bardzo serdecznie dziekuje,Pan Marek ma cudną pasje, którą wspaniale się dzieli.świetna wiedza,szczególnie,że rozumiem ją z całkiem innej perspektywy-wiedzy duchowej😳 zewnątrz wewnątrz ,wewnątrz na zewnątrz.bardzo dziękuje🙏
Jako były nauczyciel i rodzic nastolatki muszę skomentować: ten wywiad powinna obejrzeć każda osoba zajmująca się edukacją naszych dzieci, z dyrektorami placówek i ministrami edukacji włącznie, oraz przede wszystkim rodzice. Chociażby po to, by poszerzyć swój horyzont myślowy, i ruszyć w kierunku zmian (również myśleniowych) na swoim odcinku. Bardzo dziękuję za tę rozmowę ❤ Zostaję na dłużej 😉
Pana Marka mogę słuchać, kojący głos, który ma do powiedzenia tak wiele i tak mądrze, bardzo ładnym, przystępnym językiem. Rzadko się już słyszy taki sposób mówienia. Dziękuję
Bardzo cieszymy się, że podobał się! My również wynieśliśmy z niego sporo dla siebie. Trzeba przyznać, że Marek Kaczmarzyk ma niesamowitą wiedzę i potrafi trafiać w sedno. ;)
Super...tak ..wiedziałam to już i zastosowalam...u mojego obecnie 36 letniego syna...( A on u swoich uczniów to wdrażał.. mając swoje konkretne doświadczenia...z ruchem...ćwiczeniami...Jaki ich wychowawczyni p. Jola intuicyjnie pozwalała im na lekcjach na swobodne chodzenie...przemieszczanie...się w czasie lekcji❤...I zawsze mówiła o nich jako o najlepszych uczniach...I nigdy ich nie oceniala na forum...tzw.wywiadówkach)(zawsze indywidualnie.. omawiała z rodzicem bez zbędnych świadków) Od poczatku edukacji.. mojego syna miałam dostęp...do takiej wiedzy...I wiem że..bo to obserwowałam....jest b.pomocne w prawidłowym rozwoju dziecka...Jest taka ksiazka "Zmyślne ruchy" polecam...Mój syn jako nauczyciel j. Angielskiego ( korepetycje)...rozbudzał w swoich..uczniach po przez m. innymi ruch...I prace...zajęcia w ogrodzie.. niesamowite...efekty...I to u tych uczniów których język angielski na początku ..wcale nie interesował!!! ... a to zainteresowanie zmieniało się w czasie..I przekładało się na b.dobre wyniki w szkole ....choć syn nie kładł nacisku na uzyskiwane oceny w szkole...przez uczniów...❤
Genialna rozmowa! Dziękuję za nią. 🍀 Jestem zaznajomiona z pedagogiką waldorfską. Wiele z tego, o czym mówił Pan Marek pokrywa się z tym jaką wizję pedagogiki miał R. Steiner. W czasie mojej przygody z edukacją waldorfską i pracą w przedszkolu napisałam pracę na temat wpływu baśni na małe dzieci. I to prawda. To emocja z jaką czytamy czy opowiadamy dzieciom baśń jest decydująca w odbiorze tej baśni przez dziecko. Dziękuję za tę rozmowę. Jestem w trakcie podejmowania decyzji o zamianie szkoły na nie szkołę dla mojego 13 letniego syna. Informacje przedstawione w tej rozmowie rozjaśniają jeszcze bardziej wszystkie niewiadome. 😊 Serce już wie i czuje mocno i jest pewne decyzji, ale jak to u nas ludzi bywa…. umysł jeszcze musi sobie posłuchać dowodów i argumentów. Serdeczności 🍀 R.
To prawda, neurobiologia potwierdza dzisiaj to, co od dawna mówili innowatorzy edukacji, m.in. Steiner, Montessori, Neil czy Robinson. A jeśli chodzi o dowody i argumenty - na szczęście pojawia się ich coraz więcej.
Ciekawa rozmowa. Uważam, że ED ma swoje zalety zwłaszcza u dzieci źle odnajdujących się w "zwykłej" szkole, pozwala im dojrzeć emocjonalnie w zdrowych, wspierających warunkach. Jednak uważam, że celem powinno być doprowadzenie dziecka do dołączenia do tradycyjnej szkoły. No chyba, że ktoś jest dzieckiem miliardera i może sobie pozwolić na swobodne funkcjonowanie poza społeczeństwem, lub na jego obrzeżach, na komfortowe bycie "poza grupą". Mówicie Państwo, że szkoła narzuca wzorce myślenia i zachowania; jednak bycie w ED i obracanie się w towarzystwie innych osób z ED - bo często są to naturalni towarzysze - też narzuca pewien sposób postrzegania świata, wzorce zachowania. Kiedyś to dziecko musi wyjść do reszty świata i zetknąć się z innymi poglądami, wystawić się na konfrontację. Nie da się żyć w bańce. Moc szkoły polega na tym, że mamy tam wszystko: osoby z wszystkich struktur społecznych, osoby z różnych rodzin, osoby z różnymi poglądami i zachowaniami, dobro i zło, ciągłe wyzwania z tym związane, takie jak nauka empatii, szacunku do inności, tolerancji innych światopoglądów, ale też odpowiedzi na przemoc, złośliwości, obronę "swoich dóbr". To nas hartuje i uczy nas żyć w społeczeństwie. Byłam nauczycielką dzieci z ED i dzieci te owszem umiały więcej niż ich przeciętny rówieśnik, uczyły się efektywniej, ale były totalnie społecznie poza grupą, nie umiały dogadywać się z rówieśnikami, nie umiały znaleźć z nimi wspólnego języka, nie miały wspólnych doświadczeń. Funkcjonowały ciągle w ramach życia i światopoglądu rodziców. Pod tym kątem, uważam, że ED niestety zubaża dzieci. Nie da się mieć wszystkiego.... Dodatkowo myślę, że szkoła nie jest od wszystkeigo, rodzice są od dawania wsparcia, także emocjonalnego, zaangażowania w wychowanie, kreatywnej organizacji czasu - niekoniecznie z fajerwerkami, ale jednak zapewnienie ruchu, pomoc w odkryciu pasji, zdobywania pewności siebie i kompetencji poza szkołą. Mam wrażenie, że dzisiaj chcemy, żeby szkoła zastąpiła nam to wszystko, żebyśmy mieli jako rodzice "wolne" i wszystko załatwione. I my też musimy sobie powiedzieć, że dziecko ma prawo nie rozumieć, ma prawo nie wiedzieć, my jesteśmy od wsparcia i powiedzenia im, że nie muszą zawsze wszystkiego na 100% umieć. Nie tylko szkoła. Mam wrażenie, że dzisiaj dzieci, które mają wsparcie rodziców i są w zwykłej szkole, przedszkolu w ogóle nie pasuje do tego, co opisaliście. One dalej mają pasje, otwarty mózg, są kreatywne, radzą sobie z problemami, nie siedzą cały dzień przed TV. Ale są rodzice, że w wieku 2 lat posadzą dziecko przed tabletem i niestety to trwa, krzywdząc je na całe zycie. Tylko to zrobił rodzic, a nie szkola, szkoła z takim dzieckiem jednak musi sobie potem radzić.
Dzieci wrażliwe (czyli z wrodzoną wrażliwością układu nerwowego) niestety nie radzą sobie w szkole, jakkolwiek by tu nie zaklinać rzeczywistości. Próba dostosowania się przez takie dziecko do realiów szkoły odbywa się zawsze jego kosztem. System je po prostu rozjeżdża. Opisałaś dwie skrajności - nadopiekuńczość i zaborczość rodziców versus puszczanie dziecka samopas przez mamę i tatę przy jednoczesnym zrzucaniu odpowiedzialności za szkołę. A zwyczajne życie rozpina się gdzieś pomiędzy tymi dwoma biegunami, tylko zwyczajność rzadko kiedy przykuwa naszą uwagę.
Moi rodzice wspierali mnie w rozwoju - gdy zabierali ze szkoły ;-) To z tatą zwiedzałam Muzeum Techniki w Warszawie, a ze szkołą byłam tylko w Zamku Królewskim i w MC Donald. Kiedy Rodzic ma wspierać dziecko , gdy przychodzę o 17.00 i mam 7 sprawdzianów? Uczę dziecko w domu- kolegów ma w stadninie, na zajęciach plastycznych. Nie robię sprawdzianów , bo widzę z czym sobie radzi , a z czym mnie. Może się wyspać , zjeść śniadanie, a sylaby głoski robić w trakcie spaceru na mieście.
DZIECIĘCE TALENTY Szkoła jest ważna, ale kształtuje dzieci na zgodne z pewnym szablonem, przy czym pomija wybitne cechy, które po przodkach dostały one… dlatego szukaj talentów w dziecku i zadbaj, aby je rozwinęło, by było życia swego kowalem i przemieniło je arcydzieło.
Wspaniała ilość wied,y pokazanej prosto i na przykładach. 😃 A dla mnie coś czego się nie spodziewałam, czyli odniesienie do baśni. Oraz słowa czytelniczego. Dziękuję i pozdrawiam bajkowo 🧚
Bardzo nie lubiłam uczenia się regułek na pamięć, niestety większość nauczycieli tego wymagało. I u takich miałam słabe oceny. To było trudne, nieciekawe, i nie pamiętam już tych wkuwanych definicji, ale to co zrozumiałam, pamiętam do dziś. Fantastyczna audycja. Dziękuję
Kto pije i pali, ten nie ma robali 😅 A poważnie, to pasożyty pojawiają się w organizmie nie bez przyczyny i są bardziej skutkiem i objawem zanieczyszczenia i zakwaszenia. I to właśnie tymi przyczynami powinniśmy się zająć przede wszystkim, bo cóż z tego, że je pogonimy, skoro dalej warunki środowiskowe w organizmie będą im sprzyjające, więc prędzej czy później i tak się pojawią lub co gorsza, zanieczyszczenie organizmu będzie wciąż rosło, jeśli pacjent nie zmieni nawyków żywieniowych, a nie będzie już komu tego utylizować i organizm będzie wyniszczany tymi toksynami. Bez zmian dietetycznych odrobaczanie nie ma większego sensu, o ile nie ma zbyt dużego przerostu grzybów czy pasożytów, które już faktycznie wyrządzają szkody w organizmie. Tak samo jak np. Candida pomaga zmniejszać poziom cukru we krwi, żywiąc się nim i jest obecna generalnie w każdym organizmie żyjąc z nim w symbiozie i dopiero jej przerost staje się problematyczny, na co trzeba oczywiście reagować, ale jednocześnie należy wówczas wyregulować metabolizm cukrów przez poprawę nawyków żywieniowych. No i, jeśli już odrobaczać, to dobrze by były w miarę sprawne jelita, od których zalecam zaczynać oczyszczanie organizmu i generalnie układu eliminacyjnego (nerek, wątroby, płuc, skóry). 😊
Mam jeden problem z edukacją domową, kontakt z rówieśnikami. Na swoim przykładzie, moich dwóch przyjaciół poznałem w przedszkolu, dzisiaj traktuję ich jak rodzinę. Trzeba to jasno zaznaczyć, szkoła daje ogromną możliwość rozwijania relacji szeroko pojętych.
Mnie też najlepiej myśli się przy chodzeniu. I dopiero od dr. Kaczmarzyka dowiedziałem się, że to naturalne. Uważam, że to jest wiedza, która naprawdę powinna być uwzględniana w szkołach.
Ostatnie minuty dotyczą dorosłych również. Cały czas, nie tylko w dzieciństwie, powinniśmy mieć możliwość spojrzenia na świat z perspektywy innego człowieka, bo to nas rozwija. Na zasadzie "...a co ty o tym myślisz? "
Super rozmowa, wręcz powalająca, ale szkola to system- szkielet. Może trzeba zacząć zmiany od tego szkieletu, bo ciągle kręcimy się w kółko i trafiamy do punktu wyjścia?
Ten szkielet z całą pewnością wymaga zmiany. Wygląda na to, że jedyna szansa, by wywrzeć nacisk na zmiany tego szkieletu, to działanie od dołu. Jeśli coraz więcej z nas - rodziców i nauczycieli - będzie brało na siebie odpowiedzialność za edukację, jeśli będzie coraz więcej szkół alternatywnych, innowacyjnych i dzieci w edukacji domowej, to w pewnym momencie osiągniemy masę krytyczną. I wtedy szkielet będzie musiał się zmienić :)
Jezeli chodzi o matematyke i zdolnosci dzieci w tym temacie to nie jest tak ze u niektorych ta zdolnosc pojawia sie pozno... ona jest po prostu od poczatku tlumiona. Tu tez powinno pojawic sie sprecyzowanie tego czym jest zdolnosc matematyczna. Polecam wyklad Prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej - Dzieci matematycznie uzdolnione.
Najpierw należałoby wykształcić nauczycieli, robią wiecej zlego niz dobreg.Szkola to"przechowalnia"dla zakompleksionych nieudaczników ",przez lata slyszalam jak ciezko pracują i nie mają autorytetu,tak jakby on przysługiwał z urzędu.Marzylam o edukacji domowej dla mojego dziecka,z różnych względów bylo to niemożliwe. Sama wspominam szkoły dobrze,ale rzeczywiscie będąc osobą już z niemalym peselem to mam poczucie mnóstwa straconego czasu, który można bylo wykorzystać lepiej,wlasnie w okresiedzicinstwa czy wczesnej mlodosci.Jak słyszę o ramach programowych to mam ochotę krzyczeć.Ach to bardzo obszerny temat,szczesliwa jestem,ze nie musze przekraczac progu szkoly czy jako uczen czy rodzic.
Dziękujemy za ten komentarz. Myślę, że w szkołach jest też wielu świetnych nauczycieli, którzy pracują w tym zawodzie z powołania. Zgadzam się z tym, co całą swoją pracą głosił Ken Robinson - w szkołach cały system wymaga gruntownej zmiany, od korzeni.
Ja mam 2 synow 16miesiecy i 2 miesiace ( w planach jeszcze jedno dziecko) nie chce pis ic dzieci do szkoly w systemie pruskim ale obawiam sie o ich kontakty z rowiesnikami.... czy mozna poprosic o podkast w tym temacie?
Matematyka jest językiem opisowym. może nie językiem takim jak Angielski, Polski, Hiszpański. Ale językiem który swoimi formalizmami, umożliwia opisywanie niewidocznych dla oka i zmysłów relacji. Gdyby przykładowo Albert Einstein nie studiował ( nie chodzi o dyplomy tylko realne kompetencje przekazu informacji ), to nie był by wstanie swojego geniuszu wyrazić w swoich pracach zrozumiałych przynajmniej dla nielicznych. Przykładowo: Kot przed skokiem dokonuje w swym mózgu bardzo zaawansowanych obliczeń matematycznych których efektem jest precyzyjny skok w określonym przez niego kierunku. Matematyka jakiej potrzebujemy istnieje już od tysięcy lat w naturalnych sieciach neuronowych, my jedynie próbujemy tą matematykę sformalizować na język opisowy by móc go przemycić do swojej twórczości. Może to i dobrze że staramy się coś tworzyć, to jedyna droga do zrozumienia tego czym jesteśmy. Świadomości nie da się oglądać w lustrze, najpierw trzeba coś stworzyć by potem móc się w tym przejrzeć.
@@paprukas A co podajesz na wejściu danych do komputera analogowego ? Liczbę czy już konkretny wektor wyrażający daną wartość i kierunek ? Obliczenia można dokonywać krok po kroku lub jednocześnie przy użyciu gotowej już struktury logicznej. Przykładowo w komputerze cyfrowym : krok 1 konwersja wektora na liczbę i zwrot. krok 2 obliczenia. krok 3 konwersja liczy i zwrotu na wartość wektorową potrzebną do wysterowania mięśni. W komputerze analogowym: wartość wektorowa->sieć neuronowa->wartość wektorowa. W obu przypadkach jest potrzebna logika łącząca sygnały wejściowe z wyjściowym. Logikę można opisywać matematycznie lub algorytmicznie lub jedno i drugie. Po co mam czytać o analogowych komutatorach, skoro takie mogę budować na komparatorach, wzmacniaczach operacyjnych, tranzystorach, diodach i macierzach oporowych ? Logikę też można wykonywać opartą na sprężonym powietrzu, wodzie, itp ... Wykorzystując mechaniczne zaworki, dźwigienki, itp mechanizmy. Na trybikach też można ( pierwsze maszyny liczące ). A obliczenia jak to obliczenia można dokonywać krok po kroku, lub prawie jednocześnie za pośrednictwem sztywnej struktury logicznej. Nie mniej jednak trzeba je wykonać, by uzyskać zamierzony efekt. Ps. Zerknij przykładowo na suwak logarytmiczny to odpowiednik sztywnej struktury logicznej.
Sorry ,w szkole pracuje się na emocjach i z emocjami i wykorzystuje się je w trakcie podawania wiedzy i praktycznych zajęć. Skończyć z tą kalką. Przynajmniej ja i wielu jakich znam.
Mamy jeszcze przed sobą wiele do poznania i zrozumienia. Mam takie pytanie do speców od genetyki: Jakie jest prawdopodobieństwo narobienia szkód biologicznych, gdy próbuje się poprawiać naturalny system biologiczny grzebiąc w genach, a jakie jest prawdopodobieństwo że się coś poprawi ? To tak jakby chciało się naprawić Windowsa albo inny zaawansowany system operacyjny od strony liczb binarnych. Nauka to czy głupota ? Ps. Ja bym proponował uporządkować warunki środowiskowe, a z czasem geny się do tego ustabilizują. Niezbyt dobrze się kształtują wizje na przyszłość, kiedy w ciągu jednej dekady następuje plandemia potem wojna, a to wszystko jeszcze jest sterowane przez chimeryczną biurokracje oderwaną od rzeczywistości.
Nie do końca zgadzam się z tym uczeniem wybiórczym, bo dzisiejsza młodzież faktycznie nieraz absolutnie niczym nie interesuje się poza grami i wspólnym przebywaniu przy piwie czy innymi używkami. Potem rosną nam takie Jachiry, Zielińskie czy inni niedouczeni sejmowi durnie, którzy nie znają historii, geografii, ani nawet tego kto sprawuje władzę wykonawczą. Wygadują takie bzdury że aż wstyd. Niestety podstawy wiedzy powinno się opanować i zapamiętuje się też powtarzając materiał czyli przez odrabianie zadanych lekcji. Oczywiście są dzieci które nie są w stanie niczego zapamiętać na lekcji więc i zadania domowego nie odrobią. We wszystkim należy uwzględnić wrodzoną inteligencję i ciekawość. Szkoła tego nie daje bo jest za dużo dzieci i to w większości nie zainteresowanych nauką. Nauczyciel nie jest w stanie ogarnąć 0 dzieci, a jeszcze teraz dojdą ukraińskie dzieci. A wszystko mocno roszczeniowe - zwłaszcza rodzice, którzy niestety uczą pogardy do nauczyciela a nie szacunku. No i oczywiście dzieci nie chcą czytać żadnych książek nie mówiąc o lekturach.
By dostosować go do każdego, obniżając ewentualnie, o ile w ogóle tu takiego słowa użyć, bo póki co z chorych ambicji (zbyt wysoki poziom wobec konkretnego ucznia, a w systemie edukacji szkolnej najbardziej popularne) wychodzi ogrom niepowodzeń i demotywacji do pójścia chocby INDYWIDUALNYM poziomem a nie zaniżonym, dzięki czemu dzieci rozwijają się w PEŁNI a nie tylko gonią tych którzy mają inne predyspozycje nie możliwe na chwilę obecną na dany moment. O tym już dawno choćby nauczyczala Montessori❤
Kolejna pozycja w internecie która nie daje żadnej wiedzy, natomiast jest totalnym atakiem na europejską cywilizację na europejską kulturę od starożytności. Zmienianie naszego sposobu uczenia na afrykański spowoduje że spadniemy do poziomu Afryki. Jeżeli dokonaliśmy tylu wynalazków i technicznych i zbudowaliśmy społeczeństwo zbudowaliśmy uniwersytety to bądźmy dumni z naszej historii i z naszej współczesności Jak powstanie Europejczycy walczą o to żeby dostać się do Afryki tylko Afrykanie przyjeżdżają do Europy Weźmy to pod uwagę zanim przyswoimy sobie brednie kolejnego guru z tytułem naukowym.
A profesor mowi cos o uposledzeniu socjalnym dzieci trzymanych z daleka od innych dzieci ( nauczanie domowe) ? Czy pielegnujecie w nich poczucie wyzszosci nad plebsem ze szkol publicznych ? 😂
Dlaczego my mamy przejmować afrykański model wychowania? My traktujemy dziecko jako tabula rasa i kształtujemy je. Historia naszej cywilizacji która podbiła cały świat pokazała że nasz model wychowania jest lepszy. Oikofobia. Czy to jest drugie imię rozmówcy?
Może zbyt mocny komentarz ale ogólnie mam podobne przemyślenia. Nasz system edukacji wdraża ludzi do życia w cywilizacji wysokich technologii. Możemy ten system zamienić na taki system afrykański ale liczmy się z tym, że te wysokie technologie nie będą już takie wysokie.
41:00 Naprawdę afrykańskie metody nauczania mogą być dla nas jakimś wzorem? Pochodną edukacji jest poziom życia, a ten afrykański raczej nie powala. Materiał był dla mnie interesujący do tego momentu, ale tego kompletnie nie rozumiem.
28:53 Była mowa o wychowaniu dziecka, a nie metodach nauczania. A to właśnie wychowanie deycduje potem o relacjach spełcznych,. zdrowiu emocjonalnym, zdrowej rodzinie. No tu swiat zachodni zworem chyba nie może być ...
Bardzo dziękuję za świetnego gościa i bardzo dobrą rozmowę. Niech idzie w świat. Tak mało wiemy, my dorośli....... musimy się jeszcze dużo uczyć.
Bardzo cieszymy się, że spodobała się rozmowa! Działamy dalej, żeby te słowa niosły się dalej. ;)
Każda rozmowa z profesorem to wartość dodana. Dziękuję!
Zgadzamy się! Spróbujemy, żeby kolejne rozmowy również takie były. Pozdrawiamy ;)
@@element3165😊
Piękne, nauczmy się rozpakowywać te prezenty i cieszyć się nimi
bardzo serdecznie dziekuje,Pan Marek ma cudną pasje, którą wspaniale się dzieli.świetna wiedza,szczególnie,że rozumiem ją z całkiem innej perspektywy-wiedzy duchowej😳 zewnątrz wewnątrz ,wewnątrz na zewnątrz.bardzo dziękuje🙏
Dziękujemy za wysłuchanie rozmowy i podzielenie się z nami komentarzem. ;)
Jako były nauczyciel i rodzic nastolatki muszę skomentować: ten wywiad powinna obejrzeć każda osoba zajmująca się edukacją naszych dzieci, z dyrektorami placówek i ministrami edukacji włącznie, oraz przede wszystkim rodzice. Chociażby po to, by poszerzyć swój horyzont myślowy, i ruszyć w kierunku zmian (również myśleniowych) na swoim odcinku. Bardzo dziękuję za tę rozmowę ❤ Zostaję na dłużej 😉
Bardzo dziękujemy!
Poglądy i porady szanownego Pana są wręcz destrukcyjne dla edukacji naszych dzieci. Kto Pana tak ustawił?
@@MariaNowak-vq9moProszę rozwinąć swoją odpowiedź.
Bardzo ciekawa i merytoryczna rozmowa. Dziękuję.
Cieszymy się, że podobała się! :)
Pana Marka mogę słuchać, kojący głos, który ma do powiedzenia tak wiele i tak mądrze, bardzo ładnym, przystępnym językiem. Rzadko się już słyszy taki sposób mówienia. Dziękuję
Fantastyczny wywiad !! Genialne treści !! Pozostaję na dłużej ....
Dziękujemy!
Jestem zafascynowana panem Kaczmarzykiem. Wspaniały przekaz, wspaniała wiedza dla rodziców i nauczycieli.
Bardzo bardzo ciekawa rozmowa, czekam na kolejne odcinki podcastu :)
Bardzo cieszymy się i pracujemy nad kolejnymi odcinkami! ;)
Bardzo dobry odcinek
Bardzo cieszymy się, że podobał się! My również wynieśliśmy z niego sporo dla siebie. Trzeba przyznać, że Marek Kaczmarzyk ma niesamowitą wiedzę i potrafi trafiać w sedno. ;)
Niesamowita rozmowa. Dziękuję!
Uwielbiam Pana Marka, dziękujemy za zaproszenie Pana Profesora.
Super...tak ..wiedziałam to już i zastosowalam...u mojego obecnie 36 letniego syna...( A on u swoich uczniów to wdrażał.. mając swoje konkretne doświadczenia...z ruchem...ćwiczeniami...Jaki ich wychowawczyni p. Jola intuicyjnie pozwalała im na lekcjach na swobodne chodzenie...przemieszczanie...się w czasie lekcji❤...I zawsze mówiła o nich jako o najlepszych uczniach...I nigdy ich nie oceniala na forum...tzw.wywiadówkach)(zawsze indywidualnie.. omawiała z rodzicem bez zbędnych świadków) Od poczatku edukacji.. mojego syna miałam dostęp...do takiej wiedzy...I wiem że..bo to obserwowałam....jest b.pomocne w prawidłowym rozwoju dziecka...Jest taka ksiazka "Zmyślne ruchy" polecam...Mój syn jako nauczyciel j. Angielskiego ( korepetycje)...rozbudzał w swoich..uczniach po przez m. innymi ruch...I prace...zajęcia w ogrodzie.. niesamowite...efekty...I to u tych uczniów których język angielski na początku ..wcale nie interesował!!! ... a to zainteresowanie zmieniało się w czasie..I przekładało się na b.dobre wyniki w szkole ....choć syn nie kładł nacisku na uzyskiwane oceny w szkole...przez uczniów...❤
Genialna rozmowa!
Dziękuję za nią. 🍀
Jestem zaznajomiona z pedagogiką waldorfską. Wiele z tego, o czym mówił Pan Marek pokrywa się z tym jaką wizję pedagogiki miał R. Steiner.
W czasie mojej przygody z edukacją waldorfską i pracą w przedszkolu napisałam pracę na temat wpływu baśni na małe dzieci. I to prawda. To emocja z jaką czytamy czy opowiadamy dzieciom baśń jest decydująca w odbiorze tej baśni przez dziecko.
Dziękuję za tę rozmowę. Jestem w trakcie podejmowania decyzji o zamianie szkoły na nie szkołę dla mojego 13 letniego syna. Informacje przedstawione w tej rozmowie rozjaśniają jeszcze bardziej wszystkie niewiadome. 😊
Serce już wie i czuje mocno i jest pewne decyzji, ale jak to u nas ludzi bywa…. umysł jeszcze musi sobie posłuchać dowodów i argumentów.
Serdeczności 🍀
R.
To prawda, neurobiologia potwierdza dzisiaj to, co od dawna mówili innowatorzy edukacji, m.in. Steiner, Montessori, Neil czy Robinson. A jeśli chodzi o dowody i argumenty - na szczęście pojawia się ich coraz więcej.
@@element3165 🤗
*Rozmmowa pełna sprzeczności.*
Ciekawa rozmowa. Uważam, że ED ma swoje zalety zwłaszcza u dzieci źle odnajdujących się w "zwykłej" szkole, pozwala im dojrzeć emocjonalnie w zdrowych, wspierających warunkach. Jednak uważam, że celem powinno być doprowadzenie dziecka do dołączenia do tradycyjnej szkoły. No chyba, że ktoś jest dzieckiem miliardera i może sobie pozwolić na swobodne funkcjonowanie poza społeczeństwem, lub na jego obrzeżach, na komfortowe bycie "poza grupą". Mówicie Państwo, że szkoła narzuca wzorce myślenia i zachowania; jednak bycie w ED i obracanie się w towarzystwie innych osób z ED - bo często są to naturalni towarzysze - też narzuca pewien sposób postrzegania świata, wzorce zachowania. Kiedyś to dziecko musi wyjść do reszty świata i zetknąć się z innymi poglądami, wystawić się na konfrontację. Nie da się żyć w bańce. Moc szkoły polega na tym, że mamy tam wszystko: osoby z wszystkich struktur społecznych, osoby z różnych rodzin, osoby z różnymi poglądami i zachowaniami, dobro i zło, ciągłe wyzwania z tym związane, takie jak nauka empatii, szacunku do inności, tolerancji innych światopoglądów, ale też odpowiedzi na przemoc, złośliwości, obronę "swoich dóbr". To nas hartuje i uczy nas żyć w społeczeństwie. Byłam nauczycielką dzieci z ED i dzieci te owszem umiały więcej niż ich przeciętny rówieśnik, uczyły się efektywniej, ale były totalnie społecznie poza grupą, nie umiały dogadywać się z rówieśnikami, nie umiały znaleźć z nimi wspólnego języka, nie miały wspólnych doświadczeń. Funkcjonowały ciągle w ramach życia i światopoglądu rodziców. Pod tym kątem, uważam, że ED niestety zubaża dzieci. Nie da się mieć wszystkiego.... Dodatkowo myślę, że szkoła nie jest od wszystkeigo, rodzice są od dawania wsparcia, także emocjonalnego, zaangażowania w wychowanie, kreatywnej organizacji czasu - niekoniecznie z fajerwerkami, ale jednak zapewnienie ruchu, pomoc w odkryciu pasji, zdobywania pewności siebie i kompetencji poza szkołą. Mam wrażenie, że dzisiaj chcemy, żeby szkoła zastąpiła nam to wszystko, żebyśmy mieli jako rodzice "wolne" i wszystko załatwione. I my też musimy sobie powiedzieć, że dziecko ma prawo nie rozumieć, ma prawo nie wiedzieć, my jesteśmy od wsparcia i powiedzenia im, że nie muszą zawsze wszystkiego na 100% umieć. Nie tylko szkoła. Mam wrażenie, że dzisiaj dzieci, które mają wsparcie rodziców i są w zwykłej szkole, przedszkolu w ogóle nie pasuje do tego, co opisaliście. One dalej mają pasje, otwarty mózg, są kreatywne, radzą sobie z problemami, nie siedzą cały dzień przed TV. Ale są rodzice, że w wieku 2 lat posadzą dziecko przed tabletem i niestety to trwa, krzywdząc je na całe zycie. Tylko to zrobił rodzic, a nie szkola, szkoła z takim dzieckiem jednak musi sobie potem radzić.
Kompletna bzdura! Dzieco z ED dużo lepiej radzą sobie w spoleczrństwie. Trzeba takie dzieci najpierw wychować zeby wiedziec a nie fantazjować.
Dzieci wrażliwe (czyli z wrodzoną wrażliwością układu nerwowego) niestety nie radzą sobie w szkole, jakkolwiek by tu nie zaklinać rzeczywistości. Próba dostosowania się przez takie dziecko do realiów szkoły odbywa się zawsze jego kosztem. System je po prostu rozjeżdża.
Opisałaś dwie skrajności - nadopiekuńczość i zaborczość rodziców versus puszczanie dziecka samopas przez mamę i tatę przy jednoczesnym zrzucaniu odpowiedzialności za szkołę.
A zwyczajne życie rozpina się gdzieś pomiędzy tymi dwoma biegunami, tylko zwyczajność rzadko kiedy przykuwa naszą uwagę.
Moi rodzice wspierali mnie w rozwoju - gdy zabierali ze szkoły ;-) To z tatą zwiedzałam Muzeum Techniki w Warszawie, a ze szkołą byłam tylko w Zamku Królewskim i w MC Donald. Kiedy Rodzic ma wspierać dziecko , gdy przychodzę o 17.00 i mam 7 sprawdzianów? Uczę dziecko w domu- kolegów ma w stadninie, na zajęciach plastycznych. Nie robię sprawdzianów , bo widzę z czym sobie radzi , a z czym mnie. Może się wyspać , zjeść śniadanie, a sylaby głoski robić w trakcie spaceru na mieście.
Jest Pan niesamowity. Słucham już któryś wykład i uczę się tak wielu rzeczy. Jedne są już za mną a część przede mną. Dziękuję serdecznie 😊
Z przyjemnością wysłuchałam tej rozmowy❤
DZIECIĘCE TALENTY
Szkoła jest ważna, ale kształtuje
dzieci na zgodne z pewnym szablonem,
przy czym pomija wybitne cechy,
które po przodkach dostały one…
dlatego szukaj talentów w dziecku
i zadbaj, aby je rozwinęło,
by było życia swego kowalem
i przemieniło je arcydzieło.
Cudowna rozmowa, więcej takich ❤
Dziękujemy i postaramy się o więcej takich! ;)
Cudna rozmowa. Dziękuję.
Dziękujemy!
Świetny wywiad, dziękuję za niego!
Dziękujemy!
Wspaniała ilość wied,y pokazanej prosto i na przykładach. 😃 A dla mnie coś czego się nie spodziewałam, czyli odniesienie do baśni. Oraz słowa czytelniczego.
Dziękuję i pozdrawiam bajkowo 🧚
Bardzo dziękujemy ♥️
Dzięki, na prawdę wartościowy materiał! 🙂 Utwierdził mnie w tym co wiedziałem intuicyjnie i dał pełniejsze rozumienie tematu.
Bardzo dziękujemy!
Bardzo nie lubiłam uczenia się regułek na pamięć, niestety większość nauczycieli tego wymagało. I u takich miałam słabe oceny. To było trudne, nieciekawe, i nie pamiętam już tych wkuwanych definicji, ale to co zrozumiałam, pamiętam do dziś. Fantastyczna audycja. Dziękuję
Bardzo dziękujemy!
Dziękuję
❤❤❤❤ dziękujemy za te wspaniałe informacje
Dziękujemy za życzliwe słowa!
Ciekawy wywiad
Dziękujemy!
Świetny wykład. Dziękuję!
Dziękuję ❤
Kto pije i pali, ten nie ma robali 😅
A poważnie, to pasożyty pojawiają się w organizmie nie bez przyczyny i są bardziej skutkiem i objawem zanieczyszczenia i zakwaszenia. I to właśnie tymi przyczynami powinniśmy się zająć przede wszystkim, bo cóż z tego, że je pogonimy, skoro dalej warunki środowiskowe w organizmie będą im sprzyjające, więc prędzej czy później i tak się pojawią lub co gorsza, zanieczyszczenie organizmu będzie wciąż rosło, jeśli pacjent nie zmieni nawyków żywieniowych, a nie będzie już komu tego utylizować i organizm będzie wyniszczany tymi toksynami. Bez zmian dietetycznych odrobaczanie nie ma większego sensu, o ile nie ma zbyt dużego przerostu grzybów czy pasożytów, które już faktycznie wyrządzają szkody w organizmie. Tak samo jak np. Candida pomaga zmniejszać poziom cukru we krwi, żywiąc się nim i jest obecna generalnie w każdym organizmie żyjąc z nim w symbiozie i dopiero jej przerost staje się problematyczny, na co trzeba oczywiście reagować, ale jednocześnie należy wówczas wyregulować metabolizm cukrów przez poprawę nawyków żywieniowych. No i, jeśli już odrobaczać, to dobrze by były w miarę sprawne jelita, od których zalecam zaczynać oczyszczanie organizmu i generalnie układu eliminacyjnego (nerek, wątroby, płuc, skóry). 😊
Ciekawe! A metafora - dziecko jako prezent do rozpakowania, odkrycia - genialna
Zgadzamy się, genialna metafora!
Pana Profesora słowa są jak melodia ❤️❤️
... u Zenka Martyniuka.
Mam jeden problem z edukacją domową, kontakt z rówieśnikami. Na swoim przykładzie, moich dwóch przyjaciół poznałem w przedszkolu, dzisiaj traktuję ich jak rodzinę. Trzeba to jasno zaznaczyć, szkoła daje ogromną możliwość rozwijania relacji szeroko pojętych.
Niestety twierdzenie, że "szkoła daje ogromną możliwość rozwijania relacji" jest mocno wątpliwe. Profesor Kaczmarzyk mówi o tym więcej w tej rozmowie.
@@element3165 jesteś w stanie powiedzieć w której minucie tak mówi?
@@kamilbudda Jasne, to jest około 29 minuty
Nauka na siedząco to dla mnie męka. Najwięcej uczyłam się od ludzi- w gorach- idąc.
Mnie też najlepiej myśli się przy chodzeniu. I dopiero od dr. Kaczmarzyka dowiedziałem się, że to naturalne. Uważam, że to jest wiedza, która naprawdę powinna być uwzględniana w szkołach.
Ostatnie minuty dotyczą dorosłych również. Cały czas, nie tylko w dzieciństwie, powinniśmy mieć możliwość spojrzenia na świat z perspektywy innego człowieka, bo to nas rozwija.
Na zasadzie "...a co ty o tym myślisz? "
Zgadzam się z Panem jak najbardziej, tylko jak tą wioskę odnaleźć w duzych miastach?
To prawda, że jest trudniej. Wydaje się, że trzeba ją powoli wokół siebie budować...
Bardzo ciekawa rozmowa.
Dziękujemy!
Super rozmowa, wręcz powalająca, ale szkola to system- szkielet. Może trzeba zacząć zmiany od tego szkieletu, bo ciągle kręcimy się w kółko i trafiamy do punktu wyjścia?
Ten szkielet z całą pewnością wymaga zmiany. Wygląda na to, że jedyna szansa, by wywrzeć nacisk na zmiany tego szkieletu, to działanie od dołu. Jeśli coraz więcej z nas - rodziców i nauczycieli - będzie brało na siebie odpowiedzialność za edukację, jeśli będzie coraz więcej szkół alternatywnych, innowacyjnych i dzieci w edukacji domowej, to w pewnym momencie osiągniemy masę krytyczną. I wtedy szkielet będzie musiał się zmienić :)
WOOOW....!!
❤❤❤❤
mózg lubi, nowe , zdrowe ,( co do natury) szlaki neuronalne....
Jezeli chodzi o matematyke i zdolnosci dzieci w tym temacie to nie jest tak ze u niektorych ta zdolnosc pojawia sie pozno... ona jest po prostu od poczatku tlumiona. Tu tez powinno pojawic sie sprecyzowanie tego czym jest zdolnosc matematyczna. Polecam wyklad Prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej - Dzieci matematycznie uzdolnione.
Dziękujemy za komentarz i polecenie
Najpierw należałoby wykształcić nauczycieli, robią wiecej zlego niz dobreg.Szkola to"przechowalnia"dla zakompleksionych nieudaczników ",przez lata slyszalam jak ciezko pracują i nie mają autorytetu,tak jakby on przysługiwał z urzędu.Marzylam o edukacji domowej dla mojego dziecka,z różnych względów bylo to niemożliwe.
Sama wspominam szkoły dobrze,ale rzeczywiscie będąc osobą już z niemalym peselem to mam poczucie mnóstwa straconego czasu, który można bylo wykorzystać lepiej,wlasnie w okresiedzicinstwa czy wczesnej mlodosci.Jak słyszę o ramach programowych to mam ochotę krzyczeć.Ach to bardzo obszerny temat,szczesliwa jestem,ze nie musze przekraczac progu szkoly czy jako uczen czy rodzic.
Dziękujemy za ten komentarz. Myślę, że w szkołach jest też wielu świetnych nauczycieli, którzy pracują w tym zawodzie z powołania. Zgadzam się z tym, co całą swoją pracą głosił Ken Robinson - w szkołach cały system wymaga gruntownej zmiany, od korzeni.
Ja mam 2 synow 16miesiecy i 2 miesiace ( w planach jeszcze jedno dziecko) nie chce pis ic dzieci do szkoly w systemie pruskim ale obawiam sie o ich kontakty z rowiesnikami.... czy mozna poprosic o podkast w tym temacie?
Tak! Planujemy taki odcinek :)
Pan Marek jest super
Very goooood content
Matematyka jest językiem opisowym. może nie językiem takim jak Angielski, Polski, Hiszpański. Ale językiem który swoimi formalizmami, umożliwia opisywanie niewidocznych dla oka i zmysłów relacji. Gdyby przykładowo Albert Einstein nie studiował ( nie chodzi o dyplomy tylko realne kompetencje przekazu informacji ), to nie był by wstanie swojego geniuszu wyrazić w swoich pracach zrozumiałych przynajmniej dla nielicznych.
Przykładowo: Kot przed skokiem dokonuje w swym mózgu bardzo zaawansowanych obliczeń matematycznych których efektem jest precyzyjny skok w określonym przez niego kierunku. Matematyka jakiej potrzebujemy istnieje już od tysięcy lat w naturalnych sieciach neuronowych, my jedynie próbujemy tą matematykę sformalizować na język opisowy by móc go przemycić do swojej twórczości. Może to i dobrze że staramy się coś tworzyć, to jedyna droga do zrozumienia tego czym jesteśmy. Świadomości nie da się oglądać w lustrze, najpierw trzeba coś stworzyć by potem móc się w tym przejrzeć.
Kot przed skokiem dokonuje w swym mózgu bardzo zaawansowanych obliczeń matematycznych
Nie nie dokonuje. Poczytaj sobie o "komputerach analogowych"
@@paprukas A co podajesz na wejściu danych do komputera analogowego ? Liczbę czy już konkretny wektor wyrażający daną wartość i kierunek ?
Obliczenia można dokonywać krok po kroku lub jednocześnie przy użyciu gotowej już struktury logicznej.
Przykładowo w komputerze cyfrowym :
krok 1 konwersja wektora na liczbę i zwrot.
krok 2 obliczenia.
krok 3 konwersja liczy i zwrotu na wartość wektorową potrzebną do wysterowania mięśni.
W komputerze analogowym:
wartość wektorowa->sieć neuronowa->wartość wektorowa.
W obu przypadkach jest potrzebna logika łącząca sygnały wejściowe z wyjściowym.
Logikę można opisywać matematycznie lub algorytmicznie lub jedno i drugie.
Po co mam czytać o analogowych komutatorach, skoro takie mogę budować na komparatorach, wzmacniaczach operacyjnych, tranzystorach, diodach i macierzach oporowych ?
Logikę też można wykonywać opartą na sprężonym powietrzu, wodzie, itp ... Wykorzystując mechaniczne zaworki, dźwigienki, itp mechanizmy.
Na trybikach też można ( pierwsze maszyny liczące ).
A obliczenia jak to obliczenia można dokonywać krok po kroku, lub prawie jednocześnie za pośrednictwem sztywnej struktury logicznej. Nie mniej jednak trzeba je wykonać, by uzyskać zamierzony efekt.
Ps. Zerknij przykładowo na suwak logarytmiczny to odpowiednik sztywnej struktury logicznej.
Sorry ,w szkole pracuje się na emocjach i z emocjami i wykorzystuje się je w trakcie podawania wiedzy i praktycznych zajęć. Skończyć z tą kalką. Przynajmniej ja i wielu jakich znam.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Mamy jeszcze przed sobą wiele do poznania i zrozumienia. Mam takie pytanie do speców od genetyki:
Jakie jest prawdopodobieństwo narobienia szkód biologicznych, gdy próbuje się poprawiać naturalny system biologiczny grzebiąc w genach, a jakie jest prawdopodobieństwo że się coś poprawi ? To tak jakby chciało się naprawić Windowsa albo inny zaawansowany system operacyjny od strony liczb binarnych. Nauka to czy głupota ?
Ps. Ja bym proponował uporządkować warunki środowiskowe, a z czasem geny się do tego ustabilizują. Niezbyt dobrze się kształtują wizje na przyszłość, kiedy w ciągu jednej dekady następuje plandemia potem wojna, a to wszystko jeszcze jest sterowane przez chimeryczną biurokracje oderwaną od rzeczywistości.
Dziekuje za ten glos rozsadku. Tez mam takie przemyslenia.
16:23
17:04
...
❤
Nie do końca zgadzam się z tym uczeniem wybiórczym, bo dzisiejsza młodzież faktycznie nieraz absolutnie niczym nie interesuje się poza grami i wspólnym przebywaniu przy piwie czy innymi używkami. Potem rosną nam takie Jachiry, Zielińskie czy inni niedouczeni sejmowi durnie, którzy nie znają historii, geografii, ani nawet tego kto sprawuje władzę wykonawczą. Wygadują takie bzdury że aż wstyd. Niestety podstawy wiedzy powinno się opanować i zapamiętuje się też powtarzając materiał czyli przez odrabianie zadanych lekcji. Oczywiście są dzieci które nie są w stanie niczego zapamiętać na lekcji więc i zadania domowego nie odrobią. We wszystkim należy uwzględnić wrodzoną inteligencję i ciekawość. Szkoła tego nie daje bo jest za dużo dzieci i to w większości nie zainteresowanych nauką. Nauczyciel nie jest w stanie ogarnąć 0 dzieci, a jeszcze teraz dojdą ukraińskie dzieci. A wszystko mocno roszczeniowe - zwłaszcza rodzice, którzy niestety uczą pogardy do nauczyciela a nie szacunku. No i oczywiście dzieci nie chcą czytać żadnych książek nie mówiąc o lekturach.
Edukacja afrykańska, w wypadku polskich uniwersytetów, mogłaby być nawet jakimś postępem. lol
Propozycja neurobiologii to obnizyc poziom nauczania i dodtosować go do najsłabszych uczniów. Nie zgadzam się z tymi poglądami.
By dostosować go do każdego, obniżając ewentualnie, o ile w ogóle tu takiego słowa użyć, bo póki co z chorych ambicji (zbyt wysoki poziom wobec konkretnego ucznia, a w systemie edukacji szkolnej najbardziej popularne) wychodzi ogrom niepowodzeń i demotywacji do pójścia chocby INDYWIDUALNYM poziomem a nie zaniżonym, dzięki czemu dzieci rozwijają się w PEŁNI a nie tylko gonią tych którzy mają inne predyspozycje nie możliwe na chwilę obecną na dany moment. O tym już dawno choćby nauczyczala Montessori❤
To zupełnie nie jest propozycja neurobiologii.
@@element3165 ja to wiem, proszę to pisać do p. martajankiewcz. Pozdrawiam ☺️
Kolejna pozycja w internecie która nie daje żadnej wiedzy, natomiast jest totalnym atakiem na europejską cywilizację na europejską kulturę od starożytności. Zmienianie naszego sposobu uczenia na afrykański spowoduje że spadniemy do poziomu Afryki. Jeżeli dokonaliśmy tylu wynalazków i technicznych i zbudowaliśmy społeczeństwo zbudowaliśmy uniwersytety to bądźmy dumni z naszej historii i z naszej współczesności
Jak powstanie Europejczycy walczą o to żeby dostać się do Afryki tylko Afrykanie przyjeżdżają do Europy
Weźmy to pod uwagę zanim przyswoimy sobie brednie kolejnego guru z tytułem naukowym.
A profesor mowi cos o uposledzeniu socjalnym dzieci trzymanych z daleka od innych dzieci ( nauczanie domowe) ? Czy pielegnujecie w nich poczucie wyzszosci nad plebsem ze szkol publicznych ? 😂
Dokładnie! Uczę w szkole Montessori i niestety moi stacjonarni uczniowie mają poczucie wyższości a ci na edukacji domowej są lękliwi i wycofani :(
Poczucie wyższości może być pozytywne
Stłamszenie i upokarzanie przez nauczycieli publicznie wobec rówieśników jakie jest w zwykłych szkołach jest traumą na całe życie.
Dokładnie, a to tylko jeden z problemów.
Profesor nie mówi, ponieważ nie zna badań, które by takie zjawisko stwierdzało. Jeśli Pan/Pani zna, chętnie się dowiemy.
Dlaczego my mamy przejmować afrykański model wychowania? My traktujemy dziecko jako tabula rasa i kształtujemy je. Historia naszej cywilizacji która podbiła cały świat pokazała że nasz model wychowania jest lepszy. Oikofobia. Czy to jest drugie imię rozmówcy?
Może zbyt mocny komentarz ale ogólnie mam podobne przemyślenia. Nasz system edukacji wdraża ludzi do życia w cywilizacji wysokich technologii. Możemy ten system zamienić na taki system afrykański ale liczmy się z tym, że te wysokie technologie nie będą już takie wysokie.
Tabula rasa to pseudonauka. Mit który był już głęboko zakopany w epoce o której piszesz. Teraz wraca, wraz ze zmierzchem naszej cywilizacji.
To jest wykład dla wszystkich rodziców
Dziękujemy za ten komentarz!
41:00 Naprawdę afrykańskie metody nauczania mogą być dla nas jakimś wzorem? Pochodną edukacji jest poziom życia, a ten afrykański raczej nie powala. Materiał był dla mnie interesujący do tego momentu, ale tego kompletnie nie rozumiem.
28:53 Była mowa o wychowaniu dziecka, a nie metodach nauczania. A to właśnie wychowanie deycduje potem o relacjach spełcznych,. zdrowiu emocjonalnym, zdrowej rodzinie. No tu swiat zachodni zworem chyba nie może być ...
@@kij_w_mrowisko4015to może wzorem jest nasza słowiańska kultura.
Widzi rezultaty na ulicach Europy i nie są zachęcające.