Testowałem motorowery w Romecie, na Chartach przejechałem łącznie pewnie z 40 tys. km. Testowałem te z silnikiem nr 0001 i 0002, ten drugi nawet po testach wykupiłem. O wszystkich ówczesnych motorowerach mogę dłuuugo opowiadać. Testowaliśmy silniki Puch, Jawa automat z Babetty, Tomson. Było sporo kombinowania, aby Chart nie przekroczył 50 km/godz. ale po zastosowaniu szybszego przełożenia 65 pojechał. Brałem udział w 24 godzinnym teście na torze w Poznaniu. Pilnowaliśmy, aby nie wyszła nam średnia wyższa niż 50 km/godz. Ten co przejechał 1206 był kręcony na maksa i spalił 2.5 l/100km, nasz fabryczny zespół przejechał 1196, bo musieliśmy jedno okrążenie odpuścić dla zrobienia wspólnego wjazdu, nasz spalił 2,18 l/100. Ten z zespołu fabrycznego w białych wysokich ponad kostkę butach to ja :-) Z tymi butami była później ciekawa historia :-) Wypadłem z nich (pękły) uderzając gokartem przy 120 km/godz. w stalowy słup bramy wjazdowej na tor kartingowy w Bydgoszczy, ale to inna historia :-) W Charcie po testach wyszło nam 30 usterek, niedoróbek, poprawiono 10 :-)
Dziękuję Bogdan, że się odezwałeś. Proszę zadzwoń do mnie na numer 601 788 327. Jeśli się zgodzisz to przyjadę do Ciebie z ekipą filmową i przygotujemy materiał filmowy. Będzie to wydarzenie miłe nie tylko dla mnie, jestem pewien że także dla wszystkich fanów OldtimerbazaR'u. Pozdrawiam serdecznie, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
@@oldtimerbazar Mam w pracy kolegę, który jest maniakiem jednośladów. Ten to o motocyklach, motorowerach, silnikach i wszelkich szczegółach z nimi związanych wie wszystko. Jak mamy temat gwintów, to tylko Adam. Zna wszelkie normy i odstępstwa dla różnych marek od początków powstawania niemal wszystkich znanych motocykli na świecie. Jest tak zakręcony, że wie kiedy powstawały hale produkcyjne w Polsce i co w nich wcześniej produkowano :-) Moja historia jest krótsza, ale w dziale Prób i Badań oraz w serwisie pracowałem ponad 3 lata. W Dziale Prób i Badań miałem, wykonywać badania na hamowni podwoziowej, ale nie mieli głowy, żeby ją wykorzystywać, pracowałem, jako "oblatywacz" :-) Dostałem dyplom za przejechanie 100 tys. km, łącznie przejechałem jakieś 120-125 tys. km. Jakbyś był w Bydgoszczy, to moglibyśmy odwiedzić te miejsca. Mój znajomy Sławomir Stalewski był konstruktorem w Romecie i miał udział w projektowaniu Charta. Przeniosłem się na ponad rok do Serwisu, bo byłem moim zdaniem najlepszym znawcą od silników dwusuwowych. Ścigałem się już wtedy z 10 lat na gokartach, budowałem najlepsze WSK-125 z przeróbkami w Polsce a moja CZ-516 stawidło po 1992 była jedną z najlepszych w Polsce na deszcz :-) Potrafiłem doregulować skrzynię biegów w Mińsku lepiej, niż ich fabryczny serwisant inż.Lonia z Mińska, gaźnik tak, że przyspieszał od dołu bez dziur, jak w MZ-tce. Nie było to dla mnie trudne, bo budowałem silniki do wyścigów, miałem własną hamownię, napisałem i pomogłem w napisaniu trzech prac dyplomowych, 1. moja - silniki dwusuwowe z zapłonem iskrowym, 2. wpływ wymiarów rury rezonansowej na parametry silnika CZ-516 w oparciu o badania na hamowni, 3. wpływ zmiany sterowania dolotem na parametry silnika CZ-516. Moja praca powstała w 1982 a kolegów w 1984 i 1985, jakoś tak? Prowadziłem przez 2 lata sekcję kartingową będąc trenerem-instruktorem sportu kartingowego. Szkolenie kończyłem razem z Heniem Glicklichem :-) Zadzwonię :-)
@@oldtimerbazar Bydgoszcz czeka, pokażemy gdzie to wszystko się działo. Będzie konstruktor motorowerów, syn konstruktora pierwszy tester, zajeżdżacz i „oblatywacz” ;-)
Rozmawiałem z Bogdanem - kopalnia wiedzy widziana oczami praktyka. Jesteśmy umówieni - z pomocą ekipy filmowej powstanie film ilustrujący dzieje naszej motoryzacji widziane przez specjalistów od strony producenta. Rozmawialiśmy przez telefon bez mała godzinę i już wiem, że poznacie nieznane dotąd wątki historii polskiej motoryzacji. Na spotkanie przyjedzie także redaktor naczelny Automobilisty Jurek Kossowski, który spisze i opublikuje najważniejsze informacje dla tych, którzy lubią czytać. Bogdan, dziękuję że zadzwoniłeś i wyraziłeś chęć podzielenia się wiedzą. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia. Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Miałem to "cudo" z Rometu a dokładnie 4 sztuki od jesieni '89. 4 sztuki dzięki gwarancji. Cenowo wychodził w momencie kupna 2 razy drożej niż ogar 205. Wizualnie robił miazgę z wszystkich innych rometów. Jakościowo był ich godnym następcą i ofiarą swoich czasów. Po kolei. Opona przednia od ogara, tylna dedykowana czyli niedostępna. Genialne utrudnienie. Felgi chromowane tylko, że chrom złaził płatami. Zrywające się notorycznie szprychy. Dziadowski gaźnik Brink czy Bering zastąpiony jeszcze fajniejszym spotykanym w kosiarkach. Permanentnie rdzewiejący wewnątrz zbiornik paliwa pomimo tego, że mieszanka była w proporcji chyba 1:25. Simson miał 1:50. Uszczelka gumowa pod korkiem wlewu padła od kontaktu z benzyną po kilku tygodniach. Połączenia śrubowe wymagały regularnego sprawdzania a podkładki sprężyste wymiany na naprawdę sprężyste. Przełączniki w manetkach wykonane tak finezyjnie i z takiego materiału, że ich obsługa wywoływała ból. Łamiące się klamki. Kanciasta i super twarda kanapa. Rurki kierunkowskazów korodujące po pierwszym deszczu i nagwintowane tak głęboko, że pękały przy byle okazji. Stacyjka od syrenki umiejscowiona na simsonowską modę dzięki czemu złamanie kluczyka było banalnie proste. Pokrywa schowka niby na kluczyk ale wykonana tak, że do jej zdjęcia kluczyk nie był niezbędny. Blokada kierownicy jak w simsonie tylko że jakiś geniusz zaprojektował ją pionowo co dzięki idącym obok wiązkom elektrycznym zapewniało niezłą rozrywkę. Wspomniana proporcja mieszanki powodowała wycieki niespalonego oleju na styku kolanka z cylindrem, kolanka z tłumikiem i na obejmie spinającej obie części tłumika - tradycja taka rometowska. Tłumik skopiowany z Simsona, tylko że zrobienie go estetycznie przerosło Romet i mieliśmy zgrzew zewnętrzny niczym w komarku. Zachwyt? Tak, w porównaniu z innymi produktami Rometu to był skok o 50 lat do przodu. W porównaniu z Simsonem, który wówczas był już leciwą konstrukcją - dramat. Taki upośledzony prototyp przed wykonaniem prawdziwego prototypu.
Tak chart to jakościowe dno . Otwierałem nowe zaplombowane silniki w skrzyni biegów były wióry ziarna piachu i inne śmiecie widoczne taka specjalna mieszanka do docierania.Nie wiedzieć czemu od jakiegoś czasu panuje kult tego komunistycznego chłamu.
Jako łepka nauczyli mnie jeździć rometem wchodząc na ławkę i z niej startować ,a zatrzymując motor był przy samej ziemi bo krótkie nogi miałem i potem startowałem z rozbiegu z jednej stopki, mogłem mieć niecałe 10 lat i ogólnie niski byłem,to był romet ogar.Dwa lata później drugi wujek dał mi wskę i ten sam scenariusz nauki,i tak rodzinie w plecaku zakupy woziłem,jeździłem później chyba wszystkimi wsk ,romet jawa 350 ts, mz150,250,251,tropic,simson 49, 51,skuter,kobuz i parę innych.Do obecnej żony jeździłem rometem z silnikiem jawy, psuł się niemiłosiernie ,ale zawsze miałem klucze i naprawiałem w drodze nigdy nie prowadziłem bo to by wstyd było przed teściem ,który też motor miał.Śmierdziałem ciągle benzyną ,teściowa wyczuła, a teściu rozumiał.W jawoskich silnikach zawsze był problem z zapłonem(platynki),cewkami które wilgotniały w obudowie silnika itd. W latach 90-tych przerabialiśmy wski na cross ,oprócz modyfikacji silnika (pan JAPA z Rybnika koło rynku) głównym elementem był zbiornik od charta ,żeby to miało wygląd,bo na podniesionym zawieszeniu to wyglądało przepięknie,potem było kawasaki750,honda500,ale to po paru latach fascynacji mocą zgasło,a jawa 350ts zwróciła mi to czego mi brakowało. Lubię Japońskie motory np honda cbr 1100, ale nie ma takiej duszy ,która łapie za serce,dawniej motor czy samochód poznawało się po dźwięku,nawet takie zawody za łebka robiliśmy,teraz jeden dźwięk rozczarowania. Stary nie jestem ,mam43 lata,ale jak miałem cztery to zawsze siedziałem w szopie godzinami na mz tropic kupionej z milicji i miłość do motorów pozostała. Pozdrawiam.
Przypomina mi się dzieciństwo. W latach 2005-2010 był prawdziwy bum wśród nastolatków (12-14lat) na wyciąganie wsk, rometów, komarów ze stodoły dziadka. Ach co to była za radość, gdy taki Romet odpalił i można było pojeździć (bez kasku) po wiejskiej drodze wśród pól. Pozdrawiam z Wrocławia
Nie tylko 2005-2010. To trwało praktycznie przez całe lata 80 i 90 kiedy stare WFM-ki, SHL-ki czy Komarki wystarczająco potaniały, że mógł sobie na nie pozwolić młody człowiek. "Gangi" motocyklowe z przelotowym wydechem, spieprzanie w pole przed psami w Nyskach, szybkie kitranie wueski bez papiera do rowu :-) Obecne chińskie skuterki to już nie to. Nie ma tego klimatu. Jeszcze w 2012 miałem Komarka, którego sprowadzałem po desce do piwnicy w bloku a wcześniej wueskę trójkę bez kwitów, na podwójnych amorach i z oponą crossową z tyłu :-) Normalnie nią jeździłem po mieście i okolicach w kasku MO przemalowanym na czarno sprejem chociaż do dziś nie mam prawka na motor. Takie to były czasy.
05-10 to już koncówka tego PRL złomu. Wiekszosc uważała za wstyd takim czymś. To już czasy zachodnich i japonskich pojazdów. Na wsiach jeszcze upalali wsk bo miałą troche mocy. Rometem jezdziła 1 osoba na 100skuterów i to też przez chwile do czasu jak kupiła simsona.
potwierdzam... jako nygus w latach 2002-2005 upadlałem po kolei motorynkę, simsona, wueskę poskładaną bez papierów "ze śmieci" i dopiero później chińskiego skutera zippa... wtedy część moich kolegów poganiała jakieś stare używki piaggio itp a było paru chłopców rometowców :D
ale mnie nostalgia wzięła.. w sumie narzekałem na swojego simsona ale teraz sobie pomyślałem że w chwili kiedy go ujeżdżałem to miał 18 lat... najpierw Niemcy nim się wylatali a później z tatą kupiliśmy go od jakiegoś typka co w jakieś ruderze mieszkał... nic dziwnego że później 2letni skuter był przy nim jak dzień i noc... a simsonowi zrobiliśmy z tatą tuning.. to był s51 zielono-szary z 1986 roku a my mu zrobiliśmy malowanie z 1990r czyli czerwony lakier i czarne błotniki
Kolega z podstawówki miał takiego. Nieraz mnie przewiózł. Jak ja mu go zazdrościłem. Też mi się kojarzył z etz 250. Motorower o wyglądzie motocykla był niedoścignionym marzeniem wtedy.
krytyka prasowa niskich osiągów wynikających z narzuconych ograniczeń przepisowych to skandal. Trzeba odtworzyć nazwiska tych dziennikarzy, aby historia znała dyletantów.
Właśnie nabyłem takiego charta z 88 roku ,rejstracja 1.01.1989 ,całkiem niezły stan, kompletny ,właśnie go rozebrałem I będę chciał nadać mu nowego blasku
Panie Piotrze ponownie muszę wsadzić swoje 3 grosze i sprostować kilka rzeczy.Tak się składa ze końcówce lat 80 ja się przesiadałem na Jawę 350 TS a mój młodszy brat na Charta właśnie.Chart to polski Simson.Stylizowany i wzorowany.Jedynie bak był podobny do MZ.Klockowy silnik był akurat kontynuacją silnika od motorynki.Gdzieś widziałem Motorynkę Stella z takim właśnie silnikiem.A widziałem ją w sklepie motocyklowym żeby nie było że ktoś sobie zamontował.Chart powstał nie tylko z powodu przestarzałej technologii ogarów i kadetów.Ale też dlatego że mlodzież w tym JA marzyła o Simsonie właśnie.Dlatego on jest podobny nie do Jawy a do Simsona i garściami były brane od niego rowiązania techniczne jak np zapłon elektroniczny czy skrzynia biegów.Mówi pan że 3 biegi.A przecież Simson długo produkował modele właśnie 3 biegowe.Z tym że on spalał poniżej 2 litrów a nasz powyżej.I to znacznie powyżej.Widzę że zamontowane są kierunki od Jawy 350;) Acha i światło stopu Simson też posiadał i fabryczne kierunki i lusterka.Więc z tąd podobieństwo.Tylny bagażnik wypisz wymaluj Simson oraz zawieszenie oraz tłumik.Nawet przy 3 biegach z harta śmiało można było konstrukcyjnie więcej wycisnąć.Simsony przy 3 biegach dobijały do 70Km/h spalały mniej.W 89 roku nawet Simsony nie posiadały tarczowych hamulców.Wtedy robili już Skutery które były obiektem pożądania a tarcz nie posiadały.Wtedy jeszcze nie.Jawa w połowie lat 80 powiedziała nie z produkcją starych silników ponieważ już wtedy panowali przestawienie linii produkcyjnych na nowszy model silnika.Zwyczajnie nie opłacało im się utrzymywać starej linii bo planowali perspektywicznie rozwój a nie stagnację.I ost rzecz....Mówi pan że w tamtych latach głupi pomysł z ogranicznikiem żeby nie rozwijać więcej jak 50km/h.A dziś?Jest inaczej?Dzisiejsze przepisy nie pozwalają rozwijać motorowerom więcej jak 45km/h.I taki 6 konny skuter jest dławiony na kilka sposobów.Elektronicznie ingerując w zapłon,wydechowo ingerując w zmniejszoną średnicę kolektora,lub po prostu wstawiając dodatkową uszczelkę przed wydechem i wreszcie poprzez ingerencję w sam wariator-czyli napęd.Dodam iż te modyfikacje są stosowane wszystkie razem bardzo często.A jak wiemy że dzisiejsze skutery mają mocniejsze silniki niż motorowery z PRLu.No ale dzisiejsza młodzież nie próżnuje i już dawno rozpracowała jak podnieść moc silnika bez rozbierania go i planowania głowicy -bo to całkiem niepotrzebna czynność skoro silnik sam generuje wystarczająco sporo mocy.Wracając do Charta uważam że po Simsonie to był bardzo dobry motorower i bardzo dobrze wykonany.Gdyby konstruktorzy mieli czas i środki to zapewne dopracowali by go lepiej jak to zrobił Simson.Ale Simson miał masę czasu na modyfikacje.Panie Piotrze serdecznie pozdrawiam pana z Wrocławia.Nawet nie wiedziałem że pan także tu mieszka:D No ja mimo iż przekroczyłem 50 wiosen nadal nie mogę się wyleczyć z tego bakcyla który złapałem dosiadając pierwszą motorynkę w wieku 14 lat.Nie mam samochodu,a poruszam się wyłącznie motocyklami i rowerem.A skuterem jeżdżę cały rok dopóki drogi są czarne.Nawet mróz mi nie straszny.Jeżdżę codziennie do pracy i na zakupy i gdzie się da.Jeszcze raz pozdrawiam z Wrocławia i z przyjemnością obejrzałem pana nowy materiał.Ale się rozpisałem?!
Dziękuję za przesłany komentarz. Każde spojrzenie osób pamiętających minione czasy pozwala nam lepiej poznać historię modelu. Pozdrawiam serdecznie Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Chart piekny motorower choc patrzac na ulicę w tamtych czasach to wydaje mi sie , ze przegrał nie tylez zachodnimi konstrukcjami. Jakos zalewu zachodnich motorowerow nie dostrzegalem w pierwszej polowie lat 90tych ale Simsonow w kazdej wersji (także enduro i skuter) bylo od groma. Ale motorower i Pana program cenny i wartosciowy. Pozdrawiam Serdecznie Pana Redaktora i Widzów
Przegrał nawet nie z zalewem Simsonów, a z zalewem używanych samochodów. Po prostu większość nabywców motorowerów i motocykli w Polsce stanowili ludzie którzy nie byli w stanie kupić samochodu. Wraz z coraz lepszą dostępnością samochodów, popyt najpierw na motocykle a potem na motorowery cały czas spadał. Motocykle WSK w latach 80tych zalegały w sklepach nie dlatego że były przestarzałe, a dlatego że można było kupić Malucha...
Simson poza o niebo lepszą jakością wykonania wygrywał jeszcze jednym - "kastrowany" na 50km/h był bardzo prymitywnymi, łatwymi do odwrócenia metodami. Chart był z definicji skonstruowany na 50km/h i to tuningu mówiąc eufemistycznie nie ułatwiało. Z ciekawostek mogę napisać jedno - w świecie PRLowskiej elektroniki sporo odbiorników radiowych "przeżyło" rok 2000 i wyłączenie tzw "dolnego UKF" - najprawdopodobniej poprzez to, że głowice UKF (układ wejściowy, który zbiera sygnał z anteny i po wstępnym obrobieniu wysyła dalej w ustandaryzowanej formie) były najprawdopodobniej zrzynką z zachodnich konstrukcji (kto wie, czy nie z gierkowskich licencji) stworzonych właśnie na ten "górny UKF" przerobioną na UKF dolny. Fakt faktem przestrojenie radia w skrócie polegało na usunięciu 3 kondensatorów (w logice działania układu to był 1 element, bo w każdym obwodzie (a było ich 3) te kondziołki były w tych samych miejscach z punktu widzenia działania każdego obwodu) i po delikatnym zestrojeniu radio działało na "górnym UKF" bez jakiejkolwiek utraty czułości, czy innych parametrów eksploatacyjnych. Co do "fabrycznego przestrojenia zachodniej konstrukcji na "dolny UKF"" nikt nie odpowiedział jednoznacznie, nie mniej jednak znamienne jest tutaj usuwanie elementów. Konieczność zestrojenia głowicy po tej operacji to norma i można to tutaj porównać do konieczności ustawienia geometrii zawieszenia po czynności serwisowej, która takiej kontroli wymaga, czyli choćby rozpięcie amortyzatora ze zwrotnicą w McPhersonie...
Bardzo dobry motorower - jak na polskie możliwości. Niestety pojawił się o dekadę za późno. Gdyby produkcja wystartowała na przełomie lat 70 i 80 to pewnie by była całkiem inna historia :(
Nawet teraz gdyby był w Produkcji i był ZMODERNIZOWANY o DOZOWNIK oleju alufelgi TARCZE hamulcowe i rozrusznik to ja bym go kupił jako pojazd bardzo uniwersalny i ładny MIMO że mam 2t bardzo zawansowane technologicznie
@@Mig-wg8iv cenowo nie miałby podjazdów do chińszczyzny i koreańczyzny.. teraz nawet honda czy yamaha odmiany 125 i 400cm produkują w chinach np cbf400
Tak to prawda, szkoda tego straconego czasu. Jednak wprowadzenie ograniczenia prędkości ustawą do 50 km/h dobiło Charta! Ciekawe dlaczego nie zakazano sprowadzać szybszych motorowerów z Zachodu? Pozdrawiam Fanów 😀.
Odnośnie silnika jawy 223 był on bardzo dynamiczny i do końca nie udany i do jazdy dla dziadków do 25km/h po wyżej tej prędkości silniki po remoncie wytrzymywały do roku czasu . Największą jego wadą był leżący tłok i w przysłowiowym katowaniu za małolata dolna część tłoka rozmazywała się bardzo często i stawały pierścienie druga jego wada to był przerywacz przy wysokich obrotach wypalało platyny bo nie zdążał się wychłodzić brakowało wentylatorka pod śrubą krzywki który sam robiłem i było o niebo lepiej . co do cylindra to w jawach on się tak nie grzał bo był zapas mocy i były cięższe . Mam ogar 200 i romet kadet co z tego że ogar z silnikiem jawy był jak szatan ale każdą górę kadet go doganiał i wyprzedzał tak samo w żywotności 3 remonty silnika jawki a kadet dalej jeździ.
Ja Jawką 20P jeździłem w latach 1977-1987 (od 1985 już mało- zazwyczaj po paliwo dla MZ-tki) i ani razu silnik nie wykazywał jakichkolwiek tendencji do awarii. "Wykastrowane" (na nasz rynek) silniki 223 miały b.dobre cechy użytkowe. Czasem z kolegą na jakiś wypad poza miasto zamienisliśmy się. Dosiadałem jego Rometa 50-T1. Nie robiłem pomiarów, ale silnik 223 ciągnął lepiej na 3 biegu od silnika 019, zwłaszcza na obrotach.
Panie Piotrze tak Hart wizualnie wzorowany do ETZki a silnik był wzorowany na Simsonie. Lata 87i 88 pracowałem w Dezamecie w hali ZW1 i na półautomatach robiłem wał silnika do harta i wiem że były zakupione dwa Simsony trzy biegowe, rozebrane na części pierwsze i na nich się wzorowano. Pozdrawiam
Gdybyś zechciał opowiedzieć o kulisach produkcji przed kamerą to proszę zadzwoń do mnie. Była by to druga część opowieści o motorowerze. Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Silnik Charta był głośniejszy a przełożenie wał-kosz sprzęgła gwizdało poprzez niewłaściwą ewolwentę uzębienia. Z tego co wiem oś cylindra w Simsonie była przesunięta względem osi wału korbowego uzyskując przez to przesunięcie tłoka na stronę kanału wydechowego przed momentem zapłonu, przez co silnik był cichy. W silnikach Charta problemem okazało się sprzęgło, co powstało po zamontowaniu zbyt słabej sprężyny. Miałem kilka przypadków zniszczenia silnika poprzez wypadnięcie zabieraków pierwszego biegu. Te trzy bolce po wypadnięciu rozwalały obudowę silnika
Witam. Miałam te cudo w latach 80tych. Nie był bez problemów ale wspominam go miło. Koledzy nazywali go gwizdek bo wydobywał z siebie charakterystyczny głos. No do Simsona miał dużo do tyłu, ale na tle ogara albo jawki brylował.
Mam to coś w garażu, pamiątka po ojcu. Kolor srebrny. Żeby ten motorower jeździł w jednej czwartej tak dobrze, jak Pan o nim wspaniale opowiada, byłbym bardzo szczęśliwy. A za sposób opowiadania naprawdę chylę pokłony. Żeby ten motorower sprawnie odpalić i go nie zalać, trzeba było mieć doktorat z odpalania. 6 voltowa instalacja. Zapłon elektroniczny niby jest, ale oryginalny moduł padał kilka razy w roku. Brak zaworu zwrotnego w dolocie. Dolot źle dostrojony. Oryginalny gaźnik jeszcze ojciec zamienił na jakiś niemiecki. Pomimo, że to dwusuw i miał prawo być głośny, to słyszy się głównie pracę skrzyni biegów. Nawet takie drobnostki jak podświetlenie licznika było tak zrobione, że żaróweczka wypalała dziurę w cyferblacie. Kierunkowskazy niby świeciły, ale migały jak po mocnej libacji. Linka prędkościomierza i kółeczko napędzające tę linkę, to nie ma prawa działać. Okna w cylindrze są zestrojone na wybitnie niskoobrotowy silnik. Tej konstrukcji poza wyglądem nie da się obronić. Te nasze motorowerki z silnikiem javki były może nie jakieś przełomowe, ale jeździły bezawaryjnie (też taki mieliśmy). Chciałbym się dowiedzieć, z czego to było kopiowane, bo nie znalazłem żadnej polskiej konstrukcji, która by nie była kopią czegoś. Silnik do łódki DE25 produkcji dezametu był kopią szwedzkiego crescenta.... mało tego że kopią, to iskrownik był wstawiany oryginalny szwedzki. I pomimo w sumie dobrego wzorca zaciągał wodę do dolnego cylindra, bo zrobiono jedną drobną zmianę i już porażka. Nawet ruski neptun, który był kopiowany z tego samego crescenta, czy tam volvo był już cywilizowany i działał. Próby odnawiania tych sprzętów w oryginale to zajęcie dla masochistów. Ponieważ mimo wszystko mam sentyment do tego pojazdu zastanawiam się, jak go przerobić, żeby dało się go normalnie używać i żeby nie było widać przeróbek.
Teraz niema do chartów części, a ja mieszkałem w tamtych czasach w Bydgoszczy i pamiętam że całe ciężarówki części zamiennych przeważnie od Charta wywozili na złom, szprych to była cała hałda tak samo teleskopów przednich. Wszystko wywalali na złom jak czyścili magazyny.
Wujek pracował w romecie w Bydgoszczy i miał ogara 205 (do dziś) i bardzo o niego dbał jak zarysował błotnik czy cokolwiek ro razu przynosił nowy z pracy
Miałem Charta "elektronik", kupiony w "żelaznym" sklepie rolniczym chyba w 1989 r. Pamiętam pierwszą jazdę i zerwany łańcuch po 12km. Potem stał pół roku w garażu i koszmarne problemy z odpaleniem. Jak się okazało "oblazła" farba czy co tam było wewnątrz baku i zatkała co tylko mogła. Szybko się tego "wspaniałego" pojazdu pozbyłem :)
Posiadam 2 sztuki z 89 roku , jeden eksploatowany do dziś drugi od kilkunastu lat nie uzywany , nigdy nie rematowane jedynie nowe pierścienie . Chart to moje marzenie z dzieciństwa 🙂
W 89 roku ojciec mi kupił nową motorynkę pony, kosztowała 120 tys. Z tego co pamiętam, miesiąc może dwa wcześniej kosztowała dużo mniej, ale nie było po sklepach, trzeba było szukać. Znalezliśmy w końcu w Wałbrzychu za 120 tys. Simson to było marzenie, w końcu też go miałem :) Dziś jeżdzę BMW R1250GS, pasja do motocykli pozostała. Świetne te filmy pan robi, bardzo duża wiedza i pasja, miło się ogląda.
Wielki szacunek za przedstawianie Naszej Starej Motoryzacji. Chart w tych czasach był właśnie taką małą ETZ-ką. Jedno sprostowanie dziewięć litrów paliwa na kartki można było kupić tylko w sezonie, poza było tylko sześć. Sezon trwał pół roku.
w 89 roku miałem 14 lat i tata kupił Ogara 200. A miesiąc później koledze z sąsiedztwa, mojemu równolatkowi, kupili Charta. Ależ to było wydarzenie, ale śmigaliśmy. Ogromnie się cieszyłem ze swojego Ogara ale Chart kolegi wzbudzał trochę zazdrości. Jednakże to właśnie wtedy dowiedziałem się, że nie wszystko złoto co się świeci. Chart był piękny ale w porównaniu do Ogara był bardzo zawodny. Ja śmigałem Ogarem kilka lat, z Chartem było ciągle coś nie tak, elektroniczny zapłon wiecznie zepsuty, Ogar wydawał się być prymitywny ale był niezawodny. Zawsze zapalał, po długim postoju, zimą a Chart niestety pod tym względem był jedną wielką awarią. Tak go zapamiętałem, nieraz pojechaliśmy gdzieś razem a wracaliśmy z Chartem na holu....
Pamiętam czas kiedy Chart stał w sklepach typu PZGS razem z motocyklami Mińsk. Każdy dzień jak przechodziłem ze szkoły zachodziłem i oglądałem w sklepie , nie było na niego szans cena była kosmiczna. Wtedy już wydawało mi się , że jednak był tandetny np w porównaniu do Simsona. Widać było słabą jakość wykonania , poszczególnych elementów. Wtedy szczytem marzeń i takim wyznacznikiem dobrego motoroweru był Simson skuter i niestety Chart nie miał najmniejszych szans
100% potwierdzam. Jak zobaczyłem SR50 to był kosmos. Nie było żadnego porównania. Chart był ok, ale to simson wymiatał ze swoją skrzynią 4b i bezawaryjnością. Chart musiał być przerobiony na platyny bo nie było można dostać modułu zapłonowego.
Dziękuję za tą historię o Charcie. To również kawałek (spory) mojej historii. Pracowałem nad narzędziami do jego produkcji. Głównie nad formami wtryskowymi do producji części tworzywowych.
Na motorower było 4,5 litra miesięcznie. Tzn. 3 kupony po 1,5 litra. Latem czyli w 3 kwartale dodatkowo mozna było wykupić na 4 kupon. Oczywiście zimą też można było korzystać z kartek. Należy pamiętać, że można było wykupić całe paliwo z kwartału. Dlatego jeśli ktoś miał samochód to np. w styczniu można było wykupić całe paliwo do marca.
Chart to był mój pierwszy pojazd :) Na nim zacząłem się uczyc podstaw mechaniki, jako 14-latek byłem w stanie wyjąć i rozebrać na części silnik od niego w 50 min :) Brakowało tylko wokół osób, które by umiały go naprawiać tak więc powoli powoli sam musiałem wszystko rozgryzać i niestety nie spełniłem wówczas swoich marzeń o wycieczkach na nim. Kiedy już był w pełni sprawny, zarejestrowany i opłacony to miałem go na tyle dosyć,że go sprzedałem- co było błedem bo właśnie wtedy mógłbym zacząć prawdziwą zabawę :) Czytałem pilnie świat Motocykli, o zlotach, o rajdach, o motoriadzie...trzeba było jeszcze na trochę zostawić Charcika, niewątpliwie by ubarwił moje życie :) Niemniej jednak co pojeździłem nim po lasach w Legionowie to moje :)
jak miałem te kilkanascie lat, remontując z tatą żuka na wiosce u wujka miałem okazję zobaczyć zakurzonego charta 210, gdzieś z boku pod wiatą , tak się wbił w pamięć ze dopiero w wieku 30 lat udało mi sie kupic taki model, i stoi teraz dumnie w garażu :) czekają go małe naprawy jeszcze, ale jest uratowany, najlepszy polski motocykl/motorower :D duma :)
Pamiętam, że jako nastoletni dzieciak czytałem w "Motorze" artykuł o nowym, polskim motorowerze Chart. Na zdjęciach było zielone cudo. Taka zmniejszona MZ-ka. Ależ się tym jarałem. Oglądałem te zdjęcia codziennie i marzyłem o czymś takim ale gdy zaczęli to sprzedawać, to już miałem prawko, Junaka w marnym stanie i zamierzałem kupić ETZ-kę.
Miałem podobne odczucia i egzemplarz "motoru" także i dylemat Simson czy chart wygląd super podobny do 250, ale kupiła go jedna osoba i po karnieciu i widoku na żywo czar prysnął. Ostatecznie później trochę dopadłem fajnego "enduro" i nigdy nie żałowałem. Pozdrawiam 🙋♂️
Simson był wtedy poza moim zasięgiem finansowym. Zbierałem na niego kasę ale zanim nazbierałem to już miałem prawko. Nigdy jednak o nim nie zapomniałem. Niedawno kupiłem sobie S70 jako kolejny pojazd do mojej kolekcji. Młodzieńcze marzenie zostało zrealizowane w nieco bardziej podeszłym wieku. Podobno lepiej późno, niż wcale. Pozdrawiam.
@@arturbono2039 Dzięki za odpowiedź na mój komentarz. Odpisałem dzieląc się moim wspomnieniem o Simsonie ale przez pomyłkę dodałem to jako osobny komentarz. Pozdrawiam.
Piękny Film Panie Piotrze . Długo na niego czekałem mam takiego Charta i jestem bardzo zadowolony . Szkoda że bardzo mało jest części produkowanych . Pozdrawiam serdecznie
U mnie sąsiad miał charta jak nówkę, ale jak umarł te 30 lat temu, to jego krewni wzięli to i jeździli na czystej, po zatarciu ktoś wziął ten silnik i przepadł ten silnik, potem ktoś koła zabrał, a reszta chyba na złom poszła. Drugi chart w okolicy, to miał jakiś dziadek co nim jeździł czasem do miasteczka, super miał to uszanowane i wypucowane, ale jakoś 8 lat już nie widuję tego dziadka, może już nie może jeździć, a co z tym chartem to nie wiem. Chart mi się bardzo podobał kiedyś, ale dzisiaj widzę jak bardzo bylejakie to było, łącznie z tymi simsonami. Bardzo zazdroszczę Japończykom, że oni mieli doskonałe małolitrażowe motorowery 4t już w latach 70's które schodziły ze spalaniem nawet poniżej 1.5 litra, doskonałe do codziennego użytku, bezawaryjne i bardzo żywotne, 100tys bez remontu to norma. Tu widać zacofanie nie tylko bloku wschodniego, ale całej europy. Wspaniale, że dzisiaj można pójść i kupić dokładnie taki jednoślad jaki uważamy za najlepszy z tego co na Świecie jest.
Brawo Panie Piotrze. Świetnie się ogląda. Podziwiam wiedzę i pasję. Pamiętam co niektóre motocykle. Nie mam motocykla ale jak bym się dorwał to po leśnych i polnych drogach chętnie bym spróbował jazdę. Może nawet 125- ką. Wiem, że to całkiem inna sprawa niż autem ale ciągnie mnie. Pozdrawiam serdecznie Tadeusz
Fajna sztuka.Kupiłem kiedyś charta z przebiegiem 112 km od dziadka który sprzedawał bo rzucił palenie i nie mógł sobie z tym poradzić ,okazało się że moduł zapłonu padł te motorowery miały zapłon elektroniczyny.Super się tym jeździło.
Jak pisałem kilka dni temu, po testach Charta wykryliśmy około 30 usterek czy niedoskonałości zarówno w ramie jak i silniku, które można było starać się wyeliminować. Poprawiono około 10. Gdyby tak idąc od przodu wymieniać je po kolei, to w odlewie rury teleskopu gdzie zaciskana była oś powinien wystąpić zacisk po skręceniu śruby M8. W odlewie był otwór nawet 15.3 a oś miała trochę mniej niż 15. Ciężko było to skręcić a zdarzały się przypadki, że tam odlew pękał. Błotniki zarówno przedni jak i tylny były z kruchego plastiku i pękały, zwłaszcza zimą. Podczas hamowania słychać było pisk szczęk, było to spowodowane brakiem smaru na osi rozpieracza. Co 6 tys. km trzeba było przesmarować. Lusterka przednie rozkątrowywały się zbyt łatwo. Jak się motorower przewrócił to lubiły pękać a rurki od kierunkowskazów urywać. Rurka miała średnicę 10 mm, gwint 10x1 a w środku otwór na przewód bliski 7-8 mm przez co pozostawała bardzo cienka ścianka. Dźwignie hamulca i sprzęgła z tworzywa, po wywrotce czy przewróceniu też pękały. Wszystkie osłony gumowe na linkach, teleskopach, automacie stopu były z tak podłej gumy, że roku nie wytrzymywały. Guma murszała i lał się tam deszcz. Na 26 tys. km przejechane w niecałe pół roku padały dwa automaty stopu. Coś było z zespołem przełączników, ale teraz nie pamiętam, czy się zacinał przełącznik kierunkowskazu czy coś innego... Łańcuch wytrzymywał z przekładaniem na lewą stronę do 10 tys. km, ale tak zużywały się wszystkie we wszystkich motorowerach. Łańcuch oczywiście regularnie smarowany. Rura wydechowa w porównaniu do Simsona bez porównania, głośna i cieknąca. Choćby nie wiem jak skręcał i uszczelniał tam zawsze ciekło. Przełożenie w silniku pomiędzy wałem korbowym a koszem sprzęgła gwizdało. Źle wykonane uzębienie. W modelach testowych pękała rama przy punkcie styku rur od podpórek stóp pasażera. Wstawiono tam trójkątne wzmocnienia. Zapłon bezstykowy nam w jednym Charcie nawalił. W jednym odlutował się styk od czujnika zapłonu a w drugim był zimny lut. Nie pamiętam, czy obie usterki były w jednym Charcie dla całego 26 tysięcznego przebiegu, czy w dwóch. W testowych usterki skrzyni nie było, ale jak jeździłem w serwisie kilka trybów i połączeń 3- kołkowych od 1 biegu się rozpadało niszcząc obudowę silnika, kartery do wymiany. Same szpilki od głowicy miały zbyt luźne połączenie w karterze co powodowało, że to tam się wykręcały. W kilku silnikach gwinty przy pewnie zbyt płytkim wkręceniu się wyrywały. Mieliśmy specjalne szpilki z dołem na M7, w serwisie przegwintowywałem gwintownikiem nr1 i 2 a nr3 tylko trochę tak, że szpilka wkręcała się ciasno. W partii około 2.500 silników zamontowano zbyt miękką sprężynę sprzęgła. Sporo było na to reklamacji a te zbyt miękkie jeszcze w nie sprzedanych wymienialiśmy.
w moim charcie wlasnie pękła rama tam na podnóżku pasażera, wkurzają mnie przełączniki kierownicy i automat stopu w manetce, jeszcze te rurki kierunkow musialem na tokarce robic nowe na orginal takze wyszly identyczne ale strach cokolwiek robic nimi bo pekaja, nie wspomnial pan o bagazniku i miejscu gdzie wchodziły kierunki, posiasalem swego czasu trzy charty w kazdym ulamane uchwyty, aktualnir posiadam jednegi musialem nowe uchwyty dorobic
@@gorskipotok2575 bardziej imponujące jest to że Pan pamięta nadal takie rzeczy. Swoją drogą miał Pan jakiś wgląd w plany rozwoju tego motoroweru? Chart 211 faktycznie powstał czy pozostał w instrukcji obsługi?
@@gorskipotok2575 Kilka dni temu minął rok od kiedy pracuję jako konstruktor. Moim przełożonym jest inżynier starej daty. Po kilku miesiącach pracy jako jego podwładny zrozumiałem dlaczego polski przemysł był skazany na porażkę w samym jego fundamęcie. Otóż właśnie dlatego, że konstruktorzy byli zbyt dumni, żeby usłyszeć zastrzeżania i uwagi ludzi pod nimi. A po drugie, że za przeproszeniem chcieli szkłem d... utrzeć... Górnolotnie powiem, że jestem fanem polskiej motoryzacji. Mam kilka polonezów, malucha, ogara, kadeta, WSKę i nawet Charta. Pomijając tego ostatniego to we wszystkim są części współne, z tymi samymi usterkami nie poprawionymi przez cały okres produkcji i ze "świętą" kompatybilnością wsteczną. Nie dziwi zatem, że polskie wyroby były skazane na porażkę już na starcie porównując je z wyrobami innych, mniej zniszczonych przez II WŚ krajów. Bo oni poszli do przodu, a my zostaliśmy w miejscu - tj. tam gdzie kupiliśmy ostatnie licencje na zachodnie produkty... Z usterek w Charcie jakie zauważyłem dopisałbym jeszcze zacinający się kierunkowskaz, włączając prawy kierunek, po skręceniu trzeba włączyć lewy i ustawić w pozycji środkowej - wtedy prawy nie miga. Po ~1,5k km zepsół mi się włącznik hamulca przy dźwigni nożnej. Ponad to "zatarł się" sworzeń stopki centralnej. Nie wiem czemu jeden gaźnik Bing zalewał ten motor jak cholera, drugi spełnia swoją funkcję całkiem dobrze (mieszanka jest w miarę stechiometryczna). Skrzynia biegów... Może jest tutaj trochę mojej winy, ponieważ podczas remontu złożyłem to "na pałę" zamiast ustawić odpowiednie luzy osiowe. Niemniej obecnie jeżdżąc Chartem czuję się jakbym jeździł WSKą "czwórką" po przejściach, trudno wyczuć przejście między 1-N-2. Mimo wszystko Chart jest tym motorowerem, który uważam za najlepszy wyrób Predom Romet. Tylko, że jak wszystko w naszym Bantustanie wszedł do produkcji najmniej o 5 lat za późno. Jeśli Chart zadebiutowałby w roku np. 1982 to byłby czas na poprawienie wszystkich chorób dziecięcych. A tak? Dostał kolanem na twarz bo się okazało, że wyroby z Niemiec biją go na głowę, a te z "zachodniego świata" są o dekadę, a może 2 do przodu. Simson, który obiektywnie nie był jakimś "łał" względem światowej konkurencji, był produkowany do 2003 r. Porównując przepisy nasze motorowery byłyby klepane pewnie do 2010r. Mówiąc szczerze, jest mi żal naszych możliwości i ludzi, którym zależało, bo cały ich wysiłek szedł w kibel, gdyż decyzyjnym zawsze widziało się ZA DROGO, ZA SKOMPLIKOWANIE, ZA DUŻO ZACHODU* *-niepotrzebne skreślić.
@@laki19999 Myśmy to w Dziale Prób i Badań znali, widzieli i żeśmy wskazywali błędy. Były przez Romet kupowane motorowery z Zachodu, ale skopiowanie rozwiązań trwało latami i było ordynarne w szczegółach. Silniki to zakres Dezametu z Nowej Dęby. Tu rzeczywiście wszystko stanęło na poziomie WSK. Mogli przecież kopiować rozwiązania chociażby z Włoch. 5 biegów, 10 KM dla 50-tki to żaden wyczyn. Myśmy w Charcie zmieniali przełożenie, aby na obrotach maksymalnych przypadkiem nie pojechał szybciej niż 50 km/godz. a włoska Gilerra czy Jugosłowiański Tomos przekraczały 100 km/godz. Cały nasz test Charta na torze wyścigowym w Poznaniu miał założenie, nie możemy pokazać, że średnia prędkość jest wyższa niż 50 km/godz. Po 10 godzinami nasz zespół fabryczny przejechał 500,0 km a po 20-tu dokładnie tysiąc. Jakbyśmy pojechali bez ograniczeń, to byłoby spokojnie o 10-15% więcej. U nas wówczas wszystko było za późno i do kitu, łącznie z przepisami i założeniami konstrukcyjnymi.
P.Piotrze Lejesz Pan miód na me serce tymi opowieściami. Jako nastolatek przejechałem Komarem ponad 40 tys km. Potem "za flachę" nabyłem Junaka M10 w stanie agonalnym ale kompletnym. W latach 1973-78 po kompletnej renowacji od szprychy po malowanie.....pędzelkiem, przejechałem nim sporo. Były łzy jak go zbywałem bo potrzebowałem kasę na F 126p. Teraz od kilku lat próbuję uruchomić....NSU 251 WER MACHT na którym jako 8 latek w latach 50/60 jeździłem nim w przyczepce z bratem i rodzicami!! Jestem już ponad 70 latkiem i tylko sentyment mnie jeszcze trzyma przy tej robocie. Dlatego z przyjemnością słucham tych opowieści. Pozdrawiam.
Panie Piotrze pomógł pan przy zabytku jakim jest żak piękny cieszy oko oglądających jeździ po ulicach pełen szacunek dla pana i swojej pasji pozdrawiam serdeczne
Mam do dziś. Inna bajka, inny poziom jeśli porównać do poprzednich motorowerów Rometa. Miałem Jawkę i kilka Rometów, ale do Charta mam największy sentyment. Przednie zawieszenie olejowe, elektroniczny zapłon (nie bez wad, ale da się poprawić fabrykę, ja np miałem żarówkę samochodową h4 55W z przodu i całe oświetlenie z akumulatora na przewiniętej na 12V, oryginalnej prądnicy + robiony moduł zapłonowy, bo oryginały były zawodne), silnik dobry sam w sobie i dosyć podatny na tuning. Prócz wyglądu, brzmi podobnie do ETZki, no i ten świst charakterystyczny z kół zębatych ataku i kosza sprzęgła. Ludzie z tymi silnikami cuda wyczyniali, były Charty, które śmigały ponad 100km/h po tuningu silnika. Chłodzenie wodą i różne inne patenty. Na jednym z for o motorowerach jest użytkownik, który prócz podrasowania samego silnika wykonał działającą skrzynię 4 biegową.
Napisałem, że po tuningu. Na UA-cam są filmy, można sprawdzić, poszukać na forach gdzie jest opisane co i jak, ale po co, jak można napisać bzdurny komentarz o spadaniu z dachu wykazując się brakiem jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie, jednocześnie myśląc że się komuś pojechało, a w rzeczywistości autor tego komentarza sam siebie ośmieszył. Ot internet, nie warto dyskutować z takimi, szkoda życia :)
Wspaniałe filmy robicie.Sluchanie Pana opowieści,to czysta przyjemność,aż łezka w oku się kręci gdy wracam do wspomnień.Wyobrazcie sobie i nie kłamie!!!Włożyłem zapłon od komara do takiego charta,jeździł bezproblemowo.Pozdrawiam
Miło znów Pana usłyszeć, myślę że i ja mam jakąś historię o naszej motoryzacji :) Chociaż jako 13 letni chłopak za dużo nie opowiem własnych przeżyć związanych z tymi pojazdami. Zacznijmy od tego że PRLowskie pojazdy przewijały się u nas już kilkadziesiąt lat wstecz na czarno-białych zdjęciach, były to jakieś wfm,wsk, komary,mz a nawet malucha na jakimś zdjęciu znalazłem. Niestety o tych zdjęciach i pojazdach nie mam za dużo informacji co i jak ale opowiem trochę o historiach które słyszałem i te które przeżyłem. Zacznijmy może od tego że kiedyś dziadek miał MZ Trophy i o ile się nie mylę była to 250. Dziadek miał na niej poważny wypadek a później ją sprzedał. Ta historia nie była za mojego życia jeszcze ale teraz już z własnych przeżyć mogę coś opowiedzieć :) A więc z 8-9 lat temu bracia cioteczni mieli chyba dwie WSK 125 w niewielkim odstępie czasowym,, pamiętam że jedna była czarna a druga czerwona. Potem jak posprzedawali wsk kupili ogara 200 i to był rok 2013 wtedy też i ja miałem swój pierwszy jednoślad, był to pocket bike na którym się nauczyłem wmiare jeździć. Po tym jak sprzedali ogara chyba nie mieli nic przez jakiś czas z PRL, dopiero z 4 lata temu brat cioteczny kupił coś z DDR i był to simson S51 electronic którego i tak sprzedali. Podczas tego czasu u ojca też przewijały się różne motory ale z takiej starszej motoryzacji miał chyba tylko jawę 350ts o ile się nie mylę w 2016 roku. Teraz jeden z braci ciotecznych ma etz 250, ojciec wybrał japońską technologię i ma Yamahę xj600 a ja... No właśnie, a ja mam Komarka z którym wiąże się też ciekawa historia i chętnie opowiem ją następnym razem ;) Trzymajmy to co polskie bo więcej już tego nie będzie a jest to kawałek historii... Pozdrawiam i przepraszam za spójność i interpunkcję ale pisze to w nocy i jestem trochę senny
A ja mialem 'OGARa' z silnikiem 223 i przerobilem na bateryjny zaplon [tak jak w jawa 350] prosty uklad swieca, cewka wysokiego napiecia, przerywacz stykowy z kondensatorem i akumulator. Bez modulow 'pizdziulow' i innych niepotrzebnie komplikujacych sprawe urzadzen. Zapalal na dotyk wystarczyl ciezar nogi na starterze. No i wiecej mocy posiadal czyli troche szybciej jechal i sie rozpedzal.
To był mój pierwszy motorower. Kupił mi go tata zamiast Simsona, nówkę sztukę. Jakież to było DZIADOSTWO. NON STOP PROBLEM Z ELEKTRONICZNYM modułem. Jakość wykonania tragiczna. Przełączniki na kierownicy miały tak ostre krawędzie, że można było rozciąć rękę. Jak padał deszcz to coś wilgotniało i gasł, dopóki nie wysechł. Trzybiegowa skrzynia biegów - no błagam. Po jednym sezonie sprzedałem to dziadostwo i kupiłem Simsona e51 enduro i to był strzał w dziesiątkę.
Super material. :) Posiadałem Charta. Super motorower. Zapragnalem go miec wlasnie po przeczytaniu artykulu w czasopismie MOTOR (nie Motocykl. ;) ). Bylem pod wrazeniem testu. Udalo mi sie uprosic rodzicow i kupiuli w polmozbycie w Gdansku Oliwie pod koniec lat 80-tych. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
O ile dobrze pamietam to razem zostaly zaprezentowane Romet Chart i Romet Minsk 125. Ja mialem wtedy Ogara 200. Patrzac na Charta to juz byla inna - wyzsza liga.
w egzemplarzu na filmie widzimy: końcówka tłumika od simsona, kierunkowskazy od jawy, klakson nie wiem od czego, starter od dezameta 023 jesli dobrze kojarzę. zatem nie jest to oryginał. a jakby sie ktos zastanawial gdzie one sa to ja mam 2:) jeden z pradnica 12V 80W, reflektorem H4, w przyszłosci bedzie miał 70ccm, ma juz alufelgi podobne co w charcie 211. drugi jest na alufelgrach, ale reszta w miare oryginalne.
Od trzech lat jestem subskrybentem tego kanału. Od okolo kwartału myślałem że już nie dzialacie. A TU TAAAAAAAKI chu. Yt robi co chce i zazwyczaj ciężko sie połapać
Bardzo szkoda że nie zrobili większej wersji takiego charta. 125, 150, albo i 250, mielibyśmy polską MZ ETZ. Ale żyjemy w kraju gdzie wszystko kończy się na "gdyby".
Miałem praktycznie nowego Charta 89r, przebieg ok 2850 km. Dostrzegam kilka różnic w odniesieniu do oryginału, tj. klakson, klamki sprzęgła i hamulca przód, chromowane obwódki wokół kierunkowskazów, tylna część wydechu :). Pozdrawiam
Wspaniałe materiały, wielkie dzięki dla autora widać od razu że prawdziwy pasjonat a wiedza ogromna. Szacunek Na myśl przychodzi jednak smutna refleksja, że dzisiaj nie mamy ani jednego prawdziwie polskiego motoroweru ani motocykla w produkcji seryjnej tutaj w kraju. Ten przemysł zniszczono a nikt solidnie nie odpowiedział za to.
@@TheBogdan95 wtedy marzeniem był każdy motorower. Komar, motorynka, ogar, jawa, chart. Na simsona to już mało kogo było stac. Kupowało się, naprawialo. Ale takich nowobogackich też nie brakowało. Może byłeś jednym z nich.
W latach 90? Polskie pojazdy to były tylko dla biednych. Ci ktorzy mieli jakieś pieniądze jezdzili zachodnimi motorowerami. A motocykle wygineły w ogóle. Zamienili je na samochody
Miałem takiego jako jeden z pierwszych w kolorze srebrnym :) bodajrze w 88 r..udało mi się go kupić we Wrocławiu w PD -cie (miał uszkodzony tylni błotnik i był wycofany ze sprzedaży - ale i tak go kupiłem )- błotnik naprawiłem i się jeżdziło ;) ,miłe wspomnienie - padł mi moduł zapłonowy -część nie była dostępna -wysłałem do fabryki uszkodzony moduł z listem z prośbą o wymianę odpłatnie - dostałem paczkę z kompletnym zestawem (moduł,stator,koło magnesowe) za darmo .szkoda mi teraz że go sprzedałem i zamieniłem na simsona ;)
Zdawałem kartę motorowerową na Charciku :) Nigdy wcześniej nie jeździłem na motocyklu. Podpytałem trochę ojca, poszedłem "na pałę" i jeszcze dopytywałem chłopaków w kolejce do jazdy już, jak to tym sprzętem jechać :) Zdałem, a jakże :D
Motorower może i fajny wizualnie ale jakość tragiczna. Przez dwa lata posiadania wymieniłem 6 silników ponieważ padały skrzynie, nie mówiąc już o kilku modułach elektronicznego zapłonu (średnio co 3 miesiące). Większość czasu spędziłem na docieraniu silników niż na podróżowaniu. Jakaś porażka. Co do prędkości to pierwszy silnik z czarnymi pokrywami dobijał do 70 ale po awarii wsadzono już jakiś gorszy model, który ledwo przekraczał 50. Po wymianie trzeciego silnika i kolejnej awarii serwis z Bydgoszczy już nawet nie przyjeżdżał tylko wysyłał nowy silnik, a wymieniałem go sam. W końcu trzeba było się pozbyć tego naszego wspaniałego osiągnięcia technicznego i przejść na sprzęt niemiecki. Dopiero zakup Simsona, a później ETZ 150 dały frajdę z bezawaryjnej jazdy.
Witam. Byłem posiadaczem nówki sztuki w latach 80/90. Bardzo miłe wspomnienia z tych czasów, ale pomimo nostalgii nie zapomniałem problemów z tym sprzetem. Ogólnie - bardzo mała niezawodność, awarie prawie codziennie. W porównaniu do Simsona to powiem krótko - polski Chart to po prostu zwykły szrot. Żeby się nie rozpisywać - opisze jeden problem - dość zabawny. Motorower po odebraniu ze sklepu faktycznie miał kierunkowskazy - ale jak fajnie one działały. Po włączeniu przełącznika kierunkowskaz zaczynał działać do około 3- 4 sekundach. W większośći przypadków włączał się już po przejechaniu skrzyżowania. Zabawne i niebezpieczne - dlatego początkowo skierowałem je w dół i zakleiłem - a później wogóle zdemontowałem. O awarich sprzęgła, hamulców, ogólnie zawieszenia - tojuz mi się nie chce pisać. Pamiętam że żałowałem że nie wybrałem używanego Simsona. I wogóle się nie dziwię że Chart nie zdobył rynku - nie było na to szans. Jego zaletą był dosyć fajny wygląd i ..... i chyba juz nic więcej. Wiem, wiem nostalgia - ja też pamiętam kilka fajnych chwill spędzonych dzięki niemu. Pozdrawiam.
Miałem okazję obcować z czeskim 223p i nie powiem aby to był silnik bezawaryjny. Zapłon uwielbiał się przestawiać, dodatkowo często się te silniczki przegrzewały, a gaźnik to tragedia. Na zakrętach w lewo zalewał silnik, na zakrętach w prawo przygasał (uroki bocznej komory pływakowej). 223p nie był silnikiem złym, ale żeby mówić że świetny? Z drugiej strony mogę się pochwalić, że sam miałem charta. Super motorower. Że niby osiągi były słabe? W swoim przedziale mocy do 3KM był szybki. Jawka była szybsza, ale miała 3,5KM. Znowu chart był szybszy od fabrycznego ogara 200 z tym samym silnikiem. Z drugiej strony, chart miał lepszy moment obrotowy. Nie odczuwał tak pasażera, jak jawka. Zdawałem na nim na kartę motorowerową i na boisku szkolnym wyprzedziłem wszystkie chińskie skuterki, młodsze o 20 lat od mojego charta XD. Znowu że niby chart dużo palił? 223p na 80km potrafił sobie łyknąć ponad 3l. Chart nie spalał 2,5l.
"Chart Elektronik" - to był szał. Taka miniaturka MZ-ki. Każdy o nim słyszał, każdy chciał mieć albo się przejechać ale niestety powstał w trudnych czasach i nigdy nie miał szansy zaistnieć, utrwalić się w świadomości zbiorowej. Mało kogo było stać kiedy wychodziły nowe, jeszcze w pierwszej dekadzie lat 2000 masowo dorzynało się Ogary i Komarki a Chart pozostawał w ich cieniu jako wynalazek, ciekawostka. Mniej znany, bardziej skomplikowana budowa, mniejsza dostępność części - to każdego odstraszało. Później przyszła era chińskich skuterów i udawanych ścigaczy 50ccm...
@@FizykaTV Maluch nie stanowił konkurencji dla Charta. Motorowery już dużo wcześniej były kupowane głównie dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie mogli mieć prawa jazdy. Jeżeli ktoś używał jednośladu w ramach jedynego pojazdu w rodzinie to prędzej była to WSK aniżeli "komarek". Chart był zwyczajnie za drogi. Dla młodzieży rodzicom niezbyt uśmiechało się tyle inwestować w polski sprzęt, to już lepiej kupić jakiegoś Simsona. Dziadki wędkarze czy listonosze woleli to co sprawdzone od lat, nie ma co się pchać w jakiś nowy wynalazek.
Będąc 14- latkiem miałem Ogara 205, czyli z naszym dwubiegowym silnikiem. Oprócz przyjemności z jazdy, ile ja się naużerałem z awariami, to głowa mała. Wtedy Ogar 200 z trzybiegowym jawoskim silnikiem był wręcz konstrukcją marzeń. To taka rozkmina po latach;)
Testowałem motorowery w Romecie, na Chartach przejechałem łącznie pewnie z 40 tys. km. Testowałem te z silnikiem nr 0001 i 0002, ten drugi nawet po testach wykupiłem. O wszystkich ówczesnych motorowerach mogę dłuuugo opowiadać. Testowaliśmy silniki Puch, Jawa automat z Babetty, Tomson. Było sporo kombinowania, aby Chart nie przekroczył 50 km/godz. ale po zastosowaniu szybszego przełożenia 65 pojechał. Brałem udział w 24 godzinnym teście na torze w Poznaniu. Pilnowaliśmy, aby nie wyszła nam średnia wyższa niż 50 km/godz. Ten co przejechał 1206 był kręcony na maksa i spalił 2.5 l/100km, nasz fabryczny zespół przejechał 1196, bo musieliśmy jedno okrążenie odpuścić dla zrobienia wspólnego wjazdu, nasz spalił 2,18 l/100. Ten z zespołu fabrycznego w białych wysokich ponad kostkę butach to ja :-) Z tymi butami była później ciekawa historia :-) Wypadłem z nich (pękły) uderzając gokartem przy 120 km/godz. w stalowy słup bramy wjazdowej na tor kartingowy w Bydgoszczy, ale to inna historia :-) W Charcie po testach wyszło nam 30 usterek, niedoróbek, poprawiono 10 :-)
Dziękuję Bogdan, że się odezwałeś. Proszę zadzwoń do mnie na numer 601 788 327. Jeśli się zgodzisz to przyjadę do Ciebie z ekipą filmową i przygotujemy materiał filmowy. Będzie to wydarzenie miłe nie tylko dla mnie, jestem pewien że także dla wszystkich fanów OldtimerbazaR'u. Pozdrawiam serdecznie, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
@@oldtimerbazar Mam w pracy kolegę, który jest maniakiem jednośladów. Ten to o motocyklach, motorowerach, silnikach i wszelkich szczegółach z nimi związanych wie wszystko. Jak mamy temat gwintów, to tylko Adam. Zna wszelkie normy i odstępstwa dla różnych marek od początków powstawania niemal wszystkich znanych motocykli na świecie. Jest tak zakręcony, że wie kiedy powstawały hale produkcyjne w Polsce i co w nich wcześniej produkowano :-) Moja historia jest krótsza, ale w dziale Prób i Badań oraz w serwisie pracowałem ponad 3 lata. W Dziale Prób i Badań miałem, wykonywać badania na hamowni podwoziowej, ale nie mieli głowy, żeby ją wykorzystywać, pracowałem, jako "oblatywacz" :-) Dostałem dyplom za przejechanie 100 tys. km, łącznie przejechałem jakieś 120-125 tys. km. Jakbyś był w Bydgoszczy, to moglibyśmy odwiedzić te miejsca. Mój znajomy Sławomir Stalewski był konstruktorem w Romecie i miał udział w projektowaniu Charta. Przeniosłem się na ponad rok do Serwisu, bo byłem moim zdaniem najlepszym znawcą od silników dwusuwowych. Ścigałem się już wtedy z 10 lat na gokartach, budowałem najlepsze WSK-125 z przeróbkami w Polsce a moja CZ-516 stawidło po 1992 była jedną z najlepszych w Polsce na deszcz :-) Potrafiłem doregulować skrzynię biegów w Mińsku lepiej, niż ich fabryczny serwisant inż.Lonia z Mińska, gaźnik tak, że przyspieszał od dołu bez dziur, jak w MZ-tce. Nie było to dla mnie trudne, bo budowałem silniki do wyścigów, miałem własną hamownię, napisałem i pomogłem w napisaniu trzech prac dyplomowych, 1. moja - silniki dwusuwowe z zapłonem iskrowym, 2. wpływ wymiarów rury rezonansowej na parametry silnika CZ-516 w oparciu o badania na hamowni, 3. wpływ zmiany sterowania dolotem na parametry silnika CZ-516. Moja praca powstała w 1982 a kolegów w 1984 i 1985, jakoś tak? Prowadziłem przez 2 lata sekcję kartingową będąc trenerem-instruktorem sportu kartingowego. Szkolenie kończyłem razem z Heniem Glicklichem :-) Zadzwonię :-)
Będziemy mieli o czym rozmawiać! Cieszę się. Czekam na telefon. Pozdrawiam serdecznie, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
@@oldtimerbazar Bydgoszcz czeka, pokażemy gdzie to wszystko się działo. Będzie konstruktor motorowerów, syn konstruktora pierwszy tester, zajeżdżacz i „oblatywacz” ;-)
Rozmawiałem z Bogdanem - kopalnia wiedzy widziana oczami praktyka. Jesteśmy umówieni - z pomocą ekipy filmowej powstanie film ilustrujący dzieje naszej motoryzacji widziane przez specjalistów od strony producenta. Rozmawialiśmy przez telefon bez mała godzinę i już wiem, że poznacie nieznane dotąd wątki historii polskiej motoryzacji. Na spotkanie przyjedzie także redaktor naczelny Automobilisty Jurek Kossowski, który spisze i opublikuje najważniejsze informacje dla tych, którzy lubią czytać.
Bogdan, dziękuję że zadzwoniłeś i wyraziłeś chęć podzielenia się wiedzą. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia.
Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Pan to ma dar opowiadania, o każdym gównie tak pan potrafi opowiedzieć, że mam ochotę to kupić
Miałem to "cudo" z Rometu a dokładnie 4 sztuki od jesieni '89. 4 sztuki dzięki gwarancji. Cenowo wychodził w momencie kupna 2 razy drożej niż ogar 205. Wizualnie robił miazgę z wszystkich innych rometów. Jakościowo był ich godnym następcą i ofiarą swoich czasów. Po kolei. Opona przednia od ogara, tylna dedykowana czyli niedostępna. Genialne utrudnienie. Felgi chromowane tylko, że chrom złaził płatami. Zrywające się notorycznie szprychy. Dziadowski gaźnik Brink czy Bering zastąpiony jeszcze fajniejszym spotykanym w kosiarkach. Permanentnie rdzewiejący wewnątrz zbiornik paliwa pomimo tego, że mieszanka była w proporcji chyba 1:25. Simson miał 1:50. Uszczelka gumowa pod korkiem wlewu padła od kontaktu z benzyną po kilku tygodniach. Połączenia śrubowe wymagały regularnego sprawdzania a podkładki sprężyste wymiany na naprawdę sprężyste. Przełączniki w manetkach wykonane tak finezyjnie i z takiego materiału, że ich obsługa wywoływała ból. Łamiące się klamki. Kanciasta i super twarda kanapa. Rurki kierunkowskazów korodujące po pierwszym deszczu i nagwintowane tak głęboko, że pękały przy byle okazji. Stacyjka od syrenki umiejscowiona na simsonowską modę dzięki czemu złamanie kluczyka było banalnie proste. Pokrywa schowka niby na kluczyk ale wykonana tak, że do jej zdjęcia kluczyk nie był niezbędny. Blokada kierownicy jak w simsonie tylko że jakiś geniusz zaprojektował ją pionowo co dzięki idącym obok wiązkom elektrycznym zapewniało niezłą rozrywkę. Wspomniana proporcja mieszanki powodowała wycieki niespalonego oleju na styku kolanka z cylindrem, kolanka z tłumikiem i na obejmie spinającej obie części tłumika - tradycja taka rometowska. Tłumik skopiowany z Simsona, tylko że zrobienie go estetycznie przerosło Romet i mieliśmy zgrzew zewnętrzny niczym w komarku. Zachwyt? Tak, w porównaniu z innymi produktami Rometu to był skok o 50 lat do przodu. W porównaniu z Simsonem, który wówczas był już leciwą konstrukcją - dramat. Taki upośledzony prototyp przed wykonaniem prawdziwego prototypu.
Tak chart to jakościowe dno . Otwierałem nowe zaplombowane silniki w skrzyni biegów były wióry ziarna piachu i inne śmiecie widoczne taka specjalna mieszanka do docierania.Nie wiedzieć czemu od jakiegoś czasu panuje kult tego komunistycznego chłamu.
Jako łepka nauczyli mnie jeździć rometem wchodząc na ławkę i z niej startować ,a zatrzymując motor był przy samej ziemi bo krótkie nogi miałem i potem startowałem z rozbiegu z jednej stopki, mogłem mieć niecałe 10 lat i ogólnie niski byłem,to był romet ogar.Dwa lata później drugi wujek dał mi wskę i ten sam scenariusz nauki,i tak rodzinie w plecaku zakupy woziłem,jeździłem później chyba wszystkimi wsk ,romet jawa 350 ts, mz150,250,251,tropic,simson 49, 51,skuter,kobuz i parę innych.Do obecnej żony jeździłem rometem z silnikiem jawy, psuł się niemiłosiernie ,ale zawsze miałem klucze i naprawiałem w drodze nigdy nie prowadziłem bo to by wstyd było przed teściem ,który też motor miał.Śmierdziałem ciągle benzyną ,teściowa wyczuła, a teściu rozumiał.W jawoskich silnikach zawsze był problem z zapłonem(platynki),cewkami które wilgotniały w obudowie silnika itd. W latach 90-tych przerabialiśmy wski na cross ,oprócz modyfikacji silnika (pan JAPA z Rybnika koło rynku) głównym elementem był zbiornik od charta ,żeby to miało wygląd,bo na podniesionym zawieszeniu to wyglądało przepięknie,potem było kawasaki750,honda500,ale to po paru latach fascynacji mocą zgasło,a jawa 350ts zwróciła mi to czego mi brakowało. Lubię Japońskie motory np honda cbr 1100, ale nie ma takiej duszy ,która łapie za serce,dawniej motor czy samochód poznawało się po dźwięku,nawet takie zawody za łebka robiliśmy,teraz jeden dźwięk rozczarowania. Stary nie jestem ,mam43 lata,ale jak miałem cztery to zawsze siedziałem w szopie godzinami na mz tropic kupionej z milicji i miłość do motorów pozostała. Pozdrawiam.
Przypomina mi się dzieciństwo. W latach 2005-2010 był prawdziwy bum wśród nastolatków (12-14lat) na wyciąganie wsk, rometów, komarów ze stodoły dziadka. Ach co to była za radość, gdy taki Romet odpalił i można było pojeździć (bez kasku) po wiejskiej drodze wśród pól.
Pozdrawiam z Wrocławia
Nie tylko 2005-2010. To trwało praktycznie przez całe lata 80 i 90 kiedy stare WFM-ki, SHL-ki czy Komarki wystarczająco potaniały, że mógł sobie na nie pozwolić młody człowiek. "Gangi" motocyklowe z przelotowym wydechem, spieprzanie w pole przed psami w Nyskach, szybkie kitranie wueski bez papiera do rowu :-) Obecne chińskie skuterki to już nie to. Nie ma tego klimatu. Jeszcze w 2012 miałem Komarka, którego sprowadzałem po desce do piwnicy w bloku a wcześniej wueskę trójkę bez kwitów, na podwójnych amorach i z oponą crossową z tyłu :-) Normalnie nią jeździłem po mieście i okolicach w kasku MO przemalowanym na czarno sprejem chociaż do dziś nie mam prawka na motor. Takie to były czasy.
05-10 to już koncówka tego PRL złomu. Wiekszosc uważała za wstyd takim czymś. To już czasy zachodnich i japonskich pojazdów. Na wsiach jeszcze upalali wsk bo miałą troche mocy. Rometem jezdziła 1 osoba na 100skuterów i to też przez chwile do czasu jak kupiła simsona.
potwierdzam... jako nygus w latach 2002-2005 upadlałem po kolei motorynkę, simsona, wueskę poskładaną bez papierów "ze śmieci" i dopiero później chińskiego skutera zippa... wtedy część moich kolegów poganiała jakieś stare używki piaggio itp a było paru chłopców rometowców :D
ale mnie nostalgia wzięła.. w sumie narzekałem na swojego simsona ale teraz sobie pomyślałem że w chwili kiedy go ujeżdżałem to miał 18 lat... najpierw Niemcy nim się wylatali a później z tatą kupiliśmy go od jakiegoś typka co w jakieś ruderze mieszkał... nic dziwnego że później 2letni skuter był przy nim jak dzień i noc... a simsonowi zrobiliśmy z tatą tuning.. to był s51 zielono-szary z 1986 roku a my mu zrobiliśmy malowanie z 1990r czyli czerwony lakier i czarne błotniki
Pan to umie opowiadać,aż się iskierka świeci w oczach, kultura klasa i sznyt👏👍👍👍
Panie Piotrze, silnik Jawki był awaryjny. Nie mniej niż romet.
Silnik jawy przez ustawienie cylindra ciepły nigdy nie chciał palić z kopa. Ale możliwe że tylko mój typ tak miał.
Romet Chart moje marzenie z dzieciństwa.
Kolega z podstawówki miał takiego. Nieraz mnie przewiózł. Jak ja mu go zazdrościłem. Też mi się kojarzył z etz 250. Motorower o wyglądzie motocykla był niedoścignionym marzeniem wtedy.
krytyka prasowa niskich osiągów wynikających z narzuconych ograniczeń przepisowych to skandal. Trzeba odtworzyć nazwiska tych dziennikarzy, aby historia znała dyletantów.
Hat deine auch Leistungsverlust
Właśnie nabyłem takiego charta z 88 roku ,rejstracja 1.01.1989 ,całkiem niezły stan, kompletny ,właśnie go rozebrałem I będę chciał nadać mu nowego blasku
Panie Piotrze ponownie muszę wsadzić swoje 3 grosze i sprostować kilka rzeczy.Tak się składa ze końcówce lat 80 ja się przesiadałem na Jawę 350 TS a mój młodszy brat na Charta właśnie.Chart to polski Simson.Stylizowany i wzorowany.Jedynie bak był podobny do MZ.Klockowy silnik był akurat kontynuacją silnika od motorynki.Gdzieś widziałem Motorynkę Stella z takim właśnie silnikiem.A widziałem ją w sklepie motocyklowym żeby nie było że ktoś sobie zamontował.Chart powstał nie tylko z powodu przestarzałej technologii ogarów i kadetów.Ale też dlatego że mlodzież w tym JA marzyła o Simsonie właśnie.Dlatego on jest podobny nie do Jawy a do Simsona i garściami były brane od niego rowiązania techniczne jak np zapłon elektroniczny czy skrzynia biegów.Mówi pan że 3 biegi.A przecież Simson długo produkował modele właśnie 3 biegowe.Z tym że on spalał poniżej 2 litrów a nasz powyżej.I to znacznie powyżej.Widzę że zamontowane są kierunki od Jawy 350;) Acha i światło stopu Simson też posiadał i fabryczne kierunki i lusterka.Więc z tąd podobieństwo.Tylny bagażnik wypisz wymaluj Simson oraz zawieszenie oraz tłumik.Nawet przy 3 biegach z harta śmiało można było konstrukcyjnie więcej wycisnąć.Simsony przy 3 biegach dobijały do 70Km/h spalały mniej.W 89 roku nawet Simsony nie posiadały tarczowych hamulców.Wtedy robili już Skutery które były obiektem pożądania a tarcz nie posiadały.Wtedy jeszcze nie.Jawa w połowie lat 80 powiedziała nie z produkcją starych silników ponieważ już wtedy panowali przestawienie linii produkcyjnych na nowszy model silnika.Zwyczajnie nie opłacało im się utrzymywać starej linii bo planowali perspektywicznie rozwój a nie stagnację.I ost rzecz....Mówi pan że w tamtych latach głupi pomysł z ogranicznikiem żeby nie rozwijać więcej jak 50km/h.A dziś?Jest inaczej?Dzisiejsze przepisy nie pozwalają rozwijać motorowerom więcej jak 45km/h.I taki 6 konny skuter jest dławiony na kilka sposobów.Elektronicznie ingerując w zapłon,wydechowo ingerując w zmniejszoną średnicę kolektora,lub po prostu wstawiając dodatkową uszczelkę przed wydechem i wreszcie poprzez ingerencję w sam wariator-czyli napęd.Dodam iż te modyfikacje są stosowane wszystkie razem bardzo często.A jak wiemy że dzisiejsze skutery mają mocniejsze silniki niż motorowery z PRLu.No ale dzisiejsza młodzież nie próżnuje i już dawno rozpracowała jak podnieść moc silnika bez rozbierania go i planowania głowicy -bo to całkiem niepotrzebna czynność skoro silnik sam generuje wystarczająco sporo mocy.Wracając do Charta uważam że po Simsonie to był bardzo dobry motorower i bardzo dobrze wykonany.Gdyby konstruktorzy mieli czas i środki to zapewne dopracowali by go lepiej jak to zrobił Simson.Ale Simson miał masę czasu na modyfikacje.Panie Piotrze serdecznie pozdrawiam pana z Wrocławia.Nawet nie wiedziałem że pan także tu mieszka:D No ja mimo iż przekroczyłem 50 wiosen nadal nie mogę się wyleczyć z tego bakcyla który złapałem dosiadając pierwszą motorynkę w wieku 14 lat.Nie mam samochodu,a poruszam się wyłącznie motocyklami i rowerem.A skuterem jeżdżę cały rok dopóki drogi są czarne.Nawet mróz mi nie straszny.Jeżdżę codziennie do pracy i na zakupy i gdzie się da.Jeszcze raz pozdrawiam z Wrocławia i z przyjemnością obejrzałem pana nowy materiał.Ale się rozpisałem?!
Dziękuję za przesłany komentarz. Każde spojrzenie osób pamiętających minione czasy pozwala nam lepiej poznać historię modelu. Pozdrawiam serdecznie Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Chart piekny motorower choc patrzac na ulicę w tamtych czasach to wydaje mi sie , ze przegrał nie tylez zachodnimi konstrukcjami. Jakos zalewu zachodnich motorowerow nie dostrzegalem w pierwszej polowie lat 90tych ale Simsonow w kazdej wersji (także enduro i skuter) bylo od groma. Ale motorower i Pana program cenny i wartosciowy. Pozdrawiam Serdecznie Pana Redaktora i Widzów
Przegrał nawet nie z zalewem Simsonów, a z zalewem używanych samochodów. Po prostu większość nabywców motorowerów i motocykli w Polsce stanowili ludzie którzy nie byli w stanie kupić samochodu. Wraz z coraz lepszą dostępnością samochodów, popyt najpierw na motocykle a potem na motorowery cały czas spadał. Motocykle WSK w latach 80tych zalegały w sklepach nie dlatego że były przestarzałe, a dlatego że można było kupić Malucha...
@@gallanonim1379 taki mamy kimat ,bylo by wiecej slonca jak na florydzie to by sue smigalo skuterem do pracy
Simson poza o niebo lepszą jakością wykonania wygrywał jeszcze jednym - "kastrowany" na 50km/h był bardzo prymitywnymi, łatwymi do odwrócenia metodami. Chart był z definicji skonstruowany na 50km/h i to tuningu mówiąc eufemistycznie nie ułatwiało. Z ciekawostek mogę napisać jedno - w świecie PRLowskiej elektroniki sporo odbiorników radiowych "przeżyło" rok 2000 i wyłączenie tzw "dolnego UKF" - najprawdopodobniej poprzez to, że głowice UKF (układ wejściowy, który zbiera sygnał z anteny i po wstępnym obrobieniu wysyła dalej w ustandaryzowanej formie) były najprawdopodobniej zrzynką z zachodnich konstrukcji (kto wie, czy nie z gierkowskich licencji) stworzonych właśnie na ten "górny UKF" przerobioną na UKF dolny. Fakt faktem przestrojenie radia w skrócie polegało na usunięciu 3 kondensatorów (w logice działania układu to był 1 element, bo w każdym obwodzie (a było ich 3) te kondziołki były w tych samych miejscach z punktu widzenia działania każdego obwodu) i po delikatnym zestrojeniu radio działało na "górnym UKF" bez jakiejkolwiek utraty czułości, czy innych parametrów eksploatacyjnych. Co do "fabrycznego przestrojenia zachodniej konstrukcji na "dolny UKF"" nikt nie odpowiedział jednoznacznie, nie mniej jednak znamienne jest tutaj usuwanie elementów. Konieczność zestrojenia głowicy po tej operacji to norma i można to tutaj porównać do konieczności ustawienia geometrii zawieszenia po czynności serwisowej, która takiej kontroli wymaga, czyli choćby rozpięcie amortyzatora ze zwrotnicą w McPhersonie...
Pięknie odrestaurowany, dobra robota. Nie miałem problemów z zarejestrowaniem takiego jako zabytek.
Bardzo dobry motorower - jak na polskie możliwości. Niestety pojawił się o dekadę za późno. Gdyby produkcja wystartowała na przełomie lat 70 i 80 to pewnie by była całkiem inna historia :(
Nawet teraz gdyby był w Produkcji i był ZMODERNIZOWANY o DOZOWNIK oleju alufelgi TARCZE hamulcowe i rozrusznik to ja bym go kupił jako pojazd bardzo uniwersalny i ładny MIMO że mam 2t bardzo zawansowane technologicznie
@@Mig-wg8iv cenowo nie miałby podjazdów do chińszczyzny i koreańczyzny.. teraz nawet honda czy yamaha odmiany 125 i 400cm produkują w chinach np cbf400
Tak to prawda, szkoda tego straconego czasu. Jednak wprowadzenie ograniczenia prędkości ustawą do 50 km/h dobiło Charta! Ciekawe dlaczego nie zakazano sprowadzać szybszych motorowerów z Zachodu?
Pozdrawiam Fanów 😀.
@@Mig-wg8iv
Był jeszcze chart 211, różnił się od 210 tym,że miał aluminiowe 7 ramienne koła.bylem tym szczęśliwcem że miałem go
Piękna a zarazem smutna historia... pozdrawiam.
Fajne te charciki były i potwierdza mi się to praktycznie codziennie 🙂
Odnośnie silnika jawy 223 był on bardzo dynamiczny i do końca nie udany i do jazdy dla dziadków do 25km/h po wyżej tej prędkości silniki po remoncie wytrzymywały do roku czasu . Największą jego wadą był leżący tłok i w przysłowiowym katowaniu za małolata dolna część tłoka rozmazywała się bardzo często i stawały pierścienie druga jego wada to był przerywacz przy wysokich obrotach wypalało platyny bo nie zdążał się wychłodzić brakowało wentylatorka pod śrubą krzywki który sam robiłem i było o niebo lepiej . co do cylindra to w jawach on się tak nie grzał bo był zapas mocy i były cięższe . Mam ogar 200 i romet kadet co z tego że ogar z silnikiem jawy był jak szatan ale każdą górę kadet go doganiał i wyprzedzał tak samo w żywotności 3 remonty silnika jawki a kadet dalej jeździ.
Ja Jawką 20P jeździłem w latach 1977-1987 (od 1985 już mało- zazwyczaj po paliwo dla MZ-tki) i ani razu silnik nie wykazywał jakichkolwiek tendencji do awarii. "Wykastrowane" (na nasz rynek) silniki 223 miały b.dobre cechy użytkowe. Czasem z kolegą na jakiś wypad poza miasto zamienisliśmy się. Dosiadałem jego Rometa 50-T1. Nie robiłem pomiarów, ale silnik 223 ciągnął lepiej na 3 biegu od silnika 019, zwłaszcza na obrotach.
Ogar 200.... mój dziadek takiego miał. Pierwsze nauki, pierwsza przewrotka... łza się w oku kręci. Dzięki Panie Piotrku !
22 lata temu miałem wersje 211 z alusami, pięknie to chodziło.
Najwygodniejszy motorower jakim jeździłem :)
Panie Piotrze tak Hart wizualnie wzorowany do ETZki a silnik był wzorowany na Simsonie. Lata 87i 88 pracowałem w Dezamecie w hali ZW1 i na półautomatach robiłem wał silnika do harta i wiem że były zakupione dwa Simsony trzy biegowe, rozebrane na części pierwsze i na nich się wzorowano. Pozdrawiam
Gdybyś zechciał opowiedzieć o kulisach produkcji przed kamerą to proszę zadzwoń do mnie. Była by to druga część opowieści o motorowerze. Pozdrawiam, Piotr Kawałek OldtimerbazaR
Silnik Charta był głośniejszy a przełożenie wał-kosz sprzęgła gwizdało poprzez niewłaściwą ewolwentę uzębienia. Z tego co wiem oś cylindra w Simsonie była przesunięta względem osi wału korbowego uzyskując przez to przesunięcie tłoka na stronę kanału wydechowego przed momentem zapłonu, przez co silnik był cichy. W silnikach Charta problemem okazało się sprzęgło, co powstało po zamontowaniu zbyt słabej sprężyny. Miałem kilka przypadków zniszczenia silnika poprzez wypadnięcie zabieraków pierwszego biegu. Te trzy bolce po wypadnięciu rozwalały obudowę silnika
Szkoda że nie skopiowali klinu przesównego tylko zrobili wodzik
Witam. Miałam te cudo w latach 80tych. Nie był bez problemów ale wspominam go miło. Koledzy nazywali go gwizdek bo wydobywał z siebie charakterystyczny głos. No do Simsona miał dużo do tyłu, ale na tle ogara albo jawki brylował.
"wydobywał z siebie charakterystyczny głos" taki dziwny jakby zaraz miał się silnik rozpaść
Ładny i niezły jakościowo sprzęt. Marzenie z dzieciństwa.👌👌
Mam to coś w garażu, pamiątka po ojcu. Kolor srebrny. Żeby ten motorower jeździł w jednej czwartej tak dobrze, jak Pan o nim wspaniale opowiada, byłbym bardzo szczęśliwy. A za sposób opowiadania naprawdę chylę pokłony.
Żeby ten motorower sprawnie odpalić i go nie zalać, trzeba było mieć doktorat z odpalania. 6 voltowa instalacja. Zapłon elektroniczny niby jest, ale oryginalny moduł padał kilka razy w roku. Brak zaworu zwrotnego w dolocie. Dolot źle dostrojony. Oryginalny gaźnik jeszcze ojciec zamienił na jakiś niemiecki. Pomimo, że to dwusuw i miał prawo być głośny, to słyszy się głównie pracę skrzyni biegów.
Nawet takie drobnostki jak podświetlenie licznika było tak zrobione, że żaróweczka wypalała dziurę w cyferblacie. Kierunkowskazy niby świeciły, ale migały jak po mocnej libacji. Linka prędkościomierza i kółeczko napędzające tę linkę, to nie ma prawa działać.
Okna w cylindrze są zestrojone na wybitnie niskoobrotowy silnik. Tej konstrukcji poza wyglądem nie da się obronić. Te nasze motorowerki z silnikiem javki były może nie jakieś przełomowe, ale jeździły bezawaryjnie (też taki mieliśmy). Chciałbym się dowiedzieć, z czego to było kopiowane, bo nie znalazłem żadnej polskiej konstrukcji, która by nie była kopią czegoś. Silnik do łódki DE25 produkcji dezametu był kopią szwedzkiego crescenta.... mało tego że kopią, to iskrownik był wstawiany oryginalny szwedzki. I pomimo w sumie dobrego wzorca zaciągał wodę do dolnego cylindra, bo zrobiono jedną drobną zmianę i już porażka. Nawet ruski neptun, który był kopiowany z tego samego crescenta, czy tam volvo był już cywilizowany i działał.
Próby odnawiania tych sprzętów w oryginale to zajęcie dla masochistów. Ponieważ mimo wszystko mam sentyment do tego pojazdu zastanawiam się, jak go przerobić, żeby dało się go normalnie używać i żeby nie było widać przeróbek.
Teraz niema do chartów części, a ja mieszkałem w tamtych czasach w Bydgoszczy i pamiętam że całe ciężarówki części zamiennych przeważnie od Charta wywozili na złom, szprych to była cała hałda tak samo teleskopów przednich. Wszystko wywalali na złom jak czyścili magazyny.
uuu ale marnotrawstwo:( aż żal:(
Pisali PZ, pewnie zbliżając się do końca produkcji.
Wujek pracował w romecie w Bydgoszczy i miał ogara 205 (do dziś) i bardzo o niego dbał jak zarysował błotnik czy cokolwiek ro razu przynosił nowy z pracy
@@agrorolatv4897 i tak te przedsiębiorstwa zarżnęli....
@@ediedi7675 ale przecież nie za darmo XD
Miałem Charta "elektronik", kupiony w "żelaznym" sklepie rolniczym chyba w 1989 r. Pamiętam pierwszą jazdę i zerwany łańcuch po 12km. Potem stał pół roku w garażu i koszmarne problemy z odpaleniem. Jak się okazało "oblazła" farba czy co tam było wewnątrz baku i zatkała co tylko mogła. Szybko się tego "wspaniałego" pojazdu pozbyłem :)
Obłażąca farba z wnętrza baku była też problemem wcześniejszych Rometów. Jako nastolatek wielokrotnie zlewałem i filtrowałem paliwo.
Pamiętam jak kuzyn dał mi się przejechać nowiutkim chartem
.To było Coś Łał
Posiadam 2 sztuki z 89 roku , jeden eksploatowany do dziś drugi od kilkunastu lat nie uzywany , nigdy nie rematowane jedynie nowe pierścienie . Chart to moje marzenie z dzieciństwa 🙂
Widać i czuć z jaką pasją opowiadasz o motoryzacji , a to się dobrze odbiera. Pozdrawiam
W 89 roku ojciec mi kupił nową motorynkę pony, kosztowała 120 tys. Z tego co pamiętam, miesiąc może dwa wcześniej kosztowała dużo mniej, ale nie było po sklepach, trzeba było szukać. Znalezliśmy w końcu w Wałbrzychu za 120 tys. Simson to było marzenie, w końcu też go miałem :) Dziś jeżdzę BMW R1250GS, pasja do motocykli pozostała. Świetne te filmy pan robi, bardzo duża wiedza i pasja, miło się ogląda.
Wielki szacunek za przedstawianie Naszej Starej Motoryzacji. Chart w tych czasach był właśnie taką małą ETZ-ką.
Jedno sprostowanie dziewięć litrów paliwa na kartki można było kupić tylko w sezonie, poza było tylko sześć. Sezon trwał pół roku.
W radiu był wywiad tego dnia gdy zakończono testy po 24 godzinach , pamiętam jak dziś
w 89 roku miałem 14 lat i tata kupił Ogara 200. A miesiąc później koledze z sąsiedztwa, mojemu równolatkowi, kupili Charta. Ależ to było wydarzenie, ale śmigaliśmy. Ogromnie się cieszyłem ze swojego Ogara ale Chart kolegi wzbudzał trochę zazdrości. Jednakże to właśnie wtedy dowiedziałem się, że nie wszystko złoto co się świeci. Chart był piękny ale w porównaniu do Ogara był bardzo zawodny. Ja śmigałem Ogarem kilka lat, z Chartem było ciągle coś nie tak, elektroniczny zapłon wiecznie zepsuty, Ogar wydawał się być prymitywny ale był niezawodny. Zawsze zapalał, po długim postoju, zimą a Chart niestety pod tym względem był jedną wielką awarią. Tak go zapamiętałem, nieraz pojechaliśmy gdzieś razem a wracaliśmy z Chartem na holu....
Wydarzenie to było jak Tata mi kupił Simsona. Chart przy tym to tragedia.
@@marcinswierkowski1213 Da sięcoś zrobić z tym zapłonem w Charcie?
No chyba cię nie łykali
Moduł walił. Jak w simsonach elektronikach
Pamiętam czas kiedy Chart stał w sklepach typu PZGS razem z motocyklami Mińsk. Każdy dzień jak przechodziłem ze szkoły zachodziłem i oglądałem w sklepie , nie było na niego szans cena była kosmiczna. Wtedy już wydawało mi się , że jednak był tandetny np w porównaniu do Simsona. Widać było słabą jakość wykonania , poszczególnych elementów. Wtedy szczytem marzeń i takim wyznacznikiem dobrego motoroweru był Simson skuter i niestety Chart nie miał najmniejszych szans
100% potwierdzam. Jak zobaczyłem SR50 to był kosmos. Nie było żadnego porównania. Chart był ok, ale to simson wymiatał ze swoją skrzynią 4b i bezawaryjnością. Chart musiał być przerobiony na platyny bo nie było można dostać modułu zapłonowego.
Na motorynkę też patrzyłem przez szybę.
Takie były czasy...
Dziękuję za tą historię o Charcie. To również kawałek (spory) mojej historii. Pracowałem nad narzędziami do jego produkcji. Głównie nad formami wtryskowymi do producji części tworzywowych.
Na motorower było 4,5 litra miesięcznie. Tzn. 3 kupony po 1,5 litra. Latem czyli w 3 kwartale dodatkowo mozna było wykupić na 4 kupon. Oczywiście zimą też można było korzystać z kartek. Należy pamiętać, że można było wykupić całe paliwo z kwartału. Dlatego jeśli ktoś miał samochód to np. w styczniu można było wykupić całe paliwo do marca.
Chart to był mój pierwszy pojazd :) Na nim zacząłem się uczyc podstaw mechaniki, jako 14-latek byłem w stanie wyjąć i rozebrać na części silnik od niego w 50 min :) Brakowało tylko wokół osób, które by umiały go naprawiać tak więc powoli powoli sam musiałem wszystko rozgryzać i niestety nie spełniłem wówczas swoich marzeń o wycieczkach na nim. Kiedy już był w pełni sprawny, zarejestrowany i opłacony to miałem go na tyle dosyć,że go sprzedałem- co było błedem bo właśnie wtedy mógłbym zacząć prawdziwą zabawę :) Czytałem pilnie świat Motocykli, o zlotach, o rajdach, o motoriadzie...trzeba było jeszcze na trochę zostawić Charcika, niewątpliwie by ubarwił moje życie :) Niemniej jednak co pojeździłem nim po lasach w Legionowie to moje :)
W mojej mieścinie w latach 90-tych takim Chartem jeździł listonosz. Dla nas dzieci było to nasze marzenie.
Jak ja lubię zaangażowanie pana Piotra przy opowiadaniu :)
Przy tych nowszych motocyklach jest trochę słabsze i to widać ale i tak lubię go słuchać :)
Panie Piotrze, kiedy obiecywany odcinek i wywiad z Panem Bogdanem ? Minęło już sporo czasu i nic.
Pozdrawiam
Marzenie mojego dzieciństwa!
Powrót do dziecięcych lat 👍. Mój ojciec całe życie pracował w romecie ile to wspomnień .
Miałem to cudo z 15 lat temu ... Świetna , niezawodna maszynka była . Niesamowita baza pod tunning . Bardzo komfortowy motorek
jak miałem te kilkanascie lat, remontując z tatą żuka na wiosce u wujka miałem okazję zobaczyć zakurzonego charta 210, gdzieś z boku pod wiatą , tak się wbił w pamięć ze dopiero w wieku 30 lat udało mi sie kupic taki model, i stoi teraz dumnie w garażu :) czekają go małe naprawy jeszcze, ale jest uratowany, najlepszy polski motocykl/motorower :D duma :)
Ratuj i dawaj w internety 👍
Pamiętam, że jako nastoletni dzieciak czytałem w "Motorze" artykuł o nowym, polskim motorowerze Chart. Na zdjęciach było zielone cudo. Taka zmniejszona MZ-ka. Ależ się tym jarałem. Oglądałem te zdjęcia codziennie i marzyłem o czymś takim ale gdy zaczęli to sprzedawać, to już miałem prawko, Junaka w marnym stanie i zamierzałem kupić ETZ-kę.
Miałem podobne odczucia i egzemplarz "motoru" także i dylemat Simson czy chart wygląd super podobny do 250, ale kupiła go jedna osoba i po karnieciu i widoku na żywo czar prysnął. Ostatecznie później trochę dopadłem fajnego "enduro" i nigdy nie żałowałem. Pozdrawiam 🙋♂️
Simson był wtedy poza moim zasięgiem finansowym. Zbierałem na niego kasę ale zanim nazbierałem to już miałem prawko. Nigdy jednak o nim nie zapomniałem. Niedawno kupiłem sobie S70 jako kolejny pojazd do mojej kolekcji. Młodzieńcze marzenie zostało zrealizowane w nieco bardziej podeszłym wieku. Podobno lepiej późno, niż wcale. Pozdrawiam.
@@arturbono2039 Dzięki za odpowiedź na mój komentarz. Odpisałem dzieląc się moim wspomnieniem o Simsonie ale przez pomyłkę dodałem to jako osobny komentarz. Pozdrawiam.
Piękny Film Panie Piotrze . Długo na niego czekałem mam takiego Charta i jestem bardzo zadowolony . Szkoda że bardzo mało jest części produkowanych . Pozdrawiam serdecznie
U mnie sąsiad miał charta jak nówkę, ale jak umarł te 30 lat temu, to jego krewni wzięli to i jeździli na czystej, po zatarciu ktoś wziął ten silnik i przepadł ten silnik, potem ktoś koła zabrał, a reszta chyba na złom poszła. Drugi chart w okolicy, to miał jakiś dziadek co nim jeździł czasem do miasteczka, super miał to uszanowane i wypucowane, ale jakoś 8 lat już nie widuję tego dziadka, może już nie może jeździć, a co z tym chartem to nie wiem. Chart mi się bardzo podobał kiedyś, ale dzisiaj widzę jak bardzo bylejakie to było, łącznie z tymi simsonami. Bardzo zazdroszczę Japończykom, że oni mieli doskonałe małolitrażowe motorowery 4t już w latach 70's które schodziły ze spalaniem nawet poniżej 1.5 litra, doskonałe do codziennego użytku, bezawaryjne i bardzo żywotne, 100tys bez remontu to norma. Tu widać zacofanie nie tylko bloku wschodniego, ale całej europy. Wspaniale, że dzisiaj można pójść i kupić dokładnie taki jednoślad jaki uważamy za najlepszy z tego co na Świecie jest.
Brawo Panie Piotrze. Świetnie się ogląda. Podziwiam wiedzę i pasję. Pamiętam co niektóre motocykle. Nie mam motocykla ale jak bym się dorwał to po leśnych i polnych drogach chętnie bym spróbował jazdę. Może nawet 125- ką. Wiem, że to całkiem inna sprawa niż autem ale ciągnie mnie. Pozdrawiam serdecznie Tadeusz
Najciekawiej opowiadane historie motoryzacyjne. Super! Bardzo dziękuję i pozdrawiam
Fajna sztuka.Kupiłem kiedyś charta z przebiegiem 112 km od dziadka który sprzedawał bo rzucił palenie i nie mógł sobie z tym poradzić ,okazało się że moduł zapłonu padł te motorowery miały zapłon elektroniczyny.Super się tym jeździło.
Swietny material. To teraz czekamy za spoznionym filmem o Pannoni
No a ja drugi. Miałem okazję przejechać się wujkowym chartem gdzieś 89-90. Bajka prawie jak Simson. Dzięki p. Krzysztofie.
Prawie robi roznice
Jak pisałem kilka dni temu, po testach Charta wykryliśmy około 30 usterek czy niedoskonałości zarówno w ramie jak i silniku, które można było starać się wyeliminować. Poprawiono około 10. Gdyby tak idąc od przodu wymieniać je po kolei, to w odlewie rury teleskopu gdzie zaciskana była oś powinien wystąpić zacisk po skręceniu śruby M8. W odlewie był otwór nawet 15.3 a oś miała trochę mniej niż 15. Ciężko było to skręcić a zdarzały się przypadki, że tam odlew pękał. Błotniki zarówno przedni jak i tylny były z kruchego plastiku i pękały, zwłaszcza zimą. Podczas hamowania słychać było pisk szczęk, było to spowodowane brakiem smaru na osi rozpieracza. Co 6 tys. km trzeba było przesmarować. Lusterka przednie rozkątrowywały się zbyt łatwo. Jak się motorower przewrócił to lubiły pękać a rurki od kierunkowskazów urywać. Rurka miała średnicę 10 mm, gwint 10x1 a w środku otwór na przewód bliski 7-8 mm przez co pozostawała bardzo cienka ścianka. Dźwignie hamulca i sprzęgła z tworzywa, po wywrotce czy przewróceniu też pękały. Wszystkie osłony gumowe na linkach, teleskopach, automacie stopu były z tak podłej gumy, że roku nie wytrzymywały. Guma murszała i lał się tam deszcz. Na 26 tys. km przejechane w niecałe pół roku padały dwa automaty stopu. Coś było z zespołem przełączników, ale teraz nie pamiętam, czy się zacinał przełącznik kierunkowskazu czy coś innego... Łańcuch wytrzymywał z przekładaniem na lewą stronę do 10 tys. km, ale tak zużywały się wszystkie we wszystkich motorowerach. Łańcuch oczywiście regularnie smarowany. Rura wydechowa w porównaniu do Simsona bez porównania, głośna i cieknąca. Choćby nie wiem jak skręcał i uszczelniał tam zawsze ciekło. Przełożenie w silniku pomiędzy wałem korbowym a koszem sprzęgła gwizdało. Źle wykonane uzębienie. W modelach testowych pękała rama przy punkcie styku rur od podpórek stóp pasażera. Wstawiono tam trójkątne wzmocnienia. Zapłon bezstykowy nam w jednym Charcie nawalił. W jednym odlutował się styk od czujnika zapłonu a w drugim był zimny lut. Nie pamiętam, czy obie usterki były w jednym Charcie dla całego 26 tysięcznego przebiegu, czy w dwóch. W testowych usterki skrzyni nie było, ale jak jeździłem w serwisie kilka trybów i połączeń 3- kołkowych od 1 biegu się rozpadało niszcząc obudowę silnika, kartery do wymiany. Same szpilki od głowicy miały zbyt luźne połączenie w karterze co powodowało, że to tam się wykręcały. W kilku silnikach gwinty przy pewnie zbyt płytkim wkręceniu się wyrywały. Mieliśmy specjalne szpilki z dołem na M7, w serwisie przegwintowywałem gwintownikiem nr1 i 2 a nr3 tylko trochę tak, że szpilka wkręcała się ciasno. W partii około 2.500 silników zamontowano zbyt miękką sprężynę sprzęgła. Sporo było na to reklamacji a te zbyt miękkie jeszcze w nie sprzedanych wymienialiśmy.
w moim charcie wlasnie pękła rama tam na podnóżku pasażera, wkurzają mnie przełączniki kierownicy i automat stopu w manetce, jeszcze te rurki kierunkow musialem na tokarce robic nowe na orginal takze wyszly identyczne ale strach cokolwiek robic nimi bo pekaja, nie wspomnial pan o bagazniku i miejscu gdzie wchodziły kierunki, posiasalem swego czasu trzy charty w kazdym ulamane uchwyty, aktualnir posiadam jednegi musialem nowe uchwyty dorobic
@@antekstrzoda6908 Trochę pominąłem, musiałbym popatrzeć na Charta to by mi się jeszcze parę rzeczy przypomniało. Wiesz, to było 34 lata temu :-)
@@gorskipotok2575 bardziej imponujące jest to że Pan pamięta nadal takie rzeczy. Swoją drogą miał Pan jakiś wgląd w plany rozwoju tego motoroweru? Chart 211 faktycznie powstał czy pozostał w instrukcji obsługi?
@@gorskipotok2575 Kilka dni temu minął rok od kiedy pracuję jako konstruktor. Moim przełożonym jest inżynier starej daty. Po kilku miesiącach pracy jako jego podwładny zrozumiałem dlaczego polski przemysł był skazany na porażkę w samym jego fundamęcie. Otóż właśnie dlatego, że konstruktorzy byli zbyt dumni, żeby usłyszeć zastrzeżania i uwagi ludzi pod nimi. A po drugie, że za przeproszeniem chcieli szkłem d... utrzeć...
Górnolotnie powiem, że jestem fanem polskiej motoryzacji. Mam kilka polonezów, malucha, ogara, kadeta, WSKę i nawet Charta. Pomijając tego ostatniego to we wszystkim są części współne, z tymi samymi usterkami nie poprawionymi przez cały okres produkcji i ze "świętą" kompatybilnością wsteczną. Nie dziwi zatem, że polskie wyroby były skazane na porażkę już na starcie porównując je z wyrobami innych, mniej zniszczonych przez II WŚ krajów. Bo oni poszli do przodu, a my zostaliśmy w miejscu - tj. tam gdzie kupiliśmy ostatnie licencje na zachodnie produkty...
Z usterek w Charcie jakie zauważyłem dopisałbym jeszcze zacinający się kierunkowskaz, włączając prawy kierunek, po skręceniu trzeba włączyć lewy i ustawić w pozycji środkowej - wtedy prawy nie miga. Po ~1,5k km zepsół mi się włącznik hamulca przy dźwigni nożnej. Ponad to "zatarł się" sworzeń stopki centralnej. Nie wiem czemu jeden gaźnik Bing zalewał ten motor jak cholera, drugi spełnia swoją funkcję całkiem dobrze (mieszanka jest w miarę stechiometryczna). Skrzynia biegów... Może jest tutaj trochę mojej winy, ponieważ podczas remontu złożyłem to "na pałę" zamiast ustawić odpowiednie luzy osiowe. Niemniej obecnie jeżdżąc Chartem czuję się jakbym jeździł WSKą "czwórką" po przejściach, trudno wyczuć przejście między 1-N-2.
Mimo wszystko Chart jest tym motorowerem, który uważam za najlepszy wyrób Predom Romet. Tylko, że jak wszystko w naszym Bantustanie wszedł do produkcji najmniej o 5 lat za późno. Jeśli Chart zadebiutowałby w roku np. 1982 to byłby czas na poprawienie wszystkich chorób dziecięcych. A tak? Dostał kolanem na twarz bo się okazało, że wyroby z Niemiec biją go na głowę, a te z "zachodniego świata" są o dekadę, a może 2 do przodu. Simson, który obiektywnie nie był jakimś "łał" względem światowej konkurencji, był produkowany do 2003 r. Porównując przepisy nasze motorowery byłyby klepane pewnie do 2010r.
Mówiąc szczerze, jest mi żal naszych możliwości i ludzi, którym zależało, bo cały ich wysiłek szedł w kibel, gdyż decyzyjnym zawsze widziało się ZA DROGO, ZA SKOMPLIKOWANIE, ZA DUŻO ZACHODU*
*-niepotrzebne skreślić.
@@laki19999 Myśmy to w Dziale Prób i Badań znali, widzieli i żeśmy wskazywali błędy. Były przez Romet kupowane motorowery z Zachodu, ale skopiowanie rozwiązań trwało latami i było ordynarne w szczegółach. Silniki to zakres Dezametu z Nowej Dęby. Tu rzeczywiście wszystko stanęło na poziomie WSK. Mogli przecież kopiować rozwiązania chociażby z Włoch. 5 biegów, 10 KM dla 50-tki to żaden wyczyn. Myśmy w Charcie zmieniali przełożenie, aby na obrotach maksymalnych przypadkiem nie pojechał szybciej niż 50 km/godz. a włoska Gilerra czy Jugosłowiański Tomos przekraczały 100 km/godz. Cały nasz test Charta na torze wyścigowym w Poznaniu miał założenie, nie możemy pokazać, że średnia prędkość jest wyższa niż 50 km/godz. Po 10 godzinami nasz zespół fabryczny przejechał 500,0 km a po 20-tu dokładnie tysiąc. Jakbyśmy pojechali bez ograniczeń, to byłoby spokojnie o 10-15% więcej. U nas wówczas wszystko było za późno i do kitu, łącznie z przepisami i założeniami konstrukcyjnymi.
P.Piotrze
Lejesz Pan miód na me serce tymi opowieściami. Jako nastolatek przejechałem Komarem ponad 40 tys km. Potem "za flachę" nabyłem Junaka M10 w stanie agonalnym ale kompletnym. W latach 1973-78 po kompletnej renowacji od szprychy po malowanie.....pędzelkiem, przejechałem nim sporo. Były łzy jak go zbywałem bo potrzebowałem kasę na F 126p. Teraz od kilku lat próbuję uruchomić....NSU 251 WER MACHT na którym jako 8 latek w latach 50/60 jeździłem nim w przyczepce z bratem i rodzicami!! Jestem już ponad 70 latkiem i tylko sentyment mnie jeszcze trzyma przy tej robocie. Dlatego z przyjemnością słucham tych opowieści. Pozdrawiam.
Jak zawsze wspaniała prezentacja! Dziękujemy !
Panie Piotrze pomógł pan przy zabytku jakim jest żak piękny cieszy oko oglądających jeździ po ulicach pełen szacunek dla pana i swojej pasji pozdrawiam serdeczne
Jak zawsze interesująca opowieść.
Piekna lekcja : techniki , historii , ekonomii i czasów produkcji.
Ogcinek o Ogarze był super.
Pozdrawiam
Racja
Mam do dziś. Inna bajka, inny poziom jeśli porównać do poprzednich motorowerów Rometa. Miałem Jawkę i kilka Rometów, ale do Charta mam największy sentyment. Przednie zawieszenie olejowe, elektroniczny zapłon (nie bez wad, ale da się poprawić fabrykę, ja np miałem żarówkę samochodową h4 55W z przodu i całe oświetlenie z akumulatora na przewiniętej na 12V, oryginalnej prądnicy + robiony moduł zapłonowy, bo oryginały były zawodne), silnik dobry sam w sobie i dosyć podatny na tuning. Prócz wyglądu, brzmi podobnie do ETZki, no i ten świst charakterystyczny z kół zębatych ataku i kosza sprzęgła. Ludzie z tymi silnikami cuda wyczyniali, były Charty, które śmigały ponad 100km/h po tuningu silnika. Chłodzenie wodą i różne inne patenty. Na jednym z for o motorowerach jest użytkownik, który prócz podrasowania samego silnika wykonał działającą skrzynię 4 biegową.
100 km/h? Chyba z dachu
@@kamilnowak4708 to po tuningu ostrym. Cylinder jak dobrze pamiętam po odpowiednim rozwierceniu karterów pasuje od sima, to początek zabawy :D
Napisałem, że po tuningu. Na UA-cam są filmy, można sprawdzić, poszukać na forach gdzie jest opisane co i jak, ale po co, jak można napisać bzdurny komentarz o spadaniu z dachu wykazując się brakiem jakiejkolwiek wiedzy w tym temacie, jednocześnie myśląc że się komuś pojechało, a w rzeczywistości autor tego komentarza sam siebie ośmieszył. Ot internet, nie warto dyskutować z takimi, szkoda życia :)
Dobrze dłubnięty chart poszedł spokojnie 90km/h podobnie jak jawka pralka także 100km/h jest jak najbardziej realne przy dalszych modyfikacjach.
Mój śmigał 75 km/h fabryczny ;).
pięknie opowiedziane, historia motoryzacji i moje dzieciństwo
Wspaniałe filmy robicie.Sluchanie Pana opowieści,to czysta przyjemność,aż łezka w oku się kręci gdy wracam do wspomnień.Wyobrazcie sobie i nie kłamie!!!Włożyłem zapłon od komara do takiego charta,jeździł bezproblemowo.Pozdrawiam
No Panie Piotrze. Kocham Wasze materiały!
Miło znów Pana usłyszeć, myślę że i ja mam jakąś historię o naszej motoryzacji :) Chociaż jako 13 letni chłopak za dużo nie opowiem własnych przeżyć związanych z tymi pojazdami. Zacznijmy od tego że PRLowskie pojazdy przewijały się u nas już kilkadziesiąt lat wstecz na czarno-białych zdjęciach, były to jakieś wfm,wsk, komary,mz a nawet malucha na jakimś zdjęciu znalazłem. Niestety o tych zdjęciach i pojazdach nie mam za dużo informacji co i jak ale opowiem trochę o historiach które słyszałem i te które przeżyłem. Zacznijmy może od tego że kiedyś dziadek miał MZ Trophy i o ile się nie mylę była to 250. Dziadek miał na niej poważny wypadek a później ją sprzedał. Ta historia nie była za mojego życia jeszcze ale teraz już z własnych przeżyć mogę coś opowiedzieć :) A więc z 8-9 lat temu bracia cioteczni mieli chyba dwie WSK 125 w niewielkim odstępie czasowym,, pamiętam że jedna była czarna a druga czerwona. Potem jak posprzedawali wsk kupili ogara 200 i to był rok 2013 wtedy też i ja miałem swój pierwszy jednoślad, był to pocket bike na którym się nauczyłem wmiare jeździć. Po tym jak sprzedali ogara chyba nie mieli nic przez jakiś czas z PRL, dopiero z 4 lata temu brat cioteczny kupił coś z DDR i był to simson S51 electronic którego i tak sprzedali. Podczas tego czasu u ojca też przewijały się różne motory ale z takiej starszej motoryzacji miał chyba tylko jawę 350ts o ile się nie mylę w 2016 roku. Teraz jeden z braci ciotecznych ma etz 250, ojciec wybrał japońską technologię i ma Yamahę xj600 a ja... No właśnie, a ja mam Komarka z którym wiąże się też ciekawa historia i chętnie opowiem ją następnym razem ;) Trzymajmy to co polskie bo więcej już tego nie będzie a jest to kawałek historii... Pozdrawiam i przepraszam za spójność i interpunkcję ale pisze to w nocy i jestem trochę senny
Super Film Panie Piotrze.
Kiedy będziemy mogli zobaczyć obiecany Film o Motorynce Romet Stella?
Pozdrawiamy
A ja mialem 'OGARa' z silnikiem 223 i przerobilem na bateryjny zaplon [tak jak w jawa 350] prosty uklad swieca, cewka wysokiego napiecia, przerywacz stykowy z kondensatorem i akumulator. Bez modulow 'pizdziulow' i innych niepotrzebnie komplikujacych sprawe urzadzen. Zapalal na dotyk wystarczyl ciezar nogi na starterze. No i wiecej mocy posiadal czyli troche szybciej jechal i sie rozpedzal.
Mój motor! Dziękuję!! Mam charta i jest niezawodny nie psuje się już 2 lata.
Bo dwa lata stoi w garażu 😁 😁😁
To był mój pierwszy motorower. Kupił mi go tata zamiast Simsona, nówkę sztukę. Jakież to było DZIADOSTWO. NON STOP PROBLEM Z ELEKTRONICZNYM modułem. Jakość wykonania tragiczna. Przełączniki na kierownicy miały tak ostre krawędzie, że można było rozciąć rękę. Jak padał deszcz to coś wilgotniało i gasł, dopóki nie wysechł. Trzybiegowa skrzynia biegów - no błagam. Po jednym sezonie sprzedałem to dziadostwo i kupiłem Simsona e51 enduro i to był strzał w dziesiątkę.
Ehhh miałem takiego charcika za dzieciaka piękne czasy a ile radości dał mi ten motorek ehhh😊
Super material. :)
Posiadałem Charta. Super motorower. Zapragnalem go miec wlasnie po przeczytaniu artykulu w czasopismie MOTOR (nie Motocykl. ;) ). Bylem pod wrazeniem testu. Udalo mi sie uprosic rodzicow i kupiuli w polmozbycie w Gdansku Oliwie pod koniec lat 80-tych. :)
Pozdrawiam serdecznie. :)
O ile dobrze pamietam to razem zostaly zaprezentowane Romet Chart i Romet Minsk 125. Ja mialem wtedy Ogara 200. Patrzac na Charta to juz byla inna - wyzsza liga.
w egzemplarzu na filmie widzimy: końcówka tłumika od simsona, kierunkowskazy od jawy, klakson nie wiem od czego, starter od dezameta 023 jesli dobrze kojarzę. zatem nie jest to oryginał. a jakby sie ktos zastanawial gdzie one sa to ja mam 2:) jeden z pradnica 12V 80W, reflektorem H4, w przyszłosci bedzie miał 70ccm, ma juz alufelgi podobne co w charcie 211. drugi jest na alufelgrach, ale reszta w miare oryginalne.
Chart to SPOKO konstrukcja - z Bratem od nowego takowego mieliśmy - Super konstrukcja to była/jest !!! :D aaa i SUB !
Ma Pan ogromną wiedzę i umiejętność jej przekazania, na dodatek w bardzo ciekawy sposób. Pełen szacunek!
Fajny film. Miło posłuchać pana Piotra , widać że to prawdziwy pasjonat .
Filmik który z ciekawością sie słucha !!pozdrawiam Tomasz Walczak
Jeszcze 15 lat temu na wioskach u mnie jedzily 3 charty o których wiedziałem, dzisiaj słyszę na materiale że nie ma części itd. Dramat
Świetny film, czekamy na obiecany film o "jednoramówkach" WSK...
super materiały, prosze o jak najwiecej takich. Zdrówka życzę i pozdrawiam
Nareszcie czekałem tak długo na nowy odcinek.
Od trzech lat jestem subskrybentem tego kanału. Od okolo kwartału myślałem że już nie dzialacie.
A TU TAAAAAAAKI chu.
Yt robi co chce i zazwyczaj ciężko sie połapać
Swietnie pan opowiada . Szacunek za wiedzę ;)
Bardzo szkoda że nie zrobili większej wersji takiego charta. 125, 150, albo i 250, mielibyśmy polską MZ ETZ. Ale żyjemy w kraju gdzie wszystko kończy się na "gdyby".
Masz rację stękaczu, ale możesz to zmienić :-) NA początek sam przestań narzekać :-)
i weź się do roboty :-)
W 89 mjalem zbiornik od Charta zamontowałem go na Ogara i byłem bardzo zadowolony ,czuwaj....
Ja też tak zrobiłem. Lampę też miałem chartową.
Może teraz coś o 50 t1?
Bo też fajny motorek inny niż reszta rometów.
Miałem praktycznie nowego Charta 89r, przebieg ok 2850 km. Dostrzegam kilka różnic w odniesieniu do oryginału, tj. klakson, klamki sprzęgła i hamulca przód, chromowane obwódki wokół kierunkowskazów, tylna część wydechu :). Pozdrawiam
Miałem za młodego takie cudo. Fajny był i miło go wspominam. Pozdrawiam
Wspaniałe materiały, wielkie dzięki dla autora widać od razu że prawdziwy pasjonat a wiedza ogromna. Szacunek
Na myśl przychodzi jednak smutna refleksja, że dzisiaj nie mamy ani jednego prawdziwie polskiego motoroweru ani motocykla w produkcji seryjnej tutaj w kraju. Ten przemysł zniszczono a nikt solidnie nie odpowiedział za to.
Kiedys to bylo marzenie kazdego mlodego.
Niestety mało wtedy było kogo na to stać.
Wtedy marzeniem był Simson a ten wynalazek. Ludzie sie śmiali z tych co upadli na głowy kupując ten pojazd
@@TheBogdan95 wtedy marzeniem był każdy motorower.
Komar, motorynka, ogar, jawa, chart.
Na simsona to już mało kogo było stac.
Kupowało się, naprawialo.
Ale takich nowobogackich też nie brakowało. Może byłeś jednym z nich.
W latach 90? Polskie pojazdy to były tylko dla biednych. Ci ktorzy mieli jakieś pieniądze jezdzili zachodnimi motorowerami. A motocykle wygineły w ogóle. Zamienili je na samochody
@@pppnnn2281 napiszę tak....
Pierdoły gadasz.
Miałem takiego jako jeden z pierwszych w kolorze srebrnym :) bodajrze w 88 r..udało mi się go kupić we Wrocławiu w PD -cie (miał uszkodzony tylni błotnik i był wycofany ze sprzedaży - ale i tak go kupiłem )- błotnik naprawiłem i się jeżdziło ;) ,miłe wspomnienie - padł mi moduł zapłonowy -część nie była dostępna -wysłałem do fabryki uszkodzony moduł z listem z prośbą o wymianę odpłatnie - dostałem paczkę z kompletnym zestawem (moduł,stator,koło magnesowe) za darmo .szkoda mi teraz że go sprzedałem i zamieniłem na simsona ;)
Panie Piotrze Super przekaz bardzo miło się słucha. Opowie Pan kiedyś o CZ 350 472.6 :)
Zdawałem kartę motorowerową na Charciku :) Nigdy wcześniej nie jeździłem na motocyklu. Podpytałem trochę ojca, poszedłem "na pałę" i jeszcze dopytywałem chłopaków w kolejce do jazdy już, jak to tym sprzętem jechać :) Zdałem, a jakże :D
Motorower może i fajny wizualnie ale jakość tragiczna. Przez dwa lata posiadania wymieniłem 6 silników ponieważ padały skrzynie, nie mówiąc już o kilku modułach elektronicznego zapłonu (średnio co 3 miesiące). Większość czasu spędziłem na docieraniu silników niż na podróżowaniu. Jakaś porażka. Co do prędkości to pierwszy silnik z czarnymi pokrywami dobijał do 70 ale po awarii wsadzono już jakiś gorszy model, który ledwo przekraczał 50. Po wymianie trzeciego silnika i kolejnej awarii serwis z Bydgoszczy już nawet nie przyjeżdżał tylko wysyłał nowy silnik, a wymieniałem go sam. W końcu trzeba było się pozbyć tego naszego wspaniałego osiągnięcia technicznego i przejść na sprzęt niemiecki. Dopiero zakup Simsona, a później ETZ 150 dały frajdę z bezawaryjnej jazdy.
Witam. Byłem posiadaczem nówki sztuki w latach 80/90. Bardzo miłe wspomnienia z tych czasów, ale pomimo nostalgii nie zapomniałem problemów z tym sprzetem. Ogólnie - bardzo mała niezawodność, awarie prawie codziennie. W porównaniu do Simsona to powiem krótko - polski Chart to po prostu zwykły szrot. Żeby się nie rozpisywać - opisze jeden problem - dość zabawny. Motorower po odebraniu ze sklepu faktycznie miał kierunkowskazy - ale jak fajnie one działały. Po włączeniu przełącznika kierunkowskaz zaczynał działać do około 3- 4 sekundach. W większośći przypadków włączał się już po przejechaniu skrzyżowania. Zabawne i niebezpieczne - dlatego początkowo skierowałem je w dół i zakleiłem - a później wogóle zdemontowałem. O awarich sprzęgła, hamulców, ogólnie zawieszenia - tojuz mi się nie chce pisać. Pamiętam że żałowałem że nie wybrałem używanego Simsona. I wogóle się nie dziwię że Chart nie zdobył rynku - nie było na to szans. Jego zaletą był dosyć fajny wygląd i ..... i chyba juz nic więcej. Wiem, wiem nostalgia - ja też pamiętam kilka fajnych chwill spędzonych dzięki niemu. Pozdrawiam.
Miałem okazję obcować z czeskim 223p i nie powiem aby to był silnik bezawaryjny. Zapłon uwielbiał się przestawiać, dodatkowo często się te silniczki przegrzewały, a gaźnik to tragedia. Na zakrętach w lewo zalewał silnik, na zakrętach w prawo przygasał (uroki bocznej komory pływakowej).
223p nie był silnikiem złym, ale żeby mówić że świetny?
Z drugiej strony mogę się pochwalić, że sam miałem charta. Super motorower. Że niby osiągi były słabe? W swoim przedziale mocy do 3KM był szybki. Jawka była szybsza, ale miała 3,5KM. Znowu chart był szybszy od fabrycznego ogara 200 z tym samym silnikiem.
Z drugiej strony, chart miał lepszy moment obrotowy. Nie odczuwał tak pasażera, jak jawka.
Zdawałem na nim na kartę motorowerową i na boisku szkolnym wyprzedziłem wszystkie chińskie skuterki, młodsze o 20 lat od mojego charta XD. Znowu że niby chart dużo palił? 223p na 80km potrafił sobie łyknąć ponad 3l. Chart nie spalał 2,5l.
"Chart Elektronik" - to był szał. Taka miniaturka MZ-ki. Każdy o nim słyszał, każdy chciał mieć albo się przejechać ale niestety powstał w trudnych czasach i nigdy nie miał szansy zaistnieć, utrwalić się w świadomości zbiorowej. Mało kogo było stać kiedy wychodziły nowe, jeszcze w pierwszej dekadzie lat 2000 masowo dorzynało się Ogary i Komarki a Chart pozostawał w ich cieniu jako wynalazek, ciekawostka. Mniej znany, bardziej skomplikowana budowa, mniejsza dostępność części - to każdego odstraszało. Później przyszła era chińskich skuterów i udawanych ścigaczy 50ccm...
charcik był robiony w czasach kryzysu no i popyt na motorowery wtedy już zamarł bo ludzi było "stać" na malucha
@@FizykaTV Maluch nie stanowił konkurencji dla Charta. Motorowery już dużo wcześniej były kupowane głównie dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie mogli mieć prawa jazdy. Jeżeli ktoś używał jednośladu w ramach jedynego pojazdu w rodzinie to prędzej była to WSK aniżeli "komarek". Chart był zwyczajnie za drogi. Dla młodzieży rodzicom niezbyt uśmiechało się tyle inwestować w polski sprzęt, to już lepiej kupić jakiegoś Simsona. Dziadki wędkarze czy listonosze woleli to co sprawdzone od lat, nie ma co się pchać w jakiś nowy wynalazek.
Mój tata miał, pamiętam jak przyjechał kupiec i prosił o przyniesienie oryginalnych części :) ay, lubiłem wąchać bak :D
Super material. Też mam charta i super jezdzi
Będąc 14- latkiem miałem Ogara 205, czyli z naszym dwubiegowym silnikiem. Oprócz przyjemności z jazdy, ile ja się naużerałem z awariami, to głowa mała. Wtedy Ogar 200 z trzybiegowym jawoskim silnikiem był wręcz konstrukcją marzeń. To taka rozkmina po latach;)
Mądrego miło posłuchać
Kilka lat temu z kolegą przeprowadziłem próbę prędkości charta za pomocą GPS. Licznik fabryczny wskazywał około 75 km/h ale GPS pokazał 69 km/h.
Bardzo przyjemnie pana się słucha historia polskiej motoryzacji