Właśnie tak wygląda moje życie. Dzień super, potem narasta napięcie. Jedzenie bez końca, poczucie winy. Idę spać objedzona, źle się czuję. Nastepnego dnia mocne postanowienie poprawy....i nerwowe oczekiwanie, że nie opanuję się. Dużo już przeczytałam o odchudzaniu, ale nie natrafiłam na tak konkretny opis problemu. Dziękuję
Zdecydowanie tak jest. Ja już się nauczyłam, że muszę zjeść dużo w ciągu dnia i wtedy wieczorem mam luz, nie jestem głodna i nie mam napadów objadania się. Kiedyś było zupełnie na odwrót - przegladzalam się w ciągu dnia, a wieczorem? Nie umiałam się opanować i jadłam zdecydowanie za dużo. Teraz jem śniadanie, konkretny obiad i nawet często kolację juz o 18, najczęściej o 19 i mam spokój z wieczornym podjadaniem. Wczoraj kolację zjadłam nawet już o 17! A wieczorem już tylko 1 mała kanapkę, bo byłam wcześniej najedzona tym większym posiłkiem o 17. Często jeszcze mam z tym problem psychiczny - boję się tak "zużyć" kalorie wcześniej, mam taki lęk, że a co, jeśli wieczorem będę głodna a już nie będę mogła zjeść? Ale nigdy się tak nie dzieje, to tylko w mojej głowie!
Jeju, genialny film. Zdejmujący ciężary z człowieka 😃 wciąż się uczę tego, że zeby schudnąć trzeba jeść 😍 dzięki Paula, robisz super robotę ! W ogóle masz takie ludzkie podejście że szok. Też mam malą córeczkę i jestem ze środowiska muzycznego (skrzypce) 😃 bardzo bardzo serdecznie Cię pozdrawiam ♥️♥️♥️
A ja przewrotnie napiszę, że u mnie napady na jedzenie i ogólnie przejadanie zminimalizowało działanie zupełnie odwrotne 😀 Jem dwa posiłki dziennie i w weekend dzielę kalorie w miarę po równo, ale w tygodniu ten drugi posiłek jest znacznie większy. Często miałam tak, że wracałam z pracy, byłam zmęczona, nieraz smutna, jakiś stres odpuścił i to wszystko znajdowało ujście w pysznym jedzeniu. Tak było bardzo często. A teraz wieczorem, kiedy mam już czas dla siebie zjadam konkretną porcję posiłku i do tego np. owoc, serek i batona. Odkąd tak robię żyje mi się dużo lepiej, bo najnormalniej w świecie jestem mega najedzona, więc ochota na dodatkowe jedzenie jest mniejsza, a po drugie czuję się też mentalnie zaspokojona, bo oprócz zwykłego posiłku pozwoliłam sobie na pyszne przekąski. Ale to oczywiście sprawa bardzo indywidualna 🙂 Grunt to się nie poddawać i do skutku szukać stylu żywienia idealnego dla siebie.
Paula jak zwykle w punkt widać że znasz problem od podszewki .Niestety zazwyczaj tak jest, że wieczorem puszczają nam hamulce .Chcę się zrelaksować i wyłączam przy tym racjonalne myślenie.Cały ten trud ,który włożyliśmy w ciągu dnia niestety nadrabiamy i tak jak mówisz zawsze to musi być jakaś petarda nie może być to pomidor czy ogórek. Najlepiej jak są to jakieś chipsy albo jakaś super wieczerzatypu porządne żarełko.🙈
Paula, mówiłaś czytając moje myśli. Również doszłam do tego, że trudno - może nie będzie super ekstra poprawnie, ale jedzenie ma mnie sycić , nawet jeśli mam przemycić 200 kcal więcej niż zakładałam. Ja zauważyłam swój nawyk "popracowy" który mówił mi " jesteś po pracy czas na odpoczynek,tj kawa i słodycze". Walczyłam z tym usilnie, ale w końcu poddałam się i zostawiłam sobie tego batonika, kawałek czekolady właśnie na ten czas (powiedzmy 2 godziny przed obiadokolacją). Póki co - działa!🙂
Oj ale trafiony temat dziękuję
Właśnie tak wygląda moje życie. Dzień super, potem narasta napięcie. Jedzenie bez końca, poczucie winy. Idę spać objedzona, źle się czuję. Nastepnego dnia mocne postanowienie poprawy....i nerwowe oczekiwanie, że nie opanuję się. Dużo już przeczytałam o odchudzaniu, ale nie natrafiłam na tak konkretny opis problemu. Dziękuję
Uwielbiam Cie słuchać
Zdecydowanie tak jest. Ja już się nauczyłam, że muszę zjeść dużo w ciągu dnia i wtedy wieczorem mam luz, nie jestem głodna i nie mam napadów objadania się. Kiedyś było zupełnie na odwrót - przegladzalam się w ciągu dnia, a wieczorem? Nie umiałam się opanować i jadłam zdecydowanie za dużo. Teraz jem śniadanie, konkretny obiad i nawet często kolację juz o 18, najczęściej o 19 i mam spokój z wieczornym podjadaniem. Wczoraj kolację zjadłam nawet już o 17! A wieczorem już tylko 1 mała kanapkę, bo byłam wcześniej najedzona tym większym posiłkiem o 17. Często jeszcze mam z tym problem psychiczny - boję się tak "zużyć" kalorie wcześniej, mam taki lęk, że a co, jeśli wieczorem będę głodna a już nie będę mogła zjeść? Ale nigdy się tak nie dzieje, to tylko w mojej głowie!
Jeju, genialny film. Zdejmujący ciężary z człowieka 😃 wciąż się uczę tego, że zeby schudnąć trzeba jeść 😍 dzięki Paula, robisz super robotę ! W ogóle masz takie ludzkie podejście że szok. Też mam malą córeczkę i jestem ze środowiska muzycznego (skrzypce) 😃 bardzo bardzo serdecznie Cię pozdrawiam ♥️♥️♥️
Dziękuję za komentarz 🥰😍 ściskam!
A ja przewrotnie napiszę, że u mnie napady na jedzenie i ogólnie przejadanie zminimalizowało działanie zupełnie odwrotne 😀 Jem dwa posiłki dziennie i w weekend dzielę kalorie w miarę po równo, ale w tygodniu ten drugi posiłek jest znacznie większy. Często miałam tak, że wracałam z pracy, byłam zmęczona, nieraz smutna, jakiś stres odpuścił i to wszystko znajdowało ujście w pysznym jedzeniu. Tak było bardzo często. A teraz wieczorem, kiedy mam już czas dla siebie zjadam konkretną porcję posiłku i do tego np. owoc, serek i batona. Odkąd tak robię żyje mi się dużo lepiej, bo najnormalniej w świecie jestem mega najedzona, więc ochota na dodatkowe jedzenie jest mniejsza, a po drugie czuję się też mentalnie zaspokojona, bo oprócz zwykłego posiłku pozwoliłam sobie na pyszne przekąski.
Ale to oczywiście sprawa bardzo indywidualna 🙂 Grunt to się nie poddawać i do skutku szukać stylu żywienia idealnego dla siebie.
Paula, Ty nasz geniuszu 🤯🤯🤯
O, to o mnie. Rano posłuchałam, w pracy zjadłam więcej i mam nadzieję, że dzisiaj będzie lepiej z wieczornymi pielgrzymkami do kuchni...
Mega sposób, dziękuję. To działa! Uwielbiam Cię słuchać i Twój ciepły głos.
Pozdrawiam serdecznie 😊😊😊
Paula jak zwykle w punkt widać że znasz problem od podszewki .Niestety zazwyczaj tak jest, że wieczorem puszczają nam hamulce .Chcę się zrelaksować i wyłączam przy tym racjonalne myślenie.Cały ten trud ,który włożyliśmy w ciągu dnia niestety nadrabiamy i tak jak mówisz zawsze to musi być jakaś petarda nie może być to pomidor czy ogórek. Najlepiej jak są to jakieś chipsy albo jakaś super wieczerzatypu porządne żarełko.🙈
Paula, mówiłaś czytając moje myśli. Również doszłam do tego, że trudno - może nie będzie super ekstra poprawnie, ale jedzenie ma mnie sycić , nawet jeśli mam przemycić 200 kcal więcej niż zakładałam. Ja zauważyłam swój nawyk "popracowy" który mówił mi " jesteś po pracy czas na odpoczynek,tj kawa i słodycze". Walczyłam z tym usilnie, ale w końcu poddałam się i zostawiłam sobie tego batonika, kawałek czekolady właśnie na ten czas (powiedzmy 2 godziny przed obiadokolacją). Póki co - działa!🙂
#odk Paula, jak zawsze w punkt ❤
Własnie pomyslałam o tym ze posłuchałabym cos nowego a tu niespodzianka od ciebie :) juz sie biore do przesłuchania.
W punkt jak zawsze:) zaraz robie owsianke szarlotke na drugie śniadanie :)
Jak zawsze w punkt 👍Brawo Ty i dzięki za cenne rady 😘😘😘
Świetny film
U mnie dokładnie to samo
Zdecydowanie mój problem! 🙈
To dobrze, że trafiłaś na ten film ❤️
Pierwsza!) Dzień dobry 😊
Dzień dobry! ❤️
#odk❤
☕
❤
#oglądamdokońca
#odk
❤
❤