Mój ojciec miał identycznego Poloneza, również z 1.4, tylko w kolorze grafitowym, nówka z salonu, 17 lat temu przejął go mój brat i wrzucił silnik 1.8 z Rovera 75, jak padł fabryczny 1.4. Obecnie czeka na lepsze czasy, ale dalej jest w rodzinie.
@@mirekk1775 byly jeszcze wolnossace ze zmiennymi fazami rozrzadu tak zwane vvc, ja mialem kiedys zwykle 1,8 na osprzecie od 1,4 i naprawde dobrze to jezdzilo juz w poldku
@@dominjezdzcabobrow5538 Roewe 75 jak już MG to nadal był Rover 75, W Roewe jest całkiem inna jednostka 1,8 turbo niż ta w ROVER 75 czy MG znana z problemów z uszczelkami pod głowicą. Trochę tych sprzętów miałem i znam ten temat.
@@mirekk1775 Gdzieś w brytyjskim internecie trafiłem na info, że MG to zmodyfikowana seria K - ale głębiej nie szukałem, więc jak jest na pewno nie wiem
Jezdziłem z 10 lat temu takim raz. Rozpędzić to do licznikowego 190 km/h nie było problemem, problem zaczynał sie, gdy za szybą czołową było widać rondo, a mimo wciśniętego hamulca ni chuja wskazówka licznika nie chciała sie cofać... ;)
Nie cierpię polonezów, ale ten jest naprawdę ładny! To najładniejszy Poldolot jaki widziałem. Tak ładny, że aż zasługuje na to aby pisać o nim z dużej litery - Polonez.
Gratuluje właścielowi zajebistego egzemplarza. Autorowi radze mniej machać glową z gopro na głowie bo można sie zrzygać tym bardziej w niedziele rano XD
Wygląda genialnie. Ładnie odrestaurowany, nawet ta felga pasuje. Powiem tak.. ode mnie spod Łódzkiej wsi miał z tym pakietem pewien listonosz , jak na tamte lata to mega się wyróżniał i wiadomo kto jechał... Klimat i wspomnienia nadal pozostają.. pozdro
Kupę lat temu kolegi tato miał granatowe Caro 1.6 które też było wyjątkowe. Fotele tylna kanapa jak i boczki drzwiowe były z błękitnego weluru z napisami Caro i też miał przednie szyby w prądzie. Ludzie nie wierzyli jak widzieli takiego highlina :-)
Miałem takiego 1.4 16v.Pewnego pięknego wieczoru na "odcinku specjalnym" przy 7 tys obrotów ( na LPG nie odcinało) rozsypał się rozrząd. Mechanik podsumował tylko krótkim " o kur*a"... Niestety Poldek powędrował po tym zdarzeniu do krainy wiecznych rajdów. Co do eksploatacji to zawsze bańka 5l wody i oleju w bagażniku na dolewkę 😁
Ponad 10 lat temu byłem nieszczęśliwym posiadaczem ROVERa 416. Kupiłem go bo mój Stary opiewał wspaniałościami właśnie poloneza z silnikiem ROVERa. To było czyste GÓWNO!!! Przekląłem ten samochód i jego silnik. Jak wracałem z Warszawy do domu to wybrałem trasę wzdłuż Wisły, żeby dolewać z niej wodę do tego czegoś. Jakbym poił konia... Wymieniłem trzy uszczelki pod głowicą, a potem jak go złomowałem, to miałem na gębie banana. Byłem szczęśliwy, że już nikt nie będzie przez niego cierpiał. Potem jeszcze przez kilka lat, jak widziałem na ulicy coś takiego to mnie dźwigało. To był stres pourazowy. Na szczęście od jakiegoś czasu już tego nie widzę... i dobrze. Film jak zwykle zajebisty, ale nie mogłem pozostawić bez komentarza z uwagi na osobiste animozje. Pozdro
Rover 416 Si nie miał problemu z uszczelkami to 414 SI miał problem. Ale jeżeli było to 416SI to miałeś partacza nie mechanika! Nowa uszczelka, nowe szpilki, zabielenie głowicy i śmiga do dziś silnik z 416SI w moim GLI gdzie był 1,4.
Zgadza się mechanik okazał się partaczem... bo przecież klient powinien być wszechwiedzący i udzielić mechanikowi szczegółowego instruktażu w tym przypadku wymiany uszczelki pod głowicą.
Uuuuuu miałem takiego i w tym samym kolorze ( z tego co pamiętam nazywał się toledo metalic ). Na ten kolor trzeba było czekać 4 tygodnie aż zaczną malować w FSO. Do tego trójkątne alusy. Kosztował 248mln w salonie. Pamiętam, że do najbliższego serwisu, który obsługiwał ten silnik trzeba było jechać 70 km. Sprzedałem po pół roku za 240 mln i kupiłem 4 letnią Mazdę 626 2.2 12V i to był przeskok w kosmos.
kuźwa nienawidze tych felg... przyjeżdża stary dziadek do nas minusem roverem (bez wspomy, a dziako ma z 80 lat!) Przekręcałem już opony we wszystkie strony i dalej jest minimum 80g. Na 13" to w cholere za dużo...
Halina mam zawał motoryzacyjny Jezusie znowu nagrał odcinek na mocen 70% i to jeszcze w niedzielę Pozdro wszystkim którzy to oglondają i tobie motobieda
Silniki Rovera były same w sobie zajebiste. Sam jeździłem 1.6 16v. Problemem był serwis w naszym pięknym kraju. Ludzie nie mieli pojęcia, że szpilki trzeba wymieniać. Czy to na zwykłym przeglądzie czy to przy wymianie uszczelki pod głowicą :D
Polonez 1.4 Rover - nówka z salonu 1994 rok. To były czasy przed WWL'em. Wtedy były maluchy, skody, łady, kanciaki, normalne Polonezy. Zachodnich konstrukcji nie było aż tak dużo. Jako młody posiadacz prawa jazdy, jazda tym samochodem to było jak przesiadka w inny system walutowy. Przyspieszenie jak na większość wtedy jeżdżących samochodów było kosmiczne. Miny posiadaczy BMW 316, Oplów, Fordów i innych zachodnich aut, jak nie mogli na starcie dać rady Polonezowi, albo nie mogli na prostej odstawić Poloneza 1.4 - bezcenne. Mało kto spodziewał się takiej dynamiki w Polonezie, więc zaskoczenie tym większe. Zamykanie licznika na A2 Września - Konin i to bicie serca z wrażenia. Tekst kolegi, że jeszcze tyle Polonezem nigdy nie jechał :-) Na tamte czasy to była fajna odmiana.
Rodzice chcieli kupić normalnego Poloneza, ale z uwagi na przerwę wakacyjną w produkcji w FSO tylko Rover był dostępny od ręki. Dzięki takiemu przypadkowi i dopłaceniu jak dobrze pamiętam 1/3 ceny, Rover stał się naszą własnością. Miał dwa mankamenty - uszczelkę wydmuchało po dwóch latach. Potem drugi raz, niestety zawory też poszły. Drugi mankament to inaczej poprowadzony układ wydechowy. Tłumik był niżej niż w normalnym Polonezie, był pod fotelem kierowcy (a nie pasażera), i szybko się uszkadzał na progach, na polnych drogach, gdzie środek drogi był wyżej. Nawet w tamtych czasach (1994 - 1998) tłumik do Rovera nie był łatwo dostępny (Polmozbyt Poznań) i nie był też tani. Na dźwięk Poloneza 1.4 łezka mi się w oku kręci. On na prawdę fajnie brzmiał vs standardowy Polonez.
Jak pamiętam, w 1994 wspomaganie kierownicy ani klima nie były możliwe, nawet za dopłatą. Ospojlerowanie Orciari i fotele Inter Groclin to był już kosmos cenowy, który faktycznie mógł podwoić cenę Rovera vs normalnego Poloneza.
Silnik 103 konny, szpilki głowicy wymieniało się przy wymianie uszczelki, kolejny mod to była wymiana sterownika silnika na ten oryginalny najlepiej z Rovera 414SI. Auto zyskiwało dynamikę po zmianie znacznie lepszą od tego co miało na sterowniku montowanym przez FSO. Różnica znacząca w mapach. W GLI nie każdy z Roverem pod maską miał wspomaganie były bieda wersje, w Caro+ już wspomaganie było standardowe przy silniku 1.4 Spotkałem CARO+ z fabrycznie montowanym silnikiem 1.6 Rovera wspomaganiem kiery + klimatyzacja + 4 okna elektryczne + el. lusterka + grzane fotele a był to polonez chyba właściciela salonu Daewoo przy Towarowej w Warszawie Ale jak dobrze pamiętam podchodził też 1.8 z Rover 75. Tyle, że te silniki tez miały znane problemy z uszczelką pod głowicą! Do dziś mam jeszcze GLI z silnikiem 1.6 Rovera z samochodu Rover 416SI który zastąpił poprzedniego 1.4. też full elektryczne wyposażenie + klima ( to dokładałem sam z innego ) dlatego zmieniałem silnik na 115 konne 1,6 rovera, tyle, że chłodnice mam od diesla z dwoma wentylatorami. Kolejnym problemem była skrzynia biegów, a dokładnie łożysko wałka sprzęgłowego podobnie jak w GLD, wymieniałem łożysko na takie o dwóch bieżniach dopiero był spokój. Prawdą jest, że był polonez z elektryką szyb na wszystkich drzwiach w full opcji za dużą dopłatą
Miałem przez kilka lat poloneza atu plusa 1.4gti jak miał 4 lata z małym przebiegiem.palil 7 litrów przy spokojnej jeździe (bez podtlenku biedy)dostawał miodu prawie zawsze i uszczelka ze szpilkami była tylko raz robiona.1 skrzynia się rozsypała i 7 tylnych mostów .przy 3 moście przestałem upalac a i tak się rozsypywały kolejne.co do hamulców lucasa to są super jak hamujesz z 60 .z licznikowych 180 przy 120 już były spuchniete.polonezy to dziady ale rover był niezły
Czytałem artykuł pewnego brytola który bardzo ładnie opisał dlaczego k seria dmucha uszczelki. Po pierwsze mała ilość płynu a termostat działa zbyt nagle i jest umieszczony zbyt daleko bloku silnika powodując szok termiczny. Aluminiowy blok i żeliwna tulej ma inną rozszerzalność cieplną. Można na to poradzić montując termostat PRT który działa również ciśnieniowo. Następna sprawa to po 93 roku fabryka oszczędziła na stalowych kołkach ustalających w bloku zamieniając je plastikowymi przez co dużo silników było nieprawidłowo skręconych ( unoszenie głowicy , wycieranie silikonowych uszczelnień na UPG). Bardzo ciekawe silniki- były montowane w m.ini. Lotusach Elise , charakteryzują się znacznie lepszym momentem obrotowym w porównaniu do silników Hondy i nie nie mają z nią nic wspólnego.
przeciez termostat był tak umieszczony że nie miał szans zadnego szoku zrobić, był przed blokiem a nie na wylocie jak w wiekszości samochodów. Problemem były słabe, źle zaprojektowane uszczelki i połączenie alu bloku ze szpilkami które kończą się na magistrali olejowej
@@nanab256 tak , termostat działa perfekcyjnie , że aż sam producent w silnikach 1.8 montowanych m innymi w Freelanderach zaczął stosować PRT przez co "przez przypadek" znacznie zmniejszyło się ryzyko wydmuchania uszczelki.
Coś pięknego- kiedy na początku lat dwutysiecznych ojciec powiedział , ze jutro lecimy po Rovera - nie mogłem zasnąć . Jak nim się przejechałem , ech… ta cicha praca silnika , ta moc i to poczucie, ze ma się auto zachodnie już prawie pełna pizzzz. Nie wspomnę już o napisach na klapie 1.4 16v - to robiło wrażenie na kierowcy ze ci z tylu już widza ze przed nimi jest moc i ze muszę się zastanowić czy chcą wyprzedzać !!!
czy chcą wyprzedzać... nawet z 1,4 to był ociężały kloc, większość aut o tej pojemności poldka w tyle zostawiała. Te silniki były konstrukcji Hondy, tylko w angielskim wydaniu były skopane , bo uszczelki pod głowicą szybko wydmuchiwało.
Pamietam jak dziś jak cofnąłem starego polonezem Caro nowym 2 miesięcznym mając 12 lat w c360… nie był zadowolony… To był mój pierwszy prawdziwy przyjaciel woził nas wszędzie jak rodzice spali… wyścigowa bestia wygrywała z golfami i sierrami!
Teraz to na te różnice sie innaczej patrzy. Ale w latach 90 różnica miedzy OHV a ROVEREM to była przepaść. Ja zrobiłem takim CARO ROVER 97" od nowości ponad 200tys i jazda z tym silnikiem byla o wiele przyjemniejsza niz zwyklym CARO
Byla przepasc szczegolnie jak chciałeś go sprzedać. Nikt ich nie chcial. Ciagle tylko benzyna albo benzyna gaz w zwykly 1,6. Rover? Uuuu nje nie idziemy dalej
@@zbychulatara Jeszcze mam artykuł w Auto Świecie z 2001/2002 roku jak mechanicy uciekali na widok Poloneza Diesla i Rovera i dzisiaj pewnie jest podobnie .
@@motoryzacjawaldka9597 bo Polacy bali się zagranicznego silnika w porównaniu do fiatowskiego ohv, a dwa ciężej było o części. Ale technologicznie ohv fiatowskie to było dno w porównaniu do diesla i Rovera. Myślę że dzisiaj wcale nie jest podobnie bo świadomość i mechanika poszły do przodu.
Miałem kiedys w 1994r z salonu. Z tyłu mozna bylo zalozyć fajną blendę między światłami. Przyciski od szyb są od BMW. Fotele InterGroclin w podstawowej wersji bez pompki były fajne, twardawe z dobrym bocznym trzymaniem. Moje boczki były dorobione pod kolor, tez zielone jak fotele w te same paski. Wszystkie szyby czarne, nawet przednia czołowa (nie byly to folie tylko proszek+piec, dużo lepsze, lepsza widocznośč od środka).Też mialem elektryczne szyby tylko ze mój autoalarm pozwalał je domykać pilotem. Centralny zamek, blokada skrzyni biegów Dan-Lock, amortyzatory gazowe Bilsteina, z przodu sprężyny od Trucka, z tylu dodatkowe piórko resoru, mega sztywny ale super prowadzenie. Tez mialem imobiliser ale w formie przykladanej "pastylki", w środku mialem jeszcze elektryczną blokadę maski, nie mialem Orciari ale po polakierowaniu lusterek, zderzaków i boków wyglądał nieźle. Z przodu mój gril był jeszcze fajniejszy bo mialem go pomalowanego pod kolor na zielono i to była ta wersja dwoma malymi reflektorkami które pięknie wygladaly i sporo pomagały. Przejechalem nim 126tys km, nigdy uszczelka mi nie padła, nie gazowalem go na postoju (bo po co?) ale w jeździe zawsze był gaz do dechy. Piękny dźwięk silnika, obroty do 7100, licznikowe max to 190km/h. W tamtych latach dawał dużo radości. Nawet był wytrzymały na katowanie bo równolegle jeździłem też nowym Passatem i niestety VW był delikatnieszy i to sporo
Jak miałem 21 lat to kupiłem sobie własnie takiego poldka nowego 1,4 rower w kolorze niebieskim w Zielonej górze i to był grudzień 95 rok. A 96 w kwietniu jechałem min do własnego ślubu. Taki normalny polonez kosztował w tedy około 18 tyś, a polonez rower około 25/26 tyś.
To z ciekawostek różnic konstrukcyjnych: -W Roverze akumulator był po prawej stronie (stronie pasażera) -W Roverze kolektor wydechowy był po lewej stronie (strona kierowcy), dopiero pod spodem wydech przechodził na prawo i dalej szedł jak w OHV. W OHV kolektor wydechowy był po prawej. -W Roverze była inna belka pod silnikiem i inny przedni stabilizator. -Pierwsze Rovery (94, 95) miały buczący dolot, tzn przy bucie w podłodze od 4000 obrotów basowo warczył, w 96 roku zmienili pierwszy element dolotu przed okrągłą puszką filtra powietrza, z gumowego krótkiego, na metalowego tzw. "rogala", który zlikwidował "buczenie". -Polonez Rover miał inne przełożenie tylnego mostu, krótsze (4.3 zamiast 3.91), przez co przy 100km/h na piątym biegu, miał 3100 obrotów zamiast około 2850 jak w OHV). -Porównywałem kiedyś wykres z hamownii 1.4 Rovera i 1.6 GSI z ohv, i do 5000 obr. mają podobną charakterystykę, Rover nadrabia dodatkowym tysiącem obrotów, i płynnie przyspiesza do nieco ponad 6000, a dodatkowo mało które ohv trzymało seryjną moc, Rovery raczej tak. -Rovery miały inny dzwon skrzyni biegów, wałek sprzęgłowy, i inne przełożenie napędu predkosciomierza, reszta w tym przełożenia skrzyni ta sama. -Rovery montowali też w Plusie, ale tylko do kwietnia/maja 1998.
@@zubr9471 W sporej części tak. Zwłaszcza z dołu, gdzie Rover ma niski moment obrotowy, ledwo większy od OHV. Rovera silne strony to kultura pracy względem OHV, zwłaszcza że w 94 były głównie gaźnikowce, trzymaniem parametrów i niższym spalaniem.
@@zubr9471 Ma więcej mocy. Krótszy dyfer zwiększa moment na kołach na poszczególnych biegach, a więc siłę napędową. Ten silnik wyżej się kręci, to bez utraty prędkości, mogli tak zrobić.
Miałem takiego, kupiony jako nówka w 1997 roku. Po 3 gwarancyjnej wymianie tylnego mostu (każdy wył przy innej prędkości) uznałem, że to już mnie nie bawi i poszedł do ludzi. Sam silnik 1.4 - ok. fajnie się zbierał - ale to był jedyny (oprócz ceny - za około 27 tys. PLN nie dało się kupić nic innego, nowego podobnej wielkości) jasny punkt tego samochodu.
love is in the air.... Co byś nie mówił Michale, Twoja wielka (choć niespełniona) miłość do polonezów jest faktem, którego nie ukryjesz choćbyś nie wiem jak się starał!
Widzę że nawet mój filmik się znalazl w tym dziele. Niestety nigdy nie byłem w ekipie z wwl. Objeżdżałem tylko warszawskie miejscowki takie jak spalarnia,cargo czy marywilska . Ale polonez zawsze w serduszku I w garażu stoi 1.6 gle z1995 roku
Pamiętam jak jakieś 15 lat temu miale osmiozawirowa 90 konna astre f i dawało to radę. Chciałem wyprzedzić poloneza bo zawsze się wyprzedzało i nagle zdziwienie bo jak mnie chłopaki zobaczyli to mi tak sp... ze nie mogłem ich dogonic i było mi głupio dopiero później jak dojechaliśmy do jakiegoś spowalniacza to zobaczyłem że to silnik Rovera. Na tamte czasy on miał naprawdę walnięcie.
Brakuje owiewki maski. Jeździłem takim dwa lata na codzień i sobie chwale ;-) A fotele są świetne - dobrze na boki trzymają co w takim pływającym zawieszeniu robi robotę.
Kilka uszczelek zmieniłem w tych silnikach serii K. Najciekawszy był 1.8 Turbo w Roverze 75. Pięknie to latało. Szpilki głowicy z czasem wyciągały się względem nowych nawet o kilka milimetrów. Bardzo ważna była odpowiednia czystość połączeń gwintowych i moment dokręcenia śrub, które działały na zasadzie elastycznego docisku pracując trochę jak sprężyny. Wydłużało to żywotość, ale i tak max. razem z rozrządem co 60 tyś puszczała uszczelka i zaczynało pompować, a z czasem rozrywać węże (koszty naprawy i tak były niskie z uwagi na prostotę konstrukcji).
@@lukaszaugustyniak1310 akurat k14 to konstrukcja w pełny brytyjska . Choć fakt faktem inspirowana nieco jednostkami hondy których też używali w swoich modelach w latach 80/90'
Generalnie poza delikatnymi uszczelkami pod głowicą seria k rowera to dobre motory , jak na swoje lata dynamiczne , dość oszczędne i pomijając uszczelkę zdolne do sporych przebiegów .
Jeździłem Caro z Roverem w latach 90-tych po Wrocku jako przedstawiciel handlowy. Potwierdzam, że to współczesny silnik wsadzony do wozu drabiniastego. Silnik był za mocny w stosunku do całej reszty, zwłaszcza dla skrzyni biegów. Hamulce Lucasa sprawdziły się nie raz :). Poza tym była duża, naprawdę spora różnica czy auto było puste, czy w pełni obciążone. Przy 5 osobach z bagażem silnik dawał radę, ale czuć było obciążenie. Uszczelka nie padła, ale zerwał się pasek rozrządu. W instrukcji wymiana paska była przewidziana przy 160 tysiącach, a zerwał się przy 130.
Pamiętam jak na złomowisku znalazłem takie fotele. Musiałem się wspiąć gdyż polonez dawca stał na dwóch autach pod sobą. Skaleczyłem dłonie ale byłem bardzo szczęśliwy. Pozdrawiam wszystkich motomaniakòw.
Od kolegi, który miał 1.4 Rovera, który przerabiał upg i zapasowe słupki dowiedziałem się, że w głowicy był jakiś dodatkowy termostat z plastiku, który miał w założeniu wyrównywać temperaturę głowicy z blokiem podczas dogrzewania. Po jakimś czasie puchł i blokował chłodzenie głowicy wgl po nagrzaniu silnika. Po wywaleniu jego śmigał bez awarii bez żadnych problemów. Także kij wie.
W 2002 roku , jako młody chłopak kupiłem sobie Poloneza Atu 1,4 16 V. Był on z 1996 roku od pierwszego właściciela w idealnym stanie z około 50.000 KM przebiegu. A więc jak na realia tamtych lat dla młodego chłopaka na drugie auto od zdania prawa jazdy - prawdziwa limuzyna , nówka sztuka. Był to mój drugi samochód w karierze kierowcy. Poprzednim była Łada 2106 1500 SL. Jak większość gówniarzy w tamtych czasach uwielbiałem bardzo agresywną jazdę. Ruszanie bez pisku opon było rzadkością. Wyprzedzanie na przejazdach kolejowych , na trzeciego , jazda pod prąd , ucieczki przed policją 😱🤦. Powiem szczerze , że nie wiem skąd opinie o awaryjności silnika 1,4 16 V. Przejeździłem w agresywny sposób około 60.000 kilometrów i nigdy nie wymieniałem uszczelki pod głowicą. Ale też nigdy nie pałowałem silnika ba postoju do odciny jak kompletny debil. Bo po co 🤦. Wolałem bokiem przez osiedle przejechać , niż jak idiota pałować silnik. W kwestii osiągów , to nie była to żadna bestia , ale w tamtych realiach Fiaty Punto , Siena , Uno , Golfy nie miały z Polonezem 1,4 szans. Policyjne 1,6 nie podejmowały już nawet za mną pościgu - takie to były magiczne czasy. Hamulce Lucasa dawały radę praktycznie dęba koła zablokować przy każdej prędkości , ale malutkie tarcze się przegrzewały i krzywiły. Jedyną wadą tego auta było tylne zawieszenie na resorach piórowych. Podczas pokonywania łuków z prędkościami powyżej 140 KM/h auto się zajebiście kładło na bok i wytrącało z toru jazdy. Ciężko było potem je ustabilizować i wrócić na właściwy tor pokonywania zakrętu. W porównaniu z Ładą 2106 1500 SL jednak Polonez był ... wolniejszy i to sporo. Był też dużo mniej komfortowy od Łady oraz nieporównywalnie gorzej trzymał się drogi - przez to jebane zawieszenie tylne na piórach. W porównaniu z Ładą miał za to dużo lepsze hamulce bez tendencji do zarzucania tyłu. Był też bogato wyposażony jak na auto tej klasy w tamtych czasach. Reflektory przeciwmgielne , regulacja wysokości kolumny kierownicy , 4 głośniki, fabryczna instalacja radiowa , antena radiowa , alufelgi , autoalarm + centralny zamek. Takie wyposażenie dla właścicieli Fiatów Siena 1,4 EL , Palio Weekend 1,4 EL , Punto , Uno istniało tylko w sferze marzeń. A powiedzmy sobie szczerze , że w tamtych latach lekko powyżej średniej zarabiajacy Kowalski tylko na jedno z tych aut mógł sobie pozwolić. Zresztą po Polonezie kupiłem właśnie Fiata Palio Weekend 1,4 8V EL , którego zakup był dla mnie przesiadką do dużo gorszego , wolniejszego i bardziej awaryjnego pojazdu. Pomimo iż odkupiłem go od teścia w idealnym stanie. Fiat 1,4 to była silnikowo poprzednia epoka w porównaniu z Polonezem 1,4. Dlatego chyba po 2 miesiącach sprzedałem tego przestarzałego fiata i kupiłem nowoczesną Nubirę 1.6 SX - prawie nową. Nubira to był już zupełnie inny świat w porównaniu z Polonezem a z Fiatem Palio to już wogóle kosmos.
Miałem takiego z 94 r i 1.6 cztero latka z przeb 60 tys gli na gazie tak jak kolega pisze jeździło się podobnie goniłem go co tydzień do pracy po 300 km na wawe chodził zajebiście był problem tylko z łożyskami na tylnym moście zrobiłem nim ok 100 tys i oleju od wymiany do wymiany a bączki kręcił zajebiście jak na tamte czasy to było coś 😅😅
Miałem rovera 214 1.4 16V. Jedyne, co trzeba było w nim robić to często dokręcać głowicę i był spokój. Auto sprzedałem i za jakiś czas spotkałem u mechanika z wydmuchała uszczelką.
Pamiętam, że nie było opcji z silnikiem 1.4 MPI i wspomaganiem kierownicy - podobno nie dało się tego upchnąć w komorze silnika. Tym niemniej z jakiegoś powodu kierownica kręciła się zauważalnie lepiej (przynajmniej w porównaniu z innymi poldkami, z którymi miałem do czynienia). Egzemplarz w takim kolorze (ale bez pakietu Orciari) miał mój tata, zdążyłem go więc trochę poznać. Tata był zadowolony i namawiał mnie na kupno takiego (stać mnie było wtedy, czyli na przełomie wieku, na kredyt na nowe auto w takim zakresie cenowym). Rozważałem więc taką opcję... ale skończyło się na Nexii z silnikiem 16 V (i oczywiście wspomaganiem w kierownicy). Nie pożałowałem tego wyboru. Zgadzam się z całą resztą Twoich obserwacji i gratuluję właścicielowi pięknego utrzymania 👍
Ile kosztowala Pan Nexia i w ktorym roku?Mialem cannik z 99 roku wszystkich aut oferowanych w Polsce i najtansza Nexia kosztowala 25 tysiecy.Zas za taka dopasiona ok 30 tysiecy zlotych.
@@pmielecki Ojciec też kupił nexie w 1997. Tylko dlatego, że trzeba było czekać na kolor wiśniowy Felicji kombi. Nexia była GLE, 8v i bez klimy. Największym bajerem oczywiście wysuwana antena. Za to najwazniejsze w tej przypowieści jest, że jechałem nią w pierwszą podróż z salonu i w ostatnią na złom :( chyba nawet idealnie w 2017. Szkoda że ojciec bał sie sprzedać ukraincom, bo może jeździła by do dziś... Aha była też ciekawa sytuacja, gdy nexia straciła dowód- dostała na chwile nowe, białe tymczasowe, po czym znów wróciła na czarne :)
@@SuperMatiz Fajne są takie wspomnienia 🙂 Mniej-więcej w tym samym momencie, gdy ja kupiłem moją Nexię GLX ("L" oznaczało sedana, "T" hatchbacka, z kolei "X" silnik 16V, "E" silnik 8V, wersji kombi nie było) znajomi kupili Felicję (zwykły hatchback, 5-cio drzwiowy). Też byli zadowoleni, chociaż nie miała wspomagania kierownicy ani regulacji jej ustawienia (a było ono raczej "staromodne") i była ciaśniejsza, ale ich akurat nieco mniejsze auto urządzało - mieli ciasny garaż. Nie jeździli nią na tyle dużo, żeby zaczęła brać olej (co stare silniki skodowskie miały wpisane w DNA), więc problemów nie doświadczyli. Ja zdążyłem zaliczyć awarię skrzyni biegów. Historycznie w tym samym roku pojawił się Fiat Siena (z nawet dość bogatym wyborem opcji, ale jeszcze ciaśniejszy i pokraczny) oraz Skoda Octavia (wtedy tylko z dość słabym silnikiem, ale już od VAG-a). Ciekawy to był rocznik w historii motoryzacji 😀
Pamiętam jak mój starszy pracował w wojewódzkiej kolumnie transportu sanitarnego. W tygodniu jeździł karetką (Transitem), ale w soboty woził pielęgniarki cywilnym roverem na wypasie (identyczny kolor jak w filmie). Czasem mnie zabierał. Te intergrocliny miały taką gruchę do pompowania jak od ciśnieniomierza. Tyle się nią bawiłem, że chyba coś z**bałem.
Zastanawiam się jak to możliwe że wielka fabryka próbując uturbić ochłapa zrobiła rozrzutnik do panewek a mój atu już 30 tys. km. Śmiga z turbo ze złomowiska. Witamy w Polsce.
Im niższe obroty tym gorsze ciśnienie oleju, większe obciążenie, a trzeba pamiętać o chujowej jakości samych części i składaniu w fabryce na kacu albo po pijaku.
Ja mam Rovera 416 1.6 i tylko raz robiłem Upg a często jest tak że to nie śruby puszczają tylko tuleje cylindrów się odklejają tak bo są wklejane na jakiś klej i mają mega cienkie ścianki i efekt jast podobny jak upg. Fakt silnik mocno przekombinowy jeśli chodzi o konstrukcję ale trzeba o niego dbać co W połowie lat 90 w Polsce mało kto robił pewnie też dlatego o nich taka opinia. Na dodatek jak ktoś się przesiadł z ohv na 16 to myślał że ma tak kosmiczną moc że można go katować jak zwykłe 1.6 na gaźniku i nic mu nie będzie bo to przecież nadal Polonez. Wiedza techniczna na temat 16 wtedy też nie była na najwyższym poziomie bo np. Nie było jeszcze wtedy internetu i wogóle to było ich znacznie mniej
kiedyś to sprzedawałem w salonie razem z żukami i nysami. Był popyt. Dużo było poprawek w nowych autach, były krzywe i zawsze coś klient przywiózł do naprawy.
Mój wuja miał takiego z 15 lat temu, pamiętam za gówniaka, że czasami lubił się popisać i odjeżdżał z piskiem opon i rura na jedynce do odciny, ale niestety za którymś razem zerwał się pasek, a jaki był tego skutek to pewnie się domyślacie :) Potem wstawili zwykły silnik od poloneza ale to już nie było to samo, po krótkim czasie go sprzedał
Zegary się różniły. W wersji zwykłej było zielone pole na obrotomierzu przed żółtym i czerwonym, mniej więcej między 2000 a 3000 obrotów. W roverze tego pola nie było, było od razu żółte lub czerwone od 6000 obrotów.
Problemem było też to, że po wymianie uszczelki pod głowicą trzeba było wymienić również 16 szpilek, które były wówczas bardzo drogie. Rezultat był taki, że mało kto to robił i kolejna uszczelka wytrzymywała połowę albo jeszcze krócej. Dodatkowo nie wielu mechaników potrafiło odpowiednio dokręcić te szpilki co skutkowało tym, że zawsze któraś dokręcona źle powodowała uszkodzenie uszczelki w tym miejscu.
Swego czasu oglądałem poldka atu na lorze, który wracał z targów motoryzacyjnych we Wrocławiu do FSO. Było to na parkingu przy Polmozbycie. Szokiem było tylne zawieszenie!! Zrobione na wzór Łady. Sprężyny + drążki wzdłużne zaczepione tam gdzie wcześniej były resory. Dodatkowo drążek panharda.
Pozdrowienia dla Grzesia. Widziałem tego Poloneza na żywo na WNR jakiś miesiąc temu i mieliśmy przyjemność miło pogadac :D (Jeśli to oglądasz to może pamiętasz granatowe E36 Coupe na skręcanych felgach ;) )
W okolicha Wołomina jeździł w latach 2000 Polonez Atu który był modelem pokazowym FSO. Kolor pistacja taka oczojebna, środek skóra w kolorze nadwozia, szyby prąd przód i TYŁ. Grzane fotele, klima, szyberdach uchylny. Pełna listwa "origami", felga 4 ramienna. Silnik 1.6. Właściciel sprzedał około 2005 roku ale teraz wart by był miliony cebulionów.
Nawet fabryka wsadzała większe K serie do rovera . Acz zachowało się ich bardzo nie wiele . Do dziś nie wiadomo o co poszło , bo co by nie było buda poloneza lekka nie jest i większą pojemność by była wskazana niż 1.4 które trzeba mocno kręcić ...
@@Pieteros21 Niewiele zabrakło, bo 1.6 praktycznie rzecz biorąc mogło być już wdrażane do produkcji, miało nawet nadany już swój wyznacznik do numeru VIN. Historia jest ciekawa, ale generalnie zarząd FSO mocno dał dupy w tym temacie.
"Łututu tresurę" stosuję regularnie w swoim ośmiozaworowym Kangoo 1,4. Nie szesnacha, ale też da się ;) Wrażenia przyspieszeniowo-dźwiękowe przewyższają faktyczną dynamikę - wydaje nam się, że jedziemy dużo szybciej. Zupełnie jak w owym PoldoRoverze tudzież niektórych japońskich autach na literę "H" :) Przez to polubiłem to swoje obecne powolne auto, chociaż poprzednie było dwa razy mocniejsze, ale "łututu" nie robiło :) Dodatkowo - żeby jechać, o tyle o ile, dynamicznie - autem o takiej mocy - nie wolno hamować przed zakrętem. Ogólnie - same plusy :)
To był mój pierwszy samochód, którym jeździłem po zrobieniu prawka. Prawdziwa szkoła życia. Z tamtej perspektywy te 103 konie to było sporo, szczególnie z tylnym napędem i bardzo niepewnym zawieszeniem oraz hamulcami.
On sie dopiero rozkreca, Polonez w 5 smakach to to czym moze sie karmic stale, i nas tez bo wielu to lubi nie wnikajac czy mieso z kurczaka czy gołębia
Tak zadbany i zrobiony Caro w tym kolorze i felgach nawet ładnie wygląda w porównaniu choćby do z**banego plusa. No i silnik Rovera to nie żałosne ohv FSO. Ale to i tak tylko polonez.
Kurła takiego klasyka zarzynać jak tak można, 1.4 to jest moc to jest życie. Za takie rzeczy powinno się trafić do zgniatarki. Pozdrawiam Mubi za fajne oferty ubezpieczenia.
Mój ojciec miał identycznego Poloneza, również z 1.4, tylko w kolorze grafitowym, nówka z salonu, 17 lat temu przejął go mój brat i wrzucił silnik 1.8 z Rovera 75, jak padł fabryczny 1.4. Obecnie czeka na lepsze czasy, ale dalej jest w rodzinie.
Silnik 1.8 wychodził w 2 wersjach wolnossącej jak i turbo, ich bolączką tak samo była uszczelka po głowicą
@@mirekk1775 byly jeszcze wolnossace ze zmiennymi fazami rozrzadu tak zwane vvc, ja mialem kiedys zwykle 1,8 na osprzecie od 1,4 i naprawde dobrze to jezdzilo juz w poldku
@@mirekk1775 Podobno Chińczycy w MG w końcu ogarnęli temat uszczelki ;)
@@dominjezdzcabobrow5538 Roewe 75 jak już MG to nadal był Rover 75,
W Roewe jest całkiem inna jednostka 1,8 turbo niż ta w ROVER 75 czy MG znana z problemów z uszczelkami pod głowicą.
Trochę tych sprzętów miałem i znam ten temat.
@@mirekk1775 Gdzieś w brytyjskim internecie trafiłem na info, że MG to zmodyfikowana seria K - ale głębiej nie szukałem, więc jak jest na pewno nie wiem
"U góry pokaże sie link" i sie nie pokazał. Postarane jak nigdy.
film na 30%
@@micheal9817 Daje 29%
Kto da mniej? 😂
I to miało być z dwa razy tak xD
Na urlopie jest może sobie nie dodawać
@@bizek93 Daje 10%
Jezdziłem z 10 lat temu takim raz.
Rozpędzić to do licznikowego 190 km/h nie było problemem, problem zaczynał sie, gdy za szybą czołową było widać rondo, a mimo wciśniętego hamulca ni chuja wskazówka licznika nie chciała sie cofać... ;)
pozostaje ręczny :D
@@Sayua-chan ręczny w tym egzemplarzu był zdezaktywowany życiem
No i co wypadek był czy co?
@@szymonsuszek8380 na rondzie było prosto
m.ua-cam.com/video/C3BTIYzIn0g/v-deo.html
I wtedy zginąłem
Nie cierpię polonezów, ale ten jest naprawdę ładny! To najładniejszy Poldolot jaki widziałem. Tak ładny, że aż zasługuje na to aby pisać o nim z dużej litery - Polonez.
Kurwa ja można nie lubić tego auta xD
@@kamilmichalczyk6610 kvrwa, to konkretne to bym lubił!
Żaden polonez nie zasługuje na to żeby pisać polonez z wielkiej litery.
@@tomaszmikinka8681 zgadzam się w pełni z tym stwierdzeniem, ale od każdej reguły może być jakiś wyjątek.
już dawno nie było nic o polonezach u motobiedy, więc się postarał.
Kurde, jak na wyrób samochodopodobny to w tym kolorze i ospojlerowaniu wygląda wyjatkowo korzystnie. Nawet mi nie byłoby wstyd takim jeździć
W nocy na odludziu... Może i nie wstyd 🤣
Spoko, z tymi listwami wygląda jak boazeria w domu letniskowym, ha ha
I jakby felgi były ze dwa cale mniejsze.
Wymienić zawias i dać porządne hamulce, i fajne auto.
@@schlomoubermann 🤣👏🏻👍🏻
ten pakiet stylistyczny zewnetrzny robi robotę
Gratuluje właścielowi zajebistego egzemplarza. Autorowi radze mniej machać glową z gopro na głowie bo można sie zrzygać tym bardziej w niedziele rano XD
Jakbym był Biedą, to bym po takim komentarzu w kolejnym machał specjalnie jeszcze bardziej 😜
Oglądasz film o polonezie i dziwisz się że chce ci się rzygać????
Wbrew pozorom ten polonez bardzo fajnie wygląda.
Zajebisty jest. Jeździłbym.
Jak Ci się niepodoba to von z tego kanału proste.
Wygląda genialnie. Ładnie odrestaurowany, nawet ta felga pasuje. Powiem tak.. ode mnie spod Łódzkiej wsi miał z tym pakietem pewien listonosz , jak na tamte lata to mega się wyróżniał i wiadomo kto jechał... Klimat i wspomnienia nadal pozostają.. pozdro
Dzięki za wstawienie mojego filmu :) Nikt nie wspomniał o mostach które szybko się kończyły od latania.
@@patrickchinka I co sie działo?
@@patrickchinka Znajomy miał e36 1,6 z 10 lat temu to tak robił przy 90 na godzine i nic się nie działo a bmka poszła dalej na sprzedaż 😅😅
Fajny, wielowątkowy odcinek - motoryzacja, subkultura, wycieczka sentymentalna po czeluściach stolicy, super. Pozdro z Mokotowa!
Było jeżdżone takim, dobre 20 lat temu. Nie był taki tragiczny. A ten w filmie wygląda przekozacko.
To był kozak ten polonez
Ale felgi trochę przypominają poloneza Wojtasa z Blok ekipy 😅
Kupę lat temu kolegi tato miał granatowe Caro 1.6 które też było wyjątkowe. Fotele tylna kanapa jak i boczki drzwiowe były z błękitnego weluru z napisami Caro i też miał przednie szyby w prądzie. Ludzie nie wierzyli jak widzieli takiego highlina :-)
Pamiętam 1,6 caro... Kręcił się ładnie, na dupę napęd...
Miałem takiego 1.4 16v.Pewnego pięknego wieczoru na "odcinku specjalnym" przy 7 tys obrotów ( na LPG nie odcinało) rozsypał się rozrząd. Mechanik podsumował tylko krótkim " o kur*a"... Niestety Poldek powędrował po tym zdarzeniu do krainy wiecznych rajdów. Co do eksploatacji to zawsze bańka 5l wody i oleju w bagażniku na dolewkę 😁
Na zlotach ponad 10 lat temu, drugi dzień zlotu, 6 rano, grupowe łutututu :), to byli czasy
jeden przywoził w bagażniku zapas uszczelek po takiej procedurze :D
Ponad 10 lat temu byłem nieszczęśliwym posiadaczem ROVERa 416. Kupiłem go bo mój Stary opiewał wspaniałościami właśnie poloneza z silnikiem ROVERa. To było czyste GÓWNO!!! Przekląłem ten samochód i jego silnik. Jak wracałem z Warszawy do domu to wybrałem trasę wzdłuż Wisły, żeby dolewać z niej wodę do tego czegoś. Jakbym poił konia... Wymieniłem trzy uszczelki pod głowicą, a potem jak go złomowałem, to miałem na gębie banana. Byłem szczęśliwy, że już nikt nie będzie przez niego cierpiał. Potem jeszcze przez kilka lat, jak widziałem na ulicy coś takiego to mnie dźwigało. To był stres pourazowy. Na szczęście od jakiegoś czasu już tego nie widzę... i dobrze. Film jak zwykle zajebisty, ale nie mogłem pozostawić bez komentarza z uwagi na osobiste animozje. Pozdro
Wymieniłeś trzy uszczelki pod głowicą, bo zrobiłeś to chujowo za każdym razem.
Rover 416 Si nie miał problemu z uszczelkami to 414 SI miał problem.
Ale jeżeli było to 416SI to miałeś partacza nie mechanika!
Nowa uszczelka, nowe szpilki, zabielenie głowicy i śmiga do dziś silnik z 416SI w moim GLI gdzie był 1,4.
Zgadza się mechanik okazał się partaczem... bo przecież klient powinien być wszechwiedzący i udzielić mechanikowi szczegółowego instruktażu w tym przypadku wymiany uszczelki pod głowicą.
@@Bruti2007 to po co piszesz, że Rover to gówno, skoro problem leżał w mechaniku? Oczywiście, że Ty nie musisz nic wiedzieć na ten temat.
fso to potynga o tym aucie nic nie wiesz
Uuuuuu miałem takiego i w tym samym kolorze ( z tego co pamiętam nazywał się toledo metalic ). Na ten kolor trzeba było czekać 4 tygodnie aż zaczną malować w FSO. Do tego trójkątne alusy. Kosztował 248mln w salonie. Pamiętam, że do najbliższego serwisu, który obsługiwał ten silnik trzeba było jechać 70 km. Sprzedałem po pół roku za 240 mln i kupiłem 4 letnią Mazdę 626 2.2 12V i to był przeskok w kosmos.
Alesz za to jaki ladny Polonaise
kuźwa nienawidze tych felg... przyjeżdża stary dziadek do nas minusem roverem (bez wspomy, a dziako ma z 80 lat!) Przekręcałem już opony we wszystkie strony i dalej jest minimum 80g. Na 13" to w cholere za dużo...
Halina mam zawał motoryzacyjny Jezusie znowu nagrał odcinek na mocen 70% i to jeszcze w niedzielę
Pozdro wszystkim którzy to oglondają i tobie motobieda
Silniki Rovera były same w sobie zajebiste. Sam jeździłem 1.6 16v. Problemem był serwis w naszym pięknym kraju. Ludzie nie mieli pojęcia, że szpilki trzeba wymieniać. Czy to na zwykłym przeglądzie czy to przy wymianie uszczelki pod głowicą :D
Piękny egzemplarz. Też planowałem że sobie kupię Trapeza ale Atu Plus tylko po przejażdżce stwierdziłem że jednak wystarczy modelik na półce...... ;-D
Atu są obrzydliwe od dupy strony
@@dominikrodo7318 Mi w Plusie sie podoba
Polonez 1.4 Rover - nówka z salonu 1994 rok. To były czasy przed WWL'em. Wtedy były maluchy, skody, łady, kanciaki, normalne Polonezy. Zachodnich konstrukcji nie było aż tak dużo. Jako młody posiadacz prawa jazdy, jazda tym samochodem to było jak przesiadka w inny system walutowy. Przyspieszenie jak na większość wtedy jeżdżących samochodów było kosmiczne. Miny posiadaczy BMW 316, Oplów, Fordów i innych zachodnich aut, jak nie mogli na starcie dać rady Polonezowi, albo nie mogli na prostej odstawić Poloneza 1.4 - bezcenne. Mało kto spodziewał się takiej dynamiki w Polonezie, więc zaskoczenie tym większe. Zamykanie licznika na A2 Września - Konin i to bicie serca z wrażenia. Tekst kolegi, że jeszcze tyle Polonezem nigdy nie jechał :-) Na tamte czasy to była fajna odmiana.
Rodzice chcieli kupić normalnego Poloneza, ale z uwagi na przerwę wakacyjną w produkcji w FSO tylko Rover był dostępny od ręki. Dzięki takiemu przypadkowi i dopłaceniu jak dobrze pamiętam 1/3 ceny, Rover stał się naszą własnością. Miał dwa mankamenty - uszczelkę wydmuchało po dwóch latach. Potem drugi raz, niestety zawory też poszły. Drugi mankament to inaczej poprowadzony układ wydechowy. Tłumik był niżej niż w normalnym Polonezie, był pod fotelem kierowcy (a nie pasażera), i szybko się uszkadzał na progach, na polnych drogach, gdzie środek drogi był wyżej. Nawet w tamtych czasach (1994 - 1998) tłumik do Rovera nie był łatwo dostępny (Polmozbyt Poznań) i nie był też tani. Na dźwięk Poloneza 1.4 łezka mi się w oku kręci. On na prawdę fajnie brzmiał vs standardowy Polonez.
Jak pamiętam, w 1994 wspomaganie kierownicy ani klima nie były możliwe, nawet za dopłatą. Ospojlerowanie Orciari i fotele Inter Groclin to był już kosmos cenowy, który faktycznie mógł podwoić cenę Rovera vs normalnego Poloneza.
Silnik 103 konny, szpilki głowicy wymieniało się przy wymianie uszczelki, kolejny mod to była wymiana sterownika silnika na ten oryginalny najlepiej z Rovera 414SI.
Auto zyskiwało dynamikę po zmianie znacznie lepszą od tego co miało na sterowniku montowanym przez FSO.
Różnica znacząca w mapach.
W GLI nie każdy z Roverem pod maską miał wspomaganie były bieda wersje, w Caro+ już wspomaganie było standardowe przy silniku 1.4
Spotkałem CARO+ z fabrycznie montowanym silnikiem 1.6 Rovera wspomaganiem kiery + klimatyzacja + 4 okna elektryczne + el. lusterka + grzane fotele a był to polonez chyba właściciela salonu Daewoo przy Towarowej w Warszawie
Ale jak dobrze pamiętam podchodził też 1.8 z Rover 75. Tyle, że te silniki tez miały znane problemy z uszczelką pod głowicą!
Do dziś mam jeszcze GLI z silnikiem 1.6 Rovera z samochodu Rover 416SI który zastąpił poprzedniego 1.4. też full elektryczne wyposażenie + klima ( to dokładałem sam z innego ) dlatego zmieniałem silnik na 115 konne 1,6 rovera, tyle, że chłodnice mam od diesla z dwoma wentylatorami.
Kolejnym problemem była skrzynia biegów, a dokładnie łożysko wałka sprzęgłowego podobnie jak w GLD, wymieniałem łożysko na takie o dwóch bieżniach dopiero był spokój.
Prawdą jest, że był polonez z elektryką szyb na wszystkich drzwiach w full opcji za dużą dopłatą
Miałem przez kilka lat poloneza atu plusa 1.4gti jak miał 4 lata z małym przebiegiem.palil 7 litrów przy spokojnej jeździe (bez podtlenku biedy)dostawał miodu prawie zawsze i uszczelka ze szpilkami była tylko raz robiona.1 skrzynia się rozsypała i 7 tylnych mostów .przy 3 moście przestałem upalac a i tak się rozsypywały kolejne.co do hamulców lucasa to są super jak hamujesz z 60 .z licznikowych 180 przy 120 już były spuchniete.polonezy to dziady ale rover był niezły
Czytałem artykuł pewnego brytola który bardzo ładnie opisał dlaczego k seria dmucha uszczelki. Po pierwsze mała ilość płynu a termostat działa zbyt nagle i jest umieszczony zbyt daleko bloku silnika powodując szok termiczny. Aluminiowy blok i żeliwna tulej ma inną rozszerzalność cieplną. Można na to poradzić montując termostat PRT który działa również ciśnieniowo. Następna sprawa to po 93 roku fabryka oszczędziła na stalowych kołkach ustalających w bloku zamieniając je plastikowymi przez co dużo silników było nieprawidłowo skręconych ( unoszenie głowicy , wycieranie silikonowych uszczelnień na UPG). Bardzo ciekawe silniki- były montowane w m.ini. Lotusach Elise , charakteryzują się znacznie lepszym momentem obrotowym w porównaniu do silników Hondy i nie nie mają z nią nic wspólnego.
przeciez termostat był tak umieszczony że nie miał szans zadnego szoku zrobić, był przed blokiem a nie na wylocie jak w wiekszości samochodów. Problemem były słabe, źle zaprojektowane uszczelki i połączenie alu bloku ze szpilkami które kończą się na magistrali olejowej
@@nanab256 tak , termostat działa perfekcyjnie , że aż sam producent w silnikach 1.8 montowanych m innymi w Freelanderach zaczął stosować PRT przez co "przez przypadek" znacznie zmniejszyło się ryzyko wydmuchania uszczelki.
Zajebiście mi się widzi ten egzemplarz. Jeden z ładniejszych polonezów jakie widziałem a trochę ich w życiu widziałem.
Coś pięknego- kiedy na początku lat dwutysiecznych ojciec powiedział , ze jutro lecimy po Rovera - nie mogłem zasnąć . Jak nim się przejechałem , ech… ta cicha praca silnika , ta moc i to poczucie, ze ma się auto zachodnie już prawie pełna pizzzz.
Nie wspomnę już o napisach na klapie 1.4 16v - to robiło wrażenie na kierowcy ze ci z tylu już widza ze przed nimi jest moc i ze muszę się zastanowić czy chcą wyprzedzać !!!
czy chcą wyprzedzać... nawet z 1,4 to był ociężały kloc, większość aut o tej pojemności poldka w tyle zostawiała. Te silniki były konstrukcji Hondy, tylko w angielskim wydaniu były skopane , bo uszczelki pod głowicą szybko wydmuchiwało.
@@gacus2004 Ten silnik nie ma nic wspólnego z Hondą. Nie powielaj mitów.
ooo ten dźwięk 1.4 Rover to jest coś cudownego dla moich uszu pozdrawiam super filmik 😎✌️🔥💪
Motobieda przy tresowaniu szesnachy miał minę jak do hymnu narodowego 🤣
Człowieku, ten rytuał jest równie ważny, jak nie ważniejszy od składania flagi państwowej
Pamietam jak dziś jak cofnąłem starego polonezem Caro nowym 2 miesięcznym mając 12 lat w c360… nie był zadowolony… To był mój pierwszy prawdziwy przyjaciel woził nas wszędzie jak rodzice spali… wyścigowa bestia wygrywała z golfami i sierrami!
Teraz to na te różnice sie innaczej patrzy. Ale w latach 90 różnica miedzy OHV a ROVEREM to była przepaść. Ja zrobiłem takim CARO ROVER 97" od nowości ponad 200tys i jazda z tym silnikiem byla o wiele przyjemniejsza niz zwyklym CARO
Byla przepasc szczegolnie jak chciałeś go sprzedać. Nikt ich nie chcial. Ciagle tylko benzyna albo benzyna gaz w zwykly 1,6. Rover? Uuuu nje nie idziemy dalej
@@zbychulatara Ja kupowałem nowego , a jak sprzedawałem go 7 - latka to w jeden dzień sie sprzedał jeszcze przez gazete "Auto GIEŁDA"
@@zbychulatara Jeszcze mam artykuł w Auto Świecie z 2001/2002 roku jak mechanicy uciekali na widok Poloneza Diesla i Rovera i dzisiaj pewnie jest podobnie .
@@motoryzacjawaldka9597 bo Polacy bali się zagranicznego silnika w porównaniu do fiatowskiego ohv, a dwa ciężej było o części. Ale technologicznie ohv fiatowskie to było dno w porównaniu do diesla i Rovera. Myślę że dzisiaj wcale nie jest podobnie bo świadomość i mechanika poszły do przodu.
@@motoryzacjawaldka9597 tak samo wsk 3 a wsk 4
Miałem kiedys w 1994r z salonu. Z tyłu mozna bylo zalozyć fajną blendę między światłami. Przyciski od szyb są od BMW. Fotele InterGroclin w podstawowej wersji bez pompki były fajne, twardawe z dobrym bocznym trzymaniem. Moje boczki były dorobione pod kolor, tez zielone jak fotele w te same paski. Wszystkie szyby czarne, nawet przednia czołowa (nie byly to folie tylko proszek+piec, dużo lepsze, lepsza widocznośč od środka).Też mialem elektryczne szyby tylko ze mój autoalarm pozwalał je domykać pilotem. Centralny zamek, blokada skrzyni biegów Dan-Lock, amortyzatory gazowe Bilsteina, z przodu sprężyny od Trucka, z tylu dodatkowe piórko resoru, mega sztywny ale super prowadzenie. Tez mialem imobiliser ale w formie przykladanej "pastylki", w środku mialem jeszcze elektryczną blokadę maski, nie mialem Orciari ale po polakierowaniu lusterek, zderzaków i boków wyglądał nieźle. Z przodu mój gril był jeszcze fajniejszy bo mialem go pomalowanego pod kolor na zielono i to była ta wersja dwoma malymi reflektorkami które pięknie wygladaly i sporo pomagały. Przejechalem nim 126tys km, nigdy uszczelka mi nie padła, nie gazowalem go na postoju (bo po co?) ale w jeździe zawsze był gaz do dechy. Piękny dźwięk silnika, obroty do 7100, licznikowe max to 190km/h. W tamtych latach dawał dużo radości. Nawet był wytrzymały na katowanie bo równolegle jeździłem też nowym Passatem i niestety VW był delikatnieszy i to sporo
Te gumowe dywaniki z logiem FSO u mojej babci leżą przed wejściem do domu do wycierania butów z brudu xD
Jak miałem 21 lat to kupiłem sobie własnie takiego poldka nowego 1,4 rower w kolorze niebieskim w Zielonej górze i to był grudzień 95 rok. A 96 w kwietniu jechałem min do własnego ślubu. Taki normalny polonez kosztował w tedy około 18 tyś, a polonez rower około 25/26 tyś.
To z ciekawostek różnic konstrukcyjnych:
-W Roverze akumulator był po prawej stronie (stronie pasażera)
-W Roverze kolektor wydechowy był po lewej stronie (strona kierowcy), dopiero pod spodem wydech przechodził na prawo i dalej szedł jak w OHV. W OHV kolektor wydechowy był po prawej.
-W Roverze była inna belka pod silnikiem i inny przedni stabilizator.
-Pierwsze Rovery (94, 95) miały buczący dolot, tzn przy bucie w podłodze od 4000 obrotów basowo warczył, w 96 roku zmienili pierwszy element dolotu przed okrągłą puszką filtra powietrza, z gumowego krótkiego, na metalowego tzw. "rogala", który zlikwidował "buczenie".
-Polonez Rover miał inne przełożenie tylnego mostu, krótsze (4.3 zamiast 3.91), przez co przy 100km/h na piątym biegu, miał 3100 obrotów zamiast około 2850 jak w OHV).
-Porównywałem kiedyś wykres z hamownii 1.4 Rovera i 1.6 GSI z ohv, i do 5000 obr. mają podobną charakterystykę, Rover nadrabia dodatkowym tysiącem obrotów, i płynnie przyspiesza do nieco ponad 6000, a dodatkowo mało które ohv trzymało seryjną moc, Rovery raczej tak.
-Rovery miały inny dzwon skrzyni biegów, wałek sprzęgłowy, i inne przełożenie napędu predkosciomierza, reszta w tym przełożenia skrzyni ta sama.
-Rovery montowali też w Plusie, ale tylko do kwietnia/maja 1998.
Z tym oznaczeniem GSI, to ktoś sobie jajca zrobił.
czyli odczucie większej mocy wynika z większego przełożenia w moście i spowodowanego tym lepszego przyspieszania
@@zubr9471 W sporej części tak. Zwłaszcza z dołu, gdzie Rover ma niski moment obrotowy, ledwo większy od OHV. Rovera silne strony to kultura pracy względem OHV, zwłaszcza że w 94 były głównie gaźnikowce, trzymaniem parametrów i niższym spalaniem.
@@zubr9471 Ma więcej mocy.
Krótszy dyfer zwiększa moment na kołach na poszczególnych biegach, a więc siłę napędową. Ten silnik wyżej się kręci, to bez utraty prędkości, mogli tak zrobić.
Jeśli dobrze pamiętam, to Mmax miał przy 5000 a Pmax przy 6000.
Owiewka dla tylnej nieotwieranej szyby mnie rozwaliła totalnie. Może i wygląda dziwnie, ale za to jest kompletnie bezużyteczne. xD
Dokladnie.
To jest spoiler do jazdy tylem :)
A nie zapominajmy o owiewkach przy oknach za słupkiem C
Miałem takiego, kupiony jako nówka w 1997 roku. Po 3 gwarancyjnej wymianie tylnego mostu (każdy wył przy innej prędkości) uznałem, że to już mnie nie bawi i poszedł do ludzi. Sam silnik 1.4 - ok. fajnie się zbierał - ale to był jedyny (oprócz ceny - za około 27 tys. PLN nie dało się kupić nic innego, nowego podobnej wielkości) jasny punkt tego samochodu.
love is in the air.... Co byś nie mówił Michale, Twoja wielka (choć niespełniona) miłość do polonezów jest faktem, którego nie ukryjesz choćbyś nie wiem jak się starał!
Michał jak konkubina, mimo że bita i poniżana i tak kocha poldoloneza bo czasem dowiezie bez usterki na miejsce 🤣
Widzę że nawet mój filmik się znalazl w tym dziele. Niestety nigdy nie byłem w ekipie z wwl. Objeżdżałem tylko warszawskie miejscowki takie jak spalarnia,cargo czy marywilska . Ale polonez zawsze w serduszku I w garażu stoi 1.6 gle z1995 roku
Szacunek , że trzymasz poloneza i nie szkoda ci na ubezpieczenie.
@@superstalker5474 przy tych cenach polonezow teraz to mozna powiedzec ze to inwestycja :D
Pamiętam jak jakieś 15 lat temu miale osmiozawirowa 90 konna astre f i dawało to radę. Chciałem wyprzedzić poloneza bo zawsze się wyprzedzało i nagle zdziwienie bo jak mnie chłopaki zobaczyli to mi tak sp... ze nie mogłem ich dogonic i było mi głupio dopiero później jak dojechaliśmy do jakiegoś spowalniacza to zobaczyłem że to silnik Rovera. Na tamte czasy on miał naprawdę walnięcie.
Brakuje owiewki maski. Jeździłem takim dwa lata na codzień i sobie chwale ;-) A fotele są świetne - dobrze na boki trzymają co w takim pływającym zawieszeniu robi robotę.
Kilka uszczelek zmieniłem w tych silnikach serii K. Najciekawszy był 1.8 Turbo w Roverze 75. Pięknie to latało. Szpilki głowicy z czasem wyciągały się względem nowych nawet o kilka milimetrów. Bardzo ważna była odpowiednia czystość połączeń gwintowych i moment dokręcenia śrub, które działały na zasadzie elastycznego docisku pracując trochę jak sprężyny. Wydłużało to żywotość, ale i tak max. razem z rozrządem co 60 tyś puszczała uszczelka i zaczynało pompować, a z czasem rozrywać węże (koszty naprawy i tak były niskie z uwagi na prostotę konstrukcji).
Wspaniałe auto apogeum polskiej motoryzacji z angielskim sercem coś wspaniałego i nostalgia do młodych lat.
Małe uzupełnienie -ten silnik był hondowski - pewnie chodziło o sprawy celne, czy jakoś tak...
@@krzysztofborowy6610 a no tak zapomniałem że rover też nie miał swojego silnika i musiał od japończyków zapożyczyć.
@@lukaszaugustyniak1310 akurat k14 to konstrukcja w pełny brytyjska . Choć fakt faktem inspirowana nieco jednostkami hondy których też używali w swoich modelach w latach 80/90'
Generalnie poza delikatnymi uszczelkami pod głowicą seria k rowera to dobre motory , jak na swoje lata dynamiczne , dość oszczędne i pomijając uszczelkę zdolne do sporych przebiegów .
@@krzysztofborowy6610 Z Hondą to ma wspólną nazwę. To dwie zupełnie odrębne serie silników.
Teraz czekam na Rovera z silnikiem od Poloneza 🤣
🤣👏🏻
@@eugeniuszmadeja1928 Na początku lat 90 tych w Głosie Szczecińskim było ogłoszenie: Sprzedam Toyota Corolla z silnikiem od Poloneza.
@@ognimistrzkalen2947 A nadwozie ze 125p?
😂
Katastrofal 😔
Jechałem dokładnie tym polonezem do ślubu :) :) :)
Jeździłem Caro z Roverem w latach 90-tych po Wrocku jako przedstawiciel handlowy. Potwierdzam, że to współczesny silnik wsadzony do wozu drabiniastego. Silnik był za mocny w stosunku do całej reszty, zwłaszcza dla skrzyni biegów. Hamulce Lucasa sprawdziły się nie raz :). Poza tym była duża, naprawdę spora różnica czy auto było puste, czy w pełni obciążone. Przy 5 osobach z bagażem silnik dawał radę, ale czuć było obciążenie. Uszczelka nie padła, ale zerwał się pasek rozrządu. W instrukcji wymiana paska była przewidziana przy 160 tysiącach, a zerwał się przy 130.
To i tak sporo dzisiaj to co pisze producent skraca się o połowe.
Mieszkam w Wołominie i czasem wieczorem można jeszcze usłyszeć dźwięk wysoko kręconej szesnachy, który jest nie do porobienia
Pewnie nie raz słyszałeś właśnie tą szesnache
Kurde…. Jest moim marzeniem❤
Marian, tu jest jakby luksusowo ! ! ! ZA JE BI STY odcinek ! ! !
Zraniłeś moje uczucia. Obiekt moich marzeń i westchnień lat 90`.
"Macie link w górze filmu, możecie sobie obejrzeć"
*brak linku*
Jednak mamy to. 30% wróciło
Pamiętam jak na złomowisku znalazłem takie fotele. Musiałem się wspiąć gdyż polonez dawca stał na dwóch autach pod sobą. Skaleczyłem dłonie ale byłem bardzo szczęśliwy. Pozdrawiam wszystkich motomaniakòw.
14:04 Najważniejszy moment w życiu Motobiedy
Od kolegi, który miał 1.4 Rovera, który przerabiał upg i zapasowe słupki dowiedziałem się, że w głowicy był jakiś dodatkowy termostat z plastiku, który miał w założeniu wyrównywać temperaturę głowicy z blokiem podczas dogrzewania. Po jakimś czasie puchł i blokował chłodzenie głowicy wgl po nagrzaniu silnika. Po wywaleniu jego śmigał bez awarii bez żadnych problemów. Także kij wie.
W 2002 roku , jako młody chłopak kupiłem sobie Poloneza Atu 1,4 16 V.
Był on z 1996 roku od pierwszego właściciela w idealnym stanie z około 50.000 KM przebiegu.
A więc jak na realia tamtych lat dla młodego chłopaka na drugie auto od zdania prawa jazdy - prawdziwa limuzyna , nówka sztuka.
Był to mój drugi samochód w karierze kierowcy.
Poprzednim była Łada 2106 1500 SL.
Jak większość gówniarzy w tamtych czasach uwielbiałem bardzo agresywną jazdę.
Ruszanie bez pisku opon było rzadkością. Wyprzedzanie na przejazdach kolejowych , na trzeciego , jazda pod prąd , ucieczki przed policją 😱🤦.
Powiem szczerze , że nie wiem skąd opinie o awaryjności silnika 1,4 16 V. Przejeździłem w agresywny sposób około 60.000 kilometrów i nigdy nie wymieniałem uszczelki pod głowicą.
Ale też nigdy nie pałowałem silnika ba postoju do odciny jak kompletny debil. Bo po co 🤦. Wolałem bokiem przez osiedle przejechać , niż jak idiota pałować silnik.
W kwestii osiągów , to nie była to żadna bestia , ale w tamtych realiach Fiaty Punto , Siena , Uno , Golfy nie miały z Polonezem 1,4 szans.
Policyjne 1,6 nie podejmowały już nawet za mną pościgu - takie to były magiczne czasy.
Hamulce Lucasa dawały radę praktycznie dęba koła zablokować przy każdej prędkości , ale malutkie tarcze się przegrzewały i krzywiły.
Jedyną wadą tego auta było tylne zawieszenie na resorach piórowych. Podczas pokonywania łuków z prędkościami powyżej 140 KM/h auto się zajebiście kładło na bok i wytrącało z toru jazdy.
Ciężko było potem je ustabilizować i wrócić na właściwy tor pokonywania zakrętu.
W porównaniu z Ładą 2106 1500 SL jednak Polonez był ... wolniejszy i to sporo.
Był też dużo mniej komfortowy od Łady oraz nieporównywalnie gorzej trzymał się drogi - przez to jebane zawieszenie tylne na piórach.
W porównaniu z Ładą miał za to dużo lepsze hamulce bez tendencji do zarzucania tyłu.
Był też bogato wyposażony jak na auto tej klasy w tamtych czasach. Reflektory przeciwmgielne , regulacja wysokości kolumny kierownicy , 4 głośniki, fabryczna instalacja radiowa , antena radiowa , alufelgi , autoalarm + centralny zamek.
Takie wyposażenie dla właścicieli Fiatów Siena 1,4 EL , Palio Weekend 1,4 EL , Punto , Uno istniało tylko w sferze marzeń. A powiedzmy sobie szczerze , że w tamtych latach lekko powyżej średniej zarabiajacy Kowalski tylko na jedno z tych aut mógł sobie pozwolić.
Zresztą po Polonezie kupiłem właśnie Fiata Palio Weekend 1,4 8V EL , którego zakup był dla mnie przesiadką do dużo gorszego , wolniejszego i bardziej awaryjnego pojazdu. Pomimo iż odkupiłem go od teścia w idealnym stanie.
Fiat 1,4 to była silnikowo poprzednia epoka w porównaniu z Polonezem 1,4. Dlatego chyba po 2 miesiącach sprzedałem tego przestarzałego fiata i kupiłem nowoczesną Nubirę 1.6 SX - prawie nową. Nubira to był już zupełnie inny świat w porównaniu z Polonezem a z Fiatem Palio to już wogóle kosmos.
Ja się ścigałem swoim starym passatem B1 1.6 z takimi poltkami w latach 90 tych i tak samo to chodziło i przyspieszło ,żaden kosmos ten poldek ot co.
Miałem takiego z 94 r i 1.6 cztero latka z przeb 60 tys gli na gazie tak jak kolega pisze jeździło się podobnie goniłem go co tydzień do pracy po 300 km na wawe chodził zajebiście był problem tylko z łożyskami na tylnym moście zrobiłem nim ok 100 tys i oleju od wymiany do wymiany a bączki kręcił zajebiście jak na tamte czasy to było coś 😅😅
Miałem rovera 214 1.4 16V. Jedyne, co trzeba było w nim robić to często dokręcać głowicę i był spokój. Auto sprzedałem i za jakiś czas spotkałem u mechanika z wydmuchała uszczelką.
Pamiętam, że nie było opcji z silnikiem 1.4 MPI i wspomaganiem kierownicy - podobno nie dało się tego upchnąć w komorze silnika. Tym niemniej z jakiegoś powodu kierownica kręciła się zauważalnie lepiej (przynajmniej w porównaniu z innymi poldkami, z którymi miałem do czynienia). Egzemplarz w takim kolorze (ale bez pakietu Orciari) miał mój tata, zdążyłem go więc trochę poznać. Tata był zadowolony i namawiał mnie na kupno takiego (stać mnie było wtedy, czyli na przełomie wieku, na kredyt na nowe auto w takim zakresie cenowym). Rozważałem więc taką opcję... ale skończyło się na Nexii z silnikiem 16 V (i oczywiście wspomaganiem w kierownicy). Nie pożałowałem tego wyboru.
Zgadzam się z całą resztą Twoich obserwacji i gratuluję właścicielowi pięknego utrzymania 👍
Rover nie zgodził się na montowanie wspomy i klimy chyba że od nich. Mieściła się bo ludzie dokładali a i resortowe miały takie wyposażenie
Ile kosztowala Pan Nexia i w ktorym roku?Mialem cannik z 99 roku wszystkich aut oferowanych w Polsce i najtansza Nexia kosztowala 25 tysiecy.Zas za taka dopasiona ok 30 tysiecy zlotych.
@@993hubercik Moją kupiłem w roku 1997, kosztowała ok. 30 tys. zł. Była to wersja sedan z silnikiem 16V, bez klimatyzacji i ABS.
@@pmielecki Ojciec też kupił nexie w 1997. Tylko dlatego, że trzeba było czekać na kolor wiśniowy Felicji kombi. Nexia była GLE, 8v i bez klimy. Największym bajerem oczywiście wysuwana antena. Za to najwazniejsze w tej przypowieści jest, że jechałem nią w pierwszą podróż z salonu i w ostatnią na złom :( chyba nawet idealnie w 2017. Szkoda że ojciec bał sie sprzedać ukraincom, bo może jeździła by do dziś...
Aha była też ciekawa sytuacja, gdy nexia straciła dowód- dostała na chwile nowe, białe tymczasowe, po czym znów wróciła na czarne :)
@@SuperMatiz Fajne są takie wspomnienia 🙂
Mniej-więcej w tym samym momencie, gdy ja kupiłem moją Nexię GLX ("L" oznaczało sedana, "T" hatchbacka, z kolei "X" silnik 16V, "E" silnik 8V, wersji kombi nie było) znajomi kupili Felicję (zwykły hatchback, 5-cio drzwiowy). Też byli zadowoleni, chociaż nie miała wspomagania kierownicy ani regulacji jej ustawienia (a było ono raczej "staromodne") i była ciaśniejsza, ale ich akurat nieco mniejsze auto urządzało - mieli ciasny garaż. Nie jeździli nią na tyle dużo, żeby zaczęła brać olej (co stare silniki skodowskie miały wpisane w DNA), więc problemów nie doświadczyli. Ja zdążyłem zaliczyć awarię skrzyni biegów.
Historycznie w tym samym roku pojawił się Fiat Siena (z nawet dość bogatym wyborem opcji, ale jeszcze ciaśniejszy i pokraczny) oraz Skoda Octavia (wtedy tylko z dość słabym silnikiem, ale już od VAG-a). Ciekawy to był rocznik w historii motoryzacji 😀
Pamiętam jak mój starszy pracował w wojewódzkiej kolumnie transportu sanitarnego. W tygodniu jeździł karetką (Transitem), ale w soboty woził pielęgniarki cywilnym roverem na wypasie (identyczny kolor jak w filmie). Czasem mnie zabierał. Te intergrocliny miały taką gruchę do pompowania jak od ciśnieniomierza. Tyle się nią bawiłem, że chyba coś z**bałem.
Zastanawiam się jak to możliwe że wielka fabryka próbując uturbić ochłapa zrobiła rozrzutnik do panewek a mój atu już 30 tys. km. Śmiga z turbo ze złomowiska. Witamy w Polsce.
Jeździ, bo nie katujesz go na niskich obrotach. Głównie tego nie lubią panewki ohvki.
@@stasiek6420 tym panewkom chodzi o wibracje, czy co?
wysokie obroty dają przecież większe obciążenia...
w normalnym silniku
Im niższe obroty tym gorsze ciśnienie oleju, większe obciążenie, a trzeba pamiętać o chujowej jakości samych części i składaniu w fabryce na kacu albo po pijaku.
bo fabryka ma zrobic samochod na "troche" wiecej niz dwie wymiany oleju
Ja mam Rovera 416 1.6 i tylko raz robiłem
Upg a często jest tak że to nie śruby puszczają tylko tuleje cylindrów się odklejają tak bo są wklejane na jakiś klej i mają mega cienkie ścianki i efekt jast podobny jak upg. Fakt silnik mocno przekombinowy jeśli chodzi o konstrukcję ale trzeba o niego dbać co W połowie lat 90 w Polsce mało kto robił pewnie też dlatego o nich taka opinia. Na dodatek jak ktoś się przesiadł z ohv na 16 to myślał że ma tak kosmiczną moc że można go katować jak zwykłe 1.6 na gaźniku i nic mu nie będzie bo to przecież nadal Polonez. Wiedza techniczna na temat 16 wtedy też nie była na najwyższym poziomie bo np. Nie było jeszcze wtedy internetu i wogóle to było ich znacznie mniej
Najładniejszy i najlepszy polonez jaki widziałem
złaszcza w stylówce Orciari
@@Eldritch1971 oj tak
kiedyś to sprzedawałem w salonie razem z żukami i nysami. Był popyt. Dużo było poprawek w nowych autach, były krzywe i zawsze coś klient przywiózł do naprawy.
Mieszkam jakieś 300m od tego cmentarzu i mogę potwierdzić, że polonezy 16v dalej żyją i dalej są upierdalane pod Cmentarzem Grabskim
Dalej je tam katują?
@Peter-u9f7k nie, polonezów już nie😅
@Peter-u9f7k jeżdżą ale nie upierdalają
Mój wuja miał takiego z 15 lat temu, pamiętam za gówniaka, że czasami lubił się popisać i odjeżdżał z piskiem opon i rura na jedynce do odciny, ale niestety za którymś razem zerwał się pasek, a jaki był tego skutek to pewnie się domyślacie :) Potem wstawili zwykły silnik od poloneza ale to już nie było to samo, po krótkim czasie go sprzedał
Wygląda komicznie na tym alu, jak wózek drabiniasty ;P
Dźwięk rovera 1.4 16v jest piękny przynajmniej dla mnie
Dzisiaj znalazlem twoj kanal ,fajny filmik !!!Lubie twoj humor :)😂😂😂
Dodatkowym elementem wyciśnięcia mocy z 1.4 jest wrzucenie przelozenia mostu z trucka 9:43. Robi robote
Zegary się różniły. W wersji zwykłej było zielone pole na obrotomierzu przed żółtym i czerwonym, mniej więcej między 2000 a 3000 obrotów. W roverze tego pola nie było, było od razu żółte lub czerwone od 6000 obrotów.
W wczesnych rovera z 94 roku było zielone pole na obrotku.
@@gorczyca1997 a to pole miało jakieś znaczenie czy było tam tylko dlatego, że nie chciało im się go wyrzucić?
@@luftwaffle173 Miała znaczenie dla zwykłych silników 1.6 a dla Rovera nie. Na początku było zielone pole bo zakładali zegary jakie mieli.
Problemem było też to, że po wymianie uszczelki pod głowicą trzeba było wymienić również 16 szpilek, które były wówczas bardzo drogie. Rezultat był taki, że mało kto to robił i kolejna uszczelka wytrzymywała połowę albo jeszcze krócej. Dodatkowo nie wielu mechaników potrafiło odpowiednio dokręcić te szpilki co skutkowało tym, że zawsze któraś dokręcona źle powodowała uszkodzenie uszczelki w tym miejscu.
Nowy odcinek motobiedy i Niedziela z sukcesem :) tak to ja mogę żyć
Urocze to wytarcie ramki drzwi od zimnego łokcia 😂
Lakiernik na kacu podczas malowania....
Już bym wolał gdyby zostawili tu te niby chromowane ramki niż ten gówniany czarny lakier co się łuszczył jak zdrapka z Lotto.
Jestem pod wrażeniem - ten Poldożer jest nawet ładny i nawet mi się podoba.
Wojtas z Blok Ekipy, byłby zachwycony😁
Motobidny to człek z zasadami. Jedną z najpilniej przestrzeganych jest ta, że nigdy nie myje rąk.
Hahahaha ta widownia to jest złoto. Miło tu czasem zjeść z wami obiad
To teraz do kompletu należy się odcinek o Lanosie 1.5 16V, też miał te "100 kunia" i był ciekawą opcją na coś taniego ale szybkiego na swoje czasy.
Moto, a gdzie ledżendary keszbek??
😳😳
Dziękuję za racjonalne streszczenie Poloneza pozdrawiam serdecznie Robert
Piękny jest, pragnę go.!
Pożądasz?
Swego czasu oglądałem poldka atu na lorze, który wracał z targów motoryzacyjnych we Wrocławiu do FSO. Było to na parkingu przy Polmozbycie. Szokiem było tylne zawieszenie!!
Zrobione na wzór Łady. Sprężyny + drążki wzdłużne zaczepione tam gdzie wcześniej były resory. Dodatkowo drążek panharda.
Muzyka z reklamy poloneza to muzyka z filmu „Kroll” W. Pasikowskiego :D
Dzięki, Kapitanie Oczywisty. :-) Ważne, że dalej działa. :-I
Fajnie swoje strony zobaczyć xD
Pamiętam jak sam zerwałem linke od ręcznego w hyundaiu ojca pod cmentarzem na grabkach xD
W 1996 roku ojciec kupił takiego w Polmozbycie, pamiętam ze gdy pojechaliśmy nim do Hollandi to się Holendrzy śmiali z tego auta 😁
Pozdrowienia dla Grzesia. Widziałem tego Poloneza na żywo na WNR jakiś miesiąc temu i mieliśmy przyjemność miło pogadac :D (Jeśli to oglądasz to może pamiętasz granatowe E36 Coupe na skręcanych felgach ;) )
Nie mogę sobie przypomnieć kurcze
U Walaszka było wyśmiewane turbo w Polonezie, nie silnik Rovera.
W okolicha Wołomina jeździł w latach 2000 Polonez Atu który był modelem pokazowym FSO.
Kolor pistacja taka oczojebna, środek skóra w kolorze nadwozia, szyby prąd przód i TYŁ.
Grzane fotele, klima, szyberdach uchylny.
Pełna listwa "origami", felga 4 ramienna.
Silnik 1.6.
Właściciel sprzedał około 2005 roku ale teraz wart by był miliony cebulionów.
Ładny ten poldek a felgi aluminiowe super.
18:25 to było w Blok Ekipie 😅😅, aczkolwiek tam było o turbo w szerszeniu
Brat miał MG ZS z silnikiem 1.8 k seria. Przejechał na silniku 133 tys km i uszczelka nie poszła, a silnik za to poszedł do poloneza.
Nawet fabryka wsadzała większe K serie do rovera . Acz zachowało się ich bardzo nie wiele . Do dziś nie wiadomo o co poszło , bo co by nie było buda poloneza lekka nie jest i większą pojemność by była wskazana niż 1.4 które trzeba mocno kręcić ...
@@Pieteros21 Niewiele zabrakło, bo 1.6 praktycznie rzecz biorąc mogło być już wdrażane do produkcji, miało nawet nadany już swój wyznacznik do numeru VIN. Historia jest ciekawa, ale generalnie zarząd FSO mocno dał dupy w tym temacie.
"Łututu tresurę" stosuję regularnie w swoim ośmiozaworowym Kangoo 1,4. Nie szesnacha, ale też da się ;) Wrażenia przyspieszeniowo-dźwiękowe przewyższają faktyczną dynamikę - wydaje nam się, że jedziemy dużo szybciej. Zupełnie jak w owym PoldoRoverze tudzież niektórych japońskich autach na literę "H" :) Przez to polubiłem to swoje obecne powolne auto, chociaż poprzednie było dwa razy mocniejsze, ale "łututu" nie robiło :) Dodatkowo - żeby jechać, o tyle o ile, dynamicznie - autem o takiej mocy - nie wolno hamować przed zakrętem. Ogólnie - same plusy :)
Zajebisty kolor ciemnego tofii/ czerwone 🍷
Burgund metalik 🤓
To był mój pierwszy samochód, którym jeździłem po zrobieniu prawka. Prawdziwa szkoła życia. Z tamtej perspektywy te 103 konie to było sporo, szczególnie z tylnym napędem i bardzo niepewnym zawieszeniem oraz hamulcami.
Motobieda: Wyskoczy wam link na górze.
Nic nie wyskakuje...
Ja: Perfekto
30% zobowiązuje... ;-)
Ale ładny jest ten egzemplarz. Jak miałem 16 lat to jeździłem po krzakach atu 1.6gli :D
Wracając wczoraj z arbajtu widziałem tego poldżera.jest kozacki jak na FSO
Gdzie mnie widziałeś 😄
@@wojtekgrabowski2154 zielonka.podać ulicę?
@@adamkowalsky2379 pewnie pod domem widziałeś bordowego pozdrawiam
Widziałem też to czerwone akwarium z lampami z borewicza czy jakiś taki mix.ale spoko dobrze wygląda...
@@adamkowalsky2379 zgadza sie mam jeszcze czerwone Akwarium
No i pięknie. Bieda może kończyć rozdział Polonezów w swoim życiu
On sie dopiero rozkreca, Polonez w 5 smakach to to czym moze sie karmic stale, i nas tez bo wielu to lubi nie wnikajac czy mieso z kurczaka czy gołębia
@@tomasztarkowicz3991 A. No tak. Poza tym i tak brakuje jeszcze 2.0 ze Sierry.
Tak zadbany i zrobiony Caro w tym kolorze i felgach nawet ładnie wygląda w porównaniu choćby do z**banego plusa. No i silnik Rovera to nie żałosne ohv FSO. Ale to i tak tylko polonez.
Nareszcie
Moje tereny💪
Jakby dziś by powstawała ekipa wwl,to pewnie połowa Roverów byłaby malowana na biało,i powstawało by Initial D po roku w Polsce
Ja nawet miałam w mieście Poloneza o takim malowaniu i to dotego z naklejką z napisem o sklepie z tofu
Jesteś najlepszym Jezusem na świecie 🤗 jeszcze nigdy nie widziałem takiego pięknego poloneza 🤗
Tak gdzieś od 20:13 minuty Motobieda nie zauważył czerwonego ciekawego pojazdu przed sobą 😉😛
To chyba jego Łada.
Psychol najpierw śledził ładzinę przez kilka parkingów a potem siedział jej na ogonie przez resztę filmu. Współczuję
To jakiś jego znajomy jedzie
Kurła takiego klasyka zarzynać jak tak można, 1.4 to jest moc to jest życie. Za takie rzeczy powinno się trafić do zgniatarki. Pozdrawiam Mubi za fajne oferty ubezpieczenia.
Obrotomierz jest po to by go zamykać a nie zamulać silniki do 3 tyś obrotów