Cześć! Przeczytałem sporo komentarzy i wyciągnąłem wnioski, które spisałem w krótki odcinek zapraszam wszystkich zainteresowanych ua-cam.com/video/FupKOpp0ung/v-deo.html :)
Jestem bardzo typową romantyczką. Nie potrzebuję innych mężczyzn ani kobiet i nie chciałabym żyć w otwartym związku. Pełnią szczęścia jest dla mnie oddanie się jednej osobie całościowo. Jeżeli się rozpadnie po latach to trudno, choć nigdy nie zrywałam z partnerem, tylko on ze mną. Każdy mój związek traktowałam tak jakby miał być do końca życia i się tego trzymałam. Szkoda, że jestem takim wymierającym gatunkiem.
Jestem dokładnie taki sam jak Ty. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze na tym świecie tacy ludzie. Jestem w związku już 6 lat. Mimo wszystko, że ja brzydze się innymi formami związków to w sumie nie jest to moja sprawa i życzę wszystkimi jak najlepiej.
@Strawberry Spring według mnie twoje postępowanie jest jak najbardziej prawidłowe. Ja mam dopiero 19 (prawie 20) lat i nigdy nie miałem partnerki z tego powodu, że nie widzę sensu bycia z kimś z kim nie będę wiązał przyszłości. Można powiedzieć, że jestem staroświecki, bo przede wszystkim to dla mnie coś honorowego i godnego. Myślę, że tacy ludzie jak my będą dawać innym wzorce, by inni czuli się równie odpowiedzialnie za swoją przyszłość i bycie w nieprzerwanym związku
Bardzo uroczy komentarz ❤️ Mimo to nie uważam, że jesteś gatunkiem wymierającym. Może być tak, że ludzie zawsze tacy byli, tylko teraz więcej się o tym mówi i jest na to większe przyzwolenie. Umówmy się też, idealistów nie ma aż tak dużo na świecie 😁
Nie zgadzam się, że jesteś gatunkiem wymierającym. Ja dużo analizuję i patrzę w przyszłość, wobec czego chcę znaleźć sobie partnera, dla którego nie byłabym tylko chwilową opcją. Wszystkim, którzy są w związkach, życzę aby trwało to jak najdłużej!
Stary założę się ze to ona zaproponowała Ci luźny związek po tym jak gość który miał ją uczyć zaczął ją pukać.. Stary twórcą jesteś dobrym ale straszny z cb gonciarz
Mówisz, że taki związek wpływał na to że starałeś się być co raz lepszy i nie popadać w rutynę ale może być tak, że dana osoba chodząc z kimś na randki może się ostatecznie w kimś mocno zakochać, a ty będziesz ją stopniowo co raz mniej interesował, bo prawda jest taka, że zawsze trafi się ktoś lepszy od nas, no chyba, że jesteś akurat Robertem Makłowiczem to wtedy może być o to ciężko.
@@andredo4880 beta to właśnie taki człowiek jak masny jeżeli kobieta tobie się oddaje i da ci dziecko twojego syna lub córkę twoje pokolenie to jesteś już wyżej niż zwykly cuck jak masny albo beta lewicowe psy
Ale ta "Wiktoria" musi mieć bekę z tym swoim nauczycielem że ją publicznie jeszcze usprawiedliwiasz. To wygląda jakbyś tym filmem szukał osób które ci przyklasną, ponieważ w klasycznym związku 2 osobowym po prostu Ci nie wychodzi. Zaczęło Cię to męczyć, zapewne trapiły cię pytania gdzie leży błąd i stąd na taką decyzje otwartego związku. Ma to swoje plusy (wg. ciebie) do czasu kiedy twoja partnerka którą stawiasz na pierwszym miejscu nie postawi ciebie na 2-3? Hm?
Chłop powinien iść na szkolenie do jakiegoś Andrew Tate'a albo chociaż o Red pillu poczytać, przypakować..koleś nie czai że kobieta nie kocha za nic, tylko za to jakim się jest gościem...a tu cieniutko raczej
Co do książki "Nieznośna lekkość bytu" była to dla mnie ciężka lektura. Po prostu takie romantyzowanie toksycznych zachowań. Rozstania, powroty, rozstania i ciągle zdrady.. Wydaje mi się szkodliwa. Mimo bycia otwarta osoba to mialam negatywne odczucia. Może też dlatego, że kiedyś męczyłam się z taka "niezdecydowana" osoba i bardzo przypominała ja główna postać.
Też uważam, że te zachowania nie były w żaden sposób romantyzowane, a podbijały beznadziejność bierności głównych bohaterów. Dlatego ta "lekkość bytu" jest "nieznośna" :)
Znałam kilka takich par - związki otwarte, swingersi, trójkąty... Skończyło się rozstaniami, rozwodami i gorzkimi żalami. Do tego osobiście nigdy nie kręciło mnie takie "rozwiązanie".
W wolnym tłumaczeniu. Kobieta chce se skakać po kutangach i jednocześnie chce mieć zawsze bezpieczną przystań, kogoś do kogo będzie mogła wrócić (gdy chad już się nią znudzi). Do swojego beciaka, co o nią zadba. Sam beciak będzie szczęśliwy, że ma kogoś, łudząc się jednocześnie, że uda mu się zamoczyć na boku. W tym czasie dziewczyna będzie miała powodzenie, on tak średnio bym powiedział ☺️ Dobry układ xD
Nie, nie, nie. Przeraża mnie to i obrzydza. Jak poznałam parę swingersow, którzy nie rozumieją słowa 'nie' tym bardziej się w tym uświadomiłam, że to nie dla mnie. :X
Cóż, słowem wstępu powiem że też nie jestem fanem takich układów. Jednak w tej sytuacji poprostu trafiłaś na złych ludzi. Taki już jest niestety nasz świat i wątpię że ma to coś do tego że byli swingersami.
Znam osoby, które próbowały być w związkach otwartych. Niestety żadne nie trwały zbyt długo. Wkradała się zazdrość, niepokój a w jednym przypadku koleżanka płakała z powodu nawracających infekcji. Nie zaglądam nikomu do łóżek i uważam, że postawienie sprawy jasno jest znacznie lepsze niż zdrady i okłamywanie, ale uważam też, że mało jaki osobnik naszego gatunku czuje się dobrze na myśl, że partner/ka ma innego partnera. Związek kosztuje mnóstwo energii. Dzielenie tego na więcej niż 1 osobę, to jazda bez trzymanki.
"Nie wszyscy chcą się poświęcać" to prosta rada - nie bawić się w związki xD bo w takim wypadku to tylko strata czasu, najlepszym dowodem jest to, że już z tą laską nie jesteś
Obejrzałem cały film i jestem stanowczo przeciw takim relacją i z każdym argumentem właściwie się umacniam w moim zdaniu że to normalizacja zdrady, ale wiecie każdy ma swoje życie i decyzje, ja podejmuje swoje inni swoje i git
Oh.. to może perspektywa osoby trzeciej. O ile zawsze byłam tolerancyjna i było to dla mnie totalnie fair, że obie osoby ustalają sobie takie zasady i się obie na nie zgadzają o tyle zawsze robi mi się przykro, kiedy ktoś zagaduje do mnie, flirtujemy, budujemy znajomość i po czasie przyznaje, że ma dziewczynę i jest w otwartym związku. Zawsze jest to dla mnie jakiś plaskacz "patrzę na Ciebie czysto seksualnie, to o czym rozmawiamy nie ma zupełnie żadnego znaczenia, bo ja już jestem emocjonalnie zajęty". Niby nigdy nie można mieć gwarancji, że osoba, z którą rozmawiamy ma takie same intencje, ale nie powiedzenie tego od razu jest dla mnie jakimś rodzajem oszustwa
Czasami jednak jest tak, że osoba jest zaangażowana emocjonalnie w jedną relację, ale nie wyklucza to zaangażowania emocjonalnego w drugą relację, więc wtedy nie chodzi tylko o zainteresowanie seksualne.
Jak dla mnie to pozwolenie na oszustwo tych trzecich osób, a co kiedy twoja partnerka w takim związku będąca zajdzie z panem x w ciążę mimo stosowania prezerwatyw a także stosowania środków antykoncepcyjnych?
Co w sytuacji gdy nowa osoba wyda się lepszą przystanią niż obecna, tak jakbyś obiecała że ona jest tą jedyną a serce podpowiada coś innego, poryta sprawa
Z całą moją tolerancją mogę powiedzieć, że to co mówisz jest dziwne. Po co miałbym budować relacje z osobą, która w każdej chwili może mnie kopnąć w tyłek i powiedzieć do widzenia znalazłam sobie lepszą partię. Wolałbym być sam niż robić coś takiego. Może to jest właśnie sedno sprawy. Być szczęśliwym sam ze sobą zanim się wejdzie w jakikolwiek związek.
Niestety ale w klasycznym związku też jest dokładnie takie samo ryzyko, takie już czasy... więc argument dosyć słaby. Jednakże jednosłownie zgadzam się z tym aby być szczęśliwym sam ze sobą zanim się wejdzie w jakikolwiek związek, to bardzo ułatwia relacje międzyludzkie oraz powoduje że przynajmniej zaczyna się z dobrej strony. :)
@@pluszq7326 to już raczej zależy od moralności danej osoby. Może ta osoba gdyby była w zamkniętym związku nie zrobiłaby tego bo miała by moralną blokadę, a w otwartym już tak bo nie ustalili żadnych ograniczeń?
@@pluszq7326 tylko że w otwartym związku dochodzi do zbliżeń z różnymi osobami, przez które można się zwyczajnie zakochać w kimś innym, a w klasycznym związku takie poczucie bliskości daje tylko partner i ryzyko na ponowne zakochanie się zmniejsza
Trudno mi uwierzyć, że wpuszczenie trzeciej osoby do klasycznego związku będzie zawsze pożyteczne i zdrowe dla wszystkich stron. "Ta trzecia" osoba wychodząc w taką relację, nawet mimowolnie, angażuje się emocjonalnie, jednocześnie będąc pozbawioną perspektywy stabilizacji w związku. Fakt, takie rozwiązanie może być przyjemne i stanowić pewne urozmaicenie, ale na dłuższą metę będzie szkodliwe. Change my mind
Jestem z rocznika 94, obecnie 9 lat zwiazku i 2 letnie dziecko. Nie wyobrazam sobie zadnego innego scenariusza niz ten "standardowy", a nawet dodam, ze musialbym sie powaznie zastanowic, czy akceptuje i szanuje inne wybory :P Co do mojego zwiazku, nie potrzebujemy "bata", zeby nadal sie o siebie starac, nie wprowadzac monotoni itd, moge smialo powiedziec, ze nadal jestem zakochany w zonie i na odwrot :)
Otwarty związek ma sens jak jesteś w stanie dorównać swojej partnerce w ilości obracanych na boku ludzi, co w przypadku mężczyzn warunkowane jest wyglądem 8/10 i w zwyż, albo niezwykle zasobnym portfelem. W innym przypadku nie jesteś w otwartym związku, tylko jesteś walony po rogach.
Jest jeszcze jeden rodzaj mężczyzn. To prawdziwy fenomen. Facet, który fascynuje. Jest brzydki, ledwo wiąże koniec z końcem, ale zamienisz z nim 2 zdania i przepadłaś. Intelekt, wyjatkowa osobowość, niecodzienne umiejętności, brak kompleksów i większego zainteresowania kobietami, a one same obsiądom go jak muchy. Ale to akurat niezmiernie rzadki okaz. Jeszcze rzadszy i prawie wymarły za to jest typ mężczyzny dobrze wychowany, wierny ideałom i rozwijający się, pragnący zbudować trwały, oparty na pracy własnej związek.
@@hali495 uważam ze wszystko jest w porządku jeśli pasuje to każdej ze stron :> i jeśli ktoś będzie dzieki temu szczęśliwszy, bardziej spełniony nie krzywdząc przy tym drugiej osoby to nikt z zewnątrz nie powinen mieć nic do gadania. Uczucia niepokoju nie potrafię wyjaśnić z jednej strony całkowicie to rozumiem z drugiej nie wiem jak bym zareagowała na taka propozycje :D
Bardzo cię rozumiem i myślę, że może, to być spowodowane, tym, że niepokoi nas, to co jest dla nas nieznane- niestandardowe? Trochę wtedy musimy wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby zrozumiec coś nowego, co się różni od tego jak nam wpojono jakiś dany temat (trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi)⚰️
mieszkałem z 4 lata w Holandii, w tym z rok w samym Amsterdamie, bylem na dwoch paradach rownosci , poznalem mase ludzi o roznych orientacjach ,ale nikt mi nie probowal wcisnac takiego kitu jak Masny.On sie oficjalnje oglasza , poprzez takie video, i szuka naiwnych ktore z nim zapala helupy i sie poruchaja bez obawy pozwu. Ich metody sprzed lat sa juz teraz karane :-) wiec kombinuje ,,liberalnie" :-)
Bardzo mnie ciekawi to jak ten związek się zakończył, nie liczę na cała historię tylko wydaje mi się że ważny aspekt. Czy w takim związku nie dochodzi łatwo do sytuacji gdzie osoba traci zainteresowanie partnerem na rzecz kogoś innego, nowego ?
O właśnie, nie wiem dla mnie też to w sumie chyba największa obiekcja do takiego związku, jeśli jest spowodowany nudą czy rutyną to czy poznanie kogoś nowego naturalnie nie zniechęci nas do partnera i nie sprawi, że stracimy zainteresowanie dla kogoś 'świeżego' kto wtedy właśnie przynosi tą ekscytacje, której brak był powodem otwarcia związku
Otwarty związek to już nie związek, w takiej formie to bym traktował dziewczyne jako fwb bo nie wyobrażam sobie że mam kogoś tak bardzo mi bliskiego i jednocześnie ona skacze na cudzej knadze w sobote wieczorem bo mnie nie ma w mieście
Znowu pochwała zdrady🤮 gdybyś zagłębił się w temat otwartych związków, trójkątów i skoków w bok nieco bardziej dowiedziałbyś się, że w tego typu związki rozpadają się dużo częściej, prawdopodobnie jakaś depresja i inne rzeczy też pojawiają się częściej
@@patrykrobakiewicz9253 Ludzie z natury nie są monogamiczni. Jest bardzo dużo kultur, w których monogamia nie jest dominującą formą związku. Poczytaj sobie badania Marthy Kauppi albo generalne porównanie pierwszorzędnych związków poliamorycznych z monogamicznymi "Comparing Relationship Quality Across Different Types of Romantic Partners in Polyamorous and Monogamous Relationships" na researchgate. Ale w sumie czego ja oczekuje od zacofanych i ograniczonych polaczków w internecie, którzy nie rozumieją, że ktoś może być inny. Do zrozumienia tego tekstu potrzeba jakiejkolwiek znajomości angielskiego, jakiegoś sensownego (o zgrozo!) wykształcenia. Wystarczy instynkt stadny + chłopski rozum i już można komentować wszystko bez jakiegokolwiek zbadania tematu, co nie?
Na takie rozwiązania godzą się dziewczyny, które nie chcą zerwać z obecnym chłopakiem bo nie chcą zostać same, a jednocześnie nie chcą tracić okazji na poznanie kogoś lepszego. Być może tak też było w tej sytuacji, zwłaszcza, że Masny mówi o byłej dziewczynie. Trzeba na to uważać.
Otwarty związek?! To raczej naiwne pozwolenie kobiecie na skakanie na czyjejś kuśce… Ciekawy jestem jak taka relacja będzie wyglądać w dłuższej perspektywie czasu l5/10/15 lat. cuckolding w 100%
Nie potrafiłabym dzielić się swoim partnerem z kimś dodatkowym. Myślę, że bardzo bym żałowała, gdybym się zgodziła na taki układ. Jestem dość terytorialna i podskórnie potraktowałabym to jako zdradę - wiem, że dałabym przyzwolenie, ale prędzej czy później wyszłoby ze mnie to poczucie. Nie potrafiłabym tak samo patrzeć już na partnera, ciągle miałabym w głowie pytania - gdzie był? z kim? co robił? Jestem w związku 6 lat, myślę, że udanym. Nie mam poczucia chorej zazdrości (uważam, że lekka zazdrość nie jest niczym złym), jednocześnie to o czym mówisz byłoby dla mnie robieniem czegoś wbrew sobie. Myślę, że ten związek by nie przetrwał, a ja skończyłabym ze złamanym sercem. Pewnie kilka osób nazwie mnie zacofaną, z zamkniętym umysłem, jednak odnoszę wrażenie, że próbujesz na siłę wybielić ten trudny temat. Szukasz poparcia w mądrych książkach, argumentujesz swoją postawę. Może to nie moja sprawa, ale dlaczego nie jesteś z Wiktorią? Co się stało? Komuś przestał podobać się ten układ? Może to nieumiejętność pielęgnowania relacji i utrzymania stabilizacji powoduje potrzebę szukania nowych wrażeń? Nie chciałabym stać po żadnej ze stron - ani partnerki, której facet chce randkować czy sypiać z innymi, ani tej trzeciej jako piątego koła u wozu, który nigdy nie będzie istotny.
W tym temacie jestem jednak staromodna i tradycyjna , nie zdecydowałabym się na taki układ bo tak zostałam wychowana, tak podpowiada mi intuicja , że sex to jest doznanie dwójki ludzi, nie przekroczyłabym tej granicy, nie interesuje mnie to . Ludzie niech robią co chcą, jeśli im to sprawia satysfakcje, zgadzają się na to i szanują swoje granice, to ich sprawa.
Wszystko to jakieś takie "techniczne" i pozbawione uczuć.Nie dotrwałam do drugiej połowy filmu.Nie składamy się tylko z popędów, tej biologicznej części, a wielość opcji nie oznacza,że mamy za tym ślepo podążać,bo możemy.
Uważam, że otwarte związki to opakowywanie nieumiejętności zbudowania trwałej, stabilnej i zdrowej relacji w papierek otwartości i rzekomej dojrzałości. Tworzenie dobrego związku z jedną osobą wymaga dużego wysiłku obu stron, a co dopiero, kiedy chce się wprowadzać w tę relację inne osoby... Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to nie będą cię interesowali inni ani nie będziesz chciał/a dzielić tej osoby z innymi. Motorem do starania się w związku nie powinna być zazdrość (trochę to toksyczne, nie?), tylko miłość i szacunek do partnera/ki.
Ale przecież nie każdy chce, żeby jego życie to była orka na ugorze. Niektórzy chcą przejść przez życie lekko, doświadczać go i jego priorytety nie są wcale gorsze od tych pierwszych. Nie mów proszę innym co to znaczy kochać "naprawdę", bo każdy z nas ma własną definicję i jedno życie, by je przeżyć tak, by czuć się spełnionym.
@@adusza8902 Napisałam swoją opinię na ten temat i swoją definicję miłości, która, jak sądzę, jest oparta na znajomości ludzkiej biologii i psychologii. Nikogo nie zmuszam do trwania w niesatysfakcjonujących relacjach na siłę. Wręcz przeciwnie, uważam, że jeśli dana osoba nie jest gotowa wejść w stały związek, to nie powinna tego robić, a jeśli z jakichś powodów związek jest niesatysfakcjonujący i próby naprawienia go nie przynoszą rezultatów, to lepiej go zakończyć i np. przejść na stopę przyjacielską, niż próbować zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie. Skoro jest nam na tyle nudno z daną osobą, że musimy chodzić na randki z innymi, to nie lepiej po prostu się rozstać? Ale jeśli u kogoś dobrze to funkcjonuje, to proszę bardzo, tylko należy pamiętać o tym, że w grę wchodzą nie tylko uczucia nasze i naszego partnera, ale też wszystkich osób, z którymi randkujemy. Jasne, można definiować miłość na różne sposoby, tylko otwiera to furtkę do uzasadniania toksycznych zachowań, bo "ja po prostu mam inną definicję miłości".
@@czerwcowanoc8087 Dzięki za to wypracowanie. Równie dobrze, można powiedzieć, że otwierasz furtkę dla "to nie jest prawidłowe, bo ja myślę inaczej". Dobranoc
@@adusza8902 Cała przyjemność po mojej stronie :* Well, dyskusja polega na przedstawianiu i uzasadnianiu swoich opinii, co też uczyniłam. Ewentualnie mogę dodać, że przez życie nie da się przejść lekko - i lepiej być na to gotowym, niż udawać, że nie widzi się problemów, albo iść na skróty, robiąc z partnera wentyl bezpieczeństwa, jednocześnie zabawiając się (z) innymi.
@@czerwcowanoc8087 ty coś mówisz o dyskusji hm? "Nie da się tak żyć" "To nie jest prawdziwa miłość"... To nie dyskusja, to monolog kogoś, kto przypisuje sobie większą inteligencję niż rzeczywiście posiada :)
XDDDDD jak nic laska zaczęła się dymać z innym typem i zaproponowała otwarty związek. Tamten zaspokoja ją w łóżku,a masny frajer buli tylko na prezenty dla nich
Wydaje mi się że to nie jest rozwiązanie dla każdego. Zazdrość to nie tylko podejście do drugiej osoby jak do przedmiotu który się posiada, ale czasem też właśnie jako zdobyczy o która czasem mocno się walczyło. Nagrody za starania. Jednym z wyznaczników satysfakcji z tego może być właśnie to że ona chce obcować z tobą na tyle że jest w stanie wyzbyć się pokusy do innych za cenę bycia z tobą i vice versa. To odmawianie sobie wcale nie musi być czymś złym jeśli druga osoba poczuła by się tak samo źle jak ty sam gdybyś wchodził w strefę intymną z inną osobą. Każdy może sobie ustalać co chce, ale obawiam się że znajdą się i osoby którym wcale nie podoba się otwarty związek, a jednak są w nim dlatego że partner nie pozostawia im innego wyboru (albo to albo nic). Na prawdę wiele osób czuje po prostu że całowanie, a tym bardziej erotyka to czynności mocno wytwarzające i podtrzymujące poczucie miłości i potrafią one zniszczyć nawet otwarte związki bo po prostu partner zakocha się w kimś innym bardziej niż w tobie. Były takie przypadki. To po prostu bardzo intymne i jednoczenie wytwarzające najwiecej emocji czynności.
Jeszcze trzeba dodać, że osoby trzecie są tu zapewne oszukiwane przez osobników z otwartych związków. Ta była dziewczyna "Wiktoria" zbliżyła się do jakiegoś faceta bo jej pomagał przygotować się do egzaminów. Widzę tu tylko dwie możliwości. Pierwsza to, że ten pomagający został oszukany i wykorzystany, a druga wersja to zwykłe spłacenie przysługi usługami seksualnymi. Czyli jakby nie patrzeć prostytuacja. Nie wierzę, że przed każdym flirtem tłumaczą każdej osobie, że są w związkach i tamta osoba jest najważniejsza. Po prostu bawią się, wykorzystują i udają, że wszystko jest ok. To takie tłumaczenie sobie skoków w bok. Czują wewnętrznie, że to jest niemoralne i dla własnego psychicznego komfortu wymyślają otwarty związek. Dla mnie to zwykły singiel/ka co regularnie wraca do sprawdzonego kochanka, a w międzyczasie szuka dalej.
Smutno się tego słucha. W każdym człowieku jest pożądanie wobec innych osób niż partner. Jednak mamy z tym walczyć po to, żeby mieć zdrowe rodziny i zdrowe dzieci. Widać coraz mniej to rozumiemy.
Bardzo ciekawy temat. Jestem w związku od 11 lat, nigdy nie pomyślałam o otwartym związku. Nigdy wcześniej nie zadałam sobie samej pytania czy taka opcja wchodzi w grę. Po obejrzeniu calą sobą czuję, że to nie jest opcja dla mnie. Uwielbiam tą naszą wyłączność, pod wieloma względami. Ale świetnie było po prostu zadać sobie nowe, ciekawe pytanie 😊 pozdrawiam
Ja sobie takie pytanie zadałam w gimnazjum, kiedy trafiłam na artykuł o życiu współczesnych mormonów. W skrócie - zamiast żyć w jednym wielkim domu na wsi, mormon wynajmuje każdej żonie mieszkanie, w którym żyje ze swoimi dziećmi, a on nocuje u nich na zmianę. Wtedy wydawało mi się to spoko opcją - nie jestem samotna, a jednocześnie nie muszę się z nikim kłócić o kolor ścian w kuchni i sprzątanie łazienki. Jakiś czas później weszłam w swój pierwszy związek i wyobraziłam sobie tę samą sytuację, ale nie z hipotetycznym facetem, tylko konkretnie z moim chłopakiem. I wtedy okazało się, że jest to dla mnie nie do przejścia. Samo wyobrażenie, że mógłby być jednocześnie z jakąś drugą dziewczyną było bolesne.
@@Machefi Zawsze możesz mieć jednego faceta, a żyć w osobnych mieszkaniach do końca życia i każdy sobie urządzi całkowicie w jego stylu i będzie sprzątał lub nie, kiedy będzie chciał. ;)
Ten film dopełnia obraz Masnego jako człowieka smutnego zagubionego i bez wyższych uczuć. To moja opinia i mam do niej prawo. Lubie Cię Masny i jednocześnie jest mi Ciebie żal.
Skórce wam cały film, żebyście mogli zaoszczędzić 15 minut: "była ładna, wiec godziłem się na wszystko co wymyśliła, a teraz musze udawać, że sam tego chciałem, bo mnie i tak zostawiła."
Dla mnie to jakoś tak zawsze było proste. W sumie w życiu pokochałam tylko jedną osobę (nigdy nie spodobał mi się nikt inny w taki sposób), byłam tylko w jednym związku (idzie 6 rok i to jest niezmiennie to cudowne głębokie uczucie, nie wiem jaka to magia ale tak jest) choć to pewnie dziwne dla wielu ludzi, chyba miałam duże szczęście, bo nigdy nie doświadczyłam zawodu czy złamanego serca. I od początku była rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, o dosłownie wszystkim, 0 wstydu, 0 udawania, w końcu to też mój najlepszy przyjaciel, osoba mi najbliższa, nie chcę brzmieć naiwnie no ale idealnie pasuje określenie bratnia dusza. I jak ktoś czegoś chciał, chciał coś zrobić to sobie rozmawiamy, znajdujemy razem rozwiązanie i zawsze jest super, zawsze patrzymy na to co będzie najlepsze dla nas obu i dla naszego związku i w rożnym czasie są to różne rzeczy ale nigdy nie było dziwnych sytuacji, kłótni itd. Z resztą wyznaję zasadę żeby nie zasypiać z istniejącym konfliktem. Do innych osób możemy czuć wiele emocji - przyjaźń, ciekawość, pożądanie, robić różne rzeczy itd. ale miłość (która spaja ze sobą wszystkie inne emocje ale jest czymś znacznie głębszym), taką prawdziwą, szczerą miłość można (według nas) czuć do tej jednej osoby i ona zawsze będzie nieskończenie razy najważniejsza, są tylko dwie połówki jabłka :p a ja to taki duży romantyk (choć mniejszy od mojego partnera) jestem Zawsze też dziwiłam się, że ludzie twierdzą, że nie chcą być w związku bo chcą się wyszaleć. A jakby tak mieć oba? Szaleć z ukochaną osobą jest dużo przyjemniej niż samemu. Można mieć ciastko i zjeść ciastko. Ustaliliśmy, że potem jak się wyszalejemy i będziemy chcieli przestać podróżować, weźmiemy ślub i będziemy mieć dużo historii do opowiadania dzieciom czy wnukom haha oczywiście w wersji dostosowanej do wieku XD I mam się za romantyka, chcę spędzić moje życie z ta pierwszą i jedyną osobą, której jestem oddana, jestem też (z wzajemnością) bardzo zazdrosna a jednak mamy taki otwarty związek, choć nigdy go tak nie nazywałam bo nie czułam potrzeby kategoryzacji i działa super, wręcz powiedziałabym, że jest dużo głębszy i ma w sobie więcej zaufania niż wiele standardowych. Cholernie długie to wyszło, przepraszam
@Złotousty A kto to przyszedł? Pan niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci. Większość to nie wszyscy, nie odbieraj nam nadzieji :< a w ogóle to podrzucisz jakiś link do statystyki bo ciekawa jestem
Dla kobiet? Czyli dokładnie jakie? Nie kojarzę, żeby istniały takie gatunki filmowe jak „dla kobiet” lub „dla mężczyzn”. Proszę o rozwinięcie, bo pachnie smutnym stereotypem i generalizacją.
Osobiście bał bym sie zgodzić na to aby podczas zwiazku na odległość moglibyśmy zbliżać sie z innymi osobami ponieważ obawialbym się że druga połówka mogła by znaleźć kogoś lepszego ciekawszego i nie chciałaby już powrotu...
@@nielubiewisni a w standardowym związku się o to nie starasz? Równie dobrze w pewnym momencie może cię to przytłoczyć i zaczniesz żyć w strachu że może cię od tak wymienić. Jasne, w normalnym związku też może to tego dojść, ale masz powiedzmy takie podparcie, że partner/partnerka będzie mniej skory/a do odejścia przez hmm moralność(? ciężko to jakoś wytłumaczyć)
nie możesz bac się o to co zrobi druga osoba, nie masz na to zbytnio wpływu, trzeba zakładać ze osoba jest nam wierna(oczywiście trzeba umieć oceniać sytuacje czy jednak nas nie okłamuje jak się dzieją niepokojące rzeczy) bo na tym to polega, jeśli jednak już odjedzie do kogoś innego to trudno nie miałeś na to zbytnio wpływu
Ludzie którzy budują związki otwarte/ półotwarte w ogromnej większości są to osoby o stylu unikowym lub lękowym tworzenia bliskich więzi. Polecam poczytać literaturę na ten temat :)
nie znam się na tym, ale intuicyjnie właśnie tak pomyślałam, że to musi być jakieś zaburzenie na tle lęku przed porzuceniem lub obawy przed przywiązaniem się i może utracie tej osoby, sama nie wiem. Jest to dziwne, i nikt nie przekona mnie że to naturalne dla ludzi.
Maśny, żeby kochać druga osobę trzeba umieć kochać siebie samego, as simple as that. Proponuję inna narrację piosenek o miłości skupiających każde słowo zamiast partnera na samego siebie. Co do tego tematu, ciekawe spostrzeżenie i egzotyka, ale ludzie chyba wszystko muszą przetestować by świat mógł pójść do przodu. Moja dusza jest taka że kocham męża mojego bardzo i właśnie wyobrażam sobie nas razem jako dziadków natomiast jutra nie znam a przyszłość niepewna jest czy dożyjemy tego momentu razem Czasem mam wrażenie że ludzie zapominają ze nie wiadomo czy się obudzą jutro.
Otwarty związek - czyli jak facet z miekkim langoszem daje sobie wcisnać kit o otwartym związku. Laska po prostu chce byc przewinięta przez innego faceta, prawdopodobnie aktrakycjnejszego seksualnie, nie chce miec psychicznego obciazenia, wiec proponuje układ. Skoro sama nie potrafi skupić sie na tej jednej osobie, i budowaniu relacji bo szuka innego bolca, prawdopodbnie nie obchodzi jej, z kim obecny partner bedzie sie zadawał. Na taki układ jest w stanie zgodzić sie ktos kto: albo ma wybitnie niskie ego/i lub slabą psychike i boi sie odrzucenia albo ktos, komu nie zalezy na 2 osobie, i w sumie wie, ze predzej czy pozniej sie z nia rozstanie albo ktos kto lubi gdy 2 osoba przychodzi do domu po przebolcowaniu przez chada i kladzie sie obok, bo rano do pracy. Tak czy inaczej, normalizacja chorych zachowań powinna być ograniczana, bo pozniej konczy sie psychicznymi chorobami i podłamaniem. A lewackie srodowiska i tak sa juz na granicach wytrzymałości, ledwo dają rade nie wejść na taboret przy pierwszej lepszej lekcji życia. Pozdrawiam tych, którzy widzą w zyciu wiecej niż spełnianie swoich chorych fantazji i maja szacunek do siebie i partnerów.
Jestem tutaj po Twoim wywiadzie u Żurnalisty - Po obejrzeniu tego odcinka chciałbym tylko napisać. Współczuje Ci Chłopie - wybierz się jak najszybciej do psychiatry a później do psychologa na psychoterapie. Odklejasz się :/
@@viviennebenet1991 to nie był atak personalny. Perspektywę zawsze można poszerzyć, wystarczy się trochę otworzyć i zaakceptować, że nie wszyscy są dokładnie tacy jak ty.
Otwarty związek to jest oksymoron, jak jest otwarty to nie jest to związek, a jak jest to związek to nie jest otwarty. To ja już wolę swingersów, bo są to ludzie, którzy żyją ze sobą budują przyszłość swoją. O otwartym związku tego powiedzieć nie można. Możesz się też czarować, że nie jesteś zazdrosny.. Kolejna sprawa to inwestujesz związek, starasz się cały czas, a Twoja luba idzie z innym. To jest chore i niezdrowe. Wyobraź sobie, że masz problem i musisz o nim porozmawiać, a dostajesz odpowiedź od dziewczyny, "sorry ale jestem na randce z innym" XD, a tak naprawdę w realnym świecie jest to "sorry, jestem zajęta" To się kupy nie trzyma. Fajna zabawa dla młodych na studiach do eksperymentowania, a nie styl życia jak próbujesz nas przekonać.
Nie czytałem książki, ale skoro była ona napisana przez terapeutkę, to strzelam, że jest po prostu chłodną analizą różnych przypadków. Sam cuck masny używa jej tylko jako wymówki, żeby przykryć swój brak asertywności i brak poczucia wartości jakąś postępową świadomością. xD Czytał książkę, więc jak jest dumny, że mu pukają babę, to znaczy, że jest mądry.
A wiesz co nas odróżnia od zwierząt? umiejętność panowania nad pierwotnymi instynktami, nawet jeśli pojawia się pokusa zrobienia tego z inną osobą po kilku latach związku, to nie ulegamy temu ponieważ człowiek potrafi oprzeć się zwierzęcym pokusom, tysiące lat budowania kultury i zdobywania wiedzy tylko po to by jacyś "oświeceni i nowocześni" ludzie chcieli cofać się na drzewo.
Tak się dzieje ponieważ dziś ludzie są słabi, poddają się łatwo pokusom co prowadzi do zdrad, łamania VI przykazania Bożego - nie cudołóż. Ludzie w naszych czasach są bardzo obojętni, leniwi i niestali emocjonalnie.
Ja miałem parę relacji FWB i powiem szczerze że zakochiwalem się w każdej osobie u której znalazlem tą bliskość której mi brakowało. Wydaje mi się że nie nadaje się do związku otwartego bo zazdrość i fakt, że usta tej drugiej osoby całuje ktoś inny niż ja jest dla mnie miażdżycy. Moja perspektywa🙂
otwarty związek to przeciwieństwo fwb xd więc nie wiem o czym wy tutaj piszecie. Fwb jest raczej dla osób które nie chcą być w związku a chcą mieć stałego partnera seksualnego, otwarty związek dla osób które chcą być w związku ale z różnymi parterami seksualnymi (xD)
Jeżeli kogoś się zdecydowało kochać naprawdę, to nawiązywanie innych relacji nie dość, że oznacza, że jednak to nie jest miłość. To dodatkowo osoba, ktora jest dodatkiem do ,,podstawowego zwiazku" jest traktowana jak taki przedmiot, ktory jest chwilo dla zabawy, aby osiagnac jakies korzyszci
Dla mnie to nie ma nic wspólnego z tym, czy naprawdę kocham daną osobę, czy nie. Nie, nie traktowałbym żadnego człowieka jak przedmiotu, stawiam sprawę jasno, osoba od początku o wszystkim wie, może się na to zgodzić albo nie, to jest jej wybór, a ja traktuję ją z szacunkiem i uważnością, a nie jak zabawkę, która ma mi życie urozmaicić.
Raczej miłość nie jest czymś wyjątkowym, a ludzie, którzy są w otwartych związkach traktują ją podmiotowo. W sumie dobrze, jeżeli chcą uniknąć bólu związanego ze zdradą. Właściwie po dłuższym przemyśleniu~ jeśli osoba, która jest w otwartym związku jest wystarczająco dojrzała i dąży do stałego związku, to tak w dalszej perspektywie może zbudować bardziej trwały związek, gdyż będzie mieć większe w tym doświadczenie. Co innego niedojrzałe osoby, które będą w związku, może nie tyle, że nie są nim wystarczająco usatysfakcjonowane, ale po prostu szukają czegoś więcej... Te osoby, raczej będą w innym typie związku. W sumie, nie określiłabym tego, że dodatkowa osoba jest jak *przedmiot*, gdyż ona też czerepie pewne korzystać. Gdyby tak popatrzeć z perspektywy, w której to obie strony wiedząc, że są dla siebie tylko przez pewien czas, to żadna ze stron nie powinna czuć się z tym źle~ a przynajmniej w teorii. Popraw mnie, jeżeli źle myślę~
Chłopie, weź nie bierz tego co bierzesz, bo to co opowiadasz jest chore. Jeszcze takim pieprzeniem zachęcisz jakieś młode osoby do "otwartego związku". Nie wiem jakim facetem trzeba być żeby pozwolić na to by jego kobieta dawała na boku. Masakra... Może ty cienki bolek jesteś i dlatego szukała dalej? Co ja właśnie obejrzałem...
Wszystko spoko, ale prawdziwy problem pojawi się kiedy partnerka zajdzie w ciążę, bo jeżeli chodzi o wychowanie dziecka to takie środowisko będzie dla niego bardzo niekorzystne i prawdopodobnie będzie najbardziej skrzywdzone. Także imo to troszkę egoistyczne podejście. Pozdrawiam
Ciekawie się czyta komentarze tutaj. Jest wiele osób oburzonych do szpiku kości tym, że takie związki istnieją i tym, że można się w nich czuć szczęśliwym. Wiecie, ja mam wrażenie, że to oburzenie tworzy się tak naprawdę na fałszywym przekonaniu, że w związku monogamicznym partner NIGDY nie poczuje motylków w brzuchu na widok kogoś innego albo NIGDY nie spojrzy na inną osobę i nie pomyśli "cholera, fajny człowiek, a do tego naprawdę ładny". Jest nas kilka bilionów na świecie i prawdopodobieństwo, że są inni ludzie w typie twojego partnera, jest naprawdę dość wysokie. Piszę to z perspektywy szczęśliwego, siedmioletniego związku (od początków liceum), w którym mamy nawet przegadane jak mamy się zachowywać, gdyby jedno z nas zmarło. Osobiście nie chcę oszukiwać mojego partnera, że nie istnieją inni ludzie, którzy mi się podobają, bo istnieją, i czasem rozmawiając z innym facetem po prostu wiem, że mi się podoba, kropka. Wiem też, że mój partner zna kobiety, które mogą mu się podobać. Nie, nie jesteśmy w otwartym związku, po prostu znamy się na tyle, że wiemy, że ostatnie, co byśmy zrobili, to krzywdę sobie nawzajem. I wiem, że mi na nim zależy, i w drugą stronę działa to tak samo. Czy gdyby, w klasycznej definicji, mnie zdradził, to czułabym się gorsza? Nie wiem, myślę, że raczej nie. Całkowicie przyjmuję do wiadomości, że on może to zrobić, jeśli będzie chciał. Tak po prostu jest. I nie myślę, że jego hipotetyczna bliska relacja z inną kobietą przekreśliłaby lata wzajemnego wsparcia i przechodzenia przez najgorsze bagna, jakie nam życie sprezentowało. Nie traktuję go jako dodatku do mojego życia, nie oczekuję od niego niczego. Jesteśmy partnerami na równych prawach i wszystko podlega dyskusji, jeśli tego potrzebujemy. Szczerze, to nawet rozstania nie traktowałabym negatywnie. Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, i jeśli nasze drogi już by się nie pokrywały, to życzyłabym mu wszystkiego dobrego i w razie, gdyby tego potrzebował, zapewniłabym mu wsparcie, mimo że nie bylibyśmy już razem. Drugi człowiek nie jest moją własnością, stąd też nie czułabym, że coś mi odebrano. Ktoś poszedł w inną stronę, tyle. Wracając, całe to pilnowanie drugiej osoby i wymuszona wierność w związkach monogamicznych mnie przeraża, choć sama w monogamicznym jestem i nigdy nikogo przed moim partnerem nie miałam. Wizja związku klasycznego, jaką wiele osób ma, będąca posiadaniem kontroli nad drugim człowiekiem, mnie osobiście odrzuca. Posiadanie wolności, a jednocześnie niewykorzystywanie drugiego człowieka, jest dla mnie chyba najlepszą rzeczą, do której doszliśmy w naszej relacji. I to ma filozofię otwartego związku, bo oboje godzimy się na naturalne zachowania.
Dlaczego ludzie się rozwodzą teraz częściej? Między innymi dlatego, że w przeciwieństwie do "dawnych czasów" mamy coraz mniejszą tendencję do tkwienia w szeroko rozumianych złych relacjach. Jest taka pułapka myślowa, że mniej rozwodów = więcej szczęśliwych małżeństw, a to nieprawda. Znam mnóstwo przykładów par będących ze sobą tylko dlatego, że no nie wypada się rozwodzić, kto to widział - zwłaszcza w tym kraju. Ci ludzie nie są tak naprawdę w romantycznej relacji, tylko jakoś się znoszą. Dodatkowo malejąca liczba zawieranych ślubów nie oznacza, że ludzie coraz rzadziej chcą tworzyć trwałe związki, tylko że coraz rzadziej zależy im na ich formalizowaniu. Są osoby uważające ślub za ważną deklarację, ale są też takie, dla których to jedynie urzędowy papierek - i nadal część tej drugiej grupy chce mieć taki papierek (bo to jednak trochę przywilejów), ale część nie czuje potrzeby i nijak to się ma do ich prywatnych deklaracji. Żeby było jasne - może faktycznie niektórym łatwiej się jest rozstać niż walczyć o związek (też nie jestem pewna, dlaczego każdy zawsze miałby podejmować taką decyzję), może faktycznie "w dzisiejszych czasach" coraz mniej ludzi chce wchodzić w stałe związki (to również jest dla mnie całkiem neutralne zjawisko) - mnie chodzi tylko o to, że liczba zawieranych i zrywanych małżeństw nie jest jednoznaczną przesłanką do wyciągania takich wniosków, bo główne powody mogą być całkiem inne.
@@Pako9713 Myślę, że nie chodzi tylko o szukanie sobie kogoś nowego, ale ogólnie o rewolucję w życiu i to, jak inni ludzie w ich wieku (oraz oni sami) postrzegają rozwody.
Pamiętam jak byłam na imieninach u kuzynki babci i rozpoczęła się rozmowa na temat związków. Jubilatka wraz z mężem zgodnie stwierdzili,że są z przyzwyczajenia i od dawna między nimi miłości nie ma. Babcia się oburzyła,bo to dla niej nie do wyobrażenia
Nieprawda. Generalnie badania pokazują też, że na jednym rozwodzie się zwykle nie kończy więc to nie kwestia toksycznej relacji, a po drugie spadła ogólna radość z życia w związku, więc jest tylko gorzej.
Czym różniła się relacja waszego zwiazku od relacji z innymi osobami? Chodzi mi o to ze planowaliscie wspolna przyszlosc? Wiecej czasu spedzaliscie razem?
Prócz tego, związki otwarte mogą być okresem, a nie definicją waszej relacji. Możecie być w klasycznym związku 2 lata, potem poeksperymentować z otwartym, aby potem znowu się "Zamknąć" na siebie nawzajem. Takie ugaszenie swych pragnień, ale relacja romantyczna i przyjacielska żyje ciągle
Jest trochę tak, że na początku znajomości jesteśmy zauroczeni nowością. Wtedy nie rozmawia się o wspólnej przyszłości, dzieciach czy innych bliżej nieokreślonych kwestiach. Otwarty związek wydaje się dla mnie być chwilowa odskocznia do drugiej osoby. Bo jeśli to jest na dłużą metę to chyba nazwałabym to trójkątem.
@@rokson2782 hmm, nie wiem czy chciałbym usłyszeć coś podobnego od partnerki. "Jesteś super z charakteru, ale jesteś dla mnie brzydki, więc chcę szaleć z innymi". Nawet powiedziane w łagodniejszy sposób mocno by zabolało... Skoro jej się nie podobam to po co szopka z takim otwartym związkiem
Czesc. Zobaczylem urywki tego filmiku dzieki innemu "youtuberowi". Napisze tak. Twój flmik ma juz kilka miechow. Mam nadzieje, ze juz jestes po terapii, bo jesli sam na nia nie poszedles to mam nadzieje rodzina Cie wyslala. I teraz juz bedzie normalnie... Pzdr.
Po 10min nawijania cały czas o tym samym innymi słowami dałem sobie spokój xD. Ziomus, to brzmi jakbyś za wszelką cenę chciał wytłumaczyć nam, że normalizowanie zdrad i przyzwolenie na to jest czymś świetnym! super! To takie fajne gdy ktoś traktuje ciebie jako narzędzie do seksu raz na jakiś czas. W końcu taki jest jeden z celów bycia w związku, by na pewnym etapie dojść do stosunku. To co pokazujesz to kryzys męskości i poczucia własnej wartości. Prawda o poligamii jest taka, że jeżeli twoja partnerka ma kogo zapinać za twoimi plecami, a ty również, to wtedy faktycznie może to się przez jakiś czas utrzymać, ale gdzie w tym jakakolwiek intymność? Faktyczne traktowanie kogoś jak miłość swojego życia?. W przeciwnym razie, jeżeli nie masz z kim sypiać bo nie jesteś facetem 8/10 lub z portfelem pełnym kasy, będziesz tylko marionetką która będzie wyciągana przez partnerkę raz na jakiś czas w celu urozmaicenia jej życia seksualnego.
Nie ma bezwarunkowego wsparcia ani miłości. Jak tak by było to człowiek by się zakochiwał w każdym a tak nie jest. Jest jakiś zestaw cech/zachowań które respektujesz, podziwiasz, lubisz itp i takich których nie zniesiesz. I od tego zależy czy z kimś np możesz współpracować, zostać przyjacielem czy się zakochać.
Ciekawy temat, ale jak dla mnie ciężko się tego słuchało, osobiście nie zniosłabym świadomości że mój partner jest na randce z kimś innym, oraz sama bym nie poszła na żadną taką. Przez mój ogromny uraz do zdrad i osób ,,na boku" nie byłabym w stanie być w żadnej takiej nietradycyjnej formie związku. Jednak bardzo szanuje ludzi, którzy się na coś takiego decydują, każdy daży do życia o jakim marzy.
Sądzę, że to co przedstawiłeś prowadzi do nikąd oraz uważam, że powoduje wiekszą kontrole nad ludzmi ponieważ oddają się tylko przyjemnościom. Nie oceniam nikogo ale sądzę, że dopuszczenie do związku innych osób powoduje, że to nie jest związek a już grupa
A ja dziękuję za ten film i Twoją szczerość. Sama mam za sobą takie doświadczenie, uważam, że potrzeba do niego dużo dojrzałości. Nigdy nie kręciła mnie wizja typowego małżeństwa i nawet nie umiem sobie go dobrze wyobrazić. Zapewne dużą rolę w tym odgrywa fakt, że małżeństwo moich rodziców nie jest i nie było szczęśliwe. Szczerze cieszę się szczęściem ludzi, którzy żyją w długoletnich, stabilnych związkach i trochę też zazdroszczę. Zawsze myślałam, że to kwestia znalezienia odpowiedniej osoby, ale ten model chyba po prostu nie jest dla mnie
Już kiedy oglądałem na Hajlajcie twoje gorące krzesło to coś mi nie grało. Wypowiedzi na temat związków i nieumiejętność w podrywaniu zaświeciły mi czerwoną lampkę, no i moje podejrzenia się potwierdziły XDDD
Komentarze tu są okropnie przykre:( nawet nie bulwersujące, tylko smutne, że tak bardzo tyra was fakt, że ktoś może chcieć innego życia i mu to pasuje:) po prostu macie tak ograniczone łby, że jest mi was żal.
@@S4LEM dobrze że Ty jesteś dumnym rozpłodowym osobnikiem alfa xD który swoją drogą nie jest w stanie zrozumieć że ktoś może sobie żyć inaczej nikogo przy tym nie krzywdząc
Dziękuję Ci masny za szczerość. Otwierasz się w każdym filmie przez co możemy Cię lepiej poznać i oczywiscie wynieść coś mądrego z filmu. Twoja twórczość jest świetna i ze smakiem oglądam każdy film. Dziękuję ❤
Tylko że w tym filmie nie było nic mądrego. Pseudointelektualny autor bezkrytycznie przyjmuje głupoty wyczytane w książkach napisanych przez "amerykańskich wykładowców" (tak jakby to była jakaś rekomendacja xD) i racjonalizuje swoją własną słabość.
Ciekawa perspektywa, ale z resztą jak widać po sporej części komentarzy zdecydowanie nie dla każdego i nie jako uniwersalne ultimatum na problemy w związku, chociaż wiadomo, jeśli komuś to odpowiada i jest szczęśliwy to w porządku. W sumie ciekawe byłoby porównanie za kilkanaście, kilkadziesiąt lat gdy będzie sporo badań na temat obu typu związków ile z nich się rozpada, z jakich przyczyn itp. Wydaje mi się też, że zwłaszcza w przypadku osób dla których związek otwarty nie wchodzi w grę, warto byłoby się w pierwszej kolejności zastanawiać i dobrze przeanalizować dlaczego standardowe, monogamiczne związki się rozpadają i jak konkretnie temu zaradzić, bo być może to tu jest większy problem, niż szukanie rozwiązań w otwieraniu związku. Zobaczymy, czas i statystyki pokażą, ale temat na pewno ciekawy
Statystyki pokazują: Istnieje wiele badań naukowych, które zajmują się porównywaniem długości i szczęśliwości związków monogamicznych oraz poligamicznych. Oto kilka z nich: 1. Badanie przeprowadzone w 2014 roku przez National Bureau of Economic Research w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej szczęśliwe niż pary poligamiczne. 2. Badanie przeprowadzone w 2015 roku przez University of Utah i Brigham Young University w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku niż pary poligamiczne. 3. Badanie przeprowadzone w 2016 roku przez Uniwersytet w Sztokholmie w Szwecji wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku i bardziej zaangażowane w swoje relacje niż pary poligamiczne. 4. Badanie przeprowadzone w 2017 roku przez Uniwersytet w Harvardzie w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku, miewają mniej konfliktów i są bardziej zaangażowane w swoje relacje niż pary poligamiczne. Ogólnie rzecz biorąc, wyniki tych badań sugerują, że pary monogamiczne są bardziej szczęśliwe i zadowolone ze swoich związków niż pary poligamiczne.
Cześć! Przeczytałem sporo komentarzy i wyciągnąłem wnioski, które spisałem w krótki odcinek zapraszam wszystkich zainteresowanych ua-cam.com/video/FupKOpp0ung/v-deo.html :)
XDD
Czemu prywatny?
tja, żeby ci wyświetlenia nabijać xD
Jestem bardzo typową romantyczką. Nie potrzebuję innych mężczyzn ani kobiet i nie chciałabym żyć w otwartym związku. Pełnią szczęścia jest dla mnie oddanie się jednej osobie całościowo. Jeżeli się rozpadnie po latach to trudno, choć nigdy nie zrywałam z partnerem, tylko on ze mną. Każdy mój związek traktowałam tak jakby miał być do końca życia i się tego trzymałam. Szkoda, że jestem takim wymierającym gatunkiem.
Jestem dokładnie taki sam jak Ty.
Dobrze wiedzieć, że są jeszcze na tym świecie tacy ludzie.
Jestem w związku już 6 lat.
Mimo wszystko, że ja brzydze się innymi formami związków to w sumie nie jest to moja sprawa i życzę wszystkimi jak najlepiej.
Mam dokładne to samo i to od najmłodszych lat. W sensie nigdy nie twierdziłem że jest szansa na resztę życia, ale oby jak najdłużej się da.
@Strawberry Spring według mnie twoje postępowanie jest jak najbardziej prawidłowe. Ja mam dopiero 19 (prawie 20) lat i nigdy nie miałem partnerki z tego powodu, że nie widzę sensu bycia z kimś z kim nie będę wiązał przyszłości. Można powiedzieć, że jestem staroświecki, bo przede wszystkim to dla mnie coś honorowego i godnego. Myślę, że tacy ludzie jak my będą dawać innym wzorce, by inni czuli się równie odpowiedzialnie za swoją przyszłość i bycie w nieprzerwanym związku
Bardzo uroczy komentarz ❤️ Mimo to nie uważam, że jesteś gatunkiem wymierającym. Może być tak, że ludzie zawsze tacy byli, tylko teraz więcej się o tym mówi i jest na to większe przyzwolenie. Umówmy się też, idealistów nie ma aż tak dużo na świecie 😁
Nie zgadzam się, że jesteś gatunkiem wymierającym. Ja dużo analizuję i patrzę w przyszłość, wobec czego chcę znaleźć sobie partnera, dla którego nie byłabym tylko chwilową opcją. Wszystkim, którzy są w związkach, życzę aby trwało to jak najdłużej!
Baza cucków została zaktualizowana
Normalizowania bycia cuckoldem
i śmieciem
Koledzy z abstrachujów wrócili do spoko kontentu jak za starych czasów, a Masny został kukoldem no nie mogę XDDDDD
Wstydzą się za taką pipe
A może on zawsze był kukoldem? :D
@@urumod1505 jest taka szansa
XDDD
@@urumod1505 byl zawsze tylko nie wiadomo czy zawsze o tym wiedzial xd
Stary założę się ze to ona zaproponowała Ci luźny związek po tym jak gość który miał ją uczyć zaczął ją pukać.. Stary twórcą jesteś dobrym ale straszny z cb gonciarz
Ale Gonciarz nie zrobił nic poza rozstaniem się ze swoją partnerką
Piękny okaz kukolda! Zrobić zdjęcie do encyklopedii.
Nie zesraj się
Mówisz, że taki związek wpływał na to że starałeś się być co raz lepszy i nie popadać w rutynę ale może być tak, że dana osoba chodząc z kimś na randki może się ostatecznie w kimś mocno zakochać, a ty będziesz ją stopniowo co raz mniej interesował, bo prawda jest taka, że zawsze trafi się ktoś lepszy od nas, no chyba, że jesteś akurat Robertem Makłowiczem to wtedy może być o to ciężko.
Gdyby Robert Makłowicz był bardziej muskularny i miał z 20 cm więcej to byłbym ideałem faceta 😂
Super, Masny, cuckoldziku. Jesteś taki postępowy, taki wolny - tyle, że w wersji beta. Narkotyki, otwarte związki, czekamy na więcej!
Beta to ten co go kobieta na tyle szanuje, żeby z nim być i dać mu dzieciaka na wychowanie.
W tym przypadku bym nie szarżował
@@andredo4880 beta to właśnie taki człowiek jak masny jeżeli kobieta tobie się oddaje i da ci dziecko twojego syna lub córkę twoje pokolenie to jesteś już wyżej niż zwykly cuck jak masny albo beta lewicowe psy
Ale ta "Wiktoria" musi mieć bekę z tym swoim nauczycielem że ją publicznie jeszcze usprawiedliwiasz.
To wygląda jakbyś tym filmem szukał osób które ci przyklasną, ponieważ w klasycznym związku 2 osobowym po prostu Ci nie wychodzi. Zaczęło Cię to męczyć, zapewne trapiły cię pytania gdzie leży błąd i stąd na taką decyzje otwartego związku.
Ma to swoje plusy (wg. ciebie) do czasu kiedy twoja partnerka którą stawiasz na pierwszym miejscu nie postawi ciebie na 2-3? Hm?
Chłop powinien iść na szkolenie do jakiegoś Andrew Tate'a albo chociaż o Red pillu poczytać, przypakować..koleś nie czai że kobieta nie kocha za nic, tylko za to jakim się jest gościem...a tu cieniutko raczej
W której minucie mówi o tym nauczycielu?
Co do książki "Nieznośna lekkość bytu" była to dla mnie ciężka lektura. Po prostu takie romantyzowanie toksycznych zachowań. Rozstania, powroty, rozstania i ciągle zdrady.. Wydaje mi się szkodliwa. Mimo bycia otwarta osoba to mialam negatywne odczucia. Może też dlatego, że kiedyś męczyłam się z taka "niezdecydowana" osoba i bardzo przypominała ja główna postać.
@Eljot79 Każdy ma inna perspektywe
Też uważam, że te zachowania nie były w żaden sposób romantyzowane, a podbijały beznadziejność bierności głównych bohaterów. Dlatego ta "lekkość bytu" jest "nieznośna" :)
nieznośna luźność odbytu
Jedna z moich ulubionych książek. Przepięknie się czyta.
Znałam kilka takich par - związki otwarte, swingersi, trójkąty... Skończyło się rozstaniami, rozwodami i gorzkimi żalami. Do tego osobiście nigdy nie kręciło mnie takie "rozwiązanie".
A ile klasycznych związków kończy się rozstaniami, rozwodami i gorzkimi żalami... Oh man :p
Rozwiazanie ? Znaczy bycie k...a sie nie krecilo.
a "zwykłe" związki nie kończą się tym samym?
@@deigratiarex3139 wniosek? zostań singlem i miej hajsu w brud
@@okochannell przynajmniej nie trzeba jeść tabletek na HIV 😂😂
W wolnym tłumaczeniu. Kobieta chce se skakać po kutangach i jednocześnie chce mieć zawsze bezpieczną przystań, kogoś do kogo będzie mogła wrócić (gdy chad już się nią znudzi). Do swojego beciaka, co o nią zadba. Sam beciak będzie szczęśliwy, że ma kogoś, łudząc się jednocześnie, że uda mu się zamoczyć na boku. W tym czasie dziewczyna będzie miała powodzenie, on tak średnio bym powiedział ☺️ Dobry układ xD
XD rozumienie świata na poziomie 5 latka. Ciekawie jest sie zagłębić w umysł takiego niedorozwoja xd
Nie, nie, nie. Przeraża mnie to i obrzydza. Jak poznałam parę swingersow, którzy nie rozumieją słowa 'nie' tym bardziej się w tym uświadomiłam, że to nie dla mnie. :X
Jeżeli ktoś nie rozumie słowa nie, to niezależnie od typu związku będzie to niezbyt zdrowe.
Cóż, słowem wstępu powiem że też nie jestem fanem takich układów. Jednak w tej sytuacji poprostu trafiłaś na złych ludzi. Taki już jest niestety nasz świat i wątpię że ma to coś do tego że byli swingersami.
Chłopie, ale się poniżyłeś! Opamiętaj się!
jesteś wrakiem człowieka, o ile to co robiłeś podchodzi pod jakikolwiek wymiar człowieczeństwa
baza
o kurde mocne
Znam osoby, które próbowały być w związkach otwartych. Niestety żadne nie trwały zbyt długo. Wkradała się zazdrość, niepokój a w jednym przypadku koleżanka płakała z powodu nawracających infekcji. Nie zaglądam nikomu do łóżek i uważam, że postawienie sprawy jasno jest znacznie lepsze niż zdrady i okłamywanie, ale uważam też, że mało jaki osobnik naszego gatunku czuje się dobrze na myśl, że partner/ka ma innego partnera. Związek kosztuje mnóstwo energii. Dzielenie tego na więcej niż 1 osobę, to jazda bez trzymanki.
Chłop opowiada jak jakiś koleżka od nauki puka mu laske i sie jeszcze z tego cieszy bo taki postępowy i tolerancyjny xDDDDDD
to nawet postępem nie można nazwać tylko skrajnym debilizmem
@@Sergio-jt1tg W dzisiejszych czasach właśnie to jest postępem - a przynajmniej tym "społecznym".
A on siedzi obok, patrzy i się brandzluje
Fetysz to fetysz niektórzy faceci lubią jak się ich nawala biczem i co xd
To nie jego dziewczyna, to nasza dziewczyna XD
"Nie wszyscy chcą się poświęcać" to prosta rada - nie bawić się w związki xD bo w takim wypadku to tylko strata czasu, najlepszym dowodem jest to, że już z tą laską nie jesteś
Gonciarz ma konkurencję w wyścigu o tytuł najbardziej żenującego frajera polskiego Internetu. Cóż za walka!
Ok tak byczq
Podano oficjalnie, wygrał
a co gonciarz takiego zrobił?
@@okochannell Był z tą typiarą co latał wszędzie, a ona o tym nie wiedziała i się tłumaczył fifty na pół
Coz za frustrat się wylewa
Obejrzałem cały film i jestem stanowczo przeciw takim relacją i z każdym argumentem właściwie się umacniam w moim zdaniu że to normalizacja zdrady, ale wiecie każdy ma swoje życie i decyzje, ja podejmuje swoje inni swoje i git
Oh.. to może perspektywa osoby trzeciej. O ile zawsze byłam tolerancyjna i było to dla mnie totalnie fair, że obie osoby ustalają sobie takie zasady i się obie na nie zgadzają o tyle zawsze robi mi się przykro, kiedy ktoś zagaduje do mnie, flirtujemy, budujemy znajomość i po czasie przyznaje, że ma dziewczynę i jest w otwartym związku. Zawsze jest to dla mnie jakiś plaskacz "patrzę na Ciebie czysto seksualnie, to o czym rozmawiamy nie ma zupełnie żadnego znaczenia, bo ja już jestem emocjonalnie zajęty". Niby nigdy nie można mieć gwarancji, że osoba, z którą rozmawiamy ma takie same intencje, ale nie powiedzenie tego od razu jest dla mnie jakimś rodzajem oszustwa
Czasami jednak jest tak, że osoba jest zaangażowana emocjonalnie w jedną relację, ale nie wyklucza to zaangażowania emocjonalnego w drugą relację, więc wtedy nie chodzi tylko o zainteresowanie seksualne.
Jak dla mnie to pozwolenie na oszustwo tych trzecich osób, a co kiedy twoja partnerka w takim związku będąca zajdzie z panem x w ciążę mimo stosowania prezerwatyw a także stosowania środków antykoncepcyjnych?
Ja miałam kiedyś propozycje kolacji ze śniadaniem od faceta który próbował mnie wyrwać będąc z dzieckiem na zakupach.... Poczułam się jak przedmiot.
@@weronika4186 tak niektórzy myślą, przykre ale prawdziwe.
Co w sytuacji gdy nowa osoba wyda się lepszą przystanią niż obecna, tak jakbyś obiecała że ona jest tą jedyną a serce podpowiada coś innego, poryta sprawa
Z całą moją tolerancją mogę powiedzieć, że to co mówisz jest dziwne. Po co miałbym budować relacje z osobą, która w każdej chwili może mnie kopnąć w tyłek i powiedzieć do widzenia znalazłam sobie lepszą partię. Wolałbym być sam niż robić coś takiego. Może to jest właśnie sedno sprawy. Być szczęśliwym sam ze sobą zanim się wejdzie w jakikolwiek związek.
Niestety ale w klasycznym związku też jest dokładnie takie samo ryzyko, takie już czasy... więc argument dosyć słaby. Jednakże jednosłownie zgadzam się z tym aby być szczęśliwym sam ze sobą zanim się wejdzie w jakikolwiek związek, to bardzo ułatwia relacje międzyludzkie oraz powoduje że przynajmniej zaczyna się z dobrej strony. :)
No chyba że trzymasz drugą połówkę pod kluczem, ale chyba nie musze mówić że obiektywnie to nie jest zdrowa relacja.
@@pluszq7326 to już raczej zależy od moralności danej osoby. Może ta osoba gdyby była w zamkniętym związku nie zrobiłaby tego bo miała by moralną blokadę, a w otwartym już tak bo nie ustalili żadnych ograniczeń?
@@pluszq7326 tylko że w otwartym związku dochodzi do zbliżeń z różnymi osobami, przez które można się zwyczajnie zakochać w kimś innym, a w klasycznym związku takie poczucie bliskości daje tylko partner i ryzyko na ponowne zakochanie się zmniejsza
@@pluszq7326 Ale samotność , często nie daje szczęścia i wprowadza tylko w coraz większą pustkę i poczucie beznadzieji.
Trudno mi uwierzyć, że wpuszczenie trzeciej osoby do klasycznego związku będzie zawsze pożyteczne i zdrowe dla wszystkich stron. "Ta trzecia" osoba wychodząc w taką relację, nawet mimowolnie, angażuje się emocjonalnie, jednocześnie będąc pozbawioną perspektywy stabilizacji w związku. Fakt, takie rozwiązanie może być przyjemne i stanowić pewne urozmaicenie, ale na dłuższą metę będzie szkodliwe.
Change my mind
Jestem z rocznika 94, obecnie 9 lat zwiazku i 2 letnie dziecko. Nie wyobrazam sobie zadnego innego scenariusza niz ten "standardowy", a nawet dodam, ze musialbym sie powaznie zastanowic, czy akceptuje i szanuje inne wybory :P
Co do mojego zwiazku, nie potrzebujemy "bata", zeby nadal sie o siebie starac, nie wprowadzac monotoni itd, moge smialo powiedziec, ze nadal jestem zakochany w zonie i na odwrot :)
Ludzie w otwartych związkach nie potrzebują twojej akceptacji i szacunku, byle byś się nie wtrącał i nas nie dyskryminował.
@@ktosnietakijakty3161 ale dyskryminowanie cucoldow to przyjemność i przedewszystkim obowiązek 👍
9 lat związku? To co wy w przedszkolu się poznaliscie xD?
@@11marcian jak w przedszkolu? Miałem 18 lat o Żona 17, przecież napisałem że jestem 94 rocznik xd
@@DamianCS2 o cię 94 to już 28 lat
Otwarty związek ma sens jak jesteś w stanie dorównać swojej partnerce w ilości obracanych na boku ludzi, co w przypadku mężczyzn warunkowane jest wyglądem 8/10 i w zwyż, albo niezwykle zasobnym portfelem. W innym przypadku nie jesteś w otwartym związku, tylko jesteś walony po rogach.
Nic dodać :)
ile lat przespalem, ze teraz zwiazki maja byc konkursem w ilosci obracanych na boku kochankow
Jest jeszcze jeden rodzaj mężczyzn. To prawdziwy fenomen. Facet, który fascynuje. Jest brzydki, ledwo wiąże koniec z końcem, ale zamienisz z nim 2 zdania i przepadłaś. Intelekt, wyjatkowa osobowość, niecodzienne umiejętności, brak kompleksów i większego zainteresowania kobietami, a one same obsiądom go jak muchy. Ale to akurat niezmiernie rzadki okaz. Jeszcze rzadszy i prawie wymarły za to jest typ mężczyzny dobrze wychowany, wierny ideałom i rozwijający się, pragnący zbudować trwały, oparty na pracy własnej związek.
@@marysiasia2 xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Nowy wspaniały świat...
Nie wiem dlaczego ten film wywołuje u mnie rosnące uczucie niepokoju 🙃
uważasz, że trendy związkowe idą w złym kierunku ?
Bo podważa status quo.
@@hali495 uważam ze wszystko jest w porządku jeśli pasuje to każdej ze stron :> i jeśli ktoś będzie dzieki temu szczęśliwszy, bardziej spełniony nie krzywdząc przy tym drugiej osoby to nikt z zewnątrz nie powinen mieć nic do gadania. Uczucia niepokoju nie potrafię wyjaśnić z jednej strony całkowicie to rozumiem z drugiej nie wiem jak bym zareagowała na taka propozycje :D
Bardzo cię rozumiem i myślę, że może, to być spowodowane, tym, że niepokoi nas, to co jest dla nas nieznane- niestandardowe?
Trochę wtedy musimy wyjść ze swojej strefy komfortu, żeby zrozumiec coś nowego, co się różni od tego jak nam wpojono jakiś dany temat (trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi)⚰️
Mam dokładnie tak samo!
Promowanie hery i pokazywania tego, że brak umiejętności zaspokojenia drugiej połówki jest dobre, to już przebija wszystko.
W którym filmiku promował herę?
Z góry dzięki za odp :)
@@intymnyswiat ten z nazwą, że starsze pokolenia muszą coś zrozumieć
mieszkałem z 4 lata w Holandii, w tym z rok w samym Amsterdamie, bylem na dwoch paradach rownosci , poznalem mase ludzi o roznych orientacjach ,ale nikt mi nie probowal wcisnac takiego kitu jak Masny.On sie oficjalnje oglasza , poprzez takie video, i szuka naiwnych ktore z nim zapala helupy i sie poruchaja bez obawy pozwu. Ich metody sprzed lat sa juz teraz karane :-) wiec kombinuje ,,liberalnie" :-)
Bardzo mnie ciekawi to jak ten związek się zakończył, nie liczę na cała historię tylko wydaje mi się że ważny aspekt. Czy w takim związku nie dochodzi łatwo do sytuacji gdzie osoba traci zainteresowanie partnerem na rzecz kogoś innego, nowego ?
Dokładnie o to samo miałam zapytać że bardzo brakuje opowieści o tym czemu związek się rozpadł, i jaki na to wpływ miało właśnie to że był otwarty
O właśnie, nie wiem dla mnie też to w sumie chyba największa obiekcja do takiego związku, jeśli jest spowodowany nudą czy rutyną to czy poznanie kogoś nowego naturalnie nie zniechęci nas do partnera i nie sprawi, że stracimy zainteresowanie dla kogoś 'świeżego' kto wtedy właśnie przynosi tą ekscytacje, której brak był powodem otwarcia związku
Trzeba być mocną personą aby nie dać się manipulować osobą 3cim lub na tyle czujnym aby wyłapywać próby manipulacji
Hiv
Ona znalazła chada, a beciak wali konia.
Otwarty związek to już nie związek, w takiej formie to bym traktował dziewczyne jako fwb bo nie wyobrażam sobie że mam kogoś tak bardzo mi bliskiego i jednocześnie ona skacze na cudzej knadze w sobote wieczorem bo mnie nie ma w mieście
O! Nowy odcinek abstrahujów "Co mówią: cuckoldy" xD
XDDDD Gość specjalny: KRZYSZTOF GONCIARZ XDDDDDD
Znowu pochwała zdrady🤮 gdybyś zagłębił się w temat otwartych związków, trójkątów i skoków w bok nieco bardziej dowiedziałbyś się, że w tego typu związki rozpadają się dużo częściej, prawdopodobnie jakaś depresja i inne rzeczy też pojawiają się częściej
Jakieś linki do badań na poparcie twojej tezy?
@@Axisaa Zobaczyłem je we śnie
Absolutne kłamstwa. Wg. badań związki poliamoryczne trwają porównywalnie długo do monogamicznych.
@@patrykrobakiewicz9253 Ludzie z natury nie są monogamiczni. Jest bardzo dużo kultur, w których monogamia nie jest dominującą formą związku. Poczytaj sobie badania Marthy Kauppi albo generalne porównanie pierwszorzędnych związków poliamorycznych z monogamicznymi "Comparing Relationship Quality Across Different Types of Romantic Partners in Polyamorous and Monogamous Relationships" na researchgate.
Ale w sumie czego ja oczekuje od zacofanych i ograniczonych polaczków w internecie, którzy nie rozumieją, że ktoś może być inny. Do zrozumienia tego tekstu potrzeba jakiejkolwiek znajomości angielskiego, jakiegoś sensownego (o zgrozo!) wykształcenia. Wystarczy instynkt stadny + chłopski rozum i już można komentować wszystko bez jakiegokolwiek zbadania tematu, co nie?
@@mateuszmajewski3235 wracaj do redditu soyboy hahaha
Na takie rozwiązania godzą się dziewczyny, które nie chcą zerwać z obecnym chłopakiem bo nie chcą zostać same, a jednocześnie nie chcą tracić okazji na poznanie kogoś lepszego. Być może tak też było w tej sytuacji, zwłaszcza, że Masny mówi o byłej dziewczynie. Trzeba na to uważać.
Otwarty związek?! To raczej naiwne pozwolenie kobiecie na skakanie na czyjejś kuśce… Ciekawy jestem jak taka relacja będzie wyglądać w dłuższej perspektywie czasu l5/10/15 lat. cuckolding w 100%
Nie potrafiłabym dzielić się swoim partnerem z kimś dodatkowym. Myślę, że bardzo bym żałowała, gdybym się zgodziła na taki układ. Jestem dość terytorialna i podskórnie potraktowałabym to jako zdradę - wiem, że dałabym przyzwolenie, ale prędzej czy później wyszłoby ze mnie to poczucie. Nie potrafiłabym tak samo patrzeć już na partnera, ciągle miałabym w głowie pytania - gdzie był? z kim? co robił?
Jestem w związku 6 lat, myślę, że udanym. Nie mam poczucia chorej zazdrości (uważam, że lekka zazdrość nie jest niczym złym), jednocześnie to o czym mówisz byłoby dla mnie robieniem czegoś wbrew sobie. Myślę, że ten związek by nie przetrwał, a ja skończyłabym ze złamanym sercem.
Pewnie kilka osób nazwie mnie zacofaną, z zamkniętym umysłem, jednak odnoszę wrażenie, że próbujesz na siłę wybielić ten trudny temat. Szukasz poparcia w mądrych książkach, argumentujesz swoją postawę. Może to nie moja sprawa, ale dlaczego nie jesteś z Wiktorią? Co się stało? Komuś przestał podobać się ten układ? Może to nieumiejętność pielęgnowania relacji i utrzymania stabilizacji powoduje potrzebę szukania nowych wrażeń? Nie chciałabym stać po żadnej ze stron - ani partnerki, której facet chce randkować czy sypiać z innymi, ani tej trzeciej jako piątego koła u wozu, który nigdy nie będzie istotny.
W tym temacie jestem jednak staromodna i tradycyjna , nie zdecydowałabym się na taki układ bo tak zostałam wychowana, tak podpowiada mi intuicja , że sex to jest doznanie dwójki ludzi, nie przekroczyłabym tej granicy, nie interesuje mnie to . Ludzie niech robią co chcą, jeśli im to sprawia satysfakcje, zgadzają się na to i szanują swoje granice, to ich sprawa.
Jak można samego siebie tak nie szanować. Zero męskości, zero testosteronu. Jesteś jak jakies pierwotniaki.
XDDDDDDDD
Normalizacja takiego myślenia powinna być karalna za krzywdę, którą robicie przyszłym pokoleniom.
Może jestem staroświecki ale mówisz o tym że miałeś rogi i to jest "inspirujące" 😅
Wszystko to jakieś takie "techniczne" i pozbawione uczuć.Nie dotrwałam do drugiej połowy filmu.Nie składamy się tylko z popędów, tej biologicznej części, a wielość opcji nie oznacza,że mamy za tym ślepo podążać,bo możemy.
Nie wierzę w to co słyszę. Gość normalizuje i usprawiedliwia zdradę xD
Zdrada na którą się pozwala to wciąż zdrada?
Uważam, że otwarte związki to opakowywanie nieumiejętności zbudowania trwałej, stabilnej i zdrowej relacji w papierek otwartości i rzekomej dojrzałości. Tworzenie dobrego związku z jedną osobą wymaga dużego wysiłku obu stron, a co dopiero, kiedy chce się wprowadzać w tę relację inne osoby... Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to nie będą cię interesowali inni ani nie będziesz chciał/a dzielić tej osoby z innymi. Motorem do starania się w związku nie powinna być zazdrość (trochę to toksyczne, nie?), tylko miłość i szacunek do partnera/ki.
Ale przecież nie każdy chce, żeby jego życie to była orka na ugorze. Niektórzy chcą przejść przez życie lekko, doświadczać go i jego priorytety nie są wcale gorsze od tych pierwszych. Nie mów proszę innym co to znaczy kochać "naprawdę", bo każdy z nas ma własną definicję i jedno życie, by je przeżyć tak, by czuć się spełnionym.
@@adusza8902 Napisałam swoją opinię na ten temat i swoją definicję miłości, która, jak sądzę, jest oparta na znajomości ludzkiej biologii i psychologii. Nikogo nie zmuszam do trwania w niesatysfakcjonujących relacjach na siłę. Wręcz przeciwnie, uważam, że jeśli dana osoba nie jest gotowa wejść w stały związek, to nie powinna tego robić, a jeśli z jakichś powodów związek jest niesatysfakcjonujący i próby naprawienia go nie przynoszą rezultatów, to lepiej go zakończyć i np. przejść na stopę przyjacielską, niż próbować zjeść ciastko i mieć ciastko jednocześnie. Skoro jest nam na tyle nudno z daną osobą, że musimy chodzić na randki z innymi, to nie lepiej po prostu się rozstać? Ale jeśli u kogoś dobrze to funkcjonuje, to proszę bardzo, tylko należy pamiętać o tym, że w grę wchodzą nie tylko uczucia nasze i naszego partnera, ale też wszystkich osób, z którymi randkujemy. Jasne, można definiować miłość na różne sposoby, tylko otwiera to furtkę do uzasadniania toksycznych zachowań, bo "ja po prostu mam inną definicję miłości".
@@czerwcowanoc8087 Dzięki za to wypracowanie. Równie dobrze, można powiedzieć, że otwierasz furtkę dla "to nie jest prawidłowe, bo ja myślę inaczej". Dobranoc
@@adusza8902 Cała przyjemność po mojej stronie :* Well, dyskusja polega na przedstawianiu i uzasadnianiu swoich opinii, co też uczyniłam. Ewentualnie mogę dodać, że przez życie nie da się przejść lekko - i lepiej być na to gotowym, niż udawać, że nie widzi się problemów, albo iść na skróty, robiąc z partnera wentyl bezpieczeństwa, jednocześnie zabawiając się (z) innymi.
@@czerwcowanoc8087 ty coś mówisz o dyskusji hm? "Nie da się tak żyć" "To nie jest prawdziwa miłość"... To nie dyskusja, to monolog kogoś, kto przypisuje sobie większą inteligencję niż rzeczywiście posiada :)
XDDDDD jak nic laska zaczęła się dymać z innym typem i zaproponowała otwarty związek. Tamten zaspokoja ją w łóżku,a masny frajer buli tylko na prezenty dla nich
Wydaje mi się że to nie jest rozwiązanie dla każdego. Zazdrość to nie tylko podejście do drugiej osoby jak do przedmiotu który się posiada, ale czasem też właśnie jako zdobyczy o która czasem mocno się walczyło. Nagrody za starania. Jednym z wyznaczników satysfakcji z tego może być właśnie to że ona chce obcować z tobą na tyle że jest w stanie wyzbyć się pokusy do innych za cenę bycia z tobą i vice versa. To odmawianie sobie wcale nie musi być czymś złym jeśli druga osoba poczuła by się tak samo źle jak ty sam gdybyś wchodził w strefę intymną z inną osobą. Każdy może sobie ustalać co chce, ale obawiam się że znajdą się i osoby którym wcale nie podoba się otwarty związek, a jednak są w nim dlatego że partner nie pozostawia im innego wyboru (albo to albo nic). Na prawdę wiele osób czuje po prostu że całowanie, a tym bardziej erotyka to czynności mocno wytwarzające i podtrzymujące poczucie miłości i potrafią one zniszczyć nawet otwarte związki bo po prostu partner zakocha się w kimś innym bardziej niż w tobie. Były takie przypadki. To po prostu bardzo intymne i jednoczenie wytwarzające najwiecej emocji czynności.
oczywiście w pełni zgadzam się, że ten model nie jest dla każdego, myślę po prostu, że również zasługuje na uwagę :)
oczywiście że nie dla każdego i nie dla Masnego, bo przecież to nie był jego wybór, po prostu musiał sobie jakoś wytłumaczyć przyprawienie rogów
Jeszcze trzeba dodać, że osoby trzecie są tu zapewne oszukiwane przez osobników z otwartych związków. Ta była dziewczyna "Wiktoria" zbliżyła się do jakiegoś faceta bo jej pomagał przygotować się do egzaminów. Widzę tu tylko dwie możliwości. Pierwsza to, że ten pomagający został oszukany i wykorzystany, a druga wersja to zwykłe spłacenie przysługi usługami seksualnymi. Czyli jakby nie patrzeć prostytuacja. Nie wierzę, że przed każdym flirtem tłumaczą każdej osobie, że są w związkach i tamta osoba jest najważniejsza. Po prostu bawią się, wykorzystują i udają, że wszystko jest ok. To takie tłumaczenie sobie skoków w bok. Czują wewnętrznie, że to jest niemoralne i dla własnego psychicznego komfortu wymyślają otwarty związek. Dla mnie to zwykły singiel/ka co regularnie wraca do sprawdzonego kochanka, a w międzyczasie szuka dalej.
Przez takie melepety, takich simpów, cuckoldów jest tak źle jak jest.
Smutno się tego słucha. W każdym człowieku jest pożądanie wobec innych osób niż partner. Jednak mamy z tym walczyć po to, żeby mieć zdrowe rodziny i zdrowe dzieci. Widać coraz mniej to rozumiemy.
Bardzo ciekawy temat. Jestem w związku od 11 lat, nigdy nie pomyślałam o otwartym związku. Nigdy wcześniej nie zadałam sobie samej pytania czy taka opcja wchodzi w grę. Po obejrzeniu calą sobą czuję, że to nie jest opcja dla mnie. Uwielbiam tą naszą wyłączność, pod wieloma względami. Ale świetnie było po prostu zadać sobie nowe, ciekawe pytanie 😊 pozdrawiam
Ja sobie takie pytanie zadałam w gimnazjum, kiedy trafiłam na artykuł o życiu współczesnych mormonów. W skrócie - zamiast żyć w jednym wielkim domu na wsi, mormon wynajmuje każdej żonie mieszkanie, w którym żyje ze swoimi dziećmi, a on nocuje u nich na zmianę. Wtedy wydawało mi się to spoko opcją - nie jestem samotna, a jednocześnie nie muszę się z nikim kłócić o kolor ścian w kuchni i sprzątanie łazienki. Jakiś czas później weszłam w swój pierwszy związek i wyobraziłam sobie tę samą sytuację, ale nie z hipotetycznym facetem, tylko konkretnie z moim chłopakiem. I wtedy okazało się, że jest to dla mnie nie do przejścia. Samo wyobrażenie, że mógłby być jednocześnie z jakąś drugą dziewczyną było bolesne.
@@Machefi Zawsze możesz mieć jednego faceta, a żyć w osobnych mieszkaniach do końca życia i każdy sobie urządzi całkowicie w jego stylu i będzie sprzątał lub nie, kiedy będzie chciał. ;)
@@lottax.8031 Ale to już nie jest otwarty związek ;)
Alez ciekawe pytanie, dac d czy nie o to jest pytanie, porzygałem sie
Możesz spróbować ja mogę być pierwszy, mam tez paru wolnych kolegów jak coś xd
Ten film dopełnia obraz Masnego jako człowieka smutnego zagubionego i bez wyższych uczuć. To moja opinia i mam do niej prawo. Lubie Cię Masny i jednocześnie jest mi Ciebie żal.
A skąd taka opinia?
Jest coś w tym.
X D
Skórce wam cały film, żebyście mogli zaoszczędzić 15 minut: "była ładna, wiec godziłem się na wszystko co wymyśliła, a teraz musze udawać, że sam tego chciałem, bo mnie i tak zostawiła."
Gonciarz?
Dla mnie to jakoś tak zawsze było proste. W sumie w życiu pokochałam tylko jedną osobę (nigdy nie spodobał mi się nikt inny w taki sposób), byłam tylko w jednym związku (idzie 6 rok i to jest niezmiennie to cudowne głębokie uczucie, nie wiem jaka to magia ale tak jest) choć to pewnie dziwne dla wielu ludzi, chyba miałam duże szczęście, bo nigdy nie doświadczyłam zawodu czy złamanego serca.
I od początku była rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, o dosłownie wszystkim, 0 wstydu, 0 udawania, w końcu to też mój najlepszy przyjaciel, osoba mi najbliższa, nie chcę brzmieć naiwnie no ale idealnie pasuje określenie bratnia dusza. I jak ktoś czegoś chciał, chciał coś zrobić to sobie rozmawiamy, znajdujemy razem rozwiązanie i zawsze jest super, zawsze patrzymy na to co będzie najlepsze dla nas obu i dla naszego związku i w rożnym czasie są to różne rzeczy ale nigdy nie było dziwnych sytuacji, kłótni itd. Z resztą wyznaję zasadę żeby nie zasypiać z istniejącym konfliktem.
Do innych osób możemy czuć wiele emocji - przyjaźń, ciekawość, pożądanie, robić różne rzeczy itd. ale miłość (która spaja ze sobą wszystkie inne emocje ale jest czymś znacznie głębszym), taką prawdziwą, szczerą miłość można (według nas) czuć do tej jednej osoby i ona zawsze będzie nieskończenie razy najważniejsza, są tylko dwie połówki jabłka :p a ja to taki duży romantyk (choć mniejszy od mojego partnera) jestem
Zawsze też dziwiłam się, że ludzie twierdzą, że nie chcą być w związku bo chcą się wyszaleć. A jakby tak mieć oba? Szaleć z ukochaną osobą jest dużo przyjemniej niż samemu. Można mieć ciastko i zjeść ciastko.
Ustaliliśmy, że potem jak się wyszalejemy i będziemy chcieli przestać podróżować, weźmiemy ślub i będziemy mieć dużo historii do opowiadania dzieciom czy wnukom haha oczywiście w wersji dostosowanej do wieku XD
I mam się za romantyka, chcę spędzić moje życie z ta pierwszą i jedyną osobą, której jestem oddana, jestem też (z wzajemnością) bardzo zazdrosna a jednak mamy taki otwarty związek, choć nigdy go tak nie nazywałam bo nie czułam potrzeby kategoryzacji i działa super, wręcz powiedziałabym, że jest dużo głębszy i ma w sobie więcej zaufania niż wiele standardowych.
Cholernie długie to wyszło, przepraszam
@Złotousty A kto to przyszedł? Pan niszczyciel dobrej zabawy, pogromca uśmiechów dzieci. Większość to nie wszyscy, nie odbieraj nam nadzieji :< a w ogóle to podrzucisz jakiś link do statystyki bo ciekawa jestem
@Złotousty Jezu, to było trochę bezlitosne
nie rozumiem jak można być takim człowiekiem, myślałem że taka patologia jest nam wciskana tylko w serialach i filmach dla kobiet
Bo to kukold
Dla kobiet? Czyli dokładnie jakie? Nie kojarzę, żeby istniały takie gatunki filmowe jak „dla kobiet” lub „dla mężczyzn”. Proszę o rozwinięcie, bo pachnie smutnym stereotypem i generalizacją.
Ty dajesz kasę, bezpieczeństwo ekonomiczne, wygodę. Ktoś inny daje fizyczność, emocje. Yhym
Osobiście bał bym sie zgodzić na to aby podczas zwiazku na odległość moglibyśmy zbliżać sie z innymi osobami ponieważ obawialbym się że druga połówka mogła by znaleźć kogoś lepszego ciekawszego i nie chciałaby już powrotu...
@@nielubiewisni a w standardowym związku się o to nie starasz? Równie dobrze w pewnym momencie może cię to przytłoczyć i zaczniesz żyć w strachu że może cię od tak wymienić. Jasne, w normalnym związku też może to tego dojść, ale masz powiedzmy takie podparcie, że partner/partnerka będzie mniej skory/a do odejścia przez hmm moralność(? ciężko to jakoś wytłumaczyć)
nie możesz bac się o to co zrobi druga osoba, nie masz na to zbytnio wpływu, trzeba zakładać ze osoba jest nam wierna(oczywiście trzeba umieć oceniać sytuacje czy jednak nas nie okłamuje jak się dzieją niepokojące rzeczy) bo na tym to polega, jeśli jednak już odjedzie do kogoś innego to trudno nie miałeś na to zbytnio wpływu
@@nielubiewisni Chwila, a to nie jest tak, że poza związkiem jak i w nim staramy się być najlepszą wersją siebie i cały czas progressować?
@@nielubiewisni XDDDDD
Ludzie którzy budują związki otwarte/ półotwarte w ogromnej większości są to osoby o stylu unikowym lub lękowym tworzenia bliskich więzi. Polecam poczytać literaturę na ten temat :)
nie znam się na tym, ale intuicyjnie właśnie tak pomyślałam, że to musi być jakieś zaburzenie na tle lęku przed porzuceniem lub obawy przed przywiązaniem się i może utracie tej osoby, sama nie wiem. Jest to dziwne, i nikt nie przekona mnie że to naturalne dla ludzi.
Maśny, żeby kochać druga osobę trzeba umieć kochać siebie samego, as simple as that.
Proponuję inna narrację piosenek o miłości skupiających każde słowo zamiast partnera na samego siebie. Co do tego tematu, ciekawe spostrzeżenie i egzotyka, ale ludzie chyba wszystko muszą przetestować by świat mógł pójść do przodu.
Moja dusza jest taka że kocham męża mojego bardzo i właśnie wyobrażam sobie nas razem jako dziadków natomiast jutra nie znam a przyszłość niepewna jest czy dożyjemy tego momentu razem
Czasem mam wrażenie że ludzie zapominają ze nie wiadomo czy się obudzą jutro.
Otwarty związek - czyli jak facet z miekkim langoszem daje sobie wcisnać kit o otwartym związku. Laska po prostu chce byc przewinięta przez innego faceta, prawdopodobnie aktrakycjnejszego seksualnie, nie chce miec psychicznego obciazenia, wiec proponuje układ. Skoro sama nie potrafi skupić sie na tej jednej osobie, i budowaniu relacji bo szuka innego bolca, prawdopodbnie nie obchodzi jej, z kim obecny partner bedzie sie zadawał.
Na taki układ jest w stanie zgodzić sie ktos kto:
albo ma wybitnie niskie ego/i lub slabą psychike i boi sie odrzucenia
albo ktos, komu nie zalezy na 2 osobie, i w sumie wie, ze predzej czy pozniej sie z nia rozstanie
albo ktos kto lubi gdy 2 osoba przychodzi do domu po przebolcowaniu przez chada i kladzie sie obok, bo rano do pracy.
Tak czy inaczej, normalizacja chorych zachowań powinna być ograniczana, bo pozniej konczy sie psychicznymi chorobami i podłamaniem. A lewackie srodowiska i tak sa juz na granicach wytrzymałości, ledwo dają rade nie wejść na taboret przy pierwszej lepszej lekcji życia.
Pozdrawiam tych, którzy widzą w zyciu wiecej niż spełnianie swoich chorych fantazji i maja szacunek do siebie i partnerów.
Jestem tutaj po Twoim wywiadzie u Żurnalisty - Po obejrzeniu tego odcinka chciałbym tylko napisać. Współczuje Ci Chłopie - wybierz się jak najszybciej do psychiatry a później do psychologa na psychoterapie. Odklejasz się :/
Nie wyobrażam sobie otwartego związku i co ludzie muszą w nim czuć 🥺 Wspolczuję i życzę szczęścia w życiu w przyszłości
Ja współczuję osobom, które mają tak wąskie spojrzenie na świat. To, że ty sobie czegoś nie wyobrażasz nie znaczy, że innym to nie może odpowiadać.
@@114Jerycho oszukuj się dalej cuckoldzie :D
@@114Jerycho Atak personalny zawsze ci doda +1 do wizerunku. Tak trzymać kolego.
@@viviennebenet1991 to nie był atak personalny. Perspektywę zawsze można poszerzyć, wystarczy się trochę otworzyć i zaakceptować, że nie wszyscy są dokładnie tacy jak ty.
Masny dosłownie mówi, że nie było to dla niego problemem, a ty wyjeżdżasz z jakims współczuciem. Co robisz na tym kanale z tak zamkniętym umysłem? XD
Otwarty związek to jest oksymoron, jak jest otwarty to nie jest to związek, a jak jest to związek to nie jest otwarty. To ja już wolę swingersów, bo są to ludzie, którzy żyją ze sobą budują przyszłość swoją. O otwartym związku tego powiedzieć nie można. Możesz się też czarować, że nie jesteś zazdrosny.. Kolejna sprawa to inwestujesz związek, starasz się cały czas, a Twoja luba idzie z innym. To jest chore i niezdrowe. Wyobraź sobie, że masz problem i musisz o nim porozmawiać, a dostajesz odpowiedź od dziewczyny, "sorry ale jestem na randce z innym" XD, a tak naprawdę w realnym świecie jest to "sorry, jestem zajęta" To się kupy nie trzyma. Fajna zabawa dla młodych na studiach do eksperymentowania, a nie styl życia jak próbujesz nas przekonać.
Na siłę tworzone wnioski z argumentami które czasami są sprzeczne ze sobą. Powodzenia w związku podpartym na jednej książce.
Nie czytałem książki, ale skoro była ona napisana przez terapeutkę, to strzelam, że jest po prostu chłodną analizą różnych przypadków. Sam cuck masny używa jej tylko jako wymówki, żeby przykryć swój brak asertywności i brak poczucia wartości jakąś postępową świadomością. xD
Czytał książkę, więc jak jest dumny, że mu pukają babę, to znaczy, że jest mądry.
A wiesz co nas odróżnia od zwierząt? umiejętność panowania nad pierwotnymi instynktami, nawet jeśli pojawia się pokusa zrobienia tego z inną osobą po kilku latach związku, to nie ulegamy temu ponieważ człowiek potrafi oprzeć się zwierzęcym pokusom, tysiące lat budowania kultury i zdobywania wiedzy tylko po to by jacyś "oświeceni i nowocześni" ludzie chcieli cofać się na drzewo.
@@patrykrobakiewicz9253 jakże aktualne. No ale teraz trzeba być "postępowym"
Tak się dzieje ponieważ dziś ludzie są słabi, poddają się łatwo pokusom co prowadzi do zdrad, łamania VI przykazania Bożego - nie cudołóż. Ludzie w naszych czasach są bardzo obojętni, leniwi i niestali emocjonalnie.
Cuckold do potęgi XD że ty nie masz wstydu dzielić się takimi rzeczami, do tego jeszcze promowanie hery, Will Smith 2.0
Gratulację! Możesz sobie z Krzysztofem Gonciarze przybić pionę.
Guts kocha Cascę🥺
Ja miałem parę relacji FWB i powiem szczerze że zakochiwalem się w każdej osobie u której znalazlem tą bliskość której mi brakowało. Wydaje mi się że nie nadaje się do związku otwartego bo zazdrość i fakt, że usta tej drugiej osoby całuje ktoś inny niż ja jest dla mnie miażdżycy. Moja perspektywa🙂
Same here. Raz w życiu krótko miałam fwb i nigdy więcej, dla mnie otwarty związek to nawet nie można nazwać związkiem
otwarty związek to przeciwieństwo fwb xd więc nie wiem o czym wy tutaj piszecie. Fwb jest raczej dla osób które nie chcą być w związku a chcą mieć stałego partnera seksualnego, otwarty związek dla osób które chcą być w związku ale z różnymi parterami seksualnymi (xD)
Jeżeli kogoś się zdecydowało kochać naprawdę, to nawiązywanie innych relacji nie dość, że oznacza, że jednak to nie jest miłość. To dodatkowo osoba, ktora jest dodatkiem do ,,podstawowego zwiazku" jest traktowana jak taki przedmiot, ktory jest chwilo dla zabawy, aby osiagnac jakies korzyszci
Dla mnie to nie ma nic wspólnego z tym, czy naprawdę kocham daną osobę, czy nie. Nie, nie traktowałbym żadnego człowieka jak przedmiotu, stawiam sprawę jasno, osoba od początku o wszystkim wie, może się na to zgodzić albo nie, to jest jej wybór, a ja traktuję ją z szacunkiem i uważnością, a nie jak zabawkę, która ma mi życie urozmaicić.
Raczej miłość nie jest czymś wyjątkowym, a ludzie, którzy są w otwartych związkach traktują ją podmiotowo. W sumie dobrze, jeżeli chcą uniknąć bólu związanego ze zdradą. Właściwie po dłuższym przemyśleniu~ jeśli osoba, która jest w otwartym związku jest wystarczająco dojrzała i dąży do stałego związku, to tak w dalszej perspektywie może zbudować bardziej trwały związek, gdyż będzie mieć większe w tym doświadczenie. Co innego niedojrzałe osoby, które będą w związku, może nie tyle, że nie są nim wystarczająco usatysfakcjonowane, ale po prostu szukają czegoś więcej... Te osoby, raczej będą w innym typie związku.
W sumie, nie określiłabym tego, że dodatkowa osoba jest jak *przedmiot*, gdyż ona też czerepie pewne korzystać. Gdyby tak popatrzeć z perspektywy, w której to obie strony wiedząc, że są dla siebie tylko przez pewien czas, to żadna ze stron nie powinna czuć się z tym źle~ a przynajmniej w teorii.
Popraw mnie, jeżeli źle myślę~
No cóż. Muszą też być na tym świecie betabankomaty. Jedynie co to pogratulować dziewczynie, że znalazła przegrywa.
Masny, myślałem że pójdziesz pod ramię z Gonciarzem, usub i krzyżyk na drogę.
Chłopie, weź nie bierz tego co bierzesz, bo to co opowiadasz jest chore. Jeszcze takim pieprzeniem zachęcisz jakieś młode osoby do "otwartego związku". Nie wiem jakim facetem trzeba być żeby pozwolić na to by jego kobieta dawała na boku. Masakra... Może ty cienki bolek jesteś i dlatego szukała dalej? Co ja właśnie obejrzałem...
Wszystko spoko, ale prawdziwy problem pojawi się kiedy partnerka zajdzie w ciążę, bo jeżeli chodzi o wychowanie dziecka to takie środowisko będzie dla niego bardzo niekorzystne i prawdopodobnie będzie najbardziej skrzywdzone. Także imo to troszkę egoistyczne podejście. Pozdrawiam
Dla dziecka będzie: Wujas, Matula i na końcu tatuśko. Lub odwrotnie, zależy kto zaleje.
Ciekawie się czyta komentarze tutaj. Jest wiele osób oburzonych do szpiku kości tym, że takie związki istnieją i tym, że można się w nich czuć szczęśliwym. Wiecie, ja mam wrażenie, że to oburzenie tworzy się tak naprawdę na fałszywym przekonaniu, że w związku monogamicznym partner NIGDY nie poczuje motylków w brzuchu na widok kogoś innego albo NIGDY nie spojrzy na inną osobę i nie pomyśli "cholera, fajny człowiek, a do tego naprawdę ładny". Jest nas kilka bilionów na świecie i prawdopodobieństwo, że są inni ludzie w typie twojego partnera, jest naprawdę dość wysokie.
Piszę to z perspektywy szczęśliwego, siedmioletniego związku (od początków liceum), w którym mamy nawet przegadane jak mamy się zachowywać, gdyby jedno z nas zmarło. Osobiście nie chcę oszukiwać mojego partnera, że nie istnieją inni ludzie, którzy mi się podobają, bo istnieją, i czasem rozmawiając z innym facetem po prostu wiem, że mi się podoba, kropka. Wiem też, że mój partner zna kobiety, które mogą mu się podobać. Nie, nie jesteśmy w otwartym związku, po prostu znamy się na tyle, że wiemy, że ostatnie, co byśmy zrobili, to krzywdę sobie nawzajem. I wiem, że mi na nim zależy, i w drugą stronę działa to tak samo.
Czy gdyby, w klasycznej definicji, mnie zdradził, to czułabym się gorsza? Nie wiem, myślę, że raczej nie. Całkowicie przyjmuję do wiadomości, że on może to zrobić, jeśli będzie chciał. Tak po prostu jest. I nie myślę, że jego hipotetyczna bliska relacja z inną kobietą przekreśliłaby lata wzajemnego wsparcia i przechodzenia przez najgorsze bagna, jakie nam życie sprezentowało. Nie traktuję go jako dodatku do mojego życia, nie oczekuję od niego niczego. Jesteśmy partnerami na równych prawach i wszystko podlega dyskusji, jeśli tego potrzebujemy.
Szczerze, to nawet rozstania nie traktowałabym negatywnie. Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, i jeśli nasze drogi już by się nie pokrywały, to życzyłabym mu wszystkiego dobrego i w razie, gdyby tego potrzebował, zapewniłabym mu wsparcie, mimo że nie bylibyśmy już razem. Drugi człowiek nie jest moją własnością, stąd też nie czułabym, że coś mi odebrano. Ktoś poszedł w inną stronę, tyle.
Wracając, całe to pilnowanie drugiej osoby i wymuszona wierność w związkach monogamicznych mnie przeraża, choć sama w monogamicznym jestem i nigdy nikogo przed moim partnerem nie miałam. Wizja związku klasycznego, jaką wiele osób ma, będąca posiadaniem kontroli nad drugim człowiekiem, mnie osobiście odrzuca. Posiadanie wolności, a jednocześnie niewykorzystywanie drugiego człowieka, jest dla mnie chyba najlepszą rzeczą, do której doszliśmy w naszej relacji. I to ma filozofię otwartego związku, bo oboje godzimy się na naturalne zachowania.
Dlaczego ludzie się rozwodzą teraz częściej? Między innymi dlatego, że w przeciwieństwie do "dawnych czasów" mamy coraz mniejszą tendencję do tkwienia w szeroko rozumianych złych relacjach. Jest taka pułapka myślowa, że mniej rozwodów = więcej szczęśliwych małżeństw, a to nieprawda. Znam mnóstwo przykładów par będących ze sobą tylko dlatego, że no nie wypada się rozwodzić, kto to widział - zwłaszcza w tym kraju. Ci ludzie nie są tak naprawdę w romantycznej relacji, tylko jakoś się znoszą.
Dodatkowo malejąca liczba zawieranych ślubów nie oznacza, że ludzie coraz rzadziej chcą tworzyć trwałe związki, tylko że coraz rzadziej zależy im na ich formalizowaniu. Są osoby uważające ślub za ważną deklarację, ale są też takie, dla których to jedynie urzędowy papierek - i nadal część tej drugiej grupy chce mieć taki papierek (bo to jednak trochę przywilejów), ale część nie czuje potrzeby i nijak to się ma do ich prywatnych deklaracji.
Żeby było jasne - może faktycznie niektórym łatwiej się jest rozstać niż walczyć o związek (też nie jestem pewna, dlaczego każdy zawsze miałby podejmować taką decyzję), może faktycznie "w dzisiejszych czasach" coraz mniej ludzi chce wchodzić w stałe związki (to również jest dla mnie całkiem neutralne zjawisko) - mnie chodzi tylko o to, że liczba zawieranych i zrywanych małżeństw nie jest jednoznaczną przesłanką do wyciągania takich wniosków, bo główne powody mogą być całkiem inne.
Spora prawda, wiekszosc zwiazkow osob po 50 siatce to chyba takie tkwienie ze soba bo juz nie wierza w swoja atrakcyjnosc by znalezc kogos innego
@@Pako9713 Myślę, że nie chodzi tylko o szukanie sobie kogoś nowego, ale ogólnie o rewolucję w życiu i to, jak inni ludzie w ich wieku (oraz oni sami) postrzegają rozwody.
Pamiętam jak byłam na imieninach u kuzynki babci i rozpoczęła się rozmowa na temat związków. Jubilatka wraz z mężem zgodnie stwierdzili,że są z przyzwyczajenia i od dawna między nimi miłości nie ma. Babcia się oburzyła,bo to dla niej nie do wyobrażenia
Nieprawda. Generalnie badania pokazują też, że na jednym rozwodzie się zwykle nie kończy więc to nie kwestia toksycznej relacji, a po drugie spadła ogólna radość z życia w związku, więc jest tylko gorzej.
Czym różniła się relacja waszego zwiazku od relacji z innymi osobami? Chodzi mi o to ze planowaliscie wspolna przyszlosc? Wiecej czasu spedzaliscie razem?
Ktoś może być genialną osobą z charakteru, ale nie wystarczać nam fizycznie w tedy otwarte związki są idealne 😉
Prócz tego, związki otwarte mogą być okresem, a nie definicją waszej relacji. Możecie być w klasycznym związku 2 lata, potem poeksperymentować z otwartym, aby potem znowu się "Zamknąć" na siebie nawzajem. Takie ugaszenie swych pragnień, ale relacja romantyczna i przyjacielska żyje ciągle
Jest trochę tak, że na początku znajomości jesteśmy zauroczeni nowością. Wtedy nie rozmawia się o wspólnej przyszłości, dzieciach czy innych bliżej nieokreślonych kwestiach. Otwarty związek wydaje się dla mnie być chwilowa odskocznia do drugiej osoby. Bo jeśli to jest na dłużą metę to chyba nazwałabym to trójkątem.
@@rokson2782 hmm, nie wiem czy chciałbym usłyszeć coś podobnego od partnerki. "Jesteś super z charakteru, ale jesteś dla mnie brzydki, więc chcę szaleć z innymi". Nawet powiedziane w łagodniejszy sposób mocno by zabolało... Skoro jej się nie podobam to po co szopka z takim otwartym związkiem
więcej czasu, nasi znajomi wiedzieli, że jesteśmy razem, wspólne wyjazdy po prostu głębsza i pełniejsza relacja
Poziom żenady przekroczył dopuszczalne normy. Degrengolada w wykonaniu Cucka-masnego. Ale gruz moralny :>
Baza kuków została zaktualizowana
Za dużo sojowego latte
Co za chora akcja xd w sumie aparycję kukolda to ty masz.
Czesc. Zobaczylem urywki tego filmiku dzieki innemu "youtuberowi". Napisze tak. Twój flmik ma juz kilka miechow. Mam nadzieje, ze juz jestes po terapii, bo jesli sam na nia nie poszedles to mam nadzieje rodzina Cie wyslala. I teraz juz bedzie normalnie... Pzdr.
Otwarty związek, kolo puka ci panienke, a ty sprzątasz jej łazienkę xD
I co kukoldziku, dumny z siebie jesteś? XD
Gonciarz byłby dumny, statuetka simpa już w drodze
Mógłbyś podać swoją listę książek psychologicznych, które przeczytałeś (z tych lepszych)?
Podpinam się
Również jestem ciekawa
to by było super
Krzychu, lat 15
"Jak być kukoldem i frajerem"
Po 10min nawijania cały czas o tym samym innymi słowami dałem sobie spokój xD. Ziomus, to brzmi jakbyś za wszelką cenę chciał wytłumaczyć nam, że normalizowanie zdrad i przyzwolenie na to jest czymś świetnym! super! To takie fajne gdy ktoś traktuje ciebie jako narzędzie do seksu raz na jakiś czas. W końcu taki jest jeden z celów bycia w związku, by na pewnym etapie dojść do stosunku. To co pokazujesz to kryzys męskości i poczucia własnej wartości. Prawda o poligamii jest taka, że jeżeli twoja partnerka ma kogo zapinać za twoimi plecami, a ty również, to wtedy faktycznie może to się przez jakiś czas utrzymać, ale gdzie w tym jakakolwiek intymność? Faktyczne traktowanie kogoś jak miłość swojego życia?. W przeciwnym razie, jeżeli nie masz z kim sypiać bo nie jesteś facetem 8/10 lub z portfelem pełnym kasy, będziesz tylko marionetką która będzie wyciągana przez partnerkę raz na jakiś czas w celu urozmaicenia jej życia seksualnego.
nie sprawdzajcie pochodzenia pani Esther Perel na wikipedii największy błąd mojego życia
ajwaj
ale po co o tym mówić, to niedobra jest
„wolność, którą sobie dajemy, i bezwarunkowe wsparcie, są dla mnie najwyższą definicją miłości”
Nie ma bezwarunkowego wsparcia ani miłości. Jak tak by było to człowiek by się zakochiwał w każdym a tak nie jest. Jest jakiś zestaw cech/zachowań które respektujesz, podziwiasz, lubisz itp i takich których nie zniesiesz. I od tego zależy czy z kimś np możesz współpracować, zostać przyjacielem czy się zakochać.
Ciekawy temat, ale jak dla mnie ciężko się tego słuchało, osobiście nie zniosłabym świadomości że mój partner jest na randce z kimś innym, oraz sama bym nie poszła na żadną taką. Przez mój ogromny uraz do zdrad i osób ,,na boku" nie byłabym w stanie być w żadnej takiej nietradycyjnej formie związku. Jednak bardzo szanuje ludzi, którzy się na coś takiego decydują, każdy daży do życia o jakim marzy.
Życie erotyczne kotów podwórkowych. Patologia biednych, niepełnych rodzin....
Sądzę, że to co przedstawiłeś prowadzi do nikąd oraz uważam, że powoduje wiekszą kontrole nad ludzmi ponieważ oddają się tylko przyjemnościom. Nie oceniam nikogo ale sądzę, że dopuszczenie do związku innych osób powoduje, że to nie jest związek a już grupa
Nie była o Ciebie zazdrosna bo byles dla niej miękka betą, a nie facetem o którego warto się starac
A ja dziękuję za ten film i Twoją szczerość. Sama mam za sobą takie doświadczenie, uważam, że potrzeba do niego dużo dojrzałości. Nigdy nie kręciła mnie wizja typowego małżeństwa i nawet nie umiem sobie go dobrze wyobrazić. Zapewne dużą rolę w tym odgrywa fakt, że małżeństwo moich rodziców nie jest i nie było szczęśliwe. Szczerze cieszę się szczęściem ludzi, którzy żyją w długoletnich, stabilnych związkach i trochę też zazdroszczę. Zawsze myślałam, że to kwestia znalezienia odpowiedniej osoby, ale ten model chyba po prostu nie jest dla mnie
Już kiedy oglądałem na Hajlajcie twoje gorące krzesło to coś mi nie grało. Wypowiedzi na temat związków i nieumiejętność w podrywaniu zaświeciły mi czerwoną lampkę, no i moje podejrzenia się potwierdziły XDDD
Generalnie bzdury mieszające młodym ludziom w głowach. Proponuję zająć się pielęgnacją zdrowych relacji opartych na milosci, zaufaniu i pomimo wad.
Komentarze tu są okropnie przykre:( nawet nie bulwersujące, tylko smutne, że tak bardzo tyra was fakt, że ktoś może chcieć innego życia i mu to pasuje:) po prostu macie tak ograniczone łby, że jest mi was żal.
@@advocatusdiaboli7099 masz ograniczony łeb, bo nawet nie jesteś w stanie zrozumieć mojego komentarza xD
@@S4LEM dobrze że Ty jesteś dumnym rozpłodowym osobnikiem alfa xD który swoją drogą nie jest w stanie zrozumieć że ktoś może sobie żyć inaczej nikogo przy tym nie krzywdząc
Interesujący odcinek, podejrzewam, że nie móglbym funkcjonować w otwartym związku, ale ciekawie posłuchać kogoś kto żył inaczej.
Już za kilka progresywnych odcinków - "Moje odczucia odnośnie pedofilii i dlaczego jest to atak w stronę lubiących ładne dzieci" XD
hiperbolizacja, bardzo merytorycznie
Dziękuję Ci masny za szczerość. Otwierasz się w każdym filmie przez co możemy Cię lepiej poznać i oczywiscie wynieść coś mądrego z filmu. Twoja twórczość jest świetna i ze smakiem oglądam każdy film. Dziękuję ❤
Obejrzales to ze smakiem? Xd daj popukać swoją pannę opowiem ci jak smakuje miłość 😄
xD fajnie, że usuwasz krytyczne odpowiedzi do tego żałosnego komentarza xDD
Tylko że w tym filmie nie było nic mądrego. Pseudointelektualny autor bezkrytycznie przyjmuje głupoty wyczytane w książkach napisanych przez "amerykańskich wykładowców" (tak jakby to była jakaś rekomendacja xD) i racjonalizuje swoją własną słabość.
Ciekawa perspektywa, ale z resztą jak widać po sporej części komentarzy zdecydowanie nie dla każdego i nie jako uniwersalne ultimatum na problemy w związku, chociaż wiadomo, jeśli komuś to odpowiada i jest szczęśliwy to w porządku. W sumie ciekawe byłoby porównanie za kilkanaście, kilkadziesiąt lat gdy będzie sporo badań na temat obu typu związków ile z nich się rozpada, z jakich przyczyn itp. Wydaje mi się też, że zwłaszcza w przypadku osób dla których związek otwarty nie wchodzi w grę, warto byłoby się w pierwszej kolejności zastanawiać i dobrze przeanalizować dlaczego standardowe, monogamiczne związki się rozpadają i jak konkretnie temu zaradzić, bo być może to tu jest większy problem, niż szukanie rozwiązań w otwieraniu związku. Zobaczymy, czas i statystyki pokażą, ale temat na pewno ciekawy
Statystyki pokazują:
Istnieje wiele badań naukowych, które zajmują się porównywaniem długości i szczęśliwości związków monogamicznych oraz poligamicznych. Oto kilka z nich:
1. Badanie przeprowadzone w 2014 roku przez National Bureau of Economic Research w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej szczęśliwe niż pary poligamiczne.
2. Badanie przeprowadzone w 2015 roku przez University of Utah i Brigham Young University w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku niż pary poligamiczne.
3. Badanie przeprowadzone w 2016 roku przez Uniwersytet w Sztokholmie w Szwecji wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku i bardziej zaangażowane w swoje relacje niż pary poligamiczne.
4. Badanie przeprowadzone w 2017 roku przez Uniwersytet w Harvardzie w Stanach Zjednoczonych wykazało, że pary monogamiczne są bardziej zadowolone z ich związku, miewają mniej konfliktów i są bardziej zaangażowane w swoje relacje niż pary poligamiczne.
Ogólnie rzecz biorąc, wyniki tych badań sugerują, że pary monogamiczne są bardziej szczęśliwe i zadowolone ze swoich związków niż pary poligamiczne.
Jedno wielkie XDDDDDDDD Co za beciak XD