Toksyczne książki czy toksyczni rodzice? | Strefa Czytacza

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 14 кві 2024
  • ⬇⬇⬇ CZYTAJ WIĘCEJ ⬇⬇⬇
    Rozprawiamy się z mitem "toksycznych" książek, "romantyzujących" niewłaściwe wzorce czy "promujące" różne patologie.
    ***
    Jeśli chcesz nam coś wysłać, najlepiej zrobić to za pośrednictwem paczkomatów Inpost:
    BYD32M (Toruńska 426, na parkingu marketu Dino)
    czytacz@strefaczytacza.pl
    tel. 576371649
    W sprawie współprac prosimy o kontakt mailowy!
    WSPÓŁPRACA: czytacz@strefaczytacza.pl
    ***
    #strefaczytacza #czytamdlarozrywki

КОМЕНТАРІ • 82

  • @faustynka2005
    @faustynka2005 28 днів тому +29

    Jeśli chodzi o tą kwestię, że to rodzice powinni kontrolować co czytają dzieci, szczególnie takie do 12-13 roku życia, to jak najbardziej się zgadzam. Ale nie mogę słuchać o tym że to, że dziecko źle się zachowuje, to jest wina rodziców i to znaczy, że nie poświęcili mu wystarczająco czasu i nie wpoili odpowiednich wartości. Słuchających waszych opowieści o córce, uważam, że to wyjątkowa dziewczynka. Bardzo wrażliwa i empatyczna. Ja też taka byłam jako dziecko, natomiast mój młodszy o 4 lata brat jest zupełnie inny. Dorastaliśmy w tym samym domu, oboje dostawaliśmy dużo uwagi rodziców, oboje mieliśmy bardzo ograniczony dostęp do wszelkich ekranów (brat nadal ma, a ma 14 lat), rodzice od małego czytali nam książeczki dopasowane do wieku, wspierali nasze pasje, mogliśmy chodzić na zajęcia dodatkowe jakie tylko chcieliśmy, oboje chodzimy do szkoły muzycznej (bo sami chcieliśmy), rodzice od małego zabierali nas na koncerty, do teatru, jeździliśmy w dużo miejsc razem. No i ja aktualnie studiuję medycynę, a mój brat codziennie urządza w domu piekło. Notorycznie kłamie, wyzywa rodziców, nie chce się uczyć. Od ponad roku chodzi na terapię i poprawy nie ma. Rodzice się nie poddają, ciągle szukają nowych rozwiązań, spokojnie mu tłumaczą, nigdy nie stosowali na nim przemocy fizycznej ani psychicznej. I ja nie dam sobie powiedzieć, że to jest ich wina. Niektóre dzieci są po prostu bardziej podatne na uzależnienia niż inne, bardziej agresywne, bardziej imponuje im niemoralne zachowanie. I przez to cała rodzina cierpi. A potem ludzie w internecie, którzy mają szczęście mieć takie wyjątkowe dziecko mówią z pełnym przekonaniem, że jak dziecko nie postępuje moralnie, to jest wina toksycznych rodziców. Proponuję poczytać kilka postów na jakiejś grupie facebookowej dla rodziców trudnych nastolatków, to bardzo otwiera oczy.

    • @fictionistar6918
      @fictionistar6918 28 днів тому +4

      To o czym piszesz jest prawdą, ale to raczej wyjątek niż reguła. Przynajmniej biorąc pod uwagę to co się widzi w przestrzeni publicznej. Bo jak inaczej rozumieć sytuację, w której dziecko wydziera się na cały głos w restauracji idąc za matką, a ta ignoruje to dziecko i nawet nie spojrzy na nie? Taką sytuację widziałam dwa dni temu dwukrotnie w odstępie kilkunastu minut. W galeriach handlowych też spotkałam się z tym niemal za każdym razem, gdy muszę tam iść.

    • @manuelatokarczyk5836
      @manuelatokarczyk5836 9 днів тому

      Super komentarz, ale zmartwiła mnie sytuacja Twojego brata. Jeśli po roku terapii nie ma poprawy to prawdopodobnie należy poszukać innego terapeuty (może po prostu nie ‚zgrał się’ z bratem, lub spróbować innego nurtu terapeutycznego). Trzymam kciuki za poprawę 🤞🤞

  • @przyherbatce3438
    @przyherbatce3438 28 днів тому +14

    Na kanale Książkowebajdurzenie był podany przykład wydawnictwa ktore odpisało dziecku że jak rodzice nie kupuą ci naszej ksiazki, zawsze możesz pobrać ją w inny sposób przez internet. Więc te wydawnictwa takie święte nie są.

  • @dominikajakubowska5798
    @dominikajakubowska5798 28 днів тому +5

    mądrych ludzi aż miło słuchać :) szczególnie, że w social mediach jest coraz więcej śmieci (reklam, kanałów promujących złe wartości lub po prostu beznadziejnych), miło widzieć, że ktoś jeszcze promuje prawdziwe wartości i zdroworozsądkowe myślenie :) jesteście perełką wśród tych wszystkich kanałów

  • @paulasielska-zegocka4101
    @paulasielska-zegocka4101 28 днів тому +14

    Nie zgadzam się dzisiaj z kilkoma Waszymi wypowiedziami. Trochę grubo polecieliście z tym, że kto nie ma dzieci nie powinien się wypowiadać. Trzeba pamiętać, że są specjaliście w dziedzinie psychologii dziecięcej, pedagodzy, którzy własnych pociech nie posiadają, a ich wiedza bije na głowę wiedzę rodziców. Czasem nawet "20 latek" będzie miał ciekawe spostrzeżeni, bo jako nie mający dzieci, patrzy na sprawę na chłodno, nie jest stronniczy a rodzic już owszem. Nie można też obarczać za wszystko rodziców, bo świat prze do przodu, zmieniły się kanony wychowawcze i to co było kiedyś, nie ma czasem prawa bytu obecnie i bezradność rodzica sięga zenitu. Co do "dziecięcych" okładek książek, to wydawna doskonale wie co i po co robi wydając je w takiej formie. Jeśli już to zrobi to powinien napisać WOŁAMI, "książka nie dla dzieci", a skoro tego nie robi jest współodpowiedzialny za ewentualną niewiedzę i konsekwencje czytania ich przez dzieci. Och... jak Wy lubicie wsadzaj kij w mrowisko! Fajnie, przedstawiajcie swoje zdanie, ale dziś nie pozostawiliście przestrzeni na odmienne poglądy. No chyba że miało to sprowokować komentarze

  • @lindahossien9954
    @lindahossien9954 28 днів тому +6

    Genialny przykład z proszkami do prania. Czytaczowo jestem fanką Twojej ekspresji :D
    Podoba mi się Wasze zdrowe i świadome (jakże rzadkie!) podejście do wychowywania dzieci

  • @martaubisz3146
    @martaubisz3146 27 днів тому +4

    Właśnie, mądrze prawicie. Jest różnica między posiadaniem, a wychowywaniem dziecka. Święta racja! I nie każdy powinien je mieć, bo nie każdy nadaje się do wychowywania dzieci.

  • @pjesarek
    @pjesarek 26 днів тому +1

    ja nie na temat, ale musze napisac. odkryłam wasz kanal z miesiac temu, nadrabiam wszystkie filmiki i lajwy i dotrzymujecie mi towarzystwa codziennie. Oboje jesteście bardzo mądrymi i kochanymi ludźmi, czuje sie jakbym znalazła internetowych znajomych. Dziekuje za wasza prace ❤️

  • @zuzannasmolicz547
    @zuzannasmolicz547 14 днів тому

    Potrzebujemy więcej tak mądrych ludzi w przestrzeni internetowej. Sama nie mam dzieci, ale przez 7 lat uczyłam młodzież. To co mówicie, to jest 120/100 prawdy.

  • @user-no4wc1gi5n
    @user-no4wc1gi5n 28 днів тому +10

    „Rodzic” i „hodowca” dzieci.
    Tych pierwszych coraz mniej. 😢

    • @alicjaw.4081
      @alicjaw.4081 27 днів тому +1

      Czyżby? Badania pokazują, że teraz rodzice spędzają z dziećmi znacznie więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej. Szczególnie dotyczy to ojców, którzy kiedyś prawie w ogóle nie bawili się z dzieciakami

    • @user-no4wc1gi5n
      @user-no4wc1gi5n 24 дні тому

      @@alicjaw.4081 Czyżby? 🤔
      Ty myślisz, że ilość czasu spędzanego z dzieckiem jest jakimś wyznacznikiem JAKOŚCI spędzania tego czasu? Nie widzisz świata dookoła?
      Sorry, ale strasznie głupie myślenie… 🤨
      (Bo badania ci powiedziały…)

    • @alicjaw.4081
      @alicjaw.4081 24 дні тому

      @@user-no4wc1gi5n widzę świat dookoła, sama mam dwoje dzieci i większość moich znajomych jest rodzicami. Wiem, że większość z nas uwielbia myślenie "kiedyś to było, a teraz to nie ma", ale to zwyczajnie nieprawda. I badania, i moje własne obserwacje potwierdzają, że teraz jest o niebo lepiej niż w latach 90., w których się wychowałam. Kiedyś 90% (!) Polaków popierało kary fizyczne wobec dzieci, teraz to nie jest nawet połowa. Rodzice szukają wiedzy, informacji na temat psychiki i rozwoju dzieci, by lepiej je zrozumieć. Starają się angażować, szczególnie właśnie dotyczy to ojców, kiedyś tata szalejący z dzieckiem na placu zabaw to był mega rzadki widok, dziś normalność. Oczywiście nie wszyscy rodzice zachowują się ok, niestety ciągle jest wielu, którzy traktują dzieci bez szacunku albo się nimi interesują. Ale ogólnie rzecz biorąc, jest poprawa. Teraz jest też tak, że za sprawą łatwego dostępu do antykoncepcji, decyzja o dziecku jest częściej dokładnie przemyślana, rzadziej rodzicielstwo jest po prostu przypadkiem. Więc stwierdzenie, że teraz jest coraz więcej hodowców dzieci zamiast rodziców jest moim zdaniem (i zdaniem obiektywnych badań również!) nieprawdziwe

  • @dominikaw6899
    @dominikaw6899 28 днів тому +4

    Zgadzam sie odnośnie waszych słów o współczesnej rodzinie
    Megaaaa wartościowy filmik

  • @paulinagabrys8874
    @paulinagabrys8874 28 днів тому +5

    Doskonale wiecie że okładki dzoadostw z wattapa są specjalnie projektowane by były atrakcyjne dla dzieciarni. Te 10 lat temu w czasie królowania Greya i innych takich, ówczesne smuty miały stockowe zdjęcia fotomodeli ze świecącymi sześciopakami. Obecnie smuty mają kolorowe okładki z tumblera. Dla mnie to jest taka sama kategoria jakbym kupiła komiks z rzymskim żołnierzem w stylu sugerującym jakąś adaptację dla dzieci a w treści mam jakąś Grę o tron. I nigdzie to nie jest oznaczone.
    Ostatnio wyszła animacja z Hiszpanii pt. Wojny jednorożców. Stylistyka rodem z Troskliwych misów a tematyka jak z Dnia Apokalipsy zmieszanej z Idź i patrz. Sam zwiastun nie pozostawia wątpliwości że to jest ciężki film. No ale "animacja jest dla dzieci".
    Z doświadczenia widzę że oceny z Lubimy czytać absolutnie nie są reprezentatywne w dziedzinie wattpadówek i młodzieżówek. Tam najwięcej produkują się małolaty, które mają czas i chęć by polecać "najukochańsze" dzieło. Bo ja nie widzę na tej pratformie ile kto ma lat. Mogę się domyślać tylko ze stylu recenzji.
    Argument o zdjęciach/nickach nawiązujących do popkultury, od ludzi którzy sami mają ubrania/gadżety z popkultury i monetyzują własne hobby jest jakimś nowym poziomem hipokryzji. Serio, w czasach gdy cała popkultura jest bardziej pod trzydziestolatków niż pod dzieci, i nikt krzywo nie patrzy na całe rodziny zakochane w Star Warsach i Potterze? Wstyd.
    Zapominacie że dzieciaki i młodsze nastolatki patrzą bezkrytycznie na swoich idoli, czy to wymyślonych czy żywych. W najlepszym przypadku taka zajawka kończy się zamienieniem hobby w dochodową pracę. W większości przypadków przeminięciem fazy i wspominaniem jej z mieszaniną nostalgii i ciarkami żenady. A w najgorszym kierowaniu się nimi w prawdziwym życiu.
    Ja sama nigdy nie miałam fazy na bad boyów z literatury i innej fikcji. Powiedziałabym że w literaturze, zwłaszcza młodzieżowej brakuje postaci good boyów, którzy zdobędą miłość bohaterki porzez swój autentyzm, aktywne zrozumienie bohaterki i stałość w uczuciu. Ja wiem że to pozornie może być nudziarstwo ale jakoś nie znam kobiety, która nie miałaby słabości do Aragorna, zwłaszcza filmowego. A większego good boya w literaturze popularnej chyba nie ma. Ba, ja nawet Darcy'ego kwalifikuje jako good boya bo ten miał zasady, nikogo nie wodził za nos ale też i wady jak duma, która myliła mu się z honorowym postępowaniem.
    Problemem watpaddówek jest tworzenie męskiej postaci głównej tylko w kluczu bad boya, którego bohaterka zmieni siłą swojej miłości. I tu jest problem bo obecne nastolatki-książkary nie mają kontaktu z innymi wzorcami. Chyba że sięgną po klasykę albo po inne gatunki, gdzie wątek romantyczny nie jest treścią książki. Tyle że takich algorytm i książkary nie lubią bo ich nie znają

  • @Natala9303
    @Natala9303 28 днів тому +4

    Bardzo się cieszę, że moja młodsza siostra jest na tyle świadoma, że wie jakie książki są nieodpowiednie dla 11-nastolatki,a jeśli ma jakieś wątpliwości po prostu pyta, czy słyszałam o tej, czy tamtej książce i czy może być dla niej odpowiednia.

  • @kamilapeka8894
    @kamilapeka8894 26 днів тому +2

    Kocham to że wychowałam się w latach 90/2000 i mogłam żyć normalnie ,a nie w bańce ;)

  • @olas.7983
    @olas.7983 22 дні тому +2

    Samo posiadanie telefonu w 4 klasie nie wystarczy. Wśród rówieśników "trzeba" być na czasie z różnymi aplikacjami, grami, memami, itp. Ponieważ mocno ograniczam dostęp do "dobrodziejstw" internetu dzieciom, są one często poza grupą. W domu mówią, że nie zawsze wiedzą co jest na czasie, jakim film z tiktoka, czy jaki shorts jest rozsyłany, o co dokładnie chodzi w daną gierkę.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  22 дні тому

      W takim razie wyjdziemy na najgorszych rodziców świata, bo TikTok ma u nas totalnego bana. Bywa. Trzeba przetrwać :D

  • @edwardwojsyk9149
    @edwardwojsyk9149 28 днів тому +2

    I to wlasnie pokazuje jak bardzo wazne jest żeby rodzice poświęcali czas dla dziecka i interesowali sie nim

  • @monikalipinska
    @monikalipinska 28 днів тому +5

    Na "Lubimy czytać" ta książka ma bardzo dobre recenzje, więc kierowanie się takimi opiniami też może być zgubne, bo przecież nie wiemy kto to pisze.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +3

      Może tylko ja tak mam, ale jeśli czytam opinie na temat czegokolwiek, zawsze zaczynam od złych. Sprawdzam, co się w nim powtarza, powiela.

  • @adamwojcik1308
    @adamwojcik1308 11 днів тому

    Jeśli chodzi o wychowanie, to ja bylem wychowatny tak, że nigdy nie miałem wieksyzch o związków, tyle żeby się uczyć (i zawsze to lubiłem) nigdy nie mialem żadnej kary ani szlabanu, moglem robić z grubsza co chcę. Uczylem się na swoich bledach i na wzorach ktore widziałem. Nie rozumiałem czemu inne dzieci maja slabe kontakty z rodzicami. Mi dobrze zrobiło na ralace z rodzicami. Nigdy w moim domu nie bylo tak, że ja albo moje rodzeństwo nie mówilismybo zlych ocenach na przykład. Może byłem bałaganiarzem, ale z czasem nauczyłem się trzymać porzadku, bo tak mi pasowało. Szkoła strasnzie malo mnie nauczyła, mnożyć i koncepcje liczb ujemnych poznałem zanim poszedłem do szkoły. W skzole nigdy nie dali rady nauczyć mnie czytać, sam się nauczyłem jak zaczęłem w ktores lato grać w mmo i musialem czat czytać. Mimo tego bylem zawsze jednym z najlepszych uczniów, nigdy nie paliłem, nie piłem alkocholu po kątach. Gdy miałem 15 lat zamieszkałem sam w mieście na pewien okres z moją ówczesną dziewczyną, a wlasciwie terminologicznie konkubiną, sam zarzadzalem pieniędzmi i umiałem żyć. Gdy miałem 18 lat moje życie się zmieniło i mosilem stać się w praktyce głową rodziny, to duzo stresy ale dałem radę.
    Trochę się rozgadałem, ale chciałem pokazać, że swoboda w wychowaniu moze mieć pozytywne efekty, ani ja, ani moje rodzeństwo źle na tym nie wyszliśmy. Sam bym trochę inaczej wychowywał dziecko, ale nie bardoz inaczej. Nie zakazami, a ukierunkowywaniem, tak aby nie balo się zycia i prubowabia. Tak aby wiedziało, że zycie jest dla niego i nalezy je kształtować, a nie bać się i być biernym. Podstawa to dobry kontakt i otwartość na rozmowę o tym. Kiedyś mój tata powiedział do mnie w jakiś okolicznościach, że źle się do niego odzywam jak do kolegi. Miałem takie wtf nie czulem żebym zrobił coś złego i nie wiem o co chodziło. Bo zwykle czułem, że moi rodzice to moi przyjaciele. A najlepiej było jak jeszcze sami traktowali moją opinie i zdanie tak sako wartoaciowo jak innych.
    Najbardziej nienawidzę tych którzy dyskredytowali mnie jako dziecko, wielką radość sprawia mi jak to oni potrzebują coś odemnie teraz a ja mam na nich wywalone, albo robię im problemy bo mogę :). A sam zawsze staram się szanować zdanie dizeci mniej wiecej na równi z dorosłymi.
    Otwartość, wybaczanie (do czasu) i uczciwość to podstawa.
    Pewnie jest to napisane chaotycznie i z licznymi błędami, ale napadł mnie słowotok.

  • @Awenaqueen
    @Awenaqueen 28 днів тому +21

    Zastanawiam się, czy was nie odsubskrybować, bo im dłużej wałkujecie ten temat, tym bardziej nasze poglądy galopują w przeciwne strony. Oh boy, od początku.
    Nigdy nie wiedziałam, żeby krzykacze wspominali, że to nie jest wina rodziców, że ich dzieci czytają to co czytają. Dosłownie nigdzie. Ja także ich nie bronię, bo oczywiście, że to ich wina, że nie poświęcają dziecku czasu i nie interesują się, co robi. ALE wydawca także jest winny. Nie zawrócimy kijem Wisły, bo jesteśmy po prostu wzrokowcami. Co nam się spodoba, to po to sięgamy. Więc winą wydawcy zawsze dla mnie będzie brak jasnych oznaczeń wiekowych. Nie z tyłu drobnym druczkiem. Nie na ostatniej kartce w słowach od autora. Takie ostrzeżenia jak docelowy wiek czytelnika powinien być na froncie! Informacje, że treść może zawierać złe wzorce jeszcze przed pierwszym rozdziałem. Nie chodzi o rozdrabnianie się na temat TW, to inny temat. Nie wiem, w jakiej wy bańce żyjecie, że wierzycie, że każdy dziesięciolatek nie wyniesie z takich treści czegoś dla siebie i swoich ideałów przyjaciół czy partnerów NA PRZYSZŁOŚĆ. Nie zrobi tego każde dziecko, oczywiście, że nie, ale zdecydowana grupa tak. I już dla tej grupy trzeba wyraźnie zaznaczyć, hej, ta treść jest może i pisana jakoś coś super, ale musisz wiedzieć, że tak nie jest. Nie zabraniam cukierkowych okładek, ale nakazuję, żeby na nich był jasny przekaz, że różowa okładka nie oznacza słodkiej treści. Więc tak, to jest wina wydawcy. Nikt nie jest głupi i doskonale wie, dlaczego wybrano akurat takie okładki do rodziny monet.
    I nie gadajcie tekstów rodem starych ludzi "za naszych czasów było tak", bo za naszych czasów była mniejsza świadomość społeczna. Nie patrzyło się na choroby psychiczne jako coś uleczalnego lub "normalnego", bo każdy mający coś z głową był omijany szerokim łukiem, a nie zaprowadzany na fotel psychologa. Narzekacie, że mamy większą świadomość o tym, czego nie powinno się promować? Naprawdę? 800+ zrobiło swoje i teraz jest więcej rodziców, którzy są nimi z zawodu, a nie powołania. Dlatego jako społeczeństwo powinniśmy zwracać uwagę, że coś jest nie w porządku. Zamiast gazetek pornograficznych mamy teraz słodziutkie okładki ze SMUTem w środku. Co jest gorsze, się pytam?
    9:40 a to argument, za który mam ochotę stąd wyjść. I ten dupochron w postaci "oczywiście można mieć własne zdanie ALE" mnie nie głaszcze z włosem. Nie muszę mieć dzieci, żeby nie wyciągnąć wniosków z własnego dzieciństwa lub dzieci w rodzinie wokoło mnie. Uwielbiam ten argument matek, że jak ktoś im wytknie błąd, to one obiją, że nie masz dzieci to siedź cicho, bo się nie znasz. Po czym wy w ogóle wyrokujecie, że najgłośniej krzyczą właśnie takie osoby? Profilowe, serio? Nasze tutaj anonimowe, co większość ma jakieś literki albo zmyślone obrazki? A może po kobiecie na profilowym, bo jak nie ma bąbelka na nim to na pewno bezdzietna? A może po infantylnym nicku, bo przecież babeczka po 20-tce z dzieckiem przy piersi nie może mieć w nicku "krejzolka69"? (totalny głupi przykład dałam). Niezłe wrzucanie do jednego wora. A ja wam powiem, że właśnie ludzie bez dzieci są mądrzejsi, zwłaszcza 20latkowie. Bo idą w karierę, w samorozwój i skoro nie są gotowi przekazać jakichś wartości dziecku, ani nie mają na nie czasu, to się na nie nie decydują świadomie. Ale to nie sprawia, że osoba bez dziecka ma guzik pojęcie o tym, co temu dziecku by dała. Nie wie, jak zachowałoby się dziecko, bo jednak charaktery są różne, ale jakie wartości ma mu do przekazania, już wie. Przynajmniej w danym etapie życia. Mam to szczęście czy nieszczęście posiadać wokół siebie ponad dziesiątkę dzieciaków, różny wiek i różne osobowości. I jako ciocia wiem, co bym im kupiła, co odradziła, a przed czym bym rodziców przestrzegła. I co, mam mordę zamknąć, bo swoich nie mam, to się guzik znam? Mądrych miło posłuchać aż, naprawdę...
    11:10 oczywiście, że dziecko ma własne pieniądze. W obecnych czasach rzadkością jest, aby jakieś dziecko nie dostawało kieszonkowego. Kolejna oznaka własnej bańki, w której żyjecie. Jeśli wasze dzieci nie mają własnych pieniążków, na co tylko zechcą, nie oznacza, że ich rówieśnicy nie mają. Czasem to są małe kwoty, a czasem kolosalne. Wystarczy 50 złotych, żeby dziecko po szkole weszło z nudów do empika. Bam, książka kupiona bez wiedzy rodzica, bo ma ładną okładkę bez PEGI na froncie. Bo się dużo o niej mówi, bo popularna. Może pochwali się rodzicom zakupem, może ją ostrzegą. Kwestia wychowania, o której idzie spór.
    Nie wierzycie w toksyczność książek, że autor może utożsamiać się z treścią. Prosty przykład zapomniany chyba, 365 dni i Blanka, która w wielu wywiadach opisywała, że chciałaby to przeżyć, że to w sumie część na faktach, że każda kobieta chce być gwałcona. Nie, rzeczywiście książki nie mogą promować gloryfikacji i toksyczności autora. ABSOLUTNIE tego nie robią. Tylko że 365 dni to się jeszcze nie ukrywało z przesłaniem za słodką okładką. Teraz jest tego wysryw i nikt problemu nie widzi, bo liczy się hajs. Pewnie, przyklaszczmy jeszcze genialności wydawców, że zarabiają na tych biednych dzieciaczkach, co rodzice ich w dupie mają i mogą czytać cokolwiek.
    Tak więc po długim monologu dziękuję za uwagę, życzę wszystkim miłego dnia/wieczora i jeśli się z moim poglądem nie zgadzacie - macie prawo. Ja z tego kanału chyba powoli odchodzę, bo nie da się tego słuchać, gdy się ma inne poglądy. Po prostu. Wy macie swoje, ja swoje, a sposób waszego przekazu jest dla mnie niesłychanie denerwujący - taka kolej rzeczy odmiennych poglądów.
    Pozdrawiam.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +3

      Po kolei:
      1. Nie widziałaś tego, bo o rodzicach się w tym kontekście nie mówi. Jest dziecko i zły wydawca. Jakby rodzic nie istniał. Bo uproszczenie jest dobre i zwalnia z odpowiedzialności. Oczywiście, wydawca jest winny. Ale my powinniśmy wiedzieć, że biznes nie zawsze kieruje się dobrem konsumenta, bo tam gdzie jest pieniądz, nie ma miejsca na sentymenty. I przed tym trzeba przestrzegać, bo zatracamy tę świadomość. Świadomość, że wydawca wcale nie musi być dobry. I totalnie zgadzam się z oznaczeniami dla kogo jest książka. I to o czym piszesz, czyli o tym, że na niektóre treści 10-latek jest podatny: i tu można odpowiednio zapobiegać, ale warunek jest jeden: trzeba sprawdzać, co czyta dziecko. Zainteresować się tym choćby pobieżnie, sprawdzając opinie na LC.
      2. Piszesz o świadomości: zgadzam się z tym. Ale znowuż, co leży u podłoża jej braku? Brak świadomości, chęci czy nawet wyobraźni rodziców. A za naszych czasów było inaczej i to nie jest przesadą: mieliśmy dużo mniejszy dostęp do treści niefiltrowanych. W latach 90. Internet w Polsce praktycznie jeszcze nie istniał, więc tego typu zagrożenia były minimalne o ile nie żadne. Nie znaczy, że nie było innych zagrożeń. Nie było tych konkretnych, które spędzają dziś sen z powiek.
      3. Można się tu obruszać, ale prawda jest taka, że nie mając dzieci naprawdę nie ma się pojęcia jakiego rodzaju wyzwaniem jest ich wychowanie. My idealizowaliśmy rodzicielstwo, byliśmy święcie przekonani co do tego jak chcemy wychowywać nasze dzieci. Normalnie pełen plan. Rzeczywistość wszystko zweryfikowała i zdemolowała. W sposób niemożliwy do przewidzenia wcześniej. Niestety, ale tutaj problem polega na tym, że tak jak facet nie zrozumie w pełni problemu kobiet w naszej codzienności, tak osoby niemające dzieci nie pojmą do końca rodzicielstwa. I nie chodzi tu o jakieś mityczne kwestie, ani o to, że osoba nie mająca dzieci nic nie wie, natomiast poziom tej świadomości jest dużo mniejszy. Tak samo jak poziom świadomości nastolatka o życiu dorosłego człowieka (nie, to nie jest rozwinięcie porównania o dzieciatych i nie dzieciatych, a odbrębne porównanie bez związku): masz swoje wyobrażenia, ale rzeczywistość wszystko brutalnie weryfikuje. A mówiąc o profilowych, mówimy w gruncie rzeczy o takich miejscach jak Instagram czy Threads, bo jednak YT raczej gromadzi, mówiąc brzydko, "starą" widownię. A przynajmniej w naszym przypadku. Nie bardzo rozumiem o co chodzi z wrzucaniem do jednego worka, ani dalsze wyjście z tym, kto jest bardziej wartościowy (pójście w karierę itd.). My nic takiego nie powiedzieliśmy i nawet obok tego tematu nie staliśmy. O niebo lepiej jest, gdy ktoś świadomie nie chce mieć dzieci, aniżeli zdecyduje się na nie z kaprysu czy dla 800+. To raczej rzecz oczywista. Końcowy argument: przepraszam, że odpowiem trochę obcesowo, ale nie mamy o czym dyskutować, bo sama zaznaczasz, że jesteś ciocią i wiesz, co byś dziecku doradziła i podsunęła, a co nie. Dla mnie w tym momencie jesteś osobą totalnie ponad tą dyskusją, bo idealnie byłoby, gdyby rodzice również w ten sposób podchodzili. Jesteś świadomą osobą i potrafisz tę świadomość wykorzystać: i to jest świetne. Masz doświadczenie nawet nie mając dzieci, masz pojęcie. Nam chodzi o totalny brak pojęcia i ludzi, którzy nie wiedzą nic, a udają specjalistów.
      4. Nawet jeżeli mają (nasze mają), nadal ich wydatki podlegają kontroli. Nadal zdrowy rozsądek nakazuje również kontrolowanie, ile dziecko ma gotówki przy sobie. Dyszka do szkoły dla ucznia podstawówki? Spoko. Ale 5 dych? Przechodziliśmy przez tłumaczenie wartości pieniądza i mocno pilnujemy tego, żeby nadmiar gotówki "przy sobie" nie dawał pokusy do wydania tej kasy.
      5. Przykład Blanki: toksycznym jest coś, co ma na Ciebie wpływ. Czy utożsamienie się Blanki z książką sprawi, że Ty po lekturze również podzielisz jej pragnienia? To już książka typowo skierowana do dorosłego odbiorcy. Jak toksycznym może być coś, co nie może Cię zatruć, bo jesteś dorosłą, świadomą osobą o ugruntowanej psychice? Głupich książek i głupich ludzi (również autorów i wydawców) nie brakuje, ale wszystko skupia się na tym, na ile Ty pozwolisz - jako czytelniczka - "zainfekować" się podobnym podejściem czy myśleniem. Dla mnie przykład Blanki jest więcej niż bezpieczny, bo można jedynie zażenować się jej książkami i wyśmiać ich bardzo szeroką głupotę. Ugruntowany człowiek (czyli w domyśle każda dorosła osoba) nie powinien mieć problemu z właściwym odbiorem tego typu treści.
      6. Zatrzymywać nie będę, natomiast od siebie wrzucę tylko jedno: chyba najbardziej lubię takie dyskusje w komentarzach, kiedy z kimś się nie do końca zgadzamy (choć odpowiadając na Twój komentarz mam nieodparte wrażenie, że jednak gramy do jednej bramki). Ze swojej strony dzięki za kulturę w komentarzu i za to, że można się było do tego co napisałaś odnieść. Różne poglądy: możliwe. Różne podejście: pewnie. Natomiast życzyłbym sobie z każdym móc tak polemizować jak z Tobą. Fajnie, że tacy ludzie też udzielają się w sieci, a nie tylko pieniacze (akurat u nas bezlitośnie blokowani...). Wszystkiego dobrego!

    • @Awenaqueen
      @Awenaqueen 28 днів тому +5

      ​@@StrefaCzytacza 1. Jak mówiłam, rodzice zawsze są odpowiedzialni za dziecko, przynajmniej w tych latach niepełnoletności. Ale argument o tym, że w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, już mnie nie przekonuje. Bo jak coś jest złe, to trzeba to tępić. Nie przyzwalać i mówić, że wydawca może sobie robić, co chce, a głupi konsument jak jest głupi, to kupi. Właśnie dlatego, że mamy takie lata i media pod ręką, musimy głośno i wyraźnie potępiać zło przedsiębiorstw. Nie pozwalać na zdzierstwa. Dobrym przykładem jest Empik, gdzie dzięki nagłośnianiu ich - nazwijmy rzeczy po imieniu - zdzierstwa finansowego na wydawcach ludzie wolą często iść kupić gdzieś indziej. Zaobserwowałam to nie raz i dwa w mediach, gdzie ludzie o tym mówią. Gdy będzie się dostatecznie długo krzyczeć, w końcu "biznes" się zmieni na rzecz konsumenta. Bo to nie może być wiecznie tak, że plują nam w twarz, a my mamy udawać, że deszcz pada.
      2. W tym argumencie właśnie chodziło o to, że w naszych czasach były zagrożenia płynące z kreskówek głównie, a teraz mamy zamiast kreskówek, internet. Po prostu. Wszelakiej maści treści, nad którymi rodzic ma większa lub mniejszą kontrolę, w zależności od dziecka i chęci. Teraz jest większa świadomość 'toksyczności' niektórych zwrotów, niektórych pojęć i przez to chociażby spadły kreskówki z takiej jakości, jaką nam serwowano. To właśnie zasługa rozwoju i świadomości społecznej na problem. Na rasizm, queerfobię i tak dalej. Więc chodziło mi o to, że wtedy też były zagrożenia, ale nikt nie zwracał na nie uwagi, bo nie istniała depresja na językach, nie było leczeń na taką skalę. Teraz to mamy. I fajne jest to, że społeczeństwo mówi "to może doprowadzić do złych zachowań w przyszłości". Warto się nad tym pochylić.
      3. Nikt nie twierdzi, że osoba z dziećmi ma mniejsze pojęcie od osoby bezdzietnej. Ale zapominacie, że często dzieci ma się przy sobie nie tylko jako rodzic, ale ciotka, babka, siostra - i tak dalej - i pomaga się w wychowaniu na co dzień (np. mieszkając razem). Widzi rozpieszczanie, ignorancję czy braki uwagi. Do tego nie potrzeba pełnego planu na bycie rodzicem, aby wiedzieć, kto jest do dupy rodzicem. To nie są moje "wyobrażenia", bo ja biorę czynny udział w wychowywaniu nie swoich dzieci. I o to chodzi w tym argumencie, że nie tylko mama z tatą wie, co jest dobre a co złe dla dziecka. Każdy ma swoje metody wychowawcze i to normalne, można się z nimi zgadzać lub nie, ale porównanie faceta do kobiety to odrębne kwestie. Bo ja wypowiadam się przykładowo jako kobieta, która MOŻE być matką, a facet NIE MOŻE stać się kobietą (pomińmy kwestie LGBT, bo tutaj pisane było o zrozumieniu aborcji przez faceta czy po prostu zrozumienie kobiety). To zasadnicza różnica w tym temacie. Dziecko nie zrozumie dorosłego, ale dorosły dziecko już zrozumieć może, o ile dopuści do swojej głowy myśl, że kiedyś też taki był. Czyli niemądry i uparty. Jeśli zaś chodzi o karierę, to odnosiłam się do waszego przytyku, że głównie osoby po 20tce bez dzieci krzyczą o toksyczności. No dlatego krzyczą, bo są właśnie bez dzieci i mają świadomość, co oznacza sprowadzenie na świat dziecka. Do tego nie trzeba dziecka, żeby wiedzieć, co jest złe, a co dobre. Pojawienie się go nie sprawi nagle, że stwierdzę "okej, masz zmierzch, super lektura" (przykład najbliższy z moich lat powiedzmy) do mojego dziewięcioletniego dziecka. Jak coś brzmi w ustach tysięcy ludzi na złe, to musi coś w tym być. To nie jest kropla w morzu, to już poważny zbiornik szamba, który wybija na niektóre tytuły. Posiadanie dziecka nie zmieni zdania na temat tego, co mu dam, gdy będzie w danym wieku (bazując oczywiście na obecnym rynku, a nie insynuując, co wyjdzie za te 10 lat). Nie zamykajmy ust bezdzietnym dorosłym ludziom, bo oni mają już na tyle oleju w głowie, aby wiedzieć, co dziecku zaszkodzi. Czego nie dadzą siostrze, siostrzenicy, etc. Nie tylko rodzic wychowuje, ale otoczenie także. Znajomi w szkole, ciocie, dziadki. Nad tym też polecam pomyśleć, bo dziecko dziecku nierówne, podobnie jak dom domowi.
      4. Przy sobie nie zawsze oznacza fizyczne pieniądze. Dzieciaki teraz mają konta w bankach. Co prawda nie orientuję się dokładnie, od którego roku życia mogą je zakładać, ale myślę, że rodzić może już dość wcześniej założyć i na nie wpłacać. Tak więc płatność kartą czy telefonem to nie wyczyn w XXI wieku. Wasza córka telefonu nadal nie ma, ale nie zapominajcie, że 90% społeczeństwa śmiem twierdzić, telefony do szkoły nosi, a co najmniej połowa z tego konta ma. Zasady wydawania są różne, ale sama byłam wychowywana na "uzbierasz sobie, to kupisz, co chcesz". Co przez to chcę powiedzieć, to to, że rodzice nie ingerowali, co kupuję i za ile. Czy to dobrze, czy źle każdy sam sobie stwierdza. Ja jednak byłam tak wychowana, że uzbierałam sobie na lepszy sprzęt, lepsze zabawki, bo to były moje pieniądze i dopóki nie wydawałam ich na coś niestosownego - papierosy, alkohol, etc. - to nikt mi nie prawił morałów. To się nazywa nauczenie cierpliwości i potencjalne popełnianie błędów zakupowych, aby nauczyć się ich smaku na przyszłość. Za młodu zakupy nie zawsze są przemyślane i potem się można ich wstydzić. Więc no żyjąc w takich czasach, a nie innych, nie da się w pełni kontrolować na żywo wydatków dziecka, a jeśli się mu nie ufa, no to wtedy też nie daje pieniędzy. Logiczna droga dedukcji.
      5. O kurde, wy zakładacie, że jak był szum medialny, to tylko osoby dorosłe się nią interesowały? To ciekawy światopogląd. Dość życzeniowy. Jej wywiady latały po YT chociażby i tekst rodem "każda kobieta chce być gwałcona" raczej nie wpadały w uszy tylko dorosłym. Jak to nie jest dla was toksyczne szerzenie poglądów, to co nim jest? My tu ciągle mówimy o pojęciach, których wy nie uznajecie. Romantyzowanie gwałtu w oczach Blanki jest złe. Bo co innego, gdyby ona mówiła o sobie, ale ona wrzucała WSZYSTKIE kobiety do tego wora. I to jest właśnie kontrargument do waszego mówienia, że autorzy nie zawsze pisząc daną treść, utożsamiają się z nią lub pochwalają. Może w obecnych czasach warto pomyśleć o tym, żeby na start książki była - głupia bo głupia - adnotacja, że autor nie zachęca do rzeczy, które wyczyniają bohaterowie? Nie dla dorosłych osób, ale dla nieletnich. Bo ktoś może wsiąkać głupotę jako 13latek, a ktoś jako 10latek. Nie ma sensownego wieku, gdzie powstaje filtr treści, a na naszej psychice nie osiadają przyswajane treści, jakoby były pozytywne. Bo brat może spychać twojego eks ze schodów, bo może przymuszać cię do jedzenia i ci magicznie anoreksja, bulimia, przejdzie. Dziecko tego nie rozumie, a dzieci właśnie to czytają. Tak, wiem, rodzice ingerujcie. Wydawco wydawaj co chcesz, bo to biznes. Ty konsumencie o IQ wyższym niż przystoi siedź cicho, bo taki jest rynek, a tobie nie wolno go zmieniać...
      6. Też lubię dyskutować, dlatego głównie zawsze się wypowiadam na treści mi bliskie lub inne poglądy. Jak z czymś się zgadzam, to po prostu oglądam, daję łapkę i idę dalej. Wyzywanie nic nie da, bo "najlepsze" są te argumenty ludzi pt. "toksyczne, bo wszyscy tak mówią", a nawet nie czytali. Dlatego też między innymi sama te RM przytaczam, bo jej treść jest mi znana, głównie z powodu zrozumienia tego fenomenu.
      Chciałabym głównie, żeby ludzie poświęcili też trochę czasu na wytknięcie błędów wydawcom, ich nieczystym grom, a nie tylko rodzicom. To jest oczywiste, że są odpowiedzialni za dziecko. Oczywiste jednak nie jest dla wielu to, że wszystko może być produktem na sprzedaż, nieważne w jak świecący papierek się to ubierze. Zakupy online sa obecnie tak otwarte, że każdy wszystko może kupić. I może to już najwyższy czas, żeby zacząć uderzać pięścią w stół i umoralnić biznesy. Ludzi się nie zmieni. Bo dopóki coś się sprzeda, to jest sens produkcji. Nagłaśnianie problemu może jednak sprawić, że pewnego dnia ten nasz rozrastający się rynek wydawniczy będzie bardziej schludny. Bo przerażające jest to, ile dzieci, które rodzice mają w nosie, na tym po prostu cierpi w przyszłości. To nie ich wina, że rodzic ich nie ochronił, a jednak to oni płacą potem cenę przemocowym związkiem, złym doborem przyjaciół. To jest przykre. Bo winę rodzica każdy widzi, ale cenę finalnie tej winy płaci i tak to dziecko.🙄

    • @Awenaqueen
      @Awenaqueen 28 днів тому +4

      Wolę też dopisać na wszelki wypadek, że nie zabraniam pisania autorom o niemoralnych rzeczach. Sama jestem fanką ciężkiej przeszłości czy życia bohaterów. Słodko pierdzące książki sa potrzebne, ale tak samo te "ciężkie". Ja naciskam tylko na wyraźne odcięcie klasyfikacji wiekowej na książkach i jakieś potencjalne ostrzeżenia, że treść wewnątrz nie jest pochwalana i czymś dobrym do naśladowania. Abstrahując od trigger warrningów, które też dzielą ludzi na zwolenników i przeciwników. To ma być po prostu umoralniająca notka, taki trochę dupochron dla autora czy wydawcy. Jedna mała notka, a ile mogłaby faktycznie dobra przynieść?

  • @Mialanma
    @Mialanma 24 дні тому

    A ja pójdę o krok dalej, to nie tyle co wina rodziców ale systemu który zmusza do coraz większej ilości pracy za te same zarobki.
    Kiedyś w latach 90 wystarczyło kontrolować co dzieci robią na polu a teraz oprucz tego co w szkole trzeba patrzeć jakie profile obserwuje itp.
    Oczywiście lenistwo rodziców jest tu istotnie ważące.
    Ale nawet na lubimy czytać nie znajdziesz w pełni obiektywnych recenzji ponieważ bookstagramerzy niezależnie od wartości merytorycznej książki ocenią ją pozytywnie ponieważ takie są warunku współpracy z Autorem, wydawnictwem

  • @aleksandrabiegaa3044
    @aleksandrabiegaa3044 16 годин тому

    Mnie trochę przeraziło, że Rodzina Monet i to ostatni tom (dużo w nim seksu itd, w końcu główna bohaterka jest dorosła). był na półce z nowościami w bibliotece, w filii dziecięcej....

  • @rorok8810
    @rorok8810 28 днів тому +4

    Tym razem mam mieszane uczucia bo zamiast kontynuować merytorycznie taplacie się w bagienku stereotypów i fleksujecie się tym jak to wy (w przeciwieństwie do "głupich" i "leniwych") o swoje pociechy dbacie.

  • @kamilapeka8894
    @kamilapeka8894 26 днів тому +1

    Skąd zmiana szkoły ?

  • @user-no4wc1gi5n
    @user-no4wc1gi5n 28 днів тому +3

    Hej,
    a może miło by było, gdyby na książkach (tak jak to w przypadku filmów czy seriali), był podany orientacyjny wiek czytelnika?
    Nie każdy rodzic ma czas czytać to wszystko, co mocno czytelnicze dziecko.
    Jak uważacie?

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +3

      Mówiliśmy już o tym jakiś czas temu. To jest bardzo dobry pomysł. + rozpiska (choćby i graficzna) wyjaśniająca, dlaczego taka a nie inna kategoria.

    • @aleksandraprzybysz8337
      @aleksandraprzybysz8337 28 днів тому +1

      Pamiętam że będąc w gimnazjum zaczytywałam się wiedźminem, gdzie występowały sceny przemocy, gwałtów i kąpieli w wannie z zerrikankami 😅 rodzice nie mieli pojęcia co czytam, a jak moja wychowawczyni zobaczyła mnie z tą książką, była zachwycona, bo to jej ulubiona seria. Mimo wszystko nie wyrosłam na mordercę i nigdy nie ciągnęło mnie do „niewłaściwych” rzeczy. Wydaje mi się, że książka nie jest w stanie wpłynąć tak mocno na psychikę dziecka, żeby można ją było palić na stosie i wyzywać od toksycznych. Całkowicie się z Wami zgadzam. Jeżeli rodzice przekazują dzieciom właściwe wartości, to żadna książka czy gra nie wywróci życia dziecka do góry nogami.

    • @user-no4wc1gi5n
      @user-no4wc1gi5n 27 днів тому

      @@StrefaCzytacza No właśnie! Wiadomo, że każde dziecko jest inne, rodzic sam zadecyduje czy jego pociecha jest gotowa na konkretną lekturę, ale taki „ułatwiacz” byłby naprawdę fajną opcją.
      Pozdrawiam Was, kochani. 💛

    • @user-no4wc1gi5n
      @user-no4wc1gi5n 27 днів тому

      @@aleksandraprzybysz8337 Ja też czytałam serię, którą palono na stosie!
      Taki horror, „Harry Potter i…”.
      😉
      Co za dziwy! 😄
      Pozdro!

  • @bekitnypomien7657
    @bekitnypomien7657 27 днів тому

    Jak zwykle dobrze powiedziane. Powiem tylko, że dzieci, to jeszcze pół biedy, teraz imaginujcie sobie dorosłe dziewczynki, które nieustannie płaczą, jak to w książkach "promuje się" picie alkoholu, bo postacie po pracy idą na drinka... Ja nie wiem, czy producenci gorzały nie powinni nam (o autorach mówię, których postacie chcą się napić) płacić za reklamę.

  • @ellie5912
    @ellie5912 25 днів тому

    u moich starych w biblioteczce była książka pod tytułem "Dziwka", przeczytałam pod kołdrą w jedną noc xd nawet nie pamiętam już o czym to było, ale przeczytałam w ramach buntu i taboo hehe

  • @suharki3193
    @suharki3193 28 днів тому

    Dziękuję za materiał. Nie mam dzieci, ale ukończyłam kierunek nauczycielski i mialam kilka semestrów psychologii i pedagogiki i jestem też ciocią co chyba pozwala mi się wypowiedzieć jako ktoś, kto liznął temat. Jestem zwolenniczką by z tylu książki były oznaczenia jak na grach komputerowych. Ulatwiłoby to rodzicom ocenę czy książka się nada czy nie. Oczywiście nie zastąpiłoby pełnej analizy, ale zawsze coś.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  27 днів тому +1

      Totalnie się z tym zgadzamy. Takie ograniczenia trudno byłoby zignorować, a jeszcze trudniej udawać, że nie miało się świadomości. A tu tkwi problem. Udawanie niewiedzy lub czysta ignorancja.

  • @lisander9341
    @lisander9341 28 днів тому +4

    To ja zadam zupełnie inne pytanie. Ilu bibliotekarzy jest na tyle "świadomych książkowo" że widząc 9-latke/tka z tą przykładową Rodziną Monet powie "Nie, nie wypożycze ci tego chyba, że przyjdziesz z rodzicem". W życiu słyszałem tylko o jednej sytuacji gdzie bibliotekarz odmówił wypożyczenia 9-latkowi Harry'ego Pottera i poprosił o rodzica. Ale jest to kropla w morzu. Jeszcze gorzej jest z księgarzami/księgarkami którzy nie mogą czegoś nie sprzedać jeżeli nie jest to 18+. Jeżeli kierownictwo sklepu zapewni jakąś podstawową wiedze na temat ksiażek to oczywiście takowej nie sprzeda. Ale komu sie będzie chciało.

    • @olgaciminska3270
      @olgaciminska3270 28 днів тому

      Z tego co wiem nie ma żadnego zapisku prawnego, że sprzedawca może odmówić sprzedaży książki 18+. Jest za to przepis mówiący, że nie wolno odmówić sprzedaży produktu bez powodu. Nie sądzę, że nieodpowiedni wiek nie powinien być ,,tym powodem", ale nie każda książka ma oznaczenie wiekowe i nie zawsze da się rozpoznać, że jest to książka z treściami dla starszych. Wydaje mi się, że nawet oznaczenie wiekowe nadane przez wydawcę ma być sugestią, bo inaczej musiałoby to chyba być zapisane w prawie( jak np. jest z alkoholem). Myślę, że nie każdy księgarz musi znać cały asortyment sklepu, aby tam pracować- byłoby to nierealne. Na rynku jest tyle książek( i na bieżąco wychodzi tak dużo nowych), że nie wyobrażam sobie, żeby każdy miał nagle analizować wszystkie pozycje. Jeżeli się w czymś mylę, to chętnie się o tym dowiem :)

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +3

      Słyszałem przynajmniej o kilku takich sytuacjach, choćby podczas swobodnych rozmów z bibliotekarzami na zeszłorocznej konferencji w Poznaniu. Sęk w tym, że taki rodzic przyjdzie z dzieckiem i jeszcze opieprzy bibliotekarza. Znowuż: ignorancja rodziców, bo zamiast zastanowić się, dlaczego odmówiono wypożyczenia, uznają to za niepotrzebne utrudnianie.
      Ale to ma też drugą stronę: odmowa wypożyczenia może sprawić, że dziecko nie wróci już do biblioteki, czyli tak naprawdę straci dużą szansę na poznanie wielu innych historii, bezpieczne wdrożenie się w nie. Więc samo zakazywanie na pewno nie działa tu prawidłowo.

    • @natalia.czesia
      @natalia.czesia 28 днів тому +1

      Ja jestem bibliotekarką w bibliotece publicznej w dziale dla dzieci i młodzieży. Mam masę młodszych nastolatków tzn 10-15 lat którzy przychodzą po Rodzinę Monet, Flawless, Fale i Suszę, Hearstopper i inne pospolite mlodziezowki podobnego typu. Zawsze zwracam uwagę ich że jest to 16 plus, że mogą być różne sceny i toksyczne zachowania, często przeradza się to w bardzo poważne i mądre rozmowy, i jeśli jest to mój stały czytelnik i znam jego gust oraz rozmawiałam z rodzicami to daje mu takie książki, jeśli nie znam to mówię że proszę powiedzieć rodzicom w domu że masz ta książkę a jak to jest totalnie nie znane mi dziecko to proszę żeby przyszło z rodzicem lub żeby rodzic zadzwonił że mogę takie książki jego dziecku wypożyczać. Proszę mi wierzyć bibliotekarze krzywdy dzieciom nie robią! Sami staramy się na bieżąco czytać młodzieżówki te takie najbardziej poczytne żeby wiedzieć o czym z młodzieżą rozmawiać! A nasza młodzież naprawdę ma dużo w głowie i można z nimi pogadać na każdy temat. Skoro wydawnictwa wydają to dla młodzieży to młodzi szukają tego właśnie na dziale młodzieżowym. A jeśli są takie na dziale dla dorosłych to przychodzą z dorosłym żeby wziąć na jego konto! Także cieszymy się że młodzież przychodzi do biblioteki i lubi z nami spędzać czas! Pozdrawiam ❤

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +3

      ŚWIADOMI bibliotekarze krzywdy nie robią. Niestety, miałem też pecha spotykać się z mniej świadomymi i "Rodziną Monet" czy książkami Sary J. Maas polecanymi na specjalnych regałach w czytelniach dla dzieci... Ale jestem zdania, że świadomy bibliotekarz to prawdziwy skarb (no i mam szczęście trafiać w większości na takich). Jednocześnie mogę współczuć, bo bycie dziś na czasie z młodzieżówką to w ogóle jakiś kosmos. Wszystkiego dobrego!

    • @natalia.czesia
      @natalia.czesia 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza Taak, są różni bibliotekarze, to prawda, ja też pracuje z osobami którzy pracują w bibliotece a nie czytają książek i w ogóle się na literaturze nie znają, i jest to straszne bo ja mam masę pomysłów, chce pisać projekty ale sama nic nie zdzialam, niestety więc to wszystko jest bardziej skomplikowane. To jak zatrudnia się bibliotekarza to jest jakaś parodia, w zasadzie nie trzeba mieć żadnych kwalifikacji, nonsens. No ale tak jest. Oby się wszystko zmieniało na lepsze!

  • @beznazwy-qb6rm
    @beznazwy-qb6rm 28 днів тому +1

    Czytam od zawsze, teraz też oglądam booktuba, bookstagrama itp. i wiem jakie treści które książki zawierają ale.... właśnie zawsze jest jakieś ale, ja się tym interesuję, uwielbiam czytać i dlatego wiem czy moje dziecko w okreslonym wieku powinno przeczytać jakąś książke czy nie. Czasami czyta te popularne ksiażki młodzieżowe (ma 14 lat) ale zawsze wtedy opowiadam swojemu dziecku o czym ta książka jest, jakie ma treści, jak to wygląda naprawdę a jak to jest opisane w książce i że może to ewentualnie przeczytac wiedząc co w niej jest nie halo. To nie prawda, że wydawnictwa nie są niczemu winne, są i to bardzo, nie wszyscy rodzice muszą mieć pasję do książek, wy w tym już tak siedzicie, że nie pojmujecie, że może być inaczej ? Gdybym nie była pasjonatką książek to nie byłabym w stanie rozeznać się w tym co jest ok a co jest niefajne. Wydawnictwa specjalnie targetują książki pod kątem dzieci, książki są specjalnie tak wydawane aby dzieci i nastolatki były pod wrażeniem bo wiedzą, że z tymi książkami nie mają szans u dorosłych a wybielanie wydawnictw akurat w tym temacie wygląda jak działanie na zlecenie tych wydawnictw.

  • @klaudiaw9887
    @klaudiaw9887 28 днів тому +1

    My z siostrą mialysmy zakaz od rodziców na cartoon network, chyba go nawet nie miałyśmy, bo pamietam jak po kryjomu u babci oglądałyśmy 😅

  • @patrycjazamaria308
    @patrycjazamaria308 20 днів тому

    Nie mam dzieci, mam natomiast młodszą siostrę, która w wieku 12 (obecnie 14) zaczęła czytać Rodzinę Monet i kompletnie nie rozumie, że to, co jest tam przedstawione jest złe.

  • @SylwiaAnnaJoanna
    @SylwiaAnnaJoanna 28 днів тому

    Ja popieram wszystko o czym mówicie. Jesli chodzi o wychowanie dzieci to mam sporo wiedzy, bo pracowłam w przedszkolu. Zaczynając od tego, że 5 latki były zdziwione, że czytam im książkę...oczywuscie nie wszystkie. A jak sid pytałam, które z nich ma telefon to zglosiło się 1/3 grupy...przeżyłam szok. Okazało się, że rodzice im nie czytają i dzievi nie sa w stanie skupić się 15 minut na opowieści. Nawet nie byly w stanie opowiedziec o czym była bajka. A co to shorty wiedzą...i tak jak mówicie - "masz telefon i zajmij się sobą" się tu kłania. A od rodzica uslyszalam, ze dzieci wolą bajkę do snu obejrzeć, bo książki to je nudzą...I to sa wlaśnie rodzice z naszego rocznika. O tym to możba by było książkę napisać... A co do starszych dzieci to od zawsze coś co zakazane było atrakcyjne a dzieci, nawet te 10 letnie to wiedzą to i owo co jest modne a niekoniecznie dla nich przeznaczone, wiec obowiazkuem rodzica jest pilnowac co robi dziecko. Ja nawet jak syn oglada youtube to zerkam co jakis czas co ogląda i czesto pytam wprost co oglada, co z tego wynosi i czy nie szkoda mu czasu ogladac jak ktoś coś roni zamiast robic takie rzeczy samemu w tym czasie... A filmiki oglada na moum koncie, więc mam wgląd w historię. Ma 9 lat i brak telefonu. Nie uważam, żeby mu się działa krzywda. Nawet czasem pokazuje mu jak to dziwnie wygląda jak idzie dziecko i rozmawia z zegarkifm na ręce. Ostatnio jakiś chłopiec zgubił szalik i dzwonił do mamy co ma zrobić...Rodzice sami sprawiają, że pozbawiają dzieci samodzielnego myślenia. Z jednej strony chcą mieć dzieci a z drugiej nie chce im się poświęcać im czasu...I to jest bardzo smutne.

  • @aleksandrakantak7573
    @aleksandrakantak7573 27 днів тому

    Będąc w Empiku spojrzałam na wymienioną Rodzinę Monet, która ma czarno na białym napisane 16+ i się właśnie zastanawiam czy kupując dziecku książkę rodzice nie patrzą na tylnią okładkę, można stwierdzić, że z tyłu jeszcze równie ładna jak z przodu a nie sposób nie zauważyć tego napisu

  • @BJ-hw2nd
    @BJ-hw2nd 28 днів тому +1

    Co do aborcji się nie zgadzam ( jestem kobietą) dziecko jest dziełem wspólnym, wiec nie wiem czemu mężczyzna miałby sie nie wypowiedzieć, nawet jeśli on tego dziecka pod sercem nie nosi to jest ojcem. Co do książek się zgadzam, to kwesta wychowania w domu.

  • @przyjacielswistakow6301
    @przyjacielswistakow6301 28 днів тому +2

    Hej, właśnie chciałam wam napisać komentarz że niesłusznie postąpiłam pisząc wam, że rodzina monet może jakoś potężnie wpłynąć na wychowanie dziecka 10 letniego. Mogłam się pomylić, to co pisałam było w pewnym stopniu domysłem, sugestą, próbą dyskusji. Myślałam, że mówicie w filmach o osobach nastoletnich, które zmienią swoje zachowanie pod wpływem przeczytania książki i chciałam zwrócić uwagę na problem, że książka jest w bibliotece na dziale dziecięcym. Nie opierałam tego na dużym doświadczeniu. Jednak bardzo zdenerwował mnie komentarz Czytaczowej z 9:07 (sugeruję, że odnosi się do mnie bo mam awatar postaci z kreskówki) to, że ktoś jest w wieku 20 lat i nie ma dzieci nie oznacza, że nie ma "doświadczenia" w temacie (może np. być na początku studiów pedagogicznych, albo tak jak ja udzielać się w wolontariacie związanym z dziećmi) Na ten moment mam bardzo małą wiedzę i zgadzam się z tym, że mogłam się pomylić (po prostu interesuje mnie temat edukacji, ale podkreślam, że nie jestem profesjonalistą, znawcą ani nic takiego). Natomiast nie próbujcie mi wmówić, że osoba w moim wieku może nie mieć wiedzy w temacie BO NIE MA DZIECI. Co z tego. Wiele studentów pedagogiki, osoby pracujące z dziećmi może nie mieć dzieci ale znać się na pedagogice i rozwoju psychologicznym dziecka lepiej. Po prostu czuję się urażona bo jako osoba która planuje przyszłosciowo (tak jak mówiłam, to są na razie tylko moje zainteresowania nie jestem specjalistą) zająć się edukacją/pedagogiką bo po prostu jest to dla mnie istotne i mnie to interesuje, to nadal w jakiś sposób będzie dyskryminowana moja kompetencja ponieważ nie zamierzam mieć "własnych" dzieci. Poczułam się z tym, źle, nie wiem czy taki był wasz cel.
    9:46 "mamy większe prawo do wypowiadania sie na dany temat" ok, ale tak jak mówię, to jest doświadczenie waszej rodziny i waszych dzieci, z tego co wiem to nie zajmujecie sie psychologia dziecieca/pedagogiką zawodowo/naukowo, więc też nie jesteście w 100% super kompetentni w tym temacie
    10:08 nadal narracja jest taka, że osoby bez dzieci nie beda nigdy na tyle kompetentne żeby się wypowiadać na temat wpływu literatury dziecięcej

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +1

      Odnośnie do 9:07 - mówiąc o profilowych Natka miała na myśli tylko i wyłącznie profilowe ze zdjęciami. Fotki młodych osób, bardzo młodych osób. Często nawet nie mających 20 lat albo leciutko ponad. Zupełnie nie kierując tego do Ciebie: studia nie załatwiają tematu. Sami znamy przykład, kiedy osoba po studiach, pracująca z dziećmi, totalnie nie ogarnia tematu. W teorii owszem, ale w praktyce... Bez komentarza.
      Inna kwestia: zupełnie nie o to chodziło w wypowiedzi Czytaczowej, żeby dyskredytować osoby niemające dzieci. Bo ktoś może być świetnym wujkiem, ciocią, psychologiem czy panią przedszkolanką. Doświadczenie ma, wiedzę również. Może nie do końca rodzicielską, ale zawsze. W komentarzu Natki chodzi o osoby, które nie mając żadnego doświadczenia poza idealistycznym podejściem, mówią jak to one będą wychowywać dzieci albo jak wychowywałyby cudze. Bo z pozycji "widowni" najłatwiej to zrobić. Nie wszystkie pomysły jednak sprawdzają się w rzeczywistości, a i "sprawdzone" metody mogą zawodzić, bo dziecko to indywidualność i jednak pełną indywidualność dziecka zrozumie jedynie jego rodzic (+ ta wiedza na temat własnych dzieci niekoniecznie przenosi się na wiedzę o innych).
      Co do 9:46 - dlatego wcześniej mówiliśmy, że opieramy nasze przemyślenia tylko i wyłącznie na bazie własnych doświadczeń. Obawiam się, że przy tak dynamicznie zmieniającym się świecie sama psychologia również będzie mieć problem z nadgonieniem rzeczywistości.

    • @przyjacielswistakow6301
      @przyjacielswistakow6301 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza dziękuję Wam za odpowiedź 💜

    • @przyjacielswistakow6301
      @przyjacielswistakow6301 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza uspokoiliście mnie, dzięki :)

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому

      Nie ma sprawy! Ale przyznaję, nastraszyłaś mnie! :D

    • @przyjacielswistakow6301
      @przyjacielswistakow6301 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza przepraszam, że użyłam słowa "zlinczować" pod odpowiedzią na czyjś komentarz. Byłam zdenerwowana, ale mi wyjaśniliście wszystko. Przepraszam jeszcze raz

  • @beznazwy-qb6rm
    @beznazwy-qb6rm 27 днів тому

    Wydawnictwa specjalnie targetują książki pod kątem dzieci, książki są specjalnie tak wydawane aby dzieci i nastolatki były pod wrażeniem bo wiedzą, że z tymi książkami nie mają szans u dorosłych a wybielanie wydawnictw akurat w tym temacie wygląda jak działanie na zlecenie tych wydawnictw. Powtarzam to aby to dokładnie wybrzmiało.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  27 днів тому

      Kto wybiela wydawców? My kierujemy się prostą zasadą w życiu: każdy biznes kieruje się chęcią zysku i zrobi wiele, by ten zysk osiągnąć, więc zamiast ufać na ślepo, sprawdzamy. Ten film nie rozgrzesza wydawców, a uczula na chamskie zagrywki niektórych z nich. Biznes kusi, ale to rodzic musi wiedzieć jak pokusy rozpoznawać i je zwalczać.

  • @Wolfman138
    @Wolfman138 28 днів тому +2

    Film fajny ale jest problem.
    Nie chce mówić, że to o czym tu mówicie jest bez znaczenia. Znaczenia ma i to nawet bardziej poważne niż ta całą toksyczność książek xyz. Problem w tym, że istnienie toksycznych rodziców nie rozwiązuje problemu toksycznych książek [ Chociaż ja bym wolał określenie ,, nie jakościowych" ]. To, że występuje Y nie oznacza, że możemy ignorować X, bo to jest logika na zasadzie ,, Ty nie jesteś biedny, bo w Afryce jeszcze biedniej" albo ,, Co z tego, że ukradłeś ileś tam tysięcy, ten chłop człowieka zabił to jesteś niewinny". No nie. Zło to zło, Problem to problem nie mierzmy ich skoro oba jakoś tam szkodzą. Możemy mówić, że jeden bardziej ale bez oczyszczania drugiego.
    Bo weźmy taką ,, Rodzine Monet" albo takie ,, Start a Fire". Obie książki mają w sobie rzeczy nie akceptowane, głupie , a nawet niebezpieczne. O ile takie ,, Star a Fire" jestem w stanie przełknąć, bo jest skierowane do, co prawda czytelnika młodego ale w miarę rozwiniętego ok 15 lat [ Chociaż przez głupotę rodziców czytają i 8 latki. Tu się z wami zgadzam] tak ,, Rodzina Monet" jest skierowana już do młodszego czytelnika. Ja nie mówię, że jak dziecko przeczyta to zacznie mordować ale np papugować postacie? Palić faje jak bracia Monet których tak lubi? Wiem, że nie każde dziecko tak zrobi, pewnie ułamek, ale idąc tą logiką dzieciaki mogą od najmłodszych Kononowicza oglądać, a tego chyba by nikt nie chciał [ Wiem hiperbola ]
    Dbajmy chociaż o to by dziecko czytało literaturę wartościową, jakościową, taką która nie jest papką którą wydaje się byle zarobić. Ja nie mówię, że to muszą być dzieła na miarę Mickiewicza ale by miały jakość. Inaczej zachowujemy się jak ten rodzić sknerus który by mieć w kieszeni te trzy, cztery złote więcej kupuje dziecku na śniadanie parówki 30% mięsa.
    Poza tym uważam, że wydawca nie jest bez winny. Załóżmy taką sytuacje. Jest fabryka proszków do prania i tak fabryka wylewa wszystkie chemikalnia do pobliskiego jeziorka. Ryby płyną brzuchem do góry, ludzie nie mogą się nawet zbliżyć bo śmierdzi. Czy taka fabryka jest OK? Przecież na składowanie takich odpadów trzeba kasę wyłożyć, a zysk być musi! Wydawnictwo zrobiła kolorową okładkę, nie oznaczyło tej książki jako książka nie dla dzieci, nie zrobiła nic by pomóc rodzicowi. Ja rozumiem, sam podzielam, że rodzić musi wychować ale chyba można mu to jakość ułatwić, a nie jeszcze kłody pod nogi. Wydawcy w tej sytuacji nie należy się kryminał ale jakoś nagana tak.
    To już koniec. Chyba najdłuższy komentarz jaki w życiu napisałem.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому

      Ale to już zupełnie inny problem.
      Nikt tu nie broni samych książek, nie staje w obronie ich jakości. Bo temat tego, co dziś jest fenomenem czytelniczym to zupełnie inny temat. Główne pytanie, jakie się nasuwa: czy będą to czytały dzieci, bo rodzice zleją temat i nawet nie sprawdzą na Lubimy Czytać z czym mają do czynienia, czy same książki posłużą jako totalnie lekka, odmóżdżająca rozrywka dla starszych, którzy nie będą ich odbierać jako wskazówki postępowania.
      Co do winy wydawcy. Wydawca znalazł niszę, którą mocno eksploatuje. Biznes to biznes. Nie twierdzę, że dobry. Twierdzę, że zawsze należy podchodzić z dużą ostrożnością do różnego typu zagrywek biznesowych. Mieć na uwadze, że rzeczywistość nie jest równie kolorowa jak przedstawia się ją w reklamach.
      W swoim komentarzu poruszasz bardzo istotne elementy, choć niezwiązane z naszym materiałem, bo dziś skupiamy się na tym, przez kogo zbyt młodzi odbiorcy sięgają po książki nieprzeznaczone dla ich wieku + przez kogo mogą je odbierać jako treści wychowawcze.
      Biznes wykorzystał olewnictwo rodziców, których bardzo łatwo nabrać na kolorową okładkę. Ale skoro żyjemy w takich czasach, kiedy są stosowane tego typu zagrywki, tym większą uwagę należy skupić nad przewidywaniem zagrożeń i zapobieganiem.

  • @sonfujitora
    @sonfujitora 25 днів тому

    Podobnie jest z tym, jak dorośli patrzą na animacje. "Dzieci oglądają sobie jakieś bajki. Bajki i anime są dla dzieci. Wszystkie komiksy i mangi też dla dzieci można kupić". A potem się okazuje, że dziecko ogląda "Simpsonów", "Władcy much", czy nawet takie kolorowe "Happy Tree Friends".

  • @moloch166
    @moloch166 26 днів тому

    Przykro mi ale żadna książka nie będzie dla dziecka toksyczna ani zła jeśli dziecko ma mózg. A z tym coraz gorzej. Gen z to pokolenie idiotów, i nie sądzę żeby to była wina książek, które przeczytali

  • @R.K.Jaworowski
    @R.K.Jaworowski 28 днів тому

    Obecnie najbardziej popularne w Polsce są Freak Fighty. Najlepsze organizacje sprzedają pół miliona PPV (roczny obrót wszystkich organizacji, szacuje na pół miliarda PLN). Oznacza to, że ogrom społeczeństwa to ogląda. Po wpisach i widowni na konferencjach głównie nastolatkowie. Sam też o tym napisałem książkę "Freak Fighter", jednak zamieściłem informacje, że książka jest dla pełnoletnich i, mimo że jest przerażająca to i tak cenzurowałem i jest 30% tego, co naprawdę. Freak Fighty głównie zarabiają na dzieciach. Czytanie Rodziny Monet przy Freak Fightach to nic. Gdzie są więc rodzice? Nie wiem. Zresztą mam wrażenie, że w bibliotekach, panie bibliotekarki dają to, co osoba chce. Nikt tego nie weryfikuje, tak jak mają w dupie, że dzieci wychowują się na Freak Fightach i prawdziwej patologii. Fajnie, że poruszyliście ten temat, ale wydaje mi się, że jest to walka z wiatrakami.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому +1

      To jest genialne porównanie, bo właśnie taką "Rodzinę Monet" można w jakimś stopniu porównać do walk freaków. Nie ma to wiele wspólnego z prawdziwym MMA i sportem jako takim, a popularność rośnie. Niestety. Ale wierzę, że odbiorcy prędzej czy później przejdą na prawdziwy sport. Mój przykład, trochę freakowy: pierwsza gala MMA jaką widziałem to było KSW z walką Pudziana z Najmanem. Totalny freak. Inne walki mnie nie interesowały. Dziś interesują mnie głównie sportowe starcia, bo lubię ich finezję, geniusz zawodników oraz ich umiejętności. Młotki i cepy już mnie nie bawią. Dlatego uważam, że nawet Rodzina Monet może zrobić coś fajnego. Zainteresować czytaniem. A dalej może iść to wszystko albo w złym, albo w dobrym kierunku.
      A że walka z wiatrakami... Ja już dawno się śmiałem, że trzeba kanał przemianować ze "Strefy Czytacza" na "Strefę Don Kichota" :D

    • @R.K.Jaworowski
      @R.K.Jaworowski 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza "Rodzina Monet" nawet w 1% nie można porównać do freak fightów. Ty mówisz walka Pudzian vs Najman. Wiesz mi, jesteś daleko w tyle, co dzieje się naprawdę. Podeśle wam ze dwa linki na Instagramie, bo nie chce tego promować.

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому

      Mówię o Pudzianie i Najmanie w kontekście tamtych lat. Wtedy większego freak fightu w Polsce nie było. Dziś to istna patola. Wiem, co tam się dzieje i mnie to przeraża, choć bardziej nawet żenuje. RM może być postrzegana w środowisku książkowym jako FF, bo robi gigantyczną kasę na bardzo niskiej jakości i kontrowersjach.

    • @R.K.Jaworowski
      @R.K.Jaworowski 28 днів тому

      @@StrefaCzytacza Nie chce lecieć po tytułach, ale inne książki bym porównał do FF. Rodzina monet != FF bez przesady.

  • @san_dra2507
    @san_dra2507 27 днів тому

    I trzeba dodać jeszcze to, kto jest teraz idolem dzieci i co oglądają np. na youtubie🫣

  • @AndrewTheHamster
    @AndrewTheHamster 27 днів тому

    W grach komputerowych już mamy z tymi ruchami od dawna problem. Od dziesiątek lat. Wystarczy ignorować i nie komentować

  • @nenu2583
    @nenu2583 28 днів тому

    Tak spychologia niektórych rodziców jest irytująca.

  • @Louri_
    @Louri_ 28 днів тому +2

    Lubię Was oglądać, ale ten odcinek to jakiś koszmarny bełkot, erystyka i cherry picking (a może po prostu nie macie świadomości pewnych zależności czy implikacji?). Aż przykro…
    BTW: ukrytą zmienną w postponowaniu toksycznych książek w komentarzach może być przecież to, że osoby, które mają dzieci, średnio mają czas, by siąść i wyprodukować sążnisty esej o szkodliwości pewnych… rzeczy-które-się-drukuje. Przyjmijcie to - wiem co mówię, mam więcej dzieci niż Wy :)

  • @jadeitowa.wiedzma
    @jadeitowa.wiedzma 28 днів тому +1

    To jest biznes, więc zwalnia to ze wszelkiej odpowiedzialności. Czego tępy człowieku nie rozumiesz!? Zysk wszystko wybacz. I kto to widział żeby konsumenci albo rodzice owych konsumentów śmieli czegoś od biznesu wymagać, np. nie wciskania pornografii, gloryfikacji przemocy i dragów nieletnim? Kupiłeś albo pozwoliłeś kupić dzieciakowi książkę nie dla niego? To twoja wina! Czemu jej najpierw nie przeczytałeś? Co z tego, że leżała w dziale dziecięcym/młodzieżowym i wglądała jak coś dla tej grupy wiekowej? To ty masz się orientować, bo to przecież zupełnie naturalne, że wydawca chce zarobić sprzedając dzieciakom smuty. Jakby uznał że dawanie w pakiecie wódki i papierosów mu się opłaci to też powinien mieć do tego prawo, bo to przecież jest biznes!

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  28 днів тому

      Dokładnie to powiedzieliśmy w filmie. Dokładnie.

  • @paulina11215
    @paulina11215 27 днів тому +1

    Moim zdaniem to całe gadanie, że ukazywanie złych rzeczy w książkach to romantyzowanie jest głupie, bo wtedy sprowadzamy książki do tego, że trzeba pokazywać tylko tęczę, jednorożce i same słodkości, i najlepiej żeby wszyscy sobie tylko słodzili. A życie takie nie jest i dzieci powinny o tym wiedzieć, i czytać takie książki, a nie, że zakazuje im się ich. Oczywiście nie mówię o sytuacji, gdy czytają to dzieci 8- 10 letnie, ale takie 14 - 16 latki już raczej mózg mają.

  • @patilogia
    @patilogia 27 днів тому

    Macie dużo racji, jednak jeśli chodzi o Rodzinę Monet to moim zdaniem wydawca doskonale wiedział co robi i dlaczego to robi - po prostu osoby, które wiekowo są odpowiednie do tej książki, nie chcą czytać tej książki bo mimo poruszanych tematów napisana jest w sposób jak dla dzieci. Stąd ta okładka, żeby właśnie dzieci przyciągnąć. I jest to słabe zagranie. Na książkach powinna się pojawiać informacja o wieku, nie wiem czemu takiej nie ma bo pamiętam z własnych lat nastoletnich, że przy książkach o pierwszych miłościach czy problemach, właśnie info o wieku było. I to na przodzie książki, nie ukryte gdzieś z tyłu czy w środku. Jest to rozwiązanie, które powinno zostać wprowadzone na książkach dziecięcych i młodzieżowych, i mam nadzieję że w końcu się tak stanie.