jak na końcu filmu zapowiedziałem, mam zamiar kontynuować ten temat, tj. napiszę do Sejmu i Ministerstwa Infrastruktury. Do czasu odpowiedzi nie będę tematu dróg wewnętrznych ruszać. Wiem, że są różne przypadki a film ten, choć długi, to nie wyczerpuje tego tematu. Chociażby, czy znak może "odwołać" włączanie się do ruchu, czyli czy znak (i art. 5 PoRD) może być ważniejszy niż włączanie się do ruchu (czyli art. 17 PoRD). Ale uważam, że powinno się dokonać zmian w przepisach, a nie wyjaśniać cały czas to, co jest głupie, tym bardziej, że (moim zdaniem) nie każdy przypadek da się jednoznacznie zinterpretować. Korzystając z okazji, życzę Wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. A ja robię sobie małą przerwę, następny film planuję wypuścić gdzieś na przełomie stycznia i lutego.
A propos dróg wewnętrznych, jesteś w stanie wyjaśnić mi taki fenomen: ostatnio po bardzo długim czasie (co nie jest akurat jakąś niespodzianką) w końcu wyremontowali odcinek drogi wojewódzkiej nr 483 na odcinku Chabielice - Bogumiłowice. Wszystko fajnie, nawierzchnia na razie trzyma i jedzie się po niej dość znośnie, ale po obu stronach odcinka postawili właśnie znaki wjazdu i wyjazdu jak z drogi wewnętrznej - na drodze wojewódzkiej! I przy każdym zjeździe na drogę lokalną również ustawili takie tabliczki. Czy to jest normalny preceder? Przecież to droga publiczna łącząca dwa miasta w innych województwach, jak można pojedynczy odcinek zakwalifikować jako wewnętrzną? Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
Zrób sobie przerwę, naładuj akumulatory i szybko wtedy wracaj, bo robisz świetną robotę. :) PS. Z okazji Świąt i nowego Roku życzę Ci wszystkiego dobrego.
Życzę tobie powodzenia Ja mniej więcej od 20 lat próbuję naprawić "Polskę" ale kolejni ministrowie są tak głupi że nie odróżniają drogi od ulicy a już nie mówiąc o zarządcach dróg.
tu niedaleko jest tak że koniec wewnętrznej i początek strefy ruchu jak to rozumieć poza tym w niektórych miejscach jest początek strefy ruchu a nie ma końca a i wjazd pod Carrefour Zakopiańska też jest jednocześnie wewnętrzna i strefa ruchu to sprzeczne
"Nie może być zbyt logicznie" - to najlepsze określenie całego naszego kraju jakie słyszałem. Jeszcze inna ciekawa kwestia - jak te znaki ma rozumieć kierowca, który nie zna języka polskiego??
@@intelekt6877 Znaki takie jak ustąp pierwszeństwa, czy STOP są podobne w całej Europie, żeby można było sobie jeździć i mniej więc wszystko rozumieć, więc stawianie prostokąty z tekstem, przez który trzeba ustalić pierwszeństwa, kiedy mamy znak A-7, który tylko kolorem się różni od standardu europejskiego, jest głupie.
Nie żartuj sobie. Przecież nie chodzi o to żeby coś zrobić i skończyć robić tylko o to żeby ciągle robić. Nie ważne jak, nie ważne kiedy i po co, ważne żeby wydawać. Jak stoją dwa takie same znaki oddalone o 2 metry od siebie to dostawiamy trzeci z panelem fotowoltaicznym i rysujemy odpowiednik na asfalcie a co, kto bogatemu w cudze pieniądze zabroni.
Ale Ministerstwo woli konsultować się z p. Dworakiem, który bez skrupułów forsuje często swoje prywatne przekonania, w tym, chyba podświadomą, supremację kierowców ponad pieszymi i innymi użytkownikami dróg.
Dodatkowe argumenty: Znak STOP i USTĄP PP są jednoznaczne nawet widziane od tyłu (np. z drogi z pierwszeństwem) i to dodatkowo ułatwia zorientowanie się, kto ma pierwszeństwo. Również dla obcokrajowców znaki zgodne z konwencją są łatwiejsze w interpretacji niż np. "droga wewnętrzna".
Dokładnie! To, że A-7 ma unikalny kształt jest świetnym pomysłem i idiotyzmem jest stosować prostokątny znak z tekstem po polsku, który właściwie i tak nie wiadomo, co znaczy.
Z tym rozpoznawaniem znaków "od tyłu" do niedawna myślałem podobnie. Parę dni temu o mało nie zderzyłem się z samochodem, który wyjechał z małej, bocznej uliczki, która "od zawsze" była podporządkowana. Obaj się otrąbiliśmy - ja upewniwszy się o swojej racji właśnie na podstawie kształtu znaku przy drodze, z której on wyjeżdżał (odwrócony trójkat). Jednak jadąc tamtedy ponownie uważałem już bardziej i okazało się, że to ja popełniłem koszmarny błąd - nie zauważyłem znaku STOP ustwionego przy "mojej" ulicy w związku z tymczasową reorganizacją ruchu. "Jego" trójkąt stoi, jak stał, nie wiem, może od przodu jest jakoś zasłonięty albo przekreślony.
@@zl8018 nie ma czegoś takiego jak czytanie znaków od tyłu XD to jakiś wymysł instruktorów i być może kierowców w podbramkowych sytuacjach gdy przegapili znak na skrzyżowaniu którego na dodatek nie znają lub jak napisałeś jest zmiana ruchu XD Ale chyba chodzi bardziej o czytanie znaków od tyłu w lusterkach jak autobus i tir nie zasłoni XD Znaki bywają ustawione daleko od skrzyżowania więc nie trudno je przegapić jak coś dzieje się na drodze i np. wyprzedzamy dlatego trzeba jeździć prawą stroną drogi tylko jak skręcamy na skrzyżowaniu w lewo to jest spory problem XD Policja nie ma problemów bo ustawia koguta na dachu albo godzinami jeździ po mieście podczas powolnych patroli tamując ruch XD Duże miasta i autostrady to spory problem XD Budowa i utrzymanie dróg jest kosztowne a komunistyczne przepisy nie obowiązują władzy poruszającej się na sygnałach w kolumnie XD Urzędnicy nie przejmują się bo koszty wypadków pokryją kierowcy w składkach ubezpieczeniowych i być może jest to efekt korupcji aby dochodziło do wypadków bo większe zyski mają blacharze i firmy ubezpieczeniowne mają co robić XD Szkody dotyczą głównie biedniejszych osób którzy mają stare i mało bezpieczne auta w kolizjach XD Szpitale i lekarze też na tym zarabiają a ostatecznie nawet księża, biegli i prawnicy w sprawach sądowych XD jeszcze mandaty są jednymi z wyższych w stosunku do zarobków nie zawsze słusznie dawane XD Nie dziwne że w takim wariatkowie kierowcy piją dla dodania sobie odwagi z codziennymi zmaganiami XD Politycy i telewizja propagandowa zrobli z tego kraju bajzel zeby zarabiać na głupocie szczególnie imigrantów bo oni jeżdżą w przewozie osób w gęsto zaludnionych i zakorkowanych miastach gdzie traci się nerwy XD A jak dochodzi do wypadku to kierowcy są wykończeni wielogodzinnym staniem i o to władzy chodzi żeby mieć przewagę nad naiwnymi gojami którzy nie mają czasu pomyśleć tylko żyją ciągle w stresie pod zmieniającymi się przepisami XD Dochodzenie spraw w sądzie to fikcja nawet jak wygracie to ochłapy dostaniecie w tym od dawna rujnowanym finansowo kraju XD Politycy jadą ostatkami sił na inflacji, podwyżkach podatków i kredytach banksterskich XD Żeby to nie walnęło i utrzymać się przy władzy trzeba okłamywać a jak nie poskutkuje to zastraszać i terroryzować wyborców XD Sprowadzenie imigrantów i nadanie im peseli to też przewaga w wyborach XD Niby jest demokracja a jest komunistyczny cyrk XD Takich imigrantów łatwo zmanipulować i są skłonni do przekupstwa po swoich radzieckich doświadczeniach a takich zagranicznych kierowców na ulicach jest coraz więcej XD Żeby chociaż rozumieli coś po polsku ale oni nawet gramatyki nie znają żeby się wypowiedzieć XD W każdym kraju obowiązują inne przepisy drogowe więc powinni przejść kurs doszkalający zanim wyjadą na drogi swoimi podziurawionymi od kul autami XD Komunikacja miejska też nie działa należycie bo ktoś rzucił koktajlem mołotowa w złodziejski biletomat XD O spóźnianiu się czy awariach elektrycznych autobusów nie ma co wspominać XD Kopcące diesle też nie będą mogły wjeżdżąć do miast więc transport publiczny będzie przepełniony chorymi ludźmi którzy będą mdleli w maseczkach z braku tlenu XD Ku uciesze władzy rozbijającej się nowymi limuzynami i łamiącej wszelkie przepisy na sygnałach XD
Dokładnie. Obcokrajowca przyjeżdżający do Polski musi się dodatkowo doedukowywać że jest dodatkowy śmieszny znak wymuszający ustępowanie pierwszeństwa. Tylko po co to?
Wymiękłem po 1/3 filmu dochodząc do wniosku, że prawo jazdy powinna mieć pewnie jakaś 1 osoba na 500. Zaczynamy jeździć z dziennikiem ustaw i dostępem do geoportalu. Ciekawe jak sobie radzi drogówka.
Ustawia się tam gdzie nie ma problemu czyli za znakiem teren zabudowany w szczerym polu. Albo jak we wro jeździ po miejskiej obwodnicy gdzie nawet chodnika obok nie ma bo nic tam nie ma z wyjątkiem drogi. Oczywiście teren zabudowany i ograniczenie do 70.
Drogówka też się nie zna i wlepia niezgodne z prawem mandaty, albo liczy na to, że złapany nie będzie znał ustawy i mandat przyjmie. Nawet w Uwaga Pirat były niesłusznie wlepione mandaty, co było poruszane na tym kanale.
No nie? xD niby fajne, dużo nowości mówi, a potem na koniec i tak człowiek nic nie wie. Ani jakie możliwości daje ten znak, ani kiedy go w końcu stosować. Czy może nie stosować , bo jest niezgodny z czymś tam 😆 ale lubię oglądać
Witam. Ja prawo jazdy robiłem dość dawno żeby nie zażartować "przed wojną". W czasie kiedy robiłem prawo jazdy też były drogi publiczne i niepubliczne oraz inne ale uczono mnie że o zachowaniu na drodze stanowią znaki drogowe a nie to po jakiej drodze się poruszam publicznej, państwowej, partyjnej, jeżeli utwardzenie drogi na skrzyżowaniu było mniejsze niż dziesięć metrów to była to droga gruntowa bez ustawiania jakiegokolwiek znaku podporządkowana drodze na którą się wjeżdżało a jeżeli była utwardzona to stał znak masz pierwszeństwo lub ustąp pierwszeństwa. Jak tak dalej będą zmieniać przepisy na jeszcze bardziej durniejsze niż są to będę musiał od ruskich kupić starego miga i wstąpić do lotnictwa. Żona już mnie traktuje jak lotnika gdy wchodzę do kuchni to mówi do mnie "leć mi stąd. Pozdrawiam.
Sens nie jest ukryty tylko zwykle wynika z prawa własności. 😋 Oraz z tego że prywatni właściciele, zwłaszcza korporacje, mają więcej pieniędzy niż gminy, zwłaszcza małe. I takie prywatne drogi bardzo często mogą być w o wiele lepszym stanie technicznym. Szczególnie gdy właścicielowi zależy /a tak jest w dojazdach do marketów lub stacji paliw /.
Byłem przekonany, że całkiem nieźle znam UPoRD i rozp. ws. znaków i sygnałów. Zburzył Pan mój cały światopogląd. Na najgorsze jest to, ze takie prawo, które można napisać w sposób prosty jest coraz bardziej skomplikowane. Kolejne świetny materiał! Pozdrawiam!
Bo prawo jak system w komputerze. Zaśmieca się z czasem. I co jakiś czas potrzebuje resetu/przeinstalowania/napisania na nowo. Jak widać kolejne nowelizacje PoRD, i rozporządzeń już osiągnęły ten czas. Trzeba zrobić tak jak zrobiono w 1994 kiedy weszła ustawa PoRD i rozporządzenia do niej( oraz ustawa o kierujących i ustawa o warunkach technicznych pojazdów) zastępując stary i przeładowany Kodeks Drogowy. A miał on wtedy też jakieś 30-40 lat, oczywiście ze zmianami w trakcie. Czas na nową ustawę, a nie jej kolejne zmiany.
Mamy wysyp ciągłych nowelizacji uprd i powiązanych, ale ciągle czeka na ratyfikację nowelizacja (?) konwencji wiedeńskiej. Zamiast mieszać w przepisach, najpierw należy podpisać się pod ratyfikacją, dostosować przepisy, a później ewentualnie poprawiać bezpieczeństwo na ile konwencja pozwala. Ale aby to zrobić trzeba pozbawić wpływów pewne środowiska.
4:10 Patrząc na natężenie ruchu na tym wyjeździe ze stacji, ten A-7 jest tam pewnie dlatego, że "tak było zawsze" albo po prostu "dla świętego spokoju", tj. dla uspokojenia ruchu i ułatwienia mieszkańcom wyjazdu z tej drogi wewnętrznej. To mniej więcej tak, jak przejścia dla pieszych w strefach zamieszkania: jest sobie jezdnia, na której "od zawsze" było przejście. Następnie - wraz z wzrostem natężenia ruchu, dogęszczaniem zabudowy i stopniowym brakiem dostępnych miejsc postojowych - ulicę objęto strefą zamieszkania. Ale zebry nie zmazano, a wręcz ją rokrocznie odmalowywano - bo w końcu przez wiele lat już "się przyjęła". A teraz - i odmalowano i postawiono znaki pionowe. A strefa zamieszkania obowiązuje dalej. Auta jak jadą 40 km/h, tak jadą. No ale za tablice i farbę ktoś pieniądze sobie przytulił. 7:25 W Poznaniu jest ulica Otwarta. A tak naprawdę jest zamknięta 🤣 Taki oksymoron. goo.gl/maps/hzPetxXTS4tEajJa7 Czyli: "zakaz ruchu" nie obowiązuje tylko mieszkańców posesji przy tej ulicy oraz wszystkich rowerzystów. Nie wiem, czy po prostu mieszkańcy nie chcieli remontu drogi w obawie przez opłatami adiacenckimi czy chodzi o niepogarszanie nawierzchni czy wręcz droga leży na czyjejś prywatnej działce. Zatem - do znaków A-7, B-20 dopiszmy jeszcze znak B-1, który wraz z odpowiednią tabliczką uzupełniającą może wystarczająco informować o przynależności bądź dostępności danej drogi. 8:55 Przynajmniej producenci tablic zarabiają. Biznes się kręci - i to w tym kraju chodzi 😁 10:46 Obecny piktogram jest przynajmniej uniwersalny i możliwy do zrozumienia bez znajomości języka polskiego. A gdzie najczęściej można spotkać eskalatory? Na węzłach, dworcach, gdzie przewijają się np. podróżni, turyści etc. 18:34 Zatem przydałoby się jeszcze ponowne zdefiniowanie "strefy zamieszkania" i ewentualne uporządkowanie pierwszeństwa pieszych w takich strefach się poruszających - żeby nie było spraw o "wtargnięcie na jezdnię", "celowe utrudnianie ruchu" i wiele, wiele innych.
Warto zauważyć, że artykuł na Wikipedii wprowadza czytelnika w błąd swoją autorską tezą, że PoRD ma w Polsce pierwszeństwo nad Konwencją Wiedeńską. Co ciekawe - artykuł robi to pomimo faktu, że odwołuje się do źródła, gdzie wprost jest podana teza przeciwna!
@@PiotrPilinko Zależy od tematu, i od tego jak bardzo konkretny wikipedysta jest rzetelny. Wiadomo, że lepiej czytać ustawy, a nie wiki, jeśli chodzi o prawo.
Chyba to już poprawili bo: "Według opinii Biura Analiz Sejmowych[8] w sytuacji kolizji norm ustawy - prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 r. pierwszeństwo stosowania przysługuje przepisom Konwencji." Edit: Znalazłem ten błąd z wiki w artykule o konwencji Wiedeńskiej, w artykule o pord jest jak napisałem wcześniej.
Cyrk na kółkach. Ma go każdy kierowca który wsiada za kierownicę. Wzajemnie wykluczające się przepisy i takie "na oko", typu zbliża się. Zawsze się znajdzie paragraf. A zły stan i przygotowanie dróg oraz infrastruktury się zamaskuje pod "niedostosowanie prędkości do warunków panujących...". Jeszcze paliwo i wszelkie opłaty mocno w górę! Idylliczny obraz nędzy i rozpaczy.
Jest jeszcze jeden problem: gdy jestem na drodze publicznej i mam znak ustąp pierwszeństwa, ale po prawej lub lewej jest wyjazd z drogi wewnętrznej lub strefy zamieszkania, to ja nie wiem (chyba, że jeżdżę na pamięć, czego nie powinno się robić) że mam pierwszeństwo. Szczególnie, gdy ta droga jest jednokierunkowa
Wczytywałem się kiedyś w znaczenie "strefy ruchu" bo też mnie to... hmm... intrygowało. Wg pierwotnej definicji znaku D-53, która ma pochodzić z projektu rozporządzenia Ministra Infrastruktury zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych...: _Znak D-53 "koniec strefy ruchu" stosuje się w celu wskazania wyjazdu z drogi wewnętrznej położonej w strefie ruchu na drogę publiczną zarządzaną przez administrację rządową lub samorządową_ . Wg tej definicji, strefa ruchu byłaby po prostu szczególnym przypadkiem drogi wewnętrznej, której początek i koniec oznaczają wjazd na drogę publiczną. Można się zastanowić, dlaczego ta wersja nie trafiła do ustawy. Za dużo właścicieli prywatnych dróg, którzy nie mogli się dogadać? Natomiast co do znaków "Droga wewnętrzna", to problem z błędnym oznakowaniem dróg pojawił się zaraz po wprowadzeniu samych znaków. Jest nawet od tego art. 85a kw.
Z definicji początku strefy ruchu w przepisach przytoczonych w filmie wynika (moim zdaniem), że strefa ruchu jest specjalnym wariantem drogi wewnętrznej (Znak D-52 "strefa ruchu" oznacza początek drogi wewnętrznej w strefie ruchu), więc teoretycznie może ktoś stwierdził, że wersja z podanego przez ciebie projektu to "masło maślane" i skrócił. Tylko, że zrobił to źle, bo w owej skróconej wersji bez "masła" powinno to zabrzmieć "Znak D-53 stosuje się w celu wskazania końca obszaru wprowadzonego znakiem D-52".
14:56 - Różne akty prawne nie muszą mieć zbieżności w stosowanej terminologii. Skrzyżowanie w rozumieniu konwencji nie musi być tożsame ze skrzyżowaniem w rozumieniu ustawy o ruchu drogowym. Nie ma też tutaj jakieś specjalnej trudności w ocenie pierwszeństwa. Przepisy krajowe są przepisami szczególnymi (o ile konwencja wprost tego nie zabrania). I idealnie oddaje to przytoczony wyrok, w którym sąd o tym zapomniał. Nie można odwołać zezwolenia znajdującego się w ustawie do terminu znajdującego się w konwencji, bo nie są one zbieżne. Ie, wg uprd to nie jest skrzyżowanie, więc nie stosuje się do niego przepisów dotyczących skrzyżowań. Wg konwencji jest to skrzyżowanie, ale konwencja nie przewiduje analogicznego zezwolenia dla pieszych. Należałoby również bardzo dokładnie przychylić się do tego czym są prywatne drogi przeznaczone do ruchu publicznego. I rozróżnić, że w naszym systemie prawnym istnieją zarówno 'drogi' będące własnością osób fizycznych i prawnych, oznakowane bądź nie strefą ruchu, ale również drogi należące do gmin, które nie tylko mogą bądź nie być oznakowane strefą ruchu, ale w ogóle mogą nie być drogami wewnętrznym (brak uchwały). Ie w ogóle nie być drogą. Wylanie asfaltu nie sprawia, że obiekt staje się drogą. Natomiast w przełożeniu na praktykę podstawowy problem jest bardziej techniczny niż prawny. W zaprezentowanym materiale jest zastosowane karygodne jednolite połączenie nawierzchni, które nigdy nie powinno mieć miejsca. Jezdnie dróg publicznej i wewnętrznej nigdy się nie łączą. Droga wewnętrzna jest całkowicie zlokalizowana poza PASEM DROGOWYM drogi publicznej. Ten asfalt widoczny w materiale na przedłużeniu dróg wewnętrznych to nie jest jezdnia (część drogi), tylko miejsce zjazdu z drogi publicznej (miejsce na drodze). Nie ma zatem trudności w interpretacji pierwszeństwa - wyjeżdżający z drogi wewnętrznej najpierw włącza się do ruchu na drogę publiczną, a następnie jeszcze raz włącza się do ruchu spoza jezdni na jezdnię. I współcześnie tak się konstruuje zjazdy. Przykładowo: www.google.pl/maps/@51.7925313,19.3935676,3a,75.5y,77.61h,84.53t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgRVfLordrePnKacw8XfLeA!2e0!7i16384!8i8192
Ciekawa wypowiedź i co do wyroku się zgadzam. Ale... W "Konwencji o ruchu drogowym" mamy zapis: "w państwach o ruchu prawostronnym na skrzyżowaniach [...] kierujący powinien ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom nadjeżdżającym z jego prawej strony;" (Art. 18, ust. 4, lit. a), gdzie w myśl tejże ustawy "określenie "skrzyżowanie" oznacza każde przecięcie się dróg na jednym poziomie, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z placami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia;" (Art. 1, lit. a). Dodatkowo zaznaczyć należy, że prawo konwencyjne jest ważniejsze od prawa krajowego. Czy powyższe nie oznacza, że włączanie sie do ruchu, wjeżdżając z drogi wewnętrznej na drogę publiczna, jest sprzeczne z prawem konwencyjnym? Zakładając, że nie ma znaków określających pierwszeństwa przejazdu, w sytuacji z 15:17, w przypadku kolizji pojazdu jadącego z lewej prosto z pojazdem wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej uważam, że winnym powinien być jadący z lewej.
Nie wiem, kim Pan jest z zawodu, ale genialnie Pan ogarnia brak logiki i konsekwencji w znakach i przepisach. Właśnie robię kurs na prawo jazdy i bardzo mi pomagają Pana filmy. Dziękuję.
Świetny materiał, od dłuższego czasu zastanawia mnie temat pierwszeństwa na drogach wewnętrznych i strefach ruchu, Zastanawiam się jak należy zachować się gdy poruszając się w strefie ruchu, po prawej stronie mamy znak "koniec drogo wewnętrznej" czy ustąpić pierwszeństwa osobą wyjeżdżającym z tej drogi? w końcu obie drogi są niepubliczne, co oznaczać powinno że musimy sugerować się zasadą prawej ręki, jeżeli nie jest to określone znakamk poziomymi, oraz pionowymi
7:55, działka ma numer łamany, nie widzę dokładnie, ale chyba /7. Sądząc po wielkości oraz sposobie użytkowania do podzielenia działki pierwotnej była wydawana decyzja przez gminę. Jeżeli zaakceptowali w ten sposób wstępny projekt podziału, tj bez wydzielenia osobnej drogi, to według mnie, to jest połączenie nieruchomości z drogą publiczną
U mnie gmina walcząc z "problematycznymi" skrzyzowaniami/drogami poradziła sobie znakiem o drodze wewnętrznej. Mam skrzyżowanie 4 dróg z pierwszeństwem w L i było na niej dużo poważnych wypadków z powodu nieustapienia pierwszeństwa. Rozwiązanie podrzucone przez radnego z tej miejscowości-wysepka na skrzyżowaniu by ludzie zwalniali do 20km/h. Rozwiązanie gminy - tańsze- zrobienie z drogi która ma najmniejszą widoczność i jest najniżej w hierarchii pierwszeństwa, drogę wewnętrzną. Co się zmieniło? Jestem strażakiem w jednostce sąsiadującej z tym skrzyżowaniem i NIC się nie zmieniło, pomijając tych co jadą grubo ponad 50 przez te skrzyżowanie nadal osoby które nie zwalniały - nie zwalniają. Mimo skrzyżowania w środku wsi i małego ruchu 50% aut nie zwalnia, nie upewnia się czy mimo pierwszeństwa ktoś im nie wyjedzie.
u mnie w okolicy jest piękna sytuacja, gdzie na drodze publicznej umieszczono znak A5, pod spodem tabliczka za ile metrów (30, chociaż faktyczna odległość do tego miejsca to niecałe 10 i brak możliwości, by znak odnosił się do bardziej oddalonego obiektu). Wszystko wygląda jasno i klarownie, za 30 metrów (za 10...) masz ustąpić pierwszeństwa pojazdowi wyjeżdżającemu z prawej strony, ale tamta ulica nie jest drogą gminną, ma oznakowanie drogi wewnętrznej i jest drogą gruntową...
To ja bym poprosił jeszcze jedną rozkminę: Skrzyżowanie drogi głównej (oznaczonej znakami D-1) z poprzeczną, ale poprzeczna z jednej strony oznakowana znakiem stop (B-20 - ze względu na mocno ograniczoną widoczność), a z drugiej A-7 + D-40/41 (strefa zamieszkania - wyjazd z osiedla). Dla pełnego obrazu - w ciągu drogi głównej skrzyżowanie dodatkowo jest poprzedzone znakami A-6b/c (wskazanie skrzyżowania z drogą podporządkowaną z jednej strony). Teoretycznie, wyjeżdżając ze strefy zamieszkania włączam się do ruchu, zatem mamy trzy poziomy podporządkowania na jednej krzyżówce. Co z kierowcą jadącym z naprzeciwka chcącym skręcać w lewo, jeśli ja jadąc "ze strefy" chcę jechać na wprost? Da się wybronić konwencją wiedeńską, jeśli dojdzie do kolizji? Zwykle taki pat kończy się nerwową gestykulacją i wzajemnymi oskarżeniami, kto kogo na stłuczkę chce nabić tudzież gdzie prawo jazdy kupił... Taki układ mają skrzyżowania Polnej i Głównej w Krzyżanowicach koło Wrocławia, podobnie wygląda skrzyżowanie Poświęckiej z Kamieńskiego we Wrocławiu i pewnie jeszcze wiele innych w całym kraju. Jedna z takich krzyżówek (Wrocław, skrzyżowanie Gorlicka/Mulicka/Stanety) powodowała tyle kolizji, że w końcu odsunięto tablice D-40 od skrzyżowania i sprawa pierwszeństwa została "znormalizowana"...
Jaki kibel. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że taki burdel jest w przepisach. Podziwiam, że to wszystko udało się prześledzić. Co mnie, jako kierowcę, obchodzi kto jest właścicielem drogi. Droga która łączy się z siecią dróg "publicznych" powinna być oznakowana znakami ustąp pierwszeństwa, stop lub droga z pierwszeństwem i tyle. Każde połączenie, każdy zjazd z drogi przechodzi przez zarządcę drogi, więc niech określą jaki znak ma stać i już. Sami nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć, a jak tu się mają poruszać cudzoziemcy.
Super materiał. Nawet nie wiedziałem, że z tymi znakami są takie zawiłości. Ostatnio byłem świadkiem interwencji policji na drodze wewnętrznej oznaczonej znakiem D-46 bo ktoś zgłosił, że zaparkowany samochód utrudnia ruch. Nie wiem jak się skończyło, ale wydaje mi się, że policja drogowa nawet nie powinna przystąpić do interwencji w takim miejscu.
Dzień dobry. Cóż, materiał potwierdza, że PoRD należy napisać od nowa i zadbać o to, by nie maczali w tym palców specjaliści pokroju M. Dworaka. Szerokości.
Wprowadzanie znaków tylko po to żeby ktoś mógł zarobić na ich produkcji i instalacji. Mieszkam w UK kiedy czasami przyjeżdżam do kraju od nadmiaru informacji można dostać kota. Jadąc w nocy krajowkami można oślepnąć po włączeniu świateł mijania. Całe sterty absurdów za które podatnicy itd.
Również uważam że im prostsze przepisy tym lepiej. Po co sobie komplikować życie przepisami które nic nie wnoszą poza zamętem. A najbardziej wkurza mnie przy takich skrzyżowaniach z drogą wewnętrzną że często pojazdy poruszające się w innym kierunku nie widzą znaku i traktują jako normalne skrzyżowanie z inną drogą. Pokazywałeś kiedyś jakąś dwupasmową obwodnicę gdzie było skrzyżowanie z drogą wewnętrzną. I teraz bądź mądry i dostrzeż ten znak na poprzecznej drodze. A nie muszę przypominać że skrzyżowania odwołują chociażby znaki zakazu maksymalnej prędkości. To jest po prostu absurd
Materiał pierwsza klasa. W zasadzie to nie mam co komentować, bo w 100% zgadzam się z tezami zawartymi w filmie. Podsumuję tylko krótko, parafrazując lekko cytat użyty w filmie: *Ja tu widzę wielki burdel.*
Pięknie. Myślałem, że oznaczanie "rond turbinowych" i innych "odśrodkowych" znakiem "ruch okrężny" to szczyt posraństwa na polskich drogach, ale widzę, że to dopiero brodzik tego ścieku, a z każdym krokiem gówno wyżej sięga.
Nigdy nie rozumiałem sensu stawiania w PL obu tych znaków. Niby informacja kto jest odpowiedzialny za dana drogę ale skoro nawet nie jest to oznakowane jak powinno to może można byloby sobie darowac. Bawi mnia ta wstawka z kupowaniem rozporządzenia :D
Po co w ogóle istnieje w Polsce ten durny podział na drogi publiczne, wewnętrzne i strefy ruchu? Po co te setki tysięcy znaków, które tylko wprowadzają jeszcze większy bałagan? Mało mamy ZNAKOZY w tym kraju??
Bardzo lubie oglądać twoje filmy, można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć nawet tych o których nie miałem pojęcia w przepisach drogowych, jestem pewien, że twoje filmy mi pomogą w kursie na prawo jazdy, na który niedługo będę szedł . Super film i piękne wytłumaczenie na temat prawidłowego stosowania znaków😁
Super materiał, a podsumowanie cytatem z "Seksmisji" to chyba jedyne, co można powiedzieć. Co do interwencji w Sejmie - niestety, to nie jest dobry czas na takie rzeczy... za blisko wyborów, teraz liczą się tematy popularne, które mogą dać lub odebrać komuś głosy! Mam jeszcze jedno pytanie, jak w świetle Konwencji Wiedeńskiej wygląda skrzyzowanie 3 dróg plus dodatkowo wyjazd z np. stacji benzynowej? Według polskich przepisów pojazdy wyjeżdżające ze stacji włączają się do ruchu i ustępują wszystkim na skrzyżowaniu, a według Konwencji? Czasem dochodzi do sytuacji spornych, gdy ktoś wyjeżdża z ul. podporzadkowanej w lewo, a z przeciwka ktoś inny włącza się do ruchu. Można by takie przypadki przeanalizować w jakimś filmie? 😉
Mają znaczenie w jeszcze innym przypadku. Np. mamy normalne skrzyżowanie na krzyż, a jedna z dochodzących do skrzyżowania dróg jest drogą wewnętrzną i teraz Ty najeżdżasz od strony drogi podporządkowanej, masz ustąp lub stop, w poprzek biegnie droga główna, którą akurat nic nie jedzie, a na wprost masz właśnie tę drogę wewnętrzną i nadjeżdża nią pojazd, który chce jechać prosto czyli tam, skąd Ty jedziesz, a Ty skręcasz w lewo na główną i o dziwo to Ty masz pierwszeństwo!
@9.32 Ale już ustawienie tabliczki POD zakazem ma ogromne znaczenie. Stary patent na dziurę budżetową :) 3. Znak zakazu umieszczony pod znakiem E-17a oznacza, że zakaz obowiązuje na obszarze całej miejscowości, z wyjątkiem odcinka drogi, na którym został on zmieniony lub odwołany innym znakiem.
Drogi wewnętrzne mają plusy i minusy, z jednej strony na takiej drodze, jeżeli nie ma dodatkowych znaków, to można parkować gdzie sie chce i jak sie chce, natomiast z drugiej strony, jak się cokolwiek stanie, to trzeba wnosić sprawę do sądu z powództwa cywilnego, bo firmy ubezpieczeniowe nie chcą wypłacać odszkodowań, ponieważ traktują drogi wewnętrzne jak podwórko, co jest w innych państwach nie do pomyślenia, dlatego ja jestem za uznawaniem przepisów zapisanych w konwencji wiedeńskiej, bo jak słucham debilizmów, że mam sobie dziennik ustaw kupić i mierzyć drogę publiczną, to mi sie rzygać chce. Pokażcie mi kogokolwiek, kto kupuje dziennik ustaw jak jedzie przez jakąkolwiek wieś w Polsce, albo szuka tego w internecie, szczególnie teraz, kiedy nad nami krążą drony i za sprawdzenie godziny w telefonie grozi mandat i punkty karne.
Mistrz! Po prostu mistrz! Niestety prawo drogowe powinno być proste i być możliwe do stosowania we wszystkich artykułach przez kierowców jadących 50km/h w nowym terenie. Przykłady skrzyżowań i nie skrzyżowań są tego najlepszym przykładem. Liczne wypadki śmiertelne właśnie na skrzyżowaniach są tego dowodem, że nie są.
Zasada jazdy na suwak jest prosta. Ale musiały powstać dwa wielkie ustępy do art. 22, żeby w końcu kierowcy zaczęli ją (z bólem) stosować. Była cała strona przepisów regulujących zachowanie kierowców przy przejściach dla pieszych i była kolejna strona przepisów regulujących zachowanie pieszych. I musiały powstać kolejne, bo ani kierowcy, ani piesi nie radzili sobie z ich stosowaniem. Jest art. 3 i 4 pord, które są podwójnym zabezpieczeniem i najprostszymi przepisami, jakie mogą być, a mimo to i tak dochodzi do "licznych wypadków śmiertelnych" na skrzyżowaniach i nie tylko. Może to nie w przepisach leży problem? (:
@@p.a.1675 tu nie chodzi o przechodzenie pieszych, tylko o kierowców. Jak jedziesz drogą skład wiesz czy przejechałeś w tym momencie przez skrzyżowanie, czy jest to wyjazd z bramy? Czy dalej możesz jechać 50km/h (tak jak to było na ograniczeniu 500m wcześniej), czy już możesz jechać 90km/h? Czy masz ustąpić temu z prawej czy nie? Tu chyba nie o to chodzi byśmy studiowali plany geodezyjne gminy? Albo 30 gmin jak jedziemy na wczasy gdzieś dalej, niż na działkę ROD pod swoją miejscowością. PS Piesi niech sobie przechodzą gdzie chcą na pustej drodze jak nie spowoduje to utrudnienia ruchu i tyle. W cywilizowanych krajach się da. Mandat nałożony przez tych "milicjantów" byłby bezzasadny.
@@bartoszwelsberg4293 Jasne, że tak... Ja tylko odniosłem się do Twojego stwierdzenia, że prawo drogowe powinno być proste. Są proste przepisy, z którymi i tak mamy problemy. Są niepisane reguły, typu jazda na suwak lub zasada 2-3 sekund, ale Nam trzeba pokazać palcem i podeprzeć tomem przepisów. Podobnie jest z drogami wewnętrznymi. Najczęściej to teren prywatny i trzeba było uregulować, kto ma jakie prawa i obowiązki i kto ponosi odpowiedzialność. W pewnym momencie stracono nad tym kontrolę.
Patrząc na to do jakich absurdów i dziur prowadzi wykładnia językowa przepisów, nie dziwi mnie to że zarządcy dróg sami się gubią i uciekają (świadomie lub nie) do innych rodzajów wykładni prawa. Problem jest tylko taki, że w skutek tego dochodzi jeszcze do większego burdelu na drogach.
2:01 - to wydrukujmy mapę Polski z zaznaczonymi wszystkimi znakami, wywalmy WSZYSTKIE znaki na drogach. Tak będzie taniej. Niech sobie kierowcy kupują mapy i uczą się znaków NA PAMIĘĆ! A jak się coś zmieni, to niech sobie kupią drugą i trzecią i czwartą i milion pięćsetną ...
Brawo! radosna twórczość prawodawcza w naszym kraju już dawno przekroczyła granice absurdu... pytanie brzmi: co można z tym począć?!
Рік тому+6
Wow! Czyli wszystkie dywagacje nt. tego czy droga jest w pasie drogowym nie mają sensu bo wg, konwencji nie ma to znaczenia. Wrześniowa nowelizacja wygląda coraz lepiej.
Nie jestem pewien, na ile nasza definicja drogi może odejść od tej z Konwencji. Np. wymóg lokalizacji drogi w pasie drogowym
Рік тому+3
@@UsuńZnak Przede wszystkim wymóg lokalizacji drogi w pasie drogowym nie powinien mieć nic z wspólnego z zasadami ruchu drogowego, a jedynie z prawem budowlanym. Chcieli połączyć jedno z drugim i wyszło coś całkiem bezsensownego.
Dobrze zrozumiałem, że ten policjant mówi, że każdy kierowca powinien zatrzymywać się na każdym skrzyżowaniu i sprawdzać w Internecie lub w wydrukowanym dokumencie jakiego typu jest dane skrzyżowanie? ile jest skrzyżowań? i kierowca ma je wszystkie pamiętać? no raczej nie, czyli musi szukać zanim przejedzie?
Ciekawe skąd ludzie z zagranicy mają wiedzieć, że biały prostokątny znak z tekstem sprawia, że nie ma się pierwszeństwa… zwykły znak A-7 i wszystko byłoby jasne.
No nie wiem czy to skrzyżowanie w Modlnicy można ogarnąć zasadą prawej ręki, ponieważ znak D-47 informuje o tym, że wyjeżdżam z drogi wewnętrznej, więc za znakiem jest to już normalna droga, a znak jest ustawiony parę metrów od skrzyżowania. Po zmianie przepisów we Wrześniu droga nie musi mieć minimum 20m żeby można było mówić o skrzyżowaniu... Tak samo jest np. ze strefą zamieszkania
Proszę zrobić materiał ze zjazdu S79 w Warszawie na S2 kierunek Terespol. Widziałem kilku kierowców, którzy nie wiedzieli czy skręcać w prawo na Terespol czy pojechać 40m dalej i zjechać. Tam ktoś się w końcu rozbije na barierkach.
Dzień Dobry, ostatnio zauważyłem w moim mieście (Przemyśl), na północnej obwodnicy (btw. szkoda, że tak późno), że znajduje się tam najkrótsze (przynajmniej w mieście) ograniczenie prędkości do 50km/h. Jadąc jak z Rzeszowa, wjeżdżając na obwodnicę (Al. Wolności), mamy ok. 500 metrów ograniczenia do 100km/h (droga dwujezdniowa, poza obszarem zabudowanym) . Po tym dystansie zostaje ono zmniejszone do 70, przez stojący w tamtym miejscu znak B-34 "Ograniczenie prędkości." Po ok. 500m znowu ograniczenie, tym razem do 50km/h wyznaczone "samotnym" znakiem D-42 "Obszar zabudowany," ale tylko na odcinku ok. 50m - mniej więcej w takiej odległości za znakiem D-42 znajduje się skrzyżowanie, które - jak wiadomo - kasuje wszystkie ograniczenia prędkości i inne zakazy. Za skrzyżowaniem - powtórzony znak B-34 z 70tką. Czy nie powinno być tam stałego ograniczenia do 70? IMO, jest to trochę bezsensowne, zwłaszcza że w przeciwnym kierunku nie ma skrzyżowania, tylko znak D-43, który zwiększa prędkość z 70 do 100km/h, następnie wraca 70 i potem 50 (ale te dwie "B-34rki" towarzyszą znakom odpowiednio A-1 oraz A-6c)
Czy chodzi o skrzyżowanie z Zadwórzańską? Wydaje mi się, że wynika to właśnie z tego skrzyżowania. Jadąc w kierunku Rzeszowa nie ma kolizji z tymi wyjeżdżającymi z Zadwórzańskiej stąd w tym kierunku nie ma ograniczenia do 50. Tak mi się wydaje.
No to może inny przyklad: gmina Wólka Lubelska. Większość bocznych dróg (bo jak inaczej je nazwać?) nie ma ŻADNYCH znaków. W samych Jakubowicach Murowanych jest co najmniej 5 ślepych uliczek połączonych z drogą gminną lub drogą wojewódzką. Niektore z tych "uliczek" są gminne inne prywatn; jedne są gruntowe, inne utwardzone kostką, a jeszcze inne asfaltem. Ale tylko jedną oznaczono jako drogę wewnętrzną. Na reszcie dróg jakichkolwiek znaków brak. Wiec wychodzi na to, że wyjeżdżając z tych uliczek musi się człowiek domyślić, że ma ustąpić pierwszeństwa. A co bedzie, jak ktoś wymyśli, że trzebaby zastosować zasadę prawej ręki?
Skąd się w ogóle biorą drogi niepubliczne publicznie dostępne, zarządzane przez podmioty publiczne (zwłaszcza samorządy). Czemu to nie są po prostu drogi publiczne?
Świetny materiał. W ogóle gdzieś czytałem, że w ustawach krajowych nie powtarza się treści aktów międzynarodowych. Jeśli tak, to większość naszego PoRD należałoby skasować, a pozostawić tylko różnice.
Komplikacja prawa prowadzi jednoznacznie do jego lekceważenia. Jakieś wymysły w postaci dróg wewnętrznych, stref ruchu są niezrozumiałe i niepotrzebne. Wszystko można osiągnąć prostymi sposobami, a nie jakieś debilne piruety w przepisach.
Hola, hola, panie Znaku, ale po co my mamy upraszczać przepisy? A z czego będą mandaciki jak wszystko będzie jasne? A tak na poważnie: ja w ogóle nie rozumiem po co są jakieś dodatkowe zmiany w przypadkach przewidzianych konwencją - skoro zgodziliśmy się (słusznie, swoją drogą) na konwencję to powinniśmy po prostu słowo w słowo ją przepisać i ew. dodać od siebie regulacje, które nie są w niej przewidziane, a nie wywracać wszystko do góry nogami i pisać od nowa.
generalnie nawał znaków pionowych i chaos jaki z niego wynika zrozumiałem dopiero kiedy, zacząłem jeździć ''po świecie''. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o wbijanie ''kut....'' w naszą ojczyznę. Jednak takiego natłoku znaków na kilometr nie doświadczyłem nigdzie, co 5 metrów słup ze znakiem, jeden znak zasłania drugi, ograniczenie do ''x'' po czym 50 metrów dalej kolejne ograniczenie prędkości.. Szczerze dla mnie wygląda to tak jakby ktoś się z kim dogadał na ilość znaków, i wtykamy gdzie się da i co się da. Jeden wielki burdel (burdelo bumbum). A zasady ruchu są tak proste, że nie kumam dlaczego potrzeba tylu znaków. Kodeks drogowy mógłby zajmować 30 stron. (20 lat prawka bez dzwona, z czego 7 zawodowo, bułkowozem i tylko kilka mandatów za prędkość, większość za gówniarza kiedy mózg się nie do końca wykształcił)
nie że jakoś Niemcy chwalę czy wielbię, bo najchętniej bym do nich wjechał czołgami po ''nasze meble i zastawy stołowe'' ale zobaczcie ile oni mają znaków. droga czysta bez ''biało czerwonych kółek'', jeden na kilkanaście kilometrów. U nas nasrane chuj wie czego i chuj wie po co kiedy podstawowe zasady ruchu wyjaśniają wszystko
To jest jaskrawy przyklad jak skomplikować coś co jest bardzo proste. Urzędasy z ministerstwa infrastrukury chcąc podkreślić swoją przydatność wymyślają różne idiotyzmy komplikując życie użytkownikom dróg. Później policjant każe kupować dziennik ustaw oraz zapoznać się z uchwałą rady gminy przez którą przejedzie pierwszy i ostatni raz. Teraz jak ktoś wprowadziłby normalne przepisy to dopiero byłby galimatias po latach kształcenia kierowców w myśl bzdurnych przepisów.
Nie widzę niczego złego, co mogłoby się stać gdyby wprowadzono obowiązek oznakowania dróg niepublicznych otwartych do ruchu publicznego tak samo jak dróg publicznych. Idąc dalej: przepisy PoRD powinny obowiązywać na każdej drodze otwartej dla ruchu publicznego i być egzekwowane przez służby w drodze zapisu w ustawie o policji i ustawie o strażach gminnych. Przy okazji można by było wyprostować bubel prawny związany z zakresem obowiązywania znaków zakazu.
@@CzornyLisek W sumie to właśnie napisałem. Zmiana zasady odwoływania zakazów i tak jest potrzebna, ponieważ traktowanie każdej drogi jak publicznej nie likwiduje dylematu: "co właściwie jest drogą?" Jadąc w nocy przez nieznaną miejscowość nie mamy możliwości prawidłowego rozeznania, który odchodzący prostopadle pas przejezdnej ziemi jest po prostu zjazdem na posesję (czasami takie zjazdy to technicznie rzecz biorąc zupełnie normalne drogi długości nawet kilku metrów, bywa że z kładką albo przepustem a nawet własnymi barierkami), czy jest to droga otwarta do ruchu publicznego (wiodąca do jakiegoś obiektu w drugiej lub dalszej linii zabudowy). Tym bardziej nie ma możliwości na bieżąco sprawdzać każdego zjazdu z lewej strony.
Paradoksalnie kierowca Mercedesa ma rację, chociaż prawdopodobnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Oczywiście w świetle ustawy PoRD wyjeżdżający ze strefy ruchu ustępuje pierwszeństw to należy pamiętać że Polska jest stroną konwencji wiedeńskiej. Konwencje nie przewiduje znaku strefa ruchu i traktuje takie miejsce jako zwykłe skrzyżowanie (o ile strefa ruchu jest otwarta na ruch publiczny). Więc jakby doszło do kolizji to pan Policjant prawdopodobnie orzeknie winę wyjeżdżającego ze strefy ruchu, ale już sąd zmieni tą kwalifikację i winę przypisze osobie poruszającej się po drodze, która według polskich przepisów była dróg aż pierwszeństwem. Inna sprawa jest, że kierowca na drodze z pierwszeństwem nie ma żadnego znaku który by go informował tym że nie znajduje się na skrzyżowaniu(bo miejsce z wyglądu spełnia warunki skrzyżowania). Nawet oznakowanie poziome jest mylące, bo jeśli to jest strefa ruchu nie powinna być oznaczona linią warunkowego zatrzymania tylko linia graniczna pasa (P-2). Fajny mamy stan prawny w Polsce. Jeśli nawet tak doświadczony i ceniony przeze mnie instruktor myli się to co mają powiedzieć zwykli kierowcy.
Ten bubel w postaci dróg wewnętrznych i stref ruchu już jest tak nieogarnialny umysłem, że aż się boję co wymyślą w zamian, jak już się za to zabiorą - obawiam się, że wpadną na jeszcze ciekawszy pomysł, zamiast po prostu nakazać zarządcy drogi postawić konkretne znaki stop/ustąp pierwszeństwa na wyjeździe...
-:) Jak się z Panem można skontaktować mam u siebie w okolicy 3 skrzynia dla Pana -:) I jeszcze jedno pytanie, czy wedle Konwencji Wiedeńskiej skrzyżowanie z Drogą Wewnętrzną np. odwołuje nam prędkości i ma pierwszeństwo jeżeli mamy go z prawej strony a niema znaków ustalających pierwszeństwo ? Przepraszam już się pogubiłem -:)
Kurcze, będę jechał taką drogą 94 i z prawej strony mi się wpierdzieli z takiej drogi wewnętrznej jakiś Austriak, znający tylko konwencję Wiedeńską i w sądzie on wygra. Bo konwencja Wiedeńska ma przewagę nad naszymi przepisami. Przerzucam się na pociągi.
Głupie pytanie, ale zawsze mnie to zastanawia - czy art. 13, pozwalający przechodzić na skrzyżowaniu, jest jakoś odwoływany w przypadku, jak mamy na nim sygnalizację świetlną? Czy w teorii mając przejście ze światłami na skrzyżowaniu można przejść przez drogę na czerwonym równolegle do przejścia metr obok w stronę środka skrzyżowania?
Na obszarze zabudowanym na drodze dwujezdniowej pieszy, przechodząc przez jezdnię, jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych. W sumie przechodząc przez drogę jednojezdniową albo poza obszarem zabudowanym można by się kłócić, że nie szło się po przejściu - tylko trzeba uważać, żeby na nie nie wejść :) Sam w mieście czasem celowo przechodzę obok przejścia na którym jest czerwone, w razie czego mniejszy mandat.
Na głupie i niezrozumiałe przepisy nie reaguję. Jeżdżę według znaków i te mnie interesują, a nie czyja jest to droga. Pogubiłem się i tak w tym materiale. Te zagmatwiające zmiany powstały pewnie tylko dlatego, że ktoś pobrał niezłą kasę za ich wprowadzenie.
jak na końcu filmu zapowiedziałem, mam zamiar kontynuować ten temat, tj. napiszę do Sejmu i Ministerstwa Infrastruktury. Do czasu odpowiedzi nie będę tematu dróg wewnętrznych ruszać. Wiem, że są różne przypadki a film ten, choć długi, to nie wyczerpuje tego tematu. Chociażby, czy znak może "odwołać" włączanie się do ruchu, czyli czy znak (i art. 5 PoRD) może być ważniejszy niż włączanie się do ruchu (czyli art. 17 PoRD). Ale uważam, że powinno się dokonać zmian w przepisach, a nie wyjaśniać cały czas to, co jest głupie, tym bardziej, że (moim zdaniem) nie każdy przypadek da się jednoznacznie zinterpretować.
Korzystając z okazji, życzę Wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku. A ja robię sobie małą przerwę, następny film planuję wypuścić gdzieś na przełomie stycznia i lutego.
A propos dróg wewnętrznych, jesteś w stanie wyjaśnić mi taki fenomen: ostatnio po bardzo długim czasie (co nie jest akurat jakąś niespodzianką) w końcu wyremontowali odcinek drogi wojewódzkiej nr 483 na odcinku Chabielice - Bogumiłowice. Wszystko fajnie, nawierzchnia na razie trzyma i jedzie się po niej dość znośnie, ale po obu stronach odcinka postawili właśnie znaki wjazdu i wyjazdu jak z drogi wewnętrznej - na drodze wojewódzkiej! I przy każdym zjeździe na drogę lokalną również ustawili takie tabliczki. Czy to jest normalny preceder? Przecież to droga publiczna łącząca dwa miasta w innych województwach, jak można pojedynczy odcinek zakwalifikować jako wewnętrzną?
Pozdrawiam i Wesołych Świąt!
Zrób sobie przerwę, naładuj akumulatory i szybko wtedy wracaj, bo robisz świetną robotę. :)
PS. Z okazji Świąt i nowego Roku życzę Ci wszystkiego dobrego.
Życzę tobie powodzenia Ja mniej więcej od 20 lat próbuję naprawić "Polskę" ale kolejni ministrowie są tak głupi że nie odróżniają drogi od ulicy a już nie mówiąc o zarządcach dróg.
tu niedaleko jest tak że koniec wewnętrznej i początek strefy ruchu jak to rozumieć
poza tym w niektórych miejscach jest początek strefy ruchu a nie ma końca
a i wjazd pod Carrefour Zakopiańska też jest jednocześnie wewnętrzna i strefa ruchu to sprzeczne
Proszę sprawdzić co to jest linia krawędziowa, a linia warunkowego zatrzymania z prostokątów
"Nie może być zbyt logicznie" - to najlepsze określenie całego naszego kraju jakie słyszałem.
Jeszcze inna ciekawa kwestia - jak te znaki ma rozumieć kierowca, który nie zna języka polskiego??
Tak samo jak każdy inny obcokrajowiec jadący samochodem w obcym państwie.
Jak je ma rozumieć kierowca, który zna język polski?
@@intelekt6877 Znaki takie jak ustąp pierwszeństwa, czy STOP są podobne w całej Europie, żeby można było sobie jeździć i mniej więc wszystko rozumieć, więc stawianie prostokąty z tekstem, przez który trzeba ustalić pierwszeństwa, kiedy mamy znak A-7, który tylko kolorem się różni od standardu europejskiego, jest głupie.
Nijak. Językiem urzędowym u nas jest język polski i masz go znać.
Rzetelny materiał. Powinien Pan współpracować z Ministerstwem Infrastruktury
Ale chyba jako kontroler NIK-u :)
Tam potrzebują posłusznych, nie zaś mądrych...
Tam raczej nie zatrudniają profesjonalistów. 😀
Nie żartuj sobie. Przecież nie chodzi o to żeby coś zrobić i skończyć robić tylko o to żeby ciągle robić. Nie ważne jak, nie ważne kiedy i po co, ważne żeby wydawać. Jak stoją dwa takie same znaki oddalone o 2 metry od siebie to dostawiamy trzeci z panelem fotowoltaicznym i rysujemy odpowiednik na asfalcie a co, kto bogatemu w cudze pieniądze zabroni.
Ale Ministerstwo woli konsultować się z p. Dworakiem, który bez skrupułów forsuje często swoje prywatne przekonania, w tym, chyba podświadomą, supremację kierowców ponad pieszymi i innymi użytkownikami dróg.
Dodatkowe argumenty:
Znak STOP i USTĄP PP są jednoznaczne nawet widziane od tyłu (np. z drogi z pierwszeństwem) i to dodatkowo ułatwia zorientowanie się, kto ma pierwszeństwo.
Również dla obcokrajowców znaki zgodne z konwencją są łatwiejsze w interpretacji niż np. "droga wewnętrzna".
No mi droga wewnętrzna nic nie mówi. Myślałem, że na tej drodze nie dostaje się punktów karnych ale chyba pomyliłem ze strefą ruchu....
Dokładnie! To, że A-7 ma unikalny kształt jest świetnym pomysłem i idiotyzmem jest stosować prostokątny znak z tekstem po polsku, który właściwie i tak nie wiadomo, co znaczy.
Z tym rozpoznawaniem znaków "od tyłu" do niedawna myślałem podobnie. Parę dni temu o mało nie zderzyłem się z samochodem, który wyjechał z małej, bocznej uliczki, która "od zawsze" była podporządkowana. Obaj się otrąbiliśmy - ja upewniwszy się o swojej racji właśnie na podstawie kształtu znaku przy drodze, z której on wyjeżdżał (odwrócony trójkat). Jednak jadąc tamtedy ponownie uważałem już bardziej i okazało się, że to ja popełniłem koszmarny błąd - nie zauważyłem znaku STOP ustwionego przy "mojej" ulicy w związku z tymczasową reorganizacją ruchu. "Jego" trójkąt stoi, jak stał, nie wiem, może od przodu jest jakoś zasłonięty albo przekreślony.
@@zl8018 nie ma czegoś takiego jak czytanie znaków od tyłu XD to jakiś wymysł instruktorów i być może kierowców w podbramkowych sytuacjach gdy przegapili znak na skrzyżowaniu którego na dodatek nie znają lub jak napisałeś jest zmiana ruchu XD Ale chyba chodzi bardziej o czytanie znaków od tyłu w lusterkach jak autobus i tir nie zasłoni XD Znaki bywają ustawione daleko od skrzyżowania więc nie trudno je przegapić jak coś dzieje się na drodze i np. wyprzedzamy dlatego trzeba jeździć prawą stroną drogi tylko jak skręcamy na skrzyżowaniu w lewo to jest spory problem XD Policja nie ma problemów bo ustawia koguta na dachu albo godzinami jeździ po mieście podczas powolnych patroli tamując ruch XD Duże miasta i autostrady to spory problem XD Budowa i utrzymanie dróg jest kosztowne a komunistyczne przepisy nie obowiązują władzy poruszającej się na sygnałach w kolumnie XD Urzędnicy nie przejmują się bo koszty wypadków pokryją kierowcy w składkach ubezpieczeniowych i być może jest to efekt korupcji aby dochodziło do wypadków bo większe zyski mają blacharze i firmy ubezpieczeniowne mają co robić XD Szkody dotyczą głównie biedniejszych osób którzy mają stare i mało bezpieczne auta w kolizjach XD Szpitale i lekarze też na tym zarabiają a ostatecznie nawet księża, biegli i prawnicy w sprawach sądowych XD jeszcze mandaty są jednymi z wyższych w stosunku do zarobków nie zawsze słusznie dawane XD Nie dziwne że w takim wariatkowie kierowcy piją dla dodania sobie odwagi z codziennymi zmaganiami XD Politycy i telewizja propagandowa zrobli z tego kraju bajzel zeby zarabiać na głupocie szczególnie imigrantów bo oni jeżdżą w przewozie osób w gęsto zaludnionych i zakorkowanych miastach gdzie traci się nerwy XD A jak dochodzi do wypadku to kierowcy są wykończeni wielogodzinnym staniem i o to władzy chodzi żeby mieć przewagę nad naiwnymi gojami którzy nie mają czasu pomyśleć tylko żyją ciągle w stresie pod zmieniającymi się przepisami XD Dochodzenie spraw w sądzie to fikcja nawet jak wygracie to ochłapy dostaniecie w tym od dawna rujnowanym finansowo kraju XD Politycy jadą ostatkami sił na inflacji, podwyżkach podatków i kredytach banksterskich XD Żeby to nie walnęło i utrzymać się przy władzy trzeba okłamywać a jak nie poskutkuje to zastraszać i terroryzować wyborców XD Sprowadzenie imigrantów i nadanie im peseli to też przewaga w wyborach XD Niby jest demokracja a jest komunistyczny cyrk XD Takich imigrantów łatwo zmanipulować i są skłonni do przekupstwa po swoich radzieckich doświadczeniach a takich zagranicznych kierowców na ulicach jest coraz więcej XD Żeby chociaż rozumieli coś po polsku ale oni nawet gramatyki nie znają żeby się wypowiedzieć XD W każdym kraju obowiązują inne przepisy drogowe więc powinni przejść kurs doszkalający zanim wyjadą na drogi swoimi podziurawionymi od kul autami XD Komunikacja miejska też nie działa należycie bo ktoś rzucił koktajlem mołotowa w złodziejski biletomat XD O spóźnianiu się czy awariach elektrycznych autobusów nie ma co wspominać XD Kopcące diesle też nie będą mogły wjeżdżąć do miast więc transport publiczny będzie przepełniony chorymi ludźmi którzy będą mdleli w maseczkach z braku tlenu XD Ku uciesze władzy rozbijającej się nowymi limuzynami i łamiącej wszelkie przepisy na sygnałach XD
Dokładnie. Obcokrajowca przyjeżdżający do Polski musi się dodatkowo doedukowywać że jest dodatkowy śmieszny znak wymuszający ustępowanie pierwszeństwa. Tylko po co to?
Wymiękłem po 1/3 filmu dochodząc do wniosku, że prawo jazdy powinna mieć pewnie jakaś 1 osoba na 500. Zaczynamy jeździć z dziennikiem ustaw i dostępem do geoportalu. Ciekawe jak sobie radzi drogówka.
Ustawia się tam gdzie nie ma problemu czyli za znakiem teren zabudowany w szczerym polu. Albo jak we wro jeździ po miejskiej obwodnicy gdzie nawet chodnika obok nie ma bo nic tam nie ma z wyjątkiem drogi. Oczywiście teren zabudowany i ograniczenie do 70.
Drogówka też się nie zna i wlepia niezgodne z prawem mandaty, albo liczy na to, że złapany nie będzie znał ustawy i mandat przyjmie. Nawet w Uwaga Pirat były niesłusznie wlepione mandaty, co było poruszane na tym kanale.
I to świeżo po szkoleniu, po miesiącu zdawalność osiągnęłaby 0
Na początek proponuję dodać wymóg, aby z tyłu każdego znaku było podane, kto postawił znak i kiedy. Jest tylko data ważności znaku...
Oni są zbyt skromni, żeby się podpisywać xD
Już w 4 minucie się pogubiłem. Super materiał. Wiele ciekawych rzeczy się dowiedziałem.
No nie? xD niby fajne, dużo nowości mówi, a potem na koniec i tak człowiek nic nie wie. Ani jakie możliwości daje ten znak, ani kiedy go w końcu stosować. Czy może nie stosować , bo jest niezgodny z czymś tam 😆 ale lubię oglądać
@@starabrzydkababajaga Za to chyba wiem jak sprawdzić kiedy jest droga wewnętrzna i że ZDM ma stawiać znak. Coś czuję, że będzie dużo e-maili. Hehehe
Te wyjaśnienia bardziej zagmatwały moja skromna wiedzę. Znaków w Polsce jest za dużo o jakieś 50%
I teraz w tym bałaganie mają się odnaleźć kierowcy którzy mają w trakcie jazdy sekundy na zinterpretowanie znaków...
O ile prostsze byłoby życie gdyby definicja skrzyżowania była z Konwencji.
Witam. Ja prawo jazdy robiłem dość dawno żeby nie zażartować "przed wojną". W czasie kiedy robiłem prawo jazdy też były drogi publiczne i niepubliczne oraz inne ale uczono mnie że o zachowaniu na drodze stanowią znaki drogowe a nie to po jakiej drodze się poruszam publicznej, państwowej, partyjnej, jeżeli utwardzenie drogi na skrzyżowaniu było mniejsze niż dziesięć metrów to była to droga gruntowa bez ustawiania jakiegokolwiek znaku podporządkowana drodze na którą się wjeżdżało a jeżeli była utwardzona to stał znak masz pierwszeństwo lub ustąp pierwszeństwa. Jak tak dalej będą zmieniać przepisy na jeszcze bardziej durniejsze niż są to będę musiał od ruskich kupić starego miga i wstąpić do lotnictwa. Żona już mnie traktuje jak lotnika gdy wchodzę do kuchni to mówi do mnie "leć mi stąd. Pozdrawiam.
Sens nie jest ukryty tylko zwykle wynika z prawa własności. 😋 Oraz z tego że prywatni właściciele, zwłaszcza korporacje, mają więcej pieniędzy niż gminy, zwłaszcza małe. I takie prywatne drogi bardzo często mogą być w o wiele lepszym stanie technicznym. Szczególnie gdy właścicielowi zależy /a tak jest w dojazdach do marketów lub stacji paliw /.
Jasne. Ale tego, że gmina ma gruntową drogę publiczną a zarazem asfaltową drogę wewnętrzną jednak zrozumieć nie mogę.
To proste: zależy gdzie mieszka decydent z danej gminy 😁
Byłem przekonany, że całkiem nieźle znam UPoRD i rozp. ws. znaków i sygnałów. Zburzył Pan mój cały światopogląd. Na najgorsze jest to, ze takie prawo, które można napisać w sposób prosty jest coraz bardziej skomplikowane. Kolejne świetny materiał! Pozdrawiam!
Bo prawo jak system w komputerze. Zaśmieca się z czasem. I co jakiś czas potrzebuje resetu/przeinstalowania/napisania na nowo. Jak widać kolejne nowelizacje PoRD, i rozporządzeń już osiągnęły ten czas. Trzeba zrobić tak jak zrobiono w 1994 kiedy weszła ustawa PoRD i rozporządzenia do niej( oraz ustawa o kierujących i ustawa o warunkach technicznych pojazdów) zastępując stary i przeładowany Kodeks Drogowy. A miał on wtedy też jakieś 30-40 lat, oczywiście ze zmianami w trakcie. Czas na nową ustawę, a nie jej kolejne zmiany.
Mamy wysyp ciągłych nowelizacji uprd i powiązanych, ale ciągle czeka na ratyfikację nowelizacja (?) konwencji wiedeńskiej. Zamiast mieszać w przepisach, najpierw należy podpisać się pod ratyfikacją, dostosować przepisy, a później ewentualnie poprawiać bezpieczeństwo na ile konwencja pozwala. Ale aby to zrobić trzeba pozbawić wpływów pewne środowiska.
4:10 Patrząc na natężenie ruchu na tym wyjeździe ze stacji, ten A-7 jest tam pewnie dlatego, że "tak było zawsze" albo po prostu "dla świętego spokoju", tj. dla uspokojenia ruchu i ułatwienia mieszkańcom wyjazdu z tej drogi wewnętrznej.
To mniej więcej tak, jak przejścia dla pieszych w strefach zamieszkania: jest sobie jezdnia, na której "od zawsze" było przejście. Następnie - wraz z wzrostem natężenia ruchu, dogęszczaniem zabudowy i stopniowym brakiem dostępnych miejsc postojowych - ulicę objęto strefą zamieszkania. Ale zebry nie zmazano, a wręcz ją rokrocznie odmalowywano - bo w końcu przez wiele lat już "się przyjęła". A teraz - i odmalowano i postawiono znaki pionowe. A strefa zamieszkania obowiązuje dalej. Auta jak jadą 40 km/h, tak jadą. No ale za tablice i farbę ktoś pieniądze sobie przytulił.
7:25 W Poznaniu jest ulica Otwarta. A tak naprawdę jest zamknięta 🤣 Taki oksymoron.
goo.gl/maps/hzPetxXTS4tEajJa7
Czyli: "zakaz ruchu" nie obowiązuje tylko mieszkańców posesji przy tej ulicy oraz wszystkich rowerzystów. Nie wiem, czy po prostu mieszkańcy nie chcieli remontu drogi w obawie przez opłatami adiacenckimi czy chodzi o niepogarszanie nawierzchni czy wręcz droga leży na czyjejś prywatnej działce.
Zatem - do znaków A-7, B-20 dopiszmy jeszcze znak B-1, który wraz z odpowiednią tabliczką uzupełniającą może wystarczająco informować o przynależności bądź dostępności danej drogi.
8:55 Przynajmniej producenci tablic zarabiają. Biznes się kręci - i to w tym kraju chodzi 😁
10:46 Obecny piktogram jest przynajmniej uniwersalny i możliwy do zrozumienia bez znajomości języka polskiego. A gdzie najczęściej można spotkać eskalatory? Na węzłach, dworcach, gdzie przewijają się np. podróżni, turyści etc.
18:34 Zatem przydałoby się jeszcze ponowne zdefiniowanie "strefy zamieszkania" i ewentualne uporządkowanie pierwszeństwa pieszych w takich strefach się poruszających - żeby nie było spraw o "wtargnięcie na jezdnię", "celowe utrudnianie ruchu" i wiele, wiele innych.
O, czyli dla mnie jako rowerzysty Otwarta jest otwarta, może się tam wybiorę xD
A w którym sklepie sprzedają Dziennik Ustaw? Bo wydaje mi się, że od ładnych paru lat jest publikowany tylko w Internecie...
Materiał ten utwierdza mnie w przekonaniu , że u nas przepisy tworzą idioci .
A kolejni idioci wymagają ich przestrzegania.
Dziękujemy.
Warto zauważyć, że artykuł na Wikipedii wprowadza czytelnika w błąd swoją autorską tezą, że PoRD ma w Polsce pierwszeństwo nad Konwencją Wiedeńską. Co ciekawe - artykuł robi to pomimo faktu, że odwołuje się do źródła, gdzie wprost jest podana teza przeciwna!
Dlatego wikipedia nie jest wiarygodnym źródłem informacji. Za to jest niezłym źródłem odnośników.
@@PiotrPilinko Zależy od tematu, i od tego jak bardzo konkretny wikipedysta jest rzetelny. Wiadomo, że lepiej czytać ustawy, a nie wiki, jeśli chodzi o prawo.
Chyba to już poprawili bo:
"Według opinii Biura Analiz Sejmowych[8] w sytuacji kolizji norm ustawy - prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeńskiej o ruchu drogowym z 1968 r. pierwszeństwo stosowania przysługuje przepisom Konwencji."
Edit:
Znalazłem ten błąd z wiki w artykule o konwencji Wiedeńskiej, w artykule o pord jest jak napisałem wcześniej.
Niesamowite - najważniejsze jest na końcu (Art. 241 Ust. 1 Konstytucji). Ahh te przejściowe przepisy...
@@PiotrPilinko To edytuj wikipedię, każdy cep może poprawić w niej błędy
Cyrk na kółkach. Ma go każdy kierowca który wsiada za kierownicę. Wzajemnie wykluczające się przepisy i takie "na oko", typu zbliża się. Zawsze się znajdzie paragraf. A zły stan i przygotowanie dróg oraz infrastruktury się zamaskuje pod "niedostosowanie prędkości do warunków panujących...". Jeszcze paliwo i wszelkie opłaty mocno w górę! Idylliczny obraz nędzy i rozpaczy.
Ta sprawa z nieprzyjęciem mandatu 50zł i późniejsza wygrana w sądzie, zrobiła mi dzień xd
Może to był prawnik?
Jest jeszcze jeden problem: gdy jestem na drodze publicznej i mam znak ustąp pierwszeństwa, ale po prawej lub lewej jest wyjazd z drogi wewnętrznej lub strefy zamieszkania, to ja nie wiem (chyba, że jeżdżę na pamięć, czego nie powinno się robić) że mam pierwszeństwo. Szczególnie, gdy ta droga jest jednokierunkowa
W kodeksie jest odpowiedź
@@JozefzPalestyny a no tak, trzeba jeździć z mapą i przed każdym skrzyżowaniem sprawdzać, czy ta droga jest drogą wewnętrzną czy nie :)
Znak ustąp pierwszeństwa zmienia w tym wypadku ogólny przepis.
Wczytywałem się kiedyś w znaczenie "strefy ruchu" bo też mnie to... hmm... intrygowało. Wg pierwotnej definicji znaku D-53, która ma pochodzić z projektu rozporządzenia Ministra Infrastruktury zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych...:
_Znak D-53 "koniec strefy ruchu" stosuje się w celu wskazania wyjazdu z drogi wewnętrznej położonej w strefie ruchu na drogę publiczną zarządzaną przez administrację rządową lub samorządową_ .
Wg tej definicji, strefa ruchu byłaby po prostu szczególnym przypadkiem drogi wewnętrznej, której początek i koniec oznaczają wjazd na drogę publiczną. Można się zastanowić, dlaczego ta wersja nie trafiła do ustawy. Za dużo właścicieli prywatnych dróg, którzy nie mogli się dogadać?
Natomiast co do znaków "Droga wewnętrzna", to problem z błędnym oznakowaniem dróg pojawił się zaraz po wprowadzeniu samych znaków. Jest nawet od tego art. 85a kw.
Z definicji początku strefy ruchu w przepisach przytoczonych w filmie wynika (moim zdaniem), że strefa ruchu jest specjalnym wariantem drogi wewnętrznej (Znak D-52 "strefa ruchu" oznacza początek drogi wewnętrznej w strefie ruchu), więc teoretycznie może ktoś stwierdził, że wersja z podanego przez ciebie projektu to "masło maślane" i skrócił. Tylko, że zrobił to źle, bo w owej skróconej wersji bez "masła" powinno to zabrzmieć "Znak D-53 stosuje się w celu wskazania końca obszaru wprowadzonego znakiem D-52".
14:56 - Różne akty prawne nie muszą mieć zbieżności w stosowanej terminologii. Skrzyżowanie w rozumieniu konwencji nie musi być tożsame ze skrzyżowaniem w rozumieniu ustawy o ruchu drogowym. Nie ma też tutaj jakieś specjalnej trudności w ocenie pierwszeństwa. Przepisy krajowe są przepisami szczególnymi (o ile konwencja wprost tego nie zabrania).
I idealnie oddaje to przytoczony wyrok, w którym sąd o tym zapomniał. Nie można odwołać zezwolenia znajdującego się w ustawie do terminu znajdującego się w konwencji, bo nie są one zbieżne. Ie, wg uprd to nie jest skrzyżowanie, więc nie stosuje się do niego przepisów dotyczących skrzyżowań. Wg konwencji jest to skrzyżowanie, ale konwencja nie przewiduje analogicznego zezwolenia dla pieszych.
Należałoby również bardzo dokładnie przychylić się do tego czym są prywatne drogi przeznaczone do ruchu publicznego. I rozróżnić, że w naszym systemie prawnym istnieją zarówno 'drogi' będące własnością osób fizycznych i prawnych, oznakowane bądź nie strefą ruchu, ale również drogi należące do gmin, które nie tylko mogą bądź nie być oznakowane strefą ruchu, ale w ogóle mogą nie być drogami wewnętrznym (brak uchwały). Ie w ogóle nie być drogą. Wylanie asfaltu nie sprawia, że obiekt staje się drogą.
Natomiast w przełożeniu na praktykę podstawowy problem jest bardziej techniczny niż prawny. W zaprezentowanym materiale jest zastosowane karygodne jednolite połączenie nawierzchni, które nigdy nie powinno mieć miejsca. Jezdnie dróg publicznej i wewnętrznej nigdy się nie łączą. Droga wewnętrzna jest całkowicie zlokalizowana poza PASEM DROGOWYM drogi publicznej. Ten asfalt widoczny w materiale na przedłużeniu dróg wewnętrznych to nie jest jezdnia (część drogi), tylko miejsce zjazdu z drogi publicznej (miejsce na drodze). Nie ma zatem trudności w interpretacji pierwszeństwa - wyjeżdżający z drogi wewnętrznej najpierw włącza się do ruchu na drogę publiczną, a następnie jeszcze raz włącza się do ruchu spoza jezdni na jezdnię. I współcześnie tak się konstruuje zjazdy. Przykładowo: www.google.pl/maps/@51.7925313,19.3935676,3a,75.5y,77.61h,84.53t/data=!3m6!1e1!3m4!1sgRVfLordrePnKacw8XfLeA!2e0!7i16384!8i8192
Ciekawa wypowiedź i co do wyroku się zgadzam. Ale...
W "Konwencji o ruchu drogowym" mamy zapis:
"w państwach o ruchu prawostronnym na skrzyżowaniach [...] kierujący powinien ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom nadjeżdżającym z jego prawej strony;" (Art. 18, ust. 4, lit. a), gdzie w myśl tejże ustawy
"określenie "skrzyżowanie" oznacza każde przecięcie się dróg na jednym poziomie, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z placami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia;" (Art. 1, lit. a).
Dodatkowo zaznaczyć należy, że prawo konwencyjne jest ważniejsze od prawa krajowego.
Czy powyższe nie oznacza, że włączanie sie do ruchu, wjeżdżając z drogi wewnętrznej na drogę publiczna, jest sprzeczne z prawem konwencyjnym?
Zakładając, że nie ma znaków określających pierwszeństwa przejazdu, w sytuacji z 15:17, w przypadku kolizji pojazdu jadącego z lewej prosto z pojazdem wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej uważam, że winnym powinien być jadący z lewej.
Nie wiem, kim Pan jest z zawodu, ale genialnie Pan ogarnia brak logiki i konsekwencji w znakach i przepisach. Właśnie robię kurs na prawo jazdy i bardzo mi pomagają Pana filmy. Dziękuję.
Świetny materiał, od dłuższego czasu zastanawia mnie temat pierwszeństwa na drogach wewnętrznych i strefach ruchu, Zastanawiam się jak należy zachować się gdy poruszając się w strefie ruchu, po prawej stronie mamy znak "koniec drogo wewnętrznej" czy ustąpić pierwszeństwa osobą wyjeżdżającym z tej drogi? w końcu obie drogi są niepubliczne, co oznaczać powinno że musimy sugerować się zasadą prawej ręki, jeżeli nie jest to określone znakamk poziomymi, oraz pionowymi
Chciałem czegoś dodatkowo się dowiedzieć, ale zamiast tego teraz wiem jeszcze mniej niż przed obejrzeniem filmiku😏
7:55, działka ma numer łamany, nie widzę dokładnie, ale chyba /7. Sądząc po wielkości oraz sposobie użytkowania do podzielenia działki pierwotnej była wydawana decyzja przez gminę. Jeżeli zaakceptowali w ten sposób wstępny projekt podziału, tj bez wydzielenia osobnej drogi, to według mnie, to jest połączenie nieruchomości z drogą publiczną
Rewelacja. Profesjonalny materiał i opracowanie. Oby więcej takich.
Znak z pieszym wchodzącym po schodach ruchomych dotyczy prawdopodobnie znanych krakowskich schodów (nie)ruchomych.
U mnie gmina walcząc z "problematycznymi" skrzyzowaniami/drogami poradziła sobie znakiem o drodze wewnętrznej. Mam skrzyżowanie 4 dróg z pierwszeństwem w L i było na niej dużo poważnych wypadków z powodu nieustapienia pierwszeństwa. Rozwiązanie podrzucone przez radnego z tej miejscowości-wysepka na skrzyżowaniu by ludzie zwalniali do 20km/h. Rozwiązanie gminy - tańsze- zrobienie z drogi która ma najmniejszą widoczność i jest najniżej w hierarchii pierwszeństwa, drogę wewnętrzną. Co się zmieniło? Jestem strażakiem w jednostce sąsiadującej z tym skrzyżowaniem i NIC się nie zmieniło, pomijając tych co jadą grubo ponad 50 przez te skrzyżowanie nadal osoby które nie zwalniały - nie zwalniają.
Mimo skrzyżowania w środku wsi i małego ruchu 50% aut nie zwalnia, nie upewnia się czy mimo pierwszeństwa ktoś im nie wyjedzie.
Masakra… dzięki autorze za tę porcję wiedzy
u mnie w okolicy jest piękna sytuacja, gdzie na drodze publicznej umieszczono znak A5, pod spodem tabliczka za ile metrów (30, chociaż faktyczna odległość do tego miejsca to niecałe 10 i brak możliwości, by znak odnosił się do bardziej oddalonego obiektu). Wszystko wygląda jasno i klarownie, za 30 metrów (za 10...) masz ustąpić pierwszeństwa pojazdowi wyjeżdżającemu z prawej strony, ale tamta ulica nie jest drogą gminną, ma oznakowanie drogi wewnętrznej i jest drogą gruntową...
To ja bym poprosił jeszcze jedną rozkminę:
Skrzyżowanie drogi głównej (oznaczonej znakami D-1) z poprzeczną, ale poprzeczna z jednej strony oznakowana znakiem stop (B-20 - ze względu na mocno ograniczoną widoczność), a z drugiej A-7 + D-40/41 (strefa zamieszkania - wyjazd z osiedla). Dla pełnego obrazu - w ciągu drogi głównej skrzyżowanie dodatkowo jest poprzedzone znakami A-6b/c (wskazanie skrzyżowania z drogą podporządkowaną z jednej strony).
Teoretycznie, wyjeżdżając ze strefy zamieszkania włączam się do ruchu, zatem mamy trzy poziomy podporządkowania na jednej krzyżówce. Co z kierowcą jadącym z naprzeciwka chcącym skręcać w lewo, jeśli ja jadąc "ze strefy" chcę jechać na wprost? Da się wybronić konwencją wiedeńską, jeśli dojdzie do kolizji? Zwykle taki pat kończy się nerwową gestykulacją i wzajemnymi oskarżeniami, kto kogo na stłuczkę chce nabić tudzież gdzie prawo jazdy kupił...
Taki układ mają skrzyżowania Polnej i Głównej w Krzyżanowicach koło Wrocławia, podobnie wygląda skrzyżowanie Poświęckiej z Kamieńskiego we Wrocławiu i pewnie jeszcze wiele innych w całym kraju. Jedna z takich krzyżówek (Wrocław, skrzyżowanie Gorlicka/Mulicka/Stanety) powodowała tyle kolizji, że w końcu odsunięto tablice D-40 od skrzyżowania i sprawa pierwszeństwa została "znormalizowana"...
Jeśli się nie mylę, dokładnie taka sama sytuacja zachodzi w przypadku dróg wewnętrznych/stref ruchu na jednym z czterech wlotów.
Pogubiłem się 🥲
Spokojnie, to tak jak zarządcy dróg, co nie przeszkadza im ustawiać losowych znaków w losowych miejscach.
Jaki kibel. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że taki burdel jest w przepisach. Podziwiam, że to wszystko udało się prześledzić.
Co mnie, jako kierowcę, obchodzi kto jest właścicielem drogi. Droga która łączy się z siecią dróg "publicznych" powinna być oznakowana znakami ustąp pierwszeństwa, stop lub droga z pierwszeństwem i tyle. Każde połączenie, każdy zjazd z drogi przechodzi przez zarządcę drogi, więc niech określą jaki znak ma stać i już.
Sami nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć, a jak tu się mają poruszać cudzoziemcy.
Super materiał. Nawet nie wiedziałem, że z tymi znakami są takie zawiłości.
Ostatnio byłem świadkiem interwencji policji na drodze wewnętrznej oznaczonej znakiem D-46 bo ktoś zgłosił, że zaparkowany samochód utrudnia ruch. Nie wiem jak się skończyło, ale wydaje mi się, że policja drogowa nawet nie powinna przystąpić do interwencji w takim miejscu.
Dzień dobry.
Cóż, materiał potwierdza, że PoRD należy napisać od nowa i zadbać o to, by nie maczali w tym palców specjaliści pokroju M. Dworaka.
Szerokości.
Wprowadzanie znaków tylko po to żeby ktoś mógł zarobić na ich produkcji i instalacji.
Mieszkam w UK kiedy czasami przyjeżdżam do kraju od nadmiaru informacji można dostać kota.
Jadąc w nocy krajowkami można oślepnąć po włączeniu świateł mijania. Całe sterty absurdów za które podatnicy itd.
Świetny materiał! Tu faktycznie potrzebne jest usunięcie znaków. Co kierowcę obchodzi kto zarządza drogą o ile tylko jest ogólnie dostępna?
Krótko .SUPER
Również uważam że im prostsze przepisy tym lepiej. Po co sobie komplikować życie przepisami które nic nie wnoszą poza zamętem. A najbardziej wkurza mnie przy takich skrzyżowaniach z drogą wewnętrzną że często pojazdy poruszające się w innym kierunku nie widzą znaku i traktują jako normalne skrzyżowanie z inną drogą. Pokazywałeś kiedyś jakąś dwupasmową obwodnicę gdzie było skrzyżowanie z drogą wewnętrzną. I teraz bądź mądry i dostrzeż ten znak na poprzecznej drodze. A nie muszę przypominać że skrzyżowania odwołują chociażby znaki zakazu maksymalnej prędkości. To jest po prostu absurd
Materiał pierwsza klasa. W zasadzie to nie mam co komentować, bo w 100% zgadzam się z tezami zawartymi w filmie.
Podsumuję tylko krótko, parafrazując lekko cytat użyty w filmie: *Ja tu widzę wielki burdel.*
Pięknie. Myślałem, że oznaczanie "rond turbinowych" i innych "odśrodkowych" znakiem "ruch okrężny" to szczyt posraństwa na polskich drogach, ale widzę, że to dopiero brodzik tego ścieku, a z każdym krokiem gówno wyżej sięga.
Nigdy nie rozumiałem sensu stawiania w PL obu tych znaków. Niby informacja kto jest odpowiedzialny za dana drogę ale skoro nawet nie jest to oznakowane jak powinno to może można byloby sobie darowac. Bawi mnia ta wstawka z kupowaniem rozporządzenia :D
Mało tego!, powinien Pan być kimś kto zarządza ministerstwem infrastruktury! 👍😉
Po co w ogóle istnieje w Polsce ten durny podział na drogi publiczne, wewnętrzne i strefy ruchu? Po co te setki tysięcy znaków, które tylko wprowadzają jeszcze większy bałagan? Mało mamy ZNAKOZY w tym kraju??
Po to, że jak ktoś będzie mieć słuczkę pod Lidlem żeby mógł wykazać kto miał pierwszeństwo i czyja wina
Bardzo lubie oglądać twoje filmy, można się wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć nawet tych o których nie miałem pojęcia w przepisach drogowych, jestem pewien, że twoje filmy mi pomogą w kursie na prawo jazdy, na który niedługo będę szedł . Super film i piękne wytłumaczenie na temat prawidłowego stosowania znaków😁
Życzę powodzenia ;-)
@@UsuńZnak dziękuję, ja życzę tobie miłego wieczoru i pozdrawiam za fajne filmy ;)
Super materiał, a podsumowanie cytatem z "Seksmisji" to chyba jedyne, co można powiedzieć. Co do interwencji w Sejmie - niestety, to nie jest dobry czas na takie rzeczy... za blisko wyborów, teraz liczą się tematy popularne, które mogą dać lub odebrać komuś głosy! Mam jeszcze jedno pytanie, jak w świetle Konwencji Wiedeńskiej wygląda skrzyzowanie 3 dróg plus dodatkowo wyjazd z np. stacji benzynowej? Według polskich przepisów pojazdy wyjeżdżające ze stacji włączają się do ruchu i ustępują wszystkim na skrzyżowaniu, a według Konwencji? Czasem dochodzi do sytuacji spornych, gdy ktoś wyjeżdża z ul. podporzadkowanej w lewo, a z przeciwka ktoś inny włącza się do ruchu. Można by takie przypadki przeanalizować w jakimś filmie? 😉
Państwo nie z dykty. Nie z papieru nawet. Z serwetek...
Moim zdaniem to te znaki nie mają żadnego sensu wystarczy postawić znak ustąp pierwszeństwa na każdych wyjazdach z dróg podporządkowanych i tyle.
Majà znaczenie względem pierwszeństwa pieszych
Mają znaczenie w jeszcze innym przypadku.
Np. mamy normalne skrzyżowanie na krzyż, a jedna z dochodzących do skrzyżowania dróg jest drogą wewnętrzną i teraz Ty najeżdżasz od strony drogi podporządkowanej, masz ustąp lub stop, w poprzek biegnie droga główna, którą akurat nic nie jedzie, a na wprost masz właśnie tę drogę wewnętrzną i nadjeżdża nią pojazd, który chce jechać prosto czyli tam, skąd Ty jedziesz, a Ty skręcasz w lewo na główną i o dziwo to Ty masz pierwszeństwo!
Teraz to mi rozwaliłeś mózg xD
@9.32 Ale już ustawienie tabliczki POD zakazem ma ogromne znaczenie. Stary patent na dziurę budżetową :)
3. Znak zakazu umieszczony pod znakiem E-17a oznacza, że zakaz obowiązuje na obszarze całej miejscowości, z wyjątkiem odcinka drogi, na którym został on zmieniony lub odwołany innym znakiem.
Drogi wewnętrzne mają plusy i minusy, z jednej strony na takiej drodze, jeżeli nie ma dodatkowych znaków, to można parkować gdzie sie chce i jak sie chce, natomiast z drugiej strony, jak się cokolwiek stanie, to trzeba wnosić sprawę do sądu z powództwa cywilnego, bo firmy ubezpieczeniowe nie chcą wypłacać odszkodowań, ponieważ traktują drogi wewnętrzne jak podwórko, co jest w innych państwach nie do pomyślenia, dlatego ja jestem za uznawaniem przepisów zapisanych w konwencji wiedeńskiej, bo jak słucham debilizmów, że mam sobie dziennik ustaw kupić i mierzyć drogę publiczną, to mi sie rzygać chce. Pokażcie mi kogokolwiek, kto kupuje dziennik ustaw jak jedzie przez jakąkolwiek wieś w Polsce, albo szuka tego w internecie, szczególnie teraz, kiedy nad nami krążą drony i za sprawdzenie godziny w telefonie grozi mandat i punkty karne.
Mistrz! Po prostu mistrz! Niestety prawo drogowe powinno być proste i być możliwe do stosowania we wszystkich artykułach przez kierowców jadących 50km/h w nowym terenie. Przykłady skrzyżowań i nie skrzyżowań są tego najlepszym przykładem. Liczne wypadki śmiertelne właśnie na skrzyżowaniach są tego dowodem, że nie są.
Zasada jazdy na suwak jest prosta. Ale musiały powstać dwa wielkie ustępy do art. 22, żeby w końcu kierowcy zaczęli ją (z bólem) stosować. Była cała strona przepisów regulujących zachowanie kierowców przy przejściach dla pieszych i była kolejna strona przepisów regulujących zachowanie pieszych. I musiały powstać kolejne, bo ani kierowcy, ani piesi nie radzili sobie z ich stosowaniem. Jest art. 3 i 4 pord, które są podwójnym zabezpieczeniem i najprostszymi przepisami, jakie mogą być, a mimo to i tak dochodzi do "licznych wypadków śmiertelnych" na skrzyżowaniach i nie tylko. Może to nie w przepisach leży problem? (:
@@p.a.1675 tu nie chodzi o przechodzenie pieszych, tylko o kierowców. Jak jedziesz drogą skład wiesz czy przejechałeś w tym momencie przez skrzyżowanie, czy jest to wyjazd z bramy? Czy dalej możesz jechać 50km/h (tak jak to było na ograniczeniu 500m wcześniej), czy już możesz jechać 90km/h? Czy masz ustąpić temu z prawej czy nie? Tu chyba nie o to chodzi byśmy studiowali plany geodezyjne gminy? Albo 30 gmin jak jedziemy na wczasy gdzieś dalej, niż na działkę ROD pod swoją miejscowością.
PS Piesi niech sobie przechodzą gdzie chcą na pustej drodze jak nie spowoduje to utrudnienia ruchu i tyle. W cywilizowanych krajach się da. Mandat nałożony przez tych "milicjantów" byłby bezzasadny.
@@bartoszwelsberg4293 Jasne, że tak... Ja tylko odniosłem się do Twojego stwierdzenia, że prawo drogowe powinno być proste. Są proste przepisy, z którymi i tak mamy problemy. Są niepisane reguły, typu jazda na suwak lub zasada 2-3 sekund, ale Nam trzeba pokazać palcem i podeprzeć tomem przepisów. Podobnie jest z drogami wewnętrznymi. Najczęściej to teren prywatny i trzeba było uregulować, kto ma jakie prawa i obowiązki i kto ponosi odpowiedzialność. W pewnym momencie stracono nad tym kontrolę.
Patrząc na to do jakich absurdów i dziur prowadzi wykładnia językowa przepisów, nie dziwi mnie to że zarządcy dróg sami się gubią i uciekają (świadomie lub nie) do innych rodzajów wykładni prawa. Problem jest tylko taki, że w skutek tego dochodzi jeszcze do większego burdelu na drogach.
2:01 - to wydrukujmy mapę Polski z zaznaczonymi wszystkimi znakami, wywalmy WSZYSTKIE znaki na drogach. Tak będzie taniej. Niech sobie kierowcy kupują mapy i uczą się znaków NA PAMIĘĆ!
A jak się coś zmieni, to niech sobie kupią drugą i trzecią i czwartą i milion pięćsetną ...
Brawo! radosna twórczość prawodawcza w naszym kraju już dawno przekroczyła granice absurdu... pytanie brzmi: co można z tym począć?!
Wow! Czyli wszystkie dywagacje nt. tego czy droga jest w pasie drogowym nie mają sensu bo wg, konwencji nie ma to znaczenia. Wrześniowa nowelizacja wygląda coraz lepiej.
Nie jestem pewien, na ile nasza definicja drogi może odejść od tej z Konwencji. Np. wymóg lokalizacji drogi w pasie drogowym
@@UsuńZnak Przede wszystkim wymóg lokalizacji drogi w pasie drogowym nie powinien mieć nic z wspólnego z zasadami ruchu drogowego, a jedynie z prawem budowlanym. Chcieli połączyć jedno z drugim i wyszło coś całkiem bezsensownego.
@@UsuńZnak Co byś sądził o próbie wprowadzenia jednolitych unijnych przepisów drogowych na podstawie Konwencji?
Dobrze zrozumiałem, że ten policjant mówi, że każdy kierowca powinien zatrzymywać się na każdym skrzyżowaniu i sprawdzać w Internecie lub w wydrukowanym dokumencie jakiego typu jest dane skrzyżowanie? ile jest skrzyżowań? i kierowca ma je wszystkie pamiętać? no raczej nie, czyli musi szukać zanim przejedzie?
Ciekawe skąd ludzie z zagranicy mają wiedzieć, że biały prostokątny znak z tekstem sprawia, że nie ma się pierwszeństwa… zwykły znak A-7 i wszystko byłoby jasne.
No nie wiem czy to skrzyżowanie w Modlnicy można ogarnąć zasadą prawej ręki, ponieważ znak D-47 informuje o tym, że wyjeżdżam z drogi wewnętrznej, więc za znakiem jest to już normalna droga, a znak jest ustawiony parę metrów od skrzyżowania. Po zmianie przepisów we Wrześniu droga nie musi mieć minimum 20m żeby można było mówić o skrzyżowaniu... Tak samo jest np. ze strefą zamieszkania
Proszę zrobić materiał ze zjazdu S79 w Warszawie na S2 kierunek Terespol. Widziałem kilku kierowców, którzy nie wiedzieli czy skręcać w prawo na Terespol czy pojechać 40m dalej i zjechać. Tam ktoś się w końcu rozbije na barierkach.
Dzień Dobry, ostatnio zauważyłem w moim mieście (Przemyśl), na północnej obwodnicy (btw. szkoda, że tak późno), że znajduje się tam najkrótsze (przynajmniej w mieście) ograniczenie prędkości do 50km/h. Jadąc jak z Rzeszowa, wjeżdżając na obwodnicę (Al. Wolności), mamy ok. 500 metrów ograniczenia do 100km/h (droga dwujezdniowa, poza obszarem zabudowanym) . Po tym dystansie zostaje ono zmniejszone do 70, przez stojący w tamtym miejscu znak B-34 "Ograniczenie prędkości." Po ok. 500m znowu ograniczenie, tym razem do 50km/h wyznaczone "samotnym" znakiem D-42 "Obszar zabudowany," ale tylko na odcinku ok. 50m - mniej więcej w takiej odległości za znakiem D-42 znajduje się skrzyżowanie, które - jak wiadomo - kasuje wszystkie ograniczenia prędkości i inne zakazy. Za skrzyżowaniem - powtórzony znak B-34 z 70tką. Czy nie powinno być tam stałego ograniczenia do 70? IMO, jest to trochę bezsensowne, zwłaszcza że w przeciwnym kierunku nie ma skrzyżowania, tylko znak D-43, który zwiększa prędkość z 70 do 100km/h, następnie wraca 70 i potem 50 (ale te dwie "B-34rki" towarzyszą znakom odpowiednio A-1 oraz A-6c)
Czy chodzi o skrzyżowanie z Zadwórzańską? Wydaje mi się, że wynika to właśnie z tego skrzyżowania. Jadąc w kierunku Rzeszowa nie ma kolizji z tymi wyjeżdżającymi z Zadwórzańskiej stąd w tym kierunku nie ma ograniczenia do 50. Tak mi się wydaje.
No to może inny przyklad: gmina Wólka Lubelska. Większość bocznych dróg (bo jak inaczej je nazwać?) nie ma ŻADNYCH znaków. W samych Jakubowicach Murowanych jest co najmniej 5 ślepych uliczek połączonych z drogą gminną lub drogą wojewódzką. Niektore z tych "uliczek" są gminne inne prywatn; jedne są gruntowe, inne utwardzone kostką, a jeszcze inne asfaltem. Ale tylko jedną oznaczono jako drogę wewnętrzną. Na reszcie dróg jakichkolwiek znaków brak. Wiec wychodzi na to, że wyjeżdżając z tych uliczek musi się człowiek domyślić, że ma ustąpić pierwszeństwa. A co bedzie, jak ktoś wymyśli, że trzebaby zastosować zasadę prawej ręki?
Dzięki ;)
Skąd się w ogóle biorą drogi niepubliczne publicznie dostępne, zarządzane przez podmioty publiczne (zwłaszcza samorządy). Czemu to nie są po prostu drogi publiczne?
Świetny materiał. W ogóle gdzieś czytałem, że w ustawach krajowych nie powtarza się treści aktów międzynarodowych. Jeśli tak, to większość naszego PoRD należałoby skasować, a pozostawić tylko różnice.
Nie byłoby dobrym pomysłem rozproszenie przepisów na jeszcze więcej aktów prawnych. Już osobne rozporządzenie o znakach wprowadza zamieszanie.
Ach te jasne i proste przepisy... Bezcenne... Za resztę zapłacisz kartą Mastercard.
Komplikacja prawa prowadzi jednoznacznie do jego lekceważenia. Jakieś wymysły w postaci dróg wewnętrznych, stref ruchu są niezrozumiałe i niepotrzebne. Wszystko można osiągnąć prostymi sposobami, a nie jakieś debilne piruety w przepisach.
Bardzo ważny materiał, bo faktycznie jest chaos.
Ps. zerknij na maila :)
Mózg mi paruje. Spróbuje jeszcze raz jak wytrzeźwieję.
No i w końcu wszystko jasne... Ta
Hola, hola, panie Znaku, ale po co my mamy upraszczać przepisy? A z czego będą mandaciki jak wszystko będzie jasne? A tak na poważnie: ja w ogóle nie rozumiem po co są jakieś dodatkowe zmiany w przypadkach przewidzianych konwencją - skoro zgodziliśmy się (słusznie, swoją drogą) na konwencję to powinniśmy po prostu słowo w słowo ją przepisać i ew. dodać od siebie regulacje, które nie są w niej przewidziane, a nie wywracać wszystko do góry nogami i pisać od nowa.
generalnie nawał znaków pionowych i chaos jaki z niego wynika zrozumiałem dopiero kiedy, zacząłem jeździć ''po świecie''. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o wbijanie ''kut....'' w naszą ojczyznę. Jednak takiego natłoku znaków na kilometr nie doświadczyłem nigdzie, co 5 metrów słup ze znakiem, jeden znak zasłania drugi, ograniczenie do ''x'' po czym 50 metrów dalej kolejne ograniczenie prędkości.. Szczerze dla mnie wygląda to tak jakby ktoś się z kim dogadał na ilość znaków, i wtykamy gdzie się da i co się da. Jeden wielki burdel (burdelo bumbum). A zasady ruchu są tak proste, że nie kumam dlaczego potrzeba tylu znaków. Kodeks drogowy mógłby zajmować 30 stron. (20 lat prawka bez dzwona, z czego 7 zawodowo, bułkowozem i tylko kilka mandatów za prędkość, większość za gówniarza kiedy mózg się nie do końca wykształcił)
problemem naszych przepisów jest taki, że nie ma wnosić bezpieczeństwa, a dochód. Jesteśmy mistrzami komplikowania spraw prostych.
nie że jakoś Niemcy chwalę czy wielbię, bo najchętniej bym do nich wjechał czołgami po ''nasze meble i zastawy stołowe'' ale zobaczcie ile oni mają znaków. droga czysta bez ''biało czerwonych kółek'', jeden na kilkanaście kilometrów. U nas nasrane chuj wie czego i chuj wie po co kiedy podstawowe zasady ruchu wyjaśniają wszystko
To jest jaskrawy przyklad jak skomplikować coś co jest bardzo proste. Urzędasy z ministerstwa infrastrukury chcąc podkreślić swoją przydatność wymyślają różne idiotyzmy komplikując życie użytkownikom dróg. Później policjant każe kupować dziennik ustaw oraz zapoznać się z uchwałą rady gminy przez którą przejedzie pierwszy i ostatni raz. Teraz jak ktoś wprowadziłby normalne przepisy to dopiero byłby galimatias po latach kształcenia kierowców w myśl bzdurnych przepisów.
Nie sądziłem, że w tych definicjach jest taki bałagan, ale chyba mogłem się tego spodziewać.
na zachodzie nie ma tego problemu,
Nie widzę niczego złego, co mogłoby się stać gdyby wprowadzono obowiązek oznakowania dróg niepublicznych otwartych do ruchu publicznego tak samo jak dróg publicznych.
Idąc dalej: przepisy PoRD powinny obowiązywać na każdej drodze otwartej dla ruchu publicznego i być egzekwowane przez służby w drodze zapisu w ustawie o policji i ustawie o strażach gminnych.
Przy okazji można by było wyprostować bubel prawny związany z zakresem obowiązywania znaków zakazu.
Albo po prostu traktować każda drogę publicznie dostępną jako drogę publiczną. Niezależnie kto jest lub nie jest właścicielem i do czego służy.
@@CzornyLisek W sumie to właśnie napisałem.
Zmiana zasady odwoływania zakazów i tak jest potrzebna, ponieważ traktowanie każdej drogi jak publicznej nie likwiduje dylematu: "co właściwie jest drogą?"
Jadąc w nocy przez nieznaną miejscowość nie mamy możliwości prawidłowego rozeznania, który odchodzący prostopadle pas przejezdnej ziemi jest po prostu zjazdem na posesję (czasami takie zjazdy to technicznie rzecz biorąc zupełnie normalne drogi długości nawet kilku metrów, bywa że z kładką albo przepustem a nawet własnymi barierkami), czy jest to droga otwarta do ruchu publicznego (wiodąca do jakiegoś obiektu w drugiej lub dalszej linii zabudowy). Tym bardziej nie ma możliwości na bieżąco sprawdzać każdego zjazdu z lewej strony.
Nie lepiej byłoby po prostu zamienić nasze przepisy na tłumaczenie konwencji wiedeńskiej?
Paradoksalnie kierowca Mercedesa ma rację, chociaż prawdopodobnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Oczywiście w świetle ustawy PoRD wyjeżdżający ze strefy ruchu ustępuje pierwszeństw to należy pamiętać że Polska jest stroną konwencji wiedeńskiej. Konwencje nie przewiduje znaku strefa ruchu i traktuje takie miejsce jako zwykłe skrzyżowanie (o ile strefa ruchu jest otwarta na ruch publiczny). Więc jakby doszło do kolizji to pan Policjant prawdopodobnie orzeknie winę wyjeżdżającego ze strefy ruchu, ale już sąd zmieni tą kwalifikację i winę przypisze osobie poruszającej się po drodze, która według polskich przepisów była dróg aż pierwszeństwem. Inna sprawa jest, że kierowca na drodze z pierwszeństwem nie ma żadnego znaku który by go informował tym że nie znajduje się na skrzyżowaniu(bo miejsce z wyglądu spełnia warunki skrzyżowania). Nawet oznakowanie poziome jest mylące, bo jeśli to jest strefa ruchu nie powinna być oznaczona linią warunkowego zatrzymania tylko linia graniczna pasa (P-2). Fajny mamy stan prawny w Polsce. Jeśli nawet tak doświadczony i ceniony przeze mnie instruktor myli się to co mają powiedzieć zwykli kierowcy.
Ten bubel w postaci dróg wewnętrznych i stref ruchu już jest tak nieogarnialny umysłem, że aż się boję co wymyślą w zamian, jak już się za to zabiorą - obawiam się, że wpadną na jeszcze ciekawszy pomysł, zamiast po prostu nakazać zarządcy drogi postawić konkretne znaki stop/ustąp pierwszeństwa na wyjeździe...
Wiem jedno, w razie czego nie przyjmuję mandatu a Pana biorę na obrońcę w sądzie i wiem, że jestem wygrany.
Nie myślałeś o założeniu Patronite lub innej formy wsparcia?
Robisz kawał świetnej roboty.
Na razie można wspierać przez youtube: ua-cam.com/channels/272_ync5E92VWaE_nxKE2g.htmljoin
Czy można (i jeśli tak, to jaką drogą) się z Panem kontaktować w sprawie złego oznakowania?
Jak widać czytając przepisy, Polska to stan umysłu.
-:)
Jak się z Panem można skontaktować mam u siebie w okolicy 3 skrzynia dla Pana -:)
I jeszcze jedno pytanie, czy wedle Konwencji Wiedeńskiej skrzyżowanie z Drogą Wewnętrzną np. odwołuje nam prędkości i ma pierwszeństwo jeżeli mamy go z prawej strony a niema znaków ustalających pierwszeństwo ?
Przepraszam już się pogubiłem -:)
Niezły burdel mamy w tych ustawach.🤣😡
Ale bałagan. Polska....
Dobre.
Kurcze, będę jechał taką drogą 94 i z prawej strony mi się wpierdzieli z takiej drogi wewnętrznej jakiś Austriak, znający tylko konwencję Wiedeńską i w sądzie on wygra. Bo konwencja Wiedeńska ma przewagę nad naszymi przepisami. Przerzucam się na pociągi.
Głupie pytanie, ale zawsze mnie to zastanawia - czy art. 13, pozwalający przechodzić na skrzyżowaniu, jest jakoś odwoływany w przypadku, jak mamy na nim sygnalizację świetlną? Czy w teorii mając przejście ze światłami na skrzyżowaniu można przejść przez drogę na czerwonym równolegle do przejścia metr obok w stronę środka skrzyżowania?
Na obszarze zabudowanym na drodze dwujezdniowej pieszy, przechodząc przez jezdnię, jest obowiązany korzystać tylko z przejścia dla pieszych.
W sumie przechodząc przez drogę jednojezdniową albo poza obszarem zabudowanym można by się kłócić, że nie szło się po przejściu - tylko trzeba uważać, żeby na nie nie wejść :)
Sam w mieście czasem celowo przechodzę obok przejścia na którym jest czerwone, w razie czego mniejszy mandat.
@izimsi zapraszam do UK. Tu jest wolność i nie ma żadnych zakazów związanych z przechodzeniem przez drogę (z wyjątkiem autostrad oczywiście)
@Jadeszek Wtedy to już chyba nie jest przejście na skrzyżowaniu, tylko na odcinku drogi.
@@jozefpilsudskiyt Jeśli bliżej skrzyżowania to najpewniej będzie już szersze miejsce, więc odpada.
@@jozefpilsudskiyt Nie jestem pewny. Nie ma przepisu, który wymusza przechodzenie na drugą stronę najkrótszą drogą?
12:12 tzn. chodziło ustawodawcy chyba o to że jedno definiuje drugie, że jedne słowa oznaczają to samo
Fajnie. Nic nie zrozumiałem.
Zróbmy system binarny (wbrew obecnej modzie) - ustąp albo nie.
A może tak odcinek o drogach wewnętrznych i za co można dostać mandat .
Ile razy stałem gdy włączałem się do ruchu gdzie auta z przeciwka mają A7 i czekali na mój ruch :( skrzyżowanie gizów i Jana Kazimierza w Warszawie ;)
Bareja był jasnowidzem.
nic nie rozumiem, ale buja!
by które niby stanowicie te chore prawo!!!!!!a to tylko malutkie spostrzeżenie!
Na głupie i niezrozumiałe przepisy nie reaguję. Jeżdżę według znaków i te mnie interesują, a nie czyja jest to droga. Pogubiłem się i tak w tym materiale. Te zagmatwiające zmiany powstały pewnie tylko dlatego, że ktoś pobrał niezłą kasę za ich wprowadzenie.
Włączając się do ruchu ustępujesz wszystkim. Włącznie z tymi którzy mają ustąp pierwszeństwa
16:24 tzn. to jest nie zawsze prawda, państwa zawsze się interesują