Pozdrowienia ze Słowacji. W naszej rodzinie moja babcia miała podobny stabilizator do telewizora. Został wyprodukowany w Niemczech Wschodnich. Leżał długo nieużywany, leży w piwnicy. A skończyło na złomowisku, bo transformator i dławik zostały owinięte drutem aluminiowym. Gdyby to była miedź to może przydałby mi się transformator do czegoś. Dziękuję za kolejny wspaniały film i życzę wszystkiego najlepszego.
Ech - moja babcia miała "Ametysta" i taki stabilizator. W pokoju z telewizorem było łóżko - podłączyłem stabilizator przez przedłużacz do gniazdka na ścianie nad tym łóżkiem i miałem zdalne sterowanie :) Wystarczyło się obudzić, podpiąć wtyczkę - i cyk - "Teleranek" czy inne "Wakacje z duchami"...
Szanowny panie Adamie dziękuję za wyjaśnienie tego tematu na temat tego urządzenia bo tez mieliśmy takowy w użyciu w latach 80 -tych do początku lat 90-tych służył wiernie a później to stalo juz jako zbędna rzecz wraz z końcem komuny pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę 😊
W latach 90-tych, podążając za modą złożyłem sobie z części dostępnych na warszawskim Wolumenie telewizor Helios. On był bardzo czuły na skoki napięć, parę razy musiałem grzebać w bloku zasilacza i odchylania. Po zastosowaniu polskiego stabilizatora problem ustał.
Wielkie dzięki za wytlumaczenie jak to działa. Teraz tez mizna kupic stabilizator AVR, tylko jest juz to sknstruowane jako autotransformator z elektrycznie poruszanym odczepem do regulacji napiecia. Jeden youtuber pokazywal tak takie urzadzenie pracuje.
Obecnie urządzenia pracują w szerokim zakresie napięcia zasilającego dzięki temu że ich zasilacze wyposażone są w sprzężenie zwrotne - informacja o napięciu na wyjściu (niskonapięciowym) przekazywana jest z powrotem do obwodu wysokonapięciowego, przez co zasilacz potrafi niejako sam się regulować. Ponieważ trzeba zachować galwaniczną izolację między obwodami, sprzężenie jest realizowane za pomocą transoptora.
Ja i obecnie wolę zabezpieczać elektronikę UPS-em line-interactive. Nie po to, żeby oglądać telewizję przy braku prądu tylko właśnie móc wówczas normalnie wyłączyć telewizor, i ogólnie podczas pracy zabezpieczyć przed różnymi syfami z sieci.
Jeju, moja ciocia na wsi miała za czasów PRLu taki telewizor Ametyst i miała też stabilizator napięcia tylko że polski a jeszcze do kompletu taką przystawkę do odbierania drugiego programu. I rzeczywiście telewizor miał cały czas załączony przycisk włączania a załączało się całość tylko przyciskiem w stabilizatorze. :)
Świetne urządzenie. Proste, trwałe, spełniające swoją funkcję. Szkoda, że w tamtych czasach tak mało popularne. Ja się przynajmniej z nim nie zetknąłem :(
Genialne w swojej prostocie. Posiadam do dzis bardziej złozony,polski tzw regulator napiecia,oparty juz na trafo i elektronice,oczywiscie z czasów koncówki prl-u
Osiedle na którym się wychowałem, zasila postawiona wraz z nim w 1985 roku nowoczesna, stabilizowana stacja transformatorowa. Odkąd z tatą przeprowadziłem około 1993 roku swój pierwszy pomiar, nic się nie zmieniło. Jakież to było ekscytujące dla ośmiolatka, zrozumieć że 220 to taki ideał a w rzeczywistości jest nieco inaczej. Przez ostatnie 31 lat 223 wolty i ani drgnie. Osiedle więc nie przeszło zmiany na 240V bo magiczne wyposażenie owego wzbudzającego mój wielki szacunek budynku, nie przestrojone, skutecznie zbija nadmiar.
Czyli wyprzedzono epokę, gdzie tam ,gdzie nie ma zmodernizowanej infrastruktury energetycznej, to za dnia fotowoltaika podnosi napięcie w sieci energetycznej, nawet do 270V.
To osiedle zostało wybudowane jakieś 80 lat w bok. Wzór tego co można zrobić z wielkiej płyty. Projektowania i budhwy zgodnych ze sztuką, co do dzisiaj nie jest powszechne. Przez 30 lat te budynki opierały się typowym dla Śląska tąpnięciom. Od dziecka przyzwyczajony byłem do pojedynczych Richterów. Dzięki posadowieniu na głęboko przygothwanej poduszce z piasku i innych dóbr, książka z półki na piątym piętrze mogła spaść ale do dzisiaj nie ma nawet pęknięć w tynkach, na klatkach od 40 lat zaledwie kilkukrotnie malowanych. Gniazdka elektryczne natynkowe wbetonowane głęboko w ścianę, trzymają się jak nówki. Niedawno robiłem pomiary elektryczne. Zero problemów wsytarczyło dokręcić wkręty trzymające przewody w jednym z gniazd.
@@riddick9547 Że do ilu podnosi napięcie? Typowa prosumerska fotowoltaika w praktyce podbije napięcie w okolicy o ~10-15v, ale nie o 50v, nie wspominając o tym, że prawidłowo działająca instalacja fotowoltaiczna (a nie samowolka sąsiada janusza który odstawia szopkę z autotransformatorem) ma obowiązek odłączyć się po przekroczeniu 253v. Jeżeli uświadczy się takiej sytuacji, że napięcie dobija do granicy normy to można, a wręcz trzeba to zgłosić, aby energetyka zmieniła odczep na transformatorze. Przerabiałem to samemu, z tym, że u mnie napięcie nawet w nocy przekraczało 240v, więc przy niekorzystnych wiatrach smyrało już ~253v.
Byłeś blisko GPZtu. Typowe transformatory 110/20kV czy powszechne na Górnym Ślasku (do niedawna) 110/6kV, mają podobciążeniowe przełączniki odczepów, sterowane przez automatyczne regulatory napięcia kontrolujące napięcie po stronie DN. Przy względnie mocnych podstacjach i małych odległościach nie wystepują duże spadki napięcia w sieciach. Stąd, i dzięki dobrej jakości wlz, wynika stałość napięcia u odbiorcy.
@@antagonista8122 Niestety, jest tak jak mówię i co potwierdzają często odwiedzający nasze dwie trafo osiedlowe serwisanci z Taurona, a moje pomiary na osiedlowej kotłowni za dnia wykazują takie napięcia. Niestety niektórzy omijają zabezpieczenia na konwertorach, szczególnie ci prosumenci, bo tych z off-gridu niezależnych od monopolisty, to nie dotyczy i nadwyżki magazynują.
Kawał historii, ja rozbierałem takowy stabilizator, lecz produkcji radzieckiej (dla młodszych Rosyjskiej) tam transformator był toroidalny, wiem bo rdzeń posłużył do budowy zasilacza do wzmacniacza audio na układach TDA 1516 chyba lub, 1514 już nie pamiętam, ale miało to 2x50W i ten potężny rdzeń miał odpowiedni zapas. Te ruskie telewizory to była historia, ale jest teraz co wspominać, nie i te komu katy radio eo 20 stopniu zasilania. Takie czasy dziwne pod nazwą KOMUNA, były w Polsce i nie tylko. Fajny materiał pozdrawiam.
Materiał jak najbardziej ciekawy. Pomysł z transformatorem nie jest nowy i chyba obecnie najlepszy na rozterki z wysokim napięciem. Oczywiście zawsze można kupić autotransformator z Chin. Pozdrawiam serdecznie. W swoich zbiorach oczywiście mam taki stabilizator ale nasz krajowy.
A po co ? Obniz napiecie przy pomocy transformatora od lampki halogenowej. Trzeba zrobic szacher macher z odczepami uzwojen i masz odjete 15v. Ja teraz nie mam schemati przed soba, ale obnizam napiecie dla starych wzmacnoaczu takim patentem. Autotransformator kest wielki buczy i energie żre
@@b.k.2804 Oczywiście że metoda jest mi znana. Uzwojenie wtórne łączymy w szereg z pierwotnym w taki sposób aby napięcia się znosiły. Jest to oczywiście sposób, działający sposób natomiast nie jest to stabilizator. W mieście gdzie w gniazdku jest praktycznie zawsze 230 V takie "coś" spisuje się dobrze, ale w miejscu gdzie FV jest dużo napięcie skacze od 230 do 253. Odjęte 15V od 230 daje 215 i jest w granicach dawnej normy za to odjęte ok 17 (16,5V) od 253 niestety nadal jest problematyczne - 236. Jest to jakieś rozwiązanie, ale z wadami.
W 1991 kupiłem podobne urządzenie u ruskich na bazarze, bo o ile telewizory wtedy już dobrze radziły sobie ze spadkami napięcia, to tuner satelitarny generował nieznośny brum (przy niskim napięciu spada skuteczność filtracji), a najśmieszniejsze że było to nie na jakiejś wsi z młockarniami, ale w centrum Kielc. Napięcie sieciowe wynosiło ok. 170 V. Aby je podnieść wystarczyło przepiąć odczep na transformatorze, ale nie można się było tego doprosić...
Miałem podobnie w tych czasach. Małe miasto, w bloku, napięcie spadało poniżej 200V. Obraz w telewizorze łamał się, robiły się fale. Okazało się, że tuner od satelity robił poniżej 200 V takie rzeczy. Kupiłem ruski stabilizator, który poprawił sytuację, chociaż był nowy problem, bo tuner pobierał 15W, a stabilizator potrzebował poboru mocy 30W aby zadziałał. Musiałem dołączyć żarówkę 15W🙂
U nas w mieście młockarnie odpalało się na silniku spalinowym, cud techniki - dwusuwowy, jednocylindrowy dizel, pojemności sporej i adekwatnej, chłodzony woda z obiegiem grawitacyjnym. Dlatego nie potrzebowaliśmy stabilizatorów.
@@marekkowalski6767 u nas sie odpalało z pasa transmisyjnego - bezpiecznie i skutecznie :D w razie pomyłki nie wyrywało ręki tylko mieliło w całości ;D
@@szczepmysiedupami jasne że pas często służył do startu tego esoka , pamiętam jego hod/dźwięk. Ciermiezne czasy to były ,98 % ludzi to takie chłopy bez szkół ( wiadomo ,wojna zrobiła swoje ) ..
Trzeba dodać jeszcze istotną zaletę stabilizatorów magnetycznych. Są o wiele szybsze w działaniu od obecnych stabilizatorów AVR. Gdzie do stabilizacji używa się odczepu transformatora przełączanego przekaźnikami lub transformatora z serwo-mechanizmem. Tak czy siak obecne stabilizatory AVR dostępne na Allegro nie reagują tak szybko jak te magnetyczne.
Jeszcze były takie w obudowie tekstolitowej ,czy ebonitowej brązowe "żółwie " , widywałem u kolegów ,bo miałem transformator wielkości kontenera za płotem i nigdy nie było tego typu problemów.
Super Mam taki tylko zielony z kremowymi boczkami Wydaję się, że wzmacniacz lepiej brzmi podłączony do tego stabilizatora (chyba że to autosugestia) :)
Poczatki audiovoodoo... Nastepne beda zlote kable zasilajace mimo, ze w scianie aluminium xD
6 місяців тому+2
Autosugestia :) No chyba, że wzmacniacz jest tandetny, a obok wpięte jest jakieś inne tandetne urządzenie, które sieje zakłóceniami. Uboczną funkcją stabilizatora jest tłumienie zakłóceń.
Nie wiedziałem, że w Krakowie są jeszcze młockarnie ukryte po kamienicach:) choć nie do końca zdziwiony. Ale tu wcale nie o to chodziło. Martensy potrzebowały bo ruski na stal czekał. Mam dwa takie stabilizatory, choć mieszkam w mieście. Jeden podobny do tego z filmiku ale w lepszym stanie wizualnym. Niestety martwy więc jak znajdę chwile to do niego zaglądnę. Właśnie wykitował także mój stary GoldStar ArtB (obraz zrobił się w piramidkę) więc i do niego muszę. Pewnie jakiś kondensator skonał.
Jakoś zawsze używałem te na baziie autotransformatora do telewizora. Nawinięcie Dziadkowe i moje. Zawsze z kultowym sowieckiim woltomierzem z specyficzną strzałką na ,,karo''. Dzisiaj też używam do głów gitarowych, ale podłączone na ostatni zacisk. Obniżają, a nie podwyższają. W gniazdku potrafi się pojawić 255-260V, gdy lampa chce równe 220V.
moi dziadkowie mieli takie urządzenie. Dopóki we wsi był tylko jeden transformator to u nas napięcie przysiadało i telewizor sie psuł. Pamiętam metalową skrzynkę a w niej tajemniczo swiecącą lampę. To był stabilizator. A telewizor był wielki i ciężki jak czołg. Ruski. Bo to Raduga była
Jak ma się zmieścić w obudowie, lepiej użyć małego transformatora 230/15, uzwojenie pierwotne do sieci a wtórne w szeregu z siecią w przeciwfazie (za uzwojeniem powinno być niższe napięcie). Malutki 15VA przeniesie moc 220Vx1A (15VA/15V) czyli 220VA. Izolacji nie ma ale koszt żaden, a cała konstrukcja spokojnie zmieści się w obudowie starszego radia. Alternatywnie, stosowałem tam gdzie nie było to bardzo krytyczne, małe rezystory redukcyjne po stronie wtórnej transformatora radioodbiornika. Jeszcze taniej ale kosztem wytwarzania ciepła.
6 місяців тому+1
Prawda. Tutaj jednak mamy dużo odczepów i pole do zabaw.
Nawet dla transformatora z jednym uzwojeniem wtórnym, można kombinować. Alternatywnie, uzwojenie pierwotne można połączyć za uzwojeniem wtórnym redukującym napięcie i redukcja napięcia będzie nieco mniejsza, kosztem nieco niższego prądu dopuszczalnego (prąd uzwojenia pierwotnego płynie przez wtórne). A jeśli weźmiemy 230/2x12V, czyli bardzo popularny i niedrogi transformator, to kombinacji można uzyskać dużo więcej. To co jest ważne, taki transformator można kupić nowy. Nie trzeba rozbierać starych urządzeń. Do tego trzeba wspomnieć, układ ferro rezonansowy z tym "tłumieniem" zakłóceń się raczej rozmija. Ferrorezonans powoduje znaczne odkształcenia napięcia na wyjściu. Pomiary takiego urządzenia wykonał inny youtuber, DiodeGoneWild. Są oscylogramy i dosyć dokładny opis wszystkich "składowych" obwodów tak dokładnej stabilizacji jaka została użyta w lepszym zachodnioeuropejskim stabilizatorze ferrorezonansowym.
Pamiętam taki stabilizator w zestawie z rubinem 714 a i tak jako małolat przełączyłem na 127V i trafo w tv padło.Potem było tylko w pie...l od starego.😅
Mi się nie pozwalali bawić nawet urządzeniami odłączonymi od napięcia zasilającego - i słusznie bo przecież ktoś to kiedyś włączy a zabawa mogła się jeszcze nie zakończyć - przynajmniej nie do momentu włączenia zasilania :). Do dzisiaj jak gdzieś nie ma prądu i wszyscy już się rwią żeby włączać bezpieczniki to mówię - najpierw zastanówmy się od kiedy nie ma tego zasilania i jaka jest potencjalna przyczyna zaniku - jak na ślepo powłaczacie zabezpieczenia które ktoś specjalnie opuścił to możecie jakiemuś elektrykowi trzy pokoje dalej podsmażyć palce.
@@TymexComputing Nasz zaopatrzeniowec w firmie miał taką taktykę.... "BEZPIECZNIKI DO GÓRY". Jak dostał ode mnie zje...bę przy szefie, to teraz, zanim włączy cokolwiek, najpierw dzwoni do mnie z pytaniem "czy może włączyć?".
Dla pokazanego tu Ametysta i wcześniejszego Szmaragda mieliśmy stabilizator z voltomierzem i pokrętłem regulatora poniżej - trzeba było na bieżąco kontrolować, prąd nie był stabilny nawet wtedy gdy obok nie pracowała młockarnia ;))
Witam serdecznie, Materiał w miarę ciekawy :-) Nie przepadam za bardzo za rosyjską myślą techniczną. Wolałem już nasze polskie wynalazki z tamtego okresu. Kwestia dzisiaj z ponownym używaniem takich "Regulatorów Napięcia wyjściowego" wraca właśnie z powrotem do łask jeżeli ktoś ma np starszy sprzęt Lampowy zachowany w dobrej kondycji i sporadycznie chce go używać. A wiadomo szkoda uszkodzić nasze kolekcje sprzętu czy to Lampowego czy już nowszego. Sam posiadam w kolekcji 2 stabilizatory napięcia naszej Polskiej produkcji które kiedyś były używane w domu. Dziś raczej używane do uruchomienia cennego sprzętu który posiadam w kolekcji aby uchronić co nie które egzemplarze przed uszkodzeniem np LAMP itp Pozdrawiam Serdecznie, Bartosz
Bułgarskie, a poza tym trochę niebezpieczne do używania obecnie bez poważnego remontu. Pamiętajmy, że mały problem i zamiast z 250 robić 220, może wysłać 300 woltów.
Dziś taki stabilizator jest nawet bardziej potrzebny niż kiedyś. Teraz w dobie patowoltaiki często napięcie przekracza 253V bo janusze muszą "produkować prund" bo nie po to 3 razy przewymiarowali instalację aby ta się mu wyłączała i nie produkowała "prundu"
@@jerry8250 Jaki jest czas przełączania? To jest tak szybkie, że zdąży przełączyć w zerze?
6 місяців тому+1
To jest urządzenie analogowe, nie ma tutaj czegoś takiego jak "czas przełączania". Szybkość reakcji związana jest z reaktancją pojemności i indukcyjności i do zastosowań, dla jakich to powstało, jest wystarczająco szybki.
Nie musi czekac na zero. Czas przelaczenia ARN trwa kilkadziesiat milisekund a w czasie przelaczania styki sa mostkowane oporem. Polecam lekture na ten temat.
Wujek z Płocka nam taki był zrobił. Zw wskaźnikiem i regulacją. Domówka ale profesjonalne wykonana. Mieliśmy wtedy Ametysta. Takie ram TV. Poprawiło się kręcąc regulatorem. Innymi słowy dobrze działało. Ale produkcja prostego elektryka.
Najgorzej było, gdy był ważny mecz, zewnętrzny stabilizator napięcia ratował sytuację. Mam do dziś po tacie, bułgarski autotransformator ze stabilizacją. Stan idealny bez rdzy. Polskie były na nastawy przełącznikiem.
W sumie to podsunąłeś mi Adamie pewien pomysł... Trafo z takiego stabilizatora można by wykorzystać w zasilaczu anodowym do zasilania wszelakiej ( u mnie przede wszystkim - radiokomunikacyjnej) zabytkowej lampowej techniki... wszak takie stabilizatory są bardziej dostępne niż dedykowane trafa anodowe... tylko,że... no tyle tylko , że... WRÓĆ nie są tylko BYŁY bardziej dostępne ... gdyby odwinąć oś czasu w drugą stronę to ten pomysł uznałbym za doskonały, ale... no sam wiesz... ;-) :-) spieszmy się kochać współczesną elektronikę ... tak szybko odchodzi...
Pamietam takie cudo. Mielismy go przy telewizorze i co rusz trzeba bylo leciec i galka ustawic napiecie na 220v. Jako najmłodszy zawsze musiałem latac. :)
Pamiętasz kolor tego urządzenia? Ordynarny brązowy (CCCP) czy elegancki jasny beż (enerdowiec). Pytam bo niedawno kupiłem oba te urządzenia do ochrony starych Unitr (oba w wersji przełącznik odczepów/woltomierz, automat rezonansowy mam polski i niezbyt mu ufam, bo starućki).
@@zbigniewgurak8261 chyba pamiętam🙂. To był szary, albo młotkowy. Z przodu był woltomierz i czarna gałka u góry. Kształt był taki nie regularny. Produkcji niestety nie znam ani nazwy
@@grzeniu9972 To mi zagwozdka. W sowiecie i w enerdowcu i gałka przełącznika i woltomierz były na froncie. Polski to był automat. Bułgarski też. To może miałeś machinę z Rumunii lub Węgier?
@@zbigniewgurak8261 Nie wiem skąd to było. To nie byl przełącznik, taka duze pokrętła kilka centymetrów średnicy. Teraz wydaje mi sie ze to byl jakiś nastawny transformator, bo to sie płynnie regulowało. Minęło 40 lat, a pamiętam to jakby dalej stal w domu :). Ojciec byl elektrykiem i wcale bym sie nie zdziwił gdyby to była samorobka. Miałem tez wujka ,który wiecznie jakieś urządzenia budował. Kiedyś to sie nazywało samorobka dzis dumnie DIY :)
@adamdarski8919,domozs4370 Jak się regularnie Rubiny o pochodne czyściło rzadko się paliły. Co ciekawe zakłady Rubina wiedziały że to syf i już na początku lat 70 proponowały chassis tranzystorowe przynajmniej dla droższych modeli na początku ale matuszka partia szmalu nie dawała. Dała dopiero i to za mało w połowie lat 70 i zaczęli bazować na Philipsach i jak my chcieli stosować kineskopy In Line i miała być dla Chromatonu licencja z RCA jak u nas ale na to matuszka partia tyż kasy nie dała. Całe chassis ULPCT 59-61 było bez złej woli Rubina projektowane bez serca i z niedoborami. Naczalstwo firmy wiedziało że to ślepa uliczka i nieśmiało proponowało że zrobi coś lepszego tylko towarzysze dadzą troszkę rubelków na to. KC nie dało. Dopiero w 1982 się obudzili.
Trzeba mieć świadomość że obecnie te stabilizatory bez gruntownego przeglądu i testów są wysoce niebezpieczne i szczerze nie radze takich trypli stosować a raczej zostawić to jako ciekawostkę muzealną Większość jest skrajnie przegrzanych i potrafi po jakimś czasie poprawnej pracy wystawić na gniazdo ok 280 -300 V co większość podłączonych sprzętów odeśle w niebyt Z reguły usmażony jest dławik i jak on przywiera napięcie idzie w kosmos Lepiej wykonane były nasze rodzime z ZATRY choć i one potrafiły podobne numery robić
6 місяців тому
Dlatego polecam wykorzystywać sam transformator, oczywiście z bezpiecznikiem.
Przypuszczam, że dom zasilany jest z transformatora w układzie split-phase. Brum może wynikać z przepływu jakiegoś prądu po ekranach przewodów sygnałowych. Trzeba sprawdzić, czy nie wytworzyła się w połączeniach jakaś pętla masy. Później ewentualnie przejść do oględzin przewodu neutralnego i jego uziemienia, może zmierzyć czy napięcia w obu fazach względem neutralnego są jednakowe, czy na neutralnym względem ziemi nie pojawia się jakieś większe napięcie, czy tu nie ma jakiegoś problemu.
Nawet w dużym mieście mam cały czas napięcie w górnych dopuszczalnych granicach. Nie fotowoltaika jest problemem, a to w jaki sposób działa elektrownia i jaki jest ogólny stan sieci... Zwalanie winy na konsumentów to normalna praktyka... Większe napięcie jest łatwiej przesłać i sprzedać... Tak - prądem handluje się nawet na giełdzie ;-)
Bylo jeszcze jedno ciekawe i żadko spotykane urządzenie Prostownik do grząnia kabla antenowego W czasach 3 i 5 kanału kiedy dostanie kabla koncenteycznego graniczyło z cudem powszechnie stosowano do anten kabel symetryczny tzw. tąśmę Byla ona bardzo wrażliwa na oblodzenie zima Aby temu zapobiegać na zimę antenę podłaczało sie do przystawki grzejnej i przez kabel i dipol płynął prąd kila amperow przy napieciu 2-5 V który wytapiał oblodzenie
@@MultiKomentator To się włączało razem z tv To bÿło trafo 4 czy 5 ma odczepami mostek selenowy i chyba 4 dławiki dla separacji wcz i 2 kondensatory do separacji składowej stałej od gniazda tv Z tego co pamiętam przÿ kablu ok 20 m zawsze chodziło na 3 i daŵało radę mimo mrozów po -25 To było za czasów tv Wawel 2 wyjatkowego koszmaru xd Za jakiś czas wuj zwędził z poczty kabel wspólosiowy z jakiegoś traktu miedzymiastowego i zrobił wzmacniacz sygnału na 3 lampach 2x e88cc i az4 Wtedy sygnał był lustro bez deka śniegu
Nie mam uprawnień i proszę mnie nie naśladować bez własnej nieprzymuszonej przemyślanej chęci - ale jest jeden wydajniejszy sposób obniżania szkodliwego fotowoltaicznego napięcia o 10% z pomocą znanego dedykowanego transformatora np. 220 -> 24 V (albo jak mamy 2x12 z pewną modyfikacją) - należy złączyć jedno z wyprowadzeń wyjściowych z jednym wejściowym, nazwijmy ten punkt A. a następnie pozostałe 2 wyprowadzenia podłączyć pod napięcie sieci, np. 250V od sąsiada. Wtedy na zaciskach wejściowych uzyskamy 89-90% napięcia wejściowego z fotowoltaiki a te pozostałe 10% pozostanie sobie na wyprowadzeniu wtórnym. To się bodajże nazywa trafo "dodawcze" ale można to nazwać po prostu dzielnikiem napięcia przemiennego :). - Jaką maksymalną moc można odebrać na 90% odczepu jeśli poprawnie użyto transformatora na 200VA pozostawiam jako ćwiczenie dla czytelnika ale nie macie tylu Bambino na strychu :)
Widzę pewną rozbieżność między prezentowanym tu 12:09 schematem a elementami urządzenia. Mianowicie, według schematu, równolegle z kondensatorami połączony jest element wieloodczepowy, który powinien być dławikiem, a na filmie dławik wyjęty ze stabilizatora jest skromnie wyposażony w wyprowadzenia, w przeciwieństwie do transformatora, który ma ich sporo.
6 місяців тому
Kondensatory są wpięte w trafo, jak na zdjęciach nieco dalej, natomiast wcześniej tłumaczę zasadę działania na uproszczonym schemacie, łatwiejszym do analizy.
W filmie zabrakło ważnej rzeczy - dlaczego indukcyjność dławika maleje przy wzroście prądu. W normalnym dławiku indukcyjność przecież nie zależy od prądu. Ja to wiem, ale, Panie Adamie, chyba warto o tym wspomnieć.
6 місяців тому+4
Nie zależy do pewnego momentu. Gdy będziemy wchodzić w obszary wysycenia, to dławik już nie przyjmie tyle energii, co w liniowym przedziale pracy, więc zachowa się tak, jakby jego indukcyjność spadła. Stąd się biorą przesterowania w magnetofonach :)
Zgadza się, w parametrach dławików też podaje się prąd nasycenia określony jako prąd, przy którym indukcyjność spada np. o 20% (lub 30%) - to chyba dwie najpopularniejsze wartości.
Mam gdzieś przywalony w piwnicy autotransformator ale produkcji jugosłowiańskiej(był taki kraj😉) obudowa cała metalowa taka ładna amerykancka pomalowana złotą farbą młotkową. Niestety wnętrze nie jest tak transparentne bo zalane jakąś paskudną smołą co i tak nie pomogło w ograniczeniu brzęczenia( po nagrzaniu urządzenia(ok15 minut)
Panie Adamie. Dzis nawet zwrot "papierki po czekoladzie" jest anachronizmem. Większość dzieci nie zna czekolady innej niż zapakowaną w plastik. Pozdrawiam.
Amatorsko możnaby zrobić automat na transformatorze w szereg bez użycia elektroniki. Tylko opornik i przekaźnik 220V. Gdy napięcie by spadło np. poniżej 200V to transformator zostałby zasilony i by dodał 20V. Histereza jest już w samym przekaźniku i przy 210V w sieci (230V na odbiorniku) z powrotem wyłączenie trybu TURBO.
Praktycznie każdy przekaźnik ma o wiele za dużą histerezę, by spełniać warunek załączania "trybu turbo" przy 200 V a wyłączania przy 210 V. Zazwyczaj przyciąga kotwiczkę przy 60-70% Un a puszcza przy 30-35% Un.
6 місяців тому
Dokładnie, takie systemy czysto mechaniczne można robić przy użyciu specjalnie zaprojektowanych do tego celu przekaźników z możliwością regulacji progów działań (śrubkami związanymi z naciągiem sprężyn).
Mieliśmy taki stabilizator przy kolorowym Rubinie. Tata uczył mnie, że najpierw włączamy stabilizator, a potem telewizor. Wyłączamy na odwrót. Jakież było moje rozczarowanie, gdy po zapłonie Rubina kupiliśmy już japończyka a ten już nie potrzebował tego wynalazku😂
Jak montaż fotowoltaiki będzie w dalszym ciągu taką partyzantką jak obecnie, to w niedługim czasie pojawią się w sprzedaży telewizory na 3x400V.... czyli "na siłę".
Niech Adasiu mnie ktoś poprawi ale apropo czy trafo w rubinie nie było pierwotne w miedzi a reszta😅 wysoko napięciowe w aluminium to było ponad dekadę temu !!! Robilo się prostownikich z nich mając cewkami skręcane typu "c" poprawcie znawcy to moja pamięć a tak apropo to rubin dobrze grał z glosnikiem z boku i wysokotonyw z przodu!!!! Dobrze pamiętam? ???
6 місяців тому
To chyba trafo pierwotne było właśnie z aluminium. Rubin miał bardzo dobre brzmienie.
i tak jako ciekawostka RUBIN jako jedyny w tamtych czasach dysponował regulacją barwy tonu i to oddzielnie dla wysokich i oddzielnie dla niskich tonów. Umieszczona ta regulacja była trochę dziwnie ba na tylnej ściance tego olbrzymiego TV.
@@nijaki68 Zależy w jakich bo pod koniec lat 70 o ile pamiętam taką regulacje miał i Jowisz. Pokrętła były z tyłu w Rubinie w teorii były to nastawy których miano dokonywać rzadko i raczej były poza audio, dla serwisu nie dla mas pracujących. W instrukcji nie było zakazu grzebania przy tym przez użytkowników i był opis ale w ZSRR zakładano że przy tych tylnych raczej nie przeszkoleni grzebać nie będą.Wyjątkiem były te od tonów ale tu nastawy miały być rzadkie. Tak mi to dekady temu tłumaczono. To mogło być od Thomsona bo na ich technologii lat 60 wtedy dobrej było to budowane. Kupili ją z licencją na Secam i na jej bazie zrobili Rubina 401.
@@janmos5178 ci do Jowisza to nie pamiętam. Ale ja mówię o Rubinie 714 i co ważne bez litery "p" w oznaczeniu. Miałem taki właśnie. Na oko było to na przełomie lat 70/80. I nie były to żadne nastawy serwisowe. To były normalne potencjometry wyprowadzone na tylnej ścianie z normalnymi gałkami. Grało to tak, że szpuli więc M1417S jaki wtedy miałem na swoim nagłośnieniu to nawet nie miał do czego startować. Ale stabilizator oczywiście był pod TV podpięty i to dokładnie taki jak na filmie
6 місяців тому+1
Trochę telewizorów miało regulację barwy, a sporo - przełączniki. Położenie tych regulatorów w Rubinie z tyłu było trochę bezsensowne, ale widać brakło miejsca na panelu z przodu, a poza tym chyba siedziały bezpośrednio na elektronice, więc oszczędzano na ciągnięciu przewodów. One nie były serwisowe, tylko przeznaczone do normalnej eksploatacji. Obok był, o ile pamiętam, przełącznik wyłączający detekcję koloru, przydawał się do ograniczania kolorowych zakłóceń podczas nadawania czarno-białych filmów.
Wiemy, że maksymalna moc wynosi 250VA, ale nie wiadomo, jaka jest minimalna moc obciążenia, żeby zapobiec uszkodzeniu urządzenia. Czy po podłączeniu np. żarówki 25W stabilizator będzie działać poprawnie?
6 місяців тому
Tego nie wyszczególniono, ale możemy założyć, że urządzenie było przeznaczone dla telewizorów, więc pewno kilkadziesiąt watów jest minimalnym dopuszczalnym obciążeniem.
Skoro masz stabilizator (gdybyś nie miał, to nie mógłbyś nagrać tego filmu), to możesz sam to sprawdzić. Wystarczy 10 żarówek 5W lub 10W na 220/230V, łączysz równolegle. Podłączasz do Stabora, a potem powoli odcinasz po jednej, aż stabor przestanie poprawnie stabilizować. Będzie, jak na dłoni, jaka jest minimalna moc. Założę się, że czas wytwarzania tego filmu (nagrywanie, montaż, poprawki) to wielokrotność czasu wykonania tego eksperymentu, więc nie jest to rzecz czasochłonna.
6 місяців тому
Wystarczy spirala grzejna, kawałek przewodu i dużo ostrożności. Tylko że film powstał dwa miesiące temu :)
Dzięki za materiał. Mam pytanie dotyczące stabilizatorów. Pamiętam, że na przełomie la 80/90 u dziadków na telewizorze stał jakiś taki właśnie stabilizator (tak przynajmniej mówił mój ojciec), ale była to wersja z jakimś okrągłym ekranikiem podzielonym na dwie części. Z tego co pamiętam, trzeba było tak wyregulować napięcie, aby dwie części (górna i dolna) świeciły jednakowo. Czy kojarzy ktoś co to był za model? Nie mogę nigdzie znaleźć informacji na temat tego konkretnego urządzenia.
Panie Adamie! W tym odcinku wspomina Pan, że lepiej stabilizować napięcie na potrzeby starszych urządzeń elektronicznych dostosowanych do niższego napięcia (220 V). Mam do Pana pytanie w związku z tym: posiadam odbiornik radiowy Diora Śnieżka R-207. Nie działa on najlepiej (cała obudowa jakby dotnięta polem elektrycznym, wszystko ze sobą reaguje, co słychać w formie takich "stuknięć", potencjometr świeszczał [naprawiłem to], nie działają fale długie [Jedynka działała, po dłuższym serwisie]). Ponadto zauważyłem (już przed swoim podpięciem do prądu), coś jakby spalenie kilku elementów. Czy może mieć to związek z za wysokim napięciem (na płycie od spodu widnieje, iż zalecane napięcie to 220 woltów)? Czy potrzebny mi jest stabilizator? Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
6 місяців тому+2
Nie ma takiej potrzeby, to prościutkie radio z dużym zapasem na przepięcie. Ale na pewno należałoby wymienić tę fabryczną pomyłkę - jednopołówkowy prostownik na mostek i sprawdzić kondensator filtrujący. Jeśli radio trzeszczy, buczy i cierpi ogólnie, jest duża szansa, że dostaje z gniazdka mnóstwo zakłóceń (z gniazdka i powietrza). Dobrze go przenieść dość daleko miejsca, w którym stał i zobaczyć jak tam będzie brzmieć. Jak się polepszy, trzeba podjąć kroki uleczające prąd (jakiś filtr z dławika) i powietrze (odsunąć, zaekranować, usunąć źródło zakłóceń.
Wydaje mi się, iż może to być wina tych spalonych elementów - wujek-numizmatyk, od którego je otrzymałem (swoją drogą, wcześniej to prościutkie radyjko należało do ciotki-samobójczyni, miała je w kuchni) wspominał, że ogółem sprawne było, ale mu się zmiana systemu z SECAM na PAL (telewizja) z radiem poplątała i stwierdził, że na tym nic nie odbierzesz. Powiem tak: od biedy odbiera tam różne stacje, ale te przepalone elementy (wygląda to na poważny kłopot) nie dają mi spokoju. Ponadto radio wygląda, jakby było z innej partii niż te inne w internetach widoczne (już pomijając fakt napisu "Diora" zamiast "Unitra-Diora") - potencjometr nie ma oznaczenia Telpodu, potencjometr do zakresów nie jest izolowany, a o "wieszającej się" skali wspominał nie będę. Wydaje mi się, że tutaj w grę może wchodzić wyżej wymieniona instalacja elektryczna - z tego, co wiem, stawiali ją za Gierka (dość dawno), a i dom w którym przyszło mi mieszkać został zbudowany w późnych latach 80. Choć zastanawia mnie to niebywale - dlaczego "wybrakowane" radio z Diory buczy, świeszczy, i gdzie go by Bóg nie dotkął wydaje dźwięki podobne do "pyrkania", gdy inne urządzenia w domu działają? Z góry dziękuję za odpowiedź, zaś jeżeli chciałby Pan uzyskać dodatkowe informacje (np. zdjęcia spalenia) jestem dostępny mailowo.
6 місяців тому
Stawiam jednak na to, co napisałem. Tam jest zbyt mały transformator, żeby mógł narobić szkód prądowych, a zapas napięcia stanowi ze 100%
Rozumiem - w takiej sytuacji nawet można połączyć kropki (jest podpięte do przedłużacza nienajlepszej klasy). Zakłóceń w odbiorze nie ma zbyt wiele (buduję dipola prostego, a nawet jak go nie miałem poprzednie anteny dawały radę), a nawet jeśli by były, toby mi za bardzo w odbiorze nie przeszkadzały. Jednakże to otwarte "pole elektryczne" - to trzeba byłoby nagrać i wysłać. Drewno (tj. sklejka, bo takowej użyto) nie przewodzi prądu, a tutaj... stukam (bądź nawet delikatnie dotykam) w sklejkę, a ona reaguje, co przejawia się trzaskami i pyknięciami. Nie wiem, czy wpływa na to obecność innych urządzeń RTV - a nawet jeśli, to nie mam, gdzie tego podziać. Obecnie po prostu nie mam innego miejsca na radyjko niż mój pokój, lecz sądzę, że dałoby się jakieś oczyszczenie zakłóceń załatwić. No i ta "fabryczna pomyłka" - co Pan miał na myśli? To spalone "coś" w lewym dolnym rogu płyty?
Tak, faktycznie, racja. Przeniosłem do innego miejsca w tym samym pokoju i działa znacznie lepiej, lecz teraz mam kolejny problem z tym ustrojstwem - wskazówka strojenia wypadła z orbity i trzeba ją nakierować, lecz tym zajmę się już ja :)
Nie wiem czy to celowe uproszczenie czy błąd, ale voltoamper (VA) to nie to samo co wat (W). Nie wiem jaki współczynnik mocy miały telewizory lampowe ale strzelam, że nie więcej jak 0,8 więc realnie obciążenie nie powinno przekroczyć 200 W. Poza tym niuansem jestem pod wielkim wrażeniem poziomu zrozumienia zasady działania. Ja wymiękłem już na początku.
6 місяців тому
Nie to samo, ale na nasze tutaj potrzeby nie trzeba tego rozróżniać gdyż moc zaprojektowano pod największe wówczas dostępne telewizory.
Nie jestem znawcą tematu, ale obiło mi się o uszy, że niektóre starsze telewizory miały zasilacz sieciowy bez trafo - prostowane i filtrowane napięcie sieci zasilało SZEREGOWO połączone różne bloki odbiornika. Jeśli to prawda, to nic dziwnego, że było to wrażliwe na wahania napięcia. To raczej dotyczyło już odbiorników tranzystorowych, bo napięcia zasilania poszczególnych bloków wychodziłyby dość niskie. Czy jest ktoś w stanie zweryfikować tę informację?
Kolego większość odbiorników była z zasilaczem oporowym -stratnym Z transformatorem były ruskie rubiny i pochodne Wszystkie kolorowe polskie miały przetwornice natomiast monochromatyczne były zasilane z sieci na gorąco W zależności jak włożyłeś wtyk sieciowy na ramie chssis miałeś albo zero albo fazę ! Gniazda antenowe i sygnałowe były izolowane kondensatorami Wiele porażeń prądem nawet kilka śmiertelnych było udokumentowanych kiedy serwisant sięgał po kabel antenowy AZART trzymając druga ręką ramę elektroniki Jeżeli w gnieździe antenowym i wtyku były wycięte kondensatory między wtykiem a chassis TV było pełne napięcie sieci
@@amixo1 Dzięki za odpowiedź. Już sam fakt braku trafo mniej mnie szokuje, to by nawet miało sens w układzie lampowym, gdzie napięcie anodowe jest rzędu właśnie 300V. Bardziej intryguje mnie fakt (?) szeregowego zasilania kilku względnie niskonapięciowych obwodów z jednego, wysokiego napięcia. Bo brzmi to dość brawurowo :)
Pierwsze polskie w pełni tranzystorowe telewizory nie miały transformatora. Wszystkie moduły były zasilane szeregowo wprost z sieci. Było to sprytne rozwiązanie ( bo pozbywano się transformatora) ale tylko w teorii , bo do tego potrzeba wysokiej jakości komponentów. W praktyce zwarcie w jednym module mogło rozwalić cały telewizor , a jakość komponentów była raczej średnia.
@@JanKowalski-vi9zx Hardkorowo. Nawet w czasie normalnej pracy uzyskanie odpowiednich spadków napięć na poszczególnych modułach było zapewne problematyczne. A jak jeszcze napięcie sieci zaczynało szaleć... Dzięki za potwierdzenie, myślałem, że jednak się przesłyszałem.
19:21 ja wlasnie mysle że właśnie jest coraz częściej jest potrzebne czesto mamy zawyrzone zapiecie w sieci przez fitowoltaike dla niektórych urządzeń nie jest ono korzystne sam mam 2 w domu i korzystam z nich praktycznje na codzień.
6 місяців тому+3
Trzeba pamiętać jednak, że one zostały stworzone głównie do podwyższania napięcia i są już leciwe. Popsuty może zrobić duże szkody (łatwo o awarię, przy której stabilizator zacznie produkować napięcie rzędu 300 woltów).
@@krzysztofstarzycki5149 Wiem, ale mam taki stabilizator to używam, po co ma leżeć nieużywany. Szczególnie, że posiadam fotowoltaikę i sporej mocy agregat.
W tym wypadku stabilizator niepotrzebne pobiera dodatkową energię. Inna sprawa, że systemy wprowadzające do sieci napięcie powyżej 253 wolty są nielegalne i w razie uszkodzeń ubezpieczyciel elektrowni będzie ścigać winowajcę.
Jeśli znajdzie winowajcę pośród setek instalacji PV, ja mam PV podzielone na dwie sekcje jedna przez transformator zasila sieć 15kV, druga jest off-line i zasila wyłącznie gospodarstwo.
@@arivaldarivald3212 oczywiście dlatego można zamienie użyć w zależności co kto ma pod ręką no oczywiście trzeba pamiętać że musi być to żarówka klasyczna wolframowa nie żadne ledowe 😛
To ja już teraz wiem skąd się bierze "globalne ocieplenie'. To wina nadmiernie obciążonych, przegrzewających się sieci energetycznych, które podgrzewają atmosferę nie tylko tę ziemską 🤣
Cała wieś uwielbiała mojego dziadka , posiadacza tokarki pracującej od rana do nocy i spawarki sporej wielkości 😁😁😁
Pozdrowienia ze Słowacji. W naszej rodzinie moja babcia miała podobny stabilizator do telewizora. Został wyprodukowany w Niemczech Wschodnich. Leżał długo
nieużywany, leży w piwnicy. A skończyło na złomowisku, bo transformator i dławik zostały owinięte drutem aluminiowym. Gdyby to była miedź to może przydałby mi się transformator do czegoś. Dziękuję za kolejny wspaniały film i życzę wszystkiego najlepszego.
Ech - moja babcia miała "Ametysta" i taki stabilizator. W pokoju z telewizorem było łóżko - podłączyłem stabilizator przez przedłużacz do gniazdka na ścianie nad tym łóżkiem i miałem zdalne sterowanie :) Wystarczyło się obudzić, podpiąć wtyczkę - i cyk - "Teleranek" czy inne "Wakacje z duchami"...
Szanowny panie Adamie dziękuję za wyjaśnienie tego tematu na temat tego urządzenia bo tez mieliśmy takowy w użyciu w latach 80 -tych do początku lat 90-tych służył wiernie a później to stalo juz jako zbędna rzecz wraz z końcem komuny pozdrawiam serdecznie zdrówka życzę 😊
niby zapachu nie da się transmitować a jednak czułem zapach tego rozwiniętego kondensatora 🙂
Ja też 👍🤣
W latach 90-tych, podążając za modą złożyłem sobie z części dostępnych na warszawskim Wolumenie telewizor Helios. On był bardzo czuły na skoki napięć, parę razy musiałem grzebać w bloku zasilacza i odchylania. Po zastosowaniu polskiego stabilizatora problem ustał.
Wielkie dzięki za wytlumaczenie jak to działa. Teraz tez mizna kupic stabilizator AVR, tylko jest juz to sknstruowane jako autotransformator z elektrycznie poruszanym odczepem do regulacji napiecia. Jeden youtuber pokazywal tak takie urzadzenie pracuje.
Takie miały też aparaty rentgenowskie, tyle że trzyfazowe.
W końcu po 40 latach ... wiem jak to działało!
Dokładnie 👍
W roku 1996 używałem stabilizatora żeby uruchomić telewizor w akademiku w Warszawie :) Stabilizator był polski i bez włącznika.
Jeden z lepszych odcinków, 'takie materiały bym dzisiaj zobaczyć chciał'
Obecnie urządzenia pracują w szerokim zakresie napięcia zasilającego dzięki temu że ich zasilacze wyposażone są w sprzężenie zwrotne - informacja o napięciu na wyjściu (niskonapięciowym) przekazywana jest z powrotem do obwodu wysokonapięciowego, przez co zasilacz potrafi niejako sam się regulować. Ponieważ trzeba zachować galwaniczną izolację między obwodami, sprzężenie jest realizowane za pomocą transoptora.
Zgoda.
Ja i obecnie wolę zabezpieczać elektronikę UPS-em line-interactive.
Nie po to, żeby oglądać telewizję przy braku prądu tylko właśnie móc wówczas normalnie wyłączyć telewizor, i ogólnie podczas pracy zabezpieczyć przed różnymi syfami z sieci.
Jeju, moja ciocia na wsi miała za czasów PRLu taki telewizor Ametyst i miała też stabilizator napięcia tylko że polski a jeszcze do kompletu taką przystawkę do odbierania drugiego programu. I rzeczywiście telewizor miał cały czas załączony przycisk włączania a załączało się całość tylko przyciskiem w stabilizatorze. :)
ZT-202 .
@@marekkowalski6767 Stabilizator z tego co pamiętam to był UNITRA ZATRA SM 200/2
A przystawka do drugiego programu rzeczywiście ZTA-202
@@Yansi_Nemo ZATRA też miałem. U mnie dobrze się sprawował. Potem już przestał być potrzebny.
@@marekkowalski6767 Z tego co pamiętam stabilizator to był UNITRA ZATRA SM 200/2, a przystawka rzeczywiście to była ZTA-202
Dzięki panie Adamie, stare dobre czasy kiedy napięcie w sieci pływało niedużo ale jednak, pozdrawiam serdecznie.
dziś też pływa, tylko nie tak często w dolnych, co w górnych granicach ;-)
Świetny poziom wiedzy i prostota tłumaczenia. Jak zwykle do rzeczy i na temat.
To jest rozumiem wsparcie dla rozumiem bratniego kanału Zabytki Techniki?
W rodzinnym domu identyczny stabilizator wspierał Neptuna 411, wraz z "przystawką" UHF :) .
Pozdrawiam 👍
Świetne urządzenie. Proste, trwałe, spełniające swoją funkcję. Szkoda, że w tamtych czasach tak mało popularne. Ja się przynajmniej z nim nie zetknąłem :(
Dziwne. Mieszkałem w małym miasteczku i chyba wszyscy co mieli telewizor tego używali.
Genialne w swojej prostocie. Posiadam do dzis bardziej złozony,polski tzw regulator napiecia,oparty juz na trafo i elektronice,oczywiscie z czasów koncówki prl-u
Jaki model?
Fajny materiał. Dziękuję.
Osiedle na którym się wychowałem, zasila postawiona wraz z nim w 1985 roku nowoczesna, stabilizowana stacja transformatorowa. Odkąd z tatą przeprowadziłem około 1993 roku swój pierwszy pomiar, nic się nie zmieniło. Jakież to było ekscytujące dla ośmiolatka, zrozumieć że 220 to taki ideał a w rzeczywistości jest nieco inaczej. Przez ostatnie 31 lat 223 wolty i ani drgnie. Osiedle więc nie przeszło zmiany na 240V bo magiczne wyposażenie owego wzbudzającego mój wielki szacunek budynku, nie przestrojone, skutecznie zbija nadmiar.
Czyli wyprzedzono epokę, gdzie tam ,gdzie nie ma zmodernizowanej infrastruktury energetycznej, to za dnia fotowoltaika podnosi napięcie w sieci energetycznej, nawet do 270V.
To osiedle zostało wybudowane jakieś 80 lat w bok. Wzór tego co można zrobić z wielkiej płyty. Projektowania i budhwy zgodnych ze sztuką, co do dzisiaj nie jest powszechne. Przez 30 lat te budynki opierały się typowym dla Śląska tąpnięciom. Od dziecka przyzwyczajony byłem do pojedynczych Richterów. Dzięki posadowieniu na głęboko przygothwanej poduszce z piasku i innych dóbr, książka z półki na piątym piętrze mogła spaść ale do dzisiaj nie ma nawet pęknięć w tynkach, na klatkach od 40 lat zaledwie kilkukrotnie malowanych. Gniazdka elektryczne natynkowe wbetonowane głęboko w ścianę, trzymają się jak nówki. Niedawno robiłem pomiary elektryczne. Zero problemów wsytarczyło dokręcić wkręty trzymające przewody w jednym z gniazd.
@@riddick9547 Że do ilu podnosi napięcie? Typowa prosumerska fotowoltaika w praktyce podbije napięcie w okolicy o ~10-15v, ale nie o 50v, nie wspominając o tym, że prawidłowo działająca instalacja fotowoltaiczna (a nie samowolka sąsiada janusza który odstawia szopkę z autotransformatorem) ma obowiązek odłączyć się po przekroczeniu 253v.
Jeżeli uświadczy się takiej sytuacji, że napięcie dobija do granicy normy to można, a wręcz trzeba to zgłosić, aby energetyka zmieniła odczep na transformatorze.
Przerabiałem to samemu, z tym, że u mnie napięcie nawet w nocy przekraczało 240v, więc przy niekorzystnych wiatrach smyrało już ~253v.
Byłeś blisko GPZtu.
Typowe transformatory 110/20kV czy powszechne na Górnym Ślasku (do niedawna) 110/6kV, mają podobciążeniowe przełączniki odczepów, sterowane przez automatyczne regulatory napięcia kontrolujące napięcie po stronie DN. Przy względnie mocnych podstacjach i małych odległościach nie wystepują duże spadki napięcia w sieciach.
Stąd, i dzięki dobrej jakości wlz, wynika stałość napięcia u odbiorcy.
@@antagonista8122 Niestety, jest tak jak mówię i co potwierdzają często odwiedzający nasze dwie trafo osiedlowe serwisanci z Taurona, a moje pomiary na osiedlowej kotłowni za dnia wykazują takie napięcia. Niestety niektórzy omijają zabezpieczenia na konwertorach, szczególnie ci prosumenci, bo tych z off-gridu niezależnych od monopolisty, to nie dotyczy i nadwyżki magazynują.
Kawał historii, ja rozbierałem takowy stabilizator, lecz produkcji radzieckiej (dla młodszych Rosyjskiej) tam transformator był toroidalny, wiem bo rdzeń posłużył do budowy zasilacza do wzmacniacza audio na układach TDA 1516 chyba lub, 1514 już nie pamiętam, ale miało to 2x50W i ten potężny rdzeń miał odpowiedni zapas. Te ruskie telewizory to była historia, ale jest teraz co wspominać, nie i te komu katy radio eo 20 stopniu zasilania. Takie czasy dziwne pod nazwą KOMUNA, były w Polsce i nie tylko. Fajny materiał pozdrawiam.
Materiał jak najbardziej ciekawy. Pomysł z transformatorem nie jest nowy i chyba obecnie najlepszy na rozterki z wysokim napięciem. Oczywiście zawsze można kupić autotransformator z Chin.
Pozdrawiam serdecznie. W swoich zbiorach oczywiście mam taki stabilizator ale nasz krajowy.
A po co ? Obniz napiecie przy pomocy transformatora od lampki halogenowej. Trzeba zrobic szacher macher z odczepami uzwojen i masz odjete 15v. Ja teraz nie mam schemati przed soba, ale obnizam napiecie dla starych wzmacnoaczu takim patentem. Autotransformator kest wielki buczy i energie żre
Sory za literowki, ekran dotykowy to g...
@@b.k.2804 Oczywiście że metoda jest mi znana. Uzwojenie wtórne łączymy w szereg z pierwotnym w taki sposób aby napięcia się znosiły. Jest to oczywiście sposób, działający sposób natomiast nie jest to stabilizator.
W mieście gdzie w gniazdku jest praktycznie zawsze 230 V takie "coś" spisuje się dobrze, ale w miejscu gdzie FV jest dużo napięcie skacze od 230 do 253. Odjęte 15V od 230 daje 215 i jest w granicach dawnej normy za to odjęte ok 17 (16,5V) od 253 niestety nadal jest problematyczne - 236. Jest to jakieś rozwiązanie, ale z wadami.
Super , zawsze mnie ciekawiło jak to działało :)
W 1991 kupiłem podobne urządzenie u ruskich na bazarze, bo o ile telewizory wtedy już dobrze radziły sobie ze spadkami napięcia, to tuner satelitarny generował nieznośny brum (przy niskim napięciu spada skuteczność filtracji), a najśmieszniejsze że było to nie na jakiejś wsi z młockarniami, ale w centrum Kielc. Napięcie sieciowe wynosiło ok. 170 V. Aby je podnieść wystarczyło przepiąć odczep na transformatorze, ale nie można się było tego doprosić...
W latach 90tych to kielce miały Sołtysa przecież. ;)
@@xevil21 sołtysa miał Wąchock
@@adamdarski8919 A ja całe życie słyszę, że te kawały to są o kielcach. :)
Miałem podobnie w tych czasach. Małe miasto, w bloku, napięcie spadało poniżej 200V. Obraz w telewizorze łamał się, robiły się fale. Okazało się, że tuner od satelity robił poniżej 200 V takie rzeczy. Kupiłem ruski stabilizator, który poprawił sytuację, chociaż był nowy problem, bo tuner pobierał 15W, a stabilizator potrzebował poboru mocy 30W aby zadziałał. Musiałem dołączyć żarówkę 15W🙂
U nas w mieście młockarnie odpalało się na silniku spalinowym, cud techniki - dwusuwowy, jednocylindrowy dizel, pojemności sporej i adekwatnej, chłodzony woda z obiegiem grawitacyjnym. Dlatego nie potrzebowaliśmy stabilizatorów.
S 60 albo S 90 ,raz prawie rękę by mnie połamał 😄 korba była trochę pordzewiała ,reszta wiadomo .
@@marekkowalski6767 u nas sie odpalało z pasa transmisyjnego - bezpiecznie i skutecznie :D w razie pomyłki nie wyrywało ręki tylko mieliło w całości ;D
@@szczepmysiedupami jasne że pas często służył do startu tego esoka , pamiętam jego hod/dźwięk. Ciermiezne czasy to były ,98 % ludzi to takie chłopy bez szkół ( wiadomo ,wojna zrobiła swoje ) ..
Trzeba dodać jeszcze istotną zaletę stabilizatorów magnetycznych. Są o wiele szybsze w działaniu od obecnych stabilizatorów AVR. Gdzie do stabilizacji używa się odczepu transformatora przełączanego przekaźnikami lub transformatora z serwo-mechanizmem. Tak czy siak obecne stabilizatory AVR dostępne na Allegro nie reagują tak szybko jak te magnetyczne.
Jeszcze były takie w obudowie tekstolitowej ,czy ebonitowej brązowe "żółwie " , widywałem u kolegów ,bo miałem transformator wielkości kontenera za płotem i nigdy nie było tego typu problemów.
Ametyst 102 , wspomnienia mojego dzieciństwa😪
A nie czasem 1012 ,102 to te pierwsze , hmm
@@marekkowalski6767 - bardzo możliwe to już 35 lat minęło
Super
Mam taki tylko zielony z kremowymi boczkami
Wydaję się, że wzmacniacz lepiej brzmi podłączony do tego stabilizatora (chyba że to autosugestia) :)
Poczatki audiovoodoo...
Nastepne beda zlote kable zasilajace mimo, ze w scianie aluminium xD
Autosugestia :) No chyba, że wzmacniacz jest tandetny, a obok wpięte jest jakieś inne tandetne urządzenie, które sieje zakłóceniami. Uboczną funkcją stabilizatora jest tłumienie zakłóceń.
Brum sieciowy bezpośrednio ze stabilizatora :)
Nie wiedziałem, że w Krakowie są jeszcze młockarnie ukryte po kamienicach:) choć nie do końca zdziwiony. Ale tu wcale nie o to chodziło. Martensy potrzebowały bo ruski na stal czekał. Mam dwa takie stabilizatory, choć mieszkam w mieście. Jeden podobny do tego z filmiku ale w lepszym stanie wizualnym. Niestety martwy więc jak znajdę chwile to do niego zaglądnę. Właśnie wykitował także mój stary GoldStar ArtB (obraz zrobił się w piramidkę) więc i do niego muszę. Pewnie jakiś kondensator skonał.
Dobry film.
Był u mnie nazywany wartaczem ze względu ns odglosy wydawane:)
Jakoś zawsze używałem te na baziie autotransformatora do telewizora. Nawinięcie Dziadkowe i moje. Zawsze z kultowym sowieckiim woltomierzem z specyficzną strzałką na ,,karo''. Dzisiaj też używam do głów gitarowych, ale podłączone na ostatni zacisk. Obniżają, a nie podwyższają. W gniazdku potrafi się pojawić 255-260V, gdy lampa chce równe 220V.
moi dziadkowie mieli takie urządzenie. Dopóki we wsi był tylko jeden transformator to u nas napięcie przysiadało i telewizor sie psuł. Pamiętam metalową skrzynkę a w niej tajemniczo swiecącą lampę. To był stabilizator. A telewizor był wielki i ciężki jak czołg. Ruski. Bo to Raduga była
Jak ma się zmieścić w obudowie, lepiej użyć małego transformatora 230/15, uzwojenie pierwotne do sieci a wtórne w szeregu z siecią w przeciwfazie (za uzwojeniem powinno być niższe napięcie). Malutki 15VA przeniesie moc 220Vx1A (15VA/15V) czyli 220VA.
Izolacji nie ma ale koszt żaden, a cała konstrukcja spokojnie zmieści się w obudowie starszego radia.
Alternatywnie, stosowałem tam gdzie nie było to bardzo krytyczne, małe rezystory redukcyjne po stronie wtórnej transformatora radioodbiornika. Jeszcze taniej ale kosztem wytwarzania ciepła.
Prawda. Tutaj jednak mamy dużo odczepów i pole do zabaw.
Nawet dla transformatora z jednym uzwojeniem wtórnym, można kombinować. Alternatywnie, uzwojenie pierwotne można połączyć za uzwojeniem wtórnym redukującym napięcie i redukcja napięcia będzie nieco mniejsza, kosztem nieco niższego prądu dopuszczalnego (prąd uzwojenia pierwotnego płynie przez wtórne). A jeśli weźmiemy 230/2x12V, czyli bardzo popularny i niedrogi transformator, to kombinacji można uzyskać dużo więcej.
To co jest ważne, taki transformator można kupić nowy. Nie trzeba rozbierać starych urządzeń.
Do tego trzeba wspomnieć, układ ferro rezonansowy z tym "tłumieniem" zakłóceń się raczej rozmija.
Ferrorezonans powoduje znaczne odkształcenia napięcia na wyjściu.
Pomiary takiego urządzenia wykonał inny youtuber, DiodeGoneWild. Są oscylogramy i dosyć dokładny opis wszystkich "składowych" obwodów tak dokładnej stabilizacji jaka została użyta w lepszym zachodnioeuropejskim stabilizatorze ferrorezonansowym.
Miałem stabor 130 pod TV Rubin 714p Pozdrawiam serdecznie
Pamiętam taki stabilizator w zestawie z rubinem 714 a i tak jako małolat przełączyłem na 127V i trafo w tv padło.Potem było tylko w pie...l od starego.😅
A to NAJLEPSZA NAUKA👍
Mi się nie pozwalali bawić nawet urządzeniami odłączonymi od napięcia zasilającego - i słusznie bo przecież ktoś to kiedyś włączy a zabawa mogła się jeszcze nie zakończyć - przynajmniej nie do momentu włączenia zasilania :). Do dzisiaj jak gdzieś nie ma prądu i wszyscy już się rwią żeby włączać bezpieczniki to mówię - najpierw zastanówmy się od kiedy nie ma tego zasilania i jaka jest potencjalna przyczyna zaniku - jak na ślepo powłaczacie zabezpieczenia które ktoś specjalnie opuścił to możecie jakiemuś elektrykowi trzy pokoje dalej podsmażyć palce.
@@TymexComputing Nasz zaopatrzeniowec w firmie miał taką taktykę.... "BEZPIECZNIKI DO GÓRY". Jak dostał ode mnie zje...bę przy szefie, to teraz, zanim włączy cokolwiek, najpierw dzwoni do mnie z pytaniem "czy może włączyć?".
Mój Sony trinitron. Cudoeny tv.
Dla pokazanego tu Ametysta i wcześniejszego Szmaragda mieliśmy stabilizator z voltomierzem i pokrętłem regulatora poniżej - trzeba było na bieżąco kontrolować, prąd nie był stabilny nawet wtedy gdy obok nie pracowała młockarnia ;))
Witam serdecznie, Materiał w miarę ciekawy :-) Nie przepadam za bardzo za rosyjską myślą techniczną. Wolałem już nasze polskie wynalazki z tamtego okresu.
Kwestia dzisiaj z ponownym używaniem takich "Regulatorów Napięcia wyjściowego" wraca właśnie z powrotem do łask jeżeli ktoś ma np starszy sprzęt Lampowy zachowany w dobrej kondycji i sporadycznie chce go używać. A wiadomo szkoda uszkodzić nasze kolekcje sprzętu czy to Lampowego czy już nowszego.
Sam posiadam w kolekcji 2 stabilizatory napięcia naszej Polskiej produkcji które kiedyś były używane w domu. Dziś raczej używane do uruchomienia cennego sprzętu który posiadam w kolekcji aby uchronić co nie które egzemplarze przed uszkodzeniem np LAMP itp
Pozdrawiam Serdecznie, Bartosz
To akurat Bułgar.
Bułgarskie, a poza tym trochę niebezpieczne do używania obecnie bez poważnego remontu. Pamiętajmy, że mały problem i zamiast z 250 robić 220, może wysłać 300 woltów.
No i bajka na popołudnie gotowa
Dziś taki stabilizator jest nawet bardziej potrzebny niż kiedyś. Teraz w dobie patowoltaiki często napięcie przekracza 253V bo janusze muszą "produkować prund" bo nie po to 3 razy przewymiarowali instalację aby ta się mu wyłączała i nie produkowała "prundu"
Wiekszosc trafo na gpz ma arn...
I wlasnie dziala na zasadzie przelaczania zaczepow. Dzieje sie to za sprawa sterownika.
Akurat tego bez generalnego remontu bym nie używał. Zamiast obniżyć napięcie, może je znacznie podwyższyć.
@@jerry8250 Jaki jest czas przełączania? To jest tak szybkie, że zdąży przełączyć w zerze?
To jest urządzenie analogowe, nie ma tutaj czegoś takiego jak "czas przełączania". Szybkość reakcji związana jest z reaktancją pojemności i indukcyjności i do zastosowań, dla jakich to powstało, jest wystarczająco szybki.
Nie musi czekac na zero.
Czas przelaczenia ARN trwa kilkadziesiat milisekund a w czasie przelaczania styki sa mostkowane oporem.
Polecam lekture na ten temat.
1:02 miałem takiego soniaczka :-)
super retro😀
Wujek z Płocka nam taki był zrobił. Zw wskaźnikiem i regulacją. Domówka ale profesjonalne wykonana. Mieliśmy wtedy Ametysta. Takie ram TV. Poprawiło się kręcąc regulatorem. Innymi słowy dobrze działało. Ale produkcja prostego elektryka.
Najgorzej było, gdy był ważny mecz, zewnętrzny stabilizator napięcia ratował sytuację. Mam do dziś po tacie, bułgarski autotransformator ze stabilizacją. Stan idealny bez rdzy. Polskie były na nastawy przełącznikiem.
W sumie to podsunąłeś mi Adamie pewien pomysł... Trafo z takiego stabilizatora można by wykorzystać w zasilaczu anodowym do zasilania wszelakiej ( u mnie przede wszystkim - radiokomunikacyjnej) zabytkowej lampowej techniki... wszak takie stabilizatory są bardziej dostępne niż dedykowane trafa anodowe...
tylko,że...
no tyle tylko , że...
WRÓĆ nie są tylko BYŁY bardziej dostępne ... gdyby odwinąć oś czasu w drugą stronę to ten pomysł uznałbym za doskonały, ale... no sam wiesz... ;-) :-) spieszmy się kochać współczesną elektronikę ... tak szybko odchodzi...
Jezu, uklad RLC z pracowni elektrotechnicznej do tej pory spędza mi sen z powiek😳
Pamietam takie cudo. Mielismy go przy telewizorze i co rusz trzeba bylo leciec i galka ustawic napiecie na 220v. Jako najmłodszy zawsze musiałem latac. :)
Pamiętasz kolor tego urządzenia? Ordynarny brązowy (CCCP) czy elegancki jasny beż (enerdowiec). Pytam bo niedawno kupiłem oba te urządzenia do ochrony starych Unitr (oba w wersji przełącznik odczepów/woltomierz, automat rezonansowy mam polski i niezbyt mu ufam, bo starućki).
@@zbigniewgurak8261 chyba pamiętam🙂. To był szary, albo młotkowy. Z przodu był woltomierz i czarna gałka u góry. Kształt był taki nie regularny. Produkcji niestety nie znam ani nazwy
@@grzeniu9972 To mi zagwozdka. W sowiecie i w enerdowcu i gałka przełącznika i woltomierz były na froncie. Polski to był automat. Bułgarski też. To może miałeś machinę z Rumunii lub Węgier?
@@zbigniewgurak8261 Nie wiem skąd to było. To nie byl przełącznik, taka duze pokrętła kilka centymetrów średnicy. Teraz wydaje mi sie ze to byl jakiś nastawny transformator, bo to sie płynnie regulowało. Minęło 40 lat, a pamiętam to jakby dalej stal w domu :). Ojciec byl elektrykiem i wcale bym sie nie zdziwił gdyby to była samorobka. Miałem tez wujka ,który wiecznie jakieś urządzenia budował. Kiedyś to sie nazywało samorobka dzis dumnie DIY :)
Mój rówieśnik, ma na tabliczce znamionowej ten sam rok co na moim peselu.
pamiętam z dzieciństwa, że mówiło się o pożarach Rubinów714 - a ten stabilizator miał ponoć ich pożarom zapobiegać
pożary brały się z samozapłonu kurzu nagromadzonego w gorącym wnętrzu telewizora, stabilizator nie miał z tym nic wspólnego
@@adamdarski8919...i z kiepskiej jakości laminatu pod 6P45C
@adamdarski8919,domozs4370 Jak się regularnie Rubiny o pochodne czyściło rzadko się paliły. Co ciekawe zakłady Rubina wiedziały że to syf i już na początku lat 70 proponowały chassis tranzystorowe przynajmniej dla droższych modeli na początku ale matuszka partia szmalu nie dawała. Dała dopiero i to za mało w połowie lat 70 i zaczęli bazować na Philipsach i jak my chcieli stosować kineskopy In Line i miała być dla Chromatonu licencja z RCA jak u nas ale na to matuszka partia tyż kasy nie dała. Całe chassis ULPCT 59-61 było bez złej woli Rubina projektowane bez serca i z niedoborami. Naczalstwo firmy wiedziało że to ślepa uliczka i nieśmiało proponowało że zrobi coś lepszego tylko towarzysze dadzą troszkę rubelków na to. KC nie dało. Dopiero w 1982 się obudzili.
Trzeba mieć świadomość że obecnie te stabilizatory bez gruntownego przeglądu i testów są wysoce niebezpieczne i szczerze nie radze takich trypli stosować a raczej zostawić to jako ciekawostkę muzealną
Większość jest skrajnie przegrzanych i potrafi po jakimś czasie poprawnej pracy wystawić na gniazdo ok 280 -300 V co większość podłączonych sprzętów odeśle w niebyt Z reguły usmażony jest dławik i jak on przywiera napięcie idzie w kosmos Lepiej wykonane były nasze rodzime z ZATRY choć i one potrafiły podobne numery robić
Dlatego polecam wykorzystywać sam transformator, oczywiście z bezpiecznikiem.
Miałem coś takiego do czarno-białego telewizora Neptun. Tyko polskiej produkcji.
Podczas oglądania tego odcinka zepsuł mi się telewizor kupiony w styczniu. Poza tym polecam.
Super jak zwykle !!! Panie Adamie lata temu podłączyłem się do słupa Ostatnio mam przydźwięk I brum Jaka jest przyczyna ??? Pozdrawiam z Kanady
Przyczyn może być wiele. Dobre uziemienie, w sensie usuwania przydźwięku, to niezależne uziemienie.
sprawdź czy grizzly nie przegryzł ci przewodów
Przypuszczam, że dom zasilany jest z transformatora w układzie split-phase. Brum może wynikać z przepływu jakiegoś prądu po ekranach przewodów sygnałowych. Trzeba sprawdzić, czy nie wytworzyła się w połączeniach jakaś pętla masy.
Później ewentualnie przejść do oględzin przewodu neutralnego i jego uziemienia, może zmierzyć czy napięcia w obu fazach względem neutralnego są jednakowe, czy na neutralnym względem ziemi nie pojawia się jakieś większe napięcie, czy tu nie ma jakiegoś problemu.
Kiedyś taki sprzęt na wsi obowiązkowy!
Teraz problemem jest za wysokie napięcie w sieci.
Zwłaszcza gdy sąsiedzi mają fotowoltaikę.
Nawet w dużym mieście mam cały czas napięcie w górnych dopuszczalnych granicach. Nie fotowoltaika jest problemem, a to w jaki sposób działa elektrownia i jaki jest ogólny stan sieci... Zwalanie winy na konsumentów to normalna praktyka... Większe napięcie jest łatwiej przesłać i sprzedać... Tak - prądem handluje się nawet na giełdzie ;-)
Ten dizajn, to creme de la creme komunistycznej estetyki. Brutalizm aż kipi.
Moj dziadek mial wlasnie tv rubin podlaczony do stabilizatora napiecia.
Kiedyś za małe napięcie było problemem a dzisiaj mamy cały dzień 253
Mam Stabory bułgarskie. Chętnie się pozbede.
mogę się jakoś skontaktować?
@@zolw11 Na OLX wpisać stabor, w regionie wybrać Śląsk. Moje ogłoszenie kosztuje 50zł.
💚❤️🍀💯
Dziś stosuję elektronicznie regulowany auto transformator do wzmacniacza lampowego, a to dlatego że napięcie zbliża się do 253.
Ooo mam w domu takie coś. Jak się go włącza to niemiłosiernie “buczy” wydaje mi się że kiedyś był do czarno białego TV Unitra
Odradzam otwieranie tego typu starych kondensatorów - olej wewnątrz może zawierać silnie toksyczne i rakotwórcze polichlorowane bifenyle (PCB).
a przetwrzanie odpaców z pcb to istne pole minowe.
Bylo jeszcze jedno ciekawe i żadko spotykane urządzenie Prostownik do grząnia kabla antenowego
W czasach 3 i 5 kanału kiedy dostanie kabla koncenteycznego graniczyło z cudem powszechnie stosowano do anten kabel symetryczny tzw. tąśmę Byla ona bardzo wrażliwa na oblodzenie zima Aby temu zapobiegać na zimę antenę podłaczało sie do przystawki grzejnej i przez kabel i dipol płynął prąd kila amperow przy napieciu 2-5 V który wytapiał oblodzenie
Teraz mozna podgrzewać antenę satelitarną bo sie zaśnieży i brak odbioru, a antena w niedostępnym miejscu, bo na balkonie to nie problem.
Czy to się sprawdzało? Ile trwało wygrzewanie? 20W na 20m kabla to raczej za mało, żeby podgrzać. I czy można było jednocześnie grzać i oglądać?
@@MultiKomentator To się włączało razem z tv To bÿło trafo 4 czy 5 ma odczepami mostek selenowy i chyba 4 dławiki dla separacji wcz i 2 kondensatory do separacji składowej stałej od gniazda tv Z tego co pamiętam przÿ kablu ok 20 m zawsze chodziło na 3 i daŵało radę mimo mrozów po -25 To było za czasów tv Wawel 2 wyjatkowego koszmaru xd
Za jakiś czas wuj zwędził z poczty kabel wspólosiowy z jakiegoś traktu miedzymiastowego i zrobił wzmacniacz sygnału na 3 lampach 2x e88cc i az4 Wtedy sygnał był lustro bez deka śniegu
Nie mam uprawnień i proszę mnie nie naśladować bez własnej nieprzymuszonej przemyślanej chęci - ale jest jeden wydajniejszy sposób obniżania szkodliwego fotowoltaicznego napięcia o 10% z pomocą znanego dedykowanego transformatora np. 220 -> 24 V (albo jak mamy 2x12 z pewną modyfikacją) - należy złączyć jedno z wyprowadzeń wyjściowych z jednym wejściowym, nazwijmy ten punkt A. a następnie pozostałe 2 wyprowadzenia podłączyć pod napięcie sieci, np. 250V od sąsiada. Wtedy na zaciskach wejściowych uzyskamy 89-90% napięcia wejściowego z fotowoltaiki a te pozostałe 10% pozostanie sobie na wyprowadzeniu wtórnym. To się bodajże nazywa trafo "dodawcze" ale można to nazwać po prostu dzielnikiem napięcia przemiennego :).
- Jaką maksymalną moc można odebrać na 90% odczepu jeśli poprawnie użyto transformatora na 200VA pozostawiam jako ćwiczenie dla czytelnika ale nie macie tylu Bambino na strychu :)
Widzę pewną rozbieżność między prezentowanym tu 12:09 schematem a elementami urządzenia. Mianowicie, według schematu, równolegle z kondensatorami połączony jest element wieloodczepowy, który powinien być dławikiem, a na filmie dławik wyjęty ze stabilizatora jest skromnie wyposażony w wyprowadzenia, w przeciwieństwie do transformatora, który ma ich sporo.
Kondensatory są wpięte w trafo, jak na zdjęciach nieco dalej, natomiast wcześniej tłumaczę zasadę działania na uproszczonym schemacie, łatwiejszym do analizy.
Warto sprawdzić, czy sprzęt retro nie ma przełącznika napięć np na 240V. Bardzo często radia lampowe oraz sprzęt audio takowe posiada
To prawda, kilka razy już taki widziałem. O ile pamiętam, to m. in. dla Australii ustawienie było.
Mam trochę takiego sprzętu i wiele z nich ma takie przełączniki
W filmie zabrakło ważnej rzeczy - dlaczego indukcyjność dławika maleje przy wzroście prądu. W normalnym dławiku indukcyjność przecież nie zależy od prądu. Ja to wiem, ale, Panie Adamie, chyba warto o tym wspomnieć.
Nie zależy do pewnego momentu. Gdy będziemy wchodzić w obszary wysycenia, to dławik już nie przyjmie tyle energii, co w liniowym przedziale pracy, więc zachowa się tak, jakby jego indukcyjność spadła. Stąd się biorą przesterowania w magnetofonach :)
Zgadza się, w parametrach dławików też podaje się prąd nasycenia określony jako prąd, przy którym indukcyjność spada np. o 20% (lub 30%) - to chyba dwie najpopularniejsze wartości.
U mnie wystarczyło ze mama włączyła pralkę i telewizor się nie wyłączał ale robił się zoom obrazu a potem ciemność...
wystarczyło jak sąsiad uruchamiał spawarkę samorube
Sąsiad "rubił" spawarki?
@@tomaszwisniewski4797
Musiał być rubaszny :)
Mam gdzieś przywalony w piwnicy autotransformator ale produkcji jugosłowiańskiej(był taki kraj😉) obudowa cała metalowa taka ładna amerykancka pomalowana złotą farbą młotkową. Niestety wnętrze nie jest tak transparentne bo zalane jakąś paskudną smołą co i tak nie pomogło w ograniczeniu brzęczenia( po nagrzaniu urządzenia(ok15 minut)
Panie Adamie. Dzis nawet zwrot "papierki po czekoladzie" jest anachronizmem. Większość dzieci nie zna czekolady innej niż zapakowaną w plastik. Pozdrawiam.
W punkt
Nie chodziło o pazłotko?
Ale tego kanału raczej nie używają dzieci😉 No i papierkiem nazywa się też folie, którymi opakowuje się czekolady czy batoniki.
Są jeszcze czekolady w sreberku np. Lindt.
Amatorsko możnaby zrobić automat na transformatorze w szereg bez użycia elektroniki. Tylko opornik i przekaźnik 220V. Gdy napięcie by spadło np. poniżej 200V to transformator zostałby zasilony i by dodał 20V. Histereza jest już w samym przekaźniku i przy 210V w sieci (230V na odbiorniku) z powrotem wyłączenie trybu TURBO.
Praktycznie każdy przekaźnik ma o wiele za dużą histerezę, by spełniać warunek załączania "trybu turbo" przy 200 V a wyłączania przy 210 V. Zazwyczaj przyciąga kotwiczkę przy 60-70% Un a puszcza przy 30-35% Un.
Dokładnie, takie systemy czysto mechaniczne można robić przy użyciu specjalnie zaprojektowanych do tego celu przekaźników z możliwością regulacji progów działań (śrubkami związanymi z naciągiem sprężyn).
Ok.
Do Neptuna 313 mam stabilizator Unitry.
Mieliśmy taki stabilizator przy kolorowym Rubinie. Tata uczył mnie, że najpierw włączamy stabilizator, a potem telewizor. Wyłączamy na odwrót. Jakież było moje rozczarowanie, gdy po zapłonie Rubina kupiliśmy już japończyka a ten już nie potrzebował tego wynalazku😂
Jak montaż fotowoltaiki będzie w dalszym ciągu taką partyzantką jak obecnie, to w niedługim czasie pojawią się w sprzedaży telewizory na 3x400V.... czyli "na siłę".
Niech Adasiu mnie ktoś poprawi ale apropo czy trafo w rubinie nie było pierwotne w miedzi a reszta😅 wysoko napięciowe w aluminium to było ponad dekadę temu !!! Robilo się prostownikich z nich mając cewkami skręcane typu "c" poprawcie znawcy to moja pamięć a tak apropo to rubin dobrze grał z glosnikiem z boku i wysokotonyw z przodu!!!! Dobrze pamiętam? ???
To chyba trafo pierwotne było właśnie z aluminium. Rubin miał bardzo dobre brzmienie.
i tak jako ciekawostka RUBIN jako jedyny w tamtych czasach dysponował regulacją barwy tonu i to oddzielnie dla wysokich i oddzielnie dla niskich tonów. Umieszczona ta regulacja była trochę dziwnie ba na tylnej ściance tego olbrzymiego TV.
@@nijaki68 Zależy w jakich bo pod koniec lat 70 o ile pamiętam taką regulacje miał i Jowisz. Pokrętła były z tyłu w Rubinie w teorii były to nastawy których miano dokonywać rzadko i raczej były poza audio, dla serwisu nie dla mas pracujących. W instrukcji nie było zakazu grzebania przy tym przez użytkowników i był opis ale w ZSRR zakładano że przy tych tylnych raczej nie przeszkoleni grzebać nie będą.Wyjątkiem były te od tonów ale tu nastawy miały być rzadkie. Tak mi to dekady temu tłumaczono. To mogło być od Thomsona bo na ich technologii lat 60 wtedy dobrej było to budowane. Kupili ją z licencją na Secam i na jej bazie zrobili Rubina 401.
@@janmos5178 ci do Jowisza to nie pamiętam. Ale ja mówię o Rubinie 714 i co ważne bez litery "p" w oznaczeniu. Miałem taki właśnie. Na oko było to na przełomie lat 70/80. I nie były to żadne nastawy serwisowe. To były normalne potencjometry wyprowadzone na tylnej ścianie z normalnymi gałkami.
Grało to tak, że szpuli więc M1417S jaki wtedy miałem na swoim nagłośnieniu to nawet nie miał do czego startować.
Ale stabilizator oczywiście był pod TV podpięty i to dokładnie taki jak na filmie
Trochę telewizorów miało regulację barwy, a sporo - przełączniki. Położenie tych regulatorów w Rubinie z tyłu było trochę bezsensowne, ale widać brakło miejsca na panelu z przodu, a poza tym chyba siedziały bezpośrednio na elektronice, więc oszczędzano na ciągnięciu przewodów. One nie były serwisowe, tylko przeznaczone do normalnej eksploatacji. Obok był, o ile pamiętam, przełącznik wyłączający detekcję koloru, przydawał się do ograniczania kolorowych zakłóceń podczas nadawania czarno-białych filmów.
Wiemy, że maksymalna moc wynosi 250VA, ale nie wiadomo, jaka jest minimalna moc obciążenia, żeby zapobiec uszkodzeniu urządzenia. Czy po podłączeniu np. żarówki 25W stabilizator będzie działać poprawnie?
Tego nie wyszczególniono, ale możemy założyć, że urządzenie było przeznaczone dla telewizorów, więc pewno kilkadziesiąt watów jest minimalnym dopuszczalnym obciążeniem.
Skoro masz stabilizator (gdybyś nie miał, to nie mógłbyś nagrać tego filmu), to możesz sam to sprawdzić. Wystarczy 10 żarówek 5W lub 10W na 220/230V, łączysz równolegle. Podłączasz do Stabora, a potem powoli odcinasz po jednej, aż stabor przestanie poprawnie stabilizować. Będzie, jak na dłoni, jaka jest minimalna moc. Założę się, że czas wytwarzania tego filmu (nagrywanie, montaż, poprawki) to wielokrotność czasu wykonania tego eksperymentu, więc nie jest to rzecz czasochłonna.
Wystarczy spirala grzejna, kawałek przewodu i dużo ostrożności. Tylko że film powstał dwa miesiące temu :)
Pamiętam!!! to pierwsze stabilizator zabrzęczał i jęczał dopóki rubin nie rozgrzał lamp a to było z 200 watów jeśli dobrze pamiętam!!!!????
🖖🖖
Dzięki za materiał. Mam pytanie dotyczące stabilizatorów. Pamiętam, że na przełomie la 80/90 u dziadków na telewizorze stał jakiś taki właśnie stabilizator (tak przynajmniej mówił mój ojciec), ale była to wersja z jakimś okrągłym ekranikiem podzielonym na dwie części. Z tego co pamiętam, trzeba było tak wyregulować napięcie, aby dwie części (górna i dolna) świeciły jednakowo. Czy kojarzy ktoś co to był za model? Nie mogę nigdzie znaleźć informacji na temat tego konkretnego urządzenia.
Niemiecka Stella 300 prawdopodobnie.
@@wasteoftime3992 Taaak! W końcu 😁 dzięki wielkie!
To było dosyć drogie ustrojstwo, ale konieczne z dala od cywilizacji.
Panie Adamie! W tym odcinku wspomina Pan, że lepiej stabilizować napięcie na potrzeby starszych urządzeń elektronicznych dostosowanych do niższego napięcia (220 V).
Mam do Pana pytanie w związku z tym: posiadam odbiornik radiowy Diora Śnieżka R-207. Nie działa on najlepiej (cała obudowa jakby dotnięta polem elektrycznym, wszystko ze sobą reaguje, co słychać w formie takich "stuknięć", potencjometr świeszczał [naprawiłem to], nie działają fale długie [Jedynka działała, po dłuższym serwisie]). Ponadto zauważyłem (już przed swoim podpięciem do prądu), coś jakby spalenie kilku elementów.
Czy może mieć to związek z za wysokim napięciem (na płycie od spodu widnieje, iż zalecane napięcie to 220 woltów)? Czy potrzebny mi jest stabilizator?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam :)
Nie ma takiej potrzeby, to prościutkie radio z dużym zapasem na przepięcie. Ale na pewno należałoby wymienić tę fabryczną pomyłkę - jednopołówkowy prostownik na mostek i sprawdzić kondensator filtrujący. Jeśli radio trzeszczy, buczy i cierpi ogólnie, jest duża szansa, że dostaje z gniazdka mnóstwo zakłóceń (z gniazdka i powietrza). Dobrze go przenieść dość daleko miejsca, w którym stał i zobaczyć jak tam będzie brzmieć. Jak się polepszy, trzeba podjąć kroki uleczające prąd (jakiś filtr z dławika) i powietrze (odsunąć, zaekranować, usunąć źródło zakłóceń.
Wydaje mi się, iż może to być wina tych spalonych elementów - wujek-numizmatyk, od którego je otrzymałem (swoją drogą, wcześniej to prościutkie radyjko należało do ciotki-samobójczyni, miała je w kuchni) wspominał, że ogółem sprawne było, ale mu się zmiana systemu z SECAM na PAL (telewizja) z radiem poplątała i stwierdził, że na tym nic nie odbierzesz.
Powiem tak: od biedy odbiera tam różne stacje, ale te przepalone elementy (wygląda to na poważny kłopot) nie dają mi spokoju. Ponadto radio wygląda, jakby było z innej partii niż te inne w internetach widoczne (już pomijając fakt napisu "Diora" zamiast "Unitra-Diora") - potencjometr nie ma oznaczenia Telpodu, potencjometr do zakresów nie jest izolowany, a o "wieszającej się" skali wspominał nie będę.
Wydaje mi się, że tutaj w grę może wchodzić wyżej wymieniona instalacja elektryczna - z tego, co wiem, stawiali ją za Gierka (dość dawno), a i dom w którym przyszło mi mieszkać został zbudowany w późnych latach 80.
Choć zastanawia mnie to niebywale - dlaczego "wybrakowane" radio z Diory buczy, świeszczy, i gdzie go by Bóg nie dotkął wydaje dźwięki podobne do "pyrkania", gdy inne urządzenia w domu działają?
Z góry dziękuję za odpowiedź, zaś jeżeli chciałby Pan uzyskać dodatkowe informacje (np. zdjęcia spalenia) jestem dostępny mailowo.
Stawiam jednak na to, co napisałem. Tam jest zbyt mały transformator, żeby mógł narobić szkód prądowych, a zapas napięcia stanowi ze 100%
Rozumiem - w takiej sytuacji nawet można połączyć kropki (jest podpięte do przedłużacza nienajlepszej klasy). Zakłóceń w odbiorze nie ma zbyt wiele (buduję dipola prostego, a nawet jak go nie miałem poprzednie anteny dawały radę), a nawet jeśli by były, toby mi za bardzo w odbiorze nie przeszkadzały.
Jednakże to otwarte "pole elektryczne" - to trzeba byłoby nagrać i wysłać. Drewno (tj. sklejka, bo takowej użyto) nie przewodzi prądu, a tutaj... stukam (bądź nawet delikatnie dotykam) w sklejkę, a ona reaguje, co przejawia się trzaskami i pyknięciami.
Nie wiem, czy wpływa na to obecność innych urządzeń RTV - a nawet jeśli, to nie mam, gdzie tego podziać. Obecnie po prostu nie mam innego miejsca na radyjko niż mój pokój, lecz sądzę, że dałoby się jakieś oczyszczenie zakłóceń załatwić.
No i ta "fabryczna pomyłka" - co Pan miał na myśli? To spalone "coś" w lewym dolnym rogu płyty?
Tak, faktycznie, racja. Przeniosłem do innego miejsca w tym samym pokoju i działa znacznie lepiej, lecz teraz mam kolejny problem z tym ustrojstwem - wskazówka strojenia wypadła z orbity i trzeba ją nakierować, lecz tym zajmę się już ja :)
Jak Pan zrobil filmil do telewizora. To znaczy te wahania obrazu.
Efektem z Vegasa :)
Nie wiem czy to celowe uproszczenie czy błąd, ale voltoamper (VA) to nie to samo co wat (W). Nie wiem jaki współczynnik mocy miały telewizory lampowe ale strzelam, że nie więcej jak 0,8 więc realnie obciążenie nie powinno przekroczyć 200 W.
Poza tym niuansem jestem pod wielkim wrażeniem poziomu zrozumienia zasady działania. Ja wymiękłem już na początku.
Nie to samo, ale na nasze tutaj potrzeby nie trzeba tego rozróżniać gdyż moc zaprojektowano pod największe wówczas dostępne telewizory.
Nie jestem znawcą tematu, ale obiło mi się o uszy, że niektóre starsze telewizory miały zasilacz sieciowy bez trafo - prostowane i filtrowane napięcie sieci zasilało SZEREGOWO połączone różne bloki odbiornika. Jeśli to prawda, to nic dziwnego, że było to wrażliwe na wahania napięcia. To raczej dotyczyło już odbiorników tranzystorowych, bo napięcia zasilania poszczególnych bloków wychodziłyby dość niskie. Czy jest ktoś w stanie zweryfikować tę informację?
Kolego większość odbiorników była z zasilaczem oporowym -stratnym Z transformatorem były ruskie rubiny i pochodne Wszystkie kolorowe polskie miały przetwornice natomiast monochromatyczne były zasilane z sieci na gorąco W zależności jak włożyłeś wtyk sieciowy na ramie chssis miałeś albo zero albo fazę ! Gniazda antenowe i sygnałowe były izolowane kondensatorami
Wiele porażeń prądem nawet kilka śmiertelnych było udokumentowanych kiedy serwisant sięgał po kabel antenowy AZART trzymając druga ręką ramę elektroniki Jeżeli w gnieździe antenowym i wtyku były wycięte kondensatory między wtykiem a chassis TV było pełne napięcie sieci
@@amixo1 Dzięki za odpowiedź. Już sam fakt braku trafo mniej mnie szokuje, to by nawet miało sens w układzie lampowym, gdzie napięcie anodowe jest rzędu właśnie 300V. Bardziej intryguje mnie fakt (?) szeregowego zasilania kilku względnie niskonapięciowych obwodów z jednego, wysokiego napięcia. Bo brzmi to dość brawurowo :)
@@cielakovsky Nic tam dziwnego nie było prąd był tani w mieszkaniach zimno wiec radio czy tv robił za grzejnik
Pierwsze polskie w pełni tranzystorowe telewizory nie miały transformatora. Wszystkie moduły były zasilane szeregowo wprost z sieci. Było to sprytne rozwiązanie ( bo pozbywano się transformatora) ale tylko w teorii , bo do tego potrzeba wysokiej jakości komponentów. W praktyce zwarcie w jednym module mogło rozwalić cały telewizor , a jakość komponentów była raczej średnia.
@@JanKowalski-vi9zx Hardkorowo. Nawet w czasie normalnej pracy uzyskanie odpowiednich spadków napięć na poszczególnych modułach było zapewne problematyczne. A jak jeszcze napięcie sieci zaczynało szaleć... Dzięki za potwierdzenie, myślałem, że jednak się przesłyszałem.
Witam jestem w posiadaniu radzieckiego stabilizatora Ukraina mogę odsprzedać pozdrawiam
19:21 ja wlasnie mysle że właśnie jest coraz częściej jest potrzebne czesto mamy zawyrzone zapiecie w sieci przez fitowoltaike dla niektórych urządzeń nie jest ono korzystne sam mam 2 w domu i korzystam z nich praktycznje na codzień.
Trzeba pamiętać jednak, że one zostały stworzone głównie do podwyższania napięcia i są już leciwe. Popsuty może zrobić duże szkody (łatwo o awarię, przy której stabilizator zacznie produkować napięcie rzędu 300 woltów).
Moj dziadek mial tv rubin podpiety pod stabilizator napiecia
Ze starymi kondensatorami trzeba troszkę uważać, bo mogą zawierać PCB 😬
Korzystam z takiego stabilizatora zasila komputer i monitor. Dziś na wsi w słoneczny dzień znajdzie się w gniazdku i 270V wszystko przez fotowoltaikę.
Kompletnie bez sensu: zarówno komputer jak i monitor mają zasilacze impulsowe. Więc deficyty lub anomalia zasilania są im obojętne.
@@krzysztofstarzycki5149 Wiem, ale mam taki stabilizator to używam, po co ma leżeć nieużywany. Szczególnie, że posiadam fotowoltaikę i sporej mocy agregat.
@@krzysiek407 Chwalisz się czy się żalisz?
W tym wypadku stabilizator niepotrzebne pobiera dodatkową energię. Inna sprawa, że systemy wprowadzające do sieci napięcie powyżej 253 wolty są nielegalne i w razie uszkodzeń ubezpieczyciel elektrowni będzie ścigać winowajcę.
Jeśli znajdzie winowajcę pośród setek instalacji PV, ja mam PV podzielone na dwie sekcje jedna przez transformator zasila sieć 15kV, druga jest off-line i zasila wyłącznie gospodarstwo.
9:35 - mikrofaradów, czy raczej milifaradów?
Mikro. Rosjanie i Bułgarzy piszą to tak (od MK).
No właśnie, a na kondensatorach jest napisane "5MF", a nie "5MKF" 🙂
Gdyby to była pojemność 5 tys mikrofaradów do pracy sieciowej, w tej technologii musiałyby one mieć rozmiar małej beczki.
18:35 to jak rozładować kondensator?
Słabą żarówką (klasyczną) np.
żarówka albo spory rezystor
@@twilightsparkle4716 "albo"? żarówka to jest rezystor. Tyle tylko że zoptymalizowany do emisji jasnego światła.
@@arivaldarivald3212 oczywiście dlatego można zamienie użyć w zależności co kto ma pod ręką no oczywiście trzeba pamiętać że musi być to żarówka klasyczna wolframowa nie żadne ledowe 😛
Mieliśmy ruski stabilizator automatyczny, strasznie hałasował.
Zastanawia mnie jak ktoś regulował sobie napięcie autotransformatorem, to przecież powinny być chwilowe zaniki napięcia w martwych punktach slizgu.
Nie było martwych punktów. Ślizgi obejmowały zawsze dwa albo trzy odczepy równocześnie.
To ja już teraz wiem skąd się bierze "globalne ocieplenie'. To wina nadmiernie obciążonych, przegrzewających się sieci energetycznych, które podgrzewają atmosferę nie tylko tę ziemską 🤣