Miałem 105 z 1986r w czasach studenckich na początku lat 2000nych Przejeździłem nią calą Polskę. Blacha musiała być "wspomagana" szpachlą z włóknem,ale dawała radę. Dynamiki nie było,ale frajda ogromna! No i ten dźwięk silnika,miód dla uszu. Pies rodziców zawsze poznawał z drugiego piętra jak pod ich blok podjeżdżałem😃
U mnie w rodzinie była taka 105S od października 1983 :) Przeżyła 18 lat, jeździł nią ojciec, potem ja. Miałem potem 4 lata 120L. Te samochody były bardzo dobre. Bardzo lubiłem jeździć Skodzianką.
Zgadzam sie z toba Pawel. Moi rodzice tez mieli dwie Skody 105. Ta druga to byla Skoda 105 L i nia jezzilo sie super. To sa wyolbrzymione mity o tym, ze niby przednie kola nie trzymaly sie nawierzchni. Na suchej, czy mokrej nawierzchni nigdy tego nie poczulem. Jedynie zima, jezdzac po sniegu wkladalismy do bagaznika kwadratowa plyte chodnikowa owinieta w koc, czy w worku jak na ziemniaki, czy piach. i bylo w porzadku. Pamietam ten fajny pomruk silnika i to, ze bylo dosc wygodnie i calkiem cicho.
Byłem Skodą 105L na Lazurowym Wybrzeżu. Samochod byl niezawodny i mial wspaniałe, trwałe i komfortowe zawieszenie. Samochód wspaniale sie prowadzi w zakrętach. Ma się rozumieć jak ktoś potrafi wykorzystać nadsterowność wozu. Zimą za to niechetnie skręca ale w sniegu idzie jak zwycięski czołg. Pozdrawiam prawdziwych Skodziarzy.
Owszem, taką Skodą nie jeździłem, ale rozkład mas, to raczej podsterowność dawał. Ciężki tył, lekki przód. To w zakrętach raczej winno nurkować z braku przyczepności na przodzie.
@@BlaugranaFAN Na wejsciu w zakret trzeba wcisnac gaz do podłogi. Gazu co prawda niewiele ale stale rozpedzajac się Skoda zaciesnia łuk, a wiec otrzymujemy nadsterowność. Jesli ktos się scykorzy i gazu odejmie albo co gorsza zacznie hamowac, sprawa się skomplikuje. Podobnie miały Porsche , ktorych w Stanach byly pelne zlomowiska z powodu podobnej harakterystyki. No ale jak sie potrafi jezdzic to sama frajda. Polecam.
Miałem skodę z drugiej ręki.W tamtym czasie nie było mnie stać na nic innego.Latałem wszędzie-na ryby,na grzyby,z ferajną nad wodę, do pracy,z rodziną wszędzie.Nigdy mnie nie zawiodła.Nie psuła się,dcierałem do celu zawsze.Wolniej niż inni hehe ale zawsze pewnie.Były potem inne marki z Niemiec,Francji itp.Do dziś wspominam 105 z uśmiechem na twarzy i nutką nostalgii że to se ne vrati
Czesc. Požary spowodowala pompa benzyny, ktora byla naprzecziwko alternatora. Mala usterka na cisnieniu benzyny a sikalo prosto do alternatora. Požniej bylo cisnienie z pompy prosto do góry. U nas we wsi byl pan, który kupil nowy samochód a do domu nie dojechal, bo sie spalil. Mialem taki samy model, tylko Š 120 GLS rok. 1981 a to byla strzala. Warto sprobowac. Do disz žaluje sprzedažy. Pozdro z Czech.
Nie kombinuj kolego tyle lat miałem 105 a potem 120 i nikomu nic takiego sie nie stało a moźe to był jakis ruski samochód albo pewnie słyszałeś z opowieści mchu ipaproci
@@waldemartokarski8842 potwierdzam to co napisał Czeski kolega skoda lubila się zapalić Twardawa województwo opolskie rok 1989 zapaliła się skoda właśnie dlatego że paliwo lało się po silniki z nieszczelnego przewodu a skąd tyle info ? Bo właścicielem była moja ciocia kupili ten samochód prawie nowy miał ledwo 7 miesięcy i taki cyrk
Tylne lampy od Avia a21 tak mi się wydaje, mieliśmy taką Skodzinkę 105s z 83 roku, z przodu okrągłe lampy, wewnątrz nie było uchwytów (podlokietnikow)do otwierania i zamykania drzwi tylko paski... Zakupione zostaly przez ojca na szrocie i zamontowane jak w tej wersji (takie tuningi były), z tylu faktycznie szyba się nie otwierały, pamiętam jak mnie jako dzieciaka to denerwowało ;) Dobry odcinek, nieco krótki jak zawsze, ale sentymentalnie się zrobiło... Dźwięk tego silnika to poezja :)
Jeżdżę skodą 105L codziennie, tak, codziennie. Fakt silnik mocy nie ma i żeby wyprzedzać to trzeba się parę razy zastanowić, ale mimo wszystko jak najbardziej 105-ka daje rade we współczesnym miejskim ruchu. Po prostu trzeba dbać o to auto a odwdzięczy się niezawodnością :)
Janku w mieście ten samochód nie wychodził z 8 l a na trasie osiągnięcie 6 przy 5 osobach i pełną bagażniku jadąc 80 90 na godzinę nie było problemu więc auto było super bo paliło tyle tam maluch A było wielkości Dużego Fiata
@@michakalabinski7453 że tak powiem miałem 135 rapida też z reeksportu tym razem Belgia z 5 biegową skrzynią i nich 8 nie zbierał szybciej w granicach 18 sekund Polonez robił to w 16 stosunek mocy do masy Policz sobie sam tam miałem w granicach 60 koni z13 tutaj miałem 82 z 1,5 Mniej więcej to samo prawda to na 400 i 80 koni i to na z kawałkiem i 60 koni no i Skoda niestety nie kręciła się wysoko w związku z tym szybką jazdę na wysokich obrotach kiedy ta 60 koni faktycznie się pojawiało bo to było przy 5500 była nie bo po prostu na obroty się powoli wkręcał a natomiast miała przewagę nad Polonezem znaczną przy 120 Rapid 4 osoby z pełnym bagażnikiem cały czas nie wychodził z 7 litrów. A 120 zwykła na pewno była wolniejsza może 120 GLS była na poziomie Dużego Fiata 1300 choć też nie sądzę Popatrz na oficjalne dane techniczne duży fiat 1500 z silnikiem z Poloneza był seryjnie najszybszym samochodem w tej klasie a nie Łada 21 06 silnikiem 1600 ani Siódemka nic nie było w stanie go dogonić w starcie z miejsca i w prędkości maksymalnej
@@arcadiologanoff5164 Żadna z tych skód nie miała szans ze 125p z silnikiem 1500 od poloneza a i z faitowskim silnikiem i skrzynią 4 też nie. Oczywiście mówię o sytuacji gdy oba miały dobrze ustawiony gaznik i zapłon a nie o zamulonym aucie dziadka jeżdzącego na działke 70/h. Fiatem jeszcze w 2000 latach jeździliśmy po 155 a prędkości 140 nie byly czymś nadzwyczajnym natomiast te skody można bylo porównać do maluch jeśli chodzi o przyspieszenje. Każda inna skoda ktora jechała szybciej miała kombinowany silnik, gaznik... fabrycznie to było pudło nienadające się do normalnej jazdy a to ze spaliła o 1.5l mniej na 100 kosztem było okupowane zdrowiem nerwami kierowcy który walczył z brakiem przyspieszenia i brakiem sterowności podczas zakrętów na deszczu.
@@bolesawdmitrowicz8504 Inaczej mówiąc pewnie na ssaniu samochód pływał na obrotach co oznaczało w wygiętą górną klapę gaźnika co powodowało brak możliwości odpowiedniego odpalenia tego samochodu na zdaniu brak możliwości normalnej jazdy. Sam to przeżyłem I wiem. 10 litrów w momencie złego gaźnika zepsutego lub źle nastrojowego nie było problemem. Gaźnik który spełnia normy producenta pozwalał nawet w 97 roku w warszawskich korkach mieści się w ośmiu litrach a na trasie w pięć osób i pełnym przednim i tylnym bagażnikiem bez bagażnika dachowego przy prędkości 90 na godzinę mieścił się w 6, 2 lub 6, 3 czyli dokładnie tyle samo ile maluch w analogicznym obciążeniu. Maluch jadąc z czterema osobami na pokładzie tak samo przeładowany jak Skoda palił przy analogicznych 85 90 km na godzinę nie mniej a raczej więcej a o komforcie jazdy nawet nie wspomnę. Jako młody student miałem przyjemność jechać wspomnianą 100 piątką eksportem z RFN i maluchem który miał grzebię ty silnik Dzięki walkom inżyniera Świątka i planowaniu głowice. Podczas jazdy z żadnych różnic nie widziałem oprócz tego że z Warszawy nad Solinę Skodą dało się dojechać i pójść dalej w tany natomiast dojechać z Warszawy maluchem w 4 osoby no cóż nie dało się iść gdziekolwiek wszyscy szli spać
Mój wujek miał taką Skodę, tyle ze po modernizacji, z kierunkowskazami koło reflektorów. Ciemnozieloną. A wcześniej miał jeszcze Skode 100, białą, ktorą pamietam jak byłem małym dzieckiem. Dzięki za film! 😊
Śkoda 105/120/130 to byłyświetne i solidne samochód. Czechosłowacki produkty był powiewem normalności w tej pato-rzeczywistości. Pomimo przestarzałej konstrukcji widać że kultura techniczna w Czechosłowacji była o kilka poziomów wyżej . To były sensowne produkty, niezawodne i ekonomiczne. Škoda, Zastawa i Lada to było coś. Dla mnie człowieka z pd Polski bez uprzedzeń do Czech i Słowacji to było kiedyś marzenie. Zwłaszcza wersja coupé Rapid ze skrzynia 5d. Ps. Pozdrowienia z BB
Identyczną Skodę odkupiłem od Pana Juliana ze Szczebrzeszyna. Była to krótka przygoda ze 105-tką ale przeżyłem coś niesamowitego o czym będę pamiętał do końca życia. Autko wróciło w rodzinne strony, odkupił kolekcjoner z Zamościa.
Taką białą Skodę 105L miał od nowości mój dziadek, z tym że była z początku 81 roku i jeszcze z okrągłymi przednimi światłami. Tak poza tym nie różniła się niczym od tej na filmie 🙂 Pamiętam ją doskonale. Wspomnienia wróciły... Dzięki za filmik Janek 😊👍 Pozdrawiam.
Niezmiennie - wygrywa Pan nie tylko w kategorii merytorycznej, ale też - jako mistrz Dykcji. Oprócz tego bardzo dobrze ułożona Pana opowieść, pod względem językowym. To jeden z najlepszych kanałów YT w tej kategorii.
@@JanGarbacz Wie Pan, świadomość konieczności pracy nad sobą jest lepsza, niż występujące u wielu zadufanie i poczucie doskonałości (często niepoparte jakością ich działania). Pewnym dowodem jakości tego kanału jest moja sysematyczna oecność tutaj. W moim "motoryzacyjnym życiu" - miałem samochody, które zapewne bywają bohaterami takich materiałów - Forda Granadę, Gaza 69 M. Fiatem 126p dotarłem do Moskwy, po drodze zyskując chyba coś nietypowego - bowiem - zapłaciłem na autostradzie radzieckiej wtedy - mandat za przekroczenie prędkości - tak - maluchem! Na odcinku może 500 m w obrębie ich posterunku było ograniczenie do 80, a ja jechałem 90 :D Ot co! Milicjant chciał coś w zamian, bym nie płacił - ale ja byłem dumny z tego osiągnięcia. Dałem mu coś, co wiozłem na handel i powiedziałem, ku jego zdziwieniu - że chcę ten mandat i blankiet, bo nikt mi nie uwierzy :D Na jeżdżeniu znam się nieźle, w wojsku prowadziłem czołgi, a moim obecnym fiacikiem byłem np w Portugalii. Jednak nie jestem wielkim fanem motoryzacji - jak wielu zacnych Pana fanów. Pańskie materiały przyciągają mnie jednak kompozycją, spójnością. Mają w sobie taką reporterską jakość, a nie brak im polotu. Do tego wspomniane przeze mnie cechy takie, jak Pana dykcja - powodują, że filmy wciągają i już :) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów! Może dotrze Pan ze swoim talentem do dużej stacji telewizyjnej :) Życzę Panu takiego sukcesu!
wieku moich krewnych czy znajomych miało te samochody . zjezdzili nimi Europę a co najwazniejsze nie wystali sie nimi po warsztatach samochodowych . szału na drodze nie było ale jakiś wypadków z tym samochodem też cześciej niz w innych nie bywało
Miałem takie auto tylko 120, pracowałem w Skodzie w Mlada Boleslaw i w Kwasinach. Przywiozłem jako mienie przesiedleńcze. Auto super. Bezawaryjny, oszczędny, duży i wygodny, ale naprawdę wygodny, wszędzie dojechałem i zewsząd wróciłem. Troszkę dziwią mnie takie porównania. Nigdy i nikt nie porównywał tego auta do fortepianu czy żelazka, słyszałem - konewa. Na jednej z imprez organizowanych przez kolegów ze Skody, Czechosłowaków wygrałem radio samochodowe z odtwarzaczem kaset magnetofonowych więc do domu na urlop przyjeżdżałem autem wersji luks. Miłe wspomnienia. Janku śmiem wątpić czy ty, aby byłeś na świecie jak myśmy "rozbijali" się po drogach skodami, fiatami, wartburgami, a niektórzy syrenkami. Nie ważne gdzie szybka, gdzie zamek, gdzie akumulator, było auto i to jakie porządne, a wyboru nie było za dużo.
Auta produkowane na włoskiej licencji ... tą skodzie zostawiały daleko ... daleko. Toż auto było technicznie ... w latach 30. Koło PF 1500 i Łady to nawet nie leżało.
@@krzysztofczaraj170 Mam wrażenie, że srogo mylisz się. Z lat 30. konstrukcyjnie, to jeżeli już, to był właśnie PF 125p, jeżeli chodzi o mechanikę. Silnik Fiata 1300/1500, który znalazł się w PF 125p i Polonezie, genetyczne korzenie wywodził z konstrukcji lat 30. właśnie. Przestarzały był też w PF 125p i Polonezie układ jezdny, zawieszenie na resorach itd. Silnik tej Skody, o czym mowa jest w filmie, był na tyle dobry i rozwojowy, że VW zdecydował się go użyć nawet w Fabii I (!!!), nie mówiąć o Felicii i Favoritce. Owszem, koncepcja tylnonapędowa w końcu lat 60. była przestarzała, nadwozie 105/120 w końcu lat 80. lat również, ale jeszcze była kwestia jakości, która w Skodach była wyraźnie lepsza niż w PF 125p i Polonezie (poza pierwszymi latami produkcji w FSO). I to przesądzało, że Skoda sprzedawała się zawsze na całym niemalże świecie w liczbach, o których FSO mogło tylko pomarzyć w najsktrytszych snach. A Lada, to już inna rzecz, była to konstrukcja nowocześniejsza mechanicznie, niż PF 125p, ale jakościowo też miała problemy od lat 80. Tak więc, biorąc do tego pod uwagę fakt, że Czesi projektowali i roblili wszystko sami, odnosili ze Skodą 130 spektakularne sukcesy w sporcie, należy im się wielki szacunek i uznanie. Skoda to niekwestionowanie najlepsza marka dawnego bloku wschodniego i nikt jej tego nie odbierze. A dzisiaj, to producent światowego formatu, wiodący na świecie. Kropka.
@@Skodovisko To wiekowa konstrukcja z wałkiem OHV i 3 podporach wału korbowego ( jak w PF). Wypuszczając Favorit nie było ich stać na nową jednostkę i zlecono modyfikacje tej firmie Porsche. Ta czesi zrobili bez udziału VW. Zmodernizowana Favorit to Fabia to już zrobili z 30% udziałem VW. Młode konstrukcje silników ... miał już takie Fiat którego kupiliśmy licencje .. miały wałek rozrządu już w głowicy. Ale nas na niego nie było stać bo to nowoczesna konstrukcja z lat 70 była ( z 5 łożyskowaniami wału). Przed wojna miała swoją myśl techniczną, po dzielnie walczyli aby coś w komunie zrobić. Dlatego dla VW był to dobry kąsek. Ale niestety obecnie konstruuje im auta VW.
1. Na trasie schodziłem ze spalaniem poniżej 5l/100km, po mieście nie przekraczałem 7,5. 2. Żaden inny samochód nie odpalał na dużym mrozie tak łatwo, jak ta Skoda - wystarczyło (jak był duży mróz) kilka razy podpompować paliwo taką dźwigienką przy pompie - palił za pierwszym strzałem przy -30° - i potem ciągnąć wszystkie Fiaty i Mercedesy na osiedlu, które nie odpaliły. 3. Pozycja na fotelu pozwalała przejechać z Rzeszowa do Szczecina i wyjść normalnie z tego auta, kiedy z Fiata 125 po przejechaniu 300km człowiek wychodził połamany. 4. Kto się przesiadł z tego auta do jakiegoś zachodniego dziwił się, czemu nagle drogi stały się takie nierówne. Niezależne zawieszenie na 4 koła w tym aucie sprawiało, że człowiek nawet nie zauważał złego stanu dróg. 5. Minimalne koszty serwisowania - dało się wszystko samemu zrobić. Kupiłem Skodę 1000MB. Jak zardzewiała, kupiłem karoserię 105L z szybami i światłami, i całość przemontowałem ze starej budy do nowej w zwykłym garażu. Zero problemów - wszystko pasowało. 6. Wspomniany tu elektromechaniczny regulator napięcia wymieniało się na elektroniczny, jaki był dostępny za grosze w każdym sklepie Skody. To gwarantowało zawsze dobrze naładowany akumulator, co przy oryginale nie było takie oczywiste. 7. Dzięki silnikowi z tyłu i napędzie na tylne koła, można było zimą dojechać do każdego schroniska w górach, gdzie inne auta nie miały szans dotrzeć.
@@piotrwarszynski797 się zgadza, ale ten sam silnik z przodu w kolejnej Skodzie już napędzał pickupa. A ja, gdybym teraz mógł kupić nową Skodę 105L z tamtym silnikiem za podobną proporcjonalnie kasę jak wtedy, to zrobiłbym to bardzo chętnie. Na moje potrzeby byłaby całkiem wystarczająca o ekonomiczna. Ps. VW Transporter z tamtych lat ma inne zdanie na temat silnika z tyłu.
@@mpGrafik mnie zawsze zastanawiało, po jaką cholerę Czesi zaczęli montować cały układ napędowy z tyłu? Przecież w znacznie starszym Wartburgu, Syrenie czy Trabancie był przedni układ napędowy. Co do VW Bus/Transporter chciałbym zauważyć, że w nadwoziu furgon/bus podłogą w tylnej części była znacznie wyżej położona niż w środkowej, przez to przewóz wielu ładunków był kłopotliwy. Załadunek przez tylną klapę europalety wózkiem widłowym był niemożliwy.
@@piotrwarszynski797 znacznie starsze? Ale Skoda 105 to tylko nowa buda, a cała reszta była wcześniej Skodą 1000MB i potem Skodą 100S. Dokładnie tym samym.
@@mpGrafik Škoda 1000MB została zaprezentowana w 1964 roku. Syrena i Wartburg zostały zaprezentowane w 1955 roku. Trabant był produkowany od 1957 roku.
Zdravím,Jan,Škoda 105 - 130 to sú českoskovenské autá ! Ćeské autá sú od r. 1993 kedy sa Československo rozdelilo na Česko a Slovensko.Vo firme,kde som pracoval sa vyrábali na Škody brzdy - hl.valec a pedálovka - Autobrzdy Prešov - servo ham. v Autobrzdy Vráble.Brzdy po poľsky - hamulce.Robo.
A to taky byla hlavní vada 105ky - brzdy. Jinak s ní naprostá spokojenost. Jezdila u nás 25 let. Nevím, že by Boleslav byla na Slovensku, nebo že by Laurin, Klement nebo Škoda byli Slováci...😂
Sąsiad miał taką. Zawsze rano uruchamiał kręcąc rozrusznikiem wiele minut. 0:20 Ten dźwięk wrył mi się w pamięć... Czekam na film o naszym maluchu. Pozdrawiam.
Mój pierwszy samochód. Zostały mi tylko po niej zdjęcia, książka napraw i miłe wspomnienia. Niezawodny i prosty w naprawie. Bardzo pojemna jak na samochód z przednim bagażnikiem. Fajny dźwięk silnika.
I ten charakterystyczny dla Skód z tamtych czasów dźwięk silnika... :) Dziś, mimo ogromnego postępu technologicznego nie da się już tak łatwo rozpoznać samochodów po brzmieniu silnika.
Gdy na letnich koloniach szliśmy szosą, rozpoznawaliśmy po dźwięku silnika każdą markę samochodu, a nawet robiliśmy zakłady. No,ale to był przełom lat 50-60 ub. wieku.
@@skibbs2404zgadzam się z Tobą...tak się bawiliśmy.ja z racji tego że ojciec ciężarówkami jeździł to bez problemu na słuch odgadywałem markę ...a jak jechał trasą to również się fajnie zgadywało słuchając dźwięku dojeżdżającego auta i zmiany częstotliwości w chwili gdy nas minął.dzisiaj to już nawet ciężarówki się nie odróżni po silniku...jest ich po prostu za dużo i brzmią podobnie.ale fajnie że o tym napisałeś- miłe wspomnienia.To se już ne wrati pane Hawranek.
Ta koncepcja z silnikiem z tyłu miała jeszcze jedną cechę, o której dziś się zapomina. Trzeba pamiętać, że Czechosłowacja, to w dużej mierze górski kraj, a Skoda z dociążoną tylną osią bardzo dobrze radziła sobie na ośnieżonych podjazdach. A to były czasy, kiedy nie produkowało się opon zimowych, lecz całoroczne i ten szczegół wynikający z przestarzałej wydawało by się konstrukcji decydował o tym, czy auto wjedzie pod górę, czy nie. Co do ekonomii i trwałości silnika, oraz łatwości napraw, to nie jest to niestety prawdą. Silnik jak na swoje osiągi wcale nie palił mało, w dodatku szybko zaczynał brać olej, co podnosiło koszty eksploatacji. Remonty właściwie robiło się co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i choć z pozoru były to łatwe naprawy, bo nie trzeba było honować tulei cylindrowych, lecz wymieniało się je na nowe, to właśnie ta wymiana połączona z koniecznością precyzyjnego ustawienia górnych płaszczyzn tulei nastręczała sporo kłopotów. Złe ustawienie powodowało szybkie wypalenie uszczelki pod głowicą. Na domiar złego głowica była żeliwna, co pociągało za sobą konieczność ponownego dokręcenia po przebiegu ok. 1000 km po naprawie. Oczywiście prawie nikt tego nie robił, więc większość tych samochodów często gościła w warsztatach właśnie z powodu zużytych pierścieni tłokowych i uszkodzonych uszczelek pod głowicą.
Tak , potwierdzam . Zrobiłem 120 LS 800 tysięcy kilometrów . Remont silnika co 200 - 240 tysięcy . Wypalone gniazda zaworowe co 100 - 160 tysięcy . Później wytrzymywały dłużej kiedy robiłem luz zaworowy rzędu 0,40 - 0,50 mm . Dokręcanie głowicy nie nastręczało problemu i było głównie skutkiem badziewnych uszczelek i przegrzaniem z powodu awarii termostatu .
moje 1 auto skoda 105 1982,grzałem nią z Kołobrzegu do Grecji ,fajne auto,ma swoje wady,ale paliło malutko,pękająca linka gazu to była niespodzianka w czasie jazdy,nawijało się koniec linki na kombinerki i ciągało,jadąc skromnie można było zejść do 5 litrów na sete
Mieliśmy Skodę 120 L wersję tzw. eksportową. Na ówczesne czasy (schyłek lat 80'-tych i pierwsza połowa 90'-tych) było to dla przeciętnego Polaka auto idealne. Bardzo tanie w utrzymaniu i naprawach (zwłaszcza jak się kupowało części u Pepików - ta szalona różnica cen.....) i bardzo niskie spalanie. Rozkład mas był rzeczywiście fatalny, przy większej prędkości (kilka razy wyciągnąłem 150 km/h , z górki i na spinakerze ;) i lekkim wietrze można było odlecieć. Właściwie nas nigdy nie zawiodła jeśli nie liczyć kilkukrotnego zagotowania płynu chłodzącego (nie najlepszy obieg). Sprzedaliśmy ją gdy miała ok. 8-9 lat i kolejny właściciel cieszył się nią jeszcze kilka następnych lat.
Przejeździłem 120 LS 800 tysięcy kilometrów na Taxi . Nic nie trzeba było kłaść do bagażnika na przód . Trzeba było tylko zdjąć nogę z gazu w razie uślizgu czyli odwrotnie niż samochodach z przednim napędem . Fama o trylince uczyniła wiele złego temu samochodowi i jego właścicielom .
@@michakalabinski7453 Ja nie twierdzę, że to był zły samochód, mieszkałem na wsi, w latach 80 były srogie zimy, na wsiach kiepskie drogi, raczej słabo odśnieżone. Sąsiad miał 105 i ją dociążał z przodu, byłem tego świadkiem, ponieważ musiał się napocić, żeby go nie ściągnęło z drogi. Ja miałem ładę 2106 i napęd na tył, ten problem zupełnie, nie istniał. Poza tym napisałem, że był przyzwoity samochód, który mało palił, a w dobie benzyny na talony, miało to kapitalne znaczenie.
Naprawiałem je jak jeździły normalnie po ulicy..... Znam na pamięć jakimi śrubkami wszystko jest poskręcane..... :) np. Przednia maska jest przykręcona do zawiasów na 4 nakrętki 7mm na klucz 11, a zawias do karoserii na 4 śruby 7mm też na klucz 11........:)
Ten "czeski absurd" od 1983 roku do 2002 roku przejechał milion kilometrów jako Taxi . Przez ten czas nie uczestniczył w wypadku , nie był holowany i przeszedł dwa szlify gilz i wymianę tłoków oraz łańcucha rozrządu . Jedną wymianę tarczy strzegła . Obecnie stoi u mnie w garażu i wygląda na nowy . Wymienione zostały też tarcze hamulcowe , klocki , linki hamulcowe i trochę różnych części głównie nie z powodu uszkodzeń ale tak prewencyjnie . Czeski absurd ........
Gratuluje postępu w realizacji materiałów! Świetna robota. Pojazd też ciekawy :) . Powodzenia z Tatrą. Daje SUBa i czekam na kolejne filmiki. Pozdrawiam
żeby rozpędzić to auto do max prędkości trzeba było brać pod uwagę prędkość wiatru ale 135 na pewno poszło to co pamiętam z tamtych lat inny egzemplarz nawet chyba więcej ale nie chcę fantazjować (145)
Miałem to cudo. W porównaniu z PF126p to było coś. Regulacja luzu na sworzniach zwrotnicy - bajka. Łatwy dostęp do zawieszenia i silnika. Dostęp do wysprzęglika ze środka, wystarczyło odchylić kanapę. Minusy - rdza w drzwiach, progach. Piła oleju tyle ile benzyny. Zimą w bagażniku wozilem worek ziemniaków żeby jako tako skręcała. Ale fotele i tylna kanapa (hm, hm...) baaardzo wygodne 😏
pekne video,dobre popsane az na jednu vec. Davani zateze do kufru(bagazniku)je cypovina.To sis poplet z ziguliky a fiaty. V zime na snehu,blate meli motor v predku a zadni nahon ,lehky kufer a kola zacli klouzat. Skoda bylo moje prvni auto od 22 let a v zime na jizdni vlastnosti super.Otec mel zigulika na nem jsem se ucil jezdit a v zime strasne.
Oj wspominam bardzo miło. 83 rok 105L - czerwona czyli 10 kM więcej :). Spalanie średnie z wakacji przy 90 - 110 to 5,1 - 5,2 l/100 km, trasy ok 2 - 3,5 tysia w ciągu 2 - 3 tygodni. Miasto zimą ( w tych czasach mrozy 20 stopniowe to standard ) nie brała 8 l/100. Latem poniżej 7. Dychę brała na gaźniku z fiata 125/1,3, gdu mój poszedł do regeneracji. Szła jak przeciąg ale paliła tyle co fiat... Przednią oś dociążyłem spojlerem własnej roboty, co rozwiązało problemy z przyczepnością przedniej osi i stabilnością jazdy. Technika jazdy jak maluchem, ale bardziej ekonomiczna, bardziej bezpieczna, komfortowa i przyjemna w prowadzeniu. Do tego bardzo niezawodna i znacząco lepiej wykonana od naszych rodzimych produktów. Po niej odziedziczyłem dużego fiata, którego szybko się pozbyłem - po Skodzie to był toporny wóz drabiniasty w dodatku pijak... :). Taka ciekawostka - mój egzemplarz miał nieosiowo ustawione cylindry. Sworznie tłokowe zaczynały stukać po 20 tysiach. Po wymianie bloku silnika problem ustąpił, ale sworznie robiłem trzy razy zanim zdiagnozowano usterkę. Trudno mi w tej sytuacji podać przebieg. Po 30 i 50 tysiach robione sworznie. Po kolejnych 20 ( czyli przy ok 70 tysiach) wymiana bloku i remont generalny ( komplet tuleje i i tłoki, wał na 1 szlif). Sprzedana przy 190 tysiącach przebiegu. Naprawy, prócz wymienionych, to elektroniczny regulator napięcia, wymiana wirnika w rozruszniku, wymiana pompki paliwa która przeciekała.Po za tym, czysto eksploatacyjne rzeczy. - Takich aut już nie robią...
Wersja 105 S nie miała podłokietników (zamiast tego były rwące się paski), nie otwierały się w niej tylne okna, nie rozkładały się przednie fotele i miała zupełnie inne wskaźniki, podobne do znanych ze starszych modeli Škody. Ciekawostką było natomiast to, iż wszystkie brakujące gadżety można było zakupić w czechosłowackiej Mototechnie (odpowiednik polskiego Polmozbytu), i w warunkach garażowych sobie zainstalować :) Poza słabymi osiągami biedaczka słynęła z wyjątkowo marnego ogrzewania.
Pamiętam ten licznik - taki rozciągnięty, poziomy trochę jak w dużym Fiacie ale nie do końca ponieważ tam jednak była obrotowa wskazówka. Brak opuszczanych szyb to mankament ale tak naprawdę samochodem rzadko kiedy jedzie komplet pasażerów. Zresztą Trabanty, Syrenki czy w większości także maluchy też nie miały z tyłu uchylanych szyb a do Skody było chociaż łatwiej wsiadać.
Miałem i bardzo miło wspominam ,a osiągi nie były takie złe jak mówisz ,przyśpieszała fajnie jak na taki silnik i 160 szła ,a warkot silnika był przyjemny i cieszył dźwiekiem .Ahh to auto miało ducha...a nie tak jak te nowe.
Zrobiłem prawko w 95. Miałem do wyboru malucha fiata 125 i skodę 120. Wybrałem skodę. Całe osiedle się śmiało . Ale jak się zorientowałem jak to jeżdżę.malo pali .wygodnie. Nie żałowałem.....
Lubię Twój kanał. Sam też jestem fanem motoryzacji i kolekcjonerem modeli samochodów w skali co pokazuję na swoim kanale YT. Tak trzymaj i czekam na kolejne filmy
Miałem 120L. W mieście nigdy nie przekroczyłem spalania pow. 8,5. W trasie spokojnie 6-7 i to przy skrzyni 4. To były bardzo oszczędne auta. Obecnie mam Fabię 1,2HTP - elastyczność gorsza, ale za to spalanie wyraźnie wyższe... Jedyny postęp, że mam klimę.
Mój dziadek miał 105 L z okrągłymi swiatłami przez 25 lat do swojej śmierci. Nie wiem od czego to zależało ,ale dzwięku tego silnika nie spotkałem już w zadnym innym aucie..podobnie jak w polskiej syrenie 105 .
Do 120 km\h kolegi 105 - tka spokojnie się bujała. Mile wspominam wyprawy takim sprzętem sprzed wielu lat. Chamowanie co prawda trzeba było dobrze rozplanować :D
Dobrze powiedziałeś że hamowanie trzeba było rozplanować...podobnie w innych niektórych autach....a np. Polonezem to trzeba było zaplanować szczególnie wyprzedzanie jeśli bardzo chciałeś wyprzedzić ponieważ był wołowaty i mogłeś nie zdążyć.więc dawało się dużo wcześniej w pedał dużo wcześniej aby już nabrać prędkości i wyskoczyć zza wyprzedzanego auta zręcznie...niebezpieczne to było ale w ogóle trzeba było mieć wyobraźnie poszerzoną o niedostatki techn.danego auta.a wypadków było mniej...w miarę jak ludzie przesiadali się na lepsze zrywniejsze zachodnie auta i bardzij jednak lomfortowe i bezpieczniejsz , statustyki wypadkowości wzrosły
Całą Polskę zwiedziłem z Rodzicami SKODĄ S100, to były lata 70-80-te, piękny czas, w tamtych czasach panowały inne warunki na polskich drogach, syreny, trabanty, warszawy, przy takiej konkurencji SKODA była czymś czym obecnie jest BMW!! Nawet nie macie pojęcia jakie to były piękne chwile, dziś wspomnienia, ale patrząc na obecną rzeczywistość, daje do myślenia. CO W ŻYCIU JEST TAK NAPRAWDĘ WAŻNE! BLICHTR?
dlaczego czeski absurd ? , ty wychowałeś się już na innej technologi motoryzacyjnej więc nazwałeś skodę absurdem . na tamte lata było to naprawdę przyzwoite auto i gdybyś korzystał z dorobku motoryzacji w tamtych latach to pewnie ten czeski absurd by ciebie zachwycał . Ale i tak pozdrawiam i cieszę się że młodzież zajmuje się problematyką takich reliktów i wyraża to co czuje z perspektywy czasu JESZCZE RAZ POZDRAWIAM
Przyspieszenie od 0 do 100,pokazano w którymś z odcinków Top Gear .Nie pamiętam co to za auto wtedy testowali, ale za pomocą kartek z kalendarza, czyli jak zaczął przyspieszać w poniedziałek, to koło piątku miał już równe 100km/h .Natomiast te Skody mi się bardzo za dzieciaka podobały, a najbardziej szalałem za wyglądem i jazdą Skodą 1000MB,u mnie w rodzinie była taka.
Jeśli chodzi o mandaty ,to jadąc w warunkach ograniczonej widoczności kierowca zobowiązany jest do włączenia świateł mijania u Ciebie nie świeciły się ani kontrolki ani podswietlenie zegarów więc skucha ... A tak na poważnie to jezdziliśmy taka Skoda do NRD i uwierz mi było całkiem spoko mimo sporego ładunku .Ja natomiast posiadałem 126p i żeby wyprzedzić na trasie samochód poruszający się ok 90 na godzinę musiałem mieć około3 km pustej drogi to był dramat ,bo moja wersja silnika to 600 ccm. Pozdrawiam w sumie fajny materiał.
Nie zwrócił Pan uwagi na dwie niedogodności. 1. W latach siedemdziesiątych były solidne mrozy i słabe akumulatory. Akumulatory wtedy zabierało się na noc do domu. Niech Pan spróbuje wyjąć akumulator z tego samochodu. 2. Bagażnik był spory, ale ściany miały mnóstwo załamań i wybrzuszeń. Nie pakowaliśmy się do walizek (wchodziła tylko jedna), lecz w "reklamówki", które wypełniały cały bagażnik. Ale poza tym dziękuję za ten fajny reportaż, który przywrócił mi wspomnienia. Pozdrawiam
Miałem taką skode tylko czerwoną .Pamiętam że rozpędziłem ją do 130km/h i tłumik ktury był skorodowany to wydmuchało go na wylot,po zamontowaniu nowego skodzina chodziła cicho jak zegarek
Miałem 105 w kolorze czerwonym, okrągła lampa z przodu, dynamika na zasadzie kalendarza, ale bardzo wygodna szczególnie tylna kanapa... Eh to były czasy. Nie pamiętam zeby były jakieś trudności w prowadzeniu a mieszkam w górach, słabe ogrzewanie było to fakt, przez olbrzymią ilość płynu chłodzącego. Kupiłem za 3000 i sprzedałem za podobne pieniądze. 👌💪 Reasumując mile ja wspominam.
Posiadałem Skodę 105s. S od standart a nie sport. Bardzo lubiłem jeździć nią po śniegu i lodzie, bo łatwo wchodziła w efektowny boczny poślizg, taki drifting dla ubogich. To auto równie łatwo wyprowadzało się z poślizgu. Jeździłem nią w "zimę stulecia". Kto tej zimy nie pamięta - niech żałuje. Skoda 105s z przodu posiadała hamulce tarczowe, znacznie bardziej skuteczne niż bębnowe w Syrenie w której zdobywałem prawo jazdy. Nie przypominam sobie by brakowało mi wspomagania, ale znacznie cięższa Warszawa czy Żuk też nie posiadały. . Dobrze wspominam to auto i chętnie bym zaszalał nim na śniegu, ale gdzie się podziały tamte zimy. Wizyta u babci też może być emocjonująca. Życzę szczęścia w 2021 roku
Myślę, że jednak Łada była najlepsza konstrukcyjnie. Skoda natomiast modernizowała auto praktycznie corocznie , tworzyła wiele wersji bazując na tym co było dostępne. Podobała mi się ta aktywność czeskiego producenta. Wujek miał 105 L.Na gwarancji wymieniono samochód (rdzawy nalot na dachu). I co? Auto o rok młodsze różniło się wieloma praktycznymi szczegółami.
Lampy tylne "żelazka" stosowano też w Aviach w wersji furgon. Były one także największymi karetkami w Czechosłowacji - "okrętami flagowymi" przed pojawieniem się w latach 80. Renault Master.
Miałem taką "czeszkę" !! :) Ale czemu nie wspomniałeś o gaźniku? Spalanie faktycznie było takie jak wspomniałeś w filmiku, ale nie przekraczając 90 km/h. U mnie było nawet mniejsze, ale to już kwestia zużycia silnika. Ale po przekroczeniu 90-dziesiątki otwierała się druga gardziel gaźnika i "czeszka" rwała do przodu jak wściekła krowa!!! Ja max jechałem nią 145 (więcej się bałem :) ) ale wtedy pojawiał się WIR w zbiorniku!!!! Ale dzięki temu że chłodnica była z przodu nie przy silniku (a w układ chłodzenia trzeba było wlać circa 14 litrów płynu ) NIGDY!!! mi się nie przegrzała. Przez 6 lat jak ją miałem tylko 2 razy przy letnich upałach usłyszałem silnik wentylatora. No i ta ładowność!!!! Bagażnik przód, bagażnik za tylną kanapą. No i jeszcze :) Kupiłem ją jako "pełnoletni" pojazd!!!!!
Nigdy na te auta nie mówiło się "fortepian" czy "żelazko". Ktoś błędnie podpowiedział. Z tym dociazaniem przodu to trochę mit jak z przegrzewaniem się tych aut.
Skoda 1000 MB i jej pochodne była wzorowana na konstrukcji modnej jak na lata 60-te,to widać po umieszczeniu silnka z tyłu i klaksonu w patyku z boku,tak było np w motoryzacji francuskiej z tamtych lat
W latach 70 miałem Skode100mb. Wspomnienia piękne, kilometrów tysiące. Bardzo łatwy w naprawach. Byla to wersja z,, garbem na klapie bagażnika dachu klapy silnika
Brat miał taką samą w roku 90.Super niezawodny samochód! Bardzo oszczędny! Pamiętam,że jechałem nią 120 i nowe cinqocento nie dało rady mnie wyprzedzić na odcinku 20km.Bardzo dobry samochód!👍💪💪💪💪💪
Standardowa cywilna škoda nie była demonem prędkości ani te silniki nie lubiały trzymania na wysokich obrotach. Ale za to wersje rozwojowe, sportowe przygotowane do rajdów radziły sobie bardzo dziarsko w motosporcie.
Standardowa robiła 200- 300 tysięcy do remontu . Podrasowana niewielkim nakładem / robiłem to/ 160 -180 tysięcy . Była jednak o 30 - 40 km/h szybsza i szybciej się zbierała .
W latach 80-tych mój ojciec posiadał coś takiego (też w kolorze białym) ale w wersji S, która różniła się przednimi lampami, brakiem podłokietników w przednich drzwiach (zamiast nich były parciane paski) i innym zegarem. Jeździłem nią jako młody kierowca.
Ja mam ten silnik w Fabii 1.4MPI 60KM AZE, mam ponad 300 tys.km na LPG. Ostatnio nawet sprawdziłem spalanie na benzynie i wyszło mi 6,9, czyli tyle ile podaje katalog Skody. Gazu spala mi 8,5l/100km.
Miałem Felicję Kombi 1.3MPI 65KM. Średnie zużycie wynosiło około 7l/100km, zimą do 8l/100km. Teraz mam Megane I 1.6l 107KM i średnie zużycie wynosi 6.5l/100km.
Sprawdził, sprawdził ...... znam takiego co rozbujał ten wynalazek 130 tylko droga mu się skończyła i wychamowal na latarni. Ręka i nos się zrosły ale ma przynajmniej teraz co dzieciom opowiadać a i przy orężadzie jest co powspominać 😂
Miałem- i to już tą trochę szerszą. Miała 2 wady: silnik z tyłu i tylny napęd powodował, że przed zakrętem trzeba było znacznie zwolnić- bo się człowiek nie wyrabia. Drugie: ta poszerzana miała ok.14 litrów płynu chłodniczego (z tyłu szedł płyn przewodami do chłodnicy umieszczonej na przedzie- więc w same przewody wchodziło sporo). Czyli: zanim się zagrzał, to trzeba było sporo przejechać. Ta moja poszerzona 105 (miała inne światła) miała też serwowspomaganie. Jednak hamulce bębnowe z przodu dawały długą drogę hamowania. Jednak ogólnie byłem zadowolony- choć rzeczywiście nie był szybki. W porównaniu z FSO 1500- zdecydowanie wolałem Skodę.
Tak jak powiedział Złomnik w filmie o 105-tce to samochód o przyspieszeniu kalendarza. W sumie to samo można powiedzieć o całej serii 742. Ujeżdżało się trzy takie Skodziny wujka (105,120 i 135). Co do niezawodności i trwałości silnika, to według instrukcji silniki w nich po przejechaniu 130 tys. km wymagały generalnego remontu. Później jakoś zmniejszyli interwały. Za to mało paliły. Spalanie zdecydowanie grubo poniżej 10 litrów. Nie dam sobie ręki uciąć ale poniżej 6-7 litrów w trasie dało się zejść. A jak miało się korek wstydu to była jak na wóz z tamtych czasów naprawdę ekonomiczny. A butla idealnie mieściła się w bagażniku za tylną kanapą. Mawiają że nietrudno je zagotować. Możliwe że to przez pompy wody które z czasem nie są w stanie z taką wydajnością przepchać te ponad 11 litrów wody /płynu lub przez nieudane termostaty. Co do PALowskiego regulatora to fakt. W 105 i w 120 podczas jazdy zapaliła się instalacja. 105 - tka spłonęła przez to. No i te obowiązkowe dociążenie przodu. Nie życzyłbym nikomu jeździć taką skodą bez obciążenia po mokrej bazaltówce.
W pewnej reklamie tłumoki od marketingu zapakowali do takiej Skody paczki chipsów do silnika zamiast do bagażnika ;-) Nie ma to jak Laysy o smaku przepracowanego oleju. Samo zdrowie.
Mieliśmy nowszy model 105 l i co do nazwy Żelazko lub fortepian to coś źle się doinformowales,tak na zimę obciążenie było konieczne, rozwiązanie układu chłodzenia12 litrów i ciężko było zagrzac,rozrusznik jak z ciężarówki bo taki wielki, a sama konstrukcja silnika była montowana nawet w Fabii, tylko zamiast gaźnika był wtrysk i aparat zapłonowy został zastąpiony, poza tym auto pozytywnie zapamietany👍
Janek, to nie prawda, ze przednie kola tracily kontakt z nawierzchnia. Moi rodzice mieli dwie Skody 105. Ta druga to byla 105 L z 1983 roku, z takimi samymi przednimi reflektorami jak w Twoim filmie. Ja tez nia jezdzilem przez kilka lat po zrobieniu prawa jazdy. Niezaleznie od tego czy nawierzchnia byla sucha, czy mokra, wiosna, latem i jesienia kola nigdy nie tracily kontaktu z nawierzchnia. Ja tego nigdy nie odczulem. Jedynie zima, jadac po sniegu, albo zmrozonym asfalcie, mozna bylo to odczuc. Ale wystarczylo ulokowac w bagazniku kwadratowa plyte chodnikowa owinieta w koc, albo w worku takim jak na piach i bylo dobrze. Wedlug mnie prowadzila sie calkiem fajnie. Byl bardzo fajny pomruk z silnika. Byla dosc wygodna i nawet cicha do 80 -90 km/h.
Miałem 105 z 1986r w czasach studenckich na początku lat 2000nych Przejeździłem nią calą Polskę. Blacha musiała być "wspomagana" szpachlą z włóknem,ale dawała radę. Dynamiki nie było,ale frajda ogromna! No i ten dźwięk silnika,miód dla uszu. Pies rodziców zawsze poznawał z drugiego piętra jak pod ich blok podjeżdżałem😃
Takzwane Czeskie Ferrari ;)
U mnie w rodzinie była taka 105S od października 1983 :) Przeżyła 18 lat, jeździł nią ojciec, potem ja. Miałem potem 4 lata 120L. Te samochody były bardzo dobre. Bardzo lubiłem jeździć Skodzianką.
Super
Zgadzam sie z toba Pawel. Moi rodzice tez mieli dwie Skody 105. Ta druga to byla Skoda 105 L i nia jezzilo sie super. To sa wyolbrzymione mity o tym, ze niby przednie kola nie trzymaly sie nawierzchni. Na suchej, czy mokrej nawierzchni nigdy tego nie poczulem. Jedynie zima, jezdzac po sniegu wkladalismy do bagaznika kwadratowa plyte chodnikowa owinieta w koc, czy w worku jak na ziemniaki, czy piach. i bylo w porzadku. Pamietam ten fajny pomruk silnika i to, ze bylo dosc wygodnie i calkiem cicho.
@@pawelkpikej311 jedyny poważny kłopot jaki miałem to przegrzewanie się silnika.
A tak, po mieście czy w trasie by to super samochód.
Gitano suguirida cogelo 😡😡🚔🙏😡
Byłem Skodą 105L na Lazurowym Wybrzeżu. Samochod byl niezawodny i mial wspaniałe, trwałe i komfortowe zawieszenie. Samochód wspaniale sie prowadzi w zakrętach. Ma się rozumieć jak ktoś potrafi wykorzystać nadsterowność wozu. Zimą za to niechetnie skręca ale w sniegu idzie jak zwycięski czołg. Pozdrawiam prawdziwych Skodziarzy.
Mam taką 105S, w porównaniu do 125p lub Poloneza to... Nie można tego porównywać z szacunku dla Skody😁 Wahacze na wszystkich kołach robią robotę😉
Tak dokładnie . Trzeba umieć jeździć tylno napędowym . I nie wskazane wożenie trylinki .
Owszem, taką Skodą nie jeździłem, ale rozkład mas, to raczej podsterowność dawał. Ciężki tył, lekki przód. To w zakrętach raczej winno nurkować z braku przyczepności na przodzie.
@@BlaugranaFAN Na wejsciu w zakret trzeba wcisnac gaz do podłogi. Gazu co prawda niewiele ale stale rozpedzajac się Skoda zaciesnia łuk, a wiec otrzymujemy nadsterowność. Jesli ktos się scykorzy i gazu odejmie albo co gorsza zacznie hamowac, sprawa się skomplikuje. Podobnie miały Porsche , ktorych w Stanach byly pelne zlomowiska z powodu podobnej harakterystyki. No ale jak sie potrafi jezdzic to sama frajda. Polecam.
Miałem skodę z drugiej ręki.W tamtym czasie nie było mnie stać na nic innego.Latałem wszędzie-na ryby,na grzyby,z ferajną nad wodę, do pracy,z rodziną wszędzie.Nigdy mnie nie zawiodła.Nie psuła się,dcierałem do celu zawsze.Wolniej niż inni hehe ale zawsze pewnie.Były potem inne marki z Niemiec,Francji itp.Do dziś wspominam 105 z uśmiechem na twarzy i nutką nostalgii że to se ne vrati
„Se ne vrati” jesteś Czechem?
Też jeździłem na ryby,nigdy się nie zakopała
Jak przywaliłem przednim zderzakiem spuchły błotniki. Kolega pociągnął zderzak i było po naprawie.
@@PiotrK-rw1ohGruzinem
Love these cars, and this is in amazing condition for such an early car - those seat covers are like new! Best wishes from the UK :-)
Apparently she's for sale.Asking price £2000.
Czesc. Požary spowodowala pompa benzyny, ktora byla naprzecziwko alternatora. Mala usterka na cisnieniu benzyny a sikalo prosto do alternatora. Požniej bylo cisnienie z pompy prosto do góry. U nas we wsi byl pan, który kupil nowy samochód a do domu nie dojechal, bo sie spalil. Mialem taki samy model, tylko Š 120 GLS rok. 1981 a to byla strzala. Warto sprobowac. Do disz žaluje sprzedažy. Pozdro z Czech.
Skąd tak ładnie mówisz po polsku?
Nie kombinuj kolego tyle lat miałem 105 a potem 120 i nikomu nic takiego sie nie stało a moźe to był jakis ruski samochód albo pewnie słyszałeś z opowieści mchu ipaproci
@@waldemartokarski8842 potwierdzam to co napisał Czeski kolega skoda lubila się zapalić Twardawa województwo opolskie rok 1989 zapaliła się skoda właśnie dlatego że paliwo lało się po silniki z nieszczelnego przewodu a skąd tyle info ? Bo właścicielem była moja ciocia kupili ten samochód prawie nowy miał ledwo 7 miesięcy i taki cyrk
@@sramnacovidsramnarzad6744 ale to moze było sporadyczne zdarzenia bo ja miałem ją 10 lat inic takiego sie nie stało pozdrawiam,,,,,,,,,
@@eyesrightout U nas mowimy po naszymu, Cieszynsku. Podobne do Polskiego.
Ogólnie był to fajny samochód, fajny dźwięk z silnika umieszczonego z tyłu, przyjemny w prowadzeniu.
Tylne lampy od Avia a21 tak mi się wydaje, mieliśmy taką Skodzinkę 105s z 83 roku, z przodu okrągłe lampy, wewnątrz nie było uchwytów (podlokietnikow)do otwierania i zamykania drzwi tylko paski...
Zakupione zostaly przez ojca na szrocie i zamontowane jak w tej wersji (takie tuningi były), z tylu faktycznie szyba się nie otwierały, pamiętam jak mnie jako dzieciaka to denerwowało ;)
Dobry odcinek, nieco krótki jak zawsze, ale sentymentalnie się zrobiło...
Dźwięk tego silnika to poezja :)
Odwrotnie, lampy w Avii od Skody.
Miałem 125L, piekne czasy, wspaniałe auto, nigdy się nie zepsuło w trasie
Ale się grzało. Nie zagotowałeś nigdy płynu?
Ja posiadam obecnie 125L 88r. Pozdrawiam
54 lata jeździłem na skodach obecnie mam superba model 2015 i na moje warunki to wystarczające i nigdy mnie nie zawiodła ..
@@english-is-fun . A dlaczego ? Ten samochód zagrzał się tylko kiedy termostat się nie otworzył .
Dzięki za film. Miałem ten cudny pojazd rocznik 1984.
Jeżdżę skodą 105L codziennie, tak, codziennie. Fakt silnik mocy nie ma i żeby wyprzedzać to trzeba się parę razy zastanowić, ale mimo wszystko jak najbardziej 105-ka daje rade we współczesnym miejskim ruchu. Po prostu trzeba dbać o to auto a odwdzięczy się niezawodnością :)
Janku w mieście ten samochód nie wychodził z 8 l a na trasie osiągnięcie 6 przy 5 osobach i pełną bagażniku jadąc 80 90 na godzinę nie było problemu więc auto było super bo paliło tyle tam maluch A było wielkości Dużego Fiata
Zgadza się . Mółowatość 105 l to nic dziwnego przy pojemności 1046 cm/3 . Jednak model 120 LS zbierał się lepiej niż Polonez 1500.
@@michakalabinski7453 że tak powiem miałem 135 rapida też z reeksportu tym razem Belgia z 5 biegową skrzynią i nich 8 nie zbierał szybciej w granicach 18 sekund Polonez robił to w 16 stosunek mocy do masy Policz sobie sam tam miałem w granicach 60 koni z13 tutaj miałem 82 z 1,5 Mniej więcej to samo prawda to na 400 i 80 koni i to na z kawałkiem i 60 koni no i Skoda niestety nie kręciła się wysoko w związku z tym szybką jazdę na wysokich obrotach kiedy ta 60 koni faktycznie się pojawiało bo to było przy 5500 była nie bo po prostu na obroty się powoli wkręcał a natomiast miała przewagę nad Polonezem znaczną przy 120 Rapid 4 osoby z pełnym bagażnikiem cały czas nie wychodził z 7 litrów. A 120 zwykła na pewno była wolniejsza może 120 GLS była na poziomie Dużego Fiata 1300 choć też nie sądzę Popatrz na oficjalne dane techniczne duży fiat 1500 z silnikiem z Poloneza był seryjnie najszybszym samochodem w tej klasie a nie Łada 21 06 silnikiem 1600 ani Siódemka nic nie było w stanie go dogonić w starcie z miejsca i w prędkości maksymalnej
@@arcadiologanoff5164 Żadna z tych skód nie miała szans ze 125p z silnikiem 1500 od poloneza a i z faitowskim silnikiem i skrzynią 4 też nie. Oczywiście mówię o sytuacji gdy oba miały dobrze ustawiony gaznik i zapłon a nie o zamulonym aucie dziadka jeżdzącego na działke 70/h. Fiatem jeszcze w 2000 latach jeździliśmy po 155 a prędkości 140 nie byly czymś nadzwyczajnym natomiast te skody można bylo porównać do maluch jeśli chodzi o przyspieszenje. Każda inna skoda ktora jechała szybciej miała kombinowany silnik, gaznik... fabrycznie to było pudło nienadające się do normalnej jazdy a to ze spaliła o 1.5l mniej na 100 kosztem było okupowane zdrowiem nerwami kierowcy który walczył z brakiem przyspieszenia i brakiem sterowności podczas zakrętów na deszczu.
Moja 105 w mieście nigdy nie paliła mniej niż 10 l / 100 km
@@bolesawdmitrowicz8504 Inaczej mówiąc pewnie na ssaniu samochód pływał na obrotach co oznaczało w wygiętą górną klapę gaźnika co powodowało brak możliwości odpowiedniego odpalenia tego samochodu na zdaniu brak możliwości normalnej jazdy. Sam to przeżyłem I wiem. 10 litrów w momencie złego gaźnika zepsutego lub źle nastrojowego nie było problemem. Gaźnik który spełnia normy producenta pozwalał nawet w 97 roku w warszawskich korkach mieści się w ośmiu litrach a na trasie w pięć osób i pełnym przednim i tylnym bagażnikiem bez bagażnika dachowego przy prędkości 90 na godzinę mieścił się w 6, 2 lub 6, 3 czyli dokładnie tyle samo ile maluch w analogicznym obciążeniu. Maluch jadąc z czterema osobami na pokładzie tak samo przeładowany jak Skoda palił przy analogicznych 85 90 km na godzinę nie mniej a raczej więcej a o komforcie jazdy nawet nie wspomnę. Jako młody student miałem przyjemność jechać wspomnianą 100 piątką eksportem z RFN i maluchem który miał grzebię ty silnik Dzięki walkom inżyniera Świątka i planowaniu głowice. Podczas jazdy z żadnych różnic nie widziałem oprócz tego że z Warszawy nad Solinę Skodą dało się dojechać i pójść dalej w tany natomiast dojechać z Warszawy maluchem w 4 osoby no cóż nie dało się iść gdziekolwiek wszyscy szli spać
Mój wujek miał taką Skodę, tyle ze po modernizacji, z kierunkowskazami koło reflektorów. Ciemnozieloną. A wcześniej miał jeszcze Skode 100, białą, ktorą pamietam jak byłem małym dzieckiem. Dzięki za film! 😊
Śkoda 105/120/130 to byłyświetne i solidne samochód. Czechosłowacki produkty był powiewem normalności w tej pato-rzeczywistości. Pomimo przestarzałej konstrukcji widać że kultura techniczna w Czechosłowacji była o kilka poziomów wyżej . To były sensowne produkty, niezawodne i ekonomiczne. Škoda, Zastawa i Lada to było coś. Dla mnie człowieka z pd Polski bez uprzedzeń do Czech i Słowacji to było kiedyś marzenie. Zwłaszcza wersja coupé Rapid ze skrzynia 5d.
Ps. Pozdrowienia z BB
Identyczną Skodę odkupiłem od Pana Juliana ze Szczebrzeszyna. Była to krótka przygoda ze 105-tką ale przeżyłem coś niesamowitego o czym będę pamiętał do końca życia. Autko wróciło w rodzinne strony, odkupił kolekcjoner z Zamościa.
Taką białą Skodę 105L miał od nowości mój dziadek, z tym że była z początku 81 roku i jeszcze z okrągłymi przednimi światłami. Tak poza tym nie różniła się niczym od tej na filmie 🙂 Pamiętam ją doskonale. Wspomnienia wróciły... Dzięki za filmik Janek 😊👍 Pozdrawiam.
Niezmiennie - wygrywa Pan nie tylko w kategorii merytorycznej, ale też - jako mistrz Dykcji. Oprócz tego bardzo dobrze ułożona Pana opowieść, pod względem językowym. To jeden z najlepszych kanałów YT w tej kategorii.
Dziękuję za miłe słowa. Jest jeszcze sporo do poprawy ale takie komentarze dają motywację do poprawy. Pozdrawiam J.G.
@@JanGarbacz Wie Pan, świadomość konieczności pracy nad sobą jest lepsza, niż występujące u wielu zadufanie i poczucie doskonałości (często niepoparte jakością ich działania). Pewnym dowodem jakości tego kanału jest moja sysematyczna oecność tutaj. W moim "motoryzacyjnym życiu" - miałem samochody, które zapewne bywają bohaterami takich materiałów - Forda Granadę, Gaza 69 M. Fiatem 126p dotarłem do Moskwy, po drodze zyskując chyba coś nietypowego - bowiem - zapłaciłem na autostradzie radzieckiej wtedy - mandat za przekroczenie prędkości - tak - maluchem! Na odcinku może 500 m w obrębie ich posterunku było ograniczenie do 80, a ja jechałem 90 :D Ot co! Milicjant chciał coś w zamian, bym nie płacił - ale ja byłem dumny z tego osiągnięcia. Dałem mu coś, co wiozłem na handel i powiedziałem, ku jego zdziwieniu - że chcę ten mandat i blankiet, bo nikt mi nie uwierzy :D Na jeżdżeniu znam się nieźle, w wojsku prowadziłem czołgi, a moim obecnym fiacikiem byłem np w Portugalii. Jednak nie jestem wielkim fanem motoryzacji - jak wielu zacnych Pana fanów. Pańskie materiały przyciągają mnie jednak kompozycją, spójnością. Mają w sobie taką reporterską jakość, a nie brak im polotu. Do tego wspomniane przeze mnie cechy takie, jak Pana dykcja - powodują, że filmy wciągają i już :) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów! Może dotrze Pan ze swoim talentem do dużej stacji telewizyjnej :) Życzę Panu takiego sukcesu!
@@martinidarco8441 Bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa. Historia z maluchem niezwykła. Pozdrawiam serdecznie J.G
robi Pan bardzo miła dla mnie robotę. Serdecznie pozdrawiam za wszystkie moje wspomnienia z dzieciństwa i życzę Panu dalszego zapału do takiej pracy.
Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie J.G
wieku moich krewnych czy znajomych miało te samochody . zjezdzili nimi Europę a co najwazniejsze nie wystali sie nimi po warsztatach samochodowych . szału na drodze nie było ale jakiś wypadków z tym samochodem też cześciej niz w innych nie bywało
Miałem takie auto tylko 120, pracowałem w Skodzie w Mlada Boleslaw i w Kwasinach. Przywiozłem jako mienie przesiedleńcze. Auto super. Bezawaryjny, oszczędny, duży i wygodny, ale naprawdę wygodny, wszędzie dojechałem i zewsząd wróciłem. Troszkę dziwią mnie takie porównania. Nigdy i nikt nie porównywał tego auta do fortepianu czy żelazka, słyszałem - konewa. Na jednej z imprez organizowanych przez kolegów ze Skody, Czechosłowaków wygrałem radio samochodowe z odtwarzaczem kaset magnetofonowych więc do domu na urlop przyjeżdżałem autem wersji luks. Miłe wspomnienia. Janku śmiem wątpić czy ty, aby byłeś na świecie jak myśmy "rozbijali" się po drogach skodami, fiatami, wartburgami, a niektórzy syrenkami. Nie ważne gdzie szybka, gdzie zamek, gdzie akumulator, było auto i to jakie porządne, a wyboru nie było za dużo.
Auta produkowane na włoskiej licencji ... tą skodzie zostawiały daleko ... daleko. Toż auto było technicznie ... w latach 30. Koło PF 1500 i Łady to nawet nie leżało.
@@krzysztofczaraj170 Mam wrażenie, że srogo mylisz się. Z lat 30. konstrukcyjnie, to jeżeli już, to był właśnie PF 125p, jeżeli chodzi o mechanikę. Silnik Fiata 1300/1500, który znalazł się w PF 125p i Polonezie, genetyczne korzenie wywodził z konstrukcji lat 30. właśnie. Przestarzały był też w PF 125p i Polonezie układ jezdny, zawieszenie na resorach itd. Silnik tej Skody, o czym mowa jest w filmie, był na tyle dobry i rozwojowy, że VW zdecydował się go użyć nawet w Fabii I (!!!), nie mówiąć o Felicii i Favoritce. Owszem, koncepcja tylnonapędowa w końcu lat 60. była przestarzała, nadwozie 105/120 w końcu lat 80. lat również, ale jeszcze była kwestia jakości, która w Skodach była wyraźnie lepsza niż w PF 125p i Polonezie (poza pierwszymi latami produkcji w FSO). I to przesądzało, że Skoda sprzedawała się zawsze na całym niemalże świecie w liczbach, o których FSO mogło tylko pomarzyć w najsktrytszych snach. A Lada, to już inna rzecz, była to konstrukcja nowocześniejsza mechanicznie, niż PF 125p, ale jakościowo też miała problemy od lat 80. Tak więc, biorąc do tego pod uwagę fakt, że Czesi projektowali i roblili wszystko sami, odnosili ze Skodą 130 spektakularne sukcesy w sporcie, należy im się wielki szacunek i uznanie. Skoda to niekwestionowanie najlepsza marka dawnego bloku wschodniego i nikt jej tego nie odbierze. A dzisiaj, to producent światowego formatu, wiodący na świecie. Kropka.
@@Skodovisko To wiekowa konstrukcja z wałkiem OHV i 3 podporach wału korbowego ( jak w PF). Wypuszczając Favorit nie było ich stać na nową jednostkę i zlecono modyfikacje tej firmie Porsche. Ta czesi zrobili bez udziału VW. Zmodernizowana Favorit to Fabia to już zrobili z 30% udziałem VW.
Młode konstrukcje silników ... miał już takie Fiat którego kupiliśmy licencje .. miały wałek rozrządu już w głowicy. Ale nas na niego nie było stać bo to nowoczesna konstrukcja z lat 70 była ( z 5 łożyskowaniami wału).
Przed wojna miała swoją myśl techniczną, po dzielnie walczyli aby coś w komunie zrobić. Dlatego dla VW był to dobry kąsek. Ale niestety obecnie konstruuje im auta VW.
No i wspomnienia wróciły.
1. Na trasie schodziłem ze spalaniem poniżej 5l/100km, po mieście nie przekraczałem 7,5.
2. Żaden inny samochód nie odpalał na dużym mrozie tak łatwo, jak ta Skoda - wystarczyło (jak był duży mróz) kilka razy podpompować paliwo taką dźwigienką przy pompie - palił za pierwszym strzałem przy -30° - i potem ciągnąć wszystkie Fiaty i Mercedesy na osiedlu, które nie odpaliły.
3. Pozycja na fotelu pozwalała przejechać z Rzeszowa do Szczecina i wyjść normalnie z tego auta, kiedy z Fiata 125 po przejechaniu 300km człowiek wychodził połamany.
4. Kto się przesiadł z tego auta do jakiegoś zachodniego dziwił się, czemu nagle drogi stały się takie nierówne. Niezależne zawieszenie na 4 koła w tym aucie sprawiało, że człowiek nawet nie zauważał złego stanu dróg.
5. Minimalne koszty serwisowania - dało się wszystko samemu zrobić. Kupiłem Skodę 1000MB. Jak zardzewiała, kupiłem karoserię 105L z szybami i światłami, i całość przemontowałem ze starej budy do nowej w zwykłym garażu. Zero problemów - wszystko pasowało.
6. Wspomniany tu elektromechaniczny regulator napięcia wymieniało się na elektroniczny, jaki był dostępny za grosze w każdym sklepie Skody. To gwarantowało zawsze dobrze naładowany akumulator, co przy oryginale nie było takie oczywiste.
7. Dzięki silnikowi z tyłu i napędzie na tylne koła, można było zimą dojechać do każdego schroniska w górach, gdzie inne auta nie miały szans dotrzeć.
Ad7. Dzięki silnikowi z tyłu i napędowi na tylną oś, nie można zbudować nadwozia kombi, hatchback, furgon czy pikap.
@@piotrwarszynski797 się zgadza, ale ten sam silnik z przodu w kolejnej Skodzie już napędzał pickupa. A ja, gdybym teraz mógł kupić nową Skodę 105L z tamtym silnikiem za podobną proporcjonalnie kasę jak wtedy, to zrobiłbym to bardzo chętnie. Na moje potrzeby byłaby całkiem wystarczająca o ekonomiczna.
Ps. VW Transporter z tamtych lat ma inne zdanie na temat silnika z tyłu.
@@mpGrafik mnie zawsze zastanawiało, po jaką cholerę Czesi zaczęli montować cały układ napędowy z tyłu? Przecież w znacznie starszym Wartburgu, Syrenie czy Trabancie był przedni układ napędowy.
Co do VW Bus/Transporter chciałbym zauważyć, że w nadwoziu furgon/bus podłogą w tylnej części była znacznie wyżej położona niż w środkowej, przez to przewóz wielu ładunków był kłopotliwy. Załadunek przez tylną klapę europalety wózkiem widłowym był niemożliwy.
@@piotrwarszynski797 znacznie starsze? Ale Skoda 105 to tylko nowa buda, a cała reszta była wcześniej Skodą 1000MB i potem Skodą 100S. Dokładnie tym samym.
@@mpGrafik Škoda 1000MB została zaprezentowana w 1964 roku. Syrena i Wartburg zostały zaprezentowane w 1955 roku. Trabant był produkowany od 1957 roku.
Zdravím,Jan,Škoda 105 - 130 to sú českoskovenské autá ! Ćeské autá sú od r. 1993 kedy sa Československo
rozdelilo na Česko a Slovensko.Vo firme,kde som pracoval sa vyrábali na Škody brzdy - hl.valec a pedálovka -
Autobrzdy Prešov - servo ham. v Autobrzdy Vráble.Brzdy po poľsky - hamulce.Robo.
Pozdrowienia dla sąsiada zza granicy.To było jednak dobre auto jak wiele Waszych !
Racja, to jest czechoslowacki absurd a nie czeski
Je to vlastně československé auto
@@antonikowalski8915 to
A to taky byla hlavní vada 105ky - brzdy. Jinak s ní naprostá spokojenost. Jezdila u nás 25 let. Nevím, že by Boleslav byla na Slovensku, nebo že by Laurin, Klement nebo Škoda byli Slováci...😂
Sąsiad miał taką. Zawsze rano uruchamiał kręcąc rozrusznikiem wiele minut. 0:20 Ten dźwięk wrył mi się w pamięć... Czekam na film o naszym maluchu. Pozdrawiam.
Bardzo dobre auto! Mieszkam w Pradze,jeździ ich tu jeszcze dużo! Nasze Polonezy i Fiaty dawno już zgniły,a Skody długo jeszcze będą jeździć!👍💪
Mój pierwszy samochód. Zostały mi tylko po niej zdjęcia, książka napraw i miłe wspomnienia. Niezawodny i prosty w naprawie. Bardzo pojemna jak na samochód z przednim bagażnikiem. Fajny dźwięk silnika.
I ten charakterystyczny dla Skód z tamtych czasów dźwięk silnika... :) Dziś, mimo ogromnego postępu technologicznego nie da się już tak łatwo rozpoznać samochodów po brzmieniu silnika.
Gdy na letnich koloniach szliśmy szosą, rozpoznawaliśmy po dźwięku silnika każdą markę samochodu, a nawet robiliśmy zakłady. No,ale to był przełom lat 50-60 ub. wieku.
@@skibbs2404zgadzam się z Tobą...tak się bawiliśmy.ja z racji tego że ojciec ciężarówkami jeździł to bez problemu na słuch odgadywałem markę ...a jak jechał trasą to również się fajnie zgadywało słuchając dźwięku dojeżdżającego auta i zmiany częstotliwości w chwili gdy nas minął.dzisiaj to już nawet ciężarówki się nie odróżni po silniku...jest ich po prostu za dużo i brzmią podobnie.ale fajnie że o tym napisałeś- miłe wspomnienia.To se już ne wrati pane Hawranek.
Ano, Panie Holik. Pozdrawiam
Z wyglądu nie najgorzej ale technicznie nie ma większego ulepa . Dzięki za fajny filmik
To 1000MB z miniatury na filmie było znacznie lepiej dopracowane stylistycznie pod kątem nadwozia! 🤩🤓👌👏
Jedno słowo - Zaporożec 😏
Ta koncepcja z silnikiem z tyłu miała jeszcze jedną cechę, o której dziś się zapomina. Trzeba pamiętać, że Czechosłowacja, to w dużej mierze górski kraj, a Skoda z dociążoną tylną osią bardzo dobrze radziła sobie na ośnieżonych podjazdach. A to były czasy, kiedy nie produkowało się opon zimowych, lecz całoroczne i ten szczegół wynikający z przestarzałej wydawało by się konstrukcji decydował o tym, czy auto wjedzie pod górę, czy nie. Co do ekonomii i trwałości silnika, oraz łatwości napraw, to nie jest to niestety prawdą. Silnik jak na swoje osiągi wcale nie palił mało, w dodatku szybko zaczynał brać olej, co podnosiło koszty eksploatacji. Remonty właściwie robiło się co kilkadziesiąt tysięcy kilometrów i choć z pozoru były to łatwe naprawy, bo nie trzeba było honować tulei cylindrowych, lecz wymieniało się je na nowe, to właśnie ta wymiana połączona z koniecznością precyzyjnego ustawienia górnych płaszczyzn tulei nastręczała sporo kłopotów. Złe ustawienie powodowało szybkie wypalenie uszczelki pod głowicą. Na domiar złego głowica była żeliwna, co pociągało za sobą konieczność ponownego dokręcenia po przebiegu ok. 1000 km po naprawie. Oczywiście prawie nikt tego nie robił, więc większość tych samochodów często gościła w warsztatach właśnie z powodu zużytych pierścieni tłokowych i uszkodzonych uszczelek pod głowicą.
Tak , potwierdzam . Zrobiłem 120 LS 800 tysięcy kilometrów . Remont silnika co 200 - 240 tysięcy . Wypalone gniazda zaworowe co 100 - 160 tysięcy . Później wytrzymywały dłużej kiedy robiłem luz zaworowy rzędu 0,40 - 0,50 mm . Dokręcanie głowicy nie nastręczało problemu i było głównie skutkiem badziewnych uszczelek i przegrzaniem z powodu awarii termostatu .
moje 1 auto skoda 105 1982,grzałem nią z Kołobrzegu do Grecji ,fajne auto,ma swoje wady,ale paliło malutko,pękająca linka gazu to była niespodzianka w czasie jazdy,nawijało się koniec linki na kombinerki i ciągało,jadąc skromnie można było zejść do 5 litrów na sete
Mieliśmy Skodę 120 L wersję tzw. eksportową. Na ówczesne czasy (schyłek lat 80'-tych i pierwsza połowa 90'-tych) było to dla przeciętnego Polaka auto idealne. Bardzo tanie w utrzymaniu i naprawach (zwłaszcza jak się kupowało części u Pepików - ta szalona różnica cen.....) i bardzo niskie spalanie. Rozkład mas był rzeczywiście fatalny, przy większej prędkości (kilka razy wyciągnąłem 150 km/h , z górki i na spinakerze ;) i lekkim wietrze można było odlecieć. Właściwie nas nigdy nie zawiodła jeśli nie liczyć kilkukrotnego zagotowania płynu chłodzącego (nie najlepszy obieg). Sprzedaliśmy ją gdy miała ok. 8-9 lat i kolejny właściciel cieszył się nią jeszcze kilka następnych lat.
Sprawdzałem sam, szedł 130 a z góry 135km/godz !
Trelinki kładzione były zimą na przód, mułowata, ale lubiana przez taryfiarzy, mało chlała i się nie psuła jakoś dramatycznie. Demoludove vozidlo...
Przejeździłem 120 LS 800 tysięcy kilometrów na Taxi . Nic nie trzeba było kłaść do bagażnika na przód . Trzeba było tylko zdjąć nogę z gazu w razie uślizgu czyli odwrotnie niż samochodach z przednim napędem . Fama o trylince uczyniła wiele złego temu samochodowi i jego właścicielom .
@@michakalabinski7453 Ja nie twierdzę, że to był zły samochód, mieszkałem na wsi, w latach 80 były srogie zimy, na wsiach kiepskie drogi, raczej słabo odśnieżone. Sąsiad miał 105 i ją dociążał z przodu, byłem tego świadkiem, ponieważ musiał się napocić, żeby go nie ściągnęło z drogi. Ja miałem ładę 2106 i napęd na tył, ten problem zupełnie, nie istniał. Poza tym napisałem, że był przyzwoity samochód, który mało palił, a w dobie benzyny na talony, miało to kapitalne znaczenie.
Naprawiałem je jak jeździły normalnie po ulicy..... Znam na pamięć jakimi śrubkami wszystko jest poskręcane..... :) np. Przednia maska jest przykręcona do zawiasów na 4 nakrętki 7mm na klucz 11, a zawias do karoserii na 4 śruby 7mm też na klucz 11........:)
Ten "czeski absurd" od 1983 roku do 2002 roku przejechał milion kilometrów jako Taxi . Przez ten czas nie uczestniczył w wypadku , nie był holowany i przeszedł dwa szlify gilz i wymianę tłoków oraz łańcucha rozrządu . Jedną wymianę tarczy strzegła . Obecnie stoi u mnie w garażu i wygląda na nowy . Wymienione zostały też tarcze hamulcowe , klocki , linki hamulcowe i trochę różnych części głównie nie z powodu uszkodzeń ale tak prewencyjnie . Czeski absurd ........
Very nice Škoda! Cool registration plate number by the way. 😃
Gratuluje postępu w realizacji materiałów! Świetna robota. Pojazd też ciekawy :) . Powodzenia z Tatrą. Daje SUBa i czekam na kolejne filmiki. Pozdrawiam
Mialem 120 z 89 roku. Byl to samochod z duszą- jezdzilo sie z dusza na ramieniu😋😋😋😋 z tego co pamietam mowilo sie na nie "pszczółka". Pozdrawiam👍👍👍
Moje jedyne wspomnienie z tym autem, to jak sąsiad kupił, postawił pod blokiem i nigdy nim nie jeździł. Zajebiste.
Fortepian jeden z najwygodniejszych aut jakim jeździłem
Nie zna życia ten kto nie jechał tym wehikułem"na pusto" zimą przy mocnym bocznym wietrze ;-)
Do 85km/h nie było tragedi 😁. Powyżej faktycznie woziło po całej drodze😎😋
👍👍👍💪💪💪🙏🙏🙏😃😃😃
To jeszcze nic przy próbie wjazdu na rondo zimą, kiedy auto za nic nie chciało jechać inaczej, niż na wprost...
@@mpGrafik Też dobre.
Raz by mnie zdumchnęło z oblodzonej drogi po wyjeździe zza ściany lasu na otwartą przestrzeń.
wypraszam sobie 135 km na h ze StW do Lublina i nikt mnie nie wyprzedził jadąc do prędkości 130 km h ale to było 20 lat temu😀pozdrawiam
żeby rozpędzić to auto do max prędkości trzeba było brać pod uwagę prędkość wiatru ale 135 na pewno poszło to co pamiętam z tamtych lat inny egzemplarz nawet chyba więcej ale nie chcę fantazjować (145)
Moja 125L szła licznikowo 145
@@tomaszwierzba4324 no tak mi się wydaje że tyle szły ale nie chce ściemniać bo nie pamiętam
szacunek dla drivera 👍
Ja miałem skrzynie V
120km/h i woda już się gotowała. 😁
Miałem to cudo. W porównaniu z PF126p to było coś. Regulacja luzu na sworzniach zwrotnicy - bajka. Łatwy dostęp do zawieszenia i silnika. Dostęp do wysprzęglika ze środka, wystarczyło odchylić kanapę. Minusy - rdza w drzwiach, progach. Piła oleju tyle ile benzyny. Zimą w bagażniku wozilem worek ziemniaków żeby jako tako skręcała. Ale fotele i tylna kanapa (hm, hm...) baaardzo wygodne 😏
pekne video,dobre popsane az na jednu vec. Davani zateze do kufru(bagazniku)je cypovina.To sis poplet z ziguliky a fiaty. V zime na snehu,blate meli motor v predku a zadni nahon ,lehky kufer a kola zacli klouzat. Skoda bylo moje prvni auto od 22 let a v zime na jizdni vlastnosti super.Otec mel zigulika na nem jsem se ucil jezdit a v zime strasne.
Oj wspominam bardzo miło. 83 rok 105L - czerwona czyli 10 kM więcej :).
Spalanie średnie z wakacji przy 90 - 110 to 5,1 - 5,2 l/100 km, trasy ok 2 - 3,5 tysia w ciągu 2 - 3 tygodni. Miasto zimą ( w tych czasach mrozy 20 stopniowe to standard ) nie brała 8 l/100. Latem poniżej 7. Dychę brała na gaźniku z fiata 125/1,3, gdu mój poszedł do regeneracji. Szła jak przeciąg ale paliła tyle co fiat...
Przednią oś dociążyłem spojlerem własnej roboty, co rozwiązało problemy z przyczepnością przedniej osi i stabilnością jazdy.
Technika jazdy jak maluchem, ale bardziej ekonomiczna, bardziej bezpieczna, komfortowa i przyjemna w prowadzeniu. Do tego bardzo niezawodna i znacząco lepiej wykonana od naszych rodzimych produktów.
Po niej odziedziczyłem dużego fiata, którego szybko się pozbyłem - po Skodzie to był toporny wóz drabiniasty w dodatku pijak... :).
Taka ciekawostka - mój egzemplarz miał nieosiowo ustawione cylindry. Sworznie tłokowe zaczynały stukać po 20 tysiach. Po wymianie bloku silnika problem ustąpił, ale sworznie robiłem trzy razy zanim zdiagnozowano usterkę.
Trudno mi w tej sytuacji podać przebieg. Po 30 i 50 tysiach robione sworznie. Po kolejnych 20 ( czyli przy ok 70 tysiach) wymiana bloku i remont generalny ( komplet tuleje i i tłoki, wał na 1 szlif). Sprzedana przy 190 tysiącach przebiegu. Naprawy, prócz wymienionych, to elektroniczny regulator napięcia, wymiana wirnika w rozruszniku, wymiana pompki paliwa która przeciekała.Po za tym, czysto eksploatacyjne rzeczy. - Takich aut już nie robią...
Jak czerwona to Ferrari wsrod Skod :)
Jeździłem! Wspaniały komfort i osiągi na tle malucha😀👍
Wersja 105 S nie miała podłokietników (zamiast tego były rwące się paski), nie otwierały się w niej tylne okna, nie rozkładały się przednie fotele i miała zupełnie inne wskaźniki, podobne do znanych ze starszych modeli Škody. Ciekawostką było natomiast to, iż wszystkie brakujące gadżety można było zakupić w czechosłowackiej Mototechnie (odpowiednik polskiego Polmozbytu), i w warunkach garażowych sobie zainstalować :)
Poza słabymi osiągami biedaczka słynęła z wyjątkowo marnego ogrzewania.
Pamiętam ten licznik - taki rozciągnięty, poziomy trochę jak w dużym Fiacie ale nie do końca ponieważ tam jednak była obrotowa wskazówka. Brak opuszczanych szyb to mankament ale tak naprawdę samochodem rzadko kiedy jedzie komplet pasażerów. Zresztą Trabanty, Syrenki czy w większości także maluchy też nie miały z tyłu uchylanych szyb a do Skody było chociaż łatwiej wsiadać.
Miałem i bardzo miło wspominam ,a osiągi nie były takie złe jak mówisz ,przyśpieszała fajnie jak na taki silnik i 160 szła ,a warkot silnika był przyjemny i cieszył dźwiekiem .Ahh to auto miało ducha...a nie tak jak te nowe.
Zrobiłem prawko w 95. Miałem do wyboru malucha fiata 125 i skodę 120. Wybrałem skodę. Całe osiedle się śmiało . Ale jak się zorientowałem jak to jeżdżę.malo pali .wygodnie. Nie żałowałem.....
Lubię Twój kanał. Sam też jestem fanem motoryzacji i kolekcjonerem modeli samochodów w skali co pokazuję na swoim kanale YT. Tak trzymaj i czekam na kolejne filmy
Swietny film czekam na wiecej .Pozdrawiam BS CAR POLSKA
Miałem 120L. W mieście nigdy nie przekroczyłem spalania pow. 8,5. W trasie spokojnie 6-7 i to przy skrzyni 4. To były bardzo oszczędne auta. Obecnie mam Fabię 1,2HTP - elastyczność gorsza, ale za to spalanie wyraźnie wyższe... Jedyny postęp, że mam klimę.
ty tez jestes jak szkoda:)nie dostarczas emocji ale wiele wspomnien na YT
widocznie nie ma babci, więc nie rozumie, co gada
Mój dziadek miał 105 L z okrągłymi swiatłami przez 25 lat do swojej śmierci.
Nie wiem od czego to zależało ,ale dzwięku tego silnika nie spotkałem już w zadnym innym aucie..podobnie jak w polskiej syrenie 105 .
Do smierci? Dziadek zginol w aucie?
Do 120 km\h kolegi 105 - tka spokojnie się bujała. Mile wspominam wyprawy takim sprzętem sprzed wielu lat. Chamowanie co prawda trzeba było dobrze rozplanować :D
Dobrze powiedziałeś że hamowanie trzeba było rozplanować...podobnie w innych niektórych autach....a np. Polonezem to trzeba było zaplanować szczególnie wyprzedzanie jeśli bardzo chciałeś wyprzedzić ponieważ był wołowaty i mogłeś nie zdążyć.więc dawało się dużo wcześniej w pedał dużo wcześniej aby już nabrać prędkości i wyskoczyć zza wyprzedzanego auta zręcznie...niebezpieczne to było ale w ogóle trzeba było mieć wyobraźnie poszerzoną o niedostatki techn.danego auta.a wypadków było mniej...w miarę jak ludzie przesiadali się na lepsze zrywniejsze zachodnie auta i bardzij jednak lomfortowe i bezpieczniejsz , statustyki wypadkowości wzrosły
Jak zwykle świetny materiał.
Całą Polskę zwiedziłem z Rodzicami SKODĄ S100, to były lata 70-80-te, piękny czas, w tamtych czasach panowały inne warunki na polskich drogach, syreny, trabanty, warszawy, przy takiej konkurencji SKODA była czymś czym obecnie jest BMW!! Nawet nie macie pojęcia jakie to były piękne chwile, dziś wspomnienia, ale patrząc na obecną rzeczywistość, daje do myślenia. CO W ŻYCIU JEST TAK NAPRAWDĘ WAŻNE! BLICHTR?
Kiedys nie bylo "generowania" szumu z wentylatora, a on jedynie szumial.
Od 2000 roku jeżdzę Octaviami. Ostatnio IV. Jest super, Skoda jako producent uzbrojenia dba o jakość.
Stare auta mają swój urok .... Wszystkiego dobrego w nowym roku
dlaczego czeski absurd ? , ty wychowałeś się już na innej technologi motoryzacyjnej więc nazwałeś skodę absurdem . na tamte lata było to naprawdę przyzwoite auto i gdybyś korzystał z dorobku motoryzacji w tamtych latach to pewnie ten czeski absurd by ciebie zachwycał . Ale i tak pozdrawiam i cieszę się że młodzież zajmuje się problematyką takich reliktów i wyraża to co czuje z perspektywy czasu JESZCZE RAZ POZDRAWIAM
Przyspieszenie od 0 do 100,pokazano w którymś z odcinków Top Gear .Nie pamiętam co to za auto wtedy testowali, ale za pomocą kartek z kalendarza, czyli jak zaczął przyspieszać w poniedziałek, to koło piątku miał już równe 100km/h .Natomiast te Skody mi się bardzo za dzieciaka podobały, a najbardziej szalałem za wyglądem i jazdą Skodą 1000MB,u mnie w rodzinie była taka.
Jeśli chodzi o mandaty ,to jadąc w warunkach ograniczonej widoczności kierowca zobowiązany jest do włączenia świateł mijania u Ciebie nie świeciły się ani kontrolki ani podswietlenie zegarów więc skucha ... A tak na poważnie to jezdziliśmy taka Skoda do NRD i uwierz mi było całkiem spoko mimo sporego ładunku .Ja natomiast posiadałem 126p i żeby wyprzedzić na trasie samochód poruszający się ok 90 na godzinę musiałem mieć około3 km pustej drogi to był dramat ,bo moja wersja silnika to 600 ccm. Pozdrawiam w sumie fajny materiał.
Nie zwrócił Pan uwagi na dwie niedogodności.
1. W latach siedemdziesiątych były solidne mrozy i słabe akumulatory. Akumulatory wtedy zabierało się na noc do domu. Niech Pan spróbuje wyjąć akumulator z tego samochodu.
2. Bagażnik był spory, ale ściany miały mnóstwo załamań i wybrzuszeń. Nie pakowaliśmy się do walizek (wchodziła tylko jedna), lecz w "reklamówki", które wypełniały cały bagażnik.
Ale poza tym dziękuję za ten fajny reportaż, który przywrócił mi wspomnienia. Pozdrawiam
Świetny materiał. Pozdrawiam :-)
może to nie popularne opinia, ale jestem fanem tych prostokątnych przednich lamp z owalnymi bokami
Miałem taką skode tylko czerwoną .Pamiętam że rozpędziłem ją do 130km/h i tłumik ktury był skorodowany to wydmuchało go na wylot,po zamontowaniu nowego skodzina chodziła cicho jak zegarek
Miałem 105 w kolorze czerwonym, okrągła lampa z przodu, dynamika na zasadzie kalendarza, ale bardzo wygodna szczególnie tylna kanapa... Eh to były czasy. Nie pamiętam zeby były jakieś trudności w prowadzeniu a mieszkam w górach, słabe ogrzewanie było to fakt, przez olbrzymią ilość płynu chłodzącego. Kupiłem za 3000 i sprzedałem za podobne pieniądze. 👌💪 Reasumując mile ja wspominam.
Napędzana tylna oś i silnik z tyłu to dobre rozwiązanie na góry.
Posiadałem Skodę 105s. S od standart a nie sport. Bardzo lubiłem jeździć nią po śniegu i lodzie, bo łatwo wchodziła w efektowny boczny poślizg, taki drifting dla ubogich. To auto równie łatwo wyprowadzało się z poślizgu. Jeździłem nią w "zimę stulecia". Kto tej zimy nie pamięta - niech żałuje. Skoda 105s z przodu posiadała hamulce tarczowe, znacznie bardziej skuteczne niż bębnowe w Syrenie w której zdobywałem prawo jazdy. Nie przypominam sobie by brakowało mi wspomagania, ale znacznie cięższa Warszawa czy Żuk też nie posiadały. . Dobrze wspominam to auto i chętnie bym zaszalał nim na śniegu, ale gdzie się podziały tamte zimy. Wizyta u babci też może być emocjonująca. Życzę szczęścia w 2021 roku
Mój Sp Wujek z Pacanowa miał taką Skodę w Kolorze Niebieskim. N.R.3. Anioł ❤️👼☮️
Pierwszy samochód mojego taty... uwielbiałem tą pomarańczową skodę:)
Skody były chyba najbardziej rozwiniętymi autami z za żelaznej kurtyny.
Myślę, że jednak Łada była najlepsza konstrukcyjnie.
Skoda natomiast modernizowała auto praktycznie corocznie , tworzyła wiele wersji bazując na tym co było dostępne.
Podobała mi się ta aktywność czeskiego producenta.
Wujek miał 105 L.Na gwarancji wymieniono samochód (rdzawy nalot na dachu).
I co? Auto o rok młodsze różniło się wieloma praktycznymi szczegółami.
Łada była licencja Fiata 124, a Śkoda własną konstrukcją Czechów.
Lampy tylne "żelazka" stosowano też w Aviach w wersji furgon. Były one także największymi karetkami w Czechosłowacji - "okrętami flagowymi" przed pojawieniem się w latach 80. Renault Master.
Mi się zawsze z kartoflem się kojarzyły od dziecka 😂
Miałem taką "czeszkę" !! :) Ale czemu nie wspomniałeś o gaźniku? Spalanie faktycznie było takie jak wspomniałeś w filmiku, ale nie przekraczając 90 km/h. U mnie było nawet mniejsze, ale to już kwestia zużycia silnika. Ale po przekroczeniu 90-dziesiątki otwierała się druga gardziel gaźnika i "czeszka" rwała do przodu jak wściekła krowa!!! Ja max jechałem nią 145 (więcej się bałem :) ) ale wtedy pojawiał się WIR w zbiorniku!!!! Ale dzięki temu że chłodnica była z przodu nie przy silniku (a w układ chłodzenia trzeba było wlać circa 14 litrów płynu ) NIGDY!!! mi się nie przegrzała. Przez 6 lat jak ją miałem tylko 2 razy przy letnich upałach usłyszałem silnik wentylatora. No i ta ładowność!!!! Bagażnik przód, bagażnik za tylną kanapą. No i jeszcze :) Kupiłem ją jako "pełnoletni" pojazd!!!!!
Nigdy na te auta nie mówiło się "fortepian" czy "żelazko". Ktoś błędnie podpowiedział. Z tym dociazaniem przodu to trochę mit jak z przegrzewaniem się tych aut.
żelazko to była renault megane 2 takie miałem
A ja wrzucałem worek 50kg do bagaznika, znaczniej lepiej sie jeździło. Poza tym straszny muł.
@@tms1574 105 faktycznie mocy za grosz nie miała....
Miałem 105 S bardzo miło go wspominam.
Skoda 1000 MB i jej pochodne była wzorowana na konstrukcji modnej jak na lata 60-te,to widać po umieszczeniu silnka z tyłu i klaksonu w patyku z boku,tak było np w motoryzacji francuskiej z tamtych lat
W latach 70 miałem Skode100mb. Wspomnienia piękne, kilometrów tysiące. Bardzo łatwy w naprawach.
Byla to wersja z,, garbem na klapie bagażnika dachu klapy silnika
Brat miał taką samą w roku 90.Super niezawodny samochód! Bardzo oszczędny! Pamiętam,że jechałem nią 120 i nowe cinqocento nie dało rady mnie wyprzedzić na odcinku 20km.Bardzo dobry samochód!👍💪💪💪💪💪
Standardowa cywilna škoda nie była demonem prędkości ani te silniki nie lubiały trzymania na wysokich obrotach. Ale za to wersje rozwojowe, sportowe przygotowane do rajdów radziły sobie bardzo dziarsko w motosporcie.
Standardowa robiła 200- 300 tysięcy do remontu . Podrasowana niewielkim nakładem / robiłem to/ 160 -180 tysięcy . Była jednak o 30 - 40 km/h szybsza i szybciej się zbierała .
Lublin? :) :) :) Ja Mieszkam w Kraśniku. :) Blisko Tata auto taki bylo :) (Jestem wegrem)
To była moja pierwsza fura! Czerwona 120 L 🙂 Wersja eksportowa z Francji 😉 Odziedziczona po dziadku...
Ja miałem zwykłą 105l po lifcie. 130 to było nic.
Kmh oczywiście
W latach 80-tych mój ojciec posiadał coś takiego (też w kolorze białym) ale w wersji S, która różniła się przednimi lampami, brakiem podłokietników w przednich drzwiach (zamiast nich były parciane paski) i innym zegarem. Jeździłem nią jako młody kierowca.
Ja mam ten silnik w Fabii 1.4MPI 60KM AZE, mam ponad 300 tys.km na LPG. Ostatnio nawet sprawdziłem spalanie na benzynie i wyszło mi 6,9, czyli tyle ile podaje katalog Skody. Gazu spala mi 8,5l/100km.
Miałem Felicję Kombi 1.3MPI 65KM. Średnie zużycie wynosiło około 7l/100km, zimą do 8l/100km. Teraz mam Megane I 1.6l 107KM i średnie zużycie wynosi 6.5l/100km.
Sprawdził, sprawdził ...... znam takiego co rozbujał ten wynalazek 130 tylko droga mu się skończyła i wychamowal na latarni. Ręka i nos się zrosły ale ma przynajmniej teraz co dzieciom opowiadać a i przy orężadzie jest co powspominać 😂
ale jak pięknie brzmi
Anachronizm to był fiat 126p ;)
Silnik mało palił, 4 drzwi. Zainstalowałem elektroniczny zapłon z krakowskiego "Telpodu" - paliła niezawodnie.
Miałem- i to już tą trochę szerszą. Miała 2 wady: silnik z tyłu i tylny napęd powodował, że przed zakrętem trzeba było znacznie zwolnić- bo się człowiek nie wyrabia. Drugie: ta poszerzana miała ok.14 litrów płynu chłodniczego (z tyłu szedł płyn przewodami do chłodnicy umieszczonej na przedzie- więc w same przewody wchodziło sporo). Czyli: zanim się zagrzał, to trzeba było sporo przejechać. Ta moja poszerzona 105 (miała inne światła) miała też serwowspomaganie. Jednak hamulce bębnowe z przodu dawały długą drogę hamowania. Jednak ogólnie byłem zadowolony- choć rzeczywiście nie był szybki. W porównaniu z FSO 1500- zdecydowanie wolałem Skodę.
Tak jak powiedział Złomnik w filmie o 105-tce to samochód o przyspieszeniu kalendarza. W sumie to samo można powiedzieć o całej serii 742. Ujeżdżało się trzy takie Skodziny wujka (105,120 i 135). Co do niezawodności i trwałości silnika, to według instrukcji silniki w nich po przejechaniu 130 tys. km wymagały generalnego remontu. Później jakoś zmniejszyli interwały. Za to mało paliły. Spalanie zdecydowanie grubo poniżej 10 litrów. Nie dam sobie ręki uciąć ale poniżej 6-7 litrów w trasie dało się zejść. A jak miało się korek wstydu to była jak na wóz z tamtych czasów naprawdę ekonomiczny. A butla idealnie mieściła się w bagażniku za tylną kanapą. Mawiają że nietrudno je zagotować. Możliwe że to przez pompy wody które z czasem nie są w stanie z taką wydajnością przepchać te ponad 11 litrów wody /płynu lub przez nieudane termostaty. Co do PALowskiego regulatora to fakt. W 105 i w 120 podczas jazdy zapaliła się instalacja. 105 - tka spłonęła przez to. No i te obowiązkowe dociążenie przodu. Nie życzyłbym nikomu jeździć taką skodą bez obciążenia po mokrej bazaltówce.
Kiedyś ojciec miał 105 po liftingu, rocznik 1985. Było wygodnie.
Mając już prawo jazdy chciałem taką kupić. Szukałem i szukałem. I kupiłem Trabanta.
W pewnej reklamie tłumoki od marketingu zapakowali do takiej Skody paczki chipsów do silnika zamiast do bagażnika ;-) Nie ma to jak Laysy o smaku przepracowanego oleju. Samo zdrowie.
Redaktor motoniedostatek również tak samo mówił
@@lejtnantwojciechstarosiuk5637 Może i tak. Dla mnie już dawno rzuciło się to w oczy kiedy ta reklama była jeszcze na antenie.
Witam , wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, myślałem że będzie jeszcze 1 odcinek z wyprawy po Ukrainie
11:45 alfa romeo gtv😍
Co do skody pamiętam mieliśmy w domu taka w latach 90' psuła się notorycznie 😁
Od Turka kupiliście po wypadku?
@@izaak.salomon5048 z giełdy w Mysłowicach
Mi 2 razy odpadły koła tylnie
@@tadeuszkwiecinski857 . Po wizycie w warsztacie który zapomniał włożyć kliny na półosie ? To był notoryczny błąd mechaników .
"Nominalnie kiepskie osiągi" cudeńko zapamiętać wykorzystać. Oby tak dalej i przebijesz Clarksona.
Bez wspomnienia o Porsche nie ma recenzji Jana Garbacza. :)
Za moich czasów mówiliśmy na nią motorówka.A ogólnie na tamte czasy spoko auto.Miałem 125L bardzo dobrze się sprawował.
Mieliśmy nowszy model 105 l i co do nazwy Żelazko lub fortepian to coś źle się doinformowales,tak na zimę obciążenie było konieczne, rozwiązanie układu chłodzenia12 litrów i ciężko było zagrzac,rozrusznik jak z ciężarówki bo taki wielki, a sama konstrukcja silnika była montowana nawet w Fabii, tylko zamiast gaźnika był wtrysk i aparat zapłonowy został zastąpiony, poza tym auto pozytywnie zapamietany👍
Nikt nie sprawdził ile jedzie ta skoda na maxa bo ludzie tak długo nie żyją.
Janek, to nie prawda, ze przednie kola tracily kontakt z nawierzchnia. Moi rodzice mieli dwie Skody 105. Ta druga to byla 105 L z 1983 roku, z takimi samymi przednimi reflektorami jak w Twoim filmie. Ja tez nia jezdzilem przez kilka lat po zrobieniu prawa jazdy. Niezaleznie od tego czy nawierzchnia byla sucha, czy mokra, wiosna, latem i jesienia kola nigdy nie tracily kontaktu z nawierzchnia. Ja tego nigdy nie odczulem. Jedynie zima, jadac po sniegu, albo zmrozonym asfalcie, mozna bylo to odczuc. Ale wystarczylo ulokowac w bagazniku kwadratowa plyte chodnikowa owinieta w koc, albo w worku takim jak na piach i bylo dobrze. Wedlug mnie prowadzila sie calkiem fajnie. Byl bardzo fajny pomruk z silnika. Byla dosc wygodna i nawet cicha do 80 -90 km/h.
Kozak film, ale narazie dalej czekam i licze ze pojawi się gaz 24
W owych czasach nie był to dla przeciętnego Polaka żaden obciach. Każdy posiadacz Syreny czy Fiata 600 szczerze zazdrościł innym tego auta.