@@AniaGemma Może jesz inne produkty, żyjesz w innym mieście / masz inne możliwości? Może umiesz zrezygnować z rzeczy, z których ktoś inny nie potrafi? Myślę, że jest dużo wariantów.
@@Agnieszka-hn7oyto wg mnie już lepiej ograniczyć to mięso marketowe, które jakością nie powala, na rzecz takiego od rolnika i zapakować w swój pojemnik. Nie mówię, że jest łatwo. To kwesta przestawienia i przyzwyczajenia, ale da się. Teraz jest więcej możliwości, nawet w mniejszych miastach. A ograniczenie tych marketowych wędlin też dobrze wpłynie na zdrowie.
Wszystko fajnie i wszystko prawda co mówisz. Nie mogę oprzeć się jednak wrażeniu, że tak zwana kontrola nad swoim życiem i jakiej mówisz skręca w dziwnym kierunku. Poczucie winy, że kupiłaś kawę na dworcu, bo chciało Ci się pić dla mnie jest chore. We wszystkim trzeba mieć umiar. Przypomina to trochę umysł osoby chorej na anoreksję, która również ma „kontrolę” nad tym co je i obsesyjnie o tym myśli.
Nie wiem jak Ty, ale ja wybierając się w podróż zabieram swój kubek termiczny i butelkę z wodą/ na wodę. To nnie jest takie trudne i nie wymaga jakiś wyrzeczeń.
@@kaledonia1983nikt nie mówi że to trudne, w komentarzu powyżej chodzi raczej o sytuacje w której np zapomniałeś wziąć swojej butelki a chcesz się napić
Marketing polega na tym, żeby wmówić nam, że potrzebujemy rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Przez ostatnie lata ograniczyłam kupowanie (poza jedzeniem) do minimum. Wiele zmian wymusiło na mnie pogorszenie mojej sytuacji finansowej. Kosmetyków mam niewiele - mydło, szampon, odżywka, pasta do zębów, balsam, jeden krem do twarzy, tonik i podkład (nie maluję się), farba do włosów, antyperspirant, perfumy. Przestałam używać płynu do płukania - stosuję ocet, który jest znacznie tańszy. Ubrania nie śmierdzą po nim (nie raz pytałam innych, czy czują ode mnie zapach octu). Ocet używam też zamiast płynu do szyb oraz ogólnie do sprzątania (przez co chemię do sprzątania kupuję raz na pół roku). Większość ciuchów mam z drugiej ręki, podobnie jak garnki i naczynia (nie mam potrzeby mieć np. jednakowych talerzy). Ściereczki robię z ciuchów, które nie nadają się już do noszenia, ze starej pościeli. Da się przestać kupować wiele rzeczy, bez których wcześniej nie wyobrażało się sobie życia. Szczególnie jak nagle pogorszy się sytuacja finansowa i trzeba wybierać priorytety.
Tylko to są sparwy bardzo indywidualne. Ja np. mam jakąś połowę mniej kosmetyków od ciebie, ale co do płynów do płukania mam inne przemyślenia. Ze względów finansowych też na krótko z niego zrezygnowałam i bardzo mi go brakowało. Ścierczki też mam kupione, bo mimo tego, że nie chodzę w ubraniach wysokiej jakości (nowych nie kupuję od 2lat ), to i tak wyrzucam jedną rzecz na pół roku.
@@rozowybelkot jak najbardziej. Chodzi mi o to, że łatwiej się żyje, kiedy rozumie się, że większości rzeczy nie potrzebujemy i rozumieć, dlaczego coś kupujemy, bez automatyzmu w tym obszarze.
Przez dłuższy czas korzystałam z szamponu w kostce, ale zrezygnowałam, bo pani dermatolog powiedziała mi, że to mogło pogorszyć mój stan skróry głowy. Faktycznie odkąd zmieniłam szampon na apteczny moja skóra głowy się bardzo poprawiła. Używam mydła w kostce i akurat to poprawiło kondycję mojej skóry. Używam najprostrzego w składzie. Od ponad 4 lat piję 3 litry i przez ten czas nie kupiłam ani jednej butelki wody czy soku. Żyjąc w domu gdzie mieszkają 3 osoby w ciągu miesiąca mamy niesały 120l worek na plastik. A mieszany raz na 6-7 tygodni. Odpady bio zanosimy na kompostownik. Na początku kupowałam wszystko co jest potrzebne i niepotrzebne w ideii zamiany plastiku na inne materiały, ale teraz już nie kupuje prawie nic. Oczywiście jedzenie staram się kupować jak najwyższej jakości i nie kupować na zapas. Grunt to zdrowe podejście. Nie dajmy się zwariować. W swoim otoczeniu mam plastikowe rzeczy, bo nie chce wyrzucać czegoś bo jest z plastiku a jest dobre i posłuży jeszcze kilka lub kilkanaście lat.
@@AniaGemma dokładnie. Coś co się sprawdza u ciebie może nie sprawdzić się u mnie. Zdrowie to inwestycja na lata. Trzeba żyć w zgodzie ze swoim organizmem, bo on wie co dla nas najlepsze.
Mnie też się szampony w kostce nie sprawdziły na co dzień, ale w podróży ryzykuję i używam tłustego mydełka oliwkowego z Aleppo. Z żelelm pod prysznic poszło łatwiej, bo u mnie w domu nigdy nie używaliśmy, tylko mydło w kostce, więc do mycia kostką mydła Aleppo się nie musiałam jakoś szczególnie przyzwyczajać. Od ręki idzie też znaleźć całkiem fajne kostki w drogerii Rossmann.
Wróciłam ostatnio z kraju arabskiego gdzie fundamentalnym aspektem jest posiadanie klimatyzacji. W samochodzie, biurze, domu, wszędzie! Ze względu na temperatury nie da się spacerować, uprawiać sportu na zewnątrz ani dojeżdżać do pracy rowerem. Komunikacja prawie wyłącznie samochodem (nikt nie wytrzymałby 3 minut na przystanku autobusowym po godz. 8 rano ani przed zachodem słońca). Z takiego kraju trafiłam do dużego miasta w Belgii gdzie na każdym rogu niczym Żabki w Polsce widoczne były vegan knajpy, eko sklepy czy miejsca parkingowe dla rowerów. Możemy jeść tofu i jeździć rowerem ale to naprawdę niczego nie zmienia poza naszym lepszym samopoczuciem 😢 Sama staram się żyć eko i ograniczyć konsumpcję ale zmiany systemowe są krytyczne żeby coś osiągnąć...
Osobiście nie jestem za podejściem naskakiwania na "szarych ludzi", zwłaszcza tych najbiedniejszych i zwłaszcza ze środowisk, w których nie ma takiego wyboru, jeśli chodzi o zakupy. Z tego co kojarzę, mieszkasz w Pradze? Tam mogą być inne możliwości niż w Pcimiu Dolnym. Mogą być też inne ceny w stosunku do zarobków. Nie każdy ma równe możliwości i nie dla każdego rezygnacja z plastiku będzie tak łatwa. Oczywiście warto ludzi uświadamiać i promować podejście typu "zmień choćby jedną rzecz", a może za tą jedną pójdą kolejne. Ale no niestety, inne możliwości ma ktoś, kto mieszka w takim Pcimiu i zarabia najniższą krajową, a inne ktoś, kto mieszka w Pradze czy Warszawie i pracuje np. jako specjalista. Ja mieszkam w stolicy i mam ten luksus, że mogę zajechać po kosmetyki 4 Szpaków przy okazji podróży do fryzjerki czy innych sprawunków na Pradze, a tam kupić wszystko bez plastiku, ba, nawet przyjechać ze szklaną butlą po mydle w płynie i poprosić o napełnienie jej mydłem z kranu. :) Mogę iść do warzywniaka, gdzie pani nawet ogórki kiszone na moją prośbę włoży do mojego pojemnika i zaleje solanką. Z tym że zarówno te kosmetyki, jak i warzywa będą dużo, dużo droższe niż plastikowe produkty z dyskontu czy drogerii. Ktoś pisał, że warzywa można prosto od rolnika... Na wsi wydaje się to możliwe, ale czy nasi sąsiedzi rolnicy będą mieli zawsze wszystkie warzywa, których potrzebujemy? W miasteczkach szukanie rolników może być trudne, a warzywniaki - jak pisałam - mają naprawdę wysokie ceny (w naszym przebitka bywa nawet 3-krotna względem marketu). I jasne, takie warzywa czy owoce zapewne będą lepszej jakości, ale trudno tak tłumaczyć komuś, kto ledwo wiąże koniec z końcem nawet wtedy, gdy kupuje najtaniej na promocjach w dyskoncie. Co do wielkich opakowań sypkich produktów - nie każdy ma na to miejsce w szafie. Ludzie mieszkają po kilka osób w małych mieszkankach, single w mikrokawalerkach lub wynajmowanych pokojach... Ceny na rynku najmu i kupna mieszkań są chore. Mało kto ma ten luksus, żeby całą szafę przeznaczyć na kilkudziesięciolitrowe opakowania produktów, na zapasy. Co do produkowania wszystkiego samemu i tego, że wcale nie zjada to więcej czasu niż gotówce - jak dla mnie bzdura, to zajmuje OGROM czasu. Od 2 miesięcy regularnie gotuję wszystko z półproduktów! a i tak ledwo wyrabiam, żeby w ciągu dnia te 4 posiłki ogarnąć (niestety, ja odgrzewanego nie zjem z uwagi na wybiórczość pokarmową i muszę gotować na świeżo). Na sprzątanie już często nie mam czasu xd a nawet nie pracuję zawodowo, tylko studiuję, co zajmuje mniej czasu niż praca. Nie mam dzieci. A i tak zdarza się dzień, że nie mam siły czy czasu czegoś ugotować i zamawiamy lub kupujemy gotowca. Fakt faktem, że jestem osobą poważnie chorującą oraz zaburzoną i mam więcej ograniczeń fizycznych i psychicznych niż osoby zdrowe, ale wciąż jestem w stanie sobie wyobrazić, że te osoby zdrowe również mogą nie mieć siły czy czasu, zwłaszcza kiedy wjeżdża praca na etat z minimum 1h dojazdami (realia warszawskie) i opieka nad dziećmi. Co do pojemników - ja nie jestem w stanie nosić szklanych, są zbyt ciężkie. Nie lubię plastikowych, bo przeciekają, ale już i tak mam dużo rzeczy do dźwigania na co dzień na uczelnię i wybieram plastikowe z uwagi na ich lekkość. Co do ciuchów - wydawałoby się, że tu jest najłatwiej, bo przecież nie trzeba kupować miliona szmat, wystarczy kilkanaście, ale... też nie do końca. Wszystko jest łatwe, gdy się trzyma wagę. Ja z powodu problemów zdrowotnych i hormonalnych przytyłam ostatnio + powiększył mi się biust. Musiałam w krótkim czasie kupić praktycznie całą szafę od nowa. Na szczęście większość rzeczy zgarnęłam z vinted, ale tam też różnie bywa z jakością i cenami (wełny już tam nie kupuję, już trzy razy zdarzyło mi się, że po praniu w swetrach pojawiły się dziury i były do wyrzucenia). Musiałam kupić nowe staniki (takie na duży biust są mega kosztowne, a z dużym ciężkim biustem nie da się chodzić bez stanika), bieliznę, bluzy. Wybierałam bawełniane, ale to były naprawdę ogromne koszty i rozumiem ludzi, którzy w takich przypadkach jadą do Primarka kupować poliestry. Bo po prostu nie mają kasy. Także szacun dla ciebie, że wprowadziłaś wszystkie te zmiany, ale jednak warto pamiętać, że naprawdę czasami nie wystarczy chcieć. 😢 I różne osoby, różne rodziny mogą napotykać różne problemy na tym polu. A agresywne podejście (nie mówię, że ty takie masz - ale od niektórych osób takowe bije) nie zachęca do eko życia, tylko odstrasza.
Agresywne podejście na pewno nie zachęca. Obecnie mieszkam w Łodzi a niebawem bede sie przeprowadzać do Rygi. Wszedzie sa różne możliwości. Myślę że w takim Pcimiu zapewne jest duzo wiecej opcji zakupu warzyw i owoców niż w Pradze gdzie szokująco nie jest to zbyt proste.
Czy uważasz się za osobę biedna? Wydaje mi się, że to mit o biednych osobach których nie stać na ekologię. A najczęściej wypowiadają się na ten temat osoby, które za biedne się nie uważają.
Bardzo przemyślany komentarz i myślę bardzo podobnie, nie każdy ma takie same możliwości. Na ile kto może , na tyle niech robi aby był tylko postęp w dobrą stronę i czuć się z tym dobrze.
W Polsce mamy napoje Tymbark i Tarczyn w szklanych buteleczkach, dostępne w większości miejsc. Także brawo dla tych firm❤ Kubuś kiedyś był w szle, nawet duże butelki, ale to już chyba historia...
Ja również ograniczyłam plastik przypadkowo. Chciałam wprowadzić więcej naturalnych produktów w moim otoczeniu. Przestałam wiec używać duza część chemii gospodarczej, kosmetyków, ubrania i materiały wokol mnie wybieram naturalne, często z drugiej ręki. Gotuje sama, wiec odpada wiele półproduktów. Więc plastiki zredukowaly się przy okazji ;)
Bardzo potrzebny temat. Wmawia się nam że trzeba żyć tylko w określony przez środowiska korporacyjne sposób. Zachęca się nas do nadkoncupcjonizmu, wyzwala się w nas potrzeby kupowania i posiadania coraz to nowszych rzeczy niestety w coraz to gorszej jakości 😢 jednak to my mamy na końcu wybór gdzie i u kogo zostawimy nasze pieniądze i z czego będziemy korzystać 😅
Lubię takie wideo! :) Ciekawi mnie czy zaobserwowałaś rzeczywistą poprawę swojego zdrowia fizycznego (zwłaszcza gospodarki hormonalnej) po rezygnacji z plastiku?
Aniu, jestem w zawodzie medycznym i na codzień (nieraz 10godzin dziennie) chodzę w maseczce, nieraz się zastanawiam, czy ja wdycham plastik??? 😮 dziękuję za Twój kanał😊
Ostatnio mam mega problem wlasnie z kocami. Wszedzie są z poliestrem więc szukam w internecie, w stacjonarnych sklepach przy okazji też ale tam zwykle jest przynajmniej 30% domieszki poliestru - na co jestem w stanie ostatecznie sie zdecydowac z powodow finansowych. Bo wlasnie są to drogie koce... Bambus+bawełna wydają się super opcją ale nie za taki hajs. Właśnie definicją luksusu jest dla mnie nie markowa torebka, ale produkty porządnej jakości, jak takie koce czy buty, ubrania, produkty do domu. Ale jeszcze muszę kilka razy zmienić pracę i dostać kilka podwyżek, żeby móc to wprowadzić w życie 🥲
Hej, są duże pojemniki ceramiczne 5L, 10L i większe, a także pojemniki na ziemniaki, cebulę, czosnek z otworkami (Ceramika Bolesławiec polecam). Pozdrawiam
Nie. Trzymam w tych workach w ktorych przyszlo (papier ale dwu warstwowy). Wrzucamy do środka liście laurowe i goździki co odstrasza mole. Trzymamy w szafie.
Producenci żywności robia bardzo duże opakowania,wiec nie jest to wina konsumentów.Najwiecej żywności wyrzucaja markety.Ja mam swoje torby lniane wielorazowego użytku.Eko żywność jest cztery razy droższa nie kazdego stac na takie wydatki.
Hej, a jak to jest z biodegradowalnymi workami na smieci czy innymi takimi opakowaniami? Slyszalam, ze te biodegradowalna sa w stanie sie zdegradowac wylacznie w specyficznym srodowisku, a niekoniecznie na wysypiskach, a w niekontrolowanych warunkach moga inne substancje wypuszczac do środowiska :/ czy to nie greenwashing? Co wtedy wybrac standardowe opakowania czy biodegradowalne?
Wspomniałaś o papierowych opakowaniach na produkty żywnościowe i wilgoci. Zgodzę się że w Polsce i w sąsiednich krajach nie był to problem i często takie wybierałam. Natomiast mieszkam teraz na Sycylii i wilgotność powietrza potrafi być czasem 95%, a standardem jest 70-80% i np. moja sól w kartonowym opakowaniu zamieniła się w baryłkę soli, a makaron lazania rozmiękł mimo zamknięcia od tej wilgoci. Produkty, które mogę przesypuje do słoików, ale położenie geograficzne trochę determinuje jakie mamy opcje.
Mam tusz z Kiko Milano w szkle z takiej ekoserii Blue Me i zajaralam sie nim na maksa tym bardziej ze kosztowal 4 euro. Zreszta ten sam producent robi tez pomadki w metalowych obudowach i zel do twarzy w kostkach wiec trend zagranica siadł mocno - mam nadzieje ze i u nas to pojdzie w te strone
Jest od groma produktów, które pakowane są głownie w plastik.. Chyba ominął cię sens filmu Ani. Jest naprawdę fajny, więc może obejrzyj go raz jeszcze?
Lubie twoje tresci, ale komentarze dotyczace widziow majace inne zdanie, albo podwazajajace jakies informacje - sugerujac ze to osoby niedouczone - mega slabe. Pycha kroczy przed upadkiem czy jakos tak...pzdr.
@@AniaGemma sposob w jaki to ujelas nie bylo zbyt elegancki. Tym bardziej, ze powolowywanie sie na" konsensus" naukowy nie czyni cie nikim wyzej niz reszta. Kiedys ci, ktorzy sugerowali ze papierosy sa szkodliwe rowniez bylo "szurami" bo przyjete bylo co innego przez oficjalna nauke. Moze sie wiec wkrotce okazac ,ze beda aspekty, w ktorych jednak bedziesz "niedouczona"..
Ja to rozumiem tak ze polemika z trollami nie ma sensu - nic juz sie nie da zrobic, negowanie globalnego ocieplenia itd. - to takie pitolenie w kontrze do tresci u Anki, ktore mozna olac ew. wysmiac no bo co innego pozostaje. Nie przekonuja ich twarde dane naukowe to i Ania ich nie przekona
@@AniaGemmaTaką wypowiedzią strzelasz sobie w kolano. Jest masa naukowców ( w tym profesorowie geologii w Polsce), którzy przedstawiają inną hipotezę ocieplania klimatu ( tak, to są jak narazie wyłącznie hipotezy, nie fakty), a tzw "konsensus klimatyczny" to slogan na potrzeby konkretnych grup lobbystycznych. Nauka to dziedzina, w której wszystkie dogmaty powinny być ciągle podważane i weryfikowane, a stając po jednej stronie obrażając tych stojących po drugiej, nie przedstawia tych pierwszych w dobrym świetle. Możesz mnie nazywać niedouczoną, ale czy zdobywcę Nobla z '22 również tak nazwiesz?Dr Clauser otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki i jednoznacznie wypowiedział się na temat ocieplania klimatu, a za nim wtórują inni, głównie już emerytowani specjaliści, którym narracja odległa od mainstreamu nie jest już w stanie zaszkodzić w karierze. Kiedy panuje jakiś dogmat, który jest przedstawiany jako jedyny i słuszny, należy zawsze poszukać informacji, kto sponsoruje takie badania i instytucje, a wtedy ta wiedza może zaburzyć Twój punkt widzenia. Pozdrawiam.
Moim największym plastikowym problemem jest woda w butelkach. Nie mogę znaleźć żadnej alternatywy. Picie wody z kranu jest dla mnie problematyczne ponieważ mam wrażenie że ta woda śmierdzi chlorem (aktualnie mieszkam w Lublinie, w poprzednim miejscu zamieszkania problematyczne było to że instalacja wodna była po prostu stara i często pojawiały się komunikaty Inspektora Sanitarnego o czasowej nieprzydatności do spożycia) Filtry do wody też są z plastiku i mam wrażenie że taka woda jest pozbawiona tego co najcenniejsze. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jestem już tak wyczulona że potrafię odróżnić moją ulubioną wodę od innych wód dostępnych na rynku. Są oczywiście wody w szklanych butelkach jednak jest to dość drogie rozwiązanie :(
Pod względem minerałów to na pewno warto dodawać do takiej filtrowanej wody elektrolity (ale nie takie w pastylkach dostępne w sklepie przy kasie - kiedyś tak było, teraz w sumie nie jestem pewna ;) -sód, potas, magnez
Aniu, czy mogłabyś podjąć temat dotyczący konieczności wyrzucania wielkich ilosci jedzenia przez markety do odpadów zamiast obniżyć cenę albo wystawić, aby w ten sposób wspomóc ubozsza cześć społeczeństwa. Tak przynajmniej jest w Polsce, a ci którzy próbowali rozdawać wczorajszy Chleb albo inne nadal dobre produkty byli nękani przez urzędy skarbowe. Mam wrażenie, że to jest dużo większą skala produkcji odpadów, plastiku jak z odzieży, bo przecież każdy je codziennie, a każdy market ma codziennie dostawy towarów. Ciekawa jestem jak jest w innych krajach. Dla mnie takie przepisy są absurdalne, tym bardziej że UE narzuca jakieś śmieszne zmiany jak np. Sposób mocowania nakrętki od butelek, a tu wyrzuca się tak po prostu tyle jedzenia a tym samym produkuje tyle odpadów.
Fajnie znowu widzieć taką formę wideo. Dla mnie zrezygnowanie z produktów higienicznych, odzieżowych i transportowych jest ekstra, oraz proste, ponieważ wystarczy poszperać, można poczekać z ich kupnem. Moją bolączką natomiast są prosukty spożywcze. Wkońcu jedzenie kupuje się codziennie, albo raz na kilka dni (ja mieszkam w mieście, więc robie zakupy często i w małej ilości. Pomaga to bardziej kontrolować ilość i nie wyrzucam prawie w ogóle jakiegokolwiek jedzenia), a często nie da się kupić pewnych wartościowych produktów bez plastiku :/ Na przykład papryki i ogóeków, które nie są ofoliowane, tofu, warzyw liściastych, marchewek, owoców leśnych, orzechów i nabiału. Trzeba się naszukać po sklepach ewentualnie. Ja akurat nie zrezygnowałam z rzeczy zdrowych, których nie da się bez niego kupić. Patrząc też na ślad węglowy zazwyczaj i tak bardziej eko jest kupić na przykład tofu, lub owoce w plastiku, niż mięso bez opakowania. Straszne że mimo takiej wiedzy sklepy i producenci wytwarzają dalej takie rzeczy, które nigdy mogłyby nie powstać i w plastik nigdy by nie musiały być pakowane. Wiadomo, prowiant to pierwsza potrzeba, więc łatwo człowieka tak trochę skazać na ten materiał 🙄
Większość rzeczy można kupić na wagę w sklepach oprócz nabiału. Opakowania nawet papierowe to też wycinanie lasu, produkcja opakowania papierowego czy też transport drewna do zakładów przetwórstwa drzewnego. Problemem jest mieszkanie w rozum mieście gdzie ludzie nie mają swoich ogródków zmuszeni są kupować w sklepach produkty w opakowaniach. Ogromna ilość produktów można kupić od rolników na bazarkach czy bezpośrednio. Żadne opakowanie nie jest ekologiczne i pozostawia ślad węglowy, ubrania również czy to że ludzie oddychają też pozostawia ślad węglowy. Rozwiązanie z reglamentacją dóbr i żywności byłoby najlepszym sposobem na ograniczenie śladu węglowego na którym nam wszystkim zależy. Reglamentacja z czasów PRL w postaci kartek na żywność, ubrania czy papier toaletowy byłaby dobrym sposobem by ślad węglowy mocno ograniczyć. Najlepiej jest prawie nie jeść i się nie ubierać a przynajmniej kupować tylko ubrania z drugiej ręki i używać je bardzo długo. Urządzenia elektroniczne powinny zniknąć w większości przypadków z domów, mamy telefony czy tablety i nie są one prądożerne. TV radia czy komputery powinny zniknąć z naszych domów. Można mieszkać w domach wielopokoleniowo lub wiele osób w jednym mieszkaniu / domu. Zmniejszy to diametralnie potrzebę budowania nowych budynków a co za tym idzie zmniejszy się ślad węglowy.
Warzywa pakowane w plastik? Gdzie Ty robisz zakupy? Wszystko jest na wagę, a jeśli robi się zakupy w małej ilości, to nie pakuje się dwóch marchewek do foliowej torebki.
@@noele3613 Nie mieszkam w Polsce. Jestem świadoma że w takiej Biedrze jest pełno warzyw na wagę. Uważam to za duży plus, ale nie wszędzie tak jest. Ja w sklepie nie dostanę tych produktów bez opakowania, albo tylko w niektórych sklepach.
Od jakiegoś czasu staram się żyć zdrowiej i zwracać na wszystko uwagę. Jednak jest to bardzo frustrujące, by dorównać ideałom. Mamy być odpowiedzialni i wykorzystywać plastik, który jest już w naszym otoczeniu, a jednocześnie się go pozbyć jak najszybciej. Pielęgnować swoją skórę kosmetykami o dobrum składzie, ale są często pakowane w platik. Mam już wytyczoną mniej więcej ścieżkę, którą chciałabym iść, ale jest zbyt dużo czynników, które przynajmniej wydają się niemożliwe do pokonania... Dodatkowo złość potęguje obojętność osób, które mając jakąkolwiek władzę, nic nie robią w kierunku polepszenie sytuacji ...
Kurde no nie ze wszystkimi filmami się zgadzam ale to mnie jakoś uderzyło. Dotarło. Weszłam do kuchni i co zobaczyłam: plastikową deske do krojenia z wyraźnymi śladami użytkowania.. nie chcę myśleć ile KAWAŁKÓW plastiku zjadłam. Plastikowe łopatki do krojenia dosłownie roztopione.. Zarysowane teflonowe patelnie.. Coś do mnie trafiło, ostatnio wymieniłam lunchbox na szklany ale dzisiaj zrobiłam duży krok i czesc oszczednosci przeznaczylam na komplet żeliwnych patelnii, szklany garnek i kilka zamienników akcesorii kuchennych na drewniane. Oczywiście miałam myśl że najpierw lepiej by było zużyć to co mam ale cholera, mam czekać aż pół łopatki się roztopi? Jak zjem cały teflon z patelnii? Mały krok dla ludzkosci ale duzy dla mnie
Nurtuje mnie kwestia kremów do twarzy pakowanych w słoiczki : i zdrowiej, i eko , ale w porównaniu z plastikowym opakowaniem, po którym zostaje „tylko” tubka i nakrętka ( czasem nawet nie etykietka z tubki, jeśli info o kremie jest nadrukowane a nie naklejane) , to po kremie w słoiczku zostaje: słoiczek, zakrętka, aluminiowa plomba pomiędzy zakrętką a zawartością słoiczka, i jeszcze taki dziwaczny krążek w samej nakrętce. I jeszcze naklejka na słoiczku. Eeeech … 🤢🤢🤢 kiedyś też rozcinałam plastikowe tubki i butelki, żeby dokładnie wygarnąć kosmetyk. Od roku tego nie robię, bo takie mechaniczne manipulacje sprawiają, że uwalnia się z tych plastików masa niewidocznych gołym okiem cząstek mikroplastików … staram się maksymalnie wytrząsnąć resztki kremów czy past z takich op, byle tylko nie rozcinać … dupa 🌏 zbita z każdej strony 😢
Może nie wrzucałabym izotoników ot po prostu do kategorii napojów słodzonych. Jednak najczęściej pije się je w uzasadnionych sytuacjach, w czasie treningu, czy innych sytuacjach wzmożonego pocenia się, aby wyrównać poziom elektrolitów. Bo sama woda tu akurat nie pomoże. Nie demonizowałabym korzystania z nich i raczej nie porównywała do codziennego pocia coli chociażby.
@@AniaGemma Ok, rozumiem. Ale zabrzmiało jakby to było zło najgorsze😁 I ok, przyznaję, że najprostszym izotonikiem ever jest woda z sokiem cytryny, miodem i paroma drobinkami soli, ale wierzę, że niektórzy mogą mieć dość tego smaku po dłuższym czasie.
Napoje izotoniczne można spokojnie zrobić w domu za grosze i to w różnych smakach (woda, sól, cukier, soda oczyszczona, sok z cytryny plus ewentualnie jakiś inny sok do smaku) i nosić w butelkach wielorazowych na trening. Pod tym względem można je traktować tak jak napoje słodzone czy wodę w plastikowych butelek - jest to zbędne bo są tańsze i zdrowsze alternatywy.
@@anythingbut...Wiem, napisałam o tym, ale są sytuacje kiedy przygotowany napój skonczy się za wcześnie. Albo wpadasz do domu tylko na chwilę i nie masz czasu na przygotowanie go. Nie lubię takiego radykalizowania. I tak, widzę różnicę między kupieniem od czasu do czasu napoju na trening, a codzinnym kupowaniem coli, bo czymś obiad trzeba popić, więc nadal nie będę tego traktować jednakowo.
Szacun, Aniu, mnie by sie nie chciało az tak. Ale tez jak wspominałaś o tym rzucaniu palenia, to sam zorientowałem się, że nie mam z plastikiem relacji love hate i uzyeamygonna porządku dziennym nie myśląc o tym, choć ubrania wolę z bawełny. Natomiast, jeśli mozesz sie tym podzielić od strony komunikacji z mężem. Czy on jest podobie swiadomy i ma taie chęci z rezygnacji z plastiku, czy wlasnie musiałaś go przekonywać, czy moze on jest w tym proaktywny i inicjucje rozne pomysły na taką rezygnację?
Wszystko co nie jest pakowane w plastik jest dużo droższe, wiec automatycznie osoby które nie zarabiają za dużo nie mogą sobie na nie pozwolić
Skoro tak jest to jak to się dzieje ze to co ja kupuje i nie jest w plastiku i nie jest drozsze?
@@AniaGemma Może jesz inne produkty, żyjesz w innym mieście / masz inne możliwości? Może umiesz zrezygnować z rzeczy, z których ktoś inny nie potrafi? Myślę, że jest dużo wariantów.
Z mięsem/wędlinami i nabiałem jest trudno przy ograniczonym budżecie
produkty spożywcze można znaleźć tańsze ale kosmetyki eko są turbo drogie w porównaniu do tych pakowanych w plastik
@@Agnieszka-hn7oyto wg mnie już lepiej ograniczyć to mięso marketowe, które jakością nie powala, na rzecz takiego od rolnika i zapakować w swój pojemnik.
Nie mówię, że jest łatwo. To kwesta przestawienia i przyzwyczajenia, ale da się. Teraz jest więcej możliwości, nawet w mniejszych miastach. A ograniczenie tych marketowych wędlin też dobrze wpłynie na zdrowie.
Wszystko fajnie i wszystko prawda co mówisz. Nie mogę oprzeć się jednak wrażeniu, że tak zwana kontrola nad swoim życiem i jakiej mówisz skręca w dziwnym kierunku. Poczucie winy, że kupiłaś kawę na dworcu, bo chciało Ci się pić dla mnie jest chore. We wszystkim trzeba mieć umiar. Przypomina to trochę umysł osoby chorej na anoreksję, która również ma „kontrolę” nad tym co je i obsesyjnie o tym myśli.
Nie wiem jak Ty, ale ja wybierając się w podróż zabieram swój kubek termiczny i butelkę z wodą/ na wodę. To nnie jest takie trudne i nie wymaga jakiś wyrzeczeń.
@@kaledonia1983nikt nie mówi że to trudne, w komentarzu powyżej chodzi raczej o sytuacje w której np zapomniałeś wziąć swojej butelki a chcesz się napić
Marketing polega na tym, żeby wmówić nam, że potrzebujemy rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Przez ostatnie lata ograniczyłam kupowanie (poza jedzeniem) do minimum. Wiele zmian wymusiło na mnie pogorszenie mojej sytuacji finansowej. Kosmetyków mam niewiele - mydło, szampon, odżywka, pasta do zębów, balsam, jeden krem do twarzy, tonik i podkład (nie maluję się), farba do włosów, antyperspirant, perfumy.
Przestałam używać płynu do płukania - stosuję ocet, który jest znacznie tańszy. Ubrania nie śmierdzą po nim (nie raz pytałam innych, czy czują ode mnie zapach octu). Ocet używam też zamiast płynu do szyb oraz ogólnie do sprzątania (przez co chemię do sprzątania kupuję raz na pół roku).
Większość ciuchów mam z drugiej ręki, podobnie jak garnki i naczynia (nie mam potrzeby mieć np. jednakowych talerzy). Ściereczki robię z ciuchów, które nie nadają się już do noszenia, ze starej pościeli.
Da się przestać kupować wiele rzeczy, bez których wcześniej nie wyobrażało się sobie życia. Szczególnie jak nagle pogorszy się sytuacja finansowa i trzeba wybierać priorytety.
Tylko to są sparwy bardzo indywidualne. Ja np. mam jakąś połowę mniej kosmetyków od ciebie, ale co do płynów do płukania mam inne przemyślenia. Ze względów finansowych też na krótko z niego zrezygnowałam i bardzo mi go brakowało. Ścierczki też mam kupione, bo mimo tego, że nie chodzę w ubraniach wysokiej jakości (nowych nie kupuję od 2lat ), to i tak wyrzucam jedną rzecz na pół roku.
@@rozowybelkot jak najbardziej. Chodzi mi o to, że łatwiej się żyje, kiedy rozumie się, że większości rzeczy nie potrzebujemy i rozumieć, dlaczego coś kupujemy, bez automatyzmu w tym obszarze.
Przez dłuższy czas korzystałam z szamponu w kostce, ale zrezygnowałam, bo pani dermatolog powiedziała mi, że to mogło pogorszyć mój stan skróry głowy. Faktycznie odkąd zmieniłam szampon na apteczny moja skóra głowy się bardzo poprawiła. Używam mydła w kostce i akurat to poprawiło kondycję mojej skóry. Używam najprostrzego w składzie. Od ponad 4 lat piję 3 litry i przez ten czas nie kupiłam ani jednej butelki wody czy soku. Żyjąc w domu gdzie mieszkają 3 osoby w ciągu miesiąca mamy niesały 120l worek na plastik. A mieszany raz na 6-7 tygodni. Odpady bio zanosimy na kompostownik. Na początku kupowałam wszystko co jest potrzebne i niepotrzebne w ideii zamiany plastiku na inne materiały, ale teraz już nie kupuje prawie nic. Oczywiście jedzenie staram się kupować jak najwyższej jakości i nie kupować na zapas. Grunt to zdrowe podejście. Nie dajmy się zwariować. W swoim otoczeniu mam plastikowe rzeczy, bo nie chce wyrzucać czegoś bo jest z plastiku a jest dobre i posłuży jeszcze kilka lub kilkanaście lat.
To tak jak ja z bambusowej szczoteczki, ale potem okazało się że nie oczyszczała mi zebow. Nie można być bez plastiku kosztem zdrowia i komfortu.
@@AniaGemma dokładnie. Coś co się sprawdza u ciebie może nie sprawdzić się u mnie. Zdrowie to inwestycja na lata. Trzeba żyć w zgodzie ze swoim organizmem, bo on wie co dla nas najlepsze.
Mnie też się szampony w kostce nie sprawdziły na co dzień, ale w podróży ryzykuję i używam tłustego mydełka oliwkowego z Aleppo. Z żelelm pod prysznic poszło łatwiej, bo u mnie w domu nigdy nie używaliśmy, tylko mydło w kostce, więc do mycia kostką mydła Aleppo się nie musiałam jakoś szczególnie przyzwyczajać. Od ręki idzie też znaleźć całkiem fajne kostki w drogerii Rossmann.
Podobają mi się filmy w których jest mowa jak można coś zmienić. Co zamiast czego itp😊
Twoje wybory są ekstra! Podziwiam i staram się naśladować 😊
Wróciłam ostatnio z kraju arabskiego gdzie fundamentalnym aspektem jest posiadanie klimatyzacji. W samochodzie, biurze, domu, wszędzie! Ze względu na temperatury nie da się spacerować, uprawiać sportu na zewnątrz ani dojeżdżać do pracy rowerem. Komunikacja prawie wyłącznie samochodem (nikt nie wytrzymałby 3 minut na przystanku autobusowym po godz. 8 rano ani przed zachodem słońca). Z takiego kraju trafiłam do dużego miasta w Belgii gdzie na każdym rogu niczym Żabki w Polsce widoczne były vegan knajpy, eko sklepy czy miejsca parkingowe dla rowerów. Możemy jeść tofu i jeździć rowerem ale to naprawdę niczego nie zmienia poza naszym lepszym samopoczuciem 😢 Sama staram się żyć eko i ograniczyć konsumpcję ale zmiany systemowe są krytyczne żeby coś osiągnąć...
Osobiście nie jestem za podejściem naskakiwania na "szarych ludzi", zwłaszcza tych najbiedniejszych i zwłaszcza ze środowisk, w których nie ma takiego wyboru, jeśli chodzi o zakupy. Z tego co kojarzę, mieszkasz w Pradze? Tam mogą być inne możliwości niż w Pcimiu Dolnym. Mogą być też inne ceny w stosunku do zarobków. Nie każdy ma równe możliwości i nie dla każdego rezygnacja z plastiku będzie tak łatwa. Oczywiście warto ludzi uświadamiać i promować podejście typu "zmień choćby jedną rzecz", a może za tą jedną pójdą kolejne. Ale no niestety, inne możliwości ma ktoś, kto mieszka w takim Pcimiu i zarabia najniższą krajową, a inne ktoś, kto mieszka w Pradze czy Warszawie i pracuje np. jako specjalista. Ja mieszkam w stolicy i mam ten luksus, że mogę zajechać po kosmetyki 4 Szpaków przy okazji podróży do fryzjerki czy innych sprawunków na Pradze, a tam kupić wszystko bez plastiku, ba, nawet przyjechać ze szklaną butlą po mydle w płynie i poprosić o napełnienie jej mydłem z kranu. :) Mogę iść do warzywniaka, gdzie pani nawet ogórki kiszone na moją prośbę włoży do mojego pojemnika i zaleje solanką. Z tym że zarówno te kosmetyki, jak i warzywa będą dużo, dużo droższe niż plastikowe produkty z dyskontu czy drogerii.
Ktoś pisał, że warzywa można prosto od rolnika... Na wsi wydaje się to możliwe, ale czy nasi sąsiedzi rolnicy będą mieli zawsze wszystkie warzywa, których potrzebujemy? W miasteczkach szukanie rolników może być trudne, a warzywniaki - jak pisałam - mają naprawdę wysokie ceny (w naszym przebitka bywa nawet 3-krotna względem marketu). I jasne, takie warzywa czy owoce zapewne będą lepszej jakości, ale trudno tak tłumaczyć komuś, kto ledwo wiąże koniec z końcem nawet wtedy, gdy kupuje najtaniej na promocjach w dyskoncie.
Co do wielkich opakowań sypkich produktów - nie każdy ma na to miejsce w szafie. Ludzie mieszkają po kilka osób w małych mieszkankach, single w mikrokawalerkach lub wynajmowanych pokojach... Ceny na rynku najmu i kupna mieszkań są chore. Mało kto ma ten luksus, żeby całą szafę przeznaczyć na kilkudziesięciolitrowe opakowania produktów, na zapasy.
Co do produkowania wszystkiego samemu i tego, że wcale nie zjada to więcej czasu niż gotówce - jak dla mnie bzdura, to zajmuje OGROM czasu. Od 2 miesięcy regularnie gotuję wszystko z półproduktów! a i tak ledwo wyrabiam, żeby w ciągu dnia te 4 posiłki ogarnąć (niestety, ja odgrzewanego nie zjem z uwagi na wybiórczość pokarmową i muszę gotować na świeżo). Na sprzątanie już często nie mam czasu xd a nawet nie pracuję zawodowo, tylko studiuję, co zajmuje mniej czasu niż praca. Nie mam dzieci. A i tak zdarza się dzień, że nie mam siły czy czasu czegoś ugotować i zamawiamy lub kupujemy gotowca. Fakt faktem, że jestem osobą poważnie chorującą oraz zaburzoną i mam więcej ograniczeń fizycznych i psychicznych niż osoby zdrowe, ale wciąż jestem w stanie sobie wyobrazić, że te osoby zdrowe również mogą nie mieć siły czy czasu, zwłaszcza kiedy wjeżdża praca na etat z minimum 1h dojazdami (realia warszawskie) i opieka nad dziećmi.
Co do pojemników - ja nie jestem w stanie nosić szklanych, są zbyt ciężkie. Nie lubię plastikowych, bo przeciekają, ale już i tak mam dużo rzeczy do dźwigania na co dzień na uczelnię i wybieram plastikowe z uwagi na ich lekkość.
Co do ciuchów - wydawałoby się, że tu jest najłatwiej, bo przecież nie trzeba kupować miliona szmat, wystarczy kilkanaście, ale... też nie do końca. Wszystko jest łatwe, gdy się trzyma wagę. Ja z powodu problemów zdrowotnych i hormonalnych przytyłam ostatnio + powiększył mi się biust. Musiałam w krótkim czasie kupić praktycznie całą szafę od nowa. Na szczęście większość rzeczy zgarnęłam z vinted, ale tam też różnie bywa z jakością i cenami (wełny już tam nie kupuję, już trzy razy zdarzyło mi się, że po praniu w swetrach pojawiły się dziury i były do wyrzucenia). Musiałam kupić nowe staniki (takie na duży biust są mega kosztowne, a z dużym ciężkim biustem nie da się chodzić bez stanika), bieliznę, bluzy. Wybierałam bawełniane, ale to były naprawdę ogromne koszty i rozumiem ludzi, którzy w takich przypadkach jadą do Primarka kupować poliestry. Bo po prostu nie mają kasy.
Także szacun dla ciebie, że wprowadziłaś wszystkie te zmiany, ale jednak warto pamiętać, że naprawdę czasami nie wystarczy chcieć. 😢 I różne osoby, różne rodziny mogą napotykać różne problemy na tym polu. A agresywne podejście (nie mówię, że ty takie masz - ale od niektórych osób takowe bije) nie zachęca do eko życia, tylko odstrasza.
Agresywne podejście na pewno nie zachęca. Obecnie mieszkam w Łodzi a niebawem bede sie przeprowadzać do Rygi. Wszedzie sa różne możliwości. Myślę że w takim Pcimiu zapewne jest duzo wiecej opcji zakupu warzyw i owoców niż w Pradze gdzie szokująco nie jest to zbyt proste.
@@AniaGemmarolnicy też stosują opryski na warzywa i owoce 😂
@@asta7874film dotyczy plastiku więc o co ci chodzi?
Czy uważasz się za osobę biedna? Wydaje mi się, że to mit o biednych osobach których nie stać na ekologię. A najczęściej wypowiadają się na ten temat osoby, które za biedne się nie uważają.
Bardzo przemyślany komentarz i myślę bardzo podobnie, nie każdy ma takie same możliwości. Na ile kto może , na tyle niech robi aby był tylko postęp w dobrą stronę i czuć się z tym dobrze.
W Polsce mamy napoje Tymbark i Tarczyn w szklanych buteleczkach, dostępne w większości miejsc. Także brawo dla tych firm❤ Kubuś kiedyś był w szle, nawet duże butelki, ale to już chyba historia...
Tęsknię za tym Kubusiem w szkle. Bardzo go lubiłam. 😊
Jeszcze Bracia Sadownicy
Tak Tarczyn pycha soczek, kupuję od razu jak ląduję na polskim lotnisku, a potem tą butelkę napełniam ponownie wodą xD
jest kubuś w szkle piłam na dniach
@@oliwiam7255 O, nie wiedziałam. Muszę się dokładnie rozejrzeć w sklepie. :)
Ja również ograniczyłam plastik przypadkowo. Chciałam wprowadzić więcej naturalnych produktów w moim otoczeniu. Przestałam wiec używać duza część chemii gospodarczej, kosmetyków, ubrania i materiały wokol mnie wybieram naturalne, często z drugiej ręki. Gotuje sama, wiec odpada wiele półproduktów. Więc plastiki zredukowaly się przy okazji ;)
Bardzo potrzebny temat. Wmawia się nam że trzeba żyć tylko w określony przez środowiska korporacyjne sposób. Zachęca się nas do nadkoncupcjonizmu, wyzwala się w nas potrzeby kupowania i posiadania coraz to nowszych rzeczy niestety w coraz to gorszej jakości 😢 jednak to my mamy na końcu wybór gdzie i u kogo zostawimy nasze pieniądze i z czego będziemy korzystać 😅
Bardzo ciekawy i przydatny film. Dziękuję i pozdrawiam 😊
szanuje, ja nie bylabym w stanie tak ciagle o tym mysleć, nie boję się plastiku aż tak
Ja też,bez przesady mam inne problemy niż nadmiar plastiku
Świetny film. Jesteś inspiracją. Staram się ale jest to trudne i wdrożyłam tylko trochę zmian.
Trochę to już bardzo duzo. ❤️❤️❤️
Chyba potrzebuję filmiku z łazienki. 😮❤
Jest kilka starych, niewiele sie zmienilo.
Lubię takie wideo! :) Ciekawi mnie czy zaobserwowałaś rzeczywistą poprawę swojego zdrowia fizycznego (zwłaszcza gospodarki hormonalnej) po rezygnacji z plastiku?
Aniu, jestem w zawodzie medycznym i na codzień (nieraz 10godzin dziennie) chodzę w maseczce, nieraz się zastanawiam, czy ja wdycham plastik??? 😮 dziękuję za Twój kanał😊
Ostatnio mam mega problem wlasnie z kocami. Wszedzie są z poliestrem więc szukam w internecie, w stacjonarnych sklepach przy okazji też ale tam zwykle jest przynajmniej 30% domieszki poliestru - na co jestem w stanie ostatecznie sie zdecydowac z powodow finansowych. Bo wlasnie są to drogie koce... Bambus+bawełna wydają się super opcją ale nie za taki hajs. Właśnie definicją luksusu jest dla mnie nie markowa torebka, ale produkty porządnej jakości, jak takie koce czy buty, ubrania, produkty do domu. Ale jeszcze muszę kilka razy zmienić pracę i dostać kilka podwyżek, żeby móc to wprowadzić w życie 🥲
Na allegro tzw. góralskie koce to wełna, ale wiadomo trzeba sprawdzać skład.
Ja kupilam wlasnie w takim "goralskim" sklepie. I jest super
Lumpeksy! Można zawsze coś trafić :)
Hej :), a jak przechowujesz produkty z takiego opakowania 20kg? Przesypujesz do sloikow duzych?
Hej, są duże pojemniki ceramiczne 5L, 10L i większe, a także pojemniki na ziemniaki, cebulę, czosnek z otworkami (Ceramika Bolesławiec polecam). Pozdrawiam
Nie. Trzymam w tych workach w ktorych przyszlo (papier ale dwu warstwowy). Wrzucamy do środka liście laurowe i goździki co odstrasza mole. Trzymamy w szafie.
Producenci żywności robia bardzo duże opakowania,wiec nie jest to wina konsumentów.Najwiecej żywności wyrzucaja markety.Ja mam swoje torby lniane wielorazowego użytku.Eko żywność jest cztery razy droższa nie kazdego stac na takie wydatki.
Hej, a jak to jest z biodegradowalnymi workami na smieci czy innymi takimi opakowaniami?
Slyszalam, ze te biodegradowalna sa w stanie sie zdegradowac wylacznie w specyficznym srodowisku, a niekoniecznie na wysypiskach, a w niekontrolowanych warunkach moga inne substancje wypuszczac do środowiska :/ czy to nie greenwashing?
Co wtedy wybrac standardowe opakowania czy biodegradowalne?
Dla zasięgów 🧚♀️
Wspomniałaś o papierowych opakowaniach na produkty żywnościowe i wilgoci. Zgodzę się że w Polsce i w sąsiednich krajach nie był to problem i często takie wybierałam. Natomiast mieszkam teraz na Sycylii i wilgotność powietrza potrafi być czasem 95%, a standardem jest 70-80% i np. moja sól w kartonowym opakowaniu zamieniła się w baryłkę soli, a makaron lazania rozmiękł mimo zamknięcia od tej wilgoci. Produkty, które mogę przesypuje do słoików, ale położenie geograficzne trochę determinuje jakie mamy opcje.
Mam tusz z Kiko Milano w szkle z takiej ekoserii Blue Me i zajaralam sie nim na maksa tym bardziej ze kosztowal 4 euro. Zreszta ten sam producent robi tez pomadki w metalowych obudowach i zel do twarzy w kostkach wiec trend zagranica siadł mocno - mam nadzieje ze i u nas to pojdzie w te strone
Tez znalazłam ten tusz, jest bardzo fajny🙂
Znajdź mi jogort nie w plastiku... To może być trudne. Nie każdy też mieszka w dużym mieście. W małych i średnich może nie być za dużego wyboru
Jest od groma produktów, które pakowane są głownie w plastik.. Chyba ominął cię sens filmu Ani. Jest naprawdę fajny, więc może obejrzyj go raz jeszcze?
Lubie twoje tresci, ale komentarze dotyczace widziow majace inne zdanie, albo podwazajajace jakies informacje - sugerujac ze to osoby niedouczone - mega slabe. Pycha kroczy przed upadkiem czy jakos tak...pzdr.
Czyli jeśli ktoś jest niedouczony to nie wolno o tym mowic?
@@AniaGemma sposob w jaki to ujelas nie bylo zbyt elegancki. Tym bardziej, ze powolowywanie sie na" konsensus" naukowy nie czyni cie nikim wyzej niz reszta. Kiedys ci, ktorzy sugerowali ze papierosy sa szkodliwe rowniez bylo "szurami" bo przyjete bylo co innego przez oficjalna nauke. Moze sie wiec wkrotce okazac ,ze beda aspekty, w ktorych jednak bedziesz "niedouczona"..
Ja to rozumiem tak ze polemika z trollami nie ma sensu - nic juz sie nie da zrobic, negowanie globalnego ocieplenia itd. - to takie pitolenie w kontrze do tresci u Anki, ktore mozna olac ew. wysmiac no bo co innego pozostaje. Nie przekonuja ich twarde dane naukowe to i Ania ich nie przekona
@@AniaGemmaTaką wypowiedzią strzelasz sobie w kolano.
Jest masa naukowców ( w tym profesorowie geologii w Polsce), którzy przedstawiają inną hipotezę ocieplania klimatu ( tak, to są jak narazie wyłącznie hipotezy, nie fakty), a tzw "konsensus klimatyczny" to slogan na potrzeby konkretnych grup lobbystycznych.
Nauka to dziedzina, w której wszystkie dogmaty powinny być ciągle podważane i weryfikowane, a stając po jednej stronie obrażając tych stojących po drugiej, nie przedstawia tych pierwszych w dobrym świetle.
Możesz mnie nazywać niedouczoną, ale czy zdobywcę Nobla z '22 również tak nazwiesz?Dr Clauser otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki i jednoznacznie wypowiedział się na temat ocieplania klimatu, a za nim wtórują inni, głównie już emerytowani specjaliści, którym narracja odległa od mainstreamu nie jest już w stanie zaszkodzić w karierze.
Kiedy panuje jakiś dogmat, który jest przedstawiany jako jedyny i słuszny, należy zawsze poszukać informacji, kto sponsoruje takie badania i instytucje, a wtedy ta wiedza może zaburzyć Twój punkt widzenia. Pozdrawiam.
@@annadoe6490 nie rozumiem odnosisz sie do mnie?
Moim największym plastikowym problemem jest woda w butelkach. Nie mogę znaleźć żadnej alternatywy. Picie wody z kranu jest dla mnie problematyczne ponieważ mam wrażenie że ta woda śmierdzi chlorem (aktualnie mieszkam w Lublinie, w poprzednim miejscu zamieszkania problematyczne było to że instalacja wodna była po prostu stara i często pojawiały się komunikaty Inspektora Sanitarnego o czasowej nieprzydatności do spożycia) Filtry do wody też są z plastiku i mam wrażenie że taka woda jest pozbawiona tego co najcenniejsze. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Jestem już tak wyczulona że potrafię odróżnić moją ulubioną wodę od innych wód dostępnych na rynku. Są oczywiście wody w szklanych butelkach jednak jest to dość drogie rozwiązanie :(
Pod względem minerałów to na pewno warto dodawać do takiej filtrowanej wody elektrolity (ale nie takie w pastylkach dostępne w sklepie przy kasie - kiedyś tak było, teraz w sumie nie jestem pewna ;) -sód, potas, magnez
O co chodzi z tymi plastikowymi uchwytami do garnków? Przecież jest pełno garnków całych metalowych... Chyba że chodzi o inne uchwyty🙄
Aniu, czy mogłabyś podjąć temat dotyczący konieczności wyrzucania wielkich ilosci jedzenia przez markety do odpadów zamiast obniżyć cenę albo wystawić, aby w ten sposób wspomóc ubozsza cześć społeczeństwa. Tak przynajmniej jest w Polsce, a ci którzy próbowali rozdawać wczorajszy Chleb albo inne nadal dobre produkty byli nękani przez urzędy skarbowe. Mam wrażenie, że to jest dużo większą skala produkcji odpadów, plastiku jak z odzieży, bo przecież każdy je codziennie, a każdy market ma codziennie dostawy towarów. Ciekawa jestem jak jest w innych krajach. Dla mnie takie przepisy są absurdalne, tym bardziej że UE narzuca jakieś śmieszne zmiany jak np. Sposób mocowania nakrętki od butelek, a tu wyrzuca się tak po prostu tyle jedzenia a tym samym produkuje tyle odpadów.
dzięki za film
Fajnie znowu widzieć taką formę wideo. Dla mnie zrezygnowanie z produktów higienicznych, odzieżowych i transportowych jest ekstra, oraz proste, ponieważ wystarczy poszperać, można poczekać z ich kupnem. Moją bolączką natomiast są prosukty spożywcze. Wkońcu jedzenie kupuje się codziennie, albo raz na kilka dni (ja mieszkam w mieście, więc robie zakupy często i w małej ilości. Pomaga to bardziej kontrolować ilość i nie wyrzucam prawie w ogóle jakiegokolwiek jedzenia), a często nie da się kupić pewnych wartościowych produktów bez plastiku :/ Na przykład papryki i ogóeków, które nie są ofoliowane, tofu, warzyw liściastych, marchewek, owoców leśnych, orzechów i nabiału. Trzeba się naszukać po sklepach ewentualnie. Ja akurat nie zrezygnowałam z rzeczy zdrowych, których nie da się bez niego kupić. Patrząc też na ślad węglowy zazwyczaj i tak bardziej eko jest kupić na przykład tofu, lub owoce w plastiku, niż mięso bez opakowania. Straszne że mimo takiej wiedzy sklepy i producenci wytwarzają dalej takie rzeczy, które nigdy mogłyby nie powstać i w plastik nigdy by nie musiały być pakowane. Wiadomo, prowiant to pierwsza potrzeba, więc łatwo człowieka tak trochę skazać na ten materiał 🙄
Większość rzeczy można kupić na wagę w sklepach oprócz nabiału.
Opakowania nawet papierowe to też wycinanie lasu, produkcja opakowania papierowego czy też transport drewna do zakładów przetwórstwa drzewnego.
Problemem jest mieszkanie w rozum mieście gdzie ludzie nie mają swoich ogródków zmuszeni są kupować w sklepach produkty w opakowaniach.
Ogromna ilość produktów można kupić od rolników na bazarkach czy bezpośrednio.
Żadne opakowanie nie jest ekologiczne i pozostawia ślad węglowy, ubrania również czy to że ludzie oddychają też pozostawia ślad węglowy.
Rozwiązanie z reglamentacją dóbr i żywności byłoby najlepszym sposobem na ograniczenie śladu węglowego na którym nam wszystkim zależy. Reglamentacja z czasów PRL w postaci kartek na żywność, ubrania czy papier toaletowy byłaby dobrym sposobem by ślad węglowy mocno ograniczyć.
Najlepiej jest prawie nie jeść i się nie ubierać a przynajmniej kupować tylko ubrania z drugiej ręki i używać je bardzo długo. Urządzenia elektroniczne powinny zniknąć w większości przypadków z domów, mamy telefony czy tablety i nie są one prądożerne. TV radia czy komputery powinny zniknąć z naszych domów.
Można mieszkać w domach wielopokoleniowo lub wiele osób w jednym mieszkaniu / domu. Zmniejszy to diametralnie potrzebę budowania nowych budynków a co za tym idzie zmniejszy się ślad węglowy.
Warzywa pakowane w plastik? Gdzie Ty robisz zakupy? Wszystko jest na wagę, a jeśli robi się zakupy w małej ilości, to nie pakuje się dwóch marchewek do foliowej torebki.
@@noele3613 Nie mieszkam w Polsce. Jestem świadoma że w takiej Biedrze jest pełno warzyw na wagę. Uważam to za duży plus, ale nie wszędzie tak jest. Ja w sklepie nie dostanę tych produktów bez opakowania, albo tylko w niektórych sklepach.
@@raa9098 Aa, to wiele zmienia, wybacz. Z tym za granicą jest spory problem, to fakt. Podobnie jak ze znalezieniem soku, który nie jest dosładzany.
❤
Od jakiegoś czasu staram się żyć zdrowiej i zwracać na wszystko uwagę. Jednak jest to bardzo frustrujące, by dorównać ideałom. Mamy być odpowiedzialni i wykorzystywać plastik, który jest już w naszym otoczeniu, a jednocześnie się go pozbyć jak najszybciej. Pielęgnować swoją skórę kosmetykami o dobrum składzie, ale są często pakowane w platik. Mam już wytyczoną mniej więcej ścieżkę, którą chciałabym iść, ale jest zbyt dużo czynników, które przynajmniej wydają się niemożliwe do pokonania... Dodatkowo złość potęguje obojętność osób, które mając jakąkolwiek władzę, nic nie robią w kierunku polepszenie sytuacji ...
Najważniejsze jest aby nie dodawało to dodatkowych problemow ❤️
Bycie eko to też bycie dobrym dla siebie. Nie zapomnij o sobie w wyścigu i w zakupach do eko-ideałów.
Dzieki za ten odcinek
Kurde no nie ze wszystkimi filmami się zgadzam ale to mnie jakoś uderzyło. Dotarło. Weszłam do kuchni i co zobaczyłam: plastikową deske do krojenia z wyraźnymi śladami użytkowania.. nie chcę myśleć ile KAWAŁKÓW plastiku zjadłam. Plastikowe łopatki do krojenia dosłownie roztopione.. Zarysowane teflonowe patelnie.. Coś do mnie trafiło, ostatnio wymieniłam lunchbox na szklany ale dzisiaj zrobiłam duży krok i czesc oszczednosci przeznaczylam na komplet żeliwnych patelnii, szklany garnek i kilka zamienników akcesorii kuchennych na drewniane. Oczywiście miałam myśl że najpierw lepiej by było zużyć to co mam ale cholera, mam czekać aż pół łopatki się roztopi? Jak zjem cały teflon z patelnii? Mały krok dla ludzkosci ale duzy dla mnie
Plastikowe łopatki do smażenia* nie krojenia 😅
Brawo ty😊
Nurtuje mnie kwestia kremów do twarzy pakowanych w słoiczki : i zdrowiej, i eko , ale w porównaniu z plastikowym opakowaniem, po którym zostaje „tylko” tubka i nakrętka ( czasem nawet nie etykietka z tubki, jeśli info o kremie jest nadrukowane a nie naklejane) , to po kremie w słoiczku zostaje: słoiczek, zakrętka, aluminiowa plomba pomiędzy zakrętką a zawartością słoiczka, i jeszcze taki dziwaczny krążek w samej nakrętce. I jeszcze naklejka na słoiczku. Eeeech … 🤢🤢🤢 kiedyś też rozcinałam plastikowe tubki i butelki, żeby dokładnie wygarnąć kosmetyk. Od roku tego nie robię, bo takie mechaniczne manipulacje sprawiają, że uwalnia się z tych plastików masa niewidocznych gołym okiem cząstek mikroplastików … staram się maksymalnie wytrząsnąć resztki kremów czy past z takich op, byle tylko nie rozcinać … dupa 🌏 zbita z każdej strony 😢
A może coś o kosmetykach których używasz?
Może nie wrzucałabym izotoników ot po prostu do kategorii napojów słodzonych. Jednak najczęściej pije się je w uzasadnionych sytuacjach, w czasie treningu, czy innych sytuacjach wzmożonego pocenia się, aby wyrównać poziom elektrolitów. Bo sama woda tu akurat nie pomoże. Nie demonizowałabym korzystania z nich i raczej nie porównywała do codziennego pocia coli chociażby.
Jasne. Moj komentarz wynikał z tego, że często proszona jestem o alternatywę a ja ich nie uzywam.
@@AniaGemma Ok, rozumiem. Ale zabrzmiało jakby to było zło najgorsze😁
I ok, przyznaję, że najprostszym izotonikiem ever jest woda z sokiem cytryny, miodem i paroma drobinkami soli, ale wierzę, że niektórzy mogą mieć dość tego smaku po dłuższym czasie.
Napoje izotoniczne można spokojnie zrobić w domu za grosze i to w różnych smakach (woda, sól, cukier, soda oczyszczona, sok z cytryny plus ewentualnie jakiś inny sok do smaku) i nosić w butelkach wielorazowych na trening. Pod tym względem można je traktować tak jak napoje słodzone czy wodę w plastikowych butelek - jest to zbędne bo są tańsze i zdrowsze alternatywy.
@@anythingbut...Wiem, napisałam o tym, ale są sytuacje kiedy przygotowany napój skonczy się za wcześnie. Albo wpadasz do domu tylko na chwilę i nie masz czasu na przygotowanie go. Nie lubię takiego radykalizowania. I tak, widzę różnicę między kupieniem od czasu do czasu napoju na trening, a codzinnym kupowaniem coli, bo czymś obiad trzeba popić, więc nadal nie będę tego traktować jednakowo.
Jakie są alternatywy dla plastikowych materacy?
Materace z kaszami, z wełna i z bawełny. Dla dzieci sa bardzo tanie, dla dorosłych troche drozsze.
Futon rownież , na kanale @zdrowezmiany jest o tym film
Szacun, Aniu, mnie by sie nie chciało az tak. Ale tez jak wspominałaś o tym rzucaniu palenia, to sam zorientowałem się, że nie mam z plastikiem relacji love hate i uzyeamygonna porządku dziennym nie myśląc o tym, choć ubrania wolę z bawełny.
Natomiast, jeśli mozesz sie tym podzielić od strony komunikacji z mężem. Czy on jest podobie swiadomy i ma taie chęci z rezygnacji z plastiku, czy wlasnie musiałaś go przekonywać, czy moze on jest w tym proaktywny i inicjucje rozne pomysły na taką rezygnację?
Trochę musiałam go przekonywac, ale kwestie zdrowotne okazały się być przekonujące.
super film
❤
Najlepsze co mozemy zrobic dla Ziemi to zrezygnowac z jedzenia miesa i posiadania dzieci.
Zacznij od siebie.
@@kaledonia1983 Tak właśnie zrobiłam. Pozdrawiam
Proponuje ze swoim postulatem o dzieciach udać sie do Afryki, do Indii itp, bo w Polsce to jest problem raczej odwrotny