Jestem w klasie maturalnej i od około roku zaczęłam wybierać i kupować ubrania dobrej jakości z mniejszych polskich firm, jednak jest to jednoznaczne z tym że kupuję tych rzeczy mniej i rzadziej niż jakbym dalej kupowała w sieciówkach. Przez to też noszę tych elementów mniej i częściej powtarzam outfity, co w środowisku licealnym jest zupełnie niepopularne. Wśród osób ubierających się „dobrze” niepopularne jest np. noszenie dwa dni pod rząd tych samych jeansów albo chodzenie więcej niż jeden sezon w tych samych butach (pomimo tego że były drogie i są dobrej jakości), więc widząc u większości osób uważanych za stylowe, że w ciągu tygodnia nie powtarzają żadnego elementu ubioru i nieustannie mają również nowe ładne ubrania, to pomimo że sytuacja majątkowa mojej rodziny jest tak samo dobra albo nawet lepsza niż ich, czuję po prostu że gorzej się ubieram. Nie wpływa to jakoś znacząco na moje samopoczucie w szkole i nie zamierzam z powrotem dostosowywać swoich wyborów zakupowych do ogółu, ale to co się dzieje właśnie np. w szkołach średnich (szczególnie w środowisku bogatszej młodzieży) jest idealnym przykładem na to jak niska jest świadomość konsumencka ludzi.
Bardzo podoba mi się Twoja świadomość. Nie jest łatwo iść pod prąd w środowisku rówieśników, natomiast z perspektywy wiem, że ludzi mających własne zdanie na koniec dnia bardziej się szanuje (i weryfikujemy przyjaźnie). Tak trzymaj. Starsza „ciotka”
Trzeba mieć świadomość tak jak ty,aby iść pod prąd. Kiedyś w liceum u mnie było modne chodzenie na papierosa,wtedy było się cool😂 ale ja nie paliłam, nie palę i palić nie będę 😊
To ciekawe o czym mówisz (piszesz), bo jak patrzę na licealistów, a widuję często, bo mieszkam vis a vis jednego z dużych liceów, to czasem się zastanawiam, czy to jest jakiś atak klonów:) gratuluję Ci podążania własną drogą w tak młodym wieku.
I niech ci tak zostanie na resztę życia, jesteś na dobrej drodze. Ludzie, zwłaszcza środowisko w szkołach tak ma i im wcześniej odetnie się od tych social bulsh… tym lepiej. Warto być niezależnym od takich głupot.
Niekoniecznie, bo można uzyskać odnawiający efekt przez swapy z modowymi gwiazdami liceum czy rodziną, albo szafy kapsułowe z dodatkami sezonu oraz zostawić sobie dobre buty na stylizacje na studia, bo dobrej jakości klasyki, buty, torebki pozostaną " na czasie". Najbardziej prestiżowe są też kreacje własnego projektu i wykonawstwa (artystki).
Napiszę coś kontrowersyjnego. Męczy mnie to że większość osób mówi o kupowaniu dobrej jakości rzeczy. Od prawie 5 lat nie kupuję żadnych ubrań. Wykorzystuję to co mam w szafach a nie promuję konsumpcjonizm. Ostatnio myślę nad kupnem lnianej sukienki na lato (może więcej) ale z drugiej strony myślę sobie "po co mi". Przez 30 lat mojego życia nie chodziłam w sukienkach więc może jak teraz kupię ro będzie mi leżeć w szafie. Od dłuższego czasu mam takie myśli. W swojej szafie mam ubrania z różnych materiałów lepszych i gorszych i pod wpływem tego czego się dowiaduję powinnam to wyrzucić, ale nie chce . Dla mnie najlepszym sposobem dbania o środowisko jest zużywanie tego co się ma. Wkraczając w świat ekologi popełniłam kilka błędów bo wyrzucałam dobre rzeczy. Owszem zatruwanie środowiska chemikaliami jest złe, ale kupowanie czegoś w zamian też. Co zrobisz z tymi ‚złymi rzeczami"? Wyrzucisz na śmietnik i po problemie? Nie bo tam one też zatrują środowisko. Teraz modne jest kupowanie naturalnych materiałów i korporacje to widzą. Będą się starać oszukać nas że kupowanie naturalnych tkanin jest świetne. Koszmar w jakim konsumenckim święcie żyjemy. Wykorzystujmy to co mamy w szafach a nie napędzajmy produkcję. Ps. Ale mi się dostanie za ten mój wywód. Zawsze jak piszę jakiś komentarz to pod nim są odpowiedzi że się mylę. Kto mądry to zrozumie co miałam na myśli.
Och wręcz przeciwnie. Masz absolutną rację! Ale kup sobie tę sukienkę! Może używaną? Może kup materiał i idź do krawcowej żeby była idealna dla ciebie. Albo kup porządną, a jeśli się nie sprawdzi to sprzedaj. Unikanie konsumpcjonizmu to jedno, odmawianie sobie wszystkiego i zawsze to drugie ;). Kup tę sukienkę, ale z głową.
@@SimMess w sumie nie pomyślałam o krawcowej. Mam dobrą koło siebie. Super pomysł. Z tego co patrzyłam to żadna nie była idealna. A tu sama ją zaprojektuje. Wielkie dzięki 🥰
Bardzo fajne przemyślenia. Od siebie dodam dwie kwestie: 1. Czy nie jest tak, że ubrań droższych, premium jest nam bardziej szkoda, więc nosimy je rzadziej? 2. Nie znamy się na każdym elemencie produkcji ubrań. Przykład? Kupiłam piękny (drogi) garnitur, dobrze skrojony, skład- bardzo przyzwoity. Spodnie wymagały skrócenia i tu wkroczył krawiec, który pokazał mi wszelkie niedoróbki, miejsca odpuszczone, szwy, które po pewnym czasie zaczęłyby puszczać… I tyle z poczucia dobrze wydanych pieniędzy ;)
Ostatnio wpadłam przypadkiem na kanał chyba Do koszyka, tam jest odcinek na co zwracać uwagę przy zakupie, jest nawet rozmowa z krawcową. Polecam bo ja też mam z tym problem i szukam gdzie mogę informacji jak niedać się naciąć.😊
Zabrakło mi tylko komentarza, że szukanie dobrej jakości ubrań z drugiej ręki, a także skrupulatne dbanie o ubrania zajmuje mnóstwo czasu. Tym bardziejcjesli mamy też pod opieką ubrania dzieci czy partnerów. Not to mention ile obecnie kosztują poprawki krawieckie
Zgadam się, myślę też że wszystkiego trzeba się nauczyć, a to trochę trwa. Mnie np zdziwiło że swetry z wełny można prać raz w sezonie (oczywiście jeśli nie ma plam) bo wełna ma właściwości samoczyszczące i wystarczy wywiesić na zewnątrz. A myślałam że będzie tyle zachodu. Za to nie wyobrażam sobie mieć jedwabnych czy kaszmirowych rzeczy bo mam wizję prania ręcznego, rozkładania na ręczniku i modlenia aby się nie skurczyło 😅
Odnosząc sie do dbania o ubrania to jednak mam inne doświadczenia. Sprzedawałam koszulki mojego faceta, które byly juz na niego za małe. Większość to typowa tania sieciówka typu new yorker tyle ze kupione 6-7 lat temu. Wtedy moja świadomość dbania o ciucha byla raczej mala, wszystko prane w 40st z wirowaniem na 1400, a koszulki nadal były w świetnym stanie, gruba bawełna, nie przekręcone szwy. Teraz jak coś kupujemy to chuchamy i dmuchamy, pranie delikatne, krótki cykl, suszenie na zwykłej suszarce a i tak zdarza sie, ze po praniu zakładam ciuch o rozmiar mniejszy 😩 No po prostu ta jakosc z kazdym rokiem jest coraz gorsza mimo, ze wybieramy ubrania które na pierwszy rzut oka szmatą po jednym praniu nie będą.
Oj tak. Pamietam ubrania z H&M ktore potrafilam miec od liceum, czyli kilkanascie lat! Pamietam kurtke z H&M ktora mialam od liceum do 30 roku zycia. Teraz H&M czesto rozpada sie po kilku praniach i mam wrazenie ze sa tam takie szmaty, ze nawet nie wchodze. Spodnie potrafilam miec kilka lat i to jeszcze po mamie.... Teraz juz nic nie jest tak trwale. Zobacz, pralke kiedys milam po rodzicach. Starego, ciezkiego Siemensa... Ile lat ta pralka prala, odkad bylam mala. Nowa juz sie psuje po 3 -5 latach. Tak samo laptopy. Elementy, z ktorych zrobiony jest sprzet nie jest juz tak trwaly i to samo tyczy sie ubran. Jesli produowac by dzisiaj nizawodne sprzety dzialajace latami, kto kupowalby nowe?
Mam płaszcz w większości z wełny z sieciowki, bodajże Camaieu. Płaszcz ma z 15 lat i jeszcze można go z powodzeniem nosić kolejne 15 po lekkim odświeżeniu u krawcowej. Teraz takiego płaszcza raczej nie kupię w sieciówce w dobrej cenie.
Ja kupiłam w Zarze swego czasu sweterek - klasyk ciemno szary 100% wełna. Dbałam bardzo rzadko prałam aż do pewnego razu jak już wymagał. Oczywiście ręcznie w misce itd i co - i tak się trochę skurczył mimo że pralki nigdy nie widział. Ręcznie prany! Z innym kaszmirem który wyszedł bez szwanku z tego procederu. W tamtym momencie straciłam nadzieję na jakość. To jest czysta loteria.
Tak, to jest loteria. Moje koty śpią na swetrów kaszmirowym, który jest dla mnie za mały. Chciałam go im "zdezynfekować" i wyprałam go w 95 stopniach w pralce. Nic, absolutnie nic mu się nie stało.😂
Mam takie same doświadczenia. Sweter 100% kaszmir z Zary. Po jednym praniu mocno się skurczył, co nie zdarzyło mi się z żadnym kaszmirowym swetrem chociażby z lumpeksu. Dodatkowo bardzo mocno się mechaci, nieporównywalnie bardziej do swetrów innych marek. Skusił mnie pięknym czerwony kolorem mimz od lat ubieram się w second handach, ale to 500 zł wyrzucone w błoto :(
Mam 50 lat, i do tej pory w mojej szafie mam 2 marynarki mojej mamy, która bardzo zwracała uwagę na jakość swoich ubrań. Większość kupowała w "Modzie Polskiej", to były znakomitej jakości ubrania projektowane przez najlepszych polskich projektantów swoich czasów Bernarda Forda Hanaokę, Jerzego Antkowiaka, Magdę Ignar. Kroje ponadczasowe, materiały to 100% wełna. To co się kupuje teraz, nawet za grube pieniądze mają się nijak do jakości sprzed 40 lat. Sama nie kupuję dużo, ale lubię rzeczy z twistem, uwielbiam Wasaalę, mam ich oversizowe t-shirty, które trochę kosztują ale są znakomitej jakości, prane już wielokrotnie i noszą się świetnie. Warto też zwrócić uwagę, że wełna zawsze będzie się kulkować, bo to jest cecha a nie wada tego materiału. Dzięki za materiał i pozdrawiam serdecznie :)
Prawda, mam po mamie bluzke, ktora nosilam namietnie w czasach licealnych i studenckich. Teraz moja corka na nia zerka. Trzy pokolenia kobiet beda ja nosily.
Dla mnie kupowanie ubrań (szczególnie spodni) jest koszmarem. A kupowanie butów to doświadczenie traumatyczne - jedna stopa od drugiej jest dłuższa o cały 1 cm :), powinnam nosić dwa różne rozmiary. Natomiast dotarłam do punktu, gdzie naprawdę nie miałam się w co ubierać i to stało się bardzo problematyczne oraz obciążające psychiczne. Moja szafa składała się z rzeczy kupionych na studiach (czyli jakieś 10lat temu). Moje ciało zmieniło się przez ten czas, więc najzwyczajniej miałam pełno rzeczy za ciasnych. Mój gust też się zmienił - przestałam lubić mini, super opięte, dopasowane kroje. Do tego w końcu doedukowałam się i zrozumiałam dlaczego włosy mi się elektryzują od swetrów i dlaczego jest mi w nich wiecznie za gorąco, co sprawiało, że ich po prostu nie lubiłam i nie nosiłam - akryl, bejbe! Zrobiłam czystki, pozbyłam się rzeczy, które są za małe, których nie lubię, dziurawych, przetartrych, spranych, przebarwionych...wyleciało jakieś 90% szafy. To samo z butami, bo jaki jest sens trzymać lub nawet próbować chodzić w butach, które najzwyczajniej są niewygodne (odzierają Ci za każdym razem stopę!). Zostałam z kilkoma rzeczami i aktualnie, od dwóch miesięcy, kompletuję na nowo jesienno-zimową szafę - z większą świadomością co do rodzajów materiałów, więc akrylowi i poliestrowi mówię nie. Czy te rzeczy są super jakościowe i przetrwają lata - to się okaże, ale mi jest teraz lżej psychicznie. Codziennie ubieranie się przestało być koszmarem. Ta czystka sprawiła, że mam w końcu ubrania, które są dla mnie wygodne, które są na mnie dobre, pasują do siebie nawzajem. A to chyba jest sensem ubierania się.
Co do butów, to jeśli niestraszne wydać Ci 400-700zł za parę, to spróbuj barefootów. Jedyny minus poza ceną, to jest mało różnorodnych modeli, ale ten typ ma tyle przestrzeni w bucie, że powinmo być dla Ciebie dobrze
Szafa kapsułowa, jako taka, gdzie bez względu na porę roku wszystko do siebie pasuje i można łączyć jest moim celem. Ale 30 sztuk odzieży już nie :) praca w korpo, codzienne treningi na siłowni, jazda konna - musiałabym prać codziennie, żeby mieć co na siebie włożyć, a to nie jest moim zdaniem ekologiczne w żaden sposób. Wolę mieć więcej pasujących do siebie ubrań i puścić pranie raz w tygodniu :)
To nie jest tak, że "Kiedyś" każdy musiał sobie sam robić ubrania. Trzeba skonkretyzować kiedy, gdzie i kto. A to, że w przeminęło z wiatrem Scarlett musiała sobie uszyć kieckę z zasłony obrazowało to, że jest biedna ;)
zgadzam się że każdy ma swoje preferencje Ja mam koszulę do spania tak cienką ze prześwituje przez nią skura ale śpi sie w niej świetnie i nie jest mi w niej zimno a jak się odkopie w nocy to nie marznę ( jakbym taką znalazłam to bym drugą kupiła na zimę pod bluzy )
Jako fanka czarnych bluz wszelakich przetestowałam już wiele firm. Droższych, tańszych, z dobrym składem i takim sobie. Faktycznie nie ma reguły z tą jakością. Czasem taka za 50zł wytrzymuje kilka lat, a taka za 300zł po kilku miesiącach wygląda jak szmata. No chyba, że jest mi ktoś w stanie polecić czarne bluzy, które nie blakną i nie kulkują się w trymiga? ;)
Od dwóch lat kupuję z małych polskich firm, marki premium, dobry skład, wspieranie naszego....ale....po sezonie te ciuchy nie nadaja się w większości do noszenia, nie wspominając o tym,że trzeba je prać we łzach jednorożca i suszyć delikatnym zefirkiem....to jest frustrujące. Polskie marki, jakosc premium, cena premium. A żeby były na lata, to raczej niech w szafie wiszą i ładnie wyglądają.....
Niestety, często to co ma być premium, polskie, z dobrym składem, przeżywa tylko przez rok użytkowania . Moja córka kupiła sobie rok temu płaszcz, wspaniały skład, polski producent, wysoka cena. I co? Po roku płaszcz wygląda fatalnie, a córka dba o ubrania. Czyżby kolejny raz jesteśmy nabijani w butelkę pod hasłem - polskie marki premium, doskonała jakość?
byłam ponad 2 miesiące poza Polską w klimacie podzwrotnikowym z 20kg walizką, po miesiącu rzeczy które zabrałam ze sobą znudziły mi się i musiały wpaść zakupki w zarce 😅 sorry not sorry, samą mnie to zaskoczyło, bo miałam tylko dobrej jakości, wygodne rzeczy które lubię.
Jakość... skusiłam się twoją zachętą do skorzystania z Wielorazowki. Długo szukałam podkoszulka na zimę i przekonałaś mnie do koszulki z wełny merino z Wielorazowki. Niestety jestem mega rozczarowana: materiał cienki wręcz prześwitujący miejscami, ale to jest pikus jest bardzo słabo uszyty, wszędzie wystawały nitki, brak profesjonalnego obszycia a ściągacz przy szyi juz na wstępie był poskręcany - dramat za duże jak dla mnie pieniądze. Odniosłam wrażenie, że ktos od płaszczykiem ekologi i fajnej nazwy próbuje sprzedawać buble za miliony. Niestety jest rozczarowana.😢
Coś w tym jest, w lecie kupiłam 3 koszule lniane (nie miałam żadnej), każdą z innej polskiej marki i zdecydowanie tę z Wielorazówki lubiłam najmniej😐 bardzo sztywny, nieprzyjemny materiał, a szycie niezbyt eleganckie. Więc również nie zdecyduję się na ponowne zakupy tam.
Ja kiedyś kupiłam tam golf bezrękawnik i również był zaskakująco cienki, ale z czasem przekonałam się że jest świetnej jakości, od lat mi służy, świetnie się trzyma, nie wyciąga się, nie kurczy, nawet suszarka bębnowa mu nie straszna. Aż żałuję że nie mają już w ofercie tego ciucha bo na pewno kupiłabym kolejny, żeby mieć zapas kiedy pierwszy jest w praniu.
Z tym dbaniem o ubrania całkowicie się zgodzę. Pamiętam, że moja mama nie skąpiła pieniędzy na dobre jakościowo ubrania i przedmioty, ale kompletnie nie umiała czy też nie chciało jej się o nie zdać, wskutek czego szybko się niszczyły. Po latach doszła do wniosku, że lepiej kupić taniej i częściej wymieniać, bo efekt ten sam. I nie udało mi się jej nigdy przekonać, gdzie leżał problem. Jeśli chodzi o jakość, to jest to duże uproszczenie mówić "nie ma różnicy w jakości, tylko w naszym podejściu". Różnica może być niewielka, a może być ogromna. Może się okazać, że spodnie za 1000zł reklamowane jako full wełna eko, fair trade etc. rozpadną się po 2 praniach a może się okazać, że koszulka za 20zł przetrwa 15 lat w świetnym stanie. Naprawdę trzeba uważać na to, co się kupuje, a i to nie jest gwarantem, że dostaniemy to, czego oczekiwaliśmy. Ale według mnie - warto próbować.
Ja traktuję moje ciuchy jak kumpli...czasm je kocham czasem mnie wkurzają...ale nie patrzę czy coś ma super skład czy trochę gorszy... traktuję ich jednakowo bo uwielbiam ten sweterek albo tą spódnice itp i byloby mi bardzo smutno jakby coś się z nią/nim stało...
Wreszcie mogę mieć dużo ubrań. Takich, jakie mi się podobają. Przeżyłam biedę PRL, kiedy ubieraliśmy się w byle szmaty akurat dostępne w sklepie. Alternatywą było noszenie pojedynczych modeli szytych u krawcowej lub zrobionej przez ciocie i babcie na drutach. Do dziś pojedyncze egzemplarze są dla mnie synonimem biedy i wyzysku.
To ja dodam jeszcze jedną frustrującą rzecz: BUTY. Dobre, trwałe materiały to jedno, ale matko kochana, dlaczego w sklepach są buty dla manekinów, a nie dla ludzi? Wszystkie mają ten sam, wąski, nieanatomiczny krój. Nawet jak sobie myślę, że może faktycznie kupiłabym sobie jakieś nowe buty, to potem widzę tylko i wyłącznie te wąskie w sklepach. Dobrze, że są sklepy internetowe i wiem, że anatomiczne barefooty mają cenę powyżej 400 zł dlatego, że to jeszcze nisza, choć dobrze, że zmniejszająca się, ale jednak nisza. Pytanie jednak, dlaczego zrobienie tych przysłowiowych sneakersów i balerin przez niebarefootowe marki było tak niemożliwe, że gdy już masz anatomicznie odpowiedni but, to kosztuje śmiesznie duże pieniądze? Zwłaszcza w porównaniu do tego, że już nawet nie chodzi o to, aby było z takich, a takich materiałów, płaską podeszwą w której czujesz wszystko, ale już po prostu o to, by ten but był szerszy, było w nim miejsce na wyginanie palców i by mogły swobodnie sobie się kręcić? Czemu powstała w ogóle moda na nieziemsko wąskie buty i jeszcze ona nie wymarła?
Mi jest mega przykro bo 3 lata temu kupiłam wełniany płaszcz. Mimo dbania o niego wygląda jak kupa po tych 3 latach, wyczytałam że wełna słabej jakości :(
Od 10 miesiecy jestem bardzo aktywna uzytkowniczka vinted, wcześniej kupowalam na shein, jeszcze wcześniej w po prostu gdzie cos mi wpadło w oko. Na vinted kupuje głównie ciuchy jednej marki, za to w ilościach praktycznie hurtowych. Oczywiście nie wszystko zachowuje bo czasem np zle dobiore rozmiar. Natomiast jakosc tej marki ( troche lepsza sieciowka) jest super, praktycznie kazda rzecz którą kupilam Natomiast raczej nie kupuje w sklepach stacjonarnych, ceny sa bardzo wysokie, a wydaje mi się ze najlepsze sklady maja rzeczy sprzed lat. Poza tym ta marka uzywa wszystkich możliwych dodatkow zwierzecych a ja staram się minimalizowac wykorzystywanie zwierząt. Ach i jeszcze jedna ważna rzecz: często rzeczy właśnie tych lepszych marek wymagaja prania w pralni chemicznej. To niestety powoduje że np faktycznie wydaje więcej pieniędzy na konserwację niz na ciuch( zwłaszcza kupujac na vinted).
A jak dbać o rzeczy? Piorę tylko w 40 stopniach, a sukienkę którą mam dopiero 1,5 roku i nie chodzę w niej codziennie wygląda już tak sobie... A kosztowała 300zł a niszczy się jak te za 100zł... Wiem że na sukienkę 300zl to nie jest dużo ale mam opory by płacić więcej i nie mieć gwarancji ze pożyje ze mną szmat czasu....
Większość ubran ma teraz oznaczenie prania w 30 stopniach. Sprawdź metkę. Najlepiej też wirować na niskich obrotach. Od kiedy tak robię rzeczy się nie niszczą zbytnio.
Pytanie skąd brać dobrej jakości materiały :) też tak kiedyś chciałam ale przeraziło mnie to że się napracuje nad uszyciem jakieś rzeczy (bo jestem mocno początkująca) a zniszczy się jak rzecz z sieciowki.... Jeśli ktoś ma inne doświadczenia to z chęcią poczytam :)
Ja sobie szyję. Wychodzi drożej, bo lepszej jakości materiały są drogie, twoja praca i czas też kosztuje, nie wszystkie uszyte rzeczy wyjdą (gdzieś się popełni błąd nieodwracalny, gdzieś nie trafisz z fasonem czy kolorem, gdzieś się dobierze zły materiał do projektu lub zły rozmiar), warto też poświęcić stary materiał by uszyć próbną wersję. Ale jaka satysfakcja jak coś uszyjesz fajnego i to nosisz, a inni pytają gdzie to kupiłaś. 😊
@@kasiaszyje a jak z trwałością tych rzeczy po uszyciu z lepszych materiałów? Służą długo? I skąd bierzesz te lepsze materiały? Mnie paraliżuje myśl że uszyje z złego materiału.
@@magdalenalewandowska1603 Na trwałość ubrania wpływa nie tylko materiał, ale i sposób uszycia. Mam kilka sprawdzonych sklepów z których kupuję. I mam kilka sklepów z których więcej nie kupię. Szukam i sprawdzam. Najbardziej lubię tkaniny z bawełny, lnu lub ich mieszanki z wiskozą. Jak widzę w sklepie tani materiał lub na wielkiej promocji to nie kupuję, raczej będzie słaby. Jak zdecyduję się sprawdzić nowy sklep, to biorę max 4m na jeden projekt i sprawdzam. No i wiadomo, różnie może być. Ale nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Jak się jest na początku drogi z szyciem, to lepiej do tego podchodzić na luzie - raz wyjdzie, raz nie, coś się będzie nosić, coś się wyrzuci. Takie hobby. Lepiej znaleźć sprawdzoną krawcową i u niej szyć. Ale to kosztuje. .
@@magdalenalewandowska1603 a co do trwałości - mam ubrania uszyte które noszę czesto już 4 rok, a mam koszulki które uszyłam rok temu i już nadają się tylko do noszenia w domu.
Nigdy nie rozumiałam tych sportowych ubrań z plastiku. Przecież to kuźwa śmierdzi, tylko trochę się człowiek spoci i zaraz to zakisa i wali. Mam w rodzinie osobę która tak lubi nosić poliester i w lato to jest koszmar przebywać z tą osobą w jednym pomieszczeniu. Już mówiłam tej osobie nie raz żeby nie nosiła tego bo śmierdzi, ale się ta osoba uparła.
Oj taaak, firma Patagonia ma dużo bubli niestety.. te połączenia bawełny z poliestrem, zwłaszcza w bluzach to jest dramat dla mnie. „Kuleczki” na bluzie za 400 zł po dwóch tygodniach
Jestem w klasie maturalnej i od około roku zaczęłam wybierać i kupować ubrania dobrej jakości z mniejszych polskich firm, jednak jest to jednoznaczne z tym że kupuję tych rzeczy mniej i rzadziej niż jakbym dalej kupowała w sieciówkach. Przez to też noszę tych elementów mniej i częściej powtarzam outfity, co w środowisku licealnym jest zupełnie niepopularne. Wśród osób ubierających się „dobrze” niepopularne jest np. noszenie dwa dni pod rząd tych samych jeansów albo chodzenie więcej niż jeden sezon w tych samych butach (pomimo tego że były drogie i są dobrej jakości), więc widząc u większości osób uważanych za stylowe, że w ciągu tygodnia nie powtarzają żadnego elementu ubioru i nieustannie mają również nowe ładne ubrania, to pomimo że sytuacja majątkowa mojej rodziny jest tak samo dobra albo nawet lepsza niż ich, czuję po prostu że gorzej się ubieram. Nie wpływa to jakoś znacząco na moje samopoczucie w szkole i nie zamierzam z powrotem dostosowywać swoich wyborów zakupowych do ogółu, ale to co się dzieje właśnie np. w szkołach średnich (szczególnie w środowisku bogatszej młodzieży) jest idealnym przykładem na to jak niska jest świadomość konsumencka ludzi.
Bardzo podoba mi się Twoja świadomość. Nie jest łatwo iść pod prąd w środowisku rówieśników, natomiast z perspektywy wiem, że ludzi mających własne zdanie na koniec dnia bardziej się szanuje (i weryfikujemy przyjaźnie). Tak trzymaj. Starsza „ciotka”
Trzeba mieć świadomość tak jak ty,aby iść pod prąd. Kiedyś w liceum u mnie było modne chodzenie na papierosa,wtedy było się cool😂 ale ja nie paliłam, nie palę i palić nie będę 😊
To ciekawe o czym mówisz (piszesz), bo jak patrzę na licealistów, a widuję często, bo mieszkam vis a vis jednego z dużych liceów, to czasem się zastanawiam, czy to jest jakiś atak klonów:) gratuluję Ci podążania własną drogą w tak młodym wieku.
I niech ci tak zostanie na resztę życia, jesteś na dobrej drodze. Ludzie, zwłaszcza środowisko w szkołach tak ma i im wcześniej odetnie się od tych social bulsh… tym lepiej. Warto być niezależnym od takich głupot.
Niekoniecznie, bo można uzyskać odnawiający efekt przez swapy z modowymi gwiazdami liceum czy rodziną, albo szafy kapsułowe z dodatkami sezonu oraz zostawić sobie dobre buty na stylizacje na studia, bo dobrej jakości klasyki, buty, torebki pozostaną " na czasie". Najbardziej prestiżowe są też kreacje własnego projektu i wykonawstwa (artystki).
Napiszę coś kontrowersyjnego. Męczy mnie to że większość osób mówi o kupowaniu dobrej jakości rzeczy. Od prawie 5 lat nie kupuję żadnych ubrań. Wykorzystuję to co mam w szafach a nie promuję konsumpcjonizm. Ostatnio myślę nad kupnem lnianej sukienki na lato (może więcej) ale z drugiej strony myślę sobie "po co mi". Przez 30 lat mojego życia nie chodziłam w sukienkach więc może jak teraz kupię ro będzie mi leżeć w szafie. Od dłuższego czasu mam takie myśli. W swojej szafie mam ubrania z różnych materiałów lepszych i gorszych i pod wpływem tego czego się dowiaduję powinnam to wyrzucić, ale nie chce . Dla mnie najlepszym sposobem dbania o środowisko jest zużywanie tego co się ma. Wkraczając w świat ekologi popełniłam kilka błędów bo wyrzucałam dobre rzeczy. Owszem zatruwanie środowiska chemikaliami jest złe, ale kupowanie czegoś w zamian też. Co zrobisz z tymi ‚złymi rzeczami"? Wyrzucisz na śmietnik i po problemie? Nie bo tam one też zatrują środowisko. Teraz modne jest kupowanie naturalnych materiałów i korporacje to widzą. Będą się starać oszukać nas że kupowanie naturalnych tkanin jest świetne. Koszmar w jakim konsumenckim święcie żyjemy. Wykorzystujmy to co mamy w szafach a nie napędzajmy produkcję. Ps. Ale mi się dostanie za ten mój wywód. Zawsze jak piszę jakiś komentarz to pod nim są odpowiedzi że się mylę. Kto mądry to zrozumie co miałam na myśli.
Och wręcz przeciwnie. Masz absolutną rację! Ale kup sobie tę sukienkę! Może używaną? Może kup materiał i idź do krawcowej żeby była idealna dla ciebie. Albo kup porządną, a jeśli się nie sprawdzi to sprzedaj. Unikanie konsumpcjonizmu to jedno, odmawianie sobie wszystkiego i zawsze to drugie ;). Kup tę sukienkę, ale z głową.
Absolutnie się z Tobą zgadzam. 😊
Dojrzała postawa.
Mam tak samo 😄
@@SimMess w sumie nie pomyślałam o krawcowej. Mam dobrą koło siebie. Super pomysł. Z tego co patrzyłam to żadna nie była idealna. A tu sama ją zaprojektuje. Wielkie dzięki 🥰
Bardzo fajne przemyślenia. Od siebie dodam dwie kwestie:
1. Czy nie jest tak, że ubrań droższych, premium jest nam bardziej szkoda, więc nosimy je rzadziej?
2. Nie znamy się na każdym elemencie produkcji ubrań. Przykład? Kupiłam piękny (drogi) garnitur, dobrze skrojony, skład- bardzo przyzwoity. Spodnie wymagały skrócenia i tu wkroczył krawiec, który pokazał mi wszelkie niedoróbki, miejsca odpuszczone, szwy, które po pewnym czasie zaczęłyby puszczać… I tyle z poczucia dobrze wydanych pieniędzy ;)
Ostatnio wpadłam przypadkiem na kanał chyba Do koszyka, tam jest odcinek na co zwracać uwagę przy zakupie, jest nawet rozmowa z krawcową. Polecam bo ja też mam z tym problem i szukam gdzie mogę informacji jak niedać się naciąć.😊
Zabrakło mi tylko komentarza, że szukanie dobrej jakości ubrań z drugiej ręki, a także skrupulatne dbanie o ubrania zajmuje mnóstwo czasu. Tym bardziejcjesli mamy też pod opieką ubrania dzieci czy partnerów. Not to mention ile obecnie kosztują poprawki krawieckie
Zgadam się, myślę też że wszystkiego trzeba się nauczyć, a to trochę trwa. Mnie np zdziwiło że swetry z wełny można prać raz w sezonie (oczywiście jeśli nie ma plam) bo wełna ma właściwości samoczyszczące i wystarczy wywiesić na zewnątrz. A myślałam że będzie tyle zachodu. Za to nie wyobrażam sobie mieć jedwabnych czy kaszmirowych rzeczy bo mam wizję prania ręcznego, rozkładania na ręczniku i modlenia aby się nie skurczyło 😅
Odnosząc sie do dbania o ubrania to jednak mam inne doświadczenia. Sprzedawałam koszulki mojego faceta, które byly juz na niego za małe. Większość to typowa tania sieciówka typu new yorker tyle ze kupione 6-7 lat temu. Wtedy moja świadomość dbania o ciucha byla raczej mala, wszystko prane w 40st z wirowaniem na 1400, a koszulki nadal były w świetnym stanie, gruba bawełna, nie przekręcone szwy. Teraz jak coś kupujemy to chuchamy i dmuchamy, pranie delikatne, krótki cykl, suszenie na zwykłej suszarce a i tak zdarza sie, ze po praniu zakładam ciuch o rozmiar mniejszy 😩 No po prostu ta jakosc z kazdym rokiem jest coraz gorsza mimo, ze wybieramy ubrania które na pierwszy rzut oka szmatą po jednym praniu nie będą.
Oj tak. Pamietam ubrania z H&M ktore potrafilam miec od liceum, czyli kilkanascie lat! Pamietam kurtke z H&M ktora mialam od liceum do 30 roku zycia. Teraz H&M czesto rozpada sie po kilku praniach i mam wrazenie ze sa tam takie szmaty, ze nawet nie wchodze. Spodnie potrafilam miec kilka lat i to jeszcze po mamie.... Teraz juz nic nie jest tak trwale. Zobacz, pralke kiedys milam po rodzicach. Starego, ciezkiego Siemensa... Ile lat ta pralka prala, odkad bylam mala. Nowa juz sie psuje po 3 -5 latach. Tak samo laptopy. Elementy, z ktorych zrobiony jest sprzet nie jest juz tak trwaly i to samo tyczy sie ubran. Jesli produowac by dzisiaj nizawodne sprzety dzialajace latami, kto kupowalby nowe?
Mam płaszcz w większości z wełny z sieciowki, bodajże Camaieu. Płaszcz ma z 15 lat i jeszcze można go z powodzeniem nosić kolejne 15 po lekkim odświeżeniu u krawcowej. Teraz takiego płaszcza raczej nie kupię w sieciówce w dobrej cenie.
Niestety jakoś się pogarsza ....
Dziękuję 😊 trafione w punkt 👍
Ja kupiłam w Zarze swego czasu sweterek - klasyk ciemno szary 100% wełna. Dbałam bardzo rzadko prałam aż do pewnego razu jak już wymagał. Oczywiście ręcznie w misce itd i co - i tak się trochę skurczył mimo że pralki nigdy nie widział. Ręcznie prany! Z innym kaszmirem który wyszedł bez szwanku z tego procederu. W tamtym momencie straciłam nadzieję na jakość. To jest czysta loteria.
Welne powinno się lekko naciągnąć do ksztaltu i suszyć na specjalnej siatce ^^'. Każdy materiał może się niewiele skurczyć. To jest akurat normalne.
Tak, to jest loteria. Moje koty śpią na swetrów kaszmirowym, który jest dla mnie za mały. Chciałam go im "zdezynfekować" i wyprałam go w 95 stopniach w pralce. Nic, absolutnie nic mu się nie stało.😂
Mam takie same doświadczenia. Sweter 100% kaszmir z Zary. Po jednym praniu mocno się skurczył, co nie zdarzyło mi się z żadnym kaszmirowym swetrem chociażby z lumpeksu. Dodatkowo bardzo mocno się mechaci, nieporównywalnie bardziej do swetrów innych marek. Skusił mnie pięknym czerwony kolorem mimz od lat ubieram się w second handach, ale to 500 zł wyrzucone w błoto :(
@@monikamarszakiewicz8788 kto ma na to czas?
"Zbobiły" - wejdzie do mojej listy słówek😅
Mam 50 lat, i do tej pory w mojej szafie mam 2 marynarki mojej mamy, która bardzo zwracała uwagę na jakość swoich ubrań. Większość kupowała w "Modzie Polskiej", to były znakomitej jakości ubrania projektowane przez najlepszych polskich projektantów swoich czasów Bernarda Forda Hanaokę, Jerzego Antkowiaka, Magdę Ignar. Kroje ponadczasowe, materiały to 100% wełna. To co się kupuje teraz, nawet za grube pieniądze mają się nijak do jakości sprzed 40 lat. Sama nie kupuję dużo, ale lubię rzeczy z twistem, uwielbiam Wasaalę, mam ich oversizowe t-shirty, które trochę kosztują ale są znakomitej jakości, prane już wielokrotnie i noszą się świetnie. Warto też zwrócić uwagę, że wełna zawsze będzie się kulkować, bo to jest cecha a nie wada tego materiału. Dzięki za materiał i pozdrawiam serdecznie :)
Prawda, mam po mamie bluzke, ktora nosilam namietnie w czasach licealnych i studenckich. Teraz moja corka na nia zerka. Trzy pokolenia kobiet beda ja nosily.
Moda Polska :) mam od nich piękną skórzaną kurtkę, kupioną w liceum. Ma ponad 35 lat, a dalej pięknie wygląda i dalej ją noszę.
Dla mnie kupowanie ubrań (szczególnie spodni) jest koszmarem. A kupowanie butów to doświadczenie traumatyczne - jedna stopa od drugiej jest dłuższa o cały 1 cm :), powinnam nosić dwa różne rozmiary. Natomiast dotarłam do punktu, gdzie naprawdę nie miałam się w co ubierać i to stało się bardzo problematyczne oraz obciążające psychiczne. Moja szafa składała się z rzeczy kupionych na studiach (czyli jakieś 10lat temu). Moje ciało zmieniło się przez ten czas, więc najzwyczajniej miałam pełno rzeczy za ciasnych. Mój gust też się zmienił - przestałam lubić mini, super opięte, dopasowane kroje. Do tego w końcu doedukowałam się i zrozumiałam dlaczego włosy mi się elektryzują od swetrów i dlaczego jest mi w nich wiecznie za gorąco, co sprawiało, że ich po prostu nie lubiłam i nie nosiłam - akryl, bejbe! Zrobiłam czystki, pozbyłam się rzeczy, które są za małe, których nie lubię, dziurawych, przetartrych, spranych, przebarwionych...wyleciało jakieś 90% szafy. To samo z butami, bo jaki jest sens trzymać lub nawet próbować chodzić w butach, które najzwyczajniej są niewygodne (odzierają Ci za każdym razem stopę!). Zostałam z kilkoma rzeczami i aktualnie, od dwóch miesięcy, kompletuję na nowo jesienno-zimową szafę - z większą świadomością co do rodzajów materiałów, więc akrylowi i poliestrowi mówię nie. Czy te rzeczy są super jakościowe i przetrwają lata - to się okaże, ale mi jest teraz lżej psychicznie. Codziennie ubieranie się przestało być koszmarem. Ta czystka sprawiła, że mam w końcu ubrania, które są dla mnie wygodne, które są na mnie dobre, pasują do siebie nawzajem. A to chyba jest sensem ubierania się.
Co do butów, to jeśli niestraszne wydać Ci 400-700zł za parę, to spróbuj barefootów. Jedyny minus poza ceną, to jest mało różnorodnych modeli, ale ten typ ma tyle przestrzeni w bucie, że powinmo być dla Ciebie dobrze
Co do jeansów to polecam Marc O'Polo ( są z bawełny Eco i nie są traktowane wybielaczem oraz wytrzymują długo).
O MAMO! jakie to video jest dobre🔥
Heh. Właśnie słuchając Twoich treści ceruję synowi czapkę ... ;)
Szafa kapsułowa, jako taka, gdzie bez względu na porę roku wszystko do siebie pasuje i można łączyć jest moim celem. Ale 30 sztuk odzieży już nie :) praca w korpo, codzienne treningi na siłowni, jazda konna - musiałabym prać codziennie, żeby mieć co na siebie włożyć, a to nie jest moim zdaniem ekologiczne w żaden sposób. Wolę mieć więcej pasujących do siebie ubrań i puścić pranie raz w tygodniu :)
Pani Aniu jak zawsze świetny materiał ❤
To nie jest tak, że "Kiedyś" każdy musiał sobie sam robić ubrania. Trzeba skonkretyzować kiedy, gdzie i kto.
A to, że w przeminęło z wiatrem Scarlett musiała sobie uszyć kieckę z zasłony obrazowało to, że jest biedna ;)
zgadzam się że każdy ma swoje preferencje
Ja mam koszulę do spania tak cienką ze prześwituje przez nią skura ale śpi sie w niej świetnie i nie jest mi w niej zimno a jak się odkopie w nocy to nie marznę ( jakbym taką znalazłam to bym drugą kupiła na zimę pod bluzy )
Jako fanka czarnych bluz wszelakich przetestowałam już wiele firm. Droższych, tańszych, z dobrym składem i takim sobie. Faktycznie nie ma reguły z tą jakością. Czasem taka za 50zł wytrzymuje kilka lat, a taka za 300zł po kilku miesiącach wygląda jak szmata. No chyba, że jest mi ktoś w stanie polecić czarne bluzy, które nie blakną i nie kulkują się w trymiga? ;)
Od dwóch lat kupuję z małych polskich firm, marki premium, dobry skład, wspieranie naszego....ale....po sezonie te ciuchy nie nadaja się w większości do noszenia, nie wspominając o tym,że trzeba je prać we łzach jednorożca i suszyć delikatnym zefirkiem....to jest frustrujące. Polskie marki, jakosc premium, cena premium. A żeby były na lata, to raczej niech w szafie wiszą i ładnie wyglądają.....
Niestety, często to co ma być premium, polskie, z dobrym składem, przeżywa tylko przez rok użytkowania . Moja córka kupiła sobie rok temu płaszcz, wspaniały skład, polski producent, wysoka cena. I co? Po roku płaszcz wygląda fatalnie, a córka dba o ubrania. Czyżby kolejny raz jesteśmy nabijani w butelkę pod hasłem - polskie marki premium, doskonała jakość?
byłam ponad 2 miesiące poza Polską w klimacie podzwrotnikowym z 20kg walizką, po miesiącu rzeczy które zabrałam ze sobą znudziły mi się i musiały wpaść zakupki w zarce 😅 sorry not sorry, samą mnie to zaskoczyło, bo miałam tylko dobrej jakości, wygodne rzeczy które lubię.
Jakość... skusiłam się twoją zachętą do skorzystania z Wielorazowki. Długo szukałam podkoszulka na zimę i przekonałaś mnie do koszulki z wełny merino z Wielorazowki. Niestety jestem mega rozczarowana: materiał cienki wręcz prześwitujący miejscami, ale to jest pikus jest bardzo słabo uszyty, wszędzie wystawały nitki, brak profesjonalnego obszycia a ściągacz przy szyi juz na wstępie był poskręcany - dramat za duże jak dla mnie pieniądze. Odniosłam wrażenie, że ktos od płaszczykiem ekologi i fajnej nazwy próbuje sprzedawać buble za miliony. Niestety jest rozczarowana.😢
Trzeba było oddać do sklepu
No co ty!!!! A pisałaś do nich z reklamacją?
Coś w tym jest, w lecie kupiłam 3 koszule lniane (nie miałam żadnej), każdą z innej polskiej marki i zdecydowanie tę z Wielorazówki lubiłam najmniej😐 bardzo sztywny, nieprzyjemny materiał, a szycie niezbyt eleganckie. Więc również nie zdecyduję się na ponowne zakupy tam.
Ja kiedyś kupiłam tam golf bezrękawnik i również był zaskakująco cienki, ale z czasem przekonałam się że jest świetnej jakości, od lat mi służy, świetnie się trzyma, nie wyciąga się, nie kurczy, nawet suszarka bębnowa mu nie straszna. Aż żałuję że nie mają już w ofercie tego ciucha bo na pewno kupiłabym kolejny, żeby mieć zapas kiedy pierwszy jest w praniu.
@@AniaGemma nie pisałam, nie wiem czy to się kwalifikuje do reklamacji 🥺
Z tym dbaniem o ubrania całkowicie się zgodzę. Pamiętam, że moja mama nie skąpiła pieniędzy na dobre jakościowo ubrania i przedmioty, ale kompletnie nie umiała czy też nie chciało jej się o nie zdać, wskutek czego szybko się niszczyły. Po latach doszła do wniosku, że lepiej kupić taniej i częściej wymieniać, bo efekt ten sam. I nie udało mi się jej nigdy przekonać, gdzie leżał problem.
Jeśli chodzi o jakość, to jest to duże uproszczenie mówić "nie ma różnicy w jakości, tylko w naszym podejściu". Różnica może być niewielka, a może być ogromna. Może się okazać, że spodnie za 1000zł reklamowane jako full wełna eko, fair trade etc. rozpadną się po 2 praniach a może się okazać, że koszulka za 20zł przetrwa 15 lat w świetnym stanie. Naprawdę trzeba uważać na to, co się kupuje, a i to nie jest gwarantem, że dostaniemy to, czego oczekiwaliśmy. Ale według mnie - warto próbować.
Ja traktuję moje ciuchy jak kumpli...czasm je kocham czasem mnie wkurzają...ale nie patrzę czy coś ma super skład czy trochę gorszy... traktuję ich jednakowo bo uwielbiam ten sweterek albo tą spódnice itp i byloby mi bardzo smutno jakby coś się z nią/nim stało...
ŚWIETNY ŚWIETNY FILMIK 👍👍👍👍👍
10:33 Poliestrów unikam jak ognia, bo skórę mi podrażniają
Aniu a ty mówisz że tylko w bawełnianych rzeczach na siłownię a w takim razie w czym na basen?😅
Wreszcie mogę mieć dużo ubrań. Takich, jakie mi się podobają. Przeżyłam biedę PRL, kiedy ubieraliśmy się w byle szmaty akurat dostępne w sklepie. Alternatywą było noszenie pojedynczych modeli szytych u krawcowej lub zrobionej przez ciocie i babcie na drutach. Do dziś pojedyncze egzemplarze są dla mnie synonimem biedy i wyzysku.
boomerskie myślenie, nie zmieni się póki wasze pokolenie nie wymrze
To ja dodam jeszcze jedną frustrującą rzecz: BUTY. Dobre, trwałe materiały to jedno, ale matko kochana, dlaczego w sklepach są buty dla manekinów, a nie dla ludzi? Wszystkie mają ten sam, wąski, nieanatomiczny krój. Nawet jak sobie myślę, że może faktycznie kupiłabym sobie jakieś nowe buty, to potem widzę tylko i wyłącznie te wąskie w sklepach. Dobrze, że są sklepy internetowe i wiem, że anatomiczne barefooty mają cenę powyżej 400 zł dlatego, że to jeszcze nisza, choć dobrze, że zmniejszająca się, ale jednak nisza. Pytanie jednak, dlaczego zrobienie tych przysłowiowych sneakersów i balerin przez niebarefootowe marki było tak niemożliwe, że gdy już masz anatomicznie odpowiedni but, to kosztuje śmiesznie duże pieniądze? Zwłaszcza w porównaniu do tego, że już nawet nie chodzi o to, aby było z takich, a takich materiałów, płaską podeszwą w której czujesz wszystko, ale już po prostu o to, by ten but był szerszy, było w nim miejsce na wyginanie palców i by mogły swobodnie sobie się kręcić? Czemu powstała w ogóle moda na nieziemsko wąskie buty i jeszcze ona nie wymarła?
Nie jestem manekinem, tylko człowiekiem. Mam wąskie stopy. Cieszę się, że mogę kupić wygodne buty, które nie spadają z nóg.
Co ciekawe najczesciej dla mezczyzn juz te buty nie sa tak waskie. Są normalne. Kobiety maja miec male, waskie stopy.
Mam wąskie stopy i lubię gdy buty mi nie spadają, a tak poważnie polecam Martensy, bo są dobrze zbudowane i są super jak chodzi o wygodę.
Mi jest mega przykro bo 3 lata temu kupiłam wełniany płaszcz. Mimo dbania o niego wygląda jak kupa po tych 3 latach, wyczytałam że wełna słabej jakości :(
❤❤❤
Od 10 miesiecy jestem bardzo aktywna uzytkowniczka vinted, wcześniej kupowalam na shein, jeszcze wcześniej w po prostu gdzie cos mi wpadło w oko. Na vinted kupuje głównie ciuchy jednej marki, za to w ilościach praktycznie hurtowych. Oczywiście nie wszystko zachowuje bo czasem np zle dobiore rozmiar. Natomiast jakosc tej marki ( troche lepsza sieciowka) jest super, praktycznie kazda rzecz którą kupilam Natomiast raczej nie kupuje w sklepach stacjonarnych, ceny sa bardzo wysokie, a wydaje mi się ze najlepsze sklady maja rzeczy sprzed lat. Poza tym ta marka uzywa wszystkich możliwych dodatkow zwierzecych a ja staram się minimalizowac wykorzystywanie zwierząt. Ach i jeszcze jedna ważna rzecz: często rzeczy właśnie tych lepszych marek wymagaja prania w pralni chemicznej. To niestety powoduje że np faktycznie wydaje więcej pieniędzy na konserwację niz na ciuch( zwłaszcza kupujac na vinted).
Jakość jest subiektywna, bo określa spełnienie wymagań klienta.
Czy ktos moze polecic majtki, skarpetki, ktore faktycznie wytrzymaja choc rok? Moja bielizna juz po kilku miesiacach wyglada slabo...😅😂
A jak dbać o rzeczy? Piorę tylko w 40 stopniach, a sukienkę którą mam dopiero 1,5 roku i nie chodzę w niej codziennie wygląda już tak sobie... A kosztowała 300zł a niszczy się jak te za 100zł...
Wiem że na sukienkę 300zl to nie jest dużo ale mam opory by płacić więcej i nie mieć gwarancji ze pożyje ze mną szmat czasu....
Większość ubran ma teraz oznaczenie prania w 30 stopniach. Sprawdź metkę. Najlepiej też wirować na niskich obrotach. Od kiedy tak robię rzeczy się nie niszczą zbytnio.
Rzeczy, na których trwałości mi zależy najbardziej, piorę ręcznie - brudną wodę zużywam do spłukiwania toalety.
Aniu, a co myślisz o tym, żeby zamiast chodzić po sklepach z ciuchami, kupować sobie materiały i samodzielnie szyć ubrania?
Pytanie skąd brać dobrej jakości materiały :) też tak kiedyś chciałam ale przeraziło mnie to że się napracuje nad uszyciem jakieś rzeczy (bo jestem mocno początkująca) a zniszczy się jak rzecz z sieciowki....
Jeśli ktoś ma inne doświadczenia to z chęcią poczytam :)
Ja sobie szyję. Wychodzi drożej, bo lepszej jakości materiały są drogie, twoja praca i czas też kosztuje, nie wszystkie uszyte rzeczy wyjdą (gdzieś się popełni błąd nieodwracalny, gdzieś nie trafisz z fasonem czy kolorem, gdzieś się dobierze zły materiał do projektu lub zły rozmiar), warto też poświęcić stary materiał by uszyć próbną wersję. Ale jaka satysfakcja jak coś uszyjesz fajnego i to nosisz, a inni pytają gdzie to kupiłaś. 😊
@@kasiaszyje a jak z trwałością tych rzeczy po uszyciu z lepszych materiałów? Służą długo?
I skąd bierzesz te lepsze materiały? Mnie paraliżuje myśl że uszyje z złego materiału.
@@magdalenalewandowska1603
Na trwałość ubrania wpływa nie tylko materiał, ale i sposób uszycia.
Mam kilka sprawdzonych sklepów z których kupuję. I mam kilka sklepów z których więcej nie kupię. Szukam i sprawdzam. Najbardziej lubię tkaniny z bawełny, lnu lub ich mieszanki z wiskozą. Jak widzę w sklepie tani materiał lub na wielkiej promocji to nie kupuję, raczej będzie słaby. Jak zdecyduję się sprawdzić nowy sklep, to biorę max 4m na jeden projekt i sprawdzam. No i wiadomo, różnie może być. Ale nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi.
Jak się jest na początku drogi z szyciem, to lepiej do tego podchodzić na luzie - raz wyjdzie, raz nie, coś się będzie nosić, coś się wyrzuci. Takie hobby.
Lepiej znaleźć sprawdzoną krawcową i u niej szyć. Ale to kosztuje.
.
@@magdalenalewandowska1603 a co do trwałości - mam ubrania uszyte które noszę czesto już 4 rok, a mam koszulki które uszyłam rok temu i już nadają się tylko do noszenia w domu.
Żeby nabyć doświadczenie co do jakości ubrań trzeba ich kupić i nosić setki 🤣
Nigdy nie rozumiałam tych sportowych ubrań z plastiku. Przecież to kuźwa śmierdzi, tylko trochę się człowiek spoci i zaraz to zakisa i wali. Mam w rodzinie osobę która tak lubi nosić poliester i w lato to jest koszmar przebywać z tą osobą w jednym pomieszczeniu. Już mówiłam tej osobie nie raz żeby nie nosiła tego bo śmierdzi, ale się ta osoba uparła.
Oj taaak, firma Patagonia ma dużo bubli niestety.. te połączenia bawełny z poliestrem, zwłaszcza w bluzach to jest dramat dla mnie. „Kuleczki” na bluzie za 400 zł po dwóch tygodniach