Dodatkowym aspektem na plus winyla jest to że płyty słucha się całej a nie pojednczych utworów. To jest podobne do książki. Czytamy całą książkę a nie jeden rozdział. Płyty winylowe mają także magię. Kręcąca się płyta podświetlona jedynie małą żaróweczką jest jak ognisko. Można na to patrzeć godzinami.
1. trzeba lubić trzeszczenia i pyknięcia oraz syczenia 2. trzeba kupić maszyne do mycia tego cudactwa .... póżniej tylko testujemy wkładki MM/MC i preampy RIAA,potem można testować igły i słuchac róznych wydań - bo te Z DE grają inaczej niż z GB albo NL, ale niektóre tłoczenia z US są najlepsze...albo te made in JPN (nie mówiąc o dacie wydania). Całość "wierności" masteringu na winyle jest omówiona na kanale OdB -polecam fanatykom/wyznawcom tego cudu audio :)
Zacząłem słuchać muzyki w latach 80. Dostępnym źródłem było radio, kasety magnetofonowe i polskie płyty. Zagraniczne miały ceny zaporowe. Trzeba było wydać dosyć dużo pieniędzy, żeby uzyskać sensowną jakość dźwięku. A fundusze miałem raczej średnie. Najlepszą jakość udawało się uzyskać z radia (czasem stereo, nie było to regułą). Radio szumiało, chociaż niezbyt dokuczliwie. Taśmy z kasety miały ograniczone pasmo częstotliwości (co było wyraźnie słyszalne jeśli było się dzieckiem) i szumiały. Płyty trzaskały i szumiały - w takim stanie były po kilku odtworzeniach. Potem pojawiły się płyty CD i była to rewelacja. Do posłuchania u znajomych. Zero szumów, trzasków, dźwięk lepszy niż słuchany z radia, pełne pasmo częstotliwości aż do najwyższych słyszalnych dźwięków. Perfekcyjna dynamika - idealna cisza i nagle rozpoczynająca się głośna muzyka. Brak problemów z wciągającą się do magnetofonu taśmą. Dowolnie częste odtwarzanie bez obaw o degradację płyty winylowej przy każdym odsłuchaniu (takich płyt słuchało się oszczędnie, bo każde kolejne odtworzenie niszczyło płytę). Brak szumów i trzasków igły na rowku rozbiegowym przed początkiem utworu (taki szum z trzaskami zawsze oznaczał, że za chwilę coś zacznie grać). Brak problemów z szukaniem stabilnego miejsca na gramofon, z usuwaniem kurzu z płyt, delikatnym wyjmowaniem płyty z koperty i folii, która mogła porysować powierzchnię. Płyta CD to było "rozwiązanie ostateczne" wszystkich problemów z rejestracją i odtwarzaniem dźwięku, z jakością przewyższającą możliwości ludzkiego słuchu i możliwością dowolnie częstego odtwarzania. I nagle po 40 latach okazuje się, że płyty winylowe są lepsze - i to nawet takie, na które skopiowano ścieżkę z CD...
@@rafaawrynowicz5991chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że starannie wydany współczesny winyl, potrafi mieć większą dynamikę, niż CD ze sprasowaną dynamika (loudness war). W tym świetle lepszość CD nie jest już taka oczywista.
Za komuny ceny dobrego sprzętu HiFi zaporowe. Dźwięk z radia na falach FM. Najlepszy Radmor 5100 z Q. Pasmo na FM 40- 7000Hz. Ale duży szum na stereo. Nagrywany na polskie magnetofony jeszcze bardziej jeszcze bardzie tracił na wartości. Polskie płyty winylowe to koszmar dźwiękowy. A kogo było stać na zachodnie. Jak słyszę tych wyznawców analogu to twierdzę ze mają coś z głowami. Ale wariatów nigdy nie brakowało. Cyfra górą!!!
@@piotrowczarek-oz9ng Oczywiście jest dużo wydanch płyt CD z marną jakością dźwięku. Ja kupuję tylko płyty z renomowanych wytwórni z książeczkami wewnątrz. Jeżeli ktoś lubi bazarową tandetę to jego sprawa. Ale żaden winyl nawet ten nagrany też w renomowanych firmach nie przebije jakością parametrów dobrej płyty CD.
@@piotrowczarek-oz9ng Proszę Pana.. To jest ten przypadek kiedy milczenie nie jest zlotem, ale szansą... Żeby sie nie kompromitować! Jak sie o czymś nie ma pojęcia, to warto korzystać z tej mądrości. Z technicznego punktu widzenia nie ma tamiej możliwości , aby nawet wydłubana w złocie płyta zbliżyła sie dynamiką nawet do najgorzej nagranych plyt CD. Źle nagrane CD nie mają nic wspólnego ze złą dynamiką!
Nie tylko o to chodzi. Ja lubię kolekcjonować, lubię te duże okładki, zabawę z fizycznym nośnikiem. Brzmienie nie jest tak ważne, mam też sporo cd tak samo jak papierowych książek czy filmów na bluray bo cieszą moje oko na półce. Słucham również dużo streamingu ze względu na wygodę. Tym czasem wielu znawców ma klapki na oczach i nawet im nie przychodzi do głowy to co napisałem - tylko jakość dźwięku i wojna z cd.
Panie Reduktorze, film spadł mi jak z nieba bo właśnie szukuję się do zakupu nowego adaptera :) Spodziewam się jak zwykle cennych i trafnych porad. Pozdrawiam
Jak zawsze świetny odcinek, jak zawsze interesujący temat. Dziękuję. Jestem tym, do którego ten odcinek zdecydowanie pasuje, bo będąc tuż po 50-ce swoją przygodę z winylami zacząłem dopiero w 2021 r. Sprawił to przypadek, gdy dowiedziałem się, że na strychu rodzinnego domu mojej żony od wielu lat leży zbiór około 40 płyt z połowy lat 80. Żona ani jej rodzeństwo nie byli nimi zainteresowani, a ja, miłośnik sprzętu audio, nie mogłem zostawić sprawy od tak sobie, choć swoją przygodę ze sprzętem zacząłem pod koniec lat 80 od nagrań kasetowych, później źródłem było CD, a winyl był mi nie znany. Wziąłem więc przypadkowe dwie płyty, pojechałem do dobrego sklepu ze sprzętem audio, poprosiłem o sprawdzenie, czy „to” gra. Okazało się, że tak, i że nawet nieźle. Tydzień później miałem już Audio Technicę z wkładką za łączne 1350 zł. Czy żałuję? Wykluczone! Zbiór płyt prawie podwoiłem nie rezygnując z CD, ani z kaset i magnetofonów. Co przemawia „za”? Zamiłowanie do sprzętu audio, historii jego rozwoju i możliwości odsłuchiwania różnorodnej muzyki z różnorodnych źródeł, w różnoraki sposób. To jak chodzenie na koncerty do różnych miejsc, z muzyką w różnej aranżacji, której wykonawcy nigdy na żywo nie zagrają dwa razy tak samo. Dziwi mnie tak duża ilość nieprzychylnych komentarzy. Osobiście uważam, że ten felieton mieści się w formule kanału. Ba, tego tematu ten kanał nie mógł nie poruszyć! A w kontekście pogoni wyłącznie za wychwalaną nowoczesnością antyprzykładem jest mastering nowych wydań CD i tych w streamingu. Pan Krzysztof wspomina o tym w jednym z odcinków, a ja potwierdzam: monitorując na 10-kanałowym equalizerze współczesne nagrania nie mogę się nadziwić, że wszystkie 10 częstotliwości ma poziom jak od linijki. I dlatego lubię sięgnąć po winyla, bo choć trzeszczy to utwór ma ducha artysty-twórcy a nie mendżera marketingu. Pozdrawiam wszystkich o szerokich horyzontach.
Moim ukochanym gramofonem jest Sony X-6. Mam (kupione w Japonii) dwa dodatkowe headshelle. W jednym Mam wkładkę Pickeringa D750 druga to oryginalna wkładka XL15/ND15 ale mistrzostwem jest Nagaoka Mp-110. X6 to automat i pomimo wieku wszystko działa idealnie. Kwarcowa regulacja obrotów talerza działa idealnie. Automatyka była trochę upierdliwa do wyregulowania ale się udało. Ja wiele lat temu kupiłem gramofon (do drobnych poprawek) za 1500 zł. Jak patrzę na dzisiejsze ceny to łapie się za głowę. Najtańszy X6 kosztuje obecnie 2500 zł a i też nie wiadomo ile trzeba włożyć pracy w taki sprzęt. Pewnie wiele osób mnie zlinczuje ale ja korzystam z amplitunera (też sony) STR-DB840. To chyba był ostatni w miarę ładnie brzmiący amplitunner z wbudowanym przedwzmacniaczem, wejściami cyfrowymi (bardzo ważne dla mnie) i gniazdem 230V zasilanym z wzmacniacza (mój CD player nie ma stanby). Na 100% są lepsze zestawy ale mnie to wystarcza i z całego systemu najbardziej się opiekuję gramofonem bo jest dla mnie wręcz fascynujące, że po ponad 40 latach (projekt z końcówki lat 70) nadal pracuje idealnie.
Ja zacząłem przygodę jesienią '23 od zakupu Audiotechniki, którą podłączylem do mojego "zestawu" hi-fi. Winyle potrafią być bardzo tanie jak sie poszuka (nawet 10 zł za takie w bardzo dobrym stanie), a przy okazji można odkryć fajną starą muzykę (ja zbieram głównie tą z lat. 80.). :)
3 lata temu, po 30 latach wróciłem do winylu. Powiem wam tylko tyle, jeśli ktoś myśli, że zna płyty np. Pink Floyd, King Crimson, Czesława Niemena czy The Moody Blues słuchając tylko ich cyfrowych wersji, to się grubo myli. I nie trzeba bajecznego sprzętu aby to usłyszeć.
Ja nie lubię słuchać tak starej muzyki. Ale tak dla przykładu mam dwa albumy Niemena dziwny jest ten świat. Pierwszy oryginalny czysto analogowy i drugi wydany obecnie. Wolę słuchać tego drugiego. Szumy i trzaski oraz słabość nagrania tego pierwszego kaleczą mój mózg. Przestałem kupować winyle nowej generacji bo to nie ma sensu. To są klony nagrań cyfrowych. I tak pozostały płyty. CD lub pliki dobrej jakości z komputera. A tak dla informacji to jestem po siedemdziesiątce.
Mylisz sie i to bardzo, to tylko kwestia jskosci sprzetu. Tak jak z magnetofonem szpulowym. Przygoda zaczyna sie dopieto od Revox/ studer Wracajac do plyt To trzeba miec sluch wytrenowany, oprocz sprzetu dobrej/ wysokiej jakosci Np. Thorens Td 125 SME 3009...itd.. Powodzenia I płyty tylko stare z masterimgiem do winyla.
Jak zacząć przygodę z winylami ? Ja miałem taką przygodę kupiłem okazyjnie gramofon i dokupiłem pudło płyt i bawiłem się jak dziecko. Nie patrzyłem na nic, na jakość na dostępność na szumy i brak szumów i czy trochę trzaskało czy nic nie trzaskało., Bawiłem się jak dziecko za parę w sumie złotych i było wspaniale.
Co do rzekomego faktu, że sprzedaż czarnych płyt przwewyższyła sprzedaż CD, pominięto bardzo istotny szczegół. Sprzedaż CD znacznie zmalała, więc nawet, jak sprzedaż winyli trochę się zmiejszy, to również dojdzie do stytuacji, że winyle sprzedają się w większych ilościach niż CD.
Moim, ulubionym nośnikiem audio jest szpula z taśmą i nie dlatego, że uważam ją za najlepiej brzmiącą ale dlatego że uwielbiam obserwować kręcące się szpule. Niestety, nie stać mnie na porządny magnetofon oraz taśmy. Mam tego trochę ale to raczej niskiej wartości taśmy a sam magnetofon, Dama PIK nie należy do urządzeń wysokiej klasy. Nie mniej, lubię go włączać :) Może kiedyś spełnię marzenie i w końcu pozwolę sobie na coś dobrego, jakiś Revox, może Akai, póki nie mam kasy, nie zastanawiam się nad tym. Vinyle też lubię i posiadam malutką kolekcję a lubię ich słuchać ze względu na.... trzaski, które kocham, no ale ja jestem jakiś dziwny :)
Jesteś! Co do magnetofonów szpulowych to problemem były taśmy. Stilon czy Orwo to szajs. Kupno taśm produkcji renomowanych firm np, Maxell czy Scotch wiązały się z dużymi wydatkami. Do tego trzeba było nabyć magnetofon Studera czy Revoxa a to wiązało się z wydatkami przekraczającymi możliwości finansowe większości Polaków. A i tak źródłem najlepszego dźwięku była płyta winylowa odtwarzana na wysokiej klasy gramofonie. I co Ty na to?
@@gabrielkowalski2345/videos Płyta, taśma, CD, kaseta czy pocztówka grająca, wszystko będzie grało pięknie, jeśli nośnik i sprzęt go odtwarzający, będą najwyższej jakości. Ja dobrze wiem, ile kosztowały i kosztują taśmy ale wracając do płyty gramofonowej to pytasz, co ja na to, że płyta winylowa była najlepszym nośnikiem, nie wiem co ja na to, raczej nic, to Twoja opinia i nic mi do niej :) Nie wiem, jaki okres historyczny masz na myśli ale przez wiele lat, czarne płyty faktycznie były najlepszymi nośnikami bo innego rodzaju nośników, po prostu nie było. To jednak jest kwestią gustu, ja lubię trzaski z czarnej płyty, lubię gapić się na obracającą się taśmę i lubię stare magnetofony kasetowe z podświetleniem kieszeni kasety no ale wiemy już, że jestem dziwny :) Co do zagadnień technicznych i różnic między płytami a taśmami to na tym kanale oraz innych, wszystko zostało już powiedziane.
W 1999 roku jak Napster rządził to zarabiałem 700zł. Płyta CD kosztowała wtedy 50zł. Dzisiaj taka płyta powinna kosztować ok.300zł. Więc niema co się dziwić, że MP3 wtedy tak zdominowały nas biedny rynek. Pamiętam też zachłanność Polskich firm fonograficznych. Bo początkowo polskie wydawnictwa na CD, były tańsze od tych zachodnich. Potem Janusze polskiego przemysłu rozrywkowego, stwierdzili że za Ich Troje musimy płacić tyle ile za Led Zeppelin.
wez ty sie ogarnij XD zdominowaly bo mozna bylo ich miec tysiace w 1 miejscu, nie trzeba bylo zmieniac plyt, tasm, nie trzeba bylo sluchac calych plyt, mozna bylo je kopiowac na usb czy cd, nie trzeba bylo nosic ciezkich discmanow, nosic ze soba 5 plyt co to ma z bieda wspolnego?
Tak jeszcze w temacie gramofonu... Miałem kiedyś AT 120lp. Tragiczne, chińskie, tandetne gówno z makietą antyskatingu. Zamieniłem go przy najbliższej okazji na SL2000 z 1976 roku i wszystko w nim gra jak trzeba.👌
przepuśćta se dzwięk cyfrowy przez filtr sumulujący analoga, rada całkiem za darmo, a tak na poważnie problemem głównym jest sposób zmiksowaia materiału, a tutaj kultura miksowania odeszłą w ciągu ostatnich lat w niepamięć
o to to calkiem powazna porada jesli to chodzi o kulture miksowania to kompletnym bezsensem jest granie tego vinyla, nie lepiej to zgrac to raz kodekiem bezstratnym? i vinyl sie nie niszczy i mozna sie tym dzielic
Jak zwykle swietny odcinek. Naprawdę slychac i widac zaangażowanie oraz bardzo duze zaangażowanie w to co Pan robi. Dziwne komentarze zawsze sie pojawiają. Pańska twórczość i sposób przkazywania wiedzy nieodparcie przypomina mi twórców programu "Sonda". Nie da sie o nim zapomnieć. Reportażowa narracja oraz tak naturalna i niewymuszona dykcja prznosza schuacza w zupelnie inny wymiar odbioru. Bardzo Panu dziękuję za taka możliwość. Pozdrawiam serdecznie. P.s proszę kontynuować.😊
Jak zawsze b. dobry film, pozdrawiam. Mój The Wall kupiony lata, lata temu, drugie tłoczenie z USA nadal daje radę. Comfortably numb taki jednak lepszy niż z CD.
Super odcinek, i fajnie by było więcej takich porad zakupowych od pana Krzysztofa. Zawsze miło posłuchać co taki autorytet ma do powiedzenia w danym temacie.
Moja przygoda z winylami była naturalna. w TAMTYM czasie było to jedno ze źródeł muzyki dla mnie. Pierwszy adapter: Mister Hit (WG-400 przerobiony na "402") raczej tokarka do płyt. Co ciekawe, moje pierwsze spotkanie z dźwiękiem stereo to właśnie Pink Floyd (Atom Heart Mother) z płyty winylowej odtwarzane na wspominanym Mister Hicie, ale w wersji z dwoma "kolumnami". To było niesamowite doświadczanie, które spowodowało, że zacząłem szukać dźwięku przestrzennego. Serdeczne pozdrowienia
Od ponad 20 lat używam Technics'ów SL 1210mk2, Kiedyś bardziej zawodowo, a obecnie w domu rekreacyjnie - mam bardzo dobrej klasy wkładki i igły oraz dobrej klasy sprzęt nagłośnieniowy. Kocham gramofony za feeling za wygląd, ale nikt mi nie wmówi, że dźwięk analogowy jest lepszy niż cyfrowy... No nie da się. Poziom szumu, dynamika no to nie jest to co vinyl realizuje na wysokim poziomie. Dźwięk analogowy jest... Inny, ale na pewno nie obiektywie lepszy.
Wszystko już bylo napisane w komentarzach, więc dodam tylko jedno : znakomicie żeruje się na sentymentach. Czekam teraz na film: Jak zacząć przygodę z kasetami magnetofonowymi ( o szpulach nie wspomnę).
Szpule wbrew pozorom to jedyny nośnik mający potencjał bo w odróżnieniu od LP i kasety kompaktowej był projektowany z myślą o maksymalnej wydajności. Tak, że dobre magnetofony do dzisiaj mają sens. Oczywiście dobre zachodnie magnetofony nie zrk aria.
@@Bucefal76 Prawda. Taśma nagrana z podwójną prędkością brzmiała całkiem nieźle. Dalej jednak twierdzę, że to jest żerowanie na sentymentach , bo nawet jak mam stary magnetofon, to jest pytanie czy ktoś produkuje szpule i ile każe sobie za nie zapłacić
Duzo trendow jest jedynie dlatego ze kiedys ludzi nie bylo stac, teraz w wieku 40 lat maja pieniadze i chca nadrobic straty.... tak jak moda z Lego i nawet 50 latek kupuje i buduje. Mam troche winyli, i dla mnie jest to elegancja. Musze jedynie zainwestowac w nowy gramofon.
Obracająca płyta winylowa na gramofonie ma sporo magii w sobie. Nie jest doskonałym źródłem dźwięku, ale kolekcja płyt może robić wrażenie, dobra to inwestycja na przyszłość.
Lepiej nie zaczynać zrobiła się moda na vinyl teraz na kasety! Kupiłem sl1500 c i ok 200 płyt i przeszło mi dalej brnę w Cd dobry odtwarzacz z dobrym przetwornikiem i oczywiście pozostałe komponenty Pozdrawiam!
Właśnie w tym tygodniu wygrzebałem z elektrośmieci gramofon DirectDrive - Technics SL-7. Brudny był, ale w 100% sprawny... Ciężki niemiłosiernie, prawie 8kg. Zachorowałem na Vinyl :) pozdrawiam
@@alchemik2010 Jak komu. Ja jestem wysoki ale mój kum jest jeszcze ciu wyższy i ma dłuuuugie nogi. Wsiada do Kaszla i zadowolony (wajcha biegów mieści mu się pod kolanem). Ja też wysoki ale nogi krótsze i wajcha biegów koliduje mi z kolanem (nie pojadę) a u kuma mieści się pod i on prowadzi bez problemu. Wszystko bardzo indywidualne.
Nie ma źle. Fear of the Dark Iron Maiden już zakupiony i się pięknie kręci. Fajne brzmienie. Jak dla mnie - wrażenia z odsłuchu są lepsze niż z mp3 czy streamingu.
22:03 "wyjąć z koperty.." a potem koniecznie umyć (w zasadzie po zakupie płyty), wysuszyć, przed odsłuchem wyczyścić z kurzu szczoteczką węglową bo...potem w komentarzach poniżej można przeczytać jak im te płyty szumią i trzaskają, no właśnie tak się dzieje kiedy się nie dba o czystość płyty i igły. Każdy paproch, włos, drobinka kurzu to dla igły przeszkoda, która pokona, a więc odczyta i słychać to potem pięknie w głośnikach :)
Reduktorze, bardzo dziękuję za ten film! Od dłuższego czasu zbierałem się do kupna gramofonu i im więcej czytałem, tym większy miałem mętlik w głowie. Moim faworytem była wspomniana przez Ciebie Audio Technica, jednak melomani skutecznie mnie do niej zniechęcali mimo dobrych opinii zwykłych użytkowników. Twoja rekomendacja mnie przekonała, zamówiłem, dziś włączyłem i poezja. Jestem przeszczęśliwy, dziękuję.
Mam ten gramofon od kilku lat i jestem z niego bardzo zadowolony. Jest przede wszystkim ciężki co jest na plus. Do tego podłączony do różnych wzmacniaczy i z każdym grał inaczej. Przy wykorzystaniu przedwzmacniacza wbudowanego w gramofon gra on na dobrym poziomie i wydaje się że ma większą dynamikę, za to po ominięciu wbudowanego przedwzmacniacza miałem wrażenia że jest więcej szczegółów słyszalnych, ale może to przez zastosowany preamp we wzmacniaczu. Odsłuchy z pre wbudowanym i bez niego robiłem na amplitunerze Onkyo 8250 oraz na Nad 356 Bee, na korzyść tego drugiego. Według mnie miał większa dynamikę niż amplituner
Dziękuję za film sam zbieram cd i winyle. A taka ciekawostka, proszę posłuchać 1 lub 2 tłoczenia ,,ciemnej strony" a potem 1 lub późniejszego remasteru na cd. I wszystko się wyjaśni dlaczego słuchamy z winyla.
Nie wiem, czy to prawda, ale mam wrażenie, że w większości przypadków, kazdy kolejny "remaster" tego samego nagrania jest coraz gorszy. Ciekawe, czy ci technicy, którzy to robią, mają coraz gorszy słuch, czy coraz gorszy sprzęt do słuchania w studiu? A już nawet dzieciak zauważy, że przesterowany dźwięk cyfrowy jest zawsze zniekształcony, choć do pewnego momentu te zniekształcenia nie są słyszalne, a ci dźwiękowcy co drugi album robią przesterowany, jakby nie rozumieli tej prostej rzeczy.
Można też pobrać FLAC z winyla (Vinyl Rips), moim zdaniem jest to najlepsze i najtańsze rozwiązanie dla kogoś bez sentymentu do tej technologi ale ciekawego jej brzmienia
No to właśnie się dowiedziałem że wszystko robię źle! Słucham starego, polskiego automatycznego paskowego gramofonu (Daniel), podpiętego do starego polskiego ampli tunera bez zewnętrznego przedwzmacniacza (Radmor 5100). Robię tak od blisko pół wieku (1977r.), i mam to w d... że wszystko źle, przywykłem do tego brzmienia, i tak zostaje. Koszty zakupu płyt są wysokie jak ktoś zaczyna i chce od razu dużo. Ja mam obecnie około 300 płyt, kupuję kolejne mniej więcej w tempie 5-7 rocznie. W tym układzie kilkaset zł na 2 miesiące nie zabija.
Jeżeli Daniel i Radmor są w dobrym stanie to w porzadku. Daniel to gramofon wysokiej klasy mimo upływu lat. Też taki miałem. Problemem były tylko wkładki polskie serii Mf. Ja zamontowałem Shura44.Jeżeli chodzi o Radmora to warto by było wymienić kondensatory elektrollityczne.Radmor 5100 to najlepsza wersja tego urządzenia. Mówię ci jako pracownik laboratorium w którym badałem ten sprzęt .Późniejsze wersje były dużo gorsze.I proszę nie ulegać wariatom z sekty analogowej. Chętnie odpowiem na pytania.
@@gabrielkowalski2345 Radmor z racji wieku miał już dwukrotnie zmieniane kondensatory, a z uwagi na zużycie część potencjometrów. Przestrajany był. Z dziwnych usterek styki w gniazdach wymagały czyszczenia. Daniel również wymagał czyszczenia, smarowania i parokrotnej wymiany pasków. Obecnie ma wkładkę AT-VM95EN.
@@gabrielkowalski2345 Kolumny mam robione, również z epoki. Zamknięte trójdrożne. Zdecydowanie lepsze od fabrycznie przewidzianych ZG-25. Te ostatnie również posiadam, pracują z amplitunerem R8040 jako wzmacniacz do komputera, kiedyś pracowały jako tył do Radmora.
Warto dodać, ze poza jakością materiału źródłowego, jakością tłoczenia oraz sprzętem, bardzo ważna dla jakości brzemienia jest CZYSTOŚĆ płyt winylowych. Fizyczny kontakt igły, której główka ma wymiary około 50 na 3 μm, jest niezwykle wrażliwy na zanieczyszczenia. Pozdrawiamy, myjki Waterfall
@@D-Ogi Jesteśmy mała polską manufakturą, dlatego nie robimy takich promocji, ale jeśli jesteś zainteresowana/ny naszą myjką, to zapraszamy do kontaktu mailowego, myślę, że będziemy w stanie zaproponować jakiś rabat. :)
W przedstawionym przez Pana materiale nie znalazłem niczego o higienie. To absolutnie podstawowy element obcowania z płytami gramofonowymi. Bez niego najlepszy sprzęt i najlepsze płyty nie będą brzmieć w stopniu nawet akceptowalnym. Myje się każdą nabytą płytę, także nowe ponieważ przy tłoczeniu płyt używa się substancji oleistych, które pozostają na płycie. Metod mycia jest wiele, ale dla detalisty, a nie hurtownika, najlepszą i najtańszą metodą będzie myjka zanurzeniowa, gdzie używa się mieszaniny wody destylowanej i alkoholu izopropylowego (dokładny opis mieszaniny do znalezienia w Internecie). W takich myjkach (nie polecam popularnych myjek Knosti - potrafią niszczyć etykiety płyt) płytę myje się z użyciem włosia koziego. Są to zamontowane w myjce szczotki, przeważnie wymienne. Kilkadziesiąt półobrotów płyty w jedną i druga stronę zmyje z niej wszelkie zanieczyszczenia, a dzięki zawartości w płynie czynnika antystatycznego (Mirasol, Fotonal), czyni płytę mniej chętną do przyjmowania kurzu i brudu. Płyty ociekają i schną na powietrzu w stojaku dołączonym do myjki. Kolejna sprawa to higiena igły. To już poważniejsza rzecz, bo płynów do mycia igieł jest wiele, a niektóre nie nadają się do każdej igły. Nieodpowiedni płyn może np. odkleić igłę. Mycie igły regularnie spowoduje nie tylko lepsze brzmienie, ale również mniejsze zużycie płyt jak i samej igły. Warto wspomnieć także o samych igłach. Mają różne szlify -- te najbardziej zaawansowane są najdroższe, ale za to wydobywają z płyt najwięcej szczegółów dźwiękowych. Ponadto zaawansowane szlify czytają rowek płyty na innej głębokości, stąd potrafią spowodować odżycie starych podniszczonych podstawowymi szlifami igieł, płyt. Dosięgają po prostu tam, gdzie igły z podstawowymi szlifami nie sięgają. Ponadto zaawansowane szlify mają mniejszy nacisk na jednostkę powierzchni rowka, co powoduje mniejsze zużycie płyt jak i samej igły.
Co do plyt powiem tak aby zachecic ja czesto odwiedzam sklepy z uzywana odzierza w szkocji i tam maja tez plyty . Czesto kupuje lp z lat 80 nawet nie pamietajac wykonawcy i odsluchujac w domu przypominam sobie dane utwory odkrywajac je na nowo 😂
Zgadzam się w 100% że marketowo-dyskontowe gramofony nie nadają się do niczego i trudno o nich mówić nawet jako o gadżetach. Pikanterii dodaje tu jeszcze fakt że najczęściej wyposażone są w wkładki piezoelektryczne o nacisku około 10 gramów; podczas gdy nacisk normalnej wkładki MM to około 2 gramy. Nie zgadzam się natomiast że gramofony vintage nie są godne polecenia. Owszem nietypowa konstrukcja napędu DD w przypadku awarii potrafi dać popalić nawet doświadczonemu elektronikowi ale napędy paskowe są banalnie proste w naprawie czy serwisowaniu. Co do konieczności kupowania drogiego przedwzmacniacza też się nie zgodzę bo porównywałem brzmienie NAD-a PP1 z podstawowymi przedwzmacniaczami gramofonowymi i trudno mi było wychwycić różnicę a subiektywnie dla mnie najlepiej zagrał kupiony na Allegro za jakieś 40zł przedwzmacniacz DIY. Podsumowując uważam że można cieszyć się brzmieniem vinylowym nie wydając na to dużo pieniędzy i na dowód podam mój setup. Gramofon Scott PS-17A (200zł), nowa igła eliptyczna do wkładtki AT-11 (80zł) przedwzmacniacz (40zł) wzmacniacz HK620 (200zł) i kolumny Mission Leading Edge 700 (300zł). Jeśli chodzi o płyty to dużo słucham muzyki klasycznej i ostatnio na giełdzie staroci kupowałem vinyle Harmonia Mundi po 10zł w świetnym stanie. Co do wspomnianego tu gramofonu AT-LP120 to przed decyzją o zakupie proponuję poczytać wątek na forum winyl.net
Czytałem takie porównanie strumieniowania muzyki z płytą gramofonową. Strumień to fast food, Płyta winylowa to wykwintna restauracja. Krytykantom płyt współczuję, bo piszą o czymś o czym nie mają pojęcia. Nigdy nie słyszeli dobrej płyty, np. japońskiej edycji, z dobrej wkładki. To jest przyczyną wypisywania bzdurek. Gwoździem do trumny zapisu cyfrowego jest loudnes war. Proszę o tym poczytać. Klinicznym przypadkiem może być płyta "Welcome" rodzimego SBB. Winyl ma dynamikę ponad 40 dB. Niby ten sam materiał z CD ma dynamikę "aż" 21 dB. Tak wyrasta nam pokolenie niedosłyszących (proszę poczytać statystyki) słuchających tylko głośnej muzyki. Fast food naprawdę nie jest zdrowy, w każdej postaci.
@@mirosawmiskiewicz1366 To półprawda. Tylko cyfra pozwala na takie hopsztosy. Winyl się przed tym broni ograniczeniami standardu long play. Po prostu nie da się tak bardzo zniszczyć płyty gramofonowej jak to można to zrobić ze strumieniem czy płytą CD. Ba mało tego, wydawane są płyty z analogowym masteringiem oraz znaczkiem Danamic Range, właśnie dla podkreślenia jakości wydania. Cyfry nikt tak nie zrobi, bo to się nie sprzeda, bo nie można tego słuchać w towarzystwie dużego hałasu ulicznego lub w samochodzie z koniecznie otwartymi oknami.
A ja zdecydowanie polecam gramofony vintage. Najlepiej z okresu 1979-1983. To okres, kiedy tacy producenci jak Pioneer, JVC, Sansui, Dual czy Thorens, realizowali zasadę produkcji sprzętu na lata, a właściwie na wieczność. Zatem dzisiejsze klasyczne gramofony (nie te na zamówienie, nisko seryjne) raczej nie stoją na tak wysokim poziomie technicznym, materiałowym, jak wtedy. Z prostej przyczyny. W tym okresie można odnotować szczyt techniczny dla tego źródła dźwięku. Inaczej mówiąc najważniejszy jakościowo w systemie był właśnie gramofon. Późniejsze lata 80 i 90, to oczywiście dominacja CD i gramofon traktowano jak mizerny dodatek. Uważano, że ten system umrze. Dziś oczywiście robi się gramofony i dobre i ładne. Jednak nikt raczej nie stosuje takiego ramienia, jakie wymyślił Dual, z naciskiem nie grawitacyjnym, dzięki czemu znacznie lepiej znosi nierówności. Ramię o małej masie itd. Polskie gramofony, faktycznie miewają przydźwięk ale ja go nie słyszę, bo mam także naszą konstrukcję z niezłym ramieniem, w niczym nie ustępującym zachodnim konstrukcjom. A zresztą jest fajny, bo jest polski. Więc do polskich gramofonów zachęcam. Nie wybrzmiało tu to, że nawet Popularny Bambino i Artur Stereo zagrają bardzo dobrze (no dobrze z dodatkiem wibracji) jeśli założymy znakomitą wkładkę (hipotetycznie). Gramofon to oczywiście mechanika i trochę przesadziłem ale przede wszystkim WKŁADKA. Oprócz Unitra G8010, używam Duala 714Q.
kupowałem w komisach Polski rock z lat 70-80 tych, nie dla tego że akurat winyl, ale wszawość ówczesnego tłoczenia, dziadowski materiał na krążki, uwydatnia dziwne i specyficzne brzmienie tych nagrań. Wspomnienia wracają. Lata 90te to już nieco lepsze tłoczenia, ale cieńszy materiał i czasami można było trafić na tzw "Kapelusz" czyli płyta tak krzywa, że nie dała się odtwarzać. i tak aż do końca Polskich nagrań, Muzy, Tonpressu i Wifonu. Z wytwórni KDLowych wyróżniała się Amiga i Supraphon.
Na winyle trzeba mieć czas. Mam i płyty i sprzęt a kończy się sluchaniem muzyki że Spotify. Więc, sprzęt jest nie chce. Będzie czas to się o odkurzy i coś posłucha :)
Witam , od lat kolekcjonuję Winile , mam Kraftwerku i DM prawie wszystko co mogłem zdobyć oczywiście oryginały , oprócz tego wszystko co zostało na nowo nagrane w 180 gram Winilu , mam system Onkyo i Denon , robię często test znajomym pierw CD a potem Winyl , każdy ze słuchaczy był zachwycony.Ostatnio kupiłem Gramofon + Radio firmy B&O z lat siedemdziesiątych i oddałem do remontu, tak dobrego dźwięku jeszcze nie słyszałem .
@@MACCA79 witam ja mieszkam za granicą i kolega wywiózł do Polski do znajomych którzy dali do renowacji prawie 9 miesięcy czekałem , ale proszę zapytać Autora Videa „ Reduktor Szumu” On naprawia wszystko co się da 😉
@@historiapawe2584 Donald Fagen - "Night flight" 1982. Działa i będzie działać. Mam też LP z lat 70tych. Też działają ale trzeszczą jak każdy LP i to je dla mnie dyskwalifikuje.
Najlepiej nie zaczynać, chyba że ktoś ma sporo luźnej gotówki, albo mocny odruch samokontroli. IMO lepiej przerzucić się na zgrabniejszy, trwalszy i bardziej użytkowy format CD z porządnym DAC. Albo pobawić się w kasety magnetofonowe, jeśli zależy nam na analogowej technologii. Nie chodzi o to, że płyty winylowe to złe hobby, gorsze. Jeśli ktoś chce coś mieć i cieszyć się z dużej kolekcji, prostu to już nie jest tanie hobby (kiedyś było tańsze), ten pociąg już dawno odjechał. I stąd wskazuję na kasety magenetofonowe, które JESZCZE są w miarę dostępne cenowo i materialnie (choć zależy, Muzyka Klasyczna Pezeta do tanich nie należy) i pozwalają na cieszenie się muzyką w fizycznym, niedoskonałym wymiarze. A magia wcale nie tkwi w materii, magię tworzy świadomość.
Ja żałuje że zacząłem kupować winyle zbyt pożno, ledwie kilka lat temu, kiedy zaczeły być drogie. Doradzam wszystkim zainteresowanym inwestowanie w płyty a nie w sprzęt. Coż wart jest topowy gramofon i reszta paści, kiedy nie ma na nim czego słuchać. Kusiła mnie nowa Unitra ale po głębszym namyśle wole wydać te 50k na płyty, które wciąż brzmią swietnie na moim poczciwym vintage audio. Inna sprawa to że niektóre płyty które kupiłem 4-5 lat temu za 200-300zł sa dziś warte 1200 - 1500zł a ze sprzętem bywa różnie. Jedno jest pewne, winyle to drogie hobby, na dodatek może być wciagające, ja na przykład nie znam umiaru... Na dodatek by oszczedzać płyty kupiłem szpule Akai by przegrywać płyty na taśmy.... Normalnie choroba psychiczna ;) Zostańcie lepiej przy Tidalu....
Używam gramofonów "vintage" i jestem bardzo zadowolony. Są to głównie urządzenia Sony, CEC oraz Technics z przełomu lat 70/80. Wystarczy przegląd, smarowanie raz na 10-15 lat i nic więcej. Do tego wkładka MM z igłą o troszkę lepszym szlifie, niż zwykły eliptyk (HE, Shibata) i jedziemy. Natomiast jedyne z czego kojarzę choćby współczesne gramofony AT to posypane łożyska w ramieniu po roku i sianie zakłóceniami z preampa i wejść USB. Co do płyt, to najlepsze są tłoczenia z "epoki" jak najbliższe pierwszemu (chyba nie trzeba wspominać dlaczego) oraz specjalne wydania współczesne z materiału analogowego jak choćby MFSL. Tanie tłoczenia DDA to tragedia, już lepiej posłuchać tego na CD.
Co do rzekomej "lepszości" dźwięku z winyna wobec zapisu cyfrowego jako często podawany argument za winylami, to moim zdaniem jest inaczej niż większośc to rozumie. To nie jest ogólnie rozumiana lepsza jakość dźwięku, tylko pewien klimat, jaki dają własnie szumy, zakłócenia obniżające jakość dźwięku. Już pomijam samą "ceremonię" związaną z obsługą gramofonu, która jest bardzo ważnym elementem dla miłośników winyli. Stwierdziłem to, jak zainteresowałem się odbiorem stacji radiowych na zakresach AM. Sporo zakłóceń, ogólna jakość dźwięku znacznie gorsza od uzyskiwanego na zakresie FM, ale ogólnie, o ile poziom zakłóceń nie utrudnia słuchania, przy AM można poczuć prawdziwe, tradycyjne radio, i tum bym twierdził, że dźwięk jest lepszy od tego z FM, ale to nie o jakość dźwięku chodzi, tylko o klimat towarzyszący odsłuchowi. Tutaj, to nawet nie ma znaczenia, z czego jest odtwarzana muzyka w rozgłośni radiowej. Jednak jest jedno "ale". Do tego, zarówno winyle, jak i radio, pasują nagrania muzyczne najpóźniej z roku 1989, może ewentualnie z lat 90. Współczesne nagrania na winylach i współczesna muzyka w radiu AM trochę jakby nie pasuje do siebie i dziwnie się słucha.
Dziękuję za ten film :) W końcu ktoś powiedział, że mogę sobie kupić tańszy gramofon niż myślałam do sprzętu, który posiadam :) I biorąc pod uwagę /co mnie martwi/ , że płyty winylowe nie są już nagrywane analogowo a cyfrowo :/
Płyty winylowe nadal są tłoczone a materiał musi być dostosowany do charakteru nośnika. Więc mimo, że matka jest cyfrowa to sam proces produkcji jest analogowy. Brzmienie nie będzie takie samo jak z CD 😄
@@Аняна mam wzmacniacz yamaha, kolumny Magnat monitor 30b i kupilam gramofon audiotechnika LPW50PB I jestem bardzo zadowolona :) to przesiadka z gramofonu z tubą platinium z tanimi kolumnami komputerowymi :) gramofon z tubą nadal używam ale nie do winyli :) a do audiotechniki kupie niedługo najlepsza możliwa wkładkę:)
Jest jeszcze cos co u goscia jak ja , ponad 50 letniego sie pobudza gdy klade plyte na talerz . Tak bylo kiedys i tak mam do dzisiaj . Obojetnie czy byla to kaseta, cd czy szpula muzyka leciala i sie ja sluchalo , czasami robiac herbatę albo kanapki , robilem glosniej gdy wychodzilem do kibla 😂 itd . Natomiast gdy wyciagalem plyte nawet na moj pierwszy gramofon Fryderyk w roku 1980tym to zawsze zakladalem sluchawki . Mam tak do dzisiaj , moze juz nie zakladam sluchawek ale siadam i slucham a jezeli musze wyjsc sie odlac podnoszę igle . Nie jestem ani audiofilem, ani melomanem a nawet sluch juz slaby ale czarna plyta ma magie w sobie i tyle .
Gramofon mialem juz w 1978. Kiepski ale byl. Dwa lata temu zmienilem caly sprzet. Jezeli ktos zabiera sie do vinyli to trzeba wiedziec, ze zanim polozy sie cos na talerz to najpierw trzeba to umyc. Mozna robic to recznie ale jest to pracochlonne i upierdliwe. Dobra myjka to koszt naprawde dobrego gramofonu. Co do jakosci, to przesluchiwalismy z kolegami i kazdy stwierdzil, ze vinyl gra o niebo lepiej od CD. Okupione niestety i dobrym gramofonem i dobra wkladka. Jezeli wiec ktos zamierza kupic gramofon ( jeden ) to warto juz na wstepie pomyslec o takim do ktorego bedzie mozliwosc zamontowania drugiego albo trzeciego ramienia. W przeciwnym wypadku trzeba za wczasu pomyslec o miejscu na conajmniej drugi gramofon :)
Ja mam trzy gramofony, a nawet nie jestem DJ-em ;) Najbardziej upierdliwe jest przelacznie wtyczek, Mam dwa wejscia phono w moim Sansui 9090, jednego mi brakuje.
Pisałem to już kiedyś pod innym filmem o vinylach ale powtórzę mam na cd wydanie motorynek "no sleep till..." oraz na winylu i dopiero na gramofonie np. perka dobrze brzmiała bo na cd wszystko było tak "ucięte" mam również wydanie debiutu gunsow na vinylu i za cholere nie mogę na tej płycie brzmienia dobrego ukręcić. Jednak po przesłuchaniu multum cd i winyli wybieram winyla. Brzmienie jest lepsze. Zwłaszcza stare wydania innuendo Queen czy hendrixa. Nie mam jakiegoś przedniego patefonu ale mam dobre głośniki genius 1800 które świetnie się nadają do słuchania muzy rock/metal. Zgodzę się, że ceny winyli są za wysokie i jest to zarobek dla giełdowego januszowstwa gdzie wydanie kreatora czy slejera kosztuje 500 zeta albo jak pytam o jakość tej czy innej płyty to dostaje odpowiedź "będzie peen zajdojwojlojny" xD
wydanie CD bywaly rozne, czasem az rece opadaly ...trzeba szukac :). Odkrylem kiedys Chesky Records czy Obuh records w PL. Ale pojedynek CD/Vinyl/Stream trwa nadal :)
Na wkładkach MM ,MC świat się nie kończy .Są inne typy wkładek - MI (moving iron) . MCS ,SG ,najbardziej technicznie zaawansowane są wkładki optyczne wykorzystujące mechanizm optoelektroniczny
W przypadku winyli to albo sentyment albo kwestia lubienia tego specyficznego nastroju, i brzmienia. Czy ono jest lepsze od współczesnego cyfrowego? To mimo wszystko kwestii gustu.
Mam wrażenie, że sporo osób krytykujących czarne krążki zraziło się do nich, gdyż słuchane były na kiepskim sprzęcie. Olbrzymie znaczenie ma również miejsce produkcji winyla, gdzie niestety polska wersja z polskich nagrań zabrzmi dużo gorzej niż ten sam album z tłoczni angielskiej. Kolejna rzecz o której nie wspomniano w materiale to, że używane płyty należy umyć w specjalnej myjce. Często właśnie te zabrudzone miejsca powodują gorszą jakość i trzaski. Jeżeli chcemy poczuć dźwięk analogowy w tańszym wydaniu to chyba najlepiej kupić stary odtwarzacz cd na kościach tda1540 lub 1541 i zbierać kolekcję płyt cd.
To dobrze że masz wrażenie, bo ja mam inne. Ja za 33 czy 45 nie tęsknię. Gdybym miał mieć około 5 tys. (w tej chwili tyle mam) płyt to ile by to zajęło fizycznie miejsca , ile by to warzyło, jakbym miał odnaleźć to co chcę? Nie potrzebuję niczego myć, odkurzać, mieć płyt z angielskiej tłoczni, tylko "wsadzić" pendriva do dnp-720ae który nie zajmuje miejsca. Winyl nie nadaje się nawet na podłogę.
@@andrzejrubacha9521Bo to jest cała kultura, obycie z płytami, ta myjnia, siadasz i słuchasz. To wszystko dodaje magi. Albo kogoś to kręci albo nie. Jedni wolą puścić Spotify na audio i tyle, a drudzy lubią z tym obcować.
i tu typowy Andrzejku z wąsem pierdolisz swoje kocopoły, analog to klasa sama w sobie , dźwięk nie ma porównania , 180gram jeszcze w jakimś limitowanym kolorze, a kolekcjonuje się swoje ulubione albumy , nic nie przynosi mi radości jak dobry album wydany na 12LP , też używam streamingu ale mam też kolekcje CD i vinyli z górnej półki.
ja sie zrazilem bo nie mialem miejsca po kieszeniach zeby czarne plyty nosic a w plecaku gramofon przeskakiwal no a plyta cd dawala sobie rade i byla w ch lepsza od tasm
@@iLuck1985 dlaczego wszyscy pisza o spotify? porownujesz jakies mp3 w mono jakbys nie mogl sobie sciagnac z tindala zestratne pliki ktore zajmuja tyle ile kiedys pliki z cd czyli 700MB jedna plyta i podobnie zajmuje 1 album z tindala
Mam gramofon, mam odtwarzacz CD, mam streaming i jedno co mogę powiedzieć to to, ze są rzeczy, które uwielbiam słuchać na LP, a są rzeczy, których nie wyobrażam sobie słuchać z winyla, bo tak i już… z kolei streaming to takie słuchanie powiedzmy nieangażujące, np. w trakcie pracy, joc nie zawsze, bo są płyty, które wygodniej jest mi słuchać ze streamingu bo np. na bieżąco mogę śledzić tekst utworu. Tak więc w moim przypadku to z jakiego formatu słucham muzyki jest czysto indywidualna sprawą i zależy od wielu czynników i mojego świadomego wyboru. Natomiast czy któryś z formatów jest lepszy od drugiego? Nie. Nie od formatu zależy brzmienie, ale od realizacji nagrania i masteringu. Oczywiście wpływ na brzmienie ma cała ścieżka i sprzęt na jakim odtwarzany jest dźwięk, natomiast cała reszta to nasze nastawienie i odbiór psycho-fizyczny i audio-wizualny słuchanej muzyki.
Zadam przekorne pytanie: czy ważniejsze jest na jakim nośniku się słucha, czy kogo się słucha? Co zyskuje nasz Zenek słuchany z winyla? Myśmy (rocznik 63) słuchali " pistolsów" z 50 kopii na kaseciaku i były " ciary". Trochę później Polskie Nagrania wydały Concert in Europę Tiny Turner na płycie i kasecie. Mam obie wersje i z czego bym nie słuchał to są ciary, ergo dyskusja który nośnik lepszy to jak pytanie u Stanisławskiego które święta ważniejsze.
Mam dużą kolekcję płyt z lat 70tych i 80tych (mam Janis Joplin, Hedrixa, the Doors). Naprawdę warto tego słuchać. Niestety niektóre trochę zdarte. Kupiłam więc gramofon.
Zenek z winyla? Nawet, jeżeli wyprodukowano czarną płytę z Zenkiem i inna podobną współczesną muzykę, to współczesna muza zupełnie nie licuje z czarną płytą, ale to tylko moje zdanie, nie każdy musi się z tym zgadzać. Natomiast muzyka lat 90 i starsza to co innego i czarny krążek pasuje, jak ulał (nawet jeżeli to współcześnie wyprodukowana płyta z remasterem starego albumu lub wiązanki przebojów). Tu wcale nie chodzi o to z czego słucha się muzyki (to nie ma większego znaczenia), tylko o klimat tworzony przez widok gramofonu i czarnej płyty w oldschoolowym stylu, którego nie da się podrobić telefonem z bluetooth.
Jestem ciut starszy ale generalnie to jestesy rowiesnicy. Mlodzi nigdy nie zrozumieje jak to kiedys bylo i, ze nagranie jakiegokolwiek nosnika, czy kasety czy szpuli to byl prawdziwy akt. Chodzilo / jezdzilo sie ze szpulowcem po kolegach i przegrywalo czy to albumy, czy to pojedyncze kawalki robiac sobie skladanke. Nic wiec dziwnego, ze pozniej przy odslucu byly ciary ! :)
Prafrazując miejsce 3:20 - gramofon i kolekcja winyli ma służyć, czy być na pokaz? Jeżeli pierwsze, to zapraszamy dalej, a jeżeli drugie, to Państwu dziękujemy.
Super odcinek Jak zwykle zresztą Mam jednak wrażenie że powinien zakończyć go pan pewną pł etą Mianowicie mam na myśli to że po rozpoczęciu przygody całkowicie się w tym zatracamy Ciągłe będziemy chcieli coś zmieniać ulepszać Szukać innego lepszego dźwięku To uzależnia Troszkę wiem coś o tym na swoim osobistym przykładzie Po paru latach zabawy w winyl Jego kolekcjonowaniu Zmian sprzętu zabawy lampami elektronowymi kablami Szczególnie poszukiwanie tego jedynego modelu wkładki Istne audio voo doo I tak bez końca Pomijam już kwestie finansowe Można sobie wyobrazić Ale zabawa przednia Polecam😊
Teza że ktoś długo słuchał mp3 i jak posłuchał winyla to doznał olśnienia jest bez sensu. Sam swojego czasu zafascynowałem się techniką cyfrową i stwierdziłem że to jest To. Po latach "przypadkowo" ponownie usłyszałem muzykę z winyla i się zakochałem. Niestety kosztowało mnie to znacznie większe pieniądze niż Pan proponuje mimo tego że np. przedwzmacniacz zrobiłem sam aby brzmienie z czarnej płyty "pokonało" cyfrę. Pełny analog to jest to nie tylko do słuchania muzyki ale także to jej odczuwania.
No to może teraz odcinek dla wielbicieli dźwięku z taśmy czyli magnetofony kasetowe i szpulowe. Wiem, ze to już dopiero jest fanaberia, ale sam osobiście lubię brzmienie kaset magnetofonowych.
Jak to się zmienia z pokoleniami. Jako człowiek "wychowany" od dziecka na kasetach, nie cierpię tego nośnika. Jego małe pasmo przenoszenia, słaba jakość, wrażliwość na ustawienie skosu głowicy (a każda kaseta jest nagrana na nieco innym skosie) i zużycie mechanizmu, powodowały u mnie nieustanną frustrację. Do tego dosyć jednak mała żywotność głowic i konieczność regulacji prądu podkładu po jej wymianie. Ogólnie - paskudztwo ;-) Moje odczucia pewno wynikają z faktu, że to był wtedy najlepszy możliwy i w zasadzie jedyny dostępny wtedy nośnik o małych wymiarach, a jego jakość była - jak dla mnie - bardzo niezadowalająca. Pewnie mając wysokiej klasy sprzęt i bardzo dobre kasety, byłoby trochę inaczej, ale to były wtedy pieniądze poza zasięgiem moich rodziców. Jako prawie-dorosły używałem już płyt CD, sześciogłowicowego magnetowidu HIFI stereo (był taki okres :-)), a potem MP3 i kolejnych formatów zapisu. Osobiście mam za to sentyment do magnetofonów szpulowych, bo okazało się, że kiedy dostałem kiedyś "po ciotce" eksportową wersję bodajże ZK246, sygnowaną logo Pathe Marconi, to grała naprawdę bardzo fajnie. Do tego, od znajomego rodziców dostałem też jego stare taśmy i to było coś, bo miał naprawdę dobry gust muzyczny. Niestety kiedyś się ich pozbyłem i teraz czasem żałuję. Obecnie jest trochę łatwiej, bo można trafić jeszcze dobre decki w przyzwoitym stanie i we w miarę akceptowalnej cenie. Jednak uraz z dzieciństwa pozostał i kasety zdecydowanie nie są dla mnie. Jednak życzę Ci powodzenia w rozwijaniu Twojego hobby :-)
@@Miveys akurat jeśli chodzi o pokolenia sam się wychowywałem na muzyce z kaset. Wtedy nie miałem dostępu do dobrego sprzętu, teraz gdy już mogłem sobie kupić coś lepszego, kupiłem jakiś deck Technicsa z końca lat 80 który na pokładzie ma jeszcze DBX czyli autorski system redukcji szumu od Technicsa i szczerze mówiąc, jestem zdziwiony, bo kasety brzmią zupełnie inaczej, o wiele lepiej niż pamiętam. A mój magnetofon to nie jest żaden topowy model
@@Marecki2707 ku gwoli ścisłości: system DBX jest systemem firmy DBX właśnie 💁♂ Tak jak system Dolby pochodzi od zewnętrznej firmy - akurat też Dolby. Nie tylko Technics stosował DBX.
Mam gramofon, ale nie słucham, nie chce mi się wstawać co pół godziny, żeby zmienić stronę. Poza tym jak się używa regularnie to trzeszczy straszliwie. Za to CD ma się u mnie bardzo dobrze, I główny powód to nie tyle sama jakość muzyki co całość wydawnictwa - teksty, spis utworów, a niektóre starsze CD są przepięknie wydane w postaci książek lub boxów. I żadna cyfra na ekranie tego nie zastąpi, choćby nie wiem o ile więcej informacji w taki plik władować.
Kuilem w zeszlm roku Dire Straits Brother of Arms wegierskie tloczenie. Stan katastrofa ! W znajomym studio chlopaki umyli mi to na NESSI, Jak nofka, absolutnie zadnych trzaskow czy szzumow. Prawda jest tka, nie myjesz to masz syf.
@@Koch1210 I tu pięknie podsumowałeś o co chodzi w winylu - o całą tą świętą celebrację kolekcjonowania i słuchania płyt (niekoniecznie muzyki). I super, że ktoś to kocha. To po prostu nie dla mnie. Polecam 20th anniversary Brothers in arms w 5.1 na SACD - brzmi super!
Kiedyś, dawno, dawno temu, w 1999 dostałem na pewien czas album Lenny Kravitz'a "5" Byl to 100% oryginał i do dzisiaj pamiętam, że był to najlepiej brzmiący CD w moim życiu, dźwięk wylewał sie z głośników, dynamika miażdżyła inne oryginalne plyty CD i pozniej juz malo kiedy udalo mi się znaleźć dysk CD który zbliżyłby się do tamtego albumu. Wspominam o tym bo byl to chyba jedyny dysk CD który brzmiałby tak prawdziwie, realistycznie jak płyta winylowa. Dzisiaj na próżno szukać już tak dobrych brzmień bo wszystko idzie w ilosc a nie jakosc 😢 Chyba jeszcze tylko Michael Jackson dbał o to by jego albumy na CD brzmialy tak prawdziwie 😉
nie do konca rozumiem speptycyzm dotyczacy sprzetu vintage... jesli w nowym gramofonie po okresie gwarancji cos sie zepsuje to dalej pewnie sami tego nie ogarniemy i bedziemy musieli oddac go do serwisu. sam uzywam duala 721 z 1978r. kupiem go ponad 10 lat temu po przegladzie, a w ubieglym roku oddalem na wymiane smaru w windzie. nie mam z nim zadnych problemow choc to full automat. w swoim czasie byl to najwyzszy model tego producenta slynacego z napedow bezposrednich ale dzis jest w cenie polecanego nowego gramofonu na poczatek. mam tez polautomatycznego duala 604 z lat 80, z ktorym rowniez nie mialem zadnych problemow. dla mnie chcby polautomat to minimum wygodny w codziennym sluchaniu muzyki z tego formatu. z uzywanymi starymi winylami mam jednak zazwyczaj problem w postaci trzaskow ktorych nawet mycie nie usowa :( szczegolnie z polskimi, ktore byly sluchane na kiepskim, nieskalibrowanym sprzecie czasem dociazanym moneta :)
I słusznie ! Sprzęt vintage, to najlepsza obecnie opcja! Mam mnóstwo sprzętu i nie potrafię się oprzeć przed kupowaniem kolejnych, wspanialych urządzeń z dawnych lat. Z kupowania nowych klocków wyleczylem się już dawno! Stare i owszem psuje się. Ale nowe dokladnie tak samo. Z tą różnicą, że to stare, to sobie sam naprawiam za grosze.
Mam kilka plyt MONO ale nie odwazyl bym sie sluchac ich przy uzyciu igly " STEREO ". Mam swiadomosc, ze " igla " po odsluchu idzie na smietnik. Podobnie jest ze starymi iglami ktore niszcza plyte, warto zastanowic sie jaki nacisk na igle, co za tym idzie na plyte byl w starych dostepnych w PL gramofonach.
@@gabrielkowalski2345 to chyba może tłumaczyć fakt że mój Technics z końca lat 80siątych Sl Qd 33 gdy jest wyłączony to tak bardzo cicho buczy gdy się ucho do niego przyłoży. Czy to może być tego przyczyna?
@@zbychu6970 Sprzęt w latach osiemdziesiątych był projektowany na napięcie zasilania 220V~ Obecnie obowiązuje 230V~. Może to transformator sieciowy . Może silnik. Trudno stwierdzić na odległość. Trzeba oddać do zaufanego servisu. Pozdrawiam.
Od siebie polecam gramofon Reloop RP 7000 MK2, parametry lepsze niż Technics 1210 za połowe ceny. Drapie płyty to wiem o czym mówię, ten Reloop to kosiarka nie do zajechania.
Mam stary gramofon taki pomarańczowy i kilka starych płyt i niestety z powodu wieku gramofonu i tego ze większość posiadanych krążków była mocno eksploatowana, nie jest mi dane cieszyć się tą formą odsłuchu. Jakby nie patrzeć do słuchania jakkolwiek muzyki miło by było posiadać przystosowane do tego pomieszczenie, gdzie można odpowiednio dostosować sobie cały układ tak, aby czerpać jak najwięcej, ale tu łatwo można popaść w skrajny niekiedy kicz naszych wyobrażeń.
Dodatkowym aspektem na plus winyla jest to że płyty słucha się całej a nie pojednczych utworów. To jest podobne do książki. Czytamy całą książkę a nie jeden rozdział. Płyty winylowe mają także magię. Kręcąca się płyta podświetlona jedynie małą żaróweczką jest jak ognisko. Można na to patrzeć godzinami.
Tak zgodzę się z Tobą ;))) stary dobry winyl to magia prawdziwa analogia a teraz to nowe wydania ee ani nie czuć zapachu ani wiatru we włosach 😍
Winyle to najlepsze retro i wciąż żywa muzyka
bardzo fajnie o winylach przedstawił pan z kanału 0dB , To relikt minionej epoki .
Otóż to! Po jasną niedolę zawracać sobie głowę, czymś co jest drogie, niewygodne, nietrwałe i daje gorszy dźwięk.
@@observator3952 Nie męcz się, nie kupuj i daj rozwijać pasję innym.
@@observator3952 Po co jechać na wycieczkę, skoro można sobie fotki zobaczyć w internecie :)
@@observator3952 I tu wchodzi temat finansów winyl to inwestycja
Dziękuję za profesjonalne wskazówki. Ma Pan poczucie humoru ,, gramofon między tostownicą a prostownicą do włosów,, Pozdrawiam.
Chłop swoje ,a baba swoje . Pisze się dziękuję ,nie wiedziałem .Widać ,że nie jesteś melomanem .a audiofilem .Pozdrawiam
1. trzeba lubić trzeszczenia i pyknięcia oraz syczenia 2. trzeba kupić maszyne do mycia tego cudactwa .... póżniej tylko testujemy wkładki MM/MC i preampy RIAA,potem można testować igły i słuchac róznych wydań - bo te Z DE grają inaczej niż z GB albo NL, ale niektóre tłoczenia z US są najlepsze...albo te made in JPN (nie mówiąc o dacie wydania). Całość "wierności" masteringu na winyle jest omówiona na kanale OdB -polecam fanatykom/wyznawcom tego cudu audio :)
Nic dodać nic ująć.
Zacząłem słuchać muzyki w latach 80. Dostępnym źródłem było radio, kasety magnetofonowe i polskie płyty. Zagraniczne miały ceny zaporowe. Trzeba było wydać dosyć dużo pieniędzy, żeby uzyskać sensowną jakość dźwięku. A fundusze miałem raczej średnie. Najlepszą jakość udawało się uzyskać z radia (czasem stereo, nie było to regułą). Radio szumiało, chociaż niezbyt dokuczliwie. Taśmy z kasety miały ograniczone pasmo częstotliwości (co było wyraźnie słyszalne jeśli było się dzieckiem) i szumiały. Płyty trzaskały i szumiały - w takim stanie były po kilku odtworzeniach. Potem pojawiły się płyty CD i była to rewelacja. Do posłuchania u znajomych. Zero szumów, trzasków, dźwięk lepszy niż słuchany z radia, pełne pasmo częstotliwości aż do najwyższych słyszalnych dźwięków. Perfekcyjna dynamika - idealna cisza i nagle rozpoczynająca się głośna muzyka. Brak problemów z wciągającą się do magnetofonu taśmą. Dowolnie częste odtwarzanie bez obaw o degradację płyty winylowej przy każdym odsłuchaniu (takich płyt słuchało się oszczędnie, bo każde kolejne odtworzenie niszczyło płytę). Brak szumów i trzasków igły na rowku rozbiegowym przed początkiem utworu (taki szum z trzaskami zawsze oznaczał, że za chwilę coś zacznie grać). Brak problemów z szukaniem stabilnego miejsca na gramofon, z usuwaniem kurzu z płyt, delikatnym wyjmowaniem płyty z koperty i folii, która mogła porysować powierzchnię. Płyta CD to było "rozwiązanie ostateczne" wszystkich problemów z rejestracją i odtwarzaniem dźwięku, z jakością przewyższającą możliwości ludzkiego słuchu i możliwością dowolnie częstego odtwarzania. I nagle po 40 latach okazuje się, że płyty winylowe są lepsze - i to nawet takie, na które skopiowano ścieżkę z CD...
Bardzo pięknie rozszerzyłeś moje obśmianie obecnego zjawiska marketingowo-społecznego opartego na winylach😄
@@rafaawrynowicz5991chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że starannie wydany współczesny winyl, potrafi mieć większą dynamikę, niż CD ze sprasowaną dynamika (loudness war). W tym świetle lepszość CD nie jest już taka oczywista.
Za komuny ceny dobrego sprzętu HiFi zaporowe. Dźwięk z radia na falach FM. Najlepszy Radmor 5100 z Q. Pasmo na FM 40- 7000Hz. Ale duży szum na stereo. Nagrywany na polskie magnetofony jeszcze bardziej jeszcze bardzie tracił na wartości. Polskie płyty winylowe to koszmar dźwiękowy. A kogo było stać na zachodnie. Jak słyszę tych wyznawców analogu to twierdzę ze mają coś z głowami. Ale wariatów nigdy nie brakowało. Cyfra górą!!!
@@piotrowczarek-oz9ng Oczywiście jest dużo wydanch płyt CD z marną jakością dźwięku. Ja kupuję tylko płyty z renomowanych wytwórni z książeczkami wewnątrz. Jeżeli ktoś lubi bazarową tandetę to jego sprawa. Ale żaden winyl nawet ten nagrany też w renomowanych firmach nie przebije jakością parametrów dobrej płyty CD.
@@piotrowczarek-oz9ng
Proszę Pana.. To jest ten przypadek kiedy milczenie nie jest zlotem, ale szansą... Żeby sie nie kompromitować! Jak sie o czymś nie ma pojęcia, to warto korzystać z tej mądrości.
Z technicznego punktu widzenia nie ma tamiej możliwości , aby nawet wydłubana w złocie płyta zbliżyła sie dynamiką nawet do najgorzej nagranych plyt CD. Źle nagrane CD nie mają nic wspólnego ze złą dynamiką!
Nie tylko o to chodzi. Ja lubię kolekcjonować, lubię te duże okładki, zabawę z fizycznym nośnikiem. Brzmienie nie jest tak ważne, mam też sporo cd tak samo jak papierowych książek czy filmów na bluray bo cieszą moje oko na półce. Słucham również dużo streamingu ze względu na wygodę. Tym czasem wielu znawców ma klapki na oczach i nawet im nie przychodzi do głowy to co napisałem - tylko jakość dźwięku i wojna z cd.
Trafiłeś w sedno sprawy.
Panie Reduktorze, film spadł mi jak z nieba bo właśnie szukuję się do zakupu nowego adaptera :) Spodziewam się jak zwykle cennych i trafnych porad. Pozdrawiam
Jak zawsze świetny odcinek, jak zawsze interesujący temat. Dziękuję.
Jestem tym, do którego ten odcinek zdecydowanie pasuje, bo będąc tuż po 50-ce swoją przygodę z winylami zacząłem dopiero w 2021 r. Sprawił to przypadek, gdy dowiedziałem się, że na strychu rodzinnego domu mojej żony od wielu lat leży zbiór około 40 płyt z połowy lat 80. Żona ani jej rodzeństwo nie byli nimi zainteresowani, a ja, miłośnik sprzętu audio, nie mogłem zostawić sprawy od tak sobie, choć swoją przygodę ze sprzętem zacząłem pod koniec lat 80 od nagrań kasetowych, później źródłem było CD, a winyl był mi nie znany. Wziąłem więc przypadkowe dwie płyty, pojechałem do dobrego sklepu ze sprzętem audio, poprosiłem o sprawdzenie, czy „to” gra. Okazało się, że tak, i że nawet nieźle. Tydzień później miałem już Audio Technicę z wkładką za łączne 1350 zł. Czy żałuję? Wykluczone! Zbiór płyt prawie podwoiłem nie rezygnując z CD, ani z kaset i magnetofonów. Co przemawia „za”? Zamiłowanie do sprzętu audio, historii jego rozwoju i możliwości odsłuchiwania różnorodnej muzyki z różnorodnych źródeł, w różnoraki sposób. To jak chodzenie na koncerty do różnych miejsc, z muzyką w różnej aranżacji, której wykonawcy nigdy na żywo nie zagrają dwa razy tak samo.
Dziwi mnie tak duża ilość nieprzychylnych komentarzy. Osobiście uważam, że ten felieton mieści się w formule kanału. Ba, tego tematu ten kanał nie mógł nie poruszyć! A w kontekście pogoni wyłącznie za wychwalaną nowoczesnością antyprzykładem jest mastering nowych wydań CD i tych w streamingu. Pan Krzysztof wspomina o tym w jednym z odcinków, a ja potwierdzam: monitorując na 10-kanałowym equalizerze współczesne nagrania nie mogę się nadziwić, że wszystkie 10 częstotliwości ma poziom jak od linijki. I dlatego lubię sięgnąć po winyla, bo choć trzeszczy to utwór ma ducha artysty-twórcy a nie mendżera marketingu.
Pozdrawiam wszystkich o szerokich horyzontach.
Super fiłm o gramofonach
Pzdrawiam 👍👍
Jak to niektórych męczy,że kogoś coś cieszy...
To zdanie podsumowuje większość komentarzy pod tym filmem.
Podziwiam kunszt autora w przekazywaniu rzeczowej wiedzy. Brawo. Chylę czoła. pozdrawiam serdecznie.
...Mistrzu...szacunek, za wiedzę i jej przekazywanie . Pozdrawiam!
Moim ukochanym gramofonem jest Sony X-6. Mam (kupione w Japonii) dwa dodatkowe headshelle. W jednym Mam wkładkę Pickeringa D750 druga to oryginalna wkładka XL15/ND15 ale mistrzostwem jest Nagaoka Mp-110. X6 to automat i pomimo wieku wszystko działa idealnie. Kwarcowa regulacja obrotów talerza działa idealnie. Automatyka była trochę upierdliwa do wyregulowania ale się udało.
Ja wiele lat temu kupiłem gramofon (do drobnych poprawek) za 1500 zł. Jak patrzę na dzisiejsze ceny to łapie się za głowę. Najtańszy X6 kosztuje obecnie 2500 zł a i też nie wiadomo ile trzeba włożyć pracy w taki sprzęt. Pewnie wiele osób mnie zlinczuje ale ja korzystam z amplitunera (też sony) STR-DB840. To chyba był ostatni w miarę ładnie brzmiący amplitunner z wbudowanym przedwzmacniaczem, wejściami cyfrowymi (bardzo ważne dla mnie) i gniazdem 230V zasilanym z wzmacniacza (mój CD player nie ma stanby). Na 100% są lepsze zestawy ale mnie to wystarcza i z całego systemu najbardziej się opiekuję gramofonem bo jest dla mnie wręcz fascynujące, że po ponad 40 latach (projekt z końcówki lat 70) nadal pracuje idealnie.
dzięki za informacje
winyle zawsze miały dla mnie największą wartość 👍
Ja zacząłem przygodę jesienią '23 od zakupu Audiotechniki, którą podłączylem do mojego "zestawu" hi-fi. Winyle potrafią być bardzo tanie jak sie poszuka (nawet 10 zł za takie w bardzo dobrym stanie), a przy okazji można odkryć fajną starą muzykę (ja zbieram głównie tą z lat. 80.). :)
3 lata temu, po 30 latach wróciłem do winylu. Powiem wam tylko tyle, jeśli ktoś myśli, że zna płyty np. Pink Floyd, King Crimson, Czesława Niemena czy The Moody Blues słuchając tylko ich cyfrowych wersji, to się grubo myli. I nie trzeba bajecznego sprzętu aby to usłyszeć.
Jak wydaje ci się że usłyszałeś coś więcej niż szumy i trzaski niż z CD to udaj się czym prędzej do specjalisty.
@@jakubov1 Daruj sobie takie wywody.
Ja nie lubię słuchać tak starej muzyki. Ale tak dla przykładu mam dwa albumy Niemena dziwny jest ten świat. Pierwszy oryginalny czysto analogowy i drugi wydany obecnie. Wolę słuchać tego drugiego. Szumy i trzaski oraz słabość nagrania tego pierwszego kaleczą mój mózg. Przestałem kupować winyle nowej generacji bo to nie ma sensu. To są klony nagrań cyfrowych. I tak pozostały płyty. CD lub pliki dobrej jakości z komputera. A tak dla informacji to jestem po siedemdziesiątce.
@@paweg2700 ale to ty zacząłeś
Mylisz sie i to bardzo, to tylko kwestia jskosci sprzetu. Tak jak z magnetofonem szpulowym.
Przygoda zaczyna sie dopieto od Revox/ studer
Wracajac do plyt
To trzeba miec sluch wytrenowany, oprocz sprzetu dobrej/ wysokiej jakosci
Np. Thorens Td 125 SME 3009...itd..
Powodzenia
I płyty tylko stare z masterimgiem do winyla.
Przeżylem te wszystkie formaty, jak i kino domowe, a wróciłem do źródel jak wielu. Cieszę się że mam wybór.
Moja rekomendacja dla tego Twojego programu. Nawet jako ekspert w tej tematyce nie bylbym w stanie nic mu zarzucic. Brawo!
Nie znów ! Od ponad 40 lat zbieram płyty winylowe.
Streaming do słuchania, winyle do kolekcjonowania.
Jak zacząć przygodę z winylami ? Ja miałem taką przygodę kupiłem okazyjnie gramofon i dokupiłem pudło płyt i bawiłem się jak dziecko. Nie patrzyłem na nic, na jakość na dostępność na szumy i brak szumów i czy trochę trzaskało czy nic nie trzaskało., Bawiłem się jak dziecko za parę w sumie złotych i było wspaniale.
Co do rzekomego faktu, że sprzedaż czarnych płyt przwewyższyła sprzedaż CD, pominięto bardzo istotny szczegół. Sprzedaż CD znacznie zmalała, więc nawet, jak sprzedaż winyli trochę się zmiejszy, to również dojdzie do stytuacji, że winyle sprzedają się w większych ilościach niż CD.
Moim, ulubionym nośnikiem audio jest szpula z taśmą i nie dlatego, że uważam ją za najlepiej brzmiącą ale dlatego że uwielbiam obserwować kręcące się szpule.
Niestety, nie stać mnie na porządny magnetofon oraz taśmy.
Mam tego trochę ale to raczej niskiej wartości taśmy a sam magnetofon, Dama PIK nie należy do urządzeń wysokiej klasy.
Nie mniej, lubię go włączać :)
Może kiedyś spełnię marzenie i w końcu pozwolę sobie na coś dobrego, jakiś Revox, może Akai, póki nie mam kasy, nie zastanawiam się nad tym.
Vinyle też lubię i posiadam malutką kolekcję a lubię ich słuchać ze względu na.... trzaski, które kocham, no ale ja jestem jakiś dziwny :)
Jesteś! Co do magnetofonów szpulowych to problemem były taśmy. Stilon czy Orwo to szajs. Kupno taśm produkcji renomowanych firm np, Maxell czy Scotch wiązały się z dużymi wydatkami. Do tego trzeba było nabyć magnetofon Studera czy Revoxa a to wiązało się z wydatkami przekraczającymi możliwości finansowe większości Polaków. A i tak źródłem najlepszego dźwięku była płyta winylowa odtwarzana na wysokiej klasy gramofonie. I co Ty na to?
@@gabrielkowalski2345/videos Płyta, taśma, CD, kaseta czy pocztówka grająca, wszystko będzie grało pięknie, jeśli nośnik i sprzęt go odtwarzający, będą najwyższej jakości.
Ja dobrze wiem, ile kosztowały i kosztują taśmy ale wracając do płyty gramofonowej to pytasz, co ja na to, że płyta winylowa była najlepszym nośnikiem, nie wiem co ja na to, raczej nic, to Twoja opinia i nic mi do niej :)
Nie wiem, jaki okres historyczny masz na myśli ale przez wiele lat, czarne płyty faktycznie były najlepszymi nośnikami bo innego rodzaju nośników, po prostu nie było.
To jednak jest kwestią gustu, ja lubię trzaski z czarnej płyty, lubię gapić się na obracającą się taśmę i lubię stare magnetofony kasetowe z podświetleniem kieszeni kasety no ale wiemy już, że jestem dziwny :)
Co do zagadnień technicznych i różnic między płytami a taśmami to na tym kanale oraz innych, wszystko zostało już powiedziane.
W 1999 roku jak Napster rządził to zarabiałem 700zł. Płyta CD kosztowała wtedy 50zł. Dzisiaj taka płyta powinna kosztować ok.300zł. Więc niema co się dziwić, że MP3 wtedy tak zdominowały nas biedny rynek. Pamiętam też zachłanność Polskich firm fonograficznych. Bo początkowo polskie wydawnictwa na CD, były tańsze od tych zachodnich. Potem Janusze polskiego przemysłu rozrywkowego, stwierdzili że za Ich Troje musimy płacić tyle ile za Led Zeppelin.
wez ty sie ogarnij XD zdominowaly bo mozna bylo ich miec tysiace w 1 miejscu, nie trzeba bylo zmieniac plyt, tasm, nie trzeba bylo sluchac calych plyt, mozna bylo je kopiowac na usb czy cd, nie trzeba bylo nosic ciezkich discmanow, nosic ze soba 5 plyt
co to ma z bieda wspolnego?
Dobry towar. Dzięki REDUKTORZE Szumu... a tym razem - Trzasku!👌👊👍
Tak jeszcze w temacie gramofonu... Miałem kiedyś AT 120lp. Tragiczne, chińskie, tandetne gówno z makietą antyskatingu.
Zamieniłem go przy najbliższej okazji na SL2000 z 1976 roku i wszystko w nim gra jak trzeba.👌
przepuśćta se dzwięk cyfrowy przez filtr sumulujący analoga, rada całkiem za darmo, a tak na poważnie problemem głównym jest sposób zmiksowaia materiału, a tutaj kultura miksowania odeszłą w ciągu ostatnich lat w niepamięć
o to to
calkiem powazna porada
jesli to chodzi o kulture miksowania to kompletnym bezsensem jest granie tego vinyla, nie lepiej to zgrac to raz kodekiem bezstratnym? i vinyl sie nie niszczy i mozna sie tym dzielic
Jak zwykle swietny odcinek. Naprawdę slychac i widac zaangażowanie oraz bardzo duze zaangażowanie w to co Pan robi. Dziwne komentarze zawsze sie pojawiają. Pańska twórczość i sposób przkazywania wiedzy nieodparcie przypomina mi twórców programu "Sonda". Nie da sie o nim zapomnieć. Reportażowa narracja oraz tak naturalna i niewymuszona dykcja prznosza schuacza w zupelnie inny wymiar odbioru. Bardzo Panu dziękuję za taka możliwość. Pozdrawiam serdecznie. P.s proszę kontynuować.😊
Jak zawsze b. dobry film, pozdrawiam. Mój The Wall kupiony lata, lata temu, drugie tłoczenie z USA nadal daje radę. Comfortably numb taki jednak lepszy niż z CD.
Super odcinek, i fajnie by było więcej takich porad zakupowych od pana Krzysztofa. Zawsze miło posłuchać co taki autorytet ma do powiedzenia w danym temacie.
Moja przygoda z winylami była naturalna. w TAMTYM czasie było to jedno ze źródeł muzyki dla mnie. Pierwszy adapter: Mister Hit (WG-400 przerobiony na "402") raczej tokarka do płyt. Co ciekawe, moje pierwsze spotkanie z dźwiękiem stereo to właśnie Pink Floyd (Atom Heart Mother) z płyty winylowej odtwarzane na wspominanym Mister Hicie, ale w wersji z dwoma "kolumnami". To było niesamowite doświadczanie, które spowodowało, że zacząłem szukać dźwięku przestrzennego. Serdeczne pozdrowienia
Od ponad 20 lat używam Technics'ów SL 1210mk2, Kiedyś bardziej zawodowo, a obecnie w domu rekreacyjnie - mam bardzo dobrej klasy wkładki i igły oraz dobrej klasy sprzęt nagłośnieniowy. Kocham gramofony za feeling za wygląd, ale nikt mi nie wmówi, że dźwięk analogowy jest lepszy niż cyfrowy... No nie da się. Poziom szumu, dynamika no to nie jest to co vinyl realizuje na wysokim poziomie. Dźwięk analogowy jest... Inny, ale na pewno nie obiektywie lepszy.
Wszystko już bylo napisane w komentarzach, więc dodam tylko jedno : znakomicie żeruje się na sentymentach. Czekam teraz na film: Jak zacząć przygodę z kasetami magnetofonowymi ( o szpulach nie wspomnę).
Szpule wbrew pozorom to jedyny nośnik mający potencjał bo w odróżnieniu od LP i kasety kompaktowej był projektowany z myślą o maksymalnej wydajności. Tak, że dobre magnetofony do dzisiaj mają sens. Oczywiście dobre zachodnie magnetofony nie zrk aria.
@@Bucefal76 Prawda. Taśma nagrana z podwójną prędkością brzmiała całkiem nieźle. Dalej jednak twierdzę, że to jest żerowanie na sentymentach , bo nawet jak mam stary magnetofon, to jest pytanie czy ktoś produkuje szpule i ile każe sobie za nie zapłacić
Duzo trendow jest jedynie dlatego ze kiedys ludzi nie bylo stac, teraz w wieku 40 lat maja pieniadze i chca nadrobic straty.... tak jak moda z Lego i nawet 50 latek kupuje i buduje. Mam troche winyli, i dla mnie jest to elegancja. Musze jedynie zainwestowac w nowy gramofon.
Obracająca płyta winylowa na gramofonie ma sporo magii w sobie. Nie jest doskonałym źródłem dźwięku, ale kolekcja płyt może robić wrażenie, dobra to inwestycja na przyszłość.
Zawsze mozna se obserwowac obracajaca sie plyte a muzyke zapodac z telefonu na jedno wyjdzie
Lepiej nie zaczynać zrobiła się moda na vinyl teraz na kasety! Kupiłem sl1500 c i ok 200 płyt i przeszło mi dalej brnę w Cd dobry odtwarzacz z dobrym przetwornikiem i oczywiście pozostałe komponenty Pozdrawiam!
Właśnie w tym tygodniu wygrzebałem z elektrośmieci gramofon DirectDrive - Technics SL-7. Brudny był, ale w 100% sprawny... Ciężki niemiłosiernie, prawie 8kg. Zachorowałem na Vinyl :) pozdrawiam
To nowe hobby będzie trzepało po kieszeni.
GRATULACJE! Takie wykopalisko !
@@alchemik2010 Jak komu. Ja jestem wysoki ale mój kum jest jeszcze ciu wyższy i ma dłuuuugie nogi. Wsiada do Kaszla i zadowolony (wajcha biegów mieści mu się pod kolanem). Ja też wysoki ale nogi krótsze i wajcha biegów koliduje mi z kolanem (nie pojadę) a u kuma mieści się pod i on prowadzi bez problemu. Wszystko bardzo indywidualne.
Nie ma źle. Fear of the Dark Iron Maiden już zakupiony i się pięknie kręci. Fajne brzmienie. Jak dla mnie - wrażenia z odsłuchu są lepsze niż z mp3 czy streamingu.
@@marcint.2969 A płastinkę kupiłeś w empiku (ciekawość, ile ???) czy używkę (olx or smth)?
Bardzo fajny materiał. Czegoś takiego potrzebowałem/szukałem od dłuższego czasu. Grautuluję i dobra robota!
22:03 "wyjąć z koperty.." a potem koniecznie umyć (w zasadzie po zakupie płyty), wysuszyć, przed odsłuchem wyczyścić z kurzu szczoteczką węglową bo...potem w komentarzach poniżej można przeczytać jak im te płyty szumią i trzaskają, no właśnie tak się dzieje kiedy się nie dba o czystość płyty i igły. Każdy paproch, włos, drobinka kurzu to dla igły przeszkoda, która pokona, a więc odczyta i słychać to potem pięknie w głośnikach :)
Chce powrócić do czarnej płyty, dzięki za materiał i porady
Dzień dobry wszystkim. Merytoryczny materiał, a płyta na koniec to sztos. Moje klimaty.
Reduktorze, bardzo dziękuję za ten film! Od dłuższego czasu zbierałem się do kupna gramofonu i im więcej czytałem, tym większy miałem mętlik w głowie. Moim faworytem była wspomniana przez Ciebie Audio Technica, jednak melomani skutecznie mnie do niej zniechęcali mimo dobrych opinii zwykłych użytkowników.
Twoja rekomendacja mnie przekonała, zamówiłem, dziś włączyłem i poezja. Jestem przeszczęśliwy, dziękuję.
Mam ten gramofon od kilku lat i jestem z niego bardzo zadowolony. Jest przede wszystkim ciężki co jest na plus. Do tego podłączony do różnych wzmacniaczy i z każdym grał inaczej. Przy wykorzystaniu przedwzmacniacza wbudowanego w gramofon gra on na dobrym poziomie i wydaje się że ma większą dynamikę, za to po ominięciu wbudowanego przedwzmacniacza miałem wrażenia że jest więcej szczegółów słyszalnych, ale może to przez zastosowany preamp we wzmacniaczu. Odsłuchy z pre wbudowanym i bez niego robiłem na amplitunerze Onkyo 8250 oraz na Nad 356 Bee, na korzyść tego drugiego. Według mnie miał większa dynamikę niż amplituner
Jaki dokładnie model ?
Melomani nikogo nie zniechęcają do sprzętu.
Trafiłeś na AVP - audio voodoo people 😄
Dziękuję za film sam zbieram cd i winyle. A taka ciekawostka, proszę posłuchać 1 lub 2 tłoczenia ,,ciemnej strony" a potem 1 lub późniejszego remasteru na cd. I wszystko się wyjaśni dlaczego słuchamy z winyla.
Ci co stream'uja nigdy tego nie doswiadcza ! 🤣
Nie wiem, czy to prawda, ale mam wrażenie, że w większości przypadków, kazdy kolejny "remaster" tego samego nagrania jest coraz gorszy. Ciekawe, czy ci technicy, którzy to robią, mają coraz gorszy słuch, czy coraz gorszy sprzęt do słuchania w studiu? A już nawet dzieciak zauważy, że przesterowany dźwięk cyfrowy jest zawsze zniekształcony, choć do pewnego momentu te zniekształcenia nie są słyszalne, a ci dźwiękowcy co drugi album robią przesterowany, jakby nie rozumieli tej prostej rzeczy.
Można też pobrać FLAC z winyla (Vinyl Rips), moim zdaniem jest to najlepsze i najtańsze rozwiązanie dla kogoś bez sentymentu do tej technologi ale ciekawego jej brzmienia
@@alchemik2010 No jak, szumi i trzeszczy znaczy winyl 😂 No i wzmacniacz mam analogowy
No to właśnie się dowiedziałem że wszystko robię źle! Słucham starego, polskiego automatycznego paskowego gramofonu (Daniel), podpiętego do starego polskiego ampli tunera bez zewnętrznego przedwzmacniacza (Radmor 5100). Robię tak od blisko pół wieku (1977r.), i mam to w d... że wszystko źle, przywykłem do tego brzmienia, i tak zostaje. Koszty zakupu płyt są wysokie jak ktoś zaczyna i chce od razu dużo. Ja mam obecnie około 300 płyt, kupuję kolejne mniej więcej w tempie 5-7 rocznie. W tym układzie kilkaset zł na 2 miesiące nie zabija.
Jeżeli Daniel i Radmor są w dobrym stanie to w porzadku. Daniel to gramofon wysokiej klasy mimo upływu lat. Też taki miałem. Problemem były tylko wkładki polskie serii Mf. Ja zamontowałem Shura44.Jeżeli chodzi o Radmora to warto by było wymienić kondensatory elektrollityczne.Radmor 5100 to najlepsza wersja tego urządzenia. Mówię ci jako pracownik laboratorium w którym badałem ten sprzęt .Późniejsze wersje były dużo gorsze.I proszę nie ulegać wariatom z sekty analogowej. Chętnie odpowiem na pytania.
@@gabrielkowalski2345 Radmor z racji wieku miał już dwukrotnie zmieniane kondensatory, a z uwagi na zużycie część potencjometrów. Przestrajany był. Z dziwnych usterek styki w gniazdach wymagały czyszczenia. Daniel również wymagał czyszczenia, smarowania i parokrotnej wymiany pasków. Obecnie ma wkładkę AT-VM95EN.
@@wojtekc3311 Jakie masz zestawy głośnikowe?
@@gabrielkowalski2345 Kolumny mam robione, również z epoki. Zamknięte trójdrożne. Zdecydowanie lepsze od fabrycznie przewidzianych ZG-25. Te ostatnie również posiadam, pracują z amplitunerem R8040 jako wzmacniacz do komputera, kiedyś pracowały jako tył do Radmora.
Warto dodać, ze poza jakością materiału źródłowego, jakością tłoczenia oraz sprzętem, bardzo ważna dla jakości brzemienia jest CZYSTOŚĆ płyt winylowych. Fizyczny kontakt igły, której główka ma wymiary około 50 na 3 μm, jest niezwykle wrażliwy na zanieczyszczenia. Pozdrawiamy, myjki Waterfall
Uuu żadnego kodu rabatowego
@@D-Ogi Jesteśmy mała polską manufakturą, dlatego nie robimy takich promocji, ale jeśli jesteś zainteresowana/ny naszą myjką, to zapraszamy do kontaktu mailowego, myślę, że będziemy w stanie zaproponować jakiś rabat. :)
W przedstawionym przez Pana materiale nie znalazłem niczego o higienie. To absolutnie podstawowy element obcowania z płytami gramofonowymi. Bez niego najlepszy sprzęt i najlepsze płyty nie będą brzmieć w stopniu nawet akceptowalnym. Myje się każdą nabytą płytę, także nowe ponieważ przy tłoczeniu płyt używa się substancji oleistych, które pozostają na płycie. Metod mycia jest wiele, ale dla detalisty, a nie hurtownika, najlepszą i najtańszą metodą będzie myjka zanurzeniowa, gdzie używa się mieszaniny wody destylowanej i alkoholu izopropylowego (dokładny opis mieszaniny do znalezienia w Internecie). W takich myjkach (nie polecam popularnych myjek Knosti - potrafią niszczyć etykiety płyt) płytę myje się z użyciem włosia koziego. Są to zamontowane w myjce szczotki, przeważnie wymienne. Kilkadziesiąt półobrotów płyty w jedną i druga stronę zmyje z niej wszelkie zanieczyszczenia, a dzięki zawartości w płynie czynnika antystatycznego (Mirasol, Fotonal), czyni płytę mniej chętną do przyjmowania kurzu i brudu. Płyty ociekają i schną na powietrzu w stojaku dołączonym do myjki.
Kolejna sprawa to higiena igły. To już poważniejsza rzecz, bo płynów do mycia igieł jest wiele, a niektóre nie nadają się do każdej igły. Nieodpowiedni płyn może np. odkleić igłę. Mycie igły regularnie spowoduje nie tylko lepsze brzmienie, ale również mniejsze zużycie płyt jak i samej igły.
Warto wspomnieć także o samych igłach. Mają różne szlify -- te najbardziej zaawansowane są najdroższe, ale za to wydobywają z płyt najwięcej szczegółów dźwiękowych. Ponadto zaawansowane szlify czytają rowek płyty na innej głębokości, stąd potrafią spowodować odżycie starych podniszczonych podstawowymi szlifami igieł, płyt. Dosięgają po prostu tam, gdzie igły z podstawowymi szlifami nie sięgają. Ponadto zaawansowane szlify mają mniejszy nacisk na jednostkę powierzchni rowka, co powoduje mniejsze zużycie płyt jak i samej igły.
Jestem prawie pewny, że był już inny odcinek poświęcony igłom.
A co by pan polecił jaki gramofon jaką igłę i przedwzmacniacz?
@@tomekustka1977 Wiele zależy od budżetu.
Co do plyt powiem tak aby zachecic ja czesto odwiedzam sklepy z uzywana odzierza w szkocji i tam maja tez plyty . Czesto kupuje lp z lat 80 nawet nie pamietajac wykonawcy i odsluchujac w domu przypominam sobie dane utwory odkrywajac je na nowo 😂
Świetny materiał. Dzięki
Zgadzam się w 100% że marketowo-dyskontowe gramofony nie nadają się do niczego i trudno o nich mówić nawet jako o gadżetach. Pikanterii dodaje tu jeszcze fakt że najczęściej wyposażone są w wkładki piezoelektryczne o nacisku około 10 gramów; podczas gdy nacisk normalnej wkładki MM to około 2 gramy. Nie zgadzam się natomiast że gramofony vintage nie są godne polecenia. Owszem nietypowa konstrukcja napędu DD w przypadku awarii potrafi dać popalić nawet doświadczonemu elektronikowi ale napędy paskowe są banalnie proste w naprawie czy serwisowaniu. Co do konieczności kupowania drogiego przedwzmacniacza też się nie zgodzę bo porównywałem brzmienie NAD-a PP1 z podstawowymi przedwzmacniaczami gramofonowymi i trudno mi było wychwycić różnicę a subiektywnie dla mnie najlepiej zagrał kupiony na Allegro za jakieś 40zł przedwzmacniacz DIY. Podsumowując uważam że można cieszyć się brzmieniem vinylowym nie wydając na to dużo pieniędzy i na dowód podam mój setup. Gramofon Scott PS-17A (200zł), nowa igła eliptyczna do wkładtki AT-11 (80zł) przedwzmacniacz (40zł) wzmacniacz HK620 (200zł) i kolumny Mission Leading Edge 700 (300zł). Jeśli chodzi o płyty to dużo słucham muzyki klasycznej i ostatnio na giełdzie staroci kupowałem vinyle Harmonia Mundi po 10zł w świetnym stanie. Co do wspomnianego tu gramofonu AT-LP120 to przed decyzją o zakupie proponuję poczytać wątek na forum winyl.net
Najlepiej nie zaczynać wcale
Puenta wspaniała. Pozdrawiam!
Czytałem takie porównanie strumieniowania muzyki z płytą gramofonową.
Strumień to fast food, Płyta winylowa to wykwintna restauracja.
Krytykantom płyt współczuję, bo piszą o czymś o czym nie mają pojęcia. Nigdy nie słyszeli dobrej płyty, np. japońskiej edycji, z dobrej wkładki. To jest przyczyną wypisywania bzdurek.
Gwoździem do trumny zapisu cyfrowego jest loudnes war. Proszę o tym poczytać. Klinicznym przypadkiem może być płyta "Welcome" rodzimego SBB. Winyl ma dynamikę ponad 40 dB. Niby ten sam materiał z CD ma dynamikę "aż" 21 dB.
Tak wyrasta nam pokolenie niedosłyszących (proszę poczytać statystyki) słuchających tylko głośnej muzyki.
Fast food naprawdę nie jest zdrowy, w każdej postaci.
To nie wada cyfry tylko masteru
@@mirosawmiskiewicz1366
To półprawda.
Tylko cyfra pozwala na takie hopsztosy. Winyl się przed tym broni ograniczeniami standardu long play.
Po prostu nie da się tak bardzo zniszczyć płyty gramofonowej jak to można to zrobić ze strumieniem czy płytą CD.
Ba mało tego, wydawane są płyty z analogowym masteringiem oraz znaczkiem Danamic Range, właśnie dla podkreślenia jakości wydania.
Cyfry nikt tak nie zrobi, bo to się nie sprzeda, bo nie można tego słuchać w towarzystwie dużego hałasu ulicznego lub w samochodzie z koniecznie otwartymi oknami.
Czekam na następny odcinek wychwalający kasety magnetyczne szpulowe.
A ja zdecydowanie polecam gramofony vintage. Najlepiej z okresu 1979-1983. To okres, kiedy tacy producenci jak Pioneer, JVC, Sansui, Dual czy Thorens, realizowali zasadę produkcji sprzętu na lata, a właściwie na wieczność. Zatem dzisiejsze klasyczne gramofony (nie te na zamówienie, nisko seryjne) raczej nie stoją na tak wysokim poziomie technicznym, materiałowym, jak wtedy. Z prostej przyczyny. W tym okresie można odnotować szczyt techniczny dla tego źródła dźwięku. Inaczej mówiąc najważniejszy jakościowo w systemie był właśnie gramofon. Późniejsze lata 80 i 90, to oczywiście dominacja CD i gramofon traktowano jak mizerny dodatek. Uważano, że ten system umrze. Dziś oczywiście robi się gramofony i dobre i ładne. Jednak nikt raczej nie stosuje takiego ramienia, jakie wymyślił Dual, z naciskiem nie grawitacyjnym, dzięki czemu znacznie lepiej znosi nierówności. Ramię o małej masie itd. Polskie gramofony, faktycznie miewają przydźwięk ale ja go nie słyszę, bo mam także naszą konstrukcję z niezłym ramieniem, w niczym nie ustępującym zachodnim konstrukcjom. A zresztą jest fajny, bo jest polski. Więc do polskich gramofonów zachęcam. Nie wybrzmiało tu to, że nawet Popularny Bambino i Artur Stereo zagrają bardzo dobrze (no dobrze z dodatkiem wibracji) jeśli założymy znakomitą wkładkę (hipotetycznie). Gramofon to oczywiście mechanika i trochę przesadziłem ale przede wszystkim WKŁADKA. Oprócz Unitra G8010, używam Duala 714Q.
kupowałem w komisach Polski rock z lat 70-80 tych, nie dla tego że akurat winyl, ale wszawość ówczesnego tłoczenia, dziadowski materiał na krążki, uwydatnia dziwne i specyficzne brzmienie tych nagrań. Wspomnienia wracają. Lata 90te to już nieco lepsze tłoczenia, ale cieńszy materiał i czasami można było trafić na tzw "Kapelusz" czyli płyta tak krzywa, że nie dała się odtwarzać. i tak aż do końca Polskich nagrań, Muzy, Tonpressu i Wifonu. Z wytwórni KDLowych wyróżniała się Amiga i Supraphon.
Na winyle trzeba mieć czas. Mam i płyty i sprzęt a kończy się sluchaniem muzyki że Spotify. Więc, sprzęt jest nie chce. Będzie czas to się o odkurzy i coś posłucha :)
muzyka to magia.jestes wielki
Fajny materiał, ale
chyba zabrakło informacji o czyszczeniu (myciu) płyt winylowych, a to dość ważny element całości tematu. Pozdrawiam J.
Dokladnie !
Plyty analogowe obecnie powstaja w miażdżącej większości z cyfrowych plików.
o tym wlasnie autor wspominal - malo kto juz nagrywa na szpulach w studio.
Wolę magie cyfrowej muzyki.
Tyle, ze w niej NIEMA MAGI ! ! ! :)
Może następny odcinek, to jak zacząć z magnetofonem i kasetami ?
I VHSem
Witam , od lat kolekcjonuję Winile , mam Kraftwerku i DM prawie wszystko co mogłem zdobyć oczywiście oryginały , oprócz tego wszystko co zostało na nowo nagrane w 180 gram Winilu , mam system Onkyo i Denon , robię często test znajomym pierw CD a potem Winyl , każdy ze słuchaczy był zachwycony.Ostatnio kupiłem Gramofon + Radio firmy B&O z lat siedemdziesiątych i oddałem do remontu, tak dobrego dźwięku jeszcze nie słyszałem .
Nie zesraj się
@@czechugawron no i po co taki komentarz ?
@@infraceptor4749 bo ten Pan ostatni raz widział Winiła w podstawówce jak Pani od Muzyki prezentowała Bambino 😉
a ja zapytam z innej beczki, chce zakupić akai 206 lub 306 i będzie trzeba będzie oddać gdzieś na renowacje, gdzie oddałeś? zadawolony z efektu?
@@MACCA79 witam ja mieszkam za granicą i kolega wywiózł do Polski do znajomych którzy dali do renowacji prawie 9 miesięcy czekałem , ale proszę zapytać Autora Videa „ Reduktor Szumu” On naprawia wszystko co się da 😉
Dodam ze sam sie tyle po tej yamasze nie spodziewalem ale dzwiek jest czysty i bardzo bogaty w detale . Jazz jak i pop brzmi niesamowicie
A ja sobie spokojnie poczekam aż za kilka lat ktoś wylansuje modę na CD.
Wtedy pogadamy!
CD to jedyny nośnik wart uwagi.
Pomijając wałek Edisona.
Nic bardiej mylnego :)
Za parę lat płyta CD przestanie działać,a ja mam płyty lp które mają nawet 30 lat i grają idealnie do tej pory
@@historiapawe2584 Donald Fagen - "Night flight" 1982.
Działa i będzie działać.
Mam też LP z lat 70tych.
Też działają ale trzeszczą jak każdy LP i to je dla mnie dyskwalifikuje.
Najlepiej nie zaczynać, chyba że ktoś ma sporo luźnej gotówki, albo mocny odruch samokontroli. IMO lepiej przerzucić się na zgrabniejszy, trwalszy i bardziej użytkowy format CD z porządnym DAC. Albo pobawić się w kasety magnetofonowe, jeśli zależy nam na analogowej technologii.
Nie chodzi o to, że płyty winylowe to złe hobby, gorsze. Jeśli ktoś chce coś mieć i cieszyć się z dużej kolekcji, prostu to już nie jest tanie hobby (kiedyś było tańsze), ten pociąg już dawno odjechał. I stąd wskazuję na kasety magenetofonowe, które JESZCZE są w miarę dostępne cenowo i materialnie (choć zależy, Muzyka Klasyczna Pezeta do tanich nie należy) i pozwalają na cieszenie się muzyką w fizycznym, niedoskonałym wymiarze.
A magia wcale nie tkwi w materii, magię tworzy świadomość.
Ja żałuje że zacząłem kupować winyle zbyt pożno, ledwie kilka lat temu, kiedy zaczeły być drogie. Doradzam wszystkim zainteresowanym inwestowanie w płyty a nie w sprzęt. Coż wart jest topowy gramofon i reszta paści, kiedy nie ma na nim czego słuchać. Kusiła mnie nowa Unitra ale po głębszym namyśle wole wydać te 50k na płyty, które wciąż brzmią swietnie na moim poczciwym vintage audio. Inna sprawa to że niektóre płyty które kupiłem 4-5 lat temu za 200-300zł sa dziś warte 1200 - 1500zł a ze sprzętem bywa różnie.
Jedno jest pewne, winyle to drogie hobby, na dodatek może być wciagające, ja na przykład nie znam umiaru... Na dodatek by oszczedzać płyty kupiłem szpule Akai by przegrywać płyty na taśmy.... Normalnie choroba psychiczna ;)
Zostańcie lepiej przy Tidalu....
Pozdrawiam. Merytoryczny film, jak zawsze.
Używam gramofonów "vintage" i jestem bardzo zadowolony. Są to głównie urządzenia Sony, CEC oraz Technics z przełomu lat 70/80. Wystarczy przegląd, smarowanie raz na 10-15 lat i nic więcej. Do tego wkładka MM z igłą o troszkę lepszym szlifie, niż zwykły eliptyk (HE, Shibata) i jedziemy. Natomiast jedyne z czego kojarzę choćby współczesne gramofony AT to posypane łożyska w ramieniu po roku i sianie zakłóceniami z preampa i wejść USB. Co do płyt, to najlepsze są tłoczenia z "epoki" jak najbliższe pierwszemu (chyba nie trzeba wspominać dlaczego) oraz specjalne wydania współczesne z materiału analogowego jak choćby MFSL. Tanie tłoczenia DDA to tragedia, już lepiej posłuchać tego na CD.
Co do rzekomej "lepszości" dźwięku z winyna wobec zapisu cyfrowego jako często podawany argument za winylami, to moim zdaniem jest inaczej niż większośc to rozumie. To nie jest ogólnie rozumiana lepsza jakość dźwięku, tylko pewien klimat, jaki dają własnie szumy, zakłócenia obniżające jakość dźwięku. Już pomijam samą "ceremonię" związaną z obsługą gramofonu, która jest bardzo ważnym elementem dla miłośników winyli. Stwierdziłem to, jak zainteresowałem się odbiorem stacji radiowych na zakresach AM. Sporo zakłóceń, ogólna jakość dźwięku znacznie gorsza od uzyskiwanego na zakresie FM, ale ogólnie, o ile poziom zakłóceń nie utrudnia słuchania, przy AM można poczuć prawdziwe, tradycyjne radio, i tum bym twierdził, że dźwięk jest lepszy od tego z FM, ale to nie o jakość dźwięku chodzi, tylko o klimat towarzyszący odsłuchowi. Tutaj, to nawet nie ma znaczenia, z czego jest odtwarzana muzyka w rozgłośni radiowej. Jednak jest jedno "ale". Do tego, zarówno winyle, jak i radio, pasują nagrania muzyczne najpóźniej z roku 1989, może ewentualnie z lat 90. Współczesne nagrania na winylach i współczesna muzyka w radiu AM trochę jakby nie pasuje do siebie i dziwnie się słucha.
Dziękuję za ten film :) W końcu ktoś powiedział, że mogę sobie kupić tańszy gramofon niż myślałam do sprzętu, który posiadam :) I biorąc pod uwagę /co mnie martwi/ , że płyty winylowe nie są już nagrywane analogowo a cyfrowo :/
Zależy jaki sprzęt już posiadasz 🙂
Jeśli masz jakiś zestaw high-end Luxman to kupić najtańszego Pro-Ject jest profanacją 😀
Płyty winylowe nadal są tłoczone a materiał musi być dostosowany do charakteru nośnika. Więc mimo, że matka jest cyfrowa to sam proces produkcji jest analogowy. Brzmienie nie będzie takie samo jak z CD 😄
@@Аняна mam wzmacniacz yamaha, kolumny Magnat monitor 30b i kupilam gramofon audiotechnika LPW50PB I jestem bardzo zadowolona :) to przesiadka z gramofonu z tubą platinium z tanimi kolumnami komputerowymi :) gramofon z tubą nadal używam ale nie do winyli :) a do audiotechniki kupie niedługo najlepsza możliwa wkładkę:)
Poradnik rewelacja 👏
Jest jeszcze cos co u goscia jak ja , ponad 50 letniego sie pobudza gdy klade plyte na talerz . Tak bylo kiedys i tak mam do dzisiaj . Obojetnie czy byla to kaseta, cd czy szpula muzyka leciala i sie ja sluchalo , czasami robiac herbatę albo kanapki , robilem glosniej gdy wychodzilem do kibla 😂 itd . Natomiast gdy wyciagalem plyte nawet na moj pierwszy gramofon Fryderyk w roku 1980tym to zawsze zakladalem sluchawki . Mam tak do dzisiaj , moze juz nie zakladam sluchawek ale siadam i slucham a jezeli musze wyjsc sie odlac podnoszę igle . Nie jestem ani audiofilem, ani melomanem a nawet sluch juz slaby ale czarna plyta ma magie w sobie i tyle .
Najlepiej jest nie rozpoczynać tej przygody🤣
Święte Słowa :)
Gramofon mialem juz w 1978. Kiepski ale byl.
Dwa lata temu zmienilem caly sprzet. Jezeli ktos zabiera sie do vinyli to trzeba wiedziec, ze zanim polozy sie cos na talerz to najpierw trzeba to umyc. Mozna robic to recznie ale jest to pracochlonne i upierdliwe.
Dobra myjka to koszt naprawde dobrego gramofonu.
Co do jakosci, to przesluchiwalismy z kolegami i
kazdy stwierdzil, ze vinyl gra o niebo lepiej od CD. Okupione niestety i dobrym gramofonem i dobra wkladka.
Jezeli wiec ktos zamierza kupic gramofon ( jeden ) to warto juz na wstepie pomyslec o takim do ktorego bedzie mozliwosc zamontowania drugiego albo trzeciego ramienia. W przeciwnym wypadku trzeba za wczasu pomyslec o miejscu na conajmniej drugi gramofon :)
Ja mam trzy gramofony, a nawet nie jestem DJ-em ;) Najbardziej upierdliwe jest przelacznie wtyczek, Mam dwa wejscia phono w moim Sansui 9090, jednego mi brakuje.
Myjka to podstawa.
@@GrzegorzMatusinski Generalnie mam po dwa. Dwa w Niemczech i dwa w PL :)
Pisałem to już kiedyś pod innym filmem o vinylach ale powtórzę mam na cd wydanie motorynek "no sleep till..." oraz na winylu i dopiero na gramofonie np. perka dobrze brzmiała bo na cd wszystko było tak "ucięte" mam również wydanie debiutu gunsow na vinylu i za cholere nie mogę na tej płycie brzmienia dobrego ukręcić. Jednak po przesłuchaniu multum cd i winyli wybieram winyla. Brzmienie jest lepsze. Zwłaszcza stare wydania innuendo Queen czy hendrixa. Nie mam jakiegoś przedniego patefonu ale mam dobre głośniki genius 1800 które świetnie się nadają do słuchania muzy rock/metal. Zgodzę się, że ceny winyli są za wysokie i jest to zarobek dla giełdowego januszowstwa gdzie wydanie kreatora czy slejera kosztuje 500 zeta albo jak pytam o jakość tej czy innej płyty to dostaje odpowiedź "będzie peen zajdojwojlojny" xD
wydanie CD bywaly rozne, czasem az rece opadaly ...trzeba szukac :). Odkrylem kiedys Chesky Records czy Obuh records w PL. Ale pojedynek CD/Vinyl/Stream trwa nadal :)
@@radek1500 pomijam już te japońskie wydania yhh
Na wkładkach MM ,MC świat się nie kończy .Są inne typy wkładek - MI (moving iron) . MCS ,SG ,najbardziej technicznie zaawansowane są wkładki optyczne wykorzystujące mechanizm optoelektroniczny
W przypadku winyli to albo sentyment albo kwestia lubienia tego specyficznego nastroju, i brzmienia. Czy ono jest lepsze od współczesnego cyfrowego? To mimo wszystko kwestii gustu.
Mam wrażenie, że sporo osób krytykujących czarne krążki zraziło się do nich, gdyż słuchane były na kiepskim sprzęcie. Olbrzymie znaczenie ma również miejsce produkcji winyla, gdzie niestety polska wersja z polskich nagrań zabrzmi dużo gorzej niż ten sam album z tłoczni angielskiej. Kolejna rzecz o której nie wspomniano w materiale to, że używane płyty należy umyć w specjalnej myjce. Często właśnie te zabrudzone miejsca powodują gorszą jakość i trzaski. Jeżeli chcemy poczuć dźwięk analogowy w tańszym wydaniu to chyba najlepiej kupić stary odtwarzacz cd na kościach tda1540 lub 1541 i zbierać kolekcję płyt cd.
To dobrze że masz wrażenie, bo ja mam inne. Ja za 33 czy 45 nie tęsknię. Gdybym miał mieć około 5 tys. (w tej chwili tyle mam) płyt to ile by to zajęło fizycznie miejsca , ile by to warzyło, jakbym miał odnaleźć to co chcę? Nie potrzebuję niczego myć, odkurzać, mieć płyt z angielskiej tłoczni, tylko "wsadzić" pendriva do dnp-720ae który nie zajmuje miejsca. Winyl nie nadaje się nawet na podłogę.
@@andrzejrubacha9521Bo to jest cała kultura, obycie z płytami, ta myjnia, siadasz i słuchasz. To wszystko dodaje magi. Albo kogoś to kręci albo nie. Jedni wolą puścić Spotify na audio i tyle, a drudzy lubią z tym obcować.
i tu typowy Andrzejku z wąsem pierdolisz swoje kocopoły, analog to klasa sama w sobie , dźwięk nie ma porównania , 180gram jeszcze w jakimś limitowanym kolorze, a kolekcjonuje się swoje ulubione albumy , nic nie przynosi mi radości jak dobry album wydany na 12LP , też używam streamingu ale mam też kolekcje CD i vinyli z górnej półki.
ja sie zrazilem bo nie mialem miejsca po kieszeniach zeby czarne plyty nosic a w plecaku gramofon przeskakiwal
no a plyta cd dawala sobie rade i byla w ch lepsza od tasm
@@iLuck1985 dlaczego wszyscy pisza o spotify? porownujesz jakies mp3 w mono jakbys nie mogl sobie sciagnac z tindala zestratne pliki ktore zajmuja tyle ile kiedys pliki z cd czyli 700MB jedna plyta i podobnie zajmuje 1 album z tindala
Mam gramofon, mam odtwarzacz CD, mam streaming i jedno co mogę powiedzieć to to, ze są rzeczy, które uwielbiam słuchać na LP, a są rzeczy, których nie wyobrażam sobie słuchać z winyla, bo tak i już… z kolei streaming to takie słuchanie powiedzmy nieangażujące, np. w trakcie pracy, joc nie zawsze, bo są płyty, które wygodniej jest mi słuchać ze streamingu bo np. na bieżąco mogę śledzić tekst utworu. Tak więc w moim przypadku to z jakiego formatu słucham muzyki jest czysto indywidualna sprawą i zależy od wielu czynników i mojego świadomego wyboru. Natomiast czy któryś z formatów jest lepszy od drugiego? Nie. Nie od formatu zależy brzmienie, ale od realizacji nagrania i masteringu. Oczywiście wpływ na brzmienie ma cała ścieżka i sprzęt na jakim odtwarzany jest dźwięk, natomiast cała reszta to nasze nastawienie i odbiór psycho-fizyczny i audio-wizualny słuchanej muzyki.
Powiedziane w Punk. DOKŁADNIE TAK JEST
Zadam przekorne pytanie: czy ważniejsze jest na jakim nośniku się słucha, czy kogo się słucha? Co zyskuje nasz Zenek słuchany z winyla? Myśmy (rocznik 63) słuchali " pistolsów" z 50 kopii na kaseciaku i były " ciary". Trochę później Polskie Nagrania wydały Concert in Europę Tiny Turner na płycie i kasecie. Mam obie wersje i z czego bym nie słuchał to są ciary, ergo dyskusja który nośnik lepszy to jak pytanie u Stanisławskiego które święta ważniejsze.
Mam dużą kolekcję płyt z lat 70tych i 80tych (mam Janis Joplin, Hedrixa, the Doors). Naprawdę warto tego słuchać. Niestety niektóre trochę zdarte. Kupiłam więc gramofon.
Zenek z winyla? Nawet, jeżeli wyprodukowano czarną płytę z Zenkiem i inna podobną współczesną muzykę, to współczesna muza zupełnie nie licuje z czarną płytą, ale to tylko moje zdanie, nie każdy musi się z tym zgadzać. Natomiast muzyka lat 90 i starsza to co innego i czarny krążek pasuje, jak ulał (nawet jeżeli to współcześnie wyprodukowana płyta z remasterem starego albumu lub wiązanki przebojów). Tu wcale nie chodzi o to z czego słucha się muzyki (to nie ma większego znaczenia), tylko o klimat tworzony przez widok gramofonu i czarnej płyty w oldschoolowym stylu, którego nie da się podrobić telefonem z bluetooth.
Jestem ciut starszy ale generalnie to jestesy rowiesnicy. Mlodzi nigdy nie zrozumieje jak to kiedys bylo i, ze nagranie jakiegokolwiek nosnika, czy kasety czy szpuli to byl prawdziwy akt. Chodzilo / jezdzilo sie ze szpulowcem po kolegach i przegrywalo czy to albumy, czy to pojedyncze kawalki robiac sobie skladanke. Nic wiec dziwnego, ze pozniej przy odslucu byly ciary ! :)
Prafrazując miejsce 3:20 - gramofon i kolekcja winyli ma służyć, czy być na pokaz? Jeżeli pierwsze, to zapraszamy dalej, a jeżeli drugie, to Państwu dziękujemy.
Super odcinek Jak zwykle zresztą Mam jednak wrażenie że powinien zakończyć go pan pewną pł etą Mianowicie mam na myśli to że po rozpoczęciu przygody całkowicie się w tym zatracamy Ciągłe będziemy chcieli coś zmieniać ulepszać Szukać innego lepszego dźwięku To uzależnia Troszkę wiem coś o tym na swoim osobistym przykładzie Po paru latach zabawy w winyl Jego kolekcjonowaniu Zmian sprzętu zabawy lampami elektronowymi kablami Szczególnie poszukiwanie tego jedynego modelu wkładki Istne audio voo doo I tak bez końca Pomijam już kwestie finansowe Można sobie wyobrazić Ale zabawa przednia Polecam😊
Teza że ktoś długo słuchał mp3 i jak posłuchał winyla to doznał olśnienia jest bez sensu. Sam swojego czasu zafascynowałem się techniką cyfrową i stwierdziłem że to jest To. Po latach "przypadkowo" ponownie usłyszałem muzykę z winyla i się zakochałem. Niestety kosztowało mnie to znacznie większe pieniądze niż Pan proponuje mimo tego że np. przedwzmacniacz zrobiłem sam aby brzmienie z czarnej płyty "pokonało" cyfrę. Pełny analog to jest to nie tylko do słuchania muzyki ale także to jej odczuwania.
Świetny materiał!💪💪💪🔥🔥🔥
No to może teraz odcinek dla wielbicieli dźwięku z taśmy czyli magnetofony kasetowe i szpulowe. Wiem, ze to już dopiero jest fanaberia, ale sam osobiście lubię brzmienie kaset magnetofonowych.
Jak to się zmienia z pokoleniami.
Jako człowiek "wychowany" od dziecka na kasetach, nie cierpię tego nośnika. Jego małe pasmo przenoszenia, słaba jakość, wrażliwość na ustawienie skosu głowicy (a każda kaseta jest nagrana na nieco innym skosie) i zużycie mechanizmu, powodowały u mnie nieustanną frustrację. Do tego dosyć jednak mała żywotność głowic i konieczność regulacji prądu podkładu po jej wymianie. Ogólnie - paskudztwo ;-)
Moje odczucia pewno wynikają z faktu, że to był wtedy najlepszy możliwy i w zasadzie jedyny dostępny wtedy nośnik o małych wymiarach, a jego jakość była - jak dla mnie - bardzo niezadowalająca. Pewnie mając wysokiej klasy sprzęt i bardzo dobre kasety, byłoby trochę inaczej, ale to były wtedy pieniądze poza zasięgiem moich rodziców. Jako prawie-dorosły używałem już płyt CD, sześciogłowicowego magnetowidu HIFI stereo (był taki okres :-)), a potem MP3 i kolejnych formatów zapisu.
Osobiście mam za to sentyment do magnetofonów szpulowych, bo okazało się, że kiedy dostałem kiedyś "po ciotce" eksportową wersję bodajże ZK246, sygnowaną logo Pathe Marconi, to grała naprawdę bardzo fajnie. Do tego, od znajomego rodziców dostałem też jego stare taśmy i to było coś, bo miał naprawdę dobry gust muzyczny. Niestety kiedyś się ich pozbyłem i teraz czasem żałuję.
Obecnie jest trochę łatwiej, bo można trafić jeszcze dobre decki w przyzwoitym stanie i we w miarę akceptowalnej cenie. Jednak uraz z dzieciństwa pozostał i kasety zdecydowanie nie są dla mnie. Jednak życzę Ci powodzenia w rozwijaniu Twojego hobby :-)
@@Miveys akurat jeśli chodzi o pokolenia sam się wychowywałem na muzyce z kaset. Wtedy nie miałem dostępu do dobrego sprzętu, teraz gdy już mogłem sobie kupić coś lepszego, kupiłem jakiś deck Technicsa z końca lat 80 który na pokładzie ma jeszcze DBX czyli autorski system redukcji szumu od Technicsa i szczerze mówiąc, jestem zdziwiony, bo kasety brzmią zupełnie inaczej, o wiele lepiej niż pamiętam. A mój magnetofon to nie jest żaden topowy model
@@Marecki2707 ku gwoli ścisłości: system DBX jest systemem firmy DBX właśnie 💁♂ Tak jak system Dolby pochodzi od zewnętrznej firmy - akurat też Dolby. Nie tylko Technics stosował DBX.
Jeśli na płycie CD zostanie nagrany miks o takich cechach jak ten na winyl (bez kompresji, bez przesadnej dynamiki), to gdzie będzie strata?
Większość gramofonów z marketów to ordynarne szlifierki do płyt nawet nie tak dobre jak moje Festola te ostatnie działają dobrze 😆
Mam gramofon, ale nie słucham, nie chce mi się wstawać co pół godziny, żeby zmienić stronę. Poza tym jak się używa regularnie to trzeszczy straszliwie. Za to CD ma się u mnie bardzo dobrze, I główny powód to nie tyle sama jakość muzyki co całość wydawnictwa - teksty, spis utworów, a niektóre starsze CD są przepięknie wydane w postaci książek lub boxów. I żadna cyfra na ekranie tego nie zastąpi, choćby nie wiem o ile więcej informacji w taki plik władować.
Kuilem w zeszlm roku Dire Straits Brother of Arms wegierskie tloczenie. Stan katastrofa ! W znajomym studio chlopaki umyli mi to na NESSI, Jak nofka, absolutnie zadnych trzaskow czy szzumow. Prawda jest tka, nie myjesz to masz syf.
@@Koch1210 I tu pięknie podsumowałeś o co chodzi w winylu - o całą tą świętą celebrację kolekcjonowania i słuchania płyt (niekoniecznie muzyki). I super, że ktoś to kocha. To po prostu nie dla mnie. Polecam 20th anniversary Brothers in arms w 5.1 na SACD - brzmi super!
Kiedyś, dawno, dawno temu, w 1999 dostałem na pewien czas album Lenny Kravitz'a "5"
Byl to 100% oryginał i do dzisiaj pamiętam, że był to najlepiej brzmiący CD w moim życiu, dźwięk wylewał sie z głośników, dynamika miażdżyła inne oryginalne plyty CD i pozniej juz malo kiedy udalo mi się znaleźć dysk CD który zbliżyłby się do tamtego albumu.
Wspominam o tym bo byl to chyba jedyny dysk CD który brzmiałby tak prawdziwie, realistycznie jak płyta winylowa. Dzisiaj na próżno szukać już tak dobrych brzmień bo wszystko idzie w ilosc a nie jakosc 😢
Chyba jeszcze tylko Michael Jackson dbał o to by jego albumy na CD brzmialy tak prawdziwie 😉
Przesadzasz, dobrych CD troche sie znajdzie, ale fakt, jest ich nie tyle ile tych przecietnych lub kiepskich.
Beastie Boys forever, ha ha. Widze ze mamy podobny gust z czego sie b ciesze. Pozdrawiam
Może jakiś ranking najlepszych polskich gramofonów?
Winylomania to taki boczny tor w pogoni za lepszym brzmieniem .
Piękne, czarne krążki mają w sobie "to coś".
#RS dziękuję
Dlaczego warto? Bo można na nich skakać igłą! Są świetnym kreatywnym medium
nie do konca rozumiem speptycyzm dotyczacy sprzetu vintage... jesli w nowym gramofonie po okresie gwarancji cos sie zepsuje to dalej pewnie sami tego nie ogarniemy i bedziemy musieli oddac go do serwisu. sam uzywam duala 721 z 1978r. kupiem go ponad 10 lat temu po przegladzie, a w ubieglym roku oddalem na wymiane smaru w windzie. nie mam z nim zadnych problemow choc to full automat. w swoim czasie byl to najwyzszy model tego producenta slynacego z napedow bezposrednich ale dzis jest w cenie polecanego nowego gramofonu na poczatek. mam tez polautomatycznego duala 604 z lat 80, z ktorym rowniez nie mialem zadnych problemow. dla mnie chcby polautomat to minimum wygodny w codziennym sluchaniu muzyki z tego formatu. z uzywanymi starymi winylami mam jednak zazwyczaj problem w postaci trzaskow ktorych nawet mycie nie usowa :( szczegolnie z polskimi, ktore byly sluchane na kiepskim, nieskalibrowanym sprzecie czasem dociazanym moneta :)
I słusznie ! Sprzęt vintage, to najlepsza obecnie opcja! Mam mnóstwo sprzętu i nie potrafię się oprzeć przed kupowaniem kolejnych, wspanialych urządzeń z dawnych lat. Z kupowania nowych klocków wyleczylem się już dawno!
Stare i owszem psuje się. Ale nowe dokladnie tak samo. Z tą różnicą, że to stare, to sobie sam naprawiam za grosze.
Mam kilka plyt MONO ale nie odwazyl bym sie sluchac ich przy uzyciu igly " STEREO ". Mam swiadomosc, ze " igla " po odsluchu idzie na smietnik. Podobnie jest ze starymi iglami ktore niszcza plyte, warto zastanowic sie jaki nacisk na igle, co za tym idzie na plyte byl w starych dostepnych w PL gramofonach.
Pamiętaj, że sprzęt był projektowany na napięcie 220V. Obecnie w sieci jest 230V
@@gabrielkowalski2345 to chyba może tłumaczyć fakt że mój Technics z końca lat 80siątych Sl Qd 33 gdy jest wyłączony to tak bardzo cicho buczy gdy się ucho do niego przyłoży.
Czy to może być tego przyczyna?
@@zbychu6970 Sprzęt w latach osiemdziesiątych był projektowany na napięcie zasilania 220V~ Obecnie obowiązuje 230V~. Może to transformator sieciowy . Może silnik. Trudno stwierdzić na odległość. Trzeba oddać do zaufanego servisu. Pozdrawiam.
Dzięki
Od siebie polecam gramofon Reloop RP 7000 MK2, parametry lepsze niż Technics 1210 za połowe ceny. Drapie płyty to wiem o czym mówię, ten Reloop to kosiarka nie do zajechania.
Mam stary gramofon taki pomarańczowy i kilka starych płyt i niestety z powodu wieku gramofonu i tego ze większość posiadanych krążków była mocno eksploatowana, nie jest mi dane cieszyć się tą formą odsłuchu. Jakby nie patrzeć do słuchania jakkolwiek muzyki miło by było posiadać przystosowane do tego pomieszczenie, gdzie można odpowiednio dostosować sobie cały układ tak, aby czerpać jak najwięcej, ale tu łatwo można popaść w skrajny niekiedy kicz naszych wyobrażeń.