Moją ulubioną zagwozdką z polszczyzny jest zjawisko ,,są cztery krzesła" ale ,,jest pięć krzeseł". Zawsze zastanawiam się, gdzie się podziała forma mnoga
To chyba było z liczby podwójnej, bo w języku staropolskim mieliśmy 3 liczby: pojedynczą (jedna ręka), podwójną (dwie ręce) i mnogą (dużo rąk). Rzeczowniki w połączeniu z liczebnikami 2,3 i 4 niekiedy zachowały tę liczbę podwójną, a od 5 wzwyż - liczbę mnogą.
Słyszałem, że mózgi (nie tylko ludzkie!) zupełnie inaczej odbierają liczby od jednego do czterech i od pięciu wzwyż, co często przejawia się w językach (można o tym trochę znaleźć w filmie pt. (bodajże) "ile to mol ulotek" naukowego bełkotu).
@@ewelinaes8520 Całkowicie nie. Liczba podwójna znaczy ni mniej, ni więcej liczbę podwójna - czyli dla dwóch przedmiotów. Dlatego mówimy dwieście - dwie ście, czyli dwie setki; ona nie ma absolutnie niczego związanego z liczbami powyżej dwóch. Sto, dwie ście, trzy i cztery sta, ale pięć itd. set.
To dlatego, że kiedyś polskie liczebniki kończyły się na czwórce. Określenia większych liczb były zwykłymi rzeczownikami. Zupełnie jak *garść* monet i *worek* jabłek - *pięć* monet, *dziesięć* jabłek.
ciekawostka o swahili - też mówią, że coś "nie ma" jako "hakuna", i stąd piosenka hakuna matata, dosłownie "nie ma zmartwień" (ale chodzi o to, że też używają "mieć" na to)
Ooo, proszę, po ukraińsku też jest "ja pryjszoł, tebe nema", ale to może pod wpływem języka polskiego. Po białorusku tez słyszałam "niama", więc pewnie podobnie.
😂 😂 😂 No i co z tego, że odcinek był rzetelnie przygotowany, merytorycznie ciekawy, estetycznie animowany, pouczajacy w jasny i zwięzły sposób, skoro całą uwagę i tak zgarnął Fonem. ☺️
@@Mateusz_Adamczyk proszę tego nie brać do siebie, sam Pan rozumie, że wielogodzinna praca i zaangażowanie w przygotowanie nawet najbardziej wartościowego video nie może równać się z kilkusekundowym wystąpieniem kota, który polizał się po łapie i zamrugał. To by było emocjonalnie niewytłumaczalne. ☺️
W ogóle warto zwrócić uwagę, że tak naprawdę po polsku istnieją dwa zaprzeczenia od "jest": "nie ma" i "nie jest", przy czym to drugie jest stosowane chyba tylko w orzeczeniach imiennych
Bardzo ciekawe! Ja zawsze myślałam, że to zagadnienie nieco bardziej filozoficzne i czegoś "nie ma", bo przeczymy w ogóle jego istnieniu lub obecności, więc to coś nie może być podmiotem zdania. Stąd "obejście" tego problemu przez czasownik "mieć" :D Wydawało mi się to logiczne szczególnie dlatego, że przecież w polszczyźnie czasownik "być" występuje też jako element orzeczenia imiennego. I w takim przypadku, jeśli dodamy do niego przeczenie, czasownik "być" nie zmieni się na "mieć". Dotychczas myślałam, że jest tak właśnie dlatego, że w takim zdaniu nie zaprzeczamy samemu istnieniu podmiotu, ale jakiejś jego cesze.
W języku serbskim mówi się "ima psa" i "nema psa" co oznacza kolejno "ma (w domyśle jest) psa" i "nie ma psa". Ciekawe, że czasownik być (biti) w 3. osobie l.p. w długiej formie to "jeste", zaś negacja- "nije". Czasownik być jest używany w czasie przeszłym i przyszłym, jeśli mówimy o czymś czy coś jest, czy też nie npr. "nije bilo psa" (Nie było psa), "Bio je pas" (był pies) "Neće biti psa" (nie będzie psa), "biće pas" (będzie pies). Tak więc w czasie przeszły i przyszłym używa się tylko czasownika "być", zaś w teraźniejszym tylko czasownik "mieć". Pozz!
Na tle języków z naszej grupy wygląda to tak, że sąsiedzi z Czech mówią "nie jest / nie są", ale już w Chorwacji i w Serbii - jak i u nas - króluje forma "nie ma".
Nawet jeżeli tak to wyglądało, to ma to jeszcze większy sens: mianowicie dopełniacz wskazuje na podrzędną rolę przedmiotu. Jeżeli coś jest, to możemy stwierdzić, że to jest, i to coś jest niejako "aktywne swym byciem". A gdy czegoś nie ma, to nie jest aktywne, bo... bo go nie ma, po prostu. Jest podrzędne, bo nie jest "samoświadkujące". Pomyślmy o ludziach. Sprawdzasz obecność. "Jestem" - jestem i sam mogę to stwierdzić że jestem, i właśnie to mówię - swoim byciem poświadczam ten stan rzeczy (czyli to, że jestem). "Nie ma go" - on nie może sam stwierdzić, ale my nie świadczymy o jego niebyciu, tylko o nieobecności, to znaczy, że nie ma go z nami, "nie mamy go tu" - to my jesteśmy podmiotem aktywnie poświadczającym stan rzeczy, a nie on, zatem spada do roli podrzędnej. Co ciekawe, nawet w czasie przeszłym i przyszłym jest to obecne - mimo zachowania czasownika "być", używamy przecież dopełniacza: "nie było go", "nie będzie go". Raczej rzadko mówimy "on nie był tam" (w ten sposób podkreślamy rolę podmiotu), częściej "tam go nie było", prawda? W przypadku przedmiotów - oczywiście, cytryna leżąca bądź nieleżąca na stole nie może powiedzieć "jestem" albo "nie ma mnie" (pomijając to, że drugie stwierdzenie ma sens tylko jeżeli mówi się o miejscu innym niż aktualne miejsce pobytu, a nie w sensie ogólnym). Jednak ona również, gdy jest, jest bardziej aktywnie, a gdy jej nie ma, to aktywna jest już nie ona, a "pustość przestrzeni", gdzie jej nie ma. Ma to sens, prawda?
Kiedyś jużem to widział, ale wytłumaczenie było wtedy fatalne. Dziękuję! Jestem też ciekawy: czy taka kontrakcja zaszła też w przypadku innych osób, np. nie jeśm -> nieśm, nie jeś -> nieś?
W innym kontekście "być" i "mieć" były powiązane w języku angielskim, a do dziś są w niemieckim, w bo w trybach niedokonanych, "perfect". Dzisiaj w angielskim buduje się formy "I have done", "I have become", ale dawniej by powiedziano "I am become", jak w cytacie Oppenheimera cytującego Bhagavadgitę. W niemieckim do dzisiaj obie formy są stosowane (nie zamiennie, jest reguła, o której nie mówię, bo coś poplączę :D)
Natrafiłem na ten ślad, kiedy przygotowywałem się do nagrania odcinka. To rzeczywiście fascynujące, bo niektórzy badacze mówią, że być może jeszcze w praindoeuropejskim był jakiś pierwiastek, który oznaczał „mieć, być”.
Jestem tu pierwszy raz. Jest subskrypcja, jest dzwoneczek i łapka w górę. Niektórzy się napraszają o te rzeczy, a tu nikt nie prosi, po prostu ciekawy i wartościowy kanał.
Mój kot miał na imię Trisia. Była 3kolorowa była zajebista, dużo przeżyła i niedawała soba pomiatać. Zgrzyt jej pazurów był słyszany na całym osiedlu jak sie ześlizgiwała na blaszce koło balkonu. Umarła już. Przeżyla 19 lat, a to dużo w miare jak na kota. Tęsknie za nią. Spoko kanał BTW. A nadzieja musi być, znaczy nie musi lecz fajnie jak jest
@@Mateusz_Adamczyk Przypomniał mi się wiersz Mickiewicza "Przyjaciele", a zaczyna się on "Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie". Recytuję teraz wszystkie wiersze, których się uczyłam w podstawówce i sama jestem zaskoczona jak wiele pamiętam! Czas leci, zmarszczek przybywa, a wiersze w głowie zostają ;)
We francuskim jest podobnie. Również występuje forma bezosobowa z czasownikiem *mieć*. „Il y a”, gdzie „a” jest odmienionym bezokolicznikiem dla *avoir*, dosłownie oznacza „(on) tam ma”, co poprostu oznacza *jest*. Il y a un chat - tam jest kot. [„il” jest często używane jako forma bezosobowa]
W japońskim jest ciekawie, bo mają dwa czasowniki które oznaczają "jest" (いる oraz ある), przy czym ten pierwszy dotyczy w uproszczeniu rzeczy ożywionych (trudno to dokładnie zdefiniować, bo to nie dotyczy np. roślin, najciekawszym doprecyzowaniem jakie słyszałem jest, że są to "rzeczy, które mają serce" - oczywiście takie z mięśnia :D), a drugi wszystkich pozostałych.
Nareszcie mogę coś na ten temat powiedzieć mojemu niemieckiemu mężowi. Jak się o to pytał to wszyscy mu mówili.....bo tak jest. A teraz powiedziałam mu że to skomplikowany proces historyczno- lingwistyczny. Lepiej brzmi niż bo tak jest.
Zawsze myślałem że kwestia "być" i "mieć" to zagadnienie dla filozofa, a nie językoznawcy. Człowiek uczy się całe życie. Edit - W przypadku kota kwestia bycia i niebycia jest jasna - kot znajduje się w stanie superpozycji, czyli jednocześnie jest i go nie ma, co zostało opisanie w eksperymencie Schrodingera;)
Kwestia kota Schrodingera jest eksperymentem ale myślowym a jego celem było jedynie artystyczne zilustrowanie procesów zachodzących w skali kwantowej. W przypadku obiektu tej skali (kociej) te zjawiska występować nie będą. Więc wbrew zbyt upowszechnionej opini kot w zamknięty pudle z rozpylaczem trującego gazu NIE będzie się znajdował w superpozycji z ŻADNEGO punktu widzenia. Sorry, że się czepiam ale zbyt często widać jak ludzie robią z tym biednym kotem co chcą traktując go zbyt dosłownie i budując na nim coraz dziwniejsze teorie.
Nadal brakuje odpowiedzi, dlaczego to właśnie dodanie czasownika mieć stało się rozwiązaniem kwestii utraconego kontrastu. Tym ciekawsze jest to pytanie, że w językach romańskich do dziś czasownik mieć jest używany przy oznajmianiu, że coś jest lub tego nie ma (il y a un chat, há um gato etc).
Nie pokusiłem się o tłumaczenie tej kwestii, bo nie znalazłem przekonujących dowodów na potwierdzenie którejkolwiek z hipotez. Być może nigdy się nie dowiemy... Być może jednak (tak jak sugerujesz) na gruncie językoznawstwa porównawczego udałoby się coś ustalić.
@@Mateusz_Adamczyk a w ogóle to czemu: Coś musimy ale nie możemy Coś możemy ale nie musimy ? Jest to dla mnie bardzo ciekawe nie wiem czy to interesujący dla ciebie temat, ale wiem że znasz odpowiedzi na wszytsko😂😁
OMG, dzięki! tyle czasu spędziłam na szukaniu odpowiedzi: pytałam google, profesorów na mojej filo angielskiej i nic i nikt mi nie pomógł :( jesteś wielki
Nie mam poparcia na swoje tezy w żadnych badaniach, ale napisałem krótki wywód na granicy filologii i filozofii parę komentarzy wyżej, zachęcam do lektury. Może i jest to faktycznie owoc przemian językowych zdążających do uczynienia go prostszym i klarowniejszym, ale moim zdaniem akurat w tej formie jest więcej - filozoficznie - sensu, niż mogłoby się zdawać.
Taka zagwozdka: jest słowo post istniejące w polszczyźnie od tysiąca lat, i jest słowo post oznaczające wypowiedź zamieszczoną w internecie. Czy nie uważacie, że dla odróżnienia należy je zróżnicować w deklinacji? Czyli: zachowuję post, ale publikuję posta. Albo: nie podoba mi się jedzenie mięsa w poście; nie podoba mi się, co napisałeś w swoim poscie?
To by było trudne, biorąc pod uwagę zasady deklinacji oraz żywotności bądź też nieżywotności i znowu by się pojawiły WYJĄTKI :)) Niech będzie tak jak jest :)) "Zamków" np. nikt nie rusza, a też są to niespokrewnione znaczeniowo rzeczy ;)
Na studiach omawialiśmy ten temat bardziej całościowo, porównując rozwój tej kwestii w różych językach (niemiecki, angielski, rosysjki) - wiele zależy od geopolityki danego kraju. Języki słowiańskie należą do „be-languages”, a germańskie raczej do „have-languages” (tutaj odnoszę się do teorii Ch. Lehmanna o possessivity). Polska, ze względu na swoją historię, była pod wpływem obydwu rodzin językowych. Jeżeli prześledzi się historię gramtyki języka rosyjskiego i niemieckiego, to bardzo łatwo wyłuskać z tego ciekawe wnioski :) Historycznie na język polski wpłynął również język czeski, który sam długo pozostawał w kontakcie z językiem niemieckim. Można by tu jeszcze nadmienić rozwój języka sorbskiego... :) A może i nawet książkę napisać :) PS Jest również polskojęzyczna praca magisterska na temat koegzystencji „jest/nie ma” :)
Czy jednak e pochylone nie powinno najpierw przejść w y i dać nam formę niy? Albo bardziej ni, bo przejście e pochylonego zawsze w y to bardziej wielkopolski wynalazek, ale czemu w takim razie już u Kochanowskiego powstała potrzeba rozróżniania? (Bo wiem, że potem to y lub i przeszło w zwykłe e). Czy u Reja też pojawiały się takie formy? Bo faktycznie u Kochanowskiego można zobaczyć nawet rymy e pochylonego z e jasnym, ale taki Rej rozróżniał chyba te głoski.
@Rony Ja uczę się hiszpańskiego, ale na razie nie jestem na takim stopniu wtajemniczenia żeby mieć styczność z podwójną negacją. Póki co nie mogę przestawić się na myślenie, że czasownik zaprzecza się przez wstawienie "nie" przed orzeczenie, mimo że tak nawet w polskim naturalnie się mówi xD "Zaszkodziła" mi nauka języków germańskich :)
A czemu: Niczego nie ma? To też jest zastanawiające. Bo na w sposoby można to rozumieć jednak ten nielogiczny jest bardziej jakby powszechny i jeny nie chce mi się pisać🙀 No to ciekawe
Ciekawe jest też to, jak użycie tej "nielogicznej" formy rozszerza się przez analogię w niektórych gwarach i dialektach. Ja np. przywykłem do zaprzeczania w ten sposób, kiedy czasownik "być" łączy się z przysłówkiem, np. "Nie ma mi zimno", "Nie ma źle", który to błąd z punktu widzenia standardowej polszczyzny nieraz był mi wytykany przez moich znajomych z innych regionów ;P.
gdybym tylko umiał i chciał nauczyć się tych dopełniczy fonemuw czy jak to się zwie ogólnie strasznie mnie to jara zwłaszcza jak ty to tłumaczysz :) w tedy zapominam o mojej nie wiedzy :)
Wątpię. Jeśli miałby to być polski wynalazek, czemu byłaby tak powszechna w innych językach słowiańskich? Po ukraińsku (stosuję transliterację) „nemà”, podobnie po serbsku, po bułgarsku „niama”. Po serbsku nawet można powiedzieć twiedząco „ma kogoś” (jak w „Ako ima Boga”, śpiewanej przez Kayah jako „Jeśli Bóg istnieje”; ua-cam.com/video/-o1CRb4Kp5U/v-deo.html). Co ciekawe, po niemiecku też się mówi es gibt nicht, a nie es ist nicht. Po angielsku też się mówi „there's no”, a nie „it's not”. Pewnie dlatego, że to nie to samo. Tak samo jak „to nie jest prawda” to nie to samo co „nie ma prawdy”. Tej formy używamy tylko do stwierdzenia, że coś nie istnieje, a jeśli mówimy że coś nie jest jakieś to mówimy „nie jest”. Np. „nie jest głodny”, „nie jest niczemu winien”.
A ja gdzieś słyszałem, że być może jest to relikt po jakimś słowie które znaczyło zarówno "mieć" jak i "być", chociaż to wytłumaczenie z filmiku wydaje mi się bardziej sensowne.
Zdanie "tu nie jest kot" wywołuje u mnie bardziej wrażenie zaprzeczenia tożsamości samej istoty, niż tego, czy ona się tu znajduje czy też nie (jakbyśmy nie określali, gdzie jest kot, ale że to, co tu jest, nie jest kotem).
Dlaczego w takim razie coś "nie jest proste", a nie "nie ma proste"? Struktura języka nie musi być logiczna, ważne by w miarę przekazywała zrozumiałe komunikaty. Jeśli powiem, że wypiłem pół litra, to 99,9% nie zapyta czego, bo już wie! Kiedyś na wykładzie jakiś docent rzekł był, że o ile jest podwójne zaprzeczenie, które oznacza potwierdzenie w wielu językach, to nie ma podwójnego potwierdzenia, które oznaczałoby zaprzeczenie. Na to jeden ze słuchaczy mruknął - - Dobra, dobra... Inna anegdota. Kiedyś w podstawówce w szkolnej pracowni do Zajęć Praktyczno-Technicznych umieszczonej w wilgotnej piwnicy pracowaliśmy zawzięcie z koleżką nad skonstruowaniem świecznika z kawałków złomu. Wkręciliśmy kawałek blachy w imadło. Chodziło o to, by ją młotkiem wygiąć w pałąk, który miał stanowić podstawę lichtarza. Problem polegał na tym, że obaj z kolegą mieliśmy lewe ręce do jakichkolwiek prac manualnych. Typowe nerdy. Nie byliśmy też przekonani co do sensowności programu szkolnego dotyczącego prac ręcznych. Szło nam niesporo w tej dziedzinie. Kolega Grzegorz zniecierpliwiony moim długotrwałym przymierzaniem się do tego kawałka metalu w imadle, krzyknął by mnie zainspirować i zachęcić - Gnij! (tryb rozkazujący od "giąć", przynajmniej tak mu się zdawało) Na co ja z rezygnacją westchnąłem - - A co ja tu niby robię? Gniję...
"Nie masz i po raz drugi nie masz wątpliwości..." to z z Kochanowskiego przyszło mi do głowy w pierwszej chwili i już się cieszyłam, że pomyślałam o tym samym xD A kot jest absolutnie przecudowny i ma jeszcze dodatkowe punkty za to że jest czarny
@@Mateusz_Adamczyk chylę czoło, widzę, żeś Pan człowiek wielkiej kultury, że cytujesz Pan Misję Kleopatra :D A tak na poważnie: "napisał mi się" przydługi wywód na ten temat na granicy z filozofią. Na pewno znajdziesz go w jednym z komentarzy. Jestem bardzo ciekaw, co o nim sądzisz!
Niektóre języki słowiańskie używają analogicznej formy, np. macedoński: nema kucze (нема куче - nie ma psa) vs ima kucze (има куче - jest pies) lub bułgarski: niama kucze (няма куче) vs ima kucze (има куче). Warto też zwrócić uwagę na pochylenia w gwarach polskich, w których dochodzi do pochylenia dawnego długiego á: zwykle "on nie ma" zyskuje brzmienie "(u)ón ni(é) mo" (od "má", które pochodzi z kontrakcji dawniejszego "maje/majetь"). Jednak jak chce się wyrazić brak jakiegoś obiektu, używana jest forma "ni ma (psa)", z jasnym a, co wskazuje na inną etymologię.
PS. Wiele osób wspomina o liczebnikach: 1 chleb, 2-4 chleby, 5+ chlebów. Słyszałem ten temat, ale z chęcią posłucham Twojego jego skrótu. Pozdrowienia dla Ciebie i dla Fonema! Koty to piękne i niezwykle ciekawe stworzenia, nieprawdaż?
AAAAAAaaaaaa! Przepraszam, ale dać kotu imię Fonem - geniaaaaaaalne! Uwielbiam. Bardzo proszę o odcinek o podwójnej negacji. A teraz, ponieważ jestem na tym kanale świeża, zabieram się za następne odcinki. Pozdrawiam :)
Bo kiedy negujemy biernik bez przyimka, musimy przejść na dopełniacz. To jedna z zasad polskiej odmiany. Mam ciotkę / nie mam ciotki, ale: czekam na ciotkę i nie czekam na ciotkę. A teraz powinny pojawić się pytania: kiedy jest biernik? /i/ po co są przypadki?
@@soniaxxx7262 Aha myślałem że jest jakieś wyjaśnienie. Ps Nie wiem, może dlatego Anglicy w końcu je odrzucili i jest tylko mianownik i przypadek względny, bo gdzieś czytałem że kiedyś mieli więcej przypadków.
Ogolnie "byc" jest dziwne bo czemu w czasie przyszlym i przeszlym mamy byc a w terazniejszym jest(no a w przeczeniu nawet ma) a dla 3 osoby liczby mnogiej nawet są . Skad sie zwielo to ze oni " są "
@@Laura-iw3xd Zdaje sie, ze jeszcze u Kochanowskiego widac wplyw skladni lacinskiej (np. accusativus cum infinito), tu zas mamy do czynienia z tlumaczeniem Pisma sw., ko ktorego odnoszono sie z z wielka atencja. Wiem z wlasnych studiow jak "naginano" lacine, by doslownie przelozyc z greckiego Nowy Testament. Psalterz Florianski powstal przeciez, kiedy polszczyznie daleko bylo jeszcze do doskonalosci.
Jego myśli nie odgadniemy, ale na podstawie badań (np. analizy porównawczej) historyków języka i historyków literatury twierdzi się, że Kochanowski nie użył tu formy osobowej. 😉
Zrób prosze o podwójnych negacjach bo to jest interesujące :D
Nie, nie sądzę że yt jest niepotrzebny.
O tak, podwójna negacja byłaby ciekawym tematem :D
Będzie na pewno :)
Ja ci powiem jak to działa. Podwójna negacja jest wtedy, gdy zarówno matka jak i ojciec mają cię w d....
Nie, nie sądzę żeby nie planował nie zrobić takiego odcinka
Zadaję sobie podobne pytanie przez cały miesiąc: dlaczego portfel JEST, ale wewnątrz niego nic NIE MA?
ponieważ nie ma niczego, a nie nic? :D
@@Marlenefrompoland oj tam, czepiasz się. Nie zmienia to faktu, że w portfelu pusto. :D
Właściwie to obie formy są poprawne 😉 Pisałem o tym tutaj: sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Nie-ma-nic-nie-ma-niczego;17575.html
@@ninakodeina6819 Nie załapali dowcipu (zaraz mnie zjedzą za "załapać" na językowym kanale...)
fazy księżyca, najpierw jest, a po miesiącu już nic nie ma :)
Moją ulubioną zagwozdką z polszczyzny jest zjawisko ,,są cztery krzesła" ale ,,jest pięć krzeseł". Zawsze zastanawiam się, gdzie się podziała forma mnoga
To chyba było z liczby podwójnej, bo w języku staropolskim mieliśmy 3 liczby: pojedynczą (jedna ręka), podwójną (dwie ręce) i mnogą (dużo rąk). Rzeczowniki w połączeniu z liczebnikami 2,3 i 4 niekiedy zachowały tę liczbę podwójną, a od 5 wzwyż - liczbę mnogą.
Słyszałem, że mózgi (nie tylko ludzkie!) zupełnie inaczej odbierają liczby od jednego do czterech i od pięciu wzwyż, co często przejawia się w językach (można o tym trochę znaleźć w filmie pt. (bodajże) "ile to mol ulotek" naukowego bełkotu).
@@ewelinaes8520 Całkowicie nie. Liczba podwójna znaczy ni mniej, ni więcej liczbę podwójna - czyli dla dwóch przedmiotów. Dlatego mówimy dwieście - dwie ście, czyli dwie setki; ona nie ma absolutnie niczego związanego z liczbami powyżej dwóch. Sto, dwie ście, trzy i cztery sta, ale pięć itd. set.
To dlatego, że kiedyś polskie liczebniki kończyły się na czwórce. Określenia większych liczb były zwykłymi rzeczownikami. Zupełnie jak *garść* monet i *worek* jabłek - *pięć* monet, *dziesięć* jabłek.
Chciałam tylko powiedzieć, że kocham kotki i Twój program.
😻
ciekawostka o swahili - też mówią, że coś "nie ma" jako "hakuna", i stąd piosenka hakuna matata, dosłownie "nie ma zmartwień" (ale chodzi o to, że też używają "mieć" na to)
Ooo, proszę, po ukraińsku też jest "ja pryjszoł, tebe nema", ale to może pod wpływem języka polskiego.
Po białorusku tez słyszałam "niama", więc pewnie podobnie.
Dzięki za tę ciekawostkę! ;)
@@ewelinaes8520 w chorwackim też jest nema
Natomiast "gepard" w swahili to "duma" 😀
To pewnie przypadek, ale w sumie najszybsze zwierze lądowe ma jakiś powód do dumy
Mnie zawsze zastanawiało, dlaczego mówimy "co najmniej" i "co najwyżej", a nie "co najwięcej" i "co najniżej"?
Fonem zasługuje na własny fanklub
😻
😂 😂 😂 No i co z tego, że odcinek był rzetelnie przygotowany, merytorycznie ciekawy, estetycznie animowany, pouczajacy w jasny i zwięzły sposób, skoro całą uwagę i tak zgarnął Fonem. ☺️
Widzę, że Fonem staje się celebrytą 😅
@@Mateusz_Adamczyk proszę tego nie brać do siebie, sam Pan rozumie, że wielogodzinna praca i zaangażowanie w przygotowanie nawet najbardziej wartościowego video nie może równać się z kilkusekundowym wystąpieniem kota, który polizał się po łapie i zamrugał. To by było emocjonalnie niewytłumaczalne. ☺️
Ależ ja to doskonale rozumiem! 😌 Na drugim miejscu moich ulubionych zwierzęcych gwiazd internetu są śmieszne papugi. Mogę je oglądać godzinami!
W ogóle warto zwrócić uwagę, że tak naprawdę po polsku istnieją dwa zaprzeczenia od "jest": "nie ma" i "nie jest", przy czym to drugie jest stosowane chyba tylko w orzeczeniach imiennych
"W których nie rozuma" przypomina mi trochę to jak mówią dziś Rosjanie.
bo polski to gwara j. rosyjskiego a nie osobny język. ;)
@@michah3956 Faktycznie, zapomniałem :D
@@michah3956 chyba odwrotnie.
O mamuniu, ale to "mle mle mle mle" na końcu było urocze, hahaha.
I również czekam na odcinek o podwójnych negacjach!
Bardzo ciekawe! Ja zawsze myślałam, że to zagadnienie nieco bardziej filozoficzne i czegoś "nie ma", bo przeczymy w ogóle jego istnieniu lub obecności, więc to coś nie może być podmiotem zdania. Stąd "obejście" tego problemu przez czasownik "mieć" :D Wydawało mi się to logiczne szczególnie dlatego, że przecież w polszczyźnie czasownik "być" występuje też jako element orzeczenia imiennego. I w takim przypadku, jeśli dodamy do niego przeczenie, czasownik "być" nie zmieni się na "mieć". Dotychczas myślałam, że jest tak właśnie dlatego, że w takim zdaniu nie zaprzeczamy samemu istnieniu podmiotu, ale jakiejś jego cesze.
W języku serbskim mówi się "ima psa" i "nema psa" co oznacza kolejno "ma (w domyśle jest) psa" i "nie ma psa". Ciekawe, że czasownik być (biti) w 3. osobie l.p. w długiej formie to "jeste", zaś negacja- "nije". Czasownik być jest używany w czasie przeszłym i przyszłym, jeśli mówimy o czymś czy coś jest, czy też nie npr. "nije bilo psa" (Nie było psa), "Bio je pas" (był pies) "Neće biti psa" (nie będzie psa), "biće pas" (będzie pies). Tak więc w czasie przeszły i przyszłym używa się tylko czasownika "być", zaś w teraźniejszym tylko czasownik "mieć". Pozz!
To samo w chorwackim.
@@ewelinaes8520 bo to po prawdzie ten sam język 😅
Ooo! Dzięki! :)
film o podwójnych negacjach to coś czego wszyscy potrzebujemy
Na tle języków z naszej grupy wygląda to tak, że sąsiedzi z Czech mówią "nie jest / nie są", ale już w Chorwacji i w Serbii - jak i u nas - króluje forma "nie ma".
Cudnie Pan mówi ciekawie,zajmująco i oczywiście poprawnie, słucham i słucham i znowu.
Dziękuję :)
Nawet jeżeli tak to wyglądało, to ma to jeszcze większy sens: mianowicie dopełniacz wskazuje na podrzędną rolę przedmiotu. Jeżeli coś jest, to możemy stwierdzić, że to jest, i to coś jest niejako "aktywne swym byciem". A gdy czegoś nie ma, to nie jest aktywne, bo... bo go nie ma, po prostu. Jest podrzędne, bo nie jest "samoświadkujące". Pomyślmy o ludziach. Sprawdzasz obecność.
"Jestem" - jestem i sam mogę to stwierdzić że jestem, i właśnie to mówię - swoim byciem poświadczam ten stan rzeczy (czyli to, że jestem).
"Nie ma go" - on nie może sam stwierdzić, ale my nie świadczymy o jego niebyciu, tylko o nieobecności, to znaczy, że nie ma go z nami, "nie mamy go tu" - to my jesteśmy podmiotem aktywnie poświadczającym stan rzeczy, a nie on, zatem spada do roli podrzędnej. Co ciekawe, nawet w czasie przeszłym i przyszłym jest to obecne - mimo zachowania czasownika "być", używamy przecież dopełniacza: "nie było go", "nie będzie go". Raczej rzadko mówimy "on nie był tam" (w ten sposób podkreślamy rolę podmiotu), częściej "tam go nie było", prawda?
W przypadku przedmiotów - oczywiście, cytryna leżąca bądź nieleżąca na stole nie może powiedzieć "jestem" albo "nie ma mnie" (pomijając to, że drugie stwierdzenie ma sens tylko jeżeli mówi się o miejscu innym niż aktualne miejsce pobytu, a nie w sensie ogólnym). Jednak ona również, gdy jest, jest bardziej aktywnie, a gdy jej nie ma, to aktywna jest już nie ona, a "pustość przestrzeni", gdzie jej nie ma. Ma to sens, prawda?
Jakież to ciekawe! Aż zaczęłam myśleć o filologii polskiej. A przy okazji: Fonem to świetne imię dla zwierzaka. Ja rozważam jeszcze "Dyftong" 😁
Piękne! Na mojej liście są jeszcze „Leksem”, „Morfem” i - dla kotki - „Grafia”. 😉
A u mnie Drabineczka dla kotki.
"Sonant" będzie fajne :D
Dyftong? Jeszcze Ci się zmonoftongizuje!
Dzięki Mateuszu za nową zagwostkę na życie. Teraz mój mózg zastanawia się czy mówić nie ma, czy nie jest... oto jest pytanie...
Przepraszam 😅
Nie ma zagwostki, a jest... zagwozdka. :)
Dzięki :)
@@piwniczak9704 Przecież mówimy nie jest. np, coś jest zrobione a coś inne nie jest (zrobione).
O, nowy odcinek, coś wspaniałego!
Bardzo ciekawe, dziękuję! Mój mąż jest Słowakiem i od zawsze zastanawiamy się raz, o co tutaj chodzi :D
Super materiał! Łapka w górę oczywiście zostawiona
Dzięki! 🙌
Matek, to jest GENIALNE! Dziękuję!
Wielkie dzięki 😉
Kurczę, nigdy się nad tym nie zastanawiałam 🙉🙈🙊
Kiedyś jużem to widział, ale wytłumaczenie było wtedy fatalne. Dziękuję! Jestem też ciekawy: czy taka kontrakcja zaszła też w przypadku innych osób, np. nie jeśm -> nieśm, nie jeś -> nieś?
super!
W innym kontekście "być" i "mieć" były powiązane w języku angielskim, a do dziś są w niemieckim, w bo w trybach niedokonanych, "perfect".
Dzisiaj w angielskim buduje się formy "I have done", "I have become", ale dawniej by powiedziano "I am become", jak w cytacie Oppenheimera cytującego Bhagavadgitę.
W niemieckim do dzisiaj obie formy są stosowane (nie zamiennie, jest reguła, o której nie mówię, bo coś poplączę :D)
Natrafiłem na ten ślad, kiedy przygotowywałem się do nagrania odcinka. To rzeczywiście fascynujące, bo niektórzy badacze mówią, że być może jeszcze w praindoeuropejskim był jakiś pierwiastek, który oznaczał „mieć, być”.
Jestem tu pierwszy raz. Jest subskrypcja, jest dzwoneczek i łapka w górę. Niektórzy się napraszają o te rzeczy, a tu nikt nie prosi, po prostu ciekawy i wartościowy kanał.
Wielkie dzięki! :)
Odcinek jak zwykle konkretny i świetny, i jeszcze dodatkowe punkty za kota! 😂😍
Jaki uroczy kociak, sama mam czarnego, ale Lucyfera ^^
Na początku myślałam, że chodzi Ci o prowadzącego xD
Ja mam swoją Zarazę. Nadano jej imię jeszcze w 2019 r.
Prorok czy co?
Ja mam czarną kotkę kawkę, więc nie mam serca pić kawy.
Ja słyszałam o Gehennie, Behemocie, Diabełku i Bambusiu (wszystkie one są czarnymi kotami) :-)
Chciałam napisać "Bardzo mi przykro, ale Fonem ukradł odcinek", ale nie jest mi z tego powodu ani trochę przykro 😅
No taka już moja dola. Fonem zawsze będzie gwiazdą 😄
Mój kot miał na imię Trisia. Była 3kolorowa była zajebista, dużo przeżyła i niedawała soba pomiatać. Zgrzyt jej pazurów był słyszany na całym osiedlu jak sie ześlizgiwała na blaszce koło balkonu. Umarła już. Przeżyla 19 lat, a to dużo w miare jak na kota. Tęsknie za nią. Spoko kanał BTW. A nadzieja musi być, znaczy nie musi lecz fajnie jak jest
Dziękuję za wyjaśnienie!
Cała przyjemność po mojej stronie :D
@@Mateusz_Adamczyk Przypomniał mi się wiersz Mickiewicza "Przyjaciele", a zaczyna się on "Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie". Recytuję teraz wszystkie wiersze, których się uczyłam w podstawówce i sama jestem zaskoczona jak wiele pamiętam! Czas leci, zmarszczek przybywa, a wiersze w głowie zostają ;)
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam... ale skoro padł ten temat, to posłucham :)
We francuskim jest podobnie. Również występuje forma bezosobowa z czasownikiem *mieć*. „Il y a”, gdzie „a” jest odmienionym bezokolicznikiem dla *avoir*, dosłownie oznacza „(on) tam ma”, co poprostu oznacza *jest*. Il y a un chat - tam jest kot. [„il” jest często używane jako forma bezosobowa]
W japońskim jest ciekawie, bo mają dwa czasowniki które oznaczają "jest" (いる oraz ある), przy czym ten pierwszy dotyczy w uproszczeniu rzeczy ożywionych (trudno to dokładnie zdefiniować, bo to nie dotyczy np. roślin, najciekawszym doprecyzowaniem jakie słyszałem jest, że są to "rzeczy, które mają serce" - oczywiście takie z mięśnia :D), a drugi wszystkich pozostałych.
Jakiś czas temu się nad tym zastanawiaĺam 😄
Wiedziałem 😎
nigdy się nad tym nie zastanawiałam... dla mnie najwiekszą i najrudniejsza do zrozumienia zagadką jest podwójne zaprzeczenie...
Kiedyś o tym opowiem 😉
Potrzebuje do życia filmu o podwójnej negacji.
To poważna sprawa! W takim razie na pewno go otrzymasz 😁
Nareszcie mogę coś na ten temat powiedzieć mojemu niemieckiemu mężowi. Jak się o to pytał to wszyscy mu mówili.....bo tak jest. A teraz powiedziałam mu że to skomplikowany proces historyczno- lingwistyczny. Lepiej brzmi niż bo tak jest.
W bułgarskim i językach jugosłowiańskich występuje podobny twór jak njama (nie ma)
Znam te języki tylko ze słuchu
Zawsze myślałem że kwestia "być" i "mieć" to zagadnienie dla filozofa, a nie językoznawcy. Człowiek uczy się całe życie.
Edit - W przypadku kota kwestia bycia i niebycia jest jasna - kot znajduje się w stanie superpozycji, czyli jednocześnie jest i go nie ma, co zostało opisanie w eksperymencie Schrodingera;)
Kwestia kota Schrodingera jest eksperymentem ale myślowym a jego celem było jedynie artystyczne zilustrowanie procesów zachodzących w skali kwantowej. W przypadku obiektu tej skali (kociej) te zjawiska występować nie będą. Więc wbrew zbyt upowszechnionej opini kot w zamknięty pudle z rozpylaczem trującego gazu NIE będzie się znajdował w superpozycji z ŻADNEGO punktu widzenia.
Sorry, że się czepiam ale zbyt często widać jak ludzie robią z tym biednym kotem co chcą traktując go zbyt dosłownie i budując na nim coraz dziwniejsze teorie.
@@przedwczorajszyszprot9931 nie wiem po co mi to tłumaczysz, ale zycze więcej luzu
Nadal brakuje odpowiedzi, dlaczego to właśnie dodanie czasownika mieć stało się rozwiązaniem kwestii utraconego kontrastu. Tym ciekawsze jest to pytanie, że w językach romańskich do dziś czasownik mieć jest używany przy oznajmianiu, że coś jest lub tego nie ma (il y a un chat, há um gato etc).
Nie pokusiłem się o tłumaczenie tej kwestii, bo nie znalazłem przekonujących dowodów na potwierdzenie którejkolwiek z hipotez. Być może nigdy się nie dowiemy... Być może jednak (tak jak sugerujesz) na gruncie językoznawstwa porównawczego udałoby się coś ustalić.
A ten krótki dialog z Fonemem na końcu - to zapewne praindoeuropejski? :)
Świetny materiał!
Oczywiście! Fonem rozumie tylko w tym języku 😅
Poryło mi na początek mózg.
🙀😼
😅😅😅
@@Mateusz_Adamczyk a w ogóle to czemu:
Coś musimy ale nie możemy
Coś możemy ale nie musimy
?
Jest to dla mnie bardzo ciekawe nie wiem czy to interesujący dla ciebie temat, ale wiem że znasz odpowiedzi na wszytsko😂😁
OMG, dzięki! tyle czasu spędziłam na szukaniu odpowiedzi: pytałam google, profesorów na mojej filo angielskiej i nic i nikt mi nie pomógł :( jesteś wielki
Bardzo się cieszę! 😉
Nie mam poparcia na swoje tezy w żadnych badaniach, ale napisałem krótki wywód na granicy filologii i filozofii parę komentarzy wyżej, zachęcam do lektury. Może i jest to faktycznie owoc przemian językowych zdążających do uczynienia go prostszym i klarowniejszym, ale moim zdaniem akurat w tej formie jest więcej - filozoficznie - sensu, niż mogłoby się zdawać.
Ojej, jaki uroczy Fonem! A imię przecudne :D
Odcinek oczywiście bardzo ciekawy. Dobrze jest wiedzieć takie rzeczy, to zwiększa świadomość językową
Fonem pozdrawia :D
Jak to śpiewa klasyk: "coś jest a później tego nie ma".
Taka zagwozdka: jest słowo post istniejące w polszczyźnie od tysiąca lat, i jest słowo post oznaczające wypowiedź zamieszczoną w internecie. Czy nie uważacie, że dla odróżnienia należy je zróżnicować w deklinacji? Czyli: zachowuję post, ale publikuję posta. Albo: nie podoba mi się jedzenie mięsa w poście; nie podoba mi się, co napisałeś w swoim poscie?
To by było trudne, biorąc pod uwagę zasady deklinacji oraz żywotności bądź też nieżywotności i znowu by się pojawiły WYJĄTKI :)) Niech będzie tak jak jest :)) "Zamków" np. nikt nie rusza, a też są to niespokrewnione znaczeniowo rzeczy ;)
@@wyindywidualizowanahumanis2437 No wiesz... Z zamkami różnie bywa. Np. nie mogę wejść do zamku, ale nie mogę dopiąć zamka.
I poniedziałkowy wieczór od razu staje się lepszy
Na studiach omawialiśmy ten temat bardziej całościowo, porównując rozwój tej kwestii w różych językach (niemiecki, angielski, rosysjki) - wiele zależy od geopolityki danego kraju. Języki słowiańskie należą do „be-languages”, a germańskie raczej do „have-languages” (tutaj odnoszę się do teorii Ch. Lehmanna o possessivity). Polska, ze względu na swoją historię, była pod wpływem obydwu rodzin językowych. Jeżeli prześledzi się historię gramtyki języka rosyjskiego i niemieckiego, to bardzo łatwo wyłuskać z tego ciekawe wnioski :) Historycznie na język polski wpłynął również język czeski, który sam długo pozostawał w kontakcie z językiem niemieckim. Można by tu jeszcze nadmienić rozwój języka sorbskiego... :) A może i nawet książkę napisać :)
PS Jest również polskojęzyczna praca magisterska na temat koegzystencji „jest/nie ma” :)
Kto napisał tę pracę? Chętnie przeczytam 😉
3 razy czytałam tytuł zastanawiając się o co chodzi
mlem mlem mlem
A "Nikt nie powiedział nic nikomu"?
Po francusku też tak jest: il y a un chien / il n'y a pas de chien. Pewnie wiele języków zmienia formę dla niebycia.
Czy jednak e pochylone nie powinno najpierw przejść w y i dać nam formę niy? Albo bardziej ni, bo przejście e pochylonego zawsze w y to bardziej wielkopolski wynalazek, ale czemu w takim razie już u Kochanowskiego powstała potrzeba rozróżniania? (Bo wiem, że potem to y lub i przeszło w zwykłe e). Czy u Reja też pojawiały się takie formy? Bo faktycznie u Kochanowskiego można zobaczyć nawet rymy e pochylonego z e jasnym, ale taki Rej rozróżniał chyba te głoski.
Ogladalam z moim czarnym kotem 🐈⬛
Pozdrowienia od Fonema! 🐈😻
O żesz ale śliczności!
Podwójna negacja występuje na przykład w językach romańskich.
@@walentynka100 Dzięki! :)
@Rony Ja uczę się hiszpańskiego, ale na razie nie jestem na takim stopniu wtajemniczenia żeby mieć styczność z podwójną negacją. Póki co nie mogę przestawić się na myślenie, że czasownik zaprzecza się przez wstawienie "nie" przed orzeczenie, mimo że tak nawet w polskim naturalnie się mówi xD "Zaszkodziła" mi nauka języków germańskich :)
A czemu:
Niczego nie ma?
To też jest zastanawiające. Bo na w sposoby można to rozumieć jednak ten nielogiczny jest bardziej jakby powszechny i jeny nie chce mi się pisać🙀 No to ciekawe
Ciekawe jest też to, jak użycie tej "nielogicznej" formy rozszerza się przez analogię w niektórych gwarach i dialektach. Ja np. przywykłem do zaprzeczania w ten sposób, kiedy czasownik "być" łączy się z przysłówkiem, np. "Nie ma mi zimno", "Nie ma źle", który to błąd z punktu widzenia standardowej polszczyzny nieraz był mi wytykany przez moich znajomych z innych regionów ;P.
gdybym tylko umiał i chciał nauczyć się tych dopełniczy fonemuw czy jak to się zwie ogólnie strasznie mnie to jara zwłaszcza jak ty to tłumaczysz :) w tedy zapominam o mojej nie wiedzy :)
Wątpię. Jeśli miałby to być polski wynalazek, czemu byłaby tak powszechna w innych językach słowiańskich? Po ukraińsku (stosuję transliterację) „nemà”, podobnie po serbsku, po bułgarsku „niama”. Po serbsku nawet można powiedzieć twiedząco „ma kogoś” (jak w „Ako ima Boga”, śpiewanej przez Kayah jako „Jeśli Bóg istnieje”; ua-cam.com/video/-o1CRb4Kp5U/v-deo.html). Co ciekawe, po niemiecku też się mówi es gibt nicht, a nie es ist nicht. Po angielsku też się mówi „there's no”, a nie „it's not”. Pewnie dlatego, że to nie to samo. Tak samo jak „to nie jest prawda” to nie to samo co „nie ma prawdy”. Tej formy używamy tylko do stwierdzenia, że coś nie istnieje, a jeśli mówimy że coś nie jest jakieś to mówimy „nie jest”. Np. „nie jest głodny”, „nie jest niczemu winien”.
A ja gdzieś słyszałem, że być może jest to relikt po jakimś słowie które znaczyło zarówno "mieć" jak i "być", chociaż to wytłumaczenie z filmiku wydaje mi się bardziej sensowne.
Ja również natrafiłem na tę teorię, ale mnie nie przekonała. Za mało danych. Może za słabo szukałem 🧐
Czyli wyrażenie "nie ma" powstało od skrócenia "nie masz", które powstało z powodu skrócenia "nie je", które było skróceniem "nie jest"
Jeżeli nie ma "niczego", to znaczy, że "coś" musi być
Zdanie "tu nie jest kot" wywołuje u mnie bardziej wrażenie zaprzeczenia tożsamości samej istoty, niż tego, czy ona się tu znajduje czy też nie (jakbyśmy nie określali, gdzie jest kot, ale że to, co tu jest, nie jest kotem).
I teraz wytłumacz to cudzoziemcowi 🤦🏻♂️
Tym na poziomie B2 można by temat podsunąć 😉
Dlaczego w takim razie coś "nie jest proste", a nie "nie ma proste"?
Struktura języka nie musi być logiczna, ważne by w miarę przekazywała zrozumiałe komunikaty. Jeśli powiem, że wypiłem pół litra, to 99,9% nie zapyta czego, bo już wie!
Kiedyś na wykładzie jakiś docent rzekł był, że o ile jest podwójne zaprzeczenie, które oznacza potwierdzenie w wielu językach, to nie ma podwójnego potwierdzenia, które oznaczałoby zaprzeczenie. Na to jeden ze słuchaczy mruknął -
- Dobra, dobra...
Inna anegdota. Kiedyś w podstawówce w szkolnej pracowni do Zajęć Praktyczno-Technicznych umieszczonej w wilgotnej piwnicy pracowaliśmy zawzięcie z koleżką nad skonstruowaniem świecznika z kawałków złomu. Wkręciliśmy kawałek blachy w imadło. Chodziło o to, by ją młotkiem wygiąć w pałąk, który miał stanowić podstawę lichtarza.
Problem polegał na tym, że obaj z kolegą mieliśmy lewe ręce do jakichkolwiek prac manualnych. Typowe nerdy. Nie byliśmy też przekonani co do sensowności programu szkolnego dotyczącego prac ręcznych. Szło nam niesporo w tej dziedzinie.
Kolega Grzegorz zniecierpliwiony moim długotrwałym przymierzaniem się do tego kawałka metalu w imadle, krzyknął by mnie zainspirować i zachęcić - Gnij! (tryb rozkazujący od "giąć", przynajmniej tak mu się zdawało)
Na co ja z rezygnacją westchnąłem -
- A co ja tu niby robię? Gniję...
Myślałam, że będzie o ontologi :c
"Nie masz i po raz drugi nie masz wątpliwości..." to z z Kochanowskiego przyszło mi do głowy w pierwszej chwili i już się cieszyłam, że pomyślałam o tym samym xD
A kot jest absolutnie przecudowny i ma jeszcze dodatkowe punkty za to że jest czarny
17 listopada jest Dzień Czarnego Kota
@@ewelinaes8520 Naprawdę? :O Muszę zaznaczyć w kalendarzu na przyszły rok i będzie co świętować xD
Koniecznie podeślij zdjęcie! :)
@@Mateusz_Adamczyk Chętnie, ale to jeszcze trochę, bo wyprowadzka najszybciej na studia, a ja dopiero za pół roku piszę maturę xD
Mlemlemlemle❤️
Jaki genialny pomysł na nazwanie kota! 💕
Aaaaa, dziękować! 😉
@@Mateusz_Adamczyk chylę czoło, widzę, żeś Pan człowiek wielkiej kultury, że cytujesz Pan Misję Kleopatra :D A tak na poważnie: "napisał mi się" przydługi wywód na ten temat na granicy z filozofią. Na pewno znajdziesz go w jednym z komentarzy. Jestem bardzo ciekaw, co o nim sądzisz!
Niektóre języki słowiańskie używają analogicznej formy, np. macedoński: nema kucze (нема куче - nie ma psa) vs ima kucze (има куче - jest pies) lub bułgarski: niama kucze (няма куче) vs ima kucze (има куче).
Warto też zwrócić uwagę na pochylenia w gwarach polskich, w których dochodzi do pochylenia dawnego długiego á: zwykle "on nie ma" zyskuje brzmienie "(u)ón ni(é) mo" (od "má", które pochodzi z kontrakcji dawniejszego "maje/majetь"). Jednak jak chce się wyrazić brak jakiegoś obiektu, używana jest forma "ni ma (psa)", z jasnym a, co wskazuje na inną etymologię.
Bo jest gdzies indziej tam gdzie jest. Tak jak Buk. Jest ktory jest.
Twój kot nazywa sie Fonem, o rany xD
Będą jeszcze „Morfem”, „Leksem” i - dla kotki - „Grafia”. 😁
PS. Wiele osób wspomina o liczebnikach: 1 chleb, 2-4 chleby, 5+ chlebów. Słyszałem ten temat, ale z chęcią posłucham Twojego jego skrótu.
Pozdrowienia dla Ciebie i dla Fonema! Koty to piękne i niezwykle ciekawe stworzenia, nieprawdaż?
mnie zastanawia czemu jest musze ale nie moge albo moge albo nie musze
AAAAAAaaaaaa! Przepraszam, ale dać kotu imię Fonem - geniaaaaaaalne! Uwielbiam.
Bardzo proszę o odcinek o podwójnej negacji.
A teraz, ponieważ jestem na tym kanale świeża, zabieram się za następne odcinki.
Pozdrawiam :)
A, dziękuję! :) Na pewno nakręcę coś o podwójnej negacji. Rozgość się. Serdeczności! 😉
Czasem w aptece słyszę odpowiedź "jest na braku" kiedy farmaceuta sprawdza w systemie hurtowni dostępność :)
ciekawy. w języku ukraińskim to samo: тут є кіт, тут нема кота
A dlaczego forma po nie ma jest dopełniaczu?
Bo kiedy negujemy biernik bez przyimka, musimy przejść na dopełniacz. To jedna z zasad polskiej odmiany. Mam ciotkę / nie mam ciotki, ale: czekam na ciotkę i nie czekam na ciotkę. A teraz powinny pojawić się pytania: kiedy jest biernik? /i/ po co są przypadki?
@@soniaxxx7262 Aha myślałem że jest jakieś wyjaśnienie. Ps Nie wiem, może dlatego Anglicy w końcu je odrzucili i jest tylko mianownik i przypadek względny, bo gdzieś czytałem że kiedyś mieli więcej przypadków.
@@glosyzgwiazd Zatem Anglicy są mądrzejsi od nas, bo "odrzucili" przypadki? I oczywiście jest wyjaśnienie, kiedy jest biernik oraz po co są przypadki.
Ogolnie "byc" jest dziwne bo czemu w czasie przyszlym i przeszlym mamy byc a w terazniejszym jest(no a w przeczeniu nawet ma) a dla 3 osoby liczby mnogiej nawet są . Skad sie zwielo to ze oni " są "
Komu też się skojarzyło z piosenką "Wino"? :D
Mnie! :D
W Psalterzu florianskim "nie jest rozum" po to, by po prostu zachowac lacinska strukture swietego tekstu "non est intellectus" Ps.31.9?
Nie, polszczyzna już sobie bardzo dobrze radziła z przekładem z łaciny
@@Laura-iw3xd Zdaje sie, ze jeszcze u Kochanowskiego widac wplyw skladni lacinskiej (np. accusativus cum infinito), tu zas mamy do czynienia z tlumaczeniem Pisma sw., ko ktorego odnoszono sie z z wielka atencja. Wiem z wlasnych studiow jak "naginano" lacine, by doslownie przelozyc z greckiego Nowy Testament.
Psalterz Florianski powstal przeciez, kiedy polszczyznie daleko bylo jeszcze do doskonalosci.
Och nie. Tylko trochę ponad 5min. Będę musiał zobaczyć dwa razy 🙉 czuję niedosyt tego głosu!
Jeszcze się nagadam 😉
Bardzo fajna teoria, ale nie wyjaśnia, czemu ta sama "niewyrazista" forma została w połączeniu z przymiotnikami. 🤔
Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr
Ooo kotek
Trzeci od końca
Czy to działa tylko z rzeczownikami? Bo: tu nie ma kota ale kot nie jest czarny.
Czemu Fonem, a nie Dyftong? 😼
Bo - jak już ktoś tu napisał - jeszcze by mi się zmonoftongizował 😂
@@Mateusz_Adamczyk 😹🤣 no nie źle, nie źle 😁
Ostatni
-są bułki?
-nie są
Czesi tak mówią: je neje, jsou nejsou.
Jest brak.
Nie jest dobrze.
A co jeśli Kochanowski miał na myśli: (ty) nie masz nadziei?
\Keanu Reeves meme/
Jego myśli nie odgadniemy, ale na podstawie badań (np. analizy porównawczej) historyków języka i historyków literatury twierdzi się, że Kochanowski nie użył tu formy osobowej. 😉
Pozdrowienia od Odry i Wojtka. Tu są koty.
Serdeczności!
Plot twist: następny odcinek będzie miał tytuł: Dlaczego jest COŚ, ale nie ma CZEGOŚ?
:D Chciałbym to zobaczyć!
Haha! :D To akurat proste - no chyba że zagadnienie potraktujemy filozoficznie 🧐
@@Mateusz_Adamczyk To pytanie jest dowodem na bezsens nauki o języku w szkole w obecnym kształcie.
Można to nieco uprościć: kot jest, ale kota brak. :)
Można 😁
S
Mega ciekawe, w koncu wiem o co w tym chodzi