Szanowny Filipie, jeszcze raz bardzo dziękuję za przywołanie moich słów podczas streama. Ta dyskusja, była dla mnie niewyobrażalnie pomocna ze względu na długotrwały problem z cieszeniem się grami czy książkami. Wielkie dzięki wszystkim gadającym głowom, które brały udział w tej dyskusji. ❤
Kiedy zostałam mamą, miałam dramatyczny zjazd poczucia samej siebie. Syn był potężnie wymagający i całe moje życie to było zajmowanie się nim. Potem wróciłam do pracy i moje życie to było 8h biura, czas z synem i spanie. Pracownica i mama. Nie miałam siebie. A potem weszłam w książki po latach. Weszłam w tworzenie konta na Insta o książkach, zaczęłam o nich rozmawiać z innymi. Zaczęłam na nowo oddychać, znalazłam znowu siebie w tym. To mój eskapizm na maksa. I teraz mam drugiego syna. Dbam o to, żeby wchłaniać książki, często w audiobooku. I to mi niezwykle, potężnie pomaga, pamiętam, że ja to ja, mam głowę, myśli i siebie. Bardzo dobra dyskusja, dziękuję!
Och, jak bardzo widzę w tej historii siebie! Jedynie z tą różnicą, że u mnie są to książki i gry. Powoli wchodzimy w etap, że dzieci stają się towarzyszami eskapistycznych wypraw - i dodaje im to zupełnie nowy wymiar!
Mój syn ma 3,5 roku i już zaczynam dostrzegać ten drobny fakt że jest szansa by i moją pociechę pociągnąć za sobą w podobny świat, w książki, gry na konsoli, na planszy, czy kartach. Światy stoją przed nami otworem i czekają jak tylko stanie się na ich progu :)
Co tu dużo mówić... Fenomenalna dyskusja, momentami aż się ciepło na sercu robiło! Od groma fantastycznych historii i wspomnień, ale i dużo uśmiechu, zabawy, radości, a wszystko okraszone mądrymi uwagami i ważnymi wątkami. Jeśli coś powinno z tej dyskusji wybrzmieć najbardziej to niech to będzie to: Nie bójcie się uciekać w to co sprawia Wam przyjemność czy to książki, gry, filmy, seriale, muzyka, gotowanie, rekonstrukcja, malowanie, pisanie, dłubanie przy aucie/motocyklu, modelarstwo, szydełkowanie, ogrodnictwo, sport, oglądanie streamów z gier, oglądanie takich dyskusji czy co tylko jeszcze przyjdzie Wam do głowy! To czas dla Was i higiena dla Waszej głowy, to nie lenistwo!!! I najważniejsze... Nie wstydźcie się tego i nie dajcie sobie wmówić, że to coś złego czy niewłaściwego! Psychika jest jak ciało, potrzebuje odświeżenia po ciężkim dniu! PS Obserwowanie/subowanie wszystkich gości gorąco polecam! Warto i chyba każdy znajdzie na ich kanałach/kontach coś dla siebie! A siedzi tam dużo dobra oj duuużo!
Takie streamy są potrzebne! Szczególnie dla młodych ludzi i ich rodziców, którzy są na etapie przepychanki o to co człowiek "powinien" robić ze swoim wolnym czasem. Ucieczka DO pięknych światów jest czymś co warto przeżywać i pielęgnować. ❤
Pracuje ponad 200 godzin w miesiącu do tego rodzina, dzieci etc. i jestem tym szczesciarzem, ze moja zona w 100% rozumie, ze raz/dwa (czasem wiecej) razy w tygodniu potrzebuję zanurzuc siw gdzies indziej - teraz na rozkładzie Europa Universalis 4 :) Oczywiście moja druga połowa rowniez ucieka od codzienności w ksiazki i seriale. O ile znajdzie sie oprócz tego czas dla siebie nawzajem to mozna pogodzić wszystko. Pozdrawiam
A ja mam takie spostrzeżenie: uprawiałam eskapizm na wielu polach jako nastolatka. Książki, muzyka, rysunek, fotografia, pisarstwo, puzzle. Ogólnie było kreatywnie. Właściwie wszystko oprócz książek poszło się walić w toku dorosłego życia, studiów, zakładania rodziny. Ostatnio mam przestrzeń do wracania do tych rzeczy, wzbogaconych o szydełkowanie i druty. I tu nastąpiło coś, co doprowadza mnie do szału: DWA LATA musiałam walczyć sama ze sobą, żeby robić rzeczy, które lubię bez poczucia winy. Bo przecież układanie puzzli czy bazgranie w szkicowniku nie niesie absolutnie żadnych wymiernych korzyści w życiu. Nic z tego nie wynika, poza mile spędzonym czasem. A to jest NIEPOŻYTECZNE. Uczę się zwalniania, cieszenia się małymi rzeczami, bez spiny że coś tracę, że marnuję czas. Bo ostatecznie po wieczornej sesji rysowania, dziergania, układania puzzli czy chociażby dzikich pląsów do muzyki z moich młodzieńczych lat, po prostu idę spać spełniona, szczęśliwsza.
@30:00 tak w nawiązaniu do przeżycia szkoły miałem zwyczaj nie przerywać czytania na lekcje. Siedziałem w ostatniej ławce i pod ławką na kolanach trzymałem kolejne tomy wiedźmina/drizzta/Toma clancyego i czytałem udając że notuje i słucham. Czasami któraś nauczycielka zauważała i książkę zabierała (aczkolwiek w większości oddawała po lekcji poza jednym razem ale to inna historia). A na końcu roku przychodziła bibliotekarka mówiąc kto książki jakiejś nie oddał i kiedy ostatni raz wypożyczał i jak do mnie dochodziła do mnie to miała zwyczaj komentować czymś w stylu "a ten to w ogóle nie czyta" albo "a ten chyba nie umie czytac" i w pewnym momencie nauczycielka od polskiego nie wytrzymała i na kolejny taki przytyk wybuchnęła śmiechem bo akurat trzymała na biurku zabranego mi 5 minut wcześniej (chyba) "Krew Elfów". Edit: @1:09:14 taki trochę miks dwóch najbardziej znanych książek Juliusza Verne'a wyszedł :-) "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" i "w 80 dni dookoła świata" tak ładnie się skomponowały w "80 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" @1:48:01 poproszę o konia z rzędem od Krzysztofa. Za kazdym razem jak siadałem do jakiegokolwiek serwisu streamingowego i miałem wybierać serial/film dochodziłem do wniosku, że łatwiej włączyć konsolę i odpalić grę. I tak od roku ponad w ogóle już żadnych subskrypcji nie mam bo mnie ogladanie czegokolwiek przestało bawić - wolę książkę lub grę. Możliwe że zwiazane to jest z tym, że pracuje bardziej fizycznie niż kreatywnie. @1:53:55 kiedyś spróbowałem tak zrobić z moją (ukochaną do dziś) grą Heroes of Might and Magic 3 kiedy mialem jakies 14 lat z ojcem i z matką. O ile w wypadku ojca siadlo i przez kolejne 15 lat grał z przyjemnością w Heroesow 1,2 i 3, to z matką poszło w przeciwnym kierunku - probowała mi ograniczać czas na gry jeszcze bardziej, i ostatecznie grać mogłem tylko jak szła do sąsiadki codziennie oglądać jakieś seriale na 2-3 godziny i musialem wyłączyć zanim wróciła i zaczęła robić awanturę że ja "znowu marnuję czas" a jej jedyną odpowiedzią na tekst, że sama robiła to samo przez ostatnie kilka godzin bylo że "ona na to całe życie pracowała" kiedy od 28 roku życia była bezrobotną madką jednego gówniaka (czyli mnie).
Jak miło Was znowu zobaczyc i usłyszec. Moim eskapizmem jestescie Wy. Ogladam wasza twórczość, kibicuje i zawsze czekam na nowe materiały. Przez to ze goscicie u mnie praktycznie codziennie jestescie jak przyjaciele. Mieszkam za granica i dzieki wam nie czuje sie samotny bo gdyby nie Wy to była by cisza...
Mam dokładnie to samo wspomnienie związane z kioskiem ruchu i TM-semic. Mieszkałem na totalnym zadupiu w miejscowości z 3 tys. mieszkańców, która na szczęście miała swój kiosk. To wyjście raz w tygodniu, żeby zobaczyć, czy pojawiło się coś ciekawego, to było absolutne święto. X-men, Batman, Spider-Man, Punisher, a potem Spawn, Wild Cats.... Wszystko czytane po 20 razy, zajechane i z oderwaną okładką. Do dziś pamiętam, jak nie mogłem dogadać się z Panią kioskarką, że bardzo chciałbym żeby te X-meny, to tak regularnie były i ja będę kupował. Nie było szans, dla niej to było wszystko to samo i komiksy, do których miałem dostęp, to były absolutnie losowe zeszyty. Nie poznałem żadnej historii w całości, ale i tak byłem zajarany, tym co miałem. Potem mogłem tworzyć ciąg dalszy w swojej głowie:-D
Odchodząc na chwilę od popkultury, ale tak słuchając Was pomyślałem sobie, że dla mnie takim świeżym, eskapistycznym doświadczeniem było nurkowanie. To jest tak niemal dosłownie przeniesienie się do innego świata, którym rządzą inne prawa, gdzie inaczej działają zmysły itd. A wracając z kolei do wspomnień z dzieciństwa to przypomniałem sobie jak chodziłem po domu z miską na plecach i wyobrażałem sobie, że jestem Żółwiem Ninja ;D
Dzięki wielkie za tę rozmoe, choć czuję, że będe potrzebował ją jeszcze raz odsłuchać przy mojej pamięci, ale wiem jedno - czuję się po niej luźniej. Moim eskapizmem jest światotwórstwo, które stanowi dla mnie ucieczkę od rzeczywistości, która często przygniata i jeśli miałbym możliwość przeniesienia się do jakiegoś świata to tylko do mojego, który nie ukrywam jest miksem innych światów przedstawionych na swój sposób, mam nadzieję, że nieco tak jak Sapkowski bawił się różnymi motywami. Ale jednocześnie to jest coś co wyczerpuje i przed czym potrzebuję mieć świeży umysł by móc zanurkować, często poprzedzony resetem-regeneracją - właśnie grając w gry, słuchając audiobooków/muzyki, oglądając filmy (a jednocześnie budzić się nagle w trakcie nich, że oo to jest fajne, a jakby to wykorzystać u siebie i z czym mogę to połączyć).
Ten materiał trafia do mnie, jak strzała Hawkeya, idealnie w punkt. Ja w liceum czuję się jakbym był w Matrixie będąc jednocześnie będąc tego w pełni świadomy. Więcej życia nauczyłem się z popkultury niż ze szkoły czy innych instytucji. Cieszę, że są tacy ludzie jak wy, którzy jako dorośli mówią o popkulturze na poważnie, która ponoć jest dla dzieciaków. Mam wrażenie, że nikt z mojej rodziny nie rozumie mojej miłości do kina, komiksów itp. Tylko w towarzystwie mojej najlepszej przyjaciółki czuję zrozumiany i spełniony. Kanał Bez/Schematu stał się dla mnie inspiracją do działania, walki z wadliwym systemem edukacji (Krzysztof wie o co chodzi 😉) i mówienia o popkulturze jako coś więcej niż rozrywka. Planuję zrobić podobny projekt i napisać książkę o Popkulturze w kontrze do Edukacji. Dziękuję wam za takie materiały i twórczość, jesteście dla mnie wzorem. 🩵
Świetny materiał czuję się wstecznie zrozumiały. Cofając się w czasie pamietam etapy gdzie czułem się źle bo zawsze troszkę z boku. Bo chłonęłam olbrzymie ilości tresci większość rzeczy o których mówiliście, gry, ksiazki, filmy czy seriale oglądałem czy grałem,czytałem. Ja byłem tym dzieciakiem co czytał lub rysował na przerwach. Nierzadko przesiadując w bilbliotece na przerwach. I tez mam niedobre wspomnienia w szkole. Natomiast cudownie spominam gimnazjum gdzie troche ćwiczyłem judo więc pociągnąłem się fizycznie ale nie zrezygnowałem z rysowania, czytania. Byłem lubiany i to był super okres w życiu pomimo że się nie zmieniłem. Miałem kolegów i koleżanki które też podzielali moje hobby i to było świetne. Natomiast teraz lata później znowu mam wrażenie że mało kto czyta ale i uważa mnie za przegrywa bo "żyję życiem innych". No może trochę.😀 Patrząc wstecz też mnie troche przeraża że tyle tego jest. Mam takie reflekcje ale jak o tym wspominacie to się wracają te wspomnienia i uważam że to cudownie spędzony czas.
Świetna dyskusja! Wspaniale omówiliście to bardzo ważne zjawisko. A propos serii, grubych tomów, których końca nie chcemy widzieć... Trzy słowa: Malazan, Erikson, Polecam 😉 Pozdrawiam i dzięki za Wasze treści!
Przesłuchałem sobie całość i dla mnie eskapizm pozwala na spojrzenie na problemy realnego świata z dystansu, bez emocji. Sam jestem eskapistą od dziecka, zaczynałem od Power Rangers i Pokemonów, teraz skupiam się bardziej na grach i Lovecrafcie (choć lubię też fantasy i polecam serię Archiwum Burzowego Światła). Jak gram to skupiam się bardziej na historii i konstrukcji świata, a nie na gameplayu. Czasem też pozwala on poznać nowych ludzi, sam pamiętam ile znajomości nawiązałem grając w Pokemon GO.
Moje pierwsze mistyczne przeżycia związane z fikcyjnymi światami to odcinki o latarniku w Muminkach i o starożytnych gumisiach w Gumisiach ;) na kilkulatka to działało. Potem był Plastusiowy pamiętnik - chciałem żyć w przytulnym piórniku. Teraz, po tylu latach, jako dorosły - chce nadal żyć w przytulnym piórniku;)
Nic tak nie pozwala uciec od świata jak wypada na ryby po ciężkim dniu pracy/tygodniu.. Nic tak nie ładuje pozytywnej energii jak poobcowanie na łonie natury i pobycie z samym sobą i własnymi myślami:) a oprócz tego One Piece wszystko, W3, Cyber punk i wypad na grzyby.. Rozrzut straszny no ale kto komu zabroni:) Świetny live, dziękuje za taki skład ekipy
Nie da się tworzyć przyszłości nie znając przeszłości, bo inaczej będziemy wciąż popełniać te same błędy. Dlatego fantasy jest ważne, omawia nasze mity w nowym wydaniu. Daje nam kręgosłup moralny abyśmy się nie zagubili w technologii.
Dzięki wielkie za kolejną wspaniałą rozmowę i proszę o więcej :D Mój tata zawsze wyśmiewa fantasy właśnie za eskapizm, bo jest się w innym świecie. Uważa, że tylko stąpanie twardo po ziemi jest czegoś warte. Ale jak leci w telewizji Władca Pierścieni, to obejrzy i nie narzeka. Zawsze mam wtedy z niego małą wewnętrzną bekę :P
Odnośnie tego zanurzenia podczas oglądania czegoś ale nie w domu to u mnie największe emocjonalne połączenie wywołało pójście na mecz Manchesteru United, kiedy przez wiele lat tylko oglądało się w TV a moment kiedy było się na tym stadionie na żywo, to jest po prostu nie do opisania i zostaje z Toba na zawsze.
Bardzo ciekawy temat. Ostatnio o tym myślałem chyba po Twoim materiale. Zastanawiałem się czy to normalne żeby w wieku prawie 40 lat musieć szukać "ujścia przed rzeczywistością"... U mnie pierwsze "odejście" to było oglądanie obrazków w Secret Service bo jeszcze nie umiałem czytać. Z kolegą "bawiliśmy się" w postacie z Raise of the Robots Czy jakoś tak. Przypomina mi się Polonia 1 i Dajmos, Yattaman i inne.
Przepiękna grafika na miniaturce/ tapecie, taka jesienna🍁🍂 Czy to autoportret Dominiki przy pracy? Dziękuję za świetną dyskusję, z przyjemnością wysłuchałam przypominając sobie po drodze wiele moich eskapizmów
Świetna rozmowa. Bardzo trafny i wyważony komentarz Jagi (około 1:30:00). Literatura jako jedna z form eskapizmu, nie ważne czy to będzie Lem, czy Coetzee, czy Gene Wolfe, czy McCarthy. Natomiast nie zgadzam się z takimi porównaniami, jakich przykład dał Krzysztof: Lalka vs LOTR, sugerując, że Tolkien to jakaś wyższa forma eskapizmu, bo jest bardziej uniwersalny i globalny. Uniwersalizm dzieła nie stanowi kryterium uznania go za bardziej lub mniej eskapistyczne. Eskapizm jest, jak zauważyła Jaga, sprawą indywidualną. Bardzo szanuję wiedzę Krzysztofa nt. szeroko pojętej fantastyki, ale mam wrażenie, że stawianie sztuki (w tym wypadku literatury) mainstreamowej w kontrze do SF i Fantasy, szczególnie w kontekście eskapizmu tylko utrwala stereotyp, że właśnie SF i Fantasy służą uciecze od rzeczywistości.
Aż we mnie obudziliście wewnętrzne dziecko. W wieku 9'ciu lat byłam połowicznie w realnym świecie a połowicznie w Inkpolis ze Splatoona. Obejrzałam wtedy uwcześnie chyba WSZYSTKIE możliwe polskie filmy o tym, bo konsoli na którą to było (Wii U) w polsce chyba mieli tylko zajebiście bogaci recenzenci i nikt więcej. To przedziwne miasto w którym ludzie są na wpół kalmarami, że strzelały się farbami i że to był ich sport, dedykowane zespoły muzyczne in-game niczym jakieś vocaloidy, rozległe post-apokaliptyczne lore itp. Byłam niemalże oczarowana tym. Potem ofc wzięłam sprawy w swoje ręce i zaczęłam zbierać pieniądze tylko na Wii U. Uzbierałam AŻ 900zł jeszcze we wczesnych latach podstawówki, w momencie gdy ja nawet dzisiaj takich pieniędzy na oczy nie widziałam. Już prawie się udało ale nie dość że rodzice się nie zgodzili to miałam zaraz komunie po czym jednak kupiłam Xboxa tylko dlatego że miałam zagrać z koleżanką w minecrafta i wiecie co? Nawet nigdy z nią nie zagrałam.. Dzięki że przywołaliście mi wspomnienia do takiego stopnia że teraz z gotówki która została mi ze świąt zamówię sobie jeszcze figurki które od zawsze chciałam mieć. Mimo że lekko mówiąc teraz pluję na nintendo i nie podoba mi się co oni wyprawiają przede wszystkim z cenami gier i fanowskimi projektami, to Inkpolis na zawsze będzie w moim serduszku miało swoje miejsce ^^ PS: pewnego razu weszłam na stream Yojiego który kiedyś nagrał może z 4 gameplaye ze Splatoona, i po napisaniu "eeej nagrał byś kiedyś jeszcze Splatoona?" to od razu dostałam warna z podpisem "zakaz pytań w stylu "yoji kiedy (tu wstaw nazwę gry)" ". Guys, ja byłam tylko dzieckiem :-:
Co do muzyki to miałem tak, że sagę o Enderze czytałem przy dzwiekach dwóch albumów Machine Head i jak do nich wracam to od razu przypomina mi się ten świat wykreowany przez Orsona Scotta Carda. Jeszcze tak miałem z albumem Toxicity SOAD i czytałem przy nim książki z universum Star Wars :)
Fantastyczna rozmowa, z fantastycznymi ludźmi! :D Podczas tych dwóch godzin poruszyliście tyle ważnych i ciekawych tematów, że najchętniej pokazałabym ją wszystkim, którzy krytykują mnie, że zamiast robić POWAŻNE RZECZY, siedzę na Rosharze Sandersona, albo w jakimś horrorze. "Poczytaj lepiej jakieś książki historyczne, albo poradniki!". Moja odpowiedź to: "a gdzie eskapizm?" Dzięki!
Nie wie czym eskapizm jest ten kto oglądając jak Goku leci na Namek (DBZ na RTL7) razem z braćmi nie wieszal się nogami z drzewa na sznurze żeby tak jak Goku robić brzuszki w przeciążeniu 100G :D jak teraz o tym pomyśle hahah lezka się w oku kręci
Pamiętam, że zawsze marzyłem o figurkach z Power Rangersami, ale ponieważ nie było możliwości fizycznej, finansowej na ich zakup, to moja wyobraźnia pozwalała mi na zabawę przy pomocy klocków o wiadomych kolorach. Kiedyś też jako fan Króla Szamanów, chciałem mieć zabawki z postaciami, ale tutaj pomogłem sobie rysując ich na kartkach papieru i bawiąc się tymi wycinkami w nowe fabuły. Dziękuję za możliwość powrotu do tych wspomnień 😊
Moją pierwszą książką, która pochłonęła mnie w całości i dzięki niej w ogóle zacząłem czytać książki to był Pinokio przeczytałem ja trzy razy pod rząd :)
Ważny odcinek dla mnie. Od kilku lat jestem w punkcie, w którym często odczuwam wyrzuty sumienia podczas oddawania się rozrywce. Na zasadzie - oglądasz dwugodzinny film, a mógłbyś w tym czasie dopiąć papiery w swojej szkółce (zawsze jest coś do dopięcia), poodkurzać mieszkanie, albo chociaż zrobić trening, bo na to też nie masz czasu, a to chyba ważniejsze, co? I w trakcie słuchania, zaczęło do mnie docierać, jak bardzo jestem toksyczny dla samego siebie. Zaczynam od małych kroków. Mam wolny dzień, ale taki na serio wolny. Właśnie parzę sobie kawę i siadam do książki „Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg”, a wieczorem idę na Godzillę. I pierdolę system.
Trochę już czasu minęło od premiery ale trudno. Jeśli słyszycie od kogoś "Przestań grać w tę gry tylko porób coś produktywnego lub czemu czytasz jakieś bajki" to najlepiej to skonfrontować to z tą osobą. Zazwyczaj mówią tak osobny które nie mają własnego zdania. Nie są w stanie dojść do własnych wniosków. Ich świat i jego postrzeganie mają bardzo zawężone. Tak było z Moją matką i taka rozmowa wyszła jej na dobre. Już nigdy nie usłyszałem wyżej wymienionych zdań
Ja sie chciałem odnieść do Muminków. Nie rozumiem dlaczego symbolem strachu w muminkach jest Buka. Mnie najbardziej przerażały hapifnafy albo ten kretolew czy jakos tak. Buka ma 3cie miejsce na podium. Dużo więcej z Muminków nie pamietam. Jeszcze pamietam małą Mi że tak złośliwa była. W ogóle ta bajka całkiem straszna była.
Ja się absolutnie nie zgadzam w kwestii pixel artowych gier , dlatego że niektóre z tych gier potrafią wyglądać o wiele ładniej graficznie niż niektóre gry AAA np. Dla mnie taki Hades ma lepszą grafike niż Gta 4 czy uwaga być może wkurwię Krzysztofa Deus Ex Human Revolution . Mało tego Gameplayowo potrafią też być rozbudowane czy to przez level Design czy też gamestyle i świetnym przykładem może być Dead Cells gdzie zaczynasz ze zwykłym mieczem po to żeby przykładowo skończyć jako potężny mag nawalający magią błyskawic i ognia albo z eq ala Bloodborne , ba taka gra Darkwood potrafi zmiażdżyć klimatem takie "horrory" jak Outlast ( nie wspominając o arcydzielnym Soundtracku) . Death's Gambit za to potrafi bardzo zręcznie bawić się stylistyką lokacji : najpierw przez standardowe high fantasy poprzez świat Sci-Fi czy nawet mając motywy Cosmic horroru ; I teraz pytanie czy jest jakaś gra AAA która ma takie motywy ? 🤔
Zawsze bawi mnie "gry to marnowanie czasu" wypowiadane przez kogoś, kto później zalega na kanapie z harnasiem w ręku, przed wiadomościami/faktami w tv.
@@tomaszkalamala1863 jasne, że nie ma sensu grać z musu. Drobnym problemem jest też to, że nie zawsze w grach pixelartowych grafika jest zrobiona schludnie i czytelnie.
uciekanie? nie mój drogi! walutą w matixe zawsze była i jest uwaga, bo za uwagą idzie energia. potwierdza to fizyka kwantowa. Vadim Zeland nazywa to "wahadła", możesz oddać energię wiadomościom, faktom, informacjom jaki to świat niebezpieczny albo kreować swój. co robi dziś typowy leming po pracy? alkohol, mierna telewizja i śmieciowy internet- to nie jego wina, tak nas programują od małego. przykładów nieskończoność- wojenka? że tragedia? haha PRAWDZIWA tragedia ostatnich lat, to jak Atrydzi stracili żniwiarkę zaraz po przybyciu na Diunę. w przeciągu roku matrix musi ci wykreować własny dom- co chcesz. ale jak się karmisz ściekiem mejstimu, masz świat jakie twoje myśli- to się nazywa OSPOWIEDZIALNOŚĆ.
Sanzoku no Musume Ronja istnieje jako anime, zrobione stosunkowo niedawno, chyba nawet w tym dziesięcioleciu. Tygrysia maska ma kontynuację, która wyszła po wieeeelu latach (Tiger Mask W). Co do problemu Czerwia z horrorami: ja tak mam tylko w grach-horrorach. Filmy mi wchodzą łatwo (chociaż ja bardziej lubię gore/slashery które ludzie hejtują od horrorów mających straszyć które wszyscy chwalą), a jak sięgnąłem po trzecią amnezję to odpadłem po pierwszym potworze. >Gdyby nie to, to pewnie nie byłbyś doktorem na uczelni, tylko znanym twórcą gier komputerowych Ten moment kiedy Krzysztofowi życie przeleciało przed oczami i zapytał sam siebie gdzie popełnił błąd xD Czerw niech zacznie oglądać anime one piece albo zacząć czytać mangę, przecież to ma 100 tomów, to jest nadrabiania na pół roku!
Sam jeatem graczem (chociaz nie na tyle regularnym na ile bym chciał), ale rzuca mi sie jedna rzecz w oczy. Jaga - moj eskapizm to be pisanie. Chłopaki - koj eskapizm to gry widac na streamie. Szkoda tylko ze wymieniliście rzeczy za ktore zarabiacie pieniądze. Tj namawiacie ludzi do hobby i odprężenia, ale oni nie maja z tego zastrzyków gotówki. Kojarzy mi sie trochę stereotypowy szef firmy, ktory mówi jak to trzeba ciezki pracować, ale sam nie przepravowuje. Tak jak Wy, ktorzy mówicie o konieczności rozgrywki, ale sami ze swojej rozrywki ciągnięcie benefity finansowe. Moze gdyby nie ten Fakt to inaczej patrzylibyscie na zarządzanie swoim czasem w życiu.
Jak już z grubsza ogarniamy, że Frankenstein nie był monstrum tylko jego twórcą, to może ogarnijmy, że "chińskie bajki" to nie "anime"; a czemu nie WIETNAMSKIE? a może KOREAŃSKIE BAJKI, PLEASE.
Mój ojciec czytał kilka książek fantasy bo mu je podsuwałam i zawsze jak mówię że czytam fantasy to on odpowiada- po co czytasz te głupoty przecież nasz świat jest tak samo albo jeszcze bardziej ciekawy 🤷
@@tomaszkalamala1863 byłoby ciężko bo nie uważam żeby nasz świat był gównem ;) jest inny od tych światów które odwiedzam w książkach i to jest najważniejsze dla mnie, ale taka narracja do mojego ojca na przykład nie trafia
Szanowny Filipie, jeszcze raz bardzo dziękuję za przywołanie moich słów podczas streama. Ta dyskusja, była dla mnie niewyobrażalnie pomocna ze względu na długotrwały problem z cieszeniem się grami czy książkami. Wielkie dzięki wszystkim gadającym głowom, które brały udział w tej dyskusji. ❤
Kiedy zostałam mamą, miałam dramatyczny zjazd poczucia samej siebie. Syn był potężnie wymagający i całe moje życie to było zajmowanie się nim. Potem wróciłam do pracy i moje życie to było 8h biura, czas z synem i spanie. Pracownica i mama. Nie miałam siebie. A potem weszłam w książki po latach. Weszłam w tworzenie konta na Insta o książkach, zaczęłam o nich rozmawiać z innymi. Zaczęłam na nowo oddychać, znalazłam znowu siebie w tym. To mój eskapizm na maksa. I teraz mam drugiego syna. Dbam o to, żeby wchłaniać książki, często w audiobooku. I to mi niezwykle, potężnie pomaga, pamiętam, że ja to ja, mam głowę, myśli i siebie.
Bardzo dobra dyskusja, dziękuję!
To ja dziękuję za Twoją perspektywę i historię.
Och, jak bardzo widzę w tej historii siebie! Jedynie z tą różnicą, że u mnie są to książki i gry. Powoli wchodzimy w etap, że dzieci stają się towarzyszami eskapistycznych wypraw - i dodaje im to zupełnie nowy wymiar!
Mój syn ma 3,5 roku i już zaczynam dostrzegać ten drobny fakt że jest szansa by i moją pociechę pociągnąć za sobą w podobny świat, w książki, gry na konsoli, na planszy, czy kartach. Światy stoją przed nami otworem i czekają jak tylko stanie się na ich progu :)
Co tu dużo mówić... Fenomenalna dyskusja, momentami aż się ciepło na sercu robiło!
Od groma fantastycznych historii i wspomnień, ale i dużo uśmiechu, zabawy, radości, a wszystko okraszone mądrymi uwagami i ważnymi wątkami. Jeśli coś powinno z tej dyskusji wybrzmieć najbardziej to niech to będzie to:
Nie bójcie się uciekać w to co sprawia Wam przyjemność czy to książki, gry, filmy, seriale, muzyka, gotowanie, rekonstrukcja, malowanie, pisanie, dłubanie przy aucie/motocyklu, modelarstwo, szydełkowanie, ogrodnictwo, sport, oglądanie streamów z gier, oglądanie takich dyskusji czy co tylko jeszcze przyjdzie Wam do głowy! To czas dla Was i higiena dla Waszej głowy, to nie lenistwo!!! I najważniejsze... Nie wstydźcie się tego i nie dajcie sobie wmówić, że to coś złego czy niewłaściwego! Psychika jest jak ciało, potrzebuje odświeżenia po ciężkim dniu!
PS Obserwowanie/subowanie wszystkich gości gorąco polecam! Warto i chyba każdy znajdzie na ich kanałach/kontach coś dla siebie! A siedzi tam dużo dobra oj duuużo!
Takie streamy są potrzebne! Szczególnie dla młodych ludzi i ich rodziców, którzy są na etapie przepychanki o to co człowiek "powinien" robić ze swoim wolnym czasem. Ucieczka DO pięknych światów jest czymś co warto przeżywać i pielęgnować. ❤
Pracuje ponad 200 godzin w miesiącu do tego rodzina, dzieci etc. i jestem tym szczesciarzem, ze moja zona w 100% rozumie, ze raz/dwa (czasem wiecej) razy w tygodniu potrzebuję zanurzuc siw gdzies indziej - teraz na rozkładzie Europa Universalis 4 :) Oczywiście moja druga połowa rowniez ucieka od codzienności w ksiazki i seriale. O ile znajdzie sie oprócz tego czas dla siebie nawzajem to mozna pogodzić wszystko. Pozdrawiam
A ja mam takie spostrzeżenie: uprawiałam eskapizm na wielu polach jako nastolatka. Książki, muzyka, rysunek, fotografia, pisarstwo, puzzle. Ogólnie było kreatywnie.
Właściwie wszystko oprócz książek poszło się walić w toku dorosłego życia, studiów, zakładania rodziny. Ostatnio mam przestrzeń do wracania do tych rzeczy, wzbogaconych o szydełkowanie i druty.
I tu nastąpiło coś, co doprowadza mnie do szału: DWA LATA musiałam walczyć sama ze sobą, żeby robić rzeczy, które lubię bez poczucia winy. Bo przecież układanie puzzli czy bazgranie w szkicowniku nie niesie absolutnie żadnych wymiernych korzyści w życiu. Nic z tego nie wynika, poza mile spędzonym czasem. A to jest NIEPOŻYTECZNE.
Uczę się zwalniania, cieszenia się małymi rzeczami, bez spiny że coś tracę, że marnuję czas. Bo ostatecznie po wieczornej sesji rysowania, dziergania, układania puzzli czy chociażby dzikich pląsów do muzyki z moich młodzieńczych lat, po prostu idę spać spełniona, szczęśliwsza.
@30:00 tak w nawiązaniu do przeżycia szkoły miałem zwyczaj nie przerywać czytania na lekcje. Siedziałem w ostatniej ławce i pod ławką na kolanach trzymałem kolejne tomy wiedźmina/drizzta/Toma clancyego i czytałem udając że notuje i słucham. Czasami któraś nauczycielka zauważała i książkę zabierała (aczkolwiek w większości oddawała po lekcji poza jednym razem ale to inna historia). A na końcu roku przychodziła bibliotekarka mówiąc kto książki jakiejś nie oddał i kiedy ostatni raz wypożyczał i jak do mnie dochodziła do mnie to miała zwyczaj komentować czymś w stylu "a ten to w ogóle nie czyta" albo "a ten chyba nie umie czytac" i w pewnym momencie nauczycielka od polskiego nie wytrzymała i na kolejny taki przytyk wybuchnęła śmiechem bo akurat trzymała na biurku zabranego mi 5 minut wcześniej (chyba) "Krew Elfów".
Edit:
@1:09:14 taki trochę miks dwóch najbardziej znanych książek Juliusza Verne'a wyszedł :-) "20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi" i "w 80 dni dookoła świata" tak ładnie się skomponowały w "80 tysięcy mil podmorskiej żeglugi"
@1:48:01 poproszę o konia z rzędem od Krzysztofa. Za kazdym razem jak siadałem do jakiegokolwiek serwisu streamingowego i miałem wybierać serial/film dochodziłem do wniosku, że łatwiej włączyć konsolę i odpalić grę. I tak od roku ponad w ogóle już żadnych subskrypcji nie mam bo mnie ogladanie czegokolwiek przestało bawić - wolę książkę lub grę. Możliwe że zwiazane to jest z tym, że pracuje bardziej fizycznie niż kreatywnie.
@1:53:55 kiedyś spróbowałem tak zrobić z moją (ukochaną do dziś) grą Heroes of Might and Magic 3 kiedy mialem jakies 14 lat z ojcem i z matką. O ile w wypadku ojca siadlo i przez kolejne 15 lat grał z przyjemnością w Heroesow 1,2 i 3, to z matką poszło w przeciwnym kierunku - probowała mi ograniczać czas na gry jeszcze bardziej, i ostatecznie grać mogłem tylko jak szła do sąsiadki codziennie oglądać jakieś seriale na 2-3 godziny i musialem wyłączyć zanim wróciła i zaczęła robić awanturę że ja "znowu marnuję czas" a jej jedyną odpowiedzią na tekst, że sama robiła to samo przez ostatnie kilka godzin bylo że "ona na to całe życie pracowała" kiedy od 28 roku życia była bezrobotną madką jednego gówniaka (czyli mnie).
Jak miło Was znowu zobaczyc i usłyszec. Moim eskapizmem jestescie Wy. Ogladam wasza twórczość, kibicuje i zawsze czekam na nowe materiały. Przez to ze goscicie u mnie praktycznie codziennie jestescie jak przyjaciele. Mieszkam za granica i dzieki wam nie czuje sie samotny bo gdyby nie Wy to była by cisza...
Mam dokładnie to samo wspomnienie związane z kioskiem ruchu i TM-semic. Mieszkałem na totalnym zadupiu w miejscowości z 3 tys. mieszkańców, która na szczęście miała swój kiosk. To wyjście raz w tygodniu, żeby zobaczyć, czy pojawiło się coś ciekawego, to było absolutne święto. X-men, Batman, Spider-Man, Punisher, a potem Spawn, Wild Cats.... Wszystko czytane po 20 razy, zajechane i z oderwaną okładką. Do dziś pamiętam, jak nie mogłem dogadać się z Panią kioskarką, że bardzo chciałbym żeby te X-meny, to tak regularnie były i ja będę kupował. Nie było szans, dla niej to było wszystko to samo i komiksy, do których miałem dostęp, to były absolutnie losowe zeszyty. Nie poznałem żadnej historii w całości, ale i tak byłem zajarany, tym co miałem. Potem mogłem tworzyć ciąg dalszy w swojej głowie:-D
Aż mi się przyjemnie zrobiło.
W.I.L.D. Cats!
Tak jest! Kolejna świetna dyskusja. Dzięki
Odchodząc na chwilę od popkultury, ale tak słuchając Was pomyślałem sobie, że dla mnie takim świeżym, eskapistycznym doświadczeniem było nurkowanie. To jest tak niemal dosłownie przeniesienie się do innego świata, którym rządzą inne prawa, gdzie inaczej działają zmysły itd.
A wracając z kolei do wspomnień z dzieciństwa to przypomniałem sobie jak chodziłem po domu z miską na plecach i wyobrażałem sobie, że jestem Żółwiem Ninja ;D
Dzięki wielkie za tę rozmoe, choć czuję, że będe potrzebował ją jeszcze raz odsłuchać przy mojej pamięci, ale wiem jedno - czuję się po niej luźniej.
Moim eskapizmem jest światotwórstwo, które stanowi dla mnie ucieczkę od rzeczywistości, która często przygniata i jeśli miałbym możliwość przeniesienia się do jakiegoś świata to tylko do mojego, który nie ukrywam jest miksem innych światów przedstawionych na swój sposób, mam nadzieję, że nieco tak jak Sapkowski bawił się różnymi motywami. Ale jednocześnie to jest coś co wyczerpuje i przed czym potrzebuję mieć świeży umysł by móc zanurkować, często poprzedzony resetem-regeneracją - właśnie grając w gry, słuchając audiobooków/muzyki, oglądając filmy (a jednocześnie budzić się nagle w trakcie nich, że oo to jest fajne, a jakby to wykorzystać u siebie i z czym mogę to połączyć).
Ten materiał trafia do mnie, jak strzała Hawkeya, idealnie w punkt. Ja w liceum czuję się jakbym był w Matrixie będąc jednocześnie będąc tego w pełni świadomy. Więcej życia nauczyłem się z popkultury niż ze szkoły czy innych instytucji. Cieszę, że są tacy ludzie jak wy, którzy jako dorośli mówią o popkulturze na poważnie, która ponoć jest dla dzieciaków. Mam wrażenie, że nikt z mojej rodziny nie rozumie mojej miłości do kina, komiksów itp. Tylko w towarzystwie mojej najlepszej przyjaciółki czuję zrozumiany i spełniony. Kanał Bez/Schematu stał się dla mnie inspiracją do działania, walki z wadliwym systemem edukacji (Krzysztof wie o co chodzi 😉) i mówienia o popkulturze jako coś więcej niż rozrywka. Planuję zrobić podobny projekt i napisać książkę o Popkulturze w kontrze do Edukacji. Dziękuję wam za takie materiały i twórczość, jesteście dla mnie wzorem. 🩵
Świetny materiał czuję się wstecznie zrozumiały. Cofając się w czasie pamietam etapy gdzie czułem się źle bo zawsze troszkę z boku. Bo chłonęłam olbrzymie ilości tresci większość rzeczy o których mówiliście, gry, ksiazki, filmy czy seriale oglądałem czy grałem,czytałem. Ja byłem tym dzieciakiem co czytał lub rysował na przerwach. Nierzadko przesiadując w bilbliotece na przerwach. I tez mam niedobre wspomnienia w szkole. Natomiast cudownie spominam gimnazjum gdzie troche ćwiczyłem judo więc pociągnąłem się fizycznie ale nie zrezygnowałem z rysowania, czytania. Byłem lubiany i to był super okres w życiu pomimo że się nie zmieniłem. Miałem kolegów i koleżanki które też podzielali moje hobby i to było świetne. Natomiast teraz lata później znowu mam wrażenie że mało kto czyta ale i uważa mnie za przegrywa bo "żyję życiem innych". No może trochę.😀 Patrząc wstecz też mnie troche przeraża że tyle tego jest. Mam takie reflekcje ale jak o tym wspominacie to się wracają te wspomnienia i uważam że to cudownie spędzony czas.
Świetna dyskusja!
Wspaniale omówiliście to bardzo ważne zjawisko.
A propos serii, grubych tomów, których końca nie chcemy widzieć... Trzy słowa: Malazan, Erikson, Polecam 😉
Pozdrawiam i dzięki za Wasze treści!
Bez kitu, ten art Jagi z Thiefa, sztos.
Dzięki ☺️
Sztos to mało powiedziane, niesamowity art
Absolutnie rewelacja, dziękuje
Dzięki za ten materiał, bo pomaga 😉
Dziękuję, Bardzo potrzebowałem Waszej dyskusji ❤️
Przesłuchałem sobie całość i dla mnie eskapizm pozwala na spojrzenie na problemy realnego świata z dystansu, bez emocji. Sam jestem eskapistą od dziecka, zaczynałem od Power Rangers i Pokemonów, teraz skupiam się bardziej na grach i Lovecrafcie (choć lubię też fantasy i polecam serię Archiwum Burzowego Światła). Jak gram to skupiam się bardziej na historii i konstrukcji świata, a nie na gameplayu. Czasem też pozwala on poznać nowych ludzi, sam pamiętam ile znajomości nawiązałem grając w Pokemon GO.
Moje pierwsze mistyczne przeżycia związane z fikcyjnymi światami to odcinki o latarniku w Muminkach i o starożytnych gumisiach w Gumisiach ;) na kilkulatka to działało.
Potem był Plastusiowy pamiętnik - chciałem żyć w przytulnym piórniku. Teraz, po tylu latach, jako dorosły - chce nadal żyć w przytulnym piórniku;)
Taaak piórnik był niesamowity! A to mowisz, że w Gumisiach były jakieś inne Gumisie?
Rewelacyjnie się słuchało pozdrowienia dla WSZYSTKICH
Nic tak nie pozwala uciec od świata jak wypada na ryby po ciężkim dniu pracy/tygodniu.. Nic tak nie ładuje pozytywnej energii jak poobcowanie na łonie natury i pobycie z samym sobą i własnymi myślami:) a oprócz tego One Piece wszystko, W3, Cyber punk i wypad na grzyby.. Rozrzut straszny no ale kto komu zabroni:) Świetny live, dziękuje za taki skład ekipy
Nie da się tworzyć przyszłości nie znając przeszłości, bo inaczej będziemy wciąż popełniać te same błędy.
Dlatego fantasy jest ważne, omawia nasze mity w nowym wydaniu. Daje nam kręgosłup moralny abyśmy się nie zagubili w technologii.
Dzięki wielkie za kolejną wspaniałą rozmowę i proszę o więcej :D
Mój tata zawsze wyśmiewa fantasy właśnie za eskapizm, bo jest się w innym świecie. Uważa, że tylko stąpanie twardo po ziemi jest czegoś warte. Ale jak leci w telewizji Władca Pierścieni, to obejrzy i nie narzeka. Zawsze mam wtedy z niego małą wewnętrzną bekę :P
Taak, też oglądałam bajki na Pro7, RTL i na Polonii 1🙃
Ach tak! Polonia 1, zaginione ogniwo łańcucha radości.
Odnośnie tego zanurzenia podczas oglądania czegoś ale nie w domu to u mnie największe emocjonalne połączenie wywołało pójście na mecz Manchesteru United, kiedy przez wiele lat tylko oglądało się w TV a moment kiedy było się na tym stadionie na żywo, to jest po prostu nie do opisania i zostaje z Toba na zawsze.
Bajki na RTL to magia była. Piękne ranki przy Dajmosie czy Cubasie. I mega Gigi la trottola.
Wole Twoje wystąpienia solo... miło się Ciebie słucha :)
Bardzo ciekawy temat. Ostatnio o tym myślałem chyba po Twoim materiale.
Zastanawiałem się czy to normalne żeby w wieku prawie 40 lat musieć szukać "ujścia przed rzeczywistością"...
U mnie pierwsze "odejście" to było oglądanie obrazków w Secret Service bo jeszcze nie umiałem czytać.
Z kolegą "bawiliśmy się" w postacie z Raise of the Robots Czy jakoś tak.
Przypomina mi się Polonia 1 i Dajmos, Yattaman i inne.
Przepiękna grafika na miniaturce/ tapecie, taka jesienna🍁🍂 Czy to autoportret Dominiki przy pracy? Dziękuję za świetną dyskusję, z przyjemnością wysłuchałam przypominając sobie po drodze wiele moich eskapizmów
Świetna rozmowa. Bardzo trafny i wyważony komentarz Jagi (około 1:30:00). Literatura jako jedna z form eskapizmu, nie ważne czy to będzie Lem, czy Coetzee, czy Gene Wolfe, czy McCarthy. Natomiast nie zgadzam się z takimi porównaniami, jakich przykład dał Krzysztof: Lalka vs LOTR, sugerując, że Tolkien to jakaś wyższa forma eskapizmu, bo jest bardziej uniwersalny i globalny. Uniwersalizm dzieła nie stanowi kryterium uznania go za bardziej lub mniej eskapistyczne. Eskapizm jest, jak zauważyła Jaga, sprawą indywidualną. Bardzo szanuję wiedzę Krzysztofa nt. szeroko pojętej fantastyki, ale mam wrażenie, że stawianie sztuki (w tym wypadku literatury) mainstreamowej w kontrze do SF i Fantasy, szczególnie w kontekście eskapizmu tylko utrwala stereotyp, że właśnie SF i Fantasy służą uciecze od rzeczywistości.
Tylko że szeroko pojęty ma z reguły służyć ucieczce do innej rzeczywistości a nie ucieczkę od rzeczywistości
Aż we mnie obudziliście wewnętrzne dziecko. W wieku 9'ciu lat byłam połowicznie w realnym świecie a połowicznie w Inkpolis ze Splatoona. Obejrzałam wtedy uwcześnie chyba WSZYSTKIE możliwe polskie filmy o tym, bo konsoli na którą to było (Wii U) w polsce chyba mieli tylko zajebiście bogaci recenzenci i nikt więcej. To przedziwne miasto w którym ludzie są na wpół kalmarami, że strzelały się farbami i że to był ich sport, dedykowane zespoły muzyczne in-game niczym jakieś vocaloidy, rozległe post-apokaliptyczne lore itp. Byłam niemalże oczarowana tym.
Potem ofc wzięłam sprawy w swoje ręce i zaczęłam zbierać pieniądze tylko na Wii U. Uzbierałam AŻ 900zł jeszcze we wczesnych latach podstawówki, w momencie gdy ja nawet dzisiaj takich pieniędzy na oczy nie widziałam. Już prawie się udało ale nie dość że rodzice się nie zgodzili to miałam zaraz komunie po czym jednak kupiłam Xboxa tylko dlatego że miałam zagrać z koleżanką w minecrafta i wiecie co? Nawet nigdy z nią nie zagrałam..
Dzięki że przywołaliście mi wspomnienia do takiego stopnia że teraz z gotówki która została mi ze świąt zamówię sobie jeszcze figurki które od zawsze chciałam mieć. Mimo że lekko mówiąc teraz pluję na nintendo i nie podoba mi się co oni wyprawiają przede wszystkim z cenami gier i fanowskimi projektami, to Inkpolis na zawsze będzie w moim serduszku miało swoje miejsce ^^
PS: pewnego razu weszłam na stream Yojiego który kiedyś nagrał może z 4 gameplaye ze Splatoona, i po napisaniu "eeej nagrał byś kiedyś jeszcze Splatoona?" to od razu dostałam warna z podpisem "zakaz pytań w stylu "yoji kiedy (tu wstaw nazwę gry)" ". Guys, ja byłam tylko dzieckiem :-:
Oooo jakie piękne combo
Co do muzyki to miałem tak, że sagę o Enderze czytałem przy dzwiekach dwóch albumów Machine Head i jak do nich wracam to od razu przypomina mi się ten świat wykreowany przez Orsona Scotta Carda. Jeszcze tak miałem z albumem Toxicity SOAD i czytałem przy nim książki z universum Star Wars :)
Fantastyczna rozmowa, z fantastycznymi ludźmi! :D Podczas tych dwóch godzin poruszyliście tyle ważnych i ciekawych tematów, że najchętniej pokazałabym ją wszystkim, którzy krytykują mnie, że zamiast robić POWAŻNE RZECZY, siedzę na Rosharze Sandersona, albo w jakimś horrorze. "Poczytaj lepiej jakieś książki historyczne, albo poradniki!". Moja odpowiedź to: "a gdzie eskapizm?" Dzięki!
A tak btw to nie ma nic lepszego niz pojsc na caly dzien na grzyby i sluchac audiobooka
Nie wie czym eskapizm jest ten kto oglądając jak Goku leci na Namek (DBZ na RTL7) razem z braćmi nie wieszal się nogami z drzewa na sznurze żeby tak jak Goku robić brzuszki w przeciążeniu 100G :D jak teraz o tym pomyśle hahah lezka się w oku kręci
Daimos ❤️ strasznie przyjemnie się Was słucha 😍
Wykorzystałem ten materiał, aby w środku nocy dokonać eskapizmu z niewygodnej kanapy mego brata, u którego nocowałem.
Mój pierwszy eskapizm: Czarodziejka z Księżyca!!!
48:20 Dlatego ja mówię ogórek DUŻOsolny.
Mój człowiek 🙌
Moim pierwszym eskapizmem była książka "W pustyni i w puszczy" miałem wtedy 7 może 8 lat i wprost byłem z Jasiem i Nel zagubiony na pustyni
Kiedy krzysztof polecił kroniki mroku 4 tomy weszły w 5-6 dni patrzysz a tu 5 dopiero w lutym xd
Ale że usłyszę w jednym z pierwszych zdań o mojej ulubionej serii fantasy, Dragon Lance, to tego się nie spodziewałem 😍
Pamiętam, że zawsze marzyłem o figurkach z Power Rangersami, ale ponieważ nie było możliwości fizycznej, finansowej na ich zakup, to moja wyobraźnia pozwalała mi na zabawę przy pomocy klocków o wiadomych kolorach. Kiedyś też jako fan Króla Szamanów, chciałem mieć zabawki z postaciami, ale tutaj pomogłem sobie rysując ich na kartkach papieru i bawiąc się tymi wycinkami w nowe fabuły. Dziękuję za możliwość powrotu do tych wspomnień 😊
Ta dyskusja była tak dobra, że oglądanie jej zaliczam jako formę eskapizmu 😄 Poszedłem przez Was za późno spać 😅
Moją pierwszą książką, która pochłonęła mnie w całości i dzięki niej w ogóle zacząłem czytać książki to był Pinokio przeczytałem ja trzy razy pod rząd :)
W końcu!!! Ktoś kto wolał świat Warcrafta sprzed WOWa!!! Myślałem, że jestem jedyny
Ważny odcinek dla mnie. Od kilku lat jestem w punkcie, w którym często odczuwam wyrzuty sumienia podczas oddawania się rozrywce. Na zasadzie - oglądasz dwugodzinny film, a mógłbyś w tym czasie dopiąć papiery w swojej szkółce (zawsze jest coś do dopięcia), poodkurzać mieszkanie, albo chociaż zrobić trening, bo na to też nie masz czasu, a to chyba ważniejsze, co? I w trakcie słuchania, zaczęło do mnie docierać, jak bardzo jestem toksyczny dla samego siebie. Zaczynam od małych kroków. Mam wolny dzień, ale taki na serio wolny. Właśnie parzę sobie kawę i siadam do książki „Druciarz, krawiec, żołnierz, szpieg”, a wieczorem idę na Godzillę. I pierdolę system.
Co do wstawania rano przed szkoła to pamietam dawno taką bajkę o kocie mikan chyba.
Super czerw najlepsza
Mój najwcześniejszy eskapizm który pamiętam to była animacja Beast Wars: Transformers. Milion razy lepsze od zwykłych transformerów.
Trochę już czasu minęło od premiery ale trudno. Jeśli słyszycie od kogoś "Przestań grać w tę gry tylko porób coś produktywnego lub czemu czytasz jakieś bajki" to najlepiej to skonfrontować to z tą osobą. Zazwyczaj mówią tak osobny które nie mają własnego zdania. Nie są w stanie dojść do własnych wniosków. Ich świat i jego postrzeganie mają bardzo zawężone. Tak było z Moją matką i taka rozmowa wyszła jej na dobre. Już nigdy nie usłyszałem wyżej wymienionych zdań
Ja sie chciałem odnieść do Muminków. Nie rozumiem dlaczego symbolem strachu w muminkach jest Buka. Mnie najbardziej przerażały hapifnafy albo ten kretolew czy jakos tak. Buka ma 3cie miejsce na podium. Dużo więcej z Muminków nie pamietam. Jeszcze pamietam małą Mi że tak złośliwa była. W ogóle ta bajka całkiem straszna była.
A Ronie tez pamiętam mama czytała. Ale nie bardzo pamiętam. Lubiłem jak to mama czytała i pamietam ze mi sie to pojebała. Ale szybko zasypiałem.
Hatifnaty > Buka
Zgadzam się.
Ja się absolutnie nie zgadzam w kwestii pixel artowych gier , dlatego że niektóre z tych gier potrafią wyglądać o wiele ładniej graficznie niż niektóre gry AAA np. Dla mnie taki Hades ma lepszą grafike niż Gta 4 czy uwaga być może wkurwię Krzysztofa Deus Ex Human Revolution . Mało tego Gameplayowo potrafią też być rozbudowane czy to przez level Design czy też gamestyle i świetnym przykładem może być Dead Cells gdzie zaczynasz ze zwykłym mieczem po to żeby przykładowo skończyć jako potężny mag nawalający magią błyskawic i ognia albo z eq ala Bloodborne , ba taka gra Darkwood potrafi zmiażdżyć klimatem takie "horrory" jak Outlast ( nie wspominając o arcydzielnym Soundtracku) . Death's Gambit za to potrafi bardzo zręcznie bawić się stylistyką lokacji : najpierw przez standardowe high fantasy poprzez świat Sci-Fi czy nawet mając motywy Cosmic horroru ; I teraz pytanie czy jest jakaś gra AAA która ma takie motywy ? 🤔
Ooo ta ładna i mądra Pani to oglądam xD.
czar wspomnień :)
Muszę napisać, że jestem oczarowana grafiką Dominiki Klimczak na tym live'ie
To zapraszam do wsparcia nas i zgarnięcia pięknie wydrukowanej wersji dla siebie: patronite.pl/BezSchematu
Zawsze bawi mnie "gry to marnowanie czasu" wypowiadane przez kogoś, kto później zalega na kanapie z harnasiem w ręku, przed wiadomościami/faktami w tv.
„Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi”
Nie osiemdziesiąt.
Owszem
Smowarek mojego dziadka Poezja
Ja z innym światem zderzyłem się u babci gdzie słuchałem religijnych morskich opowieści
Panie Filipie, mówił Pan o tym, że słucha Wiedźmina niestety ta seria nie została ukończona :( Brakuje dwóch ostatnich tomów :(
Wiem :(
Pani, która nie lubi pikselowych gier polecam zagrać w tytuł " To thd moon" to jej przejedzie ;)
Cała trylogia To the Moon, A Bird's Story i Finding Paradise są cudowne, a piosenka "Wish my life away" wyciska mi łzy do teraz.
Obawiam się że nie. Skoro jej się nie podoba to raczej tej gry nie ukończy. A granie z musu to nie jest przyjemność.
@@tomaszkalamala1863 jasne, że nie ma sensu grać z musu. Drobnym problemem jest też to, że nie zawsze w grach pixelartowych grafika jest zrobiona schludnie i czytelnie.
@@sebastiankowieski4810 Jest jeszcze jedna część Impostor Factory :D Ja dopiero ukończyłem To the moon, ale kolejne dwie już kupione ;)
uciekanie? nie mój drogi! walutą w matixe zawsze była i jest uwaga, bo za uwagą idzie energia. potwierdza to fizyka kwantowa. Vadim Zeland nazywa to "wahadła", możesz oddać energię wiadomościom, faktom, informacjom jaki to świat niebezpieczny albo kreować swój. co robi dziś typowy leming po pracy? alkohol, mierna telewizja i śmieciowy internet- to nie jego wina, tak nas programują od małego. przykładów nieskończoność- wojenka? że tragedia? haha PRAWDZIWA tragedia ostatnich lat, to jak Atrydzi stracili żniwiarkę zaraz po przybyciu na Diunę. w przeciągu roku matrix musi ci wykreować własny dom- co chcesz. ale jak się karmisz ściekiem mejstimu, masz świat jakie twoje myśli- to się nazywa OSPOWIEDZIALNOŚĆ.
U mnie z fantasy to tylko Willow !
Mój ojciec pierwszy raz puścił mi Willow. Jedno z pierwszych fantasy w moim życiu obok Neverending Story i Star Wars
Sanzoku no Musume Ronja istnieje jako anime, zrobione stosunkowo niedawno, chyba nawet w tym dziesięcioleciu.
Tygrysia maska ma kontynuację, która wyszła po wieeeelu latach (Tiger Mask W).
Co do problemu Czerwia z horrorami: ja tak mam tylko w grach-horrorach. Filmy mi wchodzą łatwo (chociaż ja bardziej lubię gore/slashery które ludzie hejtują od horrorów mających straszyć które wszyscy chwalą), a jak sięgnąłem po trzecią amnezję to odpadłem po pierwszym potworze.
>Gdyby nie to, to pewnie nie byłbyś doktorem na uczelni, tylko znanym twórcą gier komputerowych
Ten moment kiedy Krzysztofowi życie przeleciało przed oczami i zapytał sam siebie gdzie popełnił błąd xD
Czerw niech zacznie oglądać anime one piece albo zacząć czytać mangę, przecież to ma 100 tomów, to jest nadrabiania na pół roku!
Pierwsza gra z eskapizmu to Deus Ex z 2000 roku
Dementuje, piłki lekarskie są wciaż
A pamiętacie komiksy Tholgala? 😁
Pierwsze zanurzenie w swiat fiction to bylo anime Yu-Gi-Oh! oraz Digimon.
Sam jeatem graczem (chociaz nie na tyle regularnym na ile bym chciał), ale rzuca mi sie jedna rzecz w oczy. Jaga - moj eskapizm to be pisanie. Chłopaki - koj eskapizm to gry widac na streamie. Szkoda tylko ze wymieniliście rzeczy za ktore zarabiacie pieniądze. Tj namawiacie ludzi do hobby i odprężenia, ale oni nie maja z tego zastrzyków gotówki. Kojarzy mi sie trochę stereotypowy szef firmy, ktory mówi jak to trzeba ciezki pracować, ale sam nie przepravowuje. Tak jak Wy, ktorzy mówicie o konieczności rozgrywki, ale sami ze swojej rozrywki ciągnięcie benefity finansowe. Moze gdyby nie ten Fakt to inaczej patrzylibyscie na zarządzanie swoim czasem w życiu.
Ben 10 serial
Jak już z grubsza ogarniamy, że Frankenstein nie był monstrum tylko jego twórcą, to może ogarnijmy, że "chińskie bajki" to nie "anime"; a czemu nie WIETNAMSKIE? a może KOREAŃSKIE BAJKI, PLEASE.
To jest tak samo jak z zupką chińską. Też nie jest z Chin. Ale tak się przyjęło i każdy wie o co chodzi.
Polecam wyższy poziom eskapizmu - VR :)
Mój ojciec czytał kilka książek fantasy bo mu je podsuwałam i zawsze jak mówię że czytam fantasy to on odpowiada- po co czytasz te głupoty przecież nasz świat jest tak samo albo jeszcze bardziej ciekawy 🤷
To mu powiedz że nasz świat to gówno a ty chcesz pobyć w czystym.
@@tomaszkalamala1863 byłoby ciężko bo nie uważam żeby nasz świat był gównem ;) jest inny od tych światów które odwiedzam w książkach i to jest najważniejsze dla mnie, ale taka narracja do mojego ojca na przykład nie trafia