Mój pierwszy magnetofon ever - dostałem go od Taty w 1979 roku - mam go do dziś - jest sprawny i gra :) Zmienił naprawdę wiele w moim życiu ... i nauczył słuchać muzyki! PS: Nauczył mnie też tego że nawet po odłączeniu z prądu nie należy dotykać kondensatora ;)
To był mój pierwszy magnetofon. Do kompletu był mikrofon czechosłowackiej firmy TESLA. Mając dziewięć lat nagrywałem na niego z telewizora koncert zespołu ABBA emitowany w programie STUDIO 2 w 1976 roku. Co ciekawe zespół ABBA tym występem rozpoczął promocję swojej płyty "Arrival". W przeciwieństwie do prezentowanego egzemplarza mój miał znaczek UNITRY zamiast 'ZRK' z nutką. Również miał to logo 'GRUNDIG LICENCE'.
W latach 80 ciężko było dostać taśmy do ZeTki, żeby nagrywać muzykę z Trójki. Z kumplem wyczailiśmy, że w sklepie z materiałami dla szkół i uczelni w Katowicach były te taśmy z jakimiś wykładami. Do dziś pamiętam minę kobiety kiedy kupiliśmy 10 szpul z jakimś wykładem o maszynach rolniczych :) Pozdro.
Wspaniałe macie wspomnienia szkoda ze takich nie mam. Pamietam natomiast jak kupiłem taka zetke od nauczyciela zpt chyba w 7 klasie podstawówki za 5 zł wtedy miałem 4 taśmy od wujka i nagrałem na nie wszystkie swoje kasety podłączając do niego walkmana kupionego w peweksie kilka lat wcześniej. Jak padły paski magnetofon służył jako wzmacniacz do walkmana tak go wspominam
Pamiętam jak ojciec zabierając mnie z przedszkola pokazał mi to cudo (ZK120T) w samochodzie. Pierwszego dnia przy otwieraniu pokrywy "kuwety", wyłamałem ten plastikowy zaczep na blacie ... nie było miło. Ale to był pierwszy "mój" sprzęt, razem z Jowitą, a jeszcze przed Amator 2 Stereo, MK232 i Kapralem B113. Zaraziło mnie to sprzęciarstwem muzycznym na całe życie.
Kupiłem ZK140T w 1978 bo kumple mieli ( zaczęło się od jednego z nich, który miał właśnie ZK120). Zabawa polegała na tym, że każdy z nas, najczęściej bez pomocy kabla ale przez dołączony do magnetofonu mikrofon, z głośnika radia (sic!) nagrywał fajne kawałki (AC/DC, Black Sabbath, Led Zeppelin itd.) a później się schodziliśmy u któregoś w domu i już przez kabel przegrywało upolowane hity na magnetofony pozostałych. Jakość leciała na łeb ale nie to było wtedy ważne... :) Taśmę raczej starało się nie wkładać w rowek szpuli ale mocować siła tarcia na jej bębnie - przez to końcówki nie niszczyły się. Taśmy były czerwone (pudełka) Stilonu (różnych wielkości) i np. ORWO - raczej gorsze.
Gościu ... jestem z tamtych lat i miałem ZK 140T ... to legendarny magnetofon ,, przerobiłem na nim TYSIĄCE dyskotek i było SUPER !!!!! Nic nie siadło, nic nie fałszowało a jak coś "pękło" to dało się naprawić a dzisiejsze "sprzęty" to od razu do śmietnika !!!
Witam Panie Adamie. Mam taki u siebie w piwnicy. Od czasu do czasu, przenoszę do domu, żeby posłuchać starych szpul. Ja w moim ZK 120 przerobiłem, że wskaźnik działa przy odtwarzaniu. Oczywiście przy nagrywaniu też działa. Fajny filmik, życzę dużo zdrowia.
Podzielę się patentem na „tuning” sprzętu. Mając kolorową folie można ja było wyciąć w kółeczko i podłożyć pod pokrętło funkcji. Wtedy napisy się świeciły pod kolor. Bardziej pracowici sklejali folię różnokolorową. U mnie STOP się świecił na czerwono, PAUSE i KROPKA na pomarańczowo, START na zielono a >> i
Mocne! Ale właśnie takie takie rzeczy wtedy cieszyły. Ja pociągnąłem sobie linię telefoniczną do mojego pokoju a telefon to była tarcza wybieraka przymocowana do ścianki biblioteczki i pałąk z niklowanego drutu na którym się wieszało słuchawkę. No i szał! Balszaja tiochnika!
W chwili, gdy ten magnetofon pojawił się na rynku to było jednak ważne wydarzenie. Jeśli dobrze pamiętam to kosztował on chyba powyżej 4500 zł, co wykraczało poza możliwości przeciętnej płacy. Z punktu widzenia technicznego to był hit - w porównaniu z magnetofonem Tonette (całkowicie pomijam magnetofon Melodia). Mój znajomy chyba w 1969 roku za pierwszą płacę jako specjalista kupił sobie ten magnetofon. Ponieważ nie miał z czego nagrywać - poprosił mnie, abym mu nagrał u siebie w domu z audycji Mini-max płytę LP II zespołu Led Zeppelin (ja wtedy jeszcze byłem w liceum i miałem w domu nowy odbiornik z UKF - Domino, z dobrą anteną zewnętrzną). Jakość nagrania była znakomita. Do radia miałem podłączony zestaw 2. głośników w obudowie ze starej dębowej szafki - nagrane wtedy utwory odtworzyłem torem poprzez odbiornik radiowy i kolumnę. Brzmiało znakomicie. W 1971 roku miałem okazję u znajomego słuchać muzyki, nagranej z odbiornika Chopin na oryginalnym magnetofonie Grundig - TK-145. W 1970 roku w grudniu magnetofony ZK-120 staniały bodajże do poziomu 3500 zł (słynna regulacja cen Gomułki - podrożała żywność a staniały artykuły trwałego użytku). Wtedy właśnie rodzice kupili mi ten wymarzony magnetofon. Służył mi on przez wiele lat. Faktycznie jakość zastosowanych naszych rodzimych materiałów mocno ciągnęła ten produkt w dół. Polskie taśmy intensywnie wycierały głowicę (dwa razy ją wymieniałem w latach 70. - na szczęście nie było to kosztowne i było łatwe do wykonania). Drugą wadą było trzeszczenie potencjometrów - niestety ich wymiana czy nawet demontaż i oczyszczenie było mocno utrudnione). Pod koniec lat 60. i na początku lat 70. seria magnetofonów na licencji Grundig spełniała swoją rolę. Jak pojawiał się ZK-120 mówiło się, ze tę licencję PRL kupił tani z uwagi na to, że Niemcy odchodzili już od tej serii na rzecz układów półprzewodnikowych i chętnie nam tę licencję wcisnęli.
Jak juz pisalem dzieki temu grungikowi moglismy przegrywac zachodnnie ptzeboje. Led zeppelin. JIMy hendrix, lron Butter fly, nie wie jakto sie pisze: juraya hip, black sabbath, santana itp. Co dawalalo radio I jeden program tv: np. Haline Kunicka I Raya Charlesa. Moze slyszeliscie o zawolamiu: POLSKA mlodziez spiewa polslkie piosenki. Komuna likwidowala wszystkich ktory spiewali zagraniczne utwory.
@@mareksobkiewicz5512 Bez przesady - w PRL nikomu nie spadł nikomu włos z głowy za nadawanie lub lubienie zachodniej muzyki. Program III Polskiego Radia nadawał niemal wyłącznie taką muzykę. Dziennikarze muzyczni się chwalili, jak poprzez zaufane stewardesy LOT dostawali z Zachodu kupione przez nie zachodnie płyty. To było ciekawe - taka płyta kosztowała 10$, a średnia płaca w Polskim Radio to było ok. 2500 zł. Płaca ta redaktorom była wypłacana w złotówkach, a kupowali za dolary, którym handel w Polsce był surowo karany.
Ile godzin spędziłem ,przy moim ZK140 słuchając muzyki . Mój był już na tranzystorach i miał dwie diody led sygnalizacyjne w miejscu ,gdzie był wskaźnik wysterowania, do tego potrójny przełącznik wyboru ścieżek. Także słuchania było na dobrych kilka godzin ,przy długich taśmach. . Sam dźwięk był taki sobie , ale przyznam ,że nieźle nagrywał. Wszystkie utwory na taśmach ,jeszcze po ojcu , nagrane z radia bądź TV . Do dzisiaj stoi w szafce z kilkoma szpulami . Problemem jest tylko głowica , bo jest dość wytarta .
Ten "lakier" na śrubach to nie żaden lakier tylko czerwony marker olejowy. Na praktykach w woltanie poznałem tą "tajnikę", wszystkie śruby się tak kiedyś zabezpieczało. W łódzkim woltanie dalej ten patent stosują, ma to 2 zastosowania 1 - zabezpieczenie przed samoodkręceniem a drugi to sprawy gwarancyjne, od razu widać że w sprzęcie ktoś grzebał.
Oni tak zabezpieczali bo PKP lubiło w aparaturze grzebać. Ja w jednym prostowniku kolejowym zostawiłem informację dla grzebacza - "Bardzo ciekawski jesteś ;)"
Miałem ZK140. Jeszcze na lampach. Był cuuudem! Fascynacją! Dlatego targało się go z prywatki na prywatkę choć był niezłym kajdanem. I jeszcze flaszki! Pieczołowicie nagrywało się muzykę, kopiowało od innych. Można było po raz pierwszy w życiu, w historii, usłyszeć swój własny głos! Działał znakomicie. Jaki koślawy?
Panie Adamie, kilka dni temu przypadkowo trafiłem na jeden z Pana filmów. Jestem pod ogromnym wrażeniem Pana: obszernej wiedzy i umiejętności, bogatego zasobu słów, pomysłowości w przekazaniu nam tych informacji oraz umiejetności gospodarowania czasem, który trzeba znaleźć, by stworzyć kolejny ciekawy odcinek.
Się wzruszyłem :) To był mój pierwszy sprzęt grający podarowany dziesięciolatkowi przez starszego brata (koniec lat 70.). Jakby nie patrzeć, byłem w mojej grupie jednym z 2 posiadaczy własnego sprzętu. Emocje związane z czatowaniem na nagrania w radio pamiętam do dzisiaj. Wgapianie się w ciemności w magiczne oczko. I te trudne wybory: czy nagrać One Way Ticket To The Moon na Afriku Simonie? Bo miało się wtedy 5 taśm :) I to właśnie ten sprzęcior zaraził mnie ciężką audiofilią trawiącą do dziś.
@@ryanray6215 Od żródła: Mac Mini (Audirvana, Tidal), CD Sony CDP-XB920E (transport), Gustard U12 (USB-AES/EBU), Aqvox DA USB MkII DAC, pre AVM Evolution V2, iFi iTube, Audionet AMP I, Audio Physic Tempo 25. Kable: USB iFi Gemini, VdH The Second XLR, The First Ultimate, The Revelation.
Na początku lat 90 tych dostałem ten sprzęt do zabawy od starszych braci.Na samym początku sprzęt należał do taty.Był używany w domu przez ponad 20 lat.Ps: Szkoda, że nie można dać drugiego kciuka za bardzo estetycznie nawinięta taśmę.Taki artystyczny nieład.😄. Dziękuję za przywrócenie wspomnień z dzieciństwa.
Miałem taki mieć, ale nie miałem, bo w latach 70. zaczynały wchodzić magnetofony kasetowe i taki właśnie dostałem. I nie żałuję, kasety (CC) okazały się lepsze, bo łatwiejsze w obsłudze. No a potem to już tylko magnetofony kasetowe królowały. Natomiast co do samego ZK-120 (czy ZK-140) - nie ma co narzekać, w tamtych czasach naprawdę nie zwracało się uwagi na pewne niedoskonałości, a człowiek się cieszył, że gra (i że może nagrywać) :) Pozdrawiam!
...hehehe...to było marzenie w tamtych czasach...pamiętam prawie codziennie chodziłem do sklepu zurt-u po szkole aby patrzeć na niego i marzyć że może kiedyś będzie mój...
Robił wrażenie wygladem zrywającym z stylem zaokrąglonym. Jedno ładne metalowe pokrętło prezentowało się dużo lepiej od stosu plastykowych przycisków i klawiszy. Spokojnie nadawał się nawet do klubu melomanów. Pamietam prezentację King Crimsona w klubie z tej ZetKi140T upgradowanej na stereo , oczywiście z dużymi głosnikami i oddzielnym wzmcniaczem i to była jakość.nie odbiegająca od gramofonu czyli od jakości popularnych wtedy dyskotek . .
Bardzo lubię takie mądralińskie wywody. Nie było takich magnetofonów wykończonych mahoniem; to jakaś indywidualna inicjatywa posiadacza. Wyśmiałeś Pan ten sprzęt, nawybrzydzaleś, ubogi zestaw manipulatorów, marny design, a to był naprawdę świetny sprzęt, design jak najbardziej zgodny z duchem czasu, bez żadnych modnych dzisiaj kosmicznych okrągłości i głupawych kolorków. Ojciec mi kupił ZK120 na urodziny w 1974 roku. Nagrałem na nim całą dyskografię The Beatles i The Rolling Stones. Zadbany i konserwowany, świetnie działał i działa do dziś. Nie wyobrażam sobie zakupionego dzisiaj jakiegokowiek sprzętu, który będzie działał bez zarzutu przez 47 lat.
3 роки тому+3
Były takie "machoniowe" magnetofony, produkowane w mniejszej ilości, ale dostępne. Znalazłem kilka identycznych modeli, więc raczej nie sądzę, by masowo oklejano je tak domowo, zwłaszcza, że sposób w jaki jest to zrobiony wymaga całkowitego rozebrania obudowy. Design, w porównaniu do konkurencji, jest taki sobie. Bywało gorzej, ale bywało też dużo lepiej. I nie chodzi o żadne kolorki i krągłości, a to, co produkowano wówczas na zachodzie. Akurat Grundig (bo to nie jest polski projekt) miał specyficzną "niemiecką" linię i daleko mu było do Włochów, Francuzów, a nawet Amerykanów i Japończyków (którzy akurat robili też projektowe knoty). Tak na marginesie, ZK-120 nigdy nie brzmiał świetnie. Brzmiał marnie z założenia, z powodu marnej głowicy, która marnowała cały potencjał pół-ścieżki. Dobrze brzmiał dopiero ZK-145
Ponownie rewelacyjny odcinek. Gratuluję cierpliwości i nakładu pracy włożonej w jego przygotowanie. Zabawne bo śledzę Pański kanał od kilku miesięcy i zawsze gdy tylko sprawiam sobie jaką nową zabawkę retro, Pan kilka dni później robi o tym odcinek. Tak było po tym jak do retro PC włożyłem SB Live 5.1 i wgrałem sample z Gravisa, jak kupiłem kasetowego decka Onkyo a w zeszłym tygodniu kolega podarował mi ZK 145 nad restauracją którego teraz siedzę :)
Fakt że ten magnetofon był najbardziej popularny. Z chęcią obejrzał bym film o opusie ,uwerturze. Sprzęt hi fi w tamtych czasach. Więc jeśli kiedyś pojawi się taki film. Z radością go obejrzę.
Gratulacje za ciężką pracę włożoną w przygotowanie odcinka i jeszcze do tego bardzo ciekawy i nie nużący komentarz. Do tej pory mam kilka takich magnetofonów Pierwsze moje nagranie wykonałem już na wersji tranzystorowej ZK140T w 1976 roku w wieku 5 lat. Był to hejnał z wieży mariackiej nadawany o 12:00 w pierwszym programie PR. Nostalgia.... Pozdrawiam!
Pamietam taki "grundig szpulowy" był u nas w domu, ale nie pozwalali mi go dotykać. Mogłem się bawić tylko "pionowym kasprzakiem" i "poziomą unitrą". Tak te sprzęty nazywano u mnie w domu. Pionowego nie wolno było oczywiście kłaść poziomo, bo wkręcał taśmę. I vice versa. Podział na pionowe i poziome magnetofony był bardzo istotny.
Moi rodzice mieli takie cudo w latach 80-tych. Leżało to w szafie i raz do roku było wyciągane na godzinę jako ciekawostka. Mieli tam jakieś 2-3 taśmy z jakimiś Polskimi nagraniami i tyle. Nikt tego nie słuchał bo nie było co na tym słuchać. Każdy wolał posłuchać radia. Nawet nie wiem czy wychodziły jakieś albumy na to?! No w końcu epoka music cornerów w Krakowie nastała dopiero w latach 90-tych :-)
Ja to mialem dla siebie za dzieciaka w tamtych latach. Codziennie o 7.20 rano byly puszczane dwie cale piosenki, ktore akurat wychodzily i oczywiscie przed wyjsciem do szkoly nagrywalem je. Za Chinly ludowe nie zwracalem uwagi na pasmo przenoszenia i przydzwiek. Jakkolwiek - sprzet faktycznie sprawial wrazenie, ze mozna nim rozwalic czarna skrzynke z Tupolewa albo Boeinga :-) Nastepnym magnetofonem ktory zagoscil w domu, ale to juz w "duzym pokoju" byl pokazany w tym materiale czterosciezkowiec - chyba nawet stereo. Podlaczone to bylo do Amatora Stereo ... ale imprezy byly. Fajny odcinek - pozdrawiam i czekam na kolejny.
4 роки тому+2
Z tego co wiem, wychodziły tylko serie edukacyjne dla szkół i szkoleniowe.
@@jerzyjerzewski6162 Najbardziej magiczne sklepy na rynku :-D Całymi tygodniami zbieralem złom żeby kupować kasety :-D Były tam też CD ale dość że o odtwarzaczu nawet nie myslałem to cena była barierą nie do przeskoczenia :-)
@ Nie do pomyślenia w tych czasach żeby na zakupionym sprzęcie audio nie było co słuchać. To pokazuje jak ważna jest symbioza inżynierów i artystów :-) Może ktoś w PRL wymyslił że winyle zostawiamy artystom a magnetofony to sprzęt profesjonalny. Chociaż "profesjonalny" to troche w tym wypadku lekkie nadużycie :-)
Pamiętam zapach tego magnetofonu. Najpierw nagrzewał się magnetofon a chwilę później taśma i szpule, co dawało bukiet gorącego plastiku i podgrzanego kurzu z domieszką smaru. ;-)
A ten co miałem ja to jak sobie stał na luziewłączony to "popiskiwał" czasem z mechaniki. Żaroweczka była przepalona na pokretle no i fajnie można było to pokrętło wyjąć ...
Komentarz dla zasięgu tego kanału. Świetny kanał, merytoryczny i w "starym duchu" techniki - nie zadawala się na pobieżnym omówieniu tematu. Pozdrawiam.
Paaanie, żebym ja taki film instruktażowy obejrzał w 1985-tym gdy zapragnąłem budować magnetofon ... A generalnie znak czasów, jako nastolatek ten sprzęt to już był dla mnie przeżytkiem epoki lat 70-tych (aczkolwiek stanowiący standardowe wyposażenie szkół). Tak samo dzisiejsi 20-to latkowie nie mają pojęcia co to Winamp :-)
Serie zetek 120 i 240 oraz pochodne modele szpulowe z Kasprzaka po rozgrzaniu miały taki specyficzny, przyjemny ( jak dla mnie) zapach. Po serwisie współczesne smarowanie daje tylko namiastkę wspomnień;) Zapewne złudzenie ...
Świetny odcinek 👍 Lata temu wujek pokusił się by pożyczony od taty ZK120 poznać w szczegółach przy pomocy wkrętarka. ..... oddał w pudełkach po butach. Fakt - niedoświadczony majsterklepka nie miał szans 😉
W latach osiemdziesiatych u mnie na wsi z kumplami mielismy klub zetkowcow , wszyscy mielismy zk140t , ot stare dobre czasy , słuchało sie Włoskich przebojów.
W tamtych czasach kiepska jakość nie odgrywała większego problemu. Braki w wspomnianej jakości nadrabialiśmy wyobraźnią, której teraz co niektórym mocno brakuje.
To był pierwszy magnetofon w moim domu ZK 120 oczywiście czyli lampowa wersja jeszcze. Miała go moja mama jeszcze z lat panieńskich. I dużo fajnych nagrań na taśmach.
Nawet lampowy, (później wyszły tranzystorowe 120T, 140T) a my nie mieliśmy wówczas możliwości porównywania jakości dźwięku (słuchało się Radia Luxemburg na 1440kHz z fatalną jakością, z dalekiego nadajnika, "Sugar, Oh honey, honey" z zanikającą falą. Pamiętam do dzisiaj. A jak ktoś jeszcze nagrał to na magnet, bo miał, i umiał podłączyć to był "miszcz"! Desperasci nagrywali nawet przez mikrofon, który był w komplecie z magnetofonami ZK - totalna bryndza dzisiaj. Ale wtedy cóś!
Pod koniec lat 60 I na poczatku lat70 ludzie przywozili do kraju longplaye z zachodu. My dzieki tym magnetofonomnagrywalismypoznalismy JIMy hendrix, Janis Joplin. Proctor Harum., Who. Led zeppelin,
@@mareksobkiewicz5512 Tak było. Ja tak poznałem Dark Side of the Moon, Pink Floyd. Całe towarzystwo schodziło się by słuchać tego LP na polskim adapterze stereo u mojego kolegi. Bo tylko on miał adapter stereo. I wtedy po raz pierwszy słyszałem dźwięk stereo. No i oczywiście zostało to przegrane na liczne taśmy.
@@Mikexception Tak też mam. Byłem 20 lat radiooficerem we flocie handlowej i był to mój zawód ale także pasja. Nawet mówiono do mnie "panie radio" albo "radio goo goo" :-)) i wiele innych. Dzisiaj jak słucham bezpośrednich sygnałów radiowych z anteny, ze świata, zakłóconych, zanikających, daleko niedoskonałych, to czuję że tam jestem. Z internetu tego poczucia nie ma. Radio Caroline gra nadal te same kawałki. www.radiocaroline.co.uk/#home.html
@@MatsyaAvatar Moja pasja też pewnie ma związek z pływaniem w flocie handlowej .(Może tak do pana mowiłem?) Moja ksywa to żarówa. W 81 na statek zabralem z sobą chassis Stradivariego 2 i od szwagra do naprawy magnetofon Wiesna. Dzieki temu mam wciąż np lokalne nagranie programu radiowego z Jakarty w 81 roku. Antena szła przez 4 pokłady :). Arcyciekawa sprawa że tydzień temu w pasmie 31 metrów "leciał" program Karoliny nadawany 40 lat temu .Ogólnie polecam każdemu poszukać sobie na AM muzyki. bo ona jest inna. No i ta świadomość że słuchamy sygnału czasem z Bangkoku czy Hanoi. I to przyzwoicie. . Aż sobie zrobiłem konwerter na 4 lampach Pozdr.
1977 - ZK 125 ... dostałem w prezencie od wójka mechanika samochodowego - naprawiał Merce i był całkiem majętny ... 1980 od tegoż wujka dostałem ZK 145 ! 😁. 1983 od tegoż wujka dostałem ZK 246 Stereo ! 😁😁😁😁 Później były już sterefoniczne kaseciaki, a szpulowce poszły ... do śmietnika ... szkoda, ale tak to kiedyś było 😁.
Czasem zazdrościłem ....tych ZK .. . W osiemdziesiątym roku ojciec zaczął używać Uwertury , mogłem czasem się pobawić ,zawsze było to jakieś doświadczenie :)
Mam taki magnetofon,służył mi w latach 70-tych,był lepszy od Tonette,który mniej nawalał .ale mam też zabytek,pierwszy magnetofon polski "Melodia" sfatygowany ale kompletny,nie trzeba było przekładać taśm,bo chodził w dwóch kierunkach(lampowy)
Byłem pod koniec liceum, gdy rodzice kupili mi to wymarzone cacko, pozwalające nagrywać z odbiornika radiowego płyty prezentowane w programie III PR. Mój starszy znajomy kupił go sobie za pierwszą wypłatę po skończeniu studiów, pod koniec lat 60. (chyba w 1969 roku, bo nagrywaliśmy na nim z "Trójki" utwór Epitaph King Crimson. Pojawienie się tego magnetofonu było dużym wydarzeniem - w porównaniu z magnetofonem Tonette to było świetne urządzenie. Niestety - drogie, bo jego cena zdaje się sięgał blisko 5000 zł - ro były dwie płace nauczyciela szkoły średniej. Obiekt marzeń. Gdy w grudniu 1970 roku ogłoszono podwyżki cen artykułów spożywczych, obniżono ceny artykułów trwałego użytku - ZK -120 staniał do 3500 zł, co pozwoliło moim rodzicom spełnić marzenie moje i mojego brata. Do magnetofonu była dołączona czysta taśma firmy BASF - mam ją do dzisiaj. Ten magnetofon służył mi do końca lat 80. Dwa razy zmieniałem głowicę i raz paski. Pierwszymi nagraniami, jakie wykonałem w grudniu 1970 roku to fragmenty płyty zespoły Blodwin Pig wydanej w 1969 roku (audycja w Programie III PR) - pierwszym był ten: ua-cam.com/video/w5m7q7zyrOE/v-deo.html&ab_channel=sbritt Nieco później pojawił się ZK-140: cena chyba 5500 zł. Nieosiągalne marzenie, bo pozwalał nagrać dwa razy więcej utworów.
Mam Philipsa z 1972 roku . Sześć głowic , cztery silniki ,trzy prędkości .Licznik z programowaniem i zegar. Szesnaście żarówek. Zdalne sterowanie podświetlanym pilotem. Oczywiście stereo i autorevers. Na najniższej prędkości porównywalna jakość zapisu z tym cudem .Działa do dzisiaj idealnie.
Też mam tego Philipsa 4450. Ale niemiecki oryginał tej "kuwety" z filmu na prawdę gra świetnie. Polskie są niewiele gorsze. Zastanawiam się skąd w komentarzach takie negatywne opinie.
@@wojtasdezk Brudne głowice ,podła taśma i często nagrywanie z mikrofonu. Cudo to nie było ,ale porównywać go z ówczesnymi u nas dostępnymi kaseciakami , to pomyłka.
@@MrMarek41 No, HiFI, to nie jest :) Ale przypomniałeś mi lata 90-te i zalew targowisk kasetowymi cudami z Chin... - jakość nagrań tych "magnetofonów" z kawałkiem magnesu zamiast głowicy kasującej (takie rodzice moich kolegów fundowali im do użytku), powodowały u niejednych powrót do ZK z piwnic, które po czyszczeniu okazywały się TOP-hifi w porównaniu z tymi zabawkami ;) Nagrania i tak były przeciez kopiowane - kto mógł sobie pozwolić na kupno co kilka dni nowej kasety, a wychodziło tego już wtedy bardzo dużo :) poza tym MTV puszczało hit za hitem!
Mieliśmy ZK 140T nagrywałem z radia Luksemburg jak był dobry odbiór z radia Lidia 2😊 Nagrywało się również przez mikrofon ale to była zabawa jak matka wchodziła i psuła nagrania także na Suzi Quatro czy Mud lub Slade często było słychać OBIAD‼️😅A co do samego magnetofonu to w porównaniu do Tonet wizualne była przepaść w stosunku do ZK.Ale dźwiękowo nie wiem bo tego pierwszego nie miałem.
Swojego czasu był obiektem westchnień - był ładny nagrywał to co każdy chciał nie był może doskonały ale nasze ucho nie jest miernikiem zniekształceń i wiele nie słyszy . Nie odbierajmy sobie dawnych złudzeń czar .
Witam . Aż mi się łezka w oku ( magicznym ) zakręciła . Użytkowałem całą serię ZK . Do początku lat 80 byłem użytkownikiem jeszcze wielu dziwnych marek magnetofonów nieraz wiązało się to z naprawą. Największy z nich był " Melodia " z silnikiem od pralki Frani , ciekawy też był rosyjski " Nuta 8M " i " Mrija " Lata 80-te wyhamowałem i poszedłem w kierunku rybactwa ale zamiłowanie do elektroniki po moim Ojcu zostało . PS. Przerobiłem lata temu przystawkę magnetofonową na magnetofon . Pozdrawiam Sławek.
ZK-120 pamiętam ze szkoły podstawowej (rok 1988), który o dziwo jeszcze jakoś działał. I pewnego razu na lekcji PO poplątałem na nim taśmę, na której nauczyciel miał nagrane sygnały alarmów.
i dzieciństwo się przypomniało, jak to jakoś w zerówce odkręciłem te wszystkie śruby górnego "pokładu" co spowodowało oczywiście wielkię BĘĘĘĘĘĘ i wszystko się rozleciało... potem powoli i po kolei układałem wszystko z powrotem wielokrotnie, oczywiście po odkręceniu pokrywy z kolejnego magnetofonu i zaglądając jak każda dźwignia idzie, oczywiście że nie udało się to za 1 razem, tylko po paru dniach, ale ostatecznie umiałem to potem rozbierać i składać :) a potem także poprawiać (doginać odpowiednio hamulce) żeby był lepszy naciąg taśmy i dzięki temu więcej wysokich tonów które od zawsze kocham i niecierpie przytłumionego dźwięku ;)
To byl doskonaly produkt dostosowany do wymogow przecietnego konsumenta. Wiele magnetofonow zachodnich mialo pelno niepotrzebnych guzikow-bajerow, jakichs specyfikacji potrzebnych chyba tylko do lotow w kosmos, kosztujacych mase, tak jak kosztowal moj Sony, gdzie naprawa czegokolwiek wymagala prawdziwego serwisu. Kupilem tez ZK120T i szybko przekonalem sie jak zawodne sa uklady tranzystorowe przy szajsowatej jakosci komponentow i produkcji. Po dwukrotnej wymianie plytki z tranzystorami, wrocilem do mojego lampowca.
Mam do dzisiaj Zk-140T , dostałem go od mojej cioci przed wielu laty w zamian za Kasetowca 😂 . Mało co go urzywałem bo coś sie popsuło i wogule nie działał . W tedy zaglądałem do środka , ale nie znalazłem powodu. Dzisiaj po wieloletnim pobycie w piwnicy stoi na półce z ksiażkami jako ozdoba . Może go kiedys naprawie.🙂
Odkąd pamiętam zawsze w domu mieliśmy Unitre M2405S. Pewnego dnia jako jeszcze dzieciak drogą osiedlowego handlu "gratami" wkońcu nabyłem swojego ZK120 i gdy porównałem go z M2405S to pamiętam iż pomyślałem że "ZK-a" jest popsuta 😳 bo jakość odsłuchu tych samych nagrań słuchanych na "tatowym" M2405S a moim ZK120 to była przepaść. Jedynie magiczne oko w ZK120 było czymś fajnym choć dwa pojedyncze wskazówkowe wskaźniki wysterowania "tańczące" rytmicznie w M2405S wyglądały bardziej profesjonalnie jak dla mnie 😁 Próbowałem poprawić jakość brzmienia "ZK-i" myśląc że to jakaś usterka dopóki mój dobry kolega posiadający podobną "ZK-ę" uświadomił mnie w marnej jakości odtwarzania tego modelu 😕 Po tym dniu dość szybko moja ZK120 zmieniła właściciela a z czasem "tatowy" M2405S przeszedł w moje ręce wraz z całym osprzętem czyli mikrofonem MDU 24 olbrzymią kolekcją szpul i jeszcze kilkoma gadzetami 😁
Gratuluję panu tak ciekawej i profesjonalnej prezentacji zapomnianych już sprzętów. Ja też przypadkowo uległem temu "szaleństwu" i zacząłem przywracać do życia stary sprzęt głównie Unitry ale nie tylko. Zaczęło się od znaleziska w śmietniku ZK 140 lampowej. Choć jestem raczej elektronikiem amatorem udało się go reaktywować. A potem zacząłem wyszukiwać na portalach jakieś tanie rozwalone sprzęty. Nie handluję tym a satysfakcję sprawia mi gdy sprzęt zaczyna działać. O niektórych magnetofonach nakręciłem filmiki. Nie są tak pedagogiczne i profesjonalne jak u pana Adama Śmiałka ale jeśli ktoś się interesuje lub trochę dłubie może być mu to pomocne.
Witam! Teoretycznie, schematycznie, praktycznie super! Ostatni magnetofon oparty na tym mechanizmie to chyba Uwertura. A nastepne - klawiszowce. ZK246 królem. Dalej Aria, Opus ( mam do dzisiaj ) i następny krok, coś za 230 000 złotych ze zrobionym układem sterowania na TTL, KONCERT. Chyba tylko Ferrari jest droższe😢 Ale wygląd, parametry, sterowanie... klękajcie narody 😁 SUPER jak na tamte czasy👍 Pozdrawiam i czekam na kineskop EM84 :)
Fajny odcinek, mam takie 3 ;) chyba jeszcze działają, leżą w dobrych warunkach na "strychu" ;) trzeba będzie w zimie, sprawdzić czy po tylu latach jeszcze żyją...
Heh, miałem taki jak byłem dzieckiem. Dostałem od znajomych rodziców (używany), jak "przesiedli się" na czterościeżkowy. Kolejny to już był MK-122 kasetowy na licencji Thompsona. Pozdrawiam. 😀
Wspaniały materiał. Znowu ożyły wspomnienia, chociaż nie dotyczące tego magnetofonu. Miałem naszą rodzimą konstrukcję - Tonetkę, jeden z pierwszych modeli, jeszcze z głowicą 4 mikronową (następne miały 3 mikrony). Spędziłem z nią całą młodość. Po pewnym podrasowaniu (wymiana elementów i dostrojenie całości) magnetofon działał wspaniale (oczywiście z zewnętrznym wzmacniaczem mocy i kolumną głośnikową). Był dużo lepszy od ZK120 (testowaliśmy) pod względem pasma i zakłóceń. A może doczekam jeszcze filmiku o Tonette (tutaj pojawił się chwilowo). Pozdrawiam serdecznie Autora.
4 роки тому+2
Będzie, mam ten magnetofon i czeka na swoją kolej :)
A ja się zastanawiałam, co to za cudak po Tacie na stryszku został. A to chyba to. Albo podobne relikwie😆. Pozdrawiam serdecznie. Z przyjemnością posłuchałam ,,z czym to się je,, Dzięki. 🙋🏾♀️
Mimo iż ta rodzina magnetofonów nie była zbyt imponująca to bardzo banalnie prosto się je naprawia- piękno tkwi w prostocie 😉. Pozdrawiam posiadacz 7 zetek 🙂
Potwierdzam, stosunek skomplikowania do efektywności był niewielki. Kiedyś popełniłem taki oto filmik ua-cam.com/video/aknEROHGiaI/v-deo.html tylko z ZK145
Dobry film. Często brudzących się głowic :) to taśmy typu Stilon to robiły:) dziś mam taśmy Maxell TDK czy Basf i nic nie brudzi. No raz na miesiąc trzeba zrobić przegląd a kiedyś po kilku taśmach głowice i rolka była do gruntownego czyszczenia :)
@Jacek Gorajski Witam. Bardzo prosto. Znajomy tokarz dotoczył mi większą rolkę na oś silnika. Działało. Trochę eksperymentów ze średnicami i radocha była. Pozdrawiam.
ZK140... Po założeniu kawałka taśmy sklejonej w pętle i zrobieniu czary mary z sygnałem, otrzymywało się urządzenie pogłosowe. A może bardziej echo. Sprzęt działa do dziś mimo, że spadł ze stołu. Obudowa poklejona. Reszta wytrzymała. Przy jego pomocy udało się zgrać stare nagrania z prób z roku 1980 pewnej bardzo znanej dziś osoby w świecie muzycznym 😃 Ma teraz pamiątkę. A ja płytę CD z dedykacją 😃
Nie załapałem się na erę szpulowców - za młody jestem (tzn. kiedyś byłem, rocznik 1972, tak jak p. Adam). Za to w mojej podstawówce w latach 80-tych szpulaki były w stałym użyciu - szkoła nagrywała z radia audycje dla szkół na szpulach i były one potem odtwarzane w klasach.
Sucharek na dziś 🙂 - Skąd masz ECC83 ECL86 i EM84? - Dostałem od bogatego przyjaciela za seks. - Ejno, nie ściemniaj... - Dobra.. Kupiłem ZK120, ale nikomu nie mów, bo trochę obciach....
Jak zwykle super odcinek. Większość z nas wychowała się tym licencyjnym szpulowcu. Warto sobie czasami o tym przypomnieć. Może Pan śmiało kiedyś zrobić film o prawdziwym polskim szpulowym magnetofonie stereofonicznym typu 2405 lub Aria. Myśle ze efekty będą dużo lepsze te które Pan teraz zaprezentował. Pozdrawiam
4 роки тому+1
Miałem jeden i drugi, bardzo ładnie brzmiały i w planach mam film o nich.
@ a może ZK246? Obecnie taki użytkuję ale wymaga jeszcze trochę pracy :) wiedza od Pana pewnie by mi w niej pomogła!
4 роки тому
Cała seria ZK2xx i 2xxx jest bardzo podobna. Różni się wystrojem i elektroniką oraz drobnymi zmianami mechanicznymi. Z czasem, jak uda się zdobyć któryś z tych magnetofonów, będą się pojawiać w filmach.
Poza Koncertem (o ktorym mam słabe pojecie) to nie produkowano w Polsce magnetofonów 3 głowicowych z oddzielnymi dedykowanymi torami zapisu i odtwarzania. O stabilizacji naciągów taśm, małej głośności napędu czy trwałości wszystkiego w ZK nawet nie ma co wspominać.Próbowałem w 70tych latach nagrać na pożyczonym od panstwowej firmy ZK240 i wniosek był jeden - bez profesjonalnej regulacji nie ma co.
Jak zwykle dobry film. Co do montażu lamp w podstawkach na płytce drukowanej - jaki według lampowych purystów jest najlepszy sposób montażu lamp? Przewlekany? Czy może mają mieć jakieś specjalne zawieszenie...? Pozdrawiam, czekamy na więcej!
4 роки тому
Puryści robią montaż przestrzenny, historycznie najstarszy. Ja go nie lubię.
Panie Adamie jest pan jednym z niewielu na youtubie którzy maja coś ciekawego i mądrego do powiedzenia w prosty i przystepny sposób.
Mój pierwszy magnetofon ever - dostałem go od Taty w 1979 roku - mam go do dziś - jest sprawny i gra :) Zmienił naprawdę wiele w moim życiu ... i nauczył słuchać muzyki! PS: Nauczył mnie też tego że nawet po odłączeniu z prądu nie należy dotykać kondensatora ;)
Oj nie raz dostałem kopa z kondensatora
Ten materiał odtworzony na początku edukacyjny, szok jaka ludzie mieli dykcję, aż chce się słuchać... dziś kluski w gębie
Poruszyły mnie schematy rozkładu naprężeń pasków. Szacunek za włożoną pracę. 👍
To był mój pierwszy magnetofon. Do kompletu był mikrofon czechosłowackiej firmy TESLA. Mając dziewięć lat nagrywałem na niego z telewizora koncert zespołu ABBA emitowany w programie STUDIO 2 w 1976 roku. Co ciekawe zespół ABBA tym występem rozpoczął promocję swojej płyty "Arrival". W przeciwieństwie do prezentowanego egzemplarza mój miał znaczek UNITRY zamiast 'ZRK' z nutką. Również miał to logo 'GRUNDIG LICENCE'.
Najlepszy magnetofon wszech czasów, ever.
Miałem taki 50 lat temu :)
A co on miał takiego naj ?
@@MikiFiki-tr6ce Wszystko.Najlepsza muza wszech czasów z niego grała. Piękny wygląd, kultowość, no i wszystko.
Ja też ,kosztował kupę forsy,Tato mi kupił choć chciał komarka,pamiętam zapach ,,nowości ,, prosto ze sklepu, ,,Magia,,
Raczej chodzi o smak tych młodych lat bo sam magnetofon to był prymityw
W latach 80 ciężko było dostać taśmy do ZeTki, żeby nagrywać muzykę z Trójki. Z kumplem wyczailiśmy, że w sklepie z materiałami dla szkół i uczelni w Katowicach były te taśmy z jakimiś wykładami. Do dziś pamiętam minę kobiety kiedy kupiliśmy 10 szpul z jakimś wykładem o maszynach rolniczych :)
Pozdro.
Tak. Ja w latach 80. miałem magnetofon "Opus " i też polowałem na taśmy. Kupiłem kilka zestawów nauki języka angielska na niezłych taśmach ORWO.
Potwierdzam, też tak robiłem na taśmach z językiem angielskim i niemieckim. Chyba były tańsze od czystych, przecenione bo nikt nie kupował.
I to jest właśnie fenomen gospodarki centralnie planowanej: taśmy, przy których było dużo więcej pracy sprzedawano taniej od czystych.
@@gg708580Nikt nie kupował, nikt sie języków nie uczył. hehe a nie lepiej było wykorzystać zgodnie z przeznaczeniem?
Wspaniałe macie wspomnienia szkoda ze takich nie mam. Pamietam natomiast jak kupiłem taka zetke od nauczyciela zpt chyba w 7 klasie podstawówki za 5 zł wtedy miałem 4 taśmy od wujka i nagrałem na nie wszystkie swoje kasety podłączając do niego walkmana kupionego w peweksie kilka lat wcześniej. Jak padły paski magnetofon służył jako wzmacniacz do walkmana tak go wspominam
Pamiętam jak ojciec zabierając mnie z przedszkola pokazał mi to cudo (ZK120T) w samochodzie. Pierwszego dnia przy otwieraniu pokrywy "kuwety", wyłamałem ten plastikowy zaczep na blacie ... nie było miło. Ale to był pierwszy "mój" sprzęt, razem z Jowitą, a jeszcze przed Amator 2 Stereo, MK232 i Kapralem B113. Zaraziło mnie to sprzęciarstwem muzycznym na całe życie.
A jaki Pan ma obecnie sprzęt ?
@@ryanray6215 Braun wieża 1979: A301+TS501+C301M; Braun RA1; Braun Regie 450S; Braun R4; Technics wieża CA10; Technics wieża SU-8; Technics SU-V5; Diora wieża mini; ZK-120T i jeszcze coś pewnie by się znalazło.
Kupiłem ZK140T w 1978 bo kumple mieli ( zaczęło się od jednego z nich, który miał właśnie ZK120). Zabawa polegała na tym, że każdy z nas, najczęściej bez pomocy kabla ale przez dołączony do magnetofonu mikrofon, z głośnika radia (sic!) nagrywał fajne kawałki (AC/DC, Black Sabbath, Led Zeppelin itd.) a później się schodziliśmy u któregoś w domu i już przez kabel przegrywało upolowane hity na magnetofony pozostałych. Jakość leciała na łeb ale nie to było wtedy ważne... :)
Taśmę raczej starało się nie wkładać w rowek szpuli ale mocować siła tarcia na jej bębnie - przez to końcówki nie niszczyły się. Taśmy były czerwone (pudełka) Stilonu (różnych wielkości) i np. ORWO - raczej gorsze.
Gościu ... jestem z tamtych lat i miałem ZK 140T ... to legendarny magnetofon ,, przerobiłem na nim TYSIĄCE dyskotek i było SUPER !!!!!
Nic nie siadło, nic nie fałszowało a jak coś "pękło" to dało się naprawić a dzisiejsze "sprzęty" to od razu do śmietnika !!!
Kiedyś mieliśmy zdecydowanie niższe wymagania :)
Witam Panie Adamie. Mam taki u siebie w piwnicy. Od czasu do czasu, przenoszę do domu, żeby posłuchać starych szpul. Ja w moim ZK 120 przerobiłem, że wskaźnik działa przy odtwarzaniu. Oczywiście przy nagrywaniu też działa. Fajny filmik, życzę dużo zdrowia.
Posiadam taki i działa. W latach 70, gdy byłem chłopcem, to był dla mnie super sprzęt. Wielki dzięki za nagranie.
Podzielę się patentem na „tuning” sprzętu. Mając kolorową folie można ja było wyciąć w kółeczko i podłożyć pod pokrętło funkcji. Wtedy napisy się świeciły pod kolor. Bardziej pracowici sklejali folię różnokolorową. U mnie STOP się świecił na czerwono, PAUSE i KROPKA na pomarańczowo, START na zielono a >> i
Mocne! Ale właśnie takie takie rzeczy wtedy cieszyły. Ja pociągnąłem sobie linię telefoniczną do mojego pokoju a telefon to była tarcza wybieraka przymocowana do ścianki biblioteczki i pałąk z niklowanego drutu na którym się wieszało słuchawkę. No i szał! Balszaja tiochnika!
Jestem prostym człowiekiem - widzę nowy film Pana Adama - wchodzę i od razu daję łapkę w górę
A mnie już trochę kręgosłup napiernicza. Ale także oglądam.
Panie Adamie tak lubię te odcinki że musiałby Pan codziennie jeden nagrać aby zaspokoić mój apetyt. Dziękuję i pozdrawiam
Też tak bym chciał :)
Mam ZK 140T i świetnie gra do dziś.
W chwili, gdy ten magnetofon pojawił się na rynku to było jednak ważne wydarzenie. Jeśli dobrze pamiętam to kosztował on chyba powyżej 4500 zł, co wykraczało poza możliwości przeciętnej płacy. Z punktu widzenia technicznego to był hit - w porównaniu z magnetofonem Tonette (całkowicie pomijam magnetofon Melodia). Mój znajomy chyba w 1969 roku za pierwszą płacę jako specjalista kupił sobie ten magnetofon. Ponieważ nie miał z czego nagrywać - poprosił mnie, abym mu nagrał u siebie w domu z audycji Mini-max płytę LP II zespołu Led Zeppelin (ja wtedy jeszcze byłem w liceum i miałem w domu nowy odbiornik z UKF - Domino, z dobrą anteną zewnętrzną). Jakość nagrania była znakomita. Do radia miałem podłączony zestaw 2. głośników w obudowie ze starej dębowej szafki - nagrane wtedy utwory odtworzyłem torem poprzez odbiornik radiowy i kolumnę. Brzmiało znakomicie. W 1971 roku miałem okazję u znajomego słuchać muzyki, nagranej z odbiornika Chopin na oryginalnym magnetofonie Grundig - TK-145. W 1970 roku w grudniu magnetofony ZK-120 staniały bodajże do poziomu 3500 zł (słynna regulacja cen Gomułki - podrożała żywność a staniały artykuły trwałego użytku). Wtedy właśnie rodzice kupili mi ten wymarzony magnetofon. Służył mi on przez wiele lat. Faktycznie jakość zastosowanych naszych rodzimych materiałów mocno ciągnęła ten produkt w dół. Polskie taśmy intensywnie wycierały głowicę (dwa razy ją wymieniałem w latach 70. - na szczęście nie było to kosztowne i było łatwe do wykonania). Drugą wadą było trzeszczenie potencjometrów - niestety ich wymiana czy nawet demontaż i oczyszczenie było mocno utrudnione). Pod koniec lat 60. i na początku lat 70. seria magnetofonów na licencji Grundig spełniała swoją rolę. Jak pojawiał się ZK-120 mówiło się, ze tę licencję PRL kupił tani z uwagi na to, że Niemcy odchodzili już od tej serii na rzecz układów półprzewodnikowych i chętnie nam tę licencję wcisnęli.
Jak juz pisalem dzieki temu grungikowi moglismy przegrywac zachodnnie ptzeboje. Led zeppelin. JIMy hendrix, lron Butter fly, nie wie jakto sie pisze: juraya hip, black sabbath, santana itp. Co dawalalo radio I jeden program tv: np. Haline Kunicka I Raya Charlesa. Moze slyszeliscie o zawolamiu: POLSKA mlodziez spiewa polslkie piosenki. Komuna likwidowala wszystkich ktory spiewali zagraniczne utwory.
@@mareksobkiewicz5512 Bez przesady - w PRL nikomu nie spadł nikomu włos z głowy za nadawanie lub lubienie zachodniej muzyki. Program III Polskiego Radia nadawał niemal wyłącznie taką muzykę. Dziennikarze muzyczni się chwalili, jak poprzez zaufane stewardesy LOT dostawali z Zachodu kupione przez nie zachodnie płyty. To było ciekawe - taka płyta kosztowała 10$, a średnia płaca w Polskim Radio to było ok. 2500 zł. Płaca ta redaktorom była wypłacana w złotówkach, a kupowali za dolary, którym handel w Polsce był surowo karany.
@@adamcichowicz1474 za Gierka zgoda, ale nie za Gomuly!
@@mediazet7479 Słuchałem programu III od 1968 roku, a więc za Gomułki.
Dzwoneczki najlepsze :)
Ile godzin spędziłem ,przy moim ZK140 słuchając muzyki . Mój był już na tranzystorach i miał dwie diody led sygnalizacyjne w miejscu ,gdzie był wskaźnik wysterowania, do tego potrójny przełącznik wyboru ścieżek. Także słuchania było na dobrych kilka godzin ,przy długich taśmach. . Sam dźwięk był taki sobie , ale przyznam ,że nieźle nagrywał. Wszystkie utwory na taśmach ,jeszcze po ojcu , nagrane z radia bądź TV . Do dzisiaj stoi w szafce z kilkoma szpulami . Problemem jest tylko głowica , bo jest dość wytarta .
Świetny i fachowy powrót do przeszłości. Takie programy powinny być w TV a producenci powinni dostawać godną gażę. Pozdrawiam
Ten "lakier" na śrubach to nie żaden lakier tylko czerwony marker olejowy.
Na praktykach w woltanie poznałem tą "tajnikę", wszystkie śruby się tak kiedyś zabezpieczało.
W łódzkim woltanie dalej ten patent stosują, ma to 2 zastosowania 1 - zabezpieczenie przed samoodkręceniem a drugi to sprawy gwarancyjne, od razu widać że w sprzęcie ktoś grzebał.
Chyba, że "grzebacz" również dysponuje podobnym markerem olejowym, co w obecnych czasach jest łatwe do zrealizowania za grosze 😉.
Oni tak zabezpieczali bo PKP lubiło w aparaturze grzebać. Ja w jednym prostowniku kolejowym zostawiłem informację dla grzebacza - "Bardzo ciekawski jesteś ;)"
Miałem ZK140. Jeszcze na lampach. Był cuuudem! Fascynacją! Dlatego targało się go z prywatki na prywatkę choć był niezłym kajdanem. I jeszcze flaszki! Pieczołowicie nagrywało się muzykę, kopiowało od innych. Można było po raz pierwszy w życiu, w historii, usłyszeć swój własny głos! Działał znakomicie. Jaki koślawy?
Panie Adamie, kilka dni temu przypadkowo trafiłem na jeden z Pana filmów. Jestem pod ogromnym wrażeniem Pana: obszernej wiedzy i umiejętności, bogatego zasobu słów, pomysłowości w przekazaniu nam tych informacji oraz umiejetności gospodarowania czasem, który trzeba znaleźć, by stworzyć kolejny ciekawy odcinek.
Się wzruszyłem :) To był mój pierwszy sprzęt grający podarowany dziesięciolatkowi przez starszego brata (koniec lat 70.). Jakby nie patrzeć, byłem w mojej grupie jednym z 2 posiadaczy własnego sprzętu. Emocje związane z czatowaniem na nagrania w radio pamiętam do dzisiaj. Wgapianie się w ciemności w magiczne oczko. I te trudne wybory: czy nagrać One Way Ticket To The Moon na Afriku Simonie? Bo miało się wtedy 5 taśm :) I to właśnie ten sprzęcior zaraził mnie ciężką audiofilią trawiącą do dziś.
Jaki sprzęt ma Pan obecnie ?
@@ryanray6215 Od żródła: Mac Mini (Audirvana, Tidal), CD Sony CDP-XB920E (transport), Gustard U12 (USB-AES/EBU), Aqvox DA USB MkII DAC, pre AVM Evolution V2, iFi iTube, Audionet AMP I, Audio Physic Tempo 25. Kable: USB iFi Gemini, VdH The Second XLR, The First Ultimate, The Revelation.
Na początku lat 90 tych dostałem ten sprzęt do zabawy od starszych braci.Na samym początku sprzęt należał do taty.Był używany w domu przez ponad 20 lat.Ps: Szkoda, że nie można dać drugiego kciuka za bardzo estetycznie nawinięta taśmę.Taki artystyczny nieład.😄. Dziękuję za przywrócenie wspomnień z dzieciństwa.
U mnie też była "Zetka", ale już w wersji "HiTech". Nie dość, ze czterościeżkowa, to jeszcze oparta na tranzystorach. ZK-140T
Kolejny super odcinek . Panie Adamie gratuluję wiedzy i sposobu jej przekazania laikowi takiemu jak ja.
Super Panie Adamie 😀👋pozdrawiam serdecznie
Do dnia dzisiejszego posiadam ZK-140T, ojciec kupił mi jak miałem 14 lat. Były imprezy. Pozdrawiam.
@Mruuuczek Użyłem czasu przeszłego, to były lata 70-te, szkoła średnia. Pozdrawiam.
Miałem taki mieć, ale nie miałem, bo w latach 70. zaczynały wchodzić magnetofony kasetowe i taki właśnie dostałem. I nie żałuję, kasety (CC) okazały się lepsze, bo łatwiejsze w obsłudze. No a potem to już tylko magnetofony kasetowe królowały.
Natomiast co do samego ZK-120 (czy ZK-140) - nie ma co narzekać, w tamtych czasach naprawdę nie zwracało się uwagi na pewne niedoskonałości, a człowiek się cieszył, że gra (i że może nagrywać) :)
Pozdrawiam!
Wspaniały odcinek!!!
Tak to moj pierwszy magnetofon jaki miałem. Dla mnie świetny.
...hehehe...to było marzenie w tamtych czasach...pamiętam prawie codziennie chodziłem do sklepu zurt-u po szkole aby patrzeć na niego i marzyć że może kiedyś będzie mój...
Robił wrażenie wygladem zrywającym z stylem zaokrąglonym. Jedno ładne metalowe pokrętło prezentowało się dużo lepiej od stosu plastykowych przycisków i klawiszy. Spokojnie nadawał się nawet do klubu melomanów. Pamietam prezentację King Crimsona w klubie z tej ZetKi140T upgradowanej na stereo , oczywiście z dużymi głosnikami i oddzielnym wzmcniaczem i to była jakość.nie odbiegająca od gramofonu czyli od jakości popularnych wtedy dyskotek . .
Panie Adamie podoba mi sie Pana sposob podejscia do tematu. Gratuluje kolejnego ciekawgo filmu.
Bardzo lubię takie mądralińskie wywody. Nie było takich magnetofonów wykończonych mahoniem; to jakaś indywidualna inicjatywa posiadacza. Wyśmiałeś Pan ten sprzęt, nawybrzydzaleś, ubogi zestaw manipulatorów, marny design, a to był naprawdę świetny sprzęt, design jak najbardziej zgodny z duchem czasu, bez żadnych modnych dzisiaj kosmicznych okrągłości i głupawych kolorków. Ojciec mi kupił ZK120 na urodziny w 1974 roku. Nagrałem na nim całą dyskografię The Beatles i The Rolling Stones. Zadbany i konserwowany, świetnie działał i działa do dziś. Nie wyobrażam sobie zakupionego dzisiaj jakiegokowiek sprzętu, który będzie działał bez zarzutu przez 47 lat.
Były takie "machoniowe" magnetofony, produkowane w mniejszej ilości, ale dostępne. Znalazłem kilka identycznych modeli, więc raczej nie sądzę, by masowo oklejano je tak domowo, zwłaszcza, że sposób w jaki jest to zrobiony wymaga całkowitego rozebrania obudowy.
Design, w porównaniu do konkurencji, jest taki sobie. Bywało gorzej, ale bywało też dużo lepiej. I nie chodzi o żadne kolorki i krągłości, a to, co produkowano wówczas na zachodzie. Akurat Grundig (bo to nie jest polski projekt) miał specyficzną "niemiecką" linię i daleko mu było do Włochów, Francuzów, a nawet Amerykanów i Japończyków (którzy akurat robili też projektowe knoty).
Tak na marginesie, ZK-120 nigdy nie brzmiał świetnie. Brzmiał marnie z założenia, z powodu marnej głowicy, która marnowała cały potencjał pół-ścieżki. Dobrze brzmiał dopiero ZK-145
Znostalgłeś się.
Nie czepiaj sie Niedługo krytykant Adam przedstawi swój opatentowany grający wynalazek jak przystało na tak wyśmienitego znawcę tematu
Nic o tym nie wiem, ale może kiedyś, czemu nie?
Polecam ci Ulgix, na wzdecia zamiast klipów pana Adama.
Ponownie rewelacyjny odcinek. Gratuluję cierpliwości i nakładu pracy włożonej w jego przygotowanie. Zabawne bo śledzę Pański kanał od kilku miesięcy i zawsze gdy tylko sprawiam sobie jaką nową zabawkę retro, Pan kilka dni później robi o tym odcinek. Tak było po tym jak do retro PC włożyłem SB Live 5.1 i wgrałem sample z Gravisa, jak kupiłem kasetowego decka Onkyo a w zeszłym tygodniu kolega podarował mi ZK 145 nad restauracją którego teraz siedzę :)
Bardzo przyjemnie się oglądało . Pozdrawiam
Bardzo fajny odcinek, prezentacja na wysokim poziomie 👍.
Fakt że ten magnetofon był najbardziej popularny. Z chęcią obejrzał bym film o opusie ,uwerturze. Sprzęt hi fi w tamtych czasach. Więc jeśli kiedyś pojawi się taki film. Z radością go obejrzę.
Moj ojciec balowal przy takim, pamietam ten sprzet dobze I bardzo stare piosenki na nim odgrywane. Swietny material
Super robota! Dziękuję!!
Gratulacje za ciężką pracę włożoną w przygotowanie odcinka i jeszcze do tego bardzo ciekawy i nie nużący komentarz. Do tej pory mam kilka takich magnetofonów Pierwsze moje nagranie wykonałem już na wersji tranzystorowej ZK140T w 1976 roku w wieku 5 lat. Był to hejnał z wieży mariackiej nadawany o 12:00 w pierwszym programie PR. Nostalgia.... Pozdrawiam!
Mam od nowości z połowy lat 70-tych ZK 120T i działa do tej pory.
Mam go również,działa sprawny 100%🤚
Pamietam taki "grundig szpulowy" był u nas w domu, ale nie pozwalali mi go dotykać. Mogłem się bawić tylko "pionowym kasprzakiem" i "poziomą unitrą". Tak te sprzęty nazywano u mnie w domu. Pionowego nie wolno było oczywiście kłaść poziomo, bo wkręcał taśmę. I vice versa. Podział na pionowe i poziome magnetofony był bardzo istotny.
Moi rodzice mieli takie cudo w latach 80-tych. Leżało to w szafie i raz do roku było wyciągane na godzinę jako ciekawostka. Mieli tam jakieś 2-3 taśmy z jakimiś Polskimi nagraniami i tyle. Nikt tego nie słuchał bo nie było co na tym słuchać. Każdy wolał posłuchać radia. Nawet nie wiem czy wychodziły jakieś albumy na to?! No w końcu epoka music cornerów w Krakowie nastała dopiero w latach 90-tych :-)
Ja to mialem dla siebie za dzieciaka w tamtych latach. Codziennie o 7.20 rano byly puszczane dwie cale piosenki, ktore akurat wychodzily i oczywiscie przed wyjsciem do szkoly nagrywalem je. Za Chinly ludowe nie zwracalem uwagi na pasmo przenoszenia i przydzwiek.
Jakkolwiek - sprzet faktycznie sprawial wrazenie, ze mozna nim rozwalic czarna skrzynke z Tupolewa albo Boeinga :-) Nastepnym magnetofonem ktory zagoscil w domu, ale to juz w "duzym pokoju" byl pokazany w tym materiale czterosciezkowiec - chyba nawet stereo. Podlaczone to bylo do Amatora Stereo ... ale imprezy byly.
Fajny odcinek - pozdrawiam i czekam na kolejny.
Z tego co wiem, wychodziły tylko serie edukacyjne dla szkół i szkoleniowe.
O rany ! Ktoś jeszcze prócz mnie pamięta Music Corner !
Ale naj naj najlepsza była K 67 na Kalwaryjskiej. Dawniej E.Wedel. Sorry ! Pstrowskiego 67.
@@jerzyjerzewski6162 Najbardziej magiczne sklepy na rynku :-D Całymi tygodniami zbieralem złom żeby kupować kasety :-D Były tam też CD ale dość że o odtwarzaczu nawet nie myslałem to cena była barierą nie do przeskoczenia :-)
@ Nie do pomyślenia w tych czasach żeby na zakupionym sprzęcie audio nie było co słuchać. To pokazuje jak ważna jest symbioza inżynierów i artystów :-) Może ktoś w PRL wymyslił że winyle zostawiamy artystom a magnetofony to sprzęt profesjonalny. Chociaż "profesjonalny" to troche w tym wypadku lekkie nadużycie :-)
jak zwykle świetny materiał pozdrawiam i czekam na więcej
Tata kupił miałem około 16 lat, piękne chwile spędziłem przy tym sprzęcie i wspominam te dyskoteki i imprezy ach.............
Pamiętam zapach tego magnetofonu. Najpierw nagrzewał się magnetofon a chwilę później taśma i szpule, co dawało bukiet gorącego plastiku i podgrzanego kurzu z domieszką smaru. ;-)
On tak pachnie nadal :)
Kochałeś go tak jak ja....ten zaaapach.
A ten co miałem ja to jak sobie stał na luziewłączony to "popiskiwał" czasem z mechaniki. Żaroweczka była przepalona na pokretle no i fajnie można było to pokrętło wyjąć ...
Komentarz dla zasięgu tego kanału. Świetny kanał, merytoryczny i w "starym duchu" techniki - nie zadawala się na pobieżnym omówieniu tematu. Pozdrawiam.
Super jak zwykle!
Uwielbiam pana Filmy , sa naprawde wspanialem i pouczajace . Zycze Zdrowia !
Paaanie, żebym ja taki film instruktażowy obejrzał w 1985-tym gdy zapragnąłem budować magnetofon ...
A generalnie znak czasów, jako nastolatek ten sprzęt to już był dla mnie przeżytkiem epoki lat 70-tych (aczkolwiek stanowiący standardowe wyposażenie szkół). Tak samo dzisiejsi 20-to latkowie nie mają pojęcia co to Winamp :-)
Serie zetek 120 i 240 oraz pochodne modele szpulowe z Kasprzaka po rozgrzaniu miały taki specyficzny, przyjemny ( jak dla mnie) zapach. Po serwisie współczesne smarowanie daje tylko namiastkę wspomnień;) Zapewne złudzenie ...
Świetny odcinek 👍
Lata temu wujek pokusił się by pożyczony od taty ZK120 poznać w szczegółach przy pomocy wkrętarka. ..... oddał w pudełkach po butach. Fakt - niedoświadczony majsterklepka nie miał szans 😉
W latach osiemdziesiatych u mnie na wsi z kumplami mielismy klub zetkowcow , wszyscy mielismy zk140t , ot stare dobre czasy , słuchało sie Włoskich przebojów.
Mam do tej pory ZK140T kupiony przez ojca na początku lat 70-tych.
Świetny materiał. Moje czasy. Miałem kiedyś magnetofon ZK - 147. Pozdrawiam :)
Ja mam 2 szpulowce zk 127 i m2405s
"...a nawet smartfon" :) Świetny materiał. Świetny pomysł.
W tamtych czasach kiepska jakość nie odgrywała większego problemu. Braki w wspomnianej jakości nadrabialiśmy wyobraźnią, której teraz co niektórym mocno brakuje.
Dziadek zdał 3 świnie i dostaliśmy pozwolenie na zakupy. zk127 oraz motorower komar.Mam sprawne jedno i drugie.
To był pierwszy magnetofon w moim domu ZK 120 oczywiście czyli lampowa wersja jeszcze. Miała go moja mama jeszcze z lat panieńskich. I dużo fajnych nagrań na taśmach.
Dzięki za wspomnienie młodości i czekam na wersję 140, bo taką miałem. Potem "zaszalałem" i kupiłem magnetofon "Uwertura", i ten był stereo🙂
Nawet lampowy, (później wyszły tranzystorowe 120T, 140T) a my nie mieliśmy wówczas możliwości porównywania jakości dźwięku (słuchało się Radia Luxemburg na 1440kHz z fatalną jakością, z dalekiego nadajnika, "Sugar, Oh honey, honey" z zanikającą falą. Pamiętam do dzisiaj. A jak ktoś jeszcze nagrał to na magnet, bo miał, i umiał podłączyć to był "miszcz"! Desperasci nagrywali nawet przez mikrofon, który był w komplecie z magnetofonami ZK - totalna bryndza dzisiaj. Ale wtedy cóś!
Pod koniec lat 60 I na poczatku lat70 ludzie przywozili do kraju longplaye z zachodu. My dzieki tym magnetofonomnagrywalismypoznalismy JIMy hendrix, Janis Joplin. Proctor Harum., Who. Led zeppelin,
@@mareksobkiewicz5512 Tak było. Ja tak poznałem Dark Side of the Moon, Pink Floyd. Całe towarzystwo schodziło się by słuchać tego LP na polskim adapterze stereo u mojego kolegi. Bo tylko on miał adapter stereo. I wtedy po raz pierwszy słyszałem dźwięk stereo. No i oczywiście zostało to przegrane na liczne taśmy.
To był hard core - ja mam do dziś parę godzin nagrań z Radio Karolina z 1 połowy 70 lat. . Warto słuchac muzyki z radia AM nawet dziś
@@Mikexception Tak też mam. Byłem 20 lat radiooficerem we flocie handlowej i był to mój zawód ale także pasja. Nawet mówiono do mnie "panie radio" albo "radio goo goo" :-)) i wiele innych. Dzisiaj jak słucham bezpośrednich sygnałów radiowych z anteny, ze świata, zakłóconych, zanikających, daleko niedoskonałych, to czuję że tam jestem. Z internetu tego poczucia nie ma. Radio Caroline gra nadal te same kawałki. www.radiocaroline.co.uk/#home.html
@@MatsyaAvatar Moja pasja też pewnie ma związek z pływaniem w flocie handlowej .(Może tak do pana mowiłem?) Moja ksywa to żarówa. W 81 na statek zabralem z sobą chassis Stradivariego 2 i od szwagra do naprawy magnetofon Wiesna. Dzieki temu mam wciąż np lokalne nagranie programu radiowego z Jakarty w 81 roku. Antena szła przez 4 pokłady :).
Arcyciekawa sprawa że tydzień temu w pasmie 31 metrów "leciał" program Karoliny nadawany 40 lat temu .Ogólnie polecam każdemu poszukać sobie na AM muzyki. bo ona jest inna. No i ta świadomość że słuchamy sygnału czasem z Bangkoku czy Hanoi. I to przyzwoicie. . Aż sobie zrobiłem konwerter na 4 lampach Pozdr.
1977 - ZK 125 ... dostałem w prezencie od wójka mechanika samochodowego - naprawiał Merce i był całkiem majętny ... 1980 od tegoż wujka dostałem ZK 145 ! 😁.
1983 od tegoż wujka dostałem ZK 246 Stereo !
😁😁😁😁
Później były już sterefoniczne kaseciaki, a szpulowce poszły ... do śmietnika ... szkoda, ale tak to kiedyś było 😁.
Czasem zazdrościłem ....tych ZK .. . W osiemdziesiątym roku ojciec zaczął używać Uwertury , mogłem czasem się pobawić ,zawsze było to jakieś doświadczenie :)
Mam taki magnetofon,służył mi w latach 70-tych,był lepszy od Tonette,który mniej nawalał .ale mam też zabytek,pierwszy magnetofon polski "Melodia" sfatygowany ale kompletny,nie trzeba było przekładać taśm,bo chodził w dwóch kierunkach(lampowy)
Dzisiaj "Misia" oglądałem, w szafie był :)
Byłem pod koniec liceum, gdy rodzice kupili mi to wymarzone cacko, pozwalające nagrywać z odbiornika radiowego płyty prezentowane w programie III PR. Mój starszy znajomy kupił go sobie za pierwszą wypłatę po skończeniu studiów, pod koniec lat 60. (chyba w 1969 roku, bo nagrywaliśmy na nim z "Trójki" utwór Epitaph King Crimson. Pojawienie się tego magnetofonu było dużym wydarzeniem - w porównaniu z magnetofonem Tonette to było świetne urządzenie. Niestety - drogie, bo jego cena zdaje się sięgał blisko 5000 zł - ro były dwie płace nauczyciela szkoły średniej. Obiekt marzeń. Gdy w grudniu 1970 roku ogłoszono podwyżki cen artykułów spożywczych, obniżono ceny artykułów trwałego użytku - ZK -120 staniał do 3500 zł, co pozwoliło moim rodzicom spełnić marzenie moje i mojego brata. Do magnetofonu była dołączona czysta taśma firmy BASF - mam ją do dzisiaj. Ten magnetofon służył mi do końca lat 80. Dwa razy zmieniałem głowicę i raz paski. Pierwszymi nagraniami, jakie wykonałem w grudniu 1970 roku to fragmenty płyty zespoły Blodwin Pig wydanej w 1969 roku (audycja w Programie III PR) - pierwszym był ten:
ua-cam.com/video/w5m7q7zyrOE/v-deo.html&ab_channel=sbritt
Nieco później pojawił się ZK-140: cena chyba 5500 zł. Nieosiągalne marzenie, bo pozwalał nagrać dwa razy więcej utworów.
Tak, kosztował 4500 zł, dwie pensje . Podobnie kosztował motorower Pegaz.
Mam Philipsa z 1972 roku . Sześć głowic , cztery silniki ,trzy prędkości .Licznik z programowaniem i zegar. Szesnaście żarówek. Zdalne sterowanie podświetlanym pilotem. Oczywiście stereo i autorevers. Na najniższej prędkości porównywalna jakość zapisu z tym cudem .Działa do dzisiaj idealnie.
Wbrew pozorom, w krajach zachodnich na Hi-End też nie wszystkich było stać. Tego Philipsa z pewnością nie każdy Niemiec czy Francuz miał.
@@NecrosDeus Zgadza się . Zk-120 u nas też.
Też mam tego Philipsa 4450. Ale niemiecki oryginał tej "kuwety" z filmu na prawdę gra świetnie. Polskie są niewiele gorsze. Zastanawiam się skąd w komentarzach takie negatywne opinie.
@@wojtasdezk Brudne głowice ,podła taśma i często nagrywanie z mikrofonu. Cudo to nie było ,ale porównywać go z ówczesnymi u nas dostępnymi kaseciakami , to pomyłka.
@@MrMarek41 No, HiFI, to nie jest :) Ale przypomniałeś mi lata 90-te i zalew targowisk kasetowymi cudami z Chin... - jakość nagrań tych "magnetofonów" z kawałkiem magnesu zamiast głowicy kasującej (takie rodzice moich kolegów fundowali im do użytku), powodowały u niejednych powrót do ZK z piwnic, które po czyszczeniu okazywały się TOP-hifi w porównaniu z tymi zabawkami ;) Nagrania i tak były przeciez kopiowane - kto mógł sobie pozwolić na kupno co kilka dni nowej kasety, a wychodziło tego już wtedy bardzo dużo :) poza tym MTV puszczało hit za hitem!
Mieliśmy ZK 140T nagrywałem z radia Luksemburg jak był dobry odbiór z radia Lidia 2😊 Nagrywało się również przez mikrofon ale to była zabawa jak matka wchodziła i psuła nagrania także na Suzi Quatro czy Mud lub Slade często było słychać OBIAD‼️😅A co do samego magnetofonu to w porównaniu do Tonet wizualne była przepaść w stosunku do ZK.Ale dźwiękowo nie wiem bo tego pierwszego nie miałem.
Swojego czasu był obiektem westchnień - był ładny nagrywał to co każdy chciał nie był może doskonały ale nasze ucho nie jest miernikiem zniekształceń i wiele nie słyszy . Nie odbierajmy sobie dawnych złudzeń czar .
Witam . Aż mi się łezka w oku ( magicznym ) zakręciła . Użytkowałem całą serię ZK . Do początku lat 80 byłem użytkownikiem jeszcze wielu dziwnych marek magnetofonów nieraz wiązało się to z naprawą. Największy z nich był " Melodia " z silnikiem od pralki Frani , ciekawy też był rosyjski " Nuta 8M " i " Mrija " Lata 80-te wyhamowałem i poszedłem w kierunku rybactwa ale zamiłowanie do elektroniki po moim Ojcu zostało . PS. Przerobiłem lata temu przystawkę magnetofonową na magnetofon . Pozdrawiam Sławek.
ZK-120 pamiętam ze szkoły podstawowej (rok 1988), który o dziwo jeszcze jakoś działał. I pewnego razu na lekcji PO poplątałem na nim taśmę, na której nauczyciel miał nagrane sygnały alarmów.
i dzieciństwo się przypomniało, jak to jakoś w zerówce odkręciłem te wszystkie śruby górnego "pokładu" co spowodowało oczywiście wielkię BĘĘĘĘĘĘ i wszystko się rozleciało... potem powoli i po kolei układałem wszystko z powrotem wielokrotnie, oczywiście po odkręceniu pokrywy z kolejnego magnetofonu i zaglądając jak każda dźwignia idzie, oczywiście że nie udało się to za 1 razem, tylko po paru dniach, ale ostatecznie umiałem to potem rozbierać i składać :) a potem także poprawiać (doginać odpowiednio hamulce) żeby był lepszy naciąg taśmy i dzięki temu więcej wysokich tonów które od zawsze kocham i niecierpie przytłumionego dźwięku ;)
Super odcinek
To byl doskonaly produkt dostosowany do wymogow przecietnego konsumenta. Wiele magnetofonow zachodnich mialo pelno niepotrzebnych guzikow-bajerow, jakichs specyfikacji potrzebnych chyba tylko do lotow w kosmos, kosztujacych mase, tak jak kosztowal moj Sony, gdzie naprawa czegokolwiek wymagala prawdziwego serwisu. Kupilem tez ZK120T i szybko przekonalem sie jak zawodne sa uklady tranzystorowe przy szajsowatej jakosci komponentow i produkcji. Po dwukrotnej wymianie plytki z tranzystorami, wrocilem do mojego lampowca.
nie żyjący już mój kolega miał zk140 i wydaną orginalną taśmę z płytą Kombi... taką z nożem i widelcem... przegrałem sobie na kasetę... to był czad
Mam do dzisiaj Zk-140T , dostałem go od mojej cioci przed wielu laty w zamian za Kasetowca 😂 . Mało co go urzywałem bo coś sie popsuło i wogule nie działał . W tedy zaglądałem do środka , ale nie znalazłem powodu. Dzisiaj po wieloletnim pobycie w piwnicy stoi na półce z ksiażkami jako ozdoba . Może go kiedys naprawie.🙂
Odkąd pamiętam zawsze w domu mieliśmy Unitre M2405S. Pewnego dnia jako jeszcze dzieciak drogą osiedlowego handlu "gratami" wkońcu nabyłem swojego ZK120 i gdy porównałem go z M2405S to pamiętam iż pomyślałem że "ZK-a" jest popsuta 😳 bo jakość odsłuchu tych samych nagrań słuchanych na "tatowym" M2405S a moim ZK120 to była przepaść. Jedynie magiczne oko w ZK120 było czymś fajnym choć dwa pojedyncze wskazówkowe wskaźniki wysterowania "tańczące" rytmicznie w M2405S wyglądały bardziej profesjonalnie jak dla mnie 😁
Próbowałem poprawić jakość brzmienia "ZK-i" myśląc że to jakaś usterka dopóki mój dobry kolega posiadający podobną "ZK-ę" uświadomił mnie w marnej jakości odtwarzania tego modelu 😕
Po tym dniu dość szybko moja ZK120 zmieniła właściciela a z czasem "tatowy" M2405S przeszedł w moje ręce wraz z całym osprzętem czyli mikrofonem MDU 24 olbrzymią kolekcją szpul i jeszcze kilkoma gadzetami 😁
Najpierw miałem ZK120T, potem, w 1980 kupiłem sobie właśnie M2405S. To było to. To były czasy. Pozdrawiam :)
Gratuluję panu tak ciekawej i profesjonalnej prezentacji zapomnianych już sprzętów. Ja też przypadkowo uległem temu "szaleństwu" i zacząłem przywracać do życia stary sprzęt głównie Unitry ale nie tylko. Zaczęło się od znaleziska w śmietniku ZK 140 lampowej. Choć jestem raczej elektronikiem amatorem udało się go reaktywować. A potem zacząłem wyszukiwać na portalach jakieś tanie rozwalone sprzęty. Nie handluję tym a satysfakcję sprawia mi gdy sprzęt zaczyna działać. O niektórych magnetofonach nakręciłem filmiki. Nie są tak pedagogiczne i profesjonalne jak u pana Adama Śmiałka ale jeśli ktoś się interesuje lub trochę dłubie może być mu to pomocne.
Witam!
Teoretycznie, schematycznie, praktycznie super!
Ostatni magnetofon oparty na tym mechanizmie to chyba Uwertura. A nastepne - klawiszowce. ZK246 królem. Dalej Aria, Opus ( mam do dzisiaj ) i następny krok, coś za 230 000 złotych ze zrobionym układem sterowania na TTL, KONCERT. Chyba tylko Ferrari jest droższe😢 Ale wygląd, parametry, sterowanie... klękajcie narody 😁 SUPER jak na tamte czasy👍 Pozdrawiam i czekam na kineskop EM84 :)
Koncert to zupelnie inny mechanizm, z zupelnie innej bajki.
@@Bucefal76
Witam.
Dokładnie 😁
Pozdrawiam!
Super filmik,gratulacje.
Fajny odcinek, mam takie 3 ;) chyba jeszcze działają, leżą w dobrych warunkach na "strychu" ;) trzeba będzie w zimie, sprawdzić czy po tylu latach jeszcze żyją...
Piękne to jeżeli za punkt odniesienia przyjąć sentyment. Teraz aż się prosi o Arie wzmacniacz Radmor i Amatora. Pozdro i dzięki że się Panu chce.
bardzo dobry program, jest godny programowi typu Sonda, ktorego kazdy z nas ogladal kiedys w TV
Heh, miałem taki jak byłem dzieckiem. Dostałem od znajomych rodziców (używany), jak "przesiedli się" na czterościeżkowy. Kolejny to już był MK-122 kasetowy na licencji Thompsona. Pozdrawiam. 😀
Mój ZK120 miał licznik taśmy z prawej strony, identycznie jak mój ZK140T na którego go zamieniłem :)
Wspaniały materiał. Znowu ożyły wspomnienia, chociaż nie dotyczące tego magnetofonu. Miałem naszą rodzimą konstrukcję - Tonetkę, jeden z pierwszych modeli, jeszcze z głowicą 4 mikronową (następne miały 3 mikrony). Spędziłem z nią całą młodość. Po pewnym podrasowaniu (wymiana elementów i dostrojenie całości) magnetofon działał wspaniale (oczywiście z zewnętrznym wzmacniaczem mocy i kolumną głośnikową). Był dużo lepszy od ZK120 (testowaliśmy) pod względem pasma i zakłóceń.
A może doczekam jeszcze filmiku o Tonette (tutaj pojawił się chwilowo). Pozdrawiam serdecznie Autora.
Będzie, mam ten magnetofon i czeka na swoją kolej :)
A ja się zastanawiałam, co to za cudak po Tacie na stryszku został. A to chyba to. Albo podobne relikwie😆. Pozdrawiam serdecznie. Z przyjemnością posłuchałam ,,z czym to się je,, Dzięki. 🙋🏾♀️
Mimo iż ta rodzina magnetofonów nie była zbyt imponująca to bardzo banalnie prosto się je naprawia- piękno tkwi w prostocie 😉. Pozdrawiam posiadacz 7 zetek 🙂
Okazuje się, że mam sześć :)
Potwierdzam, stosunek skomplikowania do efektywności był niewielki. Kiedyś popełniłem taki oto filmik ua-cam.com/video/aknEROHGiaI/v-deo.html tylko z ZK145
Dobry film. Często brudzących się głowic :) to taśmy typu Stilon to robiły:) dziś mam taśmy Maxell TDK czy Basf i nic nie brudzi. No raz na miesiąc trzeba zrobić przegląd a kiedyś po kilku taśmach głowice i rolka była do gruntownego czyszczenia :)
Pamiętam jak kiedyś podrasowałem to cudo. Nowa rolka na silniku i prędkość 19cm. Nawet brzmiał fajnie. Sentyment pozostał. Pozdrawiam
@Jacek Gorajski Witam. Bardzo prosto. Znajomy tokarz dotoczył mi większą rolkę na oś silnika. Działało. Trochę eksperymentów ze średnicami i radocha była. Pozdrawiam.
Te magnetofony są jak pralka Frania SHL: dupowata (Światowitki były klasę wyżej), ale tania w produkcji i dość łatwo dostępna. I przez to kultowa.
Nagrywalam sie na takim jako dzieciak. Ale była zabawa!
ZK140... Po założeniu kawałka taśmy sklejonej w pętle i zrobieniu czary mary z sygnałem, otrzymywało się urządzenie pogłosowe. A może bardziej echo.
Sprzęt działa do dziś mimo, że spadł ze stołu. Obudowa poklejona. Reszta wytrzymała. Przy jego pomocy udało się zgrać stare nagrania z prób z roku 1980 pewnej bardzo znanej dziś osoby w świecie muzycznym 😃 Ma teraz pamiątkę. A ja płytę CD z dedykacją 😃
Nie załapałem się na erę szpulowców - za młody jestem (tzn. kiedyś byłem, rocznik 1972, tak jak p. Adam). Za to w mojej podstawówce w latach 80-tych szpulaki były w stałym użyciu - szkoła nagrywała z radia audycje dla szkół na szpulach i były one potem odtwarzane w klasach.
Sucharek na dziś 🙂
- Skąd masz ECC83 ECL86 i EM84?
- Dostałem od bogatego przyjaciela za seks.
- Ejno, nie ściemniaj...
- Dobra.. Kupiłem ZK120, ale nikomu nie mów, bo trochę obciach....
Jak zwykle super odcinek. Większość z nas wychowała się tym licencyjnym szpulowcu. Warto sobie czasami o tym przypomnieć. Może Pan śmiało kiedyś zrobić film o prawdziwym polskim szpulowym magnetofonie stereofonicznym typu 2405 lub Aria. Myśle ze efekty będą dużo lepsze te które Pan teraz zaprezentował. Pozdrawiam
Miałem jeden i drugi, bardzo ładnie brzmiały i w planach mam film o nich.
@ a może ZK246? Obecnie taki użytkuję ale wymaga jeszcze trochę pracy :) wiedza od Pana pewnie by mi w niej pomogła!
Cała seria ZK2xx i 2xxx jest bardzo podobna. Różni się wystrojem i elektroniką oraz drobnymi zmianami mechanicznymi. Z czasem, jak uda się zdobyć któryś z tych magnetofonów, będą się pojawiać w filmach.
@ mogę udostępnić ładny zk246. Mieszkam pod Krakowem. Mój też kupiony pod halą. ;) Mam też zk140 od nowości w rodzinie.
Poza Koncertem (o ktorym mam słabe pojecie) to nie produkowano w Polsce magnetofonów 3 głowicowych z oddzielnymi dedykowanymi torami zapisu i odtwarzania. O stabilizacji naciągów taśm, małej głośności napędu czy trwałości wszystkiego w ZK nawet nie ma co wspominać.Próbowałem w 70tych latach nagrać na pożyczonym od panstwowej firmy ZK240 i wniosek był jeden - bez profesjonalnej regulacji nie ma co.
Ja miałem ZK 140T. Ale szalałem. Lato z Radiem, mikrofon, Led Zeppelin, Radio Luxemburg i inne. Czy ktoś to jeszcze pamięta????
Tak pamięta, polowało się na piosenki, więc każde nagranie miało swoistą wartość
Jak zwykle dobry film.
Co do montażu lamp w podstawkach na płytce drukowanej - jaki według lampowych purystów jest najlepszy sposób montażu lamp? Przewlekany? Czy może mają mieć jakieś specjalne zawieszenie...?
Pozdrawiam, czekamy na więcej!
Puryści robią montaż przestrzenny, historycznie najstarszy. Ja go nie lubię.