NARZEKAM PRZEZ 22 MINUTY I JEST MI PRZYKRO😞 | BABEL - RECENZJA
Вставка
- Опубліковано 6 бер 2023
- :(
Goodreads: / tomek
Kontakt: ksiazkowebajdurzenie@interia.pl
IG: / ksiazkowebajdurzenie
Lubimyczytać: Książkowe Bajdurzenie
#booktube #książki #babel - Розваги
Widziałam fragment Twojego filmu, kiedy miesiąc temu zaczęłam czytać "Babel" i obiecałam sobie, że wrócę tu po zakończonej lekturze... No to wracam. I zgadzam się z Tobą całkowicie. Początkowo byłam zachwycona lekturą, ale ten zachwyt wyparował po mniej więcej 200 stronach i w sumie dziwię się sobie, że w ogóle tę książkę dokończyłam. Ogrom pretensjonalnego moralizatorstwa jest tu nie do zniesienia i jeśli pani Kuang zaplanowała sobie, że to taka konwencja, że ona teraz będzie wyrażać się tak, jak biali imperialiści wyrażali się o koloniach i ludziach z tychże, to wyszło to potwornie naiwnie. Nie mam nic przeciwko książkom z jasnym przesłaniem, ale na litość wszystkich literackich bóstw, traktowanie czytelnika jak bezmózgiego idiotę jest niedopuszczalne. Miałam wręcz wrażenie (częściowo przez te nieszczęsne przypisy, ale nie tylko), jakby Kuang stała mi nad głową w trakcie lektury i dyszała w kark z takim "ale rozumiesz? ROZUMIESZ?" Dramat. Żałuję strasznie, bo miała z tego być rzekomo błyskotliwa fantastyka o tłumaczach w klimacie dark academia, a wyszło protekcjonalne i przeintelektualizowane mumbo-jumbo.
Czytałam po angielsku i odbiłam się jak piłeczka od tej przełomowej książki z ważnym tematem. Zgadzam się z wieloma aspektami, które tu wymieniłeś. Ja już nawet nie wiedziałam czy to wina, że czytam w obcym języku i czegoś nie rozumiem, bo tyle ludzi kocha tę historię a ja zupełnie nie. Jeszcze się waham czy spróbować po polsku, czy mi to coś da.. Dzięki Tomek za recenzję ☺️
Miałam to samo z audiobookiem 😂 Byłam pewna, że rozumiałam każde słowo, ale jakoś mi się to w pewnym momencie przestało spinać.
Nareszcie ktoś to powiedział! Też nie lubię takiego zabiegu, że robimy z fantastyki powieść historyczną tylko z magią. Wiadomo, że różne epoki czy kultury są bardzo atrakcyjne dla fantastyki, ale stawianie równości między tymi gatunkami jest po pierwsze mało ciekawe, a po drugie prowadzi do tego, że ludziom nie chce się robić researchu na własną rękę i powtarzają potem jakieś stereotypy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością
Prawda. Nie mówiąc już o tym, że sam fakt istnienia magii praktycznie nie pozwala, żeby świat wyglądał tak samo jak nasz.
Dzięki za recenzję - wielki szacun, to się ceni, że recenzent nie podlizuje się na siłę wydawnictwu i nie wychwala pozycji mimo skrywanego niesmaku, wiele razy na tym się przejechałem.
Oj chyba tak ma każdy, że chociaż raz się na czymś przejechał, kupując pod wpływem recenzji 😄
Tylko Tomek nie dostanie już książki do recenzji ,ale szacun dla Tomka 🙂
Świetna recenzja. Lubię twoje konstruktywne przemyślenia. Jeśli kiedyś napisałbym książkę, to wysłałbym ją do ciebie, tylko po to, by posłuchać jak punktujesz wszystkie jej błędy :).
O rety!!! Wreszcie ktoś kto podziela moją opinię❤ czytałam w oryginale i tak jak lubię dark academia tak ta po 70% została moim dnfem. Ta książka za każdym razem jak zaczynałam czytać wzbudzała we mnie wrecz agresję😢 a studiowałam literature i semantyke
Myślę, że Kuang nie chciała pisać powieści fantasy - chciała napisać manifest i przekazać swoje poglądy. Bardziej opłacalne było jednak wykreowanie po łebkach kilku postaci, upchnięcie jakiegoś tam światotwórstwa w przypisach i przyklejenie łatki "dark academia".
Wrócę tu, kiedy przeczytam i obym się nie zgadzała, ale jestem przerażona 🙈
Ja też. Może kiedyś sięgnę, na szczęście nie jest to mój priorytet :) Chociaż ta cena to i tak jest z kosmosu :)
Po premierze USA obejrzalam spoilerowy film Lienne Library (która zajmuje się antropologią) gdzie bardzo merytorycznie niszczy tę książkę i po nim wiem co się tam dzieje i nie planowałam czytać, więc w sumie potwierdza się że nic nie tracę :)
właśnie je słucham, LL jest bezwzględna
O, obejrzę!
Wielki szacun za tę recenzję!
Dzisiaj kupowałam książki i wrzuciłam Babel do koszyka. Chwila zastanowienia, że najpierw poczekam na recenzję Tomka. Dzięki Tobie zaoszczędziłam pieniądze i kupiłam Równi Bogom. Szacun, za szczerość i niesłodzenie. Uwielbiam Twój kanał. Pozdrawiam cieplutko😊
Nie wydaje mi się, żeby cytaty z książek niejednoznacznych były dobrym materiałem do obalania reżimów. To powiedziawszy, nie sądzę również, żeby ten manifest miał taką moc, bo brakuje mi w niej jakiegokolwiek cytatu, który miałby dość wydźwięku i siły, żeby stać się ikonicznym.
Dziękuję za recenzję i za zaoszczędzenie mi prawdopodobnie dobrych kilku godzin życia na coś, co nie ma szansy mi się spodobać. Te in-your-face poglądy autora wciskane z każdej kartki powieści to dla mnie duży problem literatury ostatnich kilku lat. I choćbym w 100% się z nimi zgadzała, nie cierpię obdzierania historii z niuansów i traktowania czytelnika jak 7-latka, któremu nie można zostawić przestrzeni do własnych przemyśleń.
Zdecydowanie bardzo dobra recenzja, bez spoilerów można z niej wynieść czy to coś dla nas czy jednak nie. :)
Czytałem w oryginale i pozostaję zachwycony, aczkolwiek mogę być stronniczy ze względu na moje zainteresowania zawodowe i prywatne :) nie jestem pewien, czy podjąłbym się przekładu tej powieści, ale nie ze względu na Twoje zastrzeżenia, tylko na problemy przekładowe oryginału (tak, domyślam się, skąd, po co i przy których fragmentach te przypisy - i inaczej się chyba nie da, bo znalezienie ekwiwalentu w polszczyźnie bywa po prostu niemożliwe!). Żeby było śmieszniej, podzielam sporą część wrażeń, ale nie są one dla mnie problemem, tylko zaletą XD tutaj do kontekstów dodałbym jeszcze powieść uniwersytecką, może wtedy części nt. wykładów byłyby znośniejsze/ bardziej zrozumiałe.
Ponadto nie lubię, kiedy czytelnicy piszą, że domyślają się zakończenia, jednak w przypadku tej książki domyśliłem się finałowego twistu mniej więcej w połowie - ale nie popsuło mi to lektury.
W sumie z mojej strony bardzo na plus, z tym że obawiam się, że nie jestem grupą docelową tej autorki i tej powieści. No trudno :)
PS. OIMW następna książka nie będzie miała wiele wspólnego z fantastyką.
Strasznie się cieszę i zazdroszczę, że Panu się podobało.
Pozdrawiam serdecznie! :D
Panie Macieju, podpisuję się pod Pańskim komentarzem w stu procentach.
Tomek narzeka. To potencjał na bardzo ciekawy cykl filmów. Narzekanie zazwyczaj niesie znacznie więcej rozrywki od chwalenie czegoś, zwłaszcza gdy jest konstruktywne, poza tym ostrzega przed stratą czasu i pieniędzy na przesadnie wychwalane przez normickie kanały nowości. Oby jak najwięcej podobnych materiałów, oczywiście nie kosztem bólu i smutku 😄 Liczę że kolejny tom Lopiw zainspiruje do jeszcze bardziej bezlitosnej recenzji
Khem, przyznaję, że też czekam na recenzję LOPIW 2, czyli POPIM :D
Bardzo czekałam na tę recenzję! Nie czytałam "Wojen makowych", ale bardzo kusił mnie "Babel", choć cena onieśmiela, dlatego się wstrzymałam. Sporo osób, których recenzje sobie cenię, odbiło się od tego tytułu (co widać chociażby po komentarzach tutaj) i mój zachwyt nieco opadł. Nie wiem czy w końcu ciekawość przezwycięży i jednak po tę książkę sięgnę, ale na pewno nie jest teraz moim priorytetem :) Dzięki za recenzję!
Dzięki za szczerą i rzeczową recenzję. Wrzuciłam na półkę na legimi ale z niej spadnie. Szkoda czasu, a tak na nią czekałam.
Czytałam „Babel” w oryginale i zgadzam się ze wszystkim, co powiedziałeś. Jest to OGROMNE rozczarowanie, w pewnym momencie już się zastanawiam czy nie rzucić jej w kąt, ale bardzo chciałam przeczytać do końca :( zdarzyło mi się tez ze dwa razy przysnąć 🥲 moim zdaniem dużą krzywdę „Babelowi” („Bublowi”) robi etykietka dark academia.
Z kolei na „Yellowface” czekam od kilku miesięcy i z chęcią po nią sięgnę! /O.
Świetny materiał!
Na dole będą SPOILERY, uwaga.
Bardzo piękna recenzja. Mnie sie akurat podobało (zatęskniłam też za moimi jezykoznawczymi studiami), chociaż właśnie bardziej ta pierwsza, bardzo powolna część, niż końcówka, gdzie dzieje się fabuła.
Zgadzam się natomiast że wiele kwestii nie zagrało. Jak to, ze RFK bardzo chciała żeby wiele kwestii wybrzmiało, przez co myślałam dość często "tak, zrozumieliśmy". No i bohaterowie, gdzie niespecjalnie mnie obchodziło, kiedy cokolwiek się z nimi działo, do tego stopnia że wielki finał zupełnie mnie nie ruszył. Bohaterowie symbolizują większą grupę i trochę nie wiemy o tym, co ich samych zajmuje, czego chcą i czego się boją i tutaj zgadzam się z tym, co mówisz, że Robin jest jeszcze jakoś narysowany, Victoire jest żadna, Ramy i Letty są jacyś.
Letty właśnie. W ogóle mnie nie obraża to, że ona zdradza, jest to wręcz śmieszne jak bardzo ludzie strzelają focha - jej problem nie dotyczy i to akurat miało symbolizować, to jasne. Zresztą mamy prof. Craft czy tam Croft, która stoi po stronie buntu, a, niespodzianka, też jest biała! Bardziej ruszylo mnie to, jak bardzo Letty jest anachroniczna, jeszcze bardziej niż cala reszta. Bardzo późno się dowiedzieliśmy o tym, że reszta bohaterów próbowała jej wyjaśnić wiele kwestii, a ona uparcie to ignorowała/nie wierzyła. Przez lwią częścią scen, gdzie czegoś nie łapała, myślałam że ej, ale skąd ma to wiedzieć? Gdyby to były nasze czasy, to jasne. W temacie rasizmu, kolonializmu i dyskryminacji powiedziano już tak dużo i te materiały są tak powszechne, że jak ktoś wciąż to neguje i nie wie o co chodzi, to po prostu wybiera niewiedzę bo tak jest wygodniej (zresztą w pierwszej części Robin też to robi bo jemu w Oxfordzie jest dobrze) . Ale nie w XIX wieku. A my dowiadujemy się, że te rozmowy jednak miały miejsce dopiero pod koniec powieści. No trochę nie, zupełnie to nie wybrzmiało.
noooo... a tak długo marzyłam o tej książce, pomysł dotyczący języków z magią i dark academią brzmiał tak dobrze :c
Recenzja to tylko sugestia. Bardzo wielu innym ludziom się podobała, więc nie trzeba jej od razu spisywać na straty.
😮😮😮😮 ledwo minuta i już zaskocz 😉to słucham dalej
Czyli Babel okazałby się bublem również dla mnie. Szkoda, bo motyw z językami mnie ciekawił, bo jestem filologiem. Ale w takim razie kompletnie odpuszczę. Na szczęście nie miałam tej książki w priorytetach na ten rok.
I jeszcze pod innymi względami książka jest anachroniczna, np dziewczyna mówi chłopakowi, że mu brakuje komórek mózgowych. Tu ledwie odkryto, że ludzie się składaja z komorek (1839), a tu dziecko takie teksty wali ;))
Mnie najbardziej w recenzjach, które nisko oceniały książkę, zainteresowało to, że osoba, która jest chwalona przez wielu za swój research kompletnie dała ciała nie tylko w tym, że pewne kulturowe rzeczy nie miały miejsca (jedzenie ostryg przez elite, a w rzeczywistości to było jedzenie biednych, ale w naszych czasach to jedzenie jest bardziej przytykiwane dla bogatszych) ale sam język, który używa, nie jest podobny do tamtych czasów.
@@szfo6090 nie był tak zły jak mógł być, zdarzało mi się czytać gorsze stylizacje językowe, ale świetny nie był. I ten risercz, noo ja tu też mam zastrzeżenia, bo ja szybko rzuciłam tę książkę a i tak miałam wrażenie, że dużo riserczu historycznego polegało na szybkim googlingu i wymienianiu, np. googling jakie wtedy wychodziły gazety i wymienianie, googling jakie Dickens napisał książki i wymienianie, wcale mnie ten risercz nie powalał, a już jak był wprowadzony to totalnie mi się nie podobało
Albo jak jest wspomniane, że Rami, który jest z Indii, dopóki nie poznał białych panów z UK, nie wiedział czym są klasy społeczne. A kasty w Indiach istnieją od starożytności.
Oj, zgadzam się. „Babel” na początku mnie zachwycił tą etymologią słów, watkami filozoficznymi związanymi szczególnie z językiem chińskim. Ale kiedy pierwszy zachwyt opadł, dotrwałam tylko do połowy audiobooka, bo chyba się po prostu nudziłam. Poza tym czułam się - tak jak mówisz - potraktowana przez Kuang jak półgłowek. Ta książka jest jak rękawica bokserska na sprężynie, która bez ustanku trzepie czytelnika po twarzy hasłem „white people bad” 😂
Szkoda, ale i tak przeczytam.
Mam wrażenie, że w Wojnach makowych też wiele rzeczy (postaci itp.) było po to, by zilustrować idee, a nie być postaciami jako takimi, ale tam jednak miałam większe poczucie niejednoznaczności. Bo i republika, i cesarstwo, a nawet komuna miały złe i dobre strony. A tam minusem było to, że narracja cały czas jest na ramieniu Rin, a przez większość czasu naprawdę trudno lubić.
Mi w Wojnach Makowych brakowało perspektywy Nezhy czy Kitaya przecież to też są jedne z głównych postaci, nieprawdaż? W perspektywie Rin irytowało mnie ile razy było ,,w końcu zrozumiała".
Mam ja na półce Want To Read, ale im bliżej premiery tym ta chęć coraz bardziej mnie opuszcza. Może kiedyś. Dużo czytaczy, których zdanie cenię wypowiedziało się neutralnie albo negatywnie. Ostatecznie, to w tym miesiącu bardziej cieszę się na premierę 3 romansów, a to już i czymś świadczy....
Ja jestem na 100 stronie i jak na razie bardzo mi się podoba. Co osoba, to opinia 🙂 Zobaczymy, co będzie dalej.
I jak ostateczne wrażenia? Ja jestem ciekaw 😅
@@silmarilion111 Dla mnie 5 na 5 😁
Ale smiechłam z tego obalania reżimów XDDDDDDDDDDDDD
Mam takie dzikie marzenie, że Kuang za kilka miesięcy powie „ha, mam Was, napisałam książkę, która w kółko trzepie chwytliwe hasełka, a Wy to łyknęliście razem z wędką” 🥴
Dzięki za szybką recenzję 🥰 uwielbiam Twoje analizy książek 🙂. Bubel w takim razie poczeka na spokojnie 😅 Tak przy okazji z Twojego polecenia przeczytałam cztery tomy serii Kroniki Riyrii - książki szybkie, łatwe i przyjemne 👍 Bardzo lubię fantastykę osadzoną w średniowieczu.
Zgadzam się 100%. Nie mam nic do dodania, poza tym że strasznie się wynudziłam.
Dzisiaj pisałem znajomym, że nie wiem, czy to przeczytam, bo umiejscowienie akcji w naszym świecie to dla mnie grunt mocno...niepewny 🤔 Utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że nie warto ryzykować 😉
Wojny makowe też lubię 🙂
Dzięki kolego - jedna pozycja mniej na liście :D
łał, ale Cię ta książka zdenerwowała haha :d Odwiodłeś mnie od zakupu za co Ci dziękuje, bo skuszona pięknym wydaniem i pozytywnymi recenzjami byłam o krok od kupna (za 75 zł :O), a tak chyba mimo wszystko zrobię podejście do tej ksiażki, ale jednak na legimi. "Wojna makowa" do mnie w ogóle nie trafiła (dość niepopularna opinia), ale ze względu na klimat dark academia, który kocham, chciałabym dać autorce 2 szansę. Sama książka z opisu brzmi jak wszystko co chciałabym przeczytać, ale niestety z Twojej recenzji wynika, ze realizacja może być dużym problemem w odbiorze książki :d
Pozdrawiam!
Ja najbardziej czekam na nowego Kubę Małeckiego 😊
Czyli jednak Bubel 😩
A liczyłam na Babel
Jako wielka fanka Wojny Makowej, przeczytałam Babel od razu po brytyjskiej premierze i do tej pory myślałam, że jestem jedyną osobą, która jej nienawidzi w morzu zachwytów. Dziękuję Panie Tomku za tak dosadną recenzję. Wszystkie argumenty były w punkt! Według mnie ta pozycja nie ma nic do zaoferowania, a fakt, że autorka zaspojlerowała zwrot akcji na swoim instagramie nie pomógł mi w polubieniu jej :)
Sama wojna makowa była rowniez maksymalnie średnia jako fantasy. Na pewno w liście przeczytanych książek klasie się gdzieś z tyłu.
Jak zawsze wspaniała robota! Pokłony za to, że przebrnąłeś przez tę pozycję.
Zacząłem czytać, ale szybko odpadłem. Bez żalu.
Na osłodę polecam krótkie Piranesi od Susanny Clarke.
A mi Babel się podobał, zwłaszcza pierwsza część dotycząca, translatoryki i lingwistyki. Czytałam jednak w oryginale, więc muszę poczekać, aż polskie tłumaczenie do mnie dotrze☺ Ta książka zainspirowała mnie do pogłębienia wiedzy na temat imperializmu i kolonializmu, nie tylko brytyjskiego, i dzięki niej sięgnęłam po "Legacy of violence'. Ale rozumiem, że niektórym może wydawać się nudna. Serdecznie pozdrawiam☺
Możliwy mini SPOILER do Wojny Makowej
Lubię w powieściach jak dobrze są przedstawione relacje między bohaterami, dzięki temu często łatwiej jest poznać charaktery postaci. Jak całkiem podobała mi się trylogia Wojny Makowej, to właśnie miałam problem z bohaterami, a dokładniej z ukazaniem ich relacji zwłaszcza z drugoplanowymi postaciami, . Przede wszystkim mam tu namyśli Cudaczną Dziatwę (nie wiem czy dobrze pamiętam ich nazwę), sam pomysł z nimi był super, ale zupełnie te postacie są niewykorzystane. A drugi taki zgrzyt miałam z trójcą. Przez całe 3 części budowane było napięcie wokół ich historii, wydawałoby się, że ich podsycana legenda będzie miała duże, spektakularne znaczenie dla fabuły, a tu, gdy w końcu w pełni doczekujemy się tego wątku, nagle wątek się kończy.
Jak słucham ciebie mówiącym o Babel, wydaje mi się, że znowu mogę mieć problem z bohaterami i przedstawieniem ich relacji. Ciekawe skąd tyle zachwytów nad tą książką, bo dosyć konkretne wskazałeś wady. Mimo to po twojej recenzji, jestem ciekawa, co ja będę myśleć o tej książce, więc jeśli pojawi się na Legimi, to tam ją przeczytam, by niepotrzebnie wydawać pieniądze.
Jak ja nie lubię powolnych książek :P Jak to usłyszałam od Ciebie, że ta książka taka jest, to już w ogólnie mnie nie zachęca do przeczytania. Czekam na nią faktycznie od momentu, kiedy sama autorka ją zapowiedziała. Na pewno zrobię do niej podejście, jak pójdzie zobaczymy :)
Ta pani generalnie jest mocno przereklamowana.
🍀
Ciekawe, wypunktowane spostrzeżenia 👍 także czytać nie planuję heh
Nie podobała mi się trylogia Wojen makowych. Chciałem spróbować Babel, ale chyba jednak nie sięgnę 😀 zobaczymy czy Fonda Lee do mnie trafi...
👍👍👍
Mam wrażenie, że ta książka miała mega duży hype jeszcze zanim wyszła wgl. w USA. Chyba kilkanaście wydań specjalnych i ogólnie brzmiała zachęcająco. Mam coś takiego, że wszystkie książki które mają coś o wieży Babel brzmią dla mnie intrygująco.
Jednak jak zaczęłam słuchać o tym jaka ta książka faktycznie jest, to byłam coraz mniej chętna do jej czytania i teraz ta twoja recenzja to już ostateczne mnie przekonała - nie będę czytać. xD
Kurcze, szkoda:/
Właśnie tego się obawiam, że książka jest bardzo przehypowana, od Wojny Makowej też się odbiłam
No zgadzam się w 100% i jeszcze parę rzeczy mam do dodania 🙈
I też uważam, że jedyną sympatyczną postacią jest pani Piper.
Początek słaby, środek nawet się broni, końcówka okropna 😝
Gosia
Oj Pani Piper.
Też póki co (bo jeszcze nie skończyłam) ulubiona postać. Ona nikogo nie zamordowała,nie wyskoczyła z mordą na kogoś kto chciał być po prostu miły (tak mówię o tobie Ramiz Rafi Mirza) czy była zdradziła. Po prostu sympatyczna, dobra kobieta.
No i właśnie dzięki tobię zaoszczędziłem jakieś 70zł :D
Tyle kosztować będzie polskie wydanie? 🙃
hej! mysles nad forma podcastow? mysle ze fajnie by to wyszlo, biorac pod uwage styl twojego kanalu. pozdrawiam
Yup, będę starał się coś zrobić w najbliższych tygodniach. :)
Zabieram się za oglądanie!
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to cena tej książki - to jakiś żart żeby za książkę na Empiku brać 74 zł prawie.
No nie zgodzę się, cena jest dość zasadna
a może srebro to tylko metafora mrocznych sił jakie wyzwala nauka w służbie postępu? dla mnie nie ma tam ani odrobina fantazji
Rzeczywiście Victouire została pominięta w porównaniu do pozostałych postaci , ale ja się dobrze bawiłam czytając ,to tylko moja opinia i rozumiem że inni nie polubili tej książki, bo jednak kazdy inaczej odbiera literaturę.
Zgadzam się z tą w większości z recenzją. Faktycznie przez większość książki czułam się jakbym czytała esej, w dodatku na temat, który mnie nie interesuje. Żałuję tylko, że książka jest przypisywana do fantastyki i nie ma nigdzie zaznaczone, że jest jej tam tak mało (nie mówię tu o recenzjach, do których przed przeczytaniem nie zaglądam). Dodatkowo moim zdaniem powinna być reklamowana jako książka dla miłośników językoznawstwa.
Ojoj, to mi trochę ekscytacja książką opadła. Nawet sobie ostatnio czytałam recenzje na goodreads co ciekawego ludzie na temat tej książki sądzą, bo zorientowałam się, że mimo słyszenia wielu zachwytów nad tą książką, wciąż nie wiem ani o czym jest, ani jak ostatecznie wypada. Także chyba się wstrzymam na razie i poczekam jak będzie się dało ją gdzieś znaleźć do wypożyczenia/do przesłuchania, bo na zakup to się raczej nie zdecyduje (inną kwestią jest to, jak droga ta książka jest).
Poza tym, tak śmiesznie w sumie, bo przy przeglądaniu opinii natknęłam się na jedną, w której ktoś pisał, że słowa w języku szwedzkim są w tej książce źle zapisane 😄. Ciekawe, czy tylko w tym jednym przypadku...
Dzięki za recenzję! :)
Od dzisiaj jest dostępna na legimi w ramach abonamentu.
Najgorzej bo byl napalona na tą książkę a nasze opinie często są podobne jeśli chodzi o książki mam nadzieję że jednak znajdę w niej coś co mi podjedzie
Mógłbyś napisać o jaki zwrot akcji ci chodziło w 18:30 ??
Możesz to oznaczyć jako SPOILER, żeby tylko zainteresowani sobie to przeczytali.
SPOILER
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Gdy tworzy się paczka naszych czterech bohaterów, to pomyślałem sobie: "ale byłoby śmiesznie, gdyby jedyna biała postać okazała się zła".
I właśnie to się dzieje xd
@@ksiazkowebajdurzenie5272 jestem już prawie po lekturze i w końcu odważyłam się klikną w ten spoiler i miałam dokładnie takie same myśli 🙈 Aczkolwiek moim zdaniem ciężko ich grupkę nazwać grupką przyjaciół, bo Letty od początku jest traktowana przez nich beznadziejnie (mimo swoich licznych starań), mniej więcej tak jak Hermiona przez na początku serii HP przez pozostałą złotą trójcę, tylko tu na żadnym etapie się to nie zmienia.
@@axolotlismybeautystansard Dokładnie, ja mam wrażenie, że nieważne co ona zrobi lub powie to i tak będzie potraktowana, jak nic. Najbardziej mnie dobiła scena [SPOILER], jak Letty namówiła ich, żeby poszli na bal i zostały praktycznie zmolestowane z Victoire, a Rami skakał z ryjem do Letty, że to jej wina, bo ich namowiła i że przez nią dobierali się do Victoire, a jak Letty wspomina, że do niej też się dobierali (co jest faktem) to wszyscy ją zszokowani, dlaczego o tym wspomina. W T F.
@@nikolettasedziak5506 [Teraz pojechałam już jednym niekończącym się strumieniem zarzutów do książki, także z pewnością znajdą się tu SPOILERY] Też dobiło mnie to gaslighotwanie Lettie. Zwłaszcza że po pierwsze to sami zgodzili się pójść na ten bal z własnej woli, a po drugie przez cały ten czas wszystko, co Lettie w związku z nim robiła, wynikało z dobrych intencji (próbowała wyciągnąć chłopaków na parkiet, pomogła Victorie się na niego ubrać). Podobnie zabolało mnie podejście do niej Robina te dwa razy kiedy mógł jej udzielić wsparcia, kiedy tego potrzebowała, a kompletnie ją olał (sytuacja z nauczycielką, która potraktowała ją (chyba?) jako konkurencję w Babelu i zrównała z ziemią - co Robin zdecydował się "nie zauważyć" oraz jej zwierzanie się z jej fatalnego zauroczenia do Ramiego, podczas którego Robin, zamiast z nią choć trochę sympatyzować, woli przeżywać to, że musi słuchać jej paplaniny). Z Lettie robi się villana, ale mam wrażenie, że to ona najbardziej się stara w tej grupie (samo to, że to ona chciała, żeby zrobili sobie grupowe zdjęcie). I nawetnawet gdy nie potrafi odnaleźć się w ich sytuacji - to nikt nie daje jej ku temu szansy, bo nikt nie zadaje sobie trudu wytłumaczenia jej czegokolwiek. I może jeszcze jakoś dałoby się tę dynamikę wytłumaczyć, bo nie wszyscy w grupie muszą się tak samo lubić - mogłaby być tą irytującą współlokatorką Victorie, którą głupio wyprosić. Tyle że wielokrotnie czytelnikowi wciska się do głowy to, jak niesamowicie jest ze sobą związana ich czwórka. Podczas gdy niesamowite jest raczej to, jak toksyczna jest dynamika w tej grupie. I co jest dodatkowo dobijające to jako ta "dobra kobieta" jest przedstawiona Victorie, która przez (prawie) całą książkę jest bardzo bierną postacią dostosowującą się do woli męskich postaci. Dodatkowo przez antypatyczność PoC w Babelu potrafię empatyzować jedynie z Lettie, która mimo usilnych starań nie może znaleźć swojego miejsca (ani na uniwersytecie - to jak potraktowała ją ich (chyba) jedyna wykładowczyni (której postawa w finale tak, nawiasem mówiąc, jest dla mnie całkiem niezrozumiała), ani wśród znajomych z roku). I nie czynię tu zarzutu do samego tego, że protagonistów nie da się polubić. Naprawdę doceniłabym to, gdyby Kuang potrafiła pokazać to, że nawet niesympatyczni ludzie zasługują na ludzkie traktowanie. Tyle że nawet tego tutaj nie ma - bo choć w teorii zgadzałam się z ich postulatami, a nawet z koniecznością podjęcia drastyczniejszych środków, tak czytając o ich losach, potrafiłam czuć tylko obojętność. Zwłaszcza że Robin nie przeszedł żadnej drogi (dot. kwesti światopoglądowej), a jedynie miotał się jak chorągiewka, akurat w tę stronę, z której zawiał mu przyjemniejszy wietrzyk. A w przypadku śmierci Ramiego oraz brata Robina nawet nie było mi przykro, bo miała wrażenie, że akurat ta dwójka walką o wyższą sprawę jedynie podbudowywała swoje ego oraz swoją pozycję (to jak Rami rzucił fochem kiedy dowiedział się, że Robin działał w ruchu oporu przed nim; oraz to jak brat Robina miał w głębokim poważaniu bezpieczeństwo członków ich organizacji, choćby ignorując ostrzeżenia Robina i wyśmiewając jego (słuszne) obawy).
Cholera... tak bardzo chciałam ją mieć, bo napaliłam się trochę po tych zachwytach w internecie i teraz już sama nie wiem... Może jakby była z 20 zł tańsza to bym się zdecydowała od razu a teraz to już się obawiam czy to dobry pomysł. Ani trochę to nie brzmi zachęcająco...Chyba dzięki Tobie zaoszczędzę 70 zł i poczekam aż będzie na legimi 😅
Już jest na Legimi ;)
@@-Lynx- 😯 tego że będzie tak szybko to się nie spodziewałam! Dzięki za cynk! :)
Akurat dzień po tym, jak koleżanka dla nas kupiła tę książkę 😅
Jak nigdy nie daję lajków w ciemno, tak tu musiałem. Niezależnie co powiesz, zgadzam się, że to książka nieudana, nahype'owana trochę przez CatusGeekus, a oczekiwałem od niej [książki] wiele więcej zwłaszcza jako tłumacz z wykształcenia. :<
Potwierdzam, zgadzam się, natomiast może rozważyłbyś krótszy filmik, w którym odniesiesz się już bez zważania na spoilery? Bo wiele rzeczy przydałoby się powiedzieć...
Książki pisze się tak, żeby po przeczytaniu opisu czegoś czytelnik stwierdził "kurde, to jest złe". Nie tłumaczmy, że zło jest złe 😊
Bardzo lubię twoje recenzje. Słucham audiobuka i jest dramat....
Nareszcie ktoś podziela moją opinię
Jeśli chcesz napisać powieść o języku, to musisz mieć jakiś kosmiczny warsztat, być literackim kocurem, a już gdzieś wspomniałeś, że Kuang nie jest jakaś fantastyczna literacko. No, na pewno brakuje jej do Yoko Ogawy czy Han Kang, skoro jesteśmy przy azjatyckich pisarkach 🙂
Kuang nie jest azjatycka pisarka - jest amerykańska. Pisze po angielsku. Jest wychowana w Ameryce i skonczyla uniwersytety w Ameryce i Anglii. Spędziła bodajże rok w Chinach jako osoba dorosła i jej sposób myślenia oraz pisania jest w sposób bardzo widoczny Amerykański.
Czy tylko mnie najbardziej z czwórki głównych bohaterów wkurzał Rami? Zagraniczni narzekają na Letty, ale to on mnie najbardziej irytował. Robin to taka chorągiewka, a Victouire... no sobie istnieje.
Skończyłam książkę i ..... zgadzam się z tym co tu mówisz. Choć wspominki o złych białych były już w Wojnie Makowej (która mi się podobała ale nie żebym wracała do tej trylogii)
Przypisy... one były ciekawsze niż fabuła naprawdę. A może one były fabułą? Xd (nie licząc tych o językach ofc)
Mnie zniechęciła do tej książki recenzja na goodreads. Jest na drugim miejscu jeśli chodzi o lajki i praktycznie nic nie mówi o fabule, a o tym jak jest ta książka napisana i w czym zawodzi.
20:00 jak widzę taką promocję książki gdzie patronat pajacuje do zdjęcia i wydawnictwo na to pozwala - już wiem że to nie jest warte kupna
Abstrahując od tego, co jaki patron robi, uważam, że w naszym kraju idea patronatów jest zbędna. O ile np. Catus Geekus faktycznie jest świetną patronką i ufam jej poleceniom, to reszta owych „patronów” w żaden sposób się nie wyróżnia. W wielu przypadkach odnoszę wrażenie, że widzimy nieustannie te same osoby promujące tytuły.
TE PRZYPISY!!! ja zazwyczaj bardzo lubię przypisy, tutaj strasznie mi się nie podobały
pierwsza negatywna opinia na temat tej książki którą usłyszałam (szok przepotężny)
akurat dziś mi przyszła, wiec mam zamiar przeczytać z (mam nadzieję) czystą głową i jednak liczę że mi sie spodoba haha
Podsumowując ten materiał: nudna książka z tezą powtarzaną do znudzenia, a jedyną osobą, którą można pochwalić jest polski tłumacz. Cóż, takie miałam "poczucie" jak powiedziałby pewien jasnowidz. "Wojen makowych" nie skończyłam z powodu beznadziejnie napisanych postaci i drętwych opisów i dialogów. Ten wytwór pisarki sobie odpuszczam. Trochę szkoda, bo tematyka tłumaczeń i lingwistyka bardzo mnie interesują, a w formie powieści fantasy nigdy wcześniej się z tym nie spotkałam. Cóż, mówi się trudno i oszczędza w ten sposób kilka dyszek. Panie Tomku, dziękuję za przeczytanie, aby inni nie musieli.
Ktoś wie czyjego autorstwa jest obraz w tle?
Wygląda mi to na Geimshawa Atkinsona. Nastrój i kompozycja jak w Canny Glasgow, ale ani maszty, ani położenie driżansu/ludzi, ani architektura się nie zgadzają 😅
Saturday Night, On The Clyde At Glasgow - John Atkinson Grimshaw
To chyba będzie to: "Liverpool Quay by Moonlight", John Atkinson Grimshaw.
Internet zapłonie za 3 2 1... 😅
A nawet jako esej ta książka też jest taka se xd
Świetna, merytoryczna recenzja. Dziękuję za szczerość, to bardzo rzadka cecha na YT dziś.
Jak sobie pomyślę, że Rebecca Kuan będzie gościem najbliższych Warszawskich Targów Fantastyki, to mi się jej po prostu żal zrobiło wiedząc jak słabą książkę napisała. Aż mi się odechciewa jechać tego dnia, gdy będzie obecna, bo cały czas bym jej współczuł…
a czytałeś tę książkę?
@@samesylviaplath nie czytałem, ale chodziło mi o to, że recka była tak przekonująca, że będąc na Targach Fantastyki i słuchając wywiadu z Kuan, współczułbym jej, że książka się nie udała.
@@marcinklimczuk6063 ale nie mozna tego ocenic zanim sie tej ksiazki nie przeczyta. to, ze komus sie nie podobala i ma do niej konkretne zarzuty, nie oznacza, ze ksiazka sie nie udala albo ze nie spodoba sie wiekszosci. co to za pomysl z tym wspolczuciem do autorki, ktora jest ceniona, lubiana i wzbudza dyskusje, przeciez nikt tam jej nie obrzuci blotem XD
To dziwne współczuć komuś opierając się na cudzych opiniach XD
Kuang ;)
A może Dubiel bo ta książka to trochę żart
Kiedy BLM weszło za bardzo....wychodzi Babel.
6:25
Akurat rusyfikacja w lekturach jest nie najlepszym przykładem, bo pragnę przypomnieć, że wiele z nich było pisane bądź wydawane w czasach istnienia ZSRR, kiedy Wielki Brat patrzył i trzeba było uważać na słowa - nomen omen, dosłownie - a później nie wszystkie zostały przedrukowane w nowej wersji. Niedawno wyszła odcenzurowana wersja Mistrza i Małgorzaty, w połowie zaznaczona na czerwono tam, gdzie tekst został zmieniony lub całkowicie usunięty ze względu na swój obrazoburczy antyrosyjski charakter. Z kolonializmem było podobnie, a należy zauważyć, że ostatnie państwo, Erytrea we wschodniej Afryce, uwolniło się spod rządów Brytanii dopiero w 1993 roku, więc mrugnięcie oka temu, zatem nie do końca jest tak, że krytykowanie kolonializmu jest niepotrzebne, bo "przecież już od dawna wszyscy wiedzą, że był zły" - właśnie słowo "dawno" jest tu błędne, bo minęło zaledwie trzydzieści lat. To trochę przywara naszego pokolenia, że dla nas powtarzanie jednej rzeczy milion razy jest irytujące, podczas gdy często jest to jedyny sposób na umocnienie pewnego światopoglądu. Lubimy zapominać, że zdecydowana większość świata jednak potrzebuje ciągłego przypominania pewnych faktów, aż do znudzenia. I ktoś mógłby teraz powiedzieć "ale po co? Przecież kolonializm już nie wróci" i tu odpowiem pytaniem na pytanie: naprawdę? A skąd ta pewność? Historia ma to do siebie, że bardzo, baaaaardzo lubi się powtarzać. Po I WŚ ludzie też myśleli, że koniec z wojnami, czyż nie? Po II WŚ podobnie, w XXI wieku zdążyliśmy już przywyknąć, że wojny - przynajmniej te europejskie - nie mają już racji bytu, a jednak! Najwyraźniej pewnym krajom nie było to przypominane wystarczająco często.
Ja tak jeszcze dodam, że to jak wygląda gospodarka i polityka wielu krajów globalnego południa (i nie tylko) jest silnie związana ze skutkami kolonializmu, także moim zdaniem można by dyskutować z tym, czy kolonializm faktycznie się skończył, czy jedynie przybrał nowe formy. Czego doświadczamy przecież nawet na naszym skromnym poletku mogąc obserwować podejście Rosji do danych terenów ZSRR.
Wojna makowa to kopia różnych wydarzeń historycznych oraz zwyczajów w Chinach. Ona niczego sama nie wymyśliła, tylko okrucieństwo tak podbijało czytelnictwo. Dla kogoś kto zna choc troche historie Chin, te książki są żałosne. Nic w tych książkach nie ma. Dzięki za konstruktywna recenzje.
Masz do polecenia ciekawe książki o historii Chin?
A ja wiedziałam, że nawiązuje do masakry nankińskiej i to tym bardziej mnie zachwyciło.
Żyjemy niestety w świecie, gdzie pewna "mainstreamowa narracja" musi pojawiać się we wszystkich dziełach kulturowych. Musi odhaczać wszystkie box'y. Do tej pory ogarnęło to już prawie wszystkie media poza książkami (a w każdym razie książki najmniej). Czyżby nadesżła wreszcie pora w której autorzy zamieniać się będą w aktywistów?
Generlanie wczoraj powiedziałem swojej dziewczynie że życzę by ta książka była słaba bo tak się na nią hypuje że aż łeb boli xD. Jeśli to co mówisz jest prawdą to czeka mnie śmierć za czarną magię
A tyle było szumu. Od miesiąca reklamy. Zdjęcia i filmiki od tych co już mają i się zachwycają. Cud nad wszystko co do tej pory wyszło. Lepsze od Wojny makowej... I lipa. Jak tu jest takie lanie wody jak u Kinga przez pół książki to odpuszczam. I jeszcze moda na moralizowanie czytelnika , co raz częstsze a to że LGBT, to kolor skóry ,to narodowość. Wystarczy napisać raz, przedstawić bohaterów kim są i kropka. Powtarzanie w kółko tego samego bardziej budzi złość niż współczucie. Świetna recenzja.
Solidna recenzja (czekam na książkę) ale trochę za dużo nadużywałeś słowa "generalnie". Choć dzięki za opinię.
Nawet najlepsza książka nie zadowoli każdego ;)
Dlatego mam nadzieje, że wciąż będziecie wysyłać egzemplarze recenzenckie do Tomka żebyśmy dalej mogli dostawać rzetelnie recenzje :)
@@zimowezelki to czy będą rzetelne, zależy tylko od Tomka :D
@@FABRYKASLOW Mam wrażenie, że wyczuwam tu jakiś podtekst typu "lepiej nie publikuj negatywnej opinii", ale uznajmy, że tego nie ma :D
@@zimowezelki zupełnie nie :) Uważamy, że każdy ma prawo do swojej opinii. Co więcej, jeśli książka ma same pozytywne, to dość podejrzane ;)
wydawnictwo które nie przyjmuje krytyki i twierdzi, że słaba książka jest ich najlepszą...
Przeczytałam Babel dopiero teraz i totalnie się z Tobą zgadzam. Po wszystkich recenzjach oczekiwałam, że wepchnie mnie w fotel, a tymczasem była po prostu okej. Choć druga część nieco nadrobiła (rozwinięciem akcji), nie potrafiła jednak zmienić drastycznie mojego ostatecznego wrażenia