ograniczylem socialmedia, nie mam tiktoka, insta, nie interesuja mnie juz jakies normy, co jest modne a co nie, kto ile ma kasy i w czym mieszka, ludzie nakrecaja sie zyciem innych a swoim zyciem nie potrafa zyc
Mam 30 lat. Jesli Ty masz 20-kilka to przeczytaj ten komentarz. Pracuję od 18 roku życia. Zawsze marzyłem o rodzinie, fajnym domu, nowym aucie. Na poczatku kariery zarabialem 2-3 tys zł. Sezonowo wyjeżdżałem do pracy jako spawacz i zarabialem w Niemczech 1700€. Spedzilem tam łącznie 2 lata. Kupilem za to E39. Nie odlozylem za duzo. W 2021 roku powiedzialem stop temu zawodowi i udalo mi się przebranżowić na elektryka. Robilem ludziom przeróbki instalacji w domach, później kupilem bus za pozyczone od mamy pieniądze i zakladalem fotowoltaike z ojcem. Troche zarobiłem, ale nie dużo bo mialem złą formę opodatkowania i wiekszość oddałem do skarbówki. Teraz wyjeżdzam do Holandii i mam tygodniówkę 1120€. Coś tam sobie zaczynam odkładać. Zmęczony już jestem trochę tym stresem po 3 latach działalności. Do końca roku przepracuję żeby oddać długi i bedę miał może 100tyś majątku. Mam 30 lat i uważam że to prawie nic. Chciałbym zbudować malutki domek. 1. Uczcie się oszczędzać pieniądze już od 18 roku życia, żebyście nie musieli gonić jak ja przez ostatnie kilka lat. 2. Znajdźcie stabilną pracę i nie wymagajcie od siebie zbyt dużo bo nie urodziliście się żeby zarabiać, tylko żeby przeżywać, doświadczać, cieszyć się każdą chwilą. 3.Jeśli umiesz oszczędzać to wystarczy Ci 6tys na rękę, jeszcze jak zamieszkasz z dziewczyną to razem bedziecie mieli więcej tak jak ja. 4. Nie zadłużajcie się na samochody i inne głupie rzeczy. 5. Nie musisz budować wystawnego domu za 700 tys. Systemem gospodarczym możesz wybudować domek 70m2. Rodzina Ci pomoże ile może. 6. Nie ścigaj się z ludźmi. Za 10 lat zrozumiesz, że nie obchodzisz nikogo. Nie staraj się być na siłę lepszym od innych. Rób to co jest bezpośrednio dobre dla Ciebie. 7. W życiu najpiękniejszy jest spokój.
6 tys na rękę . Ciekawe gdzie chyba za granicą bo w Polsce tyle to powyżej średniej krajowej netto . Nie wydawaj na auta i pierdoly . Cóż racja jednak człowiekowi brakuje tego czegoś żeby pokazać że się ma . Co do domu to akurat racja 70 m to dość zwłaszcza do sprzątania
Wszystko fajnie tylko ten punkt 3 trochę przesadzony. 6k na rękę i jeszcze dziewczyna to są rzeczy dla wielu będące poza zasięgiem. Mieć te dwie rzeczy to już jest spory sukces.
Jestem w wieku w którym mój umysł wciąż myśli, że mam 29 lat, mój humor sugeruje, że mam 12 lat, a moje ciało pyta mnie każdego rana czy już umarliśmy i jesteśmy w piekle.
Tu głównie chodzi o koszty życia, ja mam 28 lat a czuje się jak po 60tce. Wstaje, praca, dom, śpie żeby wyspać się do pracy, wstaje, praca, dom, śpie żeby wyspać się do pracy I tak w kółko, nie mogę pozwolić sobie na "smakowanie życia" i pojechać na wakacje, pójść do fajnej restauracji, iść do teatru czy na koncert czy na jakiś wyścig (jestem fanem motorsportu) bo liczy się każdy grosz. Nie mogę sobie na to pozwolić, a mieć gdzie mieszkać i jeść musisz, więc wpadłeś w limbo z którego nie można wyjść. Myślę że to właśnie powoduje uczucie starości u młodych ludzi, czujesz się jak dziadek, który po prostu już tylko czeka.
@@Goldros zostań fotografem motoryzacyjnym rób zdjęcia motosportowe żyj marzeniami polecam, na nic nie jest za późno tylko trzeba skupić się na jednej specyficznej drodze
Świetny materiał, bardzo potrzebny w dzisiejszych czasach. Mam 28 lat i zauważyłem, że pokolenie moich rodziców, mimo, że śledzi newsy (głównie z TV i nie chcą przyjąć do wiadomości, ile ich tam w "konia robią", niezależnie od stacji), to nie interesuje się problemami nowego, dorosłego pokolenia. Tłumaczyłem im te sprawy nie raz i zwykle spotykam się z wyparciem. Prześledziłem ich zarobki z lat 90 i ile zapłacili za budowę sporego domu (działka, itd) i porównałem z dzisiejszymi zarobkami i cenami. Okazało się, że mamy 3-4x razy droższe nieruchomości, do siły pieniądza, niż oni w latach 90. Tu już nie mogliby się nie zgodzić, bo użyłem kalkulatora GUS :) Choć oni za to mieli w kraju bezrobocie, wysoką przestępczość, itd.
Bardzo często, jak rozmawiam z ludźmi, którzy dzięki pomocy rodziców, systemu(darmowe mieszkanie za PRL) i takich, jak Twoi rodzice, co budowali domy w lepszych czasach widzę, że Ci ludzie mimo dużej ilości godzin spędzonej przed tv, radiem i przy swoich dorosłych dzieciach w ogóle nie rozumieją dzisiejszych problemów. Jak próbuje mojej matce wytłumaczyć (podczas rozwodu z moim ojcem babka kupiła jej mieszkanie, żeby tylko już wyprowadziła się od jej synka razem ze mną), która kompletnie nie rozumie mojej sytuacji. Jak tylko poruszam temat, ona kończy że mną rozmowę i się obraża, albo kończy rozmowę telefoniczną. Nigdy w życiu nie musiała pracować na własne lokum! Ale to nie pomogło jej w tym, żeby mi pomogła w dorosłym życiu, jakoś ruszyć.. Juz od studiów muszę walczyć o każdy najmniejszy grosz, żebym tylko mogła jakoś przeżyć i wpieprzam tony pieniędzy już od 12 lat w najem.. I nie. Nie moge u niej mieszkać, bo musiałam się wyprowadzić z małej miesciny, bo tam nie ma pracy..
@@tojatojatoja Dokładnie. Ja swoim rodzicom, po pewnym czasie i wielokrotnych rozmowach, w twarz powiedziałem, że zwyczajnie "zdziadzieli" i stali się tymi samymi "mentalnymi dziadami", co ich rodzice, kiedy oni byli młodzi. Wiem, że brzmi to jakbym nie okazywał szacunku, ale czasem właśnie takie ostre postawienie sprawy potrafi dopiero do nich dotrzeć, no i faktycznie teraz nieco bardziej słuchają, co ma się im do powiedzenia. Życzę Pani, żeby marzenie o własnym kącie się spełniło i pozdrawiam
Ten film jest dosłownie o mnie!!! Mam 27 lat, jestem skrajnie introwertyczną osobą, w dodatku z różnymi lękami, w tym przed ludźmi. Szczególnie przerażają mnie ludzie w wieku 15-25 lat. Mam wrażenie, że dzieli nas przepaść. Czuję się staro. Za tym rozwojem sztucznej inteligencji to już wgl nie nadążam. Nie gadam z nimi o niczym, nie zadaję pytań bo boję się wygłupić i że mnie wyśmieją, choć tych pytań miałabym sporo. Co więcej, przed obejrzeniem filmu myślałam że tylko ja się tak czuję zmęczona życiem i zagubiona!
Mam też 27 lat i jestem introwertykiem, ale chyba nie skrajnym. Jednak odczuwam lęk społeczny, szczególnie w kontaktach z płcią przeciwną. Myślę, że nigdy nie będę w związku, bo zawsze byłem samotny, nawet w domu. Jestem do tego przyzwyczajony. Jakiś rok temu próbowałem coś z tym zrobić. Odezwałem się do kilku przyjaciół z dzieciństwa, których straciłem, gdy się wyprowadzili. Niestety, nic z tego nie wyszło. Ale jakoś mentalny ciężar z tyłu głowy spad. Zacząłem szukać różnych form rozrywki, na przykład eventów, takich jak granie w planszówki z tłumaczeniem zasad co dwa tygodnie. W takich sytuacjach nawet nie trzeba zbyt dużo rozmawiać z ludźmi, żeby dobrze się bawić.
Jeśli o wyśmiewanie chodzi to wiem o czym mówisz. Mam znajomego w klasie ,który mam wrażenie ma tak niskie poczucie własnej wartości ,że każdą okazję jaką ma by kogoś wyśmiać to ją wykorzystuje i ma z tego największy fun. Myślę ,że jeśli ktoś się naśmiewa w dodatku z idiotycznych powodów jak na przykład zła odpowiedź przy tablicy czy potknięcie się na chodniku ,to należy takiej osobie jedynie współczuć gdyż jest naprawdę ograniczona duchowo i mentalnie. Także moja rada ,jeśli wiesz ,że to co robisz jest słuszne albo jakiś błąd który popełniłaś jest błachy a ktoś zaczyna się z Ciebie naśmiewać ,najlepszą metodą jest ignorancja i nie przejmowanie się tym. Wiem ,że brzmi to błaho ,ale jak się nad tym zastanowić to nie my mamy powody do smutku ,tylko ta osoba ,która próbuje podbudować sobie ego czyimś kosztem. Podsumowując jako również introwertyk ,życzę wszystkiego dobrego ,abyś prędzej czy później znalazła pokój w sercu i pokonała swoje lęki ku lepszej wersji siebie, pozdrawiam :)
Ja mam 29 lat i też jestem introwertyczką i z niską samooceną. Do młodych od 12 do 26 lat boję się zagadać. Pasje praktycznie porzuciłam, bo praktycznie nikt ich nie doceniał. Tak powinnam robić to co kocham i nie przejmować się tym co inni myślą. Lecz po prostu nie umiem. Czuję się beznadziejnie i staro. I też nie rozumiem tego całego rozwoju AI.
Mam 15 lat i z chęcią mogę na pytania podpowiadać😉. Nie ma się czego bać jestem tylko dzieciakiem(sorki jeśli to wybrzmi jakbym was wysmiewal, nie taki byl mój zamysł) ale ogólnie to też mam wrażenie że lekko odstaje od ogółu, nie posługuje się językiem charakterystycznym dla młodzieży itp.
@@WanderDragona co było Twoją pasją? Masz choc jedną osobę która docenia Twoją pasję? Jeśli tak to skup całą swoją hmm... uwagę na opinii tej osoby. Nawet jak Ci wszyscy będą mówić że Twoja pasja jest śmieszna, do kitu czy coś to wsłuchaj się w głos tylko tej jednej osoby która Ci mówi że to jest fajne i żebyś się rozwijała w tym kierunku
Mam niespełna dwudziestkę na karku i mój stosunek do życia polega na tym ,,co ma być to będzie". Nie mam wygórowanych wymagań finansowych ,nie ciągnie mnie sława czy życie ,,wygrywów" na Instagramie ,którego już od pół roku nie mam. Jestem o tyle szczęściarzem ,że mam mieszkanie ,kochającą rodzinę i grupkę przyjaciół ,czego chcieć więcej? Prosta ,bezstresowa praca jest tym czego potrzebuję ,nie mam parcia na zarabianie kokosów ,chcę jedynie mieć za co żyć (plus jak da radę trochę odłożyć na ewentualne wycieczki czy inne przyjemności). W życiu też pomaga mi to ,że jestem wierzący i odgórnie mam nałożony kodeks moralny i listę rzeczy ,na których mi zależy. Sprawia to ,że nie potrzebuję doszukiwać się sensu w swoim życiu ,nie potrzebuję tego i tego by być kimś. Najważniejsze jest życie w zgodzie ze swoją wiarą i samym sobą. Staram się nie przejmować tym na co nie mam wpływu ,chcę żyć tak by z każdym dniem być lepszą wersją siebie. Pozdrawiam :)
Słuszne podejście, co do pieniędzy to światu o to chodzi, abyście właśnie cały czas się skupiali na tym, co z tego że będziecie mieli te wszystkie przyjemne rzeczy jak życie ucieka? 😂 Trzeba żyć, pieniądze to dodatek, wszystko z umiarem.
Dzięki Twojej twórczości którą oglądam niemal od początku kanału, wszystkie te lata po 2019 były trudne, lecz były mniej nieznośne. Ograniczyłem social media, zacząłem dbać o zdrowie, dietę i edukację sięgając po interesujące tytuły książek. Będąc po 30tce czuję się tak dobrze jak nigdy wcześniej. Jestem Ci szalenie wdzięczny !
@@Saczka Zacząłem swoją przygodę od Jordana Petersona gdyż moja forma psychiczna była w nienajlepszym stanie, na tym zacząłem od nowa budować swoje fundamenty, zaliczyłem również seminarium w Manchester które odbyło się w dniu śmierci Królowej Elżbiety II, było bardzo poruszające i pozwoliło mi spojrzeć na świat z innej perspektywy. Następnie David Goggins z jego Can't Hurt Me, Peter Thiel - Zero To One, Dale Carnaegie - How To Win A Friends, odtąd moja biblioteka jedynie się powiększa, wszystko zależy od zainteresowań a że interesuje się wszystkim, mam najróżniejsze tytuły na półce. Z autorów Yuval Noah Harari, Napoleon Hill, Robert T. Kiyosaki, Cal Newport, Ryan Holiday i wiele wiele więcej.
@@Saczka Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
@@Saczka Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
Kurde. mam 46 lat. wychowałem się na grunge, a 2 tygodnie temu jakaś nastolatka probowała mnie uczyć co to Nirvana. I mówiła mi, że się nie znam. poczyłem się zarazem stary jak i młody.
Wiesz co, może to zabrzmieć dziwnie, ale wydaje mi się dość prawdopodobne, że młodzi ludzie mogą wiedzieć więcej o Nirvanie niż typowy 40-latek. Już tłumaczę. Po pierwsze w internecie pełno jest różnych społeczności. I te społeczności zdają się być baaardzo zapasjonowane (o ile nie fanatyczne, kto widział fana harrego pottera ten wie). Serio, w dzisiejszych czasach wydaje się być niedostatecznym by coś lubić, trzeba to wręcz uwielbiać (i przy okazji zdefiniować tym całą swoją osobowość). I tu wchodzi drugi powód - algorytmy. Jak tylko algorytm wyłapie, że spędzasz 2 sek dłużej na tiktokach o Nirvanie to cały twój feed będzie zalany klipami, ciekawostkami czy innymi materiałami. Nie trudno wtedy o sytuację, gdy nastolatki nieironicznie wiedzą więcej... ...albo po prostu spotkałeś typiarę co myślała, że wie lepiej, gdy nie wie, a ja tu analizuję niepotrzebnie.
@@slesh3752Mozesz misc wiedze w sense informacji, ale to nic nice znaczy. Widzisz on zyl w czasach gdy Nirvana tworzyla I czul o czym on I tworza, no zajmowali sie problememi tamtego swiata. Porownaj sobie co dzis tworza take zwani mlodzi muzycy. Dzisiaj problemem jest czy dzieci mama miec zadania domowe w szkole , czy maja byc pigulki "dzien po" itd. Widzis z analogiczna sytuacja jest chocby z II WS. Możesz mieć wiedzę ze wszystkich książek, ale nie przezyles tego co tamci ludzie. Nie jesteś w stanie zrozumieć co czuli itd. Dlatego wojny znowu wybuchają. Bo młodzi znany to co w kształcie, ale nie wiedza jaka to trauma. Żadne słowa tego nie opisza. Wiec moze i mieć wiedzę na temat zespołu i innych ciekawostek, ale nigdy nie żyla w tych czasach.
"Wcześniej się wyprowadzali" zawsze mnie rozpierdala to, A zawsze jak to słyszę mam przed oczami obraz rodziców i wujostwa, którzy PO ŚLUBIE ładne kilka lat mieszkali RAZEM Z RODZICAMI, może to kwestia że jestem za wchodu kraju a może że ze wsi, ale jakoś nie kojarzę żeby każdy z poprzedniego pokolenia mojej rodziny od tak mieszkał sam zaraz po 18
Też fakt. Ludzie może wcześniej stawali się dorośli, ale mieszkało się z rodzicami nawet będąc po ślubie i z dziećmi. Dopiero po jakimś czasie dostawało się mieszkanie
Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Czy mieszkając z rodzicami po ślubie było łatwiej finansowo? Zdecydowanie tak. Czy były z tym problemy? Zdecydowanie tak. Skąd te wszystkie stereotypy o teściowych? Mieszkając w jednym domu, starsze pokolenie miało duży wpływ na wychowanie dzieci. To nie była pomoc, jak to ładnie się teraz mówi, tylko czynny udział w wychowaniu. Młodzi ludzie albo żyli i robili to co chcieli rodzice, albo dochodziło do wiecznych spięć, bo babcia wiedziała lepiej jak wychować dziecko a matka młoda, niedoświadczona się nie znała. Teksty że jak mieszkasz w moim domu to są moje zasady też nie biorą się znikąd. Na sam wybór partnera czy partnerki rodzice też mieli dużo większy wpływ niż teraz. Nie wyobrażam sobie teraz żeby moi rodzice mieli dużo do powiedzenia w kwestii tego z kim się spotykam albo z kim planuje ślub. Każde czasy mają swoje problemy
@@jccuchvjvj Gorzej, jeśli mimo to, że zostajesz na gospodarce, to musisz tam funkcjonować na "starych" zasadach... Niezależnie od pokolenia, są ludzie, którzy są otwarci na inny punkt widzenia, a są też ludzie, którzy upierają się przy swoich racjach i próbują je narzucać innym. Każdy też potrzebuje swojej przestrzeni, gdzie będzie się czuł komfortowo, bez presji i będzie mógł bez przeszkód (czyt. czyjegoś weta) realizować swoje, często niewygórowane, ambicje. Niestety niektórzy starsi mają tendencję do kontrolowania, pouczania wg własnych, nierzadko nieadekwatnych do współczesności, zapatrywań. Podobnie w przypadku wspólnego mieszkania z rodzicami, jak w przypadku wspomnianego prowadzenia gospodarki na wsi
Mam 25 lat i ten filmik jest niesamowicie ciekawym doświadczeniem :D Czuje się troszkę "dualnie", bo docierają do mnie oba style contentu, chociaż troszkę przyjemniej ogląda mi się to, co jest w drugiej połowie filmu. Z drugiej strony, jestem tym człowiekiem na poważnym stanowisku, który ma dobrą pracę, zarabiam niesamowicie git pieniądze, ale mam wrażenie, że przez właśnie pandemię ominęło mnie bardzo dużo, co dyktuje w zasadzie całą moją przyszłość. Jestem introwertykiem, studia miałem zdalne, w zasadzie poza starą ekipą znajomych nie poznaje nowych ludzi. Boję się w przyszłości samotności, bo nie potrafię "podbić" to kobiet, tinder mnie brzydzi, niedługo będę się relokować za granicę i totalnie nie wiem co tam ze sobą zrobię xD Z drugiej strony widzę znajomych, którzy się żenią, zakładają rodziny itp. a ja siedzę hybrydowo w robocie, zrobię obiad, skoczę na siłkę i jest 22 i trzeba iść spać. Dzięki za filmik bo dzięki niemu przynajmniej wiem, że nie ja jeden jestem w takiej sytuacji, the more you know.
Jest wiele możliwości poznania osób w tym wieku. Sam mam 23. Przykładowo Erasmus jest dla osób do 26 roku życia. A jest wiele tematycznych wyjazdów i okazji do poznania młodych.
Można wiele w tym wieku. Ja z racji że pracuje zdalnie i robię wiele kursów na blabla poznałem koleżankę która mieszkała na stałe we francji pojechałem do niej na tydzień, a z tej znajomości zrodziły się jeszcze to kolejne wyjazdy. Okazało się że ona pracuje dla organizacji ktora zajmuje się projektami Erasmus i teraz jeżdżę do 3ch krajów w miesiącu poznając nowych znajomych.
Akurat dzisiaj nad ranem jak zasypiałem pomyślałem sobie "Zaraz mam 27 lat, do końca zostało mi jeszcze pewnie około 50 jak nic się po drodze nie odwali. K*rwa, ale mi się już nie chce, mam jeszcze 50 lat wytrzymać, a ja 26 ledwo wytrzymałem, gdzie z tych 26 pewnie około 10 lat i tak nie pamiętam, bo byłem bobasem. Nie dziwie się, że ludzie czasami mają ochotę się "wylogować" przecież ta myśl jest tak depresyjna, że wszystkiego się odechciewa"
Kurde, ja mam 37 lat i staram się caly czas dzialac, mam jeszcze tyle pomysłów, planów, marzeń które realizuje każdego dnia że nawet jakbym żył 100 lat to za mało. Znajdź sobie jakiś cel i dąż do niego, potem kolejny i kolejny... Ja tak robię od 20 lat i ciągle mi mało :)
@@Karoryfelzeberkowynakosciach Mam jakieś cele i do nich dążę, problem w tym że największego celu i tak nie zrealizuje, bo dostałem w gratisie od życia chorobę. Tylko wiesz, to już nudne jest. Chciałem zgubić wagę, zgubiłem 25kg w rok. Chciałem być silniejszy, to sobie trenuje i jestem coraz silniejszy. Chce zarobić trochę siana, to sobie w internecie kombinuje, ale koniec końców brakuje mi jakiegoś takiego ostatecznego celu. Brakuje mi puzzla, żeby dokończyć to układanie, mam niepełny obraz, a puzzla którego mi brakuje z rąk wytrąciło mi życie
mam prawie 29 lat i polecam izolować się od osób sprawiających presję społeczną. To moje życie i tylko ja decyduje co zrobię i kiedy. Rodzina w tym nie pomaga i żyje starym schematem z przed 40 lat. Najlepiej żyć swoim życiem i być szczęśliwym
Też jestem z rocznika 1995 i pozdrawiam. ;) Ja też niedawno słyszałem, że powinienem być taki i owaki, robić to czy tamto, ale tym ludziom, którzy to mówili nie da się przemówić, że to moje życie i moje decyzje.
Rocznik 95 pozdrawia, też pracuję nad sobą, staram ograniczać Internety, żyć po własnemu, więcej aktywizować i działać hobbistycznie, mimo tej całego bagna dookoła😅
Mam 34 lata i czuję, że przegrałem życie. Dzieciństwo to była jedna wielka plątanina nauki, obowiązków i przemocy domowej. Moja matka była alkoholiczką, biła mnie, poniżała, wyzywała, czego bym nie zaczął to ona zawsze mówiła, że są lepsi. Nie raz przez awantury musiałem spać w piwnicy, nie raz słyszałem "po co się urodziłeś" albo "zdechnij" Policja nie specjalnie się tym interesowała, nauczyciele byli zaniepokojeni tym jak zasłaniam rękami twarz gdy ktoś przechodzi ale matka w szkole się wyparła. Sąsiedzi mówili, że mi współczują i że muszę być silny. Po 18stce matka brała pożyczki na mój dowód. Nie byłem w stanie jej odmówić, potrafiłem sam się okaleczać i traktowałem to jako żart, tak mi zniszczyła psychikę. Dziś po terapii przeraża mnie to, że mając 15lat biłem się i śmiałem się z tego. No ale... matka zrobiła mi 20k długów, miałem komornika a mając 20lat byłem w kryzysie bezdomności przez pół roku. Nie miałem gdzie pójść, nie miałem znajomych, pracowałem przy torach a spałem w namiocie. Nie mogłem nawet do piwnicy wrócić. Później wynająłem jakiś pokój, zacząłem spłacać komornika, pamiętam że przez kilka miesięcy miałem problem ze spaniem pod kołdra, bo w namiocie miałem śpiwór i ubrania. Próbowałem swoich sił na studiach ale nie było mnie stać, musiałem płacić długi. Zawsze wszystko odkładałem razem z własnym zdrowiem, bo komornik był ważniejszy. Gdzieś tam trafiła się była, która po tym jak zerwałem z nią pisała o mnie pomówienia. Miałem sporo problemów przez to. Często się przeprowadzałem, zacząłem życie w Lublińcu, później była Legnica, Wrocław a teraz Toruń. Dopiero mając 29lat zacząłem żyć, kończyłem terapię, czułem się silniejszy, miałem spłacone długi. Teraz mam 34lata czuję się źle, bo ludzie w moim wieku mają znacznie więcej, ja nawet auta nie mam i nigdy nie miałem. Przez to że żyłem w patologi każdy myśli że pije, biorę różne substancje itd. A ja nigdy nic nie brałem, jestem wrażliwy, nie pije alkoholu (może dwa piwa na rok) wolę iść na siłownię lub do lasu niż na imprezę. Do 25r życia czułem się dzieckiem, myślałem w tamtym czasie że jak dorosnę to będę kimś. Na terapii terapeutka mówiła mi, że ten mechanizm mnie uratował przed skończeniem ze sobą. Tylko co mam z tego? Nic. Ciężko mi ogarnąć pracę, jedynie ze związkami jest ok, teraz od trzech lat jestem w cudownym związku. A tak? Czuję się stary, czuję że już jest za późno a całe życie minęło w sekundę.
Dzięki tobie uświadomiłem sobie jakim szczęściarzem jestem, że miałem normalnych rodziców, nadal mam. Nigdy nie powinniśmy oceniać nikogo bo nie wiemy przez co w życiu przechodził
I tak fajnie że znalazłeś kogoś, ja mam 32 lata, mam samochód, dużo dóbr materialnych, inwestycje, ostatnio kupiłem dom na kredyt 2%, ale zawsze byłem sam, jak bez własnego mieszkania chciałem znaleźć partnerkę to słyszałem że jestem "dzieciaczkiem na garnuszku mamusi" i dostawałem kosza za koszem jak się okazywało że mieszkam u rodziców dalej. No i trochę przykro mi z tego powodu, że u mnie tak to działa, że przy najmniejszej możliwej wadzie dziewczyny znikają. Zawsze znajdzie się we mnie coś w czym nie jestem perfekcyjny i zawsze okazuje się że to akurat deal breaker dla dziewczyny. W tym samym czasie widzę 18-latków w parach i nie mają tych problemów, po prostu się kochają i są ze sobą. Tymczasem ja aby mieć szanse musze już mieć życie wygrane, perfekcyjną sylwetkę, charyzmę, inwestycje, wielu znajomych, być dobry w łóżku, mieć status społeczny i setki innych rzeczy i zawsze czegoś braknie na końcu.
Kilka dni temu ukazały się ciekawe nadania w USA - okazało się, że rośnie liczba młodych ludzi, którzy juz nie kupują głupa-fonów, ale zaczęli używać zwyczajnych urządzeń typu stara Nokia. Spada podobno oglądalność socjalmediów, ludzie się budzą i zaczynają myśleć !
Tak czytam te komentarze i ze tak powiem w chuj smutne to wszystko, ludzie jesteśmy tu przecież tylko na chwile, po co się wszystkim zamartwiać i zabijać się dla jakieś lepszych butów czy coś bo jakiś bałwan z internetu takie ma przecież nie o to tutaj chodzi, ani o robotę ani o kasę ani o to co ktoś sobie o nas myśli. Serio nikomu już nie sprawia radości rozmowa z ludźmi i to ze jest wiosna i kwiatki pięknie kwitną ? Serio nie wiem czym tu się przejmować nie ta robota to inna, nie macie kasy bo cały czas żyjecie w energii niedostatku i to się tak wzajemnie napędza. Za jakiś czas się obudzicie i stwierdzicie ze życie przeleciało wam na narzekaniu i przeświadczeniu ze jest chujowo a to wszystko to jedna wielka zajebista przygoda i gierka tak na prawdę, pozdrawiam
Pominąłeś pewne ważne słowa z filmu czyli to, że kiedyś mówiło się "mieć czy być?", a teraz niestety bardzo często trzeba mieć, żeby wgl być i cieszyć się życiem. Jak młody człowiek ma cieszyć się życiem jeśli wie, że żyje na garnuszku rodziców/zarabia ledwo na wynajmowane mieszkanie? Nie daj Bóg dojdą problemy zdrowotne, człowiek nie będzie miał nawet za co się wyleczyć.
@@theashenone9703 nie prawda. Jeśli koszta wynajmu mieszkania są zbyt wysokie to wynajmij pokój, jeśli na pokój nie starcza to zbij się ze znajomymi na dwu- 3 osobowy pokój lub kawalerkę. Jeśli nie stać Cie na auto to je sprzedaj, zamiast lać tygodniowo po 200-300zł. Nawet zarabiając minimalna krajową można realnie odkładać pieniądze i rozwijać się. Problem jest taki, że ludziom pojebało się w głowach i "każdy zasługuje na pałac". Zamiast dochodzić etapami do wszystkiego i progressowac to łatwiej wejść na wyższy pułap z kredytem na mieszkanie( ewentualnie wynajmem mieszkania)i leasingiem na telefony i samochody a potem płakać, że jest się więźniem. Zasypywani śmieciowym kontentem, że budda właśnie kupuje auto za kilka mln, albo wersow robi paznokcie za 10k.
Nie wydaje na 'zbytki'. Nie mam nawet prawa jazdy, a co za tym idzie samochodu. Jedyne, czego pragnę i probuje odkładać ile mogę jednocześnie wynajmując mieszkanie to odkładać na mój własny dom, żeby mieć gdzie bezpiecznie spędzić starość. Bo kto staruszce wynajmie w przyszłości mieszkanie lub pokój?! Niestety nie mam rodziców, którzy pomogą mi z kupnem mieszkania. Nie moge mieszkać w rodzinnym mieszkaniu, bo jest one zbyt małe do ilości ludzi, którzy mieli by tam mieszkać i jest ono w małym mieście, w którym pracy nie ma... Sytuacja bez wyjścia.
Mordo , witamy świecie kapitalizmu i konsumpcjonizmu Jedyny sposób na leczenie To wyłączyć social media i powiedzieć jebać nieosiągalne normy społeczne
Z tymi zawodami to fakt. Jestem młoda, a pracowałam już chyba w 100 zawodach, czasem zmieniając pracę co kilka dni (przyczyną zmiany były zawsze złe warunki/toksyczne otoczenie) i kiedy rozmawiałam o tym ze starszą panią, co była jedynie nauczycielką przez kilkadziesiąt lat, to nie potrafiłyśmy się zrozumieć, jak można stale robić to samo/co chwilę coś innego.
To jest dobry przykład różnicy pokoleń. Człowiek młody jak mu nie odpowiada robota to mówi nara i idzie do innej, a człowiek stary, wychowany jeszcze w prlowskim/post-prlowskim systemie będzie się kisił całe życie w jednej gówno pracy i się cieszył, że w ogóle jest co robić.
Ja tam mam 23 lata i wiem, ze nic mnie w zyciu nie czeka. Nie mam zadnej pracy, wykształcenia, doswiadczenia. Nie mam znajomych, nie mam dziewczyny, a jedyną moją rodziną jest moja matka. Bardzo duzo jest takich dni kiedy chciałbym zdechnać po prostu, bo wiem ze nikogo nie interesuje. Czuje sie tylko jak niepotrzebny smiec.
Zgadza się, niby mówi się że pieniądze szczęścia nie dają ale gdyby nie one to nie mógłbyś zwiększyć swojego komfortu życia jak np kupno mieszkania czy spełnianie marzeń, ja mam 21 lat i też nie mam żadnych ambicji, jakieś jedno marzenie się znajdzie ale żeby je spełnić to potrzeba ogromnej ilości pieniędzy a już nie mówiąc o znalezeiniu pracy w mojej okolicy, nie raz jak widzę jak ludzie mający pieniądze chwalą się swoim zyciem że są na wakacjach że mają nowy dom czy samochód, wiele ludzi mówi że zdrowie jest najważniejsze, ale jak mam być zdrowy (choroby cielesne a nie umysłowe) skoro potrzeba do tego kasy którą żeby zdobyć musisz zasuwać dwa razy tyle, i moja matka mówi że życie jest piękne, nie nie jest bez kasy niestety nie jest 😞
Przyjmij życie jakie jest, ciesz się z małych rzeczy, przestań oczekiwać, zaakceptuj to jak jest i puść kontrole nad nim, zacznij medytować, naucz się wdzięczności, posiedź z sobą samym zapytaj siebie co bym chciał robić w tym życiu, kim jestem? Wyjdź do ludzi i zmień myślenie na swój temat. Zobaczysz, jak rzeczy będą działy się same.
Mam tak samo mam 21 lat i nic kompletnie w życiu nie zrobiłam, mieszkam z rodzicami a nasze relacje są jako takie, nie mam znajomych i całymi dniami tylko gram w gry, nie mam nawet jakiejkolwiek chęci na zmianę tej szarości, bo co mam robić.. nic nie lubie, nie mam hobby, leżę na łóżku i chce zniknąć
Znajdź sobie pasję ,hobby , cel .. pracy jest masę ! Musisz tylko wyjść ze swojej strefy komfortu . Poznasz wtedy nowych ludzi , nowe miłości . Zacznij od dzisiaj nie od jutra !
mam 17 lat a oglądanie początku tego filmu mi sprawiło taki dyskomfort nieopisany jakbym miał co najmniej 60 i najgorsze jest to że właśnie rozumiałem wszystko
Mam 27 lat. Żyłem w patologicznej rodzinie alkoholików, miałem ojca ćpuna. Już od 5 podstawówki musiałem udawać, że jestem dorosły, żeby jakoś przetrwać w tej gównianej rodzinie. W domu nie było pieniędzy, więc nie mogłem nigdzie wyjeżdżać. Nie miałem jakichś fajnych ciuchów, tylko chodziłem w tych samych przez lata, co doprowadzało do wyśmiewania mnie. Musiałem zrezygnować z dziecięcych spraw przez wzgląd na wstyd. Przestałem wychodzić,bawić się i ciągle siedziałem w domu, sprzątając, gotując. W wieku 17 lat zacząłem swoją pierwszą pracę i moje życie sprowadzało się do szkoły, pracy, snu, i tak w kółko. Skończyłem szkołę, zostałem bez znajomych, bez przyjaciół. Potem tylko praca, sen. Wyprowadziłem się jak miałem 21 lat myślałem, że coś się zmieni, że będę miał więcej czasu dla siebie, że zacznę odkładać na swój dom, ale nic z tego. Jedyne co mogę robić to dalej praca, sen, wynajmować kawalerkę, bo wynajmując pokój czułem się przytłoczony ludźmi z którymi mieszkałem. Ciągłe kłótnie, brak sprzątania, czułem się jak w starym domu. Nieważne ile mogę zapierdalać w pracy, wiem, że nigdy nie będę mógł sobie pozwolić na zakup własnego mieszkania. Nawet nie mówię o braniu kredytu i spłacaniu go przez kolejne lata, bo to kolejny stres, kolejne zobowiązanie. Straciłem całe dzieciństwo, całą młodość, a teraz, mając prawie 30 lat. Wciąż muszę udawać dorosłego chociaż mentalnie jestem jak jakiś 16 latek, który chciałby skorzystać z życia, ale nie może, bo musi pracować i zapierdalać na wynajem mieszkania a z drugiej strony psychicznie czuję się też jak jakiś 80 latek. Powoli mam dość i czuję, że psycha mi niedługo siądzie totalnie, zwłaszcza że już od 6 podstawówki mam wrażenie, że umrę w wieku 30 lat. Im starszy jestem, tym to przeczucie jest bliżej. A jedynie co słyszę to kurwa, że inni mają gorzej ode mnie, że nie mam na co narzekać, i żebym wziął się w garść. xD to życie jest po prostu zjebane więc nie dziwię się młodzieży, że również mają dośc i czują się staro.
Jest krypto. Poczytaj i zobacz czy zainteresuje cie temat kryptowalut, dla wielu ludzi to jedyna szansa na wskoczenie dwa poziomy wyżej. Trwa hossa i będą jeszcze okazje, ja sam w tym roku realnie wyciągnę jeszcze 500,1000,2000% zysku, choć to nic pewnego bo okazje aby stracic są cały czas, aby zarobić już nie, więc ewentualnie wypłacę to co mam. Ale fundamentem jest myśleć samodzielnie i szukać informacji na własną rękę. Jeśli zechcesz iść prostą drogą i zaczniesz szukać ciekawych twórców, którzy podpowiedzą ci na czym z 1000 zl zrobisz 100000 i ich posłuchasz, na 100% stracisz czas i pieniądze. To branża pełna oszustów i złodziejów w której kluczem jest bycie samotnym wilkiem i nie ufanie ludziom. Polecam poczytać, ale ostrzegam że z każdej strony będą chcieli cię wydymać
Pierdol wynajem ,kup sobie całosezonowy domek holenderski jeśli masz go gdzie postawić , to koszt rzędu 50-100 tys zł podepnij wodę , prąd kup sobię jakieś autko coupe i ciesz się spokojem życia w malutkim domku z dala od wszystkich problemów tego świata
Ja mam 13 lat i nie wiedziałem że tak mało ludzi w moim wieku ogląda ten kanał, trochę czasami się czuję że jestem o wiele starszy psychicznie i nawet niektórzy ludzie myślą że mam po 20 kilka lat przez to jak piszę i jak się zachowuje w grze i nie dziwię się im ponieważ jestem z nielicznych dzieci którzy w tym wieku naprawdę są mili i szanują ludzi oraz są poważni kiedy trzeba, w końcu całe życie spędziłem na patrzenie na świat i analizowanie go, więc jestem całkiem dobry w rozmawianiu z ludźmi. P.S Bardzo mi się podobała nazwa tego kanału "Kto czyta, nie błądzi" lecz jeśli nie przeszkadza mi nowa nazwa.
Mam 27 lat. Czuję się jakbym miał 20 lat. Tylko niestety w takim sensie, że nie wiem kiedy te 7 ostatnich lat minęło. Dosłownie nie wiem kiedy. Tylko praca dom praca dom praca dom. Od roku nie miałem wolnego. Ciekawych momentów w życiu po szkole miałem tyle że można policzyć na palcach jednej ręki. I były one krótkie... Sam sobie zgotowałem ten los, jestem uzależniony od gier, a w szczególności od poczucia, że za dużo tracę gdy nie gram. Że jest battlepass do wbicia, że to trzeba zrobić, że tamto trzeba zrobić. Na jedną grę wydałem już ponad 10 tysięcy złotych ale już mniejsza z pieniędzmi. To czasu najbardziej żałuję. Otwieram oczy, gram w to co zawsze, idę do tej samej pracy od 4 lat na 8 godzin, idę spać lub idę grać i tak w kółko. Dosłownie nic więcej. Brak dziewczyny, brak ochoty i pewności siebie, że jakąś bym znalazł bo się zaniedbałem. Przyzwyczaiłem się do swojej rutyny i nie jestem w stanie wyjść ze swojej strefy komfortu. Wiem że potrzebuję zmian, ale nie chcę mi się ich mieć. W tamtym roku poszedłem w dobrym kierunku bo kupiłem rower, który polubiłem. Zacząłem więcej wychodzić i się cieszyć życiem. Szkoda tylko że mimo wszytko mam tak, że jak wrócę z pracy to niczego mi się nie chce, a jak mam np druga czy trzecią zmianę to nie chce mi się męczyć przed pracą by później być ledwo żywy w pracy. I co tu dalej robić..... Najbardziej brakuje mi dziewczyny , ale mam tak niską samoocenę, że naprawdę nie wiem czy będę w stanie kogoś poznać
Jesteśmy na tym samym etapie mordo. Dosłownie tak samo u mnie to wygląda. Praca, gry, ostatnio rower też kupiłem. Jest jako tako. Wszystkiego dobrego życzę.
@KarolSliwinski_ Wierzę w Twoje przekonania, aczkolwiek sam się z nimi nigdy nie zbratam, ponieważ nie jestem wierzący :) Szanuję i cieszę się, że odnalazłeś sens. Muszę jeszcze poszukać.
hej:) moze pomyśl tak - czujesz, ze lepiej byloby gdybys nie byl sam, gdyby obok byla druga osoba ale boisz sie odrzucenia wiec uciekasz w gry. Zobacz, ze tutaj nawet nie dajesz pola do bycia poznanym przez inne osoby, sam stworzyles scenariusz w ktorym nie ma jak ktos Cie poznac. To nie tak, ze one Cie nie odrzucaja - to ty odrzuciles mozliwosc bycia poznany, Mityczna dziewczyna gdzies tam jest i czeka na czlowieka ktorym mozesz sie stac tylko pora zerwac z kompem i zaczac zyc! Wszystko moze sie wtedy stac :) Mowi juz narzeczona bylago uzaleznionego od kompa no lifa ;) Dlatego wiem, ze pod Wasza skorupką (i tylkiem przyklejonym do krzesla :D) moga byc fantastyczne osoby. powodzenia Tobie i innym osobom ktore utknely w takiej petli.
Jestem maturzystką, mam niedługo 20 lat i obecny świat mnie przeraża. Nieustanna presja, życie w niepokoju czy wynik z egzaminów będzie wystraczający aby dostać się na wymarzone studia, czy te studia będą miały sens z powodu zmieniającego się rynku pracy, czy będzie wolny akademik. Chce wkroczyć w ten świat ale gdy wracam do domu po korkach z przedmiotów maturalnych nie mam na nic siły. Moje pasje i marzenia giną po setkami książek, statystyk czy progonoz, czy aby to co robie ma jeszcze sens ? Może dlatego czuje się staro, bo każą mi biegnąć za czymś czego nie widze i czego się boje
A na co ci te studia? Skoro jesteś dziewczyną to lepiej wyjdziesz na znalezieniu sobie pracowitego chłopaka i np wspólnym wyjeździe do pracy za granicą. Będziesz szczęśliwsza i bogatsza. Ja po podejściu do technikum byłem tak przytłoczony ilością nauki że zmieniłem na zawodówkę i to była najlepsza decyzja w życiu
Niestety dziś trzeba MIEĆ żeby BYĆ. Jak jesteś biedny to ludzie Cię wypchną na margines. Życie skazane na nieszczęście. Chyba, że jest się zdolnym do życia w samotności na wynajmie pokoju to można jakoś nie wpaść w depresję.
zycie w samotnosci na wynajmnie przy niskich zarobkach jest malo realistycznym scenariuaszem. zwykle jest to zycie na wynajmie z 7 wspolokatorami w mieszkaniu z pokojami 3 m2 wiec 'problem' samotnosci rozwiazuje sie samoistnie
W covidzie zamienilismy młodość młodych ludzi na starość starych ludzi. Koniec koncow starzy i tak ludzie umarli przez nieudolny system zdrowia, a młodzi ludzie w gratisie stracili 3 lata młodości
@@bonduelle6932 No chyba że miał pecha akurat być w szkole średniej, polskie szkoły nie działały pełen rok, a kolejny to były ciągłe kwarantanny. Decydujące dla wielu lata gdy formuje się nowe przyjaźnie, imprezy, studniówka, beztroska - stracone. Może i nie uratowaliśmy starych, ale za to spieprzyliśmy życie młodym
@@Mar.Sanford ja właśnie chodziłem w tym czasie do szkoły średniej, możliwie że zdalnie lekcje trwały faktycznie rok już nie pamiętam, w każdym razie nie wpłynął ten okres destrukcyjnie na moje życie społeczne. Nie zauważyłem też tego wśród innych osób w mojej klasie. Fakt trochę męczyło już te zdalne nauczanie, ale po lekcjach normalnie spotykaliśmy się jak już było luźniej i przeżyliśmy ten okres całkiem normalne, nawet więcej w 2020 poznałem moja dziewczynę z którą jestem do teraz. Ogólnie uważam że niektórzy mają tendencję do wyolbrzymiania tego, tak jakby przez ten rok stali się innymi ludźmi i stracili skille społeczne. Przypominam że to tylko rok z życia ok 20 letnich osób biorąc pod uwagę że przerzyli okres covidowy będąc w liceum.
@@Mar.Sanford tak więc uważam za trochę niepoważne pisane że spieprzyliśmy życie młodemu pokoleniu gdzie okres covidowy to jest kropla w morzu ich życia
Ja nie wiem jak się czuję. Jak byłam bardzo młoda, to czułam się starsza, jak miałam lat 18 to się czułam na 15-16, a teraz jak mam prawie 23, to w sumie czuję się mniej więcej na tyle, ale z drugiej strony dopiero mając 20, 20-parę lat przeżywam te rzeczy, które inni przeżywają w wieku 13-16. Z trzeciej strony od jakichś 2-3 lat mam problemy z kręgosłupem. Dodatkowo mam wrażenie, że ludzie w moim wieku powinni mieć już przynajmniej partnera, już kij z dziećmi, mieszkaniem etc., ale chociaż partner. Ja miałam do tej pory jednego, bardzo krótko, i nie bardzo się zapowiada, żebym miała mieć nowego. Wizja wyprowadzenia się jest praktycznie nieistniejąca, bo żeby znaleźć pracę z której mogłabym się sama utrzymać to dosłownie musiałby się cud zdarzyć. Więc nie wiem, czuję się zawieszona w jakiejś dziwnej, osobnej czasoprzestrzeni, w której wszystko jest nie tak.
Ludzie są zestresowani nierozumieją dlaczego zostali zwolnieni z pracy. Okazuje się że zostają ośmieszeni i niesłusznie zwolnieni z pracy. Jak ktoś sprząta to dyrektor zaśmieca żeby pokazać jak pracownik nie umie sprzątać. Później szef narzeka że ma złych pracowników, ale sam sobie zawinił że nie będzie miał kto pracować.Tak szerzy się depresja.
Rozumiem to, niemniej jednak pocieszający jest nieco fakt, że powoli masz okazję bądź odwagę by przeżywać te rzeczy, które przeżyli 13-16 latkowie w twoim wieku. Jak to się mawia "lepiej późno, niż wcale". Z pewnością jest to przybijające, ma się wrażenie tego czasu, który przeciekł przez palce. Ja życzę Ci zdrówka, oby udało się rozwiązać problemy z kręgosłupem, a reszta może już jakoś pójdzie. W dzisiejszych czasach niestety mamy plagę FOMO, problem jest taki, że często jest to uzasadnione.
@@theashenone9703 Ja się bardzo, bardzo cieszę z tych przeżyć, naprawdę jestem za nie ogromnie wdzięczna, za nowych ludzi, których poznałam i doświadczenia, które mi zapewniają. Dzięki za życzliwe słowa :) Tobie również wszystkiego dobrego!
Już jako 13 latka czułam się stara, wszystko przez depresję którą pokonałam dopiero po 5 latach. Teraz jako 19 latka czuję się o wiele "młodziej" ale widzę skutki uboczne po tylu latach czucia pustki i zmęczenia. Lekarze mówili mi że za szybko "dorosłam" i nie da się już całkiem tego cofnąć :c
Niestety mam to samo. To okropne gdy jesteś mentalnie starszy niż twoi rówieśnicy, a do tego dochodzi jeszcze depresja. Oni o używkach, dziewczynach i wszystkim tym co młodzieżowe, a ty myślisz i przyszłości. Jaka praca, dobre oceny w szkole, jak kupię dom za 7000 za metr kwadratowy. Chore. Mam 18 lat a narzekam jak 40-latek. Ale tak samo jak ty, dojrzałem za szybko przez to, że ojciec zdradził matkę i "odszedł". Jako dziecko już musiałem być mężczyzną. To niby plus, bo myślę o efektywny i efektownym życiu a nie o tym jaki olejek wlać do e-papierosa, ale jednak odbiera mi młodość.
@@X-tR3j no ja mam 17 i totalnie nie rozumiem rówieśników, nie bawi mnie to wszystko co ich, mysle przeszlosciowo, rozwijam sie i jestem poważny. W grupce najbliższych potrafie się mocno powygłupiać ale to chwilowe. Mam inny sposób myślenia i inne wartości, nie interesują mnie już dramy internetowe czy coś, gadka klei mi się najbardziej gdy gadamy o czymś już poważnym ale myślę, że to na + potem wyjdzie a szkołę się przetrwa.
@@cyprisplay8136 zupełnie jakbyś opisał moją istotę. Ale tacy jak my, po ukończeniu szkoły sobie poradzimy bo już będziemy wiedzieli co od życia chcemy. Nie warto bawić się w bycie "normalnym" inaczej skończymy pod mostem w wieku 24 latach bez pracy.
@@X-tR3j to prawda, patrząc na niektórych będą naprawdę mieli ciężko bez znajomości coś osiągnąć. Ja też wiem co chce robić potencjalnie, w miarę sie rozwijam w tym kierunku ale nadmiar niepotrzebnego materialu z szkoły mnie trochę blokuje ale na pewno jak do moich ambicji i dobrego mindsetu dołożę więcej pracy to sie uda.
Mam 24 lata, a czuję się jak 80-latka. Dzięki lockdownom, dzięki polityce, na punkcie której Polacy mają obsesję, dzięki wojnom... I tak mi się marzy zostanie gwiazdą rocka (no, gram na gitarze, basie, perkusji itd.) i odbywanie tras koncertowych po świecie.
Mam też 24 i uważam że pandemia zabrała nam kontakty międzyludzkie. W tym czasie przy okazji skończyłem szkole średnią i od tego czasu z masy znajomych zostało mi dosłownie kilka osób... w dodatku ta presja na wszystko, czuję się dokładnie tak jak przedstawia to autor
Ja mam 26 lat i mam podobne odczucia. Nie wiem co się stało ze społeczeństwem w ostatnich latach, że tak się zmieniło. Szukam odpowiedzi w wielu źródłach, ale nie mogę tego pojąć. Dlaczego np. tak dużo osób nagle dostało obsesji na punkcie choćby właśnie tej polityki. Chorej obsesji trzeba dodać. Dlaczego społeczeństwo tak się spolaryzowało.
Sranie się o tego wirusa jakby te siedzenie w domu przez jakiś czas faktycznie coś zmieniło w życiu. Reszta argumentów też z dupy, jakie wojny xd? Polityka też zawsze była i będzie. Macie dosłownie najlepsze czasy jakie kiedykolwiek mogły być, to i tak dalej źle bo nie chcom dać pieniędzy za darmo hlip hlip
@@Pizdziakowiec Jakie najlepsze czasy? Cały czas straszą wojną z Putinem, AI ma zastąpić ludzi, a jak będzie nowy wirus, będą nowe restrykcje. Ciekawe, skąd Ci przyszło do głowy, że to najlepsze czasy?
Powiem tak - mam firmę jednoosobową, zacząłem robić na siebie gdzieś ponad półtorej roku temu, branża transportowa jeśli jest to ważne. Od momentu kiedy zacząłem robić "na siebie", od tego momentu zaczęły się tylko moje problemy finansowe, a co za tym idzie, mocno ucierpiała psychika. Jakby ktoś popatrzył z boku to wygląda jakbym pływał w maśle i mleku cały czas, zarabiał nie wiadomo ile i mógł rozrzucać pieniądze na lewo i prawo, bo przecież tyle tego mam. Nie jest tak, w żadnym wypadku. Mam mniej pieniędzy jak pracowałem u kogoś, nawet powoli popadam w długi, ciągłe wydatki związane z tą branżą, czyli rejestracja ciągnika coroczna (w Stanach tak jest), podatki drogowe, podatki paliwowe, do tego dochodzi paliwo, naprawy ciągnika (chociaż odpukać nie było ich tak dużo). Stres podczas jazdy, że jak coś się zepsuje to zbankrutuje, bo samo holowanie z drogi kosztuje więcej niż jestem w stanie zarobić z kursu. Przez ostatnie te właśnie półtora roku postarzałem się o może 10 lat. Aktualnie siedzę w domu od 4 miesięcy bo nie opłaca się jeździć swoim sprzętem, stawki są na tyle niskie, że koszt utrzymania tego jest większy niż to co płacą. U kogoś pracując może i zarabiałem mniej, ale miałem o wiele spokojniejsze życie. Też nie było dobrze psychicznie, ale taka wada tego typu pracy, jednak miałem o wiele więcej energii żeby cokolwiek zrobić, teraz nawet weekendów nie mam wolnych jak pracuję na swoim bo muszę z reguły coś "podrobić" przy ciągniku, bo coś się rozklekotało podczas tygodnia albo coś w tym stylu. Dlatego nie cierpię jak ludzie traktują ludzi którzy prowadzą własny biznes, myślą, że mają mnóstwo pieniędzy i są ludźmi sukcesu którzy uważają się za lepszych niż Ci którzy pracują o kogoś. Jest zupełnie odwrotnie, z reguły Ci którzy mają własny biznes zazdroszczą tym którzy pracują na kogoś że niczym się nie muszą martwić, zamykają drzwi za sobą i idą do domu. Tym co im się udało - gratuluje wytrwałości, ja niestety z tej barki chyba odbiję w najbliższym czasie, mam już dość...
Mam 31 lat, po studiach i w gówno pracy. Nie osiągnąłem niczego, nie mam domu, kredytu natomiast stary samochód i depresję oraz szereg lekkich chorób z nią zwązanej. Brak rodziny i dziewczyny. Też mnie to przeraża, że młodsi są ode mnie bogatsi. Chodzę na terapię o 8 lat i nie widzę skuteczności. Głównym sporem jest również kwestia finansowa terapii. Perspektywy na życie mam duże, a raczej miałem, elektronika, robotyka, programowanie ale sztuczna inteligencja przekreśliła moje ambicje do obojętności i nieplanowania własnego życia. Bez nadziei na lepsze jutro wegetuję.
Mam 28 lat i od 8 żyję w mieszkalnym kontenerze w Norwegii na firmie gdzie pracuję 😅 po pracy wychodzę na rybki/spacer lub gram w gry ze znajomymi. Czy czuję się że coś mnie omija i się starzeję? Absolutnie nie. Każde życie jest unikalne. Ty nie doświadczysz tego co ja, a ja tego co ty. Uważam, że są dwie najważniejsze zasady w życiu: nie porównywać się do innych i żyć w zgodzie z sobą 😊 Jeśli Ci to nie wychodzi to nie przejmuj się i próbuj. Ważne żeby się nie poddawać.
Ten materiał jednocześnie mnie szokuje i pociesza. Z jednej strony nie byłem świadom, że ten problem jest aż tak duży i dotyka tak dużej liczby osób, z drugiej cieszę się że nie jestem wyjątkiem.
mam 37 lat, dopiero od roku pracuję w miejscu i branży, która sprawia mi satysfakcję i daje finansowe bezpieczeństwo. poza pracą mam liczne hobby, rodzinę i garstkę pewnych przyjaciół. na nic nie jest za późno, ja odmieniłem swoje życie po 36 latach. to późno, ale nie za późno. pozdrawiam.
nie wróciłabym do szkoły nawet na 1 dzień... nie mogę uwierzyć, jak mocno nas okłamali, mówiąc, że to nasze "najlepsze lata". Całe dzieciństwo w strachu, bo skoro teraz jest tak chujowo i to niby jest "best of", to po co w ogóle iść dalej?
odnośnie stresu, aż mi się przypomina własna matka, której jak tłumaczyłem, że nastolatkowie też się stresują i mają depresję, to wyśmiewała mnie i mówiła, że bzdur uczą teraz na psychologii, bo tylko ona może się stresować i łykać prochy ba depresje jak ma 50 lat, a nie gówniarze co nic nie muszą... takie podejście wszystkich pokoleń, moje ma najgorzej, a ci młodsi to mają bajkę a nie realny brutalny świat, podczas gdy realnie to wszyscy żyjemy w tym samym szambie i wszyscy mamy tak samo źle ps: mam 30 lat i dalej chodzę w tej same parze nike wszędzie, a jak się znosi to kupuję nowe podobne i tyle
To bardzo proste i nie. Mam 31 lat. Czuję się jak wypalony 60 latek i niedojrzały 15 latek. Wychowywałem się w latach 90. Wtedy żyłem światem telewizji. Polska była wtedy w okresie transformacji. Oknem na świat był telewizor i popkultura amerykańska, głównie z lat 80. Oglądając amerykańskie filmy, seriale myślałem, ze jak będę nastolatkiem będę przeżywał renesans stworzenia najpiękniejszych wspomnień. Bazując na sielskich serialach amerykańskich z lat 80. Wtedy Polska podnosiła się po komunie, więc otoczenie nie miało za wiele do zaoferowania. Poza mieszkaniem dziadków, gdzie była sielska, przyjemna atmosfera. Gdy zacząłem dorastać musiałem porzucić marzenia o życiu jak z amerykańskich filmów. Subkultura dresiarzy i polskie szkoły nie miały nic wspólnego z high school, stołówkami z frytkami i szafkami na korytarzu . Kiedy poszedłem do gimnazjum/liceum zmieniła się moda. Czasy millenium bazujące na cybertechnologii futuryzmu odeszły w zapomnienie. Zwane inaczej y2k, cybercore, polecam wygoglować jak ktoś nie wie. Głowy ogolone na łyso zastąpiły grzywki rzucane na czoło. Umiałem się dostosować, ale czekałem na lepsze czasy. Wracając czasami o 17.00 do domu, ze szkoły, prace domowe, kartkówki, klasówki, zmęczenie, niedospanie powodowało, że uznałem, że lepsze dni dopiero nadejdą. Studia były takim czasem, ale ponieważ też pracowałem nie imprezowałem, nie jeździłem, uznałem, że mam czas, bo teraz presja na wykształcenie, doświadczenie w pracy do CV. Potem przyszedł covid. W czasie covidu miałem MNÓSTWO czasu, by w zaciszu domu wszystko nadrobić, przypomnieć sobie jeszcze raz rzeczy z dzieciństwa, poznać to co mi umknęło w czasie dorastania np gatunki muzyczne. Zainstalowałem tiktoka, wyrobiłem algorytm, poznałem wiele nisz, tiktok mi też pokazał życie pokolenia Z, z którym mam wiele wspólnego, bo pewne rzeczy odkryłem lata wcześniej zanim stały się modne, lub odkryto je na większą skalę. Np Zoomerzy noszą teraz szerokie spodnie, których bardzo pragnąłem a wszędzie wtedy były np rurki, których nienawidziłem. Moje życie znalazło się na pograniczu epok, które w dziwny sposób mnie dzieliły i dopełniały. Stałem się tym kim powinienem wcześniej, kiedy był na to czas. Poczułem się tak młodo, ze aż staro, wiedząc, że nie mam 17 lat. I mimo, ze 31 lat to młody wiek to czuję się staro, bo jednak dorosłość nie jest taka fajna i nie przez płacenie rachunków, podatków ect. Przez konwenanse, które dożywotnio ograniczają i usuwania w cień na rzecz młodszego pokolenia. Bo z 75 /80 lat życia człowieka ile ma sie przywileju bycia młodym? To przedział 15-25/30 lat. Wcześniej jesteś dzieckiem, potem już całe życie tylko dorosłym. A nie zawsze się człowiek wyrobi w czasie, by wszystko pzreżyć w adekwatnej chronologii życia. I potem zostaje np niedosyt, mentalna niedojrzałość łączona z poczuciem starości
Najlepsze co można zrobić w tych pokurwionych czasach w jakich żyjemy jest znalezienie drugiej połówki i wspólne wyłączenie się z tego pojebanego społeczeństwa opartego na wiecznym wyścigu szczurów i zastrzykach dopaminy z internetu.
@@marianpe5773 Nie do końca, uwierz mi jest milion osób które chętnie dokonały by z tobą takiego wyboru, trzeba tylko umieć dobrze szukać i nie bać się tego szukania! A no, i przede wszystkim wykluczyć z grona poszukiwanych wszelkie "modeleczki" i kobiety po których samej mowie i gestykulacji widzisz że marzeniem jest najdroższe ciuchy, ajfonik i facet z pięcioma firmami. Zauważyłem u wielu nieszczęśliwych znajomych niemogących znaleźć partnerki jeden podobny schemat, zawsze biją do jakiejś laski wstawiającej setki zdjęć na media społecznościowe, często zauważanej w gronie psiapsiułek, oraz na imprezach. A potem płaczą po zostaniu zlanym przez takie szpary bo przecież mogło być tak pięknie. Szukaj tego co jest tobie potrzebne, a nie tego z kim będzie fajnie się pokazać na ulicy przed znajomymi.
Ja sama złapałam Pana Boga za nogi w kwestii partnera. Wspaniały i bardzo inteligentny mężczyzna, żyjemy po swojemu, niestandardowo i nie dajemy się ugiąć pod presją społeczeństwa (wymuszanie rodzicielstwa/wystawnych ślubów). Pielęgnujemy swoje pasje i dzielimy się nimi ze sobą.
dzięki za twoje filmy. Ten pomógł mi, i na pewno nie tylko mi poczuć, że będzie dobrze. Dobre i sensowne rady, oraz porównanie do czasów komunizmu "skoro oni przetrwali to my też" dotarł do mnie :)
Jestem z rocznika 88. 35 lat...a czuję się obecnie - po zadbaniu o zdrowie - dużo młodziej, niż wcześniej. Wieczna gra w piłkę na boisku, Dragon Ball, Heroes of Might & Magic 3, Warcraft 3 + WoW, DOTA2 i inne rzeczy. Mam pewne spostrzeżenia. Obecnie postęp technologiczny jest gigantyczny, a biorąc pod uwagę jak super kiedyś była muzyka, filmy, gry, itd. to teraz powinno być jeszcze lepiej! A tutaj okazało się, że tendencja totalnie odwróciła się. W pewnym momencie, dajmy na to +/- roku 2010 zaczęto chyba w dużym stopniu odwracać trend robienia wartościowych rzeczy i ogólnie postępu dla ogłupiania ludzi. Przykłady: WoW w wersji WOTLK miał bardzo rozbudowane drzewka i ogólnie strategie. Trzeba było spędzać dużo czasu, aby mieć wartościowe przedmioty (choć i tak mniej, niż we wcześniejszych wersjach). Później było coraz większe upraszczanie gry i doszło do momentu, gdy co sekundę masz "za darmo, bez wysiłku" coś "super" i nie trzeba nic robić. w DOTA2 to samo. Gry strategiczne i w których się myśli typu HOMM3 odeszły w zapomnienie, upraszczanie gier. Gry zaczęły oferować grafikę...a ich poziom ogólnie spadł. Przestały być "skillowe". Dodatkowo kiedyś uczyło się chociaż w w nich angielskiego, a obecnie większość mając gotowe po polsku zostaje przy polskim języku. Muzyka? Przeróbki starych hitów + gnioty. Filmy? Promowanie politycznych i ideologicznych rzeczy, do tego humor opierający się na wulgaryzmach, chamstwie, pierdach oraz sexie. Nuda totalna. I robienie masówki. Chłam na wielką skalę tylko p oto, aby co sekundę podbijać dopaminę szajsem, cudo. Dragon Ball Z wyszedł bardzo dawno temu, a potrafił oddawać dynamizm w świetny sposób! Obecnie wszystkie bajki, filmy, itp. są robione tak jak w części tego materiału. Kamera jest przerzucana bardzo szybko, są nagłe duże zbliżenia, inne barwy, zmiany natężenia głosu/dźwięku, totalna niestabilność. Powoduje to skrajne przebodźcowanie i papkę z mózgu u dorosłego człowieka, a co ma powiedzieć małe dziecko oglądając taką bajkę, gdy mózg jeszcze nie ukształtował się w pełni... Do tego dodajmy całą chemię w żywności oraz wodzie. Cała chemia w kosmetykach, środkach czystości, itd. w tym różne substancje powodujące zmiany hormonalne u ludzi (dziewczynki używają kosmetyków i wtłaczają w siebie hormony, więc "są starsze szybciej"). Testosteron u chłopów od kilkudziesięciu lat zjeżdża, a plastik i cała reszta syfu właśnie temu pomaga imitując u człowieka hormony. Od wielu lat dodatkowo zaczęto totalnie niszczyć ludzką psychikę strachem, podziałami i atakami, a rok 2020r i kontynuacja tej "zabawy" jest wyraźna coraz bardziej. Kontynuacja strachu i totalnej niestabilności. Reasumując...tak ogromne huśtawki dopaminy (tego typu dynamizm w filmach ją na pewno podbija), hormonów (żeńskich + testosteron zjeżdża tylko w dół po równi pochyłej + kortyzol szybuje w kosmos), permanentny atak na wszystkie wartości chrześcijańskie/etyczne, degeneracja ludzi i ataki na ludzką psychikę od wielu lat... co tu dużo mówić, "Andrzej, to je**ie" :) Należy dbać o swoje zdrowie i korzystać z internetu tylko do edykacji i rozwoju, należy filtrować wszystko czym jesteśmy bombardowani. I paradoksalnie należy się sprzeciwić całemu temu '"postępowemu podejściu" i odrzucaniem wartości. Gdy człowiek odrzuci ten po***** świat, ucieknie na 2 tygodnie od cywilizacji robiąc w trakcie 2-3 tygodniową głodówkę leczniczą, to nagle obudzi się z tego matrixa. Nie oglądać wiadomości w internecie, zignorować wszystkie p***ndemie, wojny, politykę oraz następne rzeczy które nam szykują do zabawy po chorobie oraz wojnach. Głód na pewno będzie. Zabawne jest to, iż o ile cyberataki będą, to prawdopodobnie nie będzie... braku prądu oraz internetu. Pewnie nie będzie, bo oznaczałoby to, iż ludzi nie dałoby się bombardować tymi wszystkimi informacjami 24/7 i sterować :D więc najprawdopodobniej będą spadać wszystkie plagi egipskie i apokalipsa będzie za oknem, ale prąd i internet będzie, aby to relacjonować i aby każdemu można to wtłaczać i straszyć. Cóż za dziwny zbieg okoliczności! Ciekawe jak przerwać cały ten cyrk...osobiście po wieloletnich analizach wydaje mi się, iż może to przerwać głównie chrześcijaństwo (z akcentem na wartości, które niesie) oraz Polska (historia, którą znamy i niezłomność przodków. Prawdopodobnie dlatego jest to tak bardzo atakowane. Musi wyjść jakaś iskra z tych dwóch frontów, bo inaczej chyba ten świat po prostu stoczy się nieodwracalnie i w dodatku przy owacjach na stojąco, gdy wszyscy będą relację live oglądać w internecie.
Jednym zdaniem - witajcie w dorosłości. Tak właśnie wygląda dorosłość, mam 45 lat i słuchając tego przypominam sobie start w życie na przełomie millenium. NIE BYŁO LEPIEJ! Teraz, po tylu latach walki zawodowej, osobistej i zdrowotnej mogę powiedzieć o sobie że na wiele rzeczy jestem przygotowany bo zawsze będę walczył o coś lepszego. Wyłączcie insty, tiktoki i inne gówna. Używajcie neta jako narzędzia do rozwijania swoich zainteresowań a nie do patrzenia jak żyją inni, bo przez całe życie jeszcze się na takich napatrzycie. Nie myślcie co będziecie robić za 15 lat, bo liczy się to jak przeżyć najbliższy rok czy pół roku. I tyle, wprawa i doświadczenie przyjdą same.
Pozwólcie dobrzy ludzie że Dodam 2 grosze od siebie Jeśli nie macie wielkiego celu lub "planu" to nie patrzcie w przyszłość tylko cieszcie się z najbliższego datą wydarzenia którym się interesujecie (Wydanie nowej gry , nowe odcinki ulubionego serialu itd.) Takie coś pomaga w walce z depresją , bądź ciekawy jakie nowe wyzwania da ci życie, spodziewaj się najlepszego ale przygotuj się na najgorsze.
Powiem tak, mam 20 lat i czasem czuję się staro, ale nigdy nie sprawiało mi to dużych problemów, głównie dlatego, że mam w miarę ugruntowane przekonania co do fundamentalnych wartości życiowych i nie spędzam czasu na social mediach poza facebookiem i youtubem. Raz pomagałem z matematyką chłopakowi kilka lat młodszemu ode mnie, którego spotkałem na facebooku i "różnica pokoleń" była widoczna. Podśmiewał się trochę ze mnie że jestem boomerem, ale ogólnie byliśmy w stanie się dogadać. Największym problemem dla mnie jest tak naprawdę głębokie poczucie samotności i niezrozumienia - a to wynika z życia pomiędzy dwoma (lub nawet trzema) światami. Z jednej strony jestem raczej konserwatywny - od dziecka jestem związany z Kościołem - od pierwszej komunii jestem ministrantem, potem skończyłem szkołę organistowską, ale z powodu studiów nie gram regularnie na mszach. Jako dziecko lubiłem chodzić z babcią na nabożeństwa majowe i znałem jej wszystkie koleżanki. Zresztą do dziś mam z niektórymi z nich lepszy kontakt niż z niejednym kolegą z liceum XD Dodatkowo interesuję się historią i tradycja jest dla mnie bardzo ważna. Moi rodzice są liberałami na miarę lat 90tych, tzn. popierali zawsze tolerancyjność czy wolność, ale oczywiście bardzo daleko im do współczesnego lewactwa. Z drugiej strony za to przesiaduję na różnych grupkach facebookowych które są mocno zlewaczałe, a mam wrażenie że z czasem stają się jedynie coraz bardziej. Czasami zupełnie nie potrafię zrozumieć ludzi którzy tam siedzą, ale też ich spojrzenie na świat w pewnym stopniu na mnie wpływa. Z trzeciej z kolei strony jestem studentem polibudy (informatyka) i tam mam kolegów z jeszcze innym podejściem do życia. Wielu z nich jest ateistami i ma naukowo-ścisłe podejście do życia, mentalnie są jeszcze inni od obu grup które wymieniłem wcześniej. Z tego powodu nie czuję się w pełni zrozumiany przez nikogo. Gdy słucham kazania księdza w kościele jestem w stanie wytknąć mu w głowie nieścisłości logiczne w wypowiedzi, które może i są akceptowalne w kazaniach, ale na uczelni by nie przeszły. Z kolei z kolegami na uczelni też nie czuję się idealnie swobodnie, bo u nich z kolei widzę braki w tzw. kompetencjach miękkich i rozumieniu świata opartym na doświadczeniu życiowym, empatii i tradycji, a nie wyłącznie czystej logice. Z kolei poprzez przebywanie na lewicowych grupkach nie jestem w stanie sformułować jasnych poglądów politycznych, bo zawsze z tyłu głowy mam punkt widzenia tych ludzi. Kiedy z kolei widzę jak na tych grupkach niemal wszyscy popierają pomysły, które dla mnie są nie do pomyślenia, a ich logika jest dla mnie zupełnie niezrozumiała zaczynam się bać i radykalizować w poglądach. No, ale nawet w tej radykalizacji nie jestem w stanie wytrwać długo, bo moja wiara wyklucza nienawiść, więc zawsze ostatecznie przekonuję samego siebie że nie mogę myśleć w ten sposób o innych ludziach i że nienawiść nie prowadzi do niczego dobrego. I ten cykl się następnie powtarza co jakiś czas. Tak więc mimo że przebywam z wieloma różnymi osobami i raczej nie narzekam na brak towarzystwa, niemal zawsze czuję się samotnie, a w najlepszym razie czuję się niezrozumiany. Nie wiem w sumie po co to piszę, nie ma to dużego związku z tym materiałem. Wątpię w sumie żeby ktoś miał podobnie do mnie.
Mysle, ze czujesz sie niezrozumiany bo szukasz zrozumienia w grupach, ktorych glowna funkcja jest krytyka a nie zrozumienie. Proponuje poszukac w szczegolnosci poza grupami skoncentrowanymi na tematach wiążących sie z silnymi emocjami i pogladami doprowadzajacymi do szybkich konfliktow w razie odmiennosci jak religia, polityka, seksualnosc itp wszystkie grupy zwiazane z rozwojem hobby sa duzo bardziej wspierajace jako spolecznosc
@@HH-ki9wb Sporo się zmieniło odkąd pisałem ten komentarz. Ostatecznie porzuciłem Facebooka całkowicie i ewidentnie czuję się lepiej, ale i tak nie zmienia to faktu, że czuję się niezrozumiany. I tak, siedziałem tam w dużej mierze na grupkach tematycznych, ale nawet ich nie omijały spory światopoglądowe. Szkoda mi kilku z grupek, ale ogólnie nie żałuję tego, co zrobiłem.
Wydaje mi się, że najbardziej kluczowa kwestia, to jak postrzegamy starość? Bo jeżeli jest to dla kogoś coś negatywnego, no to ma przejebane tak naprawdę, bo z czasem nikt nie jest w stanie wygrać. Czy wszystko nie byłoby prostsze, gdyby starzenie się po prostu zaakceptować i cieszyć się nim? Czuć wdzięczność z tego powodu, że dożyło się tylu i tylu lat, podczas gdy inni mieli mniej szczęścia i już od jakiegoś czasu wąchają kwiatki od spodu? Najważniejsza jest odpowiednia perspektywa 😝
Jeśli starość sprowadza się do problemów ze sprawnością, bólu, chodzenia po lekarzach, nudy + samotności, bo trudniej być na bieżąco ze światem, a rówieśnicy zaczynają naturalnie odchodzić z tego świata, to ja nie chcę dożywać czegoś takiego. Wiem, że to co mówię jest krótkowzroczne, ale po prostu mnie to przeraża
oglądam twoje 2 kanały i poprostu chce że byś wiedział że widać tą jakość, możesz stworzyc material o doslownie tym samym temacie ale w innym formacie i w obu filmach bedzie zupelnie inna grupa wiekowa ciesze sie ze to zauwazyles i sie adaptujesz, nic nie poradzisz na to co zrobil tiktok wiec poprostu sie dostosowujesz super. praktykuj dalej z formatem masz statystki
Ludzie oczekują zbyt wiele od młodszego pokolenia. Powinniśmy dostosować oczekiwane wymagania do poprzeczki. Co zrobimy jeśli jako społeczeństwo postawimy poprzeczke zbyt wysoko...? Któżesz doskoczy jeśli przyspierzymy i postawimy zbyt wysoko....? Czy autentycznie nasze rządy i korporacje chcą abyśmy cierpieli psychicznie i fizycznie. ...? Ludzie niedajmy się sobą rządzić i zatrzymajmy to szalone koło pędu. Abyśmy mogli wreszcie odetchnąć pełnią piersią i uspokojć umysł.🍃🌾🌻🌺🌸🌱🌤.
Już ćwierćwiecze za pasem, pora kończyć, pora się kłaść, w szkole średniej też już się tak czułem ale przynajmniej wracałem do domu i grałem, czytałem etc... dziś po robocie to tylko spać mi się chce, leżę i patrzę w sufit
@@Pablo-xw9bs nie używam sociali praktycznie od 3 lat, robotę zmieniłem i jest ona "bardzo spokojna" tj nikt się po mnie nie wydziera i idzie wyżyć za marną wypłatę, poza robotą praktycznie nic nie robię albo słucham muzyki albo siedzę na ogródku patrząc w "pustkę" xD to raczej już coś pokroju anhedonii niżeli burnoutu czy przebodźcowania
Wydaje mi się, że to zależy generalnie od podejścia. Mam 34 lata i życie wcale nie traktowało mnie jakośłagodnie. Obecnie będąc kompletnie sama mam na głowie opiekę nad osobą z demencją, a od 10 lat praktycznie każdy swój grosz przeznaczam na spłatę nie swojego błędu, który odziedziczyłam w zamian za stratę rodzica, nie mając w rezultacie żadnych oszczędności. Do tego od dwóch lat siedzę w terapii, bo późno zdiagnozowane ADHD sprawiło,że musze naprawiać całe swoje życie i stawiać je od nowa, bo wcześniej było tylko pasmo porażek- zawalone studia, ciągłe problemy z pracami, jedna kariera zaprzepaszczona, bo wypalenie przez robienie 400% normy, a nie 'normy'. I jeszcze cała inna sterta problemów, potknięć i niepewności. Czy jestem zmęczona? W chuj Czy uważam, że absolutnie wszystko jest beznadziejne? Nie wręcz przeciwnie. Wiele rzeczy mija. Chujowa sytuacja, która jest teraz chujowa, za jakiś czas przestanie być chujowa. Hajs przyjdzie. Ważnym jest żeby było zdrowie, dach nad głową (nawet jak wynajmowany), co w garnku, rodzina i dobry set przyjaciół. Wtedy serio nawet najgorszy polityczny ustrój i największa inflacja są jakoś do przełknięcia. I zastopuję tu- mój dowód anegdotyczny nie oznacza, że ZAWSZE i KAŻDEMU może się tak dobrze dziać. Choroby i zaburzenia psychiczne, czy choroby fizyczne to coś co nawet najtwardszej osobie może odebrać szczęście, a samotność może przesłonić nawet najlepsze zaplecze i wsparcie otoczenia. A co do samego zdrowia fizycznego- niestety jak mamy być zdrowi jak już pomijając siedzący tryb życia- jak młodzi doroślimają byćzdrowi jak my od momentu kiedy wyskoczyliśmy z brzucha matki, byliśmy paszeni konserwantami i antybiotykami, któe gdyby nawet można, byłyby wpompowane z powietrze. A koncept wyglądy i 'niewyglądania na XYZ lat' bierze się z tego, że my po prostu nie umiemy ocenić jak powinien wyglądać ktoś w 'naszym wieku'- nasi rodzice w wieku 30-40 lat wyglądali jak przysłowiowe 'wujki' i 'ciotki', bo taka była moda wtedy. Natomiast nastolatki obecnie wyglądające na 10 lat więcej to znowu efekt panujących trendów, większej świadomości rynku i makijarzu (tak wśród panów też), które sąpaliwem dla naturalnej potrzeby nastolatka do 'wyglądania doroślej' (nie mylis proszę z obrzydliwym 'jesteś dojrzały/dojrzała jak na swój wiek) i przynależenia do grupy. A i na koniec dodam, że moją pracą jest marketing i social media, więc przebywam tu 24/7, więc to też trochę zaprzecza. Ale wczym mi pomaga? W tym, że widzę ile fantastycznych rzeczy dzieje się na świecie. Co natomiast jest chujowe, to fakt że inni ludzie próbują wmanipulować społeczeństwo w myślenie, że jest źle nastawiając nas na wieczny doomscrolling i przesłaniając nam bardzo spoko rzeczy. I do wszystkich nastolatków, któzy widzą jak ich koledzy otwierają piątą firmę- pieniądze dostajązwykle od rodziców, bo Ci muszą gdzieś zainwestować jakis kapitał (oby tylko), a wizerunek w necie jest skrzętnie rzeźbiony przez takie osoby jak ja. Beng, koniec bajki. Jeżeli miałabym zostawić jedną radę ludziom, któzy nie chcą się odcinać, bo np. czują się bezpieczniej w domu i w sieci, żeby być cały czas na bieżąco z tym co się dzieje- maksymalnie 3 rzetelne kanały informacyjne to jest to co jest wam potrzebne. Nic więcej.
@@arturczajka461 u mnie to jest Łukasz Bok i jego KiKŚ (on tylko podaje krótko i rzeczowo informacje i Miłosz Wiatrowski-Bujacz ze swoim kanałem. Nic więcej mi nie jest aktualnie potrzebne- nie wznieca niepotrzebnej paniki.
Jestem młoda, ale często łapię się na tym, że czuję się staro ze względu na niepełnosprawność ruchową. W dużym skrócie - mam farta, bo chodzę, ale nie ma dnia bez bólu, zmęczenia, naciągnięcia czy przeciążenia danej części ciała. Przy tym mam wrażenie, że wiele rzeczy mnie ominęło, zbyt szybko dorosłam. Póki co nie mogę pracować. Staram się podchodzić do swojej sytuacji z humorem (a przy okazji znaleźć sobie jakiś sposób na życie), ale bywa różnie. Czasami zbyt łatwo jest skupiać się na tym, co schorzenie mi zabiera, niż na tym, co jestem w stanie robić 😅
25 lat na karku. I mam wrażenie że nadążam za młodszymi pokoleniami. Np ten początkowy styl odcinka nie zrobił mi różnicy a nawet mi wszedł. Ale mimo wszystko dalej czuję się staro. Mam wrażenie jakby cały świat walił mi się za plecami i jeśli nie przyspiesze to zawali się razem ze mną. Ciągły stres, nerwy, ludzie do okoła. To wszystko sprawia że czasem działam na autopilocie. Całkowicie się wyłączam, zakładam słuchawki na uszy i albo pracuje, albo siedzę w domu. Imprezy już mi nie sprawiają przyjemności. Jedyne co sprawia mi frajdę to gry i spędzanie czasu z dziewczyną. A poza tym wszystkim czuję się cholernie nieszczęśliwy i bez życia. Jeśli to jest dorosłość, to proszę oddajcie mi dzieciństwo
@@opedix3738 tyle że ja mówię serio. Na imprezie byłem raz w życiu, koszmar. Alkoholu nie pije ( poza razem ) bo czuję wstręt i obrzydzenie do niego. Papierosy to samo, elektryki nigdy nie miałem zajawki. Jedyne co to to że jem bardzo dużo słodyczy 😜
@@mateusz8644 ja też nie piję alkoholu i dziwi mnie że większość ludzi ma podejście do życia że nie ma imprezy bez alkoholu. Niech każdy imprezuje jak uważa wtedy to nie jest koszmar tylko nawet fajna zabawa. To wcale nie jest tak że musisz ten alkohol jak jedziesz na imprezę.
@@supergracz2985 zależy. Ja jestem mega introwertykiem, kiedyś to nawet bym powiedział że aspołecznym. Szczerze mówiąc przytłacza mnie godzinne spotkanie z przyjacielem którego znam 7 lat. A co dopiero obcy ludzie. Znajomych też mam na palcach jednej ręki bo wolę samotność. Dla mnie rozrywką jest muzyka, książki. W wakacje może z 15 godzin spędziłem z osobami innymi niż domownicy i czułem się z tym super
Mam 18 lat i zgadzam się z argumentem wyluzuj. Bo taka jest prawda, przez większość mojego nastoletniego życia spędziłem na staraniu się o jak najlepsze oceny i na udowadnianiu że jestem lepszy i takie pierdoły. Tak naprawdę dopiero teraz zorientowałem się że nigdy nie wyszedłem z przyjaciółmi nawet żeby zagrać w RPG, albo wogóle na jakie kolwiek wyjście, bo spinałem się żeby zdać test na 6 jutro, no i po co? Jak nawet liceum nie jest brane pod uwagę tak bardzo, to na co mi to było? No właśnie na nic. Więc pamiętajcie żeby wyluzować trochę, bo życie jest jak książka, nawet najkrótszy moment może nas rozśmieszyć, zmartwić, zainteresować, rozgniewać czy przestraszyć. To są takie momenty które dają ci wspomnienia na lata nawet. Nie zmarnujcie tego. ❤ Z całego serca, od kogoś w internecie
ja do siebie nie mam aż tak wielkich wymagań żeby mieć 2 samochody itp. (może dlatego że nie żyję w szybkiej warszawie a w spokojnej wsi na mazurach) ja mam plan taki: pójść na studia dziennikarskie i pracować jako dziennikarz, kupić DUŻĄ działkę rolną (a jeśli będę pracował zdalnie z warszawskimi zarobkami to będę tutej jak milioner bo wszystko i ziemia jest tańsze) wykopię staw, zarybie, postawie płot, zalesię (w sensie las posadzę) gdzie sobie posadzę różne fajne drzewa może też owocowe i lisy mi jagód obszczywać nie będą, od zalesionych terenów sie nie płaci podatku od nieruchomości a od stawów bardzo mały, postawie mały domek (może drewniany) taki żeby nie trzeba było mieć za dużo pozwoleń na budowe i będę sobie żył jak pączek w maśle bo: mam własny las mam własny staw gdzie mogę ryb do woli łowić, kupię sobie grzybnie to też grzyby mieć będę, będę miał własny dom (budowa nie jest tak droga jak kupienie nowego domu w warszawie, można się zmieścić poniżej 300k), ogródek, zarobki warszawskie no żyć nie umierać. co prawda osiągne to już grubo po czterdziestce może i po 50 ale bedę miał fajną emeryture 4:30 u nas jest spora różnica cenowa bo większość osób zarabia najniższą krajową i żyje a jak ktoś tu ma warszawskie zarobki (np. 10k 12k. a nawet 6k czy 7k) to już mu jest dużo łatwiej i jak się postara to (oczywiście na kredyt) zbuduje sobie dom a może nawet zrobi rodzinę a i tak mu łatwiej będzie niż z naszymi normalnymi zarobkami
Wzór plan, ja to myślałem aby kupić działkę nad jeziorem dość sporo zrobić z dwa domki pod turystykę, kurki pole borówek i jeszcze jakieś krówki aby mieć swoją ekologiczna wołowinę plus do tego jakieś kajaki na wypożyczenie oraz zrobić myśliwego takie prawdziwe ranczo gdzie będę sobie królem i panem.
2019/2020 był moim pierwszym rokiem studiów. Wiecie jak to mówili, studia to najlepszy okres w życiu młodego-dorosłego człowieka, balety, nowi znajomi, dziewczyny, troszkę nauki (huehue), wolność. Byłem bardzo podekscytowany zważywszy na to, że szkoły jako instytucji nie cierpiałem, towarzystwo szkolne jakoś nigdy mi nie pasowało. Ogólnie dla mnie koszmar- od 8 do 15 byleby przeżyć, potem zmęczenie to uderzyć w kimę- boom 18, potem jakotaka nauka jak trzeba i siedzenie do 2 w nocy przy elektronice. Kompletnie nie miałem siły na jakieś zmiany. Także studia brzmiały dobrze- zrobiłem chyba formę życia w tamtym okresie, starałem się od początku nawiązywać kontakty i w sumie wszystko nieźle szło... tak z pół roku aż do do końca 2 lub początku 3 roku bo koledze Covidowi chciało się przyjść. Wszystko pozamykane- studia, siłka , kursy taneczne itd. A więc jestem w otchłani raz jeszcze. No, ale trzeba walczyć, dopinam swój licencjat (bo zrobiłem rok przerwy) w czerwcu, lecę na magisterkę, w międzyczasie siłownia i taniec i może tym razem się uda :D [:(] Pozdrawiam rocznik 99/00- ale się nam dostało xd
Mam 19 i bardzo tesknie za czasami gdy miałem ok. 15 lat, bo zycie bylo pozbawione stresu, oczekiwań innych wobec mnie i miałem czas na co chciałem. Nie pamietam nawet dobrze tych czasow, wiec moze dlatego je trocę idealizuje. Stres zeżarł mi pamięć.
Dlaczego MŁODZI ludzie czują się STARZY? Dlatego, że media (instagram, tiktok, facebook, pornografia itp.) wciskają ludziom do głowy "idealne bogate życie, pełne seksualnej różnorodności", po czym ten obraz konfrontują ze swoim życiem, no i dochodzą do wniosku, że ich życie nie wygląda tak "fajnie" jak to przestawiają w mediach społecznościowych, a oni chcieliby żeby tak wyglądało.
Gdy miałam 16-20 kilka lat czułam się o wiele bardziej dorosła od wielu (nie wszystkich) rówieśników. Teraz mam prawie 46 lat i słowo daję, że wreszcie mogę być sobą. Osiągnęłam *ten* moment. Rok temu zaczęłam pomagać przy pracy z dziećmi i jeszcze bardziej widzę, ile dziecka, naturalności w sobie posiadam. Cieszę się jak to dziecko! 😊 Nie strach pomyśleć, co będzie - o ile będę żyła - za 10 lat. 🫠
Oglądając film i czytając komentarze czuję ogromną satysfakcję oraz dumę z pojętych przez siebie decyzji!!! Średnio co kilka miesięcy zmieniam kraj lub wyspę na ktorej prwcuje (obecnie Kanary) i niezmiernie cieszę się ze nie jestem częścią trgo co dziś nazywany "modne" bądź "wymagane". Nawet zarabiając najniższą hiszpańską jedtem w stanie mieć wszystko co chcę oraz odłożyć co miesiąc okolo 90% wynagrodzenia na wszelki wypadek. Trzymajcie sie cieplo, powodzenia w wywcigu szczurków i dalej zadowalajcie innuch tylko nie siebie. Ps w przyszłym tygodniu kończę 28 lat 😅
Jak nie masz celu to skup się na rodzinie i bliskich. Na sobie też. Świat może wydawać się szary, więc zacznij kolorować wszystko to co możesz. Staraj się kochać i pomagać jak tylko możesz. Zostaw po sobie "dobry ślad", by następne pokolenia też mogły iść dobrą drogą. Powodzonka, bo wymaga to wiele siły, czasu i poświęceń.
Mam 23 i tylko w lipcu po raz pierwszy w życiu zostałam normalnie zdiagnozowana. Borderline, PTSD i zaburzenie depresyjnie-łękowe. Tyle przeżyłam w swoim życiu i czuję sie niby mam już po 60-70. A najgorzej jest to słychać od lekarzy, że nigdy nie będę całkiem zdrowa. "Nie możemy Pani wyleczyć na 100%, możemy tylko nauczyć jak z tym żyć".
Widzę to po sobie i po moich bliskich, dziewczyna wciąż mnie naciska na to zeby planowac przyszłość bo jak to mówi "nie mamy czasu, musimy coś już zaplanować" Wyprowadzka do dużego miasta, kariera itd coś czego zawsze chciałem a teraz chcę tylko spokojnego życia gdzieś na odludziu. Mam dopiero 20 lat, niedlugo kończę szkołę uważam że mam jeszcze duzo czasu a przez to wszystko czuje niesamowitą presję czasu jakbym za 5 lat miał umrzec.
Mam 18 lat, za chwilę piszę maturę i czuję się, jakbym miał iść na emeryturę. Jestem z drugiego rocznika, który szedł do siódmej i ósmej klasy. To znaczy, że koniec podstawówki i początek liceum spędziłem zamknięty w domu. Do tego walka z depresją, za późno zdiagnozowanym aspergerem i nauka w prywatnej szkole, olimpiady (finalista z filozofii już w pierwszej klasie, co oznacza przerobienie czteroletniego materiału w rok), rozszerzenia, kursy. Te wszystkie czynniki sprawiają, że mimowolnie łapię się na myśleniu, iż po tej maturze może zasłużę w końcu na wieczny spokój - jakby to był koniec mojego życia, jakbym zrobił i osiągnął już wszystko...
W maju skończę 26 lat i też od zawsze czułem się staro. Może przez to, że miałem beznadziejne dzieciństwo w biedzie i od 12 roku życia już żyć mi się nie chciało. Zawsze czułem, że mam mniej energii do działania niż moi rówieśnicy. Ale odkąd zacząłem na siebie zarabiać i egzystuję w godnych warunkach jestem dużo mniej depresyjny. Zatem dla mnie nie jest tak, że "kiedyś to było". Już się nie martwię, że stary chleje i nie zarabia, i że znowu odetną nam prąd. A mama już mnie nie wysyła do ciotki z prośbą o pożyczenia 50zł na jedzenie.
Tymaczasem ja: skonczylem w marcu 30 lat, w 2016 roku wyemigrowałem z Polski do Berlina, co roku ten sam schemat, czyli dobre imprezy, czas ze znajomymi, zawody milosne w poszukiwaniu tej jedynej, dalsze bycie singlem bo tak jak jest łatwiej. No i co z tego? Nie żałuję. Jestem zadowolony ze swojego życia, a niedługo będzie jeszcze lepiej. Piona dla Was wszystkich. Może nie odnalazłem jeszcze swojej drogi zyciowej, ale jestem szczesliwy. Zrozumieją Ci, ktorzy przynajmniej po części lizneli takiego życia. Z fartem🤙
Za dużo bodźców z internetu, za dużo oglądanych idealnych żyć, upadek wartości na rzecz zabawy i pieniędzy i tak sobie ludzie młodzi wegetują. Nie doceniają tego co mają i nie mają pasji.
Mam 18 lat, zawsze czułem się staro, dawniej tj. Podstawówka nawet trochę się z tym obnosilem bo czułem się wyjątkowo, ale teraz jest coraz gorzej, zawsze odstawałem z kilku przyczyn, 1) mój tata teraz ma 64 lata a mama 55, zawsze byli najstarsi w stawce, w obecnej klasie kilka osób ma dziadków młodszych od mojego taty!!!, 2) zawsze miałem problemy z rówieśnikami, nie lubiłem spędzać z nimi czasu, zawsze siedziałam z rodzicami i ich towarzystwem czyli (50-70lat) lub moimi dziadkami (obecnie babcia 85 i dziadek 88) i nawet na weselach jak miałem wybór stolik z dziećmi albo rodzice to wolałem rodziców. Od około 2 lat bardziej stawiam na moje własne otoczenie niż na rodziców i pojawił się zasadniczy problem, nie rozumiemy się, ja słabo znam angielski, jestem mzie nieco lepszy od Dudy ale to zbliżony poziom. A ludzie z klasy i otoczenie wplątana średnio co 10 słowo jakiś anglojęzyczny wyraz, mało tego uzywaja slangu internetowego z którego ja to rozumiem max 3 wyrazy. 3) Moje otoczenie często mnie nie rozumie, jak coś mówię to odbierają to jakbym się mądrzył i twierdzą że jestem skrajnym sztywniakiem i że mam formalny język, ale jak ma być inaczej skoro moi rodzice potrafią zrobić awanturę o słowo "kurdę" Lub "dupa". To wszystko powoduje że wsm to nikt mnie nie rozumie, a ja z nostalgią wspominam początkowe kila lat życia, pierwsze wspomnienia i ogólnie wsm tak lata 2009-2013 lub 2018-2019, od 2020 roku niczego nie jestem pewny, nie rozumiem nawet siebie i wsm sam nwm co się dzieje.
25 lat, po studiach, bez partnerki, znajomych posiadam ale nie dzielimy wspólnych zainteresowań poza alkoholem i czarnym humorem. Pracy nie mam, pomimo usilnych starań, wielu miesiącach nauki jej nie dostałem, bo studia jednocześnie marnowały masę mojego czasu i sił. Podczas tego samego semestru miałem poważną sprzeczkę z promotorem i ledwo go zdałem. Po tamtych porażkach czułem jakby mnie ktoś znokautował. Do końca studiów czułem już tylko gniew, stres i niechęć do wszystkiego. Teraz marzę już tylko o śnie, właściwie przez większość czasu to robię. Próbuję z tym walczyć, ćwiczę po parę godzin dziennie, biorę lodowate prysznice i tonę antydepresantów, zbieram odrobinę dopaminy tam gdzie tylko mogę. Nic nie pomaga mi zwrócić odrobiny chęci do życia. W tym momencie czuję, że wszystko czego się podejmę skończy się na niczym.
To jakiej Ty pracy szukasz po studiach, że nie możesz znaleźć? Poza tym jeśli nie masz pracy to chyba ktoś musi Ci pomagać finansowo. Pomysł nad terapią. Niektórzy psycholodzy nawet pomagają napisać dobre CV.
W tym roku mam 20 lat. Największe poczucie starości poeoduje u mnie samotność (nie mam kontaktu z bliskimi przyjaciółmi) ze znajomymi ze studiów nie mam silnych więzi (każdy z innego województwa) nie dawno jedna osoba, którą uważałem za nahkepszego przyjaciela w liceum mnie wystawiła ot tak. Czasami naprawdę odechcewa się żyć
Mając 21lat mam kilka osób, które wsparły mnie jak już miałem lecieć w dół, ale z kolei nie mam nikogo, komu mógłbym się wygadać i zaufać, a samotność towarzyszy już z dekadę, znam Twój ból
@@ingbevuraek4876 jedna rozmowa tak naprawdę dużo nie zmieni, nadal będziemy tylko anonimowymi pikselami,o których można zapomnieć w ciągu 5min Najgorsze w samotności są próby ucieczki z niej, bo tylko kolejne osoby są zainteresowane Tobą do czasu aż im zaufasz, a potem okazuje się, że miałeś być tylko chwilą impulsu, jednym z wielu I robiąc więcej niż większość (240-250h w pracy + codzienne treningi+ rozwój) zostajesz z uczuciem, że nigdy nie będziesz wystarczająco dobry Tyle z mojego wygadania,każdy mówi, że przecież to się zmieni, ale z każdym kolejnym kopniakiem coraz bardziej w to wątpię Ile można robić pierwszych kroków, ile można szukać tematów, sposobów na zagadanie? Po co się starać jak wystarczy na chwilę odpuścić i kolejna osoba zapomina o Twoim istnieniu
dzięki za pozytywne podsumowanie filmiku. Często filmiki o takich tematach tylko bardziej wprowadzają w depresje. Nie jest na tyle beznadziejnie jak się może wydawać 👍
Mam 22 lata i czuje się jak człowiek starej daty. Czułem się już tak gdy miałem 20 lat. Odkąd poszedłem do gimnazjum przestałem mieć znajomych. Porostu się odemnie odwrócili bo parę bardziej wpływowych osób zaczelo się że mnie nabijać. Od tamtego czasu aż do teraz żyje w samotności. Czuję się jak starzy ludzie. Jednocześnie nie mam w życiu specjalnie potrzeb. Nie potrzeba mi samochodu który ma więcej funkcji niż ta do przemieszczania się. Widzę w jakiej iluzji własnej osoby żyją inni ludzie. Z jednej strony chcą pokazać że nie są obojętni wobec innych a z drugiej strony patrzą na ciebie jak na dziwaka i cie dyskryminuja bo nie masz znajomych. To tak jak nie chcą przyjąć cie do pracy bo nie masz doświadczenia. Tak samo nie masz doświadczenia w byciu znajomym więc się z tobą nie zaznajomia. Ludzie stają się coraz bardziej fałszywi i roszczeniowi. Obojetnie czy chłopak czy dziewczyna zachowują się w obec ciebie bezczelnie i myślą że w ten sposób będą wyglądać jak ktoś "ważny". Nie podoba mi się ten świat i szczególnie ludzie z mojego pokolenia. Łatwiej mi się jest na spotkaniach rodzinnych dogadać z ludźmi 30, 40+ niż kimś w moim wieku. W dodatku nieograniczona ilość sekt internetowych influencerow daje zewnątrz sterowalnym ludziom nieograniczone możliwości manipulacji samym sobą. Jeśli ktoś ma podobnie i czyta ten komentarz to może napisać do mnie na gadu gadu 73862251. Podobno łatwiej idzie się w życiu gdy zna się osoby które idą w tym samym kierunku co ty.
Jak czyjeś poczucie własnej wartości zależy od posiadania partnera, mieszkania, samochodu, zarobków powyżej 10k, itd to znaczy, że nie potrafi myśleć samodzielnie.
Mam 35 lat , a czuję się staro tak na 50 + . Zawsze lepiej dogaduje się z osobami z pracy starszymi 50 + niż młodszymi. Już mi nie w głowie imprezy jestem bardziej domownikiem widocznie za szybko dojrzałem jestem zbyt poważny .
Mam 26 lat. Od 10 roku życia choruję na padaczkę lekooporną, co wyklucza wiele zawodów (na kasie nie, bo jak dostanę ataku, to kto przypilnuje kasy itp.) W gimnazjum wiedziałam tyle, że lubię rysować, więc myślałam o architekturze (wydawało mi się wtedy, że architekci rysują i dużo zarabiają) liceum pierwsza klasa - okazało się, że matematyka to mój największy wróg. Pomyślałam o ASP i byciu grafikiem (no bo malarz czy coś takiego raczej mało opłacalny). Poszłam na kursy (nie byłam w plastyku czy coś) - dostałam się. Zaczęłam pracę na 3 roku studiów na pół etatu (miałam 5 lat studiów bez możliwości skończenia wcześniej). Jestem grafikiem, pracuje w zawodzie, który lubię, ale nie od razu wiedziałam co chce robić. Wiedziałam, że muszę się dobrze uczyć w tym, w czym jestem najlepsza + języki, bo to wiadomo jest wszędzie wymagane. Moi kuzyni, którzy teraz są w wieku nastoletnim robią to samo. Jeśli jesteś w liceum - Ucz się tego w czym jesteś najlepszy i tyle - decydować możesz potem, jak wybierzesz źle - zmiana studiów to nie taki problem, jak w liceum się wydaje. Będzie dobrze
Mam 22 lata. Od 18stki ciągle pracuję. Aktualnie jestem magazynierem z uprawnieniami na wózek. Każdy dzień to dla mnie wyzwanie psychiczne przez myśli typu "czy będę przerzucał pudła przez resztę swojego życia", "czy z takimi zarobkami mogę pozwolić sobie na rozwój", oraz wyzwanie fizyczne przez to, że jestem dość słaby jak na swój zawód i prawie codziennie wracam obolały. Boję się, że nie będzie mnie stać na chleb bo czynsz prawie co miesiąc drożeje. Już dawno pogodziłem się z tym, że nie nadążam nam "trendami", żyję sobie w swojej spokojnej bańce, choć i tak przez okienko puka subtelna potrzeba życia powyżej standardu "byle do 10tego". Jestem już wszystkim zmęczony i każdy dzień to walka z myślami typu "czy w ogóle opłaca się tak zapieprzać", "może nie skończyć tego życia w upadającym społeczeństwie", "może sobie to wszystko darować"
Beka bo mam 35 lat, nie oglądam tik toka, fejsa mam do kontaktów i to na tyle. Skupiam się na oglądaniu wartościowych rzeczy na YT, mam swoje hobby i pasje, której się poświęcam. Nie mam i nie chce mieć dzieci, moja partnerka ma identyczne poglądy w tej dziedzinie. Zero presji, jeżdżę sobie w góry co miesiąc, mam aktywny tryb życia, nie zaśmiecam głowy. Młodszego pokolenia nie muszę rozumieć, nie jest mi to potrzebne. Jak sobie wsadzisz gówno do głowy i będziesz sobie wmawiać jaki to jesteś stary to zostaniesz takim starcem z gównem w głowie na własne życzenie.
Za parę dni mam 22 lata, również chciałabym podzielić się swoją "krótką" historią. Czytając niektóre komentarze, które opisują, że nie mieli rodziców, a jak już to byli alkoholikami, którzy opisują, że czują się bardzo samotnie nie mając drugiej połówki czy po prostu twierdząc, ze nie mają chęci do życia, czuję się strasznie za swoją niewdzięczność do życia. Ja sama z rodziną łatwo nie miałam, dzięki nim uczęszczam na terapie bo mam nieźle zjechaną psychę. Ale to co chciałabym powiedzieć, że dochodzę do wniosku, że nawet mając dużo w życiu będziemy czuć się niezadowoleni i przygnębieni jeśli nie nauczymy się tej wdzięczności. Podsumowując moją sytuacje: Z rodziną lekko nie było, ale zagwarantowali mi dobry start w dorosłe życie - mam własne mieszkanie, własne auto, opłacane prywatne studia + mogę pracować w zawodzie, który jest powiązany z moją pasją i zarabiam na tym. Mam bliskich przyjaciół oraz kochającego partnera w szczęśliwym związku, mam możliwość inwestować w siebie i swoje pasje, a kiedy potrzeba mogę bez problemu sięgnąć po prywatną pomoc medyczną. No dobrze, mam to wszystko, a jak się czuję? Jakbym była już na końcu swojego życia i przegrała jakiś procent tego życia... Obserwując tych wszystkich ludzi, którzy są parę kroków wyżej ode mnie w karierze np. czuję się strasznie, dobija mnie to przez co często się wykańczam i przepracowuję w pracy, aby "osiągnąć ten wymarzony szczyt", do takiego stopnia, że lekarz już u mnie stwierdził osłabienie organizmu, ciągłe krwotoki z nosa i migreny... Nie jestem obecna tu i teraz, nie czuję wdzięczności wobec tego co mi dał los. A porównując się do osób wyżej ode mnie czuję, że już na zawsze będę stać w aktualnym punkcie... Z mojej strony do osób, którym nie jest łatwo, a myślą, że rzeczy materialne naprawią ich sytuacje - czasem mogą naprawić dużo, ale w 100% nie naprawią jeśli nie nauczycie się wdzięczności... ja sama czuje się jak potwór pisząc tutaj to co dostałam od życia, a to co piszą inni. Chciałabym móc nauczyć się tej wdzięczności, jestem na dobrej drodze do tego, aby się jej nauczyć, ale wciąż... poczucie, że jest już za późno aby to naprawiać jest ze mną cały czas, a przecież w pełnoletność weszłam dopiero i aż dopiero 4 lata temu... A wszystko zaczęło sie od porównywania sie do innych w social mediach, odinstalowałam już te aplikację, ale dalej się uczę. I mimo wszystko, czuję potrzebę przeproszenia was wszystkich, którzy zostali gorzej potraktowani przez los niż ja - przepraszam, tak strasznie przepraszam, że nie umiem się nauczyć tej wdzięczności. Najwidoczniej jest we mnie za mało empatii by zrozumieć jak dużo dostałam...
Nie doceniasz tego, bo jest to dla ciebie stały punkt życia. Ja miałam przejąć firmę mojego ojca, zarabiał krocie w czasach, gdy średnia pensja to było tysiąc złotych z kawałkiem. Też nikt nie robił z tego wielkiego halo, bo to był po prostu fakt. Śmiesznie zrobiło się w momencie, w którym ojciec zbankrutował i firma na szybko została sprzedana. Fajnie pisze się z perspektywy osoby, która ma wszystko, ale dla osób, które nie mają nic te dobra materialne, które wymieniasz są w sferze marzeń, dlatego przewijają się tu tak często. I uwierz mi, że z nimi jest po prostu łatwiej, o wiele łatwiej.
Za młody jesteś jeszcze nie dojrzałeś , za 10 lat tu wróć i podziel się swoimi doświadczeniami ludzki mózg dojrzewa między 26 a 34 lat, w tym wieku możesz wszystko ,ostrożnie dobieraj pracę byś nie został w jakimś dziadostwie z przyzwyczajenia
Mam 19 lat, w tym roku matura i nie wiem co dalej. Życie jest teraz za szybkie, to tempo życia jest dużo szybsze niż to w którym dorastali moi rodzice, a co dopiero dziadkowie. Ludzie w moim wieku są przebodźcowani, zmeczęczeni, boimy się jutra, bo non stop słyszymy o tym jakie życie jest ciężkie i jak trudno teraz się utrzymać i samodzielnie przetrwać. Nic dziwnego, że czujemy się staro jeżeli w tak młodym wieku musimy ogarniać tak szybki i zakłamany świat. Czy nie możemy się zatrzymać chociaż na chwilę? Czy czuje się staro? Nie do końca, czuje się tylko zmęczona tym pędem i próbowaniem odróżnienia prawdy od kłamstwa.
Jeśli młodzi ludzie nie są w stanie się usamodzielnić bez zarabiania średniej pensji to co się dziwić? Kiedyś było inaczej, łatwiej. Każde miejsce pracy było bezpieczne i zapewniało jakieś benefity, emeryture, służbe zdrowia i możliwość usamodxielnienia się. Teraz mieszkańia i domy to są twory biurokratyczne, które aby zbudować, trzeba lata procedur i developer nie może budować na kieszeń lokalnych ludzi tylko wedlug standardów minimum, które są zachodnio europejskie :) To jest efekt globalizacji, i walki z ociepleniem. Przez globalizacje praca na stanowiskach robotniczych stała się bezwartościowa bo można przenieść fabrykę do biedniejszego kraju. Po co się starać?
@@Ron1500R po wojnie, lata 60 - 80. Coś w latach 90tych zaczęło się psuć i tu chodzi o USA, EUROPE zachodnią. W Europie wschodniej akurat był znacznie gorszy kryzys spowodowany transformacją, ale u nas z roku na rok jest coraz lepiej, w zachodniej europie i USA co roku jest coraz gorzej. Jest to wlaśnie spowodowane tym co mówiłem. Teraz mamy ten sam problem co reszta świata zachodniego. W latach 90tych bylo ciezko ale akurat ludzie w mojej rodzinie dostawali mieszkania wczesnie od panstwa albo od rodzicow mając 20 parę lat.
Ja też! Ja też chcę się wypłakać. Mam 26 lat i, trochę rel a trochę nie, ale ja to w ogóle jestem poj*bany. To może zacznijmy tak. Już na starcie otrzymałem od losu potężne fobie, głównie społeczne, nieciekawą sytuację rodzinną i jak to nazwali jacyś ludzie w internecie "starą duszę", czyli byłem dziadem od urodzenia. A zaczęło się to wszystko roku pańskiego 1998, niektórzy powiedzą, że to ch*j, a nie milenials, ale ja się nie zgodzę. Argumenty: Jako dziecko nie należałem do szczególnie asertywnych i można by powiedzieć, że żyłem trochę życiem mojej starszej siostry. W domu się nie przelewało, więc jak już mieliśmy coś "nowego" to było to od lepiej sytuowanych znajomych, którzy już mieli nowe i lepsze, więc jak najbardziej bawiłem się w stylu i sprzętem lat 90-tych. Cała okolica była raczej średnia, choć nie powiedziałbym, że była niebezpieczna. Moi rodzice też byli i są raczej dość... klasyczni aniżeli nowocześni. To tyle. Odkąd pamiętam wyszukane zabawy i zachowania moich rówieśników były dla mnie głupie, nieodpowiedzialne i, z braku pomysłu, jeszcze raz głupie. Ja wolałem zamartwiać się sytuacją domową i chorobami, które ciągle mnie nękały. W wieku szkolnym zacząłem niestety też robić rzeczy głupie, by przypodobać się motłochowi z mojej klasy. Niestety, moje niedopasowanie społeczne sprawiało, że moje pomysły raczej szkodziły niż pomagały mojej sławie, więc nie dość, że byłem cichy, samotny, biedny, niedzisiejszy, to jeszcze jakiś głupi. Patrzę teraz na te lata z przemożnym zażenowaniem. Dopiero na początku gimnazjum zacząłem nadganiać nad tym co jest fajne i nowe, gdyż uzyskałem swój pierwszy wolny dostęp do internetu. Szmartfon. Niestety, mój nowy najlepszy przyjaciel okazał się też architektem mojego upadku. A przynajmniej tak próbują mi wmówić moi wrogowie. Że niby co? Nielimitowany dostęp do rozrywki, pornografii i innych fajnych rzeczy źle wpływa na psychikę, relacje społeczne i jakieś tam inne pierdoły. Kłamio! Nie wiem do czego dążyłem tą wypowiedzią. Wracając do meritum. Gdzieś do czasu liceum, żyłem jak normalny (ani trochę) nastolatek, ale gdy naród ognia zaatakował wszystko poszło się je*ać. A dokładniej była to depresja. Pielęgnowana od lat, stresem, fobiami, niedopasowaniem społecznym, problemami zdrowotnymi, rodzinnymi, brakiem $$$, a od pewnego czasu też internetem, który nie zawsze pomagał, no i nie zapominajmy o nietypowym spojrzeniu na świat. Otrzymałem cios prosto w szczepionkę. Umarłem... Może nie do końca, ale był to początek sytuacji, która ciągnie się do dziś. Zmiana szkoły, powtarzanie klasy, zmiana szkoły z przymusu na wieczorową. Jakoś udało mi się skończyć tą gehennę i zdać egzamin dojrzałości. Także jakby ktoś pytał, na papierze jestem dojrzałym dorosłym. Przez ten czas zawaliły się za mną wszystkie niekonserwowane mosty. W wieku 20 lat nie miałem już nikogo poza rodziną. Ale w tym czasie zacząłem żyć bliżej z moją sporo młodszą siostrą (nie tak zboczuchy, to nie Alabama), no i wciąż internet nie odstępował mnie na krok. Także konkludując, w mojej głowie, żyje mózg milenialsa, internetowego memelorda i debila, cały czas walcząc o dominację. Konkludując, raz jeszcze, tym razem cały ten... coś. Czułem się starszy mentalnie od rówieśników od zawsze, a co dopiero od dzieciaczków 2000+, a teraz mając już ponad ćwierć wieku za sobą, czuje się jak wrak człowieka. Co nie ma żadnego przełożenia na film, bo jestem legitymacyjnie chory psychicznie. Marzę o tym żeby umrzeć co najmniej od wieku 11 lat, a chcę... usunąć swoje konto samodzielnie niewiele krócej, ale mamie byłoby smutno, no i jest sporo skur*wysynów bez których ten świat byłby lepszy i szkoda nie zabrać ich ze sobą. A, i niby mam te ponad 24 lata, ale głupio-memowy styl pierwszej części filmu mi się podoba. Co to niby miało być. Nie wiem. Dobranoc i wesołej Polski.
Ja dopiero w wieku 30 lat kończę studia i zaczynam rzetelną pracę nad swoimi zaburzeniami, które mnie ostro hamowały przez większość życia również w kwestiach zawodowych. Spowodowały u mnie mocne zaniżenie poczucia własnej wartości, wpędziły w lęki i stany depresyjne, bo nie byłem tak sprawny mentalnie jak reszta. Ale trzeba było osób trzecich, które mi to uświadomiły i pomogły podjąć decyzję. Może i teraz konkuruję z dynamicznymi 23 latkami na rynku pracy, ale w sumie to powinienem się cieszyć, bo nikt za mnie nie zawalczy o lepszy byt. No a kiedy będzie na to lepszy moment, jak nie teraz?
Jak reaguja HR na to ze masz 30 lat i dopiero zaczynasz kariere w wybranym kierunku? Bo tak sie sklada ze dopiero majac 25 lat poszedlem na studia i cos mi mowi ze za kilka lat beda mnie zlewac na podstawie wieku, najpierw dlatego ze nie mialem wyzszego wykrztalcenia a za chwile dlatego ze bede za stary:)
@@CharlesNiko-j3pI tak cie zleje hr, jak przejdziesz sito z ai. CV praktycznie i tak nikt nie czyta. Znalezienie pracy to trzeba mieć wygląd by cię w hr zauważyli oraz duzo szczęścia. Na rozmowie musisz mieć gadane. Umiejętności? Od dawna nic nie znaczą. Ktoś lepszy i słabszy zarobią tyle same ba tym samym stanowisku w tej samej firmie. Studia skończyłem też mając 30 lat. Na pytanie czemu tak długo? Zawsze błądzę bo co mają wiedzieć że człowiek walczył z depresja. Nie muszą wiedzieć że nie obroniłem pracę inżynierską. Zawsze i tak z góry będą na ciebie patrzeć co byś nie zrobił. Ważne bys żargonem rzucał a nie znał... Chciałbym urodzić się z 10 lat wcześniej i wejść na rynek pracy w latach 2000. Kiedy faktycznie tworzyło się coś nowego, budowało, rozwijało. Kiedy było jak zabłysnąć. Kiedy istniało jeszcze szkolenie pracownika.
Mam 25 lat. Skrzywienie z rotacją kregoslupa przez plecak szkolny. Liczne skrzywienia ciała, z czym wiaze sie codzienne zycie w silnym bolu ledzwiowego, kosci biodrowych, permamentne zmeczenie i niechec do zycia. Liczne choroby psychiczne. Ciagle spie i licze na atomowke. Czy moze byc gorzej ? Nawet mi sie juz 🪒nie chce....
Mam 20 lat i też problem ze skrzywieniem kręgoslupa (na pocieszenie: skrzywienia kręgoslupa nie są spowodowane noszeniem plecaka, to raczej genetyka) Mam skolioze i chorobe Scheuermanna, plecy nakurwiają ciągle, ide do pracy, wracam z bólem pleców, przez reszte dnia leże w łóżku bo nic mi sie nie chce, żyć sie odechciewa
Mam 35 lat. Czuje się staro odkąd skończyłem 25 lat. Punktem zwrotnym była sytuacja, gdy z kumplem (moim rówieśnikiem) jechaliśmy na jakąś imprezę, a on zapytał: - Ej, to kto tam będzie? - (ja, mimowolnie odpowiadając) A wiesz, tacy starsi od nas, po 25 lat. *chwila obustronnej konsternacji* - TY, PRZECIEŻ MY MAMY PO 25 LAT! Skąd to się wzięło? Głównie przez pracę, która zabiera mi siły, smak życia i chęci do czegokolwiek więcej, niż przyjście do domu, spanie, konsumpcja treści cyfrowych oraz obowiązki dnia codziennego. Gdyby jeszcze ta praca dawała jakiś sensowny zarobek (o zaspokojeniu potrzeby realizacji czy osiągania czegoś w życiu nawet nie marzę) to może chociaż miałbym minimalną chęć chodzenia do niej, a tak obecnie nawet ze średnią krajową można co najwyżej przeżyć, ale nie żyć. Dodatkowo presja społeczna i rodziny, jak nie na zrobienie studiów (nieważne jakich), to znalezienie sobie żony, czy co ważniejsze - zrobienie "sobie" dziecka. Ta presja trochę zelżała, względu na to że mężczyzn takich jak ja jest coraz więcej, wypalonych zawodowo, zmęczonych, bezdzietnych, więc gadanie o tym co powinieneś robić w życiu można łatwo uciąć u starszego wiekiem interlokutora, podając przykład z jego najbliższego otoczenia. Niby nic się złego nie dzieje w moim życiu, bo mam stałą pracę w korpo, mam swoją nieruchomość bez kredytu hipotecznego, nie mam bagażu życiowego pod postacią rozwodu czy alimentów, zdrowie jako tako póki co dopisuje, ale no właśnie, nie dzieje się w sumie też nic w nim dobrego. I tak czas, jak piasek, przelatuje przez dłonie...
Witaj w klubie! Ja także mając 12 lat stresuję się, czym będę się zajmować, gdzie będę mieszkać itp. W tym wypadku życzę ci mniej stresu, a więcej relaksu.
Mam 17 lat i czuje sie staro. Nie mam tik toka, nie interesują mnie obecne trendy, moda, totalnie nic. Nie imprezuje,nie pije, nie pale. Mam poczucie, że odstaje od innych, ale kompletnie mnie to nie interesuje. Mam też wrażenie, że w wieku 20 lat ominie mnie to całe wielkie imprezowanie itd. Dziwne czasy
ograniczylem socialmedia, nie mam tiktoka, insta, nie interesuja mnie juz jakies normy, co jest modne a co nie, kto ile ma kasy i w czym mieszka, ludzie nakrecaja sie zyciem innych a swoim zyciem nie potrafa zyc
Racja.
internet spral ludziom łby....brawo oby wiecej racjonalnosci u ludzi....
True bro ...
Odcięcie się od socjali i świadoma rezygnacja z interesowania się dramami obcych ludzi to najlepsze kroki do poczucia się lepiej samemu z sobą.
ja też bro jestem z tobą
Mam 30 lat. Jesli Ty masz 20-kilka to przeczytaj ten komentarz.
Pracuję od 18 roku życia. Zawsze marzyłem o rodzinie, fajnym domu, nowym aucie. Na poczatku kariery zarabialem 2-3 tys zł. Sezonowo wyjeżdżałem do pracy jako spawacz i zarabialem w Niemczech 1700€. Spedzilem tam łącznie 2 lata. Kupilem za to E39. Nie odlozylem za duzo. W 2021 roku powiedzialem stop temu zawodowi i udalo mi się przebranżowić na elektryka. Robilem ludziom przeróbki instalacji w domach, później kupilem bus za pozyczone od mamy pieniądze i zakladalem fotowoltaike z ojcem. Troche zarobiłem, ale nie dużo bo mialem złą formę opodatkowania i wiekszość oddałem do skarbówki. Teraz wyjeżdzam do Holandii i mam tygodniówkę 1120€. Coś tam sobie zaczynam odkładać. Zmęczony już jestem trochę tym stresem po 3 latach działalności. Do końca roku przepracuję żeby oddać długi i bedę miał może 100tyś majątku.
Mam 30 lat i uważam że to prawie nic.
Chciałbym zbudować malutki domek.
1. Uczcie się oszczędzać pieniądze już od 18 roku życia, żebyście nie musieli gonić jak ja przez ostatnie kilka lat.
2. Znajdźcie stabilną pracę i nie wymagajcie od siebie zbyt dużo bo nie urodziliście się żeby zarabiać, tylko żeby przeżywać, doświadczać, cieszyć się każdą chwilą.
3.Jeśli umiesz oszczędzać to wystarczy Ci 6tys na rękę, jeszcze jak zamieszkasz z dziewczyną to razem bedziecie mieli więcej tak jak ja.
4. Nie zadłużajcie się na samochody i inne głupie rzeczy.
5. Nie musisz budować wystawnego domu za 700 tys. Systemem gospodarczym możesz wybudować domek 70m2. Rodzina Ci pomoże ile może.
6. Nie ścigaj się z ludźmi. Za 10 lat zrozumiesz, że nie obchodzisz nikogo. Nie staraj się być na siłę lepszym od innych. Rób to co jest bezpośrednio dobre dla Ciebie.
7. W życiu najpiękniejszy jest spokój.
Genialny komentarz❤❤
Świetny i wartościowy komentarz. Mam 37 lat i potwierdzam to co napisałeś. Zwłaszcza z życiem na pokaz. Nie warto 🙂
6 tys na rękę . Ciekawe gdzie chyba za granicą bo w Polsce tyle to powyżej średniej krajowej netto .
Nie wydawaj na auta i pierdoly . Cóż racja jednak człowiekowi brakuje tego czegoś żeby pokazać że się ma . Co do domu to akurat racja 70 m to dość zwłaszcza do sprzątania
@@hubertkurpiel7055 trzeba niczego nie umieć żeby nie zarabiać 6k
Wszystko fajnie tylko ten punkt 3 trochę przesadzony. 6k na rękę i jeszcze dziewczyna to są rzeczy dla wielu będące poza zasięgiem. Mieć te dwie rzeczy to już jest spory sukces.
Jestem w wieku w którym mój umysł wciąż myśli, że mam 29 lat, mój humor sugeruje, że mam 12 lat, a moje ciało pyta mnie każdego rana czy już umarliśmy i jesteśmy w piekle.
Tu głównie chodzi o koszty życia, ja mam 28 lat a czuje się jak po 60tce.
Wstaje, praca, dom, śpie żeby wyspać się do pracy, wstaje, praca, dom, śpie żeby wyspać się do pracy
I tak w kółko, nie mogę pozwolić sobie na "smakowanie życia" i pojechać na wakacje, pójść do fajnej restauracji, iść do teatru czy na koncert czy na jakiś wyścig (jestem fanem motorsportu) bo liczy się każdy grosz. Nie mogę sobie na to pozwolić, a mieć gdzie mieszkać i jeść musisz, więc wpadłeś w limbo z którego nie można wyjść.
Myślę że to właśnie powoduje uczucie starości u młodych ludzi, czujesz się jak dziadek, który po prostu już tylko czeka.
Żyjemy żeby pracować i pracujemy żeby żyć. To jest sens ludzkiej egzystencji. Miej to na uwadze płodząc dzieci
„Zmień pracę, weź kredyt”
@@Kwadratura Nie mam dzieci i nie mam zamiaru ich mieć :)
Plan najbogatszych ludzi polegający na całkowitym zniewoleniu 99% reszty ludzi zakończył się sukcesem.
@@Goldros zostań fotografem motoryzacyjnym rób zdjęcia motosportowe żyj marzeniami polecam, na nic nie jest za późno tylko trzeba skupić się na jednej specyficznej drodze
Świetny materiał, bardzo potrzebny w dzisiejszych czasach. Mam 28 lat i zauważyłem, że pokolenie moich rodziców, mimo, że śledzi newsy (głównie z TV i nie chcą przyjąć do wiadomości, ile ich tam w "konia robią", niezależnie od stacji), to nie interesuje się problemami nowego, dorosłego pokolenia. Tłumaczyłem im te sprawy nie raz i zwykle spotykam się z wyparciem.
Prześledziłem ich zarobki z lat 90 i ile zapłacili za budowę sporego domu (działka, itd) i porównałem z dzisiejszymi zarobkami i cenami.
Okazało się, że mamy 3-4x razy droższe nieruchomości, do siły pieniądza, niż oni w latach 90. Tu już nie mogliby się nie zgodzić, bo użyłem kalkulatora GUS :)
Choć oni za to mieli w kraju bezrobocie, wysoką przestępczość, itd.
Bo Was zjadły KORPORACJE USA !!!
żabki, McD, Ubery itd
Bardzo często, jak rozmawiam z ludźmi, którzy dzięki pomocy rodziców, systemu(darmowe mieszkanie za PRL) i takich, jak Twoi rodzice, co budowali domy w lepszych czasach widzę, że Ci ludzie mimo dużej ilości godzin spędzonej przed tv, radiem i przy swoich dorosłych dzieciach w ogóle nie rozumieją dzisiejszych problemów. Jak próbuje mojej matce wytłumaczyć (podczas rozwodu z moim ojcem babka kupiła jej mieszkanie, żeby tylko już wyprowadziła się od jej synka razem ze mną), która kompletnie nie rozumie mojej sytuacji. Jak tylko poruszam temat, ona kończy że mną rozmowę i się obraża, albo kończy rozmowę telefoniczną. Nigdy w życiu nie musiała pracować na własne lokum! Ale to nie pomogło jej w tym, żeby mi pomogła w dorosłym życiu, jakoś ruszyć.. Juz od studiów muszę walczyć o każdy najmniejszy grosz, żebym tylko mogła jakoś przeżyć i wpieprzam tony pieniędzy już od 12 lat w najem.. I nie. Nie moge u niej mieszkać, bo musiałam się wyprowadzić z małej miesciny, bo tam nie ma pracy..
@@tojatojatoja Dokładnie. Ja swoim rodzicom, po pewnym czasie i wielokrotnych rozmowach, w twarz powiedziałem, że zwyczajnie "zdziadzieli" i stali się tymi samymi "mentalnymi dziadami", co ich rodzice, kiedy oni byli młodzi. Wiem, że brzmi to jakbym nie okazywał szacunku, ale czasem właśnie takie ostre postawienie sprawy potrafi dopiero do nich dotrzeć, no i faktycznie teraz nieco bardziej słuchają, co ma się im do powiedzenia.
Życzę Pani, żeby marzenie o własnym kącie się spełniło i pozdrawiam
Ten film jest dosłownie o mnie!!! Mam 27 lat, jestem skrajnie introwertyczną osobą, w dodatku z różnymi lękami, w tym przed ludźmi. Szczególnie przerażają mnie ludzie w wieku 15-25 lat. Mam wrażenie, że dzieli nas przepaść. Czuję się staro. Za tym rozwojem sztucznej inteligencji to już wgl nie nadążam. Nie gadam z nimi o niczym, nie zadaję pytań bo boję się wygłupić i że mnie wyśmieją, choć tych pytań miałabym sporo. Co więcej, przed obejrzeniem filmu myślałam że tylko ja się tak czuję zmęczona życiem i zagubiona!
Mam też 27 lat i jestem introwertykiem, ale chyba nie skrajnym. Jednak odczuwam lęk społeczny, szczególnie w kontaktach z płcią przeciwną. Myślę, że nigdy nie będę w związku, bo zawsze byłem samotny, nawet w domu. Jestem do tego przyzwyczajony.
Jakiś rok temu próbowałem coś z tym zrobić. Odezwałem się do kilku przyjaciół z dzieciństwa, których straciłem, gdy się wyprowadzili. Niestety, nic z tego nie wyszło. Ale jakoś mentalny ciężar z tyłu głowy spad. Zacząłem szukać różnych form rozrywki, na przykład eventów, takich jak granie w planszówki z tłumaczeniem zasad co dwa tygodnie. W takich sytuacjach nawet nie trzeba zbyt dużo rozmawiać z ludźmi, żeby dobrze się bawić.
Jeśli o wyśmiewanie chodzi to wiem o czym mówisz. Mam znajomego w klasie ,który mam wrażenie ma tak niskie poczucie własnej wartości ,że każdą okazję jaką ma by kogoś wyśmiać to ją wykorzystuje i ma z tego największy fun. Myślę ,że jeśli ktoś się naśmiewa w dodatku z idiotycznych powodów jak na przykład zła odpowiedź przy tablicy czy potknięcie się na chodniku ,to należy takiej osobie jedynie współczuć gdyż jest naprawdę ograniczona duchowo i mentalnie. Także moja rada ,jeśli wiesz ,że to co robisz jest słuszne albo jakiś błąd który popełniłaś jest błachy a ktoś zaczyna się z Ciebie naśmiewać ,najlepszą metodą jest ignorancja i nie przejmowanie się tym. Wiem ,że brzmi to błaho ,ale jak się nad tym zastanowić to nie my mamy powody do smutku ,tylko ta osoba ,która próbuje podbudować sobie ego czyimś kosztem. Podsumowując jako również introwertyk ,życzę wszystkiego dobrego ,abyś prędzej czy później znalazła pokój w sercu i pokonała swoje lęki ku lepszej wersji siebie, pozdrawiam :)
Ja mam 29 lat i też jestem introwertyczką i z niską samooceną. Do młodych od 12 do 26 lat boję się zagadać. Pasje praktycznie porzuciłam, bo praktycznie nikt ich nie doceniał. Tak powinnam robić to co kocham i nie przejmować się tym co inni myślą. Lecz po prostu nie umiem. Czuję się beznadziejnie i staro. I też nie rozumiem tego całego rozwoju AI.
Mam 15 lat i z chęcią mogę na pytania podpowiadać😉. Nie ma się czego bać jestem tylko dzieciakiem(sorki jeśli to wybrzmi jakbym was wysmiewal, nie taki byl mój zamysł) ale ogólnie to też mam wrażenie że lekko odstaje od ogółu, nie posługuje się językiem charakterystycznym dla młodzieży itp.
@@WanderDragona co było Twoją pasją? Masz choc jedną osobę która docenia Twoją pasję? Jeśli tak to skup całą swoją hmm... uwagę na opinii tej osoby. Nawet jak Ci wszyscy będą mówić że Twoja pasja jest śmieszna, do kitu czy coś to wsłuchaj się w głos tylko tej jednej osoby która Ci mówi że to jest fajne i żebyś się rozwijała w tym kierunku
Mam niespełna dwudziestkę na karku i mój stosunek do życia polega na tym ,,co ma być to będzie". Nie mam wygórowanych wymagań finansowych ,nie ciągnie mnie sława czy życie ,,wygrywów" na Instagramie ,którego już od pół roku nie mam. Jestem o tyle szczęściarzem ,że mam mieszkanie ,kochającą rodzinę i grupkę przyjaciół ,czego chcieć więcej? Prosta ,bezstresowa praca jest tym czego potrzebuję ,nie mam parcia na zarabianie kokosów ,chcę jedynie mieć za co żyć (plus jak da radę trochę odłożyć na ewentualne wycieczki czy inne przyjemności). W życiu też pomaga mi to ,że jestem wierzący i odgórnie mam nałożony kodeks moralny i listę rzeczy ,na których mi zależy. Sprawia to ,że nie potrzebuję doszukiwać się sensu w swoim życiu ,nie potrzebuję tego i tego by być kimś. Najważniejsze jest życie w zgodzie ze swoją wiarą i samym sobą. Staram się nie przejmować tym na co nie mam wpływu ,chcę żyć tak by z każdym dniem być lepszą wersją siebie. Pozdrawiam :)
mam bardzo podobnie, z wyjątkiem że mam 29🤔
Słuszne podejście, co do pieniędzy to światu o to chodzi, abyście właśnie cały czas się skupiali na tym, co z tego że będziecie mieli te wszystkie przyjemne rzeczy jak życie ucieka? 😂 Trzeba żyć, pieniądze to dodatek, wszystko z umiarem.
Czy ktoś czuje się staro z powodu dawnego dynamicznego trybu życia?
Bardzo piękny i podbudowujący wiarę w ludzi komentarz ❤️. Życzę wszystkiego co najlepsze! 😊
Same, pozdro
Dzięki Twojej twórczości którą oglądam niemal od początku kanału, wszystkie te lata po 2019 były trudne, lecz były mniej nieznośne. Ograniczyłem social media, zacząłem dbać o zdrowie, dietę i edukację sięgając po interesujące tytuły książek. Będąc po 30tce czuję się tak dobrze jak nigdy wcześniej.
Jestem Ci szalenie wdzięczny !
Podbijam zapytanie o książki ;)
@@Saczka Zacząłem swoją przygodę od Jordana Petersona gdyż moja forma psychiczna była w nienajlepszym stanie, na tym zacząłem od nowa budować swoje fundamenty, zaliczyłem również seminarium w Manchester które odbyło się w dniu śmierci Królowej Elżbiety II, było bardzo poruszające i pozwoliło mi spojrzeć na świat z innej perspektywy. Następnie David Goggins z jego Can't Hurt Me, Peter Thiel - Zero To One, Dale Carnaegie - How To Win A Friends, odtąd moja biblioteka jedynie się powiększa, wszystko zależy od zainteresowań a że interesuje się wszystkim, mam najróżniejsze tytuły na półce. Z autorów Yuval Noah Harari, Napoleon Hill, Robert T. Kiyosaki, Cal Newport, Ryan Holiday i wiele wiele więcej.
@@Saczka Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
@@Saczka Swoją przygodę zacząłem od twórczości Jordana Petersona, gdyż moja kondycja psychiczna była w nie najlepszym stanie, byłem również na jego seminarium które odbyło się w Manchester w dniu w którym zmarła Królowa Elżbieta II, było bardzo poruszające i pouczające dzięki niemu mogłem spojrzeć na świat z nieco innej perspektywy. Następnie sięgnąłem po Can't Hurt Me Davida Gogginsa, autorów na półce mam wiele między innymi: Yuval Noah Harari, Peter Thiel, Cal Newport, Dale Carnagie, Napoleon Hill, Robert. T Kiyosaki, Charles Duhigg, Ryan Holiday i wiele wiele więcej. Zainteresowań mam sporo także autorzy są zróżnicowani, także uważam, że każdy znajdzie coś dla siebie. ;-)
Kurde. mam 46 lat. wychowałem się na grunge, a 2 tygodnie temu jakaś nastolatka probowała mnie uczyć co to Nirvana. I mówiła mi, że się nie znam.
poczyłem się zarazem stary jak i młody.
LOL zostałeś pouczony z muzyki, która reprezentowała czasy, w których nie żyła.
Wiesz co, może to zabrzmieć dziwnie, ale wydaje mi się dość prawdopodobne, że młodzi ludzie mogą wiedzieć więcej o Nirvanie niż typowy 40-latek. Już tłumaczę. Po pierwsze w internecie pełno jest różnych społeczności. I te społeczności zdają się być baaardzo zapasjonowane (o ile nie fanatyczne, kto widział fana harrego pottera ten wie). Serio, w dzisiejszych czasach wydaje się być niedostatecznym by coś lubić, trzeba to wręcz uwielbiać (i przy okazji zdefiniować tym całą swoją osobowość). I tu wchodzi drugi powód - algorytmy. Jak tylko algorytm wyłapie, że spędzasz 2 sek dłużej na tiktokach o Nirvanie to cały twój feed będzie zalany klipami, ciekawostkami czy innymi materiałami. Nie trudno wtedy o sytuację, gdy nastolatki nieironicznie wiedzą więcej... ...albo po prostu spotkałeś typiarę co myślała, że wie lepiej, gdy nie wie, a ja tu analizuję niepotrzebnie.
I co? Powiedziała ci że to marka ciuchów 😂
ja mam 17 i nie wiem co to znaczy xd
@@slesh3752Mozesz misc wiedze w sense informacji, ale to nic nice znaczy. Widzisz on zyl w czasach gdy Nirvana tworzyla I czul o czym on I tworza, no zajmowali sie problememi tamtego swiata.
Porownaj sobie co dzis tworza take zwani mlodzi muzycy.
Dzisiaj problemem jest czy dzieci mama miec zadania domowe w szkole , czy maja byc pigulki "dzien po" itd.
Widzis z analogiczna sytuacja jest chocby z II WS. Możesz mieć wiedzę ze wszystkich książek, ale nie przezyles tego co tamci ludzie. Nie jesteś w stanie zrozumieć co czuli itd.
Dlatego wojny znowu wybuchają. Bo młodzi znany to co w kształcie, ale nie wiedza jaka to trauma. Żadne słowa tego nie opisza.
Wiec moze i mieć wiedzę na temat zespołu i innych ciekawostek, ale nigdy nie żyla w tych czasach.
"Wcześniej się wyprowadzali" zawsze mnie rozpierdala to,
A zawsze jak to słyszę mam przed oczami obraz rodziców i wujostwa, którzy PO ŚLUBIE ładne kilka lat mieszkali RAZEM Z RODZICAMI, może to kwestia że jestem za wchodu kraju a może że ze wsi, ale jakoś nie kojarzę żeby każdy z poprzedniego pokolenia mojej rodziny od tak mieszkał sam zaraz po 18
Też fakt. Ludzie może wcześniej stawali się dorośli, ale mieszkało się z rodzicami nawet będąc po ślubie i z dziećmi. Dopiero po jakimś czasie dostawało się mieszkanie
@@rysmanPOL Dostawało się mieszkanie :D Dzisiaj brzmi to jak: Dostawało się pół bańki PLN.
Każde rozwiązanie ma swoje wady i zalety. Czy mieszkając z rodzicami po ślubie było łatwiej finansowo? Zdecydowanie tak. Czy były z tym problemy? Zdecydowanie tak. Skąd te wszystkie stereotypy o teściowych? Mieszkając w jednym domu, starsze pokolenie miało duży wpływ na wychowanie dzieci. To nie była pomoc, jak to ładnie się teraz mówi, tylko czynny udział w wychowaniu. Młodzi ludzie albo żyli i robili to co chcieli rodzice, albo dochodziło do wiecznych spięć, bo babcia wiedziała lepiej jak wychować dziecko a matka młoda, niedoświadczona się nie znała. Teksty że jak mieszkasz w moim domu to są moje zasady też nie biorą się znikąd. Na sam wybór partnera czy partnerki rodzice też mieli dużo większy wpływ niż teraz. Nie wyobrażam sobie teraz żeby moi rodzice mieli dużo do powiedzenia w kwestii tego z kim się spotykam albo z kim planuje ślub. Każde czasy mają swoje problemy
Na wsi jest odwrotnie. Jak mieszkasz że starymi to jesteś gość bo zostajesz na gospodarce a nie uciekasz do miasta
@@jccuchvjvj Gorzej, jeśli mimo to, że zostajesz na gospodarce, to musisz tam funkcjonować na "starych" zasadach... Niezależnie od pokolenia, są ludzie, którzy są otwarci na inny punkt widzenia, a są też ludzie, którzy upierają się przy swoich racjach i próbują je narzucać innym. Każdy też potrzebuje swojej przestrzeni, gdzie będzie się czuł komfortowo, bez presji i będzie mógł bez przeszkód (czyt. czyjegoś weta) realizować swoje, często niewygórowane, ambicje. Niestety niektórzy starsi mają tendencję do kontrolowania, pouczania wg własnych, nierzadko nieadekwatnych do współczesności, zapatrywań. Podobnie w przypadku wspólnego mieszkania z rodzicami, jak w przypadku wspomnianego prowadzenia gospodarki na wsi
Z tego miejsca chciałbym podziękować rodzicom, znajomym, jak i sobie. Ten materiał mnie nie dotyczy. Bądźmy sobą!
Mam 25 lat i ten filmik jest niesamowicie ciekawym doświadczeniem :D Czuje się troszkę "dualnie", bo docierają do mnie oba style contentu, chociaż troszkę przyjemniej ogląda mi się to, co jest w drugiej połowie filmu.
Z drugiej strony, jestem tym człowiekiem na poważnym stanowisku, który ma dobrą pracę, zarabiam niesamowicie git pieniądze, ale mam wrażenie, że przez właśnie pandemię ominęło mnie bardzo dużo, co dyktuje w zasadzie całą moją przyszłość. Jestem introwertykiem, studia miałem zdalne, w zasadzie poza starą ekipą znajomych nie poznaje nowych ludzi. Boję się w przyszłości samotności, bo nie potrafię "podbić" to kobiet, tinder mnie brzydzi, niedługo będę się relokować za granicę i totalnie nie wiem co tam ze sobą zrobię xD Z drugiej strony widzę znajomych, którzy się żenią, zakładają rodziny itp. a ja siedzę hybrydowo w robocie, zrobię obiad, skoczę na siłkę i jest 22 i trzeba iść spać.
Dzięki za filmik bo dzięki niemu przynajmniej wiem, że nie ja jeden jestem w takiej sytuacji, the more you know.
Jest wiele możliwości poznania osób w tym wieku. Sam mam 23. Przykładowo Erasmus jest dla osób do 26 roku życia. A jest wiele tematycznych wyjazdów i okazji do poznania młodych.
Można wiele w tym wieku. Ja z racji że pracuje zdalnie i robię wiele kursów na blabla poznałem koleżankę która mieszkała na stałe we francji pojechałem do niej na tydzień, a z tej znajomości zrodziły się jeszcze to kolejne wyjazdy. Okazało się że ona pracuje dla organizacji ktora zajmuje się projektami Erasmus i teraz jeżdżę do 3ch krajów w miesiącu poznając nowych znajomych.
rel af
Akurat dzisiaj nad ranem jak zasypiałem pomyślałem sobie "Zaraz mam 27 lat, do końca zostało mi jeszcze pewnie około 50 jak nic się po drodze nie odwali. K*rwa, ale mi się już nie chce, mam jeszcze 50 lat wytrzymać, a ja 26 ledwo wytrzymałem, gdzie z tych 26 pewnie około 10 lat i tak nie pamiętam, bo byłem bobasem. Nie dziwie się, że ludzie czasami mają ochotę się "wylogować" przecież ta myśl jest tak depresyjna, że wszystkiego się odechciewa"
76?optymistyczna wersja tzn dla kogoś kto by chciał żyć długo.Ludzie coraz krócej będą żyć czyli zostalo Ci jakies 40
Rozumiem. Też chciałbym się wylogować. Życie ssie palę i to bardzo mocno
@@adrianhpsx8967 czemu coraz krócej? Przeciez medycyna idzie do przodu
Kurde, ja mam 37 lat i staram się caly czas dzialac, mam jeszcze tyle pomysłów, planów, marzeń które realizuje każdego dnia że nawet jakbym żył 100 lat to za mało.
Znajdź sobie jakiś cel i dąż do niego, potem kolejny i kolejny...
Ja tak robię od 20 lat i ciągle mi mało :)
@@Karoryfelzeberkowynakosciach Mam jakieś cele i do nich dążę, problem w tym że największego celu i tak nie zrealizuje, bo dostałem w gratisie od życia chorobę.
Tylko wiesz, to już nudne jest.
Chciałem zgubić wagę, zgubiłem 25kg w rok.
Chciałem być silniejszy, to sobie trenuje i jestem coraz silniejszy.
Chce zarobić trochę siana, to sobie w internecie kombinuje, ale koniec końców brakuje mi jakiegoś takiego ostatecznego celu.
Brakuje mi puzzla, żeby dokończyć to układanie, mam niepełny obraz, a puzzla którego mi brakuje z rąk wytrąciło mi życie
mam prawie 29 lat i polecam izolować się od osób sprawiających presję społeczną. To moje życie i tylko ja decyduje co zrobię i kiedy. Rodzina w tym nie pomaga i żyje starym schematem z przed 40 lat. Najlepiej żyć swoim życiem i być szczęśliwym
Też jestem z rocznika 1995 i pozdrawiam. ;) Ja też niedawno słyszałem, że powinienem być taki i owaki, robić to czy tamto, ale tym ludziom, którzy to mówili nie da się przemówić, że to moje życie i moje decyzje.
Rocznik 95 pozdrawia, też pracuję nad sobą, staram ograniczać Internety, żyć po własnemu, więcej aktywizować i działać hobbistycznie, mimo tej całego bagna dookoła😅
Również pozdrawiam roczniki 95 💪💪
czyli rozumiem, że jak żyjesz starym schematem, to wybudowałeś dom i masz 3 dzieci?
@@Marcin-wx5mf ja żyje swoim schematem
Mam 34 lata i czuję, że przegrałem życie.
Dzieciństwo to była jedna wielka plątanina nauki, obowiązków i przemocy domowej. Moja matka była alkoholiczką, biła mnie, poniżała, wyzywała, czego bym nie zaczął to ona zawsze mówiła, że są lepsi. Nie raz przez awantury musiałem spać w piwnicy, nie raz słyszałem "po co się urodziłeś" albo "zdechnij" Policja nie specjalnie się tym interesowała, nauczyciele byli zaniepokojeni tym jak zasłaniam rękami twarz gdy ktoś przechodzi ale matka w szkole się wyparła. Sąsiedzi mówili, że mi współczują i że muszę być silny. Po 18stce matka brała pożyczki na mój dowód. Nie byłem w stanie jej odmówić, potrafiłem sam się okaleczać i traktowałem to jako żart, tak mi zniszczyła psychikę. Dziś po terapii przeraża mnie to, że mając 15lat biłem się i śmiałem się z tego. No ale... matka zrobiła mi 20k długów, miałem komornika a mając 20lat byłem w kryzysie bezdomności przez pół roku. Nie miałem gdzie pójść, nie miałem znajomych, pracowałem przy torach a spałem w namiocie. Nie mogłem nawet do piwnicy wrócić. Później wynająłem jakiś pokój, zacząłem spłacać komornika, pamiętam że przez kilka miesięcy miałem problem ze spaniem pod kołdra, bo w namiocie miałem śpiwór i ubrania. Próbowałem swoich sił na studiach ale nie było mnie stać, musiałem płacić długi. Zawsze wszystko odkładałem razem z własnym zdrowiem, bo komornik był ważniejszy. Gdzieś tam trafiła się była, która po tym jak zerwałem z nią pisała o mnie pomówienia. Miałem sporo problemów przez to. Często się przeprowadzałem, zacząłem życie w Lublińcu, później była Legnica, Wrocław a teraz Toruń. Dopiero mając 29lat zacząłem żyć, kończyłem terapię, czułem się silniejszy, miałem spłacone długi. Teraz mam 34lata czuję się źle, bo ludzie w moim wieku mają znacznie więcej, ja nawet auta nie mam i nigdy nie miałem. Przez to że żyłem w patologi każdy myśli że pije, biorę różne substancje itd. A ja nigdy nic nie brałem, jestem wrażliwy, nie pije alkoholu (może dwa piwa na rok) wolę iść na siłownię lub do lasu niż na imprezę. Do 25r życia czułem się dzieckiem, myślałem w tamtym czasie że jak dorosnę to będę kimś. Na terapii terapeutka mówiła mi, że ten mechanizm mnie uratował przed skończeniem ze sobą. Tylko co mam z tego? Nic. Ciężko mi ogarnąć pracę, jedynie ze związkami jest ok, teraz od trzech lat jestem w cudownym związku. A tak? Czuję się stary, czuję że już jest za późno a całe życie minęło w sekundę.
Jest Pan bardzo silną i odważną osobą, godną najwyższego szacunku.
Dzięki tobie uświadomiłem sobie jakim szczęściarzem jestem, że miałem normalnych rodziców, nadal mam. Nigdy nie powinniśmy oceniać nikogo bo nie wiemy przez co w życiu przechodził
I tak fajnie że znalazłeś kogoś, ja mam 32 lata, mam samochód, dużo dóbr materialnych, inwestycje, ostatnio kupiłem dom na kredyt 2%, ale zawsze byłem sam, jak bez własnego mieszkania chciałem znaleźć partnerkę to słyszałem że jestem "dzieciaczkiem na garnuszku mamusi" i dostawałem kosza za koszem jak się okazywało że mieszkam u rodziców dalej. No i trochę przykro mi z tego powodu, że u mnie tak to działa, że przy najmniejszej możliwej wadzie dziewczyny znikają. Zawsze znajdzie się we mnie coś w czym nie jestem perfekcyjny i zawsze okazuje się że to akurat deal breaker dla dziewczyny. W tym samym czasie widzę 18-latków w parach i nie mają tych problemów, po prostu się kochają i są ze sobą. Tymczasem ja aby mieć szanse musze już mieć życie wygrane, perfekcyjną sylwetkę, charyzmę, inwestycje, wielu znajomych, być dobry w łóżku, mieć status społeczny i setki innych rzeczy i zawsze czegoś braknie na końcu.
Uwierz ,że może być gorzej , nie patrz w przeszłość i zyj pełnią życia.
Jeszcze wiele przed Tobą, jeszcze więcej przezyjesz, zyj do przodu, rozwijaj się ❤😮😅😊😂🎉 smiej się
Kilka dni temu ukazały się ciekawe nadania w USA - okazało się, że rośnie liczba młodych ludzi, którzy juz nie kupują głupa-fonów, ale zaczęli używać zwyczajnych urządzeń typu stara Nokia. Spada podobno oglądalność socjalmediów, ludzie się budzą i zaczynają myśleć !
Tak czytam te komentarze i ze tak powiem w chuj smutne to wszystko, ludzie jesteśmy tu przecież tylko na chwile, po co się wszystkim zamartwiać i zabijać się dla jakieś lepszych butów czy coś bo jakiś bałwan z internetu takie ma przecież nie o to tutaj chodzi, ani o robotę ani o kasę ani o to co ktoś sobie o nas myśli. Serio nikomu już nie sprawia radości rozmowa z ludźmi i to ze jest wiosna i kwiatki pięknie kwitną ? Serio nie wiem czym tu się przejmować nie ta robota to inna, nie macie kasy bo cały czas żyjecie w energii niedostatku i to się tak wzajemnie napędza. Za jakiś czas się obudzicie i stwierdzicie ze życie przeleciało wam na narzekaniu i przeświadczeniu ze jest chujowo a to wszystko to jedna wielka zajebista przygoda i gierka tak na prawdę, pozdrawiam
Pominąłeś pewne ważne słowa z filmu czyli to, że kiedyś mówiło się "mieć czy być?", a teraz niestety bardzo często trzeba mieć, żeby wgl być i cieszyć się życiem. Jak młody człowiek ma cieszyć się życiem jeśli wie, że żyje na garnuszku rodziców/zarabia ledwo na wynajmowane mieszkanie? Nie daj Bóg dojdą problemy zdrowotne, człowiek nie będzie miał nawet za co się wyleczyć.
@@theashenone9703 nie prawda.
Jeśli koszta wynajmu mieszkania są zbyt wysokie to wynajmij pokój, jeśli na pokój nie starcza to zbij się ze znajomymi na dwu- 3 osobowy pokój lub kawalerkę. Jeśli nie stać Cie na auto to je sprzedaj, zamiast lać tygodniowo po 200-300zł. Nawet zarabiając minimalna krajową można realnie odkładać pieniądze i rozwijać się. Problem jest taki, że ludziom pojebało się w głowach i "każdy zasługuje na pałac". Zamiast dochodzić etapami do wszystkiego i progressowac to łatwiej wejść na wyższy pułap z kredytem na mieszkanie( ewentualnie wynajmem mieszkania)i leasingiem na telefony i samochody a potem płakać, że jest się więźniem. Zasypywani śmieciowym kontentem, że budda właśnie kupuje auto za kilka mln, albo wersow robi paznokcie za 10k.
no tak, zyjemy w "energii niedostatku" a wystarczy być po prostu bogatym xd
Nie wydaje na 'zbytki'. Nie mam nawet prawa jazdy, a co za tym idzie samochodu. Jedyne, czego pragnę i probuje odkładać ile mogę jednocześnie wynajmując mieszkanie to odkładać na mój własny dom, żeby mieć gdzie bezpiecznie spędzić starość. Bo kto staruszce wynajmie w przyszłości mieszkanie lub pokój?! Niestety nie mam rodziców, którzy pomogą mi z kupnem mieszkania. Nie moge mieszkać w rodzinnym mieszkaniu, bo jest one zbyt małe do ilości ludzi, którzy mieli by tam mieszkać i jest ono w małym mieście, w którym pracy nie ma... Sytuacja bez wyjścia.
Mordo , witamy świecie kapitalizmu i konsumpcjonizmu
Jedyny sposób na leczenie
To wyłączyć social media i powiedzieć jebać nieosiągalne normy społeczne
Z tymi zawodami to fakt. Jestem młoda, a pracowałam już chyba w 100 zawodach, czasem zmieniając pracę co kilka dni (przyczyną zmiany były zawsze złe warunki/toksyczne otoczenie) i kiedy rozmawiałam o tym ze starszą panią, co była jedynie nauczycielką przez kilkadziesiąt lat, to nie potrafiłyśmy się zrozumieć, jak można stale robić to samo/co chwilę coś innego.
To jest dobry przykład różnicy pokoleń. Człowiek młody jak mu nie odpowiada robota to mówi nara i idzie do innej, a człowiek stary, wychowany jeszcze w prlowskim/post-prlowskim systemie będzie się kisił całe życie w jednej gówno pracy i się cieszył, że w ogóle jest co robić.
Ja tam mam 23 lata i wiem, ze nic mnie w zyciu nie czeka. Nie mam zadnej pracy, wykształcenia, doswiadczenia. Nie mam znajomych, nie mam dziewczyny, a jedyną moją rodziną jest moja matka. Bardzo duzo jest takich dni kiedy chciałbym zdechnać po prostu, bo wiem ze nikogo nie interesuje. Czuje sie tylko jak niepotrzebny smiec.
Zgadza się, niby mówi się że pieniądze szczęścia nie dają ale gdyby nie one to nie mógłbyś zwiększyć swojego komfortu życia jak np kupno mieszkania czy spełnianie marzeń, ja mam 21 lat i też nie mam żadnych ambicji, jakieś jedno marzenie się znajdzie ale żeby je spełnić to potrzeba ogromnej ilości pieniędzy a już nie mówiąc o znalezeiniu pracy w mojej okolicy, nie raz jak widzę jak ludzie mający pieniądze chwalą się swoim zyciem że są na wakacjach że mają nowy dom czy samochód, wiele ludzi mówi że zdrowie jest najważniejsze, ale jak mam być zdrowy (choroby cielesne a nie umysłowe) skoro potrzeba do tego kasy którą żeby zdobyć musisz zasuwać dwa razy tyle, i moja matka mówi że życie jest piękne, nie nie jest bez kasy niestety nie jest 😞
Przyjmij życie jakie jest, ciesz się z małych rzeczy, przestań oczekiwać, zaakceptuj to jak jest i puść kontrole nad nim, zacznij medytować, naucz się wdzięczności, posiedź z sobą samym zapytaj siebie co bym chciał robić w tym życiu, kim jestem? Wyjdź do ludzi i zmień myślenie na swój temat. Zobaczysz, jak rzeczy będą działy się same.
Mam tak samo mam 21 lat i nic kompletnie w życiu nie zrobiłam, mieszkam z rodzicami a nasze relacje są jako takie, nie mam znajomych i całymi dniami tylko gram w gry, nie mam nawet jakiejkolwiek chęci na zmianę tej szarości, bo co mam robić.. nic nie lubie, nie mam hobby, leżę na łóżku i chce zniknąć
Znajdź sobie pasję ,hobby , cel .. pracy jest masę ! Musisz tylko wyjść ze swojej strefy komfortu . Poznasz wtedy nowych ludzi , nowe miłości . Zacznij od dzisiaj nie od jutra !
@@mateuszkondella3420 pierdolenie.
mam 17 lat a oglądanie początku tego filmu mi sprawiło taki dyskomfort nieopisany jakbym miał co najmniej 60 i najgorsze jest to że właśnie rozumiałem wszystko
mam tak samo
Również
Też tylko 15 lat mam
Jako 16-latek mam tak samo
@@mariaweronika7053 *ludziom
Mam 27 lat. Żyłem w patologicznej rodzinie alkoholików, miałem ojca ćpuna. Już od 5 podstawówki musiałem udawać, że jestem dorosły, żeby jakoś przetrwać w tej gównianej rodzinie. W domu nie było pieniędzy, więc nie mogłem nigdzie wyjeżdżać. Nie miałem jakichś fajnych ciuchów, tylko chodziłem w tych samych przez lata, co doprowadzało do wyśmiewania mnie. Musiałem zrezygnować z dziecięcych spraw przez wzgląd na wstyd. Przestałem wychodzić,bawić się i ciągle siedziałem w domu, sprzątając, gotując.
W wieku 17 lat zacząłem swoją pierwszą pracę i moje życie sprowadzało się do szkoły, pracy, snu, i tak w kółko. Skończyłem szkołę, zostałem bez znajomych, bez przyjaciół. Potem tylko praca, sen. Wyprowadziłem się jak miałem 21 lat myślałem, że coś się zmieni, że będę miał więcej czasu dla siebie, że zacznę odkładać na swój dom, ale nic z tego. Jedyne co mogę robić to dalej praca, sen, wynajmować kawalerkę, bo wynajmując pokój czułem się przytłoczony ludźmi z którymi mieszkałem. Ciągłe kłótnie, brak sprzątania, czułem się jak w starym domu.
Nieważne ile mogę zapierdalać w pracy, wiem, że nigdy nie będę mógł sobie pozwolić na zakup własnego mieszkania. Nawet nie mówię o braniu kredytu i spłacaniu go przez kolejne lata, bo to kolejny stres, kolejne zobowiązanie. Straciłem całe dzieciństwo, całą młodość, a teraz, mając prawie 30 lat. Wciąż muszę udawać dorosłego chociaż mentalnie jestem jak jakiś 16 latek, który chciałby skorzystać z życia, ale nie może, bo musi pracować i zapierdalać na wynajem mieszkania a z drugiej strony psychicznie czuję się też jak jakiś 80 latek.
Powoli mam dość i czuję, że psycha mi niedługo siądzie totalnie, zwłaszcza że już od 6 podstawówki mam wrażenie, że umrę w wieku 30 lat. Im starszy jestem, tym to przeczucie jest bliżej. A jedynie co słyszę to kurwa, że inni mają gorzej ode mnie, że nie mam na co narzekać, i żebym wziął się w garść. xD to życie jest po prostu zjebane więc nie dziwię się młodzieży, że również mają dośc i czują się staro.
Bez obaw! Na twoje miejsce bedzie Ukrainiec ktory zarabia 2x wiecej od Ciebie nic nie robiac.
@@wyslanniknewworldorder9525 akurat u mnie w firmie gardzą Ukraińcami i ich nie przyjmują, ale wiem o co chodzi.
Jest krypto. Poczytaj i zobacz czy zainteresuje cie temat kryptowalut, dla wielu ludzi to jedyna szansa na wskoczenie dwa poziomy wyżej. Trwa hossa i będą jeszcze okazje, ja sam w tym roku realnie wyciągnę jeszcze 500,1000,2000% zysku, choć to nic pewnego bo okazje aby stracic są cały czas, aby zarobić już nie, więc ewentualnie wypłacę to co mam. Ale fundamentem jest myśleć samodzielnie i szukać informacji na własną rękę. Jeśli zechcesz iść prostą drogą i zaczniesz szukać ciekawych twórców, którzy podpowiedzą ci na czym z 1000 zl zrobisz 100000 i ich posłuchasz, na 100% stracisz czas i pieniądze. To branża pełna oszustów i złodziejów w której kluczem jest bycie samotnym wilkiem i nie ufanie ludziom. Polecam poczytać, ale ostrzegam że z każdej strony będą chcieli cię wydymać
Pierdol wynajem ,kup sobie całosezonowy domek holenderski jeśli masz go gdzie postawić , to koszt rzędu 50-100 tys zł podepnij wodę , prąd kup sobię jakieś autko coupe i ciesz się spokojem życia w malutkim domku z dala od wszystkich problemów tego świata
Ja mam 13 lat i nie wiedziałem że tak mało ludzi w moim wieku ogląda ten kanał, trochę czasami się czuję że jestem o wiele starszy psychicznie i nawet niektórzy ludzie myślą że mam po 20 kilka lat przez to jak piszę i jak się zachowuje w grze i nie dziwię się im ponieważ jestem z nielicznych dzieci którzy w tym wieku naprawdę są mili i szanują ludzi oraz są poważni kiedy trzeba, w końcu całe życie spędziłem na patrzenie na świat i analizowanie go, więc jestem całkiem dobry w rozmawianiu z ludźmi.
P.S Bardzo mi się podobała nazwa tego kanału "Kto czyta, nie błądzi" lecz jeśli nie przeszkadza mi nowa nazwa.
Też tak miałem w twoim wieku, teraz mam 26. Wykorzystaj swoją dojrzałość w dobry sposób. Dziękuj Bogu za ten dar.
Tak naprawdę więcej osób tu ma poniżej 18 tylko można sobie ustawić dowolny wiek więc te statystyki są bardzo wątpliwe
Mam 14 lat i mam tak samo...
Mam tak samo... dosłownie. Ludzie w grach też mu mówią że mówię o zachowuję się jak na 20 latka. Dosłownie, opis mnie.
Szacun
Mam 27 lat. Czuję się jakbym miał 20 lat. Tylko niestety w takim sensie, że nie wiem kiedy te 7 ostatnich lat minęło. Dosłownie nie wiem kiedy. Tylko praca dom praca dom praca dom. Od roku nie miałem wolnego. Ciekawych momentów w życiu po szkole miałem tyle że można policzyć na palcach jednej ręki. I były one krótkie... Sam sobie zgotowałem ten los, jestem uzależniony od gier, a w szczególności od poczucia, że za dużo tracę gdy nie gram. Że jest battlepass do wbicia, że to trzeba zrobić, że tamto trzeba zrobić. Na jedną grę wydałem już ponad 10 tysięcy złotych ale już mniejsza z pieniędzmi. To czasu najbardziej żałuję. Otwieram oczy, gram w to co zawsze, idę do tej samej pracy od 4 lat na 8 godzin, idę spać lub idę grać i tak w kółko. Dosłownie nic więcej. Brak dziewczyny, brak ochoty i pewności siebie, że jakąś bym znalazł bo się zaniedbałem. Przyzwyczaiłem się do swojej rutyny i nie jestem w stanie wyjść ze swojej strefy komfortu. Wiem że potrzebuję zmian, ale nie chcę mi się ich mieć. W tamtym roku poszedłem w dobrym kierunku bo kupiłem rower, który polubiłem. Zacząłem więcej wychodzić i się cieszyć życiem. Szkoda tylko że mimo wszytko mam tak, że jak wrócę z pracy to niczego mi się nie chce, a jak mam np druga czy trzecią zmianę to nie chce mi się męczyć przed pracą by później być ledwo żywy w pracy. I co tu dalej robić..... Najbardziej brakuje mi dziewczyny , ale mam tak niską samoocenę, że naprawdę nie wiem czy będę w stanie kogoś poznać
Jesteśmy na tym samym etapie mordo. Dosłownie tak samo u mnie to wygląda. Praca, gry, ostatnio rower też kupiłem. Jest jako tako. Wszystkiego dobrego życzę.
@@michajez6389 wzajemnie. Trzeba jakoś zmienić tą obsrana rutynę
@KarolSliwinski_ Wierzę w Twoje przekonania, aczkolwiek sam się z nimi nigdy nie zbratam, ponieważ nie jestem wierzący :) Szanuję i cieszę się, że odnalazłeś sens. Muszę jeszcze poszukać.
hej:) moze pomyśl tak - czujesz, ze lepiej byloby gdybys nie byl sam, gdyby obok byla druga osoba ale boisz sie odrzucenia wiec uciekasz w gry. Zobacz, ze tutaj nawet nie dajesz pola do bycia poznanym przez inne osoby, sam stworzyles scenariusz w ktorym nie ma jak ktos Cie poznac. To nie tak, ze one Cie nie odrzucaja - to ty odrzuciles mozliwosc bycia poznany,
Mityczna dziewczyna gdzies tam jest i czeka na czlowieka ktorym mozesz sie stac tylko pora zerwac z kompem i zaczac zyc! Wszystko moze sie wtedy stac :) Mowi juz narzeczona bylago uzaleznionego od kompa no lifa ;) Dlatego wiem, ze pod Wasza skorupką (i tylkiem przyklejonym do krzesla :D) moga byc fantastyczne osoby. powodzenia Tobie i innym osobom ktore utknely w takiej petli.
To jest tak zwany syndrom Krzysztofa Ibisza, człowiek rodzi się stary, a później młodnieje.
Ave Ludwik De Cladosporium Imperator
Bywa i tak
Czemu ja cię wszędzie widzę?!!
Kiedy twoje życie polega tylko na pisaniu komentarzy i byciu na UA-cam to się ma wrażenie że cię to nie dotyczy, a taka jest smutna rzeczywistość
Wyloguj się do życia nieudaczniku
Jestem maturzystką, mam niedługo 20 lat i obecny świat mnie przeraża. Nieustanna presja, życie w niepokoju czy wynik z egzaminów będzie wystraczający aby dostać się na wymarzone studia, czy te studia będą miały sens z powodu zmieniającego się rynku pracy, czy będzie wolny akademik. Chce wkroczyć w ten świat ale gdy wracam do domu po korkach z przedmiotów maturalnych nie mam na nic siły. Moje pasje i marzenia giną po setkami książek, statystyk czy progonoz, czy aby to co robie ma jeszcze sens ? Może dlatego czuje się staro, bo każą mi biegnąć za czymś czego nie widze i czego się boje
A na co ci te studia? Skoro jesteś dziewczyną to lepiej wyjdziesz na znalezieniu sobie pracowitego chłopaka i np wspólnym wyjeździe do pracy za granicą. Będziesz szczęśliwsza i bogatsza. Ja po podejściu do technikum byłem tak przytłoczony ilością nauki że zmieniłem na zawodówkę i to była najlepsza decyzja w życiu
@Zlotousty Tym ze szkoły nie, ale z tym będzie związany mój biznes, jeśli się kiedyś na niego dorobię
Też jestem maturzystą. Mogłem iść do zawodówki.
z tymi studiami to trochę lipa, skoro są "wymażone" a nie "wymarzone" ;)
Luz, za rok. Może cztery będziesz albo gonić normy/wynik w pracy, albo je tworzyć lub nadzorować ;D
Pamiętacie koronaświrusa? W polsce pojawił się 4 lata temu.
Pamiętam. Nie zapomnę tego, jak lekarze nie leczyli innych chorób niż COVID.
Coś słyszałem. To to, co zdziesiątkowało Europę przed I Wojną Światową?
@@Vrantisheck pomyliły ci się czasy to było po siódmej wojnie światowej a przed czwartą.
Pandemia kaszlu, to były piękne czasy
@@Vrantisheck chyba trzecią
Niestety dziś trzeba MIEĆ żeby BYĆ. Jak jesteś biedny to ludzie Cię wypchną na margines. Życie skazane na nieszczęście. Chyba, że jest się zdolnym do życia w samotności na wynajmie pokoju to można jakoś nie wpaść w depresję.
Jesteś w błędzie
@@zabijakosPL To znaczy? W którym momencie się mylę?
zycie w samotnosci na wynajmnie przy niskich zarobkach jest malo realistycznym scenariuaszem. zwykle jest to zycie na wynajmie z 7 wspolokatorami w mieszkaniu z pokojami 3 m2 wiec 'problem' samotnosci rozwiazuje sie samoistnie
W covidzie zamienilismy młodość młodych ludzi na starość starych ludzi. Koniec koncow starzy i tak ludzie umarli przez nieudolny system zdrowia, a młodzi ludzie w gratisie stracili 3 lata młodości
Bez przesady, już pod koniec 2020 każdy ignorował covid. W 2021 roku żyłem całkowicie normalnie.
jakie 3 lata xdd, pełnego lockdownu było może z poł roku, w 2023 to każdy już zapomniał o covidzie
@@bonduelle6932
No chyba że miał pecha akurat być w szkole średniej, polskie szkoły nie działały pełen rok, a kolejny to były ciągłe kwarantanny. Decydujące dla wielu lata gdy formuje się nowe przyjaźnie, imprezy, studniówka, beztroska - stracone. Może i nie uratowaliśmy starych, ale za to spieprzyliśmy życie młodym
@@Mar.Sanford ja właśnie chodziłem w tym czasie do szkoły średniej, możliwie że zdalnie lekcje trwały faktycznie rok już nie pamiętam, w każdym razie nie wpłynął ten okres destrukcyjnie na moje życie społeczne. Nie zauważyłem też tego wśród innych osób w mojej klasie. Fakt trochę męczyło już te zdalne nauczanie, ale po lekcjach normalnie spotykaliśmy się jak już było luźniej i przeżyliśmy ten okres całkiem normalne, nawet więcej w 2020 poznałem moja dziewczynę z którą jestem do teraz. Ogólnie uważam że niektórzy mają tendencję do wyolbrzymiania tego, tak jakby przez ten rok stali się innymi ludźmi i stracili skille społeczne. Przypominam że to tylko rok z życia ok 20 letnich osób biorąc pod uwagę że przerzyli okres covidowy będąc w liceum.
@@Mar.Sanford tak więc uważam za trochę niepoważne pisane że spieprzyliśmy życie młodemu pokoleniu gdzie okres covidowy to jest kropla w morzu ich życia
Ja nie wiem jak się czuję. Jak byłam bardzo młoda, to czułam się starsza, jak miałam lat 18 to się czułam na 15-16, a teraz jak mam prawie 23, to w sumie czuję się mniej więcej na tyle, ale z drugiej strony dopiero mając 20, 20-parę lat przeżywam te rzeczy, które inni przeżywają w wieku 13-16. Z trzeciej strony od jakichś 2-3 lat mam problemy z kręgosłupem. Dodatkowo mam wrażenie, że ludzie w moim wieku powinni mieć już przynajmniej partnera, już kij z dziećmi, mieszkaniem etc., ale chociaż partner. Ja miałam do tej pory jednego, bardzo krótko, i nie bardzo się zapowiada, żebym miała mieć nowego. Wizja wyprowadzenia się jest praktycznie nieistniejąca, bo żeby znaleźć pracę z której mogłabym się sama utrzymać to dosłownie musiałby się cud zdarzyć.
Więc nie wiem, czuję się zawieszona w jakiejś dziwnej, osobnej czasoprzestrzeni, w której wszystko jest nie tak.
Ludzie są zestresowani nierozumieją dlaczego zostali zwolnieni z pracy. Okazuje się że zostają ośmieszeni i niesłusznie zwolnieni z pracy. Jak ktoś sprząta to dyrektor zaśmieca żeby pokazać jak pracownik nie umie sprzątać. Później szef narzeka że ma złych pracowników, ale sam sobie zawinił że nie będzie miał kto pracować.Tak szerzy się depresja.
A jakie ty rzeczy przeżywasz którzy inni w 13-16?
@@kotek5722 ... okej
Rozumiem to, niemniej jednak pocieszający jest nieco fakt, że powoli masz okazję bądź odwagę by przeżywać te rzeczy, które przeżyli 13-16 latkowie w twoim wieku. Jak to się mawia "lepiej późno, niż wcale". Z pewnością jest to przybijające, ma się wrażenie tego czasu, który przeciekł przez palce. Ja życzę Ci zdrówka, oby udało się rozwiązać problemy z kręgosłupem, a reszta może już jakoś pójdzie. W dzisiejszych czasach niestety mamy plagę FOMO, problem jest taki, że często jest to uzasadnione.
@@theashenone9703 Ja się bardzo, bardzo cieszę z tych przeżyć, naprawdę jestem za nie ogromnie wdzięczna, za nowych ludzi, których poznałam i doświadczenia, które mi zapewniają. Dzięki za życzliwe słowa :) Tobie również wszystkiego dobrego!
Już jako 13 latka czułam się stara, wszystko przez depresję którą pokonałam dopiero po 5 latach. Teraz jako 19 latka czuję się o wiele "młodziej" ale widzę skutki uboczne po tylu latach czucia pustki i zmęczenia. Lekarze mówili mi że za szybko "dorosłam" i nie da się już całkiem tego cofnąć :c
Niestety mam to samo. To okropne gdy jesteś mentalnie starszy niż twoi rówieśnicy, a do tego dochodzi jeszcze depresja. Oni o używkach, dziewczynach i wszystkim tym co młodzieżowe, a ty myślisz i przyszłości. Jaka praca, dobre oceny w szkole, jak kupię dom za 7000 za metr kwadratowy. Chore. Mam 18 lat a narzekam jak 40-latek. Ale tak samo jak ty, dojrzałem za szybko przez to, że ojciec zdradził matkę i "odszedł". Jako dziecko już musiałem być mężczyzną. To niby plus, bo myślę o efektywny i efektownym życiu a nie o tym jaki olejek wlać do e-papierosa, ale jednak odbiera mi młodość.
@@X-tR3jnikogo nie obchodzi to co ty musisz
@@X-tR3j no ja mam 17 i totalnie nie rozumiem rówieśników, nie bawi mnie to wszystko co ich, mysle przeszlosciowo, rozwijam sie i jestem poważny. W grupce najbliższych potrafie się mocno powygłupiać ale to chwilowe. Mam inny sposób myślenia i inne wartości, nie interesują mnie już dramy internetowe czy coś, gadka klei mi się najbardziej gdy gadamy o czymś już poważnym ale myślę, że to na + potem wyjdzie a szkołę się przetrwa.
@@cyprisplay8136 zupełnie jakbyś opisał moją istotę. Ale tacy jak my, po ukończeniu szkoły sobie poradzimy bo już będziemy wiedzieli co od życia chcemy. Nie warto bawić się w bycie "normalnym" inaczej skończymy pod mostem w wieku 24 latach bez pracy.
@@X-tR3j to prawda, patrząc na niektórych będą naprawdę mieli ciężko bez znajomości coś osiągnąć. Ja też wiem co chce robić potencjalnie, w miarę sie rozwijam w tym kierunku ale nadmiar niepotrzebnego materialu z szkoły mnie trochę blokuje ale na pewno jak do moich ambicji i dobrego mindsetu dołożę więcej pracy to sie uda.
Mam 24 lata, a czuję się jak 80-latka. Dzięki lockdownom, dzięki polityce, na punkcie której Polacy mają obsesję, dzięki wojnom...
I tak mi się marzy zostanie gwiazdą rocka (no, gram na gitarze, basie, perkusji itd.) i odbywanie tras koncertowych po świecie.
Mam też 24 i uważam że pandemia zabrała nam kontakty międzyludzkie. W tym czasie przy okazji skończyłem szkole średnią i od tego czasu z masy znajomych zostało mi dosłownie kilka osób... w dodatku ta presja na wszystko, czuję się dokładnie tak jak przedstawia to autor
Ja mam 26 lat i mam podobne odczucia. Nie wiem co się stało ze społeczeństwem w ostatnich latach, że tak się zmieniło. Szukam odpowiedzi w wielu źródłach, ale nie mogę tego pojąć. Dlaczego np. tak dużo osób nagle dostało obsesji na punkcie choćby właśnie tej polityki. Chorej obsesji trzeba dodać. Dlaczego społeczeństwo tak się spolaryzowało.
Sranie się o tego wirusa jakby te siedzenie w domu przez jakiś czas faktycznie coś zmieniło w życiu. Reszta argumentów też z dupy, jakie wojny xd? Polityka też zawsze była i będzie. Macie dosłownie najlepsze czasy jakie kiedykolwiek mogły być, to i tak dalej źle bo nie chcom dać pieniędzy za darmo hlip hlip
@@kamilkoodziej1090 z tą polityką jest taki problem że ludzie narzekają że w tym kraju było i jest źle a dalej głosują na POPIS.
@@Pizdziakowiec Jakie najlepsze czasy? Cały czas straszą wojną z Putinem, AI ma zastąpić ludzi, a jak będzie nowy wirus, będą nowe restrykcje. Ciekawe, skąd Ci przyszło do głowy, że to najlepsze czasy?
Powiem tak - mam firmę jednoosobową, zacząłem robić na siebie gdzieś ponad półtorej roku temu, branża transportowa jeśli jest to ważne. Od momentu kiedy zacząłem robić "na siebie", od tego momentu zaczęły się tylko moje problemy finansowe, a co za tym idzie, mocno ucierpiała psychika. Jakby ktoś popatrzył z boku to wygląda jakbym pływał w maśle i mleku cały czas, zarabiał nie wiadomo ile i mógł rozrzucać pieniądze na lewo i prawo, bo przecież tyle tego mam. Nie jest tak, w żadnym wypadku. Mam mniej pieniędzy jak pracowałem u kogoś, nawet powoli popadam w długi, ciągłe wydatki związane z tą branżą, czyli rejestracja ciągnika coroczna (w Stanach tak jest), podatki drogowe, podatki paliwowe, do tego dochodzi paliwo, naprawy ciągnika (chociaż odpukać nie było ich tak dużo). Stres podczas jazdy, że jak coś się zepsuje to zbankrutuje, bo samo holowanie z drogi kosztuje więcej niż jestem w stanie zarobić z kursu. Przez ostatnie te właśnie półtora roku postarzałem się o może 10 lat. Aktualnie siedzę w domu od 4 miesięcy bo nie opłaca się jeździć swoim sprzętem, stawki są na tyle niskie, że koszt utrzymania tego jest większy niż to co płacą. U kogoś pracując może i zarabiałem mniej, ale miałem o wiele spokojniejsze życie. Też nie było dobrze psychicznie, ale taka wada tego typu pracy, jednak miałem o wiele więcej energii żeby cokolwiek zrobić, teraz nawet weekendów nie mam wolnych jak pracuję na swoim bo muszę z reguły coś "podrobić" przy ciągniku, bo coś się rozklekotało podczas tygodnia albo coś w tym stylu. Dlatego nie cierpię jak ludzie traktują ludzi którzy prowadzą własny biznes, myślą, że mają mnóstwo pieniędzy i są ludźmi sukcesu którzy uważają się za lepszych niż Ci którzy pracują o kogoś. Jest zupełnie odwrotnie, z reguły Ci którzy mają własny biznes zazdroszczą tym którzy pracują na kogoś że niczym się nie muszą martwić, zamykają drzwi za sobą i idą do domu. Tym co im się udało - gratuluje wytrwałości, ja niestety z tej barki chyba odbiję w najbliższym czasie, mam już dość...
Mam 31 lat, po studiach i w gówno pracy. Nie osiągnąłem niczego, nie mam domu, kredytu natomiast stary samochód i depresję oraz szereg lekkich chorób z nią zwązanej. Brak rodziny i dziewczyny. Też mnie to przeraża, że młodsi są ode mnie bogatsi. Chodzę na terapię o 8 lat i nie widzę skuteczności. Głównym sporem jest również kwestia finansowa terapii. Perspektywy na życie mam duże, a raczej miałem, elektronika, robotyka, programowanie ale sztuczna inteligencja przekreśliła moje ambicje do obojętności i nieplanowania własnego życia. Bez nadziei na lepsze jutro wegetuję.
Człowiek gdy jest młody chce być starszy a kiedy się już zestarzeje to znów chce być młody.
Mam 28 lat i od 8 żyję w mieszkalnym kontenerze w Norwegii na firmie gdzie pracuję 😅 po pracy wychodzę na rybki/spacer lub gram w gry ze znajomymi. Czy czuję się że coś mnie omija i się starzeję? Absolutnie nie. Każde życie jest unikalne. Ty nie doświadczysz tego co ja, a ja tego co ty. Uważam, że są dwie najważniejsze zasady w życiu: nie porównywać się do innych i żyć w zgodzie z sobą 😊 Jeśli Ci to nie wychodzi to nie przejmuj się i próbuj. Ważne żeby się nie poddawać.
"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"
Co do porównania się nie zgodzę. Dobrze jest się porównywać a nawet Trzeba, ale tego dotyczy zasada.
Porównywać można się tylko z lepszymi.
Ten materiał jednocześnie mnie szokuje i pociesza. Z jednej strony nie byłem świadom, że ten problem jest aż tak duży i dotyka tak dużej liczby osób, z drugiej cieszę się że nie jestem wyjątkiem.
mam 37 lat, dopiero od roku pracuję w miejscu i branży, która sprawia mi satysfakcję i daje finansowe bezpieczeństwo. poza pracą mam liczne hobby, rodzinę i garstkę pewnych przyjaciół. na nic nie jest za późno, ja odmieniłem swoje życie po 36 latach. to późno, ale nie za późno. pozdrawiam.
Życie po liceum to coś wspaniałego, nie wróciłbym za nic. Mam 20 lat. Polecam
Życie po technikum to coś najgorszego. wróciłbym za wszelką cenę mam 21 lat. Nie polecam
Tez bym wróciła do szkoły ;(
miałam też to uczucie, i przeszło mi po kilku latach :D mam 26, a już się nie wydaje że było tak źle w liceum
nie wróciłabym do szkoły nawet na 1 dzień... nie mogę uwierzyć, jak mocno nas okłamali, mówiąc, że to nasze "najlepsze lata". Całe dzieciństwo w strachu, bo skoro teraz jest tak chujowo i to niby jest "best of", to po co w ogóle iść dalej?
Ja mam 22 i nie polecam
Pierwsze 5 minut to majstersztyk. Popłakałam się ze śmiechu 😂 Cały odcinek to złoto 👏
odnośnie stresu, aż mi się przypomina własna matka, której jak tłumaczyłem, że nastolatkowie też się stresują i mają depresję, to wyśmiewała mnie i mówiła, że bzdur uczą teraz na psychologii, bo tylko ona może się stresować i łykać prochy ba depresje jak ma 50 lat, a nie gówniarze co nic nie muszą... takie podejście wszystkich pokoleń, moje ma najgorzej, a ci młodsi to mają bajkę a nie realny brutalny świat, podczas gdy realnie to wszyscy żyjemy w tym samym szambie i wszyscy mamy tak samo źle
ps: mam 30 lat i dalej chodzę w tej same parze nike wszędzie, a jak się znosi to kupuję nowe podobne i tyle
To bardzo proste i nie. Mam 31 lat. Czuję się jak wypalony 60 latek i niedojrzały 15 latek. Wychowywałem się w latach 90. Wtedy żyłem światem telewizji. Polska była wtedy w okresie transformacji. Oknem na świat był telewizor i popkultura amerykańska, głównie z lat 80. Oglądając amerykańskie filmy, seriale myślałem, ze jak będę nastolatkiem będę przeżywał renesans stworzenia najpiękniejszych wspomnień. Bazując na sielskich serialach amerykańskich z lat 80. Wtedy Polska podnosiła się po komunie, więc otoczenie nie miało za wiele do zaoferowania. Poza mieszkaniem dziadków, gdzie była sielska, przyjemna atmosfera. Gdy zacząłem dorastać musiałem porzucić marzenia o życiu jak z amerykańskich filmów. Subkultura dresiarzy i polskie szkoły nie miały nic wspólnego z high school, stołówkami z frytkami i szafkami na korytarzu . Kiedy poszedłem do gimnazjum/liceum zmieniła się moda. Czasy millenium bazujące na cybertechnologii futuryzmu odeszły w zapomnienie. Zwane inaczej y2k, cybercore, polecam wygoglować jak ktoś nie wie. Głowy ogolone na łyso zastąpiły grzywki rzucane na czoło. Umiałem się dostosować, ale czekałem na lepsze czasy. Wracając czasami o 17.00 do domu, ze szkoły, prace domowe, kartkówki, klasówki, zmęczenie, niedospanie powodowało, że uznałem, że lepsze dni dopiero nadejdą. Studia były takim czasem, ale ponieważ też pracowałem nie imprezowałem, nie jeździłem, uznałem, że mam czas, bo teraz presja na wykształcenie, doświadczenie w pracy do CV. Potem przyszedł covid. W czasie covidu miałem MNÓSTWO czasu, by w zaciszu domu wszystko nadrobić, przypomnieć sobie jeszcze raz rzeczy z dzieciństwa, poznać to co mi umknęło w czasie dorastania np gatunki muzyczne. Zainstalowałem tiktoka, wyrobiłem algorytm, poznałem wiele nisz, tiktok mi też pokazał życie pokolenia Z, z którym mam wiele wspólnego, bo pewne rzeczy odkryłem lata wcześniej zanim stały się modne, lub odkryto je na większą skalę. Np Zoomerzy noszą teraz szerokie spodnie, których bardzo pragnąłem a wszędzie wtedy były np rurki, których nienawidziłem. Moje życie znalazło się na pograniczu epok, które w dziwny sposób mnie dzieliły i dopełniały. Stałem się tym kim powinienem wcześniej, kiedy był na to czas. Poczułem się tak młodo, ze aż staro, wiedząc, że nie mam 17 lat. I mimo, ze 31 lat to młody wiek to czuję się staro, bo jednak dorosłość nie jest taka fajna i nie przez płacenie rachunków, podatków ect. Przez konwenanse, które dożywotnio ograniczają i usuwania w cień na rzecz młodszego pokolenia. Bo z 75 /80 lat życia człowieka ile ma sie przywileju bycia młodym? To przedział 15-25/30 lat. Wcześniej jesteś dzieckiem, potem już całe życie tylko dorosłym. A nie zawsze się człowiek wyrobi w czasie, by wszystko pzreżyć w adekwatnej chronologii życia. I potem zostaje np niedosyt, mentalna niedojrzałość łączona z poczuciem starości
Najlepsze co można zrobić w tych pokurwionych czasach w jakich żyjemy jest znalezienie drugiej połówki i wspólne wyłączenie się z tego pojebanego społeczeństwa opartego na wiecznym wyścigu szczurów i zastrzykach dopaminy z internetu.
a to najtrudneijsze i niska szansa
@@marianpe5773 Nie do końca, uwierz mi jest milion osób które chętnie dokonały by z tobą takiego wyboru, trzeba tylko umieć dobrze szukać i nie bać się tego szukania!
A no, i przede wszystkim wykluczyć z grona poszukiwanych wszelkie "modeleczki" i kobiety po których samej mowie i gestykulacji widzisz że marzeniem jest najdroższe ciuchy, ajfonik i facet z pięcioma firmami. Zauważyłem u wielu nieszczęśliwych znajomych niemogących znaleźć partnerki jeden podobny schemat, zawsze biją do jakiejś laski wstawiającej setki zdjęć na media społecznościowe, często zauważanej w gronie psiapsiułek, oraz na imprezach. A potem płaczą po zostaniu zlanym przez takie szpary bo przecież mogło być tak pięknie. Szukaj tego co jest tobie potrzebne, a nie tego z kim będzie fajnie się pokazać na ulicy przed znajomymi.
Tak a związki międzyludzkie to gra kto kogo zmanipuluje istnie wspaniała opcja
@@ptasznik5973 Gwarantuję ci że w moim związku nikt nikim nie manipuluje
Współczuję jeśli miałeś takie doświadczenia
Ja sama złapałam Pana Boga za nogi w kwestii partnera. Wspaniały i bardzo inteligentny mężczyzna, żyjemy po swojemu, niestandardowo i nie dajemy się ugiąć pod presją społeczeństwa (wymuszanie rodzicielstwa/wystawnych ślubów). Pielęgnujemy swoje pasje i dzielimy się nimi ze sobą.
dzięki za twoje filmy. Ten pomógł mi, i na pewno nie tylko mi poczuć, że będzie dobrze. Dobre i sensowne rady, oraz porównanie do czasów komunizmu "skoro oni przetrwali to my też" dotarł do mnie :)
Ja się czuję tak staro, że chciałbym przejść na emeryturę, na którą mogę dopiero przejść za 48 lat.
No i mam w końcu twój wiek. Folder się powiększa
@@Pieklarnik wiek się ciągle zmienia a dane osobowe już nie.
@@ploytek fiu fiu fiu
Witaj, reluję jak to mówią
Pozdrawiam rocznik 07 👉
@@VULNERO29 A witam serdecznie.
Jestem z rocznika 88. 35 lat...a czuję się obecnie - po zadbaniu o zdrowie - dużo młodziej, niż wcześniej. Wieczna gra w piłkę na boisku, Dragon Ball, Heroes of Might & Magic 3, Warcraft 3 + WoW, DOTA2 i inne rzeczy. Mam pewne spostrzeżenia. Obecnie postęp technologiczny jest gigantyczny, a biorąc pod uwagę jak super kiedyś była muzyka, filmy, gry, itd. to teraz powinno być jeszcze lepiej! A tutaj okazało się, że tendencja totalnie odwróciła się. W pewnym momencie, dajmy na to +/- roku 2010 zaczęto chyba w dużym stopniu odwracać trend robienia wartościowych rzeczy i ogólnie postępu dla ogłupiania ludzi. Przykłady: WoW w wersji WOTLK miał bardzo rozbudowane drzewka i ogólnie strategie. Trzeba było spędzać dużo czasu, aby mieć wartościowe przedmioty (choć i tak mniej, niż we wcześniejszych wersjach). Później było coraz większe upraszczanie gry i doszło do momentu, gdy co sekundę masz "za darmo, bez wysiłku" coś "super" i nie trzeba nic robić. w DOTA2 to samo. Gry strategiczne i w których się myśli typu HOMM3 odeszły w zapomnienie, upraszczanie gier. Gry zaczęły oferować grafikę...a ich poziom ogólnie spadł. Przestały być "skillowe". Dodatkowo kiedyś uczyło się chociaż w w nich angielskiego, a obecnie większość mając gotowe po polsku zostaje przy polskim języku. Muzyka? Przeróbki starych hitów + gnioty. Filmy? Promowanie politycznych i ideologicznych rzeczy, do tego humor opierający się na wulgaryzmach, chamstwie, pierdach oraz sexie. Nuda totalna. I robienie masówki. Chłam na wielką skalę tylko p oto, aby co sekundę podbijać dopaminę szajsem, cudo.
Dragon Ball Z wyszedł bardzo dawno temu, a potrafił oddawać dynamizm w świetny sposób! Obecnie wszystkie bajki, filmy, itp. są robione tak jak w części tego materiału. Kamera jest przerzucana bardzo szybko, są nagłe duże zbliżenia, inne barwy, zmiany natężenia głosu/dźwięku, totalna niestabilność. Powoduje to skrajne przebodźcowanie i papkę z mózgu u dorosłego człowieka, a co ma powiedzieć małe dziecko oglądając taką bajkę, gdy mózg jeszcze nie ukształtował się w pełni...
Do tego dodajmy całą chemię w żywności oraz wodzie. Cała chemia w kosmetykach, środkach czystości, itd. w tym różne substancje powodujące zmiany hormonalne u ludzi (dziewczynki używają kosmetyków i wtłaczają w siebie hormony, więc "są starsze szybciej"). Testosteron u chłopów od kilkudziesięciu lat zjeżdża, a plastik i cała reszta syfu właśnie temu pomaga imitując u człowieka hormony.
Od wielu lat dodatkowo zaczęto totalnie niszczyć ludzką psychikę strachem, podziałami i atakami, a rok 2020r i kontynuacja tej "zabawy" jest wyraźna coraz bardziej. Kontynuacja strachu i totalnej niestabilności.
Reasumując...tak ogromne huśtawki dopaminy (tego typu dynamizm w filmach ją na pewno podbija), hormonów (żeńskich + testosteron zjeżdża tylko w dół po równi pochyłej + kortyzol szybuje w kosmos), permanentny atak na wszystkie wartości chrześcijańskie/etyczne, degeneracja ludzi i ataki na ludzką psychikę od wielu lat... co tu dużo mówić, "Andrzej, to je**ie" :)
Należy dbać o swoje zdrowie i korzystać z internetu tylko do edykacji i rozwoju, należy filtrować wszystko czym jesteśmy bombardowani. I paradoksalnie należy się sprzeciwić całemu temu '"postępowemu podejściu" i odrzucaniem wartości. Gdy człowiek odrzuci ten po***** świat, ucieknie na 2 tygodnie od cywilizacji robiąc w trakcie 2-3 tygodniową głodówkę leczniczą, to nagle obudzi się z tego matrixa. Nie oglądać wiadomości w internecie, zignorować wszystkie p***ndemie, wojny, politykę oraz następne rzeczy które nam szykują do zabawy po chorobie oraz wojnach. Głód na pewno będzie. Zabawne jest to, iż o ile cyberataki będą, to prawdopodobnie nie będzie... braku prądu oraz internetu. Pewnie nie będzie, bo oznaczałoby to, iż ludzi nie dałoby się bombardować tymi wszystkimi informacjami 24/7 i sterować :D więc najprawdopodobniej będą spadać wszystkie plagi egipskie i apokalipsa będzie za oknem, ale prąd i internet będzie, aby to relacjonować i aby każdemu można to wtłaczać i straszyć. Cóż za dziwny zbieg okoliczności! Ciekawe jak przerwać cały ten cyrk...osobiście po wieloletnich analizach wydaje mi się, iż może to przerwać głównie chrześcijaństwo (z akcentem na wartości, które niesie) oraz Polska (historia, którą znamy i niezłomność przodków. Prawdopodobnie dlatego jest to tak bardzo atakowane. Musi wyjść jakaś iskra z tych dwóch frontów, bo inaczej chyba ten świat po prostu stoczy się nieodwracalnie i w dodatku przy owacjach na stojąco, gdy wszyscy będą relację live oglądać w internecie.
89 tutaj mam podobne spostrzeżenia. Pozdro
Jestem kilka lat młodszy, bo z rocznika 1995, ale w pełni zgadzam się ze wszystkim, co tu jest napisane.
Oglądam dla fenomenalnej dykcji pana lektora. Mam 30 lat, ale czuję sie wciąż młodo.
Rocznik 93 pozdro 💪🏻👊🏻 wciąż młodzi ciałem i duchem
92 rocznik i czuje sie jak 20 latek pozdrooo
Mam 29 i czuję się na 18 ❤
@@Sushi_bar ja akurat skończyłem niedawno 20 lat więc ja naprawdę się czuję 20 latkiem 😆 pozdrawiam 🖐
A jak masz się czuć jelopie w tym wieku
Jednym zdaniem - witajcie w dorosłości. Tak właśnie wygląda dorosłość, mam 45 lat i słuchając tego przypominam sobie start w życie na przełomie millenium. NIE BYŁO LEPIEJ! Teraz, po tylu latach walki zawodowej, osobistej i zdrowotnej mogę powiedzieć o sobie że na wiele rzeczy jestem przygotowany bo zawsze będę walczył o coś lepszego. Wyłączcie insty, tiktoki i inne gówna. Używajcie neta jako narzędzia do rozwijania swoich zainteresowań a nie do patrzenia jak żyją inni, bo przez całe życie jeszcze się na takich napatrzycie. Nie myślcie co będziecie robić za 15 lat, bo liczy się to jak przeżyć najbliższy rok czy pół roku. I tyle, wprawa i doświadczenie przyjdą same.
Pozwólcie dobrzy ludzie że
Dodam 2 grosze od siebie
Jeśli nie macie wielkiego celu lub "planu" to nie patrzcie w przyszłość tylko cieszcie się z najbliższego datą wydarzenia którym się interesujecie
(Wydanie nowej gry , nowe odcinki ulubionego serialu itd.) Takie coś pomaga w walce z depresją , bądź ciekawy jakie nowe wyzwania da ci życie, spodziewaj się najlepszego ale przygotuj się na najgorsze.
dodam od siebie, że ulegamy iluzji bo jak ktoś ma dużo pieniędzy to wydaje nam się, że ten ktoś jest szczęśliwy lub spełniony. Nic bardziej mylnego
Powiem tak, mam 20 lat i czasem czuję się staro, ale nigdy nie sprawiało mi to dużych problemów, głównie dlatego, że mam w miarę ugruntowane przekonania co do fundamentalnych wartości życiowych i nie spędzam czasu na social mediach poza facebookiem i youtubem. Raz pomagałem z matematyką chłopakowi kilka lat młodszemu ode mnie, którego spotkałem na facebooku i "różnica pokoleń" była widoczna. Podśmiewał się trochę ze mnie że jestem boomerem, ale ogólnie byliśmy w stanie się dogadać.
Największym problemem dla mnie jest tak naprawdę głębokie poczucie samotności i niezrozumienia - a to wynika z życia pomiędzy dwoma (lub nawet trzema) światami. Z jednej strony jestem raczej konserwatywny - od dziecka jestem związany z Kościołem - od pierwszej komunii jestem ministrantem, potem skończyłem szkołę organistowską, ale z powodu studiów nie gram regularnie na mszach. Jako dziecko lubiłem chodzić z babcią na nabożeństwa majowe i znałem jej wszystkie koleżanki. Zresztą do dziś mam z niektórymi z nich lepszy kontakt niż z niejednym kolegą z liceum XD Dodatkowo interesuję się historią i tradycja jest dla mnie bardzo ważna. Moi rodzice są liberałami na miarę lat 90tych, tzn. popierali zawsze tolerancyjność czy wolność, ale oczywiście bardzo daleko im do współczesnego lewactwa. Z drugiej strony za to przesiaduję na różnych grupkach facebookowych które są mocno zlewaczałe, a mam wrażenie że z czasem stają się jedynie coraz bardziej. Czasami zupełnie nie potrafię zrozumieć ludzi którzy tam siedzą, ale też ich spojrzenie na świat w pewnym stopniu na mnie wpływa. Z trzeciej z kolei strony jestem studentem polibudy (informatyka) i tam mam kolegów z jeszcze innym podejściem do życia. Wielu z nich jest ateistami i ma naukowo-ścisłe podejście do życia, mentalnie są jeszcze inni od obu grup które wymieniłem wcześniej.
Z tego powodu nie czuję się w pełni zrozumiany przez nikogo. Gdy słucham kazania księdza w kościele jestem w stanie wytknąć mu w głowie nieścisłości logiczne w wypowiedzi, które może i są akceptowalne w kazaniach, ale na uczelni by nie przeszły. Z kolei z kolegami na uczelni też nie czuję się idealnie swobodnie, bo u nich z kolei widzę braki w tzw. kompetencjach miękkich i rozumieniu świata opartym na doświadczeniu życiowym, empatii i tradycji, a nie wyłącznie czystej logice. Z kolei poprzez przebywanie na lewicowych grupkach nie jestem w stanie sformułować jasnych poglądów politycznych, bo zawsze z tyłu głowy mam punkt widzenia tych ludzi. Kiedy z kolei widzę jak na tych grupkach niemal wszyscy popierają pomysły, które dla mnie są nie do pomyślenia, a ich logika jest dla mnie zupełnie niezrozumiała zaczynam się bać i radykalizować w poglądach. No, ale nawet w tej radykalizacji nie jestem w stanie wytrwać długo, bo moja wiara wyklucza nienawiść, więc zawsze ostatecznie przekonuję samego siebie że nie mogę myśleć w ten sposób o innych ludziach i że nienawiść nie prowadzi do niczego dobrego. I ten cykl się następnie powtarza co jakiś czas. Tak więc mimo że przebywam z wieloma różnymi osobami i raczej nie narzekam na brak towarzystwa, niemal zawsze czuję się samotnie, a w najlepszym razie czuję się niezrozumiany. Nie wiem w sumie po co to piszę, nie ma to dużego związku z tym materiałem. Wątpię w sumie żeby ktoś miał podobnie do mnie.
Mysle, ze czujesz sie niezrozumiany bo szukasz zrozumienia w grupach, ktorych glowna funkcja jest krytyka a nie zrozumienie. Proponuje poszukac w szczegolnosci poza grupami skoncentrowanymi na tematach wiążących sie z silnymi emocjami i pogladami doprowadzajacymi do szybkich konfliktow w razie odmiennosci jak religia, polityka, seksualnosc itp wszystkie grupy zwiazane z rozwojem hobby sa duzo bardziej wspierajace jako spolecznosc
@@HH-ki9wb Sporo się zmieniło odkąd pisałem ten komentarz. Ostatecznie porzuciłem Facebooka całkowicie i ewidentnie czuję się lepiej, ale i tak nie zmienia to faktu, że czuję się niezrozumiany. I tak, siedziałem tam w dużej mierze na grupkach tematycznych, ale nawet ich nie omijały spory światopoglądowe. Szkoda mi kilku z grupek, ale ogólnie nie żałuję tego, co zrobiłem.
Wydaje mi się, że najbardziej kluczowa kwestia, to jak postrzegamy starość? Bo jeżeli jest to dla kogoś coś negatywnego, no to ma przejebane tak naprawdę, bo z czasem nikt nie jest w stanie wygrać. Czy wszystko nie byłoby prostsze, gdyby starzenie się po prostu zaakceptować i cieszyć się nim? Czuć wdzięczność z tego powodu, że dożyło się tylu i tylu lat, podczas gdy inni mieli mniej szczęścia i już od jakiegoś czasu wąchają kwiatki od spodu? Najważniejsza jest odpowiednia perspektywa 😝
ciekawe spojrzenie, dzięki!
Jeśli starość sprowadza się do problemów ze sprawnością, bólu, chodzenia po lekarzach, nudy + samotności, bo trudniej być na bieżąco ze światem, a rówieśnicy zaczynają naturalnie odchodzić z tego świata, to ja nie chcę dożywać czegoś takiego. Wiem, że to co mówię jest krótkowzroczne, ale po prostu mnie to przeraża
@@poliptykszafowa5068 sytuację, którą opisałeś możesz mieć już i w wieku 30 lat 😆 Pamiętaj, jak pościelisz, tak się wyśpisz 😉
oglądam twoje 2 kanały i poprostu chce że byś wiedział że widać tą jakość, możesz stworzyc material o doslownie tym samym temacie ale w innym formacie i w obu filmach bedzie zupelnie inna grupa wiekowa ciesze sie ze to zauwazyles i sie adaptujesz, nic nie poradzisz na to co zrobil tiktok wiec poprostu sie dostosowujesz super. praktykuj dalej z formatem masz statystki
Ludzie oczekują zbyt wiele od młodszego pokolenia. Powinniśmy dostosować oczekiwane wymagania do poprzeczki. Co zrobimy jeśli jako społeczeństwo postawimy poprzeczke zbyt wysoko...? Któżesz doskoczy jeśli przyspierzymy i postawimy zbyt wysoko....? Czy autentycznie nasze rządy i korporacje chcą abyśmy cierpieli psychicznie i fizycznie. ...?
Ludzie niedajmy się sobą rządzić i zatrzymajmy to szalone koło pędu.
Abyśmy mogli wreszcie odetchnąć pełnią piersią i uspokojć umysł.🍃🌾🌻🌺🌸🌱🌤.
Dziękuję za film. Jest smutny, bo jest prawdziwy. Te rady też są racjonalne i w perspektywie codzienności pewnie pomogą
Już ćwierćwiecze za pasem, pora kończyć, pora się kłaść, w szkole średniej też już się tak czułem ale przynajmniej wracałem do domu i grałem, czytałem etc... dziś po robocie to tylko spać mi się chce, leżę i patrzę w sufit
wyłącz telefon. rób wszystko bez telefonu przez kilka dni. przebodźcowany jesteś
To burn out. Daj sobie odpocząć naprawdę. Jedz w Bieszczady
@@Pablo-xw9bs nie używam sociali praktycznie od 3 lat, robotę zmieniłem i jest ona "bardzo spokojna" tj nikt się po mnie nie wydziera i idzie wyżyć za marną wypłatę, poza robotą praktycznie nic nie robię albo słucham muzyki albo siedzę na ogródku patrząc w "pustkę" xD to raczej już coś pokroju anhedonii niżeli burnoutu czy przebodźcowania
Idź do psychiatry, to może być depresja
@@ellie5912 chodziłem, ale nie mam na niego czasu ani pieniędzy, a zresztą co mi da? jakieś g0wno magiczne tableteczki 15min 300zł do widzenia heh...
Wydaje mi się, że to zależy generalnie od podejścia. Mam 34 lata i życie wcale nie traktowało mnie jakośłagodnie. Obecnie będąc kompletnie sama mam na głowie opiekę nad osobą z demencją, a od 10 lat praktycznie każdy swój grosz przeznaczam na spłatę nie swojego błędu, który odziedziczyłam w zamian za stratę rodzica, nie mając w rezultacie żadnych oszczędności. Do tego od dwóch lat siedzę w terapii, bo późno zdiagnozowane ADHD sprawiło,że musze naprawiać całe swoje życie i stawiać je od nowa, bo wcześniej było tylko pasmo porażek- zawalone studia, ciągłe problemy z pracami, jedna kariera zaprzepaszczona, bo wypalenie przez robienie 400% normy, a nie 'normy'. I jeszcze cała inna sterta problemów, potknięć i niepewności.
Czy jestem zmęczona? W chuj
Czy uważam, że absolutnie wszystko jest beznadziejne? Nie wręcz przeciwnie.
Wiele rzeczy mija. Chujowa sytuacja, która jest teraz chujowa, za jakiś czas przestanie być chujowa. Hajs przyjdzie. Ważnym jest żeby było zdrowie, dach nad głową (nawet jak wynajmowany), co w garnku, rodzina i dobry set przyjaciół. Wtedy serio nawet najgorszy polityczny ustrój i największa inflacja są jakoś do przełknięcia.
I zastopuję tu- mój dowód anegdotyczny nie oznacza, że ZAWSZE i KAŻDEMU może się tak dobrze dziać. Choroby i zaburzenia psychiczne, czy choroby fizyczne to coś co nawet najtwardszej osobie może odebrać szczęście, a samotność może przesłonić nawet najlepsze zaplecze i wsparcie otoczenia.
A co do samego zdrowia fizycznego- niestety jak mamy być zdrowi jak już pomijając siedzący tryb życia- jak młodzi doroślimają byćzdrowi jak my od momentu kiedy wyskoczyliśmy z brzucha matki, byliśmy paszeni konserwantami i antybiotykami, któe gdyby nawet można, byłyby wpompowane z powietrze.
A koncept wyglądy i 'niewyglądania na XYZ lat' bierze się z tego, że my po prostu nie umiemy ocenić jak powinien wyglądać ktoś w 'naszym wieku'- nasi rodzice w wieku 30-40 lat wyglądali jak przysłowiowe 'wujki' i 'ciotki', bo taka była moda wtedy. Natomiast nastolatki obecnie wyglądające na 10 lat więcej to znowu efekt panujących trendów, większej świadomości rynku i makijarzu (tak wśród panów też), które sąpaliwem dla naturalnej potrzeby nastolatka do 'wyglądania doroślej' (nie mylis proszę z obrzydliwym 'jesteś dojrzały/dojrzała jak na swój wiek) i przynależenia do grupy.
A i na koniec dodam, że moją pracą jest marketing i social media, więc przebywam tu 24/7, więc to też trochę zaprzecza. Ale wczym mi pomaga? W tym, że widzę ile fantastycznych rzeczy dzieje się na świecie. Co natomiast jest chujowe, to fakt że inni ludzie próbują wmanipulować społeczeństwo w myślenie, że jest źle nastawiając nas na wieczny doomscrolling i przesłaniając nam bardzo spoko rzeczy.
I do wszystkich nastolatków, któzy widzą jak ich koledzy otwierają piątą firmę- pieniądze dostajązwykle od rodziców, bo Ci muszą gdzieś zainwestować jakis kapitał (oby tylko), a wizerunek w necie jest skrzętnie rzeźbiony przez takie osoby jak ja. Beng, koniec bajki.
Jeżeli miałabym zostawić jedną radę ludziom, któzy nie chcą się odcinać, bo np. czują się bezpieczniej w domu i w sieci, żeby być cały czas na bieżąco z tym co się dzieje- maksymalnie 3 rzetelne kanały informacyjne to jest to co jest wam potrzebne. Nic więcej.
Jakie kanały np podeslesz coś
@@arturczajka461 u mnie to jest Łukasz Bok i jego KiKŚ (on tylko podaje krótko i rzeczowo informacje i Miłosz Wiatrowski-Bujacz ze swoim kanałem. Nic więcej mi nie jest aktualnie potrzebne- nie wznieca niepotrzebnej paniki.
Jestem młoda, ale często łapię się na tym, że czuję się staro ze względu na niepełnosprawność ruchową. W dużym skrócie - mam farta, bo chodzę, ale nie ma dnia bez bólu, zmęczenia, naciągnięcia czy przeciążenia danej części ciała. Przy tym mam wrażenie, że wiele rzeczy mnie ominęło, zbyt szybko dorosłam. Póki co nie mogę pracować. Staram się podchodzić do swojej sytuacji z humorem (a przy okazji znaleźć sobie jakiś sposób na życie), ale bywa różnie. Czasami zbyt łatwo jest skupiać się na tym, co schorzenie mi zabiera, niż na tym, co jestem w stanie robić 😅
zdrówka!
@@klararaw9860 dzięki i wzajemnie ☺️
25 lat na karku. I mam wrażenie że nadążam za młodszymi pokoleniami. Np ten początkowy styl odcinka nie zrobił mi różnicy a nawet mi wszedł.
Ale mimo wszystko dalej czuję się staro. Mam wrażenie jakby cały świat walił mi się za plecami i jeśli nie przyspiesze to zawali się razem ze mną. Ciągły stres, nerwy, ludzie do okoła. To wszystko sprawia że czasem działam na autopilocie. Całkowicie się wyłączam, zakładam słuchawki na uszy i albo pracuje, albo siedzę w domu. Imprezy już mi nie sprawiają przyjemności.
Jedyne co sprawia mi frajdę to gry i spędzanie czasu z dziewczyną.
A poza tym wszystkim czuję się cholernie nieszczęśliwy i bez życia.
Jeśli to jest dorosłość, to proszę oddajcie mi dzieciństwo
Po kilku minutach miałem ochotę to wyłączyć. Wytrwałem do końca. Mam nadzieję, że ta "forma" nie powtórzy się już.
No o to chodziło by pokazać co teraz jest modne u młodych ludzi, ja dałem sobie jakoś radę mimo 28 lat, ale trochę cringe :D
Bardzo wartościowy material, który powinien KAŻDY obejrzeć. Brawo!
Mam 30 lat i fizycznie czuje się na 18
Buduję z żoną dom
Jeździmy na imprezy
Zazdroszczę, poza imprezami
@@mateusz8644już nie zgrywaj takiego aniołka ;pp
@@opedix3738 tyle że ja mówię serio. Na imprezie byłem raz w życiu, koszmar. Alkoholu nie pije ( poza razem ) bo czuję wstręt i obrzydzenie do niego. Papierosy to samo, elektryki nigdy nie miałem zajawki. Jedyne co to to że jem bardzo dużo słodyczy 😜
@@mateusz8644 ja też nie piję alkoholu i dziwi mnie że większość ludzi ma podejście do życia że nie ma imprezy bez alkoholu. Niech każdy imprezuje jak uważa wtedy to nie jest koszmar tylko nawet fajna zabawa. To wcale nie jest tak że musisz ten alkohol jak jedziesz na imprezę.
@@supergracz2985 zależy. Ja jestem mega introwertykiem, kiedyś to nawet bym powiedział że aspołecznym. Szczerze mówiąc przytłacza mnie godzinne spotkanie z przyjacielem którego znam 7 lat. A co dopiero obcy ludzie. Znajomych też mam na palcach jednej ręki bo wolę samotność. Dla mnie rozrywką jest muzyka, książki. W wakacje może z 15 godzin spędziłem z osobami innymi niż domownicy i czułem się z tym super
Mam 18 lat i zgadzam się z argumentem wyluzuj. Bo taka jest prawda, przez większość mojego nastoletniego życia spędziłem na staraniu się o jak najlepsze oceny i na udowadnianiu że jestem lepszy i takie pierdoły. Tak naprawdę dopiero teraz zorientowałem się że nigdy nie wyszedłem z przyjaciółmi nawet żeby zagrać w RPG, albo wogóle na jakie kolwiek wyjście, bo spinałem się żeby zdać test na 6 jutro, no i po co? Jak nawet liceum nie jest brane pod uwagę tak bardzo, to na co mi to było? No właśnie na nic. Więc pamiętajcie żeby wyluzować trochę, bo życie jest jak książka, nawet najkrótszy moment może nas rozśmieszyć, zmartwić, zainteresować, rozgniewać czy przestraszyć. To są takie momenty które dają ci wspomnienia na lata nawet. Nie zmarnujcie tego. ❤
Z całego serca, od kogoś w internecie
Pogadamy jak wyprowadzisz się z domu
Ale dziękuję za miłe słowa
Na tym etapie życie zgadzam się z tobą, tak też to postrzegałam
ja do siebie nie mam aż tak wielkich wymagań żeby mieć 2 samochody itp. (może dlatego że nie żyję w szybkiej warszawie a w spokojnej wsi na mazurach) ja mam plan taki: pójść na studia dziennikarskie i pracować jako dziennikarz, kupić DUŻĄ działkę rolną (a jeśli będę pracował zdalnie z warszawskimi zarobkami to będę tutej jak milioner bo wszystko i ziemia jest tańsze) wykopię staw, zarybie, postawie płot, zalesię (w sensie las posadzę) gdzie sobie posadzę różne fajne drzewa może też owocowe i lisy mi jagód obszczywać nie będą, od zalesionych terenów sie nie płaci podatku od nieruchomości a od stawów bardzo mały, postawie mały domek (może drewniany) taki żeby nie trzeba było mieć za dużo pozwoleń na budowe i będę sobie żył jak pączek w maśle bo: mam własny las mam własny staw gdzie mogę ryb do woli łowić, kupię sobie grzybnie to też grzyby mieć będę, będę miał własny dom (budowa nie jest tak droga jak kupienie nowego domu w warszawie, można się zmieścić poniżej 300k), ogródek, zarobki warszawskie no żyć nie umierać. co prawda osiągne to już grubo po czterdziestce może i po 50 ale bedę miał fajną emeryture
4:30 u nas jest spora różnica cenowa bo większość osób zarabia najniższą krajową i żyje a jak ktoś tu ma warszawskie zarobki (np. 10k 12k. a nawet 6k czy 7k) to już mu jest dużo łatwiej i jak się postara to (oczywiście na kredyt) zbuduje sobie dom a może nawet zrobi rodzinę a i tak mu łatwiej będzie niż z naszymi normalnymi zarobkami
I to jest plan
Wzór plan, ja to myślałem aby kupić działkę nad jeziorem dość sporo zrobić z dwa domki pod turystykę, kurki pole borówek i jeszcze jakieś krówki aby mieć swoją ekologiczna wołowinę plus do tego jakieś kajaki na wypożyczenie oraz zrobić myśliwego takie prawdziwe ranczo gdzie będę sobie królem i panem.
ja zyje w Warszawie i nie mam samochodu. Warszawa sie nie nadaje na samochod.
2019/2020 był moim pierwszym rokiem studiów. Wiecie jak to mówili, studia to najlepszy okres w życiu młodego-dorosłego człowieka, balety, nowi znajomi, dziewczyny, troszkę nauki (huehue), wolność. Byłem bardzo podekscytowany zważywszy na to, że szkoły jako instytucji nie cierpiałem, towarzystwo szkolne jakoś nigdy mi nie pasowało. Ogólnie dla mnie koszmar- od 8 do 15 byleby przeżyć, potem zmęczenie to uderzyć w kimę- boom 18, potem jakotaka nauka jak trzeba i siedzenie do 2 w nocy przy elektronice. Kompletnie nie miałem siły na jakieś zmiany. Także studia brzmiały dobrze- zrobiłem chyba formę życia w tamtym okresie, starałem się od początku nawiązywać kontakty i w sumie wszystko nieźle szło... tak z pół roku aż do do końca 2 lub początku 3 roku bo koledze Covidowi chciało się przyjść. Wszystko pozamykane- studia, siłka , kursy taneczne itd. A więc jestem w otchłani raz jeszcze. No, ale trzeba walczyć, dopinam swój licencjat (bo zrobiłem rok przerwy) w czerwcu, lecę na magisterkę, w międzyczasie siłownia i taniec i może tym razem się uda :D [:(] Pozdrawiam rocznik 99/00- ale się nam dostało xd
Mam 19 i bardzo tesknie za czasami gdy miałem ok. 15 lat, bo zycie bylo pozbawione stresu, oczekiwań innych wobec mnie i miałem czas na co chciałem. Nie pamietam nawet dobrze tych czasow, wiec moze dlatego je trocę idealizuje. Stres zeżarł mi pamięć.
Dlaczego MŁODZI ludzie czują się STARZY?
Dlatego, że media (instagram, tiktok, facebook, pornografia itp.) wciskają ludziom do głowy "idealne bogate życie, pełne seksualnej różnorodności", po czym ten obraz konfrontują ze swoim życiem, no i dochodzą do wniosku, że ich życie nie wygląda tak "fajnie" jak to przestawiają w mediach społecznościowych, a oni chcieliby żeby tak wyglądało.
Gdy miałam 16-20 kilka lat czułam się o wiele bardziej dorosła od wielu (nie wszystkich) rówieśników. Teraz mam prawie 46 lat i słowo daję, że wreszcie mogę być sobą. Osiągnęłam *ten* moment. Rok temu zaczęłam pomagać przy pracy z dziećmi i jeszcze bardziej widzę, ile dziecka, naturalności w sobie posiadam. Cieszę się jak to dziecko! 😊 Nie strach pomyśleć, co będzie - o ile będę żyła - za 10 lat. 🫠
Oglądając film i czytając komentarze czuję ogromną satysfakcję oraz dumę z pojętych przez siebie decyzji!!! Średnio co kilka miesięcy zmieniam kraj lub wyspę na ktorej prwcuje (obecnie Kanary) i niezmiernie cieszę się ze nie jestem częścią trgo co dziś nazywany "modne" bądź "wymagane". Nawet zarabiając najniższą hiszpańską jedtem w stanie mieć wszystko co chcę oraz odłożyć co miesiąc okolo 90% wynagrodzenia na wszelki wypadek. Trzymajcie sie cieplo, powodzenia w wywcigu szczurków i dalej zadowalajcie innuch tylko nie siebie. Ps w przyszłym tygodniu kończę 28 lat 😅
Jak nie masz celu to skup się na rodzinie i bliskich.
Na sobie też.
Świat może wydawać się szary, więc zacznij kolorować wszystko to co możesz.
Staraj się kochać i pomagać jak tylko możesz.
Zostaw po sobie "dobry ślad", by następne pokolenia też mogły iść dobrą drogą.
Powodzonka, bo wymaga to wiele siły, czasu i poświęceń.
Dobrze powiedziane, dzięki:-)
Mam 23 i tylko w lipcu po raz pierwszy w życiu zostałam normalnie zdiagnozowana. Borderline, PTSD i zaburzenie depresyjnie-łękowe. Tyle przeżyłam w swoim życiu i czuję sie niby mam już po 60-70.
A najgorzej jest to słychać od lekarzy, że nigdy nie będę całkiem zdrowa. "Nie możemy Pani wyleczyć na 100%, możemy tylko nauczyć jak z tym żyć".
Widzę to po sobie i po moich bliskich, dziewczyna wciąż mnie naciska na to zeby planowac przyszłość bo jak to mówi "nie mamy czasu, musimy coś już zaplanować" Wyprowadzka do dużego miasta, kariera itd coś czego zawsze chciałem a teraz chcę tylko spokojnego życia gdzieś na odludziu. Mam dopiero 20 lat, niedlugo kończę szkołę uważam że mam jeszcze duzo czasu a przez to wszystko czuje niesamowitą presję czasu jakbym za 5 lat miał umrzec.
Mam 18 lat, za chwilę piszę maturę i czuję się, jakbym miał iść na emeryturę. Jestem z drugiego rocznika, który szedł do siódmej i ósmej klasy. To znaczy, że koniec podstawówki i początek liceum spędziłem zamknięty w domu. Do tego walka z depresją, za późno zdiagnozowanym aspergerem i nauka w prywatnej szkole, olimpiady (finalista z filozofii już w pierwszej klasie, co oznacza przerobienie czteroletniego materiału w rok), rozszerzenia, kursy. Te wszystkie czynniki sprawiają, że mimowolnie łapię się na myśleniu, iż po tej maturze może zasłużę w końcu na wieczny spokój - jakby to był koniec mojego życia, jakbym zrobił i osiągnął już wszystko...
W maju skończę 26 lat i też od zawsze czułem się staro. Może przez to, że miałem beznadziejne dzieciństwo w biedzie i od 12 roku życia już żyć mi się nie chciało. Zawsze czułem, że mam mniej energii do działania niż moi rówieśnicy.
Ale odkąd zacząłem na siebie zarabiać i egzystuję w godnych warunkach jestem dużo mniej depresyjny. Zatem dla mnie nie jest tak, że "kiedyś to było". Już się nie martwię, że stary chleje i nie zarabia, i że znowu odetną nam prąd. A mama już mnie nie wysyła do ciotki z prośbą o pożyczenia 50zł na jedzenie.
Tymaczasem ja: skonczylem w marcu 30 lat, w 2016 roku wyemigrowałem z Polski do Berlina, co roku ten sam schemat, czyli dobre imprezy, czas ze znajomymi, zawody milosne w poszukiwaniu tej jedynej, dalsze bycie singlem bo tak jak jest łatwiej. No i co z tego? Nie żałuję. Jestem zadowolony ze swojego życia, a niedługo będzie jeszcze lepiej. Piona dla Was wszystkich. Może nie odnalazłem jeszcze swojej drogi zyciowej, ale jestem szczesliwy. Zrozumieją Ci, ktorzy przynajmniej po części lizneli takiego życia. Z fartem🤙
Za dużo bodźców z internetu, za dużo oglądanych idealnych żyć, upadek wartości na rzecz zabawy i pieniędzy i tak sobie ludzie młodzi wegetują. Nie doceniają tego co mają i nie mają pasji.
Byłem na kanale korki. Mam 34 lata a przed odwiedzinami na korki mentalnie miałem mocne 18…teraz czuję się na 88. Dzięki kurła.
Mam 18 lat, zawsze czułem się staro, dawniej tj. Podstawówka nawet trochę się z tym obnosilem bo czułem się wyjątkowo, ale teraz jest coraz gorzej, zawsze odstawałem z kilku przyczyn, 1) mój tata teraz ma 64 lata a mama 55, zawsze byli najstarsi w stawce, w obecnej klasie kilka osób ma dziadków młodszych od mojego taty!!!, 2) zawsze miałem problemy z rówieśnikami, nie lubiłem spędzać z nimi czasu, zawsze siedziałam z rodzicami i ich towarzystwem czyli (50-70lat) lub moimi dziadkami (obecnie babcia 85 i dziadek 88) i nawet na weselach jak miałem wybór stolik z dziećmi albo rodzice to wolałem rodziców. Od około 2 lat bardziej stawiam na moje własne otoczenie niż na rodziców i pojawił się zasadniczy problem, nie rozumiemy się, ja słabo znam angielski, jestem mzie nieco lepszy od Dudy ale to zbliżony poziom. A ludzie z klasy i otoczenie wplątana średnio co 10 słowo jakiś anglojęzyczny wyraz, mało tego uzywaja slangu internetowego z którego ja to rozumiem max 3 wyrazy. 3) Moje otoczenie często mnie nie rozumie, jak coś mówię to odbierają to jakbym się mądrzył i twierdzą że jestem skrajnym sztywniakiem i że mam formalny język, ale jak ma być inaczej skoro moi rodzice potrafią zrobić awanturę o słowo "kurdę" Lub "dupa". To wszystko powoduje że wsm to nikt mnie nie rozumie, a ja z nostalgią wspominam początkowe kila lat życia, pierwsze wspomnienia i ogólnie wsm tak lata 2009-2013 lub 2018-2019, od 2020 roku niczego nie jestem pewny, nie rozumiem nawet siebie i wsm sam nwm co się dzieje.
25 lat, po studiach, bez partnerki, znajomych posiadam ale nie dzielimy wspólnych zainteresowań poza alkoholem i czarnym humorem. Pracy nie mam, pomimo usilnych starań, wielu miesiącach nauki jej nie dostałem, bo studia jednocześnie marnowały masę mojego czasu i sił. Podczas tego samego semestru miałem poważną sprzeczkę z promotorem i ledwo go zdałem. Po tamtych porażkach czułem jakby mnie ktoś znokautował. Do końca studiów czułem już tylko gniew, stres i niechęć do wszystkiego. Teraz marzę już tylko o śnie, właściwie przez większość czasu to robię. Próbuję z tym walczyć, ćwiczę po parę godzin dziennie, biorę lodowate prysznice i tonę antydepresantów, zbieram odrobinę dopaminy tam gdzie tylko mogę. Nic nie pomaga mi zwrócić odrobiny chęci do życia. W tym momencie czuję, że wszystko czego się podejmę skończy się na niczym.
Znajdź kreatywne hobby. Piszę serio - pasja to często jedyna rzecz, ktora powoduje że jeszcze nie palnęłam sobie w łeb.
To jakiej Ty pracy szukasz po studiach, że nie możesz znaleźć? Poza tym jeśli nie masz pracy to chyba ktoś musi Ci pomagać finansowo. Pomysł nad terapią. Niektórzy psycholodzy nawet pomagają napisać dobre CV.
Ten kraj jest po prostu zjebany
W tym roku mam 20 lat. Największe poczucie starości poeoduje u mnie samotność
(nie mam kontaktu z bliskimi przyjaciółmi) ze znajomymi ze studiów nie mam silnych więzi
(każdy z innego województwa) nie dawno jedna osoba, którą uważałem za nahkepszego przyjaciela w liceum mnie wystawiła ot tak. Czasami naprawdę odechcewa się żyć
Mając 21lat mam kilka osób, które wsparły mnie jak już miałem lecieć w dół, ale z kolei nie mam nikogo, komu mógłbym się wygadać i zaufać, a samotność towarzyszy już z dekadę, znam Twój ból
@@Gredrun Chcesz pogadać o tym?
@@ingbevuraek4876 jedna rozmowa tak naprawdę dużo nie zmieni, nadal będziemy tylko anonimowymi pikselami,o których można zapomnieć w ciągu 5min
Najgorsze w samotności są próby ucieczki z niej, bo tylko kolejne osoby są zainteresowane Tobą do czasu aż im zaufasz, a potem okazuje się, że miałeś być tylko chwilą impulsu, jednym z wielu
I robiąc więcej niż większość (240-250h w pracy + codzienne treningi+ rozwój) zostajesz z uczuciem, że nigdy nie będziesz wystarczająco dobry
Tyle z mojego wygadania,każdy mówi, że przecież to się zmieni, ale z każdym kolejnym kopniakiem coraz bardziej w to wątpię
Ile można robić pierwszych kroków, ile można szukać tematów, sposobów na zagadanie? Po co się starać jak wystarczy na chwilę odpuścić i kolejna osoba zapomina o Twoim istnieniu
@@ingbevuraek4876 z 20min temu pisałem długą odpowiedź i teraz nwm, czy się wysłała, czy nie... Wysłałem, ale nie widzę jej nigdzie
@@Gredrun Też jej nie widzę
dzięki za pozytywne podsumowanie filmiku. Często filmiki o takich tematach tylko bardziej wprowadzają w depresje. Nie jest na tyle beznadziejnie jak się może wydawać 👍
Po prostu Kiepskie życie męczy znacznie bardziej ;)
Mam 19 lat i każdy Wasz film jest dla mnie w punkt, jakbyście wyciągnęli mi słowa z ust 👌🏽
Mam wrażenie że świat schodzi na psy w absolutnie każdej sferze
Mam 22 lata i czuje się jak człowiek starej daty. Czułem się już tak gdy miałem 20 lat. Odkąd poszedłem do gimnazjum przestałem mieć znajomych. Porostu się odemnie odwrócili bo parę bardziej wpływowych osób zaczelo się że mnie nabijać. Od tamtego czasu aż do teraz żyje w samotności. Czuję się jak starzy ludzie. Jednocześnie nie mam w życiu specjalnie potrzeb. Nie potrzeba mi samochodu który ma więcej funkcji niż ta do przemieszczania się. Widzę w jakiej iluzji własnej osoby żyją inni ludzie. Z jednej strony chcą pokazać że nie są obojętni wobec innych a z drugiej strony patrzą na ciebie jak na dziwaka i cie dyskryminuja bo nie masz znajomych. To tak jak nie chcą przyjąć cie do pracy bo nie masz doświadczenia. Tak samo nie masz doświadczenia w byciu znajomym więc się z tobą nie zaznajomia. Ludzie stają się coraz bardziej fałszywi i roszczeniowi. Obojetnie czy chłopak czy dziewczyna zachowują się w obec ciebie bezczelnie i myślą że w ten sposób będą wyglądać jak ktoś "ważny". Nie podoba mi się ten świat i szczególnie ludzie z mojego pokolenia. Łatwiej mi się jest na spotkaniach rodzinnych dogadać z ludźmi 30, 40+ niż kimś w moim wieku. W dodatku nieograniczona ilość sekt internetowych influencerow daje zewnątrz sterowalnym ludziom nieograniczone możliwości manipulacji samym sobą. Jeśli ktoś ma podobnie i czyta ten komentarz to może napisać do mnie na gadu gadu 73862251. Podobno łatwiej idzie się w życiu gdy zna się osoby które idą w tym samym kierunku co ty.
Jak czyjeś poczucie własnej wartości zależy od posiadania partnera, mieszkania, samochodu, zarobków powyżej 10k, itd to znaczy, że nie potrafi myśleć samodzielnie.
Świat opiera się tylko na kasie. To jest kapitalizm
twój kanał otwiera oczy, brakuje takich treści w dzisiejszym świecie
Mam 35 lat , a czuję się staro tak na 50 + . Zawsze lepiej dogaduje się z osobami z pracy starszymi 50 + niż młodszymi. Już mi nie w głowie imprezy jestem bardziej domownikiem widocznie za szybko dojrzałem jestem zbyt poważny .
Mam 26 lat. Od 10 roku życia choruję na padaczkę lekooporną, co wyklucza wiele zawodów (na kasie nie, bo jak dostanę ataku, to kto przypilnuje kasy itp.) W gimnazjum wiedziałam tyle, że lubię rysować, więc myślałam o architekturze (wydawało mi się wtedy, że architekci rysują i dużo zarabiają) liceum pierwsza klasa - okazało się, że matematyka to mój największy wróg. Pomyślałam o ASP i byciu grafikiem (no bo malarz czy coś takiego raczej mało opłacalny). Poszłam na kursy (nie byłam w plastyku czy coś) - dostałam się. Zaczęłam pracę na 3 roku studiów na pół etatu (miałam 5 lat studiów bez możliwości skończenia wcześniej). Jestem grafikiem, pracuje w zawodzie, który lubię, ale nie od razu wiedziałam co chce robić. Wiedziałam, że muszę się dobrze uczyć w tym, w czym jestem najlepsza + języki, bo to wiadomo jest wszędzie wymagane. Moi kuzyni, którzy teraz są w wieku nastoletnim robią to samo. Jeśli jesteś w liceum - Ucz się tego w czym jesteś najlepszy i tyle - decydować możesz potem, jak wybierzesz źle - zmiana studiów to nie taki problem, jak w liceum się wydaje. Będzie dobrze
Mam 16 lat ale od 14-15 roku życia czuję sie jakbym był przynajmniej 10 lat starszy od rówieśników. Nie polecam
Poniekąd ciebie rozumiem. Gdy ja miałem 16 lat, to też odnosiłem wrażenie, że mam poważniejsze podejście do życia niż moi ówcześni koledzy ze szkoły.
Weźcie się za poważne rzeczy w takim razie, żeby przebywać z poważnymi osobami.
@@pszystojniak9540ale im slap backa zrobiłeś z wyobrażenia o wyjątkowości
Po 18 to dopiero zobaczysz
też mam 16 lat ale czuje sie jak 25 latek
Mam 22 lata. Od 18stki ciągle pracuję. Aktualnie jestem magazynierem z uprawnieniami na wózek. Każdy dzień to dla mnie wyzwanie psychiczne przez myśli typu "czy będę przerzucał pudła przez resztę swojego życia", "czy z takimi zarobkami mogę pozwolić sobie na rozwój", oraz wyzwanie fizyczne przez to, że jestem dość słaby jak na swój zawód i prawie codziennie wracam obolały. Boję się, że nie będzie mnie stać na chleb bo czynsz prawie co miesiąc drożeje. Już dawno pogodziłem się z tym, że nie nadążam nam "trendami", żyję sobie w swojej spokojnej bańce, choć i tak przez okienko puka subtelna potrzeba życia powyżej standardu "byle do 10tego". Jestem już wszystkim zmęczony i każdy dzień to walka z myślami typu "czy w ogóle opłaca się tak zapieprzać", "może nie skończyć tego życia w upadającym społeczeństwie", "może sobie to wszystko darować"
Beka bo mam 35 lat, nie oglądam tik toka, fejsa mam do kontaktów i to na tyle. Skupiam się na oglądaniu wartościowych rzeczy na YT, mam swoje hobby i pasje, której się poświęcam. Nie mam i nie chce mieć dzieci, moja partnerka ma identyczne poglądy w tej dziedzinie. Zero presji, jeżdżę sobie w góry co miesiąc, mam aktywny tryb życia, nie zaśmiecam głowy. Młodszego pokolenia nie muszę rozumieć, nie jest mi to potrzebne. Jak sobie wsadzisz gówno do głowy i będziesz sobie wmawiać jaki to jesteś stary to zostaniesz takim starcem z gównem w głowie na własne życzenie.
Dokładnie ludzie sobie sami wmawiają pewne kwestie.
Za parę dni mam 22 lata, również chciałabym podzielić się swoją "krótką" historią.
Czytając niektóre komentarze, które opisują, że nie mieli rodziców, a jak już to byli alkoholikami, którzy opisują, że czują się bardzo samotnie nie mając drugiej połówki czy po prostu twierdząc, ze nie mają chęci do życia, czuję się strasznie za swoją niewdzięczność do życia. Ja sama z rodziną łatwo nie miałam, dzięki nim uczęszczam na terapie bo mam nieźle zjechaną psychę. Ale to co chciałabym powiedzieć, że dochodzę do wniosku, że nawet mając dużo w życiu będziemy czuć się niezadowoleni i przygnębieni jeśli nie nauczymy się tej wdzięczności. Podsumowując moją sytuacje: Z rodziną lekko nie było, ale zagwarantowali mi dobry start w dorosłe życie - mam własne mieszkanie, własne auto, opłacane prywatne studia + mogę pracować w zawodzie, który jest powiązany z moją pasją i zarabiam na tym. Mam bliskich przyjaciół oraz kochającego partnera w szczęśliwym związku, mam możliwość inwestować w siebie i swoje pasje, a kiedy potrzeba mogę bez problemu sięgnąć po prywatną pomoc medyczną. No dobrze, mam to wszystko, a jak się czuję? Jakbym była już na końcu swojego życia i przegrała jakiś procent tego życia... Obserwując tych wszystkich ludzi, którzy są parę kroków wyżej ode mnie w karierze np. czuję się strasznie, dobija mnie to przez co często się wykańczam i przepracowuję w pracy, aby "osiągnąć ten wymarzony szczyt", do takiego stopnia, że lekarz już u mnie stwierdził osłabienie organizmu, ciągłe krwotoki z nosa i migreny... Nie jestem obecna tu i teraz, nie czuję wdzięczności wobec tego co mi dał los. A porównując się do osób wyżej ode mnie czuję, że już na zawsze będę stać w aktualnym punkcie...
Z mojej strony do osób, którym nie jest łatwo, a myślą, że rzeczy materialne naprawią ich sytuacje - czasem mogą naprawić dużo, ale w 100% nie naprawią jeśli nie nauczycie się wdzięczności... ja sama czuje się jak potwór pisząc tutaj to co dostałam od życia, a to co piszą inni. Chciałabym móc nauczyć się tej wdzięczności, jestem na dobrej drodze do tego, aby się jej nauczyć, ale wciąż... poczucie, że jest już za późno aby to naprawiać jest ze mną cały czas, a przecież w pełnoletność weszłam dopiero i aż dopiero 4 lata temu... A wszystko zaczęło sie od porównywania sie do innych w social mediach, odinstalowałam już te aplikację, ale dalej się uczę.
I mimo wszystko, czuję potrzebę przeproszenia was wszystkich, którzy zostali gorzej potraktowani przez los niż ja - przepraszam, tak strasznie przepraszam, że nie umiem się nauczyć tej wdzięczności. Najwidoczniej jest we mnie za mało empatii by zrozumieć jak dużo dostałam...
Nie doceniasz tego, bo jest to dla ciebie stały punkt życia. Ja miałam przejąć firmę mojego ojca, zarabiał krocie w czasach, gdy średnia pensja to było tysiąc złotych z kawałkiem. Też nikt nie robił z tego wielkiego halo, bo to był po prostu fakt. Śmiesznie zrobiło się w momencie, w którym ojciec zbankrutował i firma na szybko została sprzedana.
Fajnie pisze się z perspektywy osoby, która ma wszystko, ale dla osób, które nie mają nic te dobra materialne, które wymieniasz są w sferze marzeń, dlatego przewijają się tu tak często. I uwierz mi, że z nimi jest po prostu łatwiej, o wiele łatwiej.
Mam 19 lat a jedyne co widzę to czarną pustkę w mojej przyszlosci XD
Za młody jesteś jeszcze nie dojrzałeś , za 10 lat tu wróć i podziel się swoimi doświadczeniami ludzki mózg dojrzewa między 26 a 34 lat, w tym wieku możesz wszystko ,ostrożnie dobieraj pracę byś nie został w jakimś dziadostwie z przyzwyczajenia
Mam 19 lat, w tym roku matura i nie wiem co dalej. Życie jest teraz za szybkie, to tempo życia jest dużo szybsze niż to w którym dorastali moi rodzice, a co dopiero dziadkowie. Ludzie w moim wieku są przebodźcowani, zmeczęczeni, boimy się jutra, bo non stop słyszymy o tym jakie życie jest ciężkie i jak trudno teraz się utrzymać i samodzielnie przetrwać. Nic dziwnego, że czujemy się staro jeżeli w tak młodym wieku musimy ogarniać tak szybki i zakłamany świat. Czy nie możemy się zatrzymać chociaż na chwilę?
Czy czuje się staro? Nie do końca, czuje się tylko zmęczona tym pędem i próbowaniem odróżnienia prawdy od kłamstwa.
Jeśli młodzi ludzie nie są w stanie się usamodzielnić bez zarabiania średniej pensji to co się dziwić?
Kiedyś było inaczej, łatwiej.
Każde miejsce pracy było bezpieczne i zapewniało jakieś benefity, emeryture, służbe zdrowia i możliwość usamodxielnienia się.
Teraz mieszkańia i domy to są twory biurokratyczne, które aby zbudować, trzeba lata procedur i developer nie może budować na kieszeń lokalnych ludzi tylko wedlug standardów minimum, które są zachodnio europejskie :)
To jest efekt globalizacji, i walki z ociepleniem.
Przez globalizacje praca na stanowiskach robotniczych stała się bezwartościowa bo można przenieść fabrykę do biedniejszego kraju.
Po co się starać?
Ciekawa perspektywa.
A ile masz lat? jesteś pewny że kiedyś było lepiej i bezpieczniej? kiedy?
@@Ron1500R po wojnie, lata 60 - 80. Coś w latach 90tych zaczęło się psuć i tu chodzi o USA, EUROPE zachodnią. W Europie wschodniej akurat był znacznie gorszy kryzys spowodowany transformacją, ale u nas z roku na rok jest coraz lepiej, w zachodniej europie i USA co roku jest coraz gorzej.
Jest to wlaśnie spowodowane tym co mówiłem. Teraz mamy ten sam problem co reszta świata zachodniego.
W latach 90tych bylo ciezko ale akurat ludzie w mojej rodzinie dostawali mieszkania wczesnie od panstwa albo od rodzicow mając 20 parę lat.
@@Ron1500R ojciec był w pzpr więc było łatwiej
Swoją drogą mówią o tym ociepleniu a z moich obserwacji to się chłodniej robi
Ja też! Ja też chcę się wypłakać.
Mam 26 lat i, trochę rel a trochę nie, ale ja to w ogóle jestem poj*bany.
To może zacznijmy tak. Już na starcie otrzymałem od losu potężne fobie, głównie społeczne, nieciekawą sytuację rodzinną i jak to nazwali jacyś ludzie w internecie "starą duszę", czyli byłem dziadem od urodzenia.
A zaczęło się to wszystko roku pańskiego 1998, niektórzy powiedzą, że to ch*j, a nie milenials, ale ja się nie zgodzę. Argumenty: Jako dziecko nie należałem do szczególnie asertywnych i można by powiedzieć, że żyłem trochę życiem mojej starszej siostry. W domu się nie przelewało, więc jak już mieliśmy coś "nowego" to było to od lepiej sytuowanych znajomych, którzy już mieli nowe i lepsze, więc jak najbardziej bawiłem się w stylu i sprzętem lat 90-tych. Cała okolica była raczej średnia, choć nie powiedziałbym, że była niebezpieczna. Moi rodzice też byli i są raczej dość... klasyczni aniżeli nowocześni. To tyle.
Odkąd pamiętam wyszukane zabawy i zachowania moich rówieśników były dla mnie głupie, nieodpowiedzialne i, z braku pomysłu, jeszcze raz głupie. Ja wolałem zamartwiać się sytuacją domową i chorobami, które ciągle mnie nękały. W wieku szkolnym zacząłem niestety też robić rzeczy głupie, by przypodobać się motłochowi z mojej klasy. Niestety, moje niedopasowanie społeczne sprawiało, że moje pomysły raczej szkodziły niż pomagały mojej sławie, więc nie dość, że byłem cichy, samotny, biedny, niedzisiejszy, to jeszcze jakiś głupi. Patrzę teraz na te lata z przemożnym zażenowaniem. Dopiero na początku gimnazjum zacząłem nadganiać nad tym co jest fajne i nowe, gdyż uzyskałem swój pierwszy wolny dostęp do internetu. Szmartfon. Niestety, mój nowy najlepszy przyjaciel okazał się też architektem mojego upadku. A przynajmniej tak próbują mi wmówić moi wrogowie. Że niby co? Nielimitowany dostęp do rozrywki, pornografii i innych fajnych rzeczy źle wpływa na psychikę, relacje społeczne i jakieś tam inne pierdoły. Kłamio!
Nie wiem do czego dążyłem tą wypowiedzią. Wracając do meritum. Gdzieś do czasu liceum, żyłem jak normalny (ani trochę) nastolatek, ale gdy naród ognia zaatakował wszystko poszło się je*ać. A dokładniej była to depresja. Pielęgnowana od lat, stresem, fobiami, niedopasowaniem społecznym, problemami zdrowotnymi, rodzinnymi, brakiem $$$, a od pewnego czasu też internetem, który nie zawsze pomagał, no i nie zapominajmy o nietypowym spojrzeniu na świat. Otrzymałem cios prosto w szczepionkę. Umarłem... Może nie do końca, ale był to początek sytuacji, która ciągnie się do dziś. Zmiana szkoły, powtarzanie klasy, zmiana szkoły z przymusu na wieczorową. Jakoś udało mi się skończyć tą gehennę i zdać egzamin dojrzałości. Także jakby ktoś pytał, na papierze jestem dojrzałym dorosłym. Przez ten czas zawaliły się za mną wszystkie niekonserwowane mosty. W wieku 20 lat nie miałem już nikogo poza rodziną. Ale w tym czasie zacząłem żyć bliżej z moją sporo młodszą siostrą (nie tak zboczuchy, to nie Alabama), no i wciąż internet nie odstępował mnie na krok. Także konkludując, w mojej głowie, żyje mózg milenialsa, internetowego memelorda i debila, cały czas walcząc o dominację. Konkludując, raz jeszcze, tym razem cały ten... coś. Czułem się starszy mentalnie od rówieśników od zawsze, a co dopiero od dzieciaczków 2000+, a teraz mając już ponad ćwierć wieku za sobą, czuje się jak wrak człowieka. Co nie ma żadnego przełożenia na film, bo jestem legitymacyjnie chory psychicznie. Marzę o tym żeby umrzeć co najmniej od wieku 11 lat, a chcę... usunąć swoje konto samodzielnie niewiele krócej, ale mamie byłoby smutno, no i jest sporo skur*wysynów bez których ten świat byłby lepszy i szkoda nie zabrać ich ze sobą.
A, i niby mam te ponad 24 lata, ale głupio-memowy styl pierwszej części filmu mi się podoba.
Co to niby miało być.
Nie wiem.
Dobranoc i wesołej Polski.
30 lat mam i już czuję się jakbym był na wykończeniu
Ja dopiero w wieku 30 lat kończę studia i zaczynam rzetelną pracę nad swoimi zaburzeniami, które mnie ostro hamowały przez większość życia również w kwestiach zawodowych. Spowodowały u mnie mocne zaniżenie poczucia własnej wartości, wpędziły w lęki i stany depresyjne, bo nie byłem tak sprawny mentalnie jak reszta. Ale trzeba było osób trzecich, które mi to uświadomiły i pomogły podjąć decyzję. Może i teraz konkuruję z dynamicznymi 23 latkami na rynku pracy, ale w sumie to powinienem się cieszyć, bo nikt za mnie nie zawalczy o lepszy byt. No a kiedy będzie na to lepszy moment, jak nie teraz?
Jak reaguja HR na to ze masz 30 lat i dopiero zaczynasz kariere w wybranym kierunku? Bo tak sie sklada ze dopiero majac 25 lat poszedlem na studia i cos mi mowi ze za kilka lat beda mnie zlewac na podstawie wieku, najpierw dlatego ze nie mialem wyzszego wykrztalcenia a za chwile dlatego ze bede za stary:)
@@CharlesNiko-j3pI tak cie zleje hr, jak przejdziesz sito z ai. CV praktycznie i tak nikt nie czyta. Znalezienie pracy to trzeba mieć wygląd by cię w hr zauważyli oraz duzo szczęścia. Na rozmowie musisz mieć gadane. Umiejętności? Od dawna nic nie znaczą. Ktoś lepszy i słabszy zarobią tyle same ba tym samym stanowisku w tej samej firmie. Studia skończyłem też mając 30 lat. Na pytanie czemu tak długo? Zawsze błądzę bo co mają wiedzieć że człowiek walczył z depresja. Nie muszą wiedzieć że nie obroniłem pracę inżynierską. Zawsze i tak z góry będą na ciebie patrzeć co byś nie zrobił. Ważne bys żargonem rzucał a nie znał... Chciałbym urodzić się z 10 lat wcześniej i wejść na rynek pracy w latach 2000. Kiedy faktycznie tworzyło się coś nowego, budowało, rozwijało. Kiedy było jak zabłysnąć. Kiedy istniało jeszcze szkolenie pracownika.
Mam 25 lat. Skrzywienie z rotacją kregoslupa przez plecak szkolny. Liczne skrzywienia ciała, z czym wiaze sie codzienne zycie w silnym bolu ledzwiowego, kosci biodrowych, permamentne zmeczenie i niechec do zycia. Liczne choroby psychiczne. Ciagle spie i licze na atomowke. Czy moze byc gorzej ? Nawet mi sie juz 🪒nie chce....
Mam 20 lat i też problem ze skrzywieniem kręgoslupa (na pocieszenie: skrzywienia kręgoslupa nie są spowodowane noszeniem plecaka, to raczej genetyka) Mam skolioze i chorobe Scheuermanna, plecy nakurwiają ciągle, ide do pracy, wracam z bólem pleców, przez reszte dnia leże w łóżku bo nic mi sie nie chce, żyć sie odechciewa
Mam 35 lat. Czuje się staro odkąd skończyłem 25 lat. Punktem zwrotnym była sytuacja, gdy z kumplem (moim rówieśnikiem) jechaliśmy na jakąś imprezę, a on zapytał:
- Ej, to kto tam będzie?
- (ja, mimowolnie odpowiadając) A wiesz, tacy starsi od nas, po 25 lat.
*chwila obustronnej konsternacji*
- TY, PRZECIEŻ MY MAMY PO 25 LAT!
Skąd to się wzięło? Głównie przez pracę, która zabiera mi siły, smak życia i chęci do czegokolwiek więcej, niż przyjście do domu, spanie, konsumpcja treści cyfrowych oraz obowiązki dnia codziennego. Gdyby jeszcze ta praca dawała jakiś sensowny zarobek (o zaspokojeniu potrzeby realizacji czy osiągania czegoś w życiu nawet nie marzę) to może chociaż miałbym minimalną chęć chodzenia do niej, a tak obecnie nawet ze średnią krajową można co najwyżej przeżyć, ale nie żyć. Dodatkowo presja społeczna i rodziny, jak nie na zrobienie studiów (nieważne jakich), to znalezienie sobie żony, czy co ważniejsze - zrobienie "sobie" dziecka. Ta presja trochę zelżała, względu na to że mężczyzn takich jak ja jest coraz więcej, wypalonych zawodowo, zmęczonych, bezdzietnych, więc gadanie o tym co powinieneś robić w życiu można łatwo uciąć u starszego wiekiem interlokutora, podając przykład z jego najbliższego otoczenia.
Niby nic się złego nie dzieje w moim życiu, bo mam stałą pracę w korpo, mam swoją nieruchomość bez kredytu hipotecznego, nie mam bagażu życiowego pod postacią rozwodu czy alimentów, zdrowie jako tako póki co dopisuje, ale no właśnie, nie dzieje się w sumie też nic w nim dobrego. I tak czas, jak piasek, przelatuje przez dłonie...
ja mając 12 lat stresuje się czy uda mi się w przyszłości kupić mieszkanie lub czy będę wystarczająco zarabiał aby żyć
Witaj w klubie! Ja także mając 12 lat stresuję się, czym będę się zajmować, gdzie będę mieszkać itp.
W tym wypadku życzę ci mniej stresu, a więcej relaksu.
Mam 17 lat i czuje sie staro. Nie mam tik toka, nie interesują mnie obecne trendy, moda, totalnie nic. Nie imprezuje,nie pije, nie pale. Mam poczucie, że odstaje od innych, ale kompletnie mnie to nie interesuje. Mam też wrażenie, że w wieku 20 lat ominie mnie to całe wielkie imprezowanie itd. Dziwne czasy