Oglądam to w 2021r, na Podlasiu, w strefie stanu wyjątkowego, a zatem teraz jest to jeszcze bardziej aktualne. Oby nie było konieczności użycia stopnia najwyższego przymiotnika "aktualny".
Oglądam to w październiku 2020 i myślę , że teraz jest to bardziej aktualne niż w 2017 . Umiem wytwarzać alkohol i trochę innych jeszcze umiejętności + zapasy żywności .
Może zanim zaczniesz produkować alkohol zobacz jakie piekło przeżywa rodzina alkoholika. Pijaństwo to nasza wada narodowa. Matka Boża w Gietrzwałd prosiła Polaków o trzeźwość i różaniec. Pijani Polacy to łatwy łup dla okupanta i piekło dla polskich rodzin.
@@nikodembolda5778 ty czytałeś to co żeś napisał? Alkohol nie służy do upijania się. Osoba dorosła odpowiada sama za siebie. Ona wie co robi. Głównym problemem Narodowym jest lekkomyślność oraz małowiedza.
A jakby stworzyć grupę coś w stylu serialu The Walking Dead. Nie potrzebujemy wtedy posiadać wszystkich umiejętności świata ale wtedy w takiej grupie każdy by miał swoje zadania. Jeden byłby lekarzem i leczył ludzi, inny naprawiał maszyny jeszcze inny hodował zwierzęta lub uprawiał rośliny jeszcze inny wytwarzał jakieś inne produkty. A tworzenie grupy zacząć od znajomych do których mamy zaufanie i z czasem szukać innych. Co jak co ale grupa jest silniejsza niż pojedynczy człowiek, łatwiej jest przetrwać i można więcej zrobić niż gdybyśmy sami mieli to robić.
Witam taka grupa jest i istnieje Królestwo Polskich Słowian. Może to nie pana znajomi ale do siebie zapraszają. Na ich warunkach podobnych do tych co pan wymienił.
Bardzo dobrze mówisz. Pomijając samą treść, chciałbym się odnieść do tego, co powiedzialeś między wierszami. Mianowicie - wielu osobom survival, prepping, trudne czasy (zwał jak zwał) kojarzy się z jakimś stylem rambo. Wiele osób myśli, że jak bedzie miało łuk, kusze, noże, siekiery, maczety czy broń palną, to jest gotowa. A tu zonk moim zdaniem. JEśli będzie to wojna, to broń niezbyt się przyda. Z regularnym wojskiem nie ma się szans. No, chyba, że [partyzantka, ale to temat rzeka,... A jeśli powiedzmy - upadnie rząd, każdy teraz sobie rzepkę skrobie, to umiejętnośc obsługi broni będzie tylko SKŁADOWĄ ze wszystkiego, co trzeba będzie wtedy robić. Podstawa to wyżywić się, napoić i schronić. To jest absolutne minimum i fundament. Po co mieć zapas broni i amunicji, jak się padnie z glodu czy pragnienia? i gwarantuję takim gagatkom od broni, że ta broń do niczego im się nie przyda w polowaniu. JEśli ktoś już nie nabył umiejętności polowania, podchodzenia zwierzyny, tropienia.... to sorry. Możesz nawet mieć moździerz, a nic nie złapiesz. Oczywiście, ochrona miru jest ważna, o moga grasować bandy rabusiów i inne takie ale... czy jest to umiejętnośc priorytetowa? Nie sądze. Pozdrawiam
Obecnie można robić podyplomowe studia trwające 1,5 roku z fitoterapii (zielarstwo) lub roczną szkole na fitoterapeutę. Jednak proszę mi uwierzyć, że skończenie szkoły/ studiów podyplomowych to dopiero początek nauki o ziołach. Fitoterapeuta musi również.znac choroby, ich przyczyny, interakcje z lekami, przeciwwskazania do stosowania konkretnego zioła, formy podania i przygotowania. To jest ogrom wiedzy.. Nowoczesna fitoterapia opiera się na dowodach naukowych. Większość opisana jest w Farmakopei polskiej. Ogrom wiedzy
Słuszne uwagi. Nie ma co robić sobie śmichów-chichów z ziołolecznictwa. To jest poważna, oparta na wielowiekowej praktyce i licznych badaniach naukowych dziedzina wiedzy, którą zaczynają doceniać nawet niektórzy (ci mądrzy oczywiście i niezaklapkowani) lekarze (takich jest niestety mniejszość). Zresztą wiele leków opiera się w dużym stopniu na składnikach czynnych pozyskiwanych z roślin. Skoro działają w produkcie farmaceutycznym, to tym bardziej zadziałają w naparze, odwarze, intrakcie, nalewce, itp. (brak wypełniaczy i konserwantów jest tu dużą przewagą). Wrzucanie fitoterapii do jednego worka z leczeniem dotykiem i innymi dziwnymi metodami jest jakimś nieporozumieniem. Sama myślę nad kursem fitoterapii (marzy mi się podyplomówka, ale to w mojej sytuacji nierealne).
Dodam jeszcze, że w razie jakiejś poważnej katastrofy leków może brakować, możliwości ich produkcji stoją pod znakiem zapytania a może zwyczajnie nie będzie jak ich dowieźć do aptek/szpitali/lekarzy/chorych (niepotrzebne skreślić, bo czy w ogóle jakiekolwiek apteki byłyby czynne?). Znajomość ziół leczniczych i ich stosowania może się równać być albo nie być. Wtedy wiedza rockefellerowskiego lekarza-receptopisarza na niewiele się przyda...
to o czym powiedziałeś to my na wsi umiemy od pokoleń przynajmniej moje pokolenie potrafi dla mnie to normalka naprawy przygotowanie żywności pozdrawiam
Obstawiam: lekarz, kucharz, mechanik, krawiec, szewc, inny rzemieślnik, spec od żywności ( agronom? zootechnik? ), mysliwy, prostytutka, aktor teatralny ( w wielu ksiazkach i filmach spotkalem sie z tym motywem, że niby dawali ludziom nadzieje swoimi przedstawieniami ) no i oczywiście polityk :):):) ( w każdej wersji apokalipsy jest ktoś kto kieruje grajdołem czy tam tym co pozostało z grajdola )
Witaj, Ostatnio trochę pooglądałem Waszych materiałów i mam kilka pytań, 1. Czy ziemiankę jako schron przeciw promieniowaniu i przeciwatomowy nie warto by było wyposażyć w licznik geigera? Wiem że tani sprzęt nie jest ale chyba przydatny w takiej ewentualności. 2. Suszone kotleciki sojowe jako zapas żywności? Mało ważą mają dużo białka i dość niezłą dawkę kalorii. 3. Butelki i beczki PET z wodą zakopane pod ziemią. Czy po jakimś czasie nie dojedzie do skażenia tej wody jako że PET jest materiałem w którym zachodzi wymiana gazowa ? Tj. np napój gazowany z czasem się odgazowuje i działa to też w drugą stronę ? 4. Prepperingiem interesuje się od kliku tygodni, większość znajomych z pracy i życia uważa takiego typu podejście za paranoje. Czy wyznaczacie sobie jakaś granicę gdzie kończy się rozsądne przygotowywanie się na trudne czasy katastrofę kryzys itd a gdzie zaczyna się paranoja i życie w strachu przed zdarzeniami z szansą 1 na 10 000 000? Jeśli na któreś pytanie już padła odpowiedź to sorki nie wszystko od Was jeszcze czytałem i oglądałem;) pzdr Paweł
Co do domów to obecnie najczęściej stosowana jest zaprawa oparta o cement, który ma termin coś około 3 miesięcy od daty produkcji. A więc w razie czego może go zabraknąć lub nie będzie niezdatny do budowy. Alternatywą była by wiedza i umiejętność budowy domów (innych obiektów użytkowych) z drewna. Lub co ostatnio wraca "budownictwo naturalne" czyli domy z wykorzystaniem gliny, piasku, jakiegoś materiału roślinnego i wody. Ogólnie może nie byłoby potrzeby budowy bo mogłoby być dużo pustostanów.
Chyba to jest podobnie jak z zapasami: przydałoby się pozyskać umiejętności przydatne również w obecnym codziennym życiu, czyli np. wiedza którą stroną prawidłowo trzymać narzędzia typu młotek, siekiera, wkrętak; przygotowanie/przechowywanie żywności, znajomość roślin i ich wykorzystanie, itp. itd. Prawidłowa obróbka upolowanej zwierzyny i przygotowanie jej do długotrwałego przechowania, to nie jest takie hop-siup. Przy uprawie zwykłych typowych roślin wielu również polegnie. "surviwalowcy" z YT chwalą się namiętnie na ile sposobów potrafią zaostrzyć kijek - ilu z nich jest w stanie np. wykonać zwykłe grabie które nie rozpadną się po 5 min. używania?. Wielu niestety zapomina, że w takich umiejętnościach bardzo ważna jest praktyka. Wbrew pozorom, skuteczne używanie prostych narzędzi jest bardzo wymagające i pracochłonne, np. ktoś z Was próbował wywiercić otwór w ścianie bez wykorzystania wiertarki elektrycznej? Kiedyś smiechłem jak Krzysztof robił program o siekierach. Bałbym się dać mu nawet plastikową.... ;)
No trzeba powiedzieć uczciwie, że ja z siekierą w życiu nie miałem za bardzo do czynienia, a kto mnie mógł nauczyć się nią posługiwać, to niestety tego nie zdążył zrobić. Zresztą tak jest też z wieloma innymi umiejętnościami, które dla osoby wychowanej w domu jednorodzinnym na wsi są rzeczami oczywistymi a dla mnie, mieszczucha (który tylko na wakacje jeździł do dziadków na wieś), pozostają wciąż tajemną wiedzą. Ogólnie to takich umiejętności przydatnych na co dzień i w sytuacji awaryjnej jest mnóstwo. Nauczyć się wszystkich nie sposób, bo życia nie starczy. Trzeba więc gdzieś położyć większy nacisk a z innych rzeczy po prostu zrezygnować. [Krzysiek]
@@jesteszmiana5915 Ciekawe, jakoś potrafili piramidy w Egipcie wybudować i akwedukty w Rzymie i Katedry i Koloseum .... Jak oni to zrobili bez wiertarek z udarem? o_O :))))))))) W kamieniołomach wydobywali gigantyczne ilosci surowców - też bez współczesnych maszyn. Pewnie nie wiedzieli, że się nie da. Zaproponuj komuś zrobienie otworu w żelbetonie np. tys. zł za sztukę za pomocą tradycyjnych narzędzi.. Zapewniam, że znajdzie sie śmiałek który dokona tej niemożliwej sztuki.
Wytwarzanie alkoholu metod,ą garnkową :) produkcja narzędzi, kucia i obróbki metalu. Wytwarzanie broni myśliwskiej, polowanie i tropienie. Warto mieć nasiona tytoniu i umieć go przetworzyć :)
brakuje najważniejszej kwesti przy której wszystkie inne bledną - pozyskiwanie i dystrybucja czystej wody. Tak, czystej wody. Wystarczy zwykły brak prądu i w kilka dni mamy totalną anarchię. Po kilkunastu dniach ulice warszawy jak i innych miast będą pokryte ludzkimi odchodami, woda z wisły nie będzie zdatna do picia nawet po przygotowaniu - to będą jedne wielkie szczyny - za przeproszeniem. Co będziemy pić? Czym popijemy jedzenie? Czym przemyjemy rany? Na czym zrobimy wywary? Źródełka znajdą się pod "ochrona" więc w większości przypadków zostanie deszczówka... W bardzo krótkim czasie nasza populacja zmniejszy się, a sól znowu będzie droższa od złota
Aby zostać lekarzem należy: zrobić 6 letnie studia (nie ma magisterki), odbyć staż 13 miesięczny, zdać Lekarski Egzamin Państwowy i dostać się na wybraną specjalizację, która trwa 5-6 lat (medycyna rodzinna 4 lata). Serdecznie pozdrawiam! Świetne są Pana filmy!
Ziołolecznictwo to nie 'magia' a podstawa farmakologii. Sukces big pharny polega właśnie na tym, że rzeczy, które możemy pozyskać sami (naturalne) kupujemy od nich (sztuczne). Większość popularnych leków można bez przeszkód zastąpić ziołami. Pytanie również czy kapustę kiszoną wystarczy zamknąć w słoik, aby ją przechować? 🤔 Edit. Jak wyleczyć grypę? Chyba, że autor miał na myśli jak złagodzić objawy grypy 😉
To nie jest tylko kwestia "sukcesu big pharmy" tylko faktu, że preparaty ziołowe mają zupełnie inną czystość niż syntetyki. Tak, to jest świetna alternatywa gdy nie ma dostępu do wyrobów farmaceutycznych, ale lekarstwa ziołowe są po prostu gorsze jakościowo. Oczywiście w fabrykach farmaceutycznych też używa się surowców zielarskich, ale ekstrahuje się z nich konkretne substancje, a nie łyka wszystko co matka natura do danej rośliny włożyła. Możesz oczywiście leczyć gorączkę czy ból głowy kwasem salicylowym zawartym w korze wierzby, ale kwas acetylosalicylowy produkowany z salicylowego jest po prostu skuteczniejszy i daje mniej skutków ubocznych (o ile się nie mylę - nie mam wykształcenia medycznego ani farmaceutycznego - jest też mniej nefro- i hepatotoksyczny.)
@Marcelini1989 noe do końca się z tym zgodzę, że piguły są lepsze jakościowo. Są jak pisałem wcześniej po prostu sztuczne. Identyczne z naturalnym (według tego co nauka dziś potrafi zbadać), ale jednak sztuczne. Dla porównania dam przykład wody. Kupujemy różne wody do picia. Z różnych źródeł. Popularną wodą na świecie jest na przykład woda evian. Pochodzi rzekomo z francuskich Alp... Itd. Fajnie, tylko, że: - woda, skąd by nie była wzięta, musi być w 'procesie produkcji' zagotowana aby upewnić się, że swoisty proces pasteryzacji nastąpił i żadna bakteria nie będzie się nie niepokojona tam rozwijać - następnie skład mineralny wody jest uzupełniany sztucznie. Ot taki 'pluszz' wrzucony do wody aby uzupełnić minerały, które to w procesie 'pasteryzacji' albo wyparowały albo wytrąciły się w formie kamienia - dodatkowo dodawany jest chlor. Przecież gdzieś na etapie butelkowania ktoś mógłby baterię wprowadzić do tej krystalicznie czystej wody Zostaje nam jeszcze fluor, który przecież jest dla nas super zdrowy to 'warto' go dodać no i same butelki, które wyglądają jak parówki a przed napełnieniem wodą są podgrzewane i pompowane do pożądanych rozmiarów. Na tym etapie produkowane jest mnóstwo plastikowego pyłu, który to nie jest ani wypłukiwany czy w inny sposób wydobywany tylko serwowany nam jako roztwór z naszą super naturalną, górską wodą. Jest to też główny element kontroli w każdym jednym zakładzie produkującym wodę mineralną. Nie zmienia to faktu, że woda o ile do kontroli jest w miarę ok to po kontroli dzieją się już jaja. Pytanie czy taka woda jest lepsza czy jednak ciekawiej jest w tych Alpach pochylić się i nabrać jej samemu ze źródła. Oczywiste, że wtedy jakąś baterię czy inne odchody mikro organizmów, ale nie i nie tylko możemy sobie złapać. Tylko czy faktycznie woda to woda?
@RemekTarach Ty mówisz o wodzie, ja o farmaceutykach. Tak, syntezowania substancja jest lepsza niż dokładnie ta samą substancja z domieszkami. Bo to jest dokładnie ta samą substancja... roślina też ją syntezuje... ale albo możesz ją z niej wyekstrahować i oczyścić - i tak się robi przemysłowo jeśli jest to możliwe i tańsze, albo zsyntezować w laboratorium i uzyskać w możliwie najwyższej czystości.
Czyli zgodnie z moimi przypuszczeniami ludność wiejska jest najlepeij przygotowana na apokalipsę - maja jedzenie i znają się na jego uprawie i hodowli a także konserwowaniu - każdy rolnik to złota rączka i zna się na sprzęcie mechanicznym, samochodach i innych pojazdach - mieszczuchy wyginą :)
Obawiam się, że Twój optymizm jest trochę przesadny. Masa ludzi mieszkających na wsi nie ma bladego pojęcia o niczym, bo do pracy dojeżdża do miasta, albo utrzymuje się z jakichś chałtur, emerytur, rent i zasiłków. Uprawą roli zajmuje się coraz mniej ludzi. Mało kto jest w stanie robić to w sposób samowystarczalny i zrównoważony. Raczej rolnicy kupują materiały siewne, nawozy i środki ochrony roślin, czy wreszcie paliwo do ciągnika. Uprawa roli z użyciem koni jest nierealna, mało kto ma konie i odpowiedni sprzęt. Niemniej jednak, na pewno w razie apokalipsy na wsi będzie łatwiej. Choć z drugiej strony kryzysy gospodarcze raczej zmuszały ludzi do przeprowadzki do miast, gdzie łatwiej było o pracę. [Krzysiek]
To prawda coraz mniej wsi na wsi, aczkolwiek w pierwszej kolejności to tam bym raczej szukał pomocy. A tak z innej beczki - myslałeś kiedyś o tym, aby zrobic odcinek, w którym przetestowałbyś swój plan "ucieczki" zakładając jakiś konkretny scenariusz zagrożenia?
Bardziej mam na myśli ewakuację całej rodziny, bo o ile jestem sam, to raczej bez większych problemów moge dobrać zarówno formę ewakuacji jak i ekwipunek. Moge również ograniczyć swoje potrzeby i komfort, moge się zmusić do jakiegoś nadzwyczajnego wysiłku itp. Jednak sprawy przyjmuja zupełnie inny obrót, gdy jestem odpowiedzialny za grupę osób w szczególności mam tu na myśl rodzinę, żonę (małe)dzieci. Mój plan w każdym punkcie musi uwzględniać przede wszystkim ich potrzeby. Kiedyś opowiadałes o planie ucieczki kiedy "start" Twój oraz Twojej rodziny był z innego miejsca. Konieczność ewakuacji zaistniała kiedy nie byliście razem i do celu ewakuacji zmierzacie innymi drogami - to bardzo ciekawy scenariusz - myślę, że level expert - gdyż nie tylko Ty, ale i Twoja rodzina musi być przeszkolona w tym planie - muszą wiedzieć co dokładnie zrobić i co ze sobą zabrać.
W mieście jest trochę gorzej zabezpieczyć na trudne czasy. Nie mam własnego domu ani mieszkania więc również nie mam za dużo miejsca tam gdzie wynajmuje bo mały metraż. Nie mam ogródka. Jedynie co da się załatwić to świece, baterie i radio na baterie i latarką. Kuchenka gazowa małą jakas
A z drugiej strony co z tego że jesteś super handlowcem który potrafi sprzedać dziś wszystko i każdemu skoro w czysto hipotetycznej sytuacji "Apokalipsy" nie masz nic co dało by się sprzedać. A jeśli ktoś będzie umiał taki samochód naprawić siłą rzeczy będzie kimś wartościowym dla ludzi którzy mają samochody i taki ktoś nie będzie się musiał reklamować bo w mojej świadomości będzie tym kimś kto sprawia że nie chodzę na piechotę.
Masz trochę, a nawet sporo racji w tym co piszesz, ale myślę że w razie kataklizmu to właśnie fach w ręku będzie miał największe znaczenie, ponieważ możliwość naprawy czegokolwiek (przykładowo) zwiększa szansę grupy na przetrwanie, a co do gangu o którym piszesz to właśnie może to tak zadziałać że mechanik naprawia za darmo, ale magister marketingu kulka z automatu bo nie ma wartości, a takiego mechanika to już warto karmić. Oczywiście magister marketingu może być super mechanikiem, ale w takim wypadku dla grupy będzie właśnie mechanikiem. I nie sądzę żeby w razie "apokalipsy" była potrzeba sprzedaży swoich umiejętności, to będzie raczej kwestia poszukiwania ludzi z umiejętnościami.
chybiltrafil Trudne czasy właśnie na tym polegają :-). Gdybyś (przyjmujemy hipotezę zostałeś kacykiem jakiejś grupy) miał do wyboru seksowną ratowniczke medyczną a wykladowczynie (o wiecznie skrzywienie twarzy i pełnej pretensji do Ciebie) gender studies to którą byś wybrał.
Umiejętności marketingowe, czy negocjacyjne, to nie umiejętności przywódcze. Po drugie jakaś zorganizowana grupa chętnie wchłonie fachowców, ale po co im kolejny szef?
uwazam ze produkcja uzywek jest bardzo dobrym pomyslem. troche niebezpiecznym aczkolwiek zawsze byl i bedzie oplacalnym. prostym i nie wymagajacym wielkiego nakladu finansowego czy studiowania przez lata. produkcja prochu
tak jak mowisz. ale nik ci nie zabroni dzisiaj uprawiać tytoń, czy pędzić bimber. sprzedaż nie bardzo ale umieć i miec zapasy tych produktow to jest bardzo dobry pomysl. posiadanie nasion roznych chwastow czy kwiatkow tez nie jest nielegalna a kiedys moze sie okazac zyłą złota.
Jak to nie, przecież pędzenie bimbru (co ja rozumiem przez destylację alkoholu do wysokoprocentowej postaci) jest nielegalne. Co do tytoniu to nie wiem, ale gdzieś wyczytałem, że od posiadanego suszu tytoniowego trzeba zapłacić akcyzę. [Krzysiek]
możliwe ze jest to na granicy prawa lub już trochę za aczkolwiek, ja mam bimber machinę zakopane w piwnicy i jak będzie potrzeba można szybko uruchomić.. ale cel jest jeden by potrafić wytwarzać coś na co w sytuacji wshtf będzie zapotrzebowanie. a na alkohol wysokoprocentowy na pewno będzie czy to w medycynie, uzyskiwaniu ciepła/światła. paliwa czy jako napoju wyskokowego. złoty interes hehe
Jak się już studiuje tą medycynę to zdecydowanie warto pochodzić na konferencje lub szkolenia medycyny pola walki, med ratunkowej, znać podstawy wytwarzania leków i poczytać studia przypadków lekarzy,, którzy wrócili z wolontariatu w krajach 3 świata.
Generalnie rzecz biorąc w razie takiej poważnej katastrofy dobrze byłoby posiadać czarnoprochowe rewolwery takie jak Colt Single Action 1873 czy Smith and Wellson Model Schofild a z broni długiej repetiery w stylu Henry 1860, Winhester 1866/73/76 Colt Lighnig, Browning 1886 na amunicję elaborowaną czarnym prochem, ponieważ jego zrobienie i zrobienie z jego wykorzystaniem spłonek jest możliwe w domu. Z prochem nitro byłoby dużo więcej problemów.
Umiejętność zabijania, sztuki walki, szpiegostwa, zdobywania informacji, patrolowania terenu, czyli ogólnie zapewnienia bezpieczeństwa danej społeczności - tacy ludzie zawsze będą dobrze opłacali.
Wszystko się zgadza, jedynie pod pojęciem "zarabiać" nie rozumiał bym zarabiania pieniędzy a towar. W tym sensie, że komuś coś naprawię a ktoś mi w zamian da inny towar lub wykona dla mnie usługę. Pieniądz w obecnej formie będzie raczej bezużyteczny. chociaż istnieje szansa, że w razie "trudnych czasów" nie cofniemy się bardziej technologicznie niż do maszyn parowych.
W mojej ocenie wytworzenie żywności mając nawet największe możliwości i umiejętności, nic nie da jeśli dany producent nie będzie miał ekipy z bronią do pilnowania tej plantacji. Bo jeżeli np rolnik posadzi ziemniaki, to najbliższej nocy zostaną one wykopane i zjedzone przez ludzi niemających nic, nie wspomnę już o uprawie przed samymi zbiorami. Tak więc nawet w jakieś grupie bez broni niewiele można będzie zrobić. Najprostszą bronią o konkretnej skuteczności jest miotacz ognia, tyle że bez paliwa nic nie zrobimy. Tak, więc produkcja żywności w trudnych czasach będzie sprawą dosyć trudną, nie związaną z problemami natury technologicznej tylko problemami związanymi z złodziejstwem, napadami i zniszczeniami typu ,, ja nie mam to ty też nie będziesz miał,,
Widzisz,w moim komentarzu nikomu nie ubliżałem, ani nie obrażałem. Przypuszczam, że gdyby doszło do jakiejkolwiek zawieruchy to walczyłbyś kredą i tomikiem wierszy... A czy jestem popierdolony? Przypuszczam, że tak.
Historia uszy, że jak robi się źle to kanibalizm jest powszechny. Więc, warto umieć się obronić. Człowiek to w końcu też mięso. Poza tym ktoś może też chcieć nas okraść więc samoobrona na pewno się przyda.
Jasne, choć ten materiał poświęcony był umiejętnościom, które będziemy w stanie w trudnych czasach sprzedać. Usługi ochroniarskie do takich jak najbardziej też należą. [Krzysiek]
Oczywiście, że usługi ochroniarskie można sprzedawać. Pomijając, że od tego zaczęła swoją działalność mafia sycylijska, może być tak, że w grupie kto inny będzie od produkcji żywności a kto inny od stania na straży.
,,Gówno uderzy w wiatrak" bardziej mi się podoba od trudnych czasów. 1. przygotowywać się aż gówno uderzy w wiatrak. 2. przygotowywać się aż nadejdą trudne czasy. Mi bardziej pasuje opcja numer 1 :)
Musze się nie zgodzić ze stwierdzeniem ,, wiedza która może uratować ci życie". Krzysiek prędzej daje wskazówki i wskazuje drogę niż przekazuje wiedzę która uratuje ci życie.
Upolowali bandyci Adolfa Kudlińskiego, ale filmy jego jeszcze są.Drukujcie.Na Internet NIE LICZMY. Nagrywarki też się nie sprawdzą. Tylko KSIĄŻKA. Pozdrawiam.
Co do zwierzyny, to moim zdaniem jest jest całkiem sporo. Wspomniałeś o rybach, ale są też ptaki (masa kaczek), dużo zajęcy, saren itd. sam nigdy nie polowałem, ale wiem że w sytuacji gdyby trzeba było to robić, metodą prób i błędów z pewnością udało by się udoskonalić jakieś sposoby polowania.
Tyle, że gdy wychodzisz na spacer nad wodę (w mojej okolicy), to praktycznie potykasz się o kaczki. Przy tamie przesiadują ich dziesiątki o ile nie setki. Saren tyle, że gdy wyjdziesz do lasu, to praktycznie o każdej porze spotkasz jakieś stado. W mojej okolicy drastycznie spadło zainteresowanie rolnictwem. Pojawiają się nowe tereny zalesione, stąd zwierzyna ma więcej terenu do bytowania. Nikt ich nie tępi, bo na dobrą sprawę nikomu nie przeszkadzają (nie jedzą kapisty rolnikowi, więc po co je gonić). Gdy byłem mały, nigdy w okolicy nie spotkałem zająca czy bażanta. Jakieś 10 lat temu zaczęły się pojawiać, a w niektórych miejscach chodzą sobie po ulicy jak psy i koty :D Na innym kanale mam amatorski filmik jak poszedłem na spacer i kilka metrów od domu spotkałem stado około 15 saren. Kilka minut później spacerujący bażant. Nie mam danych statystycznych, bo nigdy się temu nie przyglądałem takim kątem. Słuchałem też kiedyś wykładu ornitologa, który opowiadał, że wbrew tym wszystkim zanieczyszczeniom wód i środowiska, mamy zauważalny przyrost wielu gatunków ptaków (poza wróblami, bo z nimi coś tam niedobrze jest, gdyż objadają je gołębie - właśnie, gołębie to kolejna możliwość). Tak więc potencjału białka zwierzęcego wydaje się być całkiem sporo.
No to z całym szacunkiem, ale kolega się słabo przygląda. Postanowiłem ruszyć tyłek i pierwsze lepsze statystyki, jakie wpadły mi w ręce (poradnik łowiecki, nie wiem czy mogę podawać źródło. Artykuł pisany w oparciu o dane GUS). W nawiasie będę pisał lata. Łosie (2000) populacja 2076 sztuk, (2012) populacja 11714 sztuk (wzrost o ponad 540%). Kolejno z tych bardziej popularnych: jelenie 117 tyś, na 203 tyś. Dziki 118 tyś na 255 tyś, zające 551 tyś na 601 tyś. Sarny 591 tyś na 829 tyś. Nie trzeba się przyglądać danym statystycznym, wystarczy zdrowa logika, co w przetrwaniu jest najważniejsze. Mamy coraz więcej terenów zalesionych w Polsce, mnóstwo obszarów typu natura 2000, wrażliwość ludzi i świadomość na problem zwierząt (autostrady i drogi ekspresowe są ogradzane dla wspólnego bezpieczeństwa, zaś nad i pod nimi są przejścia dla zwierząt). Pozdrawiam Serdecznie i życzę trochę więcej luzu, bo kolega wydaje się jakiś taki spięty i zasadniczy.
Ja sięgnąłem głębiej, bo w dane odnośnie nie liczebności tych gatunków, tylko rocznego ich pozyskiwania. Przykładowo, dzików pozyskuje się rocznie ok. 250-300 000 sztuk. To teraz zadanie dla Ciebie -- ile z tego wychodzi mięsa. I jaka musiałaby być populacja, żeby ta ilość mięsa stanowiła jakikolwiek znaczący udział w diecie. [Krzysiek]
Wiadome i logiczne jest że grzybów oraz innych roślin trujących się nie je. Lecz w sytuacji W nawet znajomość grzybów oraz roślin daje możliwości wytwarzania broni biologicznej. Od wytwarzania proszku z trujących gatunków do podawania w żywności lub napojach po wytwarzanie substancji do zatruwania strzał łuku, kuszy lub choćby zaostrzonego patyka, ostrza noża.
Studniarz ...Wyobraź sobie że nie działa system dostarczania wody, puste krany. W każdej okolicy jest trochę starych nieużywanych studni. Problem w tym, że woda z nieużywanej od lat studni, nie nadaje się do picia. Umiejętność czyszczenia takich tradycyjnych kopanych studni, będzie bezcenna w czasach gdy wodociągi nie będą dostarczały wody. Poza tym, taką przydomową studnię można z powodzeniem wykorzystywać jako 'lodówkę", wystarczy w starej takiej 10-litrowej, szczelnie zamykanej kance na mleko, umieścić produkty spożywcze i zanurzyć taką kankę w wodzie studziennej do wysokości 3/4 kanki. Stare kanki na mleko były wykonywane z metalu który nie wchodził w reakcję z mlekiem i nie rdzewiały. Zaletą jest to, że można w ten sposób przechowywać żywność przez cały rok, gdyż woda w studni ma zwykle temperaturę około 5 do 8 stopni C. Popatrz ile osób używa takich starych kanek jako dekoracji ogrodowych :D W perspektywie dłuższego kryzysu może się okazać że zdun będzie posiadał zestaw umiejętności niezbędnych w czasach gdy nic nie działa, gdy płyta indukcyjna bez prądu jest jedynie dekoracją a gaz w butlach się skończył. Myślę że ktoś kto będzie umiał wymurować piec który ogrzeje dom, na którym można ugotować posiłek i w którym można upiec chleb, na brak zajęcia nie będzie narzekał i zawsze w handlu wymiennym będzie miał coś do zaoferowania :D
A co do polowań to mogę potwierdzić że rodzinę w ten sposób możesz wyżywić. Mamy okropną plagę dzików i prawdopodobnie populacja będzie się zwiększać. Przy odrobinie szczęścia możemy upolować dużego dzika (100-150kg) albo chociaż średniego ( 60-90kg ), a to już kawał mięsa. A co do polowania łukiem w trudnych czasach to polecam odpuścić. Do tego trzeba mieć nielada praktyki oraz umiejętności, gdyż trzeba dojść do zwierzyny na około 10 m. Taka postrzelona zwierzyna z łuku jest niebezpieczna i może nas nawet zabić.
Jestem tego samego zdania. Dzikich zwierząt jest pod dostatkiem. A biorąc pod uwagę,że nie wszyscy będą na nie polować z uwagi na brak wiedzy i narzędzi to ich populacja raczej istotnie się nie zmniejszy. Kilkadziesiąt kg dziczyzny na pewno wystarczy aby wyżywić rodzinę. Istotniejsze jest w tym przypadku przechowywanie mięsa, wędzenie czy robienie przetworów, bo zamrażarka Electrolux nie zadziała bez prądu.
Jak powiedział Szlendi z Partyzantów Lubelszczyzny: nie sztuką jest upolować, sztuką jest nie zmarnować. Żaden kafar na raz nie zje choćby pół kilo żywego mięsa. Dodatkowo wypada zajrzeć do weterynarza, czy zwierz nie ma włośnicy lub innych pasożytów.
W czasach wojny zwykle moralne sposoby zarobkowania stają się luksusem. W przypadku okupacji przez obce państwo gdy przestają obowiązywać normalne zasady współżycia ludzie wykorzystują jedni drugich , ale umiejętności pędzenia alkoholu zawsze są w takim czasie przydatne bo w ciężkich czasach to staje się walutą. Jeszcze zielarstwo, rożdżkarstwo i guślarstwo. ;)
Muszę powiedzieć, że nie będziemy mogli robić co nam się podoba. Nie będziemy swobodni....sorry,ale tak to może być.Licze się , że poprowadzą mnie , każą mi coś , posłuszeństwo da mi trochę czasu na hobby***(czyt. w głąb). Nie będzie tak jak myślę niemądra.Dlaczego to, bo pomoże spojrzeć poprzez złość na mnie. Wtedy łatwiej się zahartować i pracować nad życiem zbiorowo. Jeszcze jest czas. Delikatno przedstawianie oblicza wojny nie jest miłe ale nie daje się manipulacjom,bo kocham życie.
Dla przyjemności? ;). Czy chęci zabicia czasu w ciekawy (dla nich)sposób. W Falloucie za każdym kapslem "stała" butelka wody. Wpadli na ten pomysł handlarze wodą gdyż łatwiej było nieść w kieszeni kilkanaście kapsli niż dźwigać na plecach kilka litrów wody. Autorzy gry sie popisali gdyż właśnie w ten sposób narodził się pieniądz.
Czy nie uważasz że w dzikich warunkach zwierzyna w kilka lat się znacząco rozrosnie (chodzi mi o to że po jakiejś apokalipsie) głównie to myśliwi polują i pilnują rozrost zwierzyny np żeby na km2 było 2 lisów. Jeżeli wybuchnie wojna lub będzie jakiś kryzys wątpię aby ktoś o tym pamiętał. Oczywiście będzie powodować to pewne straty w uprawach ale będzie też więcej mięsa. Z drugiej strony mało kto w Polsce ma broń, a samodzielni zrobiony łuk lub dzida chyba nie zadziała na grubego zwierza. Więc też takie moje pytanie czy opłaca się kupować broń czarnoprochową (dubeltówkę) i czy dało by się nią upolować np. dzika??? Oczywiście strzelał bym też rekreacyjnie.
Domowy Survival Myśliwi zawsze muszą wystrzelać trochę tej zwierzyny podczas kryzysu nikt nie będzie o tym pamiętał. oczywiście myśliwi i inni ludzie będą więcej polować ale nie będzie zaplanowanych odstrzałów.
A dlaczego myśliwi tę zwierzynę eliminują? Bo pojemność środowiska nie pozwala na to, by liczebność zwierzyny była większa. Bo gdy będzie jej więcej, będzie częściej żywić się na polach polskich rolników. Nie opierałbym swojego przetrwania na założeniu, że tej zwierzyny nagle zrobi się więcej, bo moim zdaniem ono jest bardzo ryzykowne. [Krzysiek]
Mysle że umiejętność wytwarzania alkoholu byłaby dobrą opcją (ale o tym już na kanale było) Co do chodowli roślin - celowałbym w te, które służą do produkcji używek. Tutaj zarobiliby z pewnością Ci, co już dzisiaj mają na strychu uprawę Marysi :D Napewno dobrą umiejętnością jest serwowanie rozrywki. Ludzie zawsze będą potrzebować zabawy. Myślę, że w czasach apokaliptycznych, dobry humor będzie istotny z powodu braku tv i internetu. To samo tyczy się aktorów teatralnych.
Głodni z pewnością nie. Jednak najprawdopodobniej podczas apo powstałyby jakieś ugrupowania i wkońcu rządy. Ludzie znowu stworzyliby hierarchię - a gdzie hierarchia, tam luksusy. No ale wszystko zależy od tego jaka sytuacja się wydarzy.
Nikt rozsądny nie będzie wytwarzał alkoholu po to by się go napić. To bezsensowne marnowanie wody, żywności, czasu i paliwa. Jeśli już to będą powstawały niewielkie ilości do celów medycznych, odkażenia, znieczulenia.
JaPatryk1994 Jeśli woda nie będzie skażona to alkohol będzie na bank wytwarzany w dużych ilościach. Kazdy myśli racjonalnie, dopóki nie nastąpią trudne czasy. A prawda jest taka, że znajdzie się od cholery ludzi, którzy będą chcieli pić - nawet zalewać się w trupa.
nie lepiej było ująć wszystkie rodzaje naprawy jako jeden pkt? :S moim zdaniem rzemieślnicy tacy jak kowale i szewce wróciliby do łask w postapokaliptycznym świecie kiedy już ludzie by się ustatkowali nieco ;p
Dieta wegańska jest całkiem spoko na apokalipsę zombie. Mniej miejsca i wody potrzeba na zapewnienie odpowiedniej ilości jedzenia dla ludzi, niż dla ludzi i zwierząt.
Teoretycznie tak, ale w praktyce do wykarmienia zwierząt wystarczy Ci łąka, a one dadzą mięso, mleko, jajka. Jeśli jednak by się chciał wyżywić po wegańsku, to musisz tę ziemię intensywnie uprawiać kilkoma różnymi rodzajami roślin.
Z tym mięsem to bym się nie rozpędzał, bo na samej łące ciężko utuczyć zwierzę. Raczej zabijałoby się po prostu te sztuki, które już nie dają mleka/jaj. Więc mięsa dużo by nie było. I raczej bliżej by temu było do diety wegetariańskiej niż bazującej na mięsie.
Kto mówi o przemysłowym tuczeniu? Zwierzaki spokojnie wyżyją na wypasie, plus na tym, co same wygrzebią (kury, świnie). Wędrowne ludy pasterskie zbóż paszowych nie uprawiały. Nie chodzi o dietę bazującą na mięsie, a o taką, gdzie źródła białka są pochodzenia zwierzęcego. O wiele łatwiej jest uprawiać ziemniaki jako źródło węglowodanów, a białka i tłuszcze pozyskiwać od zwierząt, niż uprawiać specjalne rośliny pod kątem białka.
Umiejętności chemiczne do produkcji narkotyków, umiejętność produkcji alkoholu i umiejki uprawowe do uprawy marihuany. Jesteś nietykalny i każda grupa weźmie Cię.
Pamiętam, że kiedyś w USA, zdaje się po jakiejś powodzi czy huraganie, no w każdym razie utrzymywała się wtedy jakiś czas sytuacja kryzysowa. Od razu na ogrodzeniach pojawiły się tablice z ostrzegawczym napisem: TY KRADNIESZ, JA STRZELAM. Myślę,że ktoś kto to pisał raczej nie żartował. A co będzie jeśli wcześniej nie będzie ostrzeżenia? Przykra niespodzianka.. Nie poleca kraść. W sytuacji kryzysowej kiedy problem może być ze wszystkim nie mówiąc już o służbie zdrowia, zostać postrzelonym to chyba najgorsze co może się przytrafić. Wypracuj jakieś inne przydatniejsze umiejętności.
Podstawową umiejętnością będzie umiejętność gadania bez wymachiwania szkitami, bo to niepotrzebna strata energii; natomiast w celach "zarobkowych" to umiejętność uśmierzania bólu.
Oglądałeś Cast away? Wystarczy np łyżwa i jakiś konkretny solidny kamień. Każdy zdrowy i wystarczająco silny człowiek (fizycznie i psychicznie) jest w stanie wyrwać zęba drugiemu człowiekowi a nawet sobie samemu. Choć do przyjemnych przeżyć na pewno nie będzie się to zaliczać.
To zależy. Na pewno nie opierałbym przetrwania własnej rodziny na wędkowaniu, bo mam wrażenie, że to może być ryzykowne. Ale w scenariuszu, jaki opisał autor pytania, gdy populacja ludzi się znacząco zmniejszy, pozyskiwanie ryb czy dziczyzny może być łatwiejsze i bardziej sensowne. [Krzysiek]
Marcin Michalczuk To tylko kwestia pieniędzy. Demobil będzie tani. Turystyczne rzeczy będą różnej jakości i zależnie od niej ceny będą różne. Kupuj to na co Cię stać, i co będziesz mógł używać.
Od stosu obornika sprzed 100 laty coś ma lepiej rosnąć w jakimś kącie działki? Krzysiek czy ty serio tak sądzisz, a może milion lat temu Mamut narobił w innym miejscu i tam lepij będzie rosnąć xD.
W tym artykule chyba chodzi o długotrwałe nawożenie naturalnymi obornikami które użyźnią glebę co spowoduje długotrwałe efekty. Z twojej wypowiedzi wywnioskowałem że sam fakt obecności obornika w pewnym miejscu przed 100 laty powoduje długotrwałe użyźnienie tego miejsca. Jednorazowa obecność obornika nie użyźni gleby aż na sto lat ale już długo letnie nawożenie raczej tak.
Nie no, wiadomo, że jak raz nawieziesz grządkę obornikiem, to efektu przez 100 lat nie będzie. Ale ja nie o tym na filmie mówiłem, tylko o "stosie obornika". Jeśli taki stos sobie leżał gdzieś przez kilkanaście lat, to jestem głęboko przekonany, że efekty tego mogą być widoczne w jakości gleby nawet i po 100 latach właśnie. [Krzysiek]
@@domowysurvival tylko pod kątem jakości gleby, która się wytworzy z tego obornika poprzez procesy próchniczne. Składniki mineralne to pójdą się czesać.
najbardziej efektywnym nie jest myslenie o zlej przyszlosci...tylko sie zastanowienie...co na tym swiecie sie nie zgadza. Jednym z duzym faktorem jest nasza konsumpcja. Duzo ludzi nie zdaje sobie sprawy , ze gospodarka swiatowa jest oparta glownie na spozywaniu miesa...i te duze pola soji w monokulturze, sa spozywane przez hodowane zwierzeta...gdzie te pola moga byc inaczej uprawiane...i bezposrednie spozywanie roslin jest bardziej korzystne dla systemow ekologicznych. Na internecie ..kto jest zainteresowany mozna poczytac na ten temat.
Jeśli nie będzie można zdobyć kurczaka, wieprzowinki albo wołowinki na obiad to złapie ciebie a potem zjem. Człowiek to też mięsko. Twój wybór - Będę mógł kupić np kurczaka albo ciebie zaproszę na obiad. Co wolisz.
I taki karczych podskoczy do kolesia 145 chucherka, drobinkę i dostanie takie wper.ol ,że aż się osmarka. Z doświadczenia wiem, hihi. Do mojego znajomego taki karczych wyskoczył, trzy szybkie jedno kolanko i popłynął jak farba. Nawet nie zdążył się zamachnąć. Spryt i umiejętności przeważyły. Niestety rozmiar nie ma znaczenia. Pozdrawiam
Oglądam to w 2021r, na Podlasiu, w strefie stanu wyjątkowego, a zatem teraz jest to jeszcze bardziej aktualne. Oby nie było konieczności użycia stopnia najwyższego przymiotnika "aktualny".
Wspomniał bym jeszcze o krawiectwie, umiejętności uszycia i naprawy wszelakich ubrań z byle czego
Słuszna uwaga.
[Krzysiek]
W takim razie też szefc a może nawet bardziej
umiejętność wiązania krawatu
Masz jakies doswiadczenia w tym temacie?
myślę że ludzie potrafiący zrobić komuś krawat na modłę bojówek południowoamerykańskich też będą w cenie :)
Kto by pomyślał że po zaledwie 3 latach taka wiedza może się przydać
Oglądam to w październiku 2020 i myślę , że teraz jest to bardziej aktualne niż w 2017 . Umiem wytwarzać alkohol i trochę innych jeszcze umiejętności + zapasy żywności .
Ja to ogladam w 2022/2023 i to jest jeszcze bardziej aktualne . :D
@@wilkolakg664 ja to ogladam jutro, i do jest aktualniejsze niz wczoraj :)
Dodam siódmy punkt, moim zdaniem dość istotny. Domowa produkcja alkoholu z czegokolwiek dostępnego "pod ręką".
Słusznie! Dezynfekcja, ekstrakcja ziół, waluta.
Może zanim zaczniesz produkować alkohol zobacz jakie piekło przeżywa rodzina alkoholika. Pijaństwo to nasza wada narodowa. Matka Boża w Gietrzwałd prosiła Polaków o trzeźwość i różaniec. Pijani Polacy to łatwy łup dla okupanta i piekło dla polskich rodzin.
@@nikodembolda5778 ty czytałeś to co żeś napisał? Alkohol nie służy do upijania się.
Osoba dorosła odpowiada sama za siebie. Ona wie co robi. Głównym problemem Narodowym jest lekkomyślność oraz małowiedza.
@@nikodembolda5778 mogę jakieś źródło odnośnie tych próśb ?
@@nikodembolda5778 oj ręce opadają 😤
Informację masz od kogo???
Wszystko w Panu Bogu 👍.
Człowiek myśli Pan Bóg kreśli 😁.
A jakby stworzyć grupę coś w stylu serialu The Walking Dead. Nie potrzebujemy wtedy posiadać wszystkich umiejętności świata ale wtedy w takiej grupie każdy by miał swoje zadania. Jeden byłby lekarzem i leczył ludzi, inny naprawiał maszyny jeszcze inny hodował zwierzęta lub uprawiał rośliny jeszcze inny wytwarzał jakieś inne produkty. A tworzenie grupy zacząć od znajomych do których mamy zaufanie i z czasem szukać innych. Co jak co ale grupa jest silniejsza niż pojedynczy człowiek, łatwiej jest przetrwać i można więcej zrobić niż gdybyśmy sami mieli to robić.
Witam taka grupa jest i istnieje Królestwo Polskich Słowian. Może to nie pana znajomi ale do siebie zapraszają. Na ich warunkach podobnych do tych co pan wymienił.
Bardzo dobrze mówisz. Pomijając samą treść, chciałbym się odnieść do tego, co powiedzialeś między wierszami. Mianowicie - wielu osobom survival, prepping, trudne czasy (zwał jak zwał) kojarzy się z jakimś stylem rambo. Wiele osób myśli, że jak bedzie miało łuk, kusze, noże, siekiery, maczety czy broń palną, to jest gotowa. A tu zonk moim zdaniem. JEśli będzie to wojna, to broń niezbyt się przyda. Z regularnym wojskiem nie ma się szans. No, chyba, że [partyzantka, ale to temat rzeka,... A jeśli powiedzmy - upadnie rząd, każdy teraz sobie rzepkę skrobie, to umiejętnośc obsługi broni będzie tylko SKŁADOWĄ ze wszystkiego, co trzeba będzie wtedy robić. Podstawa to wyżywić się, napoić i schronić. To jest absolutne minimum i fundament. Po co mieć zapas broni i amunicji, jak się padnie z glodu czy pragnienia? i gwarantuję takim gagatkom od broni, że ta broń do niczego im się nie przyda w polowaniu. JEśli ktoś już nie nabył umiejętności polowania, podchodzenia zwierzyny, tropienia.... to sorry. Możesz nawet mieć moździerz, a nic nie złapiesz. Oczywiście, ochrona miru jest ważna, o moga grasować bandy rabusiów i inne takie ale... czy jest to umiejętnośc priorytetowa? Nie sądze. Pozdrawiam
Ktoś kto miałby umiejętność produkcji np metamfetaminy byłby ustawiony w trudnych czasach. Smutne, ale prawdziwe. Piszę to całkiem poważnie.
Hehe, myślę,że ktoś taki byłby ustawiony nawet w obecnych czasach ;-)
Obecnie można robić podyplomowe studia trwające 1,5 roku z fitoterapii (zielarstwo) lub roczną szkole na fitoterapeutę. Jednak proszę mi uwierzyć, że skończenie szkoły/ studiów podyplomowych to dopiero początek nauki o ziołach. Fitoterapeuta musi również.znac choroby, ich przyczyny, interakcje z lekami, przeciwwskazania do stosowania konkretnego zioła, formy podania i przygotowania. To jest ogrom wiedzy.. Nowoczesna fitoterapia opiera się na dowodach naukowych. Większość opisana jest w Farmakopei polskiej. Ogrom wiedzy
Słuszne uwagi. Nie ma co robić sobie śmichów-chichów z ziołolecznictwa. To jest poważna, oparta na wielowiekowej praktyce i licznych badaniach naukowych dziedzina wiedzy, którą zaczynają doceniać nawet niektórzy (ci mądrzy oczywiście i niezaklapkowani) lekarze (takich jest niestety mniejszość). Zresztą wiele leków opiera się w dużym stopniu na składnikach czynnych pozyskiwanych z roślin. Skoro działają w produkcie farmaceutycznym, to tym bardziej zadziałają w naparze, odwarze, intrakcie, nalewce, itp. (brak wypełniaczy i konserwantów jest tu dużą przewagą). Wrzucanie fitoterapii do jednego worka z leczeniem dotykiem i innymi dziwnymi metodami jest jakimś nieporozumieniem. Sama myślę nad kursem fitoterapii (marzy mi się podyplomówka, ale to w mojej sytuacji nierealne).
Dodam jeszcze, że w razie jakiejś poważnej katastrofy leków może brakować, możliwości ich produkcji stoją pod znakiem zapytania a może zwyczajnie nie będzie jak ich dowieźć do aptek/szpitali/lekarzy/chorych (niepotrzebne skreślić, bo czy w ogóle jakiekolwiek apteki byłyby czynne?). Znajomość ziół leczniczych i ich stosowania może się równać być albo nie być. Wtedy wiedza rockefellerowskiego lekarza-receptopisarza na niewiele się przyda...
Może top 10 niezbędnych przedmiotów na trudne czasy
Dobry pomysl. Popieram!
były już takie filmy
Świetny film jak zawsze, pozdrawiam :)
to o czym powiedziałeś to my na wsi umiemy od pokoleń przynajmniej moje pokolenie potrafi dla mnie to normalka naprawy przygotowanie żywności pozdrawiam
Rzeczy oczywiste jak oddychanie. Szkoda, że koni już u nikogo się nie uświadczy. Przynajmniej u mnie na wsi.
Ja tam jestem po programowaniu. Co nie znaczy że nie znam się też na innych rzeczach. Nie myl zawodu czy wykształcenia z umiejętnościami.
Obstawiam: lekarz, kucharz, mechanik, krawiec, szewc, inny rzemieślnik, spec od żywności ( agronom? zootechnik? ), mysliwy, prostytutka, aktor teatralny ( w wielu ksiazkach i filmach spotkalem sie z tym motywem, że niby dawali ludziom nadzieje swoimi przedstawieniami ) no i oczywiście polityk :):):) ( w każdej wersji apokalipsy jest ktoś kto kieruje grajdołem czy tam tym co pozostało z grajdola )
Witaj,
Ostatnio trochę pooglądałem Waszych materiałów i mam kilka pytań,
1. Czy ziemiankę jako schron przeciw promieniowaniu i przeciwatomowy nie warto by było wyposażyć w licznik geigera? Wiem że tani sprzęt nie jest ale chyba przydatny w takiej ewentualności.
2. Suszone kotleciki sojowe jako zapas żywności? Mało ważą mają dużo białka i dość niezłą dawkę kalorii.
3. Butelki i beczki PET z wodą zakopane pod ziemią. Czy po jakimś czasie nie dojedzie do skażenia tej wody jako że PET jest materiałem w którym zachodzi wymiana gazowa ? Tj. np napój gazowany z czasem się odgazowuje i działa to też w drugą stronę ?
4. Prepperingiem interesuje się od kliku tygodni, większość znajomych z pracy i życia uważa takiego typu podejście za paranoje. Czy wyznaczacie sobie jakaś granicę gdzie kończy się rozsądne przygotowywanie się na trudne czasy katastrofę kryzys itd a gdzie zaczyna się paranoja i życie w strachu przed zdarzeniami z szansą 1 na 10 000 000?
Jeśli na któreś pytanie już padła odpowiedź to sorki nie wszystko od Was jeszcze czytałem i oglądałem;)
pzdr
Paweł
Podstawowy błąd, mówisz o tym
Co do domów to obecnie najczęściej stosowana jest zaprawa oparta o cement, który ma termin coś około 3 miesięcy od daty produkcji. A więc w razie czego może go zabraknąć lub nie będzie niezdatny do budowy. Alternatywą była by wiedza i umiejętność budowy domów (innych obiektów użytkowych) z drewna. Lub co ostatnio wraca "budownictwo naturalne" czyli domy z wykorzystaniem gliny, piasku, jakiegoś materiału roślinnego i wody. Ogólnie może nie byłoby potrzeby budowy bo mogłoby być dużo pustostanów.
Chyba to jest podobnie jak z zapasami: przydałoby się pozyskać umiejętności przydatne również w obecnym codziennym życiu, czyli np. wiedza którą stroną prawidłowo trzymać narzędzia typu młotek, siekiera, wkrętak; przygotowanie/przechowywanie żywności, znajomość roślin i ich wykorzystanie, itp. itd. Prawidłowa obróbka upolowanej zwierzyny i przygotowanie jej do długotrwałego przechowania, to nie jest takie hop-siup. Przy uprawie zwykłych typowych roślin wielu również polegnie. "surviwalowcy" z YT chwalą się namiętnie na ile sposobów potrafią zaostrzyć kijek - ilu z nich jest w stanie np. wykonać zwykłe grabie które nie rozpadną się po 5 min. używania?.
Wielu niestety zapomina, że w takich umiejętnościach bardzo ważna jest praktyka. Wbrew pozorom, skuteczne używanie prostych narzędzi jest bardzo wymagające i pracochłonne, np. ktoś z Was próbował wywiercić otwór w ścianie bez wykorzystania wiertarki elektrycznej?
Kiedyś smiechłem jak Krzysztof robił program o siekierach. Bałbym się dać mu nawet plastikową.... ;)
No trzeba powiedzieć uczciwie, że ja z siekierą w życiu nie miałem za bardzo do czynienia, a kto mnie mógł nauczyć się nią posługiwać, to niestety tego nie zdążył zrobić.
Zresztą tak jest też z wieloma innymi umiejętnościami, które dla osoby wychowanej w domu jednorodzinnym na wsi są rzeczami oczywistymi a dla mnie, mieszczucha (który tylko na wakacje jeździł do dziadków na wieś), pozostają wciąż tajemną wiedzą.
Ogólnie to takich umiejętności przydatnych na co dzień i w sytuacji awaryjnej jest mnóstwo. Nauczyć się wszystkich nie sposób, bo życia nie starczy. Trzeba więc gdzieś położyć większy nacisk a z innych rzeczy po prostu zrezygnować.
[Krzysiek]
Bardzo jestem ciekawy jak / czym zrobiłeś ten otwór i ściana z czego była wykonana? Bez udaru nie ma szans zrobienia OTWORU w żelbetonie
@@jesteszmiana5915 Ciekawe, jakoś potrafili piramidy w Egipcie wybudować i akwedukty w Rzymie i Katedry i Koloseum .... Jak oni to zrobili bez wiertarek z udarem? o_O :))))))))) W kamieniołomach wydobywali gigantyczne ilosci surowców - też bez współczesnych maszyn. Pewnie nie wiedzieli, że się nie da. Zaproponuj komuś zrobienie otworu w żelbetonie np. tys. zł za sztukę za pomocą tradycyjnych narzędzi.. Zapewniam, że znajdzie sie śmiałek który dokona tej niemożliwej sztuki.
Wytwarzanie alkoholu metod,ą garnkową :) produkcja narzędzi, kucia i obróbki metalu. Wytwarzanie broni myśliwskiej, polowanie i tropienie. Warto mieć nasiona tytoniu i umieć go przetworzyć :)
może nagrasz coś o tym swoim domku autonomicznym? Jak przetrwał i jak wygląda po tych kilku latach.
brakuje najważniejszej kwesti przy której wszystkie inne bledną - pozyskiwanie i dystrybucja czystej wody. Tak, czystej wody. Wystarczy zwykły brak prądu i w kilka dni mamy totalną anarchię. Po kilkunastu dniach ulice warszawy jak i innych miast będą pokryte ludzkimi odchodami, woda z wisły nie będzie zdatna do picia nawet po przygotowaniu - to będą jedne wielkie szczyny - za przeproszeniem. Co będziemy pić? Czym popijemy jedzenie? Czym przemyjemy rany? Na czym zrobimy wywary? Źródełka znajdą się pod "ochrona" więc w większości przypadków zostanie deszczówka... W bardzo krótkim czasie nasza populacja zmniejszy się, a sól znowu będzie droższa od złota
Aby zostać lekarzem należy: zrobić 6 letnie studia (nie ma magisterki), odbyć staż 13 miesięczny, zdać Lekarski Egzamin Państwowy i dostać się na wybraną specjalizację, która trwa 5-6 lat (medycyna rodzinna 4 lata).
Serdecznie pozdrawiam! Świetne są Pana filmy!
Dziękuję.
Masaże są cudownym dotykiem i naprawdę leczą, prawdziwi masażyści posiadają dyplomy.
Pozdrawiam
Ziołolecznictwo to nie 'magia' a podstawa farmakologii. Sukces big pharny polega właśnie na tym, że rzeczy, które możemy pozyskać sami (naturalne) kupujemy od nich (sztuczne). Większość popularnych leków można bez przeszkód zastąpić ziołami. Pytanie również czy kapustę kiszoną wystarczy zamknąć w słoik, aby ją przechować? 🤔 Edit. Jak wyleczyć grypę? Chyba, że autor miał na myśli jak złagodzić objawy grypy 😉
To nie jest tylko kwestia "sukcesu big pharmy" tylko faktu, że preparaty ziołowe mają zupełnie inną czystość niż syntetyki. Tak, to jest świetna alternatywa gdy nie ma dostępu do wyrobów farmaceutycznych, ale lekarstwa ziołowe są po prostu gorsze jakościowo. Oczywiście w fabrykach farmaceutycznych też używa się surowców zielarskich, ale ekstrahuje się z nich konkretne substancje, a nie łyka wszystko co matka natura do danej rośliny włożyła.
Możesz oczywiście leczyć gorączkę czy ból głowy kwasem salicylowym zawartym w korze wierzby, ale kwas acetylosalicylowy produkowany z salicylowego jest po prostu skuteczniejszy i daje mniej skutków ubocznych (o ile się nie mylę - nie mam wykształcenia medycznego ani farmaceutycznego - jest też mniej nefro- i hepatotoksyczny.)
@Marcelini1989 noe do końca się z tym zgodzę, że piguły są lepsze jakościowo. Są jak pisałem wcześniej po prostu sztuczne. Identyczne z naturalnym (według tego co nauka dziś potrafi zbadać), ale jednak sztuczne. Dla porównania dam przykład wody. Kupujemy różne wody do picia. Z różnych źródeł. Popularną wodą na świecie jest na przykład woda evian. Pochodzi rzekomo z francuskich Alp... Itd. Fajnie, tylko, że:
- woda, skąd by nie była wzięta, musi być w 'procesie produkcji' zagotowana aby upewnić się, że swoisty proces pasteryzacji nastąpił i żadna bakteria nie będzie się nie niepokojona tam rozwijać
- następnie skład mineralny wody jest uzupełniany sztucznie. Ot taki 'pluszz' wrzucony do wody aby uzupełnić minerały, które to w procesie 'pasteryzacji' albo wyparowały albo wytrąciły się w formie kamienia
- dodatkowo dodawany jest chlor. Przecież gdzieś na etapie butelkowania ktoś mógłby baterię wprowadzić do tej krystalicznie czystej wody
Zostaje nam jeszcze fluor, który przecież jest dla nas super zdrowy to 'warto' go dodać no i same butelki, które wyglądają jak parówki a przed napełnieniem wodą są podgrzewane i pompowane do pożądanych rozmiarów. Na tym etapie produkowane jest mnóstwo plastikowego pyłu, który to nie jest ani wypłukiwany czy w inny sposób wydobywany tylko serwowany nam jako roztwór z naszą super naturalną, górską wodą. Jest to też główny element kontroli w każdym jednym zakładzie produkującym wodę mineralną. Nie zmienia to faktu, że woda o ile do kontroli jest w miarę ok to po kontroli dzieją się już jaja.
Pytanie czy taka woda jest lepsza czy jednak ciekawiej jest w tych Alpach pochylić się i nabrać jej samemu ze źródła. Oczywiste, że wtedy jakąś baterię czy inne odchody mikro organizmów, ale nie i nie tylko możemy sobie złapać. Tylko czy faktycznie woda to woda?
@RemekTarach Ty mówisz o wodzie, ja o farmaceutykach. Tak, syntezowania substancja jest lepsza niż dokładnie ta samą substancja z domieszkami. Bo to jest dokładnie ta samą substancja... roślina też ją syntezuje... ale albo możesz ją z niej wyekstrahować i oczyścić - i tak się robi przemysłowo jeśli jest to możliwe i tańsze, albo zsyntezować w laboratorium i uzyskać w możliwie najwyższej czystości.
Czyli zgodnie z moimi przypuszczeniami ludność wiejska jest najlepeij przygotowana na apokalipsę - maja jedzenie i znają się na jego uprawie i hodowli a także konserwowaniu - każdy rolnik to złota rączka i zna się na sprzęcie mechanicznym, samochodach i innych pojazdach - mieszczuchy wyginą :)
Obawiam się, że Twój optymizm jest trochę przesadny. Masa ludzi mieszkających na wsi nie ma bladego pojęcia o niczym, bo do pracy dojeżdża do miasta, albo utrzymuje się z jakichś chałtur, emerytur, rent i zasiłków. Uprawą roli zajmuje się coraz mniej ludzi. Mało kto jest w stanie robić to w sposób samowystarczalny i zrównoważony. Raczej rolnicy kupują materiały siewne, nawozy i środki ochrony roślin, czy wreszcie paliwo do ciągnika. Uprawa roli z użyciem koni jest nierealna, mało kto ma konie i odpowiedni sprzęt.
Niemniej jednak, na pewno w razie apokalipsy na wsi będzie łatwiej. Choć z drugiej strony kryzysy gospodarcze raczej zmuszały ludzi do przeprowadzki do miast, gdzie łatwiej było o pracę.
[Krzysiek]
To prawda coraz mniej wsi na wsi, aczkolwiek w pierwszej kolejności to tam bym raczej szukał pomocy. A tak z innej beczki - myslałeś kiedyś o tym, aby zrobic odcinek, w którym przetestowałbyś swój plan "ucieczki" zakładając jakiś konkretny scenariusz zagrożenia?
Testowałem ucieczkę pieszo do celu ewakuacji w październiku 2015 r. i są o tym trzy odcinki. O coś takiego Ci chodzi?
[Krzysiek]
Bardziej mam na myśli ewakuację całej rodziny, bo o ile jestem sam, to raczej bez większych problemów moge dobrać zarówno formę ewakuacji jak i ekwipunek. Moge również ograniczyć swoje potrzeby i komfort, moge się zmusić do jakiegoś nadzwyczajnego wysiłku itp. Jednak sprawy przyjmuja zupełnie inny obrót, gdy jestem odpowiedzialny za grupę osób w szczególności mam tu na myśl rodzinę, żonę (małe)dzieci. Mój plan w każdym punkcie musi uwzględniać przede wszystkim ich potrzeby. Kiedyś opowiadałes o planie ucieczki kiedy "start" Twój oraz Twojej rodziny był z innego miejsca. Konieczność ewakuacji zaistniała kiedy nie byliście razem i do celu ewakuacji zmierzacie innymi drogami - to bardzo ciekawy scenariusz - myślę, że level expert - gdyż nie tylko Ty, ale i Twoja rodzina musi być przeszkolona w tym planie - muszą wiedzieć co dokładnie zrobić i co ze sobą zabrać.
Moja rodzina nie pojawia się na filmach, więc z tego względu taki materiał się nigdy nie pojawi.
[Krzysiek]
mam pytanie fajnie jakby było w Q&A . czy masz jakąś broń do obrony miru domowego . myślałem o kiju bejsbolowym albo tomahawk
Umiejętności potrzebne w trudnych czasach to takie które były cenione przed rewolucją przemysłową. Oczywiście moim zdaniem.
W mieście jest trochę gorzej zabezpieczyć na trudne czasy. Nie mam własnego domu ani mieszkania więc również nie mam za dużo miejsca tam gdzie wynajmuje bo mały metraż. Nie mam ogródka. Jedynie co da się załatwić to świece, baterie i radio na baterie i latarką. Kuchenka gazowa małą jakas
najcenniejsza umiejętność w trudnych czasach to umiejętność obrony siebie i bliskich bo bez tego wszystko inne traci znaczenie
Czyli podsumowując skończyłeś zawodówkę jakoś dasz radę, magistrowie filozofii i marketingu zginą marnie ;p
A z drugiej strony co z tego że jesteś super handlowcem który potrafi sprzedać dziś wszystko i każdemu skoro w czysto hipotetycznej sytuacji "Apokalipsy" nie masz nic co dało by się sprzedać. A jeśli ktoś będzie umiał taki samochód naprawić siłą rzeczy będzie kimś wartościowym dla ludzi którzy mają samochody i taki ktoś nie będzie się musiał reklamować bo w mojej świadomości będzie tym kimś kto sprawia że nie chodzę na piechotę.
Masz trochę, a nawet sporo racji w tym co piszesz, ale myślę że w razie kataklizmu to właśnie fach w ręku będzie miał największe znaczenie, ponieważ możliwość naprawy czegokolwiek (przykładowo) zwiększa szansę grupy na przetrwanie, a co do gangu o którym piszesz to właśnie może to tak zadziałać że mechanik naprawia za darmo, ale magister marketingu kulka z automatu bo nie ma wartości, a takiego mechanika to już warto karmić. Oczywiście magister marketingu może być super mechanikiem, ale w takim wypadku dla grupy będzie właśnie mechanikiem. I nie sądzę żeby w razie "apokalipsy" była potrzeba sprzedaży swoich umiejętności, to będzie raczej kwestia poszukiwania ludzi z umiejętnościami.
chybiltrafil Trudne czasy właśnie na tym polegają :-). Gdybyś (przyjmujemy hipotezę zostałeś kacykiem jakiejś grupy) miał do wyboru seksowną ratowniczke medyczną a wykladowczynie (o wiecznie skrzywienie twarzy i pełnej pretensji do Ciebie) gender studies to którą byś wybrał.
No wersja baranosia jest trudniejsza ... obie jedna będzie leczyć ciała a druga duszę ;p
Umiejętności marketingowe, czy negocjacyjne, to nie umiejętności przywódcze.
Po drugie jakaś zorganizowana grupa chętnie wchłonie fachowców, ale po co im kolejny szef?
Mam pytanko, czy nasza masa/wzrost/tkanka mięśniowa mają bardzo duży wpływ na nasze przetrwanie w trudnych czasach?
Tak
Tak
Pewnie,że tak. Bo zanim gruby schudnie to chudy zdechnie ;-)
@@nt23p27 chudy okradnie grubego i ucieknie prędzej niż gruby wstanie z łóżka
@@alek9877 gorzej jak gruby złapie chudego i go zje.
uwazam ze produkcja uzywek jest bardzo dobrym pomyslem. troche niebezpiecznym aczkolwiek zawsze byl i bedzie oplacalnym. prostym i nie wymagajacym wielkiego nakladu finansowego czy studiowania przez lata. produkcja prochu
Trzeba tylko uważać, by nie robić rzeczy, które dziś są nielegalne.
[Krzysiek]
tak jak mowisz. ale nik ci nie zabroni dzisiaj uprawiać tytoń, czy pędzić bimber. sprzedaż nie bardzo ale umieć i miec zapasy tych produktow to jest bardzo dobry pomysl. posiadanie nasion roznych chwastow czy kwiatkow tez nie jest nielegalna a kiedys moze sie okazac zyłą złota.
Jak to nie, przecież pędzenie bimbru (co ja rozumiem przez destylację alkoholu do wysokoprocentowej postaci) jest nielegalne. Co do tytoniu to nie wiem, ale gdzieś wyczytałem, że od posiadanego suszu tytoniowego trzeba zapłacić akcyzę.
[Krzysiek]
możliwe ze jest to na granicy prawa lub już trochę za aczkolwiek, ja mam bimber machinę zakopane w piwnicy i jak będzie potrzeba można szybko uruchomić.. ale cel jest jeden by potrafić wytwarzać coś na co w sytuacji wshtf będzie zapotrzebowanie. a na alkohol wysokoprocentowy na pewno będzie czy to w medycynie, uzyskiwaniu ciepła/światła. paliwa czy jako napoju wyskokowego. złoty interes hehe
zrobisz odcinek o wytwarzaniu prądu elektrycznego ale w większych ilościach np: 10kw
**Agregat prądotwórczy**
@@marekszymanski5367 agregat na paliwo się nie przyda jak nie będzie skąd zdobyć paliwa....
@@padab1 alkohol , gaz drzewny...
@@marekszymanski5367 dzięki, poszperam w necie
Jak się już studiuje tą medycynę to zdecydowanie warto pochodzić na konferencje lub szkolenia medycyny pola walki, med ratunkowej, znać podstawy wytwarzania leków i poczytać studia przypadków lekarzy,, którzy wrócili z wolontariatu w krajach 3 świata.
Generalnie rzecz biorąc w razie takiej poważnej katastrofy dobrze byłoby posiadać czarnoprochowe rewolwery takie jak Colt Single Action 1873 czy Smith and Wellson Model Schofild a z broni długiej repetiery w stylu Henry 1860, Winhester 1866/73/76 Colt Lighnig, Browning 1886 na amunicję elaborowaną czarnym prochem, ponieważ jego zrobienie i zrobienie z jego wykorzystaniem spłonek jest możliwe w domu. Z prochem nitro byłoby dużo więcej problemów.
Umiejętność zabijania, sztuki walki, szpiegostwa, zdobywania informacji, patrolowania terenu, czyli ogólnie zapewnienia bezpieczeństwa danej społeczności - tacy ludzie zawsze będą dobrze opłacali.
w pełni sie zgadzam.
Wszystko się zgadza, jedynie pod pojęciem "zarabiać" nie rozumiał bym zarabiania pieniędzy a towar. W tym sensie, że komuś coś naprawię a ktoś mi w zamian da inny towar lub wykona dla mnie usługę. Pieniądz w obecnej formie będzie raczej bezużyteczny. chociaż istnieje szansa, że w razie "trudnych czasów" nie cofniemy się bardziej technologicznie niż do maszyn parowych.
To, w jakiej formie będziesz dostawać zapłatę za pracę, to akurat kwestia wtórna.
[Krzysiek]
Sąsiedzi powyrywaja,panie Krzysiu!
W mojej ocenie wytworzenie żywności mając nawet największe możliwości i umiejętności, nic nie da jeśli dany producent nie będzie miał ekipy z bronią do pilnowania tej plantacji. Bo jeżeli np rolnik posadzi ziemniaki, to najbliższej nocy zostaną one wykopane i zjedzone przez ludzi niemających nic, nie wspomnę już o uprawie przed samymi zbiorami. Tak więc nawet w jakieś grupie bez broni niewiele można będzie zrobić.
Najprostszą bronią o konkretnej skuteczności jest miotacz ognia, tyle że bez paliwa nic nie zrobimy. Tak, więc produkcja żywności w trudnych czasach będzie sprawą dosyć trudną, nie związaną z problemami natury technologicznej tylko problemami związanymi z złodziejstwem, napadami i zniszczeniami typu ,, ja nie mam to ty też nie będziesz miał,,
Widzisz,w moim komentarzu nikomu nie ubliżałem, ani nie obrażałem. Przypuszczam, że gdyby doszło do jakiejkolwiek zawieruchy to walczyłbyś kredą i tomikiem wierszy... A czy jestem popierdolony? Przypuszczam, że tak.
Galaktyczny Azor u
Picie ? Nie ma problemu pokrzywka , filtr z węglem kamiennym , przegotować wodę i włala wystarczy tylko zalać =) .
Nie z węglem kamiennym a drzewnym, węgiel kamienny nie ma takich właściwości jak węgiel aktywowany.
Masz racje ! Pomyliły mi się nazwy xD .
Poczytaj o mieszkancavh Sarajewia w trakcie wojny domowej. Info o Aleppo jeszcze nie ma.
Historia uszy, że jak robi się źle to kanibalizm jest powszechny. Więc, warto umieć się obronić. Człowiek to w końcu też mięso. Poza tym ktoś może też chcieć nas okraść więc samoobrona na pewno się przyda.
Jasne, choć ten materiał poświęcony był umiejętnościom, które będziemy w stanie w trudnych czasach sprzedać. Usługi ochroniarskie do takich jak najbardziej też należą.
[Krzysiek]
Oczywiście, że usługi ochroniarskie można sprzedawać. Pomijając, że od tego zaczęła swoją działalność mafia sycylijska, może być tak, że w grupie kto inny będzie od produkcji żywności a kto inny od stania na straży.
,,trudne czasy'' ugh jak ja nienawidzę tej nazwy.
Masz jakąś lepszą na podorędziu?
[Krzysiek]
Po polsku niestety jeszcze nie.
"ciężkie czasy" :P
,,Gówno uderzy w wiatrak" bardziej mi się podoba od trudnych czasów.
1. przygotowywać się aż gówno uderzy w wiatrak.
2. przygotowywać się aż nadejdą trudne czasy.
Mi bardziej pasuje opcja numer 1 :)
Musze się nie zgodzić ze stwierdzeniem ,, wiedza która może uratować ci życie".
Krzysiek prędzej daje wskazówki i wskazuje drogę niż przekazuje wiedzę która uratuje ci życie.
wiele do jedzenia można wytworzyć pod warunkiem, że nie będzie skażenia terenu ;(; lepiej zrobić zapasy przed
Umiejętniość wydobywania rudy uranu tez sie przyda. xD
Bruce Hard xD
Nawet bardzo :D
Jeśli znajdziesz uran na działce
😂😂😂😂😂😅
Ziołolecznictwo i ziołoznawstwo przyda się nie tylko w ciężkich czasach, ale i w dzisiejszych, gdy truje nas Big-Pharma.
Upolowali bandyci Adolfa Kudlińskiego, ale filmy jego jeszcze są.Drukujcie.Na Internet NIE LICZMY. Nagrywarki też się nie sprawdzą. Tylko KSIĄŻKA.
Pozdrawiam.
Co sądzisz o książce "Porąb i spal" godna polecenia ???
Pisałem o niej na moim blogu:
www.drewnozamiastbenzyny.pl/porab-i-spal-recenzja/
[Krzysiek]
Domowy Survival Dzięki
Co do zwierzyny, to moim zdaniem jest jest całkiem sporo. Wspomniałeś o rybach, ale są też ptaki (masa kaczek), dużo zajęcy, saren itd. sam nigdy nie polowałem, ale wiem że w sytuacji gdyby trzeba było to robić, metodą prób i błędów z pewnością udało by się udoskonalić jakieś sposoby polowania.
"Sporo", "dużo", czyli ile?
[Krzysiek]
Tyle, że gdy wychodzisz na spacer nad wodę (w mojej okolicy), to praktycznie potykasz się o kaczki. Przy tamie przesiadują ich dziesiątki o ile nie setki. Saren tyle, że gdy wyjdziesz do lasu, to praktycznie o każdej porze spotkasz jakieś stado. W mojej okolicy drastycznie spadło zainteresowanie rolnictwem. Pojawiają się nowe tereny zalesione, stąd zwierzyna ma więcej terenu do bytowania. Nikt ich nie tępi, bo na dobrą sprawę nikomu nie przeszkadzają (nie jedzą kapisty rolnikowi, więc po co je gonić). Gdy byłem mały, nigdy w okolicy nie spotkałem zająca czy bażanta. Jakieś 10 lat temu zaczęły się pojawiać, a w niektórych miejscach chodzą sobie po ulicy jak psy i koty :D Na innym kanale mam amatorski filmik jak poszedłem na spacer i kilka metrów od domu spotkałem stado około 15 saren. Kilka minut później spacerujący bażant. Nie mam danych statystycznych, bo nigdy się temu nie przyglądałem takim kątem. Słuchałem też kiedyś wykładu ornitologa, który opowiadał, że wbrew tym wszystkim zanieczyszczeniom wód i środowiska, mamy zauważalny przyrost wielu gatunków ptaków (poza wróblami, bo z nimi coś tam niedobrze jest, gdyż objadają je gołębie - właśnie, gołębie to kolejna możliwość). Tak więc potencjału białka zwierzęcego wydaje się być całkiem sporo.
Ja się przyglądałem danym statystycznym, dlatego mam zupełnie inne spostrzeżenia.
[Krzysiek]
No to z całym szacunkiem, ale kolega się słabo przygląda. Postanowiłem ruszyć tyłek i pierwsze lepsze statystyki, jakie wpadły mi w ręce (poradnik łowiecki, nie wiem czy mogę podawać źródło. Artykuł pisany w oparciu o dane GUS). W nawiasie będę pisał lata. Łosie (2000) populacja 2076 sztuk, (2012) populacja 11714 sztuk (wzrost o ponad 540%). Kolejno z tych bardziej popularnych: jelenie 117 tyś, na 203 tyś. Dziki 118 tyś na 255 tyś, zające 551 tyś na 601 tyś. Sarny 591 tyś na 829 tyś. Nie trzeba się przyglądać danym statystycznym, wystarczy zdrowa logika, co w przetrwaniu jest najważniejsze. Mamy coraz więcej terenów zalesionych w Polsce, mnóstwo obszarów typu natura 2000, wrażliwość ludzi i świadomość na problem zwierząt (autostrady i drogi ekspresowe są ogradzane dla wspólnego bezpieczeństwa, zaś nad i pod nimi są przejścia dla zwierząt). Pozdrawiam Serdecznie i życzę trochę więcej luzu, bo kolega wydaje się jakiś taki spięty i zasadniczy.
Ja sięgnąłem głębiej, bo w dane odnośnie nie liczebności tych gatunków, tylko rocznego ich pozyskiwania. Przykładowo, dzików pozyskuje się rocznie ok. 250-300 000 sztuk.
To teraz zadanie dla Ciebie -- ile z tego wychodzi mięsa. I jaka musiałaby być populacja, żeby ta ilość mięsa stanowiła jakikolwiek znaczący udział w diecie.
[Krzysiek]
Powiem w ciemno. Pędzenie alkoholu. Ciekawe czy taka odpowiedz padnie w filmiku;)
4:30 Tak narodziła się właśnie cywilizacja
A do pozyskania żywności dodałbym jeszcze wiedzę o grzybach
Wiadome i logiczne jest że grzybów oraz innych roślin trujących się nie je. Lecz w sytuacji W nawet znajomość grzybów oraz roślin daje możliwości wytwarzania broni biologicznej. Od wytwarzania proszku z trujących gatunków do podawania w żywności lub napojach po wytwarzanie substancji do zatruwania strzał łuku, kuszy lub choćby zaostrzonego patyka, ostrza noża.
oglądałem se twd i tak se myśle hyymm może coś nowego u Krzyśka i patrze i jebs nowy odcinek :D miłego wieczoru
Nowy odcinek zawsze we wtorek wieczorem. :)
[Krzysiek]
Studniarz ...Wyobraź sobie że nie działa system dostarczania wody, puste krany. W każdej okolicy jest trochę starych nieużywanych studni. Problem w tym, że woda z nieużywanej od lat studni, nie nadaje się do picia. Umiejętność czyszczenia takich tradycyjnych kopanych studni, będzie bezcenna w czasach gdy wodociągi nie będą dostarczały wody. Poza tym, taką przydomową studnię można z powodzeniem wykorzystywać jako 'lodówkę", wystarczy w starej takiej 10-litrowej, szczelnie zamykanej kance na mleko, umieścić produkty spożywcze i zanurzyć taką kankę w wodzie studziennej do wysokości 3/4 kanki. Stare kanki na mleko były wykonywane z metalu który nie wchodził w reakcję z mlekiem i nie rdzewiały. Zaletą jest to, że można w ten sposób przechowywać żywność przez cały rok, gdyż woda w studni ma zwykle temperaturę około 5 do 8 stopni C. Popatrz ile osób używa takich starych kanek jako dekoracji ogrodowych :D W perspektywie dłuższego kryzysu może się okazać że zdun będzie posiadał zestaw umiejętności niezbędnych w czasach gdy nic nie działa, gdy płyta indukcyjna bez prądu jest jedynie dekoracją a gaz w butlach się skończył. Myślę że ktoś kto będzie umiał wymurować piec który ogrzeje dom, na którym można ugotować posiłek i w którym można upiec chleb, na brak zajęcia nie będzie narzekał i zawsze w handlu wymiennym będzie miał coś do zaoferowania :D
A co do polowań to mogę potwierdzić że rodzinę w ten sposób możesz wyżywić.
Mamy okropną plagę dzików i prawdopodobnie populacja będzie się zwiększać.
Przy odrobinie szczęścia możemy upolować dużego dzika (100-150kg) albo chociaż średniego ( 60-90kg ), a to już kawał mięsa.
A co do polowania łukiem w trudnych czasach to polecam odpuścić. Do tego trzeba mieć nielada praktyki oraz umiejętności, gdyż trzeba dojść do zwierzyny na około 10 m. Taka postrzelona zwierzyna z łuku jest niebezpieczna i może nas nawet zabić.
Sami nawzajem się zeżryjta,dziki w spokoju zostaw ,podłe paskudztwo.
Jestem tego samego zdania. Dzikich zwierząt jest pod dostatkiem. A biorąc pod uwagę,że nie wszyscy będą na nie polować z uwagi na brak wiedzy i narzędzi to ich populacja raczej istotnie się nie zmniejszy. Kilkadziesiąt kg dziczyzny na pewno wystarczy aby wyżywić rodzinę. Istotniejsze jest w tym przypadku przechowywanie mięsa, wędzenie czy robienie przetworów, bo zamrażarka Electrolux nie zadziała bez prądu.
Jak powiedział Szlendi z Partyzantów Lubelszczyzny: nie sztuką jest upolować, sztuką jest nie zmarnować. Żaden kafar na raz nie zje choćby pół kilo żywego mięsa.
Dodatkowo wypada zajrzeć do weterynarza, czy zwierz nie ma włośnicy lub innych pasożytów.
P.S. Nie wiedziałem co odpowiedzieć na twoją odpowiedź dotyczącą tego nerfa, więc uzbierałem trochę złotówek i sobie go kupiłem :D
W czasach wojny zwykle moralne sposoby zarobkowania stają się luksusem. W przypadku okupacji przez obce państwo gdy przestają obowiązywać normalne zasady współżycia ludzie wykorzystują jedni drugich , ale umiejętności pędzenia alkoholu zawsze są w takim czasie przydatne bo w ciężkich czasach to staje się walutą. Jeszcze zielarstwo, rożdżkarstwo i guślarstwo. ;)
Muszę powiedzieć, że nie będziemy mogli robić co nam się podoba. Nie będziemy swobodni....sorry,ale tak to może być.Licze się , że poprowadzą mnie , każą mi coś , posłuszeństwo da mi trochę czasu na hobby***(czyt. w głąb). Nie będzie tak jak myślę niemądra.Dlaczego to, bo pomoże spojrzeć poprzez złość na mnie. Wtedy łatwiej się zahartować i pracować nad życiem zbiorowo.
Jeszcze jest czas. Delikatno przedstawianie oblicza wojny nie jest miłe ale nie daje się manipulacjom,bo kocham życie.
a może coś o walutach lokalnych?
Po cholerę? ._.
***** No kojarzę, ale to nie wyjaśnia czemu przez 13 lat zbierać kapsle :/
Ale co kto lubi, nie moja sprawa!
Chłopak myśli że życie to gra ;)
A po cholerę ludzie zbierają znaczki pocztowe, monety, skały itd?
Dla przyjemności? ;). Czy chęci zabicia czasu w ciekawy (dla nich)sposób.
W Falloucie za każdym kapslem "stała" butelka wody. Wpadli na ten pomysł handlarze wodą gdyż łatwiej było nieść w kieszeni kilkanaście kapsli niż dźwigać na plecach kilka litrów wody. Autorzy gry sie popisali gdyż właśnie w ten sposób narodził się pieniądz.
Czy nie uważasz że w dzikich warunkach zwierzyna w kilka lat się znacząco rozrosnie (chodzi mi o to że po jakiejś apokalipsie) głównie to myśliwi polują i pilnują rozrost zwierzyny np żeby na km2 było 2 lisów. Jeżeli wybuchnie wojna lub będzie jakiś kryzys wątpię aby ktoś o tym pamiętał. Oczywiście będzie powodować to pewne straty w uprawach ale będzie też więcej mięsa. Z drugiej strony mało kto w Polsce ma broń, a samodzielni zrobiony łuk lub dzida chyba nie zadziała na grubego zwierza. Więc też takie moje pytanie czy opłaca się kupować broń czarnoprochową (dubeltówkę) i czy dało by się nią upolować np. dzika??? Oczywiście strzelał bym też rekreacyjnie.
A dlaczego miałaby się rozrosnąć, skoro to myśliwi (z rozmysłem) i rolnicy (pośrednio) ją teraz dokarmiają?
[Krzysiek]
Domowy Survival Myśliwi zawsze muszą wystrzelać trochę tej zwierzyny podczas kryzysu nikt nie będzie o tym pamiętał. oczywiście myśliwi i inni ludzie będą więcej polować ale
nie będzie zaplanowanych odstrzałów.
pewnie kolega oglądał "Jestem legendą"
A dlaczego myśliwi tę zwierzynę eliminują? Bo pojemność środowiska nie pozwala na to, by liczebność zwierzyny była większa. Bo gdy będzie jej więcej, będzie częściej żywić się na polach polskich rolników.
Nie opierałbym swojego przetrwania na założeniu, że tej zwierzyny nagle zrobi się więcej, bo moim zdaniem ono jest bardzo ryzykowne.
[Krzysiek]
HarRy36635 Oglądałem kawałek ale nie inspurowałem się tym filmem pisząc komentarz.
a specjalista ds. zarządzania kadrami? :P
Zginie marnie!
Odstrzelić
Mysle że umiejętność wytwarzania alkoholu byłaby dobrą opcją (ale o tym już na kanale było)
Co do chodowli roślin - celowałbym w te, które służą do produkcji używek. Tutaj zarobiliby z pewnością Ci, co już dzisiaj mają na strychu uprawę Marysi :D
Napewno dobrą umiejętnością jest serwowanie rozrywki. Ludzie zawsze będą potrzebować zabawy. Myślę, że w czasach apokaliptycznych, dobry humor będzie istotny z powodu braku tv i internetu. To samo tyczy się aktorów teatralnych.
Naprawdę uważasz, że głodni ludzie będą skłonni płacić za posłuchanie skeczu kabaretowego?
[Krzysiek]
Głodni z pewnością nie. Jednak najprawdopodobniej podczas apo powstałyby jakieś ugrupowania i wkońcu rządy. Ludzie znowu stworzyliby hierarchię - a gdzie hierarchia, tam luksusy.
No ale wszystko zależy od tego jaka sytuacja się wydarzy.
Ah no i w grze "Metro: Last Licht" przedstawiono między innymi kabaret.
Nikt rozsądny nie będzie wytwarzał alkoholu po to by się go napić. To bezsensowne marnowanie wody, żywności, czasu i paliwa. Jeśli już to będą powstawały niewielkie ilości do celów medycznych, odkażenia, znieczulenia.
JaPatryk1994 Jeśli woda nie będzie skażona to alkohol będzie na bank wytwarzany w dużych ilościach.
Kazdy myśli racjonalnie, dopóki nie nastąpią trudne czasy. A prawda jest taka, że znajdzie się od cholery ludzi, którzy będą chcieli pić - nawet zalewać się w trupa.
nie lepiej było ująć wszystkie rodzaje naprawy jako jeden pkt? :S moim zdaniem rzemieślnicy tacy jak kowale i szewce wróciliby do łask w postapokaliptycznym świecie kiedy już ludzie by się ustatkowali nieco ;p
Na pewno studia nie pomogą łącznie z siedzeniem. Tylko umiejętności rzemieślnicze i handel.
Zależy jakie studia. Lekarzem bez studiów nie zostaniesz.
[Krzysiek]
No powiedzmy, że to nieliczny wyjątek.
Wszystkie !!!!!!!!! a największy talent to porozumienie się z kimś.
Bardzo fajna film!
Dieta wegańska jest całkiem spoko na apokalipsę zombie. Mniej miejsca i wody potrzeba na zapewnienie odpowiedniej ilości jedzenia dla ludzi, niż dla ludzi i zwierząt.
Teoretycznie tak, ale w praktyce do wykarmienia zwierząt wystarczy Ci łąka, a one dadzą mięso, mleko, jajka. Jeśli jednak by się chciał wyżywić po wegańsku, to musisz tę ziemię intensywnie uprawiać kilkoma różnymi rodzajami roślin.
Z tym mięsem to bym się nie rozpędzał, bo na samej łące ciężko utuczyć zwierzę. Raczej zabijałoby się po prostu te sztuki, które już nie dają mleka/jaj. Więc mięsa dużo by nie było. I raczej bliżej by temu było do diety wegetariańskiej niż bazującej na mięsie.
Kto mówi o przemysłowym tuczeniu?
Zwierzaki spokojnie wyżyją na wypasie, plus na tym, co same wygrzebią (kury, świnie).
Wędrowne ludy pasterskie zbóż paszowych nie uprawiały.
Nie chodzi o dietę bazującą na mięsie, a o taką, gdzie źródła białka są pochodzenia zwierzęcego. O wiele łatwiej jest uprawiać ziemniaki jako źródło węglowodanów, a białka i tłuszcze pozyskiwać od zwierząt, niż uprawiać specjalne rośliny pod kątem białka.
Umiejętności chemiczne do produkcji narkotyków, umiejętność produkcji alkoholu i umiejki uprawowe do uprawy marihuany. Jesteś nietykalny i każda grupa weźmie Cię.
O widzę na półce Survival po Polsku, szacunek :)
I to dwa wydania!
[Krzysiek]
W trudnych czasach trzeba bedzie nauczyc sie krasc.
Pamiętam, że kiedyś w USA, zdaje się po jakiejś powodzi czy huraganie, no w każdym razie utrzymywała się wtedy jakiś czas sytuacja kryzysowa. Od razu na ogrodzeniach pojawiły się tablice z ostrzegawczym napisem: TY KRADNIESZ, JA STRZELAM. Myślę,że ktoś kto to pisał raczej nie żartował. A co będzie jeśli wcześniej nie będzie ostrzeżenia? Przykra niespodzianka.. Nie poleca kraść. W sytuacji kryzysowej kiedy problem może być ze wszystkim nie mówiąc już o służbie zdrowia, zostać postrzelonym to chyba najgorsze co może się przytrafić. Wypracuj jakieś inne przydatniejsze umiejętności.
Podstawową umiejętnością będzie umiejętność gadania bez wymachiwania szkitami, bo to niepotrzebna strata energii; natomiast w celach "zarobkowych" to umiejętność uśmierzania bólu.
Kurde, dobre. Uśmiałem się z tego gadania. ;-)
My musimy z banda walczyc i sie nie poddac ich nakazom,a nie uciekac z wlasnego Domi do lasu!!!!
w Gdyni jest tyle dzikow ze z ich futer mozna by zrobic murawe na stadionie a z miesa wykarmic 3 dniowa impreze na 50.000 fanow
Niewykluczone, ale można to zrobić RAZ.
[Krzysiek]
Napewno obrabianie metalu,
mechanika, ogrodnictwo, rolnictwo i elektyka oraz elektronika.
Fajny film fhui
Witam, myślę sobie że najpierw ludzie powinni sobie pomagać a zarabianie to zupełnie inna sprawa.Pozdrawiam.
Też tak myślę, ale to trochę naiwne myślenie.
[Krzysiek]
Ja umiem wytwarzać nawóz... Myślę, że każdy umie...
Witam. Zacznij czytać od Merto 2033 a nie od Universum Metro. Pozdrawiam.
nie przygotowałeś się P. Krzysztofie gubisz wątek... słabo
dzięki za info o serialu Jericho jest za je bi sty
Umiejętności dentystyczne będą się mogły sprowadzić chyba tylko do wyrwania sobie zęba a i to będzie wyzwaniem.
Napiszesz jakie książki widać w tle (te mniej czytelne) ?
Nie, bo pokazywałem je ostatnio z bliska na naszym koncie na Instagramie. Zajrzyj tam. Odnośnik tam, gdzie zawsze.
[Krzysiek]
Widzę że na trudne czasy przygotowujesz też zapasy many :D (pudełko w tle)
Film o tym preparacie był na kanale jakoś zimą jeszcze. Od tamtego czasu zdążyłem go zjeść.
[Krzysiek]
kocham Krzysia!
naprawa i czyszczenie broni, elaboracja ammo nie jest czymś czego nie robimy na codzień ;)
właśnie teraz oglądając ten film czyszczę moje zabawki ;)
Bolący ząb, jak sobie z tym poradzić? Dentysty nie ma w promieniu tys km?
Oglądałeś Cast away? Wystarczy np łyżwa i jakiś konkretny solidny kamień. Każdy zdrowy i wystarczająco silny człowiek (fizycznie i psychicznie) jest w stanie wyrwać zęba drugiemu człowiekowi a nawet sobie samemu. Choć do przyjemnych przeżyć na pewno nie będzie się to zaliczać.
@@damiangawron7305 proste sposoby najlepsze 👍
W Q&A mówiłeś chyba że łowienie ryb to nie zbyt dobra opcja
To zależy.
Na pewno nie opierałbym przetrwania własnej rodziny na wędkowaniu, bo mam wrażenie, że to może być ryzykowne.
Ale w scenariuszu, jaki opisał autor pytania, gdy populacja ludzi się znacząco zmniejszy, pozyskiwanie ryb czy dziczyzny może być łatwiejsze i bardziej sensowne.
[Krzysiek]
Co to za BIELINKA BŁYSK na półce?:)
Nie rozumiem pytania. Wybielacz, ot co.
[Krzysiek]
6:05 prościzna
Spłonki można regenerować za pomocą zapałek.
To to metro to jest 2033 czy 20,33 ?
Mnie nie pytaj, ja nie czytałem.
[Krzysiek]
Tak 2033 - od roku w którym się to dzieje
Pomysł na odcinek-odzież i sprzęt turystyczny vs sprzęt i odzież zdemilitaryzowana w nowoczesnym survivalu
Marcin Michalczuk To tylko kwestia pieniędzy. Demobil będzie tani. Turystyczne rzeczy będą różnej jakości i zależnie od niej ceny będą różne. Kupuj to na co Cię stać, i co będziesz mógł używać.
Od stosu obornika sprzed 100 laty coś ma lepiej rosnąć w jakimś kącie działki? Krzysiek czy ty serio tak sądzisz, a może milion lat temu Mamut narobił w innym miejscu i tam lepij będzie rosnąć xD.
Pewnie, że tak.
hal.inria.fr/file/index/docid/886539/filename/hal-00886539.pdf
[Krzysiek]
W tym artykule chyba chodzi o długotrwałe nawożenie naturalnymi obornikami które użyźnią glebę co spowoduje długotrwałe efekty. Z twojej wypowiedzi wywnioskowałem że sam fakt obecności obornika w pewnym miejscu przed 100 laty powoduje długotrwałe użyźnienie tego miejsca. Jednorazowa obecność obornika nie użyźni gleby aż na sto lat ale już długo letnie nawożenie raczej tak.
Nie no, wiadomo, że jak raz nawieziesz grządkę obornikiem, to efektu przez 100 lat nie będzie. Ale ja nie o tym na filmie mówiłem, tylko o "stosie obornika". Jeśli taki stos sobie leżał gdzieś przez kilkanaście lat, to jestem głęboko przekonany, że efekty tego mogą być widoczne w jakości gleby nawet i po 100 latach właśnie.
[Krzysiek]
@@domowysurvival tylko pod kątem jakości gleby, która się wytworzy z tego obornika poprzez procesy próchniczne. Składniki mineralne to pójdą się czesać.
www.paladin-press.com/product/Long-Term-Survival-in-the-Coming-Dark-Age To wydaje sie ciekawe :) Ogolnie warto zapoznac sie ze strona ;)
ten psitolet na piankowe strzałki idealnie wpsiuje się do tematyki kanału pozdrawiam
To pistolet na trudne czasy ;-)
ok
najbardziej efektywnym nie jest myslenie o zlej przyszlosci...tylko sie zastanowienie...co na tym swiecie sie nie zgadza. Jednym z duzym faktorem jest nasza konsumpcja. Duzo ludzi nie zdaje sobie sprawy , ze gospodarka swiatowa jest oparta glownie na spozywaniu miesa...i te duze pola soji w monokulturze, sa spozywane przez hodowane zwierzeta...gdzie te pola moga byc inaczej uprawiane...i bezposrednie spozywanie roslin jest bardziej korzystne dla systemow ekologicznych. Na internecie ..kto jest zainteresowany mozna poczytac na ten temat.
Jeśli nie będzie można zdobyć kurczaka, wieprzowinki albo wołowinki na obiad to złapie ciebie a potem zjem. Człowiek to też mięsko. Twój wybór - Będę mógł kupić np kurczaka albo ciebie zaproszę na obiad. Co wolisz.
ile znasz roślin jadalnych
W polsce takie umiejętności to będą, gruby kark i biceps, wzrost powyżej 220 cm, i porządna maczeta lub dzida, oraz umiejętność sprawiania ludziny.
I taki karczych podskoczy do kolesia 145 chucherka, drobinkę i dostanie takie wper.ol ,że aż się osmarka. Z doświadczenia wiem, hihi. Do mojego znajomego taki karczych wyskoczył, trzy szybkie jedno kolanko i popłynął jak farba. Nawet nie zdążył się zamachnąć. Spryt i umiejętności przeważyły. Niestety rozmiar nie ma znaczenia. Pozdrawiam
czemu mowisz na trudne czasy? tak to odebrałrm za pierszym razem ze niby apokalipsa będzie czy cos
W skali rodziny "apokalipsą" jest też utrata pracy czy śmierć jednego z rodziców. Takich zdarzeń w Polsce są rocznie pewnie setki tysięcy.
[Krzysiek]
🌻...
plus
Bedzie ciezko
robcie zapasy zywnosci
Krzysztof mąka dębowe...?
Nie rozumiem pytania.
[Krzysiek]