Pamiętam jak dawno, dawno temu, wspólnie z kumplem zdobyliśmy głośnik od radia ślązak i postanowiliśmy z kartonu i dykty zbudować kolumnę. Jak to wtedy pięknie zagrało! Potem zrzuciliśmy się na jedną ZG-60, bo na dwie nie było nas stać, to był już kosmos. Jeden tydzień grała u mnie, drugi tydzień u kolegi. I tak od tamtych czasów minęło już ponad trzydzieści lat, a my nadal możemy godzinami dyskutować o brzmieniu, sprzęcie i muzyce. Godzinami możemy siedzieć i odsłuchiwać, porównywać i oceniać sprzęt który aktualnie któryś z nas zmienił na inny. Choć gust muzyczny mamy podobny i preferujemy podobne brzmienie zestawu stereo, nadal cały czas szukamy tego świętego grala brzmienia jak ci kilkunastoletni chłopcy. Tylko żony nie zawsze są zadowolone...
Odkąd wprowadziłem zakaz słuchania disco polo przestał mi ginąć bimber. Zwykle słucham jazzu i nie ma większego problemu ale np. przy reggae w mieszkaniu pojawia się słodkawy dym.
Sprzęt audio to hobby, jeden ulepsza auto, drugi siebie na siłowni, trzeci u chirurga, itd. To jest zabawa, przyjemność z szukania, zakupu, rozpakowania, podłączania, itd. Jak nie było mnie stać też sobie tłumaczyłem jakie to głupie. Wolę wydać na zabawę tego typu niż na papierosy, alkohol, hazard, itp.
Znakomity felieton. Dla mnie audiofilizm zaczyna się tam gdzie kończy się słuchanie muzyki a zaczyna słuchanie sprzętu. Konia z rzędem temu kto pokażę audiofila, który zgodzi się na ślepe testy kabli, podstawek pod nie i specjalistycznych przewodów sieciowych. Dobra robota Panie Krzysztofie, kij wbity w środek mrowiska.
Nie sprzętu, tylko osprzętu, czyli właśnie kabli, podstawek pod kable i innych gadżetów. Między różnymi głośnikami i wzmacniaczami jak najbardziej są różnice, często ogromne
Dominiku, Ty tutaj? :) Miło Cię widzieć! Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych odsłuchów z polskimi Diamond 25, jeśli mnie pamięć nie myli! Twoje poradniki rowerowe na UA-cam są najlepsze, oglądam je od 2012!
Jakość systemu to jakość i ilość informacji, jaka do nas dotrze z nagrania. Zwłaszcza ilość informacji, tzn. duża ilość informacji robi różnicę - zaczynamy nagle słyszeć dźwięki, których po prostu na niskiej jakości audio nie słychać. Gdy z głośników płyną duże ilości wyraźnie podanej informacji to ukazują się wielopłaszczyznowe harmonie, dzięki którym jednocześnie oddziałuje na nas wiele bodźców. Wtedy pojawia się magia i gdy dodatkowo sprzęt potrafi zagrać głośno, to wrażenie jest, jakby nas raził prąd emocji. I o to chodzi w prawidłowym audiofilstwie.
jeśli dźwięk jest inny na "wysokiej jakości" audio to znaczy że został źle zmiksowany i zmasterowany albo nawet źle nagrany / zagrany w studio. Więc albo słuchać tak jak jest - jeśli sam utwór się podoba, czekać na nowe wydanie albo wybrać coś innego. Ale zmieniać repertuar tylko dla samego brzmienia? Nie wybieramy przecież czegoś do słuchania w ten sposób że "ma być saksofon, dwie gitary i harmonijka ustna" i wszystko jedno co grają, nawet niech tylko stroją instrumenty byle "ładnie brzmiało". To musiałoby być coś bardzo standardowego, typu covery, opery z XIX wieku albo wprost klasyka. A to nie jest zmiana repertuaru. Jeśli utwór jest wybitny to go nagrają dziesiątki wykonawców niejeden raz i coś się w końcu wybierze.
Chłopie, Ty masz talent do opowiadania. Potrafię Cię słuchać z otwartą gębą o czymś, co mnie akurat mniej interesuje, choć uwielbiam świat hi fi. Pozdrawiam
ze wspomnień. Kiedyś w środku nocy sąsiad odkręcił sobie głośno muzykę co mnie obudziło i rozzłościło, ale gdy chwilę posłuchałem zaczęło mnie to nawet fascynować. Jakość tego była zadziwiająca pomimo, że słuchałem zza ściany. Od razu przeszła mi złość na sąsiada. Na szczęście szybko się zreflektował i wyłączył.
Zarąbisty odcinek,mam stereo używane za może 5tyś gdy było nowe ale gdy słucham Muzyki to ciarki po plecach i łezki w oczach to dla mnie wystarczy chyba że sprzęt wyzionie ducha to go zmienię,nie potrzebny mi hi end ja mam hi end za 5tyś i wracając z pracy myślę tylko aby słuchać ulubionej muzyki.Pozdrawiam wszystkich.
Też się z tym zgadzam ja osobiście nie mam tylu pieniędzy co niektórzy także dla mnie to co posiadam jest super ale mam świadomość że nie jest to sprzęt z górnej półki.
Na temat słuchu mogę coś powiedzieć. Pod koniec lat 90 straciłem 90 proc. wzroku. Od tamtego czasu słuch stał się najważniejszym moim narzędziem postrzegania świata. I może ktoś wierzyć, lub nie, ale słyszę dużo więcej niż przeciętny człowiek. Większość ludzi z którymi się stykam, patrzą na mnie jak na wariata, bo słyszę dźwięki z których istnienia lidzie nie zdają sobie sprawy. Audiofilem nigdy nie byłem, na drogi sprzęt też nigdy nie było mnie stać. Mam zestaw Philips seria 900 zakupiony w latach 90 i cieszę się nim do tej pory. Pozdrawiam.
Tu się z tobą zgodzę, gdy brakuje jednego zmysłu inne się wyostrzają. Jednak u przeciętnewgo faceta wredna natura już po trzydziestce włącza nieuchronny i nieodwracalny proces starzenia narządu słuchu. Wiązadła twardnieją, błona traci pierwotne napięcie a nerwy ulegają zwapnieniu. i z wiekiem jest tylko coraz gorzej. U kobiet ten proces następuje sporo później z tąd pewnie nie mają takich problemów. Tak więc peselu i audiogramu nie oszukasz.
No tak. Banan na paszczy obowiązkowy! Najgorsze jak ktoś wyda kupę kasy i się mocno rozczaruje bo nie rozumie że z pudła wyjęty głośnik się "rozegrać" musi i po tych przysłowiowych 100 godzinach i tak zagra inaczej...
O maści to dawno temu A.Rosiewicz śpiewał - "W Lubartowie".... "Bierzemy takiego szczura za przednie łapki i smarujemy go maścią cyk cyk. Można tak, a można inaczej. Na drugi dzień szczur źle się czuje Na trzeci dzień szczur jest gotów"
Rewelacja :) ja słyszałem że smarowanie kabli majonezem audio daje super efekty, bas jest wtedy naprawdę tłusty.. No chyba, że wykorzystamy majonez light wtedy góra jest lżejsza i bardziej otwarta. Pozdrawiam melomanów :)
Świetny materiał. Nikt z nas nie wie jak słyszy druga osoba. Tak samo nie wie jak widzi druga osoba. Jak czuje ból, jak słodkie kwaśne, jak widzi to co nazywa zielonym, czy fioletowym. Ja osobiście byłem kolegi testerem na ślepo kolumn, kabli cinch, głośnikowych, przetworników A/D, jitterkillerów, . Uwielbiał mnie do tego wykorzystywać. Wprowadzał mnie z zasłoniętymi oczami do pokoju, sadzał na fotelu odsłuchowym i zaczynał test. Mawiał, że słyszę jak "nietoperz". haha. Ale to było gdy miałem 30 lat. Akcesoria należy dobierać by wystroić system do "własnego ucha" i własnego sprzętu i pomieszczenia. Jak wszystko jest już ułożone zgodnie z zasadami. Kable sieciowe możecie pominąć. Dziś kondycjonery sieciowe o ile filtrują ten syf co robią przetwornice z rtv, agd i oświetlenia - można przyjąć, ale tego nie badałem czy to działa - natomiast rejestrowałem jaki przebieg w mieszkaniu mam sinusoidy na zasilaniu. Masakra. Jedynie wszystko pogasić co można i wtedy słuchać. Brak wizji(po ciemku) też wyostrza słuch.
I znów z przyjemnością obejrzałem kolejny odcinek[Reduktor Szumu]Przy okazji przypomniało mi się ,jak w latach 80" z kasetą np. TDK ,BASF,Maxwell itd z Pewex-u ,chodziłem do Empiku,gdzie za kotarą można było wybrać sobie z ich płyt CD daną dostępną muzykę i przegrać sobie na kasetę .Pytali tylko czy w systemie Dolby : B,C, DBX a może tylko w NR:)Odbierało się kasetę w czasie od 2 do 5 dni.Pozdrawiam serdeczmie
U mnie w bloku, gdzie mieszkałem w latach 80-tych paru moich kumpli miało świetny sprzęt.Pamiętam, że jeden z wypasów Sony stał u kumpla, który sprowadził sobie sprzęt z Kanady (jakoś z ojcem kombinowali). Ustawiałem im wszystkim equalizery bo jakoś nie umieli odpowiednio tego zrobić sami. Po latach okazało się, że mam świetny słuch więc chyba dlatego...Pozdrawiam i dzięki za film wzbudzający tak wiele sentymentów.
Księga audiofila mówi jasno: "Jeśli twoja dziewczyna, kochanka, żona ma biżuterię droższą od twoich kabli to powinieneś pomyśleć o kupnie nowych kabli"
Całe życie chciałem czegoś takiego wysłuchać bo zmęczyły mnie dyskusje o jednokierunkowych kablach miedzianych z termiczną powłoką aby nie wypromieniowywać energii w postaci ciepła i żeby wszystko szło w moc muzyczną oraz inne takie jak de-magnetyzery do CD czy płyt winylowych. Serdecznie dziękuję za ten głos rozsądku bo czułem się zmieciony ilością adwersarzy i głośnością ich bezrozumnych twierdzeń. Momentami bolało mnie bo lubiłem człowieka a ciężko mi było znosić "magiczne" teorie które wygłaszał. Myślenie ma kolosalną przyszłość. Serdecznie pozdrawiam.
Audiofil (ten z gatunku audiovoodoo) to ktoś, kto słyszy coś, czego nie widac na oscyloskopie. Swoją drogą: mam słuch uszkodzony streptomycyną otrzymaną w dzieciństwie. Żyję bez aparatu słuchowego i daję sobie z tym radę (moje otoczenie też), więc ubytek słuchu jest niewielki (na szczęście). Głównie w wysokich częstotliwościach. Kiedy w equalizerze próbuję podbić wysokie częstotliwości (żeby skompensowac ubytek słuchu w tych rejonach), to muzyka zaczyna dla mnie brzmieć nienaturalnie i męcząco. Chyba się przyzwyczaiłem. Zwłaszcza, że streptomycyną mnie faszerowano w niemowlęctwie i nie mam szans pamiętać, jak co brzmiało. Niedostatek w wysokich częstotliwościach odczuwam tylko, kiedy mam robiony audiogram (wtedy go raczej widzę niż słyszę) i kiedy jakiś miernik ustawiony żeby piszczał na zwarciu dla mnie piszczy słabo i chętnie bym go podkręcił a kolega mówi, że usłyszałby go i w sąsiednim pokoju. Tak działa psychoakustyka - wiem, że nie słyszę dobrze powyżej tych kilku kHz, ale nie odczuwam tego jako obniżenia komfortu życia.
Proszę tak trzymać! Przecież Bóg (natura, ewolucja - wg uznania) mógł nas wyposażyć w narząd odbierający do 8 kHz. I co? Nie tworzylibyśmy symfonii i nie zachwycalibyśmy się nimi? Oczywiście, że tak! Ja np za młodu byłem maniakiem dźwięku. Ale od 25 lat uprawiam abnegację sprzętową - słucham na coraz gorszym sprzęcie: ostatnio na głośniczkach komputerowych - 2.0 !!! I mam się dobrze. Zresztą zawsze jakoś bardziej interesowały mnie gołe nutki - linia melodyczna, harmonia, niż ich brzmienie. Brzmienie to rzecz ważna i cieszy ucho, ale to tylko dodatek do esencji! Tort bez wisienki smakuje w 99,8% tak samo. Ba! - do wisienki może nie udać się dojść, bo obeżremy się samym tortem!
Witam... Od jakiegos czasu mam problem z jednym uchem, slysze ciagle szumy oraz piski, a do tego pojawil sie spory ubytek sluchu. Mimo, ze nie uslysze nigdy tego, co inni slysza dzieki podstawkom z marmuru pod kablami, lubie dobrze grajace audio. Kiedys na taki solodniejszy zestaw sobie pozwole, ale teraz, gdy codziennosc to dwa brzdace skakajace po salonie i krzyczace w nieboglosy - ratuja tylko sluchawki przynajmniej sensownej jakosci. Nie audiofilskie, ale przyjemnie grajace. Bo chodzi chyba o to, ze dla kazdego jakosc to co innego. Jedni jakosc odmierzaja tym,co slysza, a inni tym ile wydaja...
Słuch mam raczej przecietny ale kiedy wsiadam do samochodu służbowego kolegi to mnie uszy swędzą jak słyszę tę podbite wysokie tony (najwyraźniej koledzy mają już ubytki w tym rejonie).
@@Micha-dx2xw Uszkodzenie słuchu spowodowane zbyt głośnym słuchaniem muzyki (i hałasem w ogólności) objawia się właśnie przez ubytki najpierw w wysokich częstotliwościach. Podobnie działają leki ototoksyczne (np. wspomniana streptomycyna) i naturalne zmiany wynikające ze starości. Mi lekarz powiedział, że po prostu za kilkanaście lat moi koledzy będa słyszeć tak samo jak ja. To, co miała zrobić starość, zrobiła streptomycyna w dzieciństwie. Im człowiek starszy, tym bardziej ma próg słyszalności cofnięty w stronę niższych częstotliwości. Dziecko może słyszeć nawet powyżej 20 kHz, 50 - 60 - latek już pewnie ledwo słyszy 12 kHz...
U mnie problemy pojawily sie po infekcji ucha srodkowego... Zlekcewarzylem i stalo sie. Zycie. Ale na szczescie - niedosluch nie objawia sie przesada w strone wysokich tonow. Chyba slysee jeszcze na tyle, ze przeszkadzaja mi slabe, podstawowe glosnii, a czasem potrafi mnie zauroczyc dzwiek starsEgo zestawu stereo... Nie, nie jestem audiofilem. Chcialbym miec lepsze nagosnienie w domu, ale... Nie pojde w oczyszczacze kwantowe...
W pełni się zgadzam. Dla mnie JAKOŚĆ dźwięku od dziecka to moje życie!!! I nie chodzi o głośność tylko JAKOŚĆ!!! Pierwsze radio zrobiłem jako 8-mio latek. Potem budowałem wzmacniacze i cały czas to robię hobbystycznie!!! Dzięki za ten odcinek. Widocznie nie tylko ja jestem NIENORMALNY;-)
Uwielbiam słuchać takich felietonów. Czasem się zastanawiam jak to jest, że dla jednych ma to znaczenie na czym słuchają, a dla innych nie. Bywa też, że z lekka irytuje mnie podejście do muzyki jak do czegoś, co ma jedynie buczeć w tle, ale staram się być wyrozumiały dla innych. Może to też kwestia wrażliwości. Bardzo podobało mi się podsumowanie. I fajnie, że ostatnie zdanie nie było z prośbą o łapkę w górę czy komentarz - dzisiaj to jest taki standard, że jak ktoś tego nie robi, to aż zwraca to moją uwagę. :)
Co roku w zimie, wracam do niektórych pana filmów. To jakąś nostalgia. Lubie tutaj wracać. Dziękuję i życzę wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Marcin.
@@grzegorzzukowiec8103 Była taka maść z kapsaicyną, ale uwaga "pali żywym ogniem". Takie same efekty można uzyskać smarując sokiem z ostrej papryki. To oczywiście żart, ale efekty parząco rozgrzewające są prawdziwe. rozbawił mnie ten odcinek, bo zetknąłem się z tymi wyznawcami węglowych przewodów i różnych "demagnetyzatorów". Demagnetyzacja były kiedyś stosowana w monitorach kineskopowych, ale tam miała przynajmniej jakieś podstawy teoretyczne.
Jak dla mnie najwięcej radości z odbioru muzyki czerpie jednak typ ludzi określonych w felietonie jako melomani. Audiofilia tak czy siak dotyczy głównie sprzętu. Tyle, że może przybierać formy od łagodnej, gdzie sprzęt jest jednak nadal środkiem do słuchania, po skrajną, gdzie muzyka sama w sobie już nie cieszy tylko są to konkretne nagrania, często mierne treścią (np. generyczny, lukrowany dżezik bez polotu, wypełniający wszelakie "samplery") ale dobrze zrealizowane i nagrane tak żeby sprzęt mógł się wykazać. Jest mnóstwo świetnej muzyki, która z różnych powodów jest nagrana i zrealizowana po prostu kiepsko, ale ma swój klimat, urok, smak i sznyt. Tak samo nie ma co się odwoływać jedynie do muzyki na żywo jako wzorca (w domyśle oczywiście symfonicznej w filharmonii czy innego jazzu), bo jest tyle roznych wspaniałych gatunków, a niektóre są czysto "syntetyczne".
To bardzo ważne by spotkać kogoś kto pokaże nam lepsza jakość dźwięku. Od dzieciństwa w domu były różne polskie sprzęty. Grały i nikt nie zwracał uwagi jak. Owszem o jednych miałem lepsze zdanie o innych gorsze ale nie było szansy porównać np takich Tonsil space86 z dobrze grającym sprzętem. Kiedy w pracy mój starszy kolega pokazał mi jak regenerować głośniki sam zacząłem zabawę. Najpierw naprawiłem co miałem do naprawy i już była poprawa dźwięku. A potem zaproponował mi zakup zrobionych przez kolegę kolumn. Kiedy pierwszy raz włączyłem kolumny z głośnikiem seas17 i wysokotonowym tonsilem, porównałem to do Space86 przekonałem się jak daleko od jakości był mój stary sprzęt. W przeciągu 10 lat zmieniłem cały sprzęt, nie na audiofilski bo na taki mnie nie stać ale na trochę lepszy. Jedynym polskim sprzętem jaki pozostał to Tonsile Bolero - to dla mnie kompromis między ceną, jakością i wyglądem. Włożyłem w sprzęt dużo czasu w remont by poprawić fabrykę, a brzmienie jest dla mnie akceptowalne. Jestem zdania że wiele w jakości dźwięku można poprawić nawet bez wydawania wielkich pieniędzy. Trzeba jednak dużo czytać i testować i słychać tych, co się lepiej znają.
Że ja trafiłem na ten kanał dopiero teraz, tyle wiedzy technicznej. Mam już ponad 40 lat i przygodę ze sprzętem grającym zacząłem na Unitra Kasprzak( spełnione marzenie). 1 kaseta Europe i słuchałem jej miesiącami. Pamiętam każdy, swój następny sprzęt grający.
Kolejny wspaniały i mądry felieton. Pod wszystkim co Pan powiedział podpisuje się obiema rękami. Kiedyś jak byłem młodszy miałem pełno kompleksów bo kręciłem gałkami i marzyłem o drogim sprzęcie. Dziś zmądrzałem cieszę się z tego co mam i bez kompleksów kształtuje dźwięk wg swoich upodobañ. Doszedłem też do takiej prawdy że vintage brzmi lepiej i cieszę się każdą płytą i kasetą. A kolumny mam podlączone kablami z polskiej miedzi... I grają pięknie. Serdecznie pozdrawiam Panie Krzysztofie i bardzo za wszystko dziękuję.
Świetny materiał. Doskonale się słucha i ogląda. Audiofilstwo obrosło w legendy, a przecież przez nie tracimy indywidualność, subiektywne odczucia no i preferencje oraz gust. Pan zwrócił na to uwagę (punkt odniesienia itd.) i to się ceni. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
Ten odcinek jest genialny. Sam się nad sobą zastanawiam bo też gonię za jakością dźwięku ale nie chcę (i nie mogę) sobie pozwalać na drogie zakupy. Mam tani robiony wzmacniacz lampowy plus przedwzmacniacz i dobry tuner i cd z lat 90 tych a kolumny z lat 80 tych. To wszystko razem w cenie pewnie około 2 tysięcy. Za to sporo czasu na myślenie co do czego dobrać ale gra o wiele lepiej niż markowe zestawy w cenach idących w tysiące. No to się teraz zapytam - jestem audiofilem czy nie :):)
Audiofil kupuje konkretne wydanie płyty żeby uwydatnić jakość brzmienia swojego sprzętu, meloman kupuje sprzęt aby jak najlepiej odtworzyć swoje ulubione nagrania. Tak to widzę. Do tego oczywiście dochodzi agresywny marketing oraz podatność na sugestie (np wzmacniacze lampowe które były wyraźnie lepsze od wzmacniaczy tranzystorowych w latach 60/70, a wiara w ich wyższość pozostała do dziś)
Ja u dziadków słuchałem radia Trubadur. Ten dźwięk był jakiś specyficzny. No ale do końca nie mam pewności czy to nie tylko wspomnienie z dzieciństwa. Lubię pana posłuchać. Mi to przypomina pana Michała Sumińskiego że Zwierzyńca. Całkowicie inna tematyka ale jego też lubiłem posłuchać.
Tak moge tylko potwierdzić. Sprzęt audio i słuchanie muzyki to coś pięknego.Najlepszy sposób na zakup dobrego sprzętu to ograniczenie finansowe. Dlaczego? Człowiek posłucha,przemyśli i z rozsądkiem podejmuje decyzję. Pamiętam jak w latach 90 tych jak mój przyjaciel kupił lepszy i tańszy wzmacniacz od mojego . Ten fakt dał mi dużo do myślenia. Pozdrawiam
Myślę że dużo zależy od tego kto z jakim sprzętem się spotkał w życiu. W swoim życiu nie miałem okazji spotkać się dobrym sprzętem stereo. W moim dzieciństwie weszła moda na tzw. jamniki i inny szajs a później wieże ale nie skladane z kilku komponentów tylko kwadratowe kloce do wszystkiego magnetofon/tuner/cd/wzmacniacz z osobnymi głośnikami też sprzęt kiepskiej jakości. Jedyny sprzęt stereo lepszy np. od takiego jamnika miał mój ojciec i był to wspomniany w filmie kiepski amator stereo trochę inny model. I po wielu latach słuchania i niewiedzy technicznej słuchałem kaset/cd na kiepskich jamnikach i innych radiomagnetofonach czy wieżach. Jednak radio na amatorze brzmiało najlepiej. W taki sposób jak miałem z 12 lat i miałem podstawową wiedzę jak co działa i zauważyłem że można amatora użyć jako wzmacniacz po tym jak mój ojciec podłączył tak telewizor to wiele lat tego kiepściutkiego amatora używałem jako wzmacniacza i najlepsze jest to że znajomi mi zazdrościli tak dobrego dźwięku... później poznałem kilka osób też z trochę lepszym sprzętem i moja przygoda z audio się zaczęła. Teraz coraz mniej ludzie zwracają uwagę na jakość sprzętu odsłuchowego i większość z nich nie wie chyba nawet że jest alternatywa. Wszystko idzie w miniaturyzację. Ludzie chcą mieć sprzęt odsłuchowy przy sobie i np słuchają muzyki nawet na tych najgorszych załączonych z telefonem słuchawkach. Myślę że coraz mniej osób ma styczność z dobrym audio ale jest to tylko moja opinia jak wszystkie stwierdzenia w komentarzu. Trzeba ludziom dać alternatywę a dobry sprzęt audio jednak trochę kosztuje i jeszcze są jakieś jajca jak np kable węglowe i sprzedawcy odstraszający ich ceną itd. Ja nie uważam siebie za audiofila jednak brzmienia na kiepskich słuchawkach nie zdzierżę i poznam różnicę kiepski sprzęt vs dobry sprzęt. Sam mam starutki wzmacniacz i kolumny nawet chyba nie średniej jakości ale lepsze to niż sluchanie na telefonie, radiomagnetofonie a o zgrozo na tych najgorszych słuchawkach a nalepszy sprzęt mnie zwyczajnie nie stać.
Ale musze podwazyc tutaj Pana slowa o sluchawkach dolaczonych do telefonow. Te z gumkami douszne Np samsung maja dobry dzwiek. Sa i takie za 5 zl tez douszne ktore graja jak przenosne radio. I te faktycznie sa kiepskie.
Nie wiesz czy Cię stać czy nie. Próbuj , szukaj , dobry sprzęt do słuchanie nie musi kosztować ogromnych sum. Nie wiem czy w Twojej okolicy są giełdy elektroniczne ale tam jest ciągle pulsujące źródło starego dobrego sprzętu. Jakby co to poszukaj natchnienia na starszych programach RS pt. Dobrze brzmiące stereo.
@@jurek7792 krążył kiedyś taki mit, że jedzenie sałaty wpływa na poprawę percepcji dzwieku co podobno skłoniło wielu audiofilow-amatorow do uzupełnienia swojej diety.
Jestem Panu wdzięczny za to, że w swoich filmach jest Pan ludzki. Po prostu przedstawia Pan w prosty i zwięzły sposób informacje o sprzęcie audio bez żadnego wydumania czy pychy. Dzięki temu kanałowi naprawde można posiąść wiedzę popartą nauką solidnymi dowodami i to się ceni. W przeciwieństwie do np. magazynu "Soundrebels" którego to artykuły np. o cudownych podstawkach pod kable,są zamieszczane na jednym z forów,a zamieszczający podsmiechuje sie że kto krytykuje tak owy wynalazek nawet nie miał z nim styczności lub go na niego nie stać. Szkoda że tacy ludzie potrafią wspaniale reklamować audiofilskie listwy prądowe,kable zasilające czy bezpieczniki,a nie wspominają nic o poddtawach ,licząc iż kupno drogich komponentów podbije ego na tyle ,że sensowne modyfikacje przestają mieć znaczenie.
Te nostalgiczne wspomnienia wspaniale oddały to jaki wpływ mają na nas doświadczenia dzieciństwa, niekiedy pozytywny, niekiedy niestety negatywny. Wposmnienia o melomanie zza okna rewelajca :) Ja z kolei miałem swoją pierwszą przygodę z HiFi ze sprzętem zamożnego wujka który miał całą szafkę decków Sony razem ze wtedy najlepszymi jakie słyszałem słuchawkami świata ;) to mocno mnie wkręciło w audio.
Świetny felieton.Pierwszy raz zetknąłem się z „dobrym dźwiękem" u kumpla jako dzieciak-Diora,Altusy.Pozostało mi to w tyle głowy.Po skończeniu Liceum Plastycznego zbudowałem kolumny.Skleiłem pudła(obudowy zamknięte) kierując się prawidłowymi proporcjami wg. mojego poczucia estetyki.Okazało się,że trafiłem-ok.25 l dla gdn 20 cm.Kupiłem głośniki Tonsil na wyprzedaży.Cewkę doGDN sam nawinąłem a do GDM 2.2mh wyciągnąłem ze starej pralki.Kumpel elektronik zbudował mi wzmacniacz na płytce Tosca i dał mi schemat elektryczny zwrotnicy.Słyszałem instrumenty na żywo-wspólny internat z muzykami.Bywałem też na koncertach kameralnych.Ostatnio wymieniłem gdwt na gdwk.Zacząłem słyszeć detale po wielu latach nie dzięki podstawkom pod kable,czy kolumny. Po wielu zmianach korzystam z Diory WS 442, który wyrementowałem.Na to stać mnie finansowo.Jeszcze wspomnę o tym, że kolumny przerobiłem na bas refleks.Czy jestem audiofilem? Jeżeli tak,to jakim?A może po prostu pasjonatem?
Tak, dobrej jakości dźwięku nie wszyscy potrzebują, co ...zawsze mnie dziwiło, ale decyduje chyba o tym nasza wrażliwość na dźwięki. Znam parę osób, które WCALE nie słuchają muzyki, wręcz tego nie lubią. Moje dzieci od urodzenia otaczała "dobra jakość dźwięku", mieszkanie jest wypełnione dobrymi urządzeniami audio. Główne stereo w domu to segmentowa wieża Sony sprzed 30 lat, do tego własnoręcznie zbudowane kolumny na Scan Speak'ach, kino domowe do najnowszy JBL Bar 5.1, który zadziwia jakością kinomanów. przy komputerze aktywne Edifiery. Dziewczyny oczywiście słuchają swojej muzyki na smartfonach, ale jak tylko mają okazję, przełączają się pod duże stereo dzięki dobremu adapterowi APTX, który specjalnie do tego zakupiłem. Córki mówią, że w domach ich znajomych są najwyżej głośniczki BT, na półkach nie widać książek ani płyt, a muzyka jaką tam słychać to głównie RFM-FM lub współczesne MTV. Były ze mną na paru koncertach np. legendarnym Kraftwerk, gdy były jeszcze dziećmi i gdyńskich Openerach. Myślę więc, że bardzo dużo zależy od tego w jakim otoczeniu się wzrasta i nabywa "audiofilskich cech". Na pana RS wpływ wywarło lampowe radio, na mnie stare kolumny w serwisie ZURiT-u, które grały panom serwisantom, to z tych głośników usłyszałem hit Bee Gees i byłem oczarowany jakością dźwięku. Od tego momentu zainteresowałem się elektroakustyką i elektroniką, a mój chrzestny pozwalał mi czasem wchodzić do kantorka z częściami elektronicznymi, to miejsce było dla mnie ...rajem a głośniki GDN16/12 na najwyższej półce obiektem pożądania...
Ostatnio słuchałem podkastu naukowego o znajdowaniu ekstremum funkcji. Nie miałem obrazu ale dźwięk kredy na tablicy zamienił mnie z powrotem w ucznia pani Diakowskiej. Słuchawki Sennheiser grały pięknie. Od czasu powtórki z rozrywki uwielbiam słowo mówione!
Wiara czyni cuda ! To nie jest frazes. Rzeczywistość tworzy nasz mózg na podstawie zmysłów ale to my decydujemy jak coś lub ktoś jest przez nas postrzegany .... Pozdrawiam
Nasz mózg może jedynie próbować odwzorować rzeczywistość i ta właśnie ułomność powoduje, że nam się wszystko tylko wydaje, że tak jest. A na mrginiesie rzeczywistości nie da się zmienić bo jesteśmy jej częścią. Ludzie w większości tego nie rozumieją i stąd konflikty na każdej płaszczyźnie bo każdy z nas ma inną wadę percepcji rzeczywistości.
Miło było posłuchać o 4 rano, sam posiadam kilka sprzętów, dwa z nich to dziadki mające po prawie 30 lat, Radmor którego kupiłem sobie jak miałem 18 lat a grał na początku ze starym głośnikiem znalezionym w szopie, a potem już dostał do pary Altusy 140, i to było coś, w pokoju o 9metrach. A teraz nie mogę znaleźć dobrego specjalisty do naprawy bo każdy mówi że stary, takie czasy. Drugi to też leciwy Technics su 800 dobry sprzęt którym zastępuje mi często nowo zakupionego Marantza, każdy z nich inaczej brzmi, takie moje spostrzeżenie, fajnie było posłuchać tego felietonu na komurce, tak jak robi mój syn, A jak on słucha muzyki.? Często się go pytam, czy mu odpowiada słuchanie muzyki ze smartwona, odpowiedź jest wtedy krótka, Spoko. Miłego dnia wszystkim. Życzę.
Wg niektórych audiofili w/w sprawa to choroba, to nowy typ uzależniającego narkotyku. Sami się do tego przyznają ale ja się z tego wyleczyłem. Owszem można tak w kółko kręcić się w co róż to nowych rozwiązaniach aż do śmierci. Usłyszałem kiedyś w swoim sercu takie zdanie: "i kupisz sobie znowu takie drogie markowe głośniki, przesłuchasz sobie parę razy kilka ulubionych utworów i ci przyjemność przeminie", zdałem sobie sprawę że to jest prawda i nie jestem już niewolnikiem audio. Cieszę się z tego co mam i wystarczy.
Mialem podobne wspomienia z dziecinstwa jak autor.Moj sp. Tato pracowal w Eltrze,bywal tez czesto sluzbowo w roznych fabrykach Unitry.Radia,kolumny, magnetofony ,to wszystko bylo " chlebem powszednim".Jeszcze zanim poszedlem do woja sprawilem sobie gramofon Fonomaster ( koncowka lat 70-tych).A byl to czas najwyzszy aby ta moja skromna kolekcje plyt gramofomowych ( okolo 40 sztuk P.Floyd,E.L&P,D.Purple,U.Heep,T.Dream .L.Zeppelin-wszystkie od sp.Cioci z erefenu i wujak z Anglii)przestac rzepolic na Mister Hit!. A ze zycie mnie nauczylo iz jestem za biedny aby jedna rzecz kupowac kilka razy ,wiec sprawilem sobie po kilku " chudych latach" Infinity Kappa 9 ,do tego mono bloki Class A Musical Fidelity, Wkladke AT OC 9 ,ramie Roxan Artemiz, Gramofon Systemdek,aktualnie dokoptowal do sprzetu jeszcze wzmacniacz Magnat RV 4( lampowy).Coz sie okazalo,iz dopiero na porzadnym sprzecie odkrylem urok muzyki klasycznej,rowniez dzieki inzynierom nagran.Po prostu oczy zamknac i podczas sluchania mozna sie przechadzac miedzy muzykami i ocierac o kazdy instrument z osobna!!!!Rowniez Jazz z Label ECM to prawdziwa uczta akustyczna !!!Polecam!!!
Historia mojego sprzętu audio wyglądała następująco: 1. Magnetofon Kasprzak 2. Magnetofon sanyo podpięty pod radmora,nie pamiętam jakiego 3.gramofon UNITRA Artur stereo 4. Miniwieza Osaka 5. Wieża Aiwa z milionem lampek i funkcji, strasznie kiczowata ale służyła mi przeszło 10 lat 6. Komputer podpięty najpierw do niżej wymienionej wieży Aiwa a potem głośniki Logitech z623 7. Obecnie pierwszy w moim życiu "normalny" zestaw, z którego jestem póki co bardzo zadowolony - wzmacniacz Onkyo a-8630, CD Technics sl-pg380, gramofon fonica gs424, kolumny magnat motion 1000. To daje mi najlepsze jak dotąd brzmienie jakie kiedykolwiek słyszałem. Teraz już tylko mały kroczek dzięki mnie do zostania audiofilem z pierwszej grupy xD
Wracam co jakiś czas do materiałów Reduktora. Niezmiennie odcinki wciągają od pierwszej do ostatniej sekundy. Podobają mi się wszystkie ciekawie odcinki i te mniej ciekawe, których jak do tej pory nie miałem okazji zobaczyć. W młodości od nastolatka do mniej więcej 25 lat w tym okresie skompletowałem Technics. Później to już było tylko słuchanie muzyki do osiągnięcia 40 l i odsłuchu muzyki u kolegi, chorego od dawna na to. Zapadła decyzja że muszę złożyć kilka klamotów żeby dobrze grało. Wiem że Pan w kierunku którym ja poszedłem nie poszedł ale dążymy do jednego. Do rzeczy, kiedy udało mi się dojść do ideału a zajęło mi to około 2 lata. Zmiana wzmacniacza zmiana głośników, później przejście na wzmacniacz 4 kań. I monoblok na woofer . ( dwa wzmacniacze żeby wewnętrzne nie brakowało prądu na pasmo wysokie i średnie) to tylko ja sobie ubzdurałem . Później 3 komplety średnioniskotonowych zmieniałem żeby dojść po dziwnym olśnieniu żeby membrany plecione były kevlar. Podział pasma wiadomo góra środek i dół. Zwrotnice aktywne, odwracanie faz na każdy podział no i czasówki bo to Car Audio. Od tego momentu nie słucham prawie wcale muzyki w domu, pewnie z racji marnej jakości wzmacniacza i kolumn. Pozdrawiam Dominik
Fajnie by było dowiedzieć się z pewnego źródła jak polepszyć warunki odsłuchowe pomieszczeń. Gdzie szukać takiej wiedzy?? Może jakiś odcinek nagra Pan z wyjaśnieniami lub poleci książkę?? Bardzo lubię odsłuchiwać nagrania w dobrej jakości. Nigdy jednak do tej pory nie zwracałem uwagi na takie rzeczy jak rezonans pokoju. 🤔 Jak zawsze przy Panu można się wiele nauczyc. Dziękuję serdecznie za Pana wkład w zdobywaniu nowej wiedzy. Pozdrawiam serdecznie
@@deckmastergocci Są odcinki na ten temat na kanale Reduktora Szumu: Akustyka pomieszczeń [Reduktor Szumu] Odc.81 Co by tu zmienić? [Reduktor Szumu] #165 Problemy z basem - odc.40 [Reduktor Szumu]
rzadko daję łapę w górę nawet gdy coś by zasługuje ale lenistwo wygrywa. 8:21 - Za to jakich lubisz wypowiedź skłoniła do napisania. że cenię twój tok myślenia niesamowicie.
Niestety chyba najwiekszy wplyw na odbior fal dzwiekowych ma pomieszczenie ( akustyka pomieszczenia i rozmieszczenie kolumn)... zainwestowanie w panele akustyczne na suficie i scianach daje lepszy efekt niż wyższa póła sprzętu... czasami taniej i latwiej wywalic 30 tys na sprzet niz remont...
Pamiętam jak kiedyś robiłem sobie kolumny(mam je zresztą do dziś) i nie mając odpowiedniej plytki zrobiłem zwrotnice na pająka. Po ok pół roku kiedy wydawało mi się że już lepiej nie będzie😋zrobiłem odpowiednie płytki. I dupa! Kolumny przestały ładnie grać. Po kilku dniach odsłuchów i prób wróciłem do pajęczyny.
Super felieton. W pierwszej części powróciłem do lat młodości. Po prezentowanym sprzęcie domyślam się że jesteśmy podobny rocznik☺ W całości zgadzam się z przedstawionymi tezami. Wszystko leży w naszej głowie. Wszelkie skrajności w życiu są niedobre zarówno dla zdrowia jak i portfela. Jeśli jednak audiofil swoim działaniem nie krzywdzi otoczenia to jest ok. Trzeba stanąć z boku i się zastanowić czy jego hobby jest bardziej ,,chore'' niż np.wszelkiego rodzaju osoby które często o wiele większą kasę wydają na ,,tuning'' samochodów gdzie niejednokrotnie stanowią zagrożenie dla innych.
Drogi krzyśku Ja też lubię audiofili świadomych. To naprawdę nie gadżety poprawiają brzmienie domowego systemu stereo. Liczy się świadoma lokalizacja tych urządzeń i przygotowanie pomieszczeń odsłuchowych. Możemy uzyskać bardzo dobry dźwięk grając na urządzeniach wcale nie drogich. Koniec.
Warto zauważyć, że audiofilizm jest związany z obrotem używanym sprzętem. Audiofile sprzedawcy dobrze znają rynek audio i mają dobrą znajomość zagadnień technicznych, które jednak mieszają z mitami i swobodnie interpretują. Używają przy tym wyjątkowo subiektywnego kodu językowego, mało wartościowego poznawczo za to wysoce emocjonalnego, opisującego przekonująco wyjątkowe wrażenia dźwiękowe, których dostarcza opisywany sprzęt. Poza tym audiofilizm jest przypadłością środowiskową, podatną na lokalnych liderów opinii, bieżące mody i zawierającą spory element męskiej rywalizacji (a nie ma kobiet w tym środowisku). Przy tym wszystkim kochają muzykę, szczególnie gdy zawiera wyraziste dźwięki i wydaje mi się, że rzadko chodzą do filharmonii.
Pamiętam pierwszy w życiu zestaw „referencyjny”, który stanowił wtedy dla mnie synonim świetnego brzmienia! Na początku lat '80 lubiłem słuchać muzyki z winyli u swojego wujka na takim zestawie: Daniel + Radmor + Zg40C. I na takim zestawie np. nowiutka, prosto z Pewexu płyta Jean Michel Jarre'a. Wydawało mi się wtedy, że to najlepsze brzmienie jakie można uzyskać! 😂 Ciekawe jak teraz sprawdziłby się taki zestaw?
Gratuluję tego felietonu, jest jak "masc" na moje uszy, na prawdę dobrze ujęte. Przy okazji dziękuję za felietony "Dobrze brzmiące stereo" dzięki nim stałem się posiadaczem Pioneera A 400 co prawda nie mam sugerowanych głośników Dali, ale użyłem Rega El 8 i nawet ładnie to gra. Pozdrawiam
Ostatnie zdanie jest znamienne. Audiofile nie patrzą i nie SŁUCHAJĄ tam gdzie trzeba. To wykluczenie ich z grona ekspertów bo nie słyszą, a tylko podążają za obranym celem nierozumianym przez resztę słuchających (obiektywnych). Fajny blog.
Pamiętam jak znajomy słuchał Vangelisa płyty Direct 1988 na telefonie :). przyszedł kiedyś do mnie , ściągnąłem płyte w formacie FLAC , podłaczyłem mój wzmacniacz słuchawkowy otl na 2 x el34 i ecc83, podłaczyłem kablami za 5 zł z bricomarche do karty SB Audigy , słuchawki AKG518 i dałem mu posłuchać ... Szczęka mu opadła z wrażenia. Wcale nie trzeba dużej kasy
Ja to już się boję nawet włączać sprzęt, jak muzycy zaczynają mi rozgarniać przestrzeń i wyłazić z kolumn, to żona zastanawia się czy dla nich dodatkowych teleży na obiad ni postawić. A tak poważniej to, to zboczenie zaczyna się już po trzydziestce gdy nieubłagana natura włącza u facetów starzenie się narządu słuchu i z wiekiem robi się coraz gorzej. Wtedy gdy zaczyna brakować zakresu częstotliwości i nie słyszy się już górnych rejestrów organów czy syntezatorów to zaczyna się poszukiwanie świętego grala i hyc przesiadka na jazz czy soul, tam wszystko pierdzi dołem i średnicą, więc dalej można się doszukiwać smaczków i rozkoszować kierunkowymi kablami.
W tym coś jest. Próbowaliście mdma kiedyś? Jak się na tym muzykę odbiera? Albo nastolatki, im do szczęścia nie potrzeba wiele. Mają wiekrza ich uszy "rozdzielczość" może. Wiem po sobie. Na starym kaseciaku eurodance z 90 jak miałem naście brzmiało lepiej niż teraz cokolwiek na najlepszym flacu i dobrym sprzęcie
Uwielbiam Pana słuchać :) Świetny materiał :) Przypomina mi czasy, kiedy pierwszy raz złożyłem swój pierwszy wzmacniacz na TDA2005 :) z zestawów do samodzielnego montażu. Piękne czasy!
Super filmik ,,,,, No pamiętam te czasy 1995 rok kiedy wchodziły niemieckie zespoły tworząc amerykańską muzykę np Modern Talking , miałem magnetofon szpulowy Aria i kasetowy Finezja 3 a w głośnikach pół materaca gąbki z łóżka by był fajny dźwięk !!!! Dziś posiadam sprzęt Technicsa za gruba kasę by dorównać wrażeniom tamtych lat ,,,,, w sumie dziś polityka audio stereo jest podobna z polityką telefonu , by kupować te sprzęty co dwa lata za duże pieniądze !!! Wiadomo technika poszła do góry z systemu analogowego do systemu cyfrowego !! Ale trzeba mieć w sobie to coś co nas poruszyło kiedyś i zostało do dziś słuchanie super dźwięku niskiego połączonym z niskim !!!!!!!! Pozdrawiam !!!! Super filmiki !! Respekt !👍
Jeden z lepszych Twoich felietonów. Mam Cię w subskrybcji i z chęcią zaglądam Bo to jest tak, że jakość sprętu jest drugorzędna dla jakości odsłuchu muzyki. Mam na myśli muzykę klasyczną. Słuchamy melodii, harmonii, dynamiki (głośno/cicho) sposobu zmiany tych elementów i to nas zachwyca, a czy lepiej, czy gorzej słychać wysokie tony to jest na ostatnim miejscu, szczególnie w świetle jednego z wcześniejszych felietonów, gdzie była mowa o degradacji słuchu ze wzrostem wieku słuchacza. Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie słyszałem o sprzęcie, który odtwarzałby infradźwięki. Ucho ludzkie też ich nie słyszy, ale na salach koncertowych, gdzie grają instrumenty akustyczne, takie jak kotły, bębny, kontrafagoty, kontrabasy czy inne basowe instrumenty one są wszechobecne i odbieramy je czaszką i klatką piersiową. Tego nie przenosi żaden sprzęt nagłaśniający, dlatego nawet na koncertach zespołów z pogranicza heavimetalu i deatmetalu tych infradźwięków nie ma. Jest tylko głośno. Na sali w filharmonii są. Ale czy są czy ich niema, jak u mnie w domu muzyki powinno się słuchać mózgiem a nie uszami.
Przeciętny zestaw perkusyjny dethmetalowego palkera nie jest strojony na infradźwięki. Blast nie ma masować żeber, ma za to nadać rytm i zrobić ścianę dźwięku. Gitara basowa nawet w obniżonym stroju spokojnie zmieści się w pasmie akustycznym. Mam z tym do czynienia praktycznie codziennie, czasem też pogram sobie na perkusji. Organy wielkie mogą odtwarzać infradźwięki. Skrzypce, wiolonczele, nawet kontrabasy mieszczą się powyżej 40Hz. Kontrabas z tonami podstawowymi mieści się w 40-200Hz, potem harmonicznymi sięga 7kHz. Tylko wielkie kotły schodzą poniżej 30Hz. W mieszkaniu problemem jest wymiar pokoju odsłuchowego, fala dźwiękowa ma wymiar fizyczny, długość to 344/częstotliwość. 30Hz to fala o długości 11m 46 cm. Pół fali zmieści się w pomieszczeniu 5,7m. Filharmonia dysponuje aulami, które spokojnie zmieszczą nawet i 15Hz. To jest pierwszy podstawowy problem domowego audio. naprawiałem niedawno Kenwood TR710, który częstotliwość 10Hz odtwarzał na rezystorze 8Ohmowym tak samo jak 1kHz (z tą samą mocą). Gramofon generuje dźwięki w okolicach 8-16Hz (rezonanse ramienia i napędu), ale nową krzywą RIAA ograniczamy ten zakres, żeby po prostu oszczędzić głośnikom dużych wychyleń membrany. Nie ma problemu sprzętowego, żeby sobie infradźwięki odtwarzać nawet cyfrowo. Nawet głośniki by się znalazły. Znam Klipsh RP8000F, gdzie w specjalnie przygotowanym pokoju muzyka rozrywkowa masowała mi żebra, mostek i czaszkę, wibracje czułem całym ciałem. Tylko to nie były infradźwięki. Nigdy nie grałem tak nisko strojoną gitarą basową, żeby generowała coś poniżej 30Hz, bo po prostu nie stroi instrument. Nawet obniżony strój do djentu nie schodzi tak nisko. Głośniki estradowe w zakresie niskotonowym nie grają od 20 Hz, bo to strata energii, poza tym tak nisko nic się nie dzieje, skoro centrala gra w okolicach 70Hz. I jeszcze jedno. Heavy i glam metal stroi się normalnie, do a=440Hz. Death metal i black dobrze brzmi przy strojeniu o pół tonu lub cały ton niżej. Proszę wiec sprawdzić jaki zakres częstotliwości przeniesie gitara 6 lub 7 strunowa przy obniżonym stroju, a potem pisać o infradźwiękach. Wspomniany przez Pana kontrafagot ma skalę (zakres dźwięków muzycznych) instrumentu od B2 do f.
@@tomekkruger Dziękuję za obszerne sprostowanie tego, co rzeczywiście mogłem pomieszać. Natomiast nijak nie odniosłeś się do tego, co było na początku posta "Bo to jest tak, że jakość sprzętu jest drugorzędna dla jakości odsłuchu muzyki. Mam na myśli muzykę klasyczną. Słuchamy melodii, harmonii, dynamiki (głośno/cicho) sposobu zmiany tych elementów i to nas zachwyca, a czy lepiej, czy gorzej słychać wysokie tony, to jest na ostatnim miejscu, szczególnie w świetle jednego z wcześniejszych felietonów, gdzie była mowa o degradacji słuchu ze wzrostem wieku słuchacza." Trochę się zagalopowałem z tymi instrumentami emitującymi infradzwięki, ale organy i perkusja je jednak emitują. Tak?
@@jacek333d Jeśli słucha się tylko muzyki z płyt, to nie wie się jak naprawdę te instrumenty brzmią. Ale wycieczka na koncert do filharmonii pozwoli słuchaczowi poznać ich naturalne brzmienie. W systemie audio nie osiągniemy tego co przy bezpośrednim kontakcie z instrumentem. Świadomy słuchacz o tym wie. Jeśli meloman posiada ubytek słuchu to w filharmonii z powodu upośledzenia będzie słyszał dźwięk inaczej jak audiofil z drugiego rzędu. Ale jego mózg wie, że tak brzmią skrzypce przez jego aparat słuchowy. Więc słuchając hi-fi jego mózg będzie odbierał muzykę przefiltrowaną przez jakość audio i jego zdegradowane ucho, którego upośledzenie możemy przyjąć tu za wielkość stałą, ale jego mózg nadal będzie wiedział, że to skrzypce, a nie altówka. Jakość sprzętu nie jest drugorzędna dla wrażeń słuchowych, czyli jakości odbieranej muzyki, ale jest drugorzędna dla emocji wywołanych koncertem. Taki radioodbiornik przenosi tylko do 15kHz z powodów technicznych, ale emocje wywołane koncertami symfonicznymi w programie drugim wyciskały łzy wielu melomanów. Organy wielkie teoretycznie przenoszą od 16Hz i mają rozpiętość 10 oktaw. To wyjątkowy instrument, ale też jest wielki, piszczałki mają spora długość (menzury). Ustawiany był w świątyniach. Jednak pełne pasmo należy do rzadkości, w kościołach, czy małych aulach stawiano okrojone instrumenty. W Polsce mieliśmy takie organy w we wrocławskiej Hali Stulecia, teraz używane są 13 275 piszczałki (dawniej instrument liczył 16 706 piszczałek). Instrument zniszczony w wojnie i komunie. Proszę poszukać w internecie gdzie najbliżej ma Pan do takiego instrumentu i wybrać się na mszę, żeby posłuchać muzyki. Perkusja nie gra infradźwiękami. Centrala ma za małe wymiary. To walec o średnicy jakieś 16 do 26 cali i głębokości 18-20 cali. Jedynie wielki kocioł może generować niskie dźwięki, ale trzeba wiedzieć jak je wydobyć. To instrument wykorzystywany w orkiestrze symfonicznej.
W moim przypadku jest trochę dziwnie, bo byłem 3 razy na Audio Video Show i w końcu po odsłuchaniu choć przez chwilę praktycznie wszystkich prezentowanych tam kolumn/zestawów głośnikowych miałem swoich faworytów (szczególnie triody kilku producentów oraz ogromne kolumny firmy Trenner Friedl robiły wrażenie) i potrafiłem bez większego trudu stwierdzić, gdy dźwięk był słaby lub mi po prostu nie pasował, ale doszedłem do wniosku, że mimo wszystko zdecydowanie przyjemniejsze dla moich uszu są słuchawki, szczególnie nauszne. Z nieznanego mi powodu po prostu dźwięk z kolumn nie sprawia mi takiej przyjemności jak z wielu modeli słuchawek i to niekoniecznie tych drogich. Może chodzi o "bliskość" dźwięku (choć lubię koncerty na żywo), do dziś tego nie wiem.
Moja przygoda z dobrym dźwiękiem zaczęła się od remontów mechanizmów kasetowych w odtwarzaczach samochodowych, które jako dziecko dostawałem od sąsiada, który to z kolei przywoził te odtwarzacze i głośniki z Norwegii. Na wsi wówczas nie było dostępu do dobrych urządzeń audio, co prawda jeden z sąsiadów posiadał jakąś wieżę Diory, która grała ładnie, ale od tych odtwarzaczy Clariona czy Pioneera odstawała. Napędzała jednak duże kolumny i zestaw jak na tamte czasy grał potężnie - robili na tym imprezy, kaseciak z samochodu miał o wiele mniejszą moc. Pamiętam samochodowe głośniki Pioneera pozamykane w drewnianych skrzynkach i te odtwarzacze do dzisiaj - kasowały jakością dźwięku wiele dobrych urządzeń spotkanych przeze mnie również później. Jak się później dowiedziałem, na zachodzie istniały już bardzo dobre amplitunery, które nie robiły zbyt dużej kariery w Polsce dlatego, że ludzie nie potrzebowali wysokiej jakości dźwięku, po prostu taka była wtedy kultura słuchania muzyki.
Dokładnie! Posiadam wzmacniacz SASNUI AU-9500 (co prawda do renowacji bo słychać w jednym kanale jakieś niebezpieczne trzaski) i z tego powodu stoi nie używany czeka na regenerację ale już nie mogę się doczekać kiedy będzie znowu w pełni sprawny bo słuchanie muzyki z czego kolwiek innego delikatnie mówiąc mnie nie zadowala 😣😣😣
Ja slucham sprzetu a kiedy joz gra dobrze to wtedy slucham muzyki, najciezej dobrac kolumny+wzmak pod wzgledem brzmienia, mi sie udalo po 2 latach prob, i koniec z modyfikacjami, teraz slucham muzyki.
Pamiętam jak dawno, dawno temu, wspólnie z kumplem zdobyliśmy głośnik od radia ślązak i postanowiliśmy z kartonu i dykty zbudować kolumnę. Jak to wtedy pięknie zagrało! Potem zrzuciliśmy się na jedną ZG-60, bo na dwie nie było nas stać, to był już kosmos. Jeden tydzień grała u mnie, drugi tydzień u kolegi. I tak od tamtych czasów minęło już ponad trzydzieści lat, a my nadal możemy godzinami dyskutować o brzmieniu, sprzęcie i muzyce. Godzinami możemy siedzieć i odsłuchiwać, porównywać i oceniać sprzęt który aktualnie któryś z nas zmienił na inny. Choć gust muzyczny mamy podobny i preferujemy podobne brzmienie zestawu stereo, nadal cały czas szukamy tego świętego grala brzmienia jak ci kilkunastoletni chłopcy. Tylko żony nie zawsze są zadowolone...
Kupiłem zestaw audio z naprawdę wysokiej półki...wrażenie obecności muzyków jest tak silne ze zaczęła mi ginąć kokaina...
Podkradali ...:D
Masz mistrza !!!! Cała prawda o audiofil ach !!!!Nadinterpretakcja dzwieku który jest tylko w ich wyobrazni
Odkąd wprowadziłem zakaz słuchania disco polo przestał mi ginąć bimber. Zwykle słucham jazzu i nie ma większego problemu ale np. przy reggae w mieszkaniu pojawia się słodkawy dym.
@@andrzejtarnowski8649 Oni są nie w porządku chyba że postawią tez swoje.
@@andrzejtarnowski8649 coś w tym jest, jak somsiad puszcza hip hop, to zawsze policja przyjeżdża...
Sprzęt audio to hobby, jeden ulepsza auto, drugi siebie na siłowni, trzeci u chirurga, itd. To jest zabawa, przyjemność z szukania, zakupu, rozpakowania, podłączania, itd. Jak nie było mnie stać też sobie tłumaczyłem jakie to głupie. Wolę wydać na zabawę tego typu niż na papierosy, alkohol, hazard, itp.
Znakomity felieton. Dla mnie audiofilizm zaczyna się tam gdzie kończy się słuchanie muzyki a zaczyna słuchanie sprzętu. Konia z rzędem temu kto pokażę audiofila, który zgodzi się na ślepe testy kabli, podstawek pod nie i specjalistycznych przewodów sieciowych. Dobra robota Panie Krzysztofie, kij wbity w środek mrowiska.
Nie sprzętu, tylko osprzętu, czyli właśnie kabli, podstawek pod kable i innych gadżetów. Między różnymi głośnikami i wzmacniaczami jak najbardziej są różnice, często ogromne
Dominiku, Ty tutaj? :) Miło Cię widzieć! Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych odsłuchów z polskimi Diamond 25, jeśli mnie pamięć nie myli! Twoje poradniki rowerowe na UA-cam są najlepsze, oglądam je od 2012!
chyba Cię skąd znam 🤔😉
Mylisz melomana z audiofilem ale zgłaszam się na ochotnika.
@@filipog4 ja tu jestem od samego początku 😀
Jakość systemu to jakość i ilość informacji, jaka do nas dotrze z nagrania. Zwłaszcza ilość informacji, tzn. duża ilość informacji robi różnicę - zaczynamy nagle słyszeć dźwięki, których po prostu na niskiej jakości audio nie słychać. Gdy z głośników płyną duże ilości wyraźnie podanej informacji to ukazują się wielopłaszczyznowe harmonie, dzięki którym jednocześnie oddziałuje na nas wiele bodźców. Wtedy pojawia się magia i gdy dodatkowo sprzęt potrafi zagrać głośno, to wrażenie jest, jakby nas raził prąd emocji. I o to chodzi w prawidłowym audiofilstwie.
jeśli dźwięk jest inny na "wysokiej jakości" audio to znaczy że został źle zmiksowany i zmasterowany albo nawet źle nagrany / zagrany w studio. Więc albo słuchać tak jak jest - jeśli sam utwór się podoba, czekać na nowe wydanie albo wybrać coś innego. Ale zmieniać repertuar tylko dla samego brzmienia? Nie wybieramy przecież czegoś do słuchania w ten sposób że "ma być saksofon, dwie gitary i harmonijka ustna" i wszystko jedno co grają, nawet niech tylko stroją instrumenty byle "ładnie brzmiało". To musiałoby być coś bardzo standardowego, typu covery, opery z XIX wieku albo wprost klasyka. A to nie jest zmiana repertuaru. Jeśli utwór jest wybitny to go nagrają dziesiątki wykonawców niejeden raz i coś się w końcu wybierze.
Sprawa jest dosyć prosta .Po prostu łatwiej jest człowieka oszukać , niż przekonać go , że został oszukany .
Chłopie, Ty masz talent do opowiadania. Potrafię Cię słuchać z otwartą gębą o czymś, co mnie akurat mniej interesuje, choć uwielbiam świat hi fi. Pozdrawiam
ze wspomnień. Kiedyś w środku nocy sąsiad odkręcił sobie głośno muzykę co mnie obudziło i rozzłościło, ale gdy chwilę posłuchałem zaczęło mnie to nawet fascynować. Jakość tego była zadziwiająca pomimo, że słuchałem zza ściany. Od razu przeszła mi złość na sąsiada. Na szczęście szybko się zreflektował i wyłączył.
Zarąbisty odcinek,mam stereo używane za może 5tyś gdy było nowe ale gdy słucham Muzyki to ciarki po plecach i łezki w oczach to dla mnie wystarczy chyba że sprzęt wyzionie ducha to go zmienię,nie potrzebny mi hi end ja mam hi end za 5tyś i wracając z pracy myślę tylko aby słuchać ulubionej muzyki.Pozdrawiam wszystkich.
Idealnie odniesienie.
Jestem tego samego zdania :)
Też się z tym zgadzam ja osobiście nie mam tylu pieniędzy co niektórzy także dla mnie to co posiadam jest super ale mam świadomość że nie jest to sprzęt z górnej półki.
Dokładnie to nie sprzęt czyni Audiofila, tylko ta strzała amora do muzyki, która chyba każdego z nas trafiła za dzieciaka :)
Podejżewam że teraz trzeba zapłacić 5 tyś ale euro .Za to co dawnie grało za 5 tyś zł .
Na temat słuchu mogę coś powiedzieć. Pod koniec lat 90 straciłem 90 proc. wzroku. Od tamtego czasu słuch stał się najważniejszym moim narzędziem postrzegania świata. I może ktoś wierzyć, lub nie, ale słyszę dużo więcej niż przeciętny człowiek. Większość ludzi z którymi się stykam, patrzą na mnie jak na wariata, bo słyszę dźwięki z których istnienia lidzie nie zdają sobie sprawy. Audiofilem nigdy nie byłem, na drogi sprzęt też nigdy nie było mnie stać. Mam zestaw Philips seria 900 zakupiony w latach 90 i cieszę się nim do tej pory. Pozdrawiam.
Tu się z tobą zgodzę, gdy brakuje jednego zmysłu inne się wyostrzają. Jednak u przeciętnewgo faceta wredna natura już po trzydziestce włącza nieuchronny i nieodwracalny proces starzenia narządu słuchu. Wiązadła twardnieją, błona traci pierwotne napięcie a nerwy ulegają zwapnieniu. i z wiekiem jest tylko coraz gorzej. U kobiet ten proces następuje sporo później z tąd pewnie nie mają takich problemów. Tak więc peselu i audiogramu nie oszukasz.
To jest sprzedaż emocji. Jak w wielu innych dziedzinach.
No tak. Banan na paszczy obowiązkowy! Najgorsze jak ktoś wyda kupę kasy i się mocno rozczaruje bo nie rozumie że z pudła wyjęty głośnik się "rozegrać" musi i po tych przysłowiowych 100 godzinach i tak zagra inaczej...
Żeby kupić sobie emocje, to trzeba mieć niedobory intelektualne.
"Zaczyna smarować je maścią" no i dzień stał się piękniejszy 😂
O maści to dawno temu A.Rosiewicz śpiewał - "W Lubartowie"....
"Bierzemy takiego szczura za przednie łapki i smarujemy go maścią cyk cyk.
Można tak, a można inaczej.
Na drugi dzień szczur źle się czuje
Na trzeci dzień szczur jest gotów"
Ja smaruje kable Bengayem, dźwięk po takim zabiegu jest bardziej "kolorowy" 😉
Jeden z objawów schizofremii
@@jerzukszyk Taki mentolowy bym powiedział ;)
Rewelacja :) ja słyszałem że smarowanie kabli majonezem audio daje super efekty, bas jest wtedy naprawdę tłusty.. No chyba, że wykorzystamy majonez light wtedy góra jest lżejsza i bardziej otwarta. Pozdrawiam melomanów :)
Jest pan Bardzo pozytywnym człowiekiem....pana doznania z dzieciństwa da podobne do mych ....extra czasy i przeżycia
Świetny materiał. Nikt z nas nie wie jak słyszy druga osoba. Tak samo nie wie jak widzi druga osoba. Jak czuje ból, jak słodkie kwaśne, jak widzi to co nazywa zielonym, czy fioletowym. Ja osobiście byłem kolegi testerem na ślepo kolumn, kabli cinch, głośnikowych, przetworników A/D, jitterkillerów, . Uwielbiał mnie do tego wykorzystywać. Wprowadzał mnie z zasłoniętymi oczami do pokoju, sadzał na fotelu odsłuchowym i zaczynał test. Mawiał, że słyszę jak "nietoperz". haha. Ale to było gdy miałem 30 lat. Akcesoria należy dobierać by wystroić system do "własnego ucha" i własnego sprzętu i pomieszczenia. Jak wszystko jest już ułożone zgodnie z zasadami. Kable sieciowe możecie pominąć. Dziś kondycjonery sieciowe o ile filtrują ten syf co robią przetwornice z rtv, agd i oświetlenia - można przyjąć, ale tego nie badałem czy to działa - natomiast rejestrowałem jaki przebieg w mieszkaniu mam sinusoidy na zasilaniu. Masakra. Jedynie wszystko pogasić co można i wtedy słuchać. Brak wizji(po ciemku) też wyostrza słuch.
Uwielbiam ten kanal. Przypomina mi “Sonde”. Super 👍
Dokładnie!
A co to jest "Sonde" ? I "kanal"?
Jacek Dobrowolski ua-cam.com/video/4sKDter06NA/v-deo.html
I znów z przyjemnością obejrzałem kolejny odcinek[Reduktor Szumu]Przy okazji przypomniało mi się ,jak w latach 80" z kasetą np. TDK ,BASF,Maxwell itd z Pewex-u ,chodziłem do Empiku,gdzie za kotarą można było wybrać sobie z ich płyt CD daną dostępną muzykę i przegrać sobie na kasetę .Pytali tylko czy w systemie Dolby : B,C, DBX a może tylko w NR:)Odbierało się kasetę w czasie od 2 do 5 dni.Pozdrawiam serdeczmie
Najlepszy kanał o tematyce audio na UA-cam😉
Warto czasami posłuchać kogoś naprawdę mądrego. Takim przykładem jest właśnie Pan. Dzięki! Doceniam Pana pracę i wkład w ten kanał YT.
U mnie w bloku, gdzie mieszkałem w latach 80-tych paru moich kumpli miało świetny sprzęt.Pamiętam, że jeden z wypasów Sony stał u kumpla, który sprowadził sobie sprzęt z Kanady (jakoś z ojcem kombinowali). Ustawiałem im wszystkim equalizery bo jakoś nie umieli odpowiednio tego zrobić sami. Po latach okazało się, że mam świetny słuch więc chyba dlatego...Pozdrawiam i dzięki za film wzbudzający tak wiele sentymentów.
Księga audiofila mówi jasno:
"Jeśli twoja dziewczyna, kochanka, żona ma biżuterię droższą od twoich kabli to powinieneś pomyśleć o kupnie nowych kabli"
Albo zmianie żony .
nastepny co mu kable graja, gra wzmak i kolumny
Całe życie chciałem czegoś takiego wysłuchać bo zmęczyły mnie dyskusje o jednokierunkowych kablach miedzianych z termiczną powłoką aby nie wypromieniowywać energii w postaci ciepła i żeby wszystko szło w moc muzyczną oraz inne takie jak de-magnetyzery do CD czy płyt winylowych. Serdecznie dziękuję za ten głos rozsądku bo czułem się zmieciony ilością adwersarzy i głośnością ich bezrozumnych twierdzeń. Momentami bolało mnie bo lubiłem człowieka a ciężko mi było znosić "magiczne" teorie które wygłaszał. Myślenie ma kolosalną przyszłość. Serdecznie pozdrawiam.
Audiofil (ten z gatunku audiovoodoo) to ktoś, kto słyszy coś, czego nie widac na oscyloskopie.
Swoją drogą: mam słuch uszkodzony streptomycyną otrzymaną w dzieciństwie. Żyję bez aparatu słuchowego i daję sobie z tym radę (moje otoczenie też), więc ubytek słuchu jest niewielki (na szczęście). Głównie w wysokich częstotliwościach.
Kiedy w equalizerze próbuję podbić wysokie częstotliwości (żeby skompensowac ubytek słuchu w tych rejonach), to muzyka zaczyna dla mnie brzmieć nienaturalnie i męcząco. Chyba się przyzwyczaiłem. Zwłaszcza, że streptomycyną mnie faszerowano w niemowlęctwie i nie mam szans pamiętać, jak co brzmiało.
Niedostatek w wysokich częstotliwościach odczuwam tylko, kiedy mam robiony audiogram (wtedy go raczej widzę niż słyszę) i kiedy jakiś miernik ustawiony żeby piszczał na zwarciu dla mnie piszczy słabo i chętnie bym go podkręcił a kolega mówi, że usłyszałby go i w sąsiednim pokoju.
Tak działa psychoakustyka - wiem, że nie słyszę dobrze powyżej tych kilku kHz, ale nie odczuwam tego jako obniżenia komfortu życia.
Proszę tak trzymać! Przecież Bóg (natura, ewolucja - wg uznania) mógł nas wyposażyć w narząd odbierający do 8 kHz. I co? Nie tworzylibyśmy symfonii i nie zachwycalibyśmy się nimi? Oczywiście, że tak!
Ja np za młodu byłem maniakiem dźwięku. Ale od 25 lat uprawiam abnegację sprzętową - słucham na coraz gorszym sprzęcie: ostatnio na głośniczkach komputerowych - 2.0 !!!
I mam się dobrze. Zresztą zawsze jakoś bardziej interesowały mnie gołe nutki - linia melodyczna, harmonia, niż ich brzmienie. Brzmienie to rzecz ważna i cieszy ucho, ale to tylko dodatek do esencji! Tort bez wisienki smakuje w 99,8% tak samo. Ba! - do wisienki może nie udać się dojść, bo obeżremy się samym tortem!
Witam... Od jakiegos czasu mam problem z jednym uchem, slysze ciagle szumy oraz piski, a do tego pojawil sie spory ubytek sluchu. Mimo, ze nie uslysze nigdy tego, co inni slysza dzieki podstawkom z marmuru pod kablami, lubie dobrze grajace audio. Kiedys na taki solodniejszy zestaw sobie pozwole, ale teraz, gdy codziennosc to dwa brzdace skakajace po salonie i krzyczace w nieboglosy - ratuja tylko sluchawki przynajmniej sensownej jakosci. Nie audiofilskie, ale przyjemnie grajace. Bo chodzi chyba o to, ze dla kazdego jakosc to co innego. Jedni jakosc odmierzaja tym,co slysza, a inni tym ile wydaja...
Słuch mam raczej przecietny ale kiedy wsiadam do samochodu służbowego kolegi to mnie uszy swędzą jak słyszę tę podbite wysokie tony (najwyraźniej koledzy mają już ubytki w tym rejonie).
@@Micha-dx2xw Uszkodzenie słuchu spowodowane zbyt głośnym słuchaniem muzyki (i hałasem w ogólności) objawia się właśnie przez ubytki najpierw w wysokich częstotliwościach. Podobnie działają leki ototoksyczne (np. wspomniana streptomycyna) i naturalne zmiany wynikające ze starości. Mi lekarz powiedział, że po prostu za kilkanaście lat moi koledzy będa słyszeć tak samo jak ja. To, co miała zrobić starość, zrobiła streptomycyna w dzieciństwie. Im człowiek starszy, tym bardziej ma próg słyszalności cofnięty w stronę niższych częstotliwości. Dziecko może słyszeć nawet powyżej 20 kHz, 50 - 60 - latek już pewnie ledwo słyszy 12 kHz...
U mnie problemy pojawily sie po infekcji ucha srodkowego... Zlekcewarzylem i stalo sie. Zycie.
Ale na szczescie - niedosluch nie objawia sie przesada w strone wysokich tonow. Chyba slysee jeszcze na tyle, ze przeszkadzaja mi slabe, podstawowe glosnii, a czasem potrafi mnie zauroczyc dzwiek starsEgo zestawu stereo... Nie, nie jestem audiofilem. Chcialbym miec lepsze nagosnienie w domu, ale... Nie pojde w oczyszczacze kwantowe...
W pełni się zgadzam. Dla mnie JAKOŚĆ dźwięku od dziecka to moje życie!!! I nie chodzi o głośność tylko JAKOŚĆ!!! Pierwsze radio zrobiłem jako 8-mio latek. Potem budowałem wzmacniacze i cały czas to robię hobbystycznie!!! Dzięki za ten odcinek. Widocznie nie tylko ja jestem NIENORMALNY;-)
Olbrzymie znaczenie ma również realizacja nagrania którego słuchamy
Uwielbiam słuchać takich felietonów. Czasem się zastanawiam jak to jest, że dla jednych ma to znaczenie na czym słuchają, a dla innych nie. Bywa też, że z lekka irytuje mnie podejście do muzyki jak do czegoś, co ma jedynie buczeć w tle, ale staram się być wyrozumiały dla innych. Może to też kwestia wrażliwości. Bardzo podobało mi się podsumowanie. I fajnie, że ostatnie zdanie nie było z prośbą o łapkę w górę czy komentarz - dzisiaj to jest taki standard, że jak ktoś tego nie robi, to aż zwraca to moją uwagę. :)
Miło Pana słuchać. Wiedza mi wchodzi bez smarowania maścią i wygrzewania.
Podstawki anty grawitacyjne to podstawa . Najważniejsze jak najdroższe. Pozdrawiam i gratuluję podejścia
Co roku w zimie, wracam do niektórych pana filmów.
To jakąś nostalgia.
Lubie tutaj wracać.
Dziękuję i życzę wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
Marcin.
Fantastyczny odcinek! Tyle argumentów do dyskusji w kwadrans... dobrze mądrego POSŁUCHAĆ ;)
Ja smaruję maścią rozgrzewającą uszy. Takie wygrzewanie uszu znacznie poprawia jakość odsłuchu.
@@susejeden igłe gramofonową?😂
Przegrzewanie uszu może być groźne dla zdrowia
Jakie maści rozgrzewają uszy? Chciałbym spróbować. No i jak głęboko się smaruje?
To posmaruj sobie jeszcze głowę, może pomoże ci to odzyskać zdrowy rozsądek ;)
@@grzegorzzukowiec8103 Była taka maść z kapsaicyną, ale uwaga "pali żywym ogniem". Takie same efekty można uzyskać smarując sokiem z ostrej papryki. To oczywiście żart, ale efekty parząco rozgrzewające są prawdziwe. rozbawił mnie ten odcinek, bo zetknąłem się z tymi wyznawcami węglowych przewodów i różnych "demagnetyzatorów". Demagnetyzacja były kiedyś stosowana w monitorach kineskopowych, ale tam miała przynajmniej jakieś podstawy teoretyczne.
Bardzo fajny materiał, dziękuję!
6:05 mam identycznie:) dlatego, gdy kilka lat temu kupiłem pierwszy "lepszy" zestaw to służy mi do tej pory i nie czuję potrzeby jego zmieniania.
Jak dla mnie najwięcej radości z odbioru muzyki czerpie jednak typ ludzi określonych w felietonie jako melomani. Audiofilia tak czy siak dotyczy głównie sprzętu. Tyle, że może przybierać formy od łagodnej, gdzie sprzęt jest jednak nadal środkiem do słuchania, po skrajną, gdzie muzyka sama w sobie już nie cieszy tylko są to konkretne nagrania, często mierne treścią (np. generyczny, lukrowany dżezik bez polotu, wypełniający wszelakie "samplery") ale dobrze zrealizowane i nagrane tak żeby sprzęt mógł się wykazać. Jest mnóstwo świetnej muzyki, która z różnych powodów jest nagrana i zrealizowana po prostu kiepsko, ale ma swój klimat, urok, smak i sznyt. Tak samo nie ma co się odwoływać jedynie do muzyki na żywo jako wzorca (w domyśle oczywiście symfonicznej w filharmonii czy innego jazzu), bo jest tyle roznych wspaniałych gatunków, a niektóre są czysto "syntetyczne".
To bardzo ważne by spotkać kogoś kto pokaże nam lepsza jakość dźwięku. Od dzieciństwa w domu były różne polskie sprzęty. Grały i nikt nie zwracał uwagi jak. Owszem o jednych miałem lepsze zdanie o innych gorsze ale nie było szansy porównać np takich Tonsil space86 z dobrze grającym sprzętem. Kiedy w pracy mój starszy kolega pokazał mi jak regenerować głośniki sam zacząłem zabawę. Najpierw naprawiłem co miałem do naprawy i już była poprawa dźwięku. A potem zaproponował mi zakup zrobionych przez kolegę kolumn. Kiedy pierwszy raz włączyłem kolumny z głośnikiem seas17 i wysokotonowym tonsilem, porównałem to do Space86 przekonałem się jak daleko od jakości był mój stary sprzęt. W przeciągu 10 lat zmieniłem cały sprzęt, nie na audiofilski bo na taki mnie nie stać ale na trochę lepszy. Jedynym polskim sprzętem jaki pozostał to Tonsile Bolero - to dla mnie kompromis między ceną, jakością i wyglądem. Włożyłem w sprzęt dużo czasu w remont by poprawić fabrykę, a brzmienie jest dla mnie akceptowalne. Jestem zdania że wiele w jakości dźwięku można poprawić nawet bez wydawania wielkich pieniędzy. Trzeba jednak dużo czytać i testować i słychać tych, co się lepiej znają.
Serdecznie dziękuję za wydatne wzmocnienie dobrego nastroju. Grzecznie acz dobitnie - wspaniałe.
Że ja trafiłem na ten kanał dopiero teraz, tyle wiedzy technicznej. Mam już ponad 40 lat i przygodę ze sprzętem grającym zacząłem na Unitra Kasprzak( spełnione marzenie). 1 kaseta Europe i słuchałem jej miesiącami. Pamiętam każdy, swój następny sprzęt grający.
Krzysiek, skończ te felietony! Zaczynam być zazdrosny:), moja Żona uwielbia Cię słuchać :). Pozdrawiam.
Kolejny wspaniały i mądry felieton. Pod wszystkim co Pan powiedział podpisuje się obiema rękami. Kiedyś jak byłem młodszy miałem pełno kompleksów bo kręciłem gałkami i marzyłem o drogim sprzęcie. Dziś zmądrzałem cieszę się z tego co mam i bez kompleksów kształtuje dźwięk wg swoich upodobañ. Doszedłem też do takiej prawdy że vintage brzmi lepiej i cieszę się każdą płytą i kasetą. A kolumny mam podlączone kablami z polskiej miedzi... I grają pięknie. Serdecznie pozdrawiam Panie Krzysztofie i bardzo za wszystko dziękuję.
Z polskiej miedzi Sulek za 6tyś. za RCA, a głośnikowe za 12tyś. jak dobrze pamiętam? :)
Świetny materiał trafiający spostrzeżeniami w sedno. Brawo.
Świetny materiał. Doskonale się słucha i ogląda.
Audiofilstwo obrosło w legendy, a przecież przez nie tracimy indywidualność, subiektywne odczucia no i preferencje oraz gust.
Pan zwrócił na to uwagę (punkt odniesienia itd.) i to się ceni.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
To jest bardzo magiczny odcinek.
Pieknie to Pan opowiedzial.
Ten odcinek jest genialny. Sam się nad sobą zastanawiam bo też gonię za jakością dźwięku ale nie chcę (i nie mogę) sobie pozwalać na drogie zakupy. Mam tani robiony wzmacniacz lampowy plus przedwzmacniacz i dobry tuner i cd z lat 90 tych a kolumny z lat 80 tych. To wszystko razem w cenie pewnie około 2 tysięcy. Za to sporo czasu na myślenie co do czego dobrać ale gra o wiele lepiej niż markowe zestawy w cenach idących w tysiące. No to się teraz zapytam - jestem audiofilem czy nie :):)
Audiofil kupuje konkretne wydanie płyty żeby uwydatnić jakość brzmienia swojego sprzętu, meloman kupuje sprzęt aby jak najlepiej odtworzyć swoje ulubione nagrania. Tak to widzę. Do tego oczywiście dochodzi agresywny marketing oraz podatność na sugestie (np wzmacniacze lampowe które były wyraźnie lepsze od wzmacniaczy tranzystorowych w latach 60/70, a wiara w ich wyższość pozostała do dziś)
Ja u dziadków słuchałem radia Trubadur. Ten dźwięk był jakiś specyficzny. No ale do końca nie mam pewności czy to nie tylko wspomnienie z dzieciństwa. Lubię pana posłuchać. Mi to przypomina pana Michała Sumińskiego że Zwierzyńca. Całkowicie inna tematyka ale jego też lubiłem posłuchać.
Tak moge tylko potwierdzić.
Sprzęt audio i słuchanie muzyki to coś pięknego.Najlepszy sposób na zakup dobrego sprzętu to ograniczenie finansowe. Dlaczego?
Człowiek posłucha,przemyśli i z rozsądkiem podejmuje decyzję.
Pamiętam jak w latach 90 tych jak mój przyjaciel kupił lepszy i tańszy wzmacniacz od mojego .
Ten fakt dał mi dużo do myślenia.
Pozdrawiam
Myślę że dużo zależy od tego kto z jakim sprzętem się spotkał w życiu. W swoim życiu nie miałem okazji spotkać się dobrym sprzętem stereo. W moim dzieciństwie weszła moda na tzw. jamniki i inny szajs a później wieże ale nie skladane z kilku komponentów tylko kwadratowe kloce do wszystkiego magnetofon/tuner/cd/wzmacniacz z osobnymi głośnikami też sprzęt kiepskiej jakości. Jedyny sprzęt stereo lepszy np. od takiego jamnika miał mój ojciec i był to wspomniany w filmie kiepski amator stereo trochę inny model. I po wielu latach słuchania i niewiedzy technicznej słuchałem kaset/cd na kiepskich jamnikach i innych radiomagnetofonach czy wieżach. Jednak radio na amatorze brzmiało najlepiej. W taki sposób jak miałem z 12 lat i miałem podstawową wiedzę jak co działa i zauważyłem że można amatora użyć jako wzmacniacz po tym jak mój ojciec podłączył tak telewizor to wiele lat tego kiepściutkiego amatora używałem jako wzmacniacza i najlepsze jest to że znajomi mi zazdrościli tak dobrego dźwięku... później poznałem kilka osób też z trochę lepszym sprzętem i moja przygoda z audio się zaczęła. Teraz coraz mniej ludzie zwracają uwagę na jakość sprzętu odsłuchowego i większość z nich nie wie chyba nawet że jest alternatywa. Wszystko idzie w miniaturyzację. Ludzie chcą mieć sprzęt odsłuchowy przy sobie i np słuchają muzyki nawet na tych najgorszych załączonych z telefonem słuchawkach. Myślę że coraz mniej osób ma styczność z dobrym audio ale jest to tylko moja opinia jak wszystkie stwierdzenia w komentarzu. Trzeba ludziom dać alternatywę a dobry sprzęt audio jednak trochę kosztuje i jeszcze są jakieś jajca jak np kable węglowe i sprzedawcy odstraszający ich ceną itd. Ja nie uważam siebie za audiofila jednak brzmienia na kiepskich słuchawkach nie zdzierżę i poznam różnicę kiepski sprzęt vs dobry sprzęt. Sam mam starutki wzmacniacz i kolumny nawet chyba nie średniej jakości ale lepsze to niż sluchanie na telefonie, radiomagnetofonie a o zgrozo na tych najgorszych słuchawkach a nalepszy sprzęt mnie zwyczajnie nie stać.
Doskonale Ciebie rozumiem, czytając twoją historię to tak jakbym czytał o sobie i moimi doświadczeniami ze sprzętem audio.
Ale musze podwazyc tutaj Pana slowa o sluchawkach dolaczonych do telefonow. Te z gumkami douszne Np samsung maja dobry dzwiek. Sa i takie za 5 zl tez douszne ktore graja jak przenosne radio. I te faktycznie sa kiepskie.
Nie wiesz czy Cię stać czy nie. Próbuj , szukaj , dobry sprzęt do słuchanie nie musi kosztować ogromnych sum. Nie wiem czy w Twojej okolicy są giełdy elektroniczne ale tam jest ciągle pulsujące źródło starego dobrego sprzętu. Jakby co to poszukaj natchnienia na starszych programach RS pt. Dobrze brzmiące stereo.
8:01 "od czasu do czasu warto nawet umyć uszy" - ciekawe czy ktoś na to wpadł :)
i jeść kilo sałaty dziennie :D
@@Blahdnb Tu RS miał zapewne na myśli wizytę u laryngologa. Polecam !!!
@@jurek7792 krążył kiedyś taki mit, że jedzenie sałaty wpływa na poprawę percepcji dzwieku co podobno skłoniło wielu audiofilow-amatorow do uzupełnienia swojej diety.
@@Blahdnb Od jutra jem 1 kg sałaty dziennie.
@@Blahdnb No ja lata temu słyszałem o kapuście :)
Jestem Panu wdzięczny za to, że w swoich filmach jest Pan ludzki. Po prostu przedstawia Pan w prosty i zwięzły sposób informacje o sprzęcie audio bez żadnego wydumania czy pychy. Dzięki temu kanałowi naprawde można posiąść wiedzę popartą nauką solidnymi dowodami i to się ceni.
W przeciwieństwie do np. magazynu "Soundrebels" którego to artykuły np. o cudownych podstawkach pod kable,są zamieszczane na jednym z forów,a zamieszczający podsmiechuje sie że kto krytykuje tak owy wynalazek nawet nie miał z nim styczności lub go na niego nie stać. Szkoda że tacy ludzie potrafią wspaniale reklamować audiofilskie listwy prądowe,kable zasilające czy bezpieczniki,a nie wspominają nic o poddtawach ,licząc iż kupno drogich komponentów podbije ego na tyle ,że sensowne modyfikacje przestają mieć znaczenie.
Zgadzam się w 100% z tym co od Pana usłyszałem.
Z tym radiem lampowym to u mnie było dokładnie tak samo. Nikt ze mną tego radia nie chciał słuchać, chociaż mi sprawiało to dużą przyjemność.
Rewelacyjny materiał!!!! 100% prawdy.
jak ja uwielbiam twoje filmy z taką dykcją głosem i podejściem mógłbyś mnie nauczyć nawet matematyki której nie ogarniam
Te nostalgiczne wspomnienia wspaniale oddały to jaki wpływ mają na nas doświadczenia dzieciństwa, niekiedy pozytywny, niekiedy niestety negatywny. Wposmnienia o melomanie zza okna rewelajca :) Ja z kolei miałem swoją pierwszą przygodę z HiFi ze sprzętem zamożnego wujka który miał całą szafkę decków Sony razem ze wtedy najlepszymi jakie słyszałem słuchawkami świata ;) to mocno mnie wkręciło w audio.
Świetny felieton.Pierwszy raz zetknąłem się z „dobrym dźwiękem" u kumpla jako dzieciak-Diora,Altusy.Pozostało mi to w tyle głowy.Po skończeniu Liceum Plastycznego zbudowałem kolumny.Skleiłem pudła(obudowy zamknięte) kierując się prawidłowymi proporcjami wg. mojego poczucia estetyki.Okazało się,że trafiłem-ok.25 l dla gdn 20 cm.Kupiłem głośniki Tonsil na wyprzedaży.Cewkę doGDN sam nawinąłem a do GDM 2.2mh wyciągnąłem ze starej pralki.Kumpel elektronik zbudował mi wzmacniacz na płytce Tosca i dał mi schemat elektryczny zwrotnicy.Słyszałem instrumenty na żywo-wspólny internat z muzykami.Bywałem też na koncertach kameralnych.Ostatnio wymieniłem gdwt na gdwk.Zacząłem słyszeć detale po wielu latach nie dzięki podstawkom pod kable,czy kolumny. Po wielu zmianach korzystam z Diory WS 442, który wyrementowałem.Na to stać mnie finansowo.Jeszcze wspomnę o tym, że kolumny przerobiłem na bas refleks.Czy jestem audiofilem? Jeżeli tak,to jakim?A może po prostu pasjonatem?
Tak, dobrej jakości dźwięku nie wszyscy potrzebują, co ...zawsze mnie dziwiło, ale decyduje chyba o tym nasza wrażliwość na dźwięki. Znam parę osób, które WCALE nie słuchają muzyki, wręcz tego nie lubią. Moje dzieci od urodzenia otaczała "dobra jakość dźwięku", mieszkanie jest wypełnione dobrymi urządzeniami audio.
Główne stereo w domu to segmentowa wieża Sony sprzed 30 lat, do tego własnoręcznie zbudowane kolumny na Scan Speak'ach, kino domowe do najnowszy JBL Bar 5.1, który zadziwia jakością kinomanów. przy komputerze aktywne Edifiery. Dziewczyny oczywiście słuchają swojej muzyki na smartfonach, ale jak tylko mają okazję, przełączają się pod duże stereo dzięki dobremu adapterowi APTX, który specjalnie do tego zakupiłem.
Córki mówią, że w domach ich znajomych są najwyżej głośniczki BT, na półkach nie widać książek ani płyt, a muzyka jaką tam słychać to głównie RFM-FM lub współczesne MTV.
Były ze mną na paru koncertach np. legendarnym Kraftwerk, gdy były jeszcze dziećmi i gdyńskich Openerach.
Myślę więc, że bardzo dużo zależy od tego w jakim otoczeniu się wzrasta i nabywa "audiofilskich cech". Na pana RS wpływ wywarło lampowe radio, na mnie stare kolumny w serwisie ZURiT-u, które grały panom serwisantom, to z tych głośników usłyszałem hit Bee Gees i byłem oczarowany jakością dźwięku. Od tego momentu zainteresowałem się elektroakustyką i elektroniką, a mój chrzestny pozwalał mi czasem wchodzić do kantorka z częściami elektronicznymi, to miejsce było dla mnie ...rajem a głośniki GDN16/12 na najwyższej półce obiektem pożądania...
Ostatnio słuchałem podkastu naukowego o znajdowaniu ekstremum funkcji. Nie miałem obrazu ale dźwięk kredy na tablicy zamienił mnie z powrotem w ucznia pani Diakowskiej. Słuchawki Sennheiser grały pięknie. Od czasu powtórki z rozrywki uwielbiam słowo mówione!
Wiara czyni cuda ! To nie jest frazes. Rzeczywistość tworzy nasz mózg na podstawie zmysłów ale to my decydujemy jak coś lub ktoś jest przez nas postrzegany .... Pozdrawiam
I tak jest ze wszystkim
Nasz mózg może jedynie próbować odwzorować rzeczywistość i ta właśnie ułomność powoduje, że nam się wszystko tylko wydaje, że tak jest. A na mrginiesie rzeczywistości nie da się zmienić bo jesteśmy jej częścią. Ludzie w większości tego nie rozumieją i stąd konflikty na każdej płaszczyźnie bo każdy z nas ma inną wadę percepcji rzeczywistości.
Miło było posłuchać o 4 rano, sam posiadam kilka sprzętów, dwa z nich to dziadki mające po prawie 30 lat, Radmor którego kupiłem sobie jak miałem 18 lat a grał na początku ze starym głośnikiem znalezionym w szopie, a potem już dostał do pary Altusy 140, i to było coś, w pokoju o 9metrach. A teraz nie mogę znaleźć dobrego specjalisty do naprawy bo każdy mówi że stary, takie czasy. Drugi to też leciwy Technics su 800 dobry sprzęt którym zastępuje mi często nowo zakupionego Marantza, każdy z nich inaczej brzmi, takie moje spostrzeżenie, fajnie było posłuchać tego felietonu na komurce, tak jak robi mój syn, A jak on słucha muzyki.? Często się go pytam, czy mu odpowiada słuchanie muzyki ze smartwona, odpowiedź jest wtedy krótka, Spoko. Miłego dnia wszystkim. Życzę.
Świetny film. Brawo za zdrowy rozsądek.
Wg niektórych audiofili w/w sprawa to choroba, to nowy typ uzależniającego narkotyku. Sami się do tego przyznają ale ja się z tego wyleczyłem. Owszem można tak w kółko kręcić się w co róż to nowych rozwiązaniach aż do śmierci.
Usłyszałem kiedyś w swoim sercu takie zdanie: "i kupisz sobie znowu takie drogie markowe głośniki, przesłuchasz sobie parę razy kilka ulubionych utworów i ci przyjemność przeminie", zdałem sobie sprawę że to jest prawda i nie jestem już niewolnikiem
audio. Cieszę się z tego co mam i wystarczy.
Fantastyczny odcinek. Pozdrawiam i dziękuję!
Jestem pod wrażeniem! Felieton trafia dokładnie w punkt! Nic dodać nic ująć.
Mialem podobne wspomienia z dziecinstwa jak autor.Moj sp. Tato pracowal w Eltrze,bywal tez czesto sluzbowo w roznych fabrykach Unitry.Radia,kolumny, magnetofony ,to wszystko bylo " chlebem powszednim".Jeszcze zanim poszedlem do woja sprawilem sobie gramofon Fonomaster ( koncowka lat 70-tych).A byl to czas najwyzszy aby ta moja skromna kolekcje plyt gramofomowych ( okolo 40 sztuk P.Floyd,E.L&P,D.Purple,U.Heep,T.Dream .L.Zeppelin-wszystkie od sp.Cioci z erefenu i wujak z Anglii)przestac rzepolic na Mister Hit!. A ze zycie mnie nauczylo iz jestem za biedny aby jedna rzecz kupowac kilka razy ,wiec sprawilem sobie po kilku " chudych latach" Infinity Kappa 9 ,do tego mono bloki Class A Musical Fidelity, Wkladke AT OC 9 ,ramie Roxan Artemiz, Gramofon Systemdek,aktualnie dokoptowal do sprzetu jeszcze wzmacniacz Magnat RV 4( lampowy).Coz sie okazalo,iz dopiero na porzadnym sprzecie odkrylem urok muzyki klasycznej,rowniez dzieki inzynierom nagran.Po prostu oczy zamknac i podczas sluchania mozna sie przechadzac miedzy muzykami i ocierac o kazdy instrument z osobna!!!!Rowniez Jazz z Label ECM to prawdziwa uczta akustyczna !!!Polecam!!!
Hej. Uwielbiam Twoje felietony. Trafne w 100 procentach.
Historia mojego sprzętu audio wyglądała następująco:
1. Magnetofon Kasprzak
2. Magnetofon sanyo podpięty pod radmora,nie pamiętam jakiego
3.gramofon UNITRA Artur stereo
4. Miniwieza Osaka
5. Wieża Aiwa z milionem lampek i funkcji, strasznie kiczowata ale służyła mi przeszło 10 lat
6. Komputer podpięty najpierw do niżej wymienionej wieży Aiwa a potem głośniki Logitech z623
7. Obecnie pierwszy w moim życiu "normalny" zestaw, z którego jestem póki co bardzo zadowolony - wzmacniacz Onkyo a-8630, CD Technics sl-pg380, gramofon fonica gs424, kolumny magnat motion 1000. To daje mi najlepsze jak dotąd brzmienie jakie kiedykolwiek słyszałem. Teraz już tylko mały kroczek dzięki mnie do zostania audiofilem z pierwszej grupy xD
Wracam co jakiś czas do materiałów Reduktora. Niezmiennie odcinki wciągają od pierwszej do ostatniej sekundy. Podobają mi się wszystkie ciekawie odcinki i te mniej ciekawe, których jak do tej pory nie miałem okazji zobaczyć. W młodości od nastolatka do mniej więcej 25 lat w tym okresie skompletowałem Technics. Później to już było tylko słuchanie muzyki do osiągnięcia 40 l i odsłuchu muzyki u kolegi, chorego od dawna na to. Zapadła decyzja że muszę złożyć kilka klamotów żeby dobrze grało. Wiem że Pan w kierunku którym ja poszedłem nie poszedł ale dążymy do jednego. Do rzeczy, kiedy udało mi się dojść do ideału a zajęło mi to około 2 lata. Zmiana wzmacniacza zmiana głośników, później przejście na wzmacniacz 4 kań. I monoblok na woofer . ( dwa wzmacniacze żeby wewnętrzne nie brakowało prądu na pasmo wysokie i średnie) to tylko ja sobie ubzdurałem . Później 3 komplety średnioniskotonowych zmieniałem żeby dojść po dziwnym olśnieniu żeby membrany plecione były kevlar. Podział pasma wiadomo góra środek i dół. Zwrotnice aktywne, odwracanie faz na każdy podział no i czasówki bo to Car Audio. Od tego momentu nie słucham prawie wcale muzyki w domu, pewnie z racji marnej jakości wzmacniacza i kolumn. Pozdrawiam Dominik
Fajnie by było dowiedzieć się z pewnego źródła jak polepszyć warunki odsłuchowe pomieszczeń. Gdzie szukać takiej wiedzy?? Może jakiś odcinek nagra Pan z wyjaśnieniami lub poleci książkę?? Bardzo lubię odsłuchiwać nagrania w dobrej jakości. Nigdy jednak do tej pory nie zwracałem uwagi na takie rzeczy jak rezonans pokoju. 🤔 Jak zawsze przy Panu można się wiele nauczyc. Dziękuję serdecznie za Pana wkład w zdobywaniu nowej wiedzy. Pozdrawiam serdecznie
Wystarczy oglądać filmy na tym kanale. Był już odcinek o adaptacji pomieszczeń.
@@ReduktorSzumu muszę go odszukać w takim razie 😉 dziekuje za pomoc
@@deckmastergocci Są odcinki na ten temat na kanale Reduktora Szumu:
Akustyka pomieszczeń [Reduktor Szumu] Odc.81
Co by tu zmienić? [Reduktor Szumu] #165
Problemy z basem - odc.40 [Reduktor Szumu]
rzadko daję łapę w górę nawet gdy coś by zasługuje ale lenistwo wygrywa. 8:21 - Za to jakich lubisz wypowiedź skłoniła do napisania. że cenię twój tok myślenia niesamowicie.
Niestety chyba najwiekszy wplyw na odbior fal dzwiekowych ma pomieszczenie ( akustyka pomieszczenia i rozmieszczenie kolumn)... zainwestowanie w panele akustyczne na suficie i scianach daje lepszy efekt niż wyższa póła sprzętu... czasami taniej i latwiej wywalic 30 tys na sprzet niz remont...
Pamiętam jak kiedyś robiłem sobie kolumny(mam je zresztą do dziś) i nie mając odpowiedniej plytki zrobiłem zwrotnice na pająka. Po ok pół roku kiedy wydawało mi się że już lepiej nie będzie😋zrobiłem odpowiednie płytki. I dupa! Kolumny przestały ładnie grać. Po kilku dniach odsłuchów i prób wróciłem do pajęczyny.
Super felieton. W pierwszej części powróciłem do lat młodości. Po prezentowanym sprzęcie domyślam się że jesteśmy podobny rocznik☺ W całości zgadzam się z przedstawionymi tezami. Wszystko leży w naszej głowie. Wszelkie skrajności w życiu są niedobre zarówno dla zdrowia jak i portfela. Jeśli jednak audiofil swoim działaniem nie krzywdzi otoczenia to jest ok. Trzeba stanąć z boku i się zastanowić czy jego hobby jest bardziej ,,chore'' niż np.wszelkiego rodzaju osoby które często o wiele większą kasę wydają na ,,tuning'' samochodów gdzie niejednokrotnie stanowią zagrożenie dla innych.
Drogi krzyśku Ja też lubię audiofili świadomych. To naprawdę nie gadżety poprawiają brzmienie domowego systemu stereo. Liczy się świadoma lokalizacja tych urządzeń i przygotowanie pomieszczeń odsłuchowych. Możemy uzyskać bardzo dobry dźwięk grając na urządzeniach wcale nie drogich. Koniec.
Świetny felieton, bardzo podoba mi się, że porusza Pan ten temat! Dziękuję!
Naprawdę dzięki za ten świetny felieton! Do tej pory jak dla mnie najlepszy! ... Idę do salonu po kable węglowe i zamówione diekstendery :P
Warto zauważyć, że audiofilizm jest związany z obrotem używanym sprzętem.
Audiofile sprzedawcy dobrze znają rynek audio i mają dobrą znajomość zagadnień technicznych, które jednak mieszają z mitami i swobodnie interpretują. Używają przy tym wyjątkowo subiektywnego kodu językowego, mało wartościowego poznawczo za to wysoce emocjonalnego, opisującego przekonująco wyjątkowe wrażenia dźwiękowe, których dostarcza opisywany sprzęt.
Poza tym audiofilizm jest przypadłością środowiskową, podatną na lokalnych liderów opinii, bieżące mody i zawierającą spory element męskiej rywalizacji (a nie ma kobiet w tym środowisku).
Przy tym wszystkim kochają muzykę, szczególnie gdy zawiera wyraziste dźwięki i wydaje mi się, że rzadko chodzą do filharmonii.
Niech Pan wrzuca materiały dożywotnio. P.S. Długiego życia życzę!
Pamiętam pierwszy w życiu zestaw „referencyjny”, który stanowił wtedy dla mnie synonim świetnego brzmienia! Na początku lat '80 lubiłem słuchać muzyki z winyli u swojego wujka na takim zestawie: Daniel + Radmor + Zg40C. I na takim zestawie np. nowiutka, prosto z Pewexu płyta Jean Michel Jarre'a.
Wydawało mi się wtedy, że to najlepsze brzmienie jakie można uzyskać! 😂
Ciekawe jak teraz sprawdziłby się taki zestaw?
Trochę by łupał, poza tym byłby ok :)
Gratuluję tego felietonu, jest jak "masc" na moje uszy, na prawdę dobrze ujęte. Przy okazji dziękuję za felietony "Dobrze brzmiące stereo" dzięki nim stałem się posiadaczem Pioneera A 400 co prawda nie mam sugerowanych głośników Dali, ale użyłem Rega El 8 i nawet ładnie to gra. Pozdrawiam
Ostatnie zdanie jest znamienne. Audiofile nie patrzą i nie SŁUCHAJĄ tam gdzie trzeba. To wykluczenie ich z grona ekspertów bo nie słyszą, a tylko podążają za obranym celem nierozumianym przez resztę słuchających (obiektywnych). Fajny blog.
Super. Rozsądne podejście do tematu. Mam podobne spojrzenie na tę rzeczywistość. Pozdrawiam.
Brawo!!! Baaardzo dobry wykład ,,zgadzam w stu procentach,,ten odcinek z pewnością nie jednemu otworzy oczy,,pozdrawiam i proszę o więcej,,hi
Pamiętam jak znajomy słuchał Vangelisa płyty Direct 1988 na telefonie :). przyszedł kiedyś do mnie , ściągnąłem płyte w formacie FLAC , podłaczyłem mój wzmacniacz słuchawkowy otl na 2 x el34 i ecc83, podłaczyłem kablami za 5 zł z bricomarche do karty SB Audigy , słuchawki AKG518 i dałem mu posłuchać ... Szczęka mu opadła z wrażenia. Wcale nie trzeba dużej kasy
Dziękuję za film , to się nazywa mądre podejście do tematu . Pozdrawiam.
Ja to już się boję nawet włączać sprzęt, jak muzycy zaczynają mi rozgarniać przestrzeń i wyłazić z kolumn, to żona zastanawia się czy dla nich dodatkowych teleży na obiad ni postawić. A tak poważniej to, to zboczenie zaczyna się już po trzydziestce gdy nieubłagana natura włącza u facetów starzenie się narządu słuchu i z wiekiem robi się coraz gorzej. Wtedy gdy zaczyna brakować zakresu częstotliwości i nie słyszy się już górnych rejestrów organów czy syntezatorów to zaczyna się poszukiwanie świętego grala i hyc przesiadka na jazz czy soul, tam wszystko pierdzi dołem i średnicą, więc dalej można się doszukiwać smaczków i rozkoszować kierunkowymi kablami.
W tym coś jest. Próbowaliście mdma kiedyś? Jak się na tym muzykę odbiera? Albo nastolatki, im do szczęścia nie potrzeba wiele. Mają wiekrza ich uszy "rozdzielczość" może. Wiem po sobie. Na starym kaseciaku eurodance z 90 jak miałem naście brzmiało lepiej niż teraz cokolwiek na najlepszym flacu i dobrym sprzęcie
Dobrze powiedziane!
Ten odcinek mnie po prostu oczarował, wspomnienia z dzieciństwa urzekły, jestem fanem RS 😉
Mistrzostwo świata. Świetny film.
Uwielbiam Pana słuchać :) Świetny materiał :) Przypomina mi czasy, kiedy pierwszy raz złożyłem swój pierwszy wzmacniacz na TDA2005 :) z zestawów do samodzielnego montażu. Piękne czasy!
Bardzo dobry odcinek! Ukazane sedno sprawy i mechanizmy zjawiska.
Świetny odcinek. Uwielbiam Pańskie felietony. Pozdrawiam i nie mogę doczekać się przyszłego piątku na drugim kanale :)
Uwielbiam oglądać Pana filmy. Pozdrawiam i dziękuję za włożona pracę. 👍
Dzieki za prace na yutubie naprawde wiele ciekawych rzeczy morzna sie dowiedzieć z twoich filmów.
@@susejeden To był test na pajaca gratuluje zdałeś
Super filmik ,,,,, No pamiętam te czasy 1995 rok kiedy wchodziły niemieckie zespoły tworząc amerykańską muzykę np Modern Talking , miałem magnetofon szpulowy Aria i kasetowy Finezja 3 a w głośnikach pół materaca gąbki z łóżka by był fajny dźwięk !!!! Dziś posiadam sprzęt Technicsa za gruba kasę by dorównać wrażeniom tamtych lat ,,,,, w sumie dziś polityka audio stereo jest podobna z polityką telefonu , by kupować te sprzęty co dwa lata za duże pieniądze !!! Wiadomo technika poszła do góry z systemu analogowego do systemu cyfrowego !! Ale trzeba mieć w sobie to coś co nas poruszyło kiedyś i zostało do dziś słuchanie super dźwięku niskiego połączonym z niskim !!!!!!!! Pozdrawiam !!!! Super filmiki !! Respekt !👍
w 95 już Modern Talking wygasło to lata 87 88 , rok 95 to U2, Depeche Mode , The Cure...
Jeden z lepszych Twoich felietonów. Mam Cię w subskrybcji i z chęcią zaglądam Bo to jest tak, że jakość sprętu jest drugorzędna dla jakości odsłuchu muzyki. Mam na myśli muzykę klasyczną. Słuchamy melodii, harmonii, dynamiki (głośno/cicho) sposobu zmiany tych elementów i to nas zachwyca, a czy lepiej, czy gorzej słychać wysokie tony to jest na ostatnim miejscu, szczególnie w świetle jednego z wcześniejszych felietonów, gdzie była mowa o degradacji słuchu ze wzrostem wieku słuchacza. Chcę jeszcze zaznaczyć, że nie słyszałem o sprzęcie, który odtwarzałby infradźwięki. Ucho ludzkie też ich nie słyszy, ale na salach koncertowych, gdzie grają instrumenty akustyczne, takie jak kotły, bębny, kontrafagoty, kontrabasy czy inne basowe instrumenty one są wszechobecne i odbieramy je czaszką i klatką piersiową. Tego nie przenosi żaden sprzęt nagłaśniający, dlatego nawet na koncertach zespołów z pogranicza heavimetalu i deatmetalu tych infradźwięków nie ma. Jest tylko głośno. Na sali w filharmonii są. Ale czy są czy ich niema, jak u mnie w domu muzyki powinno się słuchać mózgiem a nie uszami.
Przeciętny zestaw perkusyjny dethmetalowego palkera nie jest strojony na infradźwięki. Blast nie ma masować żeber, ma za to nadać rytm i zrobić ścianę dźwięku. Gitara basowa nawet w obniżonym stroju spokojnie zmieści się w pasmie akustycznym. Mam z tym do czynienia praktycznie codziennie, czasem też pogram sobie na perkusji. Organy wielkie mogą odtwarzać infradźwięki. Skrzypce, wiolonczele, nawet kontrabasy mieszczą się powyżej 40Hz. Kontrabas z tonami podstawowymi mieści się w 40-200Hz, potem harmonicznymi sięga 7kHz. Tylko wielkie kotły schodzą poniżej 30Hz. W mieszkaniu problemem jest wymiar pokoju odsłuchowego, fala dźwiękowa ma wymiar fizyczny, długość to 344/częstotliwość. 30Hz to fala o długości 11m 46 cm. Pół fali zmieści się w pomieszczeniu 5,7m. Filharmonia dysponuje aulami, które spokojnie zmieszczą nawet i 15Hz. To jest pierwszy podstawowy problem domowego audio. naprawiałem niedawno Kenwood TR710, który częstotliwość 10Hz odtwarzał na rezystorze 8Ohmowym tak samo jak 1kHz (z tą samą mocą). Gramofon generuje dźwięki w okolicach 8-16Hz (rezonanse ramienia i napędu), ale nową krzywą RIAA ograniczamy ten zakres, żeby po prostu oszczędzić głośnikom dużych wychyleń membrany. Nie ma problemu sprzętowego, żeby sobie infradźwięki odtwarzać nawet cyfrowo. Nawet głośniki by się znalazły. Znam Klipsh RP8000F, gdzie w specjalnie przygotowanym pokoju muzyka rozrywkowa masowała mi żebra, mostek i czaszkę, wibracje czułem całym ciałem. Tylko to nie były infradźwięki. Nigdy nie grałem tak nisko strojoną gitarą basową, żeby generowała coś poniżej 30Hz, bo po prostu nie stroi instrument. Nawet obniżony strój do djentu nie schodzi tak nisko. Głośniki estradowe w zakresie niskotonowym nie grają od 20 Hz, bo to strata energii, poza tym tak nisko nic się nie dzieje, skoro centrala gra w okolicach 70Hz. I jeszcze jedno. Heavy i glam metal stroi się normalnie, do a=440Hz. Death metal i black dobrze brzmi przy strojeniu o pół tonu lub cały ton niżej. Proszę wiec sprawdzić jaki zakres częstotliwości przeniesie gitara 6 lub 7 strunowa przy obniżonym stroju, a potem pisać o infradźwiękach. Wspomniany przez Pana kontrafagot ma skalę (zakres dźwięków muzycznych) instrumentu od B2 do f.
Dzięki Tomek, lepiej bym tego nie napisał.
@@ReduktorSzumu Bardzo ciekawy felieton, podobały mi się wtrącenia o własnych doświadczeniach z muzyką od młodości.
@@tomekkruger Dziękuję za obszerne sprostowanie tego, co rzeczywiście mogłem pomieszać. Natomiast nijak nie odniosłeś się do tego, co było na początku posta "Bo to jest tak, że jakość sprzętu jest drugorzędna dla jakości odsłuchu muzyki. Mam na myśli muzykę klasyczną. Słuchamy melodii, harmonii, dynamiki (głośno/cicho) sposobu zmiany tych elementów i to nas zachwyca, a czy lepiej, czy gorzej słychać wysokie tony, to jest na ostatnim miejscu, szczególnie w świetle jednego z wcześniejszych felietonów, gdzie była mowa o degradacji słuchu ze wzrostem wieku słuchacza." Trochę się zagalopowałem z tymi instrumentami emitującymi infradzwięki, ale organy i perkusja je jednak emitują. Tak?
@@jacek333d Jeśli słucha się tylko muzyki z płyt, to nie wie się jak naprawdę te instrumenty brzmią. Ale wycieczka na koncert do filharmonii pozwoli słuchaczowi poznać ich naturalne brzmienie. W systemie audio nie osiągniemy tego co przy bezpośrednim kontakcie z instrumentem. Świadomy słuchacz o tym wie. Jeśli meloman posiada ubytek słuchu to w filharmonii z powodu upośledzenia będzie słyszał dźwięk inaczej jak audiofil z drugiego rzędu. Ale jego mózg wie, że tak brzmią skrzypce przez jego aparat słuchowy. Więc słuchając hi-fi jego mózg będzie odbierał muzykę przefiltrowaną przez jakość audio i jego zdegradowane ucho, którego upośledzenie możemy przyjąć tu za wielkość stałą, ale jego mózg nadal będzie wiedział, że to skrzypce, a nie altówka. Jakość sprzętu nie jest drugorzędna dla wrażeń słuchowych, czyli jakości odbieranej muzyki, ale jest drugorzędna dla emocji wywołanych koncertem. Taki radioodbiornik przenosi tylko do 15kHz z powodów technicznych, ale emocje wywołane koncertami symfonicznymi w programie drugim wyciskały łzy wielu melomanów. Organy wielkie teoretycznie przenoszą od 16Hz i mają rozpiętość 10 oktaw. To wyjątkowy instrument, ale też jest wielki, piszczałki mają spora długość (menzury). Ustawiany był w świątyniach. Jednak pełne pasmo należy do rzadkości, w kościołach, czy małych aulach stawiano okrojone instrumenty. W Polsce mieliśmy takie organy w we wrocławskiej Hali Stulecia, teraz używane są 13 275 piszczałki (dawniej instrument liczył 16 706 piszczałek). Instrument zniszczony w wojnie i komunie. Proszę poszukać w internecie gdzie najbliżej ma Pan do takiego instrumentu i wybrać się na mszę, żeby posłuchać muzyki. Perkusja nie gra infradźwiękami. Centrala ma za małe wymiary. To walec o średnicy jakieś 16 do 26 cali i głębokości 18-20 cali. Jedynie wielki kocioł może generować niskie dźwięki, ale trzeba wiedzieć jak je wydobyć. To instrument wykorzystywany w orkiestrze symfonicznej.
Uwielbiam Pana kanał, wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza.
W moim przypadku jest trochę dziwnie, bo byłem 3 razy na Audio Video Show i w końcu po odsłuchaniu choć przez chwilę praktycznie wszystkich prezentowanych tam kolumn/zestawów głośnikowych miałem swoich faworytów (szczególnie triody kilku producentów oraz ogromne kolumny firmy Trenner Friedl robiły wrażenie) i potrafiłem bez większego trudu stwierdzić, gdy dźwięk był słaby lub mi po prostu nie pasował, ale doszedłem do wniosku, że mimo wszystko zdecydowanie przyjemniejsze dla moich uszu są słuchawki, szczególnie nauszne. Z nieznanego mi powodu po prostu dźwięk z kolumn nie sprawia mi takiej przyjemności jak z wielu modeli słuchawek i to niekoniecznie tych drogich. Może chodzi o "bliskość" dźwięku (choć lubię koncerty na żywo), do dziś tego nie wiem.
Moja przygoda z dobrym dźwiękiem zaczęła się od remontów mechanizmów kasetowych w odtwarzaczach samochodowych, które jako dziecko dostawałem od sąsiada, który to z kolei przywoził te odtwarzacze i głośniki z Norwegii. Na wsi wówczas nie było dostępu do dobrych urządzeń audio, co prawda jeden z sąsiadów posiadał jakąś wieżę Diory, która grała ładnie, ale od tych odtwarzaczy Clariona czy Pioneera odstawała. Napędzała jednak duże kolumny i zestaw jak na tamte czasy grał potężnie - robili na tym imprezy, kaseciak z samochodu miał o wiele mniejszą moc. Pamiętam samochodowe głośniki Pioneera pozamykane w drewnianych skrzynkach i te odtwarzacze do dzisiaj - kasowały jakością dźwięku wiele dobrych urządzeń spotkanych przeze mnie również później. Jak się później dowiedziałem, na zachodzie istniały już bardzo dobre amplitunery, które nie robiły zbyt dużej kariery w Polsce dlatego, że ludzie nie potrzebowali wysokiej jakości dźwięku, po prostu taka była wtedy kultura słuchania muzyki.
Dokładnie! Posiadam wzmacniacz SASNUI AU-9500 (co prawda do renowacji bo słychać w jednym kanale jakieś niebezpieczne trzaski) i z tego powodu stoi nie używany czeka na regenerację ale już nie mogę się doczekać kiedy będzie znowu w pełni sprawny bo słuchanie muzyki z czego kolwiek innego delikatnie mówiąc mnie nie zadowala 😣😣😣
Ja slucham sprzetu a kiedy joz gra dobrze to wtedy slucham muzyki, najciezej dobrac kolumny+wzmak pod wzgledem brzmienia, mi sie udalo po 2 latach prob, i koniec z modyfikacjami, teraz slucham muzyki.