GIRL TALK #30 // nuda i rutyna w pracy, związku i życiu / zerwanie i powrót / zostać czy nie? //
Вставка
- Опубліковано 28 чер 2024
- dzięki za fajne tematy!
kolejna okazja do podrzucenia tematu będzie już niedługo na moim insta stories :)
F I N D M E:
❀ Insta → @agasava bit.ly/2Oirukt
❀ TikTok → @iamagasava
❀ Grupa na fejsie:bit.ly/2UiqVe3
❀ Kontakt: sawicka.agataa@gmail.com
✨✨✨
#girltalk
00:00 - 01:01 Intro
01:01 - 03:16 Czy czasem triggeruje cię jedna postać w filmie i łapiesz, że to o tobie?
03:16 - 09:35 Monotonia i nuda w życiu, związku i pracy..
09:35 - 13:50 Ploteczki rodzinno-związkowe..
13:50 - 16:01 Jak okazywać wsparcie najbliższym kiedy przechodzą trudny okres?
16:01 - 16:57 Gdy oglądasz swoje filmiki to co myślisz?
16:57 - 18:34 Jak udaje ci się cieszyć sportem bez rywalizacji?
18:34 - 20:56 Jak sobie radzić z byciem upartym w związku?
20:56 - 23:52 Czy zapytać go wprost do czego dążymy?
23:52 - 26:02 inicjowania seksu przez kobiety..
26:02 - 27:51 Czy nie czujesz, że za mało doświadczyłaś przez to że jesteś z jednym partnerem od liceum?
27:51 - 31:30 stosunek do hejtu na przestrzeni lat..
31:30 - 32:32 Czy kupno kozy to realny pomysł?
32:32 - 35:26 Negatywne reakcje bliskich po ponownym zejściu..
35:26 - 36:31 Czy dobierasz intensywność ćwiczeń do danej fazy cyklu miesiączkowego?
36:31 - 36:58 Czy biegając machasz do innych biegaczy?
36:58 - 37:43 Chłop typu hot and cold
37:43 - 39:56 Zabezpieczenie przyszłości czy życie tu i teraz?
39:56 - 40:29 Zakończenie
✨✨✨
FAQ:
❀ rocznik 1993
❀ 170cm wzrostu
❀ AGATA a nie Agnieszka, jop wiem, że u is confused sry
❀ Gdynia
❀ vlogi kręce sony zv1 i zvE10 - Навчання та стиль
demonizowanie monotoni, nudy i rutyny to jedna z toksycznych rzeczy w naszym społeczeństwie. Potrzebujemy tego inaczej możemy się wypalić i nie zyć a będąc w trybie przetrwania.
Zależy kto, od monotonii też można się wypalić, jak nie bardziej. Równowaga 😊
Jezeli ktoś ma ciekawe życie i przeplata je nudą i monotonia to spoko. Sprawa ma się inaczej jak ktoś ma cały czas monotonię, rutynę, powtarzalność popada w marazm i frustrację.
Monotonia dla mnie to synonim piękna i relaxu. Odpoczywam najlepiej jak mogę gdy właśnie mam takie nudne, spokojne zycie
Teraz to mam wrażenie że wszystko jest już toksyczne xD chyba popadamy w paranoję z używaniem tego słowa
My też trochę nie kumamy, że życie to momenty a nie ciągły strzał rozrywki i ekscytacji...
Może to głupio zabrzmi ale dobrze wiedzieć że włożyliście dużo pracy w to aby Wasz związek był teraz tak spokojny i stabilny :) Człowiek czasem myśli że wszystko innym spada z nieba a trzeba zakasać rękawy xD
Dużo osób widzę polubiło a nikt nie skomentował - to ja napiszę - zgadzam się w 100% 😅 i to nie dotyczy tylko związków ale też innych relacji z ludźmi. Nic nie spada z nieba. Na wszystko trzeba sobie zapracować - jedyne czym to wszystko się różni to pozycja startu.
Zacznij nagrywać z tej serii podcasty! Kochamy Cię! 🥹🩷
Jako starsza koleżanka powiem Wam tylko, że w pełni zgadzam sie z Savą w kwestii nudy/rutyny/zwyczajnego życia. To jest wg mnie przywilej, spokój ma swoją cenę, w każdym wymiarze, czy to finansowym, czy międzyludzkim, czy mieszkaniowym… To przywilej, warto z niego czerpać, no i właśnie w tym spokoju rodzą się fajne nowe pomysły, działania, plany. I nie ma w tym nic przygnębiającego, ciągnącego w dół. Wrecz przeciwnie - jak jest rutyna, bezpieczna codzienność to wszystko inne idzie do przodu! Polecanko!
Co do tego powiedzenia „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, to mnóstwo ludzi je niewłaściwie rozumie 😅. Ono nie miało na celu przestrzegać przed pakowaniem się kolejny raz w tę samą złą sytuację. Jego znaczenie jest raczej przeciwne: rzeka wciąż płynie, przez co się nieustannie, w każdej sekundzie zmienia, dlatego po prostu nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Ten sam przekaz miała dla nas Szymborska, gdy pisała „Nic dwa razy się nie zdarza” 😁.
Dzięki, dowiedziałam się dzisiaj czegoś nowego :)
Uuuu dobre to!
Dokładnie! Wiele lat źle to interpretowałam bo i tłumaczyłam sobie to tym, że skoro raz się weszło i np nurt prawie cię utopił ale uszłaś z życiem, to nie powinnaś tam wchodzić drugi raz xD ale już jakiś czas temu się właśnie dowiedziałam, że to nie o to chodzi :p jako ciekawostka, autorem słów jest Heraklit, który powiedział „Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki”. Pierwotna forma jest bardziej oczywista i nie dziwię się, że aktualna wprowadza ludzi w błąd. Ale podobnie jest z „kończ waść wstydu oszczędź”. Ludzie myślą, że chodzi o to by sobie oszczędził wstydu ten któremu to mówią, a gdyby znali genezę to wiedzieliby, że Kmicic prosił o oszczędzenie wstydu jemu samemu.
Zniszczyło mi to głowę 😂
Ja weszłam do tej samej rzeki i niestety nie poradziliśmy sobie oboje. Od miłości do nienawiści to dobre określenie w tej sytuacji. Niestety.
Do dziewczyny makijażystki z pytania, wiem co czujesz, chcąc być profesjonalnym nie chcemy odwoływać klientek… jednak z własnego doświadczenia wiem, że potem żałuje się tych imprez czy spotkań ,które trzeba opuścić bo czeka Cię praca;) są takie wydarzenia, które są ważniejsze od pracy ❤
też tak uważam, priorytety. Potem zawsze się załuje
Jako osoba, która też dorastała w chaosie cieszę się, że mówisz o tym jak marzyłaś o spokoju i widzisz rutynę jako przywilej. Powinno się o tym częściej mówić. W dobie IG i tiktoka ludzie maja wrażenie, że w ich życiu codziennie powinny dziać się ekscytujace rzeczy. A życie tak nie wyglada. I fajnie jest wiedzieć, że sa też inne osoby, które marza przede wszystkim o spokoju. Ostatnio łapałam się na tym, że czułam się niekomfortowo mówiac innym, że moim największym marzeniem jest spokojne, "przeciętne" życie i zwykła kochajaca się rodzina. A prawda jest taka, że przez całe dzieciństwo wychowywałam się w dysfunkcyjnym domu z cudowna mama, ale z przemocowym ojcem, przez którego nigdy nie wiedziałyśmy, czy następnego dnia, nie będziemy musiały uciekać do dziadków. Nigdy nie miałam tego prawdziwego spokoju i bezpieczeństwa i właśnie tego chcę teraz najbardziej w swoim życiu.
Zgadzam się co do tego żeby nie demonizować monotonii, ale czy tylko ja mam wrażenie że Agata przecież wcale nie ma monotonnego życia? Częste wyjazdy w różne fajne miejsca czy to z Michem czy służbowo, przeprowadzka, czas na nowe zajawki i rozwój osobisty, indywidualny czas pracy przez co ma dużo więcej swobody, adopcja piesków w dość krótkich odstępach czasu a co za tym idzie trochę zmiana codzienności. I żeby nie było, to nie jest pojazd na Agatę, uważam że ma wypracowaną jakąś rutynę jak każdy, ma fajne życie i good for her, po prostu moim zdaniem w ogóle nie jest monotonne ;)
Ja po 7 latach byłam zmęczona rutyna w związku, znamy się ponad 20 lat. Ciągle razem, przedszkole, podstawówka, gimnazjum i liceum. Zakończyłam związek ponad rok po zaręczynach ALE nie wyobrażam sobie życia bez niego, powrót był najlepszą decyzją jaką podjęliśmy. W życiu nie byłam tak szczęśliwa, w życiu ten związek nie był tak spójny ❤
Ważne słowa o nudzie i monotonii! Żyjemy w czasach "więcej szybciej mocniej", "wstawaj o 5:00 żeby osiągać więcej". Gonienie za dopaminą wypala i męczy. A organizm potrzebuje odpocząć. Przeciążony układ nerwowy to wstęp do wszelkiej maści chorób i psychicznych i fizycznych.
Do dziewczyny makijażystki - również bym odwołała klientkę i została przy partnerze na weselu. Drugą ważną sprawą jest to, że impreza imprezie nie równa - będzie czasami tak, że świadek jest cieniem Pana Młodego, a będzie tak, że podczas całego dnia sytuacje gdy zostaniesz "sama" będą do policzenia na palcach jednej ręki, także nie nastawiaj się od razu na to, że ciągle będziesz sama. Powiedz o swoich obawach partnerowi, myślę, że też postara się by było tam komfortowo dla Ciebie w miarę możliwości. ☺️
Podepnę się, żeby potwierdzić to że różnie z tymi weselami i świadkami bywa. Rozumiem, że niektóre pary młode potrzebują więcej pomocy, ale też często to zależy od świadków, jeśli oni idą na takie wesele z założeniem że muszą być przy parze młodej to faktycznie tak będzie... Natomiast wszystko jest kwestią podejścia, ja na swoim weselu uznałam że ważne jest dla mnie żeby świadkowie się świetnie bawili i nie obciążalismy ich dodatkowymi obowiązkami podczas wesela. Z mężem byliśmy niedawno na weselu, gdzie był świadkiem i bawiłam się na tym weselu jak na każdym innym, nie odczulam jego braku, bo para młoda też wyszła z założenia że nie ma co tych świadków angażować do wszystkiego i tyle. Ja męża łącznie moze nie miałam przy sobie z 1h max. Uważam że się trochę często demonizuje to świadkowanie i ludzie bez sensu straszą osoby towarzyszące że się będą nudzić, bo wcale tak nie musi być 😊
Ja też nie rozumiem skąd to podejście, że świadek ma niewiadomo ile do roboty. Byłam na różnych weselach, sama mam swoje za sobą. Byłam też świadkową i świadek ma jakieś rzeczy do robienia, ale bez przesady. Mnóstwo spraw się ogarnia przed tym wydarzeniem, że w samym dniu ślubu trzeba jedynie dopilnować paru kwestii i tyle. Tak jak twój narzeczony powiedział, że chce byś została do końca imprezy, tak samo ty masz mu prawo zasugerować, że zależy ci na tym, żeby nie zostawił cię samej podczas tego dnia. Jestem introwertyczką i bez mojego męża raczej bym się kiepsko bawiła na czyimkolwiek weselu. Wolałabym wtedy pójść na czyjś ślub, a wesele sobie odpuścić.
Piękne, że poruszyłaś temat przekraczania swojej granicy komfortu dla drugiej osoby, aby zrobić coś dla niej ważnego, bo po prostu ją kochasz.. Chyba brakuje mi tego wzorca..no piękne, dzięki za to 🫶
Cześć wszystkim, widzę że moje pytanie o wesele i klientkę na make up wywołało spore poruszenie 😁 więc update : klientka dawno już odwołana, a ja mam plan zostać na weselu do końca, jednak parę rzeczy chciałabym sprostować na swoją obronę 😁 Moje podejście wynikało z tego, że narzeczony nie do końca był taki przejęty samym faktem że wyszłabym razem z większością innych gości zamiast zostać do końca, a raczej tym co po prostu powie rodzina, ze będą ploteczki za plecami typu "jak ona mogla tak sie zachowac". Nawet nie chodzi o to, co pomyślą sami młodzi, tylko reszta. My z młodymi mamy zerową relację, widujemy się tylko w święta. Narzeczony jest świadkiem tylko dlatego, że jest bratem. Ani ja ani on nie mamy z nimi właściwie relacji, inne światy. Może moje podejście właśnie stąd wynikało, że nie czujemy żadnej więzi, zobowiązania i wiem, że im przykro by nie było z powodu mojego wyjścia. Zwłaszcza, że ja po prostu takich imprez nie lubię, codziennie zasypiam przed 22, a narzeczony nie oczekuje mojego wsparcia. Dlatego nie widziałam w tym problemu. W ich rodzinie jestem już od bardzo dawna, dłużej niż przyszła panna młoda, a mimo to mam jakiś opór w kontaktach międzyludzkich, więc nie uśmiechają mi się takie większe imprezy. Jednak już się zrehabilitowałam i zrobię tak jak Agata i większość z Was mówi, że powinnam 😁 czasami trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu. Dzięki wszystkim za zaangażowanie i przede wszystkim Agacie za odpowiedź! ❤️ pozdrawiam 🤗✌️
A ja dopiero obejrzałam i uważam, że przymuszanie kogoś żeby został dłużej w niekomfortowej dla siebie sytuacji jest słabe - pal licho tą klientkę, czy ją masz czy nie. Nie mówisz przecież że zawiniesz się z wesela po rosole - tylko po północy, po oczepinach. Przejmowanie się tym co de facto obcy ludzie o tobie pomyślą jest utwierdzaniem się w tym, że robisz coś źle. A absolutnie nie robisz. (nie robiłabyś bo rozumiem, że zmieniłaś zdanie :) )
Argument o tym, że nie wszystko musi sie tego dnia kręcić w okół ciebie jest jak kulą w płot - serio nie wiem jaka drame trzeba zrobic na weselu żeby goscie nie skupiali sie na zabawie. Wyjscie o tej porze nie jest drama - jest normalne.
Ja dobrze rozumiem, że chcesz się zabrać o tej 2 - dla mnie wesela też konczą się o tej porze, tym bardziej że nie piję. Więc uśmiechanie sie do podpitych wujków i cioć to dramat.
Ale skoro podjelas juz decyzje ze idziesz i zostajesz to zycze ci udanej zabawy - jak nikogo tam nie znasz to polecam leciec standardzikiem: co robisz w życiu? ooo to ciekawe.... a lubisz to? a zawsze chciałeś to robić? - do 12 można pociągnąc na takich small talkach uwzględniajac wszystkie inne atrakcje :)
Baw sie dobrze!
@@martazakrzewska6837 ja też zupełnie nie rozumiem odpowiedzi Agi. Siedzenie na siłę do końca na weselu = dobre relacje z rodziną narzeczonego? Nie wiem czy ja mieszkam na innej planecie, ale nigdy bym na to nie wpadła :D Moim zdaniem najważniejsze to robić to co się naprawdę w sercu czuje. Nic na siłę. BYCIE AUTENTYCZNYM jest najcenniejsze. Jeśli się komuś to nie podoba to naraa. Nigdy chyba jeszcze nie zostałam do końca na weselu i nie pomyślałabym nawet że to dla kogoś może być problem (i nigdy nie był, obv)😅
@@martazakrzewska6837 A ja uważam, że jeżeli to rodzina to z szacunku do dnia nie świrowałabym za bardzo i nie tupała nóżkami, że muszę na nie iść. Nie chodzi o klientkę, każda praca o 9 rano po weselu jest słabym pomysłem. Przecież mogą cię boleć stopy, albo możesz mieć kaca, albo możesz chcieć się wyspać. Profesjonalizm to nie tylko dbanie o klienta, ale też o siebie w relacji z klientem. I tak rodzina będzie o tobie mówić, czy zrobisz coś źle czy dobrze - takie są realia. Mój facet też nigdy nie miał czasu, zawsze musiał wymiksować się z imprez, zawsze telefon był ważniejszy, kasa. Nie muszę mówić jaka opinia o nim chodziła, na pewno nie pozytywna. Ludzie zawsze będą komentować. Pytanie czy zależy ci teraz na kasie czy na relacjach w rodzinie. Pewnie już dawno po weselu ;)! A co do tego wychodzenia wcześniej z imprez, mam wujka, który zawsze był "dostępny" na służbie w wigilię czy inne święta. Nigdy nie spędzał tych dni z rodziną, zawsze wpisywał się w grafik, że jest dostępny. No nic, nie ma już rodziny, jest dawno na emeryturze, każdy niech sobie wybiera jak chce.
Mocno tego ostatnio doświadczam, że jako dorośli sami musimy sobie ogarnąć tę kuwetę zwaną życiem. Szkoda, że nie uczyli tego w szkole :D
Do dziewczyny makijażystki: Bylam świadkiem na weselu mojej siostry i bez obaw! ❤️ Miałam czas dla siostry, dla rodziny i swojego partnera. Co wiecej sam mój partner bardzo sie angażował i np pomagał z prezentami czy mocno udzielał się na oczepinach. ☺️ Także nic sie nie bój, bycie świadkiem to naprawdę tylko kilka rzeczy a resztę wieczoru ma się dla siebie. 💪 Swoją drogą to bylo jedno z lepszych wesel na których razem byliśmy mimo tych kilku "obowiązków". ❤️
Powiedzenie "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" jest totalnie błędnie rozumiane. Nie chodzi o to, że nie należy tego robić, tylko że się nie da, bo rzeka to nie jest stojąca woda, jest w stałym ruchu, napływają do niej ciągle nowe wody. Jeżeli odnosić to do relacji, to jest podobnie - wszyscy się zmieniamy, mamy na koncie nowe doświadczenia, może inne związki po drodze, Ty jesteś trochę innym człowiekiem, partner jest trochę innym człowiekiem, zatem i Wasz związek, jeżeli się na niego zdecydujecie ponownie, będzie już trochę inny. Więc jeżeli ktoś się powołuje na słowa Heraklita, przestrzegając, by nie wracać do byłego, to może trzeba mu doradzić, żeby się doedukował ;)
Ja jeśli chodzi o wesele - to bym wykorzystała fakt, że mam prace, bo nie znoszę wesel, źle się na nich czuje, płakać mi się chce na samą myśl.
Rozumiem szacunek do rodziny partnera, ale dla mnie ważniejsze jest, że nie mam ataku paniki, nikt nie czepia się, że nie pije alko, nie zmusza mnie do wyjścia na parkiet.
Jeśli serio ma ktoś fajną rodzinę lub rodzinę partnera to inaczej, ale dla mnie wesele to coś więcej niż zmusić się i przetrwać - takie coś to dla mnie w pracy jest np. wizyta klienta którego nie lubię. Ale wesela to całkiem inny poziom męczarni, i tego, że każdy na mnie zawsze wsiada za moje podejście, wybory jedzeniowe itd. Ja każdemu zawsze głośno i wprost mówię, że nie lubię wesel i dlaczego, a i tak koniec końców każdy na tych imprezach myśli, że wie lepiej ode mnie kiedy się dobrze bawię...
Więc jeśli kwestia jest tylko pracy, a sama impreza nie przyprawia o mdłości to warto zostać, ale jeśli ktoś to widzi jak ja, to fajnie jakby rodzina zrozumiała i dała wyjść wcześniej bez oceniania :) ja bym nie oceniała i się nie czepiała. Każdy ma swoje baterie socjalne i swoje życie, fajnie jak ktoś poświęci czas na celebracje moich ważnych momentów, ale nie musi poświęcać tyle czasu co ja chcę.
Zgadzam się w 100%. Na tym polega partnerstwo, na akceptowaniu wyborów partnera.
Zgadzam się odnośnie samopoczucia na weselach - nie cierpię tych imprez. Sama jestem zaręczona od kilku lat i nie mogę się przełamać by to wesele chociaż dla najbliższych nam osób zrealizować... Nie mój typ zabawy, nie lubię klimatu wesel, ciągłej muzyki (i to umówmy się tragicznej), jakichś cringowych zabaw, pijanych wujków z mapą świata na koszuli itp. Rozumiem, gdyby to była argumentacja, ale wydźwięk wiadomości był taki, że dziewczyna nie chce iść, bo jej chłopak będzie musiał coś robić i nie poświęci jej tyle czasu ile by potrzebowała do dobrej zabawy.
@@cosielekxd8769 Myślę, że nie ma co się martwić tym weselem, prawda jest taka, że możecie je sobie zorganizować jak tylko będziecie chcieli, szczególnie jak sami z partnerem za nie płacicie. Wcale nie musi być 100 osób, sali, muzyki, tańców… można np. po prostu zarezerwować stolik w fajnej restauracji, zaprosić kilka/kilkanaście najbliższych osób na obiad i tyle, grunt, żeby było to zgodne z Wami 😊.
@@n.l.w.h.6188 taki mamy plan, uroczysty obiad po ceremonii i spokojne przyjęcie tylko w gronie najbliższych osób. Boję się tylko, że jakieś ciotki strzelą focha na moich rodziców (kuzynostwo zapraszało wszystkich na wesela, a ja zostałam jako ostatnia i nie mam zamiaru zapraszać całej wielkiej rodziny, z którą i tak bardziej trzymają moi rodzice niż ja), ale no chyba czas najwyższy mieć to w 🍑 gdybym miała zaprosić wszystkich to przy obecnych cenach zbierałabym na to z 5 lat.
@@cosielekxd8769Kurcze, rozumiem Cię doskonale. Ja odczuwam strach przed zaręczynami żeby później nie organizować wesela bo wiem że mój partner by tego chcial a ja jestem totalnym, okropnym introwertykiem
Zdrowa rutyna, to the best thing ever! Nie ma co się jej bać. Lepiej mieć rutynę i móc do niej dodawać sobie smaczków, niż mieć rozpaprane, chaotyczne życie, które nas zmęczy i niczego dobrego nie przyniesie.
P.S. Michu, publika chce kozę!!!
Do makijażystki: jako introwertyczka nie wyobrażam sobie siedzieć do końca na takim weselu. Nie zgadzam się z agasavą, że to brak szacunku. Brakiem szacunku może by było jakbyś w ogóle nie poszła, a twoje rozwiązanie (moim zdaniem) jest dobrym kompromisem. Będziesz na ślubie i trochę na weselu, ale też nie będziesz robić czegoś wbrew sobie. Twój partner i jego rodzina powinni to zaakceptować. A swoją drogą nie każdy musi wchodzić w rodzinę partnera/partnerki i stawać się jej częścią. Można stworzyć swoją rodzinę. Powodzenia 🤞
Moim zdaniem to błąd. Mam wrażenie,że dzięki podejściu Agaty można stworzyć piękny związek. Z miłości, poświęcenia, małych gestów. Nie mówimy o tym,że ma żyć dla kogoś, ale jednorazowa okazja to nie coś, przez co nie można przejść. Myślę,że spotkania w pracy, święta itd. wymagają takiego samego POŚWIĘCENIA, a jednak to robimy. Dla pieniedzy można, a dla rodziny nie? No wydaje mi się, że to zwyczajnie kwestia priorytetów. Jesli marzymy o wielkiej nieskończonej miłości, to myślę że taka relacja nie ma ceny. Mam taki podejście jak Agata i jestem w związku od 2008r i dalej zakochani w sobie jak nastolatkowie 😍
Zgadzam się z autorką pierwszego komentarza. Poza tym, nie każdy jest introwertyczny w tym samym stopniu i warto o tym pamiętać. Dla jednego już sam udział w tego typu wydarzeniu będzie koszmarem, dla innego zostanie do rana będzie tylko lekko niewygodne i do przezwyciężenia. Najważniejsza relacja w naszym życiu to ta, którą mamy sami ze sobą i zanim się w jakikolwiek sposób „poświęcimy” warto się upewnić, że osoba, dla której to robimy doceni nasz wysiłek czy jest roszczeniowa. Jeżeli chodzi o mnie, to ja bym nie umawiała klientki na kolejny dzień, żeby mieć spokojną głowę i spróbowała zostać tyle, ile jestem w stanie się dobrze bawić, nie obiecując, że wytrwam do rana. Gdybym czuła się źle to po prostu powiedziałabym „przepraszam, jestem już zmęczona, dziękuję za wspaniały wieczór” i nie zmuszała się do niczego, bo często mimo chęci jednak widać po nas, że już się męczymy towarzystwem.
Mnie też zdziwiła mocno odpowiedź Agaty na to pytanie bo tyle mówiła o szacunku do samego siebie i swoich potrzeb. Jeśli autorka pytania czuje ze nie podoła i że przede wszystkim nie chce sie podejmować tego zadania to ja bym posłuchała serca.
Odnośnie kozy - możesz kupić figurkę i postawić ją w ogrodzie 😂❤ będzie taki wstęp i Michu się opatrzy 😅😂
Odniosę się do pytania dotyczącego wesela. Byłam w ostatnim czasie kilka razy partnerką świadka i serio nie ma co się martwić na zapas, że na pewno będziesz całe wesele sama bo on będzie miał dużo obowiązków. Tak naprawdę byłam sama tylko w kościele, po prostu siadłam sobie w ławce (ewentualnie dogadaj sobie wcześniej transport z kim się zabierzesz i tyle) potem jesteście razem :) tańce, przy stole itd.
A odnośnie tego co Aga skomentowała z pracą itd. totalnie się zgadzam! :)
Do dziewczyny od ślubu ;
Czy ty byś chciała żeby twój narzeczony tak zrobił ? Zostawił świętowanie z Toba i rodzina na rzecz pracy ?
Też mi się bardzo podoba odpowiedź Agi (bo ja też to pytanie odebrałam trochę w ten sposob) że "jak się nie kręci wokół mnie, to ja się z tego wypisuje", warto zmienić podejście z "napewno będzie słabo" na "pójdę i zobaczę, mam zamoar bawić się najlepiej na te okolicznosci"
Najgorsze co może być to wzbudzanie w kimś poczucia winy a ty to właśnie robisz. Cringe na maksa
+ to jest JEGO rodzina, a nie jej i tak będzie do końca świata
Stara, robisz tak dobrą robotę, że właśnie mój chłop się obraził na mnie, że zaczęłam oglądać Girls Talka bez niego bo jak to ogaladam agesave bez niego jak on też wielki fan (ofc na początku jak to każdy mężczyzna to nie chce oglądać, on tylko tak przy okazji, a teraz pyta kiedy nowy odcinek xd)
Kocham ta serie 🩷 Twoje podejście otwiera głowę na wiele tematów, ale tez pozwala na utożsamienie się w różnych życiowych sytuacjach
Baaaardzo dojrzałaś ,oglądam Cię od 2016 roku i to jaki progres zrobiłaś dzięki terapii to jest jakiś kosmos ! ❤ uwielbiam Cię! ❤ terapia to złoto, sama o tym się przekonałam ❤
A właśnie 10 minut temu pomyślałam "ale bym pochillowała przy odcinku Agaty"
Sava , uwielbiam cie sluchac , dajesz mi poczucie takiego spokoju i loveeed
Jak dobrze posłuchać tak mądrej osoby🫶🏻
Temat monotonii bardzo mi pomógł, podobnie jak odejście od religii lub wychowywanie w rodzinie wielodzietnej. Mało kto porusza takie tematy a bardzo było mi to potrzebne
Masz ogromną mądrość w sobie!❤ dziękuję za ten filmik bo otworzyłaś mi oczy na wiele rzeczy które akurat sie dzieja u mnie :)❤
Uwielbiam takie tematy w Q&A
ale tęskniłam za tą serią ❤
jesteś tak bardzo komfortową osobą !!!
Świetny odcinek 👌 Mogłabym cię słuchać i słuchać, ciekawe tematy 😊 Wszystkiego dobrego 😊🤗
Dzięki wielkie za tę serię! Jestem pod wrażeniem twojej dojrzałości i zajebistego podejścia do życia 👌🏻 fajnie że się z tym z nami dzielisz ☺️
O wow! Przyznam, że jestem zaskoczona i pod wielkim wrażeniem jak rozwiązałaś tę weselną rozterkę. Super pogadanka, do następnej! :)
nie wiem jak ty to robisz Sava ale zawsze tematy są 1/1 do tego co gdzieś mi siedzi w głowie i o czym bym chciała pogadać z bestie, a tak się czuję oglądając twoje filmy ✨❤️
Jesli chodzi o pytanie w sprawie wesela, to ja nie wiem czy powinnismy sie tak zmuszać. Ja sama chodziłam dosłownie chyba na 10 lub więcej wesel w ciągu 3 lat związku do rodziny mojego partnera i jego znajomych. Też jestem osobą introwertyczna i bardzo aspołeczna. Nawiązywanie nowych relacji wywołuje we mnie duży dyskomfort. I tamten okres pamiętam jako traumatyczny 🤣 nie umiałam wtedy być asertywna i robiłam wszystko by zadowalać innych. Kosztem siebie, swojego zdrowia- bo z tego stresu często miałam różne objawy psychosomatyczne itp. Później zdarzało mi się że mój partner szedł nawet sam jak gorzej się czułam. Poza tym uważam że godzina druga to dla mnie i tak już długo jak na jakąkolwiek imprezę 🙂 więc to nie jest jakaś zła godzina. U mojej siostry byłam świadkową i wyszłam o 4 bo już byłam tak padnięta że nie dałam rady/ a wiem że rozeszli się dopiero o 7. Można czasami nagiąć siebie dla kogoś ale nie do granic własnych możliwości. Moim zdaniem.
opisujesz tutaj bardziej zaburzenia lękowe lub inne problemy - a to znacznie poważniejsza sytuacja niż to co było w pytaniu :) tam typiarka pisała, że nie bedzie się dobrze bawić, ale nie wspominała o poważniejszych problemach niż "jestem introwertyczką". Przy zaburzeniach lękowych też uważam, że warto być dla siebie delikatniejszym i zrobić to na co ma się siłę
Mnie opadła szczęka jak usłyszałam tę odpowiedź Agi (pozytywnie). Ale też bardzo potrzebowałam komentarza pod tym komentarzem :D bo miałam grubą wspomnieniową rozkmine. Rodzinę mojego (wtedy przyszłego) męża poznawałam w momencie kiedy czułam się najgorzej psychicznie w życiu, przed lekami, w trakcie terapii, w stanach lękowych. Nie dość, że obiektywnie są trudni (bo są, a że rodzice się starzeją mocno to… No, lepiej nie będzie)to jeszcze nasze pierwsze przyjazdy tam to było czasem wychodzenie od wspólnego stołu bo zaraz dostanę ataku paniki (za dużo, za głośno…). Mieszkamy na dwóch krańcach Polski więc widzimy się baaaardzo rzadko. Ale wiem, że ten początek miał swoją wagę i przyczynił się do tego, że relacje nie są najlepsze, abstrahując od tego, że nie są to ludzie z którymi chciałabym się przyjaźnić gdyby nie byli rodziną. Można nie chcieć się przyjaźnić a żyć normalnie pokoju i życzliwości ;) Przez ładnych parę lat, już jak czułam się lepiej, tam dostawałam po prostu jakiejś rozwojowej cofki i chowałam się w pokoju. Opuściłam kilka imprez (w tym 45 rocznicę ślubu teściów) bo nie czułam się absolutnie na siłach na takie zachowanie o jakim mówi Aga. Ale… wow! Chciałabym bardzo mieć takie podejście. Jest znacznie dojrzalsze niż to co prezentowałam przez te wszystkie lata. Nie mam co teraz sobie tego wyrzucać, ale bardzo mnie zainspirowałaś na przyszłość do rozwoju w tym zakresie :)
Cuuuudne spodnie! 💙💙💙
Totalnie 10/10 zgoda z tym co powiedziałaś o „nudzie”, monotonii i rutynie - mam tak samo, lubię i cenię sobie bardzo rutynę i codzienność, a „nuda” u mnie nie istnieje, bo zawsze jest coś do zrobienia, zawsze można gdzieś pojechać, polecieć, porobić nowe rzeczy, poczytać coś. To bardzo ważne żeby brać odpowiedzialność za swoje życie i samemu je kreować, próbować nowych rzeczy, zastanowić się co mi nie gra i jak JA mogę coś zmienić, a nie czekać, aż świat mnie zadowoli i zaskoczy.
Potrzebowałam to usłyszeć bo naprawdę ostatnio okropnie mi się wszytsko posypało.. macierzyństwo trochę mnie zmiotło z planszy i totalnie zapomniałam o sobie zaniedbałam się zapuścilam a wieczory spędzałam na tiktoku przez co jeszcze bardziej czułam się przybita. Pierwszy krok poczyniłam usunęłam ta uzależniająca aplikacje jeszcze chce dopiąć rutynę i zacząć naprawdę kreatywnej poświęcać sobie czas.
@@sylwiakarpinska2115 brawo!! ❤️ trzeba walczyć o siebie
Mega fajny odcinek, wiele ciekawych wątków. Biorę to co potrzebuję do swojego życia, dzięki!
Mycie okien od razu przyjemniejsze, dzięki Aga! ❤
Uwielbiam Cię ❤ jesteś bardzo mądra, pomagasz mi zrozumieć pewne rzeczy w związku. Dziękuję Ci za to. Miej się najlepiej na świecie.
I ta radość w oczach na pytaniu o kozę ❤ „hehehhehe”uwielbiam!
Kocham twoją szczerość!❤
świetnie się słuchało, jak zwykle :)
Po co udawać, że się super bawi na weselu jeżeli tak nie jest? W dobrych relacjach z ludźmi moim zdaniem nie chodzi o to by udawać, że robimy/jestesmy tacy jak oni oczekują.
Ciężko mieć „dobre relacje” z rodziną męża jeśli najpierw nie pokażesz zaangażowania. Relacje z szerszą rodziną mają w sobie dużo z polityki, pewne rzeczy po prostu opłaca się robić dla dobrego PRu i wrażenia bo jak pewne okazje olejesz to to zostaje w pamięci rodziny na zawsze i ciężko potem odkręcić takie sytuacje niestety. Chciałabym, aby to było tak proste że robisz co chcesz i tyle, ale no nie jest 🤷🏻♀️
@@agasavaNo tylko wtedy to nie są dobre relacje a dobry „PR” czyli te osoby z rodziny męża może nie będą komentować, że dziewczyna jest taka sraka czy owaka bo wyszła 2h wcześniej z wesela, ale nadal to z dobrymi relacjami nie ma nic wspólnego. Prędzej czy później i tak znajdą coś co im nie pasuje i opinia może spaść w dół. Nie mówię o wyrażaniu swojej opinii na każdy temat i kłóceniu się przy stole bo od tego też się powstrzymuje przy rodzinie mojej czy partnera, ale jak ktoś ma gadać z takiego powodu to i tak nie wróżę dobrych relacji bo nie da się całe życie udawać, że wszystko nam pasuje i mamy takie zdanie jak ta osoba z rodziny partnera a szczerość to jednak też podstawa dobrej relacji.
Omg utożsamiam się z prawie wszystkim co mówisz w tym filmiku, też jestem w takim związku, który przeżył różne zawirowania, a niedługo wyprowadzka i zaczęcie nowego etapu w moim życiu, wow aż sama jestem w szoku 🤯
Dziękuję za ten filmik jakoś teraz inaczej patrze na inne zachowania i poglądy 🕊 jakoś mi teraz cieplej na serduszku 💛 uwielbiam Cię słuchać
Do pytania dziewczyny, która pytała o chłopaka, który nawiązuje kontakt i odcina się - zapoznaj się ze stylami przywiązania, jest mnóstwo materiałów. Tak jak Agata wspomina - poczucie bezpieczeństwa jest bardzo istotne w związku, jeśli ktoś przyciąga i odpycha, to nie ma mowy o spokoju i bezpieczeństwie. Plus: co to robi Tobie - jak Twój układ nerwowy na to reaguje, pomyśl nad tym.
Kubeczek - piękny, nadal czekam na jakieś stories u Ciebie - skąd te kubki :).
Plus- podziwiam tę dużą świadomość u Ciebie Agata i tę pracę nad sobą.
Uwielbiam te rozmowy!!!!
Dzizas! Jesteś bardzo mądra kobietom! ❤ Twoja odpowiedź na pytanie o wesele brata bardzo mi pomogła.
Nie mogę się skupić na gadaniu bo Twój obraz mnie hipnotyzuje! Czadzior! ❤❤❤ Poka cały, bo na insta nie widziałam! Mam nadzieję, że nie przeoczyłam!
Mnie rywalizacja demotywuje. Wolę bez presji na chillu. Bardziej żeby sobie pokazać. Żeby schudnąć, żeby być sprswmiejsza, silniejsza, mieć lepsza kondycja. Własny progress mnie cieszy
aaa nie moglam sie doczekac ❤
Lubię Cię słuchać ❤
Jesteś cudownie normalna ❤
Mnie mówienie o swoich potrzebach zajęło 20 lat małżeństwa i teraz po 30 latach w związku jest super ale żałuję że straciłam tyle czasu i zachęcam do otwartości i mówienia o swoich oczekiwaniach i potrzebach.
Uwielbiam tą serię! Zawsze podziwiam Twoją dojrzałość i pomimo tego,że jestem w takim wieku,że mogłabym być twoją mamą...w wielu kwestiach mnie inspirujesz
Nie mogę przestać patrzeć na twoja bluzkę :) piękna i super w niej wyglądasz
Tym razem ja to napiszę: BOSZE jak ja tej Gądki o nudzie potrzebowałam!!! Strasznie tęskniłam za filmami w zeszłym tygodniu. Ten wleciał jak złoto 🥹 Dzięki Aga ❤️
Jak tego słuchałam to myślałam po prostu że mądrego to dobrze posłuchać. Wiec dzięki za super odcinek ❤
ooo jedna z ulubionych moich serii na twoim kanale! 🩷 zajebiscie mi mija czas w pracy jak tego słucham, dodatkowo widzę większą zmianę w moim mindsecie i ten twój spokoj, stabilność i nawet romantyzowanie prostych czynności typu spacerek, kawa - mi osobiście daje dużo do dnia. Rob to co robisz Aga bo jesteś mega inspiracją i zajebista baba!🩷
o właśnie przypomniało mi się pytanko do ciebie- kiedy można odstawić retinol wiesz tak „na dobre” czy trzeba już go zawsze stosować dla takich samych rezultatów cały czas? wiem że pytanie z serii dziwnych, ale mnie zastanawia czy taką kurację trzeba stosować długo
ja stosuje retinol do konca zycia :) racze jako kuracja ma sens gdy jest stosowany na trądzik ale przy dzialaniu spowalniającym starzenie to się go nie odstawia :)
@@agasava dziękuje 🥰
W zasadzie każdy temat z dzisiejszego filmu ostatnio sama przekminiałam i super jest to, że nie pytałam, a dostałam odpowiedź 😅
o stara! mega szacun za to, że głośno powiedziałaś o tym pierwszym etapie relacji hahah romantyzujemy tę fazę, a to czyste napalenie, które właśnie! jest potrzebne do budowania dalszej relacji!
Nie u wszystkich jest to czyste napalenie
Jeju kocham Cie kobieto! 😅 Właśnie a propos tej zmiany charakteru przez lata,
Oglądałam Cię na poczatku- chłonęłam każdy film, potem obie ewoluowalyśmy charakterowo, przestałam oglądać filmy, a teraz znów drugi rok uwielbiam, zgadzam się z każdym zdaniem, czekam na Twoje opinie, lubię obserwować cząstkę życia, która nam pokazujesz i bardzo brakowałoby mi filmów. Trzymam kciuki, wysyłam uściski 🩷
Też mieszkałam w głośnym i chaotycznym domu, pełnym ludzi, bez chwili spokoju. Teraz jako 35 latka uwielbiam sama spędzać czas w pustym domu, bez ludzi 😅
Teraz już wiem że jestem introwertyczką
Temperament ma duże znaczenie
Pochodzę z domu,gdzie było nas dużo i szczerze nie lubię spokoju. Lubię jak coś się dzieje,jest głośno itd.
Ale ja jestem typem,że lubię być z ludźmi.
Moja siostra odwrotnie- woli spokój 😊
Dziewczyno od makijażu , skąd to przekonanie, że świadek tyle musi robić na weselu, że będziesz sama? Teraz nie roznosi się wódki, robią to kelnerzy, więc tylko pomaga na początku, przy ubieraniu pana młodego, i przy odbieraniu prezentów. Bo co ma więcej robić? Chyba się dobrze bawić, jak reszta gości, prawda?
Tez właśnie nie rozumiem postać półgodziny ze skrzynka żeby koperty zebrac i właśnie przy ubiorze i tyle
Ja bylam świadkową na ślubie przyjaciółki i rodzina która kompletnie nie znała mojego partnera bo mieszkamy za granicą i nie jest Polakiem tak się nim zaopiekowała że podczas moich obowiązków bawił się świetnie 😂😂😂😂
Dokladnie. Swiadek nie ma co robic podczas wesela
okey ale możemy docenić ten obraz w tle na sztaludze? OMG sliczny jest!
Ahh tesknilam za girl talk! Chce sie pochwalic bo od roku zaczelam cwiczyc! Nie robie tego jakos crazy (ze wzgledu na zaburzenia odzywiania ktore mialam 10lat temu) ale mega sie ciesze bo widze progress I ze zdrowiem I cialem ❤
Sciskam mocno
Uwielbiam miec swoja rutyne :) wiem, ze to 'dzien jak co dzien' i nic specjalnego niby, ale tez doceniam brak dram/problemow/choroby w danym momencie i ciesze sie tym spokojem! A radosc czerpie z wycieczek w nieznane, ale nawet takich blisko domu :)
Odcinajcie się od takich hot and cold typów! Ostatnio się tak wymęczyłam, wszyscy mi odradzali, ale ja wciąż myślałam, że to miłość życia, bo chłop z dzieciństwa, ale nie warto, jeśli ktoś ma niepoukładane w głowie i nie wie, czego chce to lepiej uciekać niż się męczyć, płakać, cierpieć, raz idealnie, potem okropnie, nie warto dziewczyny poświęcać swojego życia dla kogoś takiego…
Ja również uwielbiam nudę i rutynę! Po burzliwym czasie szkolnym i akademickim z radością napawam się rutyną i spokojem☺️
"ja nawet żadnej kozy nie znam" 😅
z tym tym pytaniem o ślub to bym się zastanowiła. Bo mimo wszystko warto dbać o swoje granie. Ja bym tutaj szukała kompromisu...
Pierwsza sekunda i już łapka w górę ❤
Ale ale, jakie obowiązki świadków, czy tylko na moim weselu świadkowie nie mieli żadnych obowiązków? 🙈
czuje się jak u psychologa :) Lubię tak posłuchać Twojego spojrzenia na różne tematy.
W kwestii koziej - moja babcia jest posiadaczką jednej i uważam, że jest to przemiłe stworzenie z paroma mankamentami: czasem lubi kopnąć (szczególnie podczas dojenia), pasjonuję się też w podgryzaniu ubrań i rąk podczas próby głaskania i zawsze wiemy jak ją znaleźć bo zostawia po sobie multum kozich bobków 🥹 pozdrawiam!
Zastanawiam się czy Twoja potrzeba oddechu od życia w większej rodzinie jest spowodowana tym, że byłaś najstarszym dzieckiem i być może oczekiwania wobec Ciebie były inne względem reszty dzieci. Piszę to bo sama mam ogromną rodzinę, jestem 8 dzieckiem - najmłodszym i ja osobiście, mimo iż mieszkam sama lub z partnerem od 20 roku życia to jednak "w kupie" czuje się najlepiej. Ciekawa rozkminka
Myślę że tak, zawsze byłam stawiana w roli trzeciego rodzica i do teraz przepracowuje to na terapii :)
17:00 pobiegłam do drzwi i wróciłam jak usłyszałam „idę otworzyć” 😅
hej aga, strasznie głupio mi to pisać, ale z jakiegoś powodu dostałam bloka na ig od ciebie. przykro mi, bo oglądam każdy film, a moja aktywność ograniczała się do reagowania w ankietach na story, lajkowania postów i jednego komentarza pod "mleczną dramą", który cię bronił, dlatego nie rozumiem, czemu mi się dostało 😢
Hmm, dziwna sprawa... dobrze jakby zobaczyła twój komentarz.
11:00 popieram!!!!!
Hejka, powiedzenie 'nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki' ma inne znaczenie niż 'nie powinno się robić czegoś drugi raz czy wracać do tej samej osoby a: Wszystko przemija, zmienia się, płynie (panta rhei). „Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki" - pisał Heraklit myśląc o tym, że woda w rzece, do której weszliśmy po raz pierwszy dawno odpłynęła, a woda do której wejdziemy po raz drugi, jest już inną wodą. W tym powiedzeniu nie chodzi o to, że nie powinno się czegoś robić, tylko że się nie da. Dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz, bo za drugim razem będziesz moczył nogi w zupełnie innej wodzie. To o to chodzi. Nie da się powtórzyć dokładnie tego samego, bo zmieniają się okoliczności.
Pozdrawiam :)
Nigdy nie możesz przejmować negatywnych emocji od innych osób na siebie. Na pewno im w tym nie pomożesz, a tylko możesz zaszkodzić samej sobie. Pozdrawiam
Juz na wstepie musze napisac, ze nikt nie dzialal mi na nerwy tak bardzo jak Chelsea. Taki straszny anxious attachment , ktory niestety sama tez kiedys mialam ale po latach pracy nad soba udalo sie wyjsc na czlowieka(hehe). Szkoda mi bylo chlopaka :< Uwielbiam Twoje pogadanki a do tego ten niesamowicie uspokajajacy glos. KOCHOM. Czekam na Spotify podcasts zeby sobie na spacerku sluchac
:))))
Pozdrawiam Agatko
Również cenie sobie rutynę, uwielbiam raz na jakiś czas zrobić coś nowego, na codzień cenie sobie „monotonię” i wspaniale mi z tym, czuje wtedy spokój. Doceniam i czuje wdzięczność gdy robię swoje codzienne rzeczy.
Marze o zrezygnowaniu z pracy zawodowej bo ona zaburza mój spokój 😜
Zazdroszczę Twojego zwiazku z Michałem. Ale zdaje sobie sprawę z tego, jak dużo wysiłku i pracy wnieśliście w ten związek.
Pozdrawiam 😊
💚💚💚
❤
Pozytywnie zaskoczyłaś mnie odpowiedzią na pytanie o ślub szwagra!
Świetna rada z weselem :D Lepiej bym tego nie ujęła.
Aga masz extra podejście do „poświęcania się” dla drugiej osoby. Często ludzie po terapii (ja też niestety, ale to zwalczyłam) zachowują się turbo egoistycznie i liczą się tylko oni. A jednak wiadomo, jako istoty żyjące w społeczeństwie i wśród najbliższych nam osób również powinniśmy uwzględniać ich w swoich priorytetach.
ja osobiście kocham monotonię i rutynę, jem to samo śniadanie od 6 lat XD ale w różnych kompozycjach (owsianka budyniowa z serkiem wiejskim, ale czasem kasza manna czy płatki ryżowe i rożne smaki budyniu) w życiu codziennym rutyna pozwala mi być ogarniętym
Nie myślałaś o nagrywaniu takich girl talków jako podcast na Spotify? 💜
Nie :) yt to mój główny kanał i tu zostaje z moim contentem
Fajny odcinek! 👍
P.S. wpychanie ludzi popierających konfe do tego jednego wora juz stało się nudne🥱
A ja uważam, że dziewczyna nie musi wcale chcieć być na tym weselu, jeśli jej to nie będzie sprawiało przyjemności to po co ma się zmuszać. Wiadomo, że dla jej partnera jest to pewnie ważne żeby była do końca, ale nie wyobrażam sobie zrobić coś wbrew sobie tylko po to, żeby ktoś był zadowolony. Jeśli nie będziesz się tam czuła komfortowo to pamiętaj, że zawsze możesz wyjść i nikt nie ma prawa ci robić z tego tytułu wyrzutów ani mieć pretensji.
dlaczego nie mielibyśmy zrobić czegoś wbrew sobie dla ukochanej osoby dla której jest to ważne? Poza tym, abstrahując od tematu wesela, nie żyjemy w bańce i życie cały czas stawia nas w różnych sytuacjach w których musimy robić rzeczy wbrew sobie, tak po prostu jest, nie jesteśmy dziećmi, żeby uciekać przed wyzwaniami, życie nie składa się tylko z przyjemności
@@ellie5912 bo jeśli nie ma na to ochoty to nie powinna czuć się zobowiązana do tego przez to, że tak chcieliby inni i co ktoś na to powie lub zareaguje.
@@nikodemsliwinski3655 mam inne zdanie na ten temat, są sytuacja dla których można poświęcić własny komfort
@@ellie5912 ja też mam inne i to jest ok
Mam wrażenie,że osoby które na jakieś małe sposoby nie potrafią się poświęcić dla kochanej osoby i rodziny po prostu mają inne wartości. Bardziej stawiają na siebie. Jako,że jestem mega rodzinna i empatyczna to nie wyobrażam sobie zostawić mojej drugiej połówki w tak ważnym dla niego dniu. Myślę,że w ogóle dobry i szczęśliwy związek to stale praca i trochę wychodzenie z własnego komfortu. Może to dla kogoś brzmieć bardzo męcząco, ale w rezultacie takie nie jest. Czasami potrafi dać mega satysfakcję reakcja męża albo jeśli ta druga strona robi coś specjalnie tylko dla Ciebie. W związku jestem od 2008r. i still fall in love. Mam koleżankę, która w związku bardzo stawia na niezależność i na siebie. Ona ma się świetnie i uważa,że rozbiła bank takim podejściem, ale niestety jej partner ma zastrzeżenia. Szkoda by było żeby się w końcu rozmineli. Choć z drugiej strony żal mi go bo widzę, że on się męczy. To tylko moje rozkminy.
❤❤❤
Ostatnio na zajęciach miałam o inicjowaniu seksu przez kobiety i prowadzący powiedział, że kobiety z natury nie inicjują tak często zbliżeń jak faceci, co np. bardzo mnie zdziwiło, prowadzi w związkach dwóch kobiet do tego, że seks u nich zanika. Oczywiście to żadne tłumaczenie i warto przełamywać swoje bariery, bo to nasze życie i róbmy w nim, to na co mamy ochotę, nie robiąc krzywdy nikomu, wiec jeśli masz na coś ochotę, spytaj partnera co sądzi na ten temat w tym momencie. Życie jest jedno
Skąd bluzka?