Jak teraz są jakieś postaci LGBT w serialach i filmach to w dużej mierze przypadków ich postać opiera się na orientacji, nie na charakterze czy przeżyciach tego bohatera/bohaterki, orientacja to charakter tej postaci xD
Bo to tylko etykietki wpychane na siłę. Fakt że postać jest gejem czy jakimś tam niebinarnym jest najważniejszy. Tak jak ludzie dzisiaj stają się etykietkami. Mają jakąś obsesję na punkcie zaimków, orientacji etc. etc. Etykietki. Widzę to w takich ściekowiskach jak Tumblr.
Trochę po czasie pozwolę sobie na mały komentarz. Statystyki nie uwzględniaja tematyki filmów. Chodzi mi o to że adaptacje czy filmy historyczne ze względów oczywistych nie powinny być brane pod uwagę jako odsłony zmuszone być do reprezentowania obecnych przekrojów społecznych. Przytaczane statystyki nie wyłączają tej tematyki a więc mniejszości są nadreprezentatywne. Ja jednak z innym pytaniem, poprawnie polityczne filmy przynoszą potężne straty. Mimo takich faktów wciąż są produkowane przez tzw. firmy wolnorynkowe. Jaki w tym sens w kontekście finansowym? Może odcinek w temacie?
Moim zdaniem mniejszości jak najbardziej powinny występować w filmach, jednak niestety w niektórych produkcjach (+ książkach) są - mam wrażenie - lekko na siłę. Zauważyłam (moja subiektywna opinia), że mniejszości są umieszczane bardziej z mody, niż z chęci pokazania równości populacji itd, co może razić wiele osób. Chociaż - na całe szczęście! - są również produkcje, które w idealny sposób mieszają wątki, które pojedynczy reżyserzy nieumiejętnie wplatają (np. Timeless). + zdecydowanie powinniśmy odchodzić od polityzowania rozrywki!
Polityzowanie rozrywki nie może odejść. Bo czy tego chcemy czy nie polityka zawsze będzie częścią naszego życia. I razem z kulturą naprzemiennie się przecinają.
jako gej, jak po raz 100 widze tą na siłe wjebaną poprawność polityczną, i (mowie teraz glownie o remake-ach) robienie z postaci lgbt kiedy ni w historii ni w poprzednich filmach nie były. Sam jestem fanem filmów "show dont tell" (pokarz, nie opowiadaj po polsku) gdzie postacie które są lgbt, ukazywane zostają jako normalni ludzie, gdzie bycie lgbt jest traktowane jako coś normalnego, tak samo jak np. hetero postacie w filmach, a nie kurwa robienie bycia gejem ich całej kurna osobowości. Moim zdaniem, bycie innej orientacji nie powinno być traktowane jako główny wątek filmu, bycie całą osobowością postaci, tylko lekko wplecione, może wpasowując się w przeszłość postaci, chcę głębi a nie płaskiej dechy na którą nakleili tęczową naklejke.
@@Luciferdoesmen Dokładnie. Już się nie raz złapałam na tym że jakąś postać mogę opisać tylko jako LGbt/czarnoskóry itp. Obawiam się że przez to moje spojrzenie na różne osoby stało się stereotypowe. Nie jestem pewna czy jest to sposób w jaki chcą być postrzegani ludzie.
Jako osoba z niedosłuchem chciałabym zobaczyć osobę niesłyszącą/z niedosłuchem w zwyczajnej historii, która nie musi być o tym jak tej osobie źle. Chciałabym przestać widzieć osoby głuchonieme w większości jako ofiary w serialach kryminalnych.
Sorka ale osoby głuchonieme stanowią zbyt małą grupę wyborców lewicy, więc neoliberalny Netflix nie będzie pompował im balonika jak czarnoskórym czy o odmiennej orientacji - tak to działa
Absolutnie zgadzam się z stwierdzeniem, że nie każde ukazanie postaci z jakiejś mniejszości musi być debatą polityczną. Przykładem może być serial animowany the owl house. Główna bohaterka pochodzi z mniejszości, jest osobą LGBT, ale w serialu nikt nie zwraca na to uwagi, w fabule nie chodzi o to, aby rozwodzić się nad problematyką dzieci z takich środowisk. Myślę, że to jest jednen z moich ulubionych sposobów przedstawiania takich właśnie osób. Nie musimy pokazywać trudów tej osoby w społeczeństwie z powodu należenia do mniejszości, żeby ta osoba mogła istnieć. W kreskówkach jest to chyba o tyle ułatwione, że raczej nie pokazuje się tam tej polityki, która w świecie dorosłych występuje. Normalizujmy istnienie osób LGBT, czy osób z mniejszości rasowych, nie zawsze pokazując też trudności z jakimi się zmagają przez samo istnienie
Ja oglądałam taki serial, Smoczy Książę, właśnie od Netflixa i powiem tak: jest pokazana i dobrze zrobiona walka między dwiema stronami, elfy i smoki vs ludzie, jest dobrze zrobiony wątek miłosny między elfką a człowiekiem, jest pokazana historia od czego zaczęła się wojna, jest pokazane jak bohaterowie dążą do zakończenia tej walki, są osoby o różnym kolorze skóry, w wojskach są osoby różnej płci i są tam też pary jednopłciowe i nikt nie robi z tego problemu! Ba! Nawet znam sporo osób, które tylko czekały, aż potwierdzi się, że dwie drugoplanowe bohaterki są razem. Do tego główna bohaterka była wychowywana przez dwóch mężczyzn, którzy opiekowali się nią, gdy jej rodzice nie mogli. Generalnie serial genialny, wart polecenia, mimo że animowany, dorosłym na pewno też się spodoba
Relacja tej królowej elfki i cioci Calluma i Ezrana jest dla mnie bardzo dziwna i bardziej przypomina syndrom sztokholmski u tej drugiej. Serial próbuje mi wmówić, że po tym jak Janai więziła Amaye (a wcześniej próbowały się posiekać) nagle ich relacja zaczęła zmierzać w tym kierunku? Średnio to widzę. Myślę, że ewentualnie w wyniku umownego zakończenia wojny mogły spróbować darzyć się szacunkiem. Naprawdę nie rozumiem jak to działa
@@emzyna Możliwe, że zdarzenia które nie zostały pokazane mogły to zmienić. Janai mogła zacząć darzyć szacunkiem upór i odwagę Amayi. Z resztą, już wcześniej to robiła. Możliwe, że do wydarzeń z Lux Aurea z końcówki sezonu trzeciego lepiej się poznały, dogadały, a potem jeszcze wspólna podróż do Smoczej Iglicy. Wiele mogło się w tym czasie zmienić
Przede wszystkim, to zdrowa i wolna od rasizmu nie jest sytuacja gdzie kalkulujemy czy obsada jest etnicznie proporcjonalna, czy nie jest. Zdrowa i wolna od rasizmu jest sytuacja, w której to jest wszystko jedno i w ogóle o tym nie myślimy, a coś takiego jak reprezentacja rasy, etniczności itd. nie istnieje.
@@KlaudiaCloudyK One pojawiają się tylko wtedy gdy to akurat nie pasuje do fabuły, a nie wtedy kiedy jest po prostu. W squit game się nie pojawiły, bo nie wynikało to z poprawności politycznej, a z fabuły i potrzeby. Jak dają czarnoskórego jako arystokratę w rasistowskim imperium, to wtedy narzekanie jest uzasadnione, bo psuje to immersyjność.
Co do mniejszości i LGBT w filmach i serialach - uważam, że świetnie, że produkcje są na nie coraz bardziej otwarte, ale tak jak mówiłaś, musi być dobrze ułożona do tego historia. Na przykład mega mnie wkurza kiedy w jakiejś produkcji np. historycznej, kiedy jakaś postać była biała, nagle dla "poprawności politycznej" gra ją czarnoskóry aktor, i na odwrót.
Po pierwsze - popłakałam się przy reklamie ze śmiechu xD po drugie - zgadzam się. Jest taki serial netflixa cień i kość - serial dla mnie taki sobie, ale pojawia się przedstawiciel/ka (no spoilers) LGBT+. I to jest tak dobrze przedstawione! Ona po prostu jest! I koniec. Jest bardzo ważna dla fabuły, ma swój charakter, nie jest osobą tylko LGBT+. Jej orientacja nie jest jej główną cechą, jest faktem, częścią jej. I takie coś zarówno w kwestii orientacji jak i koloru skóry mi się niesamowicie podoba.
Ja uważam, że częściej niż o propagandę chodzi o to, że trudno nam się odzwyczaić od tego, co było, nawet jeśli to nie było jakieś super. Kino i telewizja w ostatnich latach przeszły prawdziwą rewolucję w postaci serwisów VOD i to pociągnęło też ze sobą nowy rodzaj filmów dla widzów, którzy do tej pory byli pomijani. Bo Netflix daje szansę filmom z całego świata i nie tylko ambitnym (np. 365 dni XD) i Hollywood już nie dyktuje zasad, że w każdej komedii romantycznej musi być Meg Ryan albo Hugh Grant.
Mi się wydaje że my nie mamy takich miejszosci jeśli chodzi o kolor skóry. Biorąc się za produkcję filmu czy serialu a już wcześniej poznaliśmy to w w innej wersji czy to film, serial czy animacja już mam w głowie jak ta postać wygląda albo jak jest postacią historyczną i wiemy jak wyglądała. Tu mi osobiście zgrzyta. Ale jak tego nie ma to każda osoba jest ok jeśli dobrze gra.
jednak najgorsze jest fakt że często pokazane sa te mniejszości stereotypowo, co mnie też bardzo razi.... np oglądając film Eternals byl pokazany Hindus gdzie co?? Oczywiście Indie to tylko Bollywood i tańce i kurde święte krowy.... Często nikt nie kopie głębiej... Gej? To przyjaciel najlepszy co potrafi dobrac dobrze ciuchy.... naprawdę tylko siedzę wtedy z miną :||| bo jak już dotykają się mniejszości to niech chociaż bardziej je przebadają i nie tylko robią filmy z utartymi schematami :D Tematy poruszone przez Ciebie sa najlepsze i plisss... rób wiecej takich o Hollywood :D bo mogę słuchac i słuchć tego :D Pozdrawiam
Dokładnie. Postacie z mniejszości to schematyczne wydmuszki, których jedyną cechą jest bycie mniejszością i to wyolbrzymione do granic absurdu. Ja sie zawsze dziwię, że ktoś się cieszy z takiej reprezentacji, bo to jest wręcz obraźliwe...
dla mnie problemem jest fakt, że w wielu przypadkach wciskane są postacie czarnoskóre czy z innych mniejszości do roli osób białych. Mam na myśli głównie adaptacje i ekranizacje oraz jakieś filmy historyczne. Np. Wiedźmin od Netflixa, gdzie jedna z postaci, która opisana była jako mająca śnieżnobiałą cerę w książkach, w serialu grana jest przez osobę czarnoskórą. Jeśli już chcą dawać role osobom czarnoskórym itd. to dlaczego nie dadzą ich postaciom, u których nie będzie się to tak gryzło z pierwowzorem? Albo czemu nie zrobią produkcji napisanych specjalnie pod takie role dla mniejszości? I to właśnie jest irytujące i większość osób, które znam mają dość poprawności politycznej właśnie przez odstawianie takiej maniany i wciskanie mniejszości gdzie popadnie bez żadnego pomyślunku, byle by było. A przynajmniej Netflix w swoich produkcjach pokazuje, że pierwowzór np. książkowy ma w głębokim poważaniu i ludziom się to nie podoba, odchodzą od Netflixa. Tak samo najdroższy serial w historii od Amazonu - Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Wylało się szambo na ten serial, tona hejtu, Amazon wprost fanów Tolkiena nazywa rasistami, bo właśnie zrobili chłam, wydali mnóstwo pieniędzy i mogło powstać coś, co przeszłoby do historii kina. A powstał serial, w którym połowa postaci jest zmieniona pod względem płci, rasy, orientacji, bo Tolkien żył w takich czasach i napisał takie dzieło, w którym większość postaci to mężczyźni. I szczerze? Nawet nie chodzi o to, że postacie, które w pierwowzorach są białe, a w serialu czy filmie są czarne, tylko kwestia tego, że one nie mają charakteru, albo charakter kompletnie przeciwny do postaci z pierwowzoru. Dlatego fanom się to nie podoba i nie będzie podobać, a przez takie zabiegi fani od razu łączą chujowe postaci z innym kolorem skóry niż biały.
Myślę, że to już osobna kwestia. Mnie krew zalewała na serialu, gdzie wizualnie obsade niby dobrze dobrali, ale książkowy pierwowzór zmasakrowali. Ekranizacje nieszanujące pierwowzoru, wymuszony remake czy reboot, gdzie tworcy wiedzą lepiej i masakrują oryginał to już coś innego. I w tym wszystkim zmiany koloru skory czy orientacji to kropla w morzu. Swoją drogą ja pamiętam sytuację w drugą stronę. Jak w Star Treku Abramsa z postaci Khana zrobili białego to też była jedna wielka masakra i gwałt na całej historii tej postaci.
@@skipper462 no właśnie przede wszystkim chodzi o to żeby trzymali się pierwowzoru, kwestia wyglądu to kwestia drugoplanowa, ale jak postać znana jest z tego, że jest ruda na całym świecie a dają mulata no to też odbiera się na minus, szczególnie jak ma zmieniony charakter. No ale tak, przede wszystkim liczy się historia, np. prequel do Gry o Tron z HBO zrobili bardzo dobrze, bo trzymali się książek i tam nie przeszkadza tak bardzo fakt, że wcisnęli czarnoskóre osoby, bo broni się ogółem historia. Tak samo w Diunie zmienili płeć jednej z postaci i mimo wszystko większości fanów i nie tylko fanów się podobał. Ale jeśli chodzi o Wiedźmina od Netflixa czy Pierścienie Władzy Amazonu to widać ewidentnie, że twórcy mają gdzieś pierwowzór książkowy i wychodzi chłam. Nawet jak ktoś nie czytał książek to te seriale są chujowe, a co dopiero jak ktoś jest fanem i książki czytał... No ale lepiej obwiniać fanów, że są rasistami niż zrobić ekranizację, która będzie miała ręce i nogi. Bo akurat Amazon z taką ilością budżetu to mogli zrobić naprawdę coś wspaniałego, a zrobili wielkie gówno. Do Wiedźmina Neflix zrobił teraz prequel, który jest oceniany tak nisko, że ponoć jest najniżej ocenianym serialem w historii także cóż, dalej się niczego nie nauczyli.
@@kunegundabrunhildabrum-bru4306 Dokładnie tak. Szacunek do pierwowzoru najważniejszy. Jak sie robi z głową i sensem jakieś zmiany to wcale nie wychodzi źle, gorzej kiedy jest tak jak mówisz, że masakruje się wszystko i widać, że nie ma w tym sensu. Takie robiebie wydmuszki...
Jestem zupełnie za tym by były różne mniejszości w filmach, jednak bardzo często jest tak, że ich orientacja lub kolor skóry to ich jedyna cecha charakteru
Moim zdaniem najważniejsze jest aby wytwórnie nie robiły filmów dla poparcia a jedyną cechą bohatera nie było że jest gejem bądź osobą czarno skórą ͠° ͟ʖ °͠
Moim największym problemem jest fakt ze w filmach nie wazne jaka rasa albo orientacja i tak obsadzane sa osoby szczuple, kiedy osoby z nadwaga sa obsadzane czasem jako comedic relief. To mnie najbardziej boli z tego wszystkiego. Jest pokazywany obraz społeczeństwa które jest chude i ładne, a osoby z plus size nie maja miejsca w tym społeczeństwie.
Powiedz to ludziom, którzy srają się o to jak aktorki czy piosenkarki, które są okrąglejsze, mają nadwagę itp. po paru miesiącach/latach rozkręcenia swojej kariery zaczynają chudnąć XDDD
Dla mnie największym problemem próby reprezentowania osób LGBTQ+ w filmach i serialach jest to, że często jest to ich jedyna cecha, która dodatkowo jest eksponowana na każdym kroku. Do tego często pokazują ich związki jako płytkie i opierające się tylko na seksie. Na przykład w Sabrinie postać Ambrose nie zapadła mi w pamięć z niczego innego niż organizowanie orgii i co chwila nowych osób w łóżku. Za to podobał mi się wątek Klausa z Umbrella Academy i jego miłości
Mam tak samo. Podobnie zresztą z osobami czarnoskórymi. Mnie dziwi, że takie coś się podoba, bo dla mnie, gdybym była w taki sposób "reprezentowana na ekranie" byłoby to obraźliwe. Nie dość, że same stereotypy, to jeszcze takie kreowanie, że poza byciem gejem/czarnym/itp nie reprezentujesz sobą nic - zero charakteru, zero emocji, zero przeżyć innych niż oparte na orientacji/rasie. To jest okropne...
@@skipper462 Zgadzam się. Dodatkowo te różne platformy wykorzystują kolor skóry aktora, by zarobić większy hajs co śmierdzi trochę rasizmem i zbieraniem korzyści na kolorze skóry. Dosłownie nie zdziwiłabym się, gdyby reżyserzy na pytanie od aktorów co mają robić, dostaliby odpowiedź "cokolwiek, i tak się sprzeda, bo jesteś czarny" co jest obraźliwe i nie wiem jak czarnoskóre osoby mogą to lubić.
@@iksnessyx No właśnie ja to tak odbieram jak widzę tego typu postacie, właśnie jako rasizm i traktowanie tych mniejszości jak debili, które łykną cokolwiek, nawet najgirszy zbiór stereotypów i głupot, byle im pomachać przed oczami kartą lgbt/czarny/inna mniejszość. To jest aż niesmaczne i też by mnie nie zdziwiło, gdyby tworcy mieli takie podejście do aktorów.
Jestem za reprezentacją mniejszości w filmach. Ale pchanie na siłę poprawności politycznej mi się nie podoba. Jeśli twórca kalkuluje jaki jest procent osob jakiego koloru skóry w jego dziele to czy mozemy tu dalej mowic o sztuce? Czy może to już autocenzura i działanie wykalkulowane tak żeby się wpasować w aktualne trendy?
Mam wrażenie że nie jest sam problem z obsadzaniem aktorów czy aktorek do roli z miejszosci jakiejkolwiek ale jeśli jest to uzasadnione. Np. W ekranizacji filmu historycznego gdzie są postacie z życia wzięte i znamy jak wyglądała osobiście mi nie pasuje bo mam już wyobrażenie o tej osobie. Tak samo nie klei mi się z postacią animowana , która przez całe dzieciństwo już poznałam a filmowa zupełnie inna jest. Czasem reprezentacja korzysta ze stereotypow i gej to się zachowuje tak i tak do wyśmiania. Czasem w niektórych filmach to chyba mają tylko punkty do odchaczenia. W sumie może to dla nas Europejczyków głównie jest problemem bo nasze społeczeństwo nie jest tak wymieszane oraz nie mierzyliśmy się z takim problemami mniejszości jeśli chodzi o kolor skóry.
Filmy historyczne to osobna kategoria, tu nawet nie ma co dyskutować. Ale nie zgodzę się, że dla nas Europejczyków jest to problem. Jestem wielkim fanem Star Treka i jakoś nie pamiętam by w Europie ktoś miał problem z ogromną róznorodnością etniczną w tym serialu. Tam postacie były tak świetnie napisane, że taki kapitan Sisko (czarnoskóry bohater) jest jedną z najbardziej uwielbianych postaci. Ludzie nie zwracali uwagi na rase tylko na to co ta postać prezentowała - historie, charakter, jej relacje, emocje. Gdyby wspólcześnie obsadzano osoby z mniejszości w normalnych rolach to nikt nie miałby problemu. Problemem jest to, że tworzy się pistacie wydmuszki, których jedyną cechą jest ich kolor skóry czy orientacja, zero historii, zero charakteru, po prostu "macie reprezentacje i się cieszcie". Gdyby zamiast myśleć o tym, że trzeba miec postać geja, czarnego, azjaty, siknej kobiety itp. tylko postacie o takim a takim charakterze i roli, a w drodze castingu wybrać aktorów, ktorzy do roli pasują (i nie patrzeć na ich kolor skóry czy orientację) to problemu by nie było. Przynajmniej ja to tak odbieram. Dobrze to widać w uniwersum Star Treka, gdzie róznorodność była od zawsze i nikomu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Ale jak zrobiono gniota (Discovery) z paradą reprezentacji bez charakteru, sensu i głupią fabułą to nagle to przeszkadza. Nie z powodu mniejszości, tylko tego że te mniejszości to niestrawne wydmuszki, fabuła nie ma sensu i człowiek nie ma przyjemności z oglądania, bo nawet nie ma kogo polubić, bo nikt nie ma charakteru...
@@skipper462 ale właściwie w tym jest problem że chcą na siłę zróżnicowania etnicznego ale nie ma to podłoża ,są marginalne albo takie nijakie są bo są. Bo np. To odzwierciedla społeczeństwo USA. Ja czekam na adaptację książki w tym roku ale się boję co oni tam wymyślą. Bo tam jest dokładnie opisane postacie ale twórcy mogą to luźno potraktować. Albo coś tam wsadzą co modne kto wie.
@@barbarawaga2844 Tak zgadzam się, gdyby te postacie nie były na siłę i były czymś wiecej niż reprezentacją dla reprezentacji to bikt by nie miał z tym problemu. A z ekranizacją to wiadomo... Zmiana wyglądu, płci czy orientacji postaci to nały pikuś orzy tym co twórcy potrafią odwalić i jak znasakrować pierwowzór.
Ależ ładnie powiedziane. Mam dosłownie identyczne zdanie - że najfajniej wychodzą te filmy i seriale, gdzie pod względem świat wydaje się w miarę naturalnym odzwierciedleniem naszej rzeczywistości (a jeśli istnieją jakieś hardkorowe zmiany, to są uzasadnione i logicznie napisane). Za to "dzieła" gdzie twórcy/producenci próbują na siłę poupychać rzeczy, które wydają się sztucznie "poprawne", zwyczajnie źle się potem ogląda, bo to psuje immersję. Fajnie, że zrobiłaś research i fajnie się dowiedzieć, że obecnie w końcu jest ten moment, gdzie matematycznie w miarę się to wszystko zgadza z realiami. Naprawdę cieszę się, że coraz więcej jest produkcji, gdzie różni ludzie po prostu istnieją i nie jest to żadna wielka kontrowersja, bo tak po prostu wygląda świat ;3 A tak nawiasem, a propos Sandmana z miniaturki, to jakoś niedługo po premierze i obejrzeniu zrobiłam duży błąd: weszłam na forum filmwebu xD I tak jak zawsze, okazało się, że wielu Polakom WYBITNIE przeszkadza, że "w tym serialu jest tyle gejów" xD Czytałam te zarzuty śmiejąc się pod nosem, bo dosłownie w każdym z tych wątków znalazła się w końcu jakaś osoba, która czytała komiksy. A jakie komiksy są, każdy widział - są ZAJEBIŚCIE GEJOWE xD Neil Gaiman był akurat pionierem w kwestii inkluzywności i kreowania naprawdę różnorodnych, nie-płaskich postaci, więc w materiale źródłowym tych "gejów" (i wszystkich ogółem nie-cis osób) jest praktycznie tyle samo co w ekranizacji. Niektórzy filmwebowicze niestety nie uwierzyli xD No cóż, może kiedyś w końcu przeczytają tego Sandmana i zrozumieją xD
Odnośnie mniejszości etnicznych na ekranie, to pamiętam, gdy jako dziecko oglądałem "Ulicę Sezamkową" (czytaną przez Andrzeja Matula, którego głos potem kojarzył mi się właśnie z tym). Było tam wiele czarnych dzieci - właśnie dlatego, że twórcy chcieli zrobić program dla wszystkich. Również dla dzieci z mniejszości etnicznych, żeby mogły się utożsamiać z postaciami z tego programu. A przecież to program z końca lat 60. Czyli jego twórcy byli mocno "do przodu".
A co Ty na to Klaudia, że np Disney zrobil z Arielki murzynkę? Albo, że dodatek do nowego Horizona (to na pewno Mati będzie wiedzial) kończyć się może buziakiem 2 kobiet, podczas kiedy przez 2 części gry i 1 dodatek nie był w ogole ten wątek poruszony, i wf mnie bardzo dobrze ze nie był, bo nie to było istotne, i to właśnie wyglądało na wciskanie poprawności politycznej wszedzie.
Cóż mnie polityczna poprawność na tyle zniechęciła do filmów i seriali, że oglądam praktycznie tylko horrory i produkcje azjatyckie xD A tak na poważnie... Dla mnie podstawowym problemem jest to, że teraz filmy/seriale robi się na zasadzie: "musimy miec w obsadzie to, to i to, a fabułę się jakoś dopasuje lub wywali". I potem dostajemy postacie w stylu "postać czarboskóra, jego cechą jest to, że jest czarny, historią to, że miał ciężko bo jest czarny, a zainteresowania to bycie czarnym" alvo "gej, który jest gejem, kocha parafy równości i tęczę" i koniec, zero czegokolwiek, postacie wydmuszki, ktore mają tylko reprezentować mniejszości. A dla porównania taki Star Trek - zaczynał od szokowania ludzi miedzyrasowym pocałunkiem, czarną kobietą w głównej obsadzie i tak dalej. Pamiętam jak oglądałam TNG i DS9. Geordi nie był dla mnie "czarnym, który jest czarny", to był genialny inżynier, miał swoją odmienna percepcję z powodu wizora, który umożliwiał mu widzenie, miał niesamowitą relację z androidem i tak dalej. Kolor skóry był na marginesie, tak jak kolor włosów xD tak samo Kapitan Sisko - genialna postać, z historią, ze wspaniałym przedstawieniem relacji z ojcem i synem, z jego trudnymi moralnie wyborami, no jedna z moich ulubionych postaci z calego Star Treka. I wtedy nie miało znaczenia czy postać jest czarna, biała czy jakakolwiek inna - te postacie były zajebiste. Zresztą z nowszych produkcji taki Foreman z Housa - uwielbiałam jego charakter i to jak ewoluował. Gdyby teraz robiono te produkcje to ci bohaterowie byliby wykastrowani ze wszystkiego, bo po co sie wysilać tworząc postać, ma być tylko reprezentacja. I ta reprezentacja jest często wbrew logice, a fabuła nie przeszkadza, bo fabuły nie ma. Mam wrażenie, że nowe filmy i seriale są tak na jedno kopyto, że po obejrzeniu 3-4 człowiek ma już dość. Tak samo wkurza mnie, że zamiast pokazać inną kulturę, która może być czymś nowym i fascynujacym to jedynie "koloruje się" cos znanego i popularnego i robi się kolejnych czarbych wikingów czy azjatyckich szkotów, zamiast pokazać właśnie, że kultury afrykańskie, azjatyckie i tak dalej mogą być zajebiste (ja się od kina azjatyckiego oderwać nie mogę xD). Więc no... Podsumowując to z mojej perspektywy problemem nie jest róznorodność, bo róznorodność jest fajna tylko musi być robiona z głową. Problemem jest róznorodność byle była, która nic nie wnosi. Zresztą... Jak czarnoskóry aktor ma sie wykazać aktorsko grając wydmuszkę postaci, której caly charakter sprowadza się do "jest czarny". To paradoksalnie wydaje mi sie rasistowskie, bo to takie traktowanie ludzi jak upośledzonych - zagraj reprezentację mniejszości i będzie cacy. Zamiast dać komuś z mniejszości zajebistą rolę by się wykazał. Tylko znowu, to wymaga wysiłku, scenariusza, fabuły... A tego się nie da osiagnąc jesli fabuła jest mniej ważna od tego kogo trzeba pokazac na ekranie by było róznorodnie i nowocześnie. Masakra...
Chcę oglądać mniejszości i nie mam nic przeciwko. Podam tylko przykład ze netflix wziął za wiedźmina i moim zdaniem obsadzenie wszystkich mniejszości trochę psuje immersje w tym konkretnym dziele. Postać jest opisana w książkach i oni musza zrobić inaczej. Gdyby postać była w książce czarnoskóra a rola w serialu przypadłaby białej aktorce, No to byłaby afera. Oczywiście ze to jest fantasy, jednak immersja jest bardzo wazna. Jeśli przykładowo mamy lokacje leśne, to nie damy tam nagle obok lasu pustyni i zombie tak?. Bo to totalnie nie pasuje w tym uniwersum. Musi wszystko być logiczne. Myśle ze jednak mega słaby scenariusz i obsadzenie ról byle jak naprawdę przeszkadza. Rod smoka miał dobra fabule i czarnoskórzy bohaterowie byli świetnie napisani. Dodam ze lgbt również jest super, pod warunkiem ze jest to naturalne i główna fabuła nie jest czyjąś orientacją.
Tak jak ty, ma opinię po środku, choć ciut inną. Jak dla mnie to dobrze, że osoby homo i bi nie są bez odróżnienia od hetero, bo to oznacza, że to są po prostu zwykli ludzie, a jedyną różnicą jest pociąg płciowy. Właśnie wychodzenie z tym ciągle do ludzi i robienie z tego show (chociażby coming outy) pokazują to, jakby to było nienormalne. Tak samo w serialach i filmach, fajnie, że te postacie występują, tylko niech to będą to osoby normalne i niech ta orientacja ma sens dla postaci. O, no i też w mniejszej ilości (choć homo było od zawsze, to zawsze było ono mniejszością), bo jak to mówi moja matka ,,co za dużo to i świnia nie zje". Podobnie z czarnymi, bo ich w Ameryce jest ich tylko 13%. Co do kobiet to dla mnie wszystko jedno, jakiej płci jest główny bohater (chyba, że ma to znaczenie w fabule), tylko od czasu tej poprawności coraz więcej tych postaci kobiecych (czasem w dodatku LGBT) są tzw. ,,Mary Sue". Martin Sue (moja definicja) też występują, ale to są najczęściej stereotypy albo przydupasy, z których można się pośmiać, a Mary jest najczęściej irytująca. No i ogólnie głupie jest myślenie, że po tych wszystkich latach dyskryminacji trzeba to na siłę wyrównać, a najlepiej odwrócić statystyki wszystkiego, tu na przykładzie filmów i seriali. Możemy się cieszyć multikulturą, tylko nie popadajmy w obłęd i nie wciskajmy tego wszędzie, tym bardziej dla zasady i/lub oscarów, bo choć fajnie jest zobaczyć swoją kulturę/płeć/orientację to w kontekście jako całości znaczenie ma przede wszystkim fabuła i postacie. Przykładowo, wszystkie postacie z ,,Co w duszy gra" są czarne (nie licząc jednej azjatki) i dla mnie białego hetero jest to film genialny, choć bohaterowie mogli być biali, żółci, czy czerwoni. Podsumowując mój wywód, zgadzam się z częścią opinii, a z drugą częścią mamy trochę inne spojrzenie. I jak dla mnie ok, przynajmniej można podyskutować jak normalni ludzie, bo z tym to też różnie bywa.
Ja nie mam nic przeciwko innym orientacjom czy mniejszościom, wręcz przeciwnie lubię bardzo filmy/seriale, w których jest różnorodność, ale też dobra historia np. Sex Education - jeden z fajniejszych seriali Netflix’a. Wkurza mnie natomiast pakowanie na siłę osoby z mniejszości do serialu czy filmu, w którym ona nie powinna istnieć - patrz np. Rings of Power, nie chodzi o sam fakt koloru skory, ale jeden jedyny w swoim rodzaju czarny elf? Skąd on się tam wziął? Kim byli jego rodzice i dlaczego nie ma innych czarnych elfów - jeśli robi się takie zabiegi to fajnie by było w jakiś sposób wprowadzić to do świata przedstawianego. Zaraz się pojawią zwolennicy powiedzenia „ale to fantasy i jakie to ma znaczenie”, a właśnie, że ma dla całego odbioru filmu czy serialu to jakby była rasa typowo czarna i tam jeden jedyny biały - tak samo by mi to przeszkadzało, bo to nie logiczne, zabija cały sens istnienia danej rasy i jej pochodzenia. Ogólnie cały serial RoP wyrzuciłabym do kosza, ale tak samo jest w Wiedźminie Netflix’a czy innych dużych tytułach, czy nie można zrobić już porządnych ekranizacji? A No można, jednak się da wystarczy spojrzeć na Grę o Tron czy Ród Smoka jak się chce to wszystko można. Ogólnie bardziej niż podmianki z mężczyzny na kobietę, czy z białego na innego koloru skory czy hetero na lqbt wkurza mnie, że wszystkie nowe produkcje można wrzucić do jednego worka, bo każda ma praktycznie ten sam schemat i pewną check listę do odhaczenia, nic do dodania od siebie, żadnej oryginalności, większość z nich ma bardzo płytkie lub nie trzymające się kupy ni dupy fabuły, postaci źle lub najwyżej średnio napisane i po obejrzeniu raz już nigdy więcej do nich nikt nie wróci.
Film/serial ma być dobrze napisany. Dobre zdjęcia, choreografia, dialogi. Może być super rola powiedzmy białego heteroseksualnego mężczyzny i okropnie napisana rola niebinarnej czarnoskórej osoby. I oczywiście odwrotnie! Każdy film opowiedzieć ma nam jakąś historię. Ale ważniejsze jest dla mnie dobry film niz na siłę wepchnięcie tam nierealnych dialogów z poprawnością polityczna. Właśnie dlatego nie dalam rady obejrzeć "i tak po prostu" kontynuacji seks w wielkim mieście. To od producentów i scenarzystów zależy jak opowiedzieć dana historię. Czy to że postać jest LGBT musi być co 5minut podkreślane? Nie możemy razem z nią śmiać się, płakać czy martwić innymi też aspektami życia? A w niektórych produkcjach wygląda to tak jakby taka osoba poza swoją orientacja/pochodzeniem nie miała nic do powiedzenia.
Mimo że nie przeszkadza a wręcz cieszy mnie, że mamy coraz więcej różnorodności w książkach i filmach to smuci mnie że bardzo często charakter i rola takiej postaci (należącej do jakiejś mniejszości) jest sprowadzana tylko do tego. Np. postać LGBTQ+ opiera się tylko na tym że należy do tej mniejszości i nic po za tym :(( To też powoduje zakrzywienie w postrzeganiu tych części społeczeństwa i poczucie, że są tam wsadzeni "na siłę". Jak zwykle świetny i rzetelny material, uwiebiam cię słuchać
Mi się nie podoba jak postacie nie pasują albo rzeczy np postać ma inny kolor sukienki niż było napisane w książce, albo taki Edward ze "Zmierzchu"; opisany że ma szlachetne rysy twarzy, patrzę na aktora...no i nie obejrzałam. Tak to filmy które same sobie są pierwowzorem i nie mają nic wspólnego z historią niech będą takie, jak chce reżyser. Dlatego mam trochę problem z Arielką, bo tak, pierwowzór kończył się smutno, Disney zrobił swoją "happy endingową" wersję. Sądziłam że nowa wersja będzie filmową adaptacją ich animacji a nie kolejną wersją dawnej, smutnej historii (tak to zrozumiałam) jednak mają prawo robić z tym co chcą. Nie mam problemu kiedy biały aktor gra czarnoskórego i vice versa bo w aktorach liczą się ich umiejętności i to czy zgodzą się na rolę (jeżeli czarnoskóry, super aktor nie zgodzi się do gry to spytam bialoskorego super aktora i go ucharakteryzuję). Tak samo jeżeli gej nie chce grać geja to wezmę osobę hetero
A ja mam problem tylko jeśli się biorą za postacie które znam lub historyczne. Np. jak syrenka. Nie wiem czy biorą oryginalna bajkę w której była i tak biała. Czy Dysneya ale już mam na animacji jak wygląda. Mogli choć jej włosy bardziej rude zrobić. Może obejrzę jak w tv będzie kiedyś lecieć.
Gdyby widzom przeszkadzały mniejszości na ekranie, to nie oglądaliby oni chociażby Gry o tron. W serialu były silne kobiety, osoby niepełnosprawne, byli ludzie o różnych kolorach skóry, przedstawiciele lgbt czy osoby z nadwagą. Nigdy nie widziałam żadnego hejtu na tych bohaterów czy aktorów, każdy traktował ich normalnie. Nie było też nachalnej promocji pt. ,,Jesteśmy postępowi, bo mamy w serialu mniejszość taką czy siaką”.
Może nie związane z tematem ale super by było gdybyś zrobiła filmik o tym jak takie np.12 latki , które jeszcze chodzą do szkoły mogą znależć swój styl albo ubierac sie w wybranym stylu (ja na przykład mam mundurki-białe koszulki polo albo z długim rękawem z logo szkoły) bo jest to super trudne jakoś ciekawie sie ubierac w szkole
Myślę, że ważnym aspektem pokazywania lgbt na filmach to to jacy członkowie tej społeczności są pokazywani. Bo odnodze wrażenie, że zarówno w filmach jak i w książkach o wiele częściej pokazywani są geje niż lesbijki, osoby biseksualne, nie binarne, czy trans. O genderfluid to mogę tylko pomarzyć
Ten twarde dane i trochę historii z tego i poprzedniego filmu, trochę poszerzyły mi horyzonty. Jednak nadal nie wybaczę np. netflixowi zepsucia wiedźmina, a jednym z powodów było złe dobranie aktorów i stworzenie na siłę potęgi kobiet, jakby w oryginale nie były one potężne i ważne. Czasem jest to po prostu zbyt podkoloryzowane. Wolałabym film z gatunku fantasy, który nie jest robiony na jakimś pierwowzorze, no ale tak, wtedy by się tak nie sprzedał, ale jednocześnie nie przyniósłby tak złej sławy.
Kocham oglądać fantasy czy anime. Lubię rzeczy, które są spójne i logiczne więc moim problemem jest to, że często na siłę do filmów np.: historycznych czy opartych na książkach, gdzie każda postać jest dokładnie opisana (np. serial Ring of power gdzie została zastosowana totalna karuzela spierdzielnia wszystkiego), obsadzani są aktorzy o totalnie innym pochodzeniu, kolorze skóry, dodawany jest wątek LGBT itd. To mnie boli najbardziej. Takie produkcje od razu gorzej mi się ogląda. Po prostu nie współgra mi to, gdy widzę np. osobę czarnoskóra w średniowiecznej Europie. Gdyby zastosować taki zabieg w drugą stronę to byłby pewnie nie mały skandal. Nie mam nic do produkcji, w której występują aktorzy reprezentujący różne mniejszości, oglądam seriale i filmy różnego pochodzenia jak np. anime czy koreańskie dramy (tak, kocham Azję), ale dobija mnie powoli takie pchanie poprawności politycznej na siłę tam, gdzie nie ma racji bytu :/
Dałoby się zrobić film z osoba czarnoskórą w średniowieczu, sensownie to uzasadnić i wykreować tak by sie nie gryzło (przykład pierwszy z brzegu "Robin Hood książę złodziei") tylko to wymagałoby jakiegoś wysiłku i kreatywności ze strony twórców. A zauważ, że większość produkcji w których ta polityczna poprawność razi to produkcje, gdzie fabuła albo nie istnieje albo nie trzyma sie kupy, a postacie to wydmuszki, które albo sa reprezentacją albo mają dosłownie jedną cechę charakteru i zero głębi. To jest problemem. Bo naprawdę można zrobić dobry film z czarnoskórymi postaciami w średniowiecznej Europie tylko trzeba to zrobić z głową. W momencie kiedy film/serial ma dobrą fabułę, dobrze wykreowane postacie i wszystko jest przemyślane...to nagle magicznie nikomu nie przeszkadza różnorodność. Więc to nie tolerancja jest problemem, tylko robienie gównianych produkcji, gdzie tworcy skupiają się nie na tym co trzeba i wkladają wysiłki w reprezentacje i szum wokól produkcji niż w jakość tej produkcji.
Pamiętam jak wyszła burza odnośnie tego, że Królowa w Bridgertonach jest czarnoskóra. Z jednej strony rozumiem o co chodzi tym ludziom, bo to po prostu nie pasuje że królowa nie była biała. Ale z drugiej strony nie był to serial oparty na faktach ani dokumentalny. Więc też mam bardzo mieszane uczucia i rozumiem obydwie strony. Czasami sama też mam dość, że do filmów i seriali wrzucają coś na siłę
Mi nie przeszkadza samo wprowadzanie wątków mniejszości (teraz już w każdym prawie) w filmie. Mi przeszkadza na siłę zmienianie postaci które są od lat sobą, w inne osoby. Np Ariel,lub teraz Śnieżka która również ma szansę zyskać ciemny odcień skóry w nowej produkcji,ponieważ ma ją zagrać aktorka pochodzenia afroamerykańskiego. I ok, ktoś może powiedzieć "oooo rany a co ci to przeszkadza",no przeszkadza bo oryginał postaci jest inny,wystarczy przeczytać książkę. Już widzę zachwyt na zmianę aktorki z czarnej na białą, w jakimś filmie lub ekranizacji książki. W Disneyu np myślę że zmiana postaci z czarnej na białą w bajce "Księżniczka i żaba " odbiła by się czkawką i protestami, a dlaczego Pocahontaz nie zagra Azjatka? Błagam.... wyobraźnia jest nieograniczona, można być kreatywnym i wymyślić coś nowego samemu, żeby mniejszości mogły się wyrazić i stworzyć coś nowego/swojego. Mniejszości zamiast zagarniać już istniejące postaci ,powinny tworzyć swoje,lub mieć pretensje do twórców/reżyserów że nie dają życia postaciom z ich cechami. I zawsze każdy może mi teraz powiedzieć " o rany czepiasz się a to tylko kor skóry, wyluzuj arielka może być czarna " No ok... powiedz to do ciemnoskórej osoby " o rany czepiacie się przecież to tylko kolor skóry, co wam przeszkadza że ona jest biała", a dodawanie filmików gdzie małe dzieci cieszą się że wyglądają jak Ariel, jest tak samo "mile" jak płaczące białe dziewczynki gdy oglądają Tiane która całuję żabę 😅 I nie,nie ma znaczenie że inne postacie są białe, ona chce być jak Tiana... no nie dogodzisz.
Nie do końca jestem pewna czy kwestia reprezentacji w filmach jest aż tak ważnym aspektem dla widza. Przyjęło się stwierdzenie, iż ludzie chodzą do kina i oglądają filmy czy seriale by zobaczyć odbicie siebie w konkretnych rolach, utożsamiać się z jakąś marginalizowaną grupą. Jest w tym część prawdy- ważna jest różnorodność oddająca realia. Jednak czasami mam wrażenie w przemyśle filmowym szwankuje jakość i działanie samej fabuły, która wydaje się być zdominowana przez misję przekazania politycznego morału a zawodzi w przypadku prowadzenia fabuły . A jest znaczna część ludzi, którzy chcą oglądać filmy pozwalające im wejść w świat odmienny od tego który widzą za oknem, pozbawiony problemów które ich spotykają. Mam wrażenie że ludzie nie mają problemu z tym, iż na ekranach pojawia się coraz więcej mniejszości czy ras ale... problem jest ze sposobem z jakim zostaje to wszystko zorganizowane. Moim zdaniem mniejszości portretuje się coraz częściej w sposób stereotypowy i płytki...o dziwo. Wytwórnie filmowe nie zagłębiają się w kompleksowość postaci, która może cechuje się inną rasą czy ma inną orientację, czy narodowość itd. tylko postać ta staje się problemem do odhaczenia, a koniec końców i tak nie ma ona żadnego większego znaczenia poza tym że jej obecność komunikuje nam jak to pewne platformy są do przodu ( oczywiście generalizuję). Można wtedy zadać pytanie czy grupy te naprawdę są dobrze reprezentowane? Czy naprawdę buduje się dla nich nowe historie czy są one psychologicznie zniuansowane czy ciągną fabułę do przodu? Bo czasami mam wrażenie że chcemy myśleć że tak jest , na statystykach nam wychodzi a rzeczywistość wygląda inaczej...
Zawsze powstawały kiepskie filmy i seriale. Nie widzę żadnego powodu aby wymagać od tych z mniejszościami w rolach głównych aby zawsze były dobre. Kiepscy twórcy również mają prawo zabierać się za takie tematy. Co ostatecznie dalej jest bardzo subiektywne.
W kółko słyszę "a bo na Netflix to w każdym serialu są wątki LGBT", a potem oglądam i albo nic takiego nie ma, albo jest to napisany na kolanie wątek. A co do reprezentacji to człowiek mieszkający w Polsce na przykład zazwyczaj nie ma styczności z mieszkańcami różnych regionów mówiących gwarą. Mialem ostatnio sporą rozkminę czemu pewna youtuberka gada "tak dziwnie", a potem okazało się, że jest z podlasia. I wtey zauważyłem, że w sumie w Polskich serialach zazwyczaj nie pokazuje się postaci reprezentujących inne regiony, a przez to czlowiek może kompletnie zapomnieć, że nie wszędzie Polacy mówią tak jak w Łodzi czy Warszawie.
Fascynujące jest to, że jestem białym mężczyzną i nigdy nie myślałem o tym żeby widzieć swoją reprezentację na ekranie. Po prostu chciałem widzieć dobre kino.
Nie pomyślałeś o tym bo w większości filmów są biali mężczyźni a osoby które nie widzą swojej reprezentacji zwracają na to uwagę i czują się pomijane. gdyby od zawsze było realistycznie tak jak jest np w USA dużo czarnych osób w filmach tak jak tam jest to nie byłoby problemu a przez to że żyją tam czarni ludzie a nie wiedzieli się w filmach reklamach itd powstał wogole ten problem
@@firebreather1331 więc czemu za każdym razem grając w gry wybieram kobiece postacie? Nie czuje się pomijany, bo sam wybieram sobie postać. Nie rozumiem wogóle idei reprezentacji. Lub też lubie gangsterskie filmy z czarnymi uwielbiam, a białych tam nie ma. To co mnie razi natomiast to np film o wikingach i są tam chińczycy czy też czarni.
Mnie zastanawia tylko jedno bo mówisz że chodzi o poprawienie możliwości zaprezentowania się dla mniejszości, tylko dlaczego jedyną mniejszością promowaną są czarnoskórzy, widziałaś gdzieś jakiegoś Indianina czy nawet wspomnianych aktorów azjatyckiego pochodzenia, na siłę wciskanych w role, nie mających jakichkolwiek podstaw aby tam grali? Czarnoskóra Anna Boleyn, czarnoskórzy wieśniacy w średniowieczu, czemu nie ma np indiańskich wieśniaków są tak samo na miejscu w średniowiecznej europie jak czarnoskórzy, a Indianie byli jeszcze bardziej tłamszeni niż Afroamerykanie.
Mówiąc, że "mi" nie przeszkadza osoba o innym kolorze skóry ( kolor nie decyduje o pochodzeniu ) jest zajebiście rasistowskie. Nikt nie oczekuje i nie prośby o czyjąś aprobatę. To żadna łaska.
Uważam, że inklusywność nie powinna stać na przeszkodzie by napisać dobry film, serial, książkę itd. Na przykład idzie serial sandman, który jest ciekawy, intrygujący, a mogę pomyśleć tylko o 2 heteronormatywnych parach w tym serialu, a jest bardzo sporo postaci. Uważam, że dobry autor umie zawrzeć mniejszości by to pasowało i robiło sens.
Dla mnie mistrzowski w tym był Star Trek, główna obsada zawsze była bardzo różnorodna, a postacie tak dopracowane, że kwestie takie jak kolor skóry czy orientacja były na 10 planie. Generalnie postacie były tworzone jako postacie - charaktery, historia, emocje, a nie jako wydmuszki z etykietką mniejszości. Da się, tylko trzeba wysiłku. ;)
Jak już kiedyś pisałam mi takie zmiany nie przeszkadzają jeśli chodzi o fantastykę, bajki, współczesne filmy/seriale itp., uważam że mniejszości powinny występować w filmach. Przeszkadza mi ewentualnie w historycznych filmach jak jest taka zmiana w filmie, którego fabuła jest w danym wieku, gdzie historia jest ważna, bądź jest to postać historyczna i jest oczywiste, że osoba np. czarnoskóra nie pełniła wtedy danej funkcji, np. królowej Anglii, odbiera to wg mnie realizm, mimo że doceniam grę aktorską (szczególnie młodsi widzowie takiego filmu mogą być też wprowadzeni w błąd nie znając historii) lub gdy wątki o mniejszościach są wplatane na siłę. Rozumiem również zmieszanie osób, gdy film opiera się na książce i mieli oni wyobrażenia o wyglądzie danej postaci a w filmie zupełnie inaczej wygląda. Byle byśmy przez poprawność polityczną nie szli ku rasizmowi w drugą stronę i będzie dobrze. Warto też dostrzec z drugiej strony jak przedstawiane są osoby wierzące, często jak już są w filmach to są ukazywane skrajnie lub jako fanatycy. To że często nie występują to pewnie przez to że jest duży podział na religie więc też w sumie żeby nikogo nie dystryminować.
Ja w sumie traktuję większość historii jako totalnie inne uniwersum. Wtedy się nie denerwuję, że czarny to monarcha i nijak się to ma do faktów historycznych. Aczkolwiek czuję przesyt treścią homoseksualizmu. Nagle Co druga osoba jest homo kiedy tak naprawdę trudno jest określić ile osób jest tej orientacji ale śmiem wysnuć swój wlasny wniosek, że takich osób nadal jest mniej niż heteroseksualnych z jednej prostej biologicznej przyczyny jaką jest możliwość przedłużenia gatunku. Gdyby co druga osoba była homo tak jak. przedstawiają to ostatnio produkcje serialowe i filmowe to ludzi na świecie byłoby 4 miliardy a nie 8... nie biorąc pod uwagę invitro rzecz jasna. No i poprostu czuję przesyt bo w prawdziwym świecie nikt się tak nie afiszuje swoją orientacją bo i po co. Wśród osób homo które poznałam żadna nie dawała widocznych oznak, że mają inne upodobania, są tacy sami jak każdy. Mało kto się z tym afiszuje w taki przerysowany sposób jak w serialach i filmach. I po co?
To co obecnie dzieję się w branży filmowej przechodzi ludzkie pojęcie.Obecnie każdy większy film czy serial zawiera wątki osób homo jednak mniejszości które są zadawalane przez ultra-lewicowych twórców,scenarzystów.Ostatnie oceny nowych produkcji pokazują, że te pokraki nie potrafią tworzyć filmów dobrej jakości z wciągającą,ciekawą historią.Mam nadzieję że w najbliższym czasie to wszystko pierd@lnie i w końcu zmieni się coś w tej kwestii bo traci tylko na tym widz który ma gdzieś romantyczne historyjki z osobami homo tylko chce zagłębić się w danym świecie i poznać ciekawą historię.🥱😤
@@KlaudiaCloudyK możesz poruszyć temat ostatnio zmuszonego Kita Connora do coming out’u (nwm jak się to pisze) ludzie oskarżali go o queerbaiting, super filmik! Kochamy cię Klaudia
Mnie jeszcze razi szerzenie propagandy przez samą obsadę. Podczas promocji Rings of Power niektórzy aktorzy (Disa, Arondir) ciągle gadali o swojej płci, kolorze skóry i ,,wprowadzaniu balansu’’. Nie wiem, czy to ich własne poglądy, czy pomysł twórców, ale wypadło to żenująco. Co ciekawe, w tym samym serialu grał też aktor z niepełnosprawnością (Adar) i ani on, ani nikt z produkcji nie robił z tego sensacji. Da się? Da się.
Ja bym powiedziała tak.. są takie role których się po prostu nie obsadza ot tak..Disneyowska Jasmina nie powinna mieć białej skóry skoro pochodzi z kraju bliskiego wschodu. A np. królewna śnieżka wręcz odwrotnie- wynika to z opisu postaci w samej bajce. Dlatego też kłują w oczy produkcje mające zarabiać hajs - w imię tejże poprawności. Mnie tam ani w squid game ani w czarnej panterze nie przeszkadzają inne rasy a nawet uważam że gdyby tam była obsada z rasą białą to by dopiero był szajs. Trzeba podchodzić do wszystkiego z rozumem, często jednak widzę że robi się filmy dla hajsu a prawdą historyczną się nikt albo mało kto przejmuje- przykre to.
Mnie najbardziej denerwuje to, że jest autor który w swojej powieści stworzył cały świat od a do z, a najczęściej po jego śmierci jakiś reżyser tworzy film ,który można nazwać parodią dzieła pisarza.
Generalnie jest duża różnica pomiędzy: "Jestem głównym bohaterem BO jestem gejem" i "Jestem głównym bohaterem I jestem gejem" (tudzież "Jestem świetnym wojownikiem BO jestem kobietą" i "Jestem świetną wojowniczką"), drugi przypadek w moim mniemaniu jest bardziej "zdrowy" dla filmu/serialu i tego należy się trzymać a nie doświadczać "niedźwiedziej przysługi" mniejszościom społecznym.
Ja jestem osobą, która nie widzi różnicy, szczególnie, że sama jestem z grupy dyskryminowanej i nie miałam swojej reprezentacji w kulturze. Dzięki temu, że teraz filmy i seriale są bardziej różnorodne łatwiej jest znosić fakt, że się odstaje.
A nie czujesz się źle z tym, że postacie z mniejszości są przedstawiane strasznie płytko i stereotypowo? Wiesz tak jakby nie byli ludźmi takimi jak wszyscy tylko bycie mniejszością definiowało caly ich charakter i zainteresowania? Bo ja takie przedstawienia odbieram jako raczej obraźliwe lub krzywdzące niż pozytywne. Nie przeszkadza Ci to?
Jeśli ktoś chce zgodności historycznej lub dokumentalnej to niech ogląda filmy historyczne lub dokumentalne a nie narzeka że prywatna platforma interpretuje oryginał po swojemu. To tak jakby narzekać że czarna kobieta zrobiła cover piosenki Billie Eilish która jest biała.. rozwiązanie? Po prostu nie oglądaj 🤷🏼♀️
Problem jest wtedy, gdy ewidentnie ktoś na siłę umieszcza postaci o różnym kolorze skóry, nie tłumaczy tego nijak, na przykład Arondir - jedyny czarnoskóry elf w Rings of Power i gdy tylko na twór spada krytyka, zaraz jest zarzut, że krytycy są rasistami. Szpetne CGI w Sh-Hulk? "Faceci chcą zagarnąć ciało kobiety!" Czasem ma się wrażenie, że wielu twórców wie, że nie potrafi niczego wybitnego zrobić albo nie chce im się starać i podpinają się pod jakąś znaną markę i używają aktorów z mniejszości jak żywych tarcz.
Mnie bardzo denerwuje takie wpychanie na siłe. Typu w oryginale ta postać była mężczyzną i to było ważne dla historii a tu nagle bum czarnoskóra kobieta co bardzo zmienia dynamike relacji przez czasy w których są osadzone. i jeszcze co chwile powtarzanie bo ja jestem kobietą, ja jestem ciemnoskóry, ja jestem homoseksualny to jest cała moja postać. To sprowadza tą postać tylko do tego że jest częścią tej grupy i nic więcej. Takie postacie krzyczą dla mnie NASZ FILM JEST POPRAWNY POLITYCZNIE NIE MOZECIE SIĘ NA NAS ZŁOŚCIĆ. Co jest przykre bo da sie te postacie dać do filmu tak żeby były naturalne i miały głębie. Plus bardzo boli widzieć coś z czymś się utożsamiasz pokazane jako jedna płytka cecha
Ja myśle, że reprezentacja jest świetna, boto super jak kazdy moze utozsamic się z danym bohaterem, a i zeby uczyć dzieci, że wszyscy są super Jednak nie jest to dobre kiedy dana cecha jest JEDYNĄ cechą osobowosci postsci (np kolor skóry lub orientacja) co stygmatyzuje to czasem bardziej jesli są to mocne stereotypy XDDDD lub kiedy prawda historyczna przepada w eter (ciemnosköra anna boleyn i kleopatra??? bruh). Myśle nawet, że niekiedy te zmiany u disneya są okej. I mean ciemnoskora arielka? No git, jej iconic cechą wyglądu są rude włosy i rybi ogon ktory dalej ma i fajnie
Miło jest czasem zobaczyć osobę LGBTQ+ na ekranie bo to sprawia że nie czuje się jakby było coś że mną nie tak ale wydaje mi się że jeśli będzie się to pojawiało na siłę to nie będzie to ani z korzyścią dla danej grupy ani dla platformy która decyduje się taki serial bądź film upublicznić jak to mówią nie ma co przedobrzać
Nie rozumiem po co zmieniać kolor skóry postaci, których się nie stworzyło, bądź prawdziwych ludzi. Najgorsze dla mnie jest to, że jeśli ktoś zmieni kolor skóry postaci, której nie wymyślił ani nie stworzył, na ciemny, to wszystko ma być okej i każdy kto się nie zgadza jest rasistą bo to dla reprezentacji, nawet jeśli postać którą zamieniono jest Azjatą, a kiedy zmieni się taką postać na białą, to ludzie od razu mówią: nie powinno się tak robić. No bo nie powinno się tak robić, ale to powinno działać w obie strony. A w historiach o LGBTQA+ najbardziej irytuje chyba to, że trudno znaleźć coś bez 18+ a jeszcze trudniej coś, gdzie jest faktyczna, interesująca fabuła, i nie mówię już nawet o Netflixie. Chciałabym, żeby reprezentacjia wyglądała jak kiedyś. W serialu o małej syrence, była kiedyś ciemnoskóra syrenka, która mówiła w języku migowym. W smerfach, również była elfka, która mówiła po migowemu, i w jednym odcinku, język migowy dosłownie wszystkich uratował. W "Awatarze: Legendzie Aanga" była ślepa dziewczynka, która była silna i rzadko kiedy potrzebowała pomocy (polecam obejrzeć, najlepsza reprezentacjia jaką widziałam). Kiedyś reprezentacjia była opcjonalna. Teraz, albo dasz jej choć trochę, albo jesteś rasistą, seksitą, hejterem, homofobem i innymi takimi w oczach innych.
Super materiał jak zwykle!! do kolacji sobie obejrzałam haha, a co do queerbaitingu, świetny pomysł na odcinek :)) Słyszałam ostatnio, że Kit Connor z "Heartstoppera" dostał mnóstwo hejtu za to, że wstawił zdjęcie z dziewczyną, ludzie dosłownie pisali, że nie chcą go już w roli Nicka, a to zmusiło go do coming outu w internecie, co, moim zdaniem (i mam wrażenie że nie tylko moim), nie powinno być wymuszone ://. Ludzie chyba postanowili przełożyć pojęcie queerbaitingu na prawdziwe życie, ale zapomnieli o tym, że aktorzy też są ludźmi.
Mam zasadnicze pytanie, no bo jest w filmach więcej mniejszości fajnie fajnie, ale niech ktoś mi poda co najmniej 3 filmy o osobach nie neurotypowych (autystach, aspergerach). Tacy ludzie też istnieją i mówi się o nich jeszcze mniej (mam takie wrażenie)
Przecież głównie amerykańskie filmy mają duzo aspergerów i autystów, ba, jest cały serial o tym że bohater jest autystyczny, więc już bym z tym nie przesadzała.
Czy zrobisz kiedyś babski wieczór o związkach na odległość bo nie znam drugiej takiej osoby która tak świetnie przedstawia plusy i minusy danych rzeczy
Jakim cudem sklasyfikowałaś Squid Game jako przykład o mniejszościach skoro akcja dzieje się w Korei i wszystkie role są koreańskie, tam w ogóle nie ma mniejszości, tylko realia koreańskie xD. To właśnie przykład że bardziej liczy się realność, naturalność danej sytuacji, że to jaki skład rasowy jest przedstawiony. Tak samo jak popularne jest oglądanie przez świat anime i japońskich dram na ich podstawie gdzie nikt z oglądających nie wymaga tam żadnej swojej reprezentacji bo jest zafascynowany akurat tą odmienną kulturą. Po prostu powinniśmy oddzielać, jak to słusznie nazwałaś "problem amerykański" od reszty świata
Nigdzie nie mówiłam, ze klasyfikuje to jako przykład o mniejszościach. Powiedziałam, że popularność Squid Game świadczy o tym, że widzom na całym świecie i w tym także amerykańskim nie przeszkadza widzieć na ekranie wręcz w całości produkcji, osoby innego koloru skory, czyli mniejszości w ich kraju, ale nie mniejszości w kraju produkcji.
Chyba nie do końca od właściwej strony ujęłaś ten temat. Bazując na statystykach, traktujesz temat dość powierzchownie. W ujęciu historia amerykańskiego kina w stosunku do współczesnego, o wiele bardziej globalnego kina (producent, twórcy to jedno, ale ważny jest odbiorca, a to już nie są głównie amerykanie, niezależnie od rasy jaką reprezentują) to też nie do końca trafione porównanie. Prawda jest taka, że tak jak dawniej, tak i dziś telewizja, kino (zresztą wszystkie media tak mają) poza funkcją rozrywkową, ma funkcję "wychowującą" czyli taką, która uczy jak się zachowywać, co myśleć, co lubić, co jest trendy (czyli musisz to mieć, musisz taka być itp). O tym nie mówi się już tak głośno bo przecież żaden dorosły w normalnych warunkach nie chce być "wychowywany", a jednak to jest takie programowanie. Co ciekawe, jeśli coś jest sprzeczne z tym, jakie poglądy już przyjęliśmy w taki czy inny sposób, to dopiero te sprzeczne jesteśmy w stanie stwierdzić, że "chcą nas indoktrynować", "robią wodę z mózgu", "to propaganda" itp. Trudniej jest wówczas sprawdzić jakie są fakty, gdzie leży prawda, bo mogłoby się okazać, że się mylimy, a mylić się nie lubimy. Tak samo zmiany często są trudne, nie radzimy sobie z nimi. Żeby nie przedłużać, tak na marginesie dodam, że miałam kilka lat temu pewien sen dotyczący przyszłości. Fragment z niego był taki: pewien chłopak zastanawiał się, czemu prawie wszystkie pary w filmach to lgbt, skoro w rzeczywistości większość par to hetero? Załóżmy, że tak by było w przyszłości. Co byś odpowiedziała takiemu chłopakowi?
Jak teraz są jakieś postaci LGBT w serialach i filmach to w dużej mierze przypadków ich postać opiera się na orientacji, nie na charakterze czy przeżyciach tego bohatera/bohaterki, orientacja to charakter tej postaci xD
Dokładnie tak, z postaciami czarnoskórymi podobnie - zero charakteru czy historii, tylko kolor skóry jako charakter. To aż boli
No wsm ale zauważyłam że prawie zawsze to dziewczyny
Bo to tylko etykietki wpychane na siłę. Fakt że postać jest gejem czy jakimś tam niebinarnym jest najważniejszy. Tak jak ludzie dzisiaj stają się etykietkami. Mają jakąś obsesję na punkcie zaimków, orientacji etc. etc. Etykietki. Widzę to w takich ściekowiskach jak Tumblr.
Trochę po czasie pozwolę sobie na mały komentarz. Statystyki nie uwzględniaja tematyki filmów. Chodzi mi o to że adaptacje czy filmy historyczne ze względów oczywistych nie powinny być brane pod uwagę jako odsłony zmuszone być do reprezentowania obecnych przekrojów społecznych. Przytaczane statystyki nie wyłączają tej tematyki a więc mniejszości są nadreprezentatywne. Ja jednak z innym pytaniem, poprawnie polityczne filmy przynoszą potężne straty. Mimo takich faktów wciąż są produkowane przez tzw. firmy wolnorynkowe. Jaki w tym sens w kontekście finansowym? Może odcinek w temacie?
FR
Moim zdaniem mniejszości jak najbardziej powinny występować w filmach, jednak niestety w niektórych produkcjach (+ książkach) są - mam wrażenie - lekko na siłę. Zauważyłam (moja subiektywna opinia), że mniejszości są umieszczane bardziej z mody, niż z chęci pokazania równości populacji itd, co może razić wiele osób. Chociaż - na całe szczęście! - są również produkcje, które w idealny sposób mieszają wątki, które pojedynczy reżyserzy nieumiejętnie wplatają (np. Timeless).
+ zdecydowanie powinniśmy odchodzić od polityzowania rozrywki!
Timeless to w ogóle świetny serial 💙
Polityzowanie rozrywki nie może odejść. Bo czy tego chcemy czy nie polityka zawsze będzie częścią naszego życia. I razem z kulturą naprzemiennie się przecinają.
jako gej, jak po raz 100 widze tą na siłe wjebaną poprawność polityczną, i (mowie teraz glownie o remake-ach) robienie z postaci lgbt kiedy ni w historii ni w poprzednich filmach nie były. Sam jestem fanem filmów "show dont tell" (pokarz, nie opowiadaj po polsku) gdzie postacie które są lgbt, ukazywane zostają jako normalni ludzie, gdzie bycie lgbt jest traktowane jako coś normalnego, tak samo jak np. hetero postacie w filmach, a nie kurwa robienie bycia gejem ich całej kurna osobowości.
Moim zdaniem, bycie innej orientacji nie powinno być traktowane jako główny wątek filmu, bycie całą osobowością postaci, tylko lekko wplecione, może wpasowując się w przeszłość postaci, chcę głębi a nie płaskiej dechy na którą nakleili tęczową naklejke.
Mądrego to aż miło posłuchać
@@Luciferdoesmen Dokładnie. Już się nie raz złapałam na tym że jakąś postać mogę opisać tylko jako LGbt/czarnoskóry itp. Obawiam się że przez to moje spojrzenie na różne osoby stało się stereotypowe. Nie jestem pewna czy jest to sposób w jaki chcą być postrzegani ludzie.
Tylko i wyłącznie u ciebie i u Pary Absurdu nie pomijam reklam (sponsorów), one są po prostu takie dobre❤😂
Serio. Jescze Dominik Dos
Takk kocham te reklamy ❤️❤️
same💗
Ja tez są genialne 🤌🏻🤌🏻
Jako osoba z niedosłuchem chciałabym zobaczyć osobę niesłyszącą/z niedosłuchem w zwyczajnej historii, która nie musi być o tym jak tej osobie źle. Chciałabym przestać widzieć osoby głuchonieme w większości jako ofiary w serialach kryminalnych.
Jeśli horrory wchodzą w grę, to może "Ciche miejsce", są 2 części :)
w eternals od marvela jedna bohaterka była niesłysząca ❤
Sorka ale osoby głuchonieme stanowią zbyt małą grupę wyborców lewicy, więc neoliberalny Netflix nie będzie pompował im balonika jak czarnoskórym czy o odmiennej orientacji - tak to działa
Bedzie serial o nazwie echo od Marvela gdzie bohaterka jets niesłysząca
W new Amsterdam od 4 sezonu jest chirurg która jest niesłysząca
Te reklamy o wtyczce stają się coraz lepsze xD
Absolutnie zgadzam się z stwierdzeniem, że nie każde ukazanie postaci z jakiejś mniejszości musi być debatą polityczną. Przykładem może być serial animowany the owl house. Główna bohaterka pochodzi z mniejszości, jest osobą LGBT, ale w serialu nikt nie zwraca na to uwagi, w fabule nie chodzi o to, aby rozwodzić się nad problematyką dzieci z takich środowisk. Myślę, że to jest jednen z moich ulubionych sposobów przedstawiania takich właśnie osób. Nie musimy pokazywać trudów tej osoby w społeczeństwie z powodu należenia do mniejszości, żeby ta osoba mogła istnieć. W kreskówkach jest to chyba o tyle ułatwione, że raczej nie pokazuje się tam tej polityki, która w świecie dorosłych występuje. Normalizujmy istnienie osób LGBT, czy osób z mniejszości rasowych, nie zawsze pokazując też trudności z jakimi się zmagają przez samo istnienie
Luz to jedna z moich ulubionych postaci ❤
DOKŁADNIE
Ja oglądałam taki serial, Smoczy Książę, właśnie od Netflixa i powiem tak: jest pokazana i dobrze zrobiona walka między dwiema stronami, elfy i smoki vs ludzie, jest dobrze zrobiony wątek miłosny między elfką a człowiekiem, jest pokazana historia od czego zaczęła się wojna, jest pokazane jak bohaterowie dążą do zakończenia tej walki, są osoby o różnym kolorze skóry, w wojskach są osoby różnej płci i są tam też pary jednopłciowe i nikt nie robi z tego problemu! Ba! Nawet znam sporo osób, które tylko czekały, aż potwierdzi się, że dwie drugoplanowe bohaterki są razem. Do tego główna bohaterka była wychowywana przez dwóch mężczyzn, którzy opiekowali się nią, gdy jej rodzice nie mogli.
Generalnie serial genialny, wart polecenia, mimo że animowany, dorosłym na pewno też się spodoba
Relacja tej królowej elfki i cioci Calluma i Ezrana jest dla mnie bardzo dziwna i bardziej przypomina syndrom sztokholmski u tej drugiej. Serial próbuje mi wmówić, że po tym jak Janai więziła Amaye (a wcześniej próbowały się posiekać) nagle ich relacja zaczęła zmierzać w tym kierunku? Średnio to widzę. Myślę, że ewentualnie w wyniku umownego zakończenia wojny mogły spróbować darzyć się szacunkiem. Naprawdę nie rozumiem jak to działa
Kocham ten serial całym swoim sercem
@@kiyokokaname1306 Wow, super, też go uwielbiam. Też już czekasz na piąty sezon?
@@emzyna
Możliwe, że zdarzenia które nie zostały pokazane mogły to zmienić. Janai mogła zacząć darzyć szacunkiem upór i odwagę Amayi. Z resztą, już wcześniej to robiła. Możliwe, że do wydarzeń z Lux Aurea z końcówki sezonu trzeciego lepiej się poznały, dogadały, a potem jeszcze wspólna podróż do Smoczej Iglicy. Wiele mogło się w tym czasie zmienić
@@Ri_Ver1 Jeszcze połowę 4 muszę obejrzeć, ale im więcej sezonów wyjdzie tym lepiej xD
Przede wszystkim, to zdrowa i wolna od rasizmu nie jest sytuacja gdzie kalkulujemy czy obsada jest etnicznie proporcjonalna, czy nie jest. Zdrowa i wolna od rasizmu jest sytuacja, w której to jest wszystko jedno i w ogóle o tym nie myślimy, a coś takiego jak reprezentacja rasy, etniczności itd. nie istnieje.
Dokładnie. Dlatego tak zastanawiające są wciąż pojawiające się głosy o „ciągłym” obsadzaniu ról przez mniejszości.Powinno być to nam wszystko jedno.
@@KlaudiaCloudyK One pojawiają się tylko wtedy gdy to akurat nie pasuje do fabuły, a nie wtedy kiedy jest po prostu. W squit game się nie pojawiły, bo nie wynikało to z poprawności politycznej, a z fabuły i potrzeby. Jak dają czarnoskórego jako arystokratę w rasistowskim imperium, to wtedy narzekanie jest uzasadnione, bo psuje to immersyjność.
To napisałeś dokładnie to, co powiedziałam w pierwszej części tego filmu…
@@paweszarmach1275 z drugiej strony immersyjnosci nie psuło obsadzanie białasów jako ról arabskich bądź jako wizerunku Jezusa...
@@bartosz3901 Ale semici to przedstawiciele rasy kaukaskiej, a nie czarnej.
Podziwiam ile pracy wkładasz w przygotowanie do filmów i ich montaż, a efekt jest niesamowity ❣
Co do mniejszości i LGBT w filmach i serialach - uważam, że świetnie, że produkcje są na nie coraz bardziej otwarte, ale tak jak mówiłaś, musi być dobrze ułożona do tego historia. Na przykład mega mnie wkurza kiedy w jakiejś produkcji np. historycznej, kiedy jakaś postać była biała, nagle dla "poprawności politycznej" gra ją czarnoskóry aktor, i na odwrót.
Ja nie wiem czy Alerabat, zawierając z Wami współpracę, był świadom jakie majstersztyki zostaną stworzone.
Squid Game nie jest o mniejszościach! To koreański serial o Koreańczykach w Korei gdzie koreańczycy są większością, a my bylibyśmy mniejszością.
z chęcią bym posłuchała o queerbaitingu!
Po pierwsze - popłakałam się przy reklamie ze śmiechu xD po drugie - zgadzam się. Jest taki serial netflixa cień i kość - serial dla mnie taki sobie, ale pojawia się przedstawiciel/ka (no spoilers) LGBT+. I to jest tak dobrze przedstawione! Ona po prostu jest! I koniec. Jest bardzo ważna dla fabuły, ma swój charakter, nie jest osobą tylko LGBT+. Jej orientacja nie jest jej główną cechą, jest faktem, częścią jej. I takie coś zarówno w kwestii orientacji jak i koloru skóry mi się niesamowicie podoba.
Ja uważam, że częściej niż o propagandę chodzi o to, że trudno nam się odzwyczaić od tego, co było, nawet jeśli to nie było jakieś super. Kino i telewizja w ostatnich latach przeszły prawdziwą rewolucję w postaci serwisów VOD i to pociągnęło też ze sobą nowy rodzaj filmów dla widzów, którzy do tej pory byli pomijani. Bo Netflix daje szansę filmom z całego świata i nie tylko ambitnym (np. 365 dni XD) i Hollywood już nie dyktuje zasad, że w każdej komedii romantycznej musi być Meg Ryan albo Hugh Grant.
Mi się wydaje że my nie mamy takich miejszosci jeśli chodzi o kolor skóry. Biorąc się za produkcję filmu czy serialu a już wcześniej poznaliśmy to w w innej wersji czy to film, serial czy animacja już mam w głowie jak ta postać wygląda albo jak jest postacią historyczną i wiemy jak wyglądała. Tu mi osobiście zgrzyta. Ale jak tego nie ma to każda osoba jest ok jeśli dobrze gra.
jednak najgorsze jest fakt że często pokazane sa te mniejszości stereotypowo, co mnie też bardzo razi.... np oglądając film Eternals byl pokazany Hindus gdzie co?? Oczywiście Indie to tylko Bollywood i tańce i kurde święte krowy.... Często nikt nie kopie głębiej... Gej? To przyjaciel najlepszy co potrafi dobrac dobrze ciuchy.... naprawdę tylko siedzę wtedy z miną :||| bo jak już dotykają się mniejszości to niech chociaż bardziej je przebadają i nie tylko robią filmy z utartymi schematami :D Tematy poruszone przez Ciebie sa najlepsze i plisss... rób wiecej takich o Hollywood :D bo mogę słuchac i słuchć tego :D Pozdrawiam
Dokładnie. Postacie z mniejszości to schematyczne wydmuszki, których jedyną cechą jest bycie mniejszością i to wyolbrzymione do granic absurdu. Ja sie zawsze dziwię, że ktoś się cieszy z takiej reprezentacji, bo to jest wręcz obraźliwe...
dla mnie problemem jest fakt, że w wielu przypadkach wciskane są postacie czarnoskóre czy z innych mniejszości do roli osób białych. Mam na myśli głównie adaptacje i ekranizacje oraz jakieś filmy historyczne. Np. Wiedźmin od Netflixa, gdzie jedna z postaci, która opisana była jako mająca śnieżnobiałą cerę w książkach, w serialu grana jest przez osobę czarnoskórą. Jeśli już chcą dawać role osobom czarnoskórym itd. to dlaczego nie dadzą ich postaciom, u których nie będzie się to tak gryzło z pierwowzorem? Albo czemu nie zrobią produkcji napisanych specjalnie pod takie role dla mniejszości? I to właśnie jest irytujące i większość osób, które znam mają dość poprawności politycznej właśnie przez odstawianie takiej maniany i wciskanie mniejszości gdzie popadnie bez żadnego pomyślunku, byle by było. A przynajmniej Netflix w swoich produkcjach pokazuje, że pierwowzór np. książkowy ma w głębokim poważaniu i ludziom się to nie podoba, odchodzą od Netflixa. Tak samo najdroższy serial w historii od Amazonu - Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy. Wylało się szambo na ten serial, tona hejtu, Amazon wprost fanów Tolkiena nazywa rasistami, bo właśnie zrobili chłam, wydali mnóstwo pieniędzy i mogło powstać coś, co przeszłoby do historii kina. A powstał serial, w którym połowa postaci jest zmieniona pod względem płci, rasy, orientacji, bo Tolkien żył w takich czasach i napisał takie dzieło, w którym większość postaci to mężczyźni. I szczerze? Nawet nie chodzi o to, że postacie, które w pierwowzorach są białe, a w serialu czy filmie są czarne, tylko kwestia tego, że one nie mają charakteru, albo charakter kompletnie przeciwny do postaci z pierwowzoru. Dlatego fanom się to nie podoba i nie będzie podobać, a przez takie zabiegi fani od razu łączą chujowe postaci z innym kolorem skóry niż biały.
Myślę, że to już osobna kwestia. Mnie krew zalewała na serialu, gdzie wizualnie obsade niby dobrze dobrali, ale książkowy pierwowzór zmasakrowali. Ekranizacje nieszanujące pierwowzoru, wymuszony remake czy reboot, gdzie tworcy wiedzą lepiej i masakrują oryginał to już coś innego. I w tym wszystkim zmiany koloru skory czy orientacji to kropla w morzu. Swoją drogą ja pamiętam sytuację w drugą stronę. Jak w Star Treku Abramsa z postaci Khana zrobili białego to też była jedna wielka masakra i gwałt na całej historii tej postaci.
@@skipper462 no właśnie przede wszystkim chodzi o to żeby trzymali się pierwowzoru, kwestia wyglądu to kwestia drugoplanowa, ale jak postać znana jest z tego, że jest ruda na całym świecie a dają mulata no to też odbiera się na minus, szczególnie jak ma zmieniony charakter. No ale tak, przede wszystkim liczy się historia, np. prequel do Gry o Tron z HBO zrobili bardzo dobrze, bo trzymali się książek i tam nie przeszkadza tak bardzo fakt, że wcisnęli czarnoskóre osoby, bo broni się ogółem historia. Tak samo w Diunie zmienili płeć jednej z postaci i mimo wszystko większości fanów i nie tylko fanów się podobał. Ale jeśli chodzi o Wiedźmina od Netflixa czy Pierścienie Władzy Amazonu to widać ewidentnie, że twórcy mają gdzieś pierwowzór książkowy i wychodzi chłam. Nawet jak ktoś nie czytał książek to te seriale są chujowe, a co dopiero jak ktoś jest fanem i książki czytał...
No ale lepiej obwiniać fanów, że są rasistami niż zrobić ekranizację, która będzie miała ręce i nogi. Bo akurat Amazon z taką ilością budżetu to mogli zrobić naprawdę coś wspaniałego, a zrobili wielkie gówno. Do Wiedźmina Neflix zrobił teraz prequel, który jest oceniany tak nisko, że ponoć jest najniżej ocenianym serialem w historii także cóż, dalej się niczego nie nauczyli.
@@kunegundabrunhildabrum-bru4306 Dokładnie tak. Szacunek do pierwowzoru najważniejszy. Jak sie robi z głową i sensem jakieś zmiany to wcale nie wychodzi źle, gorzej kiedy jest tak jak mówisz, że masakruje się wszystko i widać, że nie ma w tym sensu. Takie robiebie wydmuszki...
Jestem zupełnie za tym by były różne mniejszości w filmach, jednak bardzo często jest tak, że ich orientacja lub kolor skóry to ich jedyna cecha charakteru
THIS‼️‼️
Moim zdaniem najważniejsze jest aby wytwórnie nie robiły filmów dla poparcia a jedyną cechą bohatera nie było że jest gejem bądź osobą czarno skórą ͠° ͟ʖ °͠
Moim największym problemem jest fakt ze w filmach nie wazne jaka rasa albo orientacja i tak obsadzane sa osoby szczuple, kiedy osoby z nadwaga sa obsadzane czasem jako comedic relief. To mnie najbardziej boli z tego wszystkiego. Jest pokazywany obraz społeczeństwa które jest chude i ładne, a osoby z plus size nie maja miejsca w tym społeczeństwie.
Otyli wojownicy?
Bo otyłość to choroba, a ludzie wolą oglądać postacie zdrowe
@@eava708 no i oczywiście w filmach są osoby otyłe, a do tego często mają ważne, pozytywne role. Ale to trzeba oglądać coś więcej niż harrego pottera
Powiedz to ludziom, którzy srają się o to jak aktorki czy piosenkarki, które są okrąglejsze, mają nadwagę itp. po paru miesiącach/latach rozkręcenia swojej kariery zaczynają chudnąć XDDD
@@Cukierkowa zazdroszczą im i tyle.
Dla mnie największym problemem próby reprezentowania osób LGBTQ+ w filmach i serialach jest to, że często jest to ich jedyna cecha, która dodatkowo jest eksponowana na każdym kroku. Do tego często pokazują ich związki jako płytkie i opierające się tylko na seksie. Na przykład w Sabrinie postać Ambrose nie zapadła mi w pamięć z niczego innego niż organizowanie orgii i co chwila nowych osób w łóżku. Za to podobał mi się wątek Klausa z Umbrella Academy i jego miłości
Mam tak samo. Podobnie zresztą z osobami czarnoskórymi. Mnie dziwi, że takie coś się podoba, bo dla mnie, gdybym była w taki sposób "reprezentowana na ekranie" byłoby to obraźliwe. Nie dość, że same stereotypy, to jeszcze takie kreowanie, że poza byciem gejem/czarnym/itp nie reprezentujesz sobą nic - zero charakteru, zero emocji, zero przeżyć innych niż oparte na orientacji/rasie. To jest okropne...
@@skipper462 Zgadzam się. Dodatkowo te różne platformy wykorzystują kolor skóry aktora, by zarobić większy hajs co śmierdzi trochę rasizmem i zbieraniem korzyści na kolorze skóry. Dosłownie nie zdziwiłabym się, gdyby reżyserzy na pytanie od aktorów co mają robić, dostaliby odpowiedź "cokolwiek, i tak się sprzeda, bo jesteś czarny" co jest obraźliwe i nie wiem jak czarnoskóre osoby mogą to lubić.
@@iksnessyx No właśnie ja to tak odbieram jak widzę tego typu postacie, właśnie jako rasizm i traktowanie tych mniejszości jak debili, które łykną cokolwiek, nawet najgirszy zbiór stereotypów i głupot, byle im pomachać przed oczami kartą lgbt/czarny/inna mniejszość. To jest aż niesmaczne i też by mnie nie zdziwiło, gdyby tworcy mieli takie podejście do aktorów.
mnie nie obchodzi, czy głównym bohaterem jest biały czy czarny czy Azjata, ale ważne by ta osoba miała talent i umiejętności:D
Jestem za reprezentacją mniejszości w filmach. Ale pchanie na siłę poprawności politycznej mi się nie podoba. Jeśli twórca kalkuluje jaki jest procent osob jakiego koloru skóry w jego dziele to czy mozemy tu dalej mowic o sztuce? Czy może to już autocenzura i działanie wykalkulowane tak żeby się wpasować w aktualne trendy?
Mam wrażenie że nie jest sam problem z obsadzaniem aktorów czy aktorek do roli z miejszosci jakiejkolwiek ale jeśli jest to uzasadnione. Np. W ekranizacji filmu historycznego gdzie są postacie z życia wzięte i znamy jak wyglądała osobiście mi nie pasuje bo mam już wyobrażenie o tej osobie. Tak samo nie klei mi się z postacią animowana , która przez całe dzieciństwo już poznałam a filmowa zupełnie inna jest. Czasem reprezentacja korzysta ze stereotypow i gej to się zachowuje tak i tak do wyśmiania. Czasem w niektórych filmach to chyba mają tylko punkty do odchaczenia. W sumie może to dla nas Europejczyków głównie jest problemem bo nasze społeczeństwo nie jest tak wymieszane oraz nie mierzyliśmy się z takim problemami mniejszości jeśli chodzi o kolor skóry.
Filmy historyczne to osobna kategoria, tu nawet nie ma co dyskutować. Ale nie zgodzę się, że dla nas Europejczyków jest to problem. Jestem wielkim fanem Star Treka i jakoś nie pamiętam by w Europie ktoś miał problem z ogromną róznorodnością etniczną w tym serialu. Tam postacie były tak świetnie napisane, że taki kapitan Sisko (czarnoskóry bohater) jest jedną z najbardziej uwielbianych postaci. Ludzie nie zwracali uwagi na rase tylko na to co ta postać prezentowała - historie, charakter, jej relacje, emocje. Gdyby wspólcześnie obsadzano osoby z mniejszości w normalnych rolach to nikt nie miałby problemu. Problemem jest to, że tworzy się pistacie wydmuszki, których jedyną cechą jest ich kolor skóry czy orientacja, zero historii, zero charakteru, po prostu "macie reprezentacje i się cieszcie". Gdyby zamiast myśleć o tym, że trzeba miec postać geja, czarnego, azjaty, siknej kobiety itp. tylko postacie o takim a takim charakterze i roli, a w drodze castingu wybrać aktorów, ktorzy do roli pasują (i nie patrzeć na ich kolor skóry czy orientację) to problemu by nie było. Przynajmniej ja to tak odbieram. Dobrze to widać w uniwersum Star Treka, gdzie róznorodność była od zawsze i nikomu nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Ale jak zrobiono gniota (Discovery) z paradą reprezentacji bez charakteru, sensu i głupią fabułą to nagle to przeszkadza. Nie z powodu mniejszości, tylko tego że te mniejszości to niestrawne wydmuszki, fabuła nie ma sensu i człowiek nie ma przyjemności z oglądania, bo nawet nie ma kogo polubić, bo nikt nie ma charakteru...
@@skipper462 ale właściwie w tym jest problem że chcą na siłę zróżnicowania etnicznego ale nie ma to podłoża ,są marginalne albo takie nijakie są bo są. Bo np. To odzwierciedla społeczeństwo USA. Ja czekam na adaptację książki w tym roku ale się boję co oni tam wymyślą. Bo tam jest dokładnie opisane postacie ale twórcy mogą to luźno potraktować. Albo coś tam wsadzą co modne kto wie.
@@barbarawaga2844 Tak zgadzam się, gdyby te postacie nie były na siłę i były czymś wiecej niż reprezentacją dla reprezentacji to bikt by nie miał z tym problemu. A z ekranizacją to wiadomo... Zmiana wyglądu, płci czy orientacji postaci to nały pikuś orzy tym co twórcy potrafią odwalić i jak znasakrować pierwowzór.
Ależ ładnie powiedziane. Mam dosłownie identyczne zdanie - że najfajniej wychodzą te filmy i seriale, gdzie pod względem świat wydaje się w miarę naturalnym odzwierciedleniem naszej rzeczywistości (a jeśli istnieją jakieś hardkorowe zmiany, to są uzasadnione i logicznie napisane). Za to "dzieła" gdzie twórcy/producenci próbują na siłę poupychać rzeczy, które wydają się sztucznie "poprawne", zwyczajnie źle się potem ogląda, bo to psuje immersję. Fajnie, że zrobiłaś research i fajnie się dowiedzieć, że obecnie w końcu jest ten moment, gdzie matematycznie w miarę się to wszystko zgadza z realiami. Naprawdę cieszę się, że coraz więcej jest produkcji, gdzie różni ludzie po prostu istnieją i nie jest to żadna wielka kontrowersja, bo tak po prostu wygląda świat ;3
A tak nawiasem, a propos Sandmana z miniaturki, to jakoś niedługo po premierze i obejrzeniu zrobiłam duży błąd: weszłam na forum filmwebu xD I tak jak zawsze, okazało się, że wielu Polakom WYBITNIE przeszkadza, że "w tym serialu jest tyle gejów" xD Czytałam te zarzuty śmiejąc się pod nosem, bo dosłownie w każdym z tych wątków znalazła się w końcu jakaś osoba, która czytała komiksy. A jakie komiksy są, każdy widział - są ZAJEBIŚCIE GEJOWE xD Neil Gaiman był akurat pionierem w kwestii inkluzywności i kreowania naprawdę różnorodnych, nie-płaskich postaci, więc w materiale źródłowym tych "gejów" (i wszystkich ogółem nie-cis osób) jest praktycznie tyle samo co w ekranizacji. Niektórzy filmwebowicze niestety nie uwierzyli xD No cóż, może kiedyś w końcu przeczytają tego Sandmana i zrozumieją xD
Dziękuje Klaudia i AleRabat, za tę cudowną reklamę
Odnośnie mniejszości etnicznych na ekranie, to pamiętam, gdy jako dziecko oglądałem "Ulicę Sezamkową" (czytaną przez Andrzeja Matula, którego głos potem kojarzył mi się właśnie z tym). Było tam wiele czarnych dzieci - właśnie dlatego, że twórcy chcieli zrobić program dla wszystkich. Również dla dzieci z mniejszości etnicznych, żeby mogły się utożsamiać z postaciami z tego programu. A przecież to program z końca lat 60. Czyli jego twórcy byli mocno "do przodu".
A co Ty na to Klaudia, że np Disney zrobil z Arielki murzynkę? Albo, że dodatek do nowego Horizona (to na pewno Mati będzie wiedzial) kończyć się może buziakiem 2 kobiet, podczas kiedy przez 2 części gry i 1 dodatek nie był w ogole ten wątek poruszony, i wf mnie bardzo dobrze ze nie był, bo nie to było istotne, i to właśnie wyglądało na wciskanie poprawności politycznej wszedzie.
Cóż mnie polityczna poprawność na tyle zniechęciła do filmów i seriali, że oglądam praktycznie tylko horrory i produkcje azjatyckie xD
A tak na poważnie... Dla mnie podstawowym problemem jest to, że teraz filmy/seriale robi się na zasadzie: "musimy miec w obsadzie to, to i to, a fabułę się jakoś dopasuje lub wywali". I potem dostajemy postacie w stylu "postać czarboskóra, jego cechą jest to, że jest czarny, historią to, że miał ciężko bo jest czarny, a zainteresowania to bycie czarnym" alvo "gej, który jest gejem, kocha parafy równości i tęczę" i koniec, zero czegokolwiek, postacie wydmuszki, ktore mają tylko reprezentować mniejszości. A dla porównania taki Star Trek - zaczynał od szokowania ludzi miedzyrasowym pocałunkiem, czarną kobietą w głównej obsadzie i tak dalej. Pamiętam jak oglądałam TNG i DS9. Geordi nie był dla mnie "czarnym, który jest czarny", to był genialny inżynier, miał swoją odmienna percepcję z powodu wizora, który umożliwiał mu widzenie, miał niesamowitą relację z androidem i tak dalej. Kolor skóry był na marginesie, tak jak kolor włosów xD tak samo Kapitan Sisko - genialna postać, z historią, ze wspaniałym przedstawieniem relacji z ojcem i synem, z jego trudnymi moralnie wyborami, no jedna z moich ulubionych postaci z calego Star Treka. I wtedy nie miało znaczenia czy postać jest czarna, biała czy jakakolwiek inna - te postacie były zajebiste. Zresztą z nowszych produkcji taki Foreman z Housa - uwielbiałam jego charakter i to jak ewoluował. Gdyby teraz robiono te produkcje to ci bohaterowie byliby wykastrowani ze wszystkiego, bo po co sie wysilać tworząc postać, ma być tylko reprezentacja. I ta reprezentacja jest często wbrew logice, a fabuła nie przeszkadza, bo fabuły nie ma. Mam wrażenie, że nowe filmy i seriale są tak na jedno kopyto, że po obejrzeniu 3-4 człowiek ma już dość.
Tak samo wkurza mnie, że zamiast pokazać inną kulturę, która może być czymś nowym i fascynujacym to jedynie "koloruje się" cos znanego i popularnego i robi się kolejnych czarbych wikingów czy azjatyckich szkotów, zamiast pokazać właśnie, że kultury afrykańskie, azjatyckie i tak dalej mogą być zajebiste (ja się od kina azjatyckiego oderwać nie mogę xD).
Więc no... Podsumowując to z mojej perspektywy problemem nie jest róznorodność, bo róznorodność jest fajna tylko musi być robiona z głową. Problemem jest róznorodność byle była, która nic nie wnosi.
Zresztą... Jak czarnoskóry aktor ma sie wykazać aktorsko grając wydmuszkę postaci, której caly charakter sprowadza się do "jest czarny". To paradoksalnie wydaje mi sie rasistowskie, bo to takie traktowanie ludzi jak upośledzonych - zagraj reprezentację mniejszości i będzie cacy. Zamiast dać komuś z mniejszości zajebistą rolę by się wykazał. Tylko znowu, to wymaga wysiłku, scenariusza, fabuły... A tego się nie da osiagnąc jesli fabuła jest mniej ważna od tego kogo trzeba pokazac na ekranie by było róznorodnie i nowocześnie. Masakra...
Czekamy na film o nowych zasadach Oscarów!!
Chcę oglądać mniejszości i nie mam nic przeciwko. Podam tylko przykład ze netflix wziął za wiedźmina i moim zdaniem obsadzenie wszystkich mniejszości trochę psuje immersje w tym konkretnym dziele. Postać jest opisana w książkach i oni musza zrobić inaczej. Gdyby postać była w książce czarnoskóra a rola w serialu przypadłaby białej aktorce, No to byłaby afera. Oczywiście ze to jest fantasy, jednak immersja jest bardzo wazna. Jeśli przykładowo mamy lokacje leśne, to nie damy tam nagle obok lasu pustyni i zombie tak?. Bo to totalnie nie pasuje w tym uniwersum. Musi wszystko być logiczne. Myśle ze jednak mega słaby scenariusz i obsadzenie ról byle jak naprawdę przeszkadza. Rod smoka miał dobra fabule i czarnoskórzy bohaterowie byli świetnie napisani. Dodam ze lgbt również jest super, pod warunkiem ze jest to naturalne i główna fabuła nie jest czyjąś orientacją.
Nie wiem czemu ale kiedy Michelle Youh została pierwszą azjatką która wygrała nagrodę Oscara za rolę pierwszoplanową to się popłakałam.
Tak jak ty, ma opinię po środku, choć ciut inną.
Jak dla mnie to dobrze, że osoby homo i bi nie są bez odróżnienia od hetero, bo to oznacza, że to są po prostu zwykli ludzie, a jedyną różnicą jest pociąg płciowy. Właśnie wychodzenie z tym ciągle do ludzi i robienie z tego show (chociażby coming outy) pokazują to, jakby to było nienormalne. Tak samo w serialach i filmach, fajnie, że te postacie występują, tylko niech to będą to osoby normalne i niech ta orientacja ma sens dla postaci. O, no i też w mniejszej ilości (choć homo było od zawsze, to zawsze było ono mniejszością), bo jak to mówi moja matka ,,co za dużo to i świnia nie zje". Podobnie z czarnymi, bo ich w Ameryce jest ich tylko 13%.
Co do kobiet to dla mnie wszystko jedno, jakiej płci jest główny bohater (chyba, że ma to znaczenie w fabule), tylko od czasu tej poprawności coraz więcej tych postaci kobiecych (czasem w dodatku LGBT) są tzw. ,,Mary Sue". Martin Sue (moja definicja) też występują, ale to są najczęściej stereotypy albo przydupasy, z których można się pośmiać, a Mary jest najczęściej irytująca.
No i ogólnie głupie jest myślenie, że po tych wszystkich latach dyskryminacji trzeba to na siłę wyrównać, a najlepiej odwrócić statystyki wszystkiego, tu na przykładzie filmów i seriali.
Możemy się cieszyć multikulturą, tylko nie popadajmy w obłęd i nie wciskajmy tego wszędzie, tym bardziej dla zasady i/lub oscarów, bo choć fajnie jest zobaczyć swoją kulturę/płeć/orientację to w kontekście jako całości znaczenie ma przede wszystkim fabuła i postacie.
Przykładowo, wszystkie postacie z ,,Co w duszy gra" są czarne (nie licząc jednej azjatki) i dla mnie białego hetero jest to film genialny, choć bohaterowie mogli być biali, żółci, czy czerwoni.
Podsumowując mój wywód, zgadzam się z częścią opinii, a z drugą częścią mamy trochę inne spojrzenie. I jak dla mnie ok, przynajmniej można podyskutować jak normalni ludzie, bo z tym to też różnie bywa.
Taak chcemy filmik o Queerbaitingu! Super filmik, kocham ciebie oglądać!❤️
Kocham te twoje reklamy XD jesteś jedynym twórcom u którego nie pomijam reklam. Takim twórcom właśnie należy płacić za efektywną reklamę ♥️
Ja nie mam nic przeciwko innym orientacjom czy mniejszościom, wręcz przeciwnie lubię bardzo filmy/seriale, w których jest różnorodność, ale też dobra historia np. Sex Education - jeden z fajniejszych seriali Netflix’a. Wkurza mnie natomiast pakowanie na siłę osoby z mniejszości do serialu czy filmu, w którym ona nie powinna istnieć - patrz np. Rings of Power, nie chodzi o sam fakt koloru skory, ale jeden jedyny w swoim rodzaju czarny elf? Skąd on się tam wziął? Kim byli jego rodzice i dlaczego nie ma innych czarnych elfów - jeśli robi się takie zabiegi to fajnie by było w jakiś sposób wprowadzić to do świata przedstawianego. Zaraz się pojawią zwolennicy powiedzenia „ale to fantasy i jakie to ma znaczenie”, a właśnie, że ma dla całego odbioru filmu czy serialu to jakby była rasa typowo czarna i tam jeden jedyny biały - tak samo by mi to przeszkadzało, bo to nie logiczne, zabija cały sens istnienia danej rasy i jej pochodzenia. Ogólnie cały serial RoP wyrzuciłabym do kosza, ale tak samo jest w Wiedźminie Netflix’a czy innych dużych tytułach, czy nie można zrobić już porządnych ekranizacji? A No można, jednak się da wystarczy spojrzeć na Grę o Tron czy Ród Smoka jak się chce to wszystko można. Ogólnie bardziej niż podmianki z mężczyzny na kobietę, czy z białego na innego koloru skory czy hetero na lqbt wkurza mnie, że wszystkie nowe produkcje można wrzucić do jednego worka, bo każda ma praktycznie ten sam schemat i pewną check listę do odhaczenia, nic do dodania od siebie, żadnej oryginalności, większość z nich ma bardzo płytkie lub nie trzymające się kupy ni dupy fabuły, postaci źle lub najwyżej średnio napisane i po obejrzeniu raz już nigdy więcej do nich nikt nie wróci.
Film/serial ma być dobrze napisany. Dobre zdjęcia, choreografia, dialogi. Może być super rola powiedzmy białego heteroseksualnego mężczyzny i okropnie napisana rola niebinarnej czarnoskórej osoby. I oczywiście odwrotnie! Każdy film opowiedzieć ma nam jakąś historię. Ale ważniejsze jest dla mnie dobry film niz na siłę wepchnięcie tam nierealnych dialogów z poprawnością polityczna. Właśnie dlatego nie dalam rady obejrzeć "i tak po prostu" kontynuacji seks w wielkim mieście. To od producentów i scenarzystów zależy jak opowiedzieć dana historię. Czy to że postać jest LGBT musi być co 5minut podkreślane? Nie możemy razem z nią śmiać się, płakać czy martwić innymi też aspektami życia? A w niektórych produkcjach wygląda to tak jakby taka osoba poza swoją orientacja/pochodzeniem nie miała nic do powiedzenia.
Mimo że nie przeszkadza a wręcz cieszy mnie, że mamy coraz więcej różnorodności w książkach i filmach to smuci mnie że bardzo często charakter i rola takiej postaci (należącej do jakiejś mniejszości) jest sprowadzana tylko do tego. Np. postać LGBTQ+ opiera się tylko na tym że należy do tej mniejszości i nic po za tym :(( To też powoduje zakrzywienie w postrzeganiu tych części społeczeństwa i poczucie, że są tam wsadzeni "na siłę".
Jak zwykle świetny i rzetelny material, uwiebiam cię słuchać
Mi się nie podoba jak postacie nie pasują albo rzeczy np postać ma inny kolor sukienki niż było napisane w książce, albo taki Edward ze "Zmierzchu"; opisany że ma szlachetne rysy twarzy, patrzę na aktora...no i nie obejrzałam.
Tak to filmy które same sobie są pierwowzorem i nie mają nic wspólnego z historią niech będą takie, jak chce reżyser.
Dlatego mam trochę problem z Arielką, bo tak, pierwowzór kończył się smutno, Disney zrobił swoją "happy endingową" wersję. Sądziłam że nowa wersja będzie filmową adaptacją ich animacji a nie kolejną wersją dawnej, smutnej historii (tak to zrozumiałam) jednak mają prawo robić z tym co chcą.
Nie mam problemu kiedy biały aktor gra czarnoskórego i vice versa bo w aktorach liczą się ich umiejętności i to czy zgodzą się na rolę (jeżeli czarnoskóry, super aktor nie zgodzi się do gry to spytam bialoskorego super aktora i go ucharakteryzuję). Tak samo jeżeli gej nie chce grać geja to wezmę osobę hetero
A ja mam problem tylko jeśli się biorą za postacie które znam lub historyczne. Np. jak syrenka. Nie wiem czy biorą oryginalna bajkę w której była i tak biała. Czy Dysneya ale już mam na animacji jak wygląda. Mogli choć jej włosy bardziej rude zrobić. Może obejrzę jak w tv będzie kiedyś lecieć.
Gdyby widzom przeszkadzały mniejszości na ekranie, to nie oglądaliby oni chociażby Gry o tron. W serialu były silne kobiety, osoby niepełnosprawne, byli ludzie o różnych kolorach skóry, przedstawiciele lgbt czy osoby z nadwagą. Nigdy nie widziałam żadnego hejtu na tych bohaterów czy aktorów, każdy traktował ich normalnie. Nie było też nachalnej promocji pt. ,,Jesteśmy postępowi, bo mamy w serialu mniejszość taką czy siaką”.
Dodatkowo w grze o tron jest fajne to że jest mało jednoznacznie dobrych lub złych postaci.
Może nie związane z tematem ale super by było gdybyś zrobiła filmik o tym jak takie np.12 latki , które jeszcze chodzą do szkoły mogą znależć swój styl albo ubierac sie w wybranym stylu (ja na przykład mam mundurki-białe koszulki polo albo z długim rękawem z logo szkoły) bo jest to super trudne jakoś ciekawie sie ubierac w szkole
Myślę, że ważnym aspektem pokazywania lgbt na filmach to to jacy członkowie tej społeczności są pokazywani. Bo odnodze wrażenie, że zarówno w filmach jak i w książkach o wiele częściej pokazywani są geje niż lesbijki, osoby biseksualne, nie binarne, czy trans. O genderfluid to mogę tylko pomarzyć
Oj zgadzam się. Ja np jako osoba aromatyczna mogę pomarzyć o reprezentacji w mediach
Ten twarde dane i trochę historii z tego i poprzedniego filmu, trochę poszerzyły mi horyzonty. Jednak nadal nie wybaczę np. netflixowi zepsucia wiedźmina, a jednym z powodów było złe dobranie aktorów i stworzenie na siłę potęgi kobiet, jakby w oryginale nie były one potężne i ważne. Czasem jest to po prostu zbyt podkoloryzowane. Wolałabym film z gatunku fantasy, który nie jest robiony na jakimś pierwowzorze, no ale tak, wtedy by się tak nie sprzedał, ale jednocześnie nie przyniósłby tak złej sławy.
Byłoby super gdybyś nagrała coś o nowych zasadach nagród i przybliżyła temat 😚
Miłego wieczoru i smacznej kolacji wszystkim!
Super film💗☁
Kocham oglądać fantasy czy anime. Lubię rzeczy, które są spójne i logiczne więc moim problemem jest to, że często na siłę do filmów np.: historycznych czy opartych na książkach, gdzie każda postać jest dokładnie opisana (np. serial Ring of power gdzie została zastosowana totalna karuzela spierdzielnia wszystkiego), obsadzani są aktorzy o totalnie innym pochodzeniu, kolorze skóry, dodawany jest wątek LGBT itd. To mnie boli najbardziej. Takie produkcje od razu gorzej mi się ogląda. Po prostu nie współgra mi to, gdy widzę np. osobę czarnoskóra w średniowiecznej Europie. Gdyby zastosować taki zabieg w drugą stronę to byłby pewnie nie mały skandal. Nie mam nic do produkcji, w której występują aktorzy reprezentujący różne mniejszości, oglądam seriale i filmy różnego pochodzenia jak np. anime czy koreańskie dramy (tak, kocham Azję), ale dobija mnie powoli takie pchanie poprawności politycznej na siłę tam, gdzie nie ma racji bytu :/
Czarnoskórą osobę znajdziemy na ołtarzu Wita Stwosza. A to czasy średniowiecza.
Dałoby się zrobić film z osoba czarnoskórą w średniowieczu, sensownie to uzasadnić i wykreować tak by sie nie gryzło (przykład pierwszy z brzegu "Robin Hood książę złodziei") tylko to wymagałoby jakiegoś wysiłku i kreatywności ze strony twórców. A zauważ, że większość produkcji w których ta polityczna poprawność razi to produkcje, gdzie fabuła albo nie istnieje albo nie trzyma sie kupy, a postacie to wydmuszki, które albo sa reprezentacją albo mają dosłownie jedną cechę charakteru i zero głębi. To jest problemem. Bo naprawdę można zrobić dobry film z czarnoskórymi postaciami w średniowiecznej Europie tylko trzeba to zrobić z głową.
W momencie kiedy film/serial ma dobrą fabułę, dobrze wykreowane postacie i wszystko jest przemyślane...to nagle magicznie nikomu nie przeszkadza różnorodność. Więc to nie tolerancja jest problemem, tylko robienie gównianych produkcji, gdzie tworcy skupiają się nie na tym co trzeba i wkladają wysiłki w reprezentacje i szum wokól produkcji niż w jakość tej produkcji.
Pamiętam jak wyszła burza odnośnie tego, że Królowa w Bridgertonach jest czarnoskóra. Z jednej strony rozumiem o co chodzi tym ludziom, bo to po prostu nie pasuje że królowa nie była biała. Ale z drugiej strony nie był to serial oparty na faktach ani dokumentalny. Więc też mam bardzo mieszane uczucia i rozumiem obydwie strony. Czasami sama też mam dość, że do filmów i seriali wrzucają coś na siłę
W tym przypadku to jak najbardziej pasuje
Mi nie przeszkadza samo wprowadzanie wątków mniejszości (teraz już w każdym prawie) w filmie. Mi przeszkadza na siłę zmienianie postaci które są od lat sobą, w inne osoby. Np Ariel,lub teraz Śnieżka która również ma szansę zyskać ciemny odcień skóry w nowej produkcji,ponieważ ma ją zagrać aktorka pochodzenia afroamerykańskiego. I ok, ktoś może powiedzieć "oooo rany a co ci to przeszkadza",no przeszkadza bo oryginał postaci jest inny,wystarczy przeczytać książkę. Już widzę zachwyt na zmianę aktorki z czarnej na białą, w jakimś filmie lub ekranizacji książki. W Disneyu np myślę że zmiana postaci z czarnej na białą w bajce "Księżniczka i żaba " odbiła by się czkawką i protestami, a dlaczego Pocahontaz nie zagra Azjatka? Błagam.... wyobraźnia jest nieograniczona, można być kreatywnym i wymyślić coś nowego samemu, żeby mniejszości mogły się wyrazić i stworzyć coś nowego/swojego. Mniejszości zamiast zagarniać już istniejące postaci ,powinny tworzyć swoje,lub mieć pretensje do twórców/reżyserów że nie dają życia postaciom z ich cechami. I zawsze każdy może mi teraz powiedzieć " o rany czepiasz się a to tylko kor skóry, wyluzuj arielka może być czarna " No ok... powiedz to do ciemnoskórej osoby " o rany czepiacie się przecież to tylko kolor skóry, co wam przeszkadza że ona jest biała", a dodawanie filmików gdzie małe dzieci cieszą się że wyglądają jak Ariel, jest tak samo "mile" jak płaczące białe dziewczynki gdy oglądają Tiane która całuję żabę 😅 I nie,nie ma znaczenie że inne postacie są białe, ona chce być jak Tiana... no nie dogodzisz.
Koniecznie zrób film o queerbaitingu i nowych zasadach przyznawania inkluzywnych Oscarów!
Nie do końca jestem pewna czy kwestia reprezentacji w filmach jest aż tak ważnym aspektem dla widza. Przyjęło się stwierdzenie, iż ludzie chodzą do kina i oglądają filmy czy seriale by zobaczyć odbicie siebie w konkretnych rolach, utożsamiać się z jakąś marginalizowaną grupą. Jest w tym część prawdy- ważna jest różnorodność oddająca realia. Jednak czasami mam wrażenie w przemyśle filmowym szwankuje jakość i działanie samej fabuły, która wydaje się być zdominowana przez misję przekazania politycznego morału a zawodzi w przypadku prowadzenia fabuły .
A jest znaczna część ludzi, którzy chcą oglądać filmy pozwalające im wejść w świat odmienny od tego który widzą za oknem, pozbawiony problemów które ich spotykają.
Mam wrażenie że ludzie nie mają problemu z tym, iż na ekranach pojawia się coraz więcej mniejszości czy ras ale... problem jest ze sposobem z jakim zostaje to wszystko zorganizowane. Moim zdaniem mniejszości portretuje się coraz częściej w sposób stereotypowy i płytki...o dziwo. Wytwórnie filmowe nie zagłębiają się w kompleksowość postaci, która może cechuje się inną rasą czy ma inną orientację, czy narodowość itd. tylko postać ta staje się problemem do odhaczenia, a koniec końców i tak nie ma ona żadnego większego znaczenia poza tym że jej obecność komunikuje nam jak to pewne platformy są do przodu ( oczywiście generalizuję).
Można wtedy zadać pytanie czy grupy te naprawdę są dobrze reprezentowane? Czy naprawdę buduje się dla nich nowe historie czy są one psychologicznie zniuansowane czy ciągną fabułę do przodu? Bo czasami mam wrażenie że chcemy myśleć że tak jest , na statystykach nam wychodzi a rzeczywistość wygląda inaczej...
Podpisuję się w 100%
Zawsze powstawały kiepskie filmy i seriale. Nie widzę żadnego powodu aby wymagać od tych z mniejszościami w rolach głównych aby zawsze były dobre. Kiepscy twórcy również mają prawo zabierać się za takie tematy. Co ostatecznie dalej jest bardzo subiektywne.
To było wzruszające kiedy ta dziewczynka cieszyła się, że Arielka wygląda jak ona. Wreszcie jakaś księżniczka z bajki jest jak ona.
W kółko słyszę "a bo na Netflix to w każdym serialu są wątki LGBT", a potem oglądam i albo nic takiego nie ma, albo jest to napisany na kolanie wątek.
A co do reprezentacji to człowiek mieszkający w Polsce na przykład zazwyczaj nie ma styczności z mieszkańcami różnych regionów mówiących gwarą. Mialem ostatnio sporą rozkminę czemu pewna youtuberka gada "tak dziwnie", a potem okazało się, że jest z podlasia. I wtey zauważyłem, że w sumie w Polskich serialach zazwyczaj nie pokazuje się postaci reprezentujących inne regiony, a przez to czlowiek może kompletnie zapomnieć, że nie wszędzie Polacy mówią tak jak w Łodzi czy Warszawie.
Fascynujące jest to, że jestem białym mężczyzną i nigdy nie myślałem o tym żeby widzieć swoją reprezentację na ekranie. Po prostu chciałem widzieć dobre kino.
Dobre kino - przemyślana fabuła i ciekawe postacie. Czyli dwie rzeczy, które się obecnoe wyrzuca do kosza xD
Bo ciągle masz białych mężczyzn wszędzie.
@@MistrzSeller Samuel l jackson jeden z lepszych aktorów
Nie pomyślałeś o tym bo w większości filmów są biali mężczyźni a osoby które nie widzą swojej reprezentacji zwracają na to uwagę i czują się pomijane. gdyby od zawsze było realistycznie tak jak jest np w USA dużo czarnych osób w filmach tak jak tam jest to nie byłoby problemu a przez to że żyją tam czarni ludzie a nie wiedzieli się w filmach reklamach itd powstał wogole ten problem
@@firebreather1331 więc czemu za każdym razem grając w gry wybieram kobiece postacie? Nie czuje się pomijany, bo sam wybieram sobie postać. Nie rozumiem wogóle idei reprezentacji. Lub też lubie gangsterskie filmy z czarnymi uwielbiam, a białych tam nie ma. To co mnie razi natomiast to np film o wikingach i są tam chińczycy czy też czarni.
Mnie zastanawia tylko jedno bo mówisz że chodzi o poprawienie możliwości zaprezentowania się dla mniejszości, tylko dlaczego jedyną mniejszością promowaną są czarnoskórzy, widziałaś gdzieś jakiegoś Indianina czy nawet wspomnianych aktorów azjatyckiego pochodzenia, na siłę wciskanych w role, nie mających jakichkolwiek podstaw aby tam grali? Czarnoskóra Anna Boleyn, czarnoskórzy wieśniacy w średniowieczu, czemu nie ma np indiańskich wieśniaków są tak samo na miejscu w średniowiecznej europie jak czarnoskórzy, a Indianie byli jeszcze bardziej tłamszeni niż Afroamerykanie.
FIlm o queerbaitingu super, ale może zaprosisz do niego jakąś osobę ze środowiska LGBTQ+?
Mówiąc, że "mi" nie przeszkadza osoba o innym kolorze skóry ( kolor nie decyduje o pochodzeniu ) jest zajebiście rasistowskie. Nikt nie oczekuje i nie prośby o czyjąś aprobatę. To żadna łaska.
Uważam, że inklusywność nie powinna stać na przeszkodzie by napisać dobry film, serial, książkę itd.
Na przykład idzie serial sandman, który jest ciekawy, intrygujący, a mogę pomyśleć tylko o 2 heteronormatywnych parach w tym serialu, a jest bardzo sporo postaci.
Uważam, że dobry autor umie zawrzeć mniejszości by to pasowało i robiło sens.
Dla mnie mistrzowski w tym był Star Trek, główna obsada zawsze była bardzo różnorodna, a postacie tak dopracowane, że kwestie takie jak kolor skóry czy orientacja były na 10 planie. Generalnie postacie były tworzone jako postacie - charaktery, historia, emocje, a nie jako wydmuszki z etykietką mniejszości. Da się, tylko trzeba wysiłku. ;)
Jak już kiedyś pisałam mi takie zmiany nie przeszkadzają jeśli chodzi o fantastykę, bajki, współczesne filmy/seriale itp., uważam że mniejszości powinny występować w filmach. Przeszkadza mi ewentualnie w historycznych filmach jak jest taka zmiana w filmie, którego fabuła jest w danym wieku, gdzie historia jest ważna, bądź jest to postać historyczna i jest oczywiste, że osoba np. czarnoskóra nie pełniła wtedy danej funkcji, np. królowej Anglii, odbiera to wg mnie realizm, mimo że doceniam grę aktorską (szczególnie młodsi widzowie takiego filmu mogą być też wprowadzeni w błąd nie znając historii) lub gdy wątki o mniejszościach są wplatane na siłę.
Rozumiem również zmieszanie osób, gdy film opiera się na książce i mieli oni wyobrażenia o wyglądzie danej postaci a w filmie zupełnie inaczej wygląda.
Byle byśmy przez poprawność polityczną nie szli ku rasizmowi w drugą stronę i będzie dobrze.
Warto też dostrzec z drugiej strony jak przedstawiane są osoby wierzące, często jak już są w filmach to są ukazywane skrajnie lub jako fanatycy. To że często nie występują to pewnie przez to że jest duży podział na religie więc też w sumie żeby nikogo nie dystryminować.
Ja w sumie traktuję większość historii jako totalnie inne uniwersum. Wtedy się nie denerwuję, że czarny to monarcha i nijak się to ma do faktów historycznych.
Aczkolwiek czuję przesyt treścią homoseksualizmu. Nagle Co druga osoba jest homo kiedy tak naprawdę trudno jest określić ile osób jest tej orientacji ale śmiem wysnuć swój wlasny wniosek, że takich osób nadal jest mniej niż heteroseksualnych z jednej prostej biologicznej przyczyny jaką jest możliwość przedłużenia gatunku. Gdyby co druga osoba była homo tak jak. przedstawiają to ostatnio produkcje serialowe i filmowe to ludzi na świecie byłoby 4 miliardy a nie 8... nie biorąc pod uwagę invitro rzecz jasna.
No i poprostu czuję przesyt bo w prawdziwym świecie nikt się tak nie afiszuje swoją orientacją bo i po co.
Wśród osób homo które poznałam żadna nie dawała widocznych oznak, że mają inne upodobania, są tacy sami jak każdy. Mało kto się z tym afiszuje w taki przerysowany sposób jak w serialach i filmach. I po co?
To co obecnie dzieję się w branży filmowej przechodzi ludzkie pojęcie.Obecnie każdy większy film czy serial zawiera wątki osób homo jednak mniejszości które są zadawalane przez ultra-lewicowych twórców,scenarzystów.Ostatnie oceny nowych produkcji pokazują, że te pokraki nie potrafią tworzyć filmów dobrej jakości z wciągającą,ciekawą historią.Mam nadzieję że w najbliższym czasie to wszystko pierd@lnie i w końcu zmieni się coś w tej kwestii bo traci tylko na tym widz który ma gdzieś romantyczne historyjki z osobami homo tylko chce zagłębić się w danym świecie i poznać ciekawą historię.🥱😤
Totalnie zrób filmik o qeerbaitingu!!!
Wpisuje na listę!
@@KlaudiaCloudyK możesz poruszyć temat ostatnio zmuszonego Kita Connora do coming out’u (nwm jak się to pisze) ludzie oskarżali go o queerbaiting, super filmik! Kochamy cię Klaudia
No wlasnie Azjaci sa czesto pomijani. szkoda
Np w Ostatnim Cesarzu , ktory dostal wiele oskarow, glowny aktor nie dostal nawet nominacji
Ja kiedy widzę babski wieczór: :0
Mnie jeszcze razi szerzenie propagandy przez samą obsadę. Podczas promocji Rings of Power niektórzy aktorzy (Disa, Arondir) ciągle gadali o swojej płci, kolorze skóry i ,,wprowadzaniu balansu’’. Nie wiem, czy to ich własne poglądy, czy pomysł twórców, ale wypadło to żenująco. Co ciekawe, w tym samym serialu grał też aktor z niepełnosprawnością (Adar) i ani on, ani nikt z produkcji nie robił z tego sensacji. Da się? Da się.
Ja bym powiedziała tak.. są takie role których się po prostu nie obsadza ot tak..Disneyowska Jasmina nie powinna mieć białej skóry skoro pochodzi z kraju bliskiego wschodu. A np. królewna śnieżka wręcz odwrotnie- wynika to z opisu postaci w samej bajce. Dlatego też kłują w oczy produkcje mające zarabiać hajs - w imię tejże poprawności. Mnie tam ani w squid game ani w czarnej panterze nie przeszkadzają inne rasy a nawet uważam że gdyby tam była obsada z rasą białą to by dopiero był szajs. Trzeba podchodzić do wszystkiego z rozumem, często jednak widzę że robi się filmy dla hajsu a prawdą historyczną się nikt albo mało kto przejmuje- przykre to.
Fajna końcówka. Tylko mam z nią jeden problem: ja nie chciałam jeszcze niczego wyłączać
Mnie najbardziej denerwuje to, że jest autor który w swojej powieści stworzył cały świat od a do z, a najczęściej po jego śmierci jakiś reżyser tworzy film ,który można nazwać parodią dzieła pisarza.
Mam dziś urodziny i akurat wleciał babski wieczór tak się cieszę bo uwielbiam tą serię
Sto lat ❤️
Sto lat! Ja rowniez 😂
@@julianajmark9227 najlepszego
reklamy alerabatu to jedyne reklamy na całym youtube, które oglądam w całości a nie przewijam
Generalnie jest duża różnica pomiędzy: "Jestem głównym bohaterem BO jestem gejem" i "Jestem głównym bohaterem I jestem gejem" (tudzież "Jestem świetnym wojownikiem BO jestem kobietą" i "Jestem świetną wojowniczką"), drugi przypadek w moim mniemaniu jest bardziej "zdrowy" dla filmu/serialu i tego należy się trzymać a nie doświadczać "niedźwiedziej przysługi" mniejszościom społecznym.
Ja jestem osobą, która nie widzi różnicy, szczególnie, że sama jestem z grupy dyskryminowanej i nie miałam swojej reprezentacji w kulturze. Dzięki temu, że teraz filmy i seriale są bardziej różnorodne łatwiej jest znosić fakt, że się odstaje.
A nie czujesz się źle z tym, że postacie z mniejszości są przedstawiane strasznie płytko i stereotypowo? Wiesz tak jakby nie byli ludźmi takimi jak wszyscy tylko bycie mniejszością definiowało caly ich charakter i zainteresowania? Bo ja takie przedstawienia odbieram jako raczej obraźliwe lub krzywdzące niż pozytywne. Nie przeszkadza Ci to?
Są tak kurw@ różnorode do tego stopnia że zalane całkowicie tęczowym zamordyzmem w każdym nowym większym filmie/serialu.
Te reklamy są świetne nigdy nie pomijam ponieważ są zbyt dobre żeby pomijać❤️
Jeśli ktoś chce zgodności historycznej lub dokumentalnej to niech ogląda filmy historyczne lub dokumentalne a nie narzeka że prywatna platforma interpretuje oryginał po swojemu. To tak jakby narzekać że czarna kobieta zrobiła cover piosenki Billie Eilish która jest biała.. rozwiązanie? Po prostu nie oglądaj 🤷🏼♀️
Problem jest wtedy, gdy ewidentnie ktoś na siłę umieszcza postaci o różnym kolorze skóry, nie tłumaczy tego nijak, na przykład Arondir - jedyny czarnoskóry elf w Rings of Power i gdy tylko na twór spada krytyka, zaraz jest zarzut, że krytycy są rasistami. Szpetne CGI w Sh-Hulk? "Faceci chcą zagarnąć ciało kobiety!" Czasem ma się wrażenie, że wielu twórców wie, że nie potrafi niczego wybitnego zrobić albo nie chce im się starać i podpinają się pod jakąś znaną markę i używają aktorów z mniejszości jak żywych tarcz.
Mnie bardzo denerwuje takie wpychanie na siłe. Typu w oryginale ta postać była mężczyzną i to było ważne dla historii a tu nagle bum czarnoskóra kobieta co bardzo zmienia dynamike relacji przez czasy w których są osadzone. i jeszcze co chwile powtarzanie bo ja jestem kobietą, ja jestem ciemnoskóry, ja jestem homoseksualny to jest cała moja postać. To sprowadza tą postać tylko do tego że jest częścią tej grupy i nic więcej. Takie postacie krzyczą dla mnie NASZ FILM JEST POPRAWNY POLITYCZNIE NIE MOZECIE SIĘ NA NAS ZŁOŚCIĆ. Co jest przykre bo da sie te postacie dać do filmu tak żeby były naturalne i miały głębie. Plus bardzo boli widzieć coś z czymś się utożsamiasz pokazane jako jedna płytka cecha
Uwielbiam twoje odcinki❤
Jak po najlepsze reklamy to do Klaudii i Pary Absurdu! 🎉❤
Dlatego uwielbiam polskie kino...żadnych mniejszości jako ważnych postaci.
Ja myśle, że reprezentacja jest świetna, boto super jak kazdy moze utozsamic się z danym bohaterem, a i zeby uczyć dzieci, że wszyscy są super
Jednak nie jest to dobre kiedy dana cecha jest JEDYNĄ cechą osobowosci postsci (np kolor skóry lub orientacja) co stygmatyzuje to czasem bardziej jesli są to mocne stereotypy XDDDD lub kiedy prawda historyczna przepada w eter (ciemnosköra anna boleyn i kleopatra??? bruh). Myśle nawet, że niekiedy te zmiany u disneya są okej. I mean ciemnoskora arielka? No git, jej iconic cechą wyglądu są rude włosy i rybi ogon ktory dalej ma i fajnie
Ty nawet reklamy potrafisz zrobić w zajebisty i zabawny sposób :D
Jak także nie-fan poprawnosci politycznej dziękuje za polecajkę dokumentu o black cinema!
Bardzo ciekawi mnie film na temat nowych zasad przyznawania Oscarów i twoje zdanie na ten temat
Super film
życzę miłego wieczoru wszystkim! ❤
Miło jest czasem zobaczyć osobę LGBTQ+ na ekranie bo to sprawia że nie czuje się jakby było coś że mną nie tak ale wydaje mi się że jeśli będzie się to pojawiało na siłę to nie będzie to ani z korzyścią dla danej grupy ani dla platformy która decyduje się taki serial bądź film upublicznić jak to mówią nie ma co przedobrzać
Idealny timing do kolacji 😉
Nie rozumiem po co zmieniać kolor skóry postaci, których się nie stworzyło, bądź prawdziwych ludzi. Najgorsze dla mnie jest to, że jeśli ktoś zmieni kolor skóry postaci, której nie wymyślił ani nie stworzył, na ciemny, to wszystko ma być okej i każdy kto się nie zgadza jest rasistą bo to dla reprezentacji, nawet jeśli postać którą zamieniono jest Azjatą, a kiedy zmieni się taką postać na białą, to ludzie od razu mówią: nie powinno się tak robić. No bo nie powinno się tak robić, ale to powinno działać w obie strony.
A w historiach o LGBTQA+ najbardziej irytuje chyba to, że trudno znaleźć coś bez 18+ a jeszcze trudniej coś, gdzie jest faktyczna, interesująca fabuła, i nie mówię już nawet o Netflixie.
Chciałabym, żeby reprezentacjia wyglądała jak kiedyś. W serialu o małej syrence, była kiedyś ciemnoskóra syrenka, która mówiła w języku migowym. W smerfach, również była elfka, która mówiła po migowemu, i w jednym odcinku, język migowy dosłownie wszystkich uratował. W "Awatarze: Legendzie Aanga" była ślepa dziewczynka, która była silna i rzadko kiedy potrzebowała pomocy (polecam obejrzeć, najlepsza reprezentacjia jaką widziałam). Kiedyś reprezentacjia była opcjonalna. Teraz, albo dasz jej choć trochę, albo jesteś rasistą, seksitą, hejterem, homofobem i innymi takimi w oczach innych.
Szkoda ,że taki krótki ,bo nie zasnę
Nie miałam co oglądać przed spaniem, a tu proszę!🥰 😍
Dla mnie pokazywanie mniejszości jest git, dopóki obstawiają np. latynoskiej aktorki w roli Królewny Śnieżki
Super materiał jak zwykle!! do kolacji sobie obejrzałam haha, a co do queerbaitingu, świetny pomysł na odcinek :)) Słyszałam ostatnio, że Kit Connor z "Heartstoppera" dostał mnóstwo hejtu za to, że wstawił zdjęcie z dziewczyną, ludzie dosłownie pisali, że nie chcą go już w roli Nicka, a to zmusiło go do coming outu w internecie, co, moim zdaniem (i mam wrażenie że nie tylko moim), nie powinno być wymuszone ://. Ludzie chyba postanowili przełożyć pojęcie queerbaitingu na prawdziwe życie, ale zapomnieli o tym, że aktorzy też są ludźmi.
Miałam gorszy dzień okurat ale wstawiłaś film i odrazu po nim mi się poprawił
Mam zasadnicze pytanie, no bo jest w filmach więcej mniejszości fajnie fajnie, ale niech ktoś mi poda co najmniej 3 filmy o osobach nie neurotypowych (autystach, aspergerach). Tacy ludzie też istnieją i mówi się o nich jeszcze mniej (mam takie wrażenie)
Przecież głównie amerykańskie filmy mają duzo aspergerów i autystów, ba, jest cały serial o tym że bohater jest autystyczny, więc już bym z tym nie przesadzała.
Podobnie jest z osobami niepełnosprawnymi fizycznie
Czekałamm 😻
Te reklamy są tak genialne, że zawsze je oglądam 😄
Czy zrobisz kiedyś babski wieczór o związkach na odległość bo nie znam drugiej takiej osoby która tak świetnie przedstawia plusy i minusy danych rzeczy
Jakim cudem sklasyfikowałaś Squid Game jako przykład o mniejszościach skoro akcja dzieje się w Korei i wszystkie role są koreańskie, tam w ogóle nie ma mniejszości, tylko realia koreańskie xD. To właśnie przykład że bardziej liczy się realność, naturalność danej sytuacji, że to jaki skład rasowy jest przedstawiony. Tak samo jak popularne jest oglądanie przez świat anime i japońskich dram na ich podstawie gdzie nikt z oglądających nie wymaga tam żadnej swojej reprezentacji bo jest zafascynowany akurat tą odmienną kulturą. Po prostu powinniśmy oddzielać, jak to słusznie nazwałaś "problem amerykański" od reszty świata
Nigdzie nie mówiłam, ze klasyfikuje to jako przykład o mniejszościach. Powiedziałam, że popularność Squid Game świadczy o tym, że widzom na całym świecie i w tym także amerykańskim nie przeszkadza widzieć na ekranie wręcz w całości produkcji, osoby innego koloru skory, czyli mniejszości w ich kraju, ale nie mniejszości w kraju produkcji.
O mój Boże mądra niebrzydka baba
Jak zacytował thanos "inposible"
Chyba nie do końca od właściwej strony ujęłaś ten temat. Bazując na statystykach, traktujesz temat dość powierzchownie. W ujęciu historia amerykańskiego kina w stosunku do współczesnego, o wiele bardziej globalnego kina (producent, twórcy to jedno, ale ważny jest odbiorca, a to już nie są głównie amerykanie, niezależnie od rasy jaką reprezentują) to też nie do końca trafione porównanie. Prawda jest taka, że tak jak dawniej, tak i dziś telewizja, kino (zresztą wszystkie media tak mają) poza funkcją rozrywkową, ma funkcję "wychowującą" czyli taką, która uczy jak się zachowywać, co myśleć, co lubić, co jest trendy (czyli musisz to mieć, musisz taka być itp). O tym nie mówi się już tak głośno bo przecież żaden dorosły w normalnych warunkach nie chce być "wychowywany", a jednak to jest takie programowanie. Co ciekawe, jeśli coś jest sprzeczne z tym, jakie poglądy już przyjęliśmy w taki czy inny sposób, to dopiero te sprzeczne jesteśmy w stanie stwierdzić, że "chcą nas indoktrynować", "robią wodę z mózgu", "to propaganda" itp. Trudniej jest wówczas sprawdzić jakie są fakty, gdzie leży prawda, bo mogłoby się okazać, że się mylimy, a mylić się nie lubimy. Tak samo zmiany często są trudne, nie radzimy sobie z nimi. Żeby nie przedłużać, tak na marginesie dodam, że miałam kilka lat temu pewien sen dotyczący przyszłości. Fragment z niego był taki: pewien chłopak zastanawiał się, czemu prawie wszystkie pary w filmach to lgbt, skoro w rzeczywistości większość par to hetero? Załóżmy, że tak by było w przyszłości. Co byś odpowiedziała takiemu chłopakowi?