Z tym poprawianiem to ciekawa sprawa jest. Mówiąc po angielsku nigdy nie zostałam poprawiona przez native'a. Zawsze robią to osoby, dla których język angielski nie jest pierwszym językiem
@@XauSex Właśnie dlatego angielski degraduje się w błyskawicznym tempie. Jeśli nie będziemy poprawiać, polski czeka to samo, a błędy na zasadzie "pisze zamiast napisano" to błędy logiczne, trzeba na nie uczulać.
Zwracanie komuś uwagi jest super, bo człowiek nie jest świadom własnych błędów, więc można się wiele nauczyć dzięki temu, że ktoś mądrzejszy pokaże jak robić coś poprawnie czy lepiej.
@@aniutqa Jeśli jakaś osoba zostaje upomniana, że popełnia błąd i lekceważy to dalej robiąc błędy, to źle świadczy wyłącznie o tej osobie, a nie o poprawiającym.
W istotnych przypadkach tak, inaczej jedynie łechta ego tego co poprawia. Pisanie w internecie i rozmawianie IRL to mowa potoczna, więc mówisz tak, żeby inni zrozumieli. Nieistotna jest poprawna polszczyzna.
W tytule jest błąd: Jak Używać (kogo,co) - SŁOWA, a nie SŁOWO. Nie no żartuje ! ! ! ! ! nie chcę być ani komunistą, ani gramatycznym nazistą. 😅🤣 Choć muszę Ci przyznać, że w Polsce mamy do tego inne podejście, nie poprawiamy raczej pierwszej lepszej napotkanej osoby, imigranta czy turysty poprawiamy osoby które już znamy, bo prostu dbamy o swój język ojczysty, o którego istnienie musieliśmy przelewać niejednokrotnie krew. Ja nadal będę poprawiać innych, że mówimy np. "wziąć" a nie 'wzionść' , czy "jest napisane" , a nie "tu pisze" etc. Pozdrawiam i czekam na kolejny świetny odcinek. Ten był super :)
Poprawiamy z życzliwości, nie z chamstwa i chęci wywyższania się, zakładamy, że każdy chce mówić dobrze, więc udzielamy bezinteresownej pomocy. Z ŻYCZLIWOŚCI! Moi przyjaciele często proszą mnie: jeśli powiem coś źle - poprawiaj mnie.
Z pośród ludzi poprawiających, z którymi się spotkałam, nikt tego nie robił z życzliwości, lecz z czepialstwa - to jest nagminne zachowanie w sieci. Część z tych osób ma jakby nerwicę natręctw jak widzą lub słyszą, że ktoś źle coś wymawia.
Idąc Twoim tokiem myślenia, że jak ktoś kogoś poprawia, to jest ...ujem, to Ty też nim jesteś, kiedy mówisz nam jak mamy coś wymawiać po angielsku. Twoje lekcje tracą sens ;-)
Poprawianie to nie jest z reguły coś chamskiego. Owszem, są osoby, które robią to, by się wywyższać, ale tutaj chodzi o zwykłą pomoc. Tak jak widzę, że ktoś wykonuje jakąś czynność źle i chcę go poprawić, tak samo jak słyszę, że mówi coś źle, to też go poprawię. Na przykład kiedy ktoś chce napisać jakiś oficjalny dokument, to nie nie napisze tam, "żem był w domu", tylko "byłem w domu", albo nie powie "tam pisze", tylko "jest napisane", bo to kwestia logiki, tam nic nikt nie pisze, tam już jest coś napisane. Język ma prawo ewoluować, ale na siłę go kaleczyć nie ma sensu.
Jesteśmy gramatycznymi nazistami, ponieważ nasz język bardzo przyczynił się do podtrzymania naszej tożsamości narodowej podczas stuleci walk z sasiadami. Po tym wszystkim co nasz kochany kraj przeszedł zostaliśmy finalnie okraszeni komuną. Dlatego kiedyś jako dzieciak krzyczałem na moich nauczycieli, że są nazistami. Teraz dorosłem i uważam, że jezyk pisany i mówiony jest bardzo ważny. My w Krakowie mówimy, że idziemy na pole and you ain't change it full stop.
"Kogoś poprawiasz? To jesteś chujem. Gorszym od pedofila" Hahaha Dave jesteś mistrzem 🤣 Ale tak na serio, to w Polsce mamy inną kulturę i dbamy o język. Poprawiamy się nawzajem i bardzo dobrze, że to robimy. Tak powinno być. Kiedy ktoś mnie poprawia (jakiś chuj) to cieszę się z tego, bo nie będę robił błędów, bo dzięki temu będę mówił lepiej. Nie ma w tym niczego złego.
Podpisuję się pod tym. Chwasty językowe należy tępić (tak, jak Dave tępi nasze chwasty w języku angielskim). Poprawianie błędów jest krokiem do rozwoju i przede wszystkim dbałością o czystość języka. Działa to tylko na plus, zarówno dla Polaków jak i obcokrajowców (mówię tu o języku polskim).
Ogólnie poprawianie w wymowie drugiej osoby jest negatywnie postrzegane przez poprawianego i może to odebrać jako zwykłe czepialstwo (tym bardziej, jeśli komuś przerwiemy w rozmowie). Ludzie na wsiach lub w określonych rejonach kraju mówią często niepoprawnie, ale to nie przeszkadza w komunikowaniu się i takich ludzi nie ma sensu nawet poprawiać. Co innego poprawiać dziecko czy nastolatka, który jeszcze wiele ma się nauczyć, a co innego dojrzałą czy starszą osobę, która mówi jak się nauczyła całe życie. Ludzie przeginają z tym. Jak komuś przeszkadza niepoprawna wymowa Polaków, to niech najlepiej w ogóle nie rozmawia, bo jest udręką dla innych.
@@skibekpl Języki zmieniają się od wieków. Nie ma już w Polsce raczej staropolszczyzny, a mimo to nikt nie ubolewa nad tym, że "wymarła", choć była językiem naszych przodków na tych ziemiach.
Dokładnie :) Ja również podchodzę do tego zjawiska raczej jako coś pozytywnego. Nie po to ktoś tworzył zasady dotyczące jakiegoś języka, gramatyki, ortografii itd. i nie po to człowiek chodził do szkoły, żeby potem to olewał i mówił/pisał/czytał jak mu się podoba. I całe to "poprawianie" innych w Polsce, odbieram raczej na zasadzie, że ktoś kto wie jak się mówi/pisze poprawnie poucza tego, który tego nie wie albo nieświadomie robi jakieś błedy:) I też wszystko kwestia indywidualnego podejścia, bo pewnie nie każdy tak to odbiera. Ja akurat jestem wdzięczna osobie, która mnie poprawi, jeśli coś niepoprawnie mówię/nazywam itd. I odbieram to życzliwie, jako przysługę, bo ktoś dba o to żebym nie kaleczyła języka :) Ale pewnie znajdą się jakieś wyjątki, które podejdą do tego jak Amerykanie, uważając takie poprawianie kogoś za jakieś wytykanie, złośliwość czy wręcz... dyshonor 🙄 "gorszy od nazizmu i pedofilii" 😏 Więc co kraj to obyczaj i co człowiek to inne podejście :) Ale naprawdę bawi mnie to amerykańskie podejście, bo trochę widzę to tak, jakby jakiś Amerykanin mówił na banana ogórek albo na kolor niebieski, że jest zielony i ktoś by próbował go poprawić, a Amerykanin odpowiada z bulwersem " o ty chu.. nie będziesz mnie poprawiał i mówił mi co i jak mam nazywać!Wolność mamy i będę mówił jak siem mnie podobuje Naziolu gramatyczny ty...!!!" 😂
Dokladnie : wolność słowa , wolność wypowiedzi jest sposobem docierania do prawdy i do Prawdy tez. A nie tylko sposobem oszukiwania , zwodzenia , oglupiania , zastraszania itd. itp. Błogosławię i pozdrawiam.
Na tę rzekomą liberalność Stany Zjednoczone są nieporównywalnie bardziej różnorodne, i zostały utworzone przez ludzi z niekiedy bardzo odrębnych kultur, i może to zaowocowało większą tolerancją dla odmienności, przyzwyczajenia do tego, że ktoś się mniej lub bardziej różni od nas i w efekcie większą pobłażliwością dla błędów językowych. I może również fakt, że Polska była pod zaborami wpłynął na to, jak Polacy tępią błędy językowe. Że niby jako rekompensata tego, że nie mogliśmy używać własnego języka - więc skoro kiedyś swój język niemalże straciliśmy, to powinniśmy być bardziej świadomi tego, jak jest ten język dla nas ważny, a przez to jesteśmy bardziej zobowiązani pilnować, by był używany poprawnie. Podobnie puryzm języka czeskiego może wynikać stąd, że Czechy były pozbawione niepodległości przez nieporównywalnie dłuższy czas niż Polska, więc Pepiki postanowiły to sobie zrekompensować unikaniem zapożyczeń, toteż zjawiska, które w wielu językach nazywają się podobnie, mają jakąś swoją wspólną, międzynarodową nazwę itd., po czesku mają swoją, odmienną nazwę. Np. muzyka to "hudba" (skojarz ze staropolskim "gędźba", co oznaczało mniej więcej to samo, ale podobno raczej graną niż śpiewaną), teatr - "divadlo", komputer - "počítač" etc.
Uważam ze czystość języka jest ważna i należy zachowywać zasady dla naszych pokoleń; owszem pewne zasady się zmieniają , ale nie chce brzmieć jak ktoś spod budki z piwem ; poza tym co kraj to obyczaj
Ale kontekst!!!! Kontekst!!!! Ja nie odpalam filmików Dave'a po to żeby pogadać o d ... Maryni, tylko właśnie po to, żeby mnie poprawił! On to robi specjalnie, żeby poprawiać, a ja to oglądam specjalnie, żeby poprawić się 😂 Taka niepisana umowa między nami, na którą sama piszę się i to z przyjemnością 😝
"Dlaczego tak niekulturalnie..." ;) Te filmiki nieźle pokazują różnice kulturowe pomiędzy krajami. Ale powiem tak: możesz sobie mówić "pisze", czy wręcz - o zgrozo - "włanczam", ale wiedz, że to brzmi gorzej niż powiedzieć w dobrym towarzystwie "I need to go to the toilet", że tak się posłużę Twoim przykładem ;D
Dawidzie, nasz ojczysty język jest bardzo trudny i dużo Polaków dba o poprawna polszczyznę. To chyba jedna z naszych form patriotyzmu. Jeżeli masz szacunek do języka to masz szacunek do ojczyzny. Nie znoszę ludzi mówiących niepoprawnie, z babolami językowymi czy stylistycznymi. Poprawianie mamy we krwi, żeby nakierowywać ludzi na właściwe tory. Grammar nazist to dobre określenie. Z drugiej strony jak mamy się nauczyć mówić poprawnie w obcym języku skoro nikt nas nie poprawi? Dawidzie pamiętaj, że jest różnica czy ktoś robi ci łaskę, czy laskę ;)
A ja bardzo lubię i jestem bardzo wdzięczny jeśli native poprawia mnie w angielskim - przecież on podejmuje wysiłek (a wcale nie musi), żeby dać mi znać gdzie popełniam błędy! Sam zwracam uwagę ludziom ze wschodu, którzy uczą się polskiego (oczywiście znajomym, a nie obcym :) ) i są mi za to wdzięczyni, ba! czasami nawet proszą mnie o to, bo chcą się szybciej nauczyć polskiego! Natomiast idiotyczne jest jak polak polakowi zwraca uwagę na "coś pisze"! Doskonale wiem, że to niepoprawne, ale w mowie potocznej chcę i będe tego używać, bo tak jest po prostu wygodniej :)
W Polsce mowienie pisało, poszłem jest odbierane jako oznaka niskiego statusu i kiepskiej edukacji. Niby każdy zrozumie jednak kiepsko wypadasz w oczach rozmówcy.
David często zwraca uwagę na błędy popełniane przez osoby próbujące mówić po angielsku (Źle wymawiasz "Router", Źle wymawiasz literę "O" po angielsku, Źle używasz "A" & "The" i wiele innych). Niektóre filmiki są w całości temu poświęcone. W filmiku Źle używasz "A" & "The" (ua-cam.com/video/zciL4CW2S3s/v-deo.html) osoby źle mówiące są porównywane do jaskiniowców albo rosyjskich gangsterów. Tymczasem tutaj w (2:28) David twierdzi, że ci, co poprawiają tych, co źle mówią, są gorsi od pedofili, morderców i gwałcicieli. Zadziwiająca samokrytyka i wyjątkowo niska samoocena.
Dave, z tym poprawianiem w Polsce to jest tak jak kiedyś mówiłeś w jakimś swoim filmie, z tego co pamiętam to był filmik ,,10 powodów czemu kochasz Polskę,, Tam wspomniałeś, że Polacy są czasami zbyt szczerzy. Mówią każdemu wszystko wprost, nawet jak coś jest niemiłe i przez to wydają się być chamscy. Wydaję mi się, że tutaj jest taka sama sytuacja, ktoś coś źle gramatycznie powiedział, to ten ktoś kogoś musi poprawić, nawet jak ten który poprawia też źle wymawia gramatycznie inne słowa i zdania.
Ja zwykle poprawiam, ale nie dlatego, że jestem ch**em. To jest na zasadzie, że jeżeli masz coś między zębami to chcesz żeby ktoś ci powiedział, bo nie chcesz tak chodzić cały dzień i śmiesznie wyglądać, tak samo nie chcesz resztę życia chodzić i gadać jak prostak. A przynajmniej większość osób nie chce.
W "USA ludzie którzy poprawiają mowę innych ludzi to najgorsza grupa społeczna" ~Dave z Ameryki który nagrał już dziesiątki filmów z serii "nie mówcie tak", "tak sie nie mówi", często dopierdalając się na siłę do zwrotów i wyrażeń, które są jak najbardziej używane przez native speakerów xD
Jest zasadnicza roznica miedzy rozmowa dwojga ludzi a wykladem. Dave stara sie wytlumaczyc ,czego nie robic I jak poprawnie mowic. Jesli nauczyciel Cie poprawia, to to jest Twoja szansa. Jesli ktos w towarzystwie Cie poprawia, to jest to niestosowne. Starales sie Dave troche dojebac. W sumie troche sie osmieszyles. Ale nie przejmuj sie moim zwracaniem Ci uwagi. Mozesz docenic moja chec pomocy w zrozumieniu konceptu, albo teraz sie na mnie odszczekasz. Mnie to nie robi roznicy.
To nie do końca prawda Dave. To, że inni mówią niepoprawnie, to nie znaczy, że my też mamy tak mówić. WIesz, idąc tym tropem rozumowania, to po co w ogóle się rozwijać i poszerzać swoją wiedzę? Przecież mogę powiedzieć: "Ty być super kobieta Dejw!", ale czy naprawdę chcemy gadać jak jaskiniowcy? Inna sprawa jeżeli ktoś Ci zwraca uwagę tylko po to żeby Ci dowalić i ośmieszyć - to wtedy jest chamstwo. Ale jeśli ktoś to robi w dobrej wierze, żeby dbać o język i edukację, to ja osobiście nie mam z tym problemu. Szczerze mówiąc jak rozmawiam czasami po angielsku z obcokrajowcami, to chciałbym żeby mnie poprawiali kiedy błędnie używam języka. Pozdrawiam!
Ale z drugiej strony, trochę rozumiem podejście Amerykanów. Gdy ktoś mówi niepoprawnie, to...co z tego? Kto wymyślał te zasady? Dlaczego jedna wersja jest lepsza od innej? To takie już przesadne silenie się na przestrzeganie reguł tylko dla przestrzegania reguł i nie idzie za tym nic więcej. I nie ma co tego porównywać z trybem wypowiedzi jaskiniowców, bo między np. "było napisane" a "pisało" nie ma tak naprawdę wielkiej różnicy, wszyscy wiemy o co chodzi, składnia i szyk zdania są zachowane, jest kontekst i cały dylemat tkwi tylko w tym, że jedno jest poprawne, a drugie nie.
Po angielsku chce gadać cały świat , po polsku nikt, dlatego ludzie nie są przyzwyczajeni do kaleczenia języka. Poza tym rzeczywiście u nas jest coś takiego, że dużo jest ludzi co tylko czekają żeby komuś dowalić aby poczuć się lepszym, mądrzejszym .
@@elvenoormg5919 Akurat przykład, który podałeś jest dość błędny. Różnica między "pisze", a "jest napisane" jest ogromna. "Pisze", to czasownik w czasie teraźniejszym. Jeśli powiem, że "w gazecie pisze", to znaczy, że jakaś osoba jest tam w tej gazecie i teraz w tej chwili coś pisze, a przecież nie o to nam chodzi. Jeśli powiem poprawnie "w gazecie jest napisane" , to znaczy, że coś w przeszłości zostało tam napisane przez kogoś, więc różnica w znaczeniu pozornie podobnej wypowiedzi jest bardzo duża.
Dave, nie nazywaj kogoś ch***m i nie porównuj do morderców i pedofili kogoś, kto chce Ci pomóc w polskim. Jesteś Polakiem mieszkającym w Stanach i zawsze nim będziesz. Staraj się więc mówić poprawnie i nie upieraj się przy swoich błędach.
Jak ktos popelnia blad to trzeba go poprawic. Mozemy sie klocic ale przyznajesz racje i klocimy sie dalej. W przeciwnym wypadku mzesz tkwic w bledzie cale zycie. Porownowalbym to do wierzenia w horoskopy albo plaska ziemie. To nie jest tak ze "a ja wierze juz, ty masz swoja prawde a ja swoja". Nie, to po prostu nie dziala. Tak jak afryka nie jest na polnoc od europy albo 2+2 nie jest 6. Tutaj nie ma "pola do interpretacji"
Poprawianie wynika z tego, że mamy mało, w porównaniu do np. USA, obcokrajowców mówiących w naszym języku. Nasza kultura generalnie a także językowa jest bardzo homogeniczna. Stąd znacznie większy puryzm językowy. Natomiast nie wyobrażam sobie poprawiania rodaka, którego nie znam lub znam słabo, ani obcokrajowca, gdy o to nie prosi.
Dokladnie tak jest. Ja mieszkam juz dosyc dlugo w Niemczech i musze powiedziec, ze nikt tutaj, przynajmniej nie z Niemcow, nie zwroci ci uwagi jak mowisz po niemiecku. Po prostu jest tylu roznych obcokrajowco i do tego dosyc rozniacych sie gwar niemieckich, ze zwracanie uwagi nie mialoby wielkiego sensu. To zalezy oczywiscie z kim sie ma do czynienia. Wiadomo ze jakis Bauer na wsi, majacy obcokrajowcow do pracy na polu, wielka kultura i milym zachowaniem nie grzeszy, ale poza tym jest prawie wszedzie tak jak w USA. Ludzie sa bardzo wyrozumiali i nie poprawiaja nikogo.
Dave, ja w kwestii poprawiania kogoś. To nie chodzi o poczucie wyższości, czy terroryzowania kogoś. Często to kwestia szacunku do języka. Duża część Polaków ma świadomość tego jak piękna jest polszczyzna i kaleczenie jej jest jak niedbanie o dziedzictwo kulturowe czy pomniki przyrody ;) Polska ma dość burzliwą historię, w której integralną częścią było zachowanie polskości m.in. pod zaborami poprzez przekazywanie języka polskiego z pokolenia na pokolenie. Ludzie niejednokrotnie umierali za język polski. Polecam choćby poczytać o strajku dzieci wrzesińskich. Czy kiedykolwiek Amerykanie umierali za swój język? Dlatego proszę nie mierz wszystkich "choojową" miarą. Owszem są sytuacje gdy ktoś się czepia jakiejś nieistotnej pierdoły i można to "spuścić na drzewo", ale są sytuacje gdy takie poprawianie jest jak najbardziej wskazane. Przykładowo dziennikarz piszący niechlujnie, osoba publiczna wypowiadająca się niepoprawnie, czy też osoba pracująca w szkole niezależnie od tego w jakim zakresie ma kontakt z dziećmi i młodzieżą. Nigdy nie poprawiam obcokrajowców (chyba, że koś sam o to wyraźnie poprosi w ramach szlifowania języka). To że ktoś zdecydował się na naukę języka polskiego, jest aktem niebywałej odwagi albo wręcz brawury.
Dobra dobra Dave. Ciągle gadasz że jak powiemy pewną rzecz w Ameryce źle to Amerykanie się na nas rzucą i na pewno nas poprawią bo to kalka językowa. Coś o czym mówiłeś może być językiem regionalnym, miejscowym lub gwarą. A "coś PISZE" jest bardzo dużym błędem. To rażący błąd składniowy i będziesz poprawiany za każdym razem, bo to zupełnie zmienia kontekst tego co mówisz. To jest inne słowo. "Pisze" to czasownik np. ktoś "pisze" książkę. A "jest napisane" to sformułowanie i mówi o tym że np. w książce "jest napisane" że sos jest ostry.
Są sposoby, by uświadomić komuś, że źle coś wymówił, bez chamskiego poprawiania. Można powtórzyć to słowo w swoim zdaniu, lub powiedzieć "ah, masz na myśli ... ". Dave sam podkreślił, że złe wymawianie brzmi dziwnie. Więc dziwi mnie, sposób w jaki mowi o osobach poprawiających innych... ;)
Ze słówkiem (?) ain't jest o tyle ciekawa sprawa, że wykorzystywano je w rozrywkowych piosenkach już sto lat temu, więc nie jest to żaden współczesny wynalazek (nagranie z roku 1920 - "I ain't got nobody") - ua-cam.com/video/LsMRKd_rIk4/v-deo.html + bardziej znośna dla dzisiejszego słuchacza wersja Caba Calloway'a z 1935 roku - ua-cam.com/video/aa8bQzOkjZs/v-deo.html
Sytuacja językowa USA i Polski jest zupełnie różna. My mamy radę języka polskiego, angielski nie ma takiego organu w żadnym kraju więc nam łatwiej się oprzeć na pewnym standardzie. Jako nauczyciel wyczulony jestem na kwestie ewolucji języka (która swoją drogą często wynika z błędów), ale też preskryptywizmu i mam osobiście mieszane uczucia. Co do nazywania ludźi chujami za poprawianie mowy innych, wszystko zależy od kontekstu i intencji. Czasami intencje mogą być dobre. Wielu ludzi przecież nie chce być postrzeganych za niedouczonych.
Jeszcze jedno - Europa nie jest taka mała. Tak naprawdę powierzchniowo jest większa od Stanów, ale żyje w niej ponad dwa razy więcej ludzi, stąd pewnie poczucie większej przestrzeni w Stanach. :)
W mojej skromnej opinii poprawianie Polaków przez Polaków jest git, jest to pewien sposób na pilnowanie polskiego, żeby się nie zdegradował do jakiegoś bełkotu, którego jedynym przymiotem jest to, ze jest jako tako zrozumiały Natomiast głupie jest zwracanie uwagi komuś z zagranicy, no, takie niesmaczne Chyba, że ktoś cię prosi, żebyś go nauczył poprawnej polszczyzny
Bo tak jest. Nie szanując własnego ojczystego języka nie szanujesz własnego kraju. Mieliśmy zabory germanizację, rusyfikację to coś o tym wiemy. Ale co może o tym wiedzieć mieszkaniec kraju którego historia liczy niecałe 250lat a obywatele to w znacznej większości słabo wykształcona mieszanka z całego świata u których u wielu językiem podstawowym nie jest angielski. Ten pogląd Dave'a o poprawianiu to jakaś desperacka i żałosna próba obrony własnego ego bo widać bardzo go boli jak go ktoś poprawia. Amerykanie robią błędy i przechodzą nad tym do porządku dzienego. My mamy piękny język to staramy się go szanować.
Tak, też tak myślę. Dlatego czuję jakiś zgrzyt kiedy w kwestiach poglądowych "patrioci" piszą płud w bszuchu. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale kurde, ó/u sz/rz mają znaczenie... zwłaszcza dla patrioty 😅
@@KaMila-ki5qp lewacy na forach bardzo często piszą fejk posty jako niby-patrioci najeżone takimi bykami do przesady. Można ich łatwo ropoznać. Natomiast rzadkością jest aby ktoś z patriotycznej strony popisał się głupotą publicznie co jest w zasadzie standardem po stronie lewaków. Od lat co marsz i kogo by tam o cokolwiek nie zapytać to pośmiewisko na cały internet ci ludzie robią sobie sami. Te kompilacje są już kultowe i co roku powstają nowe 😂
Ja staram się mówić poprawnie i ucze tego moje dzieci. Ja sam byłem poprawiany i dlatego nauczyłem się mówić poprawnie. Wydaje mi się, że tylko znajomi zwracają sobie uwagę na wymowe. Ja jestem wdzięczny znajomym, którzy mnie poprawiali, bo dzięki temu mówie poprawnie. Sam zwracam uwagę moim dzieciom, bo chce aby mówili poprawnie. W rodzinie to nie jest chamskie - tak mysle.
Przed chwilą oglądałam filmik jak powiedzieć "cześć" po japońsku na 7 sposobów w różnych sytuacjach, a teraz słucham o tej amerykańskiej dowolności. Polska jest rzeczywiście tak pomiędzy Azją a Ameryką, ale chyba z naciskiem na Azję
W Polsce nie ma czegoś takiego jak brak edukacji w wyniku biedy. Owszem, edukacja wyższa jest zależna od statusu ekonomicznego, ale szkoły podstawowe są powszechne, obowiązkowe i mniej więcej podobnej jakości. A jeśli chodzi o niepoprawne używanie języka przez ludzi z "gorzej sfery"... to nie do końca tak to jest. Raczej chodzi o zwykłe prostactwo, a ludzie zazwyczaj poprawiają bliskich, a nie obcych - tym, na których im zależy, żeby byli dobrze odbierani przez otoczenie. Bo co by nie mówić, ale jak ktoś używa ojczystego języka od kilku dekad i ciągle nie potrafi poprawnie się nim posługiwać, nie świadczy to najlepiej o jego intelekcie.
Witaj Dave z Californi.Po roku pobycia dostalam prace w niemieckiej restauracji ze slabym angielskim .Ja wrecz prosilam jak wlascicieli czy kelnerow zeby mnie poprawiali jak zle mowie.I wten sposob uczylam sie angielskiego.I przepracowalam 23 lat w roznych restauracjach.JESLI KTOS BY MNIE ZLOSLIWIE POPRAWIAL To bym sie nie nauczyla.......pozdrawiam
W Polsce też raczej mało kto lubi jak się go poprawia, i raczej rzadko się to robi przeważnie żartobliwie w gronie znajomych lub faktycznie osoba która chce podbudować swoje ego. Jeśli twoim ojczystym językiem jest inny niż Polski i często się z tym spotykasz to raczej z chęci pomocy niż złośliwości. Co do np. "pisze" i "jest napisane" myślę że można to porównać do present continuous i present perfect "pisze" (present continuous), "jest napisane" (present perfect)było PISANE w przeszłości i teraz już jest NAPISANE do końca. Przynajmniej wydaje mi się że tak to działa :D
I z poprawianiem kogoś, i ze słownictwem jest tak, że jest to uzależnione od wielu różnych czynnikow: wychowania, środowiska w którym się żyje, wrażliwości itd. Wolę, kiedy ktoś powie, że coś pisze (chociaż to bardzo potoczne) niż kiedy mówi "wyjebane" co dla mnie jest przeklenstwem. Nie dogodzisz wszystkim! 😀😃🙂🙃😊 Dzięki! 😀
ja tam lubię jak ktoś mnie poprawia bo wtedy łatwiej sie nauczyc mowic poprawnie. Samemu sie tak latwo nie zwroci uwagi na to ze sie mowi niepoprawnie. Nawet się tego nie zauważa
*Dave jest jak znak drogowy, który wskazuje kierunek a sam zaś stoi cały czas w tym samym miejscu. Przez pół filmiku tłumaczy, że nie jest w dobrym tonie poprawiać obcych ludzi a przez następne pół mówi nam jak my mamy mówić.*
według mnie poprawianie ludzi w tym jak mówią jest dobre bo w tedy sam siebie uczysz + może ktoś zapamięta poprawkę a w stanach to jest złe prawdopodobnie przez kulturę chwalenia wszystkich na chama
Ale Dave, jeśli native Cię nie poprawi, to jak masz poczynić postęp w nauce języka? Okej, prywatne lekcje lekcjami, ale rozmowa z nativem to najszybszy i najprostszy sposób🤷♀️ szczególnie jeśli na co dzień pracujesz z takowymi🙂 Poza tym dbałość o poprawność językową pozwala językowi przetrwać (np. takie słowo jak "jarzyna"). Owszem, to ludzie tworzą język i on żyje, zmienia się. Natomiast jeśli każdy by mówił tak jak mu się żywnie podoba, to ludzie przestaną się dogadywać/rozumieć wzajemnie, jak to ma miejce np. w UK czy Irlandii, gdzie rodowici mieszkańcy nie rozumieją siebie nawzajem i często obcokrajowcy tłumaczą z angielskiego na angielski😆 W Polsce tylko osoby lekceważące i ignoranci mówią niepoprawnie. Jak w urzędzie zapodasz 'tu pisze', to jest ryzyko, że będziesz gorzej potraktowany (nawet nieświadomie) przez urzędnika. Podałeś świetny przykład z "ain't" - Wy też po usłyszeniu takich konstrukcji wrzucacie do szufladki: 'o z gorszej dzielnicy, czy tam środowiska'. Ja jestem wdzięczna jeśli ktoś mnie poprawi. Często sama o to proszę i tłumaczę dlaczego tego potrzebuję (mówiąc w obcym języku). Dobrze, że podajesz te różnice kulturowe👏 masz wartościowy content👌
Uczysz języka, ale sam wiesz, że mówisz źle "pisało" i mimo tego celowo nie będziesz mówił poprawnie. A wiesz, że nas Polaków uszy bolą od tego słowa. Ale już my po angielsku mamy mówić poprawnie ;)
Nie rozumie Pan polskiej kultury, ale nazywa Pan nas nazistami językowymi. Jeśli w Waszej kulturze tak się nie robi, to ja nie mam nic przeciwko, ale nie ma co się mądrować. Sam Pan mówi, że nie rozumie tego, ale ocenia bardzo negatywnie. Poprawianie ma ważną rolę: jest to dbanie o dobro języka. Jeśli ludzie będą mówić masowo źle, to w końcu to złe mówienie się zadomowi i zachwaści język. Ponadto ma to dodatkowe pozytywne znaczenie dla tej osoby: dzięki temu może przestać mówić źle. Jeśli widzę, że ktoś na przykład rąbie drewno w taki sposób, że sobie może zrobić krzywdę, albo robi to nieefektywnie, chyba normalne jest, że mu zwrócimy uwagę. Nie poprawiamy (chyba, że delikatnie) osób, które są od nas wyżej w hierarchii. Nie byłoby grzecznie też poprawiać nachalnie, mimo oporu. Znam niejeden przypadek, że ktoś kogoś poprawił, ta osoba sobie to zapamiętała i zaczęła mówić poprawnie. Wychowują nas przede wszystkim rodzice, ale też nauczyciele i całe społeczeństwo.
Co do poprawiania, to w Ameryce masz ogromny mix kulturowy/narodowościowy. Można powiedzieć, że co narodowość to inna wersja języka angielskiego. Ja sam kaleczę angielski dosyć mocno, ale jakoś nigdy nie miałem problemu żeby dogadać się z jakimkolwiek obcokrajowcem. Wystarczy wypluć z siebie kilka słów związanych z tematem rozmowy i już wszyscy wszystko rozumieją. Polski jest dużo mniej popularny, używa się go raczej lokalnie i wszelkie nieprawidłowości dużo bardziej "bolą". Też uważam, że poprawianie kogoś, zwłaszcza obcego, to chamstwo, ale my, Polacy, jesteśmy dużo bardziej wrażliwi na naszą kulturę.
Jak chcesz być postrzegany jako burak któremu słoma z butów wystaje to mów jak chcesz. Jak ktoś Ci grzecznie zwraca uwagę, że możesz powiedzieć coś poprawnie to warto z tego wyciągnąć wnioski. No albo można kogoś nazwać chu*em to już kwestia kultury :)
Mieszkając w Stanach błagałam by mnie poprawiano. Nic z tego. Dla osoby uczącej się poprawianie jest bezcenne. Niestety nasze błędy były takie słodkie hhh
Z twoim podejściem do poprawiania popełniasz typowy błąd. Przenosisz "kulturę amerykańską" ( zakładając że coś takiego jak kultura amerykańska istnieje) na kulturę innego kraju. Takie zwyczaje kulturowe kształtują się przez setki lat. Dlatego przyjechanie do obcego kraju i pouczanie kogoś, że ma postępować tak jak i Ciebie w kraju jest co najmniej niegrzeczne. Zrobiłem ten sam błąd kiedy mieszkałem w RPA. Różnice kulturowe między europejskim myśleniem i postrzeganiem świata a afrykańskim prawie przypłaciłem życiem. Francuzi zwracają jeszcze większą uwagę na poprawne posługiwanie się językiem niż Polacy. Ogólnie twoja "przemowa" doskonale pokazuje różnice miedzy Europą i Ameryką. Europejska kultura ma 2500-3000 lat. Amerykańska na najwyżej 250-300 lat. To widać, słychać i czuć. W Polsce robienie rażących błędów w języku mówionym i pisanym jest traktowane jako brak wykształcenie , brak kultury.Pokazujesz w ten sposób, że jesteś wieśniakiem ( wsiokiem) z dziury zabitej dechami. Po drugie szacunek dla własnego języka to szacunek dla twojego rozmówcy, szacunek dla swojej kultury, kultury narodu.
Trzeba być idiotą aby sobie pomyśleć że ktoś pochodzi z dziury zabitej dechami . Polska kultura - może jakaś istnieje ale osobistej to nikt nie zna - jedyne co się rzuca sie w ocz to HAMOWA - na każdym kroku Ludzie dysponują pojebaną wiedzą , śmietnikową o wszystkim
Michael Kandel, tłumacz Lema na angielski, w wywiadzie z Wojciechem Orlińskim pt. "Jak jest po angielsku?" (zawartym w "Bajkach robotów" w wersji z Wydawnictwa Gazety Wyborczej), powiedział, że ma czasem wrażenie, że najbardziej charakterystyczną cechą kultury amerykańskiej jest de facto brak kultury amerykańskiej - a więc Amerykanie w pewnym sensie nie mają nic swojego, tj. bardzo trudno powiedzieć, co jest w nich typowo amerykańskiego, choćby dlatego, że wiele przejęli po m.in. Brytyjczykach (np. swoje imperialistyczne zapędy). I że w ogóle często się zdarza, że jakiś element danej kultury, który to wydaje się dla niej wybitnie charakterystyczny, tak naprawdę pochodzi z zewnątrz (np. - nieuwzględnione w wywiadzie Kandela, ale jednak - pizza, tak silnie kojarzona z Włochami, swoje początki ma najpewniej w starożytnej Grecji - kto wie, może słowo "pizza" jest spokrewnione ze słowem "pita", które to przeniknęło do Grecji z arabskiego i oznaczało "płaski placek - , a hamburger prawdopodobnie wywodzi się od rosyjskiego tatara, którego to Niemcy - z Hamburga oczywiście, stąd nazwa - postanowili poddać obróbce cieplnej, a Amerykanie po prostu wsadzili go do bułki) PS jeżeli ktoś myślał, że hamburger pochodzi od szynki, to teraz będzie wiedzieć, że nie - nie dość, że mięso do hamburgerów to raczej nie jest szynka, to jeszcze jest to trochę tak, jakby pomyśleć, że hummus ma coś wspólnego ze szczątkami organicznymi w glebie (czyli "humusem"), "Jack" to "Jacek - tymczasem Jack the Ripper to po polsku przecież "Kuba Rozpruwacz", a nie "Jacek Rozpruwacz", a i Jaś z bajki o fasoli (nie, nie *ten* Jaś Fasola) w oryginale też jest "Jack", stąd też "Jack pogromca olbrzymów", zaś św. Jacek Odrowąż to "Saint Hyacinth", a nie "Saint Jack" - , nazwa "Włochy" pochodzi od włosów, Stanley to Stanisław, "eventually" to "ewentualnie" etc.
Dlatego te wszystkie wsioki w Tv , radio, ulicy używają okropnego jezyka z 30%angielskich spolszczeń. I ty to nazywasz dbałością o jezyk? Praktycznie jezyk polski już nie istnieje. Nikt nie przenosi kultury amerykańskiej do Polski. To wy ja przyswajacie , jak przysłowiowe gęsi.
Gość, który nagrał mnóstwo filmików o tym jak poprawnie mówić po angielsku wyzywa od najgorszych ludzi, którzy zwracają uwagę innym na błędy językowe. Dawno nie widziałem takiego samozaorania. To jak to jest, są jakieś reguły językowe czy nie ma? To, że ktoś cię poprawia, nie oznacza od razu, że chce ci dopiec, albo że chce się popisać. Może zwyczajnie chce ci pomóc mówić lepiej. Nie pomyślałeś o tym?
To wszystko co mówi Dave jest w konwencji pół żartu. Taki jest styl tych filmików i jego specyficzne poczucie humoru. Trzeba umieć wyczuć co jest na serio a co jest żartem.
Oczywiście, że poprawiam i lubię być poprawiany. Polacy raczej lubią się uczyć i dbać o poprawność mowy. Jeszcze z 15 lat temu wszyscy moi znajomi I JA RÓWNIEŻ włańczaliśmy. Zacząłem pracować z osobą, która mnie poprawiała. Nauczyłem się mówić poprawnie, zacząłem poprawiać znajomych. Teraz jak ktoś WŁAŃCZA, to straszny obciach. Pozdrawiam! (-;
Brawo. Ja też nie widzę w tym nic złego by dbać o poprawne formy i czystość języka. Wydaje mi się, że w języku angielskim tyle ludzi robi błędy (też nativi), że za dużo z tym roboty i już nikomu się nie chce tego robić i zasłaniają się tym, że to niegrzeczne. Niech Dave znajdzie Polaka, który będzie zły, że poprawiasz jego angielski🤣
Dave apropo poprawiania to chodzi o czystość języka i jakąś standaryzacje. Dziwi mnie, że w USA nikt nikogo nie poprawia. Powiedzmy że mamy zdanie: Wstanołem i poszłem, szłem łonkom, kwiaty na niej pachły, w oddali zobaczyłem znak a na nim pisało zakaz kamerowania. Podeszłem i rencami zerwałem bo asz mnie oczy bolały. Jak mnie nie będą poprawiać bo to nie ładnie to siedząc w iakimś kraju, nie istotne jakim będe mówić jak ciul nawet po 20 latach. Fajnie, że uczysz ludzi i nie jest problemem, że robisz czasem błędy mówiąc po polsku. Ktoś kt cię poprawi zwykle nie chce ci dowalić a pomóc mówić poprawnie.
No wlasnie, dlatego zawsze piszemy w j polskim ,,à propos'', a nie ,,apropo'' :p Ale to tak z sympatii, mam nadzieje, ze nie urazilam i pozdrawiam z Francji.
@@beataduval3980 A dziękuję zapamiętam , pozdrawiam Ps tylko tego a z "kreską na głowie" to na polskiej klawiaturze nie napiszę :) co do reszty zgoda. Byk jak smok.
Jaki kraj taki Freedom 🤷♂️ Z kuzynem z usej (identyczny jak Dave) wymieniamy się na każdym kroku spostrzeżeniami opisując otaczającą nas rzeczywistość: Ameryka to policyjny kraj. Polska to dziki kraj. Kto co mówi 🤓😎
Podobał mi się ten Twój wywód bo bardzo ładnie przedstawiłeś różnice kulturowe ludzi w USA oraz UE. Dave, mieszkam w Polsce i dla mnie JA i język polski jest najważniejszy i wystarczający. Resztę serdecznie pierdolę, wasz podwórkowy slang również.
Amerykanie nie poprawiają, bo nie są właścicielami języka. A Polacy są właścicielami swojego języka, podobnie jak Francuzi są właścicielami swojego języka. 2: grammar nazi po polsku to będzie policjant gramatyczny (albo może raczej językowy) 3: mój nauczyciel angielskiego dawno temu mówił, że można mówić aint, ale konsekwentnie trzeba mówić wanna, gonna itp i na dodatek z odpowiednim akcentem. Najgorsza opcja to akcent mid atlantic
Poprawic kogos to uzywa sie w USA to correct someone. ALe rzeczywiscie, Amerykany generalnie nie poprawiaja zlej wymowy, trzeba ich o to prosic. Wtedy chetnie pomoga i poprawia. Aleeeee, Dave pil piwko na plazy, za to mozesz dostac ticket !!
O skórcze! :-D Dave, w Polsce w przeciwieństwie do krajów anglosaskich jest bardzo silna norma poprawnościowa oraz tradycja poprawności językowej. Bardzo popularni są językoznawcy, którzy opowiadają o poprawności językowej, np. prof. Miodek czy Bralczyk, a kiedyś prof. Doroszewski. Wszyscy Ci poloniści wyznaczali standardy poprawnościowe. Stosowanie tych norm było (i pewnie nadal jest) uważane za standard dobrego wychowania i wykształcenia. O tym, co poprawne decyduje Rada Języka Polskiego, masz też słowniki poprawności językowej. Stąd ta skłonność do poprawiania. W krajach anglosaskich tego nie ma, choć nie do końca, bo normy poprawnościowe stosuje się przecież w publikacjach. W Stanach wyznacza ją np. Chicago Manual of Style.
"pisze" albo "pisało" wymaga podmiotu "kto"? Coś nie może pisać. Zatem to, jak Ty używasz tego słowa, nie jest językiem potocznym, tylko najzwyczajniejszym błędem gramatycznym. Dziwne, że jako nauczyciel języka, nie pojmujesz różnicy między językiem potocznym i błędem.
Dokladnie. Tylko, ze Dave jest takim nauczycielem jezyka, ktoremu gramatyka w ogole nie przeszkadza. LOL Najbardziej przeszkadza mu poprawianie. I skutki widac.
Ja się spotkałem kiedyś z taką konstrukcją o której nie wspomniałeś 'Ain't got no shoes', jakby podwójne przeczenie (tj. w polskim) źródło: "Hair"(1979) - I'm Black / Ain't got no. Uważasz to za poprawną formę użycia ain't?
Ostatnio rozmawiałam z dwoma Amerykanami i powiedziałam "two person" na co jeden z nich od razu mnie poprawił na "two people"... Może to zależy od stanu; w niektórych poprawiają a w innych nie. 🤣🤣🤣 I mnie osobiście bardzo jebie po uszach, gdy ktoś mówi "tutaj pisze" zamiast "jest napisane". Nie mam ochoty dalej z kimś rozmawiać. I w tym przypadku będę Grammar Nazi! 🤣
Pomysł na filmik: jak Amerykanie proszą o podwyżkę? Jak zwalniają się z pracy (odchodzą)? Jak usamodzielniają się dzieci? Czy długo mieszkają z rodzicami?
Z tym poprawianiem to ciekawa sprawa jest. Mówiąc po angielsku nigdy nie zostałam poprawiona przez native'a. Zawsze robią to osoby, dla których język angielski nie jest pierwszym językiem
Dokładnie, mało tego nawet jak będziesz mówić łamanym angielskim i popełniać jakieś błędy gramatyczne to native zawsze cię zrozumie.
@@XauSex O tak, a w szczególności już drugi Polak.
@@XauSex Właśnie dlatego angielski degraduje się w błyskawicznym tempie. Jeśli nie będziemy poprawiać, polski czeka to samo, a błędy na zasadzie "pisze zamiast napisano" to błędy logiczne, trzeba na nie uczulać.
@@dawidkrol1567 buahaha
My tez nie poprawiamy obcokrajowców, którzy mają problemy z odmianami i czasami lub wymową
Zwracanie komuś uwagi jest super, bo człowiek nie jest świadom własnych błędów, więc można się wiele nauczyć dzięki temu, że ktoś mądrzejszy pokaże jak robić coś poprawnie czy lepiej.
To wytłumacz 80-letniej babci, że mówi się "włączać" a nie "włanczać". Zobaczymy, czy cię posłucha i w końcu nauczy się poprawnie mówić po polsku...
@@aniutqa Jeśli jakaś osoba zostaje upomniana, że popełnia błąd i lekceważy to dalej robiąc błędy, to źle świadczy wyłącznie o tej osobie, a nie o poprawiającym.
W istotnych przypadkach tak, inaczej jedynie łechta ego tego co poprawia. Pisanie w internecie i rozmawianie IRL to mowa potoczna, więc mówisz tak, żeby inni zrozumieli. Nieistotna jest poprawna polszczyzna.
10:05 "zwracanie komuś uwagi jest megachamskie". Większość tytułów vlogów Dave'a na YT zaczyna się od: "Źle wymawiasz...." 😛
xD
Może Dave to w takim razie cham, który dostrzega chamstwo u innych, a u siebie nie? Cave? Co Ty na to?
Komuś, skierowane do konkretnej osoby, tutaj nie zwraca do nikogo konkretnego.
@@kilos4655 zwraca się, konkretnie do oglądającego i reszty oglądających
@@smieszneprzerobki5620 Do ogółu, to nie to samo co zwracanie się do kogoś bezpośrednio.
Dave lubie twoj sposob tlumaczenia.Pozwala mi szybko zapamietac i zrozumiec sens tego slowa.Dzieki.
Najlepsze wytlumaczenie AIN'T z jakim się spotkałem. Dzięki.
W tytule jest błąd: Jak Używać (kogo,co) - SŁOWA, a nie SŁOWO.
Nie no żartuje ! ! ! ! !
nie chcę być ani komunistą, ani gramatycznym nazistą. 😅🤣
Choć muszę Ci przyznać, że w Polsce mamy do tego inne podejście, nie poprawiamy raczej pierwszej lepszej napotkanej osoby, imigranta czy turysty poprawiamy osoby które już znamy, bo prostu dbamy o swój język ojczysty, o którego istnienie musieliśmy przelewać niejednokrotnie krew.
Ja nadal będę poprawiać innych, że mówimy np. "wziąć" a nie 'wzionść' , czy "jest napisane" , a nie "tu pisze" etc.
Pozdrawiam i czekam na kolejny świetny odcinek. Ten był super :)
Poprawiamy z życzliwości, nie z chamstwa i chęci wywyższania się, zakładamy, że każdy chce mówić dobrze, więc udzielamy bezinteresownej pomocy. Z ŻYCZLIWOŚCI! Moi przyjaciele często proszą mnie: jeśli powiem coś źle - poprawiaj mnie.
Z pośród ludzi poprawiających, z którymi się spotkałam, nikt tego nie robił z życzliwości, lecz z czepialstwa - to jest nagminne zachowanie w sieci. Część z tych osób ma jakby nerwicę natręctw jak widzą lub słyszą, że ktoś źle coś wymawia.
Idąc Twoim tokiem myślenia, że jak ktoś kogoś poprawia, to jest ...ujem, to Ty też nim jesteś, kiedy mówisz nam jak mamy coś wymawiać po angielsku. Twoje lekcje tracą sens ;-)
He's a phoney bigot.
dokładnie tak
Poprawianie to nie jest z reguły coś chamskiego. Owszem, są osoby, które robią to, by się wywyższać, ale tutaj chodzi o zwykłą pomoc. Tak jak widzę, że ktoś wykonuje jakąś czynność źle i chcę go poprawić, tak samo jak słyszę, że mówi coś źle, to też go poprawię. Na przykład kiedy ktoś chce napisać jakiś oficjalny dokument, to nie nie napisze tam, "żem był w domu", tylko "byłem w domu", albo nie powie "tam pisze", tylko "jest napisane", bo to kwestia logiki, tam nic nikt nie pisze, tam już jest coś napisane. Język ma prawo ewoluować, ale na siłę go kaleczyć nie ma sensu.
Jestem nauczycielką, mam we krwi poprawianie dzieci :p
Jesli to jest oficjalny dokument, to raczej 'przebywalem w domu'. 'Bylem w domu' to mowa potoczna. Przepraszam, ze poprawiam.
@@robertk5441 nice move
Jesteśmy gramatycznymi nazistami, ponieważ nasz język bardzo przyczynił się do podtrzymania naszej tożsamości narodowej podczas stuleci walk z sasiadami. Po tym wszystkim co nasz kochany kraj przeszedł zostaliśmy finalnie okraszeni komuną. Dlatego kiedyś jako dzieciak krzyczałem na moich nauczycieli, że są nazistami. Teraz dorosłem i uważam, że jezyk pisany i mówiony jest bardzo ważny. My w Krakowie mówimy, że idziemy na pole and you ain't change it full stop.
"Kogoś poprawiasz? To jesteś chujem. Gorszym od pedofila"
Hahaha Dave jesteś mistrzem 🤣 Ale tak na serio, to w Polsce mamy inną kulturę i dbamy o język. Poprawiamy się nawzajem i bardzo dobrze, że to robimy. Tak powinno być. Kiedy ktoś mnie poprawia (jakiś chuj) to cieszę się z tego, bo nie będę robił błędów, bo dzięki temu będę mówił lepiej. Nie ma w tym niczego złego.
To prawda. Z powodu braku poprawiania angielski ma obecnie kilka dialektow: ponglish, spanglish, hinglish, itp. 😂
Podpisuję się pod tym. Chwasty językowe należy tępić (tak, jak Dave tępi nasze chwasty w języku angielskim). Poprawianie błędów jest krokiem do rozwoju i przede wszystkim dbałością o czystość języka.
Działa to tylko na plus, zarówno dla Polaków jak i obcokrajowców (mówię tu o języku polskim).
Ogólnie poprawianie w wymowie drugiej osoby jest negatywnie postrzegane przez poprawianego i może to odebrać jako zwykłe czepialstwo (tym bardziej, jeśli komuś przerwiemy w rozmowie). Ludzie na wsiach lub w określonych rejonach kraju mówią często niepoprawnie, ale to nie przeszkadza w komunikowaniu się i takich ludzi nie ma sensu nawet poprawiać. Co innego poprawiać dziecko czy nastolatka, który jeszcze wiele ma się nauczyć, a co innego dojrzałą czy starszą osobę, która mówi jak się nauczyła całe życie. Ludzie przeginają z tym. Jak komuś przeszkadza niepoprawna wymowa Polaków, to niech najlepiej w ogóle nie rozmawia, bo jest udręką dla innych.
@@skibekpl Języki zmieniają się od wieków. Nie ma już w Polsce raczej staropolszczyzny, a mimo to nikt nie ubolewa nad tym, że "wymarła", choć była językiem naszych przodków na tych ziemiach.
Dokładnie :) Ja również podchodzę do tego zjawiska raczej jako coś pozytywnego. Nie po to ktoś tworzył zasady dotyczące jakiegoś języka, gramatyki, ortografii itd. i nie po to człowiek chodził do szkoły, żeby potem to olewał i mówił/pisał/czytał jak mu się podoba. I całe to "poprawianie" innych w Polsce, odbieram raczej na zasadzie, że ktoś kto wie jak się mówi/pisze poprawnie poucza tego, który tego nie wie albo nieświadomie robi jakieś błedy:) I też wszystko kwestia indywidualnego podejścia, bo pewnie nie każdy tak to odbiera. Ja akurat jestem wdzięczna osobie, która mnie poprawi, jeśli coś niepoprawnie mówię/nazywam itd. I odbieram to życzliwie, jako przysługę, bo ktoś dba o to żebym nie kaleczyła języka :) Ale pewnie znajdą się jakieś wyjątki, które podejdą do tego jak Amerykanie, uważając takie poprawianie kogoś za jakieś wytykanie, złośliwość czy wręcz... dyshonor 🙄 "gorszy od nazizmu i pedofilii" 😏
Więc co kraj to obyczaj i co człowiek to inne podejście :)
Ale naprawdę bawi mnie to amerykańskie podejście, bo trochę widzę to tak, jakby jakiś Amerykanin mówił na banana ogórek albo na kolor niebieski, że jest zielony i ktoś by próbował go poprawić, a Amerykanin odpowiada z bulwersem " o ty chu.. nie będziesz mnie poprawiał i mówił mi co i jak mam nazywać!Wolność mamy i będę mówił jak siem mnie podobuje Naziolu gramatyczny ty...!!!" 😂
🤣 twoje materiały to najlepsza forma rozrywki i nauki w jednym.
Rewelacja czegoś się uczę i jeszcze poprawiasz mi humor.
Dokladnie : wolność słowa , wolność wypowiedzi jest sposobem docierania do prawdy i do Prawdy tez. A nie tylko sposobem oszukiwania , zwodzenia , oglupiania , zastraszania itd. itp.
Błogosławię i pozdrawiam.
Czesc...Dave,
tez mialam problem z tym slowem,
Moze gdzies to slysze lub slyszalam
Zycze pieknego weekendu Wielkanocnego,
Zdrowia..
Na tę rzekomą liberalność
Stany Zjednoczone są nieporównywalnie bardziej różnorodne, i zostały utworzone przez ludzi z niekiedy bardzo odrębnych kultur, i może to zaowocowało większą tolerancją dla odmienności, przyzwyczajenia do tego, że ktoś się mniej lub bardziej różni od nas i w efekcie większą pobłażliwością dla błędów językowych.
I może również fakt, że Polska była pod zaborami wpłynął na to, jak Polacy tępią błędy językowe. Że niby jako rekompensata tego, że nie mogliśmy używać własnego języka - więc skoro kiedyś swój język niemalże straciliśmy, to powinniśmy być bardziej świadomi tego, jak jest ten język dla nas ważny, a przez to jesteśmy bardziej zobowiązani pilnować, by był używany poprawnie. Podobnie puryzm języka czeskiego może wynikać stąd, że Czechy były pozbawione niepodległości przez nieporównywalnie dłuższy czas niż Polska, więc Pepiki postanowiły to sobie zrekompensować unikaniem zapożyczeń, toteż zjawiska, które w wielu językach nazywają się podobnie, mają jakąś swoją wspólną, międzynarodową nazwę itd., po czesku mają swoją, odmienną nazwę. Np. muzyka to "hudba" (skojarz ze staropolskim "gędźba", co oznaczało mniej więcej to samo, ale podobno raczej graną niż śpiewaną), teatr - "divadlo", komputer - "počítač" etc.
Uważam ze czystość języka jest ważna i należy zachowywać zasady dla naszych pokoleń; owszem pewne zasady się zmieniają , ale nie chce brzmieć jak ktoś spod budki z piwem ; poza tym co kraj to obyczaj
Dzięki bardzo!
Dokładnie tak!
W sumie nigdy nie używałem aint.
Jakoś mi nigdy nie pasowało xD
Thank you Dave!
Lol, ja się cieszę jak ktoś mnie poprawia. Jak inaczej miałbym się czegoś uczyć??? Nie urodziłem się z całą dostępną wiedzą świata.
Ja też się cieszę. 10 sekund zażenowania, ale za to reszta życia używania poprawnej formy
@@KaMila-ki5qp Mądrze
@@KaMila-ki5qp Najwięcej uczy się ten kto poznaje swoje błędy a nie udaje, że ich nie popełnia
@@exactlyLondon No pain, no gain 😉
Ale kontekst!!!! Kontekst!!!! Ja nie odpalam filmików Dave'a po to żeby pogadać o d ... Maryni, tylko właśnie po to, żeby mnie poprawił! On to robi specjalnie, żeby poprawiać, a ja to oglądam specjalnie, żeby poprawić się 😂 Taka niepisana umowa między nami, na którą sama piszę się i to z przyjemnością 😝
"Dlaczego tak niekulturalnie..." ;)
Te filmiki nieźle pokazują różnice kulturowe pomiędzy krajami. Ale powiem tak: możesz sobie mówić "pisze", czy wręcz - o zgrozo - "włanczam", ale wiedz, że to brzmi gorzej niż powiedzieć w dobrym towarzystwie "I need to go to the toilet", że tak się posłużę Twoim przykładem ;D
Dawidzie, nasz ojczysty język jest bardzo trudny i dużo Polaków dba o poprawna polszczyznę. To chyba jedna z naszych form patriotyzmu. Jeżeli masz szacunek do języka to masz szacunek do ojczyzny. Nie znoszę ludzi mówiących niepoprawnie, z babolami językowymi czy stylistycznymi. Poprawianie mamy we krwi, żeby nakierowywać ludzi na właściwe tory. Grammar nazist to dobre określenie. Z drugiej strony jak mamy się nauczyć mówić poprawnie w obcym języku skoro nikt nas nie poprawi? Dawidzie pamiętaj, że jest różnica czy ktoś robi ci łaskę, czy laskę ;)
A ja bardzo lubię i jestem bardzo wdzięczny jeśli native poprawia mnie w angielskim - przecież on podejmuje wysiłek (a wcale nie musi), żeby dać mi znać gdzie popełniam błędy!
Sam zwracam uwagę ludziom ze wschodu, którzy uczą się polskiego (oczywiście znajomym, a nie obcym :) ) i są mi za to wdzięczyni, ba! czasami nawet proszą mnie o to, bo chcą się szybciej nauczyć polskiego!
Natomiast idiotyczne jest jak polak polakowi zwraca uwagę na "coś pisze"! Doskonale wiem, że to niepoprawne, ale w mowie potocznej chcę i będe tego używać, bo tak jest po prostu wygodniej :)
W Polsce mowienie pisało, poszłem jest odbierane jako oznaka niskiego statusu i kiepskiej edukacji. Niby każdy zrozumie jednak kiepsko wypadasz w oczach rozmówcy.
Uwielbiam Twoje przykłady xD
Dzięki za odcinek w dniu urodzin!
😁
2:50 nie mów tak, bo to błąd i to trochę jakbyś był jaskiniowcem
David często zwraca uwagę na błędy popełniane przez osoby próbujące mówić po angielsku (Źle wymawiasz "Router", Źle wymawiasz literę "O" po angielsku, Źle używasz "A" & "The" i wiele innych). Niektóre filmiki są w całości temu poświęcone.
W filmiku Źle używasz "A" & "The" (ua-cam.com/video/zciL4CW2S3s/v-deo.html) osoby źle mówiące są porównywane do jaskiniowców albo rosyjskich gangsterów. Tymczasem tutaj w (2:28) David twierdzi, że ci, co poprawiają tych, co źle mówią, są gorsi od pedofili, morderców i gwałcicieli. Zadziwiająca samokrytyka i wyjątkowo niska samoocena.
Dave, z tym poprawianiem w Polsce to jest tak jak kiedyś mówiłeś w jakimś swoim filmie, z tego co pamiętam to był filmik ,,10 powodów czemu kochasz Polskę,, Tam wspomniałeś, że Polacy są czasami zbyt szczerzy. Mówią każdemu wszystko wprost, nawet jak coś jest niemiłe i przez to wydają się być chamscy. Wydaję mi się, że tutaj jest taka sama sytuacja, ktoś coś źle gramatycznie powiedział, to ten ktoś kogoś musi poprawić, nawet jak ten który poprawia też źle wymawia gramatycznie inne słowa i zdania.
Ja zwykle poprawiam, ale nie dlatego, że jestem ch**em. To jest na zasadzie, że jeżeli masz coś między zębami to chcesz żeby ktoś ci powiedział, bo nie chcesz tak chodzić cały dzień i śmiesznie wyglądać, tak samo nie chcesz resztę życia chodzić i gadać jak prostak. A przynajmniej większość osób nie chce.
Daje znac w komentarzu ze to bardzo pomocny filmik jest i wszystkim serdecznie polecam nauke z Toba! Super ze jestes i tworzysz ☺️👍🏼
W "USA ludzie którzy poprawiają mowę innych ludzi to najgorsza grupa społeczna"
~Dave z Ameryki który nagrał już dziesiątki filmów z serii "nie mówcie tak", "tak sie nie mówi", często dopierdalając się na siłę do zwrotów i wyrażeń, które są jak najbardziej używane przez native speakerów xD
Jest zasadnicza roznica miedzy rozmowa dwojga ludzi a wykladem. Dave stara sie wytlumaczyc ,czego nie robic I jak poprawnie mowic. Jesli nauczyciel Cie poprawia, to to jest Twoja szansa. Jesli ktos w towarzystwie Cie poprawia, to jest to niestosowne. Starales sie Dave troche dojebac. W sumie troche sie osmieszyles. Ale nie przejmuj sie moim zwracaniem Ci uwagi. Mozesz docenic moja chec pomocy w zrozumieniu konceptu, albo teraz sie na mnie odszczekasz. Mnie to nie robi roznicy.
Mr. Big Stuff
@@robertk5441 o kurwa
@@smieszneprzerobki5620 Szacunek dla Twojej umiejetnosci krotkich wypowiedzi.
@@robertk5441 dziękuję
JEST NAPISANE 😅❤dzięki za ten odcineczek
Dziękuję za lekcję
Zdrowych Radosnych Świąt Wielkiej Nocy Dave
To nie do końca prawda Dave. To, że inni mówią niepoprawnie, to nie znaczy, że my też mamy tak mówić. WIesz, idąc tym tropem rozumowania, to po co w ogóle się rozwijać i poszerzać swoją wiedzę? Przecież mogę powiedzieć: "Ty być super kobieta Dejw!", ale czy naprawdę chcemy gadać jak jaskiniowcy? Inna sprawa jeżeli ktoś Ci zwraca uwagę tylko po to żeby Ci dowalić i ośmieszyć - to wtedy jest chamstwo. Ale jeśli ktoś to robi w dobrej wierze, żeby dbać o język i edukację, to ja osobiście nie mam z tym problemu. Szczerze mówiąc jak rozmawiam czasami po angielsku z obcokrajowcami, to chciałbym żeby mnie poprawiali kiedy błędnie używam języka. Pozdrawiam!
Też jakbym był w Stanach to chciałbym żeby mnie poprawiali. A tak to nigdy się nie dowiem że cały czas mówiłem błędnie.
Ale z drugiej strony, trochę rozumiem podejście Amerykanów. Gdy ktoś mówi niepoprawnie, to...co z tego? Kto wymyślał te zasady? Dlaczego jedna wersja jest lepsza od innej? To takie już przesadne silenie się na przestrzeganie reguł tylko dla przestrzegania reguł i nie idzie za tym nic więcej. I nie ma co tego porównywać z trybem wypowiedzi jaskiniowców, bo między np. "było napisane" a "pisało" nie ma tak naprawdę wielkiej różnicy, wszyscy wiemy o co chodzi, składnia i szyk zdania są zachowane, jest kontekst i cały dylemat tkwi tylko w tym, że jedno jest poprawne, a drugie nie.
@@elvenoormg5919 a co z pisownią? W stanach przecież słowa pisze się inaczej niż mówi. Dziwne że tego sobie nie zmieniają na łatwiejsze
Po angielsku chce gadać cały świat , po polsku nikt, dlatego ludzie nie są przyzwyczajeni do kaleczenia języka. Poza tym rzeczywiście u nas jest coś takiego, że dużo jest ludzi co tylko czekają żeby komuś dowalić aby poczuć się lepszym, mądrzejszym .
@@elvenoormg5919 Akurat przykład, który podałeś jest dość błędny. Różnica między "pisze", a "jest napisane" jest ogromna. "Pisze", to czasownik w czasie teraźniejszym. Jeśli powiem, że "w gazecie pisze", to znaczy, że jakaś osoba jest tam w tej gazecie i teraz w tej chwili coś pisze, a przecież nie o to nam chodzi. Jeśli powiem poprawnie "w gazecie jest napisane" , to znaczy, że coś w przeszłości zostało tam napisane przez kogoś, więc różnica w znaczeniu pozornie podobnej wypowiedzi jest bardzo duża.
Dave, nie nazywaj kogoś ch***m i nie porównuj do morderców i pedofili kogoś, kto chce Ci pomóc w polskim. Jesteś Polakiem mieszkającym w Stanach i zawsze nim będziesz. Staraj się więc mówić poprawnie i nie upieraj się przy swoich błędach.
Ja lubię, jak ktoś mi zwraca uwagę, bo chcę mówić poprawnie, ale nie zawsze wiem, że robię błąd.
Jak ktos popelnia blad to trzeba go poprawic. Mozemy sie klocic ale przyznajesz racje i klocimy sie dalej. W przeciwnym wypadku mzesz tkwic w bledzie cale zycie.
Porownowalbym to do wierzenia w horoskopy albo plaska ziemie. To nie jest tak ze "a ja wierze juz, ty masz swoja prawde a ja swoja". Nie, to po prostu nie dziala. Tak jak afryka nie jest na polnoc od europy albo 2+2 nie jest 6. Tutaj nie ma "pola do interpretacji"
Poprawianie wynika z tego, że mamy mało, w porównaniu do np. USA, obcokrajowców mówiących w naszym języku. Nasza kultura generalnie a także językowa jest bardzo homogeniczna. Stąd znacznie większy puryzm językowy. Natomiast nie wyobrażam sobie poprawiania rodaka, którego nie znam lub znam słabo, ani obcokrajowca, gdy o to nie prosi.
Dokladnie tak jest. Ja mieszkam juz dosyc dlugo w Niemczech i musze powiedziec, ze nikt tutaj, przynajmniej nie z Niemcow, nie zwroci ci uwagi jak mowisz po niemiecku. Po prostu jest tylu roznych obcokrajowco i do tego dosyc rozniacych sie gwar niemieckich, ze zwracanie uwagi nie mialoby wielkiego sensu. To zalezy oczywiscie z kim sie ma do czynienia. Wiadomo ze jakis Bauer na wsi, majacy obcokrajowcow do pracy na polu, wielka kultura i milym zachowaniem nie grzeszy, ale poza tym jest prawie wszedzie tak jak w USA. Ludzie sa bardzo wyrozumiali i nie poprawiaja nikogo.
Bill Withers - Ain't no sunshine when she's gone, and this house just ain't no home any time she goes away.
Dave, ja w kwestii poprawiania kogoś. To nie chodzi o poczucie wyższości, czy terroryzowania kogoś. Często to kwestia szacunku do języka. Duża część Polaków ma świadomość tego jak piękna jest polszczyzna i kaleczenie jej jest jak niedbanie o dziedzictwo kulturowe czy pomniki przyrody ;) Polska ma dość burzliwą historię, w której integralną częścią było zachowanie polskości m.in. pod zaborami poprzez przekazywanie języka polskiego z pokolenia na pokolenie. Ludzie niejednokrotnie umierali za język polski. Polecam choćby poczytać o strajku dzieci wrzesińskich. Czy kiedykolwiek Amerykanie umierali za swój język? Dlatego proszę nie mierz wszystkich "choojową" miarą. Owszem są sytuacje gdy ktoś się czepia jakiejś nieistotnej pierdoły i można to "spuścić na drzewo", ale są sytuacje gdy takie poprawianie jest jak najbardziej wskazane. Przykładowo dziennikarz piszący niechlujnie, osoba publiczna wypowiadająca się niepoprawnie, czy też osoba pracująca w szkole niezależnie od tego w jakim zakresie ma kontakt z dziećmi i młodzieżą. Nigdy nie poprawiam obcokrajowców (chyba, że koś sam o to wyraźnie poprosi w ramach szlifowania języka). To że ktoś zdecydował się na naukę języka polskiego, jest aktem niebywałej odwagi albo wręcz brawury.
Dobra dobra Dave. Ciągle gadasz że jak powiemy pewną rzecz w Ameryce źle to Amerykanie się na nas rzucą i na pewno nas poprawią bo to kalka językowa. Coś o czym mówiłeś może być językiem regionalnym, miejscowym lub gwarą.
A "coś PISZE" jest bardzo dużym błędem. To rażący błąd składniowy i będziesz poprawiany za każdym razem, bo to zupełnie zmienia kontekst tego co mówisz. To jest inne słowo. "Pisze" to czasownik np. ktoś "pisze" książkę. A "jest napisane" to sformułowanie i mówi o tym że np. w książce "jest napisane" że sos jest ostry.
"Na znaku pisze..." - czyli że coś siedzi na znaku i pisze
@@profesorinkwizytor4838 haha 😂 -"Na znaku pisze STOP" -"Kto?" 😄
@@TheOliwierr otóż to
Są sposoby, by uświadomić komuś, że źle coś wymówił, bez chamskiego poprawiania. Można powtórzyć to słowo w swoim zdaniu, lub powiedzieć "ah, masz na myśli ... ". Dave sam podkreślił, że złe wymawianie brzmi dziwnie. Więc dziwi mnie, sposób w jaki mowi o osobach poprawiających innych... ;)
Ze słówkiem (?) ain't jest o tyle ciekawa sprawa, że wykorzystywano je w rozrywkowych piosenkach już sto lat temu, więc nie jest to żaden współczesny wynalazek (nagranie z roku 1920 - "I ain't got nobody") - ua-cam.com/video/LsMRKd_rIk4/v-deo.html + bardziej znośna dla dzisiejszego słuchacza wersja Caba Calloway'a z 1935 roku - ua-cam.com/video/aa8bQzOkjZs/v-deo.html
Albo Aint' Talkin' Bout Love
@@dominikwojciechowski8911 No ale to już kilkadziesiąt lat później :)
You've got a point, squire.
Ain't no sunshine when shes gone - Bill Whithers, bardziej znana w Polsce jako "Znowu w życiu mi nie wyszło" Budki Suflera
Kocham piosenke Nina Simon "Ain't got no, I got life". Piekna
Ain't no sunshine ... when she's gone.
Nie wierzę....lepiej być pedofilem albo kogoś zabić, niż kogoś poprawić. Gratuluję hierarchii wartości.
Sytuacja językowa USA i Polski jest zupełnie różna. My mamy radę języka polskiego, angielski nie ma takiego organu w żadnym kraju więc nam łatwiej się oprzeć na pewnym standardzie. Jako nauczyciel wyczulony jestem na kwestie ewolucji języka (która swoją drogą często wynika z błędów), ale też preskryptywizmu i mam osobiście mieszane uczucia. Co do nazywania ludźi chujami za poprawianie mowy innych, wszystko zależy od kontekstu i intencji. Czasami intencje mogą być dobre. Wielu ludzi przecież nie chce być postrzeganych za niedouczonych.
Jeszcze jedno - Europa nie jest taka mała. Tak naprawdę powierzchniowo jest większa od Stanów, ale żyje w niej ponad dwa razy więcej ludzi, stąd pewnie poczucie większej przestrzeni w Stanach. :)
W mojej skromnej opinii poprawianie Polaków przez Polaków jest git, jest to pewien sposób na pilnowanie polskiego, żeby się nie zdegradował do jakiegoś bełkotu, którego jedynym przymiotem jest to, ze jest jako tako zrozumiały
Natomiast głupie jest zwracanie uwagi komuś z zagranicy, no, takie niesmaczne
Chyba, że ktoś cię prosi, żebyś go nauczył poprawnej polszczyzny
You ain't nothin' but a hound dog. To jest z piosenki: hound dog. tak myślę że w piosenkach często używane to słowo ( ain't ) w taki sposób.
A, ja do tej pory myślałam, że dbałość o czystość języka polskiego, to jest jeden z przejawów patriotyzmu - dbałość o czystość języka ojczystego.
Bo tak jest. Nie szanując własnego ojczystego języka nie szanujesz własnego kraju. Mieliśmy zabory germanizację, rusyfikację to coś o tym wiemy. Ale co może o tym wiedzieć mieszkaniec kraju którego historia liczy niecałe 250lat a obywatele to w znacznej większości słabo wykształcona mieszanka z całego świata u których u wielu językiem podstawowym nie jest angielski. Ten pogląd Dave'a o poprawianiu to jakaś desperacka i żałosna próba obrony własnego ego bo widać bardzo go boli jak go ktoś poprawia. Amerykanie robią błędy i przechodzą nad tym do porządku dzienego. My mamy piękny język to staramy się go szanować.
Tak, też tak myślę. Dlatego czuję jakiś zgrzyt kiedy w kwestiach poglądowych "patrioci" piszą płud w bszuchu. Każdy ma prawo do swojego zdania, ale kurde, ó/u sz/rz mają znaczenie... zwłaszcza dla patrioty 😅
@@KaMila-ki5qp lewacy na forach bardzo często piszą fejk posty jako niby-patrioci najeżone takimi bykami do przesady. Można ich łatwo ropoznać. Natomiast rzadkością jest aby ktoś z patriotycznej strony popisał się głupotą publicznie co jest w zasadzie standardem po stronie lewaków. Od lat co marsz i kogo by tam o cokolwiek nie zapytać to pośmiewisko na cały internet ci ludzie robią sobie sami. Te kompilacje są już kultowe i co roku powstają nowe
😂
@@KaMila-ki5qp może "płud w bżuhu". W bszuchu raczej nie brzmi, a tego rodzaju błędy najczęściej wynikają z tego jak te wyrazy brzmią.
Język jest żywy.
Ja staram się mówić poprawnie i ucze tego moje dzieci. Ja sam byłem poprawiany i dlatego nauczyłem się mówić poprawnie. Wydaje mi się, że tylko znajomi zwracają sobie uwagę na wymowe. Ja jestem wdzięczny znajomym, którzy mnie poprawiali, bo dzięki temu mówie poprawnie. Sam zwracam uwagę moim dzieciom, bo chce aby mówili poprawnie. W rodzinie to nie jest chamskie - tak mysle.
Przed chwilą oglądałam filmik jak powiedzieć "cześć" po japońsku na 7 sposobów w różnych sytuacjach, a teraz słucham o tej amerykańskiej dowolności. Polska jest rzeczywiście tak pomiędzy Azją a Ameryką, ale chyba z naciskiem na Azję
W Polsce nie ma czegoś takiego jak brak edukacji w wyniku biedy. Owszem, edukacja wyższa jest zależna od statusu ekonomicznego, ale szkoły podstawowe są powszechne, obowiązkowe i mniej więcej podobnej jakości. A jeśli chodzi o niepoprawne używanie języka przez ludzi z "gorzej sfery"... to nie do końca tak to jest. Raczej chodzi o zwykłe prostactwo, a ludzie zazwyczaj poprawiają bliskich, a nie obcych - tym, na których im zależy, żeby byli dobrze odbierani przez otoczenie. Bo co by nie mówić, ale jak ktoś używa ojczystego języka od kilku dekad i ciągle nie potrafi poprawnie się nim posługiwać, nie świadczy to najlepiej o jego intelekcie.
Witaj Dave z Californi.Po roku pobycia dostalam prace w niemieckiej restauracji ze slabym angielskim .Ja wrecz prosilam jak wlascicieli czy kelnerow zeby mnie poprawiali jak zle mowie.I wten sposob uczylam sie angielskiego.I przepracowalam 23 lat w roznych restauracjach.JESLI KTOS BY MNIE ZLOSLIWIE POPRAWIAL To bym sie nie nauczyla.......pozdrawiam
Minęło 8 minut, a Dave dopiero zaczyna wyjaśniać "ain't". To jest za dużo TTT, 'teacher's talking time'
Poprawianie kogos mozna interpretowac jako pomoc dla kogos lub opierdalanie kogos.
Dave, Komik, oczywiscie wybrał the latter. Cały on :-)
To nie komik. To klaun.
W Polsce też raczej mało kto lubi jak się go poprawia, i raczej rzadko się to robi przeważnie żartobliwie w gronie znajomych lub faktycznie osoba która chce podbudować swoje ego. Jeśli twoim ojczystym językiem jest inny niż Polski i często się z tym spotykasz to raczej z chęci pomocy niż złośliwości. Co do np. "pisze" i "jest napisane" myślę że można to porównać do present continuous i present perfect "pisze" (present continuous), "jest napisane" (present perfect)było PISANE w przeszłości i teraz już jest NAPISANE do końca. Przynajmniej wydaje mi się że tak to działa :D
Dzięki Dave za zrozumiałe wyjaśnienie👍. Co do poprawiania, myślę tak samo jak Ty.
Pawełku ale wydaje mi się że miałeś na myśli - Co do poprawiania. Pozdrawiam.
@@leslawgawlowski6457 Oczywiście masz rację. Oczy już nie te😊. Czym prędzej poprawiam😊
I z poprawianiem kogoś, i ze słownictwem jest tak, że jest to uzależnione od wielu różnych czynnikow: wychowania, środowiska w którym się żyje, wrażliwości itd. Wolę, kiedy ktoś powie, że coś pisze (chociaż to bardzo potoczne) niż kiedy mówi "wyjebane" co dla mnie jest przeklenstwem. Nie dogodzisz wszystkim! 😀😃🙂🙃😊 Dzięki! 😀
ja tam lubię jak ktoś mnie poprawia bo wtedy łatwiej sie nauczyc mowic poprawnie. Samemu sie tak latwo nie zwroci uwagi na to ze sie mowi niepoprawnie. Nawet się tego nie zauważa
Brawo!
*Dave jest jak znak drogowy, który wskazuje kierunek a sam zaś stoi cały czas w tym samym miejscu. Przez pół filmiku tłumaczy, że nie jest w dobrym tonie poprawiać obcych ludzi a przez następne pół mówi nam jak my mamy mówić.*
Właczał właśnie telewizor, gdy sobie przypomnił, że zapomniał wziąść cókru, gdy kupywał kawę.
- czekam na Was perwersy.
według mnie poprawianie ludzi w tym jak mówią jest dobre bo w tedy sam siebie uczysz + może ktoś zapamięta poprawkę a w stanach to jest złe prawdopodobnie przez kulturę chwalenia wszystkich na chama
W Stanach to jest złe dlatego że ludzie po prostu nie wpieprzają się w twój styl wypowiedzi. Mówisz jak chcesz, bylebyś był zrozumiany.
@@elvenoormg5919 LMAO
@Farquat Bardzo dobry trop... poprawki jezykowe zapamietuje sie do konca zycia! Odpornym na wiedze wszystko przeszkadza oprocz ich bledow.
@@marita7424 BRAWOOO!
No jest kilku myślących i przytomnych. Brawo!
Ale Dave, jeśli native Cię nie poprawi, to jak masz poczynić postęp w nauce języka? Okej, prywatne lekcje lekcjami, ale rozmowa z nativem to najszybszy i najprostszy sposób🤷♀️ szczególnie jeśli na co dzień pracujesz z takowymi🙂
Poza tym dbałość o poprawność językową pozwala językowi przetrwać (np. takie słowo jak "jarzyna"). Owszem, to ludzie tworzą język i on żyje, zmienia się. Natomiast jeśli każdy by mówił tak jak mu się żywnie podoba, to ludzie przestaną się dogadywać/rozumieć wzajemnie, jak to ma miejce np. w UK czy Irlandii, gdzie rodowici mieszkańcy nie rozumieją siebie nawzajem i często obcokrajowcy tłumaczą z angielskiego na angielski😆
W Polsce tylko osoby lekceważące i ignoranci mówią niepoprawnie. Jak w urzędzie zapodasz 'tu pisze', to jest ryzyko, że będziesz gorzej potraktowany (nawet nieświadomie) przez urzędnika.
Podałeś świetny przykład z "ain't" - Wy też po usłyszeniu takich konstrukcji wrzucacie do szufladki: 'o z gorszej dzielnicy, czy tam środowiska'.
Ja jestem wdzięczna jeśli ktoś mnie poprawi. Często sama o to proszę i tłumaczę dlaczego tego potrzebuję (mówiąc w obcym języku).
Dobrze, że podajesz te różnice kulturowe👏 masz wartościowy content👌
Uczysz języka, ale sam wiesz, że mówisz źle "pisało" i mimo tego celowo nie będziesz mówił poprawnie. A wiesz, że nas Polaków uszy bolą od tego słowa. Ale już my po angielsku mamy mówić poprawnie ;)
fajnie jak nie wiesz czy ma być have/has not albo am/are/is not niech będzie ain't hurra! I może być podwójne zaprzeczenie
Robisz dobrą robotę Dave! Dziękuję! :)
Tyle lat uczyłem się angielskiego i kiedyś sam spytałem nauczyciela co to znaczy i powiedział coś w stylu tego co Dave na początku.
Nie rozumie Pan polskiej kultury, ale nazywa Pan nas nazistami językowymi. Jeśli w Waszej kulturze tak się nie robi, to ja nie mam nic przeciwko, ale nie ma co się mądrować. Sam Pan mówi, że nie rozumie tego, ale ocenia bardzo negatywnie. Poprawianie ma ważną rolę: jest to dbanie o dobro języka. Jeśli ludzie będą mówić masowo źle, to w końcu to złe mówienie się zadomowi i zachwaści język. Ponadto ma to dodatkowe pozytywne znaczenie dla tej osoby: dzięki temu może przestać mówić źle. Jeśli widzę, że ktoś na przykład rąbie drewno w taki sposób, że sobie może zrobić krzywdę, albo robi to nieefektywnie, chyba normalne jest, że mu zwrócimy uwagę. Nie poprawiamy (chyba, że delikatnie) osób, które są od nas wyżej w hierarchii. Nie byłoby grzecznie też poprawiać nachalnie, mimo oporu. Znam niejeden przypadek, że ktoś kogoś poprawił, ta osoba sobie to zapamiętała i zaczęła mówić poprawnie. Wychowują nas przede wszystkim rodzice, ale też nauczyciele i całe społeczeństwo.
Mi to wyjaśnił niejaki Bill Withers 😁 Piosenka jest dobra na wszystko.
Co do poprawiania, to w Ameryce masz ogromny mix kulturowy/narodowościowy. Można powiedzieć, że co narodowość to inna wersja języka angielskiego. Ja sam kaleczę angielski dosyć mocno, ale jakoś nigdy nie miałem problemu żeby dogadać się z jakimkolwiek obcokrajowcem. Wystarczy wypluć z siebie kilka słów związanych z tematem rozmowy i już wszyscy wszystko rozumieją. Polski jest dużo mniej popularny, używa się go raczej lokalnie i wszelkie nieprawidłowości dużo bardziej "bolą". Też uważam, że poprawianie kogoś, zwłaszcza obcego, to chamstwo, ale my, Polacy, jesteśmy dużo bardziej wrażliwi na naszą kulturę.
poprawianie, zależy tez w jaki sposób to wyraz szacunku dla języka :P a nie chamstwo
Najpierw trzeba się nauczyć mówić przepraszam jak się chce przejść a potem mówić o jakiejś kulturze
@@adammi3013 ?
Jak chcesz być postrzegany jako burak któremu słoma z butów wystaje to mów jak chcesz. Jak ktoś Ci grzecznie zwraca uwagę, że możesz powiedzieć coś poprawnie to warto z tego wyciągnąć wnioski. No albo można kogoś nazwać chu*em to już kwestia kultury :)
Czy brak dbałości o poprawny język w przestrzeni publicznej nie prowadzi do promocji debilizmu w danej nacji? 🤔
Mieszkając w Stanach błagałam by mnie poprawiano. Nic z tego. Dla osoby uczącej się poprawianie jest bezcenne. Niestety nasze błędy były takie słodkie hhh
Dave, mów sobie: pisze. A ja zawsze będę poprawiał: nie, tak się nie mówi. Mówi się: jest napisane. Pisze jest po prostu nielogiczne.
Wartościowa lekcja, dzieki.
Weird Al Yankovic nagrał "Word crimes", to jest typowo amerykańska wersja grammar nazi :D
A pocket Nazi, unfunny, spoiled, entitled, patronizing brat.
Z twoim podejściem do poprawiania popełniasz typowy błąd. Przenosisz "kulturę amerykańską" ( zakładając że coś takiego jak kultura amerykańska istnieje) na kulturę innego kraju. Takie zwyczaje kulturowe kształtują się przez setki lat. Dlatego przyjechanie do obcego kraju i pouczanie kogoś, że ma postępować tak jak i Ciebie w kraju jest co najmniej niegrzeczne.
Zrobiłem ten sam błąd kiedy mieszkałem w RPA.
Różnice kulturowe między europejskim myśleniem i postrzeganiem świata a afrykańskim prawie przypłaciłem życiem.
Francuzi zwracają jeszcze większą uwagę na poprawne posługiwanie się językiem niż Polacy.
Ogólnie twoja "przemowa" doskonale pokazuje różnice miedzy Europą i Ameryką. Europejska kultura ma 2500-3000 lat. Amerykańska na najwyżej 250-300 lat. To widać, słychać i czuć.
W Polsce robienie rażących błędów w języku mówionym i pisanym jest traktowane jako brak wykształcenie , brak kultury.Pokazujesz w ten sposób, że jesteś wieśniakiem ( wsiokiem) z dziury zabitej dechami.
Po drugie szacunek dla własnego języka to szacunek dla twojego rozmówcy, szacunek dla swojej kultury, kultury narodu.
Trzeba być idiotą aby sobie pomyśleć że ktoś pochodzi z dziury zabitej dechami . Polska kultura - może jakaś istnieje ale osobistej to nikt nie zna - jedyne co się rzuca sie w ocz to HAMOWA - na każdym kroku
Ludzie dysponują pojebaną wiedzą , śmietnikową o wszystkim
dokładnie! świetnie powiedziane! tym bardziej że Dave chyba zapomina że w filmikach co chwile wytyka co my źle mówimy po angielsku :D
Michael Kandel, tłumacz Lema na angielski, w wywiadzie z Wojciechem Orlińskim pt. "Jak jest po angielsku?" (zawartym w "Bajkach robotów" w wersji z Wydawnictwa Gazety Wyborczej), powiedział, że ma czasem wrażenie, że najbardziej charakterystyczną cechą kultury amerykańskiej jest de facto brak kultury amerykańskiej - a więc Amerykanie w pewnym sensie nie mają nic swojego, tj. bardzo trudno powiedzieć, co jest w nich typowo amerykańskiego, choćby dlatego, że wiele przejęli po m.in. Brytyjczykach (np. swoje imperialistyczne zapędy). I że w ogóle często się zdarza, że jakiś element danej kultury, który to wydaje się dla niej wybitnie charakterystyczny, tak naprawdę pochodzi z zewnątrz (np. - nieuwzględnione w wywiadzie Kandela, ale jednak - pizza, tak silnie kojarzona z Włochami, swoje początki ma najpewniej w starożytnej Grecji - kto wie, może słowo "pizza" jest spokrewnione ze słowem "pita", które to przeniknęło do Grecji z arabskiego i oznaczało "płaski placek - , a hamburger prawdopodobnie wywodzi się od rosyjskiego tatara, którego to Niemcy - z Hamburga oczywiście, stąd nazwa - postanowili poddać obróbce cieplnej, a Amerykanie po prostu wsadzili go do bułki)
PS jeżeli ktoś myślał, że hamburger pochodzi od szynki, to teraz będzie wiedzieć, że nie - nie dość, że mięso do hamburgerów to raczej nie jest szynka, to jeszcze jest to trochę tak, jakby pomyśleć, że hummus ma coś wspólnego ze szczątkami organicznymi w glebie (czyli "humusem"), "Jack" to "Jacek - tymczasem Jack the Ripper to po polsku przecież "Kuba Rozpruwacz", a nie "Jacek Rozpruwacz", a i Jaś z bajki o fasoli (nie, nie *ten* Jaś Fasola) w oryginale też jest "Jack", stąd też "Jack pogromca olbrzymów", zaś św. Jacek Odrowąż to "Saint Hyacinth", a nie "Saint Jack" - , nazwa "Włochy" pochodzi od włosów, Stanley to Stanisław, "eventually" to "ewentualnie" etc.
Nie wiem kim jesteś, ale ode mnie Wieniec Laurowy! Nie, no po prostu 100% trafione. Dzięki!
Dlatego te wszystkie wsioki w Tv , radio, ulicy używają okropnego jezyka z 30%angielskich spolszczeń. I ty to nazywasz dbałością o jezyk? Praktycznie jezyk polski już nie istnieje. Nikt nie przenosi kultury amerykańskiej do Polski. To wy ja przyswajacie , jak przysłowiowe gęsi.
"Ain't" często pojawia się w piosenkach (lyrics)
Ain't no sunshine when she's gone.
Zabawny odcinek.. Jak zawsze 😉
Gość, który nagrał mnóstwo filmików o tym jak poprawnie mówić po angielsku wyzywa od najgorszych ludzi, którzy zwracają uwagę innym na błędy językowe. Dawno nie widziałem takiego samozaorania. To jak to jest, są jakieś reguły językowe czy nie ma? To, że ktoś cię poprawia, nie oznacza od razu, że chce ci dopiec, albo że chce się popisać. Może zwyczajnie chce ci pomóc mówić lepiej. Nie pomyślałeś o tym?
Bo to zjeb. On chciałby by Polacy mówili Lewajsy zamiast Lewisy. Dla mnie on jest definicją bycia chujem.
To wszystko co mówi Dave jest w konwencji pół żartu. Taki jest styl tych filmików i jego specyficzne poczucie humoru. Trzeba umieć wyczuć co jest na serio a co jest żartem.
@@oliverex Tak jak porównanie do morderców jest ewidentnie żartem, tak sprzeciw wobec poprawiania innych jest ewidentnie na serio.
@@oliverex szkoda, że on nie ma żadnego wyczucia.
Oczywiście, że poprawiam i lubię być poprawiany. Polacy raczej lubią się uczyć i dbać o poprawność mowy. Jeszcze z 15 lat temu wszyscy moi znajomi I JA RÓWNIEŻ włańczaliśmy. Zacząłem pracować z osobą, która mnie poprawiała. Nauczyłem się mówić poprawnie, zacząłem poprawiać znajomych. Teraz jak ktoś WŁAŃCZA, to straszny obciach.
Pozdrawiam! (-;
No właśnie-chyba lepiej jak ktoś Ci zwróci uwagę i przynajmniej się nauczysz niż żebyś całe życie mówił błędnie
Brawo. Ja też nie widzę w tym nic złego by dbać o poprawne formy i czystość języka. Wydaje mi się, że w języku angielskim tyle ludzi robi błędy (też nativi), że za dużo z tym roboty i już nikomu się nie chce tego robić i zasłaniają się tym, że to niegrzeczne. Niech Dave znajdzie Polaka, który będzie zły, że poprawiasz jego angielski🤣
Co dzień słyszę "wzięłem" "stanęłem" "poszłem" "kupywałem". Jak tak można w ogóle mówić? Zbrodnią byłoby nie poprawić takiego człowieka co tak mówi. 😱
Dave apropo poprawiania to chodzi o czystość języka i jakąś standaryzacje. Dziwi mnie, że w USA nikt nikogo nie poprawia. Powiedzmy że mamy zdanie: Wstanołem i poszłem, szłem łonkom, kwiaty na niej pachły, w oddali zobaczyłem znak a na nim pisało zakaz kamerowania. Podeszłem i rencami zerwałem bo asz mnie oczy bolały. Jak mnie nie będą poprawiać bo to nie ładnie to siedząc w iakimś kraju, nie istotne jakim będe mówić jak ciul nawet po 20 latach. Fajnie, że uczysz ludzi i nie jest problemem, że robisz czasem błędy mówiąc po polsku. Ktoś kt cię poprawi zwykle nie chce ci dowalić a pomóc mówić poprawnie.
No wlasnie, dlatego zawsze piszemy w j polskim ,,à propos'', a nie ,,apropo'' :p Ale to tak z sympatii, mam nadzieje, ze nie urazilam i pozdrawiam z Francji.
@@beataduval3980 A dziękuję zapamiętam , pozdrawiam
Ps tylko tego a z "kreską na głowie" to na polskiej klawiaturze nie napiszę :) co do reszty zgoda. Byk jak smok.
9:26 W Stanach jest freedom.Tylko nie można kupić alkoholu od 18 lat jak w więkoszosci normalmych krajów,tylko 21.
Ani wyjść w kąpielówkach na plażę, a jak kobieta pokaże goły sutek to przyjedzie SWAT
Jaki kraj taki Freedom 🤷♂️
Z kuzynem z usej (identyczny jak Dave) wymieniamy się na każdym kroku spostrzeżeniami opisując otaczającą nas rzeczywistość:
Ameryka to policyjny kraj.
Polska to dziki kraj.
Kto co mówi 🤓😎
"Ain't nobody got time for that" 🤣
Podobał mi się ten Twój wywód bo bardzo ładnie przedstawiłeś różnice kulturowe ludzi w USA oraz UE.
Dave, mieszkam w Polsce i dla mnie JA i język polski jest najważniejszy i wystarczający. Resztę serdecznie pierdolę, wasz podwórkowy slang również.
Dave wesołych Świat!!!
Jest Dave jest zabawa :))
Amerykanie nie poprawiają, bo nie są właścicielami języka. A Polacy są właścicielami swojego języka, podobnie jak Francuzi są właścicielami swojego języka.
2: grammar nazi po polsku to będzie policjant gramatyczny (albo może raczej językowy)
3: mój nauczyciel angielskiego dawno temu mówił, że można mówić aint, ale konsekwentnie trzeba mówić wanna, gonna itp i na dodatek z odpowiednim akcentem. Najgorsza opcja to akcent mid atlantic
My też mówimy grammar nazi i nie nazi to na pewno nie jest policjant. Jak chcesz to przetłumaczyć to ew. nazista gramatyczny.
Poprawic kogos to uzywa sie w USA to correct someone. ALe rzeczywiscie, Amerykany generalnie nie poprawiaja zlej wymowy, trzeba ich o to prosic. Wtedy chetnie pomoga i poprawia. Aleeeee, Dave pil piwko na plazy, za to mozesz dostac ticket !!
"pisze" oznacza czynność wykonywaną w opisywanej chwili. Jeżeli ktoś pisze przy Tobie, mówisz "on pisze". W przeciwnym razie mówisz "jest napisane".
To już rozumiem, dlaczego mój partner mnie nie poprawia. Bo byłby poniżej pedofilów 🤣
Dzięki temu przez 10 lat niczego się od niego nie nauczyłam 😅
O skórcze! :-D Dave, w Polsce w przeciwieństwie do krajów anglosaskich jest bardzo silna norma poprawnościowa oraz tradycja poprawności językowej. Bardzo popularni są językoznawcy, którzy opowiadają o poprawności językowej, np. prof. Miodek czy Bralczyk, a kiedyś prof. Doroszewski. Wszyscy Ci poloniści wyznaczali standardy poprawnościowe. Stosowanie tych norm było (i pewnie nadal jest) uważane za standard dobrego wychowania i wykształcenia. O tym, co poprawne decyduje Rada Języka Polskiego, masz też słowniki poprawności językowej. Stąd ta skłonność do poprawiania.
W krajach anglosaskich tego nie ma, choć nie do końca, bo normy poprawnościowe stosuje się przecież w publikacjach. W Stanach wyznacza ją np. Chicago Manual of Style.
"pisze" albo "pisało" wymaga podmiotu "kto"? Coś nie może pisać. Zatem to, jak Ty używasz tego słowa, nie jest językiem potocznym, tylko najzwyczajniejszym błędem gramatycznym. Dziwne, że jako nauczyciel języka, nie pojmujesz różnicy między językiem potocznym i błędem.
Hahaha
Dokladnie. Tylko, ze Dave jest takim nauczycielem jezyka, ktoremu gramatyka w ogole nie przeszkadza. LOL Najbardziej przeszkadza mu poprawianie. I skutki widac.
Jeżeli czynność pisania jest wykonywana przez zwierzę czy maszynę (zwłaszcza automat), to wtedy faktycznie coś, a nie ktoś pisze.
@@marita7424 tylko Dave może poprawiać innych ^^
@@MrDithus wyglada na to...
U nas podobnie jest ze słowem "fajnie", "fajny" itp. Też bym go nie użyła w mailu służbowym.
thx
Zwracać uwagę > Poprawiać > to correct someone
Ja się spotkałem kiedyś z taką konstrukcją o której nie wspomniałeś 'Ain't got no shoes', jakby podwójne przeczenie (tj. w polskim) źródło: "Hair"(1979) - I'm Black / Ain't got no. Uważasz to za poprawną formę użycia ain't?
Ostatnio rozmawiałam z dwoma Amerykanami i powiedziałam "two person" na co jeden z nich od razu mnie poprawił na "two people"...
Może to zależy od stanu; w niektórych poprawiają a w innych nie. 🤣🤣🤣
I mnie osobiście bardzo jebie po uszach, gdy ktoś mówi "tutaj pisze" zamiast "jest napisane". Nie mam ochoty dalej z kimś rozmawiać. I w tym przypadku będę Grammar Nazi! 🤣
obie formy są poprawne:) i tutaj pisze, i jest napisane
@@iguchaa chyba na tiktoku
@@Sebastian-gv2iv LMAO
@@iguchaa obie są poprawne, ale w różnych sytuacjach. :P
@@iguchaa "tutaj pisze" Kto pisze, kto wykonuje tę czynność ?
No właśnie nikt, bo jest napisane :)
Pomysł na filmik: jak Amerykanie proszą o podwyżkę? Jak zwalniają się z pracy (odchodzą)? Jak usamodzielniają się dzieci? Czy długo mieszkają z rodzicami?