Pomijając budżet, dużym problemem jest remont w 5 dni. Nie idzie usunąć pleśni w 5 dni (wiem z autopsji), nikt nie wykona zabudowy pod wymiar w 5 dni. W efekcie pan architekt idzie do najbliższego marketu budowlanego (sponsora) i bierze pierwszą lepszą szafę, która się zmieści. A rodzina zostaje z nieoptymalnie wykorzystaną przestrzenią, a co gorsza grzybem, który nadal truje i wyjdzie na wierzch za kilka lat. Słabe to.
@@ogustachsiedyskutujetylko często są to rodziny, które w innym wypadku nie miałyby finansów w ogóle ruszyć z jakimkolwiek remontem i często nie ze swojej winy są w takiej sytuacji (drogie leczenie, wypadek lub śmierć członka rodziny). Wtedy pozostaje pytanie czy wyciszyć problem na kilka lat czy mają się truć ta pleśnią.
@@ogustachsiedyskutuje zgodzę się, ale sami nie zrobiliby nic, a tv nie będzie się bujać kilka miesięcy, żeby pleśń usunąć, a też nie zrobią częściowego remontu. I możemy sobie debatować czy jest sens robić cokolwiek, maskować problem i zrobić resztę czy odpuścić całkiem i zostawić ich w takich warunkach. Chociaż w tym odcinku to i tak nie mieli najgorszego tego mieszkania. Dowbor nieraz brała takie rudery (nikogo nie obrażając, ale strach było na to patrzeć, a co dopiero mieszkać np. gniazdka wiszące na kablu...), że zastanawiałam się gdzie oni ich znaleźli, bo z nową prowadzącą widziałam tylko fragmenty, więc nie wiem jakie teraz biorą.
Zacznijmy że te reguły programu są tylko na pokaz, moja znajoma była po sąsiedzku takiego remontu w "5dni" i trwał on około 21 dni tak w rzeczywistości.
Jako że zajmuję się trochę fotografią powiem dodatkowo, jako taki funfact xd, że podczas pokazywania pomieszczeń oraz przy scenach "przed i po" zastosowano obiektyw typu fisheye lub jakiś z podobnym efektem, który przez swoją konstrukcje ma większe pole widzenia, co w tej sytuacji jest korzystne, ponieważ sprawia wrarzenie, że pokoje oraz przestrzeń między meblami są większe; Jest to standardowy zabieg przy pokazywaniu pomieszczeń np. podczas sprzedaży domów, ale tutaj przy pierwszym pokazywaniu domu w jego starej wersji kamera jest zazwyczaj ustawiona na środku pomieszczenia lub pokazuje jakiś kąt pokoju z bliska, przez co wszystko wydaje się ciasne i zatłoczone, ale kiedy pokazywane jest mieszkanie po remoncie kamera jest ustawiona w rogu lub w drzwiach; To wszystko podbija efekt "poszerzenia" obrazu jaki powoduje fisheye.
Mam wrażenie, że mała przestrzeń do przechowywania jest spowodowana tym, że architekt/projektant żyją w wiekszych przestrzeniach, a w szczególności Ci medialni. Gdy samodzielnie projektowałam swoje pierwsze mieszkanie, miałam doświadczenie mieszkania z rodzicami na 45m2. Wiedziałam, że każdy mebel (od łóżka po pufę) musi mieć miejsce do przechowywania. Wpadłam też na pomysł szafki pod wanną. Za to mój partner większość moich pomysłów krytykował, bo nie widział potrzeby, aby np. kanapa miała pojemnik na pościel, skoro mamy już w łóżku, czy szafek kuchennych po sam sufit i zabudowanej mikrofalówki. Wcześniej mieszkał w ponad 150 m2 domu- tylko on i rodzice. Inaczej czuł przestrzeń, bo u niego zawsze było gdzie co przechować. Jednak gdy zaczęliśmy mieszkać przyznał mi ze wszystkim rację. Wielu sąsiadów dziwiło się, że na tak małej, minimalistycznej przestrzeni udało mi się zrobić tyle schowków. Małe przestrzenie powinien projektować ktoś kto na takiej mieszkał i zna wszystkie bolączki takiego metrażu.
Jest w tym coś. Kilka lat temu przeprowadzałam się z mieszkania 40m do około 100m domu. W tym małym mieszkaniu mieliśmy mnóstwo rzeczy, które bezproblemowo się mieściły w meblościankach, szafkach itp., a w domu nie było gdzie tego wszystkiego upchać, mimo że był ponad dwa razy większy.
Oj tak schowki w kanapach nawet jeśli się na nich nie śpi to super myk. Naprawdę. I dlatego preferuje modele z funkcją spania (bo zazwyczaj mają schowek, chociażby mały) i nie nikt mi nie wmówi że takie tylko do siedzenia lepsze. 😅
Doskonały komentarz... Jak pisałam w Internecie komentarze że wg mnie zabudowa w mieszkaniu to jest must have to większość ludzi pukała się w głowę, określając to zbędną fanaberią i wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Tymczasem dla mnie, wychowanej na 45m2 tak jak Ty było to oczywiste, że jest to wydatek który się bardzo szybko zwróci w komforcie mieszkania i tak właśnie jest... Zdarzyło mi się słyszeć od innych ludzi również że w mieszkaniu to nie ma gdzie rzeczy trzymać - ja nie mam tego problemu bo mam schowki w których chowam mniejsze barbetle, dzięki czemu wystarcza mi mała komórka lokatorska na duże gabaryty i nie potrzebuję 300m2 domu by się ze wszystkimi rzeczami pomieścić. Fajnie byłoby mieć więcej przestrzeni by móc robić duże imprezy i komfortowo nocować gości, ale do codziennego funkcjonowania przestrzeni w mieszkaniu mi nie brakuje... Z tego co widzę to ludzie w dużych domach potrafią całe pokoje przeznaczać na "graciarnię" co wg mnie sprzyja chorobliwemu gromadzeniu rzeczy których się nigdy nie używa potem, bo się zapomina o tym że się je w ogóle ma, albo nie można ich znaleźć w stercie innych gratów...
Ja się przeprowadzałam z dużego domu do mikrokawalerki 18m2 na studia i było to dla mnie oczywiste, że skoro moje życie wcześniej miałam rozłożone na 100 m2 i teraz tę samą ilość przedmiotów muszę skomprymować do 18 metrów, to będę potrzebowała sprytnych rozwiązań. Wystarczy do tego trochę wyobraźni? 😃 Myślę, że drugi aspekt jest też taki, że faceci często mają mniej rzeczy i nie doceniają potencjału kobiet w tej materii. Mój partner, jak się poznaliśmy na studiach, to mieszkał w podobnej mikrokawalerce, tyle że w swojej prawie wcale nie miał miejsca do przechowywania i nie cierpiał w ogóle z tego powodu, bo posiadał po jednej sztuce talerza, kubka, widelca, garnka, ze trzy takie same T-shirty, dwie pary spodni, jedną parę butów i tyle. 😂
Ja zauważyłam dużą zmianę gdy wymienili prowadzącą. Od tego czasu nacisk na łzawe historie wzmocnił się, do tego sposób w jaki ta kobieta dotyka uczesnitków, mizia się do nich powoduje że mną telepie. A z architekturą nie mam do czynienia, ale do dziś pamiętam odcinek gdzie była 5 osobowa rodzina. 2 młodsze dziewczynki i brat wiek nastoletni. Zrobili taki eksperyment społeczny by dziewczynki miały pokój na górze na strychu z wejściem po drabinie która była - w pokoju brata. Poprostu mnie to rozwalało jak one mu przebiegały przez ten pokój. Chłopak krzty prywatności nie miał.
Współczuję mu teraz tylko sobie wyobrazić jak go budziły, bo np. któraś w nocy do toalety musiała, albo np. miał lekcje do 18, a następnego dnia na 12, ale i tak go obudzili rodzice i siostry, bo miały np. na 8, ja wiem, że to tylko moje gdybanie, ale współczuję chłopakowi, dramat po prostu.
@Claudia55555 no jakby mieszkali w 3 w tym samym pokoju, to byłoby podobnie i wiele dzieci mieszka we współdzielonych pokojach i sie im jakaś większą tragedia nie dzieje. Mnie szkoda dziewczynek ze musiały po drabinie wchodzić do pokoju. Bardzo niebezpieczne rozwiązanie, zwłaszcza w nocy.
@@Claudia55555 Nie mówiąc o innych typach prywatności. Chłopak młody ale dziewczyny do pokoju nie może zaprosić żeby coś w spokoju obejrzeć albo się poprzytulać. Nie mówiąc o tym że nawet jakby siedział tam sam, to nastolatkom szaleją hormony, one potrzebują kompletnej, pełnej prywatności. Inaczej będą odreagowywać w przyszłości na pewno. To jest coś, o czym bardzo często się nie myśli, a jest bardzo ważne w ogólnym rozwoju człowieka. Nawet ogólne mieszkanie z kimś w pokoju jest wg mnie bardzo złe dla nastolatka w okresie dojrzewania, wiem po tym, jak mieszkałem w bursie, swoje z ludźmi przesiedziałem, to nic przyjemnego jeśli chodzi o prywatność. Z drugiej strony uczy porządku ale też uważam że dzieciak powinien być wychowany że pokój powinien mieć czysty dla samego siebie, bo to wiadomo, pomaga ze zdrowiem. Ale no to już coś, co najlepiej jest wpajać od najmłodszych lat, zamiast budzić się jak dzieciak ma 15 lat i nie umie utrzymać porządku (to też z doświadczenia, nikt mnie nie nauczył sprzątać lol a mam ADHD i nie umiem porządku utrzymać dłużej niż dwa dni, cały czas się uczę) I wiadomo, każdy ma inne warunki, każdy na coś innego sobie może pozwolić, ale chyba każdy, kto dzielił pokój, umie się zgodzić, że przyjemne to nie było i woleliby mieć własny jakby była taka możliwość. Nie mówię o ludziach, którzy nie mają, bo to sensu w ogóle nie ma żeby takim prawić kazania, dosłownie nie mają fizycznie takiej opcji. Ale tutaj chłopak mógł mieć ten strych i jakoś to wykombinować. Drabina w ogóle to idiotyczny pomysł. Wystarczy że skręci kostkę i zero dostępu do całego pokoju.
Najgorsze dla mnie jest zawsze jak Dowbor mówiła czasami i do dzieci, że przecież nie mają takich złych warunków, sami sobie wyremontują albo, że jest tak źle że ona nie wie czy są w stanie pomóc. Dzieci trzęsące się że strachu, starsze osoby, chore i po nowotworach, nawet z guzami mózgu, a oni dalej kręcą dramę i stresują tych biednych ludzi. Dla mnie to totalnie czyste zło. Co do remontu, mimo wszystko wolałabym mieć taki remont niż żaden.. Wychowywałam się w podobnych warunkach, w sumie nawet gorszych bo nie mieliśmy zimnej wody nawet, piec dziurawy, grzyb okropny a toaleta na zewnątrz. Wolałabym mieć nie funkcjonalne do końca pomieszczenia, niz nie mieć łazienki. Tylko ta sprawa grzyba jest martwiąca, plus kiedyś jedna architektka zrobiła w domku ogrzewanie sufitowe...
Ogrzewanie sufitowe było nietypowym rozwiązaniem, ale prawdopodobnie zrobili tak dlatego, że mieszkanie (to nie był domek) było na ostatnim piętrze, więc podłogi grzali sąsiedzi z dołu. Co do pani Dowbor, to raczej wiele osób to drażniło i potem już nie stresowała ludzi tylko podsumowywała sytuację i od razu mówiła, że zrobią remont. Odnośnie grzyba to pamiętam, że zawsze robili odgrzybianie i zakładam, że po pierdyliardzie lat robienia tego programu oraz coraz nowszych specyfikach na rynku, być może odgrzybiają, ale już o tym za bardzo nie wspominają (chociaż powinni). Generalnie ten odcinek był słaby. Nie wiem czy taki się poprostu trafił, czy jest zjazd jakości/popularności(?) po odejściu p. Dowbor. Nie wiem, bo dawno już tego nie oglądam, ale jeśli prowadząca kanał ocenia trwający ponad dekadę program po jednym i to w dodatku jednym ze słabszych odcinków, no to bez komentarza.
@@allespomidores2845 ale jednak, jeśli ktoś obejrzy tylko jeden odcinek, to właśnie na jego podstawie wyrobi sobie zdanie i opinie - jeśli nie jest się regularnym widzem, to nie mamy porównania do innych odcinków, więc nie możemy wiedzieć, że w porównaniu do innych ten odcinek był akurat "słaby". Moim zdaniem warto by było wspomnieć co robią z tą pleśnią, żeby uniknąć niedomówień i komentarzy, że za parę lat ona się znowu pojawi
@@AnesBellatrix Tak jak piszę to powyżej, powinni wspominać, że robią odgrzybianie. Pewnie mnie już pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że zazwyczaj o tym mówili. A co do wyciągania wniosków po obejrzeniu jedynego odcinka, to serio nie wiem czy ktoś tak robi. Raczej szuka się najpierw opinii tych, którzy widzieli większość serii, a potem ogląda się kilka odcinków, żeby mieć pewność do swojej opinii na temat całości. Tak byłoby logicznie, no ale ostatecznie, każdego wolna wola.
@@allespomidores2845 Tyle, że pani Agnieszka omawia konkretny odcinek i konkretny remont a nie, że ocenia program jako całość. Nie rozumiem więc skąd twój komentarz o "wyciąganiu wniosków po obejrzeniu jednego odcinka".
Szelągowska każde pomieszczenie "urządza" poduszkami. Tysiącem kolorowych poduszek. Ci, tutaj, doniczkami i wazonikami ze sztuczną roślinnością. Kwiatki w przedpokoju, kwiatki w kuchni, kwiatki w pokoju dzieci... Tym razem nie dali kwiatków do łazienki, ale często bywały na umywalkach. Przy jednoczesnym braku miejsca na ubrania, na naczynia, czy na sprzęty. Zamiast wszystkich ozdób, które tylko zajmują miejsce (np. napisy w kuchni!) mogliby dołożyć jedną szafę do sufitu.
dokładnie, przynajmniej szafki w kuchni mogłyby pójść pod sam sufit, chocby na przechowywanie jakichs mniej uzywanych na co dzień rzeczy. No chyba, że jakaś wentylacja jednak tam idzie? ale szczerze wątpię. Szafka w przedpokoju szczupła, malutka, gdyby chociaż była wysoka, może przynajmniej jakieś kurtki by weszły (płaszcze już za długie, więc powinni się ograniczyć do krótkich :-P ) Ale to wszędzie tak wygląda w tych programach łzawych, u Szelagowskiej pamiętam jak w sypialni wezgłowiem łóżka zastawiono jedyny kaloryfer, dodatkowo zabudowany, bez żadnego przepływu powietrza, plus dodano jeszcze panele tapicerowane, żeby pokój i tak mikroskopijny jeszcze pomniejszyć. No ale było na czasie i asortyment z casto wystąpił w odcinku. Tu jest podobnie. Antyreklama dla psychologów i architektów jednocześnie.
Gdyby zamiast poświęcać pół programu na osobiste dramaty uczestników, podaliby kilka dobrych rad: właśnie jak ważna jest wentylacja, jak usunąć grzyba itp. to program miałby wartość merytoryczna. A tak? Za dwa lata grzyb wyjdzie znowu i jeszcze przeniesie się na kuchnię, uczestnicy będą chodzić w śmierdzących ubraniach bo wszystkie kuchenne zapachy poprzechodzą do szaf ale kogo to obchodzi? Grunt, że prowadząca się polansowała na cudzej krzywdzie a telewizja ma wpływy z reklam. Ja ten program oglądałam raz, jeszcze za dowbor i uważam go za wybitnie niemoralny. Zawsze pudrowali trupa i zostawiali z tym uczestników…
A jeszcze sobie myślę, bo mnie znów poruszył ten program, że świetny byłby odcinek, gdzie pokazaliby jak w ogóle podejść do remontu mieszkania w tak fatalnym stanie. Od czego zacząć, czego użyć. Moim zdaniem ludzie często mieszkają w takich wnętrzach nie tylko z biedy ale nie wiedza od czego zacząć. I niech to uczciwie trwa i pół roku - są takie brytyjskie programy, gdzie wraca się i po roku.
@@Emma-yb8hh Właśnie dlatego już od dawna nie oglądam tego typu programów telewizyjnych jarały mnie te metamorfozy i pokazywanie jak się wszystko ładnie zmieniło za dzieciaka, aż w końcu dorosłam i w wieku 10 lat zdałam sobie sprawę, że telewizja nigdy nie robi nic z dobroci serca i przestałam oglądać te rzeczy, to samo z TVN można znaleźć wypowiedzi osób, które za dzieciaka były w idealnej niani i rodzice innych dzieci później nie chcieli, żeby się z nią bawiły, albo Top Model jak wpiszesz czego się boisz, albo, że lubisz swoje długie włosy to masz jak w banku, że jeśli dojdziesz do metamorfozy to Ci je zetną na krótko. Też była afera kiedyś, bo za dzieciaka to leciały jakieś zagraniczne programu i tam chyba rozbierali dom i budowali nowy (nie jestem pewna), a potem wychodziły takie kwiatki, że rachunki w tych nowych domach wzrastały tak bardzo, że rodziny później musiały je sprzedawać, bo nie było ich stać na utrzymanie. Pewnie to jest kwestia sporna, ale jak dla mnie takie programy robią, więcej szkody niż pożytku i dlatego ich nie oglądam.
@@Claudia55555 Z tymi rachunkami to niestety będzie podobnie z częścią domów z "Nasz nowy dom". Widziałaś jak rozwiązywali tam ogrzewanie? Domyślam się, że to zależy od sponsora. W którymś sezonie montowali ludziom pompy ciepła. Spoko, koszty eksploatacji takiego ogrzewania są dość niskie. Najczęściej montowali kominki z rozprowadzeniem ciepłego powietrza - tu też OK, bo ogrzewanie drewnem jest w zasadzie najtańsze. Ale był jeden sezon (a może i więcej niż jeden), gdzie w tych starych chałupach, na które wrzucili w ramach remontu 10 cm wełny na ściany i coś tam na sufit, namiętnie montowali ogrzewanie elektryczne (czyli absolutnie najdroższy sposób ogrzewania, droższy kilkukrotnie od innych) w postaci folii grzewczych pod podłogami. Do tego montowali jakąś mikroskopijną instalację fotowoltaiczną, która ledwo wystarczy na na pokrycie bieżącego zużycia energii, ale na pewno nie na takie ogrzewanie. Efekt końcowy był taki, że ktoś kto do tej pory ogrzewał dom chrustem zebranym w lesie i spalonym w piecu kaflowym, dostał w prezencie ogrzewanie, które będzie kosztować (strzelam) 10 000 zł rocznie...
Bo to nie jest prawdziwy lekarz. Prawdopodobnie. Jako psycholog wiesz, że nie wolno Ci wyjawiać osobom trzecim przebieg rozmowy, a skoro ktoś tak robi, znaczy, że jest podstawiony, bo raczej żaden psycholog się na to by nie zgodził, kiedy jest to karalne.
Takie są reguły programu, z pewnością bohaterka na wszystko musiała wyrazić zgodę na piśmie, tak żeby telewizja była kryta. A jeśli bohaterka nie widzi w tym problemu to telewizja tym bardziej, im zależy na oglądalności, a smutek, płacz, tragedia, rozpacz itp. najlepiej się sprzedają. Ten remont to tylko dodatek.
@@Pysia.to.belja. oczywiście, że to wiem. Domyślam się że nie była to prawdziwa rozmowa, jednak w mediach jest to przedstawione jakby była. A potem ludzie boją się chodzić do psychologa myśląc ze on tak chodzi i papla na lewo i prawo o jego problemach.
Dla mnie porażką jest podwójne biurko do nauki dla dzieci. Miałam takie z siostrą i było to okropne, np.gdy jedna z nas zaczynała coś wymazywać gumką (i zaczynała mimo woli trochę trząść blatem), a druga akurat pisała czy malowała, to zaraz była awantura. Poza tym że zwyczajnie sobie przeszkadzałysmy, rozpraszałysmy się nawzajem.
Nie znam się na projektowaniu wnętrz ani nie mam rodzeństwa, ale wydaje mi się, że dużo sensowniejszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie w pokoju dwóch łóżek piętrowych i biurek (lub małego biurka oraz szafki) pod nimi - wciąż byłoby ciasno, ale przynajmniej chłopcy nie przeszkadzaliby sobie.
Nie doswiadczył ale bedzie gadał PŁATEK SNIEGU, no cóż czasy sie zmienily i wymaga sie czegos wiecej niz standardu zeby cieszyć się że masz co do gara wlozyc i ze w dziurawych butach nie chodzisz.. mentalność biedaka@@alh6255
U mnie nie odsuniesz szuflad w pokoju, kaloryfery przeszkadzają, nie otworzysz w kuchni okna, zlew pod oknem i szeroki blat..... oj mogłabym pisać i pisać.......
Zupełnie nie rozumiem tej krytyki. Czy w ludziach nie ma już za grosz empatii? "Nasz nowy dom" to nie program o super remontach za kasę tylko o pomaganiu. Oczywiście, też bym sobie tak nie urządziła wnętrza, ale jestem przekonana, że jeżeli w XXI wieku ktoś nie ma w domu nawet łazienki to taki remont jest dla niego wybawieniem. Fajnie krytykować, ale według mnie ta krytyka świadczy jedynie o tym jacy ludzie są dziś płytcy i obrzydliwi. Czy ktoś z krytykujacych zaznał biedy? Ilu z was nie ma w domu łazienki, WC czy sprawnego ogrzewania? Chcecie oglądać estetykę i bardziej efekciarskie wnętrza? To oglądajcie np programy Mirucia. Tam ludzie ładują własne pieniądze to i mają luksusy jakie chcą. Zamiast cieszyć się, że istnieje w ogóle taki program jak NND i że komuś dzięki temu jest lepiej, Polacy oczywiście muszą krytykować. Może zamieńcie się z tymi ludźmi (mówię również o autorce tego filmiku) a potem krytykujcie. Wstyd mi za taką Polskę.
@@lezkahh nie mówię o efekciarskich i drogich i dizajnerskich meblach i gadżetach, ale o wygodnym i funkcjonalnym pomieszczeniu dla rodziny z dziećmi. A tu biała rozkładana sofa że stołem i telewizorem, a za ścianką (może niepotrzebną) mini kuchnia. Już chyba wolałabym tam mieć łóżko i szafę, a w tej niby sypialni kuchnię i stół. Tak wiem, że sypialnia byłaby przy wejściu. Oglądam różne kanały i programy, gdzie pokazują takie sprytne rozwiązania na małe powierzchnie. Jest dużo różnych szafek w zabudowie, wykorzystany każdy centymetr. Tu zupełnie nie ma miejsca na przechowywanie.
@@lezkahh Nie zrozumiałaś wypowiedzi ani autorki tego filmu, ani komentarzy jego widzów. Nikt nie neguje chęci pomocy i pewnej idei tego rodzaju programów. Jednak, gdy robione są one na kolanie, a po krótkim czasie wszystko się rozleci, to już nie jest pomaganie, lecz robienie kasy na biednych ludziach. A jeżeli przy tym producenci programu wybebeszają wszystkie wnętrzności jego uczestników i pokazują je milionom widzów to już jest czysty cynizm właścicieli stacji. To nie jest FORMA POMOCY, to kradzież prywatności tych biednych rodzin w imię "wspaniałych" idei. Żadna ekipa, nawet najbardziej wykwalifikowana nie zrobi dobrze remontu w kilka dni. To zwykła fuszerka, taki "remont" na pokaz, który jedynie po wierzchu zaklei trochę biedy, lecz środek pozostawia bez zmian. W takiej sytuacji wyrządza się większą krzywdę takiej biednej rodzinie, gdyż najgorszą rzeczą jest zabranie z powrotem marzeń o lepszym życiu. A taki będzie efekt tych telewizyjnych remontów.
25:49 - Mnie za to zastanawia, czy włączenie tej pralki, która weszła "na kartkę papieru" nie poskutkuje wybiciem przez nią szyby od kabiny prysznicowej... przecież pralka jak pracuje to się trzęsie na boki.
Bardzo podoba mi sie, ze omija Pani sprawy prywatne uczestnikow I komentuje Pani tylko sprawy okiem architekta. Dzieki temu mozna znalezc tu swietne porady. Wiecej takich filmikow prosimy😊
Eh....za dużo pierdół i dekoracji, za mało miejsca do przechowywania. Przedpokój bez dużej szafy i bez lustra, a zamiast tego porozstawiane pierdoły i te bezsensowna instalacja z żaróweczek - o zgrozo! To jest 4 osobowa rodzina, a została wybrana lodówka w zabudowie, która po pierwsze jest mniejsza niż wolnostojąca lodówka, po drugie jest droższa - ten hajs mógłby zostać lepiej zainwestowany. Ten 'słupek' w kuchni, gdzie zostały zrobione półeczki i postawione kurzołapy to jest tak zmarnowane miejsce. Tam powinno wlecieć jakieś cargo jako miejsce do przechowywania żywności. Wielki okap kosztem okapu szafkowego + dodatkowe szafki. Łazienka - skoro to jest jedyna łazienka dla 4 osób, to nad umywalką powinna wisieć szafka z lustrem. Ja wiem, że to jest mniej dizajnerskie, ale no sorry, przy takiej ilości osób to jedyna rozsądna opcja i sposób na zachowanie ładu. Pokój chłopców zrobiony trochę bez myślenia, że oni za chwilę będą nastolatkami. A skoro rodzina ma trudną sytuację życiową to oczekiwanie, że za 2 lata ten pokój wyremontują ...nie widzę tego. Podsumowując - pierdoły, durnostójki i kurzołapy.
Mam wrażenie, że bohaterowie zostali potraktowani jak gorszy sort klienta - skoro za darmo to niech biorą, co dajemy i nie marudzą. I drugi motyw: z takiej biedy, to im damy sam dekoracyjny kicz i niech się cieszą. Przykro mi, może to za dużo myśli, których nie było, ale po prostu zgadzamy się tu, że zapłacili najwyższą cenę obnażając swoją prywatność, własne emocje i historię traumatycznych doświadczeń, a dostali niewspółmie ubogą funkcjonalnie i estetycznie przestrzeń. A przecież piękna przestrzeń inspiruje do rozwoju i zmian.
Ale te niby ładne elementy też d. nie urywają - nie są designerskie. To składowisko towaru z marketu budowlanego. Zasobem tego remontu jest sam remont bo ani projekt nie jest profesjonalny, ani funkcje do końca przemyślane, a design nie istnieje. Sztuczne kwiatki tylko szpecą, a żaróweczki są minionym trendem. Może galeria zdjęć rodzinnych w spójnych ramkach spersonalizowałaby wnętrze, dodając walor pielęgnowania więzi, budując historię szczęśliwej rodziny mimo trudnej przeszłości, ale nie to.
Z punktu widzenia elektryka zawsze mnie dziwi dlaczego architekci wstawiają pralkę tuż przy kabinie prysznicowej - przepisy jasno mówią o 60cm od kabin prysznicowych i wanien dla bezpieczeństwa
Polska bieda musi być pokorna i zasmarkana, aby łaska pańska jaśniała na jej tle niczym brylant. Nawet jeśli to łaska z najbliższego marketu budowlanego :P Żeby każdy był pewny, że bieda jest winą jednostki a nie państwa, w którym na psychoterapię na nfz czekać można latami, a mieszkanie komunalne nie przysługuje w zasadzie nikomu, a jeśli już to z grzybem na wyposażeniu właśnie. Ogólnie format tego programu trochę mnie brzydzi, właśnie dlatego, że zamiast uszanować ludzi, którym już i tak życie dokopało, to jeszcze robimy hajs na ich nieszczęściu.
Ale oni zapłacili cenę, teoretycznie w innej walucie niż pieniądz, chociaż długofalowo może być kosztownie. Oglądałam kiedyś , jakie konsekwencje przyniósł uczestnikom udział w programie Superniania. Szkoda, że sama pomoc w remoncie jest tak słabo doceniana i trzeba jeszcze zaprowadzić do fałszywego psychologa, a kto wie, czy architekt to architekt, bo ja na jego miejscu miałabym obawy o swoją reputację.
Ta kuchnia jest tak spitolona, że to aż przykre. Też mieszkałam na 40m w pięć osób, kuchnia była malutka, ale wszystko się w niej mieściło, bo właśnie dlatego, że była nieduża mieliśmy w niej dwa rzędy szafek na całej ścianie, stojące i wiszące. Nie była to zapewne kuchnia wybitnie piękna, ale funkcjonalna owszem.
pamiętam odcinki z Katarzyną Dowbor i pamiętam jak mnie mierziło to pokazywanie dramatów tych ludzi w sposób obrzydliwie ekscesywny. Skoro ekipa przyjechała i nagrywają to znaczy, że już ustalone, że będą remontować, prawne sprawy załatwione itd, nikt "taśmy" nie będzie marnował. A tu stoi ta rodzina, zapłakani, trzęsący się jak galareta, ze spuszczonymi głowami ze wstydu w jakich warunkach przyszło im mieszkać, a ta PINDA do nich "no nie nie wiem! Nie wiem! Nie wiem czy damy radę wam to wyremontować!" 🤢🤮🤢🤮🤢🤮
Mnie wkurzało jak pytała się tych uczestników "powiem wam jaka jest decyzja". Skoro tam przyjechali i to nagrywają to wiadomo jaka jest. Powstały przez to nawet przeróbki gdzie mówi nie bo to dosłownie się powtarzało w każdym odcinku
Wściekły pomarańczowy i żółty- BLEH! Koszmarny "przedszkolny" miks kolorów. A kuchnia zaprojektowana dla singla, który gotuje tylko wodę na herbatę( ale nie za często, bo para na ścianach w zimie w ułamku sekundy wikwitnie jak ogrody pleśni i grzyba) a w lodówce ma piwo i gotowe przekąski. Mogli się zainspirować japońskim minimalizmem/ mikro mikroapartementami napakowanymi schowkami, przesuwanymi modułami I nowoczesnym sprzętem. No cóż... Program powinienem się nazywać "No dooobra, zrobione po taniości, ale przynajmniej nie taka ruina jak wcześniej" 😅
Też pomyślałam o tej azjatyckiej kreatywności do wyciśnięcia z wnętrz maksimum. Małe przestrzenie w centrach miast adaptują do życia również przedstawiciele innych krajów. A Tiny houses? Właściwie tutaj jest jak w przyczepie campingowej. To jest magazyn towarów sponsora. Nawet nie ekspozycja i nie towaru z wyższej półki.
To kwestia gustu, ja na przykład kocham pomarańczowy i żółty, byłabym wniebowzięta, gdybym za dzieciaka miała taki pokój. Nosiłam wtedy ubrania w jaskrawym pomarańczowym kolorze a la robotnik drogowy :D Dziś pewnie bym nie pomalowała ścian na takie kolory, ale dodatki w jak to nazywasz "przedszkolnych" kolorach uwielbiam.
Marzę o tym, by zrobili program o remontach, który wyglądałby tak: "Hej, jestem pani X, mieszkam tak, a w miarę możliwości finansowych i logistycznych chciałabym to zmienić tak... I sru, wchodzi ekipa, wysłuchuje, rozmawia, doradza, słucha i robi robotę". Bez zbędnego pitolenia, bez życiorysów i płaczliwych historii. Niestety... pewne rzeczy na zawsze pozostaną w sferze marzeń, bo historia bez płaczu i traumy kiepsko się sprzedaje :/
Widzowie robią tu krecią robotę: chcą obejrzeć przemianę ludzkiego losu, więc siłą rzeczy uczestniczą w tym naruszającym granice scenariuszu. Skoro jest oglądalność, producent kręci tego więcej, nie wnikając, że oglądalność nakręca część fabuły.
@@sylwiag.3951 No tak nie do końca, bo ja ten program bardzo lubię i oglądam od samego początku, ale tę część płaczliwo-emocjonalną zawsze przewijam i raczej nie jestem w tym jedyna. Jest jakaś część widzów (po komentarzach na fanpage'u programu wnoszę, że to są głównie starsze panie bardzo emocjonalne, które dosłownie piszą, że płaczą, kiedy to oglądają), ale jest też jakaś część, którą interesuję sam remont. A tych programów o remontach znowu tak dużo nie ma, zwłaszcza tych dostępnych online.
Gdy zdarzy mi się obejrzeć tego typu program to cieszę się, że uczestnicy otrzymali szansę i jakby "zaczynają wszystko od nowa". Ale zawsze zastanawia mnie też jak wyglądają te domy po kilku latach. Czy są w stanie je utrzymać, czy są w stanie poradzić sobie z jakimiś usterkami itp.
@@martam8820 jestem ciekawa czy rodzina zrzeka się ewentualnej gwarancji na ten remont. Meble i sprzęty (gotowce) może podlegają takim roszczeniom, ale zastanawia mnie czy wykonawca daje jakaś gwarancje. Gdyby ktoś wynajął ekipę remontowa która zamiast usunąć pleśń przykleiła płyty karton gips twierdząc że to rozwiąże problem, podejrzewam że w sądzie by przegrała.
Ciekawie prezentowała się sytuacja rodzin po tym programie w Stanach. Tam było to naprawdę robione z rozmachem i sądzę, że większość ludzi pamięta te pokoje robione tak żeby „spełnić marzenia” więc jak ktoś lubił koszykówkę to spał na boisku itd. W USA znacząco rosła wartość tych domów i tym samym podatki na nie więc wiele rodzin nie mogło sobie pozwolić żeby w nich mieszkać. Bardzo mnie zastanawia jakim cudem udawało im się sprzedać te cudaczne domy z pokojami typu „stanowisko archeologiczne”, „pracownia mikrobiologa”, „basen” itd. W każdym razie to najlepiej pokazuje, że nie chodzi o ludzi tylko o zarobienie kasy na ich nieszczęściu, a co dalej to już nie problem telewizji.
Niech przykładem będzie niedawny pożar w domu wyremontowanym 2-3 lata temu. Rodzina nie dbała o wentylację i czyszczenie komina, paliła byle czym i sadza się zajęła. Poszli płakać do telewizji, żeby im postawić nowy dom. Polsat odpowiedział, że przecież zobowiazali się do samodzielnego utrzymania budynku i że skoro nawet nie chciało im się zamówić przeglądu komina, to nie ma tu winy ekipy remontowej.
@@kalinastachel1425 no taka sytuacja jest absurdalna i nie dziwię się czemu Polsat odmówił. Nieodpowiednie użytkowanie i brak podstawowych przeglądów to jest wina właściciela. Tutaj pojawił się problem tego, że nie do końca wiadomo czy wykonawca jakkolwiek zwalczył pleśń czy tylko nakleił na górę kartongips, co w żaden sposób nie rozwiąże problemu
Moja ciocia z 2 chorymi synami i mamą dostała szansę na remont w tym programie. Nie będę komentować ich sytuacji, która do tego doprowadziła, bo w samym programie też się na niej nie skupiono. Ale co do remontu. Wyglądał ładnie w telewizji. W praktyce ustawiono na środku ciasnego salonu kominek przy dzieciach, które niekoniecznie umieją rozpoznać niebezpieczeństwa. Plus jest on bardzo drogi w utrzymaniu przy ich ograniczonych środkach. Łóżko dziecka rozpadło się po roku, bo chłopiec ma napady, że z dużą siłą uderza swoim ciałem w meble. Na siłę wydzielono pokoje przez co postawiono ściankę, która przedzieliła okno przez co nie da się go otworzyć. Na strychu zostawiono dużo odpadów poremontowych. Drewniana elewacja szybko zaczęła odpadać i znów koszty jej naprawy były bardzo duże. Tak jak rodzina z filmiku mają bardzo mało miejsca do przechowywania. I niestety miejscami znów pojawia się pleśń. Można uważać to za czepialstwo, ale sam program też bardzo naciągnął sytuację. Kazał powtarzać nagrania, mimo problemów dzieci w mówieniu do kamery. Wiadomo mają lepiej, ale za dużą cenę
Ja mam inny problem z tym programem- zdarzało się, że w programie brały udział rodziny ze zdrowymi, sprawnymi mężczyznami. W początkowych odcinkach pamiętam, że fachowcy nawet odmówili wejścia i rozpoczęcia adaptacji strychu aż Pan domu nie ogarnie panującego tam syfu, ale też pamiętam prawie 50 letniego, bezrobotnego faceta z 35 letnią żoną ewidentnie przetyraną życiem i kolejnymi porodami. Powód dla którego zgłosili się do programu? Rak teścia, który swoją drogą pół wieku wcześniej wybudował własnoręcznie ten dom. Argumentacja zięcia "no żeby teść na ostatnią drogę miał łazienkę w domu bo XXI wiek i kto to widział, żeby łazienki nie było" - i sru wszyscy z dziećmi na wakacje na czas remontu. Sam Pan zięć który wżenił się w dom z terenem nie kiwnął palcem za to pięknie jojczył do kamery. Nie mówię o przypadku ciężkich chorób ale dlaczego zdrowe i sprawne osoby nie mogą jakkolwiek uczestniczyć w remoncie swoich domów lub chociaż ogarnianiu przestrzeni dookoła by nie angażować w to sąsiadów jak często bywa?
W punkt! Choć kiedyś oglądałam jakiś odcinek, jeszcze z Katarzyną Dowbor i był jeden mężczyzna, który chciał zostać i pomagać w remoncie. Jeden raz na ponad 100 odcinków...
Mam podobne przemyślenia. Pamiętam również odcinek z rodziną, która nie chciała już mieszkać w bloku, płacić za wynajem i kupiła dom. Na remont oczywiście nie było ich stać. Tak się zastanawiam... czy to aby powinno ludzi zakwalifikować do remontu? Przecież wielu z nas wynajmuje i nie kupujemy, nie stawiamy domu jeżeli nie mamy pieniędzy na remont. Tragedia dzieje się gdy rodzina nie ma dachu nad głową lub ten się sypie, a nie gdy rodzina mieszka w bloku
Z drugiej strony pamiętam odcinek gdzie babcia kupiła dom i sama zaczęła go remontować - własne lokum było jedyną możliwością aby przyznano jej prawo do opieki nad wnukiem. I takim osobom faktycznie warto pomóc. Wniosek jest jeden - mogliby wydłużyć czas remontów zwiększając ich jakość, rozciągnąć jedną historię na 2-3 odcinki a do programu brać faktycznie potrzebujące osoby a nie leserów.
tez mam niestety takie odczucia jesli chodzi o ten program tylko ja mam moze bardziej kontrowersyjne.... Mnie jescze bardziej denerwuje ilosc dzieci w tych rozsypujących sie domach.. i sie zastanawiam jak mozna narobic dzieci w takich warunkach a potem to wszystko chowac na 20 metrach i nie miec na nic pieniedzy, dzieci niezadbane itd... Gdzie ci ludzie maja mózgi?????? Nie masz warunkow mieszkaniowych to nie robisz dzieci.. najpierw idz do roboty i zarob na remont, a potem rob sobie dzieci. No ale niektorym latwiej rozlozyc nogi, zrobi trojke, dostac socjale i tak sie zyje a jeszcze sie pobiadoli do kamery i przyjada i odnowią dom, bo biedne dzieci maja zle warunki... Rece kur... opadają. Ucza tych leserow takiego podejscia. Powinni pomagac albo ludziom z chorymi dziecmi, albo naprawde starszym czy samotnym, a nie takim leserom.
Pamiętam czasy kiedy miałam ultra źle 🙀 autentycznie. Nie będę tu opowiadać, ale nie miałam gdzie mieszkać po krotce. Według miasta zarabiałam zbyt dużo (1400zl) żeby dostać mieszkanie, a według siebie zarabiałam zbyt mało na wynajem mieszkania (kawalerki chodziły po 1000zl plus opłaty xd) Pracowałam 7 dni w tygodniu+ studia (650zl co miesiąc) No i udało się wyjść na prostą bo musiałam zacisnąć d00pe pracować jeszcze ciężej i co prawda mam kawalerkę w kredycie i nie jest wyremontowana jakoś fajnie, ale są przyzwoite warunki do życia :D No i do sedna- też jak widzę bezrobotnych facetów, którzy mogliby pracować albo kobiety gdzie dzieci są już duże to mnie trafia, że takie osoby siedzą i czekają aż ktoś im zrobi 👌 bo przecież mają ciężko w życiu. Żenada. Oczywiście jak jest naprawdę ultra trudna sytuacja to ok, ale niech te osoby biorą czynny udział w remoncie
Estetyka jeszcze ok, szału nie ma ale nie jest źle. Jak dla mnie zdecydowanie za mało miejsca do przechowywania, tam by jeszcze weszło mnóstwo funkcjonalnych szafek i półek bez zbytniego zagracenia. Nawet większe zakupy na święta mogą być problematyczne nie mówiąc już o grubych kurtkach, butach i swetrach w zimie. Z własnego doświadczenia wiem że kończy się to dokupowaniem nie pasujących do siebie półek, pudełek i koszyków i wychodzi totalny misz masz. O braku wentylacji i zasłonięciu pleśni nie wspomnę. Cytując klasyka "Jest tanio? Jest tanio. Jest dobrze? Jest tanio"
Tam jest zupełnie inna bajka bo tam nie ma zazwyczaj prawdziwej głębokiej biedy, nierobów i patologii. Są równe ząbki, wymanikiurowane dłonie i trzeba szukać czegoś interesującego czasem na siłę, a Dorota jest kreatywna i umie ukręcić bicza z piasku 😅 nie ma nic ciekawego to bierzemy nauczycieli, terapeutów, pielęgniarki, samotne matki żeby było jasne, że ktoś "poświęca się" dla innych i łezka w oku gotowa bo bohaterka dba o wszystkich tylko nie o siebie i w końcu coś dostała od losu. Ech. Cieszę z każdego remontu i wszystkim zawsze kibicuję ale te traumy wywlekane... u mnie w domu bywało kiepsko z kasą i myśleliśmy o zgłoszeniu domu ale nie ma traum, rozwodów ani patologii więc i tak nic z tego 😂😂😂
Z drugiej strony nie eksploatują dzieci, i one nawet nie są pokazywane na ekranie. A tu (jak kocham NND) trzeba przeskakiwać część wstępną, bo to jest przerażające :(
To jest kuchnia ikea, w dodatku z jednymi z najdroższych frontów (fornir) na darmowym, 1,5h projektowaniu w sklepie pracownicy (bez wykształcenia kierunkowego, tylko po szkoleniach) robią o niebo lepsze projekty. Dramat. Czy gdziekolwiek było wspomniane, że to meble i ikei? (Szafy, łóżko, sofa, nawet zastawa są z ikei) jeśli nie, to się absolutnie nie dziwię, że firma nie chciała się pod tym podpisać, bo to jak antyreklama. W tym sklepie da się zaprojektować naprawdę dobre wnętrza. No ale trzeba myśleć.
W amerykańskiej wersji tego programu nawet karuzele z wesołego miasteczka wstawiali ludzia do ogrodów i robili 100 pokoi i 10 pięter 🤦♀️😂 a potem zostawali bankrutami bo nie mogli utrzymać tych domów. Telewizja tylko chce zarobić i ma wywalone
Też o tym miałam napisać. Oglądałam czasami tę amerykańska wersję lata temu i pamiętam, że zawsze zdumiewało mnie dlaczego rodzinom w średniej sytuacji finansowe robili wille z basenami, jakimiś odlotowymi elementami chowającymi się w ścianach itd i za co później te rodziny utrzymywały takie duże domy. W polskiej wersji jest dużo skromniej, ale też zdarzało mi się widzieć rodziny, które na początku programu mówiły, że kąpią się w zimnej wodzie bo nie stać ich na prąd a program montował im zmywarki i elektryczne piecyki. Mam wrażenie, że w tych programach dużo jest opowiadania o kiepskiej sytuacji uczestników ale mało myślenia jak w rozsądny sposób pomóc im i ułatwić dalsze życie w nowym wnętrzu.
@@karolinape5195Według mnie oprócz remontu domu powinni dostawać również wsparcie finansowe, przynajmniej przez pierwszy rok. Też mnie to zawsze zastawiało jak niektórzy te domy po remoncie utrzymywali. Generalne wyremontowanie domu to jedno ale jego utrzymanie to drugie :P
Bo te programy nie mają na zasadzie pokazywać tego remontu ten remont jest tylko dodatkiem i najczęściej jest byle jakim dodatkiem. Najważniejsze są emocje i sprzedawanie ludzkich tragedii i problemów. To jest najważniejsze tylko pięknie brzmi ,że my niby „pomagamy”. Czasami to jest taka Niedźwiedzia przysługa.
W ciasnych przestrzeniach najważniejsza jest praktyczność i funkcjonalność. Zawalanie cennej przestrzeni kurzołapami w postaci świeczniczków, lamp stojących, zwisających żarówek na kablu, półeczek na doniczki, całej masy ozdób na parapecie w pokoju dziecięcym, i w salonie, ramek z pseudo-sztuką i anglojęzycznymi hasłami. Już lepiej było dać coś z hasłem motywującym dla mamy. Mam wrażenie że większość budżetu poszła na wazony, doniczki i kwiatki. Rodzina lekko dysfunkcyjna i raczej z brakiem umiejętności zachowania czystości oraz ogólnego porządku (szczególnie przy żywiołowych dzieciach) będzie miała masę wytłuczonej ceramiki i zakurzonych ozdób. Ta jasna sofa w pokoju dzienno jadalnianym to szczyt praktyczności.
W małej przestrzeni trzeba nauczyć się ograniczać ilość rzeczy, ale są sprawdzone sposoby na jej urządzenie i poznanie ich nie jest trudne i bez architekta, który gryzie paznokcie, czy mu się pralka zmieści i któremu budowlaniec mówi, że miejsce na lodówkę musi przemyśleć ponownie. Jest to przestrzeń kompromisów, ale ogrom zmarnowanego miejsca nie da się tu wytłumaczyć ani funkcją, ani estetyką. To jest kolejna powierzchnia reklamowa sponsora i stacji telewizyjnej.
@@sylwiag.3951 Co ciekawe sprawdziłam tego gościa i to nie żaden żółtodziób. Podejrzewam, że nie projektował tego wnętrza, tylko zapłacili mu za gębę, a jemu nie wstyd.
@@sylwiag.3951Byłam kiedyś w mieszkaniu komunalnym o ile tak to można było nazwać,tylko wysokie,stare budownictwo.Dwie dorosłe osoby i małe dziecko na dziesięciu metrach kwadratowych.Wszystko sobie zrobili w zabudowie pod sufit i na wymiar.Nawet wcisnęli kabinę prysznicową i toaletę bo inaczej musieli by korzystać ze wspólnej.Tyle mieli fajnych, wielofunkcyjnych rozwiązań.Potem dostali zamianę na trochę większe mieszkanie, było mało ustawne ale też bardzo praktycznie zagospodarowali sobie przestrzeń.
Szanowna pani architekt! Mieszkalam z mężem i synem w podobnym wieku (7do16) lat w mieszkaniu 39 m2. Sama urządzałam w czasach, gdy wszystko, nawet estetyczne lusterko do lazienki, czy przedpokoju było skarbem. Miałam 2 szafy 80( nasza i syna), całą pakowną mebłolościankę, calą zabudowę (3mb)kuchenna i lodówkę,; regał ( 80+40)w pokoju syna , biurko, tapczan półkę- na ogół rozłożony,; w salonie jeszcze narożnik 160x210, stolik kawowy 80x80, stół obiadowy( okrągły) ....i było luźno!!!!! Jestem projektantem zieleni, z zamilowaniem do projektowania wnetrz, ale gdzie mi do pana architekta! Na miłość boską to mieszkanie to przyklad, jak nie mozna projektować ! Schowki- ja miałam ich caly zestaw, w tym dwa pawlacze, schowek pod wanną. Nie mialam kokosów bo byliśmy młodym małżeństwem. A w przedpokoju stały trzy mikroszafki wychodzone w sklepie meblowym. Z tym, że nie dobudowywałam scianek i nie stawiałam gipsokartonów( nie było) a to wierzcie mi kolejne - 2m2 z tak maleńkiej przestrzeni. Wręcz przeciwnie, uprosiłam zeby spółdzielnia nie dobudowywała scianki między kuchnią i pokojem dużym( 12 m2 !),mieszkanie tzw wynikowe i dało się żyć. Więcej nic nie dodam, bo po co!
Bardzo chciałabym zobaczyć rzut tego mieszkania 🤩 brzmi Bardzo ustawnie i sprytnie. Komu to przeszkadzało 😁😁? Zamiast wymyślić fajny sposób na modernizację tych kalwaryjskich meblościanek w połysku - porządnych mebli rzuciliśmy się na ikeowe i inne meble ze sklejki i mdfu. Estetyka nad jakością. Bez sensu. Teraz chętnie odzyskałabym starą meblościankę bo była w super stanie 😊😊
Aż ciężko uwierzyć, że to mieszkanie ma 40 metrów. Gdzie te metry? Pokoiki malutkie, kuchnia malutka, łazienka w miarę, przedpokój spory ale nieustawny, ciężko uwierzyć że to wszystko ma aż 40 metrów. 40 metrów to wcale nie tak mało, a oni tu przecież nie mają gdzie chować rzeczy. W przedpokoju było trzeba coś wcisnąć, w kuchni dałabym szafki nad kuchenką i przede wszystkim aż do sufitu, zrezygnowałabym ze zmywarki na rzecz szafki. W łazience coś nad pralką by się zmieściło.
@@jednorogini82 Czasem zależy to od układu, proporcji pomieszczeń.. Część rzeczy ma standardowe wymiary (lodówki, kuchenki, kibelki, łóżka..) a jednak trzeba je układać jak tetris na sztywnej przestrzeni. Mam np specyficzne wymagania i szukam mieszkania dla siebie i czasem nie jestem w stanie się zmieścić na 80m, a czasem wystarczy 55m żeby były dokładnie te same funkcje.
@@jednorogini82 zgadzam się w 100%, moja ciocia mieszka na 46m2, czyli tylko 6 metrów więcej a mieszkanie ma 3 pokoje, z czego 2 o dziwo bardzo ustawne, do tego kuchnia, kyóre nie jest "wagonem", kwadratowa łazienka i łączący wszystko długi korytarz, który cały jest upchany szafami i szafkami. Porównując to tutaj mam wrażenie, że jest metrów góra 25 🤯
Ja przerobiłam w starym mieszkaniu 2 pokoje na trzy, żeby dzieci miały swoje miejsce. Na 37m kw miałam zrobiłam kuchniosalon, dwa pokoje, łazienkę i przedpokój. Wyglądało bardzo fajnie, na wszystko było miejsce, każdy odwiedzający był zaskoczony "przestronnością" i ładem, jaki zyskało mieszkanie.
Mieszkałam we dwójkę na 38 m2, mieliśmy full szaf do przechowywania, pełna kuchnie ze stołem, stół w pokoju w dodatku rozkładany, szafę w przedpokoju, szafę zabudowana we wnęce, wielkie meblościanki (to były bardzo dawne czasy) i jeszcze miejsce do życia. Tutaj mieszkanie wygląda jak mikro kawalerka właśnie, wszystko taki ściśnięte i zero miejsc do przechowywania. Bajzel tam będzie non stop.
A meblościanki współczesne projekty lubią nadal i są to bardzo bardzo fajne, pomysłowo ograne przestrzenie do przechowywania, wydzielania stref i dystrybuowania efektu designerskiego wow.
@@sylwiag.3951mam podobne przemyślenia, mieszkalam w mieszkaniach do 30 m2 w których na oko było zdecydowanie przestronniej i z wiekszą ilością miejsc do przechowywania. Ba mieszkałam nawet w mikro suterenie (ale akurat samotnie) która miała około 12/15m2 i nawet tam było lepiej.
Znam osobę z takiego programu. Nie będę mówić o jaki chodzi ale po tygodniu odklejaly się tapety ze ścian i inne rzeczy wychodziły. Ciężko było kogoś z programu doprosić żeby to jakoś naprawili. Ciekawe ile jest takich przypadków że robi się coś na szybko a potem niech się dzieje co chce. Mam nadzieję, że nie zdarza się to często i przypadek znajomej to jeden na milion 😊
Właśnie dotarło do mnie, że ona miała 16 lat, a on 26 kiedy ona zaszła w ciążę... straciła rodzinę oraz rodzinę adopcyjną... to jest trauma, o której jakoś nikt nie mówi...
@@ogustachsiedyskutuje ale nadal to przykre i ona powinna mieć możliwość być dzieckiem, nie już dorosłą osobą. A ten groomer zrobił jej drugie i zadowolony...
OK, wnioski po obejrzeniu odcinka: 1. Czytałam kiedyś na forum budowlanym (oczywiście to mógł być fejk), że oni wcale tego nie robią w 5 dni. Zresztą wskazuje na to postęp prac - faza remontu jest pokazana jako trzydniowa, więc to nieosiągalne. Zwłaszcza, jeśli remontują dom i kładą nowy dach XD Ponoć te remonty trwają kilka tygodni i niejednokrotnie się przeciągają, a na sam koniec i tak brakuje czasu i jest tam sporo niedoróbek, no i zwyczajnej bezmyślności (np. pompy ciepła i mnóstwo elektryczności dla rodzin żyjących w skrajnej biedzie). 2. Jestem pewna, że popryskali ściany środkiem przeciw pleśni, ale no kurna, nawet jeśli remont trwa dłużej, to z pleśnią walczy się miesiącami, a nie tygodniami. Nie wspomnę już o tym, że być może trzeba osuszyć mury i szczerze wątpię, żeby to zrobili. No, ale przynajmniej na końcu jest wentylacja. 3. Kupiłam niedawno małą kawalerkę (niecałe 30 metrów) i rozkminiam, co tu zrobić, żeby mieć jak najwięcej miejsca. Już teraz wiem, że meble MUSZĄ być na wymiar, bo każdy centymetr jest istotny. Jestem minimalistką, nie zbieram gratów, a i tak czuję, że będę miała problemy, żeby się komfortowo pomieścić i nie zagracić przestrzeni. To, co jest pokazane tutaj, budzi tylko pusty śmiech. Szczególnie kuchnia. 4. Wedle przepisów w kuchni nie trzeba wentylacji, jeśli nie gotujesz na gazie. Przez ostatnie pół roku obejrzałam (w necie) tysiące mieszkań na sprzedaż i mnóstwo z nich miało ślepe kuchnie bez wentylacji. Byłam też w mieszkaniach, gdzie wentylacja była zaklejona tapetą, bo tak jest "estetyczniej". Nie pytajcie o sens. 5. Cieszę się, że nie pokazujesz tych prywat uczestników. I żal mi chłopców, bo dzieci się w tańcu nie certolą. Najgorsze jest to, że wraz z rozwojem internetu i platform streamingowych ten program będzie dostępny dla każdego i przez lata. Kiedyś puścili coś w tv i można było o tym szybko zapomnieć. Not anymore. 6. Dzięki za ten odcinek, robisz mnóstwo świetnej roboty.
Tak jeszcze w kwestii tej prywaty. Przypomina mi się program "Historie wielkiej wagi", w którym uczestnicy z otyłością maximus przygotowują się do operacji bariatrycznej. I zawsze, ZAWSZE na początku jest pokazane, jak taki człowiek się myje i korzysta z toalety (z naciskiem, że ciężko mu zrobić podstawowe czynności). Ci ludzie są filowani nago i pokazywani z zablurowaniem części intymnych. Jak jakieś, kurna, okazy w zoo. Wszystko, żeby dostać darmową operację w USA. Więc Polsat nie wyczerpuje jeszcze wszystkich poziomów zbydlęcenia. Mało to radosna myśl, ale jednak. Oczywiście nie usprawiedliwiam tego, co dzieje się w programie. Po prostu pokazuję, że w desperacji ludzie mogą się wystawić na naprawdę wiele.
Ze wszystkim sie zgadzam :) Tylko ta wentylacja... Nie projektuję budynków, ale w normie PN-83/B-03430 dot wentylacji nie znalazłam nic o tym, żeby w jakiejś sytuacji kuchnia mogła nie mieć kratki wentylacyjnej. Są różne objętości powietrza, które muszą przepływać przez kratkę, w zależności od typu płyty i obecności okna. Ale wentylacja zawsze musi być. I skoro w tym mieszkaniu była, ale zmienili funkcje pomieszczeń, to nie wiem jak kominiarz na to spojrzy gdy przyjdzie na kontrolę...
@@ogustachsiedyskutujemieszkam w bloku z lat 70-tych i mam wentylację w każdym pomieszczeniu, może tam była podobna sytuacja, dlatego zdecydowali się na to 🤔
oczywiście, że w kuchni trzeba mieć wentylację. Jeśli kuchenka jest gazowa, to musi ona być mechaniczna. Jeśli elektryczna to wystarczy grawitacyjna. Mówią o tym wyraźnie warunki techniczne, paragraf o oświetleniu i wentylacji pomieszczeń.
Mnie to dwnerwuje to podejście do ludzi na zasadzie, że jesteś poturbowany życiowo to my przewałkujemy Twoją historie jeszcze raz, utwierdzimy cię w przekonaniu, że jesteś do bani i dzięki temu zasłużysz sobie na pomoc 🤦♀️ i jeszcze to zatrwożone spojrzenie pani Elżbiety... Jak wszyscy usiadą i zaczną płakać to nic dobrego z tego nie bedzie. Jakos myślę sobie, że ci ludzie chcą być po prostu traktowani normalnie...
Obejrzałam z ciekawości, temat projektowania wnętrz nie specjalnie mnie interesuje, bo jie mam za grosz wyczucia estetyki i jeszcze nie dorobiłam się swojego mieszkania. Po prostu lubię oglądać jak osoby znające się na rzeczy komentują popularne programy pod kątem bzdur, które się tam pojawiają. Zwracasz uwagę na bardzo istotne rzeczy takie jak zagospodarowanie przestrzeni, czy kwestie bezpieczeństwa. Dobrze jest edukować ludzi o tym jak niebezpieczny jest grzyb w mieszkaniu, czy jak istotne są kwestie wentylacji pomieszczeć. Dobrze też, że zwracasz uwagę na takie tanie granie na emocjach, oglądając taki program wolałabym zobaczyć ciekawe rozwiązania które mi zainspirują albo dowiedzieć się czegoś ciekawego, a nie być obciążana smutnymi historiami obcych dla mnie osób. Zwłaszcza, że nie sądze żeby czuły się one komfortowo opowiadając to wszystko. Zwłaszcza dzieci jest mi w tym wszystkim szkoda, ich rodzice świadomie zgłosili się do tego programu i wiedzieli z czym to się wiąże, a dzieciaki po prostu zostały wrzucone w tą sytuację i nikt nie zastanawiał się jaki to będzie miało wpływ na ich życie. Oczywiście nie krytykuje rodziców, którzy pewnie byli zdesperowani, tylko telewizję, która tak wykorzystuje takie historie. Poza tym bardzo miło się ciebie słucha i masz bardzo przyjemny głos.
Z mówieniem po śląsku to zależy gdzie i jaka rodzina :) U nas jak najbardziej używa się zarówno w domu jak i w sklepie (okolice Rybnika), ale to trzeba wiedzieć gdzie, bo oczywiście nie każdy zrozumie :)
Uwielbiam ten cykl i Pani merytoryczne uwagi. Naprawdę mam wielką nadzieję, że zadbali o zaopiekowanie grzyba i wentylacji. Natomiast pod kątem praktycznym to jes naprawdę beznadziejnie przygotowane, rozczarowujące to jest.
Pomijając temat pleśni, który ewidentnie zakryto, a rodniki trują nadal mieszkańców, to naprawdę w oczy rzuca się brak organizacji przestrzeni. Ja mam mieszkanie tylko 27m2 i więcej miejsca do przechowywania miałam w nim mieszkając sama, niż tu czteroosobowa rodzina, co więcej teraz nadal w nim jeszcze mieszkam z mężem i małym dzieckiem i dzięki organizacji przestrzeni mam go jeszcze więcej i mieszczę wszystko. Znajomi żartują, że to mieszkanie jest z gumy ;) Jest miejsce na regał z książkami, na stół z krzesłami, żeby nie jeść na kolanie, a duże szafy pod sufit mieszczą ubrania. Śpimy na sofie, na której w dzień toczy się życie, a dziecko ma rozkładany fotel, dzięki czemu w nocy wygodnie śpi, a w dzień zyskuje miejsce do zabawy na podłodze, W kuchni jak najwięcej miejsca do przechowywania i duży blat roboczy, natomiast w mikro przedpokoju mam narożną szafę, w której są okrycia zimowe, deska do prasowania, odkurzacz - przecież to też gdzieś musi stać! Na dole szafka zawierająca wszystkie nasze buty, a na górze pawlacz, w którym są jeszcze inne rzeczy (np sezonowe ciuchy, ozdoby choinkowe). Zastanawia mnie też prozaiczna rzecz - gdzie ci państwo suszą pranie. Czy skoro weszła już ta pralka, to czy nie warto byłoby pomyśleć o zabudowaniu jej razem z suszarką do prania na niej?
Ten program jest gorszy bo stracili sponsów.. Bo nie ma Pani D... Tylko od tego czasu jest mało szaf kuchnie z brakującymi szafkami.Takie zrobione ide do marketu biore co jest na promce. Prosze zobaczyć ten program 2 - 3 lata temu
Bezmyślnie postawiono kuchnie przy samych drzwiach, w ciągu komunikacyjnym. Tam jest 2 chłopców którzy nie zawsze chodzą za rączkę, jak pani w przedszkolu powie. Przy gorących daniach grozi to poparzeniem i tragedią. Oby nie...
Mieszkalam sama w mieszkaniu 43m2, duza szafa wnekowa w korytarzu, duza szafa zabudowana w sypialni na jednej scianie, lozko kontynentalne z pojemnikiem, zabudowa w lazience na calej jednej scianie, aneks kuchenny zabudowany w litere L z szafkami na dole + pod sufit. Nie posiadam duzo gratow, ale przy przemyslanej zabudowie i tak mialam wrazenie ze nie mam jakos super duzo miejsca. Fakt, ze najwyzsze polki mialy luzy, ale nie wyobrazam sobie jakby na tej samej przestrzeni mialy mieszkac 4 osoby, a juz w ogole tylko z dwoma mniejszymi szafami xD chyba ze maja piwnice 20m2 i tam sa w stanie upchnąc wszystko
Zawsze mam dużo do dodania, do wtrącenia ale tym razem zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś - 1:1. Cieszę się czytając komentarze, że jest wiecej osób o takim podejściu. Zdrowym. Zdrowo rozsądkowym 😃
Nie oglądam tych programów bo po 1.nudzą mnie te łzawe historie, po 2.projekty są kiepskie, mało praktyczne. Ale z Twoimi komentarzami ogląda się świetnie 😊❤ czekam na cd😊
Dziękuję, że pokazuje Pani empatię. Po pierwsze zastopowała Pani falę hejtu do tej kobiety, bo nie pracuje. Dobrze powiedziane - nie znamy jej sytuacji. A na biednych ludzi często wylewa się szambo i nazywa patolą. Takie mamy społeczeństwo. Po drugie - żeby nie robić rozrywki z cudzej tragedi. Uwielbiam Pani programy, a to jest dodatkowy atut :)
Jestem pierwszy raz na Twoim kanale i zostanę. Co za klasa i mega szacunek do uczestników programu! No i te świetne wstawki humorystyczne. Jestem pod mega wrażeniem Twoich filmów ❤ pozdrawiam ciepło😊
Genialne, jeden wspólny stół dla dwóch chłopaków, z komentarzem, że będą siedzieć przy nim bezkonfliktowo :D w życiu bym tak nie chciała, kurde, no trochę prywatności w tym wspólnym pokoju. Ja bym z siostrą gadała zamiast się uczyć albo (dla równowagi) ciągle byśmy się kłóciły która więcej blatu zajęła, jedna drugiej by zwracała uwage czemu tamta się nie uczy tylko rysuje. Skończyłoby się wstawieniem tam jakiejś ścianki działowej. Albo byśmy się męczyły odrabiając lekcje na łóżkach lub w salonie. Poza tym... miałam z siostrą łóżko piętrowe i były kłótnie która śpi na dole a która na górze :D to dobre życzenie projektanta że bracia się kochają tak bardzo że och ach... Kuchnia nie jest ergonomiczna, powinni to zrobić w literę L, tak by zlew był bliżej kuchenki, lodówki... ciężko będzie gotować w takim układzie sprzętów. Przedpokój to totalna porażka. Przykre to wszystko bo jak emocje opadną to ci ludzie będą się denerwować tymi wadami ale przecież dostali za darmo to muszą się cieszyć i być wdzięczni, będą mieć wyrzuty sumienia że coś im się nie podoba. Coś na zasadzie "darowanemu koniowi nie zaglada się w żeby"....
Pomijając kwestie problemów z wentylacją, które wydaja się tu najpoważniejsze, to wedlug mnie ta kuchnia to jest jakiś dramat. Jak można było zrobić taki wielki okap, zamiast szafek wiszących? Brak blatu roboczego. Bardzo malo miejsca do przechowywania w tym mieszkaniu.
@@patrykgurgul5581 to ikea, mają 2 okapy podszafkowe, ten droższy (świetne parametry) jest 200 zł droższy od użytego w programie, a ten słabszy to jest nawet tańszy 🙄
Zgadzam się z Pani opinią o tych trudnych emocjach wywalonych innym dla rozrywki, to poniżej pasa. Dla mnie to patologiczne i karygodne podejście stacjiTV….
7:49 ależ mi zaimponowałaś takim podejściem do tematu. Od jakiegoś czasu pojawiały mi się Twoje filmiki jako propozycja do obejrzenia ale z zasady nie oglądam filmów z opiniami "profesjonalistów", którzy na siłe próbują wypunktować wszelkie potknięcia i udowodnić swoją wyższość. U Ciebie oprócz zdrowego podejścia do epatowania dramatami rodzinnymi w mediach są konkretne pomysły na urządzenie wnętrz, logiczne rozwiązania.
Jestem inwestorem i wykonawcą budów zgodnie ze sztuką. To wiem doskonale jakie są i ile trwają czynności na budowie czy w remoncie. .niestety ludzie wierzą w te programy i chcą w dwa tygodnie totalnego remontu. Powołując się na programy poradnikowe.))Ps nie używam w ogóle gipsu!!
W sumie nie wiem jak to skomentować. Generalnie jednak bardzo się z Tobą Agnieszko zgadzam, bardzo. Podsumuję tylko „wypociny” programu, wg mnie to jest zwykłe telewizyjne efekciarstwo. No i niektórzy (w tym rodzina, której mieszkania to dotyczy) po prostu dają się temu ująć. Im akurat trudno się dziwić po tym, jak mieszkali wcześniej. Ale niedostatki tej metamorfozy i tak ich dotkną niedługo😉
A może półwysep kuchenny. Szafki na dole od strony kuchni i wysunięty blat od strony salonu w miejsce gdzie jest teraz szafa. Dalej na ścianie półki, a pod spodem stolik kawowy. Kanapa pod oknem a tam gdzie postawili stół wysokie szafy po sufit. Jedyną problematyczną rzeczą był by telewizor. Ale czy jest on konieczny? Takie rozwiązanie dało by dużo więcej blatu i conajmniej 2-3 szafki stojące do przechowywania. A jedna szafa zmieniła by się w cały ciąg i było by więcej miejsca do przechowywania.
Hit to blaty robocze, których nie bylo. W takiej kuchni przygotowanie posiłków będzie koszmarem. Oglądam nieraz ten program, bo ciekawią mnie te metamorfozy. Nigdy nie zwróciłam uwagi, ze rzeczywiście mielą tam traumy. Straszne to. Ci ludzie się godzą, bo w zamian mają remont, ale to jest nieetyczne. Odkryłam niedawno kanał Agnieszki i nadrabiam :)
26:52 - spokojnie dałoby radę te dolne szafki kuchenne nawet i pociągnąć na tą ścianę, na której wisi obraz dekoracyjny. Ja mam podobną sytuację w kuchni, gdzie na rogu jest komin i udało mi się dobrać takie meble kuchenne z Agaty, które pasowałyby nawet i na ten komin. Oczywiście dolna szafka kuchenna musiała być klasyczna bez tych obrotowych półek, trochę panowie monterzy się natrudzili żeby to wyciąć ale dało radę to zrobić. Na ścianie zamiast tego obrazu spokojnie mogłyby być jakieś np. półki kuchenne a na dole szafki z blatem
Narrator nawet podkreślił, że to ma być miejsce, gdzie będą odrabiać lekcje. Jak skoro przed twarzą będą mieć bardzo rozpraszający, wręcz kłujący w oczy pomarańcz?!
Oglądałam ten program bardzo długo, chyba było to moje "guilty pleasure". Odcinek z Romanowską widziałam tylko jeden, pierwszy rok temu. Pamiętam, że bardzo drażniły mnie ujęcia z dziećmi płaczącymi, że koledzy się z nich naśmiewają, bo rodzina nie miała toalety w domu - no po takim odcinku na pewno już nikt się z dzieci nie naśmiewał wśród rówieśników. WCALE... W ogóle z perspektywy czasu uważam, że twarze dzieci powinny być zamazane i konieczna zmiana imion. Może chociaż, a może aż tyle. Co do wpadek i podczas trwania remontu, i wnętrzarskich to moje top on top. 1) Wejście do łazienki przez pokój około 80-letniej babci. Można było wejście zrobić przez salon, będący jednocześnie sypialnią trzydziestoparoletniej mamy. Ale nie, mama oraz dwoje dzieci w wieku szkolnych maszerowało do łazienki przez pokój seniorki. 2) Ściąganie eternitu z dachu w zwykłych roboczych ciuchach przez "chopaków z ekipy". Był to jeden z pierwszych odcinków programu, odzew po tej wtopie musiał być niezły, bo potem zawsze ściągały to dziadostwo wyspecjalizowane ekipy w kombinezonach, no i zawsze to podkreślenie przez lektora "rakotwórczy eternit". 3) Wspólny pokój dla nastolatki i jej sióstr w wieku przedszkolnym umieszczony na całym poddaszu, gdzie można było zrobić osobny pokój dla małych i dla nastolatki. Komentarz Dowborowej "żeby mogła pilnować sióstr" - bez komentarza... Matka była zajęta niepełnosprawnym synem, to córka miała matkować siostrom. Ogólnie program na pewno coś zmienia w życiu tych ludzi, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś miał w domu zwyczajny syf, który wynika nie z grzyba w łazience i wypaczonych klepek, z braku siły u kobiety wychowującej chore dziecko, ale ze zwyczajnego niechlujstwa - to chałupa po programie niedługo wcale lepiej nie wyglądała. Co do uczestników - tutaj trafiło się kilka "perełek", w tym rodzina która miała w sumie dość zadbane mieszkanie oraz wymuskany, osobny pokój dla gości (a rodzice spali w przechodnim, niewielkim salonie, dzieci - córka nastolatka, syn niepełnosprawny trochę młodszy - w pokoju za tym salonem, w którym nie było drzwi). Ale uczestnicy to już inna para kaloszy, więc ten temat już pozostawię.
Jest Pani świetną komentatorką. Krytyka jest bardzo merytoryczna, kulturalna, z klasą. Nie ma tutaj niepotrzebnej złośliwości czy prześmiewczości, każda negatywna opinia jest wyjaśniona. A dodatkowo subiektywnie muszę przyznać, że ma Pani niezwukle uspokajający, przyjemny dla ucha głos, co w połączeniu z merytoryczną treścią filmu sprawia, że bardzo miło sie go słucha. Pozdrawiam serdecznie:)
Rzeczy na które zwróciłaś uwagę (pleśń, wentylacja) mogły być zrobione, ale niepokazane na ekranie. Tak samo ta wizyta u psychologa. Wpadka z wymiarami lodówki trochę groteskowa biorąc pod uwagę, że Maciek jest w NND od początku, ale chyba taki był scenariusz żeby były imołszyns. Dla równowagi polecam obejrzeć wywiad z producentkami NND u Mikołaja Milcke. W kontekście czemu te wnętrza są takie bez wyrazu to uczestnicy często są tak straumatyzowami albo tak mają wszystkiego dość, że marzą im się podstawowe rzeczy - bezpieczna instalacja elektryczna, ciepła woda w kranie, kanalizacja; Design schodzi na 3-4 plan.
Tym bardziej należałoby przyłożyć się do remontu a nie zakrywać pleśń kartongipsem. Tu nie ma ani designu ani porządnego remontu. Jest za to wykorzystywanie straumatyzowanych ludzi. Obrzydliwy program
@@MariaLugowska obejrzałam wywiad. Gdybym nie widziała programu to z wywiadu bym wywnioskowała że musi być super :D ale wywiad sprzed 3 lat, więc trudno go łączyć z nowymi odcinkami.
Agnieszko, jesteś prawdziwym głosem rozsądku, podsumowującym tego rodzaju remonty. Mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Jakim cudem fachowcy pominęli tyle ważnych spraw, podczas gdy zwykłego laika, jak mnie, choć bądź co bądź doświadczonego użytkownika kilku mieszkań, przedstawione tu rozwiązania kolą w oczy?
Po pierwsze wszystkie te mieszkania mają ładnie wyglądać na zdjęciach "przed i po", ich funkcjonalność to dla ekipy sprawa trzeciorzędna. Widać, że meble i sprzęty z marketu i same gotowce więc prawdopodobnie projekt jest robiony pod gotowce od sponsora i to jest priorytetem (aby ładnie pokazać meble z marketu), a nie optymalne wykorzystanie przestrzeni. Skoro sponsor nie miał szaf które by się zmieściły, szaf nie ma, bo tych na wymiar budżet nie przewiduje.
NARESZCIE. Mam nadzieję, że coś jeszcze wrzucisz z tego programu. Swego czasu oglądałam namiętnie i jest to absolutna kopalnia absurdów, fuszerki i robienia tych biednych ludzi w ch... Z przyjemnością zabieram się za oglądanie.
Myśle, ze nie ma sie co czepuac konwencji programu. Smutne historie dobrze sie sprzedają, o czym swiadczy faworyzowanie uczestnikow z trudna przeszloscia w talent show, popularnisc programow typu chlopaki do wziecia. Pwoiedzmy, ze sa ludzie, ktorzy baprawde dbali o to co dostali od programu i dalo im to kopa do dzialania, zakladam, ze tacy są. I nawet jesli meble i materialy nie są najwyzszej jakosci, jak sie o nie dba, to mogą nam dlugo sluzyc, a jak sie nie dba, to i wykonczenie mieszkania w wysokim standardzie i jakosci moze wziac w łeb. I mnie najbardziej w tych programach razi fakt, ze bardzo czesto te mieszkania są masakrycznie zaniedbane rowniez pod kątem porzadku. Dbania o to co sie ma. Gdzies cieknie woda, czasem mozna własnymi silami to naprawic, ale po co? Przykrecanie obluzoqanych drzwiczek do szafki? Kto to widzial? Posprzatanie? Takie rzeczy nic nie kosztują, a w tych rodzinach są czesto sprawne osoby, ktore mogłyby to ogarnąć.
totalnie nie rozumiem ściany między kuchnią a salonem, totalnie bym zamiast ściany postawiła tam stół albo wyspę, przy której można zjeść i jednocześnie przygotować posiłek i zrezygnowała ze stołu, przecież można mieć składane stołki i jeden nawet postawić od strony kuchni na czas posiłków i 4 osoby zjedzą przy jednym blacie, a kuchnia zyskuje miejsce na przechowywanie i powierzchnie roboczą, wtedy zamiast stołu wchodzi jasna meblościanka z telewizorem (kolejne miejsce do przechowywania). I tak, może meblościanki nie zawsze są dizajnerskie, ale gdzie jest szafa na odkurzacz, zimowe kurtki, deskę do prasowania, ręczniki, faktyczne ubrania rodziców?
Ja mieszkam na Śląsku od 6 lat, przeprowadziłem się za pracą do Katowic i jeżeli chodzi o godkę, to bardzo mocno zależy. Ludzie na ulicy nie przechodzą domyślnie w godkę, bo nie jest tak, że większość ją zrozumie, nawet z rodowitych mieszkańców województw obejmujących Śląsk. Natomiast, jak pozna się kogoś bliżej i ten ktoś, na przykład, zaprosi nas na rolada z modro kapusto, to można się bardzo dużo, bardzo szybko nauczyć. Ze sklepami jest podobnie. Mieszkam w okolicy, gdzie jest mały sklepik rodzinny i o ile, właściciele ze mną rozmawiają po polsku, to między sobą rozmawiają po śląsku i tak samo z klientami, których dobrze znają. Więc to nie jest też tak, że ten język nie funkcjonuje i że nie można iść do mięsnego pogadać o wurstach. Słowo hanys też funkcjonuje, w rozmowach z gorolami. Ludzie tak nie mówią o sobie, ale mówią tak o innych, kiedy chcą podkreślić czyjąś śląskość. No bo tu jest tygiel i rodowici Ślązacy są tutaj mniejszością. Natomiast najmocniej z tego wszystkiego funkcjonuje "u mnie w domu się tak nie mówiło". Jak się spotka hanys z Bytomia i z Rybnika, to debaty o tym, czy kwiaty są przekwitnięte czy przekwitnyte, czy sztrom to prąd czy drzewo, mogą trwać do rana.
Moja mama Tyszanka z dziada pradziada zawsze twierdziła, że mój tata wychowany w Siemianowicach Śl. (moi dziadkowie przyjezdni) sobie wymyślił słowo "gulik" jako określenie na studzienkę ściekową, właśnie dlatego, że "ona nigdy czegoś takiego nie słyszała". Po ponad 35 latach małżeństwa mój tata znalazł w sklepie ze śląskimi gadżetami magnes ze studzienką i napisem "gulik". Teraz oczywiście ten gulik wisi u nich na lodówce, jako dowód, że jednak mój tata miał rację i takie słowo istnieje :D
@@CatriChanw Opolskim tak popularne słowo że dopiero na studiach dowiedziałam się że to się po polsku nie nazywa gulik tylko studzienka 😂 tak samo jak Wasserwaga i krajzyga są poziomica i piła 😅
Kocham ten cykl. Kiedy oglądam te programy to czasem myślę, że uczestnicy dostają remont w ramach kary i pokuty za grzechy. Niby lepiej niż było, bo grzyba nie widać - astmy póki co również, wyjdzie z czasem. Estetykę pomijam, cała reszta jest tragiczna
Dzień dobry p. Agnieszko. Ile razy oglądałam tego typu programy miałam te same odczucia. Wiem, że dla tych rodzin to pewnie duża zmiana , ale po każdym , prawie każdym, remoncie pozostaje we mnie uczucie , że zamiast zmieniać program na lepsze, coraz częściej jest to zwyczajne żerowanie na .... biedzie ...krzywdzie .... ludzi i coraz bardziej te remonty są zwyczajnie brzydko mówiąc " odwalane". Przykre to. Pani Agnieszko pozdrawiam serdecznie. Joanna
trafiłam przypadkiem na rodzinę po takich remontach. Potem nie było ich stać na utrzymanie "ich nowego domu". Rachunki za prąd (czy gaz?- nie pamietam) przerosły ich budżet.
Koniecznym dodatkiem do tego programu byłby porady jakiegoś wybitnego stylisty, który odnowiłby też garderobę , fryzury i rodziny żeby pasowali do tych wysmakowanych wnętrz pełnych obrazków i sztucznej roślinności :)
Przy tym metrażu i 4 osobach wykorzystanie każdego centymetra jest na wagę złota. Miejsca do odpowiedniego przechowywania są niezwykle ważne, sprawiają, że rzeczy mają swoje miejsce, nie muszą leżeć luzem na wierzchu i zaśmiecać przestrzeni. Szafa w pokoju chłopców jest wielkości szkolnej szafki - jak mają się tam pomieścić ich ubrania, zabawki? Szafa dla rodziców też nie robi szału. Gdzie jest miejsce na ubrania wierzchnie i sezonowe? Gdzie na produkty gospodarcze? Odkurzacz, chemia, pościele, ręczniki? Nie rozumiem, po co brać architekta do programy, jeśli nie wykonuje swojej pracy - żeby ne było, nie winię go osobiście, ale ciężko to nawet nazwać projektem mieszkania. Podzielenie pokoju na dwie małe klitki według mnie było błędem, można było całkiem otworzyć tę przestrzeń, zrobić normalny aneks, stołem oddzielić strefę dzienną. Ciężko mi się oglądałooo ten program, bo porównywałam go ciągle do mojej współpracy z architektką i tym, ile czasu i uwagi poświęciła na dostosowanie przestrzeni i projektu, a to mieszkanie wygląda, jakby po prostu ktś je sobie odmalował i wstawił randomowe meble z pierwszej napotkanej Mrówki :(
I znowu się przyczepię co do śląskiej gwary. Cale zycie na Mazwoszu wiec jestem ekspertem😂. Mam w pracy dwie koleżanki ze Śląska, obie z małych wisek. U jedej mie mówi sie za bardzo gwarą u drugiej króluje mocna gwara. Śląsk, ślaskowi nie równy
Mnie jako laika boli ta funkcjonalność, jak chyba każdą osobę, która spędza ciut więcej czasu w domu niż tylko w nocy jak śpi. A w Pani przypadku porównanie z przejechaniem walcem w pełni rozumiem. Współczuję tej mamie, jak po pierwszym zaskoczeniu wyglądem zacznie się po prostu irytować tym, że z niczego będzie się tam robił bajzel, bo nie ma gdzie pochować rzeczy... Ale może z taką wstępnie ogarniętą przestrzenią, jak sprawny bojler, będą mieli łatwiej wprowadzać powolutku drobne zmiany, żeby było lepiej. Trzymam kciuki ❤
Może się nie znam na projektowaniu wnętrz bo do tej pory "zaprojektowałem" tylko 2 ale nie rozumiem idei równania ścian w małym pokoju płytami GK na stelażu żeby stracić dodatkową przestrzeń.
Też nie rozumiem. Jest to jakiś mix mody, głupoty i braku wyobraźni; ew. pójścia na łatwiznę ekipy wykonawczej. Kupiłem dom z lat powojennych o pow. użytkowej parteru 88m2. Ściany z cegły, stare tynki. Poprzedni właściciele wyremontowali właśnie w ten sposób - g/k na stelażu, pod którym upchnięto wszelkie instalacje (woda, prąd, kanaliza, ogrzewanie, wentylacja i wyczystki) wraz z grzybem. Po zwaleniu tego wszystkiego, owszem, trzeba było od nowa robić instalacje, ale tynki skute do gołej cegły nie wyglądają źle, grzyba łatwo udało się pozbyć, bo nie ma dla niego WARUNKÓW, ale największe zdziwienie przyszło wraz z przemierzeniem pomieszczeń od nowa. Dom ma równe 100m2, co nawet jest logiczne.
Agnieszko, to pierwszy film Twojego autorstwa który oglądam, ale bardzo cieszę się że znalazłem ten kanał. Muszę obronić parę pomysłów architekta. Wychowywałem się sam z mamą, jedyne co było w naszym zasięgu finansowym w Warszawie to kawalerka 30m2 i naprawdę rozumiem oddzielenie miejsca do spania dla rodziców od kuchni, nawet kosztem ślepego pomieszczenia. Dzieciaki wstają w nocy, chcą się napić, dorastają to wracają w weekend w późnych godzinach. W prawidłowo funkcjonujących rodzinach, ale z dochodami podobnymi jak u tej którą oglądamy praca jest świątek, piątek czy niedziela, a budzące cię dzieci mocno frustrują. Dla dzieci to stres, że nie mogą swobodnie korzystać z udogodnień w całym mieszkaniu, a przecież to nie ich wina, ze jedyne na co stać rodziców to taki, a nie inny metraż. To jedyny aspekt, w którym chciałem wytłumaczyć pracę pana Macieja. Grzyb to dramat.
Ogladalam czasami NND, ale zauwazylam, ze czasami projektanci sami nie wiedzieli co robia. Byl remontowany dom dla ojca i syna. W pokoju ojca byly tylko jakies ozdobne szafki, a za sypialnia syna cala ich wspolna garderoba. Czyli ojciec zeby zalozyc sobie spodnie przedchodzi przez caly dom, sypialnie syna. Poza tym byla moda na stawianie scianek, na ktorych wisial telewizor
Brak zrozumienia! Przecież żaden majster tego nie ogląda. To filmy o emocjach - a remont jest dodatkiem. Tam musi być płacz, tragedia i wspaniały Polsat ze swoją fundacją
Pomijając budżet, dużym problemem jest remont w 5 dni. Nie idzie usunąć pleśni w 5 dni (wiem z autopsji), nikt nie wykona zabudowy pod wymiar w 5 dni. W efekcie pan architekt idzie do najbliższego marketu budowlanego (sponsora) i bierze pierwszą lepszą szafę, która się zmieści. A rodzina zostaje z nieoptymalnie wykorzystaną przestrzenią, a co gorsza grzybem, który nadal truje i wyjdzie na wierzch za kilka lat. Słabe to.
Czyli reguły programu sprawiają, że naprawdę trudnych wnętrz (np takich z pleśnią) nie powinni w ogóle brać:/
@@ogustachsiedyskutujetylko często są to rodziny, które w innym wypadku nie miałyby finansów w ogóle ruszyć z jakimkolwiek remontem i często nie ze swojej winy są w takiej sytuacji (drogie leczenie, wypadek lub śmierć członka rodziny). Wtedy pozostaje pytanie czy wyciszyć problem na kilka lat czy mają się truć ta pleśnią.
@@xyz-r3cjak pleśń była na wierzchu to łatwiej z nią było walczyć, jak teraz jest zasłonięta to nie wiem czy to realna poprawa...
@@ogustachsiedyskutuje zgodzę się, ale sami nie zrobiliby nic, a tv nie będzie się bujać kilka miesięcy, żeby pleśń usunąć, a też nie zrobią częściowego remontu. I możemy sobie debatować czy jest sens robić cokolwiek, maskować problem i zrobić resztę czy odpuścić całkiem i zostawić ich w takich warunkach. Chociaż w tym odcinku to i tak nie mieli najgorszego tego mieszkania. Dowbor nieraz brała takie rudery (nikogo nie obrażając, ale strach było na to patrzeć, a co dopiero mieszkać np. gniazdka wiszące na kablu...), że zastanawiałam się gdzie oni ich znaleźli, bo z nową prowadzącą widziałam tylko fragmenty, więc nie wiem jakie teraz biorą.
Zacznijmy że te reguły programu są tylko na pokaz, moja znajoma była po sąsiedzku takiego remontu w "5dni" i trwał on około 21 dni tak w rzeczywistości.
Całe życie szukałam takiego właśnie komentowania. Z klasą, z odpowiednim podejściem, bez złośliwości. Zostaje na dłużej!
bardzo się cieszę 🥰
Jako że zajmuję się trochę fotografią powiem dodatkowo, jako taki funfact xd, że podczas pokazywania pomieszczeń oraz przy scenach "przed i po" zastosowano obiektyw typu fisheye lub jakiś z podobnym efektem, który przez swoją konstrukcje ma większe pole widzenia, co w tej sytuacji jest korzystne, ponieważ sprawia wrarzenie, że pokoje oraz przestrzeń między meblami są większe; Jest to standardowy zabieg przy pokazywaniu pomieszczeń np. podczas sprzedaży domów, ale tutaj przy pierwszym pokazywaniu domu w jego starej wersji kamera jest zazwyczaj ustawiona na środku pomieszczenia lub pokazuje jakiś kąt pokoju z bliska, przez co wszystko wydaje się ciasne i zatłoczone, ale kiedy pokazywane jest mieszkanie po remoncie kamera jest ustawiona w rogu lub w drzwiach; To wszystko podbija efekt "poszerzenia" obrazu jaki powoduje fisheye.
Dobra obserwacja! Głównie to zawsze widziałam na zdjęciach nieruchomości na sprzedaż, ale tutaj trochę też sprzedaż - do widza przed telewizorem :)
@@ogustachsiedyskutuje prawda 😅
Mam wrażenie, że mała przestrzeń do przechowywania jest spowodowana tym, że architekt/projektant żyją w wiekszych przestrzeniach, a w szczególności Ci medialni.
Gdy samodzielnie projektowałam swoje pierwsze mieszkanie, miałam doświadczenie mieszkania z rodzicami na 45m2. Wiedziałam, że każdy mebel (od łóżka po pufę) musi mieć miejsce do przechowywania. Wpadłam też na pomysł szafki pod wanną. Za to mój partner większość moich pomysłów krytykował, bo nie widział potrzeby, aby np. kanapa miała pojemnik na pościel, skoro mamy już w łóżku, czy szafek kuchennych po sam sufit i zabudowanej mikrofalówki. Wcześniej mieszkał w ponad 150 m2 domu- tylko on i rodzice. Inaczej czuł przestrzeń, bo u niego zawsze było gdzie co przechować. Jednak gdy zaczęliśmy mieszkać przyznał mi ze wszystkim rację. Wielu sąsiadów dziwiło się, że na tak małej, minimalistycznej przestrzeni udało mi się zrobić tyle schowków.
Małe przestrzenie powinien projektować ktoś kto na takiej mieszkał i zna wszystkie bolączki takiego metrażu.
Jest w tym coś. Kilka lat temu przeprowadzałam się z mieszkania 40m do około 100m domu. W tym małym mieszkaniu mieliśmy mnóstwo rzeczy, które bezproblemowo się mieściły w meblościankach, szafkach itp., a w domu nie było gdzie tego wszystkiego upchać, mimo że był ponad dwa razy większy.
Oj tak schowki w kanapach nawet jeśli się na nich nie śpi to super myk. Naprawdę. I dlatego preferuje modele z funkcją spania (bo zazwyczaj mają schowek, chociażby mały) i nie nikt mi nie wmówi że takie tylko do siedzenia lepsze. 😅
Doskonały komentarz... Jak pisałam w Internecie komentarze że wg mnie zabudowa w mieszkaniu to jest must have to większość ludzi pukała się w głowę, określając to zbędną fanaberią i wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Tymczasem dla mnie, wychowanej na 45m2 tak jak Ty było to oczywiste, że jest to wydatek który się bardzo szybko zwróci w komforcie mieszkania i tak właśnie jest...
Zdarzyło mi się słyszeć od innych ludzi również że w mieszkaniu to nie ma gdzie rzeczy trzymać - ja nie mam tego problemu bo mam schowki w których chowam mniejsze barbetle, dzięki czemu wystarcza mi mała komórka lokatorska na duże gabaryty i nie potrzebuję 300m2 domu by się ze wszystkimi rzeczami pomieścić.
Fajnie byłoby mieć więcej przestrzeni by móc robić duże imprezy i komfortowo nocować gości, ale do codziennego funkcjonowania przestrzeni w mieszkaniu mi nie brakuje...
Z tego co widzę to ludzie w dużych domach potrafią całe pokoje przeznaczać na "graciarnię" co wg mnie sprzyja chorobliwemu gromadzeniu rzeczy których się nigdy nie używa potem, bo się zapomina o tym że się je w ogóle ma, albo nie można ich znaleźć w stercie innych gratów...
Ja się przeprowadzałam z dużego domu do mikrokawalerki 18m2 na studia i było to dla mnie oczywiste, że skoro moje życie wcześniej miałam rozłożone na 100 m2 i teraz tę samą ilość przedmiotów muszę skomprymować do 18 metrów, to będę potrzebowała sprytnych rozwiązań. Wystarczy do tego trochę wyobraźni? 😃 Myślę, że drugi aspekt jest też taki, że faceci często mają mniej rzeczy i nie doceniają potencjału kobiet w tej materii. Mój partner, jak się poznaliśmy na studiach, to mieszkał w podobnej mikrokawalerce, tyle że w swojej prawie wcale nie miał miejsca do przechowywania i nie cierpiał w ogóle z tego powodu, bo posiadał po jednej sztuce talerza, kubka, widelca, garnka, ze trzy takie same T-shirty, dwie pary spodni, jedną parę butów i tyle. 😂
@@Natalie-pk7cy szczęśliwy człowiek...
Przy takim malutkim mieszkaniu nie ma miejsca na zbędne pierdoły i dekoracje. Tu wszystko powinno byc praktyczne i potrzebne.
dokladnie
Mogą być, ale dekoracje praktyczne (ozdobne pudełko na przykład), a nie praktycznie cały blat jest zajęty przez jeden wazon
Ja zauważyłam dużą zmianę gdy wymienili prowadzącą. Od tego czasu nacisk na łzawe historie wzmocnił się, do tego sposób w jaki ta kobieta dotyka uczesnitków, mizia się do nich powoduje że mną telepie. A z architekturą nie mam do czynienia, ale do dziś pamiętam odcinek gdzie była 5 osobowa rodzina. 2 młodsze dziewczynki i brat wiek nastoletni. Zrobili taki eksperyment społeczny by dziewczynki miały pokój na górze na strychu z wejściem po drabinie która była - w pokoju brata. Poprostu mnie to rozwalało jak one mu przebiegały przez ten pokój. Chłopak krzty prywatności nie miał.
Współczuję mu teraz tylko sobie wyobrazić jak go budziły, bo np. któraś w nocy do toalety musiała, albo np. miał lekcje do 18, a następnego dnia na 12, ale i tak go obudzili rodzice i siostry, bo miały np. na 8, ja wiem, że to tylko moje gdybanie, ale współczuję chłopakowi, dramat po prostu.
@@Claudia55555Okropność. :(
@Claudia55555
no jakby mieszkali w 3 w tym samym pokoju, to byłoby podobnie i wiele dzieci mieszka we współdzielonych pokojach i sie im jakaś większą tragedia nie dzieje. Mnie szkoda dziewczynek ze musiały po drabinie wchodzić do pokoju. Bardzo niebezpieczne rozwiązanie, zwłaszcza w nocy.
Ten chlopak mial drabine za plecami po lewej stronie i z tego co pametam rower na scianie po prawej sttonie....masakra
@@Claudia55555 Nie mówiąc o innych typach prywatności. Chłopak młody ale dziewczyny do pokoju nie może zaprosić żeby coś w spokoju obejrzeć albo się poprzytulać. Nie mówiąc o tym że nawet jakby siedział tam sam, to nastolatkom szaleją hormony, one potrzebują kompletnej, pełnej prywatności. Inaczej będą odreagowywać w przyszłości na pewno. To jest coś, o czym bardzo często się nie myśli, a jest bardzo ważne w ogólnym rozwoju człowieka. Nawet ogólne mieszkanie z kimś w pokoju jest wg mnie bardzo złe dla nastolatka w okresie dojrzewania, wiem po tym, jak mieszkałem w bursie, swoje z ludźmi przesiedziałem, to nic przyjemnego jeśli chodzi o prywatność.
Z drugiej strony uczy porządku ale też uważam że dzieciak powinien być wychowany że pokój powinien mieć czysty dla samego siebie, bo to wiadomo, pomaga ze zdrowiem. Ale no to już coś, co najlepiej jest wpajać od najmłodszych lat, zamiast budzić się jak dzieciak ma 15 lat i nie umie utrzymać porządku (to też z doświadczenia, nikt mnie nie nauczył sprzątać lol a mam ADHD i nie umiem porządku utrzymać dłużej niż dwa dni, cały czas się uczę)
I wiadomo, każdy ma inne warunki, każdy na coś innego sobie może pozwolić, ale chyba każdy, kto dzielił pokój, umie się zgodzić, że przyjemne to nie było i woleliby mieć własny jakby była taka możliwość. Nie mówię o ludziach, którzy nie mają, bo to sensu w ogóle nie ma żeby takim prawić kazania, dosłownie nie mają fizycznie takiej opcji. Ale tutaj chłopak mógł mieć ten strych i jakoś to wykombinować.
Drabina w ogóle to idiotyczny pomysł. Wystarczy że skręci kostkę i zero dostępu do całego pokoju.
Najgorsze dla mnie jest zawsze jak Dowbor mówiła czasami i do dzieci, że przecież nie mają takich złych warunków, sami sobie wyremontują albo, że jest tak źle że ona nie wie czy są w stanie pomóc. Dzieci trzęsące się że strachu, starsze osoby, chore i po nowotworach, nawet z guzami mózgu, a oni dalej kręcą dramę i stresują tych biednych ludzi. Dla mnie to totalnie czyste zło. Co do remontu, mimo wszystko wolałabym mieć taki remont niż żaden.. Wychowywałam się w podobnych warunkach, w sumie nawet gorszych bo nie mieliśmy zimnej wody nawet, piec dziurawy, grzyb okropny a toaleta na zewnątrz. Wolałabym mieć nie funkcjonalne do końca pomieszczenia, niz nie mieć łazienki. Tylko ta sprawa grzyba jest martwiąca, plus kiedyś jedna architektka zrobiła w domku ogrzewanie sufitowe...
Ogrzewanie sufitowe było nietypowym rozwiązaniem, ale prawdopodobnie zrobili tak dlatego, że mieszkanie (to nie był domek) było na ostatnim piętrze, więc podłogi grzali sąsiedzi z dołu. Co do pani Dowbor, to raczej wiele osób to drażniło i potem już nie stresowała ludzi tylko podsumowywała sytuację i od razu mówiła, że zrobią remont.
Odnośnie grzyba to pamiętam, że zawsze robili odgrzybianie i zakładam, że po pierdyliardzie lat robienia tego programu oraz coraz nowszych specyfikach na rynku, być może odgrzybiają, ale już o tym za bardzo nie wspominają (chociaż powinni).
Generalnie ten odcinek był słaby. Nie wiem czy taki się poprostu trafił, czy jest zjazd jakości/popularności(?) po odejściu p. Dowbor. Nie wiem, bo dawno już tego nie oglądam, ale jeśli prowadząca kanał ocenia trwający ponad dekadę program po jednym i to w dodatku jednym ze słabszych odcinków, no to bez komentarza.
@@allespomidores2845 ale jednak, jeśli ktoś obejrzy tylko jeden odcinek, to właśnie na jego podstawie wyrobi sobie zdanie i opinie - jeśli nie jest się regularnym widzem, to nie mamy porównania do innych odcinków, więc nie możemy wiedzieć, że w porównaniu do innych ten odcinek był akurat "słaby". Moim zdaniem warto by było wspomnieć co robią z tą pleśnią, żeby uniknąć niedomówień i komentarzy, że za parę lat ona się znowu pojawi
@@AnesBellatrix Tak jak piszę to powyżej, powinni wspominać, że robią odgrzybianie. Pewnie mnie już pamięć zawodzi, ale wydaje mi się, że zazwyczaj o tym mówili.
A co do wyciągania wniosków po obejrzeniu jedynego odcinka, to serio nie wiem czy ktoś tak robi. Raczej szuka się najpierw opinii tych, którzy widzieli większość serii, a potem ogląda się kilka odcinków, żeby mieć pewność do swojej opinii na temat całości. Tak byłoby logicznie, no ale ostatecznie, każdego wolna wola.
@@allespomidores2845 Tyle, że pani Agnieszka omawia konkretny odcinek i konkretny remont a nie, że ocenia program jako całość. Nie rozumiem więc skąd twój komentarz o "wyciąganiu wniosków po obejrzeniu jednego odcinka".
Szelągowska każde pomieszczenie "urządza" poduszkami. Tysiącem kolorowych poduszek. Ci, tutaj, doniczkami i wazonikami ze sztuczną roślinnością. Kwiatki w przedpokoju, kwiatki w kuchni, kwiatki w pokoju dzieci... Tym razem nie dali kwiatków do łazienki, ale często bywały na umywalkach. Przy jednoczesnym braku miejsca na ubrania, na naczynia, czy na sprzęty. Zamiast wszystkich ozdób, które tylko zajmują miejsce (np. napisy w kuchni!) mogliby dołożyć jedną szafę do sufitu.
dokładnie, przynajmniej szafki w kuchni mogłyby pójść pod sam sufit, chocby na przechowywanie jakichs mniej uzywanych na co dzień rzeczy. No chyba, że jakaś wentylacja jednak tam idzie? ale szczerze wątpię. Szafka w przedpokoju szczupła, malutka, gdyby chociaż była wysoka, może przynajmniej jakieś kurtki by weszły (płaszcze już za długie, więc powinni się ograniczyć do krótkich :-P ) Ale to wszędzie tak wygląda w tych programach łzawych, u Szelagowskiej pamiętam jak w sypialni wezgłowiem łóżka zastawiono jedyny kaloryfer, dodatkowo zabudowany, bez żadnego przepływu powietrza, plus dodano jeszcze panele tapicerowane, żeby pokój i tak mikroskopijny jeszcze pomniejszyć. No ale było na czasie i asortyment z casto wystąpił w odcinku. Tu jest podobnie. Antyreklama dla psychologów i architektów jednocześnie.
Mnie też raziły te półki w kuchni.
Nie ważne, że będą musieli w dwóch garnkach się zmieścić, ale na półeczkach trzeba postawić literki.
Eeeej tam, się nie znasz. Najważniejszy jest napis " home", bez tego by nie wiedzieli, gdzie są😅
@@mariannaczekala5447 powinno być po węgiersku, byłoby jeszcze bardziej tajemniczo ;)
@@mariannaczekala5447 Napis musi być duży i wyraźny. I musi zająć całą półkę. Albo dwie. Bo na co komu półki?
Gdyby zamiast poświęcać pół programu na osobiste dramaty uczestników, podaliby kilka dobrych rad: właśnie jak ważna jest wentylacja, jak usunąć grzyba itp. to program miałby wartość merytoryczna. A tak? Za dwa lata grzyb wyjdzie znowu i jeszcze przeniesie się na kuchnię, uczestnicy będą chodzić w śmierdzących ubraniach bo wszystkie kuchenne zapachy poprzechodzą do szaf ale kogo to obchodzi? Grunt, że prowadząca się polansowała na cudzej krzywdzie a telewizja ma wpływy z reklam. Ja ten program oglądałam raz, jeszcze za dowbor i uważam go za wybitnie niemoralny. Zawsze pudrowali trupa i zostawiali z tym uczestników…
A jeszcze sobie myślę, bo mnie znów poruszył ten program, że świetny byłby odcinek, gdzie pokazaliby jak w ogóle podejść do remontu mieszkania w tak fatalnym stanie. Od czego zacząć, czego użyć. Moim zdaniem ludzie często mieszkają w takich wnętrzach nie tylko z biedy ale nie wiedza od czego zacząć. I niech to uczciwie trwa i pół roku - są takie brytyjskie programy, gdzie wraca się i po roku.
To jest program nastawiony na pokazanie smutnej historii z happy endem, a nie Murator w wydaniu telewizyjnym...
@@Emma-yb8hh Właśnie dlatego już od dawna nie oglądam tego typu programów telewizyjnych jarały mnie te metamorfozy i pokazywanie jak się wszystko ładnie zmieniło za dzieciaka, aż w końcu dorosłam i w wieku 10 lat zdałam sobie sprawę, że telewizja nigdy nie robi nic z dobroci serca i przestałam oglądać te rzeczy, to samo z TVN można znaleźć wypowiedzi osób, które za dzieciaka były w idealnej niani i rodzice innych dzieci później nie chcieli, żeby się z nią bawiły, albo Top Model jak wpiszesz czego się boisz, albo, że lubisz swoje długie włosy to masz jak w banku, że jeśli dojdziesz do metamorfozy to Ci je zetną na krótko.
Też była afera kiedyś, bo za dzieciaka to leciały jakieś zagraniczne programu i tam chyba rozbierali dom i budowali nowy (nie jestem pewna), a potem wychodziły takie kwiatki, że rachunki w tych nowych domach wzrastały tak bardzo, że rodziny później musiały je sprzedawać, bo nie było ich stać na utrzymanie. Pewnie to jest kwestia sporna, ale jak dla mnie takie programy robią, więcej szkody niż pożytku i dlatego ich nie oglądam.
@@Claudia55555 Z tymi rachunkami to niestety będzie podobnie z częścią domów z "Nasz nowy dom". Widziałaś jak rozwiązywali tam ogrzewanie?
Domyślam się, że to zależy od sponsora. W którymś sezonie montowali ludziom pompy ciepła. Spoko, koszty eksploatacji takiego ogrzewania są dość niskie.
Najczęściej montowali kominki z rozprowadzeniem ciepłego powietrza - tu też OK, bo ogrzewanie drewnem jest w zasadzie najtańsze.
Ale był jeden sezon (a może i więcej niż jeden), gdzie w tych starych chałupach, na które wrzucili w ramach remontu 10 cm wełny na ściany i coś tam na sufit, namiętnie montowali ogrzewanie elektryczne (czyli absolutnie najdroższy sposób ogrzewania, droższy kilkukrotnie od innych) w postaci folii grzewczych pod podłogami. Do tego montowali jakąś mikroskopijną instalację fotowoltaiczną, która ledwo wystarczy na na pokrycie bieżącego zużycia energii, ale na pewno nie na takie ogrzewanie. Efekt końcowy był taki, że ktoś kto do tej pory ogrzewał dom chrustem zebranym w lesie i spalonym w piecu kaflowym, dostał w prezencie ogrzewanie, które będzie kosztować (strzelam) 10 000 zł rocznie...
Jako psycholog nie mogę zrozumieć jak można było komentować do kamer przebieg rozmowy z klientką 😢
dokładnie, przeciez to nieetyczne.
Bo to nie jest prawdziwy lekarz. Prawdopodobnie. Jako psycholog wiesz, że nie wolno Ci wyjawiać osobom trzecim przebieg rozmowy, a skoro ktoś tak robi, znaczy, że jest podstawiony, bo raczej żaden psycholog się na to by nie zgodził, kiedy jest to karalne.
Takie są reguły programu, z pewnością bohaterka na wszystko musiała wyrazić zgodę na piśmie, tak żeby telewizja była kryta. A jeśli bohaterka nie widzi w tym problemu to telewizja tym bardziej, im zależy na oglądalności, a smutek, płacz, tragedia, rozpacz itp. najlepiej się sprzedają. Ten remont to tylko dodatek.
@@Pysia.to.belja. oczywiście, że to wiem. Domyślam się że nie była to prawdziwa rozmowa, jednak w mediach jest to przedstawione jakby była. A potem ludzie boją się chodzić do psychologa myśląc ze on tak chodzi i papla na lewo i prawo o jego problemach.
@@agatarynkowska3425 Dla mnie to dodatkowo wyglądało jakby jedno spotkanie miało pomóc, "jak ręką odjął" :/
Dla mnie porażką jest podwójne biurko do nauki dla dzieci. Miałam takie z siostrą i było to okropne, np.gdy jedna z nas zaczynała coś wymazywać gumką (i zaczynała mimo woli trochę trząść blatem), a druga akurat pisała czy malowała, to zaraz była awantura. Poza tym że zwyczajnie sobie przeszkadzałysmy, rozpraszałysmy się nawzajem.
Nie znam się na projektowaniu wnętrz ani nie mam rodzeństwa, ale wydaje mi się, że dużo sensowniejszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie w pokoju dwóch łóżek piętrowych i biurek (lub małego biurka oraz szafki) pod nimi - wciąż byłoby ciasno, ale przynajmniej chłopcy nie przeszkadzaliby sobie.
Przesadzasz. Płatek śniegu po prostu...
Nie doswiadczył ale bedzie gadał PŁATEK SNIEGU, no cóż czasy sie zmienily i wymaga sie czegos wiecej niz standardu zeby cieszyć się że masz co do gara wlozyc i ze w dziurawych butach nie chodzisz.. mentalność biedaka@@alh6255
@@alh6255jestes przyjebany czy przyjebany?
Fragment o graniu na emocjach - w punkt! cieszę się że poruszyłaś również tę kwestię. Ten program powinien mieć zupełnie inną formułę...
Mi najbardziej spodobała się szafa w salonie, której drzwi blokuje stojąca lampa. Cudownie, bardzo pomysłowe. Geniusze strategii!
Ta szafa na 90% miała fronty przesuwne, ale lampa stojąca i tak tam tylko zawadza 🤷♀️ (obok są 2 kinkiety)
U mnie nie odsuniesz szuflad w pokoju, kaloryfery przeszkadzają, nie otworzysz w kuchni okna, zlew pod oknem i szeroki blat..... oj mogłabym pisać i pisać.......
Co do zlewu pod oknem to sa juz specjalne krany ktore sie skladaja by mozna bylo okno otworzyc
Strasznie ciasne i niefunkcjonalne pomieszczenia. Wreszcie ktoś mówi głośno to, o czym myślę jak oglądam tego typu programy.
Dlatego nie oglądam takich programów. To strata czasu.
ja przestałam oglądać przez to ogłupianie ludzi i te intymne wywlekanie zwierzeń na forum publicznym. Ekipa wyjeżdża, a ci ludzie muszą tam żyć dalej
Zupełnie nie rozumiem tej krytyki. Czy w ludziach nie ma już za grosz empatii? "Nasz nowy dom" to nie program o super remontach za kasę tylko o pomaganiu. Oczywiście, też bym sobie tak nie urządziła wnętrza, ale jestem przekonana, że jeżeli w XXI wieku ktoś nie ma w domu nawet łazienki to taki remont jest dla niego wybawieniem. Fajnie krytykować, ale według mnie ta krytyka świadczy jedynie o tym jacy ludzie są dziś płytcy i obrzydliwi. Czy ktoś z krytykujacych zaznał biedy? Ilu z was nie ma w domu łazienki, WC czy sprawnego ogrzewania? Chcecie oglądać estetykę i bardziej efekciarskie wnętrza? To oglądajcie np programy Mirucia. Tam ludzie ładują własne pieniądze to i mają luksusy jakie chcą. Zamiast cieszyć się, że istnieje w ogóle taki program jak NND i że komuś dzięki temu jest lepiej, Polacy oczywiście muszą krytykować. Może zamieńcie się z tymi ludźmi (mówię również o autorce tego filmiku) a potem krytykujcie. Wstyd mi za taką Polskę.
@@lezkahh nie mówię o efekciarskich i drogich i dizajnerskich meblach i gadżetach, ale o wygodnym i funkcjonalnym pomieszczeniu dla rodziny z dziećmi. A tu biała rozkładana sofa że stołem i telewizorem, a za ścianką (może niepotrzebną) mini kuchnia. Już chyba wolałabym tam mieć łóżko i szafę, a w tej niby sypialni kuchnię i stół. Tak wiem, że sypialnia byłaby przy wejściu. Oglądam różne kanały i programy, gdzie pokazują takie sprytne rozwiązania na małe powierzchnie. Jest dużo różnych szafek w zabudowie, wykorzystany każdy centymetr. Tu zupełnie nie ma miejsca na przechowywanie.
@@lezkahh Nie zrozumiałaś wypowiedzi ani autorki tego filmu, ani komentarzy jego widzów. Nikt nie neguje chęci pomocy i pewnej idei tego rodzaju programów. Jednak, gdy robione są one na kolanie, a po krótkim czasie wszystko się rozleci, to już nie jest pomaganie, lecz robienie kasy na biednych ludziach. A jeżeli przy tym producenci programu wybebeszają wszystkie wnętrzności jego uczestników i pokazują je milionom widzów to już jest czysty cynizm właścicieli stacji. To nie jest FORMA POMOCY, to kradzież prywatności tych biednych rodzin w imię "wspaniałych" idei. Żadna ekipa, nawet najbardziej wykwalifikowana nie zrobi dobrze remontu w kilka dni. To zwykła fuszerka, taki "remont" na pokaz, który jedynie po wierzchu zaklei trochę biedy, lecz środek pozostawia bez zmian. W takiej sytuacji wyrządza się większą krzywdę takiej biednej rodzinie, gdyż najgorszą rzeczą jest zabranie z powrotem marzeń o lepszym życiu. A taki będzie efekt tych telewizyjnych remontów.
25:49 - Mnie za to zastanawia, czy włączenie tej pralki, która weszła "na kartkę papieru" nie poskutkuje wybiciem przez nią szyby od kabiny prysznicowej... przecież pralka jak pracuje to się trzęsie na boki.
szczególnie że wstawili tanią pralkę w której po dwóch latach zaczną padać łożyska
Zwłaszcza, że z taką "lekkością" ją wnieśli. Nie wygląda by miała jakieś obciążenie, które by ją stabilizowało.
Bardzo podoba mi sie, ze omija Pani sprawy prywatne uczestnikow I komentuje Pani tylko sprawy okiem architekta. Dzieki temu mozna znalezc tu swietne porady. Wiecej takich filmikow prosimy😊
Eh....za dużo pierdół i dekoracji, za mało miejsca do przechowywania. Przedpokój bez dużej szafy i bez lustra, a zamiast tego porozstawiane pierdoły i te bezsensowna instalacja z żaróweczek - o zgrozo! To jest 4 osobowa rodzina, a została wybrana lodówka w zabudowie, która po pierwsze jest mniejsza niż wolnostojąca lodówka, po drugie jest droższa - ten hajs mógłby zostać lepiej zainwestowany. Ten 'słupek' w kuchni, gdzie zostały zrobione półeczki i postawione kurzołapy to jest tak zmarnowane miejsce. Tam powinno wlecieć jakieś cargo jako miejsce do przechowywania żywności. Wielki okap kosztem okapu szafkowego + dodatkowe szafki. Łazienka - skoro to jest jedyna łazienka dla 4 osób, to nad umywalką powinna wisieć szafka z lustrem. Ja wiem, że to jest mniej dizajnerskie, ale no sorry, przy takiej ilości osób to jedyna rozsądna opcja i sposób na zachowanie ładu. Pokój chłopców zrobiony trochę bez myślenia, że oni za chwilę będą nastolatkami. A skoro rodzina ma trudną sytuację życiową to oczekiwanie, że za 2 lata ten pokój wyremontują ...nie widzę tego. Podsumowując - pierdoły, durnostójki i kurzołapy.
Mam wrażenie, że bohaterowie zostali potraktowani jak gorszy sort klienta - skoro za darmo to niech biorą, co dajemy i nie marudzą. I drugi motyw: z takiej biedy, to im damy sam dekoracyjny kicz i niech się cieszą. Przykro mi, może to za dużo myśli, których nie było, ale po prostu zgadzamy się tu, że zapłacili najwyższą cenę obnażając swoją prywatność, własne emocje i historię traumatycznych doświadczeń, a dostali niewspółmie ubogą funkcjonalnie i estetycznie przestrzeń. A przecież piękna przestrzeń inspiruje do rozwoju i zmian.
Ale te niby ładne elementy też d. nie urywają - nie są designerskie. To składowisko towaru z marketu budowlanego. Zasobem tego remontu jest sam remont bo ani projekt nie jest profesjonalny, ani funkcje do końca przemyślane, a design nie istnieje. Sztuczne kwiatki tylko szpecą, a żaróweczki są minionym trendem. Może galeria zdjęć rodzinnych w spójnych ramkach spersonalizowałaby wnętrze, dodając walor pielęgnowania więzi, budując historię szczęśliwej rodziny mimo trudnej przeszłości, ale nie to.
Z punktu widzenia elektryka zawsze mnie dziwi dlaczego architekci wstawiają pralkę tuż przy kabinie prysznicowej - przepisy jasno mówią o 60cm od kabin prysznicowych i wanien dla bezpieczeństwa
Do tego zdaje się tutaj poszło gniazdo IP28 w strefie mokrej.
Polska bieda musi być pokorna i zasmarkana, aby łaska pańska jaśniała na jej tle niczym brylant. Nawet jeśli to łaska z najbliższego marketu budowlanego :P Żeby każdy był pewny, że bieda jest winą jednostki a nie państwa, w którym na psychoterapię na nfz czekać można latami, a mieszkanie komunalne nie przysługuje w zasadzie nikomu, a jeśli już to z grzybem na wyposażeniu właśnie. Ogólnie format tego programu trochę mnie brzydzi, właśnie dlatego, że zamiast uszanować ludzi, którym już i tak życie dokopało, to jeszcze robimy hajs na ich nieszczęściu.
O tej winie jednostki to trafiłaś w samo sedno...
Fakt!
Problem w tym, że gdyby nie program, to nikt by takim ludziom nie pomógł, a przynajmniej nie w takim zakresie. Jest coś za coś.
@@michadybczak4862 gdyby nie było takich programów to może ruszyliby pupe do pracy
Ale oni zapłacili cenę, teoretycznie w innej walucie niż pieniądz, chociaż długofalowo może być kosztownie. Oglądałam kiedyś , jakie konsekwencje przyniósł uczestnikom udział w programie Superniania. Szkoda, że sama pomoc w remoncie jest tak słabo doceniana i trzeba jeszcze zaprowadzić do fałszywego psychologa, a kto wie, czy architekt to architekt, bo ja na jego miejscu miałabym obawy o swoją reputację.
Ta kuchnia to jak dla singla, a nie dla rodziny. Naprawdę mogli wykorzystać to miejsce przy ścianie. Straszne marnowanie przestrzeni.
Ta kuchnia jest tak spitolona, że to aż przykre. Też mieszkałam na 40m w pięć osób, kuchnia była malutka, ale wszystko się w niej mieściło, bo właśnie dlatego, że była nieduża mieliśmy w niej dwa rzędy szafek na całej ścianie, stojące i wiszące. Nie była to zapewne kuchnia wybitnie piękna, ale funkcjonalna owszem.
pamiętam odcinki z Katarzyną Dowbor i pamiętam jak mnie mierziło to pokazywanie dramatów tych ludzi w sposób obrzydliwie ekscesywny. Skoro ekipa przyjechała i nagrywają to znaczy, że już ustalone, że będą remontować, prawne sprawy załatwione itd, nikt "taśmy" nie będzie marnował. A tu stoi ta rodzina, zapłakani, trzęsący się jak galareta, ze spuszczonymi głowami ze wstydu w jakich warunkach przyszło im mieszkać, a ta PINDA do nich "no nie nie wiem! Nie wiem! Nie wiem czy damy radę wam to wyremontować!" 🤢🤮🤢🤮🤢🤮
Ugh brzmi strasznie ☹️
Mnie wkurzało jak pytała się tych uczestników "powiem wam jaka jest decyzja". Skoro tam przyjechali i to nagrywają to wiadomo jaka jest. Powstały przez to nawet przeróbki gdzie mówi nie bo to dosłownie się powtarzało w każdym odcinku
A ja pamiętam odcinek, kiedy Dowbor odmówiła remontu i powiedziała, że inni są bardziej potrzrbujący.
Funkcjonalność, leży i kwiczy🤯Tyle nie wykorzystanych przestrzeni!!! Pomijam fakt, że chlopcy mniejsi nie będą.
Wściekły pomarańczowy i żółty- BLEH! Koszmarny "przedszkolny" miks kolorów. A kuchnia zaprojektowana dla singla, który gotuje tylko wodę na herbatę( ale nie za często, bo para na ścianach w zimie w ułamku sekundy wikwitnie jak ogrody pleśni i grzyba) a w lodówce ma piwo i gotowe przekąski. Mogli się zainspirować japońskim minimalizmem/ mikro mikroapartementami napakowanymi schowkami, przesuwanymi modułami I nowoczesnym sprzętem. No cóż... Program powinienem się nazywać "No dooobra, zrobione po taniości, ale przynajmniej nie taka ruina jak wcześniej" 😅
Nawet melodyjna ta nowa nazwa :D
Też pomyślałam o tej azjatyckiej kreatywności do wyciśnięcia z wnętrz maksimum. Małe przestrzenie w centrach miast adaptują do życia również przedstawiciele innych krajów. A Tiny houses? Właściwie tutaj jest jak w przyczepie campingowej. To jest magazyn towarów sponsora. Nawet nie ekspozycja i nie towaru z wyższej półki.
To kwestia gustu, ja na przykład kocham pomarańczowy i żółty, byłabym wniebowzięta, gdybym za dzieciaka miała taki pokój. Nosiłam wtedy ubrania w jaskrawym pomarańczowym kolorze a la robotnik drogowy :D Dziś pewnie bym nie pomalowała ścian na takie kolory, ale dodatki w jak to nazywasz "przedszkolnych" kolorach uwielbiam.
Marzę o tym, by zrobili program o remontach, który wyglądałby tak: "Hej, jestem pani X, mieszkam tak, a w miarę możliwości finansowych i logistycznych chciałabym to zmienić tak... I sru, wchodzi ekipa, wysłuchuje, rozmawia, doradza, słucha i robi robotę". Bez zbędnego pitolenia, bez życiorysów i płaczliwych historii. Niestety... pewne rzeczy na zawsze pozostaną w sferze marzeń, bo historia bez płaczu i traumy kiepsko się sprzedaje :/
Najbliżej tego póki co był program Marty Czerkies (jest o nim odcinek)
@@ogustachsiedyskutuje o, faktycznie. Było nieźle.
Widzowie robią tu krecią robotę: chcą obejrzeć przemianę ludzkiego losu, więc siłą rzeczy uczestniczą w tym naruszającym granice scenariuszu. Skoro jest oglądalność, producent kręci tego więcej, nie wnikając, że oglądalność nakręca część fabuły.
Takie programy mozna oglądac na zagranicznych kanałach. Są takie poświęcone tylko remontom i urządzaniu wnetrz
@@sylwiag.3951 No tak nie do końca, bo ja ten program bardzo lubię i oglądam od samego początku, ale tę część płaczliwo-emocjonalną zawsze przewijam i raczej nie jestem w tym jedyna. Jest jakaś część widzów (po komentarzach na fanpage'u programu wnoszę, że to są głównie starsze panie bardzo emocjonalne, które dosłownie piszą, że płaczą, kiedy to oglądają), ale jest też jakaś część, którą interesuję sam remont. A tych programów o remontach znowu tak dużo nie ma, zwłaszcza tych dostępnych online.
Fajnie jakbyś zrobiła na koniec swój "lepszy" projekt tego mieszkania
Gdy zdarzy mi się obejrzeć tego typu program to cieszę się, że uczestnicy otrzymali szansę i jakby "zaczynają wszystko od nowa". Ale zawsze zastanawia mnie też jak wyglądają te domy po kilku latach. Czy są w stanie je utrzymać, czy są w stanie poradzić sobie z jakimiś usterkami itp.
@@martam8820 jestem ciekawa czy rodzina zrzeka się ewentualnej gwarancji na ten remont. Meble i sprzęty (gotowce) może podlegają takim roszczeniom, ale zastanawia mnie czy wykonawca daje jakaś gwarancje. Gdyby ktoś wynajął ekipę remontowa która zamiast usunąć pleśń przykleiła płyty karton gips twierdząc że to rozwiąże problem, podejrzewam że w sądzie by przegrała.
@@az355100 nie sądzę, żeby uczestnicy dostawali jakąkolwiek gwarancję na prace remontowe
Ciekawie prezentowała się sytuacja rodzin po tym programie w Stanach. Tam było to naprawdę robione z rozmachem i sądzę, że większość ludzi pamięta te pokoje robione tak żeby „spełnić marzenia” więc jak ktoś lubił koszykówkę to spał na boisku itd. W USA znacząco rosła wartość tych domów i tym samym podatki na nie więc wiele rodzin nie mogło sobie pozwolić żeby w nich mieszkać. Bardzo mnie zastanawia jakim cudem udawało im się sprzedać te cudaczne domy z pokojami typu „stanowisko archeologiczne”, „pracownia mikrobiologa”, „basen” itd. W każdym razie to najlepiej pokazuje, że nie chodzi o ludzi tylko o zarobienie kasy na ich nieszczęściu, a co dalej to już nie problem telewizji.
Niech przykładem będzie niedawny pożar w domu wyremontowanym 2-3 lata temu. Rodzina nie dbała o wentylację i czyszczenie komina, paliła byle czym i sadza się zajęła. Poszli płakać do telewizji, żeby im postawić nowy dom. Polsat odpowiedział, że przecież zobowiazali się do samodzielnego utrzymania budynku i że skoro nawet nie chciało im się zamówić przeglądu komina, to nie ma tu winy ekipy remontowej.
@@kalinastachel1425 no taka sytuacja jest absurdalna i nie dziwię się czemu Polsat odmówił. Nieodpowiednie użytkowanie i brak podstawowych przeglądów to jest wina właściciela. Tutaj pojawił się problem tego, że nie do końca wiadomo czy wykonawca jakkolwiek zwalczył pleśń czy tylko nakleił na górę kartongips, co w żaden sposób nie rozwiąże problemu
Moja ciocia z 2 chorymi synami i mamą dostała szansę na remont w tym programie. Nie będę komentować ich sytuacji, która do tego doprowadziła, bo w samym programie też się na niej nie skupiono. Ale co do remontu. Wyglądał ładnie w telewizji. W praktyce ustawiono na środku ciasnego salonu kominek przy dzieciach, które niekoniecznie umieją rozpoznać niebezpieczeństwa. Plus jest on bardzo drogi w utrzymaniu przy ich ograniczonych środkach. Łóżko dziecka rozpadło się po roku, bo chłopiec ma napady, że z dużą siłą uderza swoim ciałem w meble. Na siłę wydzielono pokoje przez co postawiono ściankę, która przedzieliła okno przez co nie da się go otworzyć. Na strychu zostawiono dużo odpadów poremontowych. Drewniana elewacja szybko zaczęła odpadać i znów koszty jej naprawy były bardzo duże. Tak jak rodzina z filmiku mają bardzo mało miejsca do przechowywania. I niestety miejscami znów pojawia się pleśń. Można uważać to za czepialstwo, ale sam program też bardzo naciągnął sytuację. Kazał powtarzać nagrania, mimo problemów dzieci w mówieniu do kamery. Wiadomo mają lepiej, ale za dużą cenę
Ja mam inny problem z tym programem- zdarzało się, że w programie brały udział rodziny ze zdrowymi, sprawnymi mężczyznami. W początkowych odcinkach pamiętam, że fachowcy nawet odmówili wejścia i rozpoczęcia adaptacji strychu aż Pan domu nie ogarnie panującego tam syfu, ale też pamiętam prawie 50 letniego, bezrobotnego faceta z 35 letnią żoną ewidentnie przetyraną życiem i kolejnymi porodami. Powód dla którego zgłosili się do programu? Rak teścia, który swoją drogą pół wieku wcześniej wybudował własnoręcznie ten dom. Argumentacja zięcia "no żeby teść na ostatnią drogę miał łazienkę w domu bo XXI wiek i kto to widział, żeby łazienki nie było" - i sru wszyscy z dziećmi na wakacje na czas remontu. Sam Pan zięć który wżenił się w dom z terenem nie kiwnął palcem za to pięknie jojczył do kamery. Nie mówię o przypadku ciężkich chorób ale dlaczego zdrowe i sprawne osoby nie mogą jakkolwiek uczestniczyć w remoncie swoich domów lub chociaż ogarnianiu przestrzeni dookoła by nie angażować w to sąsiadów jak często bywa?
W punkt! Choć kiedyś oglądałam jakiś odcinek, jeszcze z Katarzyną Dowbor i był jeden mężczyzna, który chciał zostać i pomagać w remoncie. Jeden raz na ponad 100 odcinków...
Mam podobne przemyślenia. Pamiętam również odcinek z rodziną, która nie chciała już mieszkać w bloku, płacić za wynajem i kupiła dom. Na remont oczywiście nie było ich stać. Tak się zastanawiam... czy to aby powinno ludzi zakwalifikować do remontu? Przecież wielu z nas wynajmuje i nie kupujemy, nie stawiamy domu jeżeli nie mamy pieniędzy na remont. Tragedia dzieje się gdy rodzina nie ma dachu nad głową lub ten się sypie, a nie gdy rodzina mieszka w bloku
Z drugiej strony pamiętam odcinek gdzie babcia kupiła dom i sama zaczęła go remontować - własne lokum było jedyną możliwością aby przyznano jej prawo do opieki nad wnukiem. I takim osobom faktycznie warto pomóc. Wniosek jest jeden - mogliby wydłużyć czas remontów zwiększając ich jakość, rozciągnąć jedną historię na 2-3 odcinki a do programu brać faktycznie potrzebujące osoby a nie leserów.
tez mam niestety takie odczucia jesli chodzi o ten program tylko ja mam moze bardziej kontrowersyjne.... Mnie jescze bardziej denerwuje ilosc dzieci w tych rozsypujących sie domach.. i sie zastanawiam jak mozna narobic dzieci w takich warunkach a potem to wszystko chowac na 20 metrach i nie miec na nic pieniedzy, dzieci niezadbane itd... Gdzie ci ludzie maja mózgi?????? Nie masz warunkow mieszkaniowych to nie robisz dzieci.. najpierw idz do roboty i zarob na remont, a potem rob sobie dzieci. No ale niektorym latwiej rozlozyc nogi, zrobi trojke, dostac socjale i tak sie zyje a jeszcze sie pobiadoli do kamery i przyjada i odnowią dom, bo biedne dzieci maja zle warunki... Rece kur... opadają. Ucza tych leserow takiego podejscia. Powinni pomagac albo ludziom z chorymi dziecmi, albo naprawde starszym czy samotnym, a nie takim leserom.
Pamiętam czasy kiedy miałam ultra źle 🙀 autentycznie. Nie będę tu opowiadać, ale nie miałam gdzie mieszkać po krotce. Według miasta zarabiałam zbyt dużo (1400zl) żeby dostać mieszkanie, a według siebie zarabiałam zbyt mało na wynajem mieszkania (kawalerki chodziły po 1000zl plus opłaty xd)
Pracowałam 7 dni w tygodniu+ studia (650zl co miesiąc)
No i udało się wyjść na prostą bo musiałam zacisnąć d00pe pracować jeszcze ciężej i co prawda mam kawalerkę w kredycie i nie jest wyremontowana jakoś fajnie, ale są przyzwoite warunki do życia :D
No i do sedna- też jak widzę bezrobotnych facetów, którzy mogliby pracować albo kobiety gdzie dzieci są już duże to mnie trafia, że takie osoby siedzą i czekają aż ktoś im zrobi 👌 bo przecież mają ciężko w życiu.
Żenada. Oczywiście jak jest naprawdę ultra trudna sytuacja to ok, ale niech te osoby biorą czynny udział w remoncie
Estetyka jeszcze ok, szału nie ma ale nie jest źle. Jak dla mnie zdecydowanie za mało miejsca do przechowywania, tam by jeszcze weszło mnóstwo funkcjonalnych szafek i półek bez zbytniego zagracenia. Nawet większe zakupy na święta mogą być problematyczne nie mówiąc już o grubych kurtkach, butach i swetrach w zimie. Z własnego doświadczenia wiem że kończy się to dokupowaniem nie pasujących do siebie półek, pudełek i koszyków i wychodzi totalny misz masz. O braku wentylacji i zasłonięciu pleśni nie wspomnę. Cytując klasyka "Jest tanio? Jest tanio. Jest dobrze? Jest tanio"
Może mają piwnicę albo komórkę lokatorską.
mistrzynia w placzliwych historiach jest szelagowska, tam to az zeby bola jak to wszystko jest wyciagane na publike
O niej odcinek już był i faktycznie, zęby bolały ;)
Tam jest zupełnie inna bajka bo tam nie ma zazwyczaj prawdziwej głębokiej biedy, nierobów i patologii. Są równe ząbki, wymanikiurowane dłonie i trzeba szukać czegoś interesującego czasem na siłę, a Dorota jest kreatywna i umie ukręcić bicza z piasku 😅 nie ma nic ciekawego to bierzemy nauczycieli, terapeutów, pielęgniarki, samotne matki żeby było jasne, że ktoś "poświęca się" dla innych i łezka w oku gotowa bo bohaterka dba o wszystkich tylko nie o siebie i w końcu coś dostała od losu. Ech. Cieszę z każdego remontu i wszystkim zawsze kibicuję ale te traumy wywlekane... u mnie w domu bywało kiepsko z kasą i myśleliśmy o zgłoszeniu domu ale nie ma traum, rozwodów ani patologii więc i tak nic z tego 😂😂😂
Z drugiej strony nie eksploatują dzieci, i one nawet nie są pokazywane na ekranie. A tu (jak kocham NND) trzeba przeskakiwać część wstępną, bo to jest przerażające :(
26:02 tą mini komode mogli wymienić na zabudowaną szafe z lustrem...
Miejsce na kurtki i buty w jednym.
To jest kuchnia ikea, w dodatku z jednymi z najdroższych frontów (fornir) na darmowym, 1,5h projektowaniu w sklepie pracownicy (bez wykształcenia kierunkowego, tylko po szkoleniach) robią o niebo lepsze projekty. Dramat. Czy gdziekolwiek było wspomniane, że to meble i ikei? (Szafy, łóżko, sofa, nawet zastawa są z ikei) jeśli nie, to się absolutnie nie dziwię, że firma nie chciała się pod tym podpisać, bo to jak antyreklama. W tym sklepie da się zaprojektować naprawdę dobre wnętrza. No ale trzeba myśleć.
Nie widziałam żadnego sponsora, więc możliwe, że to ikea ale bez dealu ze stacją
To bricomarche już nie sponsoruje tego programu?
W amerykańskiej wersji tego programu nawet karuzele z wesołego miasteczka wstawiali ludzia do ogrodów i robili 100 pokoi i 10 pięter 🤦♀️😂 a potem zostawali bankrutami bo nie mogli utrzymać tych domów. Telewizja tylko chce zarobić i ma wywalone
Tamci to już w ogóle inny stan umysłu :D
Inne natomiast sa brytyjskie SOS DIY, tam do pomocy zaangazowani sa sasiedzi np. maluja sciany, lokalne wladze.
Też o tym miałam napisać. Oglądałam czasami tę amerykańska wersję lata temu i pamiętam, że zawsze zdumiewało mnie dlaczego rodzinom w średniej sytuacji finansowe robili wille z basenami, jakimiś odlotowymi elementami chowającymi się w ścianach itd i za co później te rodziny utrzymywały takie duże domy.
W polskiej wersji jest dużo skromniej, ale też zdarzało mi się widzieć rodziny, które na początku programu mówiły, że kąpią się w zimnej wodzie bo nie stać ich na prąd a program montował im zmywarki i elektryczne piecyki. Mam wrażenie, że w tych programach dużo jest opowiadania o kiepskiej sytuacji uczestników ale mało myślenia jak w rozsądny sposób pomóc im i ułatwić dalsze życie w nowym wnętrzu.
@@karolinape5195ostatnie zdanie absolutnie w punkt!
@@karolinape5195Według mnie oprócz remontu domu powinni dostawać również wsparcie finansowe, przynajmniej przez pierwszy rok. Też mnie to zawsze zastawiało jak niektórzy te domy po remoncie utrzymywali. Generalne wyremontowanie domu to jedno ale jego utrzymanie to drugie :P
Bo te programy nie mają na zasadzie pokazywać tego remontu ten remont jest tylko dodatkiem i najczęściej jest byle jakim dodatkiem. Najważniejsze są emocje i sprzedawanie ludzkich tragedii i problemów. To jest najważniejsze tylko pięknie brzmi ,że my niby „pomagamy”. Czasami to jest taka Niedźwiedzia przysługa.
W ciasnych przestrzeniach najważniejsza jest praktyczność i funkcjonalność. Zawalanie cennej przestrzeni kurzołapami w postaci świeczniczków, lamp stojących, zwisających żarówek na kablu, półeczek na doniczki, całej masy ozdób na parapecie w pokoju dziecięcym, i w salonie, ramek z pseudo-sztuką i anglojęzycznymi hasłami. Już lepiej było dać coś z hasłem motywującym dla mamy. Mam wrażenie że większość budżetu poszła na wazony, doniczki i kwiatki. Rodzina lekko dysfunkcyjna i raczej z brakiem umiejętności zachowania czystości oraz ogólnego porządku (szczególnie przy żywiołowych dzieciach) będzie miała masę wytłuczonej ceramiki i zakurzonych ozdób. Ta jasna sofa w pokoju dzienno jadalnianym to szczyt praktyczności.
W małej przestrzeni trzeba nauczyć się ograniczać ilość rzeczy, ale są sprawdzone sposoby na jej urządzenie i poznanie ich nie jest trudne i bez architekta, który gryzie paznokcie, czy mu się pralka zmieści i któremu budowlaniec mówi, że miejsce na lodówkę musi przemyśleć ponownie. Jest to przestrzeń kompromisów, ale ogrom zmarnowanego miejsca nie da się tu wytłumaczyć ani funkcją, ani estetyką. To jest kolejna powierzchnia reklamowa sponsora i stacji telewizyjnej.
Żeby nie było architekt znający swoją profesję wyciśnie cały potencjał z małego wnętrza
@@sylwiag.3951 Co ciekawe sprawdziłam tego gościa i to nie żaden żółtodziób. Podejrzewam, że nie projektował tego wnętrza, tylko zapłacili mu za gębę, a jemu nie wstyd.
@@sylwiag.3951 Wiem to bo koleżanka ma mikrokawalerkę 23m2 i nawet funkcjonalną i przestrzenną.
@@sylwiag.3951Byłam kiedyś w mieszkaniu komunalnym o ile tak to można było nazwać,tylko wysokie,stare budownictwo.Dwie dorosłe osoby i małe dziecko na dziesięciu metrach kwadratowych.Wszystko sobie zrobili w zabudowie pod sufit i na wymiar.Nawet wcisnęli kabinę prysznicową i toaletę bo inaczej musieli by korzystać ze wspólnej.Tyle mieli fajnych, wielofunkcyjnych rozwiązań.Potem dostali zamianę na trochę większe mieszkanie, było mało ustawne ale też bardzo praktycznie zagospodarowali sobie przestrzeń.
Szanowna pani architekt! Mieszkalam z mężem i synem w podobnym wieku (7do16) lat w mieszkaniu 39 m2. Sama urządzałam w czasach, gdy wszystko, nawet estetyczne lusterko do lazienki, czy przedpokoju było skarbem. Miałam 2 szafy 80( nasza i syna), całą pakowną mebłolościankę, calą zabudowę (3mb)kuchenna i lodówkę,; regał ( 80+40)w pokoju syna , biurko, tapczan półkę- na ogół rozłożony,; w salonie jeszcze narożnik 160x210, stolik kawowy 80x80, stół obiadowy( okrągły) ....i było luźno!!!!! Jestem projektantem zieleni, z zamilowaniem do projektowania wnetrz, ale gdzie mi do pana architekta! Na miłość boską to mieszkanie to przyklad, jak nie mozna projektować ! Schowki- ja miałam ich caly zestaw, w tym dwa pawlacze, schowek pod wanną. Nie mialam kokosów bo byliśmy młodym małżeństwem. A w przedpokoju stały trzy mikroszafki wychodzone w sklepie meblowym. Z tym, że nie dobudowywałam scianek i nie stawiałam gipsokartonów( nie było) a to wierzcie mi kolejne - 2m2 z tak maleńkiej przestrzeni. Wręcz przeciwnie, uprosiłam zeby spółdzielnia nie dobudowywała scianki między kuchnią i pokojem dużym( 12 m2 !),mieszkanie tzw wynikowe i dało się żyć. Więcej nic nie dodam, bo po co!
Bardzo chciałabym zobaczyć rzut tego mieszkania 🤩 brzmi Bardzo ustawnie i sprytnie. Komu to przeszkadzało 😁😁? Zamiast wymyślić fajny sposób na modernizację tych kalwaryjskich meblościanek w połysku - porządnych mebli rzuciliśmy się na ikeowe i inne meble ze sklejki i mdfu. Estetyka nad jakością. Bez sensu. Teraz chętnie odzyskałabym starą meblościankę bo była w super stanie 😊😊
Aż ciężko uwierzyć, że to mieszkanie ma 40 metrów. Gdzie te metry? Pokoiki malutkie, kuchnia malutka, łazienka w miarę, przedpokój spory ale nieustawny, ciężko uwierzyć że to wszystko ma aż 40 metrów. 40 metrów to wcale nie tak mało, a oni tu przecież nie mają gdzie chować rzeczy. W przedpokoju było trzeba coś wcisnąć, w kuchni dałabym szafki nad kuchenką i przede wszystkim aż do sufitu, zrezygnowałabym ze zmywarki na rzecz szafki. W łazience coś nad pralką by się zmieściło.
@@jednorogini82 Czasem zależy to od układu, proporcji pomieszczeń.. Część rzeczy ma standardowe wymiary (lodówki, kuchenki, kibelki, łóżka..) a jednak trzeba je układać jak tetris na sztywnej przestrzeni. Mam np specyficzne wymagania i szukam mieszkania dla siebie i czasem nie jestem w stanie się zmieścić na 80m, a czasem wystarczy 55m żeby były dokładnie te same funkcje.
@@jednorogini82 zgadzam się w 100%, moja ciocia mieszka na 46m2, czyli tylko 6 metrów więcej a mieszkanie ma 3 pokoje, z czego 2 o dziwo bardzo ustawne, do tego kuchnia, kyóre nie jest "wagonem", kwadratowa łazienka i łączący wszystko długi korytarz, który cały jest upchany szafami i szafkami. Porównując to tutaj mam wrażenie, że jest metrów góra 25 🤯
Ja przerobiłam w starym mieszkaniu 2 pokoje na trzy, żeby dzieci miały swoje miejsce.
Na 37m kw miałam zrobiłam kuchniosalon, dwa pokoje, łazienkę i przedpokój.
Wyglądało bardzo fajnie, na wszystko było miejsce, każdy odwiedzający był zaskoczony "przestronnością" i ładem, jaki zyskało mieszkanie.
Mieszkałam we dwójkę na 38 m2, mieliśmy full szaf do przechowywania, pełna kuchnie ze stołem, stół w pokoju w dodatku rozkładany, szafę w przedpokoju, szafę zabudowana we wnęce, wielkie meblościanki (to były bardzo dawne czasy) i jeszcze miejsce do życia. Tutaj mieszkanie wygląda jak mikro kawalerka właśnie, wszystko taki ściśnięte i zero miejsc do przechowywania. Bajzel tam będzie non stop.
Ja też się zastanawiam, gdzie to 40 m2 się schowało - mam 34 i jakby więcej wszystkiego, co potrzebne do życia w 4 osoby.
A meblościanki współczesne projekty lubią nadal i są to bardzo bardzo fajne, pomysłowo ograne przestrzenie do przechowywania, wydzielania stref i dystrybuowania efektu designerskiego wow.
moja mama mieszkała 42m² w 5 osob. dziadkowie, ona, jej siostra i prababcia. mimo szpetnej meblościanki jednak wszystko było pochowane i poukładane.
@@sylwiag.3951mam podobne przemyślenia, mieszkalam w mieszkaniach do 30 m2 w których na oko było zdecydowanie przestronniej i z wiekszą ilością miejsc do przechowywania. Ba mieszkałam nawet w mikro suterenie (ale akurat samotnie) która miała około 12/15m2 i nawet tam było lepiej.
Z ciekawostek o Radzionkowie: jest tam Muzeum Chleba :D
Komentarz, jak zawsze, rzeczowo i z klasą. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
"Zaszpachluję twoją depresję" - moja propozycja nowego programu o remontach.
😂
Znam osobę z takiego programu. Nie będę mówić o jaki chodzi ale po tygodniu odklejaly się tapety ze ścian i inne rzeczy wychodziły. Ciężko było kogoś z programu doprosić żeby to jakoś naprawili. Ciekawe ile jest takich przypadków że robi się coś na szybko a potem niech się dzieje co chce. Mam nadzieję, że nie zdarza się to często i przypadek znajomej to jeden na milion 😊
Oby... :(
Właśnie dotarło do mnie, że ona miała 16 lat, a on 26 kiedy ona zaszła w ciążę... straciła rodzinę oraz rodzinę adopcyjną... to jest trauma, o której jakoś nikt nie mówi...
pierwsze dziecko było z innego związku
@@ogustachsiedyskutuje ale nadal to przykre i ona powinna mieć możliwość być dzieckiem, nie już dorosłą osobą. A ten groomer zrobił jej drugie i zadowolony...
Chciał zamoczyć się w młodej pusi xD
Do tego kabina prysznicowa z czarnymi elementami na kółkach - rewelacja jak ktoś lubi szorować kamień
Zgadzam się z Tobą, pewnych rzeczy w programie się nie pokazuje bo to obrzydliwe!
OK, wnioski po obejrzeniu odcinka:
1. Czytałam kiedyś na forum budowlanym (oczywiście to mógł być fejk), że oni wcale tego nie robią w 5 dni. Zresztą wskazuje na to postęp prac - faza remontu jest pokazana jako trzydniowa, więc to nieosiągalne. Zwłaszcza, jeśli remontują dom i kładą nowy dach XD
Ponoć te remonty trwają kilka tygodni i niejednokrotnie się przeciągają, a na sam koniec i tak brakuje czasu i jest tam sporo niedoróbek, no i zwyczajnej bezmyślności (np. pompy ciepła i mnóstwo elektryczności dla rodzin żyjących w skrajnej biedzie).
2. Jestem pewna, że popryskali ściany środkiem przeciw pleśni, ale no kurna, nawet jeśli remont trwa dłużej, to z pleśnią walczy się miesiącami, a nie tygodniami. Nie wspomnę już o tym, że być może trzeba osuszyć mury i szczerze wątpię, żeby to zrobili. No, ale przynajmniej na końcu jest wentylacja.
3. Kupiłam niedawno małą kawalerkę (niecałe 30 metrów) i rozkminiam, co tu zrobić, żeby mieć jak najwięcej miejsca. Już teraz wiem, że meble MUSZĄ być na wymiar, bo każdy centymetr jest istotny.
Jestem minimalistką, nie zbieram gratów, a i tak czuję, że będę miała problemy, żeby się komfortowo pomieścić i nie zagracić przestrzeni. To, co jest pokazane tutaj, budzi tylko pusty śmiech. Szczególnie kuchnia.
4. Wedle przepisów w kuchni nie trzeba wentylacji, jeśli nie gotujesz na gazie. Przez ostatnie pół roku obejrzałam (w necie) tysiące mieszkań na sprzedaż i mnóstwo z nich miało ślepe kuchnie bez wentylacji. Byłam też w mieszkaniach, gdzie wentylacja była zaklejona tapetą, bo tak jest "estetyczniej".
Nie pytajcie o sens.
5. Cieszę się, że nie pokazujesz tych prywat uczestników. I żal mi chłopców, bo dzieci się w tańcu nie certolą. Najgorsze jest to, że wraz z rozwojem internetu i platform streamingowych ten program będzie dostępny dla każdego i przez lata. Kiedyś puścili coś w tv i można było o tym szybko zapomnieć. Not anymore.
6. Dzięki za ten odcinek, robisz mnóstwo świetnej roboty.
Tak jeszcze w kwestii tej prywaty. Przypomina mi się program "Historie wielkiej wagi", w którym uczestnicy z otyłością maximus przygotowują się do operacji bariatrycznej. I zawsze, ZAWSZE na początku jest pokazane, jak taki człowiek się myje i korzysta z toalety (z naciskiem, że ciężko mu zrobić podstawowe czynności). Ci ludzie są filowani nago i pokazywani z zablurowaniem części intymnych. Jak jakieś, kurna, okazy w zoo. Wszystko, żeby dostać darmową operację w USA. Więc Polsat nie wyczerpuje jeszcze wszystkich poziomów zbydlęcenia. Mało to radosna myśl, ale jednak. Oczywiście nie usprawiedliwiam tego, co dzieje się w programie. Po prostu pokazuję, że w desperacji ludzie mogą się wystawić na naprawdę wiele.
Ze wszystkim sie zgadzam :)
Tylko ta wentylacja... Nie projektuję budynków, ale w normie PN-83/B-03430 dot wentylacji nie znalazłam nic o tym, żeby w jakiejś sytuacji kuchnia mogła nie mieć kratki wentylacyjnej. Są różne objętości powietrza, które muszą przepływać przez kratkę, w zależności od typu płyty i obecności okna. Ale wentylacja zawsze musi być. I skoro w tym mieszkaniu była, ale zmienili funkcje pomieszczeń, to nie wiem jak kominiarz na to spojrzy gdy przyjdzie na kontrolę...
@@ogustachsiedyskutujemieszkam w bloku z lat 70-tych i mam wentylację w każdym pomieszczeniu, może tam była podobna sytuacja, dlatego zdecydowali się na to 🤔
oczywiście, że w kuchni trzeba mieć wentylację. Jeśli kuchenka jest gazowa, to musi ona być mechaniczna. Jeśli elektryczna to wystarczy grawitacyjna. Mówią o tym wyraźnie warunki techniczne, paragraf o oświetleniu i wentylacji pomieszczeń.
Mnie to dwnerwuje to podejście do ludzi na zasadzie, że jesteś poturbowany życiowo to my przewałkujemy Twoją historie jeszcze raz, utwierdzimy cię w przekonaniu, że jesteś do bani i dzięki temu zasłużysz sobie na pomoc 🤦♀️ i jeszcze to zatrwożone spojrzenie pani Elżbiety... Jak wszyscy usiadą i zaczną płakać to nic dobrego z tego nie bedzie. Jakos myślę sobie, że ci ludzie chcą być po prostu traktowani normalnie...
19:09 mam wrażenie że lepiej projektuje domki w simsach niż on w realnym życiu
Moje Simy mają więcej przestrzeni do przechowywania niz oni 😂
Mega pomocne są te filmy dla mnie :). Pomijam wartość omawianego filmu, ale warto słuchać Pani uwag i zapisywać je w głowie na przyszłość.
Cieszę się bardzo ❤️
Obejrzałam z ciekawości, temat projektowania wnętrz nie specjalnie mnie interesuje, bo jie mam za grosz wyczucia estetyki i jeszcze nie dorobiłam się swojego mieszkania. Po prostu lubię oglądać jak osoby znające się na rzeczy komentują popularne programy pod kątem bzdur, które się tam pojawiają. Zwracasz uwagę na bardzo istotne rzeczy takie jak zagospodarowanie przestrzeni, czy kwestie bezpieczeństwa. Dobrze jest edukować ludzi o tym jak niebezpieczny jest grzyb w mieszkaniu, czy jak istotne są kwestie wentylacji pomieszczeć. Dobrze też, że zwracasz uwagę na takie tanie granie na emocjach, oglądając taki program wolałabym zobaczyć ciekawe rozwiązania które mi zainspirują albo dowiedzieć się czegoś ciekawego, a nie być obciążana smutnymi historiami obcych dla mnie osób. Zwłaszcza, że nie sądze żeby czuły się one komfortowo opowiadając to wszystko. Zwłaszcza dzieci jest mi w tym wszystkim szkoda, ich rodzice świadomie zgłosili się do tego programu i wiedzieli z czym to się wiąże, a dzieciaki po prostu zostały wrzucone w tą sytuację i nikt nie zastanawiał się jaki to będzie miało wpływ na ich życie. Oczywiście nie krytykuje rodziców, którzy pewnie byli zdesperowani, tylko telewizję, która tak wykorzystuje takie historie.
Poza tym bardzo miło się ciebie słucha i masz bardzo przyjemny głos.
Z mówieniem po śląsku to zależy gdzie i jaka rodzina :) U nas jak najbardziej używa się zarówno w domu jak i w sklepie (okolice Rybnika), ale to trzeba wiedzieć gdzie, bo oczywiście nie każdy zrozumie :)
Uwielbiam ten cykl i Pani merytoryczne uwagi. Naprawdę mam wielką nadzieję, że zadbali o zaopiekowanie grzyba i wentylacji. Natomiast pod kątem praktycznym to jes naprawdę beznadziejnie przygotowane, rozczarowujące to jest.
Pomijając temat pleśni, który ewidentnie zakryto, a rodniki trują nadal mieszkańców, to naprawdę w oczy rzuca się brak organizacji przestrzeni. Ja mam mieszkanie tylko 27m2 i więcej miejsca do przechowywania miałam w nim mieszkając sama, niż tu czteroosobowa rodzina, co więcej teraz nadal w nim jeszcze mieszkam z mężem i małym dzieckiem i dzięki organizacji przestrzeni mam go jeszcze więcej i mieszczę wszystko. Znajomi żartują, że to mieszkanie jest z gumy ;) Jest miejsce na regał z książkami, na stół z krzesłami, żeby nie jeść na kolanie, a duże szafy pod sufit mieszczą ubrania. Śpimy na sofie, na której w dzień toczy się życie, a dziecko ma rozkładany fotel, dzięki czemu w nocy wygodnie śpi, a w dzień zyskuje miejsce do zabawy na podłodze, W kuchni jak najwięcej miejsca do przechowywania i duży blat roboczy, natomiast w mikro przedpokoju mam narożną szafę, w której są okrycia zimowe, deska do prasowania, odkurzacz - przecież to też gdzieś musi stać! Na dole szafka zawierająca wszystkie nasze buty, a na górze pawlacz, w którym są jeszcze inne rzeczy (np sezonowe ciuchy, ozdoby choinkowe). Zastanawia mnie też prozaiczna rzecz - gdzie ci państwo suszą pranie. Czy skoro weszła już ta pralka, to czy nie warto byłoby pomyśleć o zabudowaniu jej razem z suszarką do prania na niej?
Ten program jest gorszy bo stracili sponsów.. Bo nie ma Pani D... Tylko od tego czasu jest mało szaf kuchnie z brakującymi szafkami.Takie zrobione ide do marketu biore co jest na promce. Prosze zobaczyć ten program 2 - 3 lata temu
Bezmyślnie postawiono kuchnie przy samych drzwiach, w ciągu komunikacyjnym. Tam jest 2 chłopców którzy nie zawsze chodzą za rączkę, jak pani w przedszkolu powie. Przy gorących daniach grozi to poparzeniem i tragedią. Oby nie...
Mieszkalam sama w mieszkaniu 43m2, duza szafa wnekowa w korytarzu, duza szafa zabudowana w sypialni na jednej scianie, lozko kontynentalne z pojemnikiem, zabudowa w lazience na calej jednej scianie, aneks kuchenny zabudowany w litere L z szafkami na dole + pod sufit. Nie posiadam duzo gratow, ale przy przemyslanej zabudowie i tak mialam wrazenie ze nie mam jakos super duzo miejsca. Fakt, ze najwyzsze polki mialy luzy, ale nie wyobrazam sobie jakby na tej samej przestrzeni mialy mieszkac 4 osoby, a juz w ogole tylko z dwoma mniejszymi szafami xD chyba ze maja piwnice 20m2 i tam sa w stanie upchnąc wszystko
Zawsze mam dużo do dodania, do wtrącenia ale tym razem zgadzam się ze wszystkim co powiedziałaś - 1:1. Cieszę się czytając komentarze, że jest wiecej osób o takim podejściu. Zdrowym. Zdrowo rozsądkowym 😃
Nie oglądam tych programów bo po 1.nudzą mnie te łzawe historie, po 2.projekty są kiepskie, mało praktyczne. Ale z Twoimi komentarzami ogląda się świetnie 😊❤ czekam na cd😊
🥰
Dziękuję, że pokazuje Pani empatię. Po pierwsze zastopowała Pani falę hejtu do tej kobiety, bo nie pracuje. Dobrze powiedziane - nie znamy jej sytuacji. A na biednych ludzi często wylewa się szambo i nazywa patolą. Takie mamy społeczeństwo.
Po drugie - żeby nie robić rozrywki z cudzej tragedi.
Uwielbiam Pani programy, a to jest dodatkowy atut :)
Dziękuję 🥰
Wielki szacun za tę prośbę na początku, żeby nie hejtować uczestników a skupić się na remoncie. Dziękuję!
Jestem pierwszy raz na Twoim kanale i zostanę. Co za klasa i mega szacunek do uczestników programu! No i te świetne wstawki humorystyczne. Jestem pod mega wrażeniem Twoich filmów ❤ pozdrawiam ciepło😊
Bardzo dziękuję 🥰
Genialne, jeden wspólny stół dla dwóch chłopaków, z komentarzem, że będą siedzieć przy nim bezkonfliktowo :D w życiu bym tak nie chciała, kurde, no trochę prywatności w tym wspólnym pokoju. Ja bym z siostrą gadała zamiast się uczyć albo (dla równowagi) ciągle byśmy się kłóciły która więcej blatu zajęła, jedna drugiej by zwracała uwage czemu tamta się nie uczy tylko rysuje. Skończyłoby się wstawieniem tam jakiejś ścianki działowej. Albo byśmy się męczyły odrabiając lekcje na łóżkach lub w salonie. Poza tym... miałam z siostrą łóżko piętrowe i były kłótnie która śpi na dole a która na górze :D to dobre życzenie projektanta że bracia się kochają tak bardzo że och ach...
Kuchnia nie jest ergonomiczna, powinni to zrobić w literę L, tak by zlew był bliżej kuchenki, lodówki... ciężko będzie gotować w takim układzie sprzętów.
Przedpokój to totalna porażka.
Przykre to wszystko bo jak emocje opadną to ci ludzie będą się denerwować tymi wadami ale przecież dostali za darmo to muszą się cieszyć i być wdzięczni, będą mieć wyrzuty sumienia że coś im się nie podoba. Coś na zasadzie "darowanemu koniowi nie zaglada się w żeby"....
Hehe, miałyśmy z siostrą takie wspólne biurko - skończyło się kupieniem nowego :P
Uwielbiam Pani poczucie humoru i merytoryczne uwagi. Z przyjemnością ogląda się te odcinki, oby takich więcej ! ❤
Bardzo dziękuję 🥰
Błagam o kolejny odcinek, świetnie mi się to oglądało
Pomijając kwestie problemów z wentylacją, które wydaja się tu najpoważniejsze, to wedlug mnie ta kuchnia to jest jakiś dramat. Jak można było zrobić taki wielki okap, zamiast szafek wiszących? Brak blatu roboczego. Bardzo malo miejsca do przechowywania w tym mieszkaniu.
Może ich Lerła, albo gdzie tam się stołują fachmani, nie ma fajnych podszafkowych okapów? 🙃
@@patrykgurgul5581 to ikea, mają 2 okapy podszafkowe, ten droższy (świetne parametry) jest 200 zł droższy od użytego w programie, a ten słabszy to jest nawet tańszy 🙄
Dokładnie o tym samym pomyślałam. Ta ściana z okapem w ogóle jest niewykorzsytana.
Klimatyczna lampka w przedpokoju🤣😂🤣😂 najpotrzebniejsza...
Zgadzam się z Pani opinią o tych trudnych emocjach wywalonych innym dla rozrywki, to poniżej pasa. Dla mnie to patologiczne i karygodne podejście stacjiTV….
7:49 ależ mi zaimponowałaś takim podejściem do tematu. Od jakiegoś czasu pojawiały mi się Twoje filmiki jako propozycja do obejrzenia ale z zasady nie oglądam filmów z opiniami "profesjonalistów", którzy na siłe próbują wypunktować wszelkie potknięcia i udowodnić swoją wyższość. U Ciebie oprócz zdrowego podejścia do epatowania dramatami rodzinnymi w mediach są konkretne pomysły na urządzenie wnętrz, logiczne rozwiązania.
dziękuję
Jestem inwestorem i wykonawcą budów zgodnie ze sztuką. To wiem doskonale jakie są i ile trwają czynności na budowie czy w remoncie. .niestety ludzie wierzą w te programy i chcą w dwa tygodnie totalnego remontu. Powołując się na programy poradnikowe.))Ps nie używam w ogóle gipsu!!
W sumie nie wiem jak to skomentować. Generalnie jednak bardzo się z Tobą Agnieszko zgadzam, bardzo.
Podsumuję tylko „wypociny” programu, wg mnie to jest zwykłe telewizyjne efekciarstwo. No i niektórzy (w tym rodzina, której mieszkania to dotyczy) po prostu dają się temu ująć. Im akurat trudno się dziwić po tym, jak mieszkali wcześniej. Ale niedostatki tej metamorfozy i tak ich dotkną niedługo😉
A może półwysep kuchenny. Szafki na dole od strony kuchni i wysunięty blat od strony salonu w miejsce gdzie jest teraz szafa. Dalej na ścianie półki, a pod spodem stolik kawowy. Kanapa pod oknem a tam gdzie postawili stół wysokie szafy po sufit. Jedyną problematyczną rzeczą był by telewizor. Ale czy jest on konieczny?
Takie rozwiązanie dało by dużo więcej blatu i conajmniej 2-3 szafki stojące do przechowywania. A jedna szafa zmieniła by się w cały ciąg i było by więcej miejsca do przechowywania.
Ogromny szacunek za wstęp!👏 ❤
Hit to blaty robocze, których nie bylo. W takiej kuchni przygotowanie posiłków będzie koszmarem. Oglądam nieraz ten program, bo ciekawią mnie te metamorfozy. Nigdy nie zwróciłam uwagi, ze rzeczywiście mielą tam traumy. Straszne to. Ci ludzie się godzą, bo w zamian mają remont, ale to jest nieetyczne. Odkryłam niedawno kanał Agnieszki i nadrabiam :)
26:52 - spokojnie dałoby radę te dolne szafki kuchenne nawet i pociągnąć na tą ścianę, na której wisi obraz dekoracyjny. Ja mam podobną sytuację w kuchni, gdzie na rogu jest komin i udało mi się dobrać takie meble kuchenne z Agaty, które pasowałyby nawet i na ten komin. Oczywiście dolna szafka kuchenna musiała być klasyczna bez tych obrotowych półek, trochę panowie monterzy się natrudzili żeby to wyciąć ale dało radę to zrobić. Na ścianie zamiast tego obrazu spokojnie mogłyby być jakieś np. półki kuchenne a na dole szafki z blatem
Kolory w pokoju chłopców budzą agresję w nich, niepokój. Wybitnie niekorzystne dla psychiki dzieci. Powinien być pastel, zwycieżyło efekciarstwo.
Prawda! Ten pokój jest przykładem jak nie powinno się urządzać pokoi dziecinnych.
Narrator nawet podkreślił, że to ma być miejsce, gdzie będą odrabiać lekcje. Jak skoro przed twarzą będą mieć bardzo rozpraszający, wręcz kłujący w oczy pomarańcz?!
Oglądałam ten program bardzo długo, chyba było to moje "guilty pleasure". Odcinek z Romanowską widziałam tylko jeden, pierwszy rok temu. Pamiętam, że bardzo drażniły mnie ujęcia z dziećmi płaczącymi, że koledzy się z nich naśmiewają, bo rodzina nie miała toalety w domu - no po takim odcinku na pewno już nikt się z dzieci nie naśmiewał wśród rówieśników. WCALE... W ogóle z perspektywy czasu uważam, że twarze dzieci powinny być zamazane i konieczna zmiana imion. Może chociaż, a może aż tyle. Co do wpadek i podczas trwania remontu, i wnętrzarskich to moje top on top. 1) Wejście do łazienki przez pokój około 80-letniej babci. Można było wejście zrobić przez salon, będący jednocześnie sypialnią trzydziestoparoletniej mamy. Ale nie, mama oraz dwoje dzieci w wieku szkolnych maszerowało do łazienki przez pokój seniorki. 2) Ściąganie eternitu z dachu w zwykłych roboczych ciuchach przez "chopaków z ekipy". Był to jeden z pierwszych odcinków programu, odzew po tej wtopie musiał być niezły, bo potem zawsze ściągały to dziadostwo wyspecjalizowane ekipy w kombinezonach, no i zawsze to podkreślenie przez lektora "rakotwórczy eternit". 3) Wspólny pokój dla nastolatki i jej sióstr w wieku przedszkolnym umieszczony na całym poddaszu, gdzie można było zrobić osobny pokój dla małych i dla nastolatki. Komentarz Dowborowej "żeby mogła pilnować sióstr" - bez komentarza... Matka była zajęta niepełnosprawnym synem, to córka miała matkować siostrom. Ogólnie program na pewno coś zmienia w życiu tych ludzi, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś miał w domu zwyczajny syf, który wynika nie z grzyba w łazience i wypaczonych klepek, z braku siły u kobiety wychowującej chore dziecko, ale ze zwyczajnego niechlujstwa - to chałupa po programie niedługo wcale lepiej nie wyglądała. Co do uczestników - tutaj trafiło się kilka "perełek", w tym rodzina która miała w sumie dość zadbane mieszkanie oraz wymuskany, osobny pokój dla gości (a rodzice spali w przechodnim, niewielkim salonie, dzieci - córka nastolatka, syn niepełnosprawny trochę młodszy - w pokoju za tym salonem, w którym nie było drzwi). Ale uczestnicy to już inna para kaloszy, więc ten temat już pozostawię.
Jest Pani świetną komentatorką. Krytyka jest bardzo merytoryczna, kulturalna, z klasą. Nie ma tutaj niepotrzebnej złośliwości czy prześmiewczości, każda negatywna opinia jest wyjaśniona. A dodatkowo subiektywnie muszę przyznać, że ma Pani niezwukle uspokajający, przyjemny dla ucha głos, co w połączeniu z merytoryczną treścią filmu sprawia, że bardzo miło sie go słucha. Pozdrawiam serdecznie:)
Baaardzo dziękuję ❤️
Rzeczy na które zwróciłaś uwagę (pleśń, wentylacja) mogły być zrobione, ale niepokazane na ekranie. Tak samo ta wizyta u psychologa. Wpadka z wymiarami lodówki trochę groteskowa biorąc pod uwagę, że Maciek jest w NND od początku, ale chyba taki był scenariusz żeby były imołszyns. Dla równowagi polecam obejrzeć wywiad z producentkami NND u Mikołaja Milcke. W kontekście czemu te wnętrza są takie bez wyrazu to uczestnicy często są tak straumatyzowami albo tak mają wszystkiego dość, że marzą im się podstawowe rzeczy - bezpieczna instalacja elektryczna, ciepła woda w kranie, kanalizacja; Design schodzi na 3-4 plan.
Obejrzę na pewno!
Tym bardziej należałoby przyłożyć się do remontu a nie zakrywać pleśń kartongipsem. Tu nie ma ani designu ani porządnego remontu. Jest za to wykorzystywanie straumatyzowanych ludzi. Obrzydliwy program
@@MariaLugowska obejrzałam wywiad. Gdybym nie widziała programu to z wywiadu bym wywnioskowała że musi być super :D ale wywiad sprzed 3 lat, więc trudno go łączyć z nowymi odcinkami.
Agnieszko, jesteś prawdziwym głosem rozsądku, podsumowującym tego rodzaju remonty.
Mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Jakim cudem fachowcy pominęli tyle ważnych spraw, podczas gdy zwykłego laika, jak mnie, choć bądź co bądź doświadczonego użytkownika kilku mieszkań, przedstawione tu rozwiązania kolą w oczy?
Też nie wiem...
Po pierwsze wszystkie te mieszkania mają ładnie wyglądać na zdjęciach "przed i po", ich funkcjonalność to dla ekipy sprawa trzeciorzędna. Widać, że meble i sprzęty z marketu i same gotowce więc prawdopodobnie projekt jest robiony pod gotowce od sponsora i to jest priorytetem (aby ładnie pokazać meble z marketu), a nie optymalne wykorzystanie przestrzeni. Skoro sponsor nie miał szaf które by się zmieściły, szaf nie ma, bo tych na wymiar budżet nie przewiduje.
NARESZCIE. Mam nadzieję, że coś jeszcze wrzucisz z tego programu. Swego czasu oglądałam namiętnie i jest to absolutna kopalnia absurdów, fuszerki i robienia tych biednych ludzi w ch...
Z przyjemnością zabieram się za oglądanie.
Czesto meble do remontowanych mieszkań czy domow sa kupowane w sieciowkach a nie robione na wymiar - czyli po taniości.
Myśle, ze nie ma sie co czepuac konwencji programu. Smutne historie dobrze sie sprzedają, o czym swiadczy faworyzowanie uczestnikow z trudna przeszloscia w talent show, popularnisc programow typu chlopaki do wziecia. Pwoiedzmy, ze sa ludzie, ktorzy baprawde dbali o to co dostali od programu i dalo im to kopa do dzialania, zakladam, ze tacy są. I nawet jesli meble i materialy nie są najwyzszej jakosci, jak sie o nie dba, to mogą nam dlugo sluzyc, a jak sie nie dba, to i wykonczenie mieszkania w wysokim standardzie i jakosci moze wziac w łeb.
I mnie najbardziej w tych programach razi fakt, ze bardzo czesto te mieszkania są masakrycznie zaniedbane rowniez pod kątem porzadku. Dbania o to co sie ma. Gdzies cieknie woda, czasem mozna własnymi silami to naprawic, ale po co? Przykrecanie obluzoqanych drzwiczek do szafki? Kto to widzial? Posprzatanie? Takie rzeczy nic nie kosztują, a w tych rodzinach są czesto sprawne osoby, ktore mogłyby to ogarnąć.
totalnie nie rozumiem ściany między kuchnią a salonem, totalnie bym zamiast ściany postawiła tam stół albo wyspę, przy której można zjeść i jednocześnie przygotować posiłek i zrezygnowała ze stołu, przecież można mieć składane stołki i jeden nawet postawić od strony kuchni na czas posiłków i 4 osoby zjedzą przy jednym blacie, a kuchnia zyskuje miejsce na przechowywanie i powierzchnie roboczą, wtedy zamiast stołu wchodzi jasna meblościanka z telewizorem (kolejne miejsce do przechowywania). I tak, może meblościanki nie zawsze są dizajnerskie, ale gdzie jest szafa na odkurzacz, zimowe kurtki, deskę do prasowania, ręczniki, faktyczne ubrania rodziców?
Ja mieszkam na Śląsku od 6 lat, przeprowadziłem się za pracą do Katowic i jeżeli chodzi o godkę, to bardzo mocno zależy. Ludzie na ulicy nie przechodzą domyślnie w godkę, bo nie jest tak, że większość ją zrozumie, nawet z rodowitych mieszkańców województw obejmujących Śląsk. Natomiast, jak pozna się kogoś bliżej i ten ktoś, na przykład, zaprosi nas na rolada z modro kapusto, to można się bardzo dużo, bardzo szybko nauczyć. Ze sklepami jest podobnie. Mieszkam w okolicy, gdzie jest mały sklepik rodzinny i o ile, właściciele ze mną rozmawiają po polsku, to między sobą rozmawiają po śląsku i tak samo z klientami, których dobrze znają. Więc to nie jest też tak, że ten język nie funkcjonuje i że nie można iść do mięsnego pogadać o wurstach. Słowo hanys też funkcjonuje, w rozmowach z gorolami. Ludzie tak nie mówią o sobie, ale mówią tak o innych, kiedy chcą podkreślić czyjąś śląskość. No bo tu jest tygiel i rodowici Ślązacy są tutaj mniejszością. Natomiast najmocniej z tego wszystkiego funkcjonuje "u mnie w domu się tak nie mówiło". Jak się spotka hanys z Bytomia i z Rybnika, to debaty o tym, czy kwiaty są przekwitnięte czy przekwitnyte, czy sztrom to prąd czy drzewo, mogą trwać do rana.
Moja mama Tyszanka z dziada pradziada zawsze twierdziła, że mój tata wychowany w Siemianowicach Śl. (moi dziadkowie przyjezdni) sobie wymyślił słowo "gulik" jako określenie na studzienkę ściekową, właśnie dlatego, że "ona nigdy czegoś takiego nie słyszała". Po ponad 35 latach małżeństwa mój tata znalazł w sklepie ze śląskimi gadżetami magnes ze studzienką i napisem "gulik". Teraz oczywiście ten gulik wisi u nich na lodówce, jako dowód, że jednak mój tata miał rację i takie słowo istnieje :D
@@CatriChanw Opolskim tak popularne słowo że dopiero na studiach dowiedziałam się że to się po polsku nie nazywa gulik tylko studzienka 😂 tak samo jak Wasserwaga i krajzyga są poziomica i piła 😅
Masz cudowny głos ❤ sub za Twój komentarz odnośnie pokazywania trudnych, życiowych historii jako rozrywki, totalnie się zgadzam.
🥰
Kocham ten cykl. Kiedy oglądam te programy to czasem myślę, że uczestnicy dostają remont w ramach kary i pokuty za grzechy. Niby lepiej niż było, bo grzyba nie widać - astmy póki co również, wyjdzie z czasem. Estetykę pomijam, cała reszta jest tragiczna
Zgadzam się pod każdym względem na 100%.
Dzień dobry p. Agnieszko. Ile razy oglądałam tego typu programy miałam te same odczucia. Wiem, że dla tych rodzin to pewnie duża zmiana , ale po każdym , prawie każdym, remoncie pozostaje we mnie uczucie , że zamiast zmieniać program na lepsze, coraz częściej jest to zwyczajne żerowanie na .... biedzie ...krzywdzie .... ludzi i coraz bardziej te remonty są zwyczajnie brzydko mówiąc " odwalane". Przykre to.
Pani Agnieszko pozdrawiam serdecznie. Joanna
trafiłam przypadkiem na rodzinę po takich remontach. Potem nie było ich stać na utrzymanie "ich nowego domu". Rachunki za prąd (czy gaz?- nie pamietam) przerosły ich budżet.
jejku jaki senny vibe... Co do aspektu płakania na wizji to szacun i podpisuję się, dzięki za Twój głos
Koniecznym dodatkiem do tego programu byłby porady jakiegoś wybitnego stylisty, który odnowiłby też garderobę , fryzury i rodziny żeby pasowali do tych wysmakowanych wnętrz pełnych obrazków i sztucznej roślinności :)
Przy tym metrażu i 4 osobach wykorzystanie każdego centymetra jest na wagę złota. Miejsca do odpowiedniego przechowywania są niezwykle ważne, sprawiają, że rzeczy mają swoje miejsce, nie muszą leżeć luzem na wierzchu i zaśmiecać przestrzeni. Szafa w pokoju chłopców jest wielkości szkolnej szafki - jak mają się tam pomieścić ich ubrania, zabawki? Szafa dla rodziców też nie robi szału. Gdzie jest miejsce na ubrania wierzchnie i sezonowe? Gdzie na produkty gospodarcze? Odkurzacz, chemia, pościele, ręczniki? Nie rozumiem, po co brać architekta do programy, jeśli nie wykonuje swojej pracy - żeby ne było, nie winię go osobiście, ale ciężko to nawet nazwać projektem mieszkania. Podzielenie pokoju na dwie małe klitki według mnie było błędem, można było całkiem otworzyć tę przestrzeń, zrobić normalny aneks, stołem oddzielić strefę dzienną. Ciężko mi się oglądałooo ten program, bo porównywałam go ciągle do mojej współpracy z architektką i tym, ile czasu i uwagi poświęciła na dostosowanie przestrzeni i projektu, a to mieszkanie wygląda, jakby po prostu ktś je sobie odmalował i wstawił randomowe meble z pierwszej napotkanej Mrówki :(
I znowu się przyczepię co do śląskiej gwary. Cale zycie na Mazwoszu wiec jestem ekspertem😂. Mam w pracy dwie koleżanki ze Śląska, obie z małych wisek. U jedej mie mówi sie za bardzo gwarą u drugiej króluje mocna gwara. Śląsk, ślaskowi nie równy
Oj są tu na Śląsku jeszcze miejsca gdzie do sklepu chodzi się po krupy i żymły.
Agnieszko, nie dość że jesteś świetnym architektem, to jeszcze fajnym, empatycznym i mądrym człowiekiem 😊
Bardzo dziękuję 🥰
Super sie oglada te filmiki. 😊
dziękuję 🥰
Dziękuję
Mnie jako laika boli ta funkcjonalność, jak chyba każdą osobę, która spędza ciut więcej czasu w domu niż tylko w nocy jak śpi. A w Pani przypadku porównanie z przejechaniem walcem w pełni rozumiem. Współczuję tej mamie, jak po pierwszym zaskoczeniu wyglądem zacznie się po prostu irytować tym, że z niczego będzie się tam robił bajzel, bo nie ma gdzie pochować rzeczy... Ale może z taką wstępnie ogarniętą przestrzenią, jak sprawny bojler, będą mieli łatwiej wprowadzać powolutku drobne zmiany, żeby było lepiej. Trzymam kciuki ❤
Może się nie znam na projektowaniu wnętrz bo do tej pory "zaprojektowałem" tylko 2 ale nie rozumiem idei równania ścian w małym pokoju płytami GK na stelażu żeby stracić dodatkową przestrzeń.
Obstawiam, że były bardzo nierówne i że ze standardowym tynkiem+gładzią nie starczyłoby im czasu
Też nie rozumiem. Jest to jakiś mix mody, głupoty i braku wyobraźni; ew. pójścia na łatwiznę ekipy wykonawczej. Kupiłem dom z lat powojennych o pow. użytkowej parteru 88m2. Ściany z cegły, stare tynki. Poprzedni właściciele wyremontowali właśnie w ten sposób - g/k na stelażu, pod którym upchnięto wszelkie instalacje (woda, prąd, kanaliza, ogrzewanie, wentylacja i wyczystki) wraz z grzybem. Po zwaleniu tego wszystkiego, owszem, trzeba było od nowa robić instalacje, ale tynki skute do gołej cegły nie wyglądają źle, grzyba łatwo udało się pozbyć, bo nie ma dla niego WARUNKÓW, ale największe zdziwienie przyszło wraz z przemierzeniem pomieszczeń od nowa. Dom ma równe 100m2, co nawet jest logiczne.
Agnieszko, to pierwszy film Twojego autorstwa który oglądam, ale bardzo cieszę się że znalazłem ten kanał. Muszę obronić parę pomysłów architekta. Wychowywałem się sam z mamą, jedyne co było w naszym zasięgu finansowym w Warszawie to kawalerka 30m2 i naprawdę rozumiem oddzielenie miejsca do spania dla rodziców od kuchni, nawet kosztem ślepego pomieszczenia. Dzieciaki wstają w nocy, chcą się napić, dorastają to wracają w weekend w późnych godzinach. W prawidłowo funkcjonujących rodzinach, ale z dochodami podobnymi jak u tej którą oglądamy praca jest świątek, piątek czy niedziela, a budzące cię dzieci mocno frustrują. Dla dzieci to stres, że nie mogą swobodnie korzystać z udogodnień w całym mieszkaniu, a przecież to nie ich wina, ze jedyne na co stać rodziców to taki, a nie inny metraż. To jedyny aspekt, w którym chciałem wytłumaczyć pracę pana Macieja. Grzyb to dramat.
Dzięki za ten komentarz!
Ogladalam czasami NND, ale zauwazylam, ze czasami projektanci sami nie wiedzieli co robia. Byl remontowany dom dla ojca i syna. W pokoju ojca byly tylko jakies ozdobne szafki, a za sypialnia syna cala ich wspolna garderoba. Czyli ojciec zeby zalozyc sobie spodnie przedchodzi przez caly dom, sypialnie syna.
Poza tym byla moda na stawianie scianek, na ktorych wisial telewizor
Brak zrozumienia! Przecież żaden majster tego nie ogląda. To filmy o emocjach - a remont jest dodatkiem. Tam musi być płacz, tragedia i wspaniały Polsat ze swoją fundacją