Trafiłam na ten kanał z powodu powyższego filmiku, a właściwie dyskusji jaka się na jego temat pojawiła w Internecie. Jestem bardzo zawiedziona tym, że kanał banuje kulturalne wypowiedzi, tylko dlatego, że podważają niektóre opinie gościa. Wstyd! To powinno być miejsce do dyskusji, gdzie zawsze można odeprzeć argumenty przywołując konkretne dane a nie domysły. Usuwanie komentarzy oznacza tylko tyle, że się nie ma argumentów, więc lepiej zamknąć usta tym co podważają przedstawione w wywiadzie opinie.
Po przeczytaniu Twojego komentarza, z ciekawości przelacialam komentarze i nie wyglada żeby ktoś je kasował… a moze powinien bo wiele jest chamskich i nie prowadzą do dyskusji a obrażają innych. Z własnego doświadczenia moge napisać, ze jeśli podajesz linki w komentarzu to czasem sam yt uważa to za spam i blokuje. Elo!
Moja babcia wychowała 6 dzieci i 5 wnuków. Do tego zajmowała się dużym domem, wielkim ogrodem, uprawą warzyw, przez jakiś czas miała króliki, czasem kaczki czy kury (w mieście) by było co jeść. Wszędzie chodziła na piechotę, po mleko na wieś, na rynek po zakupy, które niosła w torbach. Nie miała pralki, prała na tarze. Pamiętam, jak śpiewała ze mną piosenki przy praniu. Na strychu był ręczny magiel, tam maglowała ze mną pościel. W sklepach nie było wygodnych półproduktów, uwielbiałam patrzeć jak babcia sama tak zręcznie kroi makaron, zagniata ciasto czy oprawia z pierza kurę na rosół. Babcia miała maszynę do szycia Singer z nożnym kołem zamachowym. Uwielbiałam patrzeć jak szyje, pomagałam nawlekać nitki na igły, wycinalam papierowe serwetki. Babcia robiła mi też przepiękne sweterki na drutach i na szydełku. Opowiadała ciekawe historie, ze swojego życia lub wymyślała na poczekaniu. W opowiadaniu bajek była niezrównana. Byłam niejadkiem, więc babcia mi czytała przy jedzeniu lub opowiadała znane sobie bajki lub wymyślała śmieszne historie. W pewnym okresie życia została z młodszą trójka dzieci sama, zajmowała się też wtedy mną do 7 roku życia, później moim młodszym kuzynostwem, był czas że malutkich kilkuletnich wnuków miała pod opieką czworo. Babcia dużo czytała, interesowała się ziołami i domowymi sposobami na zdrowie. Miała swoje sposoby bym piła zielony zdrowy sok ze świeżych pokrzyw. Jako dziecko dużo czasu spędzałam w ogrodzie, najczęściej bawilam się sama, bo dzieci w moim wieku wtedy nie było, ciocie i wujek byli starsi o ok 10, 11 lat, czasem przychodziły dzieci z sąsiedztwa. W ogrodzie lubiłam obserwować mrówki, pielić grządki lub patrzeć w niebo na chmury. W wielkim domu miałam swoje kryjówki, ale najbardziej lubiłam przyglądać się pracy babci lub oglądać książki z biblioteczki. Nie umiałam czytać ale oglądałam rysunki i fotografie w encyklopedii. Z "Podręcznika wiejskiej położnej" z rysunków dowiedziałam się jak się rodzą dzieci. W telewizji była tylko 10 minutowa wieczorynka, czasem pozwalano mi obejrzeć jakiś film że starszymi ale naprawdę rzadko. Moi rodzice też tego pilnowali, gdy już chodziłam do szkoły, zresztą mało było programów dla dzieci, ale były wartościowe, jak np. "Piątek z Pankracym" z cudownym panem Zygmuntem. Dlatego, gdzy byłam starsza oglądałam filmy podróżnicze (Tony Halik i Elżbieta Dzikowska), przyrodnicze czy filmy " W starym kinie" Kałużyńskiego. Były to wartościowe programy. Baaardzo dużo czytałam. Wracając do mojej kochanej babci, to bardzo ją podziwiam i naprawdę nie wiem, jak ona była w stanie to wszystko ogarnąć. Mam dwoje dzieci, w tym jedno z autyzmem więc wiem ile to wymaga pracy i poświęcenia. Bez urlopu i bez chorobowego 24/7. Moja babcia bez tabletu, smartfona, bez auta, bez pralki, bez półproduktów, trzeba było większość samemu zrobić, uszyć, przynieść, wyhodować w ogrodzie, od pewnego momentu bez mężczyzny. Nawet sama dom malowała. Moje dzieciństwo z Nią było zdrowe, bezpieczne i szczęśliwe.
@@33karn Najniższą krajową, nad czym ubolewała trochę. Moja babcia była normalną kobietą, tak kiedyś ludzie żyli, to było normalne. Jakoś więcej czasu na wszystko było, a może umieli się lepiej zorganizować? Moje ciocie, jak urodziły dzieci, to też pieluchy na tarze prały. Moja mama kupiła pralkę automatyczną z NRD, a ludzie zwykłe "Franie" wirowe mieli. W latach 80tych jeszcze trzeba było nawet po nocach w kolejkach stać bo nic nie było w sklepach. Moja mama z ciociami się zmieniały w takiej nocnej kolejce. Ja jako dziecko tego nie odczuwałam mocno tylko pamiętam, ale myślę że ciężko było wszystkim w ten kryzysowy czas. Jednak jakoś się żyło🙂
Chciałbym się czymś jeszcze podzielić z Wami. Otóż taka historia z moim synem który urodził się 5 dni temu. Od 5-6 miesiąca ciąży, codziennie mówiłem do mojego syna, przykładałem usta do brzucha i jak mówiłem to pewnie syn w brzuch jak nawet jeszcze nie sluszal to czuł wibracje. Mówiłem do niego codziennie i za każdym razem żegnałem się kilkoma powtórzeniami wymiawoanego długo imienia: Wojtuuuuuuuuś. I syn urodził mi się w czwartek o 1:49, byłem przy porodzie odp oczwtki do końca i jak syn się urodził lekarz położył go na piersi mojej żony to syn był cały we krwi i mazi. Położna go wytarła i wtedy ja powiedziałem do niego tak jak mówiłem codziennie jak był w brzuchu: Wojtuuuuś. I wtedy reakcja jest niesamowita dziecko otworzyło oczy i wydało z siebie lekki pisk. Wtedy się rozpłakałem. Mam to nagrane na filmiku na pamiątke.
@@MG-wt5rq żal mi Ciebie bo sprowadzili Cię tylko do świata materialnego. Nie masz pojęcia o sile dźwięku i wibracji. Pewnie wierzysz tylko w to co zobaczysz w tv.
Też tak miałem. Łączę się z Tobą. Przed Wami wielka przygoda. Masz szczęście, że obejrzałeś ten film teraz, a właściwie Twój Wojtuś ma szczęście. Pozdrawiam. :)
Obejrzałam ten materiał i natychmiast zabrałam mojej dwudziestomiesiecznej córce telefon. Nie miałam takiej świadomości 😳 myślę, że kilka dni i mała zapomni. Teraz są książeczki, klocki, zabawa. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam.
ja bym nie wpadla na to zeby malemu dziecku dac smartfona. mowilo sie o moim pokoleniu, ze jestesmy pogarbieni i zly mamy wzrok, bo telewizor nam zepsul, a co dopiero cos tak blisko twarzy
Wspaniały wywiad. Nie mam jeszcze dzieci, ale słucham z wielkim zainteresowaniem. Bardzo nie spodobał mi się jednak komentarz o narcyzie, wypowiedziany ze śmiechem: "Już wolę tych narcyzów, bo oni ewentualnie zrobią tylko krzywdę swojej partnerce." Jako kobieta, która była kilka lat w związku z osobą o rysie narcystycznym, uważam to za bardzo krzywdzące bagatelizowanie poważnego problemu.
Mi się ten fragment nie podoba z zupełnie innego powodu. Insynuuje jakoby to narcyzm był dominującym rysem mężczyzn, a nie kobiet. Facet dorównujący kobiecie pod względem narcyzmu jest jak kobieta dorównująca mężczyźnie pod względem libido-towar rzadki, wręcz nie spotykany. Skoro on był narcyzem, to rozumiem, że to on odszedł szukać własnego szczęścia? Są dzieci?
@@tomaszjanowitz3401 😮 byłam w związku z narcyzem , nie polecam nikomu. Też odszedł szukać własnego szczęście, bo zorientował się, ze nie dam się wykorzystać i nie jestem aż tak naiwna jak sądził.
Jak to miło jest posłuchać mądrych i wartościowych treści, w dodatku wypowiedzianych płynną polszczyzną, bez jąkania, dukania, bekania, bez tego „eee...”, „yyy...” i podobnych dźwięków. Brawo pani Profesor. Niestety zanika w Polsce kultura wypowiedzi słownej, nawet wśród ludzi nauki. Cieszy więc pozytywny przykład pani Profesor.
Bez jąkania, płynnie? Może i wywiad wartościowy, ale nie mogłam go słuchać przez problem pani profesor z wypowiedzeniem jednego zdania w całości bez przerywania albo dziwnego zmieniania intonacji głosu
Jeden z lepszych wywiadów jakie słyszałam w życiu… polecam każdemu rodzicowi , któremu zależy na dobru dziecka… tylko tak serio. Pani profesor nie bez przyczyny nosi ten tytuł… chapeau bas….
Piękny i wartościowy przekaz! Jako pedagog uważam, że tą wiedzę należy popularyzować wśród młodych specjalistów, abyśmy kiedyś nie obudzili się w świecie braku jakichkolwiek zasad. Dziecko potrzebuje miłości, akceptacji, ale i zasad oraz reguł postępowania.
U nas jedzenie to brak rozpraszaczy. Jedzenie to jedzenie, a nie ogladanie bajek i pierdół. Mlody spedza czas na interakcjach z ludzmi, a nie slepieniu w monitory
Obejrzałam pierwsze parę sekund i pani profesor już skradla moje serce, dzięki takim ludziom ten świat przetrwa, rodzice są w 100 % winni za to co robią swoim dzieciom i to wszystko przez wygodę a potem do specjalisty i wołają " pomóż " ... dziękuję za wspaniały wywiad
@@maridance7837 dziękuję, bardzo mi miło, ja nie pracuje akurat z dziećmi Ale wystarczy spojrzeć wokół siebie co się dzieje, przykre to wszystko bo dzieci po prostu potrzebują miłości i uwagi a okazuje się ,że jest to teraz najtrudniejsze bo jest tyle wygód dookoła plus ciągły bieg życia ,że rodzice zwyczajnie dla świętego spokoju dają dzieciom te wszystkie zdobycze technologiczne tylko że to się obróci przeciwko nim w każdym przypadku, widzę jak dzieci dostają zabawki z kosmosu a one leżą na półkach, można by tak gadać godzinami ,żal mi dzieci bo są po prostu opuszczone, pozdrawiam
Dziś dużo lepiej wychowuje sie psy i koty niż dzieci. Nie daje sie im Smartphon' ów natomiast dużo cierpliwości, konsekwencji, miłości i czasu... Pozdrawiam serdecznie ☀️🌹
@@annaduda7260 to polecam wybrać się do parku. Ludzie tak jak nieempatycznie i nieodpowiedzialnie podchodzą do wychowania dzieci, tak nieempatycznie podchodzą do zwierząt. Nadal używa się kolczatek (w sposób obrzydliwy, absolutnie nawet niezgodny z założeniami tej metody) zamiast obroży i zamiast przywoływać krzyczy się na psa i potem złości się dlaczego zwierze nie chce podejść. Choć i tak na obu polach jest lepiej niż było, bo uważam że już lepiej żeby rodzice którym brakuje czasem siły/cierpliwości prali dzieciom głowy tymi demonizowanym smartfonami niż tak jak kiedyś używać przemocy fizycznej, która kiedyś była (nadal z resztą w dużym stopniu jest) społecznie akceptowalna. I nie dam sobie wmówić, że technologia wywrze większą traumę niż „wychowanie” przy pomocy ciągłej przemocy (psychicznej i fizycznej)
A tak jeszcze w temacie smartfonów dla psów - dokładnie tą samą funkcje pełnią wszelkie gryzaki i zabawki typu kong, także no psom daje się „smartfony” :)
@@annaduda7260 Chyba dlatego, że gdy psu powtórzy się polecenie dwa, trzy, cztery razy to już zapamiętuje …. Natomiast dzieci mają tendencję robić na złość, rodzicom czy dziadkom (aktualnie mam na czas wakacji trójkę takich urwisów)… zupełnie nie rozumiem dlaczego czasami tak się zachowują gdy większość czasu sa absolutnie grzeczni. Czy to próba sił???
Zwierzęta mogą wszystko robić bezmyślnie i to jest ok- zjeść kupę, a później pocałować opiekuna w usta. Nasikać na dywan, zrobić kupę na środku sklepu, no bo to jest tylko pies. Krzyczenie na niego nie ma sensu, bo nic nie rozumie.Komendy i komunikaty docierają jedynie do psów wyszkolonych, po kursach bechawioralnych za grube pieniądze.Te spotykane na ulicach to uczlowieczone kundle, którym wszystko wolno. Od dziecka, wraz z wiekiem i postępem rozwoju oczekujemy logicznego myślenia. Proste
Wspaniały wywiad! W 100% podzielam poglądy Pani profesor. Jako nauczycielka przedszkola cierpię jak patrzę na dzisiejszych rodziców i ich dzieci. Dziękuję i pozdrawiam i proszę o więcej takich filmików.
Święte słowa. Mój syn od ok 18 mż też oglądał bajeczki. Wydawało mi się że bardzo umiarkowanie. I nie mówił nic w wieku 2lat. Gdy miał 2l 3 m-ce zgłosiłam się do specjalisty. Różne testy badania, na szczęście poza mowa nic niepokojącego nie stwierdzono. I kazali wyłączyć wszystko. W obecności dziecka nie miało prawa być niczego. Ani minuty tv komputera telefonu, nawet radia. Mowa gwałtownie ruszyła po 3 miesiącach.
Ja diagnozowałam syna osobiście u Pani Profesor i po latach mogę stwierdzić, że nie do końca sprawdziło się to, co wtedy powiedziała. Wtedy jednak trafiliśmy do doktorantki Pani Cieszyńskiej, która miała pracować z dzieckiem nad rozwojem mowy oraz nauczyć go czytać metodą krakowską. Po jakiś 1,5 roku pani się poddała stwierdziła, że syn jest nienauczalny. Zmieniliśmy logopedę i po dwóch tygodniach codziennych ćwiczeń dziecko zaczęło pięknie czytać, potem pisać, z czasem opanowało ortografię. Bo nowa terapeutka potrafiła dopasować metodę do dziecka, a nie łamać dziecko pod metodę. I tu jest największy błąd metody krakowskiej - nie uznaje, że nie jest dla wszystkich, sztywno trzyma się zasad. Wg Pani Cieszyńskiej jest uniwersalna, a niestety nie jest. Na jedne dzieci zadziała wyśmienicie, a inne będą się męczyć bez efektów. Warto spróbować, ale też umieć spojrzeć krytycznie i wtedy szukać innych rozwiązań. Zgadzam się natomiast z Panią Profesor w kwestii smartfonów, tabletów, głośnych bajek czy zabawek. To gołym okiem widać jak szkodzą małym dzieciom. I ważną rzecz powiedziano w wywiadzie - trzeba mieć czas dla dzieci żeby osiągnąć efekty wychowawcze czy rozwojowe. Samo się nie zrobi. Mam wielki szacunek do dorobku Pani Cieszyńskiej, bo jako jedna z niewielu opracowuje narzędzia (pomoce, gry, ćwiczenia), które są łatwo dostępne nie tylko dla terapeutów, ale przede wszystkim rodziców. Tylko jeszcze raz - musi to wszystko "zagrać" z naszym dzieckiem.
Zgadzam się z Panią. Nie zawsze każda metoda jest dobra. Krytyczne myślenie i dobranie metody dla dziecka są bardzo ważne. U mojego siostrzeńca "zadziałały" zajęcia z Integracji Sensorycznej. Tutaj, elementem kluczowym była osoba - Pani prowadząca ! Potrafiła dostosować zadania, wykonywane czynności do dziecka. Własna sala do terapii + zadania np. wykonywane na huśtawce pomogły bardzo mojemy siostrzeńcowi. Stymulacja sensoryczna ( wyszalenie się na sali) pomagały w lepszym skupieniu się siostrzeńca. Pozdrawiam :)
Tak, zgadzam się z takim pogladem. Też z kolei nie zgadzam sie w sumie ze stereotypem, że jak dziecko przezyło traumę w szkole, to potem lata :) po ulicach z kijem bejsbolowym. Ja jako dziecko w latach 60-tych miałam straszną traumę szkolną, ponieważ jak dowiedziałam się prawie pół wieku później jestem dyslektykiem. Wtedy w latach 60-tych nie było sie dyslektykiem tylko szkolnym osłem. Podstawówka była dla mnie horrorem, ale po ulicach nie goniłam za nikim.
To prawda , np dzieci z autyzmem nie powinny być uczone metodą krakowską....i nie jest to moja opinia bo ja nie jestem specjalistą, ale opinia terapeutów którzy pracują lata z dziećmi z tym zaburzeniem i zgodnie twierdzą że metoda krakowska bardziej szkodzi niż pomaga autystykom. Mój syn ma autyzm i nigdy metody krakowskiej na oczy nie widzieliśmy a mówi świetnie mając 5 lat robi ćwiczenia z zakresu pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nie może być tak że jedna metoda dla wszystkich... gdzie każde dziecko ma inne trudności.
@@juga03 To brzmi jak reklama SI, a jak wiemy, też nie jest to dla wszystkich dzieci. Do tego stymulację sensoryczną to każdy rodzic może zrobić dziecku w domu.
@@eve8104 Jak można metody na oczy nie wiedzieć i ją krytykować?! Po udostępnieniu niniejszego wywiadu, dostałam mnóstwo wiadomości, że po wielu specjalistach od SI itp. pomogła dopiero Metoda Krakowska, że mnóstwo dzieci jeździ na turnusy do Krakowa i widać wielką poprawę. Najbardziej zachwyceni są rodzice dzieci autystycznych i z ZD.
Rewelacyjny wywiad! Jestem w szoku! Pani słowa są mądre a zarazem proste i zrozumiałe! Powinni puszczać takie wywiady w telewizji często i edukować rodziców, bo naprawdę jak sobie uświadomimy co się dzieje wokół to jest straszne !
@@beatachudzik100 zapraszam do Sfera TV. Nie każda telewizja jest taka sama :-) Nasz ostatni materiał : m.ua-cam.com/video/_Aop1hR0vK0/v-deo.html&feature=share
Pani Profesor proszę koniecznie rozpowszechniać te sprawy. Ma Pani dar prostego wyjaśniania oczywistych spraw. Ma Pani rację. Wychowalam trójkę synów bez tej całej elektroniki. Na spacerach nie plotkowałam tylko byłam jedną z Ich Grupy. Odkrywaliśmy przyrodę aż do zmęczenia nóg. To był cudowny okres i Macierzyństwo jest OK to najpiękniejsza PRACA. Moi synowie jako dorośli są bardzo wygadani, kontaktowi, uchodzą za super towarzyskich ludzi. Tęsknię za tamtymi latami. Praca zawodowa poza Rodziną, mimo że jest zgodna z kierunkiem moich studiow, jest niczym wobec faktu, że Synowie sobie radzą. Życzę Polkom powrotu do Tradycji i odkrycia na nowo piękna Macierzyństwa i poświęcenia się dla Dzieci ❤
Do Metody Krakowskiej przyklejono tyle mitów, że trudno ją lubić... dopóki nie zrobi się z niej szkolenia. Okazuje się, że ma solidne podstawy naukowe, oparte na rozwoju umysłu dziecka i nie ma.nic wspólnego z tym, co piszą o niej postronne osoby. Polecam kurs.
@@Ja-fd9mq Skąd niby ten pomysł? Wykop czy IBZD? Statystycznie dopiero w drugiej połowie 30--tki szansa zajścia w ciąże spada do 65%. Dodatkowo wielu naukowców poleca ciąże w wieku 30 lat, ze względu na sytuację życiową i predyspozycje przyszłej matki.
30 minut rozmowy , a czuję się bogatsza o wiedzę tak ważną w wychowaniu maluchów . Pani Profesor w bardzo przystępny sposób i tak ciekawie zwraca uwagę na błędy , które popełniamy , że można tej rozmowy słuchać i słuchać.
Genialny wywiad, powinien być na głównej. Może jest kilka spraw w których wykazałem się czujnością, np: to wredne prosię Pepa, bardzo szybko dostało bana . Ale z drogiej strony moja córka już w wieku 2 lat oglądała dużo bajek na smartfonie. Potem radykalnie ograniczyliśmy jej smartfona.
Jakoś nie zauważyłam, żeby ludzie z tamtych pokoleń, w których nie było smartfonów i tabletów, kiedy wszyscy spędzali razem dużo czasu, byli jakoś bardziej rozwinięci emocjonalnie i umieli lepiej funkcjonować w życiu społecznym. Teraz z kolei zauważam z moich obserwacji, że często rodzice dzieciom w ogóle nie zwracają uwagi, nie pilnują ich, nie są dla nich autorytetami. Dziecko biega, gdzie popadnie, nie patrzy co robi, a rodzic jest nieobecny.
Zgadza się. Kiedyś prawie wogole nie poświęcano Dziecku czasu. Kobiety rodziły dużo więcej dzieci, a nie było takich udogodnień jak dziś. Nie sprawdziło się szybko rozkładu jazdy, nie zamówiło się online, raczej nie miało się samochodu. Więc nawet sama wyprawa na zakupy trwała dłużej. Jak matka miała 6 dzieci, to latały one samopas, zajmowały się jedne drugimi. Nikt z nimi nie obchodził się tak jak teraz (a może to zjesz, a może tamto, a może Ci za zimno, za gorąca, a może stopka boli, nie było czasu na zabawy sensoryczne, zabawianie dziecka, przewracanie na boczek, lezaczkowanie itd). Znam wiele osób, które uważa, że obecnie dzieci są bardziej inteligentne, madre. Bo jednak rodzice więcej im poświęcają uwagi niż dawne położenie do kołyski na pół dnia i pójście na wykopki.
Pieknie dziekuje za fascynujaca rozmowe.Pani profesor posiada niesamowity zasob wiedzy i ciekawy sposob przekazu. Z przyjemnoscia przysluchiwalam sie rozmowie obu Pan. Rzdko spotykana kultura wypowiedzi, brak przerywania, ciekawe pytania. Gratuluje ciekawej rozmowy. Pozdrawiam Panie serdecznie.
Mnie w swince peppie strasznie razila inna rzecz. Zrobienie tatusia ofermy, zamiast taty bohatera. Dziecko potrzebuje ojca bohatera, a nie łamagi który nie potrafi powiesić obrazka...
Dokładnie to samo myślę!!! Tata wieczny Piotruś Pan, który bawi się a mama zawsze zorganizowana i odpowiedzialna. Tata do zabawy, mama do ogarniania świata. To i w filmikach i w książeczkach tej serii jest uskuteczniane. Zgroza
Te bajeczki nie są pisane bezmyślnie... to robią ludzie, którzy chcą osiągnąć jakiś cel. Patrząc na dzisiejszy świat, 120 płci, gender fluid itd., można łatwo wywnioskować jaki. Zgroza.
@@dorotazesmalandii nigdzie tego nie napisałem, dlatego czytaj proszę ze zrozumieniem: tolerancja jest ok i jest jak najbardziej uzasadniona w sytuacji, gdy mówimy o faktach naukowych. Skrajna lewica nie zgadza się z biologia, chemia, fizyka i uważa, że konia można pomalować na czarno biało i wtedy należy nazywać go krową, bo on tak chce. Nie można pseudonauki traktować jako nauki,to prawda ma znaczenie a nie wymysły mające na celu tylko i wyłącznie mieszanie w głowach ludzi i uczenie ich, że nie ma prawdy i są tylko teorie. To nieprawda i to takie osoby jak Ty są w błędzie. Na szczęście prawda się obroni. A Ty nawet nie umiesz obronić dyrdymałów, które wypisujesz.
Bardzo wartościowy wywiad. Jestem nauczycielka z 30 letnim stażem i przeraza mnie na co teraz narażone są nasze dzieci, widze to na co dzień. Mam tez dwoch wnuków 5 i 2 lata i jestem wrażeniem jak wychowuje ich moja corka i zięć. W domu nie ma telewizora, ale sa wspolne zabawy, wygłupy i czas wspolnie spedzony na placu zabaw. Chlopcy wspaniale sie rozwijają. Pozdrowiam serdeczne.
Myślę że nie można popadać ze skrajności w skrajność " w domu nie ma telewizji"- myślę że nie o to chodzi..... chodzi o to żeby korzystać z tego odp i z umiarem.Mozna też poświęcić czas,powyglupiac ,wyjść na plac zabaw..tylko spójrzmy prawdzie w oczy.Mama wracająca do pracy- ze względu na konieczność....w dzisiejszym świecie niestety...rzadko kto jest w stanie utrzymać się z jednej wyplaty- utrzymać się.. nie żyć luksusowo....podkreślam.Wracamy do pracy....z pracy wraz z czasem dojazdu wracamy około 16-17...20:00 kąpiel dziecko idzie spać.W między czasie obiad i obowiązki w domku.Ile tego czasu jesteśmy w stanie dziecku poświęcić? Wszystko pięknie brzmi w słowach tylko niestety sytuacja jaka nie jeden rodzic ma zmusza go do wielu rzeczy...choć chciałby inaczej.
@@nataliah.6030 Dziecko kilkuletnie owszem....dziecko dwu,trzy letnie poza posprzataniem zabawek....chyba nie bardzo.... wszystko jest piękne w teorii....w praktyce bywa niestety różnie...
Z przyjemnością zostałabym z dzieckiem w domu ale niestety realia są takie że na chleb też trzeba zarobić:( .....100% czasu tylko dzieci... choć staram się czas poświęcać to niestety nie jestem tego czasu poświęcić w 100%.... nie mam w domu sprzątaczki,kucharki a przecież dziecko musi mieć jeszcze obiad,być czyste...z przyjemnością zostałabym w domu z dziećmi ale na to niestety też nie mogę sobie pozwolić.Model rodziny tato za granicą żeby starczyło na wszystko ....i wtedy ja w domu bo mogą sobie na to pozwolić też nie jest ok.
@@nataliah.6030 Jeśli jestem w domku i mam dużo czasu w sobotę zgodze się....w tygodniu jak mam 3 godziny między końcem pracy a położeniem dziecka spać niestety nie sprawdzi się Pani teoria.... pomijam fakt że są jeszcze samotne mamy które muszą wszystko zrobic same od zarobienia pieniędzy po obowiązki domowe....poza tym robienia z 2 latkiem obiadu.....nigdy by tego obiadu nie było albo dziecko poparzone.Teorie są piękne zwłaszcza jak jesteśmy do pewnego momentu w domku...jeśli musimy podjąć pracę zawodową nie wszystko jest takie proste.
@@nataliah.6030 Pytanie czy pracowałaś codziennie do 16:00....wracalac i robiłaś obiad z 2 letnim dzieckiem- ten obiad byłby na 18:30 lub jeszcze później... W sobotę albo gdy jestem w domu owszem....w tygodniu co innego teoria co innego praktyka.Jesli siedzę w domu z dziećmi od rana owszem można pięknie rozplanować czas i spędzić z dziećmi czas,jeśli przychodzę z pracy i wszyscy głodni to chce jak najszybciej zrobić obiad i wszystkich nakarmić,w tym dziecko... W sobotę, niedzielę były różne rzeczy razem ale w tygodniu gdy wracam z pracy i niejednokrotnie muszę jeszcze coś doczytać, coś spojrzeć...to teoria a nie praktyka że można wszystko z dzieckiem- jeśli mąż na Ciebie pracował i starczało na wszystko to zazdroszczę,ja nie miałam tego dyskomfortu....dziś dzieci spędzają zbyt dużo czasu przed telewizorem ( choć ja bardzo starałam się pilnować czasu...) Kiedyś nikt dzieci nie pilnował 4-5 latki,nawet 3 latki biegały po osiedlu samopas,na relacje i czas spędzony z dziećmi wogole nie zwracalo się uwagi.....dobrze pamiętam te czasy z obserwacji.... nie mówmy że były takie cudowne bo nie były...
ŚWIETNA rozmowa . Poświęciłem 33:55 minut na bardzo wartościową rozmowę . Dziękuję . Nigdy wcześniej nie słyszałem o metodzie krakowskiej . Jestem zdruzgotany tym co robimy naszym dzieciom, bo jestesmy albo nieświadomi tego wszystkiego o czym mowi pani profesor albo sami siebie oszukujemy... bo przeciez jak damy dziecku bajke na chwile to nic mu sie nie stanie . chwila spokoju jest okupiona rozwojem mozgu dziecka .
Tak jak napisałem wcześniej. Obejrzałem ten film kilka dni temu i do teraz go trawię. Mam do napisania bardzo wiele, ale nie chcę tu spamować kanału. Z wielką przykrością muszę przyznać, że prof. Cieszyńska ma rację. Takich wywiadów, rozmów powinno być więcej. Tu brakuje kolejnych części. Mam wrażenie, że wywiad trwał dłużej niż tu przedstawiono, ale został skrócony z wiadomych powodów- kto by wysłuchał takich ważnych treści dłużej niż 30 min. Przecież lepiej oglądać cudze życie i zajmować się scrollowaniem ekranu. Rodzice nie wiedzą jak wychowywać swoje dzieci, jak z nimi rozmawiać. Myślą, że jak dadzą dziecko na 8 godzin do przedszkola lub do szkoły, to placówka wychowa dziecko za nich. Otóż nie- wychowuje dom i rodzice.
Dokładnie. Niektórzy rodzice nawet nie wiedzą co lubi ich dziecko, czego nie lubi, co je martwi, smuci, sprawia radość. I to jest naprawdę bardzo smutne. Takie dzieci czują się nieważne, niedoceniane, nieszanowane, a przede wszystkim niekochane. Nic dziwnego, że szukają akceptacji poza domem. Zdarza się, że wpadają w nieodpowiednie towarzystwo i wtedy zaczyna się problem. A rodzice oczywiście "umywają ręce".
Wszystko prawda, jednak weź pod uwagę fakt, że rodzice często pracują po 10 godzin, plus dojazdy, plus zakupy itd. Sami padają na przysłowiowy ryj, nie mają już czasu i siły, aby twórczo spędzać go z dzieckiem. I nie mogą rzucić pracy, bo nie będzie gdzie mieszkać i co jeść. Taki mamy świat, niestety...
Wszystko co powiemy na każdy temat nie będzie miało wartości dopóki będziemy osobą i obywatelem. Żeby zdrowe dzieci w zdrowym systemie funkcjonowały powinny narodzić się na nowo wraz ze swymi rodzicami, ale nie mam na myśli chrztu czy innego rytuału,a jedynie stanie się żywą istotą...
@@aneta2194 Jeśli rodzice tyle muszą pracować, nie powinni mieć dziecka. Dziecko się ma, by je kochać i nauczyć je żyć. W dzisiejszych czasach ludzie zamiast kochać i wychowywać dzieci, zaczęli je posiadać i hodować.
@@j.b.7435 To w dzisiejszych czasach nikt by nie miał. Nie twierdzę, że tak jest w porządku, jednak świata nie zmienisz. Między innymi z takiego powodu mam tylko jedno dziecko.
Wspaniała rozmowa! Z przyjemnością wysłuchałam..Jestem babcią i w stosunku do wnuków tak właśnie postępujemy - dużo aktywności z dziećmi, bez ekranów przez pierwsze lata ich życia, bez interaktywnych zabawek, z różnorodnością pokarmów i faktur. Dzieci świetnie się rozwijają. Dziękuję za ten wywiad. Ważne jest propagowanie dobrych wzorców, bo urządzenia ekranowe dzieci dostają owszem, dla wygody opiekunów, ale też widzę bardzo niską świadomość tego, jak one działają na dzieci. Chętnie dowiedziałabym się o szczególnie wartościowych, polecanych przez Panią Profesor książkach czy filmach dla dzieci wg kategorii wiekowych.
trafiłem na kanał przypadkiem, a tu takie mądre treści. Wspieram i kibicuję! Bardzo dobra i interesująca rozmowa, którą powinni udostępniać dyrektorzy żłobków dla rodziców.
Cieszę się, że poznałam panią profesor dzięki temu wywiadowi. Sama niedługo będę mamą. Chyba mam wysoką intuicję, bo z przykrością obserwuję wśród znajomych, jak półrocznym dzieciom wręcza się smarphony, jak dzieci są bombardowane dźwiękami w najmodniejszych bajkach, jak męczące i ogłupiające bywają zabawki elektroniczne, jakie mylące sygnały dostają podczas komunikacji z dorosłymi!
Wspaniały wywiad, udostępniam dalej. Pani Profesor ma niezwykłą wiedzę i ujmującą osobowość. Pani Prowadząca- świetne przygotowanie do rozmowy i pełen profesjonalizm
Moja córcia, borykająca się z niedosłuchem od urodzenia, dzięki metodzie krakowskiej i wspaniałej pracy specjalistów, którzy nas bardzo wspierali czytała pięknie już jako 4 letnie dziecko 😊 Ukłony dla Pani Profesor🤗
Niesłychane:) Moja córka, także z niedosłuchem od urodzenia, w wieku 4,5 roku dzięki pracy pani pedagog pracującej metodą krakowską ogarnęła czytanie na tyle, że obecnie, będąc już lada moment drugoklasistką czyta płynnie najlepiej spośród swoich rówieśników. Fakt, że do 3. roku życia nie włączaliśmy jej telewizora. Bajki ma starannie dobrane i reglamentowane czasowo. Tabletem nie dysponujemy w ogóle, smartfon dostaje okazjonalnie. Może to jest klucz do tzw. sukcesu..? Mądrze pokierować od początku nie narażając na nadmiar bodźców audio i wizyjnych a następnie równie starannie określić inne kryteria pozyskiwania nowych umiejętności i kompetencji? Pozdrawiam Panią i Pani córeczkę:)
@@lesna3557 Myślę, że wszystko to, co Pani ujęła, ma znaczenie. Sukces to wynik wielu składowych, nieoceniona praca specjalistów oraz opiekunów dziecka również ma tu ogromne znaczenie 😊 Dziękuję i pozdrawiam Panią oraz córeczkę. Życzę dalszych wspaniałych sukcesów 🤗
@@dorotazesmalandii I po co ten sarkazm? Guma w majtach nerwy uciska? Spraw sobie dziecko może, a jak zdarzy się urodzić z jakąś niepełnosprawnością i będziesz musiała zawalczyć o wsparcie fachowców w jego wychowaniu, wtedy się powymądrzasz. Pozdrawiam, rozumu i empatii życzę. Gorąco.
Bardzo długo czekałam na taką pigułkę pełną mądrego i nowoczesnego podejścia do szeroko rozumianego wpływu na rozwoj dziecka 🌷🌷🌷 Dziękuję Pani Profesor i Pani Redaktor ☀️☀️☀️
@@nitrokuka1190 domyślam się, że takim rodzicom chodzi o "dostanie chwili spokoju". Wiem, iż jest to szkodliwe przekonanie i wiele osób tego nie rozumie, co generuje słabe pokolenie młodych ludzi, potrzebujących ciągłej stymulacji.
Matko jedyna! To ja CUDEM swojego syna wychowałam! Smartfonów nie było, ale tv i DVD już było! Dziecko jadło kiedy było głodne, dyslekcja dopadła syna, ale pracowałam chałupniczo , bo logopeda w odległej przyszłości i sz i cz wskoczyło. Teraz zna 2 języki obce i daje radę. Facet ma 22 lata. Znaczy CUD. Pozdrawiam.
Odkąd pamiętam dzieci kilkuletnie biegają i piszczą. Ale zapewniam, potrafią też śmiać się - jak dzieci - co daje wiele pociechy rodzicom (odkąd mam dzieci, już wiem, co znaczy "pociecha").
Bardzo dobre i trafne spostrzeżenia . Zgadzam się z opinią, iż powszechnie widzi się w społeczeństwie i to na każdym kroku nieodpowiedzialne zachowania rodziców (ale i o starszych opiekunach również zdarza się powiedzieć wiele niepochlebnych opinii). Niestety telefon czy smartfon zabija interakcje międzyludzkie. Dorosłym służy jako czaso-umilacz, a dzieciom jako grzechotka. Smutne.
Dziekuję za ten wywiad. Gdybyż więcej takich rozmów wysłuchaliby rodzice, których komunikacja z ich dziećmi i wychowanie leży, to nie byłoby plagi takich strasznych sytuacji, gdzie dziecko nie nauczone zachowań społecznych, wrzeszczy i terroryzuje otoczenie, a tatuś z mamusią, w ogóle na to nie reagują, lub reagują agresją, święte krowy, którym wydaje się, że są sami w przestrzeni publicznej.
Są dzieci z zaburzeniami neurologicznymi. Dyskusja z nabuzowanym dzieciakiem tylko nakręca emocje. Trzeba wtedy być przy nim i zaczekać aż ochłonie. To nie jest tak, że rodzic olewa wtedy dziecko. Zresztą łatwo się oburzać, trudniej być w skórze rodzica.
@@karolinamajewska5995 A co należy zrobić i jak reagowac kiedy takie zaburzone neurologicznie dziecko ma 19 lat i wymachuje kijem bejsbolowym? Być przy nim i czekać aż ochłonie?
@@Florka100 Tak.Powiedz usiądź. Zaproponuj pisanie listów. Wiesz.Moja młodsza córka jest dalej ode mnie ,bo mieszka w innym mieście. Mialam jej przesłać kartę bankową. Przeslalam normalnym listem. Napisałam też parę słów do złodzieja, gdyby nagle chciało się zajrzeć do środka zbyt głęboko. Zawinęłam w piękny list do mojej córki. Z tym.Na wstępie mojego listu chciałabym itd. Córka zadzwoniła i podziękowała mi za wspaniały list , karta do bankomatu dotarła szczęśliwie, a list pokazała swoim kolegom i koleżankom , którzy powiedzieli że " masz fajną mamę."☺💕 Bo to prawda.❤ Tylko oni nie chcieli tego zauważać. Mimo wszystko kocham ❤je i wspieram.Są moim skarbem. Ale bywa różnie. Uczyłam ich wielu mądrych rzeczy. Bo zawsze byłam taka i do tańca i do różańca. Czytałam dzieciom fajne bajki.Siadalam na pufie.Syn i córka obok mnie, na kolanach malutka córeczka. Było nam dobrze. Wieczorem zimową porą w popielniku piekłam im ziemniaczki, gasilismy światło i ok 2 godz siedzieliśmy wokół pieca , a ja im śpiewałam piosenki harcerskie i takie dziecięce np zespołu Gaweda.A i też bawiliśmy się w zgadywanki.Potem jedliśmy ziemniaki , dzieci bajkę a ja przygotowywalam je do szkoły. Byliśmy tak do 13 roku życia mojego syna, a potem był tylko strach , bo mąż przestał pracować i rządził nami. Światła nie można było zapalić żeby wyjść przed dom na chwilę. I jeszcze inne przez niego wymyślone sytuacje. Nikt nie wiedział , co mu kiedy do głowy strzeli. Potrafił tak nagle spychac tylko stojącą na czystym stole cukierniczke,a ja w popłochu ją łapałam.Bo tak nam nakazał, że cukierniczka ma stać na stole, bo nie będzie jej szukał po szafkach. Proszę sobie wyobrazić co te dzieci czuły. Stała ta moja 2 dzieci i patrzyła co on wymyśla. Posprzatane było, uprane , ugotowane. Mało tego do teściów w pole chodziłam, mąż nie.Może był tylko 2 razy.Więcej nie był. Mną pomiatal on jak i teściowie. Z teściami wygrałam walkę. Zniszczyli nasze małżeństwo na początku. A potem to jak w grze domino. Najstarsza córka miała 10 lat syn 11, młodsza miała 5 lat. Tak do 19 bawiliśmy się.(Wymyslalismy inne zabawy, graliśmy w chinczyka, bierki , pchelki i inne zabawy.) Potem była dobranocka. To był najpiękniejszy czas, bo ich tata był w delegacji w pracy. W piątek wszystko było inaczej jakoś dzieci były spięte, baly się. Ja też. Ale potem już wszystko zaczęło się psuć. Jakby ten corny wszedł do naszego domu.A zwłaszcza do serca męża i ojca. Choć mąż już zaraz po ślubie otwarł furtkę cornemu. Jest ciężko i teraz. Ale walczę , a czasem schodze z drogi i dzieciom też mówię , by raczej z nim nie wchodzili w relację gdy jest upity. Rzuca wtedy co ma pod ręką. To czy tak powinno być? Nie !!! Ale zawsze jest coś nie tak. My kobiety , chcemy jak najlepiej, ale to facetom odwala coś. Teraz jest nawalony i chodzi i utyskuje. Głowa boli.😓😓😒 Troszkę tekst mi uciekł i pomyliłam czasy, ale to można zrozumieć. Zawsze byłam przy dzieciach. Dziękuję Bogu, że mi wtedy nie dali pracy. Teściowa nie chciała zostawać z moimi dziećmi , więc Dobry Bóg wiedział co zrobić. Troszkę przez 2dni byłam z tego powodu chora, ale potem dotarło do mnie ,że to będzie najpiękniejszy mój czas z dziećmi.💕☺❤💖 Kiedy najmlodsza córka miała 6 lat poszłam do pracy, tak na zlecenie. Potem już sobie radzilysmy. Dać matce dzieci wędkę to ona złowi ryby. Mnie dawali tylko rybę a nie wędkę.Choć jak żadna inna matka tak nie wychodziła butów za pracą jak ja.
@@dropsiktofik6968 Cieszę się, że jesteś mimo wszystko spełniona i szczęśliwa. Szczerze. Nigdy jednak nie zrozumiem takich kobiet jak Ty. Moi rodzice nauczyli mnie poczucia własnej godności. Nikt, nigdy nie będzie mną pomiatał i nikomu nie będę schodziła z drogi! Straszne, że Twoje dzieci wychowane były w takiej atmosferze. Myślałam, że takie historie to działy się przed wojną a nie we współczesnej Polsce. Życzę Ci by Twoim dzieciom udało się stworzyć przyjacielską relację z tym z kim będą dzielić swoje życie.
@@Florka100 Dziękuję Ci.To jest trudne. Słuchasz podkastow kryminalnych? Ja myślałam ze miałam horror bo był, ale co usłyszałam w tych podkastach co mężowie robią z żonami to prawie , że umieralam. Olgi Herning i piekło jest tu. No okrutni potrafią być mężowie i partnerzy. Ale myślę ze sluchasz tez innych podkastow. Dziękuję serdecznie za odpowiedź i życzę wspaniałych dni.☺💕💖😇
Dziękuję Pani Profesor,bardzo .Mam syna z zespołem Aspergera i spotkaliśmy się z Pani siostrą,kiedyś w Zakopanem,na konsultacjach.Pozdrawiam serdecznie Panią i Panią Elżbietę. Jesteście po prostu,fantastyczne...
Nie mam dzieci, dlatego też zawsze wyrażam się w takiej tematyce bardzo ostrożnie i z dystansem. Niemniej jako filolog zgadzam się z tezą, że nie wszystkie "bajki" są odpowiednie dla dzieci, chociażby z tego względu, że nie pomagają w procesie socjalizacji i nie wspierają akwizycji języka. O powszechności "metody wychowania" przez "smartphona" zamilknę ;)
Właśnie o sposobie wychowywania przez elektroniczną niańkę - czym jest wciskanie dziecku do ręki smartfona przy każdej okazji, żeby tylko było grzeczne i nie marudziło - nie powinno się milczeć . Wręcz odwrotnie - trzeba o tym głośno mówić, bo to nie jest już rzecz marginalna a staje się powoli społecznym problemem.
No , nie wiem. Jestem z pokolenia Reksia i Bolka i Lolka, które nie wspierały aktywizacji języka. Socjalizacja i aktywizacja językowa polegała na rozmowach z rodzicami i rodzeństwem, spędzaniu czasu na podwórku z innymi dzieciakami, spotkaniach rodzinnych, wyjazdach na wakacje i rozmowach z dziadkami itp. Co wieczór tata czytał nam bajki. Było też słuchanie bajek z płyt i słuchowisk radiowych. No i ukochany Pankracy i Zwierzyniec. To nie Świnka Peppa odpowiada za wychowanie, aktywizowanie i socjalizowane tylko rodzice.
Trafiłam na ten kanał dzięki temu wywiadowi. Wspaniała wiedza gościa i świetnie poprowadzona rozmowa ( bez przerywania- normalnie, a nie jak to teraz ma czesto miejsce w tv, gdzie prowadzący jest gwiazdą programu). Jest like i jest subskrypcja. Warto zaprosić tą Panią ponownie. Mam wrażenie, że mogłaby podzielić się wieloma innymi, ciekawymi spostrzeżeniami.
Jako ojciec dwójki dzieci jestem pod olbrzymim wrażeniem wypowiedzi Pani profesor Cieszyńskiej. Nie ukrywam też, że jestem z siebie dumny że Pani wypowiedzi potwierdzają wszystkie książki odnośnie psychologii dziecięcej jakie przeczytałem przygotowując się do ojcostwa. Nie ukrywam że nie było / nie jest łatwo wychować dziecko bez tabletu i bajek ale proszę mi wierzyć że rezultat zastąpienia tego wspólną aktywnością bądź (szczególnie w młodym wieku) czytaniem bajek robi druzgoczącą różnicę - ekspresja emocji dziecka, słownictwo, komunikacja.. to jest nieprawdopodobne jak ten wysiłek owocuje. Moja 2,5 letnia córka mówi dziś "no dobrze tatusiu, może tak być" gdy negocjujemy kąpiel i dłuższe / krótsze czytanie do snu. 5,5 letni syn opowiada że, cytuję "troszke byłem grzeczny a troszke niegrzeczny ale babcia zaproponowała nam rozwiązanie żebyśmy się ładnie bawili". Jestem w szoku, jak odpowiedzialne, wyrozumiałe, pomocne mogą być dzieci, gdy pokażemy im te zachowania, wytłumaczymy, zamiast dać ekran z gadającymi rysunkami.
Ja również telewizor wprowadziłam późno, a smartfon dopiero gimnazjum. Wszystkie moje koleżanki były zdziwione i zazdrościły że moje dziecko czyta "tony" książek. Zaskoczyła mnie natomiast najbardziej moja rodzina😱, jej hejt że moje dziecko jeszcze nie ma smartfona😳.
W pojedynkę nikt tego nie uniesie. Święte słowa. A co jak matka jest z tym wszystkim sama. Jak czeka na tą sobotę a mąż woli się wyspać.. porażka. Matka czuje frustrację ma mniej cierpliwości do dziecka i koło się zamyka. Matka też człowiek. Musi zjeść skorzystać z toalety a czasem poświęcić czas drugiemu dziecku. Poproszę poradnik dla samotnych mam plus samotnych mam w zwiazkach z pacanami. Dziękuję
Bardzo wartościowy wywiad. Wspaniała Pani Profesor, ale przede wszystkim świetna Prowadząca! Dawno nie trafiłam na tak przygotowaną, kulturalną dziennikarkę. Leci subskrypcja i życzenia powodzenia w rozwoju kanału ;)
Podpisuję się pod powyższym. W obecnych czasach, prowadzący często chcą grać pierwsze skrzypce, przed swoim gościem, a z drugiej strony często nie znają tematu. Tutaj jest zupełnie inaczej. Również subskrybuję i czekam na kolejne ciekawe tematy. POWODZENIA!
Rodzice w tych czasach popełniają inne błędy niż rodzice kiedyś. Tak samo przyszłe pokolenia rodziców będą popełniać nowe błędy w wychowywaniu dzieci. Dlatego cieszę się że są ludzie tacy jak ta mądra kobieta, dużo wyciągnęłam z filmiku. Dziękuję.
Cieszę się,że odkryłam ten kanał,dużo się dowiedziałam nie tylko od pani profesor,ale także z wpisòw i komentarzy mądrych ludzi tutaj... Jestem mile zaskoczona i zachęcona... Studiowałam co prawda na uczelni pedagogicznej,ale brakowało mi tam konkretnej wiedzy( z przykładami) z zakresu psychologi rozwojowej...
Dla tych co mogą mieć wrażenie, że zaniedbali początki i dziecko już straciło ileś tam wartościowych polączeń : mój syn nie mówił w ogóle do 4 roku życia. Bardzo się obawiałam co z tego wyjdzie, ale jak potem zaczął to już ciężko go było powstrzymać. Jest perfekcyjnie 2- języczny z dużą łatwością do uczenia się następnych. Teraz już jest dorosły ale pierwsze bajki ( klasykę Disneya na video) wolno mu było oglądać od lat 6.
Dokladnie, wszystko przyjdzie w swoim czasie, bo przeciez kazde dziecko jest inne i uczy sie w swoim wlasnym tempie. Czasami nie warto sie stresowac na zapas. A tak poza tym, co do dyslektykow, znam ich naprawde wiele, 1/3 klasy w gimnazjum ,a moze nawet wiecej, wiekszosc osob w mojej rodzinie ma dyslekcje, ale co z tego, jesli w codziennym zyciu radza sobie naprawde dobrze. Nawet Tom Cruise ma dyslekcje.
Fantastyczny materiał, szalenie interesujący. Mądrość bijąca od pani profesor przybiła mnie do siedzenia. Naprawdę nie jestem w stanie wyrazić słowem jak ważne, ciekawe i przydatne jest to co usłyszałem
Za mojej młodości największym zagrożeniem był telewizor. Dostałam resoraki z Zagranicy i z kredek i pudełek na kasety magnetofonowe budowałam drogi i garaże, a lalkom szyłam ubranka i obcinałam włosy. Jeździło się do nocy na Wigry 3 a na przerwach skakaliśmy w gumę (czy jakoś inaczej to się nazywało?). Mieliśmy fantazję i nigdy nam się nie nudziło. A teraz pokoje pełne zabawek a dzieci nie wiedzą w co się bawić, nudzą się i rodzice muszą je zabawiać. Matki w Afryce nie mają takich problemów tam potrafią dzieci bawić się krowią kupą.
@@agataj3566 nadal góvvno wiedzą ale kiedyś jeszcze bardziej, Urodziłom się w 96 a diagnozę autyzmu postawiono w 2020 w tym czasie pojawiło się wtórne kalectwo no bo jeśli umiem mówić I mam 130 iq to po co mają sobie zawracać mną głowę
@@agataj3566Pani doktor w stanach , ogromna przeciwniczka szczepien w tak wczesnym dziecinstwie , czytaj od urodzenia do 2 r zycia, powiedziala w wywiadach- we are better in diagnosis because we see more of it, we didnt diagnoze it because we didnt see such cases. niech pani poczyta o ilosci rteci i aluminium w szczepieniach! i o wplywie metali ciezkich na mikroglej w mozgu
@@joannakalinowska3140 Oczywiście że bylo,wokół siebie miałam takich kolegów i koleżanki....nikt nie interesował się tym że np zaczyna mówić w wieku 4,5 roku,mniejsze było nastawienie na przedszkole,na diagnozowanie dzieci.... rzeczy na które wtedy nikt nie zwracał uwagi dziś byłyby diagnozowane w poradni psychologiczno pedagogicznej....
To o czym Pani mówi jest niesamowite dla wszystkich a szczególnie dla młodych mam,Pewnie wiele też zaczerpnęła Pani z domu rodzinnego - tu pisze o budowaniu relacji z synem i synową,No i fakt że miała Pani jedno dziecko też w tym pomogl( tak rozumiem to co Pani mówi,),Dziękujemy za Pani wiedzę która się Pani dzieli bo myślę że tysiące z nas koniet nie miały i miały nie bada tych szans i możliwości,Że względu na brak pieniędzy na specjalistów,brak wiedzy co można zrobić,brak szansy czerpania od poprzednich pokoleń,brak wielu możliwości wyjazdów do dużych miast aby znaleźć odpowiednie przychodnie i gabinety,Na peryferiach mieszka większość Polaków a tam to o czym Pani mówi może dotrzeć tylko przez internet,Dziękujemy,
🔔 SUBSKRYBUJ kanał, żeby nie przegapić kolejnych odcinków 🔥 dziękuję!
Do zobaczenia w każdą środę o 19:00! 🙋♀🙏
ludzie wspierajcie i subskrybujcie
Moj zmarly maz prawdopodobnie mial dyslekcje. Wowczas nikt o ty. Nie slyszal.Nie mial niskuego poczhcia wartosci.
.
Trafiłam na ten kanał z powodu powyższego filmiku, a właściwie dyskusji jaka się na jego temat pojawiła w Internecie. Jestem bardzo zawiedziona tym, że kanał banuje kulturalne wypowiedzi, tylko dlatego, że podważają niektóre opinie gościa. Wstyd! To powinno być miejsce do dyskusji, gdzie zawsze można odeprzeć argumenty przywołując konkretne dane a nie domysły. Usuwanie komentarzy oznacza tylko tyle, że się nie ma argumentów, więc lepiej zamknąć usta tym co podważają przedstawione w wywiadzie opinie.
Po przeczytaniu Twojego komentarza, z ciekawości przelacialam komentarze i nie wyglada żeby ktoś je kasował… a moze powinien bo wiele jest chamskich i nie prowadzą do dyskusji a obrażają innych.
Z własnego doświadczenia moge napisać, ze jeśli podajesz linki w komentarzu to czasem sam yt uważa to za spam i blokuje. Elo!
Moja babcia wychowała 6 dzieci i 5 wnuków. Do tego zajmowała się dużym domem, wielkim ogrodem, uprawą warzyw, przez jakiś czas miała króliki, czasem kaczki czy kury (w mieście) by było co jeść. Wszędzie chodziła na piechotę, po mleko na wieś, na rynek po zakupy, które niosła w torbach. Nie miała pralki, prała na tarze. Pamiętam, jak śpiewała ze mną piosenki przy praniu. Na strychu był ręczny magiel, tam maglowała ze mną pościel. W sklepach nie było wygodnych półproduktów, uwielbiałam patrzeć jak babcia sama tak zręcznie kroi makaron, zagniata ciasto czy oprawia z pierza kurę na rosół. Babcia miała maszynę do szycia Singer z nożnym kołem zamachowym. Uwielbiałam patrzeć jak szyje, pomagałam nawlekać nitki na igły, wycinalam papierowe serwetki. Babcia robiła mi też przepiękne sweterki na drutach i na szydełku. Opowiadała ciekawe historie, ze swojego życia lub wymyślała na poczekaniu. W opowiadaniu bajek była niezrównana. Byłam niejadkiem, więc babcia mi czytała przy jedzeniu lub opowiadała znane sobie bajki lub wymyślała śmieszne historie. W pewnym okresie życia została z młodszą trójka dzieci sama, zajmowała się też wtedy mną do 7 roku życia, później moim młodszym kuzynostwem, był czas że malutkich kilkuletnich wnuków miała pod opieką czworo. Babcia dużo czytała, interesowała się ziołami i domowymi sposobami na zdrowie. Miała swoje sposoby bym piła zielony zdrowy sok ze świeżych pokrzyw. Jako dziecko dużo czasu spędzałam w ogrodzie, najczęściej bawilam się sama, bo dzieci w moim wieku wtedy nie było, ciocie i wujek byli starsi o ok 10, 11 lat, czasem przychodziły dzieci z sąsiedztwa. W ogrodzie lubiłam obserwować mrówki, pielić grządki lub patrzeć w niebo na chmury. W wielkim domu miałam swoje kryjówki, ale najbardziej lubiłam przyglądać się pracy babci lub oglądać książki z biblioteczki. Nie umiałam czytać ale oglądałam rysunki i fotografie w encyklopedii. Z "Podręcznika wiejskiej położnej" z rysunków dowiedziałam się jak się rodzą dzieci. W telewizji była tylko 10 minutowa wieczorynka, czasem pozwalano mi obejrzeć jakiś film że starszymi ale naprawdę rzadko. Moi rodzice też tego pilnowali, gdy już chodziłam do szkoły, zresztą mało było programów dla dzieci, ale były wartościowe, jak np. "Piątek z Pankracym" z cudownym panem Zygmuntem. Dlatego, gdzy byłam starsza oglądałam filmy podróżnicze (Tony Halik i Elżbieta Dzikowska), przyrodnicze czy filmy " W starym kinie" Kałużyńskiego. Były to wartościowe programy. Baaardzo dużo czytałam. Wracając do mojej kochanej babci, to bardzo ją podziwiam i naprawdę nie wiem, jak ona była w stanie to wszystko ogarnąć. Mam dwoje dzieci, w tym jedno z autyzmem więc wiem ile to wymaga pracy i poświęcenia. Bez urlopu i bez chorobowego 24/7. Moja babcia bez tabletu, smartfona, bez auta, bez pralki, bez półproduktów, trzeba było większość samemu zrobić, uszyć, przynieść, wyhodować w ogrodzie, od pewnego momentu bez mężczyzny. Nawet sama dom malowała. Moje dzieciństwo z Nią było zdrowe, bezpieczne i szczęśliwe.
Aga Agusia...przeczytałam jednym tchem, chyba jestes z mego pokolenia, mialam.podobne dziecinstwo, bylo fajnie...dzieki, świetnie agus to opisałaś 😊😉🥰
@@lilia309 Dziękuję i pozdrawiam 🥰
Bez urlopu, bez chorobowego? To babcia jeszcze pracowała gdzieś zawodowo?
Ciekawe jaka babcia ma emeryture za ten nadludzki wysilek.
@@33karn Najniższą krajową, nad czym ubolewała trochę. Moja babcia była normalną kobietą, tak kiedyś ludzie żyli, to było normalne. Jakoś więcej czasu na wszystko było, a może umieli się lepiej zorganizować?
Moje ciocie, jak urodziły dzieci, to też pieluchy na tarze prały. Moja mama kupiła pralkę automatyczną z NRD, a ludzie zwykłe "Franie" wirowe mieli. W latach 80tych jeszcze trzeba było nawet po nocach w kolejkach stać bo nic nie było w sklepach. Moja mama z ciociami się zmieniały w takiej nocnej kolejce. Ja jako dziecko tego nie odczuwałam mocno tylko pamiętam, ale myślę że ciężko było wszystkim w ten kryzysowy czas. Jednak jakoś się żyło🙂
Chciałbym się czymś jeszcze podzielić z Wami. Otóż taka historia z moim synem który urodził się 5 dni temu. Od 5-6 miesiąca ciąży, codziennie mówiłem do mojego syna, przykładałem usta do brzucha i jak mówiłem to pewnie syn w brzuch jak nawet jeszcze nie sluszal to czuł wibracje. Mówiłem do niego codziennie i za każdym razem żegnałem się kilkoma powtórzeniami wymiawoanego długo imienia: Wojtuuuuuuuuś. I syn urodził mi się w czwartek o 1:49, byłem przy porodzie odp oczwtki do końca i jak syn się urodził lekarz położył go na piersi mojej żony to syn był cały we krwi i mazi. Położna go wytarła i wtedy ja powiedziałem do niego tak jak mówiłem codziennie jak był w brzuchu: Wojtuuuuś. I wtedy reakcja jest niesamowita dziecko otworzyło oczy i wydało z siebie lekki pisk. Wtedy się rozpłakałem. Mam to nagrane na filmiku na pamiątke.
Oesu ale brednie
@@MG-wt5rq żal mi Ciebie bo sprowadzili Cię tylko do świata materialnego. Nie masz pojęcia o sile dźwięku i wibracji. Pewnie wierzysz tylko w to co zobaczysz w tv.
A nie odpowiedziało nic pełnym zdaniem? 😜😎
@@ampulka20 no niestety nie pewnie gdybym do niego częściej mówił jak był w brzuchu to tak by było. Już wiem co robić przy drugim dziecku 😜
Też tak miałem. Łączę się z Tobą. Przed Wami wielka przygoda. Masz szczęście, że obejrzałeś ten film teraz, a właściwie Twój Wojtuś ma szczęście. Pozdrawiam. :)
W końcu !!! Ktoś mówi głośno w Polsce to co na Świecie już wiadomo. Więcej takich mądrych rozmów !!!
Obejrzałam ten materiał i natychmiast zabrałam mojej dwudziestomiesiecznej córce telefon. Nie miałam takiej świadomości 😳 myślę, że kilka dni i mała zapomni. Teraz są książeczki, klocki, zabawa. Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam.
Brawo 👏👏👏
Dziecko dwadzieścia miesięcy 5 dni i 2 godziny 😅🤣
Brawo Ty! Lepiej późno niż później. :)
ja bym nie wpadla na to zeby malemu dziecku dac smartfona. mowilo sie o moim pokoleniu, ze jestesmy pogarbieni i zly mamy wzrok, bo telewizor nam zepsul, a co dopiero cos tak blisko twarzy
Na Boga, jak można tak malutkiemu dziecku dać telefon!?
Wspaniały wywiad. Nie mam jeszcze dzieci, ale słucham z wielkim zainteresowaniem. Bardzo nie spodobał mi się jednak komentarz o narcyzie, wypowiedziany ze śmiechem: "Już wolę tych narcyzów, bo oni ewentualnie zrobią tylko krzywdę swojej partnerce." Jako kobieta, która była kilka lat w związku z osobą o rysie narcystycznym, uważam to za bardzo krzywdzące bagatelizowanie poważnego problemu.
Zgadzam się, też mi się ten fragment nie spodobał
Mi się ten fragment nie podoba z zupełnie innego powodu. Insynuuje jakoby to narcyzm był dominującym rysem mężczyzn, a nie kobiet. Facet dorównujący kobiecie pod względem narcyzmu jest jak kobieta dorównująca mężczyźnie pod względem libido-towar rzadki, wręcz nie spotykany. Skoro on był narcyzem, to rozumiem, że to on odszedł szukać własnego szczęścia? Są dzieci?
Proszę poczytać zatem statystyki a propos jaka płeć jest częściej obarczona narcyzmem.
@@tomaszjanowitz3401 😮 byłam w związku z narcyzem , nie polecam nikomu. Też odszedł szukać własnego szczęście, bo zorientował się, ze nie dam się wykorzystać i nie jestem aż tak naiwna jak sądził.
Narcyz matka,krzywdzi i dzieci i wnuki i partnera,wszystko ,nie tylko partnera
Jak to miło jest posłuchać mądrych i wartościowych treści, w dodatku wypowiedzianych płynną polszczyzną, bez jąkania, dukania, bekania, bez tego „eee...”, „yyy...” i podobnych dźwięków. Brawo pani Profesor. Niestety zanika w Polsce kultura wypowiedzi słownej, nawet wśród ludzi nauki. Cieszy więc pozytywny przykład pani Profesor.
18:58 ...🤔yyy...Eee...yyymm
Bez jąkania, płynnie? Może i wywiad wartościowy, ale nie mogłam go słuchać przez problem pani profesor z wypowiedzeniem jednego zdania w całości bez przerywania albo dziwnego zmieniania intonacji głosu
Jeden z lepszych wywiadów jakie słyszałam w życiu… polecam każdemu rodzicowi , któremu zależy na dobru dziecka… tylko tak serio. Pani profesor nie bez przyczyny nosi ten tytuł… chapeau bas….
Bardzo prosimy o całą serię z Panią Profesor, ta wiedza powinna zostać popularyzować ❤️❤️❤️❤️
Zapraszam na drugą część rozmowy z Panią Profesor 😉 pozdrawiam ☺️
@@Tete_a_Tete już obejrzałam, dalej ZA MAŁO:)
Piękny i wartościowy przekaz! Jako pedagog uważam, że tą wiedzę należy popularyzować wśród młodych specjalistów, abyśmy kiedyś nie obudzili się w świecie braku jakichkolwiek zasad. Dziecko potrzebuje miłości, akceptacji, ale i zasad oraz reguł postępowania.
U nas jedzenie to brak rozpraszaczy. Jedzenie to jedzenie, a nie ogladanie bajek i pierdół. Mlody spedza czas na interakcjach z ludzmi, a nie slepieniu w monitory
brawo, ja zawsze powtarzam ze swiadomy rodzic to wygrana w totka dla dziecka
Obejrzałam pierwsze parę sekund i pani profesor już skradla moje serce, dzięki takim ludziom ten świat przetrwa, rodzice są w 100 % winni za to co robią swoim dzieciom i to wszystko przez wygodę a potem do specjalisty i wołają " pomóż " ... dziękuję za wspaniały wywiad
Racja! Brawo!
Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią.30 lat pracy z maluchami i ich rodzicami dawno już pokazało mi,gdzie leży problem.
Serdecznie pozdrawiam.
@@maridance7837 dziękuję, bardzo mi miło, ja nie pracuje akurat z dziećmi Ale wystarczy spojrzeć wokół siebie co się dzieje, przykre to wszystko bo dzieci po prostu potrzebują miłości i uwagi a okazuje się ,że jest to teraz najtrudniejsze bo jest tyle wygód dookoła plus ciągły bieg życia ,że rodzice zwyczajnie dla świętego spokoju dają dzieciom te wszystkie zdobycze technologiczne tylko że to się obróci przeciwko nim w każdym przypadku, widzę jak dzieci dostają zabawki z kosmosu a one leżą na półkach, można by tak gadać godzinami ,żal mi dzieci bo są po prostu opuszczone, pozdrawiam
Piękny tytuł. Bardzo prawdziwy.
Dziś dużo lepiej wychowuje sie psy i koty niż dzieci. Nie daje sie im Smartphon' ów natomiast dużo cierpliwości, konsekwencji, miłości i czasu...
Pozdrawiam serdecznie ☀️🌹
Celna uwaga!
@@annaduda7260 to polecam wybrać się do parku. Ludzie tak jak nieempatycznie i nieodpowiedzialnie podchodzą do wychowania dzieci, tak nieempatycznie podchodzą do zwierząt. Nadal używa się kolczatek (w sposób obrzydliwy, absolutnie nawet niezgodny z założeniami tej metody) zamiast obroży i zamiast przywoływać krzyczy się na psa i potem złości się dlaczego zwierze nie chce podejść.
Choć i tak na obu polach jest lepiej niż było, bo uważam że już lepiej żeby rodzice którym brakuje czasem siły/cierpliwości prali dzieciom głowy tymi demonizowanym smartfonami niż tak jak kiedyś używać przemocy fizycznej, która kiedyś była (nadal z resztą w dużym stopniu jest) społecznie akceptowalna. I nie dam sobie wmówić, że technologia wywrze większą traumę niż „wychowanie” przy pomocy ciągłej przemocy (psychicznej i fizycznej)
A tak jeszcze w temacie smartfonów dla psów - dokładnie tą samą funkcje pełnią wszelkie gryzaki i zabawki typu kong, także no psom daje się „smartfony” :)
@@annaduda7260 Chyba dlatego, że gdy psu powtórzy się polecenie dwa, trzy, cztery razy to już zapamiętuje …. Natomiast dzieci mają tendencję robić na złość, rodzicom czy dziadkom (aktualnie mam na czas wakacji trójkę takich urwisów)… zupełnie nie rozumiem dlaczego czasami tak się zachowują gdy większość czasu sa absolutnie grzeczni. Czy to próba sił???
Zwierzęta mogą wszystko robić bezmyślnie i to jest ok- zjeść kupę, a później pocałować opiekuna w usta. Nasikać na dywan, zrobić kupę na środku sklepu, no bo to jest tylko pies. Krzyczenie na niego nie ma sensu, bo nic nie rozumie.Komendy i komunikaty docierają jedynie do psów wyszkolonych, po kursach bechawioralnych za grube pieniądze.Te spotykane na ulicach to uczlowieczone kundle, którym wszystko wolno. Od dziecka, wraz z wiekiem i postępem rozwoju oczekujemy logicznego myślenia. Proste
Genialne treści! Że gość jest super, to wiadomo, ale pragnę też zauważyć, że i prowadząca bardzo przygotowana i dobrze prowadzi rozmowę.
Wspaniały wywiad! W 100% podzielam poglądy Pani profesor. Jako nauczycielka przedszkola cierpię jak patrzę na dzisiejszych rodziców i ich dzieci. Dziękuję i pozdrawiam i proszę o więcej takich filmików.
Święte słowa. Mój syn od ok 18 mż też oglądał bajeczki. Wydawało mi się że bardzo umiarkowanie. I nie mówił nic w wieku 2lat. Gdy miał 2l 3 m-ce zgłosiłam się do specjalisty. Różne testy badania, na szczęście poza mowa nic niepokojącego nie stwierdzono. I kazali wyłączyć wszystko. W obecności dziecka nie miało prawa być niczego. Ani minuty tv komputera telefonu, nawet radia. Mowa gwałtownie ruszyła po 3 miesiącach.
Dokładnie to co Pani Profesor powiedziała: mądra miłość, cierpliwość, poświęcony czas i systematyczność i można z dzieckiem zrobić rewelacyjne rzeczy!
Ja diagnozowałam syna osobiście u Pani Profesor i po latach mogę stwierdzić, że nie do końca sprawdziło się to, co wtedy powiedziała. Wtedy jednak trafiliśmy do doktorantki Pani Cieszyńskiej, która miała pracować z dzieckiem nad rozwojem mowy oraz nauczyć go czytać metodą krakowską. Po jakiś 1,5 roku pani się poddała stwierdziła, że syn jest nienauczalny. Zmieniliśmy logopedę i po dwóch tygodniach codziennych ćwiczeń dziecko zaczęło pięknie czytać, potem pisać, z czasem opanowało ortografię. Bo nowa terapeutka potrafiła dopasować metodę do dziecka, a nie łamać dziecko pod metodę. I tu jest największy błąd metody krakowskiej - nie uznaje, że nie jest dla wszystkich, sztywno trzyma się zasad. Wg Pani Cieszyńskiej jest uniwersalna, a niestety nie jest. Na jedne dzieci zadziała wyśmienicie, a inne będą się męczyć bez efektów. Warto spróbować, ale też umieć spojrzeć krytycznie i wtedy szukać innych rozwiązań. Zgadzam się natomiast z Panią Profesor w kwestii smartfonów, tabletów, głośnych bajek czy zabawek. To gołym okiem widać jak szkodzą małym dzieciom. I ważną rzecz powiedziano w wywiadzie - trzeba mieć czas dla dzieci żeby osiągnąć efekty wychowawcze czy rozwojowe. Samo się nie zrobi. Mam wielki szacunek do dorobku Pani Cieszyńskiej, bo jako jedna z niewielu opracowuje narzędzia (pomoce, gry, ćwiczenia), które są łatwo dostępne nie tylko dla terapeutów, ale przede wszystkim rodziców. Tylko jeszcze raz - musi to wszystko "zagrać" z naszym dzieckiem.
Zgadzam się z Panią. Nie zawsze każda metoda jest dobra. Krytyczne myślenie i dobranie metody dla dziecka są bardzo ważne. U mojego siostrzeńca "zadziałały" zajęcia z Integracji Sensorycznej. Tutaj, elementem kluczowym była osoba - Pani prowadząca ! Potrafiła dostosować zadania, wykonywane czynności do dziecka.
Własna sala do terapii + zadania np. wykonywane na huśtawce pomogły bardzo mojemy siostrzeńcowi.
Stymulacja sensoryczna ( wyszalenie się na sali) pomagały w lepszym skupieniu się siostrzeńca.
Pozdrawiam :)
Tak, zgadzam się z takim pogladem. Też z kolei nie zgadzam sie w sumie ze stereotypem, że jak dziecko przezyło traumę w szkole, to potem lata :) po ulicach z kijem bejsbolowym. Ja jako dziecko w latach 60-tych miałam straszną traumę szkolną, ponieważ jak dowiedziałam się prawie pół wieku później jestem dyslektykiem. Wtedy w latach 60-tych nie było sie dyslektykiem tylko szkolnym osłem. Podstawówka była dla mnie horrorem, ale po ulicach nie goniłam za nikim.
To prawda , np dzieci z autyzmem nie powinny być uczone metodą krakowską....i nie jest to moja opinia bo ja nie jestem specjalistą, ale opinia terapeutów którzy pracują lata z dziećmi z tym zaburzeniem i zgodnie twierdzą że metoda krakowska bardziej szkodzi niż pomaga autystykom.
Mój syn ma autyzm i nigdy metody krakowskiej na oczy nie widzieliśmy a mówi świetnie mając 5 lat robi ćwiczenia z zakresu pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nie może być tak że jedna metoda dla wszystkich... gdzie każde dziecko ma inne trudności.
@@juga03 To brzmi jak reklama SI, a jak wiemy, też nie jest to dla wszystkich dzieci. Do tego stymulację sensoryczną to każdy rodzic może zrobić dziecku w domu.
@@eve8104 Jak można metody na oczy nie wiedzieć i ją krytykować?! Po udostępnieniu niniejszego wywiadu, dostałam mnóstwo wiadomości, że po wielu specjalistach od SI itp. pomogła dopiero Metoda Krakowska, że mnóstwo dzieci jeździ na turnusy do Krakowa i widać wielką poprawę. Najbardziej zachwyceni są rodzice dzieci autystycznych i z ZD.
Rewelacyjny wywiad! Jestem w szoku! Pani słowa są mądre a zarazem proste i zrozumiałe! Powinni puszczać takie wywiady w telewizji często i edukować rodziców, bo naprawdę jak sobie uświadomimy co się dzieje wokół to jest straszne !
Telewizja ma inne zadanie i nastawiona na inny cel. Pozdrawiam
@@beatachudzik100 zapraszam do Sfera TV. Nie każda telewizja jest taka sama :-) Nasz ostatni materiał : m.ua-cam.com/video/_Aop1hR0vK0/v-deo.html&feature=share
Nareszcie ktoś mówi to głośno
Serce mi rośnie! Jak te treści spopularyzować jeszcze bardziej! 💚💚💚💚
Bardzo takich ludzi jako rodzice potrzebujemy 💐🙏 konkretu i twardych argumentów
Pani Profesor proszę koniecznie rozpowszechniać te sprawy. Ma Pani dar prostego wyjaśniania oczywistych spraw. Ma Pani rację. Wychowalam trójkę synów bez tej całej elektroniki. Na spacerach nie plotkowałam tylko byłam jedną z Ich Grupy. Odkrywaliśmy przyrodę aż do zmęczenia nóg. To był cudowny okres i Macierzyństwo jest OK to najpiękniejsza PRACA. Moi synowie jako dorośli są bardzo wygadani, kontaktowi, uchodzą za super towarzyskich ludzi. Tęsknię za tamtymi latami. Praca zawodowa poza Rodziną, mimo że jest zgodna z kierunkiem moich studiow, jest niczym wobec faktu, że Synowie sobie radzą. Życzę Polkom powrotu do Tradycji i odkrycia na nowo piękna Macierzyństwa i poświęcenia się dla Dzieci ❤
Choć nie mam osobiście przekonania do metody krakowskiej, to z wypowiedziami w tym wywiadzie bardzo się zgadzam.
Do Metody Krakowskiej przyklejono tyle mitów, że trudno ją lubić... dopóki nie zrobi się z niej szkolenia. Okazuje się, że ma solidne podstawy naukowe, oparte na rozwoju umysłu dziecka i nie ma.nic wspólnego z tym, co piszą o niej postronne osoby. Polecam kurs.
Świetny wywiad. Każda przyszła mama powinna go obejrzeć, oby miał szerokie zasięgi. Mi również w przyszłości wiedza z niego się na pewno przyda :)
MEGA wywiad.
Powinno się go puszczać w szkołach rodzenia.
Mam dzieci przed 30 .
Kiedyś świat był prostszy.
Dziękuję 😘
To już dziewczynki są stare biologicznie, szczególnie na pierworództwo
@@Ja-fd9mq szczególnie na rodzenie takich pierworodnych pereł jak Pan
i jeszcze info o szczepionkach i wybór 🥰
@@Ja-fd9mq Ne rozumiem sensu tej wypowiedzi ?
@@Ja-fd9mq Skąd niby ten pomysł? Wykop czy IBZD? Statystycznie dopiero w drugiej połowie 30--tki szansa zajścia w ciąże spada do 65%. Dodatkowo wielu naukowców poleca ciąże w wieku 30 lat, ze względu na sytuację życiową i predyspozycje przyszłej matki.
30 minut rozmowy , a czuję się bogatsza o wiedzę tak ważną w wychowaniu maluchów . Pani Profesor w bardzo przystępny sposób i tak ciekawie zwraca uwagę na błędy , które popełniamy , że można tej rozmowy słuchać i słuchać.
Bardzo pożyteczny wywiad, wychowanie to sztuka, nie da się tylko urodzić dziecka i mieć.🙂
Tak urodziły pozabierali innym😉
Wychowywanie to mit. Każdy ma swój rozum od początku, i i tak zrobi po swojemu.
Jezuuuuu Pani Profesor KOCHAM CIĘ! DZIĘKUJĘ ZA TEN WYKŁAD TO BYŁO BARDZO BARDZO POTRZEBNE I WARETOŚCIOWE!!!!!!!
Genialny wywiad, powinien być na głównej. Może jest kilka spraw w których wykazałem się czujnością, np: to wredne prosię Pepa, bardzo szybko dostało bana . Ale z drogiej strony moja córka już w wieku 2 lat oglądała dużo bajek na smartfonie. Potem radykalnie ograniczyliśmy jej smartfona.
Jakoś nie zauważyłam, żeby ludzie z tamtych pokoleń, w których nie było smartfonów i tabletów, kiedy wszyscy spędzali razem dużo czasu, byli jakoś bardziej rozwinięci emocjonalnie i umieli lepiej funkcjonować w życiu społecznym.
Teraz z kolei zauważam z moich obserwacji, że często rodzice dzieciom w ogóle nie zwracają uwagi, nie pilnują ich, nie są dla nich autorytetami. Dziecko biega, gdzie popadnie, nie patrzy co robi, a rodzic jest nieobecny.
Dokladnie , rodzic wychowany na Misiu Uszatku powinien być bardziej odpowiedzialny
Ale dzieci wychowane ze smartfonem mają dziś co najwyżej 15 lat. Z kim Ty porównujesz?
Zgadzam się do tego jak było kiedyś, teraz niby wiedzę mamy większą ale na wychowanie tak samo mało albo i mniej czasu ...I gdzie tu znalesc balans?
@@iwonaskaka5315 I tak było.
Chociaż ojciec dzieci sporo zepsuł.
Zgadza się. Kiedyś prawie wogole nie poświęcano Dziecku czasu. Kobiety rodziły dużo więcej dzieci, a nie było takich udogodnień jak dziś. Nie sprawdziło się szybko rozkładu jazdy, nie zamówiło się online, raczej nie miało się samochodu. Więc nawet sama wyprawa na zakupy trwała dłużej. Jak matka miała 6 dzieci, to latały one samopas, zajmowały się jedne drugimi. Nikt z nimi nie obchodził się tak jak teraz (a może to zjesz, a może tamto, a może Ci za zimno, za gorąca, a może stopka boli, nie było czasu na zabawy sensoryczne, zabawianie dziecka, przewracanie na boczek, lezaczkowanie itd). Znam wiele osób, które uważa, że obecnie dzieci są bardziej inteligentne, madre. Bo jednak rodzice więcej im poświęcają uwagi niż dawne położenie do kołyski na pół dnia i pójście na wykopki.
Pieknie dziekuje za fascynujaca rozmowe.Pani profesor posiada niesamowity zasob wiedzy i ciekawy sposob przekazu.
Z przyjemnoscia przysluchiwalam sie rozmowie obu Pan.
Rzdko spotykana kultura wypowiedzi, brak przerywania, ciekawe pytania.
Gratuluje ciekawej rozmowy.
Pozdrawiam Panie serdecznie.
Bogu niech będą dzięki,że jeszcze mamy taką Panią Profesor !!
Och! Jakie to jest mądre i jakie potrzebne. Dziękuję.
Mnie w swince peppie strasznie razila inna rzecz. Zrobienie tatusia ofermy, zamiast taty bohatera. Dziecko potrzebuje ojca bohatera, a nie łamagi który nie potrafi powiesić obrazka...
Dokładnie to samo myślę!!! Tata wieczny Piotruś Pan, który bawi się a mama zawsze zorganizowana i odpowiedzialna. Tata do zabawy, mama do ogarniania świata. To i w filmikach i w książeczkach tej serii jest uskuteczniane. Zgroza
Tak! Dokładnie to. Też mnie to raziło. Właśnie scrollowałam komentarze żeby sprawdzić czy ktoś już o tym wspomniał :)
Te bajeczki nie są pisane bezmyślnie... to robią ludzie, którzy chcą osiągnąć jakiś cel. Patrząc na dzisiejszy świat, 120 płci, gender fluid itd., można łatwo wywnioskować jaki. Zgroza.
@@misfitt86 a potem. przez takich "tatusiow" rosnie takie nietolerancyjne pokolenie bo przeszkadza gender, parady itd... zgroza
@@dorotazesmalandii nigdzie tego nie napisałem, dlatego czytaj proszę ze zrozumieniem: tolerancja jest ok i jest jak najbardziej uzasadniona w sytuacji, gdy mówimy o faktach naukowych. Skrajna lewica nie zgadza się z biologia, chemia, fizyka i uważa, że konia można pomalować na czarno biało i wtedy należy nazywać go krową, bo on tak chce.
Nie można pseudonauki traktować jako nauki,to prawda ma znaczenie a nie wymysły mające na celu tylko i wyłącznie mieszanie w głowach ludzi i uczenie ich, że nie ma prawdy i są tylko teorie. To nieprawda i to takie osoby jak Ty są w błędzie. Na szczęście prawda się obroni. A Ty nawet nie umiesz obronić dyrdymałów, które wypisujesz.
Stara, dobra, sprawdzona i skuteczna metoda. Czas i cierpliwość.
Bardzo wartościowy wywiad. Jestem nauczycielka z 30 letnim stażem i przeraza mnie na co teraz narażone są nasze dzieci, widze to na co dzień. Mam tez dwoch wnuków 5 i 2 lata i jestem wrażeniem jak wychowuje ich moja corka i zięć. W domu nie ma telewizora, ale sa wspolne zabawy, wygłupy i czas wspolnie spedzony na placu zabaw. Chlopcy wspaniale sie rozwijają. Pozdrowiam serdeczne.
Myślę że nie można popadać ze skrajności w skrajność " w domu nie ma telewizji"- myślę że nie o to chodzi..... chodzi o to żeby korzystać z tego odp i z umiarem.Mozna też poświęcić czas,powyglupiac ,wyjść na plac zabaw..tylko spójrzmy prawdzie w oczy.Mama wracająca do pracy- ze względu na konieczność....w dzisiejszym świecie niestety...rzadko kto jest w stanie utrzymać się z jednej wyplaty- utrzymać się.. nie żyć luksusowo....podkreślam.Wracamy do pracy....z pracy wraz z czasem dojazdu wracamy około 16-17...20:00 kąpiel dziecko idzie spać.W między czasie obiad i obowiązki w domku.Ile tego czasu jesteśmy w stanie dziecku poświęcić? Wszystko pięknie brzmi w słowach tylko niestety sytuacja jaka nie jeden rodzic ma zmusza go do wielu rzeczy...choć chciałby inaczej.
@@nataliah.6030 Dziecko kilkuletnie owszem....dziecko dwu,trzy letnie poza posprzataniem zabawek....chyba nie bardzo.... wszystko jest piękne w teorii....w praktyce bywa niestety różnie...
Z przyjemnością zostałabym z dzieckiem w domu ale niestety realia są takie że na chleb też trzeba zarobić:( .....100% czasu tylko dzieci... choć staram się czas poświęcać to niestety nie jestem tego czasu poświęcić w 100%.... nie mam w domu sprzątaczki,kucharki a przecież dziecko musi mieć jeszcze obiad,być czyste...z przyjemnością zostałabym w domu z dziećmi ale na to niestety też nie mogę sobie pozwolić.Model rodziny tato za granicą żeby starczyło na wszystko ....i wtedy ja w domu bo mogą sobie na to pozwolić też nie jest ok.
@@nataliah.6030 Jeśli jestem w domku i mam dużo czasu w sobotę zgodze się....w tygodniu jak mam 3 godziny między końcem pracy a położeniem dziecka spać niestety nie sprawdzi się Pani teoria.... pomijam fakt że są jeszcze samotne mamy które muszą wszystko zrobic same od zarobienia pieniędzy po obowiązki domowe....poza tym robienia z 2 latkiem obiadu.....nigdy by tego obiadu nie było albo dziecko poparzone.Teorie są piękne zwłaszcza jak jesteśmy do pewnego momentu w domku...jeśli musimy podjąć pracę zawodową nie wszystko jest takie proste.
@@nataliah.6030 Pytanie czy pracowałaś codziennie do 16:00....wracalac i robiłaś obiad z 2 letnim dzieckiem- ten obiad byłby na 18:30 lub jeszcze później... W sobotę albo gdy jestem w domu owszem....w tygodniu co innego teoria co innego praktyka.Jesli siedzę w domu z dziećmi od rana owszem można pięknie rozplanować czas i spędzić z dziećmi czas,jeśli przychodzę z pracy i wszyscy głodni to chce jak najszybciej zrobić obiad i wszystkich nakarmić,w tym dziecko...
W sobotę, niedzielę były różne rzeczy razem ale w tygodniu gdy wracam z pracy i niejednokrotnie muszę jeszcze coś doczytać, coś spojrzeć...to teoria a nie praktyka że można wszystko z dzieckiem- jeśli mąż na Ciebie pracował i starczało na wszystko to zazdroszczę,ja nie miałam tego dyskomfortu....dziś dzieci spędzają zbyt dużo czasu przed telewizorem ( choć ja bardzo starałam się pilnować czasu...) Kiedyś nikt dzieci nie pilnował 4-5 latki,nawet 3 latki biegały po osiedlu samopas,na relacje i czas spędzony z dziećmi wogole nie zwracalo się uwagi.....dobrze pamiętam te czasy z obserwacji.... nie mówmy że były takie cudowne bo nie były...
ŚWIETNA rozmowa . Poświęciłem 33:55 minut na bardzo wartościową rozmowę . Dziękuję . Nigdy wcześniej nie słyszałem o metodzie krakowskiej . Jestem zdruzgotany tym co robimy naszym dzieciom, bo jestesmy albo nieświadomi tego wszystkiego o czym mowi pani profesor albo sami siebie oszukujemy... bo przeciez jak damy dziecku bajke na chwile to nic mu sie nie stanie . chwila spokoju jest okupiona rozwojem mozgu dziecka .
Wspaniały wywiad, przyjemnie się słucha Pani Profesor. Zdecydowanie każdy rodzic, terapeuta powinien znaleźć 30 minut na jego wysłuchanie! :)
Tak jak napisałem wcześniej. Obejrzałem ten film kilka dni temu i do teraz go trawię. Mam do napisania bardzo wiele, ale nie chcę tu spamować kanału. Z wielką przykrością muszę przyznać, że prof. Cieszyńska ma rację. Takich wywiadów, rozmów powinno być więcej. Tu brakuje kolejnych części. Mam wrażenie, że wywiad trwał dłużej niż tu przedstawiono, ale został skrócony z wiadomych powodów- kto by wysłuchał takich ważnych treści dłużej niż 30 min. Przecież lepiej oglądać cudze życie i zajmować się scrollowaniem ekranu. Rodzice nie wiedzą jak wychowywać swoje dzieci, jak z nimi rozmawiać. Myślą, że jak dadzą dziecko na 8 godzin do przedszkola lub do szkoły, to placówka wychowa dziecko za nich. Otóż nie- wychowuje dom i rodzice.
Dokładnie.
Niektórzy rodzice nawet nie wiedzą co lubi ich dziecko, czego nie lubi, co je martwi, smuci, sprawia radość.
I to jest naprawdę bardzo smutne.
Takie dzieci czują się nieważne, niedoceniane, nieszanowane, a przede wszystkim niekochane.
Nic dziwnego, że szukają akceptacji poza domem. Zdarza się, że wpadają w nieodpowiednie towarzystwo i wtedy zaczyna się problem. A rodzice oczywiście "umywają ręce".
Wszystko prawda, jednak weź pod uwagę fakt, że rodzice często pracują po 10 godzin, plus dojazdy, plus zakupy itd. Sami padają na przysłowiowy ryj, nie mają już czasu i siły, aby twórczo spędzać go z dzieckiem. I nie mogą rzucić pracy, bo nie będzie gdzie mieszkać i co jeść. Taki mamy świat, niestety...
Wszystko co powiemy na każdy temat nie będzie miało wartości dopóki będziemy osobą i obywatelem. Żeby zdrowe dzieci w zdrowym systemie funkcjonowały powinny narodzić się na nowo wraz ze swymi rodzicami, ale nie mam na myśli chrztu czy innego rytuału,a jedynie stanie się żywą istotą...
@@aneta2194 Jeśli rodzice tyle muszą pracować, nie powinni mieć dziecka. Dziecko się ma, by je kochać i nauczyć je żyć. W dzisiejszych czasach ludzie zamiast kochać i wychowywać dzieci, zaczęli je posiadać i hodować.
@@j.b.7435 To w dzisiejszych czasach nikt by nie miał. Nie twierdzę, że tak jest w porządku, jednak świata nie zmienisz. Między innymi z takiego powodu mam tylko jedno dziecko.
Wspaniała rozmowa! Z przyjemnością wysłuchałam..Jestem babcią i w stosunku do wnuków tak właśnie postępujemy - dużo aktywności z dziećmi, bez ekranów przez pierwsze lata ich życia, bez interaktywnych zabawek, z różnorodnością pokarmów i faktur. Dzieci świetnie się rozwijają.
Dziękuję za ten wywiad. Ważne jest propagowanie dobrych wzorców, bo urządzenia ekranowe dzieci dostają owszem, dla wygody opiekunów, ale też widzę bardzo niską świadomość tego, jak one działają na dzieci.
Chętnie dowiedziałabym się o szczególnie wartościowych, polecanych przez Panią Profesor książkach czy filmach dla dzieci wg kategorii wiekowych.
trafiłem na kanał przypadkiem, a tu takie mądre treści. Wspieram i kibicuję! Bardzo dobra i interesująca rozmowa, którą powinni udostępniać dyrektorzy żłobków dla rodziców.
Bardzo mi miło, dziękuję 😉
Nareszcie ktos o tym mowi ....Pozdrawiam i dziekuje
Dziękuję. Super merytoryczna rozmowa. Niezwykła wiedza i jasność przekazu. No i przede wszystkim szalenie ważny temat.
Cieszę się, że poznałam panią profesor dzięki temu wywiadowi. Sama niedługo będę mamą. Chyba mam wysoką intuicję, bo z przykrością obserwuję wśród znajomych, jak półrocznym dzieciom wręcza się smarphony, jak dzieci są bombardowane dźwiękami w najmodniejszych bajkach, jak męczące i ogłupiające bywają zabawki elektroniczne, jakie mylące sygnały dostają podczas komunikacji z dorosłymi!
Wiek 60+ masz
Smarphony XDDD
@@wiolettahoomiej709 obie formy są poprawne.
@@nomtbg no więc co oznacza smarphony?
@@wiolettahoomiej709 inteligentny telefon.
Wspaniały wywiad, udostępniam dalej. Pani Profesor ma niezwykłą wiedzę i ujmującą osobowość. Pani Prowadząca- świetne przygotowanie do rozmowy i pełen profesjonalizm
Moja córcia, borykająca się z niedosłuchem od urodzenia, dzięki metodzie krakowskiej i wspaniałej pracy specjalistów, którzy nas bardzo wspierali czytała pięknie już jako 4 letnie dziecko 😊 Ukłony dla Pani Profesor🤗
Niesłychane:) Moja córka, także z niedosłuchem od urodzenia, w wieku 4,5 roku dzięki pracy pani pedagog pracującej metodą krakowską ogarnęła czytanie na tyle, że obecnie, będąc już lada moment drugoklasistką czyta płynnie najlepiej spośród swoich rówieśników. Fakt, że do 3. roku życia nie włączaliśmy jej telewizora. Bajki ma starannie dobrane i reglamentowane czasowo. Tabletem nie dysponujemy w ogóle, smartfon dostaje okazjonalnie. Może to jest klucz do tzw. sukcesu..? Mądrze pokierować od początku nie narażając na nadmiar bodźców audio i wizyjnych a następnie równie starannie określić inne kryteria pozyskiwania nowych umiejętności i kompetencji? Pozdrawiam Panią i Pani córeczkę:)
@@lesna3557 na z🤫i zaś i zaś a 2#$#s🙂 🤪😊🤪d
studia juz tez skonczyla😂😂😂
@@lesna3557 Myślę, że wszystko to, co Pani ujęła, ma znaczenie. Sukces to wynik wielu składowych, nieoceniona praca specjalistów oraz opiekunów dziecka również ma tu ogromne znaczenie 😊 Dziękuję i pozdrawiam Panią oraz córeczkę. Życzę dalszych wspaniałych sukcesów 🤗
@@dorotazesmalandii I po co ten sarkazm? Guma w majtach nerwy uciska? Spraw sobie dziecko może, a jak zdarzy się urodzić z jakąś niepełnosprawnością i będziesz musiała zawalczyć o wsparcie fachowców w jego wychowaniu, wtedy się powymądrzasz. Pozdrawiam, rozumu i empatii życzę. Gorąco.
Bardzo długo czekałam na taką pigułkę pełną mądrego i nowoczesnego podejścia do szeroko rozumianego wpływu na rozwoj dziecka 🌷🌷🌷 Dziękuję Pani Profesor i Pani Redaktor ☀️☀️☀️
Dziękuję bardz Pani profesor.
Ja już dawno wrzuciłem telewizor z domu.... Zmagam się ze smartfonem jeszcze....
Dziękuję pani Profesor za mądre słowa jak bardzo cenne i potrzebne.Wszelkiego dobra dla pań.
rewelacyjny wywiad. Obowiązkowy dla każdego rodzica , babci, nauczyciela.
Niezwykle ciekawa rozmowa, bardzo potrzebna. Smartfony i tablety są obecne od pierwszych miesięcy życia dziecka. Niestety dotyczy to także dorosłych.
Rodzic jest winny. Dlaczego daje komputer dziecku? Gdyby nie dawali to by nie było problemu.
@@nitrokuka1190 domyślam się, że takim rodzicom chodzi o "dostanie chwili spokoju". Wiem, iż jest to szkodliwe przekonanie i wiele osób tego nie rozumie, co generuje słabe pokolenie młodych ludzi, potrzebujących ciągłej stymulacji.
@@nitrokuka1190 Komputer jeszcze nie jest aż taki zły bo gry na nim w przeciwieństwie do smartfonów i tabletów nie są aż tak ogłupiające.
@@interlessserless9439Są.
Dziękuję za ten wywiad. Dowiedziałam się, że niekiedy podświadomie robiłam to o czym mówi Pani Profesor.
Matko jedyna! To ja CUDEM swojego syna wychowałam! Smartfonów nie było, ale tv i DVD już było! Dziecko jadło kiedy było głodne, dyslekcja dopadła syna, ale pracowałam chałupniczo , bo logopeda w odległej przyszłości i sz i cz wskoczyło. Teraz zna 2 języki obce i daje radę. Facet ma 22 lata. Znaczy CUD. Pozdrawiam.
Dziękuje bardzo, mamy czworo dziedzi ,ile w tym prawdy.
Wspaniała rozmowa, wykład, Od pewnego czasu obserwuję coś zadziwiającego, dzieci kilkuletnie nie potrafią się śmiać ale piszczą, biegają i piszczą.
Odkąd pamiętam dzieci kilkuletnie biegają i piszczą. Ale zapewniam, potrafią też śmiać się - jak dzieci - co daje wiele pociechy rodzicom (odkąd mam dzieci, już wiem, co znaczy "pociecha").
tak !!! ma Pani racje
Bardzo dziękuję za megawartościowy wywiad
Bardzo dobre i trafne spostrzeżenia . Zgadzam się z opinią, iż powszechnie widzi się w społeczeństwie i to na każdym kroku nieodpowiedzialne zachowania rodziców (ale i o starszych opiekunach również zdarza się powiedzieć wiele niepochlebnych opinii). Niestety telefon czy smartfon zabija interakcje międzyludzkie. Dorosłym służy jako czaso-umilacz, a dzieciom jako grzechotka. Smutne.
Dziekuję za ten wywiad. Gdybyż więcej takich rozmów wysłuchaliby rodzice, których komunikacja z ich dziećmi i wychowanie leży, to nie byłoby plagi takich strasznych sytuacji, gdzie dziecko nie nauczone zachowań społecznych, wrzeszczy i terroryzuje otoczenie, a tatuś z mamusią, w ogóle na to nie reagują, lub reagują agresją, święte krowy, którym wydaje się, że są sami w przestrzeni publicznej.
Są dzieci z zaburzeniami neurologicznymi. Dyskusja z nabuzowanym dzieciakiem tylko nakręca emocje. Trzeba wtedy być przy nim i zaczekać aż ochłonie. To nie jest tak, że rodzic olewa wtedy dziecko. Zresztą łatwo się oburzać, trudniej być w skórze rodzica.
@@karolinamajewska5995 A co należy zrobić i jak reagowac kiedy takie zaburzone neurologicznie dziecko ma 19 lat i wymachuje kijem bejsbolowym? Być przy nim i czekać aż ochłonie?
@@Florka100 Tak.Powiedz usiądź.
Zaproponuj pisanie listów.
Wiesz.Moja młodsza córka jest dalej ode mnie ,bo mieszka w innym mieście.
Mialam jej przesłać kartę bankową.
Przeslalam normalnym listem.
Napisałam też parę słów do złodzieja, gdyby nagle chciało się zajrzeć do środka zbyt głęboko.
Zawinęłam w piękny list do mojej córki.
Z tym.Na wstępie mojego listu chciałabym itd.
Córka zadzwoniła i podziękowała mi za wspaniały list , karta do bankomatu dotarła szczęśliwie, a list pokazała swoim kolegom i koleżankom , którzy powiedzieli że " masz fajną mamę."☺💕
Bo to prawda.❤
Tylko oni nie chcieli tego zauważać.
Mimo wszystko kocham ❤je i wspieram.Są moim skarbem.
Ale bywa różnie.
Uczyłam ich wielu mądrych rzeczy.
Bo zawsze byłam taka i do tańca i do różańca.
Czytałam dzieciom fajne bajki.Siadalam na pufie.Syn i córka obok mnie, na kolanach malutka córeczka.
Było nam dobrze.
Wieczorem zimową porą w popielniku piekłam im ziemniaczki, gasilismy światło i ok 2 godz siedzieliśmy wokół pieca , a ja im śpiewałam piosenki harcerskie i takie dziecięce np zespołu Gaweda.A i też bawiliśmy się w zgadywanki.Potem jedliśmy ziemniaki , dzieci bajkę a ja przygotowywalam je do szkoły.
Byliśmy tak do 13 roku życia mojego syna, a potem był tylko strach , bo mąż przestał pracować i rządził nami.
Światła nie można było zapalić żeby wyjść przed dom na chwilę.
I jeszcze inne przez niego wymyślone sytuacje.
Nikt nie wiedział , co mu kiedy do głowy strzeli.
Potrafił tak nagle spychac tylko stojącą na czystym stole cukierniczke,a ja w popłochu ją łapałam.Bo tak nam nakazał, że cukierniczka ma stać na stole, bo nie będzie jej szukał po szafkach.
Proszę sobie wyobrazić co te dzieci czuły.
Stała ta moja 2 dzieci i patrzyła co on wymyśla.
Posprzatane było, uprane , ugotowane.
Mało tego do teściów w pole chodziłam, mąż nie.Może był tylko 2 razy.Więcej nie był.
Mną pomiatal on jak i teściowie.
Z teściami wygrałam walkę.
Zniszczyli nasze małżeństwo na początku.
A potem to jak w grze domino.
Najstarsza córka miała 10 lat syn 11, młodsza miała 5 lat.
Tak do 19 bawiliśmy się.(Wymyslalismy inne zabawy, graliśmy w chinczyka, bierki , pchelki i inne zabawy.)
Potem była dobranocka.
To był najpiękniejszy czas, bo ich tata był w delegacji w pracy.
W piątek wszystko było inaczej jakoś dzieci były spięte, baly się.
Ja też.
Ale potem już wszystko zaczęło się psuć.
Jakby ten corny wszedł do naszego domu.A zwłaszcza do serca męża i ojca.
Choć mąż już zaraz po ślubie otwarł furtkę cornemu.
Jest ciężko i teraz.
Ale walczę , a czasem schodze z drogi i dzieciom też mówię , by raczej z nim nie wchodzili w relację gdy jest upity.
Rzuca wtedy co ma pod ręką.
To czy tak powinno być? Nie !!!
Ale zawsze jest coś nie tak.
My kobiety , chcemy jak najlepiej, ale to facetom odwala coś.
Teraz jest nawalony i chodzi i utyskuje.
Głowa boli.😓😓😒
Troszkę tekst mi uciekł i pomyliłam czasy, ale to można zrozumieć.
Zawsze byłam przy dzieciach.
Dziękuję Bogu, że mi wtedy nie dali pracy.
Teściowa nie chciała zostawać z moimi dziećmi , więc Dobry Bóg wiedział co zrobić.
Troszkę przez 2dni byłam z tego powodu chora, ale potem dotarło do mnie ,że to będzie najpiękniejszy mój czas z dziećmi.💕☺❤💖
Kiedy najmlodsza córka miała 6 lat poszłam do pracy, tak na zlecenie.
Potem już sobie radzilysmy.
Dać matce dzieci wędkę to ona złowi ryby.
Mnie dawali tylko rybę a nie wędkę.Choć jak żadna inna matka tak nie wychodziła butów za pracą jak ja.
@@dropsiktofik6968 Cieszę się, że jesteś mimo wszystko spełniona i szczęśliwa. Szczerze. Nigdy jednak nie zrozumiem takich kobiet jak Ty. Moi rodzice nauczyli mnie poczucia własnej godności. Nikt, nigdy nie będzie mną pomiatał i nikomu nie będę schodziła z drogi! Straszne, że Twoje dzieci wychowane były w takiej atmosferze. Myślałam, że takie historie to działy się przed wojną a nie we współczesnej Polsce. Życzę Ci by Twoim dzieciom udało się stworzyć przyjacielską relację z tym z kim będą dzielić swoje życie.
@@Florka100 Dziękuję Ci.To jest trudne.
Słuchasz podkastow kryminalnych?
Ja myślałam ze miałam horror bo był, ale co usłyszałam w tych podkastach co mężowie robią z żonami to prawie , że umieralam.
Olgi Herning i piekło jest tu.
No okrutni potrafią być mężowie i partnerzy.
Ale myślę ze sluchasz tez innych podkastow.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź i życzę wspaniałych dni.☺💕💖😇
Dziękuję Pani Profesor,bardzo .Mam syna z zespołem Aspergera i spotkaliśmy się z Pani siostrą,kiedyś w Zakopanem,na konsultacjach.Pozdrawiam serdecznie Panią i Panią Elżbietę. Jesteście po prostu,fantastyczne...
Witam czy ma pani namiar na tą Panią profesor?
Wspaniała profesjonalistka, nie można oderwać się od słuchania jej 👏
Pani Profesor jest wspaniałą osobą. Dziękuję za wiedzę i dobro jakie otrzymałam podczas studiów. Logopedia to moja pasja 😄
DZIĘKUJĘ ZA TEN WYKŁAD - BAAAARDZO DUŻO WARTOŚCIOWYCH INFORMACJI
Nie mam dzieci, dlatego też zawsze wyrażam się w takiej tematyce bardzo ostrożnie i z dystansem. Niemniej jako filolog zgadzam się z tezą, że nie wszystkie "bajki" są odpowiednie dla dzieci, chociażby z tego względu, że nie pomagają w procesie socjalizacji i nie wspierają akwizycji języka. O powszechności "metody wychowania" przez "smartphona" zamilknę ;)
Chcesz mieć dzieci?
Właśnie o sposobie wychowywania przez elektroniczną niańkę - czym jest wciskanie dziecku do ręki smartfona przy każdej okazji, żeby tylko było grzeczne i nie marudziło - nie powinno się milczeć . Wręcz odwrotnie - trzeba o tym głośno mówić, bo to nie jest już rzecz marginalna a staje się powoli społecznym problemem.
No , nie wiem. Jestem z pokolenia Reksia i Bolka i Lolka, które nie wspierały aktywizacji języka. Socjalizacja i aktywizacja językowa polegała na rozmowach z rodzicami i rodzeństwem, spędzaniu czasu na podwórku z innymi dzieciakami, spotkaniach rodzinnych, wyjazdach na wakacje i rozmowach z dziadkami itp. Co wieczór tata czytał nam bajki. Było też słuchanie bajek z płyt i słuchowisk radiowych. No i ukochany Pankracy i Zwierzyniec. To nie Świnka Peppa odpowiada za wychowanie, aktywizowanie i socjalizowane tylko rodzice.
Upowszechniać wiedzę przyszłym rodzicom, nam wszystkim!! Dziękuję.
Piękne radzę wszystkim odsluchac. Widziałam niemowlęta mające w wozeczku smartfony
Trafiłam na ten kanał dzięki temu wywiadowi. Wspaniała wiedza gościa i świetnie poprowadzona rozmowa ( bez przerywania- normalnie, a nie jak to teraz ma czesto miejsce w tv, gdzie prowadzący jest gwiazdą programu).
Jest like i jest subskrypcja.
Warto zaprosić tą Panią ponownie. Mam wrażenie, że mogłaby podzielić się wieloma innymi, ciekawymi spostrzeżeniami.
U mnie podobnie...
Jako ojciec dwójki dzieci jestem pod olbrzymim wrażeniem wypowiedzi Pani profesor Cieszyńskiej. Nie ukrywam też, że jestem z siebie dumny że Pani wypowiedzi potwierdzają wszystkie książki odnośnie psychologii dziecięcej jakie przeczytałem przygotowując się do ojcostwa. Nie ukrywam że nie było / nie jest łatwo wychować dziecko bez tabletu i bajek ale proszę mi wierzyć że rezultat zastąpienia tego wspólną aktywnością bądź (szczególnie w młodym wieku) czytaniem bajek robi druzgoczącą różnicę - ekspresja emocji dziecka, słownictwo, komunikacja.. to jest nieprawdopodobne jak ten wysiłek owocuje. Moja 2,5 letnia córka mówi dziś "no dobrze tatusiu, może tak być" gdy negocjujemy kąpiel i dłuższe / krótsze czytanie do snu. 5,5 letni syn opowiada że, cytuję "troszke byłem grzeczny a troszke niegrzeczny ale babcia zaproponowała nam rozwiązanie żebyśmy się ładnie bawili". Jestem w szoku, jak odpowiedzialne, wyrozumiałe, pomocne mogą być dzieci, gdy pokażemy im te zachowania, wytłumaczymy, zamiast dać ekran z gadającymi rysunkami.
Wow👍🏻👍🏻
Ja również telewizor wprowadziłam późno, a smartfon dopiero gimnazjum. Wszystkie moje koleżanki były zdziwione i zazdrościły że moje dziecko czyta "tony" książek. Zaskoczyła mnie natomiast najbardziej moja rodzina😱, jej hejt że moje dziecko jeszcze nie ma smartfona😳.
Brawo Ty. Gratulacje! Wygląda na to, że na tym kanale poznam więcej ojców zaangażowanych niż na moim osiedlu. Pozdrawiam.
no tak. bo bez tych książek i szeregu ekspertów nie dałbyś rady dzieci wychowac 😂😂😂
👍👍👍♥️
Wspaniała rozmowa, jestem pod dużym wrażeniem. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
W pojedynkę nikt tego nie uniesie. Święte słowa. A co jak matka jest z tym wszystkim sama. Jak czeka na tą sobotę a mąż woli się wyspać.. porażka. Matka czuje frustrację ma mniej cierpliwości do dziecka i koło się zamyka. Matka też człowiek. Musi zjeść skorzystać z toalety a czasem poświęcić czas drugiemu dziecku. Poproszę poradnik dla samotnych mam plus samotnych mam w zwiazkach z pacanami. Dziękuję
Bardzo wartościowy wywiad. Wspaniała Pani Profesor, ale przede wszystkim świetna Prowadząca! Dawno nie trafiłam na tak przygotowaną, kulturalną dziennikarkę. Leci subskrypcja i życzenia powodzenia w rozwoju kanału ;)
Podpisuję się pod powyższym. W obecnych czasach, prowadzący często chcą grać pierwsze skrzypce, przed swoim gościem, a z drugiej strony często nie znają tematu. Tutaj jest zupełnie inaczej. Również subskrybuję i czekam na kolejne ciekawe tematy. POWODZENIA!
Podpisuję się pod powyższym komentarzem. Prowadząca- klasa. Również daję suba i czekam na kolejne odcinki.
Wspaniała Pani Profesor. Każde jej słowo zapada mi głęboko w duszę.
Rodzice w tych czasach popełniają inne błędy niż rodzice kiedyś. Tak samo przyszłe pokolenia rodziców będą popełniać nowe błędy w wychowywaniu dzieci. Dlatego cieszę się że są ludzie tacy jak ta mądra kobieta, dużo wyciągnęłam z filmiku. Dziękuję.
Więcej takich rozmów.Przecież to są rzeczy oczywiste dla każdego świadomego rodzica.
Świetna rozmowa. Dużo wiedzy. Serdeczne podziękowania
Dziekuje Pani Profesor za prawdziwie naukowy punkt widzenia. Bez dopasowywania się pod aktualne mody.
Jestem pełna podziwu i uznania. Życzę wszelkiego dobra.
Świat byłby piękny gdyby ludzie nie żyli byle jak.
Uwielbiam prof.Cieszynską była moim wykładowcą na UP w Krakowie.Cudowna,inteligentna kobieta.
Wysłuchałam z wielką uwagą
Nie mam dzieci, ale Pani profesor tak pięknie mówi i ciekawie opowiada, że nie mogłam się oderwać! 😊
każdy rodzic i każda osoba która planuje mieć dzieci powinna to obejrzeć
rodzic małego dziecka mam na myśli
ale co pepe czy te panią?
@@5906646 nie wiem, zapomnialam
@@5906646 głupi komentarz. Widać że nic nie rozumiesz,
Dziękuje Pani Profesor za podzielenie się z nami bezcenną wiedzą.
Niesamowita postać z Pani profesor! Dziękuję.
Wspaniała Pani Profesor. Do dzisiaj czerpię z jej wiedzy ❤️
Polecam. Wszystkim rodzicom, dziadkom i opiekunom. Dziękuję.
Nie mam dzieci i (raczej) prędko nie będę ich mieć, ale obejrzałem z zaciekawieniem od deski do deski! :)) super materiał!
@Anastazja Ale ja chcę mieć ;] (jak sobie znajdę partnerkę ;D )
@Anastazja rozumiem, każdy ma prawo wyboru, wolną wolę
Dzień dobry.Jagodo Cieszyńska Jesteś Wspaniałą Mądrą Kobietą . Dziękuję Serdecznie.Wspaniały przekaz PRAWDY .🥰🤗😘
Niesamowite, jakbym o swojej corce sluchala, wielkie dzieki
Dziękuję za wypowiedz tej Pani Swinka Pepe zostala zakazana oglądaniu mojemu Dziecku juz po pierwszym odcinku
Cieszę się,że odkryłam ten kanał,dużo się dowiedziałam nie tylko od pani profesor,ale także z wpisòw i komentarzy mądrych ludzi tutaj...
Jestem mile zaskoczona i zachęcona...
Studiowałam co prawda na uczelni pedagogicznej,ale brakowało mi tam konkretnej wiedzy( z przykładami) z zakresu psychologi rozwojowej...
Dlaczego tak późno obejrzałam ten wywiad🥺 Świetny wywiad.
Dla tych co mogą mieć wrażenie, że zaniedbali początki i dziecko już straciło ileś tam wartościowych polączeń : mój syn nie mówił w ogóle do 4 roku życia. Bardzo się obawiałam co z tego wyjdzie, ale jak potem zaczął to już ciężko go było powstrzymać. Jest perfekcyjnie 2- języczny z dużą łatwością do uczenia się następnych. Teraz już jest dorosły ale pierwsze bajki ( klasykę Disneya na video) wolno mu było oglądać od lat 6.
Pocieszające. A co z gestem pokazywania? Synek pokazywal?
Terence Tao - polecam poczytać o tym człowieku. On bajki oglądał
Dzis tez jestem dorosla i pamietam jak w wieku kilku lat sama nagrywalam sobie bajki na vhs. Nie zmarnowalam swojego dziecinstwa 😁
Dokladnie, wszystko przyjdzie w swoim czasie, bo przeciez kazde dziecko jest inne i uczy sie w swoim wlasnym tempie. Czasami nie warto sie stresowac na zapas. A tak poza tym, co do dyslektykow, znam ich naprawde wiele, 1/3 klasy w gimnazjum ,a moze nawet wiecej, wiekszosc osob w mojej rodzinie ma dyslekcje, ale co z tego, jesli w codziennym zyciu radza sobie naprawde dobrze. Nawet Tom Cruise ma dyslekcje.
U nas to samo. Syn zaczal mowic w wieku 3 lat. Dzis ma 7 lat i mowi w trzech jezykach.
Genialny podcast! W końcu głośno ktoś to mówi.
Fantastyczny materiał, szalenie interesujący. Mądrość bijąca od pani profesor przybiła mnie do siedzenia. Naprawdę nie jestem w stanie wyrazić słowem jak ważne, ciekawe i przydatne jest to co usłyszałem
Świetny wywiad. Bajki to darmowa niania, która wpływa na mózg i rozwój.
Za mojej młodości największym zagrożeniem był telewizor. Dostałam resoraki z Zagranicy i z kredek i pudełek na kasety magnetofonowe budowałam drogi i garaże, a lalkom szyłam ubranka i obcinałam włosy. Jeździło się do nocy na Wigry 3 a na przerwach skakaliśmy w gumę (czy jakoś inaczej to się nazywało?). Mieliśmy fantazję i nigdy nam się nie nudziło. A teraz pokoje pełne zabawek a dzieci nie wiedzą w co się bawić, nudzą się i rodzice muszą je zabawiać. Matki w Afryce nie mają takich problemów tam potrafią dzieci bawić się krowią kupą.
xD no w afyce to dzieci sie bawia granatami a matki mają rzadko czesto rez sa sprzedawane gangogom albo armiom jako niewolnicy swietny przyklad
Proszę kontynuować wywiady z panią Cieszyńską. Bardzo duże zaburzenia obecnie u dzieci szkolnych
Dawniej też były zaburzenia tylko nikt tego nie diagnozował....
@@agataj3566 nadal góvvno wiedzą ale kiedyś jeszcze bardziej,
Urodziłom się w 96 a diagnozę autyzmu postawiono w 2020 w tym czasie pojawiło się wtórne kalectwo no bo jeśli umiem mówić I mam 130 iq to po co mają sobie zawracać mną głowę
@@agataj3566 nieprawda! nie bylo tego tyle. niech pani nie pierdzieli
@@agataj3566Pani doktor w stanach , ogromna przeciwniczka szczepien w tak wczesnym dziecinstwie , czytaj od urodzenia do 2 r zycia, powiedziala w wywiadach- we are better in diagnosis because we see more of it, we didnt diagnoze it because we didnt see such cases. niech pani poczyta o ilosci rteci i aluminium w szczepieniach! i o wplywie metali ciezkich na mikroglej w mozgu
@@joannakalinowska3140 Oczywiście że bylo,wokół siebie miałam takich kolegów i koleżanki....nikt nie interesował się tym że np zaczyna mówić w wieku 4,5 roku,mniejsze było nastawienie na przedszkole,na diagnozowanie dzieci.... rzeczy na które wtedy nikt nie zwracał uwagi dziś byłyby diagnozowane w poradni psychologiczno pedagogicznej....
To o czym Pani mówi jest niesamowite dla wszystkich a szczególnie dla młodych mam,Pewnie wiele też zaczerpnęła Pani z domu rodzinnego - tu pisze o budowaniu relacji z synem i synową,No i fakt że miała Pani jedno dziecko też w tym pomogl( tak rozumiem to co Pani mówi,),Dziękujemy za Pani wiedzę która się Pani dzieli bo myślę że tysiące z nas koniet nie miały i miały nie bada tych szans i możliwości,Że względu na brak pieniędzy na specjalistów,brak wiedzy co można zrobić,brak szansy czerpania od poprzednich pokoleń,brak wielu możliwości wyjazdów do dużych miast aby znaleźć odpowiednie przychodnie i gabinety,Na peryferiach mieszka większość Polaków a tam to o czym Pani mówi może dotrzeć tylko przez internet,Dziękujemy,
Świetny materiał warto abyśmy mieli ta świadomość i z niej korzystali. Dziękuje Paniom