Magnetofon Finezja [TOWARY MODNE 139]
Вставка
- Опубліковано 24 лис 2022
- O jedynym w swoim rodzaju magnetofonie Finezja. O układzie Dolby, polskim rozwiązaniu tej idei i niezależnym układzie wyciszania szumów: DNL. O ciekawym projekcie, który uświetniało siedem żarówek. O tym, co wyszło, a co niestety nie.
Zapraszam do wsparcia mojego kanału:
patronite.pl/smialekadam
PayPal.Me/smialekadam
www.paypal.com/paypalme/smial...
oraz do subskrybowania:
ua-cam.com/users/AdamSmialek?...
#Finezja #magnetofon #Unitra
po odsłuchu na Finezji "Bohemian Rapsody" Queenu zostałem rockowcem do dzisiaj , nic dodać nic ująć :D
i na słuchawkach i na głośniach, hifi w tych czasach to jednak było coś
W pamiętnym 1981 roku taki magnetofon miał mój dobry szkolny kolega z podstawówki.
Jego ojciec "zdobył" go drogą kupna w Miechowie, bo w Krakowie w sklepach ZURT raczej nie był często oglądany. A takie towary łatwiej było kupić w mniejszych miejscowościach.
Magnetofon był podpięty do Amatora stereo i dwu głośników bodajże zg 15.
Szczerze mówiąc zazdrościłem mu tego zestawu bo Pewexowskie cacka to była inna galaktyka a to gdyby był bardziej dostępny bez "obtańcowywania" personelu sklepu, mógłbym także mieć.
Niestety, nie umiałem tańczyć.
Jakie było, takie było, ale ile radości miałem z odtwarzania na Radmorze 5102. To wtedy było przecież top of the top w PRLu. Łezka się w oku kręci.
Ukłony :)
Finezji zawdzięczam moje najwieksze osiągnięcie jako laika-radiotechnika. W latach osiemdziesiątych na studiach w Lublinie wbudowywałem gotowe płytki DNL pochodzące z pobliskiego Lubartowa do radiomagnetofonów Daria stereo. Wymieniałem też głowice, dodawałem podświetlenie kasety i przeróbkę wzmacniacza tak, że podbijał wysokie tony. Nawet na tych przeróbkach zarobiłem sporo grosza. Schematy analizowałem na postawie Radioelektronika. Nie miałem i nie mam żadnego przygotowania (studiowałem psychologię), za to pasja pozostała do dziś!
Od psychologii do elektroniki całkiem blisko, bo i tu i tu kluczowy jest analityczny umysł.
U mnie na studiach (chemia; dwadzieścia lat temu) dano nam na czwartym roku możliwość indywidualnego wybrania sobie dwóch dowolnych przedmiotów dodatkowych, spoza naszej obowiązkowej "ramówki". I tu zaskoczenie - cały nasz rocznik, około 40 studentów, wybrał psychologię i archeologię (z pakietu kilkudziesięciu przedmiotów oferowanych nam przez nasz uniwersytet). Chodziliśmy przez rok, co tydzień, całym rocznikiem na te same zajęcia dodatkowe. Wszyscy wokół byli zaskoczeni, zwłaszcza tą archeologią i pytano nas, dlaczego akurat te przedmioty wybraliśmy? Dlaczego chemików ciągnie do psychologii i archeologii? Wtedy nie potrafiliśmy tego uzasadnić, ale po latach wiem, że kluczem był analityczny charakter tych dziedzin.
Był jaki był, ale był. Nie jeden się cieszył z niego jak dziecko z lizaka🍭🍭🍭
@@chevyfan4444 To tak jak z elektroniką z ZSRR każdy w Polsce na to narzekał i się śmiał a tak na prawdę bili nas na głowę w elektronice.
@@artofwar3992 jedno pytanie: czy w latach 80. i 90. zajmowałeś się zawodowo elektroniką i w jaki sposób? Masz jakieś porównanie? Bo ja tak i wygląda na to,że bardzo się mylisz. Zwyczajnie Twoje spostrzeżenia nie są zgodne z moimi. A dzisiaj,po ponad 30 latach masz właśnie przykłady tej ich "wysokiej elektroniki wojskowej' jeszcze rodem z CCCP: Np. w pociskach sterowanych podzespołami dyskretnymi z lat 80. mocowanymi niemal "na sznurkach" (bo solidnych pcb ten kraj nigdy nie umiał wykonywać). Są o tym też filmy w sieci. Nie chce mi się więcej tu pisać,dla przykładu pytanie: jak oceniasz jakość i niezawodność radzieckich kondensatorów?
Chevy Fan @@artofwar3992 Wojskowej w niektórych dziedzinach może. Nie w cywilnej i tej dla przemysłu. Tu zmarnowali olbrzymi potencjał. Także w komputerach osobistych.
@@marius1677 Co do tego co ujawniono, zgoda.
@@janmos5178 z pewnością nie wszystko jak piszesz się ujawnia,bardziej to co pasuje stronie ukraińskiej. Pewnie mają też bardziej zaawansowaną elektronikę,ale obiektywnie nigdy nie stali pod tym względem wysoko. Ukraińcy zresztą tym bardziej. Co do polskiej elektroniki tu bym zaznaczył jednak wyższą jakość,za to mniejszą różnorodność. Ruscy chcieli produkować wszystko i dużo,za to rzadko im wychodziło dobrze. No ale to oni przecież rządzili w dawnych demoludach,to mogli robić co chcieli. Innym na wiele nie pozwalali.
Byl jaki byl ale pamietam kolega mial taki i ja marzylem az do momentu jak u mojej mamy w pracy likwidowali radiowezel a stamtad udalo mi sie za grosze wyrwac prawie nie uzywana trojke.
Do tego kolumny mialem od wujka - stare masywne klocki z wstegowymi gwizdkami. Alez to gadalo...moj najwiekszy skarb przez dlugi czas...
Dziekuje Adamie za ten materiał
pamiętam jak ojciec to to przytargał, podłączył chyba pod amatora , colorofony , i po dobranocce zaprosił na odsłuchy :) ale było fajnie , pokój zamienił się w dyskotekę :) wykonanie faktycznie badziewne , ale jeśli faktycznie w tych czasach lepiono cokolwiek z czegokolwiek to ja i tak łapa w górę dla tych ludzi z pomysłami i zapałem do roboty. dzięki za materiał
Pamietam moje pierwsze dyskoteki,w remizie,wlasnie dj ,na dwoch takich finezjach pracował,sentyment taki,ro 1989,chcialem taki magnet miec,szacunek do Pana Adama,za te programy,ogrom wiedzy
W latach '80-tych Finezja była moim Szczytem Marzeń 🙄😍. Oczy mi się świeciły do tego sprzętu 🥰😚. Bardzo podobały mi się podświetlone wskaźniki i te kolorowe kontrolki. To była MAGIA 🥰🤗☺. Nigdy jednak jej nie miałem. Pamiętam czas jak w sklepie kosztowała 7500zł.
Dziękujęz za kolejny ciekawy opis i kompententne wyjaśnienia.
Miałem taki. Rodzina w 1974 założyła mi polisę posagową. W 1982 miałem dostać równowartość Foiata 126p z 1974, czyli jakies 65.000 zł. Z powodu inflacji starczyło tylko na Finezję, kupioną za 2x większą niż sklepowa cenę na giełdzie (w sklepach była nie do zdobycia). Byłem nią zachwycony. Miałem wersję ze wzmacniaczem, do którego podłączyłem tuner. I na takim zestawi ciągnąłem pona 5 lat. Potem dorobiłem się w końcu wieży, a magnetofon odziedziczył brat. Jego polisa posagowa wystarczyła już tylko na... słuchawki do niego. Jako, że korzystałem z polskich nędznych kastet Stilonu, to kombinowałem tak, że nagrywał płyty z radia na RS-ie, co podbijało wysokie tony, a potem uzywałem DNS do redukcji szumów. Mam jeszcze kilka kaset nagryanych na niej, trzymam z sentymentu, słuchać tego raczej ciężko :)
I rzec muszę, że działała bezawaryjnie przez te wszystkie lata - wcześniejszy "tapeciak" psuł się mniej więcej co miesiąc/dwa.
Panie Adamie SZANOWNY,pana to mogę słuchać codziennie,zwłaszcza gdy mówi pan o sprzęcie audio 👍👍👍
Z Finezją i z winem z Osmolic każda impreza była udana!!!
Jakość dźwięku na tamte czasy była wręcz kosmiczna ❗
Miałem z 10 lat, jak zobaczyłem go u wujka w domu. Marzenie!!!!! :)
Jako mloda osoba marzylem o magnetofonie finezja choc z jej braku zadowolilem sie szpulowm OPUSEMa Finezja byla na kasety Ale takie bylo moje pojecia sprzed lat W / g mnie mial bardzo zachecajacy wyglad zewnetrzny W koncu przerzucilem sie na super kombajny PANASONIKA Bardzo dobrze ze wraca Pan pamiecia do Finezji bo mimo ZA i PRZECIW wielu o Finezji marzylo Serdecznie pozdrawiam
To prawda - poza Finezją nie było nic a ona odbiegała wyglądem na plus od "polskiej" konkurencji i obiecywała że się będzie miało kasetę stereo i z Dolby czyli aktualny na tamte czasy poziom jakości. No i wychyłowe wskaźniki też na plus Trochę martwi brak rzucającego się w oczy koła masowego Też miałem ją na liście życzeń ale nie było jej w sprzedaży. Mało u kogo w ogóle leżała w domu. Więc taki trochę symbol statusu.
Czekając na okazję trafiłem w końcu na szufladę Diory i ona grała mi parę lat bardzo dobrze . Z tego co tu słychać to Finezja grała tak samo. W te 30- 18 kHz jak najbardziej wierzę. A szumy? W wyrównanym sprzęcie nie są specjalnie słyszalne. Hałasy takie same w szufladzie tylko brak miękkiego sterowania. Do niego wtedy zrobiłem y pilota przewodowego. Zrezygnowałem z niej gdy kupiłem nawrotne wypasione Onkyo na pilota które jeszcze gdzieś leży. Przekombinowane. Teraz mam prostą mechanikę Telefunkena bez nawrotu i jest wszystko super.
Hello.Dziękuje za ten film .Grałem na disco z takiej 3 .
To były piękne czasy ,sam sprzęt pomimo wad wydawał się nam całkiem dobry .Nie było wtedy $ na zakup światowej konkurencji ,zresztą ciężko było coś zdobyć .
Pozdrawiam
Panie Adamie dziękujemy serdecznie za tak szczegółowe opisy, również schematu elektroniki
Wszystko to prawda... ale "Finezja" ma już 40 lat i była wyprodukowana w czasach schyłku PRL. Łatwo traktować po tylu latach taki sprzęt jako "ulep". W tamtych czasach, w peerelowskich warunkach, była obiektem pożądania spełniała oczekiwania rynku.
Na pewno u schyłku? Ja Finezję pamiętam z jakiegoś 1980 roku. To jeszcze PRL parę lat poskrzeczał, zanim miał schyłek
Układ DNL, poza użyciem w magnetofonach, użyty był również w wieży Radmora serii 5400. Konkretnie w korektorze 5470 i 5471. Był włączany przyciskiem i tym samym mógł być używany w całym torze audio (niezależnie od wybranego źródła: radio, gramofon, magnetofon), także wtedy gdy nie używaliśmy korekcji dźwięku potencjometrami korektora, ponieważ sam korektor był aktywowany osobnym przyciskiem. Polecam przyjrzeć się wyglądowi panelu tego korektora, przycisk DNL to ten na samym dole w środku, czyli pomiędzy sekcją suwaków kanału lewego i prawego.
Te podświetlane wskaźniki wysterowania oraz kolorowe kontrolki w Finezji przy zgaszonym świetle robiły niesamowity klimat, podobnie jak skala w ZODIAK`u. Można było się wpatrywać godzinami.
I jeszcze do tego magiczne kocie oko... choć tutaj oczywiście w innych urządzeniach...
Też miałem Finezję 1 i Zodiaka nad swoim półkotapczanem, klimat rzeczywiście super na tamte lata. Potem dodałem samodzielnie zbudowane słuchawki bo kupić się nie dało. No i Kordowicz z Tangerine Dream w nocy ....
To był przełom technologiczny i po sprzęcie lampowym jakiego dziś już nie doświadczamy - te świecąca jak akwarium skale i lampki, przenosiły w tajemniczy świat który odbierało się emocjonalnie - trzeba pamiętać że nie było takich rozrywek jak dziś a jedyny TV to był czarno biały lampowy Więc te sprzęty były jak z nowej nieznanej ery a najważniejszy w nim był wygląd. Dziś się po prostu już do wszystkiego przyzwyczailiśmy ale ja dalej lubię jak się ładnie świeci a mało jest do czytania.
@@Mikexception Też lubię jak wszystko wygląda estetycznie i z jakimiś bajerami, typu świecące logo, podświetlana ozdobna listwa itd... Dla mnie urządzenia powszechnego użytku też są rodzajem sztuki, a to zobowiązuje! 😀
Sam posiadam Finezję 3, gra dosyć przyjemnie, u mnie akurat idealnie wpasowała się na górę wieży Diora WS 502 do której nie miałem magnetofonu a akurat za darmo dostałem taką Finezję ;) Rewelacji nie ma ale da się jej słuchać, choć zauważyłem że średnio radzi sobie z kopiami niektórymi no i czasem bezsensownie wybiera taśmę jako CrO2 (prawdopodobnie niektóre taśmy wciskają przycisk na górze obok przycisku zapisu), jedyne co musiałem zrobić przy niej to wymienić pasek i zębatki, oryginalne spiłowały się od wieku, na szczęście jest na Allegro pan który wykonuje je jeszcze z bardzo wytrzymałego plastiku ;)
Jak w każdym magnetofonie , który miałem w tamtych czasach, także tu zrobiłem masę poprawek. Wymiana głowicy na stożkową za równowartość połowy magnetofonu z komisu. Wymiana tranzystorów w torze audio na niskoszumowe, przeróbka zasilania silnika co by nie generował zakłóceń, zwiększenie pojemności w filtrach zasilacza, dioda do podświetlenia kasety. Trzeba było wydłubać otwór w wózku i dać diodę z drugiej strony. Ceniłem sobie bardzo układ automatyki. Wtedy nie było co robić a ambicje były wielkie. Jakośc zapisu na kasetach chromowych była wtedy zadowalająca dla mnie pod wzgledem szumów, bo to mi najbardziej przeszkadzało. Połączenie elektroniki z M531S z Grundigiem było obiektem drwin zarówno moich jak i moich kumpli. Ogólnie Finezja podobała mi się i był to ostatni kaseciak. Dziś nawet nie dotknąlbym kijem tego szajsu. Potem już Aria a nastepnie Sojuz 110. Dziś mam jeszcze na dokładkę Aiwę kasetową 3 głowicową i tu jedynie brakowało podświetlenia. Ten magnetofon nie wymagał innych przeróbek.
Mam taką Finezje gdzieś na strychu po tym filmie mi się przypomniała.Muszę jak będzie czas poszukać tak dla rozrywki aby przypomnieć sobie dawne czasy.I dobrze że nie posłuchałem żony bo chciała ją zamienić na parę wrzosów jak była zbiórka elektrośmieci pod Castoramą.Głupia baba nigdy nie zrozumie ile musiałem się napracować aby w PRLu kupić taki sprzęt.Pozdrowienia dla ciebie Adamie Ś.
Po filmie i twoim komentarzu pewnie pojawi się kilka takich magnetofonów na allegro z ceną nowego auta🤣🤣🤣🤣🤣
@Adam Kromraj to są pamiątki naszej młodości,sentymentów się nie wyrzuca.
To coś zwane magnetofonem swoją formą miało prawdopodobnie udawać konsole ze studiów nagrań, które czasami można było w prlowskiej telewizji zobaczyć. Czyli nagrania płyt jakiś kapitalistycznych tuzów pokroju Queen albo Majkel Dżekson.
🤔🤔🤔🤔 Coś w tym jest...
To była taka chwilowa moda na przełomie lat 70 i 80-tych na "konsoletowate" radia, magnetofony a w szczególnosci na zestawy typu combo czyli magnetofon, tuner, wzmacniacz i gramofon w jednym pudełku. Moim zdaniem Finezja była wzorowana na Grundigach serii CN np Grundig CN930, rozwiniętych z CN500 ( lata produkcji 1976-1979).
Śledzę wszystkie filmy. Miło powspominać niektóre sprzęty z zamierzchłej przeszłości. Obecnie łatwo jest oceniać ich jakość i porównywać do innych. To nie krytyka. To żal że kiedyś nie było możliwości wyboru. Nawet wyboru nie było. Brało się to co się trafiło. No chyba że miało się możliwości niedostępne dla zwykłego człowieka. Marzyłem o M-532SD. Niestety parę lat czekałem na możliwość zakupu. Namiastką w międzyczasie była MAJA-2 bo akurat trafiła się w sklepie. A jak już kupiłem ten wymarzony to żeby zdobyć kabel DIN stereo musiałem użyć skromnych znajomości rodzinnych. Potem był rozdział wieży. W moim przypadku mini z serii 8000. I zebrałem chyba całość bo z timerem i korektorem. Bez gramofonu. Kolejny rozdział to pierwszy magnetofon z pewexu i zaraz potem wreszcie normalność i dostępność wszystkiego. Sorki za grafomaństwo. I co gorsze wiele tych rzeczy z przeszłości nadal mnie otaczają.
Kiedyś nagrywało się kasety muzyką z radia do odsłuchu w radiomagnetofonie w samochodzie, by umilić podróż.🙂
Miałem Finezję 1. Rzucają mi się w oczy 3 rzeczy: jedynka nie miała takiego bajzlu z kablami. Kable szły w wiązkach, były też lutowane nie bezpośrednio do płytek, ale do takich metalowych kontaktów wystających z płytek. Jedynka miała też regulację obrotów wbudowaną w obudowie silnika. Z tego co pamiętam - nie dawała jakiegoś szczególnego brumu na nagraniach. Co do suwaków potencjometrów - to co zrobili w trójcie to szczyt dziadostwa. Wyrób czekoladopodobny, opakowanie zastępcze. Coś w ten deseń. Oczywiście zawodność ustrojstwa była wprost legendarna. Naprawiałem to wiele razy, a moja Finezja stała się "frankensteinem" - wymieniłem zasilacz na własny zamiennik, potem wymieniłem rozlatujący się mechanizm na inny, wymontowany z jakiegoś przenośnego dziadostwa. Oczywiście to już bez obudowy chodziło ;) Co do brzmienia, jedyne co mogę w tym magnetofonie pochwalić to fajny wzmacniacz słuchawkowy. Brzmiał o wiele neutralniej od podobnych z epoki. Nie miałem wtedy pojęcia o jego parametrach, ale kierując się zasadą "jak słuchając chce się zrobić głośniej - brzmi dobrze" - brzmiał dobrze. Mechanizm był koszmarny. Zestarzał się jak mleko.
Ale to jest jedynka :) W filmie występują oba modele i widać różnicę w źródłach impulsów.
Parę ładnych lat słuchałem muzyki na takiej Finezji. A wcześniej ojciec. Czasami były problemy z buczeniem jednego kanału. Serwis RTV nie potrafił sobie z tym poradzić. Dodam że używanie „automatyki” podczas nagrywania sprawiało, że nagranie zaczynało się od przesteru. Ile hitów nagrałem z łódzkiego Radia Parada na tym sprzęcie :) dzięki za tą nostalgiczną wyprawę w przeszłość.
Materiał odcinka PIERWSZA KLASA !!! Finezja 3 to mój pierwszy stereo magnetofon , jaka wtedy była radocha z posiadania tego sprzętu.
Miałem Finezję 1 plus Zodiaka z 15W kolumnami Tonsilu. Magnetofon był całkiem przyzwoity pod warunkiem wymiany głowicy i stosowania odpowiednich taśm, z tego co mgliście pamiętam chyba jakaś żelazo chromowa najlepiej brzmiała. Ale zwykłe TDK i Maxell też dawaly radę. Faktycznie problemy z mechaniką były irytujące ale wieczór spędzony na rozebraniu i złożeniu plus regulacji bądź wymianie głowicy był całkiem miły. Wielu kolegów mi zazdrościło mimo iż mieli lepiej brzmiące szpulowce ale bez układu Dolby. Najlepsze wzmacniacze budował samodzielnie brat mojego kolegi, nawet wygląd miały światowy ze szczotkowanego aluminium, pokrętłami zdobytymi cudem w BOMISIE lub wytoczonymi i oryginalnymi japońskimi 3N055 oraz super zestrojeniem. Proszę aż tak nie krytykować Finezji ponieważ późniejsze polskie decki wcale nie grały lepiej. Czekam a może przegapiłem odcinek o polskim walkmanie z funkcją nagrywania, produkował go mój inny kolega w czasie praktyk w gdańskich zakładach elektronicznych Unimor i chyba był to sprzęt mono ale wrażenie robił piorunujące. Pamiętam też niewiele później mój pierwszy odsłuch na żywo płyty CD Yes puszczonej mi przez nieodżałowanego dziennikarza Jurka Janiszewskiego z Radia Lublin, aż dech zaparło i ta kompletna cisza bez szumu o dynamice z bajki .... Pozdrawiam audiofilów z tamtych lat.
Szpulowce nigdy nie miały Dolby, bo był to patent wymyślony tylko dla kaseciaków, które z powodu wąskich ścieżek i wolnego przesuwu miały kiepski S/N, szpulowce dawały sobie radę bez tego. Poza tym autor nie krytykuje brzmienia ale konstrukcję, zarówno mechanikę z taniego kaseciaka jak i absurdalnie zaprojektowaną elektronikę.
@@adamdarski8919 przecież nie pisałem ,że szpulowe miały Dolby napisałem tylko ,że oni nie mieli żadnego systemu antyszumowego. Miałem też szpulowca więc coś tam wiem ...
Adamie!!! Tęsknię do Twoich Towarów Pięknych. Tam było dużo mniej sprzeczności co było lepsze kiedyś "za Gierka" czy teraz. Mam nawet propozycję abyś potrącił temat Polskiej szkoły plakatu czy też wybitnych twórców znaków firmowych, np Karola Śliwki
Niestety mało kto chce tamtą serię oglądać :(
niestety byłem posiadaczem tegoż tworu w wersji 3, wynegocjowałem z rodzicami zlikwidowanie moje książeczki mieszkaniowej i kupił za 30 pare tysięcy w odległym o 50 km mieście (polowałem chyba z miesiąc). No ale potem zaczęły sie problemy z nią. ZURIT cos tam działał ale wbijaj pieczątki. I chyba przy 5 pieczątkach mozna było zwrócić do sklepu. Wiec znowu wycieczka.... Ale udalo sie potem byl juz M8047..
Dzięki za materiał.
I rodzice zgodzili się na to? Nie mieści mi się w głowie. Że sprzęt elektroniczny.ktory rozsypie i zestarzeje się po dekadzie nawet japoniec może tak zaslepic?
@@b.k.2804 heheh chłopie żyłeś w tych czasach??? wiem że to trudno sobie wyobrazić teraz. Ale żeby mieć fajna piosenkę na taśmie to trzeba było ja upolować w radio.
@@Peter_Ving no jeszcze lepiej🙂 ktos kto nie żył w tamtych czasach nie wie co to książeczka mieszkaniowa, więc pomyśl zanim napiszesz
No i czasy się wcale wiele nie różnią od dzisiejszych po tym względem. Dziś też niektórzy zamiast odłożyc i myśleć o przyszłości wolą kupić sobie ajfona , bo ma fajne logo.
@@b.k.2804 skoro wiesz co to była książeczka mieszkaniowa, to wiesz ile to było warte i na co mogłeś liczyć z nią.
@@Peter_Ving a wiesz co to była premia gwarancyjna i że wg prawa to do dziś nie zostało zniesione. Więc jest nawet szansa że ci którzy pochopnie nie zlikwidowali książeczek mogą jeszcze na nich zyskac
Magnetofon Finezja za moich czasów była sprzedawana w sklepie na przedpłaty Jak Fiat 126 p- sklep ZURIT Tychy
Ech, Finezja... To było moje niespełnione marzenie. Musiałem zadowolić się M 532 SD, przypadkowo kupionym w spożywczym GS-ie w jakiejś wsi pod Sochaczewem (to był deck i tubylcy myśleli, że jak nie gra, to jest wadliwy). Jak na tamte czasy magnetofon dawał radę, ale to nie był taki prestiż jak Finezja 🙂
Hahaha...dobre😂
Mam takie cudo w stanie do renowacji. W końcu 35 lat robi swoje
Cóż - sprzęt rodem z PRL - u był jaki był i faktycznie jesli porówna się go z jego zachodnimi odpowiednikami nawet tymi ze średnio niższej półki dostępnymi za $ w sklepach wiadomo jakich to niestety wypadał on mocno tak sobie. Ale i tak taka Finezja była praktycznie nieosiągalnym marzeniem PRL - owskiego nastolatka. Jak wiadomo w owych czasach problemy były z rzeczami dużo bardziej prozaicznymi niż sprzęt RTV.
Mieliśmy taki w domu. Połączony był z patefonem Daniel i dużymi kolumnami. Jak na tamte czasy robiło to robotę bo można było nagrywać z analogów na kasety. Tak wiec miałem ponad 200 kaset z muzyką w latach ciężkiej komuny. Jedyne co było kiepskie to klawisze obsługujące magnetofon, zacinaly się.
To konstrukcja z lat 70-tych naśladowniczo przypomina Grundiga serii CN930 czy CN830 - które miały podobny, choć mocno zmodyfikowany mechanizm z tego samego tworzywa i też pochodziły z lat 70-tych. W mojej podstawówce Finezja z dwoma kolumnami służyła do odtwarzania hymnu na szkolnych uroczystościach. Do tego nadawała się świetnie. W latach 80-tych to był juz nonsens, lepiej było kupić radiomagnetofon do domu. DNL (Dynamic Noise Limiter) tłumaczyliśmy jako Dalej Nie jest Lepiej. 🙂
Tak. Tak koło 1974 nie byłaby tak przestarzała.
Dalej Nie jest Lepiej - prawda. Słuchając tych tutaj demonstracji potwierdza mi się że te wszystkie układy obcinają tylko górną część szumu a dolna musi zostać i ją słychać tak samo. . Jak ktoś ma sprzęt który bardzo mu podbija te wysokie to mu to coś da a jak słucha równej charakterystyki to wpływu Dolby czy DNL się nie zauważy. Mam teraz i Dolby i Hi COM które daje więcej od Dolby C i dla spokoju i braku pomyłek nie nagrywam z nimi bo po co?
Dziś po raz pierwszy obejrzałem odcinek "Towarów modnych" na nowym telewizorze - dopiero na dużym ekranie widać jak dobra jakość jest tych filmów.
Kiedyś w komentarzach pisałem że fajnie by było zobaczyć u Pana Adama Finezję i moje marzenie się spełniło :)
Ten elektromagnes od autostopu to niczym wyciągnięty z przekaźnika RU 60 montowanego w pralkach automatycznych PS 663 P BIO ;) Hukiem stawiał na nogi, ale jeszcze lepsze "doznania dźwiękowe" zapewniały wstawiane masowo (i zapewne wynoszone z zakładów pracy) styczniki TSM-1, montowane we wcześniejszych wersjach pralki przez zapobiegliwych użytkowników.
jeden z ładnieszych w tamtych czasach
Miałem tapeciaka i niezapomniane nagrywanie wieczorów płytowych szczególnie wtorki z Tomaszem Beksinskim
poczatek jak zwykle a za reszte dziekuje
Łapka w górę i oglądamy. 😊👌
To był towar luksusowy w PRL. Mało kogo było na niego stać.
Nie do zajechania. U kolegi bez awarii a przez lata była katowana bardziej niż student przez zomowca.
Szanowny panie Adamie mam takie zabawki chyba 2 sztuki zębatki do wymiany pozdrawiam serdecznie zdrówka dla Pana
Między "Gwiezdnymi Wojnami" a pre-Apple. Ale kiedy tapeciak to tandeta, to uroda "Finezji" jest ponadczasowa.
Miałem Finezję 1. System redukcji szumu Dolby B wtedy to był luksus. Pierwszą konieczną rzeczą, była wymiana głowicy i wymiana silnika napędu, dopiero wtedy jako tako chodziło. Po wymianie kondensatorów na tantalowe, magnetofon zaczynał grać jak należy 🙂
Tak, zachodnie Dolby w tamtych czasach to była wysoka półka! I to był taki nieco mityczny system. Pamiętam, jak wiele osób mówiło, jak to Dolby polepsza jakość, choć... nikt nie miał magnetofonu z tym systemem... 😜
Tymczasem Dolby jest mocno kompromisowym systemem, najczęściej mającym wpływ na brzmienie. Bardzo rzadko spotykałem się z "przezroczystym" dolby. Ale najgorsze było to, że w dystrybucji wszystkie kasety obowiązkowo były zapisane w tym systemie, a ich odtwarzanie bez dolby było okropne.
@ Warto też dodać, że były różne rodzaje Dolby. Może to jest w ogóle pomysł na jakiś film kiedyś? 🤔
Miałem 2. Pierwsza z CNRS, który wylądował w korektorze jako układ antyszumowy i druga z Dolby B. Piękne czasy!
Jeszcze jedna uwaga - w Finezjach oraz pokrewnych Grundigach za przewijanie odpowiada gumowy idler, który tu na filmie schował się pod dźwignią przewijania, a nie zębatka. Element który po latach sprawia, że magnetofon przewija co chce i jak chce. Wymiana na chociażby okrągły współczesny zamiennik ze sklep budowlanego likwiduje ten problem. Gorzej z kołem zamachowym - na nim jest naniesiona specjalna szorstkowana farba. Po latach się wyciera i złuszcza. To też obniża sprawność przewijania.
Rozbierałem kiedyś na części rejestrator Elmaszu, oparty na tej samej mechanice, w innym odlewie. Autostop na tachometrze z fotoczujnikiem. Tam był tylko przesuw taśmy. Farba na bieżni koła piękna mimo upływu lat.
Jak kupiłem Finezję 3 na początku 1982 to wszyscy pękali z zazdrości, poza tym jak dla mnie była w owym czasie piękna i wcale nie narzekałem na gabaryty.
@3:19 Pierwszy raz coś takiego widzę, ale BARDZO podobają mi się takie kontrolki! Może niespecjalnie dlatego że są takie pstrokate, ale że duże, kwadratowe, z tą "fakturą" odblasków, zapewne nie wypalają oczu po ciemku - no po prostu inne niż wszędobylskie ledy!
Super ciekawe gratulacje pozdrawiam serdecznie
Taki żart był w peerelu, istniało wtedy wiele spółdzielni produkujących wybrane dobra. Na takie, które produkowały wiecznie psujące się buble mówiono, że pochodzą ze spółdzielni "Daremny trud" :)
Fajne jest to, że Finezja wyglądem nawiązuje do mikserów studyjnych. W PRL-owskiej biedzie ten drobiazg z pewnością "robił atmosferę" podczas domowych sesji nagraniowych muzyków amatorów.
Odkupiłem swego czasu Finezję 1 od gościa. W sklepach RTV jej nie było, znikała gdzieś po drodze. Miała pomalowane srebrne boki na czarny mat i wyglądała o niebo lepiej od oryginału. Poświęciłem jej mnóstwo troski. Po zdobyciu serwisówki i niemieckich kaset kalibracyjnych, był to sprzęt najlepiej grający (z Radmorem 5102) w gronie moich znajomych, posiadaczy kasprzaków z serii 8000 i 7000 oraz różnej maści japończyków . Finezja najlepiej współpracowała z dobrymi kasetami żelazowymi TDK, Maxell. Do dzisiaj te kasety nagrane na Finezji 40 lat temu zaskajują jakością i dynamiką. Odtwarzam je czasem na topowych magnetofonach Akai i Aiwa. Pozdrowienia dla pana Adama za profesjonalny, szczegółowy i "diagnostyczny" komentarz o tym sprzęcie. Z perspektywy czasu wiele spraw, rozwiązań układowych i konstrukcyjnych wygląda inaczej. Wyłazi na wierzch siermięga, bieda i fastrygi.
"panel sterowania jakiejś lokomotywy" --- czasem spadam ze stołka oglądając Pana filmy 😂 --- mega robota👍
A całą lokomotywę przypominał komputer WOPR z filmu "Gry wojenne". :)
I niech zgadne, zapewne przy projektowaniu udział brały ze 3 Politechniki I Elita naukowców.... Tak to wyglada właśnie. Przebudowane układy, kable..... I tak jest do dzisiaj a potem są sympozja i panele dyskusyjne.... A w planach Izera.... Czy pojedziemy?
Pojedziemy zapewne jakimś autem, o którym nikt jeszcze nie słyszał, ale wyskoczy pewnego dnia jak królik z kapelusza, będącym owocem ciężkiej pracy zespołu, który zaczynał od tuningowania elektrycznych rowerów albo jakichś wyśmiewanych przez większość podzespołów dla któregoś z gigantów i gdzieś tam w ciszy coraz poważniej przymierza się do takiego projektu.
@ W rzeczy samej. A ciekaw jestem czy w końcu Borsuk ruszy? BWP! No bo KRAB sie udał na koreanskim podwoziu ale jest polski bo odlew bodaj lufy w Stalowej Woli. Choć tyle.
Węglem zajmuje się Państwo, samochodami, które z pewnością za jakiś czas się pojawią - inni państwo. Ci inni państwo tworzą dobra, które to Państwo zamienia na dyrdymały i banialuki. Gdyby nie inni państwo, nie byłoby już co zbierać.
Pamiętam jak miałem taki magnetofon
Bardzo fajny materiał Adamie. Nie miałem nigdy przyjemności z tym magnetofonem się zapoznać ale brzmi zaskakująco dobrze jak na użyty mechanizm. Co prawda te przydźwięki, degradują jakość, może inaczej, przeszkadzają w dobrym odbiorze audycji ale poza tym jest naprawdę dobrze. Czekam na zapowiedziany materiał o skonstruowaniu go lepiej i głowicach. Pozdrawiam
Marcin
Ja bym chętnie obejrzał o ostatnim wzmacniaczu radmora 5512b, bo była konstrukcja konkurencyjna dla zachodnich a wizualnie nawet wyprzedził bo obecnie wygląda współcześnie po przez minimalizm😋😋😋
Mam takiego, cały czas sprawny. Działa jak nowy :)
Nie wszystkie się psuły.
Chętnie bym taki zobaczył na mojej meblościance :)
Mam na sprzedaż ;) za 150-200
Oraz: "KONING: Oczywiście w międzyczasie wysiłki Miti, by wspierać właścicieli fabryk i sprowadzić ich do wspólnego mianownika, stały się znacznie mniejsze. Gdy już jesteś tak mocno w siodle, możesz też poluzować lejce. Ale przy nowych technologiach wsparcie Miti ma nadal ogromne znaczenie.
SPIEGEL: O czym myślisz?
KONING: Na przykład technologia światłowodowa. Japońska firma elektryczna NEC i inne firmy dostały od rządu ogromne zamówienia na kable światłowodowe. Rząd płacił pięć marek za metr światłowodu, choć realna cena była prawdopodobnie bliższa 2,50 marki. Dzięki temu wsparciu Japończycy mogli zaoferować część swojej produkcji na eksport po cenie 1,25 za metr. W ten sposób mogli wykazać swoją pozornie ogromną skuteczność za granicą. Nie ma to nic wspólnego z prawdziwą konkurencją. Ale tak właśnie zrobili Japończycy z wieloma produktami.
»Den Japanern ein deutliches Halt zurufen!«
SPIEGEL-Interview mit Grundig-Chef Hermanus Koning über das Handelsduell zwischen Europäern und Japanern *
22.09.1985, 13.00 Uhr • aus DER SPIEGEL 39, 1985.
Wywiady są za darmo w sieci.
Finezja to ładny przedmiot, ale spóźniony na rynku o 10 lat. gdyby niebieskie światełko zamienić z zielonym, to by było tęczowiej.
Natomiast kronikarski niejako obowiązek nakazuje dodać, że w 1979 licencjodawca niemieckiego mechanizmu będącego pierwowzorem tego z Finezji czyli Grundig w swoich deckach stosował już wtedy bardziej kompaktowa konstrukcje z elektroniką zbudowaną na jednej bądź maksymalnie na trzech płytkach PCB. I to już od kilku lat. Specjalnie piszę o jego tj. Grundiga deckach bo część robili jeszcze wtedy sami a część ze względów finansowych kupowali od Sanyo.
Witam, brakuje sprężynki pomiędzy górną blachą od koła zamachowego, a blaszką > przy krańcówkach 14'15s ;)
Tylko raz w takim cudzie grzebałem, ale tylko dlatego że to było mojej dziewczyny. Po naprawie ( a raczej - zmordowaniu) kazałem jej to komuś sprzedać albo podarować jakiemu kuzynowi. Znalazłem jej na giełdzie w zamian jakieś Sanyo, w którym był do wymiany zasilacz. Ona była szczęśliwa ( bo to japońskie było) a ja miałem spokój .
Był jeszcze bardzo rzadki deck Marcin ostatnio omawiany na kanale Reduktor Szumu.
Napisze tak. Jak na Zachód i Japonię to było już przestarzałe. W roku 1973 ten deck broniłby się i tam gdyby był solidnie wykonany. W 1978 już nie. Ale jak na PRL to nawet z swoimi wadami dobrze że Finezja była. Lepsze to niż nic.
DNL był stosowany nie tylko w magnetofonach, posiadał go również equalizer radmora.
Ech, marzyłem o nim. Niestety musiałem się zadowolić Kapralem ;)
Miałem Finezję i byłem z niej całkiem zadowolony. Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, jest ona skopiowana z niemieckiego chyba Grundiga. Widziałem 2 takie magnetofony nieśmigane całkiem niedawno u jednego Szweda, zalegające w fabrycznych opakowaniach w stajence dla kucyka :) Mieszkałem w bloku i jakoś Finezja nie zżerała mi miejsca. Podobał mi się też system DNL - w przeciwieństwie do Dolby.
Petarda! Słuchałem na nim bajek i wierszy. Jak przeszkadzało rodzicom to miałem też słuchawki. Aż łezka w oku się kręci.
Faktycznie mało praktyczne ze względu na wielkość. Było wsunięte w jakąś meblościankę. Żeby korzystać trzeba było lekko wyciągnąć tak że jedne nóżki były poza blatem. Nikomu to nie przeszkadzało. Tak po prostu było
Шикарный аппарат , взял бы себе такой в коллекцию .
Are you from RUS ? Didn't you take it already from ukrainian home ?
Jeśli chodzi o błędy podczas testu nagrania ,to oprócz starych kondensatorów ,można też winić głowicę,która pewno po tylu latach jest dość wyeksploatowana
Można było ,tak robiłem, montować japońskie głowice. Gdzieś jeszcze mam.Symbolu nie pamiętam , ale miały czoło takie bardziej " stożkowe"" Na owe czasy, po regulacji prądu podkładu Finezje dobrze grały.
@Adam K. ale wiesz,że magnetofon to nie tylko głowice i regulacje,chociaż pomagało. Tak na serio to przede wszystkim rozwiązania elektroniczne i jakość tych podzespołów-jak najmniejsze zniekształcenia,szumy,liniowość, powtarzalność, stabilność,etc. Chyba też dlatego często w tych droższych sprzętach stosowano zachodnie półprzewodniki zamiast krajowych. Tak jak powiedziano na filmie,niefortunny stabilizator obrotów silnika potrafił wprowadzać zbędne szumy. Albo go należało odsunąć,albo solidnie zaekranować. Słowem błędy były,ale masz rację: jak na tamte czasy to było niezłe. Z zaznaczeniem pierwszej części zdania.
Mam "na jamie" 2 różne Finezje kupione kiedyś na dziadach i rzucone na kupę "zdobyczy". Trzeba by kiedy odpalić te machiny i powspominać młode lata. Pamiętam je z czasów, kiedy równolegle chodziły "czołgi" (tak nazywaliśmy "tapeciaki" ms432 czy jakoś podobne numery) i ogólnie podobne do tapeciaków srebrne MagMory z rzędem 5 czerwonych ledów 5mm na kanał zamiast wychyłu.
miałem finezja 1 :) podłączonego do amatora :) na tym sprzęcie robiłem Sylwestra 99' i dawało radę ;)
po pijoku wszystko daje radę...
Na miarę tamtych czasów i możliwości ówczesnych decydentów.
Pełna zgoda.
Świetny materiał, jak zawsze. ☺️
Mając ten elektromagnes można było pokusić się o opracowanie na jego podstawie mechaniki „soft touch“, która pasowałaby do takiego magnetofonu „z wyższej półki“, ale to oczywiście przekraczało zdolności konstruktorów z samej Warsiawy, którzy ograniczyli się do auto-stopu który nie dość że działa nieziemsko topornie, to jeszcze klika tym kontaktronem, co słychać. Japończycy robili te auto-stopy czysto mechanicznie.
Mechanizmy Diorowskiej "szuflady" ze wsi , wykorzystywały taki elektromagnes . I nie było to takie rewelacyjne , bo rdzeń walił jak mały młotek i w nocy jak ktoś sobie słuchał kaset , to rodzina się budziła na równe nogi , no chyba że spali w oborze , to wtedy się nie budzili. Kontaktron , też było w pierwszej wersji "szuflady" słychać , a potem zmieniono na hallotron i była cisza. Takie mechanizmy to jeszcze wykorzystywał magnetofon MSH-101 i Etiuda . Do sterowania soft touch , jeszcze trzeba było dorobić logikę , aby to opanować. Jak sobie wyobrażasz , sterowanie tego plasticzaka za pomocą elektromagnesu i soft touch ? A autostop mechaniczny , by musiał wiązać się z przekonstruowaniem calego mechanizmu , praktycznie od nowa . Aby spełnić te oczekiwania , trzeba by było wsadzić zupełnie inny mechanizm z prawdziwego zdarzenia , ale do takiego pudełka z tworzywa? Zatem do plasticzaka , wsadzili plastikowy mechanizm i wszystko się wyrównało. I na koniec , od kiedy to ZWM Lubartów , jest w Warszawie ? , bo ZWM Lubartów te magnetofony produkował (Finezja ) .
@@supermolibden5037 myślałem że to produkt Kasprzaka, my bad. A mechanizmy diorowskich szuflad były równie toporne, w porównaniu z tym co wtedy robili Japończycy to były maczugi przy rakietach. Powtórzę - chodzi o mechanikę, więc jakiś tam brak jakichś układów z „drugiego obszaru płatniczego" nie był wymówką, była nia ubogość polskiej myśli technicznej. Mogli kupić magnetofon w pewexie i skopiować, tak w tamtych czasach zaczynali Koreańczycy, ale nawet na to nie było ich mentalnie stać.
@@adamdarski8919 Grundig firma znakomita w latach 50 i 60 już w latach 70 przechodził swój zmierzch i to z wielu przyczyn. Stąd ten prymitywizm ich mechanizmów. Do 1974 robili lepsze metalowe. My dostaliśmy te późniejsze. Od 1978 część mechaniki robiło Grundigowi Sanyo.
@@adamdarski8919 Mentalnie było ich stać. Nie było szmalu i dyscypliny organizacyjnej by to zrobić.
@@adamdarski8919 Mechanika to też maszyny, wtryskarki. To też trzeba kupić albo wyprodukować. To kosztuje i wymaga czasu. A to zmodyfikowana wersja najtańszego mechanizmu Grundiga kupionego na licencji do sprzętu niższej klasy .
kupiłem finezję 1 w komisie z audio.Na kasetach z Pewexu tdk ,basf nagrywała idealnie.Testy z deckami Diora,Kasprzak na plus finezji.To był dobry deck w latach 80-tych.
Jak na PRL w miarę tak. Na Zachodzie już nie.
@@janmos5178 Dlatego nie w dzisiejszych czasach te urządzenia znajdą miejsce na połce....A dystans zachód-nasz przemysł.....przemilczę.pozdrawiam
@@maciejjjj1 Prawda. Ale i dzisiejszych czasach na półce to może być klasyk. Są ludzie co uwielbiają i stare Citroeny 2 CV a nie tylko Bugatti. Pozdrawiam.
@@janmos5178 Różnica w polskich i zachodnich,japonskich deckach jest ogromna.Mam dr-1 Nakamichi i więcej nie potrzebuję.To miód dla ucha.Tak myślę nie ujmując Polskim realiom,
@@maciejjjj1 Rozumiem. Każdy ma tu prawo do swojego zdania.
😜😜😜 Pierwszy! Fajna maszynka! P.S. Obserwujesz ostatnio jakieś zmiany w średniej liczbie widzów na yt? Mnie po moim mini kanale wydaje się, że yt coś ostatnio zmieniał w algorytmie...
Więcej oglądania, ale mamy sezon. Po nowym roku znowu klapnie.
Miałem taką Finezję fajna sprawa a Arie mam do dziś 🙋
@ Myślisz, że to tylko kwestia sezonu...?
Dużo jest czynników. Niespecjalnie je analizuję, bo też mój kanał nie jest typowy i można by zajść w ślepy zaułek, stosują jutjubowe rady. Zresztą większość nich to miejskie legendy, jak te rozdziawione paszcze, które może działały przez pierwszy miesiąc, a teraz bardziej odstraszają :)
Na pewno będzie mniej kasy, bo świat mniej inwestuje w reklamę. Kryzys mamy.
@ To prawda też mam wrażenie, że niektóre porady dotyczące yt dla twórców, to mocne zgadywanie, czy jak mówisz miejskie legendy. Natomiast do do wpływów reklamowych, to można dyskutować. Kryzys może wymuszać większe inwestycje w marketing, by mimo wszystko przyciągnąć klientów. Ale ja i tak mam póki co niekomercyjny kanał... Więc co mi tam kryzys... 😜
Nie ma co narzekać na mechanizm, sam Grundig używał takiego w niektórych magnetofonach lepszej klasy.
Głównym problemem konstrukcji są psujące się koła zębate mechanizmu dowijania taśmy. Aż dziw, że egzemplarze z filmu mają jeszcze całe oryginały. Ja spędziłem ostatnio wiele godzin nad odtwarzaniem kruszejących kółek zębatych metodą odlewu poliuretanu w formie silikonowej, ostatecznie tworząc zamienniki niemal idealne. Na moim kanale jest film z pierwszych, niezbyt udanych prób. Niebawem aktualizacja :)
Kolejną bolączką tej konstrukcji są pękające błękitne głowice kasujące. W modelu przedstawionym na filmie jest brązowa - ciekawe, czy lepsza.
Nie powiedziałbym, że oryginalne, ale mogę się mylić :)
"Nie ma co narzekać na mechanizm, sam Grundig używał takiego w niektórych magnetofonach lepszej klasy." Ale w tutejszej wersji stosowano tutejsze materiały, mniejsza o koła zębate ale jakość gumy to była katastrofa technologiczna.
@@orzech20406 Kolor mocno wskazuje na oryginalne. W ubiegłym roku próbowałem, ile podziała sprzęt leżący latami w piwnicy, z nieuszkodzonymi kółeczkami - przetrwały około 10 minut. Może autor zmieścił się w takim czasie :)
W pierwszej kolejności (po czyszczeniu) zrobiłem wszystkie testy, bo z doświadczenia takie mechanizmy żyją kilka minut. Na razie jeszcze kółka są całe, ale z pewnością długo nie pociągną.
@@krzysztofantoniewicz824 Tak. Niemieckie wersje były w większości solidniejsze.
Witam, dziękuję za film, super.
Ta zastosowana w pomiarach magnetofonu głowica powoduje tak wysokie w górę pasmo.
To były bodajże węgierskie glowice, kiepskiej jakości, totalnie żadnej powtarzalności. Oryginalne były Kasprzaka główki, też dramat, bardzo miękkie. Pozdrawiam.
Kolega z liceum miał w latach 80-tych "Finezję" podłączoną pod jakieś lepsze ówczesne krajowe kolumny. Grało to po japońsku: jakotako. Harmoniczne wzmacniacza wkrótce spaliły mu cewki w głośnikach - mimo olbrzymiego zapasu mocy.
Niestety głośniki lubią buczeć więc regulatory wysokich na maksa . Kolumna może mieć 15 W a tweeter pomimo macy wzmacniacza 6 W wysiądzie
Pojawiają się tu komentarze, że Adam zawsze zrobi jakiś przytyk (a częściej kilka) w stronę dawnych czasów, z których wywodzą się omawiane przedmioty, do samych przedmiotów również, ale wyłącznie wówczas, gdy jest to polski sprzęt, ew. z demoludów. Za to przy omawianiu sprzętu zachodniego lub np. japońskiego, to już nie, tamte chwali, a nasze wyśmiewa. Owszem, też to zauważyłem, ale patrząc obiektywnie, no to te nasze były zapóźnione trochę przecież. A Adam ma prawo tworzyć filmy tak, jak chce i dawać komentarz taki, jak chce.
Sam jednak mam sentyment do wielu naszych rzeczy sprzed lat, nawet jak były niedoskonałe. Jak pisałem już tu w którejś odpowiedzi, bynajmniej nie wynika to z gloryfikacji "tamtych czasów", ale z prostego faktu, że wtedy byliśmy młodzi. Że wtedy cieszyło "coś", co dziś by już nie cieszyło, ale to było wtedy. No i z faktu, że wtedy coś tworzyliśmy, coś robiliśmy (mówię tu o indywidualnej pracy każdego z nas) i nie chcemy, aby teraz okazywało się, że wszystko, co robiliśmy, to robiliśmy bez sensu. ;)
Cytowałem już tu Kazika z 1992 roku w piosence pt.: "Jeszcze Polska", ale to dobry tekst, więc znów zacytuję:
_"Starszy człowiek w barze mlecznym je kartofle z ogórkami_
_Całe życie tyrał w hucie, a do huty dokładali_
_Cała jego ciężka praca, wszystko było chuja warte_
_Gdyby leżał całe życie, mniejszą czyniłby on stratę"_
Czy dziś chcielibyśmy jeździć starymi tramwajami? No na pewno nie, ale raz przejechać się, z sentymentu, to pewnie już tak. :) A Twoje filmy są właśnie jak wejście do takiego starego polskiego tramwaju "raz - z sentymentu". I zapewne dlatego wielu przeszkadzają te przytyki, bo nie po to tu przyszli, aby posłuchać narzekań na ustrój i towary wtedy wytwarzane, ale aby cieszyć się tą jednorazową możliwością sentymentalnej podróży w czasie.
I dlatego ja tu nie narzekam na dziadostwo, nie wytykam złych rozwiązań, a cieszę się z możliwości tej jednorazowej "przejażdżki", tak jak i w lecie cieszyłem się z przejażdżki w Gdańsku starym tramwajem "Konstal N" z 1952 roku, ale przecież nie chciałbym powrotu tych tramwajów na regularne trasy!
Pozdrawiam!
Dobrze znam ten cytat z Kazika i wtedy gdy ten utwór powstał, podpisywałem się pod tym cytatem obiema rękami. Dziś już nie jestem taki pewien. Uważam że w dużej mierze celowo zdemontowano polski przemysł, żeby nie stanowił konkurencji dla zachodniego, a narrację że to 'niepotrzebne' i 'nierentowne' stworzono na użytek ciemnego ludu. A branża rozrywkowa jak zawsze usłużnie pomagała sprzedać konkretny przekaz.
Pełna zgoda. Ale tez i tu nie pije w każdym razie nie pije złośliwie, konkretnie do Pana Adama którego cenie, ale krytycy wyrobów PRL nawet słuszni zapominają, że oczekiwanie poziomu Zachodu czy Japonii w PRL to naiwność i gdybanie. Oparte na złudzeniach.
@@Obywatel1978 Ten przemysł, często tylko z chciwości i de facto głupoty już wtedy demontowano i na Zachodzie "śląc " go do Azji. Byliśmy w wielu dziedzinach zapóźnieni kilkadziesiąt lat , jak mieliśmy rywalizować wtedy z Japonią, Koreą czy nawet RFN. O karmionych wtedy przez świat i tańszych nawet od nas Chinach już nie mówię. Więc czyja to celowość. Takie wypadki się zdarzały vide Siemens i Elwro ale nie było tak w wszystkich wypadkach.
@@janmos5178 Być może w wysokich technologiach nie mieliśmy szans z Zachodem czy z Chinami, ale wmawianie ludziom, że górnictwo, hutnictwo czy przemysł stoczniowy jest nierentowny i niepotrzebny to była demagogia. Teraz właśnie widzimy to jak na dłoni i odczuwamy skutki.
@@Obywatel1978 Górnictwo u nas się trzyma
MIałem Finezję w wersji z Dolby i używałem także DNL. Irytowała mnie jednak jego ingerencja w transjenty.
System DNL pamiętam z kolektora w wieży Radmora.
i klikamy subskrybuję!!!!!! bo co nasi gorsi od ruskich? No lepsi, więc... subskrybujemy.............................masowo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!....
Mieliśmy w latach 82-87 Finezję w zestawie z gramofonem i wzmacniaczem lampowym w naszym Technikum Mechanicznym w radiowęźle i sprawdzała się super. Do tego zabudowana w pseudo konsolę dj-ską wyglądała mega!
A co do Pana niektórych wpisów pod komentarzami to po ich przeczytaniu poczułem duży niesmak!!!
Bluzga Pan na ludzi z tamtych czasów, na życie w PRL-u, że wszystko było gówniane i mam wrażenie, że to odwet człowieka skrzywdzonego przez PRL, który za to znienawidził wszystko i wszystkich z tamtego okresu!
Prawda jest taka, że nie było niczego, dostęp do technologii był żaden, a polscy inżynierowie i tak robili MEGA robotę i z naszych fabryk nie wychodziły takie badziewia jak w DDR-ach.
Więc proszę o merytoryczną ocenę, a nie osobiste wycieczki, bo wątpię czy Pan zrobiłby wtedy coś więcej i lepiej.
Miałem Maję i Grundiga, które działają do dziś. Proszę pokazać mi Onkyo, Denona czy inny produkt sprzed 5 czy 10 lat, który jeszcze działa?
Czy przypadkiem gówniane czasu to nie te obecne kiedy wszystko nadaje się na złom po 4 latach, razem z nowoczesnymi laptopami???
Proszę ważyć słowa i nie ubliżać tym, którzy wtedy ten kraj budowali jak mogli, bo Pan wtedy co najwyżej chodził do szkoły!!! Dziś młodzież ma w d*** ten kraj i gdyby tacy ludzie byli wtedy, to dziś jeździlibyśmy P70 z drewnianą ramą!!!
Wiesz. Ja w tym PRLu miałem dzieciństwo i nie mieliśmy ani pralki automatycznej ani nawet lodówki. I wcale nie pochodzę rodziny alkoholików. Lodówkę w końcu się kupiło, pralką była Frania. Dopiero po 1986 kupiliśmy pralkę automatyczną (ruską Wiatkę) i kolorowy telewizor Rubin (używany). Magnetofon to co najwyżej Kasprzak (i to po 1988 roku). O magnetowidach i innych rzeczach nawet człowiek nie myślał. W sumie dopiero po 1989 roku można było poczuć przypływ dóbr, łącznie z kupnem pierwszego samochodu używanego z Francji (Renault 9) i pierwszy telewizor Schneider w 1991 lub 1992 roku. A wcześniej magnetowid GoldStar w 1989 czy 1990 roku dzięki któremu tunerowi w starym Rubinie można było kanały pilotem przełączać.
Jak czytam wielu tutaj co to oni w PRLu nie mieli to mam mieszane odczucia co do ich umocowania w tamtym systemie.
OOo, odezwał się - wyborca PIS-u...
Może i bałagan w elektronice i przewodach, ale na schemacie wszystko od linijki.
@Albert P jak sama nazwa wskazuje,schemat ideowy to jakiś ideał ;)
To że ten mechanizm jest identyczny jest tylko półprawdą. W instrukcji serwisowej Finezji jest wprost powiedziane, że podzespoły kluczowe dla działania mechanizmu mimo podobieństw do tych z MK235, nie są zamienne z powodu większego rygoru dokładności wykonania. W praktyce żeby to wyjaśnić - szła produkcja kół zamachowych i robiono selekcję. Te lepsze trafiały do finezji, te gorsze do przenośnych Grundigów.
No to są identyczne, tylko posortowane według dokładności wykonania.
Najgorszy i tak był napęd. Miałem MSD1405 zbudowany na tym samym mechanizmie. Silnik i prowadzenie taśmy były beznadziejne. O silnikach nieraz pisałem, porażką w nowszych był komutator. Rolka dociskowa żyła własnym życiem i nieustannie powodowała problemy z gięciem taśmy. Dopiero po przerzuceniu kilkunastu sztuk i jednej obsady, udało się dobrać parę, która nareszcie przestała niszczyć taśmy. Impulsator autostopu po prostu się wytarł.
Dziękuję za kolejny fajny odcinek i nie zły komentarz. Pozdrawiam.
4:47 - miałem takie za dzieciaka. (Albo bardzo podobne). Grało lepiej niż MK232.
MOJ brat pol roku przy mydle pracowal ale w koncu kupil ARIE 2X15 8 OHM ale kolumny pierdzialy byly za slabe ale basy miala prima sol .
A 1973 rodzina zalozyla mi polise posagowa w PZU, po osiagnieniu pelnoletnosci, czyli w 1981, mialem dostac rownowartosc ceny malego fiata. Gdy w 1981 wyplacono mi kwote, starczylo akurat by na gieldzie kupic te zubozona wersje Finezji (placac 2x tyle, co powinna kosztowac w sklepie). W piec lat pozniej odziedziczyl ja moj brat, bo ja dorobilem sie wiezy Diory. Jemu polisa posagowa starczyla by dokupic do niej... sluchawki.
Takie czasy,
Ale w sumie dobrze wspominam Finezje, bo wczesniej mialem jednegoi z "tapeciakow" (i to tych prostszych,), ktoiry psul sie mniej wiecej co 2 miesiace, a Finezja gora 2x w roku. Podlaczalem pod nia tuner radiowy (Faust?) i nagrywalem plyty z "Wieczoru plytowego" w niedziele (kanal lewy szszsz... kanal prawy... szszsz...).
Ja w 1981 roku kupiłem Finezję w Pewexie za 99 usd.Ile było radości.Pozdrawiam.
Potwierdzam. Ja w latach 70-tych miałem spory wkład w książeczce mieszkaniowej, a w latach 80-tych był już nic nie wart, wystarczyło na waciki.