Zgadzam sie, ze King niektore powiesci rozwleka, ale wszystko rekompensuje bohaterami. Jak tu nie przywiazac sie do dzieciakow z 'Tego' czy do licznych bohaterow z 'Bastionu'? Uwazam go za jednego z najlepszych wspolczesnych autorow 👌
King ma specyficzny styl pisania, który nie każdemu będzie odpowiadał. Dla mnie właśnie te pierwsze 100 stron u niego to najcięższa przeprawa, bo wprowadzenie w świat przedstawiony bywa u tego autora strasznie rozwlekłe. Ja akurat lubię jego twórczość, bo lubię "cegły" i widok opasłego tomiszcza mnie zachęca, ale nie wszystkie jego książki uważam za rewelacyjne, a przez niektóre nie dałam rady przebrnąć, jak chociażby przez "Pod kopułą", za którą zabierałam się dwa razy i dwa razy poniosłam klęskę ;) ale to w sumie wyjątek, bo większość jednak czytało mi się bardzo dobrze. "Bastion", "Dallas 63", "Zielona Mila", "Misery", "Instytut" - pochłaniałam z zapartym tchem. "Ręka mistrza", "Joyland", "Lśnienie", "Doktor Sen", "Przebudzenie", "Komórka" - dobre, ale nie do tego stopnia, żebym uznała je za swoje ulubione. "Carrie" i "To" - dla mnie osobiście średniawka. Tak czy inaczej, nawet kiedy przeciąga strunę z opisami i dygresjami, to i tak w tym kingowskim stylu jest "to coś", co przyciąga moją uwagę. No i te jego "gorzkie happy endy", że niby ogólnie kończy się dobrze, ale indywidualnie dla któregoś bohatera niekoniecznie. A co do samego "The Game", to zaintrygowaliście mnie i pewnie zamówię w najbliższej przyszłości :)
Dzięki Kingowi wróciłam do czytania. To prawda, że przez 1/3 Miasteczka Salem się nudziłam, ale ostatecznie to stopniowe wgłębianie się w miejsce wyszło na plus. To prawda, że King nie jest dla każdego, ale każdy powinien znaleźć swój własny typ książek i styl pisania który mu się podoba.
Całkowicie się z tym zgadzam. Jakkolwiek sami nie przepadamy za książkowym Kingiem, tak nie sposób nie docenić tego, jaki miał wpływ na popkulturę i film. Dla mnie King pozostanie jednym z najważniejszych twórców :)
Ja właśnie lubię dygresje Kinga i jego szczegółowość. Opisy u niego i klimat w każdej książce jest inny. Uwielbiam was oglądać, dobrze się was słucha i liczenie po włosku wygrało 😂❤️
Właśnie kończę czytać "Sklepik z marzeniami" Kinga i muszę powiedzieć, że książka wydaje mi się być totalnie odmużdzająca. Nie wiem jak inne jego książki ale ta klimatem przypomina mi telenowelę 😀
Uwielbiam Was słuchać robiąc obiad. Sprawiacie, że nagle mi się chce obierać te przeklęte ziemniaki. 😂 Książki Stephena Kinga lubię i mam ich dość sporo w swojej bibliteczce, ale to prawda - jego opowieści i opisy przytłaczają. Ma to swój urok, ale nie potrafiłabym non stop czytać tylko Jego książki. Ekranizacje bardzo mi się podobają, czy to nowe czy nawet starsze wersje. Na każdą premierę lecę z radością do kina. The Game skusił mnie na tyle, że kupię i się przekonam sama. :)
6:00 "Wichrowe wzgórza" . Dzierżawca - Pan Lockwood słucha od służącej historii jej Pana, właściciela dworu- tytułowych Wichrowych Wzgórz. Jest narratorem, ale nie ma wpływu na fabułę
Jeśli chodzi o mistrza jakim jest S.King odnajduję się świetnie w jego nurcie rozwleczonym na kilkaset albo i tysiąc stron. Jedyne co mi zawsze przeszkadza to.... zakończenia. Mimo, że w akcji można wystraszyć się do szpiku i odczuwać niepokój, to zakończenia są ... za lekkie. Poza tymi opasłymi historiami jest kilka zbiorków opowiadań będących skompresowaną dawką tych kolosów, mam wrażenie, że ten autor odnajduje się w obu formach. Możliwe, że autor The game wzorował się na mistrzu, ale to jak już wielu mógł uszczknąć i nie robić plagiatu. Inspiracje są dobre....chyba Uwielbiam wasze dyskusje ❤️
Zgadzam się odnośnie tych zakończeń! Wielokrotnie się zawiodłam na tym, jak to się skończyło, bo liczyłam na coś lepszego, innego, z większym rozmachem albo sensem. Niemniej czytam jego książki dalej, bo lubię. Ale te zakończenia są takie meh...
W najśmielszych snach nie spodziewałam się filmu o Stephenie Kingu. Ja lubię jego książki i jego styl, ale rzeczywiście jest męczący i nie dam rady przeczytać np trzech jego powieści pod rząd. Ostatnio czytałam ,,Pudełko z guzikami Gwendy" lekka, cieniutka książka bez zbędnego ględzenia i z mocnym zakończeniem. ,, Śpiące królewny" które napisał razem z synem też czytało mi się zaskakująco dobrze i nie miałam ochoty omijać żadnej ze scen 😁 Po tej recenzji ,,The game" mam ochotę sięgnąć po tę książkę i zapewne to zrobię. Jeśli będzie tak dobra jak mówicie to trzymajmy kciuki że będzie ich więcej od tej pary autorów ;)
King jest najlepszy w krótkiej formie, jego opowiadania to mistrzostwo. Niestety problem z nim jest taki, że ma bardzo dobre pomysły na książki, ale słabiej z wykonaniem. Ilu on już miał bohaterów pisarzy/artystów, ile tam było opisów snów, które ani nic nie wnosiły do całości ani nie budowały jakoś specjalnie klimatu... "Ciało", "Gzyms", "Plama", "Mgła", "Jaunting", "Langoliery", można by tak wymieniać, klasa sama w sobie. Albo "niehorrorowe" książki jak "Wielki Marsz" albo "Uciekinier".
Ale wiesz, Czytaczy, u Kinga to jest właśnie to, że on rozwlekając coś tak właśnie tworzy klimat swoich opowieści. To, co u innych byłoby flakami z olejem, on umie ująć w słowa tak, że człowiek czyta dziki. Gdyby napisał "Nad Niemnem" to opisy przyrody czytałoby się z oczami jak księżyce w pełni. Oczywiście są różne gusty, więc ktoś może tak czy siak nie lubić (są czytelnicy, którzy uważają, że Remigiusz Mróz pisze dobrze i ciekawie, więc już mnie nic nie zdziwi). Aczkolwiek też nie uważam, że każda książka Kinga jest super, bo nie podobali mi się "Regulatorzy" na przykład.
Jest to książka mi polecona i teraz ja polecam i ani razu nie usłyszałam że może być. Pamiętam jak sama ją odkładałam, bo wiedziałam co przeczytam na następnej stronie, a nie chciałam żeby to się 'stało'
@@poprostudavid910 a jesteś w stanie rozwinąć czemu (chyba że będą spojlery)? Bo na mnie zrobiła ogromne wrażenie i te więzi powstałe w czasie marszu i mające się zakończyć emocjonalnie poruszyły
@@poprostudavid910 też czytałam dawno ale nie przypominam sobie żeby książka była wulgarna, a horrorem to nie była bo nie miała być. Na początku też miałam takie 'meh' że koniec jest znany od początku ale wiele filmów i książek ma schematy i nie koniec jest najważniejszy a droga (np Zbrodnia i kara). Ale mam obok koleżankę której poleciłam i jest w trakcie czytania i też jest jest zaskoczona Twoim odbiorem. I szczerze jak przeczytałam Twoją odpowiedź to pomyślałam, że przeczytaliśmy 2 różne książki, ale po prostu inaczej ją odebraliśmy
Uważam się za fana twórczości Kinga, ale całkowicie zgadzam się z waszym zdaniem. Bardzo często w swoich najbardziej znanych dziełach rozwleka fabułe a najbardziej interesujące są pierwsze strony czy rozdziały. Uważam jednak, że Kinga da się lubić. Posiada mase swojej twórczości mniej i powszechniej znanej a moim zdaniem dużo lepszej pod względem napięcia, fabuły czy poprostu mniejsze ilości stron. Z mojej strony polecam gorąco: Misery(coś dla autorów książek), Przebudzenie, Rose Mader(ciekawy pomysł-w szczególności polecam czytaczowej) czy mój ulubiony zestaw opowiadań zawartych w "czarnej bezgwiezdnej nocy". Fajnie że robicie takie materiały. Akurat skończyłem cyberpunka A. Ziemiańskiego i może się skuszę na dzisiejszą waszą propozycje. Moje pytanie czy to są wasze propozycje książek czy robicie też materiały sponsorowane?
Ja przeczytałam wiele dzieł Kinga. Jako takie lżejsze w czytaniu( nie chodzi o samą historię, ale o jej zwięzłość) to Podpalaczka, Misery, Zielona Mila, Cztery Pory Roku...ale taki Łapacz Snów czy Miasteczko Salem- przeczytałam, ale ciężko było. Tyle zbędnych opisów czy wiadomości, że książka najzwyczajniej się dłużyła.
Bardzo lubię książki Kinga ale ma ksiazki gorsze i lepsze i zdarza się że robię przerwy bo sie nudzę. Mimo wszystko to on i Lśnienie sprawiło że teraz kocham książki :) ale dzięki wam zaczęłam poznawać inne gatunki i innych autorów wartych uwagi, mam całą liste ksiazek do kupienia dzieki wam :)
Ja akurat lubię twórczość Kinga. Nie przeszkadzają mi opasłe tomy i rozwlekłe historie. Zgadzam się jednak, że zakończenia w jego książkach są po prostu... słabe, jakby nie wiedział, co z nimi począć. Np. wysławione "TO" pozostawiło u mnie wyłącznie niesmak, "Lśnienie" mnie nie zachwyciło, a mój ostatni nabytek pt. "Outsider" był przewidywalny. Mimo to, nie wyobrażam sobie mojej czytelniczej przygody bez "Zielonej mili", "Czterech pór roku" lub "Misery".
Osobiście nie przepadam za twórczością Kinga. Przeczytałem "Dziewczyne, która kochała Toma Gordona", ponieważ skusiła mnie recenzja i nakreślone tło fabularne. Po przeczytaniu jej moje odczucia były jak po zjedzeniu spaghetti: Niby fajnie bo nie jem na co dzień ale w sumie to doprawiłbym bardziej albo zjadł coś innego. Sięgnąłem również po jego zbiory opowiadań i to był błąd "Czarna bezgwiezdna noc" i jeszcze jakiś, którego już nie pamiętam. Nic mi po nich w głowie nie zostało. (Bardziej pamiętam skrawki rozdziałów: Lśnienia, Smentarza dla zwierzątek, Chudszy, Pana Mercedesa, Instytut, które czytałem jak znajomi akurat mieli pod ręką i mówili "Tu jest mocny fragment. Przeczytaj.") Niestety moje emocje się nie zmieniły. Może to wina tłumacza albo King ma (według mnie) strasznie dziecinny i prosty nad wyraz styl pisania. Lubię jak autor zaskakuje mnie swoim bogactwem literackim i zasobem słów. Nie wiem czy sięgne po niego w przyszłości. Napewno musi się ustawić w kolejce bo mój tier-list na książki wydłża się o kolejne "ciekawsze" pozycje.
Ja Kinga zaczęłam od "miasteczka salem" i przez pierwszą połowę książki nie wiedziałam czy to będzie o tym, o czym myślę, że będzie, czy to tylko taka zmyłka. Ostatecznie bardzo mi się książka spodobała i już następne czyli "Lśnienie", "Doktor sen" (obie moje ulubione jak do tej pory), "Cmętarz zwieżąt" z genialnym otwartym zakończeniem, "Komórka" i wciągające acz grubaśne "pod kopułą" radowały moje serduszko i trzymały mnie w napięciu nierzadko do ostatnich słów (no może tylko "pod kopułą" moim zdaniem mogłoby się skończyć na Halloween i bym się na takie zamknięcie historii nie obraziła ;p). Jak do tej pory najnudniejszą książką Kinga, na której dosłownie wynudziłam się jak mops to był "ostatni bastion Barta Dawes'a" gdzie to raczej nie jest stricte horror lecz historia szaleństwa i to nie jest spoiler bo widać to u głównego bohatera od samego początku. Średni był też "Buick 8", który jak dla mnie był dość mętną historią, chociaż oderwać się nie mogłam, bo liczyłam na jakieś "wybuchy" pod koniec. Wciąż czekają na mnie "To" (o którego ekranizacji staram się zapomnieć żeby sobie nie psuć odbioru książki), "Ręka mistrza", "Stukostrachy", "Wielki marsz", "Outsider", "śpiące królewny" i "Talizman". :)
Ja czytam Kinga i faktycznie rozwodzi się w swoich historiach, ALE kto inny jest skłonny do opisania roztrzaskanej ręki na 7 stron? Stworzeni przez niego bohaterowie są jedyni w swoim rodzaju i jest prekursorem wielu technik pisania i tworzenia profili psychologicznych. Czasem jest ciężko i można zasnąć, a czasem nie można się oderwać od jego horrorów nawet podczas snu, bo bardzo zapadają w pamięć i tworzą swojego rodzaju niepokój
Mi z książek Kinga (przeczytałem tylko kilka) najbardziej podobała się książka, która nie była horrorem tylko fantastyką. Oczy smoka. Nawet niedawno w Biedrze widziałem.
A ja sie tu nie do końca zgodze... Zakończenie w książce w Lśnieniu bylo duzo lepsze. Tak samo Smetarz zwiezat tez nie rozumiem zmiany dziecka które zmarło. Ale tak, mimo tych niektórych zmian filmy sa bardzo dobre :)
@@monikamakowska8090 że zmianą dziecka chodziło chyba o to, ze starszej aktorce łatwiej było zagrać te sceny niż młodszemu koledze z planu. Tak naprawdę na fabułę to znacznie nie wpłynęło ;)
Kocham Kinga - wszystkie jego "klocki" i cienizny. Niestety z roku na rok poziom jego książek spada, uważam jego starszą twórczość za znacznie lepszą od obecnej. Wg. mnie powinniście przetestować: Wielki Marsz, który napisał pod pseudonimem Richard Bachman, Dallas 63 i opowiadanie Langoliery w tomie Czwarta po północy (mało ludzi je rekomenduje czy lubi, ale ja uwielbiam!) - jeżeli po tym odpadniecie, to chyba King nie jest dla was. I wcale nie musi :)
Kocham Kinga miłością szaloną i patologiczną. Każda książka jest na swój sposób wyjątkowa. "Rozwlekania" są wręcz kwintesencją jego książek, kreowanie ich bohaterów - głębi, przemyśleń, wewnętrznych rozterek. Kończę cykl "Mroczna Wieża", który przewyższa z całą pewnością Tolkiena - dlaczego ten cykl jest tak mało znany, jest dla mnie zagadką. Jest wręcz niesamowite jaką King buduję więź z czytelnikiem - jego prologi i epilogi, kiedy zwraca się bezpośrednio do odbiorcy książek, to jest coś pięknego. King jest pisarzem, którzy sporo przeżył w życiu, co widać w jego książkach, które nie są "puste". Polecam gorąco, moim zdaniem najlepszy pisarz jaki mógł się trafić.
prawda jest taka, ze Kinga albo sie kocha, albo nienawidzi. Ja naleze do tych kochajacych - uwielbiam jego dygresje, swiat jaki buduje i cala te otoczke.
Nie będę się rozpisywać na temat tego z czego wynikają dłużyzny Kinga i na czym polega budowanie klimatu itp. Ani o tym jak pięknie maluje problemy społeczne, dzieciństwo czy obraz Ameryki. Odniosę się do meritum. Po pierwsze: tytuł - sugeruje on, że rzecz będzie o Kingu, jednym z najpoczytniejszych współczesnych pisarzy. Chciałam dowiedzieć się co się Wam w nim podoba, a co nie, jak go oceniacie. Liczyłam na wewnętrzną polemikę z moimi odczuciami. Ale się nie doczekałam - to był zwykły clickbait - niezbyt ładny zabieg. Nie powiedzieliście nic o tym jak można faktycznie poprawić mistrza grozy, co miałam nadzieję usłyszeć. I jak widać nie byłam sama. Warto spojrzeć na komentarze - lwia część odnosi się do Kinga, nie zaprezentowanej przez Was książki. Ale liczą się statystki jak widzę, nie rzetelność. Po drugie - nie za bardzo rozumiem przesłanek na podstawie których porównujecie tak dwie inne książki. Ja sama nie widzę zbyt wielu punktów stycznych. Po trzecie - byłoby mi niezręcznie wypowiadać się o czyjejś twórczości (ogólnie, nie o konkretniej książce), znając jej znikomy procent lub nie znając jej wcale. Jak na tej podstawie można wysnuwać jakiekolwiek wnioski? Zwłaszcza w stosunku do Kinga, który pisze książki w różnych gatunkach, o różnej tematyce, przez kilka dekad (co też może zmienić odbiór). Bardzo nie lubię Remigiusza Mroza, ale zmęczyłam po jednej książce z każdego jego cyklu, aby móc z czystym sumieniem go krytykować (ciągle licząc, że jednak jest dobrym pisarzem, skoro ma taką popularność). Po czwarte - jest naprawdę mnóstwo książek z takim typem narracji. Obserwatorem jest chociażby Watson z kryminałów o Holmesie, narrator w "Wielkim Gatsbym" czy "Zagładzie domu Usherów" Poe (i innych opowieściach tego autora) lub opowiadaniach Lovecrafta - i to jest tylko kilka przykładów jakie przyszły mi do głowy w czasie pisania tego posta. Typów tej narracji jest całe mnóstwo, ale skąd macie o tym wiedzieć, skoro czytacie tylko książki, które dopiero pojawiły się na sklepowych półkach? I nie byłoby nic w tym złego, że taki macie gust, tylko proszę nie siejcie dezinformacji. Sprawdźcie najpierw czy to co uważacie za nowatorskie, nie jest już znane i popularne...od przeszło wieku! To świadczy nie tylko o Waszej ignorancji, ale i o niestaranności w nagrywaniu materiału.
Ja np.nie daję rady czytać Kinga, jest dla mnie strasznie niestrawny i schematyczny. Z kolei uwielbiam Deana Koontza, wiem że też jest scheamtyczny, ale wg mnie pisze ciekawiej. Uwielbiam jego Opiekunów, Szepty, Złe miejsce, Nieznajomi...Zwłaszcza Opiekunowie to najlepsza książka mojego zycia, dla miłośników psów pozycja obowiazkowa. W kilku miejscach płakałam i to w takich najbardziej zaskakujących.
Ja polecam. Osobiście bardzo chciałam usłyszeć oryginalne głosy więc jak tylko netflix je dodał od razu robiłam maraton. W Komnacie Tajemnic nawet dopatrzyłam się sceny lub dwóch których nie ma w dubbingu
Nie uważam Kinga za króla grozy. I też niektórych książek przejść nie mogę, bo mnie irytują te rozwlekania. Przeczytałam TO, cmętarz zwierząt i parę zbiorów. W planach mam Outsidera, ale to jak będę miała moce na grube kloce, jak to czytaczowa mówi😁 Wasza recenzja mnie mega namówiła, na pewno sięgnę po tę książkę! ❤️
King ma fazy - lepsze i gorsze i ta faza której nawet on sam nie pamięta. King sam jest z natury paranoikiem - ten facet prawie że nie wychodzi z domu i jeśli wierzyć wywiadom to on sam się bo i tych rzeczy o których pisze... co o oznacza że no boi się w sumie wszystkiego - od bernardynów do klaunów. King zasadniczo wychodzi z powieści obyczajowej, takiej klasycznie amerykańskiej, lekko zalatującej southern gothiciem (bo to był ten gatunek co to mieszał realizm z paranormalnością, dziwnością - ale nie on tego nie pisuje, nie te rejony) a do tego dodaje horror. Często jest to horror naprawdę przyziemny, masz się bać czegoś co możesz spotkać jutro idąc do sklepu do bułki. No tak przyznaje się - panicznie boje się klaunów, ale to nie wina To. Jak miałam 6 lat i rodzice zabrali nas do cyrku to mnie klaun przestraszył i tak mi zostało. Jemu został ślad po ugryzieniu na dłoni :D King ma ten dziwny styl, że tak naprawdę to ma ich kilka i można po prostu nie trafić w to co komu pasuje - bo King natrzaskał już tyle książek, że no trudno trafić. I tak ma też problem z rozruchem :D Joe Hill jest chyba bardziej przystępny i ma niższy próg wejścia - możliwe że może się ludziom podobać bardziej niż książki jego taty.
Kinga, mam wrażenie, że już nawet redakcja nie chce poprawiać. Sprawdzić przecinki i na taśmę. Wodolejstwo na skalę globalną. Gość mógłby rozwiązać problem suszy. Wciąż wylewa nowe rzeczy, które właściwie są powtarzalne, mówię o jego zabiegach z telekinezą i telepatią. Odcina kupony pisząc o pierdołach, bo i tak to się sprzeda. Lśnienie to istna mordęga i podobnie jak Czytacz nie dobrnęłam, przeczytałam chyba do trochę więcej niż połowy. Carrie, pozornie cienka książeczka, również jest wydana drobnicą, gdzie fabuła się przelata z dokumentacją osób z TK, bla, bla, bla. Poważnie, w chyba ponad 1000-stronicowym "To" napisanym makiem trzeba dosłownie na siłę czytać pierwsze 200-300 stron, bo nic w nich nie ma. I to nie jest przesada. 6 rozmów telefonicznych, w dodatku książka przeplatana interludiami, w których również nie dzieje się nic poza perypetiami piątej wody po kisielu z koszulką z tym i tym logiem, bo w tym i tym roku był przewrót, więc kupili sobie mleko czekoladowe marki Lenovo, z fabułą mającej jedynie tyle, że po tym czterdziestostronicowym wywodzie, w dwóch ostatnich zdaniach widzi klowna.
Poprawiać Kinga to jest wręcz obowiązek. King jest pisarzem, który co prawda pisze nawet ciekawie ale styl pisania jest dosyć niechlujny (i to straszne lanie wody). Może nie niechlujny w takim samym sensie jak niechlujnie pisane są potworki typu 50 twarzy Greya ale tak po prostu. Na pewno nie polecam przed Kingiem czytać jakichś wybitnych dzieł literatury. Przesiadka z Tolkiena na Kinga to tak jak przesiadka z Mercedesa do Malucha. Ja tak niestety miałem... Czytałem sobie Silmarilliona ale jakoś tak w międzyczasie obejrzałem Lśnienie i nabrałem ochoty, żeby przeczytać książkę. Konfrontacja działa Kubricka z pierwowzorem nie wypadła za dobrze. Wiedziałem, że Kubrick jest genialnym reżyserem ale jakoś nie zdarzyło mi się, żeby film był lepszy od książki. No i stało się. Film lepszy od książki. King chciał stworzyć horror ale nie podołał. Zrobił to za niego Kubrick. To samo z Zielona Milą choć o ile pamiętam ta powieść wydała mi się już o niebo lepsza. Mimo wszystko film jednak wyprzedza pierwowzór. Kinga nie czytam bo czyta się go po prostu źle. Nienawidzę niepotrzebnego rozwlekania i przeciągniętych do granic możliwości opisów (Lśnienie przez takie zabiegi dużo straciło) a King jest w tym mistrzem, chciałoby się powiedzieć królem.
Mi nie przeszkadza u Kinga sama długość książek, lubię długie książki, ale to słynne niepotrzebne rozwlekanie niektórych elementów. King pakuje czasem za dużo popkultury, np. główny bohater słucha rocka z lat 80? King serwuje nam 10 stron przemyśleń tego bohatera o grającym utwór zespole, rodem z wikipedii. No kogo to obchodzi? Albo w trakcie horroru, bohaterka robi sobie wspominki o życiu, tak, że zapominamy o czym książka jest. Książki Kinga byłyby o niebo lepsze, gdyby z każdej wyciąć najnudniejsze 10% tekstu.
Przepraszam was, bardzo was lubię, ale jak można porównywać książkę do twórczości autora, którą się zna, bo się przeczytało 1,5 książki i widziało film? Bardziej nie lubicie samego wyobrażenia o książkach Kinga niż tych książek, bo ich nie znacie.
Zaczynałem kilka książek Kinga i za każdym razem odpadałem z tych samych powodów. Przeczytałem blisko połowę „To”, 1/3 „Bastionu” - chyba wystarczy, żeby stwierdzić, czy ktoś pisze nudno?
@@StrefaCzytacza akurat tych dwóch książek nie jestem fanem mimo, że są dość kultowe w pewnych kręgach. Ok, w takim razie szanuję twoje zdanie. Każdy lubi coś innego
@@StrefaCzytacza Też polecam Wam "cmętaż.." Moim zdaniem jedna z "lżejszych" książek Kinga i nie chodzi mi o ilość stron ;) łatwo i płynnie mi się ją czytało, a muszę dodać że "Bezsenność" męczyłam 5 miesięcy. Cmętaż z tego co pamiętam nie miał przydługich, nudnych opisów, więc może się przekonacie :) Pozdrawiam. Ps. A "the game" trafia na moją listę książek do przeczytania 😁
@@StrefaCzytacza Ja "Smętarz..." połknęłam w jedną noc. Natomiast przez "Miasteczko Salem" nie przebrnęłam mimo najszczerszych chęci. Także to pierwsze z czystym sumieniem polecam ^^
A ja polecam ,,Pudełko z guzikami Gwendy". To jest tak cienka książka że wystarczy jeden wieczór na nią. Albo zbior opowiadań ,,Szkieletowa załoga", pamiętam że kilka lat temu, jak zaczynałam przygodę z Kingiem to nie dałam rady przez nie przebrac... tak się bałam 😆 teraz mój próg strachu jest wyższy i kiedyś z chęcią do nich wrócę :D
King to najgorszy pisarz świata, nie czaje za chiny jak on się w ogóle wybił, próbowałem łyknąć z 10 jego "najsławniejszych" książek i nie dałem rady taka padaka, jak złe to pisarstwo i czemu nie należy tak pisać książek, można by napisać 100 książek o tym, nic dziwnego że trzepie tych ksiazek 10 tkami, skoro to lanie wody, x lania wody bez ładu i składu, granie emocjonalne jak w zmierzchu , tanie pomysły, tanie szokowanie. Czytanie tego poziomu pisarstwa obraża mój mózg, dosłownie. Noa le ludzie gustują w różnych rzeczach no ale Człowieki są pewne granice.
Zgadzam sie, ze King niektore powiesci rozwleka, ale wszystko rekompensuje bohaterami. Jak tu nie przywiazac sie do dzieciakow z 'Tego' czy do licznych bohaterow z 'Bastionu'? Uwazam go za jednego z najlepszych wspolczesnych autorow 👌
Ja przeczytałam kilka Kingów i jeśli chodzi o początek to mam na odwrót: przejść pierwsze strony mi trudno, potem zaczyna być ciekawie
Dokładnie, mam tak samo 🙂 pierwsze sto stron to tragedia i mega wolno akcja się rozwija 😅
King ma specyficzny styl pisania, który nie każdemu będzie odpowiadał. Dla mnie właśnie te pierwsze 100 stron u niego to najcięższa przeprawa, bo wprowadzenie w świat przedstawiony bywa u tego autora strasznie rozwlekłe. Ja akurat lubię jego twórczość, bo lubię "cegły" i widok opasłego tomiszcza mnie zachęca, ale nie wszystkie jego książki uważam za rewelacyjne, a przez niektóre nie dałam rady przebrnąć, jak chociażby przez "Pod kopułą", za którą zabierałam się dwa razy i dwa razy poniosłam klęskę ;) ale to w sumie wyjątek, bo większość jednak czytało mi się bardzo dobrze. "Bastion", "Dallas 63", "Zielona Mila", "Misery", "Instytut" - pochłaniałam z zapartym tchem. "Ręka mistrza", "Joyland", "Lśnienie", "Doktor Sen", "Przebudzenie", "Komórka" - dobre, ale nie do tego stopnia, żebym uznała je za swoje ulubione. "Carrie" i "To" - dla mnie osobiście średniawka. Tak czy inaczej, nawet kiedy przeciąga strunę z opisami i dygresjami, to i tak w tym kingowskim stylu jest "to coś", co przyciąga moją uwagę. No i te jego "gorzkie happy endy", że niby ogólnie kończy się dobrze, ale indywidualnie dla któregoś bohatera niekoniecznie.
A co do samego "The Game", to zaintrygowaliście mnie i pewnie zamówię w najbliższej przyszłości :)
Mi się styl Kinga bardzo podoba ale rozumiem dla czego ktoś może go nie lubić ;)
w punkt
Dzięki Kingowi wróciłam do czytania. To prawda, że przez 1/3 Miasteczka Salem się nudziłam, ale ostatecznie to stopniowe wgłębianie się w miejsce wyszło na plus. To prawda, że King nie jest dla każdego, ale każdy powinien znaleźć swój własny typ książek i styl pisania który mu się podoba.
Całkowicie się z tym zgadzam. Jakkolwiek sami nie przepadamy za książkowym Kingiem, tak nie sposób nie docenić tego, jaki miał wpływ na popkulturę i film. Dla mnie King pozostanie jednym z najważniejszych twórców :)
Ja właśnie lubię dygresje Kinga i jego szczegółowość. Opisy u niego i klimat w każdej książce jest inny.
Uwielbiam was oglądać, dobrze się was słucha i liczenie po włosku wygrało 😂❤️
Właśnie kończę czytać "Sklepik z marzeniami" Kinga i muszę powiedzieć, że książka wydaje mi się być totalnie odmużdzająca. Nie wiem jak inne jego książki ale ta klimatem przypomina mi telenowelę 😀
Uwielbiam Was słuchać robiąc obiad. Sprawiacie, że nagle mi się chce obierać te przeklęte ziemniaki. 😂 Książki Stephena Kinga lubię i mam ich dość sporo w swojej bibliteczce, ale to prawda - jego opowieści i opisy przytłaczają. Ma to swój urok, ale nie potrafiłabym non stop czytać tylko Jego książki. Ekranizacje bardzo mi się podobają, czy to nowe czy nawet starsze wersje. Na każdą premierę lecę z radością do kina. The Game skusił mnie na tyle, że kupię i się przekonam sama. :)
6:00 "Wichrowe wzgórza" . Dzierżawca - Pan Lockwood słucha od służącej historii jej Pana, właściciela dworu- tytułowych Wichrowych Wzgórz. Jest narratorem, ale nie ma wpływu na fabułę
Tym bardziej zachęca nas to do przeczytania tej książki, akurat Czytaczowa niedawno kupiła :D
Jeśli chodzi o mistrza jakim jest S.King odnajduję się świetnie w jego nurcie rozwleczonym na kilkaset albo i tysiąc stron. Jedyne co mi zawsze przeszkadza to.... zakończenia. Mimo, że w akcji można wystraszyć się do szpiku i odczuwać niepokój, to zakończenia są ... za lekkie. Poza tymi opasłymi historiami jest kilka zbiorków opowiadań będących skompresowaną dawką tych kolosów, mam wrażenie, że ten autor odnajduje się w obu formach. Możliwe, że autor The game wzorował się na mistrzu, ale to jak już wielu mógł uszczknąć i nie robić plagiatu. Inspiracje są dobre....chyba
Uwielbiam wasze dyskusje ❤️
Zgadzam się odnośnie tych zakończeń! Wielokrotnie się zawiodłam na tym, jak to się skończyło, bo liczyłam na coś lepszego, innego, z większym rozmachem albo sensem. Niemniej czytam jego książki dalej, bo lubię. Ale te zakończenia są takie meh...
Uwielbiam was 😀❤ jeżeli o mnie chodzi, to lubię specyfikę Kinga, jego książki niewątpliwie mają coś w sobie.
W najśmielszych snach nie spodziewałam się filmu o Stephenie Kingu. Ja lubię jego książki i jego styl, ale rzeczywiście jest męczący i nie dam rady przeczytać np trzech jego powieści pod rząd. Ostatnio czytałam ,,Pudełko z guzikami Gwendy" lekka, cieniutka książka bez zbędnego ględzenia i z mocnym zakończeniem. ,, Śpiące królewny" które napisał razem z synem też czytało mi się zaskakująco dobrze i nie miałam ochoty omijać żadnej ze scen 😁
Po tej recenzji ,,The game" mam ochotę sięgnąć po tę książkę i zapewne to zrobię. Jeśli będzie tak dobra jak mówicie to trzymajmy kciuki że będzie ich więcej od tej pary autorów ;)
Ciekawe porównanie, Daniel. Dla mnie zachęcające🙂
Ja lubię Kinga, niektóre jego powieści są bardzo intrygujące!
Ja osobiście większość książek Kinga uwielbiam, ale wiadomo, że nie każdy musi. A po omówioną książkę na pewno sięgnę, zachęciliście mnie
King jest najlepszy w krótkiej formie, jego opowiadania to mistrzostwo. Niestety problem z nim jest taki, że ma bardzo dobre pomysły na książki, ale słabiej z wykonaniem. Ilu on już miał bohaterów pisarzy/artystów, ile tam było opisów snów, które ani nic nie wnosiły do całości ani nie budowały jakoś specjalnie klimatu... "Ciało", "Gzyms", "Plama", "Mgła", "Jaunting", "Langoliery", można by tak wymieniać, klasa sama w sobie. Albo "niehorrorowe" książki jak "Wielki Marsz" albo "Uciekinier".
Ale wiesz, Czytaczy, u Kinga to jest właśnie to, że on rozwlekając coś tak właśnie tworzy klimat swoich opowieści. To, co u innych byłoby flakami z olejem, on umie ująć w słowa tak, że człowiek czyta dziki. Gdyby napisał "Nad Niemnem" to opisy przyrody czytałoby się z oczami jak księżyce w pełni. Oczywiście są różne gusty, więc ktoś może tak czy siak nie lubić (są czytelnicy, którzy uważają, że Remigiusz Mróz pisze dobrze i ciekawie, więc już mnie nic nie zdziwi). Aczkolwiek też nie uważam, że każda książka Kinga jest super, bo nie podobali mi się "Regulatorzy" na przykład.
"Lśnienie" polecam z audiobooku-superprodukcji. Miałam wielki problem z Kingiem i od tego audiobooka się wreszcie wyciągnęłam.
Wiem że się powtarzam ale Wielki Marsz. Polecam Kinga 'nieparanormalnego'. I jestem ciekawa zdania czytaczy o tej pozycji
Uwielbiam 'Wielki marsz'! :) czytałam wiele książek Kinga ale tą wspominam chyba najlepiej... uwielbiam też 'Dallas 63' i 'Bastion'.
Wielki marsz najlepsza pozycja Króla znam na pamięć 😁
Jest to książka mi polecona i teraz ja polecam i ani razu nie usłyszałam że może być. Pamiętam jak sama ją odkładałam, bo wiedziałam co przeczytam na następnej stronie, a nie chciałam żeby to się 'stało'
@@poprostudavid910 a jesteś w stanie rozwinąć czemu (chyba że będą spojlery)? Bo na mnie zrobiła ogromne wrażenie i te więzi powstałe w czasie marszu i mające się zakończyć emocjonalnie poruszyły
@@poprostudavid910 też czytałam dawno ale nie przypominam sobie żeby książka była wulgarna, a horrorem to nie była bo nie miała być. Na początku też miałam takie 'meh' że koniec jest znany od początku ale wiele filmów i książek ma schematy i nie koniec jest najważniejszy a droga (np Zbrodnia i kara). Ale mam obok koleżankę której poleciłam i jest w trakcie czytania i też jest jest zaskoczona Twoim odbiorem. I szczerze jak przeczytałam Twoją odpowiedź to pomyślałam, że przeczytaliśmy 2 różne książki, ale po prostu inaczej ją odebraliśmy
Uważam się za fana twórczości Kinga, ale całkowicie zgadzam się z waszym zdaniem. Bardzo często w swoich najbardziej znanych dziełach rozwleka fabułe a najbardziej interesujące są pierwsze strony czy rozdziały. Uważam jednak, że Kinga da się lubić. Posiada mase swojej twórczości mniej i powszechniej znanej a moim zdaniem dużo lepszej pod względem napięcia, fabuły czy poprostu mniejsze ilości stron. Z mojej strony polecam gorąco: Misery(coś dla autorów książek), Przebudzenie, Rose Mader(ciekawy pomysł-w szczególności polecam czytaczowej) czy mój ulubiony zestaw opowiadań zawartych w "czarnej bezgwiezdnej nocy". Fajnie że robicie takie materiały. Akurat skończyłem cyberpunka A. Ziemiańskiego i może się skuszę na dzisiejszą waszą propozycje. Moje pytanie czy to są wasze propozycje książek czy robicie też materiały sponsorowane?
Ja przeczytałam wiele dzieł Kinga. Jako takie lżejsze w czytaniu( nie chodzi o samą historię, ale o jej zwięzłość) to Podpalaczka, Misery, Zielona Mila, Cztery Pory Roku...ale taki Łapacz Snów czy Miasteczko Salem- przeczytałam, ale ciężko było. Tyle zbędnych opisów czy wiadomości, że książka najzwyczajniej się dłużyła.
Bardzo lubię książki Kinga ale ma ksiazki gorsze i lepsze i zdarza się że robię przerwy bo sie nudzę. Mimo wszystko to on i Lśnienie sprawiło że teraz kocham książki :) ale dzięki wam zaczęłam poznawać inne gatunki i innych autorów wartych uwagi, mam całą liste ksiazek do kupienia dzieki wam :)
Ja akurat lubię twórczość Kinga. Nie przeszkadzają mi opasłe tomy i rozwlekłe historie. Zgadzam się jednak, że zakończenia w jego książkach są po prostu... słabe, jakby nie wiedział, co z nimi począć. Np. wysławione "TO" pozostawiło u mnie wyłącznie niesmak, "Lśnienie" mnie nie zachwyciło, a mój ostatni nabytek pt. "Outsider" był przewidywalny. Mimo to, nie wyobrażam sobie mojej czytelniczej przygody bez "Zielonej mili", "Czterech pór roku" lub "Misery".
Osobiście nie przepadam za twórczością Kinga. Przeczytałem "Dziewczyne, która kochała Toma Gordona", ponieważ skusiła mnie recenzja i nakreślone tło fabularne. Po przeczytaniu jej moje odczucia były jak po zjedzeniu spaghetti: Niby fajnie bo nie jem na co dzień ale w sumie to doprawiłbym bardziej albo zjadł coś innego. Sięgnąłem również po jego zbiory opowiadań i to był błąd "Czarna bezgwiezdna noc" i jeszcze jakiś, którego już nie pamiętam. Nic mi po nich w głowie nie zostało. (Bardziej pamiętam skrawki rozdziałów: Lśnienia, Smentarza dla zwierzątek, Chudszy, Pana Mercedesa, Instytut, które czytałem jak znajomi akurat mieli pod ręką i mówili "Tu jest mocny fragment. Przeczytaj.") Niestety moje emocje się nie zmieniły. Może to wina tłumacza albo King ma (według mnie) strasznie dziecinny i prosty nad wyraz styl pisania. Lubię jak autor zaskakuje mnie swoim bogactwem literackim i zasobem słów. Nie wiem czy sięgne po niego w przyszłości. Napewno musi się ustawić w kolejce bo mój tier-list na książki wydłża się o kolejne "ciekawsze" pozycje.
Również nie przeszłam przez Kinga,dla mnie za dużo opisów, książki bardzo wolno się rozkręcają,czytałam i zastanawiałam się gdzie jest akcja.
Ja Kinga zaczęłam od "miasteczka salem" i przez pierwszą połowę książki nie wiedziałam czy to będzie o tym, o czym myślę, że będzie, czy to tylko taka zmyłka. Ostatecznie bardzo mi się książka spodobała i już następne czyli "Lśnienie", "Doktor sen" (obie moje ulubione jak do tej pory), "Cmętarz zwieżąt" z genialnym otwartym zakończeniem, "Komórka" i wciągające acz grubaśne "pod kopułą" radowały moje serduszko i trzymały mnie w napięciu nierzadko do ostatnich słów (no może tylko "pod kopułą" moim zdaniem mogłoby się skończyć na Halloween i bym się na takie zamknięcie historii nie obraziła ;p). Jak do tej pory najnudniejszą książką Kinga, na której dosłownie wynudziłam się jak mops to był "ostatni bastion Barta Dawes'a" gdzie to raczej nie jest stricte horror lecz historia szaleństwa i to nie jest spoiler bo widać to u głównego bohatera od samego początku. Średni był też "Buick 8", który jak dla mnie był dość mętną historią, chociaż oderwać się nie mogłam, bo liczyłam na jakieś "wybuchy" pod koniec. Wciąż czekają na mnie "To" (o którego ekranizacji staram się zapomnieć żeby sobie nie psuć odbioru książki), "Ręka mistrza", "Stukostrachy", "Wielki marsz", "Outsider", "śpiące królewny" i "Talizman". :)
Ja czytam Kinga i faktycznie rozwodzi się w swoich historiach, ALE kto inny jest skłonny do opisania roztrzaskanej ręki na 7 stron? Stworzeni przez niego bohaterowie są jedyni w swoim rodzaju i jest prekursorem wielu technik pisania i tworzenia profili psychologicznych. Czasem jest ciężko i można zasnąć, a czasem nie można się oderwać od jego horrorów nawet podczas snu, bo bardzo zapadają w pamięć i tworzą swojego rodzaju niepokój
Mi z książek Kinga (przeczytałem tylko kilka) najbardziej podobała się książka, która nie była horrorem tylko fantastyką. Oczy smoka. Nawet niedawno w Biedrze widziałem.
O tak, oczy smoka sa super, ale Roland to masakra 🙈
Jedyny pisarz, którego filmy są lepsze niż jego książki.
A ja sie tu nie do końca zgodze... Zakończenie w książce w Lśnieniu bylo duzo lepsze. Tak samo Smetarz zwiezat tez nie rozumiem zmiany dziecka które zmarło. Ale tak, mimo tych niektórych zmian filmy sa bardzo dobre :)
@@monikamakowska8090 że zmianą dziecka chodziło chyba o to, ze starszej aktorce łatwiej było zagrać te sceny niż młodszemu koledze z planu. Tak naprawdę na fabułę to znacznie nie wpłynęło ;)
Kocham Kinga - wszystkie jego "klocki" i cienizny. Niestety z roku na rok poziom jego książek spada, uważam jego starszą twórczość za znacznie lepszą od obecnej. Wg. mnie powinniście przetestować: Wielki Marsz, który napisał pod pseudonimem Richard Bachman, Dallas 63 i opowiadanie Langoliery w tomie Czwarta po północy (mało ludzi je rekomenduje czy lubi, ale ja uwielbiam!) - jeżeli po tym odpadniecie, to chyba King nie jest dla was. I wcale nie musi :)
Muszę to przeczytać.
Kocham Kinga miłością szaloną i patologiczną. Każda książka jest na swój sposób wyjątkowa. "Rozwlekania" są wręcz kwintesencją jego książek, kreowanie ich bohaterów - głębi, przemyśleń, wewnętrznych rozterek. Kończę cykl "Mroczna Wieża", który przewyższa z całą pewnością Tolkiena - dlaczego ten cykl jest tak mało znany, jest dla mnie zagadką. Jest wręcz niesamowite jaką King buduję więź z czytelnikiem - jego prologi i epilogi, kiedy zwraca się bezpośrednio do odbiorcy książek, to jest coś pięknego. King jest pisarzem, którzy sporo przeżył w życiu, co widać w jego książkach, które nie są "puste". Polecam gorąco, moim zdaniem najlepszy pisarz jaki mógł się trafić.
prawda jest taka, ze Kinga albo sie kocha, albo nienawidzi. Ja naleze do tych kochajacych - uwielbiam jego dygresje, swiat jaki buduje i cala te otoczke.
Kiedy zobaczyłam powiadomienie, od razu poprawił mi się humor☺ Łapka w górę i biorę się za oglądanie👍 Pozdrawiam całą rodzinkę❤ 😘😊
Dziękuję za serduszko❤ 😊
Nie będę się rozpisywać na temat tego z czego wynikają dłużyzny Kinga i na czym polega budowanie klimatu itp. Ani o tym jak pięknie maluje problemy społeczne, dzieciństwo czy obraz Ameryki. Odniosę się do meritum. Po pierwsze: tytuł - sugeruje on, że rzecz będzie o Kingu, jednym z najpoczytniejszych współczesnych pisarzy. Chciałam dowiedzieć się co się Wam w nim podoba, a co nie, jak go oceniacie. Liczyłam na wewnętrzną polemikę z moimi odczuciami. Ale się nie doczekałam - to był zwykły clickbait - niezbyt ładny zabieg. Nie powiedzieliście nic o tym jak można faktycznie poprawić mistrza grozy, co miałam nadzieję usłyszeć. I jak widać nie byłam sama. Warto spojrzeć na komentarze - lwia część odnosi się do Kinga, nie zaprezentowanej przez Was książki. Ale liczą się statystki jak widzę, nie rzetelność.
Po drugie - nie za bardzo rozumiem przesłanek na podstawie których porównujecie tak dwie inne książki. Ja sama nie widzę zbyt wielu punktów stycznych.
Po trzecie - byłoby mi niezręcznie wypowiadać się o czyjejś twórczości (ogólnie, nie o konkretniej książce), znając jej znikomy procent lub nie znając jej wcale. Jak na tej podstawie można wysnuwać jakiekolwiek wnioski? Zwłaszcza w stosunku do Kinga, który pisze książki w różnych gatunkach, o różnej tematyce, przez kilka dekad (co też może zmienić odbiór). Bardzo nie lubię Remigiusza Mroza, ale zmęczyłam po jednej książce z każdego jego cyklu, aby móc z czystym sumieniem go krytykować (ciągle licząc, że jednak jest dobrym pisarzem, skoro ma taką popularność).
Po czwarte - jest naprawdę mnóstwo książek z takim typem narracji. Obserwatorem jest chociażby Watson z kryminałów o Holmesie, narrator w "Wielkim Gatsbym" czy "Zagładzie domu Usherów" Poe (i innych opowieściach tego autora) lub opowiadaniach Lovecrafta - i to jest tylko kilka przykładów jakie przyszły mi do głowy w czasie pisania tego posta. Typów tej narracji jest całe mnóstwo, ale skąd macie o tym wiedzieć, skoro czytacie tylko książki, które dopiero pojawiły się na sklepowych półkach? I nie byłoby nic w tym złego, że taki macie gust, tylko proszę nie siejcie dezinformacji. Sprawdźcie najpierw czy to co uważacie za nowatorskie, nie jest już znane i popularne...od przeszło wieku! To świadczy nie tylko o Waszej ignorancji, ale i o niestaranności w nagrywaniu materiału.
ta okładka jest cudowna!!!! O_O
Ja np.nie daję rady czytać Kinga, jest dla mnie strasznie niestrawny i schematyczny. Z kolei uwielbiam Deana Koontza, wiem że też jest scheamtyczny, ale wg mnie pisze ciekawiej. Uwielbiam jego Opiekunów, Szepty, Złe miejsce, Nieznajomi...Zwłaszcza Opiekunowie to najlepsza książka mojego zycia, dla miłośników psów pozycja obowiazkowa. W kilku miejscach płakałam i to w takich najbardziej zaskakujących.
Czytałem "Cztery pory roku"
A oglądałem "To"
Mam pytanie z innej beczki polecacie obejrzeć harrego po angielsku bo tyle razy oglądalem a nigdy po angielsku tylko po polsku?
Ja polecam. Osobiście bardzo chciałam usłyszeć oryginalne głosy więc jak tylko netflix je dodał od razu robiłam maraton. W Komnacie Tajemnic nawet dopatrzyłam się sceny lub dwóch których nie ma w dubbingu
@@getupgotoworkgohomegotobed dzięki za odp
zapomnieliście o Instytucie, to było dopiero zamknięcie! :p
Nie uważam Kinga za króla grozy. I też niektórych książek przejść nie mogę, bo mnie irytują te rozwlekania. Przeczytałam TO, cmętarz zwierząt i parę zbiorów. W planach mam Outsidera, ale to jak będę miała moce na grube kloce, jak to czytaczowa mówi😁 Wasza recenzja mnie mega namówiła, na pewno sięgnę po tę książkę! ❤️
King ma fazy - lepsze i gorsze i ta faza której nawet on sam nie pamięta. King sam jest z natury paranoikiem - ten facet prawie że nie wychodzi z domu i jeśli wierzyć wywiadom to on sam się bo i tych rzeczy o których pisze... co o oznacza że no boi się w sumie wszystkiego - od bernardynów do klaunów.
King zasadniczo wychodzi z powieści obyczajowej, takiej klasycznie amerykańskiej, lekko zalatującej southern gothiciem (bo to był ten gatunek co to mieszał realizm z paranormalnością, dziwnością - ale nie on tego nie pisuje, nie te rejony) a do tego dodaje horror. Często jest to horror naprawdę przyziemny, masz się bać czegoś co możesz spotkać jutro idąc do sklepu do bułki.
No tak przyznaje się - panicznie boje się klaunów, ale to nie wina To. Jak miałam 6 lat i rodzice zabrali nas do cyrku to mnie klaun przestraszył i tak mi zostało. Jemu został ślad po ugryzieniu na dłoni :D
King ma ten dziwny styl, że tak naprawdę to ma ich kilka i można po prostu nie trafić w to co komu pasuje - bo King natrzaskał już tyle książek, że no trudno trafić. I tak ma też problem z rozruchem :D
Joe Hill jest chyba bardziej przystępny i ma niższy próg wejścia - możliwe że może się ludziom podobać bardziej niż książki jego taty.
Kinga, mam wrażenie, że już nawet redakcja nie chce poprawiać. Sprawdzić przecinki i na taśmę.
Wodolejstwo na skalę globalną. Gość mógłby rozwiązać problem suszy. Wciąż wylewa nowe rzeczy, które właściwie są powtarzalne, mówię o jego zabiegach z telekinezą i telepatią. Odcina kupony pisząc o pierdołach, bo i tak to się sprzeda.
Lśnienie to istna mordęga i podobnie jak Czytacz nie dobrnęłam, przeczytałam chyba do trochę więcej niż połowy.
Carrie, pozornie cienka książeczka, również jest wydana drobnicą, gdzie fabuła się przelata z dokumentacją osób z TK, bla, bla, bla.
Poważnie, w chyba ponad 1000-stronicowym "To" napisanym makiem trzeba dosłownie na siłę czytać pierwsze 200-300 stron, bo nic w nich nie ma. I to nie jest przesada. 6 rozmów telefonicznych, w dodatku książka przeplatana interludiami, w których również nie dzieje się nic poza perypetiami piątej wody po kisielu z koszulką z tym i tym logiem, bo w tym i tym roku był przewrót, więc kupili sobie mleko czekoladowe marki Lenovo, z fabułą mającej jedynie tyle, że po tym czterdziestostronicowym wywodzie, w dwóch ostatnich zdaniach widzi klowna.
Ludzie zamknięci na polu. To tylko King potrafi.
Poprawiać Kinga to jest wręcz obowiązek. King jest pisarzem, który co prawda pisze nawet ciekawie ale styl pisania jest dosyć niechlujny (i to straszne lanie wody). Może nie niechlujny w takim samym sensie jak niechlujnie pisane są potworki typu 50 twarzy Greya ale tak po prostu. Na pewno nie polecam przed Kingiem czytać jakichś wybitnych dzieł literatury. Przesiadka z Tolkiena na Kinga to tak jak przesiadka z Mercedesa do Malucha. Ja tak niestety miałem... Czytałem sobie Silmarilliona ale jakoś tak w międzyczasie obejrzałem Lśnienie i nabrałem ochoty, żeby przeczytać książkę. Konfrontacja działa Kubricka z pierwowzorem nie wypadła za dobrze. Wiedziałem, że Kubrick jest genialnym reżyserem ale jakoś nie zdarzyło mi się, żeby film był lepszy od książki. No i stało się. Film lepszy od książki. King chciał stworzyć horror ale nie podołał. Zrobił to za niego Kubrick. To samo z Zielona Milą choć o ile pamiętam ta powieść wydała mi się już o niebo lepsza. Mimo wszystko film jednak wyprzedza pierwowzór. Kinga nie czytam bo czyta się go po prostu źle. Nienawidzę niepotrzebnego rozwlekania i przeciągniętych do granic możliwości opisów (Lśnienie przez takie zabiegi dużo straciło) a King jest w tym mistrzem, chciałoby się powiedzieć królem.
Jakoś tak smutno w tym filmiku. To przez tą muzykę w tle.
Jeśli chodzi o Kinga, wolę ekranizacje jego książek, ale samych książek nie lubię, poza Smentarzem.
Czytałam "Instytut" Stephena Kinga podczas wakacji i może to taki trochę kloc, to wciągnęłam się do takiego stopnia, że tylko tydzień mi zajął,
O ile TO uwielbiam to Bastion porzuciłem po 140 stronach. 😂😅
Mi nie przeszkadza u Kinga sama długość książek, lubię długie książki, ale to słynne niepotrzebne rozwlekanie niektórych elementów. King pakuje czasem za dużo popkultury, np. główny bohater słucha rocka z lat 80? King serwuje nam 10 stron przemyśleń tego bohatera o grającym utwór zespole, rodem z wikipedii. No kogo to obchodzi? Albo w trakcie horroru, bohaterka robi sobie wspominki o życiu, tak, że zapominamy o czym książka jest. Książki Kinga byłyby o niebo lepsze, gdyby z każdej wyciąć najnudniejsze 10% tekstu.
Uwielbiam Kinga jak dla mnie to genialny pisarz. To, Łapacz snów, Zielona mila, Instytut i wiele innych tytułów
Ach Ten geralt który tak zerka przy przybliżeniach 😅😅
Moim zdaniem u Kinga ciekawa jest fabuła a gorzej z zakończeniem. Instytut taki był jak dla mnie.
Przepraszam was, bardzo was lubię, ale jak można porównywać książkę do twórczości autora, którą się zna, bo się przeczytało 1,5 książki i widziało film? Bardziej nie lubicie samego wyobrażenia o książkach Kinga niż tych książek, bo ich nie znacie.
Zaczynałem kilka książek Kinga i za każdym razem odpadałem z tych samych powodów. Przeczytałem blisko połowę „To”, 1/3 „Bastionu” - chyba wystarczy, żeby stwierdzić, czy ktoś pisze nudno?
@@StrefaCzytacza akurat tych dwóch książek nie jestem fanem mimo, że są dość kultowe w pewnych kręgach. Ok, w takim razie szanuję twoje zdanie. Każdy lubi coś innego
Kocham Kinga.
Ja niestety nie mogę się przekonać do Kinga :(
Sięgnijcie po Smętarz dla zwierzaków. Dla mnie to najlepsza książka Kinga. Bastion to masakra, nie dałam rady.
Właśnie "Smętarz..." mnie korci, ale boję się. Próbowałem "To", "Lśnienie", "Bastion" i "Carrie" - żadnej nie dokończyłem.
@@StrefaCzytacza Najwyżej nie skończysz. "To" jest strasznym klocem - dla mnie to nie problem, ale też nie dałam rady. Film zdecydowanie lepszy.
@@StrefaCzytacza Też polecam Wam "cmętaż.." Moim zdaniem jedna z "lżejszych" książek Kinga i nie chodzi mi o ilość stron ;) łatwo i płynnie mi się ją czytało, a muszę dodać że "Bezsenność" męczyłam 5 miesięcy. Cmętaż z tego co pamiętam nie miał przydługich, nudnych opisów, więc może się przekonacie :) Pozdrawiam.
Ps. A "the game" trafia na moją listę książek do przeczytania 😁
@@StrefaCzytacza Ja "Smętarz..." połknęłam w jedną noc. Natomiast przez "Miasteczko Salem" nie przebrnęłam mimo najszczerszych chęci. Także to pierwsze z czystym sumieniem polecam ^^
A ja polecam ,,Pudełko z guzikami Gwendy". To jest tak cienka książka że wystarczy jeden wieczór na nią. Albo zbior opowiadań ,,Szkieletowa załoga", pamiętam że kilka lat temu, jak zaczynałam przygodę z Kingiem to nie dałam rady przez nie przebrac... tak się bałam 😆 teraz mój próg strachu jest wyższy i kiedyś z chęcią do nich wrócę :D
Mówicie o domach u Kinga a ani słowa o Rose Red. Nieładnie.
co to za smutna muzyka? nie pasuje...
Klaustrofobia = pod kopułą xD
Prawda? :D On chyba zawsze musi gdzieś zamknąć/uwięzić swoich bohaterów :D
King to najgorszy pisarz świata, nie czaje za chiny jak on się w ogóle wybił, próbowałem łyknąć z 10 jego "najsławniejszych" książek i nie dałem rady taka padaka, jak złe to pisarstwo i czemu nie należy tak pisać książek, można by napisać 100 książek o tym, nic dziwnego że trzepie tych ksiazek 10 tkami, skoro to lanie wody, x lania wody bez ładu i składu, granie emocjonalne jak w zmierzchu , tanie pomysły, tanie szokowanie. Czytanie tego poziomu pisarstwa obraża mój mózg, dosłownie. Noa le ludzie gustują w różnych rzeczach no ale Człowieki są pewne granice.