Mam Komara z silnikiem 017 ręczne biegi a Wierchowinę miał mój sąsiad - dużo starszy ode mnie, tylko on miał ciemniejszy kolor - raczej bordowy i on zawsze na niej jeździł. Nigdy nie widziałem, żeby ją pchał. Jak jechał, to z daleka można było odróżnić dźwięk silnika. Fajne wspomnienia. Dzięki za sentymentalną podróż w czasie!
Myślę że niesprawiedliwie oceniłeś Wierchowinę. W stosownym wieku ganialiśmy na Rometach 50T1, tylko jeden kolega miał Wierchowinę 6, bordowego koloru, która wizualnie biła na głowę Rometa. Dlatego dla przejażdżek zawsze wyrywał njładniejsze koleżanki i jeździli mocno przytuleni - patrz siodło, co wzbudzało wielką zazdrość i frustrację romeciaży. Wierchowina była też szybsza, nieznacznie lecz zdecydowanie co psuło dobre samopoczucie romeciaży : ( Usterek w Wierchowinie nie było jakoś więcej niż w Rometach, ale były kłopotliwe, części zamiennych po prostu nie było i trzeba było szamanić żeby jeździć. Aż nadszedł dzień sprawiedliwości dziejowej - padła cewka zapłonowa , nowej nijak nie można było dostać i skończyło się wożenie dziewczyn. Lakier do izolacji drutów nawojowych w związku radzieckim był silnie zasiarczony i awarie cewek zapłonowych były częstą przypadłością. Tyle wspomnień. W prezentowanym egzemplarzu silnik pochodzi z fabryki Wajrak na Litwie, a były one montowane głównie w pojazdach na exsport. Jest to kopia Czeskiego silnika od Jawy Stadion s22. Tutaj Wierchowina z początku produkcji z gaźnikiem od starego modelu ( bo nowego jeszcze nie zdążyli- jak zawsze). Z nowym gaźnikiem chodziła poprawnie i spalała jak pamiętam 2- 2,5 litra na setkę, trochę mniej od Rometa 50 T1. Zainteresowanych zapraszam na kanał Oleg AC , fana produktów Lwowskiego Motoproma, który powstał na bazie polskiego przedsiębiorstwa powstałego w 1919r. Jakoś tak wyszło że na dzisiejszy odcinek kupiłem sobie browarka Lwiwskie : ) Przypadkowo. Pozdrawiam!
@@pawepasternacki392 Jeszcze w latach siedemdziesiątych dwoje starszych sąsiadów ode mnie kupiło sobie po Wierchowinie ,ale żaden egzemplarz nie chciał jeździć.Silnik był tak słaby że przy ruszaniu się dusił, i trzeba było wskakiwać w biegu
Wielka szkoda, że przez wojnę nie można nic ściągnąć ze wschodu. Nie wiem co prawda, czy chciałbym akurat Wierchowinę, chociaż jest ładna. Zawsze mnie interesowały produkty łotewskie, czyli motorowery Riga. Bardzo chciałem kupić Rigę 13 z tym małym silniczkiem KO, który jest protoplasta wszystkich, obecnie sprzedawanych silników rowerowych z Chin. Niestety obecnie Riga 13 jest niemal nie do zdobycia, chyba, żeby pojechać na Łotwę i tam poszukać. To akurat jest możliwe, niestety motocykle z Kowrowa już nie, podobnie jak stare Leningrady, Moskwy i inne.
Dobrze gadasz. U mojego starszego w domu była, we wsi też parę sztuk się pokazało i jeździły elegancko. Tyle że tamte to były z elementami napędowymi rowerów. Z sentymentu też mamy takiego cudaka w kolekcji
,,Się zepsuł" - skoro licznik był luźny i niedokrecony to trzeba było go dokręcić a nie jeszcze pokazywać że ,,sobie lata". Niestety przez takie traktowanie i dopieprzanie po wiejskich drogach nic nie było w stanie długo bezawaryjne służyć a potem słychać że ,,psuje się". Do tego dodać ,,kowalskie" metody napraw i brak elementarnej wiedzy technicznej i mamy receptę jak zniszczyć każdy pojazd. Moje doświadczenie z Wierhowiną jest zupełnie inne i bardzo dobrze wspominam ten motorower. Na dodatek mojego kolegi ojciec miał starszą wersję tego mopedu - mopedu bo była to jeszcze wersja z pedałami niczym w rowerze. Pojazd ten kolegi tata miał od nowości i kupił go w jednym ze sklepów GS , chyba w Gniewinie. Powiedzenie ,,jak dbasz tak masz" w 100% odzwierciedlało stan tej Wierhowiny bo ojciec mojego kolegi stale czyścił, konserwował i serwisował swój pojazd. Zawsze po deszczu szła szmatka w ruch i ,,motorek" był glancowany na błysk i oliwiony gdzie trzeba. Kolega mówił że nikomu jego tata nie pozwalał dotykać motoroweru, że o jeździe nie wspominając. Mimo że motorower był jego posiadaniu prawie czterdzieści lat, aż do śmierci to dopiero po czasie gdy kumpla ojciec został pochowany, kolega wziął klucze od piwnicy i odważył się wyprowadzić stale jeszcze wyglądającą na nową wiśniową Wierhowinę i spróbować ,,zakazanego owocu". Odkręcony kranik, gaźnik przelany, krótki ruch pedałami i Wierhowina w obłoku błękitnego dymu, mimo dłuższego postoju z mety odpaliła. Także taka to historia....🙂
Prawda: umnie w domu były dwie, na pedały z Gsu kupione, paliły bez awaryjnie ,troche słabsze od rometa ale zato szybsze wygodniejsze I szpanerskie " miały wyglad" .ojciec na jednej zrobił nie came 20,000 km, bez remotu .JAK SIE DBA TAK SIE MA" nawet był na nim zagranicom- czechosłowacji
Wierchowina i awarie? Pamiętam jakiego "chrupka" znajomy za WSK 175 wymienił. W ogóle... To jest gruba historia! Bo dzwoni do mnie znajomek pilnie, 20km ode mnie mieszka... Dzwoni, wpadaj Ogarem szybko! Trzeba mi WSK do gościa za holować! Bo na inne moto chce wymienić, ale nikt nie chce mnie zaciągnąć, bo nikt czasu z znajomych jego nie ma... No to co, wsiadam na mojego Ogarka 200 i jadę! A te 20km wtedy nie było dla mnie daleko, bo często całą "ekipę" motorowerzystów tam odwiedzałem, których co ciekawe, przez mój kanał na YT-bie poznałem. To było z lat już 10-13 temu? No i ten, wsiadłem, jadę! Przekonany że pewnie trzeba go z wioski do wioski z 2-3 kilometry pociągnąć... Na miejscu mi mówi, do takiej i takiej wioski dojechać musimy, a ja... Że gdzie taka wioska jest?! Nie znam?! (a znałem wiele w okolicy!) I mi na mapie google u niego na kompie pokazuje, tu i tu... 24 kilometry... Myślę, kurde! W cholerę daleko! Ale ten mnie męczy i męczy, myślę dobra! A hej przygodo! ^^ No i tak to, Ogarem 200 zacząłem holować WSK175 + jego + jeden silnik w plecaku i drugi silnik w dużej torbie jak dzisiaj te z biedronki... Oczywiście, na dzień dobry górka u niego jeszcze na wiosce (Z Podkarpacia jestem, gdzie pagórki i górki różne są nie małe!) i już do 1 biegu zbić trzeba było, ale tak mniej więcej kojarzyłem, że tam drogi "raczej" równe będą... No i jedziemy, kilometry powoli mijają, czasem 3-kę się wbić udało i nieco rozpędzić z jakiegoś wzniesienia! W pewnym momencie, "zgubiłem" się. To nie te czasy jak dzisiaj, że smartfony i GPS'y! Wtedy miało się Nokię 3510 lub 3310... Samsung Avilla dopiero z rok miał! Pierwszy dotykowy telefon... No i co? Szukamy się na mapie, ale kurde, ani znaku gdzie jaką wieś minęliśmy, ani drogi patrząc na papierową mapę, znaleźć nie mogę.... Ale nic! Jedziemy dalej! "gdzieś" dojedziemy! No i spotykamy na skrzyżowaniu, trzy baby w polu... I pytamy? Gdzie ta Faliszówka? (tam jechaliśmy) I jedna głową kręci że ona nie wie, druga też nie bardzo, trzecia że tu w lewo i tam daleko prosto i dojedziecie! No to dobra! Skręcamy w lewo i jedziemy, jedziemy... Miasto nagle jakieś! A po drodze miasta być nie miało! :D I mówię, patrz! Tam jest górka! Jedziemy na nią, z góry zobaczymy topografię, drogi, może prędzej się dowiemy gdzie jesteśmy... Do połowy sakurcko wielkiej góry dojechaliśmy i mocy na 1 biegu w końcu brakło. :P Więc kurde, problem! Ale... Mówię znajomkowi, poczekaj, odepnę się, wjadę na górę i zobaczymy gdzie jesteśmy! Wjechałem i widzę, na wschód miasto! I szukam po mapie, znalazłem! Zręcin! I myślę "ja pier$#%!", przecież my totalnie źle pojechaliśmy! I objeżdżamy dookoła! Okazało się, że gdybyśmy pojechali obok tych bab prosto, to 2-3 wioski dalej i jesteśmy na miejscu! A tak to 2 minęliśmy, w trzecim = mieście jesteśmy! A jeszcze kolejne 3 wioski przed nami... No i cyk, na szczęście na górkę jechać nie musieliśmy, tylko z górki... Więc tu szczęście w nieszczęściu! I jedziemy... Jedziemy... Miało być 24 kilometry, zrobiliśmy już z 30 kilometrów... Wieczór co raz późniejszy się robi! Ciemno się robić zaczyna... Ale jest! JEST! Jest znak Faliszówka! Gdzie 3 wiosek po drodze znaków nie było oczywiście... Ale jest! Jest znak Faliszówka! Uratowani! A raczej... DOJEDZIEMY! Więc przed znakiem jeszcze chwila postoju... I mi znajomy dopiero wtedy mówi "jeszcze możliwe że będziesz mnie z powrotem holować, bo w sumie to Wierchowinę kupuję, ale w stanie podobno bardzo słabym, że odpala, ale nie wiadomo czy pojedzie". I ja już nie bardzo ucieszony z tej informacji i mu już mówię, że jak nie odpali, to się zamienisz, ale po nią przyjedziesz z kimś dnia następnego! Bo ja Cię tyle z powrotem z tym moto nie za holuję, nie nocą... No i nic, dojechaliśmy, chłop jak nas zobaczył, nie mógł uwierzyć! :P Herbatę nam zaoferował, nawet coś do zjedzenia! Ale tylko z herbaty skorzystaliśmy, wierchowinę po oglądaliśmy... Odpaliliśmy, działa! Światła nawet ma... Rdzy na niej nie mało! I farby po obdzieranej! Ale odpala, jedzie! To najważniejsze! Długo tam nie za balowaliśmy, bo noc! A droga daleka! I co, chłop nam mówi, jedźcie ode mnie w lewo (z prawej przyjechaliśmy) i za chwilkę skręcicie w prawo i skrócicie drogę którą nadrobiliście, a dalej to już jechaliście, to będziecie wiedzieć gdzie... I ruszamy, jedziemy i cały czas patrzę w tą prawą, no nie ma... Nie ma żadnej drogi! Nagle jest! Skręcamy, jedziemy, z asfaltu robi się polna droga i nagle las... I to nie że leśna droga fajna legancka, tylko trawą zarośnięta gdzie tam może raz do roku ktoś jedzie! I nie, zawracamy! To na pewno nie tu! Bo miał być asfalt... I nic, wracamy na główną, jedziemy, jedziemy... Nagle kojarzę z mapy! Znak na miejscowość Toki! To na głównej drodze jest! I myślę (ale my zabłądzili!) i już nie myślałem aby na mapę patrzeć i drogę skracać, tylko do tej głównej! I może nadrobimy, ale będę wiedział gdzie jestem i jak do domu trafić! ;) Na szczęście Ogar i Wierchowina paliwa dużo miały, więc tego się nie obawiałem, po za tym że czy Ogar, czy Wierchowina nagle nawalić mogą! Z Toków do domu, główną drogą, ponad 45 kilometrów! Ale jedziemy! Gnamy niczym wiatr! Ba! Znajomek na tej Wierchowinie ani trochę od mojego Ogara 200 w tyle nie odstawał! A gnałem całym gazem! Bo jeszcze człowiek młody, rodzice się martwić będą, gdzie to po nocach się wożę... Po drodze jadąc tą główną, widzę mi znajomą miejscowość Tarnowiec! Znak tam zasadniczo... Myślę kurde! To trochę na skróty jest! I nie przez wielkie miasto Jasło... Odbijam! Jak my wjechali, tak kaplica! :P Do dziś dnia nie wiem, jak my tam pojechaliśmy! Ale... Zatrzymaliśmy się na przerwę na przystanku i heh, jechał ziomek sportowym moto. I co? Nas się o drogę pytał. :D A liczyliśmy ze tutejszy lub że drogę zna... Ale nic, pojechaliśmy i jakoś finalnie do domu znajomego trafiliśmy, jak zobaczyłem znajome mi miejscowości... On dostał w domu srogą opierdziel! Bo nawet nie powiedział gdzie jedzie! A jak do niego dojechaliśmy, północ dobijała... Ale Wierchowina dzielnie bez żadnej awarii dojechała! ;) Mimo iż "chrupek" trochę. Ja do domu jak dotarłem to też opierdziel była, bo już nie pamiętam, ale zdaje się 2-ga w nocy dobiła! Bo jeszcze u znajomka chwilkę zostałem, nowy sprzęt po oglądać i się nim w ogóle przejechać! ;) I tak to historia Wierchowiny była... I pamiętam! Że tyle nią jeździł, tyle ją męczył... A ona zepsuć się nie chciała! Dużo bardziej "pancerna" była niż Ogarki 205, Romety 50T1 czy i nawet mój wtedy Ogarek 200... Tak więc że Wierchowina awaryjna, to moim zdaniem nie do końca prawda! Tatko też za swojej młodości miał Wierchowinę i nie raz dobrze ją wspominał, lepiej niż na dorosłe lata, Ogara 205... Którym w sumie też i ja śmigałem jak kartę motorowerową zdałem. ;) (oczywiście, później na ogara 200 się przesiadłem, bo mocniejszy i szybszy był) I wiele ogólnie razy słyszałem, że Wierchowina może słabsza od Ogara 200 była, ale za to awarie się jej nie imały! Ani zbytnio ząb czasu... Ale fakt faktem, że z częściami ciężko do nich było... Że do Ogarka to zawsze kupił na mieście, a do Wierchowiny to ciężko... I że używane kombinować trzeba było... I tak jak mówię raz jeszcze, znajomy tą wierchowinę nabył, chrupek to był z wyglądu, widać że zaniedbany... Ale jeździło to i jeździło! A wręcz było swego rodzaju "furrorą" bo każdy miał Komarka, Ogarka, Simsona, Charta czy Jawkę... A Wierchowina na całą okolicę tylko jedna jedyna! ;) Ale, dzisiaj na zlotach różnych, częściej się takie Wierchowiny widzi czy jakieś stare Jawki babetty itp. Niż Ogara 205, 200, Jawkę... Bo jednak Ogarki i komarki, takie bardziej "nowoczesne" wyglądem. I popularne... A Wierchowina, nie dość że to z wyglądu wydaje się 50 lat starsze, to i jeszcze bardziej wyjątkowe, rzadsze... Coś jak swego typu MZ125 TS... Niby "rzadsze", ale więcej ich na zlotach, jak zwykłych 150 czy 250 często. ;) I nic, nie męczę dalej, pozdrawiam każdego co moją i kolegi historię mógł po czytać! ^^ Dla mnie to niesamowite wspomnienie, jakich z lat młodych za czasów komarków mam wiele... ;)
@@iwannos3031 Takich historii trochę mam... ;) Wręcz opisując tą, myślę czy i nie zacząć nagrywać właśnie takich opowieści z mojego jeszcze wciąż krótkiego życia... A takich które na ten moment mi się wspominają... To ot, chociaż by powrót 10 kilometrów na rafce Ogarkiem, jak kapcia złapałem... Wypad z kolegą zimą przy -10'c na granicę Słowacką, gdzie ja doświadczony, porządnie ubrany! A kolega w między innymi szmacianych cienkich rękawiczkach przemarznięty że nie wie jak się nazywa. :P Czy i mój wypadek w 2010r jak jechałem na ogromny zlot do miejscowości Mała k/Ropczyc, gdzie z przypadku prowadziłem kolumnę ok. 100 motorowerów i motocykli... I świeżo upieczony z tygodniowym prawkiem motocyklista, zdzielił mnie z drogi gdy skręcaliśmy w lewo... I heh, mój pierwszy telefon wtedy do brata z tekstem "siema, miałem właśnie wypadek po drodze na zlot, mam złamaną nogę, ile dostanę odszkodowania?". :D I też ten moment gdy jako leżący na ziemi z złamaną nogą, uspokajałem kolegów którzy w panice biegali nie wiedząc co zrobić... Aczkolwiek, mimo wszystko, żadna "przygoda" chyba nie dorównuje szaleństwem tej, z holowaniem tej WSK. ;)
Część ja taka miałem w wieku 17lat nówka i ledwo dojechałem do domu i dopchalem . Co było nie tak to zbyt mocno dokręcili w fabryce szpilki w cylindrze . No rozebrałem gwintownikiem o jeden wymiar zrobiłem w dwóch miejscach nowe nagwintowane miejsca , szpilki przeciąłem dostawałem nowe gwinty . I jedno dałem podwójne sprężyny do odpreznika czyli odprężnik nie działał bo naprężenie sprężyn było tak mocne że nie dało się go uruchomić . No i odpaliłem cacko jechała 60 na h tylko jawka mnie lekko wyprzedzała . Frajda z jazdy niesamowita . Kupił bym jak byś chciał sprzedać. Pozdrawiam
Jakoś mi się tak serce raduje gdy widzę tutaj większość komentarzy odnośnie rometa, zazwyczaj w komentach o romecie jest odwrotnie ale tutaj widzę wyjątek :D
Miałem taką maszynę niestety taki słaby silnik to nie wina pierścieni tylko samej konstrukcji silnika ,po wymianie gaźnika na czeski od jawki trochę lepiej to jeździło ale szału nie było,wszystkie motorowery z prl ją brały.Trzeba by silnik w pył rozebrać i rozkminić co go boli,ja stawiam na słaby stopień sprężania i trzeba by prześledzić fazy otwarcia okien bo myślę że może być źle zaprojektowany .Kombinowałem jeszcze z filtrem powietrza bo po zdjęciu i zastąpieniu siatkowym szła lepiej.Fajnie sobie przypomnieć sprzęt z dzieciństawa.
Ona ma kopię silnika czeskiego od Jawy Stadion 22. Myślę, że tak jak mówisz, trzeba by skorygować okna przelotowe, dobrać inny, nowoczesny gaźnik i prawdopodobnie zastosować do skrzyni korbowej wypełniacz, tzw. "podkowę", żeby zmniejszyć pojemność szkodliwą skrzyni korbowej i spowodować, że mieszanka tam zgromadzona, będzie wrzucana do cylindra pod większym ciśnieniem. Jakbym miał taką zabawkę, to kto wie, może bym się pobawił z takim silniczkiem i jego tuningiem.
Miałem to gówno kiedys odalem do tokarza glowice żeby tokarz zebral żeby zrobic miejsza komorę spalania żeby kompresje podnieść to faktycznie lepiej dużo szla a jeszcze daleko jej było za małe te okna w cylindrze i krutki sów tloka i za duża ta komora korbowa ten silnik zle był skonstruowany😊
Miałem ten sprzęt ale już w lepszej wersji, błotniki były znacznie głębsze , filtr powietrza był w plastikowych srebrnych osłonach , lakier miałem buraczkowy i bardzo gruby, solidny. Klucze pod siodełkiem. Zawieszenie było bardzo miękkie i siedziało się wygodnie. Silnik to była kaplica , pamiętam że nie było łańcuszka na sprzęgle tylko było to zrobione na kołach zębaty h. Na oponie napis to Model. Razem z moim ratą wymieniliśmy silnik na taki z Jawy 50. No i wtedy było znacznie lepiej. Acha !!! miałem bardzo fajne boczne lusterko montowane rozporowo do wnętrza rurki kierownicy. Fatalnie wykonano łożyskowanie zawieszenia tylnego koła. Nie było łożysk czy tulei tylko sklepane na końcu rurki wacgacza tylnego po prostu przewiercone i przez to puszczona oś zawieszenia tylnego. Był bardzo ładny - tylko tyle
Ja taką w przypływie złosci przez ciągłe awarie widząc jak koledzy jeżdżą rometami i simsonkami porąbałem siekierą. Ojciec mi za to dupę ostro pasem wygarbował. Ale nie dlugo po tym dostałem nowiutkiego rometa to był juz wyższy poziom techniczny jakiś kosmos normalnie w porownaniu z tym ruskim gównem. Pozdrawiam.
Witam skąd lew? To proste Wierchowina i Karpaty produkowane były we Lwowie który ma lwa w herbie. Taki aparat posiadał sąsiad moich kuzynów w Czernicu ale więcej pchał niż jeździł 😅
OK. Jestem w połowie odcina, wiec jak wytłumaczyłeś później to chylę czoła... Jak narazie winien jesteś małe sprostowanie 😉 A więc garść powszechnie znanych faktów. Powiedzenie: "bie pij wódki, nie pij wina..." tyczy się roweru "Ukraina" Nazwa nie jest śmieszna, a twój trop był poprawny tylko za nim nie podążyłeś. Wiekszość sprzętu sowieckiego dostawała te piękne nazwy, geograficzne. Wierchowina to miejscowość w dawnym Stanisławowskim, przed wojną, w Polsce. A ten znaczek "peugeota" to lew z Lwowskiego herbu o którym wspombiałeś. P. S.: Na oponie "Model" nie "moped .
W młodości pewien kolega z sąsiedztwa, którego rodzice mięli fermę drobiu przyjeżdżał na dyskotekę Simsonem skuterem, trójką która nie miała stacyjki a gaszony był przyciskiem, kluczyk był tylko do blokady kierownicy. Zawsze ktoś mu robił psikusa i odpalał, kiedy parkował przed lokalem.
Moje pierwsze "jeździdło" w latach 80 - tych miało jeszcze pedały do napędu zamiast kopanki, często się ich się używało - bo psuło się toto niemiłosiernie. Plus był taki, że dawało się wlewać paliwo niskooktanowe ale wtedy jechało tylko z górki ;) Wadliwie zaprojektowany tłok i pierścienie - nie było części i trzeba było wszystko dorabiać ale czego nastolatek nie zrobi żeby choć kawałek się "karnąć". Z radością przesiadłem się na Ogara 200 a potem było już tylko lepiej...
rocznik 77,pomijajac sprawy techniczne-wizualnie podoba mi sie bardziej od ogara,kadeta(chyba mlodszy jest kadet) nie wspominajac o komarze.Wyglada calkiem fajnie.
Super było by zobaczyć jak robisz przy niej jakiś serwis, żeby chodź trochę lepiej jeździła itp... Ciekawe jak wygląda przy niej tłok i pierścienie, może będzie gorsza pogoda i będzie Ci się chciało... Pozdrawiam super odcinek.
Wierzchowiny były oficjalnie sprowadzane do Polski.W sklepie GS-u w miejscowości w której mieszkam stała jedna w latach 70-tych,tylko nikt jej nie chciał kupić z powodu niemożliwości odpalenia.
Kolega miał Karpaty, z tego co wiem w gaźniku jest zapadka ograniczająca skok przepustnicy. Kolega tłumaczył że to na okres docierania. Po odblokowaniu był mocniejszy od kadeta którego wtedy miałem
Miałem taki motorower, tylko moja była bordowa, chyba starsza bo na pedały 😂 inna lampa z tyłu, jeszcze więcej chromu, ale wspominam ją wspaniale, w zakrętach żaden Romet nie miał szans, po przez przedni widelec wysunięty bardziej do przodu, często musiałem wracać do domu na pedałach, bo się psuła 😂 ale prezentowała się świetnie. Tłumik przelot, potem mi się złamała jak skakałem po górkach 😂
@@macosm7818 Może i prosty ale z beznadziejnych materiałów więc jak działa zawodnie to świadczy głównie o producencie... Jakim cudem równie stare japońskie konstrukcje 20x bardziej skomplikowane nadal działają względnie bezproblemowo po 40 latach a komuna nie potrafiła zrobić 2 suwowego motoroweru???
Z tego co pamiętam to była mocniejsza od komarka. I chyba szybsza troszkę. Może wystarczy poczyscic gaźnik i ustawić zaplon. Może świecą licha? Nie zniechęcaj sie🙂
Miałem kiedyś taką wierchowine tylko że kolor ciemna wiśnia i chromy. Została rozebrana na złom, a silnik jednym uderzeniem o solidny stół z imadłem dał się bezpowrotnie rozpołowić, dałem sobie z nim spokój na zawsze .
Zajebisty sprzęcik aż łeżka w oku się kręci 🙃miałem ogara 200 z silnikiem jawki i naprawdę żałuję sprzedaży.. Jednak starszy motorek ma to coś w sobie że pomimo psucia się dość często to zawsze przyciąga do jazdy 😂silnik wierchowiny z wyglądu przypomina taki silnik WSK 125 o pojemności 50 😂trochę porobić po poprawiać przy niej i będzie chodzić jak należy.
W młodości miałem dwóch znajomych,którzy mieli wierchowiny,ale były one z pedałami.Był to motorower,który po rozgrzaniu tracił moc i nie mogli tym jeździć.Taki model z kopniakiem widzę pierwszy raz.Pozdrawiam
Moj kolega w latach 70tych taka jeździł. Źle pisze , miał taką nowa . Niewiele nią jeździł, Ciągle się psuła.Mial ja ale jeździł rowerem. Jak się mu psuła nie mógł do niej kupić części.Wszystko jego Tata do niej dorabiał w swoim warsztacie. 😊
Szczerze, już lepszą opcją byłby motorower Riga13, silnik można wymienić z KO na chińczyka i se śmigasz za niską cenę. Wygląda fajnie, niestety nowe silniki nie mają cewki od świateł. Rigi 13 nie trzeba rejestrować, choć tu zdania są podzielone! Jak kiedyś wychaczę okazję chętnie kupię. Bo nieźle wygląda jak hybryda roweru z Ogarem 205/ komarkiem z silnikiem S38.
Mój ojciec był posiadaczem tego sprzętu ale nasza miała pedały. Jak zdechła to z braku części stała niesprawna w piwnicy kilka lat. Pierwszy sprzęt na jakim jeździłem. Później kupiłem komara i zaadoptowałem do niego przedni widelec od wierchowiny i tylny błotnik ze względu na chromy całkiem nieźle wyglądał ten sprzęt. Nasza wierchowina miała inne światło z tyłu, było mniejsze i inne gumy na zbiorniku z napisem moto 50 i szare obudowy na puszkę filtra i bodajże cewkę.
21.55 strasznie dymni😂😉,chyba olej bierze.Dziś montowanie są filtry stożkowe żeby podnieść moc a tym wynalazku już z fabryki wyjechał z filtrem walcem (stożkiem),pozdawiam.
Miałem dwie takie,jedną na pedaly. W sklepie byly tańsze od rowerów, rower 6000 tys. starych złotych,a werchwiny byly 4000 tys.Paliły jak smoki,ale udalo mi sie spasowac gaznik od starego simsona to ladnie chodzila. W planach chcialem wstawic silnik od WSK 125 ale rama sie rozwaliła.
Dobrze że jej nie kupiłem w tamtych latach (a miałem zamiar). Kupiłem Komara i też przy nim wciąż dłubałem. Nauczył mnie mechaniki. Potem miałem Ogara - może trochę mniej awaryjny ale też stawał w drodze. Na Ogarze śmielej już wyjeżdżałem nawet w 20 kilometrowe trasy. Zuch.
Jak będziesz miał możliwość znalezć Ruską piłę motorową Tajga, to zrób recenzję. Ona wygląda jakby ktoś ją zrobił z silnika od motorowru. Jest siermiężna i ogólnie do pupy ale jest to bardzo ciekawa konstrukcja.
Starszy brat miał Wierchowinę odpalaną na korbotronik ( pedały ). Z ciekawostek dodam że jak padł silnik i wspomniana cewka to idealnie pasował silnik od Rometa kadeta.
Mam taki sprzęt, który mój dziadek kupił w '76 i przypchał 9 kilometrów bo nie umiał jeździć! Dzięki temu motorkowi złapałem bakcyla jako dzieciak. Silnik swap z rometa został zrobiony. ua-cam.com/video/dBSjKBIFnl0/v-deo.htmlsi=X5-5_TgCzLaNAqCo
Tak se myślę że ta Wierchowna niedotart jest 😅 Miałem taki sam problem z S.H.l po remoncie. Jak odpalałem to super terkotała Jak jechać chciałem to dup.... Jak się cylinder i tłok nagrzał to S.H.lka traciłamoc i stawała. Więc docierałem ją na podwójnej dawce oleju i teraz śmiga😅
Tak było,mój ojciec tez kupił w GS na kola do wózka,była zarejestrowana bo kartka na paliwo się należała. później z bratem próbowaliśmy tym jeździć,ale więcej pchania jak jazdy.
Pędzel malarski do grzybów zabierz,do czyszczenia kapeluszy.Wierchowina, trzeba dużo siły,by wrócić do domu....Panie,co znowu?Drugi raz tędy jadę Ukrainą a Pan jeszcze nie odpalił?Wie Pan, świeca mi się popsuła,i iskry niet.Mhmnn rozumiem,a mam tam w szopie świece z wsk, przywieść?Dobrze,poczekam. Ten odjazd z nóżkami na popych, coś pieknegoi,brawo 👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻♥️🥊👍🏻😂😁😎
Sprostowanie. Nie wiem jak dlugo ale Wierchowiny byly sprzedawane w polskich sklepach. Moj kolega taka kupil w "Sklepie motoryzacyjnym" w Nowej Dębie. Nie mial jednak do niej serca, pozbyl sie szybko i zdobyl trzybiegowego Rometa co zreszta bardziej pasowalo wszak silniki do polskich dwusuwow produkowane byly w Nowej Debie.
@@1000piwinapraw ...a to trzeba bylo zagladnac do tego sklepu bo jeszcze istnieje, chociaz ma juz troche inny, wedkarsko rowerowy profil. Wtedy dawniej, jak sie tam weszlo, zapach benzyny pomieszany z zapachem gumowych i innych wyrobow byl jak narkotyk. Pierwsze wejscie od Alei Zwyciestwa na ulicy Krasickiego prosciutko z chodnika, ktorym do pracy i z pracy na piechote smigaly pokolenia Nowodebian do Tomasza Dabala, pozniej Predom Dezamet. Tuz za rogiem jest kantor walutowy, ktory prowadzi moj kolega, czasy gdy smigalismy razem Komarkami i Junakami pamieta doskonale, a gadane ma jak malo kto....
@@1000piwinapraw...a to trzeba bylo ten sklep odwiedzic. Wciaz istnieje i ma podobny profil - rowerowo wedkarski. Ale pachnie inaczej jak dawniej bo wtedy pomieszany zapach benzyny, oleju, roznych wyrobow gumowych byl jak narkotyk. Wchodzi sie tam od ulicy Krasickiego, drugie drzwi od skrzyzowania z Alejami Zwyciestwa. Na tym samym rogu ale wejscie od Alei ma swoja kanciape moj kumpel, ktory niejedna historie o Komarkach i Junakach moglby powiedziec, a gadane ma jak malo kto...😅
"Nie pij wódki, nie pij wina, kup se motor Wierchowina..." 🤣🤣 Większość spotykanych przeze mnie Wierchowin miała założone polskie silniki, z powodu wysokiej awaryjności i braku części.
Miałem coś podobnego tylko ze nazywało się Delta , udało się nabyć przypadkiem 2 sztuki nowe . Jedna z biegami w ręce śmigała jak złoto druga z biegami w nodze totalna lipa . Moc tych motorowerów 🤣 a raczej niemoc lepiej by pasowało napisać była porażająca .
Żył u mnie na wsi dziadek który miał taki motorek. Kowal mu dorobił do niego kosz boczny i jeździł nią razem z żoną. Jeździł nie pchał i nie narzekał na Rosję. Swoją drogą to tak jakby narzekać na Niemcy bo się komuś audi zepsulo co jest zawsze kwestią czasu.
Gaźnik przeczysc bo to stało u mnie od hu czasu zanim to odpaliłem to trochę przedmuchałem ale pewno by trzeba było odmoczyć i zalac na tłoka bo pierscienie stoją oj na stało sie to u mnie
Nazwa też pochodzi od nazwy miejscowości... 😊 Pozdrawiam. Gaźnik kiepskiej konstrukcji... Szła jak dzik w kartofle... Coś koło 60km/h... Nagle jebs stoi... Odpoczęła i jazda na nowo... Taki to przypadek...😅
Ja miałem taką wierchowine kupiłem sobie ją w wieku gdy miałem 15 lat jeździłem nią 2 lata i ojciec nawet jeździł nią z okolic Malborka w okolice Jedwabno Szczytno na Mazury na grzyby i do rodziny i przez cały ten czas użytkowania nigdy nie było żadnej awarii Tak więc myślę że coś tam jest źle poustawiane coś źle do tarte coś źle dopasowane i przez to są te awarie ale to tylko moje zdanie
Pamiętam takie coś. Męczący motorower, jak się na niego patrzyło to się psuł...Motorower do jazdy za karę. Mińsk 400A też miałem, z Milicji Obywatelskiej. Chodził lepiej niż MZ 150 ale notorycznie się rozkręcał i opony się przekręcały aż do wyrwania wentylnicy.....Twoja Werchowina ma ten sam problem już po 37 km odd nowości.Przednie zawieszenie tak dobijało, że raz z bólu w klatce piersiowej się popłakałem.
Dużo tych motorów na Litwie jeszcze jest. Kiedyś myślałem ze to się nazywa WIERCHOWNIA a nie WIERCHOWINA 😂 W moich stronach ojciec kolegi na Białorusi sobie taką kupił No i długo nie pojeździł 🤣 później włożył silnik od simsona 4 biegowy i wtedy to to szło
Po tylu latach leżenia na strychu trzeba cały silnik przejrzeć, inaczej chodzić nie będzie. Pod obciążeniem nie chodzi i pluje z wydechu - pierścionki się skończyły
Przerwaleś w momencie przejazdu przez tory.Logiczne,że się tam nie zatrzymałeś,bo sprzet mógłby mieć problem ruszyć,lub zgasłby w ogóle 😂 Słusznie pominąłeś ten fragment,bo mądrzy inaczej mięliby używanie,że powinieneś się na znaku ,,Stop" zatrzymać. Świetny odcinek,nie znałem tego wytworu w ogóle.Stylistycznie naprawdę nie ma się do czego przyczepić.Silnik padaka,ale czy rometowskie były doskonałe? Gówniane w zależności od egzemplarza,czasami teafiał się lepiej złożony,tylko była możliwość wiecznych naprawdę poprzez dostępność części. Pozdrawiam,niech opary benzyny potęgują motorkowe odurzenie!👍👍👍
Powiem szczerze, mi się podobają Twoje filmy ze względu na tło. Ja jestem z miasta ale wychowany na wsi, na fermie. Wypady do lasu na motorze albo sanochodzie, który właśnie naprawiłeś to było coś normalnego i cieszącego.. Fajnie, się to ogląda. Niestety mój synek nie zazna uroków wsi, lasów, pól, bo żyjemy w śmierdzącum, betonowym mieście gdzie zwykłe kurczaki to pieprzona atrakcja.....
Ja miałem też motorower ruski marki Delta rmr24 i kopanie było jak w Romece ogarze 205 dwa biegi i prędkość przelotowa okolo 50 km na godzinę i nie psuła się jak Romety i Wierchowiny
Mam Komara z silnikiem 017 ręczne biegi a Wierchowinę miał mój sąsiad - dużo starszy ode mnie, tylko on miał ciemniejszy kolor - raczej bordowy i on zawsze na niej jeździł. Nigdy nie widziałem, żeby ją pchał. Jak jechał, to z daleka można było odróżnić dźwięk silnika. Fajne wspomnienia. Dzięki za sentymentalną podróż w czasie!
👍🙂
@@1000piwinapraw kondensator w układzie zapłonowym wymień bo taki objaw na ciepłym silniku właśnie daje uszkodzony kondensator.
Każdy z nas ma swój własny wehikuł czasu. Wspomnienia przenoszą nas w przeszłość a marzenia w przyszłość 😀
Nie nażykaj, nie nażykaj ,weź szpileczke i przetykaj, kondensator wymień też. Pojedziesz,grzyby czekają
Na tym niema sie co zepsuć. 😊
Myślę że niesprawiedliwie oceniłeś Wierchowinę. W stosownym wieku ganialiśmy na Rometach 50T1, tylko jeden kolega miał Wierchowinę 6, bordowego koloru, która wizualnie biła na głowę Rometa. Dlatego dla przejażdżek zawsze wyrywał njładniejsze koleżanki i jeździli mocno przytuleni - patrz siodło, co wzbudzało wielką zazdrość i frustrację romeciaży. Wierchowina była też szybsza, nieznacznie lecz zdecydowanie co psuło dobre samopoczucie romeciaży : ( Usterek w Wierchowinie nie było jakoś więcej niż w Rometach, ale były kłopotliwe, części zamiennych po prostu nie było i trzeba było szamanić żeby jeździć. Aż nadszedł dzień sprawiedliwości dziejowej - padła cewka zapłonowa , nowej nijak nie można było dostać i skończyło się wożenie dziewczyn. Lakier do izolacji drutów nawojowych w związku radzieckim był silnie zasiarczony i awarie cewek zapłonowych były częstą przypadłością. Tyle wspomnień.
W prezentowanym egzemplarzu silnik pochodzi z fabryki Wajrak na Litwie, a były one montowane głównie w pojazdach na exsport. Jest to kopia Czeskiego silnika od Jawy Stadion s22. Tutaj Wierchowina z początku produkcji z gaźnikiem od starego modelu ( bo nowego jeszcze nie zdążyli- jak zawsze). Z nowym gaźnikiem chodziła poprawnie i spalała jak pamiętam 2- 2,5 litra na setkę, trochę mniej od Rometa 50 T1. Zainteresowanych zapraszam na kanał Oleg AC , fana produktów Lwowskiego Motoproma, który powstał na bazie polskiego przedsiębiorstwa powstałego w 1919r.
Jakoś tak wyszło że na dzisiejszy odcinek kupiłem sobie browarka Lwiwskie : ) Przypadkowo. Pozdrawiam!
Dzięki za opinię 👍😀 pozdrawiam 🙂
@@pawepasternacki392 Jeszcze w latach siedemdziesiątych dwoje starszych sąsiadów ode mnie kupiło sobie po Wierchowinie ,ale żaden egzemplarz nie chciał jeździć.Silnik był tak słaby że przy ruszaniu się dusił, i trzeba było wskakiwać w biegu
Wielka szkoda, że przez wojnę nie można nic ściągnąć ze wschodu. Nie wiem co prawda, czy chciałbym akurat Wierchowinę, chociaż jest ładna.
Zawsze mnie interesowały produkty łotewskie, czyli motorowery Riga. Bardzo chciałem kupić Rigę 13 z tym małym silniczkiem KO, który jest protoplasta wszystkich, obecnie sprzedawanych silników rowerowych z Chin. Niestety obecnie Riga 13 jest niemal nie do zdobycia, chyba, żeby pojechać na Łotwę i tam poszukać. To akurat jest możliwe, niestety motocykle z Kowrowa już nie, podobnie jak stare Leningrady, Moskwy i inne.
Dobrze gadasz. U mojego starszego w domu była, we wsi też parę sztuk się pokazało i jeździły elegancko. Tyle że tamte to były z elementami napędowymi rowerów. Z sentymentu też mamy takiego cudaka w kolekcji
Cewka z malucha lub żuka pasowała
Wierchowiny były w oficjalnym imporcie. Można je było kupić w sklepach Polmozbytu, gdzie stały sobie obok Komarów, wuesek.
,,Się zepsuł" - skoro licznik był luźny i niedokrecony to trzeba było go dokręcić a nie jeszcze pokazywać że ,,sobie lata". Niestety przez takie traktowanie i dopieprzanie po wiejskich drogach nic nie było w stanie długo bezawaryjne służyć a potem słychać że ,,psuje się". Do tego dodać ,,kowalskie" metody napraw i brak elementarnej wiedzy technicznej i mamy receptę jak zniszczyć każdy pojazd. Moje doświadczenie z Wierhowiną jest zupełnie inne i bardzo dobrze wspominam ten motorower. Na dodatek mojego kolegi ojciec miał starszą wersję tego mopedu - mopedu bo była to jeszcze wersja z pedałami niczym w rowerze. Pojazd ten kolegi tata miał od nowości i kupił go w jednym ze sklepów GS , chyba w Gniewinie. Powiedzenie ,,jak dbasz tak masz" w 100% odzwierciedlało stan tej Wierhowiny bo ojciec mojego kolegi stale czyścił, konserwował i serwisował swój pojazd. Zawsze po deszczu szła szmatka w ruch i ,,motorek" był glancowany na błysk i oliwiony gdzie trzeba. Kolega mówił że nikomu jego tata nie pozwalał dotykać motoroweru, że o jeździe nie wspominając. Mimo że motorower był jego posiadaniu prawie czterdzieści lat, aż do śmierci to dopiero po czasie gdy kumpla ojciec został pochowany, kolega wziął klucze od piwnicy i odważył się wyprowadzić stale jeszcze wyglądającą na nową wiśniową Wierhowinę i spróbować ,,zakazanego owocu". Odkręcony kranik, gaźnik przelany, krótki ruch pedałami i Wierhowina w obłoku błękitnego dymu, mimo dłuższego postoju z mety odpaliła. Także taka to historia....🙂
Prawda: umnie w domu były dwie, na pedały z Gsu kupione, paliły bez awaryjnie ,troche słabsze od rometa ale zato szybsze wygodniejsze I szpanerskie " miały wyglad" .ojciec na jednej zrobił nie came 20,000 km, bez remotu .JAK SIE DBA TAK SIE MA" nawet był na nim zagranicom- czechosłowacji
Wierchowina i awarie? Pamiętam jakiego "chrupka" znajomy za WSK 175 wymienił. W ogóle... To jest gruba historia! Bo dzwoni do mnie znajomek pilnie, 20km ode mnie mieszka... Dzwoni, wpadaj Ogarem szybko! Trzeba mi WSK do gościa za holować! Bo na inne moto chce wymienić, ale nikt nie chce mnie zaciągnąć, bo nikt czasu z znajomych jego nie ma...
No to co, wsiadam na mojego Ogarka 200 i jadę! A te 20km wtedy nie było dla mnie daleko, bo często całą "ekipę" motorowerzystów tam odwiedzałem, których co ciekawe, przez mój kanał na YT-bie poznałem. To było z lat już 10-13 temu?
No i ten, wsiadłem, jadę! Przekonany że pewnie trzeba go z wioski do wioski z 2-3 kilometry pociągnąć...
Na miejscu mi mówi, do takiej i takiej wioski dojechać musimy, a ja... Że gdzie taka wioska jest?! Nie znam?! (a znałem wiele w okolicy!) I mi na mapie google u niego na kompie pokazuje, tu i tu... 24 kilometry... Myślę, kurde! W cholerę daleko! Ale ten mnie męczy i męczy, myślę dobra! A hej przygodo! ^^
No i tak to, Ogarem 200 zacząłem holować WSK175 + jego + jeden silnik w plecaku i drugi silnik w dużej torbie jak dzisiaj te z biedronki...
Oczywiście, na dzień dobry górka u niego jeszcze na wiosce (Z Podkarpacia jestem, gdzie pagórki i górki różne są nie małe!) i już do 1 biegu zbić trzeba było, ale tak mniej więcej kojarzyłem, że tam drogi "raczej" równe będą...
No i jedziemy, kilometry powoli mijają, czasem 3-kę się wbić udało i nieco rozpędzić z jakiegoś wzniesienia! W pewnym momencie, "zgubiłem" się. To nie te czasy jak dzisiaj, że smartfony i GPS'y! Wtedy miało się Nokię 3510 lub 3310... Samsung Avilla dopiero z rok miał! Pierwszy dotykowy telefon...
No i co? Szukamy się na mapie, ale kurde, ani znaku gdzie jaką wieś minęliśmy, ani drogi patrząc na papierową mapę, znaleźć nie mogę....
Ale nic! Jedziemy dalej! "gdzieś" dojedziemy!
No i spotykamy na skrzyżowaniu, trzy baby w polu... I pytamy? Gdzie ta Faliszówka? (tam jechaliśmy) I jedna głową kręci że ona nie wie, druga też nie bardzo, trzecia że tu w lewo i tam daleko prosto i dojedziecie! No to dobra! Skręcamy w lewo i jedziemy, jedziemy... Miasto nagle jakieś! A po drodze miasta być nie miało! :D
I mówię, patrz! Tam jest górka! Jedziemy na nią, z góry zobaczymy topografię, drogi, może prędzej się dowiemy gdzie jesteśmy...
Do połowy sakurcko wielkiej góry dojechaliśmy i mocy na 1 biegu w końcu brakło. :P Więc kurde, problem! Ale... Mówię znajomkowi, poczekaj, odepnę się, wjadę na górę i zobaczymy gdzie jesteśmy!
Wjechałem i widzę, na wschód miasto! I szukam po mapie, znalazłem! Zręcin! I myślę "ja pier$#%!", przecież my totalnie źle pojechaliśmy! I objeżdżamy dookoła!
Okazało się, że gdybyśmy pojechali obok tych bab prosto, to 2-3 wioski dalej i jesteśmy na miejscu! A tak to 2 minęliśmy, w trzecim = mieście jesteśmy! A jeszcze kolejne 3 wioski przed nami...
No i cyk, na szczęście na górkę jechać nie musieliśmy, tylko z górki... Więc tu szczęście w nieszczęściu! I jedziemy... Jedziemy... Miało być 24 kilometry, zrobiliśmy już z 30 kilometrów...
Wieczór co raz późniejszy się robi! Ciemno się robić zaczyna... Ale jest! JEST! Jest znak Faliszówka! Gdzie 3 wiosek po drodze znaków nie było oczywiście... Ale jest! Jest znak Faliszówka! Uratowani! A raczej... DOJEDZIEMY!
Więc przed znakiem jeszcze chwila postoju... I mi znajomy dopiero wtedy mówi "jeszcze możliwe że będziesz mnie z powrotem holować, bo w sumie to Wierchowinę kupuję, ale w stanie podobno bardzo słabym, że odpala, ale nie wiadomo czy pojedzie". I ja już nie bardzo ucieszony z tej informacji i mu już mówię, że jak nie odpali, to się zamienisz, ale po nią przyjedziesz z kimś dnia następnego! Bo ja Cię tyle z powrotem z tym moto nie za holuję, nie nocą...
No i nic, dojechaliśmy, chłop jak nas zobaczył, nie mógł uwierzyć! :P Herbatę nam zaoferował, nawet coś do zjedzenia! Ale tylko z herbaty skorzystaliśmy, wierchowinę po oglądaliśmy... Odpaliliśmy, działa! Światła nawet ma... Rdzy na niej nie mało! I farby po obdzieranej! Ale odpala, jedzie! To najważniejsze!
Długo tam nie za balowaliśmy, bo noc! A droga daleka!
I co, chłop nam mówi, jedźcie ode mnie w lewo (z prawej przyjechaliśmy) i za chwilkę skręcicie w prawo i skrócicie drogę którą nadrobiliście, a dalej to już jechaliście, to będziecie wiedzieć gdzie...
I ruszamy, jedziemy i cały czas patrzę w tą prawą, no nie ma... Nie ma żadnej drogi! Nagle jest! Skręcamy, jedziemy, z asfaltu robi się polna droga i nagle las... I to nie że leśna droga fajna legancka, tylko trawą zarośnięta gdzie tam może raz do roku ktoś jedzie! I nie, zawracamy! To na pewno nie tu! Bo miał być asfalt...
I nic, wracamy na główną, jedziemy, jedziemy... Nagle kojarzę z mapy! Znak na miejscowość Toki! To na głównej drodze jest! I myślę (ale my zabłądzili!) i już nie myślałem aby na mapę patrzeć i drogę skracać, tylko do tej głównej! I może nadrobimy, ale będę wiedział gdzie jestem i jak do domu trafić! ;)
Na szczęście Ogar i Wierchowina paliwa dużo miały, więc tego się nie obawiałem, po za tym że czy Ogar, czy Wierchowina nagle nawalić mogą! Z Toków do domu, główną drogą, ponad 45 kilometrów!
Ale jedziemy! Gnamy niczym wiatr! Ba! Znajomek na tej Wierchowinie ani trochę od mojego Ogara 200 w tyle nie odstawał! A gnałem całym gazem! Bo jeszcze człowiek młody, rodzice się martwić będą, gdzie to po nocach się wożę...
Po drodze jadąc tą główną, widzę mi znajomą miejscowość Tarnowiec! Znak tam zasadniczo... Myślę kurde! To trochę na skróty jest! I nie przez wielkie miasto Jasło... Odbijam!
Jak my wjechali, tak kaplica! :P Do dziś dnia nie wiem, jak my tam pojechaliśmy! Ale... Zatrzymaliśmy się na przerwę na przystanku i heh, jechał ziomek sportowym moto. I co? Nas się o drogę pytał. :D A liczyliśmy ze tutejszy lub że drogę zna...
Ale nic, pojechaliśmy i jakoś finalnie do domu znajomego trafiliśmy, jak zobaczyłem znajome mi miejscowości... On dostał w domu srogą opierdziel! Bo nawet nie powiedział gdzie jedzie! A jak do niego dojechaliśmy, północ dobijała...
Ale Wierchowina dzielnie bez żadnej awarii dojechała! ;) Mimo iż "chrupek" trochę. Ja do domu jak dotarłem to też opierdziel była, bo już nie pamiętam, ale zdaje się 2-ga w nocy dobiła! Bo jeszcze u znajomka chwilkę zostałem, nowy sprzęt po oglądać i się nim w ogóle przejechać! ;)
I tak to historia Wierchowiny była... I pamiętam! Że tyle nią jeździł, tyle ją męczył... A ona zepsuć się nie chciała! Dużo bardziej "pancerna" była niż Ogarki 205, Romety 50T1 czy i nawet mój wtedy Ogarek 200...
Tak więc że Wierchowina awaryjna, to moim zdaniem nie do końca prawda! Tatko też za swojej młodości miał Wierchowinę i nie raz dobrze ją wspominał, lepiej niż na dorosłe lata, Ogara 205... Którym w sumie też i ja śmigałem jak kartę motorowerową zdałem. ;) (oczywiście, później na ogara 200 się przesiadłem, bo mocniejszy i szybszy był)
I wiele ogólnie razy słyszałem, że Wierchowina może słabsza od Ogara 200 była, ale za to awarie się jej nie imały! Ani zbytnio ząb czasu... Ale fakt faktem, że z częściami ciężko do nich było... Że do Ogarka to zawsze kupił na mieście, a do Wierchowiny to ciężko... I że używane kombinować trzeba było...
I tak jak mówię raz jeszcze, znajomy tą wierchowinę nabył, chrupek to był z wyglądu, widać że zaniedbany... Ale jeździło to i jeździło! A wręcz było swego rodzaju "furrorą" bo każdy miał Komarka, Ogarka, Simsona, Charta czy Jawkę... A Wierchowina na całą okolicę tylko jedna jedyna! ;)
Ale, dzisiaj na zlotach różnych, częściej się takie Wierchowiny widzi czy jakieś stare Jawki babetty itp. Niż Ogara 205, 200, Jawkę... Bo jednak Ogarki i komarki, takie bardziej "nowoczesne" wyglądem. I popularne... A Wierchowina, nie dość że to z wyglądu wydaje się 50 lat starsze, to i jeszcze bardziej wyjątkowe, rzadsze...
Coś jak swego typu MZ125 TS... Niby "rzadsze", ale więcej ich na zlotach, jak zwykłych 150 czy 250 często. ;)
I nic, nie męczę dalej, pozdrawiam każdego co moją i kolegi historię mógł po czytać! ^^ Dla mnie to niesamowite wspomnienie, jakich z lat młodych za czasów komarków mam wiele... ;)
Świetna historia! Bardzo miło się to czyta, masz może jeszcze jakieś ciekawe historie? Chętnie poczytam
@@iwannos3031 Takich historii trochę mam... ;)
Wręcz opisując tą, myślę czy i nie zacząć nagrywać właśnie takich opowieści z mojego jeszcze wciąż krótkiego życia...
A takich które na ten moment mi się wspominają... To ot, chociaż by powrót 10 kilometrów na rafce Ogarkiem, jak kapcia złapałem...
Wypad z kolegą zimą przy -10'c na granicę Słowacką, gdzie ja doświadczony, porządnie ubrany! A kolega w między innymi szmacianych cienkich rękawiczkach przemarznięty że nie wie jak się nazywa. :P
Czy i mój wypadek w 2010r jak jechałem na ogromny zlot do miejscowości Mała k/Ropczyc, gdzie z przypadku prowadziłem kolumnę ok. 100 motorowerów i motocykli... I świeżo upieczony z tygodniowym prawkiem motocyklista, zdzielił mnie z drogi gdy skręcaliśmy w lewo... I heh, mój pierwszy telefon wtedy do brata z tekstem "siema, miałem właśnie wypadek po drodze na zlot, mam złamaną nogę, ile dostanę odszkodowania?". :D
I też ten moment gdy jako leżący na ziemi z złamaną nogą, uspokajałem kolegów którzy w panice biegali nie wiedząc co zrobić...
Aczkolwiek, mimo wszystko, żadna "przygoda" chyba nie dorównuje szaleństwem tej, z holowaniem tej WSK. ;)
8
Część ja taka miałem w wieku 17lat nówka i ledwo dojechałem do domu i dopchalem . Co było nie tak to zbyt mocno dokręcili w fabryce szpilki w cylindrze . No rozebrałem gwintownikiem o jeden wymiar zrobiłem w dwóch miejscach nowe nagwintowane miejsca , szpilki przeciąłem dostawałem nowe gwinty . I jedno dałem podwójne sprężyny do odpreznika czyli odprężnik nie działał bo naprężenie sprężyn było tak mocne że nie dało się go uruchomić . No i odpaliłem cacko jechała 60 na h tylko jawka mnie lekko wyprzedzała . Frajda z jazdy niesamowita . Kupił bym jak byś chciał sprzedać. Pozdrawiam
Jakoś mi się tak serce raduje gdy widzę tutaj większość komentarzy odnośnie rometa, zazwyczaj w komentach o romecie jest odwrotnie ale tutaj widzę wyjątek :D
😀👍
Miałem taką maszynę niestety taki słaby silnik to nie wina pierścieni tylko samej konstrukcji silnika ,po wymianie gaźnika na czeski od jawki trochę lepiej to jeździło ale szału nie było,wszystkie motorowery z prl ją brały.Trzeba by silnik w pył rozebrać i rozkminić co go boli,ja stawiam na słaby stopień sprężania i trzeba by prześledzić fazy otwarcia okien bo myślę że może być źle zaprojektowany .Kombinowałem jeszcze z filtrem powietrza bo po zdjęciu i zastąpieniu siatkowym szła lepiej.Fajnie sobie przypomnieć sprzęt z dzieciństawa.
👍🙂
Ona ma kopię silnika czeskiego od Jawy Stadion 22. Myślę, że tak jak mówisz, trzeba by skorygować okna przelotowe, dobrać inny, nowoczesny gaźnik i prawdopodobnie zastosować do skrzyni korbowej wypełniacz, tzw. "podkowę", żeby zmniejszyć pojemność szkodliwą skrzyni korbowej i spowodować, że mieszanka tam zgromadzona, będzie wrzucana do cylindra pod większym ciśnieniem. Jakbym miał taką zabawkę, to kto wie, może bym się pobawił z takim silniczkiem i jego tuningiem.
Miałem to gówno kiedys odalem do tokarza glowice żeby tokarz zebral żeby zrobic miejsza komorę spalania żeby kompresje podnieść to faktycznie lepiej dużo szla a jeszcze daleko jej było za małe te okna w cylindrze i krutki sów tloka i za duża ta komora korbowa ten silnik zle był skonstruowany😊
Miałem ten sprzęt ale już w lepszej wersji, błotniki były znacznie głębsze , filtr powietrza był w plastikowych srebrnych osłonach , lakier miałem buraczkowy i bardzo gruby, solidny. Klucze pod siodełkiem. Zawieszenie było bardzo miękkie i siedziało się wygodnie. Silnik to była kaplica , pamiętam że nie było łańcuszka na sprzęgle tylko było to zrobione na kołach zębaty h. Na oponie napis to Model. Razem z moim ratą wymieniliśmy silnik na taki z Jawy 50. No i wtedy było znacznie lepiej. Acha !!! miałem bardzo fajne boczne lusterko montowane rozporowo do wnętrza rurki kierownicy. Fatalnie wykonano łożyskowanie zawieszenia tylnego koła. Nie było łożysk czy tulei tylko sklepane na końcu rurki wacgacza tylnego po prostu przewiercone i przez to puszczona oś zawieszenia tylnego. Był bardzo ładny - tylko tyle
Kiedyś sie kupowało motorowery żeby dostać talon na 10 litry paliwa
Racja, tak było 🙂👍
@@1000piwinapraw Tak było kiedy rozrabiały solidarnościowe warchoły.Wcześniej tego nie było.
Ja taką w przypływie złosci przez ciągłe awarie widząc jak koledzy jeżdżą rometami i simsonkami porąbałem siekierą. Ojciec mi za to dupę ostro pasem wygarbował. Ale nie dlugo po tym dostałem nowiutkiego rometa to był juz wyższy poziom techniczny jakiś kosmos normalnie w porownaniu z tym ruskim gównem. Pozdrawiam.
Pamiętam,ale gdzieś,nie kojarzę,ale były one w sprzedaży.No I fakt,byĺo to g..no !
Szkoda że kamery wtedy nie miałeś hehe, chetnie bym popatrzył jak ktoś rąbie takiego strupa
@@Jakub-ji5ip Tak to był rok 88. Kamer wtedy nie bylo.
No to tata był przeszczęśliwy jak to zobaczył 😂
Ciężkie dzieciństwo miałeś...😢
Jeszcze nie widziałem Wierchowiny w takim stanie Trzeba przyznać, że jest ładniejsza od naszych Rometów. Te chromowane błotniki nadają sznytu.
Witam skąd lew? To proste Wierchowina i Karpaty produkowane były we Lwowie który ma lwa w herbie. Taki aparat posiadał sąsiad moich kuzynów w Czernicu ale więcej pchał niż jeździł 😅
👍😀
powiedzonko doskonale mi znane jednak nigdy nie widziałem jak to cudo wyglądało, dzięki za pokaz! ;)
👍😀 Proszę bardzo
To UKRAIŃSKI motorower produkowany przez Lwowskij Motozawod. Jeździły dwie osoby w latach 70-tych, tak, jak na Jawie. Wyciągała prawie 60 km/h.
OK. Jestem w połowie odcina, wiec jak wytłumaczyłeś później to chylę czoła... Jak narazie winien jesteś małe sprostowanie 😉
A więc garść powszechnie znanych faktów.
Powiedzenie: "bie pij wódki, nie pij wina..." tyczy się roweru "Ukraina"
Nazwa nie jest śmieszna, a twój trop był poprawny tylko za nim nie podążyłeś. Wiekszość sprzętu sowieckiego dostawała te piękne nazwy, geograficzne. Wierchowina to miejscowość w dawnym Stanisławowskim, przed wojną, w Polsce.
A ten znaczek "peugeota" to lew z Lwowskiego herbu o którym wspombiałeś.
P. S.: Na oponie "Model" nie "moped .
МОДЕЛЬ=MODEL
Należy się uczyć
Dzięki za info, czujnie oglądałeś 👍😀
👍
👍😀
W młodości pewien kolega z sąsiedztwa, którego rodzice mięli fermę drobiu przyjeżdżał na dyskotekę Simsonem skuterem, trójką która nie miała stacyjki a gaszony był przyciskiem, kluczyk był tylko do blokady kierownicy. Zawsze ktoś mu robił psikusa i odpalał, kiedy parkował przed lokalem.
Moje pierwsze "jeździdło" w latach 80 - tych miało jeszcze pedały do napędu zamiast kopanki, często się ich się używało - bo psuło się toto niemiłosiernie. Plus był taki, że dawało się wlewać paliwo niskooktanowe ale wtedy jechało tylko z górki ;) Wadliwie zaprojektowany tłok i pierścienie - nie było części i trzeba było wszystko dorabiać ale czego nastolatek nie zrobi żeby choć kawałek się "karnąć". Z radością przesiadłem się na Ogara 200 a potem było już tylko lepiej...
👍😀
Piękny odcinek 😙😗😉😁😎👍🏻Wierchowinka,czyli problemy z jazdą,super...Lubianeczka i jedziemy, nóżki, nóżki, niosą wierchowinke..
rocznik 77,pomijajac sprawy techniczne-wizualnie podoba mi sie bardziej od ogara,kadeta(chyba mlodszy jest kadet) nie wspominajac o komarze.Wyglada calkiem fajnie.
👍🙂
Super było by zobaczyć jak robisz przy niej jakiś serwis, żeby chodź trochę lepiej jeździła itp... Ciekawe jak wygląda przy niej tłok i pierścienie, może będzie gorsza pogoda i będzie Ci się chciało... Pozdrawiam super odcinek.
👍😀
Wierzchowiny były oficjalnie sprowadzane do Polski.W sklepie GS-u w miejscowości w której mieszkam stała jedna w latach 70-tych,tylko nikt jej nie chciał kupić z powodu niemożliwości odpalenia.
👍😀
Kolega miał Karpaty, z tego co wiem w gaźniku jest zapadka ograniczająca skok przepustnicy. Kolega tłumaczył że to na okres docierania. Po odblokowaniu był mocniejszy od kadeta którego wtedy miałem
👍😀Dzięki za info
W gazniku i w wydechu jest tulejka zwezka w cylindrze
Graczyk też był na grzybach 😅 znalazł białego borowika 😮 w garażu we warszawie 😅
Miałem taki motorower, tylko moja była bordowa, chyba starsza bo na pedały 😂 inna lampa z tyłu, jeszcze więcej chromu, ale wspominam ją wspaniale, w zakrętach żaden Romet nie miał szans, po przez przedni widelec wysunięty bardziej do przodu, często musiałem wracać do domu na pedałach, bo się psuła 😂 ale prezentowała się świetnie. Tłumik przelot, potem mi się złamała jak skakałem po górkach 😂
👍😀
Całkiem porządny sprzęt. Nie pluj na niego. do motoryzacji starej trzeba mieć serce,
co w nim jest niby porządnego?
Mam go dużo 🙂👍
👍😀
@@Jaszczur-sp2tx To prosty mechanizm. Jak ktoś nie potrafi sprawić aby działał niezawodnie to tylko o nim świadczy.
@@macosm7818 Może i prosty ale z beznadziejnych materiałów więc jak działa zawodnie to świadczy głównie o producencie... Jakim cudem równie stare japońskie konstrukcje 20x bardziej skomplikowane nadal działają względnie bezproblemowo po 40 latach a komuna nie potrafiła zrobić 2 suwowego motoroweru???
Miałem kiedyś te padło. Naszcescie szybko zmeinilem silnik na 023 i jako tako dało rade tym jezdzic
👍🙂
Cześć, pamiętam takie jak mój sąsiad miał takie coś na początku lat 90-tych, zacieła się w nim się przepustnica i wypluło świecę z głowicy :)
👍😀 Wysoka jakość
Z tego co pamiętam to była mocniejsza od komarka. I chyba szybsza troszkę. Może wystarczy poczyscic gaźnik i ustawić zaplon. Może świecą licha? Nie zniechęcaj sie🙂
👍🙂 Popatrzę co z nią
Osiagala 50 kmh, komarek 40
Niema co się naśmiewać bo wyglądowo to piękny motorek . Mam nadzieję że zrobisz jej przegląd bo po tylu latach stania to że nawet odpaliła to sukces .
👍🙂
Miałem kiedyś taką wierchowine tylko że kolor ciemna wiśnia i chromy. Została rozebrana na złom, a silnik jednym uderzeniem o solidny stół z imadłem dał się bezpowrotnie rozpołowić, dałem sobie z nim spokój na zawsze .
👍😀
Siemanko ale ruska petarda szkoda ze tak wadliwa bo kształty nie sa wcale złe pozdrawiam i do nastepnego😊
👍😀
do takich maszyn to trzeba po rusku gadać 🤣 fajnie ten licznik latał taka prędkość że mało nie wyskoczył 😁Pozdrawiam było wesoło 👍
👍😀
Co za złom to było dobre kolejna dawka pozytywnej energii Maćku pozdrawiam serdecznie Mateusz
👍😀 Pozdrawiam
Zajebisty sprzęcik aż łeżka w oku się kręci 🙃miałem ogara 200 z silnikiem jawki i naprawdę żałuję sprzedaży.. Jednak starszy motorek ma to coś w sobie że pomimo psucia się dość często to zawsze przyciąga do jazdy 😂silnik wierchowiny z wyglądu przypomina taki silnik WSK 125 o pojemności 50 😂trochę porobić po poprawiać przy niej i będzie chodzić jak należy.
W młodości miałem dwóch znajomych,którzy mieli wierchowiny,ale były one z pedałami.Był to motorower,który po rozgrzaniu tracił moc i nie mogli tym jeździć.Taki model z kopniakiem widzę pierwszy raz.Pozdrawiam
Świetny zakup 👍😀
Moj kolega w latach 70tych taka jeździł. Źle pisze , miał taką nowa . Niewiele nią jeździł, Ciągle się psuła.Mial ja ale jeździł rowerem. Jak się mu psuła nie mógł do niej kupić części.Wszystko jego Tata do niej dorabiał w swoim warsztacie. 😊
Szczerze, już lepszą opcją byłby motorower Riga13, silnik można wymienić z KO na chińczyka i se śmigasz za niską cenę. Wygląda fajnie, niestety nowe silniki nie mają cewki od świateł. Rigi 13 nie trzeba rejestrować, choć tu zdania są podzielone! Jak kiedyś wychaczę okazję chętnie kupię. Bo nieźle wygląda jak hybryda roweru z Ogarem 205/ komarkiem z silnikiem S38.
O ile dobrze pamiętam w Krakowie w połowie lat 70-tych były do kupienia, w salonie stały obok Komarków, Simsonków i Jawek.
Ładna sztuka.
A ja se dzisiaj kupiłem niekompletną WIERCHOWINĘ , zobaczymy czy jak ją zrobię to też będą problemy .
👍😀
Komprecha taka że czapka z kosza wylatuje
👍😀
A gdy veteran tlok ci zmiele ,wsiadz w niedziele na Gazele ,pozďrawiam serdecznie Zbigniew
O dobre, tego nie słyszałem 😀👍
Za moich czasów kiedy pokazały sie w sklepach to mówiło sie " Na lato na zime , kup se wierchowine " 😂.
👍😀
Miałem taką, ale ze silnikiem simsona. Był to mój pierwszy motorower który dostałem od mojego ś.p dziadka. Mam wiele wspomnień z nią związaną.
Mój ojciec był posiadaczem tego sprzętu ale nasza miała pedały. Jak zdechła to z braku części stała niesprawna w piwnicy kilka lat. Pierwszy sprzęt na jakim jeździłem. Później kupiłem komara i zaadoptowałem do niego przedni widelec od wierchowiny i tylny błotnik ze względu na chromy całkiem nieźle wyglądał ten sprzęt. Nasza wierchowina miała inne światło z tyłu, było mniejsze i inne gumy na zbiorniku z napisem moto 50 i szare obudowy na puszkę filtra i bodajże cewkę.
👍😀
21.55 strasznie dymni😂😉,chyba olej bierze.Dziś montowanie są filtry stożkowe żeby podnieść moc a tym wynalazku już z fabryki wyjechał z filtrem walcem (stożkiem),pozdawiam.
👍😀 Pozdrawiam
Miałem dwie takie,jedną na pedaly. W sklepie byly tańsze od rowerów, rower 6000 tys. starych złotych,a werchwiny byly 4000 tys.Paliły jak smoki,ale udalo mi sie spasowac gaznik od starego simsona to ladnie chodzila. W planach chcialem wstawic silnik od WSK 125 ale rama sie rozwaliła.
Dobre, rower był tańszy 😀
100% HUMORU NA CZASIE
Dobrze że jej nie kupiłem w tamtych latach (a miałem zamiar). Kupiłem Komara i też przy nim wciąż dłubałem. Nauczył mnie mechaniki. Potem miałem Ogara - może trochę mniej awaryjny ale też stawał w drodze. Na Ogarze śmielej już wyjeżdżałem nawet w 20 kilometrowe trasy.
Zuch.
Z daleka wyglada niesamowicie.przypomina mi wloskie motory z 50tych i 60tych lat
Jak ci sie znudzi to od ciebie odkupie
Jak będziesz miał możliwość znalezć Ruską piłę motorową Tajga, to zrób recenzję. Ona wygląda jakby ktoś ją zrobił z silnika od motorowru. Jest siermiężna i ogólnie do pupy ale jest to bardzo ciekawa konstrukcja.
Witam miałem taką z silnikiem 023 Romet od sąsiada kupiłem ale też żadnych boczków tych plastikowych nie miała pozdrawiam.
O ile mnie pamięć nie myli to te motorowery były sprzedawane w sklepach GS. I były łatwiej dostępne niż produkty rodzime.
Tak, potwierdzam były sprzedawane w GS.
Też mi się tak wydaje...Ja rower Ukraina kupiłem w GS-ie.
👍
👍
👍
Dobry, wesoły odcinek 😁😎👌
👍😀
Starszy brat miał Wierchowinę odpalaną na korbotronik ( pedały ). Z ciekawostek dodam że jak padł silnik i wspomniana cewka to idealnie pasował silnik od Rometa kadeta.
👍😀
Mam taki sprzęt, który mój dziadek kupił w '76 i przypchał 9 kilometrów bo nie umiał jeździć! Dzięki temu motorkowi złapałem bakcyla jako dzieciak. Silnik swap z rometa został zrobiony. ua-cam.com/video/dBSjKBIFnl0/v-deo.htmlsi=X5-5_TgCzLaNAqCo
👍😀
Tak se myślę że ta Wierchowna niedotart jest 😅 Miałem taki sam problem z S.H.l po remoncie. Jak odpalałem to super terkotała Jak jechać chciałem to dup.... Jak się cylinder i tłok nagrzał to S.H.lka traciłamoc i stawała. Więc docierałem ją na podwójnej dawce oleju i teraz śmiga😅
👍😀
Stary kumpla kupił to na koła do wózka.karoserja fajna ale silnik nas wprowadził w depresję skończyła na złomie 😊
👍😀
Tak było,mój ojciec tez kupił w GS na kola do wózka,była zarejestrowana bo kartka na paliwo się należała. później z bratem próbowaliśmy tym jeździć,ale więcej pchania jak jazdy.
Nazwa "Werchowina" pochodzi od nazwy miasteczka Werchowyna w obwodzie Iwanofrankowskim.
Pędzel malarski do grzybów zabierz,do czyszczenia kapeluszy.Wierchowina, trzeba dużo siły,by wrócić do domu....Panie,co znowu?Drugi raz tędy jadę Ukrainą a Pan jeszcze nie odpalił?Wie Pan, świeca mi się popsuła,i iskry niet.Mhmnn rozumiem,a mam tam w szopie świece z wsk, przywieść?Dobrze,poczekam.
Ten odjazd z nóżkami na popych, coś pieknegoi,brawo 👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻♥️🥊👍🏻😂😁😎
Sprostowanie.
Nie wiem jak dlugo ale Wierchowiny byly sprzedawane w polskich sklepach. Moj kolega taka kupil w "Sklepie motoryzacyjnym" w Nowej Dębie. Nie mial jednak do niej serca, pozbyl sie szybko i zdobyl trzybiegowego Rometa co zreszta bardziej pasowalo wszak silniki do polskich dwusuwow produkowane byly w Nowej Debie.
👍🙂 Byłem wczoraj w Nowej Dębie 😀
@@1000piwinapraw ...a to trzeba bylo zagladnac do tego sklepu bo jeszcze istnieje, chociaz ma juz troche inny, wedkarsko rowerowy profil.
Wtedy dawniej, jak sie tam weszlo, zapach benzyny pomieszany z zapachem gumowych i innych wyrobow byl jak narkotyk.
Pierwsze wejscie od Alei Zwyciestwa na ulicy Krasickiego prosciutko z chodnika, ktorym do pracy i z pracy na piechote smigaly pokolenia Nowodebian do Tomasza Dabala, pozniej Predom Dezamet.
Tuz za rogiem jest kantor walutowy, ktory prowadzi moj kolega, czasy gdy smigalismy razem Komarkami i Junakami pamieta doskonale, a gadane ma jak malo kto....
@@1000piwinapraw...a to trzeba bylo ten sklep odwiedzic. Wciaz istnieje i ma podobny profil - rowerowo wedkarski. Ale pachnie inaczej jak dawniej bo wtedy pomieszany zapach benzyny, oleju, roznych wyrobow gumowych byl jak narkotyk.
Wchodzi sie tam od ulicy Krasickiego, drugie drzwi od skrzyzowania z Alejami Zwyciestwa.
Na tym samym rogu ale wejscie od Alei ma swoja kanciape moj kumpel, ktory niejedna historie o Komarkach i Junakach moglby powiedziec, a gadane ma jak malo kto...😅
Miałem delte karpaty zakupioną z papierami i dodatkowym silnikiem w bardzo dobrej cenie i chodziła fajnie, wymienilem ją za ogara 205 co było błędem
"Nie pij wódki, nie pij wina, kup se motor Wierchowina..." 🤣🤣
Większość spotykanych przeze mnie Wierchowin miała założone polskie silniki, z powodu wysokiej awaryjności i braku części.
Sprostowan pare juz napisano, motorek fajny, na pewno usprawnisz i postawisz do kolekcji sprawnego ;)
Tak będzie 😀👍
Też miałem Wierchowinę z silnikiem Rometa następnie wsadziłem z Jawki silnik (wszyscy się śmiali co to jest za motor)🤣
też mam taką w podobnym stanie. Tak samo problem z jadą. u mnie po odpaleniu chodzi i po kilku sekundach gaśnie.
👍🙂
Na oponie napisane,, model".
Pierwszy ra widzę taki sprzęt. Uroczy 👍
Jak zawsze fajny odcinek tak dalej 👍
👍😀
Ten lew na błotniku jest od miasta Lwowa, bo tam wierchowiny oraz karpatki były produkowane.
Silnik na dotarciu należy szanować, a nie na piachy i full maneta. xD
Ostatnio na złomie widziałem taką kompletną oczywiście nie w takim stanie ale dobrze że idzie na żyletki. Do niczego się to nie nadaje
👍😀
Miałem coś podobnego tylko ze nazywało się Delta , udało się nabyć przypadkiem 2 sztuki nowe . Jedna z biegami w ręce śmigała jak złoto druga z biegami w nodze totalna lipa . Moc tych motorowerów 🤣 a raczej niemoc lepiej by pasowało napisać była porażająca .
Góry pokonałem wódy nie wyhlalem grzyby pozbieralem babę wyruch...😅😅😅 Ha ha ha
Żył u mnie na wsi dziadek który miał taki motorek. Kowal mu dorobił do niego kosz boczny i jeździł nią razem z żoną. Jeździł nie pchał i nie narzekał na Rosję. Swoją drogą to tak jakby narzekać na Niemcy bo się komuś audi zepsulo co jest zawsze kwestią czasu.
Gaźnik przeczysc bo to stało u mnie od hu czasu zanim to odpaliłem to trochę przedmuchałem ale pewno by trzeba było odmoczyć i zalac na tłoka bo pierscienie stoją oj na stało sie to u mnie
👍😀
Це Львівський Мотозавод ❤місто Львів ,Верховина це назва карпатських гір ,пізніше появилися Карпати ❤
Nazwa też pochodzi od nazwy miejscowości... 😊 Pozdrawiam. Gaźnik kiepskiej konstrukcji... Szła jak dzik w kartofle... Coś koło 60km/h... Nagle jebs stoi... Odpoczęła i jazda na nowo... Taki to przypadek...😅
Ja miałem taką wierchowine kupiłem sobie ją w wieku gdy miałem 15 lat jeździłem nią 2 lata i ojciec nawet jeździł nią z okolic Malborka w okolice Jedwabno Szczytno na Mazury na grzyby i do rodziny i przez cały ten czas użytkowania nigdy nie było żadnej awarii Tak więc myślę że coś tam jest źle poustawiane coś źle do tarte coś źle dopasowane i przez to są te awarie ale to tylko moje zdanie
Mam taki sprzęt,kolor bordowy w dobrym stanie.Ale silnik jeszcze na pedały 👍
W Kłobucku ta wierchowina jest wbita w jeden płot po wypadku.Syn sołtysa,na przestrogę innym.
Pamiętam takie coś. Męczący motorower, jak się na niego patrzyło to się psuł...Motorower do jazdy za karę. Mińsk 400A też miałem, z Milicji Obywatelskiej. Chodził lepiej niż MZ 150 ale notorycznie się rozkręcał i opony się przekręcały aż do wyrwania wentylnicy.....Twoja Werchowina ma ten sam problem już po 37 km odd nowości.Przednie zawieszenie tak dobijało, że raz z bólu w klatce piersiowej się popłakałem.
Wartość tego motorowera to,trzyletni zbiór podokienny rabarbaru.Sto pięćdziesiąt kilogramów.
Fajny wolnoobrotowy silnik. 55 na prostej bez problemu leciała. Te złośliwości w stosunku do ruskich są irytujące
miałem i "bez problemu" to tam się nic nie działo
Dużo tych motorów na Litwie jeszcze jest. Kiedyś myślałem ze to się nazywa WIERCHOWNIA a nie WIERCHOWINA 😂
W moich stronach ojciec kolegi na Białorusi sobie taką kupił No i długo nie pojeździł 🤣 później włożył silnik od simsona 4 biegowy i wtedy to to szło
👍😀
Po tylu latach leżenia na strychu trzeba cały silnik przejrzeć, inaczej chodzić nie będzie. Pod obciążeniem nie chodzi i pluje z wydechu - pierścionki się skończyły
Myślę że się skleiły
Wierchowinę miałem na pedała, i odpalało się ja kręcąc pedałami. Ten to chyba jest nowszy i na baku miałem zatyczkę z logo chyba skody.
Moze sproboj dac mniejsza zebatke z przodu lub wieksza z tylu wtedy na 2 nie bedzie az tak mulic
👍
Rodzice kupili mi wierchowinę na koniec 8 klasy. Kupiona w motozbycie we Wrzeszczu, przypchalem ja do Gdańska, do domu...
👍🙂
Slyszalem o Wierchowinie ale nie kojarze bym widzial ją na żywo.Ale pamietam jak Kiedys w sklepie stala nowa Stella czyli Ruska motorynka .Pozdrawiam
👍
Przerwaleś w momencie przejazdu przez tory.Logiczne,że się tam nie zatrzymałeś,bo sprzet mógłby mieć problem ruszyć,lub zgasłby w ogóle 😂 Słusznie pominąłeś ten fragment,bo mądrzy inaczej mięliby używanie,że powinieneś się na znaku ,,Stop" zatrzymać.
Świetny odcinek,nie znałem tego wytworu w ogóle.Stylistycznie naprawdę nie ma się do czego przyczepić.Silnik padaka,ale czy rometowskie były doskonałe?
Gówniane w zależności od egzemplarza,czasami teafiał się lepiej złożony,tylko była możliwość wiecznych naprawdę poprzez dostępność części.
Pozdrawiam,niech opary benzyny potęgują motorkowe odurzenie!👍👍👍
Dzięki, pozdrawiam 👍😀
Nie moped ale napisane MODEL 😉😎👍🏻
Powiem szczerze, mi się podobają Twoje filmy ze względu na tło. Ja jestem z miasta ale wychowany na wsi, na fermie. Wypady do lasu na motorze albo sanochodzie, który właśnie naprawiłeś to było coś normalnego i cieszącego.. Fajnie, się to ogląda. Niestety mój synek nie zazna uroków wsi, lasów, pól, bo żyjemy w śmierdzącum, betonowym mieście gdzie zwykłe kurczaki to pieprzona atrakcja.....
Mozna by było kontakt do pana ponieważ mam problem z swoją wierchowiną i moze by mi pan pomógł
Na to wychodzi że to nie jest wierzchowina tylko ruina😊
👍😀
Wystarczyło wymienić na silnik od jawki cieszyć się najlżejszym na rynku motorowerem z mocniejszym silnikiem.
Ja miałem też motorower ruski marki Delta rmr24 i kopanie było jak w Romece ogarze 205 dwa biegi i prędkość przelotowa okolo 50 km na godzinę i nie psuła się jak Romety i Wierchowiny
Witam serdecznie miałem podobny tylko nazywał się karpaty ale wymieniłem się na wsk 125.
Dobry interes zrobiłeś 😀👍
😂W romecie przynajmniej schowek na klucze był. Pozdrawiam serdecznie
Ona nie potrzebowała kluczy... tylko siły😀 w nogach.
Tutaj tez jest pod siedzeniem 😀
👍😀
Też mam w planach jechać na grzyby w sobotę kadetem, zobaczymy czy mnie dowiezie 😂 pozdrawiam 😀
👍😀
Kolega miał,ja komarka i mu zazdrościłem,jak się dobrze trafiło na egzemplarz,była lepsza,mocniejsza od komarka !Znaczek to herb Lwowa !