Zawsze postrzegałam "Kota w butach" jako historię mówiącą o tym, że nie musisz dobrze się urodzić, żeby coś osiągnąć, bo wystarczy do tego odrobina inteligencji i kreatywności 😅
A ja "Anię z Zielonego Wzgórza" uwielbiam! Całe dzieciństwo się z nią utożsamiałam, to była moja pokrewna dusza ❤ Natomiast ja mam problem z czytaniem tych takich klasycznych bajek dzieciom jak mi przynoszą w przedszkolu... te wszystkie księżniczki, których sensem życia jest znalezienie męża...no tragedia. Od razu im mowię, że tego nie będę czytala 😂
Mnie „Tamte dni, tamte noce" (książka jak i film) zachwyciły w obrazowaniu Italii. Uważam, że miejsce akcji to jest najmocniejsza strona tej historii. Dokładnie nie pamiętam wszystkich scen, ale dla mnie ta historia jest nie o miłości a o ślepym zauroczneniu, które nie ma przyszłości. Wydaje mi się, że to jednak duża różnica. Myślę, że każdy człowiek przez takie zauroczenie kiedyś przeszedł. Z tym że większość z nas pewnie nie miała nawet okazji odezwać się do tej osoby, a tutaj sytuacja jest nieco inna i wydaje mi się, że autor celowo tak to napisał. Ale jak najbardziej rozumiem Twoje obrzydzenie, każdy wyciąga z książek co innego.
Pamiętam jak koleżanka w gimnazjum pożyczyła mi książkę, którą się zachwycała. W zamyśle była to parodia Harrego Pottera, Barry Trotter i wg koleżanki była mega zabawna. Była to dosłownie pierwsza książka, której nie dałam rady przeczytać. Finalnie poddałam się po drugim, może trzecim rozdziale.
A ja mam zupełnie inną opinię o tej serii, ale ja lubię takie rubaszne i prostackie poczucie humoru. Autor nawet nie ukrywa, że to perfidna i głupia parodia i to jest w niej najlepsze - że nie udaje czegoś czym nie jest. Bawiłem się dobrze, ale lubię celowy kicz i warto brać to pod uwagę, jeśli komuś taka konwencja nie odpowiada to oczywiście uzna tę serię za prostacką i idiotyczną... I będzie miał rację. Bo taka to seria, jest to zależnie od odbiorcy albo jej siła albo przekleństwo. :)
Ania z Zielonego Wzgórza to jedna z moich ulubionych lektur. Świetnie opisuje dzieciństwo i dorastanie. Może powodem Twojej niechęci, Czytaczu, jest to, że to raczej książka dedykowana dla dziewczyn. W końcu to raczej opis życia Ani.
Jako dziecko nie lubiłam Ani. Książki nie czytałam ale nawet film mnie zachęcał. Jako dorosła już osoba wysłuchałam w audiobooku nowego tłumaczenia i się zakochałam. Patrzyłam na to z perspektywy rodzica. Nie mam porównania ze starym tłumaczeniem. Nowe jest super i pięknie wydane
11:25 pamiętam, kiedy kilka lat temu czytałam tę książkę. doświadczenie to było dla mnie niemalże traumatyczne... zwykle szybko zapominam książki, które przeczytam, ale tej się po prostu nie da. wiedziałam, że jej motywem jest gejowska miłość, słyszałam, że czasami tam bywa ostro... ale w życiu nie spodziewałabym się tak c-h-o-r-y-c-h rzeczy, jak sp*szczenie się w owoc, albo oglądanie swojego g*wna leżącego jeszcze w kiblu, aby "nie mieć przed sobą żadnych tajemnic"... no ja p******e!
Ja zawsze miałam i do dziś mam problem z "Dziećmi z Bullerbyn". Nie doczytałam, gdy miałam to jako lekturę w szkole; nie doczytałam jako osoba dorosła. Z niechęcią myślałam o sięgnięciu po nią, aby kontynuować czytanie. Lubię inne książki Astrid Lindgren - szczególnie baśniowe. Z tych realistycznych stanowczo wolę "Emila"
O nie, jak mogłeś zniszczyć mi Kota w butach XD Chociaż muszę się zgodzić, tak jak kot w butach był pierwowzorem dla wielu bardzo przyjemnych interpretacji chociażby filmowych, tak sam pierwowzór trochę nie daje rady. A co do Ani chyba nie da się być obojętnym. Odnoszę wrażenie, że ją się albo kocha, albo się jej nie znosi. Ja jestem raczej w tej pierwszej grupie, ale i tak serio Cię rozumiem. Moich znienawidzonych nie potrafię podać, szczęśliwie posiadam wspaniały dar szybkiego wyrzucania takich rzeczy z pamięci. Jedna, której nie potrafiłam zapomnieć, to Wielka, większa i największa, w której nie pamiętam nawet, co mi się nie podobało, ale pamiętam, że chociaż była króciutka to czytałam ją ponad 2 miesiące i strasznie mnie wymęczyła. Spoza polskich autorów taką pierwszą myślą jest Spells trouble (Wiedźmi czar bodajże w polskiej wersji), które miało pokazać dwie siostry radzące sobie z żałobą po stracie matki, a zamiast tego pokazało relację mądra siostra ciągle próbuje wlać głupiej siostrze choć trochę oleju do głowy, ale tamta i tak zawsze robi swoje i tylko się obraża. I oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć 99% książek wydanych przed wydawnictwa typu Vanity Press. Dziękuję za ciekawy film
"Tamte dni, tamte noce", nie czytałam tej książki, ale twój komentarz przypomniał mi o tym, jak dałam się wciągnąć w pułapkę sugestii. "Lolita" Nabokova to opis historii z punktu widzenia Humberta, i po przeczytaniu książki uważałam, że Humbert kochał Dolores, a to ona bardzo uwodziła Humberta. Po latach doszło do mnie że to było opowiedziane tylko z punktu widzenia Humberta, co nie obrazuje tego jak było naprawdę.
Spośród książek, których nie lubię, chyba najmocniej nie cierpię tych, które opiewają przygody "dzieci-bohaterów". Pierwsze trzy to Gra Endera, Felix, Net i Nika oraz Mały Książę. Jakoś nie często widzę, by ktoś je krytykował, a mnie po prostu haratają wewnętrznie, no bo ile można pisać o dziecięcym zbawcy ludzkości, genialnym dziecku, które przebija dorosłych pod każdym względem, etc. I jasne, wiem że czegoś uczą (Po prawdzie, to z każdej książki można się czegoś nauczyć, choćby jak nie pisać) ale mi ten motyw "super dzieci" odbiera chęci.
Kilka lat temu, mając wątpliwą przyjemność czytania "Tamte dni, tamte noce", myślałam, że coś ze mną nie tak przez to, że książka mi się nie podobała. Dlatego cieszę się, że masz dokładnie takie samo zdanie na jej temat, również uważam, że książka jest po prostu niesmaczna i momentami dosyć obrzydliwa właśnie przez przekraczanie granic
Książki, których ja nienawidzę: - Jim Carey i Dana Vachon Wspomnienia i dezorientacja - Myślałam, że to biografia z odrobiną komizmu, ale gdy zaczęła się akcja z tym końcem świata, z tymi aktorami, Kanye westerm i Kim Kardashian, to już wyłącznie czułam się zażenowana i zmęczyłam tą książkę, ale nie zamierzam jej czytać ponownie. Koszmar. - Tessa Wakefield (czy jak jej tam) - Purpurowe serca - film z Sofią Carson i Nicholasem Galitzine świetny, poruszający muzyczny, książka mnie nie kupila. Rozczarowałam się totalnie. - Seria After Anna Todd - Hardin to najbardziej irytujący bohater, toksyczny i miałam ochotę wywalić książkę za okno, ale była z biblioteki, więc nie zrobiłam tego, ale trzeci tom to była największa droga przez mękę. Bohater w trzecim tomie przeszedł samego siebie.
Gdy popatrzy się na bajki z naszego dzieciństwa z innej perspektywy to wtedy widać że Zlotowlosa wlamala się do domku misiów i nawet nie wiedziała że robi źle a Jaś był z rozbite rodziny gdzie matka wydawała wszystko na bieżąco a w momencie gdy syn przyniósł do domu pieniądze to nie interesowała się z jakiego źródła, tylko wszystko wydała w ciągu kilku miesięcy i dalej przymierzam głodem zamiast kupić sobie np krowę i mieć mleko na lata...
Ale zmiażdżyłeś mi Kota w butach. I kurcze... masz rację! Nawet lubie, często czytuje swoim wychowankom, ale nigdy tak nie pomyślałam... Rewolucja w odbiorze przez to!
Kot w butach to baśń mocno zalatująca takim chłopską mądrością (czy jak kto chce cwaniactewm) i chłopską sprawiedliwością wobec wybitnie niesprawiedliwego świata feudalnej Europy. Bo olbrzym równie dobrze może być alegorią pana feudalnego. Chłop niemal zawsze był za monarchą bo ten był batem na lokalnego szlachcica. Ja widzę w Kocie takiego dżina z Alladyna, który nie włada magią ale jest sprytny i przebiegły. Co najwyżej można się czepiać że właściciel Kota jest bierny i idzie na gotowca
@@paulinagabrys8874To właśnie jest dylemat bo co jest gorsze niewiedza i brak doświadczenia czy jawna chciwość, rządza władzy, chęć przekraczania granic bez instynktu samozachowaczego dla poklasku? Trudno powiedzieć zawsze mógł się ten chłop dokształcić skoro już został bogaczem. Mnie wkurza w tej bajce to że jakimś cudem po zabiciu olbrzyma czarnoksiężnika ludzie zostają odczarowani, gdy to nie powinno mieć miejsca. Powiedziane słowa zawsze mają jakieś konsekwencje
Nie zgadzam się co do kota w butach, był dzielny, chytry i sprawił odmianę losu dla swego opiekuna. Walczył jak umiał. Wtedy nie było sądów dla ubogich, w kt. mogliby walczyć z wysoko urodzonymi. Dawne bajki powstawały w czasach ogromnych nierówności klasowych, a biedni byli tak biedni i upodleni, że wysyłali dzieci, sieroty w świat, a dzieci musiały na siebie zarabiać. Takie bajki o mądrości czy chytrości kogoś z ludu, jak choćby o Robin Hoodzie (akurat tam nie chodzi o lud, ale walkę o sprawiedliwość),Janosiku, niekt. bajki Grimma, Dyl Sowizdrzał, dawały nadzieję na szczęscie prostym ludziom. Choćby chwilę radości i nadziei na odmianę losu. Obecnie mamy inną mentalność, prawo, ale czy naprawdę wszystko na świecie jest tak super i my jesteśmy OK? krzyczymy w sprawie w. na Uk., ale milczymy o losie Palestyńczyków, o wojnach Amer., bo im wolno. Akceptujemy bzdury z mainstreamu, nie wolno myśleć samodzielnie. W PL nawet nie ma debaty o eutanazji, która jest faktem w niejednym kraju, dopiero co w wyborach wygrali ludzie będący za prawami osob LGBT. Jestem za samodzielnym mysleniem. A nasze życie nadal jest oparte na niesprawiedliwym systemie bankowym , na tworzeniu pieniądza z niczego, na celowym zadłużaniu ludzi i wpędzaniu ich w kłopoty. To wolno, a przecież to jest celowe krzywdzenie. ..Kiedyś młode pokolenia walczyły o zmiany, obecne jest nastawione na hedonizm, rozrywkę. Temu Panu brak empatii i zrozumienia dla ludzi cierpiących straszliwą biedę w poprzednich stuleciach. Nie wiem, czy to brak wiedzy czy wyobraźni. Wolno podżegać do w (czego zabrania Karta ONZ), a nie wolno mówić o pokoju.
Stanisław Lem też nienawidził Bajki o Kocie w Butach. W Cyberiadzie lub w Bajkach Robotów, Bajka o Kodku w Budkach sprawia, że internet pada od przeciązenia kłamstwami
„Trzymajcie się ciepło” w tych temperaturach brzmi jak obelga. Ja nie znoszę Katarzyny Michalak w całości. Nie da się tego czytać a brak logiki pogania brak logiki
Pamiętam "Wszechświaty", okładki są przepiękne, ale pierwsza część mnie mega zmęczyła. Dałam szansę drugiej części i było trochę lepiej, trzeciej jeszcze nie przeczytałam, ale mam na półce, bo są takie ładne.
Dzięki za przypomnienie o tej książce xD Wyjątkowo ona mi nie leży. Aż chyba mógłbym dziś mówić, że jest na szczycie mojej topki książek, których najbardziej nie cierpię :D
@@StrefaCzytacza w ogóle to uwielbiam ekranizację. I tak jak bardzo rzadko wracam do książek i filmów (poza Potterem ofc) to do Tamtych dni... Wracam co pół roku.
Jedyna książka którą żałuję że przeczytałam to Malowany Ptak , to nie jest źle napisana książka tylko czyste zło po którym było mi bardzo długo niedobrze. A największym rozczarowaniem był Osobliwy dom Pani Peregrine i kontynuacje. Skusił mnie zwiastun filmu i też piękne wydanie, okładka i zdjęcia w środku, no cudne. Ale to jest tak bardzo słabe że słów brak.
Ojej, ja też nie znoszę Ani z zielonego wzgórza! Czułam się jak odludek, bo w szkole praktycznie wszystkim się ta książka podobała, a ja nie mogłam przez nią przebrnąć i strasznie się męczyłam czytając. Ze swojej strony dodam Małego księcia, który jest u mnie absolutnie najbardziej znienawidzoną książką i wolałabym przeczytać wszystkie książki z tego zestawienia, niż tę jedną 😂
Tez czytalam Matta Hidalfa, ale to co Ty podales jako minus ja wlasnie traktowalam czesciowo jako zalete - siegajac po ta ksiazke myslalam, ze to sa ot heheszki z Harry'ego Pottera i zalozylam, ze autor po prostu chcial zepsuc tyle z tej potterowej historii, ile tylko sie dalo. Do tego stopnia traktowalam to jak jakas bezmyslna parodie, ze bylam zdziwiona zarowno tym ich drzewem, jak i tym jak w ostatnich 50? 30str? nagle dali tam faktyczna intryge i fabule, niebedacej antypotterowa szydera. Osobiscie z zasady nie dokanczam raczej ksiazek, ktore mi sie skrajnie nie podobaja, wiec trudno mi skojarzyc cos, co by we mnie az tak negatywne emocje wzbudzalo, ale na mysl nasuwa mi sie jedna ksiazka ktora swym absurdem i zdradziejska natura mnie sobie zantagonizowala. Tytulu celowo nie przytocze, gdyz i tak jest to jedna z nieprzetlumaczonych do konca trylogii (pierwszy tom rozrywkowo byl po prostu ok, wiec moze sie nie przyjal sie dosc dobrze, albo bylo za swieze, nie wiem), a powod mojej niecheci do niej moglby byc uznany za spojler, albowiem wkurzyla mnie ona tym, ze dwie postaci po docieraniu sie ze soba przez cala trylogi i mozolnym wojowaniu ze wspolnymi demonami przeszlosci w koncu sie pogodzily i spiknely w trzecim tomie, tylko po to by dwie strony dalej laska umarla od strzaly,ktora nadleciala spomiedzy drzew (tak to juz jest z romansami w srodku bitwy). Tak mnie tym wkurzylo, ze do dzis patrze na ta ksiazke z wyrzutem.
Jest jeszcze kategoria "Strasznie dobre" książka tak zła że aż dobra , tak schematyczna że aż się zaczęłam zastanawiać co jeszcze autorka da radę tam wcisnąć tylko nikt nie wie po co i co kilka stron miałam uśmiech na twarzy bo dała radę i było gorzej
Dżuma, jądro ciemności, zbrodnia i kara - nienawidzę choć przeczytałem. Nawet książki 365 dni jakoś łatwiej było mi strawić. Zainteresowałeś mnie mein kampf - już od dwóch lat przymierzam się do przeczytania teraz zastanawiam się czy przebrnę
Jeśli to co ci wadziło to to że Ania była wiecznie zamyśloną gadatliwą trzpiotką i jeszcze do tego Maryla ze swym mężem wspominali to z sentymentem (no bo jednak zdarza się że rodzice tęsknią za tym gdy ich dziecko było dzieckiem bo wiadomo w małych miejscowościach więcej starych ludzi niż w miastach i mało się dzieje) to w Rilli ze Złotych Brzegów samolubstwo i bujanie w obłokach jest pokazane w negatywny sposób i bohaterka szybko się zmienia.
Portret Doriana Graya - pamiętam że film mi się spodobał więc czym prędzej wzięłam się za czytanie książki. I co? Ja mnie ten tytuł wymęczył i wynudził. Tak przeczytałam ją do końca a zaraz potem zostawiłam ją na półce "dary dla biblioteki".
Jesteś pierwszą osobą, nie lubiąca "małego księcia" uffff 👏 mam przekonanie, że wielbiciele tylko przyklaskują bo klasyk, i nie chcieliby źle wypaść w oczach otoczenia.
"Matt Hidalf" jest dla mnie o tyle niesamowitą postacią, że jedyną którą zapamiętałam jako beznadziejną. Na pewno czytałam wiele kiepskich książek, ale jak zobaczyłam tytul tego filmu od razu pomyślałam "Matt Hidalf".
Jezeli chodzi o bajki i opowiadania to, właśnie ze wzgledu na to czego "uczy", zawsze denerwował mnie "Rumpelstiltskin" (w polskim tłumaczeniu to chyba Rumpelsztyk lub Titelitury). Glowna bohaterka (trochę przez ojca) próbuje się załapać do królewskiej rodziny kłamstwem. Rumpelsztyk jej pomaga - ratując ją de facto od śmierci - lecz uczciwie żąda zapłaty. Dziewczyna godzi się na koniec nawet oddać własne przyszłe dziecko. A gdy przychodzi czas wywiązania się z umowy - bohaterka próbuje się wymigać. I udaje się to jej również oszustwem - nie zgadła jego imienia, tylko podsłuchała (w niektorych wersjach nie ona, a jej mąż). Dzięki temu Rumpelstiltskin zostaje z niczym, choć on wywiązał się ze swojej części umowy. No i jaki tu morał? 😅
U mnie jest jedna pozycja, której nie trawię i która wywołuje u mnie napady alergii na przeintelektualizowane a jednocześnie infantylne paplanie bez ładu i składu. Alchemik - P. Coelho. Drugą, której nie lubię a według świata całego powinienem to Mały Książę. Nigdy jednak nie znalazłem w sobie dość motywacji by go skończyć, więc dopiero drugie miejsce na hejtliście.
Facet przez całą książkę cierpiał, a ja go nie cierpiałem. Ale on cierpiał podobnie jak ja podczas lektury. Wyrównało się. Z plusem dla książki ze względu na zakończenie xD
Dla mnie to ciekawa książka pisana z perspektywy mężczyzny chorującego na depresję i wytwarzającego chorą obsesję w stosunku do kobiety, którą zna "z widzenia"
Lalka i MIstrz i Małgorzata, obie znienawidzone dzięki liceum. Do tego Ciemne tunele z uniwersum Metro2033, tak nijaka książka że czytałem ją już 3 razy i nadal nie pamiętam o czym była.
Jesteś chyba pierwszą osobą (z którą nie jestem spokrewniona) od której słyszę że nie znosi MiM oraz Lalki :) Myslałam że nie istnieją takie przypadki w przyrodzie... Fenomen popularności tych książek jest dla mnie absolutnie niezrozumiały, tym bardziej że lubię inne pozycje zrówno Bułhakowa jak i Prusa
@@ladypatelnia1574 Na mój odbiór tych książek wpłynął nauczyciel i ogólnie szkoła. Co tylko jeszcze raz udowadnia, że w szkole nie tylko powinna być ważna wiedza ale też sposób jej przekazywania.
Na liście książek których nieznoszę mam między innymi wszystkie części Zmierzchu, Ferdydurke, Lalkę (matko, ja umierałam przy tym z nudów) czy też uwielbiane przez bookstagrama The Atlas Six, które dla mnie było nudniejszą i gorszą podróbką konceptu świata z Magików. A ukoronowaniem mojej listy nienawiści są praktycznie wszystkie książki Sary J.Maas, które mogłyby być ciekawe, gdyby nie okropne główne bohaterki, których plany nie mają żadnego sensu i są niemal cały czas w błędzie, ale gdzie tam, fabuła twierdzi, ze mają racje to tak musi być! Poza tym spłycane postacie poboczne i robienie zwyroli z love interestów, które się autorce odwidziały i które zmienia na inne, niby lepsze (chociaż nigdy nie zgodzę się z tym, że Rhysand jest lepszy niż Tamlin, bo facet jest tak samo obsesyjnie kontrolujący jak Lord dworu wiosny).
Zgaduję, że brak Nad Niemnem oraz Cząstek elementarnych oznacza, że po prostu miałeś więcej szczęścia ode mnie i nie dotrwałeś do końca? Moją koszmarną trójcę dopełnia Dziewczynka z zapałkami, z tym wielostronnym opisem nieustającej bolesnej agonii z żadną nagrodą, która się potem małemu dziecku śni tygodniami wybudzając w środku nocy
Pan Tadeusz głównie ze względu na moją byłą nauczycielkę polskiego, która przez jeden rok doprowadziła do nielubienia języka polskiego. 365 dni, chyba nie muszę tłumaczyć jak bardzo zła jest ta książka. To jedyny twór, który chciałam spalić i raczej bym to zrobiła gdyby nie była z biblioteki.
Ale jak to można nie lubić Kota w butach? Toż to taki niemagiczny i cwany dżin. Taki lis Reynard ale kot (Reynard to popularna postać z folkroru regionu Beneluksu i Francji, gdzie państwa Beneluksu upatrują w lisie siebie samych, a w jego wrogu wilku dużych sąsiadów, czyli Francję/Niemcy) Ja nie dałam rady Między ustami a brzegiem pucharu. No strasznie jest to napisane, tak pensjonarsko. A co do Ani, wydaje mi się że to "wina" tłumaczenia. Bo te stare-kanoniczne jest też właśnie pensjonarskie, bo jest przedwojenne. Te przytaczane maniany z Tamtych dni, tamtych nocy to są jakieś chwyty rodem z hentai anime z gatunku yaoi (yaoi to romanse męsko-męskie, hentai to pornosy). Dobrze że powieści romansowe z wątkiem LGBT dorobiły się bardziej wholesome tytułów.
Ja aktualnie nienawidze Dory Wilk, jest koszmarnie napisana i zbyt "overpower" ale ze względu na dume czytam całość i co stronę lub dwie zamykam książkę i dochodzę do siebie po wodospadzie cringu 😂
Szczerze NIENAWIDZĘ lektury z liceum pt. CIERPIENIA MŁODEGO WERTHERA. Cierpiałam wraz z bohaterem. I jakoś wiele powieści z epoki romantyzmu. Choć romantyzm jest spoko- zdawałam ustną maturę z ROMANTYCZNYCH I POZYTYWISTYCZNYCH KRYTERIÓW OCENY CZŁOWIEKA- ale jednak są takie rzeczy, które mi nie przejdą. Czekam na historyczno- literacki lincz ;)
Nie zgadzam się co do kota w butach, był dzielny, chytry i sprawił odmianę losu dla swego opiekuna. Walczył jak umiał. Wtedy nie było sądów dla ubogich, w kt. mogliby walczyć z wysoko urodzonymi. Dawne bajki powstawały w czasach ogromnych nierówności klasowych, a biedni byli tak biedni i upodleni, że wysyłali dzieci, sieroty w świat, a dzieci musiały na siebie zarabiać. Takie bajki o mądrości czy chytrości kogoś z ludu, jak choćby o Robin Hoodzie (akurat tam nie chodzi o lud, ale walkę o sprawiedlisowśc),Janosiku, niekt. bajki Grimma, Dyl Sowizdrzał, dawały nadzieję na szczęscie prostym ludziom. Choćby chwilę radości i nadziei na odmianę losu. Obecnie mamy inną mentalność, ale czy naprawdę wszystko na świecie jest tak super i my jesteśmy OK? krzyczymy w sprawie w. na Uk., ale milczymy o losie Palestyńczyków, o wojnach Amer., bo im wolno. Akceptujemy bzdury z mainstreamu, nie wolno myśleć samodzielnie. W PL nawet nie ma debaty o eutanzaji, która jest faktem w niejednym kraju, dopiero co w wyborach wygrali ludzie będący za prawami oso LGBT. Jestem za samodzielnym mysleniem. A nasze życie nadal jest oparte na niesprawiedliwym systemie bankowym m, na tworzeniu pieniądza z niczego, na celeowym zadłużaniu ludzi i wpędzaniu ich w kłopoty. To wolno. To Pana nie oburza, tylko dawna bajka...Kiedyś młode pokolenia walczyły o zmiany, obecne jest nastawione na hedonizm, rozrywkę. Brak Panu empatii i zrozumienia dla ludzi cierpiących straszliwą biedę w poprzednich stuleciach. Nie wiem, czy to brak wiedzy czy wyobraźni.
Kompletnie nie rozumiem oburzenia wynikającego z tego, że krytykuję baśń i zestawienia tego z realnymi problemami, wyzyskiem itd. + narzekania na młode pokolenia. Bo jeśli ktoś zaserwował nam ten świat takim jaki jest, z niesprawiedliwym systemem bankowym i nierównością, to są to "stare" pokolenia. To nasze pokolenie stoi dziś w obliczu rozpędzającej się machiny wojennej i potencjalnie największej wojny w historii. To nasze pokolenie boryka się z problemami klimatycznymi, podczas gdy starsze przez całe stulecia o to nie dbało. Zastaliśmy świat w teorii najbardziej rozwinięty, a w praktyce najmocniej chwiejny i nieprzewidywalny. Świat, który przygotowały nam poprzednie pokolenia. Rozumiem, że nawet baśń taka jak "Kot w butach" może być dobrym powodem do ponarzekania na współczesne pokolenie. Proszę wybaczyć, ale ani moim udziałem, ani intencją ani z mojego powodu nikt nie cierpiał w poprzednich stuleciach straszliwej biedy. Nie mam powodu, żeby czuć na tym polu jakiekolwiek wyrzuty sumienia czy żal. Za to ja i moje dzieci "dzięki" tym starym pokoleniom możemy cierpieć straszliwą biedę i krzywdę w niedalekiej przeszłości. I to jest brak wyobraźni, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że żadne pokolenie nie wynika z pustki. Ktoś je kształtuje. Być może poprzednie pokolenie?
@Czytacza Drogi Panie, ja i moi koledzy braliśmy udział w strajkach Solidarności, moi rodzice byli w Solidarności, dzięki czemu 30 lat temu zmienił się ustrój. Nie jest doskonały, ale obecne pokolenie nic nie robi. Moi rodzice cierpieli biedę i II wojnę światowa, dziadkowie Pierwszą. Ja pamiętam czasy PRLu, też bylo zagrożenie wojną, była zimna wojna, mur w Berlinie padł zaledwie 34 lata temu. Problemy pokolenia moich rodziców (odbudowa kraju po wojnie) czy mojego (walka z komunizmem, PRL) to były prblemy, a obecne problemy to nic w porównaniu z tym, jak było. Co robi obecne pokolenie, by coś zmienić. Nic. Hedonizm, wczasy, wakacje, luzik i jeszcze narzekanie na starszych. Proszę poczytac o zyciu w czasie II wojny swiat., po wojnie w latach70tych czy 80tych. Ile się zmieniło na dobre. Pan tego nie docenia. Gdzie obecnie np. protesty młodego pokolenia o pokój? Nie ma, studentów nic nie obchodzi. A w r. 1981 moja uczelnia stała i strajkowała, podobnie jak wiele w kraju. Przeżyłam stan wojenny, gdy groziło wejście wojsk ros. do PRL. Zrobiliśmy, co mogliśmy. W wielu kwestiach Zachód nas oszukał, więc czas, by coś zrobiły młode pokolenia. Zwykle młodzi o coś walczyli, coś ulepszali. Takich celów obecne pokolenie nie ma. Każdy chowa się w luksusie, ma komputer, auto, internet, skomputeryzowany zegarek, każde dziecko ma swój pokój - rzeczy, o których nawet nie śmieliśmy marzyć. Ja swoje pierwsze zach. dzinsy kupiłam tuż po studiach. Czasy się zmieniają, zmieniła się i moja mentalność i nie jestem z tych narzekających na młodych. Znam jęż. obce, byłam w wielu krajach. Ale Pana wywód jest błędny. Aha, mieszkanie spłaciłam w wieku 49 lat, pierwszy komp. w wieku 35 lat. Pierwsze auto mieliśmy z mężem w wieku 34 lat. Pomarańcze (po jednej sztuce) były w PRL na Boże Nar. Niczego nie dostałam/liśmy za darmo. A młode pokolenie chce mieć wszystko od razu. Pana narzekania są wręcz śmieszne. I proszę nie narzekac na poprzednie pokolenia, jak żyli chłopi czy robotnicy w XV czy XIX w. Zdaje sie, że nic Pan o tym nie wie i nie docenia trudu poprzednich pokoleń. A kłopoty z klimatem moim zdaniem wydumane, bo klimat w historii Ziemi zmieniał się wielokrotnie bez udziału człowieka. Ale to inna kwestia. Czy moje pokolenie miało narzekać na starsze, że była wojna, że Hitler na nich napadł? Co robią obecnie studenci, gdzie jakieś bunty, rebelie, cele młodego pokolenia? Nie ma żadnych. Aha, jestem wegetarianką od wielu lat, czytam ksiązki w kilku jęz. I nie narzekam tylko dziwię się, jak można tak lekko osądzać starsze pokolenia, skoro dostaliście tak dużo. Kiedy w przeszłości było wg Pana dobrze i które pokolenie postąpiło włąściwie? Bo rozumiem, że obecnie wszystko powinno być super a młodzi powinni dostać jeszcze więcej bez żadnych problemów. Po prostu powinien być raj na ziemi. Pan pokazuje, że nie warto za dużo dawać.
Książka, której nienawidzę - Mein Kampf xDDD Fajna książka do nienawidzenia xD Proponuje jeszcze na liste książek do nienawidzenia dodać Manifest Komunistyczny, Protokoły Mędrców Syjonu oraz (czemu nie) pamiętnik jakiegoś mordercy. Ach, nienawidzę tych książek! Okropne, obrzydliwe! Zwyrolskie! xDD Stary... serio...
Czytałeś/aś? Bo ja tak, od deski do deski. Pomijając poziom głupoty intelektualnej zawarty w tej książce, stylistycznie jest nie mniej fatalna. Czyta się jak bełkot, bez ładu i składu, pełne błędów (polska wersja celowo ich nie poprawia) - żałosny twór żałosnego człowieka.
@@StrefaCzytacza zupełnie się minąłeś z tym, o co chodzi. Następny filmik proponuję: Autorzy, których najbardziej nienawidzę 1. Adolf Hitler 2. Józef Stalin 3. Edmund Niziurski 4. Blanka Lipińska 5. Benito Mussolini xD Nie widzisz jak głupio wygląda wrzucenie zbrodniarza wojennego obok słabych książek dla dzieci? Książka jest do d... ale kontrast jest tak zabawny, a sama książka w tym zestawieniu tak oczywista, że inteligentny, wykształcony człowiek zastanawia się, czy się zgrywasz, czy nie podumałeś. Pozdro i z fartem.
Już dobrze, nie zgrywaj takiego intelektualisty 😄 to jest subiektywne zestawienie książek po prostu złych, niezależnie od autora czy przeznaczenia. Zawsze mażesz zrobić własne, lepsze zestawienie.
Inteligentny i sprawny bizmesmen zakochuje(?) się w ładnej buzi. Od początku widać, że nie mają o czym rozmawiać. Bardzo żałuję, że w liceum nie byłam bardziej asertywna i nie zapytałam polonistki, czego mamy się nauczyć z tej durnoty. Liczą się pieniądze albo wygląd? Też nie dotrwałam do końca. Pozdrawiam wszystkich, którzy nie znoszą Lalki.
Kurcze, myślami, że to ze mną coś nie tak 😌 większość się zachwyca, a nawet jest najlepsza książką jaka przeczytali, a ja naprawdę nie mogłam zobaczyć, i doszukać się, tego czegoś, dla mnie to taki męczący zwyklak.
@@dianasowa tak delikatnie się starałam ująć 😂 moja przyjaciółka kocha buszującego, nawet kilka razy przeczytała, a ostatnio poprosiła bym jej kupiła jakieś tam wydanie, bo chce mieć na półce 🤔😵
@@kashacz hardcore przyjaciółka...szacun na poziomie+10000.Mam dla Niej propozycje,może jakiś wykład wyjasniajaco-objasniajacy w princie o co ku...chodzi z tym zachwytem?
Tamte dni, tamte noce- historia uznana za piękną, ale czy ktoś załapał o czym jest tak na prawdę? Ojciec wpycha syna w ramiona swojego dawnego kochanka i jak zwykle w takich przypadkach matka o niczym nie wie. Jeżeli macie zamiar obejrzeć film to polecam scenę po napisach.
+Nienawistne jest to pchanie deviacyi sexqalnyh jako normy. To że nie powinny stanowić podstawę nietolerancji czy nienawiści to jasne, ale promocja mierzi mnie ponadto łączy się we mnie z promocją wielu niesprawiedliwości płynących ze skądinąd słusznych, czy choćby wartych uwagi pobudek. Stawianie na piedestale jednych zawsze kończy się umniejszaniem innych i ostatecznie w walce o jak to sobie kto nazwie "miłość" kończymy na wzajemnej nienawiści i degrengoladzie zastanych wartości zamiast walki o lepsze, bardziej człowiecze jutro. Być może ten gatunek po prostu nigdy nie przekroczy ograniczeń swojej zwierzęcej natury, natury którą uformowała walka o przetrwanie na tej planecie, ze wszech miar moralnie obojętnej co do takich wartości jak miłość, czy choćby życie. i tak liczy się doraźny zysk, generalny brak przewidywania i długofalowej refleksji nad przyszłością ponad swoją własną. jeżeli zachowujemy się moralnie tylko przez wzgląd na korzyści bądź potencjalne zagrożenia dla nas, to czy szkolony pies nie zachowuje się podobnie?
Wróć: zupełnie nie chodzi mi o to, że ta książka opowiada historię miłosną dwóch facetów. Obrzydza mnie fakt, że jeden z nich notorycznie przekracza granice, nie szanuje prywatności drugiego, wpieprza mu się do łóżka i odwala inne przypałowe akcje, które są zboczone niezależnie od orientacji.
Śmieszne że czytacz powiedział że mu się nie podoba bo dosłownie gwałt i pedofilia, a ty pomyślaleś że chodzi o homoseksualizm. Proszę cię, słuchaj co ktoś mówi, bardzo ułatwi to nam wszystkim życie
@@jacobjake7623 bo to jest taki radykalny cymbał, który nie potrafi ani czytać ani słuchać ze zrozumieniem, jak zauważy, że ktoś krytycznie spożyj na lgb to wyłącza mu się myślenie i zaczyna pierdzielić kocopoły. Podobny baran wykłócał się w wielu postach w wątku o J.K.Rowling i tej niby transfobii.
Zdecydowanie "Future" jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek próbowałem czytać oraz na dobrą sprawę jedyna na jakiej poległem i po prostu się poddałem. Bardzo słabo napisana, nie potrafi przyciągnąć plus ten sztuczny klimat sci-fi, dramat Myślałem, że lektur nie będę dodawał z względu iż miały mieć jakąś wartość edukacyjną i po prostu trzeba było to przeżyć, lecz zobaczyłem cierpienia młodego wertera. Januszu Chytrusie jakie to było złe, to nie powinno istnieć, ta książka to dramat, najgorsze co czytałem w liceum. Jedynym plusem tej książki jest zakończenie, chociaż nie ukrywam zanim ghote napisał tę książkę mógł się zastanowić czy w ogóle warto
Szkolnych lektur poza paroma wyjątkami jak Opowieści z Narnii czy Ten obcy reszta to totalne dziadostwo czy raczej dziady. Ja obecnie gustuje w fantastyce Gwiezdnych Wojnach czy historii starożytnej ale i w ulubionych gatunkach natknę się na badziew np Swiatło Jedi czy Snując Zmierzch
Zawsze postrzegałam "Kota w butach" jako historię mówiącą o tym, że nie musisz dobrze się urodzić, żeby coś osiągnąć, bo wystarczy do tego odrobina inteligencji i kreatywności 😅
To zależy od wersji jaką czytałaś ^^ wiele z tych bajek jak np. Kot w butach ma kilka lub nawet kilkanaście wersji 😉
A ja "Anię z Zielonego Wzgórza" uwielbiam! Całe dzieciństwo się z nią utożsamiałam, to była moja pokrewna dusza ❤ Natomiast ja mam problem z czytaniem tych takich klasycznych bajek dzieciom jak mi przynoszą w przedszkolu... te wszystkie księżniczki, których sensem życia jest znalezienie męża...no tragedia. Od razu im mowię, że tego nie będę czytala 😂
Czytaczuś doceniam Twoje poświęcenie, bo nagrywanie w tym pieruńskim upale, to musi być mordęga, zwłaszcza, gdy człowiek nawet nie ma siły mrugać 😉♥️
Mnie „Tamte dni, tamte noce" (książka jak i film) zachwyciły w obrazowaniu Italii. Uważam, że miejsce akcji to jest najmocniejsza strona tej historii.
Dokładnie nie pamiętam wszystkich scen, ale dla mnie ta historia jest nie o miłości a o ślepym zauroczneniu, które nie ma przyszłości. Wydaje mi się, że to jednak duża różnica. Myślę, że każdy człowiek przez takie zauroczenie kiedyś przeszedł. Z tym że większość z nas pewnie nie miała nawet okazji odezwać się do tej osoby, a tutaj sytuacja jest nieco inna i wydaje mi się, że autor celowo tak to napisał. Ale jak najbardziej rozumiem Twoje obrzydzenie, każdy wyciąga z książek co innego.
podoba mi się jak szybko, zwięźle i na temat opisujesz
Pamiętam jak koleżanka w gimnazjum pożyczyła mi książkę, którą się zachwycała. W zamyśle była to parodia Harrego Pottera, Barry Trotter i wg koleżanki była mega zabawna. Była to dosłownie pierwsza książka, której nie dałam rady przeczytać. Finalnie poddałam się po drugim, może trzecim rozdziale.
Też odpadłem przy drugim lub trzecim rozdziale!
A ja mam zupełnie inną opinię o tej serii, ale ja lubię takie rubaszne i prostackie poczucie humoru. Autor nawet nie ukrywa, że to perfidna i głupia parodia i to jest w niej najlepsze - że nie udaje czegoś czym nie jest. Bawiłem się dobrze, ale lubię celowy kicz i warto brać to pod uwagę, jeśli komuś taka konwencja nie odpowiada to oczywiście uzna tę serię za prostacką i idiotyczną... I będzie miał rację. Bo taka to seria, jest to zależnie od odbiorcy albo jej siła albo przekleństwo. :)
Ania z Zielonego Wzgórza to jedna z moich ulubionych lektur. Świetnie opisuje dzieciństwo i dorastanie. Może powodem Twojej niechęci, Czytaczu, jest to, że to raczej książka dedykowana dla dziewczyn. W końcu to raczej opis życia Ani.
Z tego co wiem, to Czytacz czytuje różne książki, nawet te "dla dziewczyn"
Jako dziecko nie lubiłam Ani. Książki nie czytałam ale nawet film mnie zachęcał. Jako dorosła już osoba wysłuchałam w audiobooku nowego tłumaczenia i się zakochałam. Patrzyłam na to z perspektywy rodzica. Nie mam porównania ze starym tłumaczeniem. Nowe jest super i pięknie wydane
11:25 pamiętam, kiedy kilka lat temu czytałam tę książkę. doświadczenie to było dla mnie niemalże traumatyczne... zwykle szybko zapominam książki, które przeczytam, ale tej się po prostu nie da. wiedziałam, że jej motywem jest gejowska miłość, słyszałam, że czasami tam bywa ostro... ale w życiu nie spodziewałabym się tak c-h-o-r-y-c-h rzeczy, jak sp*szczenie się w owoc, albo oglądanie swojego g*wna leżącego jeszcze w kiblu, aby "nie mieć przed sobą żadnych tajemnic"... no ja p******e!
Mnie akurat bardzo podobało się "Nie poddawaj się" przyjemny i luźny styl, teraz czytam właśnie tę kontynuację która również mi się podoba
Zgadzam się odnośnie TAMTE DNI, TAMTE NOCE 😅
Ja zawsze miałam i do dziś mam problem z "Dziećmi z Bullerbyn". Nie doczytałam, gdy miałam to jako lekturę w szkole; nie doczytałam jako osoba dorosła. Z niechęcią myślałam o sięgnięciu po nią, aby kontynuować czytanie. Lubię inne książki Astrid Lindgren - szczególnie baśniowe. Z tych realistycznych stanowczo wolę "Emila"
O nie, jak mogłeś zniszczyć mi Kota w butach XD Chociaż muszę się zgodzić, tak jak kot w butach był pierwowzorem dla wielu bardzo przyjemnych interpretacji chociażby filmowych, tak sam pierwowzór trochę nie daje rady. A co do Ani chyba nie da się być obojętnym. Odnoszę wrażenie, że ją się albo kocha, albo się jej nie znosi. Ja jestem raczej w tej pierwszej grupie, ale i tak serio Cię rozumiem.
Moich znienawidzonych nie potrafię podać, szczęśliwie posiadam wspaniały dar szybkiego wyrzucania takich rzeczy z pamięci. Jedna, której nie potrafiłam zapomnieć, to Wielka, większa i największa, w której nie pamiętam nawet, co mi się nie podobało, ale pamiętam, że chociaż była króciutka to czytałam ją ponad 2 miesiące i strasznie mnie wymęczyła. Spoza polskich autorów taką pierwszą myślą jest Spells trouble (Wiedźmi czar bodajże w polskiej wersji), które miało pokazać dwie siostry radzące sobie z żałobą po stracie matki, a zamiast tego pokazało relację mądra siostra ciągle próbuje wlać głupiej siostrze choć trochę oleju do głowy, ale tamta i tak zawsze robi swoje i tylko się obraża. I oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć 99% książek wydanych przed wydawnictwa typu Vanity Press.
Dziękuję za ciekawy film
"Tamte dni, tamte noce", nie czytałam tej książki, ale twój komentarz przypomniał mi o tym, jak dałam się wciągnąć w pułapkę sugestii.
"Lolita" Nabokova to opis historii z punktu widzenia Humberta, i po przeczytaniu książki uważałam, że Humbert kochał Dolores, a to ona bardzo uwodziła Humberta. Po latach doszło do mnie że to było opowiedziane tylko z punktu widzenia Humberta, co nie obrazuje tego jak było naprawdę.
Bardzo dobry materiał, podoba mi się argumentowanie swojej opinii ❤
Ciekawa jestem czy czytaliście "Hauting Adeline"?
Spośród książek, których nie lubię, chyba najmocniej nie cierpię tych, które opiewają przygody "dzieci-bohaterów".
Pierwsze trzy to Gra Endera, Felix, Net i Nika oraz Mały Książę. Jakoś nie często widzę, by ktoś je krytykował, a mnie po prostu haratają wewnętrznie, no bo ile można pisać o dziecięcym zbawcy ludzkości, genialnym dziecku, które przebija dorosłych pod każdym względem, etc. I jasne, wiem że czegoś uczą (Po prawdzie, to z każdej książki można się czegoś nauczyć, choćby jak nie pisać) ale mi ten motyw "super dzieci" odbiera chęci.
Ja nie mogę znieść Małego Księcia. Niby ma wiele uniwersalnych przesłań ale dla mnie jest to książka o niczym.
Kilka lat temu, mając wątpliwą przyjemność czytania "Tamte dni, tamte noce", myślałam, że coś ze mną nie tak przez to, że książka mi się nie podobała. Dlatego cieszę się, że masz dokładnie takie samo zdanie na jej temat, również uważam, że książka jest po prostu niesmaczna i momentami dosyć obrzydliwa właśnie przez przekraczanie granic
SAME
Książki, których ja nienawidzę:
- Jim Carey i Dana Vachon Wspomnienia i dezorientacja - Myślałam, że to biografia z odrobiną komizmu, ale gdy zaczęła się akcja z tym końcem świata, z tymi aktorami, Kanye westerm i Kim Kardashian, to już wyłącznie czułam się zażenowana i zmęczyłam tą książkę, ale nie zamierzam jej czytać ponownie. Koszmar.
- Tessa Wakefield (czy jak jej tam) - Purpurowe serca - film z Sofią Carson i Nicholasem Galitzine świetny, poruszający muzyczny, książka mnie nie kupila. Rozczarowałam się totalnie.
- Seria After Anna Todd - Hardin to najbardziej irytujący bohater, toksyczny i miałam ochotę wywalić książkę za okno, ale była z biblioteki, więc nie zrobiłam tego, ale trzeci tom to była największa droga przez mękę. Bohater w trzecim tomie przeszedł samego siebie.
Gdy popatrzy się na bajki z naszego dzieciństwa z innej perspektywy to wtedy widać że Zlotowlosa wlamala się do domku misiów i nawet nie wiedziała że robi źle a Jaś był z rozbite rodziny gdzie matka wydawała wszystko na bieżąco a w momencie gdy syn przyniósł do domu pieniądze to nie interesowała się z jakiego źródła, tylko wszystko wydała w ciągu kilku miesięcy i dalej przymierzam głodem zamiast kupić sobie np krowę i mieć mleko na lata...
Dokładnie ❤
Ale zmiażdżyłeś mi Kota w butach. I kurcze... masz rację! Nawet lubie, często czytuje swoim wychowankom, ale nigdy tak nie pomyślałam... Rewolucja w odbiorze przez to!
Kot w butach to baśń mocno zalatująca takim chłopską mądrością (czy jak kto chce cwaniactewm) i chłopską sprawiedliwością wobec wybitnie niesprawiedliwego świata feudalnej Europy. Bo olbrzym równie dobrze może być alegorią pana feudalnego. Chłop niemal zawsze był za monarchą bo ten był batem na lokalnego szlachcica. Ja widzę w Kocie takiego dżina z Alladyna, który nie włada magią ale jest sprytny i przebiegły. Co najwyżej można się czepiać że właściciel Kota jest bierny i idzie na gotowca
Albo właściciel Kota, to taka ciapowata chłopina, którą trzeba było pokierować, żeby osiągnąć swój cel
@@paulinagabrys8874To właśnie jest dylemat bo co jest gorsze niewiedza i brak doświadczenia czy jawna chciwość, rządza władzy, chęć przekraczania granic bez instynktu samozachowaczego dla poklasku? Trudno powiedzieć zawsze mógł się ten chłop dokształcić skoro już został bogaczem. Mnie wkurza w tej bajce to że jakimś cudem po zabiciu olbrzyma czarnoksiężnika ludzie zostają odczarowani, gdy to nie powinno mieć miejsca. Powiedziane słowa zawsze mają jakieś konsekwencje
Nie zgadzam się co do kota w butach, był dzielny, chytry i sprawił odmianę losu dla swego opiekuna. Walczył jak umiał. Wtedy nie było sądów dla ubogich, w kt. mogliby walczyć z wysoko urodzonymi. Dawne bajki powstawały w czasach ogromnych nierówności klasowych, a biedni byli tak biedni i upodleni, że wysyłali dzieci, sieroty w świat, a dzieci musiały na siebie zarabiać. Takie bajki o mądrości czy chytrości kogoś z ludu, jak choćby o Robin Hoodzie (akurat tam nie chodzi o lud, ale walkę o sprawiedliwość),Janosiku, niekt. bajki Grimma, Dyl Sowizdrzał, dawały nadzieję na szczęscie prostym ludziom. Choćby chwilę radości i nadziei na odmianę losu. Obecnie mamy inną mentalność, prawo, ale czy naprawdę wszystko na świecie jest tak super i my jesteśmy OK? krzyczymy w sprawie w. na Uk., ale milczymy o losie Palestyńczyków, o wojnach Amer., bo im wolno. Akceptujemy bzdury z mainstreamu, nie wolno myśleć samodzielnie. W PL nawet nie ma debaty o eutanazji, która jest faktem w niejednym kraju, dopiero co w wyborach wygrali ludzie będący za prawami osob LGBT. Jestem za samodzielnym mysleniem. A nasze życie nadal jest oparte na niesprawiedliwym systemie bankowym , na tworzeniu pieniądza z niczego, na celowym zadłużaniu ludzi i wpędzaniu ich w kłopoty. To wolno, a przecież to jest celowe krzywdzenie. ..Kiedyś młode pokolenia walczyły o zmiany, obecne jest nastawione na hedonizm, rozrywkę. Temu Panu brak empatii i zrozumienia dla ludzi cierpiących straszliwą biedę w poprzednich stuleciach. Nie wiem, czy to brak wiedzy czy wyobraźni. Wolno podżegać do w (czego zabrania Karta ONZ), a nie wolno mówić o pokoju.
Stanisław Lem też nienawidził Bajki o Kocie w Butach. W Cyberiadzie lub w Bajkach Robotów, Bajka o Kodku w Budkach sprawia, że internet pada od przeciązenia kłamstwami
Lem nie lubił też Harrego Pottera
Dziękuję za przypomnienie o Matcie Hidalfie, bo mnie się akurat ta seria podobała i w sumie z chęcią bym do niej wróciła 😂
„Trzymajcie się ciepło” w tych temperaturach brzmi jak obelga. Ja nie znoszę Katarzyny Michalak w całości. Nie da się tego czytać a brak logiki pogania brak logiki
Z tym, że ten olbrzym jest strasznym zamordystą, którego obchodzi tylko udowadnianie, że dokonuje niemożliwego. Przynajmniej w wersji Bajki z Ramą
Pamiętam "Wszechświaty", okładki są przepiękne, ale pierwsza część mnie mega zmęczyła. Dałam szansę drugiej części i było trochę lepiej, trzeciej jeszcze nie przeczytałam, ale mam na półce, bo są takie ładne.
O nie, tamte dni tamte noce, moje guilty pleasure ;>
Dzięki za przypomnienie o tej książce xD Wyjątkowo ona mi nie leży. Aż chyba mógłbym dziś mówić, że jest na szczycie mojej topki książek, których najbardziej nie cierpię :D
@@StrefaCzytacza w ogóle to uwielbiam ekranizację. I tak jak bardzo rzadko wracam do książek i filmów (poza Potterem ofc) to do Tamtych dni... Wracam co pół roku.
Jedyna książka którą żałuję że przeczytałam to Malowany Ptak , to nie jest źle napisana książka tylko czyste zło po którym było mi bardzo długo niedobrze. A największym rozczarowaniem był Osobliwy dom Pani Peregrine i kontynuacje. Skusił mnie zwiastun filmu i też piękne wydanie, okładka i zdjęcia w środku, no cudne. Ale to jest tak bardzo słabe że słów brak.
Osobliwy dom pani peregrine jest dobrze napisaną. Nie wiem jak kontynuacja, ale rozbudowany świat bardzo
Ojej, ja też nie znoszę Ani z zielonego wzgórza! Czułam się jak odludek, bo w szkole praktycznie wszystkim się ta książka podobała, a ja nie mogłam przez nią przebrnąć i strasznie się męczyłam czytając.
Ze swojej strony dodam Małego księcia, który jest u mnie absolutnie najbardziej znienawidzoną książką i wolałabym przeczytać wszystkie książki z tego zestawienia, niż tę jedną 😂
Tez czytalam Matta Hidalfa, ale to co Ty podales jako minus ja wlasnie traktowalam czesciowo jako zalete - siegajac po ta ksiazke myslalam, ze to sa ot heheszki z Harry'ego Pottera i zalozylam, ze autor po prostu chcial zepsuc tyle z tej potterowej historii, ile tylko sie dalo.
Do tego stopnia traktowalam to jak jakas bezmyslna parodie, ze bylam zdziwiona zarowno tym ich drzewem, jak i tym jak w ostatnich 50? 30str? nagle dali tam faktyczna intryge i fabule, niebedacej antypotterowa szydera.
Osobiscie z zasady nie dokanczam raczej ksiazek, ktore mi sie skrajnie nie podobaja, wiec trudno mi skojarzyc cos, co by we mnie az tak negatywne emocje wzbudzalo, ale na mysl nasuwa mi sie jedna ksiazka ktora swym absurdem i zdradziejska natura mnie sobie zantagonizowala. Tytulu celowo nie przytocze, gdyz i tak jest to jedna z nieprzetlumaczonych do konca trylogii (pierwszy tom rozrywkowo byl po prostu ok, wiec moze sie nie przyjal sie dosc dobrze, albo bylo za swieze, nie wiem), a powod mojej niecheci do niej moglby byc uznany za spojler, albowiem wkurzyla mnie ona tym, ze dwie postaci po docieraniu sie ze soba przez cala trylogi i mozolnym wojowaniu ze wspolnymi demonami przeszlosci w koncu sie pogodzily i spiknely w trzecim tomie, tylko po to by dwie strony dalej laska umarla od strzaly,ktora nadleciala spomiedzy drzew (tak to juz jest z romansami w srodku bitwy). Tak mnie tym wkurzylo, ze do dzis patrze na ta ksiazke z wyrzutem.
Jest jeszcze kategoria "Strasznie dobre" książka tak zła że aż dobra , tak schematyczna że aż się zaczęłam zastanawiać co jeszcze autorka da radę tam wcisnąć tylko nikt nie wie po co i co kilka stron miałam uśmiech na twarzy bo dała radę i było gorzej
Polecam porównać Anię z Zielonego Wzgórza z "Zimowe Serca" Anny Wolf. Nagle zdacie sobie sprawę, że Ania jest cudowna xD
Dżuma, jądro ciemności, zbrodnia i kara - nienawidzę choć przeczytałem. Nawet książki 365 dni jakoś łatwiej było mi strawić. Zainteresowałeś mnie mein kampf - już od dwóch lat przymierzam się do przeczytania teraz zastanawiam się czy przebrnę
Jeśli to co ci wadziło to to że Ania była wiecznie zamyśloną gadatliwą trzpiotką i jeszcze do tego Maryla ze swym mężem wspominali to z sentymentem (no bo jednak zdarza się że rodzice tęsknią za tym gdy ich dziecko było dzieckiem bo wiadomo w małych miejscowościach więcej starych ludzi niż w miastach i mało się dzieje) to w Rilli ze Złotych Brzegów samolubstwo i bujanie w obłokach jest pokazane w negatywny sposób i bohaterka szybko się zmienia.
Portret Doriana Graya - pamiętam że film mi się spodobał więc czym prędzej wzięłam się za czytanie książki. I co? Ja mnie ten tytuł wymęczył i wynudził. Tak przeczytałam ją do końca a zaraz potem zostawiłam ją na półce "dary dla biblioteki".
ojjj tak. Takie krótkie, a czyta się 3 tygodnie. masakra
Ja mam tylko trzy książki, których nienawidzę z pasją i są to: "Nad Niemnem", "Mały Książę" i "Wilgość" Anny Wybraniec.
Jesteś pierwszą osobą, nie lubiąca "małego księcia" uffff 👏 mam przekonanie, że wielbiciele tylko przyklaskują bo klasyk, i nie chcieliby źle wypaść w oczach otoczenia.
Szykuję się sie do Mein Kampf od lat ale widzę, że nie ma szału. Z drugiej strony to jedna z tych książkę, które trzeba przeczytać i znać.
"Matt Hidalf" jest dla mnie o tyle niesamowitą postacią, że jedyną którą zapamiętałam jako beznadziejną. Na pewno czytałam wiele kiepskich książek, ale jak zobaczyłam tytul tego filmu od razu pomyślałam "Matt Hidalf".
Jezeli chodzi o bajki i opowiadania to, właśnie ze wzgledu na to czego "uczy", zawsze denerwował mnie "Rumpelstiltskin" (w polskim tłumaczeniu to chyba Rumpelsztyk lub Titelitury).
Glowna bohaterka (trochę przez ojca) próbuje się załapać do królewskiej rodziny kłamstwem. Rumpelsztyk jej pomaga - ratując ją de facto od śmierci - lecz uczciwie żąda zapłaty. Dziewczyna godzi się na koniec nawet oddać własne przyszłe dziecko. A gdy przychodzi czas wywiązania się z umowy - bohaterka próbuje się wymigać. I udaje się to jej również oszustwem - nie zgadła jego imienia, tylko podsłuchała (w niektorych wersjach nie ona, a jej mąż).
Dzięki temu Rumpelstiltskin zostaje z niczym, choć on wywiązał się ze swojej części umowy.
No i jaki tu morał? 😅
A co bylo nie tak z Anią z Zielonego Wzgorza? Zaciekawileś mnie a w sumie nie powiedziales za wiele w porownaniu do innych ksiazek
Pewnie nie podobało mu się że bohaterka jest taką trzpiotką.
U mnie jest jedna pozycja, której nie trawię i która wywołuje u mnie napady alergii na przeintelektualizowane a jednocześnie infantylne paplanie bez ładu i składu. Alchemik - P. Coelho. Drugą, której nie lubię a według świata całego powinienem to Mały Książę. Nigdy jednak nie znalazłem w sobie dość motywacji by go skończyć, więc dopiero drugie miejsce na hejtliście.
A Cierpienia młodego Wertera?
Facet przez całą książkę cierpiał, a ja go nie cierpiałem. Ale on cierpiał podobnie jak ja podczas lektury. Wyrównało się. Z plusem dla książki ze względu na zakończenie xD
@@StrefaCzytacza no tak zakończenie. Bo w końcu się skończyło i Werter skończył ze sobą (a, że nawet tego nie zrobił porządnie, to cierpiał długo)
Dla mnie to ciekawa książka pisana z perspektywy mężczyzny chorującego na depresję i wytwarzającego chorą obsesję w stosunku do kobiety, którą zna "z widzenia"
Lalka i MIstrz i Małgorzata, obie znienawidzone dzięki liceum. Do tego Ciemne tunele z uniwersum Metro2033, tak nijaka książka że czytałem ją już 3 razy i nadal nie pamiętam o czym była.
a ja akurat wszystkie te uwielbiam 🙂
Moje dwie ukochane lektury!
Nie rozumiem zachwytów nad Mistrzem i Małgorzatą
Jesteś chyba pierwszą osobą (z którą nie jestem spokrewniona) od której słyszę że nie znosi MiM oraz Lalki :) Myslałam że nie istnieją takie przypadki w przyrodzie... Fenomen popularności tych książek jest dla mnie absolutnie niezrozumiały, tym bardziej że lubię inne pozycje zrówno Bułhakowa jak i Prusa
@@ladypatelnia1574 Na mój odbiór tych książek wpłynął nauczyciel i ogólnie szkoła. Co tylko jeszcze raz udowadnia, że w szkole nie tylko powinna być ważna wiedza ale też sposób jej przekazywania.
Tylko "muhaaahaha" brakowało 😂
Na liście książek których nieznoszę mam między innymi wszystkie części Zmierzchu, Ferdydurke, Lalkę (matko, ja umierałam przy tym z nudów) czy też uwielbiane przez bookstagrama The Atlas Six, które dla mnie było nudniejszą i gorszą podróbką konceptu świata z Magików. A ukoronowaniem mojej listy nienawiści są praktycznie wszystkie książki Sary J.Maas, które mogłyby być ciekawe, gdyby nie okropne główne bohaterki, których plany nie mają żadnego sensu i są niemal cały czas w błędzie, ale gdzie tam, fabuła twierdzi, ze mają racje to tak musi być! Poza tym spłycane postacie poboczne i robienie zwyroli z love interestów, które się autorce odwidziały i które zmienia na inne, niby lepsze (chociaż nigdy nie zgodzę się z tym, że Rhysand jest lepszy niż Tamlin, bo facet jest tak samo obsesyjnie kontrolujący jak Lord dworu wiosny).
jak można nienawidzić anię z zielonego wzgórza!!!!!!!!
Adolf H. poraz kolejny jawi się jako kiepski artysta :D
Nienawidzę Ferdydurke.
Zgaduję, że brak Nad Niemnem oraz Cząstek elementarnych oznacza, że po prostu miałeś więcej szczęścia ode mnie i nie dotrwałeś do końca?
Moją koszmarną trójcę dopełnia Dziewczynka z zapałkami, z tym wielostronnym opisem nieustającej bolesnej agonii z żadną nagrodą, która się potem małemu dziecku śni tygodniami wybudzając w środku nocy
Pan Tadeusz głównie ze względu na moją byłą nauczycielkę polskiego, która przez jeden rok doprowadziła do nielubienia języka polskiego.
365 dni, chyba nie muszę tłumaczyć jak bardzo zła jest ta książka. To jedyny twór, który chciałam spalić i raczej bym to zrobiła gdyby nie była z biblioteki.
Ale jak to można nie lubić Kota w butach? Toż to taki niemagiczny i cwany dżin. Taki lis Reynard ale kot (Reynard to popularna postać z folkroru regionu Beneluksu i Francji, gdzie państwa Beneluksu upatrują w lisie siebie samych, a w jego wrogu wilku dużych sąsiadów, czyli Francję/Niemcy)
Ja nie dałam rady Między ustami a brzegiem pucharu. No strasznie jest to napisane, tak pensjonarsko. A co do Ani, wydaje mi się że to "wina" tłumaczenia. Bo te stare-kanoniczne jest też właśnie pensjonarskie, bo jest przedwojenne.
Te przytaczane maniany z Tamtych dni, tamtych nocy to są jakieś chwyty rodem z hentai anime z gatunku yaoi (yaoi to romanse męsko-męskie, hentai to pornosy). Dobrze że powieści romansowe z wątkiem LGBT dorobiły się bardziej wholesome tytułów.
Ja aktualnie nienawidze Dory Wilk, jest koszmarnie napisana i zbyt "overpower" ale ze względu na dume czytam całość i co stronę lub dwie zamykam książkę i dochodzę do siebie po wodospadzie cringu 😂
O proszę, ja jestem wielką fanką całej serii o Dorze Wilk 😃 ale fakt Dora jest bardzo „overpower”. I uwielbiałam wątek miłosny w tej serii 😄
@@sylwias2979 najgorzej napisany trójkąt jaki świat mógł zobaczyć 🤣
Szkoda, że Wszechświaty są kiepską książką, bo sam pomysł brzmi naprawdę świetnie.
Kordian i Dziady część od 3 do 4 powody są takie że są nudne i wpychane mi były do ryja na siłę plus głównych postaci nie da się lubić
A może chcielibyście też zrobić film o książkach, których nie daliście rady doczytać? 🙂
To jest ogrom książek, z których większości już nie pamiętamy… Ale pomysł jest niezły. Musimy to przemyśleć! :D
Oni - Kay Dick . Cos okropnego, mimo bardzo malej ilosci stron.
😊
A kto najbardziej wkurzał na pyrkonie w kolejce:-)?
W tych w których ja stałem nikt. Trafiła się wyjątkowo fajna ekipa, śmiechu było po pachy.
Ludzie normalni i Dziewczyna znad Złotego rogu... Masakra dno i metr mułu
Czytałam "Nie poddawaj się" i mi się podobało, ale kontynuacje to masakra moim zdaniem.
Ja odpadłem po tym, nigdy więcej! :D
@@StrefaCzytacza szczerze to rozumiem czemu, historia jest dosyć chaotyczna haha. Mam nadzieję, że nikt cię za twoją opinię nie będzie hejtował.
A niech sobie hejtują - mnie to już od dawna nie rusza :D
Pamiętnik lesbijki napisał pan Eryk, to powinno być ostrzeżeniem.
Jak przeczytałeś ,,Mein Kampf"? Myślałem, że nie można tego nigdzie dostać.
Od kilku lat pojawiają się wydania, często z komentarzem, z przeznaczeniem dla historyków.
Nie sprawdzałam, ale myślę, że pewnie tekst jest w internecie, bo to przecież książka sprzed ok. 100 lat.
Jak nie, jak są nowe wydania
Szczerze NIENAWIDZĘ lektury z liceum pt. CIERPIENIA MŁODEGO WERTHERA. Cierpiałam wraz z bohaterem. I jakoś wiele powieści z epoki romantyzmu. Choć romantyzm jest spoko- zdawałam ustną maturę z ROMANTYCZNYCH I POZYTYWISTYCZNYCH KRYTERIÓW OCENY CZŁOWIEKA- ale jednak są takie rzeczy, które mi nie przejdą.
Czekam na historyczno- literacki lincz ;)
Nie zgadzam się co do kota w butach, był dzielny, chytry i sprawił odmianę losu dla swego opiekuna. Walczył jak umiał. Wtedy nie było sądów dla ubogich, w kt. mogliby walczyć z wysoko urodzonymi. Dawne bajki powstawały w czasach ogromnych nierówności klasowych, a biedni byli tak biedni i upodleni, że wysyłali dzieci, sieroty w świat, a dzieci musiały na siebie zarabiać. Takie bajki o mądrości czy chytrości kogoś z ludu, jak choćby o Robin Hoodzie (akurat tam nie chodzi o lud, ale walkę o sprawiedlisowśc),Janosiku, niekt. bajki Grimma, Dyl Sowizdrzał, dawały nadzieję na szczęscie prostym ludziom. Choćby chwilę radości i nadziei na odmianę losu. Obecnie mamy inną mentalność, ale czy naprawdę wszystko na świecie jest tak super i my jesteśmy OK? krzyczymy w sprawie w. na Uk., ale milczymy o losie Palestyńczyków, o wojnach Amer., bo im wolno. Akceptujemy bzdury z mainstreamu, nie wolno myśleć samodzielnie. W PL nawet nie ma debaty o eutanzaji, która jest faktem w niejednym kraju, dopiero co w wyborach wygrali ludzie będący za prawami oso LGBT. Jestem za samodzielnym mysleniem. A nasze życie nadal jest oparte na niesprawiedliwym systemie bankowym m, na tworzeniu pieniądza z niczego, na celeowym zadłużaniu ludzi i wpędzaniu ich w kłopoty. To wolno. To Pana nie oburza, tylko dawna bajka...Kiedyś młode pokolenia walczyły o zmiany, obecne jest nastawione na hedonizm, rozrywkę. Brak Panu empatii i zrozumienia dla ludzi cierpiących straszliwą biedę w poprzednich stuleciach. Nie wiem, czy to brak wiedzy czy wyobraźni.
Kompletnie nie rozumiem oburzenia wynikającego z tego, że krytykuję baśń i zestawienia tego z realnymi problemami, wyzyskiem itd. + narzekania na młode pokolenia. Bo jeśli ktoś zaserwował nam ten świat takim jaki jest, z niesprawiedliwym systemem bankowym i nierównością, to są to "stare" pokolenia. To nasze pokolenie stoi dziś w obliczu rozpędzającej się machiny wojennej i potencjalnie największej wojny w historii. To nasze pokolenie boryka się z problemami klimatycznymi, podczas gdy starsze przez całe stulecia o to nie dbało. Zastaliśmy świat w teorii najbardziej rozwinięty, a w praktyce najmocniej chwiejny i nieprzewidywalny. Świat, który przygotowały nam poprzednie pokolenia. Rozumiem, że nawet baśń taka jak "Kot w butach" może być dobrym powodem do ponarzekania na współczesne pokolenie. Proszę wybaczyć, ale ani moim udziałem, ani intencją ani z mojego powodu nikt nie cierpiał w poprzednich stuleciach straszliwej biedy. Nie mam powodu, żeby czuć na tym polu jakiekolwiek wyrzuty sumienia czy żal. Za to ja i moje dzieci "dzięki" tym starym pokoleniom możemy cierpieć straszliwą biedę i krzywdę w niedalekiej przeszłości. I to jest brak wyobraźni, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że żadne pokolenie nie wynika z pustki. Ktoś je kształtuje. Być może poprzednie pokolenie?
@Czytacza Drogi Panie, ja i moi koledzy braliśmy udział w strajkach Solidarności, moi rodzice byli w Solidarności, dzięki czemu 30 lat temu zmienił się ustrój. Nie jest doskonały, ale obecne pokolenie nic nie robi. Moi rodzice cierpieli biedę i II wojnę światowa, dziadkowie Pierwszą. Ja pamiętam czasy PRLu, też bylo zagrożenie wojną, była zimna wojna, mur w Berlinie padł zaledwie 34 lata temu. Problemy pokolenia moich rodziców (odbudowa kraju po wojnie) czy mojego (walka z komunizmem, PRL) to były prblemy, a obecne problemy to nic w porównaniu z tym, jak było. Co robi obecne pokolenie, by coś zmienić. Nic. Hedonizm, wczasy, wakacje, luzik i jeszcze narzekanie na starszych. Proszę poczytac o zyciu w czasie II wojny swiat., po wojnie w latach70tych czy 80tych. Ile się zmieniło na dobre. Pan tego nie docenia. Gdzie obecnie np. protesty młodego pokolenia o pokój? Nie ma, studentów nic nie obchodzi. A w r. 1981 moja uczelnia stała i strajkowała, podobnie jak wiele w kraju. Przeżyłam stan wojenny, gdy groziło wejście wojsk ros. do PRL. Zrobiliśmy, co mogliśmy. W wielu kwestiach Zachód nas oszukał, więc czas, by coś zrobiły młode pokolenia. Zwykle młodzi o coś walczyli, coś ulepszali. Takich celów obecne pokolenie nie ma. Każdy chowa się w luksusie, ma komputer, auto, internet, skomputeryzowany zegarek, każde dziecko ma swój pokój - rzeczy, o których nawet nie śmieliśmy marzyć. Ja swoje pierwsze zach. dzinsy kupiłam tuż po studiach. Czasy się zmieniają, zmieniła się i moja mentalność i nie jestem z tych narzekających na młodych. Znam jęż. obce, byłam w wielu krajach. Ale Pana wywód jest błędny. Aha, mieszkanie spłaciłam w wieku 49 lat, pierwszy komp. w wieku 35 lat. Pierwsze auto mieliśmy z mężem w wieku 34 lat. Pomarańcze (po jednej sztuce) były w PRL na Boże Nar. Niczego nie dostałam/liśmy za darmo. A młode pokolenie chce mieć wszystko od razu. Pana narzekania są wręcz śmieszne. I proszę nie narzekac na poprzednie pokolenia, jak żyli chłopi czy robotnicy w XV czy XIX w. Zdaje sie, że nic Pan o tym nie wie i nie docenia trudu poprzednich pokoleń. A kłopoty z klimatem moim zdaniem wydumane, bo klimat w historii Ziemi zmieniał się wielokrotnie bez udziału człowieka. Ale to inna kwestia. Czy moje pokolenie miało narzekać na starsze, że była wojna, że Hitler na nich napadł? Co robią obecnie studenci, gdzie jakieś bunty, rebelie, cele młodego pokolenia? Nie ma żadnych. Aha, jestem wegetarianką od wielu lat, czytam ksiązki w kilku jęz. I nie narzekam tylko dziwię się, jak można tak lekko osądzać starsze pokolenia, skoro dostaliście tak dużo. Kiedy w przeszłości było wg Pana dobrze i które pokolenie postąpiło włąściwie? Bo rozumiem, że obecnie wszystko powinno być super a młodzi powinni dostać jeszcze więcej bez żadnych problemów. Po prostu powinien być raj na ziemi. Pan pokazuje, że nie warto za dużo dawać.
Książka, której nienawidzę - Mein Kampf xDDD Fajna książka do nienawidzenia xD Proponuje jeszcze na liste książek do nienawidzenia dodać Manifest Komunistyczny, Protokoły Mędrców Syjonu oraz (czemu nie) pamiętnik jakiegoś mordercy. Ach, nienawidzę tych książek! Okropne, obrzydliwe! Zwyrolskie! xDD Stary... serio...
Czytałeś/aś? Bo ja tak, od deski do deski. Pomijając poziom głupoty intelektualnej zawarty w tej książce, stylistycznie jest nie mniej fatalna. Czyta się jak bełkot, bez ładu i składu, pełne błędów (polska wersja celowo ich nie poprawia) - żałosny twór żałosnego człowieka.
@@StrefaCzytacza zupełnie się minąłeś z tym, o co chodzi.
Następny filmik proponuję: Autorzy, których najbardziej nienawidzę 1. Adolf Hitler 2. Józef Stalin 3. Edmund Niziurski 4. Blanka Lipińska 5. Benito Mussolini xD
Nie widzisz jak głupio wygląda wrzucenie zbrodniarza wojennego obok słabych książek dla dzieci? Książka jest do d... ale kontrast jest tak zabawny, a sama książka w tym zestawieniu tak oczywista, że inteligentny, wykształcony człowiek zastanawia się, czy się zgrywasz, czy nie podumałeś. Pozdro i z fartem.
Już dobrze, nie zgrywaj takiego intelektualisty 😄 to jest subiektywne zestawienie książek po prostu złych, niezależnie od autora czy przeznaczenia. Zawsze mażesz zrobić własne, lepsze zestawienie.
@@Beata_ky32 to zestawienie jest głupie, nie ważne czy będę zgrywać intelektualistę, czy nie ;)
@@karuzelanakoparce7186
To już twoja subiektywna opinia. Ja nie mam nic przeciwko temu zestawieniu. Pozdrawiam:)
Nie ma nic gorszego jak ten syf star a fire
Zdecydowanie "w pustyni i puszczy" i "bajki robotów" a tak poza tym to lektury szkolne raczej lubiłem+99% ksiazek youtuberów
Nie cierpię Lalki. Przeczytałam ale jakie to było nudne. Nie dałam rady przeczytać książki Ty. Takiej głupoty dawno nie czytałam.
Inteligentny i sprawny bizmesmen zakochuje(?) się w ładnej buzi. Od początku widać, że nie mają o czym rozmawiać. Bardzo żałuję, że w liceum nie byłam bardziej asertywna i nie zapytałam polonistki, czego mamy się nauczyć z tej durnoty. Liczą się pieniądze albo wygląd? Też nie dotrwałam do końca. Pozdrawiam wszystkich, którzy nie znoszą Lalki.
Buszujący w zbożu....dwa podejścia i nadal to samo przekonanie🤮
Kurcze, myślami, że to ze mną coś nie tak 😌 większość się zachwyca, a nawet jest najlepsza książką jaka przeczytali, a ja naprawdę nie mogłam zobaczyć, i doszukać się, tego czegoś, dla mnie to taki męczący zwyklak.
@@kashacz "zwyklak" jednak jest nutka optymizmu😉bo dla mnie to "zdechlak". pozdrawiam i witam w klubie👍
@@dianasowa tak delikatnie się starałam ująć 😂 moja przyjaciółka kocha buszującego, nawet kilka razy przeczytała, a ostatnio poprosiła bym jej kupiła jakieś tam wydanie, bo chce mieć na półce 🤔😵
@@kashacz hardcore przyjaciółka...szacun na poziomie+10000.Mam dla Niej propozycje,może jakiś wykład wyjasniajaco-objasniajacy w princie o co ku...chodzi z tym zachwytem?
@@dianasowa popłakałam się ze śmiechu 😂
Skoro ktoś pyta: dziewczyna z pociągu, pamiętniki wampirów, buszujący w zbożu, muchomory w cukrze, mały książę, dorośli,
Tamte dni, tamte noce- historia uznana za piękną, ale czy ktoś załapał o czym jest tak na prawdę? Ojciec wpycha syna w ramiona swojego dawnego kochanka i jak zwykle w takich przypadkach matka o niczym nie wie. Jeżeli macie zamiar obejrzeć film to polecam scenę po napisach.
„Książki, których nienawidzę” to jest poprawnie po polsku? 🙈
Co jest dla ciebie niezrozumiałe w tym zdaniu?
+Nienawistne jest to pchanie deviacyi sexqalnyh jako normy. To że nie powinny stanowić podstawę nietolerancji czy nienawiści to jasne, ale promocja mierzi mnie ponadto łączy się we mnie z promocją wielu niesprawiedliwości płynących ze skądinąd słusznych, czy choćby wartych uwagi pobudek. Stawianie na piedestale jednych zawsze kończy się umniejszaniem innych i ostatecznie w walce o jak to sobie kto nazwie "miłość" kończymy na wzajemnej nienawiści i degrengoladzie zastanych wartości zamiast walki o lepsze, bardziej człowiecze jutro. Być może ten gatunek po prostu nigdy nie przekroczy ograniczeń swojej zwierzęcej natury, natury którą uformowała walka o przetrwanie na tej planecie, ze wszech miar moralnie obojętnej co do takich wartości jak miłość, czy choćby życie. i tak liczy się doraźny zysk, generalny brak przewidywania i długofalowej refleksji nad przyszłością ponad swoją własną. jeżeli zachowujemy się moralnie tylko przez wzgląd na korzyści bądź potencjalne zagrożenia dla nas, to czy szkolony pies nie zachowuje się podobnie?
Wróć: zupełnie nie chodzi mi o to, że ta książka opowiada historię miłosną dwóch facetów. Obrzydza mnie fakt, że jeden z nich notorycznie przekracza granice, nie szanuje prywatności drugiego, wpieprza mu się do łóżka i odwala inne przypałowe akcje, które są zboczone niezależnie od orientacji.
Śmieszne że czytacz powiedział że mu się nie podoba bo dosłownie gwałt i pedofilia, a ty pomyślaleś że chodzi o homoseksualizm. Proszę cię, słuchaj co ktoś mówi, bardzo ułatwi to nam wszystkim życie
@@jacobjake7623 bo to jest taki radykalny cymbał, który nie potrafi ani czytać ani słuchać ze zrozumieniem, jak zauważy, że ktoś krytycznie spożyj na lgb to wyłącza mu się myślenie i zaczyna pierdzielić kocopoły. Podobny baran wykłócał się w wielu postach w wątku o J.K.Rowling i tej niby transfobii.
nie mówmy tak, to nie jest dobre
ogólnie nie popełniajmy grzechów, wyrzekajmy się zła, nie oddalajmy się od Boga
Ja już bardziej od boga oddalić się nie mogę ;)
@@StrefaCzytacza w sensie?
Zdecydowanie "Future" jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek próbowałem czytać oraz na dobrą sprawę jedyna na jakiej poległem i po prostu się poddałem. Bardzo słabo napisana, nie potrafi przyciągnąć plus ten sztuczny klimat sci-fi, dramat
Myślałem, że lektur nie będę dodawał z względu iż miały mieć jakąś wartość edukacyjną i po prostu trzeba było to przeżyć, lecz zobaczyłem cierpienia młodego wertera. Januszu Chytrusie jakie to było złe, to nie powinno istnieć, ta książka to dramat, najgorsze co czytałem w liceum. Jedynym plusem tej książki jest zakończenie, chociaż nie ukrywam zanim ghote napisał tę książkę mógł się zastanowić czy w ogóle warto
Glukhovsky też nienawidził tej książki. Bał się że MGM zmieni jego historię w to jakby to zchamerykanizowali
Szkolnych lektur poza paroma wyjątkami jak Opowieści z Narnii czy Ten obcy reszta to totalne dziadostwo czy raczej dziady. Ja obecnie gustuje w fantastyce Gwiezdnych Wojnach czy historii starożytnej ale i w ulubionych gatunkach natknę się na badziew np Swiatło Jedi czy Snując Zmierzch
Tylko nie obrażaj dziadów. To ciekawa polska tradycja, a część czwarta Dziadów jest spoko bo krótka i treściwa.
Z ciekawości, co nie odpowiadało ci w Świetle Jedi?
Chyba nie chcę wiedzieć co co cię bawi w 50 twarzach i 365 dni...
Ja zawsze podkreślałem, że mam zryte poczucie humoru :D