...pracowałem na Starze 28......, pewnego dnia..niespodzianka, jadę z szefem odebrać nowego 1142,..luuuudzie to był kosmos, inna bajka, lepszy świat, odlot, pamiętam jak przyzwyczajony do S28 dałem po heblach to mało głową szyby nie wybiłem.....super autko, cichy, krótki lewarek, zamontowałem radio safari bo było je słychać.Wiem że dla współczesnych kierowców to może śmieć, ale wtedy człowiek cieszył się bardziej niż dziś z nowego merca......pozdrawiam wszystkich..
@imiemoje Gdzie ty żyjesz? Człowiek mówi o wrażeniach, o tym co się czuło wtedy, w tamtych warunkach. Wyjeżdżasz z tym mercem jak z serem szwajcarskim przy piciu flaszki pod salceson 😁. Nie ta liga, kto rozumny o tym myślał...
Zgadza się. Ja sobie przypominam jak odebrałem Żuka po liftingu. Ależ hamulce, jaka cisza, nawet prowadził się jako tako. Kto pamięta ten zrozumie co Ty mówisz. Pzdr.
też przerabiałem S28, 200 i 1142 tak jak mówisz, mimo wielu podobieństw zewnętrznych przepaść w jakości pracy na tych pojazdach. w tamtym czasie i realiach ekonomicznych całkiem dobra ciężarówka,
Star 1142 , Star 742 i Star 200 na takich sprzętach rozpoczynałem swoją przygodę pod koniec lat 90. 1142 był naprawdę fajną konstrukcją bardzo fajnie się tym autem jeździło.
Posiadamy dalej tą kultową ciężarówkę użytkowaną w gospodarstwie sadowniczym bardzo dobre i trwałe auta które potrafią wyjechać z nieutwardzonych powierzchni coraz większy sentyment ludzi na ulicy 😅
To świetny pojazd ucieczkowy (duża paka pozwoli ci zabrać najpotrzebniejsze rzeczy a przy odrobinie pracy w środku będzie funkcjonalny jak mieszkanie). #wojna
@@eaxnml Uszi ( to chyba jakieś izraelskie) imię) powiedział że nie każdy będzie miał prawo uciekać. mówił coś że piszą takie bezprawie że nie będzie ci wolno wyjechać "z plecaczkiem ucieczkowym albo i bez" jak jest w Ukrainie. #reżim_warszawski #terror #ucisk #katolik #grek #obligacje_wojenne *Napisz, co Twoim zdaniem powinienem uczynić aby wyzwolić Oberland spod Polińskiej okupacji?
Prawo jazdy na takim zdawałem w 1998r. Naukę jazdy miałem w ośrodku MPK w Poznaniu na prehistorycznym Starze 28 bez wspomagania i z niezsynchronizowaną skrzynią biegów. Na jego tle 1142 to był jak maybach w porównaniu z chłopską furmanką. Ale w porównaniu z Starem 200 też był spory przeskok był cichy, wygodny, króciutki lewarek zmiany biegów, działające ogrzewanie, brak smrodu diesla w kabinie.
Słuchaj ten chory wyścig, pogoń był ustawiony przez zachód, by przysłużył, posłużył zachodowi. Sztuczne nastawienie, nakręcenie fabryki na "konkurencję", której być nie mogło z przyczyn, powodów, względów oczywistych. Polski i Polskości miało nie być, więc kto miał kupować polskiego Stara? Antypolacy? :) Polacy nie są szowinistami, patriotami i nie przykładają uwagi do swojego, nie czują się zżyci, związani, nie cenią, nie szanują, bo i po co? Czemu miałoby to służyć? :) Trzeba być odpowiedzialnym, lojalnym wobec Polski, a nie udawaczami, hipokrytami, pozerami. Trzeba rozumieć obronność, ochronę, troskę, dbałość, zaangażowanie.Ci ludzie tego ani nie czują, ani nie znają.To uczucie, pragnienie jest im obce, wrogie. Patriotyzm, wspólnotowość rodzi się, powstaje w mózgu, jak i więź, ciągota do polskości i polskiego. A my jesteśmy sterowani, karmieni, indoktrynowani, pojeni przez wrogów, którzy nam wciskają iluzję, fałszywkę, podróbkę polskości. Trzeba dojrzeć psychicznie, emocjonalnie, świadomościowo do tej roli. Czasem, a nawet często trzeba, należy się poświęcić, by obronić, ocalić, uratować, ochronić rodzimy przemysł, produkcję.A polacy to umieją, potrafią, są zdolni, chcą? Nie. Nic z tych rzeczy.Zachodzik im lasuje mózgi, czaruje, zaklina, kusi :) Człowieku ja już ten temat przerabiałem x razy na wiele sposobów i wnioski zawsze te same. Polacy niedorośli, nie dojrzeli, nie nauczyli się szanować, doceniać swoje, wspólne, rodzime i nigdy się nie nauczą w warunkach zachodniej tresury, indoktrynacji, propagandy sukcesu. Zachód ich kupił, przejął, oczarował, opętał, naznaczył, posiadł na amen, na absolut i uczynił sługami, poddanymi, wasalami, niewolnikami :) Wpierw trzeba mieć godnych, odpowiedzialnych, dojrzałych, świadomych, zorientowanych ludzi, by myśleć o produkcji, przemyśle, zrównoważonym, optymalnym rozwoju. Ale nie z polakami. Oni mają pstro w głowie, czyli zachodnie gówienko i zawsze pójdą za zachodem, dupki mu dadzą, Taka natura, psychika, mentalność, osobowość, tożsamość. Nie ma na to lekarstwa, środka, metody, sposobu, rozwiązania. To tkwi głęboko w mózgu ta potrzeba, skłonność, tendencja zadowalania, zaspokajania zachodu, dogadzania mu i służenia. Polacy czują się kimś, czują warci, kiedy służą zachodowi. Wiele by można zdziałać, ale sorry nie z takimi przygłupami/dupodajcami/włazidupami. To nie jest godne człowieka taka postawa
Nic nie poradzisz na to, że polacy utożsamiają/identyfikują/łączą/wiążą polską rację stanu, polski interes z zachodnim interesem i przez pryzmat zachodniego interesu, korzyści, opłacalności. Wystarczyło być sobą, zrozumieć polski egalitaryzm/socjalizm i wszystkich sabotażystów, dywersantów, wywrotowców, wichrzycieli puścić w skarpetkach. Mielibyśmy polskie marki, polski przemysł, polską, rdzenną, optymalną produkcję bez żadnej ingerencji, wpływu, łaski zachodu, bez długu, zobowiązań, technologii. To było realnie możliwe, do osiągnięcia. Wystarczyło chcieć,. Ale polacy wolą płacić krociowe kredyty/dług i koszty obcym, wrogom, cwaniakom i nabijać im kabzę. Nie wiem co to za postawa, czy to męczeństwo/ascetyzm czy inne niewolnictwo umyślne, świadome :). Mieć woje, być na swoim i to obsrać, zmarnować, wyzbyć się, zniszczyć, pozbyć. Zamiast bronić, chronić, zabiegać, walczyć, troszczyć się, to polacy obszczali i obsrali.
Polacy chcieli, pragnęli być niewolnikami, męczennikami, poddanymi, sługami, wasalami zachodu i być na garnuszku, na smyczy niestety. Mogli rozwijać swoje, swoim tempem, w/g swoich potrzeb, oczekiwań, kryteriów, wymagań. Ale niestety byli za bardzo zaklęci, oczarowani, zainspirowani, podnieceni, zafascynowani zachodem. Ja zdawałem na kat.B na maluchu, C w 1997r. na Starze 200, a CE w 1998r. już na 1142 z przyczepą. A kat. D w 2000 roku na Autosanie H9 :)
@@tobiaszpasterski481 Kim ty jesteś, że piszesz takie głupoty o moich rodakach? Rosyjskim hejterem lub trollem? Złościsz się, że urwaliśmy się ze smyczy, którą nam zafundowano w Teheranie?
W połowie lat 80 tych był bardzo to przyzwoity pojazd, niestety po kolejnych 10 lat od uruchomienia produkcji w 1987 roku już odbiegał od konkurencji znacznie. Rynek zadecydował, iż powoli nikt tego nie kupował. Poza tym siniki S359M - 150 KM maksymalne obroty 2800 obr/min i ogromny hałas w kabinie, również dużo większy niż u konkurencji, dopiero w S359T - 180 KM udało się obniżyć obroty maksymalne do 2400 i również obniżyć hałas w kabinie, brakowało również 6 - tego biegu oraz mniejszych kół poprawiających prowadzenie
Nowke ojciec dostal z przyczepa cos pod koniec lat 80 , super wspominam trasy z nim jak na tamte czasy dobra ciezarowka , brakowalo tylko lezanki ale kierowca radzil sobie ze spaniem na podwojnym siedzeniu ✌️
Słuchaj ten chory wyścig, pogoń był ustawiony przez zachód, by przysłużył, posłużył zachodowi. Sztuczne nastawienie, nakręcenie fabryki na "konkurencję", której być nie mogło z przyczyn, powodów, względów oczywistych. Polski i Polskości miało nie być, więc kto miał kupować polskiego Stara? Antypolacy? :) Polacy nie są szowinistami, patriotami i nie przykładają uwagi do swojego, nie czują się zżyci, związani, nie cenią, nie szanują, bo i po co? Czemu miałoby to służyć? :) Trzeba być odpowiedzialnym, lojalnym wobec Polski, a nie udawaczami, hipokrytami, pozerami. Trzeba rozumieć obronność, ochronę, troskę, dbałość, zaangażowanie.Ci ludzie tego ani nie czują, ani nie znają.To uczucie, pragnienie jest im obce, wrogie. Patriotyzm, wspólnotowość rodzi się, powstaje w mózgu, jak i więź, ciągota do polskości i polskiego. A my jesteśmy sterowani, karmieni, indoktrynowani, pojeni przez wrogów, którzy nam wciskają iluzję, fałszywkę, podróbkę polskości. Trzeba dojrzeć psychicznie, emocjonalnie, świadomościowo do tej roli. Czasem, a nawet często trzeba, należy się poświęcić, by obronić, ocalić, uratować, ochronić rodzimy przemysł, produkcję.A polacy to umieją, potrafią, są zdolni, chcą? Nie. Nic z tych rzeczy.Zachodzik im lasuje mózgi, czaruje, zaklina, kusi :) Człowieku ja już ten temat przerabiałem x razy na wiele sposobów i wnioski zawsze te same. Polacy niedorośli, nie dojrzeli, nie nauczyli się szanować, doceniać swoje, wspólne, rodzime i nigdy się nie nauczą w warunkach zachodniej tresury, indoktrynacji, propagandy sukcesu. Zachód ich kupił, przejął, oczarował, opętał, naznaczył, posiadł na amen, na absolut i uczynił sługami, poddanymi, wasalami, niewolnikami :) Wpierw trzeba mieć godnych, odpowiedzialnych, dojrzałych, świadomych, zorientowanych ludzi, by myśleć o produkcji, przemyśle, zrównoważonym, optymalnym rozwoju. Ale nie z polakami. Oni mają pstro w głowie, czyli zachodnie gówienko i zawsze pójdą za zachodem, dupki mu dadzą, Taka natura, psychika, mentalność, osobowość, tożsamość. Nie ma na to lekarstwa, środka, metody, sposobu, rozwiązania. To tkwi głęboko w mózgu ta potrzeba, skłonność, tendencja zadowalania, zaspokajania zachodu, dogadzania mu i służenia. Polacy czują się kimś, czują warci, kiedy służą zachodowi. Wiele by można zdziałać, ale sorry nie z takimi przygłupami/dupodajcami/włazidupami. To nie jest godne człowieka taka postawa
Nic nie poradzisz na to, że polacy utożsamiają/identyfikują/łączą/wiążą polską rację stanu, polski interes z zachodnim interesem i przez pryzmat zachodniego interesu, korzyści, opłacalności. Wystarczyło być sobą, zrozumieć polski egalitaryzm/socjalizm i wszystkich sabotażystów, dywersantów, wywrotowców, wichrzycieli puścić w skarpetkach. Mielibyśmy polskie marki, polski przemysł, polską, rdzenną, optymalną produkcję bez żadnej ingerencji, wpływu, łaski zachodu, bez długu, zobowiązań, technologii. To było realnie możliwe, do osiągnięcia. Wystarczyło chcieć,. Ale polacy wolą płacić krociowe kredyty/dług i koszty obcym, wrogom, cwaniakom i nabijać im kabzę. Nie wiem co to za postawa, czy to męczeństwo/ascetyzm czy inne niewolnictwo umyślne, świadome :). Mieć woje, być na swoim i to obsrać, zmarnować, wyzbyć się, zniszczyć, pozbyć. Zamiast bronić, chronić, zabiegać, walczyć, troszczyć się, to polacy obszczali i obsrali.
Tobiasz, co Ty pierdzielisz? To co, firmy mają się nie starać robić coraz lepsze ciężarówki? Ma być jak u ruskich i robić tą samą buchankę 60 lat? Przecież ideą gospodarki jest rozwój o tworzenie życia lepszym.
@@karolwabik4917 Mając na myśli "lepsze" życie masz ma myśli stan, w którym otoczymy się wszechobecnym, korporacyjno-przemysłowo-kredytowanym gównem i uzależnimy, uwarunkujemy od niego, będziemy męczennikami, sługami, niewolnikami technologii/konsumpcjonizmu? No to mamy problem/dylemat pod względem wizji, oceny, postrzegania, odbioru "lepszego" życie. Ja wiem, że produkującym producentom i sprzedawcom bardzo zależy na tym, by każdemu wcisnąć max ilość gówna. bo mają interes. Ale to ich perspektywa, punkt widzenia :)
@@karolwabik4917 kapitalizm, nie człowiek niszczy Ziemię 28.11.2019 Kryzys klimatyczny przeraża. Również dlatego, że jest jak oskarżenie wobec całej ludzkiej rasy. A gdyby tak uciec z tej fatalistycznej wizji. Pokazując, że naturę zniszczył nie człowiek, lecz bardzo konkretna forma organizacji naszego życia gospodarczego. (Envato) Antropocen to pojęcie, które zrobiło w ostatnich latach dużą karierę. Oznacza dosłownie „epokę człowieka”. Nazwę spopularyzował noblista z chemii Paul Crutzen. Holender zaproponował, by Antropocenem nazwać nowy geologiczny czas w dziejach Ziemi, który charakteryzuje się dominującym wpływem ludzi na ekosystem. Wpływem oczywiście niszczącym. W praktyce Antropocen jest więc zbiorczym określeniem na cały szereg megazjawisk stanowiących gorzkie brzemię naszych czasów: powszechną urbanizację, wyczerpywanie zasobów paliw kopalnych, zanieczyszczenie środowiska i emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Czekając na to, czy Międzynarodowa Komisja Stratygraficzna zechce uznać Antropocen za oficjalną epokę w geologicznych dziejach planety, badacze spierają się dziś nie o to, czy Antropocen istnieje. Lecz raczej o to, czy nieszczęście zaczęło się już 200 lat temu? Czy może dopiero w drugiej połowie XX wieku? Winny Kapitałocen Ale nie wszystkim podoba się koncepcja Antropocenu. Jason W. Moore uważa ją wręcz za jeden z najbardziej szkodliwych wymysłów naszych czasów. Ten socjolog, geograf i historyk z Uniwersytetu w Binghampton jest zdania, że mówienie o Antropocenie zaciemnia sprawę i nie pozwala nam dojść do sedna problemu. Moore argumentuje w sposób następujący: to nie człowiek zniszczył planetę. Człowiek jest przecież częścią sieci życia oplatającej Ziemię i nadającej jej istnieniu sens. Ziemię zniszczyła pewna bardzo specyficzna forma systemu, który wymknął się człowiekowi spod kontroli. Ten system ma nawet swoją bardzo konkretną nazwę. Nazywa się kapitalizm. I to właśnie ten system organizacji życia społecznego oraz gospodarczego jest winny owego bałaganu, w którym się znaleźliśmy. Dlatego zapomnijmy o Antropocenie. A zacznijmy raczej mówić o Kapitałocenie. Dopiero wtedy, wskazując prawdziwego winowajcę kryzysu klimatycznego, jest szansa na uporanie się ze skutkami jego wielusetletniej i zgubnej dominacji. Kiedy zaczyna się Kapitałocen? Ci, co wskażą na XIX wiek przestrzelą o dobrych… 300 lat. A może nawet i 400. W historii gospodarczej zwykło się wyróżniać dwie rewolucje przemysłowe. Pierwsza oparta była o takie atrybuty jak węgiel, maszynę parową i bawełnę i przypada na przełom XVIII i XIX wieku. Druga to czas ropy, elektryczności oraz motoryzacji i datuje się ją na koniec XIX i początek XX wieku. Obie te rewolucje uchodzą jednocześnie za początek kapitalizmu. Tymczasem - dowodzą tacy autorzy jak Jason Moore - żadną miarą nie należy ich utożsamiać z początkiem Kapitałocenu. Były one raczej kolejnymi (efektownymi z technologicznego punktu widzenia, lecz na pewno nie premierowymi) odsłonami procesu, który poszedł w ruch dużo wcześniej. Kiedy? Cofnijmy się do 1650 r. W zamorskich koloniach Europy trwa boom na cukier. W ciągu zaledwie jednego roku portugalscy konkwistadorzy karczują 12 tys. hektarów brazylijskich lasów, by założyć na ich miejscu plantacje trzciny cukrowej. I cóż z tego? - zapyta uważny czytelnik. Przecież lasy karczowano wszak od niepamiętnych czasów. Niby tak. Tyle, że wcześniej w takiej na przykład Pikardii (północna Francja) wycięcie 12 tys. hektarów lasu zajęło jakieś… dwa wieki (mniej więcej lata 1200 - 1400). W XVII wieku w amerykańskich koloniach podobnych rozmiarów przedsięwzięcie realizowano już w ciągu kilkunastu miesięcy. Albo inny przykład pokazujący to samo zjawisko. Tym razem z Anglii. Jeszcze w 1530 r. wydobycie węgla sięgało tam ok. 50 tys. ton. Sto lat później (w 1630 r.) dobywano już 1,5 mln ton. A kolejne pół wieku później produkcja węgla w tej samej Anglii znów się podwoiła (do 3 mln ton). Z 50 tys. do 3 mln w ciągu 200 lat. I to jeszcze zanim na dobre rozkręciła się rewolucja przemysłowa. I jeszcze jeden przykład. Przed 1450 r. żadna z europejskich kopalni srebra nie wydobywała więcej niż 2,5 tony kruszcu rocznie. Ale już w ostatnich dekadach XV stulecia aż osiem z nich osiągnęło wydobycie powyżej 12,5 tony. „Tania Natura” Podobne liczby, fakty i zjawiska przywoływać można jeszcze długo. W gruncie rzeczy wszystkie poprowadzą nas jednak do jednej tej samej konkluzji: w światowej gospodarce zdarzyło się wówczas coś wyjątkowego. Historycy gospodarki nazywają ten moment „długim wiekiem XVI”. Rozpiętym pomiędzy początkiem europejskiego kolonializmu w obu Amerykach, wielką rewolucją rolną w Holandii oraz procesem komasacji wielkich posiadłości ziemskich w Anglii, Francji czy szlacheckiej Rzeczpospolitej. Zdaniem wielu historyków gospodarki to wówczas rodzi się świat, w którym żyjemy do dziś. W kanonicznym podejściu do historii gospodarczej nastanie kapitalizmu wiąże się z przełomowymi wynalazkami technologicznymi. Ale w proponowanym tutaj ujęciu kapitalizm oznacza coś dużo bardziej fundamentalnego. Chodzi o odmienne podejście do zasobów. W tym sensie początkiem kapitalizmu nie może być zbudowanie przemysłowej maszyny parowej przez Jamesa Watta (lata 1782 - 1784). Ani żadne inne technologiczne udoskonalenie tego czy owego procesu. Wszystkie te inżynieryjne wynalazki bledną wobec fundamentalnego „odkrycia”, do którego doszło mniej więcej w owym „długim XVI wieku”. Tym odkryciem było wynalezienie… „taniej Natury”. Zaczyna się realny kapitalizm. A wraz z nim niszczący dla natury Kapitałocen.
Co z tego że wszystko było unowocześnione, jak po słupku drzwiowym widać nawet, że kabina nie gwarantowała minimum bezpieczeństwa. Była to ciągle ta sama konstrukcja z drugiej połowy lat 60tych stosowana w pierwszych Starach 28, obudowana plastikami. Na początku milienium to już był nieśmieśny żart w ofercie dla zagranicznych klientów i porównaniu z zachodnimi konstrukcjami. A dalej to już Starman i znamy historię...
@@janrots1377 No ale ja mówię ogólnie o międzynarodowych ambicjach Stara w latach 90tych , jak np z modelami prototypowymi typu 1144. Tylko 266 zrobił jako taką karierę i jedynie terenowymi mogliśmy coś zawojować. Szosowe to mogły zrobić karierę na wschodnich rynkach i w kraju przy bardzo niskich cenach zakupu.
Niestety polskie dziadostwo. modernizacja przez lata zamiast robić coś nowego. świat zachodni był bardzo do przodu. przecież zaraz pojawił się renault magnum....
Ostatni raz widziałem Stara 1142 kilka sekund temu. No może kilkanaście :-) nie mam stopera. Nie wspominam tego pojazdu, gdyż wspomina się rzeczy których już nie ma. A ja wciąż mam Stara 1142. Na razie odnowa a w czerwcu być może powrót do pracy jak tzw. łunia nie zabroni. Polexit kto jest za?
Scorpio, lubię oglądać Twoje firmy bo pokazują historię transportu. Szczególnie lubię jak dwuseta z przyczepą wspina się pod górę. Ale niestety jedenastka nadaje się już do muzeum. I nawet polexit nie uratuje tych zabytków. Zostaniemy wtedy skansenem gospodarczym. Trzeba z żywymi naprzód iść.
W latach 90, na podwoziu tego star budowano ostanie modele dla Odziałów Prewencji Policji (stara nazwa ZOMO) zawane WT-ciak. Mieliśmy takiego nówka. Gdy zaczęto wymieniać Stary na VW T-4 tego jednego zostawiono przerabiając wnętrze z przedziału dla plutonu OPP na Ruchome Stanowisko Dowodzeni dowódcy jednostki. Wstawiono tam stoły biurko centrum łączności.
Drzwi i zewnętrzne części osłony kol przednich byl takie same jak w 200. 3 wycieraczki i brak wywietrznika również był w kabinie 200 tzw gruby dachu. Podobnie było z atrapami. Górna atrapa był nieco inna ale dolna był już taka sama. Klamki zdarzały się i starego i nowego typu. Nagrzewnica została zmieniona na nowy typ dopiero w 94 roku. Silnik niebył zmodernizowany tylko dostosowano go a raczej jego przenia część do niższego montażu. Kominek filtra powietrza nadal był widoczny za kabiną lecz przykręcony do filtra a nie do kabiny jak w prototypie lub 200. Skrzynia biegów miała nieco inna pokrywę wybieraka z dodatkowym czujnikiem luzu. Co do przyczepy należy dodać że seryjnie były hamulce do układu dwuobwodowe go i pojawił się nowy typ zaczepu tzw. Warszawski wzorowany na zaczepach zachodnich. Wraz z przeniesieniem kierunkowskazów przednich przeniesiono też światło pozycyjne do lamp, zmieniono zderzak i mocowanie zaczepu do holowania. Na dachu była tylko owiewka a nie sypialna.
Na Starze 1142 uczyłem się w PZMocie na prawko kat. C. Kurs opłacony przez wojsko więc sama przyjemność :) W porównaniu do Stara 200 o wiele lepsza była mniejsza kierownica. Co nie zmienia faktu, że w porównaniu z produkowanymi ówcześnie ciężarówkami z zachodu to był szrot (tak jak Żuki, Nysy robione do połowy lat 90.)
W PRL-u wszystko było spóźnione. Gdy u nas cieszyli sie z euro 1, na zachodzie bylo juz euro3. Motoryzacja byla prosta lecz siermiężna. Te wszystkie zmiany mialy jedną wielką wadę. Wprowadzano je 10 lat pozniej niz powinno.
@@janrots1377 Napiszę jeszcze raz. Wszelkie modernizacje jakie miały miejsce były zdecydowanie za późno. Jeżdżę zawodowo od 84 roku i wiem o czym piszę. Sam wolny rynek zweryfikował te wszystkie ,,nowości,, w polskiej motoryzacji. Firmy wolały kupić używaną ciężarówkę z zachodu niż nową polską i dlatego te firmy upadły. Różnica była we wszystkim. Jakość wykonania, wytrzymałość i komfort. Po latach pozostał tylko mniejszy lub większy sentyment
Gdyż na początku PRL na licenje z zachodniej Europy lub polskie modernizacje nie zgadzał się stryj Misza. A później brakowało pieniędzy na wszystko, przez niekorzystny eksport do sowietów😢
Z tą wersją na Australię to padlem. Powaznie ? Ktoś to tam kupował? Może się za dużo naoglądałem TV, ale chyba moc i ich mizliwosci to w asutrali byly jakaś kpiną.
Za komuny, gdy nie bardzo była alternatywa, Star spełniał swoją rolę. Gdy czasy się zmieniły, rzeczywistość Stara zabiła. Ile by spojlerów nie wsadzili, jaką by wtryskarkę nie kupili, aby zrobić kolejne laminatowe elementy karoserii, i na jaki kolor nie pomalowali, to dalej to była niewiarygodnie stara konstrukcja ze słabym silnikiem i kiepską jakością wykonania. Inżynierów mieliśmy świetnych, ale problemy finansowe i brak programów rozwojowych za czasów komuny, nie pozwoliło Starowi nadgonić braków, jak zaczęły być na rynku dostępne inne, nowocześniejsze konstrukcje. Tak więc szans w zasadzie nie było, aby to uratować.
Tak robił cały blok wschodni. Tatra jako firma z prawdziwą historią i bardzo dobrym podwoziem świetnie się trzyma do czasów dzisiejszych. Gdzie liaz? star? jelcz? robur? wszystko było zacofane
Zgadza się bo tego samego dnia przygotowywałem materiał o Jelczu i jakoś tak mi to w głowie utkwiło że tutaj zamiast Star wpisałem Jelcz, już poprawione :)
moj tata mial bardzo duzo starów cały czas mamy jednego który z jednej strony ma znaczek 200 a z drugiej 1142 podobno oryginalnie tak wychodziły wie ktoś jaki czy to jest 200 czy 1142?
Pierwsza różnica 200 na do dostęp do silnika przez pokrywę w kabinie a w 1142 poprzez przechylenie całej kabiny do przodu. To tylko znaczek co przyczepisz to masz.
Ostatnio widziałem stara 1142 w wielki piątek 29.03.2024r. I jak praktycznie codziennie miałem okazję nim jeździć. Wynalazca jego skrzyni biegów powinien być poddany torturą za to co zrobił! Tam gdzie powinna być 4 jest już 5 a 4 jest obok 3 tam gdzie w normalnym układzie skrzyni biegów jest 5
A z czym do ludzi. Gdzie moc silnika, gdzie jakikolwiek komfort pracy kierowcy. Samym laminatem to się świata nie zawojuje.To nie miało prawa przetrwać.
Polakom brakowało furgonetki o dużej ładowności i objętości ładunku. Staroświeckie myślenie decydentów pogrążyło przemysł. Wielkie ładunki tiry a małe ładunki dostawczaki. Ten Star był konstrukcją przestarzałą już na desce kreślarskiej.
Zlom jak wszystko z Prl : kabina unoszona ręcznie pewnie potrzebbe byly dwie osoby do jej unoszenia,uklad hamulcowy hydrauliczno pneumatyczny!to również stare rozwiązanie no i ciągnik siodlowy...brakiwalo biegów dka noemalnej jazdy
Jeśli nie potrafiłeś przewrócić kabiny w 11 były trzy opcje: pęknięty drążek od przewracania, źle wyregulowany drażek, i ostatni pierdoła kierowca. Iveco jeszcze w latach 2000 stosowało podobny układ hamulcowy.
Takie paskuctwo mój ojciec kupił w 1989 roku do swojej prywacizny (nie transport) za 13 milionów starych złotych. Fabrycznie nowy z gwarancją na 6 miesięcy. Żeby dostać przydział tatusiek dał jakimś biurwom dwa worki papieru toaletowego i to była prawdziwa wartość tego pojazdu. Po półtorej roku bez żalu pozbył się paskuctwa nie bez problemu za 120 milionów. (inflacja) Volvo, Scania czy nawet RFNowskie używki były dużo lepsze niż nowy Star 1142, w którym tylny most siadał bez przerwy.
Szkoliłem się i egzamin zdawałem na tym wynalazku w wojsku na stanie miałem stara 200 szkoda mówić i wspominać konstruktorów tego czegoś nie wiem jak nazwać niebywali fachowcy nie wspominajcie o tej Polskiej motoryzacji 😂😢
1994 pracowałem fso na dawnej stalingradzkiej na zak 7 stareji i nowej odlewni uczyłem sie jezdzic tym sprzetem 200 i pochodnymi ale jak przejechalem sie kamazem wywrotka i tatra 815 to wiedzialem ze star to dziadoswo dychawiczne i kaprysne
...pracowałem na Starze 28......, pewnego dnia..niespodzianka, jadę z szefem odebrać nowego 1142,..luuuudzie to był kosmos, inna bajka, lepszy świat, odlot, pamiętam jak przyzwyczajony do S28 dałem po heblach to mało głową szyby nie wybiłem.....super autko, cichy, krótki lewarek, zamontowałem radio safari bo było je słychać.Wiem że dla współczesnych kierowców to może śmieć, ale wtedy człowiek cieszył się bardziej niż dziś z nowego merca......pozdrawiam wszystkich..
Tak, to wszystko prawda. Dzięki za wartościowe dla młodych wspomnienie.
Mój wujek na początku lat 90 XX wieku jeździł na międzynarodówce takim Starem z przyczepą.Super auto i wspomnienia 😊
@imiemoje Gdzie ty żyjesz? Człowiek mówi o wrażeniach, o tym co się czuło wtedy, w tamtych warunkach. Wyjeżdżasz z tym mercem jak z serem szwajcarskim przy piciu flaszki pod salceson 😁. Nie ta liga, kto rozumny o tym myślał...
Zgadza się. Ja sobie przypominam jak odebrałem Żuka po liftingu. Ależ hamulce, jaka cisza, nawet prowadził się jako tako. Kto pamięta ten zrozumie co Ty mówisz. Pzdr.
też przerabiałem S28, 200 i 1142 tak jak mówisz, mimo wielu podobieństw zewnętrznych przepaść w jakości pracy na tych pojazdach.
w tamtym czasie i realiach ekonomicznych całkiem dobra ciężarówka,
Jeździłem starem 1142 w wojsku.Super się rym jeździło.Ciężarówka w transporcie krajowym jak dlamnie w tamtych czasach to był nr 1.
Star 1142 , Star 742 i Star 200 na takich sprzętach rozpoczynałem swoją przygodę pod koniec lat 90. 1142 był naprawdę fajną konstrukcją bardzo fajnie się tym autem jeździło.
Widziałem niedawno stara 1142 w centrum Poznania , miło było zobaczyć taki pojazd na drodze 😀👍
Posiadamy dalej tą kultową ciężarówkę użytkowaną w gospodarstwie sadowniczym bardzo dobre i trwałe auta które potrafią wyjechać z nieutwardzonych powierzchni coraz większy sentyment ludzi na ulicy 😅
Sami mieliśmy 1142 skrzyniowego z 1991r, ale już z 15 lat temu sprzedany, służył w rolnictwie. Obok c 330, dużego fiata i bizona mój ulubiony pojazd.
Star i Jelcz to były jedyne nasze motoryzacyjne szanse
To świetny pojazd ucieczkowy (duża paka pozwoli ci zabrać najpotrzebniejsze rzeczy a przy odrobinie pracy w środku będzie funkcjonalny jak mieszkanie). #wojna
Całe życie chcesz uciekać ? Co najwyżej wywieź rodzinę i wracaj porządki robić.
@@eaxnml Uszi ( to chyba jakieś izraelskie) imię) powiedział że nie każdy będzie miał prawo uciekać. mówił coś że piszą takie bezprawie że nie będzie ci wolno wyjechać "z plecaczkiem ucieczkowym albo i bez" jak jest w Ukrainie. #reżim_warszawski
#terror
#ucisk
#katolik
#grek
#obligacje_wojenne
*Napisz, co Twoim zdaniem powinienem uczynić aby wyzwolić Oberland spod Polińskiej okupacji?
Rok1999 zacząłem pracować w hurtowni na ul.Lucerny w Warszawie.śmigałem po całej Polsce takim starkiem,😁
Prawo jazdy na takim zdawałem w 1998r.
Naukę jazdy miałem w ośrodku MPK w Poznaniu na prehistorycznym Starze 28 bez wspomagania i z niezsynchronizowaną skrzynią biegów. Na jego tle 1142 to był jak maybach w porównaniu z chłopską furmanką. Ale w porównaniu z Starem 200 też był spory przeskok był cichy, wygodny, króciutki lewarek zmiany biegów, działające ogrzewanie, brak smrodu diesla w kabinie.
Słuchaj ten chory wyścig, pogoń był ustawiony przez zachód, by przysłużył, posłużył zachodowi. Sztuczne nastawienie, nakręcenie fabryki na "konkurencję", której być nie mogło z przyczyn, powodów, względów oczywistych. Polski i Polskości miało nie być, więc kto miał kupować polskiego Stara? Antypolacy? :) Polacy nie są szowinistami, patriotami i nie przykładają uwagi do swojego, nie czują się zżyci, związani, nie cenią, nie szanują, bo i po co? Czemu miałoby to służyć? :) Trzeba być odpowiedzialnym, lojalnym wobec Polski, a nie udawaczami, hipokrytami, pozerami. Trzeba rozumieć obronność, ochronę, troskę, dbałość, zaangażowanie.Ci ludzie tego ani nie czują, ani nie znają.To uczucie, pragnienie jest im obce, wrogie. Patriotyzm, wspólnotowość rodzi się, powstaje w mózgu, jak i więź, ciągota do polskości i polskiego. A my jesteśmy sterowani, karmieni, indoktrynowani, pojeni przez wrogów, którzy nam wciskają iluzję, fałszywkę, podróbkę polskości. Trzeba dojrzeć psychicznie, emocjonalnie, świadomościowo do tej roli. Czasem, a nawet często trzeba, należy się poświęcić, by obronić, ocalić, uratować, ochronić rodzimy przemysł, produkcję.A polacy to umieją, potrafią, są zdolni, chcą? Nie. Nic z tych rzeczy.Zachodzik im lasuje mózgi, czaruje, zaklina, kusi :) Człowieku ja już ten temat przerabiałem x razy na wiele sposobów i wnioski zawsze te same. Polacy niedorośli, nie dojrzeli, nie nauczyli się szanować, doceniać swoje, wspólne, rodzime i nigdy się nie nauczą w warunkach zachodniej tresury, indoktrynacji, propagandy sukcesu. Zachód ich kupił, przejął, oczarował, opętał, naznaczył, posiadł na amen, na absolut i uczynił sługami, poddanymi, wasalami, niewolnikami :) Wpierw trzeba mieć godnych, odpowiedzialnych, dojrzałych, świadomych, zorientowanych ludzi, by myśleć o produkcji, przemyśle, zrównoważonym, optymalnym rozwoju. Ale nie z polakami. Oni mają pstro w głowie, czyli zachodnie gówienko i zawsze pójdą za zachodem, dupki mu dadzą, Taka natura, psychika, mentalność, osobowość, tożsamość. Nie ma na to lekarstwa, środka, metody, sposobu, rozwiązania. To tkwi głęboko w mózgu ta potrzeba, skłonność, tendencja zadowalania, zaspokajania zachodu, dogadzania mu i służenia. Polacy czują się kimś, czują warci, kiedy służą zachodowi. Wiele by można zdziałać, ale sorry nie z takimi przygłupami/dupodajcami/włazidupami. To nie jest godne człowieka taka postawa
Nic nie poradzisz na to, że polacy utożsamiają/identyfikują/łączą/wiążą polską rację stanu, polski interes z zachodnim interesem i przez pryzmat zachodniego interesu, korzyści, opłacalności. Wystarczyło być sobą, zrozumieć polski egalitaryzm/socjalizm i wszystkich sabotażystów, dywersantów, wywrotowców, wichrzycieli puścić w skarpetkach. Mielibyśmy polskie marki, polski przemysł, polską, rdzenną, optymalną produkcję bez żadnej ingerencji, wpływu, łaski zachodu, bez długu, zobowiązań, technologii. To było realnie możliwe, do osiągnięcia. Wystarczyło chcieć,. Ale polacy wolą płacić krociowe kredyty/dług i koszty obcym, wrogom, cwaniakom i nabijać im kabzę. Nie wiem co to za postawa, czy to męczeństwo/ascetyzm czy inne niewolnictwo umyślne, świadome :). Mieć woje, być na swoim i to obsrać, zmarnować, wyzbyć się, zniszczyć, pozbyć. Zamiast bronić, chronić, zabiegać, walczyć, troszczyć się, to polacy obszczali i obsrali.
Polacy chcieli, pragnęli być niewolnikami, męczennikami, poddanymi, sługami, wasalami zachodu i być na garnuszku, na smyczy niestety. Mogli rozwijać swoje, swoim tempem, w/g swoich potrzeb, oczekiwań, kryteriów, wymagań. Ale niestety byli za bardzo zaklęci, oczarowani, zainspirowani, podnieceni, zafascynowani zachodem. Ja zdawałem na kat.B na maluchu, C w 1997r. na Starze 200, a CE w 1998r. już na 1142 z przyczepą. A kat. D w 2000 roku na Autosanie H9 :)
@@tobiaszpasterski481
Kim ty jesteś, że piszesz takie głupoty o moich rodakach? Rosyjskim hejterem lub trollem? Złościsz się, że urwaliśmy się ze smyczy, którą nam zafundowano w Teheranie?
@@tobiaszpasterski481Kim ty jesteś? rosyjskim trollem? Polakiem na pewno nie!
W połowie lat 80 tych był bardzo to przyzwoity pojazd, niestety po kolejnych 10 lat od uruchomienia produkcji w 1987 roku już odbiegał od konkurencji znacznie. Rynek zadecydował, iż powoli nikt tego nie kupował. Poza tym siniki S359M - 150 KM maksymalne obroty 2800 obr/min i ogromny hałas w kabinie, również dużo większy niż u konkurencji, dopiero w S359T - 180 KM udało się obniżyć obroty maksymalne do 2400 i również obniżyć hałas w kabinie, brakowało również 6 - tego biegu oraz mniejszych kół poprawiających prowadzenie
Miałem takie auto.
Na swoje czasy w trasie było to przyjemne auto.
Minus , to mało efektywne ogrzewanie, zwłaszcza, jak -15 , to był w zimie standard.
Nowke ojciec dostal z przyczepa cos pod koniec lat 80 , super wspominam trasy z nim jak na tamte czasy dobra ciezarowka , brakowalo tylko lezanki ale kierowca radzil sobie ze spaniem na podwojnym siedzeniu ✌️
Słuchaj ten chory wyścig, pogoń był ustawiony przez zachód, by przysłużył, posłużył zachodowi. Sztuczne nastawienie, nakręcenie fabryki na "konkurencję", której być nie mogło z przyczyn, powodów, względów oczywistych. Polski i Polskości miało nie być, więc kto miał kupować polskiego Stara? Antypolacy? :) Polacy nie są szowinistami, patriotami i nie przykładają uwagi do swojego, nie czują się zżyci, związani, nie cenią, nie szanują, bo i po co? Czemu miałoby to służyć? :) Trzeba być odpowiedzialnym, lojalnym wobec Polski, a nie udawaczami, hipokrytami, pozerami. Trzeba rozumieć obronność, ochronę, troskę, dbałość, zaangażowanie.Ci ludzie tego ani nie czują, ani nie znają.To uczucie, pragnienie jest im obce, wrogie. Patriotyzm, wspólnotowość rodzi się, powstaje w mózgu, jak i więź, ciągota do polskości i polskiego. A my jesteśmy sterowani, karmieni, indoktrynowani, pojeni przez wrogów, którzy nam wciskają iluzję, fałszywkę, podróbkę polskości. Trzeba dojrzeć psychicznie, emocjonalnie, świadomościowo do tej roli. Czasem, a nawet często trzeba, należy się poświęcić, by obronić, ocalić, uratować, ochronić rodzimy przemysł, produkcję.A polacy to umieją, potrafią, są zdolni, chcą? Nie. Nic z tych rzeczy.Zachodzik im lasuje mózgi, czaruje, zaklina, kusi :) Człowieku ja już ten temat przerabiałem x razy na wiele sposobów i wnioski zawsze te same. Polacy niedorośli, nie dojrzeli, nie nauczyli się szanować, doceniać swoje, wspólne, rodzime i nigdy się nie nauczą w warunkach zachodniej tresury, indoktrynacji, propagandy sukcesu. Zachód ich kupił, przejął, oczarował, opętał, naznaczył, posiadł na amen, na absolut i uczynił sługami, poddanymi, wasalami, niewolnikami :) Wpierw trzeba mieć godnych, odpowiedzialnych, dojrzałych, świadomych, zorientowanych ludzi, by myśleć o produkcji, przemyśle, zrównoważonym, optymalnym rozwoju. Ale nie z polakami. Oni mają pstro w głowie, czyli zachodnie gówienko i zawsze pójdą za zachodem, dupki mu dadzą, Taka natura, psychika, mentalność, osobowość, tożsamość. Nie ma na to lekarstwa, środka, metody, sposobu, rozwiązania. To tkwi głęboko w mózgu ta potrzeba, skłonność, tendencja zadowalania, zaspokajania zachodu, dogadzania mu i służenia. Polacy czują się kimś, czują warci, kiedy służą zachodowi. Wiele by można zdziałać, ale sorry nie z takimi przygłupami/dupodajcami/włazidupami. To nie jest godne człowieka taka postawa
Nic nie poradzisz na to, że polacy utożsamiają/identyfikują/łączą/wiążą polską rację stanu, polski interes z zachodnim interesem i przez pryzmat zachodniego interesu, korzyści, opłacalności. Wystarczyło być sobą, zrozumieć polski egalitaryzm/socjalizm i wszystkich sabotażystów, dywersantów, wywrotowców, wichrzycieli puścić w skarpetkach. Mielibyśmy polskie marki, polski przemysł, polską, rdzenną, optymalną produkcję bez żadnej ingerencji, wpływu, łaski zachodu, bez długu, zobowiązań, technologii. To było realnie możliwe, do osiągnięcia. Wystarczyło chcieć,. Ale polacy wolą płacić krociowe kredyty/dług i koszty obcym, wrogom, cwaniakom i nabijać im kabzę. Nie wiem co to za postawa, czy to męczeństwo/ascetyzm czy inne niewolnictwo umyślne, świadome :). Mieć woje, być na swoim i to obsrać, zmarnować, wyzbyć się, zniszczyć, pozbyć. Zamiast bronić, chronić, zabiegać, walczyć, troszczyć się, to polacy obszczali i obsrali.
Tobiasz, co Ty pierdzielisz? To co, firmy mają się nie starać robić coraz lepsze ciężarówki? Ma być jak u ruskich i robić tą samą buchankę 60 lat? Przecież ideą gospodarki jest rozwój o tworzenie życia lepszym.
@@karolwabik4917 Mając na myśli "lepsze" życie masz ma myśli stan, w którym otoczymy się wszechobecnym, korporacyjno-przemysłowo-kredytowanym gównem i uzależnimy, uwarunkujemy od niego, będziemy męczennikami, sługami, niewolnikami technologii/konsumpcjonizmu? No to mamy problem/dylemat pod względem wizji, oceny, postrzegania, odbioru "lepszego" życie. Ja wiem, że produkującym producentom i sprzedawcom bardzo zależy na tym, by każdemu wcisnąć max ilość gówna. bo mają interes. Ale to ich perspektywa, punkt widzenia :)
@@karolwabik4917 kapitalizm, nie człowiek niszczy Ziemię
28.11.2019
Kryzys klimatyczny przeraża. Również dlatego, że jest jak oskarżenie wobec całej ludzkiej rasy. A gdyby tak uciec z tej fatalistycznej wizji. Pokazując, że naturę zniszczył nie człowiek, lecz bardzo konkretna forma organizacji naszego życia gospodarczego.
(Envato)
Antropocen to pojęcie, które zrobiło w ostatnich latach dużą karierę. Oznacza dosłownie „epokę człowieka”. Nazwę spopularyzował noblista z chemii Paul Crutzen. Holender zaproponował, by Antropocenem nazwać nowy geologiczny czas w dziejach Ziemi, który charakteryzuje się dominującym wpływem ludzi na ekosystem. Wpływem oczywiście niszczącym. W praktyce Antropocen jest więc zbiorczym określeniem na cały szereg megazjawisk stanowiących gorzkie brzemię naszych czasów: powszechną urbanizację, wyczerpywanie zasobów paliw kopalnych, zanieczyszczenie środowiska i emisję gazów cieplarnianych do atmosfery. Czekając na to, czy Międzynarodowa Komisja Stratygraficzna zechce uznać Antropocen za oficjalną epokę w geologicznych dziejach planety, badacze spierają się dziś nie o to, czy Antropocen istnieje. Lecz raczej o to, czy nieszczęście zaczęło się już 200 lat temu? Czy może dopiero w drugiej połowie XX wieku?
Winny Kapitałocen
Ale nie wszystkim podoba się koncepcja Antropocenu. Jason W. Moore uważa ją wręcz za jeden z najbardziej szkodliwych wymysłów naszych czasów. Ten socjolog, geograf i historyk z Uniwersytetu w Binghampton jest zdania, że mówienie o Antropocenie zaciemnia sprawę i nie pozwala nam dojść do sedna problemu. Moore argumentuje w sposób następujący: to nie człowiek zniszczył planetę. Człowiek jest przecież częścią sieci życia oplatającej Ziemię i nadającej jej istnieniu sens. Ziemię zniszczyła pewna bardzo specyficzna forma systemu, który wymknął się człowiekowi spod kontroli. Ten system ma nawet swoją bardzo konkretną nazwę. Nazywa się kapitalizm. I to właśnie ten system organizacji życia społecznego oraz gospodarczego jest winny owego bałaganu, w którym się znaleźliśmy. Dlatego zapomnijmy o Antropocenie. A zacznijmy raczej mówić o Kapitałocenie. Dopiero wtedy, wskazując prawdziwego winowajcę kryzysu klimatycznego, jest szansa na uporanie się ze skutkami jego wielusetletniej i zgubnej dominacji.
Kiedy zaczyna się Kapitałocen? Ci, co wskażą na XIX wiek przestrzelą o dobrych… 300 lat. A może nawet i 400. W historii gospodarczej zwykło się wyróżniać dwie rewolucje przemysłowe. Pierwsza oparta była o takie atrybuty jak węgiel, maszynę parową i bawełnę i przypada na przełom XVIII i XIX wieku. Druga to czas ropy, elektryczności oraz motoryzacji i datuje się ją na koniec XIX i początek XX wieku. Obie te rewolucje uchodzą jednocześnie za początek kapitalizmu. Tymczasem - dowodzą tacy autorzy jak Jason Moore - żadną miarą nie należy ich utożsamiać z początkiem Kapitałocenu. Były one raczej kolejnymi (efektownymi z technologicznego punktu widzenia, lecz na pewno nie premierowymi) odsłonami procesu, który poszedł w ruch dużo wcześniej. Kiedy?
Cofnijmy się do 1650 r. W zamorskich koloniach Europy trwa boom na cukier. W ciągu zaledwie jednego roku portugalscy konkwistadorzy karczują 12 tys. hektarów brazylijskich lasów, by założyć na ich miejscu plantacje trzciny cukrowej. I cóż z tego? - zapyta uważny czytelnik. Przecież lasy karczowano wszak od niepamiętnych czasów. Niby tak. Tyle, że wcześniej w takiej na przykład Pikardii (północna Francja) wycięcie 12 tys. hektarów lasu zajęło jakieś… dwa wieki (mniej więcej lata 1200 - 1400). W XVII wieku w amerykańskich koloniach podobnych rozmiarów przedsięwzięcie realizowano już w ciągu kilkunastu miesięcy. Albo inny przykład pokazujący to samo zjawisko. Tym razem z Anglii. Jeszcze w 1530 r. wydobycie węgla sięgało tam ok. 50 tys. ton. Sto lat później (w 1630 r.) dobywano już 1,5 mln ton. A kolejne pół wieku później produkcja węgla w tej samej Anglii znów się podwoiła (do 3 mln ton). Z 50 tys. do 3 mln w ciągu 200 lat. I to jeszcze zanim na dobre rozkręciła się rewolucja przemysłowa. I jeszcze jeden przykład. Przed 1450 r. żadna z europejskich kopalni srebra nie wydobywała więcej niż 2,5 tony kruszcu rocznie. Ale już w ostatnich dekadach XV stulecia aż osiem z nich osiągnęło wydobycie powyżej 12,5 tony.
„Tania Natura”
Podobne liczby, fakty i zjawiska przywoływać można jeszcze długo. W gruncie rzeczy wszystkie poprowadzą nas jednak do jednej tej samej konkluzji: w światowej gospodarce zdarzyło się wówczas coś wyjątkowego. Historycy gospodarki nazywają ten moment „długim wiekiem XVI”. Rozpiętym pomiędzy początkiem europejskiego kolonializmu w obu Amerykach, wielką rewolucją rolną w Holandii oraz procesem komasacji wielkich posiadłości ziemskich w Anglii, Francji czy szlacheckiej Rzeczpospolitej. Zdaniem wielu historyków gospodarki to wówczas rodzi się świat, w którym żyjemy do dziś. W kanonicznym podejściu do historii gospodarczej nastanie kapitalizmu wiąże się z przełomowymi wynalazkami technologicznymi. Ale w proponowanym tutaj ujęciu kapitalizm oznacza coś dużo bardziej fundamentalnego. Chodzi o odmienne podejście do zasobów. W tym sensie początkiem kapitalizmu nie może być zbudowanie przemysłowej maszyny parowej przez Jamesa Watta (lata 1782 - 1784). Ani żadne inne technologiczne udoskonalenie tego czy owego procesu. Wszystkie te inżynieryjne wynalazki bledną wobec fundamentalnego „odkrycia”, do którego doszło mniej więcej w owym „długim XVI wieku”. Tym odkryciem było wynalezienie… „taniej Natury”. Zaczyna się realny kapitalizm. A wraz z nim niszczący dla natury Kapitałocen.
Co z tego że wszystko było unowocześnione, jak po słupku drzwiowym widać nawet, że kabina nie gwarantowała minimum bezpieczeństwa. Była to ciągle ta sama konstrukcja z drugiej połowy lat 60tych stosowana w pierwszych Starach 28, obudowana plastikami. Na początku milienium to już był nieśmieśny żart w ofercie dla zagranicznych klientów i porównaniu z zachodnimi konstrukcjami. A dalej to już Starman i znamy historię...
@@janrots1377 No ale ja mówię ogólnie o międzynarodowych ambicjach Stara w latach 90tych , jak np z modelami prototypowymi typu 1144. Tylko 266 zrobił jako taką karierę i jedynie terenowymi mogliśmy coś zawojować. Szosowe to mogły zrobić karierę na wschodnich rynkach i w kraju przy bardzo niskich cenach zakupu.
Niestety polskie dziadostwo. modernizacja przez lata zamiast robić coś nowego. świat zachodni był bardzo do przodu. przecież zaraz pojawił się renault magnum....
Zdawałem prawko na 1142❤ w 2003r
Fajne były z silnikiem turbo mruczały pieknie
Ostatni raz widziałem Stara 1142 kilka sekund temu. No może kilkanaście :-) nie mam stopera. Nie wspominam tego pojazdu, gdyż wspomina się rzeczy których już nie ma. A ja wciąż mam Stara 1142. Na razie odnowa a w czerwcu być może powrót do pracy jak tzw. łunia nie zabroni. Polexit kto jest za?
Scorpio, lubię oglądać Twoje firmy bo pokazują historię transportu. Szczególnie lubię jak dwuseta z przyczepą wspina się pod górę. Ale niestety jedenastka nadaje się już do muzeum. I nawet polexit nie uratuje tych zabytków. Zostaniemy wtedy skansenem gospodarczym. Trzeba z żywymi naprzód iść.
Debil
@@karolwabik4917nie sądzę że zrozumiał ☹️
A kto ci broni polexitu pakuj się I won na wschód niema problemu
Ja jestem za, sporo świadomych, nie zindoktrynowanych ludzi także.
W tytule jest błąd. Powinien być STAR 1142 a jest JELCZ 1142.
Zmienione, pokićkało mi się. Pozdrawiam i wesołych!
Kolego już można skasować 😊
W latach 90, na podwoziu tego star budowano ostanie modele dla Odziałów Prewencji Policji (stara nazwa ZOMO) zawane WT-ciak. Mieliśmy takiego nówka. Gdy zaczęto wymieniać Stary na VW T-4 tego jednego zostawiono przerabiając wnętrze z przedziału dla plutonu OPP na Ruchome Stanowisko Dowodzeni dowódcy jednostki. Wstawiono tam stoły biurko centrum łączności.
W Poznaniu jeździły takie Stary w MZK z wyposażeniem do naprawy tarkcji tramwajowj.
Robiłem prawo jazdy na takim na krótkie trasy był niezły ale na dłuższą trasę to nie bardzo
Drzwi i zewnętrzne części osłony kol przednich byl takie same jak w 200. 3 wycieraczki i brak wywietrznika również był w kabinie 200 tzw gruby dachu. Podobnie było z atrapami. Górna atrapa był nieco inna ale dolna był już taka sama. Klamki zdarzały się i starego i nowego typu. Nagrzewnica została zmieniona na nowy typ dopiero w 94 roku. Silnik niebył zmodernizowany tylko dostosowano go a raczej jego przenia część do niższego montażu. Kominek filtra powietrza nadal był widoczny za kabiną lecz przykręcony do filtra a nie do kabiny jak w prototypie lub 200. Skrzynia biegów miała nieco inna pokrywę wybieraka z dodatkowym czujnikiem luzu. Co do przyczepy należy dodać że seryjnie były hamulce do układu dwuobwodowe go i pojawił się nowy typ zaczepu tzw. Warszawski wzorowany na zaczepach zachodnich. Wraz z przeniesieniem kierunkowskazów przednich przeniesiono też światło pozycyjne do lamp, zmieniono zderzak i mocowanie zaczepu do holowania. Na dachu była tylko owiewka a nie sypialna.
17.01.2013 Suwałki zdawałem na nim c ❤ hamulce jak kobiety ręka, raz dotnie i stoi 😆❤️
Tak jedenastki były super a jeszcze to turbo ?
Wspominam bardzo dobrze. Robiłem na nim prawo jazdy .
Fabryka trochę się spóźniła...
Jak w większości przypadków 😁
Na Starze 1142 uczyłem się w PZMocie na prawko kat. C. Kurs opłacony przez wojsko więc sama przyjemność :) W porównaniu do Stara 200 o wiele lepsza była mniejsza kierownica. Co nie zmienia faktu, że w porównaniu z produkowanymi ówcześnie ciężarówkami z zachodu to był szrot (tak jak Żuki, Nysy robione do połowy lat 90.)
Kolega ma
10:24 "na dachu przedział sypialny z laminstu" ... pierwsze słyszę
W PRL-u wszystko było spóźnione. Gdy u nas cieszyli sie z euro 1, na zachodzie bylo juz euro3. Motoryzacja byla prosta lecz siermiężna. Te wszystkie zmiany mialy jedną wielką wadę. Wprowadzano je 10 lat pozniej niz powinno.
@@janrots1377 Napiszę jeszcze raz. Wszelkie modernizacje jakie miały miejsce były zdecydowanie za późno. Jeżdżę zawodowo od 84 roku i wiem o czym piszę. Sam wolny rynek zweryfikował te wszystkie ,,nowości,, w polskiej motoryzacji. Firmy wolały kupić używaną ciężarówkę z zachodu niż nową polską i dlatego te firmy upadły. Różnica była we wszystkim. Jakość wykonania, wytrzymałość i komfort. Po latach pozostał tylko mniejszy lub większy sentyment
Star 1142 miał wejść zamiast modernizację 200 tzn lift. Ale wyszło jak wyszło.
@@zbigniewurbanski181 tym bardziej że znaczącą produkcją była produkcja wojskowa
Gdyż na początku PRL na licenje z zachodniej Europy lub polskie modernizacje nie zgadzał się stryj Misza. A później brakowało pieniędzy na wszystko, przez niekorzystny eksport do sowietów😢
Ja ostatnio stara na autostradzie z ładunkiem widziałem może z 4 lata temu
Nagraj o polar express truck na yt nie ma tego po polsku nagranego a sprawa tera jest pardzo modna każdego to pewnie ciekawi 😢😮
Z tą wersją na Australię to padlem. Powaznie ? Ktoś to tam kupował? Może się za dużo naoglądałem TV, ale chyba moc i ich mizliwosci to w asutrali byly jakaś kpiną.
Może i była próba ze 100 sztuk. Zysku brak a zapewne jeszcze dopłacili ale jakieś badania w trudnych warunkach można poczynić
Za komuny, gdy nie bardzo była alternatywa, Star spełniał swoją rolę. Gdy czasy się zmieniły, rzeczywistość Stara zabiła. Ile by spojlerów nie wsadzili, jaką by wtryskarkę nie kupili, aby zrobić kolejne laminatowe elementy karoserii, i na jaki kolor nie pomalowali, to dalej to była niewiarygodnie stara konstrukcja ze słabym silnikiem i kiepską jakością wykonania. Inżynierów mieliśmy świetnych, ale problemy finansowe i brak programów rozwojowych za czasów komuny, nie pozwoliło Starowi nadgonić braków, jak zaczęły być na rynku dostępne inne, nowocześniejsze konstrukcje. Tak więc szans w zasadzie nie było, aby to uratować.
Tak robił cały blok wschodni. Tatra jako firma z prawdziwą historią i bardzo dobrym podwoziem świetnie się trzyma do czasów dzisiejszych. Gdzie liaz? star? jelcz? robur? wszystko było zacofane
Tam widziałem chwilę jak wstawiłeś ten film to się pomyliłeś i jelcz napisałeś czy mi się zdawało?
Zgadza się bo tego samego dnia przygotowywałem materiał o Jelczu i jakoś tak mi to w głowie utkwiło że tutaj zamiast Star wpisałem Jelcz, już poprawione :)
moj tata mial bardzo duzo starów cały czas mamy jednego który z jednej strony ma znaczek 200 a z drugiej 1142 podobno oryginalnie tak wychodziły wie ktoś jaki czy to jest 200 czy 1142?
A papierów nie moge znaleźć jedyne co znajduje to polisy OC i znalazlem około 15 starów w tym 28, 200, 200c, 244, 742, 1142.
Pierwsza różnica 200 na do dostęp do silnika przez pokrywę w kabinie a w 1142 poprzez przechylenie całej kabiny do przodu. To tylko znaczek co przyczepisz to masz.
6:06 serio hydraulicznymi - pierwsze słyszę
Ostatnio widziałem stara 1142 w wielki piątek 29.03.2024r. I jak praktycznie codziennie miałem okazję nim jeździć. Wynalazca jego skrzyni biegów powinien być poddany torturą za to co zrobił! Tam gdzie powinna być 4 jest już 5 a 4 jest obok 3 tam gdzie w normalnym układzie skrzyni biegów jest 5
2 do przodu, 3 do tyłu, 4 do tyłu,5 do przodu, to chyba nie jak każda skrzynia? A ze skrzynią przebijaną również jeżdżę i nie mam problemu
A z czym do ludzi. Gdzie moc silnika, gdzie jakikolwiek komfort pracy kierowcy. Samym laminatem to się świata nie zawojuje.To nie miało prawa przetrwać.
Sprzedać przestarzały złom opakowując w ładny papierek....
O to chodzi mało kto rozumie ze tekie cuda jak star polonez czy Żuk nie miały szans po upadku ZSRR
Star 28, niestety nic dobrego nie mogę o nim powiedzieć. Robili go chyba nogami.
Ja ostatnio widziałam stara w 2014 roku jak przewoził piwo w jednej firmie
kierowniku błąd w tytule
Dzięki za uwagę już poprawione. Wesołych!
Naprawiałem wszystkie typy STARÓW I JE SKŁADAŁEM PROSTE JAK BUDOWA CEPA
Polakom brakowało furgonetki o dużej ładowności i objętości ładunku. Staroświeckie myślenie decydentów pogrążyło przemysł. Wielkie ładunki tiry a małe ładunki dostawczaki. Ten Star był konstrukcją przestarzałą już na desce kreślarskiej.
Do tego technologiczne zacofanie to nie miało prawa działać w kapitalizmie
4,15 deszczowych drzwi. Powiedziałeś zamiast dni xd
Oj tam, czepiasz się drobiazgów..👎
Z laminatu
Zlom jak wszystko z Prl : kabina unoszona ręcznie pewnie potrzebbe byly dwie osoby do jej unoszenia,uklad hamulcowy hydrauliczno pneumatyczny!to również stare rozwiązanie no i ciągnik siodlowy...brakiwalo biegów dka noemalnej jazdy
Jeśli nie potrafiłeś przewrócić kabiny w 11 były trzy opcje: pęknięty drążek od przewracania, źle wyregulowany drażek, i ostatni pierdoła kierowca. Iveco jeszcze w latach 2000 stosowało podobny układ hamulcowy.
Tak syfa pudrowali że się rozpadł dla kierowcy i tak chuj ani leżanki ani przestrzeni
Takie paskuctwo mój ojciec kupił w 1989 roku do swojej prywacizny (nie transport) za 13 milionów starych złotych. Fabrycznie nowy z gwarancją na 6 miesięcy. Żeby dostać przydział tatusiek dał jakimś biurwom dwa worki papieru toaletowego i to była prawdziwa wartość tego pojazdu. Po półtorej roku bez żalu pozbył się paskuctwa nie bez problemu za 120 milionów. (inflacja) Volvo, Scania czy nawet RFNowskie używki były dużo lepsze niż nowy Star 1142, w którym tylny most siadał bez przerwy.
MAŁOLAT Ty to posiadasz JAKIEŚ prawo jazdy?
Co ty gadasz? Różowego stara nie widziałem nigdy w zyciu
Były. Ja widywałem.
Gorszej ciężarówki niż star nie było,jeżeli była to napiszcie w komentarzacb
Radziecki MAZ.
Chyba w życiu roburem albo avia nie jechałeś.
Szkoliłem się i egzamin zdawałem na tym wynalazku w wojsku na stanie miałem stara 200 szkoda mówić i wspominać konstruktorów tego czegoś nie wiem jak nazwać niebywali fachowcy nie wspominajcie o tej Polskiej motoryzacji 😂😢
Miał małe zużycie paliwa i to było solą w oku dla zachodu np Mana a pan zasada nic nie powie o Starachowicach???
małe zużycie paliwa? buhahahahahahah
O czym ty gadasz palił jak smok do tego kopcił star to żadna konkurencja dla zachodu była
1994 pracowałem fso na dawnej stalingradzkiej na zak 7 stareji i nowej odlewni uczyłem sie jezdzic tym sprzetem 200 i pochodnymi ale jak przejechalem sie kamazem wywrotka i tatra 815 to wiedzialem ze star to dziadoswo dychawiczne i kaprysne
Kamaz to też taki trochę gniot głównie za sprawą za słabego silnika a Tatra w naprawie jest upierdliwa a o wspomaganiu niewspomne
Pracowałem jako kierowca na Starze 28 29 1142 Jelczu 315 M Jelczu 316 317 ciągnik siodłowy Scania 113 M ciągnik siodłowy
DESZCZOWE DRZWI