Oglądałam glee kiedy wychodziło na bieżąco od jakiegoś drugiego sezonu. Był to serial moich lat nastoletnich, wciągnęłam w niego znajomych, w drodze do gimnazjum zawsze słuchałam piosenek z glee na mp4. Kochałam glee za różnorodność, która wcale nie była taka oczywista 15 lat temu. Tutaj na wejściu dostaliśmy główną bohaterkę z dwójką ojców, osoby różnej rasy, figury, niepełnosprawności. Na tamten moment chyba każdy problem, który może mieć osoba nastoletnia, został przedstawiony w serialu i okej, była wokół tego głupkowata otoczka, ale przez to też więcej osób sięgało po serial. Boli mnie, jak w późniejszych sezonach ten serial zbłądził, co się z nim stało, jak popsuli postacie, najbardziej chyba Sama, ale zawsze będę mieć do niego ogromny sentyment i mogę powiedzieć, że bardzo wpłynął na mnie. Fajnie wiedzieć, że młodsze osoby dalej oglądają. :)
Ale to jest cudowny przekrój społeczeństwa. Przecież w prawdziwym życiu również mamy takie Rachel przekonane o swojej wspaniałości i sukcesie w przyszłości. I tak, rzeczywiście problemy tych osób rozwiązują się same. Wszyscy mają taką znajomą
Dla mnie Sue to świetna postać. Zdecydowanie ma etykietkę tej złej, ale ma swoje momenty, w których wychodzi z niej ta miękka, bardziej empatyczna strona. Są to jednak tylko momenty i nie ratują tego, że Sue jest raczej po tej złej stronie bohaterów i ciężko umieścić ją w innym miejscu. Nie zliczę ile razy podczas oglądania serialu irytowałam się na jej podsycone bezpodstawną nienawiścią do sztuki działania i na to jak traktuje swoich uczniów (oraz ile razy dziwiłam się, że przy tych wszystkich akcja nie straciła jeszcze prawa do wykonywania zawodu nauczyciela, magia Glee). Sue nienawidzi, bo nienawidzi. I tyle. I to jest w niej jakiś sposób fascynujące. Sama wydumała sobie rywalizację z Willem, a on do pewnego stopnia dał się w nią wciągnąć, co jest całkiem zabawne. Will sam też jest w jakiś sposób ciekawą sprawą - podrzucenie woreczka Finnowi faktycznie nie stawia, go w najlepszym świetle, ale zrobił to tylko dlatego, że wiedział, że Finn potrafi śpiewać i że jako ten popularny chłopak, nie dołączy do klubu z własnej woli. Ale fakt, sama akcja wskazuje na to jaki Will był zdesperowany by pozyskać członków. I tak, aktor grający Kurta ma świetny głos, uwielbiam sceny w których śpiewa :) Poza tym serial, pomijając to, że jest w wielu aspektach niesamowicie nierealistyczny, to dotyka wielu problemów z jakimi mierzą się młodzi, a często też dorośli ludzie. Akceptowanie siebie, akceptowanie przez innych, prześladowanie, ambicja, relacje z rodziną, pracowitość, poszukiwanie swojego miejsca, targnięcie się na własne życie nawet. Rachel, jako ikona serialu bardzo fajnie pokazuje tę złożoność. Z jednej strony jest irytująca, ma parcie na szkło, stawia siebie na piedestale, zadziera nosa, ma wysokie mniemanie o sobie i potrafi rzucić każdemu w twarz, że to ona jest gwiazdą, a nie on, strzela fochy na prawo i lewo jeśli to akurat nie ona jest główną atrakcją dnia, ale jednocześnie nie można jej odmówić, że niesamowicie poświęca się swojemu marzeniu. Podporządkowuje mu całe swoje życie, zna doskonale wszystkie piosenki, ćwiczy godzinami nawet po szkole, jest bardzo ambitna, potrafi rezygnować z przyjemności byle tylko pracować nad sobą i swoimi umiejętnościami i ostatecznie pokazuje, że ciężka praca i poświęcenie celowi się naprawdę opłaca. Z pewnym przymrużeniem oka Glee naprawdę przyjemnie się ogląda i polecam każdemu :)
Też oglądałam Glee jako 15 latka, byłam i dalej jestem wielką fanką. Nawet oglądając ten film wiedziałam już co powiesz albo co chwilę myślałam ,,REL” XD fani glee myślą podobnie ❤
Zaczęłam niedawno rewatch glee po wielu latach i stwierdzilam że przy okazji będę robić liste najbardziej unhinged sytuacji jakie tam miały miejsce. Jestem na drugim sezonie i jestem w szoku jak dużo sie już tego uzbierało 😶 Ale serial totalnie ikoniczny, jeden z pierwszych w jakie się wciągnęłam będąc chyba jeszcze w podstawówce
Serialowy Kurt był tak dobry, bo sam Chris Colfer miał wpływ na jego całokształt. Jeżeli coś w pisaniu tej postaci mu się nie podobało - mówił o tym, bywało, że nie zgadzał się ze scenarzystami i chciał, żeby młodzi ludzie queer mieli postać z którą można się utożsamić, nie tylko reprezentację. I dzięki niemu wypadło to świetnie.
Pamiętam że mówiło się o tym serialu mniej więcej pod koniec podstawówki/na początku gimbazy, ale sama nigdy nie obejrzałam, chyba nie jestem serialową osobą 😅 Dziękuję za streszczenie ❤
Miałam mniej więcej tyle lat co Ty gdy zaczęłam oglądać Glee. Zobaczyłam jeden odcinek w telewizji, później zobaczyłam trochę urywków online ... przepadłam. Zaczęłam od początku i przez około 1,5/2 lata obejrzałam całość dorastając z tym serialem (to był czas emisji ostatniego sezonu) w ten też sposób pokochałam musicale i od oglądania ekranizacji zaczęłam oglądać w trakcie pandemii nagrania sceniczne, a obecnie byłam w wielu teatrach muzycznych calej Polski, obejrzałam około 30 musicali na żywo, a jeszcze więcej tytułów dramatycznych, komediowych, lalki i aktora i innych. Ten serial odmienił moje życie również dzięki tematom tożsamości i własnej seksualności. Dobra rozrywka, punkt wyjścia do pokochania muzycznych produkcji czy zwrócenie uwagi na liczne ważne tematy - Glee ma to wszystko. Myślałam, że z czasem popularność przeminie, ale widzę (zwłaszcza po dodaniu na Netflix, a później Disney +) że dalej przeżywa swój renesans, a nowa widownia rodzi się każdego dnia. Fragmenty latają po TikToku, postacie nadal wzbudzają emocje, a covery zachęcają do pracy nad śpiewem, dołączeniu do chóru czy wybraniu się do teatru czy kina na musicale ❤
Hej! Wyświetliłas mi się kiedyś na ściance i chwile szukałem tego filmu, bo nagle UA-cam jak pokazywał mi Twój film 2 dni, to potem mi Ciebie schował. Kocham ten serial, za teenage dramy, choć ostatnie sezony są dla mnie za trudne i nie mogę przez nie przejść. Jednak ta muzyka, ten humor wymieszany z poważnymi tematami, jak samoakceptacja, to jak ten nauczyciel Simpuje do tamtej laski, jednocześnie wykorzystując glee do swoich zalotów. Naprawde pierwsze sezony były super, który potrafił pokazać poważne problemy w cukierkowy sposób. To że każdy odcinek był tematyczny też było super :)
Kocham Glee i właśnie jego premiera zbiegła się z okresem, gdy sama byłam w liceum, czując się jak wyrzutek. Niektóre covery slucham do dziś np. "Yesterday". Nowa ekipa mi nie podeszła, wręcz sprawiła, że serial stał się dla mnie męczący i dokończyłam go kilka lat temu. Sue to zdecydowanie moja faworytka wśród postaci.
Ostatnio obejrzałam Glee po raz pierwszy w całości od 2015 roku i zdałam sobie sprawę jak bardzo uwcześni fani mieli wgląd w fabułę, szczególnie to widać w przypadku Kurta/Blaine czy Klaine'a (którzy IMHO powinni po prostu pozostać przyjaciółmi po zerwaniu), zauważyłam też ironiczną zasadę- im mniej Rachel chcieli fani, tym więcej jej było 😂😂 Ale mimo wszystko kocham ten serial, kocham Kurta i będę co jakiś czas wracać do tego serialu❤
Blaine to nie jest moja ulubiona postać, a jako pierwszy chłopak Kurta był ok. Ale od pewnego momentu 3 sezonu to jakaś masakra. Mam wrażenie, że twórcy w pewnym momencie skupili się bardziej na Klaine, a nie na Kurcie i Blainie i na ich rozwoju. Kurt i Chrisa Colfera uwielbiam od początku serialu. Rachel to główna postać serialu i nic dziwnego, że było jej dużo.
Muszę przyznać, że pierwszy raz obejrzałam ten serial jakiś rok temu i miałam mega obsesje, a szczególnie jeżeli chodzi o piosenki. Natomiast mój biedny tata (który jest zdecydowanym przeciwnikiem lgbt), musiał słuchać mojej ciągłej gadaniny na temat Kurta i Blaina (nie zliczę ile razy mu opowiadałam o tym jak się poznali i o zaręczynach). Muszę też przyznać, że serial mi pomógł na maturze, a dokładniej postać Rachel i tego co się z nią działo gdy przeniosła się do NY (ta akcja z broadway'em, jej wlasnym serilem i szkołą) Ale mimo wszystko cieszę się, że to mi już przeszło. Byłam już trochę zmęczona tym serialem. Pewnie jeszcze przez długi czas go nie obejrzę
obejrzalam glee w te wakacje. kocham glee bo jest tak irracjonalne i idiotyczne, ze nie idzie tego pojac. opowiadalam mojej przyjaciolce jego lore, a jej reakcja na wszystko to zazwyczaj było "CO?", "powtórz", "nie wierzę", "o co chodzi?"
Ja jestem fanką Glee, rocznik '93. Ten serial znaczy dla mnie wiele. Dosłownie uratował mi życie, bo był jak przyjaciel w najgorszych momentach mojej młodości (a nie mam na myśli błachych problemów). Mozna go porównać do Scrubs (Hoży Doktorzy, ta polska nazwa jest głupia), gdzie absurd przecinał się z dramatem. Kocham taki humor, dlatego to byl strzał w dziesiątkę. I nie mogę się zgodzić z oceną Willa, lubilam go ale widziałam rzeczy, które mi się nie podobały. To jak był pisany później to jakaś tragedia (dopiero w 3 sezonie okazało się, że uczy czegoś czego sam nie umie, WTF?). Właśnie scenarzyści i ich pomysły odbiły się na serialu, oraz to, że kiedy fani się na coś uparli, to wymuszali na twórcach reakcję. Np. Ryan Murphy pod naciskiem napisał tweeta gdzie obiecał, że wszystkie ulubione pary się zejdą, co sprawiło że kiedy to się stało nie miało to takiego wydźwięku, nie czuło się tej stawki. A z Funny Girl, ja pamiętam to trochę inaczej, kiedy już Rachel spełniła marzenie i odtwarzała tę rolę przez jakiś czas, poczuła że musi coś zmienić, bo "wypaliła się" w tej roli. Bardzo dobry wątek, zresztą Lea ma doświadczenie z teatru i coś takiego przeżyła, ale po prostu było to nieudolnie przedstawione przez scenarzystów (jaka dziewczyna na początku kariery i nauki na studiach by cos takiego zrobiła, no żadna). I nie chciała olać Funny, ale utknęła w korku, bo chciała złapać kilka srok za ogon (mieć sztukę i pogadać o serialu)...? Pamiętam coś takiego, ale może nie mam racji, kiedy ja to oglądałam. 😂 Dzięki za ten film. ❤
Uwielbiam ten serial! To chyba był pierwszy taki nastoletni serial jaki zaczęłam oglądać, kiedy byłam w podstawówce. Niby taki zwykły i chwilami strasznie głupawy serial, ale naprawdę wiele mu zawdzięczam. Santana Lopez to mój pierwszy crush (chociaż wtedy jeszcze tego nie rozumiałam) i naprawdę dziękuję dzisiaj za ten serial. Jestem teraz chora i właśnie zaczęłam rewatch i naprawdę się zdziwiłam, że ten serial dalej tak mi się podoba. Możliwe że to przez sentyment i dobre piosenki, ale nie ważne, po prostu sprawia mi przyjemność, to taka moja guilty pleasure ❤
"They had style, they had grace Rita Hayworth gave good face Lauren, Katharine, Lana too Will Schuester, I hate you! 😂" The Power of Madonna, mój ulubiony odcinek
Ja do dzisiaj zachodzę w głowę jak mogli zmarnować taki nieziemski potencjał na spin-off z Warblerami. Zamiast bardzo szybko sprowadzić Kurta znowu do starej szkoły a potem Blaine'a to mogli zrobić obok serial, który działby się w Dalton. Pamiętam jak w tamtych dniach wkręciłam się w fanfiki i był taki jeden pisany właśnie z akcją tylko w Dalton. I co ciekawe - autorka niesamowicie rozwinęła postacie innych uczniów, Kurt i Blaine byli często bardziej w tle, a wciąż czytało się to zajebiście. Nic tylko było zrobić z tego fanfika scenariusz serialu i był by hicior! No ale może na tamtym etapie po prostu jeszcze nie były na tyle popularne spin-offy.... Ps jak wyszło Glee to ja już byłam na studiach więc jestem stara...... ;)
Już nie pamiętam fabuły serialu, za to do dzisiaj słucham kilka coverów mam je nawet zapisane Spencer "friday i'm in love" i Bleina "stronger" to jedne z tych utworów, które mi się spodobały i wryły w pamięć. O ile lubię utwory Aguilery, tak Stronger zaśpiewany przez faceta mnie urzekł. Z grupowych to w pamięci mam walkę między Finnem a sobowtórem Justina Timberlake w tym coverze "bye,bye,bye". Czy jakaś ogólnie postać mnie urzekła nie wiem, jakoś nie mogłem się z nikim utożsamiać oglądałem to głównie dla coverów tak naprawdę.
Jakies trzy lata temu gdy byłam chora to odpaliłam sobie Glee by obejrzec coś nad czym nie będą musiała sie skupiac bedac pod wpływem gorączki i przepadłam w tydzień obejrzałam wszystkie sezony mimo,że nie jest to rodzaj seriali które zwykle oglądam. P.S moim ulubieńcem też był Kurt
Powiem tak. Serial mi się podobał i irytował jednocześnie. Mimo to obejrzałem go w całości i trochę mi było przykro że się skończył. Musze powiedzieć, że na przestrzeni lat mocno zmieniłem o nim zdanie kiedy czytałem o nieustającej presji i niesnaskach w ekipie. Nie mówiąc o zgonach niektórych aktorów, oskarżeniach czy ekstensywnemu użyciu ciężkich dragów. Sama odtwórczyni roli Rachel - Lea Michele - była oskarżana przez wszystkich praktycznie aktorów o chamskość i całkowite pozbawienie wyczucia. Klątwa nie klątwa ale jakby nie było, Cory Monteith czyli Finn zmarł z powodu mieszanki heroiny i alkoholu. I razem z Mathew Morrisonem (Shuesterem) i Markiem Sallingiem (Puckermanem) byli nagminnie wytykani przez kolegów za nazwijmy to "nieobyczajne zachowania" wobec płci przeciwnej w czasie sponsorowanych fanowskich zjazdów. Salling z resztą został oskarżany za rozpowszechnianie pornografii dziecięcej a w 2018 się powiesił. Więc nie, to nie klątwa, to po prostu hollywodzko-broadwayowska rzeczywistość. EDIT: Zapomniałbym dodać, Naya Rivera czyli Santana Lopez twierdzi, że gra w serialu doprowadziła ją do choroby na tle depresyjnym. W to akurat ciężko mi uwierzyć widząc ile zarabiała i jakoś nie podarła kontraktu.
Glee to jednocześnie najlepsza i najgorsza rzecz, jaka spotkała telewizję. Dla mnie serial top, chociaż niestety po 3. sezonie widać mocny spadek jakości. Cover smooth criminal oglądałam ze szczęką na ziemi - przecież to jest cud, miód i orzeszki. Największy sentyment mam do postaci Santany, śmierć żadnego celebryty nie dotknęła mnie tak, jak odejście Nay'i Rivery 😔
Uwielbiam Santanę całym sercem, też nie mogę się pogodzić z jej śmiercią, liczyłam że zobaczę Nayę jeszcze w innych produkcjach i usłyszę więcej muzyki od niej 🙈
w 2019 byłam fanatyczką glee i cory'rego monteitha, bo znalazłam ich cover it's my life i zaczęłam oglądać xD + w tym serialu sie pierwszy raz zetknęłam z my chemical romance, jak śpiewali sing, po 5 latach mi się przyśnił koncert mcr i zostałam wielką fanką XDDD (sing to mój ulubiony utwór od nich, cover z glee daje rade)
Warto wspomnieć o 6 sezonie przez którego miałem mindfuck’a i który dużo inaczej został poprowadzony. Finał 5 sezonu mówi to koniec!, Rachel jest szczęśliwa i ogólnie połowa kolejnych bohaterów też jest szczęśliwa, jedyny minus że sue wygrywa ale później dostajemy 1 odcinek nowego sezonu i Rachel ma dosłownego pecha, musi odnowa odbudować reputacje, dostajemy dosłownie nowe postacie który dużo lepiej śpiewały, ogólnie się prezentowały niż bohaterowie 4-5 sezonu co tragicznie mi się ich oglądało, jedyny wyjątek to kitty która też się pojawiła jako ważna postać w 6 sezonie, wiec podsumowując 5 sezon zaczynał się smutno z powodu śmierci aktora i bohatera w serialu a zakończył się happy end a 6 rozpoczął się twardym upadkiem o podłogę gdzie ostatecznie stał się najlepszym podsumowaniem zakończenia serialu!.
Kocham ten serial ale lubie tylko dwie postacie : Sue i Blains. Reszta jest absolutnie irytująca i powalona dlatego oglądałam serial 3 razy xDD Chociaż moim ulubionym serialem o walniętych i toksycznych ludziach jest "Community" Glee jest od razu na drugim miejscu 😂
Obejrzałam dla Darrena Crissa (Blaine), bo kocham A Very Potter Musical (nwm czy znasz to dzieło sztuki jest na yt), zostalam dla pani Sue i Kurta, nie dokonczylam bo nie wytrzymałam Rachel i pana Szu. Nie wiem co wnosi ten komentarz ale chetnie obejrze, ten serial powinien byc gleboko zbadany
Britney i Santana były w Glee już w pierwszym sezonie, ale dopiero od drugiego zaczęły coś wnosić, dostawać swoje wątki, a tak poza tym to dobry materiał 😊 Edit: dodam jeszcze, że postać Tiny i Mercedes totalnie niedocenione przez scenarzystów, zwłaszcza Tiny, miała potencjał, a został totalnie zaprzepaszczony
Zgadzam się z Tiną i Mercedes. Dodam też że trochę mi szkoda, że Mike miał tak mało piosenek (tylko 1 solówka, i kilka chórków), ale z tego, co czytałam, sam tego chciał
2 minuty, a tu gadanie o niczym zamiast na temat. Człowiek chce coś obejrzeć, dowiedzieć sie czegoś, a tu słucha jakiegoś ogólnego ględzenia zamiast przejść do rzeczy i jeszcze to żebranie o suby zamiast gadać na temat
Oglądałam glee kiedy wychodziło na bieżąco od jakiegoś drugiego sezonu. Był to serial moich lat nastoletnich, wciągnęłam w niego znajomych, w drodze do gimnazjum zawsze słuchałam piosenek z glee na mp4. Kochałam glee za różnorodność, która wcale nie była taka oczywista 15 lat temu. Tutaj na wejściu dostaliśmy główną bohaterkę z dwójką ojców, osoby różnej rasy, figury, niepełnosprawności. Na tamten moment chyba każdy problem, który może mieć osoba nastoletnia, został przedstawiony w serialu i okej, była wokół tego głupkowata otoczka, ale przez to też więcej osób sięgało po serial. Boli mnie, jak w późniejszych sezonach ten serial zbłądził, co się z nim stało, jak popsuli postacie, najbardziej chyba Sama, ale zawsze będę mieć do niego ogromny sentyment i mogę powiedzieć, że bardzo wpłynął na mnie.
Fajnie wiedzieć, że młodsze osoby dalej oglądają. :)
Dokładnie tak
Ale to jest cudowny przekrój społeczeństwa. Przecież w prawdziwym życiu również mamy takie Rachel przekonane o swojej wspaniałości i sukcesie w przyszłości. I tak, rzeczywiście problemy tych osób rozwiązują się same. Wszyscy mają taką znajomą
Zgadzam się totalnie!
WIDELEC WRÓCIŁ
she is baaack
Widelec is back (ikona najwieksza)
kochamy widelec
Dla mnie Sue to świetna postać. Zdecydowanie ma etykietkę tej złej, ale ma swoje momenty, w których wychodzi z niej ta miękka, bardziej empatyczna strona. Są to jednak tylko momenty i nie ratują tego, że Sue jest raczej po tej złej stronie bohaterów i ciężko umieścić ją w innym miejscu. Nie zliczę ile razy podczas oglądania serialu irytowałam się na jej podsycone bezpodstawną nienawiścią do sztuki działania i na to jak traktuje swoich uczniów (oraz ile razy dziwiłam się, że przy tych wszystkich akcja nie straciła jeszcze prawa do wykonywania zawodu nauczyciela, magia Glee). Sue nienawidzi, bo nienawidzi. I tyle. I to jest w niej jakiś sposób fascynujące. Sama wydumała sobie rywalizację z Willem, a on do pewnego stopnia dał się w nią wciągnąć, co jest całkiem zabawne. Will sam też jest w jakiś sposób ciekawą sprawą - podrzucenie woreczka Finnowi faktycznie nie stawia, go w najlepszym świetle, ale zrobił to tylko dlatego, że wiedział, że Finn potrafi śpiewać i że jako ten popularny chłopak, nie dołączy do klubu z własnej woli. Ale fakt, sama akcja wskazuje na to jaki Will był zdesperowany by pozyskać członków.
I tak, aktor grający Kurta ma świetny głos, uwielbiam sceny w których śpiewa :)
Poza tym serial, pomijając to, że jest w wielu aspektach niesamowicie nierealistyczny, to dotyka wielu problemów z jakimi mierzą się młodzi, a często też dorośli ludzie. Akceptowanie siebie, akceptowanie przez innych, prześladowanie, ambicja, relacje z rodziną, pracowitość, poszukiwanie swojego miejsca, targnięcie się na własne życie nawet. Rachel, jako ikona serialu bardzo fajnie pokazuje tę złożoność. Z jednej strony jest irytująca, ma parcie na szkło, stawia siebie na piedestale, zadziera nosa, ma wysokie mniemanie o sobie i potrafi rzucić każdemu w twarz, że to ona jest gwiazdą, a nie on, strzela fochy na prawo i lewo jeśli to akurat nie ona jest główną atrakcją dnia, ale jednocześnie nie można jej odmówić, że niesamowicie poświęca się swojemu marzeniu. Podporządkowuje mu całe swoje życie, zna doskonale wszystkie piosenki, ćwiczy godzinami nawet po szkole, jest bardzo ambitna, potrafi rezygnować z przyjemności byle tylko pracować nad sobą i swoimi umiejętnościami i ostatecznie pokazuje, że ciężka praca i poświęcenie celowi się naprawdę opłaca. Z pewnym przymrużeniem oka Glee naprawdę przyjemnie się ogląda i polecam każdemu :)
glee to jest takie guilty pleasure + nie moge sluchac radia od kiedy obejrzałam.....
Real
ZGADZAM SIĘ !
Zachęciłaś mnie, dzieki. Teraz wychodze i oglądam glee
Też oglądałam Glee jako 15 latka, byłam i dalej jestem wielką fanką. Nawet oglądając ten film wiedziałam już co powiesz albo co chwilę myślałam ,,REL” XD fani glee myślą podobnie ❤
Thiss!! Wszyscy fani, których znam mają podobne przemyślenia
Zaczęłam niedawno rewatch glee po wielu latach i stwierdzilam że przy okazji będę robić liste najbardziej unhinged sytuacji jakie tam miały miejsce. Jestem na drugim sezonie i jestem w szoku jak dużo sie już tego uzbierało 😶 Ale serial totalnie ikoniczny, jeden z pierwszych w jakie się wciągnęłam będąc chyba jeszcze w podstawówce
Serialowy Kurt był tak dobry, bo sam Chris Colfer miał wpływ na jego całokształt. Jeżeli coś w pisaniu tej postaci mu się nie podobało - mówił o tym, bywało, że nie zgadzał się ze scenarzystami i chciał, żeby młodzi ludzie queer mieli postać z którą można się utożsamić, nie tylko reprezentację. I dzięki niemu wypadło to świetnie.
Chris jest w ogóle z czego wiem wspaniałą osobą❤
Plus był jedynym aktorem w tym serialu, który napisał cały scenariusz do jednego z odcinków (to był ten z pieskami i domem starców)
Jestem autentyczne przerażony kiedy mówisz że urodziłaś się w 2005 roku. Jako dziecko lat 90ych poczułem ciarki na plecach.
mnie przeraża to, że ja mam 20 lat zaraz-
ja też jestem 05
@@tostyikawa :((
ja jestem z lat 80-tych i do tej pory myślałam, że urodzeni w 2005 roku chodzą jeszcze w pieluchach.
@@tostyikawateż
Pamiętam że mówiło się o tym serialu mniej więcej pod koniec podstawówki/na początku gimbazy, ale sama nigdy nie obejrzałam, chyba nie jestem serialową osobą 😅
Dziękuję za streszczenie ❤
❤❤
Co do Kurta- Chris starał się o rolę Artiego, ale tak zachwycił twórców, że specjalnie dla niego napisali postać Kurta :D
Miałam mniej więcej tyle lat co Ty gdy zaczęłam oglądać Glee. Zobaczyłam jeden odcinek w telewizji, później zobaczyłam trochę urywków online ... przepadłam. Zaczęłam od początku i przez około 1,5/2 lata obejrzałam całość dorastając z tym serialem (to był czas emisji ostatniego sezonu) w ten też sposób pokochałam musicale i od oglądania ekranizacji zaczęłam oglądać w trakcie pandemii nagrania sceniczne, a obecnie byłam w wielu teatrach muzycznych calej Polski, obejrzałam około 30 musicali na żywo, a jeszcze więcej tytułów dramatycznych, komediowych, lalki i aktora i innych. Ten serial odmienił moje życie również dzięki tematom tożsamości i własnej seksualności. Dobra rozrywka, punkt wyjścia do pokochania muzycznych produkcji czy zwrócenie uwagi na liczne ważne tematy - Glee ma to wszystko. Myślałam, że z czasem popularność przeminie, ale widzę (zwłaszcza po dodaniu na Netflix, a później Disney +) że dalej przeżywa swój renesans, a nowa widownia rodzi się każdego dnia. Fragmenty latają po TikToku, postacie nadal wzbudzają emocje, a covery zachęcają do pracy nad śpiewem, dołączeniu do chóru czy wybraniu się do teatru czy kina na musicale ❤
Hej! Wyświetliłas mi się kiedyś na ściance i chwile szukałem tego filmu, bo nagle UA-cam jak pokazywał mi Twój film 2 dni, to potem mi Ciebie schował. Kocham ten serial, za teenage dramy, choć ostatnie sezony są dla mnie za trudne i nie mogę przez nie przejść. Jednak ta muzyka, ten humor wymieszany z poważnymi tematami, jak samoakceptacja, to jak ten nauczyciel Simpuje do tamtej laski, jednocześnie wykorzystując glee do swoich zalotów. Naprawde pierwsze sezony były super, który potrafił pokazać poważne problemy w cukierkowy sposób. To że każdy odcinek był tematyczny też było super :)
Kocham Glee i właśnie jego premiera zbiegła się z okresem, gdy sama byłam w liceum, czując się jak wyrzutek. Niektóre covery slucham do dziś np. "Yesterday". Nowa ekipa mi nie podeszła, wręcz sprawiła, że serial stał się dla mnie męczący i dokończyłam go kilka lat temu. Sue to zdecydowanie moja faworytka wśród postaci.
Ostatnio obejrzałam Glee po raz pierwszy w całości od 2015 roku i zdałam sobie sprawę jak bardzo uwcześni fani mieli wgląd w fabułę, szczególnie to widać w przypadku Kurta/Blaine czy Klaine'a (którzy IMHO powinni po prostu pozostać przyjaciółmi po zerwaniu), zauważyłam też ironiczną zasadę- im mniej Rachel chcieli fani, tym więcej jej było 😂😂 Ale mimo wszystko kocham ten serial, kocham Kurta i będę co jakiś czas wracać do tego serialu❤
Blaine to nie jest moja ulubiona postać, a jako pierwszy chłopak Kurta był ok. Ale od pewnego momentu 3 sezonu to jakaś masakra. Mam wrażenie, że twórcy w pewnym momencie skupili się bardziej na Klaine, a nie na Kurcie i Blainie i na ich rozwoju. Kurt i Chrisa Colfera uwielbiam od początku serialu. Rachel to główna postać serialu i nic dziwnego, że było jej dużo.
Muszę przyznać, że pierwszy raz obejrzałam ten serial jakiś rok temu i miałam mega obsesje, a szczególnie jeżeli chodzi o piosenki. Natomiast mój biedny tata (który jest zdecydowanym przeciwnikiem lgbt), musiał słuchać mojej ciągłej gadaniny na temat Kurta i Blaina (nie zliczę ile razy mu opowiadałam o tym jak się poznali i o zaręczynach). Muszę też przyznać, że serial mi pomógł na maturze, a dokładniej postać Rachel i tego co się z nią działo gdy przeniosła się do NY (ta akcja z broadway'em, jej wlasnym serilem i szkołą) Ale mimo wszystko cieszę się, że to mi już przeszło. Byłam już trochę zmęczona tym serialem. Pewnie jeszcze przez długi czas go nie obejrzę
obejrzalam glee w te wakacje. kocham glee bo jest tak irracjonalne i idiotyczne, ze nie idzie tego pojac. opowiadalam mojej przyjaciolce jego lore, a jej reakcja na wszystko to zazwyczaj było "CO?", "powtórz", "nie wierzę", "o co chodzi?"
Moja miłość do Jonathana Groffa trwa do dzisiaj...
Ja jestem fanką Glee, rocznik '93. Ten serial znaczy dla mnie wiele. Dosłownie uratował mi życie, bo był jak przyjaciel w najgorszych momentach mojej młodości (a nie mam na myśli błachych problemów). Mozna go porównać do Scrubs (Hoży Doktorzy, ta polska nazwa jest głupia), gdzie absurd przecinał się z dramatem. Kocham taki humor, dlatego to byl strzał w dziesiątkę. I nie mogę się zgodzić z oceną Willa, lubilam go ale widziałam rzeczy, które mi się nie podobały. To jak był pisany później to jakaś tragedia (dopiero w 3 sezonie okazało się, że uczy czegoś czego sam nie umie, WTF?). Właśnie scenarzyści i ich pomysły odbiły się na serialu, oraz to, że kiedy fani się na coś uparli, to wymuszali na twórcach reakcję. Np. Ryan Murphy pod naciskiem napisał tweeta gdzie obiecał, że wszystkie ulubione pary się zejdą, co sprawiło że kiedy to się stało nie miało to takiego wydźwięku, nie czuło się tej stawki. A z Funny Girl, ja pamiętam to trochę inaczej, kiedy już Rachel spełniła marzenie i odtwarzała tę rolę przez jakiś czas, poczuła że musi coś zmienić, bo "wypaliła się" w tej roli. Bardzo dobry wątek, zresztą Lea ma doświadczenie z teatru i coś takiego przeżyła, ale po prostu było to nieudolnie przedstawione przez scenarzystów (jaka dziewczyna na początku kariery i nauki na studiach by cos takiego zrobiła, no żadna). I nie chciała olać Funny, ale utknęła w korku, bo chciała złapać kilka srok za ogon (mieć sztukę i pogadać o serialu)...? Pamiętam coś takiego, ale może nie mam racji, kiedy ja to oglądałam. 😂 Dzięki za ten film. ❤
Uwielbiam ten serial! To chyba był pierwszy taki nastoletni serial jaki zaczęłam oglądać, kiedy byłam w podstawówce. Niby taki zwykły i chwilami strasznie głupawy serial, ale naprawdę wiele mu zawdzięczam. Santana Lopez to mój pierwszy crush (chociaż wtedy jeszcze tego nie rozumiałam) i naprawdę dziękuję dzisiaj za ten serial. Jestem teraz chora i właśnie zaczęłam rewatch i naprawdę się zdziwiłam, że ten serial dalej tak mi się podoba. Możliwe że to przez sentyment i dobre piosenki, ale nie ważne, po prostu sprawia mi przyjemność, to taka moja guilty pleasure ❤
Kocham Santanę❤
Uwielbiałam i uwielbiam Glee :D Zawsze będę ;) Świetny odcinek :D
"They had style, they had grace
Rita Hayworth gave good face
Lauren, Katharine, Lana too
Will Schuester, I hate you! 😂"
The Power of Madonna, mój ulubiony odcinek
Ja do dzisiaj zachodzę w głowę jak mogli zmarnować taki nieziemski potencjał na spin-off z Warblerami. Zamiast bardzo szybko sprowadzić Kurta znowu do starej szkoły a potem Blaine'a to mogli zrobić obok serial, który działby się w Dalton. Pamiętam jak w tamtych dniach wkręciłam się w fanfiki i był taki jeden pisany właśnie z akcją tylko w Dalton. I co ciekawe - autorka niesamowicie rozwinęła postacie innych uczniów, Kurt i Blaine byli często bardziej w tle, a wciąż czytało się to zajebiście. Nic tylko było zrobić z tego fanfika scenariusz serialu i był by hicior! No ale może na tamtym etapie po prostu jeszcze nie były na tyle popularne spin-offy....
Ps jak wyszło Glee to ja już byłam na studiach więc jestem stara...... ;)
Film ciekawy, bardzo dobrze opowiadasz szczegoly serialu. Dowiedziałam sie o czym jest ten sławetny serial i ani troche mnie nie zachęciło hah
dziękuję❣️❣️
Już nie pamiętam fabuły serialu, za to do dzisiaj słucham kilka coverów mam je nawet zapisane Spencer "friday i'm in love" i Bleina "stronger" to jedne z tych utworów, które mi się spodobały i wryły w pamięć. O ile lubię utwory Aguilery, tak Stronger zaśpiewany przez faceta mnie urzekł. Z grupowych to w pamięci mam walkę między Finnem a sobowtórem Justina Timberlake w tym coverze "bye,bye,bye". Czy jakaś ogólnie postać mnie urzekła nie wiem, jakoś nie mogłem się z nikim utożsamiać oglądałem to głównie dla coverów tak naprawdę.
Dosłownie ze 3 dni temu wróciłam do piosenek Glee, zapomniałam jakie one są zajebiste [ rocznik 94]
Jakies trzy lata temu gdy byłam chora to odpaliłam sobie Glee by obejrzec coś nad czym nie będą musiała sie skupiac bedac pod wpływem gorączki i przepadłam w tydzień obejrzałam wszystkie sezony mimo,że nie jest to rodzaj seriali które zwykle oglądam. P.S moim ulubieńcem też był Kurt
Powiem tak. Serial mi się podobał i irytował jednocześnie. Mimo to obejrzałem go w całości i trochę mi było przykro że się skończył. Musze powiedzieć, że na przestrzeni lat mocno zmieniłem o nim zdanie kiedy czytałem o nieustającej presji i niesnaskach w ekipie. Nie mówiąc o zgonach niektórych aktorów, oskarżeniach czy ekstensywnemu użyciu ciężkich dragów. Sama odtwórczyni roli Rachel - Lea Michele - była oskarżana przez wszystkich praktycznie aktorów o chamskość i całkowite pozbawienie wyczucia.
Klątwa nie klątwa ale jakby nie było, Cory Monteith czyli Finn zmarł z powodu mieszanki heroiny i alkoholu. I razem z Mathew Morrisonem (Shuesterem) i Markiem Sallingiem (Puckermanem) byli nagminnie wytykani przez kolegów za nazwijmy to "nieobyczajne zachowania" wobec płci przeciwnej w czasie sponsorowanych fanowskich zjazdów. Salling z resztą został oskarżany za rozpowszechnianie pornografii dziecięcej a w 2018 się powiesił. Więc nie, to nie klątwa, to po prostu hollywodzko-broadwayowska rzeczywistość.
EDIT: Zapomniałbym dodać, Naya Rivera czyli Santana Lopez twierdzi, że gra w serialu doprowadziła ją do choroby na tle depresyjnym. W to akurat ciężko mi uwierzyć widząc ile zarabiała i jakoś nie podarła kontraktu.
Twierdziła* Niestety też nie żyje 🥺
Spowodowałaś, że ponownie mam ochotę przeżyć tę masochistyczną przygodę...
totalnie podpisuję pod każdym twoim słowem
Uwielbiam serial zwłaszcza covery piosenek tylko niepokoi mnie i ciekawi jednocześnie wątek o klątwie glee
Mnie też!
Ja myślę, że to bzdura. Przecież tak czy siak, każdy kiedyś umrze i to normalne
To nie klątwa. Powiedzmy sobie szczerze, w amerykańskim przemyśle rozrywkowym mają.... bardzo inne standardy moralne.
Ja bym nazwała ten klub bardziej chórem szkolnym ale w ogóle super film ❤
Kocham ten serial i nic tego nie zmieni ♥
Karolino teraz czekam na odc o regałach z Ikei. Nie zawiedz nas❤❤❤
Moje ukochane guilty pleasure na którym wręcz się wychowywałam ❤
Glee powinno się skończyć na trzecim sezonie, kiedy udaje im się wygrać zawody. Może i byłby niedosyt, ale lepiej chyba tak, niż ostatnie dwa sezony
Glee to jednocześnie najlepsza i najgorsza rzecz, jaka spotkała telewizję. Dla mnie serial top, chociaż niestety po 3. sezonie widać mocny spadek jakości. Cover smooth criminal oglądałam ze szczęką na ziemi - przecież to jest cud, miód i orzeszki. Największy sentyment mam do postaci Santany, śmierć żadnego celebryty nie dotknęła mnie tak, jak odejście Nay'i Rivery 😔
Uwielbiam Santanę całym sercem, też nie mogę się pogodzić z jej śmiercią, liczyłam że zobaczę Nayę jeszcze w innych produkcjach i usłyszę więcej muzyki od niej 🙈
w 2019 byłam fanatyczką glee i cory'rego monteitha, bo znalazłam ich cover it's my life i zaczęłam oglądać xD + w tym serialu sie pierwszy raz zetknęłam z my chemical romance, jak śpiewali sing, po 5 latach mi się przyśnił koncert mcr i zostałam wielką fanką XDDD (sing to mój ulubiony utwór od nich, cover z glee daje rade)
Nigdy go nie oglądałam, a zawsze chciałam 😂
Warto wspomnieć o 6 sezonie przez którego miałem mindfuck’a i który dużo inaczej został poprowadzony. Finał 5 sezonu mówi to koniec!, Rachel jest szczęśliwa i ogólnie połowa kolejnych bohaterów też jest szczęśliwa, jedyny minus że sue wygrywa ale później dostajemy 1 odcinek nowego sezonu i Rachel ma dosłownego pecha, musi odnowa odbudować reputacje, dostajemy dosłownie nowe postacie który dużo lepiej śpiewały, ogólnie się prezentowały niż bohaterowie 4-5 sezonu co tragicznie mi się ich oglądało, jedyny wyjątek to kitty która też się pojawiła jako ważna postać w 6 sezonie, wiec podsumowując 5 sezon zaczynał się smutno z powodu śmierci aktora i bohatera w serialu a zakończył się happy end a 6 rozpoczął się twardym upadkiem o podłogę gdzie ostatecznie stał się najlepszym podsumowaniem zakończenia serialu!.
to chyba znak, że czas na rewatch
ja pierdole boje się ludzi którzy są już pełnoletni a są późniejszy rocznik ode mnie T_T
Trochę szkoda, że choćby w ramach ciekawostki nie wspomniałaś o "klątwie Glee"
moj ukochany serial
Taste
szkoda ze nie wrzucasz tutaj czesciej
Kocham ten serial ale lubie tylko dwie postacie : Sue i Blains. Reszta jest absolutnie irytująca i powalona dlatego oglądałam serial 3 razy xDD Chociaż moim ulubionym serialem o walniętych i toksycznych ludziach jest "Community" Glee jest od razu na drugim miejscu 😂
Moją ulubioną postacią jest Sue i Queen
Gdzie go mozna obejrzeć?
Chyba tylko Disney +
Aż mam ochotę nadrobić glee.
P.s.
fRustrujące nie fLustrujące :)
A czy aktorka grająca rachel nie była jakaś taka okropna? Może po prostu nie chcieli jej wkurzać za natto
Wszystko spoko ale nie mowi sie FLUSTRACJA tylko frustracja...
Obejrzałam dla Darrena Crissa (Blaine), bo kocham A Very Potter Musical (nwm czy znasz to dzieło sztuki jest na yt), zostalam dla pani Sue i Kurta, nie dokonczylam bo nie wytrzymałam Rachel i pana Szu. Nie wiem co wnosi ten komentarz ale chetnie obejrze, ten serial powinien byc gleboko zbadany
A mój ulubiony cover to Somebody that i used to know
OFC ŻE ZNAM VERY POTTER MUSICAL (to dzieło sztuki)
Ja zaczęłam oglądać dla Kurt'a i dla niego zostałam 😅
#Justice4Quinn
JA NJE WIEM DLACZEGO ZAPOMNIAŁAM PRZECIEŻ ONA JEST OD PIERWSZEGO SEZONU DOSŁ
Powiedziało jakieś ideolognoniebinarne coś
Strzał w dziesiątkę xx
Myślałam, że jesteś starsza
Ja też, ale byłam w błędzie
Jest to szczególnie ciekawe, bo jesteś w wieku mojej siostry, która też jest fanką Glee
Britney i Santana były w Glee już w pierwszym sezonie, ale dopiero od drugiego zaczęły coś wnosić, dostawać swoje wątki, a tak poza tym to dobry materiał 😊
Edit: dodam jeszcze, że postać Tiny i Mercedes totalnie niedocenione przez scenarzystów, zwłaszcza Tiny, miała potencjał, a został totalnie zaprzepaszczony
Zgadzam się z Tiną i Mercedes. Dodam też że trochę mi szkoda, że Mike miał tak mało piosenek (tylko 1 solówka, i kilka chórków), ale z tego, co czytałam, sam tego chciał
2 minuty, a tu gadanie o niczym zamiast na temat. Człowiek chce coś obejrzeć, dowiedzieć sie czegoś, a tu słucha jakiegoś ogólnego ględzenia zamiast przejść do rzeczy i jeszcze to żebranie o suby zamiast gadać na temat