać xD
Jeśli chodzi o kompleksy to nie lubię swojego profilu bo wygląda dosłownie jakbym miała 13 czy tam 15 lat a mam 21 i ludzie potem w szoku że ja mam tyle i tyle lat a tak młodo wyglądam ( znaczy to niby jest zaleta wyglądać młodo ale ja bym chciała wyglądać młodo ale na wiek jaki mam tak jakoś dojrzalej ) z komplesów nie powiedziałabym o mojej wadze bo z jednej strony tam w dupie z tym a z drugiej przytyło mi się sporo i głównie ten tłuszcz zasiedlił się na brzuchu i w niektórych momentach mówię sobie dobra jednak musze schudnąć bo tego faktycznie za dużo jest no i też widać że mam podwójny podbródek i uda grubsze się zrobiły że trochę się obcierają jak chodzę ale nic nie mam żadnego podrażnienia czy coś bo to się zaczęło przez pandemię potem 2 kilo schudłam ale nie było widać dużej różnicy i teraz bardziej mi się przytyło a zawsze całe życie byłam chuda jakbym pokazała mały palec to tak byłam chuda ( mam nadzieję że nie zabrzmiało to że chuda jak mały palec u ręki to że jakaś niedowaga xd nie nie ) a największym kompleksem jaki miałam to moje zęby ale już one wyglądają lepiej niż w podstawówce czy tam gimnazjum ( w gimnazjum był aparat i polepszył te zęby sporo ) np mówiono mi za dzieciaka że można włożyć 5 zł że taka szczerbata byłam bo jak wypadły mleczaki i wyszły stałe to te dwa przednie duże poszły do przodu strasznie i tak na boki i wygladało to czasem jak u królika jak ułożyłam sobie usta żeby tylko same zęby było widać ( ale żartowano z tymi króliczymi przez moją mamę ale nie w sposób złośliwy ) albo jak były szkolne zdjęcia to zawsze ale to zawsze się uśmiechałam pokazując je ale chyba w 2 czy tam 3 klasie coś takiego kiedy była moja kolej na takie portretowe czy jak to tam się nazywa i uśmiechnęłam się pokazując zęby fotograf do mnie powiedział żeby lepiej się uśmiechnęła tylko ustami bez nich i parę osób to usłyszało z klasy i zaczęło się śmiać i od tamtej pory ich nie pokazywałam ale teraz z wielką chęcią się uśmiecham do zdjęć zębami bo już w końcu lepiej wyglądają.
Nie wiem czy można nazwać to kompleksem ale strasznie mi przeszkadza to że mam dyskalkulię ( no i dysleksję ale jakoś jej tam nie odczuwam nie wiem a zdiagnozowaną mam razem z dyskalkulią ) ( można sb wyszukać co to i każdy może mieć objawy niektóre większe lub mniejsze albo jednej rzeczy nie mieć wcale a i tak mieć ją zdiagnozowaną no i za długo i tak tutaj jest rozpisane rzeczy xd ) i w szkole strasznie mnie przeszkadzała i dalej przeszkadza bo gdybym jej nie miała to bym dawno do jakiejś pracy na kasę poszła a tak to problem z liczeniem jest i jakby jakimś cudem klient przyniósł worek z drobniakami do policzenia to by było : nope... I'm out bo bym się strasznie rozpraszała licząc no i dużo mi ogólnie dokuczano w podstawówce ale na szczęście skończyło się to w gimnazjum i nie było nigdy tego też w technikum
Jeju przyznam się, że nie miałam pojęcia o czymś takim jak dyskalkulia, bo gdy sama chodziłam do szkoły to nawet dysortografia była uważana za jakiś wymysł. A mam dokładnie ten sam problem z liczeniem. Odkąd pamiętam mnie ono przesrastało. Przy szukaniu pracy wszelkie prace typy sklep odpadają, bo prawdopodobnie padłabym na kasie po jakimś tygodniu 😅 przeraża mnie ta kasa i to bardzo.
Nie miałam pojęcia o takim zaburzeniu, a po przeczytaniu definicji i objawów zgadza się wszystko co męczyło mnie od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Przez problemy z matematyką miałam nawet nerwicę
@@niutka5302 To znaczy że pomogłam w ten sposób odkryć problem który dręczył cb większość życia? Nawet nie wiesz jak jak się ucieszyłam że pomogłam komuś ale za pierwszym razem jak przyszło mi ucięte powiadomienie myślałam że nie wiesz o czym ja gadam że co za głupoty xD
Ale i tak i tak powinnaś iść do specjalisty żeby oficjalnie cb zdjagnozował bo jakby trzeba było gdzieś do pracy potwierdzić że masz ją to lepiej mieć opinię oryginał w domu a skserowaną wersję przy sobie
@@purplestar3882 dużo rzeczy kiedyś traktowano jako nowy wymysł. Za czasów szkoły podstawowej miałam przykładowo zdiagnozowaną dysortografię. Pamiętam jak ludzie śmiali się, że to tłumaczenie cudzej głupoty i niechęci do nauki.
Myślę,że dzięki Twojemu komentarzowi nie tylko ja dowiedziałam się czegoś nowego 🙂 być może ktoś dzięki temu będzie mógł to sprawdzić
O kurde, a ja mam większą lewą pierś i tak samo ma moja babcia. Ja z kolei słyszałam, że to przez to, że jestem praworęczna i mięśnie idą jakoś na krzyż? Kurcze, sama nie wiem jak to jest w końcu
Też jestem praworęczna i mam prawą większą xD
Jeśli Cię to pocieszy, to męskie jądra też nie równe. Jedno zawsze jest większe 😉
Nie ma tu w czym pocieszać, ale ogólnie jestem świadoma xD
A to nie lewa pierś jest większa? 😂
Z tym zawsze wiekszym prawym cyckiem oświadczam, ze nieprawda 😂
Cześć Merta fajnie odcinek bardzo mi się podoba i Bardzo Tęsknią za tobą na tym kanale pozdrawiam serdecznie miłej soboty i wieczoru dla ciebie Merta💌💌💌💌💌💌
Dziwnych komplementów nie pamiętam, bo do kojego mózgu nie dociera, że ktoś może mi powiedzieć coś miłego 🙃 Sama za to zwracam wielką uwagę na dłonie, ale praktycznie nigdy nie mówię tego na głos, ponieważ ludzie uważają to za tekst z ewidentnym induendo 😳 Jako osoba aseksualna zupełnie tego nie rozumiem, ale równocześnie mam gdzieś z tyłu głowy, że jak potem się przyznam, że lubię dziewczyny, to od razu będzie "ano tak, to wiele wyjaśnia". Jakby, komplementowanie twarzy czy włosów jest uważane za normalne i platoniczne, bo przez znaczną większość czasu te części ciała są odsłonięte, ale o ile ktoś ich nie chowa, dłonie też od razu widać? A może ja je widzę od razu, bo kontakt wzrokowy jest fuj i łatwiej mi patrzeć w dół od razu? Pewnie i tak za dużo o tym myślę 🙄
ja mam większy lewy cycek :D
😲
O
Ja tez
Różnica dwóch rozmiarów xd
@@mintlipstick5922 :o a to u mnie tylko troszkę. Lekko miseczka stanika odstaje podczas gdy na lewym ładnie przylega
Ech... fajnie mieć chociaż osobowość. Ja nie mam ani tego ani tego. Sama dla siebie jestem -100/10. Jakie kompleksy w to wchodzą? No oczywiście waga zawsze słyszę "weź Ty się ogarnij i jedz więcej" po jakimś czasie może gdzieś tam wskoczy mi ze 2kg to te ochydne teksty "buźka się zaokrągliła 🤢. A no i oczywiście potem czuję się gruba, mając niedowagę 🙄 Kompleksem są moje szerokie ramiona i wątła budowa ciała, chude dupsko, włoski tam gdzie być ich nie powinno no i mój Wzrost. Z charakteru nie lubię swojej dużej wrażliwości. I tak by można wymieniać i wymieniać. No generalnie nie jestem absolutnie interesująca dla ludzi, no chyba, żeby mnie gnębić jak w podstawówce to oczywiście, że tak.