EDIT: Rok później wracam do Was z esejem o Bloodborne ► ua-cam.com/video/wbfQ__QDG-U/v-deo.html Zupełnie szczerze: to esej, w który włożyłem najwięcej serca w historii Bez/Schematu. Chcę tylko, abyście się nim nacieszyli. Zarówno Ci z Was, którzy DARK SOULS ograli, jak i Ci, którzy chcą chociaż poczuć jak to jest.
Nazwanie tego religią to w mojej subiektywnej opinii o jeden most za daleko haha niemniej jednak tak...dark souls się doświadcza, a nie gra;) brawo za ten materiał. Dzięki ;)
We mnie po przejściu DS1 za zawsze zostało "Praise the sun!" Choćby się waliło i paliło, choćby padał na twarz a życie napierało lało mnie w dupę to zawsze pamiętam "Praise the sun!"!
jak nie mogłem pokonać pierwszego smoczego rycerza jako boss'a w dark souls 2 (z tarczą i chyba włócznią/halabardą) na okrągłym ringu to porzuciłem grę na 2 lata i dopiero potem zrozumiałem, że to jest gra dla dzieci i również dla mnie, więc spędziłem w niej ponad 500 godzin świadomego grania (nie żałuję)
Ja również ciesze się, że tutaj trafiłem:D Bo dzięki wam obu zaraziłem się Soulsami i ograłem każdą jedną grę i zabiłem każdego jednego bossa oraz zrobiłem sobie swoje wyzwanie;) Demo napewno wie o co chodzi
Cały materiał obejrzałem z szczęką na biurku. Jestem pełen podziwu, że potrafisz opowiadać z takim zaciekawieniem o grze, że sam jako osoba grająca kilkanaście razy w serie DS oglądałem materiał z ciekawością Twojej interpretacji. Szacunek.
Bardzo fajne spojrzenie na temat. Może wartości jakie wyniosłem z gry nie przełożyły się jakkolwiek na moje życie, ale.. no właśnie - Soulsy to nie gra, to doświadczenie. Pamiętam kiedyś jak się wzbraniałem od tego żeby zacząć, a teraz to jedna z niewielu serii, które mnie absolutnie pochłonęły. Jakbym mógł zasugerować inny tytuł, trochę odmienny od Soulsów, który absolutnie wgniótł mnie w fotel to byłoby to Outer Wilds. Chyba nie ma drugiej takiej, która wywołała we mnie tyle przeróżnych emocji. O ile nie zdarzyło Ci się doświadczyć to polecam z całego serca. PS: Mowa o podstawowej wersji gry. DLC mimo że dobre to już nie zbliżyło się do ideału przez kilka swoich bolączek
Zaczołem grać w Dark Souls 3 gdy miałem 12 lat. 6 miesiąc zajęło mi przejście Wysokiej ściany Lotrick. Gdy miałem 14 lat przeszedłem Dark Souls 3 po raz pierwszy. Teraz mam 15 na półce stoi cała trylogia że wszystkim dodatkami a mi zostało 2 bossów do przejścia Dark Souls 1.
Obejrzałem ten film rok temu i zachęciłeś mnie do zagrania w Dark Souls i o jezu, co to była za przygoda. Chciałbym Ci bardzo podziękować Filip za ten film. Pokochałem i przeszedłem trylogię Dark Souls, potem Sekiro i Elden Ring. Niestety mam tylko PC, więc w Bloodborne i Demon Souls nie grałem. Przeczytałem i pokochałem również mangę Berserk. Właśnie wczoraj ukończyłem Elden Ring grając jako Guts z Greatswordem, i czuję lekką pustkę i smutek że to już koniec mojej przygody z soulsami (na jakiś czas). Ale jestem też jednocześnie szczęśliwy i dumny że przeszedłem te gry, poznałem lore i mogę śmiało powiedzieć, że Dark Souls zmieniło moje spojrzenie na życie. Zacząłem pracować nad sobą, chodzić na siłownię, nie bać się robić trudnych rzeczy i czuję się psychicznie lepiej niż ten rok temu. I to wszystko nigdy by się nie wydarzyło, gdyby nie ten film. Więc raz jeszcze, bardzo Ci dziękuję Filip za te arcydzieło. Git Gud
ta końcóweczka filmu trochę mi wyjaśniła odczucia które po latach od DS się utrzymują, Ale też uświadomiła, że to może dzięki niej się nie poddałem i to ona mnie tego nauczyła, idź dalej i dalej. Jestem po totalnym resecie życia i staram się odnaleźć i stworzyć swoje miejsce w tym świecie. Uwaga dla chcących w to zagrać: nie patrzcie na grafikę bo ona schodzi na 15ty plan przy tej grze. I zaangażujcie się na maxa poświęćcie pół roku, rok , aby ją ukończyć a nie zapomnicie jej nigdy. Mi to zajęło 9 miesięcy i nie żałuję ani jednej minuty w niej spędzonej.!!!
Piękny materiał, akurat gram w ds 1, też się kiedyś odbiłem i też walczę aktualnie ze swoimi słabościami. Postanowiłem dać drugą szansę po przejściu Lies of P ostatnio, przekonał mnie do gatunku zdecydowanie.
Jakiś czas temu przeszedłem DS3 i byłem całkowicie zafascynowany tym światem. Mimo, że gra sprawaiała wielkie trudności z ogromną przyjemnością wracałem po raz kolejny i kolejny do gameplayu, z jeszcze większymi chęciami i coraz intensywniejszym zainteresowaniem. Po przejściu gry nie sądziłem, że mogę zechcieć wrócić do tego uniwersum, a już na pewno nie chciałem grać we wcześniejsze odsłony soulsów. Muszę jednak przyznać, że bardzo tęsknie, a twój film przysporzył mi jeszcze większej chrapki na powrót do tego typu gry. Dziękuję za film i mam nadzieję spędziena kolejnych kilkudziesięciu godzin na poznawaniu DS, kolejnych rege'ów i niezapomnianych wrażeń!. Zachęciłeś mnie do kupna.
heheheh.... u mnie ;) Zachwycało mnie DS2 przez pierwsze parę godzin. Potem gorzej. Czasem fatalny level design. Idiotyczne skoki poziomów trudności (np. te inwazje :/ ).
@@BezSchematu Dobrze wspominam tylko Majule. Takie rzeczy jak połączenie poszczególnych lokacji (totalne przeciwieństwo DS1) czy absurdalna statystka adaptacja totalnie odrzuciły mnie od Soulsów na lata tak naprawdę. Teraz po tym eseju wiem, że przynajmniej wrócę do jedynki, dzięki :)
Właśnie zacząłem Lies of P. Pokonalem trzech bossów, od przedwczoraj nie włączyłem tej gry, ale już jutro wracam do pokonywania Bossów. Aktualnie mam do pokonania Marionetkę przyszłości, ale po ubiciu Porzuconego Strażnika bez pomocy zjaw za chyba 40tym razem stwierdziłem że można i warto z tym typem gier się zapoznać 😉 Po ograniu przygód Pinokia - może jeszcze w lutym kupuje Deamons Souls na PS5. A podobnie jak Ty śledziłem te gry nieśmiało, i mnie jednak przekonało ❤️
A co jeżeli cała ta przepowiednia o „wybranym nieumarłym” jest tylko plotką rozsianą przez kogoś, kto bardzo chciał nadejścia ery mroku, lecz jednak nie mógł zrobić tego osobiście? Czy nie było to czasem sprytne zagranie mające na celu sprawienie, aby nieumarły, który głęboko wierzy, że jest wybrańcem nigdy nie poddał się i walczył ponownie i ponownie, do skutku, który musi nastąpić, według jego wiary. Taka moja teoria
Ja postanowiłem zmierzyć się z DS3 podziwiając ciężkie wojaże w tej grze naszego Arcymagosa. Skoro on dał radę to może i dla mnie i mojego laptopa jest nadzieja? Wyruszyłem w te podróż... i poddałem sie po 6 godzinach gry. Pomimo tego bardzo chciałem się zanurzyć w tym mrocznych, ciekawym i tajemniczym świecie, odbiłem się. Może to kwestia sprzętu bo na moim laptopie gra nie szła wybitnie płynnie. Może niemoc wobec topornego sterowania. Albo to że Dziki Gon który jest moją grą życia tak mnie od siebie uzależnił że nie dam rady juz nigdy w pełni zanurzyć się w żadną wielką grę. Na razie uciekłem to kreskówkowego świata platformowego Cuphead ale będę chciał jeszcze kiedyś w lepszych czasach zmierzyc się z DS.
Cześć, tak jak byłem pod wrażeniem Dark Souls (kupiłem na studiach w dniu premiery w Polsce) i przez kolejne 4 miesiące ogrywałem - do wakacji, tak pełen szacunek za ten esej, dla mnie osobiście jest jak Rafaello (pozdro dla kumatych ;)) Co prawda pierwszym soulsem w jaki grałem był Demon's Souls - gra która była spełnieniem moich marzeń o fizyce w grach, tego jak od czasów mario można było ten sam etap powtarzać w nieskończoność, jak trzeba było napocić się i opanować nerwy by dojsć do kolejnego ogniska i tym każdym triumfie gdy się tego dokonało, a dodatkowo autorzy dorzucili niezwykły mroczny świat, którego przez jakiś miesiąc nie rozumiałem ;) i jak jeszcze bardziej doceniłem gdy pogrzebałem w lore. Teraz żałuję że jakieś 4 lata temu do DS 3 podszedłem iście mechanicznie, w sumie też nie miałem czasu co na studiach by rozkoszować się grą, ale może to jeszcze nadrobię i raz jeszcze zanurzę się w Dark Souls na PS, bo na PC to w BG, Diablo czy HoMM 3 można grać a to Sony jest kolebką tej serii i oni pierwsi zaufali serii Souls. Pozdrawiam
Dark souls dla mnie jest arcydziełem. Ma ciekawą historie i lore (bardziej lore). Postacie poboczne (lub npc) są ciekawe a ich quest line często skomplikowane i interesuje że aż chce się je robić np. Rycerza "cebuli" . A jeśli chodzi o pve lub pvp to w przypadku można spotkać bardzo miłych i serdecznych ludzi którzy pomogą (pierwszy raz wezwałem gracza pomógł mi przejść parafię oolicea( mogę źle napisać i przepraszam z góry za ten błąd ) to nagle miałem osobę innym graczom pomóc , jak pomagałem z sukcesem to sprawiało mi wielką radość . A jeśli to pvp raz zaatakował mnie miecz mrocznego księżyca przywitał się przed walkę, odwzajemniłem mu też. Na końcu ten walki to i wam przegrałem i nie byłem wkurzony tylko lekko radosny że był taki serdeczny i honorowy (według mnie) . Dark Souls to piękna i tajemnica gra lecz wymagająca i nie wybacza błędy. Mimo tego że ciągle wkurzyłem się , denerwowałem się to mimo tego i patrząc na cało kształt to dobra gra a nawet mogę napisać czemu arcydzieło.
Bardzo dobry materiał. Ja mam inne podejście do gier FromSoftware. Nie interesuje mnie fabuła, ani świat przedstawiony. Uwielbiam satysfakcję i radość jaką odczuwam po pokonaniu Bossa, z którym walczyłem piętnaście razy. Kocham to uczucie kiedy przechodzę lokację, w której ginąłem raz za razem. Kiedyś po zakończeniu walki z wymagającym przeciwnikiem zacząłem krzyczeć z radości i skakać ze szczęścia. Żona patrzyła na mnie jak na wariata. Czekam na waszą recenzję Elden Ring. Ja jestem zachwycony. Praise the Sun!
Ja tak trochę z innej beczki, bo oglądałem wczoraj Q&A z Krzysztofem i było o anime więc jeśli mogę to polecam BARDZO : Death Note oraz Code Geass ;) W dark souls wciąż boję się zagrać chyba to jeszcze nie ten etap w którym psychicznie dałbym radę ;)
Dziękuję Ci za ten film. Do ostatniego czasu mówiłem, że Dark Souls to gra bez sensu trudna. Esej zachęcił mnie do kupna gry. Ominęła mnie ta gra a później celowo ją omijałem. Minął podobny czas co Twój. Odpaliłem. Wsiąkłem. Pozdrawiam i zachęcam każdego kto chce zagrać w coś co mogę nazwać "drogą samuraja" do samodoskonalenia się i pokonywania tak naprawdę samego siebie.
Jestem w szoku jak podobne miałem odczucia zaczynając grać w soulsy. Ja zacząłem od Dark souls i po jednym dniu usunąłem grę. Po kilku latach kupiłem Dark souls 3 i zacząłem grać z myślą że tylko spróbuję, może jakieś kody będą na nieśmiertelność to jakoś to będzie. Pierwszego dnia "Ale po co ja to robię, to jest głupie, bez sensu, po co ja sobie to robię, lepiej zagram w coś przyjemnego" i tak cały czas aż przeszedłem DS3 z dodatkami 3 razy raz za razem i zrozumiałem że się zakochałem
Obecnie ogrywam Dark Souls i mam podobne czucia, kocham nienawidzić tą grę czasem potrzebuję przerwy ale wracam do niej. Z baziliszkami miałem tak, że najpierw oglądałem twój film a potem wpadłem w tą dziurę i pomyślałem " o kur@@ miał rację XD " pro tip ich klątwa działa w ruinach Londo przeciw duchom.
Mam za sobą Bloodborne, Ds3 i Ds2,, a Ds1 napewno kiedyś ogram, narazie mam małe dziecko😁 Slyszałem o tej części wiele i niezamierzam jej opuścić, mimo mega trudnych Bosów o ktorych tylko slyszałem i widziałem w filmikach 😁 Dodam ,że dla mnie Bloodborne to arcydzieło!
Dzięki za ten materiał, zmotywował mnie aby po raz kolejny pobrać dark souls i spróbować wygrać ze samym sobą. Tym razem jednak uzbroje się w wiki, glitche i inne pomoce aby w końcu wyjść z tego piekła zwycięsko.
@@BezSchematu Dzięki. Przez lata wyprania grami multi każda śmierć w grach single player potwornie mnie frustruje bo odbieram to tak jak porażkę w meczu, ale za dużo wspaniałych gier mnie już przez to ominęło żeby nie spróbować tego zmienić.
@@BezSchematu Ja to rozumiem ale mój ośrodkowy układ nagrody niestety ma co do tego spore zastrzeżenia i po zgonie w dowolnej grze lub porażce w zadaniu dostaje strzał zniechęcenia i zdenerwowania które uniemożliwiają mi zazwyczaj kontynuowanie rozgrywki mimo że np. quick load rozwiązałby sprawę w 3 sekundy. To problem który dotyka mnie też w codziennym życiu i jestem w trakcie jego leczenia ale w grach szczególnie ogranicza to przyjemność z rozrywki. Ale czy może być lepszy tytuł do walki ze swoją słabością niż Dark souls?
No i mnie namówiłeś. Właśnie kupiłam całą trylogię i mam zamiar spróbować swoich sił. Nad zgraniem w Dark Souls myślę od lat i zawsze się bałam, że nie podołam...ale co się może stać? Najwyżej mnie szlag trafi i sprzedam XD ale może też wsiąknę w klimat i przepadnę.
@@ziomek4027 Przepadłam totalnie! W każdej z część trylogii po 250 godzin i platyna. Niezliczone godziny również na zgłębianiu lore. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie pochłonie. Najbardziej się bałam tego owianego legendą poziomu trudności, ale dla mnie te gry nie są bardzo trudne tylko stanowią sprawiedliwe, satysfakcjonujące wyzwanie. Teraz w kolejce Elden Ring, Demon's Souls i Bloodborne :D
Po tak przekonującym i przyjemnym eseju, to już na pewno zagram w Dark Souls, bo dotychczas się wachałem. Choć moje doświadczenie z innymi wymagającymi grami sugeruje, że raczej polegnę.
Polegniesz tylko gdy się poddasz. Dark Souls to nie tyle test umiejętności, co charakteru i podejścia. Żadna z gier od From nie wymaga od gracza niesamowitych zdolności technicznych czy refleksu, bo to nie slashery. To wymagające gry owszem ale wymagają od Ciebie tego co może posiąść każdy: obserwacji, cierpliwości i chęci do nauki :)
Jeśli istnieje Bóg, to Miyazaki (nazwisko zobowiązujące, tak wiem, że nie są powiązani ze sobą) swoim rozumieniem nauki poprzez śmierć i lekcji do stawania się lepszym sobą pobił go o głowę w designie świata.
Ograłem Bloodborne, Sekiro, Elden Ring, Demon Souls remake ale nigdy Dark Souls. Mam podobnie jak autor, chcę nadrobić te tytuły ale jednoczesnie nie jestem gotowy psychicznie😅
Pewnie nikt tego nie przeczyta, ale chcę to napisać: to jest najlepszy film na temat Dark Soulsów jaki obejrzałem ever, w przepiękny sposób opowiedziałeś o tej grze, przekazałeś 100% tego co ja mam w głowie, tylko nie potrafię tego w tak elegancki sposób przekazać. BARDZO doceniam to, jak rozprawiłeś się z tymi pustymi frazesami jak "symulator umierania", bo one w ogóle nie oddają czym ta gra jest, a jest sztuką. Dziękuję Ci za ten materiał
@@BezSchematu o kurde, nie spodziewałem się :D Jeśli chodzi o Bloodborne to dosłownie teraz pierwszy raz ogrywam, więc dopiero po ograniu obejrzę Twój esej, żeby sobie w razie czego nie spoilować, już czeka w zakładce "do obejrzenia" :3 Pozdrawiam, super kanał
@@BezSchematuo treści takiej gry jak sekiro to mnie nie potrzeba przekonywać bo ja sam wiem że ta gra jest super i jest bardziej przystępna od innych soulslajków😇,sekiro dla każdego
@@klasicosmaugZ tego co mi wiadomo, to właśnie Sekiro określane jest przez znaczna większość graczy jako najtrudniejsza gra From Software, ponieważ niejednokrotnie gracz musi wykazać się precyzją w walce z przeciwnikami. Więc nie wiem czy jest taka "przystępna" 😊.
@@kaziinmc dla mnie na pewno bardziej przystępna niż reszta tych waszych trudnych soulslajków,kocham sekiro🔊🥇🔊🎯. Ja teraz oglądam bezduszną tą telenowele więc nie moge dłużej gadać😇
Moja przygoda z grami Fromsoftware zaczęła się od oglądania gameplay'ów na yt. Zawsze myślałem, że to nie są gry dla mnie, bałem się ich poziomu trudności, zacząłem za to oglądać materiały o lore. W końcu po kilkudziesięciu godzinach słuchania historii stwierdziłem, że muszę zagrać. Na pierwszy ogień poszło bloodborne, ponieważ było w playstation collection, spędziłem tam godzinę, nie dotarłem do pierwszego bossa i rzuciłem grę w cholerę. Po kilku tygodniach kupiłem jednak Dark Souls 3, tym razem byłem zdeterminowany, przez pierwsze 20 godzin. Gdy dotarłem do Irithyllu w mroźnej dolinie i zginąłem dziesiątki razy nie docierając nawet do kościoła Yorshki znowu chciałem rzucić grę w cholerę. Nie pomagały mi moje zniekształcenia poznawcze i wysoka wrażliwość, ryczałem jak dziecko męcząc się z Abyss Watchers, bałem się każdej nowej lokacji czy przeciwnika. Będąc na skraju załamania nerwowego stwierdziłem, że w głębokim poważaniu mam ideologię "Git Gud", poprosiłem o pomoc. Grę finalnie skończyłem wielokrotnie, różnymi buildami, zrobiłem platynę (za równo w DS jak i Bloodborne), zagrałem też w inne gry Fromsoftware i je też przeszedłem. Jestem z siebie cholernie dumny, przezwyciężyłem swoje słabości. Momenty takie jak walka z Soul of Cinder czy Slave-Knight Gael, ubicie Midira za pierwszym podejściem czy Nameless Kinga za drugim. Teraz stałem się orędownikiem grania w soulsy i lore'owym freakiem (ci, którzy byli na streamach Krzysztofa chyba się o tym przekonali). Teraz znam każdą mapę, przeciwnika i bossa na pamięć. Wiem więcej o historii Lordran, Drangleic i Lothric niż o historii własnego miejsca zamieszkania. Dlatego dziękuje Dark Souls za to, że powstało i że zmieniło mój sposób patrzenia na gry. Praise the sun my friends and don't you dare go hollow \[T]/
Wspaniała historia Rzeczywiście, podniosłeś ciekawy wątek. To, że nie wszyscy tak samo odbieramy porażkę. Ja znosiłem to ciężko. Rzucałem bluzgami, padami, krzyczałem. Musiałem wyjść pobiegać. A znam ludzi, którzy po prostu mówią: "oh well". To, że udał Ci się wygrać z samym sobą, i do tego tak spektakularnie, jest inspirujące.
@@BezSchematu przemiło słyszeć taką pochwałę, Dark Souls to test, który zdaje się pokonując samego siebie. Tobie również gratuluję wygranej walki z własną słabością jako jeden nieumarły drugiemu.
O stary jak ja Cię rozumiem...Ja swoją przygodę z Dark Souls zacząłem kilka lat temu, przeżywałem wtedy depresję. Walczyłem ze sobą codziennie żeby się "utrzymać", czymś zająć głowę, próbować normalnie funkcjonować. Jakim ogromnym paradoksem może się wydawać, że wtedy najbardziej pomógł mi... Dark Souls. Do tej pory nie jestem w stanie pojąć dlaczego. podejrzewam że łatwiej mi było się utożsamić z tym jakże "beznadziejnym", melancholijnym światem, który ciągnie Cię w dół i dobija wewnętrznie a nie klepie Cię po ramieniu i powtarza że jesteś najlepszy. Pewnie przez to czułem się sam częścią tego świata. Jakby gra mówiła wtedy do mnie ustami NPCa "be safe, and don't you dare go hollow." Świetna metafora swoją drogą, w świecie dark souls żeby nie postradać zmysłów, nie stać się pustym trzeba mieć jakiś cel do którego niestrudzenie dążysz, upadasz, ale wstajesz i tak bez końca. Jeśli się poddasz, jeśli zobojętniejesz,stajesz się pustym. wpadasz w ciemność, w depresję, tak jak w prawdziwym życiu. musisz mieć jakiś cel, jeśli się poddasz- staniesz się "hollow" w prawdziwym życiu. Świetnie powiedziałeś, że gdy wracasz do Firelink Shrine, czujesz się jakbyś wracał do domu. To samo czułem gdy wracałem do tego miejsca, przez to nawet nie jestem w stanie opisać co czułem, gdy wróciwszy po zabiciu w drugi dzwon, zastałem zgaszone ognisko, bez strażniczki.. bez estusa, z małą ilością hp. To uczucie gdy odebrano mi ten dom, że żeby odpocząć i nie stracić tych wszystkich dusz, musiałem przedzierać się dalej, o krok od śmierci, do innego ogniska. (nie wiedziałem wtedy, że pojawił się Frampt i wystarczyło z nim porozmawiać;d ).Minęło kilka lat, a ciąglę pamiętam to uczucie utraty bezpiecznej przystani. Podsumowując, bo mógłbym godzinami pisać o moich przeżyciach z Dark Souls - dla mnie to także coś więcej niż tylko gra. to metafora prawdziwego życia. Ciągła walka ze swoimi słabościami, przezwyciężanie wszelkich trudności losu, tego nieprzyjaznego świata, by nie stać się hollow, żeby znaleźć swoje miejsce na ziemi, swoje szczęście, swoje własne Słońce. O tak.... Dark Souls prawdziwie mi pomogło :)
świetny film prawdobodobnie pierwszy tak wysokiej jakości esej na temat dark souls na polskim yt.Miejmy nadzieję że gry from software będą jeszcze wieksze w polsce dzieki elden ringowi i wiecej polaków bedzie mogło doświadczyć gier from software.Mam nadzieje równierz że zobacze kiedyś tego typu esej na temat sekiro bo gre kocham
Nigdy nie pojmę tego jak ktoś a zwłaszcza Krzysztof jako groznawca może powiedzieć o starej grze słowa... "Ja nie zagram w tą grę bo jest brzydka". I mean.... ja pierdole. Nie ma chyba bardziej płytkiego podejścia w świecie gier. Jasne, Krzysztof ma takie dziwactwa i również nie obejrzał The Lighthouse dlatego że jest czarnobiałe. Jestem z rocznika 99 i nie tylko nie mam problemu z wracaniem do gier starych. Nie mam problemu z wracaniem do gier starszych niż ja sam. W wakacje chcę po raz pierwszy przejść pierwszego Tomb Raidera z 1996 roku, zaś rok akademicki przerwał mi przechodzenie KOTOR'a po raz pierwszy.... gry z 2003 roku. Pamiętam jak Krzysztof wspominał żeby czekać na remake... nie, pierdole. Remake to remake a oryginalny KOTOR z 2003 to oryginalny KOTOR z 2003. Chcę doświadczyć obu, bo oba to osobne dzieła które siłą rzeczy będą się różnić, nie tylko za sprawą czasów w jakich zostały wydane. I niezmiernie mnie to cieszy że gra ta dostaje pełnoprawny remake zwłaszcza w świetle tego że moje kochane Mass Effect czyli inna gra (w tym wypadku cała trylogia) tego samego studia dostało tylko leniwy remaster od Bioware. Pierdole, nie kupuję gry dla lepszych tekstur. Zróbcie remake, przepiszcie rzeczy, dopiszcie rzeczy, zmieńcie coś w rozgrywce, usprawnijcie ją, dodajcie coś do niej albo zamiast moich pieniędzy zobaczycie mój środkowy palec.
Niezwykle interesująco spojrzeć na współczesną sztukę Twoimi oczami. Jak zwykle jestem oczarowana, szczególnie ze względu na wartości medioznawcze tego eseju. Ewidentnie dzielisz się nie spostrzeżeniami, ale wspomnieniami z podróży do innego świata, co jest bardzo fascynuje szczególnie dla osoby, która przez lata bała się doświadczenia immersji.
"Dzielisz się nie spostrzeżeniami, ale wspomnieniami z podróży do innego świata". Jakie to jest przepiękne zdanie i komplement zarazem. Dziękuję za nie.
Historia z życia. Pierwszy raz grając w DS1, nie znalazłem pary gargulców na dachu kościoła. Co za tym idzie nie mogłem otworzyć Twierdzy Sena, ani dostać się do Anor Londo. Nie zrażony jednak eksplorowałem świat i pokonywałem kolejnych bossów do momentu aż wyczerpały mi się opcje. Jedynym miejscem którego nie zwiedziłem były katakumby. Zacząłem więc mozolnie przebijać się przez hordy szkieletów, docierając ostatecznie do grobowca olbrzymów. Dopiero tam, okazało się że nie pójdę dalej bez Naczynia Władcy. Zalał mnie zimy pot i byłem pewien że oto utknąłem w tej ciemnej dziurze na dobre, bo teleportacji przecież nie miałem. Odnalazłem jednak wąską ścieżkę w górę. Przebiłem się ponownie przez kościane zastępy klnąc na czym świat stoi ale kiedy zobaczyłem znowu dzienne światło i usłyszałem motyw Firelink miałem łzy w oczach. Pozytywem było to że nafarmiłem się tam nieprzyzwoicie i legendarny duet Ornstein & Smough pokonałem przy pierwszym podejściu.
Dla tego komentarza warto było założyć ten kanał Po pierwsze, nie pojmuję jak to możliwe (ale teoretycznie -- możliwe). Po drugie, jak pierwszy raz zagrałem w Dark Souls, pobiegłem do New Londo Ruins. I próbowałem walczyć z duchami. "This shit isn't fun" -- to było jedyne o czym wówczas myślałem.
@@BezSchematu Pomyślałem podobnie wchodząc do Grobowca. Dla mnie, najgorsza lokacja w grze. Gorsza nawet od Blighttown. Szedłem tam kroczek za kroczkiem z lampą, i gdy na krawędzi pola widzenia pojawiał się przeciwnik, chowałem lampę, łapałem miecz w obie ręce, lockowałem się na przeciwniku i leciałem na niego na ślepo. Albo ja go zatłukłem, albo on mnie. I jeszcze taki śmieszny fakt. Zmagałeś się z klątwą bazyliszka, ale gdy masz ją na sobie, możesz zadać obrażenia duchom z New Londo.
@@piterq12 Odnośnie ostatniego: wiem ;) NATOMIAST. Dla mnie najgorsza lokacja to bez wątpienia The Duke's Archives a następnie Crystal Cave. To był moment z rodzaju: SERIO?
Jestem dopiero na początku, ale już mnie to zastanawia, czy mówienie o tych 3 rozwalonych padach, dziurach w ścianie itp to jakaś hiperbola czy to rzeczywiście się działo? Bo jeśli tak to nie potrafię zrozumieć jak można az tak żywiołowo wylewać frustracje z porażki:d ja przechodziłem soulsy i pewnie ze byłem słaby na starcie, ale nic nie ucierpiało podczas nauki/d
Dobry materiał. Idealnie obrazuje to, co tak wszystkich zauracza w tych grach. Nie ma chyba słów, z którymi bym się nie zgodził (łącznie z prztyczkiem w stronę Bydgoszczy). Darksign odciśnięty na piersi każdego z nas. Kto raz przez Soulsy przebrnął, ten nigdy nie będzie taki jak przed nimi. Good job, Filip!
Piękny materiał, mam takie momenty że jestem znudzony grami i wtedy jedynym lekarstwem są Soulsy ,i miłość do gier rozkwita od nowa ,dziękuję Ci From, PRAISE THE SUN
Swietny material. Wczoraj skonczylem DS2 i nienawidze tej gry ale udalo sie ja pokonac :) Myslalem, ze Yakuza bylo wyjsciem z mojej strefy komfortu ale nieeeee to byl dopiero poczatek. Od czasu DS1 postabowilem przejsc wszystkie gry From Software. Absolutnie bezcenne doswiadczenie.
Świetny materiał, zainspirował mnie do ponowienia wysiłków we wbiciu platyny w Yakuzie Kiwami. Na początku pandemii po 284 godzinach splatynowałem Yakuzę 0, to samo zamierzałem zrobić z kolejną fabularnie częścią, ale niesławny pościg na poziomie Legend okrutnie mnie sponiewierał, od jesieni 2020 robię kilka podejść co kilka miesięcy i daję sobie spokój. Co do tematu mam trylogię DS (1 w wersji Prepare to Die Edition, 2 w wersji Scholar of hte First Sin, 3 z DLC Ashes of Ariandel) i na pewno kiedyś się z nią zmierzę. W listopadzie zeszłego roku uruchomiłem DS3, w niecałe 9 godzin doszedłem do obu bosów High Wall of Lothric, żadnemu nie podołałem, do tego nie wyczyściłem lokacji, więc nie chciałem iść dalej. Kiedyś wrócę :)
Jez jak zacząłeś opowiadać o Gwynie w 35' to mi o mało łzy nie napłynęły do oczu. Piękna gra, racja. Tylko po tych wszystkich trudach byłem tak zirytowany, przechodziłem ją fragmentami, chyba ponad rok, między którymi zbierałem siły by uznać że ok mogę spróbować ponownie, czuję się na siłach, tym razem może mi się udać. Grałem magiem i nie byłem po prostu w stanie pokonać Manusa..powiedzialem sobie pieprzyć to i tak nie wrócę do tej gry, tylko żeby w końcu ją przejść, zakończyć. Jak ja bym chciał mieć ten czar i zagrałbym ponownie >
Ja kiedyś patrzyłem na nią jako na RPG z dużo trudniejszym poziomem wyzwania jaki stawia się graczowi. Natomiast teraz....genialna historia, świat, mechanika, właściwie wszystko w tej grze jest dopicowane w najmniejszym detalu. I nawet to, że nie podają historii jak na dłoni jak w innych grach nadaje jej ten niesamowity smak i podnosi chęć zagrania znowu i znowu i znowu................................i znowu. Udało mi się przejść DS2, ale na DS3 już mi brakło czasu, chęci.....ale leży i czeka na mnie. Tak samo jak czekało na Ciebie ;) Dziękuję, bo nadałeś też inny wymiar dla mnie tej grze :)
Czuję się zmotywowany - zarówno jako osoba z depresją, aby dalej walczyć i się nie poddawać, jak i jako osoba, która nigdy nie grała w DS do zagrania w tę serię i przeżycia w przyszłości tego interesującego doświadczenia. Muszę również dodać, że ambient jest wspaniały
@@ziomek4027 jest możliwe. Chociaż właśnie gram w Dark Souls 2 i na początku w porównaniu z DS1 to był koszmar... Doceniłem DS1 i zaczynam rozumieć. Teraz jestem jakoś w końcówce podstawy DS2 i jest lepiej, chociaż czekaja mnie jeszcze 3 dlc, które podobno są trudniejsze.
@@ziomek4027 dla mnie DS3 najsłabsze, ale to chyba przez tę wtórność, takie meeh trochę, eee znowu bagno, znowu Anor Londo (chociaż tutaj to akurat taki nawet fajny followup do ds1). Pewnie jakby to były moje pierwsze Soulsy to bym bardziej doceniał, chociaż to nadal dobra gra.
Mogę narzekać na różne designowe rzeczy w grach Fromsoftu, ale jednego nie mogę im odmówić: faktycznie mało jest gier, które oferują przeżycie i to liminalne. Nie zapomina się takich przeżyć. Co jest powodem, dla którego na Steamie leżakuje już u mnie Elden Ring.
Tylko nie pomyl Elden Ring z jakimś leżakującym whisky, bo my czekamy i będziemy jak okrutne przedszkolanki, które będą budzić z drzemki dzieci, które po rzucaniu się wszelkimi możliwymi rzeczami dopiero zmrużyły oczy. Walka z nami będzie gorsza od walki z Yhormem.
Fascynujące! Ten świat jest totalnie przepiękny i ma chyba niepodrabialny klimat, a wszystko co kryje się pod tym bardzo mnie interesuję. Widzę pewne niebezpieczeństwo i ew. toksyczność, ale o tym mówił Krzysztof w odcinku o git gud.(Element z żetonami trochę niebezpiecznie ociera się o mechanikę hazardu i uzależnienia.) I w ogóle super, że macie inne spojrzenie na różne elementy, jest to jeszcze ciekawsze do oglądania. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że jest to doświadczenie, które trafia do koszyczka przeżyć realnych i buduje Cię jako osobę, wspaniale, że te granice się tak zacierają (a może ich nie ma?). Duma i radość, że ludzie potrafią tworzyć takie rzeczy. Dzięki za materiał, świetnie się słuchało, brzmią w tych szczere emocje i przemyślenie, przygotowanie tematu, a do tego no widać, że opowiadasz o czymś dla Ciebie bardzo ważnym. Bardzo dopracowany odcinek, gratuluję, że udało się go stworzyć, niełatwo wcale mówić o tym, co ma dla nas taką wagę i urosło do takiej rangi.
Coś pięknego, że ktoś ma identyczne odczucia. Dla mnie również to coś więcej niż gra. Takich materiałów brakuje na polskim YT. Co ty na to, żeby nagrać może jakąś serię o lore dark souls? Postaciach? Świetnie się ciebie słucha, jakbym siedział wieczorem przy ognisku i słuchał gawęd o tajemnicach innych światów.
To ja polecam od siebie mangę "Berserk", która była olbrzymią inspiracją dla Soulsów, oraz "Blame!", który różni się znacznie, bo to s-f, ale sposób narracji i poznawania świata, który sam trzeba sobie stworzyć z różnych elementów, które poznajemy w tej podróży jest bardzo podobny.
@@4K1R4-00 jest spoko, ma bardzo dobre momenty, ale to nadal zwykły pocięty erzac przy mandze. I przy całym swoim archaizmie, może zrazić kogoś kto wcześniej nie siedział w animcach. Mimo wszystko polecam, ale na pewno nie jako wprowadzenie, tylko dodatek do komiksu.
Przyjacielu, mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz. Chciałem Ci bardzo podziękować. Po obejrzeniu tego materiału postanowiłem podobnie jak Ty, po latach zwlekania, kupić remaster i przejść Dark Souls po raz pierwszy. Wczoraj ukończyłem grę, która na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jedna z najpiękniejszych przygód mojego życia. Zgadzam się z każdym słowem, które zawarłeś w niniejszym eseju. Gra jest naprawdę wybitna, daje dużo do myślenia i naprawdę pozwala budować charakter gracza. Po przejściu Dark Souls moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Chcę żebyś wiedział, że to wszystko dzięki Tobie. Dziękuję Ci
Blighttown - miejsce gdzie mosty były budowane przez ludzi, którzy stworzyli Bydgoszcz xDDDDD Zrobiłeś mi dzień :P
2 роки тому+2
O Jezu, Dark Souls jeszcze przede mną, ale już wiem że ten materiał będzie piękny - i gra i esej :D Soulsy to jest coś pięknego, styczność z nimi to jakby na świeżo wejść w nowy świat gier. Mnie tak zachwyciło Sekiro, które personalnie jest dla mnie jedną z najlepszych gier w życiu - a na pewno ikoniczną grą poprzedniej generacji :D Jeśli nie grałeś (i wszyscy czytający), to ogromnie polecam - ja podchodziłem jako laik, a wyszedłem jako mężczyzna XD
Jestem graczem od dziecka, a mam już 39 lat, więc gram naprawdę długo. Wydaję na gry sporo, jak na przeciętnego gracza, ale mimo to seria *Dark Souls* dotychczas mnie omijała. Dzisiaj jednak kupiłem trzy części i zamierzam się za nie zabrać, jak tylko skończę to, co mam teraz. To dzięki Tobie, Filip, zdecydowałem się na Dark Souls. Opowiadasz o grach z pasją i z zaangażowaniem prawdziwego entuzjasty.
Jest w zasadzie tylko jeden sposób. Sprowokować jednego, żeby sam spadł w przepaść i biec od razu do drugiego. Szkopuł w tym, żeby 2-3 razy w odpowiednim momencie się przeturlać unikając mknącej strzały ;)
@@BezSchematudzięki za rady 🙂 na pewno trafne. Mój błąd że niestety zbyt mało inwestowałam w agility i teraz wychodzą tego skutki. Pozdrawiam i dziękuję za Twoją pracę na youtube 🙌
Niestety, po doświadczeniu Dark Souls żadna gra już tak nie cieszy. Jedynie szukasz i szukasz, bezskutecznie, podobnego przeżycia. Głód który jesteś w stanie nasycić, tylko przez chwilę, dzięki kolejnym produkcjom fromsoftware. Nie do końca wynika to z ich jakości czy przeslania. Bloodborne też ma niesamowidy motyw poszukiwania sensu w świecie, boskości, rozwoju człowieka. Duży wpływ na odbiór ma po prostu fakt w którą grę grałeś najpierw. To pierwsze zderzenie z dziełem fromsoftware, gdy w koncu damy mu szansę i zaczniemy je czuć. Coś niesamowitego.
Kupiłeś sobie suba. Wzruszył mnie twój monolog do głębi serca muszę przyznać. O soulsach słyszałem coś tam od gimnazjum i jedyne co wiedziałem to "hehe ale trudne xd". Miałem niby kupione gdzieś tam na przecenie DS3, ale tak sobie leżało zapomniane na kupce wstydu. Pierwszy raz w grę FS zagrałem przy kupnie PS4 i był to Bloodborne. Odbijałem się dniami od tej gry nie mogąc przejść nawet pierwszej lokacji i wtedy pojawiło się to romantyczne wręcz uczucie. Wkurzałem się, nie mogłem poczynić żadnego progresu, jednak ta gra siedziała mi jak drzazga w mózgu. Przyłapywałem się, że odlatywałem myślami w stronę tego świata pomimo tego, że przecież nie miałem żadnej ochoty w to grać. No i potem zaiskrzyło i wyczułem rytm, złapałem wspólny język z BB. Nie mogłem przestać się zachwycać nad wszystkim co ta gra oferuje, jarałem się jak dziecko każdą znalezioną bronią, zbierałem srogi wpi**ol od praktycznie każdego bossa, jednak podnosiłem się i walczyłem. Do tej pory pamiętam jak po 3 godzinach ciągłych podejść padła Sierota Kos, wstałem z fotela z wrzaskiem. Takiej gratyfikacji jak gry FS nie dają żadne inne. Jednak po chwili usiadłem i uświadomiłem sobie co ja właściwie zrobiłem...Cieszę się z zabicia umęczonej samotnej duszy kurczowo trzymającej się życia. Nie było w tym żadnej doniosłości.... Każde kolejne gry tego studia przechodziłem na zasadzie "Nieeee, ja nie chcę!", jednak jak zacząłem to nie mogłem przestać. Soulsy przechodziłem od końca. W trójce największe wrażenie zrobił na mnie oczywiście Midir, który był przeprawą przez mękę...Jednak zastanawiałem się...Jak on był do cholery silny, gdy był zdrowy? Jednak moment, w którym łzy lały się potężnie był Gael. Najlepsze starcie w historii gier wideo w mojej opinii. Bardzo sprawiedliwy i wyrównany pojedynek, który pomimo tego, że Gael go przegrał...To czy nie możemy powiedzieć, że personalnie go wygrał? Jego trudna do spełnienia misja została zakończona, a my pozostaliśmy na pustej pustyni. Po soulsach było Sekiro, które na razie muszę uznać za najlepszą grę studia, jednak nie daje mi takiego poczucia nostalgii jak Bloodborne i Dark Souls. Obecnie bawię się świetnie w Elden Ring, ale tutaj gdzieś zniknęło to poczucie dojmującej samotności...To już nie to samo
Na wstępie powiem, że trafiłem na twój kanał, bo kończę mojej pierwsze przejścia DarkSouls2 vanilla i został mi tylko do zrobienia Aldia (musze żar ascezy spalic i jeszcze raz walczyć z Nashandra itp) i Darklurker i czuje mega żal że to już koniec tej historii i mimo że wiem, że moge przejść te gre jeszcze dowolna ilość razy na wiele różnych sposobów to mimo wszystko, więc chłonę wszystko o Dark Souls żeby wypełnić tę pustkę (hehe). Chciałem powiedzieć, że bardzo ci zazdroszczę tego przeżycia, które opisałeś i które tez znajduje w wielu miejscach internetu polskiego i zagranicznego. Miałem nadzieję tego doświadczyć jak przechodziłem jedynkę. U mnie moment kulminacyjny to byla forteca sena i później ONS na których poszedlem z za niskim lvl, ze słaba bronia +5 i niskim skillem własnym. Męczyłem się tydzien czasu codziennie siadajac na godzinę lub dwie, w pewnym momencie połamał mi sie mój miecz i prawie sie zalalem lzami (mam 34lata) jak male dziecko bo czułem totalna beznadzieje. Jakimś cudem znalazłem kowala i naprawiłem broń. W końcu pokonalem ONS a później nic już nie stanowiło wyzwania. Gwyna pokonałem za 4-5 podejsciem tak samo Manusa czy Artoriasa mój top bossow z pierwszej części ds. Zaraz zaczynam DS3, ale już wiem że stalem się soulsowym freakiem i układam w głowie plan kolejnych przejść. Pozdrawiam cieplutko Git gud panie i panowie
Filipie. Obejrzane ponownie w oczekiwaniu na rodzinę wszak. Wielkanoc. Niestety nie mam obiektywnego spojrzenie, gdyż Dark Soulsy to moje ulubione produkcjePrzy drugim podejściu jeszcze lepiej się tego słucha. Bardzo chciałbym usłyszeć Twoją refleksje odnośnie Elden Ring. A póki co...chwalmy śłońce Filipie! Chwalmy słońce!
Przeszedłem dark souls przeszedłem Bloodborn ale dopiero grając przy Elder ring zrozumiałem czym są całe te gry. Lenistwem totalnym lenistwem twórców.. .. Ludzie szukają głębi w tych grach mitologii. A prawda jest taka że to ma przykryć błędy techniczne zacofana praca kamery. Wrzucane kłody przede graczem. Żeby tylko wydłużyć grę. A największą wadę uznaje brak fabuły. Bo przepraszam sobie ale czytanie przedmiotów itd to żadna fabuła jest to fajne może raz ale nie w każdej z ich gier 🙄🤷 to totalne lenistwa, te same asety postać co tak samo się porusza walczy 🤦 ten esej dobry żeby spać, ale nie wiem jak to nazwać 🙄🤦 szukanie jakieś ukrytej głębi znaczeń w tych opisach postaci itd Albo to że gracze Dark Souls to jakaś duża rodzina co wspiera i pomaga. To najbardziej chory fandom ludzi w grach video. Którzy jeśli nie grasz jak oni chcą to nie umiesz....itd 🤦🤷🙄 Do tego czują się wybrańcami elitą że przeszli Dark Souls. Ale żeby nie było że tylko hejtuje To te gry mają ładne widoczki Co nie którzy Bossowie są spoko. System walki też ciekawy. Ale nie są to aż trudne gry Trzeba tylko dużo farmic albo grać magiem 🙄 Pozdrawiam serdecznie
Ja grałem tylko w DS3. Przeszedłem Pontifa Sulivana. Potem przestałem grać. Gra była niesamowita na początku. Świat zachwyca, chce się go poznać, wszechogarniająca melancholia, smutek. Niesamowita mechanika, wciągająca rozgrywka. I tak się zachwycałem dopóki nie doszedłem do tej zatopionej katedry. Później dla mnie ta gra stawała się jakąś autoparodią. Straciłem zainteresowanie światem, bo gra o świecie nie mówiła nam nic konkretnego. Był straszny dysonans, każdy przeciwnik jest ogromny i ogromna liczba tych przeciwników składa się na 3 uderzenia. Każdy NPC wydaje się interesujący i unikalny, a potem wychodzi na to, że każdy z nich jest takim samym mrukliwym i melancholijnym dziadem. Starałem się oglądać filmiki na YT o cebulowym rycerzu, łacie historiach krain, i doszedłem do wniosku, że DS3 lepiej ogląda się na YT niż się w to gra. Cała ta seria jest niewątpliwie wybitna, w końcu wiele następnych gier się na niej wzorowało, ale ja tego jakoś nie kupuje. Dałbym wiele za mechaniki dark soulsów osadzone w mniej odjechanym uniwersum.
Słowo się rzekło :) W Elden Ring już gram, grałem w DS 1,2,3, Demon Souls (PS3), Bloodborne, Sekiro i kilka soulslikowych tytułów, których nie stworzyło fromsoftware, jednak żadna, ale to żadna część nie robiła wrażenia tak dobrze zbudowanej gry pod względem architektury. Może inne gry pokazują „piękne otwarte światy”, ale czy nie piękniejsze jest to uczucie kiedy jako małe dziecko, poznawaliście swoją małą okolicę i odkrywaliście kolejne sposoby, żeby na powrót do domu. Kiedy poszliście z kolegą na drugi koniec wsie/miasta i potem wróciliście inną/ nową drogą w to samo miejsce. To się nazywa radość z odkrywania, kiedy jadę windą z po krążeniu przez 2h po jakiejś lokacji, w której zaczynało się swoją podróż. Moim zdaniem element powrotu do dzieciństwa w DS jest bardzo duży, ponieważ to właśnie wtedy wszystko jest takie duże („patrz wielkość bossów w DS”) i nieznane, a poznawanie świata było najbardziej przerażające, ale i najbardziej ekscytujące. Dlatego też z taką nostalgią słuchało się tego eseju. I nawiązując do eseju Krzysztofa apropo git gud, można przejść w DS tańcząc pomiędzy ciosami, wykonując kolejne parady, piruety i finty niczym wiedźmin, ale można też być Indianą Jonsem i, w imię zasady never bring a knife to the gun fight grać magiem, lub w końcu to co ja najbardziej uwielbiam, być kur*** złośliwym nikczemnikiem, doprowadzającym do blokowania się wrogów na drzwiach, uprawiania z Orstainem i Smougiem maratonu do okoła kolumn, skakania na głowę capra demonowi i notorycznego stosowania techniki hit and run (gwarantuję, że w razie przeniesienia DS do regału dwie ostatnią strategię wybrałoby 90% ludzi bo 10% potrafiłoby rzucać firebalami :). Jeśli chodzi o fabułę i lore, to to jest to czego czasami brakuje w grach, ale jednocześnie stanowi bardziej wysublimowany próg wejścia do gry niż poziom trudności. Jeśli ktoś chce pograć w grę z fabułą widoczną na pierwszy rzut oka, to DS jest niekoniecznie dla niego, bo żeby odkryć co się w DS zadziało to trzeba się bardziej czasami namęczyć niż w walce z bossem, ale za to jaka wspaniała jest nagroda. Praise the Sun! P.S. Bueno ten nowy montaż, widać włożoną pracę i rozwój. Czasami trochę przejścia z napisami przycinają Ci początek lub końcówkę zdania, proponowałbym tam gdzie sobie zaplanujesz przejście zrobić dłuższą przerwę, żeby potem łatwiej to pociąć. Super zrobione banery na dole ekranu, apropo subskrypcji itd., czuć że jeszcze trochę eksperymentujesz z efektami bo czasem było ich za trochę za dużo (trzaskanie padem, bardzo fajne, ale moim zdaniem wystarczyłoby raz na początku i potem jeszcze fajniej by siadło, gdy wstawiłeś to w czasie filmu.) i to jak chciałeś pokazać zawroty głowy trochę mi ten efekt nie pasował, byłoby równie dobrze bez niego. Tak poza tym bardzo fajnie mam nadzieję, że moje uwagi pomogą. Dobra robota!
A pomyśleć, że prawie przegapiłem ten wspaniały komentarz... Tak. I lokacje, i bossowie, i poczucie zagubienia, i osamotnienie które zmusza Cię do szukania społeczności poza grą -- to jest to co sprawia, że zmieniasz się w dziecko. I przyznaję, że moje taktyki walki były najbardziej nikczemne i nastawione na szukanie exploitów ;) Ale to takich, że na streamach zostałbym oficjalnie ogłoszony fają polskiego internetu. Dzięki też za uwagi o montażu. Animacje z bannerami to robota świetnego animatora. A montaż to Mateusz. W życiu bym tego nie ogarnął. To dzięki wsparciu osób takich jak Ty. Uwagi przyjęte. Dzięki!
Szczerze? Szkoda mi zycia na gry jak Dark Souls. Zdecydowanie bardziej wole wyzwania w swiecie rzeczywistym. Trenowanie z obciazeniem na plecach przed wejsciem na wiekszy szczyt gor. Zrzucenie pewnej ilosci kilogramow, lepsza kondycja do jazdy na rowerze. Jestem graczem, ale jakies sztuczne wyzwania w grach nie sa dla mnie. Szkoda mi czasu na wirtualne wyzwania.
wyzwania w swiecie prawdziwym zawsze daja wiecej satysfakcji i ja to popieram, dopoki nie odtwarza sie wyznań z call of duty w szkole strzelajac do ludzi, ja w gry gram przewaznie dla fabuly, nie lubie sie pieprzyc z ciezkimi walkami i uwazam to za strate czasu, a tym bardziej szkoda mi nerwow i pieniedzy na nowe pady po przygodzie z dark souls
@@chawa7029 Dokładnie w tym rzecz 🙂Oczywiście wszystko zależy od człowieka, ale jeśli mam robić wyzwania - to wolę doskonalić siebie w świecie rzeczywistym. Nie wiem - plankowanie przez 5 minut, co daje mocno popalić. Albo 100 km rowerem. To są wyzwania, które w dodatku mają dobry wpływ na nasze ciało. To nie jest wirtualne wyzwanie, które zostaje w telewizorze. Tylko coś, co wpływa realnie na nas. Lepiej pokonywać bariery własnego ciała - choćby idąc na bushcraft w trakcie weekendu. Ale każdy jest inny i rozumiem to. Ale szkoda byłoby mi czasu na wirtualne pucharki czy wyzwania. Albo wkurzanie się przy trudnej grze. Zupełnie jakbym miał mało irytacji w trakcie codziennej pracy. Ale każdy jest inny.
Nie mozesz nazywac sie prawdziwym graczem jesli nie ukonczyles trylogii Dark Souls. I nie mowie tego jako osoba ktory chce wysmiac slabszych graczy niezdolnych do ukonczenia tej gry. Nie. Dark Souls jest jak biblia gracza. Jest jak Jezus ktory przychodzi wybawić coraz bardziej popadającą w mrok branże. Ci ktorzy tego doswiadczyli i zrozumieli są jak to dobrze powiedziales w swoim materiale, apostołami.
O kurka. Jestem weteranem Soulsow. DS2, DS3,Demons Souls , Bloodborne i Elden ukończeniu wszerz i wzdłuż. Ostatnio chwyciłem po DS Remaster w którego nigdy nie grałem i...spadłem do bazyliszków. Straciłem 30k dusz. Ogarnęła mnie panika. Brak dusz na zdjęcie klątwy. Teraz wiem co czułeś:)) 2h spędziłem w tej lokacji ok 1 nad ranem...gdybym wiedział, że jest tam skrót. Że mógłbym je ominąć próbować przejść 20x.. 😅 Kto nie przeżył ten nie wie co to bazyliszek w DS1...
Ja z Dark Souls miałem ciekawą przygodę. Kupiłem jedynkę jakoś w liceum, wtedy bodajże był jeden z tych rzutów w Biedrze i akurat były Soulsy: Prepare to Die i kupiłem za jakies dwie dychy. Wtedy ta gra miała ta otoczkę "najbardziej hardcorowej gry". I szczerze, to mi zrobiło coś w głowie, jakąś blokadę. Ale postanowiłem spróbować. Wszedłem do gry (wtedy grając jeszcze na klawie i myszce, co dziś uważam za absolutnie karkołomne z mojej strony), połaziłem po Azylu, jakimś cudem przeszedłem Demona, wyszedłem z Azylu i w Firelink zostałem jakos na kilka lat, nie wiedząc, co zrobić. MIałem kilka powrotów, ale wszystkie spełzły na niczym. Potem był duży powrót, gdzie już chyba miałem pada i udało mi się coś porobić: pokonałem Taurusa, Caprę i Gargulce, ale potem cos się ulotniło i znowu na lata zostawiłem. Aż do tamtego roku, gdzie, pod wpływem znajomego, który przechodził wszystkie gry FromSoftu, postanowiłem spróbowac raz jeszcze. I uparłem się, że przejdę DS1. I, im dłużej to robiłem, tym bardziej czułem, że to jednak gra dla mnie. Przebijałem się przez następne lokacje, niektóe dłużej (Blightown, patrze na ciebie), aby finalnie, przed moimi 27 urodzinami, pokonać Gwyna. I była to przygoda o tyle ciekawa, że im dalej szedłem, tym bardziej chciałem wiedzieć, co i po co właściwie to wszystko robię. I przepadłem w lore, gdzie wcześniej śmiałem się, że "DS to takie gry bez fabuły, gdzie community sobie dopowiada". No i stałem się jednym z tych ludzi, tylko, że zrozumiałem, żę tam jest tyle treści, że żądna inna gra mi tego nie zapewni. I mam jeszcze dwie obserwacje. Raz, że zmierzenie się z tą grą, która wmojej głowie była tą "Dla hardcorowych graczy" uzmysłowiło mi, że moge więcej, niż się wydawało. Jeśli metodycznie pdoejdzie się do problemu, to można naprawdę dużo. A dwa, rozmawiałem z moim przyjacielem, filozofem z wykształcenia, o grach From Softu, i powiedział coś bardzo ciekawego, mianowicie, że te gry mają bardzo sokratejskie podejście do podawania fabuły. Chodziło mu o to, że większość mediów podaje nam wszystko, a odbiorca jest w pewnym sensie wszcehcwiedzący. DS i jego następcy mają inne podejście, dając nieco bardziej ludzki sposób podania, wliczający to, że nie wszystko będziemy wiedzieć, a nasze zdolności poznawcze są jakoś ograniczone. I to chyba ostatecznie mnie przekonało do poznawania fabuły tych gier. Komentarz wyszedł długi, a do tego pisany po takim czasie od publikacji, ale po tym świetnym filmie musiałem to z siebie wyrzucić. Pozdrawiam.
Przełom w Dark Soul następuje wtedy, gdy zrozumie się, że aby wygrać trzeba przegrać. Fabuła Dark Souls jest niesamowita, bo tak bardzo niedopowiedziana, pozostawia niedosyt i składa się ją ze skrawków dialogów. Ale to co naprawdę uzależnia, to walki z bossami. Gdy wbiega się na arenę po raz pierwszy, to można zginąć zanim zada się choć jeden cios. A sam boss jest gigantyczny, przytłaczający i wydaje się niezniszczalny. Giniemy i wracamy na arenę raz po raz, aż następuje ten cudowny moment, kiedy zaczynamy rozumieć bossa, to jak walczy, uczymy się go i staje się wręcz łatwy. Poza tym po zagraniu w Dark Souls na zawsze zostanie z graczem lęk przed skrzyniami, zwłaszcza takimi, które stoją na podwyższeniu przykrytym czerwonym dywanem i pada na nie snop światła.
Ja pamiętam jak na początku zobaczyłem tego smoka z doliny, z początku takie "ale mam przesrane". Po chwili patrzę, jest go tylko połowa i myślę sobie "na szczęście on jest martwy". Podszedłem obok niego, już chciałem podnieść przedmiot, ale tak spojrzałem na swoją postać i "ja też jestem martwy". Już wtedy wiedziałem że wstanie.
Świetny esej. Wróciły wspomnienia pierwszych podejść do Dark Souls. Pierwszego ukończenia gry walcząc z Gwynem bez tarczy postacią opartą na zręczności i łzy szczęścia zmieszane ze współczuciem do ostatniego bossa. Przez te doświadczenia motyw Gwyna ciągle mi towarzyszy w życiu, wraz z doświadczeniem czegoś, co wcześniej wydawało mi się niemożliwe czegoś, co pomogło mi się podnieść w najczarniejszym okresie mojego życia
Tak, tak, taaak.. Przypomniala mi sie jedna ikoniczna sytuacja z Ds1 w Anor Londo. Stoje sobie na mostku, przedemna przepaść. W oddali majaczy samotna wieżyczka z ogniskiem. Rozkminiam jak tam do cholery dojsc?! Przelecieć? Nie no, odkladam pada, siegam po coś do jedzonka, przez przypadek trącam pada tak, że moja postać wykonuje przewrót do przodu. Nieeeee!!! Juz widze jak spada w przepaść...! Chwila... jak to.. nie umarłam? No nie wierze. Przez PRZYPADEK odkrylam niewidzialny grunt, ktory prowadzi do tejże wieży. Kurtyna.
Przeszedlem pewno okolo 2017, meczylem sie potwornie w pewnym momecie na dosc poznym etapie przy ktoryms z 4 glownych do skasowania, moze smok bez lusek? I wtedy z ciekawosci i na rozstresowanie sprobowalem PVP (dolaczenie do obroncow lasu, tam przed wilkiem), malo ludzi juz wtedy gralo, wpadl jakis Andrzej, biegal dziwacznie szybko, zgasil mnie od niechcenia, na klapsa. Odrodzilem sie i niesmialo kieruje sie w strone gdzie padlem w mglisku, wtem pojawil sie drugi Andrzej, po mojej stronie, tez dziwnie szybko chodzil. I Andrzej nr.2 zgasil Andrzeja nr.1 tak samo naszalacko jak ja zostalem zgaszony moment wczesniej. Dostalem dusze, jakies abstrakcyjnie wielkie Ilosci, moglem po tym dopakowac szalona ilosc punktow, reszta gry poszla juz gladko, ostatni boss dostal byncki, 2 podejscie, za pierwszym razem lalem go i lekcewazylem az pod koniec paska zycia dostaje szalu i bije jak dziki czego sie nie spodziewalem.
No i chcę zagrać w DarkSouls 1, a boje się ich, po Bloodborne o nich zapomniałem, a po Elden Ring zbierałem się do pierwszego DS to czemu nie zacząć od trójki (logiczne) bo się k**** boje poprzednich :p. W międzyczasie zacząłem Armored Core, i jakoś entuzjazm zgasł rakiety to nie miecze i rozumiałem chcę mięcha nie mecha.
Po twoich oczach widać że Dark Souls wyryło dziurę w twojej duszy i umyśle . Gdy kolega polecał mi Dark Souls odrazu mnie ostrzegł że ta gra to nie jest zwyczajna gra i siedzi w tym coś tajemniczego i mrocznego .. wtedy się z niego śmiałem... Świetny materiał ! Czekam na więcej i leci sub
Ja zanim zagrałem w Dark Souls 2 (to był mój pierwszy soulslike) zawsze cisnąłem grę tylko aby przejść. Nazucalem se że "oooo muszę wygrać na najwyższym poziomie trudności", a w momencie ukończenia DS2 zagrałem w DS3 i na końcu w DS1 i zrozumiałem że ja zawsze grałem źle. Nie wyczuwałem się w klimat, nie czułem historii gier. Nie potrafiłem się utirzsamic z postacią którą gramy. Ale właśnie soulsy mnie tego nauczyły. Żeby cieszyć się grami i delektować się oferowanym światem
Przechodząc pierwszą cześć byłem zachwycony a im dalej tym gorzej. Nie z tego powodu, że gry były gorsze. Zmęczyła mnie ta seria do tego stopnia, że nie mam ochoty wracać do żadnej części ani grać w następne(nigdy więcej). Upór w tej grze okropnie każe. Czasami po prostu nie będziecie w stanie przejść dalej nie zerkając sporadycznie do poradnika czy też nie oglądając filmu z rozgrywki jak coś ubić. Grałem offline i w 95% ukończyłem całą serię sam. Wcale nie jestem z tego powodu dumny lub zadowolony, wręcz przeciwnie bo to była dla mnie męczarnia a gra udowodniła, że niestety ma przewagę. To nie są gry dla nerwowych i zarazem upartych osób.
Wlasnie skończyłem DS 1 zaraz po elden ring. Sam nie wiem ktore lepsze ale DS ma zdecydowanie lepszy klimat. Co do trudnosci to nie wiem co robie nie tak ale dziwie się jak duzo ludzi pisze jak trudni są bossowie albo blighttown. Smaugh i Ornatain za drugim podejsciem, gwyn za 3, duzo bossow za 1 podejsciem, na zadnym sie nie zarrzymalem na dluzrj zebym go jakos zapamietal, jakies 2/3 gry prawie przebieglem bez problemu. Wiecej trudnosci sprawialy mi lokacje niz sami bossowie. Dosyć szybko wydropilo mi miecz czarnego rycerza (jak wrocilem do azylu, a wrocilem od razu jak tylko to osblokowalem) i go ulwpszalem, na ng + klade poczatkowych bossow na 4 hity. Wspomne jeszcze ze elden ring gdzies tak w polowie gry tez stał sie dla mnie trywialny, tam z kolei gralem geatsword i tez zadawal ogromne obrwzenia. W moim mniemaniu te gry sa trudne tylko na początku.
Hahaha po 40 minutach odpuściłeś 😀 ja w pierwsze moje soulsy grałem chyba 7 godzin od rana do wieczora ginąc chyba setkę razy aż wreszcie odinstalowałem to w gniewie i wróciłem dopiero chyba po 4 latach. To nie ja odrzuciłem Dark souls. To Dark souls mnie odrzuciło żebym wrocil gdy będę gotowy. Wróciłem i się zakochałem
Bardzo fajny materiał na temat mojej ulubionej serii gier. Miałem podobne odczucia dlatego po DS1 splatynowalem na konsoli wszystkie gry ze studia FS jedna za drugą. Ps: irytuje i męczy do granic możliwości mnie twoja zmiana głosu gdy zaczynasz mówić jakąś nazwę po angielsku. Cringe!
EDIT: Rok później wracam do Was z esejem o Bloodborne ► ua-cam.com/video/wbfQ__QDG-U/v-deo.html
Zupełnie szczerze: to esej, w który włożyłem najwięcej serca w historii Bez/Schematu. Chcę tylko, abyście się nim nacieszyli. Zarówno Ci z Was, którzy DARK SOULS ograli, jak i Ci, którzy chcą chociaż poczuć jak to jest.
Nazwanie tego religią to w mojej subiektywnej opinii o jeden most za daleko haha niemniej jednak tak...dark souls się doświadcza, a nie gra;) brawo za ten materiał. Dzięki ;)
We mnie po przejściu DS1 za zawsze zostało "Praise the sun!" Choćby się waliło i paliło, choćby padał na twarz a życie napierało
lało mnie w dupę to zawsze pamiętam "Praise the sun!"!
Koplega w pracy przechodzi pierwszy raz DS1. Zazdroszczę mu.
jak nie mogłem pokonać pierwszego smoczego rycerza jako boss'a w dark souls 2 (z tarczą i chyba włócznią/halabardą) na okrągłym ringu to porzuciłem grę na 2 lata i dopiero potem zrozumiałem, że to jest gra dla dzieci i również dla mnie, więc spędziłem w niej ponad 500 godzin świadomego grania (nie żałuję)
😅
Cieszę się, że tutaj trafiłem. Bardzo interesująca interpretacja świata przedstawionego :)
Właśnie ogrywam Demon’s Souls.
Ja również ciesze się, że tutaj trafiłem:D Bo dzięki wam obu zaraziłem się Soulsami i ograłem każdą jedną grę i zabiłem każdego jednego bossa oraz zrobiłem sobie swoje wyzwanie;) Demo napewno wie o co chodzi
Artorius i Sif........
Dobrze napisane.
Cały materiał obejrzałem z szczęką na biurku. Jestem pełen podziwu, że potrafisz opowiadać z takim zaciekawieniem o grze, że sam jako osoba grająca kilkanaście razy w serie DS oglądałem materiał z ciekawością Twojej interpretacji. Szacunek.
Bardzo fajne spojrzenie na temat. Może wartości jakie wyniosłem z gry nie przełożyły się jakkolwiek na moje życie, ale.. no właśnie - Soulsy to nie gra, to doświadczenie. Pamiętam kiedyś jak się wzbraniałem od tego żeby zacząć, a teraz to jedna z niewielu serii, które mnie absolutnie pochłonęły. Jakbym mógł zasugerować inny tytuł, trochę odmienny od Soulsów, który absolutnie wgniótł mnie w fotel to byłoby to Outer Wilds. Chyba nie ma drugiej takiej, która wywołała we mnie tyle przeróżnych emocji. O ile nie zdarzyło Ci się doświadczyć to polecam z całego serca.
PS: Mowa o podstawowej wersji gry. DLC mimo że dobre to już nie zbliżyło się do ideału przez kilka swoich bolączek
Zaczołem grać w Dark Souls 3 gdy miałem 12 lat. 6 miesiąc zajęło mi przejście Wysokiej ściany Lotrick. Gdy miałem 14 lat przeszedłem Dark Souls 3 po raz pierwszy. Teraz mam 15 na półce stoi cała trylogia że wszystkim dodatkami a mi zostało 2 bossów do przejścia Dark Souls 1.
No w końcu się doczekaliśmy!
Praise the sun!
Obejrzałem ten film rok temu i zachęciłeś mnie do zagrania w Dark Souls i o jezu, co to była za przygoda. Chciałbym Ci bardzo podziękować Filip za ten film. Pokochałem i przeszedłem trylogię Dark Souls, potem Sekiro i Elden Ring. Niestety mam tylko PC, więc w Bloodborne i Demon Souls nie grałem. Przeczytałem i pokochałem również mangę Berserk. Właśnie wczoraj ukończyłem Elden Ring grając jako Guts z Greatswordem, i czuję lekką pustkę i smutek że to już koniec mojej przygody z soulsami (na jakiś czas). Ale jestem też jednocześnie szczęśliwy i dumny że przeszedłem te gry, poznałem lore i mogę śmiało powiedzieć, że Dark Souls zmieniło moje spojrzenie na życie. Zacząłem pracować nad sobą, chodzić na siłownię, nie bać się robić trudnych rzeczy i czuję się psychicznie lepiej niż ten rok temu. I to wszystko nigdy by się nie wydarzyło, gdyby nie ten film. Więc raz jeszcze, bardzo Ci dziękuję Filip za te arcydzieło. Git Gud
Wspaniale jest czytać takie komentarze
ta końcóweczka filmu trochę mi wyjaśniła odczucia które po latach od DS się utrzymują, Ale też uświadomiła, że to może dzięki niej się nie poddałem i to ona mnie tego nauczyła, idź dalej i dalej. Jestem po totalnym resecie życia i staram się odnaleźć i stworzyć swoje miejsce w tym świecie. Uwaga dla chcących w to zagrać: nie patrzcie na grafikę bo ona schodzi na 15ty plan przy tej grze. I zaangażujcie się na maxa poświęćcie pół roku, rok , aby ją ukończyć a nie zapomnicie jej nigdy. Mi to zajęło 9 miesięcy i nie żałuję ani jednej minuty w niej spędzonej.!!!
Piękny materiał, akurat gram w ds 1, też się kiedyś odbiłem i też walczę aktualnie ze swoimi słabościami. Postanowiłem dać drugą szansę po przejściu Lies of P ostatnio, przekonał mnie do gatunku zdecydowanie.
Ogladam juz 4 raz i dalej z takim samym podziwem
Jakiś czas temu przeszedłem DS3 i byłem całkowicie zafascynowany tym światem. Mimo, że gra sprawaiała wielkie trudności z ogromną przyjemnością wracałem po raz kolejny i kolejny do gameplayu, z jeszcze większymi chęciami i coraz intensywniejszym zainteresowaniem. Po przejściu gry nie sądziłem, że mogę zechcieć wrócić do tego uniwersum, a już na pewno nie chciałem grać we wcześniejsze odsłony soulsów. Muszę jednak przyznać, że bardzo tęsknie, a twój film przysporzył mi jeszcze większej chrapki na powrót do tego typu gry. Dziękuję za film i mam nadzieję spędziena kolejnych kilkudziesięciu godzin na poznawaniu DS, kolejnych rege'ów i niezapomnianych wrażeń!. Zachęciłeś mnie do kupna.
Ja tylko dodam że mam nadzieje że wkrótce pojawi się więcej filmów o seri dark souls I innych grach from software
Nie wykluczam. Oryginalnie ten film miał być o całej trylogii. Ale stwierdziłem, że warto by to podzielić. A może nawet coś postreamować...
@@BezSchematu jakiś wspólny stream z elden ring z Krzysztofem
@@urojony7048 nie no, chyba solo
@@BezSchematu co wtedy immersja lepsza
Czekam na elden ring :) Praise the Sun
Podsumowując - wygrałeś mojego suba tym materiałem :)
Dziękuję za ten esej. Zdałem sobie sprawę czego brakowało mi w Dark Souls 2.
heheheh.... u mnie ;) Zachwycało mnie DS2 przez pierwsze parę godzin. Potem gorzej. Czasem fatalny level design. Idiotyczne skoki poziomów trudności (np. te inwazje :/ ).
@@BezSchematu Dobrze wspominam tylko Majule. Takie rzeczy jak połączenie poszczególnych lokacji (totalne przeciwieństwo DS1) czy absurdalna statystka adaptacja totalnie odrzuciły mnie od Soulsów na lata tak naprawdę. Teraz po tym eseju wiem, że przynajmniej wrócę do jedynki, dzięki :)
@@mroku85 Trójeczka przywróciła serię do formy, a sama dwójka została częściowo poprawiona w wersji Dark Souls II Scholar of the First Sin
Ale przyjemnie się tego słucha ❤
Nadeszła ta chwila :) Zabieram się do słuchania.
Właśnie zacząłem Lies of P.
Pokonalem trzech bossów, od przedwczoraj nie włączyłem tej gry, ale już jutro wracam do pokonywania Bossów. Aktualnie mam do pokonania Marionetkę przyszłości, ale po ubiciu Porzuconego Strażnika bez pomocy zjaw za chyba 40tym razem stwierdziłem że można i warto z tym typem gier się zapoznać 😉
Po ograniu przygód Pinokia - może jeszcze w lutym kupuje Deamons Souls na PS5. A podobnie jak Ty śledziłem te gry nieśmiało, i mnie jednak przekonało ❤️
44:30 złoto 🤣 za takie wstawki uwielbiam Twój kanał
A co jeżeli cała ta przepowiednia o „wybranym nieumarłym” jest tylko plotką rozsianą przez kogoś, kto bardzo chciał nadejścia ery mroku, lecz jednak nie mógł zrobić tego osobiście? Czy nie było to czasem sprytne zagranie mające na celu sprawienie, aby nieumarły, który głęboko wierzy, że jest wybrańcem nigdy nie poddał się i walczył ponownie i ponownie, do skutku, który musi nastąpić, według jego wiary. Taka moja teoria
Ja postanowiłem zmierzyć się z DS3 podziwiając ciężkie wojaże w tej grze naszego Arcymagosa. Skoro on dał radę to może i dla mnie i mojego laptopa jest nadzieja? Wyruszyłem w te podróż... i poddałem sie po 6 godzinach gry. Pomimo tego bardzo chciałem się zanurzyć w tym mrocznych, ciekawym i tajemniczym świecie, odbiłem się. Może to kwestia sprzętu bo na moim laptopie gra nie szła wybitnie płynnie. Może niemoc wobec topornego sterowania. Albo to że Dziki Gon który jest moją grą życia tak mnie od siebie uzależnił że nie dam rady juz nigdy w pełni zanurzyć się w żadną wielką grę. Na razie uciekłem to kreskówkowego świata platformowego Cuphead ale będę chciał jeszcze kiedyś w lepszych czasach zmierzyc się z DS.
Filipie po obejrzeniu eseju postanowiłem zagrać i przejść dark souls 3 zainspirowałeś mnie żebym spróbował a na pewno się uda wielkie dzięki pozdro
Cześć, tak jak byłem pod wrażeniem Dark Souls (kupiłem na studiach w dniu premiery w Polsce) i przez kolejne 4 miesiące ogrywałem - do wakacji, tak pełen szacunek za ten esej, dla mnie osobiście jest jak Rafaello (pozdro dla kumatych ;)) Co prawda pierwszym soulsem w jaki grałem był Demon's Souls - gra która była spełnieniem moich marzeń o fizyce w grach, tego jak od czasów mario można było ten sam etap powtarzać w nieskończoność, jak trzeba było napocić się i opanować nerwy by dojsć do kolejnego ogniska i tym każdym triumfie gdy się tego dokonało, a dodatkowo autorzy dorzucili niezwykły mroczny świat, którego przez jakiś miesiąc nie rozumiałem ;) i jak jeszcze bardziej doceniłem gdy pogrzebałem w lore. Teraz żałuję że jakieś 4 lata temu do DS 3 podszedłem iście mechanicznie, w sumie też nie miałem czasu co na studiach by rozkoszować się grą, ale może to jeszcze nadrobię i raz jeszcze zanurzę się w Dark Souls na PS, bo na PC to w BG, Diablo czy HoMM 3 można grać a to Sony jest kolebką tej serii i oni pierwsi zaufali serii Souls. Pozdrawiam
Dark souls dla mnie jest arcydziełem.
Ma ciekawą historie i lore (bardziej lore). Postacie poboczne (lub npc) są ciekawe a ich quest line często skomplikowane i interesuje że aż chce się je robić np. Rycerza "cebuli" . A jeśli chodzi o pve lub pvp to w przypadku można spotkać bardzo miłych i serdecznych ludzi którzy pomogą (pierwszy raz wezwałem gracza pomógł mi przejść parafię oolicea( mogę źle napisać i przepraszam z góry za ten błąd ) to nagle miałem osobę innym graczom pomóc , jak pomagałem z sukcesem to sprawiało mi wielką radość . A jeśli to pvp raz zaatakował mnie miecz mrocznego księżyca przywitał się przed walkę, odwzajemniłem mu też. Na końcu ten walki to i wam przegrałem i nie byłem wkurzony tylko lekko radosny że był taki serdeczny i honorowy (według mnie) .
Dark Souls to piękna i tajemnica gra lecz wymagająca i nie wybacza błędy.
Mimo tego że ciągle wkurzyłem się , denerwowałem się to mimo tego i patrząc na cało kształt to dobra gra a nawet mogę napisać czemu arcydzieło.
Bardzo dobry materiał. Ja mam inne podejście do gier FromSoftware. Nie interesuje mnie fabuła, ani świat przedstawiony. Uwielbiam satysfakcję i radość jaką odczuwam po pokonaniu Bossa, z którym walczyłem piętnaście razy. Kocham to uczucie kiedy przechodzę lokację, w której ginąłem raz za razem. Kiedyś po zakończeniu walki z wymagającym przeciwnikiem zacząłem krzyczeć z radości i skakać ze szczęścia. Żona patrzyła na mnie jak na wariata. Czekam na waszą recenzję Elden Ring. Ja jestem zachwycony. Praise the Sun!
Lore i fabuła Dark souls są naprawdę kiepskie. Nie staraj się ich zgłębiać, bo się rozczarujesz.
Ja tak trochę z innej beczki, bo oglądałem wczoraj Q&A z Krzysztofem i było o anime więc jeśli mogę to polecam BARDZO : Death Note oraz Code Geass ;) W dark souls wciąż boję się zagrać chyba to jeszcze nie ten etap w którym psychicznie dałbym radę ;)
Najlepszy esej o dark souls jaki oglądałem (a oglądałem wiele, głównie anglojęzycznych). Stwierdzenie, że dark souls to mitologia to istny geniusz.
Dziękuję Ci za ten film. Do ostatniego czasu mówiłem, że Dark Souls to gra bez sensu trudna. Esej zachęcił mnie do kupna gry. Ominęła mnie ta gra a później celowo ją omijałem. Minął podobny czas co Twój. Odpaliłem. Wsiąkłem. Pozdrawiam i zachęcam każdego kto chce zagrać w coś co mogę nazwać "drogą samuraja" do samodoskonalenia się i pokonywania tak naprawdę samego siebie.
Jestem w szoku jak podobne miałem odczucia zaczynając grać w soulsy. Ja zacząłem od Dark souls i po jednym dniu usunąłem grę. Po kilku latach kupiłem Dark souls 3 i zacząłem grać z myślą że tylko spróbuję, może jakieś kody będą na nieśmiertelność to jakoś to będzie. Pierwszego dnia "Ale po co ja to robię, to jest głupie, bez sensu, po co ja sobie to robię, lepiej zagram w coś przyjemnego" i tak cały czas aż przeszedłem DS3 z dodatkami 3 razy raz za razem i zrozumiałem że się zakochałem
Obecnie ogrywam Dark Souls i mam podobne czucia, kocham nienawidzić tą grę czasem potrzebuję przerwy ale wracam do niej. Z baziliszkami miałem tak, że najpierw oglądałem twój film a potem wpadłem w tą dziurę i pomyślałem " o kur@@ miał rację XD " pro tip ich klątwa działa w ruinach Londo przeciw duchom.
Mam za sobą Bloodborne, Ds3 i Ds2,, a Ds1 napewno kiedyś ogram, narazie mam małe dziecko😁 Slyszałem o tej części wiele i niezamierzam jej opuścić, mimo mega trudnych Bosów o ktorych tylko slyszałem i widziałem w filmikach 😁 Dodam ,że dla mnie Bloodborne to arcydzieło!
Walcz!
Stary z takim głosem i takim talentem opowiadania niedługo będziesz jak Krystyna Czubowna
Ja muszę przestać oglądać Twoje filmy, bo zbankrutuje kupując te wszystkie gry, które polecasz... Człowieku, masz dar przekonywania 😊
Dziękuję ;)
ograłeś soulsy? :D
Dzięki za ten materiał, zmotywował mnie aby po raz kolejny pobrać dark souls i spróbować wygrać ze samym sobą. Tym razem jednak uzbroje się w wiki, glitche i inne pomoce aby w końcu wyjść z tego piekła zwycięsko.
Kibicuję Ci. To naprawdę jest możliwe. Ja jestem tego przykładem.
@@BezSchematu Dzięki. Przez lata wyprania grami multi każda śmierć w grach single player potwornie mnie frustruje bo odbieram to tak jak porażkę w meczu, ale za dużo wspaniałych gier mnie już przez to ominęło żeby nie spróbować tego zmienić.
@@bear5345 W tej grze śmierć nie jest porażką -- jest elementem rozwoju i doskonalenia.
@@BezSchematu Ja to rozumiem ale mój ośrodkowy układ nagrody niestety ma co do tego spore zastrzeżenia i po zgonie w dowolnej grze lub porażce w zadaniu dostaje strzał zniechęcenia i zdenerwowania które uniemożliwiają mi zazwyczaj kontynuowanie rozgrywki mimo że np. quick load rozwiązałby sprawę w 3 sekundy. To problem który dotyka mnie też w codziennym życiu i jestem w trakcie jego leczenia ale w grach szczególnie ogranicza to przyjemność z rozrywki. Ale czy może być lepszy tytuł do walki ze swoją słabością niż Dark souls?
@@bear5345 sekiro :D
No i mnie namówiłeś. Właśnie kupiłam całą trylogię i mam zamiar spróbować swoich sił. Nad zgraniem w Dark Souls myślę od lat i zawsze się bałam, że nie podołam...ale co się może stać? Najwyżej mnie szlag trafi i sprzedam XD ale może też wsiąknę w klimat i przepadnę.
Trafi, trafi. Nie raz 😌
i jakie odczucia po ograniu?
@@ziomek4027 Przepadłam totalnie! W każdej z część trylogii po 250 godzin i platyna. Niezliczone godziny również na zgłębianiu lore. Nie spodziewałam się, że aż tak mnie pochłonie. Najbardziej się bałam tego owianego legendą poziomu trudności, ale dla mnie te gry nie są bardzo trudne tylko stanowią sprawiedliwe, satysfakcjonujące wyzwanie. Teraz w kolejce Elden Ring, Demon's Souls i Bloodborne :D
@@YunaPL elegancko, witaj w zespole. Od siebie polecam Sekiro :D
Drzewo przed Ash Lake z żabami/bazyliszkami ma niestety wiele wspólnego :C
Jak i grzybami… jak i spadaniem ze 100 m na smierć w losowych momentach.
Po tak przekonującym i przyjemnym eseju, to już na pewno zagram w Dark Souls, bo dotychczas się wachałem.
Choć moje doświadczenie z innymi wymagającymi grami sugeruje, że raczej polegnę.
Polegniesz tylko gdy się poddasz. Dark Souls to nie tyle test umiejętności, co charakteru i podejścia. Żadna z gier od From nie wymaga od gracza niesamowitych zdolności technicznych czy refleksu, bo to nie slashery. To wymagające gry owszem ale wymagają od Ciebie tego co może posiąść każdy: obserwacji, cierpliwości i chęci do nauki :)
@@MrMatijas16 pięknie opisane
Jeśli istnieje Bóg, to Miyazaki (nazwisko zobowiązujące, tak wiem, że nie są powiązani ze sobą) swoim rozumieniem nauki poprzez śmierć i lekcji do stawania się lepszym sobą pobił go o głowę w designie świata.
cos w tym jest
Ograłem Bloodborne, Sekiro, Elden Ring, Demon Souls remake ale nigdy Dark Souls. Mam podobnie jak autor, chcę nadrobić te tytuły ale jednoczesnie nie jestem gotowy psychicznie😅
Co autor miał na myśli? Zapytajmy wszystkich tylko nie autora! Zajebisty materiał
Dla mnie chyba największym wyzwaniem we wszystkich soulsach był darklurker ta walka dalej śni mi się, po nocach tak samo jak blighttown
A daj pan spokój, to było chore.
Przegięcie.
Chyba chcę zagrać w Dark souls
To teraz czas na Sekiro, ale najpierw proponuję zamrozić układ nerwowy w karbonicie.
Pewnie nikt tego nie przeczyta, ale chcę to napisać: to jest najlepszy film na temat Dark Soulsów jaki obejrzałem ever, w przepiękny sposób opowiedziałeś o tej grze, przekazałeś 100% tego co ja mam w głowie, tylko nie potrafię tego w tak elegancki sposób przekazać. BARDZO doceniam to, jak rozprawiłeś się z tymi pustymi frazesami jak "symulator umierania", bo one w ogóle nie oddają czym ta gra jest, a jest sztuką. Dziękuję Ci za ten materiał
Oczywiście, że przeczyta. I przepięknie za te słowa dziękuję. Mam jedynie nadzieję, że widziałeś mój nowy esej o Bloodborne. Który jest lepszy.
@@BezSchematu o kurde, nie spodziewałem się :D Jeśli chodzi o Bloodborne to dosłownie teraz pierwszy raz ogrywam, więc dopiero po ograniu obejrzę Twój esej, żeby sobie w razie czego nie spoilować, już czeka w zakładce "do obejrzenia" :3 Pozdrawiam, super kanał
@@BezSchematuo treści takiej gry jak sekiro to mnie nie potrzeba przekonywać bo ja sam wiem że ta gra jest super i jest bardziej przystępna od innych soulslajków😇,sekiro dla każdego
@@klasicosmaugZ tego co mi wiadomo, to właśnie Sekiro określane jest przez znaczna większość graczy jako najtrudniejsza gra From Software, ponieważ niejednokrotnie gracz musi wykazać się precyzją w walce z przeciwnikami. Więc nie wiem czy jest taka "przystępna" 😊.
@@kaziinmc dla mnie na pewno bardziej przystępna niż reszta tych waszych trudnych soulslajków,kocham sekiro🔊🥇🔊🎯.
Ja teraz oglądam bezduszną tą telenowele więc nie moge dłużej gadać😇
Moja przygoda z grami Fromsoftware zaczęła się od oglądania gameplay'ów na yt. Zawsze myślałem, że to nie są gry dla mnie, bałem się ich poziomu trudności, zacząłem za to oglądać materiały o lore. W końcu po kilkudziesięciu godzinach słuchania historii stwierdziłem, że muszę zagrać. Na pierwszy ogień poszło bloodborne, ponieważ było w playstation collection, spędziłem tam godzinę, nie dotarłem do pierwszego bossa i rzuciłem grę w cholerę. Po kilku tygodniach kupiłem jednak Dark Souls 3, tym razem byłem zdeterminowany, przez pierwsze 20 godzin. Gdy dotarłem do Irithyllu w mroźnej dolinie i zginąłem dziesiątki razy nie docierając nawet do kościoła Yorshki znowu chciałem rzucić grę w cholerę. Nie pomagały mi moje zniekształcenia poznawcze i wysoka wrażliwość, ryczałem jak dziecko męcząc się z Abyss Watchers, bałem się każdej nowej lokacji czy przeciwnika. Będąc na skraju załamania nerwowego stwierdziłem, że w głębokim poważaniu mam ideologię "Git Gud", poprosiłem o pomoc. Grę finalnie skończyłem wielokrotnie, różnymi buildami, zrobiłem platynę (za równo w DS jak i Bloodborne), zagrałem też w inne gry Fromsoftware i je też przeszedłem. Jestem z siebie cholernie dumny, przezwyciężyłem swoje słabości. Momenty takie jak walka z Soul of Cinder czy Slave-Knight Gael, ubicie Midira za pierwszym podejściem czy Nameless Kinga za drugim. Teraz stałem się orędownikiem grania w soulsy i lore'owym freakiem (ci, którzy byli na streamach Krzysztofa chyba się o tym przekonali). Teraz znam każdą mapę, przeciwnika i bossa na pamięć. Wiem więcej o historii Lordran, Drangleic i Lothric niż o historii własnego miejsca zamieszkania. Dlatego dziękuje Dark Souls za to, że powstało i że zmieniło mój sposób patrzenia na gry. Praise the sun my friends and don't you dare go hollow \[T]/
Wspaniała historia Rzeczywiście, podniosłeś ciekawy wątek. To, że nie wszyscy tak samo odbieramy porażkę. Ja znosiłem to ciężko. Rzucałem bluzgami, padami, krzyczałem. Musiałem wyjść pobiegać. A znam ludzi, którzy po prostu mówią: "oh well".
To, że udał Ci się wygrać z samym sobą, i do tego tak spektakularnie, jest inspirujące.
@@BezSchematu przemiło słyszeć taką pochwałę, Dark Souls to test, który zdaje się pokonując samego siebie. Tobie również gratuluję wygranej walki z własną słabością jako jeden nieumarły drugiemu.
O stary, napisałaś dokładnie to co mam w głowie🤘
podziwiam, że potrafisz tak opowiadać o grze :)
To zasługa gry. Serio.
@@BezSchematumyślałem że sekiro😅
@@klasicosmaugteż tak mi się rzuciło w oczy😅
O stary jak ja Cię rozumiem...Ja swoją przygodę z Dark Souls zacząłem kilka lat temu, przeżywałem wtedy depresję. Walczyłem ze sobą codziennie żeby się "utrzymać", czymś zająć głowę, próbować normalnie funkcjonować.
Jakim ogromnym paradoksem może się wydawać, że wtedy najbardziej pomógł mi... Dark Souls. Do tej pory nie jestem w stanie pojąć dlaczego. podejrzewam że łatwiej mi było się utożsamić z tym jakże "beznadziejnym", melancholijnym światem, który ciągnie Cię w dół i dobija wewnętrznie a nie klepie Cię po ramieniu i powtarza że jesteś najlepszy. Pewnie przez to czułem się sam częścią tego świata. Jakby gra mówiła wtedy do mnie ustami NPCa "be safe, and don't you dare go hollow." Świetna metafora swoją drogą, w świecie dark souls żeby nie postradać zmysłów, nie stać się pustym trzeba mieć jakiś cel do którego niestrudzenie dążysz, upadasz, ale wstajesz i tak bez końca. Jeśli się poddasz, jeśli zobojętniejesz,stajesz się pustym. wpadasz w ciemność, w depresję, tak jak w prawdziwym życiu. musisz mieć jakiś cel, jeśli się poddasz- staniesz się "hollow" w prawdziwym życiu.
Świetnie powiedziałeś, że gdy wracasz do Firelink Shrine, czujesz się jakbyś wracał do domu. To samo czułem gdy wracałem do tego miejsca, przez to nawet nie jestem w stanie
opisać co czułem, gdy wróciwszy po zabiciu w drugi dzwon, zastałem zgaszone ognisko, bez strażniczki.. bez estusa, z małą ilością hp. To uczucie gdy odebrano mi ten dom,
że żeby odpocząć i nie stracić tych wszystkich dusz, musiałem przedzierać się dalej, o krok od śmierci, do innego ogniska. (nie wiedziałem wtedy, że pojawił się Frampt i wystarczyło z nim porozmawiać;d ).Minęło kilka lat, a ciąglę pamiętam to uczucie utraty bezpiecznej przystani.
Podsumowując, bo mógłbym godzinami pisać o moich przeżyciach z Dark Souls - dla mnie to także coś więcej niż tylko gra. to metafora prawdziwego życia. Ciągła walka ze swoimi słabościami, przezwyciężanie wszelkich trudności losu, tego nieprzyjaznego świata, by nie stać się hollow, żeby znaleźć swoje miejsce na ziemi, swoje szczęście, swoje własne Słońce. O tak.... Dark Souls prawdziwie mi pomogło :)
21:59 - tutaj widzimy prowadzącego po tym, co zrobiło mu Dark Souls. Ta nutka szaleństwa w śmiechu. Achhhh... poezja.
hahaha... tak. Tego było w nadmiarze podczas rozgrywki. Good catch
świetny film prawdobodobnie pierwszy tak wysokiej jakości esej na temat dark souls na polskim yt.Miejmy nadzieję że gry from software będą jeszcze wieksze w polsce dzieki elden ringowi i wiecej polaków bedzie mogło doświadczyć gier from software.Mam nadzieje równierz że zobacze kiedyś tego typu esej na temat sekiro bo gre kocham
Nigdy nie pojmę tego jak ktoś a zwłaszcza Krzysztof jako groznawca może powiedzieć o starej grze słowa... "Ja nie zagram w tą grę bo jest brzydka". I mean.... ja pierdole. Nie ma chyba bardziej płytkiego podejścia w świecie gier. Jasne, Krzysztof ma takie dziwactwa i również nie obejrzał The Lighthouse dlatego że jest czarnobiałe. Jestem z rocznika 99 i nie tylko nie mam problemu z wracaniem do gier starych. Nie mam problemu z wracaniem do gier starszych niż ja sam. W wakacje chcę po raz pierwszy przejść pierwszego Tomb Raidera z 1996 roku, zaś rok akademicki przerwał mi przechodzenie KOTOR'a po raz pierwszy.... gry z 2003 roku. Pamiętam jak Krzysztof wspominał żeby czekać na remake... nie, pierdole. Remake to remake a oryginalny KOTOR z 2003 to oryginalny KOTOR z 2003. Chcę doświadczyć obu, bo oba to osobne dzieła które siłą rzeczy będą się różnić, nie tylko za sprawą czasów w jakich zostały wydane. I niezmiernie mnie to cieszy że gra ta dostaje pełnoprawny remake zwłaszcza w świetle tego że moje kochane Mass Effect czyli inna gra (w tym wypadku cała trylogia) tego samego studia dostało tylko leniwy remaster od Bioware. Pierdole, nie kupuję gry dla lepszych tekstur. Zróbcie remake, przepiszcie rzeczy, dopiszcie rzeczy, zmieńcie coś w rozgrywce, usprawnijcie ją, dodajcie coś do niej albo zamiast moich pieniędzy zobaczycie mój środkowy palec.
27:26 swoją drogą jak powiedział tak zrobił. Dokładnie to samo włącznie ze spadaniem xD. Nie ma to jak rzucać klątwy na siebie samego.
To jest tak dobre, że musiałem tu wrócić... posłuchać tej filozofii i mitologii jeszcze raz
Niezwykle interesująco spojrzeć na współczesną sztukę Twoimi oczami. Jak zwykle jestem oczarowana, szczególnie ze względu na wartości medioznawcze tego eseju. Ewidentnie dzielisz się nie spostrzeżeniami, ale wspomnieniami z podróży do innego świata, co jest bardzo fascynuje szczególnie dla osoby, która przez lata bała się doświadczenia immersji.
"Dzielisz się nie spostrzeżeniami, ale wspomnieniami z podróży do innego świata". Jakie to jest przepiękne zdanie i komplement zarazem. Dziękuję za nie.
Historia z życia. Pierwszy raz grając w DS1, nie znalazłem pary gargulców na dachu kościoła. Co za tym idzie nie mogłem otworzyć Twierdzy Sena, ani dostać się do Anor Londo. Nie zrażony jednak eksplorowałem świat i pokonywałem kolejnych bossów do momentu aż wyczerpały mi się opcje. Jedynym miejscem którego nie zwiedziłem były katakumby. Zacząłem więc mozolnie przebijać się przez hordy szkieletów, docierając ostatecznie do grobowca olbrzymów. Dopiero tam, okazało się że nie pójdę dalej bez Naczynia Władcy. Zalał mnie zimy pot i byłem pewien że oto utknąłem w tej ciemnej dziurze na dobre, bo teleportacji przecież nie miałem. Odnalazłem jednak wąską ścieżkę w górę. Przebiłem się ponownie przez kościane zastępy klnąc na czym świat stoi ale kiedy zobaczyłem znowu dzienne światło i usłyszałem motyw Firelink miałem łzy w oczach. Pozytywem było to że nafarmiłem się tam nieprzyzwoicie i legendarny duet Ornstein & Smough pokonałem przy pierwszym podejściu.
Dla tego komentarza warto było założyć ten kanał Po pierwsze, nie pojmuję jak to możliwe (ale teoretycznie -- możliwe). Po drugie, jak pierwszy raz zagrałem w Dark Souls, pobiegłem do New Londo Ruins. I próbowałem walczyć z duchami.
"This shit isn't fun" -- to było jedyne o czym wówczas myślałem.
@@BezSchematu Pomyślałem podobnie wchodząc do Grobowca. Dla mnie, najgorsza lokacja w grze. Gorsza nawet od Blighttown. Szedłem tam kroczek za kroczkiem z lampą, i gdy na krawędzi pola widzenia pojawiał się przeciwnik, chowałem lampę, łapałem miecz w obie ręce, lockowałem się na przeciwniku i leciałem na niego na ślepo. Albo ja go zatłukłem, albo on mnie. I jeszcze taki śmieszny fakt. Zmagałeś się z klątwą bazyliszka, ale gdy masz ją na sobie, możesz zadać obrażenia duchom z New Londo.
@@piterq12 Odnośnie ostatniego: wiem ;) NATOMIAST. Dla mnie najgorsza lokacja to bez wątpienia The Duke's Archives a następnie Crystal Cave. To był moment z rodzaju: SERIO?
Jestem dopiero na początku, ale już mnie to zastanawia, czy mówienie o tych 3 rozwalonych padach, dziurach w ścianie itp to jakaś hiperbola czy to rzeczywiście się działo? Bo jeśli tak to nie potrafię zrozumieć jak można az tak żywiołowo wylewać frustracje z porażki:d ja przechodziłem soulsy i pewnie ze byłem słaby na starcie, ale nic nie ucierpiało podczas nauki/d
Dobry materiał. Idealnie obrazuje to, co tak wszystkich zauracza w tych grach. Nie ma chyba słów, z którymi bym się nie zgodził (łącznie z prztyczkiem w stronę Bydgoszczy).
Darksign odciśnięty na piersi każdego z nas. Kto raz przez Soulsy przebrnął, ten nigdy nie będzie taki jak przed nimi.
Good job, Filip!
Praise the sun!
Piękny materiał, mam takie momenty że jestem znudzony grami i wtedy jedynym lekarstwem są Soulsy ,i miłość do gier rozkwita od nowa ,dziękuję Ci From, PRAISE THE SUN
Swietny material. Wczoraj skonczylem DS2 i nienawidze tej gry ale udalo sie ja pokonac :) Myslalem, ze Yakuza bylo wyjsciem z mojej strefy komfortu ale nieeeee to byl dopiero poczatek. Od czasu DS1 postabowilem przejsc wszystkie gry From Software. Absolutnie bezcenne doswiadczenie.
Jedna z ważniejszch zasad i nie tylko Dark Souls mianowcie ,,chroń plecy"
Świetny materiał, zainspirował mnie do ponowienia wysiłków we wbiciu platyny w Yakuzie Kiwami. Na początku pandemii po 284 godzinach splatynowałem Yakuzę 0, to samo zamierzałem zrobić z kolejną fabularnie częścią, ale niesławny pościg na poziomie Legend okrutnie mnie sponiewierał, od jesieni 2020 robię kilka podejść co kilka miesięcy i daję sobie spokój.
Co do tematu mam trylogię DS (1 w wersji Prepare to Die Edition, 2 w wersji Scholar of hte First Sin, 3 z DLC Ashes of Ariandel) i na pewno kiedyś się z nią zmierzę. W listopadzie zeszłego roku uruchomiłem DS3, w niecałe 9 godzin doszedłem do obu bosów High Wall of Lothric, żadnemu nie podołałem, do tego nie wyczyściłem lokacji, więc nie chciałem iść dalej. Kiedyś wrócę :)
Wspaniały esej propagujący DS zwłaszcza dla ludzi z poza naszej społeczności graczy .
wspaniale opowiedziane , dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Jez jak zacząłeś opowiadać o Gwynie w 35' to mi o mało łzy nie napłynęły do oczu. Piękna gra, racja. Tylko po tych wszystkich trudach byłem tak zirytowany, przechodziłem ją fragmentami, chyba ponad rok, między którymi zbierałem siły by uznać że ok mogę spróbować ponownie, czuję się na siłach, tym razem może mi się udać. Grałem magiem i nie byłem po prostu w stanie pokonać Manusa..powiedzialem sobie pieprzyć to i tak nie wrócę do tej gry, tylko żeby w końcu ją przejść, zakończyć. Jak ja bym chciał mieć ten czar i zagrałbym ponownie >
Ja kiedyś patrzyłem na nią jako na RPG z dużo trudniejszym poziomem wyzwania jaki stawia się graczowi. Natomiast teraz....genialna historia, świat, mechanika, właściwie wszystko w tej grze jest dopicowane w najmniejszym detalu. I nawet to, że nie podają historii jak na dłoni jak w innych grach nadaje jej ten niesamowity smak i podnosi chęć zagrania znowu i znowu i znowu................................i znowu.
Udało mi się przejść DS2, ale na DS3 już mi brakło czasu, chęci.....ale leży i czeka na mnie. Tak samo jak czekało na Ciebie ;)
Dziękuję, bo nadałeś też inny wymiar dla mnie tej grze :)
Czuję się zmotywowany - zarówno jako osoba z depresją, aby dalej walczyć i się nie poddawać, jak i jako osoba, która nigdy nie grała w DS do zagrania w tę serię i przeżycia w przyszłości tego interesującego doświadczenia. Muszę również dodać, że ambient jest wspaniały
Od tej gry możesz pogłębic depresję.
@@szostinho albo z niej wyjść
@@ziomek4027 jest możliwe. Chociaż właśnie gram w Dark Souls 2 i na początku w porównaniu z DS1 to był koszmar... Doceniłem DS1 i zaczynam rozumieć. Teraz jestem jakoś w końcówce podstawy DS2 i jest lepiej, chociaż czekaja mnie jeszcze 3 dlc, które podobno są trudniejsze.
@@szostinho ds2 zdecydowanie najgorsze dla mnie, ale za to HUB wynagradza :D
@@ziomek4027 dla mnie DS3 najsłabsze, ale to chyba przez tę wtórność, takie meeh trochę, eee znowu bagno, znowu Anor Londo (chociaż tutaj to akurat taki nawet fajny followup do ds1). Pewnie jakby to były moje pierwsze Soulsy to bym bardziej doceniał, chociaż to nadal dobra gra.
Mogę narzekać na różne designowe rzeczy w grach Fromsoftu, ale jednego nie mogę im odmówić: faktycznie mało jest gier, które oferują przeżycie i to liminalne. Nie zapomina się takich przeżyć.
Co jest powodem, dla którego na Steamie leżakuje już u mnie Elden Ring.
Tylko nie pomyl Elden Ring z jakimś leżakującym whisky, bo my czekamy i będziemy jak okrutne przedszkolanki, które będą budzić z drzemki dzieci, które po rzucaniu się wszelkimi możliwymi rzeczami dopiero zmrużyły oczy. Walka z nami będzie gorsza od walki z Yhormem.
Fascynujące! Ten świat jest totalnie przepiękny i ma chyba niepodrabialny klimat, a wszystko co kryje się pod tym bardzo mnie interesuję. Widzę pewne niebezpieczeństwo i ew. toksyczność, ale o tym mówił Krzysztof w odcinku o git gud.(Element z żetonami trochę niebezpiecznie ociera się o mechanikę hazardu i uzależnienia.) I w ogóle super, że macie inne spojrzenie na różne elementy, jest to jeszcze ciekawsze do oglądania. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że jest to doświadczenie, które trafia do koszyczka przeżyć realnych i buduje Cię jako osobę, wspaniale, że te granice się tak zacierają (a może ich nie ma?). Duma i radość, że ludzie potrafią tworzyć takie rzeczy. Dzięki za materiał, świetnie się słuchało, brzmią w tych szczere emocje i przemyślenie, przygotowanie tematu, a do tego no widać, że opowiadasz o czymś dla Ciebie bardzo ważnym. Bardzo dopracowany odcinek, gratuluję, że udało się go stworzyć, niełatwo wcale mówić o tym, co ma dla nas taką wagę i urosło do takiej rangi.
Dziękuję 😌
Nikt tak nie opowiada jak Ty. Słucha się tego wyśmienicie
Coś pięknego, że ktoś ma identyczne odczucia. Dla mnie również to coś więcej niż gra. Takich materiałów brakuje na polskim YT. Co ty na to, żeby nagrać może jakąś serię o lore dark souls? Postaciach? Świetnie się ciebie słucha, jakbym siedział wieczorem przy ognisku i słuchał gawęd o tajemnicach innych światów.
Wróciłem do Dark Souls po 11 latach i umieram od tygodnia:) skończę to, potem 2 i 3 i będę lepszym człowiekiem.
To ja polecam od siebie mangę "Berserk", która była olbrzymią inspiracją dla Soulsów, oraz "Blame!", który różni się znacznie, bo to s-f, ale sposób narracji i poznawania świata, który sam trzeba sobie stworzyć z różnych elementów, które poznajemy w tej podróży jest bardzo podobny.
Mam ją na liście. Słyszałem wyłącznie zachwyty.
@@BezSchematu Pamiętaj też by obejrzeć anime z 97 roku. Jest w całości na youtube i stanowi świetne wprowadzenie :)
@@MrMatijas16 jak widać co człowiek to opinia, bo ja bym raczej to mocno odradzał
@@aemeth5418 akurat anime z 97 jest bardzo dobre i klimatyczne - tak samo filmy kinowe, co innego wersja z 2016/17...
@@4K1R4-00 jest spoko, ma bardzo dobre momenty, ale to nadal zwykły pocięty erzac przy mandze. I przy całym swoim archaizmie, może zrazić kogoś kto wcześniej nie siedział w animcach. Mimo wszystko polecam, ale na pewno nie jako wprowadzenie, tylko dodatek do komiksu.
Przyjacielu, mam nadzieję, że przeczytasz ten komentarz.
Chciałem Ci bardzo podziękować. Po obejrzeniu tego materiału postanowiłem podobnie jak Ty, po latach zwlekania, kupić remaster i przejść Dark Souls po raz pierwszy. Wczoraj ukończyłem grę, która na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jedna z najpiękniejszych przygód mojego życia. Zgadzam się z każdym słowem, które zawarłeś w niniejszym eseju. Gra jest naprawdę wybitna, daje dużo do myślenia i naprawdę pozwala budować charakter gracza. Po przejściu Dark Souls moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Chcę żebyś wiedział, że to wszystko dzięki Tobie. Dziękuję Ci
Blighttown - miejsce gdzie mosty były budowane przez ludzi, którzy stworzyli Bydgoszcz xDDDDD Zrobiłeś mi dzień :P
O Jezu, Dark Souls jeszcze przede mną, ale już wiem że ten materiał będzie piękny - i gra i esej :D Soulsy to jest coś pięknego, styczność z nimi to jakby na świeżo wejść w nowy świat gier. Mnie tak zachwyciło Sekiro, które personalnie jest dla mnie jedną z najlepszych gier w życiu - a na pewno ikoniczną grą poprzedniej generacji :D Jeśli nie grałeś (i wszyscy czytający), to ogromnie polecam - ja podchodziłem jako laik, a wyszedłem jako mężczyzna XD
Jestem graczem od dziecka, a mam już 39 lat, więc gram naprawdę długo. Wydaję na gry sporo, jak na przeciętnego gracza, ale mimo to seria *Dark Souls* dotychczas mnie omijała. Dzisiaj jednak kupiłem trzy części i zamierzam się za nie zabrać, jak tylko skończę to, co mam teraz. To dzięki Tobie, Filip, zdecydowałem się na Dark Souls. Opowiadasz o grach z pasją i z zaangażowaniem prawdziwego entuzjasty.
I to uczucie kiedy pokonujesz Sifa znając jego historię :( płacz żal, najdłużej odwlekany moment w grze
Co ciekawe, jeden z niewielu bossów, ktorych pokonałem za pierwszym podejściem.
Pozdrowienia od graczki, która utknęła na dwóch łucznikach w Anor Londo🏹 🤦🏻♀️😁
Jest w zasadzie tylko jeden sposób. Sprowokować jednego, żeby sam spadł w przepaść i biec od razu do drugiego. Szkopuł w tym, żeby 2-3 razy w odpowiednim momencie się przeturlać unikając mknącej strzały ;)
@@BezSchematudzięki za rady 🙂 na pewno trafne. Mój błąd że niestety zbyt mało inwestowałam w agility i teraz wychodzą tego skutki. Pozdrawiam i dziękuję za Twoją pracę na youtube 🙌
Niestety, po doświadczeniu Dark Souls żadna gra już tak nie cieszy. Jedynie szukasz i szukasz, bezskutecznie, podobnego przeżycia. Głód który jesteś w stanie nasycić, tylko przez chwilę, dzięki kolejnym produkcjom fromsoftware.
Nie do końca wynika to z ich jakości czy przeslania. Bloodborne też ma niesamowidy motyw poszukiwania sensu w świecie, boskości, rozwoju człowieka.
Duży wpływ na odbiór ma po prostu fakt w którą grę grałeś najpierw.
To pierwsze zderzenie z dziełem fromsoftware, gdy w koncu damy mu szansę i zaczniemy je czuć. Coś niesamowitego.
po ograniu gier od FS, wszystkie gry sa jakies mehh
Kupiłeś sobie suba. Wzruszył mnie twój monolog do głębi serca muszę przyznać. O soulsach słyszałem coś tam od gimnazjum i jedyne co wiedziałem to "hehe ale trudne xd". Miałem niby kupione gdzieś tam na przecenie DS3, ale tak sobie leżało zapomniane na kupce wstydu. Pierwszy raz w grę FS zagrałem przy kupnie PS4 i był to Bloodborne. Odbijałem się dniami od tej gry nie mogąc przejść nawet pierwszej lokacji i wtedy pojawiło się to romantyczne wręcz uczucie. Wkurzałem się, nie mogłem poczynić żadnego progresu, jednak ta gra siedziała mi jak drzazga w mózgu. Przyłapywałem się, że odlatywałem myślami w stronę tego świata pomimo tego, że przecież nie miałem żadnej ochoty w to grać. No i potem zaiskrzyło i wyczułem rytm, złapałem wspólny język z BB. Nie mogłem przestać się zachwycać nad wszystkim co ta gra oferuje, jarałem się jak dziecko każdą znalezioną bronią, zbierałem srogi wpi**ol od praktycznie każdego bossa, jednak podnosiłem się i walczyłem. Do tej pory pamiętam jak po 3 godzinach ciągłych podejść padła Sierota Kos, wstałem z fotela z wrzaskiem. Takiej gratyfikacji jak gry FS nie dają żadne inne. Jednak po chwili usiadłem i uświadomiłem sobie co ja właściwie zrobiłem...Cieszę się z zabicia umęczonej samotnej duszy kurczowo trzymającej się życia. Nie było w tym żadnej doniosłości.... Każde kolejne gry tego studia przechodziłem na zasadzie "Nieeee, ja nie chcę!", jednak jak zacząłem to nie mogłem przestać. Soulsy przechodziłem od końca. W trójce największe wrażenie zrobił na mnie oczywiście Midir, który był przeprawą przez mękę...Jednak zastanawiałem się...Jak on był do cholery silny, gdy był zdrowy? Jednak moment, w którym łzy lały się potężnie był Gael. Najlepsze starcie w historii gier wideo w mojej opinii. Bardzo sprawiedliwy i wyrównany pojedynek, który pomimo tego, że Gael go przegrał...To czy nie możemy powiedzieć, że personalnie go wygrał? Jego trudna do spełnienia misja została zakończona, a my pozostaliśmy na pustej pustyni. Po soulsach było Sekiro, które na razie muszę uznać za najlepszą grę studia, jednak nie daje mi takiego poczucia nostalgii jak Bloodborne i Dark Souls. Obecnie bawię się świetnie w Elden Ring, ale tutaj gdzieś zniknęło to poczucie dojmującej samotności...To już nie to samo
oj tak sekiro top :D
Na wstępie powiem, że trafiłem na twój kanał, bo kończę mojej pierwsze przejścia DarkSouls2 vanilla i został mi tylko do zrobienia Aldia (musze żar ascezy spalic i jeszcze raz walczyć z Nashandra itp) i Darklurker i czuje mega żal że to już koniec tej historii i mimo że wiem, że moge przejść te gre jeszcze dowolna ilość razy na wiele różnych sposobów to mimo wszystko, więc chłonę wszystko o Dark Souls żeby wypełnić tę pustkę (hehe).
Chciałem powiedzieć, że bardzo ci zazdroszczę tego przeżycia, które opisałeś i które tez znajduje w wielu miejscach internetu polskiego i zagranicznego. Miałem nadzieję tego doświadczyć jak przechodziłem jedynkę. U mnie moment kulminacyjny to byla forteca sena i później ONS na których poszedlem z za niskim lvl, ze słaba bronia +5 i niskim skillem własnym. Męczyłem się tydzien czasu codziennie siadajac na godzinę lub dwie, w pewnym momencie połamał mi sie mój miecz i prawie sie zalalem lzami (mam 34lata) jak male dziecko bo czułem totalna beznadzieje. Jakimś cudem znalazłem kowala i naprawiłem broń. W końcu pokonalem ONS a później nic już nie stanowiło wyzwania. Gwyna pokonałem za 4-5 podejsciem tak samo Manusa czy Artoriasa mój top bossow z pierwszej części ds.
Zaraz zaczynam DS3, ale już wiem że stalem się soulsowym freakiem i układam w głowie plan kolejnych przejść.
Pozdrawiam cieplutko
Git gud panie i panowie
Świetny materiał....dla mnie Soulsy także wiele znaczą. Dzięki Filip.
Ten esej oficjalnie stał się moim ulubionym
😌 może po Elden Ring?
@@BezSchematu Od was przygarnę dosłownie wszystko
Filipie. Obejrzane ponownie w oczekiwaniu na rodzinę wszak. Wielkanoc. Niestety nie mam obiektywnego spojrzenie, gdyż Dark Soulsy to moje ulubione produkcjePrzy drugim podejściu jeszcze lepiej się tego słucha. Bardzo chciałbym usłyszeć Twoją refleksje odnośnie Elden Ring. A póki co...chwalmy śłońce Filipie! Chwalmy słońce!
Myślę, że będzie chociaż szorcik o Elden Ring ;) ogrywam. Jest dobrze, już 50h zainwestowane
Przeszedłem dark souls przeszedłem Bloodborn ale dopiero grając przy Elder ring zrozumiałem czym są całe te gry.
Lenistwem totalnym lenistwem twórców.. ..
Ludzie szukają głębi w tych grach mitologii.
A prawda jest taka że to ma przykryć błędy techniczne zacofana praca kamery. Wrzucane kłody przede graczem. Żeby tylko wydłużyć grę.
A największą wadę uznaje brak fabuły.
Bo przepraszam sobie ale czytanie przedmiotów itd to żadna fabuła jest to fajne może raz ale nie w każdej z ich gier 🙄🤷 to totalne lenistwa, te same asety postać co tak samo się porusza walczy 🤦 ten esej dobry żeby spać, ale nie wiem jak to nazwać 🙄🤦 szukanie jakieś ukrytej głębi znaczeń w tych opisach postaci itd
Albo to że gracze Dark Souls to jakaś duża rodzina co wspiera i pomaga.
To najbardziej chory fandom ludzi w grach video.
Którzy jeśli nie grasz jak oni chcą to nie umiesz....itd 🤦🤷🙄
Do tego czują się wybrańcami elitą że przeszli Dark Souls.
Ale żeby nie było że tylko hejtuje
To te gry mają ładne widoczki
Co nie którzy Bossowie są spoko.
System walki też ciekawy.
Ale nie są to aż trudne gry
Trzeba tylko dużo farmic albo grać magiem 🙄
Pozdrawiam serdecznie
Ja grałem tylko w DS3. Przeszedłem Pontifa Sulivana. Potem przestałem grać. Gra była niesamowita na początku. Świat zachwyca, chce się go poznać, wszechogarniająca melancholia, smutek. Niesamowita mechanika, wciągająca rozgrywka. I tak się zachwycałem dopóki nie doszedłem do tej zatopionej katedry.
Później dla mnie ta gra stawała się jakąś autoparodią. Straciłem zainteresowanie światem, bo gra o świecie nie mówiła nam nic konkretnego. Był straszny dysonans, każdy przeciwnik jest ogromny i ogromna liczba tych przeciwników składa się na 3 uderzenia. Każdy NPC wydaje się interesujący i unikalny, a potem wychodzi na to, że każdy z nich jest takim samym mrukliwym i melancholijnym dziadem. Starałem się oglądać filmiki na YT o cebulowym rycerzu, łacie historiach krain, i doszedłem do wniosku, że DS3 lepiej ogląda się na YT niż się w to gra.
Cała ta seria jest niewątpliwie wybitna, w końcu wiele następnych gier się na niej wzorowało, ale ja tego jakoś nie kupuje. Dałbym wiele za mechaniki dark soulsów osadzone w mniej odjechanym uniwersum.
git gud :P
Ostatnio zacząłem Dark souls 2 ogladajac ten odcinek próbowqlem zabić bossa 3 godzin w końcu się udało równo z końcem odcinka się udało
Słowo się rzekło :) W Elden Ring już gram, grałem w DS 1,2,3, Demon Souls (PS3), Bloodborne, Sekiro i kilka soulslikowych tytułów, których nie stworzyło fromsoftware, jednak żadna, ale to żadna część nie robiła wrażenia tak dobrze zbudowanej gry pod względem architektury. Może inne gry pokazują „piękne otwarte światy”, ale czy nie piękniejsze jest to uczucie kiedy jako małe dziecko, poznawaliście swoją małą okolicę i odkrywaliście kolejne sposoby, żeby na powrót do domu. Kiedy poszliście z kolegą na drugi koniec wsie/miasta i potem wróciliście inną/ nową drogą w to samo miejsce. To się nazywa radość z odkrywania, kiedy jadę windą z po krążeniu przez 2h po jakiejś lokacji, w której zaczynało się swoją podróż. Moim zdaniem element powrotu do dzieciństwa w DS jest bardzo duży, ponieważ to właśnie wtedy wszystko jest takie duże („patrz wielkość bossów w DS”) i nieznane, a poznawanie świata było najbardziej przerażające, ale i najbardziej ekscytujące. Dlatego też z taką nostalgią słuchało się tego eseju. I nawiązując do eseju Krzysztofa apropo git gud, można przejść w DS tańcząc pomiędzy ciosami, wykonując kolejne parady, piruety i finty niczym wiedźmin, ale można też być Indianą Jonsem i, w imię zasady never bring a knife to the gun fight grać magiem, lub w końcu to co ja najbardziej uwielbiam, być kur*** złośliwym nikczemnikiem, doprowadzającym do blokowania się wrogów na drzwiach, uprawiania z Orstainem i Smougiem maratonu do okoła kolumn, skakania na głowę capra demonowi i notorycznego stosowania techniki hit and run (gwarantuję, że w razie przeniesienia DS do regału dwie ostatnią strategię wybrałoby 90% ludzi bo 10% potrafiłoby rzucać firebalami :). Jeśli chodzi o fabułę i lore, to to jest to czego czasami brakuje w grach, ale jednocześnie stanowi bardziej wysublimowany próg wejścia do gry niż poziom trudności. Jeśli ktoś chce pograć w grę z fabułą widoczną na pierwszy rzut oka, to DS jest niekoniecznie dla niego, bo żeby odkryć co się w DS zadziało to trzeba się bardziej czasami namęczyć niż w walce z bossem, ale za to jaka wspaniała jest nagroda. Praise the Sun!
P.S. Bueno ten nowy montaż, widać włożoną pracę i rozwój. Czasami trochę przejścia z napisami przycinają Ci początek lub końcówkę zdania, proponowałbym tam gdzie sobie zaplanujesz przejście zrobić dłuższą przerwę, żeby potem łatwiej to pociąć. Super zrobione banery na dole ekranu, apropo subskrypcji itd., czuć że jeszcze trochę eksperymentujesz z efektami bo czasem było ich za trochę za dużo (trzaskanie padem, bardzo fajne, ale moim zdaniem wystarczyłoby raz na początku i potem jeszcze fajniej by siadło, gdy wstawiłeś to w czasie filmu.) i to jak chciałeś pokazać zawroty głowy trochę mi ten efekt nie pasował, byłoby równie dobrze bez niego. Tak poza tym bardzo fajnie mam nadzieję, że moje uwagi pomogą. Dobra robota!
A pomyśleć, że prawie przegapiłem ten wspaniały komentarz... Tak. I lokacje, i bossowie, i poczucie zagubienia, i osamotnienie które zmusza Cię do szukania społeczności poza grą -- to jest to co sprawia, że zmieniasz się w dziecko. I przyznaję, że moje taktyki walki były najbardziej nikczemne i nastawione na szukanie exploitów ;) Ale to takich, że na streamach zostałbym oficjalnie ogłoszony fają polskiego internetu.
Dzięki też za uwagi o montażu. Animacje z bannerami to robota świetnego animatora. A montaż to Mateusz. W życiu bym tego nie ogarnął. To dzięki wsparciu osób takich jak Ty. Uwagi przyjęte. Dzięki!
Szczerze? Szkoda mi zycia na gry jak Dark Souls. Zdecydowanie bardziej wole wyzwania w swiecie rzeczywistym. Trenowanie z obciazeniem na plecach przed wejsciem na wiekszy szczyt gor. Zrzucenie pewnej ilosci kilogramow, lepsza kondycja do jazdy na rowerze. Jestem graczem, ale jakies sztuczne wyzwania w grach nie sa dla mnie. Szkoda mi czasu na wirtualne wyzwania.
wyzwania w swiecie prawdziwym zawsze daja wiecej satysfakcji i ja to popieram, dopoki nie odtwarza sie wyznań z call of duty w szkole strzelajac do ludzi, ja w gry gram przewaznie dla fabuly, nie lubie sie pieprzyc z ciezkimi walkami i uwazam to za strate czasu, a tym bardziej szkoda mi nerwow i pieniedzy na nowe pady po przygodzie z dark souls
@@chawa7029 Dokładnie w tym rzecz 🙂Oczywiście wszystko zależy od człowieka, ale jeśli mam robić wyzwania - to wolę doskonalić siebie w świecie rzeczywistym. Nie wiem - plankowanie przez 5 minut, co daje mocno popalić. Albo 100 km rowerem. To są wyzwania, które w dodatku mają dobry wpływ na nasze ciało. To nie jest wirtualne wyzwanie, które zostaje w telewizorze. Tylko coś, co wpływa realnie na nas. Lepiej pokonywać bariery własnego ciała - choćby idąc na bushcraft w trakcie weekendu.
Ale każdy jest inny i rozumiem to. Ale szkoda byłoby mi czasu na wirtualne pucharki czy wyzwania. Albo wkurzanie się przy trudnej grze. Zupełnie jakbym miał mało irytacji w trakcie codziennej pracy. Ale każdy jest inny.
Nie mozesz nazywac sie prawdziwym graczem jesli nie ukonczyles trylogii Dark Souls. I nie mowie tego jako osoba ktory chce wysmiac slabszych graczy niezdolnych do ukonczenia tej gry. Nie. Dark Souls jest jak biblia gracza. Jest jak Jezus ktory przychodzi wybawić coraz bardziej popadającą w mrok branże. Ci ktorzy tego doswiadczyli i zrozumieli są jak to dobrze powiedziales w swoim materiale, apostołami.
O kurka. Jestem weteranem Soulsow. DS2, DS3,Demons Souls , Bloodborne i Elden ukończeniu wszerz i wzdłuż. Ostatnio chwyciłem po DS Remaster w którego nigdy nie grałem i...spadłem do bazyliszków. Straciłem 30k dusz. Ogarnęła mnie panika. Brak dusz na zdjęcie klątwy. Teraz wiem co czułeś:)) 2h spędziłem w tej lokacji ok 1 nad ranem...gdybym wiedział, że jest tam skrót. Że mógłbym je ominąć próbować przejść 20x.. 😅 Kto nie przeżył ten nie wie co to bazyliszek w DS1...
Ja z Dark Souls miałem ciekawą przygodę. Kupiłem jedynkę jakoś w liceum, wtedy bodajże był jeden z tych rzutów w Biedrze i akurat były Soulsy: Prepare to Die i kupiłem za jakies dwie dychy. Wtedy ta gra miała ta otoczkę "najbardziej hardcorowej gry". I szczerze, to mi zrobiło coś w głowie, jakąś blokadę. Ale postanowiłem spróbować. Wszedłem do gry (wtedy grając jeszcze na klawie i myszce, co dziś uważam za absolutnie karkołomne z mojej strony), połaziłem po Azylu, jakimś cudem przeszedłem Demona, wyszedłem z Azylu i w Firelink zostałem jakos na kilka lat, nie wiedząc, co zrobić. MIałem kilka powrotów, ale wszystkie spełzły na niczym. Potem był duży powrót, gdzie już chyba miałem pada i udało mi się coś porobić: pokonałem Taurusa, Caprę i Gargulce, ale potem cos się ulotniło i znowu na lata zostawiłem. Aż do tamtego roku, gdzie, pod wpływem znajomego, który przechodził wszystkie gry FromSoftu, postanowiłem spróbowac raz jeszcze. I uparłem się, że przejdę DS1. I, im dłużej to robiłem, tym bardziej czułem, że to jednak gra dla mnie. Przebijałem się przez następne lokacje, niektóe dłużej (Blightown, patrze na ciebie), aby finalnie, przed moimi 27 urodzinami, pokonać Gwyna. I była to przygoda o tyle ciekawa, że im dalej szedłem, tym bardziej chciałem wiedzieć, co i po co właściwie to wszystko robię. I przepadłem w lore, gdzie wcześniej śmiałem się, że "DS to takie gry bez fabuły, gdzie community sobie dopowiada". No i stałem się jednym z tych ludzi, tylko, że zrozumiałem, żę tam jest tyle treści, że żądna inna gra mi tego nie zapewni. I mam jeszcze dwie obserwacje. Raz, że zmierzenie się z tą grą, która wmojej głowie była tą "Dla hardcorowych graczy" uzmysłowiło mi, że moge więcej, niż się wydawało. Jeśli metodycznie pdoejdzie się do problemu, to można naprawdę dużo. A dwa, rozmawiałem z moim przyjacielem, filozofem z wykształcenia, o grach From Softu, i powiedział coś bardzo ciekawego, mianowicie, że te gry mają bardzo sokratejskie podejście do podawania fabuły. Chodziło mu o to, że większość mediów podaje nam wszystko, a odbiorca jest w pewnym sensie wszcehcwiedzący. DS i jego następcy mają inne podejście, dając nieco bardziej ludzki sposób podania, wliczający to, że nie wszystko będziemy wiedzieć, a nasze zdolności poznawcze są jakoś ograniczone. I to chyba ostatecznie mnie przekonało do poznawania fabuły tych gier. Komentarz wyszedł długi, a do tego pisany po takim czasie od publikacji, ale po tym świetnym filmie musiałem to z siebie wyrzucić. Pozdrawiam.
Przełom w Dark Soul następuje wtedy, gdy zrozumie się, że aby wygrać trzeba przegrać.
Fabuła Dark Souls jest niesamowita, bo tak bardzo niedopowiedziana, pozostawia niedosyt i składa się ją ze skrawków dialogów. Ale to co naprawdę uzależnia, to walki z bossami. Gdy wbiega się na arenę po raz pierwszy, to można zginąć zanim zada się choć jeden cios. A sam boss jest gigantyczny, przytłaczający i wydaje się niezniszczalny. Giniemy i wracamy na arenę raz po raz, aż następuje ten cudowny moment, kiedy zaczynamy rozumieć bossa, to jak walczy, uczymy się go i staje się wręcz łatwy.
Poza tym po zagraniu w Dark Souls na zawsze zostanie z graczem lęk przed skrzyniami, zwłaszcza takimi, które stoją na podwyższeniu przykrytym czerwonym dywanem i pada na nie snop światła.
Ja pamiętam jak na początku zobaczyłem tego smoka z doliny, z początku takie "ale mam przesrane". Po chwili patrzę, jest go tylko połowa i myślę sobie "na szczęście on jest martwy". Podszedłem obok niego, już chciałem podnieść przedmiot, ale tak spojrzałem na swoją postać i "ja też jestem martwy". Już wtedy wiedziałem że wstanie.
Świetny esej. Wróciły wspomnienia pierwszych podejść do Dark Souls. Pierwszego ukończenia gry walcząc z Gwynem bez tarczy postacią opartą na zręczności i łzy szczęścia zmieszane ze współczuciem do ostatniego bossa. Przez te doświadczenia motyw Gwyna ciągle mi towarzyszy w życiu, wraz z doświadczeniem czegoś, co wcześniej wydawało mi się niemożliwe czegoś, co pomogło mi się podnieść w najczarniejszym okresie mojego życia
Otóż to. Ta muzyka towarzysząca walce z Gwynem...
Tak, tak, taaak.. Przypomniala mi sie jedna ikoniczna sytuacja z Ds1 w Anor Londo. Stoje sobie na mostku, przedemna przepaść. W oddali majaczy samotna wieżyczka z ogniskiem. Rozkminiam jak tam do cholery dojsc?! Przelecieć? Nie no, odkladam pada, siegam po coś do jedzonka, przez przypadek trącam pada tak, że moja postać wykonuje przewrót do przodu. Nieeeee!!! Juz widze jak spada w przepaść...! Chwila... jak to.. nie umarłam? No nie wierze. Przez PRZYPADEK odkrylam niewidzialny grunt, ktory prowadzi do tejże wieży. Kurtyna.
Przeszedlem pewno okolo 2017, meczylem sie potwornie w pewnym momecie na dosc poznym etapie przy ktoryms z 4 glownych do skasowania, moze smok bez lusek? I wtedy z ciekawosci i na rozstresowanie sprobowalem PVP (dolaczenie do obroncow lasu, tam przed wilkiem), malo ludzi juz wtedy gralo, wpadl jakis Andrzej, biegal dziwacznie szybko, zgasil mnie od niechcenia, na klapsa. Odrodzilem sie i niesmialo kieruje sie w strone gdzie padlem w mglisku, wtem pojawil sie drugi Andrzej, po mojej stronie, tez dziwnie szybko chodzil. I Andrzej nr.2 zgasil Andrzeja nr.1 tak samo naszalacko jak ja zostalem zgaszony moment wczesniej. Dostalem dusze, jakies abstrakcyjnie wielkie Ilosci, moglem po tym dopakowac szalona ilosc punktow, reszta gry poszla juz gladko, ostatni boss dostal byncki, 2 podejscie, za pierwszym razem lalem go i lekcewazylem az pod koniec paska zycia dostaje szalu i bije jak dziki czego sie nie spodziewalem.
No i chcę zagrać w DarkSouls 1, a boje się ich, po Bloodborne o nich zapomniałem, a po Elden Ring zbierałem się do pierwszego DS to czemu nie zacząć od trójki (logiczne) bo się k**** boje poprzednich :p. W międzyczasie zacząłem Armored Core, i jakoś entuzjazm zgasł rakiety to nie miecze i rozumiałem chcę mięcha nie mecha.
Po twoich oczach widać że Dark Souls wyryło dziurę w twojej duszy i umyśle .
Gdy kolega polecał mi Dark Souls odrazu mnie ostrzegł że ta gra to nie jest zwyczajna gra i siedzi w tym coś tajemniczego i mrocznego .. wtedy się z niego śmiałem...
Świetny materiał ! Czekam na więcej i leci sub
Ja zanim zagrałem w Dark Souls 2 (to był mój pierwszy soulslike) zawsze cisnąłem grę tylko aby przejść. Nazucalem se że "oooo muszę wygrać na najwyższym poziomie trudności", a w momencie ukończenia DS2 zagrałem w DS3 i na końcu w DS1 i zrozumiałem że ja zawsze grałem źle. Nie wyczuwałem się w klimat, nie czułem historii gier. Nie potrafiłem się utirzsamic z postacią którą gramy.
Ale właśnie soulsy mnie tego nauczyły. Żeby cieszyć się grami i delektować się oferowanym światem
Przechodząc pierwszą cześć byłem zachwycony a im dalej tym gorzej. Nie z tego powodu, że gry były gorsze. Zmęczyła mnie ta seria do tego stopnia, że nie mam ochoty wracać do żadnej części ani grać w następne(nigdy więcej). Upór w tej grze okropnie każe. Czasami po prostu nie będziecie w stanie przejść dalej nie zerkając sporadycznie do poradnika czy też nie oglądając filmu z rozgrywki jak coś ubić. Grałem offline i w 95% ukończyłem całą serię sam. Wcale nie jestem z tego powodu dumny lub zadowolony, wręcz przeciwnie bo to była dla mnie męczarnia a gra udowodniła, że niestety ma przewagę. To nie są gry dla nerwowych i zarazem upartych osób.
Wlasnie skończyłem DS 1 zaraz po elden ring. Sam nie wiem ktore lepsze ale DS ma zdecydowanie lepszy klimat. Co do trudnosci to nie wiem co robie nie tak ale dziwie się jak duzo ludzi pisze jak trudni są bossowie albo blighttown. Smaugh i Ornatain za drugim podejsciem, gwyn za 3, duzo bossow za 1 podejsciem, na zadnym sie nie zarrzymalem na dluzrj zebym go jakos zapamietal, jakies 2/3 gry prawie przebieglem bez problemu. Wiecej trudnosci sprawialy mi lokacje niz sami bossowie. Dosyć szybko wydropilo mi miecz czarnego rycerza (jak wrocilem do azylu, a wrocilem od razu jak tylko to osblokowalem) i go ulwpszalem, na ng + klade poczatkowych bossow na 4 hity. Wspomne jeszcze ze elden ring gdzies tak w polowie gry tez stał sie dla mnie trywialny, tam z kolei gralem geatsword i tez zadawal ogromne obrwzenia. W moim mniemaniu te gry sa trudne tylko na początku.
Hahaha po 40 minutach odpuściłeś 😀 ja w pierwsze moje soulsy grałem chyba 7 godzin od rana do wieczora ginąc chyba setkę razy aż wreszcie odinstalowałem to w gniewie i wróciłem dopiero chyba po 4 latach. To nie ja odrzuciłem Dark souls. To Dark souls mnie odrzuciło żebym wrocil gdy będę gotowy. Wróciłem i się zakochałem
Bardzo fajny materiał na temat mojej ulubionej serii gier. Miałem podobne odczucia dlatego po DS1 splatynowalem na konsoli wszystkie gry ze studia FS jedna za drugą.
Ps: irytuje i męczy do granic możliwości mnie twoja zmiana głosu gdy zaczynasz mówić jakąś nazwę po angielsku. Cringe!