No to przekonajmy się w komentarzach, na ile zgadzacie się z moimi wyborami Mam też PS. na samym dole odnośnie kilku rzeczy, które padły w materiale i pragnę doprecyzować. Tu dla wspierających kanał pyszny blooperek z nagrywania odcinka ► ua-cam.com/video/6PBEe27-OLI/v-deo.html 🔥Tutaj analizujemy AC: Mirage przed premierą ► ua-cam.com/video/8-6OsJ-kAC4/v-deo.html 🔥Sprawdźcie też przeglądarkę dla graczy Opera GX, o której mówię w materiale (jest super!) ► operagx.gg/BezSchematu PS. Kassandra była pierwszą pełnoprawną bohaterką AC w podstawowych 12 grach. W Syndicate Evie współdzieliła grę z bratem. A części Liberation nie wliczam do podstawowych. Natomiast walnąłem głupotę odnośnie Bayeka, który oczywiście de facto stworzył bractwo, a nie został jakkolwiek zrekrutowany.
Gdybym układał swój ranking, to zdecydowanie dałbym Syndicate na ostatnim. Kiepski fortnite w świecie asasynów. Bo może i Unity było nudne fabularnie, ale Syndicate nudził gameplayem. Tam nawet pościg był nieciekawy i toporny.
Paryż w Unity jest bohaterem w tej grze. Chociazby dlatego warto dać tej grze szansę. Gra ma 9 lat, a nadal wygląda świetnie. Dla mnie była to bardzo dobra gra, bawilem się świetnie. Gralem z włączonym dubbingiem francuskim, co mocno wzbogacało immersję. Co do AC 3, tutaj podobnie, Filip, kompletnie się nie zgadzamy, dla mnie byla to super przygoda, dzięki niej zainteresowałem się historią USA, żeby nie było jednak - to tylko moja opinia, szanuję Twoją i bardzo mi się dobrze słuchało tego materiału.
@@Przemo9050 Przejście przez pół mapy do misji, do tego nie było płynnego parkour'u, bo albo robilo cos innego co ja chcialem albo pomiedzy budynkami była za duża odległość żeby doskoczyć, taka monotonia, że nie chciało się w to grać. Teraz przeszedłem black flaga i z przyjemnością mogłem grać pare godzin dziennie. Albo gra ma w sobie to coś albo nie ma
Chyba jako jedna z niewielu osób powiem, że wątek współczesny zawsze mnie intrygował. A historia Isu jest wciągająca. W Valhalli widać, ze twórcy odrobili lekcje pod względem połączenia wszystko w całość z wcześniejszymi częściami, gdzie Isu byli inaczej nazywani (jest sporo filmików na YT, które zbierają wszystko w całość). I muszę Ciebie Filip rozczarować, w Valhalli powrócił temat Desmonda, ale nie było powiedziane wprost, że to on. Skończyłam główny wątek w Valhalli tydzień temu (wcześniej miałam za słabego PC, zostały mi DLC i Asgard) i cały tydzień jaram się jak poprowadzą historię Isu w Mirage! A co do rankingu. Ja jestem psychofanem tych podstawowych AC. Łykam każdą część w całości bez pytania. Wiem, że mają bugi. Wiem, że mają czasami problemy w fabule. Ja wiem, że ogólnie mają swoje problemy z powtarzalnością i ilością znaczników. ALE MNIE TO NIE OBCHODZI. Jak fabuła czy bohater jest mdły to zawsze zostają widoki, miejsca, gameplay. Zawsze coś znajdę dla siebie. Zawsze postaram się zrobić cały świat, ale bez chorego fanatyzmu powtarzania gry czy walczenia broniami, którymi nie lubię. Dla mnie najniżej jest AC3 ze względu na bohatera i setting, a w topce jest Origin (DLC z Faraonami to uczta dla oczu) i Brotherhood. Unity i Syndicate miało ciekawe miasta. Trylogia Ezia tyle razy była wspominana, że to mówi się samo przez się. Chciałabym zagrać we wszystkie jeszcze raz po kolei, ale mam taki backlog, że mi sumienie nie pozwala :D
You did Unity dirty. Ja świetnie się bawiłem, znacznie lepiej niż w innych częściach serii. Parkour niesamowity, rework walki i system progresji jak najbardziej na plus. Dodatkowo Paryż w czasach rewolucji to świetny setting dla Asasyna. Teraz pewnie pójdą na mnie widły i pochodnie, ale uwielbiam Arno i podobał mi się wątek fabularny xD Szczerze, żaden Asasyn od trylogii Ezio nie sprawił, że tak bardzo poczułbym się Asasynem. Duża część Twojej opinii polegała na nieistniejących już bugach, można było o wiele więcej o tej grze powiedzieć. Jak na Ciebie Filip, to poszedłeś dość schematycznie pod tym względem. Myślałem że rozpowiesz się o pomysłach, które zawiodły, jak np. coop ._.
Unity to była taka desperacka próba zrobienia dwójki po raz drugi w podobnej lokacji, zrobienia Ezia po raz drugi w innym charakterze. I to było czuć. Szanuję twoją opinię, uważam że spoko gierka mimo wszystko, ale oglądając trailery w 2014 roku zapowiadające tą część czułem taki przerost formy nad treścią i wyczerpanie formuły. Nie czulem tej samej ekscytacji co pod koniec 2012 roku przy kampanii reklamowej III. Oczywiście, to moja subiektywna opinia.
@@SoK05 ale jeśli gra ci się nie spodobała od razu to nie ma sensu wracać, gość ustawiał ranking wg tego jak mu się grało i jak zapamiętał daną odsłonę (dobrze/źle)
ogrywałem unity pół roku temu i błędy dalej istnieją, dalej są uciążliwe, dalej gra jest brzydka, parkour zbugowany, a walka nie została w żaden sposób zmieniona mechanicznie tylko wizualnie, wciąż spam kontrataku był niezwyciężony.
Drogi Filipie, potężnych wojowników, którzy na nas polują wprowadził Orgins, nie Odyseja, pierwsza żeńska bohaterka była w Syndicate. Mapa choć ogromna, była w dużej mierze niewykorzystana, przez co w miejscach "fabularnych" było ciasno, a sporych połaciach pusto - przynajmniej 1/3 mapy można było nie odwiedzić kończąc fabułę... która urywała się nagle i szybko przypominając niesławnego pod tym względem Skyrima. Pływanie statkiem też było w Orgins, w kilku ostatnich misjach, Odyseja jedynie dała tego więcej na wzór Black Flag, co moim zdaniem nie jest zaletą. Lubiłem Kasandrę, ale nie była szczególnie dobrze napisana. Trochę była "Arnim w spódnicy", sympatycznym, żartobliwym, z dobrym sercem, ale jak Arni, a nie kobieta;) Evie pod tym względem wypadała znacznie lepiej, choć ma bez podrównania gorszy wątek osobisty. Do tego Odyseja miała uproszczoną, zbyt łatwą walkę (i inne systemy) względem Orgins - widać było, że ta cześć powstawała równolegle do Orgins, ale była robiona przez inny, niestety groszu zespół, przez co nie była rozwinięciem, a biedniejszą interpretacją, co niestety było czuć. Orgins miało najbardziej wymagającą walkę w całej serii, zwłaszcza na początku kiedy postać nie miała topowego sprzętu. Kolejne cześć miały walkę, która sama się wygrywała - poza łowcami w Valhalli.
Dzięki za świetny komentarz. Doprecyzję, bo chyba tego nie zrobiłem w materiale. Ja wiem, że pojawiła się żeńska bohaterka w Syndicate bo sam o tym mówię. Ale dzieliła historię z bratem. Liberation nie liczę, bo skupiłem się ja podstawowych grach w serii.
@@BezSchematu Kasandra też dzieliła fabułę z Aleksiosem i to bardziej niż Jaime Lannister dzielił się z Cersei😉 Ja tego nie lubię w Odysei i Walhalli, że wybór płci sprowadza się do wyboru skórki i głosu. Zero różnic fabularnych, zero różnic umiejętności. W ogóle to ciekawy regres. W Syndykacie bliźniak istniał fabularnie i miał inne umiejętności, w Odysei nadal istniał fabularnie, ale umiejętności takie same, a w Walhalli i już nawet fabularnie nie było bliźniaka. Szkoda, że twórcy boją się zauważać, że kobiety i mężczyźni się różnią 🤷♂️ Mogli by się uczyć z MI:7, że silne kobiety to nie facet z cycki 😉
@@Durzy007 No nie, nie grałeś Aleksiosem, kiedy grałeś Kassandrą, a w Syndicate grałeś obojgiem mandatoryjnie ;) Chodzi mi o to, że w Odyssey po raz pierwszy miałeś wybór żeńskiej bohaterki od A do Z. A wybór robił różnicę, bo Kassandra miała nieporównanie lepszy voice over i charyzma aktorki wylewała się z ekranu. W przeciwieństwie do aktora grającego Aleksiosa.
Boli to Unity na samiusieńkim końcu. A najgorsze jest to, że po części muszę się z tym zgodzić. Ta część miała szansę być najbardziej przełomową, przed lekkim restartem formuły który nadszedł z Origins. Prawdziwie żyjący i świetnie odwzorowany Paryż, parkour będący szczytem tego co do dziś zaoferowała nam seria (bo może i jest dosyć prosty, może i wręcz uproszczony, gameplayowo nic od nas nie wymagając, to po prostu wygląda najbardziej naturalnie i zjawiskowo). I to właśnie połączenie tych dwóch elementów sprawia że trochę jak w Spidermanie, po prostu chciałem skakać po tym wirtualnym mieście. Do tego fajny pomysł na coopowe misje, które były czymś nowym i mimo że nie stanowiły głównego dania, wspólna infiltracja pałacu ze znajomymi to naprawdę było fajne przeżycie, które potęgowało naprawdę niezłe skradnie. Niby nie wprowadzało jakiś ogromnych nowości, ale to chyba właśnie w Unity było dla mnie najprzyjemniejsze. No i ten setting... Achh, szkoda że ostatecznie wyszło jak wyszło. Teraz tak sobie myślę, że po części nowa wersja silnika mogła być gwoździem do trumny. Bo fabuła fabułą, postacie postaciami, ale to chyba najbardziej stan techniczny sprawił że ta odsłona przez wielu uważana jest za najgorszą. A mógł on wynikać po części właśnie z tego, że twórcy chyba chcieli troszkę za dużo. Bo co jak co, ale do dziś to jest jedna z najładniejszych gier w serii, z najlepszymi animacjami poruszania się postaci i najbardziej żyjącym miastem. I troszkę smutek, że po porażce nie brnięto dalej w tym kierunku, tylko technologicznie nieco się cofnięto. A tak poza tym świetny materiał. Unity na końcu smuci, ale Black Flag na początku cieszy, więc nie ma tego złego.
Dając Unity na ostatnie miejsce sprawiasz, że żaden fan serii nie potraktuje tego materiału poważnie. Najlepszy parkour, najpiękniejsze do dziś miasto z tłumami NPC, bogaty social stealth, wymagająca jak na AC walka. To jedna z najmocniejszych odsłon całej serii. Zresztą co gu dużo gadać. AC1 nie skończyłeś, Unity nie skończyłeś, a Valhalla razem z dodatkami zajęła Ci 40h, więc ledo prześlizgnąłeś się po tym proceduralnie wygenerowanym potworku pełnym jednakowych to-do-list do odhaczeczenia. A Odyssey nie ma nic wspólnego z Assassins Creed. Nie ma ukrytego ostrza, nie ma asasysynów i templariuszy, nie ma social stealth, parkour jest maksymalnie uproszczony, a sama gra jest zlepkiem tego co wyzuty z pomysłów Ubisoft podejrzal u konkurencji - Wiedźmina 3 czy Shadow of Mordor. Tysiące takich samych aktywności (forty, obozy, ruiny), które niczym nie różnią się od zbieractwo z początków serii. Do tego już naprawdę pójście na całość z brakiem jakiekolwiek realizmu (potwory z mitologii?). Najgorsze jest jednak to, że gra z jednej strony daje nam wybory i możliwość sterowania bohaterem, a z drugiej strony próbuje samodzielnie tego bohatera budować. I dostajemy protagonistę, który jest jak chorągiewka na wietrze.
Świetny materiał :) U mnie Valhalla jest w pierwszej trójce, ale nie patrzę na nią obiektywnie, bo kocham wikingów, a czasy panowania Alfreda Wielkiego są jednym z moich ulubionych okresów historycznych. :)
To ja dla przykładu w Origins w ogóle nie grałam (będę na dniach zaczynać), w Odyssey mam może z 20h a za to w Valhalli mam 260h+, też właśnie mega jaram się era Wikingów i czasami panowiania Alfreda, stąd może taki wynik 😂
@@xBakuus Ja na przykład mocno fascynuję się starożytną Grecją i Spartą (głównie xD), piramidki w Egipcie za najlepszych czasów też były spoks, ale Valhalla jakoś nie podpadła
Filipie, w 15:10 mówisz że Cassandra to pierwsza żeńska bohaterka w serii, co jest nieprawdą. Pierwszą żeńską bohaterką w serii była Aveline de Grandpre z AC: Liberation z 2014 r. W 2015 r. wychodzi z kolei spin off serii w postaci AC: Chronicles - China w którym kierujemy Shao Jun. W Syndicate nie dość że jedną z bohaterek była Evie, to w pobocznej sekwencji przenoszącej nas w czasie do I wojny światowej kierujemy jej potomkinią Lydią. Także kasandra jest w najlepszym wypadku 4 główną grywalną postacią kobiecą w serii AC.
Moja topka miejscami się bardzo, ale to bardzo nie zgadza z Twoją. Zaczynając od ostatnich miejsc, Unity moim zdaniem nie zasługuje na taką krytykę, nie licząc bugów to bardzo solidny i dobry tytuł z najlepszym parkourem w serii. Trójka też w mojej opinii jest trochę niesłusznie krytykowana, prolog z Heythamem jest genialny, głównie ze względu na tego bohatera. Connor też nie jest takim złym bohaterem, racja, z pozoru jest nudny i robi za chłopca na posyłki, ale moim zdaniem jest fajnym portretem człowieka z dziczy wrzuconego do nowoczesnej społeczności. Chłop całe życie przeżył w małym gronie ludzi, gdzie życie było proste, każdy sobie ufał, nie było większych sporów. I właśnie dlatego wrzucony w wir cywilizacji, intryg, ciągłego knucia i walk o władzę nie radzi sobie z nową rzeczywistość i daje się wykorzystywać. Także chłop może się wydawać nudziarzem, ale jak dla mnie ten jego charakter jest całkiem sensownie podbudowany. A pomijając postacie, AC III to na prawdę dobra gra wprowadzająca szereg fajnych mechanik do serii na czele z bitwami morskimi. Misje poboczne też potrafiły być fajne, choćby te w których śledziliśmy mityczne stworzenia. No i dochodzę do mojego największego zgrzytu czyli Odyssey. Ta gra mnie wymęczyła niemiłosiernie, jedyną fajną rzeczą w niej był piękny świat. Cała reszta jest dla mnie do kosza i ukończenie tego tytułu to była dla mnie męczarnia. Ogromny świat w którym 90% aktywności pobocznych to obozy bandytów, pełno misji z generatora (przynieś, wynieś, pozamiataj), system walki przypominający powolne skrobanie ziemniaka przez bardzo długie paski HP wrogów, denerwujący najemnicy, którzy są istnymi czołgami goniącymi postać bez przerwy i wytrzymującymi 500 strzałów na mordę, no i na końcu skopany system skradania w którym ostrze w gardło odbiera wrogowi pół HP i niweczy całkowicie nasze próby cichej infiltracji. Do tego mogę dodać bitwy, które choć z początku fajne ostatecznie nie wnoszą nic i nie zmieniają świata w żaden sposób. Dla mnie ta odsłona była fatalna i cieszę się, że Valhalla mocno poprawiła wiele z tych irytujących mnie mechanik. No i kończąc wywód o Odyssey to nie, nie była to pierwsza odsłona z kobiecą bohaterką, bo wcześniej wyszło jeszcze Liberation i Chronicles: China, no ale nie są to główne odsłony serii, więc rozumiem, że ktoś kto nie jest asasynowym freakiem jak ja może o tym nie wiedzieć. Przynajmniej co do pierwszego miejsca się zgadzamy, Black Flag jest absolutnie rewelacyjny i to również moja ulubiona gra tego cyklu. Pozdrawiam cieplutko!
Całkowicie się zgadzam z twoją obronę Unity i trójki - nie rozumiem hejtu na nie i trochę mnie rozczarowało to, że @bez schematu całkowicie wpisało się w schemat krytykowania tych części na wyrost.
Ja się od Oddysey odbiłem. Był dosłownie obrazą dla gracza na tle świetnego Origin. Wszystko było tam beznadziejne, skopane AI npców i przeciwników wszyscy poruszali się i walczyli w tragiczny sposób, na każdym kroku bugi. Walka to czysta męczarnia i skrobanie pasków zdrowia, animacje słabe i coraz bardziej nierealistyczne. Fabuła totalnie nie ciekawa i za bardzo uciekająca w fantastyke i wątki paranormalne. Lokacje może i ładne ale nierealistyczne, ogromny grecki świat milionów wysepek zbytnio skompresowany. Mam uwierzyć że powiedzmy cała Kreta to wysepka którą obchodzimy w 2minuty i na której są tylko ruiny pałacu i parę wałęsających się wilków. Nie nie i jeszcze raz nie.
Trochę mam wrażenie, że nie rozumiesz, dlaczego ludzie zakochali się w tej serii :D. Mówiąc, że AC 4 to najlepsza część bo między innymi zrezygnowała z assassinów i wątku współczesnego, to trochę tak, hipotetycznie, jakby okazało się, że wyszła 3 część twojego ukochanego The Last of Us i nie byłoby w niej klikaczy, a do tego świat stał się słoneczny i pełen nadziei i ja bym powiedział, że to najlepsza odsłona, bo wreszcie nie ma tych głupich zombie, a do tego nie dostaję od tej gry depresji. No nie o to tutaj chodzi i podobnie jest z assassinami :). To oczywiście wrzucam trochę prowokacyjnie pod polemikę, jakbyś chciał trochę może lepiej zrozumieć, co działało w pierwszych odsłonach, zwłaszcza w pierwszej części, to polecam moje analizy, gdzie lepiej uzasadniam, czemu te gry, to ostatecznie bardzo spójny projekt wynikający z pasji, który potem wpadł w schemat, zróbmy gry w jakimś fajnym świecie i na siłę wrzućcie tam assassinów, żeby się fani nie czepiali.
Nie wiem dlaczego ludzie zakochali się w tej serii, ale doskonale wiem, dlaczego ja się w niej zakochałem. Porównywanie klikaczy z The Last of Us z wątkiem templariusze vs asasyni w serii AC to nieporozumienie. Twórcy schowali te wątki już kilka części temu i okazało się, że gry się nie tylko nie posypały, ale sprzedają się nadal fantastycznie, jeśli nie lepiej. To jak to możliwe? Może po prostu było to dla graczy bez większego znaczenia, póki gameplay i setting były top ;)
@@BezSchematu Nie mówię nie. Ale, że coś się sprzedaję lepiej, nie znaczy, że jest lepsze. Nie porównuje tych dwóch wątków, bardziej porównuję rdzeń świata Assassina, do świata Last of Us, to był przykład. Znowu hipotetyzując, mogło powstać jeszcze kilka gier TLoU i każda z nich byłaby szersza pod względem mechanik i oferowanego świata, ale jednocześnie odchodziłaby klimatem i rdzeniem narracyjnym od części pierwszej. Mógłby powstać podobny konlflikt fanów, stąd ta paralela. No ale to tak wrzucam, rozepchać dyskusję, po prostu też mógłbym powiedzieć, że w TLoU to rozgrywka jest nudna, nieoryginalna, a motyw zombie się każdemu przejadł. Ale wiem, że to świetne historia i nie o klikaczy tam chodzi, to tło, stąd nie wygłaszam na temat tej gry tak radykalnych poglądów.
Przepraszam Bartku Filipie, ale poszedłem Twoim schematem i odbiłem się od tego materiału po usłyszeniu o 12 pozycji i jej uargumentowaniu tj. około 2 minuty 18 sekundy. Piszę ten komentarz, w momencie gdzie skończyłem kilkugodzinne posiedzenie przy Unity (mam nabite 45 godzin) i odpaliłem Twoją recenzję. Uważam, że i jeśli robisz materiał o serii Assasin's Creed i olałeś Unity po 4-5 godzinach, to wolałbym, żebyś o tej grze nic nie mówił, bo ta gra jest świetna i została bardzo źle potraktowana przez błędu i glicze. Najlepszy parkour w serii, najlepsze miasto w serii, spoko fabuła - tylko się musi rozkręcić, wiele ciekawych zadań pobocznych i nostradamusa. To nie jest rzetelna ocena tej gry. Daj jej drugą szansę, a zobaczysz co Ubisoft zrobił i już więcej tego nie powtórzył, bo tak został potraktowany przez nas - graczy i w cale się mu nie dziwie, że już nie wkładają tyle serca w obecne gry - co włożyli w Unity. Unity to prawdopodobnie najlepszy Assassin's Creed jaki wyszedł pod względem mechaniki i lore. Dla mnie AC2 nic nie przebije, ale Unity umieszczam na równi lub niżej dwójki. Pozdro PS Zapomniałem dodać, na obecnych topowych sprzętach, wygląda obłędnie.
Super temat zrobiłeś, Filip. Rewelacyjne masz pomysły, chociaż nie zawsze się zgadzam z Twoim zdaniem. Uśmiechnąłem się lekko kiedy mówiłeś o przesycie Valhallą po 40 godz. Z ciekawości sprawdziłem swoje statystyki - mam 394 godz. w Valhalli i 159 w Origins. Ale cóż - uwielbiałem grać w te części. W Odyssey mam 35 godz i uważam, że nie grałem :) Do jedynki podchodziłem 3 razy w różnych latach i w końcu dotarłem do finału, ale była to dla mnie najnudniejsza część. ACIII - ograłem chyba na 100%, a najlepsze dla mnie oprócz Valhalli i Origins to Brotherhood i podobnie jak u Ciebie Black Flag. Mam jakiś chory sentyment do serii, bo co roku tworzę sobie kalendarze z użyciem własnych screenów.
A ja właśnie uwielbiam Valhalle, naprawdę super historia, mnóstwo dobrych dialogów, dobrych postaci drugoplanowych, relacja Eivora z jego bratem - no i sam Eivor. I jeszcze jedno, co wielu recenzentów kompletnie pomija - fascynujący wątek ISU - transfer świadomości do przyszłości, odkrywanie przez bohaterów swojego drugiego ja, historia Basima, która jest prawdziwym twistem jakiego brakowało w innych częściach. W porównaniu z Odyssey, gdzie dialogów było bardzo mało, interakcje między postaciami krótkie i miałkie, Valhalli faktycznie bliżej do Wiedźmina 3 pod pewnymi względami i uważam że było to jedno z najlepiej spędzonych 160h, a nie grałem w zaden z płatnych dodatkow.
Dla mnie Unity to gameplayowy peak serii, uwielbiam tę grę, mimo że fabularnie nie dowozi. Grafika do tej pory wygląda fenomenalnie, bardzo podobał mi się uproszczony system ekwipunku, konkretny rozwój postaci, lubiłem pograć sobie w coopie z bratem. Najgorsza gra z serii to dla mnie Liberation, które w ogóle nie wykorzystało swojego potencjału, Rogue też był męczący. Valhalla mnie niesamowicie wręcz znudziła, a system rozwoju postaci rozdrobniony na miliard nic nie znaczących perków do tej pory przyprawia mnie o mdłości. Moje top, bez konkretnej kolejności to Origins, Brotherhood, Black Flag i Unity. Mimo oczywistych wad tej serii faktycznie nie grało mi się przyjemnie tylko w Liberation, nawet z Valhalli czerpałem jakąś tam przyjemność.
Moja ulubiona część, oczywiście, że jedyneczka . Idealna fabuła która sekretnie uczy etyki i życia . Gameplay też nawet dzisiaj według mnie jest realistyczny niczym życie . Idealne historyczne odwzorowanie, a nawet pomimo lat które upłyneły nigdy ta część serii mi się nie znudzi
Dla mnie oryginalny duch Assassin's Creed umarł po piątej pełnoprawnej części (Assassin's Creed III) w 2012 roku. Cała oryginalna kwintologia była spajana przez wątek Desmonda Milesa w teraźniejszości który odtwarzał wspomnienia swoich przodków (do czego był zmuszony) aby odnaleźć to, co zapobiegnie końcu świata w 2012 roku. Tak, ja wiem, że mało kto lubiał ten wątek, ale dla mnie ten motyw wprowadzał taki wątek grozy i oczekiwania końca świata, szczególnie że wszystkie te części wychodziły do 2012 roku. Wątek współczesny dla wielu osób był niepotrzebnym dodatkiem, ale według mnie do trójki miał znaczenie. Kiedy Desmond zginął ratując świat w III, próbowano/dalej się próbuje prowadzić współczesność w kolejnych częściach, ale właśnie teraz dla mnie to jest słabe, wtedy nie było. Ograłem wszystkie 5 części pierwszych, a Black Flag, Unity i Syndicate tylko wyrywkowo, nie przeszłem ich całych, ale mogę przyznać że też miały swój klimat. Obiektywnie uważam że Brotherhood jest najlepszą częścią, ale mam duży sentyment też do II i III.
Absolutnie niesamowitym przeżyciem było dla mnie towarzyszyć i obserwować historię Ezio od jego młodości aż do końca. Dzięki temu można było poczuć się jakbyśmy spędzili z nim całe jego życie, co przy zakończeniu gry oznaczało jedynie pożegnanie. Było to trudne pożegnanie i w swojej naiwności nie sądziłem, że przyjdzie mi poczuć to co poczułem wówczas. Oh jakże naiwny byłem. To co przeżyłem grając w Black Flag to było coś niesamowitego. Spełnienie marzeń z dzieciństwa, kiedy to poszukiwało się skarbów, udawało się piratów i beztrosko spędzało czas z kolegami. I czy może być piękniejsze zakończenie niż to w Black Flag, kiedy to przy akompaniamencie "Parting Glass" widzimy wszystkich tych, których utraciliśmy dążąc do celu? Na samo wspomnienie łezka się w oku kręci. Of all the money that e'er I had I spent it in good company And all the harm I've ever done Alas, it was to none but me DZIEŁO!
Assasins Creed 1 bylo niesamowite... i pierwszy raz ta nuta AC ktora leciala ktora kazdy 1x slyszal... niesamowite. Teraz wlasnie gram w Valhalle i powiem Ci ze ostatni raz Cie slucham, bo widze ze pojecia o AC nie masz. Skonczyles chociaz 1 czesc? Jak Eivor odstaje od Kassandry??? Chyba sie pomyliles, albo ja zle doslyszalem. Przewine tylko zeby zobaczyc ktora wedlug Ciebie jest najlepsza. Powodzenia.
Black Flag był tak genialny, miał tak niesamowity klimat, że przeszedłem go na 100% bez używania szybkiej podróży. Wszędzie pływałem, nawet na drugi koniec mapy. Coś wspaniałego.
@@POXI. Moja też. Wiele ciekawych pomysłów zostało wprowadzonych: podróże, odkrywanie wraków ze skarbami, walki pomiędzy statkami, a ta zajebiaszcza muzyczka przy walce dodaje klimat jak nic. Bohater pomimo, że trochę "płytki" to i tak łatwo polubić tego wariata. Generalnie ostatnią częścią, w którą zagrałem było Syndicate po niej przestałem śledzić serię AC. Też nawet ok odsłona, jak ktoś lubi taki troszkę szary i ponury, londyński klimat to polecam, choć nie dałbym Syndicate do pierwszej piątki. Mogę także polecić Rogue, które jest moją drugą ulubioną częścią, w którą grałem.
Co do AC3 jedna rzecz. Fabuła dla mnie była najlepsza ze wszystkich serii. W prawdziwą, acz podkoloryzowaną fantazją historię powstawania USA wpleciony mamy klimatyczny indiański wątek. Zaczynamy grać jako Templariusz i nie jesteśmy tego świadomi. Dobrze poznajemy towarzyszy, którzy po plot twiście stają się celami. Takiego czegoś nie było ani wcześniej, ani później. Co istotne to że główne cele są nam dobrze znane, pozwala się lepiej wczuć gdy w końcu dopinamy swego. W kolejnych seriach prawie nic o naszych celach nie wiedzieliśmy. Trochę czegoś się o nich dowiadywaliśmy na chwilę przed ich zabiciem co nie pozwalało na rozwinięcie jakichkolwiek emocji wobec tych postaci. W tym mamy wątek rodzinny ojciec kontra syn, co jeszcze potęguje emocje. Ale wątek rodzinny to nie tylko pokrewieństwo. Rozbudowywaliśmy wioskę sprowadzając do niej mieszkańców, z którymi mieliśmy okazję się dobrze zapoznać. To taka jakby rodzina dla Connora. Co jak co, ale fabuła jak na serię AC to tutaj była mistrzostwem. Części 2 i 4 jeszcze sobą prezentowały choć część podobnych elementów, ale pozostałe to już w ogóle od tego odeszły.
Bardzo subiektywnie potraktowałeś Unity. Jeśli ktoś zna przebieg rewolucji francuskiej to ta gra jest dla niego niesamowicie klimatyczna. Ale i bez tej wiedzy miasto robi wrażenie, architektura, liczba ludności, muzyka i podkład dźwiękowy, dialogi w języku francuskim, misje w tych pałacach bardzo przyjemne. Może trochę za dużo znajdziek. I zbytnie unikanie oceny (negatywnej) rewolucji francuskiej. To z minusów. Ale jeśli Unity Ciebie wynudziło to jak nie mogły wynudzić kolejne Assassyny począwszy od Origins, które są dłuższe i które jak Origins też składają się z powtarzalnych czynności jak zdobywanie lokacji? Poza tym dla przyzwoitości oceniając grę powinieneś ją przejść całą a nie, że 1/3 Assassynów nie skończyłeś...
Tyle wspomnień... Tyle cudownych odwiedzonych miejsc... Tyle przygód... Ja nie będę tych gier starał się jakoś uszeregować, są lepsze i gorsze, to wystarczy. Uwielbiam je wszystkie za możliwość nurzania się w historii! ^^ Ja w nie gram i prawie dosłownie liżę ściany Ile ja znam osób, które zainteresowały się historią właśnie przez te gry albo przynajmniej jakimś jej okresem... Albo osób, które właśnie przez swoje zainteresowania zagrały w jakąś odsłonę serii jako jedną jedyną grę w życiu... Pomysł na serię niby prosty, a premiery kolejnych części porywają ludzi już od 16 lat! To jest prawdziwa magia i siła tych gier PS Czekam na materiał o najlepszych/ulubionych lokacjach z serii!!!
co do listy - nostalgia za Ezio jednak wygrywa z równie cudownym Edwardem. Odyssey, przez narzucony grind w pewnym momencie, nie mogę dać tej części wysoko, ale Kassandrę, fabułę i świat ubóstwiam. Unity to moje guilty pleasure bo tym okresem i Muszkieterami mama zaraziła mnie lubieniem historii. I Arno, jak i fabuła, naprawdę imo zyskują z czasem. Co do oczekiwań do serii - więcej unikatowych okresów -> Aztekowie i Cortez, Potop Szwedzki albo nawet powrót do "klasycznego" średniowiecza. Albo polecieć po całości i wrócić do Adama i Ewy. ;)
Moje to Syndicate i Black Flag. Super że gry się łączą. Z Black Flag mam to same spostrzeżenia co Ty. Co do Syndicate, klimat, taka nowoczesność w porównaniu do innych serii, bohaterowie którzy nie uważają się za super assassinów, bitwy gangów, baza w pociągu, linki, wgl zwiedzanie lodnynu było super. Bardzo mi się to podobało
Twoje ulubione gry to praktycznie pozycje, które nie są gra o asasynach(bo mówisz jedno, a kolejność swoje) 😉 Unity to aktualnie gra idealna o asasynach, ponieważ ja naprawili. Fabuła no trudno, fakt, nie porywa, ale mechanicznie jest taka jaka powinna być - miodzio. Zagraj jeszcze raz, ale do momentu jak Arno już jest tym asasynem 😋
Kocham te serie, bo choć ojca historyka nie mam, to też zawsze wyobrażałem sobie starożytność. Dlatego każdy historyczny setting i każda cześć była świetna (nie grałem jeszcze w Oddysey i Valhalle i jakoś mnie Rogue ominął). Generalnie nie lubię rankingowe, a AC zawsze idealizuje z powyższych powodów. Kocham ją całym sobą z wadami i zaletami i nawet ledwo pamiętam bugi z Unity. Nie wyrośnie chyba żadnej części, nawet Black Flag, bo grałem jako nastolatek i to była czysta zabawa. Musiałbym chyba zagrać jeszcze raz. To wszystko sprawiło też, że gdy zniknęły encyklopedie, to płakałem. Nie za dużo z nich pewnie pamiętam, ale wspaniale czytało się historie budynków które przemierzałem, teraz doceniłbym to pewnie jeszcze mocniej, ale za dużo gier czeka na ogranie, żeby robić powtórki. Może za dekadę
Szkoda, że nie wspomniałeś nic o pobocznych grach, czyli Chronicles: China, Chronicles: India oraz Chronicles: Russia. Każda z nich była może krótką przygodową skradankowo-zręcznościową, ale mnie ta trylogia naprawdę na długo przyciągnęła do ekranu i grzechem jest pomijać ją tylko na rzecz tych głównych odsłon, pod których ciężarem zanikają.
W końcu materiał o assaszinach 😍sama planowałam w końcu przejść co do niektóre ale system znaczników w samej jedynce zniechęcił mnie totalnie do ogrywania potem kolnych, a wcześniej przeszłam Rogue ale nie do końca rozumiałam fabułe, a Black Flag przeszłam do połowy, a jeszcze na streamie mam kilka gierek z tego. Nie chce mi się grać w coś w czym jest tyle znaczników i znajdziek bo ktoś postanowił zrobić wielką mapę i w ten sposób zachęca do eksplorowania zamiast wymyślania czegoś bardziej kreatywnego. Jednak sam parkour i system skradania dawał mi wiele frajdy.
Ja Unity stawiam wyżej, Dla mnie TOP3 AC to 1. Brotherhood 2. ACII. 3. AC IV, a Unity jest obok nich, fakt miała problemy techniczne, ale teraz po blisko 10 latach jeszcze jak wgra się moda naprawiające bugi to ta gra jest mocno niedoceniona. Najlepszy parkour, animacje, walka, setting i to jak zostało zrobione miasto jest po prostu mega. I jak dla mnie jest to inny AC który odbiega od schematów z trylogii o Ezio, trójki czy IV, nawet system walki jest dość siermiężny nie jest to na zasadzie wykonywania kontr i szybkim eliminowaniu wrogów. Jak dla mnie ostatni dobry AC z lat 2008-2014, bo Sindicate to porażka a RPGowe AC to inny core już.
15:47 dlatego,że niewiele łączy ją z istotą serii AC sprawia,że to nie Assassin's Creed,Odyssey to świetnetny fantasy open world RPG ale pasuje do brandu pięść do nosa,Valhalla z resztą to samo,18:55 a to,że Black Flag jest dla Ciebie najlepszą częścią cyklu trochę sugeruje,że nie interesuje Cię specjalnie Assassin's Creed a dobrze oddane settingi historyczne,sam wspominasz,że Twój ojciec to historyk więc jest to logiczne.Nie mówię,że to złe ale uważam,że wymagałoby mocniejszego zaznaczenia jako kryterium oceny jakie podejmujesz.Osobiście moje Top 3 niewiele by się różniło 1. Origins,2. Odyssey,3. Black Flag przy czym Origins to top bo odświeża formułę,genialnie odwzorowuje świat i jest o narodzinach Bractwa Asasynów
Jedna rzecz - nie miałem do czynienia z najnowszymi odsłonami asasynów, ale ostatnio zagrałem w odysey i jak zobaczyłem tę scenę na początku to się za głowę złapałem. Gdzie falanga, czemu oni nie walczą w formacji?! Przecież to hoplici... Dlaczego gry muszą zawsze być takie infantylne w kwestiach walki?
Bardzo przyjemny materiał, ostatnio śledzę kanał na bieżąco i mega up za to ile pracy wkładasz w swoje treści. Niemniej chciałbym podyskutować na forum i otworzyć debatę. Jestem bowiem w opozycji do stwierdzenia, że "bardzo dobrze", iż gra jest za bardzo RPG'owa (w kontekście do wychodzących AC począwszy od Origins). Przygodę z serią zakończyłem właśnie na Origins, po 8 godzinach grania. To był dla mnie ostatni Assasyn jakiego kupiłem i więcej szans nie dałem, a inne odsłony oglądałem na YT. Czy gra była zła? Nie. Czy była tym czego oczekuję od AC? Absolutnie nie. Doceniam rozwiązania i nowatorskie podejście do serii, a także genialną prezentację świata. Wygląda obłędnie do dzisiaj. Seria AC jest bardzo nierówna. Odyseja i Valhalla wydają się być poprawnymi przygodówkami (bo nie śmiem ich nazywać RPG'ami), ale również nie wydają się być Assasynami. Stąd też nie wiem jakie mam mieć podejście do tych produkcji. A może porównywać je do sand boxów? Czy może do poprzednich odsłon? Trafnym może być tu przykład Black Flag, który był naprawdę świetną przygodą piracką. Ba. Uważam, że wątki Assasynowskie odbijają się na tej produkcji negatywnie i są absolutnie zbędne. Od to bardzo przyjemna gra, ale nie Assasyn. Moim zdaniem problem pojawia się wtedy, kiedy takie odsłony jak Origins, Odyseja i Valhalla porównujemy do innych gier przygodowych, nazywanych nagminnie RPG'ami. Dla przykładu: Wiedźmin 3, Horizon Zero Dawn, The Legend of Zelda: Breath of The Wild, The Elder Scrolls V. To tylko tytuły, które przychodzą mi do głowy na gorąco i myślę, że każdy z nich jest lepszą propozycją do ogrania od wyżej wymienionych AC. Spełniają formułę "otwartości" i tego co wymieniasz jako plusy tych Assasynów znacznie lepiej. Historii nie oceniam, bo jeden rabin powie tak, a drugi powie nie. Reasumując. Z serią AC jest taki problem, że Ubisoft stworzył pewien schemat, którego gracze oczekiwali (w tym ja). Podobna zasada działa w przypadku produkcji Soulslike. Porównujemy je do gier Fromsoftware i do założeń jakie przyświecały produktowi pokroju Dark Souls. Mam wręcz przekonanie, że studia robiące obecne Assasyny proces twórczy zaczynają od: "ok, teraz będzie Egipt, ma być ładnie, ma być doby bohater i dodajcie tam te ostrze żeby nie było". No właśnie, żeby nie było. Te odsłony nie zawierają w sobie ducha Assasyna i byłyby dużo lepszymi grami bez niepotrzebnych wątków, które mam wrażenie mają na celu sprzedać grę lepiej. Jak dopisujemy "Assasyn", to musimy coś tam wcisnąć. Wcisnąć rzeczy zbędne. Od to mix konceptów, którego nie umiem przetrawić wiedząc, że gram w Assasyna i mając w głowie np. drugą odsłonę serii.
Totalnie się zgadzam z Twoim TOP4 :) Co ciekawe AC II, które lata temu polecał mi znajomy ogrywałem w te wakacje i bawiłem się wyśmienicie przez te trochę ponad 30h. Natomiast AC Brotherhood był moim pierwszym Asasynem którego ogrywałem na PS3 w 2013 roku i to dzięki niemu zakochałem się w serii. AC III również mnie wynudził głównie przez tak jak to idealnie określiłeś bezpłciowego protagonistę co w tak długich grach jest jednak kluczową kwestią. Najbardziej podobała mi się w nim walka na morzu i polowanie, fabułe jakoś przepchnąłem, ale jak się dowiedziałem, że to jeszcze nie koniec i akcja przenosi się do Filadelfii jeszcze bardziej na siłę ją przedłużając dałem sobie z nią spokój xd AC IV był idealnym zrehabilitowanien się bo nieudanej trójce przy tym mocno odświeżającym i ulepszającym moje ulubione statki. Potem jakoś zapomniałem o tej serii i po czasie wpadł mi w ręce Unity w wersji na PS4, który bardzo przypadł mi do gustu klimatem przypominającym czasy grania w Brotherhood. Od AC Origins totalnie się odbiłem, wydawał mi się jakiś sztywny w gameplayu oraz prowadzeniu narracji. Dopiero Odyssey, którego ogrywałem już na PC, ale wciąż na padzie dał mi do zrozumienia, że seria zmieniła się na lepsze i również byłem w szoku, że w pierwszym podejściu mam już prawie 80h, a końca nie było widać hah. AC Vallhala jak tylko zobaczyłem te sztywne dialogi od razu przypomniał mi się Origins i nie wróciłem do niej nigdy. Ale też przyznam, że jak odpaliłem Unity na nowo już po czasie na PC kiedy Ubi rozdawało ją w związku z pożarem Notre Dame to gra wydawała mi się mocno ociężała i źle zoptymalizowana więc jak ktoś miał tą wątpliwą przyjemność ogrywania jej na PC zamiast na konsoli mógł rzeczywiście się od niej odbić.
Z valhallą miałem identycznie. Po 44h po prostu się zanudzilem ogromem świata i nigdy nie wróciłem. Chociaż byłem ciekawy jak historia się potoczy, to nie mogłem się zmusić do powrotu. A co do AC II - zagranie w tą grę zachęciło mnie do przeczytania Rodziny Borgiow Mario Puzo i potem obejrzenia bardzo niedocenianego serialu o tym samym tytule. Polecam!
Trochę to przykre mówić że uwielbia się serie Assasins creed a potem mówić że kolejna część jest powtarzalna lub bohater nowej odsłony jest bezpłciowy każda część jest wyjątkowa i każda zasługuję na wielkie brawa 🥹
Wszystko zależy od kontekstu. Ja w Syndicate grałem po raz pierwszy... po Odysei (o której mam bardzo, bardzo złe zdanie, choć Orgins uwielbiam). Wtedy, po tej przegadanej, za dużej i zbyt absurdalnej dosłownie Syndicate był jak morska bryza w upalny dzień. Tak, ta część, która była oceniana jako wtórna. Jednak powrót do miasta i to tak cudownego jak Londyn, po Odysei był tym czymś czego potrzebowałem. W pewnym sensie to był też ostatni "asasynowy" asasyn. Fascynujące czasy ( 3xKarol: Dickens, Darvin, Marks), świetny pomysł na bazę (pociąg cały czas jeżdżący dookoła miasta), do tego wybór płci to był wybór bohatera, a nie skórki. Ta część miała też coś o czym się zapomina - misję w Tower, która była jak "hitman (ten obecny) dla ubogich". Ograniczona mapa, ale za to kilka sposobów rozwiązania problemu. Szkoda, że seria nie poszła tą drogą - czyli skomplikowanymi misjami, które można wykonać na wiele sposobów.
Ogólnie to myślę, że bardzo ciekawy ranking, ale no niestety nie do końca się z nim zgadzam. Mam wrażenie, że missinąłeś point serii podczas oceniania. Dla mnie Valhalla i Odyssey nie mają zbytnio miejsca w samym rankingu, bo nawet nie mówią o assassinach. Jak w przypadku komentarzy odnośnie Gameplayu zgadzam sie, to osobiście uważam, że świat przedstawiony w unity jest fenomenalny, oczywiście w dniu premiery mógł rozczarowywać, to po patchach, Paryż był żywy i ciekawy jak praktycznie żadne inne miasto. W każdym razie, dla mnie w serii najważniejszymi wątkami to były te assassinskie, a szczególnie wątki bractwa, ilekroć widziałem, że to bractwo jest duże, żywe i prężnie działające to sprowadzało mi uśmiech na twarz, oczywiście origins rządzi się swoimi prawami, ponieważ opowiada o jego początkach. Dlatego mój ranking wyglądałby o tak: 12. Oddyssey 11. Valhalla 10. Syndicate 9. Rouge 8. AC3 7. AC1 6. Revelations 5. Unity 4black flag 3. AC2 2. Origins 1. Brotherhood
Ja tam lubię każda grę z tej serii. Unity bardzo mi się podobał. Tak samo jak Rouge czy Assassin's Creed 3 o dziwo najmniej mi się podobał Black flag 😅 każdy ma tam swoje topki. Pozdrawiam serdecznie.
Ależ miałem ciary podczas tego materiału. Szczególnie przy częściach z Eziem, przy Origins i Odyssey, a przy Black Flag to po prostu już oszalałem. Słodki Jezu w morelach.
Pamiętam, byłem wtedy w gimnazjum gdy dorwałem cudo zwane Black Flag, które wciągnęło mnie tak, że wstałem przed 6 rano, przed szkołą, żeby móc spędzić jeszcze chwilę na Karaibach, eksplorując, grabiąc, ulepszając Kawkę, słuchając szant... Perfekcja pod każdym względem. Pozycji zarzucano nie bycie prawdziwym assasynem, a symulatorem piractwa. Może te zarzuty miały sens, ale widzę, że nie tylko dla w moim sercu jest grą numer 1 z tej serii.
Super ranking ❤️ Od AC zaczęła się wgl moja przygoda z graniem i to stosunkowo niedawno bo w 2018 roku jak miałam 21 lat, wcześniej wgl nie grałam w żadne gry. Zaczęłam od Origins, ulubiona jest Odyssey i Kassandra spędziłam tam jakieś 280 godzin. W Valhalli zrobiłam praktycznie wszystko, pomijając kilka skarbów na mapie. Zaczęłam też Syndicate i Black flag, ale przyzwyczajona do otwartego świata nie była w stanie przebrnąć przez liniowość niektórych misji i ciągłą desynchronizację bo nie pobiegłam za kimś wystarczająco szybko. Przez to że nie znam lor świata kiedy pojawia się wątek współczesny wściekam się bo się nudzę i nie ogarniam o co chodzi, ale na każdą nową odsłonę czekam z utęsknieniem. Bo do tej pory ciężko mi znaleźć grę, która mnie tak wciągnie i może głupio to brzmi ale nie mogę się przekonać do świata w którym walczy się bronią palną. (Dlatego też nie wciągnęło mnie tak Syndicate i Black Flag). Może mógłby ktoś polecić jakieś inne gry z podobnym światem, klimatem i rozgrywką?
Grałam w kilka części Assassin's Creed. Pierwszy był Origins i to do tej części mam największy sentyment. Później był Black Flag (klimat Piratów z Karaibów ❤), Odyssey i obecnie gram w Valhalle ❤
AC II wywarło na mnie tak wielki wpływ, że zainspirowało mnie do wybrania tytułu pracy magisterskiej. Wybitna gra, kształtująca gusta graczy, to za mało powiedziane żeby dostatecznie oddać przełomowość tytułu pod wieloma względami.
@@fajnynick5084 Geneza i ewolucja ustroju Wenecji w średniowieczu i renesansie. Plan był na pisanie o Florencji, ale w katedrze był już o tym temat więc trzeba było wybrać inne miasto
Wydaje mi się, że to kwestia gustu i sentymentów. Dla mnie najlepszą wersją jest Odyseja i zawsze chyba będzie, uwielbiam klimat Grecji, Sparty, Aten, wspaniale było zwiedzać te wszystkie wyspy i wysepki, spotkać Sokratesa i do tego uwielbiam mechaniki z tej części jak bitwy, łowcy nagród na których trzeba uważać czy odkrywanie członków spisku/zakonu i eliminowanie jednego po drugim. Zgadzam się natomiast z Vallhalą. Zawiodłem się na niej ponieważ także bardzo lubię klimat Anglii okresu najazdu Wikingów i pomyślałem że to będzie kolejna świetna przygoda. Niestety odbiłem się od tej gry po paru godzinach. Jakoś mnie przytłacza i to nie samą wielkością co mało czytelnym interfejsem, pojedynki nie były tak przyjemne i w ogóle. Świetny materiał :)
Z tych wymienionych przez Ciebie to nie sprawdzałem Syndicate. Odbiłem się od Unity 2 razy. Nie mam ochoty wracać do Odyssey czy Valhali, bo choć wizualnie są przepiękne, to totalnie mnie nie wciągają swoją fabułą, czy raczej odrzucają przeładowanym światem. Z trzech RPGowych części to Origins mnie pochłonęło całkowicie i zakochałem się w settingu Egiptu, klimacie oraz fabule i podążaniu za zemstą Bayeka (oba DLC również świetne). Kassandra, faktycznie jest ciekawą postacią, ale ogrom daily questów, world questów, rzucania nas fabularnie po mapie, potrzebie grindowania, żeby pchać dalej fabułę, nie tego oczekiwałem od Assassins Creed. Moi ulubieni bohaterowie to Ezio, Shay, Bayek i Edward. Mam też wrażenie, że Rouge jest lekko usprawnione w stosunku do Black Flag. Szkoda tylko, że było takie krótkie.
Ja mam niepopularny gust jeśli idzie o AC. Moją ulubioną częścią jest trójka za masę nowości i setting, choć przyznam, że Connor to najgorszy bohater serii. Black Flag też mnie mega wciągnęło, wręcz za bardzo, bo pod koniec nie mogłem na nią patrzeć. W jedynce się zakochałem pomimo nudnych misji. Dwójka rozczarowała mnie pod względem technicznym, bowiem zaliczyła downgrade aż do Revelations (jednak klimat sztos). Odyssey było dla mnie rozczarowaniem, rzuciłem grę po paru godzinach i nie zamierzam do niej wracać (Origin chcę jednak dać szansę). Bratherhood też niespecjalnie przypadło mi do gustu, z trylogii Ezio najbardziej lubie Revalations. Co do reszty się zgadzam, choć przyznam, że wszystkich części nie skończyłem (jakieś 2/3 ukończone), a Valhallę boję się zaczynać, bo nie lubię zbyt długich i przepełnionych tytułów.
"Odyssey - jeden z najlepszych AC" Już wczesniej w trakcie filmu parę razy mnie zażenowałeś, ale po tym to już totalnie przestałem ten film traktować powaznie. Kolego - jeśli najbardziej podoba Ci sie gra, ktora nie ma z AC nic wspólnego to odpal sobie Wiedźmina i nie zawracaj dupy. A za tekst z papieżem... ehh, dostałbym bana gdybym napisał co sadze o takich "ludziach"
Parafrazując klasyka „ 4 assasin 4 najlepszy”. Absolutnie genialna gra w której spełniłem wszystkie swoje dziecięce marzenia o przygodach pirata. GENIALNA gra. A malkontenci mówiący „to już nie assasin” niech grają w jedynkę.
W końcu ktoś podziela moje ogromne uwielbienie dla Black Flaga. Z przyjemnością przyjąłbym jakiegoś remastera tej pirackiej odsłony, bo mieści się w top5 moich gier wszechczasów. Dzięki Filip za kolejny solidny materiał!
Tak swoją drogą, nie zgodzę się z tym, że seria potrzebowała latających kończyn- te ludobójstwa obecne w ostatnich AC absolutnie mi nie podchodzą, o wiele bardziej ceniłem w tej serii podejście skradankowe. Z mojej perspektywy w KAŻDEJ odsłonie tego cyklu system walki, mimo że wygląda ładnie, zawsze był słabizną, był prostacki. Najbardziej lubię ten z Unity, bo jest w miarę wymagający i jednocześnie wygląda elegancko. W każdej z tych gier natomiast walki zawsze unikałem jak ognia, liczyło się skradanie i ciche zabójstwa, może dlatego tak bardzo nie lubię Valhalli i nie przepadam za Odyssey.
Nie znam tego kanału, ale zaintrygowałeś mnie bo bardzo trafne spostrzeżenia. Nie grałam jeszcze we wszystkie Assasyny, ale moja czołówka to na pierwszym miejscu też Black Flag, potem przerwa i Origins, a następnie dość dłuuuga przerwa i Odyssey. Może to wynikać z tego, że jeszcze nie wciągnął mnie ten świat, jakoś ciężko mi było wejść w tę grę i ciągle ją odkładam, ale wizualnie i tematycznie jest dla mnie przecudowna, więc liczę, że jak będę miała czas to wrócę do niej na dobre. Najbardziej zawiodłam się na Valhalli, myślałam, że to będzie takie mega wow i przełom, a odłożyłam ją jeszcze szybciej niż Odyssey.
Najlepiej według fabuły, tylko że po przejściu 4 najnowszych części bedziesz przechodził te najstarsze z serii czyli skok graficzny zaboli w oczy xD. Możesz też według dat wydania co pokaże Ci jak bardzo zmieniały sie mechaniki i grafika. Zawsze można też wedlug własnej kolejności.
Wątek Desmonda nie wyparował w 100%, może jeszcze wrócić po tym co działo się pod koniec Valhalli :D Btw asasyni są tylko luźno wzorowani na haszaszynach, to że prawdziwy odpowiednik bractwa powstał 1000 lat później nie oznacza że w grze nie mógł on istnieć w starożytnym Egipcie A Kassandra przecież nie jest pierwszą żeńską bohaterką serii, w Liberation i Syndicate można było już grać kobietami
moją pierwszą grą, którą sobie kiedykolwiek kupiłam, był AC I, potem nadeszła trylogia Ezio... próbowałam ograć jeszcze Unity, ale się odbiłam 😅 mimo to czuję ogromną nostalgię do tej serii, bo oglądałam jeszcze gameplaye z tego (zanim w to zagrałam, to obejrzałam każdą część jaka wtedy była), totalnie moja ulubiona seria gier za dzieciaka, aż mam ochotę ograć od nowa dzięki temu filmikowi XD
Bardzo fajny materiał, nawet nie wiem, kiedy minęło te ponad 20 minut. Sama grałam tylko w część z wymienionych gier, a przeszłam tylko cztery: trylogię Ezia i Black Flag. Mimo to jednak śledziłam każdą nową premierę z serii, wypatrując na horyzoncie Asasyna, który byłby bardziej pode mnie. Te, które przeszłam, ustawiłabym tak: 1) AC: Black Flag 2) AC: Revelations 3) AC2 4} AC: Brotherhood Zaczęłam od jedynki, ale jej nie skończyłam, głównie przez to, że wymagała ode mnie ogromu skupienia, umykało mi większość dialogów, bo nikt w tamtym czasie nie wpadł na to, by dodać napisy do gry, by mogły w nią grać bez problemu także osoby z niepełnosprawnościami słuchowymi. Niemniej jednak podobała mi się i zachęciła do tego, by zagrać w trylogię Ezia i dała mi dodatkową warstwę emocjonalną w Revelations. Dwójka mi się podobała na tyle, że przeszłam w ciągu kilku dni, ale nie polubiłam w ogóle Ezia wtedy, dopiero w Brotherhood, kiedy dojrzał, stał się kimś, kogo losy śledziłam w ciekawością, ale z kolei sama gra podobała mi się już mniej niż dwójka, pod koniec byłam już wymęczona tą formułą. Za to Revelations grałam z czystą frajdą, bo ile renesansowe Włochy mnie nie grzeją w ogóle, tak Turcja z tamtego okresu była dla mnie mega klimatyczna, co wraz z fabułą i historią Ezia dało mi mieszankę wybuchową, na końcu to ja wręcz sobie płakłam. Black Flag dało mi moją ulubioną postać, czyli właśnie Edwarda i było spełnieniem moich dziecięcych marzeń o byciu piratem po oglądaniu raz po raz Piratów z Karaibów, przeszłam na 100% z wypiekami na twarzy. Grałam także w AC3, w Rogue i w Unity, ale już byłam tak przejedzona tą skradankową formułą, że nawet po cudownym Revelations i Black Flag miałam już całkowicie dość na parę lat, a Syndicate to już w ogóle mnie nie interesowało. Na dodatek nie przepadam za realiami historycznymi, historią w ogóle, musi być albo okres, który mnie faktycznie interesuje albo dobra fabuła, dlatego też pewnie w ogóle się nie wciągnęłam w te trzy tytuły. Za to absolutnie uwielbiam Wikingów, średniowieczną Wielką Brytanię, starożytny Egipt i starożytną Grecję, i po twoim materiale chyba wreszcie sobie zakupię Odyssey, Origins i Valhallę, bo na te czaję się od dawna, tylko w sumie zabierałam się do tego jak pies do jeża, bo bałam się, że formuła tym razem też mi nie podejdzie. Myślę, że na pierwszy ogień pójdzie Origins, bo ptolemejski Egipt to coś, czego chyba teraz potrzebuję xD Jeszcze raz dzięki za materiał i czekam na kolejne (w tym także streamy)!
Z wszystkich części Assassin's Creed grałem tylko w dwie - Odyssey i Origins (w tej kolejności). Gry skradankowe to nie mój klimat, więc nie ciągnęło mnie do Assassina ani do Hitmana, do nowszych odsłon podchodziłem więc jak do jeża. Ostatecznie obie (Origins i Odyssey) okazały się być jednymi z moich ulubionych gier w ogóle (jestem casualowym graczem, nie gamerem), głównie ze względu na setting, ale też wątki fabularne związane z tajnymi organizacjami. Starożytna Grecja mnie urzekła kompletnie, tak jak niegdyś Krew i Wino. W pewnym momencie złapałem się na tym, że odpalam grę by sobie po prostu pojeździć konno po mapie, od czasu do czasu robiąc jakies quesciki. Oczywiscie i tu i tu zadania robiły się powtarzalne, ale piękno świata mi to rekompensowało. Nie miałem już takiego funu ogrywając nową grę plus, więc po prostu jak uznałem, że pograłbym ponownie - wystartowałem od zera. W obu przypadkach grałem tylko w podstawki. Na Valhalle mam już za słabego kompa, ale też nie ciągnie mnie do.zmiany - ten setting akurat niezbyt mnie pociąga. Chętnie zobaczyłbym historię assassynow w takich np. sredniowiecznych Chinach, w Hiszpanii z czasów inkwizycji, a kij, niechby to nawet były Stany z czasów zimnej wojny :p
Może ktos podpowiedziec czy warto grac w serie assasina od samego poczatku? Czy gra miedzy gra zachowuje ciaglosc jakiejkolwiek fabuly? Kiedys kiedys zaczalem gre w assasina od black flag, w ktora przegralem multum godzin. Pytanie czy warto pograc od po czatku po kolei w kazda? Pozdrawiam
Parę różnic w moim rankingu względem Twojego się znajdzie bo dla mnie Unity to jedna z lepszych części w starej formule, a za to Syndicate to dla mnie totalny misz-masz bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Muzyka może jedynie tam dawała radę. Po za tym Odyssey to dla mnie jedna z ulubionych gier więc zgadzam się w 100% co do tego jak jest fenomenalna. Ja co prawda zawsze gram Alexiosem bo Kassandra nijak mi pasuje do tego świata i jest mnóstwo bzdur fabularnych (np. olimpiada w której bierze udział xd). Po za tym Kassandra dużo lepiej mi pasuje do roli Dejmonii. Obecnie sobie gram w Odyssey i jest magia. Dawno nie grałem więc ochota na Grecję przyszła sama i nie spodziewałem się, że mnie tak wciągnie. Rok temu wybrałem się do Egiptu razem z Bayekiem, a teraz Grecja i sam nie wiem, która lepsza. To są dwie części, które postawił bym obok siebie na 2 miejscu jako równorzędnych braci.
W Unity i Rogue nie grałam wcale (nie wiem czemu, chyba tak po prostu bo nie :D) Syndicate i AC III kiedyś zaczęłam, nie wciągnęło mnie, nie przeszłam tej gry, usunęłam je bez bólu w sercu. Origins kiedyś zaczęłam lecz kupno nowego komputera (akurat w czasie przechodzenia tej części) sprawiło że nie chciało mi się dobre kilkadziesiąt godzin grać od nowa, na pewno któregoś pięknego dnia wrócę do tej części. Black Flag przeszłam całe, dobra gra, była ciekawa, pływanie statkiem, bitwy na morzu, coś nowego, coś fajnego. AC (2007) przeszłam z dobre 3 razy, nie jest może najlepiej dopracowaną grą ale był to początek ten serii, zwiedzanie tych miast było czymś dla mnie wspaniałym, jako początkujący gracz ta gra sprawiła mi wiele radości, teraz wytknę jej wady, ale w tym 2007r. to było COŚ :) Valhalla przeszłam podstawową wersję gry co mi zajęło ok 150 godzin, nie czułam zmarnowanego czasu pomimo że te ,,znajdźki'' mnie już męczyły, zupełnie inne AC jakiego znałam wcześniej, dobra historia, piękna Anglia, Eivor jako postać (wybrałam kobietę) naprawdę polubiłam. Odyseey przeszłam podstawową wersję gry, wybrałam Kassandrę, cudowna postać, naprawdę nie da się jej nie kochać, jej historia łapała za serce i jest możliwość wyborów przez co można skończyć grę na kilka sposobów, PRZEPIĘKNA wręcz Grecja która sprawiała że podczas gry stało się w miejscu i po prostu podziwiało widoki. AC 2, Brotherhood i Revelations historia Ezia to jest coś pięknego, coś nie do opisania, te gry mają tyle lat już a wcale się o nich nie zapomina, każda nowa odsłona jest w pewnym stopniu porównywana do tych części, w tych 3ech osłonach każdy gracz znajdzie wszystko co może oczekiwać od gry. Suma sumarum mój top 3 : 3. Walhalla 2. Odyseey 1. AC 2 (cała historia Ezia)
Okiem kogoś kto gra w asasyny od początków i przeszedł wszystkie części na 100% po kilka razy i był aktywny w community przez lata: 12. Syndicate - nienawidzę tej części, wygląda jak autoparodia assassin's creed 11. Odyssey - Mniej więcej to samo co syndicate ale o wiele lepszy gameplay i setting. Pluje w twarz fanom, niszczy założenia uniwersum, i jest tak strasznie nachalne w krzyczeniu "pamiętaj, wciąż jestem assassin's creedem" że przyprawiało mnie to o wymioty z cringu. 10. Valhalla - Świetna fabuła, trzecia w serii napisana przez najlepszego scenarzystę ubisoftu, Darby'ego McDevitta który napisał moje dwie ulubione części. 9. Rogue - Taki sobie, nic wielkiego, nie mam zbyt dużo do powiedzenia odnośnie tej gry. 8. Unity - Taki Assassin's creed 2 next gen pod względem rozgrywki. Gameplay jest świetny, świat piękny, cała reszta leży. 7. AC3 - Osobiście uważam że jest trochę niedoceniana, Connor jest całkowicie inną postacią niż Ezio, jest dziki, nie rozumie zależności "cywilizowanego" świata, do wszystkiego podchodzi czysto emocjonalnie. Takie było założenie. Oni chcieli przedstawić całą historię oczami kogoś o niewinnych, czystych wartościach kto nie jest spaczony "złem" cywilizacji. Ścierają narracyjnie oba te światy wykorzystując zależność między dzikim Connorem a jego wyrachowanym, gładkim, arystokrackim ojcem. To chyba jedyna część po AC1 która tak bardzo stara się zatrzeć granicę "asasyni dobrzy, templariusze źli" i sprawić że powiemy "No w sumie Haytham ma dobre argumenty, rozumiem go". Gameplay przeciętny, wykastrowany i zautomatyzowany do bólu. Nie za bardzo żadnej mechaniki w tej grze w której można się stawać lepszym. W oryginale a nie remasterze ma przepiękny kierunek artystyczny i color grading bazujący na obrazach z tej epoki. To taka ciekawostka. 6. Origins - Fenomenalne odświeżenie. Najpiękniejszy świat w serii, cudowna muzyka, genialny protagonista, świetnie narysowane początki bractwa które potwornie angażują i wynagradzają fanom serii wiele pytań które zadawali sobie od początków serii. Gameplay znowu niesamowicie uproszczony w niektórych aspektach ale w tym wypadku z bardzo przyjemnym skradaniem i walką w której można się starać być coraz to lepszym. Niesamowita szkoda że ubisoft zamiast iść za ciosem i rozwijać uniwersum postawił na odgrzewanie raz za razem tego samego i za każdym razem wycinając coraz więcej asasyna z asasyna. 5. Assassin's Creed 2 - Nigdy nie zrozumiem ludzi stawiających tę część na pierwszym miejscu. Idzie fenomenalnie do połowy gry. W momencie kiedy trafiamy do wenecji to jest to tragedia. Fetch quest goni fetch quest, Postacie w wenecji są przerysowane i irytujące (Antonio, Rosa, Theodora) i dopiero pod sam koniec kiedy gra nabiera momentum z pierwszych 6/7 sekwencji zostajemy wyrwani, pacing zostaje wyrzucony do kosza a my jesteśmy wrzuceni najpierw w potwornie nudny dodatek polegający na obronie Forli a potem w kolejna fetch questową sekwencję wybijania 9 randomowych typów która nie dość że jest potwornie nudna to do tego przeczy narracyjnie samej sobie kiedy w niektórych momentach Ezio próbuje pouczać typów losowymi "mądrościami" nie trzymając ani na moment jednego, stałego punktu widzenia i zmieniając go przy każdym zabójstwie. Jedyne wynagrodzenie tej sekwencji to końcowy fragment w którym morduje się na stosie Savanarolę i Ezio wygłasza tą swoją przemowę o wolności itd. Still pierwsze 6/7 sekwencji to jedne z najlepszych w całej serii i trzymają cię i nie chcą puścić. Jest tak wysoko za bohatera, rozwinięcie formuły gameplay'u z pierwszej części, muzykę, klimat, spójny kierunek artystyczny który nie sili się na bycie realistycznym a jest o wiele bardziej stylizowany i plastyczny. I fenomenalne zakończenie które zanim nie wyszedł brotherhood pamiętam jak całe community zbierało szczęki z podłogi i zastanawiało się czym była ta tajemnicza istota i co czeka nas dalej. 4. Assassin's Creed - Idealna wizja perfekcyjnie doprowadzona krok po kroku według zamierzeń i planu. Wszystko jest dobrane delikatnie i służy spełnieniu fantazji bycia łowcą, asasynem, zabójcą. Narracyjnie to jedna z 3 najmocniejszych części kompletnie rozumiejąca ideę i powód po co ta seria w ogóle powstała i co miała sobą reprezentować. Co zostało potem ubite z premierą AC2. Sama nazwa mówi. Assassin's Creed miało eksplorować filozofię asasynów. Konfrontować ją z przeciwną wizją, wykazywać jej błędy i prowadzić nas przez historię osób które dzięki swojej pracy uczą się i zaczynają ją rozumieć. Uczą się że ich kredo "nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone" nie każe im być wolnymi i robić wszystkiego co zechcą. Każe im być mądrymi i robić wszystko aby ludzie mogli zobaczyć świat w pełni takim jakim jest. Są tylko trzy części z 12 które zrobiły to tak koherentnie i fantastycznie. W dniu premiery gameplay był czymś całkowicie unikalnym. To nie byla jeszcze kampowa, luźna seria gier którą stała się z premierą AC2. Ton całej pierwszej części jest chłodny, poważny i dojrzały. Skupia się na eksploracji kreda i filozofii asasynów i templariuszy, oferuje jedna z najlepszych ścieżek muzycznych w serii i ma gameplay który pod każdym względem pozwala nam się stawać w nim lepszym, czy to w walce ucząc się wykorzystywać różne ataki i narzędzia, czy to w skradaniu, planowaniu ataków od których zależy to czy uda nam się ukończyć zabójstwo nie podnosząc alarmu przed zabiciem celu, czy to najbardziej mechanicznie rozwinięty system parkouru która posiada nawet ukrytą opcję o której ubisoft nigdy nie mówił a która pozwala naprawdę wyczyniać cuda z tym silnikiem. Totalnie unikalne doświadczenie. To gra mająca być "symulatorem" prowadzenia śledztwa i polowania na templariuszy a nie historycznym GTA jak AC2 wzwyż. Dla niektórych będzie to nudne, inni będą ją wychwalać pod niebiosa za to jak totalnie inną grą niż wszystkie jest. 3. Brotherhood - Assassin's Creed 2 na teściu. TONA contentu do wykonania, zabawek do użycia i możliwości. Totalny asasyński sandbox który dopracował każdy szczegół AC2. Kuleje fabuła ale gameplay wynagradza wszystko. 2. Black Flag - Najbardziej wierny najważniejszemu filarowi pierwotnej wizji ze wszystkich gier z serii oprócz AC1. Najbardziej unikalny i prawdziwy protagonista w serii. Uważam go za o wiele ciekawszego niż Ezio. Ezio to typowy "fajny protagonista". Edward jest inny. Nie jest tak "idealny". To szorstki, nieobyty, prosty mięśniak chcący się dorobić za wszelką cenę. Robi złe rzeczy, nie wybiela ich, przyjmuje je z konsekwencjami na klatę. Przez całą fabułę widzimy jaką drogę przechodzi i jak z każdą kolejną sekwencją się zmienia i jak kolejne wydarzenia i straty na niego wpływają. Z niechęci jaką go darzymy na początku historii zaczyna odkrywać kolejne karty. Widzimy że jest kochający, wrażliwy, romantyczny i dojrzały i że większość z tego co widzieliśmy wcześniej to jedynie maska. To jedyna część z serii która pozwala nam zobaczyć cały konflikt stojąc z boku. Wszyscy inni protagoniści mieli niejako zapisane w genach że należą do asasynów. Edward nie zgadza się z nim na początku, widzimy jak jego przekonania się zmieniają i jak po stracie wszystkich zaczyna szukać ukojenia i powołania w czymś większym niż on sam finalnie dołączając do asasynów. To jedyna postać w serii której tak łatwo uwierzyć w jego przekonania dlatego że nie rodzimy się z przekonaniami. Nabywamy je przez doświadczenie i właśnie ta różnica pomiędzy Edwardem a Ezio stawia go według mnie o wiele wyżej. Edward był pogubiony i szukał swojej drogi. Ezio miał ją zakorzenioną tak głęboko że nawet sam o tym wspominał w Revelations. Dzięki temu wszystkiemu dostajemy jedną z najbardziej interesujących i unikalnych perspektyw na kredo asasynów z całej serii. 1. Revelations - Mistycyzm, scenopisarstwo, świat, dojrzałość Ezio, poszerzenie postaci Altaira i Desmonda. Jest to idealne podsumowanie oryginalnej formuły. Mógłbym ją chwalić godzinami. Dla mnie AC Revelations to jest TEN IDEALNY asasyn. Oryginalna formuła gameplay'u, świetny bohater, świetny pacing historii, genialni bohaterowie poboczni, najlepszy soundtrack w całej serii i wytworzenie zależności pomiędzy trójką protagonistów. Altairem, Eziem i Desmondem i to zakończenie... Niesamowicie żałuję że Desmond zamiast Connora nie przeżył wspomnień Edwarda Kenwaya. One dałyby mu o wiele szerszą perspektywę i otworzyły tak wiele ścieżek rozwoju tej postaci że szlag mnie trafia ilekroć myślę o tym jak Ubisoft zmarnował tego bohatera.
Szanuję ten komentarz. I za włożoną w niego pracę, i za wielką wiedzę, i za cholernie zaskakujące (ale doskonale uzasadnione) wybory. Naprawdę, bardzo szanuję i wyróżniam ten komentarz jak tylko mogę.
Wydaje mi się że specjalnie odwróciłeś ranking do góry nogami. Totalnie się nie zgadzam szczególnie z AC III na 11. miejscu. Ta gra to była piękna przygoda i początek mojej przygody z całą serią. A opinia o Connorze? Bezpłciowy? Bez urazy ale chyba graliśmy w inne gry
@@BezSchematu przepraszam, faktycznie zabrzmiało to trochę zbyt krytycznie. Widocznie przemawiał mną czysty sentyment i emocje. Oczywiście szanuje twoje zdanie, choć jak już wiemy jest kompletnie odmienne od mojego ;)
W większości nie zgadzam się z twoją oceną i rankingiem. AC III jest bardzo niedocenioną grą, która naprawdę świetnie pokazała otaczającą bohatera wojnę o niepodległość, a ciężka relacja ojca z synem jest poprowadzona bardzo dobrze i ciekawie. Dodatkowo postać Haytama jest świetna, a granie indianinem było czymś nowym. Prolog dla mnie był bardzo ciekawy, a na dodatek trójka wprowadziła fenomenalne bitwy morskie. Rogue podobnie - to jedna z moich ulubionych części, która pokazuje drugą stronę medalu uniwersum asasynów. Nie jednoznaczna i dojrzała będąca przeciwieństwem głupiej i niesamowicie płytkiej Valhalli obliczonej tylko na zysk i skierowanej do typowego odbiorcy netflixa. O ile Origins był czymś nowym i ciekawym, Odyseja nieco odgrzanym ale nadal całkiem niezłym to tak Valhalla to abominacja głupoty i plucia na jakikolwiek kontekst historyczny, który zawsze był ważny dla serii. Nie mam też nic do odchodzenia od samego wątku asasyńkiego tak jak to miało miejsce we wspaniałym Black Flagu jednak tam historia i głębia świata, a także postaci była czymś o czym te nowe pomyje mogą pomarzyć.
Pierwszy Assasyn był super. Druga część to już prawdziwe arcydzieło ❤ niestety potem spróbowałem grać w cześć trzecia i... och jak ja się od tego odbilem. Pograłem może 10 godzin, odpuściłem na trochę początkowo i już nie wróciłem ani do tego tytułu ani do żadnej innej części serii Assasyna
Jeżeli mam być szczery, serie Assasin's creed zaczynałem w wieku 7 lat, i pierwszą grą był Black Flag. Po wielu latach, nadal uważam to za najlepszego Assasin's Creed i najlepszą grę tamtych czasów o tematyce piratów. Kenway, Roberts, Czarnobrody - genialnie napisani. Szanty, po dzień dzisiejszy słucham i nostalgia uderza bardzo. Chciałbym, zagrać w tą grę jeszcze raz od nowa, nie znając dalszych wydarzeń.
Pierwszy Assassin jaki gralem to Origin. Podobal mi sie bardzo poniewaz mje klimaty egiptu ktore lubie. Mialem podjazd pod Odysya ale jakos nie moglem sie przekonac mimo ze klimaty grecji tez lubie. Mam nadzieje ze po twojej opinii moze jeszcze raz zagram ;D
Akurat Desmonda lubiłem podczas trylogi Ezio, zwrot Watykanie oraz w Kolesseum kiedy Eizo spostrzega ze caly czas jest obserwowany byl niesamowity, bylo czuć ta tajemnice
Od niedawna przechodzę sobie serię od Brotherhood i muszę się troszeczkę nie zgodzić co do Revelations. Tak, gra jest warta uwagi oraz oglądanie rosterek życiowych oraz wydarzeń związanych z Ezio, wraz z finałem fabuły, ma wręcz aż filozoficzny wydźwięk dla mnie, który dał mi trochę do myślenia. Ale nie zgodzę się co na temat gdzie się gra odbywa. Mój problem polegał na tym, że dla mnie Konstantynopol był (paradoksalnie) zbyt mało różnorodny wizualnie w porównaniu z Rzymem z poprzedniej części. Co sprawiło, że w moim odczuciu, jakbym cały czas widział przed oczami to samo. Tą samą architekturę, te same budynki ect. Co jest dziwne bo jestem w pełni świadomy, że Brotherhood wcale nie był pod tyk kątem inny, a jednak jego większy rozmiar i wyjście też na większe przestrzenie, architektura staro rzymska ect. sprawiało że mnie to nie nudziło. A to imo ważne, bo Miejsce w którym dzieje się historia wszystkich AC również jest bohaterem tej gry. Imo wszystko, również uważam że gra jest niedoceniana. Nie jest idealna, ale jest godnym pożegnaniem Ezio. Oraz muszę napomknąć że ma dla mnie jedną z najlepszych Opening Scene w grach kiedykolwiek i w dokonuje pięknej pętli z zakończeniem.
A u mnie Odyssey to najgorsza część AC i jedna z najgorszych gier jakie grałem. Czy jest ładna? Wiadomo, że tak. Czy Grecja jest świetnie zrobiona? Tak, ale nie jako świat do grania. Jest ona dużo większa od tej mapy z Valhalli, ale w Valhalli chociaż mieliśmy różne "biomy" (śnieg, bagna, miasta, itp.) i dużo się działo. A mapa w Odyssey jest pusta i nijaka. Nie ma różnorodności (chyba tylko jedna wyspa wygląda inaczej, bo jest wulkaniczna z tego co pamiętam). A tak to wszystko wygląda tak samo. Miasta nie są tak ciekawe, jak w Origins. To jest pierwsza i jedyna gra z otwartym światem, w której nawet nie chciało mi się wszystkich punktów obserwacyjnych zdobyć. Jeśli byłem na wyspie, na której są 3 punkty obserwacyjne, ale z jednego do drugiego trzeba było jechać koniem przez całą pustą wyspę, na której nic nie ma, nic się nie dzieje, żadnych nawet aktywności pobocznych, to się odechciewa. Części wysp nawet na oczy nie widziałem. Gameplayowo to fakt, to co w Origins tylko więcej i nieznacznie lepiej. Ale fabuła i postaci? O matko, Kassandra to tak beznadziejnie napisana postać. Nie ma chyba większego papieża w grach. Perfekcyjna, idealna postać bez skazy, bez negatywnych cech. Już dużo lepiej wypadła w Valhalli jak widzieliśmy ją na chwilę. Ale w Odyssey moim zdaniem to była dużo ciekawsza postać, gdy graliśmy Aleksiosem, a Kassandra była tym złym szefem Kosmosa, który nie jest idealny do bólu. I nawet dubbing Aleksiosa jest dużo lepiej zagrany, niby to samo, a jednak ciekawiej się słucha i ta postać nie wydaje się taka, jak Kassandra. I ja rozumiem, że po tylu latach umieszczania tylko facetów w głównych rolach (bo Liberation to małe coś, o którym nikt nie pamięta) byłoby źle, jakby już dali wybór płci i znowu dali faceta na kanoniczną postać. I wiedzieli dobrze, że popełnili z tym błąd, dlatego w Valhalli to nie ma znaczenia kto jest kanoniczny. Ale akurat w tej grze męski bohater lepiej działa. Fabuła ma swoje momenty, jak ten Zakon Kosmosa, wyrocznie, pojedyncze momenty. Ale całość jest po prostu nijaka. A to zakończenie ohydne. Jeszcze brakowało żeby na ten obiadek rodzinny ojciec wrócił i wszyscy się godzą i żyli długo i szczęśliwie. A właśnie, a propos ojców, oczywiście że jakimś cudem są oni nie tylko wnukami Leonidasa, co jeszcze ich ojcem jest Pitagoras. Jedyne dobre i naprawdę ciekawe co z tego wyniknęło to właśnie to, że Kassandra przejęła ten kaduceusz i była ciekawa scena w wątku teraźniejszym. Przynajmniej DLC były ciekawsze, Dziedzictwo Pierwszego Ostrza było ciekawą historią, z rozbudowaniem i zakończeniem historii Kassandry, daniem jej rodziny. Brakowało mi takich wątków w grach i czułem mocny vibe epilogu RDR2 (oczywiście dużo słabszy ten z AC, ale wciąż dobry). A w Fate of Atlantis może nie było ciekawej fabuły, ale dostaliśmy piękne Elizjum i piękną Atlantydę (które w dodatku nie były puste) no i był Hades, który jest najsłabszą lokacją, ale wciąż ciekawszą niż główna Grecja. Jedynie wątek teraźniejszy stał się jakimś cudem jeszcze bardziej nudny i nijaki niż w podstawce, bo dodali jakieś dziwne wątki i to zakończenie też mocno średnie. A co najgorsze tuż po Odyssey ograłem Kingdom Come Deliverance, gdzie fabuła też jest beznadziejna, bo nasz bohater, który miał być tym zwykłym wieśniakiem, synem kowala, który był typowym nastolatkiem, ale tragedia zmusiła go do zostania rycerzem, nagle okazuje się synalkiem króla czy innym wybrańcem. Ale tam chociaż klimat nadganiał mocno
13 - Unity 12 - Vallhalla 11 - Syndicate 10 - Rouge 09 - AC 3 08 - AC 1 07 - Mirage 06 - AC 4 Black Flag 05 - AC Revelations 04 - AC Brotherhood 03 - AC 2 02 - AC Origins 01 - AC Odyssey Tak wygląda moja topka Serii AC, Czekam na Remake AC2 coś jak zrobiono z Pierwszą Mafią ostatnio
Zgadzam sie w pełni Black Flag odjechał innym częścią, lecz jestem zaskoczony że 3 część tak nisko mnie osobiście bardzo wciągneła fabuła i walka ojca z synem plus ładnie wprowadziła nas do 4 częsci jesli chodzi o żeglugę
Stałem się fanem tej serii, kiedy dostałem pierwszą część na urodziny od przyjaciela. Nie wiedziałem co to jest i nie znałem realiów,. które teraz znam ale nie jest to teraz istotne, chciałbym zaznaczyć, że cenię każe słowo i twój wkład w tą recenzję lecz się nie zgadzam. Zagrałem w przygody Altaira, który stał się moim.ulubionym bohaterem, musi on oczyścić swe imię z błędów, które uczynił z pychą oraz ignorancją. Potem kolejnym przystankiem był AC II i przygoda Ezia owszem było lepsze ale do pierwszej części mi fabularnie nie podpasowalo, następny w kolejne była rodzina Kanwey'ów i przy Black Flagi lepiej się bawiłem niż w trzeciej serii ale tylko nieznacznie. Potem obejrzałem kolejne części przygód Ezia, Arno, Shay Jacuba i nie chciałem w to grać. A te najnowsze to uznałem za jakąś pomyłkę to nie był już Assassin's Creed tylko Erpeg,.który tylko ma tytuł tej serii, takie mam odczucie. Podsumowując moim ulubionym bohaterem oraz świetną historią jest Altair z Assassin's Creed I.
@@yunglorn ogrywalismy Wiedzmina i Odyseje w tym samym czasie z żoną - ja w Odyseje, ona w Wieśka 3. Żona bawiła się lepiej oglądając jak biegam Kasansrą. Ja po oglądaniu jej grania Gerwantem utwierdziłem się że nie chce w to grać. Nie zagrałem do dzisiaj ani minuty.
Bez schematu, a co byś powiedział na część Assasssin's creed, która: bierze to co było najlepsze w systemie Black Flag ale umieszcza rozgrywkę na mapie ACIII. Dodatkowo przedstawia jednego z najlepszych protagonistów i nie zapomina o istocie serii i rywalizacji między bractwem a templariuszami, przy czym poddaje w wątpliwość słuszność działania Assasynów i pozwala nam spojrzeć na konflikt z innej perspektywy? Na koniec, gdyby już tego było mało, nie rozwleka fabuły na dziesiątki godzin tylko prowadzi spójną dynamiczną rozgrywkę ale pozwala ją wydłużyć lubiącym eksplorację o całkiem sporą mapę? Brzmi fenomenalnie prawda? No właśnie, a Ty Panie ją umieszczasz na 10 miejscu. Dla mnie ta lista jest tragiczna. Unity na ostatnim miejscu... wstyd. Najlepsza część serii. Prawdziwy Assassin's creed. Dziś, po naprawie bugów, ta gra po prostu lśni. Szczególnie w porównaniu do tych nudnych jak flaki z olejem erpegów, w które seria się zamieniła. Moja lista: 12: Assassin's Creed 1 - powtarzalność i jeszcze raz powtarzalność. Coś okropnego. 11. Valhalla - mój osobisty największy zawód tej serii. Wikongowie aż się prosili o porządną egranizację. Niestety gra długa i nudna. 10. Syndicate - Fajny setting i to w sumie tyle. Najnudniejsza fabuła, postacie do zapomnienia. Mimo tego iż wyżej niż Valhalla to Syndicate jest taką częścią do pominięcia. Wikingów można odpalić chociażby dla widoków i grafiki. To był wysoki poziom. 9. AC:III mimo, iż nisko to lubię tę część. Chyba najwięcej wątków historycznych. Bohater jest nudnawy ale pamiętajmy w jakich warunkach dorastał. Ja na Connora lubię patrzeć po prostu jak na gościa z twardą dupą. Tomahawk jest legendarny. Na pewno pomoże ogarnie tej części po Black Flag i Rouge. Rozwój drzewa rodzinnego Kenway'ów cieszył oko. Minus za godzinny nudny prolog. 8. Revelations - krótka, miła przygoda zwieńczająca historię tak naprawdę 3 postaci. Satysfakcjonujące zakończenie historii Ezio. 7. Odysey - pierwszy pełnoprawny NIE Assassyn. Ogromny świat, piękne widoki. Starożytna Grecja była spełnieniem moich marzeń i się udało. Wspaniała gra jednak wybierając Alexiosa można ją sobie popsuć na starcie. Ogrom tej gry niestety jest na jej niekorzyść. Gra jest bardzo wtórna. 6. Origins - pierwsze jakże udane przeniesienie na tory RPG (najprawdopodobniej po sukcesie Wiedźmina III). Stawiam tę odsłonę wyżej niż Odysey ponieważ ta część jest mniejsza, przez co bardziej zwięzła. Nie czułem się zdominowany wręcz tym światem, jak w Grecji, a o miejscu 11. już nie wspominając. Wydaje mi się, że Bayek jest jednym z najciekawszych bohaterów całej serii. 5. AC.II - co tu dużo mówić. Takiego progresu względem poprzedniej części dawno nie widziałem. 2 sezon Black Sails w stosunku do 1. Nieopierzony jeszcze Ezio... muzka - Venice Rooftops... Nie da się przejść obojętnie obok tej części. Wszytko tu zagrało, po za jedną jedyną rzeczą, która już towarzyszyła serii do Origins. Brak zmiany poziomu trudności. Bomba dymna + ostrze i jesteś niepokonany. 4. Brotherhood - dla niektórych, co jest kompletnie zrozumiałe - najlepsza część serii. Dla mnie najlepsza cześć historii Ezio. Jedna z najlepiej poprowadzonych fabuł AC. Werbowanie nowych członków, fenomenalny czarnych charakter. Leonardo Da Vinci jako nasz "Q". Fantastyczna część. 3. Rouge - w zasadzie wszystko już napisałem na początku tego wpisu. Nikt mi nie zabierze tego niepokoju, że jako templariusz idąc sobie po mieście rozglądasz się cały czas czy z za winkla nie zaatakuje Ciebie członek bractwa. Odsłona, która miała największy nacisk na politykę. Wspaniała, bardzo skrzywdzona i nie doceniona część. Pożegnanie z siódmą generacją konsol. 2. Black Flag - najlepsza gra o piratach, która kiedykolwiek powstała. Ileż tam jest legendarnych kwestii. Któż dziś nie wspomni "W świecie bez złota, moglibyśmy być bohaterami". Szanty... ja chyba prawie wcale nie używałem szybkiej podróży w tej grze. Płynięcie po wzburzonych morzach przy "Leave Her Johnny" śpiewanej przez załogę było doznaniem wręcz mistycznym. Zbierałem te nutki jak zahipnotyzowany. Edward - przy Ezio najlepszy przedstawiony bohater całej serii. Piękna gra, piękne widoki, przepiękne zakończenie. Graficznie, gra trzyma się bardzo dobrze do dziś. 1. Unity - kwintesencja czym ta seria miała być. Biorąc pod uwagę scenerię wszystkich odsłon, to właśnie Paryż jest najbardziej dopieszczony. Ulice, katakumby, generalnie podziemia wszystko jest dopracowane. To tutaj dostaliśmy dosłownie po mordzie rewelacyjną grafiką. Parkur, walka, skakanie po dachach, zabójstwa i znikanie w tłumie jest na najwyższym poziomie. Żadna inna seria nam tego nie zaoferowała w takim stopniu. W tej części razem z ekipą dosłownie przejmujesz Paryż. Ostatnia odsłona przed skrętem w RPG. Zwieńczenie pierwotnego pomysłu na całą serię. Mechanika jest na takim poziomie, że nie da się od tego oderwać. I to na tyle, że średnia fabuła nie przyćmiewa radości, którą mamy z rozgrywki. Arno jest bohaterem po prostu poprawnym, ale dla mnie nie on jest bohaterem tej części tylko sam Paryż. Naprawdę, dziś w 2024 polecam przejść tę grę jeszcze raz. Dać jej szansę po załataniu. To jest moja lista.
Osobiście, uwielbiam Brotherhood, dla mnie zawsze top1. Już nie pamiętam czym mnie tak urzekło, ale gdy grałem to dwójka gasła przy tej części, przynajmniej dla mnie ;p
Ja odpadłem po prologu AC3 i zastanawiam się czy nadrobić ten fakt po latach (remastered edition), czy lepiej przejść od razu do AC4 albo wrócić do trylogii Ezio?
Nie grałam w większość serii, próbowałam BF ale z powodu błędu gry musiałam po kilku godzinach zaczynać od nowa, co mnie skutecznie zniechęciło. Teraz, po krótkich konsultacjach na discordzie ogrywam Origins - gra się świetnie : )
Grałem w II, III, Black Flag, Rogue, Origins oraz Odyssey. Zdecydowanie zgadzam się, że Black Flag i Odyssey zasługują na swoje miejsca w rankingu. Intro i muzyka w menu w Black Flagu jak dla mnie wybitne
Niepojęte jest dla mnie Unity na ostatnim miejscu, ludzie kochani :) akurat jak dla mnie top3 AC, ale fakt że już pierwszy kontakt był po rok od premiery, gdzie była dość połatana
Mój ranking tej serii: 1.Jedynka, Dwójka, Trójka, Unity, Origins oraz Odyssey - 9/10 2.Brotherhood - 8/10 3.Revelations, Rouge, Syndicate i na końcu Black Flag - 7/10 Uwielbiam tą serie
No to przekonajmy się w komentarzach, na ile zgadzacie się z moimi wyborami Mam też PS. na samym dole odnośnie kilku rzeczy, które padły w materiale i pragnę doprecyzować.
Tu dla wspierających kanał pyszny blooperek z nagrywania odcinka ► ua-cam.com/video/6PBEe27-OLI/v-deo.html
🔥Tutaj analizujemy AC: Mirage przed premierą ► ua-cam.com/video/8-6OsJ-kAC4/v-deo.html
🔥Sprawdźcie też przeglądarkę dla graczy Opera GX, o której mówię w materiale (jest super!) ► operagx.gg/BezSchematu
PS. Kassandra była pierwszą pełnoprawną bohaterką AC w podstawowych 12 grach. W Syndicate Evie współdzieliła grę z bratem. A części Liberation nie wliczam do podstawowych. Natomiast walnąłem głupotę odnośnie Bayeka, który oczywiście de facto stworzył bractwo, a nie został jakkolwiek zrekrutowany.
Gdybym układał swój ranking, to zdecydowanie dałbym Syndicate na ostatnim. Kiepski fortnite w świecie asasynów. Bo może i Unity było nudne fabularnie, ale Syndicate nudził gameplayem. Tam nawet pościg był nieciekawy i toporny.
@BezSchematu - grałeś już w Mirage? Jeśli tak to na którym miejscu swojego rankingu go umieścisz?
Paryż w Unity jest bohaterem w tej grze. Chociazby dlatego warto dać tej grze szansę. Gra ma 9 lat, a nadal wygląda świetnie. Dla mnie była to bardzo dobra gra, bawilem się świetnie. Gralem z włączonym dubbingiem francuskim, co mocno wzbogacało immersję. Co do AC 3, tutaj podobnie, Filip, kompletnie się nie zgadzamy, dla mnie byla to super przygoda, dzięki niej zainteresowałem się historią USA, żeby nie było jednak - to tylko moja opinia, szanuję Twoją i bardzo mi się dobrze słuchało tego materiału.
Też mam podobne zdanie o Unity
Dokładnie się z tobą zgodzę. 3 to jedna z moich ulubionych części AC tak samo unity.
A dla mnie unity po 2 godzinach znudziło :/
@@BYRSLabel dlaczego ?
@@Przemo9050 Przejście przez pół mapy do misji, do tego nie było płynnego parkour'u, bo albo robilo cos innego co ja chcialem albo pomiedzy budynkami była za duża odległość żeby doskoczyć, taka monotonia, że nie chciało się w to grać. Teraz przeszedłem black flaga i z przyjemnością mogłem grać pare godzin dziennie. Albo gra ma w sobie to coś albo nie ma
Chyba jako jedna z niewielu osób powiem, że wątek współczesny zawsze mnie intrygował. A historia Isu jest wciągająca. W Valhalli widać, ze twórcy odrobili lekcje pod względem połączenia wszystko w całość z wcześniejszymi częściami, gdzie Isu byli inaczej nazywani (jest sporo filmików na YT, które zbierają wszystko w całość). I muszę Ciebie Filip rozczarować, w Valhalli powrócił temat Desmonda, ale nie było powiedziane wprost, że to on. Skończyłam główny wątek w Valhalli tydzień temu (wcześniej miałam za słabego PC, zostały mi DLC i Asgard) i cały tydzień jaram się jak poprowadzą historię Isu w Mirage!
A co do rankingu. Ja jestem psychofanem tych podstawowych AC. Łykam każdą część w całości bez pytania. Wiem, że mają bugi. Wiem, że mają czasami problemy w fabule. Ja wiem, że ogólnie mają swoje problemy z powtarzalnością i ilością znaczników. ALE MNIE TO NIE OBCHODZI. Jak fabuła czy bohater jest mdły to zawsze zostają widoki, miejsca, gameplay. Zawsze coś znajdę dla siebie. Zawsze postaram się zrobić cały świat, ale bez chorego fanatyzmu powtarzania gry czy walczenia broniami, którymi nie lubię. Dla mnie najniżej jest AC3 ze względu na bohatera i setting, a w topce jest Origin (DLC z Faraonami to uczta dla oczu) i Brotherhood. Unity i Syndicate miało ciekawe miasta. Trylogia Ezia tyle razy była wspominana, że to mówi się samo przez się.
Chciałabym zagrać we wszystkie jeszcze raz po kolei, ale mam taki backlog, że mi sumienie nie pozwala :D
You did Unity dirty. Ja świetnie się bawiłem, znacznie lepiej niż w innych częściach serii. Parkour niesamowity, rework walki i system progresji jak najbardziej na plus. Dodatkowo Paryż w czasach rewolucji to świetny setting dla Asasyna.
Teraz pewnie pójdą na mnie widły i pochodnie, ale uwielbiam Arno i podobał mi się wątek fabularny xD
Szczerze, żaden Asasyn od trylogii Ezio nie sprawił, że tak bardzo poczułbym się Asasynem. Duża część Twojej opinii polegała na nieistniejących już bugach, można było o wiele więcej o tej grze powiedzieć. Jak na Ciebie Filip, to poszedłeś dość schematycznie pod tym względem. Myślałem że rozpowiesz się o pomysłach, które zawiodły, jak np. coop ._.
Unity to była taka desperacka próba zrobienia dwójki po raz drugi w podobnej lokacji, zrobienia Ezia po raz drugi w innym charakterze. I to było czuć. Szanuję twoją opinię, uważam że spoko gierka mimo wszystko, ale oglądając trailery w 2014 roku zapowiadające tą część czułem taki przerost formy nad treścią i wyczerpanie formuły. Nie czulem tej samej ekscytacji co pod koniec 2012 roku przy kampanii reklamowej III. Oczywiście, to moja subiektywna opinia.
Ale jak ktoś interesuje się serią to kupi grę od razu, a nie będzie czekać aż błędy zostaną usunięte
@@krissc007 no tak, ale co to ma do rzeczy w kwestii recenzowania gry z 2014 w 2023 roku?
@@SoK05 ale jeśli gra ci się nie spodobała od razu to nie ma sensu wracać, gość ustawiał ranking wg tego jak mu się grało i jak zapamiętał daną odsłonę (dobrze/źle)
ogrywałem unity pół roku temu i błędy dalej istnieją, dalej są uciążliwe, dalej gra jest brzydka, parkour zbugowany, a walka nie została w żaden sposób zmieniona mechanicznie tylko wizualnie, wciąż spam kontrataku był niezwyciężony.
Drogi Filipie, potężnych wojowników, którzy na nas polują wprowadził Orgins, nie Odyseja, pierwsza żeńska bohaterka była w Syndicate. Mapa choć ogromna, była w dużej mierze niewykorzystana, przez co w miejscach "fabularnych" było ciasno, a sporych połaciach pusto - przynajmniej 1/3 mapy można było nie odwiedzić kończąc fabułę... która urywała się nagle i szybko przypominając niesławnego pod tym względem Skyrima. Pływanie statkiem też było w Orgins, w kilku ostatnich misjach, Odyseja jedynie dała tego więcej na wzór Black Flag, co moim zdaniem nie jest zaletą. Lubiłem Kasandrę, ale nie była szczególnie dobrze napisana. Trochę była "Arnim w spódnicy", sympatycznym, żartobliwym, z dobrym sercem, ale jak Arni, a nie kobieta;) Evie pod tym względem wypadała znacznie lepiej, choć ma bez podrównania gorszy wątek osobisty. Do tego Odyseja miała uproszczoną, zbyt łatwą walkę (i inne systemy) względem Orgins - widać było, że ta cześć powstawała równolegle do Orgins, ale była robiona przez inny, niestety groszu zespół, przez co nie była rozwinięciem, a biedniejszą interpretacją, co niestety było czuć. Orgins miało najbardziej wymagającą walkę w całej serii, zwłaszcza na początku kiedy postać nie miała topowego sprzętu. Kolejne cześć miały walkę, która sama się wygrywała - poza łowcami w Valhalli.
Mylisz się co do żeńskiej postaci. Pierwszą zenską postacią byla Aveline ktora pojawiła się w assassins creed liberation.
@@pcwiklak masz rację. Kiedyś nawet próbowałem w to grać, ale mnie tak straumatyzowało, że wyparłem z pamięci.
Dzięki za świetny komentarz. Doprecyzję, bo chyba tego nie zrobiłem w materiale. Ja wiem, że pojawiła się żeńska bohaterka w Syndicate bo sam o tym mówię. Ale dzieliła historię z bratem. Liberation nie liczę, bo skupiłem się ja podstawowych grach w serii.
@@BezSchematu Kasandra też dzieliła fabułę z Aleksiosem i to bardziej niż Jaime Lannister dzielił się z Cersei😉 Ja tego nie lubię w Odysei i Walhalli, że wybór płci sprowadza się do wyboru skórki i głosu. Zero różnic fabularnych, zero różnic umiejętności. W ogóle to ciekawy regres. W Syndykacie bliźniak istniał fabularnie i miał inne umiejętności, w Odysei nadal istniał fabularnie, ale umiejętności takie same, a w Walhalli i już nawet fabularnie nie było bliźniaka.
Szkoda, że twórcy boją się zauważać, że kobiety i mężczyźni się różnią 🤷♂️ Mogli by się uczyć z MI:7, że silne kobiety to nie facet z cycki 😉
@@Durzy007 No nie, nie grałeś Aleksiosem, kiedy grałeś Kassandrą, a w Syndicate grałeś obojgiem mandatoryjnie ;) Chodzi mi o to, że w Odyssey po raz pierwszy miałeś wybór żeńskiej bohaterki od A do Z.
A wybór robił różnicę, bo Kassandra miała nieporównanie lepszy voice over i charyzma aktorki wylewała się z ekranu. W przeciwieństwie do aktora grającego Aleksiosa.
Łezka cieknie aż po nogawce na wspomnienie szant śpiewanych podczas rejsu ,,Kawką"
Och tak…
Boli to Unity na samiusieńkim końcu. A najgorsze jest to, że po części muszę się z tym zgodzić. Ta część miała szansę być najbardziej przełomową, przed lekkim restartem formuły który nadszedł z Origins. Prawdziwie żyjący i świetnie odwzorowany Paryż, parkour będący szczytem tego co do dziś zaoferowała nam seria (bo może i jest dosyć prosty, może i wręcz uproszczony, gameplayowo nic od nas nie wymagając, to po prostu wygląda najbardziej naturalnie i zjawiskowo). I to właśnie połączenie tych dwóch elementów sprawia że trochę jak w Spidermanie, po prostu chciałem skakać po tym wirtualnym mieście.
Do tego fajny pomysł na coopowe misje, które były czymś nowym i mimo że nie stanowiły głównego dania, wspólna infiltracja pałacu ze znajomymi to naprawdę było fajne przeżycie, które potęgowało naprawdę niezłe skradnie. Niby nie wprowadzało jakiś ogromnych nowości, ale to chyba właśnie w Unity było dla mnie najprzyjemniejsze.
No i ten setting... Achh, szkoda że ostatecznie wyszło jak wyszło.
Teraz tak sobie myślę, że po części nowa wersja silnika mogła być gwoździem do trumny. Bo fabuła fabułą, postacie postaciami, ale to chyba najbardziej stan techniczny sprawił że ta odsłona przez wielu uważana jest za najgorszą. A mógł on wynikać po części właśnie z tego, że twórcy chyba chcieli troszkę za dużo. Bo co jak co, ale do dziś to jest jedna z najładniejszych gier w serii, z najlepszymi animacjami poruszania się postaci i najbardziej żyjącym miastem. I troszkę smutek, że po porażce nie brnięto dalej w tym kierunku, tylko technologicznie nieco się cofnięto.
A tak poza tym świetny materiał. Unity na końcu smuci, ale Black Flag na początku cieszy, więc nie ma tego złego.
Dając Unity na ostatnie miejsce sprawiasz, że żaden fan serii nie potraktuje tego materiału poważnie.
Najlepszy parkour, najpiękniejsze do dziś miasto z tłumami NPC, bogaty social stealth, wymagająca jak na AC walka. To jedna z najmocniejszych odsłon całej serii.
Zresztą co gu dużo gadać. AC1 nie skończyłeś, Unity nie skończyłeś, a Valhalla razem z dodatkami zajęła Ci 40h, więc ledo prześlizgnąłeś się po tym proceduralnie wygenerowanym potworku pełnym jednakowych to-do-list do odhaczeczenia. A Odyssey nie ma nic wspólnego z Assassins Creed. Nie ma ukrytego ostrza, nie ma asasysynów i templariuszy, nie ma social stealth, parkour jest maksymalnie uproszczony, a sama gra jest zlepkiem tego co wyzuty z pomysłów Ubisoft podejrzal u konkurencji - Wiedźmina 3 czy Shadow of Mordor. Tysiące takich samych aktywności (forty, obozy, ruiny), które niczym nie różnią się od zbieractwo z początków serii. Do tego już naprawdę pójście na całość z brakiem jakiekolwiek realizmu (potwory z mitologii?). Najgorsze jest jednak to, że gra z jednej strony daje nam wybory i możliwość sterowania bohaterem, a z drugiej strony próbuje samodzielnie tego bohatera budować. I dostajemy protagonistę, który jest jak chorągiewka na wietrze.
Mądrze napisane
Mi też cała Valhalla zajeła 40h.... A nie czekaj nie zauważyłem tej dwójki na początku 😆 Nie ukończenie jedynki to też dla mnie spory zgrzyt.
@@kapciu1xl169tylko on napisal 40 h ( czyli godzin ) nie minut czytaj ze zrozumieniem
@@thebusio7570 Pomyłka przy pisaniu, mnie też chodziło o godziny. 240godzin mi ta gra zabrała 😁.
Świetny materiał :)
U mnie Valhalla jest w pierwszej trójce, ale nie patrzę na nią obiektywnie, bo kocham wikingów, a czasy panowania Alfreda Wielkiego są jednym z moich ulubionych okresów historycznych. :)
Ja dla przykładu w Origins mam 50h, w Odyssey mam 125h a mam może z 70% gry, a w Valhalle pograłem może z 15h
To ja dla przykładu w Origins w ogóle nie grałam (będę na dniach zaczynać), w Odyssey mam może z 20h a za to w Valhalli mam 260h+, też właśnie mega jaram się era Wikingów i czasami panowiania Alfreda, stąd może taki wynik 😂
@@xBakuus Ja na przykład mocno fascynuję się starożytną Grecją i Spartą (głównie xD), piramidki w Egipcie za najlepszych czasów też były spoks, ale Valhalla jakoś nie podpadła
Filipie, w 15:10 mówisz że Cassandra to pierwsza żeńska bohaterka w serii, co jest nieprawdą. Pierwszą żeńską bohaterką w serii była Aveline de Grandpre z AC: Liberation z 2014 r. W 2015 r. wychodzi z kolei spin off serii w postaci AC: Chronicles - China w którym kierujemy Shao Jun. W Syndicate nie dość że jedną z bohaterek była Evie, to w pobocznej sekwencji przenoszącej nas w czasie do I wojny światowej kierujemy jej potomkinią Lydią. Także kasandra jest w najlepszym wypadku 4 główną grywalną postacią kobiecą w serii AC.
+1
Moja topka miejscami się bardzo, ale to bardzo nie zgadza z Twoją.
Zaczynając od ostatnich miejsc, Unity moim zdaniem nie zasługuje na taką krytykę, nie licząc bugów to bardzo solidny i dobry tytuł z najlepszym parkourem w serii.
Trójka też w mojej opinii jest trochę niesłusznie krytykowana, prolog z Heythamem jest genialny, głównie ze względu na tego bohatera. Connor też nie jest takim złym bohaterem, racja, z pozoru jest nudny i robi za chłopca na posyłki, ale moim zdaniem jest fajnym portretem człowieka z dziczy wrzuconego do nowoczesnej społeczności. Chłop całe życie przeżył w małym gronie ludzi, gdzie życie było proste, każdy sobie ufał, nie było większych sporów. I właśnie dlatego wrzucony w wir cywilizacji, intryg, ciągłego knucia i walk o władzę nie radzi sobie z nową rzeczywistość i daje się wykorzystywać. Także chłop może się wydawać nudziarzem, ale jak dla mnie ten jego charakter jest całkiem sensownie podbudowany. A pomijając postacie, AC III to na prawdę dobra gra wprowadzająca szereg fajnych mechanik do serii na czele z bitwami morskimi. Misje poboczne też potrafiły być fajne, choćby te w których śledziliśmy mityczne stworzenia.
No i dochodzę do mojego największego zgrzytu czyli Odyssey. Ta gra mnie wymęczyła niemiłosiernie, jedyną fajną rzeczą w niej był piękny świat. Cała reszta jest dla mnie do kosza i ukończenie tego tytułu to była dla mnie męczarnia. Ogromny świat w którym 90% aktywności pobocznych to obozy bandytów, pełno misji z generatora (przynieś, wynieś, pozamiataj), system walki przypominający powolne skrobanie ziemniaka przez bardzo długie paski HP wrogów, denerwujący najemnicy, którzy są istnymi czołgami goniącymi postać bez przerwy i wytrzymującymi 500 strzałów na mordę, no i na końcu skopany system skradania w którym ostrze w gardło odbiera wrogowi pół HP i niweczy całkowicie nasze próby cichej infiltracji. Do tego mogę dodać bitwy, które choć z początku fajne ostatecznie nie wnoszą nic i nie zmieniają świata w żaden sposób. Dla mnie ta odsłona była fatalna i cieszę się, że Valhalla mocno poprawiła wiele z tych irytujących mnie mechanik. No i kończąc wywód o Odyssey to nie, nie była to pierwsza odsłona z kobiecą bohaterką, bo wcześniej wyszło jeszcze Liberation i Chronicles: China, no ale nie są to główne odsłony serii, więc rozumiem, że ktoś kto nie jest asasynowym freakiem jak ja może o tym nie wiedzieć.
Przynajmniej co do pierwszego miejsca się zgadzamy, Black Flag jest absolutnie rewelacyjny i to również moja ulubiona gra tego cyklu.
Pozdrawiam cieplutko!
Całkowicie się zgadzam z twoją obronę Unity i trójki - nie rozumiem hejtu na nie i trochę mnie rozczarowało to, że @bez schematu całkowicie wpisało się w schemat krytykowania tych części na wyrost.
Ja się od Oddysey odbiłem. Był dosłownie obrazą dla gracza na tle świetnego Origin. Wszystko było tam beznadziejne, skopane AI npców i przeciwników wszyscy poruszali się i walczyli w tragiczny sposób, na każdym kroku bugi. Walka to czysta męczarnia i skrobanie pasków zdrowia, animacje słabe i coraz bardziej nierealistyczne. Fabuła totalnie nie ciekawa i za bardzo uciekająca w fantastyke i wątki paranormalne. Lokacje może i ładne ale nierealistyczne, ogromny grecki świat milionów wysepek zbytnio skompresowany. Mam uwierzyć że powiedzmy cała Kreta to wysepka którą obchodzimy w 2minuty i na której są tylko ruiny pałacu i parę wałęsających się wilków. Nie nie i jeszcze raz nie.
Trochę mam wrażenie, że nie rozumiesz, dlaczego ludzie zakochali się w tej serii :D. Mówiąc, że AC 4 to najlepsza część bo między innymi zrezygnowała z assassinów i wątku współczesnego, to trochę tak, hipotetycznie, jakby okazało się, że wyszła 3 część twojego ukochanego The Last of Us i nie byłoby w niej klikaczy, a do tego świat stał się słoneczny i pełen nadziei i ja bym powiedział, że to najlepsza odsłona, bo wreszcie nie ma tych głupich zombie, a do tego nie dostaję od tej gry depresji. No nie o to tutaj chodzi i podobnie jest z assassinami :). To oczywiście wrzucam trochę prowokacyjnie pod polemikę, jakbyś chciał trochę może lepiej zrozumieć, co działało w pierwszych odsłonach, zwłaszcza w pierwszej części, to polecam moje analizy, gdzie lepiej uzasadniam, czemu te gry, to ostatecznie bardzo spójny projekt wynikający z pasji, który potem wpadł w schemat, zróbmy gry w jakimś fajnym świecie i na siłę wrzućcie tam assassinów, żeby się fani nie czepiali.
Nie wiem dlaczego ludzie zakochali się w tej serii, ale doskonale wiem, dlaczego ja się w niej zakochałem. Porównywanie klikaczy z The Last of Us z wątkiem templariusze vs asasyni w serii AC to nieporozumienie. Twórcy schowali te wątki już kilka części temu i okazało się, że gry się nie tylko nie posypały, ale sprzedają się nadal fantastycznie, jeśli nie lepiej. To jak to możliwe?
Może po prostu było to dla graczy bez większego znaczenia, póki gameplay i setting były top ;)
@@BezSchematu Nie mówię nie. Ale, że coś się sprzedaję lepiej, nie znaczy, że jest lepsze. Nie porównuje tych dwóch wątków, bardziej porównuję rdzeń świata Assassina, do świata Last of Us, to był przykład. Znowu hipotetyzując, mogło powstać jeszcze kilka gier TLoU i każda z nich byłaby szersza pod względem mechanik i oferowanego świata, ale jednocześnie odchodziłaby klimatem i rdzeniem narracyjnym od części pierwszej. Mógłby powstać podobny konlflikt fanów, stąd ta paralela. No ale to tak wrzucam, rozepchać dyskusję, po prostu też mógłbym powiedzieć, że w TLoU to rozgrywka jest nudna, nieoryginalna, a motyw zombie się każdemu przejadł. Ale wiem, że to świetne historia i nie o klikaczy tam chodzi, to tło, stąd nie wygłaszam na temat tej gry tak radykalnych poglądów.
Filipie, dzięki Tobie mogłem wspaniale powrócić wspomnieniami do całej serii, a to było naprawdę wyjątkowe przeżycie. Świetna robota! 🎮🗡️👏
Przepraszam Bartku Filipie, ale poszedłem Twoim schematem i odbiłem się od tego materiału po usłyszeniu o 12 pozycji i jej uargumentowaniu tj. około 2 minuty 18 sekundy. Piszę ten komentarz, w momencie gdzie skończyłem kilkugodzinne posiedzenie przy Unity (mam nabite 45 godzin) i odpaliłem Twoją recenzję. Uważam, że i jeśli robisz materiał o serii Assasin's Creed i olałeś Unity po 4-5 godzinach, to wolałbym, żebyś o tej grze nic nie mówił, bo ta gra jest świetna i została bardzo źle potraktowana przez błędu i glicze. Najlepszy parkour w serii, najlepsze miasto w serii, spoko fabuła - tylko się musi rozkręcić, wiele ciekawych zadań pobocznych i nostradamusa. To nie jest rzetelna ocena tej gry. Daj jej drugą szansę, a zobaczysz co Ubisoft zrobił i już więcej tego nie powtórzył, bo tak został potraktowany przez nas - graczy i w cale się mu nie dziwie, że już nie wkładają tyle serca w obecne gry - co włożyli w Unity. Unity to prawdopodobnie najlepszy Assassin's Creed jaki wyszedł pod względem mechaniki i lore. Dla mnie AC2 nic nie przebije, ale Unity umieszczam na równi lub niżej dwójki. Pozdro
PS Zapomniałem dodać, na obecnych topowych sprzętach, wygląda obłędnie.
Super temat zrobiłeś, Filip. Rewelacyjne masz pomysły, chociaż nie zawsze się zgadzam z Twoim zdaniem. Uśmiechnąłem się lekko kiedy mówiłeś o przesycie Valhallą po 40 godz. Z ciekawości sprawdziłem swoje statystyki - mam 394 godz. w Valhalli i 159 w Origins. Ale cóż - uwielbiałem grać w te części. W Odyssey mam 35 godz i uważam, że nie grałem :) Do jedynki podchodziłem 3 razy w różnych latach i w końcu dotarłem do finału, ale była to dla mnie najnudniejsza część. ACIII - ograłem chyba na 100%, a najlepsze dla mnie oprócz Valhalli i Origins to Brotherhood i podobnie jak u Ciebie Black Flag. Mam jakiś chory sentyment do serii, bo co roku tworzę sobie kalendarze z użyciem własnych screenów.
A ja właśnie uwielbiam Valhalle, naprawdę super historia, mnóstwo dobrych dialogów, dobrych postaci drugoplanowych, relacja Eivora z jego bratem - no i sam Eivor. I jeszcze jedno, co wielu recenzentów kompletnie pomija - fascynujący wątek ISU - transfer świadomości do przyszłości, odkrywanie przez bohaterów swojego drugiego ja, historia Basima, która jest prawdziwym twistem jakiego brakowało w innych częściach. W porównaniu z Odyssey, gdzie dialogów było bardzo mało, interakcje między postaciami krótkie i miałkie, Valhalli faktycznie bliżej do Wiedźmina 3 pod pewnymi względami i uważam że było to jedno z najlepiej spędzonych 160h, a nie grałem w zaden z płatnych dodatkow.
Dla mnie Unity to gameplayowy peak serii, uwielbiam tę grę, mimo że fabularnie nie dowozi. Grafika do tej pory wygląda fenomenalnie, bardzo podobał mi się uproszczony system ekwipunku, konkretny rozwój postaci, lubiłem pograć sobie w coopie z bratem. Najgorsza gra z serii to dla mnie Liberation, które w ogóle nie wykorzystało swojego potencjału, Rogue też był męczący. Valhalla mnie niesamowicie wręcz znudziła, a system rozwoju postaci rozdrobniony na miliard nic nie znaczących perków do tej pory przyprawia mnie o mdłości. Moje top, bez konkretnej kolejności to Origins, Brotherhood, Black Flag i Unity. Mimo oczywistych wad tej serii faktycznie nie grało mi się przyjemnie tylko w Liberation, nawet z Valhalli czerpałem jakąś tam przyjemność.
Moja ulubiona część, oczywiście, że jedyneczka . Idealna fabuła która sekretnie uczy etyki i życia . Gameplay też nawet dzisiaj według mnie jest realistyczny niczym życie . Idealne historyczne odwzorowanie, a nawet pomimo lat które upłyneły nigdy ta część serii mi się nie znudzi
Unity to jednak jedna z moich ulubionych odsłon
Tak jak dla mnie 3
No ma świetny gameplay, ale fabuła wymaga myślenia a pozatym ten płynny gameplay sprawiał że zapomniałem o AC 2
Dla mnie oryginalny duch Assassin's Creed umarł po piątej pełnoprawnej części (Assassin's Creed III) w 2012 roku. Cała oryginalna kwintologia była spajana przez wątek Desmonda Milesa w teraźniejszości który odtwarzał wspomnienia swoich przodków (do czego był zmuszony) aby odnaleźć to, co zapobiegnie końcu świata w 2012 roku. Tak, ja wiem, że mało kto lubiał ten wątek, ale dla mnie ten motyw wprowadzał taki wątek grozy i oczekiwania końca świata, szczególnie że wszystkie te części wychodziły do 2012 roku. Wątek współczesny dla wielu osób był niepotrzebnym dodatkiem, ale według mnie do trójki miał znaczenie. Kiedy Desmond zginął ratując świat w III, próbowano/dalej się próbuje prowadzić współczesność w kolejnych częściach, ale właśnie teraz dla mnie to jest słabe, wtedy nie było. Ograłem wszystkie 5 części pierwszych, a Black Flag, Unity i Syndicate tylko wyrywkowo, nie przeszłem ich całych, ale mogę przyznać że też miały swój klimat. Obiektywnie uważam że Brotherhood jest najlepszą częścią, ale mam duży sentyment też do II i III.
Absolutnie niesamowitym przeżyciem było dla mnie towarzyszyć i obserwować historię Ezio od jego młodości aż do końca. Dzięki temu można było poczuć się jakbyśmy spędzili z nim całe jego życie, co przy zakończeniu gry oznaczało jedynie pożegnanie. Było to trudne pożegnanie i w swojej naiwności nie sądziłem, że przyjdzie mi poczuć to co poczułem wówczas. Oh jakże naiwny byłem. To co przeżyłem grając w Black Flag to było coś niesamowitego. Spełnienie marzeń z dzieciństwa, kiedy to poszukiwało się skarbów, udawało się piratów i beztrosko spędzało czas z kolegami. I czy może być piękniejsze zakończenie niż to w Black Flag, kiedy to przy akompaniamencie "Parting Glass" widzimy wszystkich tych, których utraciliśmy dążąc do celu? Na samo wspomnienie łezka się w oku kręci.
Of all the money that e'er I had
I spent it in good company
And all the harm I've ever done
Alas, it was to none but me
DZIEŁO!
Moje top (bez Valhalli, bo nie grałem):
1. Assassin's Creed II
2. Assassin's Creed: Odyssey
3. Assassin's Creed IV: Black Flag
4. Assassin's Creed: Brotherhood
5. Assassin's Creed: Origins
6. Assassin's Creed: Unity
7. Assassin's Creed: Revelations
8. Assassin's Creed III
9. Assassin's Creed: Rogue
10. Assassin's Creed: Syndicate
11. Assassin's Creed I
Assasins Creed 1 bylo niesamowite... i pierwszy raz ta nuta AC ktora leciala ktora kazdy 1x slyszal... niesamowite.
Teraz wlasnie gram w Valhalle i powiem Ci ze ostatni raz Cie slucham, bo widze ze pojecia o AC nie masz. Skonczyles chociaz 1 czesc? Jak Eivor odstaje od Kassandry??? Chyba sie pomyliles, albo ja zle doslyszalem. Przewine tylko zeby zobaczyc ktora wedlug Ciebie jest najlepsza.
Powodzenia.
Black Flag był tak genialny, miał tak niesamowity klimat, że przeszedłem go na 100% bez używania szybkiej podróży. Wszędzie pływałem, nawet na drugi koniec mapy. Coś wspaniałego.
+1 moja ulubiona część
@@POXI. Moja też. Wiele ciekawych pomysłów zostało wprowadzonych: podróże, odkrywanie wraków ze skarbami, walki pomiędzy statkami, a ta zajebiaszcza muzyczka przy walce dodaje klimat jak nic. Bohater pomimo, że trochę "płytki" to i tak łatwo polubić tego wariata. Generalnie ostatnią częścią, w którą zagrałem było Syndicate po niej przestałem śledzić serię AC. Też nawet ok odsłona, jak ktoś lubi taki troszkę szary i ponury, londyński klimat to polecam, choć nie dałbym Syndicate do pierwszej piątki. Mogę także polecić Rogue, które jest moją drugą ulubioną częścią, w którą grałem.
Co do AC3 jedna rzecz. Fabuła dla mnie była najlepsza ze wszystkich serii. W prawdziwą, acz podkoloryzowaną fantazją historię powstawania USA wpleciony mamy klimatyczny indiański wątek. Zaczynamy grać jako Templariusz i nie jesteśmy tego świadomi. Dobrze poznajemy towarzyszy, którzy po plot twiście stają się celami. Takiego czegoś nie było ani wcześniej, ani później. Co istotne to że główne cele są nam dobrze znane, pozwala się lepiej wczuć gdy w końcu dopinamy swego. W kolejnych seriach prawie nic o naszych celach nie wiedzieliśmy. Trochę czegoś się o nich dowiadywaliśmy na chwilę przed ich zabiciem co nie pozwalało na rozwinięcie jakichkolwiek emocji wobec tych postaci. W tym mamy wątek rodzinny ojciec kontra syn, co jeszcze potęguje emocje. Ale wątek rodzinny to nie tylko pokrewieństwo. Rozbudowywaliśmy wioskę sprowadzając do niej mieszkańców, z którymi mieliśmy okazję się dobrze zapoznać. To taka jakby rodzina dla Connora. Co jak co, ale fabuła jak na serię AC to tutaj była mistrzostwem. Części 2 i 4 jeszcze sobą prezentowały choć część podobnych elementów, ale pozostałe to już w ogóle od tego odeszły.
Bardzo subiektywnie potraktowałeś Unity. Jeśli ktoś zna przebieg rewolucji francuskiej to ta gra jest dla niego niesamowicie klimatyczna. Ale i bez tej wiedzy miasto robi wrażenie, architektura, liczba ludności, muzyka i podkład dźwiękowy, dialogi w języku francuskim, misje w tych pałacach bardzo przyjemne. Może trochę za dużo znajdziek. I zbytnie unikanie oceny (negatywnej) rewolucji francuskiej. To z minusów. Ale jeśli Unity Ciebie wynudziło to jak nie mogły wynudzić kolejne Assassyny począwszy od Origins, które są dłuższe i które jak Origins też składają się z powtarzalnych czynności jak zdobywanie lokacji? Poza tym dla przyzwoitości oceniając grę powinieneś ją przejść całą a nie, że 1/3 Assassynów nie skończyłeś...
Tyle wspomnień... Tyle cudownych odwiedzonych miejsc... Tyle przygód...
Ja nie będę tych gier starał się jakoś uszeregować, są lepsze i gorsze, to wystarczy. Uwielbiam je wszystkie za możliwość nurzania się w historii! ^^ Ja w nie gram i prawie dosłownie liżę ściany Ile ja znam osób, które zainteresowały się historią właśnie przez te gry albo przynajmniej jakimś jej okresem... Albo osób, które właśnie przez swoje zainteresowania zagrały w jakąś odsłonę serii jako jedną jedyną grę w życiu... Pomysł na serię niby prosty, a premiery kolejnych części porywają ludzi już od 16 lat! To jest prawdziwa magia i siła tych gier
PS Czekam na materiał o najlepszych/ulubionych lokacjach z serii!!!
co do listy - nostalgia za Ezio jednak wygrywa z równie cudownym Edwardem. Odyssey, przez narzucony grind w pewnym momencie, nie mogę dać tej części wysoko, ale Kassandrę, fabułę i świat ubóstwiam. Unity to moje guilty pleasure bo tym okresem i Muszkieterami mama zaraziła mnie lubieniem historii. I Arno, jak i fabuła, naprawdę imo zyskują z czasem.
Co do oczekiwań do serii - więcej unikatowych okresów -> Aztekowie i Cortez, Potop Szwedzki albo nawet powrót do "klasycznego" średniowiecza. Albo polecieć po całości i wrócić do Adama i Ewy. ;)
Moje to Syndicate i Black Flag. Super że gry się łączą. Z Black Flag mam to same spostrzeżenia co Ty. Co do Syndicate, klimat, taka nowoczesność w porównaniu do innych serii, bohaterowie którzy nie uważają się za super assassinów, bitwy gangów, baza w pociągu, linki, wgl zwiedzanie lodnynu było super. Bardzo mi się to podobało
Twoje ulubione gry to praktycznie pozycje, które nie są gra o asasynach(bo mówisz jedno, a kolejność swoje) 😉 Unity to aktualnie gra idealna o asasynach, ponieważ ja naprawili. Fabuła no trudno, fakt, nie porywa, ale mechanicznie jest taka jaka powinna być - miodzio. Zagraj jeszcze raz, ale do momentu jak Arno już jest tym asasynem 😋
Kocham te serie, bo choć ojca historyka nie mam, to też zawsze wyobrażałem sobie starożytność. Dlatego każdy historyczny setting i każda cześć była świetna (nie grałem jeszcze w Oddysey i Valhalle i jakoś mnie Rogue ominął). Generalnie nie lubię rankingowe, a AC zawsze idealizuje z powyższych powodów. Kocham ją całym sobą z wadami i zaletami i nawet ledwo pamiętam bugi z Unity. Nie wyrośnie chyba żadnej części, nawet Black Flag, bo grałem jako nastolatek i to była czysta zabawa. Musiałbym chyba zagrać jeszcze raz.
To wszystko sprawiło też, że gdy zniknęły encyklopedie, to płakałem. Nie za dużo z nich pewnie pamiętam, ale wspaniale czytało się historie budynków które przemierzałem, teraz doceniłbym to pewnie jeszcze mocniej, ale za dużo gier czeka na ogranie, żeby robić powtórki. Może za dekadę
Szkoda, że nie wspomniałeś nic o pobocznych grach, czyli Chronicles: China, Chronicles: India oraz Chronicles: Russia. Każda z nich była może krótką przygodową skradankowo-zręcznościową, ale mnie ta trylogia naprawdę na długo przyciągnęła do ekranu i grzechem jest pomijać ją tylko na rzecz tych głównych odsłon, pod których ciężarem zanikają.
Są niesamowicie irytujące ale z nudów przeszedłem wszystkie.
W końcu materiał o assaszinach 😍sama planowałam w końcu przejść co do niektóre ale system znaczników w samej jedynce zniechęcił mnie totalnie do ogrywania potem kolnych, a wcześniej przeszłam Rogue ale nie do końca rozumiałam fabułe, a Black Flag przeszłam do połowy, a jeszcze na streamie mam kilka gierek z tego. Nie chce mi się grać w coś w czym jest tyle znaczników i znajdziek bo ktoś postanowił zrobić wielką mapę i w ten sposób zachęca do eksplorowania zamiast wymyślania czegoś bardziej kreatywnego. Jednak sam parkour i system skradania dawał mi wiele frajdy.
Dla mnie unity to jedna z najlepszych !
Jeden z moich ulubionych kanałów na yt wreszcie ma dille z "górnej półki". Gratuluję, należało Ci się jak mało komu!
Dziękuję
Czym są dille?
Ja Unity stawiam wyżej, Dla mnie TOP3 AC to 1. Brotherhood 2. ACII. 3. AC IV, a Unity jest obok nich, fakt miała problemy techniczne, ale teraz po blisko 10 latach jeszcze jak wgra się moda naprawiające bugi to ta gra jest mocno niedoceniona. Najlepszy parkour, animacje, walka, setting i to jak zostało zrobione miasto jest po prostu mega. I jak dla mnie jest to inny AC który odbiega od schematów z trylogii o Ezio, trójki czy IV, nawet system walki jest dość siermiężny nie jest to na zasadzie wykonywania kontr i szybkim eliminowaniu wrogów. Jak dla mnie ostatni dobry AC z lat 2008-2014, bo Sindicate to porażka a RPGowe AC to inny core już.
15:47 dlatego,że niewiele łączy ją z istotą serii AC sprawia,że to nie Assassin's Creed,Odyssey to świetnetny fantasy open world RPG ale pasuje do brandu pięść do nosa,Valhalla z resztą to samo,18:55 a to,że Black Flag jest dla Ciebie najlepszą częścią cyklu trochę sugeruje,że nie interesuje Cię specjalnie Assassin's Creed a dobrze oddane settingi historyczne,sam wspominasz,że Twój ojciec to historyk więc jest to logiczne.Nie mówię,że to złe ale uważam,że wymagałoby mocniejszego zaznaczenia jako kryterium oceny jakie podejmujesz.Osobiście moje Top 3 niewiele by się różniło 1. Origins,2. Odyssey,3. Black Flag przy czym Origins to top bo odświeża formułę,genialnie odwzorowuje świat i jest o narodzinach Bractwa Asasynów
Jedna rzecz - nie miałem do czynienia z najnowszymi odsłonami asasynów, ale ostatnio zagrałem w odysey i jak zobaczyłem tę scenę na początku to się za głowę złapałem. Gdzie falanga, czemu oni nie walczą w formacji?! Przecież to hoplici... Dlaczego gry muszą zawsze być takie infantylne w kwestiach walki?
Bardzo przyjemny materiał, ostatnio śledzę kanał na bieżąco i mega up za to ile pracy wkładasz w swoje treści. Niemniej chciałbym podyskutować na forum i otworzyć debatę. Jestem bowiem w opozycji do stwierdzenia, że "bardzo dobrze", iż gra jest za bardzo RPG'owa (w kontekście do wychodzących AC począwszy od Origins). Przygodę z serią zakończyłem właśnie na Origins, po 8 godzinach grania. To był dla mnie ostatni Assasyn jakiego kupiłem i więcej szans nie dałem, a inne odsłony oglądałem na YT. Czy gra była zła? Nie. Czy była tym czego oczekuję od AC? Absolutnie nie. Doceniam rozwiązania i nowatorskie podejście do serii, a także genialną prezentację świata. Wygląda obłędnie do dzisiaj. Seria AC jest bardzo nierówna. Odyseja i Valhalla wydają się być poprawnymi przygodówkami (bo nie śmiem ich nazywać RPG'ami), ale również nie wydają się być Assasynami. Stąd też nie wiem jakie mam mieć podejście do tych produkcji. A może porównywać je do sand boxów? Czy może do poprzednich odsłon? Trafnym może być tu przykład Black Flag, który był naprawdę świetną przygodą piracką. Ba. Uważam, że wątki Assasynowskie odbijają się na tej produkcji negatywnie i są absolutnie zbędne. Od to bardzo przyjemna gra, ale nie Assasyn. Moim zdaniem problem pojawia się wtedy, kiedy takie odsłony jak Origins, Odyseja i Valhalla porównujemy do innych gier przygodowych, nazywanych nagminnie RPG'ami. Dla przykładu: Wiedźmin 3, Horizon Zero Dawn, The Legend of Zelda: Breath of The Wild, The Elder Scrolls V. To tylko tytuły, które przychodzą mi do głowy na gorąco i myślę, że każdy z nich jest lepszą propozycją do ogrania od wyżej wymienionych AC. Spełniają formułę "otwartości" i tego co wymieniasz jako plusy tych Assasynów znacznie lepiej. Historii nie oceniam, bo jeden rabin powie tak, a drugi powie nie. Reasumując. Z serią AC jest taki problem, że Ubisoft stworzył pewien schemat, którego gracze oczekiwali (w tym ja). Podobna zasada działa w przypadku produkcji Soulslike. Porównujemy je do gier Fromsoftware i do założeń jakie przyświecały produktowi pokroju Dark Souls. Mam wręcz przekonanie, że studia robiące obecne Assasyny proces twórczy zaczynają od: "ok, teraz będzie Egipt, ma być ładnie, ma być doby bohater i dodajcie tam te ostrze żeby nie było". No właśnie, żeby nie było. Te odsłony nie zawierają w sobie ducha Assasyna i byłyby dużo lepszymi grami bez niepotrzebnych wątków, które mam wrażenie mają na celu sprzedać grę lepiej. Jak dopisujemy "Assasyn", to musimy coś tam wcisnąć. Wcisnąć rzeczy zbędne. Od to mix konceptów, którego nie umiem przetrawić wiedząc, że gram w Assasyna i mając w głowie np. drugą odsłonę serii.
Totalnie się zgadzam z Twoim TOP4 :) Co ciekawe AC II, które lata temu polecał mi znajomy ogrywałem w te wakacje i bawiłem się wyśmienicie przez te trochę ponad 30h. Natomiast AC Brotherhood był moim pierwszym Asasynem którego ogrywałem na PS3 w 2013 roku i to dzięki niemu zakochałem się w serii. AC III również mnie wynudził głównie przez tak jak to idealnie określiłeś bezpłciowego protagonistę co w tak długich grach jest jednak kluczową kwestią. Najbardziej podobała mi się w nim walka na morzu i polowanie, fabułe jakoś przepchnąłem, ale jak się dowiedziałem, że to jeszcze nie koniec i akcja przenosi się do Filadelfii jeszcze bardziej na siłę ją przedłużając dałem sobie z nią spokój xd AC IV był idealnym zrehabilitowanien się bo nieudanej trójce przy tym mocno odświeżającym i ulepszającym moje ulubione statki. Potem jakoś zapomniałem o tej serii i po czasie wpadł mi w ręce Unity w wersji na PS4, który bardzo przypadł mi do gustu klimatem przypominającym czasy grania w Brotherhood. Od AC Origins totalnie się odbiłem, wydawał mi się jakiś sztywny w gameplayu oraz prowadzeniu narracji. Dopiero Odyssey, którego ogrywałem już na PC, ale wciąż na padzie dał mi do zrozumienia, że seria zmieniła się na lepsze i również byłem w szoku, że w pierwszym podejściu mam już prawie 80h, a końca nie było widać hah. AC Vallhala jak tylko zobaczyłem te sztywne dialogi od razu przypomniał mi się Origins i nie wróciłem do niej nigdy. Ale też przyznam, że jak odpaliłem Unity na nowo już po czasie na PC kiedy Ubi rozdawało ją w związku z pożarem Notre Dame to gra wydawała mi się mocno ociężała i źle zoptymalizowana więc jak ktoś miał tą wątpliwą przyjemność ogrywania jej na PC zamiast na konsoli mógł rzeczywiście się od niej odbić.
Z valhallą miałem identycznie. Po 44h po prostu się zanudzilem ogromem świata i nigdy nie wróciłem. Chociaż byłem ciekawy jak historia się potoczy, to nie mogłem się zmusić do powrotu.
A co do AC II - zagranie w tą grę zachęciło mnie do przeczytania Rodziny Borgiow Mario Puzo i potem obejrzenia bardzo niedocenianego serialu o tym samym tytule. Polecam!
uwielbiam cie słuchać mówisz o tym z taką pasją i ten głos, superrr
Trochę to przykre mówić że uwielbia się serie Assasins creed a potem mówić że kolejna część jest powtarzalna lub bohater nowej odsłony jest bezpłciowy każda część jest wyjątkowa i każda zasługuję na wielkie brawa 🥹
Nie każda.
@@BezSchematu Dla ciebie nie każda a dla mnie każda pozdrawiam😉
Wszystko zależy od kontekstu. Ja w Syndicate grałem po raz pierwszy... po Odysei (o której mam bardzo, bardzo złe zdanie, choć Orgins uwielbiam). Wtedy, po tej przegadanej, za dużej i zbyt absurdalnej dosłownie Syndicate był jak morska bryza w upalny dzień. Tak, ta część, która była oceniana jako wtórna. Jednak powrót do miasta i to tak cudownego jak Londyn, po Odysei był tym czymś czego potrzebowałem. W pewnym sensie to był też ostatni "asasynowy" asasyn. Fascynujące czasy ( 3xKarol: Dickens, Darvin, Marks), świetny pomysł na bazę (pociąg cały czas jeżdżący dookoła miasta), do tego wybór płci to był wybór bohatera, a nie skórki. Ta część miała też coś o czym się zapomina - misję w Tower, która była jak "hitman (ten obecny) dla ubogich". Ograniczona mapa, ale za to kilka sposobów rozwiązania problemu. Szkoda, że seria nie poszła tą drogą - czyli skomplikowanymi misjami, które można wykonać na wiele sposobów.
Ogólnie to myślę, że bardzo ciekawy ranking, ale no niestety nie do końca się z nim zgadzam. Mam wrażenie, że missinąłeś point serii podczas oceniania. Dla mnie Valhalla i Odyssey nie mają zbytnio miejsca w samym rankingu, bo nawet nie mówią o assassinach. Jak w przypadku komentarzy odnośnie Gameplayu zgadzam sie, to osobiście uważam, że świat przedstawiony w unity jest fenomenalny, oczywiście w dniu premiery mógł rozczarowywać, to po patchach, Paryż był żywy i ciekawy jak praktycznie żadne inne miasto. W każdym razie, dla mnie w serii najważniejszymi wątkami to były te assassinskie, a szczególnie wątki bractwa, ilekroć widziałem, że to bractwo jest duże, żywe i prężnie działające to sprowadzało mi uśmiech na twarz, oczywiście origins rządzi się swoimi prawami, ponieważ opowiada o jego początkach. Dlatego mój ranking wyglądałby o tak:
12. Oddyssey
11. Valhalla
10. Syndicate
9. Rouge
8. AC3
7. AC1
6. Revelations
5. Unity
4black flag
3. AC2
2. Origins
1. Brotherhood
Ja tam lubię każda grę z tej serii. Unity bardzo mi się podobał. Tak samo jak Rouge czy Assassin's Creed 3 o dziwo najmniej mi się podobał Black flag 😅 każdy ma tam swoje topki.
Pozdrawiam serdecznie.
dla mnie rouge akurat był dziwną częścią, mechaniki bardzo mi się podobały, ale sama fabuła do mnie nie trafiała
Ależ miałem ciary podczas tego materiału. Szczególnie przy częściach z Eziem, przy Origins i Odyssey, a przy Black Flag to po prostu już oszalałem. Słodki Jezu w morelach.
xD
Pamiętam, byłem wtedy w gimnazjum gdy dorwałem cudo zwane Black Flag, które wciągnęło mnie tak, że wstałem przed 6 rano, przed szkołą, żeby móc spędzić jeszcze chwilę na Karaibach, eksplorując, grabiąc, ulepszając Kawkę, słuchając szant...
Perfekcja pod każdym względem. Pozycji zarzucano nie bycie prawdziwym assasynem, a symulatorem piractwa. Może te zarzuty miały sens, ale widzę, że nie tylko dla w moim sercu jest grą numer 1 z tej serii.
Super ranking ❤️ Od AC zaczęła się wgl moja przygoda z graniem i to stosunkowo niedawno bo w 2018 roku jak miałam 21 lat, wcześniej wgl nie grałam w żadne gry. Zaczęłam od Origins, ulubiona jest Odyssey i Kassandra spędziłam tam jakieś 280 godzin. W Valhalli zrobiłam praktycznie wszystko, pomijając kilka skarbów na mapie. Zaczęłam też Syndicate i Black flag, ale przyzwyczajona do otwartego świata nie była w stanie przebrnąć przez liniowość niektórych misji i ciągłą desynchronizację bo nie pobiegłam za kimś wystarczająco szybko. Przez to że nie znam lor świata kiedy pojawia się wątek współczesny wściekam się bo się nudzę i nie ogarniam o co chodzi, ale na każdą nową odsłonę czekam z utęsknieniem. Bo do tej pory ciężko mi znaleźć grę, która mnie tak wciągnie i może głupio to brzmi ale nie mogę się przekonać do świata w którym walczy się bronią palną. (Dlatego też nie wciągnęło mnie tak Syndicate i Black Flag). Może mógłby ktoś polecić jakieś inne gry z podobnym światem, klimatem i rozgrywką?
Far Cry 😂 i Ghost of Tsushima ponad wszystko
Grałam w kilka części Assassin's Creed. Pierwszy był Origins i to do tej części mam największy sentyment. Później był Black Flag (klimat Piratów z Karaibów ❤), Odyssey i obecnie gram w Valhalle ❤
AC II wywarło na mnie tak wielki wpływ, że zainspirowało mnie do wybrania tytułu pracy magisterskiej. Wybitna gra, kształtująca gusta graczy, to za mało powiedziane żeby dostatecznie oddać przełomowość tytułu pod wieloma względami.
jaki temat pracy?
@@fajnynick5084 Geneza i ewolucja ustroju Wenecji w średniowieczu i renesansie. Plan był na pisanie o Florencji, ale w katedrze był już o tym temat więc trzeba było wybrać inne miasto
@@talloos Ciekawy temat. Fajnie że ta “głupia i zabierająca czas” gra zainspirowała Cię do napisania pracy magisterskiej.
Wydaje mi się, że to kwestia gustu i sentymentów. Dla mnie najlepszą wersją jest Odyseja i zawsze chyba będzie, uwielbiam klimat Grecji, Sparty, Aten, wspaniale było zwiedzać te wszystkie wyspy i wysepki, spotkać Sokratesa i do tego uwielbiam mechaniki z tej części jak bitwy, łowcy nagród na których trzeba uważać czy odkrywanie członków spisku/zakonu i eliminowanie jednego po drugim. Zgadzam się natomiast z Vallhalą. Zawiodłem się na niej ponieważ także bardzo lubię klimat Anglii okresu najazdu Wikingów i pomyślałem że to będzie kolejna świetna przygoda. Niestety odbiłem się od tej gry po paru godzinach. Jakoś mnie przytłacza i to nie samą wielkością co mało czytelnym interfejsem, pojedynki nie były tak przyjemne i w ogóle. Świetny materiał :)
Z tych wymienionych przez Ciebie to nie sprawdzałem Syndicate. Odbiłem się od Unity 2 razy. Nie mam ochoty wracać do Odyssey czy Valhali, bo choć wizualnie są przepiękne, to totalnie mnie nie wciągają swoją fabułą, czy raczej odrzucają przeładowanym światem. Z trzech RPGowych części to Origins mnie pochłonęło całkowicie i zakochałem się w settingu Egiptu, klimacie oraz fabule i podążaniu za zemstą Bayeka (oba DLC również świetne). Kassandra, faktycznie jest ciekawą postacią, ale ogrom daily questów, world questów, rzucania nas fabularnie po mapie, potrzebie grindowania, żeby pchać dalej fabułę, nie tego oczekiwałem od Assassins Creed.
Moi ulubieni bohaterowie to Ezio, Shay, Bayek i Edward. Mam też wrażenie, że Rouge jest lekko usprawnione w stosunku do Black Flag. Szkoda tylko, że było takie krótkie.
Ja mam niepopularny gust jeśli idzie o AC. Moją ulubioną częścią jest trójka za masę nowości i setting, choć przyznam, że Connor to najgorszy bohater serii. Black Flag też mnie mega wciągnęło, wręcz za bardzo, bo pod koniec nie mogłem na nią patrzeć. W jedynce się zakochałem pomimo nudnych misji.
Dwójka rozczarowała mnie pod względem technicznym, bowiem zaliczyła downgrade aż do Revelations (jednak klimat sztos). Odyssey było dla mnie rozczarowaniem, rzuciłem grę po paru godzinach i nie zamierzam do niej wracać (Origin chcę jednak dać szansę). Bratherhood też niespecjalnie przypadło mi do gustu, z trylogii Ezio najbardziej lubie Revalations. Co do reszty się zgadzam, choć przyznam, że wszystkich części nie skończyłem (jakieś 2/3 ukończone), a Valhallę boję się zaczynać, bo nie lubię zbyt długich i przepełnionych tytułów.
"Odyssey - jeden z najlepszych AC" Już wczesniej w trakcie filmu parę razy mnie zażenowałeś, ale po tym to już totalnie przestałem ten film traktować powaznie. Kolego - jeśli najbardziej podoba Ci sie gra, ktora nie ma z AC nic wspólnego to odpal sobie Wiedźmina i nie zawracaj dupy. A za tekst z papieżem... ehh, dostałbym bana gdybym napisał co sadze o takich "ludziach"
Nie przeżywaj. To niepotrzebne.
I nie zawracaj dupy ;)
Parafrazując klasyka „ 4 assasin 4 najlepszy”. Absolutnie genialna gra w której spełniłem wszystkie swoje dziecięce marzenia o przygodach pirata. GENIALNA gra. A malkontenci mówiący „to już nie assasin” niech grają w jedynkę.
W końcu ktoś podziela moje ogromne uwielbienie dla Black Flaga. Z przyjemnością przyjąłbym jakiegoś remastera tej pirackiej odsłony, bo mieści się w top5 moich gier wszechczasów. Dzięki Filip za kolejny solidny materiał!
Tak swoją drogą, nie zgodzę się z tym, że seria potrzebowała latających kończyn- te ludobójstwa obecne w ostatnich AC absolutnie mi nie podchodzą, o wiele bardziej ceniłem w tej serii podejście skradankowe. Z mojej perspektywy w KAŻDEJ odsłonie tego cyklu system walki, mimo że wygląda ładnie, zawsze był słabizną, był prostacki. Najbardziej lubię ten z Unity, bo jest w miarę wymagający i jednocześnie wygląda elegancko. W każdej z tych gier natomiast walki zawsze unikałem jak ognia, liczyło się skradanie i ciche zabójstwa, może dlatego tak bardzo nie lubię Valhalli i nie przepadam za Odyssey.
Ale ja też wolę podejście skradankowe. Natomiast jeśli już jest siekanie, to niech będzie po całości, a nie umowne ;)
Nie znam tego kanału, ale zaintrygowałeś mnie bo bardzo trafne spostrzeżenia. Nie grałam jeszcze we wszystkie Assasyny, ale moja czołówka to na pierwszym miejscu też Black Flag, potem przerwa i Origins, a następnie dość dłuuuga przerwa i Odyssey. Może to wynikać z tego, że jeszcze nie wciągnął mnie ten świat, jakoś ciężko mi było wejść w tę grę i ciągle ją odkładam, ale wizualnie i tematycznie jest dla mnie przecudowna, więc liczę, że jak będę miała czas to wrócę do niej na dobre. Najbardziej zawiodłam się na Valhalli, myślałam, że to będzie takie mega wow i przełom, a odłożyłam ją jeszcze szybciej niż Odyssey.
Podobnie, Valhalla to dla mnie spory zawód bo Oddysey i Origins, które mnie oczarowały.
Ej ogolnie to mam pytanko
Jak przechodzic asasyny?
Czy po kolei jak wychodziły, czy chronologicznie, czy tez wedlug tych paru trylogii?
Najlepiej według fabuły, tylko że po przejściu 4 najnowszych części bedziesz przechodził te najstarsze z serii czyli skok graficzny zaboli w oczy xD. Możesz też według dat wydania co pokaże Ci jak bardzo zmieniały sie mechaniki i grafika. Zawsze można też wedlug własnej kolejności.
Asasyny przechodzi się tylko po dacie wydania. Nie słuchaj poprzednika, bo się pogubisz
Niedawno Cie odkryłem i twoje oba kanały i bardzo lubie ogladac twoje filmy o grach i o serialach. Wpada do śniadania i kolacji 😂
Wątek Desmonda nie wyparował w 100%, może jeszcze wrócić po tym co działo się pod koniec Valhalli :D
Btw asasyni są tylko luźno wzorowani na haszaszynach, to że prawdziwy odpowiednik bractwa powstał 1000 lat później nie oznacza że w grze nie mógł on istnieć w starożytnym Egipcie
A Kassandra przecież nie jest pierwszą żeńską bohaterką serii, w Liberation i Syndicate można było już grać kobietami
moją pierwszą grą, którą sobie kiedykolwiek kupiłam, był AC I, potem nadeszła trylogia Ezio... próbowałam ograć jeszcze Unity, ale się odbiłam 😅 mimo to czuję ogromną nostalgię do tej serii, bo oglądałam jeszcze gameplaye z tego (zanim w to zagrałam, to obejrzałam każdą część jaka wtedy była), totalnie moja ulubiona seria gier za dzieciaka, aż mam ochotę ograć od nowa dzięki temu filmikowi XD
Bardzo fajny materiał, nawet nie wiem, kiedy minęło te ponad 20 minut.
Sama grałam tylko w część z wymienionych gier, a przeszłam tylko cztery: trylogię Ezia i Black Flag. Mimo to jednak śledziłam każdą nową premierę z serii, wypatrując na horyzoncie Asasyna, który byłby bardziej pode mnie.
Te, które przeszłam, ustawiłabym tak:
1) AC: Black Flag
2) AC: Revelations
3) AC2
4} AC: Brotherhood
Zaczęłam od jedynki, ale jej nie skończyłam, głównie przez to, że wymagała ode mnie ogromu skupienia, umykało mi większość dialogów, bo nikt w tamtym czasie nie wpadł na to, by dodać napisy do gry, by mogły w nią grać bez problemu także osoby z niepełnosprawnościami słuchowymi. Niemniej jednak podobała mi się i zachęciła do tego, by zagrać w trylogię Ezia i dała mi dodatkową warstwę emocjonalną w Revelations. Dwójka mi się podobała na tyle, że przeszłam w ciągu kilku dni, ale nie polubiłam w ogóle Ezia wtedy, dopiero w Brotherhood, kiedy dojrzał, stał się kimś, kogo losy śledziłam w ciekawością, ale z kolei sama gra podobała mi się już mniej niż dwójka, pod koniec byłam już wymęczona tą formułą. Za to Revelations grałam z czystą frajdą, bo ile renesansowe Włochy mnie nie grzeją w ogóle, tak Turcja z tamtego okresu była dla mnie mega klimatyczna, co wraz z fabułą i historią Ezia dało mi mieszankę wybuchową, na końcu to ja wręcz sobie płakłam. Black Flag dało mi moją ulubioną postać, czyli właśnie Edwarda i było spełnieniem moich dziecięcych marzeń o byciu piratem po oglądaniu raz po raz Piratów z Karaibów, przeszłam na 100% z wypiekami na twarzy.
Grałam także w AC3, w Rogue i w Unity, ale już byłam tak przejedzona tą skradankową formułą, że nawet po cudownym Revelations i Black Flag miałam już całkowicie dość na parę lat, a Syndicate to już w ogóle mnie nie interesowało. Na dodatek nie przepadam za realiami historycznymi, historią w ogóle, musi być albo okres, który mnie faktycznie interesuje albo dobra fabuła, dlatego też pewnie w ogóle się nie wciągnęłam w te trzy tytuły. Za to absolutnie uwielbiam Wikingów, średniowieczną Wielką Brytanię, starożytny Egipt i starożytną Grecję, i po twoim materiale chyba wreszcie sobie zakupię Odyssey, Origins i Valhallę, bo na te czaję się od dawna, tylko w sumie zabierałam się do tego jak pies do jeża, bo bałam się, że formuła tym razem też mi nie podejdzie. Myślę, że na pierwszy ogień pójdzie Origins, bo ptolemejski Egipt to coś, czego chyba teraz potrzebuję xD
Jeszcze raz dzięki za materiał i czekam na kolejne (w tym także streamy)!
Z wszystkich części Assassin's Creed grałem tylko w dwie - Odyssey i Origins (w tej kolejności). Gry skradankowe to nie mój klimat, więc nie ciągnęło mnie do Assassina ani do Hitmana, do nowszych odsłon podchodziłem więc jak do jeża. Ostatecznie obie (Origins i Odyssey) okazały się być jednymi z moich ulubionych gier w ogóle (jestem casualowym graczem, nie gamerem), głównie ze względu na setting, ale też wątki fabularne związane z tajnymi organizacjami. Starożytna Grecja mnie urzekła kompletnie, tak jak niegdyś Krew i Wino. W pewnym momencie złapałem się na tym, że odpalam grę by sobie po prostu pojeździć konno po mapie, od czasu do czasu robiąc jakies quesciki. Oczywiscie i tu i tu zadania robiły się powtarzalne, ale piękno świata mi to rekompensowało. Nie miałem już takiego funu ogrywając nową grę plus, więc po prostu jak uznałem, że pograłbym ponownie - wystartowałem od zera.
W obu przypadkach grałem tylko w podstawki.
Na Valhalle mam już za słabego kompa, ale też nie ciągnie mnie do.zmiany - ten setting akurat niezbyt mnie pociąga.
Chętnie zobaczyłbym historię assassynow w takich np. sredniowiecznych Chinach, w Hiszpanii z czasów inkwizycji, a kij, niechby to nawet były Stany z czasów zimnej wojny :p
Proponuje podobne omowienie innych serii, np. o TES, Fallout, Far Cry, Dragon Age, Mass Effect itd.
Coraz bardziej skłaniam się w stronę zrobienia omówienia Far Cry i Fallouta
Odyseja, 2 i Brotherhood zawsze w sercu
Może ktos podpowiedziec czy warto grac w serie assasina od samego poczatku? Czy gra miedzy gra zachowuje ciaglosc jakiejkolwiek fabuly?
Kiedys kiedys zaczalem gre w assasina od black flag, w ktora przegralem multum godzin. Pytanie czy warto pograc od po czatku po kolei w kazda?
Pozdrawiam
Moim zdaniem nie. Warto zagrać w te, które są najlepsze.
Co do pierwszego miejsca zgadzamy się w pełni. Black Flag był moim pierwszym Assassynem i do dziś jestem w tym tytule absolutnie zakochany.
Parę różnic w moim rankingu względem Twojego się znajdzie bo dla mnie Unity to jedna z lepszych części w starej formule, a za to Syndicate to dla mnie totalny misz-masz bez jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Muzyka może jedynie tam dawała radę.
Po za tym Odyssey to dla mnie jedna z ulubionych gier więc zgadzam się w 100% co do tego jak jest fenomenalna. Ja co prawda zawsze gram Alexiosem bo Kassandra nijak mi pasuje do tego świata i jest mnóstwo bzdur fabularnych (np. olimpiada w której bierze udział xd). Po za tym Kassandra dużo lepiej mi pasuje do roli Dejmonii. Obecnie sobie gram w Odyssey i jest magia. Dawno nie grałem więc ochota na Grecję przyszła sama i nie spodziewałem się, że mnie tak wciągnie. Rok temu wybrałem się do Egiptu razem z Bayekiem, a teraz Grecja i sam nie wiem, która lepsza. To są dwie części, które postawił bym obok siebie na 2 miejscu jako równorzędnych braci.
W Unity i Rogue nie grałam wcale (nie wiem czemu, chyba tak po prostu bo nie :D)
Syndicate i AC III kiedyś zaczęłam, nie wciągnęło mnie, nie przeszłam tej gry, usunęłam je bez bólu w sercu.
Origins kiedyś zaczęłam lecz kupno nowego komputera (akurat w czasie przechodzenia tej części) sprawiło że nie chciało mi się dobre kilkadziesiąt godzin grać od nowa, na pewno któregoś pięknego dnia wrócę do tej części.
Black Flag przeszłam całe, dobra gra, była ciekawa, pływanie statkiem, bitwy na morzu, coś nowego, coś fajnego.
AC (2007) przeszłam z dobre 3 razy, nie jest może najlepiej dopracowaną grą ale był to początek ten serii, zwiedzanie tych miast było czymś dla mnie wspaniałym, jako początkujący gracz ta gra sprawiła mi wiele radości, teraz wytknę jej wady, ale w tym 2007r. to było COŚ :)
Valhalla przeszłam podstawową wersję gry co mi zajęło ok 150 godzin, nie czułam zmarnowanego czasu pomimo że te ,,znajdźki'' mnie już męczyły, zupełnie inne AC jakiego znałam wcześniej, dobra historia, piękna Anglia, Eivor jako postać (wybrałam kobietę) naprawdę polubiłam.
Odyseey przeszłam podstawową wersję gry, wybrałam Kassandrę, cudowna postać, naprawdę nie da się jej nie kochać, jej historia łapała za serce i jest możliwość wyborów przez co można skończyć grę na kilka sposobów, PRZEPIĘKNA wręcz Grecja która sprawiała że podczas gry stało się w miejscu i po prostu podziwiało widoki.
AC 2, Brotherhood i Revelations historia Ezia to jest coś pięknego, coś nie do opisania, te gry mają tyle lat już a wcale się o nich nie zapomina, każda nowa odsłona jest w pewnym stopniu porównywana do tych części, w tych 3ech osłonach każdy gracz znajdzie wszystko co może oczekiwać od gry.
Suma sumarum mój top 3 :
3. Walhalla
2. Odyseey
1. AC 2 (cała historia Ezia)
Kurde ac3 i unity tak nisko. Dla mnie te gry so fajne. Takie do środka stawki. :)
Okiem kogoś kto gra w asasyny od początków i przeszedł wszystkie części na 100% po kilka razy i był aktywny w community przez lata:
12. Syndicate - nienawidzę tej części, wygląda jak autoparodia assassin's creed
11. Odyssey - Mniej więcej to samo co syndicate ale o wiele lepszy gameplay i setting. Pluje w twarz fanom, niszczy założenia uniwersum, i jest tak strasznie nachalne w krzyczeniu "pamiętaj, wciąż jestem assassin's creedem" że przyprawiało mnie to o wymioty z cringu.
10. Valhalla - Świetna fabuła, trzecia w serii napisana przez najlepszego scenarzystę ubisoftu, Darby'ego McDevitta który napisał moje dwie ulubione części.
9. Rogue - Taki sobie, nic wielkiego, nie mam zbyt dużo do powiedzenia odnośnie tej gry.
8. Unity - Taki Assassin's creed 2 next gen pod względem rozgrywki. Gameplay jest świetny, świat piękny, cała reszta leży.
7. AC3 - Osobiście uważam że jest trochę niedoceniana, Connor jest całkowicie inną postacią niż Ezio, jest dziki, nie rozumie zależności "cywilizowanego" świata, do wszystkiego podchodzi czysto emocjonalnie. Takie było założenie. Oni chcieli przedstawić całą historię oczami kogoś o niewinnych, czystych wartościach kto nie jest spaczony "złem" cywilizacji. Ścierają narracyjnie oba te światy wykorzystując zależność między dzikim Connorem a jego wyrachowanym, gładkim, arystokrackim ojcem. To chyba jedyna część po AC1 która tak bardzo stara się zatrzeć granicę "asasyni dobrzy, templariusze źli" i sprawić że powiemy "No w sumie Haytham ma dobre argumenty, rozumiem go". Gameplay przeciętny, wykastrowany i zautomatyzowany do bólu. Nie za bardzo żadnej mechaniki w tej grze w której można się stawać lepszym. W oryginale a nie remasterze ma przepiękny kierunek artystyczny i color grading bazujący na obrazach z tej epoki. To taka ciekawostka.
6. Origins - Fenomenalne odświeżenie. Najpiękniejszy świat w serii, cudowna muzyka, genialny protagonista, świetnie narysowane początki bractwa które potwornie angażują i wynagradzają fanom serii wiele pytań które zadawali sobie od początków serii. Gameplay znowu niesamowicie uproszczony w niektórych aspektach ale w tym wypadku z bardzo przyjemnym skradaniem i walką w której można się starać być coraz to lepszym. Niesamowita szkoda że ubisoft zamiast iść za ciosem i rozwijać uniwersum postawił na odgrzewanie raz za razem tego samego i za każdym razem wycinając coraz więcej asasyna z asasyna.
5. Assassin's Creed 2 - Nigdy nie zrozumiem ludzi stawiających tę część na pierwszym miejscu. Idzie fenomenalnie do połowy gry. W momencie kiedy trafiamy do wenecji to jest to tragedia. Fetch quest goni fetch quest, Postacie w wenecji są przerysowane i irytujące (Antonio, Rosa, Theodora) i dopiero pod sam koniec kiedy gra nabiera momentum z pierwszych 6/7 sekwencji zostajemy wyrwani, pacing zostaje wyrzucony do kosza a my jesteśmy wrzuceni najpierw w potwornie nudny dodatek polegający na obronie Forli a potem w kolejna fetch questową sekwencję wybijania 9 randomowych typów która nie dość że jest potwornie nudna to do tego przeczy narracyjnie samej sobie kiedy w niektórych momentach Ezio próbuje pouczać typów losowymi "mądrościami" nie trzymając ani na moment jednego, stałego punktu widzenia i zmieniając go przy każdym zabójstwie. Jedyne wynagrodzenie tej sekwencji to końcowy fragment w którym morduje się na stosie Savanarolę i Ezio wygłasza tą swoją przemowę o wolności itd. Still pierwsze 6/7 sekwencji to jedne z najlepszych w całej serii i trzymają cię i nie chcą puścić. Jest tak wysoko za bohatera, rozwinięcie formuły gameplay'u z pierwszej części, muzykę, klimat, spójny kierunek artystyczny który nie sili się na bycie realistycznym a jest o wiele bardziej stylizowany i plastyczny. I fenomenalne zakończenie które zanim nie wyszedł brotherhood pamiętam jak całe community zbierało szczęki z podłogi i zastanawiało się czym była ta tajemnicza istota i co czeka nas dalej.
4. Assassin's Creed - Idealna wizja perfekcyjnie doprowadzona krok po kroku według zamierzeń i planu. Wszystko jest dobrane delikatnie i służy spełnieniu fantazji bycia łowcą, asasynem, zabójcą. Narracyjnie to jedna z 3 najmocniejszych części kompletnie rozumiejąca ideę i powód po co ta seria w ogóle powstała i co miała sobą reprezentować. Co zostało potem ubite z premierą AC2. Sama nazwa mówi. Assassin's Creed miało eksplorować filozofię asasynów. Konfrontować ją z przeciwną wizją, wykazywać jej błędy i prowadzić nas przez historię osób które dzięki swojej pracy uczą się i zaczynają ją rozumieć. Uczą się że ich kredo "nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone" nie każe im być wolnymi i robić wszystkiego co zechcą. Każe im być mądrymi i robić wszystko aby ludzie mogli zobaczyć świat w pełni takim jakim jest. Są tylko trzy części z 12 które zrobiły to tak koherentnie i fantastycznie. W dniu premiery gameplay był czymś całkowicie unikalnym. To nie byla jeszcze kampowa, luźna seria gier którą stała się z premierą AC2. Ton całej pierwszej części jest chłodny, poważny i dojrzały. Skupia się na eksploracji kreda i filozofii asasynów i templariuszy, oferuje jedna z najlepszych ścieżek muzycznych w serii i ma gameplay który pod każdym względem pozwala nam się stawać w nim lepszym, czy to w walce ucząc się wykorzystywać różne ataki i narzędzia, czy to w skradaniu, planowaniu ataków od których zależy to czy uda nam się ukończyć zabójstwo nie podnosząc alarmu przed zabiciem celu, czy to najbardziej mechanicznie rozwinięty system parkouru która posiada nawet ukrytą opcję o której ubisoft nigdy nie mówił a która pozwala naprawdę wyczyniać cuda z tym silnikiem. Totalnie unikalne doświadczenie. To gra mająca być "symulatorem" prowadzenia śledztwa i polowania na templariuszy a nie historycznym GTA jak AC2 wzwyż. Dla niektórych będzie to nudne, inni będą ją wychwalać pod niebiosa za to jak totalnie inną grą niż wszystkie jest.
3. Brotherhood - Assassin's Creed 2 na teściu. TONA contentu do wykonania, zabawek do użycia i możliwości. Totalny asasyński sandbox który dopracował każdy szczegół AC2. Kuleje fabuła ale gameplay wynagradza wszystko.
2. Black Flag - Najbardziej wierny najważniejszemu filarowi pierwotnej wizji ze wszystkich gier z serii oprócz AC1. Najbardziej unikalny i prawdziwy protagonista w serii. Uważam go za o wiele ciekawszego niż Ezio. Ezio to typowy "fajny protagonista". Edward jest inny. Nie jest tak "idealny". To szorstki, nieobyty, prosty mięśniak chcący się dorobić za wszelką cenę. Robi złe rzeczy, nie wybiela ich, przyjmuje je z konsekwencjami na klatę. Przez całą fabułę widzimy jaką drogę przechodzi i jak z każdą kolejną sekwencją się zmienia i jak kolejne wydarzenia i straty na niego wpływają. Z niechęci jaką go darzymy na początku historii zaczyna odkrywać kolejne karty. Widzimy że jest kochający, wrażliwy, romantyczny i dojrzały i że większość z tego co widzieliśmy wcześniej to jedynie maska. To jedyna część z serii która pozwala nam zobaczyć cały konflikt stojąc z boku. Wszyscy inni protagoniści mieli niejako zapisane w genach że należą do asasynów. Edward nie zgadza się z nim na początku, widzimy jak jego przekonania się zmieniają i jak po stracie wszystkich zaczyna szukać ukojenia i powołania w czymś większym niż on sam finalnie dołączając do asasynów. To jedyna postać w serii której tak łatwo uwierzyć w jego przekonania dlatego że nie rodzimy się z przekonaniami. Nabywamy je przez doświadczenie i właśnie ta różnica pomiędzy Edwardem a Ezio stawia go według mnie o wiele wyżej. Edward był pogubiony i szukał swojej drogi. Ezio miał ją zakorzenioną tak głęboko że nawet sam o tym wspominał w Revelations. Dzięki temu wszystkiemu dostajemy jedną z najbardziej interesujących i unikalnych perspektyw na kredo asasynów z całej serii.
1. Revelations - Mistycyzm, scenopisarstwo, świat, dojrzałość Ezio, poszerzenie postaci Altaira i Desmonda. Jest to idealne podsumowanie oryginalnej formuły. Mógłbym ją chwalić godzinami. Dla mnie AC Revelations to jest TEN IDEALNY asasyn. Oryginalna formuła gameplay'u, świetny bohater, świetny pacing historii, genialni bohaterowie poboczni, najlepszy soundtrack w całej serii i wytworzenie zależności pomiędzy trójką protagonistów. Altairem, Eziem i Desmondem i to zakończenie... Niesamowicie żałuję że Desmond zamiast Connora nie przeżył wspomnień Edwarda Kenwaya. One dałyby mu o wiele szerszą perspektywę i otworzyły tak wiele ścieżek rozwoju tej postaci że szlag mnie trafia ilekroć myślę o tym jak Ubisoft zmarnował tego bohatera.
Szanuję ten komentarz. I za włożoną w niego pracę, i za wielką wiedzę, i za cholernie zaskakujące (ale doskonale uzasadnione) wybory. Naprawdę, bardzo szanuję i wyróżniam ten komentarz jak tylko mogę.
@@BezSchematu A ja dziękuję za materiały, uwielbiam Cię oglądać bo gadasz o wszystkich z wielką pasją.
@@tfbundy6793 Dziękuję, naprawdę bardzo doceniam.
Szczerze mówiąc, to jakbym czytał swoje myśli prawie :D Osobiście też nie rozumiem fanów AC2, no ale cóż...
Wydaje mi się że specjalnie odwróciłeś ranking do góry nogami. Totalnie się nie zgadzam szczególnie z AC III na 11. miejscu. Ta gra to była piękna przygoda i początek mojej przygody z całą serią. A opinia o Connorze? Bezpłciowy? Bez urazy ale chyba graliśmy w inne gry
Uszanuj odmienność opinii. Tylko tyle i aż tyle.
@@BezSchematu przepraszam, faktycznie zabrzmiało to trochę zbyt krytycznie. Widocznie przemawiał mną czysty sentyment i emocje. Oczywiście szanuje twoje zdanie, choć jak już wiemy jest kompletnie odmienne od mojego ;)
Wątku współczesnego w Black Flag było całkiem sporo w komputerach były informacji co stało się z Desmondem i światem po wydarzeniach z trójki
W większości nie zgadzam się z twoją oceną i rankingiem. AC III jest bardzo niedocenioną grą, która naprawdę świetnie pokazała otaczającą bohatera wojnę o niepodległość, a ciężka relacja ojca z synem jest poprowadzona bardzo dobrze i ciekawie. Dodatkowo postać Haytama jest świetna, a granie indianinem było czymś nowym. Prolog dla mnie był bardzo ciekawy, a na dodatek trójka wprowadziła fenomenalne bitwy morskie. Rogue podobnie - to jedna z moich ulubionych części, która pokazuje drugą stronę medalu uniwersum asasynów. Nie jednoznaczna i dojrzała będąca przeciwieństwem głupiej i niesamowicie płytkiej Valhalli obliczonej tylko na zysk i skierowanej do typowego odbiorcy netflixa. O ile Origins był czymś nowym i ciekawym, Odyseja nieco odgrzanym ale nadal całkiem niezłym to tak Valhalla to abominacja głupoty i plucia na jakikolwiek kontekst historyczny, który zawsze był ważny dla serii. Nie mam też nic do odchodzenia od samego wątku asasyńkiego tak jak to miało miejsce we wspaniałym Black Flagu jednak tam historia i głębia świata, a także postaci była czymś o czym te nowe pomyje mogą pomarzyć.
Vallhalla i Odyssey z AC mają wspólne tylko nazwę.
Pierwszy Assasyn był super. Druga część to już prawdziwe arcydzieło ❤ niestety potem spróbowałem grać w cześć trzecia i... och jak ja się od tego odbilem. Pograłem może 10 godzin, odpuściłem na trochę początkowo i już nie wróciłem ani do tego tytułu ani do żadnej innej części serii Assasyna
Jeżeli mam być szczery, serie Assasin's creed zaczynałem w wieku 7 lat, i pierwszą grą był Black Flag. Po wielu latach, nadal uważam to za najlepszego Assasin's Creed i najlepszą grę tamtych czasów o tematyce piratów. Kenway, Roberts, Czarnobrody - genialnie napisani. Szanty, po dzień dzisiejszy słucham i nostalgia uderza bardzo. Chciałbym, zagrać w tą grę jeszcze raz od nowa, nie znając dalszych wydarzeń.
Pierwszy Assassin jaki gralem to Origin. Podobal mi sie bardzo poniewaz mje klimaty egiptu ktore lubie. Mialem podjazd pod Odysya ale jakos nie moglem sie przekonac mimo ze klimaty grecji tez lubie. Mam nadzieje ze po twojej opinii moze jeszcze raz zagram ;D
Zapomniałeś jeszcze o Liberation, wcale nie takim złym jak mogła by wskazywać mobilna proweniencja. I to tam była pierwsza żeńska protagonistka...;)
Nie zapomniałem ;) ale nie uwzględniałem. Faktycznie, mogłem to zaznaczyc mówiąc o Kassandrze. Jak i o Evie w Syndicate, choć dzieliła grę z bratem
Akurat Desmonda lubiłem podczas trylogi Ezio, zwrot Watykanie oraz w Kolesseum kiedy Eizo spostrzega ze caly czas jest obserwowany byl niesamowity, bylo czuć ta tajemnice
Od niedawna przechodzę sobie serię od Brotherhood i muszę się troszeczkę nie zgodzić co do Revelations. Tak, gra jest warta uwagi oraz oglądanie rosterek życiowych oraz wydarzeń związanych z Ezio, wraz z finałem fabuły, ma wręcz aż filozoficzny wydźwięk dla mnie, który dał mi trochę do myślenia. Ale nie zgodzę się co na temat gdzie się gra odbywa. Mój problem polegał na tym, że dla mnie Konstantynopol był (paradoksalnie) zbyt mało różnorodny wizualnie w porównaniu z Rzymem z poprzedniej części. Co sprawiło, że w moim odczuciu, jakbym cały czas widział przed oczami to samo. Tą samą architekturę, te same budynki ect. Co jest dziwne bo jestem w pełni świadomy, że Brotherhood wcale nie był pod tyk kątem inny, a jednak jego większy rozmiar i wyjście też na większe przestrzenie, architektura staro rzymska ect. sprawiało że mnie to nie nudziło. A to imo ważne, bo Miejsce w którym dzieje się historia wszystkich AC również jest bohaterem tej gry.
Imo wszystko, również uważam że gra jest niedoceniana. Nie jest idealna, ale jest godnym pożegnaniem Ezio. Oraz muszę napomknąć że ma dla mnie jedną z najlepszych Opening Scene w grach kiedykolwiek i w dokonuje pięknej pętli z zakończeniem.
A u mnie Odyssey to najgorsza część AC i jedna z najgorszych gier jakie grałem. Czy jest ładna? Wiadomo, że tak. Czy Grecja jest świetnie zrobiona? Tak, ale nie jako świat do grania. Jest ona dużo większa od tej mapy z Valhalli, ale w Valhalli chociaż mieliśmy różne "biomy" (śnieg, bagna, miasta, itp.) i dużo się działo. A mapa w Odyssey jest pusta i nijaka. Nie ma różnorodności (chyba tylko jedna wyspa wygląda inaczej, bo jest wulkaniczna z tego co pamiętam). A tak to wszystko wygląda tak samo. Miasta nie są tak ciekawe, jak w Origins. To jest pierwsza i jedyna gra z otwartym światem, w której nawet nie chciało mi się wszystkich punktów obserwacyjnych zdobyć. Jeśli byłem na wyspie, na której są 3 punkty obserwacyjne, ale z jednego do drugiego trzeba było jechać koniem przez całą pustą wyspę, na której nic nie ma, nic się nie dzieje, żadnych nawet aktywności pobocznych, to się odechciewa. Części wysp nawet na oczy nie widziałem. Gameplayowo to fakt, to co w Origins tylko więcej i nieznacznie lepiej. Ale fabuła i postaci? O matko, Kassandra to tak beznadziejnie napisana postać. Nie ma chyba większego papieża w grach. Perfekcyjna, idealna postać bez skazy, bez negatywnych cech. Już dużo lepiej wypadła w Valhalli jak widzieliśmy ją na chwilę. Ale w Odyssey moim zdaniem to była dużo ciekawsza postać, gdy graliśmy Aleksiosem, a Kassandra była tym złym szefem Kosmosa, który nie jest idealny do bólu. I nawet dubbing Aleksiosa jest dużo lepiej zagrany, niby to samo, a jednak ciekawiej się słucha i ta postać nie wydaje się taka, jak Kassandra. I ja rozumiem, że po tylu latach umieszczania tylko facetów w głównych rolach (bo Liberation to małe coś, o którym nikt nie pamięta) byłoby źle, jakby już dali wybór płci i znowu dali faceta na kanoniczną postać. I wiedzieli dobrze, że popełnili z tym błąd, dlatego w Valhalli to nie ma znaczenia kto jest kanoniczny. Ale akurat w tej grze męski bohater lepiej działa. Fabuła ma swoje momenty, jak ten Zakon Kosmosa, wyrocznie, pojedyncze momenty. Ale całość jest po prostu nijaka. A to zakończenie ohydne. Jeszcze brakowało żeby na ten obiadek rodzinny ojciec wrócił i wszyscy się godzą i żyli długo i szczęśliwie. A właśnie, a propos ojców, oczywiście że jakimś cudem są oni nie tylko wnukami Leonidasa, co jeszcze ich ojcem jest Pitagoras. Jedyne dobre i naprawdę ciekawe co z tego wyniknęło to właśnie to, że Kassandra przejęła ten kaduceusz i była ciekawa scena w wątku teraźniejszym. Przynajmniej DLC były ciekawsze, Dziedzictwo Pierwszego Ostrza było ciekawą historią, z rozbudowaniem i zakończeniem historii Kassandry, daniem jej rodziny. Brakowało mi takich wątków w grach i czułem mocny vibe epilogu RDR2 (oczywiście dużo słabszy ten z AC, ale wciąż dobry). A w Fate of Atlantis może nie było ciekawej fabuły, ale dostaliśmy piękne Elizjum i piękną Atlantydę (które w dodatku nie były puste) no i był Hades, który jest najsłabszą lokacją, ale wciąż ciekawszą niż główna Grecja. Jedynie wątek teraźniejszy stał się jakimś cudem jeszcze bardziej nudny i nijaki niż w podstawce, bo dodali jakieś dziwne wątki i to zakończenie też mocno średnie. A co najgorsze tuż po Odyssey ograłem Kingdom Come Deliverance, gdzie fabuła też jest beznadziejna, bo nasz bohater, który miał być tym zwykłym wieśniakiem, synem kowala, który był typowym nastolatkiem, ale tragedia zmusiła go do zostania rycerzem, nagle okazuje się synalkiem króla czy innym wybrańcem. Ale tam chociaż klimat nadganiał mocno
no ciekawe ciekawe ale u mnie totalnie inaczej - a top to 1. Assasin Creed 2 ( razem z Brotherhood ) 2. Origins. 3. Assasins Creed 3
1. AC Brotherhood
2. AC II
3. AC Unity
4. AC Revelations
5. AC I
6. AC III
i reszta...
13 - Unity
12 - Vallhalla
11 - Syndicate
10 - Rouge
09 - AC 3
08 - AC 1
07 - Mirage
06 - AC 4 Black Flag
05 - AC Revelations
04 - AC Brotherhood
03 - AC 2
02 - AC Origins
01 - AC Odyssey
Tak wygląda moja topka Serii AC,
Czekam na Remake AC2 coś jak zrobiono z Pierwszą Mafią ostatnio
Zgadzam sie w pełni Black Flag odjechał innym częścią, lecz jestem zaskoczony że 3 część tak nisko mnie osobiście bardzo wciągneła fabuła i walka ojca z synem plus ładnie wprowadziła nas do 4 częsci jesli chodzi o żeglugę
Stałem się fanem tej serii, kiedy dostałem pierwszą część na urodziny od przyjaciela. Nie wiedziałem co to jest i nie znałem realiów,. które teraz znam ale nie jest to teraz istotne, chciałbym zaznaczyć, że cenię każe słowo i twój wkład w tą recenzję lecz się nie zgadzam. Zagrałem w przygody Altaira, który stał się moim.ulubionym bohaterem, musi on oczyścić swe imię z błędów, które uczynił z pychą oraz ignorancją. Potem kolejnym przystankiem był AC II i przygoda Ezia owszem było lepsze ale do pierwszej części mi fabularnie nie podpasowalo, następny w kolejne była rodzina Kanwey'ów i przy Black Flagi lepiej się bawiłem niż w trzeciej serii ale tylko nieznacznie. Potem obejrzałem kolejne części przygód Ezia, Arno, Shay Jacuba i nie chciałem w to grać. A te najnowsze to uznałem za jakąś pomyłkę to nie był już Assassin's Creed tylko Erpeg,.który tylko ma tytuł tej serii, takie mam odczucie. Podsumowując moim ulubionym bohaterem oraz świetną historią jest Altair z Assassin's Creed I.
Odyseja, gra która rozwaliła Wiedźmina 3 na łopatki ledwie na 4 miejscu... Złamałeś mi serce...
Wiesz, że są ludzie, którzy rozszarpali by Cię za te słowa? 😂 są tu, wśród nas, w komentarzach
@@BezSchematu Za które słowa?
Nie wyzywajcie, ale ja osobiście bawiłem się lepiej w Odysei, czy Valhalli niż w Wiedźminie XD
@@yunglorn ogrywalismy Wiedzmina i Odyseje w tym samym czasie z żoną - ja w Odyseje, ona w Wieśka 3. Żona bawiła się lepiej oglądając jak biegam Kasansrą. Ja po oglądaniu jej grania Gerwantem utwierdziłem się że nie chce w to grać. Nie zagrałem do dzisiaj ani minuty.
Odyssey totalna topka, dodała to czego origins brakowało.
Po prostu kocham❤
Skalowanie przeciwników i mit obalony
Bez schematu, a co byś powiedział na część Assasssin's creed, która: bierze to co było najlepsze w systemie Black Flag ale umieszcza rozgrywkę na mapie ACIII. Dodatkowo przedstawia jednego z najlepszych protagonistów i nie zapomina o istocie serii i rywalizacji między bractwem a templariuszami, przy czym poddaje w wątpliwość słuszność działania Assasynów i pozwala nam spojrzeć na konflikt z innej perspektywy? Na koniec, gdyby już tego było mało, nie rozwleka fabuły na dziesiątki godzin tylko prowadzi spójną dynamiczną rozgrywkę ale pozwala ją wydłużyć lubiącym eksplorację o całkiem sporą mapę? Brzmi fenomenalnie prawda? No właśnie, a Ty Panie ją umieszczasz na 10 miejscu. Dla mnie ta lista jest tragiczna. Unity na ostatnim miejscu... wstyd. Najlepsza część serii. Prawdziwy Assassin's creed. Dziś, po naprawie bugów, ta gra po prostu lśni. Szczególnie w porównaniu do tych nudnych jak flaki z olejem erpegów, w które seria się zamieniła. Moja lista: 12: Assassin's Creed 1 - powtarzalność i jeszcze raz powtarzalność. Coś okropnego. 11. Valhalla - mój osobisty największy zawód tej serii. Wikongowie aż się prosili o porządną egranizację. Niestety gra długa i nudna. 10. Syndicate - Fajny setting i to w sumie tyle. Najnudniejsza fabuła, postacie do zapomnienia. Mimo tego iż wyżej niż Valhalla to Syndicate jest taką częścią do pominięcia. Wikingów można odpalić chociażby dla widoków i grafiki. To był wysoki poziom. 9. AC:III mimo, iż nisko to lubię tę część. Chyba najwięcej wątków historycznych. Bohater jest nudnawy ale pamiętajmy w jakich warunkach dorastał. Ja na Connora lubię patrzeć po prostu jak na gościa z twardą dupą. Tomahawk jest legendarny. Na pewno pomoże ogarnie tej części po Black Flag i Rouge. Rozwój drzewa rodzinnego Kenway'ów cieszył oko. Minus za godzinny nudny prolog. 8. Revelations - krótka, miła przygoda zwieńczająca historię tak naprawdę 3 postaci. Satysfakcjonujące zakończenie historii Ezio. 7. Odysey - pierwszy pełnoprawny NIE Assassyn. Ogromny świat, piękne widoki. Starożytna Grecja była spełnieniem moich marzeń i się udało. Wspaniała gra jednak wybierając Alexiosa można ją sobie popsuć na starcie. Ogrom tej gry niestety jest na jej niekorzyść. Gra jest bardzo wtórna. 6. Origins - pierwsze jakże udane przeniesienie na tory RPG (najprawdopodobniej po sukcesie Wiedźmina III). Stawiam tę odsłonę wyżej niż Odysey ponieważ ta część jest mniejsza, przez co bardziej zwięzła. Nie czułem się zdominowany wręcz tym światem, jak w Grecji, a o miejscu 11. już nie wspominając. Wydaje mi się, że Bayek jest jednym z najciekawszych bohaterów całej serii. 5. AC.II - co tu dużo mówić. Takiego progresu względem poprzedniej części dawno nie widziałem. 2 sezon Black Sails w stosunku do 1. Nieopierzony jeszcze Ezio... muzka - Venice Rooftops... Nie da się przejść obojętnie obok tej części. Wszytko tu zagrało, po za jedną jedyną rzeczą, która już towarzyszyła serii do Origins. Brak zmiany poziomu trudności. Bomba dymna + ostrze i jesteś niepokonany. 4. Brotherhood - dla niektórych, co jest kompletnie zrozumiałe - najlepsza część serii. Dla mnie najlepsza cześć historii Ezio. Jedna z najlepiej poprowadzonych fabuł AC. Werbowanie nowych członków, fenomenalny czarnych charakter. Leonardo Da Vinci jako nasz "Q". Fantastyczna część. 3. Rouge - w zasadzie wszystko już napisałem na początku tego wpisu. Nikt mi nie zabierze tego niepokoju, że jako templariusz idąc sobie po mieście rozglądasz się cały czas czy z za winkla nie zaatakuje Ciebie członek bractwa. Odsłona, która miała największy nacisk na politykę. Wspaniała, bardzo skrzywdzona i nie doceniona część. Pożegnanie z siódmą generacją konsol. 2. Black Flag - najlepsza gra o piratach, która kiedykolwiek powstała. Ileż tam jest legendarnych kwestii. Któż dziś nie wspomni "W świecie bez złota, moglibyśmy być bohaterami". Szanty... ja chyba prawie wcale nie używałem szybkiej podróży w tej grze. Płynięcie po wzburzonych morzach przy "Leave Her Johnny" śpiewanej przez załogę było doznaniem wręcz mistycznym. Zbierałem te nutki jak zahipnotyzowany. Edward - przy Ezio najlepszy przedstawiony bohater całej serii. Piękna gra, piękne widoki, przepiękne zakończenie. Graficznie, gra trzyma się bardzo dobrze do dziś. 1. Unity - kwintesencja czym ta seria miała być. Biorąc pod uwagę scenerię wszystkich odsłon, to właśnie Paryż jest najbardziej dopieszczony. Ulice, katakumby, generalnie podziemia wszystko jest dopracowane. To tutaj dostaliśmy dosłownie po mordzie rewelacyjną grafiką. Parkur, walka, skakanie po dachach, zabójstwa i znikanie w tłumie jest na najwyższym poziomie. Żadna inna seria nam tego nie zaoferowała w takim stopniu. W tej części razem z ekipą dosłownie przejmujesz Paryż. Ostatnia odsłona przed skrętem w RPG. Zwieńczenie pierwotnego pomysłu na całą serię. Mechanika jest na takim poziomie, że nie da się od tego oderwać. I to na tyle, że średnia fabuła nie przyćmiewa radości, którą mamy z rozgrywki. Arno jest bohaterem po prostu poprawnym, ale dla mnie nie on jest bohaterem tej części tylko sam Paryż. Naprawdę, dziś w 2024 polecam przejść tę grę jeszcze raz. Dać jej szansę po załataniu. To jest moja lista.
Osobiście, uwielbiam Brotherhood, dla mnie zawsze top1. Już nie pamiętam czym mnie tak urzekło, ale gdy grałem to dwójka gasła przy tej części, przynajmniej dla mnie ;p
Ja odpadłem po prologu AC3 i zastanawiam się czy nadrobić ten fakt po latach (remastered edition), czy lepiej przejść od razu do AC4 albo wrócić do trylogii Ezio?
Jeśli jesteś zaangażowany w wątek Desmonda, to warto, bo tam się domyka, ale dla samego Connora, niestety chyba nie warto.
@@jakubkustra2356 szkoda, że nie da się jedno bez drugiego :D
Mi osobiście bardziej podobała się 3. Black Flaga nie dokończyłem, bo gierka przynudzała :/
Nie grałam w większość serii, próbowałam BF ale z powodu błędu gry musiałam po kilku godzinach zaczynać od nowa, co mnie skutecznie zniechęciło. Teraz, po krótkich konsultacjach na discordzie ogrywam Origins - gra się świetnie : )
Grałem w II, III, Black Flag, Rogue, Origins oraz Odyssey. Zdecydowanie zgadzam się, że Black Flag i Odyssey zasługują na swoje miejsca w rankingu. Intro i muzyka w menu w Black Flagu jak dla mnie wybitne
super, że taki film powstał, jest jak wkręcić się powoli w klimat, a preorder Mirage już zaraz będzie się kręcił w konsoli
Niepojęte jest dla mnie Unity na ostatnim miejscu, ludzie kochani :) akurat jak dla mnie top3 AC, ale fakt że już pierwszy kontakt był po rok od premiery, gdzie była dość połatana
imo dla mnie najlepsze to syndicate i unity a najgorsza to black flag, pirat not my vibe bro
Mój ranking tej serii:
1.Jedynka, Dwójka, Trójka, Unity, Origins oraz Odyssey - 9/10
2.Brotherhood - 8/10
3.Revelations, Rouge, Syndicate i na końcu Black Flag - 7/10
Uwielbiam tą serie