Nie do końca, Wilamowice to tzw u mnie w rodzinie królestwo flamandzkie A sam język jest podobny do flamandzkiego 😊 Pozdrawiam z królestwa flamandzkiego! (wiem data :^)
@@kbicz5252 No właśnie bardziej niemiecki niż niderlandzki - owszem, legenda opowiada, że ludzie ci pochodzą z Flandrii, Holandii czy Fryzji, ale to tylko ludowa legenda, Tymoteusz Król mi pisał, że powstała jakoś z 200 lat temu. I może oni stąd pochodzą, ale język pochodzi z średniowysokoniemieckiego - czyli ze średniowiecznego stadia języka wysokoniemieckiego (wysokoniemiecki to ten niemiecki, który my dobrze znamy, Deutsch).
No właśnie tak średnio - owszem, legenda opowiada, że ludzie ci pochodzą z Flandrii, Holandii czy Fryzji, ale to tylko ludowa legenda, Tymoteusz Król mi pisał, że powstała jakoś z 200 lat temu. I może oni stąd pochodzą, ale język pochodzi z średniowysokoniemieckiego - czyli ze średniowiecznego stadia języka wysokoniemieckiego (wysokoniemiecki to ten niemiecki, który my dobrze znamy, Deutsch). I owszem, wilamowski wpływy flamandzkie mieć może, ale z flamandzkiej odmiany holenderskiego się nie wywodzi.
Co do volksdeutschów, to sądzę że znaczna część wilamowiczan mogła podpisać volkslistę. Robili to przecież nawet polacy, żeby poprawić swój byt liżąc dupę okupantowi, a nawet myślę że znaczna część mieszkańców z racji podobieństwa wilamowskiego do języka niemieckiego mogła być nie tylko biernymi volksdeutschami, a kolaborantami wierzącymi w Hitlera. Także tutaj bym nie bagatelizował tych doniesień sugerując, że była to nieprawda.
@@mikael1003 Jakie to ma znaczenie w kontekście tego, że nawet w mojej okolicy Polacy podpisywali listy, żeby ich nie wysiedlono czy żeby dostać dodatkowe przydziały żywności (masła, chleba)? Byli Polacy liżący dupę okupantowi i Wilamowiczanie którzy z racji podobieństwa tego języka do niemieckiego pewnie nawet robili to częściej.
@@mikael1003 Twierdzisz, że kolaboranci nie istnieli? Nawet jeśli ktoś podpisał listę tylko po to, żeby przeżyć lub dostać benefity to były osoby które tego nie robiły i przeżyły. Ocena ilości spożywanych kalorii jest niezwykle trudna, gdyż zmieniało się to w zależności od: okresu okupacji, miejsca zamieszkania(nawet miasto miało znaczenie, nie mówiąc już o jego przynależności do konkretnej jednostki administracyjnej), sytuacji w której znajdowała się konkretna osoba, umiejętność kombinowania i tak dalej i tak dalej. Także ciężko jest nam dzisiaj powiedzieć, te osoby dostawały tyle jedzenia więc podpisywały volkslistę, a same podobieństwo jednego języka do drugiego może do tego zachęcać, nie z powodu chęci przeżycia czy lepszego życia tylko nawet własnej inicjatywy. Nie mówię że tak było - naucz się czytać, ale mogło być, jest to logiczne.
@@p_o_ Obyś nigdy nie znalazł się realnie w takiej sytuacji, jak ci ludzie w czasie wojny (a czasy są coraz bardziej niespokojne), bo szczekać jak ratlerek o patriotyźmie każdy może, ale dopiero życie weryfikuje, kto jest kim, jak trzeba podejmować decyzje, gdy śmierć realnie zagląga w oczy, nie tylko samemu, ale całej rodzinie.
Ciekawy materiał :) dzięki Tobie dowiedziałam się, że jest takie miasto i kultura i język. Swoja droga brzmi mi on podobnie do niemieckiego.
Nie do końca, Wilamowice to tzw u mnie w rodzinie królestwo flamandzkie
A sam język jest podobny do flamandzkiego 😊
Pozdrawiam z królestwa flamandzkiego! (wiem data :^)
Bardzo ciekawy odcinek! Wyjątkowo cenię u ciebie zdolność wychwytywania takich historii i ciekawostek:) pozdrawiam
Kiedy czytałem sobie słownik wilamowskio-polski miałem wrażenie jakby ktoś robił sobie żarty z języka niemieckiego zapisując go w polski sposób.
Умница!!!)))
Удачи тебе в твоих научных путешествиях !!!)))
Welkom in Willemstad???🎻🎻🎻
Brzmi trochę jak niemiecki ale również też słyszę wpływy niderlandzkie/holenderskie.
bez niemieckiego dobrze myślisz.
@@kbicz5252 No właśnie bardziej niemiecki niż niderlandzki - owszem, legenda opowiada, że ludzie ci pochodzą z Flandrii, Holandii czy Fryzji, ale to tylko ludowa legenda, Tymoteusz Król mi pisał, że powstała jakoś z 200 lat temu. I może oni stąd pochodzą, ale język pochodzi z średniowysokoniemieckiego - czyli ze średniowiecznego stadia języka wysokoniemieckiego (wysokoniemiecki to ten niemiecki, który my dobrze znamy, Deutsch).
Ja tu mieszkam 🥰🥰
1:22 No i właśnie - Wilamowice to *Wymysoü,* nie _Wymysöu_ jak mówi znak - jest na nim literówka ;)
1:22 Typfout
Znam Michała Wiśniewskiego
Ja tam mieszkam
Gra do nauki wilamowskich słówek baltoslav.eu/hulnia/wym.php?mova=pl
Mieszkam tu
Dasz namiary na ten ostatni zespół łemkowski?
Kolega mówił, że ich język wywodzi się z flamandzkiego
prawda sam tam mieszkam
No właśnie tak średnio - owszem, legenda opowiada, że ludzie ci pochodzą z Flandrii, Holandii czy Fryzji, ale to tylko ludowa legenda, Tymoteusz Król mi pisał, że powstała jakoś z 200 lat temu. I może oni stąd pochodzą, ale język pochodzi z średniowysokoniemieckiego - czyli ze średniowiecznego stadia języka wysokoniemieckiego (wysokoniemiecki to ten niemiecki, który my dobrze znamy, Deutsch). I owszem, wilamowski wpływy flamandzkie mieć może, ale z flamandzkiej odmiany holenderskiego się nie wywodzi.
Najlepszy w wilamowskim jest der żuw :D
Kamizelka z Attack on Titan :P
właśnie to miałam napisać X'D
Co do volksdeutschów, to sądzę że znaczna część wilamowiczan mogła podpisać volkslistę. Robili to przecież nawet polacy, żeby poprawić swój byt liżąc dupę okupantowi, a nawet myślę że znaczna część mieszkańców z racji podobieństwa wilamowskiego do języka niemieckiego mogła być nie tylko biernymi volksdeutschami, a kolaborantami wierzącymi w Hitlera. Także tutaj bym nie bagatelizował tych doniesień sugerując, że była to nieprawda.
Jakieś źródła, czy tylko przupuszczenia ?
Tak, ale z tego co pamiętam, Wilamowianie nie chcieli podpisywać Volkslisty - może byli jacyś pojedynczy ludzie, ale no.
@@mikael1003 Jakie to ma znaczenie w kontekście tego, że nawet w mojej okolicy Polacy podpisywali listy, żeby ich nie wysiedlono czy żeby dostać dodatkowe przydziały żywności (masła, chleba)? Byli Polacy liżący dupę okupantowi i Wilamowiczanie którzy z racji podobieństwa tego języka do niemieckiego pewnie nawet robili to częściej.
@@mikael1003 Twierdzisz, że kolaboranci nie istnieli? Nawet jeśli ktoś podpisał listę tylko po to, żeby przeżyć lub dostać benefity to były osoby które tego nie robiły i przeżyły. Ocena ilości spożywanych kalorii jest niezwykle trudna, gdyż zmieniało się to w zależności od: okresu okupacji, miejsca zamieszkania(nawet miasto miało znaczenie, nie mówiąc już o jego przynależności do konkretnej jednostki administracyjnej), sytuacji w której znajdowała się konkretna osoba, umiejętność kombinowania i tak dalej i tak dalej. Także ciężko jest nam dzisiaj powiedzieć, te osoby dostawały tyle jedzenia więc podpisywały volkslistę, a same podobieństwo jednego języka do drugiego może do tego zachęcać, nie z powodu chęci przeżycia czy lepszego życia tylko nawet własnej inicjatywy. Nie mówię że tak było - naucz się czytać, ale mogło być, jest to logiczne.
@@p_o_
Obyś nigdy nie znalazł się realnie w takiej sytuacji, jak ci ludzie w czasie wojny (a czasy są coraz bardziej niespokojne), bo szczekać jak ratlerek o patriotyźmie każdy może, ale dopiero życie weryfikuje, kto jest kim, jak trzeba podejmować decyzje, gdy śmierć realnie zagląga w oczy, nie tylko samemu, ale całej rodzinie.
Ty jakbym ty mieszkał😂😅
Sejm uznal ze niema takiego jezyka
Idioci
A niech się...