Mój wujek , maż siostry mojego dziadka :-) miał Favorytkę od nowości. To było jedyne auto , jakie w życiu użytkował , aż do śmierci. mimo, ze stać go było na nowsze wygodniejsze auta, nigdy nawet nie chciał słyszeć o zmianie. Dbał o nią chyba bardziej niż o własną zonę :-D
Wujek, mąż pierwszego dziadka z drugiego małżeństwa... skomlikowaną historię ma twoja rodzina. Ale najważniejsze jest to, że drugi mąż babci siostry twojego wuja kochał bardziej Favoritkę niż drugi dziadek, kuzyna swoją babcię... tę z trzeciego małżeństwa.
@@corsiarz77 bo widzisz, mój dziadek miał siostrę . Ona wyszła za mąż . Ten jej mąż był właśnie wspomnianym przeze mnie wujkiem. Faktycznie, skomplikowane 🤦
W 1989 roku pracowalem w Mlada Boleslaw w fabryce Skody. Tlukli tam wtedy jeszcze 105ke, 120ke i Favorita. Na terenie zakladu mozna bylo w kantynie kupic piwo. Pracowalem przy piecu, gdzie karoserie wyjezdzaly swiezo upieczone. Bez piwa nie dalo sie przezyc dnia.
Matka kupiła Formana, nówke sztukę w grudniu 94 za ponad 200 milionów. Auto było naprawdę charakterystyczne ze względu na kolor, właśnie taki policyjny granat jak na zdjęciu w filmie, poza Favorit nie widziałem innej w takim kolorze. Auto w 22 lata (!!!) zrobiło ponad 180 tyś bez remontu silnika, zaliczyło w sumie 5 stłuczek więc rdzewiało na potęgę, wnętrze było faktycznie koszmarnie tandetne ale mechanika była na tyle dobra że auto nigdy nie odmówiło posłuszeństwa w trasie poza jednym przypadkiem gdzie padł bezpiecznik od wycieraczek podczas ulewy. Nie raz woziło deski na budowę domu, kafelki i całą masę innych rzeczy z zawieszeniem wbitym po sam koniec, ale nigdy się nie poddało.
Miałem Favoritkę i było to jedno z moich najbardziej ulubionych wozideł, dopóki nie straciła ciśnienia oleju poprzez luzy na panewkach wałka rozrządu. Sprzedałem z ogromnym żalem, bo w owych czasach świetnie mi się nią jeździło. Potem miałem jeszcze jakieś 16 aut i Favoritce dorównał pod względem niezawodności tylko Nissan Primera P11 rocznik '97.
Favoritka, Samara i Tavrija - wszystkie były do siebie na swój sposób podobne, widać, że powstawały wg. bardzo zbliżonej koncepcji. Favoritka w latach 90 miała swoje grono zagorzałych zwolenników - zresztą podobnie jak wcześniejsze Skody. Była pięcio-drzwiowa, całkiem pakowna a jednocześnie paliła znacznie mniej od Poloneza czy Fiata. Z tego co pamiętam to Skoda [szczególnie tylnosilnikowa] była rozważana przy zakupie przez tzw. "normalnych" ludzi. Dla ogółu był ówczesny mainstream: Maluch, Fiat, Polonez, mający dekadę na karku składak z lawety: Kadett, Ascona, Escort, Golf I. Do Skody musiał być skodziarz. Ojciec kolegi z roboty, mający ok. 70 lat jeździ 120-ką z 89. Ostatnio po stłuczce oddawał nawet do lakiernika. Jest to jego drugi samochód w życiu, wcześniej miał setkę. Z kolei jeden znajomy [młody chłopak ok. 30-stki] ale trochę pierdołowaty taki profesorek w okularkach - ojciec miał Favoritkę teraz ma Fabię. On miał Felicję, później Octavię a teraz odbił się trochę od dna to wziął nową Octavię na kredyt. Skodziarstwo jest dziedziczne.
Haha fakt.Jest w tym trochę racji. Mój dziadek miał nową favoritkę, ojciec kupił nową fabię 1, później nową octavię. Moim pierwszym autem była fabia 2 z 2013 roku a w 2020 roku kupiłem trzy letnią superbkę w full opcji z 2 litrowym dieslem
Lubię te proste i wulgarne określenia. Może czasami są zbyt dosadne i bezpośrednie, ale wyzwalają salwy śmiechu co sprawia, że słuchanie opowieści o motoryzacji dobrze mi znanej z autopsji, sprawia radość - a to chyba jest najważniejsze. Dziękuję. Ps "Pomyśleć, że chorowałem na favoritkę....:D
Moja do 160 km/h leciala calkiem zwawo, wiecej to juz od wiatru zalezalo. Calkiem dobrze trzymala sie na drodze, a na zimowkach dzieki swojemu przeswitowi szla jak obecne miejskie suv.
To chyba jedno z najlepszych aut bloku wschodniego :P Kolega ze studiów codziennie takim dojeżdżał na zajęcia - silnik 1.3 z podtlenkiem LPG i ponoć na trasie stosunkowo łatwo brał Golfy 3 ze względu na lekką masę. Ale trzeba przyznać - Środek wygląda nowocześniej jak w Polonezie z tamtych lat :P
Pamiętam te nowe Favoritki we wczesnych latach 90. Większość sąsiadów sprowadzała wtedy ulepy Opli Kadetów i Fordów Escortów. Favoritka była toporna i kanciasta ale nie rdzewiała przez grube lata. A te ulepy zespawane u pana Janka z 3 róznych Opli rdzewiały na potęgę po 2-3 latach. Gruba szpachla tam szła na potęgę. ;) Dobrze wspominam Favoritkę. Sporo miejsca i spory bagażnik. I ten spokój, że masz prawie nowe auto i wiesz, że nikt ci go nie zajebie z parkingu. A właściciel pospawanej Vectry posrany kazdej nocy. ;)
Skodzina jak Skodzina (choć nie kryję, że zawsze mi się podobały - tak, zdecydowanie mam w sobie coś z grzyba) ale Favorit 89 to kawał fpytę skowyrnej muzy! Katuję niemalże NĄSTOP odkąd dałeś o tym cynk. Ależ bym porobił taką muzę, tylko z żywą sekcją (bas+bymbny).
Miałem faworitę przez 10 lat . I to był bardzo dobry samochód , prosty i trwały fakt deska trochę trzeszczała jak się jechało po bardzo dużych nierównościach . A do silnika to się doczepić nie można . Były stosowane dwa typy skrzynek biegów , wersja jak by nazwać szosowa i miejska i różnica prędkości na 5 biegu wynosiła 10 km/h przy 3000 obr. czyli 100 do 110 km/h . Na trasie spokojnie się jechało i aż takie wolne nie było . Ja miałem wersję szosową i piąteczkę trzeba było wbijać przy 90 bo miał lżej. A spalanie jak było na plusie to wahało się od 7,5 do 8 po mieście , zimą zamykało się w 10-11 lit benzyny . Trasa wychodziła 7 do 8 litrów i była zależna od prędkości jaką się jechało a wolno to nie było . Przy 90 km/h schodził poniżej 7 litrów ale za często tak nie jeździłem . Jak na Faworitę to części były tanie i też dostęp do silnika był rewelacyjny . Poważne awarie jakie miałem to rozrusznik szczotki się wytarły i przegub się rozleciał bo jakiś palant mechanik co go zakładał nie dał smaru i był suchy w środku . Drugi przegub dla pewności sprawdziłem czy suchy nie jest i to był koniec poważnych awarii. Bardzo dobrze ten samochodzik wspominam .
Można się z silniczka śmiać, ale niewielu z was wie, że to konstrukcja z tzw. Mokrymi tulejami. Remont góry polega na wymianie wyciąganych tulei cylindra i pierścieni. Tłoki mogą zostać. I dziękuję, dobranoc. Niczego nie trzeba szlifować, rozwiercac ani kupować tlokow nadwymiarowych. Lubię te silniczki.
Moi rodzice kupili w 89 nowiutka za marki. Od początku plastiki stukały i trzeszczały, po roku czy dwóch wyszły jakieś purchle na drzwiach, i na tym koniec. Mam sentyment do tego auto spory mimo wszystko. Rodzice natomiast zawsze twierdzili ze Fiat 125 którym jeździli wcześniej był bardziej komfortowy.
Oj Kurwa!!! Dawno się tak nie uśmiałem słuchając tak zacnego komentarza 🤣🤣🤣😅. Chciałbym kiedyś usłyszeć Twój głos Motobiedo w głównym wydaniu wiadomości telewizji polskiej. Pozdrawiam serdecznie 👍😉🥂
Za dzieciaka zawsze myliłem ją z Tavrią, a teraz jak sobie pomyślę co wtedy ze mnie był za debil, to aż mnie głowa boli 😜 u nas na wiosce była postrachem, bo jeździł nią taki jeden dziadek, który nie widział gdzie jedzie. Ksywka oczywiście Kubica, a jak! Poza tym zrobiłeś mi dzień z ogłoszeniem na końcu. Twórca na prawdę zacny, a oglądając jeden klip, gdzie Skoda pocina na torze w rytmie syntezatorów, od razu skojarzyłem to z motywem z treningu Ivana Drago z Rocky 4 😁
Ciekawostka...... Deska rozdzielcza pasuje z Felicji jedna uwaga gaźnikowy silnik 136 mógł mieć maksymalnie 62 konie mechaniczne. Wersje po 93 roku W Ostanim face liftingu wprowadzono wersję GLX z jednopunktowym wtryskiem. Poprawiono trochę też jakość wnętrza.
Coś pięknego, mieliśmy w rodzinie 2 takie i ta pierwsza była identyczna tylko bez tego spoilera z tyłu oraz tych spryskiwaczy na lampy. Ma ten czerwony piękny plastik z tyłu który charakteryzował nasz egzemplarz bo i w tamtym czasie i teraz wg mnie jest trudno taką spotkać
Ech miałem taką, też białą z tym gównopodobnym poblakłym brązem wewnątrz i rozpórką pod maską zapobiegającą niby pękaniu przedniej szyby (nadwozie nie było odpowiednio sztywne ponoć) Fantastyczne auto chociaż z tą bezawaryjnością to bym nie szalał. Z poważniejszych awarii to zrypana korekcja siły hamowania na tylnej osi a tak to psuło się dużo irytujących drobnostek. Trzeba też było dbać o gaźnik jeśli chciało się, żeby auto było ekonomiczne, niestety miał tendencje do wiecznego rozregulowania. Deska rzeczywiście spasowana była w ten sposób, że przejeżdżając przez poprzeczną nierówność, cała konsola podskakiwała niezależnie od samochodu na dobry centymetr. Ale auto było mega wygodne i fajnie latało się nim w trasę. Cyk piąteczka, dziewięć dych na szafie i sru 600 kilosów nad morze z dziewczyną Aż się łezka w oku kręci.
Ten biały egzemplarz to akurat cieszy oczy. I deskę rozdzielczą ma w super stanie, dwadzieścia lat temu miałem kontakt z Faworitką podczas podróży nad morze - nie mogłem się nadziwić, jak ten element potrafi się pogiąć - chyba od słońca, temperatury, wszystko było krzywe. Z jakiegoś gównolitu to było robione.
Pierwsze auto. Jeździłem tym 2 lata. Jak kupiłem miała 5 lat. Potem jeszcze w rodzinie jeździł 7 lat. Jak na tamte czasy lepszy nawet od osławionej Samary. Silnik stary, ale młotkonaprawialny. Nie żałuję, chociaż rdzewiała. Polonezy i Fiaty (ops...FSO 1500) nie umywały się. Dynamika może nie najlepsza, ale drzwi zamykały się bez trzaśnieć (lekko prawie jak w japończykach) a do skrzyni biegów nie potrzeba było siły kowala..
Miałem dokładnie taką białą. To był mój pierwszy normalny samochód po 10 latach jeżdżenia maluchami. Kiedy pierwszy raz - chyba w 89 r. - zobaczyłem to auto byłem oczarowany dizajnem. Ze względu jednak na ówczesne realia nawet o nim nie marzyłem. Dopiero w 92 roku nadarzyła się szczególna okazja i je kupiłem. Na początku byłem zachwycony, po roku użytkowania pojawiły się jednak pewne wady. Co dwa tygodnie trzeba było regulować zawory bo silnik klekotał, kokpit trzeszczał, denerwował klakson w kierunkowskazach. Opony w zimie (wtedy były niestety jeszcze zimy) to była tragedia, kilka razy kręciłem piruety na jezdni i tylko cudem nic mi się nie stało. Generalnie był to fajny na ówczesne czasy dizajn, jednak jakość wykonania jeszcze socjalistyczna i po 3 latach użytkowania to już był rozklekotany wóz, jak duży Fiat czy polonez pod koniec produkcji. Kiedy pojawiła się felicja, która wówczas też robiła wrażenie szybko pierwszą sprzedałem, a drugą kupiłem. Wtedy volkswagen już mocno się rozgościł w skodzie i felicja to był skok jakościowy. Chociaż silnik był ten sam już nie trzeba było regulować zaworów, wnętrze było przyjemniejsze, niestety kokpit nadal trzeszczał. Felicję miałem dwa lata i nie narzekałem, a to co zapamiętałem to zabawna historia ze świstem powietrza jaki pojawiał się przy większych prędkościach. Co ja nie robiłem aby się tego pozbyć, podejrzewając nieszczelność karoserii. Dopiero rozmowa z przypadkowym skodziarzem pozwoliła pozbyć się problemu, a chodziło o …… kąt ustawienia tylnej anteny radia. Yaya.
mój dziadek to fanatyk skody, cale zycie nimi jezdzi xD mial Favorit, Felicje, Octavie i teraz ma drugą nową Octavie xD i okazjonalnie dostaje z pracy Fabie
@@mateuszmkalinowski nie chodzi o przebicie ale o opowiedzenie w innym stylu o tym wynalazku ;) Był już Żuk co jest bardzo mocno powiązany z rolnictwem a więc ursus też byłby spoko
Skoda Favorit to poprzedniczka Felicji, a Felicja koroduje szybciej dlatego że użyto cieńszych blach, co odbiło się też na sztywności nadwozia (pękająca szyba czołowa). Co do silnika to protoplasta silnika 1.4 MPI 60km stosowanego w Fabiach (to praktycznie ten sam silnik). Ja na przykład uwielbiam takie niepozorne auta, zwłaszcza po tuningu mechanicznym gdy stają się niepozornymi pogromcami M pakietów :D
Cudowny to był wóz, mielismy czerwony egzemplarz. mialem z 7 lat gdy stary sprzedał białego malucha i kupił Skodę. Nawet pamiętka mi po niej pozostała w postaci blizny na palcu po przytrzaśnieciu drzwiami :) Niestety Stary potem zamienił ją na Daewoo Nexie bo pracował w salonie XD
Co by nie mówić, Favoritka nie rdzewiała prawie wcale. Do tej pory widuję te samochody w świetnym stanie. Za to Felicia to już było oszukiwanie i gniła na potęgę.
Mój ojciec w 1994r miał taką skódkę. Po przesiadce z malucha to było coś. Jebana deska rozdzielcza to śmiech na sali, lepiej by było gdyby w ogóle by jej nie było:) Trzeszczała non stop a w zimię dodatkowo skrzypiała kierownica. Tak ogólnie to się nie psuła ale raz się zepsuła w mega hujowym miejscu i czasie w trasie na moście wiślanym w świeciu. Wakacje były, kurewsi ruch, upał. Zablokowaliśmy most na dobrą godzinę:) Takie to mam wsomnienia związane z tym modelem
Mój ulubiony samochód bloku wschodniego (choć może dlatego że miałem go w latach 2001-2008. A co do oznaczeń to nie warto nawet na nie patrzeć. Czesi, jak i polacy w tamtych czasach przylepiali te znaczki które akurat mieli pod ręką. I dlatego właśnie ten 135 ma silnik z 136, a mój niby bieda wersja L, miała oryginalny spojler, szyberdach i światła przeciwmgłowe z wersji LS
Od roku jeździmy Škodą Favorit 135 l, 1991 r., rakże białą 😝 jednak w uboższej wersji, np. bez obrotomierza. Mój ojciec w latach 90-tych jeździł Formanem 😝
Miałem taką Skode w kombi. Kupiłem ją za 2300zł (7 lat temu) Tylna klapa do tego auta kosztowała 400zł, bo gniły na potęgę. Raz ktoś mi wjechał w drzwi pasażera z tyłu i dostałem 1800zł z OC, jeżdziłem jeszcze rok i poszła na złom za 500zł... Jedyne auto do którego nie dołożyłem ani złotówki :)
Autko super. 💪 Posiadam u siebie skode favoritke tylko z rocznika 1994 i 1.3 benzyna sprawuje się super zajebiscie.. Tylko problem bo to mały silnik i mało mocy.. I masz rację ch*jowa ta deska rozdzielcza ale to mało ważne, ważne żeby wsiąść i jechać 🤔😂 Pozdrawiami 😉
Moje pierwsze autko (model z 1992). Zajebiste !!! 100% zgody w temacie deski rozdzielczej. :) Przyciski odfruwały gdzie się tylko da po każdym wciśnięciu ... HAHA
@@piotrscholz7878 znam ten silnik z trzech samochodow. W jednym przebieg ponad 300tys i zero usterek (nie wliczam osprzetu), w pozostalych stała przypadlosc. Uszczelka pod glowica, olej w ukladzie chlodzenia. Powod? Tuleje cylindrowe opadaja. Byly tez podlkadane specjalne podkladki pod te tuleje i po jakims czasie awaria powracala. Podkladki zakupione w ASO czyli tez kiedys to przechodzili.
@@lukaszgomulski3053 Również znam ten silnik aż od dzieciństwa. Najpierw ze Skody 100 (pojemność bodajże 986 cm^3 - prawie litr), i ze skody 120 (tam były dwa typy - nasza była taka z silnikiem 1174 cm^3). Naprawiane w warunkach garażowych za pomocą "kompletu naprawczego" z Polmozbytu (Skody na ul. Dzielnej lub wcześniej Świętokrzyskiej w Warszawie) były... takie sobie. Kiepska trwałość zaworów. Wypalały się zawory wydechowe - wystarczyło przejechać na ssaniu za długo 5km. Tuleje można było dwukrotnie szlifować - zmieniając pierścionki. Kiepska była uszczelka pod głowicę. Ale podejrzewam, że to wina lat osiemdziesiątych w PRL. Bo ten sam silnik naprawiony już w następnej dekadzie działał zdecydowanie dłużej. Ostatecznie wylądował w ciągniku zrobionym z silnika skody 120 i przekładni od polskiej konstrukcji o nazwie Dzik. I tak działa sobie bez remontu już ponad 15-lat.
Moja Mama, bardzo nerwowa kobieta nienawidziła favorit za to, ze zawsze jak chciała trąbić to waliła w kierownice, co raz skończyło się mała kontuzja :D
Był " Czas Favorytki" to chyba było po polonezach, kiedy każdy Janusz na wsi miał faworytkę, pamiętam jak mój sąsiad sprzedał ładę 105 ( chyba , ta podróbka dużego fiata) I kupił faworyt, a puzniej to już nastepny i następny
Miałem 135LS i nie dam powiedzieć złego słowa na to auto. Kupiłem w 2008 egzemplarz z 1991 za 1500zł (nalotu miała 54000km). Wciąż była na oponach Barum Czechoslovakia. Instalacja gazowa kosztowała kolejne 1300zł. Auto potrafiłem odpalić na gazie przy -7oC, a jak się nie udało to przy gaźniku była pompka paliwa coby nie piłować akumulatora. Przełącznik paliwa był pod stacyjką więc zdarzało się, że klucze wsadzone do stacyjki na większych dziurach potrafiły samoczynnie wyłączyć dopływ gazu. Miałem ją 6 lat. Nigdy nie zawiodła, zawsze odpaliła. Pomimo braku doświadczenia w zakresie mechaniki dałem radę sam wymienić UPG (skutecznie). Nawet dorobiłem gniazdo zapalniczki (oryginalnie nie było). Zaliczyłem nią dwie kolizje drogowe (sam klepałem). Spalanie miała 7,5 l/100km gazu, uśredniane w skali miesięcznej. Żałuję, że się jej pozbyłem. Przyczyny? W pewnej chwili zaczęła brać 12 l/100km i żaden lokalny spec nie potrafił naregulować gaźnika. Ponadto pojawił się luz na kierownicy. Moja matka nie mogąc na to czechosłowackie cudo już patrzeć naszporowała trochę pieniędzy i dała mi na nowe, z czego skorzystałem. Szkoda, że nie miałem garażu, żeby to cudo przechować i sprzedałem (żal, żal, żal). PS. BYłbym zapomniał: rozpórkę z przudu dokupiłem na szrocie i po zamontowaniu było wyraźnie czuć różnicę w zachowaniu nadwozia.
Czy ja wiem, mieliśmy Felicję 17 lat od nowości. Owszem progi zostały ze 2 razy zakonserwowane jakimś barankiem ale ogólnie rózia go nie żarła. Mechanicznie z kolei auto nie do zajechania. Po 17 latach miała nabite jakieś 180kkm (wiem, że nie dużo) ale w tym czasie nie przeszła żadnego remontu silnika czy w ogóle poważniejszego remontu czegokolwiek. Zwykłe eksploatacyjne rzeczy jak w każdym aucie. Jeszcze na gwarancji stacyjka się rozleciała i to tyle w kwestii remontów nie wynikających z czystej eksploatacji. Nawet centralny zamek i alarm działał do końca.
Zdaję sobie sprawe że film ma ponad 2 lata ale i tak sie wypowiem bo w czelusciach kanału który ogladam od niedawna teraz na niego trafiłem.Moi rodzice kupili wspomniane auto po lifcie z roku 1993(przesiadka z 126p bezcenna).W 2000 roku wyjechaliśmy po raz pierwszy(nie licząc przygranicznego sklepu) w odmęty zachodu a właściwie południa czyli nad włoski Adriatyk.W jedna strone 1221 km w/g google maps.Był toporny i plastiki nie były lepsze niz w/w egzemplaz ale po wymianie amorów no i progów(przed wyjazdem) obrócilismy bez zająkniecia.
Miałem już wiele aut ale nigdy nie zaznałem większego przeskoku jakościowego niż przesiadka z malucha do favoritki. Była niezawodna. Przeżyła powódź w 1997r. z silnikiem nic nie trzeba było robić. Skleiło się sprzęgło ale po zapaleniu na pych i paru przygazówkach się odkleiło. Tak naprawdę musiałem naprawić elektrykę w desce rozdzielczej i wymienić pasy bezwładnościowe. Skodzianka jeździła potem ładnych parę lat bez problemów.
Małe sprostowanie co do Favorita z Syrii: to nie jest oryginalny prototyp! Jest to wersja pickup stworzona przez czeski zakład Metalex, później przerobiona w Syrii na sedana. Oryginalnie odcinano górną część bagażnika Formana (kombi), montowano klapę na zawiasach, co tworzyło pickupa z małą paką. Powstało prawdopodobnie ok. 1400 sztuk i wszystkie poszły na eksport do Syrii. Różnicę między prototypem, a wersją syryjksą widać m.in. w różnicy grubości słupka C. Wystarczy poczytać czeskie fora i poszukać w googlach frazy "Škoda MTX Pick-up DC".
Witam motobieda! Chciałbyś nagrać odcinek z Oplem Kadettem D z 83 roku? Mam fajnego i trochę zrobionego Kadetta. Pierwszy opel z napędem na przód! :) pozdrawiam
jechalem swoją ponad 100km i nic jej sie nie działo, dostala nowe płyny, oleje, termostat (wada fabryczna) i nic jej nie jest, nie gotuje sie pali na dotyk jeździ jak marzenie. Jedynie musze jeszcze sobie gaz wyregulować dobrze bo ciężko czasem ruszyć. Nie cieknie z silnika, jest suchutki i czysty. Ma na liczniku 270k a ile naprawdę to nie wiem.
Tak miałem Favorit 136 i Felicje, i padały wybieraki biegów ktore byly pod skrzynia biegów i olej z uszczelniacza leciał niemiłosiernie, pozatym w Favorit ciężko było ustawić gaźnik ale jak ktoś ogarnął to spoko nawet mało paliła PB
Porsche to pomagało przy silniku Samary, bardzo udanej i żwawej konstrukcji jak na swoje czasy. ZSRR chciał Samarą zawojować zachodnie rynki, stąd przyłożyli się do napędu i stworzyli go od nowa a nie przerobili silnik z żiguli. Nie pykło z wnętrzem bo było dramatyczne jakościowo, chociaż wersje na zachód miały je zupełnie inne niż znane nam. Do nas trafiały ze standardowym, ale za to o wiele lepiej zabezpieczone antykorozyjnie i o wiele lepiej zrobione. Naszą Samarę sprzedaliśmy Ukraińcowi kilka lat temu i opowiadał, że nie ma porównania ta nawet z Polski do tego co jest na rynkach byłego ZSRR, mówi że to jego trzecia, pierwsza była kupiona w Moskwie i szybko się rozpadła, druga w byłym NRD i służyła długo, potem nasza i też pewnie posłuży. Proste wozidło, największym problemem jest gaźnik bo jak padnie to nienaprawialny, można kupić nowy z Ukrainy ale nie ma już w Polsce komu ich ustawiać a taki z pudełka wymaga regulacji - nasza na nowym przygasała, mało mocy i nie było mądrego. Ogólnie to był zdziwiony (2013 rok) że u nas nie ma nikogo od gaźników, bo u nich to podstawa i zrobił oczy jak 5zł jak się dowiedział że aut na gaźnikach to już w zasadzie u nas nie ma pomijając zabytki i jakieś niedobitki typu Polonez które jeszcze wtedy były w normalnym ruchu w zauważalnej ilości.
Czyli wychodzi na to że najlepszym wyborem na złombol jest favorit. Ale nieeeee lepiej jechać starym karawanem na bazie pojazdu którego podzespoły pamiętają czasy Cyrankiewicza . Jesteś masochistą xD
eh Favoritka, ja tym nigdy nie jeździłem, ale dziadek był ogromnym fanem. Żałuję, że zamiast niej kupił Felcię - wg mnie znacznie gorzej się starzeje. A na Favoritki dalej się miło patrzy.
Mój wujek , maż siostry mojego dziadka :-) miał Favorytkę od nowości. To było jedyne auto , jakie w życiu użytkował , aż do śmierci. mimo, ze stać go było na nowsze wygodniejsze auta, nigdy nawet nie chciał słyszeć o zmianie. Dbał o nią chyba bardziej niż o własną zonę :-D
Wujek, mąż pierwszego dziadka z drugiego małżeństwa... skomlikowaną historię ma twoja rodzina. Ale najważniejsze jest to, że drugi mąż babci siostry twojego wuja kochał bardziej Favoritkę niż drugi dziadek, kuzyna swoją babcię... tę z trzeciego małżeństwa.
@@corsiarz77 bo widzisz, mój dziadek miał siostrę . Ona wyszła za mąż . Ten jej mąż był właśnie wspomnianym przeze mnie wujkiem. Faktycznie, skomplikowane 🤦
@@corsiarz77 7
Szef😊
Sweet home Alabama
Favorit nadal robi robotę . To był milowy skok do przodu .
a może w skodzie była kontrola trzeźwości
co może były przyczyną bardzie żywotne motory
No wiesz, przeciętnemu Pepikowi wystarczy jedno piwko na wieczór, a Polak musi obalić co najmniej pół litra czystej :P
W 1989 roku pracowalem w Mlada Boleslaw w fabryce Skody. Tlukli tam wtedy jeszcze 105ke, 120ke i Favorita. Na terenie zakladu mozna bylo w kantynie kupic piwo. Pracowalem przy piecu, gdzie karoserie wyjezdzaly swiezo upieczone. Bez piwa nie dalo sie przezyc dnia.
@@metsolainenpov8771 jedno to moze w przedszkolu ;)
@@metsolainenpov8771 I to rano na kaca :-D
@@robertdeptula2003 na yt są reklamy PRL " pracowniku pij piwo" piwo daje sily
Matka kupiła Formana, nówke sztukę w grudniu 94 za ponad 200 milionów. Auto było naprawdę charakterystyczne ze względu na kolor, właśnie taki policyjny granat jak na zdjęciu w filmie, poza Favorit nie widziałem innej w takim kolorze. Auto w 22 lata (!!!) zrobiło ponad 180 tyś bez remontu silnika, zaliczyło w sumie 5 stłuczek więc rdzewiało na potęgę, wnętrze było faktycznie koszmarnie tandetne ale mechanika była na tyle dobra że auto nigdy nie odmówiło posłuszeństwa w trasie poza jednym przypadkiem gdzie padł bezpiecznik od wycieraczek podczas ulewy. Nie raz woziło deski na budowę domu, kafelki i całą masę innych rzeczy z zawieszeniem wbitym po sam koniec, ale nigdy się nie poddało.
200 milionów?
@@dugopisbardzodugi6212 tak odemij 4zera
200 000 000 przed denominacją była to równowartość 20 000zl
Miałem Favoritkę i było to jedno z moich najbardziej ulubionych wozideł, dopóki nie straciła ciśnienia oleju poprzez luzy na panewkach wałka rozrządu. Sprzedałem z ogromnym żalem, bo w owych czasach świetnie mi się nią jeździło. Potem miałem jeszcze jakieś 16 aut i Favoritce dorównał pod względem niezawodności tylko Nissan Primera P11 rocznik '97.
Ja pierdolę. Też miałem Favoritkę i Primerę P11 z 97r.
Favoritka, Samara i Tavrija - wszystkie były do siebie na swój sposób podobne, widać, że powstawały wg. bardzo zbliżonej koncepcji. Favoritka w latach 90 miała swoje grono zagorzałych zwolenników - zresztą podobnie jak wcześniejsze Skody. Była pięcio-drzwiowa, całkiem pakowna a jednocześnie paliła znacznie mniej od Poloneza czy Fiata. Z tego co pamiętam to Skoda [szczególnie tylnosilnikowa] była rozważana przy zakupie przez tzw. "normalnych" ludzi. Dla ogółu był ówczesny mainstream: Maluch, Fiat, Polonez, mający dekadę na karku składak z lawety: Kadett, Ascona, Escort, Golf I. Do Skody musiał być skodziarz. Ojciec kolegi z roboty, mający ok. 70 lat jeździ 120-ką z 89. Ostatnio po stłuczce oddawał nawet do lakiernika. Jest to jego drugi samochód w życiu, wcześniej miał setkę. Z kolei jeden znajomy [młody chłopak ok. 30-stki] ale trochę pierdołowaty taki profesorek w okularkach - ojciec miał Favoritkę teraz ma Fabię. On miał Felicję, później Octavię a teraz odbił się trochę od dna to wziął nową Octavię na kredyt. Skodziarstwo jest dziedziczne.
Raczej nie... U nas w domu odkąd pamiętam też były Skody 105, Favorit, Felicja, potem Golf 3 a teraz wszyscy Renowki jeżdżą xD
@@1616Luke1616 Też się w sumie z Felicji na Renault przesiadłem, ale nie powiem, chodziła mi po głowie nowsza Octavia :D
Haha fakt.Jest w tym trochę racji. Mój dziadek miał nową favoritkę, ojciec kupił nową fabię 1, później nową octavię. Moim pierwszym autem była fabia 2 z 2013 roku a w 2020 roku kupiłem trzy letnią superbkę w full opcji z 2 litrowym dieslem
Miałem taką Favoritę w kolorze kawa z mlekiem na tamte czasy super samochód łezka się kręciła jak sprzedałem
pierdolenie... łza się kręciła to po co sprzedałeś to cudo
Lubię te proste i wulgarne określenia. Może czasami są zbyt dosadne i bezpośrednie, ale wyzwalają salwy śmiechu co sprawia, że słuchanie opowieści o motoryzacji dobrze mi znanej z autopsji, sprawia radość - a to chyba jest najważniejsze. Dziękuję. Ps "Pomyśleć, że chorowałem na favoritkę....:D
Miałem taką 10 lat temu, dobrze ja wspominam. Przez ciebie przypomniałem sobie jednak jak tragicznie wykonane było to wnętrze.
6:20 - 7:20 płakałem ze śmiechu :D
KARNE LEPIENIE KNEDLICZKÓW WYGRAŁO
Serdeczne dzięki za kącik kulturalny. Dzięki Tobie poznałem Polski projekt trzymający poziom, jako fan gatunku doceniam dobrą rekomendację.
Spojler i te felgi ... To musi być szybkie :D
Szybko gnije.
Licznik do 180
Ja swoim 18 lat temu 170 po autostradach latałem :D Poważnie:D Teraz takimi prędkościami nie jeźdzę nawet z górki:D
XD
Moja do 160 km/h leciala calkiem zwawo, wiecej to juz od wiatru zalezalo. Calkiem dobrze trzymala sie na drodze, a na zimowkach dzieki swojemu przeswitowi szla jak obecne miejskie suv.
5:39 Gdzie jest kompot i gołąbki mnie rozjebało xDDD :D
A mnie rozjebał fakt, że były takie rarytasy jak sedan i kabriolet... 😅!!!
Najlepsze od 6:13 i "znak jakości szyszki" !! ;D
7:13 bo znowu ten pajac zajechał ci drogę 😂😂😂😂😂😂😂
Super odcinek 💪💪💪. Łzy poleciały na wspomnienie - miałem taką bordo
Bardzo szanuję, że wrzucasz przebitki prototypów lub innych wersji. Tego mi brakowało.
To chyba jedno z najlepszych aut bloku wschodniego :P Kolega ze studiów codziennie takim dojeżdżał na zajęcia - silnik 1.3 z podtlenkiem LPG i ponoć na trasie stosunkowo łatwo brał Golfy 3 ze względu na lekką masę. Ale trzeba przyznać - Środek wygląda nowocześniej jak w Polonezie z tamtych lat :P
Petr Hrdlicka czyta się: Petr Hrdlicka
Pamiętam te nowe Favoritki we wczesnych latach 90. Większość sąsiadów sprowadzała wtedy ulepy Opli Kadetów i Fordów Escortów. Favoritka była toporna i kanciasta ale nie rdzewiała przez grube lata. A te ulepy zespawane u pana Janka z 3 róznych Opli rdzewiały na potęgę po 2-3 latach. Gruba szpachla tam szła na potęgę. ;) Dobrze wspominam Favoritkę. Sporo miejsca i spory bagażnik. I ten spokój, że masz prawie nowe auto i wiesz, że nikt ci go nie zajebie z parkingu. A właściciel pospawanej Vectry posrany kazdej nocy. ;)
Skodzina jak Skodzina (choć nie kryję, że zawsze mi się podobały - tak, zdecydowanie mam w sobie coś z grzyba) ale Favorit 89 to kawał fpytę skowyrnej muzy! Katuję niemalże NĄSTOP odkąd dałeś o tym cynk.
Ależ bym porobił taką muzę, tylko z żywą sekcją (bas+bymbny).
Miało się Favoritke. Kochałem ten samochód ❤
trzabylo niesprzedawac
Fajnie się ogląda Twoje filmiki i słucha wypowiedzi.:) pozdrawiam!
Miałem faworitę przez 10 lat . I to był bardzo dobry samochód , prosty i trwały fakt deska trochę trzeszczała jak się jechało po bardzo dużych nierównościach . A do silnika to się doczepić nie można . Były stosowane dwa typy skrzynek biegów , wersja jak by nazwać szosowa i miejska i różnica prędkości na 5 biegu wynosiła 10 km/h przy 3000 obr. czyli 100 do 110 km/h . Na trasie spokojnie się jechało i aż takie wolne nie było . Ja miałem wersję szosową i piąteczkę trzeba było wbijać przy 90 bo miał lżej. A spalanie jak było na plusie to wahało się od 7,5 do 8 po mieście , zimą zamykało się w 10-11 lit benzyny . Trasa wychodziła 7 do 8 litrów i była zależna od prędkości jaką się jechało a wolno to nie było . Przy 90 km/h schodził poniżej 7 litrów ale za często tak nie jeździłem . Jak na Faworitę to części były tanie i też dostęp do silnika był rewelacyjny . Poważne awarie jakie miałem to rozrusznik szczotki się wytarły i przegub się rozleciał bo jakiś palant mechanik co go zakładał nie dał smaru i był suchy w środku . Drugi przegub dla pewności sprawdziłem czy suchy nie jest i to był koniec poważnych awarii. Bardzo dobrze ten samochodzik wspominam .
Można się z silniczka śmiać, ale niewielu z was wie, że to konstrukcja z tzw. Mokrymi tulejami. Remont góry polega na wymianie wyciąganych tulei cylindra i pierścieni. Tłoki mogą zostać. I dziękuję, dobranoc. Niczego nie trzeba szlifować, rozwiercac ani kupować tlokow nadwymiarowych. Lubię te silniczki.
Wreszcie odcinek, który według mnie może równać się z dla mnie jak dotąd najlepszym na kanale filmiku o Citroenie AX. Oby tak dalej!
Moi rodzice kupili w 89 nowiutka za marki. Od początku plastiki stukały i trzeszczały, po roku czy dwóch wyszły jakieś purchle na drzwiach, i na tym koniec. Mam sentyment do tego auto spory mimo wszystko. Rodzice natomiast zawsze twierdzili ze Fiat 125 którym jeździli wcześniej był bardziej komfortowy.
Oj Kurwa!!! Dawno się tak nie uśmiałem słuchając tak zacnego komentarza 🤣🤣🤣😅. Chciałbym kiedyś usłyszeć Twój głos Motobiedo w głównym wydaniu wiadomości telewizji polskiej. Pozdrawiam serdecznie 👍😉🥂
Za dzieciaka zawsze myliłem ją z Tavrią, a teraz jak sobie pomyślę co wtedy ze mnie był za debil, to aż mnie głowa boli 😜 u nas na wiosce była postrachem, bo jeździł nią taki jeden dziadek, który nie widział gdzie jedzie. Ksywka oczywiście Kubica, a jak!
Poza tym zrobiłeś mi dzień z ogłoszeniem na końcu. Twórca na prawdę zacny, a oglądając jeden klip, gdzie Skoda pocina na torze w rytmie syntezatorów, od razu skojarzyłem to z motywem z treningu Ivana Drago z Rocky 4 😁
Ciekawostka......
Deska rozdzielcza pasuje z Felicji
jedna uwaga gaźnikowy silnik 136 mógł mieć maksymalnie 62 konie mechaniczne. Wersje po 93 roku W Ostanim face liftingu wprowadzono wersję GLX z jednopunktowym wtryskiem. Poprawiono trochę też jakość wnętrza.
Hmmm, to być może popełniłem błąd, ale tak mnie zapewniał właściciel
Wystarczy że silnik miał wydajniejszego pierburga a nie kulawego jikova który przyduszał nieco motor
Ta OHVka to nawet w Fabii była montowana. Widziałem takich kilka i na luzie mają 200-300 tysięcy nalatane
Szymon Piechota 1.4mpi to jest ten sam silnik wzbogacony o nieco lepszą regulacje zaworów
Wiem, hydropopychacze mają i wielopunktowy wtrysk jak sama nazwa mówi
Miałem coś takiego. W 1992 roku to było coś! Mile tą "skodziankę" wspominam.
Coś pięknego, mieliśmy w rodzinie 2 takie i ta pierwsza była identyczna tylko bez tego spoilera z tyłu oraz tych spryskiwaczy na lampy. Ma ten czerwony piękny plastik z tyłu który charakteryzował nasz egzemplarz bo i w tamtym czasie i teraz wg mnie jest trudno taką spotkać
Ech miałem taką, też białą z tym gównopodobnym poblakłym brązem wewnątrz i rozpórką pod maską zapobiegającą niby pękaniu przedniej szyby (nadwozie nie było odpowiednio sztywne ponoć) Fantastyczne auto chociaż z tą bezawaryjnością to bym nie szalał. Z poważniejszych awarii to zrypana korekcja siły hamowania na tylnej osi a tak to psuło się dużo irytujących drobnostek. Trzeba też było dbać o gaźnik jeśli chciało się, żeby auto było ekonomiczne, niestety miał tendencje do wiecznego rozregulowania. Deska rzeczywiście spasowana była w ten sposób, że przejeżdżając przez poprzeczną nierówność, cała konsola podskakiwała niezależnie od samochodu na dobry centymetr. Ale auto było mega wygodne i fajnie latało się nim w trasę. Cyk piąteczka, dziewięć dych na szafie i sru 600 kilosów nad morze z dziewczyną Aż się łezka w oku kręci.
ONAN BARBARZYŃCA XD szanuje
Dzięki za polecenie FAVORIT 89! Katuje już 4 godziny! :D Muzyka do wyprawy na Sycylię też MOROWA!
Też mieliśmy Faworyta 137 lx w czystym metalicznym kolorze. Targała przyczepę z butami aż miło.
W Moskwiczach i Favoritkach zawsze podobały mi się te charakterystyczne nisko umieszczone klamki.
Ten biały egzemplarz to akurat cieszy oczy. I deskę rozdzielczą ma w super stanie, dwadzieścia lat temu miałem kontakt z Faworitką podczas podróży nad morze - nie mogłem się nadziwić, jak ten element potrafi się pogiąć - chyba od słońca, temperatury, wszystko było krzywe. Z jakiegoś gównolitu to było robione.
Pierwsze auto. Jeździłem tym 2 lata. Jak kupiłem miała 5 lat. Potem jeszcze w rodzinie jeździł 7 lat. Jak na tamte czasy lepszy nawet od osławionej Samary. Silnik stary, ale młotkonaprawialny. Nie żałuję, chociaż rdzewiała. Polonezy i Fiaty (ops...FSO 1500) nie umywały się. Dynamika może nie najlepsza, ale drzwi zamykały się bez trzaśnieć (lekko prawie jak w japończykach) a do skrzyni biegów nie potrzeba było siły kowala..
Miałem dokładnie taką białą. To był mój pierwszy normalny samochód po 10 latach jeżdżenia maluchami. Kiedy pierwszy raz - chyba w 89 r. - zobaczyłem to auto byłem oczarowany dizajnem. Ze względu jednak na ówczesne realia nawet o nim nie marzyłem. Dopiero w 92 roku nadarzyła się szczególna okazja i je kupiłem. Na początku byłem zachwycony, po roku użytkowania pojawiły się jednak pewne wady. Co dwa tygodnie trzeba było regulować zawory bo silnik klekotał, kokpit trzeszczał, denerwował klakson w kierunkowskazach. Opony w zimie (wtedy były niestety jeszcze zimy) to była tragedia, kilka razy kręciłem piruety na jezdni i tylko cudem nic mi się nie stało. Generalnie był to fajny na ówczesne czasy dizajn, jednak jakość wykonania jeszcze socjalistyczna i po 3 latach użytkowania to już był rozklekotany wóz, jak duży Fiat czy polonez pod koniec produkcji. Kiedy pojawiła się felicja, która wówczas też robiła wrażenie szybko pierwszą sprzedałem, a drugą kupiłem. Wtedy volkswagen już mocno się rozgościł w skodzie i felicja to był skok jakościowy. Chociaż silnik był ten sam już nie trzeba było regulować zaworów, wnętrze było przyjemniejsze, niestety kokpit nadal trzeszczał. Felicję miałem dwa lata i nie narzekałem, a to co zapamiętałem to zabawna historia ze świstem powietrza jaki pojawiał się przy większych prędkościach. Co ja nie robiłem aby się tego pozbyć, podejrzewając nieszczelność karoserii. Dopiero rozmowa z przypadkowym skodziarzem pozwoliła pozbyć się problemu, a chodziło o …… kąt ustawienia tylnej anteny radia. Yaya.
Najlepszy szyderca i pociskacz na ziemi .Pzdr czekam na nastepny odcinek :-)
O wreszcie doczekałem się faworytki :D
mój dziadek to fanatyk skody, cale zycie nimi jezdzi xD mial Favorit, Felicje, Octavie i teraz ma drugą nową Octavie xD i okazjonalnie dostaje z pracy Fabie
Takie teksty tu lecą że ksztusiłem się ze śmiechu.
Tłumaczenie Zajebiste tak powinien kazdy lektor mowic
Może Ursus c 360 ?
Wiem że to wręcz odwrotny styl, ale jednak motowizję ciężko będzie przebić
@@mateuszmkalinowski nie chodzi o przebicie ale o opowiedzenie w innym stylu o tym wynalazku ;) Był już Żuk co jest bardzo mocno powiązany z rolnictwem a więc ursus też byłby spoko
pierw tarpan z AD3 152 UR
jestem za tarpanem :D na poczatku 90 sasiada wkurwialismy siedzac na pace z tylu
Jakby był ursus to byłby hit xD
Skoda Favorit to poprzedniczka Felicji, a Felicja koroduje szybciej dlatego że użyto cieńszych blach, co odbiło się też na sztywności nadwozia (pękająca szyba czołowa). Co do silnika to protoplasta silnika 1.4 MPI 60km stosowanego w Fabiach (to praktycznie ten sam silnik). Ja na przykład uwielbiam takie niepozorne auta, zwłaszcza po tuningu mechanicznym gdy stają się niepozornymi pogromcami M pakietów :D
Cudowny to był wóz, mielismy czerwony egzemplarz. mialem z 7 lat gdy stary sprzedał białego malucha i kupił Skodę. Nawet pamiętka mi po niej pozostała w postaci blizny na palcu po przytrzaśnieciu drzwiami :) Niestety Stary potem zamienił ją na Daewoo Nexie bo pracował w salonie XD
Co by nie mówić, Favoritka nie rdzewiała prawie wcale. Do tej pory widuję te samochody w świetnym stanie. Za to Felicia to już było oszukiwanie i gniła na potęgę.
Przypomniałeś moje auto z egzaminu na prawo jazdy.Dzięki.
Mój ojciec w 1994r miał taką skódkę. Po przesiadce z malucha to było coś. Jebana deska rozdzielcza to śmiech na sali, lepiej by było gdyby w ogóle by jej nie było:) Trzeszczała non stop a w zimię dodatkowo skrzypiała kierownica. Tak ogólnie to się nie psuła ale raz się zepsuła w mega hujowym miejscu i czasie w trasie na moście wiślanym w świeciu. Wakacje były, kurewsi ruch, upał. Zablokowaliśmy most na dobrą godzinę:) Takie to mam wsomnienia związane z tym modelem
Mój ulubiony samochód bloku wschodniego (choć może dlatego że miałem go w latach 2001-2008. A co do oznaczeń to nie warto nawet na nie patrzeć. Czesi, jak i polacy w tamtych czasach przylepiali te znaczki które akurat mieli pod ręką. I dlatego właśnie ten 135 ma silnik z 136, a mój niby bieda wersja L, miała oryginalny spojler, szyberdach i światła przeciwmgłowe z wersji LS
Miałem taką na studiach. A teraz znowu wybieram się po nią do Czech ❤
na tych felgach wygląda całkiem spoko 👍
Od roku jeździmy Škodą Favorit 135 l, 1991 r., rakże białą 😝 jednak w uboższej wersji, np. bez obrotomierza. Mój ojciec w latach 90-tych jeździł Formanem 😝
Kurła, gdy po kilku latach oglądam film od deski do deski i jest polecajka muzy mojego znajomego na samiutkim końcu xD
Miałem taką Skode w kombi. Kupiłem ją za 2300zł (7 lat temu) Tylna klapa do tego auta kosztowała 400zł, bo gniły na potęgę. Raz ktoś mi wjechał w drzwi pasażera z tyłu i dostałem 1800zł z OC, jeżdziłem jeszcze rok i poszła na złom za 500zł... Jedyne auto do którego nie dołożyłem ani złotówki :)
Autko super. 💪 Posiadam u siebie skode favoritke tylko z rocznika 1994 i 1.3 benzyna sprawuje się super zajebiscie.. Tylko problem bo to mały silnik i mało mocy.. I masz rację ch*jowa ta deska rozdzielcza ale to mało ważne, ważne żeby wsiąść i jechać 🤔😂 Pozdrawiami 😉
Moje pierwsze autko (model z 1992). Zajebiste !!!
100% zgody w temacie deski rozdzielczej. :)
Przyciski odfruwały gdzie się tylko da po każdym wciśnięciu ... HAHA
z tego co pamiętam Favorit miał słabe hamulce za to miał bardzo dobre światła mijania. Duże reflektory robiły swoje nocą
Czekamy na zaporożca .Pozdro
Zastanawia mnie jedno- Co Favorit Sedan robił w Syrii?
jak to co stoi na parkingu :D
Woził twoją starą do klientów.
Nie wiedziałem, że w Syrii tak bardzo lubią pieczywo, że zamawiali chleb z Polski.
To samo co Polonezy w Paragwaju czy Urugwaju amigo ;)
Woził uchodźców do granicy żeby ni chuja nie dojechali:-)
Favoritka na zawsze w pamięci, kilka niezapomnianych akcji w tym sprzęcie zawsze przyprawiają mnie o uśmiech ;D
Gościu, wszędzie cie widzę, na każdym kanale motoryzacyjnym jaki oglądam, to widzę twoje komentarze. Serio :)
Najlepsze jest to gdy patrzysz na ten silnik i widzisz podobny obraz patrząc pod maske FABI 1.4mpi
@@piotrscholz7878 znam ten silnik z trzech samochodow. W jednym przebieg ponad 300tys i zero usterek (nie wliczam osprzetu), w pozostalych stała przypadlosc. Uszczelka pod glowica, olej w ukladzie chlodzenia. Powod? Tuleje cylindrowe opadaja. Byly tez podlkadane specjalne podkladki pod te tuleje i po jakims czasie awaria powracala. Podkladki zakupione w ASO czyli tez kiedys to przechodzili.
Ten silnik to bieda, jak 1.4 to tylko 16v. Zdecydowanie oszczędniejszy, dynamiczniejszy i równie bezusterkowy
1.4? Ja miałem okazję jechać fabią combi 1.2 6v to dopiero woła o pomstę do nieba. 1.4 na pewno jakoś się odpycha a 1.2 już nie.
@@lukaszgomulski3053 Również znam ten silnik aż od dzieciństwa. Najpierw ze Skody 100 (pojemność bodajże 986 cm^3 - prawie litr), i ze skody 120 (tam były dwa typy - nasza była taka z silnikiem 1174 cm^3). Naprawiane w warunkach garażowych za pomocą "kompletu naprawczego" z Polmozbytu (Skody na ul. Dzielnej lub wcześniej Świętokrzyskiej w Warszawie) były... takie sobie. Kiepska trwałość zaworów. Wypalały się zawory wydechowe - wystarczyło przejechać na ssaniu za długo 5km. Tuleje można było dwukrotnie szlifować - zmieniając pierścionki. Kiepska była uszczelka pod głowicę. Ale podejrzewam, że to wina lat osiemdziesiątych w PRL. Bo ten sam silnik naprawiony już w następnej dekadzie działał zdecydowanie dłużej. Ostatecznie wylądował w ciągniku zrobionym z silnika skody 120 i przekładni od polskiej konstrukcji o nazwie Dzik. I tak działa sobie bez remontu już ponad 15-lat.
Lubię twój radiowy głos I luz no te śmieszne podejście do tematu . Fajny kanał
6:18 "Zapierdalać na galerach" NRGeek
Całą konwencje NRGeeka przeniósł na motoryzację i jeszcze ludzie nie rozumieją dlaczego taki poziom "wulgarności"
Nie mogę się doczekać, aż za 10-15 lat pojawi się recenzja Fabii 1. generacji z tym silnikiem pod maską.
Moja Mama, bardzo nerwowa kobieta nienawidziła favorit za to, ze zawsze jak chciała trąbić to waliła w kierownice, co raz skończyło się mała kontuzja :D
Był " Czas Favorytki" to chyba było po polonezach, kiedy każdy Janusz na wsi miał faworytkę, pamiętam jak mój sąsiad sprzedał ładę 105 ( chyba , ta podróbka dużego fiata) I kupił faworyt, a puzniej to już nastepny i następny
Łooooooo mój pierwszy samochód :D . 11 litrów w zimie palił...ach ten gaźniczek :) . Ale i tak dobrze wspominam - zajebisty samochód
Miałem 135LS i nie dam powiedzieć złego słowa na to auto. Kupiłem w 2008 egzemplarz z 1991 za 1500zł (nalotu miała 54000km). Wciąż była na oponach Barum Czechoslovakia. Instalacja gazowa kosztowała kolejne 1300zł. Auto potrafiłem odpalić na gazie przy -7oC, a jak się nie udało to przy gaźniku była pompka paliwa coby nie piłować akumulatora. Przełącznik paliwa był pod stacyjką więc zdarzało się, że klucze wsadzone do stacyjki na większych dziurach potrafiły samoczynnie wyłączyć dopływ gazu. Miałem ją 6 lat. Nigdy nie zawiodła, zawsze odpaliła. Pomimo braku doświadczenia w zakresie mechaniki dałem radę sam wymienić UPG (skutecznie). Nawet dorobiłem gniazdo zapalniczki (oryginalnie nie było). Zaliczyłem nią dwie kolizje drogowe (sam klepałem). Spalanie miała 7,5 l/100km gazu, uśredniane w skali miesięcznej. Żałuję, że się jej pozbyłem. Przyczyny? W pewnej chwili zaczęła brać 12 l/100km i żaden lokalny spec nie potrafił naregulować gaźnika. Ponadto pojawił się luz na kierownicy. Moja matka nie mogąc na to czechosłowackie cudo już patrzeć naszporowała trochę pieniędzy i dała mi na nowe, z czego skorzystałem. Szkoda, że nie miałem garażu, żeby to cudo przechować i sprzedałem (żal, żal, żal). PS. BYłbym zapomniał: rozpórkę z przudu dokupiłem na szrocie i po zamontowaniu było wyraźnie czuć różnicę w zachowaniu nadwozia.
hej MotoBieda
Jak się jeździło trupo wozem na złombolu? Czy zalatywało padliną?
Czy ja wiem, mieliśmy Felicję 17 lat od nowości. Owszem progi zostały ze 2 razy zakonserwowane jakimś barankiem ale ogólnie rózia go nie żarła. Mechanicznie z kolei auto nie do zajechania. Po 17 latach miała nabite jakieś 180kkm (wiem, że nie dużo) ale w tym czasie nie przeszła żadnego remontu silnika czy w ogóle poważniejszego remontu czegokolwiek. Zwykłe eksploatacyjne rzeczy jak w każdym aucie. Jeszcze na gwarancji stacyjka się rozleciała i to tyle w kwestii remontów nie wynikających z czystej eksploatacji. Nawet centralny zamek i alarm działał do końca.
9:31 przekaźnik R15 często stosowany na pkp w układach automatycznego rozruchu agregatów prądotwórczych jak on zawędrował do skodziny XD
Zdaję sobie sprawe że film ma ponad 2 lata ale i tak sie wypowiem bo w czelusciach kanału który ogladam od niedawna teraz na niego trafiłem.Moi rodzice kupili wspomniane auto po lifcie z roku 1993(przesiadka z 126p bezcenna).W 2000 roku wyjechaliśmy po raz pierwszy(nie licząc przygranicznego sklepu) w odmęty zachodu a właściwie południa czyli nad włoski Adriatyk.W jedna strone 1221 km w/g google maps.Był toporny i plastiki nie były lepsze niz w/w egzemplaz ale po wymianie amorów no i progów(przed wyjazdem) obrócilismy bez zająkniecia.
Miałem już wiele aut ale nigdy nie zaznałem większego przeskoku jakościowego niż przesiadka z malucha do favoritki. Była niezawodna. Przeżyła powódź w 1997r. z silnikiem nic nie trzeba było robić. Skleiło się sprzęgło ale po zapaleniu na pych i paru przygazówkach się odkleiło. Tak naprawdę musiałem naprawić elektrykę w desce rozdzielczej i wymienić pasy bezwładnościowe. Skodzianka jeździła potem ładnych parę lat bez problemów.
Dla mnie to piękne auto!
Oooo widzę że ktoś w wesołej lubi klasyki😁👍
Dzięki za fajna recenzje tego samochodu
Najpoważniejszą i najczęstszą awarią tej Skody była urywająca się linka od tej wewnętrznej klamki. :)
Będzie Tarpan lub Polonez Caro Plus???
Tak
Weź tarpana z silnikiem perkinsa nie będziesz słyszał własnych myśli parę dni po jeździe nim,jak jesteś takim masolem 😀
@@MotoBieda Daj poldka atu.
Nagrany już jest Tarpan z s-21
O to to to to
Renault 19 będzie ? ;)
@@janstanisawczyk2555 obowiązkowo ;)
Dobry odcinek, pozdro!
Ta rozpórka pod maską to fabryczna tak jak w felicii?
Tam byl problem ze sztywnoscią nadwozia - pekaly przednie szyby. Podobno ta rozpórka pomagala
Niefabryczna ale standardowa. Wszyscy dawali. Jak kocyk w kratkę na tylnej kanapie w Syrenie.
Miałem 2 Felicie, żadna nie miała rozpórki i w żadnej szyba nie pękła. Sama Felicia to było straszne barachło. Gniła jak popierdolona.
@@jakubgg3781Bo problemy ze sztywnością miały Favoritki. Dość duże...
Fajnt filmik, ale za mlody jeates aby zrozumiec ta Skodę.....
Małe sprostowanie co do Favorita z Syrii: to nie jest oryginalny prototyp! Jest to wersja pickup stworzona przez czeski zakład Metalex, później przerobiona w Syrii na sedana. Oryginalnie odcinano górną część bagażnika Formana (kombi), montowano klapę na zawiasach, co tworzyło pickupa z małą paką. Powstało prawdopodobnie ok. 1400 sztuk i wszystkie poszły na eksport do Syrii. Różnicę między prototypem, a wersją syryjksą widać m.in. w różnicy grubości słupka C. Wystarczy poczytać czeskie fora i poszukać w googlach frazy "Škoda MTX Pick-up DC".
dzięki za favorit89. nawet na neretrowave się pojawiło :)
Też tak macie, że oglądacie te filmiki więcej niż raz? :)
nie
Witam motobieda! Chciałbyś nagrać odcinek z Oplem Kadettem D z 83 roku? Mam fajnego i trochę zrobionego Kadetta. Pierwszy opel z napędem na przód! :) pozdrawiam
Bardzo chętnie bym kadeta zobaczył
Gdzie stoi? Wal na maila albo priv fanpeja
ehh. moje pierwsze auto. Brązowy, 1.2s z okrągłymi światłami. Super fura
Poszło na maila.
I tak czekam na Tavrie :)
Nosz kurwa tak blisko Felici :D
Kiedy Felcia?
Też kierowca feli?
mam z gazem 1.3mpi, kupiony za 600zl i uratowany od złomu dostała drugie życie :) świetny sprzęt jeszcze mnie nie zawiodl w porównaniu do e46 : D
@@PussyTerminator też mam 1.3 z gazem ale za 2250 kupiona. Moja 1999 rok czerwona lusterka i zderzaki w kolorze nadwozia
jakie macie przebegi w tych felach? Macie juz za sobą jakieś trasy +100 km, czy tylko krotkie dystanse?
jechalem swoją ponad 100km i nic jej sie nie działo, dostala nowe płyny, oleje, termostat (wada fabryczna) i nic jej nie jest, nie gotuje sie pali na dotyk jeździ jak marzenie. Jedynie musze jeszcze sobie gaz wyregulować dobrze bo ciężko czasem ruszyć. Nie cieknie z silnika, jest suchutki i czysty. Ma na liczniku 270k a ile naprawdę to nie wiem.
wkońcu favorit zrobisz citeoena c15 ??
Tak miałem Favorit 136 i Felicje, i padały wybieraki biegów ktore byly pod skrzynia biegów i olej z uszczelniacza leciał niemiłosiernie, pozatym w Favorit ciężko było ustawić gaźnik ale jak ktoś ogarnął to spoko nawet mało paliła PB
Uwielbiam re recenzje :D
Porsche to pomagało przy silniku Samary, bardzo udanej i żwawej konstrukcji jak na swoje czasy. ZSRR chciał Samarą zawojować zachodnie rynki, stąd przyłożyli się do napędu i stworzyli go od nowa a nie przerobili silnik z żiguli. Nie pykło z wnętrzem bo było dramatyczne jakościowo, chociaż wersje na zachód miały je zupełnie inne niż znane nam. Do nas trafiały ze standardowym, ale za to o wiele lepiej zabezpieczone antykorozyjnie i o wiele lepiej zrobione. Naszą Samarę sprzedaliśmy Ukraińcowi kilka lat temu i opowiadał, że nie ma porównania ta nawet z Polski do tego co jest na rynkach byłego ZSRR, mówi że to jego trzecia, pierwsza była kupiona w Moskwie i szybko się rozpadła, druga w byłym NRD i służyła długo, potem nasza i też pewnie posłuży. Proste wozidło, największym problemem jest gaźnik bo jak padnie to nienaprawialny, można kupić nowy z Ukrainy ale nie ma już w Polsce komu ich ustawiać a taki z pudełka wymaga regulacji - nasza na nowym przygasała, mało mocy i nie było mądrego. Ogólnie to był zdziwiony (2013 rok) że u nas nie ma nikogo od gaźników, bo u nich to podstawa i zrobił oczy jak 5zł jak się dowiedział że aut na gaźnikach to już w zasadzie u nas nie ma pomijając zabytki i jakieś niedobitki typu Polonez które jeszcze wtedy były w normalnym ruchu w zauważalnej ilości.
Czyli wychodzi na to że najlepszym wyborem na złombol jest favorit. Ale nieeeee lepiej jechać starym karawanem na bazie pojazdu którego podzespoły pamiętają czasy Cyrankiewicza . Jesteś masochistą xD
przy tekście o dziadku w gimnazjum nieźle zgniłem xD
Kurła .............idę najeść się cukru , ponoć pomaga, bo mam taką czkawkę ze śmiechu że nie wyrobie.
Favoritka - to bylo coś ;)
Wczasach dużych fiatów polonezów ład 2107 dacii trabantów wartburgów to był bardzo nowoczesny samochód
eh Favoritka, ja tym nigdy nie jeździłem, ale dziadek był ogromnym fanem. Żałuję, że zamiast niej kupił Felcię - wg mnie znacznie gorzej się starzeje. A na Favoritki dalej się miło patrzy.
Felicia to jest fajne rozwinięcie Favoritki. Taka Favoritka 2.0. Silnik 1.3MPI jest świetny, prosty, tani, trwały, osiągi wystarczające.