Dark Souls 3 DLC1: po drugiej fazie walki z głównym bossem dostajesz chwilę spokoju i sztabkę tytanitu w nagrodę. Zaraz po tym rozpoczyna się trzecia faza...
Co z tego, że temat ten sam. Ważne, że treść inna. Ciekawe jest to, że gdyby dał tytuł taki jak w poprzednim tego typu filmie, ale dodałby "część 2", to byś już nie pisał, że ten temat był
Mnie oszukała Bethesda już Falloutem 3, bo do oryginalnego to mu niestety ale bardzo daleko. Kolejne tak samo słabe. Jedynie coś tam New Vegas próbowało być bliżej ducha oryginału ale to wciąż nie to samo
@@metalic1990 Ja na szczęście pierwszy kontakt z Falloutami miałem właśnie przy F3. Dzięki temu nie tylko się nie zawiodłem i gra podoba mi się do tej pory, ale doceniam F1 i F2 jeszcze bardziej :D
Ja mimo, że popieram całą krytykę Fallouta 76, to zastanawiam się czy z rodziną by sobie w niego nie pograć. Siedzę trochę w grach, a nie przypominam sobie żadnej gry w tym stylu ( ciekawe dlaczego). Gry internetowej z dużym (4 times the size) i szczegółowym (16 times the detail) światem z wątkami fabularnymi (jakie by one nie były...). Nawet gdyby mi dopłacali, to nie grałbym w to sam, ale tak sobie myślę, że grając z kimś mogłoby być całkiem fajnie. Budowanie bazy i takie tam też brzmią fajnie. W Fallouta 4 gra mi się świetnie (gram w niego dopiero teraz, za pierwszym razem się odbiłem). Znacie ludzie może jakąś grę tego typu? No bo F76 wydaje się być delikatnie mówiąc ryzykowną inwestycją.
@@TheLichy1234 no co ty on lubi być zaskakiwany tym że gry od EA to jednak ten sam kotlecik co roku :) A nie przepraszam kolory w menu zmieniają ogólnie do tego trzeba kilka lat bo interfejs w grach EA tak co roku zmienia kolor a raz na 5 lat są większe zmiany i zmieniają cały interfejs :)
Serio dzięki ❤️ filmy typu "podstępy twórców..." "sztuczki twórców.." itd w twoim wykonaniu jedna z moich ulubionych tematyk tego kanału, pozdrowki i więcej tego typu materiałów!
@@stanley4290 gdybym miał na zbyciu wolne 3k zł to bym brał i gogle. Ale uważam że 3k z urządzenie na którym pogram w 1 grę przez ok 50h to trochę za dużo.
jest jeden taki "oszustf", na który pamiętam, że nacięło się wielu moich znajomych i ja również w TES3 Morrowind ;) w zasadzie to był nie planowany "oszustf", był obecny jedynie w polskiej wersji gry. Robiąc main quest, w pewnym momencie musimy dostać się do "Gwiezdnych jaskiń ..." Wódz plemienia Mrocznych elfiaków mówi nam precyzyjnie jak tam dojść (to były czasy, kiedy mapa nie posiadała GPS i gra nie prowadziła nas po sznurku do celu)... Więc zgodnie z instrukcjami idziemy na wschód plażą, jak dotrzemy do punktu orientacyjnego (3 głazy jeden na drugim), odbijamy na południe. i idziemy i idziemy i ...uj. trafiamy na "Cmentarne jaskinie..." więc szukamy dalej. Tymczasem zonk polega na tym, że prawdopodobnie tłumaczenia dialogów/dziennika i nazw lokacji/przedmiotów robiły zupełnie inne zespoły tłumaczy. W dialogach oraz w dzienniku pada nazwa "gwiezdne jaskinie..." a lokacja nazywa się "cmentarne jaskinie..." badum tss. Nie wiem czy kiedykolwiek ten błąd w polskiej lokalizacji został naprawiony, ale pamiętam, że ten jeden dups sprawił, że z wykonaniem questa męczyłem się niezmiernie. Ostatecznie chyba rozwiązałem problem dużo później grając już w wersje angielską. Oczywiście Morrowind był grą na tyle nie typową, że większość ludzi nigdy nawet nie próbowała ukończyć głównego wątku i nigdy nie natrafiło na ten problem, bo... było tam tyle do roboty, tyle modów, ze większość porzucała main quest już na początku gry ;)
8:34 Najlepszy przykład tego ukrytego gatunku to Portal. Wydaje się, że to jest zwykła gra puzzle, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy zamknięci zupełnie sami podziemią w ogromnym kompleksie Aperture Science i nasza jedyna forma kontaktu z ludźkością Glados, okazuje się złym robotem który chce nas ostatecznie unicestwić pod koniec gry. Jak grałem pierwszy raz w Portal to na serio myślałem, że to tylko gra puzzle i tak się przestraszyłem tego motywu samotności i izolacji xD.
W finale God of War 3 jest sekcja qte, w której musimy naciskać kółko a Kratos uderza pięściami Zeusa. Na ekran bryzga krew tak, że po jakimś czasie jest cały zachlapany na czerwono i nic nie widać oprócz polecenia wciskania kółka. Tak naprawdę trzeba przestać wciskać przycisk. Jest to genialny zabieg fabularny bo zaślepiony złością Kratos masakruje szczątki przeciwnika aż gracz nie zorientuje się żeby przestać. Ale ja naciskałem go 10 min i bojąc się że jak przestanę to będę musiał naciskać przycisk od nowa przez przynajmniej 10 min, zapauzowałem żeby sprawdzić w internecie jak długo jeszcze mam wciskać przycisk.
W grze "Hollow Knight" podczas ostatniego BossRusha takie sztuczki występują trzy razy 1. Podczas walki z Mantis Lords (polegającej na pokonaniu jednego Lorda, a potem dwóch następnych, ale naraz ) po pokonaniu pierwszego jak zawsze dwóch innych wstaje, ale kiedy mają zeskoczyć na arenę ten którego właśnie pokonaliśmy wstaje, muzyka ucicha i walczy się z trzema naraz 2. Na arenę zeskakuje Tiso, przyjazny NPC, którego spotykamy po drodze ale po krótkiej animacji którą ma każdy Boss spada na niego inny Boss i w ten sposób go zabija 3. Kiedy powinna być druga walka z Hornet gracz pojawia się na dziwnej arenie i przed nim stoi Hornet, lecz kiedy się do niej podejdzie, zamienia się w uskrzydloną wersję Noska (takiego bossa co normalnie przybiera postać gracza aby go zwabić do swojej kryjówki)
Totalnie nie spodziewałem się zakończenia Kingdom Come Deliverance. Głównie ze względu na to, że ciągle aktywny był jeden główny quest, który nadal jest aktywny nawet po zakończeniu gry. Grając myślałem oczywiście, że będzie trzeba go ukończyć i zabić tego Łysego chujasa, a tu taka niespodzianka. Czy niemiła? Nie wiem sam, ale zrobiła na mnie dobre wrażenie, z resztą jak cała gra, która według mnie była mocną 9
Hollow Knight to moje ukochane zaskoczenie. Grałem sobie i grałem i cały pierwszy obszar w zasadzie już ogarnąłem, poszedłem w ostatnie miejsce, żeby grę sobie zakończyć (w sumie jestem przyzwyczajony do gier na 5-7h, dłuższe męczą) a tam wejście do drugiej, tak samo dużej lokacji. To było coś! Potem podobne zaskoczenie spotkało mnie jeszcze kilka razy i to było coś! Zaskoczenie wynikało nie tyle ze sztuczek twórców, co z mojego podejścia "o, fajna gierka, parę godzin i koniec!"
Już myślałem, że Kacper nie pracuje w GryTV, dawno nie było jego materiałów. Mnie tylko jedno w grach zaskoczyło, przebijanie czwartej ściany w Metal Gear Solid. Nie mogłem uwierzyć, że gra oczekuje odemnie przepięcia pada do drugiego portu lub przeczytania na opakowaniu z grą częstotliwości radia Meryl.
W Dragon Ball Xenoverse, jak ukończyło się tą nie ukrytą fabułę, to w dodatkowych misjach można było znaleźć ukryte kawałki zepsutych kryształów czasu i wejść do czasoprzestrzeni głównego antagonisty. Chyba przed zrobieniem tego były nawet napisy końcowe, ale niezbyt pamiętam, bo grałem w to jakieś 4 lata temu, może nawet więcej.
Pamiętam w takiej grze dla dzieci na bazie filmu mój brat niedźwiedź było takie coś że jak się w pierwszym etapie przegrało to był następny etap i tak naprawdę trzeba było przegrac, lecz można było też ten etap tak jakby wygrac bo to było takie skakanie po zapadających się platformach i można było dojść do końca i gdy się to zrobiło to miś robił taka śmieszna animacje coś typu guess I'll die a potem ostatnia platforma się zapadała i ginął.
Gry przygodowe akcji, które są dzielone na rozdziały często mylą w progresie gry, bo np. pierwszy i ostatni rozdział okazują się być w rzeczywistości tylko cut-scenkami. A już majstersztykiem w tym był The Order 1886, gdzie gra potrafiła zaserwować rozdział na 1,5h godziny, gdzie cały czas faktycznie graliśmy, a następnie rzucić 3 rozdziałami pod rząd, które były tylko przerywnikami i żaden nie trwał 5 minut. Final Fantasy XIII, gdy w końcu przenosimy się na drugą planetę i nagle okazuje się, że z gry korytarzowej przenosimy się na otwarte tereny i musimy farmić przez końcem gry, jeden rozdział trwający wieczność. Final Fantasy XII za to kończyliśmy fabułę po jakichś 70-80h gry, a tu się nagle okazuje, że zakończyliśmy dopiero pierwszy wątek, a przed nami jeszcze dwa takie.
Tylko raz gra mnie oszukała, z tego co pamiętam. FarCry3. Kiedy wyćpany do odciny bohater rucha szamankę, z którą jednocześnie się bije w postaci wiedźmy. Po tym trafia do tunelu, który się animuje i trzeba iść naprzód. Za pierwszym razem nie ogarnąłem i myślałem, że to część sceny i czekałem na rozwój wydarzeń, słuchając kojącej muzyki, w którą mocno się wkręciłem(chyba grałem wtedy zbuchany). Nie dotykałem niczego, a nie było tam też interfejsu. Czekam... Pomyślałem, że się zawiesiło i wyłączyłem zakańczając proces w menadżerze. Musiałem wiedzieć co tam będzie i przechodzę ją jeszcze raz. Trafiam do tunelu... Czekam... Mówię, kurwa, co za szajz, ale teraz przyciskałem i typ zaczął iść na przód Xd
Prosty przykład- SpecOps the Line :D Od pewnego momentu czujesz że coś jest nie tak- brniesz mimo to naprzód, bo hej- to Ty jesteś na pewno tym dobrym. Moment zrzucenia białego fosforu na obóz- czujesz że dałeś tym gnojom popalić, a potem schodzisz na dół i.....
Genialny materiał, panie Kacprze. Ja w serii Assassin's Creed często oceniałem na jakim etapie gry jestem patrząc na legendę mapy, która pokazuje wszystkie znaczniki. Nawet te, które nie są jeszcze na mapie widoczne, ale pokażą się później.
Dla mnie pewnym zaskoczeniem lata temu było przechodzenie Thony Hawk's Pro Skater 2 i komunikat o odblokowaniu więcej, niż jednego poziomu, podczas gdy przeglądanie listy dostępnych lokacji wskazywało tylko na jeden... okazywało się, ze trzeba wyjsc z trybu kariery a dodatkowe poziomy to plansze bonusowe dostępne w innym trybie gry. Niby nie było to jakieś niesamowite, niemniej zaskakiwało. A teraz tak sobie myślę, ze tam na większości plansz były ukryte mini lokacje, to dostępne po przewróceniu lampy, czy wystartowaniu śmigłowca. Niesamowite by było, jakby to się odblokowywało za pomocą zrobienia czegoś w zupełnie innej planszy - powiedzmy 3 poziomy wcześniej, żeby zachęcało do powrotu do dawniej odwiedzonej lokacji.
A to wtedy nie będzie chodzić o tego gościa chyba w jakimś mmorpg, który wbiegł do komnaty bossa krzycząc do mikrofonu Leroy Jenkins i spektakularnie umarł?
4:00 W Neverwinter Nights 2 było coś podobnego, mieliśmy dwoje przyjaciół na początku gry i mogliśmy ich rozwijać normalnie jak inne postacie a tutaj jedna ginie a druga się od na odłącza i tą drugą możemy ją zobaczyć dopiero w 3 części historii, i co ciekawe tylko jako pomocnika a nie jako grywalna postać
Ta małpa z Sekiro - kiedy już po 50 zgonach znalazłem odpowiednią taktykę i pokonałem przeciwnika byłem wniebowzięty. Odcięcie głowy - poezja. I euforia przerwana przebudzeniem małpiszona... Ze stresu nie mogłem znaleźć odłożonego wcześniej pada, żeby cieszyć się zwycięstwem, i co? I kolejny zgon :D Świetnie się wspomina takie momenty.
Fallout 4. Moja pierwsza styczność z tą serią. Wchodząc do krypty naprawdę miałem poczucie, że jestem tam bezpieczny i że wchodzę tylko do kapsuły odkażającej, po której przejdę gdzieś dalej. Dałem się nabrać jak dziecko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Vault-Tec to korporacja zła, tym większe było moje zaskoczenie. Nigdy w żadnej innej grze nie poczułem się tak jak wtedy.
Two Worlds 2 i mapa świata... Gdy pierwszy raz zobaczyłem w niej kilkakrotnie większy od pierwszej wyspy kontynent rozdziawiłem oczy ze zdumienia. Przecież to było gigantyczne, wystarczające na kilkaset godzin rozgrywki! A potem w bodajże trzecim akcie gry przenosisz się na kontynent... tylko po to by odkryć, że oddany do dyspozycji gracza obszar to jakaś jedna dziesiąta terenu widzianego na mapie. Jedna z najbardziej rozczarowujących sytuacji w mojej karierze gracza.
W Quake IV nabrałem się na śmierć bohatera. Wiedziałem, że zaraz będę walczył z Bossem, więc standardowa taktyka: Quick Save przed walką, a jak już zostałem złapany i ekran się ściemniał, no to wiadomo Quick Load i tak w kółko przez półtora godziny. Jak już się poddałem i miałem dość tej samej nawalanki, to pozwoliłem grze wyświetlić informację o moim zgonie. Aż tu nagle po złapaniu przez Bossa okazuje się, że moja postać odżywa i w dodatku dostaje kilka ulepszeń. To był moment w którym człowiek doznaje paradoksu nastrojowego, czyli byłem smutny i jednocześnie szczęśliwy. Pozdro
Persona 5 mnie wyprowadziła w pole w sumie dwa razy w tym samym momencie. Bez spoilerów: gra jest tak skonstruowana, że wydaje się, że się kończy wcześniej niż w rzeczywistości. Jak wybierzesz złą opcję dialogową, to nawet pojawia się długi cutscene i napisy końcowe. Mi się to zdarzyło. Trzeba wówczas odpalić tego save'a i wybrać dobre opcje dialogowe - ale potem jest TEN SAM DŁUGI cutscene. Więc nawet nie wiedziałem za drugim razem od razu, czy w ogóle mam szansę kontynuować grę od ostatniego save'a (czy np. nie zawaliłem jakiegoś wyboru w środku gry), dopóki cutscene się nie skończył. Dla mnie to jeden z najbardziej pamiętliwych momentów, jakie mam z grania w gry komputerowe.
W undertale jak zabiłeś asgore'a, to już chciałeś go oszczędzić, już płakałeś, a tu Z ziemi wychodzi kwiatuszek, zabija asgore'a, po czym ZAMIENIA SIĘ W GIGANTYCZNE MONSTRUM CHCĄCE ZNISZCZYĆ ŚWIAT BALETKAMI I TOSTAMI
Cóż pierwsze zaskoczenie jakie miałem to był właśnie hitman blood money, jako dzieciak nie znający angielskiego kompletnie, w ogóle się nie domyśliłem że można się wybudzić xD Po prostu kliknąłem losowo i zaczęło się uderzenie serca, i tak klikałem szybciej. I TU WOW żyję! I mogę zabić gościa na wózku inwalidzkim 10/10 A drugie zaskoczenie w Fable I (SPOILER) zrobiłem sobie postać takiego uber paladyna, światłość ze mnie się wylewała, aureola nad głową, prawie zawsze szlachetne decyzje, a tutaj.... na koniec maska naszego nemezis powoli nam mówi swoje obietnice i się zbliża do naszej twarzy. Nie ma żadnego wciśnij LMP by zrobić cokolwiek jak w Mass Effect, tylko powoli ze sceny na scenę, się zbliża. Aż w końcu zakładamy ją kiedy obiecuje nam nieśmiertelność, dostajemy tę nieśmiertelność kiedy nasza postać już była stara w toku gry i dostajemy najgorszą karmę, oraz rogi. Nigdy mnie tak gra nie zaskoczyłam, zachwycony byłem końcówką.
@@jarlexale11 i po co zabierasz głos w sprawach na których się nie znasz. po animacji jak Jack podnosi się znad grobu ojca i matki jedziemy zabić Edgara Rossa uprzednio dowiadując się gdzie on jest. jeśli jesteś upośledzony możesz grać od teraz i z dwa tygodnie. normalna osoba przejdzie to w mniej niż pół godziny...
Ja się dałem nabrać w Borderlands 3 gdzie w połowie gdy wyskakują napisy końcowe po pewnej walce z bossem, no i jeszcze w God of War gdzie w połowie gry się nagle dowiadujemy że Kratos nie będzie machał przez całą grę tylko Toporkiem. Obydwa zaskoczenia bardzo miłe. Pozdrawiam cieplutko.
w Tropico 5 glowna kampania mnie mile zaskoczyla. Na obydwu wyspach docierasz do wspolczesnosci, koniec swiata i co robi dr. Zweistein? cofa czas i masz dwie nowe wyspy raz jeszcze w czasach kolonialnych i probujesz samego siebie powstrzymac ^^
Kiedy grałam w Darksiders II z dialogów można było mylnie wywnioskować, że na koniec gry będzie wybór: 1.ocalić Wojnę, przywrócić ludzkość 2.przywrócić nefilim, Wojna zostanie zgładzony, a ludzkość się nie odrodzi w rzeczywistość Śmierć wybrał za nas. Albo że gra się skończyła zbyt szybko. Spodziewałam się, że w końcowej lokacji będzie coś więcej niż sama walka z bossem, a tu zawodzik. Nic z tych rzeczy
W Call of Juarez Gunslinger był motyw ze historia była opowiadana w jeden sposób i zadałeś normalnie grać A tu nagle okazuje się ze było zupełnie raczej i musiałeś lecieć od nowa. Świetny motyw
Wiedźmin 3... Bitwa o Kear Morhen. Wszystkie ścieżki fabularne, wszystkie decyzje i postaci z którymi nawiązaliśmy poważniejsze relacje. Wszyscy zbierają się w jednym miejscu by wydać epicką bitwę Dzikiemu Gonowi. Rozległe przygotowania, ustalanie taktyki i na koniec sama bitwa. Wszystko to wskazywało że to jest już koniec gry. Że tam wszystko się rozstrzygnie. Już mentalnie przygotowałem się do zakończenia gry i swojej przygody z Geraltem. Przez długi czas po bitwie ocierałem łzy i zbierałem szczękę z podłogi. Nie mogłem uwierzyć że to dopiero połowa gry (Nie licząc dodatków).
Swoją drogą cała seria gier z Wiedźmina robiła sporo takich akcji, zależnie od okresu w jakim została stworzona. Pierwsza część zaskakiwała nieliniowością, a o szok przyprawiały mnie rzeczy które można było pominąć, a zmieniały przebieg wydarzeń (np. Znalezienie ciała detektywa który pomagał nam tropić Salamandre) W drugiej części natomiast największy szok przeżyłem na końcu bodaj 2 aktu gdzie ogarnąłem że zależnie od tego czy pójdę z Vernonem cała gra będzie toczyła się inaczej
Ta muzyka o której wspominasz że nie jest częścia świata gry to muzyka (tak z angielska) non-diegetic. Tak samo jest z filmami na przykład. Dźwięki ze swiata filmu, takie które mogą usłyszeć postacie są diegetic a np soundtrack użyty by wykreować jedynie znaczenie, podkręcić klimat w czasie akcji czy romantycznej sceny (lecz nie dochądzy z "wnętrza" filmu) to właśnie non-diegetic sound. Jeszcze można zrobić hyper-diegesis ale to już inna bajka i wcale nie trzeba rozmawiać wtedy o dżwięku a o narracjach, meta-narracjach o trans-mediach ;)
Z takich ciekawostek. Ostatnio zacząłem grać w ME na PS3 Nowa gra dawną postacią - LVL 51. Po rozpoczęciu pierwszej misji z Jenkinsem, przydzieliłem mu umiejętności, licząc na jego przeżycie. Dodatkowo dałem mu najlepsze wyposażenie, co zauważyłem - Jenkins może założyć każdy pancerz, nawet Turiana, czy Krogana. Lecz nie ma to wpływu na jego życie :(
Z tego co pamiętam w Trine 1 albo 2 był taki motyw, że narrator sugerował, że to juz koniec historii a za chwile okazywało sie, że w zasadzie to dopiero połowa i historia toczyła się dalej :)
W drugim superhocie (superhot maind control deleted) Gra się kilka poźomów, a potem odblokowuje się jedyny achidment o nazwie ,,koniec" i gra mówi że to koniec i wysyła cie do menu głównego, ale jak klikniesz ,,graj" jeszcze raz to wtedy gra zaczyna ci mówić zdania w stylu ,,Znowu tu jesteś" ,,czego tu chcesz" i dopiero wtedy gra się roskręca...
Ty: oglądasz i treść zaczyna Cię coraz bardziej interesować
Kacper: Dzięki za uwagę i trzymajcie się
Typowy ten mądry
A nie słyszeliście jak muzyka w interfejsie się zmieniła? :p
Spokojnie, jeszcze drugie tyle.
Ja na przykład myślałem, że Wiedźmin 3 to gra o ratowaniu Ciri, a w rzeczywistości celem gry jest zebranie pełnej talii gwinta i zostanie mistrzem.
Pan Lusterko: A w co chcesz zagrać o jego duszę, w Gwinta?!
Geralt: Rozkładaj Talię.
Gotta catch 'em all!
Sama przepowiednia Itliny czy jak jej tam było, a dokładnie jej konkretne słowa. I nikt się nie zorientował. Pozdrawiam.
A ja grając (w końcu po 6 latach od premiery) myślałem że chodzi o zaliczenie wszystkich znaków zapytania. Kim jest ta cała Ciri XD?
@@RPD49 Nie dodawaj Wieśkowi tyle, w maju będzie dopiero 5 lat.
Sekiro:
Wielki małpi strażnik. Obcinasz mu głowę. Pojawia się napis egzekucja shinobi.
A po chwili małpa wstaje .
Dark Souls 3 DLC1: po drugiej fazie walki z głównym bossem dostajesz chwilę spokoju i sztabkę tytanitu w nagrodę. Zaraz po tym rozpoczyna się trzecia faza...
www.twitch.tv/h2p_gucio/clip/TrappedCharmingPastaNerfBlueBlaster?filter=clips&range=all&sort=time tru xd
Brawl Stars:
Zabijasz 8-bita na drugi starpower. Odradza się a ty masz 1 hp...
PIKA!
Tvgry: Wrzuca film z mądrym.
Everyone liked that
Everyone entered the chat
likes*
@@FireJach dobrze napisałem liked nie likes
@@mikel8471 redditor 🤢
142 nie ogarnęło ;p
Pan mądry.
Ale to fajnie ze pan wpadł
Maszyna losująca: *losu losu*
Kacper: A to już nie było?
Szef: Było pięć razy ale pod inną nazwą. No już chłopcze, zabieraj się za materiał.
"Ale już jest po 20, poszedłbym domu..."
"Kręć i montuj, a nie marudzisz."
Ale to jest ciekawsze niż te poprzednie
Co z tego, że temat ten sam. Ważne, że treść inna. Ciekawe jest to, że gdyby dał tytuł taki jak w poprzednim tego typu filmie, ale dodałby "część 2", to byś już nie pisał, że ten temat był
Kiedy czytasz ten komentarz i słyszysz głos Klocucha 😂😂😂
ktoś tu streamów nie oglada? Ludzie na czacie poruszali te wątki więc jak nie masz pojęcia to siedź cicho
Mnie oszukała Bethesda, myślałem, że Fallout76 będzie Falloutem a tu ch...
@The Fantangolus "fallout serii Fallout".
Teraz tylko czekać ilu idiotów nabierze się na TES6 :D
Mnie oszukała Bethesda już Falloutem 3, bo do oryginalnego to mu niestety ale bardzo daleko. Kolejne tak samo słabe. Jedynie coś tam New Vegas próbowało być bliżej ducha oryginału ale to wciąż nie to samo
@@NaoyaYami Śledząc fora, grupy itd. zorientowanych w około TES to niestety będzie tych idiotów cała masa
@@metalic1990 Ja na szczęście pierwszy kontakt z Falloutami miałem właśnie przy F3. Dzięki temu nie tylko się nie zawiodłem i gra podoba mi się do tej pory, ale doceniam F1 i F2 jeszcze bardziej :D
Ja mimo, że popieram całą krytykę Fallouta 76, to zastanawiam się czy z rodziną by sobie w niego nie pograć. Siedzę trochę w grach, a nie przypominam sobie żadnej gry w tym stylu ( ciekawe dlaczego). Gry internetowej z dużym (4 times the size) i szczegółowym (16 times the detail) światem z wątkami fabularnymi (jakie by one nie były...). Nawet gdyby mi dopłacali, to nie grałbym w to sam, ale tak sobie myślę, że grając z kimś mogłoby być całkiem fajnie. Budowanie bazy i takie tam też brzmią fajnie. W Fallouta 4 gra mi się świetnie (gram w niego dopiero teraz, za pierwszym razem się odbiłem). Znacie ludzie może jakąś grę tego typu? No bo F76 wydaje się być delikatnie mówiąc ryzykowną inwestycją.
Jej, kocham sztuczki... chcesz zobaczyć jak ten ołówek znika?
*cofa się o dwa kroki i model obiektu przestaje być widoczny.*
Taaa daaaa
Pół biedy kiedy ołówek, problem jest jak cienie znikają
magic by bethesda
Joker jest lepszy w znikaniu ołówków.
Normalne kanały na YT "wrzućmy materiał w jakiś ruchliwych godzinach"
TVGRY "A jebnijmy film o 23"
To tvgry wyznacza sobie ruchliwe godziny, nie odwrotnie
Tvgry nocnym markom
COMMENTARY FAN nie zgadzam się,
Ja jestem na Fuerteventurze u mnie jest 22:00
Jakichś*
jak ja yt ogladam tylko w nocy lol w dzien nie mam czasu bo gram na kompie
co roku miliony graczy dają się złapać na podstęp ea pt. fifa, nba, nfl itd. xD
Masz z tym jakis problem?
Przecież ea juz nie robi nba bo konkurencja ma zbyt wielka renome.
@@TheLichy1234 no co ty on lubi być zaskakiwany tym że gry od EA to jednak ten sam kotlecik co roku :) A nie przepraszam kolory w menu zmieniają ogólnie do tego trzeba kilka lat bo interfejs w grach EA tak co roku zmienia kolor a raz na 5 lat są większe zmiany i zmieniają cały interfejs :)
@@TheLichy1234 swoją drogą gdzie on ci napisał że gra w gry od EA ? :)
@@brejk96 EA nie robi NBA bo już wyczerpały im się pomysły na nowe menu i użyli całą paletę RGB a gracze mają słabą paletę kolorów w monitorach :)
- a tego już nie było?
- było ale z innym tytułem
- ok, dodajemy.
Ale tu gada ten mądry
Jak byście oglądali streamy to byście wiedzieli że taki temat poruszali widzowie na streamie
Serio dzięki ❤️ filmy typu "podstępy twórców..." "sztuczki twórców.." itd w twoim wykonaniu jedna z moich ulubionych tematyk tego kanału, pozdrowki i więcej tego typu materiałów!
Podczas gry w HL2: Episode Two, myślałem ze doczekam się trzeciej części
Kiedyś zrobiłem sobie maraton hal life. Najpierw 1 potem 2 ep, 1 ep 2 i próbuję przejść do następnej lokacji w the lat Coast. Moja miną bez cenna
@@Kazik.i. ja niedawno cyknalem maraton oprócz 1 bo to mi krew gotowało. I tyle zagadeg omg chce 3, a nie jakies alyx vr tfu
@@0x90h tak, alyx vr
@@stanley4290 gdybym miał na zbyciu wolne 3k zł to bym brał i gogle. Ale uważam że 3k z urządzenie na którym pogram w 1 grę przez ok 50h to trochę za dużo.
@@Kazik.i. No nie przesadzaj że w jedną, sytuacja na pewno jest lepsza niż przy premierze Nintendo switch
jest jeden taki "oszustf", na który pamiętam, że nacięło się wielu moich znajomych i ja również w TES3 Morrowind ;) w zasadzie to był nie planowany "oszustf", był obecny jedynie w polskiej wersji gry. Robiąc main quest, w pewnym momencie musimy dostać się do "Gwiezdnych jaskiń ..." Wódz plemienia Mrocznych elfiaków mówi nam precyzyjnie jak tam dojść (to były czasy, kiedy mapa nie posiadała GPS i gra nie prowadziła nas po sznurku do celu)... Więc zgodnie z instrukcjami idziemy na wschód plażą, jak dotrzemy do punktu orientacyjnego (3 głazy jeden na drugim), odbijamy na południe. i idziemy i idziemy i ...uj. trafiamy na "Cmentarne jaskinie..." więc szukamy dalej. Tymczasem zonk polega na tym, że prawdopodobnie tłumaczenia dialogów/dziennika i nazw lokacji/przedmiotów robiły zupełnie inne zespoły tłumaczy. W dialogach oraz w dzienniku pada nazwa "gwiezdne jaskinie..." a lokacja nazywa się "cmentarne jaskinie..." badum tss. Nie wiem czy kiedykolwiek ten błąd w polskiej lokalizacji został naprawiony, ale pamiętam, że ten jeden dups sprawił, że z wykonaniem questa męczyłem się niezmiernie. Ostatecznie chyba rozwiązałem problem dużo później grając już w wersje angielską. Oczywiście Morrowind był grą na tyle nie typową, że większość ludzi nigdy nawet nie próbowała ukończyć głównego wątku i nigdy nie natrafiło na ten problem, bo... było tam tyle do roboty, tyle modów, ze większość porzucała main quest już na początku gry ;)
Jestem prostym człowiekiem: widzę Mądrego, klikam.
Jestem prostym człowiekem więc postępuje tak samo
Prawdziwe prawidła prawicie mędrcy
Ty kurwa nie wywołuj kolejnej wojny światowej Franiula
@@sotysior2349 ja Franek jestem ale mnie nie wydawaj, muszę dalej oszukiwać ludzi z tymi marteczkami
@@lucjuszmocarny8906 Tak jest. Ale ta zalewajke to bym se zjadł
8:34 Najlepszy przykład tego ukrytego gatunku to Portal. Wydaje się, że to jest zwykła gra puzzle, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że jesteśmy zamknięci zupełnie sami podziemią w ogromnym kompleksie Aperture Science i nasza jedyna forma kontaktu z ludźkością Glados, okazuje się złym robotem który chce nas ostatecznie unicestwić pod koniec gry. Jak grałem pierwszy raz w Portal to na serio myślałem, że to tylko gra puzzle i tak się przestraszyłem tego motywu samotności i izolacji xD.
W finale God of War 3 jest sekcja qte, w której musimy naciskać kółko a Kratos uderza pięściami Zeusa. Na ekran bryzga krew tak, że po jakimś czasie jest cały zachlapany na czerwono i nic nie widać oprócz polecenia wciskania kółka. Tak naprawdę trzeba przestać wciskać przycisk. Jest to genialny zabieg fabularny bo zaślepiony złością Kratos masakruje szczątki przeciwnika aż gracz nie zorientuje się żeby przestać. Ale ja naciskałem go 10 min i bojąc się że jak przestanę to będę musiał naciskać przycisk od nowa przez przynajmniej 10 min, zapauzowałem żeby sprawdzić w internecie jak długo jeszcze mam wciskać przycisk.
Oj to samo miałem tylko że przez 15min około
8:00 dalem sie oszukać w Minecraft myślałem że po smoku juz nic niema odpaliły sie napisy a to dalsza przygoda
Kliknij esc
8:05 [Undertale] Walka z Sansem, który proponuje pogodzenie się
W grze "Hollow Knight" podczas ostatniego BossRusha takie sztuczki występują trzy razy
1. Podczas walki z Mantis Lords (polegającej na pokonaniu jednego Lorda, a potem dwóch następnych, ale naraz ) po pokonaniu pierwszego jak zawsze dwóch innych wstaje, ale kiedy mają zeskoczyć na arenę ten którego właśnie pokonaliśmy wstaje, muzyka ucicha i walczy się z trzema naraz
2. Na arenę zeskakuje Tiso, przyjazny NPC, którego spotykamy po drodze ale po krótkiej animacji którą ma każdy Boss spada na niego inny Boss i w ten sposób go zabija
3. Kiedy powinna być druga walka z Hornet gracz pojawia się na dziwnej arenie i przed nim stoi Hornet, lecz kiedy się do niej podejdzie, zamienia się w uskrzydloną wersję Noska (takiego bossa co normalnie przybiera postać gracza aby go zwabić do swojej kryjówki)
Totalnie nie spodziewałem się zakończenia Kingdom Come Deliverance.
Głównie ze względu na to, że ciągle aktywny był jeden główny quest, który nadal jest aktywny nawet po zakończeniu gry. Grając myślałem oczywiście, że będzie trzeba go ukończyć i zabić tego Łysego chujasa, a tu taka niespodzianka. Czy niemiła? Nie wiem sam, ale zrobiła na mnie dobre wrażenie, z resztą jak cała gra, która według mnie była mocną 9
Hollow Knight to moje ukochane zaskoczenie. Grałem sobie i grałem i cały pierwszy obszar w zasadzie już ogarnąłem, poszedłem w ostatnie miejsce, żeby grę sobie zakończyć (w sumie jestem przyzwyczajony do gier na 5-7h, dłuższe męczą) a tam wejście do drugiej, tak samo dużej lokacji. To było coś! Potem podobne zaskoczenie spotkało mnie jeszcze kilka razy i to było coś! Zaskoczenie wynikało nie tyle ze sztuczek twórców, co z mojego podejścia "o, fajna gierka, parę godzin i koniec!"
Ja: powinienem już spać, jutro piszę sprawdzian
Kacper:*Wrzuca film*
Ja: Zaraza...
Ja mam jutro wolne lol
tam sprawdzian ja mam jutro poprawke sesji xd
Już myślałem, że Kacper nie pracuje w GryTV, dawno nie było jego materiałów.
Mnie tylko jedno w grach zaskoczyło, przebijanie czwartej ściany w Metal Gear Solid. Nie mogłem uwierzyć, że gra oczekuje odemnie przepięcia pada do drugiego portu lub przeczytania na opakowaniu z grą częstotliwości radia Meryl.
W najnowszym Borderlands 3 był fajny i zaskakujący moment z odliczaniem na 'końcu gry'
W Dragon Ball Xenoverse, jak ukończyło się tą nie ukrytą fabułę, to w dodatkowych misjach można było znaleźć ukryte kawałki zepsutych kryształów czasu i wejść do czasoprzestrzeni głównego antagonisty. Chyba przed zrobieniem tego były nawet napisy końcowe, ale niezbyt pamiętam, bo grałem w to jakieś 4 lata temu, może nawet więcej.
Ja jak grałem sobie w Kingdom Come: Deliverance to nagle po jakichś 5h gry napisy początkowe dopiero. xD
Pamiętam w takiej grze dla dzieci na bazie filmu mój brat niedźwiedź było takie coś że jak się w pierwszym etapie przegrało to był następny etap i tak naprawdę trzeba było przegrac, lecz można było też ten etap tak jakby wygrac bo to było takie skakanie po zapadających się platformach i można było dojść do końca i gdy się to zrobiło to miś robił taka śmieszna animacje coś typu guess I'll die a potem ostatnia platforma się zapadała i ginął.
Ale timing, akurat wstałem :D
W sunset overdrive główny bohater ginie, są napisy końcowe i nagle bohater wychodzi zza napisów mówiąc, że gra to się nie może tak skończyć
Fable: Zapomniane Opowieści to chyba jedyna gra w której myślałem że dotarłem do końca a tu niespodzianka.
Gry przygodowe akcji, które są dzielone na rozdziały często mylą w progresie gry, bo np. pierwszy i ostatni rozdział okazują się być w rzeczywistości tylko cut-scenkami.
A już majstersztykiem w tym był The Order 1886, gdzie gra potrafiła zaserwować rozdział na 1,5h godziny, gdzie cały czas faktycznie graliśmy, a następnie rzucić 3 rozdziałami pod rząd, które były tylko przerywnikami i żaden nie trwał 5 minut.
Final Fantasy XIII, gdy w końcu przenosimy się na drugą planetę i nagle okazuje się, że z gry korytarzowej przenosimy się na otwarte tereny i musimy farmić przez końcem gry, jeden rozdział trwający wieczność.
Final Fantasy XII za to kończyliśmy fabułę po jakichś 70-80h gry, a tu się nagle okazuje, że zakończyliśmy dopiero pierwszy wątek, a przed nami jeszcze dwa takie.
Film Kacpra w niedzielny wieczór sprawia, że poniedziałek nie wydaje się taki straszny 😃
Twórcy gier : robią dziwne sztuczki
Kacper : widzę materiał na 3 godziny
Dotarłem do końca etapu, a tam dowiedziałem się, że księżniczka jest w innym zamku. Tak, to było Mario :P
Tylko raz gra mnie oszukała, z tego co pamiętam. FarCry3. Kiedy wyćpany do odciny bohater rucha szamankę, z którą jednocześnie się bije w postaci wiedźmy. Po tym trafia do tunelu, który się animuje i trzeba iść naprzód. Za pierwszym razem nie ogarnąłem i myślałem, że to część sceny i czekałem na rozwój wydarzeń, słuchając kojącej muzyki, w którą mocno się wkręciłem(chyba grałem wtedy zbuchany). Nie dotykałem niczego, a nie było tam też interfejsu.
Czekam...
Pomyślałem, że się zawiesiło i wyłączyłem zakańczając proces w menadżerze.
Musiałem wiedzieć co tam będzie i przechodzę ją jeszcze raz. Trafiam do tunelu...
Czekam...
Mówię, kurwa, co za szajz, ale teraz przyciskałem i typ zaczął iść na przód Xd
UWAGA SPOILER
God of war: Po dotarciu na górę okazuje się , że nie jest ona najwyższa i cała podróż zaczyna się od nowa
Prosty przykład- SpecOps the Line :D
Od pewnego momentu czujesz że coś jest nie tak- brniesz mimo to naprzód, bo hej- to Ty jesteś na pewno tym dobrym.
Moment zrzucenia białego fosforu na obóz- czujesz że dałeś tym gnojom popalić, a potem schodzisz na dół i.....
W nowym God of War myślałem, że będziemy mieli, na późniejszym etepie gry, dostęp do wszystkich światów. Mimo wszystko i tak nie byłem zły ;)
Uwielbiam materiały Kacpra, świetna robota
Widze, że Mądrego wreszcie wypuścili z piwnicy :)
Genialny materiał, panie Kacprze. Ja w serii Assassin's Creed często oceniałem na jakim etapie gry jestem patrząc na legendę mapy, która pokazuje wszystkie znaczniki. Nawet te, które nie są jeszcze na mapie widoczne, ale pokażą się później.
Jest niedziela, jest dwudziesta trzecia: 5:37
Dla mnie pewnym zaskoczeniem lata temu było przechodzenie Thony Hawk's Pro Skater 2 i komunikat o odblokowaniu więcej, niż jednego poziomu, podczas gdy przeglądanie listy dostępnych lokacji wskazywało tylko na jeden... okazywało się, ze trzeba wyjsc z trybu kariery a dodatkowe poziomy to plansze bonusowe dostępne w innym trybie gry. Niby nie było to jakieś niesamowite, niemniej zaskakiwało.
A teraz tak sobie myślę, ze tam na większości plansz były ukryte mini lokacje, to dostępne po przewróceniu lampy, czy wystartowaniu śmigłowca. Niesamowite by było, jakby to się odblokowywało za pomocą zrobienia czegoś w zupełnie innej planszy - powiedzmy 3 poziomy wcześniej, żeby zachęcało do powrotu do dawniej odwiedzonej lokacji.
Bylo wiadome ze Jenkins zginie... inaczej nie nazywałby się L. Jenkins ;) podobno to easter egg
A to wtedy nie będzie chodzić o tego gościa chyba w jakimś mmorpg, który wbiegł do komnaty bossa krzycząc do mikrofonu Leroy Jenkins i spektakularnie umarł?
4:00 W Neverwinter Nights 2 było coś podobnego, mieliśmy dwoje przyjaciół na początku gry i mogliśmy ich rozwijać normalnie jak inne postacie a tutaj jedna ginie a druga się od na odłącza i tą drugą możemy ją zobaczyć dopiero w 3 części historii, i co ciekawe tylko jako pomocnika a nie jako grywalna postać
"Yey" Kacpra to rzecz, którą musiałam usłyszeć
Kogo?
@@jeffplease Tego mądrego
Ta małpa z Sekiro - kiedy już po 50 zgonach znalazłem odpowiednią taktykę i pokonałem przeciwnika byłem wniebowzięty. Odcięcie głowy - poezja. I euforia przerwana przebudzeniem małpiszona... Ze stresu nie mogłem znaleźć odłożonego wcześniej pada, żeby cieszyć się zwycięstwem, i co? I kolejny zgon :D Świetnie się wspomina takie momenty.
Ja polecam serdecznie "The Messenger", już gdy myślałem że to koniec, gra uderzyła mnie jeszcze większą ilością świetnego contentu
Jak zwykle filmik od Kacpra mega interesujący i dobrze przygotowany, oby więcej!:)
Coś mało ciekawostek z filozofii, wyższej matematyki albo zaawansowanej anatomii w tym materiale. Ale mimo to dobry content 😁
Wreszcie materiał od Kacpra! Już myślałem, że się nie doczekam ! :) Pozdr
Doki Doki Literature Club.
Oj, tak ta gra jest poryta, ale nawet jak już znasz ją to jest niezła beczka, przy oglądaniu reakcji innych na to co się tam odwala
Jest! Wreszcie odcinek z mojej ulubionej serii
Jest Kacper, jest i perfekcyjne zreferowanie tematu!
Fallout 4. Moja pierwsza styczność z tą serią. Wchodząc do krypty naprawdę miałem poczucie, że jestem tam bezpieczny i że wchodzę tylko do kapsuły odkażającej, po której przejdę gdzieś dalej. Dałem się nabrać jak dziecko. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Vault-Tec to korporacja zła, tym większe było moje zaskoczenie. Nigdy w żadnej innej grze nie poczułem się tak jak wtedy.
Brakuje mi tu "death ringer'a" z TF2 (przedmiot pozwalający zfingować własną śmierć)
Kacper błagam nie zostawiaj nas znowu na 3 tygodnie, tak bardzo potrzebuje twojego mądrego gadania, jest tak ciekawe i uspokajające :
Zawsze fascynują mnie godziny wrzucania filmów przez tv gry 😅🤷🏼♂️
Ta jest normalna. 23, o co ci chodzi?
Gorzej, jak wrzucają o trzeciej nad ranem.
@@michau4800 dokładnie
Kacperek jako prowadzący, trzeba obejrzeć
Mnie zaskoczył słynny "glitch" z Arkham Asylum :D myślałem że komp mi się zjarał
Moim zaskoczeniem było Skyrim.
Sądziłem że to krótka gra z dobrą główną fabułą.
Zaskoczyłem się dwa razy.
Oooo Inazuma
kocham jak robisz te odcinki o sztuczkach twórców gier
A ten mądry znowu o sztuczkach w grach
Świetny materiał, więcej tego typu :)
"Fission Mailed"
Two Worlds 2 i mapa świata... Gdy pierwszy raz zobaczyłem w niej kilkakrotnie większy od pierwszej wyspy kontynent rozdziawiłem oczy ze zdumienia. Przecież to było gigantyczne, wystarczające na kilkaset godzin rozgrywki!
A potem w bodajże trzecim akcie gry przenosisz się na kontynent... tylko po to by odkryć, że oddany do dyspozycji gracza obszar to jakaś jedna dziesiąta terenu widzianego na mapie. Jedna z najbardziej rozczarowujących sytuacji w mojej karierze gracza.
Ja - Widzę dziesięć komentarzy "Pierwszy!"
Też ja - *Zaraza*
XD
Zaraza
Wybić to zanim jaja złoży!
Zaraza
azaraZ
W Quake IV nabrałem się na śmierć bohatera. Wiedziałem, że zaraz będę walczył z Bossem, więc standardowa taktyka:
Quick Save przed walką, a jak już zostałem złapany i ekran się ściemniał, no to wiadomo Quick Load i tak w kółko przez półtora godziny. Jak już się poddałem i miałem dość tej samej nawalanki, to pozwoliłem grze wyświetlić informację o moim zgonie. Aż tu nagle po złapaniu przez Bossa okazuje się, że moja postać odżywa i w dodatku dostaje kilka ulepszeń. To był moment w którym człowiek doznaje paradoksu nastrojowego, czyli byłem smutny i jednocześnie szczęśliwy.
Pozdro
Mass Effect - jako L. Jenkins (Leeeeeerooooy Jeeenkiins) głupio byłoby się nie wyrywać do walki... Albo przeżyć...
O tym samym pomyślałem
Film był tak dobry, że nawet nie będę się czepiał o spojlery :D
Im simple man, i see this smart boi, i click it
ฉันเป็นคนเรียบง่ายฉันเห็น boi สมาร์ทนี้ฉันคลิกมัน
Persona 5 mnie wyprowadziła w pole w sumie dwa razy w tym samym momencie. Bez spoilerów: gra jest tak skonstruowana, że wydaje się, że się kończy wcześniej niż w rzeczywistości. Jak wybierzesz złą opcję dialogową, to nawet pojawia się długi cutscene i napisy końcowe. Mi się to zdarzyło. Trzeba wówczas odpalić tego save'a i wybrać dobre opcje dialogowe - ale potem jest TEN SAM DŁUGI cutscene. Więc nawet nie wiedziałem za drugim razem od razu, czy w ogóle mam szansę kontynuować grę od ostatniego save'a (czy np. nie zawaliłem jakiegoś wyboru w środku gry), dopóki cutscene się nie skończył. Dla mnie to jeden z najbardziej pamiętliwych momentów, jakie mam z grania w gry komputerowe.
0:55 jebłem XDDDDD "....Ja...."
W undertale jak zabiłeś asgore'a, to już chciałeś go oszczędzić, już płakałeś, a tu
Z ziemi wychodzi kwiatuszek, zabija asgore'a, po czym ZAMIENIA SIĘ W GIGANTYCZNE MONSTRUM CHCĄCE ZNISZCZYĆ ŚWIAT BALETKAMI I TOSTAMI
3:50 LLLEEEEERRRROOOJ JENKINS!!!!!
Ty no faktycznie. Kiedy powstał ten filmik (z tym krzykiem), przed premierą mass effecta czy to tylko dziwny zbieg okoliczności?
Cóż pierwsze zaskoczenie jakie miałem to był właśnie hitman blood money, jako dzieciak nie znający angielskiego kompletnie, w ogóle się nie domyśliłem że można się wybudzić xD
Po prostu kliknąłem losowo i zaczęło się uderzenie serca, i tak klikałem szybciej. I TU WOW żyję! I mogę zabić gościa na wózku inwalidzkim 10/10
A drugie zaskoczenie w Fable I (SPOILER) zrobiłem sobie postać takiego uber paladyna, światłość ze mnie się wylewała, aureola nad głową, prawie zawsze szlachetne decyzje, a tutaj.... na koniec maska naszego nemezis powoli nam mówi swoje obietnice i się zbliża do naszej twarzy. Nie ma żadnego wciśnij LMP by zrobić cokolwiek jak w Mass Effect, tylko powoli ze sceny na scenę, się zbliża. Aż w końcu zakładamy ją kiedy obiecuje nam nieśmiertelność, dostajemy tę nieśmiertelność kiedy nasza postać już była stara w toku gry i dostajemy najgorszą karmę, oraz rogi. Nigdy mnie tak gra nie zaskoczyłam, zachwycony byłem końcówką.
Jest 23, tv gry puste, no to mądry wylazł z piwnicy i po cichu zrobił filmik.
Mnie zaskoczyło w RDR 1 po tym jak Marston umarł myślałem ,że gra będzie się już kończyć ,a tu nagle jeszcze pare godzin gry jego synem.
co? jakie kilka godzin? chyba kilka minut...
@@dukosek chyba musisz zagrać jeszcze raz bo coś słabo pamiętasz
@@jarlexale11 i po co zabierasz głos w sprawach na których się nie znasz. po animacji jak Jack podnosi się znad grobu ojca i matki jedziemy zabić Edgara Rossa uprzednio dowiadując się gdzie on jest. jeśli jesteś upośledzony możesz grać od teraz i z dwa tygodnie. normalna osoba przejdzie to w mniej niż pół godziny...
@@dukosek to samo w twoją stronę
A gdzie te "hej"
Ja się dałem nabrać w Borderlands 3 gdzie w połowie gdy wyskakują napisy końcowe po pewnej walce z bossem, no i jeszcze w God of War gdzie w połowie gry się nagle dowiadujemy że Kratos nie będzie machał przez całą grę tylko Toporkiem. Obydwa zaskoczenia bardzo miłe. Pozdrawiam cieplutko.
Wiedźmin 3 na szczęście nie oszukuje graczy, jak jest lelelej to wiesz, że jest walka a nie takie oszukaństwo, jak w monster hunterze.
w Tropico 5 glowna kampania mnie mile zaskoczyla. Na obydwu wyspach docierasz do wspolczesnosci, koniec swiata i co robi dr. Zweistein? cofa czas i masz dwie nowe wyspy raz jeszcze w czasach kolonialnych i probujesz samego siebie powstrzymac ^^
Mama:wyłącz telefon
Ja:tylko jeszcze tvgry
Mama: what
Mnie się podobało, kiedy myślałem, że już widziałem ten odcinek, ale tytuł jednak jest inny. To mnie na serio zaskoczyło !
W którym odcinku będą podstępy Kacpra? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kiedy grałam w Darksiders II z dialogów można było mylnie wywnioskować, że na koniec gry będzie wybór:
1.ocalić Wojnę, przywrócić ludzkość
2.przywrócić nefilim, Wojna zostanie zgładzony, a ludzkość się nie odrodzi
w rzeczywistość Śmierć wybrał za nas.
Albo że gra się skończyła zbyt szybko. Spodziewałam się, że w końcowej lokacji będzie coś więcej niż sama walka z bossem, a tu zawodzik. Nic z tych rzeczy
W końcu mądry!
W Call of Juarez Gunslinger był motyw ze historia była opowiadana w jeden sposób i zadałeś normalnie grać A tu nagle okazuje się ze było zupełnie raczej i musiałeś lecieć od nowa. Świetny motyw
Metal Gear Solid 2 ;)
game over :D
Walka z Friede w Dark Souls 3, gdy otrzymujemy przedmiot po pokonaniu drugiej fazy bossa. To było zaskoczenie ;)
Wszyscy: Zaraza
Ja: azaraZ
Wiedźmin 3... Bitwa o Kear Morhen. Wszystkie ścieżki fabularne, wszystkie decyzje i postaci z którymi nawiązaliśmy poważniejsze relacje. Wszyscy zbierają się w jednym miejscu by wydać epicką bitwę Dzikiemu Gonowi. Rozległe przygotowania, ustalanie taktyki i na koniec sama bitwa. Wszystko to wskazywało że to jest już koniec gry. Że tam wszystko się rozstrzygnie. Już mentalnie przygotowałem się do zakończenia gry i swojej przygody z Geraltem. Przez długi czas po bitwie ocierałem łzy i zbierałem szczękę z podłogi. Nie mogłem uwierzyć że to dopiero połowa gry (Nie licząc dodatków).
Swoją drogą cała seria gier z Wiedźmina robiła sporo takich akcji, zależnie od okresu w jakim została stworzona. Pierwsza część zaskakiwała nieliniowością, a o szok przyprawiały mnie rzeczy które można było pominąć, a zmieniały przebieg wydarzeń (np. Znalezienie ciała detektywa który pomagał nam tropić Salamandre)
W drugiej części natomiast największy szok przeżyłem na końcu bodaj 2 aktu gdzie ogarnąłem że zależnie od tego czy pójdę z Vernonem cała gra będzie toczyła się inaczej
Wszyscy kłamią, interfejs nie jest wyjątkiem.
Ta muzyka o której wspominasz że nie jest częścia świata gry to muzyka (tak z angielska) non-diegetic. Tak samo jest z filmami na przykład. Dźwięki ze swiata filmu, takie które mogą usłyszeć postacie są diegetic a np soundtrack użyty by wykreować jedynie znaczenie, podkręcić klimat w czasie akcji czy romantycznej sceny (lecz nie dochądzy z "wnętrza" filmu) to właśnie non-diegetic sound. Jeszcze można zrobić hyper-diegesis ale to już inna bajka i wcale nie trzeba rozmawiać wtedy o dżwięku a o narracjach, meta-narracjach o trans-mediach ;)
Z takich ciekawostek.
Ostatnio zacząłem grać w ME na PS3
Nowa gra dawną postacią - LVL 51.
Po rozpoczęciu pierwszej misji z Jenkinsem, przydzieliłem mu umiejętności, licząc na jego przeżycie.
Dodatkowo dałem mu najlepsze wyposażenie, co zauważyłem - Jenkins może założyć każdy pancerz, nawet Turiana, czy Krogana.
Lecz nie ma to wpływu na jego życie :(
Z tego co pamiętam w Trine 1 albo 2 był taki motyw, że narrator sugerował, że to juz koniec historii a za chwile okazywało sie, że w zasadzie to dopiero połowa i historia toczyła się dalej :)
W drugim superhocie (superhot maind control deleted) Gra się kilka poźomów, a potem odblokowuje się jedyny achidment o nazwie ,,koniec" i gra mówi że to koniec i wysyła cie do menu głównego, ale jak klikniesz ,,graj" jeszcze raz to wtedy gra zaczyna ci mówić zdania w stylu ,,Znowu tu jesteś" ,,czego tu chcesz" i dopiero wtedy gra się roskręca...
film Kacpra - niedziela wieczur humor naprawiony