Dylatację czasu najlepiej obserwuje się przy drzwiach od ubikacji. Czas płynie zupełnie inaczej dla obserwatora po jednej stronie drzwi i inaczej dla obserwatora po drugiej stronie. Co więcej to zjawisko zazwyczaj związane jest z ... dużą masą ... i z czarną dziurą.
Byłem na Pyrkonie na prelekcji Pana Andrzeja i serio facet potrafi tłumaczyć :D szkoda że na Q&A mało było słychać ale co najważniejsze usłyszałem :D dzięki temu wykładowi zrozumiałem (przynajmniej tak myślę ) obrót czasoprzestrzeni :D ta seria to złoto i maszeruję do empika kupić Kwantechizm :) dobra robota Panie Kosek
Pasażer pociągu widzi, że piłeczka pinpingowa podskakuje w górę i w dół w pociągu, uderzając dwa razy w to samo miejsce w odstępie jednej sekundy. Ktoś, kto obserwuje piłeczkę, stojąc na peronie, stwierdzi, że dwa podskoki zdarzyły się w miejscach oddalonych od siebie o około 40 metrów, ponieważ taki mniej więcej dystans pokona pociąg w czasie jednej sekundy. Niemożliwe jest przypisanie zdarzeniom absolutnego położenia w przestrzeni. Miejsce zdarzeń i odległość między nimi są różne dla kogoś jadącego pociągem i kogoś innego stojącego na peronie' i nie ma żadnych uzasadnionych powodów, by uznać obserwacje jednej z tych osób za prawdziwsze od obserwacji drugiej. Stephen H. "Krótka historia czasu"
Ktoś, kto obserwuje piłeczkę, stojąc na peronie, stwierdzi... to samo, co pasażer pociągu - piłeczka pingpongowa uderza dwa razy w to samo miejsce wagonu 😁
Ruch to zdrowie natomiast obiekt poruszający się w czasoprzestrzeni to działają na obiekt i przestrzeń różne inne obiekty i czynniki lub słabo oddziałowują lub mocno zależy w jakiej czasoprzestrzeni jesteśmy i jak nasza psychika (czyli różnie) odczuwa czasoprzestrzeń co jest również zależne od różnych czynników i obiektów fizycznych. No i zależy jak odnajdzie się nasza psychika! Pozdrawiam dużo Wiary i Silnego Ducha na niełatwe czasy
Obejrzałem raz, zrozumiałem że muszę jeszcze raz w zwolnionym tempie, i gdyby nie było takiej opcji na UA-cam, musiał bym nauczyć się bardzo szybko poruszać.
Nie mogę wyjść spod wrażenia jak pięknym jest wyjaśnienie, że ruch to obrót czasoprzestrzeni. Teraz rozumem, że nasze postrzeganie jest jedynie rzutowaniem jednowymiarowym płaszczyzny w której zachodzi obrót czasoprzestrzeni. To takie eleganckie i wspaniałe! Jestem pod wrażeniem teorii Artura Ekerta i Andrzeja Dragana.
Ja tam jestem sceptyczny co do takiej interpretacji. Można wszak powiedzieć, że ruch postępowy po okręgu ryby w morzu jest obrotem całego oceanu, co jak wiemy jest nonsensem, aczkolwiek z punktu widzenia ryby tak może się wydawać. Ryba jednak swoim ruchem nie obraca oceanu wraz z dnem, a jedynie zmienia położenie względem niego.
@@Tomasz_Kowalski Problem w tym że czas jest specyficznym wymiarem, różniącym się w naszym postrzeganiu od wymiarów przestrzennych, które z kolei są tylko określeniami (elementami mowy) za pomocą których opisujemy rzeczywistość. Wiadomo, że nie ma on na myśli fizycznego obrotu (to jest uproszczenie), ale chodzi o to, że podróż przez czasoprzestrzeń ma znamiona, które można sprowadzić do matematycznego opisu obracania przestrzenią. Dawno temu, na studiach, w celu poszeregowania i oddzielenia pozornie niezwiązanych ze sobą, chaotycznie rozłożonych punktów, dokonywałem podobnego działania. Współrzędne tych punktów należało przepisać na hiperprzestrzeń, w których ich rozkład jest jednoznaczny. Np. Jedne z tych punktów znajdują się w tej nowej, wirtualnej przestrzeni na wartości -1 a drugie na wartości 1, przez co można je było po transformacji łatwo oddzielić, a gdy pojawiały się nowe dane spoza zakresu na którym uczono algorytm szeregowania, można było dokonać transformacji (przypisania na tę wirtualną, nieistniejącą przestrzeń) w celu szeregowania nowych punktów. Nigdy z tego nie korzystałem po zajęciach, ale od razu mi się to skojarzyło z wyjaśnieniem Andrzeja Dragana.
@@arsov9885 No tak, tylko dokładnie analogiczny sposób opisu matematycznego można zastosować do wspomnianej przeze mnie ryby. Problem zasadniczy jest taki, względem czego (jakiego punktu odniesienia) opisujemy problem. Kwestia czasu też jest problematyczna. Czas jest ściśle związany z prędkością, a w zasadzie z prędkościami bliskimi "c", bowiem efekt relatywistyczny dla "naszych" prędkości jest znikomy. Skoro prędkość światła ma tak olbrzymie znaczenie, to znaczy że obserwacja ma znaczenie (obserwacja to detekcja fotonów i innych cząstek poruszających się z prędkościami bliskimi "c"). Zatem to problem detekcji, a nie fundamentalnej względności czasu. Czy może być to racja? "Obrót czasoprzestrzeni" jest dla mnie - jako dla laika z plusem, raczej pewną interpretacją opisu matematycznego. A wiemy, że z interpretacjami to różnie bywa..., zwłaszcza w sprawach tak abstrakcyjnych. Pozdrawiam.
@@Tomasz_Kowalski Dzięki za pozdrowienia :) Wracając... Właśnie o to chodzi. Gdy obracasz jakiś punkt na płaszczyźnie, to nie zmienia się tylko jedna współrzędna. Powiedzmy, że to płaszczyzna X-Y. Nawet przy bardzo niewielkim obrocie (długi promień wodzący i niewielka droga kątowa), można pominąć fakt, że to ruch obrotowy i traktować to jak przesunięcie liniowe, natomiast nie zmienia to faktu, że to nadal ruch obrotowy. Współrzędna X może ulec zmianie w sposób znaczny, a Y w sposób pomijalnie znikomy. Tak samo jest w przypadku czasu. Może efekty relatywistyczne są pomijalne w małej skali niewielkich prędkości, ale nadal występują, a przemieszczenie jest nierozerwalnie związane z czasem co widać przy dużych prędkościach. Wtedy mamy do czynienia ze znacznym przemieszczeniem kątowym, albo raczej z niewielkim promieniem wodzącym, bo to ma tutaj szczególne znaczenie (ale nie rozważamy tego w płaszczyźnie X-Y, a już w płaszczyźnie np. X-Czas). Według mnie punkt odniesienia nie jest tutaj zasadniczym problemem. Nie ma właściwe znaczenia w tym rozważaniu. Czas tak samo bo upraszczamy go do kolejnego wymiaru. Samo zjawisko pomiaru i obserwacji nie jest również niczym niezwykłym. Z racji, że potrzebujemy nośnika informacji, żeby dokonać aktu pomiaru, to podczas obserwacji zaburzamy funkcję falową obserwowanej cząsteczki inną cząsteczką służącą jako narządzie pomiarowe i nośnik informacji. Nie wiem jak to różnie bywa z interpretacjami opisu matematycznego. Możliwe, że nie do końca rozumiem Twój komentarz i to co masz w nim na myśli. Wszystkie teorie podlegają falsyfikacji i nie wiem czy teorię Andrzeja Dragana i Artura Ekerta udało się sfalsyfikować. Chyba nie na tę chwilę, co nie znaczy, że nie uda się w przyszłości. Może być tak, że zostanie rozwinięta, w taki sposób jak Teorię klasyczną Newtona rozwinęła Teoria względności Einsteina. Według mnie jesteśmy świadkami kolejnego takiego skoku, który zbliża nas do zrozumienia wszechświata, którego możliwe, że nie uda nam się osiągnąć. Sam nie jestem ekspertem. Wydaje mi się, że zrozumiałem kwestię omawianą we filmie, ale mogę się mylić. W końcu nie studiowałem ani matematyki, ani fizyki per se, a jedynie miałem je przez kilka semestrów. Przy okazji również pozdrawiam. Ciekawa nam się wywiązała rozmowa :) Fajnie tak czasem rozruszać szare komórki.
Znalazłem oryginał ich pracy "Quantum principle of relativity" - Andrzej Dragan and Artur Ekert. Zamierzam przeczytać. Może to mi coś jeszcze rozjaśni albo bardziej skomplikuje temat.
Uwielbiam słuchać profesora. Pomimo świetnego tłumaczenia zawiłości teorii względności mózg zaczyna mi parować, gdy próbuję rozgryzać głębsze problemy. Czy mogę prosić o o wyjaśnienie, co dzieje się z obserwacjami najdalszych obiektów we wszechświecie widzialnym? Przyjmując, że obiekty te oddalają się od nas z prędkością bliską prędkości światła, to jeśli dobrze zrozumiałem, będziemy je widzieć praktycznie w postaci prawie "zamrożonej"? To znaczy, że widzimy je w formie jaką, miały 14 mld lat temu i będziemy je takimi widzieć praktycznie zawsze, tzn. obserwowalne zmiany zachodzące w tych obiektach będą się rozciągać w nieskończoność? Dziękuję z góry za wyjaśnienie i pozdrawiam serdecznie :)
Mi się wydaje, że będziemy je widzieć do momentu w którym przestrzeń między nami a nimi będzie pęczniała wolniej od prędkości światła, bo potem to już fotony nigdy do nas nie dotrą.
@@gamesemp475 No tak, ale chodzi mi o niedługie "teraz". W sensie, że powiedzmy oglądamy taki obiekt (np.galaktykę) przez dziesięć lat i gdybyśmy mogli zobaczyć tam jakieś szczegóły, zdarzenia, to widziana przez nas ewolucja tych zdarzeń byłaby strasznie powolna. W sensie, że przez te dziesięć lat obserwacji widzielibyśmy tam upływ powiedzmy 1 sekundy. Strzelam z tą 1 sekundą tylko dla opisu moich przemyśleń.
@@hshanoo Chyba na to wychodzi. To wszystko to są naczynia połączone sparametryzowane prędkością światła, wygląda to na komputer, którego działania jeszcze nie znamy i może nigdy nie poznamy.
Takie obiekty względem nas wcale nie poruszają się z prędkością światła, teoria względności to wyklucza. Prędkości nie sumują się w sposób klasyczny, bo należy jeszcze uwzględnić efekty relatywistyczne. Gdybyśmy poruszali się z prędkością 0.9c "w prawo" względem jakiegoś obserwatora, a jakaś gwiazda 0.9c "w lewo" względem tego obserwatora, to i tak prędkość ziemi względem gwiazdy byłaby mniejsza od c.
Któryś raz z kolei słucham Pana prof. Andrzeja Dragana, w którymś z kolei wywiadów których udziela i stwierdzam, że mam ogromne problemy z zapamiętaniem informacji, które Pan Andrzej pragnie przekazać. Wypowiadane kwestie przelatują przez mózg bez pozostawania w nim. Wysuwam teorię, że Pan Adam ma perfekcyjny, nienachalny głos prelegenta standardowej prezentacji z PP. Swoją tezę potwierdzam faktem, że po Panu Leszku oraz po Panu, Panie Piotrze, informacje pozostają w mojej istocie szarej mózgu be przeszkód. Chłop ma wiedzę i łeb nie od parady ale jego głos jest dla mnie jak promieniowanie tła, jest, ale nie zauważam. Pozdrawiam.
Wydaje mi się, że to jest spodowane tym, że "tylko" mówią, obrazki pomagają, a jak się dorzuci matematykę i eksperymenty myślowe, to już wyjdzie wykład albo ćwiki na wydziale fizyki. To jednak pomaga ugruntować i utrwalić tę wiedzę intuicyjna.
Witam, musze przyznać że nie przekonuje mnie ten odcinek i kończę oglądać w 4:43 , na stwierdzeniu że "człowiek patrzący na czas widzi go inaczej" , nie wiem kto widzi czas , ale jak ja patrzę to widzę dzięki zmysłowi wzroku materie , może że niektórzy wykształcili sobie jakiś dodatkowy zmysł, czas nie jest materialny jest teorią stworzoną przez człowieka na określenie "teraźniejszości przeszłej" i "przyszłej", istniejemy teraz - w teraźniejszości , przeszłość już nie istnieje - minęła , a przyszłość to prawdopodobieństwo albo założenie że teraźniejszość będzie istniała w tak zwanej przyszłości, czyli to co nastąpi po teraźniejszości obecnej. Oczywiście odmierzamy ten czas żeby być w stanie np. oszacować z jaką prędkością, czyli jaką siłę kinetyczną np. trzeba przyłożyć żeby ciało przemieściło się z punktu A do punkty B i ile to zajmie czasu który mierzymy obecnie w np. sekundach, jednak jest to pojęcie względne właśnie np. przez to że grawitacja i inne siły wpływają na trajektorie ruchu albo wytracają energie ciała które się przemieszcza (albo jedynie spowalniają przemieszczanie się jeżeli te ciało ma np. pracujący silnik odrzutowy) , jednak czas to wciąż miara teoretyczna , więc naprawdę nie wiem kto widział czas. Inną prędkość ciało osiągnie w próżni, inną na orbicie ziemi, inną przy czarnej dziurze, nawet jeżeli wprawimy je w ruch z taką samą mocą, na tym samym odcinku - za każdym razem z tych 3 przypadków - od punktu A do punktu B , przez grawitacje która przyciąga te ciało, spowalniając jego ruch albo zmieniając trajektorię. Tyle rozumiem, muszę przyznać że nie rozumiem co to znaczy "spowalniać czas" , nie chodzi tu po prostu o zmniejszanie prędkości , tj. spowalnianie przemieszczania się kiedy coś porusza się w zasięgu wpływu grawitacji czegoś masywnego? Może mi ktoś pomóc? Pozdrawiam.
Współczesna fizyka w dużej mierze opiera się na domysłach i teoriach których nie da się zweryfikować. Gdybyśmy lecieli w stronę księżyca i dolecieli w pół dnia to pokonalibyśmy cztero krotnie większą odległość niż gdybyśmy dolecieli w sekundę, ale jak założymy że odległość do księżyca jest stała to wyjdzie nam że im większa prędkość tym czas się zakrzywia
Dylatację czasu najłatwiej dostrzec w prawym dolnym narożniku ekranu np smartfona gdzie jest liczony czas do wyłączenia reklamy. Tu 5 sekundn trawa do 6ciu 6ciu i pół a jeśli obracasz okran to jeszcze dłużej
Do montażysty: jak nakładane są animacje, to pilnujcie, żeby tło nie przenikało się, bo aż oczy bolą. Jakby ktoś miał epilepsje, to miałby problem 😉 Generalnie jednak bardzo ładnie wyglada ta seria.
6:58 no mi się to klei, jeśli jest się w punkcie docelowym w monecie startu to się nie leci, i czas w tedy nie mija, jeśli później chcemy lecieć 100km/h to znowu podróż nam trwa zajmuje czas i nie jesteśmy na miejscu w punkcie docelowym, musimy się poruszać przez czasoprzestrzeń, zamiast od razu być na miejscu hehe brzmi trochę jak bajerancki teleport, połączyć przestrzeń punktu docelowego z punktem startowym, i bycie od razu na miejscu, fotony to mają dobrze, na nikogo i żadną czasoprzestrzeń nie muszą czekać
Panie Dragan wiem że za bardzo to Pana nie obchodzi ale uwielbiam Pana słuchać. Dziękuję że znalazł Pan czas na popularyzacje nauki i obecność na tym kanale. Szacun 🖖
Jak zwykle, zrozumiałem trochę, (nie chodzi o dźwięk). Astrofaza jakby miała ochotę zrobić odcinki z doświadczeniami (np. z interferometrem Macha-Zendera), byłaby "magia. To jest jest tak pokręcony temat dla mnie, że coś zrozumiałem z książki A. Dragana i filmów Feynmana. Wasze filmy z doświadczeniami lub z laboratorium na uczelni mogłyby pomóc w zrozumieniu fizyki. No i +50 do szakuncu na mieście
Mi to wygląda, nie na dylatację czasu, tylko na dylatację obrazu: bo oczywistym jest że dwa obiekty upuszczone w tym samym momencie z tej samej wysokości, spadną w tym samym czasie, niezależnie od złudnej obserwacji poruszającego się obserwatora, którego zmysły oszukają tworzące obraz, poruszające się względem obserwatora fotony. Była też mowa o poruszaniu się względem światła: jasnym jest że poruszanie się naprzeciwko światła, sumuje prędkość obserwatora i światła.
9:39 dla fotonu czas poza jego rakietą jest spowolniony, jest spowolniony do 0, on się porusza normalnie z miejsca startowego do miejsca docelowego które jest w tym samym miejscu, ale kiedy on to robi to cały wszechświat stoi w miejscu i się nie porusza w czasie, ale ten wszechświat i wszystkie elementy w układnie inercjalnym wolne, nawet nie potrafią się poruszyć kiedy ja już jestem na miejscu i nie idę. ale to się wydaje logiczne, jak ma minąć czas kiedy ja (foton) nigdzie nie idę nie podróżuję, tylko siedzę w miejscu startowym i docelowym, które dla mnie są w tym samym miejscu ale by świat musiał zapeszać żeby zdążyć coś robić kiedy ja nic nie robię siedzę i nic nie zdążam robić (dla fotonu czas podczas podróży nie płynie, podróż nie trwa podróży nie ma dystansu nie ma drogi prędkości i przyspieszenia nie ma, jest tylko foton i jeden punkt w czasoprzestrzeni dla 2 obiektów które się stykają, tak naprawdę to i fotonu nie ma) dla fotonu fotonu nie ma, a dla ludzi (obserwatorów) foton jest, dlaczego, bo ludzie nie są obserwatorami, nie wchodzą w akcję z fotonem, foton "niby jest" tylko dla swojego punktu startowego i docelowego, nie ma dla niego innych obserwatorów liczenie drogi fotonu tak jakby był w naszej czasoprzestrzeni to jakiś dziwny pomysł, foton jest w swojej czasoprzestrzeni, i ma gdzieś to do jakiej czasoprzestrzeni my go chcemy wrzucić w swoich obliczeniach
33:58 fala na płaszczyźnie: falująca prosta na wykresie poruszający się względem osi, +efekt doplera, fala na płaszczyźnie z krótszym okresem... analogia, fala w 3D: rosnąca i malejąca kula poruszający się względem osi, +efakt doplera, kula w 3D z krótszym okresem... prędkość do to częstotliwość, efekt doplera to (przyspieszenie lub zwalnianie) to rozciąganie lub kurczenie kartki (przestrzeni) przyspieszenie to czas/częstotliwość, efekt doplera to (wzrost przyspieszenia lub spadek przyspieszenia) to rozciąganie lub kurczenie przestrzeni (czasoprzestrzeni) stanie w miejscu w osi 0D, ruch od A do B = 1 do potęgi zerowej poruszanie się w osi 1D, ruch od A do B = 1 do potęgi pierwszej poruszanie się na płaszczyźnie w osi 2D, ruch od A do B = 1 do potęgi drugiej poruszanie się w przestrzeni w osi 3D, ruch od A do B = 1 do potęgi trzeciej poruszanie się w czasoprzestrzeni (przyspieszanie) w osi 4D, ruch od A do B = 1 do potęgi czwartej ps. wiem że źle użyłem tu efektu doplera, ale tak rozumując można łatwiej wyskoczyć z ograniczenia myślenia do 3 wymiarów i czasu, na myślenie 4d przód góra bok czas
OK - zatrzymajmy się chwilę na dylatacji i skróceniu odległości. Niech w kierunku Układu Słonecznego, w osi ekliptyki, porusza się obserwator z prędkością tak bliską "c", że jeden rok na Ziemi to dla niego jakieś pół godziny. Odległość Ziemi od Słońca oraz długość orbity nie ulegają skróceniu (są prostopadłe do kierunku ruchu). I pojawiają się takie oto problemy: - obserwowana przez niego prędkość liniowa Ziemi po orbicie okołosłonecznej jest większa niż prędkość światła (ta sama droga, ale pokonywana nie w rok, ale pół godziny); - masa (zapewne relatywistyczna, gdyż spoczynkowa raczej nie może) Słońca (oraz Ziemi) dla obserwatora musi wzrosnąć do olbrzymich wartości (jakaś siła musi trzymać Ziemię i kompensować olbrzymią siłę odśrodkową, wynikającą przyspieszonego kilkanaście tysięcy razy ruchu wokół Słońca po tej samej orbicie); - ów wzrost masy Słońca zapewne spowoduje, iż jego promień Schwarzschilda będzie większy niż promień orbity Ziemi; - jeśli nawet założymy, że obserwator zacznie postrzegać Słońce jako czarną dziurę... to co się stanie po wyhamowaniu obserwatora? Czarna dziura na powrót stanie się pospolitą gwiazdą z układem planetarnym? Możecie to jakoś omówić? :)
Nie wiem czy się przesłało ale mam swoją teorię o zmianie obserwowanego czasu poprzez rozszerzanie się czasoprzestrzeni obiektów w ruchu i dlatego czas w ruchu płynie wolniej ale i reakcje wykonują się wolniej względem obiektu bez ruchu.
Reasumując energia która powstaje w wyniku na przykład świecenia gwiazdy jest rodzajem energii fizycznej która i tak ma kontakt i wpływ na gravitą przestrzeń ale może się między nią poruszqc tylko punktowo jednak "pociagajac za strune grawito przestrzeni " w jednej chwili drzy ona na wszystkich koncach,to strut myslowy dla zobrazowania braku potrzeby czasu aby punkt a I b drgaly rownovxesnie mimo nieskonczonej odleglosci
Czy wydłuża się czas życia mionu, czy wydłuża się czas obserwacji dla obserwatora? Może z punktu widzenia mionu, to czas obserwatora spowolnił. Raczej mion rozpadł się po mikrosekundzie swojego czasu, a obserwator mógł go obserwować dłużej.
Takie pytanko... mam nadzieję, że ktoś to jeszcze przeczyta :p Czy obserwując galaktykę, widzimy ten sam upływ czasu na jej całej powierzchni, czy też może czas gwiazd na brzegach płynie szybciej od czasu gwiazd w środku, gdzie jest większe zagęszczenie masy??? Przez co nam może wydawać się, że ogólnie ich prędkość jest większa ???
Czas jest stały w każdym miejscu. Jedyne co się zmienia to częstotliwość drgań cząstek elementarnych i być może strun. Ruch spowalnia te drgania gdyż jest wykonywany w kosmosie czyli tzw. bańce grawitacyjnej.
W jednym z innych odcinków dotyczących prędkości nadświetlnych Pan Profesor mówił że możemy łatwo sobie wyobrazić prędkości nadświetlne przez sumowanie dwóch zbliżających się do siebie obiektów z prędkością np. bliską światła i mamy wtedy prędkość nadświetlną z punktu widzenia obserwatora ale mogą wtedy odwracać się konsekwencje przyczyna - skutek. Natomiast w tym odcinku Pan Profesor, zaznacza że przy niskich prędkościach można ewentualnie sumować prędkości dwóch zbliżających się do siebie obiektów natomiast przy prędkości światła to paradoks i zawsze wyjdzie prędkość światła...
*Pytanie: Dlaczego ruch miałby spowalniać czas?* Jakie mechanizmy fizyczne odpowiadają za to, że w poruszającej się istocie żywej (np. człowiek) *procesy starzenia biologicznego mają zachodzić wolniej?* Temat wymaga głębszego opracowania od fundamentów. Wciąż czuję niedosyt od czasu liceum, gdy wypisano na tablicy suche wzory Lorentza,
Procesy starzenia nie zachodzą wolniej czas płynie dalej tak samo tylko dopiero jak się zatrzymasz to się okaże ze minęło dużo więcej czasu na zewnatrz
@@samolot456 No więc różnica zachodzi. Więc pytanie: jak prędkość wpływa na tę różnicę czasu? A może jest to tylko problem detekcji dokonywanej z jednego układu do drugiego układu i kwestia ograniczoności prędkości światła?
@@Tomasz_Kowalski podczas poruszania się, sygnały między atomami muszą pokonywać większą drogę, a c jest stałe. To wydłuża czas. Podobnie w polu grawitacyjnym. Jeśli w nim między dwoma punktami foton leciałby po linijce, nie dotarłby do drugiego punktu, tylko bliżej źródła grawit. Dlatego musi lecieć krzywą dłuższą, aby trafić do drugiego punktu, co umożliwia mu to, że zachowuje się jak fala i co trwa wtedy dłużej. Chyba nic nie pomyliłem.
Gdyby okazało się że nasza prędkość jest tak duża, że nie ma aż tak dużego znaczenia dla obiektów, które są w ruchu względem np. ziemi. Wyjaśniałoby przykład z odpiciem światła w lusterku obiektu w ruchu i w "bezruchu".
Wykrzywianie czasoprzestrzeni super widać przy soczewkowaniu grawitacyjnym . Foton zawsze leci po najkrótszej link prostej. Tylko czasoprzestrzeń przy grawitacji jest tak zakrzywiona że najkrótsza prosta zmienia się w krzywą
Dylatacja czasu jest łatwo zauważalna gdy podróżujemy ze środy do poniedziałku zamiast z poniedziałku do środy. A tak na poważnie, to ruch jest jednym z mnóstwa synonimów czasu, który rzecz jasna samoistnie nie występuje. Czasu nie da się zdefiniować, bo musielibyśmy go definiować nim samym. Można go tylko opisać przy użyciu synonimów. Dokąd te nonsensy będą rezydować w tak poważnej nauce jaką jest fizyka. Wygląda na to, że kolejne stulecie. -- Ci którzy twierdzą że rozumieją relatywistykę, automatycznie przyznają, że rozumieją nonsensy
a gdybyśmy nagle przenieśli się do świata w którym nie ma czegoś takiego jak światło ale jest coś takiego jak dźwięk i ten dźwięk porusza się z prędkością dajmy na to ok 340 m/s a my potrafimy wykrywać otoczenie jak mniej więcej nietoperze w nocy ?? Można wtedy stosować fizykę newtonowską w sferze pod i naddźwiękowej. Oczywiście ruch z prędkości naddźwiękową byłby możliwy, tylko niebezpieczny bez wiedzy co mamy na naszej trasie. W tym sposobie myślenia o świecie to prędkość dźwięku jest barierą którą w naszym świecie jest światło , wyobraźmy sobie przeniesienie tego sposobu myślenia dla świata w którym żyjemy. czy to jest możliwe ????
Bardzo czekam kiedy Pan Andrzej nawiąże do czasu Hawkinga, i rozróżni czasu psychologiczny od fizycznego. To nie jest łatwe, wiem, ale na razie mówił tylko o "czasie właściwym" przez co niektórzy mogą nie zrozumieć tego wykładu.
19:13 proszę wytłumaczyć jakie doświadczenie na satelicie pozwoli ustalić jak dalekp znajduje się od pola grawitacyjnego. Jeżeli satelita porusza się z prędkością pomiędzy I a II prędkością kosmiczną, to to oddziaływanie jest pomijalne i w żaden sposób nie ma wpływu na prędkość czasu na satelicie. Z punktu widzenia fizyki, satelita porusza się po najmniejszej lini oporu, ze stałą prędkością, czyli nie podlega żadnym przyspieszeniom. Nieważne, czy orbituje 1000km nad ziemią, czy 40000km nad ziemią. Tylko prędkość jest inna.
Już Albert Einstein twierdził, że przyśpieszenie i grawitacja mogą być zamienne. Dan Winter posunął się jeszcze dalej twierdząc, że grawitacja jest przyśpieszeniem w ruchu wirowym. I właśnie informacje o tym ruchu, jak również o fraktalnej naturze rzeczywistości, stanowiły brakujące ogniwa w teorii Einsteina. Sprowadzają się one do założenia, że w obliczu ruchu wirowego fale zachodzą na siebie, tworząc kolejną, która - jak się okazuje - zawsze ma proporcje „Φ”. Zapewnia to nieskończenie doskonałą kompresję.
Czyli jak dobrze rozumiem: Kolesie lecą w rakiecie do Alfa Centauri z prędkością bliską światłu. Startują powiedzmy `dnia pierwszego`. Z Ziemi wydaje się, że lecą około 4 lata. Jednek w rakiecie oni dolatują w kilka dni (tak im czas upłynął), a z punktu widzenia rakiety wraz ze wzrostem jej prędkości jakby się ta odległość skróciła do na tyle małej, że tym kolesiom w środku faktycznie upłynęło kilka chwil, bo droga była krótsza. Pytanie: rakieta spowolniła, oni wychodzą z rakiety, widzą planetę, inną gwiazdę itd. Czy oni tam są wg swojego czasu (czyli np. jest 8-y dzień podróży) czy nagle odkrywają, że to minęło 4 lata, czy może im się wydaje, że upłynęło powiedzmy 8 dni, więc robią fotki, selfie na tle innej gwiazdy i wracają również w 8 dni. Wychodzą ponownie i na ich zegarkach 16 dni minęło ale na ziemi 8 lat, tak? Czyli ta droga stała się krótka tylko dla nich, ale dla ziemian było długa na 4 lata świetlne a tak naprawdę pytanie o długość nie ma sensu, tylko trzeba spytać jak daleko (długo) względem czego i względem jakiej prędkości? Prawdopodobnie źle rozumiem, ale próbuję to uchwycić. Względność jawi się jako pewna stała przypisana do każdego obiektu, i każda energia, którą on ma, prędkość, masa itp. przybiera różne wariancje ale jakby nie można zmienić tej stałej, przy czym wszystko się splata ale tylko dla niego. Jak prędkość ogromna to droga krótka, jak masa za duża to czas wolniej itp. - ale i tak wszystko to tylko dla niego, bo względem czegoś/kogoś innego i tak nie ma sensu porównanie? Ło matko! Ło matko? Ło matko....
Ciężko zadać skomplikowane pytanie w krótkim komentarzu, żeby wszyscy zrozumieli i jeszcze trudniej dać szczegółową odpowiedź. Pomijając fakt iż takie przyspieszenie (w 8 dni do blisko C) zmiażdżyło by astronautów jak grawitacja milion razy silniejsza niż na Ziemi to dobrze myślisz. Dla jasności przyjmijmy, że astronauta miał siostrę bliźniaczkę, która została na Ziemi i że mieli np. 30 urodziny w dniu wylotu to po dotarciu Alfa Centauri astronauta żył sobie normalnie przez 8 dni (zjadł 8 obiadów, spał 8 razy itp) a na ziemi bliźniaczka świętuje już 34 urodziny. Różnica taka, że bliźniaczka mówi do kumpeli "zoba jak długo lecą, już 4 lata!) a astronauta mówi do kumpla "obczaj jak blisko jest ta gwiazda, tylko 8 dni i już na miejscu". Robią zwrot i po powrocie na ziemię brat mówi do bliźniaczki "suchaj, tak krótka była ta podróż, że nawet gaci na zmianę nie brałem, bo tylko 16 dni minęło" a siorka do niego "ty sobie sweet-focie strzelałeś na innej gwieździe a mnie coś w plecach strzela, bo już 38 lat mam". PS. Z tą stałą to już odleciałeś, bo "stała, która przybiera różne wariancje" nazywamy ... uwaga... "zmienną" :D
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie, mózg się lasuje od samego myślenia o tym, jednocześnie mam odczucie że logika która za tym wszystkim stoi jest urojona. Niby wszystko zgadza się matematycznie, zaczynasz coś rozumieć ale ciągle nam coś umyka. Tak jakbyśmy istnieli w wirtualnym świecie.
Czas istnieje tylko w równaniach fizycznych i urządzeniach pomiarowych, zwanych zegarami. Natomiast prawa biologii są niezależne od prędkości poruszania.
Ja inaczej to rozumiem (bardzo możliwe se mylnie). Tak to właśnie wyglada, jezeli patrzymy na światło ktore do nas dolatuje. Światło ktore do nas dolatuje sluzy jako nosnik informacji. Jednoczesnie to samo dzieje sie z grawitacja. Docieraja do nas opoznione informacje, w dodatku rozciagniete w czasie (Doppler?). Długość fali się zmienia, a wiec zjawiska wyglądają na przebiegające wolniej. Ot i cała względność. Poza tym wydaje mi sie, że prędkość drgań atomów cezu który uznaliśmy za miarę tzw. czasu zmienia sie podczas przyspieszania, zwalniania i pod wplywem grawitacji. No ale nie jestem fizykiem, mogę sie bardzo mylić.
"czy nagle odkrywają, że to minęło 4 lata, czy może im się wydaje, że upłynęło powiedzmy 8 dni, więc robią fotki, selfie na tle innej gwiazdy i wracają również w 8 dni. Wychodzą ponownie i na ich zegarkach 16 dni minęło ale na ziemi 8 lat, tak?" Druga część jest poprawna: Dolatują, wysiadają. Upłynęło im 8 dni. Wracają, wysiadają - upłynęło im 16 dni + czas na fotki. Na Ziemi minęło 8 lat + czas na fotki. To wszystko. Z małym zastrzeżeniem, że Alfa Centauri się nie porusza szybko wzgl. Ziemi. Taki ruch komplikuje model.
Nie kumam za bardzo, czy istnieje cos takiego jak czas? Czy jak sie cos porusza to czas spowalnia, czy spowalniaja zjawiska fizyczne?, czy mozna mowic o czyms takim jak czas gdy nie nastepuje zadne zjawisko fizyczne i nie mamy zadnego punktu odniesienia?
Warto przy okazji tej serii, porozmawiać o masie spoczynkowej i masie relatywistycznej. Bo skoro nie można spośród układów inercjalnych wybrać jednego uniwersalnego układu odniesienia, to w jakim układzie ciało będzie posiadać masę wyłącznie spoczynkową?
Wszystko teraz w tym ukladzie/ sytuacji fizycznej to tylko pewne umowy. To w istocie teorie ktore mają za zadanie wyjasnic jak największe rzesze zjawisk w swiecie/ mikro/ makro. Choc w jednym ukladzie to pasuje w drugim juz nie bardzo. Weźmy zjawisko dylatacji czasu : dla dużych prędkości obserwowalnych tu na ziemi czy nad ziemią to widać bardzo male ale jednak efekty ( dlatego trzeba uwzględnić w systemach GPS) ale dla względnie dużych np 0,99 prędkości światła to czy aby napewno? Raczej nie ma jak sprawdzić na czlowieku o ile chcemy uciec z tej planety ziemi.
Taki mion przyspiesza do olbrzymiej prędkości i trwa dłużej. Na satelitę działa siła dośrodkowa, czyli działa przyspieszenie dośrodkowe i zegar satelity spowalnia. Grawitacja czarnej dziury zatrzymuje czas, no a grawitacji nie da się odróżnić od przyspieszenia. A taki zegar promu kosmicznego to jaki czas wskazuje po wylądowaniu względem zegarów ziemskich? No bo jeśli wciąż się spóźnia, no to trochę lipa zakładając względność ruchu. No i może to wcale nie o prędkość chodzi, bo co innego wydaje się być cechą wspólną? Tak się zastanawiam, bo teoria względności tak trochę pod religię podchodzi, np: Wszechświat pochodzi z punktowego wybuchu, ma 13 miliardów lat, a rozmiar ponad 40 miliardów lat świetlnych, ale tu nie ma sprzeczności z maksymalną wartością prędkości, bo coś tam. No jak kuźwa nie ma? Z prędkością C mógł przemieścić się od epicentrum maksymalnie 13 miliardów lat świetlnych, a se pierdyknął 20 (co też się nie spina, bo oddalające się przeciwnie skraje nie mogą mknąć szybciej względem siebie niż C, więc powinien w ogóle mieć maks 13 miliardów lat świetlnych). Z tą prędkością światła jest trochę jak z 1/X, gdzie od razu walimy, że X różne od zera, co nijak nie wynika z samego wyrażenia, tylko braku pomysłu jak dzielić przez 0.
Super seria filmów, ciekawa i fascynująca, samo to że dragan występuje już jest przyciągające ale dźwięk troche kiepski, głos piotrka jest jak przez wazon a słowa dragana czasem sie zlewają i nic nie rozumiem, troche gorzej sie przez to słucha.
Witem, świetna rozmowa. Czy Ktoś wie jak nazywa się druga pozycja pozycja książki na końcu filmu. Kwantechizm znam, tylko ta druga pozycja mnie teraz interesuje, z góry dziękuję
Paliwa potrzebujesz tylko na rozpędzenie się i ewentualne zatrzymanie. W czasie kiedy lecisz ze stałą prędkością i nie przyśpieszasz, nie zużywasz paliwa bo nie ma jakiś oporów ruchu. Tak mi się wydaje.
@@Hades-cu5ii Zgadzam się. Dlatego dodałem założenie stałego zużycia paliwa. Powiedzmy 100 litrów na 1 milion kilometrów. Mamy z tego punku rozpędzenia dla ludzi z Ziemi 5 milionów kilometrów. Dystans dla ludzi w rakiecie skraca się pięciokrotnie. Pytanie czy wystarczy im wtedy 100 litrów paliwa, czy potrzebują 500 litrów. Jeszcze zastanawiam się czy obserwator widziałby deformacje np. planet
@@kiniro83 Źle myślisz. W próżni nie ma czegoś takiego jak litry/km. Na ziemi spalamy np. 10l/100km bo musimy pokonać siły tarcia (opór powietrza + tarcie opony). W próżni nie ma tarcia, ale musisz pokonać grawitację i przyspieszyć/zwolnić. Innymi słowy, musisz zużyć tyle paliwa, ile potrzeba do rozpędzenia rakiety do zadanej dla ciebie prędkości (np. 0.95 C), żeby odpowiednio "skrócić" dystans lub zwolnić czas (zależy skąd patrzysz). Jak już osiągniesz zadaną prędkość to wyłączasz silniki i się relaksujesz przy piwku aż do czasu kiedy będzie trzeba zwolnić ;) Jeśli chodzi o "deformacje" planet to obserwator z rakiety widział by jakby spłaszczone planety obok których przelatuje z taką prędkością, ale tylko w kierunku równoległym do tym, którym się porusza.
@@fffffffffake No to napisałem, że zdaję sobie sprawę, że nie potrzebujemy paliwa. To był warunek dołożony by zrozumieć co się dzieje z przestrzenią. Dla spokoju duch możesz umieścić tę rakietę jako pociąg na Ziemi :) Chodziło tylko i wyłącznie o hipotetyczną sytuację. Rozpędzamy się na Ziemi w pociągu tak by nastąpiło 5-krotne skrocenie Lorenza. Mam do przebycia powiedzmy 500 okrążeń po równiku. Załóżmy, że ten pociąg zużywa 1 litr na okrążenie dla łatwości obliczeń. Pytanie czy po skróceniu Lorenza pociąg będzie potrzebował 100 litrów paliwa czy 500 by objechać Ziemię 500 razy.
skoro czas na naszej rakiecie dla zewnętrznego obserwatora spowalnia i spowalniają wszystkie procesy to też paliwo się wolniej spala, więc zużyje się go mniej. Ma to sens?
Kosmos ekspanduje (rozszerza się we wszystkich wymiarach) z jednostajną szybkością c, która według współczesnej wiedzy się nie zmienia. Nie czujemy więc tego ruchu. Nic dziwnego, że energia którą posiada każda masa E=mc2 Poruszanie się powoduje, że spóźniamy się względem swojego poprzednio zajmowanego miejsca w kosmosie a więc czasu, który biegnie wolniej. Einstein robił błąd w założeniu, że siedząc na fotonie poruszał by się z prędkością światła. W rzeczywistości stał by w miejscu wbrew ekspandującemu kosmosowi co wymagało by użycia nieskończonej energii. Tyle na razie.
Co by było gdyby umieścić zegar atomowy w wirującym polu magnetycznym i dążyć do wirowania tego pola z jak najwyższą częstotliwością? Ewentualnie w kilku lub kilkudziesięciu lub kilkuset takich polach przesuniętych o właściwy kąt w każdej z płaszczyzn? Do stworzenia swoistego bąbla można by wykorzystać inne rodzaje pól lub fal i nimi manipulować. Może fale radiowe, światło? Plazmę? Kiedy i jak stworzyć bąbel WARP?
Mało tego, wszyscy mają gdzieś podstawową zasadę punktu odniesienia....wszystko wyprowadzane jest z "naszego" punktu. Nawet "tamtemu" obserwatorowi przypisuje się nasz punkt widzenia na temat jego punktu widzenia ;)
Czas nie istnieje, czas to iluzja. Odczuwamy czas tylko dzięki rytmowi jaki nadaje nasze serce. Ilość uderzeń przełożyliśmy na sekundy i dzięki temu odczuwamy czas.
5:15 - raczej "pojęcie czasu" u obserwatorów jest takie samo, gdyż to właśnie dzięki niemu widzą, spowodowaną prędkością pomiędzy nimi, różnicę w sekundzie. czyli jednostce w której sobie czas mierzymy. efekty relatywistyczne dotyczą sekundy, a nie czasu jako takiego.
Tak, pojęcie czasu obserwatorów będzie takie samo, ale sekunda też trwa zawsze tyle samo; różnica jest w ilości zmierzonych sekund. W czasoprzestrzeni, dłuższa droga między wydarzeniami A i B oznacza zawsze *mniej czasu* (lokalnego, na tej drodze). To właśnie wyraża krótszy odcinek, o którym mówi Dragan. Np. eksperyment z bliźniakami (jeden na Ziemi, drugi lata w rakiecie z prędkością podświetlną): przy kolejnym spotkaniu (zdarzenie B) ten latający, który pokonał znacznie dłuższą drogę od startu rakiety (zdarzenie A) będzie młodszy, ale nie z powodu "krótszych sekund", tylko u niego mniej ich upłynie.
To ja przy 7 minucie stwierdzam - że skoro ruch - jako taki nie istnieje, tylko względem czegoś/kogoś, To dlaczego czasoprzestrzeń traktuje się razem. Czemu by ich nie rozdzielić na - czas o przestrzeń. Nie da się tego jakoś liczbowo sformułować? Dlugo czekam z tym komentarzem. Pod wieloma filmami z prof. Leszkiem, ale tu po tej 7-mej minucie, najlepiej mi pasuje. Może czasu też nie ma - to akurat nie koniecznie mit. Bo jest ktoś obecny co ma czas? Ja nie mam czasu. Mam za to przestrzeń - jadę do pracy, sklepu, przechodzę z biura do biura, budynku do budynku - w czasie (poruszającej się) przestrzeni. Niech ktoś mądry mnie poprawi. Fizyka jest ciekawa - bardzo. Fajny film - jak każdy. Pozdrawiam serdecznie. Edit przy końcowym etapie : Ruch o przestrzeń - względem np., próżni czy też galaktyki. Czy też prędkości rozszerzania się Wszechświata.
Tylko ruch jednostajny trzeba mierzyć względem czegoś, a nie każdy. Po prostu go nie czuć, więc trzeba mieć punkt odniesienia. Czasoprzestrzeń się traktuje "razem", bo żeby zachować skończona prędkość rozchodzenia się informacji w przestrzeni trzeba modyfikować upływ czasu oraz ładnie i wygodnie uznać, że wszystko się porusza w czasoprzestrzeni wg Minmowskiego ze stałą prędkością, im więcej masz w przestrzeni, tym mniej masz w czasie. Możesz to rozdzielić, tylko nadal nie pozbędziesz się między nimi bardzo ścisłych relacji. Elektryczność i magnetyzm też były rozdzielnymi siłami i teoriami kiedyś.
Trzeba w końcu wziąć na warsztat filary nauki, bo założenia pierwotne mogły się zmienić bardziej, niż przyjmujący założenia przyjeli w tamtym czasie. Takie czasy.
@@naczelnypsycholog6296 nie teoretycznie tylko na podstawie jakiego doświadczenia, jak to fizycznie wyglądało. Bo dokładność musiałaby być tak duża że raczej synchronizacja 2 zegarów startu i mety nie wchodzi w grę...
Pierwszy prędkość światła wyznaczył Ole Rømer. Obserwując pozycję księżyca Jowisza na przestrzeni kilku miesięcy. Stwierdził że w przeciągu około pół roku ta sama pozycja księżyca występuje w innym czasie. Z tego wywnioskował że światło potrzebowało więcej czasu (ok. 15 min) by dotrzeć do Ziemi niż wtedy, kiedy ta znajdowała się w innej odległości od tego księżyca. Znając różnicę odległości, oraz różnicę czasu z bardzo dużą dokładnością podał prędkość światła.
Kolejna fascynująca rozmowa! Pomyśleć, że nawet mały ślimak ma moc OBRÓCIĆ CAŁĄ CZASOPRZESTRZEŃ:O Czy to znaczy, że jest ona, bardzo, ale to bardzo lekka?
To nie jest tak, że ślimak cokolwiek obraca. To oznacza, że dla ślimaka czasoprzestrzeń się obraca gdy on przechodzi ze spoczynku do ruchu, a gdy ślimak już osiągnie stałą prędkość, to czasoprzestrzeń oczami ślimaka wygląda inaczej (jest obrócona) względem tego jak wyglądała ta sama czasoprzestrzeń jego oczami gdy on jeszcze stał w miejscu.
Ależ ten nasz świat jest pokręcony, dzięki za odcinek, łeb urywa (szczerze). Przyszedł mi taki pomysł w związku z tymi prędkościami i grawitacją o których tyle było wspominane. Mianowicie czy dało by się użyć grawitacji czarnej dziury po dokładnych wyliczeniach i pewnie wielu próbach, żeby zakrzywić tor lotu jakiegoś pojazdu kosmicznego, w taki sposób żeby tenże osiągnął prędkość bliską światłu względem punktu z którego wystartował? Poza tym te obroty, wokół punktu, prostej, płaszczyzny, objętości i pewnie czasu też. To trochę tak jakbym aż do teraz patrzył na świat jednym okiem i nagle otworzyło mi się drugie, dosłownie poczułem jak mi się dendryty zaczęły mnożyć w rejonach odpowiedzialnych za abstrakcyjne myślenie. Ciężko to wyrazić, ale wyobraziłem sobie, albo może próbowałem, te dwa rodzaje obrotów, wokół czasu i objętości i ciekawi mnie czy już ktoś nadał im obrazową nazwę, taką która jednoznacznie kojarzyła by się z nimi. Chodzi mi o polskie nazwy, a nie potworki typu "destrukcje centryfugalne" (przepraszam, musiałem ;P ). Proszę pozdrowić Andrzeja i przesłać mu podziękowania za "światło i dźwięk" szczególnie czwarty, będzie wiedział ; ).
Dało by się. Są równania (i filmiki na YT) pokazujące jak można wyekstrachować energię z czarnej dziury. Pytanie na ile by tej energii starczyło. Może na rozpędzenie rakiety do 0.5 C i pewnie potrzeba by było kolejnych 1000 czarnych dziur, żeby zwiększyć do 0.6 C ;)
Ale stop 12:55 . mimo wszystko musi istnieć jeden absolutny czas zapoczątkowany od wielkiego wybuchu dla wszystkich obiektów, skoro istnieją one od około 13,7mld lat. Więc czas lokalnie może być względny ale istnieje też miara która ogólnie określa wiek obiektów we wszechświecie
Fotony to po prostu nośnik energii. Innymi słowy energia w czystej postaci. Zostaje im nadana prędkość C w momencie tworzenia (np. w żarówce). Po przyłożeniu prądu elektrycznego, elektron w odpowiednim materiale (np. żarniku) wskakuje na wyższy orbital (bo dostał kopa energii) i po chwili spada na niższy (bo tam się zwolniło miejsce a elektrony bardzo lubią wolne miejsca na niższych powłokach atomowych) wypuszczając jednocześnie foton (nadwyżkę energii), który już w tym momencie ma nadaną prędkość C. Mam nadzieję, że nic nie pomyliłem, bo piszę z pamięci a ogólniak już jakiś czas temu skończyłem.
@@fffffffffake Warto też nadmienić, że parametr C nie jest własnością światła a własnością przestrzeni. Obiekty bezmasowe w przestrzeni naszego wszechświata nie mogą poruszać się z inną prędkością.
Czy czas i przestrzeń brać pod uwagę z osobna czy razem jako czasoprzestrzeń? Czy czas jest falą? i czy przyśpieszając jakiś obiekt aż do osiągnięcia prędkości C to czas dla tego obiektu zacznie zwalniać, wydłużać się aż do zatrzymania czyli jeśli jest falą to wtedy zaczyna się rozciągać aż do linii płaskiej czy prostej? Czy czas też ma prędkość C?
Nie wiem, jest laikime ale... Może to przez poruszanie się w innej czasoprzestrzeni mamy takie wrażenie tej dylatacji czasu. Chodzi mi o to, że naszym statkiem lecącym prawie prędkością światła dolecimu do Centaurii B w kilka sekund, to my wewnątrz statki to odczukemy, że bylo to szybko, ale przez zmiane czasoprzestrzeni obserwator z ziemi będzie widział nas ale w spowolnienionym tempie, bo będzie widział nas sprzed kilku lat, przez to, że nagle nasz statek uzyskał tak wielką prędkość. To tak jak z planetami, widzimy ich światło, ich stan sprzed kilkuset lat czy nawet więcej, a tymczasem te planeta w ekstremalnych okolicznościach już może nawet nie istnieją.
prof. Dragan mówi że " układ z fotonu nie jest fizycznie specjalnie ważny" ale jednak ja chciałbym się dowiedzieć co " myśli sobie" taki foton, pędzi z prędkością c. Jego czas się zatrzymuje, efekt Lorentza powoduje że przestrzeń się skraca , przy prędkości c do zera, więc foton wcale nie porusza się? 🙂albo ja coś mało z tego rozumiem 🙂. jak dla mnie za dużo tych patologii, A PATOLOGIA TO NIC DOBREGO . to co w końcu ten biedny foton czuje pędząc przez wszechświat?
Jeżeli poruszając się z jakąś tam prędkością staję się krótszy, ale też "przestrzeń" się skraca...jaki jest stosunek skracania obserwatora do przestrzeni? Dlaczego to nie działa tak, że wszystko się skraca "tak samo"/proporcjonalnie? (...albo za bardzo się zamieszałem- czy to w ogóle możliwe, policzyć o ile skróciłby/spłaszczył ujemnie;) się człowiek przy prędkościach "okołświetlnych"). I tak samo z tą "linijką po okręgu", dlaczego tam skraca się tylko linijka, a jak goście lecą w rakiecie, to skraca się przestrzeń i mają "krótszą drogę"? Jaki jest zasięg tego "skurczu"? (skurczu przestrzeni, bo rozumiem, że obiekt cały się skurcza/skraca?)
Wczoraj przewoziłem z Warszawy do Poznania w pełni sprawny, nakręcony i działający wahadłowy zegar ścienny. O godzinie 12:00 zdjąłem zegar ze ściany i zapakowałem do samochodu. Po trzech godzinach, czyli o 15:00 byłem w Poznaniu a zegar ciągle wskazywał 12:00
19:56 co zrobić jeśli nie wiemy czym coś jest.. nadajmy temu nazwę, jak już będzie nazwa to elementy jakie nam się w głowach wyklarują odnośnie tego będziemy przypisywać tej nazwie, nazwa pozwoli się tymi elementami lepiej wymieniać między naukowcami, zbierzemy w garść więcej wniosków na temat tego czegoś, i będziemy coraz lepiej wiedzieć czym coś jest udowodnię że tak jest przykład: jest "coś",,, coś nazywa się "coś" to jego nazwa co wiemy o "coś", że jest, że się jakoś nazywa, i że raczej się nie mówi że ktoś nie wie czym to "coś" jest, znamy jego tak mało cech, a i tak możemy używać tego prawidłowo, wiemy czym to "coś" jest jest jakimś czymś :)
szczerze, dalej nie kumam, ale zainspirowało mnie to (oraz odcinek z Leszkiem, co była jakaś gra pokazywana w zrozumieniu postrzegania kolorów przy absurdalnych prędkościach) do spróbowania zrozumienia tych prędkości w takiej jakby anty tezie, czyli... Wyobraźmy sobie, że my się poruszamy z prędkością światła, a coś, co się nie rusza to jakby ta anty prędkość światła, czyli zero. I wydaje mi się, że pojąć logiczne będzie łatwiej, choć i tak mi się jeszcze sporo rzeczy nie zgadza, ale dla upraszcza.... Idąc pociągiem, który jedzie z prędkością bliskiej światła, to można niby tą prędkość pokonać na logikę, choć wiadomo, że nie, ale jest to absurdalne dla logiki, lecz w tej mojej anty tezie byłoby coś na zasadzie... Się zatrzymujesz, no i bardziej zatrzymać się nie możesz :) nadal poj ane, ale jakieś bardziej zjadliwe :) 2 lata próbowałem zrozumieć tego kota w kartonie i się udało, to teraz nowe wyzwanie z obserwatorem, ale tym razem obserwatorem odniesienia, choć ten przykład z linijką był całkiem spoko, jeszcze zbyt świeżo aby poukładać to sobie w głowie :)
Jak jest profesorem, to powinien był się czymś pochwalić i na doktoracie, i na habilitacji, i zdaje się na profesurze też, chyba że tylko tytularny. Może nie trzeba opisac grawitacji albo efektu fotoelektrycznego, ale za friko nie rozdają doktoratów i habilitacji, coś trzeba pchnąć na przód, nawet jeśli czasem to praca bardziej wyrobnicza i niższych lotów a nie odkrycia. Poza tym popularyzatorzy są też bardzo ważni, ale za kanał na YT doktoratu z fizyki też się raczej nie dostanie. No i dziś ciężko coś odkryć samemu, to jednak nie są czasy ani Newtona, ani nawet Einsteina. Penrose Nobla za czarne dziury dostał za pracę z Hawkingiem... Nawet teoretycy rzadko pracują zupełnie sami, nie mówiąc o eksperymentatorach wszelkiej maści.
@@OmateYayami On chyba jest "tylko" doktorem a nie profesorem. Obecnie przy współpracy napisał jeden z najbardziej czytanych i cytowanych artykułów nt. nadświetlnych obserwatorów i konsekwencji jakie niesie ich istnienie. Szalenie ciekawa koncepcja. Często mówi o tym w swoich wywiadach oraz na swoim kanale.
@@fffffffffake dzięki za uzupełnienie. Myślę, że habilitację też ma, może nie każdy jest profesorem belwederskim, ale tak po prostu też nie wołają w ten sposób na ludzi, z reguły musi być stanowisko profesora, ale nie tytuł i tytulowanie kogoś tak jest wtedy nieco naciągane u nas (pewno wiesz, ale to tak dla ogółu). Żeby nie było, nie chciałem umniejszać dokonaniom Dragana, tylko no... są różni fizycy. Na pewno jak ktoś ma stopien doktora to coś musiał porobić. Są też bardzo dobrzy w nauce i popularyzacji, tylko nie często się zdarzają.
Prawdopodobnie jest to tytuł profesora uczelnianego. Takie coś też istnieje i jest to profesor. Poza tym jesli idzie o tytuły naukowe to jest doktorem habilitowanym. Większość profesorów na uczelniach jest właśnie takich. Poza tym tytuły to detal mało ważny raczej, a i Pan Dragan często mówi, że na ich wydziale nie przywiązują do tego szczególnej uwagi.
20:20 skoro czas jest wymiarem przestrzennym (tylko takim w którym do prędkości światła można się poruszać tylko do przodu) to jeśli grawitacja jest nie odróżnialna od przyspieszenia, to znaczy że grawitacja to jest przyspieszenie, przyspieszamy i zwalniamy w ruchu względem osi wymiaru czasu, ale równocześnie nie zmienia się nasza prędkość i przyspieszenie względem wymiarów przestrzennych, to taka podróż po 4czwartej osi wymiaru przestrzennego (czwarty wymiar przestrzenny ma nazwę czas), tylko nam się wydaje że nigdzie nie idziemy, ale tak naprawdę to gdzieś idziemy cały czas, mamy jakąś prędkość w podróżowaniu po tej czwartej osi w logice jest podróż i zdarzenie, podróż wyznaczamy względem "czasu innych znanych nam podróży" jeśli jest X jest Z, Z stoi X się do niego porusza, X i Z się spotkały, odcinek "nazwiemy czas" pomiędzy X i Z, ten "czas" nazwiemy godziną, godzinę podzielimy na 60 i 1/60 godziny nazwiemy sekundą to stworzyliśmy koncepcję czasu i teraz możemy mierzyć inne zdarzenia względem tego już zmierzonego zdarzenia, bawimy się w porównywanie odcinków teraz K gdzieś jest, i podróżuje do J, J się nie porusza, K dotrze do J przebywając drogę 1,5 razy większą niż X kiedy leciał do Z, więc K przebył 1,5 "odcinaka czasu", więc przeleciał 90 sekund proszę zacznijmy odróżniać czas w fizyce, czyli odcinki w osi wymiaru "czas" od koncepcji czasu, czyli takie znaczenie słowa czas jakiego używamy i rozumiemy intuicyjnie, gdzie czas płynie tylko do przodu, i ma jednakową prędkość dla każdego obiektu w czasie w fizyce się przemieszczamy, a w koncepcji czasu - czas płynie to 2 różne pojęcia mają inną logikę inne znaczenia, po kiego je ciągle ze sobą mylić większość słów ma zakres domyślnego znaczenia, to kontekst decyduje jakiego używamy w danym monecie, dodatkowo inne jest nieco to domyślne znaczenie dla nas inne dla słuchacza, inny jest nieco kontekst dla nas inny dla słuchacz jeśli opisujemy dokładne rzeczy trzeba doprecyzowywać zawężać, ilość koncepcji mieszczącej się w danym terminie, matematyka to robi świetnie, uczmy się od niej ale też nie można przesadzić, bo nasz rozmówca musi już znać dane pojęcie zanim je do niego skierujemy, za dużo też ich nie może być więc albo dziedziny i w każdej dziedzinie są słowa "dziedzinowe", albo konteksty konteksty dziedzinowe (ludzie z otoczenia z danej bańki z danej dziedziny rozumieją inni nie za bardzo), albo za dużo pojęć i każdy się pogubi w zdaniach gdzie nie do końca rozumie wszystkich padających słów i pokićka zrozumienie kontekstu rozmowy, albo za mało pojęć i nie możliwość dostatecznie zwięźle opisanie danego elementu, by dać możliwość rozmówcy operować na zarysowanym przez nas koncepcie, za dużymi konceptami się trudno operuje, trudno się myśli z użyciem takich. przykład, idę do domu , idę do wysokiego bloku w okolicy wielu drzew, bliżej niższych dalej wyższych, domu mającego 5 klatek, pierwsza klatka od boku budynku reszta z przodu, blok jest otoczony jedno chodnikówkowym chodniczkiem, blok jest szary do metr 50, i pomarańczowy aż do dachu, dach płaski a kominy 4,, ... idę do (tego domu) i kładę się spać no dokładny rozbudowany obraz domu utrudnia nam pracowanie nad nim w myślach, potrzebujemy znać tylko te cechy domu jakie są nam potrzebne w danym rozważaniu w danym kontekście, czasem dodajemy (w myślach) niektóre elementy do opisu domu, później, czasem przed przejściem do rozumowania kolejnego słowa w rozmowie im później w rozmowie dodajemy element tym trudniej, im mniej wytniemy elementów na początku tym trudniej operować nim z równocześnie z kolejnymi słowami dodatkowo rozumienie zdań to trochę rzeka, od źródła do krakowa, od krakowa do warszawy, od warszawy do morza, najpierw słyszymy zdanie od źródła do krakowa i je rozumujemy, potem od krakowa do warszawy i rozumujemy to równocześnie przestajemy rozumować te elementy jakie rozumowaliśmy między źródłem a krakowem, naraz mamy tylko trochę siły rozumowej, nie rozumujemy wszystkiego cały czas, a później rozumujemy od warszawy do morza, już kompletnie nie rozumując rzeczy od źródła do krakowa,, odcinek źródło kraków daje wnioski K, wnioski K + rozumowanie kraków warszawa daje wnioski W, wnioski W + rozumowanie warszawa może daje wnioski M naraz przetważamy tylko daną ilość elementów, na raz pamiętamy tylko daną ilość wniosków szukając w pamięci innych wniosków, używamy części rozumowania, używamy też części rozumowania do trzymania rzeczy w pamięci (chodzi o pamięć tak jakby tą nad którą teraz operujemy nie o całą) rozumowanie to ta część naszych myśli procesów mózgu która mieści się w części świadomej, dlatego warto zbudować sobie tak podświadomość żeby jak najwięcej rozumowania (pracy) działo się tam ale ostrzegam praca nad konstruowaniem sobie podświadomości jest mocno destrukcyjna dla wszystkich elementów które są skojarzone z danym elementem podświadomości, dostosujemy dany element do danego zadania, ale równocześnie zniszczymy możliwość wykonywania innych powiązanych zadań tak jak się to odbywało wcześniej, teraz będą działać inaczej
Dylatację czasu najlepiej obserwuje się przy drzwiach od ubikacji. Czas płynie zupełnie inaczej dla obserwatora po jednej stronie drzwi i inaczej dla obserwatora po drugiej stronie. Co więcej to zjawisko zazwyczaj związane jest z ... dużą masą ... i z czarną dziurą.
Wygrałeś 🤣🤣🤣🤣
😂😂😂
Troche powagi młokosie, pomyliłeś kanały
Bardzo ciekawa obserwacja
toaletowa filozofia
Byłem na Pyrkonie na prelekcji Pana Andrzeja i serio facet potrafi tłumaczyć :D szkoda że na Q&A mało było słychać ale co najważniejsze usłyszałem :D dzięki temu wykładowi zrozumiałem (przynajmniej tak myślę ) obrót czasoprzestrzeni :D ta seria to złoto i maszeruję do empika kupić Kwantechizm :) dobra robota Panie Kosek
Niewiele zrozumiałem, ale fajnie się słuchało.
Pasażer pociągu widzi, że piłeczka pinpingowa podskakuje w górę i w dół w pociągu, uderzając dwa razy w to samo miejsce w odstępie jednej sekundy. Ktoś, kto obserwuje piłeczkę, stojąc na peronie, stwierdzi, że dwa podskoki zdarzyły się w miejscach oddalonych od siebie o około 40 metrów, ponieważ taki mniej więcej dystans pokona pociąg w czasie jednej sekundy. Niemożliwe jest przypisanie zdarzeniom absolutnego położenia w przestrzeni. Miejsce zdarzeń i odległość między nimi są różne dla kogoś jadącego pociągem i kogoś innego stojącego na peronie' i nie ma żadnych uzasadnionych powodów, by uznać obserwacje jednej z tych osób za prawdziwsze od obserwacji drugiej. Stephen H. "Krótka historia czasu"
Bzdura
Ludzie, którzy chwalą się swoim IQ są frajerami.
Dokładnie ten sam problem dotyczy czasu. Nie możliwe jest przypisanie zdarzeniom absolutnego położenia w czasie.
I to właśnie jest "dobry" przykład.
Ktoś, kto obserwuje piłeczkę, stojąc na peronie, stwierdzi... to samo, co pasażer pociągu - piłeczka pingpongowa uderza dwa razy w to samo miejsce wagonu 😁
Ruch to zdrowie natomiast obiekt poruszający się w czasoprzestrzeni to działają na obiekt i przestrzeń różne inne obiekty i czynniki lub słabo oddziałowują lub mocno zależy w jakiej czasoprzestrzeni jesteśmy i jak nasza psychika (czyli różnie) odczuwa czasoprzestrzeń co jest również zależne od różnych czynników i obiektów fizycznych. No i zależy jak odnajdzie się nasza psychika! Pozdrawiam dużo Wiary i Silnego Ducha na niełatwe czasy
Dylatację czasu wywołują też trunki po fermentacji.
potwierdzam, byłem tym trunkiem
Dylatacja to nie podróże w czasie do następnego dnia rano. Eh laiki
😂😂
A nie chodzi wam o destylację?
@@ariess6433 Pewnie chodziło o to, że jak dyletanci wezmą się za destylaty to im się potem czasoprzestrzeń zagina...
Fajnie że ktoś wkońcu używa słowo prędkość ze słowem względnie, a nie jak fizycy upraszczają mówiąc że obiekt ma prędkość...
żaden porządny fizyk Ci tak nie powie
fizycy też mówią, że obiekt posiada energię kinetyczną... co też jest bzdurą, żadnej energii jako skumulowane "coś" nie zawierają.
Redaktor po lewej - prędkość odtwarzania ustawiam w YT na x 0,75. Redaktor po prawej, prędkość odtwarzania Normalna - wtedy wszystko rozumiem
A dla Pana Leszka x1,25 😅
I to jest ta dylatacja czasu xd
@dmnkzl made my day hahahaha
O kurde, działa! To teraz podstaw ktoś brakujące słowa w niewiadome (Te, tego, temtego, tych, itp) i może uda się coś zrozumieć.
Wspaniały dźwięk ze słoika
No coś tu im się stłumił mikrofon za bardzo albo mikser źle ustawiony ;)
Gdzie te wysokie tony..
Tu latający słój, który mówi...
Obejrzałem raz, zrozumiałem że muszę jeszcze raz w zwolnionym tempie, i gdyby nie było takiej opcji na UA-cam, musiał bym nauczyć się bardzo szybko poruszać.
Źle zrozumiałeś, bardzo źle
Dobrze, że są napisy, bo zrozumienie człowieka z wadliwą wymową, choć może genialnego i mówiącego do tego szybko z połykaniem końcówek, jest trudne.
Nie lubiłem odcinków z Draganem przez tą wadę wymowy' że wcześniej nie pomyślałem żeby włączyć napisy 🤦♂️😃
Lubię słuchać jak prof. Andrzej Dragan mówi o czasopsesceni.
o czesaniu przestrzeni
Casopsesceni i fantowej teorii pola.
I o cąstkach 😁
Uwaga jednak nie na miejscu
ja jeśli miałbym słuchać takich bajek to wole już oglądać anime
Nie mogę wyjść spod wrażenia jak pięknym jest wyjaśnienie, że ruch to obrót czasoprzestrzeni. Teraz rozumem, że nasze postrzeganie jest jedynie rzutowaniem jednowymiarowym płaszczyzny w której zachodzi obrót czasoprzestrzeni. To takie eleganckie i wspaniałe! Jestem pod wrażeniem teorii Artura Ekerta i Andrzeja Dragana.
Ja tam jestem sceptyczny co do takiej interpretacji. Można wszak powiedzieć, że ruch postępowy po okręgu ryby w morzu jest obrotem całego oceanu, co jak wiemy jest nonsensem, aczkolwiek z punktu widzenia ryby tak może się wydawać. Ryba jednak swoim ruchem nie obraca oceanu wraz z dnem, a jedynie zmienia położenie względem niego.
@@Tomasz_Kowalski Problem w tym że czas jest specyficznym wymiarem, różniącym się w naszym postrzeganiu od wymiarów przestrzennych, które z kolei są tylko określeniami (elementami mowy) za pomocą których opisujemy rzeczywistość. Wiadomo, że nie ma on na myśli fizycznego obrotu (to jest uproszczenie), ale chodzi o to, że podróż przez czasoprzestrzeń ma znamiona, które można sprowadzić do matematycznego opisu obracania przestrzenią.
Dawno temu, na studiach, w celu poszeregowania i oddzielenia pozornie niezwiązanych ze sobą, chaotycznie rozłożonych punktów, dokonywałem podobnego działania. Współrzędne tych punktów należało przepisać na hiperprzestrzeń, w których ich rozkład jest jednoznaczny. Np. Jedne z tych punktów znajdują się w tej nowej, wirtualnej przestrzeni na wartości -1 a drugie na wartości 1, przez co można je było po transformacji łatwo oddzielić, a gdy pojawiały się nowe dane spoza zakresu na którym uczono algorytm szeregowania, można było dokonać transformacji (przypisania na tę wirtualną, nieistniejącą przestrzeń) w celu szeregowania nowych punktów. Nigdy z tego nie korzystałem po zajęciach, ale od razu mi się to skojarzyło z wyjaśnieniem Andrzeja Dragana.
@@arsov9885 No tak, tylko dokładnie analogiczny sposób opisu matematycznego można zastosować do wspomnianej przeze mnie ryby. Problem zasadniczy jest taki, względem czego (jakiego punktu odniesienia) opisujemy problem.
Kwestia czasu też jest problematyczna. Czas jest ściśle związany z prędkością, a w zasadzie z prędkościami bliskimi "c", bowiem efekt relatywistyczny dla "naszych" prędkości jest znikomy. Skoro prędkość światła ma tak olbrzymie znaczenie, to znaczy że obserwacja ma znaczenie (obserwacja to detekcja fotonów i innych cząstek poruszających się z prędkościami bliskimi "c"). Zatem to problem detekcji, a nie fundamentalnej względności czasu. Czy może być to racja?
"Obrót czasoprzestrzeni" jest dla mnie - jako dla laika z plusem, raczej pewną interpretacją opisu matematycznego. A wiemy, że z interpretacjami to różnie bywa..., zwłaszcza w sprawach tak abstrakcyjnych. Pozdrawiam.
@@Tomasz_Kowalski Dzięki za pozdrowienia :) Wracając...
Właśnie o to chodzi. Gdy obracasz jakiś punkt na płaszczyźnie, to nie zmienia się tylko jedna współrzędna. Powiedzmy, że to płaszczyzna X-Y. Nawet przy bardzo niewielkim obrocie (długi promień wodzący i niewielka droga kątowa), można pominąć fakt, że to ruch obrotowy i traktować to jak przesunięcie liniowe, natomiast nie zmienia to faktu, że to nadal ruch obrotowy. Współrzędna X może ulec zmianie w sposób znaczny, a Y w sposób pomijalnie znikomy. Tak samo jest w przypadku czasu. Może efekty relatywistyczne są pomijalne w małej skali niewielkich prędkości, ale nadal występują, a przemieszczenie jest nierozerwalnie związane z czasem co widać przy dużych prędkościach. Wtedy mamy do czynienia ze znacznym przemieszczeniem kątowym, albo raczej z niewielkim promieniem wodzącym, bo to ma tutaj szczególne znaczenie (ale nie rozważamy tego w płaszczyźnie X-Y, a już w płaszczyźnie np. X-Czas). Według mnie punkt odniesienia nie jest tutaj zasadniczym problemem. Nie ma właściwe znaczenia w tym rozważaniu. Czas tak samo bo upraszczamy go do kolejnego wymiaru. Samo zjawisko pomiaru i obserwacji nie jest również niczym niezwykłym. Z racji, że potrzebujemy nośnika informacji, żeby dokonać aktu pomiaru, to podczas obserwacji zaburzamy funkcję falową obserwowanej cząsteczki inną cząsteczką służącą jako narządzie pomiarowe i nośnik informacji.
Nie wiem jak to różnie bywa z interpretacjami opisu matematycznego. Możliwe, że nie do końca rozumiem Twój komentarz i to co masz w nim na myśli. Wszystkie teorie podlegają falsyfikacji i nie wiem czy teorię Andrzeja Dragana i Artura Ekerta udało się sfalsyfikować. Chyba nie na tę chwilę, co nie znaczy, że nie uda się w przyszłości. Może być tak, że zostanie rozwinięta, w taki sposób jak Teorię klasyczną Newtona rozwinęła Teoria względności Einsteina. Według mnie jesteśmy świadkami kolejnego takiego skoku, który zbliża nas do zrozumienia wszechświata, którego możliwe, że nie uda nam się osiągnąć.
Sam nie jestem ekspertem. Wydaje mi się, że zrozumiałem kwestię omawianą we filmie, ale mogę się mylić. W końcu nie studiowałem ani matematyki, ani fizyki per se, a jedynie miałem je przez kilka semestrów. Przy okazji również pozdrawiam. Ciekawa nam się wywiązała rozmowa :) Fajnie tak czasem rozruszać szare komórki.
Znalazłem oryginał ich pracy "Quantum principle of relativity" - Andrzej Dragan and Artur Ekert. Zamierzam przeczytać. Może to mi coś jeszcze rozjaśni albo bardziej skomplikuje temat.
Uwielbiam słuchać profesora. Pomimo świetnego tłumaczenia zawiłości teorii względności mózg zaczyna mi parować, gdy próbuję rozgryzać głębsze problemy. Czy mogę prosić o o wyjaśnienie, co dzieje się z obserwacjami najdalszych obiektów we wszechświecie widzialnym? Przyjmując, że obiekty te oddalają się od nas z prędkością bliską prędkości światła, to jeśli dobrze zrozumiałem, będziemy je widzieć praktycznie w postaci prawie "zamrożonej"? To znaczy, że widzimy je w formie jaką, miały 14 mld lat temu i będziemy je takimi widzieć praktycznie zawsze, tzn. obserwowalne zmiany zachodzące w tych obiektach będą się rozciągać w nieskończoność? Dziękuję z góry za wyjaśnienie i pozdrawiam serdecznie :)
Mi się wydaje, że będziemy je widzieć do momentu w którym przestrzeń między nami a nimi będzie pęczniała wolniej od prędkości światła, bo potem to już fotony nigdy do nas nie dotrą.
@@gamesemp475 No tak, ale chodzi mi o niedługie "teraz". W sensie, że powiedzmy oglądamy taki obiekt (np.galaktykę) przez dziesięć lat i gdybyśmy mogli zobaczyć tam jakieś szczegóły, zdarzenia, to widziana przez nas ewolucja tych zdarzeń byłaby strasznie powolna. W sensie, że przez te dziesięć lat obserwacji widzielibyśmy tam upływ powiedzmy 1 sekundy. Strzelam z tą 1 sekundą tylko dla opisu moich przemyśleń.
@@hshanoo Chyba na to wychodzi. To wszystko to są naczynia połączone sparametryzowane prędkością światła, wygląda to na komputer, którego działania jeszcze nie znamy i może nigdy nie poznamy.
Takie obiekty względem nas wcale nie poruszają się z prędkością światła, teoria względności to wyklucza. Prędkości nie sumują się w sposób klasyczny, bo należy jeszcze uwzględnić efekty relatywistyczne. Gdybyśmy poruszali się z prędkością 0.9c "w prawo" względem jakiegoś obserwatora, a jakaś gwiazda 0.9c "w lewo" względem tego obserwatora, to i tak prędkość ziemi względem gwiazdy byłaby mniejsza od c.
@@kacperpelczarski17 Nikt tu nie pisał o osiągnięciu, czy przekraczaniu prędkości światła...
Któryś raz z kolei słucham Pana prof. Andrzeja Dragana, w którymś z kolei wywiadów których udziela i stwierdzam, że mam ogromne problemy z zapamiętaniem informacji, które Pan Andrzej pragnie przekazać. Wypowiadane kwestie przelatują przez mózg bez pozostawania w nim. Wysuwam teorię, że Pan Adam ma perfekcyjny, nienachalny głos prelegenta standardowej prezentacji z PP. Swoją tezę potwierdzam faktem, że po Panu Leszku oraz po Panu, Panie Piotrze, informacje pozostają w mojej istocie szarej mózgu be przeszkód. Chłop ma wiedzę i łeb nie od parady ale jego głos jest dla mnie jak promieniowanie tła, jest, ale nie zauważam. Pozdrawiam.
Nic dodać, nic ująć:)
Chyba mówi odrobinę za szybko
Wydaje mi się, że to jest spodowane tym, że "tylko" mówią, obrazki pomagają, a jak się dorzuci matematykę i eksperymenty myślowe, to już wyjdzie wykład albo ćwiki na wydziale fizyki. To jednak pomaga ugruntować i utrwalić tę wiedzę intuicyjna.
Witam, musze przyznać że nie przekonuje mnie ten odcinek i kończę oglądać w 4:43 , na stwierdzeniu że "człowiek patrzący na czas widzi go inaczej" , nie wiem kto widzi czas , ale jak ja patrzę to widzę dzięki zmysłowi wzroku materie , może że niektórzy wykształcili sobie jakiś dodatkowy zmysł, czas nie jest materialny jest teorią stworzoną przez człowieka na określenie "teraźniejszości przeszłej" i "przyszłej", istniejemy teraz - w teraźniejszości , przeszłość już nie istnieje - minęła , a przyszłość to prawdopodobieństwo albo założenie że teraźniejszość będzie istniała w tak zwanej przyszłości, czyli to co nastąpi po teraźniejszości obecnej. Oczywiście odmierzamy ten czas żeby być w stanie np. oszacować z jaką prędkością, czyli jaką siłę kinetyczną np. trzeba przyłożyć żeby ciało przemieściło się z punktu A do punkty B i ile to zajmie czasu który mierzymy obecnie w np. sekundach, jednak jest to pojęcie względne właśnie np. przez to że grawitacja i inne siły wpływają na trajektorie ruchu albo wytracają energie ciała które się przemieszcza (albo jedynie spowalniają przemieszczanie się jeżeli te ciało ma np. pracujący silnik odrzutowy) , jednak czas to wciąż miara teoretyczna , więc naprawdę nie wiem kto widział czas. Inną prędkość ciało osiągnie w próżni, inną na orbicie ziemi, inną przy czarnej dziurze, nawet jeżeli wprawimy je w ruch z taką samą mocą, na tym samym odcinku - za każdym razem z tych 3 przypadków - od punktu A do punktu B , przez grawitacje która przyciąga te ciało, spowalniając jego ruch albo zmieniając trajektorię. Tyle rozumiem, muszę przyznać że nie rozumiem co to znaczy "spowalniać czas" , nie chodzi tu po prostu o zmniejszanie prędkości , tj. spowalnianie przemieszczania się kiedy coś porusza się w zasięgu wpływu grawitacji czegoś masywnego? Może mi ktoś pomóc? Pozdrawiam.
"Present is the time including all times. Each second is eternity as eternity is now. And now... now is forever" Samael, Jupiterian Vibe
Współczesna fizyka w dużej mierze opiera się na domysłach i teoriach których nie da się zweryfikować.
Gdybyśmy lecieli w stronę księżyca i dolecieli w pół dnia to pokonalibyśmy cztero krotnie większą odległość niż gdybyśmy dolecieli w sekundę, ale jak założymy że odległość do księżyca jest stała to wyjdzie nam że im większa prędkość tym czas się zakrzywia
Te odcinki z Draganem fajnie omawiają tematy.
nie sądze, facec siedzi w swojej piaskownicy
@@interceptor9210
Mało mnie interesuje co Ty sądzisz, znacznie bardzie co on sądzi.
Dylatację czasu najłatwiej dostrzec w prawym dolnym narożniku ekranu np smartfona gdzie jest liczony czas do wyłączenia reklamy.
Tu 5 sekundn trawa do 6ciu 6ciu i pół a jeśli obracasz okran to jeszcze dłużej
Uwielbiam tych Panów ♥️♥️♥️
Do montażysty: jak nakładane są animacje, to pilnujcie, żeby tło nie przenikało się, bo aż oczy bolą. Jakby ktoś miał epilepsje, to miałby problem 😉
Generalnie jednak bardzo ładnie wyglada ta seria.
6:58 no mi się to klei, jeśli jest się w punkcie docelowym w monecie startu to się nie leci, i czas w tedy nie mija, jeśli później chcemy lecieć 100km/h to znowu podróż nam trwa zajmuje czas i nie jesteśmy na miejscu w punkcie docelowym, musimy się poruszać przez czasoprzestrzeń, zamiast od razu być na miejscu
hehe brzmi trochę jak bajerancki teleport, połączyć przestrzeń punktu docelowego z punktem startowym, i bycie od razu na miejscu, fotony to mają dobrze, na nikogo i żadną czasoprzestrzeń nie muszą czekać
18:35 a co z podgrzewaniem się, podgrzewanie nie zwiększa dylatacji czasu wewnątrz obiektu, albo w poszczególnych jego elementach ?
Super że jest tekst lepiej rozumiem jak czytam niż wizja i fonia i jednocześnie
Mylne łączenie czasu z teraźniejszością, przeszłością i przyszłością.
To dwie różne sprawy.
Ale jazda! Dzięki Panowie.
Im cięższy obiekt, tym czas bardziej spowalnia. To prawda, przy otyłej żonie czas płynie wolniej niż kiedyś, przy szczupłej.
Codzienny dowód OTW
Panie Dragan wiem że za bardzo to Pana nie obchodzi ale uwielbiam Pana słuchać. Dziękuję że znalazł Pan czas na popularyzacje nauki i obecność na tym kanale. Szacun 🖖
Fajnie słuchać pijaka? XD
@@malaputsentio6683 Udało Ci się, aż zapiszę sobie w pamiętniczku 😁
Jak zwykle, zrozumiałem trochę, (nie chodzi o dźwięk). Astrofaza jakby miała ochotę zrobić odcinki z doświadczeniami (np. z interferometrem Macha-Zendera), byłaby "magia. To jest jest tak pokręcony temat dla mnie, że coś zrozumiałem z książki A. Dragana i filmów Feynmana. Wasze filmy z doświadczeniami lub z laboratorium na uczelni mogłyby pomóc w zrozumieniu fizyki. No i +50 do szakuncu na mieście
Najlepsze filmy Astrofaza robi jednak, gdy rozmawia z Leszkiem Błażkiewiczem albo Andrzejem Draganem.
Mi to wygląda, nie na dylatację czasu, tylko na dylatację obrazu: bo oczywistym jest że dwa obiekty upuszczone w tym samym momencie z tej samej wysokości, spadną w tym samym czasie, niezależnie od złudnej obserwacji poruszającego się obserwatora, którego zmysły oszukają tworzące obraz, poruszające się względem obserwatora fotony.
Była też mowa o poruszaniu się względem światła: jasnym jest że poruszanie się naprzeciwko światła, sumuje prędkość obserwatora i światła.
9:39 dla fotonu czas poza jego rakietą jest spowolniony, jest spowolniony do 0, on się porusza normalnie z miejsca startowego do miejsca docelowego które jest w tym samym miejscu, ale kiedy on to robi to cały wszechświat stoi w miejscu i się nie porusza w czasie, ale ten wszechświat i wszystkie elementy w układnie inercjalnym wolne, nawet nie potrafią się poruszyć kiedy ja już jestem na miejscu i nie idę.
ale to się wydaje logiczne, jak ma minąć czas kiedy ja (foton) nigdzie nie idę nie podróżuję, tylko siedzę w miejscu startowym i docelowym, które dla mnie są w tym samym miejscu
ale by świat musiał zapeszać żeby zdążyć coś robić kiedy ja nic nie robię siedzę i nic nie zdążam robić (dla fotonu czas podczas podróży nie płynie, podróż nie trwa podróży nie ma dystansu nie ma drogi prędkości i przyspieszenia nie ma, jest tylko foton i jeden punkt w czasoprzestrzeni dla 2 obiektów które się stykają, tak naprawdę to i fotonu nie ma)
dla fotonu fotonu nie ma, a dla ludzi (obserwatorów) foton jest, dlaczego, bo ludzie nie są obserwatorami, nie wchodzą w akcję z fotonem, foton "niby jest" tylko dla swojego punktu startowego i docelowego, nie ma dla niego innych obserwatorów
liczenie drogi fotonu tak jakby był w naszej czasoprzestrzeni to jakiś dziwny pomysł, foton jest w swojej czasoprzestrzeni, i ma gdzieś to do jakiej czasoprzestrzeni my go chcemy wrzucić w swoich obliczeniach
33:58 fala na płaszczyźnie: falująca prosta na wykresie poruszający się względem osi, +efekt doplera, fala na płaszczyźnie z krótszym okresem... analogia,
fala w 3D: rosnąca i malejąca kula poruszający się względem osi, +efakt doplera, kula w 3D z krótszym okresem...
prędkość do to częstotliwość, efekt doplera to (przyspieszenie lub zwalnianie) to rozciąganie lub kurczenie kartki (przestrzeni)
przyspieszenie to czas/częstotliwość, efekt doplera to (wzrost przyspieszenia lub spadek przyspieszenia) to rozciąganie lub kurczenie przestrzeni (czasoprzestrzeni)
stanie w miejscu w osi 0D, ruch od A do B = 1 do potęgi zerowej
poruszanie się w osi 1D, ruch od A do B = 1 do potęgi pierwszej
poruszanie się na płaszczyźnie w osi 2D, ruch od A do B = 1 do potęgi drugiej
poruszanie się w przestrzeni w osi 3D, ruch od A do B = 1 do potęgi trzeciej
poruszanie się w czasoprzestrzeni (przyspieszanie) w osi 4D, ruch od A do B = 1 do potęgi czwartej
ps. wiem że źle użyłem tu efektu doplera, ale tak rozumując można łatwiej wyskoczyć z ograniczenia myślenia do 3 wymiarów i czasu, na myślenie 4d przód góra bok czas
OK - zatrzymajmy się chwilę na dylatacji i skróceniu odległości.
Niech w kierunku Układu Słonecznego, w osi ekliptyki, porusza się obserwator z prędkością tak bliską "c", że jeden rok na Ziemi to dla niego jakieś pół godziny.
Odległość Ziemi od Słońca oraz długość orbity nie ulegają skróceniu (są prostopadłe do kierunku ruchu).
I pojawiają się takie oto problemy:
- obserwowana przez niego prędkość liniowa Ziemi po orbicie okołosłonecznej jest większa niż prędkość światła (ta sama droga, ale pokonywana nie w rok, ale pół godziny);
- masa (zapewne relatywistyczna, gdyż spoczynkowa raczej nie może) Słońca (oraz Ziemi) dla obserwatora musi wzrosnąć do olbrzymich wartości (jakaś siła musi trzymać Ziemię i kompensować olbrzymią siłę odśrodkową, wynikającą przyspieszonego kilkanaście tysięcy razy ruchu wokół Słońca po tej samej orbicie);
- ów wzrost masy Słońca zapewne spowoduje, iż jego promień Schwarzschilda będzie większy niż promień orbity Ziemi;
- jeśli nawet założymy, że obserwator zacznie postrzegać Słońce jako czarną dziurę... to co się stanie po wyhamowaniu obserwatora? Czarna dziura na powrót stanie się pospolitą gwiazdą z układem planetarnym?
Możecie to jakoś omówić? :)
Nie wiem czy się przesłało ale mam swoją teorię o zmianie obserwowanego czasu poprzez rozszerzanie się czasoprzestrzeni obiektów w ruchu i dlatego czas w ruchu płynie wolniej ale i reakcje wykonują się wolniej względem obiektu bez ruchu.
ciekawe jak taki fizyk odibera rzeczywistość. czy jak idzie na zakupy do biedronki to czuje ból istnienia i brak poczucia sensu egzystencji
leżysz -czas ci upływa szybko, biegasz czas ci upływa wolno
Reasumując energia która powstaje w wyniku na przykład świecenia gwiazdy jest rodzajem energii fizycznej która i tak ma kontakt i wpływ na gravitą przestrzeń ale może się między nią poruszqc tylko punktowo jednak "pociagajac za strune grawito przestrzeni " w jednej chwili drzy ona na wszystkich koncach,to strut myslowy dla zobrazowania braku potrzeby czasu aby punkt a I b drgaly rownovxesnie mimo nieskonczonej odleglosci
Zrozumiałem - Wsiadłem do pociągu w Bydgoszczy o 6 rano , siedziałem i wysiadłem w Gdańsku była 9 rano .
można was słuchać w nieskończoność !
Dylatant ;-)
Czy wydłuża się czas życia mionu, czy wydłuża się czas obserwacji dla obserwatora? Może z punktu widzenia mionu, to czas obserwatora spowolnił. Raczej mion rozpadł się po mikrosekundzie swojego czasu, a obserwator mógł go obserwować dłużej.
Takie pytanko... mam nadzieję, że ktoś to jeszcze przeczyta :p Czy obserwując galaktykę, widzimy ten sam upływ czasu na jej całej powierzchni, czy też może czas gwiazd na brzegach płynie szybciej od czasu gwiazd w środku, gdzie jest większe zagęszczenie masy??? Przez co nam może wydawać się, że ogólnie ich prędkość jest większa ???
Czas jest stały w każdym miejscu. Jedyne co się zmienia to częstotliwość drgań cząstek elementarnych i być może strun. Ruch spowalnia te drgania gdyż jest wykonywany w kosmosie czyli tzw. bańce grawitacyjnej.
Dziękuję i pozdrawiam
W jednym z innych odcinków dotyczących prędkości nadświetlnych Pan Profesor mówił że możemy łatwo sobie wyobrazić prędkości nadświetlne przez sumowanie dwóch zbliżających się do siebie obiektów z prędkością np. bliską światła i mamy wtedy prędkość nadświetlną z punktu widzenia obserwatora ale mogą wtedy odwracać się konsekwencje przyczyna - skutek.
Natomiast w tym odcinku Pan Profesor, zaznacza że przy niskich prędkościach można ewentualnie sumować prędkości dwóch zbliżających się do siebie obiektów natomiast przy prędkości światła to paradoks i zawsze wyjdzie prędkość światła...
*Pytanie: Dlaczego ruch miałby spowalniać czas?* Jakie mechanizmy fizyczne odpowiadają za to, że w poruszającej się istocie żywej (np. człowiek) *procesy starzenia biologicznego mają zachodzić wolniej?* Temat wymaga głębszego opracowania od fundamentów. Wciąż czuję niedosyt od czasu liceum, gdy wypisano na tablicy suche wzory Lorentza,
Procesy starzenia nie zachodzą wolniej czas płynie dalej tak samo tylko dopiero jak się zatrzymasz to się okaże ze minęło dużo więcej czasu na zewnatrz
@@samolot456 No więc różnica zachodzi. Więc pytanie: jak prędkość wpływa na tę różnicę czasu? A może jest to tylko problem detekcji dokonywanej z jednego układu do drugiego układu i kwestia ograniczoności prędkości światła?
@@Tomasz_Kowalski każda prędkość, tylko ze im bliżej prędkości C tym bardziej zauważalna
@@dawidnijaki7534 Powtarzasz szkolne frazesy. Pytałem o mechanizm.
@@Tomasz_Kowalski podczas poruszania się, sygnały między atomami muszą pokonywać większą drogę, a c jest stałe. To wydłuża czas. Podobnie w polu grawitacyjnym. Jeśli w nim między dwoma punktami foton leciałby po linijce, nie dotarłby do drugiego punktu, tylko bliżej źródła grawit. Dlatego musi lecieć krzywą dłuższą, aby trafić do drugiego punktu, co umożliwia mu to, że zachowuje się jak fala i co trwa wtedy dłużej. Chyba nic nie pomyliłem.
Gdyby okazało się że nasza prędkość jest tak duża, że nie ma aż tak dużego znaczenia dla obiektów, które są w ruchu względem np. ziemi. Wyjaśniałoby przykład z odpiciem światła w lusterku obiektu w ruchu i w "bezruchu".
Wykrzywianie czasoprzestrzeni super widać przy soczewkowaniu grawitacyjnym . Foton zawsze leci po najkrótszej link prostej. Tylko czasoprzestrzeń przy grawitacji jest tak zakrzywiona że najkrótsza prosta zmienia się w krzywą
Dylatacja czasu jest łatwo zauważalna gdy podróżujemy ze środy do poniedziałku zamiast z poniedziałku do środy.
A tak na poważnie, to ruch jest jednym z mnóstwa synonimów czasu, który rzecz jasna samoistnie nie występuje. Czasu nie da się zdefiniować, bo musielibyśmy go definiować nim samym. Można go tylko opisać przy użyciu synonimów.
Dokąd te nonsensy będą rezydować w tak poważnej nauce jaką jest fizyka. Wygląda na to, że kolejne stulecie.
--
Ci którzy twierdzą że rozumieją relatywistykę, automatycznie przyznają, że rozumieją nonsensy
a gdybyśmy nagle przenieśli się do świata w którym nie ma czegoś takiego jak światło ale jest coś takiego jak dźwięk i ten dźwięk porusza się z prędkością dajmy na to ok 340 m/s a my potrafimy wykrywać otoczenie jak mniej więcej nietoperze w nocy ?? Można wtedy stosować fizykę newtonowską w sferze pod i naddźwiękowej. Oczywiście ruch z prędkości naddźwiękową byłby możliwy, tylko niebezpieczny bez wiedzy co mamy na naszej trasie. W tym sposobie myślenia o świecie to prędkość dźwięku jest barierą którą w naszym świecie jest światło , wyobraźmy sobie przeniesienie tego sposobu myślenia dla świata w którym żyjemy. czy to jest możliwe ????
Bardzo czekam kiedy Pan Andrzej nawiąże do czasu Hawkinga, i rozróżni czasu psychologiczny od fizycznego. To nie jest łatwe, wiem, ale na razie mówił tylko o "czasie właściwym" przez co niektórzy mogą nie zrozumieć tego wykładu.
19:13 proszę wytłumaczyć jakie doświadczenie na satelicie pozwoli ustalić jak dalekp znajduje się od pola grawitacyjnego.
Jeżeli satelita porusza się z prędkością pomiędzy I a II prędkością kosmiczną, to to oddziaływanie jest pomijalne i w żaden sposób nie ma wpływu na prędkość czasu na satelicie.
Z punktu widzenia fizyki, satelita porusza się po najmniejszej lini oporu, ze stałą prędkością, czyli nie podlega żadnym przyspieszeniom.
Nieważne, czy orbituje 1000km nad ziemią, czy 40000km nad ziemią. Tylko prędkość jest inna.
mimo wszystko wierzę w obiektywne TERAZ.....ktoś musi być na tyle ważny, by przyglądać się całemu obrazowi wszechświata jednocześnie ;-)
masz rację Bóg to robi
@@speex1636 ...nadal subiektywne, Boga.
Mimo że mam matematyczny umysł to są dla mnie bardzo ciężkie ,a wręcz psychedeliczne rozkminy. Hokus pokus, czary kwasy :D
wyobraz sobie odcinek ktorego dlugosc to predkosc swiatla.
teraz ten odcinek przemieszczaj pomiedzy dowolnymi dwoma punktami...
Już Albert Einstein twierdził, że przyśpieszenie i grawitacja mogą być zamienne. Dan Winter posunął się jeszcze dalej twierdząc, że grawitacja jest przyśpieszeniem w ruchu wirowym. I właśnie informacje o tym ruchu, jak również o fraktalnej naturze rzeczywistości, stanowiły brakujące ogniwa w teorii Einsteina. Sprowadzają się one do założenia, że w obliczu ruchu wirowego fale zachodzą na siebie, tworząc kolejną, która - jak się okazuje - zawsze ma proporcje „Φ”. Zapewnia to nieskończenie doskonałą kompresję.
Czyli jak dobrze rozumiem:
Kolesie lecą w rakiecie do Alfa Centauri z prędkością bliską światłu. Startują powiedzmy `dnia pierwszego`. Z Ziemi wydaje się, że lecą około 4 lata. Jednek w rakiecie oni dolatują w kilka dni (tak im czas upłynął), a z punktu widzenia rakiety wraz ze wzrostem jej prędkości jakby się ta odległość skróciła do na tyle małej, że tym kolesiom w środku faktycznie upłynęło kilka chwil, bo droga była krótsza.
Pytanie: rakieta spowolniła, oni wychodzą z rakiety, widzą planetę, inną gwiazdę itd. Czy oni tam są wg swojego czasu (czyli np. jest 8-y dzień podróży) czy nagle odkrywają, że to minęło 4 lata, czy może im się wydaje, że upłynęło powiedzmy 8 dni, więc robią fotki, selfie na tle innej gwiazdy i wracają również w 8 dni. Wychodzą ponownie i na ich zegarkach 16 dni minęło ale na ziemi 8 lat, tak? Czyli ta droga stała się krótka tylko dla nich, ale dla ziemian było długa na 4 lata świetlne a tak naprawdę pytanie o długość nie ma sensu, tylko trzeba spytać jak daleko (długo) względem czego i względem jakiej prędkości?
Prawdopodobnie źle rozumiem, ale próbuję to uchwycić. Względność jawi się jako pewna stała przypisana do każdego obiektu, i każda energia, którą on ma, prędkość, masa itp. przybiera różne wariancje ale jakby nie można zmienić tej stałej, przy czym wszystko się splata ale tylko dla niego. Jak prędkość ogromna to droga krótka, jak masa za duża to czas wolniej itp. - ale i tak wszystko to tylko dla niego, bo względem czegoś/kogoś innego i tak nie ma sensu porównanie?
Ło matko! Ło matko? Ło matko....
Ciężko zadać skomplikowane pytanie w krótkim komentarzu, żeby wszyscy zrozumieli i jeszcze trudniej dać szczegółową odpowiedź. Pomijając fakt iż takie przyspieszenie (w 8 dni do blisko C) zmiażdżyło by astronautów jak grawitacja milion razy silniejsza niż na Ziemi to dobrze myślisz. Dla jasności przyjmijmy, że astronauta miał siostrę bliźniaczkę, która została na Ziemi i że mieli np. 30 urodziny w dniu wylotu to po dotarciu Alfa Centauri astronauta żył sobie normalnie przez 8 dni (zjadł 8 obiadów, spał 8 razy itp) a na ziemi bliźniaczka świętuje już 34 urodziny. Różnica taka, że bliźniaczka mówi do kumpeli "zoba jak długo lecą, już 4 lata!) a astronauta mówi do kumpla "obczaj jak blisko jest ta gwiazda, tylko 8 dni i już na miejscu". Robią zwrot i po powrocie na ziemię brat mówi do bliźniaczki "suchaj, tak krótka była ta podróż, że nawet gaci na zmianę nie brałem, bo tylko 16 dni minęło" a siorka do niego "ty sobie sweet-focie strzelałeś na innej gwieździe a mnie coś w plecach strzela, bo już 38 lat mam".
PS. Z tą stałą to już odleciałeś, bo "stała, która przybiera różne wariancje" nazywamy ... uwaga... "zmienną" :D
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie, mózg się lasuje od samego myślenia o tym, jednocześnie mam odczucie że logika która za tym wszystkim stoi jest urojona. Niby wszystko zgadza się matematycznie, zaczynasz coś rozumieć ale ciągle nam coś umyka.
Tak jakbyśmy istnieli w wirtualnym świecie.
Czas istnieje tylko w równaniach fizycznych i urządzeniach pomiarowych, zwanych zegarami. Natomiast prawa biologii są niezależne od prędkości poruszania.
Ja inaczej to rozumiem (bardzo możliwe se mylnie). Tak to właśnie wyglada, jezeli patrzymy na światło ktore do nas dolatuje. Światło ktore do nas dolatuje sluzy jako nosnik informacji. Jednoczesnie to samo dzieje sie z grawitacja. Docieraja do nas opoznione informacje, w dodatku rozciagniete w czasie (Doppler?). Długość fali się zmienia, a wiec zjawiska wyglądają na przebiegające wolniej. Ot i cała względność. Poza tym wydaje mi sie, że prędkość drgań atomów cezu który uznaliśmy za miarę tzw. czasu zmienia sie podczas przyspieszania, zwalniania i pod wplywem grawitacji. No ale nie jestem fizykiem, mogę sie bardzo mylić.
"czy nagle odkrywają, że to minęło 4 lata, czy może im się wydaje, że upłynęło powiedzmy 8 dni, więc robią fotki, selfie na tle innej gwiazdy i wracają również w 8 dni. Wychodzą ponownie i na ich zegarkach 16 dni minęło ale na ziemi 8 lat, tak?"
Druga część jest poprawna: Dolatują, wysiadają. Upłynęło im 8 dni. Wracają, wysiadają - upłynęło im 16 dni + czas na fotki. Na Ziemi minęło 8 lat + czas na fotki. To wszystko.
Z małym zastrzeżeniem, że Alfa Centauri się nie porusza szybko wzgl. Ziemi. Taki ruch komplikuje model.
Nie kumam za bardzo, czy istnieje cos takiego jak czas? Czy jak sie cos porusza to czas spowalnia, czy spowalniaja zjawiska fizyczne?, czy mozna mowic o czyms takim jak czas gdy nie nastepuje zadne zjawisko fizyczne i nie mamy zadnego punktu odniesienia?
Warto przy okazji tej serii, porozmawiać o masie spoczynkowej i masie relatywistycznej. Bo skoro nie można spośród układów inercjalnych wybrać jednego uniwersalnego układu odniesienia, to w jakim układzie ciało będzie posiadać masę wyłącznie spoczynkową?
Wszystko teraz w tym ukladzie/ sytuacji fizycznej to tylko pewne umowy. To w istocie teorie ktore mają za zadanie wyjasnic jak największe rzesze zjawisk w swiecie/ mikro/ makro. Choc w jednym ukladzie to pasuje w drugim juz nie bardzo. Weźmy zjawisko dylatacji czasu : dla dużych prędkości obserwowalnych tu na ziemi czy nad ziemią to widać bardzo male ale jednak efekty ( dlatego trzeba uwzględnić w systemach GPS) ale dla względnie dużych np 0,99 prędkości światła to czy aby napewno? Raczej nie ma jak sprawdzić na czlowieku o ile chcemy uciec z tej planety ziemi.
Taki mion przyspiesza do olbrzymiej prędkości i trwa dłużej. Na satelitę działa siła dośrodkowa, czyli działa przyspieszenie dośrodkowe i zegar satelity spowalnia. Grawitacja czarnej dziury zatrzymuje czas, no a grawitacji nie da się odróżnić od przyspieszenia. A taki zegar promu kosmicznego to jaki czas wskazuje po wylądowaniu względem zegarów ziemskich? No bo jeśli wciąż się spóźnia, no to trochę lipa zakładając względność ruchu. No i może to wcale nie o prędkość chodzi, bo co innego wydaje się być cechą wspólną? Tak się zastanawiam, bo teoria względności tak trochę pod religię podchodzi, np: Wszechświat pochodzi z punktowego wybuchu, ma 13 miliardów lat, a rozmiar ponad 40 miliardów lat świetlnych, ale tu nie ma sprzeczności z maksymalną wartością prędkości, bo coś tam. No jak kuźwa nie ma? Z prędkością C mógł przemieścić się od epicentrum maksymalnie 13 miliardów lat świetlnych, a se pierdyknął 20 (co też się nie spina, bo oddalające się przeciwnie skraje nie mogą mknąć szybciej względem siebie niż C, więc powinien w ogóle mieć maks 13 miliardów lat świetlnych). Z tą prędkością światła jest trochę jak z 1/X, gdzie od razu walimy, że X różne od zera, co nijak nie wynika z samego wyrażenia, tylko braku pomysłu jak dzielić przez 0.
Jak słucham wyjaśnień Pana Dragana, to (z przeproszeniem człekokształtnych) czuję się jak szympans...Zdecydowanie jestem bliżej popu niż science :)
Bardzo fajny odcinek :D ale głos jest słabo nagrany :(
A gdyby teoretycznie mimo że jest to nie możliwe przekroczyć prędkość światła to jest szansa że zaczęli byśmy się cofać w czasie?
Hahaha, jasne 😄
Super seria filmów, ciekawa i fascynująca, samo to że dragan występuje już jest przyciągające ale dźwięk troche kiepski, głos piotrka jest jak przez wazon a słowa dragana czasem sie zlewają i nic nie rozumiem, troche gorzej sie przez to słucha.
Wchodzimy w pod przestrzeń nadświetlną,przez chwilę mogą państwo odczuwać mdłości oraz efekty świetlne,witamy w układzie Aldebaran mineło 22,367009 s.
Witem, świetna rozmowa. Czy Ktoś wie jak nazywa się druga pozycja pozycja książki na końcu filmu. Kwantechizm znam, tylko ta druga pozycja mnie teraz interesuje, z góry dziękuję
Panowie, na prawdę MEGA materiał i podeszwy !
Przejechałem na czerwonym bo wydawało mi się że było zielone :D Bardzo fajne :) 33:35
Tylko nie mów tego policjantowi z doktoratem z fizyki relatywistycznej, bo wyliczy z tego prędkość.
odcinek super! Podajcie proszę co co za muzyczka z początku.
pozdrawiam
No to pytanie. Czy rozpędzając się tak by przestrzeń się skróciła, to czy rakieta potrzebowałaby mniej paliwa? Zakładając, że spalamy paliwo stale.
Paliwa potrzebujesz tylko na rozpędzenie się i ewentualne zatrzymanie. W czasie kiedy lecisz ze stałą prędkością i nie przyśpieszasz, nie zużywasz paliwa bo nie ma jakiś oporów ruchu. Tak mi się wydaje.
@@Hades-cu5ii Zgadzam się. Dlatego dodałem założenie stałego zużycia paliwa. Powiedzmy 100 litrów na 1 milion kilometrów. Mamy z tego punku rozpędzenia dla ludzi z Ziemi 5 milionów kilometrów. Dystans dla ludzi w rakiecie skraca się pięciokrotnie. Pytanie czy wystarczy im wtedy 100 litrów paliwa, czy potrzebują 500 litrów.
Jeszcze zastanawiam się czy obserwator widziałby deformacje np. planet
@@kiniro83 Źle myślisz. W próżni nie ma czegoś takiego jak litry/km. Na ziemi spalamy np. 10l/100km bo musimy pokonać siły tarcia (opór powietrza + tarcie opony). W próżni nie ma tarcia, ale musisz pokonać grawitację i przyspieszyć/zwolnić. Innymi słowy, musisz zużyć tyle paliwa, ile potrzeba do rozpędzenia rakiety do zadanej dla ciebie prędkości (np. 0.95 C), żeby odpowiednio "skrócić" dystans lub zwolnić czas (zależy skąd patrzysz). Jak już osiągniesz zadaną prędkość to wyłączasz silniki i się relaksujesz przy piwku aż do czasu kiedy będzie trzeba zwolnić ;)
Jeśli chodzi o "deformacje" planet to obserwator z rakiety widział by jakby spłaszczone planety obok których przelatuje z taką prędkością, ale tylko w kierunku równoległym do tym, którym się porusza.
@@fffffffffake No to napisałem, że zdaję sobie sprawę, że nie potrzebujemy paliwa. To był warunek dołożony by zrozumieć co się dzieje z przestrzenią. Dla spokoju duch możesz umieścić tę rakietę jako pociąg na Ziemi :)
Chodziło tylko i wyłącznie o hipotetyczną sytuację. Rozpędzamy się na Ziemi w pociągu tak by nastąpiło 5-krotne skrocenie Lorenza. Mam do przebycia powiedzmy 500 okrążeń po równiku. Załóżmy, że ten pociąg zużywa 1 litr na okrążenie dla łatwości obliczeń. Pytanie czy po skróceniu Lorenza pociąg będzie potrzebował 100 litrów paliwa czy 500 by objechać Ziemię 500 razy.
skoro czas na naszej rakiecie dla zewnętrznego obserwatora spowalnia i spowalniają wszystkie procesy to też paliwo się wolniej spala, więc zużyje się go mniej. Ma to sens?
ale ten filtr na dzwięku to do wywalenia
Kosmos ekspanduje (rozszerza się we wszystkich wymiarach) z jednostajną szybkością c, która według współczesnej wiedzy się nie zmienia. Nie czujemy więc tego ruchu. Nic dziwnego, że energia którą posiada każda masa E=mc2 Poruszanie się powoduje, że spóźniamy się względem swojego poprzednio zajmowanego miejsca w kosmosie a więc czasu, który biegnie wolniej. Einstein robił błąd w założeniu, że siedząc na fotonie poruszał by się z prędkością światła. W rzeczywistości stał by w miejscu wbrew ekspandującemu kosmosowi co wymagało by użycia nieskończonej energii. Tyle na razie.
Super materiał jednak mam mieszane uczucia, bo po obejrzeniu czuje się totalnie durny
Co by było gdyby umieścić zegar atomowy w wirującym polu magnetycznym i dążyć do wirowania tego pola z jak najwyższą częstotliwością? Ewentualnie w kilku lub kilkudziesięciu lub kilkuset takich polach przesuniętych o właściwy kąt w każdej z płaszczyzn? Do stworzenia swoistego bąbla można by wykorzystać inne rodzaje pól lub fal i nimi manipulować. Może fale radiowe, światło? Plazmę? Kiedy i jak stworzyć bąbel WARP?
Pewne rzeczy trzeba założyć, innych nie udowodniono bo nie da się osiągnąć prędkość światła, to nikt nie wie co się tak naprawdę stanie
Mało tego, wszyscy mają gdzieś podstawową zasadę punktu odniesienia....wszystko wyprowadzane jest z "naszego" punktu. Nawet "tamtemu" obserwatorowi przypisuje się nasz punkt widzenia na temat jego punktu widzenia ;)
Jakiej witaminy ma najwięcej Foton ? .. Witaminy C :)
Czas nie istnieje, czas to iluzja. Odczuwamy czas tylko dzięki rytmowi jaki nadaje nasze serce. Ilość uderzeń przełożyliśmy na sekundy i dzięki temu odczuwamy czas.
5:15 - raczej "pojęcie czasu" u obserwatorów jest takie samo, gdyż to właśnie dzięki niemu widzą, spowodowaną prędkością pomiędzy nimi, różnicę w sekundzie. czyli jednostce w której sobie czas mierzymy. efekty relatywistyczne dotyczą sekundy, a nie czasu jako takiego.
Tak, pojęcie czasu obserwatorów będzie takie samo, ale sekunda też trwa zawsze tyle samo; różnica jest w ilości zmierzonych sekund. W czasoprzestrzeni, dłuższa droga między wydarzeniami A i B oznacza zawsze *mniej czasu* (lokalnego, na tej drodze). To właśnie wyraża krótszy odcinek, o którym mówi Dragan. Np. eksperyment z bliźniakami (jeden na Ziemi, drugi lata w rakiecie z prędkością podświetlną): przy kolejnym spotkaniu (zdarzenie B) ten latający, który pokonał znacznie dłuższą drogę od startu rakiety (zdarzenie A) będzie młodszy, ale nie z powodu "krótszych sekund", tylko u niego mniej ich upłynie.
To ja przy 7 minucie stwierdzam - że skoro ruch - jako taki nie istnieje, tylko względem czegoś/kogoś,
To dlaczego czasoprzestrzeń traktuje się razem.
Czemu by ich nie rozdzielić na - czas o przestrzeń.
Nie da się tego jakoś liczbowo sformułować?
Dlugo czekam z tym komentarzem.
Pod wieloma filmami z prof. Leszkiem, ale tu po tej 7-mej minucie, najlepiej mi pasuje.
Może czasu też nie ma - to akurat nie koniecznie mit. Bo jest ktoś obecny co ma czas? Ja nie mam czasu.
Mam za to przestrzeń - jadę do pracy, sklepu, przechodzę z biura do biura, budynku do budynku - w czasie (poruszającej się) przestrzeni.
Niech ktoś mądry mnie poprawi.
Fizyka jest ciekawa - bardzo.
Fajny film - jak każdy.
Pozdrawiam serdecznie.
Edit przy końcowym etapie :
Ruch o przestrzeń - względem np., próżni czy też galaktyki. Czy też prędkości rozszerzania się Wszechświata.
Tylko ruch jednostajny trzeba mierzyć względem czegoś, a nie każdy. Po prostu go nie czuć, więc trzeba mieć punkt odniesienia.
Czasoprzestrzeń się traktuje "razem", bo żeby zachować skończona prędkość rozchodzenia się informacji w przestrzeni trzeba modyfikować upływ czasu oraz ładnie i wygodnie uznać, że wszystko się porusza w czasoprzestrzeni wg Minmowskiego ze stałą prędkością, im więcej masz w przestrzeni, tym mniej masz w czasie.
Możesz to rozdzielić, tylko nadal nie pozbędziesz się między nimi bardzo ścisłych relacji. Elektryczność i magnetyzm też były rozdzielnymi siłami i teoriami kiedyś.
Trzeba w końcu wziąć na warsztat filary nauki, bo założenia pierwotne mogły się zmienić bardziej, niż przyjmujący założenia przyjeli w tamtym czasie. Takie czasy.
Oby ten cykl byl jak najdłuższy. 👌🥳
W jaki sposób doświadczalnie określono prędkość światła?
v= d / t
@@naczelnypsycholog6296 nie teoretycznie tylko na podstawie jakiego doświadczenia, jak to fizycznie wyglądało. Bo dokładność musiałaby być tak duża że raczej synchronizacja 2 zegarów startu i mety nie wchodzi w grę...
@@MXkX Wyznaczenia wartosci dwoch stalych w badaniu pol elektrycznych wykonywanych przz Maxwella. Bylo w poprzednim odcinku.
Pierwszy prędkość światła wyznaczył Ole Rømer. Obserwując pozycję księżyca Jowisza na przestrzeni kilku miesięcy. Stwierdził że w przeciągu około pół roku ta sama pozycja księżyca występuje w innym czasie. Z tego wywnioskował że światło potrzebowało więcej czasu (ok. 15 min) by dotrzeć do Ziemi niż wtedy, kiedy ta znajdowała się w innej odległości od tego księżyca. Znając różnicę odległości, oraz różnicę czasu z bardzo dużą dokładnością podał prędkość światła.
@@krzysztofflis6534 Ale on raczej mial na mysli dokladna wartosc c.
Kolejna fascynująca rozmowa! Pomyśleć, że nawet mały ślimak ma moc OBRÓCIĆ CAŁĄ CZASOPRZESTRZEŃ:O Czy to znaczy, że jest ona, bardzo, ale to bardzo lekka?
To nie jest tak, że ślimak cokolwiek obraca. To oznacza, że dla ślimaka czasoprzestrzeń się obraca gdy on przechodzi ze spoczynku do ruchu, a gdy ślimak już osiągnie stałą prędkość, to czasoprzestrzeń oczami ślimaka wygląda inaczej (jest obrócona) względem tego jak wyglądała ta sama czasoprzestrzeń jego oczami gdy on jeszcze stał w miejscu.
@@qeawah Ergo: jeśli z jego widoku się obraca, a z każdego innego widoku nie obraca się, to znaczy że się po prostu nie obraca i to zwykła bzdura.
Ależ ten nasz świat jest pokręcony, dzięki za odcinek, łeb urywa (szczerze).
Przyszedł mi taki pomysł w związku z tymi prędkościami i grawitacją o których tyle było wspominane. Mianowicie czy dało by się użyć grawitacji czarnej dziury po dokładnych wyliczeniach i pewnie wielu próbach, żeby zakrzywić tor lotu jakiegoś pojazdu kosmicznego, w taki sposób żeby tenże osiągnął prędkość bliską światłu względem punktu z którego wystartował?
Poza tym te obroty, wokół punktu, prostej, płaszczyzny, objętości i pewnie czasu też. To trochę tak jakbym aż do teraz patrzył na świat jednym okiem i nagle otworzyło mi się drugie, dosłownie poczułem jak mi się dendryty zaczęły mnożyć w rejonach odpowiedzialnych za abstrakcyjne myślenie. Ciężko to wyrazić, ale wyobraziłem sobie, albo może próbowałem, te dwa rodzaje obrotów, wokół czasu i objętości i ciekawi mnie czy już ktoś nadał im obrazową nazwę, taką która jednoznacznie kojarzyła by się z nimi. Chodzi mi o polskie nazwy, a nie potworki typu "destrukcje centryfugalne" (przepraszam, musiałem ;P ).
Proszę pozdrowić Andrzeja i przesłać mu podziękowania za "światło i dźwięk" szczególnie czwarty, będzie wiedział ; ).
Dało by się. Są równania (i filmiki na YT) pokazujące jak można wyekstrachować energię z czarnej dziury. Pytanie na ile by tej energii starczyło. Może na rozpędzenie rakiety do 0.5 C i pewnie potrzeba by było kolejnych 1000 czarnych dziur, żeby zwiększyć do 0.6 C ;)
Ale stop 12:55 . mimo wszystko musi istnieć jeden absolutny czas zapoczątkowany od wielkiego wybuchu dla wszystkich obiektów, skoro istnieją one od około 13,7mld lat. Więc czas lokalnie może być względny ale istnieje też miara która ogólnie określa wiek obiektów we wszechświecie
W końcu o czasie, mój ulubiony temat :)
Pan Dragan wspomnial w pewnym momencie, ze aby cos posiadalo predkosc, to trzeba to rozpedzic. Czy to dotyczy rowniez fotonow?
Wydaję się że nie, ponieważ one nie posiadają masy, więc ową prędkość uzyskują natychmiast.
Tak mi się przynajmniej wydaje :)
Fotony to po prostu nośnik energii. Innymi słowy energia w czystej postaci. Zostaje im nadana prędkość C w momencie tworzenia (np. w żarówce). Po przyłożeniu prądu elektrycznego, elektron w odpowiednim materiale (np. żarniku) wskakuje na wyższy orbital (bo dostał kopa energii) i po chwili spada na niższy (bo tam się zwolniło miejsce a elektrony bardzo lubią wolne miejsca na niższych powłokach atomowych) wypuszczając jednocześnie foton (nadwyżkę energii), który już w tym momencie ma nadaną prędkość C.
Mam nadzieję, że nic nie pomyliłem, bo piszę z pamięci a ogólniak już jakiś czas temu skończyłem.
@@fffffffffake Warto też nadmienić, że parametr C nie jest własnością światła a własnością przestrzeni. Obiekty bezmasowe w przestrzeni naszego wszechświata nie mogą poruszać się z inną prędkością.
Czy czas i przestrzeń brać pod uwagę z osobna czy razem jako czasoprzestrzeń? Czy czas jest falą? i czy przyśpieszając jakiś obiekt aż do osiągnięcia prędkości C to czas dla tego obiektu zacznie zwalniać, wydłużać się aż do zatrzymania czyli jeśli jest falą to wtedy zaczyna się rozciągać aż do linii płaskiej czy prostej? Czy czas też ma prędkość C?
Nie wiem, jest laikime ale...
Może to przez poruszanie się w innej czasoprzestrzeni mamy takie wrażenie tej dylatacji czasu. Chodzi mi o to, że naszym statkiem lecącym prawie prędkością światła dolecimu do Centaurii B w kilka sekund, to my wewnątrz statki to odczukemy, że bylo to szybko, ale przez zmiane czasoprzestrzeni obserwator z ziemi będzie widział nas ale w spowolnienionym tempie, bo będzie widział nas sprzed kilku lat, przez to, że nagle nasz statek uzyskał tak wielką prędkość.
To tak jak z planetami, widzimy ich światło, ich stan sprzed kilkuset lat czy nawet więcej, a tymczasem te planeta w ekstremalnych okolicznościach już może nawet nie istnieją.
prof. Dragan mówi że " układ z fotonu nie jest fizycznie specjalnie ważny" ale jednak ja chciałbym się dowiedzieć co " myśli sobie" taki foton, pędzi z prędkością c. Jego czas się zatrzymuje, efekt Lorentza powoduje że przestrzeń się skraca , przy prędkości c do zera, więc foton wcale nie porusza się? 🙂albo ja coś mało z tego rozumiem 🙂. jak dla mnie za dużo tych patologii, A PATOLOGIA TO NIC DOBREGO . to co w końcu ten biedny foton czuje pędząc przez wszechświat?
Jeżeli poruszając się z jakąś tam prędkością staję się krótszy, ale też "przestrzeń" się skraca...jaki jest stosunek skracania obserwatora do przestrzeni? Dlaczego to nie działa tak, że wszystko się skraca "tak samo"/proporcjonalnie? (...albo za bardzo się zamieszałem- czy to w ogóle możliwe, policzyć o ile skróciłby/spłaszczył ujemnie;) się człowiek przy prędkościach "okołświetlnych"). I tak samo z tą "linijką po okręgu", dlaczego tam skraca się tylko linijka, a jak goście lecą w rakiecie, to skraca się przestrzeń i mają "krótszą drogę"? Jaki jest zasięg tego "skurczu"? (skurczu przestrzeni, bo rozumiem, że obiekt cały się skurcza/skraca?)
Wczoraj przewoziłem z Warszawy do Poznania w pełni sprawny, nakręcony i działający wahadłowy zegar ścienny. O godzinie 12:00 zdjąłem zegar ze ściany i zapakowałem do samochodu. Po trzech godzinach, czyli o 15:00 byłem w Poznaniu a zegar ciągle wskazywał 12:00
Nic nie rozumiem ale buja!
19:56 co zrobić jeśli nie wiemy czym coś jest.. nadajmy temu nazwę, jak już będzie nazwa to elementy jakie nam się w głowach wyklarują odnośnie tego będziemy przypisywać tej nazwie, nazwa pozwoli się tymi elementami lepiej wymieniać między naukowcami, zbierzemy w garść więcej wniosków na temat tego czegoś, i będziemy coraz lepiej wiedzieć czym coś jest
udowodnię że tak jest
przykład: jest "coś",,, coś nazywa się "coś" to jego nazwa
co wiemy o "coś", że jest, że się jakoś nazywa, i że raczej się nie mówi że ktoś nie wie czym to "coś" jest, znamy jego tak mało cech, a i tak możemy używać tego prawidłowo, wiemy czym to "coś" jest jest jakimś czymś :)
super są te filmy, treść wiadomo ale również montaż i zastosowanie monochromatycznego obrazu ;D
szczerze, dalej nie kumam, ale zainspirowało mnie to (oraz odcinek z Leszkiem, co była jakaś gra pokazywana w zrozumieniu postrzegania kolorów przy absurdalnych prędkościach) do spróbowania zrozumienia tych prędkości w takiej jakby anty tezie, czyli... Wyobraźmy sobie, że my się poruszamy z prędkością światła, a coś, co się nie rusza to jakby ta anty prędkość światła, czyli zero. I wydaje mi się, że pojąć logiczne będzie łatwiej, choć i tak mi się jeszcze sporo rzeczy nie zgadza, ale dla upraszcza.... Idąc pociągiem, który jedzie z prędkością bliskiej światła, to można niby tą prędkość pokonać na logikę, choć wiadomo, że nie, ale jest to absurdalne dla logiki, lecz w tej mojej anty tezie byłoby coś na zasadzie... Się zatrzymujesz, no i bardziej zatrzymać się nie możesz :) nadal poj ane, ale jakieś bardziej zjadliwe :) 2 lata próbowałem zrozumieć tego kota w kartonie i się udało, to teraz nowe wyzwanie z obserwatorem, ale tym razem obserwatorem odniesienia, choć ten przykład z linijką był całkiem spoko, jeszcze zbyt świeżo aby poukładać to sobie w głowie :)
Pytanie z czapki, czy oprócz tego że Pan Dragan jest bardzo inteligentny i wpływa na ogólny rozwój i dużo osiągnął to czy coś nowego odkrył?
Tzw. efekt Dragana. Obczaj na YT
Jak jest profesorem, to powinien był się czymś pochwalić i na doktoracie, i na habilitacji, i zdaje się na profesurze też, chyba że tylko tytularny.
Może nie trzeba opisac grawitacji albo efektu fotoelektrycznego, ale za friko nie rozdają doktoratów i habilitacji, coś trzeba pchnąć na przód, nawet jeśli czasem to praca bardziej wyrobnicza i niższych lotów a nie odkrycia. Poza tym popularyzatorzy są też bardzo ważni, ale za kanał na YT doktoratu z fizyki też się raczej nie dostanie. No i dziś ciężko coś odkryć samemu, to jednak nie są czasy ani Newtona, ani nawet Einsteina. Penrose Nobla za czarne dziury dostał za pracę z Hawkingiem... Nawet teoretycy rzadko pracują zupełnie sami, nie mówiąc o eksperymentatorach wszelkiej maści.
@@OmateYayami On chyba jest "tylko" doktorem a nie profesorem. Obecnie przy współpracy napisał jeden z najbardziej czytanych i cytowanych artykułów nt. nadświetlnych obserwatorów i konsekwencji jakie niesie ich istnienie. Szalenie ciekawa koncepcja. Często mówi o tym w swoich wywiadach oraz na swoim kanale.
@@fffffffffake dzięki za uzupełnienie. Myślę, że habilitację też ma, może nie każdy jest profesorem belwederskim, ale tak po prostu też nie wołają w ten sposób na ludzi, z reguły musi być stanowisko profesora, ale nie tytuł i tytulowanie kogoś tak jest wtedy nieco naciągane u nas (pewno wiesz, ale to tak dla ogółu).
Żeby nie było, nie chciałem umniejszać dokonaniom Dragana, tylko no... są różni fizycy. Na pewno jak ktoś ma stopien doktora to coś musiał porobić. Są też bardzo dobrzy w nauce i popularyzacji, tylko nie często się zdarzają.
Prawdopodobnie jest to tytuł profesora uczelnianego. Takie coś też istnieje i jest to profesor. Poza tym jesli idzie o tytuły naukowe to jest doktorem habilitowanym. Większość profesorów na uczelniach jest właśnie takich. Poza tym tytuły to detal mało ważny raczej, a i Pan Dragan często mówi, że na ich wydziale nie przywiązują do tego szczególnej uwagi.
Fajnie wytłumaczone.
20:20 skoro czas jest wymiarem przestrzennym (tylko takim w którym do prędkości światła można się poruszać tylko do przodu) to jeśli grawitacja jest nie odróżnialna od przyspieszenia, to znaczy że grawitacja to jest przyspieszenie, przyspieszamy i zwalniamy w ruchu względem osi wymiaru czasu,
ale równocześnie nie zmienia się nasza prędkość i przyspieszenie względem wymiarów przestrzennych, to taka podróż po 4czwartej osi wymiaru przestrzennego (czwarty wymiar przestrzenny ma nazwę czas), tylko nam się wydaje że nigdzie nie idziemy, ale tak naprawdę to gdzieś idziemy cały czas, mamy jakąś prędkość w podróżowaniu po tej czwartej osi
w logice jest podróż i zdarzenie, podróż wyznaczamy względem "czasu innych znanych nam podróży"
jeśli jest X jest Z, Z stoi X się do niego porusza, X i Z się spotkały, odcinek "nazwiemy czas" pomiędzy X i Z, ten "czas" nazwiemy godziną, godzinę podzielimy na 60 i 1/60 godziny nazwiemy sekundą to stworzyliśmy koncepcję czasu
i teraz możemy mierzyć inne zdarzenia względem tego już zmierzonego zdarzenia, bawimy się w porównywanie odcinków
teraz K gdzieś jest, i podróżuje do J, J się nie porusza, K dotrze do J przebywając drogę 1,5 razy większą niż X kiedy leciał do Z, więc K przebył 1,5 "odcinaka czasu", więc przeleciał 90 sekund
proszę zacznijmy odróżniać czas w fizyce, czyli odcinki w osi wymiaru "czas" od
koncepcji czasu, czyli takie znaczenie słowa czas jakiego używamy i rozumiemy intuicyjnie, gdzie czas płynie tylko do przodu, i ma jednakową prędkość dla każdego obiektu
w czasie w fizyce się przemieszczamy, a w koncepcji czasu - czas płynie to 2 różne pojęcia mają inną logikę inne znaczenia, po kiego je ciągle ze sobą mylić
większość słów ma zakres domyślnego znaczenia, to kontekst decyduje jakiego używamy w danym monecie, dodatkowo inne jest nieco to domyślne znaczenie dla nas inne dla słuchacza, inny jest nieco kontekst dla nas inny dla słuchacz
jeśli opisujemy dokładne rzeczy trzeba doprecyzowywać zawężać, ilość koncepcji mieszczącej się w danym terminie, matematyka to robi świetnie, uczmy się od niej
ale też nie można przesadzić, bo nasz rozmówca musi już znać dane pojęcie zanim je do niego skierujemy, za dużo też ich nie może być
więc albo dziedziny i w każdej dziedzinie są słowa "dziedzinowe", albo konteksty konteksty dziedzinowe (ludzie z otoczenia z danej bańki z danej dziedziny rozumieją inni nie za bardzo), albo za dużo pojęć i każdy się pogubi w zdaniach gdzie nie do końca rozumie wszystkich padających słów i pokićka zrozumienie kontekstu rozmowy, albo za mało pojęć i nie możliwość dostatecznie zwięźle opisanie danego elementu, by dać możliwość rozmówcy operować na zarysowanym przez nas koncepcie, za dużymi konceptami się trudno operuje, trudno się myśli z użyciem takich.
przykład, idę do domu , idę do wysokiego bloku w okolicy wielu drzew, bliżej niższych dalej wyższych, domu mającego 5 klatek, pierwsza klatka od boku budynku reszta z przodu, blok jest otoczony jedno chodnikówkowym chodniczkiem, blok jest szary do metr 50, i pomarańczowy aż do dachu, dach płaski a kominy 4,,
... idę do (tego domu) i kładę się spać
no dokładny rozbudowany obraz domu utrudnia nam pracowanie nad nim w myślach, potrzebujemy znać tylko te cechy domu jakie są nam potrzebne w danym rozważaniu w danym kontekście, czasem dodajemy (w myślach) niektóre elementy do opisu domu, później, czasem przed przejściem do rozumowania kolejnego słowa w rozmowie
im później w rozmowie dodajemy element tym trudniej, im mniej wytniemy elementów na początku tym trudniej operować nim z równocześnie z kolejnymi słowami
dodatkowo rozumienie zdań to trochę rzeka, od źródła do krakowa, od krakowa do warszawy, od warszawy do morza, najpierw słyszymy zdanie od źródła do krakowa i je rozumujemy, potem od krakowa do warszawy i rozumujemy to równocześnie przestajemy rozumować te elementy jakie rozumowaliśmy między źródłem a krakowem, naraz mamy tylko trochę siły rozumowej, nie rozumujemy wszystkiego cały czas, a później rozumujemy od warszawy do morza, już kompletnie nie rozumując rzeczy od źródła do krakowa,, odcinek źródło kraków daje wnioski K, wnioski K + rozumowanie kraków warszawa daje wnioski W, wnioski W + rozumowanie warszawa może daje wnioski M
naraz przetważamy tylko daną ilość elementów, na raz pamiętamy tylko daną ilość wniosków
szukając w pamięci innych wniosków, używamy części rozumowania, używamy też części rozumowania do trzymania rzeczy w pamięci (chodzi o pamięć tak jakby tą nad którą teraz operujemy nie o całą)
rozumowanie to ta część naszych myśli procesów mózgu która mieści się w części świadomej, dlatego warto zbudować sobie tak podświadomość żeby jak najwięcej rozumowania (pracy) działo się tam
ale ostrzegam praca nad konstruowaniem sobie podświadomości jest mocno destrukcyjna dla wszystkich elementów które są skojarzone z danym elementem podświadomości, dostosujemy dany element do danego zadania, ale równocześnie zniszczymy możliwość wykonywania innych powiązanych zadań tak jak się to odbywało wcześniej, teraz będą działać inaczej
Jest zmiana natężenia pola grawitacji.
Czy jak będę poruszał się z prędkością światła to zamienię się w foton ? A jak spowolniony foton to czy on się zamieni w coś materialnego ?
A nie czasem GPS uwzględnia opóźnienie przesyłu informacji?