Pani doktor...jeszcze "koszty alternatywne" :) Czyli jak schylisz się po swojego grzybka, to angażujesz czas oraz energię (zasoby) i wtedy już nie sięgniesz po "halucynka" (niepowetowana strata (!), więc warto uwzględniać, że "coś za coś", bo nie można równocześnie iść dwiema drogami. Koszty alternatywne). Ahoj! :)
Tak :) I jednocześnie podejmowanie świadomej decyzji, że wybieram to coś, a nie innego cosia. Ja wybieram borowika, a Ty "halucynka" (czy jakoś tak ;)). Jak już mi tak doktorujesz, to mi się przypomniała moja promotorka z doktoratu: "pani Asiu, można być świetnym we wszystkim, ale nie we wszystkim naraz!" No i tak sobie myślę, że coś w tym jest 🙃
Pani doktor...jeszcze "koszty alternatywne" :)
Czyli jak schylisz się po swojego grzybka, to angażujesz czas oraz energię (zasoby) i wtedy już nie sięgniesz po "halucynka" (niepowetowana strata (!), więc warto uwzględniać, że "coś za coś", bo nie można równocześnie iść dwiema drogami. Koszty alternatywne).
Ahoj! :)
Tak :)
I jednocześnie podejmowanie świadomej decyzji, że wybieram to coś, a nie innego cosia. Ja wybieram borowika, a Ty "halucynka" (czy jakoś tak ;)).
Jak już mi tak doktorujesz, to mi się przypomniała moja promotorka z doktoratu: "pani Asiu, można być świetnym we wszystkim, ale nie we wszystkim naraz!" No i tak sobie myślę, że coś w tym jest 🙃