Posiadam aparat Voigtländer, który moja Matka kupiła 31 marca 1936 roku DFata zapisana na skórzanym futerale. Migawka B - 25 - 50. Przysłony 7,7 - 11 - 22 . Film - 6×9 - robi 12 zdjęć 6×6 cm. Żadnejblokady. Możliwość podłączenia wężyka (ale inny gwint niż teraz jeszcze czasem uzywane). Lustrzanka dwuobiektywowa. Kilka lat temu fachowiec mi go wyczyścił, żadne naprawy nie były potrzebne. Całe moje dzieciństwo (jestem rocznik 1938) zostało tym aparatem udokumentowane. Leżał nie używany około 50 lat, teraz raz-dwa razy do roku "odpalam" go i robię jeden film. Stwierdziłem, że czarno-białe zdjęcia wychodzą lepiej niż kolorowe i te przestałem robić. Wywołuje mi go zakład fotograficzny i zdjęcia zapisuje na płycie CD. Resztę ja już sobie robię na komputerze (często zdjęcia są krzywe, czego ja nie cierpię). Trzeba czasem przyciemnić, rozjaśnić. Kilka zdjeć można obejrzeć na mojej stronie na FB. A Pańskie filmy - kilka obejrzałem - podobają się. Smienę i dwa Zenity też miałem. Zostały mi po Zenicie obiektywy.
Panie Adamie, zawsze z wielką chęcią oglądam Pana filmy po skończonych zajęciach na uczelni. Sposób w jaki Pan mówi oraz wiedza jaką Pan posiada niesamowicie relaksuje. Pozdrawiam cieplutko :)
Jestem za tym, aby było więcej odcinków o fotografii analogowej. Mimo że jestem osobą, która urodziłem się na początku ery telewizorów plazmowych i aparatów cyfrowych to po zapełnieniu kilku klisz zenitem po mojej mamie, muszę powiedzieć, że ta fotografia klasyczna ma coś w sobie...
Witam. Na to czekałem. Nic dodać nic ująć. Tak jak pan zaznaczył techniki są różne. Płyn do płukania kliszy po wywołaniu nazywał się bodajże Fotonal. Skutecznie usuwał zacieki, kurz i drobne rysy nawet na starych kliszach. Można nim było płukać też wywołane zdjęcia. Dokumentację cyfrową moich resztek ocalałych zdjęć też zrobiłem jakiś czas temu własnym wynalazkiem z tektury. Niestety większość kliszy trzymałem zwinięte i z upływem lat posklejały się. Płakałem jak je rozwijałem. Pamiętam jeszcze, że kiedy robiłem zdjęcia na kliszy do slajdów to wysyłałem je do wywołania do Bydgoszczy na ul. Piękną 13. Po ok. 2 tygodniach pocztą przychodziły już wywołane slajdy. Te emocje pamiętam do dziś kiedy ciąłem film i wkładałem w ramki. Panie Adamie miód na oczy i uszy. Wspomnienia wracają. Dzięki i pozdrawiam.
Dziękuję, Panie Adamie, za wielce ciekawy odcinek związany z moim kolejnym hobby, Ostatnio ponownie połknąłem haczyk fotografowania na kliszy, po dwudziestu latach przerwy na technikę cyfrową. Parę dni temu bawiłem się aparatem Kodak 3-A, rocznik ~1905. Filmy do tego aparatu (# 122), o szerokości 90 mm, nie są już produkowane. Udało mi się jednak zmodyfikować aparat i dostosować go do formatu 120, albo 60 mm. Szkoda. że w komentarzach nie można zamieszczać zdjęć, pochwaliłbym się zarówno aparatem jak i zrobionymi fotkami. Negatyw zdjęcia ma wymiar 6 cm x 14cm, a na rolce filmu mieści się tylko 5 zdjęć! Zamiast fotografowania negatywu ( co planuję w przyszłości) użyłem specjalistycznego skanera Epson V600, z rozdzielczością ograniczoną do 3200 pikseli/cal oraz dodatkowego retuszu w Lightroomie. Jest prostszy w obsłudze niż fotografowanie, daje też zadowające wyniki. Zabawa przy tym też jest na całego! Oprócz tematyki fotograficznej, bardzo Pana cenię za odcinki dotyczące czasopism dla młodzieży oraz polskiego malarstwa. Rownież odcinki poświęcone domowej elektronice, sprzętowi audio, są rewelacyjne. Może coś jeszcze o starym sprzęcie TV? Czekam cierpliwie na kolejną porcje ciekawej tematyki, rzetelnej informacji oraz dobrego humoru. Pozdrawiam!
Przypomniałeś mi stare czasy!!! 8:40 Warto zaznaczyć, że ma to być zimna woda. Gdy wywoływałem kiedyś film z kolegą, to ten mi wypłukał go w cieplej (nawet bardzo) wodzie i cała emulsja się zamieniła w zawiesinę.
Powróciły wspomnienia wywoływania zdjęć z bratem. Ciemnia była w schowku, kiedyś pełniącym funkcję tzw śmietnika w bloku, ponieważ to ostatnie piętro wiec miejsca było więcej. Dla nie znających tematu to byla rura na całej wysokości
Łazienka jako improwizowana ciemnia... To se ne vrati :( Czekało się aż cały dom pójdzie spać i do roboty! Powiększalnik na pralce, oliwkowa lampa, zegar... dobieranie czasu naświetlania... A kiedy wszystkie zdjęcia płukały się w wannie, można było bezpiecznie włączyć światło i suszyć. I ani się człowiek obejrzał, a nocka przeleciała... Miałem to szczęście, że był u nas w mieście sklep fotograficzny, i tak naprawdę to rzadko kiedy czegoś brakowało aż do stanu wojennego.
6:31 Przerywacz raptowniej przerywa wywoływanie niż woda -- ważne, o ile ktoś nie wywołuje kilka godzin. (zwykle wywoływałem kilka godzin -- niemal nieustannie kręcąc) Przerywacza nie warto podpisywać -- śmierdzi i zwykle jest jednorazowego użytku. Wywoływacz zazwyczaj warto mieć w proszku, więc też nie warto podpisywać roztworu. I wywoływacz ma specyficzny zapach, i utrwalacz... Nierzadko wywoływacz jest brązowy. ;) 9:30 Można użyć gotowanej wody do ostatniego płukania -- albo wody z klimatyzatora. Butelkowana destylowana (czy demineralizowana) też nie kosztuje zbyt dużo.
Robie na budowie z takim Panem Mirkiem, znam go ze 3 dni, jest na emeryturze i dorabia sobie jako hydraulik, przez długi czas pracował jako elektronik i lutował komponenty, gdy usłyszał, że jestem na kierunku elektronika to dal mi swoją starą lutownice
Mały ten świat, mój dziadek też do niedawna mieszkał na Strzeleckiej, choć wprowadził się tam już po upadku Fotonu. Bydynku nigdy nie zapomnę, nawet często go fotografowałem. Pozdrawiam serdecznie.
Skaner Canon do negatywów kupiłem za 200zł. Program Iran View jest darmowy i ma te same funkcje co light room jeśli chodzi o podstawową obróbkę negatywu. Poza tym jest też darmowy Gimp. Negatywy też wywołuję trochę inaczej. Pierwszy wywołałem w 1986 roku :)
11:42 Swego czasu (2007?) robiłem eksperymenty ze skanowaniem negatywów czarnobiałych i kolorowych oraz slajdów wg podobnej metody, z użyciem rzutnika Profil i aparatu cyfrowego Olympus C-7070 (takiego używałem w tamtym czasie). Potem przetwarzałem tak wykonane skany programem GIMP. Efekty przerosły moje oczekiwania. Stare zdjęcia z lat 70 i 80 odzyskały pełnię tonalną, a kolory świeżość (w porównaniu ze zdjęciami na papierze). Oczywiście po wielu godzinach eksperymentowania uzyskałem dobre wyniki. Posiłkowałem się poradami w sieci (linków do artykułów już nie mam niestety). Będę musiał wznowić archiwizację... jeszcze trochę negatywów zostało do zeskanowania.
Not sure if you guys gives a shit but if you are bored like me during the covid times you can stream all of the latest series on instaflixxer. Have been streaming with my brother for the last couple of months xD
Przerywacza nie używałem :) Moim standardowym wywoływaczem negatywowym był Rodinal R09 marki ORWO - koncentrat w płynie. Bardzo wydajny i dobrze kryjący.
Kiedy robiłem swoje pierwsze zdjęcia było już sporo miejsc gdzie tanio można było wywołać film. Przez to nigdy samodzielnie tego nie robiłem. Ale! Przez Pana po głowie zaczynają mi chodzić pewne pomysły.. :-D pozdrowionka
ach, gdy kiedyś w przyszłości ulepszymy technikę tak że nie trzeba będzie marnować czasu na monotonne mechaniczne czynności obsługi filmu, chemikaliów, powiększalnika, ludzie wreszcie całkowicie poświęcą się artystycznej stronie fotografii i zobaczymy prawdziwy wysyp arcydzieł sztuki fotograficznej! 😉📷
3 роки тому+3
To był najpewniej cytat kogoś sprzed ery cyfrowej :) Dożyliśmy tych czasów i widzimy miliardy nowych zdjęć dziennie, których nie ma komu oglądać :)
oczywiście to zdanie miało sprawiać wrażenie proroctwa z minionej epoki, które w zderzeniu z dzisiejszymi realiami brzmi jak szyderstwo 😋 ale jednak jest w nim ziarnko prawdy! dziś fotografią posługuje się nieporównywalnie więcej osób niż kiedykolwiek w historii. jestem pewien że z tego powodu zdjęć artystycznych również powstaje o wiele więcej niż dawniej (w liczbach bezwzględnych, nie w procentach).
@ Ciekawe ile z nich przetrwa dłużej niż do najbliższej wymiany urządzenia którym zostały wykonane. Albo też jaka w dłuższej perspektywie okaże się być trwałość chmury do której zostały przesłane, tudzież pamięć o danych dostępowych do takiej chmury. A nawet jeśli przetrwają i przetrwa nasz dostęp do nich, to jakby je wydrukować zajęłyby pewnie cały stadion narodowy - i jak w takim gąszczu dotrzeć do tych o które nam chodzi :).
Proponuje również odcinek o technikach szlachetnych. Na początek polecam cyjanotypie. Stosunkowo szybka i prosta technika. Jeżeli nie miał Pan z tym styczności a jest zainteresowany to z chęcią prześlę zestaw na ok 100 odbitek.
Sam mam taki stary skaner na lpt i w maksymalnej rozdzielczości, czyli 1200 dpi jest marnota. Z moich szybkich obliczeń wynika że plik wyjściowy ma jakieś 2 Mpix, czyli na pocztówki może się nadać, aczkolwiek aby miało to jakiś sens (przynajmniej dla mnie) to tych pikseli musiałoby być jakieś 4 razy więcej, a to oferują dopiero skanery bardziej specjalistyczne
Do dziś mam w torbie dwa krótkie paski/końcówki filmu, za pomocą których sprytnym ruchem wyciągałem końcówkę filmu z kasetki. Pamiętam, jaki był triumf, gdy odkryłem sposób, jak to robić od razu za pierwszym razem. :-D
Super. Dzięki za filmik. Ale mam pytanie. Przy rozpoczęciu fotografowania negatywu, obiektyw ustawiamy na nieskończoność i dopiero potem regulujemy śrubą?
3 роки тому+1
Najpierw ustawiamy mniej więcej w środku zakresu i regulujemy śrubą na dole. Jak się okaże, że margines jest za duży albo że ucina boki zdjęcia zmieniamy położenie ostrości obiektywu i ostrzymy na nowo śrubą. Jakby się nie dało, dokładamy (albo odejmujemy) pierścień makro. Potem warto wartości zapisać już się nie traci czasu na regulacje.
Kupiłem taki sam replikator. I pytanie. Jakie podświetlenie Pan zastosował w tym konkretnym przypadku? Moje urządzenie kosztowało 180 zł to i mogę kupić rzutnik stary za 30-50zł. Gdy kupię rzutnik to też zastosować matówkę? U pana tryb A to u mnie Tv. Podczas skanowania aparat powinien być ustawiony w manualu, prawda? Bardzo proszę o odpowiedź.
7 місяців тому
TV w zasadzie nie używa się nigdy (może podczas robienia zdjęć sportowych). Używamy AV albo trybu manualnego, pilnując histogramu. Do podświetlenia używam starego ekranu LCD z jakiejś nawigacji, z którego zdarłem część frontową. Przylepiłem go z tyłu, nie zajmuje miejsca i można go zasilać z USB. Ale rzutnika też można używać. Trzeba sprawdzić czy z matówką będzie lepiej, czy nic się nie zmieni. Ważne, żeby matówka zdecydowanie wyszła z głębi ostrości, bo inaczej każdy pyłek na niej się znajdujący będzie na zdjęciach.
Ciekawi mnie czy zakres dynamiki takiego zreplikowanego na cyfrowej matrycy analogowego zdjęcia jest wystarczający, by np. stosując bracketing na cyfrowym aparacie replikującym od -1 do +1 EV uzyskać efekt HDR z takiego ujęcia na poziomie dzisiejszych amatorskich lustrzanek choćby...
3 роки тому+4
Może są materiały o dużej pojemności tonalnej rzędu 15 EV, ale problemy są dwa: dyfuzja świateł w samym filmie (duże halo wokół lamp w nocy np.), a w przypadku starszych materiałów dużo mniejsza transmisja optyki względem ostatnich osiągnięć. Widać to doskonale przy zdjęciach HDR po podłączeniu np Heliosa od Zenita i jakiegoś współczesnego Zesissa czy Firina. Na pewno można wydobyć dużo więcej materiału ze slajdów, które noszą liniowo tylko 5 EV, ale mają do rozciągnięcia nieco treści z cieni, które rzucone na ścianę były zwykle czarne. Generalnie cyfra niczym nie ogranicza klasykę, w drugą stronę tak się nie da.
Pojemność tonalna współczesnych matryc jest na tyle duża, że bez problemów zarejestruje całą gamę szarości poprawnie wywołanego negatywu. Sam ostatnio dość często stosuję pokazaną tu technikę cyfryzacji negatywów i stosując zapis RAW nie ma problemów z wyciąganiem świateł czy cieni w trakcie cyfrowej obróbki.
Nie wiem czego ty uzywasz ale wspolczesne lustrzanki zapisuja w RAW nawet 14 bitow a to ponad 16 tysiecy odcieni na kolor .. czyli bardzo dobry HDR. Przypomne ze zdjecia w jpeg to tylko 8 bitow na okolor czyli 256 odcieni.
@@mirek190 Używam lustrzanki FF z matrycą w technologii BSI , zapis tylko w postaci RAW i "wołanie" w C1
3 роки тому
Tu nie chodzi nawet o 16 tysięcy odcieni, a o bardzo silne rozciąganie cieni zwłaszcza. Dzięki temu szczególnie slajdy mogą przemówić na nowo, bo te cienie zwykle miały czarne albo bardzo przesunięte w stronę niebieskości czy brązów.
To prawda, że efekt zeskanowanego czarno-białego negatywu jest nie do osiągniecia dla mnie fotografując cyfrówką. Mój ulubiony portretowy zestaw sprzed lat to czarno-biały negatyw Ilford (już nie pamiętam symbolu) + średnioformatowy Kiev + skaner Canon. Ale pomimo rezultatów do 'mokrej' fotografii już nie wrócę. Jak nie będę wiedział co zrobić z siankiem to kupię cyfrowy średni format.
ha ha. Ciemnię miałem w łazience, ale atmosfera naświetlania przy czerwonym świetle jest nie do zapomnienia. A "ucyfrawianie" negatywów jeśli są to zdjęcia nie przeznaczone na wystawę fotograficzną jest bardzo proste. Mały plafon ledowy, wyczyszczona szybka do przyciśnięcia negatywu pod którą kładziemy kawałek tektury z wyciętym prostokątem wielkości kadru, zwykła kompaktówka cyfrowa ustawiona na makro z zamontowaną tekturową zasłoną z wyciętą dziurką na średnicę obiektywu (eliminacja ewentualnych odbić światła od szybki) . Czas naświetlania to zwykle 1/8 lub 1/4 s, więc za stabilizację wystarczą dwa małe palce obu rąk oparte o stół :) . Zdjęcia sprzed 80 lat wychodzą jakby były wykonane wczoraj. Z kolorowymi negatywami jest pewien problem, bo trzeba sobie poradzić w programie graficznym z dominantą pochodzącą z kliszy. Szczególnie, jeśli mamy do czynienia z kliszami ORWO, od święta do święta jedynie dostępnymi w PRLu. Ale jest to do ominięcia działając np. na kanałach, choć kolory nie są już prawdziwe lecz i tak warto, bo jakość jest bez porównania w stosunku do naświetlonych na papierze.
Czy wylacza sie Panu swiatlomiesz po zaslonieciu obiektywu klapka w K1000? W moich egzemplarzach w jednym nie zawsze w drugim wcale. Oba pochodza z drugiej serii.
fotograf amator od ósmego roku życia (Ami, LomoLubitiel, Zorka, Kiev, Zenit i ciekawostka światłomierz znanej firmy Swierdłowsk ! ) i tomy ksiązek o fotografii, dzisiaj Canon Rebel Noce spędzone na wywoływaniu filmów a potem powiększalnik polski z automatyka (zapomniałem nazwy) i na koniec spełniony...syn odziedziczył hobby i tutaj ukończył uczelnie do pstrykania zdjęć, często pytał co i jak z fotografią dawną bo mieli taki przedmiot...nic nie mógł pojąć o czym mówię :)
Przy okazji przypomniałem sobie, jak brat robił doświadczenia z solaryzacją i odbitkami stykowymi. Naśwetlało się na światło i na cienie. A później efekt był niezwykle ciekawy. Tyle, że czas na wykonanie jednej końcowej odbitki był bardzo długi (nawet godziny w ciemni), a przy okazji marnowało się kilka, kilkanaście lub więcej arkuszy papieru. A teraz wystarczy jeden suwak w programie. Swego czasu do Magnifaxa kupiłem kamerę barw. Tylko ją zdążyłem sprawdzić i ponownie włożyć do pudełka. Leży biedaczka nieużywana, bo życie się potoczyło nieco inaczej. W starym domu w ciemni mam jeszcze z pół lodówki papierów, chemii, trochę filtrów do lamp ciemniowych. Część jeszcze nawet nie rozpakowana. Mam też niepełne rolki 300-metrowe Fotopanu HL i kinowej błony NC15 czy jakoś tak: niska czułość ale praktycznie brak ziarna. Konfekcjonowałem sobie, bo to było wielokrotnie tańsze od kupna filmu 135. Z chemii mam sporo rzeczy, których przeznaczenia już nie pamiętam - tzn. wzmacniacze czy zmiękczacze jeszcze kojarzę, a reszta opisana wzorami chemicznymi już jest dla mnie zagadką. Lubiłem w wolnym czasie eksperymentować.
3 роки тому
Jeśli te taśmy jeszcze jakoś dają radę, to bym chętnie odkupił z 10 metrów tego filmowego. Papierów trochę zresztą też. Zrobiłoby się testy, pewno straciły ze 2 EV, ale może nie ma zadymienia. Chciałbym przetestować docelowo z kilkadziesiąt aparatów i obiektywów, a na zakup świeżych dwunastek (bo bez sensu zakładać dłuższe) stracę fortunę.
@ Przewiduję być tam za około miesiąc, może dwa. Zobaczę, co się uchowało. Podrzuciłbym Ci jeszcze jakieś aparaty, w tym dwuobiektywowy 6x6 (Pentacon?), ale jakoś ostatnio nie mogłem ich znaleźć. Jeśli możesz, to zmontuj na youtuba inne materiały, a ze skrętką z foto poczekaj, aż Ci dostarczę to, co znajdę. Reszta na priv.
3 роки тому
Dzięki wielkie! Do średniego też się przymierzam powoli :) Ale tematów tyle w kolejce, że poczekam spokojnie.
Przenoszenie z wywoławcza do utrwalacza nie świadczy o "wyrazistości" zdjęć. Bardziej świadczy o tym zastosowany wywoływacz i proporcje (np 1:0, 1:1, 1:3) Takie bezposrednie przenoszenie znacznie skraca żywotność utrwalacza. Nie warto tego robić zwłaszcza gdy tego samego używa sie do utrwalania papierow.
@@frnzjagger Więc zakład fotograficzny robić tandetę a ja w łazience w szklanej miseczce po budyniu robiłem piękne negatywy ? Ja wywoływałem tylko klisze i miałem gdzieś ten utrwalacz ile on wytrzyma, wylewałem go po kilkunastu minutach. Od czasu do czasu się tym zajmowałem, kiedy zależało mi na perfekcyjnej jakości, nie na jakąś większa skalę
@@Agent_Bond007 To nie musi oznaczać, ze robi tandetę. Często "laby" wołają kilka filmów na raz, kilka różnych filmów. Dlatego używają wywoływaczy "uniwersalnych" dających średniej jakości efekt dla wszystkich filmów. A to czy ktoś zajmuję sie czyms profesjonalnie nie znaczy, że oferuje produkt najwyższej jakości.
Obejrzałem film. Przypomniałem sobie, że mam w szafce starą kolekcję negatywów, gdy ojciec się jeszcze fotografią zajmował (i chyba nie tylko, jest sporo szczelnie zawiniętych w rolkach, wiolałem nie ruszać). Nie mam możliwości tak ich odtworzyć, ale z chęcią bym się dowiedział, jak prościej. P. S. Foton z Bydgoszczy, szersze klisze/błony ciął w wygodne fragmenty i pakował je każde w osobną przegrodę, tak, żeby można było zobaczyć przez papier co jest na zdjęciu, bez dodykania filmu.
Do negatywów ORWO był całkiem nieźle działający zestaw made in DDR z piękną Totenkopf i napisem "Achtung Gift" :) . W końcówce PRLu udało mi się go upolować w Fotooptyce w Tarnowie. Efekty chyba niezłe bo tak uzyskane negatywy udało się po wieeelu latach poskanować z dobrym efektem (zresztą wspominanym już tu skanerem Epson, kupionym na fali szału wywołanego Naszą Klasą, ech...) Ale już naświetlanie na papierze kolorowym pozostało w swerze marzeń. Niby nawet głowicę do Krokusa 69 nabyłem (w sklepie ogrodniczym, ot taka logika PRLu) ale papieru i odczynników jakośsię nie zdarzyło. Kumpel coś w tym dłubał ale otrzymane fotki były słabe, nawet jak na ORWO. Trudno dziś powiedzieć czy umiejętności zabrakło czy coś poszło nie tak.
Nie wymądrzając sie uzyskałem podobne wyniki używając dobrej klasy zwykłego skanera i Gimpa ;) A odcinek extra ale jak zwykle za krótki, p[ozdrawiam panie Adamie 😉
Patrzę na zdjęcie i widzę że mieszek Pan zdjął i na jednym korpusie jest zamocowanie do obiektywu a z drugiej strony mocowanie do aparatu. Mieszek można zdjąć?
Dzień dobry panie Adamie, mam filmy które były mocno zwinięte i teraz szukam sposobu aby zmienić je na postać cyfrową. Myślę o ściśnięciu negatywu w dwóch szklanych płytkach z powiększalnika. Czy to dobry sposób? Proszę o podpowiedź jak je wyprostować?
Sam trzymałem negatywy długo w kanisterkach i były mocno zwinięte, ale po jakiś czasie od pocięcia ich i przeniesienia do pergaminowych koszulek do tego celu przeznaczonych same się idealnie naprostowały
3 роки тому
Można zdobić tak albo kupić kilka ramek do slajdów z szybkami i wybrać takie bez skaz. Ramki replikatora z filmu w jakiś sposób wyprostują materiał, a jego wypukłość można zniwelować dużą głębią ostrości (11-16). Trzeba tylko mieć czystą matrycę (wszelkie brudy widać bardzo) i wziąć pod uwagę, że siądzie nieco ostrość.
@ Zdobyłam ramkę z szybkami, ale mają rysy. Nie używałam przesłony 11. Będę dalej próbować. Z kolorowymi negatywami ORWO to porażka, zrobiły się żółto-pomarańczowe i obraz częściowo zniknął. Proszę o odcinek o kolorowych negatywach.
witam Pana posiadam wiele slajdów które bym chciał zeskanować , czy mogę wykorzystać swój rzutnik- pixamat oraz profesjonalny ekran na którym bym wyświetlał slajdy i je fotografował lustrzanką . czy to ma sens czy kupić prosty skaner za 200 zł 5mpx. pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Рік тому
Ma to sens, o ile rzutnik będzie dobrej jakości, a ekran czysty i gładki. Dobrze byłoby jeszcze trzymać oba urządzenia blisko siebie w osi. Acz fotografowanie slajdów bezpośrednio - jak w filmie - da lepszą jakość pod warunkiem, że będzie w materiale potencjał.
U Pana minimalna odległość obiektywu od przedmiotu to ile wynosi w tym przypadku? U mnie 40mm i kończy się prowadnica. Nie mogę mieszka oddzielić od mocowania aparatu. Pozostaje pierścień pośredni ale na odległości dużo nie zyskam. Pierścień odpada ponieważ jeszcze zmniejszę odległość przecież muszę go gdzieś przykręcić a aparat trzyma się na konstrukcji wraz z mieszkiem.
7 місяців тому
O ile pamiętam, to u mnie 90 mm, ale dochodzą jeszcze pierścienie pośrednie (adapter dla m43).
Co do odcinka to jak zwykle super. Mam tylko pytanie czy nie szybciej i taniej po wywołaniu negatywu wziąć na skaner i ze skanować? Tyle skanerów na elektrośmieciach leży i wystawkach można nawet fajne znaleść co mają 1200 dpi optycznej i więcej oraz przystawkę do negatywów.
3 роки тому
Skanery z przystawką dają bardzo marne efekty, a 1200 dpi wystarczy najwyżej na Instagrama.
Napiszę coś, za co pewnie spłynie na mnie fala hejtu: po obejrzeniu filmu odczułem ulgę, że ta cała fotografia analogowa już zdechła. I że nie trzeba się pieprzyć z koreksem, krokusem, kręceniem śrubką i innymi bzdetami. To pisałem ja, zawodowy fotograf, który jeszcze 21 lat temu pracował w agencji reklamowej na analogowej fotografii. Ale to już takie czasy, że dzieciaki będą się tym jarać (podobnie jak sprzętem Unitry jarają się wszyscy oprócz tych, którzy musieli go serwisować, a auta z epoki PRL kochają wszyscy, których wtedy nie było na świecie i nie musieli nimi jeździć)
3 роки тому+1
Ja też już się zacząłem tym bawić teraz, kilka lat odkąd już zawodowo praktycznie nie robię niczego związanego z foto. I to taka zabawa nie mająca żadnego sensu poza samą zabawą w sobie. Jakości cyfry nigdy to nie dorówna.
To dokładnie tak samo jak z aktualną modą na płyty analogowe. Brzmią gorzej, trzeba sie z nimi pieprzyć, ale są fajne w oczach dzieciaków bo w internecie im zapodali że jest moda na retro.
Pytanie. Są może jakieś replikatory do smartfonów? Osobiście nie mam bowiem żadnego pełnoklatkowca aczkolwiek posiadam smartfon z 48MPX matrycą i nienajgorszą optyką więc sądzę że powinien wystarczyć do "digitalizacji" starych negatywów wujka.
2 роки тому
Problem będzie tu z szerokim kątem, ale teoretycznie powinno się dać. No i musi być RAW.
Zamiast „Raplikatora” można zastosować dowolny prosty aparat ze zdjętym obiektywem . Body np Zenit można kupić za 10 PLN. Stosujemy czas B (wężyk z blokadą) lub demontujemy lustro i migawkę. Nie trzeba się gimnastykować z filmem (także zwiniętym od lat) bo go podajemy z kasetki i naprężamy w korpusie. Rozbieralna nowa kasetka kosztuje parę złotych, choć lepsze są stare modele. Zrobienie prostego docisku kliszy do prowadnic jest łatwe, podobnie jak zapewnienie odpowiedniego równomiernego podświetlenia negatywu. Wolę skaner ponieważ robię zdjęcia na bardzo wielu formatach, także takich, które już wyszły z użycia.
3 роки тому
Nie przechowuje się filmów w kasetkach, bo się niszczą, tylko pocięty w paski po kilka (zwykle sześć) sztuk.
@ Rzecz jasna, w koszulkach do przechowywania negatywów, najlepiej w pergaminowych. Przypominam sobie właśnie, że w latach osiemdziesiątych-dziewięćdziesiątych , owe koszulki, wraz z dedykowanymi segregatorami były powszechnie dostępne w bogato rozwiniętej sieci punktów z artykułami fotograficznymi. I pewnie dlatego znalazłem pudełko po butach z rolkami zwiniętych negatywów z czasów młodości żony i zapewne dlatego w komentarzach zauważyłem pytanie jak się z takowymi „skrętami” obchodzić. : ) Gdybym nie miał skanera płaskiego, fotografowałbym bym negatywy „z metra” z użyciem dostosowanego korpusu aparatu a dopiero potem bym pociął na paski. Największą zmorą w obchodzeniu się z negatywami jest ich SUSZENIE w warunkach możliwie bezpyłowych. Kiedy kurz osiądzie na mokrej lepkiej żelatynowej warstwie nośnej, jest właściwie nie do usunięcia po zakończeniu procesu suszenia (czasami można próbować ponownie namoczyć/wypłukać /wysuszyć negatyw). To temat - rzeka.
3 роки тому
I na to jest sposób: w łazience robimy "saunę", tzn. doprowadzamy ją do tego, żeby było w niej pełno pary. Najlepiej zrobić to przy okazji wieczornej kąpieli, żeby potem nikt już po mieszkaniu nie łaził. Wieszamy w takim pomieszczeniu negatywy i do rana będą suche, a para, która tam była na początku, zwiąże ze sobą wszelkie latające pyłki. Co prawda przez otwory wentylacyjne nadlecą nowe, ale jeśli nikt po mieszkaniu nie będzie biegać, powinno być ich mało.
@ To bardzo dobry sposób, z którym się - do pewnego momentu - przyjaźniłem. Moja rodzina także : ) Szczęśliwie z sympatią traktują moje różnej maści odchyłki od „standardu Kowalskiego”. Rozważałem z tyłu głowy również inne opcje aby w końcu dopracować się rozwiązania, które uznałem za optymalne. Zbudowałem kompaktową suszarkę do negatywów z filtracją zasysanego powietrza przez filtr HEPA. Wykorzystałem korpus koreksu KROKUS 2000 z wewnętrznym trzpieniem (używam tego poczciwego systemu). Regulacja temperatury w połączeniu z wymuszonym zawirowaniem powietrza w suszarce pozwalają mi komfortowo suszyć jednocześnie dwa filmy bez wyciągania ich ze szpul koreksu. Aby maksymalnie usunąć wodę przed przełożeniem szpul do suszarki koreks, w którym prowadziłem proces wywoływania, poddaję działaniu siły odśrodkowej (taka zabawa w derwisza) . Po suszeniu przekładam rolki z filmem do torebki strunowej, gdzie czekają na dalszą obróbkę.
możesz to bardziej dokładnie opisać albo pokazać jakiś rysunek czy zdjęcie? Też mi trzeba skanować mnóstwo starych negatywów a leżę i kwiczę z tym .....
Panie Adamie - czy był już odcinek o fotografii otworkowej? Jak już się bawić, to na całego :) Pracowałem w zakładzie fotograficznym, ale tam wszystko szło przemysłowo (C-41 i sprzęt firmy Lafot). W taką replikację jak tutaj nikt się nie bawił. Nawet jak klient przyniósł niewywołany film na proces koreksowy lub slajdowy, to się go odsyłało do konkurencji. Czasami we wspaniałym procesorze firmy Lafot film się zacinał i wtedy trzeba było gasić światło, dowoływać film ręcznie w odpowiednim tanku, płukać i stabilizować w płynie do mycia naczyń i potem suszyć go cały dzień. Oczywiście jakość takiego awaryjnego wołania była dużo gorsza, ale tak wywołany film dało się po zeskanowaniu podciągnąć korekcją na komputerze.
Panie Adamie! Szukałem tego urządzenia i w internecie i nie znalazłem. A jakby wykorzystać powiększalnik np. Krokus3 i położyć poziomo, ma mieszek, dwie prowadnice, oświetlenie. Na prowadnicach zamontować aparat z Heliosem 44-2. Co Pan na to? Nie będę kupował tego szajsu za 240zl do skanowania. Tego Krokusa jeszcze nie mam ale na OLX albo Allegro są 80-100zl. Takie duplikatory były ale to czas przeszły.
helios 44 jak i w ogóle biotary to do replikowania i reprodukowania czegokolwiek najgorsze co może być, z racji tego, że nie mają one płaskiej płaszczyzny ostrości. Z powiększalnika zostawić tylko podstawę i kolumnę, położyć źródło światła dające jednolite podświetlenie. Do aparatu podpiąć przez mieszek makro najlepiej tessara lub obiektyw powiększalnikowy. I mimo, że krokus jest tani, to złożenie całego takiego setu może wyjść drożej niż kupienie starszego modelu epsona dającego możliwość skanowania filmów lub nawet plusteka 7100/7200
3 роки тому
Tyle mówi teoria, a praktyka pokazuje, że Helios przy przysłonie 8 złapie głębią całą powierzchnię kadru, a wszystkie tessary, które testowałem, a które teoretycznie lepiej się do tego nadawały, nawet przy F/8 nie ostrzyły rogów dobrze. To konstrukcja, która świetnie pracuje w środku, ale nie na zewnątrz (stąd przyczyna, że nie robi się ich praktycznie jaśniejszych niż 2.8) i ma bardzo dobry kontrast. Kontrast nie jest aż tak potrzebny przy reprodukcji, więc polecam heliosa albo cokolwiek 50/1,8-2 (ale nie 1,4). Można jeszcze sprawdzić jak dany obiektyw będzie pracować przy 5,6 przyglądając się rogom (i najlepiej rysom, a nie treści negatywu - łatwiej wykryć as i ac). Muszę jeszcze sprawdzić w tej materii obiektywy powiększalnikowe, bo mam ich kilka. Natomiast używanie powiększalnika może być jak najbardziej okej jeśli tylko uda się wygrać ze stroną mechaniczną.
Wspomnień czar... ależ ja się takimi koreksami nakręciłem w swoim czasie. Jednak dziś już nie zamierzam do tego wracać. Wolę fotografię cyfrową, ale to chyba zrozumiałe. Sposób z przeniesieniem zdjęć z negatywu do komputera ciekawy, ale również dość pracochłonny. No i trzeba to i owo kupić. Na pewno daje to jednak lepsze efekty, niż prosty skaner. Ja jednak z chęcią usłyszałbym, czy można przenieść jakoś filmy (negatywy) do komputera, nie kupując dodatkowego wyposażenia. Albo sam muszę coś wymyślić... tylko co? ;)
@@HiperNaturalnyKanal Czy ja wiem ... Mysle ze polozone zdjecie na bialym arkuszu i podswietlenie od tylu jakims ledem ... i mozna zdjecie zrobic smartphonem . Porem to juz tyko nawet w jakies apke na telefonie odwrucenie negatywu i regulacaj krywych kontrastu.
@@HiperNaturalnyKanal Skaner mam, ale nie do klisz, niestety. Dawno temu widziałem taką jakby przystawkę do skanera, w którą się wsuwało film, a całość kładło na szybie i skanowało. No nic, nowych klisz nie mam i nie zamierzam mieć, chodzi mi tylko o te stare, a kupować skaner tylko do tego... no i tak już od lat nic z tym nie robię, a klisze czekają.
3 роки тому
Jakość będzie gorsza. Są przystawki do obiektywów ze szparką na negatyw, kosztują koło dwóch stówek. Oczywiście ma to sens jak się ma aparat.
@ No właśnie tak podejrzewałem. Mam Canona EOS 450D z obiektywem 28-90 i nic więcej, może wiesz, co trzeba by było dokupić? Będę wdzięczy za porady. :)
3 роки тому+1
Też mam ten aparat, kilkanaście lat temu utrzymywał mnie :) Najlepiej kup jakiegoś heliosa albo industara 52, tylko nie przepłacaj, te obiektywy są warte najwyżej stówkę. Do tego zestaw pierścieni makro i przejście z M42 na EOS-a, też najtańsze, chińskie, bez żadnej elektroniki. I tutaj można po prostu wyciąć z grubej tektury ramkę na film, którą będzie się podświetlać z tyłu, przylepić to do stołu i ze statywu fotografować albo kupić takie cudo: ocdn.eu/pulscms-transforms/1/LKmk9kqTURBXy9hMmQ4ZDIyOTgxY2I4YTVlNzFjMWEzZDI5NGU3ZmEzZS5qcGVnkpUCzQMUAMLDlQIAzQL4wsOBoTAB Można też kupić sobie pierścienie makro do posiadanego obiektywu, ale chyba to wyjdzie drożej niż przejście na starą optykę wraz z obiektywem.
Mam taki sam replikator i mieszek nie pozwala na ustawienie odpowiedniej skali odwzorowania z obiektywem 30mm jak i 58mm(APS-C). Czekam teraz na taniego zooma 70-200 na m42. Zobaczymy, jak pójdzie. No i którą stronę negatywu przodem do aparatu(i jak się zorientować, która to strona z emulsją)?
3 роки тому+2
Emulsją do aparatu, a która to strona, widać pod światło. Emulsja jak gdyby lekko wystaje, druga strona jest zupełnie gładka.
Mam pytanie. Czy dobrym rozwiązaniem będzie zrobienie dość dużej odbitki na papierze a potem zeskanowanie tego w drukarce aby mieć ów zdjęcie w pliku? Czy ucierpi na tym jakość?
3 роки тому+2
Generalnie im mniej etapów, tym lepiej. Zatem najlepiej skanować negatyw. Ale jeśli odbitka będzie niosła jakieś nowe treści na przykład na skutek specyficznego naświetlania, retuszu, wysłaniania itp., to oczywiście skan z negatywu pokaże coś innego. I tylko w takich przypadkach skanowałbym odbitkę.
Zainspirowany filmem odkopałem swój replikator (ten sam co na filmie) niestety przy maksymalnie ściśniętym mieszku i matrycy APSC nie jestem w stanie skadrować małego obrazka z lekkim marginesem, jak na moje oko ogarniam 95% kadru. Muszę chyba pozbyć się mieszka i zastąpić go pierścieniem pośrednim.
Jak to suszarka będzie karana? Zawsze zawieszałem moje negatywy w starej drewnianej suszarce, jeszcze dziadku. Nigdy nie miałem problemów. Kiedyś tylko silnik się zepsuł, wymieniłem na jakieś wentylatory komputerowe...
A może pan Adam doradzi coś jeszcze w kwestii digitalizacji filmów VHS?
3 роки тому+3
Na szybko - potrzebna jest jakaś karta typu graber. Paradoksalnie dawniej było takich więcej i zwykle nie pracują one pod nowszymi systemami od XP. Taki materiał, zapisany z jakimś prostym kodekiem (lagarith np) trzeba pozbawić przeplotu, wyciąć ewentualne ramki, wprowadzić korektę (jeśli potrzeba) i można już docelowo zapisać z kompresją H264. Kiedyś to pokażę. Można także użyć kamery DV z wyjściem firewire. To też zanikający interfejs, ale kiedyś był w miarę popularny. Zwykle rezultaty będą lepsze niż z pomocą grabera. Nie warto używać złącza USB w takich kamerach, bo nie wyrabia. Kamera może mieć uszkodzoną mechanikę, ważne by czytała sygnał analogowy i wysyłała cyfrowy.
@ Dziękuję za cenne uwagi. Już niejakieś doświadczenie mam gdyż próbowałem digitalizacji przy pomocy dwóch różnych grabberów jeszcze na Windowsie Vista ale nie byłem za szczęścliwy bo cięło, a potem Vista się skończyła, poprzesiadałem się na Linuxy, a potem przeprowadzka i tak do dzisiaj zbieram się i zbieram i pewnie się zbiorę. A jeszcze może coś podpowiem. Może jakiś odcineczek na temat SDR czyli Software Defined Radio, no raczej taki dla użytkownika bez głębokich technikaliów. Mówię, bo ja "stare radio" jestem z dwudziestoletnim stażem radiooficera we flocie handlowej i po następnych dwudziestu latach na lądzie zainteresowałem się SDR bo tego jeszcze w moich zawodowych wyczynach radiowych nie zaznałem a jak zobaczyłemjak działa SDR to mi opadła kopara z podziwu i chcę zbudować rodzinną sieć niezależnej łączności. Ot taki pomysł na odcinek. Pozdrawiam.
W swoim blaszaku z W10 mam włożona tzw. kartę telewizyjną WinFast, która bezproblemowo dała się zainstalować w systemie. Ma wejście sygnału analogowego tv więc tej zimy doprowadziłem do postaci cyfrowej wszystkie filmy zarejestrowane na kasetkach VHS-c. Dzisiaj korzystając nawet z darmowych programów do obróbki filmów można wiele poprawić.
👏👏👏🔥 Panie szefieeeee. Jak "podpiąć" obiektyw Konica hexanon ar do szrotoparatu Canon 1000d? 🥺🥺Halp
3 роки тому+1
Pewno przejściówką, choć nie wiem jak jest z tym bagnetem na EF-S. Na pewno wszystko pracuje na Sonym, bo tam jest blisko do matrycy, a na drugim biegunie stoi Nikon, który nawet na M42 marudzi. Canon generalnie daje radę z większością systemów, choć nie pełnoklatkowy (tam trzeba uważać, bo na przykład Mir 37 potrafi trzepnąć pupą o lustro, choć jest obiektywem pełnoklatkowym). Ale cudów z tego obiektywu nie będzie. A raczej będę właśnie cuda zamiast ładnego obrazka :)
@ no właśnie ja też nie wiem jak to z tymi systemami, jedynie bawiłem się pięknie Heliosami w Nikon D70, Olympus E420 ( ten do obsługiwał nawet Carl Zeiss Jena (DDR) Sonnar 4/300. Red MC + electric co komicznie wyglądało 😁) No i teraz mecze Canon 1000d i i wnikliwych przeglądaniach co hexanon stwierdziłem, KCE ale najpierw przejściówka. A tej za Chiny ludowe nie potrafię znaleźć 🥺🥺
3 роки тому
Niektóre są trudno dostępne i do tego drogie. Zabawa ze starymi obiektywami jest fajna, ale te jasne generalnie rozczarowują, zwłaszcza jak się myśli o cenie.
A jak zrobić kolorowe klisze? Mam trochę klisz które rodzice robili nam jak byliśmy mali na początku tysiąclecia i miałoby było skopiować je na komputer 😃
5 місяців тому+1
Dokładnie tak samo, tylko będzie więcej pracy z uzyskaniem koloru (czasem trzeba dwukrotnie ustawiać balans bieli - raz, by zdjąć pomarańczową maskę, za drugim - by ustawić poprawne kolory).
Trzeba szukać pod nazwą duplikator slajdów, bo pod taka nazwą to urządzenie jest szerzej znane. Bywają też takie w kształcie tuby z zamontowanym już na stałe obiektywem. Te się nadają tylko do aparatów z matrycą FF gdyż nie ma w nich możliwości zmiany skali odwzorowania tak by zmieścić klatkę 24x36 mm na małej matrycy APS-c. Częściej można tę skalę zwiększyć
Nie zgadzam się. Mam prościutki skaner i działa znakomicie. Demonem szybkości to nie jest, ale już znaczną część zasobów poskanowałem, A jest tego w kilometry. Sam się nie spodziewałem że tyle napstrykałem.
Za dużo kombinacji. Sprzedaj ten skaner i kup taki co ja mam, bez żadnych sterowników. Coś koło 200zł kosztuje. Efekt osiągniesz ten sam, a szarpaniny mniej.
30 lat tego nie robiłem, a wspomnienia z ciemni i magia ukazywania się zdjęć po użyciu wywoływacza nie do zapomnienia:)
... i krzyk ojca: nie właź tu!!!😂😂
Posiadam aparat Voigtländer, który moja Matka kupiła 31 marca 1936 roku DFata zapisana na skórzanym futerale. Migawka B - 25 - 50. Przysłony 7,7 - 11 - 22 . Film - 6×9 - robi 12 zdjęć 6×6 cm. Żadnejblokady. Możliwość podłączenia wężyka (ale inny gwint niż teraz jeszcze czasem uzywane). Lustrzanka dwuobiektywowa. Kilka lat temu fachowiec mi go wyczyścił, żadne naprawy nie były potrzebne. Całe moje dzieciństwo (jestem rocznik 1938) zostało tym aparatem udokumentowane. Leżał nie używany około 50 lat, teraz raz-dwa razy do roku "odpalam" go i robię jeden film. Stwierdziłem, że czarno-białe zdjęcia wychodzą lepiej niż kolorowe i te przestałem robić. Wywołuje mi go zakład fotograficzny i zdjęcia zapisuje na płycie CD. Resztę ja już sobie robię na komputerze (często zdjęcia są krzywe, czego ja nie cierpię). Trzeba czasem przyciemnić, rozjaśnić. Kilka zdjeć można obejrzeć na mojej stronie na FB. A Pańskie filmy - kilka obejrzałem - podobają się. Smienę i dwa Zenity też miałem. Zostały mi po Zenicie obiektywy.
Panie Adamie, zawsze z wielką chęcią oglądam Pana filmy po skończonych zajęciach na uczelni. Sposób w jaki Pan mówi oraz wiedza jaką Pan posiada niesamowicie relaksuje. Pozdrawiam cieplutko :)
Jestem za tym, aby było więcej odcinków o fotografii analogowej. Mimo że jestem osobą, która urodziłem się na początku ery telewizorów plazmowych i aparatów cyfrowych to po zapełnieniu kilku klisz zenitem po mojej mamie, muszę powiedzieć, że ta fotografia klasyczna ma coś w sobie...
.. jak kazde hobby ;)
Jedni maluja inni grzebia w elektronice lub bawia sie analogowa fotograia .
A ta fotografia jest analogiem czego?
Za Pentaxa wielkie uszanowanie. Świetny sprzęt, a przede wszystkim niedoścignione szkła z najlepszymi powłokami.
Piątek z Adamem. Piątek z Krzysztofem. Mam nadzieję że odbierzecie należycie.
Pozdrawiam panie Adamie.
Witam. Na to czekałem. Nic dodać nic ująć. Tak jak pan zaznaczył techniki są różne. Płyn do płukania kliszy po wywołaniu nazywał się bodajże Fotonal. Skutecznie usuwał zacieki, kurz i drobne rysy nawet na starych kliszach. Można nim było płukać też wywołane zdjęcia. Dokumentację cyfrową moich resztek ocalałych zdjęć też zrobiłem jakiś czas temu własnym wynalazkiem z tektury. Niestety większość kliszy trzymałem zwinięte i z upływem lat posklejały się. Płakałem jak je rozwijałem. Pamiętam jeszcze, że kiedy robiłem zdjęcia na kliszy do slajdów to wysyłałem je do wywołania do Bydgoszczy na ul. Piękną 13. Po ok. 2 tygodniach pocztą przychodziły już wywołane slajdy. Te emocje pamiętam do dziś kiedy ciąłem film i wkładałem w ramki. Panie Adamie miód na oczy i uszy. Wspomnienia wracają. Dzięki i pozdrawiam.
Dziękuję, Panie Adamie, za wielce ciekawy odcinek związany z moim kolejnym hobby, Ostatnio ponownie połknąłem haczyk fotografowania na kliszy, po dwudziestu latach przerwy na technikę cyfrową. Parę dni temu bawiłem się aparatem Kodak 3-A, rocznik ~1905. Filmy do tego aparatu (# 122), o szerokości 90 mm, nie są już produkowane. Udało mi się jednak zmodyfikować aparat i dostosować go do formatu 120, albo 60 mm. Szkoda. że w komentarzach nie można zamieszczać zdjęć, pochwaliłbym się zarówno aparatem jak i zrobionymi fotkami. Negatyw zdjęcia ma wymiar 6 cm x 14cm, a na rolce filmu mieści się tylko 5 zdjęć! Zamiast fotografowania negatywu ( co planuję w przyszłości) użyłem specjalistycznego skanera Epson V600, z rozdzielczością ograniczoną do 3200 pikseli/cal oraz dodatkowego retuszu w Lightroomie. Jest prostszy w obsłudze niż fotografowanie, daje też zadowające wyniki. Zabawa przy tym też jest na całego! Oprócz tematyki fotograficznej, bardzo Pana cenię za odcinki dotyczące czasopism dla młodzieży oraz polskiego malarstwa. Rownież odcinki poświęcone domowej elektronice, sprzętowi audio, są rewelacyjne. Może coś jeszcze o starym sprzęcie TV? Czekam cierpliwie na kolejną porcje ciekawej tematyki, rzetelnej informacji oraz dobrego humoru. Pozdrawiam!
Przypomniałeś mi stare czasy!!! 8:40 Warto zaznaczyć, że ma to być zimna woda. Gdy wywoływałem kiedyś film z kolegą, to ten mi wypłukał go w cieplej (nawet bardzo) wodzie i cała emulsja się zamieniła w zawiesinę.
Bardzo pouczający film. Cieszę się, że dzis już nie trzeba się tak uzerać, żeby zrobić zdjęcie.
Witam i dziękuję za filmik-jeszcze przede mną ;)
Panie Adamie - też powstałem w 76 i wciąż sprawnie pracuję 😉 dziękuję za kolejny ciekawy film 👍
Powróciły wspomnienia wywoływania zdjęć z bratem. Ciemnia była w schowku, kiedyś pełniącym funkcję tzw śmietnika w bloku, ponieważ to ostatnie piętro wiec miejsca było więcej. Dla nie znających tematu to byla rura na całej wysokości
Łazienka jako improwizowana ciemnia... To se ne vrati :( Czekało się aż cały dom pójdzie spać i do roboty! Powiększalnik na pralce, oliwkowa lampa, zegar... dobieranie czasu naświetlania... A kiedy wszystkie zdjęcia płukały się w wannie, można było bezpiecznie włączyć światło i suszyć. I ani się człowiek obejrzał, a nocka przeleciała... Miałem to szczęście, że był u nas w mieście sklep fotograficzny, i tak naprawdę to rzadko kiedy czegoś brakowało aż do stanu wojennego.
Prawdziwy magik. Może zainteresować wszystkim. Może coś o historii lomogeafii i solarigrafi itp. analogowe eksperymenty
6:31 Przerywacz raptowniej przerywa wywoływanie niż woda -- ważne, o ile ktoś nie wywołuje kilka godzin.
(zwykle wywoływałem kilka godzin -- niemal nieustannie kręcąc)
Przerywacza nie warto podpisywać -- śmierdzi i zwykle jest jednorazowego użytku.
Wywoływacz zazwyczaj warto mieć w proszku, więc też nie warto podpisywać roztworu.
I wywoływacz ma specyficzny zapach, i utrwalacz... Nierzadko wywoływacz jest brązowy. ;)
9:30 Można użyć gotowanej wody do ostatniego płukania -- albo wody z klimatyzatora. Butelkowana destylowana (czy demineralizowana) też nie kosztuje zbyt dużo.
Absolutnie nic nie zrozumiałem z tego filmu ale obejrzałem z wielkim zainteresowaniem.
Robie na budowie z takim Panem Mirkiem, znam go ze 3 dni, jest na emeryturze i dorabia sobie jako hydraulik, przez długi czas pracował jako elektronik i lutował komponenty, gdy usłyszał, że jestem na kierunku elektronika to dal mi swoją starą lutownice
Moja babcia i dziadek mieszkali na ulicy Strzeleckiej,boczna do ulicy Pieknej przy ktorej znajdowal sie zaklad produkcyjny Foton - u w Bydgoszczy . .
Mały ten świat, mój dziadek też do niedawna mieszkał na Strzeleckiej, choć wprowadził się tam już po upadku Fotonu. Bydynku nigdy nie zapomnę, nawet często go fotografowałem. Pozdrawiam serdecznie.
@@tokulix W domu na Srzeleckiej 24 mieszkali . .
Była taka reklama kiedyś "to nie magia, to technologia..." No więc wywoływanie materiałów fotograficznych "to nie technologia, to czysta magia" :D
Panie Adamie, widzę, że ma Pan wtyki we fryzjerskim półświatku ;)
Film świetny i przyjemnie się oglądało. Z miłą chęcią bym zobaczył akcję z powiększalnikiem :>
Skaner Canon do negatywów kupiłem za 200zł. Program Iran View jest darmowy i ma te same funkcje co light room jeśli chodzi o podstawową obróbkę negatywu. Poza tym jest też darmowy Gimp. Negatywy też wywołuję trochę inaczej. Pierwszy wywołałem w 1986 roku :)
Dziękuję! Następny film edukacyjny na zajęcia w Technikum... Pozdrawiam
Pięknie pokazane i opowiedziane.
Podziękowania.
11:42 Swego czasu (2007?) robiłem eksperymenty ze skanowaniem negatywów czarnobiałych i kolorowych oraz slajdów wg podobnej metody, z użyciem rzutnika Profil i aparatu cyfrowego Olympus C-7070 (takiego używałem w tamtym czasie). Potem przetwarzałem tak wykonane skany programem GIMP. Efekty przerosły moje oczekiwania. Stare zdjęcia z lat 70 i 80 odzyskały pełnię tonalną, a kolory świeżość (w porównaniu ze zdjęciami na papierze). Oczywiście po wielu godzinach eksperymentowania uzyskałem dobre wyniki. Posiłkowałem się poradami w sieci (linków do artykułów już nie mam niestety). Będę musiał wznowić archiwizację... jeszcze trochę negatywów zostało do zeskanowania.
Koreks,kuwety,suszarka i powiększalnik........na moim strychu od 30 lat.... .A był czas że 100 fotek się robiło za 1 wieczór.
Ja do tej pory mam śmiesznie rozmieszczoną łazienkę, bo część miała służyć ojcu za ciemnię. ;-)
Not sure if you guys gives a shit but if you are bored like me during the covid times you can stream all of the latest series on instaflixxer. Have been streaming with my brother for the last couple of months xD
@Gus Rohan yea, have been watching on InstaFlixxer for since november myself :D
@Gus Rohan Yup, I've been watching on instaflixxer for years myself :D
Przerywacza nie używałem :) Moim standardowym wywoływaczem negatywowym był Rodinal R09 marki ORWO - koncentrat w płynie. Bardzo wydajny i dobrze kryjący.
Jak zawsze mega wykonanie i sporo pracy.
Świetne, co Pan przedstawia.
Pozdrawiam serdecznie.
Ogromna baza wiedzy!
35 lat temu, właśnie tak się bawiłem...Wtedy nie wiedziałem, że przyszłość fotografii będzie zupełnie inna, i ogólnie prostsza.
Kiedy robiłem swoje pierwsze zdjęcia było już sporo miejsc gdzie tanio można było wywołać film. Przez to nigdy samodzielnie tego nie robiłem. Ale! Przez Pana po głowie zaczynają mi chodzić pewne pomysły.. :-D pozdrowionka
Fantastyczny film. Nie dać łapki w górę to grzech
ach, gdy kiedyś w przyszłości ulepszymy technikę tak że nie trzeba będzie marnować czasu na monotonne mechaniczne czynności obsługi filmu, chemikaliów, powiększalnika, ludzie wreszcie całkowicie poświęcą się artystycznej stronie fotografii i zobaczymy prawdziwy wysyp arcydzieł sztuki fotograficznej! 😉📷
To był najpewniej cytat kogoś sprzed ery cyfrowej :) Dożyliśmy tych czasów i widzimy miliardy nowych zdjęć dziennie, których nie ma komu oglądać :)
oczywiście to zdanie miało sprawiać wrażenie proroctwa z minionej epoki, które w zderzeniu z dzisiejszymi realiami brzmi jak szyderstwo 😋 ale jednak jest w nim ziarnko prawdy! dziś fotografią posługuje się nieporównywalnie więcej osób niż kiedykolwiek w historii. jestem pewien że z tego powodu zdjęć artystycznych również powstaje o wiele więcej niż dawniej (w liczbach bezwzględnych, nie w procentach).
@ Ciekawe ile z nich przetrwa dłużej niż do najbliższej wymiany urządzenia którym zostały wykonane. Albo też jaka w dłuższej perspektywie okaże się być trwałość chmury do której zostały przesłane, tudzież pamięć o danych dostępowych do takiej chmury. A nawet jeśli przetrwają i przetrwa nasz dostęp do nich, to jakby je wydrukować zajęłyby pewnie cały stadion narodowy - i jak w takim gąszczu dotrzeć do tych o które nam chodzi :).
Proponuje również odcinek o technikach szlachetnych. Na początek polecam cyjanotypie. Stosunkowo szybka i prosta technika. Jeżeli nie miał Pan z tym styczności a jest zainteresowany to z chęcią prześlę zestaw na ok 100 odbitek.
Spodziewałem się, że będzie coś w stylu kup płaski skaner z funkcją skanowania negatywów, a tu coś nowego :)
Rezultaty z takich skanerów są marne. Jak już, to specjalizowane, do negatywów, a i tak uważam, że fotografowanie ich daje najwyższą jakość.
Sam mam taki stary skaner na lpt i w maksymalnej rozdzielczości, czyli 1200 dpi jest marnota. Z moich szybkich obliczeń wynika że plik wyjściowy ma jakieś 2 Mpix, czyli na pocztówki może się nadać, aczkolwiek aby miało to jakiś sens (przynajmniej dla mnie) to tych pikseli musiałoby być jakieś 4 razy więcej, a to oferują dopiero skanery bardziej specjalistyczne
@ Mnie się podoba ten stoper a nie tematyka wywoływania klisz :)
Te twoje "dzień dobry" jest zajebiste, czemu telewizja poszła tak w złą stronę.
Do dziś mam w torbie dwa krótkie paski/końcówki filmu, za pomocą których sprytnym ruchem wyciągałem końcówkę filmu z kasetki. Pamiętam, jaki był triumf, gdy odkryłem sposób, jak to robić od razu za pierwszym razem. :-D
a jak dobrze się ją dokleiło do negatywu to nawet można było wykonać zdjęcie w miejscu klatki "XX" co normalnie jest niewykonalne.
Super. Dzięki za filmik. Ale mam pytanie. Przy rozpoczęciu fotografowania negatywu, obiektyw ustawiamy na nieskończoność i dopiero potem regulujemy śrubą?
Najpierw ustawiamy mniej więcej w środku zakresu i regulujemy śrubą na dole. Jak się okaże, że margines jest za duży albo że ucina boki zdjęcia zmieniamy położenie ostrości obiektywu i ostrzymy na nowo śrubą. Jakby się nie dało, dokładamy (albo odejmujemy) pierścień makro. Potem warto wartości zapisać już się nie traci czasu na regulacje.
Kupiłem taki sam replikator. I pytanie. Jakie podświetlenie Pan zastosował w tym konkretnym przypadku? Moje urządzenie kosztowało 180 zł to i mogę kupić rzutnik stary za 30-50zł. Gdy kupię rzutnik to też zastosować matówkę? U pana tryb A to u mnie Tv. Podczas skanowania aparat powinien być ustawiony w manualu, prawda? Bardzo proszę o odpowiedź.
TV w zasadzie nie używa się nigdy (może podczas robienia zdjęć sportowych). Używamy AV albo trybu manualnego, pilnując histogramu. Do podświetlenia używam starego ekranu LCD z jakiejś nawigacji, z którego zdarłem część frontową. Przylepiłem go z tyłu, nie zajmuje miejsca i można go zasilać z USB. Ale rzutnika też można używać. Trzeba sprawdzić czy z matówką będzie lepiej, czy nic się nie zmieni. Ważne, żeby matówka zdecydowanie wyszła z głębi ostrości, bo inaczej każdy pyłek na niej się znajdujący będzie na zdjęciach.
Ok.@
18:07 - Mszana Dolna, widok w stronę Chabówki.
Bardzo ciekawy odcinek.Pozdrawiam😃
Ciekawi mnie czy zakres dynamiki takiego zreplikowanego na cyfrowej matrycy analogowego zdjęcia jest wystarczający, by np. stosując bracketing na cyfrowym aparacie replikującym od -1 do +1 EV uzyskać efekt HDR z takiego ujęcia na poziomie dzisiejszych amatorskich lustrzanek choćby...
Może są materiały o dużej pojemności tonalnej rzędu 15 EV, ale problemy są dwa: dyfuzja świateł w samym filmie (duże halo wokół lamp w nocy np.), a w przypadku starszych materiałów dużo mniejsza transmisja optyki względem ostatnich osiągnięć. Widać to doskonale przy zdjęciach HDR po podłączeniu np Heliosa od Zenita i jakiegoś współczesnego Zesissa czy Firina. Na pewno można wydobyć dużo więcej materiału ze slajdów, które noszą liniowo tylko 5 EV, ale mają do rozciągnięcia nieco treści z cieni, które rzucone na ścianę były zwykle czarne. Generalnie cyfra niczym nie ogranicza klasykę, w drugą stronę tak się nie da.
Pojemność tonalna współczesnych matryc jest na tyle duża, że bez problemów zarejestruje całą gamę szarości poprawnie wywołanego negatywu. Sam ostatnio dość często stosuję pokazaną tu technikę cyfryzacji negatywów i stosując zapis RAW nie ma problemów z wyciąganiem świateł czy cieni w trakcie cyfrowej obróbki.
Nie wiem czego ty uzywasz ale wspolczesne lustrzanki zapisuja w RAW nawet 14 bitow a to ponad 16 tysiecy odcieni na kolor .. czyli bardzo dobry HDR.
Przypomne ze zdjecia w jpeg to tylko 8 bitow na okolor czyli 256 odcieni.
@@mirek190 Używam lustrzanki FF z matrycą w technologii BSI , zapis tylko w postaci RAW i "wołanie" w C1
Tu nie chodzi nawet o 16 tysięcy odcieni, a o bardzo silne rozciąganie cieni zwłaszcza. Dzięki temu szczególnie slajdy mogą przemówić na nowo, bo te cienie zwykle miały czarne albo bardzo przesunięte w stronę niebieskości czy brązów.
To prawda, że efekt zeskanowanego czarno-białego negatywu jest nie do osiągniecia dla mnie fotografując cyfrówką. Mój ulubiony portretowy zestaw sprzed lat to czarno-biały negatyw Ilford (już nie pamiętam symbolu) + średnioformatowy Kiev + skaner Canon. Ale pomimo rezultatów do 'mokrej' fotografii już nie wrócę. Jak nie będę wiedział co zrobić z siankiem to kupię cyfrowy średni format.
ha ha. Ciemnię miałem w łazience, ale atmosfera naświetlania przy czerwonym świetle jest nie do zapomnienia. A "ucyfrawianie" negatywów jeśli są to zdjęcia nie przeznaczone na wystawę fotograficzną jest bardzo proste. Mały plafon ledowy, wyczyszczona szybka do przyciśnięcia negatywu pod którą kładziemy kawałek tektury z wyciętym prostokątem wielkości kadru, zwykła kompaktówka cyfrowa ustawiona na makro z zamontowaną tekturową zasłoną z wyciętą dziurką na średnicę obiektywu (eliminacja ewentualnych odbić światła od szybki) . Czas naświetlania to zwykle 1/8 lub 1/4 s, więc za stabilizację wystarczą dwa małe palce obu rąk oparte o stół :) . Zdjęcia sprzed 80 lat wychodzą jakby były wykonane wczoraj. Z kolorowymi negatywami jest pewien problem, bo trzeba sobie poradzić w programie graficznym z dominantą pochodzącą z kliszy. Szczególnie, jeśli mamy do czynienia z kliszami ORWO, od święta do święta jedynie dostępnymi w PRLu. Ale jest to do ominięcia działając np. na kanałach, choć kolory nie są już prawdziwe lecz i tak warto, bo jakość jest bez porównania w stosunku do naświetlonych na papierze.
Czy wylacza sie Panu swiatlomiesz po zaslonieciu obiektywu klapka w K1000?
W moich egzemplarzach w jednym nie zawsze w drugim wcale. Oba pochodza z drugiej serii.
Bardzo ładnie .
fotograf amator od ósmego roku życia (Ami, LomoLubitiel, Zorka, Kiev, Zenit i ciekawostka światłomierz znanej firmy Swierdłowsk ! ) i tomy ksiązek o fotografii, dzisiaj Canon Rebel
Noce spędzone na wywoływaniu filmów a potem powiększalnik polski z automatyka (zapomniałem nazwy)
i na koniec spełniony...syn odziedziczył hobby i tutaj ukończył uczelnie do pstrykania zdjęć, często pytał co i jak z fotografią dawną bo mieli taki przedmiot...nic nie mógł pojąć o czym mówię :)
Łapa w górę zanim zacznę oglądać żeby nie zapomnieć później:)
Dobre !
Brawo
Szacun dla ludzi którzy się. Tym zajmują bo ja to już bym się w to nie bawił .bo to trochę nie moja epoka
A może opowie Pan o rodzajach papieru fotograficznego - arkusze i oznaczenia kolorami od niebieskiego , żółtego do pomarańczowego, zielonego itp
Przy okazji przypomniałem sobie, jak brat robił doświadczenia z solaryzacją i odbitkami stykowymi. Naśwetlało się na światło i na cienie. A później efekt był niezwykle ciekawy. Tyle, że czas na wykonanie jednej końcowej odbitki był bardzo długi (nawet godziny w ciemni), a przy okazji marnowało się kilka, kilkanaście lub więcej arkuszy papieru.
A teraz wystarczy jeden suwak w programie.
Swego czasu do Magnifaxa kupiłem kamerę barw. Tylko ją zdążyłem sprawdzić i ponownie włożyć do pudełka. Leży biedaczka nieużywana, bo życie się potoczyło nieco inaczej.
W starym domu w ciemni mam jeszcze z pół lodówki papierów, chemii, trochę filtrów do lamp ciemniowych. Część jeszcze nawet nie rozpakowana. Mam też niepełne rolki 300-metrowe Fotopanu HL i kinowej błony NC15 czy jakoś tak: niska czułość ale praktycznie brak ziarna. Konfekcjonowałem sobie, bo to było wielokrotnie tańsze od kupna filmu 135. Z chemii mam sporo rzeczy, których przeznaczenia już nie pamiętam - tzn. wzmacniacze czy zmiękczacze jeszcze kojarzę, a reszta opisana wzorami chemicznymi już jest dla mnie zagadką.
Lubiłem w wolnym czasie eksperymentować.
Jeśli te taśmy jeszcze jakoś dają radę, to bym chętnie odkupił z 10 metrów tego filmowego. Papierów trochę zresztą też. Zrobiłoby się testy, pewno straciły ze 2 EV, ale może nie ma zadymienia. Chciałbym przetestować docelowo z kilkadziesiąt aparatów i obiektywów, a na zakup świeżych dwunastek (bo bez sensu zakładać dłuższe) stracę fortunę.
@ Przewiduję być tam za około miesiąc, może dwa. Zobaczę, co się uchowało. Podrzuciłbym Ci jeszcze jakieś aparaty, w tym dwuobiektywowy 6x6 (Pentacon?), ale jakoś ostatnio nie mogłem ich znaleźć. Jeśli możesz, to zmontuj na youtuba inne materiały, a ze skrętką z foto poczekaj, aż Ci dostarczę to, co znajdę. Reszta na priv.
Dzięki wielkie! Do średniego też się przymierzam powoli :) Ale tematów tyle w kolejce, że poczekam spokojnie.
Przenosiłem film od razu z wywoływacza do utrwalacza i negatywy miałem lepsze niż od fotografa - bardziej wyraziste nasycone i bez zarysowań
Przenoszenie z wywoławcza do utrwalacza nie świadczy o "wyrazistości" zdjęć. Bardziej świadczy o tym zastosowany wywoływacz i proporcje (np 1:0, 1:1, 1:3) Takie bezposrednie przenoszenie znacznie skraca żywotność utrwalacza. Nie warto tego robić zwłaszcza gdy tego samego używa sie do utrwalania papierow.
@@frnzjagger Więc zakład fotograficzny robić tandetę a ja w łazience w szklanej miseczce po budyniu robiłem piękne negatywy ? Ja wywoływałem tylko klisze i miałem gdzieś ten utrwalacz ile on wytrzyma, wylewałem go po kilkunastu minutach. Od czasu do czasu się tym zajmowałem, kiedy zależało mi na perfekcyjnej jakości, nie na jakąś większa skalę
@@Agent_Bond007 To nie musi oznaczać, ze robi tandetę. Często "laby" wołają kilka filmów na raz, kilka różnych filmów. Dlatego używają wywoływaczy "uniwersalnych" dających średniej jakości efekt dla wszystkich filmów. A to czy ktoś zajmuję sie czyms profesjonalnie nie znaczy, że oferuje produkt najwyższej jakości.
@@frnzjagger Może i tak
Obejrzałem film. Przypomniałem sobie, że mam w szafce starą kolekcję negatywów, gdy ojciec się jeszcze fotografią zajmował (i chyba nie tylko, jest sporo szczelnie zawiniętych w rolkach, wiolałem nie ruszać). Nie mam możliwości tak ich odtworzyć, ale z chęcią bym się dowiedział, jak prościej.
P. S. Foton z Bydgoszczy, szersze klisze/błony ciął w wygodne fragmenty i pakował je każde w osobną przegrodę, tak, żeby można było zobaczyć przez papier co jest na zdjęciu, bez dodykania filmu.
Czarno-biale klisze umialem wywolywac ale nigdy kolorowych. Ciekawi mnie proces wywolywania kolorowej kliszy. Jest szansa na taki odcinek?
Może kiedyś. Dużo roboty, a szansa na dobre rezultaty niewielka.
wysłać z poczty Polskiej do Lublina...ja tak robiłem
Do takich zabaw służy procesor JOBO.
Do negatywów ORWO był całkiem nieźle działający zestaw made in DDR z piękną Totenkopf i napisem "Achtung Gift" :) . W końcówce PRLu udało mi się go upolować w Fotooptyce w Tarnowie. Efekty chyba niezłe bo tak uzyskane negatywy udało się po wieeelu latach poskanować z dobrym efektem (zresztą wspominanym już tu skanerem Epson, kupionym na fali szału wywołanego Naszą Klasą, ech...) Ale już naświetlanie na papierze kolorowym pozostało w swerze marzeń. Niby nawet głowicę do Krokusa 69 nabyłem (w sklepie ogrodniczym, ot taka logika PRLu) ale papieru i odczynników jakośsię nie zdarzyło. Kumpel coś w tym dłubał ale otrzymane fotki były słabe, nawet jak na ORWO. Trudno dziś powiedzieć czy umiejętności zabrakło czy coś poszło nie tak.
Bawiłem się fotografią cz-b 1997-2002. Już wtedy było to przestarzałe. Jednak Agfa ciągle produkowała świetne filmy i papier.
tak, papier AGFY to była najwyższa półka, robiłem w PRL masę filmów i papier był różny, ale jak się miało papier AGFA to mucha nie siada
Nie wymądrzając sie uzyskałem podobne wyniki używając dobrej klasy zwykłego skanera i Gimpa ;)
A odcinek extra ale jak zwykle za krótki, p[ozdrawiam panie Adamie 😉
Bardzo mi się podoba to intro.
Patrzę na zdjęcie i widzę że mieszek Pan zdjął i na jednym korpusie jest zamocowanie do obiektywu a z drugiej strony mocowanie do aparatu. Mieszek można zdjąć?
Można tu odkręcić.
Mówiłeś, że pojechałeś na zdjęcia na Luboń. A gdzie zrobiłeś te stare semafory kolejowe? Przypomina mi to trochę te na linii w Mszanie Dolnej.
No właśnie w Mszanie. Jest pod Luboniem :)
@ Dobrze wiedzieć, że ich jeszcze nie zlikwidowali.
Dzień dobry panie Adamie, mam filmy które były mocno zwinięte i teraz szukam sposobu aby zmienić je na postać cyfrową. Myślę o ściśnięciu negatywu w dwóch szklanych płytkach z powiększalnika. Czy to dobry sposób? Proszę o podpowiedź jak je wyprostować?
Sam trzymałem negatywy długo w kanisterkach i były mocno zwinięte, ale po jakiś czasie od pocięcia ich i przeniesienia do pergaminowych koszulek do tego celu przeznaczonych same się idealnie naprostowały
Można zdobić tak albo kupić kilka ramek do slajdów z szybkami i wybrać takie bez skaz. Ramki replikatora z filmu w jakiś sposób wyprostują materiał, a jego wypukłość można zniwelować dużą głębią ostrości (11-16). Trzeba tylko mieć czystą matrycę (wszelkie brudy widać bardzo) i wziąć pod uwagę, że siądzie nieco ostrość.
@ Zdobyłam ramkę z szybkami, ale mają rysy. Nie używałam przesłony 11. Będę dalej próbować. Z kolorowymi negatywami ORWO to porażka, zrobiły się żółto-pomarańczowe i obraz częściowo zniknął. Proszę o odcinek o kolorowych negatywach.
@@lesnik5003 Filmy pocięte włożyłam do pergaminowych koszulek i obciążam ciężkimi książkami. Trochę się wyprostowały.
Zrobię kiedyś, bo miałem całą serię artykułów m. in. o przywracaniu koloru ze starych materiałów tego typu.
30 lat temu Miałem własną ciemnię w łazience i aparat Fed , do dzisiaj trzymam setki negatywów w identyczny sposób , pocięte i złożone w papierze
Jak to z Fotonu nic nie zostało? Na Pięknej jeszcze coś zostało ;)
witam Pana posiadam wiele slajdów które bym chciał zeskanować , czy mogę wykorzystać swój rzutnik- pixamat oraz profesjonalny ekran na którym bym wyświetlał slajdy i je fotografował lustrzanką . czy to ma sens czy kupić prosty skaner za 200 zł 5mpx. pozdrawiam i dziękuje za odpowiedz.
Ma to sens, o ile rzutnik będzie dobrej jakości, a ekran czysty i gładki. Dobrze byłoby jeszcze trzymać oba urządzenia blisko siebie w osi. Acz fotografowanie slajdów bezpośrednio - jak w filmie - da lepszą jakość pod warunkiem, że będzie w materiale potencjał.
O, fryzjer Cię dorwał ;)
Cieszy ilość komentarzy, lajki - jak dla mnie - sie nie liczą. To może oznaczać, że Pana zaangażowanie ma sens nie tylko dla Pana. : )
U Pana minimalna odległość obiektywu od przedmiotu to ile wynosi w tym przypadku? U mnie 40mm i kończy się prowadnica. Nie mogę mieszka oddzielić od mocowania aparatu. Pozostaje pierścień pośredni ale na odległości dużo nie zyskam. Pierścień odpada ponieważ jeszcze zmniejszę odległość przecież muszę go gdzieś przykręcić a aparat trzyma się na konstrukcji wraz z mieszkiem.
O ile pamiętam, to u mnie 90 mm, ale dochodzą jeszcze pierścienie pośrednie (adapter dla m43).
Co do odcinka to jak zwykle super.
Mam tylko pytanie czy nie szybciej i taniej po wywołaniu negatywu wziąć na skaner i ze skanować? Tyle skanerów na elektrośmieciach leży i wystawkach można nawet fajne znaleść co mają 1200 dpi optycznej i więcej oraz przystawkę do negatywów.
Skanery z przystawką dają bardzo marne efekty, a 1200 dpi wystarczy najwyżej na Instagrama.
Są i takie co mają optyczną 4800x9600 i więcej tylko trzeba troszkę czasu spędzić na śmietnisku elektrośmieci :)
Nadal lepsze efekty będą z fotografowania replikatorem. No niestety, postęp w matrycach jest niesamowity i to widać, zwłaszcza w kolorze.
Czy na dzień dzisiejszy nadal używa pan tego systemu?
Tak, jeśli coś wrzucam w sieć to za pośrednictwem tych narzędzi.
Ale wspomnienia. Gdzieś chyba mam ten rzutnik z 19:45. :)
Napiszę coś, za co pewnie spłynie na mnie fala hejtu: po obejrzeniu filmu odczułem ulgę, że ta cała fotografia analogowa już zdechła. I że nie trzeba się pieprzyć z koreksem, krokusem, kręceniem śrubką i innymi bzdetami. To pisałem ja, zawodowy fotograf, który jeszcze 21 lat temu pracował w agencji reklamowej na analogowej fotografii. Ale to już takie czasy, że dzieciaki będą się tym jarać (podobnie jak sprzętem Unitry jarają się wszyscy oprócz tych, którzy musieli go serwisować, a auta z epoki PRL kochają wszyscy, których wtedy nie było na świecie i nie musieli nimi jeździć)
Ja też już się zacząłem tym bawić teraz, kilka lat odkąd już zawodowo praktycznie nie robię niczego związanego z foto. I to taka zabawa nie mająca żadnego sensu poza samą zabawą w sobie. Jakości cyfry nigdy to nie dorówna.
To dokładnie tak samo jak z aktualną modą na płyty analogowe. Brzmią gorzej, trzeba sie z nimi pieprzyć, ale są fajne w oczach dzieciaków bo w internecie im zapodali że jest moda na retro.
Moda , nie moda, ale fajnie ze niektórzy chcą poznać to co było kiedyś. Większość "dzieciaków" niewiele interesuje oprócz patrzenia w smartfon ;)
Albo widikona, bo i takie są pomysły.
@ widikona ;DDD
Pytanie. Są może jakieś replikatory do smartfonów? Osobiście nie mam bowiem żadnego pełnoklatkowca aczkolwiek posiadam smartfon z 48MPX matrycą i nienajgorszą optyką więc sądzę że powinien wystarczyć do "digitalizacji" starych negatywów wujka.
Problem będzie tu z szerokim kątem, ale teoretycznie powinno się dać. No i musi być RAW.
@ z rawem o dziwo nie ma problemu.
Zamiast „Raplikatora” można zastosować dowolny prosty aparat ze zdjętym obiektywem . Body np Zenit można kupić za 10 PLN. Stosujemy czas B (wężyk z blokadą) lub demontujemy lustro i migawkę. Nie trzeba się gimnastykować z filmem (także zwiniętym od lat) bo go podajemy z kasetki i naprężamy w korpusie. Rozbieralna nowa kasetka kosztuje parę złotych, choć lepsze są stare modele. Zrobienie prostego docisku kliszy do prowadnic jest łatwe, podobnie jak zapewnienie odpowiedniego równomiernego podświetlenia negatywu.
Wolę skaner ponieważ robię zdjęcia na bardzo wielu formatach, także takich, które już wyszły z użycia.
Nie przechowuje się filmów w kasetkach, bo się niszczą, tylko pocięty w paski po kilka (zwykle sześć) sztuk.
@ Rzecz jasna, w koszulkach do przechowywania negatywów, najlepiej w pergaminowych.
Przypominam sobie właśnie, że w latach osiemdziesiątych-dziewięćdziesiątych , owe koszulki, wraz z dedykowanymi segregatorami były powszechnie dostępne w bogato rozwiniętej sieci punktów z artykułami fotograficznymi. I pewnie dlatego znalazłem pudełko po butach z rolkami zwiniętych negatywów z czasów młodości żony i zapewne dlatego w komentarzach zauważyłem pytanie jak się z takowymi „skrętami” obchodzić. : )
Gdybym nie miał skanera płaskiego, fotografowałbym bym negatywy „z metra” z użyciem dostosowanego korpusu aparatu a dopiero potem bym pociął na paski.
Największą zmorą w obchodzeniu się z negatywami jest ich SUSZENIE w warunkach możliwie bezpyłowych. Kiedy kurz osiądzie na mokrej lepkiej żelatynowej warstwie nośnej, jest właściwie nie do usunięcia po zakończeniu procesu suszenia (czasami można próbować ponownie namoczyć/wypłukać /wysuszyć negatyw). To temat - rzeka.
I na to jest sposób: w łazience robimy "saunę", tzn. doprowadzamy ją do tego, żeby było w niej pełno pary. Najlepiej zrobić to przy okazji wieczornej kąpieli, żeby potem nikt już po mieszkaniu nie łaził. Wieszamy w takim pomieszczeniu negatywy i do rana będą suche, a para, która tam była na początku, zwiąże ze sobą wszelkie latające pyłki. Co prawda przez otwory wentylacyjne nadlecą nowe, ale jeśli nikt po mieszkaniu nie będzie biegać, powinno być ich mało.
@ To bardzo dobry sposób, z którym się - do pewnego momentu - przyjaźniłem. Moja rodzina także : ) Szczęśliwie z sympatią traktują moje różnej maści odchyłki od „standardu Kowalskiego”.
Rozważałem z tyłu głowy również inne opcje aby w końcu dopracować się rozwiązania, które uznałem za optymalne. Zbudowałem kompaktową suszarkę do negatywów z filtracją zasysanego powietrza przez filtr HEPA. Wykorzystałem korpus koreksu KROKUS 2000 z wewnętrznym trzpieniem (używam tego poczciwego systemu). Regulacja temperatury w połączeniu z wymuszonym zawirowaniem powietrza w suszarce pozwalają mi komfortowo suszyć jednocześnie dwa filmy bez wyciągania ich ze szpul koreksu. Aby maksymalnie usunąć wodę przed przełożeniem szpul do suszarki koreks, w którym prowadziłem proces wywoływania, poddaję działaniu siły odśrodkowej (taka zabawa w derwisza) . Po suszeniu przekładam rolki z filmem do torebki strunowej, gdzie czekają na dalszą obróbkę.
możesz to bardziej dokładnie opisać albo pokazać jakiś rysunek czy zdjęcie? Też mi trzeba skanować mnóstwo starych negatywów a leżę i kwiczę z tym .....
Panie Adamie - czy był już odcinek o fotografii otworkowej? Jak już się bawić, to na całego :) Pracowałem w zakładzie fotograficznym, ale tam wszystko szło przemysłowo (C-41 i sprzęt firmy Lafot). W taką replikację jak tutaj nikt się nie bawił. Nawet jak klient przyniósł niewywołany film na proces koreksowy lub slajdowy, to się go odsyłało do konkurencji. Czasami we wspaniałym procesorze firmy Lafot film się zacinał i wtedy trzeba było gasić światło, dowoływać film ręcznie w odpowiednim tanku, płukać i stabilizować w płynie do mycia naczyń i potem suszyć go cały dzień. Oczywiście jakość takiego awaryjnego wołania była dużo gorsza, ale tak wywołany film dało się po zeskanowaniu podciągnąć korekcją na komputerze.
Otworkowa w planach :)
Płytki mikrokanalikowe?
👍
Panie Adamie! Szukałem tego urządzenia i w internecie i nie znalazłem. A jakby wykorzystać
powiększalnik np. Krokus3 i położyć poziomo, ma mieszek, dwie prowadnice, oświetlenie. Na
prowadnicach zamontować aparat z Heliosem 44-2. Co Pan na to? Nie będę kupował tego szajsu
za 240zl do skanowania. Tego Krokusa jeszcze nie mam ale na OLX albo Allegro są 80-100zl.
Takie duplikatory były ale to czas przeszły.
helios 44 jak i w ogóle biotary to do replikowania i reprodukowania czegokolwiek najgorsze co może być, z racji tego, że nie mają one płaskiej płaszczyzny ostrości. Z powiększalnika zostawić tylko podstawę i kolumnę, położyć źródło światła dające jednolite podświetlenie. Do aparatu podpiąć przez mieszek makro najlepiej tessara lub obiektyw powiększalnikowy. I mimo, że krokus jest tani, to złożenie całego takiego setu może wyjść drożej niż kupienie starszego modelu epsona dającego możliwość skanowania filmów lub nawet plusteka 7100/7200
Tyle mówi teoria, a praktyka pokazuje, że Helios przy przysłonie 8 złapie głębią całą powierzchnię kadru, a wszystkie tessary, które testowałem, a które teoretycznie lepiej się do tego nadawały, nawet przy F/8 nie ostrzyły rogów dobrze. To konstrukcja, która świetnie pracuje w środku, ale nie na zewnątrz (stąd przyczyna, że nie robi się ich praktycznie jaśniejszych niż 2.8) i ma bardzo dobry kontrast. Kontrast nie jest aż tak potrzebny przy reprodukcji, więc polecam heliosa albo cokolwiek 50/1,8-2 (ale nie 1,4). Można jeszcze sprawdzić jak dany obiektyw będzie pracować przy 5,6 przyglądając się rogom (i najlepiej rysom, a nie treści negatywu - łatwiej wykryć as i ac).
Muszę jeszcze sprawdzić w tej materii obiektywy powiększalnikowe, bo mam ich kilka. Natomiast używanie powiększalnika może być jak najbardziej okej jeśli tylko uda się wygrać ze stroną mechaniczną.
Szukałem na Allegro i niestety nie ma. Nawet nie wiem skąd wziąć taki mleczny plastik by zaimprowizować podobną replikację z użyciem statywu
Wspomnień czar... ależ ja się takimi koreksami nakręciłem w swoim czasie. Jednak dziś już nie zamierzam do tego wracać. Wolę fotografię cyfrową, ale to chyba zrozumiałe.
Sposób z przeniesieniem zdjęć z negatywu do komputera ciekawy, ale również dość pracochłonny. No i trzeba to i owo kupić. Na pewno daje to jednak lepsze efekty, niż prosty skaner.
Ja jednak z chęcią usłyszałbym, czy można przenieść jakoś filmy (negatywy) do komputera, nie kupując dodatkowego wyposażenia. Albo sam muszę coś wymyślić... tylko co? ;)
@@HiperNaturalnyKanal Czy ja wiem ...
Mysle ze polozone zdjecie na bialym arkuszu i podswietlenie od tylu jakims ledem ... i mozna zdjecie zrobic smartphonem .
Porem to juz tyko nawet w jakies apke na telefonie odwrucenie negatywu i regulacaj krywych kontrastu.
@@HiperNaturalnyKanal Skaner mam, ale nie do klisz, niestety. Dawno temu widziałem taką jakby przystawkę do skanera, w którą się wsuwało film, a całość kładło na szybie i skanowało. No nic, nowych klisz nie mam i nie zamierzam mieć, chodzi mi tylko o te stare, a kupować skaner tylko do tego... no i tak już od lat nic z tym nie robię, a klisze czekają.
Jakość będzie gorsza. Są przystawki do obiektywów ze szparką na negatyw, kosztują koło dwóch stówek. Oczywiście ma to sens jak się ma aparat.
@ No właśnie tak podejrzewałem. Mam Canona EOS 450D z obiektywem 28-90 i nic więcej, może wiesz, co trzeba by było dokupić? Będę wdzięczy za porady. :)
Też mam ten aparat, kilkanaście lat temu utrzymywał mnie :) Najlepiej kup jakiegoś heliosa albo industara 52, tylko nie przepłacaj, te obiektywy są warte najwyżej stówkę. Do tego zestaw pierścieni makro i przejście z M42 na EOS-a, też najtańsze, chińskie, bez żadnej elektroniki. I tutaj można po prostu wyciąć z grubej tektury ramkę na film, którą będzie się podświetlać z tyłu, przylepić to do stołu i ze statywu fotografować albo kupić takie cudo:
ocdn.eu/pulscms-transforms/1/LKmk9kqTURBXy9hMmQ4ZDIyOTgxY2I4YTVlNzFjMWEzZDI5NGU3ZmEzZS5qcGVnkpUCzQMUAMLDlQIAzQL4wsOBoTAB
Można też kupić sobie pierścienie makro do posiadanego obiektywu, ale chyba to wyjdzie drożej niż przejście na starą optykę wraz z obiektywem.
Mam taki sam replikator i mieszek nie pozwala na ustawienie odpowiedniej skali odwzorowania z obiektywem 30mm jak i 58mm(APS-C). Czekam teraz na taniego zooma 70-200 na m42. Zobaczymy, jak pójdzie.
No i którą stronę negatywu przodem do aparatu(i jak się zorientować, która to strona z emulsją)?
Emulsją do aparatu, a która to strona, widać pod światło. Emulsja jak gdyby lekko wystaje, druga strona jest zupełnie gładka.
Preferuję szpule Fotonu z wycięciami. Przy małej wprawie kilkanaście sekund i nawinięty cały.
Mam pytanie. Czy dobrym rozwiązaniem będzie zrobienie dość dużej odbitki na papierze a potem zeskanowanie tego w drukarce aby mieć ów zdjęcie w pliku? Czy ucierpi na tym jakość?
Generalnie im mniej etapów, tym lepiej. Zatem najlepiej skanować negatyw. Ale jeśli odbitka będzie niosła jakieś nowe treści na przykład na skutek specyficznego naświetlania, retuszu, wysłaniania itp., to oczywiście skan z negatywu pokaże coś innego. I tylko w takich przypadkach skanowałbym odbitkę.
@ Super, dziękuję za szybką odpowiedź! Czekam na kolejne filmy o ciemni/fotografii analogowej. 🙂
Trzymaj ode mnie subskryba i łapkę w górę :)
👍👍👍
Zainspirowany filmem odkopałem swój replikator (ten sam co na filmie) niestety przy maksymalnie ściśniętym mieszku i matrycy APSC nie jestem w stanie skadrować małego obrazka z lekkim marginesem, jak na moje oko ogarniam 95% kadru. Muszę chyba pozbyć się mieszka i zastąpić go pierścieniem pośrednim.
Jak to suszarka będzie karana? Zawsze zawieszałem moje negatywy w starej drewnianej suszarce, jeszcze dziadku. Nigdy nie miałem problemów. Kiedyś tylko silnik się zepsuł, wymieniłem na jakieś wentylatory komputerowe...
A może pan Adam doradzi coś jeszcze w kwestii digitalizacji filmów VHS?
Na szybko - potrzebna jest jakaś karta typu graber. Paradoksalnie dawniej było takich więcej i zwykle nie pracują one pod nowszymi systemami od XP. Taki materiał, zapisany z jakimś prostym kodekiem (lagarith np) trzeba pozbawić przeplotu, wyciąć ewentualne ramki, wprowadzić korektę (jeśli potrzeba) i można już docelowo zapisać z kompresją H264. Kiedyś to pokażę.
Można także użyć kamery DV z wyjściem firewire. To też zanikający interfejs, ale kiedyś był w miarę popularny. Zwykle rezultaty będą lepsze niż z pomocą grabera. Nie warto używać złącza USB w takich kamerach, bo nie wyrabia. Kamera może mieć uszkodzoną mechanikę, ważne by czytała sygnał analogowy i wysyłała cyfrowy.
@ Dziękuję za cenne uwagi. Już niejakieś doświadczenie mam gdyż próbowałem digitalizacji przy pomocy dwóch różnych grabberów jeszcze na Windowsie Vista ale nie byłem za szczęścliwy bo cięło, a potem Vista się skończyła, poprzesiadałem się na Linuxy, a potem przeprowadzka i tak do dzisiaj zbieram się i zbieram i pewnie się zbiorę. A jeszcze może coś podpowiem. Może jakiś odcineczek na temat SDR czyli Software Defined Radio, no raczej taki dla użytkownika bez głębokich technikaliów. Mówię, bo ja "stare radio" jestem z dwudziestoletnim stażem radiooficera we flocie handlowej i po następnych dwudziestu latach na lądzie zainteresowałem się SDR bo tego jeszcze w moich zawodowych wyczynach radiowych nie zaznałem a jak zobaczyłemjak działa SDR to mi opadła kopara z podziwu i chcę zbudować rodzinną sieć niezależnej łączności. Ot taki pomysł na odcinek. Pozdrawiam.
W swoim blaszaku z W10 mam włożona tzw. kartę telewizyjną WinFast, która bezproblemowo dała się zainstalować w systemie. Ma wejście sygnału analogowego tv więc tej zimy doprowadziłem do postaci cyfrowej wszystkie filmy zarejestrowane na kasetkach VHS-c. Dzisiaj korzystając nawet z darmowych programów do obróbki filmów można wiele poprawić.
@ CZEKAM! Trzeba mi kilka kaser VHS zrzucić na HDD
Ooo :)
Sakra vole! Zęby na trzaskaniu odbitek na kopy zjadłem, oczy zepsułem!...
👏👏👏🔥 Panie szefieeeee. Jak "podpiąć" obiektyw Konica hexanon ar do szrotoparatu Canon 1000d? 🥺🥺Halp
Pewno przejściówką, choć nie wiem jak jest z tym bagnetem na EF-S. Na pewno wszystko pracuje na Sonym, bo tam jest blisko do matrycy, a na drugim biegunie stoi Nikon, który nawet na M42 marudzi. Canon generalnie daje radę z większością systemów, choć nie pełnoklatkowy (tam trzeba uważać, bo na przykład Mir 37 potrafi trzepnąć pupą o lustro, choć jest obiektywem pełnoklatkowym).
Ale cudów z tego obiektywu nie będzie. A raczej będę właśnie cuda zamiast ładnego obrazka :)
@ no właśnie ja też nie wiem jak to z tymi systemami, jedynie bawiłem się pięknie Heliosami w Nikon D70, Olympus E420 ( ten do obsługiwał nawet Carl Zeiss Jena (DDR) Sonnar 4/300. Red MC + electric co komicznie wyglądało 😁) No i teraz mecze Canon 1000d i i wnikliwych przeglądaniach co hexanon stwierdziłem, KCE ale najpierw przejściówka. A tej za Chiny ludowe nie potrafię znaleźć 🥺🥺
Niektóre są trudno dostępne i do tego drogie. Zabawa ze starymi obiektywami jest fajna, ale te jasne generalnie rozczarowują, zwłaszcza jak się myśli o cenie.
@ Fakt. Ceny są często z kosmosu. Ale jakby gdzieś tam się trafiła jakaś podpowiedź to ja chętnie 😎 Tymczasem dalej stary Helios daje radę 💪
Pamietam powiekszalnik Krokus
Ciekawi mnie czy da sie w domu wywolac zdjecia z kolorowych filmów.. mam z 10 niewywolanych klisz.
Bardzo trudno otrzymać sensowny kolor.
Miękki ołówek zwiększa poślizg filmu zakładanego do takiego koreksu :-)
Czy jest to droga zabawa?
Zależy jak się trafi. Ale bardziej chodzi o ideę, na dobrą sprawę coś takiego można wystrugać z kartonu używając pierścieni makro.
Brzmi skomplikowanie. Ale ciekawe.
A jak zrobić kolorowe klisze? Mam trochę klisz które rodzice robili nam jak byliśmy mali na początku tysiąclecia i miałoby było skopiować je na komputer 😃
Dokładnie tak samo, tylko będzie więcej pracy z uzyskaniem koloru (czasem trzeba dwukrotnie ustawiać balans bieli - raz, by zdjąć pomarańczową maskę, za drugim - by ustawić poprawne kolory).
Piękne dzięki, jak uzbieram sprzęt z miłą chcęcią spróbuję 😃
Ciężko namierzyć ten tzw. replikator slajdów. Na allegro w ogóle nie wyrzuciło niczego takiego.
Czasem bywa więcej, czasem wcale. Ale idea jest prosta i w zasadzie można sobie coś takiego zmajstrować, tylko bez tych wygodnych szyn.
Trzeba szukać pod nazwą duplikator slajdów, bo pod taka nazwą to urządzenie jest szerzej znane. Bywają też takie w kształcie tuby z zamontowanym już na stałe obiektywem. Te się nadają tylko do aparatów z matrycą FF gdyż nie ma w nich możliwości zmiany skali odwzorowania tak by zmieścić klatkę 24x36 mm na małej matrycy APS-c. Częściej można tę skalę zwiększyć
Skaner do negatywów można kupić za około 200 do 300 złotych. Nie wiem czy jest sens budowania takich machin.
Efekty są o wiele słabsze, zwłaszcza przy zniszczonych i źle naświetlonych materiałach.
Nie zgadzam się. Mam prościutki skaner i działa znakomicie. Demonem szybkości to nie jest, ale już znaczną część zasobów poskanowałem, A jest tego w kilometry. Sam się nie spodziewałem że tyle napstrykałem.
Ten co mam żadnych sterowników do niczego nie potrzebuje bo przez USB ma tylko zasilanie. Zdjęcia zgrywa się na kartę SD, a potem z niej na komputer.
Za dużo kombinacji. Sprzedaj ten skaner i kup taki co ja mam, bez żadnych sterowników. Coś koło 200zł kosztuje. Efekt osiągniesz ten sam, a szarpaniny mniej.
@Gwido To inaczej. Reanimuj jakiegoś trupka, postaw XP i jazda. Albo postaw XP na maszynie wirtualnej, tylko żeby USB było widoczne.