Oj, wziął Pan sobie tego Jana Pawła II do serca, bo z tego co udało mi się dostrzec, rozdział "Martyrologia jako podstawa kanonu" zaczyna się w minucie 21 i 37 sekundzie.
Ja może zaznaczę, że to nie jest tak, że jak zlikwidujemy lektury (God, I wish) to ich autorzy znikną. Naprawdę są ludzie, także młodzi, którzy lubią literaturę - nie bójmy się użyć tego słowa - PRZESTARZAŁĄ. Za przykład mogę posłużyć ja, która całym sercem uwielbia trylogię Sienkiewicza - jak czytałam „Ogniem i Mieczem” to potrafiłam spędzić nad tym 10h dziennie, no nie jadłam, nie spałam tylko czekałam na kolejny żarcik pana Zagłoby. Tylko wiecie, jak się w początku słonecznego kwietnia dostaje w pysk 3ma opasłymi, pisanymi staropolszczyzną tomiskami „Potopu”, z informacją, że za 3 tygodnie sprawdzian z treści, to nikomu się to nie będzie podobać. Nigdy.
Ogólnie obecny kształt systemu kształcenia to jedna wielka pułapka. Bo nie tylko problemem są przestarzałe czy nieprzyjemne na różne sposoby lektury - problemem jest nagromadzenie zbędnych treści WSZĘDZIE. Sama w liceum nie miałam możliwości skończyć czytania lektur, które mi się podobały (Zbrodnia i kara np.), bo po prostu nie miałam czasu albo byłam tak zryta po szkole i odrabianiu wszelakich zadań po, że mózg kompletnie odmawiał posłuszeństwa
Ja na przykład bardzo polubiłam fabułę "Krzyżaków", ale przez pośpiech w jakim musiałam to czytać i niesamowicie przestarzały język była to dla mnie istna tortura 😵
Na rozszerzonym języku polskim, gdzie mieliśmy aż 8 godzin lekcyjnych, omawialiśmy głównie polskich dziewiętnastowiecznych pisarzy, no może się raz Dostojewski i Bułhakow prześlizgnęli. Wierzcie, że po roku omawiania Dziadów, Pana Tadeusza i Kordiana, jak kazali mi czytać Przedwiośnie, to już naprawdę wymiotowałam tą całą martyrologią. Nie twierdzę, że te lektury są jakoś tragicznie złe, ale przy całym roku spędzonym na romantyzmie i pozytywiźmie, ledwo mieliśmy czas na poznanie literatury XX wieku, i szczerze już nie mogłam patrzeć i czytać na cokolwiek związanego z martyrologią, zaborami i całym tym nieszczęściem. I co ciekawe - czytanie "Ferdydurke" w tradycyjnej formie książkowej było męczliwe, nudne dla moich rówieśników, ale już audiobook czytany przez dobrego aktora ludziom podchodził :) I tak samo z Dziadami, dopiero po obejrzeniu zekranizowanego przedstawienia teatralnego zrozumiałam o co chodzi, bo czytamy teksty które nawet nie są do czytania, tylko są do odgrywania... Naprawdę brakuje w tym szkolnym piekiełku swobody w doborze literatury i form obcowania z kulturą, ostatecznie potem przez całe życie sami będziemy decydować co i w jakiej formie chcemy czytać i oglądać, więc nie rozumiem czemu by nie dawać tej garstki wolności już w szkole.
Powiedziałbym, że do wszystko jest bardziej skomplikowane i może zależeć też od indywidualnych przypadków. Dla przykładu moja klasa w liceum miała aż 17 godzin języka polskiego w tygodniu, więc zazwyczaj nowa lektura była co 2 tygodnie. To powodowało też zwiększenie ilości lektur, choć tych zagranicznych pozostawało stosunkowo mało. Natomiast co do Ferdydurke to moja klasa była podzielona. Część - jak twoi rówieśnicy uważała ją za nudną. Ja akurat z pozostałą częścią byłem innego zdania i oceniam tę lekturę za jedną z ciekawszych w liceum obok Szewców Witkacego. Co do reszty komentarza to zgoda, dramaty powinny być oglądane w formie przedstawień, bo do tego zostały stworzone (w teorii oczywiście, bo część dramatów została napisana z myślą o niesceniczności).
Bądźmy szczerzy, polski system szkolnictwa, to odwrócony król Midas, który wszystko, czego dotknie, zmienia w gówno, a nie złoto. Zbruka on nawet najlepsze dzieła swoimi bzdurnymi narzuconymi z góry interpretacjami i innymi cuda-wiankami na kiju.
25:00 uwielbiam jak nadchodzi ten moment audycji, gdy Krzysztof dostaje szajby :D A co do samych lektur, kanonu lektur etc. to przymus czytania powinien być po prostu zlikwidowany - nic tak nie zniechęca do czytania jak przymus czytania. Broń mnie Boże przed umieszczeniem jakiegoś mojego tekstu w lekturach.
W zamieszłych czasach licealnych, (tak naprawdę nie tak zamierzłych, to było kilka lat temu) moja przyjaciółka wpadła na niedorzeczny pomysł, żeby zamiast listy lektur każdy uczeń musiał wybrać sobie książkę, którą przeczyta a potem zreferuje dla reszty klasy. Pod wpływem młodzieńczego zapału poinformowałyśmy o tym pomyśle naszą polonistkę, która to skwitowała stwierdzeniem, że przecież lektury z kanonu każdy polak powinien znać i nie można sobie od tak wybrać. Lektury których nikt nie czyta. Lektury których czyta się tylko streszczenie, żeby nie zawalić sprawdzianu, a potem nic się z tego nie pamięta, a nawet nie chce się pamiętać. Daje się do czytania Pana Tadeusza i Chłopów i Dziady i pierdoloną Dżumę, a potem ma się pretensje i jest się zdziwionym, że uczniowie nie czytają. Kolega z klasy zapropował raz przeczytanie Wiedźmina jako dodatkowę lekturę, nauczycielka powiedziała, że nie mamy na to czasu, a pozatym i tak nikt nie przeczyta. Jakby jeszcze ktoś czytał cokolwiek z tego kanonu lektur ukochanego przez polonistów, to może byłby to jakiś argument, ale tak to po prostu kolejna formułka usprawiedliwiającą zjebany system polskiej edukacji.
Najlepsze jest to że gdyby jej zależało to by się dało, no chyba że ten pęd za materiałem jest teraz tak potężny że osiągnął prędkość, nie pierwszą jak w okolicach 2012, tylko drugą. Może by skorzystać z pololnistów jak z napędu do szybkiej kolonizacji marsa? . . . Ale dżumę to nawet lubiłem...
My mieliśmy cos podobnego w gimnazjum. Tylko to bylo że lista lektur byla + w każdym miesiącu jeden uczeń z klasy opisać jakąś książkę klasie i powiedzieć dlaczego ją poleca
Nic tak mnie nie bawi jak ocenianie czegokolwiek wobec ilości przekleństw. Tylu aktorów zrobiło karierę na pokazaniu swojego wkurwienia, ale nie, w stresowej sytuacji każdy mówi "ależ podniosło mi ciśnienie przyjacielu" bo jak to tak powiedzieć "mamy przejebane". Nigdy nie powstała książka, film ani gra w której sam fakt istnienia wulgaryzmów był problemem.
MATA i inni raperzy w takim razie to stracone poklenie co nie portafi nic i tylko klnie zero kultury, Zero w tym sztuki, Zero w tym piekna i ciepła, tylko wulgarność.
strasznie mnie drażnią nierówności chodnika, o które niezręcznie stawiam stopy, co skutkuje naruszeniem pionowej postawy ciała i rychłem kontaktem torsu oraz noszonych pakunków z glebą . . . . a w skrócie: o kurwa
Szkołę skończyłam lata temu, ale szkoda mi dzieci i młodzieży. Szkoła jest bardzo ważnym elementem ich życia (bądź co bądź spędzają tam wiele godzin dziennie), a mam wrażenie, że decydują o nim ludzie, którzy już dawno zapomnieli jak to jest chodzić do szkoły, uczyć się i przeżywać te wszystkie stresy z tym związane. ps. też oglądam animacje Disneya i nie tylko ;)
Nie wcale nie jest ważnym elementem wmawiamy to sobie tylko Od kilku lat szkoła więcej szkodzi niż przynosi dobrego Plaga zaburzeń lękowych zaburzeń psychicznych... Myślisz że gdzie to chujostwo się zaczyna? W szkole. Gdyby to chujstwo było dobrowolne albo robiono by srogi przesiew jak za komuny to byłoby w końcu porządnie.
@@Zdzislawpaleta777 Niestety między innymi dlatego szkoła jest istotnym elementem, bo to przez szkołę właśnie wiele dzieci i młodzieży zaczyna cierpieć na różne zaburzenia, depresje itd. (sama coś o tym wiem). Jest to bardzo stresujący okres ich życia, a system szkolnictwa tylko dolewa oliwy do ognia
Trafiłam na tyle super, że jak dawałam na rozprawki mangi, polonistka z gimnazjum pytała zawsze o czym to bo była ciekawa, a polonistka z liceum po prostu pytała córki w domu przy sprawdzaniu czy taki tytuł jest i o czym to ✌🏻✌🏻✌🏻
Nareszcie ktoś powiedział głośno, że Żeromski był grafomanem! 😊 Już myślałam, że się nie doczekam! Ja sama lektury szkolne w większości bardzo lubiłam, ale „Przedwiośnia” nie dało się czytać. Chciałam, naprawdę probowałam, ale śpiączka mnie łapała co 10 minut. Nie zmogłam nawet 20 stron. Ledwo co film zmogłam, też gniot. Zrobiłam podejście (już na studiach) do „Popiołów” - wspaniały przykład sypiącej się narracji. Jakże to było żenujące. Dla mnie Żeromski to taki pisarz-celebryta. Ktoś go wypromował i jakoś tak się potoczyło 😆 Co do „Pana Tadeusza” - uważam, że jest to absolutnie genialne dzieło, ale nie jest to lektura dla 18-latków. Jest doskonałą książką albo dla studentów polonistyki, albo dla osób już około 25-30 roku życia lub więcej. Inaczej się wtedy czyta i inaczej rozumie. Czytanie tylko fragmentów w liceum uważam za bardzo zasadne. Moim zdaniem Pan Tadeusz jest w pewnym sensie za trudny dla nastolatków. Zmuszanie ich do czytania całości tylko powoduje, że nabierają niechęci.
To przypomina mi ten jeden raz, kiedy na przerwie w liceum dyskutowałam z moją polonistką na temat filmów animowanych Disneya i Pixara - jej zdaniem filmy te absolutnie nie nadawały się do przywoływania na przykłady w rozprawce, ponieważ są produkcjami dla dzieci. Kiedy zapytałam ją, czy jest świadoma że taki Król Lew czerpie z Hamleta i Makbeta, popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Dyskusja została ucięta krótko później.
Produkcje Disneya i Pixara są analizowane na serio w opracowaniach naukowych... Żenujące, że nauczyciel sprowadza je do kategorii animacji dla dzieci. Pomijam już, że łączenie tego, że coś jest przeznaczone dla młodszego odbiorcy, z jakością artystyczną, jest całkowicie nie na miejscu...
@@KrzysztofMMaj taki smutny, psi los animacji że wiele środowisk zachodnich stygmatyzuje ją jako coś kompletnie niewartego uwagi osoby dorosłej i dojrzałej, która przecież wyrosła z oglądania "bajeczek dla dzieci". W tym temacie, bardzo lubię cytat C.S. Lewisa - “When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up.” Zgrabnie podsumowuje moje myśli na ten temat.
Weźmy pod uwagę, że ogólnie animacje nawet w świecie filmowym nie bierze się na poważnie, tylko jedynie jako bajki dla dzieci, a co dopiero ludzie, którzy nawet nie siedzą w tej branży
Oczywiście, że kanon lektur ma sens! Oczywiście tylko dopóki egzaminy będą bazować na szczegółowej znajomości treści poszczególnych książek. Dzięki temu sprawdzamy, czy aby na pewno obywatel pojął przekaz ideologiczny wyznaczonych "tekstów kultury". Herezją byłaby wolna interpretacja przedstawionego tekstu. Wolna? Interpretacja? I może jeszcze bez klucza?! Wolne żarty!😂
Lektury szkolne tak mnie od czytelnictwa odtrąciły, że od 3 klasy podstawówki do 2 klasy technikum przeczytałem 1 lekturę i 1 inna książkę. Potem chciałem przeczytać inna książkę i przez pół roku miałem trudność z przeczytaniem książki mającej 100 stron. Ale kiedy zaczołem znowu czytać, to w pół roku przeczytałem 127 książek, w tym ani jednej lektury.
Stowarzyszenie Umarłych Poetów - tak ogółem to film był pierwszy, a książka została napisana/wydana na podstawie scenariusza filmowego :) więc nawet rekomendowana byłaby forma wizualna..
Moje ulubiene lektury z podstawówki to "W Pustyni i w puszczy", "Quo vadis", "O psie który jeździł koleją", "Stary człowiek i morze", "Chłopcy z placu broni", "Przygody Tomka Sawyera". Te książki realnie uczą i przedstawiają świat takim jaki jest. Niestety w technikum już mało takich.
To, co się dzieje obecnie w polskim szkolnictwie przyprawia mnie o chęć zrobienia tego, co bohater jedynej lektury jaką czytałem. Werter. Tylko skuteczniej.
Apel do rządzących: przestańcie rozpierdalać edukację takimi decyzjami. Wbrew pozorom Polacy bardzo dużo czytają autorów polskich i zagranicznych. Gdyby nie listy lektur to bibliotekarze nie musieliby organizować różnego rodzaju akcji związanych z promowaniem czytelnictwa
4:00 Proponuję usunąć z kanonu lektur "Pana Tadeusza", gdyż jego autor nie potrafi posługiwać się poprawną polszczyzną, o czym świadczy użycie w utworze słowa "kutas" 😛
@@donradkos6655 Cytując mietczyńskiego streszczającego "Nad Niemnem": "(długi opis natury, którego nie chce mi się przytaczać, bo nikogo on nie interesuje) I teraz wyobraźcie sobie, że w ten sposób opisywane są również dżewa, kwiaty, łąki, kwiaty, psie gówno, kwia..." XD
@@Draconager Oj tak. W moim liceum (Pozdrawiam LO XV w Krakowie) przerabialiśmy tylko fragmenty, ale po jakichś trzech stronach stwierdziłem, że cytując klasyka "wolałbym mieć drzazgę w fiucie" niż przeczytać chociaż jedno więcej słowo z pod pióra Orzeszkowej.
Weź nagrywaj dla każdego coś przykrego częściej... Cieszy mnie że moja paca jako korepetytora jest bezpieczna bo dalej edukacja w Polsce wygląda pięknie hermetycznie
Od zerówki do matury chodziłam do katolickich szkół, ale żadnej książki JPII / Wojtyły / Wyszyńskiego nie przeczytałam i nie omawiałam na lekcjach... Jak dobrze, że mam ten etap dawno za sobą XD
Uwielbiam ten kanał. Szacun za walkę z wiatrakami. Nadmieniam ze juz nie chodzę do szkoły. Mam wyższe wykształcenie, kierunek ścisły, ale slucham tego jak głosu do lepszego świata. Byle skruszyć ten " beton". Pozdrawiam roczniki 80's
Pamiętam, jak kiedyś 1984 był, lekturą obowiązkową a teraz jest do wyboru i większość nauczycieli jej nie wybiera i boję, że za niedługo zniknie z listy lektur.
Właśnie nie mogłem się doczekać kolejnego odcinka dla każdego coś przykrego. Cieszę się już, że do liceum już nie chodzę, choć i tak moje lekcje polskiego były naprawdę swobodne i dawały szersze pole do wymiany myśli, a filmy poznawaliśmy regularnie (i nie tylko ekranizacje lektur). Pamiętam, że dość długo męczyłem się z lekturami, a najlepiej czytało mi się prozę zagraniczną, wolną od Polski i motywów ciemięzenia narodu; Zbrodnię i karę, Mistrza i Małgorzatę, Dżumę. Nie wiem kiedy będzie kolejny materiał i o czym jest zaplanowany, ale mam dwie prośby: mimo wstrętu do kanonów chciałbym zobaczyć Pana ''kanon'', listę książek, filmów, gier, które by pan polecał do omawiania w szkole. No i druga rzecz, wielokrotnie krytykuje Pan twórczość Olgi Tokarczuk, której książki leżą w księgarniach na centralnym miejscu z kolorowymi naklejkami ''Nagroda Nobla''. Czy możemy się spodziewać jakiegoś obszerniejszego materiału na ten temat, chciałbym dowiedzieć się z czego to wynika.
A ja myślę, że zawsze coś można. Nie ważne co, ważne jak. Można wziąć każdą ramotę i ją ciekawie omówić. Przykład mojej wykładowczyni z dziejów literatury. Czy Bogurodzica czy Pieśń o Rolandzie, chłonęłam każde słowo. Można też dalej. We współczesnym kontekście omówić. Np.Antygonę przez pryzmat współczesnych konfliktów wartości. Pieśń o Rolandzie można w kontekście problemów emigracyjnych. Z kim walczył Roland? Nie trzeba przecież zgadzać się z autorem, by go omawiać. Nie trzeba usuwać swastyki z gier, jeśli odpowiednio źle pokazują nazizm. Oczywiście lepiej by było dołożyć współczesne lektury, ale jak się nie ma co się lubi. Póki nie ma lekcji jak w Korei Północnej (na filmie dokumentalnym oglądałam) i nie będą sprawdzać każdego słowa, które pada na lekcji, da się. Można po lekturze W pustyni i w puszczy (ja czytałam jako dziecko z zaciekawieniem) zapytać dzieci: co sądzicie o przyjaźni Stasia i Nel z nowym przyjacielem? Powinna też być pokazana ciągłość kultury i problemów, bo jest, choć odpowiednie proporcje, więcej tekstów współczesnych. Choć Kazania sejmowe powinny być, bo język archaiczny, ale bardzo aktualne i ich brak by mnie niepokoił. Niepokoiłoby mnie też, co dany nauczyciel, bez kanonu, wymyśli mojemu dziecku. Nie idą tam niestety najlepsi ludzie, choć wielu jest super. Generalnie jednak nacisk na jak, a nie co :) Nawet na szmirze można zrobić dobrą lekcję, wykazać na elementach czemu tak się nie tworzy. Co robi połowa recenzentów na UA-cam i się ogląda.
Zgadzam się z tym co mówisz...co prawda fantastyka to zdecydowanie nie jest mój typ i przez np Tolkiena nigdy nie przebrnęłam. Ale w liście lektur powinny być różne gatunki, horrory, kryminały I wiele innych tak jak mówisz ... Wgl jaką genialną formą do interpretacji na lekcjach polskiego były by memy. ...
Stowarzyszenie umarłych poetów czytałem w gimnazjum jak się przygotowywałem do konkursu z języka polskiego (oj jaki to był duży błąd). Jedyna lektura, która mi się podobała, może dlatego że nie była lekturą
Nie ze wszystkimi przykładami czy spostrzeżeniami się zgadzam, aczkolwiek w większości jestem w stanie zobaczyć sens i przesłanie filmu i z nim się jak najbardziej zgadzam. Oby więcej takich filmów
Za każdym razem, kiedy zaglądam do archiwum materiałów Pana Krzysztofa o szkolnictwie, to cieszę się, że byłem tym w eksperymentalnym roczniku pierwszej wielkiej reformy tworzącej teraz już niebyłe gimnazja. Teraz tylko się boję, do jakiego obozu zagłady umysłowej poślę własne dziecko, kiedy już osiągnie stosowny wiek.
2:12 książka Rafała Kosika to była JEDYNA szczerze lubiana przeze mnie i moją klase lektóra, pamiętam jak wszyscy sami z siebie kupowali i czytali kolejne części, a tu cyk! nie ma
Drogi Panie! Po owocach po owocach! Czekam na Pana listę lektur, na każdy poziom edukacji, która według Pana rozwinie ucznia podstawówk i sztubaka w jak najlepszy sposób (metakryterium rozwoju - należy do Pana). Nie mogą to być ramotki :) Serio czekam i zamierzam pozycje, które Pan wskaże przeczytać. Myślę, że nie tylko ja ... :)
Coś podobnego zrobię, choć zaznaczę, że konstruktywną robotę robię w tym temacie jakieś 13 lat naukowo, więc to sprawia, że się trochę czuję zwolniony z obowiązku wydawania owoców 😀 ale nie droczę się już, zrobię coś w temacie kiedyś, tylko właśnie nie w formie kanonu, ani antykanonu.
Gdy byłem mały chciałem być pisarzem. Fascynowało mnie to, jak pisarze potrafią wymyślać ich historię. W kółko czytałem legendę o smoku wawelskim, nawet poprosiłem mamę, by mnie nauczyła czytać, bym sam mógł ją czytać bez pomocy rodzica czy siostry. Chciałem pisać coś, co inni czytaliby z taką fascynacją z jaką ja czytałem legendę o smoku wawelskim. Gdy już w 4 klasie doszły te jakże beznadziejne lektury, gdy w 5 klasie byłem zmuszony przeczytać śmieciowego, głupio brutalnego Pinokio, pomyślałem sobie, że ja nie chcę takich książek pisać. W książce którą niedawno przeczytałem, "The World After the Fall", zachodzi zjawisko, które właśnie bardzo dobrze ilustruje to, co przeżyłem i założę się, że wiele osób też. Podczas gdy jako młodzi ludzie znajdujemy zainteresowania, kreujemy w sobie swój własny świat, w którym tłumaczymy sobie pewne rzeczy, odpowiadamy sami na pytania, na które nikt nam nie odpowiedział, albo sami o nie nie pytaliśmy, w końcu nasz świat się ugruntowuje. W skrócie zaczynamy wierzyć w to, co sobie wymyśliliśmy. Jednak w końcu bańka w której żyliśmy pęka i nasz świat się załamuje (stąd tytuł książki), co powoduje, że zaprzepaszczamy nasze dotychczasowe działania i zaczynamy wątpić w istnienie jakiejkolwiek prawdy. W moim przypadku, całkowicie przestałem czytać, gardziło mną nawet czytanie tego, co nauczyciel pisał na tablicy, wszystko, co miało związek z czytaniem i pisaniem mnie obrzydzało. Dopiero paru latach takiej katuszy kolega zmusił mnie do przeczytania "Pięciu Królestw" Brandona Mulla, dzięki czemu wyszedłem ze stanu, w którym byłem pustą powłoką człowieka. Alleluja, teraz chcę pisać z powrotem książki i staram się rozwijać w tym kierunku. (Szkoda tylko, że poszedłem na profil humanistyczny, gdzie w 1 tydzień przerabiamy po 2 lektury, a tego po co poszedłem na ten zjebany kierunek (nauczyć się pisać i układać zdań, wyrażać własne myśli) nie otrzymałem)
Pamiętam, jak podniosłam ciśnienie komisji na maturze ustnej, bo omawiając "Wampiryzm w literaturze i sztuce" wybrałam książkę "Córkę Koryntu" Goethego, ale też "Wywiad z wampirem", utwór Moonspella i... mangę Hellsing! Najwięcej ambitnych treści i motywów wampiryzmu było właśnie w krwawym, japońskim, rysunkowym dziele, a zarówno manga i anime są świetne i nie żałuję XD Pierwsze pytanie komisji? Dlaczego nie wybrałam Zmierzchu? XD Myślałam, że skisnę, ale odpowiedziałam co nie co na ten temat :P Komisja maglowała mnie przez pół godziny, ale warto było :D
Wspaniałe połączenie! Szanuję w opór. A komisja się nieźle ośmieszyła, domagając się zestawiania klasycznych i współczesnych fabuł grozy z romansem paranormalnym...
25:35 no nie do końca, ale podobnie. Używano podobnych do zwykłych nacjonalistycznych wersjach 26:05 Zawsze musi być jakaś, przybliżająca do czegoś wersja, najlepiej właśnie otwaety na pewien wybór i zmiany. Wspólne i uniwersalne przybliżanie czegoś nie jest złe- z resztą mieć autorytet z którym można walczyć lub który można kwestionować i myśleć o nim jest dobrze- ucznioweie powinni oceniac również to. Nie było radyklanych zmian w drugą stronę. 28:23 Ponieważ tak jest łatwo myśleć. Nikt nie musiał nauczyć, obie wiersje pochodzą z tego samego źródła
Wiem, że nijak to się ma do treści odcinka, ale gdzieś w 1/3 coś w moim mózgu zaskoczyło, że Petroniusz z Quo Vadis to w sumie dilf i pomimo usilnych prób oduświadomienia sobie tego, ta myśl rozpraszała mnie już do końca materiału. To... w sumie tyle chciałam napisać. Miłego dnia. Pa!
Dziękuję bardzo za ten odcinek 💕 Mnie właśnie polskie lektury zniechęciły do czytania książek, niebawidziłam kiedyś czytać. Dopiero na studiach zaczęłam się otwierać na inne książki i zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Kiedyś Nie mogłam sobie pomyśleć że czytanie może być przyjemne.
Platforma i PiS posługują się tymi samymi metodami i mechanizmami? Nowe, nie znałem ;) A tak bardziej na poważnie - świetnie rozkładasz temat na części pierwsze i go omawiasz wykazując pewne prawidła. Bardzo dobrze wykazałeś co się w tym wszystkim kryje, jaki jest cel rządzących. czyli "wychowanie sobie pokolenia trybów w maszynie". Nie tam o żadne wzniosłe idee czy przystosowanie do trudów obecnego życia, tylko o zajmowanie się, tak jak powiedziałeś, światem, który już nie istnieje, bo wtedy większość nie będzie się trudzić światem obecnym i nie będzie nawet potrafił zadać właściwego pytania, dlaczego jest tak, jak jest, dlaczego nie ma już kapitalizmu, dlaczego kolejne rządy tak bardzo lubią się wtranżalać w nasze życie itp itd. Najwłaściwszym sposobem wg mnie byłoby zniesienie listy lektur na rzecz co najwyżej listy rekomendowanej przez ministerstwo, albo coś w tym stylu, a każdej może nie szkole, ale jakiejś grupie szkół, lub chociaż kuratoriom oddać kompetencje do dostosowywania sobie takiej listy. Jeśli w ogóle uznajemy, że ma to jeszcze jakiś sens. Eh, życzyłbym sobie i nam, byśmy dożyli normalnych czasów, ale przestaję wierzyć że to się kiedyś wydarzy - a to może oznaczać, że zmiana nadejdzie w najmniej oczekiwanym momencie.
Martyrologia polska jak jej nie kochać,a potem jest szok dla ludzi w wieku 30 lat że inne narody nas nie ubóstwiają bo naród niemiecki nie ma żadnych dokonań poza wojnami a francuzi to tchórze.Nie to co my z naszym wkładem w kulturę naszej cywilizacji.I dla tego papież,męczeństwo i retoryka że każdy jest wrogiem.
Przez całe liceum nie przeczytałam ani jednej lektury XD za to czytałam sobie to, co mi pasowało, a lektury - jako że i tak bym je musiała po prostu wyklepać na pamięć tak samo jak wzory z matmy - to sobie ogarnęłam przez streszczenia i notatki z lekcji.
Prawda? Do tego to tylko prowadzi. Nam polonistka w liceum mówiła wprost, że do matury to mamy wpruć na pamięć streszczenia z Wydawnictwa Greg (nazywałem je zgred), bo samo przeczytanie nic nam nie da XD no cóż, przynajmniej nie nawijała nam makaronu na uszy
Nasza polonistka mówiła, że robi testy ze znajomości na początek, żebyśmy chociaż streszczenie przeczytali... po czym się okazywało, że w streszczeniach nie było tych wkurzających pierdółek, które wg niej były ważne XD O tyle dobrze, że ona w godzinach pracy (bo pomagać przygotować się do rozszerzenia nie chciała) faktycznie przykładała się do omawiania lektur, do tego stopnia, że nawet najwięksi przeciwnicy tego szajsu mówili, że dzięki niej rozumieją, o co chodzi
@@skadi1729 w ogóle pytanie na testach o te pierdoły z książek to jest taka głupota xD Chyba każdy uczeń w Polsce może powiedzieć, że choć raz miał na teście pytanie w stylu „jaki rozmiar rękawiczek nosiła Łęcka?”, gdzie ja np. zapominam ważniejsze rzeczy z książek, które kocham całym sercem, a co dopiero zapamiętać takie pierdoły z lektury, przy której grzybobranie wydaje się najbardziej emocjonującą czynnością na świecie XD
Żeby zostać dobrym mangaką, czy twórcą komiksu anyway, trza zajebiście nauczyć się rysować, wyrobić sobie swój styl i generalnie zaiwaniać do tego + wymyślić jeszcze dobrą fabułę, dobry świat i dobre postacie i generalnie siedzieć nad tym dniami i nocami. Ale nie jest to uważane za sztukę bo, chuj wie (splunięcie w tak dobrych artystów jak Miyazaki albo Miura) [oczywiście ta sama sytuacja dla animacji i gier]
A ja miałam wspaniałe polonistki i w gimnazjum, i w liceum (tam 2 z 3 były takie łebskie). Przerabialiśmy wszystkie te typowe lektury, i to było świetne. Pewnie zapytacie jakim cudem w ogóle mogłam się na tym dobrze bawić i dlaczego? Otóż jakimś cudem te trzy polonistki na jakie trafiłam reprezentowały bardzo podobny pogląd na "kanon lektur". Otóż, że on nie ma nas jako tako do czytania "zachęcić", ani tym bardziej nie ma on nas przystosować do współczesnego świata. Nie. Te lektury mają nam pokazać HISTORIĘ ludzkiej myśli, ZWŁASZCZA literatury, choć mocno zachęcały nas do porównywania trendów literackich z trendami dotyczącymi innych form sztuki danego okresu historycznego i z sama historią. Dzięki nim mieliśmy spróbować zrozumieć ludzi z innych czasów. I zrozumieć wydarzenie historyczne przez pryzmat tego jak widzieli świat tamci ludzie. Co było w ich czasach ważne, a co zwyczajnie popularne i modne. Prowadziliśmy też przyrównanie do czasów współczesnych, tak samych postaci z omawianych dzieł, jak i prezentowanych tam problemów i wartości, a czasem nawet "przypiekaliśmy na wolnym ogniu" samych autorów. Omawialiśmy też bardziej "techniczne" innowacje w sztuce pisarskiej. Dobrym przykładem tego było jak omawialiśmy Potop i Konrada Wallenroda, nie jako o pozycjach dających legitną wiedzę o czasach, w których toczyła się ich akcja, lecz o czasach w jakich żyli ich autorzy i nieco o samych autorach. Sądzę iż, po części, dzięki temu nie przejawiam zapędów do znęcania się nad autorami z przed 50, 100, 200, czy 500 lat, za to że ich dzieła nie wpisują się w mój własny światopogląd. Częściowo dla tego, że umiem postawić się w ich butach, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Częściowo dla tego, że obrażanie trupa już nic nie zmieni, człowiek nie żyjący od kilku stuleci raczej nie zmieni zdania. I ostatecznie dla tego, że dzisiejsze systemy wartości czy światopoglądy za 50 lat też będą już przestarzałe. Podsumowując możesz omawiać nawet stare dzieła i nadal wynieść z tych zajęć coś wartościowego i rozwijającego. Ale do tego potrzebny jest, niestety w naszych realiach wyjątkowy, nauczyciel, który nie chce żebyś tylko Zakuł, Zdał i Zapomniał.
Tzn jeśli ktokolwiek jest na tyle utalentowany, że umie czerpać wartość z tekstów historycznych - to jest to ostatnia osoba, która potrzebuje jakichkolwiek list lektur. Ja też czerpię taką wartość, ale staram się nie traktować jako normy czegoś, co umiem sam, bo edukację należy projektować nie pod tych najlepszych, ale tych, którzy radzą sobie najsłabiej.
14:10 Ale edukacja ma nie tylko śledzić istniejące zainteresowania przecież, ale również albo je wzbudzać albo pokazywać rzeczy, które samymi zaintersowaniami bezpośrednio się kierując nie wpadłoby się
Ten "Piaskowy Wilk " na liście lektur wprawił mnie w zdumienie, że ktoś to przeczytał, i to jeszcze ze zrozumieniem! Znakomita książka o emocjach i świecie dzieciaków (przetestowane na własnym, podręcznym targecie), skandynawska literatura dla dzieci jest pisana z poszanowaniem dla czytelnika i bez infantylizowania. Co do Szczuckiej, znam "Krzyżowców" - czytałam kilka lat temu, jako już w miarę wyrobiony czytelnik, i wówczas pomyślałam, ze to jest dużo lepsze niż ten rozpuchnięty Sienkiewicz, jeśli mówimy o pop literaturze historycznej. Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, dlaczego (dwukrotnie) żadnej polonistyki nie ukończyłam, więc od października spróbuję trzeci raz - tym razem z przekonaniem o własnej racji i podniesioną głową:).
Myślę, że w kontekście starych książek i kolonianizmu nie należy też wszystkiego "kasować" a podejść do tego krytycznie. Bez cenzury [przy czym nie twierdzę też, że należy wmuszać całego Maya, czy Sienkiewicza - oj tam. Fragmenty spokojnie wystarczą. Dla ogólnego uświadomienia "to było" i pokazania różnicy]
dla mnie wręcz przeciwnie, uważam że tolkien nie nadaje się na lekture szkolną, już czekam tylko na to jak nauczycielka będzie masakrować tę książkę na lekcji tak że już nikt nie będzie chciał jej czytać
Gdyby ktoś mi kazał odpowiadać z "Władcy" w stylu szkolnym, to na pewno bym trylogię do cna znienawidził. Ale doceniajmy, że przynajmniej fantasy została dostrzeżona...
Ja jako Lektury przeczytałem zawrotne dwie pozycje, Hobbit oraz Krzyżaków (i to z własnej woli, ponieważ miałem fazę na średniowiecze). Jednakże patrząc na te listy lektur, serce mnie boli jak można młodzież zniechęcać do czytania. Dlatego podrzucam bratu dużo ksiażek fantasy lub takich na podstawie gier (seria opowiadań horrorów ze świata Five Nights at Freddy's np.)
Świetny film! Osobiście myślę, że lista lektur obowiązkowych powinna zostać usunięta. Pamiętam jak wnerwiła mnie gdy musiałem odpuścić sobie czytanie jakieś własnej książki aby wyrobić się na termin z lekturą. Z tego powodu wiele tytułów przeleciałem na streszczeniach. Najciekawsze jest, że Gdy później do nich wracałem bez narzuconego terminu na przeczytanie czy sposobu interpretacji to całkiem mi się one podobały. Mam wiec pytanie czy ma Pan może jakieś swoje ulubione pozycje z tzw. klasycznych książek, które uczniowie mają poznać aby być bardziej oświeceni, a które bardzo skutecznie zniechęcają do czytania na całe życie? Serdecznie pozdrawiam
Ceniłem zawsze twórczość Umberta Eco, która się przewijała przez listy. Z klasyki lubiłem czasem Hugo, Dickensa, Manna, Flauberta, generalnie: sprawnych powieściopisarzy, którzy nie walili mnie przez łeb nieumiejętnie kleconymi opisami, ale potrafili opowiedzieć faktycznie uniwersalną i opierającą się upływowi czasu historię.
Dodam jeszcze: boję się wprowadzenia Tolkiena do kanonu lektur. Obawiam się, że zostanie bezwzględnie pohańbiony nietrafnymi, odgórnie narzuconymi interpretacjami. Treść wspaniałej i pięknej opowieści, jaką jest Drużyna Pierścienia, zostanie wpisany w wąskie ramki polonistycznych pojęć. Wiele osób to zrazi - takie mam odczucia
Dlatego właśnie myślenie na zasadzie: o, uzupełnijmy kanon fantastyką, jest błędne. Kanon lektur jest do likwidacji w tej postaci, w której służy szkole, a służy nie do rekomendacji ciekawej literatury a tłuczenia schematycznych pseudointerpretacji
31:46 W różne podobne dyskursu- lista lektur sama w sobie nie jest jednym dyskursem, wiązać się może jedna lista z wieloma różnymi dyskursami, kontekstem
Zamiast obrzucać się ideologiami, nazwiskami i tytułami, ludzie odpowiedzialni za kształtowanie edukacji w Polsce mogliby zająć się gramatyką naszego rodzimego języka. Wydaje mi się, że jest to bardzo zaniedbany aspekt edukacji, a jakże ważny - w końcu łatwiej uczyć się języków obcych mając już takie 'techniczne' podłoże. 26:09 wiem że to takie phrostackie, że bawią mnie bluzgi i w ogóle, ale nie mogę. Po prostu ryczę ze śmiechu przy tym fragmencie xD. Jest Pan mistrzem!
Mnie akurat "Listy z podróży do Ameryki" czytane w podstawówce zainspirowały do sięgnięcia po dodatkowe książki i poznawanie świata, i dały impuls do zwiedzania świata i zobaczenia na własne oczy co tam opisane, co sobie powoli teraz realizuje. Natomiast jak lektury takie jak "Pożoga" sprawią że choć kilka młodych osób usunie ze swoich awatarów ikonki z sierpem i młotem i przestanie bredzić że "komunizm nie zrobił niczego złego", to już warto. Natomiast passus o "W Pustyni i Puszczy" i jego urojonym kolonialnym przesłaniu pominę milczeniem.
Nic tak we mnie nie próbowało stłumić chęci do czytania, jak szkoła. Na szczęście, nie udało jej się - dziś czytam bardzo dużo, z zamiłowaniem. Wracam także do książek, których w ramach buntu nie przeczytałem w wieku nastoletnim, bo były w kanonie lektur. Dziś, z perspektywy dorosłego człowieka, dostrzegam w nich wiele wartości, a czytanie ich sprawia mi przyjemność.
29:02 Czemu chodzi to o podobanie chodzi? Owszem jest własne. 29:28 'indygeniczne'? Rdzenne. I chodzi raczej o będące w kontekście jego Pocahontas jest raczej niedokładnym ukazaniem, nie jest popularnym 'Pochwala' kolonializm- można komentować kolonializm komentując lekturę i jej kontekst. A 'postkolonialny' znaczy właśnie *po* kolonialiźmie, po jego zakończeniu. To, że jakieś lektury przykładowe nie-artystyczne zostały jest inną sprawą
Kurde, szkoda że Felix Net i Nika zostało usunięte, przeczytałem pierwszą część w wakacje zanim ją dostałem jako lekturę, a potem całą serie. Naprawdę mnie wciągnęła.
Kosik jest świetnym pisarzem! Vertical, Mars czy Różaniec też mu znakomicie wyszły. Szkoda istotnie, bo wszyscy wiemy, że jak coś jest w lekturach uzupełniających, to 90% polonistów to oleje.
@@KrzysztofMMaj sorka że odpisuję po roku ale tak szczerze to Kosik jest spoko jak i "Władca Lewawu" jest w porządku. A zamiast więcej współczesnych i dobrych książek często daje się w szkołach za przeproszeniem gówno dla większości osób. I dlatego zamiast czytać te wszystkie tomiska wolałbym dac do wyboru książki a nie zmuszać, bo to spowoduje, że ludzie, przynajmniej większość przestanie czytać kiedy dostanie okazję. Ew. przeczyta tam tekst w zmianach w pracy i koniec
Ha... przypomina mi się moja ustna matura z polskiego kiedy to była jeszcze prezentacja - wybrałem gotowy temat i nieco go zmodyfikowałem - magia w literaturze (oryginalny temat) jako zwierciadło ludzkich lęków i pragnień (moja modyfikacja). Połączyłem fantasy z psychologią i jako przykład wziąłem trzy cykle - wiedźmina (iluzoryczna uczta, gdzie iluzje mają smak, i zero kalorii), czarnoksiężnika z archipelagu (kwestia znaczenia i mocy prawdziwych imion) i dragonlance (gdzie śmiertelnik jest w stanie stać się bogiem). Komisja złożona przede wszystkim z polonistów mogła zadać trzy pytania, najbardziej wbiło mi się w pamięć pytanie: - A jakby przedstawił pan temat gdyby był literatura fantasy jako literatura dla niedojrzałych chłopców? - Że dziewczyny równie chętnie to czytają... Podczas oceny dostałem 18 na 20 punktów, ponieważ... żyłem bardziej w tamtym świecie niż w tym, co dość mocno mnie ubodło...
Zatem zapewne przez przypadek. Bo jak to tak, dać uczniom do przeczytania coś interesującego i zaliczającego się do fantastyki, bez sztucznego patosu? Jakoś tak mi to nie pasuje do ministerstwa
Jeśli umierają na zawał za każdym razem, gdy powiem na tym kanale coś w tym stylu, to musimy się na serio liczyć z zagrożeniem, jakiego nie przewidziała popkultura. Armia polonistów zombie.
@@rheeyuna604 IMO dużo lepie sprawdziłby się filmy taka księżniczka Mononoke czy Silent Voice. Większość tych dłużej trwających serii ma ten problem, że drugiej połowie zaczyna się pieprzyć.
@@Alaryk111 chodziło mi o to, że skoro umierają na zawał serca, anime jest jak Death Note. Jeśli nie podało się przyczyny zgonu, osoba, której imię zapisałeś, ginęła właśnie w taki sposób
@@Alaryk111 szanuję za te propozycje. Moje dwa ukochane filmy anime obok Ghost in the Shell. Z tym tylko, że GitS ma dość wysoki próg wejścia i jego nie każdy zrozumie.
Całe życie zastanawiam się dlaczego nie przeczytałem absolutnie żadnej lektury przez 12 lat edukacji. No dobra, przeczytałem psa który jeździł koleją, ale to jest ostatnie, co pamiętam, że czytałem od deski do deski, a nie streszczenie, 3 albo 4 podbazy. Nie pamiętam. W każdym razie wmawiałem sobie ja, wmawiali mi nauczyciele, wmawiali mi rodzice, że to przez to, że jestem leniwy, ale dziwnym trafem w 2, 3 liceum znalazłem czas na przeczytanie wszystkich Wiedźminów, łącznie z Sezonem Burz. I maturę z palcem w dp zdałem, na ustnej argumentowałem Lalką, wiedząc, że Łęcka k….. jest. Teraz się dowiaduję, że to te „lekturki” są ch…., a nie ja. Fajnie.
Świetny odcinek. Notabene podczas studiów polonistycznych najciekawszym doświadczeniem było dla mnie przeczytanie "Chimera jako zwierze pociągowe" Stempowskiego. Wykładowca zachęcił nieprawdopodobnym trikiem - powiedział, że to klucz do polityki Apple. Może nie do końca, ale tekst zmienił moje życie ;) (dziś nie jestem polonistą, lecz... programistą). Inna sprawa, że na prawicy wyszło ostatnimi czasy dużo książek, które naprawdę dałyby radę wciągnąć młodzież w rozmaite dyskusje. Zychowicz, Bartosiak, Lubelski. Dlaczego w liceach nie przerabiać ich, razem z Janem Sową, Kacprem Pabłockim czy Olgą Drendą? No i, co do gier: jestem pewien, że zbyt wielu polonistów nie wpadłoby na to, że Ferdydurkę to taka analogowa Persona 5 ;) A Steve Wozniak czytał Lema i Schulza (czy nauczyciele polonistyki w ogóle rozumieją wątki paralelne u tych dwóch autorów, które mocno obecne są w świecie IT?). Pytaniem, jakie osobiście zadałbym licealistom, to: dlaczego Apache Kafka nazywa się tak, jak się nazywa :D to zapewne też zmieniłoby ich życie. Nie wiem tylko, czy na lepsze.
W ogóle ciekawe jest to, jak u Schulza nie rozpoznaje się zwykle fantastyki, pamiętam, jak mnie rozbawiło mówienie o nim w kontekście mityczności. Gdzie tam są mity, nawet te Barthesowskie, to nie wiem, wiem za to, gdzie są silne tropy fantastyczne i świetne światotwórstwo. Mnie zawsze miło zaskakują studenci na Artes Liberales UW, którzy sami podsuwają mi właśnie takie mniej oczywiste rzeczy do analizy. Pamiętam, jak opowiadaliśmy sobie o ekologii i utopiach na przykładzie Seaspiracy i innych dokumentów Netflixa, choć zajęcia miały być przede wszystkim o literaturze i grach...
10:36 'mogłoby' cokolwiek? Dlaczego jest to zasadne same w sobie? Dlaczego każdy by miał ją czytać przymusowo? Jest różnica pomiędzy tym a jakimś 'tępieniem' fantastyki. Skoro wiara jest w listę lektur i płynność kanonu to czemu wymuszenie/
3:36 a potem dziwić sie, że licealiści śmieszkują jak Mickiewicz pisał "Woźny pas mu odwiązał, pas słucki, pas lity, Przy którym świecą gęste kutasy jak kity..."
Na ostatnie 3 pytania zadane po rząd i rozpoczynające się od 'dlaczego' mam nieodparte wrażenie że odpowiedź brzmi bo tak właściwie nasza rzeczywistość za bardzo zaczyna przypominać tę kreowaną w literaturze z gatunku cyberpunk, tyle że wciąż w wersji light
31:50 temat co prawda dotyczy lektur, ale ten beton, o którym mówisz skojarzył mi się z betonem na wydziale grafiki. Program studiów jest kompletnie nie dostosowany do współczesnych realiów i chociaż niektórzy wykładowcy starają się z tym walczyć wplatając nowe zadania do programu, to jest to za mało. Jeżeli ktoś się interesuje grafiką 3D lub projektowaniem Interfejsów, to musi uczyć się na własną rękę. Z relacji mojego chłopaka wynika, że podobnie jest na programowaniu. Kiedyś miałam dyżur na wystawie końcoworocznej, to posłuchałam trochę rozmowy wykładowców (mamy taki "obochód profesorski") i oni doskonale zdają sobie sprawę ze stanu aktualności programu studiów, ale też nie wiedzą co z tym zrobić.
Jako dziecko byłam dość podatna na martyrologię. Objawiło się to dość niegroźnie bo zainteresowałam się historią co z kolei wpłynęło na to że martyrologia przestała robić na mnie wrażenie bo spojrzałam nieco obiektywniej na pewne kwestie . ;) ale domyślam się że nie każdy reaguje na to chęcią weryfikacji rzeczywistości . Z lekturami zasadniczo problemu nie miałam (choć Mickiewicza nie trawię niezmiennie) aczkolwiek przyznać muszę że najlepsze książki jakie w życiu czytałam nie były w kanonie lektur.
Myślę, to doświadczenie wielu osób. Raz, w Polsce praktycznie niemożliwe jest uniknięcie kontaktu z martyrologią, dwa, kanon lektur jest tak nędzny, że praktycznie wszystko, co w nim nie jest, zaciekawia przez sam fakt niewłączenia na tę listę
@@KrzysztofMMaj wiesz z jednej strony wspaniale byłoby czytać Pratchetta zamiast Mickiewicza z drugiej strony... niejedną fajną książkę obrzydzała mi jej "analiza" na języku polskim gdzie nie ma miejsca na RÓŻNE interpretacje
A ja czekam jak w końcu zamiast sztywnej listy lektur - będzie cała gama możliwości wybrania tego co mu się podoba: od gier po seriale kończąc na anime czy mandze. Dla mnie nie które dzieła powinny być dawane w fragmentach, by zaciekawić ludzi klasykami niż męczyć w wersji papierowej. Uważam, że powinno się zachęcać ludzi do czytania wszystkiego... A dodawać utworów kardynała Wyszyńskiego i Jana Pawła II raczej powinno się raczej omawiać na teologii. W teatrze powinno się pytać ludzi na co chcą iść: u mnie w klasie wybrali komedię "Pomoc domowa" do kina chodzili na co miało najlepsze recenzje, a na przerwach gadali o mandze i anime. PS. "Treść kultury" - u nas w szkole były tylko książki z listy lektur.... Sztuka powinna dawać przyjemność osobą którym z niej korzystają. Martyrologia jest niczym więcej jak znęcaniem się nad ludźmi, ale to tylko dla mnie.
Przeczytałem znaczącą większość lektur szkolnych w liceum, jak i byłem najaktywniejszą osoba przy omawianiu poezji (tak o jedne lub dwa rzędy wielkości w porównaniu z innymi). Chciałbym podzielić się tym co z tego mam. Poza zaznajomieniem z Ferdydurke, które to rzeczywiście mi sie podobało jak i wniosło coś do mojego życia i kilkoma wierszami z dwudziestolecia międzywojennego które były fajne i otwierające, bo były abstrakcyjne, to jedyne co z tego miałem to przyjemność dyskusji na problemy które nigdy nie były i nie będą moimi problemami i wynik lepszy niż 96% innych ludzi na egzaminie które nie ma znaczenia. Język polski jest okropnie źle przemyślanym przedmiotem. Na koniec powiem tylko, że największym plusem lalki dla dzisiejszego człowieka jest to, że gdy popełni te same błędy co Wokulski to może sobie pomyśleć "o tak się czuł Wokulski..."
Zgadzam się, że lektury do niczego nie przygotowują i nie każą myśleć. I często pomijają naprawdę fajne dzieła (Np. Chwasty Polskie). Ba, ja dostałem 5 w ogólniaku, za deklamacje Witezia Własta - Micińskiego. W lekturach był tylko Lucyfer, w ramach podręcznika, ale ja wolałem przesłanie Witezia. No i zarobiłem do 5tki minusa, jak polonista się spytał, skąd znam ten wiersz... I powiedziałem że z kasety undergroudowej formacji ambientowo-darkwave'owej Nirnaeth, pod tytułem Nirnaeth Arnoediad... Zły był polonista, oj zły. Pewnie myślał, że na jakimś wieczorku poetyckim... a tu gdzie tam, kudłate szatany z nazwami z Tolkiena. :D A czy mógłbyś nam Swoją listę propozycji napisać? Bo jakby zacząć od czegoś, to jest z czym wychodzić jako postulat. Albo zrobić odcinek "Dzieła wartę rozważenia i zapoznania - propozycje rzetelnych lektur dla przyszłych dorosłych"?
Mam 52 lata, jestem anglistką i uważam, że dopiero dziś mogę uznać, że Wesele Wyspiańskiego jest super. Dopiero dziś je w pełni rozumiem i odbieram. Szczególne w najnowszej interpretacji z teatru telewizji. W liceum, nie dość, że połowy nie rozumiałam, to jeszcze była to dla mnie nuda i męka. :) a może polonistę mieliśmy słabego . . .
Mógłbyś zrobić odcinek o twórczości Stefana Żeromskiego? Jestem pasjonatem literatury i zastanawia mnie, dlaczego nazwałeś go największym polskim grafomanem, a nie mam za dużo wiedzy w tym temacie. Czytałem Ludzi Bezdomnych ze względu na obecność tej powieści na liście szkolnych lektur i absolutnie mi się nie spodobała, ale nie miałem odczucia obcowania z grafomaństwem
Ah, a to dopiero plot twist. Z tymi polonistami. I literaturą świadectwa, martyrologią. Moim zdaniem dobrze by było, gdyby były podane tematy/ toposy czy lista wartości, i w kwestii ucznia byłoby zetknąć się z takimi tekstami kultury, które umożliwiają dyskurs na owe tematy. Ja na przykład nienawidziłem Lalki i Sienkiewicza, a w tematach maturalnych bardzo często trudno było powołać się na cokolwiek innego, a czas był ograniczony (bo zdawałem 4 rozszerzenia ścisłe), na zajęciach i w domu trzeba opracowywać i analizować to, co każą, bo na więcej nie ma czasu. Z chęcią powołałbym się na mangi: Attack on Titans, Drops of God, i horrory Junji Ito. Polecam. Zamiast Makbeta, można by coś z Death Note.
Ja bym włożyła tam jakiś komiks inny niż Kajko i Kokosz. Jest tyle dobrych komiksów, ale nie musimy wybrać jak najnudniejszy dla dziecka. Kilka dobrych propozycji do podstawówki lub szkoły średniej: - Kod Oracle (o niepełnosprawnej dziewczynie która rozwiązuje zagadki) - Moja przyjaciółka Nora (o zabużeniach i chorobach psychicznych wśród nastolatków) - Śladami Batgirl (o dziewczynie która nie umie pisać, ani czytać, uczy się tego sama)
@@akryl2091 Myślę, że wiedzą to wszyscy. No może oprócz dzieci którym nikt nie zdążył jeszcze wyjaśnić co to znaczy. Mimo wszystko to dalej popularne określenie na pannę lekkich obyczajów, w końcu nazywając kogoś kurwą musisz mieć pewne pojęcie, dlaczego akurat w ten sposób.
Jak patrzę na lektury obowiązkowe z perspektywy 40 latka, to jedyne, co nimi osiągnięto, to zniechęcenie mnie do czytania na lata. P.S. w latach 90' Władca Pierścieni też był w lekturach uzupełniających. Obok Ani z Zielonego Wzgórza. Jakoś tak zawsze nauczycielki wybierały to drugie :(
Znam to uczucie. Jednakże postanowiłem nie dać się porwać przez niechęć do książek, a zamiast tego skupiłem się na dziełach, które mi się podobają. Polecam każdemu.
Ja tam widzę pozytywy, nowa lista lektur to może nowe streszczenia Miecia się pojawią.
*To być może najlepsze, co ona nam przyniesie*
Módlmy się o to za wstawiennictwem JP2.
Może go skusi możliwość kolabo z mieciem
@@KrzysztofMMaj niedługo wyjdzie afera że to Miecio pozamieniał listy lektur dla własnego zysku
@@KrzysztofMMaj Akurat "Ruiny Gorlanu" to świetna książka fantasy.
Oby
Oj, wziął Pan sobie tego Jana Pawła II do serca, bo z tego co udało mi się dostrzec, rozdział "Martyrologia jako podstawa kanonu" zaczyna się w minucie 21 i 37 sekundzie.
Uczniowie: potrzebujemy nowego programu nauczania
Rząd: best i can do is papież
XD a pozniej sie dziwią że ludzie chcą strzelać do polityków xD
Ja może zaznaczę, że to nie jest tak, że jak zlikwidujemy lektury (God, I wish) to ich autorzy znikną. Naprawdę są ludzie, także młodzi, którzy lubią literaturę - nie bójmy się użyć tego słowa - PRZESTARZAŁĄ. Za przykład mogę posłużyć ja, która całym sercem uwielbia trylogię Sienkiewicza - jak czytałam „Ogniem i Mieczem” to potrafiłam spędzić nad tym 10h dziennie, no nie jadłam, nie spałam tylko czekałam na kolejny żarcik pana Zagłoby. Tylko wiecie, jak się w początku słonecznego kwietnia dostaje w pysk 3ma opasłymi, pisanymi staropolszczyzną tomiskami „Potopu”, z informacją, że za 3 tygodnie sprawdzian z treści, to nikomu się to nie będzie podobać. Nigdy.
Ogólnie obecny kształt systemu kształcenia to jedna wielka pułapka. Bo nie tylko problemem są przestarzałe czy nieprzyjemne na różne sposoby lektury - problemem jest nagromadzenie zbędnych treści WSZĘDZIE. Sama w liceum nie miałam możliwości skończyć czytania lektur, które mi się podobały (Zbrodnia i kara np.), bo po prostu nie miałam czasu albo byłam tak zryta po szkole i odrabianiu wszelakich zadań po, że mózg kompletnie odmawiał posłuszeństwa
Miałem coś podobnego z lekturami nadobowiązkowymi, na które nie miałem czasu mimo że właśnie chciałem poczytać.
Potop to akurat złoto! Taka przygodówka. Pochłonęłam w 8 godzin.
Ja na przykład bardzo polubiłam fabułę "Krzyżaków", ale przez pośpiech w jakim musiałam to czytać i niesamowicie przestarzały język była to dla mnie istna tortura 😵
bądźmy szczerzy, wszyscy czekaliśmy na ten kolejny odcinek
Zaprawdę powiadam Ci... No oczywiście
Jeszcze jak
Tak
Oj tak, zdecydowanie
Jak najbardziej, jeszcze jak
Na rozszerzonym języku polskim, gdzie mieliśmy aż 8 godzin lekcyjnych, omawialiśmy głównie polskich dziewiętnastowiecznych pisarzy, no może się raz Dostojewski i Bułhakow prześlizgnęli. Wierzcie, że po roku omawiania Dziadów, Pana Tadeusza i Kordiana, jak kazali mi czytać Przedwiośnie, to już naprawdę wymiotowałam tą całą martyrologią. Nie twierdzę, że te lektury są jakoś tragicznie złe, ale przy całym roku spędzonym na romantyzmie i pozytywiźmie, ledwo mieliśmy czas na poznanie literatury XX wieku, i szczerze już nie mogłam patrzeć i czytać na cokolwiek związanego z martyrologią, zaborami i całym tym nieszczęściem. I co ciekawe - czytanie "Ferdydurke" w tradycyjnej formie książkowej było męczliwe, nudne dla moich rówieśników, ale już audiobook czytany przez dobrego aktora ludziom podchodził :) I tak samo z Dziadami, dopiero po obejrzeniu zekranizowanego przedstawienia teatralnego zrozumiałam o co chodzi, bo czytamy teksty które nawet nie są do czytania, tylko są do odgrywania... Naprawdę brakuje w tym szkolnym piekiełku swobody w doborze literatury i form obcowania z kulturą, ostatecznie potem przez całe życie sami będziemy decydować co i w jakiej formie chcemy czytać i oglądać, więc nie rozumiem czemu by nie dawać tej garstki wolności już w szkole.
Powiedziałbym, że do wszystko jest bardziej skomplikowane i może zależeć też od indywidualnych przypadków. Dla przykładu moja klasa w liceum miała aż 17 godzin języka polskiego w tygodniu, więc zazwyczaj nowa lektura była co 2 tygodnie. To powodowało też zwiększenie ilości lektur, choć tych zagranicznych pozostawało stosunkowo mało. Natomiast co do Ferdydurke to moja klasa była podzielona. Część - jak twoi rówieśnicy uważała ją za nudną. Ja akurat z pozostałą częścią byłem innego zdania i oceniam tę lekturę za jedną z ciekawszych w liceum obok Szewców Witkacego. Co do reszty komentarza to zgoda, dramaty powinny być oglądane w formie przedstawień, bo do tego zostały stworzone (w teorii oczywiście, bo część dramatów została napisana z myślą o niesceniczności).
To ja mam jeszcze inną propozycje: zamiast Disneya, filmy studia ghibli
Why no both?
Ciekawe jaka jest szansa, że wstawiono by "Grobowiec świetlików". W końcu mieściłoby to się w martyrologii, jak dobrze rozumiem.
Who are you, who are so wise in the ways of science?
A czemu nie Tromaville?
Bądźmy szczerzy, polski system szkolnictwa, to odwrócony król Midas, który wszystko, czego dotknie, zmienia w gówno, a nie złoto. Zbruka on nawet najlepsze dzieła swoimi bzdurnymi narzuconymi z góry interpretacjami i innymi cuda-wiankami na kiju.
25:00 uwielbiam jak nadchodzi ten moment audycji, gdy Krzysztof dostaje szajby :D A co do samych lektur, kanonu lektur etc. to przymus czytania powinien być po prostu zlikwidowany - nic tak nie zniechęca do czytania jak przymus czytania. Broń mnie Boże przed umieszczeniem jakiegoś mojego tekstu w lekturach.
Tez lubie jak on sie odpala :D
W zamieszłych czasach licealnych, (tak naprawdę nie tak zamierzłych, to było kilka lat temu) moja przyjaciółka wpadła na niedorzeczny pomysł, żeby zamiast listy lektur każdy uczeń musiał wybrać sobie książkę, którą przeczyta a potem zreferuje dla reszty klasy. Pod wpływem młodzieńczego zapału poinformowałyśmy o tym pomyśle naszą polonistkę, która to skwitowała stwierdzeniem, że przecież lektury z kanonu każdy polak powinien znać i nie można sobie od tak wybrać. Lektury których nikt nie czyta. Lektury których czyta się tylko streszczenie, żeby nie zawalić sprawdzianu, a potem nic się z tego nie pamięta, a nawet nie chce się pamiętać. Daje się do czytania Pana Tadeusza i Chłopów i Dziady i pierdoloną Dżumę, a potem ma się pretensje i jest się zdziwionym, że uczniowie nie czytają. Kolega z klasy zapropował raz przeczytanie Wiedźmina jako dodatkowę lekturę, nauczycielka powiedziała, że nie mamy na to czasu, a pozatym i tak nikt nie przeczyta. Jakby jeszcze ktoś czytał cokolwiek z tego kanonu lektur ukochanego przez polonistów, to może byłby to jakiś argument, ale tak to po prostu kolejna formułka usprawiedliwiającą zjebany system polskiej edukacji.
Najlepsze jest to że gdyby jej zależało to by się dało, no chyba że ten pęd za materiałem jest teraz tak potężny że osiągnął prędkość, nie pierwszą jak w okolicach 2012, tylko drugą. Może by skorzystać z pololnistów jak z napędu do szybkiej kolonizacji marsa?
.
.
.
Ale dżumę to nawet lubiłem...
My mieliśmy cos podobnego w gimnazjum. Tylko to bylo że lista lektur byla + w każdym miesiącu jeden uczeń z klasy opisać jakąś książkę klasie i powiedzieć dlaczego ją poleca
@@russellferro8454 wyjaśnij czemu Słowacki wielkim poetą by? Matko jedyna, pololniści to jednak mają stadium terminalne głowowdupia
@@Mish844 nieee. To bylo tak ze kazdy omawial co chcial. Dzieci z dworca zoo czy Igrzyska smierci, wiedźmina
No jest/było kilka dobrych tytułów jak Zdrodnia i kara, Jądro ciemności (znaczy podobno wartościowe, w sumie nie przeczytałam)
Nic tak mnie nie bawi jak ocenianie czegokolwiek wobec ilości przekleństw. Tylu aktorów zrobiło karierę na pokazaniu swojego wkurwienia, ale nie, w stresowej sytuacji każdy mówi "ależ podniosło mi ciśnienie przyjacielu" bo jak to tak powiedzieć "mamy przejebane". Nigdy nie powstała książka, film ani gra w której sam fakt istnienia wulgaryzmów był problemem.
Idąc tą logiką Wiedźmin jest syfem, bo jest masa wulgaryzmów (jak coś to oceniam na podstawie gier).
MATA i inni raperzy w takim razie to stracone poklenie co nie portafi nic i tylko klnie zero kultury, Zero w tym sztuki, Zero w tym piekna i ciepła, tylko wulgarność.
Jak powiedział jeden z najwybitniejszych krytyków filmowych, Roger Ebert: "Nie ma znaczenia o czym jest film, tylko jak o tym jest".
strasznie mnie drażnią nierówności chodnika, o które niezręcznie stawiam stopy, co skutkuje naruszeniem pionowej postawy ciała i rychłem kontaktem torsu oraz noszonych pakunków z glebą
.
.
.
.
a w skrócie: o kurwa
@@Draconager czasami jest nużący przez ilość wulgaryzmów
Szkołę skończyłam lata temu, ale szkoda mi dzieci i młodzieży. Szkoła jest bardzo ważnym elementem ich życia (bądź co bądź spędzają tam wiele godzin dziennie), a mam wrażenie, że decydują o nim ludzie, którzy już dawno zapomnieli jak to jest chodzić do szkoły, uczyć się i przeżywać te wszystkie stresy z tym związane.
ps. też oglądam animacje Disneya i nie tylko ;)
Nie wcale nie jest ważnym elementem wmawiamy to sobie tylko
Od kilku lat szkoła więcej szkodzi niż przynosi dobrego
Plaga zaburzeń lękowych zaburzeń psychicznych...
Myślisz że gdzie to chujostwo się zaczyna? W szkole. Gdyby to chujstwo było dobrowolne albo robiono by srogi przesiew jak za komuny to byłoby w końcu porządnie.
@@Zdzislawpaleta777 Niestety między innymi dlatego szkoła jest istotnym elementem, bo to przez szkołę właśnie wiele dzieci i młodzieży zaczyna cierpieć na różne zaburzenia, depresje itd. (sama coś o tym wiem). Jest to bardzo stresujący okres ich życia, a system szkolnictwa tylko dolewa oliwy do ognia
Jeżeli szkoła tak szkodzi nie może być dalej istotnym elementem powinna zostać wywalona
Trafiłam na tyle super, że jak dawałam na rozprawki mangi, polonistka z gimnazjum pytała zawsze o czym to bo była ciekawa, a polonistka z liceum po prostu pytała córki w domu przy sprawdzaniu czy taki tytuł jest i o czym to ✌🏻✌🏻✌🏻
Do moich uszu w pełni dociera temat męczeństwa, gdy Twój głos wchodzi w tryb "nożem po szkle". Ale jest to poświęcenie, na które jestem gotowa ;-)
Nareszcie ktoś powiedział głośno, że Żeromski był grafomanem! 😊 Już myślałam, że się nie doczekam!
Ja sama lektury szkolne w większości bardzo lubiłam, ale „Przedwiośnia” nie dało się czytać. Chciałam, naprawdę probowałam, ale śpiączka mnie łapała co 10 minut. Nie zmogłam nawet 20 stron. Ledwo co film zmogłam, też gniot.
Zrobiłam podejście (już na studiach) do „Popiołów” - wspaniały przykład sypiącej się narracji. Jakże to było żenujące. Dla mnie Żeromski to taki pisarz-celebryta. Ktoś go wypromował i jakoś tak się potoczyło 😆
Co do „Pana Tadeusza” - uważam, że jest to absolutnie genialne dzieło, ale nie jest to lektura dla 18-latków. Jest doskonałą książką albo dla studentów polonistyki, albo dla osób już około 25-30 roku życia lub więcej. Inaczej się wtedy czyta i inaczej rozumie. Czytanie tylko fragmentów w liceum uważam za bardzo zasadne. Moim zdaniem Pan Tadeusz jest w pewnym sensie za trudny dla nastolatków. Zmuszanie ich do czytania całości tylko powoduje, że nabierają niechęci.
To przypomina mi ten jeden raz, kiedy na przerwie w liceum dyskutowałam z moją polonistką na temat filmów animowanych Disneya i Pixara - jej zdaniem filmy te absolutnie nie nadawały się do przywoływania na przykłady w rozprawce, ponieważ są produkcjami dla dzieci. Kiedy zapytałam ją, czy jest świadoma że taki Król Lew czerpie z Hamleta i Makbeta, popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Dyskusja została ucięta krótko później.
Produkcje Disneya i Pixara są analizowane na serio w opracowaniach naukowych... Żenujące, że nauczyciel sprowadza je do kategorii animacji dla dzieci. Pomijam już, że łączenie tego, że coś jest przeznaczone dla młodszego odbiorcy, z jakością artystyczną, jest całkowicie nie na miejscu...
@@KrzysztofMMaj taki smutny, psi los animacji że wiele środowisk zachodnich stygmatyzuje ją jako coś kompletnie niewartego uwagi osoby dorosłej i dojrzałej, która przecież wyrosła z oglądania "bajeczek dla dzieci".
W tym temacie, bardzo lubię cytat C.S. Lewisa - “When I became a man I put away childish things, including the fear of childishness and the desire to be very grown up.” Zgrabnie podsumowuje moje myśli na ten temat.
Weźmy pod uwagę, że ogólnie animacje nawet w świecie filmowym nie bierze się na poważnie, tylko jedynie jako bajki dla dzieci, a co dopiero ludzie, którzy nawet nie siedzą w tej branży
@@zdarzasie800 to prawda i ubolewam nad tym.
Oczywiście, że kanon lektur ma sens! Oczywiście tylko dopóki egzaminy będą bazować na szczegółowej znajomości treści poszczególnych książek. Dzięki temu sprawdzamy, czy aby na pewno obywatel pojął przekaz ideologiczny wyznaczonych "tekstów kultury". Herezją byłaby wolna interpretacja przedstawionego tekstu. Wolna? Interpretacja? I może jeszcze bez klucza?! Wolne żarty!😂
Potwierdzenie jest konieczne.
~ Programator kognitywny klasteru weryfikacyjnego Stripsów (4356, egzaminowane)
@@KrzysztofMMaj Widzę że jest pan jeszcze większym człowiekiem kultury niż się spodziewałem, pozdrawiam kolejnego załoganta "Wstążki"
Lektury szkolne tak mnie od czytelnictwa odtrąciły, że od 3 klasy podstawówki do 2 klasy technikum przeczytałem 1 lekturę i 1 inna książkę. Potem chciałem przeczytać inna książkę i przez pół roku miałem trudność z przeczytaniem książki mającej 100 stron. Ale kiedy zaczołem znowu czytać, to w pół roku przeczytałem 127 książek, w tym ani jednej lektury.
Magia, prawda? Wystarczy wybierać samemu a nie być zmuszanym do podążania za gustem i światopoglądem innych.
Stowarzyszenie Umarłych Poetów - tak ogółem to film był pierwszy, a książka została napisana/wydana na podstawie scenariusza filmowego :) więc nawet rekomendowana byłaby forma wizualna..
Zdecydowanie. Jedna z najpiękniejszych kreacji Robina Williamsa.
@@KrzysztofMMaj No i dodatkowo Robert Sean Leonard (czyli telewizyjny Doktor Wilson z House'a) w jednej z głównych ról :D
Moje ulubiene lektury z podstawówki to "W Pustyni i w puszczy", "Quo vadis", "O psie który jeździł koleją", "Stary człowiek i morze", "Chłopcy z placu broni", "Przygody Tomka Sawyera". Te książki realnie uczą i przedstawiają świat takim jaki jest. Niestety w technikum już mało takich.
To, co się dzieje obecnie w polskim szkolnictwie przyprawia mnie o chęć zrobienia tego, co bohater jedynej lektury jaką czytałem. Werter. Tylko skuteczniej.
Nie skuteczniej, nauczycielom
Algorytm skierował mnie dziś w dobre miejsce.
Apel do rządzących: przestańcie rozpierdalać edukację takimi decyzjami.
Wbrew pozorom Polacy bardzo dużo czytają autorów polskich i zagranicznych. Gdyby nie listy lektur to bibliotekarze nie musieliby organizować różnego rodzaju akcji związanych z promowaniem czytelnictwa
"Nie można zepsuć czegoś, co jest zepsute, bo to by znaczyło że wcześniej było funkcjonalne"
-Ktoś o polskim systemie edukacji
@@histhoryk2648 to, że śmietnik nigdy nie stał pionowo, nie znaczy, że usprawiedliwionym jest go jeszcze kopać
@OstkaChan Bardziej pasuje mi tutaj Angielski związek frazeologiczny (I kurwa proszę się nie chechrać) "bicie martwego konia" (beating a dead horse).
@@donradkos6655 Za późno xD
@@donradkos6655chechrać xDD
4:00 Proponuję usunąć z kanonu lektur "Pana Tadeusza", gdyż jego autor nie potrafi posługiwać się poprawną polszczyzną, o czym świadczy użycie w utworze słowa "kutas"
😛
Bardzo się zgadzam, nie byłem w stanie przez to przebrnąć. Choć akurat kutas ożywił mnie ze stuporu (that's what she said).
Coś czuję, że jakbym miał to przeczytać, to czułbym się okładany kutasami po twarzy (that's what she said).
@@KrzysztofMMaj Nie wiem czy istnieją lepsze sposoby na zniechęcenie młodzieży do czytania niż takie kolumbryny jak Nad Niemnem czy Pan Tadeusz.
@@donradkos6655 Cytując mietczyńskiego streszczającego "Nad Niemnem": "(długi opis natury, którego nie chce mi się przytaczać, bo nikogo on nie interesuje) I teraz wyobraźcie sobie, że w ten sposób opisywane są również dżewa, kwiaty, łąki, kwiaty, psie gówno, kwia..." XD
@@Draconager Oj tak. W moim liceum (Pozdrawiam LO XV w Krakowie) przerabialiśmy tylko fragmenty, ale po jakichś trzech stronach stwierdziłem, że cytując klasyka "wolałbym mieć drzazgę w fiucie" niż przeczytać chociaż jedno więcej słowo z pod pióra Orzeszkowej.
Weź nagrywaj dla każdego coś przykrego częściej... Cieszy mnie że moja paca jako korepetytora jest bezpieczna bo dalej edukacja w Polsce wygląda pięknie hermetycznie
Chyba nie rozumiesz o co chodzi w programie
@@gggg-hq4td wiem i rozumiem problem ze słowem pisanym jest taki że nie zawsze odbiorca wyłapię ironię.
Od zerówki do matury chodziłam do katolickich szkół, ale żadnej książki JPII / Wojtyły / Wyszyńskiego nie przeczytałam i nie omawiałam na lekcjach... Jak dobrze, że mam ten etap dawno za sobą XD
Gdybym mógł używać tu gifów, wstawiłbym kanclerza Palpatine'a, mówiącego "Ironic...".
Uwielbiam ten kanał. Szacun za walkę z wiatrakami. Nadmieniam ze juz nie chodzę do szkoły. Mam wyższe wykształcenie, kierunek ścisły, ale slucham tego jak głosu do lepszego świata. Byle skruszyć ten " beton". Pozdrawiam roczniki 80's
Pamiętam, jak kiedyś 1984 był, lekturą obowiązkową a teraz jest do wyboru i większość nauczycieli jej nie wybiera i boję, że za niedługo zniknie z listy lektur.
Polska
U mnie w technikum to historyk uwalał za to że ktoś nie znał tej lektury
DOSŁOWNIE 1984
Mam 24 lata i zaskoczył mnie Pinokio na uzupełniających.
@@polishworm9444 literalnie- 1984
Właśnie nie mogłem się doczekać kolejnego odcinka dla każdego coś przykrego. Cieszę się już, że do liceum już nie chodzę, choć i tak moje lekcje polskiego były naprawdę swobodne i dawały szersze pole do wymiany myśli, a filmy poznawaliśmy regularnie (i nie tylko ekranizacje lektur). Pamiętam, że dość długo męczyłem się z lekturami, a najlepiej czytało mi się prozę zagraniczną, wolną od Polski i motywów ciemięzenia narodu; Zbrodnię i karę, Mistrza i Małgorzatę, Dżumę. Nie wiem kiedy będzie kolejny materiał i o czym jest zaplanowany, ale mam dwie prośby: mimo wstrętu do kanonów chciałbym zobaczyć Pana ''kanon'', listę książek, filmów, gier, które by pan polecał do omawiania w szkole. No i druga rzecz, wielokrotnie krytykuje Pan twórczość Olgi Tokarczuk, której książki leżą w księgarniach na centralnym miejscu z kolorowymi naklejkami ''Nagroda Nobla''. Czy możemy się spodziewać jakiegoś obszerniejszego materiału na ten temat, chciałbym dowiedzieć się z czego to wynika.
A ja myślę, że zawsze coś można. Nie ważne co, ważne jak. Można wziąć każdą ramotę i ją ciekawie omówić. Przykład mojej wykładowczyni z dziejów literatury. Czy Bogurodzica czy Pieśń o Rolandzie, chłonęłam każde słowo. Można też dalej. We współczesnym kontekście omówić. Np.Antygonę przez pryzmat współczesnych konfliktów wartości. Pieśń o Rolandzie można w kontekście problemów emigracyjnych. Z kim walczył Roland? Nie trzeba przecież zgadzać się z autorem, by go omawiać. Nie trzeba usuwać swastyki z gier, jeśli odpowiednio źle pokazują nazizm. Oczywiście lepiej by było dołożyć współczesne lektury, ale jak się nie ma co się lubi. Póki nie ma lekcji jak w Korei Północnej (na filmie dokumentalnym oglądałam) i nie będą sprawdzać każdego słowa, które pada na lekcji, da się. Można po lekturze W pustyni i w puszczy (ja czytałam jako dziecko z zaciekawieniem) zapytać dzieci: co sądzicie o przyjaźni Stasia i Nel z nowym przyjacielem? Powinna też być pokazana ciągłość kultury i problemów, bo jest, choć odpowiednie proporcje, więcej tekstów współczesnych. Choć Kazania sejmowe powinny być, bo język archaiczny, ale bardzo aktualne i ich brak by mnie niepokoił. Niepokoiłoby mnie też, co dany nauczyciel, bez kanonu, wymyśli mojemu dziecku. Nie idą tam niestety najlepsi ludzie, choć wielu jest super. Generalnie jednak nacisk na jak, a nie co :) Nawet na szmirze można zrobić dobrą lekcję, wykazać na elementach czemu tak się nie tworzy. Co robi połowa recenzentów na UA-cam i się ogląda.
Zgadzam się z tym co mówisz...co prawda fantastyka to zdecydowanie nie jest mój typ i przez np Tolkiena nigdy nie przebrnęłam. Ale w liście lektur powinny być różne gatunki, horrory, kryminały I wiele innych tak jak mówisz ... Wgl jaką genialną formą do interpretacji na lekcjach polskiego były by memy. ...
A ja się cieszę, że Janusz Pawlacz ps. "Karol Wojtyła" trafił na listę lektur. Kolejne pokolenia będą coraz więcej szkalowania robić. :3
Bestia z Wadowic
Szkalowanie straciło jakość kiedy Papajak Watykaniak przestał robić piosenki, a Dominik Bos zaczął robić z tym merch
@@granola6134 szkalowanie jest niezmiennie na propsie
Stowarzyszenie umarłych poetów czytałem w gimnazjum jak się przygotowywałem do konkursu z języka polskiego (oj jaki to był duży błąd). Jedyna lektura, która mi się podobała, może dlatego że nie była lekturą
Pozbawione nadmiernych ozdobników? Żegnaj nam o Mickiewiczu! Słowacki, bywaj! O Poezjo - nie będziemy tęsknić!
[OFICJALNIE] Słowacki poczuł się urażony
Nie ze wszystkimi przykładami czy spostrzeżeniami się zgadzam, aczkolwiek w większości jestem w stanie zobaczyć sens i przesłanie filmu i z nim się jak najbardziej zgadzam. Oby więcej takich filmów
Za każdym razem, kiedy zaglądam do archiwum materiałów Pana Krzysztofa o szkolnictwie, to cieszę się, że byłem tym w eksperymentalnym roczniku pierwszej wielkiej reformy tworzącej teraz już niebyłe gimnazja. Teraz tylko się boję, do jakiego obozu zagłady umysłowej poślę własne dziecko, kiedy już osiągnie stosowny wiek.
2:12 książka Rafała Kosika to była JEDYNA szczerze lubiana przeze mnie i moją klase lektóra, pamiętam jak wszyscy sami z siebie kupowali i czytali kolejne części, a tu cyk! nie ma
No właśnie...
Drogi Panie! Po owocach po owocach! Czekam na Pana listę lektur, na każdy poziom edukacji, która według Pana rozwinie ucznia podstawówk i sztubaka w jak najlepszy sposób (metakryterium rozwoju - należy do Pana). Nie mogą to być ramotki :)
Serio czekam i zamierzam pozycje, które Pan wskaże przeczytać. Myślę, że nie tylko ja ... :)
Wiem, wiem linijka, ale inaczej się nie da wejść do umysłu. PS. Pan też jest w połowie swojego życia.
Coś podobnego zrobię, choć zaznaczę, że konstruktywną robotę robię w tym temacie jakieś 13 lat naukowo, więc to sprawia, że się trochę czuję zwolniony z obowiązku wydawania owoców 😀 ale nie droczę się już, zrobię coś w temacie kiedyś, tylko właśnie nie w formie kanonu, ani antykanonu.
Gdy byłem mały chciałem być pisarzem. Fascynowało mnie to, jak pisarze potrafią wymyślać ich historię. W kółko czytałem legendę o smoku wawelskim, nawet poprosiłem mamę, by mnie nauczyła czytać, bym sam mógł ją czytać bez pomocy rodzica czy siostry. Chciałem pisać coś, co inni czytaliby z taką fascynacją z jaką ja czytałem legendę o smoku wawelskim. Gdy już w 4 klasie doszły te jakże beznadziejne lektury, gdy w 5 klasie byłem zmuszony przeczytać śmieciowego, głupio brutalnego Pinokio, pomyślałem sobie, że ja nie chcę takich książek pisać.
W książce którą niedawno przeczytałem, "The World After the Fall", zachodzi zjawisko, które właśnie bardzo dobrze ilustruje to, co przeżyłem i założę się, że wiele osób też. Podczas gdy jako młodzi ludzie znajdujemy zainteresowania, kreujemy w sobie swój własny świat, w którym tłumaczymy sobie pewne rzeczy, odpowiadamy sami na pytania, na które nikt nam nie odpowiedział, albo sami o nie nie pytaliśmy, w końcu nasz świat się ugruntowuje. W skrócie zaczynamy wierzyć w to, co sobie wymyśliliśmy. Jednak w końcu bańka w której żyliśmy pęka i nasz świat się załamuje (stąd tytuł książki), co powoduje, że zaprzepaszczamy nasze dotychczasowe działania i zaczynamy wątpić w istnienie jakiejkolwiek prawdy. W moim przypadku, całkowicie przestałem czytać, gardziło mną nawet czytanie tego, co nauczyciel pisał na tablicy, wszystko, co miało związek z czytaniem i pisaniem mnie obrzydzało. Dopiero paru latach takiej katuszy kolega zmusił mnie do przeczytania "Pięciu Królestw" Brandona Mulla, dzięki czemu wyszedłem ze stanu, w którym byłem pustą powłoką człowieka. Alleluja, teraz chcę pisać z powrotem książki i staram się rozwijać w tym kierunku.
(Szkoda tylko, że poszedłem na profil humanistyczny, gdzie w 1 tydzień przerabiamy po 2 lektury, a tego po co poszedłem na ten zjebany kierunek (nauczyć się pisać i układać zdań, wyrażać własne myśli) nie otrzymałem)
26:50 "Break the wheel" => "Break the will" i wszystko się zgadza :)
Nie oszukujmy się jak zwykle merytoryczny film.
Pamiętam, jak podniosłam ciśnienie komisji na maturze ustnej, bo omawiając "Wampiryzm w literaturze i sztuce" wybrałam książkę "Córkę Koryntu" Goethego, ale też "Wywiad z wampirem", utwór Moonspella i... mangę Hellsing! Najwięcej ambitnych treści i motywów wampiryzmu było właśnie w krwawym, japońskim, rysunkowym dziele, a zarówno manga i anime są świetne i nie żałuję XD
Pierwsze pytanie komisji? Dlaczego nie wybrałam Zmierzchu? XD Myślałam, że skisnę, ale odpowiedziałam co nie co na ten temat :P Komisja maglowała mnie przez pół godziny, ale warto było :D
Wspaniałe połączenie! Szanuję w opór. A komisja się nieźle ośmieszyła, domagając się zestawiania klasycznych i współczesnych fabuł grozy z romansem paranormalnym...
25:35 no nie do końca, ale podobnie. Używano podobnych do zwykłych nacjonalistycznych wersjach
26:05 Zawsze musi być jakaś, przybliżająca do czegoś wersja, najlepiej właśnie otwaety na pewien wybór i zmiany.
Wspólne i uniwersalne przybliżanie czegoś nie jest złe- z resztą mieć autorytet z którym można walczyć lub który można kwestionować i myśleć o nim jest dobrze- ucznioweie powinni oceniac również to.
Nie było radyklanych zmian w drugą stronę.
28:23 Ponieważ tak jest łatwo myśleć. Nikt nie musiał nauczyć, obie wiersje pochodzą z tego samego źródła
Wiem, że nijak to się ma do treści odcinka, ale gdzieś w 1/3 coś w moim mózgu zaskoczyło, że Petroniusz z Quo Vadis to w sumie dilf i pomimo usilnych prób oduświadomienia sobie tego, ta myśl rozpraszała mnie już do końca materiału. To... w sumie tyle chciałam napisać. Miłego dnia. Pa!
SAME
piter>wszystko inne w quo vadis
What's dilf?
@@Proletarius87 milf tylko że dilf
Dziękuję bardzo za ten odcinek 💕
Mnie właśnie polskie lektury zniechęciły do czytania książek, niebawidziłam kiedyś czytać. Dopiero na studiach zaczęłam się otwierać na inne książki i zaczęło mi to sprawiać przyjemność. Kiedyś Nie mogłam sobie pomyśleć że czytanie może być przyjemne.
Platforma i PiS posługują się tymi samymi metodami i mechanizmami? Nowe, nie znałem ;)
A tak bardziej na poważnie - świetnie rozkładasz temat na części pierwsze i go omawiasz wykazując pewne prawidła. Bardzo dobrze wykazałeś co się w tym wszystkim kryje, jaki jest cel rządzących. czyli "wychowanie sobie pokolenia trybów w maszynie". Nie tam o żadne wzniosłe idee czy przystosowanie do trudów obecnego życia, tylko o zajmowanie się, tak jak powiedziałeś, światem, który już nie istnieje, bo wtedy większość nie będzie się trudzić światem obecnym i nie będzie nawet potrafił zadać właściwego pytania, dlaczego jest tak, jak jest, dlaczego nie ma już kapitalizmu, dlaczego kolejne rządy tak bardzo lubią się wtranżalać w nasze życie itp itd.
Najwłaściwszym sposobem wg mnie byłoby zniesienie listy lektur na rzecz co najwyżej listy rekomendowanej przez ministerstwo, albo coś w tym stylu, a każdej może nie szkole, ale jakiejś grupie szkół, lub chociaż kuratoriom oddać kompetencje do dostosowywania sobie takiej listy. Jeśli w ogóle uznajemy, że ma to jeszcze jakiś sens.
Eh, życzyłbym sobie i nam, byśmy dożyli normalnych czasów, ale przestaję wierzyć że to się kiedyś wydarzy - a to może oznaczać, że zmiana nadejdzie w najmniej oczekiwanym momencie.
Martyrologia polska jak jej nie kochać,a potem jest szok dla ludzi w wieku 30 lat że inne narody nas nie ubóstwiają bo naród niemiecki nie ma żadnych dokonań poza wojnami a francuzi to tchórze.Nie to co my z naszym wkładem w kulturę naszej cywilizacji.I dla tego papież,męczeństwo i retoryka że każdy jest wrogiem.
Pszet fojnom bolzga była potenżna i szscy sjeu jej bali szczegolnie kiedy zyl śenkieficz
Przesadzasz, każdy naród ma własną narrację.
Polska akurat na bardzo ciekawą historię, bardziej spotykam się z podziwem co do niej, niż niechęcią.
Dziękuję za towarzyszenie mi w drodze z pracy
Przez całe liceum nie przeczytałam ani jednej lektury XD za to czytałam sobie to, co mi pasowało, a lektury - jako że i tak bym je musiała po prostu wyklepać na pamięć tak samo jak wzory z matmy - to sobie ogarnęłam przez streszczenia i notatki z lekcji.
Prawda? Do tego to tylko prowadzi. Nam polonistka w liceum mówiła wprost, że do matury to mamy wpruć na pamięć streszczenia z Wydawnictwa Greg (nazywałem je zgred), bo samo przeczytanie nic nam nie da XD no cóż, przynajmniej nie nawijała nam makaronu na uszy
Nasza polonistka mówiła, że robi testy ze znajomości na początek, żebyśmy chociaż streszczenie przeczytali... po czym się okazywało, że w streszczeniach nie było tych wkurzających pierdółek, które wg niej były ważne XD O tyle dobrze, że ona w godzinach pracy (bo pomagać przygotować się do rozszerzenia nie chciała) faktycznie przykładała się do omawiania lektur, do tego stopnia, że nawet najwięksi przeciwnicy tego szajsu mówili, że dzięki niej rozumieją, o co chodzi
@@skadi1729 w ogóle pytanie na testach o te pierdoły z książek to jest taka głupota xD Chyba każdy uczeń w Polsce może powiedzieć, że choć raz miał na teście pytanie w stylu „jaki rozmiar rękawiczek nosiła Łęcka?”, gdzie ja np. zapominam ważniejsze rzeczy z książek, które kocham całym sercem, a co dopiero zapamiętać takie pierdoły z lektury, przy której grzybobranie wydaje się najbardziej emocjonującą czynnością na świecie XD
Testy szczegółowe to istne barachło. Po co mam sobie zaśmiecać głowę takimi pierdołami ?
Żeby zostać dobrym mangaką, czy twórcą komiksu anyway, trza zajebiście nauczyć się rysować, wyrobić sobie swój styl i generalnie zaiwaniać do tego + wymyślić jeszcze dobrą fabułę, dobry świat i dobre postacie i generalnie siedzieć nad tym dniami i nocami. Ale nie jest to uważane za sztukę bo, chuj wie (splunięcie w tak dobrych artystów jak Miyazaki albo Miura) [oczywiście ta sama sytuacja dla animacji i gier]
A ja miałam wspaniałe polonistki i w gimnazjum, i w liceum (tam 2 z 3 były takie łebskie). Przerabialiśmy wszystkie te typowe lektury, i to było świetne. Pewnie zapytacie jakim cudem w ogóle mogłam się na tym dobrze bawić i dlaczego?
Otóż jakimś cudem te trzy polonistki na jakie trafiłam reprezentowały bardzo podobny pogląd na "kanon lektur". Otóż, że on nie ma nas jako tako do czytania "zachęcić", ani tym bardziej nie ma on nas przystosować do współczesnego świata. Nie. Te lektury mają nam pokazać HISTORIĘ ludzkiej myśli, ZWŁASZCZA literatury, choć mocno zachęcały nas do porównywania trendów literackich z trendami dotyczącymi innych form sztuki danego okresu historycznego i z sama historią. Dzięki nim mieliśmy spróbować zrozumieć ludzi z innych czasów. I zrozumieć wydarzenie historyczne przez pryzmat tego jak widzieli świat tamci ludzie. Co było w ich czasach ważne, a co zwyczajnie popularne i modne. Prowadziliśmy też przyrównanie do czasów współczesnych, tak samych postaci z omawianych dzieł, jak i prezentowanych tam problemów i wartości, a czasem nawet "przypiekaliśmy na wolnym ogniu" samych autorów. Omawialiśmy też bardziej "techniczne" innowacje w sztuce pisarskiej.
Dobrym przykładem tego było jak omawialiśmy Potop i Konrada Wallenroda, nie jako o pozycjach dających legitną wiedzę o czasach, w których toczyła się ich akcja, lecz o czasach w jakich żyli ich autorzy i nieco o samych autorach.
Sądzę iż, po części, dzięki temu nie przejawiam zapędów do znęcania się nad autorami z przed 50, 100, 200, czy 500 lat, za to że ich dzieła nie wpisują się w mój własny światopogląd. Częściowo dla tego, że umiem postawić się w ich butach, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Częściowo dla tego, że obrażanie trupa już nic nie zmieni, człowiek nie żyjący od kilku stuleci raczej nie zmieni zdania. I ostatecznie dla tego, że dzisiejsze systemy wartości czy światopoglądy za 50 lat też będą już przestarzałe.
Podsumowując możesz omawiać nawet stare dzieła i nadal wynieść z tych zajęć coś wartościowego i rozwijającego. Ale do tego potrzebny jest, niestety w naszych realiach wyjątkowy, nauczyciel, który nie chce żebyś tylko Zakuł, Zdał i Zapomniał.
Tzn jeśli ktokolwiek jest na tyle utalentowany, że umie czerpać wartość z tekstów historycznych - to jest to ostatnia osoba, która potrzebuje jakichkolwiek list lektur. Ja też czerpię taką wartość, ale staram się nie traktować jako normy czegoś, co umiem sam, bo edukację należy projektować nie pod tych najlepszych, ale tych, którzy radzą sobie najsłabiej.
Juz mam prawie 40 lat i już za moich czasów tzw. kanon lektur był mocno oderwany od rzeczywistości.A teraz to jest "edukacyjne średniowiecze"...
Ja jestem po 40 i ciągle mnie to dziwi. Przede wszystkim te lektury nigdy nie były dostosowane do wieku, uczniów traktuje się, jak mocno opóźnionych.
Więcej papaja, młodzież wytrzyma ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bestia z Wadowic
14:10 Ale edukacja ma nie tylko śledzić istniejące zainteresowania przecież, ale również albo je wzbudzać albo pokazywać rzeczy, które samymi zaintersowaniami bezpośrednio się kierując nie wpadłoby się
Ten "Piaskowy Wilk " na liście lektur wprawił mnie w zdumienie, że ktoś to przeczytał, i to jeszcze ze zrozumieniem! Znakomita książka o emocjach i świecie dzieciaków (przetestowane na własnym, podręcznym targecie), skandynawska literatura dla dzieci jest pisana z poszanowaniem dla czytelnika i bez infantylizowania. Co do Szczuckiej, znam "Krzyżowców" - czytałam kilka lat temu, jako już w miarę wyrobiony czytelnik, i wówczas pomyślałam, ze to jest dużo lepsze niż ten rozpuchnięty Sienkiewicz, jeśli mówimy o pop literaturze historycznej.
Dzięki Tobie uświadomiłam sobie, dlaczego (dwukrotnie) żadnej polonistyki nie ukończyłam, więc od października spróbuję trzeci raz - tym razem z przekonaniem o własnej racji i podniesioną głową:).
Myślę, że w kontekście starych książek i kolonianizmu nie należy też wszystkiego "kasować" a podejść do tego krytycznie. Bez cenzury [przy czym nie twierdzę też, że należy wmuszać całego Maya, czy Sienkiewicza - oj tam. Fragmenty spokojnie wystarczą. Dla ogólnego uświadomienia "to było" i pokazania różnicy]
Jak ja się cieszę, ze nareszcie dodali Władcę Pierścieni . Ile można czekać =.=
dla mnie wręcz przeciwnie, uważam że tolkien nie nadaje się na lekture szkolną, już czekam tylko na to jak nauczycielka będzie masakrować tę książkę na lekcji tak że już nikt nie będzie chciał jej czytać
Gdyby ktoś mi kazał odpowiadać z "Władcy" w stylu szkolnym, to na pewno bym trylogię do cna znienawidził. Ale doceniajmy, że przynajmniej fantasy została dostrzeżona...
Ja jako Lektury przeczytałem zawrotne dwie pozycje, Hobbit oraz Krzyżaków (i to z własnej woli, ponieważ miałem fazę na średniowiecze). Jednakże patrząc na te listy lektur, serce mnie boli jak można młodzież zniechęcać do czytania. Dlatego podrzucam bratu dużo ksiażek fantasy lub takich na podstawie gier (seria opowiadań horrorów ze świata Five Nights at Freddy's np.)
To jest zaskakujące, że o listach lektur gada się już któreś pokolenie, a prawie nic się nie zmienia na lepsze w tym temacie...
@@kandarayun Zmienia się ale tylko na gorsze jeśli już
Świetny film! Osobiście myślę, że lista lektur obowiązkowych powinna zostać usunięta. Pamiętam jak wnerwiła mnie gdy musiałem odpuścić sobie czytanie jakieś własnej książki aby wyrobić się na termin z lekturą. Z tego powodu wiele tytułów przeleciałem na streszczeniach. Najciekawsze jest, że Gdy później do nich wracałem bez narzuconego terminu na przeczytanie czy sposobu interpretacji to całkiem mi się one podobały. Mam wiec pytanie czy ma Pan może jakieś swoje ulubione pozycje z tzw. klasycznych książek, które uczniowie mają poznać aby być bardziej oświeceni, a które bardzo skutecznie zniechęcają do czytania na całe życie?
Serdecznie pozdrawiam
Ceniłem zawsze twórczość Umberta Eco, która się przewijała przez listy. Z klasyki lubiłem czasem Hugo, Dickensa, Manna, Flauberta, generalnie: sprawnych powieściopisarzy, którzy nie walili mnie przez łeb nieumiejętnie kleconymi opisami, ale potrafili opowiedzieć faktycznie uniwersalną i opierającą się upływowi czasu historię.
Dodam jeszcze: boję się wprowadzenia Tolkiena do kanonu lektur. Obawiam się, że zostanie bezwzględnie pohańbiony nietrafnymi, odgórnie narzuconymi interpretacjami. Treść wspaniałej i pięknej opowieści, jaką jest Drużyna Pierścienia, zostanie wpisany w wąskie ramki polonistycznych pojęć. Wiele osób to zrazi - takie mam odczucia
Dlatego właśnie myślenie na zasadzie: o, uzupełnijmy kanon fantastyką, jest błędne. Kanon lektur jest do likwidacji w tej postaci, w której służy szkole, a służy nie do rekomendacji ciekawej literatury a tłuczenia schematycznych pseudointerpretacji
31:46 W różne podobne dyskursu- lista lektur sama w sobie nie jest jednym dyskursem, wiązać się może jedna lista z wieloma różnymi dyskursami, kontekstem
Zamiast obrzucać się ideologiami, nazwiskami i tytułami, ludzie odpowiedzialni za kształtowanie edukacji w Polsce mogliby zająć się gramatyką naszego rodzimego języka. Wydaje mi się, że jest to bardzo zaniedbany aspekt edukacji, a jakże ważny - w końcu łatwiej uczyć się języków obcych mając już takie 'techniczne' podłoże.
26:09 wiem że to takie phrostackie, że bawią mnie bluzgi i w ogóle, ale nie mogę. Po prostu ryczę ze śmiechu przy tym fragmencie xD. Jest Pan mistrzem!
Myślenie życzeniowe, trzeba przedstawić jakąś ideologie aby w większości tępe społeczeństwo zaglosowalo na jakąś partie
Mnie akurat "Listy z podróży do Ameryki" czytane w podstawówce zainspirowały do sięgnięcia po dodatkowe książki i poznawanie świata, i dały impuls do zwiedzania świata i zobaczenia na własne oczy co tam opisane, co sobie powoli teraz realizuje. Natomiast jak lektury takie jak "Pożoga" sprawią że choć kilka młodych osób usunie ze swoich awatarów ikonki z sierpem i młotem i przestanie bredzić że "komunizm nie zrobił niczego złego", to już warto. Natomiast passus o "W Pustyni i Puszczy" i jego urojonym kolonialnym przesłaniu pominę milczeniem.
ja tam się tylko cieszę, że są "Zwiadowcy" w 4-6, bo też czytałom to akurat wtedy i przynajmniej wiem, że ma to chociaż szansę się komuś spodobać
A to prawda akurat, obok Władcy w uzupełniających to najmilsza niespodzianka.
Szkoda tylko że w uzupełniających bo ja żadnej z tej listy w podstawówce nie czytałem
Nic tak we mnie nie próbowało stłumić chęci do czytania, jak szkoła. Na szczęście, nie udało jej się - dziś czytam bardzo dużo, z zamiłowaniem. Wracam także do książek, których w ramach buntu nie przeczytałem w wieku nastoletnim, bo były w kanonie lektur. Dziś, z perspektywy dorosłego człowieka, dostrzegam w nich wiele wartości, a czytanie ich sprawia mi przyjemność.
29:02 Czemu chodzi to o podobanie chodzi?
Owszem jest własne.
29:28 'indygeniczne'? Rdzenne. I chodzi raczej o będące w kontekście jego
Pocahontas jest raczej niedokładnym ukazaniem, nie jest popularnym
'Pochwala' kolonializm- można komentować kolonializm komentując lekturę i jej kontekst. A 'postkolonialny' znaczy właśnie *po* kolonialiźmie, po jego zakończeniu.
To, że jakieś lektury przykładowe nie-artystyczne zostały jest inną sprawą
Kurde, szkoda że Felix Net i Nika zostało usunięte, przeczytałem pierwszą część w wakacje zanim ją dostałem jako lekturę, a potem całą serie. Naprawdę mnie wciągnęła.
Kosik jest świetnym pisarzem! Vertical, Mars czy Różaniec też mu znakomicie wyszły. Szkoda istotnie, bo wszyscy wiemy, że jak coś jest w lekturach uzupełniających, to 90% polonistów to oleje.
@@KrzysztofMMaj sorka że odpisuję po roku ale tak szczerze to Kosik jest spoko jak i "Władca Lewawu" jest w porządku. A zamiast więcej współczesnych i dobrych książek często daje się w szkołach za przeproszeniem gówno dla większości osób. I dlatego zamiast czytać te wszystkie tomiska wolałbym dac do wyboru książki a nie zmuszać, bo to spowoduje, że ludzie, przynajmniej większość przestanie czytać kiedy dostanie okazję. Ew. przeczyta tam tekst w zmianach w pracy i koniec
Ha... przypomina mi się moja ustna matura z polskiego kiedy to była jeszcze prezentacja - wybrałem gotowy temat i nieco go zmodyfikowałem - magia w literaturze (oryginalny temat) jako zwierciadło ludzkich lęków i pragnień (moja modyfikacja). Połączyłem fantasy z psychologią i jako przykład wziąłem trzy cykle - wiedźmina (iluzoryczna uczta, gdzie iluzje mają smak, i zero kalorii), czarnoksiężnika z archipelagu (kwestia znaczenia i mocy prawdziwych imion) i dragonlance (gdzie śmiertelnik jest w stanie stać się bogiem). Komisja złożona przede wszystkim z polonistów mogła zadać trzy pytania, najbardziej wbiło mi się w pamięć pytanie:
- A jakby przedstawił pan temat gdyby był literatura fantasy jako literatura dla niedojrzałych chłopców?
- Że dziewczyny równie chętnie to czytają...
Podczas oceny dostałem 18 na 20 punktów, ponieważ... żyłem bardziej w tamtym świecie niż w tym, co dość mocno mnie ubodło...
6:15 - aż podskoczyłem, jak na liście zobaczyłem Zwiadowców. Kiedy ich dodali do uzupełniających?
W tym roku. To była jedna z tych pozytywnych rzeczy, razem z Władcą.
Zatem zapewne przez przypadek. Bo jak to tak, dać uczniom do przeczytania coś interesującego i zaliczającego się do fantastyki, bez sztucznego patosu? Jakoś tak mi to nie pasuje do ministerstwa
Oglądałam z dzieciakami "Zwierzogród" - świetny do rozmowy o przyjaźni i wartościach.
Absolutnie. Wspaniała rzecz!
Oj anime i mangi na lektury obowiązkowe, polonistki i poloniści umierają na zawał
Jeśli umierają na zawał za każdym razem, gdy powiem na tym kanale coś w tym stylu, to musimy się na serio liczyć z zagrożeniem, jakiego nie przewidziała popkultura.
Armia polonistów zombie.
To taki Death Note
@@rheeyuna604 IMO dużo lepie sprawdziłby się filmy taka księżniczka Mononoke czy Silent Voice. Większość tych dłużej trwających serii ma ten problem, że drugiej połowie zaczyna się pieprzyć.
@@Alaryk111 chodziło mi o to, że skoro umierają na zawał serca, anime jest jak Death Note. Jeśli nie podało się przyczyny zgonu, osoba, której imię zapisałeś, ginęła właśnie w taki sposób
@@Alaryk111 szanuję za te propozycje. Moje dwa ukochane filmy anime obok Ghost in the Shell. Z tym tylko, że GitS ma dość wysoki próg wejścia i jego nie każdy zrozumie.
Jak zwykle świetny film
Jej kolejny odcinek
Całe życie zastanawiam się dlaczego nie przeczytałem absolutnie żadnej lektury przez 12 lat edukacji. No dobra, przeczytałem psa który jeździł koleją, ale to jest ostatnie, co pamiętam, że czytałem od deski do deski, a nie streszczenie, 3 albo 4 podbazy. Nie pamiętam. W każdym razie wmawiałem sobie ja, wmawiali mi nauczyciele, wmawiali mi rodzice, że to przez to, że jestem leniwy, ale dziwnym trafem w 2, 3 liceum znalazłem czas na przeczytanie wszystkich Wiedźminów, łącznie z Sezonem Burz. I maturę z palcem w dp zdałem, na ustnej argumentowałem Lalką, wiedząc, że Łęcka k….. jest. Teraz się dowiaduję, że to te „lekturki” są ch…., a nie ja. Fajnie.
Świetny odcinek. Notabene podczas studiów polonistycznych najciekawszym doświadczeniem było dla mnie przeczytanie "Chimera jako zwierze pociągowe" Stempowskiego. Wykładowca zachęcił nieprawdopodobnym trikiem - powiedział, że to klucz do polityki Apple. Może nie do końca, ale tekst zmienił moje życie ;) (dziś nie jestem polonistą, lecz... programistą).
Inna sprawa, że na prawicy wyszło ostatnimi czasy dużo książek, które naprawdę dałyby radę wciągnąć młodzież w rozmaite dyskusje. Zychowicz, Bartosiak, Lubelski. Dlaczego w liceach nie przerabiać ich, razem z Janem Sową, Kacprem Pabłockim czy Olgą Drendą? No i, co do gier: jestem pewien, że zbyt wielu polonistów nie wpadłoby na to, że Ferdydurkę to taka analogowa Persona 5 ;) A Steve Wozniak czytał Lema i Schulza (czy nauczyciele polonistyki w ogóle rozumieją wątki paralelne u tych dwóch autorów, które mocno obecne są w świecie IT?).
Pytaniem, jakie osobiście zadałbym licealistom, to: dlaczego Apache Kafka nazywa się tak, jak się nazywa :D to zapewne też zmieniłoby ich życie. Nie wiem tylko, czy na lepsze.
W ogóle ciekawe jest to, jak u Schulza nie rozpoznaje się zwykle fantastyki, pamiętam, jak mnie rozbawiło mówienie o nim w kontekście mityczności. Gdzie tam są mity, nawet te Barthesowskie, to nie wiem, wiem za to, gdzie są silne tropy fantastyczne i świetne światotwórstwo.
Mnie zawsze miło zaskakują studenci na Artes Liberales UW, którzy sami podsuwają mi właśnie takie mniej oczywiste rzeczy do analizy. Pamiętam, jak opowiadaliśmy sobie o ekologii i utopiach na przykładzie Seaspiracy i innych dokumentów Netflixa, choć zajęcia miały być przede wszystkim o literaturze i grach...
10:36 'mogłoby' cokolwiek?
Dlaczego jest to zasadne same w sobie? Dlaczego każdy by miał ją czytać przymusowo? Jest różnica pomiędzy tym a jakimś 'tępieniem' fantastyki.
Skoro wiara jest w listę lektur i płynność kanonu to czemu wymuszenie/
Nie wiem jak tu trafiłem ale jest całkiem spoko, więc zostanę na dłużej ;)
3:36 a potem dziwić sie, że licealiści śmieszkują jak Mickiewicz pisał
"Woźny pas mu odwiązał, pas słucki, pas lity,
Przy którym świecą gęste kutasy jak kity..."
zostało mi pić herbatkę z białą czekoladą i udostępniać pana filmy
Dziękuję najpiękniej! I smacznego! 🍵
Na ostatnie 3 pytania zadane po rząd i rozpoczynające się od 'dlaczego' mam nieodparte wrażenie że odpowiedź brzmi bo tak właściwie nasza rzeczywistość za bardzo zaczyna przypominać tę kreowaną w literaturze z gatunku cyberpunk, tyle że wciąż w wersji light
31:50 temat co prawda dotyczy lektur, ale ten beton, o którym mówisz skojarzył mi się z betonem na wydziale grafiki. Program studiów jest kompletnie nie dostosowany do współczesnych realiów i chociaż niektórzy wykładowcy starają się z tym walczyć wplatając nowe zadania do programu, to jest to za mało. Jeżeli ktoś się interesuje grafiką 3D lub projektowaniem Interfejsów, to musi uczyć się na własną rękę. Z relacji mojego chłopaka wynika, że podobnie jest na programowaniu.
Kiedyś miałam dyżur na wystawie końcoworocznej, to posłuchałam trochę rozmowy wykładowców (mamy taki "obochód profesorski") i oni doskonale zdają sobie sprawę ze stanu aktualności programu studiów, ale też nie wiedzą co z tym zrobić.
Jako dziecko byłam dość podatna na martyrologię. Objawiło się to dość niegroźnie bo zainteresowałam się historią co z kolei wpłynęło na to że martyrologia przestała robić na mnie wrażenie bo spojrzałam nieco obiektywniej na pewne kwestie . ;) ale domyślam się że nie każdy reaguje na to chęcią weryfikacji rzeczywistości .
Z lekturami zasadniczo problemu nie miałam (choć Mickiewicza nie trawię niezmiennie) aczkolwiek przyznać muszę że najlepsze książki jakie w życiu czytałam nie były w kanonie lektur.
Myślę, to doświadczenie wielu osób. Raz, w Polsce praktycznie niemożliwe jest uniknięcie kontaktu z martyrologią, dwa, kanon lektur jest tak nędzny, że praktycznie wszystko, co w nim nie jest, zaciekawia przez sam fakt niewłączenia na tę listę
@@KrzysztofMMaj wiesz z jednej strony wspaniale byłoby czytać Pratchetta zamiast Mickiewicza z drugiej strony... niejedną fajną książkę obrzydzała mi jej "analiza" na języku polskim gdzie nie ma miejsca na RÓŻNE interpretacje
Hehe rozprawka z anime;
"Aizen i Madara. Doskonała iluzja czy niezaprzeczalna rzeczywistość?"
A ja czekam jak w końcu zamiast sztywnej listy lektur - będzie cała gama możliwości wybrania tego co mu się podoba: od gier po seriale kończąc na anime czy mandze. Dla mnie nie które dzieła powinny być dawane w fragmentach, by zaciekawić ludzi klasykami niż męczyć w wersji papierowej. Uważam, że powinno się zachęcać ludzi do czytania wszystkiego... A dodawać utworów kardynała Wyszyńskiego i Jana Pawła II raczej powinno się raczej omawiać na teologii. W teatrze powinno się pytać ludzi na co chcą iść: u mnie w klasie wybrali komedię "Pomoc domowa" do kina chodzili na co miało najlepsze recenzje, a na przerwach gadali o mandze i anime. PS. "Treść kultury" - u nas w szkole były tylko książki z listy lektur.... Sztuka powinna dawać przyjemność osobą którym z niej korzystają. Martyrologia jest niczym więcej jak znęcaniem się nad ludźmi, ale to tylko dla mnie.
To byłoby idealne rozwiązanie.
"co by tu jeszcze spieprzyć Panowie... Co by tu jeszcze.." fajny Dudek ;)
Przeczytałem znaczącą większość lektur szkolnych w liceum, jak i byłem najaktywniejszą osoba przy omawianiu poezji (tak o jedne lub dwa rzędy wielkości w porównaniu z innymi).
Chciałbym podzielić się tym co z tego mam.
Poza zaznajomieniem z Ferdydurke, które to rzeczywiście mi sie podobało jak i wniosło coś do mojego życia i kilkoma wierszami z dwudziestolecia międzywojennego które były fajne i otwierające, bo były abstrakcyjne, to jedyne co z tego miałem to przyjemność dyskusji na problemy które nigdy nie były i nie będą moimi problemami i wynik lepszy niż 96% innych ludzi na egzaminie które nie ma znaczenia.
Język polski jest okropnie źle przemyślanym przedmiotem.
Na koniec powiem tylko, że największym plusem lalki dla dzisiejszego człowieka jest to, że gdy popełni te same błędy co Wokulski to może sobie pomyśleć "o tak się czuł Wokulski..."
Czarnoksiężnik władający językiem polskim rozpoczyna inkantację:
"K.tas, k.rwa..."
No dobra. Skoro właśnie "usunęli wulgaryzmy", to co z ozdobami pasa Wojskiego?
Zgadzam się, że lektury do niczego nie przygotowują i nie każą myśleć. I często pomijają naprawdę fajne dzieła (Np. Chwasty Polskie). Ba, ja dostałem 5 w ogólniaku, za deklamacje Witezia Własta - Micińskiego. W lekturach był tylko Lucyfer, w ramach podręcznika, ale ja wolałem przesłanie Witezia. No i zarobiłem do 5tki minusa, jak polonista się spytał, skąd znam ten wiersz... I powiedziałem że z kasety undergroudowej formacji ambientowo-darkwave'owej Nirnaeth, pod tytułem Nirnaeth Arnoediad... Zły był polonista, oj zły. Pewnie myślał, że na jakimś wieczorku poetyckim... a tu gdzie tam, kudłate szatany z nazwami z Tolkiena. :D
A czy mógłbyś nam Swoją listę propozycji napisać? Bo jakby zacząć od czegoś, to jest z czym wychodzić jako postulat.
Albo zrobić odcinek "Dzieła wartę rozważenia i zapoznania - propozycje rzetelnych lektur dla przyszłych dorosłych"?
13:36 Złego koniecznie nie ma w selektywności, można przyjąc więcej niż jedno kryterium
Mam 52 lata, jestem anglistką i uważam, że dopiero dziś mogę uznać, że Wesele Wyspiańskiego jest super. Dopiero dziś je w pełni rozumiem i odbieram. Szczególne w najnowszej interpretacji z teatru telewizji. W liceum, nie dość, że połowy nie rozumiałam, to jeszcze była to dla mnie nuda i męka. :) a może polonistę mieliśmy słabego . . .
Mógłbyś zrobić odcinek o twórczości Stefana Żeromskiego? Jestem pasjonatem literatury i zastanawia mnie, dlaczego nazwałeś go największym polskim grafomanem, a nie mam za dużo wiedzy w tym temacie. Czytałem Ludzi Bezdomnych ze względu na obecność tej powieści na liście szkolnych lektur i absolutnie mi się nie spodobała, ale nie miałem odczucia obcowania z grafomaństwem
21:10 I tutaj zaskoczenie- nie krył, a nawet zrobił najwięcej w kwestii zwalczania jej
kawał dobrej roboty
Ah, a to dopiero plot twist. Z tymi polonistami. I literaturą świadectwa, martyrologią.
Moim zdaniem dobrze by było, gdyby były podane tematy/ toposy czy lista wartości, i w kwestii ucznia byłoby zetknąć się z takimi tekstami kultury, które umożliwiają dyskurs na owe tematy.
Ja na przykład nienawidziłem Lalki i Sienkiewicza, a w tematach maturalnych bardzo często trudno było powołać się na cokolwiek innego, a czas był ograniczony (bo zdawałem 4 rozszerzenia ścisłe), na zajęciach i w domu trzeba opracowywać i analizować to, co każą, bo na więcej nie ma czasu.
Z chęcią powołałbym się na mangi: Attack on Titans, Drops of God, i horrory Junji Ito. Polecam.
Zamiast Makbeta, można by coś z Death Note.
Daje like w ciemno :D
Ja bym włożyła tam jakiś komiks inny niż Kajko i Kokosz. Jest tyle dobrych komiksów, ale nie musimy wybrać jak najnudniejszy dla dziecka.
Kilka dobrych propozycji do podstawówki lub szkoły średniej:
- Kod Oracle (o niepełnosprawnej dziewczynie która rozwiązuje zagadki)
- Moja przyjaciółka Nora (o zabużeniach i chorobach psychicznych wśród nastolatków)
- Śladami Batgirl (o dziewczynie która nie umie pisać, ani czytać, uczy się tego sama)
No cuż, nie napisze nic mądrego honi tak mi nie wyjdziesz więc zostawiam koma dla zasięgu. 👍
Staranna polszczyzna: pozbawiona wulgaryzmów
Bursa, Świetlicki, Grochowiak: "no tak, chuj mi w dupę"
Ciekawi mnie czy chociaż połowa ludzi używającą słowa ku*wa wie że odnosi się do pań lekkich obyczajów
@@akryl2091 Nadal się go tak używa
@@akryl2091 Myślę, że wiedzą to wszyscy. No może oprócz dzieci którym nikt nie zdążył jeszcze wyjaśnić co to znaczy. Mimo wszystko to dalej popularne określenie na pannę lekkich obyczajów, w końcu nazywając kogoś kurwą musisz mieć pewne pojęcie, dlaczego akurat w ten sposób.
Jak patrzę na lektury obowiązkowe z perspektywy 40 latka, to jedyne, co nimi osiągnięto, to zniechęcenie mnie do czytania na lata.
P.S. w latach 90' Władca Pierścieni też był w lekturach uzupełniających. Obok Ani z Zielonego Wzgórza. Jakoś tak zawsze nauczycielki wybierały to drugie :(
Znam to uczucie. Jednakże postanowiłem nie dać się porwać przez niechęć do książek, a zamiast tego skupiłem się na dziełach, które mi się podobają. Polecam każdemu.
Niedobrym zjawiskiem jest ta totalna feminizacja nauczycielstwa, zwłaszcza polonistyki. Powinien być miks a nie same kobiety.
13:00 Przepraszam, to ja napisałem o tego Wyszyńskiego ale tylko raz i już nigdy więcej nie napiszę... 😥😥😥