Pomijając budżet, dużym problemem jest remont w 5 dni. Nie idzie usunąć pleśni w 5 dni (wiem z autopsji), nikt nie wykona zabudowy pod wymiar w 5 dni. W efekcie pan architekt idzie do najbliższego marketu budowlanego (sponsora) i bierze pierwszą lepszą szafę, która się zmieści. A rodzina zostaje z nieoptymalnie wykorzystaną przestrzenią, a co gorsza grzybem, który nadal truje i wyjdzie na wierzch za kilka lat. Słabe to.
@@ogustachsiedyskutujetylko często są to rodziny, które w innym wypadku nie miałyby finansów w ogóle ruszyć z jakimkolwiek remontem i często nie ze swojej winy są w takiej sytuacji (drogie leczenie, wypadek lub śmierć członka rodziny). Wtedy pozostaje pytanie czy wyciszyć problem na kilka lat czy mają się truć ta pleśnią.
@@ogustachsiedyskutuje zgodzę się, ale sami nie zrobiliby nic, a tv nie będzie się bujać kilka miesięcy, żeby pleśń usunąć, a też nie zrobią częściowego remontu. I możemy sobie debatować czy jest sens robić cokolwiek, maskować problem i zrobić resztę czy odpuścić całkiem i zostawić ich w takich warunkach. Chociaż w tym odcinku to i tak nie mieli najgorszego tego mieszkania. Dowbor nieraz brała takie rudery (nikogo nie obrażając, ale strach było na to patrzeć, a co dopiero mieszkać np. gniazdka wiszące na kablu...), że zastanawiałam się gdzie oni ich znaleźli, bo z nową prowadzącą widziałam tylko fragmenty, więc nie wiem jakie teraz biorą.
Zacznijmy że te reguły programu są tylko na pokaz, moja znajoma była po sąsiedzku takiego remontu w "5dni" i trwał on około 21 dni tak w rzeczywistości.
Gdyby zamiast poświęcać pół programu na osobiste dramaty uczestników, podaliby kilka dobrych rad: właśnie jak ważna jest wentylacja, jak usunąć grzyba itp. to program miałby wartość merytoryczna. A tak? Za dwa lata grzyb wyjdzie znowu i jeszcze przeniesie się na kuchnię, uczestnicy będą chodzić w śmierdzących ubraniach bo wszystkie kuchenne zapachy poprzechodzą do szaf ale kogo to obchodzi? Grunt, że prowadząca się polansowała na cudzej krzywdzie a telewizja ma wpływy z reklam. Ja ten program oglądałam raz, jeszcze za dowbor i uważam go za wybitnie niemoralny. Zawsze pudrowali trupa i zostawiali z tym uczestników…
A jeszcze sobie myślę, bo mnie znów poruszył ten program, że świetny byłby odcinek, gdzie pokazaliby jak w ogóle podejść do remontu mieszkania w tak fatalnym stanie. Od czego zacząć, czego użyć. Moim zdaniem ludzie często mieszkają w takich wnętrzach nie tylko z biedy ale nie wiedza od czego zacząć. I niech to uczciwie trwa i pół roku - są takie brytyjskie programy, gdzie wraca się i po roku.
Bo to nie jest prawdziwy lekarz. Prawdopodobnie. Jako psycholog wiesz, że nie wolno Ci wyjawiać osobom trzecim przebieg rozmowy, a skoro ktoś tak robi, znaczy, że jest podstawiony, bo raczej żaden psycholog się na to by nie zgodził, kiedy jest to karalne.
Takie są reguły programu, z pewnością bohaterka na wszystko musiała wyrazić zgodę na piśmie, tak żeby telewizja była kryta. A jeśli bohaterka nie widzi w tym problemu to telewizja tym bardziej, im zależy na oglądalności, a smutek, płacz, tragedia, rozpacz itp. najlepiej się sprzedają. Ten remont to tylko dodatek.
@@Pysia.to.belja. oczywiście, że to wiem. Domyślam się że nie była to prawdziwa rozmowa, jednak w mediach jest to przedstawione jakby była. A potem ludzie boją się chodzić do psychologa myśląc ze on tak chodzi i papla na lewo i prawo o jego problemach.
Mam wrażenie, że mała przestrzeń do przechowywania jest spowodowana tym, że architekt/projektant żyją w wiekszych przestrzeniach, a w szczególności Ci medialni. Gdy samodzielnie projektowałam swoje pierwsze mieszkanie, miałam doświadczenie mieszkania z rodzicami na 45m2. Wiedziałam, że każdy mebel (od łóżka po pufę) musi mieć miejsce do przechowywania. Wpadłam też na pomysł szafki pod wanną. Za to mój partner większość moich pomysłów krytykował, bo nie widział potrzeby, aby np. kanapa miała pojemnik na pościel, skoro mamy już w łóżku, czy szafek kuchennych po sam sufit i zabudowanej mikrofalówki. Wcześniej mieszkał w ponad 150 m2 domu- tylko on i rodzice. Inaczej czuł przestrzeń, bo u niego zawsze było gdzie co przechować. Jednak gdy zaczęliśmy mieszkać przyznał mi ze wszystkim rację. Wielu sąsiadów dziwiło się, że na tak małej, minimalistycznej przestrzeni udało mi się zrobić tyle schowków. Małe przestrzenie powinien projektować ktoś kto na takiej mieszkał i zna wszystkie bolączki takiego metrażu.
Jest w tym coś. Kilka lat temu przeprowadzałam się z mieszkania 40m do około 100m domu. W tym małym mieszkaniu mieliśmy mnóstwo rzeczy, które bezproblemowo się mieściły w meblościankach, szafkach itp., a w domu nie było gdzie tego wszystkiego upchać, mimo że był ponad dwa razy większy.
Oj tak schowki w kanapach nawet jeśli się na nich nie śpi to super myk. Naprawdę. I dlatego preferuje modele z funkcją spania (bo zazwyczaj mają schowek, chociażby mały) i nie nikt mi nie wmówi że takie tylko do siedzenia lepsze. 😅
Najgorsze dla mnie jest zawsze jak Dowbor mówiła czasami i do dzieci, że przecież nie mają takich złych warunków, sami sobie wyremontują albo, że jest tak źle że ona nie wie czy są w stanie pomóc. Dzieci trzęsące się że strachu, starsze osoby, chore i po nowotworach, nawet z guzami mózgu, a oni dalej kręcą dramę i stresują tych biednych ludzi. Dla mnie to totalnie czyste zło. Co do remontu, mimo wszystko wolałabym mieć taki remont niż żaden.. Wychowywałam się w podobnych warunkach, w sumie nawet gorszych bo nie mieliśmy zimnej wody nawet, piec dziurawy, grzyb okropny a toaleta na zewnątrz. Wolałabym mieć nie funkcjonalne do końca pomieszczenia, niz nie mieć łazienki. Tylko ta sprawa grzyba jest martwiąca, plus kiedyś jedna architektka zrobiła w domku ogrzewanie sufitowe...
Ogrzewanie sufitowe było nietypowym rozwiązaniem, ale prawdopodobnie zrobili tak dlatego, że mieszkanie (to nie był domek) było na ostatnim piętrze, więc podłogi grzali sąsiedzi z dołu. Co do pani Dowbor, to raczej wiele osób to drażniło i potem już nie stresowała ludzi tylko podsumowywała sytuację i od razu mówiła, że zrobią remont. Odnośnie grzyba to pamiętam, że zawsze robili odgrzybianie i zakładam, że po pierdyliardzie lat robienia tego programu oraz coraz nowszych specyfikach na rynku, być może odgrzybiają, ale już o tym za bardzo nie wspominają (chociaż powinni). Generalnie ten odcinek był słaby. Nie wiem czy taki się poprostu trafił, czy jest zjazd jakości/popularności(?) po odejściu p. Dowbor. Nie wiem, bo dawno już tego nie oglądam, ale jeśli prowadząca kanał ocenia trwający ponad dekadę program po jednym i to w dodatku jednym ze słabszych odcinków, no to bez komentarza.
@@allespomidores2845 ale jednak, jeśli ktoś obejrzy tylko jeden odcinek, to właśnie na jego podstawie wyrobi sobie zdanie i opinie - jeśli nie jest się regularnym widzem, to nie mamy porównania do innych odcinków, więc nie możemy wiedzieć, że w porównaniu do innych ten odcinek był akurat "słaby". Moim zdaniem warto by było wspomnieć co robią z tą pleśnią, żeby uniknąć niedomówień i komentarzy, że za parę lat ona się znowu pojawi
@@AnesBellatrix Tak jak piszę to powyżej, powinni wspominać, że robią odgrzybianie. Pewnie mnie już pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że zazwyczaj o tym mówili. A co do wyciągania wniosków po obejrzeniu jedynego odcinka, to serio nie wiem czy ktoś tak robi. Raczej szuka się najpierw opinii tych, którzy widzieli większość serii, a potem ogląda się kilka odcinków, żeby mieć pewność do swojej opinii na temat całości. Tak byłoby logicznie, no ale ostatecznie, każdego wolna wola.
@@allespomidores2845 Tyle, że pani Agnieszka omawia konkretny odcinek i konkretny remont a nie, że ocenia program jako całość. Nie rozumiem więc skąd twój komentarz o "wyciąganiu wniosków po obejrzeniu jednego odcinka".
Szelągowska każde pomieszczenie "urządza" poduszkami. Tysiącem kolorowych poduszek. Ci, tutaj, doniczkami i wazonikami ze sztuczną roślinnością. Kwiatki w przedpokoju, kwiatki w kuchni, kwiatki w pokoju dzieci... Tym razem nie dali kwiatków do łazienki, ale często bywały na umywalkach. Przy jednoczesnym braku miejsca na ubrania, na naczynia, czy na sprzęty. Zamiast wszystkich ozdób, które tylko zajmują miejsce (np. napisy w kuchni!) mogliby dołożyć jedną szafę do sufitu.
dokładnie, przynajmniej szafki w kuchni mogłyby pójść pod sam sufit, chocby na przechowywanie jakichs mniej uzywanych na co dzień rzeczy. No chyba, że jakaś wentylacja jednak tam idzie? ale szczerze wątpię. Szafka w przedpokoju szczupła, malutka, gdyby chociaż była wysoka, może przynajmniej jakieś kurtki by weszły (płaszcze już za długie, więc powinni się ograniczyć do krótkich :-P ) Ale to wszędzie tak wygląda w tych programach łzawych, u Szelagowskiej pamiętam jak w sypialni wezgłowiem łóżka zastawiono jedyny kaloryfer, dodatkowo zabudowany, bez żadnego przepływu powietrza, plus dodano jeszcze panele tapicerowane, żeby pokój i tak mikroskopijny jeszcze pomniejszyć. No ale było na czasie i asortyment z casto wystąpił w odcinku. Tu jest podobnie. Antyreklama dla psychologów i architektów jednocześnie.
U mnie nie odsuniesz szuflad w pokoju, kaloryfery przeszkadzają, nie otworzysz w kuchni okna, zlew pod oknem i szeroki blat..... oj mogłabym pisać i pisać.......
Dla mnie porażką jest podwójne biurko do nauki dla dzieci. Miałam takie z siostrą i było to okropne, np.gdy jedna z nas zaczynała coś wymazywać gumką (i zaczynała mimo woli trochę trząść blatem), a druga akurat pisała czy malowała, to zaraz była awantura. Poza tym że zwyczajnie sobie przeszkadzałysmy, rozpraszałysmy się nawzajem.
Jako że zajmuję się trochę fotografią powiem dodatkowo, jako taki funfact xd, że podczas pokazywania pomieszczeń oraz przy scenach "przed i po" zastosowano obiektyw typu fisheye lub jakiś z podobnym efektem, który przez swoją konstrukcje ma większe pole widzenia, co w tej sytuacji jest korzystne, ponieważ sprawia wrarzenie, że pokoje oraz przestrzeń między meblami są większe; Jest to standardowy zabieg przy pokazywaniu pomieszczeń np. podczas sprzedaży domów, ale tutaj przy pierwszym pokazywaniu domu w jego starej wersji kamera jest zazwyczaj ustawiona na środku pomieszczenia lub pokazuje jakiś kąt pokoju z bliska, przez co wszystko wydaje się ciasne i zatłoczone, ale kiedy pokazywane jest mieszkanie po remoncie kamera jest ustawiona w rogu lub w drzwiach; To wszystko podbija efekt "poszerzenia" obrazu jaki powoduje fisheye.
Bardzo podoba mi sie, ze omija Pani sprawy prywatne uczestnikow I komentuje Pani tylko sprawy okiem architekta. Dzieki temu mozna znalezc tu swietne porady. Wiecej takich filmikow prosimy😊
Zupełnie nie rozumiem tej krytyki. Czy w ludziach nie ma już za grosz empatii? "Nasz nowy dom" to nie program o super remontach za kasę tylko o pomaganiu. Oczywiście, też bym sobie tak nie urządziła wnętrza, ale jestem przekonana, że jeżeli w XXI wieku ktoś nie ma w domu nawet łazienki to taki remont jest dla niego wybawieniem. Fajnie krytykować, ale według mnie ta krytyka świadczy jedynie o tym jacy ludzie są dziś płytcy i obrzydliwi. Czy ktoś z krytykujacych zaznał biedy? Ilu z was nie ma w domu łazienki, WC czy sprawnego ogrzewania? Chcecie oglądać estetykę i bardziej efekciarskie wnętrza? To oglądajcie np programy Mirucia. Tam ludzie ładują własne pieniądze to i mają luksusy jakie chcą. Zamiast cieszyć się, że istnieje w ogóle taki program jak NND i że komuś dzięki temu jest lepiej, Polacy oczywiście muszą krytykować. Może zamieńcie się z tymi ludźmi (mówię również o autorce tego filmiku) a potem krytykujcie. Wstyd mi za taką Polskę.
@@lezkahh nie mówię o efekciarskich i drogich i dizajnerskich meblach i gadżetach, ale o wygodnym i funkcjonalnym pomieszczeniu dla rodziny z dziećmi. A tu biała rozkładana sofa że stołem i telewizorem, a za ścianką (może niepotrzebną) mini kuchnia. Już chyba wolałabym tam mieć łóżko i szafę, a w tej niby sypialni kuchnię i stół. Tak wiem, że sypialnia byłaby przy wejściu. Oglądam różne kanały i programy, gdzie pokazują takie sprytne rozwiązania na małe powierzchnie. Jest dużo różnych szafek w zabudowie, wykorzystany każdy centymetr. Tu zupełnie nie ma miejsca na przechowywanie.
@@lezkahh Nie zrozumiałaś wypowiedzi ani autorki tego filmu, ani komentarzy jego widzów. Nikt nie neguje chęci pomocy i pewnej idei tego rodzaju programów. Jednak, gdy robione są one na kolanie, a po krótkim czasie wszystko się rozleci, to już nie jest pomaganie, lecz robienie kasy na biednych ludziach. A jeżeli przy tym producenci programu wybebeszają wszystkie wnętrzności jego uczestników i pokazują je milionom widzów to już jest czysty cynizm właścicieli stacji. To nie jest FORMA POMOCY, to kradzież prywatności tych biednych rodzin w imię "wspaniałych" idei. Żadna ekipa, nawet najbardziej wykwalifikowana nie zrobi dobrze remontu w kilka dni. To zwykła fuszerka, taki "remont" na pokaz, który jedynie po wierzchu zaklei trochę biedy, lecz środek pozostawia bez zmian. W takiej sytuacji wyrządza się większą krzywdę takiej biednej rodzinie, gdyż najgorszą rzeczą jest zabranie z powrotem marzeń o lepszym życiu. A taki będzie efekt tych telewizyjnych remontów.
Ta kuchnia jest tak spitolona, że to aż przykre. Też mieszkałam na 40m w pięć osób, kuchnia była malutka, ale wszystko się w niej mieściło, bo właśnie dlatego, że była nieduża mieliśmy w niej dwa rzędy szafek na całej ścianie, stojące i wiszące. Nie była to zapewne kuchnia wybitnie piękna, ale funkcjonalna owszem.
Polska bieda musi być pokorna i zasmarkana, aby łaska pańska jaśniała na jej tle niczym brylant. Nawet jeśli to łaska z najbliższego marketu budowlanego :P Żeby każdy był pewny, że bieda jest winą jednostki a nie państwa, w którym na psychoterapię na nfz czekać można latami, a mieszkanie komunalne nie przysługuje w zasadzie nikomu, a jeśli już to z grzybem na wyposażeniu właśnie. Ogólnie format tego programu trochę mnie brzydzi, właśnie dlatego, że zamiast uszanować ludzi, którym już i tak życie dokopało, to jeszcze robimy hajs na ich nieszczęściu.
Ja mam inny problem z tym programem- zdarzało się, że w programie brały udział rodziny ze zdrowymi, sprawnymi mężczyznami. W początkowych odcinkach pamiętam, że fachowcy nawet odmówili wejścia i rozpoczęcia adaptacji strychu aż Pan domu nie ogarnie panującego tam syfu, ale też pamiętam prawie 50 letniego, bezrobotnego faceta z 35 letnią żoną ewidentnie przetyraną życiem i kolejnymi porodami. Powód dla którego zgłosili się do programu? Rak teścia, który swoją drogą pół wieku wcześniej wybudował własnoręcznie ten dom. Argumentacja zięcia "no żeby teść na ostatnią drogę miał łazienkę w domu bo XXI wiek i kto to widział, żeby łazienki nie było" - i sru wszyscy z dziećmi na wakacje na czas remontu. Sam Pan zięć który wżenił się w dom z terenem nie kiwnął palcem za to pięknie jojczył do kamery. Nie mówię o przypadku ciężkich chorób ale dlaczego zdrowe i sprawne osoby nie mogą jakkolwiek uczestniczyć w remoncie swoich domów lub chociaż ogarnianiu przestrzeni dookoła by nie angażować w to sąsiadów jak często bywa?
W punkt! Choć kiedyś oglądałam jakiś odcinek, jeszcze z Katarzyną Dowbor i był jeden mężczyzna, który chciał zostać i pomagać w remoncie. Jeden raz na ponad 100 odcinków...
Mam podobne przemyślenia. Pamiętam również odcinek z rodziną, która nie chciała już mieszkać w bloku, płacić za wynajem i kupiła dom. Na remont oczywiście nie było ich stać. Tak się zastanawiam... czy to aby powinno ludzi zakwalifikować do remontu? Przecież wielu z nas wynajmuje i nie kupujemy, nie stawiamy domu jeżeli nie mamy pieniędzy na remont. Tragedia dzieje się gdy rodzina nie ma dachu nad głową lub ten się sypie, a nie gdy rodzina mieszka w bloku
Z drugiej strony pamiętam odcinek gdzie babcia kupiła dom i sama zaczęła go remontować - własne lokum było jedyną możliwością aby przyznano jej prawo do opieki nad wnukiem. I takim osobom faktycznie warto pomóc. Wniosek jest jeden - mogliby wydłużyć czas remontów zwiększając ich jakość, rozciągnąć jedną historię na 2-3 odcinki a do programu brać faktycznie potrzebujące osoby a nie leserów.
tez mam niestety takie odczucia jesli chodzi o ten program tylko ja mam moze bardziej kontrowersyjne.... Mnie jescze bardziej denerwuje ilosc dzieci w tych rozsypujących sie domach.. i sie zastanawiam jak mozna narobic dzieci w takich warunkach a potem to wszystko chowac na 20 metrach i nie miec na nic pieniedzy, dzieci niezadbane itd... Gdzie ci ludzie maja mózgi?????? Nie masz warunkow mieszkaniowych to nie robisz dzieci.. najpierw idz do roboty i zarob na remont, a potem rob sobie dzieci. No ale niektorym latwiej rozlozyc nogi, zrobi trojke, dostac socjale i tak sie zyje a jeszcze sie pobiadoli do kamery i przyjada i odnowią dom, bo biedne dzieci maja zle warunki... Rece kur... opadają. Ucza tych leserow takiego podejscia. Powinni pomagac albo ludziom z chorymi dziecmi, albo naprawde starszym czy samotnym, a nie takim leserom.
Pamiętam czasy kiedy miałam ultra źle 🙀 autentycznie. Nie będę tu opowiadać, ale nie miałam gdzie mieszkać po krotce. Według miasta zarabiałam zbyt dużo (1400zl) żeby dostać mieszkanie, a według siebie zarabiałam zbyt mało na wynajem mieszkania (kawalerki chodziły po 1000zl plus opłaty xd) Pracowałam 7 dni w tygodniu+ studia (650zl co miesiąc) No i udało się wyjść na prostą bo musiałam zacisnąć d00pe pracować jeszcze ciężej i co prawda mam kawalerkę w kredycie i nie jest wyremontowana jakoś fajnie, ale są przyzwoite warunki do życia :D No i do sedna- też jak widzę bezrobotnych facetów, którzy mogliby pracować albo kobiety gdzie dzieci są już duże to mnie trafia, że takie osoby siedzą i czekają aż ktoś im zrobi 👌 bo przecież mają ciężko w życiu. Żenada. Oczywiście jak jest naprawdę ultra trudna sytuacja to ok, ale niech te osoby biorą czynny udział w remoncie
Szanowna pani architekt! Mieszkalam z mężem i synem w podobnym wieku (7do16) lat w mieszkaniu 39 m2. Sama urządzałam w czasach, gdy wszystko, nawet estetyczne lusterko do lazienki, czy przedpokoju było skarbem. Miałam 2 szafy 80( nasza i syna), całą pakowną mebłolościankę, calą zabudowę (3mb)kuchenna i lodówkę,; regał ( 80+40)w pokoju syna , biurko, tapczan półkę- na ogół rozłożony,; w salonie jeszcze narożnik 160x210, stolik kawowy 80x80, stół obiadowy( okrągły) ....i było luźno!!!!! Jestem projektantem zieleni, z zamilowaniem do projektowania wnetrz, ale gdzie mi do pana architekta! Na miłość boską to mieszkanie to przyklad, jak nie mozna projektować ! Schowki- ja miałam ich caly zestaw, w tym dwa pawlacze, schowek pod wanną. Nie mialam kokosów bo byliśmy młodym małżeństwem. A w przedpokoju stały trzy mikroszafki wychodzone w sklepie meblowym. Z tym, że nie dobudowywałam scianek i nie stawiałam gipsokartonów( nie było) a to wierzcie mi kolejne - 2m2 z tak maleńkiej przestrzeni. Wręcz przeciwnie, uprosiłam zeby spółdzielnia nie dobudowywała scianki między kuchnią i pokojem dużym( 12 m2 !),mieszkanie tzw wynikowe i dało się żyć. Więcej nic nie dodam, bo po co!
Bardzo chciałabym zobaczyć rzut tego mieszkania 🤩 brzmi Bardzo ustawnie i sprytnie. Komu to przeszkadzało 😁😁? Zamiast wymyślić fajny sposób na modernizację tych kalwaryjskich meblościanek w połysku - porządnych mebli rzuciliśmy się na ikeowe i inne meble ze sklejki i mdfu. Estetyka nad jakością. Bez sensu. Teraz chętnie odzyskałabym starą meblościankę bo była w super stanie 😊😊
Aż ciężko uwierzyć, że to mieszkanie ma 40 metrów. Gdzie te metry? Pokoiki malutkie, kuchnia malutka, łazienka w miarę, przedpokój spory ale nieustawny, ciężko uwierzyć że to wszystko ma aż 40 metrów. 40 metrów to wcale nie tak mało, a oni tu przecież nie mają gdzie chować rzeczy. W przedpokoju było trzeba coś wcisnąć, w kuchni dałabym szafki nad kuchenką i przede wszystkim aż do sufitu, zrezygnowałabym ze zmywarki na rzecz szafki. W łazience coś nad pralką by się zmieściło.
@@jednorogini82 Czasem zależy to od układu, proporcji pomieszczeń.. Część rzeczy ma standardowe wymiary (lodówki, kuchenki, kibelki, łóżka..) a jednak trzeba je układać jak tetris na sztywnej przestrzeni. Mam np specyficzne wymagania i szukam mieszkania dla siebie i czasem nie jestem w stanie się zmieścić na 80m, a czasem wystarczy 55m żeby były dokładnie te same funkcje.
@@jednorogini82 zgadzam się w 100%, moja ciocia mieszka na 46m2, czyli tylko 6 metrów więcej a mieszkanie ma 3 pokoje, z czego 2 o dziwo bardzo ustawne, do tego kuchnia, kyóre nie jest "wagonem", kwadratowa łazienka i łączący wszystko długi korytarz, który cały jest upchany szafami i szafkami. Porównując to tutaj mam wrażenie, że jest metrów góra 25 🤯
Ja przerobiłam w starym mieszkaniu 2 pokoje na trzy, żeby dzieci miały swoje miejsce. Na 37m kw miałam zrobiłam kuchniosalon, dwa pokoje, łazienkę i przedpokój. Wyglądało bardzo fajnie, na wszystko było miejsce, każdy odwiedzający był zaskoczony "przestronnością" i ładem, jaki zyskało mieszkanie.
Estetyka jeszcze ok, szału nie ma ale nie jest źle. Jak dla mnie zdecydowanie za mało miejsca do przechowywania, tam by jeszcze weszło mnóstwo funkcjonalnych szafek i półek bez zbytniego zagracenia. Nawet większe zakupy na święta mogą być problematyczne nie mówiąc już o grubych kurtkach, butach i swetrach w zimie. Z własnego doświadczenia wiem że kończy się to dokupowaniem nie pasujących do siebie półek, pudełek i koszyków i wychodzi totalny misz masz. O braku wentylacji i zasłonięciu pleśni nie wspomnę. Cytując klasyka "Jest tanio? Jest tanio. Jest dobrze? Jest tanio"
Eh....za dużo pierdół i dekoracji, za mało miejsca do przechowywania. Przedpokój bez dużej szafy i bez lustra, a zamiast tego porozstawiane pierdoły i te bezsensowna instalacja z żaróweczek - o zgrozo! To jest 4 osobowa rodzina, a została wybrana lodówka w zabudowie, która po pierwsze jest mniejsza niż wolnostojąca lodówka, po drugie jest droższa - ten hajs mógłby zostać lepiej zainwestowany. Ten 'słupek' w kuchni, gdzie zostały zrobione półeczki i postawione kurzołapy to jest tak zmarnowane miejsce. Tam powinno wlecieć jakieś cargo jako miejsce do przechowywania żywności. Wielki okap kosztem okapu szafkowego + dodatkowe szafki. Łazienka - skoro to jest jedyna łazienka dla 4 osób, to nad umywalką powinna wisieć szafka z lustrem. Ja wiem, że to jest mniej dizajnerskie, ale no sorry, przy takiej ilości osób to jedyna rozsądna opcja i sposób na zachowanie ładu. Pokój chłopców zrobiony trochę bez myślenia, że oni za chwilę będą nastolatkami. A skoro rodzina ma trudną sytuację życiową to oczekiwanie, że za 2 lata ten pokój wyremontują ...nie widzę tego. Podsumowując - pierdoły, durnostójki i kurzołapy.
Mam wrażenie, że bohaterowie zostali potraktowani jak gorszy sort klienta - skoro za darmo to niech biorą, co dajemy i nie marudzą. I drugi motyw: z takiej biedy, to im damy sam dekoracyjny kicz i niech się cieszą. Przykro mi, może to za dużo myśli, których nie było, ale po prostu zgadzamy się tu, że zapłacili najwyższą cenę obnażając swoją prywatność, własne emocje i historię traumatycznych doświadczeń, a dostali niewspółmie ubogą funkcjonalnie i estetycznie przestrzeń. A przecież piękna przestrzeń inspiruje do rozwoju i zmian.
Ale te niby ładne elementy też d. nie urywają - nie są designerskie. To składowisko towaru z marketu budowlanego. Zasobem tego remontu jest sam remont bo ani projekt nie jest profesjonalny, ani funkcje do końca przemyślane, a design nie istnieje. Sztuczne kwiatki tylko szpecą, a żaróweczki są minionym trendem. Może galeria zdjęć rodzinnych w spójnych ramkach spersonalizowałaby wnętrze, dodając walor pielęgnowania więzi, budując historię szczęśliwej rodziny mimo trudnej przeszłości, ale nie to.
25:49 - Mnie za to zastanawia, czy włączenie tej pralki, która weszła "na kartkę papieru" nie poskutkuje wybiciem przez nią szyby od kabiny prysznicowej... przecież pralka jak pracuje to się trzęsie na boki.
Tam jest zupełnie inna bajka bo tam nie ma zazwyczaj prawdziwej głębokiej biedy, nierobów i patologii. Są równe ząbki, wymanikiurowane dłonie i trzeba szukać czegoś interesującego czasem na siłę, a Dorota jest kreatywna i umie ukręcić bicza z piasku 😅 nie ma nic ciekawego to bierzemy nauczycieli, terapeutów, pielęgniarki, samotne matki żeby było jasne, że ktoś "poświęca się" dla innych i łezka w oku gotowa bo bohaterka dba o wszystkich tylko nie o siebie i w końcu coś dostała od losu. Ech. Cieszę z każdego remontu i wszystkim zawsze kibicuję ale te traumy wywlekane... u mnie w domu bywało kiepsko z kasą i myśleliśmy o zgłoszeniu domu ale nie ma traum, rozwodów ani patologii więc i tak nic z tego 😂😂😂
Z drugiej strony nie eksploatują dzieci, i one nawet nie są pokazywane na ekranie. A tu (jak kocham NND) trzeba przeskakiwać część wstępną, bo to jest przerażające :(
Marzę o tym, by zrobili program o remontach, który wyglądałby tak: "Hej, jestem pani X, mieszkam tak, a w miarę możliwości finansowych i logistycznych chciałabym to zmienić tak... I sru, wchodzi ekipa, wysłuchuje, rozmawia, doradza, słucha i robi robotę". Bez zbędnego pitolenia, bez życiorysów i płaczliwych historii. Niestety... pewne rzeczy na zawsze pozostaną w sferze marzeń, bo historia bez płaczu i traumy kiepsko się sprzedaje :/
Widzowie robią tu krecią robotę: chcą obejrzeć przemianę ludzkiego losu, więc siłą rzeczy uczestniczą w tym naruszającym granice scenariuszu. Skoro jest oglądalność, producent kręci tego więcej, nie wnikając, że oglądalność nakręca część fabuły.
@@sylwiag.3951 No tak nie do końca, bo ja ten program bardzo lubię i oglądam od samego początku, ale tę część płaczliwo-emocjonalną zawsze przewijam i raczej nie jestem w tym jedyna. Jest jakaś część widzów (po komentarzach na fanpage'u programu wnoszę, że to są głównie starsze panie bardzo emocjonalne, które dosłownie piszą, że płaczą, kiedy to oglądają), ale jest też jakaś część, którą interesuję sam remont. A tych programów o remontach znowu tak dużo nie ma, zwłaszcza tych dostępnych online.
W amerykańskiej wersji tego programu nawet karuzele z wesołego miasteczka wstawiali ludzia do ogrodów i robili 100 pokoi i 10 pięter 🤦♀️😂 a potem zostawali bankrutami bo nie mogli utrzymać tych domów. Telewizja tylko chce zarobić i ma wywalone
Też o tym miałam napisać. Oglądałam czasami tę amerykańska wersję lata temu i pamiętam, że zawsze zdumiewało mnie dlaczego rodzinom w średniej sytuacji finansowe robili wille z basenami, jakimiś odlotowymi elementami chowającymi się w ścianach itd i za co później te rodziny utrzymywały takie duże domy. W polskiej wersji jest dużo skromniej, ale też zdarzało mi się widzieć rodziny, które na początku programu mówiły, że kąpią się w zimnej wodzie bo nie stać ich na prąd a program montował im zmywarki i elektryczne piecyki. Mam wrażenie, że w tych programach dużo jest opowiadania o kiepskiej sytuacji uczestników ale mało myślenia jak w rozsądny sposób pomóc im i ułatwić dalsze życie w nowym wnętrzu.
@@karolinape5195Według mnie oprócz remontu domu powinni dostawać również wsparcie finansowe, przynajmniej przez pierwszy rok. Też mnie to zawsze zastawiało jak niektórzy te domy po remoncie utrzymywali. Generalne wyremontowanie domu to jedno ale jego utrzymanie to drugie :P
OK, wnioski po obejrzeniu odcinka: 1. Czytałam kiedyś na forum budowlanym (oczywiście to mógł być fejk), że oni wcale tego nie robią w 5 dni. Zresztą wskazuje na to postęp prac - faza remontu jest pokazana jako trzydniowa, więc to nieosiągalne. Zwłaszcza, jeśli remontują dom i kładą nowy dach XD Ponoć te remonty trwają kilka tygodni i niejednokrotnie się przeciągają, a na sam koniec i tak brakuje czasu i jest tam sporo niedoróbek, no i zwyczajnej bezmyślności (np. pompy ciepła i mnóstwo elektryczności dla rodzin żyjących w skrajnej biedzie). 2. Jestem pewna, że popryskali ściany środkiem przeciw pleśni, ale no kurna, nawet jeśli remont trwa dłużej, to z pleśnią walczy się miesiącami, a nie tygodniami. Nie wspomnę już o tym, że być może trzeba osuszyć mury i szczerze wątpię, żeby to zrobili. No, ale przynajmniej na końcu jest wentylacja. 3. Kupiłam niedawno małą kawalerkę (niecałe 30 metrów) i rozkminiam, co tu zrobić, żeby mieć jak najwięcej miejsca. Już teraz wiem, że meble MUSZĄ być na wymiar, bo każdy centymetr jest istotny. Jestem minimalistką, nie zbieram gratów, a i tak czuję, że będę miała problemy, żeby się komfortowo pomieścić i nie zagracić przestrzeni. To, co jest pokazane tutaj, budzi tylko pusty śmiech. Szczególnie kuchnia. 4. Wedle przepisów w kuchni nie trzeba wentylacji, jeśli nie gotujesz na gazie. Przez ostatnie pół roku obejrzałam (w necie) tysiące mieszkań na sprzedaż i mnóstwo z nich miało ślepe kuchnie bez wentylacji. Byłam też w mieszkaniach, gdzie wentylacja była zaklejona tapetą, bo tak jest "estetyczniej". Nie pytajcie o sens. 5. Cieszę się, że nie pokazujesz tych prywat uczestników. I żal mi chłopców, bo dzieci się w tańcu nie certolą. Najgorsze jest to, że wraz z rozwojem internetu i platform streamingowych ten program będzie dostępny dla każdego i przez lata. Kiedyś puścili coś w tv i można było o tym szybko zapomnieć. Not anymore. 6. Dzięki za ten odcinek, robisz mnóstwo świetnej roboty.
Tak jeszcze w kwestii tej prywaty. Przypomina mi się program "Historie wielkiej wagi", w którym uczestnicy z otyłością maximus przygotowują się do operacji bariatrycznej. I zawsze, ZAWSZE na początku jest pokazane, jak taki człowiek się myje i korzysta z toalety (z naciskiem, że ciężko mu zrobić podstawowe czynności). Ci ludzie są filowani nago i pokazywani z zablurowaniem części intymnych. Jak jakieś, kurna, okazy w zoo. Wszystko, żeby dostać darmową operację w USA. Więc Polsat nie wyczerpuje jeszcze wszystkich poziomów zbydlęcenia. Mało to radosna myśl, ale jednak. Oczywiście nie usprawiedliwiam tego, co dzieje się w programie. Po prostu pokazuję, że w desperacji ludzie mogą się wystawić na naprawdę wiele.
Ze wszystkim sie zgadzam :) Tylko ta wentylacja... Nie projektuję budynków, ale w normie PN-83/B-03430 dot wentylacji nie znalazłam nic o tym, żeby w jakiejś sytuacji kuchnia mogła nie mieć kratki wentylacyjnej. Są różne objętości powietrza, które muszą przepływać przez kratkę, w zależności od typu płyty i obecności okna. Ale wentylacja zawsze musi być. I skoro w tym mieszkaniu była, ale zmienili funkcje pomieszczeń, to nie wiem jak kominiarz na to spojrzy gdy przyjdzie na kontrolę...
@@ogustachsiedyskutujemieszkam w bloku z lat 70-tych i mam wentylację w każdym pomieszczeniu, może tam była podobna sytuacja, dlatego zdecydowali się na to 🤔
oczywiście, że w kuchni trzeba mieć wentylację. Jeśli kuchenka jest gazowa, to musi ona być mechaniczna. Jeśli elektryczna to wystarczy grawitacyjna. Mówią o tym wyraźnie warunki techniczne, paragraf o oświetleniu i wentylacji pomieszczeń.
Wściekły pomarańczowy i żółty- BLEH! Koszmarny "przedszkolny" miks kolorów. A kuchnia zaprojektowana dla singla, który gotuje tylko wodę na herbatę( ale nie za często, bo para na ścianach w zimie w ułamku sekundy wikwitnie jak ogrody pleśni i grzyba) a w lodówce ma piwo i gotowe przekąski. Mogli się zainspirować japońskim minimalizmem/ mikro mikroapartementami napakowanymi schowkami, przesuwanymi modułami I nowoczesnym sprzętem. No cóż... Program powinienem się nazywać "No dooobra, zrobione po taniości, ale przynajmniej nie taka ruina jak wcześniej" 😅
Też pomyślałam o tej azjatyckiej kreatywności do wyciśnięcia z wnętrz maksimum. Małe przestrzenie w centrach miast adaptują do życia również przedstawiciele innych krajów. A Tiny houses? Właściwie tutaj jest jak w przyczepie campingowej. To jest magazyn towarów sponsora. Nawet nie ekspozycja i nie towaru z wyższej półki.
To kwestia gustu, ja na przykład kocham pomarańczowy i żółty, byłabym wniebowzięta, gdybym za dzieciaka miała taki pokój. Nosiłam wtedy ubrania w jaskrawym pomarańczowym kolorze a la robotnik drogowy :D Dziś pewnie bym nie pomalowała ścian na takie kolory, ale dodatki w jak to nazywasz "przedszkolnych" kolorach uwielbiam.
Z punktu widzenia elektryka zawsze mnie dziwi dlaczego architekci wstawiają pralkę tuż przy kabinie prysznicowej - przepisy jasno mówią o 60cm od kabin prysznicowych i wanien dla bezpieczeństwa
Bo te programy nie mają na zasadzie pokazywać tego remontu ten remont jest tylko dodatkiem i najczęściej jest byle jakim dodatkiem. Najważniejsze są emocje i sprzedawanie ludzkich tragedii i problemów. To jest najważniejsze tylko pięknie brzmi ,że my niby „pomagamy”. Czasami to jest taka Niedźwiedzia przysługa.
Ja zauważyłam dużą zmianę gdy wymienili prowadzącą. Od tego czasu nacisk na łzawe historie wzmocnił się, do tego sposób w jaki ta kobieta dotyka uczesnitków, mizia się do nich powoduje że mną telepie. A z architekturą nie mam do czynienia, ale do dziś pamiętam odcinek gdzie była 5 osobowa rodzina. 2 młodsze dziewczynki i brat wiek nastoletni. Zrobili taki eksperyment społeczny by dziewczynki miały pokój na górze na strychu z wejściem po drabinie która była - w pokoju brata. Poprostu mnie to rozwalało jak one mu przebiegały przez ten pokój. Chłopak krzty prywatności nie miał.
To jest kuchnia ikea, w dodatku z jednymi z najdroższych frontów (fornir) na darmowym, 1,5h projektowaniu w sklepie pracownicy (bez wykształcenia kierunkowego, tylko po szkoleniach) robią o niebo lepsze projekty. Dramat. Czy gdziekolwiek było wspomniane, że to meble i ikei? (Szafy, łóżko, sofa, nawet zastawa są z ikei) jeśli nie, to się absolutnie nie dziwię, że firma nie chciała się pod tym podpisać, bo to jak antyreklama. W tym sklepie da się zaprojektować naprawdę dobre wnętrza. No ale trzeba myśleć.
W ciasnych przestrzeniach najważniejsza jest praktyczność i funkcjonalność. Zawalanie cennej przestrzeni kurzołapami w postaci świeczniczków, lamp stojących, zwisających żarówek na kablu, półeczek na doniczki, całej masy ozdób na parapecie w pokoju dziecięcym, i w salonie, ramek z pseudo-sztuką i anglojęzycznymi hasłami. Już lepiej było dać coś z hasłem motywującym dla mamy. Mam wrażenie że większość budżetu poszła na wazony, doniczki i kwiatki. Rodzina lekko dysfunkcyjna i raczej z brakiem umiejętności zachowania czystości oraz ogólnego porządku (szczególnie przy żywiołowych dzieciach) będzie miała masę wytłuczonej ceramiki i zakurzonych ozdób. Ta jasna sofa w pokoju dzienno jadalnianym to szczyt praktyczności.
W małej przestrzeni trzeba nauczyć się ograniczać ilość rzeczy, ale są sprawdzone sposoby na jej urządzenie i poznanie ich nie jest trudne i bez architekta, który gryzie paznokcie, czy mu się pralka zmieści i któremu budowlaniec mówi, że miejsce na lodówkę musi przemyśleć ponownie. Jest to przestrzeń kompromisów, ale ogrom zmarnowanego miejsca nie da się tu wytłumaczyć ani funkcją, ani estetyką. To jest kolejna powierzchnia reklamowa sponsora i stacji telewizyjnej.
@@sylwiag.3951 Co ciekawe sprawdziłam tego gościa i to nie żaden żółtodziób. Podejrzewam, że nie projektował tego wnętrza, tylko zapłacili mu za gębę, a jemu nie wstyd.
@@sylwiag.3951Byłam kiedyś w mieszkaniu komunalnym o ile tak to można było nazwać,tylko wysokie,stare budownictwo.Dwie dorosłe osoby i małe dziecko na dziesięciu metrach kwadratowych.Wszystko sobie zrobili w zabudowie pod sufit i na wymiar.Nawet wcisnęli kabinę prysznicową i toaletę bo inaczej musieli by korzystać ze wspólnej.Tyle mieli fajnych, wielofunkcyjnych rozwiązań.Potem dostali zamianę na trochę większe mieszkanie, było mało ustawne ale też bardzo praktycznie zagospodarowali sobie przestrzeń.
Mnie to dwnerwuje to podejście do ludzi na zasadzie, że jesteś poturbowany życiowo to my przewałkujemy Twoją historie jeszcze raz, utwierdzimy cię w przekonaniu, że jesteś do bani i dzięki temu zasłużysz sobie na pomoc 🤦♀️ i jeszcze to zatrwożone spojrzenie pani Elżbiety... Jak wszyscy usiadą i zaczną płakać to nic dobrego z tego nie bedzie. Jakos myślę sobie, że ci ludzie chcą być po prostu traktowani normalnie...
Moja ciocia z 2 chorymi synami i mamą dostała szansę na remont w tym programie. Nie będę komentować ich sytuacji, która do tego doprowadziła, bo w samym programie też się na niej nie skupiono. Ale co do remontu. Wyglądał ładnie w telewizji. W praktyce ustawiono na środku ciasnego salonu kominek przy dzieciach, które niekoniecznie umieją rozpoznać niebezpieczeństwa. Plus jest on bardzo drogi w utrzymaniu przy ich ograniczonych środkach. Łóżko dziecka rozpadło się po roku, bo chłopiec ma napady, że z dużą siłą uderza swoim ciałem w meble. Na siłę wydzielono pokoje przez co postawiono ściankę, która przedzieliła okno przez co nie da się go otworzyć. Na strychu zostawiono dużo odpadów poremontowych. Drewniana elewacja szybko zaczęła odpadać i znów koszty jej naprawy były bardzo duże. Tak jak rodzina z filmiku mają bardzo mało miejsca do przechowywania. I niestety miejscami znów pojawia się pleśń. Można uważać to za czepialstwo, ale sam program też bardzo naciągnął sytuację. Kazał powtarzać nagrania, mimo problemów dzieci w mówieniu do kamery. Wiadomo mają lepiej, ale za dużą cenę
Mieszkałam we dwójkę na 38 m2, mieliśmy full szaf do przechowywania, pełna kuchnie ze stołem, stół w pokoju w dodatku rozkładany, szafę w przedpokoju, szafę zabudowana we wnęce, wielkie meblościanki (to były bardzo dawne czasy) i jeszcze miejsce do życia. Tutaj mieszkanie wygląda jak mikro kawalerka właśnie, wszystko taki ściśnięte i zero miejsc do przechowywania. Bajzel tam będzie non stop.
A meblościanki współczesne projekty lubią nadal i są to bardzo bardzo fajne, pomysłowo ograne przestrzenie do przechowywania, wydzielania stref i dystrybuowania efektu designerskiego wow.
Każda telewizja to sępy żerujące i z lubością monetyzujące ludzkie tragedie. A co do samego remontu, poza tym co wspominałaś, to od siebie dodam, że nie bardzo rozumiem wywalenia wanny. Wanna jest mega praktyczna, szczególnie przy małych dzieciach.
Bezmyślnie postawiono kuchnie przy samych drzwiach, w ciągu komunikacyjnym. Tam jest 2 chłopców którzy nie zawsze chodzą za rączkę, jak pani w przedszkolu powie. Przy gorących daniach grozi to poparzeniem i tragedią. Oby nie...
Uwielbiam ten cykl i Pani merytoryczne uwagi. Naprawdę mam wielką nadzieję, że zadbali o zaopiekowanie grzyba i wentylacji. Natomiast pod kątem praktycznym to jes naprawdę beznadziejnie przygotowane, rozczarowujące to jest.
Znam osobę z takiego programu. Nie będę mówić o jaki chodzi ale po tygodniu odklejaly się tapety ze ścian i inne rzeczy wychodziły. Ciężko było kogoś z programu doprosić żeby to jakoś naprawili. Ciekawe ile jest takich przypadków że robi się coś na szybko a potem niech się dzieje co chce. Mam nadzieję, że nie zdarza się to często i przypadek znajomej to jeden na milion 😊
Gdy zdarzy mi się obejrzeć tego typu program to cieszę się, że uczestnicy otrzymali szansę i jakby "zaczynają wszystko od nowa". Ale zawsze zastanawia mnie też jak wyglądają te domy po kilku latach. Czy są w stanie je utrzymać, czy są w stanie poradzić sobie z jakimiś usterkami itp.
@@martam8820 jestem ciekawa czy rodzina zrzeka się ewentualnej gwarancji na ten remont. Meble i sprzęty (gotowce) może podlegają takim roszczeniom, ale zastanawia mnie czy wykonawca daje jakaś gwarancje. Gdyby ktoś wynajął ekipę remontowa która zamiast usunąć pleśń przykleiła płyty karton gips twierdząc że to rozwiąże problem, podejrzewam że w sądzie by przegrała.
Ciekawie prezentowała się sytuacja rodzin po tym programie w Stanach. Tam było to naprawdę robione z rozmachem i sądzę, że większość ludzi pamięta te pokoje robione tak żeby „spełnić marzenia” więc jak ktoś lubił koszykówkę to spał na boisku itd. W USA znacząco rosła wartość tych domów i tym samym podatki na nie więc wiele rodzin nie mogło sobie pozwolić żeby w nich mieszkać. Bardzo mnie zastanawia jakim cudem udawało im się sprzedać te cudaczne domy z pokojami typu „stanowisko archeologiczne”, „pracownia mikrobiologa”, „basen” itd. W każdym razie to najlepiej pokazuje, że nie chodzi o ludzi tylko o zarobienie kasy na ich nieszczęściu, a co dalej to już nie problem telewizji.
Niech przykładem będzie niedawny pożar w domu wyremontowanym 2-3 lata temu. Rodzina nie dbała o wentylację i czyszczenie komina, paliła byle czym i sadza się zajęła. Poszli płakać do telewizji, żeby im postawić nowy dom. Polsat odpowiedział, że przecież zobowiazali się do samodzielnego utrzymania budynku i że skoro nawet nie chciało im się zamówić przeglądu komina, to nie ma tu winy ekipy remontowej.
@@kalinastachel1425 no taka sytuacja jest absurdalna i nie dziwię się czemu Polsat odmówił. Nieodpowiednie użytkowanie i brak podstawowych przeglądów to jest wina właściciela. Tutaj pojawił się problem tego, że nie do końca wiadomo czy wykonawca jakkolwiek zwalczył pleśń czy tylko nakleił na górę kartongips, co w żaden sposób nie rozwiąże problemu
pamiętam odcinki z Katarzyną Dowbor i pamiętam jak mnie mierziło to pokazywanie dramatów tych ludzi w sposób obrzydliwie ekscesywny. Skoro ekipa przyjechała i nagrywają to znaczy, że już ustalone, że będą remontować, prawne sprawy załatwione itd, nikt "taśmy" nie będzie marnował. A tu stoi ta rodzina, zapłakani, trzęsący się jak galareta, ze spuszczonymi głowami ze wstydu w jakich warunkach przyszło im mieszkać, a ta PINDA do nich "no nie nie wiem! Nie wiem! Nie wiem czy damy radę wam to wyremontować!" 🤢🤮🤢🤮🤢🤮
Mnie wkurzało jak pytała się tych uczestników "powiem wam jaka jest decyzja". Skoro tam przyjechali i to nagrywają to wiadomo jaka jest. Powstały przez to nawet przeróbki gdzie mówi nie bo to dosłownie się powtarzało w każdym odcinku
Mieszkalam sama w mieszkaniu 43m2, duza szafa wnekowa w korytarzu, duza szafa zabudowana w sypialni na jednej scianie, lozko kontynentalne z pojemnikiem, zabudowa w lazience na calej jednej scianie, aneks kuchenny zabudowany w litere L z szafkami na dole + pod sufit. Nie posiadam duzo gratow, ale przy przemyslanej zabudowie i tak mialam wrazenie ze nie mam jakos super duzo miejsca. Fakt, ze najwyzsze polki mialy luzy, ale nie wyobrazam sobie jakby na tej samej przestrzeni mialy mieszkac 4 osoby, a juz w ogole tylko z dwoma mniejszymi szafami xD chyba ze maja piwnice 20m2 i tam sa w stanie upchnąc wszystko
Pomijając kwestie problemów z wentylacją, które wydaja się tu najpoważniejsze, to wedlug mnie ta kuchnia to jest jakiś dramat. Jak można było zrobić taki wielki okap, zamiast szafek wiszących? Brak blatu roboczego. Bardzo malo miejsca do przechowywania w tym mieszkaniu.
@@patrykgurgul5581 to ikea, mają 2 okapy podszafkowe, ten droższy (świetne parametry) jest 200 zł droższy od użytego w programie, a ten słabszy to jest nawet tańszy 🙄
totalnie nie rozumiem ściany między kuchnią a salonem, totalnie bym zamiast ściany postawiła tam stół albo wyspę, przy której można zjeść i jednocześnie przygotować posiłek i zrezygnowała ze stołu, przecież można mieć składane stołki i jeden nawet postawić od strony kuchni na czas posiłków i 4 osoby zjedzą przy jednym blacie, a kuchnia zyskuje miejsce na przechowywanie i powierzchnie roboczą, wtedy zamiast stołu wchodzi jasna meblościanka z telewizorem (kolejne miejsce do przechowywania). I tak, może meblościanki nie zawsze są dizajnerskie, ale gdzie jest szafa na odkurzacz, zimowe kurtki, deskę do prasowania, ręczniki, faktyczne ubrania rodziców?
Genialne, jeden wspólny stół dla dwóch chłopaków, z komentarzem, że będą siedzieć przy nim bezkonfliktowo :D w życiu bym tak nie chciała, kurde, no trochę prywatności w tym wspólnym pokoju. Ja bym z siostrą gadała zamiast się uczyć albo (dla równowagi) ciągle byśmy się kłóciły która więcej blatu zajęła, jedna drugiej by zwracała uwage czemu tamta się nie uczy tylko rysuje. Skończyłoby się wstawieniem tam jakiejś ścianki działowej. Albo byśmy się męczyły odrabiając lekcje na łóżkach lub w salonie. Poza tym... miałam z siostrą łóżko piętrowe i były kłótnie która śpi na dole a która na górze :D to dobre życzenie projektanta że bracia się kochają tak bardzo że och ach... Kuchnia nie jest ergonomiczna, powinni to zrobić w literę L, tak by zlew był bliżej kuchenki, lodówki... ciężko będzie gotować w takim układzie sprzętów. Przedpokój to totalna porażka. Przykre to wszystko bo jak emocje opadną to ci ludzie będą się denerwować tymi wadami ale przecież dostali za darmo to muszą się cieszyć i być wdzięczni, będą mieć wyrzuty sumienia że coś im się nie podoba. Coś na zasadzie "darowanemu koniowi nie zaglada się w żeby"....
Nie oglądam tych programów bo po 1.nudzą mnie te łzawe historie, po 2.projekty są kiepskie, mało praktyczne. Ale z Twoimi komentarzami ogląda się świetnie 😊❤ czekam na cd😊
Ten program jest gorszy bo stracili sponsów.. Bo nie ma Pani D... Tylko od tego czasu jest mało szaf kuchnie z brakującymi szafkami.Takie zrobione ide do marketu biore co jest na promce. Prosze zobaczyć ten program 2 - 3 lata temu
Z mówieniem po śląsku to zależy gdzie i jaka rodzina :) U nas jak najbardziej używa się zarówno w domu jak i w sklepie (okolice Rybnika), ale to trzeba wiedzieć gdzie, bo oczywiście nie każdy zrozumie :)
Hit to blaty robocze, których nie bylo. W takiej kuchni przygotowanie posiłków będzie koszmarem. Oglądam nieraz ten program, bo ciekawią mnie te metamorfozy. Nigdy nie zwróciłam uwagi, ze rzeczywiście mielą tam traumy. Straszne to. Ci ludzie się godzą, bo w zamian mają remont, ale to jest nieetyczne. Odkryłam niedawno kanał Agnieszki i nadrabiam :)
Obejrzałam z ciekawości, temat projektowania wnętrz nie specjalnie mnie interesuje, bo jie mam za grosz wyczucia estetyki i jeszcze nie dorobiłam się swojego mieszkania. Po prostu lubię oglądać jak osoby znające się na rzeczy komentują popularne programy pod kątem bzdur, które się tam pojawiają. Zwracasz uwagę na bardzo istotne rzeczy takie jak zagospodarowanie przestrzeni, czy kwestie bezpieczeństwa. Dobrze jest edukować ludzi o tym jak niebezpieczny jest grzyb w mieszkaniu, czy jak istotne są kwestie wentylacji pomieszczeć. Dobrze też, że zwracasz uwagę na takie tanie granie na emocjach, oglądając taki program wolałabym zobaczyć ciekawe rozwiązania które mi zainspirują albo dowiedzieć się czegoś ciekawego, a nie być obciążana smutnymi historiami obcych dla mnie osób. Zwłaszcza, że nie sądze żeby czuły się one komfortowo opowiadając to wszystko. Zwłaszcza dzieci jest mi w tym wszystkim szkoda, ich rodzice świadomie zgłosili się do tego programu i wiedzieli z czym to się wiąże, a dzieciaki po prostu zostały wrzucone w tą sytuację i nikt nie zastanawiał się jaki to będzie miało wpływ na ich życie. Oczywiście nie krytykuje rodziców, którzy pewnie byli zdesperowani, tylko telewizję, która tak wykorzystuje takie historie. Poza tym bardzo miło się ciebie słucha i masz bardzo przyjemny głos.
zgadzam się z Panią. Niektóre aranżacje są tak niepraktyczne i źle zaprojektowane, że przykro patrzeć. I ta wszechobecna czerń ! czy architekci nie nają pojęcia, jak na psychikę działa kolor ? w małych pomieszczeniach ogromne wzory, firanki i zasłony leżące na podłodze, czarne meble w kuchni .......mogłabym tak wymieniać długo. A jeszcze gorsze aranże ma Martyna. Oni mierzą ludzi własną miarką. Zapominają, że na wsi musi być PRAKTYCZNIE, a nie modnie / A GUST JEST JAK TYŁEK, KAŻDY MA WŁASNY ! - i od tego architekt powinien zacząć, pytać, a nie robić pod siebie/ serdeczności no ....i te 5 dni - KABARET - televizornia ma ludzi za idiotów /wielkie remonty zimą ? ile tam świeżej, toksycznej chemii/
Zgadzam się z Pani opinią o tych trudnych emocjach wywalonych innym dla rozrywki, to poniżej pasa. Dla mnie to patologiczne i karygodne podejście stacjiTV….
Zawsze mam dużo do dodania, do wtrącenia ale tym razem zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś - 1:1. Cieszę się czytając komentarze, że jest wiecej osób o takim podejściu. Zdrowym. Zdrowo rozsądkowym 😃
Właśnie dotarło do mnie, że ona miała 16 lat, a on 26 kiedy ona zaszła w ciążę... straciła rodzinę oraz rodzinę adopcyjną... to jest trauma, o której jakoś nikt nie mówi...
@@ogustachsiedyskutuje ale nadal to przykre i ona powinna mieć możliwość być dzieckiem, nie już dorosłą osobą. A ten groomer zrobił jej drugie i zadowolony...
Mnie jako laika boli ta funkcjonalność, jak chyba każdą osobę, która spędza ciut więcej czasu w domu niż tylko w nocy jak śpi. A w Pani przypadku porównanie z przejechaniem walcem w pełni rozumiem. Współczuję tej mamie, jak po pierwszym zaskoczeniu wyglądem zacznie się po prostu irytować tym, że z niczego będzie się tam robił bajzel, bo nie ma gdzie pochować rzeczy... Ale może z taką wstępnie ogarniętą przestrzenią, jak sprawny bojler, będą mieli łatwiej wprowadzać powolutku drobne zmiany, żeby było lepiej. Trzymam kciuki ❤
Pokazana w programie rodzina mieszkanie mogła dostać od miasta, czyli typowe do remontu, często jest to remont generalny i przystosowanie lokum do współczesnych warunków. Podejrzewam, że oryginalnie nie było tam łazienki, jest to możliwe w starych familokach. Jak u Kiepskich, łazienka była współdzielona lub nawet wychodek na zewnątrz, zależy jak stary to budynek. Z czasem ludzie zaczęli przerabiać mieszkania, ale jak ktoś sam sobie i nie ma pojęcia, to może być sytuacja, że nie ma odpowiedniej wentylacji. To mogli być oni, lub poprzedni właściciele. Nie komentuje ich sytuacji, zaniedbanie wiadomo, że wynika z sytuacji finansowej, ale też nie znamy warunków, w jakich się wprowadzili. Brak pracy może wynikać z niedokształcenia i zawyżonych wymagań na rynku pracy. Mogła stracić pracę, spotkać się z wielokrotnym odrzuceniem, do tego depresyjne warunki bytowe i dziewczyna straciła wiarę w siebie... Takie doświadczenia prowadzą do wypalenia, z którego trudno jest powstać bez motywacji z zewnątrz. Może ta metamorfoza zaszczepi w niej iskrę do zmian. Ja pochodzę z Gliwic, ale miałam narzeczonego w Bytomiu, więc znam okolice i tamtejszych ludzi. A co do pleśni... ech tak samo robią w Hiszpanii. Nad oceanem jest ciągle wilgoć, nawet jeśli jest wentylacja, to wciąż nie wystarczy. By pleśń tak szybko nie wróciła, trzeba skuć ściany, odbudować na nowo, zatynkować, zaimpregnować preparatem pleśniobójczym, lub dziś są farby tego typu, usprawnić wentylację, montuje się takie silniki wentylacyjne, co działają trochę jak suszarka i odkurzacz w jednym. To wszystko jest czasochłonne i kosztuje, ale jakiś czas będziemy spokojni i bezpieczni. U mnie natomiast się nie martwią, często nawet pleśni nie skują... a po prostu zamalowują, ale to nie usuwa problemu, tylko go maskuje, a estetycznie "działa" może z miesiąc, a ta cała zakryta pleśń znowu wyjdzie na wierzch. Ale to hiszpańska mañana, ja już się tu nawet nie denerwuję, bo nie warto. Bardzo lubię twoje podejście, by przestać żerować na historiach ludzi. Czasem tak bywa, że dobremu człowiekowi wiatr w oczy. Trzymam kciuki za rodzinkę i jaśniejszą przyszłość, szkoda tylko, że zmarnowali im projekt... bez pomysłu.... Mieszkałam w 42 m przerobionych na dwa pokoje z kuchnią, (częściowo odgrodzoną ścianką działową od salonu), dwie duże szafy zabudowane przesuwne w sypialni i przedpokoju z lustrem *. Kuchnia z szafkami na całą ścianę i wnęką na blat. A taka szafa ma też miejsce na lustro. Można nawet dać siedzisko do zakładania obuwia, składane do ściany. Blat w kuchni też można zrobić składany. Eh, lamele przy kuchence i pryskający tłuszcz... Fajne rozwiązania mają w kamperach lub w mikro domkach zrobionych z kontenerów, w Australii czy Nowej Zelandii, sporo takich filmików na YT, można się zainspirować. Małe przestrzenie muszą być funkcjonalne, a Chińczycy wiedzą, że można pogodzić funkcjonalność z estetyką. Scena z psychologiem jest pod kamerę, bardziej jako kampania "dbaj o zdrowie psychiczne". Prywatny psycholog jest w PL trudno dostępny, więc kosztuje niemało, a mówimy o rodzinie, która liczy każdy grosz... na NFZ z tego co słyszałam, kolejki są wieloletnie. Scena w sklepie też pod kamerę... nie, nie mówią tak w sklepie... 😂 W Radzionkowie i w Rudzie Śląskiej mówią gwarą, ale raczej w swoim gronie, w domu, na ulicy rzadko.
Narrator nawet podkreślił, że to ma być miejsce, gdzie będą odrabiać lekcje. Jak skoro przed twarzą będą mieć bardzo rozpraszający, wręcz kłujący w oczy pomarańcz?!
W sumie nie wiem jak to skomentować. Generalnie jednak bardzo się z Tobą Agnieszko zgadzam, bardzo. Podsumuję tylko „wypociny” programu, wg mnie to jest zwykłe telewizyjne efekciarstwo. No i niektórzy (w tym rodzina, której mieszkania to dotyczy) po prostu dają się temu ująć. Im akurat trudno się dziwić po tym, jak mieszkali wcześniej. Ale niedostatki tej metamorfozy i tak ich dotkną niedługo😉
Pomijając temat pleśni, który ewidentnie zakryto, a rodniki trują nadal mieszkańców, to naprawdę w oczy rzuca się brak organizacji przestrzeni. Ja mam mieszkanie tylko 27m2 i więcej miejsca do przechowywania miałam w nim mieszkając sama, niż tu czteroosobowa rodzina, co więcej teraz nadal w nim jeszcze mieszkam z mężem i małym dzieckiem i dzięki organizacji przestrzeni mam go jeszcze więcej i mieszczę wszystko. Znajomi żartują, że to mieszkanie jest z gumy ;) Jest miejsce na regał z książkami, na stół z krzesłami, żeby nie jeść na kolanie, a duże szafy pod sufit mieszczą ubrania. Śpimy na sofie, na której w dzień toczy się życie, a dziecko ma rozkładany fotel, dzięki czemu w nocy wygodnie śpi, a w dzień zyskuje miejsce do zabawy na podłodze, W kuchni jak najwięcej miejsca do przechowywania i duży blat roboczy, natomiast w mikro przedpokoju mam narożną szafę, w której są okrycia zimowe, deska do prasowania, odkurzacz - przecież to też gdzieś musi stać! Na dole szafka zawierająca wszystkie nasze buty, a na górze pawlacz, w którym są jeszcze inne rzeczy (np sezonowe ciuchy, ozdoby choinkowe). Zastanawia mnie też prozaiczna rzecz - gdzie ci państwo suszą pranie. Czy skoro weszła już ta pralka, to czy nie warto byłoby pomyśleć o zabudowaniu jej razem z suszarką do prania na niej?
Brak blatu roboczego w kuchni i brak szafy na kurtki w przedpokoju bądź sporej ilości haczyków to spory problem. Aczkolwiek wiadomo, że w porównaniu z tym co było to jest niebo a ziemia.
Ekipa remontowa z nasz nowy dom w 5 dni robi remont tak by moglo sie pokazac to na kamerach. Po programie przychodza dzien w dzien i robia poprawki itp. Na wszystko maja miesiac. Wiem to z paru przypadkow znajomych.
Myśle, ze nie ma sie co czepuac konwencji programu. Smutne historie dobrze sie sprzedają, o czym swiadczy faworyzowanie uczestnikow z trudna przeszloscia w talent show, popularnisc programow typu chlopaki do wziecia. Pwoiedzmy, ze sa ludzie, ktorzy baprawde dbali o to co dostali od programu i dalo im to kopa do dzialania, zakladam, ze tacy są. I nawet jesli meble i materialy nie są najwyzszej jakosci, jak sie o nie dba, to mogą nam dlugo sluzyc, a jak sie nie dba, to i wykonczenie mieszkania w wysokim standardzie i jakosci moze wziac w łeb. I mnie najbardziej w tych programach razi fakt, ze bardzo czesto te mieszkania są masakrycznie zaniedbane rowniez pod kątem porzadku. Dbania o to co sie ma. Gdzies cieknie woda, czasem mozna własnymi silami to naprawic, ale po co? Przykrecanie obluzoqanych drzwiczek do szafki? Kto to widzial? Posprzatanie? Takie rzeczy nic nie kosztują, a w tych rodzinach są czesto sprawne osoby, ktore mogłyby to ogarnąć.
Agnieszko, jesteś prawdziwym głosem rozsądku, podsumowującym tego rodzaju remonty. Mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Jakim cudem fachowcy pominęli tyle ważnych spraw, podczas gdy zwykłego laika, jak mnie, choć bądź co bądź doświadczonego użytkownika kilku mieszkań, przedstawione tu rozwiązania kolą w oczy?
Po pierwsze wszystkie te mieszkania mają ładnie wyglądać na zdjęciach "przed i po", ich funkcjonalność to dla ekipy sprawa trzeciorzędna. Widać, że meble i sprzęty z marketu i same gotowce więc prawdopodobnie projekt jest robiony pod gotowce od sponsora i to jest priorytetem (aby ładnie pokazać meble z marketu), a nie optymalne wykorzystanie przestrzeni. Skoro sponsor nie miał szaf które by się zmieściły, szaf nie ma, bo tych na wymiar budżet nie przewiduje.
@@dominika1576wydaje mi się, że to nie kwestia wyglądu na zdjęciach po, tylko ekstremalnych cięć budżetowych, po prostu nie chcieli wydawać kasy na więcej mebli. Te meble są w większości z Ikei, mimo że Ikea nie jest ich sponsorem. Jakby się dali Ikei wykazać, to oni zrobiliby im dużo bardziej funkcjonalną kuchnię i korytarz z większą ilością miejsca do przechowywania, tym bardziej że oni się specjalizują w rozwiązaniach do małych przestrzeni i nawet na zdjęciach na ich stronie nie ma przesadnego efekciarstwa tylko praktyczność. Może Ikei nie po drodze z Polsatem ze względów politycznych, a może NND nie ma na tyle ogarniętych ludzi, żeby załatwili dobre deale ze sponsorami.
NARESZCIE. Mam nadzieję, że coś jeszcze wrzucisz z tego programu. Swego czasu oglądałam namiętnie i jest to absolutna kopalnia absurdów, fuszerki i robienia tych biednych ludzi w ch... Z przyjemnością zabieram się za oglądanie.
Co do śląskich słów, moje dziecko spotkało się z dzieckiem pomorskim na wakacjach i dziecko mówiące czystą polszczyzną połowy wypowiedzi mojego dziecka nie potrafiło zrozumieć 😅 Może dlatego, że mieszkamy na wsi pod samymi Katowicami i w lokalnych sklepach słyszy się więcej śląskiego niż polskiego, podobnie mówią kucharki i pomoc w przedszkolu, więc dzieci tym nasiąkają. Nawet ja nie mówię tak dobrze po śląsku, jak moja siedmiolatka 😅
Zawsze mnie zastanawiało w takich programach, co ci ludzie potem robią z rzeczami, które mieścili w mieszkaniach przed remontem. Tu już od początku, na wejściu, wisiało pełno kurtek. Gdzie je powieszą? Nieważne. Grunt, że na zakończenie programu wygląda fajnie. A ta nieusunięta pleśń...
Rzeczy na które zwróciłaś uwagę (pleśń, wentylacja) mogły być zrobione, ale niepokazane na ekranie. Tak samo ta wizyta u psychologa. Wpadka z wymiarami lodówki trochę groteskowa biorąc pod uwagę, że Maciek jest w NND od początku, ale chyba taki był scenariusz żeby były imołszyns. Dla równowagi polecam obejrzeć wywiad z producentkami NND u Mikołaja Milcke. W kontekście czemu te wnętrza są takie bez wyrazu to uczestnicy często są tak straumatyzowami albo tak mają wszystkiego dość, że marzą im się podstawowe rzeczy - bezpieczna instalacja elektryczna, ciepła woda w kranie, kanalizacja; Design schodzi na 3-4 plan.
Tym bardziej należałoby przyłożyć się do remontu a nie zakrywać pleśń kartongipsem. Tu nie ma ani designu ani porządnego remontu. Jest za to wykorzystywanie straumatyzowanych ludzi. Obrzydliwy program
@@MariaLugowska obejrzałam wywiad. Gdybym nie widziała programu to z wywiadu bym wywnioskowała że musi być super :D ale wywiad sprzed 3 lat, więc trudno go łączyć z nowymi odcinkami.
Z tych wszystkich programów Polsat zdecydowanie najwięcej zarabia na reklamach więc przeprowadzony przez nich remont w teorii powinien być zdecydowanie najlepszy. To co mnie Najbardziej przeraża to jednak kwestia pleśni bo to że pleśń zabudowana to jest jakieś kuriozum. Nie estetyczny wygląd pleśni czy zapach wilgoci to jest najmniejszy problem w takiej sytuacji. Jeśli pleśń nie został zlikwidowana a jedynie zastawiona nowymi płytkami to nadal jej chorobotwórcze właściwości będą występowały tylko nie będzie możliwości w żaden sposób usunięcia jej. Co do braku wentylacji w kuchni to wierzę że musi tam być jakaś wentylacja bo chyba tak znana telewizja nie zrobiłaby czegoś tak absurdalnego jak kuchnia bez wentylacji. W tych programach Niestety gra się na emocjach i działa to w dwie strony. W rezultacie dostajemy mieszkania które teoretycznie wyglądają ładnie (oczywiście to pojęcie względne) ale funkcjonalnie są po prostu bardzo słabe.
Trzeba poruszyć tu wiele kwestii. Po pierwsze prawdą jest że udział w programie biorą rodziny patologiczne, których jest sporo w naszym kraju ale i na świecie także. Po drugie państwo udziela pomocy w zły sposób, ponieważ odrazu ofiaruje rybę zamiast wędki. Mały procent ludzi obdarowany to doceni i prawidłowo wykorzysta, a więcej niestety stwierdzi, że jak raz się udało to zawsze już mu się należy. Po trzecie kto miałby analizować czy dana rodzina faktycznie potrzebuje takiej pomocy materialnej? Dużo osób pisze, tylko takie z chorymi dziećmi. To te zdrowe można już pomijać? Obwiniać za nieudolność rodziców i pozostawić na pastwę losu? Myślę że żaden detektyw nie przeanalizował by w krótkim czasie prawdy o historii danej rodziny. Chociażby z takiego powodu jak zawiść innych że Kowalski mógłby mieć teraz lepiej to skłamię na jego temat tak że nie otrzyma tej pomocy. A i same rodziny też mogą naciągać fakty aby rzeczywiście ktoś im pomógł. Z reguły osoba potrzebująca pomocy sama nie wyciągnie ręki bo się wstydzi. A nie wiem kto zgłasza te rodziny do programu. Po czwarte program ciągnie się już długo i myślę że zarobili już na nim sporo aby móc zwiększyć budżet na remont lub jeśli nie to poszukać lepszych sponsorów. Pamiętam pierwsze odcinki, gdy ekipy budowlane były zorganizowane tak że aż się chciało płakać. Po piąte w tym programie czytałam że są brane pod wzgląd gusta właścicieli i być może że im właśnie takie rozwiązania są jak najbardziej na rękę co nam nie musi się podobać. I na tym kończąc można obejrzeć taki program, nie brać tego osobiście i ewentualnie zapamiętać jakich rozwiązań nigdy nie zastosować u siebie a uszanować wybór innych.
Mieszkam całkiem niedaleko jednej rodziny, która miała robiony remont w tym programie (jeden ze starych odcinków). Nie powiem w jakim teraz to wszystko jest stanie, bo kiedyś o tym pisałam na pewnej stronie i zostałam nieźle zwyzywana, że kłamię pewnie z zazdrości. Powiem tylko, że dobrze nie jest ALE większość z winy samej rodziny, choć nie wszystko. Na tym poprzestańmy.
A to jak rodzina nie dba to ma co m. Nikt nie będzie nikomu robił ciągle remontów. Jeden poszanuje to co ma a inny nie. Ale to już ryzyko wpisane w program.
Co do słów to ja w domu używam wszystkich, ale jestem rodowitą Hanyską. W sklepach używa się, ale tylko w Rudzie Śląskiej. Szkoda, że tak mało ludzi godo.
@@wiktoria9252 o fajnie, bo ja mieszkam w Gliwicach i nie trafiłam. Jakbym miała taki sklep to bym mojego chłopa tam wysyłała, bo on jest na intensywnym kursie gwary od 13 lat małżeństwa 😁
Pozdrawiam z Rybnika, używam gwary na codzień, nawet jak idę coś załatwiać w sklepie/przychodni itp. Pracowałam w sklepie i z większością klientów używałam gwary (nie ma co udawać pięknego języka polskiego, mnie każdy pozna po akcencie, nawet w rozmowie telefonicznej). Piszę smsy z rodziną po Śląsku. Ni ma gańby. Polecam sklep Gryfnie, stronka internetowa jest po Śląsku a miłe panie pięknie godają po naszymu ❤
A może półwysep kuchenny. Szafki na dole od strony kuchni i wysunięty blat od strony salonu w miejsce gdzie jest teraz szafa. Dalej na ścianie półki, a pod spodem stolik kawowy. Kanapa pod oknem a tam gdzie postawili stół wysokie szafy po sufit. Jedyną problematyczną rzeczą był by telewizor. Ale czy jest on konieczny? Takie rozwiązanie dało by dużo więcej blatu i conajmniej 2-3 szafki stojące do przechowywania. A jedna szafa zmieniła by się w cały ciąg i było by więcej miejsca do przechowywania.
Dzień dobry p. Agnieszko. Ile razy oglądałam tego typu programy miałam te same odczucia. Wiem, że dla tych rodzin to pewnie duża zmiana , ale po każdym , prawie każdym, remoncie pozostaje we mnie uczucie , że zamiast zmieniać program na lepsze, coraz częściej jest to zwyczajne żerowanie na .... biedzie ...krzywdzie .... ludzi i coraz bardziej te remonty są zwyczajnie brzydko mówiąc " odwalane". Przykre to. Pani Agnieszko pozdrawiam serdecznie. Joanna
26:52 - spokojnie dałoby radę te dolne szafki kuchenne nawet i pociągnąć na tą ścianę, na której wisi obraz dekoracyjny. Ja mam podobną sytuację w kuchni, gdzie na rogu jest komin i udało mi się dobrać takie meble kuchenne z Agaty, które pasowałyby nawet i na ten komin. Oczywiście dolna szafka kuchenna musiała być klasyczna bez tych obrotowych półek, trochę panowie monterzy się natrudzili żeby to wyciąć ale dało radę to zrobić. Na ścianie zamiast tego obrazu spokojnie mogłyby być jakieś np. półki kuchenne a na dole szafki z blatem
Znając życie kominy wentylacyjne w pomieszczeniach były przepisowe, tylko mądrość etapu mieszkańców je zasłoniła "bo zimno", a potem zdziwienie grzybem. Kuchnia i ten dziwny podział to pewnie jakieś kompromisy pod stare instalacje, ale wielki okap zamiast podszafkowego? Wtf 😅
@@wrednaciap Tak, wiem co mówię. I tak widziałam mnóstwo debili, którzy zatykają kratki wentylacyjne, dokręcają okna na maksa i niemal nigdy ich nie otwierają, a potem jęczą, że chorują i że tu się robi grzyb! Przepływ powietrza to podstawa, żeby problem się nie rozwijał. Jeśli mimo to masz grzyba to masz problem z wilgotnością w pomieszczeniu. I masz opcje: albo jednak za mało tej wentylacji i/lub coś zalewa ściany i musisz rozpoznać co to jest. Usuwasz przyczynę. Ściągasz zainfekowane warstwy do gołych cegieł czy betonu. Suszysz do oporu, najlepiej sprzętem pro, bo inaczej będzie trwało tygodniami, traktujesz chemią, Drogie, czasochłonne i innego wyjścia nie ma. I rada podstawowa: jak masz nawracający problem zapłać ekspertowi.
@@Avamaryel Był ekspert powiedział że mam mieć większe rozszczelnienie w oknach, grzyb jest bo za mała wentylacja. 🤣 Śmieszy mnie to bo ja już mam w zimę temperaturę nie przekraczającą 15 stopni. Przy grzejnikach rozkręconych na max i temperaturze na zewnątrz ok 0 stopnii.🙂Jego zdaniem chyba powinnam mieć otwarte okno... Co ciekawe to nie jest najzimniejsze pomieszczenie. 🙃 Ja po prostu marznę we własnym mieszkaniu, budzę się w nocy, bolą mnie nogi i ręce. Jak widzę jak ktoś pisze "tylko mądrość etapu mieszkańców je zasłoniła "bo zimno"" to może warto zastanowić się czy komuś nie jest naprawdę zimno? Czasem też mam kryzys i rzadziej wywietrzę pokój, co skutkuje pojawieniem się szybciej grzyba.
@@dawdzio869 aha. czytałeś mój komentarz? Napisałam że przy średniej wentylacji mam 15 stopni (nawet parę dni w zimę w tym roku miałam 14). Napisałam że jeżeli komuś się robi grzyb to nie warto oceniać "głupie debile przykręciły wentylację i mają grzyb". Tak sama czasem przykręcam bo marznę. Warto się zastanowić zanim ktoś będzie kogoś oceniać. Jak Twój komentarz ma się do tego co napisałam?
Fakt, który rzucony został,że pralka weszła na grubość kartki papieru mnie rozwalił... (sam mam pralkę ładowaną od góry) - tylko co będzie jak pralka zacznie odwirowywać - ucierpią ściany czy kabina prysznicowa? hee pewnie jedno i drugie POZDRAWIAM SERDECZNIE
ja uwielbiam ten program, choć to prawda że tkliwe historie mogły by być krótsze. jest takie coś innego niż pokazywanie remontów zblazowanych bogaczy , bo pokazują tu normalnych ludzi którym sie coś w życiu nie udało, ja na pewno nauczyłam się po tym programie nie oceniać innych i cieszyć się samemu z tego co się ma. ale uwagi co do tego remontu uważam za słuszne. wiadomo że w bloku nie mamy możliwości powiększenia mieszkania ale brak schowków to minus. ale polecam obejrzec inne odcinki tam gdzie remontowane są domy z różnymi architektami
Nieprofesjonalnie i w panice (nie chciałam stresować mamy) podlewałam domestosem kawałek pleśni w łazience przez miesiąc. Szczęśliwie był na tyle malutki i w końcu odszedł w niepamięć XD!
Hmm to raczej aranżacja była a nie remont. Samodzielne przeprowadzenie kapitalki byle jak zbudowanego domu nauczyło mnie, że maźnięcie farbą i wstawienie szafy to nie remont 😅. Pleśni nie łatwo się pozbyć wredota wylezie w tym albo w innym miejscu. A budżet to pochłaniają podstawy, wylewki , hydraulika, elektryka, wentylacja, ogrzewanie bez tego lipa. Muszą być porządne podstawy, dodatki to sobie można kupić później. A mierzyć i liczyć oraz rysować trzeba do skutku, a nie albo wejdzie albo nie wejdzie, no litości. Publiczne pranie czyjejś traumy pominę milczeniem, dobrze że telewizji nie oglądam.
Przy tym metrażu i 4 osobach wykorzystanie każdego centymetra jest na wagę złota. Miejsca do odpowiedniego przechowywania są niezwykle ważne, sprawiają, że rzeczy mają swoje miejsce, nie muszą leżeć luzem na wierzchu i zaśmiecać przestrzeni. Szafa w pokoju chłopców jest wielkości szkolnej szafki - jak mają się tam pomieścić ich ubrania, zabawki? Szafa dla rodziców też nie robi szału. Gdzie jest miejsce na ubrania wierzchnie i sezonowe? Gdzie na produkty gospodarcze? Odkurzacz, chemia, pościele, ręczniki? Nie rozumiem, po co brać architekta do programy, jeśli nie wykonuje swojej pracy - żeby ne było, nie winię go osobiście, ale ciężko to nawet nazwać projektem mieszkania. Podzielenie pokoju na dwie małe klitki według mnie było błędem, można było całkiem otworzyć tę przestrzeń, zrobić normalny aneks, stołem oddzielić strefę dzienną. Ciężko mi się oglądałooo ten program, bo porównywałam go ciągle do mojej współpracy z architektką i tym, ile czasu i uwagi poświęciła na dostosowanie przestrzeni i projektu, a to mieszkanie wygląda, jakby po prostu ktś je sobie odmalował i wstawił randomowe meble z pierwszej napotkanej Mrówki :(
My z narzeczoną mieszkamy na 38 m, w tym mamy dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. I mamy mnóstwo gratów, bo niestety larpy zmieniają twoja szafę w koszmar. I to mieszkanie jest super zaprojektowane, mamy mnóstwo miejsca na przechowywanie, mimo że u nas w kuchni tak naprawdę możemy wsadzać rzeczy tylko do szafek wiszących
Pomijając "remont" wielkie brawa za poruszenie istotnego problemu jakim jest sprzedawanie swojej intymnosci i wykorzystywanie cudzych traum, problemów, porażek i łez do lepszej oglądalności. To wyjatkowo słabe a mimo wszystko praktykowane od wielu, wielu lat.
Pomijając budżet, dużym problemem jest remont w 5 dni. Nie idzie usunąć pleśni w 5 dni (wiem z autopsji), nikt nie wykona zabudowy pod wymiar w 5 dni. W efekcie pan architekt idzie do najbliższego marketu budowlanego (sponsora) i bierze pierwszą lepszą szafę, która się zmieści. A rodzina zostaje z nieoptymalnie wykorzystaną przestrzenią, a co gorsza grzybem, który nadal truje i wyjdzie na wierzch za kilka lat. Słabe to.
Czyli reguły programu sprawiają, że naprawdę trudnych wnętrz (np takich z pleśnią) nie powinni w ogóle brać:/
@@ogustachsiedyskutujetylko często są to rodziny, które w innym wypadku nie miałyby finansów w ogóle ruszyć z jakimkolwiek remontem i często nie ze swojej winy są w takiej sytuacji (drogie leczenie, wypadek lub śmierć członka rodziny). Wtedy pozostaje pytanie czy wyciszyć problem na kilka lat czy mają się truć ta pleśnią.
@@xyz-r3cjak pleśń była na wierzchu to łatwiej z nią było walczyć, jak teraz jest zasłonięta to nie wiem czy to realna poprawa...
@@ogustachsiedyskutuje zgodzę się, ale sami nie zrobiliby nic, a tv nie będzie się bujać kilka miesięcy, żeby pleśń usunąć, a też nie zrobią częściowego remontu. I możemy sobie debatować czy jest sens robić cokolwiek, maskować problem i zrobić resztę czy odpuścić całkiem i zostawić ich w takich warunkach. Chociaż w tym odcinku to i tak nie mieli najgorszego tego mieszkania. Dowbor nieraz brała takie rudery (nikogo nie obrażając, ale strach było na to patrzeć, a co dopiero mieszkać np. gniazdka wiszące na kablu...), że zastanawiałam się gdzie oni ich znaleźli, bo z nową prowadzącą widziałam tylko fragmenty, więc nie wiem jakie teraz biorą.
Zacznijmy że te reguły programu są tylko na pokaz, moja znajoma była po sąsiedzku takiego remontu w "5dni" i trwał on około 21 dni tak w rzeczywistości.
Gdyby zamiast poświęcać pół programu na osobiste dramaty uczestników, podaliby kilka dobrych rad: właśnie jak ważna jest wentylacja, jak usunąć grzyba itp. to program miałby wartość merytoryczna. A tak? Za dwa lata grzyb wyjdzie znowu i jeszcze przeniesie się na kuchnię, uczestnicy będą chodzić w śmierdzących ubraniach bo wszystkie kuchenne zapachy poprzechodzą do szaf ale kogo to obchodzi? Grunt, że prowadząca się polansowała na cudzej krzywdzie a telewizja ma wpływy z reklam. Ja ten program oglądałam raz, jeszcze za dowbor i uważam go za wybitnie niemoralny. Zawsze pudrowali trupa i zostawiali z tym uczestników…
A jeszcze sobie myślę, bo mnie znów poruszył ten program, że świetny byłby odcinek, gdzie pokazaliby jak w ogóle podejść do remontu mieszkania w tak fatalnym stanie. Od czego zacząć, czego użyć. Moim zdaniem ludzie często mieszkają w takich wnętrzach nie tylko z biedy ale nie wiedza od czego zacząć. I niech to uczciwie trwa i pół roku - są takie brytyjskie programy, gdzie wraca się i po roku.
To jest program nastawiony na pokazanie smutnej historii z happy endem, a nie Murator w wydaniu telewizyjnym...
Jako psycholog nie mogę zrozumieć jak można było komentować do kamer przebieg rozmowy z klientką 😢
dokładnie, przeciez to nieetyczne.
Bo to nie jest prawdziwy lekarz. Prawdopodobnie. Jako psycholog wiesz, że nie wolno Ci wyjawiać osobom trzecim przebieg rozmowy, a skoro ktoś tak robi, znaczy, że jest podstawiony, bo raczej żaden psycholog się na to by nie zgodził, kiedy jest to karalne.
Takie są reguły programu, z pewnością bohaterka na wszystko musiała wyrazić zgodę na piśmie, tak żeby telewizja była kryta. A jeśli bohaterka nie widzi w tym problemu to telewizja tym bardziej, im zależy na oglądalności, a smutek, płacz, tragedia, rozpacz itp. najlepiej się sprzedają. Ten remont to tylko dodatek.
@@Pysia.to.belja. oczywiście, że to wiem. Domyślam się że nie była to prawdziwa rozmowa, jednak w mediach jest to przedstawione jakby była. A potem ludzie boją się chodzić do psychologa myśląc ze on tak chodzi i papla na lewo i prawo o jego problemach.
@@agatarynkowska3425 Dla mnie to dodatkowo wyglądało jakby jedno spotkanie miało pomóc, "jak ręką odjął" :/
Mam wrażenie, że mała przestrzeń do przechowywania jest spowodowana tym, że architekt/projektant żyją w wiekszych przestrzeniach, a w szczególności Ci medialni.
Gdy samodzielnie projektowałam swoje pierwsze mieszkanie, miałam doświadczenie mieszkania z rodzicami na 45m2. Wiedziałam, że każdy mebel (od łóżka po pufę) musi mieć miejsce do przechowywania. Wpadłam też na pomysł szafki pod wanną. Za to mój partner większość moich pomysłów krytykował, bo nie widział potrzeby, aby np. kanapa miała pojemnik na pościel, skoro mamy już w łóżku, czy szafek kuchennych po sam sufit i zabudowanej mikrofalówki. Wcześniej mieszkał w ponad 150 m2 domu- tylko on i rodzice. Inaczej czuł przestrzeń, bo u niego zawsze było gdzie co przechować. Jednak gdy zaczęliśmy mieszkać przyznał mi ze wszystkim rację. Wielu sąsiadów dziwiło się, że na tak małej, minimalistycznej przestrzeni udało mi się zrobić tyle schowków.
Małe przestrzenie powinien projektować ktoś kto na takiej mieszkał i zna wszystkie bolączki takiego metrażu.
Jest w tym coś. Kilka lat temu przeprowadzałam się z mieszkania 40m do około 100m domu. W tym małym mieszkaniu mieliśmy mnóstwo rzeczy, które bezproblemowo się mieściły w meblościankach, szafkach itp., a w domu nie było gdzie tego wszystkiego upchać, mimo że był ponad dwa razy większy.
Oj tak schowki w kanapach nawet jeśli się na nich nie śpi to super myk. Naprawdę. I dlatego preferuje modele z funkcją spania (bo zazwyczaj mają schowek, chociażby mały) i nie nikt mi nie wmówi że takie tylko do siedzenia lepsze. 😅
Przy takim malutkim mieszkaniu nie ma miejsca na zbędne pierdoły i dekoracje. Tu wszystko powinno byc praktyczne i potrzebne.
Najgorsze dla mnie jest zawsze jak Dowbor mówiła czasami i do dzieci, że przecież nie mają takich złych warunków, sami sobie wyremontują albo, że jest tak źle że ona nie wie czy są w stanie pomóc. Dzieci trzęsące się że strachu, starsze osoby, chore i po nowotworach, nawet z guzami mózgu, a oni dalej kręcą dramę i stresują tych biednych ludzi. Dla mnie to totalnie czyste zło. Co do remontu, mimo wszystko wolałabym mieć taki remont niż żaden.. Wychowywałam się w podobnych warunkach, w sumie nawet gorszych bo nie mieliśmy zimnej wody nawet, piec dziurawy, grzyb okropny a toaleta na zewnątrz. Wolałabym mieć nie funkcjonalne do końca pomieszczenia, niz nie mieć łazienki. Tylko ta sprawa grzyba jest martwiąca, plus kiedyś jedna architektka zrobiła w domku ogrzewanie sufitowe...
Ogrzewanie sufitowe było nietypowym rozwiązaniem, ale prawdopodobnie zrobili tak dlatego, że mieszkanie (to nie był domek) było na ostatnim piętrze, więc podłogi grzali sąsiedzi z dołu. Co do pani Dowbor, to raczej wiele osób to drażniło i potem już nie stresowała ludzi tylko podsumowywała sytuację i od razu mówiła, że zrobią remont.
Odnośnie grzyba to pamiętam, że zawsze robili odgrzybianie i zakładam, że po pierdyliardzie lat robienia tego programu oraz coraz nowszych specyfikach na rynku, być może odgrzybiają, ale już o tym za bardzo nie wspominają (chociaż powinni).
Generalnie ten odcinek był słaby. Nie wiem czy taki się poprostu trafił, czy jest zjazd jakości/popularności(?) po odejściu p. Dowbor. Nie wiem, bo dawno już tego nie oglądam, ale jeśli prowadząca kanał ocenia trwający ponad dekadę program po jednym i to w dodatku jednym ze słabszych odcinków, no to bez komentarza.
@@allespomidores2845 ale jednak, jeśli ktoś obejrzy tylko jeden odcinek, to właśnie na jego podstawie wyrobi sobie zdanie i opinie - jeśli nie jest się regularnym widzem, to nie mamy porównania do innych odcinków, więc nie możemy wiedzieć, że w porównaniu do innych ten odcinek był akurat "słaby". Moim zdaniem warto by było wspomnieć co robią z tą pleśnią, żeby uniknąć niedomówień i komentarzy, że za parę lat ona się znowu pojawi
@@AnesBellatrix Tak jak piszę to powyżej, powinni wspominać, że robią odgrzybianie. Pewnie mnie już pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że zazwyczaj o tym mówili.
A co do wyciągania wniosków po obejrzeniu jedynego odcinka, to serio nie wiem czy ktoś tak robi. Raczej szuka się najpierw opinii tych, którzy widzieli większość serii, a potem ogląda się kilka odcinków, żeby mieć pewność do swojej opinii na temat całości. Tak byłoby logicznie, no ale ostatecznie, każdego wolna wola.
@@allespomidores2845 Tyle, że pani Agnieszka omawia konkretny odcinek i konkretny remont a nie, że ocenia program jako całość. Nie rozumiem więc skąd twój komentarz o "wyciąganiu wniosków po obejrzeniu jednego odcinka".
Szelągowska każde pomieszczenie "urządza" poduszkami. Tysiącem kolorowych poduszek. Ci, tutaj, doniczkami i wazonikami ze sztuczną roślinnością. Kwiatki w przedpokoju, kwiatki w kuchni, kwiatki w pokoju dzieci... Tym razem nie dali kwiatków do łazienki, ale często bywały na umywalkach. Przy jednoczesnym braku miejsca na ubrania, na naczynia, czy na sprzęty. Zamiast wszystkich ozdób, które tylko zajmują miejsce (np. napisy w kuchni!) mogliby dołożyć jedną szafę do sufitu.
dokładnie, przynajmniej szafki w kuchni mogłyby pójść pod sam sufit, chocby na przechowywanie jakichs mniej uzywanych na co dzień rzeczy. No chyba, że jakaś wentylacja jednak tam idzie? ale szczerze wątpię. Szafka w przedpokoju szczupła, malutka, gdyby chociaż była wysoka, może przynajmniej jakieś kurtki by weszły (płaszcze już za długie, więc powinni się ograniczyć do krótkich :-P ) Ale to wszędzie tak wygląda w tych programach łzawych, u Szelagowskiej pamiętam jak w sypialni wezgłowiem łóżka zastawiono jedyny kaloryfer, dodatkowo zabudowany, bez żadnego przepływu powietrza, plus dodano jeszcze panele tapicerowane, żeby pokój i tak mikroskopijny jeszcze pomniejszyć. No ale było na czasie i asortyment z casto wystąpił w odcinku. Tu jest podobnie. Antyreklama dla psychologów i architektów jednocześnie.
Mnie też raziły te półki w kuchni.
Nie ważne, że będą musieli w dwóch garnkach się zmieścić, ale na półeczkach trzeba postawić literki.
Mi najbardziej spodobała się szafa w salonie, której drzwi blokuje stojąca lampa. Cudownie, bardzo pomysłowe. Geniusze strategii!
Ta szafa na 90% miała fronty przesuwne, ale lampa stojąca i tak tam tylko zawadza 🤷♀️ (obok są 2 kinkiety)
U mnie nie odsuniesz szuflad w pokoju, kaloryfery przeszkadzają, nie otworzysz w kuchni okna, zlew pod oknem i szeroki blat..... oj mogłabym pisać i pisać.......
Co do zlewu pod oknem to sa juz specjalne krany ktore sie skladaja by mozna bylo okno otworzyc
Dla mnie porażką jest podwójne biurko do nauki dla dzieci. Miałam takie z siostrą i było to okropne, np.gdy jedna z nas zaczynała coś wymazywać gumką (i zaczynała mimo woli trochę trząść blatem), a druga akurat pisała czy malowała, to zaraz była awantura. Poza tym że zwyczajnie sobie przeszkadzałysmy, rozpraszałysmy się nawzajem.
Jako że zajmuję się trochę fotografią powiem dodatkowo, jako taki funfact xd, że podczas pokazywania pomieszczeń oraz przy scenach "przed i po" zastosowano obiektyw typu fisheye lub jakiś z podobnym efektem, który przez swoją konstrukcje ma większe pole widzenia, co w tej sytuacji jest korzystne, ponieważ sprawia wrarzenie, że pokoje oraz przestrzeń między meblami są większe; Jest to standardowy zabieg przy pokazywaniu pomieszczeń np. podczas sprzedaży domów, ale tutaj przy pierwszym pokazywaniu domu w jego starej wersji kamera jest zazwyczaj ustawiona na środku pomieszczenia lub pokazuje jakiś kąt pokoju z bliska, przez co wszystko wydaje się ciasne i zatłoczone, ale kiedy pokazywane jest mieszkanie po remoncie kamera jest ustawiona w rogu lub w drzwiach; To wszystko podbija efekt "poszerzenia" obrazu jaki powoduje fisheye.
Dobra obserwacja! Głównie to zawsze widziałam na zdjęciach nieruchomości na sprzedaż, ale tutaj trochę też sprzedaż - do widza przed telewizorem :)
@@ogustachsiedyskutuje prawda 😅
Fragment o graniu na emocjach - w punkt! cieszę się że poruszyłaś również tę kwestię. Ten program powinien mieć zupełnie inną formułę...
Bardzo podoba mi sie, ze omija Pani sprawy prywatne uczestnikow I komentuje Pani tylko sprawy okiem architekta. Dzieki temu mozna znalezc tu swietne porady. Wiecej takich filmikow prosimy😊
Strasznie ciasne i niefunkcjonalne pomieszczenia. Wreszcie ktoś mówi głośno to, o czym myślę jak oglądam tego typu programy.
Dlatego nie oglądam takich programów. To strata czasu.
ja przestałam oglądać przez to ogłupianie ludzi i te intymne wywlekanie zwierzeń na forum publicznym. Ekipa wyjeżdża, a ci ludzie muszą tam żyć dalej
Zupełnie nie rozumiem tej krytyki. Czy w ludziach nie ma już za grosz empatii? "Nasz nowy dom" to nie program o super remontach za kasę tylko o pomaganiu. Oczywiście, też bym sobie tak nie urządziła wnętrza, ale jestem przekonana, że jeżeli w XXI wieku ktoś nie ma w domu nawet łazienki to taki remont jest dla niego wybawieniem. Fajnie krytykować, ale według mnie ta krytyka świadczy jedynie o tym jacy ludzie są dziś płytcy i obrzydliwi. Czy ktoś z krytykujacych zaznał biedy? Ilu z was nie ma w domu łazienki, WC czy sprawnego ogrzewania? Chcecie oglądać estetykę i bardziej efekciarskie wnętrza? To oglądajcie np programy Mirucia. Tam ludzie ładują własne pieniądze to i mają luksusy jakie chcą. Zamiast cieszyć się, że istnieje w ogóle taki program jak NND i że komuś dzięki temu jest lepiej, Polacy oczywiście muszą krytykować. Może zamieńcie się z tymi ludźmi (mówię również o autorce tego filmiku) a potem krytykujcie. Wstyd mi za taką Polskę.
@@lezkahh nie mówię o efekciarskich i drogich i dizajnerskich meblach i gadżetach, ale o wygodnym i funkcjonalnym pomieszczeniu dla rodziny z dziećmi. A tu biała rozkładana sofa że stołem i telewizorem, a za ścianką (może niepotrzebną) mini kuchnia. Już chyba wolałabym tam mieć łóżko i szafę, a w tej niby sypialni kuchnię i stół. Tak wiem, że sypialnia byłaby przy wejściu. Oglądam różne kanały i programy, gdzie pokazują takie sprytne rozwiązania na małe powierzchnie. Jest dużo różnych szafek w zabudowie, wykorzystany każdy centymetr. Tu zupełnie nie ma miejsca na przechowywanie.
@@lezkahh Nie zrozumiałaś wypowiedzi ani autorki tego filmu, ani komentarzy jego widzów. Nikt nie neguje chęci pomocy i pewnej idei tego rodzaju programów. Jednak, gdy robione są one na kolanie, a po krótkim czasie wszystko się rozleci, to już nie jest pomaganie, lecz robienie kasy na biednych ludziach. A jeżeli przy tym producenci programu wybebeszają wszystkie wnętrzności jego uczestników i pokazują je milionom widzów to już jest czysty cynizm właścicieli stacji. To nie jest FORMA POMOCY, to kradzież prywatności tych biednych rodzin w imię "wspaniałych" idei. Żadna ekipa, nawet najbardziej wykwalifikowana nie zrobi dobrze remontu w kilka dni. To zwykła fuszerka, taki "remont" na pokaz, który jedynie po wierzchu zaklei trochę biedy, lecz środek pozostawia bez zmian. W takiej sytuacji wyrządza się większą krzywdę takiej biednej rodzinie, gdyż najgorszą rzeczą jest zabranie z powrotem marzeń o lepszym życiu. A taki będzie efekt tych telewizyjnych remontów.
Ta kuchnia to jak dla singla, a nie dla rodziny. Naprawdę mogli wykorzystać to miejsce przy ścianie. Straszne marnowanie przestrzeni.
Ta kuchnia jest tak spitolona, że to aż przykre. Też mieszkałam na 40m w pięć osób, kuchnia była malutka, ale wszystko się w niej mieściło, bo właśnie dlatego, że była nieduża mieliśmy w niej dwa rzędy szafek na całej ścianie, stojące i wiszące. Nie była to zapewne kuchnia wybitnie piękna, ale funkcjonalna owszem.
Polska bieda musi być pokorna i zasmarkana, aby łaska pańska jaśniała na jej tle niczym brylant. Nawet jeśli to łaska z najbliższego marketu budowlanego :P Żeby każdy był pewny, że bieda jest winą jednostki a nie państwa, w którym na psychoterapię na nfz czekać można latami, a mieszkanie komunalne nie przysługuje w zasadzie nikomu, a jeśli już to z grzybem na wyposażeniu właśnie. Ogólnie format tego programu trochę mnie brzydzi, właśnie dlatego, że zamiast uszanować ludzi, którym już i tak życie dokopało, to jeszcze robimy hajs na ich nieszczęściu.
O tej winie jednostki to trafiłaś w samo sedno...
Fakt!
Problem w tym, że gdyby nie program, to nikt by takim ludziom nie pomógł, a przynajmniej nie w takim zakresie. Jest coś za coś.
Hajs na nieszczęściu, ale jednak jest to pomoc. Ludzie też kręcą się wokół działań charytatywnych z tych samych powodów. Pieniądz lubi pieniądz :)
@@michadybczak4862 gdyby nie było takich programów to może ruszyliby pupe do pracy
Ja mam inny problem z tym programem- zdarzało się, że w programie brały udział rodziny ze zdrowymi, sprawnymi mężczyznami. W początkowych odcinkach pamiętam, że fachowcy nawet odmówili wejścia i rozpoczęcia adaptacji strychu aż Pan domu nie ogarnie panującego tam syfu, ale też pamiętam prawie 50 letniego, bezrobotnego faceta z 35 letnią żoną ewidentnie przetyraną życiem i kolejnymi porodami. Powód dla którego zgłosili się do programu? Rak teścia, który swoją drogą pół wieku wcześniej wybudował własnoręcznie ten dom. Argumentacja zięcia "no żeby teść na ostatnią drogę miał łazienkę w domu bo XXI wiek i kto to widział, żeby łazienki nie było" - i sru wszyscy z dziećmi na wakacje na czas remontu. Sam Pan zięć który wżenił się w dom z terenem nie kiwnął palcem za to pięknie jojczył do kamery. Nie mówię o przypadku ciężkich chorób ale dlaczego zdrowe i sprawne osoby nie mogą jakkolwiek uczestniczyć w remoncie swoich domów lub chociaż ogarnianiu przestrzeni dookoła by nie angażować w to sąsiadów jak często bywa?
W punkt! Choć kiedyś oglądałam jakiś odcinek, jeszcze z Katarzyną Dowbor i był jeden mężczyzna, który chciał zostać i pomagać w remoncie. Jeden raz na ponad 100 odcinków...
Mam podobne przemyślenia. Pamiętam również odcinek z rodziną, która nie chciała już mieszkać w bloku, płacić za wynajem i kupiła dom. Na remont oczywiście nie było ich stać. Tak się zastanawiam... czy to aby powinno ludzi zakwalifikować do remontu? Przecież wielu z nas wynajmuje i nie kupujemy, nie stawiamy domu jeżeli nie mamy pieniędzy na remont. Tragedia dzieje się gdy rodzina nie ma dachu nad głową lub ten się sypie, a nie gdy rodzina mieszka w bloku
Z drugiej strony pamiętam odcinek gdzie babcia kupiła dom i sama zaczęła go remontować - własne lokum było jedyną możliwością aby przyznano jej prawo do opieki nad wnukiem. I takim osobom faktycznie warto pomóc. Wniosek jest jeden - mogliby wydłużyć czas remontów zwiększając ich jakość, rozciągnąć jedną historię na 2-3 odcinki a do programu brać faktycznie potrzebujące osoby a nie leserów.
tez mam niestety takie odczucia jesli chodzi o ten program tylko ja mam moze bardziej kontrowersyjne.... Mnie jescze bardziej denerwuje ilosc dzieci w tych rozsypujących sie domach.. i sie zastanawiam jak mozna narobic dzieci w takich warunkach a potem to wszystko chowac na 20 metrach i nie miec na nic pieniedzy, dzieci niezadbane itd... Gdzie ci ludzie maja mózgi?????? Nie masz warunkow mieszkaniowych to nie robisz dzieci.. najpierw idz do roboty i zarob na remont, a potem rob sobie dzieci. No ale niektorym latwiej rozlozyc nogi, zrobi trojke, dostac socjale i tak sie zyje a jeszcze sie pobiadoli do kamery i przyjada i odnowią dom, bo biedne dzieci maja zle warunki... Rece kur... opadają. Ucza tych leserow takiego podejscia. Powinni pomagac albo ludziom z chorymi dziecmi, albo naprawde starszym czy samotnym, a nie takim leserom.
Pamiętam czasy kiedy miałam ultra źle 🙀 autentycznie. Nie będę tu opowiadać, ale nie miałam gdzie mieszkać po krotce. Według miasta zarabiałam zbyt dużo (1400zl) żeby dostać mieszkanie, a według siebie zarabiałam zbyt mało na wynajem mieszkania (kawalerki chodziły po 1000zl plus opłaty xd)
Pracowałam 7 dni w tygodniu+ studia (650zl co miesiąc)
No i udało się wyjść na prostą bo musiałam zacisnąć d00pe pracować jeszcze ciężej i co prawda mam kawalerkę w kredycie i nie jest wyremontowana jakoś fajnie, ale są przyzwoite warunki do życia :D
No i do sedna- też jak widzę bezrobotnych facetów, którzy mogliby pracować albo kobiety gdzie dzieci są już duże to mnie trafia, że takie osoby siedzą i czekają aż ktoś im zrobi 👌 bo przecież mają ciężko w życiu.
Żenada. Oczywiście jak jest naprawdę ultra trudna sytuacja to ok, ale niech te osoby biorą czynny udział w remoncie
Szanowna pani architekt! Mieszkalam z mężem i synem w podobnym wieku (7do16) lat w mieszkaniu 39 m2. Sama urządzałam w czasach, gdy wszystko, nawet estetyczne lusterko do lazienki, czy przedpokoju było skarbem. Miałam 2 szafy 80( nasza i syna), całą pakowną mebłolościankę, calą zabudowę (3mb)kuchenna i lodówkę,; regał ( 80+40)w pokoju syna , biurko, tapczan półkę- na ogół rozłożony,; w salonie jeszcze narożnik 160x210, stolik kawowy 80x80, stół obiadowy( okrągły) ....i było luźno!!!!! Jestem projektantem zieleni, z zamilowaniem do projektowania wnetrz, ale gdzie mi do pana architekta! Na miłość boską to mieszkanie to przyklad, jak nie mozna projektować ! Schowki- ja miałam ich caly zestaw, w tym dwa pawlacze, schowek pod wanną. Nie mialam kokosów bo byliśmy młodym małżeństwem. A w przedpokoju stały trzy mikroszafki wychodzone w sklepie meblowym. Z tym, że nie dobudowywałam scianek i nie stawiałam gipsokartonów( nie było) a to wierzcie mi kolejne - 2m2 z tak maleńkiej przestrzeni. Wręcz przeciwnie, uprosiłam zeby spółdzielnia nie dobudowywała scianki między kuchnią i pokojem dużym( 12 m2 !),mieszkanie tzw wynikowe i dało się żyć. Więcej nic nie dodam, bo po co!
Bardzo chciałabym zobaczyć rzut tego mieszkania 🤩 brzmi Bardzo ustawnie i sprytnie. Komu to przeszkadzało 😁😁? Zamiast wymyślić fajny sposób na modernizację tych kalwaryjskich meblościanek w połysku - porządnych mebli rzuciliśmy się na ikeowe i inne meble ze sklejki i mdfu. Estetyka nad jakością. Bez sensu. Teraz chętnie odzyskałabym starą meblościankę bo była w super stanie 😊😊
Aż ciężko uwierzyć, że to mieszkanie ma 40 metrów. Gdzie te metry? Pokoiki malutkie, kuchnia malutka, łazienka w miarę, przedpokój spory ale nieustawny, ciężko uwierzyć że to wszystko ma aż 40 metrów. 40 metrów to wcale nie tak mało, a oni tu przecież nie mają gdzie chować rzeczy. W przedpokoju było trzeba coś wcisnąć, w kuchni dałabym szafki nad kuchenką i przede wszystkim aż do sufitu, zrezygnowałabym ze zmywarki na rzecz szafki. W łazience coś nad pralką by się zmieściło.
@@jednorogini82 Czasem zależy to od układu, proporcji pomieszczeń.. Część rzeczy ma standardowe wymiary (lodówki, kuchenki, kibelki, łóżka..) a jednak trzeba je układać jak tetris na sztywnej przestrzeni. Mam np specyficzne wymagania i szukam mieszkania dla siebie i czasem nie jestem w stanie się zmieścić na 80m, a czasem wystarczy 55m żeby były dokładnie te same funkcje.
@@jednorogini82 zgadzam się w 100%, moja ciocia mieszka na 46m2, czyli tylko 6 metrów więcej a mieszkanie ma 3 pokoje, z czego 2 o dziwo bardzo ustawne, do tego kuchnia, kyóre nie jest "wagonem", kwadratowa łazienka i łączący wszystko długi korytarz, który cały jest upchany szafami i szafkami. Porównując to tutaj mam wrażenie, że jest metrów góra 25 🤯
Ja przerobiłam w starym mieszkaniu 2 pokoje na trzy, żeby dzieci miały swoje miejsce.
Na 37m kw miałam zrobiłam kuchniosalon, dwa pokoje, łazienkę i przedpokój.
Wyglądało bardzo fajnie, na wszystko było miejsce, każdy odwiedzający był zaskoczony "przestronnością" i ładem, jaki zyskało mieszkanie.
Estetyka jeszcze ok, szału nie ma ale nie jest źle. Jak dla mnie zdecydowanie za mało miejsca do przechowywania, tam by jeszcze weszło mnóstwo funkcjonalnych szafek i półek bez zbytniego zagracenia. Nawet większe zakupy na święta mogą być problematyczne nie mówiąc już o grubych kurtkach, butach i swetrach w zimie. Z własnego doświadczenia wiem że kończy się to dokupowaniem nie pasujących do siebie półek, pudełek i koszyków i wychodzi totalny misz masz. O braku wentylacji i zasłonięciu pleśni nie wspomnę. Cytując klasyka "Jest tanio? Jest tanio. Jest dobrze? Jest tanio"
Może mają piwnicę albo komórkę lokatorską.
Eh....za dużo pierdół i dekoracji, za mało miejsca do przechowywania. Przedpokój bez dużej szafy i bez lustra, a zamiast tego porozstawiane pierdoły i te bezsensowna instalacja z żaróweczek - o zgrozo! To jest 4 osobowa rodzina, a została wybrana lodówka w zabudowie, która po pierwsze jest mniejsza niż wolnostojąca lodówka, po drugie jest droższa - ten hajs mógłby zostać lepiej zainwestowany. Ten 'słupek' w kuchni, gdzie zostały zrobione półeczki i postawione kurzołapy to jest tak zmarnowane miejsce. Tam powinno wlecieć jakieś cargo jako miejsce do przechowywania żywności. Wielki okap kosztem okapu szafkowego + dodatkowe szafki. Łazienka - skoro to jest jedyna łazienka dla 4 osób, to nad umywalką powinna wisieć szafka z lustrem. Ja wiem, że to jest mniej dizajnerskie, ale no sorry, przy takiej ilości osób to jedyna rozsądna opcja i sposób na zachowanie ładu. Pokój chłopców zrobiony trochę bez myślenia, że oni za chwilę będą nastolatkami. A skoro rodzina ma trudną sytuację życiową to oczekiwanie, że za 2 lata ten pokój wyremontują ...nie widzę tego. Podsumowując - pierdoły, durnostójki i kurzołapy.
Mam wrażenie, że bohaterowie zostali potraktowani jak gorszy sort klienta - skoro za darmo to niech biorą, co dajemy i nie marudzą. I drugi motyw: z takiej biedy, to im damy sam dekoracyjny kicz i niech się cieszą. Przykro mi, może to za dużo myśli, których nie było, ale po prostu zgadzamy się tu, że zapłacili najwyższą cenę obnażając swoją prywatność, własne emocje i historię traumatycznych doświadczeń, a dostali niewspółmie ubogą funkcjonalnie i estetycznie przestrzeń. A przecież piękna przestrzeń inspiruje do rozwoju i zmian.
Ale te niby ładne elementy też d. nie urywają - nie są designerskie. To składowisko towaru z marketu budowlanego. Zasobem tego remontu jest sam remont bo ani projekt nie jest profesjonalny, ani funkcje do końca przemyślane, a design nie istnieje. Sztuczne kwiatki tylko szpecą, a żaróweczki są minionym trendem. Może galeria zdjęć rodzinnych w spójnych ramkach spersonalizowałaby wnętrze, dodając walor pielęgnowania więzi, budując historię szczęśliwej rodziny mimo trudnej przeszłości, ale nie to.
25:49 - Mnie za to zastanawia, czy włączenie tej pralki, która weszła "na kartkę papieru" nie poskutkuje wybiciem przez nią szyby od kabiny prysznicowej... przecież pralka jak pracuje to się trzęsie na boki.
mistrzynia w placzliwych historiach jest szelagowska, tam to az zeby bola jak to wszystko jest wyciagane na publike
O niej odcinek już był i faktycznie, zęby bolały ;)
Tam jest zupełnie inna bajka bo tam nie ma zazwyczaj prawdziwej głębokiej biedy, nierobów i patologii. Są równe ząbki, wymanikiurowane dłonie i trzeba szukać czegoś interesującego czasem na siłę, a Dorota jest kreatywna i umie ukręcić bicza z piasku 😅 nie ma nic ciekawego to bierzemy nauczycieli, terapeutów, pielęgniarki, samotne matki żeby było jasne, że ktoś "poświęca się" dla innych i łezka w oku gotowa bo bohaterka dba o wszystkich tylko nie o siebie i w końcu coś dostała od losu. Ech. Cieszę z każdego remontu i wszystkim zawsze kibicuję ale te traumy wywlekane... u mnie w domu bywało kiepsko z kasą i myśleliśmy o zgłoszeniu domu ale nie ma traum, rozwodów ani patologii więc i tak nic z tego 😂😂😂
Z drugiej strony nie eksploatują dzieci, i one nawet nie są pokazywane na ekranie. A tu (jak kocham NND) trzeba przeskakiwać część wstępną, bo to jest przerażające :(
Marzę o tym, by zrobili program o remontach, który wyglądałby tak: "Hej, jestem pani X, mieszkam tak, a w miarę możliwości finansowych i logistycznych chciałabym to zmienić tak... I sru, wchodzi ekipa, wysłuchuje, rozmawia, doradza, słucha i robi robotę". Bez zbędnego pitolenia, bez życiorysów i płaczliwych historii. Niestety... pewne rzeczy na zawsze pozostaną w sferze marzeń, bo historia bez płaczu i traumy kiepsko się sprzedaje :/
Najbliżej tego póki co był program Marty Czerkies (jest o nim odcinek)
@@ogustachsiedyskutuje o, faktycznie. Było nieźle.
Widzowie robią tu krecią robotę: chcą obejrzeć przemianę ludzkiego losu, więc siłą rzeczy uczestniczą w tym naruszającym granice scenariuszu. Skoro jest oglądalność, producent kręci tego więcej, nie wnikając, że oglądalność nakręca część fabuły.
Takie programy mozna oglądac na zagranicznych kanałach. Są takie poświęcone tylko remontom i urządzaniu wnetrz
@@sylwiag.3951 No tak nie do końca, bo ja ten program bardzo lubię i oglądam od samego początku, ale tę część płaczliwo-emocjonalną zawsze przewijam i raczej nie jestem w tym jedyna. Jest jakaś część widzów (po komentarzach na fanpage'u programu wnoszę, że to są głównie starsze panie bardzo emocjonalne, które dosłownie piszą, że płaczą, kiedy to oglądają), ale jest też jakaś część, którą interesuję sam remont. A tych programów o remontach znowu tak dużo nie ma, zwłaszcza tych dostępnych online.
Całe życie szukałam takiego właśnie komentowania. Z klasą, z odpowiednim podejściem, bez złośliwości. Zostaje na dłużej!
bardzo się cieszę 🥰
W amerykańskiej wersji tego programu nawet karuzele z wesołego miasteczka wstawiali ludzia do ogrodów i robili 100 pokoi i 10 pięter 🤦♀️😂 a potem zostawali bankrutami bo nie mogli utrzymać tych domów. Telewizja tylko chce zarobić i ma wywalone
Tamci to już w ogóle inny stan umysłu :D
Inne natomiast sa brytyjskie SOS DIY, tam do pomocy zaangazowani sa sasiedzi np. maluja sciany, lokalne wladze.
Też o tym miałam napisać. Oglądałam czasami tę amerykańska wersję lata temu i pamiętam, że zawsze zdumiewało mnie dlaczego rodzinom w średniej sytuacji finansowe robili wille z basenami, jakimiś odlotowymi elementami chowającymi się w ścianach itd i za co później te rodziny utrzymywały takie duże domy.
W polskiej wersji jest dużo skromniej, ale też zdarzało mi się widzieć rodziny, które na początku programu mówiły, że kąpią się w zimnej wodzie bo nie stać ich na prąd a program montował im zmywarki i elektryczne piecyki. Mam wrażenie, że w tych programach dużo jest opowiadania o kiepskiej sytuacji uczestników ale mało myślenia jak w rozsądny sposób pomóc im i ułatwić dalsze życie w nowym wnętrzu.
@@karolinape5195ostatnie zdanie absolutnie w punkt!
@@karolinape5195Według mnie oprócz remontu domu powinni dostawać również wsparcie finansowe, przynajmniej przez pierwszy rok. Też mnie to zawsze zastawiało jak niektórzy te domy po remoncie utrzymywali. Generalne wyremontowanie domu to jedno ale jego utrzymanie to drugie :P
Funkcjonalność, leży i kwiczy🤯Tyle nie wykorzystanych przestrzeni!!! Pomijam fakt, że chlopcy mniejsi nie będą.
OK, wnioski po obejrzeniu odcinka:
1. Czytałam kiedyś na forum budowlanym (oczywiście to mógł być fejk), że oni wcale tego nie robią w 5 dni. Zresztą wskazuje na to postęp prac - faza remontu jest pokazana jako trzydniowa, więc to nieosiągalne. Zwłaszcza, jeśli remontują dom i kładą nowy dach XD
Ponoć te remonty trwają kilka tygodni i niejednokrotnie się przeciągają, a na sam koniec i tak brakuje czasu i jest tam sporo niedoróbek, no i zwyczajnej bezmyślności (np. pompy ciepła i mnóstwo elektryczności dla rodzin żyjących w skrajnej biedzie).
2. Jestem pewna, że popryskali ściany środkiem przeciw pleśni, ale no kurna, nawet jeśli remont trwa dłużej, to z pleśnią walczy się miesiącami, a nie tygodniami. Nie wspomnę już o tym, że być może trzeba osuszyć mury i szczerze wątpię, żeby to zrobili. No, ale przynajmniej na końcu jest wentylacja.
3. Kupiłam niedawno małą kawalerkę (niecałe 30 metrów) i rozkminiam, co tu zrobić, żeby mieć jak najwięcej miejsca. Już teraz wiem, że meble MUSZĄ być na wymiar, bo każdy centymetr jest istotny.
Jestem minimalistką, nie zbieram gratów, a i tak czuję, że będę miała problemy, żeby się komfortowo pomieścić i nie zagracić przestrzeni. To, co jest pokazane tutaj, budzi tylko pusty śmiech. Szczególnie kuchnia.
4. Wedle przepisów w kuchni nie trzeba wentylacji, jeśli nie gotujesz na gazie. Przez ostatnie pół roku obejrzałam (w necie) tysiące mieszkań na sprzedaż i mnóstwo z nich miało ślepe kuchnie bez wentylacji. Byłam też w mieszkaniach, gdzie wentylacja była zaklejona tapetą, bo tak jest "estetyczniej".
Nie pytajcie o sens.
5. Cieszę się, że nie pokazujesz tych prywat uczestników. I żal mi chłopców, bo dzieci się w tańcu nie certolą. Najgorsze jest to, że wraz z rozwojem internetu i platform streamingowych ten program będzie dostępny dla każdego i przez lata. Kiedyś puścili coś w tv i można było o tym szybko zapomnieć. Not anymore.
6. Dzięki za ten odcinek, robisz mnóstwo świetnej roboty.
Tak jeszcze w kwestii tej prywaty. Przypomina mi się program "Historie wielkiej wagi", w którym uczestnicy z otyłością maximus przygotowują się do operacji bariatrycznej. I zawsze, ZAWSZE na początku jest pokazane, jak taki człowiek się myje i korzysta z toalety (z naciskiem, że ciężko mu zrobić podstawowe czynności). Ci ludzie są filowani nago i pokazywani z zablurowaniem części intymnych. Jak jakieś, kurna, okazy w zoo. Wszystko, żeby dostać darmową operację w USA. Więc Polsat nie wyczerpuje jeszcze wszystkich poziomów zbydlęcenia. Mało to radosna myśl, ale jednak. Oczywiście nie usprawiedliwiam tego, co dzieje się w programie. Po prostu pokazuję, że w desperacji ludzie mogą się wystawić na naprawdę wiele.
Ze wszystkim sie zgadzam :)
Tylko ta wentylacja... Nie projektuję budynków, ale w normie PN-83/B-03430 dot wentylacji nie znalazłam nic o tym, żeby w jakiejś sytuacji kuchnia mogła nie mieć kratki wentylacyjnej. Są różne objętości powietrza, które muszą przepływać przez kratkę, w zależności od typu płyty i obecności okna. Ale wentylacja zawsze musi być. I skoro w tym mieszkaniu była, ale zmienili funkcje pomieszczeń, to nie wiem jak kominiarz na to spojrzy gdy przyjdzie na kontrolę...
@@ogustachsiedyskutujemieszkam w bloku z lat 70-tych i mam wentylację w każdym pomieszczeniu, może tam była podobna sytuacja, dlatego zdecydowali się na to 🤔
oczywiście, że w kuchni trzeba mieć wentylację. Jeśli kuchenka jest gazowa, to musi ona być mechaniczna. Jeśli elektryczna to wystarczy grawitacyjna. Mówią o tym wyraźnie warunki techniczne, paragraf o oświetleniu i wentylacji pomieszczeń.
Wściekły pomarańczowy i żółty- BLEH! Koszmarny "przedszkolny" miks kolorów. A kuchnia zaprojektowana dla singla, który gotuje tylko wodę na herbatę( ale nie za często, bo para na ścianach w zimie w ułamku sekundy wikwitnie jak ogrody pleśni i grzyba) a w lodówce ma piwo i gotowe przekąski. Mogli się zainspirować japońskim minimalizmem/ mikro mikroapartementami napakowanymi schowkami, przesuwanymi modułami I nowoczesnym sprzętem. No cóż... Program powinienem się nazywać "No dooobra, zrobione po taniości, ale przynajmniej nie taka ruina jak wcześniej" 😅
Nawet melodyjna ta nowa nazwa :D
Też pomyślałam o tej azjatyckiej kreatywności do wyciśnięcia z wnętrz maksimum. Małe przestrzenie w centrach miast adaptują do życia również przedstawiciele innych krajów. A Tiny houses? Właściwie tutaj jest jak w przyczepie campingowej. To jest magazyn towarów sponsora. Nawet nie ekspozycja i nie towaru z wyższej półki.
To kwestia gustu, ja na przykład kocham pomarańczowy i żółty, byłabym wniebowzięta, gdybym za dzieciaka miała taki pokój. Nosiłam wtedy ubrania w jaskrawym pomarańczowym kolorze a la robotnik drogowy :D Dziś pewnie bym nie pomalowała ścian na takie kolory, ale dodatki w jak to nazywasz "przedszkolnych" kolorach uwielbiam.
Z ciekawostek o Radzionkowie: jest tam Muzeum Chleba :D
Z punktu widzenia elektryka zawsze mnie dziwi dlaczego architekci wstawiają pralkę tuż przy kabinie prysznicowej - przepisy jasno mówią o 60cm od kabin prysznicowych i wanien dla bezpieczeństwa
Bo te programy nie mają na zasadzie pokazywać tego remontu ten remont jest tylko dodatkiem i najczęściej jest byle jakim dodatkiem. Najważniejsze są emocje i sprzedawanie ludzkich tragedii i problemów. To jest najważniejsze tylko pięknie brzmi ,że my niby „pomagamy”. Czasami to jest taka Niedźwiedzia przysługa.
Ja zauważyłam dużą zmianę gdy wymienili prowadzącą. Od tego czasu nacisk na łzawe historie wzmocnił się, do tego sposób w jaki ta kobieta dotyka uczesnitków, mizia się do nich powoduje że mną telepie. A z architekturą nie mam do czynienia, ale do dziś pamiętam odcinek gdzie była 5 osobowa rodzina. 2 młodsze dziewczynki i brat wiek nastoletni. Zrobili taki eksperyment społeczny by dziewczynki miały pokój na górze na strychu z wejściem po drabinie która była - w pokoju brata. Poprostu mnie to rozwalało jak one mu przebiegały przez ten pokój. Chłopak krzty prywatności nie miał.
To jest kuchnia ikea, w dodatku z jednymi z najdroższych frontów (fornir) na darmowym, 1,5h projektowaniu w sklepie pracownicy (bez wykształcenia kierunkowego, tylko po szkoleniach) robią o niebo lepsze projekty. Dramat. Czy gdziekolwiek było wspomniane, że to meble i ikei? (Szafy, łóżko, sofa, nawet zastawa są z ikei) jeśli nie, to się absolutnie nie dziwię, że firma nie chciała się pod tym podpisać, bo to jak antyreklama. W tym sklepie da się zaprojektować naprawdę dobre wnętrza. No ale trzeba myśleć.
Nie widziałam żadnego sponsora, więc możliwe, że to ikea ale bez dealu ze stacją
To bricomarche już nie sponsoruje tego programu?
26:02 tą mini komode mogli wymienić na zabudowaną szafe z lustrem...
Miejsce na kurtki i buty w jednym.
W ciasnych przestrzeniach najważniejsza jest praktyczność i funkcjonalność. Zawalanie cennej przestrzeni kurzołapami w postaci świeczniczków, lamp stojących, zwisających żarówek na kablu, półeczek na doniczki, całej masy ozdób na parapecie w pokoju dziecięcym, i w salonie, ramek z pseudo-sztuką i anglojęzycznymi hasłami. Już lepiej było dać coś z hasłem motywującym dla mamy. Mam wrażenie że większość budżetu poszła na wazony, doniczki i kwiatki. Rodzina lekko dysfunkcyjna i raczej z brakiem umiejętności zachowania czystości oraz ogólnego porządku (szczególnie przy żywiołowych dzieciach) będzie miała masę wytłuczonej ceramiki i zakurzonych ozdób. Ta jasna sofa w pokoju dzienno jadalnianym to szczyt praktyczności.
W małej przestrzeni trzeba nauczyć się ograniczać ilość rzeczy, ale są sprawdzone sposoby na jej urządzenie i poznanie ich nie jest trudne i bez architekta, który gryzie paznokcie, czy mu się pralka zmieści i któremu budowlaniec mówi, że miejsce na lodówkę musi przemyśleć ponownie. Jest to przestrzeń kompromisów, ale ogrom zmarnowanego miejsca nie da się tu wytłumaczyć ani funkcją, ani estetyką. To jest kolejna powierzchnia reklamowa sponsora i stacji telewizyjnej.
Żeby nie było architekt znający swoją profesję wyciśnie cały potencjał z małego wnętrza
@@sylwiag.3951 Co ciekawe sprawdziłam tego gościa i to nie żaden żółtodziób. Podejrzewam, że nie projektował tego wnętrza, tylko zapłacili mu za gębę, a jemu nie wstyd.
@@sylwiag.3951 Wiem to bo koleżanka ma mikrokawalerkę 23m2 i nawet funkcjonalną i przestrzenną.
@@sylwiag.3951Byłam kiedyś w mieszkaniu komunalnym o ile tak to można było nazwać,tylko wysokie,stare budownictwo.Dwie dorosłe osoby i małe dziecko na dziesięciu metrach kwadratowych.Wszystko sobie zrobili w zabudowie pod sufit i na wymiar.Nawet wcisnęli kabinę prysznicową i toaletę bo inaczej musieli by korzystać ze wspólnej.Tyle mieli fajnych, wielofunkcyjnych rozwiązań.Potem dostali zamianę na trochę większe mieszkanie, było mało ustawne ale też bardzo praktycznie zagospodarowali sobie przestrzeń.
Mnie to dwnerwuje to podejście do ludzi na zasadzie, że jesteś poturbowany życiowo to my przewałkujemy Twoją historie jeszcze raz, utwierdzimy cię w przekonaniu, że jesteś do bani i dzięki temu zasłużysz sobie na pomoc 🤦♀️ i jeszcze to zatrwożone spojrzenie pani Elżbiety... Jak wszyscy usiadą i zaczną płakać to nic dobrego z tego nie bedzie. Jakos myślę sobie, że ci ludzie chcą być po prostu traktowani normalnie...
Moja ciocia z 2 chorymi synami i mamą dostała szansę na remont w tym programie. Nie będę komentować ich sytuacji, która do tego doprowadziła, bo w samym programie też się na niej nie skupiono. Ale co do remontu. Wyglądał ładnie w telewizji. W praktyce ustawiono na środku ciasnego salonu kominek przy dzieciach, które niekoniecznie umieją rozpoznać niebezpieczeństwa. Plus jest on bardzo drogi w utrzymaniu przy ich ograniczonych środkach. Łóżko dziecka rozpadło się po roku, bo chłopiec ma napady, że z dużą siłą uderza swoim ciałem w meble. Na siłę wydzielono pokoje przez co postawiono ściankę, która przedzieliła okno przez co nie da się go otworzyć. Na strychu zostawiono dużo odpadów poremontowych. Drewniana elewacja szybko zaczęła odpadać i znów koszty jej naprawy były bardzo duże. Tak jak rodzina z filmiku mają bardzo mało miejsca do przechowywania. I niestety miejscami znów pojawia się pleśń. Można uważać to za czepialstwo, ale sam program też bardzo naciągnął sytuację. Kazał powtarzać nagrania, mimo problemów dzieci w mówieniu do kamery. Wiadomo mają lepiej, ale za dużą cenę
Zgadzam się z Tobą, pewnych rzeczy w programie się nie pokazuje bo to obrzydliwe!
Mieszkałam we dwójkę na 38 m2, mieliśmy full szaf do przechowywania, pełna kuchnie ze stołem, stół w pokoju w dodatku rozkładany, szafę w przedpokoju, szafę zabudowana we wnęce, wielkie meblościanki (to były bardzo dawne czasy) i jeszcze miejsce do życia. Tutaj mieszkanie wygląda jak mikro kawalerka właśnie, wszystko taki ściśnięte i zero miejsc do przechowywania. Bajzel tam będzie non stop.
Ja też się zastanawiam, gdzie to 40 m2 się schowało - mam 34 i jakby więcej wszystkiego, co potrzebne do życia w 4 osoby.
A meblościanki współczesne projekty lubią nadal i są to bardzo bardzo fajne, pomysłowo ograne przestrzenie do przechowywania, wydzielania stref i dystrybuowania efektu designerskiego wow.
moja mama mieszkała 42m² w 5 osob. dziadkowie, ona, jej siostra i prababcia. mimo szpetnej meblościanki jednak wszystko było pochowane i poukładane.
Każda telewizja to sępy żerujące i z lubością monetyzujące ludzkie tragedie. A co do samego remontu, poza tym co wspominałaś, to od siebie dodam, że nie bardzo rozumiem wywalenia wanny. Wanna jest mega praktyczna, szczególnie przy małych dzieciach.
Bezmyślnie postawiono kuchnie przy samych drzwiach, w ciągu komunikacyjnym. Tam jest 2 chłopców którzy nie zawsze chodzą za rączkę, jak pani w przedszkolu powie. Przy gorących daniach grozi to poparzeniem i tragedią. Oby nie...
Uwielbiam ten cykl i Pani merytoryczne uwagi. Naprawdę mam wielką nadzieję, że zadbali o zaopiekowanie grzyba i wentylacji. Natomiast pod kątem praktycznym to jes naprawdę beznadziejnie przygotowane, rozczarowujące to jest.
Znam osobę z takiego programu. Nie będę mówić o jaki chodzi ale po tygodniu odklejaly się tapety ze ścian i inne rzeczy wychodziły. Ciężko było kogoś z programu doprosić żeby to jakoś naprawili. Ciekawe ile jest takich przypadków że robi się coś na szybko a potem niech się dzieje co chce. Mam nadzieję, że nie zdarza się to często i przypadek znajomej to jeden na milion 😊
Oby... :(
Gdy zdarzy mi się obejrzeć tego typu program to cieszę się, że uczestnicy otrzymali szansę i jakby "zaczynają wszystko od nowa". Ale zawsze zastanawia mnie też jak wyglądają te domy po kilku latach. Czy są w stanie je utrzymać, czy są w stanie poradzić sobie z jakimiś usterkami itp.
@@martam8820 jestem ciekawa czy rodzina zrzeka się ewentualnej gwarancji na ten remont. Meble i sprzęty (gotowce) może podlegają takim roszczeniom, ale zastanawia mnie czy wykonawca daje jakaś gwarancje. Gdyby ktoś wynajął ekipę remontowa która zamiast usunąć pleśń przykleiła płyty karton gips twierdząc że to rozwiąże problem, podejrzewam że w sądzie by przegrała.
@@az355100 nie sądzę, żeby uczestnicy dostawali jakąkolwiek gwarancję na prace remontowe
Ciekawie prezentowała się sytuacja rodzin po tym programie w Stanach. Tam było to naprawdę robione z rozmachem i sądzę, że większość ludzi pamięta te pokoje robione tak żeby „spełnić marzenia” więc jak ktoś lubił koszykówkę to spał na boisku itd. W USA znacząco rosła wartość tych domów i tym samym podatki na nie więc wiele rodzin nie mogło sobie pozwolić żeby w nich mieszkać. Bardzo mnie zastanawia jakim cudem udawało im się sprzedać te cudaczne domy z pokojami typu „stanowisko archeologiczne”, „pracownia mikrobiologa”, „basen” itd. W każdym razie to najlepiej pokazuje, że nie chodzi o ludzi tylko o zarobienie kasy na ich nieszczęściu, a co dalej to już nie problem telewizji.
Niech przykładem będzie niedawny pożar w domu wyremontowanym 2-3 lata temu. Rodzina nie dbała o wentylację i czyszczenie komina, paliła byle czym i sadza się zajęła. Poszli płakać do telewizji, żeby im postawić nowy dom. Polsat odpowiedział, że przecież zobowiazali się do samodzielnego utrzymania budynku i że skoro nawet nie chciało im się zamówić przeglądu komina, to nie ma tu winy ekipy remontowej.
@@kalinastachel1425 no taka sytuacja jest absurdalna i nie dziwię się czemu Polsat odmówił. Nieodpowiednie użytkowanie i brak podstawowych przeglądów to jest wina właściciela. Tutaj pojawił się problem tego, że nie do końca wiadomo czy wykonawca jakkolwiek zwalczył pleśń czy tylko nakleił na górę kartongips, co w żaden sposób nie rozwiąże problemu
pamiętam odcinki z Katarzyną Dowbor i pamiętam jak mnie mierziło to pokazywanie dramatów tych ludzi w sposób obrzydliwie ekscesywny. Skoro ekipa przyjechała i nagrywają to znaczy, że już ustalone, że będą remontować, prawne sprawy załatwione itd, nikt "taśmy" nie będzie marnował. A tu stoi ta rodzina, zapłakani, trzęsący się jak galareta, ze spuszczonymi głowami ze wstydu w jakich warunkach przyszło im mieszkać, a ta PINDA do nich "no nie nie wiem! Nie wiem! Nie wiem czy damy radę wam to wyremontować!" 🤢🤮🤢🤮🤢🤮
Ugh brzmi strasznie ☹️
Mnie wkurzało jak pytała się tych uczestników "powiem wam jaka jest decyzja". Skoro tam przyjechali i to nagrywają to wiadomo jaka jest. Powstały przez to nawet przeróbki gdzie mówi nie bo to dosłownie się powtarzało w każdym odcinku
Mieszkalam sama w mieszkaniu 43m2, duza szafa wnekowa w korytarzu, duza szafa zabudowana w sypialni na jednej scianie, lozko kontynentalne z pojemnikiem, zabudowa w lazience na calej jednej scianie, aneks kuchenny zabudowany w litere L z szafkami na dole + pod sufit. Nie posiadam duzo gratow, ale przy przemyslanej zabudowie i tak mialam wrazenie ze nie mam jakos super duzo miejsca. Fakt, ze najwyzsze polki mialy luzy, ale nie wyobrazam sobie jakby na tej samej przestrzeni mialy mieszkac 4 osoby, a juz w ogole tylko z dwoma mniejszymi szafami xD chyba ze maja piwnice 20m2 i tam sa w stanie upchnąc wszystko
Pomijając kwestie problemów z wentylacją, które wydaja się tu najpoważniejsze, to wedlug mnie ta kuchnia to jest jakiś dramat. Jak można było zrobić taki wielki okap, zamiast szafek wiszących? Brak blatu roboczego. Bardzo malo miejsca do przechowywania w tym mieszkaniu.
Może ich Lerła, albo gdzie tam się stołują fachmani, nie ma fajnych podszafkowych okapów? 🙃
@@patrykgurgul5581 to ikea, mają 2 okapy podszafkowe, ten droższy (świetne parametry) jest 200 zł droższy od użytego w programie, a ten słabszy to jest nawet tańszy 🙄
Dokładnie o tym samym pomyślałam. Ta ściana z okapem w ogóle jest niewykorzsytana.
totalnie nie rozumiem ściany między kuchnią a salonem, totalnie bym zamiast ściany postawiła tam stół albo wyspę, przy której można zjeść i jednocześnie przygotować posiłek i zrezygnowała ze stołu, przecież można mieć składane stołki i jeden nawet postawić od strony kuchni na czas posiłków i 4 osoby zjedzą przy jednym blacie, a kuchnia zyskuje miejsce na przechowywanie i powierzchnie roboczą, wtedy zamiast stołu wchodzi jasna meblościanka z telewizorem (kolejne miejsce do przechowywania). I tak, może meblościanki nie zawsze są dizajnerskie, ale gdzie jest szafa na odkurzacz, zimowe kurtki, deskę do prasowania, ręczniki, faktyczne ubrania rodziców?
Genialne, jeden wspólny stół dla dwóch chłopaków, z komentarzem, że będą siedzieć przy nim bezkonfliktowo :D w życiu bym tak nie chciała, kurde, no trochę prywatności w tym wspólnym pokoju. Ja bym z siostrą gadała zamiast się uczyć albo (dla równowagi) ciągle byśmy się kłóciły która więcej blatu zajęła, jedna drugiej by zwracała uwage czemu tamta się nie uczy tylko rysuje. Skończyłoby się wstawieniem tam jakiejś ścianki działowej. Albo byśmy się męczyły odrabiając lekcje na łóżkach lub w salonie. Poza tym... miałam z siostrą łóżko piętrowe i były kłótnie która śpi na dole a która na górze :D to dobre życzenie projektanta że bracia się kochają tak bardzo że och ach...
Kuchnia nie jest ergonomiczna, powinni to zrobić w literę L, tak by zlew był bliżej kuchenki, lodówki... ciężko będzie gotować w takim układzie sprzętów.
Przedpokój to totalna porażka.
Przykre to wszystko bo jak emocje opadną to ci ludzie będą się denerwować tymi wadami ale przecież dostali za darmo to muszą się cieszyć i być wdzięczni, będą mieć wyrzuty sumienia że coś im się nie podoba. Coś na zasadzie "darowanemu koniowi nie zaglada się w żeby"....
Hehe, miałyśmy z siostrą takie wspólne biurko - skończyło się kupieniem nowego :P
Nie oglądam tych programów bo po 1.nudzą mnie te łzawe historie, po 2.projekty są kiepskie, mało praktyczne. Ale z Twoimi komentarzami ogląda się świetnie 😊❤ czekam na cd😊
🥰
Ten program jest gorszy bo stracili sponsów.. Bo nie ma Pani D... Tylko od tego czasu jest mało szaf kuchnie z brakującymi szafkami.Takie zrobione ide do marketu biore co jest na promce. Prosze zobaczyć ten program 2 - 3 lata temu
Z mówieniem po śląsku to zależy gdzie i jaka rodzina :) U nas jak najbardziej używa się zarówno w domu jak i w sklepie (okolice Rybnika), ale to trzeba wiedzieć gdzie, bo oczywiście nie każdy zrozumie :)
Hit to blaty robocze, których nie bylo. W takiej kuchni przygotowanie posiłków będzie koszmarem. Oglądam nieraz ten program, bo ciekawią mnie te metamorfozy. Nigdy nie zwróciłam uwagi, ze rzeczywiście mielą tam traumy. Straszne to. Ci ludzie się godzą, bo w zamian mają remont, ale to jest nieetyczne. Odkryłam niedawno kanał Agnieszki i nadrabiam :)
Obejrzałam z ciekawości, temat projektowania wnętrz nie specjalnie mnie interesuje, bo jie mam za grosz wyczucia estetyki i jeszcze nie dorobiłam się swojego mieszkania. Po prostu lubię oglądać jak osoby znające się na rzeczy komentują popularne programy pod kątem bzdur, które się tam pojawiają. Zwracasz uwagę na bardzo istotne rzeczy takie jak zagospodarowanie przestrzeni, czy kwestie bezpieczeństwa. Dobrze jest edukować ludzi o tym jak niebezpieczny jest grzyb w mieszkaniu, czy jak istotne są kwestie wentylacji pomieszczeć. Dobrze też, że zwracasz uwagę na takie tanie granie na emocjach, oglądając taki program wolałabym zobaczyć ciekawe rozwiązania które mi zainspirują albo dowiedzieć się czegoś ciekawego, a nie być obciążana smutnymi historiami obcych dla mnie osób. Zwłaszcza, że nie sądze żeby czuły się one komfortowo opowiadając to wszystko. Zwłaszcza dzieci jest mi w tym wszystkim szkoda, ich rodzice świadomie zgłosili się do tego programu i wiedzieli z czym to się wiąże, a dzieciaki po prostu zostały wrzucone w tą sytuację i nikt nie zastanawiał się jaki to będzie miało wpływ na ich życie. Oczywiście nie krytykuje rodziców, którzy pewnie byli zdesperowani, tylko telewizję, która tak wykorzystuje takie historie.
Poza tym bardzo miło się ciebie słucha i masz bardzo przyjemny głos.
zgadzam się z Panią. Niektóre aranżacje są tak niepraktyczne i źle zaprojektowane, że przykro patrzeć. I ta wszechobecna czerń ! czy architekci nie nają pojęcia, jak na psychikę
działa kolor ? w małych pomieszczeniach ogromne wzory, firanki i zasłony leżące na podłodze, czarne meble w kuchni .......mogłabym tak wymieniać długo. A jeszcze gorsze
aranże ma Martyna. Oni mierzą ludzi własną miarką. Zapominają, że na wsi musi być PRAKTYCZNIE, a nie modnie / A GUST JEST JAK TYŁEK, KAŻDY MA WŁASNY ! - i od tego
architekt powinien zacząć, pytać, a nie robić pod siebie/ serdeczności no ....i te 5 dni - KABARET - televizornia ma ludzi za idiotów /wielkie remonty zimą ? ile tam świeżej,
toksycznej chemii/
Zgadzam się z Pani opinią o tych trudnych emocjach wywalonych innym dla rozrywki, to poniżej pasa. Dla mnie to patologiczne i karygodne podejście stacjiTV….
Zawsze mam dużo do dodania, do wtrącenia ale tym razem zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś - 1:1. Cieszę się czytając komentarze, że jest wiecej osób o takim podejściu. Zdrowym. Zdrowo rozsądkowym 😃
Mega pomocne są te filmy dla mnie :). Pomijam wartość omawianego filmu, ale warto słuchać Pani uwag i zapisywać je w głowie na przyszłość.
Cieszę się bardzo ❤️
19:09 mam wrażenie że lepiej projektuje domki w simsach niż on w realnym życiu
Moje Simy mają więcej przestrzeni do przechowywania niz oni 😂
Klimatyczna lampka w przedpokoju🤣😂🤣😂 najpotrzebniejsza...
Właśnie dotarło do mnie, że ona miała 16 lat, a on 26 kiedy ona zaszła w ciążę... straciła rodzinę oraz rodzinę adopcyjną... to jest trauma, o której jakoś nikt nie mówi...
pierwsze dziecko było z innego związku
@@ogustachsiedyskutuje ale nadal to przykre i ona powinna mieć możliwość być dzieckiem, nie już dorosłą osobą. A ten groomer zrobił jej drugie i zadowolony...
Mnie jako laika boli ta funkcjonalność, jak chyba każdą osobę, która spędza ciut więcej czasu w domu niż tylko w nocy jak śpi. A w Pani przypadku porównanie z przejechaniem walcem w pełni rozumiem. Współczuję tej mamie, jak po pierwszym zaskoczeniu wyglądem zacznie się po prostu irytować tym, że z niczego będzie się tam robił bajzel, bo nie ma gdzie pochować rzeczy... Ale może z taką wstępnie ogarniętą przestrzenią, jak sprawny bojler, będą mieli łatwiej wprowadzać powolutku drobne zmiany, żeby było lepiej. Trzymam kciuki ❤
jejku jaki senny vibe... Co do aspektu płakania na wizji to szacun i podpisuję się, dzięki za Twój głos
Pokazana w programie rodzina mieszkanie mogła dostać od miasta, czyli typowe do remontu, często jest to remont generalny i przystosowanie lokum do współczesnych warunków. Podejrzewam, że oryginalnie nie było tam łazienki, jest to możliwe w starych familokach. Jak u Kiepskich, łazienka była współdzielona lub nawet wychodek na zewnątrz, zależy jak stary to budynek. Z czasem ludzie zaczęli przerabiać mieszkania, ale jak ktoś sam sobie i nie ma pojęcia, to może być sytuacja, że nie ma odpowiedniej wentylacji. To mogli być oni, lub poprzedni właściciele. Nie komentuje ich sytuacji, zaniedbanie wiadomo, że wynika z sytuacji finansowej, ale też nie znamy warunków, w jakich się wprowadzili. Brak pracy może wynikać z niedokształcenia i zawyżonych wymagań na rynku pracy. Mogła stracić pracę, spotkać się z wielokrotnym odrzuceniem, do tego depresyjne warunki bytowe i dziewczyna straciła wiarę w siebie... Takie doświadczenia prowadzą do wypalenia, z którego trudno jest powstać bez motywacji z zewnątrz. Może ta metamorfoza zaszczepi w niej iskrę do zmian. Ja pochodzę z Gliwic, ale miałam narzeczonego w Bytomiu, więc znam okolice i tamtejszych ludzi. A co do pleśni... ech tak samo robią w Hiszpanii. Nad oceanem jest ciągle wilgoć, nawet jeśli jest wentylacja, to wciąż nie wystarczy. By pleśń tak szybko nie wróciła, trzeba skuć ściany, odbudować na nowo, zatynkować, zaimpregnować preparatem pleśniobójczym, lub dziś są farby tego typu, usprawnić wentylację, montuje się takie silniki wentylacyjne, co działają trochę jak suszarka i odkurzacz w jednym. To wszystko jest czasochłonne i kosztuje, ale jakiś czas będziemy spokojni i bezpieczni. U mnie natomiast się nie martwią, często nawet pleśni nie skują... a po prostu zamalowują, ale to nie usuwa problemu, tylko go maskuje, a estetycznie "działa" może z miesiąc, a ta cała zakryta pleśń znowu wyjdzie na wierzch. Ale to hiszpańska mañana, ja już się tu nawet nie denerwuję, bo nie warto. Bardzo lubię twoje podejście, by przestać żerować na historiach ludzi. Czasem tak bywa, że dobremu człowiekowi wiatr w oczy. Trzymam kciuki za rodzinkę i jaśniejszą przyszłość, szkoda tylko, że zmarnowali im projekt... bez pomysłu.... Mieszkałam w 42 m przerobionych na dwa pokoje z kuchnią, (częściowo odgrodzoną ścianką działową od salonu), dwie duże szafy zabudowane przesuwne w sypialni i przedpokoju z lustrem *. Kuchnia z szafkami na całą ścianę i wnęką na blat. A taka szafa ma też miejsce na lustro. Można nawet dać siedzisko do zakładania obuwia, składane do ściany. Blat w kuchni też można zrobić składany. Eh, lamele przy kuchence i pryskający tłuszcz... Fajne rozwiązania mają w kamperach lub w mikro domkach zrobionych z kontenerów, w Australii czy Nowej Zelandii, sporo takich filmików na YT, można się zainspirować. Małe przestrzenie muszą być funkcjonalne, a Chińczycy wiedzą, że można pogodzić funkcjonalność z estetyką. Scena z psychologiem jest pod kamerę, bardziej jako kampania "dbaj o zdrowie psychiczne". Prywatny psycholog jest w PL trudno dostępny, więc kosztuje niemało, a mówimy o rodzinie, która liczy każdy grosz... na NFZ z tego co słyszałam, kolejki są wieloletnie. Scena w sklepie też pod kamerę... nie, nie mówią tak w sklepie... 😂 W Radzionkowie i w Rudzie Śląskiej mówią gwarą, ale raczej w swoim gronie, w domu, na ulicy rzadko.
Kolory w pokoju chłopców budzą agresję w nich, niepokój. Wybitnie niekorzystne dla psychiki dzieci. Powinien być pastel, zwycieżyło efekciarstwo.
Prawda! Ten pokój jest przykładem jak nie powinno się urządzać pokoi dziecinnych.
Narrator nawet podkreślił, że to ma być miejsce, gdzie będą odrabiać lekcje. Jak skoro przed twarzą będą mieć bardzo rozpraszający, wręcz kłujący w oczy pomarańcz?!
Oj są tu na Śląsku jeszcze miejsca gdzie do sklepu chodzi się po krupy i żymły.
W sumie nie wiem jak to skomentować. Generalnie jednak bardzo się z Tobą Agnieszko zgadzam, bardzo.
Podsumuję tylko „wypociny” programu, wg mnie to jest zwykłe telewizyjne efekciarstwo. No i niektórzy (w tym rodzina, której mieszkania to dotyczy) po prostu dają się temu ująć. Im akurat trudno się dziwić po tym, jak mieszkali wcześniej. Ale niedostatki tej metamorfozy i tak ich dotkną niedługo😉
Do tego kabina prysznicowa z czarnymi elementami na kółkach - rewelacja jak ktoś lubi szorować kamień
Pomijając temat pleśni, który ewidentnie zakryto, a rodniki trują nadal mieszkańców, to naprawdę w oczy rzuca się brak organizacji przestrzeni. Ja mam mieszkanie tylko 27m2 i więcej miejsca do przechowywania miałam w nim mieszkając sama, niż tu czteroosobowa rodzina, co więcej teraz nadal w nim jeszcze mieszkam z mężem i małym dzieckiem i dzięki organizacji przestrzeni mam go jeszcze więcej i mieszczę wszystko. Znajomi żartują, że to mieszkanie jest z gumy ;) Jest miejsce na regał z książkami, na stół z krzesłami, żeby nie jeść na kolanie, a duże szafy pod sufit mieszczą ubrania. Śpimy na sofie, na której w dzień toczy się życie, a dziecko ma rozkładany fotel, dzięki czemu w nocy wygodnie śpi, a w dzień zyskuje miejsce do zabawy na podłodze, W kuchni jak najwięcej miejsca do przechowywania i duży blat roboczy, natomiast w mikro przedpokoju mam narożną szafę, w której są okrycia zimowe, deska do prasowania, odkurzacz - przecież to też gdzieś musi stać! Na dole szafka zawierająca wszystkie nasze buty, a na górze pawlacz, w którym są jeszcze inne rzeczy (np sezonowe ciuchy, ozdoby choinkowe). Zastanawia mnie też prozaiczna rzecz - gdzie ci państwo suszą pranie. Czy skoro weszła już ta pralka, to czy nie warto byłoby pomyśleć o zabudowaniu jej razem z suszarką do prania na niej?
Ta rodzina powinna zgłosić się do kolejnego programu remontowego :)
Czesto meble do remontowanych mieszkań czy domow sa kupowane w sieciowkach a nie robione na wymiar - czyli po taniości.
Brak blatu roboczego w kuchni i brak szafy na kurtki w przedpokoju bądź sporej ilości haczyków to spory problem. Aczkolwiek wiadomo, że w porównaniu z tym co było to jest niebo a ziemia.
Ekipa remontowa z nasz nowy dom w 5 dni robi remont tak by moglo sie pokazac to na kamerach. Po programie przychodza dzien w dzien i robia poprawki itp. Na wszystko maja miesiac. Wiem to z paru przypadkow znajomych.
Myśle, ze nie ma sie co czepuac konwencji programu. Smutne historie dobrze sie sprzedają, o czym swiadczy faworyzowanie uczestnikow z trudna przeszloscia w talent show, popularnisc programow typu chlopaki do wziecia. Pwoiedzmy, ze sa ludzie, ktorzy baprawde dbali o to co dostali od programu i dalo im to kopa do dzialania, zakladam, ze tacy są. I nawet jesli meble i materialy nie są najwyzszej jakosci, jak sie o nie dba, to mogą nam dlugo sluzyc, a jak sie nie dba, to i wykonczenie mieszkania w wysokim standardzie i jakosci moze wziac w łeb.
I mnie najbardziej w tych programach razi fakt, ze bardzo czesto te mieszkania są masakrycznie zaniedbane rowniez pod kątem porzadku. Dbania o to co sie ma. Gdzies cieknie woda, czasem mozna własnymi silami to naprawic, ale po co? Przykrecanie obluzoqanych drzwiczek do szafki? Kto to widzial? Posprzatanie? Takie rzeczy nic nie kosztują, a w tych rodzinach są czesto sprawne osoby, ktore mogłyby to ogarnąć.
Agnieszko, jesteś prawdziwym głosem rozsądku, podsumowującym tego rodzaju remonty.
Mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Jakim cudem fachowcy pominęli tyle ważnych spraw, podczas gdy zwykłego laika, jak mnie, choć bądź co bądź doświadczonego użytkownika kilku mieszkań, przedstawione tu rozwiązania kolą w oczy?
Też nie wiem...
Po pierwsze wszystkie te mieszkania mają ładnie wyglądać na zdjęciach "przed i po", ich funkcjonalność to dla ekipy sprawa trzeciorzędna. Widać, że meble i sprzęty z marketu i same gotowce więc prawdopodobnie projekt jest robiony pod gotowce od sponsora i to jest priorytetem (aby ładnie pokazać meble z marketu), a nie optymalne wykorzystanie przestrzeni. Skoro sponsor nie miał szaf które by się zmieściły, szaf nie ma, bo tych na wymiar budżet nie przewiduje.
@@dominika1576wydaje mi się, że to nie kwestia wyglądu na zdjęciach po, tylko ekstremalnych cięć budżetowych, po prostu nie chcieli wydawać kasy na więcej mebli. Te meble są w większości z Ikei, mimo że Ikea nie jest ich sponsorem. Jakby się dali Ikei wykazać, to oni zrobiliby im dużo bardziej funkcjonalną kuchnię i korytarz z większą ilością miejsca do przechowywania, tym bardziej że oni się specjalizują w rozwiązaniach do małych przestrzeni i nawet na zdjęciach na ich stronie nie ma przesadnego efekciarstwa tylko praktyczność. Może Ikei nie po drodze z Polsatem ze względów politycznych, a może NND nie ma na tyle ogarniętych ludzi, żeby załatwili dobre deale ze sponsorami.
Wydaje mi się że te smutne historie są po to aby polaczki nie miały bólu d że to nie oni mają coś za darmoszkę.
Po twoim złośliwym i wrednym komentarzu, to pewnie twój ból du...
W większości odcinków jest mało miejsca do przechowywania.
NARESZCIE. Mam nadzieję, że coś jeszcze wrzucisz z tego programu. Swego czasu oglądałam namiętnie i jest to absolutna kopalnia absurdów, fuszerki i robienia tych biednych ludzi w ch...
Z przyjemnością zabieram się za oglądanie.
Co do śląskich słów, moje dziecko spotkało się z dzieckiem pomorskim na wakacjach i dziecko mówiące czystą polszczyzną połowy wypowiedzi mojego dziecka nie potrafiło zrozumieć 😅 Może dlatego, że mieszkamy na wsi pod samymi Katowicami i w lokalnych sklepach słyszy się więcej śląskiego niż polskiego, podobnie mówią kucharki i pomoc w przedszkolu, więc dzieci tym nasiąkają. Nawet ja nie mówię tak dobrze po śląsku, jak moja siedmiolatka 😅
O proszę:D
Pod Katowicami nie ma żadnej wsi
@@zyzyryx Jest Sosnowiec xd
Zawsze mnie zastanawiało w takich programach, co ci ludzie potem robią z rzeczami, które mieścili w mieszkaniach przed remontem. Tu już od początku, na wejściu, wisiało pełno kurtek. Gdzie je powieszą? Nieważne. Grunt, że na zakończenie programu wygląda fajnie.
A ta nieusunięta pleśń...
Rzeczy na które zwróciłaś uwagę (pleśń, wentylacja) mogły być zrobione, ale niepokazane na ekranie. Tak samo ta wizyta u psychologa. Wpadka z wymiarami lodówki trochę groteskowa biorąc pod uwagę, że Maciek jest w NND od początku, ale chyba taki był scenariusz żeby były imołszyns. Dla równowagi polecam obejrzeć wywiad z producentkami NND u Mikołaja Milcke. W kontekście czemu te wnętrza są takie bez wyrazu to uczestnicy często są tak straumatyzowami albo tak mają wszystkiego dość, że marzą im się podstawowe rzeczy - bezpieczna instalacja elektryczna, ciepła woda w kranie, kanalizacja; Design schodzi na 3-4 plan.
Obejrzę na pewno!
Tym bardziej należałoby przyłożyć się do remontu a nie zakrywać pleśń kartongipsem. Tu nie ma ani designu ani porządnego remontu. Jest za to wykorzystywanie straumatyzowanych ludzi. Obrzydliwy program
@@MariaLugowska obejrzałam wywiad. Gdybym nie widziała programu to z wywiadu bym wywnioskowała że musi być super :D ale wywiad sprzed 3 lat, więc trudno go łączyć z nowymi odcinkami.
Z tych wszystkich programów Polsat zdecydowanie najwięcej zarabia na reklamach więc przeprowadzony przez nich remont w teorii powinien być zdecydowanie najlepszy.
To co mnie Najbardziej przeraża to jednak kwestia pleśni bo to że pleśń zabudowana to jest jakieś kuriozum. Nie estetyczny wygląd pleśni czy zapach wilgoci to jest najmniejszy problem w takiej sytuacji.
Jeśli pleśń nie został zlikwidowana a jedynie zastawiona nowymi płytkami to nadal jej chorobotwórcze właściwości będą występowały tylko nie będzie możliwości w żaden sposób usunięcia jej.
Co do braku wentylacji w kuchni to wierzę że musi tam być jakaś wentylacja bo chyba tak znana telewizja nie zrobiłaby czegoś tak absurdalnego jak kuchnia bez wentylacji.
W tych programach Niestety gra się na emocjach i działa to w dwie strony.
W rezultacie dostajemy mieszkania które teoretycznie wyglądają ładnie (oczywiście to pojęcie względne) ale funkcjonalnie są po prostu bardzo słabe.
Trzeba poruszyć tu wiele kwestii. Po pierwsze prawdą jest że udział w programie biorą rodziny patologiczne, których jest sporo w naszym kraju ale i na świecie także. Po drugie państwo udziela pomocy w zły sposób, ponieważ odrazu ofiaruje rybę zamiast wędki. Mały procent ludzi obdarowany to doceni i prawidłowo wykorzysta, a więcej niestety stwierdzi, że jak raz się udało to zawsze już mu się należy. Po trzecie kto miałby analizować czy dana rodzina faktycznie potrzebuje takiej pomocy materialnej? Dużo osób pisze, tylko takie z chorymi dziećmi. To te zdrowe można już pomijać? Obwiniać za nieudolność rodziców i pozostawić na pastwę losu? Myślę że żaden detektyw nie przeanalizował by w krótkim czasie prawdy o historii danej rodziny. Chociażby z takiego powodu jak zawiść innych że Kowalski mógłby mieć teraz lepiej to skłamię na jego temat tak że nie otrzyma tej pomocy. A i same rodziny też mogą naciągać fakty aby rzeczywiście ktoś im pomógł. Z reguły osoba potrzebująca pomocy sama nie wyciągnie ręki bo się wstydzi. A nie wiem kto zgłasza te rodziny do programu. Po czwarte program ciągnie się już długo i myślę że zarobili już na nim sporo aby móc zwiększyć budżet na remont lub jeśli nie to poszukać lepszych sponsorów. Pamiętam pierwsze odcinki, gdy ekipy budowlane były zorganizowane tak że aż się chciało płakać. Po piąte w tym programie czytałam że są brane pod wzgląd gusta właścicieli i być może że im właśnie takie rozwiązania są jak najbardziej na rękę co nam nie musi się podobać. I na tym kończąc można obejrzeć taki program, nie brać tego osobiście i ewentualnie zapamiętać jakich rozwiązań nigdy nie zastosować u siebie a uszanować wybór innych.
Mieszkam całkiem niedaleko jednej rodziny, która miała robiony remont w tym programie (jeden ze starych odcinków). Nie powiem w jakim teraz to wszystko jest stanie, bo kiedyś o tym pisałam na pewnej stronie i zostałam nieźle zwyzywana, że kłamię pewnie z zazdrości. Powiem tylko, że dobrze nie jest ALE większość z winy samej rodziny, choć nie wszystko. Na tym poprzestańmy.
A to jak rodzina nie dba to ma co m. Nikt nie będzie nikomu robił ciągle remontów. Jeden poszanuje to co ma a inny nie. Ale to już ryzyko wpisane w program.
Agnieszko, nie dość że jesteś świetnym architektem, to jeszcze fajnym, empatycznym i mądrym człowiekiem 😊
Bardzo dziękuję 🥰
Co do słów to ja w domu używam wszystkich, ale jestem rodowitą Hanyską. W sklepach używa się, ale tylko w Rudzie Śląskiej. Szkoda, że tak mało ludzi godo.
U mnie pod Gliwicami też się godo normalnie.
Nawet w sklepach, więc nie rozumiem do końca tych komentarzy w filmie.
@@wiktoria9252 o fajnie, bo ja mieszkam w Gliwicach i nie trafiłam. Jakbym miała taki sklep to bym mojego chłopa tam wysyłała, bo on jest na intensywnym kursie gwary od 13 lat małżeństwa 😁
Pozdrawiam z Rybnika, używam gwary na codzień, nawet jak idę coś załatwiać w sklepie/przychodni itp. Pracowałam w sklepie i z większością klientów używałam gwary (nie ma co udawać pięknego języka polskiego, mnie każdy pozna po akcencie, nawet w rozmowie telefonicznej). Piszę smsy z rodziną po Śląsku. Ni ma gańby. Polecam sklep Gryfnie, stronka internetowa jest po Śląsku a miłe panie pięknie godają po naszymu ❤
A może półwysep kuchenny. Szafki na dole od strony kuchni i wysunięty blat od strony salonu w miejsce gdzie jest teraz szafa. Dalej na ścianie półki, a pod spodem stolik kawowy. Kanapa pod oknem a tam gdzie postawili stół wysokie szafy po sufit. Jedyną problematyczną rzeczą był by telewizor. Ale czy jest on konieczny?
Takie rozwiązanie dało by dużo więcej blatu i conajmniej 2-3 szafki stojące do przechowywania. A jedna szafa zmieniła by się w cały ciąg i było by więcej miejsca do przechowywania.
Dzień dobry p. Agnieszko. Ile razy oglądałam tego typu programy miałam te same odczucia. Wiem, że dla tych rodzin to pewnie duża zmiana , ale po każdym , prawie każdym, remoncie pozostaje we mnie uczucie , że zamiast zmieniać program na lepsze, coraz częściej jest to zwyczajne żerowanie na .... biedzie ...krzywdzie .... ludzi i coraz bardziej te remonty są zwyczajnie brzydko mówiąc " odwalane". Przykre to.
Pani Agnieszko pozdrawiam serdecznie. Joanna
Dodatki powinni dobrać domownicy. Przecież tam trzeba sprzątać
26:52 - spokojnie dałoby radę te dolne szafki kuchenne nawet i pociągnąć na tą ścianę, na której wisi obraz dekoracyjny. Ja mam podobną sytuację w kuchni, gdzie na rogu jest komin i udało mi się dobrać takie meble kuchenne z Agaty, które pasowałyby nawet i na ten komin. Oczywiście dolna szafka kuchenna musiała być klasyczna bez tych obrotowych półek, trochę panowie monterzy się natrudzili żeby to wyciąć ale dało radę to zrobić. Na ścianie zamiast tego obrazu spokojnie mogłyby być jakieś np. półki kuchenne a na dole szafki z blatem
Znając życie kominy wentylacyjne w pomieszczeniach były przepisowe, tylko mądrość etapu mieszkańców je zasłoniła "bo zimno", a potem zdziwienie grzybem.
Kuchnia i ten dziwny podział to pewnie jakieś kompromisy pod stare instalacje, ale wielki okap zamiast podszafkowego? Wtf 😅
Uwielbiam takie komentarze w stylu krytyki "bo zimno". Jesteś ekspertem w tych sprawach? Może mi doradzisz bo mam problem z grzybem.
@@wrednaciap Tak, wiem co mówię. I tak widziałam mnóstwo debili, którzy zatykają kratki wentylacyjne, dokręcają okna na maksa i niemal nigdy ich nie otwierają, a potem jęczą, że chorują i że tu się robi grzyb! Przepływ powietrza to podstawa, żeby problem się nie rozwijał.
Jeśli mimo to masz grzyba to masz problem z wilgotnością w pomieszczeniu. I masz opcje: albo jednak za mało tej wentylacji i/lub coś zalewa ściany i musisz rozpoznać co to jest. Usuwasz przyczynę. Ściągasz zainfekowane warstwy do gołych cegieł czy betonu. Suszysz do oporu, najlepiej sprzętem pro, bo inaczej będzie trwało tygodniami, traktujesz chemią, Drogie, czasochłonne i innego wyjścia nie ma.
I rada podstawowa: jak masz nawracający problem zapłać ekspertowi.
@@Avamaryel Był ekspert powiedział że mam mieć większe rozszczelnienie w oknach, grzyb jest bo za mała wentylacja. 🤣
Śmieszy mnie to bo ja już mam w zimę temperaturę nie przekraczającą 15 stopni. Przy grzejnikach rozkręconych na max i temperaturze na zewnątrz ok 0 stopnii.🙂Jego zdaniem chyba powinnam mieć otwarte okno...
Co ciekawe to nie jest najzimniejsze pomieszczenie. 🙃
Ja po prostu marznę we własnym mieszkaniu, budzę się w nocy, bolą mnie nogi i ręce. Jak widzę jak ktoś pisze "tylko mądrość etapu mieszkańców je zasłoniła "bo zimno"" to może warto zastanowić się czy komuś nie jest naprawdę zimno? Czasem też mam kryzys i rzadziej wywietrzę pokój, co skutkuje pojawieniem się szybciej grzyba.
@@wrednaciap Szybkie wyziębianie się pomieszczenia nie ma nic wspólnego z dobrym jego wentylowaniem. Zupa w zakręconym słoiku też stygnie.
@@dawdzio869 aha. czytałeś mój komentarz? Napisałam że przy średniej wentylacji mam 15 stopni (nawet parę dni w zimę w tym roku miałam 14).
Napisałam że jeżeli komuś się robi grzyb to nie warto oceniać "głupie debile przykręciły wentylację i mają grzyb". Tak sama czasem przykręcam bo marznę. Warto się zastanowić zanim ktoś będzie kogoś oceniać.
Jak Twój komentarz ma się do tego co napisałam?
Fakt, który rzucony został,że pralka weszła na grubość kartki papieru mnie rozwalił... (sam mam pralkę ładowaną od góry) - tylko co będzie jak pralka zacznie odwirowywać - ucierpią ściany czy kabina prysznicowa? hee pewnie jedno i drugie POZDRAWIAM SERDECZNIE
Te remonty generalnie są robione skromnie i nie ma być to popis architekta, to ma być podstawowy dom dla danej rodziny.
I zawsze robią te mieszkania na kolorowo, taki styl. Tak na Miruć robi wszystko ciemne, a Szelągowska swego czasu wszystko robiła na szaro
Masz cudowny głos ❤ sub za Twój komentarz odnośnie pokazywania trudnych, życiowych historii jako rozrywki, totalnie się zgadzam.
🥰
ja uwielbiam ten program, choć to prawda że tkliwe historie mogły by być krótsze. jest takie coś innego niż pokazywanie remontów zblazowanych bogaczy , bo pokazują tu normalnych ludzi którym sie coś w życiu nie udało, ja na pewno nauczyłam się po tym programie nie oceniać innych i cieszyć się samemu z tego co się ma. ale uwagi co do tego remontu uważam za słuszne. wiadomo że w bloku nie mamy możliwości powiększenia mieszkania ale brak schowków to minus. ale polecam obejrzec inne odcinki tam gdzie remontowane są domy z różnymi architektami
W Radzionkowie wielu ludzi mówi gwarą. Wszędzie, nie tylko w domu. Podobnie w Piekarach Śląskich :)
Nieprofesjonalnie i w panice (nie chciałam stresować mamy) podlewałam domestosem kawałek pleśni w łazience przez miesiąc. Szczęśliwie był na tyle malutki i w końcu odszedł w niepamięć XD!
Hmm to raczej aranżacja była a nie remont. Samodzielne przeprowadzenie kapitalki byle jak zbudowanego domu nauczyło mnie, że maźnięcie farbą i wstawienie szafy to nie remont 😅. Pleśni nie łatwo się pozbyć wredota wylezie w tym albo w innym miejscu. A budżet to pochłaniają podstawy, wylewki , hydraulika, elektryka, wentylacja, ogrzewanie bez tego lipa. Muszą być porządne podstawy, dodatki to sobie można kupić później. A mierzyć i liczyć oraz rysować trzeba do skutku, a nie albo wejdzie albo nie wejdzie, no litości. Publiczne pranie czyjejś traumy pominę milczeniem, dobrze że telewizji nie oglądam.
Przy tym metrażu i 4 osobach wykorzystanie każdego centymetra jest na wagę złota. Miejsca do odpowiedniego przechowywania są niezwykle ważne, sprawiają, że rzeczy mają swoje miejsce, nie muszą leżeć luzem na wierzchu i zaśmiecać przestrzeni. Szafa w pokoju chłopców jest wielkości szkolnej szafki - jak mają się tam pomieścić ich ubrania, zabawki? Szafa dla rodziców też nie robi szału. Gdzie jest miejsce na ubrania wierzchnie i sezonowe? Gdzie na produkty gospodarcze? Odkurzacz, chemia, pościele, ręczniki? Nie rozumiem, po co brać architekta do programy, jeśli nie wykonuje swojej pracy - żeby ne było, nie winię go osobiście, ale ciężko to nawet nazwać projektem mieszkania. Podzielenie pokoju na dwie małe klitki według mnie było błędem, można było całkiem otworzyć tę przestrzeń, zrobić normalny aneks, stołem oddzielić strefę dzienną. Ciężko mi się oglądałooo ten program, bo porównywałam go ciągle do mojej współpracy z architektką i tym, ile czasu i uwagi poświęciła na dostosowanie przestrzeni i projektu, a to mieszkanie wygląda, jakby po prostu ktś je sobie odmalował i wstawił randomowe meble z pierwszej napotkanej Mrówki :(
My z narzeczoną mieszkamy na 38 m, w tym mamy dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. I mamy mnóstwo gratów, bo niestety larpy zmieniają twoja szafę w koszmar. I to mieszkanie jest super zaprojektowane, mamy mnóstwo miejsca na przechowywanie, mimo że u nas w kuchni tak naprawdę możemy wsadzać rzeczy tylko do szafek wiszących
Pomijając "remont" wielkie brawa za poruszenie istotnego problemu jakim jest sprzedawanie swojej intymnosci i wykorzystywanie cudzych traum, problemów, porażek i łez do lepszej oglądalności. To wyjatkowo słabe a mimo wszystko praktykowane od wielu, wielu lat.