21:15 to jest ten moment w książce, w którym przerwałbym czytanie definitywnie. Abstrahując od bardzo kiepskiego słownictwa, te zdania zupełnie nie brzmią ze sobą, wyglądają jak jakiś komentarz na facebooku. A przecież jest tyle pięknie napisanych książek w fantastyce.
I to jest dla mnie problem z książkami. Jako, że nie czytam ultra szybko, to zawsze boję się, że trafię na takiego gniota, który pochłonie masę mojego czasu, a nie da nic w zamian.
Moja znajomość z tym autorem zakończyła się dosłownie na etapie motta i pierwszego akapitu "Nibynocy" a Ty mi chłopie mówisz, że to były te jego dobre dokonania? xD olaboga
Fantastyczny kanał na YT :) Aż się uśmiechałem i dałem suba. Sam od kilku lat czytam potężnie. Głównie fantasy i SF. A mam ten sam problem z Aurorą. Seria słaba. Pan Kristoff zrobił na mnie dobre wrażenie (pierwszą całą serię przeczytałem tego autora, Wojna Lotosowa). Ale ta Aurora... Najbardziej mnie boli sama Aurora. Jakim cudem tak łatwo przystosowała się do nowego świata przyszłości. Gdzie rozwój postaci? Nierealne. Wolałbym raczej (i spodziewałbym się) czegoś takiego, jak w serii anime Cowboy Bebop. Tam bohaterka, Faye Valentine, miała pokazaną trudną ścieżkę adaptacji. I pokochałem jej postać. Nie tyko dlatego bo jest bardzo... cóż... kobieca. W pragmatycznym znaczeniu tego słowa (w umyśle widzę scenę, gdzie pożera psie żarcie :). Ale także za styl, charakter (ma pazurki)m sposób działania, podejście do życia i to, że też miała trudne momenty, na których wyrosła jej postać.
Aurora Kristofowi nie wyszła. Polecam jednak przeczytać jego trylogię "Wojny lotosowej" Te książki są wspaniałą rozrywką i gwarantuje że nie będziesz w stanie przewiedzieć dalszych losów bohaterów. Zwłaszcza w drugiej częśći
Eee tam... Też to ostatnio przeczytałem i choć podchodziłem jak do beznadziejnego romansidła SF, to tylko dlatego się za to wziąłem, że znalazłem parę pozytywnych recenzji i chciałem się przekonać. I te trzy tomy przeleciały szybko i nawet z pewną przyjemnością. Owszem jest to konglomerat najróżniejszych zrzynek z innych pozycji książkowych/serialowych/filmowych, w dodatku przeznaczony dla chyba młodszych czytelniczek, ale całkiem mi to zagrało, i ten cringe, i te głupotki, i rozwiązania rodem z bajek, a wszystko podlane ciągłą akcją - tak jakoś się imo scaliło w całkiem fajna rozrywkę do poczytania dla oddechu. W dodatku tłumaczka sięgnęła do paru cytatów znanych z polskich seriali, jak np. "motyla noga" ;D, co paradoksalnie wprowadziło taką nutkę swojskości. Nie mam wielkiego parcia na odkrywanie ciągle nowych fabuł i rozwiązań, a czytając Fantastykę już od 30 lat, doceniam powtórki podane w trochę innym klimacie - jak dla mnie ta trylogia była całkiem fajnym czytadłem i jakbym miał porównywać to chętniej w przyszłości sięgnąłbym ponownie po nią niż po np. "Sagę o Zielonych Kościach" Fondy Lee, która mnie kompletnie zanudziła.
To było moja pierwsze zetknięcie z tego typu literaturą i ta seria pchnęła mnie w space opery jak dzieciaka z górki na rowerze, bez hamulców! Od razu zamówiłam trzy tomy serii Expanse (tak, wiem, bez porównania). Zawsze stroniłam od tego typu sci-fi. Liczyłam tylko na głupkowaty humor wiadomo kogo, a dostałam naprawdę dobrą zabawę, a wolę ten dynamizm tysiąc razy bardziej, niż rozwleczone rzężenie chociażny S.Schannon. Wydaje mi się, że dużo zależy od oczekiwań. Jakbym chciała jakiegoś młodziaka sklejonego z telefonem zachęcić do czytania, tobym dała mu właśnie to. Dzięki z film!😊
Dziękuję za recenzję xD bardzo często widziałam reklamy tej książki i pozytywne komentarze na fb, ale jak przeczytałam opis to wydał mi się podejrzany. Po twoim filmiku okazuje się, ze było jeszcze gorzej niż myślałam xD
O matko xD prawie wszystkie minusy, które wymieniłeś są plusami dla mnie xD a na żartach parskałem co chwilę bo były tak od czapy, że aż śmieszne 😂 nie mogę się doczekać aż zacznę czytać
A mi fabuła czy inne zabiegi z tej książki zaleciały Piątym Elementem. Żeby nie było nie czytałem serii ale wiele o niej słyszałem nawet znajomi gadali o dialogach z tamtąd więc ciesze się że po nią nie sięgne bo na półkach w Empiku prezentuje się dumnie
Kal to imię Supermana, więc nawet to nie jest zbyt oryginalne 😂 W ogóle jestem ciekawa czy autorzy nie używali chatuGPT do pisania, bo dialogi stamtąd są właśnie rodem jak z Disney Channel
To nie są książki do czytania na poważnie, w logiczne rozkminy nad nimi też lepiej się nie wdawać... ot, takie literackie odpowiedniki fast foodów. Ta seria ma przynajmniej te zaletę, że po jej skończeniu może ma się wrażenie bezpowrotnej utaty kilku bezcennych punktów IQ, ale przynajmniej kończy się z twarzą obolałą od tłumienia uśmiechu (nie polecam czytać w trakcie jazy komunikacją miejską), są natomiast (po)twory, które robią to samo tylko zupełnie na poważnie i w znacznie bardziej rozwlekłej formie (Maas). Zazdroszczę niewiedzy na temat "więzi godowych", bo to jest aspekt zerżnięty z tzw. paranormal romance, czyli tych gniotków przełomy pierwszej i drugiej dekady obecnego wieku, których sztandarowym przykładem jest Zmierzch (ostatnio coraz więcej z nich jest wznawianych, żeby zbyć banię następnemu pokoleniu małolat); ktoś też niezbyt dokładnie czytał "Dwór cierni i róż" skoro przeoczył te ziarna, które (litościwie dla czytelnika) rozwinięcia miały doczekać się dopiero w kolejnych tomach ;D
Tak, wątek więzi godowej w "Dworach" jest okropny. Pisany chyba głównie po to, żeby uzasadnić czemu musimy czytać rozwleczoną na cały rozdział i tragicznie napisaną scenę łóżkową
@@-Lynx- fakt, ale chyba po dziś dzień nic nie przebija ogrania tego "motywu" w ostatnim tomie Zmierzchu, kiedy dotycz to starszego nastolatka i niemowlęcia 🤢
W jaki sposób można odróżnić które z tego typu książek są “ironiczne” a które nie? Bo ja czytam tak naprawdę nieco ironicznie i dla odmóżdżenia mass I chyba to zależy od czytelnika, taką aurorę prawdopodobnie niektórzy czytają “na poważnie”
Nie wiem czy to tylko moje silne doświadczenia, ale… Każda książka jaką dotknę z polecanych na Tiktoku lub Pintereście jest tak słabo warsztatowo napisana i pełna żenujących momentów. 🥲 Dlaczego ty chłopie sobie to robisz? XD
21:15 to jest ten moment w książce, w którym przerwałbym czytanie definitywnie. Abstrahując od bardzo kiepskiego słownictwa, te zdania zupełnie nie brzmią ze sobą, wyglądają jak jakiś komentarz na facebooku. A przecież jest tyle pięknie napisanych książek w fantastyce.
I to jest dla mnie problem z książkami. Jako, że nie czytam ultra szybko, to zawsze boję się, że trafię na takiego gniota, który pochłonie masę mojego czasu, a nie da nic w zamian.
Moja znajomość z tym autorem zakończyła się dosłownie na etapie motta i pierwszego akapitu "Nibynocy" a Ty mi chłopie mówisz, że to były te jego dobre dokonania? xD olaboga
O dziekuje, wlasnie sie przymierzalam do tego. Spedze ten zaoszczedzony czas na Malazanie :P
Fantastyczny kanał na YT :) Aż się uśmiechałem i dałem suba. Sam od kilku lat czytam potężnie. Głównie fantasy i SF. A mam ten sam problem z Aurorą. Seria słaba. Pan Kristoff zrobił na mnie dobre wrażenie (pierwszą całą serię przeczytałem tego autora, Wojna Lotosowa). Ale ta Aurora... Najbardziej mnie boli sama Aurora. Jakim cudem tak łatwo przystosowała się do nowego świata przyszłości. Gdzie rozwój postaci? Nierealne. Wolałbym raczej (i spodziewałbym się) czegoś takiego, jak w serii anime Cowboy Bebop. Tam bohaterka, Faye Valentine, miała pokazaną trudną ścieżkę adaptacji. I pokochałem jej postać. Nie tyko dlatego bo jest bardzo... cóż... kobieca. W pragmatycznym znaczeniu tego słowa (w umyśle widzę scenę, gdzie pożera psie żarcie :). Ale także za styl, charakter (ma pazurki)m sposób działania, podejście do życia i to, że też miała trudne momenty, na których wyrosła jej postać.
Aurora Kristofowi nie wyszła. Polecam jednak przeczytać jego trylogię "Wojny lotosowej" Te książki są wspaniałą rozrywką i gwarantuje że nie będziesz w stanie przewiedzieć dalszych losów bohaterów. Zwłaszcza w drugiej częśći
Eee tam... Też to ostatnio przeczytałem i choć podchodziłem jak do beznadziejnego romansidła SF, to tylko dlatego się za to wziąłem, że znalazłem parę pozytywnych recenzji i chciałem się przekonać. I te trzy tomy przeleciały szybko i nawet z pewną przyjemnością. Owszem jest to konglomerat najróżniejszych zrzynek z innych pozycji książkowych/serialowych/filmowych, w dodatku przeznaczony dla chyba młodszych czytelniczek, ale całkiem mi to zagrało, i ten cringe, i te głupotki, i rozwiązania rodem z bajek, a wszystko podlane ciągłą akcją - tak jakoś się imo scaliło w całkiem fajna rozrywkę do poczytania dla oddechu. W dodatku tłumaczka sięgnęła do paru cytatów znanych z polskich seriali, jak np. "motyla noga" ;D, co paradoksalnie wprowadziło taką nutkę swojskości. Nie mam wielkiego parcia na odkrywanie ciągle nowych fabuł i rozwiązań, a czytając Fantastykę już od 30 lat, doceniam powtórki podane w trochę innym klimacie - jak dla mnie ta trylogia była całkiem fajnym czytadłem i jakbym miał porównywać to chętniej w przyszłości sięgnąłbym ponownie po nią niż po np. "Sagę o Zielonych Kościach" Fondy Lee, która mnie kompletnie zanudziła.
Już po pierwszym fragmencie, który czytałeś aż się skrzywiłam z tego krindżu. No nie, nie mogłabym tego czytać nawet dla śmieszków. 😅
33:22. Czyli tzw. Hive Mind (po polsku umysł roju).
To było moja pierwsze zetknięcie z tego typu literaturą i ta seria pchnęła mnie w space opery jak dzieciaka z górki na rowerze, bez hamulców! Od razu zamówiłam trzy tomy serii Expanse (tak, wiem, bez porównania). Zawsze stroniłam od tego typu sci-fi. Liczyłam tylko na głupkowaty humor wiadomo kogo, a dostałam naprawdę dobrą zabawę, a wolę ten dynamizm tysiąc razy bardziej, niż rozwleczone rzężenie chociażny S.Schannon. Wydaje mi się, że dużo zależy od oczekiwań. Jakbym chciała jakiegoś młodziaka sklejonego z telefonem zachęcić do czytania, tobym dała mu właśnie to. Dzięki z film!😊
Dziękuję za recenzję xD bardzo często widziałam reklamy tej książki i pozytywne komentarze na fb, ale jak przeczytałam opis to wydał mi się podejrzany. Po twoim filmiku okazuje się, ze było jeszcze gorzej niż myślałam xD
1:15 ja zapoznający się z książkami artemisa foula
O matko xD prawie wszystkie minusy, które wymieniłeś są plusami dla mnie xD a na żartach parskałem co chwilę bo były tak od czapy, że aż śmieszne 😂 nie mogę się doczekać aż zacznę czytać
Ponad 46 minut 😳 Zapowiada się ciekawy materiał 😀
Dobrze wiedzieć czego nie tykać. Dzięki:)
Bardzo polecam i zalecam trylogię "Król Myśli" pewnego polskiego Ytbera. 1900 stron ma całość ale wrażenia wyjątkowe zwłaszcza stylistycznie
„Ja piórkuję” to ulubiony tekst mojej nauczycielki z liceum XD
A mi fabuła czy inne zabiegi z tej książki zaleciały Piątym Elementem.
Żeby nie było nie czytałem serii ale wiele o niej słyszałem nawet znajomi gadali o dialogach z tamtąd więc ciesze się że po nią nie sięgne bo na półkach w Empiku prezentuje się dumnie
Początek mocno mi sie skojarzyl z kucami z bronksu 😂
muzyka z raymana natychmiast poprawiła mi humor
ale nutka z raymana jest, to fajno
Kal to imię Supermana, więc nawet to nie jest zbyt oryginalne 😂 W ogóle jestem ciekawa czy autorzy nie używali chatuGPT do pisania, bo dialogi stamtąd są właśnie rodem jak z Disney Channel
A mogłeś zamiast tych trzech tomów przeczytać coś co by ci się mega spodobało... Why? 😅😅
Nie czytałem tej książki, ani nie znam autora i aż do 21:17 myślałem, że przesadzasz XD Ale dżizas, to jest tak źle napisane
Matko i córko, mam nadzieję już nigdy nie usłyszeć słowa "cacuszka" 😂😂😂
To nie są książki do czytania na poważnie, w logiczne rozkminy nad nimi też lepiej się nie wdawać... ot, takie literackie odpowiedniki fast foodów. Ta seria ma przynajmniej te zaletę, że po jej skończeniu może ma się wrażenie bezpowrotnej utaty kilku bezcennych punktów IQ, ale przynajmniej kończy się z twarzą obolałą od tłumienia uśmiechu (nie polecam czytać w trakcie jazy komunikacją miejską), są natomiast (po)twory, które robią to samo tylko zupełnie na poważnie i w znacznie bardziej rozwlekłej formie (Maas). Zazdroszczę niewiedzy na temat "więzi godowych", bo to jest aspekt zerżnięty z tzw. paranormal romance, czyli tych gniotków przełomy pierwszej i drugiej dekady obecnego wieku, których sztandarowym przykładem jest Zmierzch (ostatnio coraz więcej z nich jest wznawianych, żeby zbyć banię następnemu pokoleniu małolat); ktoś też niezbyt dokładnie czytał "Dwór cierni i róż" skoro przeoczył te ziarna, które (litościwie dla czytelnika) rozwinięcia miały doczekać się dopiero w kolejnych tomach ;D
Tak, wątek więzi godowej w "Dworach" jest okropny. Pisany chyba głównie po to, żeby uzasadnić czemu musimy czytać rozwleczoną na cały rozdział i tragicznie napisaną scenę łóżkową
@@-Lynx- fakt, ale chyba po dziś dzień nic nie przebija ogrania tego "motywu" w ostatnim tomie Zmierzchu, kiedy dotycz to starszego nastolatka i niemowlęcia 🤢
@@jadeitowa.wiedzma W moim umyśle właśnie zostały tknięte rejony, w które zepchnęłam ten wątek ze "Zmierzchu". Wolałam nie pamiętać 🤮
@@-Lynx- ups, przepraszam 😱
W jaki sposób można odróżnić które z tego typu książek są “ironiczne” a które nie? Bo ja czytam tak naprawdę nieco ironicznie i dla odmóżdżenia mass I chyba to zależy od czytelnika, taką aurorę prawdopodobnie niektórzy czytają “na poważnie”
Mam propozycje na odcinek, książki z tematyką morza i walk morski. Pozdro
To prawie ja Cykl Demoniczny z tego co mówisz.
Nie rozumiem żartu o papierosach :
Parafrazując pewnego wybitnego filozofa : tylko od nas zależy czy karmimy się strawą duchową, czy paszą dla mas....
Nie wiem czy to tylko moje silne doświadczenia, ale… Każda książka jaką dotknę z polecanych na Tiktoku lub Pintereście jest tak słabo warsztatowo napisana i pełna żenujących momentów. 🥲 Dlaczego ty chłopie sobie to robisz? XD
tzn. kolejne gówno dla Karynek
👍