Pamiętam jak w 99 dostałem pierwszy komputer, przyszedł pan informatyk z polecania sklepu, podłączył pc i zainstalował pirackiego Windowsa. Mimo mieszkania w mieście wojewódzkim to w okolicach 2000 roku tylko w jednym sklepie widziałem 3 bigboxy na krzyż. Na pewno gdzieś w moim mieście były sklepy z oryginałami ale na giełdę miałem bliżej. Gdyby nie powstanie steama pewnie dalej bym piracił, bo to wygodniejsze niż jeżdżenie po sklepach, a przygody z tanimi płytami cd-r zniechęcały mnie od kolekcjonowania gier na płytach.
Racja, zapomniałem dodać informacje o nośnikach, gdzie wystarczyło źle włożyć płytę do napędu i już się robiły rysy. Moją pierwszą oryginalna gra Icewind Dale pożyczyłem kumplowi i wróciła do mnie po tygodniu cała porysowana i już ciężko było ją w ogóle zainstalować.
W czasach Pegasusa to nawet nie wiedzieliśmy, że jest coś takiego jak "oryginalne gry". W 1994 w wieku 8 lat dostałem pierwszego PC i przez pierwsze kilka lat oryginalna gra to też był jakiś mityczny item, który jeśli już się widziało, to widziało się w magazynach growych. To było po prostu mało dostępne i drogie jak cholera. Piractwo szerzyło się nie dlatego (a przynajmniej nie tylko), że ludzie nie chcieli płacić za gry i nie chcieli wspierać twórców, tylko po prostu nie mieli możliwości. Argument z kradzieżą jaki wtedy podnosili zatwardzili wrogowie piractwa był tak trochę średnio udany, bo gdyby nikt nie piracił to i tak mało kto byłby w stanie sobie pozwolić na kupno gier co chwilę, więc i tak twórcy tej kasy, którą rzekomo kradliśmy by nie zobaczyli na oczy. Poza wszystkim ja sam mam cała masę gier kupionych już później np. na steamie tylko i wyłącznie dlatego, że kiedyś w nie grałem i jest cała masa ludzi, którzy ogrywali piraty, a później kupowali oryginały. Piractwo było złe, ale nie było tym strasznym jednoznacznie złym demonem. Ilu to dzisiejszych twórców funkcjonuje na rynku, bo wkręcili się w gry właśnie w erze piractwa i sami na piratach jechali. CD Project przecież tak zaczynał. Kto wie, czy dziś mielibyśmy Cyberpunka i Wiedźmina, gdyby Iwiński i Kiciński sami w piratowanie się nie bawili w latach 90-tych.
Bardzo kontrowersyjne, ale powiem: Gdyby nie piractwo, nie mielibyśmy obecnie tak rozwiniętej branży IT jak mamy obecnie. Wielu sprzedawców z giełd zakładało biznesy, bardzo intratne, a jednym z nich jest nasz CD Projekt :)
Jesli podoba cie material i jestes w stanie finansowo uciagnac wydatek to warto docenic czyjas prace i kupic. Ja swego czasu, kiedy nie moglem wydac kwoty lub zywczajnie nie bylo dema by sprawdzic czy sprzet pociagnie
no ja już będzie z 15 lat kiedy żadnej gry nie spiraciłem. Później wiele gier zwyczajnie kupowałem w kolekcjach klasyki i takie Homm3 to miałem 4 kopie łącznie. A teraz z polityką zwrotów na Steam, to niepotrzebne są za bardzo dema, bo masę gier ograłem przez 1-2h i zwróciłem, bo zwyczajnie mi się nie podobały. Natomiast połowa pozycji u mnie to gry indie, bo zwyczajnie lubię doceniać małych twórców.
Piractwo komputerowe z definicji jest niemoralne, jednak nie można zaprzeczyć, że jest także bardzo naturalne ze względu na formę i łatwość kopiowania dóbr cyfrowych. Jest konsekwentnym skutkiem rozwoju technologicznego. Gdyby nie piractwo, nie podstałyby środki ochrony antypirackiej, ani nie rozwineły się platformy udostępniania oprogramowania. Jakby nie patrzeć, łatwość obsługi i szybkosć steama czy google play jest o niebo lepsza niż intalacja z płyty kupionej po tygodniu w sklepie.
Dodałbym więcej - gdyby nie piractwo może obecnie byśmy byli w epoce ps3 lub niżej, bo nie byłoby takiej popularności, przez co firmy nie miałby motywacji/budżetu na to by rozwijać swój sprzęt. Bo co by nie mówić, to w wielu krajach (w tym Polsce) to gracze urodzeni w drugiej połowie lat 80 i latach 90 kupuje najwięcej gier.
Czy obejrzałem wcześniejszy odcinek od początku do końca? - Tak Czy YT wyświetlił mi jakkolwiek info że są nowe odcinki? - Nie Ale teraz dałem jeszcze subka żeby zwiększyć szanse na powiadomienie o kolejnych materiałach.
Nie wiem co planujesz na niedziele, natomiast ten material jest wyraznie plytszy niz pierwszy. Wrecz powierzchowny. Ale rozumiem intencje, tak ze bez spiny ;) Poza tym YT chyba lepiej reaguje na takie tresci niz giga glebokie analizy Rozumiem tez dlaczego opowiesc zaczynasz od 90tych pomijajac 80te; pewnie kwestia pokoleniowa. Sam mam w rozsypce draft czegos o realiach ekonomicznych gamingu w PL z tamtych czasow, ale to bardzo ciezka praca zeby to dobrze ogarnac ;) Ale moze Tobie sie uda Suby, lajki poszly ;) Powodzenia, pozdr
Niestety nie każdy materiał będzie tak głęboką analizą, czasami będę dodawać jakieś treści do innych twórców, którzy nie wspominają o jakimś zagadnieniu, niż budować narracje od podstaw. Lata 80 pominąłem, bo zwyczajnie byłem zbyt młody by to pamiętać. Tutaj raczej bazowałem na swoich wspomnieniach i garści statystyk, których poszukałem by zweryfikować czy pamięć nie płata mi figla. Jak sam zauważyłeś, wyszukiwanie treści jest czasochłonne, tak samo montaż. Nie chciałbym za bardzo powtarzać rzeczy, które były już przez kogoś powiedziane, w tym wypadku zwyczajnie wspomnę o danym twórcy i liczę na to, by ktoś zapoznał się również z tym materiałem. Chyba, że twórca popełnił błąd, tak jak w poprzednim materiale.
Akurat u mnie targowisko w dzielnicy Chylonia jeszcze po 2000 dalej prowadziło działalność sprzedawania kartridży na famiklony Nie wiem w którym roku zaprzestano? ale strzelam że gdzieś tak około 2005 roku, bo będąc w drugiej i trzeciej klasie gimnazjum już tam gierek i konsol już tam nie widywałem. Gdy same pirackie gierki na komputery, to miałem od kumpla który miał dostęp do internetu, nie wiem czy je pobierał z torrentów czy innego emule? Ten nie brał żadnej opłaty, jeśli przeniosłeś mu puste płytki, jeśli takich nie miałeś to potrącał kasę bowiem nagrywał wtedy na swoje własne puste płyty, i jakoś nie pożałowałem kupując 20zł za jego pirackie GTA San Andreas, bo tak sam orginał na premierę kosztował ponad 250zł.
No kumple zazwyczaj nagrywali tylko za płytki, jednak od innych osób zazwyczaj brali dodatkowo jakieś czipsy czy colę. Po 2000 można było znaleźć stragany, ale były one już znacznie mniej popularne i czasami z 3-4 straganów na targowisko było 1, które zazwyczaj poza grami oferowało również inne produkty.
"Tyle" nieprawdy powiadasz? Podałeś zaledwie jeden przykład, w dodatku nie zrozumiałeś o czym mowa. Złota piątka posiadała licencje, ale sam Pegasus już nie miał licencji od Nintendo. Dlatego powiedziałem wyraźnie "oryginały na piracką konsolę".
O kurde, nowy kanał i regularnie pojawiające się materiały, sztosik
Pamiętam jak w 99 dostałem pierwszy komputer, przyszedł pan informatyk z polecania sklepu, podłączył pc i zainstalował pirackiego Windowsa. Mimo mieszkania w mieście wojewódzkim to w okolicach 2000 roku tylko w jednym sklepie widziałem 3 bigboxy na krzyż. Na pewno gdzieś w moim mieście były sklepy z oryginałami ale na giełdę miałem bliżej. Gdyby nie powstanie steama pewnie dalej bym piracił, bo to wygodniejsze niż jeżdżenie po sklepach, a przygody z tanimi płytami cd-r zniechęcały mnie od kolekcjonowania gier na płytach.
Racja, zapomniałem dodać informacje o nośnikach, gdzie wystarczyło źle włożyć płytę do napędu i już się robiły rysy. Moją pierwszą oryginalna gra Icewind Dale pożyczyłem kumplowi i wróciła do mnie po tygodniu cała porysowana i już ciężko było ją w ogóle zainstalować.
Taa z polecenia sklepu XD Po prostu twój Stary poprosił kolegę, żeby podłączył i zainstalował windowsa XD
W czasach Pegasusa to nawet nie wiedzieliśmy, że jest coś takiego jak "oryginalne gry". W 1994 w wieku 8 lat dostałem pierwszego PC i przez pierwsze kilka lat oryginalna gra to też był jakiś mityczny item, który jeśli już się widziało, to widziało się w magazynach growych.
To było po prostu mało dostępne i drogie jak cholera.
Piractwo szerzyło się nie dlatego (a przynajmniej nie tylko), że ludzie nie chcieli płacić za gry i nie chcieli wspierać twórców, tylko po prostu nie mieli możliwości. Argument z kradzieżą jaki wtedy podnosili zatwardzili wrogowie piractwa był tak trochę średnio udany, bo gdyby nikt nie piracił to i tak mało kto byłby w stanie sobie pozwolić na kupno gier co chwilę, więc i tak twórcy tej kasy, którą rzekomo kradliśmy by nie zobaczyli na oczy. Poza wszystkim ja sam mam cała masę gier kupionych już później np. na steamie tylko i wyłącznie dlatego, że kiedyś w nie grałem i jest cała masa ludzi, którzy ogrywali piraty, a później kupowali oryginały. Piractwo było złe, ale nie było tym strasznym jednoznacznie złym demonem. Ilu to dzisiejszych twórców funkcjonuje na rynku, bo wkręcili się w gry właśnie w erze piractwa i sami na piratach jechali. CD Project przecież tak zaczynał. Kto wie, czy dziś mielibyśmy Cyberpunka i Wiedźmina, gdyby Iwiński i Kiciński sami w piratowanie się nie bawili w latach 90-tych.
Bardzo kontrowersyjne, ale powiem: Gdyby nie piractwo, nie mielibyśmy obecnie tak rozwiniętej branży IT jak mamy obecnie. Wielu sprzedawców z giełd zakładało biznesy, bardzo intratne, a jednym z nich jest nasz CD Projekt :)
Jesli podoba cie material i jestes w stanie finansowo uciagnac wydatek to warto docenic czyjas prace i kupic.
Ja swego czasu, kiedy nie moglem wydac kwoty lub zywczajnie nie bylo dema by sprawdzic czy sprzet pociagnie
no ja już będzie z 15 lat kiedy żadnej gry nie spiraciłem. Później wiele gier zwyczajnie kupowałem w kolekcjach klasyki i takie Homm3 to miałem 4 kopie łącznie.
A teraz z polityką zwrotów na Steam, to niepotrzebne są za bardzo dema, bo masę gier ograłem przez 1-2h i zwróciłem, bo zwyczajnie mi się nie podobały.
Natomiast połowa pozycji u mnie to gry indie, bo zwyczajnie lubię doceniać małych twórców.
Ja dopiero się dowiedziałem, że pegasus to była podróba xdd
Piractwo komputerowe z definicji jest niemoralne, jednak nie można zaprzeczyć, że jest także bardzo naturalne ze względu na formę i łatwość kopiowania dóbr cyfrowych.
Jest konsekwentnym skutkiem rozwoju technologicznego. Gdyby nie piractwo, nie podstałyby środki ochrony antypirackiej, ani nie rozwineły się platformy udostępniania oprogramowania.
Jakby nie patrzeć, łatwość obsługi i szybkosć steama czy google play jest o niebo lepsza niż intalacja z płyty kupionej po tygodniu w sklepie.
Dodałbym więcej - gdyby nie piractwo może obecnie byśmy byli w epoce ps3 lub niżej, bo nie byłoby takiej popularności, przez co firmy nie miałby motywacji/budżetu na to by rozwijać swój sprzęt. Bo co by nie mówić, to w wielu krajach (w tym Polsce) to gracze urodzeni w drugiej połowie lat 80 i latach 90 kupuje najwięcej gier.
Czy obejrzałem wcześniejszy odcinek od początku do końca? - Tak
Czy YT wyświetlił mi jakkolwiek info że są nowe odcinki? - Nie
Ale teraz dałem jeszcze subka żeby zwiększyć szanse na powiadomienie o kolejnych materiałach.
11:30 żart wszedł jak złoto
Nie wiem co planujesz na niedziele, natomiast ten material jest wyraznie plytszy niz pierwszy. Wrecz powierzchowny. Ale rozumiem intencje, tak ze bez spiny ;) Poza tym YT chyba lepiej reaguje na takie tresci niz giga glebokie analizy
Rozumiem tez dlaczego opowiesc zaczynasz od 90tych pomijajac 80te; pewnie kwestia pokoleniowa.
Sam mam w rozsypce draft czegos o realiach ekonomicznych gamingu w PL z tamtych czasow, ale to bardzo ciezka praca zeby to dobrze ogarnac ;) Ale moze Tobie sie uda
Suby, lajki poszly ;)
Powodzenia, pozdr
Niestety nie każdy materiał będzie tak głęboką analizą, czasami będę dodawać jakieś treści do innych twórców, którzy nie wspominają o jakimś zagadnieniu, niż budować narracje od podstaw.
Lata 80 pominąłem, bo zwyczajnie byłem zbyt młody by to pamiętać. Tutaj raczej bazowałem na swoich wspomnieniach i garści statystyk, których poszukałem by zweryfikować czy pamięć nie płata mi figla.
Jak sam zauważyłeś, wyszukiwanie treści jest czasochłonne, tak samo montaż. Nie chciałbym za bardzo powtarzać rzeczy, które były już przez kogoś powiedziane, w tym wypadku zwyczajnie wspomnę o danym twórcy i liczę na to, by ktoś zapoznał się również z tym materiałem.
Chyba, że twórca popełnił błąd, tak jak w poprzednim materiale.
teraz jest glosnosc cacy 🦆
Akurat u mnie targowisko w dzielnicy Chylonia jeszcze po 2000 dalej prowadziło działalność sprzedawania kartridży na famiklony
Nie wiem w którym roku zaprzestano? ale strzelam że gdzieś tak około 2005 roku, bo będąc w drugiej i trzeciej klasie gimnazjum już tam gierek i konsol już tam nie widywałem.
Gdy same pirackie gierki na komputery, to miałem od kumpla który miał dostęp do internetu, nie wiem czy je pobierał z torrentów czy innego emule?
Ten nie brał żadnej opłaty, jeśli przeniosłeś mu puste płytki, jeśli takich nie miałeś to potrącał kasę bowiem nagrywał wtedy na swoje własne puste płyty, i jakoś nie pożałowałem kupując 20zł za jego pirackie GTA San Andreas, bo tak sam orginał na premierę kosztował ponad 250zł.
No kumple zazwyczaj nagrywali tylko za płytki, jednak od innych osób zazwyczaj brali dodatkowo jakieś czipsy czy colę.
Po 2000 można było znaleźć stragany, ale były one już znacznie mniej popularne i czasami z 3-4 straganów na targowisko było 1, które zazwyczaj poza grami oferowało również inne produkty.
Bardzo fajny material!
Pozdrawiam
dzienna przypominajka że piracenie gier Paradoxu jest moralnie poprawne
Nie wiem czemu ale kojarze inny cennik za wielopak. Pierwsza za 20 i każda kolejna +10 a nie każda po 20...
Pewnie zależy od sprzedawcy. U mnie w mieście było za tyle, podobnie pamiętam jak jechaliśmy na stadion 10lecia w Warszawie.
Półtorej minuty i tyle nieprawdy. Wyłączam od razu. Doksztalc się buraku. Złota piątka była na licencji.
"Tyle" nieprawdy powiadasz? Podałeś zaledwie jeden przykład, w dodatku nie zrozumiałeś o czym mowa. Złota piątka posiadała licencje, ale sam Pegasus już nie miał licencji od Nintendo. Dlatego powiedziałem wyraźnie "oryginały na piracką konsolę".