Osoby z DDA,DDD często nie potrafią sìę relaksować,bawić.Mają syndrom zadowalania innych aby "zasłużyć"na akceptację.Często są" zawsze uśmiechnięci" aby ukryć wewnętrzny smutek.Pozdrawiam
A ja tak nie mam , ten mój smutek wewnętrzny wychodzi na wierzch, i przeważnie jestem smutna , rzadko się uśmiecham. Problemy w związkach damsko -męskich brak akceptacji i jakiegokolwiek wsparcia ze strony najbliższych , chłód emocjonalny ze strony matki . Bez miłości więdne jak kwiat bez wody. Ale cóż na siłę nic nie zdziałam
Tak to prawda taka dokladnie bylam.Dzis majac 52 dopiero od 5 lat jestem wolna od traum. Ostatnie 5 lat byly mocnymi doswiadczeniami.... gdzie uczylam sie mowic NIE Czas ten pokazywal nad czym musze jeszcze pracowac nad soba.
Ja jestem DDD . Niestety. Pochodzę z bardzo toksycznej, dysfunkcyjnej rodziny. Ja znajduję spokój i ukojenie duszy tylko w Jezusie , możecie się śmiać, ale ja od 5- go roku życia czuje niesamowite wyciszenie. Czuje pokój i ukojenie. Gdyby nie to , to bym zwariowała w tej rodzinie. Mam niesamowitą pomoc z nieba i wsparcie przez całe moje życie od kiedy tylko pamiętam czuje Bożą opiekę nad sobą. Dziękuję Ci Boże, że jesteś i mnie chronisz i mnie nie opuszczasz.Chwała Tobie Panie!
Wiem ze to tak dziala..ale ja odkrylam ze biblia nue jest swieta a Bog biblijny to morderca,uparty i zlosliwy bog..Przestalam wierzyc.. Ake Jezus biblijny juz jest postacia pelna milosci.Czytalam przez lata biblie i laczylam fakty..to straszne.
Rozumiem Cie,przeżyłam po ślubie 4 lata w takiej rodzinie. Sama się sobie dziwie jak to wszystko mogłam w ogóle wytrzymać tyle czasu. Bez Boga to w ogóle bym odebrała sobie życie,nie dałabym rady..
dla mnie też Jezus stał się najlepszym terapeutą. To co "zdiagnozuję" u siebie, potem przerabiam z nim. I każdego dnia jest lepiej. Właściwie to dopiero od dnia nawrócenia, zaczęły takie rzeczy ze mnie wypływać.
Bez terapii musi za każdym razem Jezus wyciągać do Ciebie rękę. Zrób tak, aby nie musiał, żeby odpoczął, musisz go od tego odciążyć. Pomoc właśnie Jezus zsyła nam w formie możliwości uczestnictwa w terapii.
Jestem DDD a dodatkowo WWO. Moje reakcje emocjonalne są bardzo silne. Ze względu na toksyczny dom, w którym nie było zgody na okazywanie emocji, musiałam latami hamować moje reakcje. Doprowadziło mnie to niestety do chorób o podłożu psychosomatycznym. Obecnie staram się być już bardziej... sobą. Co uwierzcie, bywa trudne. Pozdrawiam wszystkich DDD! :) Dziękuję za film!
@@karolinaszymanska6525 Nie. Byłam na terapii 7 lat temu. Chorowałam wtedy na depresję i chodziłam pół roku na terapię indywidualną, potem rok na grupową. Bardzo mi to pomogło. Wyzdrowiałam i od tego czasu nie miałam stanów depresyjnych. Pozdrawiam!
@Sylwia M, Z głębi serca, życzę Ci dalszej owocnej Pracy nad Sobą! Wiem, jak cholernie trudne jest świadome zaangażowanie się w to, i jak ważne, żeby w dobrym(odpowiednim) momencie trafić na taką terapię, z której będziemy mogli/umieli skorzystać i która da mocny fundament do dalszej, samodzielnej Pracy... Ja przez wiele lat się z tym borykam i do tej pory wciąż potykałam się o kłody - głównie te już powstałe w mojej psychice. Wierzę jednak, że ten rok jest dla mnie na różnych płaszczyznach przełomowy i faktycznie mam szansę i mam też Siłę, aby zacząć zmieniać toksyczne schematy, którym do tej pory pozwalałam rządzić moim życiem :] Droga jest daleka, i na pewno nie będzie łatwa, ale czuję, że WARTO walczyć o Siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie(ja również DDD+WWO)
W wyniku przebytej traumy częściowo straciłam głos. Przez 20 lat byłam pod wpływem silnego stresu. Z jednej strony-rodzice. Tata-toksyczna osoba, która wiecznie mnie krytykowała, był wiecznie niezadowolony, bił mnie i kazał klęczeć na grochu z rękami podniesionymi do góry. Nie uznawał opinii innych, nie można mu się było sprzeciwiać. Mama- poniżana przez tatę, chorowała psychicznie wydawało jej się że ktoś ją śledzi, co chwilę płakała. Nie umiała załatwić prostych rzeczy typu wizyta u lekarza. Przypuszczam że miała depresje. Musiałam szybko dorosnąć. Jakby tego było mało byliśmy prześladowani przez lokalnych narkomanów, bo nie zgadzaliśmy się żeby przebywali na naszej klatce. Pobili mojego tatę, brata, porysowali nam samochód, wysmarowali drzwi kupą. Nękali nas bardzo często. Policja nie pomogła. Te nagromadzenie stresu spowodowało że pewnego dnia obudziłam się i moja krtań została jakby sparaliżowana. nie umiałam wydusić głosu. Jak szłam do sklepu ludzie nierozumieli co chce kupić. Potem było liceum i studia -masakra bałam się publicznych wystąpień i wygłaszania referatów, bo nie umiałam tego zrobić, żeby dodać sobie odwagi piłam w ubikacji wtedy moja krtań trochę się wyluzowywała. Uciekałam ze szkoły. Nie znosiłam siebie, żeby poczuć się lepiej stałam się oprawcą dla innych :mówiłam innym przykrej rzeczy, wszczynałam konflikty, byłam takim wampirem energetycznym. wyładowałam się na innych żeby poczuć się lepiej. Niektóre osoby przeze mnie płakały. Teraz trochę optymistyczniej. Jak z tego wyszłam? Od dwóch lat uczęszczam na terapię-polecam wszystkim, tam odkryłam że mam PSTD, przeszyłam traumę. Poznałam mechanizmy , które stosowałam żeby się obronić. Uświadomiłam sobie że muszę siebie pokochać i jak błędne mam zdanie na swój temat. Chodzę też do psychiatry i biorę leki. Co mi jeszcze pomaga? I mogę Wam polecić? -Modlitwa. Modlę się różańcem na kanale TEOBAŃKOLOGIA. Ksiądz, który prowadzi te rozważania wypowiada się często tak jak moja Pani terapeutka. Ma dużą wiedzę psychologiczną. Modlę się też Koronką do Ran Pana Jezusa. Oddałam się w niewolę Maryi. Rozmawiam z Jezusem jak z przyjacielem , opowiadam mu o wszystkim. Modlę się do Ducha Świetego. (33 dniowe nabożeństwo) Najbardziej pomaga mi Msza Święta -kiedy przyjmuje komunie czuję spokój wewnętrzny. -Pomaga mi oddychanie brzuchem , mam opaskę MI BAND i tam można trenować oddychanie. -Prowadzę 5 minutowy pamiętnik pomysł Pani Kasi Sawickiej(można obejrzeć filmik) -spacery, ruch , jazda na rowerze -książki: STEFANIE STAHL: Odkryj swoje wewnętrzne dziecko, Jak myśleć o sobie dobrze?, Kochaj najlepiej jak potrafisz MARCIN ZIELIŃSKI-Moc przebaczenia -zaczęłam stosować olejek CBD Powiem Wam że w obecnej chwili jest bardzo dobrze. Głos mi wrócił. Skończyłam dwa kierunki studiów. mam pracę która kocham to też jest cud że ktoś mnie przyjął z takim głosem i nerwicą -wiem że to sprawa Pana Boga. Także nie poddawajcie się -można wyjść ze wszystkiego. Mózg jest plastyczny i potrafi zmienić myślenie. Wierzę że i Wam się uda.
Też jestem DDA moje objawy nie były tak silne ale niszczył moje poczucie bezpieczeństwa i samoocenę nowe życie przyszło z nawróceniem jestem Nowym człowiekiem bardzo szczęśliwym sprawczym i mam poczucie własnej. wartości nową tożsamość dał mi PAN BÓG modląc się do NIEGO tzn. rozmawiając z NIM jestem nieustannie uzdrawiana naprawiana i na nowo wychowywana przez kochającego TATĘ którego nigdy nie miałam niestety do dziś doświadczam nienawiści i pogardy ojca którem wybaczyłam ale jest on nadal zniewolonym i bezwzględnym człowiekiem chociaż nie pije od wielu lat Cudem jest to że ja już nie cierpię bo wiem kim jestem w PANU 💖🌹
Również pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Mama zostawiła mnie w wieku 7 lat a tato dwa lata później, przy czym jest alkoholikiem. Dwa lat terapii, mnóstwo obejrzanych filmów i książek. Da się zmienić swoje schematy, zagoić rany, jednak wymaga to wiele wysiłku. Życzę powodzenia wszystkim!
Straszna krzywda Cię spotkała. Czasem nie mogę uwierzyć skąd u ludzi taki brak wrażliwości wobec dziecka. W tym przypadku jeszcze własnego. Koszmar jakiś. To musiało być okropne dla Ciebie😥
Zabrano nam spokojne, szczęśliwe dzieciństwo.Mnie rozumie tylko moje rodzeństwo.Teraz już nawet potrafimy z tego żartować.Bezradna nigdy nie byłam, bo nie mogłam.Smutek towarzyszy nam cały czas.
A ja właśnie niedawno zaczęłam przepracowywać to z moją siostrą. Czułam, że tylko ona mnie rozumie, w końcu przeszła przez ten sam koszmar. Niestety zmarła nagle zostawiając mnie samą z tym całym bólem. Pustka po niej jest niewyobrażalna...
Moje rodzeństwo mnie nie rozumie, bo zostało wychowane w czasach gdy w domu było dobrze. Oni nigdy nie otrzymali tyle traumy co ja, bo wychodzą z założenia, że czego ja się dalej czepiam. Przecież w domu niczego nie brakowało.. Są starsi i zaplanowani. Ja nie byłam w planach i moim rodzicom na mnie już " nie starczyło mocy", więc bylam bita, pozostawiona często sama sobie, co powodowało destrukcyjne zachowania, które z kolei przynosily kolejne ciosy i tak koło się zamykało. Chcąc uciec wpadła z deszczu pod rynnę w toksyczne małżeństwo, z którego uciekłam. Mając 3 dzieci nie chce pozostawić w nich takich traum, a nawet jeśli jakieś zostawię to chce moje dzieci nauczyć jak sobie z nimi poradzić. Chcę przerwać te błędne koła. Bywa baaaardzo ciężko.
@@annaankama2710 bardzo wspolczuje. Wiesz, serce az boli, jak czyta sie twoj komentarz. Ja np. zawsze skrywam swoje emocje. No kiedys raz zbyt mocno wybuchnalem i potrzebowalem rozmowy. Pomoglo mi to wtedy, Bo juz siadalo mi na glowe. Jesli jestes w takim ciezkim stanie, to wiesz. .. ja tam z checia z Toba pogadam.
Wydaje mi się że dzieci z domów dysfunkcyjnych nie zawsze są nadpobudliwe w szkole czy wśród znajomych. Bywają również otępiałe i wycofane. Zachowują się czasem spokojniej niż rówieśnicy np. w okresie podstawówki.
@@Watsonka77 to byłam, a właściwie jestem wciąż ja. Jako małe dziecko byłam bardzo spokojna, nie sprawialam nigdy problemów, opanowana i dojrzała jak na swój wiek, na co wszyscy nauczyciele zwracali uwagę.
Tak jestem DDA. I mam taką przypadłość, nie znam się na żartach. Sarkaz, ironia to dla mnie nie do ogarnięcia. Wszystko traktuję na serio. Za to potrafię cieszyć się z małych rzeczy, takich prostych , oczywistych.
Pochodzę z domu, w którym mama była uzależniona od leków i bardzo agresywna zwłaszcza słownie. Najgorsze dla mnie było to, że każdemu pozwalałam wejść sobie na głowę. Zwłaszcza w szkole, później w pracy. Nie wyznaczalam żadnych granic innym, robili ze mną co chcieli. Byłam małomówna, cicha, chciałam być niewidoczna. Dopiero po trzydziestce zaczęłam myśleć inaczej.
@czarna a mogłabyś napisać jak z tego wyszłaś? Mam dokładnie tak samo, totalnie nie umiem wyznaczać granic, wydaje mi się że jestem po prostu miła i sympatyczna a później zawsze okazywało się, że ludzie biorą to za zaproszenie i zgodę na wchodzenie na głowę. Też jestem po 30 ale w moim przypadku wiek mi nie pomaga, a wręcz pogarsza sprawę, bo mam wrażenie że jestem coraz słabsza.
Jestem DDA. Jestem świeżo po skończonej dwuletniej terapii. To były 2lata ciężkiej pracy ale bardzo owocnej. Uważam że pójście na terapię to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. :)
Ja jestem po małżeństwie z narcyzem może nawet psychopata po 3 letniej terapii odzyskaniu siebie po wychowaniu przez narcystyczna matkę i żyje i mam się coraz lepiej, a było naprawdę źle. Wyszłam że wszystkiego bez żadnych leków intensywna terapia wiara praca własna chec życia uwierzcie da się życie jest tego warte 💚
Jestem z rodziny dysfunkcyjnej. Odnalazłam się w wielu tych punktach. Np mimo dojrzałego wieku do dzisiaj zagłuszam i tlumię zle emocje. To co mnie ostatnio wręcz przeraziło, to niemożność doświadczenia bólu, strachu, stresu, kiedy w przebiegu choroby, moja ukochana córka prawie od nas odeszła. To było straszne.. niezdolność do PRZEŻYCIA cierpienia
Poznałam swojego męża i jego rodzinę. Całkowite przeciwieństwo mojej. Staram się robić wszystko tak aby nie powielać złych nawyków. Nie lubie powiedzenia "Historia lubi się powtarzać" co u mnie w rodzinie wszyscy bazują na tym. Ja robie wszystko żeby nie powtarzać. Chodzę własnymi ścieżkami. Bardzo trudnymi, ale osiągam sukcesy. Mam z mężem syna, którego bardzo kochamy i nie będziemy faworyzować dzieci. Jestem uparta i oglądam filmiki psychologów dowiaduję się coraz więcej co robić żeby nie powielać błędów mojej toksycznej rodziny z dzieciństwa.
2/3 życia spędziłam w emocjonalnym zamrożeniu i tak naprawdę tylko reagując na bodźce, unikając wszelkich konfliktów, a sytuacje stresowe rozładowywałam najczęściej jedzeniem, była to jedna z nielicznych przyjemności, jakie mi wówczas zostały. Jestem po 2 terapiach i dalej pracuję nad swoim poczuciem "ważności", obecności, tego, że jestem coś warta, ale czasem pojawia się stara ja i wpadam w paranoję, rozpisując scenariusze, co (na pewno złego) myślą o mnie inni ludzie. Wciąż też mam w ciele sporo psychosomatycznych niepozałatwianych spraw - zapalenia zatok pojawiają się o dziwo najczęściej, kiedy jestem przemęczona i zestresowana. Migreny z aurą i światłowstrętem miałam praktycznie od dziecka, odkąd zaczęłam dojrzewać - czasem nawet tydzień w miesiącu - i na początku nie wiązałam ich z tym, co było w domu. Mój fizyczny stan zdrowia, skoki wagi + nadwaga 20-40 kg nakręcały depresję - wszystko nakręcało się wzajemnie, do tego dochodził też autosabotaż. Stracilam umiejętność koncentracji i szybkiego uczenia się. Na kilka lat przed śmiercią ojca całkowicie "otępiałam", jakby spadło mi IQ o 30 punktów. Obecnie, im jestem jednak starsza i bardziej niezależna, im bardziej pewna, że sobie poradzę, tym mniejsze opory przed mówieniem tego, co naprawdę myślę - to też kwestia formy, wyćwiczona na terapii grupowej - POLECAM! Kiedyś passive aggresive to było moje drugie imię - odbierałam wszystko jako atak i broniłam się jeszcze zanim ktokolwiek mnie zaatakował. Wciąż łapię się na atakach złości kierowanych "do wewnątrz". Wewnątrz mnie, pod tzw. garem, wciąż kipi. Polecam terapię i zajęcia relaksacyjne, typu medytacja, o ile nie macie stanów psychotycznych. Wspaniale relaksują mnie koncerty gongów i mis. Z pewnością sięgnę po książkę - dziękuję za polecenie :)
Czasami potrzeba czasu aby zrozumieć że ma się problem. W PL to jeszcze temat tabu że ktoś chodzi do psychiatry lub psychoterapeuty a był jeszcze w szpitalu to już wogóle ludzie uważają takie osoby że to wariaci...
Kochani czytam Wasze komentarze wszystkie bardzo wartościowe i mądre, bardzo dziękuję. "Najbardziej potrzebują pomocy te osoby, które o nią nie proszą" Rzeka życia
Zgadzam sie totalnie. Zawsze nienawidziłam ojca za jego alkoholizm... po latach pracy nad sobą i terapii, rozumiem, że on też był bardzo skrzywdzony i nie miał szansy dostać takiej pomocy jak ja. Całkiem zmieniłam do niego podejście. Tak jak ja musiałam uleczyć moje wewnętrzne dziecko, tak teraz staram się tak patrzeć na niego. To też mi pomogli, bo juz nie zyje urazami i przeszloscia, w jakis sposob mu wybaczylam i go zrozumialam.
Że jestem DDA okazało się podczas terapii w której wychodziłam z głębokiej depresji. Było to 14 lat temu... Od tamtej pory zaliczyłam trzy terapie indywidualne (obecnie jestem w trakcie trzeciej), terapię małżeńską, niezliczoną ilość kursów i warsztatów rozwoju osobistego. Moje pierwsze dziecko niestety zebrało baty będące pokłosiem moich traum, przy drugim już jest zupełnie inaczej więc czuję, że osiągnęłam sukces... Mimo to mając 48 lat czuję, że jeszcze długa droga przede mną
Dzięki pani dowiedziałam się że jestem DDR, mi bardzo pomogła wspólnota kościelna i odkrycie że Bóg mnie kocha taką jaką jestem to był punkt zwrotny. A teraz zastanawiam się nad terapią. Zbieram się 😁.
Dziękuję za filmik ❤ długie lata leczenia, terapia i farmakologia pomogły mi trochę, ale to, co najbardziej przyniosło pokój i radość, nowe życie, w którym ciągle uczę się siebie jest Hagioterapia, to jest między innymi kontemplacja i adoracja Jezusa, On realnie uzdrawia. Serdecznie pozdrawiam 😘
Jestem DDD. Mam 22 lata. Odczuwam ciągły strach, ciągły stres, nadmiernie reaguje na wszelką krytykę. Mam mega niską samoocenę. Bywam przez chwilę szczęśliwa i bardzo szybko jakaś pierdoła potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Wmawiam sobie, że nie potrafię się uczyć, że nie umiem się skupić, że to moja wina. Ale po obejrzeniu tego filmiku widzę skąd to wynika. Moje zachowania jeszcze 5 lat temu były bardziej destrukcyjne, raniące, wybuchowe. Ale spotkałam cudownego człowieka. Faceta, który był zupełnie z innego świata. Zaczął mnie uczyć jak wygląda związek. Zmieniać mnie. Niestety po pięciu latach okazało się, że zmęczyła go ta ciągła walka o mnie, czy te walki ze mną. Jest mi cholernie źle z tym, że przez tak źle wypracowane schematy, błędne przekonania zniszczyłam coś tak pięknego jak nasz związek. Pomimo, że opierałam się temu, by pójść na terapię, teraz wiem, że to jedyna droga. Jak tylko wrócę do Polski w czerwcu od razu się zapiszę. Może nie wszystko w życiu jeszcze stracone.
Wspaniały film, w takiej pigułce wszystko objaśnione od A do Z. Trochę terapii za mną, niby takie wszystko oczywiste, a teraz widzę jednak jaśniej, że moje lęki to pokłosie przeszytego strachem dzieciństwa, przedwczesna śmierć matki, kiedy miałam 10 lat, po czym życie z ojcem alkoholikiem, niezwazajacym na żadne nasze potrzeby. Zero wspomagającej dalszej rodziny, a sąsiedzi jakby się odsunęli. Czułam się jak trędowata, nikt się totalnie mną i bratem nie interesował, nauczyciele zamiast pomagać, krytykowali. Żal do ojca mi przeszedł, jest obecnie w domu opieki po udarze. Niemniej jednak borykam się z lękami tzw. GADem, który czasami bardzo potrafi mnie oszukać. Wciąż walczę, dodam że bez proszków, bo proszki to jak ten alkohol- zaleczanie, a nie rozwiązanie. Pozdrawiam i dziękuję.
Dziękuję za ten film dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie skąd u mnie ten wieczny smutek.. od dzieciństwa minęło już sporo czasu i nie brakuje mi dzisiaj ptasiego mleka .. tylko ten smutek, wieczny i nieodłączny towarzysz mojego życia :(
Dzięki pani filmikom uświadomiłam sobie, że jestem DDD. Bardzo istotna dla mnie jest wiedza o narmalnych domach, aby moim dzieciom dać zupełnie dobry przykład na przyszłość. Czytam książki, które pani polaca oraz inne, które otwierają mi oczy. Dziękuję za dzielenie się wiedzą.
Coś dla mnie ,pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej ... Potrzeba wiele samozaparcia by nie skończyć na dnie lub znacznie gorzej ... Granica jest bardzo cienka gdybym miał opisać wszystko życia by mi niestrczyło ...
Ciekawe, że znam sporo DDA... prymusów. Sama też nie miałam żadnych trudności w nauce, wręcz przeciwnie. Chyba chciałam tym zrobić mamie przyjemność (nie udało się), bo w mojej dziecięcej ocenie miała już dość problemów. Za to napięcie mięśniowe... o rany. Odpuszcza tylko po lekach zwiotczających (biorę jak kręgosłup dokucza), albo alkoholu. Super zachęcająco brzmi ten rozdział o doświadczeniu przyjemności, zabawie, śmiechu i twórczości, bo od zawsze czułam, że jest to we mnie wszystko jakieś takie zesztywniałe.
A jakie szkoły pokończyły te prymusy i co robią w życiu. Jakoś mam przeczucie ze prumusami byly w kiepskiej wiejskiej podstawowce a w zyciu jak osiagnely sukces to raczej przez droge po trupach do celu. Ale też znam prawdziwą prymuskę co miała ojca alkoholika. Jednak matka stawała na głowie żeby dzieciom zapewnić jak najwiecej normalności i mieli częsty kontakt z pozostałymi zdrowymi członkami rodziny a ojciec raczej nie brał udziału w wychowywaniu córki
@@dzigit4680 ja np miejska podstawówka, najlepsze liceum w powiecie, studia wyzsze dzienne na dwoch roznych kierunkach, studia podyplomowe. Po prostu nauka byla tym co dawalo mi trochę normalności i nadzieję na zmianę.
Hiper czujność. Kasiu nazwałaś to co od kiedy jestem zawodową mamą zastępczą obserwuję to u małych dzieci, które przyjmuję do domu. Cudnie móc utwierdzić się w tym co zauważam tylko nazwy nie znałam. Dziękuję
Czułem że odstaję od reszty. O dda dowiedziałem się, kiedy szukałem pomocy w kryzysie małżeńskim, zawodowym i każdym innym. Jak sobie radzę? Średnio :) Dalej zaliczam dołki, ale szybciej się z nich podnoszę. Pomaga mi sport, modlitwa i kontakt z innymi osobami takimi jak ja. Smutek dalej mi towarzyszy. Widać go na mojej twarzy i słychać w głosie. Sporo wysiłku wkładam w to żeby było ok. Pozdrawiam
Osoby DDA i DDD nie zawsze mają problemy z koncentracją. Mogą uczyć się bardzo dobrze, bo gdy rówieśnicy myślą o zabawie, osoby dda i/lub ddd są nadwiek dojrzałe, w nauce widzą ucieczkę od rzeczywistości...
Zgadzam się, z autopsji powiem, że zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą. Paskowane świadectwa i wysokie wyniki były wynikiem tego, że w nauce odnalazłam nadzieję na lepsza przyszłość i trzymam się jej do tej pory. Ta nadzieję pozwala mi dalej egzystować na tym świecie, nadal iść do przodu. Jest jedyną deska ratunku, która nie pozwala mi się całkowicie zatracić w smutku
Niesamowicie ważny dla mnie materiał dziękuje Pani wspaniała robota dzięki takim ludzia zdołałem zapisać się do psychologa i mam nadzieje ze uda mi się przezwyciężyć swoje traumy
Również mam doświadczenie stanów związanych z DDD. Po latach pracy nad schematami i często nierównej walki, w końcu zaczęłam przeżywać emocje, dopuszczać do siebie radość i nie karać siebie za to, że ją czuję. Od 2 lat nie miałam też ani jednego stanu depresyjnego. O tym, że mam cechy DDD dowiedziałam się w czasie rekolekcji ignacjańskich. Jako, że pochodzę z domu bardzo religijnego (co było dodatkowym wyzwaniem, bo dysfunkcja dotyczyła też toksycznego przeżywania wiary) cieszę się, że na takie rekolekcje w ciszy pojechałam, bo był to początek procesu zdrowienia, który trwał około 10 lat. Pomimo zniechęcenia i trudności naprawdę warto zawalczyć o siebie 😊
Jestem osobą DDA i mam męża alkoholika. Niestety poddałam się automazyacji wyniesionej z dziecinstwa/..Od 20 lam mam depresję i nerwicę lękową. Nie umiałam odejść od męża. Dzięki Pani programom i polecanym książkom jest mi łatwiej zrozumieć swoje zachowania. Od roku uczę się asertywności i stawiania granic. Bardzo Pani dziękuję, że mogę zrozumieć dlaczego było mi tak trudno życia, szczególnie emocjonalnym. Jestem osobą bardzo empatyczną nawet do swojego męża. Serdecznie pozdrawiam❤❤❤
A wiecie ja sie bardzo bardzo cieszę że jest coraz więcej tego typu filmów bo widze ile nas jest i uswiadamiam sobie ze to nie moja wina ze od dziecka mam to co mam. Dzięki temu nawet to jestem w stanie zaakceptowac a nie ciagle walczyć.
Dzięki Kasiu za nagranie . Ta muzyczka cicha na początku bardzo ekstra i przyjemna 😊 Mam prawie 30 lat. I mimo że sporo już przerobiłam na terapiach, to nadczujność jest bardzo mi doskwierająca, jak i somatyczne objawy lękowe, jak atak paniki co jakiś czas czy bóle żołądka i głowy.. Ale z chęcią przeczytam te książkę 😉 Pozdrawiam wszystkich DDA.
Kasia dziękuję ci za ten materiał, ze smutkiem muszę przyznać, że wszystko o czym tu wspomniałaś dotyczy mnie. Od lat zmagam się z depresją i nerwicą, od dziecka cierpię na migreny, problemy z układem pokarmowym. Do tego różnego typu szukanie chwili szczęścia i zapomnienia w używkach różnego typu. Jako mała dziewczynka zostałam zdiagnozowana z dysleksją/dysgrafią a ostanio jeszcze z potencjalnym ADD. Mój tata bardzo często wracał do domu pijany, awanturował się, był agresywny wobec mamy. Jako dziecko porównywał mnie i moje siostry z innymi 'lepszymi', 'mądrzejszymi' dziećmi. Sam został wychowany przez narcystyczną matkę, jego ojciec zmarł jak tata miał 17 lat. Dużo jego zachowań wynika z tego jakie sam miał dzieciństwo i pomimo, że wiem dlaczego jest jaki jest i szkoda mi go, to też szkoda mi mojego zmarnowanego dzieciństwa. Trauma ciągnie się całe życie niestety.
Pani Kasiu, po raz kolejny dziękuję za Pani pracę i filmy. Żałuję, że mam tak daleko do Pani, ponieważ chętnie bym się zapisała na wizytę. Sama jestem DDD. Po wielu latach cierpienia i terapii wychodzę powoli na prostą. Dodam, że zrozumiałam, że przez wiele lat cierpiała na aleksytymię. Wręcz nie wiedziałam co czuję i dlaczego. Nie potrafiłam kompletnie nazywać emocji ani swoich ani innych. Jako dziecku zabraniano mi cokolwiek czuć. Byłabym wdzięczna za film na ten temat.
Ja jestem na nowej drodze mojego życia ale to był wielki trud i wysiłek by na tą drogę zejść. Kochani nic się samo nie zrobi , naprawi. Jestem po terapii DDA a także po wieloletniej z psychologiem. Bardzo polecam moje życie jest teraz piękniejsze.
Pochodze z rodziny w której mało było okazywanej miłości, kiedyś prowadzilam pamiętnik będąc małym dzieckiem i potem nastolatką, w którym pisałam między innymi jak bardzo brakuje mi słowa kocham cie i też obwinialam o to swoją mamę.. Mama gdy byłam na studiach znalazła mój pamiętnik i zrobiła mi z tatą wielką awanturę, było bardzo dużo płaczu i kłótni. Wyrzucany żal zrobił jeszcze większy problem, w końcu pamiętnik spaliłam. Do dziś czuje się mało pewnie na tym świecie. Trudno mi poznawać nowe osoby. Ostatecznie doszło do tego że odwołałam swój ślub mimo że byliśmy z narzeczonym 6 lat. Uważam że nie nadaje się do związku i nie chcę nikomu niszczyć życia. Bardzo mi przykro mimo że też narzeczony też nie był super dobrą osoba do związku, jednak potrafiliśmy okazywać sobie uczucia czego ja bardzo potrzebowałam..
Kasiu, a może pokazałabyś książki, których nie polecasz z krótkim komentarzem...? Ostatnio na rynku jest wiele książek psychologicznych, często jest o nich głośno, a potem okazuje się, że to chłam.
Ja też. Coś czuję, że "Otoczeni przed idiotów" jest bardzo toksyczna. Mam grupę znajomych agentów finansowych, którzy stosują sposoby manipulowania ludźmi z typami osobowości opisanymi w książce.
@@adamlorynowicz1287 Ta książka nie jest toksyczna. Każdy przedmiot i każdą wiedzę można wykorzystać w dobrych lub złych celach. Książka bardzo precyzyjnie opisuje osobowości. Daje narzędzia z którymi każdy zrobi co zechce. Osobiście znam małżeństwo które się uratowało po jej przeczytaniu.
Ale byloby fajnie zrobic spotkanie wszystkich tych osob i o tym pogadac otwarcie!! x mysle ze pomoglo by to duzej ilosci ludzi ktorym najwiekszym problem jest trzymamiem emocji w srodku ! x
Mi oczy otworzyło, gdy ludzie dziwili się że nigdy nie jadłam z rodzicami, nigdy nie prosili mnie o posprzątanie pokoju, w niedzielę każdy siedział osobno, rodzice mieli gdzieś moje oceny, nie przeszkadzało im że wagaruję drugi tydzień. Nawet nie wiedzieli że miesiączkuję, gdy trafiłam do szpitala. U lekarza zawsze mówiłam ja, z resztą jako nastolatka chodziłam już sama, bo nikt ze mną nie chciał. Nie jeździłam na wycieczki szkolne, bo nikt mi nie dawał pieniędzy, a musiałam opłacić autobus szkolny.
Jestem z dysfunkcyjnego domu i pomimo 2 prób terapi borykam się dalej z lękami, niepewnością siebie, brakiem zaufania do siebie i ludzi oraz przeszłam dużą depresję. Z depresji wyszłam choć nie mam pewności czy nie wróci. Pani filmiki mi dają wiedzę szczególną o tym zagadnieniu oraz podpowiadają co można spróbować jeszcze. Dziękuję😘💕
@@ukasz9356 dziekuję i ciepło pozdrawiam. Życzę sił i wytrwałości w uświadamianiu siebie, no i w pracy nad wprowadzaniem zmian w swoim życiu. Może mogę w czymś pomóc? np. podzielić się swoimi przemyśleniami, doświadczeniem. Już pewne zmiany udało mi się wprowadzić.
Pani Kasiu, uwielbiam Pani materialy. Sa dla mnie bardzo przystepne, zrozumiale . Wlasnie uswiadomilam sobie ze mam 7 z 10 punktow . Jestem przerazona .
Tak dokładnie jest w rodzinach DDA ale człowiek nie umie tego pojąć ani nie może pomóc tym osoba dopiero teraz to rozumiem jak slucham pani Kasiu dziękuję za mądre slowa
Jestem DDA. Od 33 lat. Niedawno zostałam matką. Szarpię się sama ze sobą, jestem tak niesamowicie rozchwiana emocjonalnie, z domu wyniosłam wyuczoną bezradność. Ojciec pił. Mama starała sie jak mogła, zeby było normalnie, ale teraz widzę jakież to było nieporadne. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność Wszystko o czym Pani mówi, widzę u siebie. W mniejszym lub większym natężeniu, ale widzę. W życiu nie czułam sie tak źle ze sobą, ze światem, ze wszystkim do okoła. Nawet gdy 3 lata temu usłyszałam diagnozę taką jak stwardnienie rozsiane. Mam ochote wyć do Księżyca. Podjęłam decyzję. Muszę podjąć terapię. Nie mogę tak dłużej. Obecnie rozglądam się za dobrym specjalistą. A pani Pani Kasiu dziękuję za filmy i za to co Pani robi🧡🧡🧡
A o tym, że jestem DDA dowiedziałam się z jakiegoś artykułu kilka lat temu. Podobnie jak jedna z komentujących niżej, nie chcę tych schematów przekazać dalej. A próby radzenia sobie samej z demonami przeszłości przynoszą niestety krótkotrwałe efekty. Jeżeli ktoś z Państwa przeszedł terapię on-line (inna nie wchodzi w grę, mieszkam za granicą) i może mi polecić specjalistę, byłabym wdzięczna za namiary. Bóg zapłać 🙏🧡
@@justynas.5080 Jeśli mogę zaproponować to jest " Wilcze stado" prowadzone od 5 lat przez Justynę Czekaj. Polecam. Też ma na fb stronę i webinary, warsztaty... bezpłatne oraz płatne.
@@justynas.5080 ja tez mieszkam za granica i swojego terapeutę znalazlam przez stronę Znany Lekarz, wiec mozesz tak spróbować. Po prostu poczytaj opisy specjalistów i opinie i odezwij sie do dwoch czy trzech którzy najbardziej Ci odpowiadają. Myślę ze teraz większość z nich udziela konsultacji przez Skype. Pozdrawiam i powodzenia :)
Ja bym powiedziała wszędzie tam gdzie czują się potrzebni, jak np zawody zwiazane z niesieniem pomocy jak pielegniarka, opiekunką, przedszkolanka czy nauczycielka. Ale tak na prawdę może to być każda praca, która niesie spełnienie. Wydaje mi sie również, że zalezy to od etapu w jakim znajduje sie dana osoba, np. Osoba nieswiadoma dda moze reagować agresywnie i praca z ludźmi nie będzie najlepszym lepszym pomysłem. Ja, jako DDA, pracuje w opiece i na kelnerstwie i oba te zajęcia dają mi niesamowicie dużo szczęścia, gdzie z reguły zawody te nie są uważane za "prestiżowe" w społeczeństwie :)
@@TheMonalisa1976 właśnie byłam kilka lat pielęgniarka i wypaliłam się. Teraz szukam pracy gdzie nie będę musiała opiekować się osobami. Pracowałam też w żłobku ale moje serce nie umie znieść płaczu dzieci a nie ma możliwości by każdego utulić bo brak czasu itp
Alicja wszędzie tam gdzie Twoja pomoc jest potrzebna a ludzie są Ci wdzięczni, bo to ładuje akumulatory. Ja pracowałam w wypożyczalni płyt dvd, miałam/mam dość wyszukany gust filmowy i ci klienci którzy mieli podobny gust szybko to wychwycili. Umiałam dopasować też kogo co bawi, kto co lubi i bardzo mnie lubili i ja bardzo miło wspominam tę pracę. Ale jak coś było słabe to mówilam że takie jest w moim odczuciu. Wszędzie tam gdzie musisz doradzić ale jest to szczere (czyli nie kredyty ;)) sklepy zwłaszcza te ich działy gdzie potrzbna jest Twoja wiedza bo czasem klient potrzbuje doradzenia. Księgarnie. Miejsca gdzie sprawdzą się umiejętności które jednocześnie sprawią radość np kwiaciarnie. W zasadzie to myślę, że jeśli człowiek jest uprzejmy i pogodny i z uśmiechem wita klienta to każde miejsce kontaktu z klientem może być świetne dla dda.
Ehh, zazdroszczę wam. Ja jestem DDA i mam fobie społeczna, chciałabym pomagać ale jednocześnie mam ogromne opory przed swobodna komunikacja, bardzo boje się oceny. Chciałabym się nadawać do jakiejkolwiek pracy 😟
Szczęśliwie bardzo szybko dowiedziałam się,że jestem DDA. W wieku 19 lat byłam na pierwszej terapii,dlatego że bardzo szukalam pomocy,czułam się jako dziecko w różnych okresach bardzo źle psychicznie. Dziś mam 36,byłam na kilku terapiach,myślę że dużo pracowalam nad sobą,mam swoją rodzinę, kilkoro dzieci,ale jest we mnie jednak coraz więcej pokory wobec siły tej traumy i znaczenia jakie ona ma na cale życie.i I jednocześnie zrozumienia dla wcześniejszych pokoleń w mojej rodzinie.
Dla mnie najbardziej uciążliwy jest brak umiejętności stawiania granic, brak asertywności i bezgraniczne oddanie osobie, która okaże minimum zainteresowania mną. I jeszcze poczucie obowiązkowości. Pozdrawiam:)
Chyba trudno Ci pogodzić się z tym, że świat nie jest idealny . Masz świadomość czego nie potrafisz więc … odwagi. Nie każda osoba jest godna Twojej uwagi. Niech Twoja wrażliwość będzie darem dla kogoś kto na nią zasłuży
Mi pomogły częściowo książki, które uświadomiły mi patologie w jakiej żyłam. Nieoceniona pomoca są medytacje pełne miłości idealnej opiekunki. Po niespełna 3 tyg czuję o wiele mniejsze napiecia w moim ciele i większa pewność siebie. Zdecydowanie zgadzam się ze zdaniem że miłość leczy.
Jestem DDD. Mam 36 lat, a odkryłam to stosunkowo niedawno (1,5 roku temu) i jeszcze torpeduje mnie ta fala uderzeniowa. Może to dlatego, że nie jestem najostrzejszą kredką w pudełku, a może wyparłam to ze świadomości. Mój brat (37 lat) od lat powtarzał mi, że jesteśmy patologią. Ale pato kojarzy się ze skrajnościami, a u nas PRZEWAŻNIE nie było przemocy, przynajmniej tej fizycznej... Powoli oboje wychodzimy na ludzi, niesprawiedliwe mieć tak słaby start w życie, ale zaczynam doceniać to, co mam i dostrzegać szanse, a nie kolejne trudności. Trzymam kciuki za was wszystkich! Koniec z pławieniem się w swoim nieszczęściu :)
Pani Kasiu, bardzo proszę o filmik dotyczący relacji babcia - wnuczek. O zdrowych granicach w takiej relacji, jakie zachowania nas rodziców powinny niepokoić i jak reagować, gdy babcia próbuje zastąpić mamę i zaczyna się wtrącać w wychowywanie dziecka..
U mnie zaczęło się od tego aby zrozumieć bliską mi osobę która jest DDA przeczytałem książkę "Czas na wyleczenie. Przewodnik. Droga do wyzdrowienia dla Dorosłych Dzieci Alkoholików" Wydawnictwo Charaktery, gdzie zrozumiałem, że sam jestem z rodziny dysfunkcyjnej i skierowała mnie na ściężkę wiary bo omawiany był program 12 kroków AA w odniesieniu do DDA. A potem terapia u psychologa zajmującego się współuzależnieniem i potem następne terapie aby swoje emocje rozpoznawać i zmieniać pewne zachowania. No i do tego kontakt z "Siłą wyższą czyli Bogiem" aby on zmieniał, uzdrawiał itd. Kasiu bardzo super materiał o DDA/DDD.
Jestem z rodziny DDD, gdzie rodzice byli niedojrzali emocjonalnie i radzili sobie ze swoimi emocjami kosztem dzieci. Uświadomiłam sobie, że coś w mojej rodzinie nie działa, gdy wyjechałam na studia i w pełni zderzyłam się ze światem zewnętrznym (pochodzę z małej wioski, położonej bardzo na uboczu). Wtedy doświadczyłam, że tak naprawdę nie miałam żadnego realnego wsparcia. Uświadomiłam sobie też, że schematy, w których funkcjonowałam, zupełnie nie sprawdzają się w świecie zewnętrznym a są wręcz destrukcyjne. Postanowiłam wówczas, że najpierw muszę wyprowadzić siebie na prostą choćby miało mi to zająć całe życie. Minęło już 25 lat. Nadal mam sporo przed sobą, ale ani przez moment nie żałowałam swojej decyzji, bo nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym skrzywdziła moje dzieci tak jak ja zostałam skrzywdzona Świadomość i poszerzanie wiedzy, oraz stosowanie różnych narzędzi i ćwiczeń bardzo pomaga w codziennym funkcjonowaniu oraz pozwala polepszać jakość życia. Świadomość i obserwacja siebie pozwala wyłapać szkodliwy schemat i krok za krokiem go puszczać na rzecz nowych wspierających postaw . Dziękuję serdecznie Pani Kasiu za nagrania, które Pani zamieszcza, bo czerpię z nich naprawdę dużo wsparcia i wiedzy, na wiele spraw po prostu otworzyła mi Pani oczy 🙏❤️ Serdecznie pozdrawiam 🤗❤️
dziękuję Pani Katarzyno za dzielenie się z nami ZA DARMO pani wiedzą. ma Pani rację, jesteśmy doświadczonym narodem, a jednym z dowodów na to jest, że musimy sięgać po zagranicznych autorów (to nie zarzut!) bo nasze elity posłano do piachu... serdecznie pozdrawiam!
Hallo,to Ja. .. depresja...dystymia...DDA...DDD...WWO...To ja ktòra szukając pomocy słyszy....przestań,jesteś nienormalna,powinnaś się leczyć...a za chwilę że nic mi przecież nie jest....idzie zwariować od tej normalności hehe. Ja....chętnie oddam a nawet dopłacę. .. tak odpowiadam gdy słyszę. .. wmawiasz sobie, wymyślasz, przesadzasz, daj spokòj to głupoty, nic Ci nie jest, ciągle narzekasz, nie wyglądasz jakbyś miała depresję. ..i milion innych "idiotycznych " tekstòw z otoczenia. .. Ale ja wiem,Kasia to wie i Wy wiecie, że wcale nie jest super mając tyle traum i przeròżne objawy iść przez życie i znosić tą absurdalną i okropnie raniące opinie. ..i chyba żadna z Nas czy tak zwane "normalne osoby" nie mòwili by takich rzeczy ponieważ jest mega super bombastycznie bo nasze życie jest jak tęcza i gadamy tak bo nam się nudzi. Tylko staramy się mòwić o tym wszystkim aby zrozumieć co nam dolega, dlaczego tak jest a nie inaczej, szukamy zrozumienia, wsparcia, pomocy aby mòc po prostu chociaż jakoś żyć. ..Jednak zamiast tego spotykamy się z wyśmiewaniem, krytyką, pogardą i totalnym brakiem zrozumienia. I każdy pewnie zrobiłby "wszystko " żeby to co nas spotkało nigdy, przenigdy się nie wydarzyło! Bo wiemy jak trudno to wszystko unieść i żyć. ..jakkolwiek. ..a najgorsze jest że w momencie gdy mamy iskierkę nadzieii ktoś nas gasi jak "peta"...i pogłebia nas w trudnościach życiowych. ..i jak tu znowu dalej żyć (wegetować) kiedy ledwo dajemy czasem radę oddychać przez to co się kiedyś wydarzyło i kolejny zawòd przez niezrozumienie...mogłabym tak pisać bez końca o nieludzkiej znieczulicy i traumach i o tym wszystkim. .. ale MY to wiemy bez pisania czy czytania. .. ale jak w "kimś normalnym " kto znowu nas wyśmiał wzbudzić. ..człowieczeństwo i wytrącić z błednego myślenia. ..żeby nie niszczył kogoś kto głośno woła o pomoc
Po pierwsze trzeba sobie uświadomić te wszystkie procesy które są.skutkami takich trudnych domów. A potem należy korzystać z pomocy psychologów i mądrych książek żeby wprowadzać takie zmiany w życie aby było żyło sie lepiej. Działa
Kasiu jestes codowna!❤Uwielbiam twoj content. Zawsze rzeczowo, na temat i z ta twoja mega pozytywna energia, ktora zarazasz!🥰 Na pewno oblukam TT, super, ze i tam jestes, bo wiecej ludzi bedzie moglo skorzystac z twoich rad!🥳🙌
Dziękuję za konkrety , przerabiałem temat ale nowe problemy które Pani opisała ,książkę kupię bo ...muszę to wchłonąć bardzo mnie ta ekstaza interesuje ,umiem czuć to ten sukces i ją ale warto zabić czas na dokładnym opisie wszystkiego ,jestem po odkręceniu gazu i walczę,pozdrawiam
Dzień dobry Pani Kasiu 💖 ja o swoim problemie dowiedziałam się chyba od Pani. Wcześniej wiedziałam, że m traumę z dzieciństwa. Ale teraz myślę, że jestem typowym ddd i dda. Mój tato zaczął pić dopiero gdy miałam 13 lat, ale wcześniej awantury i przemoc fizyczna to była norma. Wychodzę z tego piekła dzięki mojemu mężowi i dzieciach, dla których chce przerwać to błędne koło. Miałam już terapię, ale potrzebuje więcej. Dziękuję Pani za ten kanał. Zmienił moje życie na lepsze 💖💖💖
Ja sobie uświadomiłem że jestem DDD dopiero wtedy, gdy przez swoje wynikające z traumy zachowanie zniszczyłem swój związek z najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek miałem okazję poznać (również DDA). Czasem, gdy myślę o swojej matce, to zastanawiam się jak można być takim potworem. I wtedy przychodzi refleksja, że w sumie sam się takim stałem. Przynajmniej problem przekazywania traumy następnym pokoleniom się rozwiązał, bo już raczej nikogo do stworzenia rodziny nie poznam.
też się trochę załamałam, kiedy sobie uświadomiłam, że chyba jestem DDA i powielam pewne schematy, trochę za późno, a zanim się wyleczę i kogoś poznam to będę już za stara na dzieci, no chyba że sobie jajeczka zamrożę.
Posłuchałam ,lubię wykłady.Znajdz spokój wewnętrzny!Temat.rzeka!!!Nie jestem z rodziny patologicznej,ale ten spokój zależy i od czynników zewnętrznych i wewnętrznych.Czesto możemyomoc drugiej osobie,ale. Czy pomagamy, czy chcemy,. Czy dolujemy??? Najlepiej można pomóc sobie samemu.samej!!!!!
Proszę nie nadmieniać że karmienie się antydepresantami "może" wyleczyć chęć picia. Ja leczyłam się z depresji, brałam prochy ale w ekstremalnych sytuacjach była niezmozona chęć sięgnięcia po alkohol. Przy okazji- po rocznej kuracji prochami stałam się wrakiem bez uczuć. Było mi tak wszystko jedno, że nawet jak sobie wyobrażałam śmierć bliskich , nie wywoływało to we mnie żadnych uczuć. Wtedy mógłby ktoś napluć mi w gębę i nic bym z tym nie zrobiła. Tak że kochani uważajcie z prochami przepisywanymi przez "lekarzy'' . Pacjent wyleczony to klient stracony, a oni biorą gruby hajs za przepisywanie "odpowiednich" leków. Druga sprawa- nie słuchajcie tak tej pani, bo u nas się prawie w ogóle nie pije, nie ma awantur a nasz syn od urodzenia jest wiercidupkiem. Może pani doktor powie że to sprawa potężnej -zbyt potężnej dawki podania Wit. K tuż po urodzeniu bez pytania rodziców o zgodę? Odkąd mój psychiatra u którego chciałam się wyleczyć z depresji przestał ze mną rozmawiać bo uwaga, była jakaś srajdemia i nie mogłam pójść i porozmawiać, tylko wypisywał mi prochy nawet nie kontrolując stanu pacjenta stwierdzam jedno- z dala od konowałów, lekarzy i mądrali które wmawiają że wiedzą lepiej od ciebie co ci w duszy gra. Pozdrawiam myślących.
Mój mąż jest z tak ciężkiego domu. Życie z taką osobą jest realne ale bardzo ciężkie. Jest osobą wycofaną i pracowitą. Najgorsza jest ta niemoc. Stabilizacja jest ważnym kluczem.
Jestem DDA. Zaczęłam studiować psychologię. Czasem coś się we mnie poruszy gdy przerabiamy różne tematy, teorie... Moje życie jest dość skąplikowane. Uciekam przed stresem, z którym sobie nie radzę. Niestety on mnie dogania za każdym razem, obojętnie jak daleko i szybko uciekam. Najbardziej dokucza mi w życiu ta pobudliwość. Ta kropla, która przepełnia czarę stresu w mgnieniu oka. Reaguję, czuję, myślę zbyt szybko. Moje ciało reaguje zbyt intensywnie. Kilka dni temu zastanawiałam się czy to nie PTSD, a Pani dziś właśnie powiedziała to na głos. Dziękuję. Po sesji poszukam terapeuty.
Jestem na 4 roku psychologii, jestem DDD po terapii :) Powiem Ci po czasie, że było ciężko (najpierw terapia psychodynamiczna, później trochę behawioralnej i systemowej), ale ja na tyle bałam się swoich emocji że byłam pewna że jeśli nie pójdę na terapię to pewnego dnia, na ćwiczeniach na studiach wybuchnę płaczem albo zrobię komuś krzywdę przez skumulowaną złość, której się bałam. Terapia + własna analiza dzięki studiom dała tyle, że po wypłakaniu wiadra łez, upłynięciu czasu, pożegnaniu się z tym i zbudowaniu sobie psychicznych granic mogę Ci powiedzieć na 100% że leć, nawet jeśli wchodzą kwestie finansowe (ja sobie dorabiałam, żeby móc chodzić) to będą bardzo dobrze wydane pieniądze jeśli dobrze trafisz. Ja dziś z perspektywy czasu lubię siebie, potrafię zlokalizować emocje i je odpowiednio uporządkować, zadbać o siebie w gorszych chwilach...to jest piękne uczucie, znać to co na dnie nas siedzi i już się tego nie bać. Myślę, że jeśli chcesz iść w stronę psychologii (w jakiejkolwiek formie) to własna terapia będzie milowym krokiem i naprawdę warto :) Trzymam kciuki!
@@hazelgrl, dziękuję Ci bardzo za wsparcie, zrozumienie i rady. Od początku studiów zastanawiam się czy nie skorzystać z pomocy psychologa na uniwerku. Mamy taką możliwość. Wciąż jednak starałam się być silna i dzielna, radzić sobie sama. Inni potrzebują tego bardziej. Teraz chcę dać sobie prawo do sięgnięcia po pomoc. Od kilku lat przechodzę intensywną przemianę. Poszukuję siebie i uczę się być dla siebie dobrą. Dawać sobie prawo do odpoczynku, do słuchania mojego własnego wewnętrznego głosu i do zdrowego egoizmu. Jeszcze droga daleka przede mną, ale idę nią z odwagą mimo wahań i przelewającej się czary. Ściskam i dzięki jeszcze raz.
@@soniar.7115 nie napiszę dużo bo widzę, że naprawdę dużo wiesz :) jedno co mi się tylko rzuciło to "inni potrzebują tego bardziej", dobrze ze wyzbywasz się tego myślenia. Nie chodzi oczywiście o egoizm ale jako psychologowie/psychoterapeuci mamy być w pewnym sensie przewodnikiem na trasie życia różnych ludzi, trzeba umieć odbezpieczać z nimi "bomby" pochowane w emocjach. A żeby to robić to trzeba najpierw siebie rozbroić. Bo albo nie wytrzymamy takiej pracy albo zrobimy komuś krzywdę :) tak czy inaczej odpowiedzialność jest spora, więc trzeba siebie dobrze "przepracować" Cieszę się, że zaczęłaś i że w to inwestujesz. Trzymam za Ciebie kciuki i wszystkiego dobrego!
Ja dowiedziałam się od przyjaciółki która również jest DDA i tak się razem trzymamy i wspieramy ☺️ teraz terapia czyli najtrudniejszy krok. Obejrzałam wszystkie Pani filmiki i czytam książki przez Panią polecane, to pomogło mi się zdecydować. Polecam terapie grupowa 🙌🏻
Ja jestem dzieckiem DDA i do tego mój były mąż pił i mnie bił przez 4 lata . To mnie niszczyło ale mam tak silną psychikę ( gdyż jestem również po gwałcie ) i widzę w sobie problem i nad nim pracuję. Nie lubię psychologów gdyż będąc raz na terapi usłyszałam że nie potrzebuję psychologa a jedynie wsłuchać się w swój umysł i robić to . Każdy mi mówi że jestem silną kobietą ale nikt nie wie co drzemie we mnie w środku i najbliższa osoba mnie przez to zostawiła 🥺
Nie przeżyłam tego co Ty ale wierzę, że to musiało być bardzo trudne doświadczenie. Sama też jestem dda i skutki tego widzę wszędzie w moim życiu. Niby jestem wśród ludzi a ciągle sama i do nikogo nie mam już zaufania. Też chodziłam do psychologa i się sparzyłam kilka razy. Próbowałam odzyskać zaufanie do ludzi i wiarę w nich ale jak tylko zaczęłam ufać komuś to mnie krzywdzono wykorzystując wiedzę którą się podzieliłam. To przykre i zamyka jeszcze bardziej
Zmienic psychologa...lekarz lekarzowi nie równy.. nauczyciel nauczycielowi..krawcowa krawcowej.Ty decydujesz kto pomaga ..Ty czujesz czy masz zaufanie do psychologa.Jak nie to sorry ..dziękuję za usługi do tego platne
Ja już dawno sobie wytłumaczyłam, że nikt nie zasłużył na to, żebym w ogóle tu była, a tym bardziej robiła coś więcej nad absolutne minimum. Wszystko co robię, robię tylko dla mnie i tylko tyle, ile koniecznie trzeba. Nie widzę powodu, żeby dbać o innych więcej niż oni o mnie dbają. Proste.
Ja od najmłodszych lat widziałam że mam inny dom niż inni. U mnie było wiecznie albo za cicho albo za głośno. Albo krzyk, albo karanie ciszą. Zero pochwał i akceptacji. Chłod, wyzwiska, infantylność i infantylizacja mnie, kazanie siedziec cicho, nic nie dotykać, konieczność powturzenia polecenia skutkowała biciem, brak zaufania, wyśmiewanie problemów i wyglądu, brak możliwosci ucieczki i perspektyw, brak celow i sensu celow oraz wiary w ich powodzenie ani mpzliwosci...
@@arle1974 tez mam 35 lat ale ja nadal noe widze mozliwosci. Odcielam sie od rodziny ale zostalam totalnie sama z dzieckiem, natomiast mimo wszystko jest to dla mnie mniejsze zło
Kasiu, serdecznie Cię pozdrawiam i dzìękuję oraz gratuluję że jesteś jaka jesteś czyli po prostu sobą i że robisz to czym się zajmujesz. Może właśnie dzięki twoim filmikom uda mi sie "zmartwychwstać" i odzyskać chociaz cząstkę życia. ..chwilowo dla mnie zycie i swiat nie istnieje. ..jestem martwa za życia. ..nawet nie potrafię oddychać. .. piekielno dramatyczny koszmar z ktorego probuje sie wydostac i nie wierze ze to co sie wydarzylo i to co trwa dzieje sie naprawde. ..
Jestem DDD do tego mam ADHD. Wychowana w biedzie bez spełnionych podstawowych potrzeb ( brak wakacji, rzeczy, prezentów, ubrań). Rodzice nieporadni życiowo. Nauczyłam się pięknie grać - przed sobą i innymi. Latami wyśmiewana przez rówieśników nie mam znajomych, przyjaciół - każdy kto się do mnie zbliży jest analizowany i odsuwany. Boję się ocen / na krytykę reaguje złością. Lata wyśmiewania mnie z powodu biedy spowodowało, że czuję się wiecznie oceniana przez wygląd a nie przez to co umiem. Mimo 34 lat i rewelacyjnej stopy życiowej nadal jestem ta biedną dziewczynką z której śmieje się całe otoczenie.
Chociaż mój tata nie naduzywal alkoholu to moja rodzina była dysfunkcja. Byla przemoc słowna, agresja rodziców, wieczne klotnie rodziców. Moja mama chciala bym byla po jej stronie w tej ich walce. Manipulowala mną, do tego stopnia ze zaangazowalam sie w konflikt z ojcem. Ojciec mnie bil ja bylam kłótliwa, pyskowalam. Ciągle bylam w konflicie z bratem, on bardzo mi dokuczal, przezywal. Z moimi siostrami były klotnie. Nie by pokoju i miłości w moim domu. Do tego w szkole bylam przezywana , czulam sie okropnie do te stopnia ze mialam mysli samobójcze. Nie mialam przyjaciół w domu wsparcia, moja mama miała depresję. Ciezko jest z tego wyjść. Zauważyłam ze jestem osoba która wywoluje konflikty, wszyscy sie ode mnie odsuwaja. Bardzo tlumie w sobie emocje, w domu daje zly przykład swoim dzieciom bo bardzo przeklinam.
Uciec od rodziny nie można...a praca nad zdrowymi relacjami, nad sobą całą to ciężka praca....środowisko w Polsce nie pomaga wręcz przeciwnie jest wrednym i szczerym lustrem. To trudna praca ale dla drobnych sygnałów poprawy, naprawdę warto.
To wazne zeby kochac samego siebie. Najpierw milosc Boga, potem siebie a na koncu blizniego. Blizni nigdy nie odzwierciedli o nas prawdy dlatego niektorzy ludzie nas oceniaja albo zbyt surowo albo zbyt łagodnie.
Osoby z DDA,DDD często nie potrafią sìę relaksować,bawić.Mają syndrom zadowalania innych aby "zasłużyć"na akceptację.Często są" zawsze uśmiechnięci" aby ukryć wewnętrzny smutek.Pozdrawiam
Ja tak mam ...wszyscy mówią że jestem cały czas uśmiechnięta ze nie mam problemów ,nikt się nie domyśla jakie piekło mam w srodku
Odróżniłbym też kwestię "nie potrafią się relaksować" od "nie są w stanie się zrelaksować".
Pozdrawiam
Zgadzam się
A ja tak nie mam , ten mój smutek wewnętrzny wychodzi na wierzch, i przeważnie jestem smutna , rzadko się uśmiecham. Problemy w związkach damsko -męskich brak akceptacji i jakiegokolwiek wsparcia ze strony najbliższych , chłód emocjonalny ze strony matki . Bez miłości więdne jak kwiat bez wody. Ale cóż na siłę nic nie zdziałam
Tak to prawda taka dokladnie bylam.Dzis majac 52 dopiero od 5 lat jestem wolna od traum. Ostatnie 5 lat byly mocnymi doswiadczeniami.... gdzie uczylam sie mowic NIE Czas ten pokazywal nad czym musze jeszcze pracowac nad soba.
Ja jestem DDD . Niestety. Pochodzę z bardzo toksycznej, dysfunkcyjnej rodziny. Ja znajduję spokój i ukojenie duszy tylko w Jezusie , możecie się śmiać, ale ja od 5- go roku życia czuje niesamowite wyciszenie. Czuje pokój i ukojenie. Gdyby nie to , to bym zwariowała w tej rodzinie. Mam niesamowitą pomoc z nieba i wsparcie przez całe moje życie od kiedy tylko pamiętam czuje Bożą opiekę nad sobą. Dziękuję Ci Boże, że jesteś i mnie chronisz i mnie nie opuszczasz.Chwała Tobie Panie!
Wiem ze to tak dziala..ale ja odkrylam ze biblia nue jest swieta a Bog biblijny to morderca,uparty i zlosliwy bog..Przestalam wierzyc..
Ake Jezus biblijny juz jest postacia pelna milosci.Czytalam przez lata biblie i laczylam fakty..to straszne.
Rozumiem Cie,przeżyłam po ślubie 4 lata w takiej rodzinie. Sama się sobie dziwie jak to wszystko mogłam w ogóle wytrzymać tyle czasu. Bez Boga to w ogóle bym odebrała sobie życie,nie dałabym rady..
Najważniejsze, że u Ciebie to zadziałało! To się liczy najbardziej.
dla mnie też Jezus stał się najlepszym terapeutą. To co "zdiagnozuję" u siebie, potem przerabiam z nim. I każdego dnia jest lepiej. Właściwie to dopiero od dnia nawrócenia, zaczęły takie rzeczy ze mnie wypływać.
Bez terapii musi za każdym razem Jezus wyciągać do Ciebie rękę. Zrób tak, aby nie musiał, żeby odpoczął, musisz go od tego odciążyć. Pomoc właśnie Jezus zsyła nam w formie możliwości uczestnictwa w terapii.
Jestem DDD a dodatkowo WWO.
Moje reakcje emocjonalne są bardzo silne. Ze względu na toksyczny dom, w którym nie było zgody na okazywanie emocji, musiałam latami hamować moje reakcje. Doprowadziło mnie to niestety do chorób o podłożu psychosomatycznym.
Obecnie staram się być już bardziej... sobą. Co uwierzcie, bywa trudne.
Pozdrawiam wszystkich DDD! :)
Dziękuję za film!
W Wyjątkowych Okolicznościach 😉!
@@karolinaszymanska6525 Nie.
Byłam na terapii 7 lat temu. Chorowałam wtedy na depresję i chodziłam pół roku na terapię indywidualną, potem rok na grupową. Bardzo mi to pomogło. Wyzdrowiałam i od tego czasu nie miałam stanów depresyjnych.
Pozdrawiam!
DDA i WWO to niełatwa kombinacja… znam z autopsji wiec tym bardziej przytulam ❤️
@@seniorita7464 Pozdrawiam! 💜
@Sylwia M, Z głębi serca, życzę Ci dalszej owocnej Pracy nad Sobą!
Wiem, jak cholernie trudne jest świadome zaangażowanie się w to, i jak ważne, żeby w dobrym(odpowiednim) momencie trafić na taką terapię, z której będziemy mogli/umieli skorzystać i która da mocny fundament do dalszej, samodzielnej Pracy...
Ja przez wiele lat się z tym borykam i do tej pory wciąż potykałam się o kłody - głównie te już powstałe w mojej psychice. Wierzę jednak, że ten rok jest dla mnie na różnych płaszczyznach przełomowy i faktycznie mam szansę i mam też Siłę, aby zacząć zmieniać toksyczne schematy, którym do tej pory pozwalałam rządzić moim życiem :]
Droga jest daleka, i na pewno nie będzie łatwa, ale czuję, że WARTO walczyć o Siebie.
Pozdrawiam Cię serdecznie(ja również DDD+WWO)
W wyniku przebytej traumy częściowo straciłam głos. Przez 20 lat byłam pod wpływem silnego stresu. Z jednej strony-rodzice.
Tata-toksyczna osoba, która wiecznie mnie krytykowała, był wiecznie niezadowolony, bił mnie i kazał klęczeć na grochu z rękami podniesionymi do góry. Nie uznawał opinii innych, nie można mu się było sprzeciwiać.
Mama- poniżana przez tatę, chorowała psychicznie wydawało jej się że ktoś ją śledzi, co chwilę płakała. Nie umiała załatwić prostych rzeczy typu wizyta u lekarza. Przypuszczam że miała depresje. Musiałam szybko dorosnąć.
Jakby tego było mało byliśmy prześladowani przez lokalnych narkomanów, bo nie zgadzaliśmy się żeby przebywali na naszej klatce.
Pobili mojego tatę, brata, porysowali nam samochód, wysmarowali drzwi kupą. Nękali nas bardzo często. Policja nie pomogła.
Te nagromadzenie stresu spowodowało że pewnego dnia obudziłam się i moja krtań została jakby sparaliżowana. nie umiałam wydusić głosu. Jak szłam do sklepu ludzie nierozumieli co chce kupić.
Potem było liceum i studia -masakra bałam się publicznych wystąpień i wygłaszania referatów, bo nie umiałam tego zrobić, żeby dodać sobie odwagi piłam w ubikacji wtedy moja krtań trochę się wyluzowywała. Uciekałam ze szkoły. Nie znosiłam siebie, żeby poczuć się lepiej stałam się oprawcą dla innych :mówiłam innym przykrej rzeczy, wszczynałam konflikty, byłam takim wampirem energetycznym. wyładowałam się na innych żeby poczuć się lepiej. Niektóre osoby przeze mnie płakały.
Teraz trochę optymistyczniej. Jak z tego wyszłam?
Od dwóch lat uczęszczam na terapię-polecam wszystkim, tam odkryłam że mam PSTD, przeszyłam traumę. Poznałam mechanizmy , które stosowałam żeby się obronić. Uświadomiłam sobie że muszę siebie pokochać i jak błędne mam zdanie na swój temat.
Chodzę też do psychiatry i biorę leki.
Co mi jeszcze pomaga? I mogę Wam polecić?
-Modlitwa. Modlę się różańcem na kanale TEOBAŃKOLOGIA. Ksiądz, który prowadzi te rozważania wypowiada się często tak jak moja Pani terapeutka. Ma dużą wiedzę psychologiczną.
Modlę się też Koronką do Ran Pana Jezusa. Oddałam się w niewolę Maryi. Rozmawiam z Jezusem jak z przyjacielem , opowiadam mu o wszystkim. Modlę się do Ducha Świetego.
(33 dniowe nabożeństwo)
Najbardziej pomaga mi Msza Święta -kiedy przyjmuje komunie czuję spokój wewnętrzny.
-Pomaga mi oddychanie brzuchem , mam opaskę MI BAND i tam można trenować oddychanie.
-Prowadzę 5 minutowy pamiętnik pomysł Pani Kasi Sawickiej(można obejrzeć filmik)
-spacery, ruch , jazda na rowerze
-książki:
STEFANIE STAHL: Odkryj swoje wewnętrzne dziecko, Jak myśleć o sobie dobrze?, Kochaj najlepiej jak potrafisz
MARCIN ZIELIŃSKI-Moc przebaczenia
-zaczęłam stosować olejek CBD
Powiem Wam że w obecnej chwili jest bardzo dobrze. Głos mi wrócił.
Skończyłam dwa kierunki studiów. mam pracę która kocham to też jest cud że ktoś mnie przyjął z takim głosem i nerwicą -wiem że to sprawa Pana Boga.
Także nie poddawajcie się -można wyjść ze wszystkiego.
Mózg jest plastyczny i potrafi zmienić myślenie.
Wierzę że i Wam się uda.
Dziękuję Ci za ten komentarz!! Wszystkiego dobrego, z Bogiem! 😊
Jesteś Wielka!😀 a Teobańkologia fantastyczna!. Szczęść Boże! 😀
Kochana jesteś. Dziękuję za komentarz 😍💖
Też jestem DDA moje objawy nie były tak silne ale niszczył moje poczucie bezpieczeństwa i samoocenę nowe życie przyszło z nawróceniem jestem Nowym człowiekiem bardzo szczęśliwym sprawczym i mam poczucie własnej. wartości nową tożsamość dał mi PAN BÓG modląc się do NIEGO tzn. rozmawiając z NIM jestem nieustannie uzdrawiana naprawiana i na nowo wychowywana przez kochającego TATĘ którego nigdy nie miałam niestety do dziś doświadczam nienawiści i pogardy ojca którem wybaczyłam ale jest on nadal zniewolonym i bezwzględnym człowiekiem chociaż nie pije od wielu lat Cudem jest to że ja już nie cierpię bo wiem kim jestem w PANU 💖🌹
Również pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Mama zostawiła mnie w wieku 7 lat a tato dwa lata później, przy czym jest alkoholikiem. Dwa lat terapii, mnóstwo obejrzanych filmów i książek. Da się zmienić swoje schematy, zagoić rany, jednak wymaga to wiele wysiłku. Życzę powodzenia wszystkim!
Dzięki za nadzieje
Dziękuje za ten komentarz. Chyba tego dziś potrzebowałam usłyszeć. Jestem dopiero 7 miesięcy w terapii, ale wiem że jeszcze długa droga przede mną.
Straszna krzywda Cię spotkała. Czasem nie mogę uwierzyć skąd u ludzi taki brak wrażliwości wobec dziecka. W tym przypadku jeszcze własnego. Koszmar jakiś. To musiało być okropne dla Ciebie😥
Jakie książki polecasz?
Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców, czuła przewodniczka, odkryj swoje wewnętrzne dziecko, kochaj dobrze
Ja jestem DDD. Jestem po rozwodzie i po kryzysie psychicznym w wieku 20 lat a żyje i mam sie coraz lepiej🙂. Pozdrawiam wszystkich🌹
no i wspaniale! :)
wyparcie ?
@@macziq kiedyś tak. Dzisiaj już nie
@@ArdnasPL ryby a co
Qqqqqqqq
Zabrano nam spokojne, szczęśliwe dzieciństwo.Mnie rozumie tylko moje rodzeństwo.Teraz już nawet potrafimy z tego żartować.Bezradna nigdy nie byłam, bo nie mogłam.Smutek towarzyszy nam cały czas.
Zazdroszczę rodzeństwa. Moja siostra wręcz wyśmiawa moje emocje.
A ja właśnie niedawno zaczęłam przepracowywać to z moją siostrą. Czułam, że tylko ona mnie rozumie, w końcu przeszła przez ten sam koszmar. Niestety zmarła nagle zostawiając mnie samą z tym całym bólem. Pustka po niej jest niewyobrażalna...
@@annaankama2710 dużo siły Ci życzę.
Moje rodzeństwo mnie nie rozumie, bo zostało wychowane w czasach gdy w domu było dobrze. Oni nigdy nie otrzymali tyle traumy co ja, bo wychodzą z założenia, że czego ja się dalej czepiam. Przecież w domu niczego nie brakowało.. Są starsi i zaplanowani. Ja nie byłam w planach i moim rodzicom na mnie już " nie starczyło mocy", więc bylam bita, pozostawiona często sama sobie, co powodowało destrukcyjne zachowania, które z kolei przynosily kolejne ciosy i tak koło się zamykało. Chcąc uciec wpadła z deszczu pod rynnę w toksyczne małżeństwo, z którego uciekłam. Mając 3 dzieci nie chce pozostawić w nich takich traum, a nawet jeśli jakieś zostawię to chce moje dzieci nauczyć jak sobie z nimi poradzić. Chcę przerwać te błędne koła. Bywa baaaardzo ciężko.
@@annaankama2710 bardzo wspolczuje. Wiesz, serce az boli, jak czyta sie twoj komentarz. Ja np. zawsze skrywam swoje emocje. No kiedys raz zbyt mocno wybuchnalem i potrzebowalem rozmowy. Pomoglo mi to wtedy, Bo juz siadalo mi na glowe.
Jesli jestes w takim ciezkim stanie, to wiesz. .. ja tam z checia z Toba pogadam.
Wydaje mi się że dzieci z domów dysfunkcyjnych nie zawsze są nadpobudliwe w szkole czy wśród znajomych. Bywają również otępiałe i wycofane. Zachowują się czasem spokojniej niż rówieśnicy np. w okresie podstawówki.
Dokladnie. Dziecko za mgłą, udajace, ze go nie ma
Tak dokładnie jest
Dokładnie!!
Ja byłam tzw. dzieckiem niewidzialnym. W domu miałam bawić się sama, po cichu. Nie miałam z kim grać w gry planszowe. W szkole byłam dręczona.
@@Watsonka77 to byłam, a właściwie jestem wciąż ja. Jako małe dziecko byłam bardzo spokojna, nie sprawialam nigdy problemów, opanowana i dojrzała jak na swój wiek, na co wszyscy nauczyciele zwracali uwagę.
Tak jestem DDA.
I mam taką przypadłość, nie znam się na żartach.
Sarkaz, ironia to dla mnie nie do ogarnięcia. Wszystko traktuję na serio.
Za to potrafię cieszyć się z małych rzeczy, takich prostych , oczywistych.
Mam tak samo nie znam się na zartach chyba że tylko swoich. ..tez jestem DDA
Mam dokładnie tak samo, nie umiem rozpoznać żartu czy ironii. Wszystko odbieram na poważnie niestety
A ja słabo rozpoznaję żarty i jeszcze moje mało kto łapie raczej...
Też tak
U mnie zależy od mojego stanu emocjonalnego w danym momencie, ale często też sie nie znam żartach, szczególnie sarkazm
Pochodzę z domu, w którym mama była uzależniona od leków i bardzo agresywna zwłaszcza słownie. Najgorsze dla mnie było to, że każdemu pozwalałam wejść sobie na głowę. Zwłaszcza w szkole, później w pracy. Nie wyznaczalam żadnych granic innym, robili ze mną co chcieli. Byłam małomówna, cicha, chciałam być niewidoczna. Dopiero po trzydziestce zaczęłam myśleć inaczej.
🌹Trzymaj się.
Powodzenia Czarna!
Ja również zbliżam się do 30stki i zaczynam coraz bardziej być sobą. I w zgodzie ze sobą. Powodzenia nam wszystkim ! :)
@czarna a mogłabyś napisać jak z tego wyszłaś? Mam dokładnie tak samo, totalnie nie umiem wyznaczać granic, wydaje mi się że jestem po prostu miła i sympatyczna a później zawsze okazywało się, że ludzie biorą to za zaproszenie i zgodę na wchodzenie na głowę. Też jestem po 30 ale w moim przypadku wiek mi nie pomaga, a wręcz pogarsza sprawę, bo mam wrażenie że jestem coraz słabsza.
Zgadzam się z tobą zupełnie
Jestem DDA. Jestem świeżo po skończonej dwuletniej terapii. To były 2lata ciężkiej pracy ale bardzo owocnej. Uważam że pójście na terapię to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. :)
jaka terapia bo ja jestem po 7 letniej i ciężko mi wciąż
@@macziq stowarzyszenie od do w Warszawie
@@patrycjaz96 też jestem po 2 letniej, od do. Już za miesiąc minie rok jak radzę sobie sama 😊
Ja jestem po małżeństwie z narcyzem może nawet psychopata po 3 letniej terapii odzyskaniu siebie po wychowaniu przez narcystyczna matkę i żyje i mam się coraz lepiej, a było naprawdę źle. Wyszłam że wszystkiego bez żadnych leków intensywna terapia wiara praca własna chec życia uwierzcie da się życie jest tego warte 💚
Gratuluję. Dużo wszelakiego dobra.
Tez miałam Narcyza pierwszej wody
Jestem z rodziny dysfunkcyjnej. Odnalazłam się w wielu tych punktach. Np mimo dojrzałego wieku do dzisiaj zagłuszam i tlumię zle emocje. To co mnie ostatnio wręcz przeraziło, to niemożność doświadczenia bólu, strachu, stresu, kiedy w przebiegu choroby, moja ukochana córka prawie od nas odeszła. To było straszne.. niezdolność do PRZEŻYCIA cierpienia
To chyba kwestia tego nieustannego napięcia. Jak dochodzi dodatkowy stres, człowiek już mocniej nie może zareagować bo na codzień level jest wysoki.
Poznałam swojego męża i jego rodzinę. Całkowite przeciwieństwo mojej. Staram się robić wszystko tak aby nie powielać złych nawyków. Nie lubie powiedzenia "Historia lubi się powtarzać" co u mnie w rodzinie wszyscy bazują na tym. Ja robie wszystko żeby nie powtarzać. Chodzę własnymi ścieżkami. Bardzo trudnymi, ale osiągam sukcesy. Mam z mężem syna, którego bardzo kochamy i nie będziemy faworyzować dzieci. Jestem uparta i oglądam filmiki psychologów dowiaduję się coraz więcej co robić żeby nie powielać błędów mojej toksycznej rodziny z dzieciństwa.
2/3 życia spędziłam w emocjonalnym zamrożeniu i tak naprawdę tylko reagując na bodźce, unikając wszelkich konfliktów, a sytuacje stresowe rozładowywałam najczęściej jedzeniem, była to jedna z nielicznych przyjemności, jakie mi wówczas zostały. Jestem po 2 terapiach i dalej pracuję nad swoim poczuciem "ważności", obecności, tego, że jestem coś warta, ale czasem pojawia się stara ja i wpadam w paranoję, rozpisując scenariusze, co (na pewno złego) myślą o mnie inni ludzie. Wciąż też mam w ciele sporo psychosomatycznych niepozałatwianych spraw - zapalenia zatok pojawiają się o dziwo najczęściej, kiedy jestem przemęczona i zestresowana. Migreny z aurą i światłowstrętem miałam praktycznie od dziecka, odkąd zaczęłam dojrzewać - czasem nawet tydzień w miesiącu - i na początku nie wiązałam ich z tym, co było w domu. Mój fizyczny stan zdrowia, skoki wagi + nadwaga 20-40 kg nakręcały depresję - wszystko nakręcało się wzajemnie, do tego dochodził też autosabotaż. Stracilam umiejętność koncentracji i szybkiego uczenia się. Na kilka lat przed śmiercią ojca całkowicie "otępiałam", jakby spadło mi IQ o 30 punktów. Obecnie, im jestem jednak starsza i bardziej niezależna, im bardziej pewna, że sobie poradzę, tym mniejsze opory przed mówieniem tego, co naprawdę myślę - to też kwestia formy, wyćwiczona na terapii grupowej - POLECAM! Kiedyś passive aggresive to było moje drugie imię - odbierałam wszystko jako atak i broniłam się jeszcze zanim ktokolwiek mnie zaatakował. Wciąż łapię się na atakach złości kierowanych "do wewnątrz". Wewnątrz mnie, pod tzw. garem, wciąż kipi. Polecam terapię i zajęcia relaksacyjne, typu medytacja, o ile nie macie stanów psychotycznych. Wspaniale relaksują mnie koncerty gongów i mis. Z pewnością sięgnę po książkę - dziękuję za polecenie :)
Boże, ile nas tu jest...
prawie cała Polska, ja nie znam rodziny bez alkoholu lub przemocy lub dysfunkcji......niestety
.. a ilu nieświadomych
Dzięki naszemu doświadczeniu historycznemu wszyscy nadają się na terapię niestety
Czasami potrzeba czasu aby zrozumieć że ma się problem. W PL to jeszcze temat tabu że ktoś chodzi do psychiatry lub psychoterapeuty a był jeszcze w szpitalu to już wogóle ludzie uważają takie osoby że to wariaci...
Kochani czytam Wasze komentarze wszystkie bardzo wartościowe i mądre, bardzo dziękuję.
"Najbardziej potrzebują pomocy te osoby, które o nią nie proszą"
Rzeka życia
Zgadzam sie totalnie. Zawsze nienawidziłam ojca za jego alkoholizm... po latach pracy nad sobą i terapii, rozumiem, że on też był bardzo skrzywdzony i nie miał szansy dostać takiej pomocy jak ja. Całkiem zmieniłam do niego podejście. Tak jak ja musiałam uleczyć moje wewnętrzne dziecko, tak teraz staram się tak patrzeć na niego. To też mi pomogli, bo juz nie zyje urazami i przeszloscia, w jakis sposob mu wybaczylam i go zrozumialam.
Że jestem DDA okazało się podczas terapii w której wychodziłam z głębokiej depresji.
Było to 14 lat temu...
Od tamtej pory zaliczyłam trzy terapie indywidualne (obecnie jestem w trakcie trzeciej), terapię małżeńską, niezliczoną ilość kursów i warsztatów rozwoju osobistego.
Moje pierwsze dziecko niestety zebrało baty będące pokłosiem moich traum, przy drugim już jest zupełnie inaczej więc czuję, że osiągnęłam sukces...
Mimo to mając 48 lat czuję, że jeszcze długa droga przede mną
powodzenia Kochana! Ja w polowie drogi! Ale jest duzo lepiej!
Bardzo dojrzaly wpis Zycze dalszych sukcesow plynacych z Niebios❤😘
co sie stalo z pierwszym
Dzięki pani dowiedziałam się że jestem DDR, mi bardzo pomogła wspólnota kościelna i odkrycie że Bóg mnie kocha taką jaką jestem to był punkt zwrotny. A teraz zastanawiam się nad terapią. Zbieram się 😁.
Dziękuję za filmik ❤ długie lata leczenia, terapia i farmakologia pomogły mi trochę, ale to, co najbardziej przyniosło pokój i radość, nowe życie, w którym ciągle uczę się siebie jest Hagioterapia, to jest między innymi kontemplacja i adoracja Jezusa, On realnie uzdrawia. Serdecznie pozdrawiam 😘
Jestem DDD. Mam 22 lata. Odczuwam ciągły strach, ciągły stres, nadmiernie reaguje na wszelką krytykę. Mam mega niską samoocenę. Bywam przez chwilę szczęśliwa i bardzo szybko jakaś pierdoła potrafi mnie wyprowadzić z równowagi. Wmawiam sobie, że nie potrafię się uczyć, że nie umiem się skupić, że to moja wina. Ale po obejrzeniu tego filmiku widzę skąd to wynika. Moje zachowania jeszcze 5 lat temu były bardziej destrukcyjne, raniące, wybuchowe. Ale spotkałam cudownego człowieka. Faceta, który był zupełnie z innego świata. Zaczął mnie uczyć jak wygląda związek. Zmieniać mnie. Niestety po pięciu latach okazało się, że zmęczyła go ta ciągła walka o mnie, czy te walki ze mną. Jest mi cholernie źle z tym, że przez tak źle wypracowane schematy, błędne przekonania zniszczyłam coś tak pięknego jak nasz związek. Pomimo, że opierałam się temu, by pójść na terapię, teraz wiem, że to jedyna droga. Jak tylko wrócę do Polski w czerwcu od razu się zapiszę. Może nie wszystko w życiu jeszcze stracone.
I jak teraz żyjesz? 🙂
Wspaniały film, w takiej pigułce wszystko objaśnione od A do Z. Trochę terapii za mną, niby takie wszystko oczywiste, a teraz widzę jednak jaśniej, że moje lęki to pokłosie przeszytego strachem dzieciństwa, przedwczesna śmierć matki, kiedy miałam 10 lat, po czym życie z ojcem alkoholikiem, niezwazajacym na żadne nasze potrzeby. Zero wspomagającej dalszej rodziny, a sąsiedzi jakby się odsunęli. Czułam się jak trędowata, nikt się totalnie mną i bratem nie interesował, nauczyciele zamiast pomagać, krytykowali. Żal do ojca mi przeszedł, jest obecnie w domu opieki po udarze. Niemniej jednak borykam się z lękami tzw. GADem, który czasami bardzo potrafi mnie oszukać. Wciąż walczę, dodam że bez proszków, bo proszki to jak ten alkohol- zaleczanie, a nie rozwiązanie. Pozdrawiam i dziękuję.
Dziękuję za ten film dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie skąd u mnie ten wieczny smutek.. od dzieciństwa minęło już sporo czasu i nie brakuje mi dzisiaj ptasiego mleka .. tylko ten smutek, wieczny i nieodłączny towarzysz mojego życia :(
Mam tak samo! Smutek ktorego nie umiem sie wyzbyc..
Dzięki pani filmikom uświadomiłam sobie, że jestem DDD. Bardzo istotna dla mnie jest wiedza o narmalnych domach, aby moim dzieciom dać zupełnie dobry przykład na przyszłość. Czytam książki, które pani polaca oraz inne, które otwierają mi oczy. Dziękuję za dzielenie się wiedzą.
Cześć
Polecisz jakieś książki ?
Czy podejmowałas jakaś terapie ?
Coś dla mnie ,pochodzę z rodziny dysfunkcyjnej ... Potrzeba wiele samozaparcia by nie skończyć na dnie lub znacznie gorzej ... Granica jest bardzo cienka gdybym miał opisać wszystko życia by mi niestrczyło ...
Ciekawe, że znam sporo DDA... prymusów. Sama też nie miałam żadnych trudności w nauce, wręcz przeciwnie. Chyba chciałam tym zrobić mamie przyjemność (nie udało się), bo w mojej dziecięcej ocenie miała już dość problemów.
Za to napięcie mięśniowe... o rany. Odpuszcza tylko po lekach zwiotczających (biorę jak kręgosłup dokucza), albo alkoholu.
Super zachęcająco brzmi ten rozdział o doświadczeniu przyjemności, zabawie, śmiechu i twórczości, bo od zawsze czułam, że jest to we mnie wszystko jakieś takie zesztywniałe.
Czy stosowałaś cokolwiek innego na to napięcie niż leki?
Ja także dda, a byłam prymusem, trochę cieniem, żeby tylko nikt mnie nie zauważył.
A jakie szkoły pokończyły te prymusy i co robią w życiu. Jakoś mam przeczucie ze prumusami byly w kiepskiej wiejskiej podstawowce a w zyciu jak osiagnely sukces to raczej przez droge po trupach do celu. Ale też znam prawdziwą prymuskę co miała ojca alkoholika. Jednak matka stawała na głowie żeby dzieciom zapewnić jak najwiecej normalności i mieli częsty kontakt z pozostałymi zdrowymi członkami rodziny a ojciec raczej nie brał udziału w wychowywaniu córki
@@dzigit4680 ja np miejska podstawówka, najlepsze liceum w powiecie, studia wyzsze dzienne na dwoch roznych kierunkach, studia podyplomowe. Po prostu nauka byla tym co dawalo mi trochę normalności i nadzieję na zmianę.
@@emiliade9335 w takim razie gratuluję ✌️ i zazdroszczę🤗
Hiper czujność. Kasiu nazwałaś to co od kiedy jestem zawodową mamą zastępczą obserwuję to u małych dzieci, które przyjmuję do domu. Cudnie móc utwierdzić się w tym co zauważam tylko nazwy nie znałam. Dziękuję
Ściągnęłam książeczkę z Legimi i spróbuję sobie pomóc bo mam większość tych objawów...Dziękuję ♥️
Czułem że odstaję od reszty. O dda dowiedziałem się, kiedy szukałem pomocy w kryzysie małżeńskim, zawodowym i każdym innym. Jak sobie radzę? Średnio :) Dalej zaliczam dołki, ale szybciej się z nich podnoszę. Pomaga mi sport, modlitwa i kontakt z innymi osobami takimi jak ja. Smutek dalej mi towarzyszy. Widać go na mojej twarzy i słychać w głosie. Sporo wysiłku wkładam w to żeby było ok. Pozdrawiam
Samorozwój daje dużo satysfakcji... nie jesteś sam po takich przejściach ... jest nas dużo więcej
Osoby DDA i DDD nie zawsze mają problemy z koncentracją. Mogą uczyć się bardzo dobrze, bo gdy rówieśnicy myślą o zabawie, osoby dda i/lub ddd są nadwiek dojrzałe, w nauce widzą ucieczkę od rzeczywistości...
Zgadzam się, z autopsji powiem, że zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą. Paskowane świadectwa i wysokie wyniki były wynikiem tego, że w nauce odnalazłam nadzieję na lepsza przyszłość i trzymam się jej do tej pory. Ta nadzieję pozwala mi dalej egzystować na tym świecie, nadal iść do przodu. Jest jedyną deska ratunku, która nie pozwala mi się całkowicie zatracić w smutku
To tez o mnie. Fajnie, ze w końcu znajduję wiedzę, w której się odnajduję.
Dziekuje kazdy film to miod na moje serce cudowna wiedza😊
Niesamowicie ważny dla mnie materiał dziękuje Pani wspaniała robota dzięki takim ludzia zdołałem zapisać się do psychologa i mam nadzieje ze uda mi się przezwyciężyć swoje traumy
Również mam doświadczenie stanów związanych z DDD. Po latach pracy nad schematami i często nierównej walki, w końcu zaczęłam przeżywać emocje, dopuszczać do siebie radość i nie karać siebie za to, że ją czuję. Od 2 lat nie miałam też ani jednego stanu depresyjnego. O tym, że mam cechy DDD dowiedziałam się w czasie rekolekcji ignacjańskich. Jako, że pochodzę z domu bardzo religijnego (co było dodatkowym wyzwaniem, bo dysfunkcja dotyczyła też toksycznego przeżywania wiary) cieszę się, że na takie rekolekcje w ciszy pojechałam, bo był to początek procesu zdrowienia, który trwał około 10 lat. Pomimo zniechęcenia i trudności naprawdę warto zawalczyć o siebie 😊
cudowny filmik , dziękuję Pani Kasiu :) za wszystko co Pani dla nas robi :)
Jestem osobą DDA i mam męża alkoholika. Niestety poddałam się automazyacji wyniesionej z dziecinstwa/..Od 20 lam mam depresję i nerwicę lękową. Nie umiałam odejść od męża. Dzięki Pani programom i polecanym książkom jest mi łatwiej zrozumieć swoje zachowania. Od roku uczę się asertywności i stawiania granic.
Bardzo Pani dziękuję, że mogę zrozumieć dlaczego było mi tak trudno życia, szczególnie emocjonalnym. Jestem osobą bardzo empatyczną nawet do swojego męża. Serdecznie pozdrawiam❤❤❤
A wiecie ja sie bardzo bardzo cieszę że jest coraz więcej tego typu filmów bo widze ile nas jest i uswiadamiam sobie ze to nie moja wina ze od dziecka mam to co mam. Dzięki temu nawet to jestem w stanie zaakceptowac a nie ciagle walczyć.
U mnie te same przemyślenia! Trzymaj się :)
Dzięki Kasiu za nagranie . Ta muzyczka cicha na początku bardzo ekstra i przyjemna 😊
Mam prawie 30 lat. I mimo że sporo już przerobiłam na terapiach, to nadczujność jest bardzo mi doskwierająca, jak i somatyczne objawy lękowe, jak atak paniki co jakiś czas czy bóle żołądka i głowy.. Ale z chęcią przeczytam te książkę 😉 Pozdrawiam wszystkich DDA.
Kasia dziękuję ci za ten materiał, ze smutkiem muszę przyznać, że wszystko o czym tu wspomniałaś dotyczy mnie. Od lat zmagam się z depresją i nerwicą, od dziecka cierpię na migreny, problemy z układem pokarmowym. Do tego różnego typu szukanie chwili szczęścia i zapomnienia w używkach różnego typu. Jako mała dziewczynka zostałam zdiagnozowana z dysleksją/dysgrafią a ostanio jeszcze z potencjalnym ADD. Mój tata bardzo często wracał do domu pijany, awanturował się, był agresywny wobec mamy. Jako dziecko porównywał mnie i moje siostry z innymi 'lepszymi', 'mądrzejszymi' dziećmi. Sam został wychowany przez narcystyczną matkę, jego ojciec zmarł jak tata miał 17 lat. Dużo jego zachowań wynika z tego jakie sam miał dzieciństwo i pomimo, że wiem dlaczego jest jaki jest i szkoda mi go, to też szkoda mi mojego zmarnowanego dzieciństwa. Trauma ciągnie się całe życie niestety.
Pani Kasiu, po raz kolejny dziękuję za Pani pracę i filmy. Żałuję, że mam tak daleko do Pani, ponieważ chętnie bym się zapisała na wizytę.
Sama jestem DDD. Po wielu latach cierpienia i terapii wychodzę powoli na prostą. Dodam, że zrozumiałam, że przez wiele lat cierpiała na aleksytymię. Wręcz nie wiedziałam co czuję i dlaczego. Nie potrafiłam kompletnie nazywać emocji ani swoich ani innych. Jako dziecku zabraniano mi cokolwiek czuć.
Byłabym wdzięczna za film na ten temat.
Ja jestem na nowej drodze mojego życia ale to był wielki trud i wysiłek by na tą drogę zejść. Kochani nic się samo nie zrobi , naprawi. Jestem po terapii DDA a także po wieloletniej z psychologiem. Bardzo polecam moje życie jest teraz piękniejsze.
Pani Kasiu ma p. w sobie taką radość podczas mówienia, aż pozytywna energia przelewa się na mnie, dziękuję ☺
Pochodze z rodziny w której mało było okazywanej miłości, kiedyś prowadzilam pamiętnik będąc małym dzieckiem i potem nastolatką, w którym pisałam między innymi jak bardzo brakuje mi słowa kocham cie i też obwinialam o to swoją mamę.. Mama gdy byłam na studiach znalazła mój pamiętnik i zrobiła mi z tatą wielką awanturę, było bardzo dużo płaczu i kłótni. Wyrzucany żal zrobił jeszcze większy problem, w końcu pamiętnik spaliłam. Do dziś czuje się mało pewnie na tym świecie. Trudno mi poznawać nowe osoby. Ostatecznie doszło do tego że odwołałam swój ślub mimo że byliśmy z narzeczonym 6 lat. Uważam że nie nadaje się do związku i nie chcę nikomu niszczyć życia. Bardzo mi przykro mimo że też narzeczony też nie był super dobrą osoba do związku, jednak potrafiliśmy okazywać sobie uczucia czego ja bardzo potrzebowałam..
Materialnie niczego mi nie brakowało miałam wsztstko co chciałam, stałam się wybredna, nie miałam szacunku do ludzi ktorzy maja mniej.
Właśnie dlatego nie planuję dzieci. Żeby nie przekazać tego emocjonalnego bałaganu kolejnemu pokoleniu. Trzymaj się!
Kasiu, a może pokazałabyś książki, których nie polecasz z krótkim komentarzem...? Ostatnio na rynku jest wiele książek psychologicznych, często jest o nich głośno, a potem okazuje się, że to chłam.
Bardzo proszę również ! 🙏❣️
Ja też. Coś czuję, że "Otoczeni przed idiotów" jest bardzo toksyczna. Mam grupę znajomych agentów finansowych, którzy stosują sposoby manipulowania ludźmi z typami osobowości opisanymi w książce.
Świetny pomysł! :)
@@adamlorynowicz1287 Ta książka nie jest toksyczna. Każdy przedmiot i każdą wiedzę można wykorzystać w dobrych lub złych celach. Książka bardzo precyzyjnie opisuje osobowości. Daje narzędzia z którymi każdy zrobi co zechce. Osobiście znam małżeństwo które się uratowało po jej przeczytaniu.
Ale byloby fajnie zrobic spotkanie wszystkich tych osob i o tym pogadac otwarcie!! x mysle ze pomoglo by to duzej ilosci ludzi ktorym najwiekszym problem jest trzymamiem emocji w srodku ! x
Po to są grupy wsparcia😉.
Gdyby wszystkie osoby chciały spotkać się na raz to chyba zostałby pobity rekord guibessa zgromadzeń publicznych ;)
Mi oczy otworzyło, gdy ludzie dziwili się że nigdy nie jadłam z rodzicami, nigdy nie prosili mnie o posprzątanie pokoju, w niedzielę każdy siedział osobno, rodzice mieli gdzieś moje oceny, nie przeszkadzało im że wagaruję drugi tydzień. Nawet nie wiedzieli że miesiączkuję, gdy trafiłam do szpitala. U lekarza zawsze mówiłam ja, z resztą jako nastolatka chodziłam już sama, bo nikt ze mną nie chciał. Nie jeździłam na wycieczki szkolne, bo nikt mi nie dawał pieniędzy, a musiałam opłacić autobus szkolny.
Jestem z dysfunkcyjnego domu i pomimo 2 prób terapi borykam się dalej z lękami, niepewnością siebie, brakiem zaufania do siebie i ludzi oraz przeszłam dużą depresję. Z depresji wyszłam choć nie mam pewności czy nie wróci. Pani filmiki mi dają wiedzę szczególną o tym zagadnieniu oraz podpowiadają co można spróbować jeszcze. Dziękuję😘💕
Przytulam cię,i rozumiem.Ania Aftowicz mi pomaga.Poczucie własnej buduj i wybacz sobie🤗
Współczuję 😔tez to mam za wyjątkiem depresji
@@ukasz9356 dziekuję i ciepło pozdrawiam. Życzę sił i wytrwałości w uświadamianiu siebie, no i w pracy nad wprowadzaniem zmian w swoim życiu. Może mogę w czymś pomóc? np. podzielić się swoimi przemyśleniami, doświadczeniem. Już pewne zmiany udało mi się wprowadzić.
@@radosnas7570 dziękuję bardzo i życzę dużo dobrego😊
@@agataa4202 chętnie:)
Pani Kasiu, uwielbiam Pani materialy. Sa dla mnie bardzo przystepne, zrozumiale . Wlasnie uswiadomilam sobie ze mam 7 z 10 punktow . Jestem przerazona .
Tak dokładnie jest w rodzinach DDA ale człowiek nie umie tego pojąć ani nie może pomóc tym osoba dopiero teraz to rozumiem jak slucham pani Kasiu dziękuję za mądre slowa
Jestem DDA. Od 33 lat. Niedawno zostałam matką. Szarpię się sama ze sobą, jestem tak niesamowicie rozchwiana emocjonalnie, z domu wyniosłam wyuczoną bezradność. Ojciec pił. Mama starała sie jak mogła, zeby było normalnie, ale teraz widzę jakież to było nieporadne. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność Wszystko o czym Pani mówi, widzę u siebie. W mniejszym lub większym natężeniu, ale widzę. W życiu nie czułam sie tak źle ze sobą, ze światem, ze wszystkim do okoła. Nawet gdy 3 lata temu usłyszałam diagnozę taką jak stwardnienie rozsiane. Mam ochote wyć do Księżyca. Podjęłam decyzję. Muszę podjąć terapię. Nie mogę tak dłużej. Obecnie rozglądam się za dobrym specjalistą. A pani Pani Kasiu dziękuję za filmy i za to co Pani robi🧡🧡🧡
A o tym, że jestem DDA dowiedziałam się z jakiegoś artykułu kilka lat temu. Podobnie jak jedna z komentujących niżej, nie chcę tych schematów przekazać dalej. A próby radzenia sobie samej z demonami przeszłości przynoszą niestety krótkotrwałe efekty. Jeżeli ktoś z Państwa przeszedł terapię on-line (inna nie wchodzi w grę, mieszkam za granicą) i może mi polecić specjalistę, byłabym wdzięczna za namiary. Bóg zapłać 🙏🧡
@@justynas.5080 Jeśli mogę zaproponować to jest " Wilcze stado" prowadzone od 5 lat przez Justynę Czekaj. Polecam. Też ma na fb stronę i webinary, warsztaty... bezpłatne oraz płatne.
Polecam modlitwę. Jezus leczy zranieni i właściwie tylko On może uleczyć.
Tez chętnie poszłabym na terapie online. Również mieszkam za granica.
@@justynas.5080 ja tez mieszkam za granica i swojego terapeutę znalazlam przez stronę Znany Lekarz, wiec mozesz tak spróbować. Po prostu poczytaj opisy specjalistów i opinie i odezwij sie do dwoch czy trzech którzy najbardziej Ci odpowiadają. Myślę ze teraz większość z nich udziela konsultacji przez Skype.
Pozdrawiam i powodzenia :)
Pani Kasiu proszę o filmik w jakiej pracy czują się dobrze dda.
Ja bym powiedziała wszędzie tam gdzie czują się potrzebni, jak np zawody zwiazane z niesieniem pomocy jak pielegniarka, opiekunką, przedszkolanka czy nauczycielka. Ale tak na prawdę może to być każda praca, która niesie spełnienie. Wydaje mi sie również, że zalezy to od etapu w jakim znajduje sie dana osoba, np. Osoba nieswiadoma dda moze reagować agresywnie i praca z ludźmi nie będzie najlepszym lepszym pomysłem. Ja, jako DDA, pracuje w opiece i na kelnerstwie i oba te zajęcia dają mi niesamowicie dużo szczęścia, gdzie z reguły zawody te nie są uważane za "prestiżowe" w społeczeństwie :)
Zwykle mamy wiecej empatii, wiec wszelkie zawody,ktore wymagaja opieki bad innymi. Niestety, latwo dajemy sie wykorzystywac, takze w pracy.
@@TheMonalisa1976 właśnie byłam kilka lat pielęgniarka i wypaliłam się. Teraz szukam pracy gdzie nie będę musiała opiekować się osobami. Pracowałam też w żłobku ale moje serce nie umie znieść płaczu dzieci a nie ma możliwości by każdego utulić bo brak czasu itp
Alicja wszędzie tam gdzie Twoja pomoc jest potrzebna a ludzie są Ci wdzięczni, bo to ładuje akumulatory. Ja pracowałam w wypożyczalni płyt dvd, miałam/mam dość wyszukany gust filmowy i ci klienci którzy mieli podobny gust szybko to wychwycili. Umiałam dopasować też kogo co bawi, kto co lubi i bardzo mnie lubili i ja bardzo miło wspominam tę pracę. Ale jak coś było słabe to mówilam że takie jest w moim odczuciu. Wszędzie tam gdzie musisz doradzić ale jest to szczere (czyli nie kredyty ;)) sklepy zwłaszcza te ich działy gdzie potrzbna jest Twoja wiedza bo czasem klient potrzbuje doradzenia. Księgarnie. Miejsca gdzie sprawdzą się umiejętności które jednocześnie sprawią radość np kwiaciarnie.
W zasadzie to myślę, że jeśli człowiek jest uprzejmy i pogodny i z uśmiechem wita klienta to każde miejsce kontaktu z klientem może być świetne dla dda.
Ehh, zazdroszczę wam. Ja jestem DDA i mam fobie społeczna, chciałabym pomagać ale jednocześnie mam ogromne opory przed swobodna komunikacja, bardzo boje się oceny. Chciałabym się nadawać do jakiejkolwiek pracy 😟
Szczęśliwie bardzo szybko dowiedziałam się,że jestem DDA. W wieku 19 lat byłam na pierwszej terapii,dlatego że bardzo szukalam pomocy,czułam się jako dziecko w różnych okresach bardzo źle psychicznie. Dziś mam 36,byłam na kilku terapiach,myślę że dużo pracowalam nad sobą,mam swoją rodzinę, kilkoro dzieci,ale jest we mnie jednak coraz więcej pokory wobec siły tej traumy i znaczenia jakie ona ma na cale życie.i I jednocześnie zrozumienia dla wcześniejszych pokoleń w mojej rodzinie.
Dla mnie najbardziej uciążliwy jest brak umiejętności stawiania granic, brak asertywności i bezgraniczne oddanie osobie, która okaże minimum zainteresowania mną. I jeszcze poczucie obowiązkowości. Pozdrawiam:)
Chyba trudno Ci pogodzić się z tym, że świat nie jest idealny . Masz świadomość czego nie potrafisz więc … odwagi. Nie każda osoba jest godna Twojej uwagi. Niech Twoja wrażliwość będzie darem dla kogoś kto na nią zasłuży
@@alinajasinska3213 dziękuję za dobre słowa. Miłego dnia:)
Mi pomogły częściowo książki, które uświadomiły mi patologie w jakiej żyłam. Nieoceniona pomoca są medytacje pełne miłości idealnej opiekunki. Po niespełna 3 tyg czuję o wiele mniejsze napiecia w moim ciele i większa pewność siebie. Zdecydowanie zgadzam się ze zdaniem że miłość leczy.
Proszę napisz mi jak taka medytację prowadzisz ?..Jak to się robi Z GORY SERDECZNIE DZIEKUJE
Jakie książki polecasz?
Jestem DDD. Mam 36 lat, a odkryłam to stosunkowo niedawno (1,5 roku temu) i jeszcze torpeduje mnie ta fala uderzeniowa. Może to dlatego, że nie jestem najostrzejszą kredką w pudełku, a może wyparłam to ze świadomości. Mój brat (37 lat) od lat powtarzał mi, że jesteśmy patologią. Ale pato kojarzy się ze skrajnościami, a u nas PRZEWAŻNIE nie było przemocy, przynajmniej tej fizycznej... Powoli oboje wychodzimy na ludzi, niesprawiedliwe mieć tak słaby start w życie, ale zaczynam doceniać to, co mam i dostrzegać szanse, a nie kolejne trudności. Trzymam kciuki za was wszystkich! Koniec z pławieniem się w swoim nieszczęściu :)
Pani Kasiu, bardzo proszę o filmik dotyczący relacji babcia - wnuczek. O zdrowych granicach w takiej relacji, jakie zachowania nas rodziców powinny niepokoić i jak reagować, gdy babcia próbuje zastąpić mamę i zaczyna się wtrącać w wychowywanie dziecka..
Zasada jest prosta, rodzice wychowują a dziadkowie rozpieszczają 😉
@@michkow3425 To jest oczywista i dobra zasada, jeżeli babcia mieszka daleko i jej opieka nad dzieckiem jest sporadyczna
Ta książkę ostatnio mi polecał mój lekarz. Muszę w końcu kupić .dziękuję za polecenie
U mnie zaczęło się od tego aby zrozumieć bliską mi osobę która jest DDA przeczytałem książkę "Czas na wyleczenie. Przewodnik. Droga do wyzdrowienia dla Dorosłych Dzieci Alkoholików" Wydawnictwo Charaktery, gdzie zrozumiałem, że sam jestem z rodziny dysfunkcyjnej i skierowała mnie na ściężkę wiary bo omawiany był program 12 kroków AA w odniesieniu do DDA. A potem terapia u psychologa zajmującego się współuzależnieniem i potem następne terapie aby swoje emocje rozpoznawać i zmieniać pewne zachowania. No i do tego kontakt z "Siłą wyższą czyli Bogiem" aby on zmieniał, uzdrawiał itd.
Kasiu bardzo super materiał o DDA/DDD.
Wow!! To jeden z najlepszych filmików jaki widziałam!! Ogromne podziekowania❤🙏
Pani Kasiu! To bardzo ważny temat i cieszę się ze Pani go porusza ☺️ jestem na terapii i działam w temacie. To straszne trudne.
Jestem z rodziny DDD, gdzie rodzice byli niedojrzali emocjonalnie i radzili sobie ze swoimi emocjami kosztem dzieci. Uświadomiłam sobie, że coś w mojej rodzinie nie działa, gdy wyjechałam na studia i w pełni zderzyłam się ze światem zewnętrznym (pochodzę z małej wioski, położonej bardzo na uboczu). Wtedy doświadczyłam, że tak naprawdę nie miałam żadnego realnego wsparcia. Uświadomiłam sobie też, że schematy, w których funkcjonowałam, zupełnie nie sprawdzają się w świecie zewnętrznym a są wręcz destrukcyjne. Postanowiłam wówczas, że najpierw muszę wyprowadzić siebie na prostą choćby miało mi to zająć całe życie. Minęło już 25 lat. Nadal mam sporo przed sobą, ale ani przez moment nie żałowałam swojej decyzji, bo nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym skrzywdziła moje dzieci tak jak ja zostałam skrzywdzona Świadomość i poszerzanie wiedzy, oraz stosowanie różnych narzędzi i ćwiczeń bardzo pomaga w codziennym funkcjonowaniu oraz pozwala polepszać jakość życia. Świadomość i obserwacja siebie pozwala wyłapać szkodliwy schemat i krok za krokiem go puszczać na rzecz nowych wspierających postaw . Dziękuję serdecznie Pani Kasiu za nagrania, które Pani zamieszcza, bo czerpię z nich naprawdę dużo wsparcia i wiedzy, na wiele spraw po prostu otworzyła mi Pani oczy 🙏❤️ Serdecznie pozdrawiam 🤗❤️
Witam Pani Kasiu ja przeszla I zrozumialam dzuek pani to co mówi dziękuję za milie slowa
Uwielbiam Panią. Dziękuje za ten odcinek
dziękuję Pani Katarzyno za dzielenie się z nami ZA DARMO pani wiedzą.
ma Pani rację, jesteśmy doświadczonym narodem, a jednym z dowodów na to jest, że musimy sięgać po zagranicznych autorów (to nie zarzut!) bo nasze elity posłano do piachu...
serdecznie pozdrawiam!
Hallo,to Ja. .. depresja...dystymia...DDA...DDD...WWO...To ja ktòra szukając pomocy słyszy....przestań,jesteś nienormalna,powinnaś się leczyć...a za chwilę że nic mi przecież nie jest....idzie zwariować od tej normalności hehe. Ja....chętnie oddam a nawet dopłacę. .. tak odpowiadam gdy słyszę. .. wmawiasz sobie, wymyślasz, przesadzasz, daj spokòj to głupoty, nic Ci nie jest, ciągle narzekasz, nie wyglądasz jakbyś miała depresję. ..i milion innych "idiotycznych " tekstòw z otoczenia. .. Ale ja wiem,Kasia to wie i Wy wiecie, że wcale nie jest super mając tyle traum i przeròżne objawy iść przez życie i znosić tą absurdalną i okropnie raniące opinie. ..i chyba żadna z Nas czy tak zwane "normalne osoby" nie mòwili by takich rzeczy ponieważ jest mega super bombastycznie bo nasze życie jest jak tęcza i gadamy tak bo nam się nudzi. Tylko staramy się mòwić o tym wszystkim aby zrozumieć co nam dolega, dlaczego tak jest a nie inaczej, szukamy zrozumienia, wsparcia, pomocy aby mòc po prostu chociaż jakoś żyć. ..Jednak zamiast tego spotykamy się z wyśmiewaniem, krytyką, pogardą i totalnym brakiem zrozumienia. I każdy pewnie zrobiłby "wszystko " żeby to co nas spotkało nigdy, przenigdy się nie wydarzyło! Bo wiemy jak trudno to wszystko unieść i żyć. ..jakkolwiek. ..a najgorsze jest że w momencie gdy mamy iskierkę nadzieii ktoś nas gasi jak "peta"...i pogłebia nas w trudnościach życiowych. ..i jak tu znowu dalej żyć (wegetować) kiedy ledwo dajemy czasem radę oddychać przez to co się kiedyś wydarzyło i kolejny zawòd przez niezrozumienie...mogłabym tak pisać bez końca o nieludzkiej znieczulicy i traumach i o tym wszystkim. .. ale MY to wiemy bez pisania czy czytania. .. ale jak w "kimś normalnym " kto znowu nas wyśmiał wzbudzić. ..człowieczeństwo i wytrącić z błednego myślenia. ..żeby nie niszczył kogoś kto głośno woła o pomoc
Pani Kasiu bardzo dziękuję za ten filmik, dużo wskazówek do przemyśleń. Pozdrawiam serdecznie 🤗😘🌷
O właśnie kupiłam te książkę ale jestem przed lekturą. Chętnie posłucham odcinka . Uwielbiam poruszane tu tematy 😍
Po pierwsze trzeba sobie uświadomić te wszystkie procesy które są.skutkami takich trudnych domów. A potem należy korzystać z pomocy psychologów i mądrych książek żeby wprowadzać takie zmiany w życie aby było żyło sie lepiej. Działa
Kasiu jestes codowna!❤Uwielbiam twoj content. Zawsze rzeczowo, na temat i z ta twoja mega pozytywna energia, ktora zarazasz!🥰
Na pewno oblukam TT, super, ze i tam jestes, bo wiecej ludzi bedzie moglo skorzystac z twoich rad!🥳🙌
Dziękuję. Wywodzę się z tej grupy.
Bardzo dobry materiał - sporo wyjaśnione. Super. "Znalezienie leczącego środowiska - ten fragment tekstu bardzo mnie poruszył , przyznaję. Pozdrawiam.
Dziękuję za konkrety , przerabiałem temat ale nowe problemy które Pani opisała ,książkę kupię bo ...muszę to wchłonąć bardzo mnie ta ekstaza interesuje ,umiem czuć to ten sukces i ją ale warto zabić czas na dokładnym opisie wszystkiego ,jestem po odkręceniu gazu i walczę,pozdrawiam
Dzień dobry Pani Kasiu 💖 ja o swoim problemie dowiedziałam się chyba od Pani. Wcześniej wiedziałam, że m traumę z dzieciństwa. Ale teraz myślę, że jestem typowym ddd i dda. Mój tato zaczął pić dopiero gdy miałam 13 lat, ale wcześniej awantury i przemoc fizyczna to była norma. Wychodzę z tego piekła dzięki mojemu mężowi i dzieciach, dla których chce przerwać to błędne koło. Miałam już terapię, ale potrzebuje więcej. Dziękuję Pani za ten kanał. Zmienił moje życie na lepsze 💖💖💖
Jestem jeszcze WWO. Narcystyczna matka, także cały koktajl 😅
Ja sobie uświadomiłem że jestem DDD dopiero wtedy, gdy przez swoje wynikające z traumy zachowanie zniszczyłem swój związek z najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek miałem okazję poznać (również DDA). Czasem, gdy myślę o swojej matce, to zastanawiam się jak można być takim potworem. I wtedy przychodzi refleksja, że w sumie sam się takim stałem. Przynajmniej problem przekazywania traumy następnym pokoleniom się rozwiązał, bo już raczej nikogo do stworzenia rodziny nie poznam.
Mam nadzieje, że jesteś szczęśliwy, będąc w związku lub i nie.
też się trochę załamałam, kiedy sobie uświadomiłam, że chyba jestem DDA i powielam pewne schematy, trochę za późno, a zanim się wyleczę i kogoś poznam to będę już za stara na dzieci, no chyba że sobie jajeczka zamrożę.
Posłuchałam ,lubię wykłady.Znajdz spokój wewnętrzny!Temat.rzeka!!!Nie jestem z rodziny patologicznej,ale ten spokój zależy i od czynników zewnętrznych i wewnętrznych.Czesto możemyomoc drugiej osobie,ale. Czy pomagamy, czy chcemy,. Czy dolujemy??? Najlepiej można pomóc sobie samemu.samej!!!!!
Dzień dobry, bardzo dziękuje za ten i inne filmiki! Są bardzo pomocne dla mnie i wielu innych osób!
Dobrego dnia! I dużo powodów do uśmiechu!
Proszę nie nadmieniać że karmienie się antydepresantami "może" wyleczyć chęć picia. Ja leczyłam się z depresji, brałam prochy ale w ekstremalnych sytuacjach była niezmozona chęć sięgnięcia po alkohol. Przy okazji- po rocznej kuracji prochami stałam się wrakiem bez uczuć. Było mi tak wszystko jedno, że nawet jak sobie wyobrażałam śmierć bliskich , nie wywoływało to we mnie żadnych uczuć. Wtedy mógłby ktoś napluć mi w gębę i nic bym z tym nie zrobiła. Tak że kochani uważajcie z prochami przepisywanymi przez "lekarzy'' . Pacjent wyleczony to klient stracony, a oni biorą gruby hajs za przepisywanie "odpowiednich" leków.
Druga sprawa- nie słuchajcie tak tej pani, bo u nas się prawie w ogóle nie pije, nie ma awantur a nasz syn od urodzenia jest wiercidupkiem. Może pani doktor powie że to sprawa potężnej -zbyt potężnej dawki podania Wit. K tuż po urodzeniu bez pytania rodziców o zgodę?
Odkąd mój psychiatra u którego chciałam się wyleczyć z depresji przestał ze mną rozmawiać bo uwaga, była jakaś srajdemia i nie mogłam pójść i porozmawiać, tylko wypisywał mi prochy nawet nie kontrolując stanu pacjenta stwierdzam jedno- z dala od konowałów, lekarzy i mądrali które wmawiają że wiedzą lepiej od ciebie co ci w duszy gra.
Pozdrawiam myślących.
Mój mąż jest z tak ciężkiego domu. Życie z taką osobą jest realne ale bardzo ciężkie. Jest osobą wycofaną i pracowitą. Najgorsza jest ta niemoc. Stabilizacja jest ważnym kluczem.
Takie osoby potrafią być za razem bardzo super lub nie, jak u każdego. Nie wiadomo jak takiej osobie można pomóc
Jestem DDA. Zaczęłam studiować psychologię. Czasem coś się we mnie poruszy gdy przerabiamy różne tematy, teorie... Moje życie jest dość skąplikowane. Uciekam przed stresem, z którym sobie nie radzę. Niestety on mnie dogania za każdym razem, obojętnie jak daleko i szybko uciekam. Najbardziej dokucza mi w życiu ta pobudliwość. Ta kropla, która przepełnia czarę stresu w mgnieniu oka. Reaguję, czuję, myślę zbyt szybko. Moje ciało reaguje zbyt intensywnie. Kilka dni temu zastanawiałam się czy to nie PTSD, a Pani dziś właśnie powiedziała to na głos. Dziękuję. Po sesji poszukam terapeuty.
Jestem na 4 roku psychologii, jestem DDD po terapii :)
Powiem Ci po czasie, że było ciężko (najpierw terapia psychodynamiczna, później trochę behawioralnej i systemowej), ale ja na tyle bałam się swoich emocji że byłam pewna że jeśli nie pójdę na terapię to pewnego dnia, na ćwiczeniach na studiach wybuchnę płaczem albo zrobię komuś krzywdę przez skumulowaną złość, której się bałam. Terapia + własna analiza dzięki studiom dała tyle, że po wypłakaniu wiadra łez, upłynięciu czasu, pożegnaniu się z tym i zbudowaniu sobie psychicznych granic mogę Ci powiedzieć na 100% że leć, nawet jeśli wchodzą kwestie finansowe (ja sobie dorabiałam, żeby móc chodzić) to będą bardzo dobrze wydane pieniądze jeśli dobrze trafisz. Ja dziś z perspektywy czasu lubię siebie, potrafię zlokalizować emocje i je odpowiednio uporządkować, zadbać o siebie w gorszych chwilach...to jest piękne uczucie, znać to co na dnie nas siedzi i już się tego nie bać. Myślę, że jeśli chcesz iść w stronę psychologii (w jakiejkolwiek formie) to własna terapia będzie milowym krokiem i naprawdę warto :)
Trzymam kciuki!
@@hazelgrl, dziękuję Ci bardzo za wsparcie, zrozumienie i rady. Od początku studiów zastanawiam się czy nie skorzystać z pomocy psychologa na uniwerku. Mamy taką możliwość. Wciąż jednak starałam się być silna i dzielna, radzić sobie sama. Inni potrzebują tego bardziej. Teraz chcę dać sobie prawo do sięgnięcia po pomoc. Od kilku lat przechodzę intensywną przemianę. Poszukuję siebie i uczę się być dla siebie dobrą. Dawać sobie prawo do odpoczynku, do słuchania mojego własnego wewnętrznego głosu i do zdrowego egoizmu. Jeszcze droga daleka przede mną, ale idę nią z odwagą mimo wahań i przelewającej się czary. Ściskam i dzięki jeszcze raz.
@@soniar.7115 nie napiszę dużo bo widzę, że naprawdę dużo wiesz :) jedno co mi się tylko rzuciło to "inni potrzebują tego bardziej", dobrze ze wyzbywasz się tego myślenia. Nie chodzi oczywiście o egoizm ale jako psychologowie/psychoterapeuci mamy być w pewnym sensie przewodnikiem na trasie życia różnych ludzi, trzeba umieć odbezpieczać z nimi "bomby" pochowane w emocjach. A żeby to robić to trzeba najpierw siebie rozbroić. Bo albo nie wytrzymamy takiej pracy albo zrobimy komuś krzywdę :) tak czy inaczej odpowiedzialność jest spora, więc trzeba siebie dobrze "przepracować"
Cieszę się, że zaczęłaś i że w to inwestujesz. Trzymam za Ciebie kciuki i wszystkiego dobrego!
@@hazelgrl, wielkie dzięki😘
CPTSD :)
Ja dowiedziałam się od przyjaciółki która również jest DDA i tak się razem trzymamy i wspieramy ☺️ teraz terapia czyli najtrudniejszy krok. Obejrzałam wszystkie Pani filmiki i czytam książki przez Panią polecane, to pomogło mi się zdecydować. Polecam terapie grupowa 🙌🏻
Pani Kasiu dziękuję...te mechanizmy kompensacyjne są niesamowicie ciekawe.🌷 Miłego dnia
Ta książka jest niesamowita. Polecam ❤️❤️❤️❤️
Jakbym słuchał o sobie :) Mądry film. Muszę kupić książkę
Od lat próbuje normalnie żyć jako dda i ciągle dowiadując się czegoś nowego
Ja jestem dzieckiem DDA i do tego mój były mąż pił i mnie bił przez 4 lata . To mnie niszczyło ale mam tak silną psychikę ( gdyż jestem również po gwałcie ) i widzę w sobie problem i nad nim pracuję. Nie lubię psychologów gdyż będąc raz na terapi usłyszałam że nie potrzebuję psychologa a jedynie wsłuchać się w swój umysł i robić to . Każdy mi mówi że jestem silną kobietą ale nikt nie wie co drzemie we mnie w środku i najbliższa osoba mnie przez to zostawiła 🥺
Nie przeżyłam tego co Ty ale wierzę, że to musiało być bardzo trudne doświadczenie. Sama też jestem dda i skutki tego widzę wszędzie w moim życiu. Niby jestem wśród ludzi a ciągle sama i do nikogo nie mam już zaufania. Też chodziłam do psychologa i się sparzyłam kilka razy. Próbowałam odzyskać zaufanie do ludzi i wiarę w nich ale jak tylko zaczęłam ufać komuś to mnie krzywdzono wykorzystując wiedzę którą się podzieliłam. To przykre i zamyka jeszcze bardziej
Zmienic psychologa...lekarz lekarzowi nie równy.. nauczyciel nauczycielowi..krawcowa krawcowej.Ty decydujesz kto pomaga ..Ty czujesz czy masz zaufanie do psychologa.Jak nie to sorry ..dziękuję za usługi do tego platne
@@a.g.3599 w dużych miastach jest większy dostęp do psychologów danej specjalizacji...
Dziękuję wieczorem zabieram się za czytanie
Wspaniale interesujace video. Dziekuje.
Prosze o wiecej na ten temat.
💚🌿
Ja już dawno sobie wytłumaczyłam, że nikt nie zasłużył na to, żebym w ogóle tu była, a tym bardziej robiła coś więcej nad absolutne minimum. Wszystko co robię, robię tylko dla mnie i tylko tyle, ile koniecznie trzeba. Nie widzę powodu, żeby dbać o innych więcej niż oni o mnie dbają. Proste.
Ja od najmłodszych lat widziałam że mam inny dom niż inni. U mnie było wiecznie albo za cicho albo za głośno. Albo krzyk, albo karanie ciszą. Zero pochwał i akceptacji. Chłod, wyzwiska, infantylność i infantylizacja mnie, kazanie siedziec cicho, nic nie dotykać, konieczność powturzenia polecenia skutkowała biciem, brak zaufania, wyśmiewanie problemów i wyglądu, brak możliwosci ucieczki i perspektyw, brak celow i sensu celow oraz wiary w ich powodzenie ani mpzliwosci...
:(
Przytulam
Miałam bardzo podobnie. Teraz mam 35 lat i dopiero zaczynam żyć tak jak chcę.
@@arle1974 tez mam 35 lat ale ja nadal noe widze mozliwosci. Odcielam sie od rodziny ale zostalam totalnie sama z dzieckiem, natomiast mimo wszystko jest to dla mnie mniejsze zło
Rozumiem dobrze, miałam podobnie
Kasiu, serdecznie Cię pozdrawiam i dzìękuję oraz gratuluję że jesteś jaka jesteś czyli po prostu sobą i że robisz to czym się zajmujesz. Może właśnie dzięki twoim filmikom uda mi sie "zmartwychwstać" i odzyskać chociaz cząstkę życia. ..chwilowo dla mnie zycie i swiat nie istnieje. ..jestem martwa za życia. ..nawet nie potrafię oddychać. .. piekielno dramatyczny koszmar z ktorego probuje sie wydostac i nie wierze ze to co sie wydarzylo i to co trwa dzieje sie naprawde. ..
Jestem DDD do tego mam ADHD. Wychowana w biedzie bez spełnionych podstawowych potrzeb ( brak wakacji, rzeczy, prezentów, ubrań). Rodzice nieporadni życiowo. Nauczyłam się pięknie grać - przed sobą i innymi. Latami wyśmiewana przez rówieśników nie mam znajomych, przyjaciół - każdy kto się do mnie zbliży jest analizowany i odsuwany. Boję się ocen / na krytykę reaguje złością. Lata wyśmiewania mnie z powodu biedy spowodowało, że czuję się wiecznie oceniana przez wygląd a nie przez to co umiem. Mimo 34 lat i rewelacyjnej stopy życiowej nadal jestem ta biedną dziewczynką z której śmieje się całe otoczenie.
Dziękuję za polecenie książki , bardzo pomocny odcinek 🙂
Chociaż mój tata nie naduzywal alkoholu to moja rodzina była dysfunkcja. Byla przemoc słowna, agresja rodziców, wieczne klotnie rodziców. Moja mama chciala bym byla po jej stronie w tej ich walce. Manipulowala mną, do tego stopnia ze zaangazowalam sie w konflikt z ojcem. Ojciec mnie bil ja bylam kłótliwa, pyskowalam. Ciągle bylam w konflicie z bratem, on bardzo mi dokuczal, przezywal. Z moimi siostrami były klotnie. Nie by pokoju i miłości w moim domu. Do tego w szkole bylam przezywana , czulam sie okropnie do te stopnia ze mialam mysli samobójcze. Nie mialam przyjaciół w domu wsparcia, moja mama miała depresję. Ciezko jest z tego wyjść. Zauważyłam ze jestem osoba która wywoluje konflikty, wszyscy sie ode mnie odsuwaja. Bardzo tlumie w sobie emocje, w domu daje zly przykład swoim dzieciom bo bardzo przeklinam.
Właśnie zakupiłam tę książkę ❤
WOW, jaka super jakość nagrania!
Uciec od rodziny nie można...a praca nad zdrowymi relacjami, nad sobą całą to ciężka praca....środowisko w Polsce nie pomaga wręcz przeciwnie jest wrednym i szczerym lustrem. To trudna praca ale dla drobnych sygnałów poprawy, naprawdę warto.
To wazne zeby kochac samego siebie. Najpierw milosc Boga, potem siebie a na koncu blizniego. Blizni nigdy nie odzwierciedli o nas prawdy dlatego niektorzy ludzie nas oceniaja albo zbyt surowo albo zbyt łagodnie.
Dziękuję, że jesteś.
Ja też bardzo dziękuję. Tylko powiedz gdzie szukać pomocy Kasu.
Z tym powielaniem wzorców to jest prawda.... Człowiek uczy się całe życie....
Bardzo dziękuję❗️❤️