Proszę poprawić słowo naziści na prawidłowe Niemcy. Mój dziadek i moja babcia nigdy nie mówili o nazistach za to o Niemcach mówili sporo wspominając lata IIWŚ.
1 nie naXXstów a niemców bo naXXzm to ideologia a niemcy to naród "Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od nazistów w czasie II wojny światowej" powinno się nazywać "Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od niemców w czasie II wojny światowej" ale tak to materiał dobry
mogę poprosić o projekt składający się z kilku odcinków ? chodzi mi o audiobook książki "Brania Karamazow " ( prośba wywodzi się z tego iż masz idealny głos do tej książki )
@@rhrynqJa obstawiam właśnie ton głosu i dość jednostajną dykcję. Zauważyłem, że w ogóle nie wchodzą mi do głowy informacje z kanałów, gdzie narrator mówi jak do małego dziecka, na przemian niskim głosem i wysokim. Nie rozumiem tego zjawiska, przecież nikt tak nie mówi 'na żywo', materiały też nie są raczej kierowane do najmłodszej widowni. Cóż, ich sprawa, grunt, że są kanały, które nie bawią się w takie rzeczy - i WI jest tego doskonałym przykładem :)
"Pani Jamworowicz...przyjecholi, kazali podpisać, miecza dali...a teraz co Pani Redaktór...kazują płacić...przeca to się tak nie godzi...gdyby my wiedzieli to by my przecież nie podpisali."
@@kacperq1987 z ciekawości jakich ciekawych mitów się tam dowiedziałeś? Studiowałem historię i należę do historycznego klub (tak jest coś takiego) i plus minus 90% informacji tam zgadza się z naszą wiedzą
@@jedrusnowak3317 Największym było stwierdzenie mówiące o tym, że Japończycy planowali swoje operacje bez żadnego zabezpieczenia logistycznego (co oczywiście czasem miało miejsce, ale w materiale było daleko rozdmuchane) lub że bycie japońskim piechurem było prawie pewnym samobójstwem. Pomniejszych było trochę, a w swojej krytycznej opinii na ten aspekt działalności twórców opieram się też na zdaniu Michała Piegzika
Dobrze, że powstają takie materiały. U nas wiedza o II wojnie światowej na dalekim wschodzie jest znikoma i ogranicza się głównie do pearl harbor i że źli jankesi zrzucili 2 bomby na niewinną japonię, kompletnie nie wiedząc co przodkowie twórców anime wyprawiali na okupowanych przez nich terytoriach.
@maciejqas7515 Rzeczywiście jest to u nas mało znany temat, ale nie sądzę, żeby ktoś myślał, że Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Japonię za ich niewinność.
@@DMKano87 Robert Guillain, francuski dziennikarz przebywający w czasie II wojny św. w Japonii, stwierdził w swoich wspomnieniach: "W Hirosimie biały człowiek posłużył się bombą atomową przeciwko ludziom innej rasy - przeciwko „kolorowym”. Czy odważyłby się skierować atom na przedstawicieli własnej rasy?" Osobiście trudno nie zgodzić mi się z tą opinią. Podobnie jak ze stwierdzeniem, że Japończycy dopuścili się strasznych zbrodni. Jednak warunki kapitulacji, jakich zażądali Amerykanie od Japończyków (skłonnych przecież się poddać) wiosną 1945 r. były w gruncie rzeczy uwłaczające i upokarzające (zwłaszcza dla narodu dalekiego wschodu), tym bardziej, że ich macierzyste terytorium wciąż pozostawało w ich ręku. Powojenna konstytucja Japonii w pewien sposób upośledziła też ich niezależność na arenie międzynarodowej. To troszeczkę jakby powiedzieć: "Rzuć broń, zdejm chełm, połóż się bez walki i daj się skopać do połamanych żeber".
@@krzysztofkuczynski8907 Z tego co mi wiadomo broń atomowa miała być pierwotnie wykorzystana przeciwko Niemcom - tyle że ci zdążyli skapitulować zanim prace nad nią zostały zakończone. A Japonia walczyła dalej. Dorabianie do tego ideologii "aktu rasistowskiego barbarzyństwa" jest oczywiście - jak wiele innych "głębokich diagnoz" w stylu lewicowych intelektualistów - atrakcyjne i nośne propagandowo, ale nie opiera się tak naprawdę na niczym sensownym, a jedynie na głębokim przekonaniu wypowiadającego się i fakcie, że istotnie po ataku atomowym na Japonię nigdy później już nie zdecydowano o użyciu tego typu broni w działaniach wojennych (przynajmniej na ten moment).
Temat okrucieństwa Japończyków w czasie wojny jest dużo szerszy, niż to co przedstawił Szymon. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, polecam film o "pocieszycielkach" na kanale pyra w Korei.
Typiara zrobiła film o kilku tysiącach zgwałconych kobiet zapominając o kilkunastu milionach mężczyzn którzy zostali rozerwani na strzępy przez artylerie
Pewnie, że temat dużo szerszy. Można zrobić kanał mówiący tylko o tym. Ale celem tego filmu nie było wyczerpanie tematu, tylko poinformowanie widzów, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce. Osobiście wiedziałam, że Japończycy byli bardzo okrutni i bardzo źle traktowali jeńców, ale nie znałam żadnych konkretnych faktów.
To zależy jak do tego podejść. Na swój sposób rasizm niemiecki chronił kobiety przed gwałtami, bo byłoby to pohańbienie krwi niemieckiej. Z tego punktu widzenia Japończycy nie byli rasistami, ale czy to lepiej dla gwałconych kobiet. Z jednej strony Japończycy byli bardziej okrutni, brutalni i metodyczni niż Niemcy gdy idzie o sianie terroru, masowe rozstrzeliwania i czy eksperymenty medyczne, i choć popełnili ogrom zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości to jednak nie było to pod względem prawnym ludobójstwo, gdyż nie mieli planów eksterminacji jak Niemcy wobec Żydów czy Słowian. Japoński pomysł na podbój Azji przypominał nie nazistowski lebensraum lecz kajzerowski koncept Mitteleuropy z czasów I wojny św. Jak wspomniał Szymon w przeciwieństwie do niemieckich, japońskie choć okrutne i nieetyczne eksperymenty na ludziach miały w jakimś stopniu wymiar praktyczny i naukowy. Nie da się jeden do jednego porównać Niemiec i Japonii bo to dwa odległe od siebie kraje i kultury. Niemcy niemal do samego początku wojny bardziej współpracowały z Chinami niż Japonią. Jest więcej niuansów. Po za tym sojusz Niemiec i Japonii był równie kuriozalny co sprzeczny logicznie sam w sobie. Niemcy i Japończycy sobie nie ufali i zwodzili siebie nawzajem co przyczyniło się do klęski Niemiec z ZSRR.
Pierdoły trochę gadasz, przecież cały początek filmu to jest praktycznie wytłumaczenie dlaczego niezbędne w propagandzie wojennej jest wmawianie żołnierzom czemu mają być brutalni bo sami z siebie tacy nie są. Nawet w rzeźniach rotacja jest duża bo mało jest ludzi którzy przy taśmie potrafią w nieskończoność zabijać zwierzaki. To po prostu chodzi o to, że najłatwiej kogoś zmusić do tego co ty chcesz siłą. Dyskusja itp to wymaga wiedzy, często skonfrontowania się z tym, że możesz nie mieć racji itp itd. A tak to po prostu rób co ci mówię bo cię odinstaluję i tyle. Wcale nie jest tak jak mówisz, że ludzie są z natury brutalni bo często właśnie żołnierze wracający z wojny mają więcej problemów psychicznych z tym co zrobili.
Ludzie są brutalni z natury. To kultura tą brutalność trzyma w ryzach.Ale gdy ona znika, np. w wypadku wojny ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicza. Te wszystkie idee, jak nazizm są tylko uprawieniami dla tego co ludzie są w stanie zrobić sobie na wzajem.
Polecam "Nieoczywiste podłoża propagandy" autorstwa Smartgasma, naprawdę wartościowy materiał w kwestiach objaśniania co poniektórych aspektów ludzkiej natury na poziomie socjologicznym, psychologicznym i ewolucyjnym.
Ogólnie to gratuluje, bo jest to historycznie poprawniejszy film niż znacząca większość takowych na polskim YT. Jednakże pozwolę sobie dodać kilka kwestii i kontekstów, jakie są dość istotne przy omawianiu tego tematu lub które są błędne : 4:56 - oblężenie Nankingu nie było długie, bowiem armia chińska tymczasowo rozpadła się po załamaniu się frontu kontynentalnego i katastrofalnej porażce w bitwie o Szanghaj, w której zniszczonych zostało większość doborowych jednostek Kuomintangu. Sytuacja była tak zła, że sztab oficerski mający bronić stolicy uciekł, pozostawiając w zupełnym chaosie miasto. Japończycy zażądali jego poddania, jednak nikt nie odpowiedział - wojsko chińskie rozpadło się, a żołnierze zrzucali mundury i próbowali kryć się między ludnością cywilną. W celu opanowania miasta i wyłapania nieoznaczonego przeciwnika miała zostać przeprowadzona operacja wojskowa, jednakże dowodzący dotąd gen. Matsui został odwołany do Japonii, a jego miejsce zajął wuj cesarza, pod którego pieczą operacja przeciwpartyzancka zamieniła się w orgie przemocy. Którą jednak wojsko japońskie opanowało niemal od razu, gdy gen. Matsui powrócił na posterunek. Był on być może ostatnią ofiarą tej katastrofy, bowiem pomimo nieudowodnienia mu winy i oczyszczenia z większości zarzutów został powieszony w procesie tokijskim 7:11 - jest to częściowo prawda, ale w pewnym stopniu również mit, ukuty w celu prostego uzasadnienia dlaczego na froncie pacyficznym było tak mało jeńców japońskich. A odpowiedź (poza szarżami banzai i innymi samobójczymi praktykami które japończycy faktycznie uprawiali) leży w rękach amerykańskich żołnierzy, bardzo często wyposażonych w noże. Amerykanie nie dawali przez niemal całą wojnę prawie żadnego pardonu Japończykom, którzy byli wycinani w pień bez względu na to czy szarżowali na Amerykańskie okopy czy wychodzili z podniesionymi rękami. Ten brak pardonu nie był jednak końcem, bowiem Amerykanie, dla których wojna na Pacyfiku zdecydowanie była wojną rasową, zorganizowali gigantycznych rozmiarów przemysł tworzenia pamiątek ze szczątek japońskich żołnierzy. Od Guadalcanal po Okinawę robienie sobie pamiątek z japońskich czaszek, palców, zdejmowanie skalpów i cała reszta asortymentu spisanego jeszcze w czasie wojen z Indianami były uprawiane, a ich efekty - wysyłane do kraju. Z czym zupełnie się nie kryto - znana jest zatrważająca okładka magazynu Life z 22 maja 1944 roku, na której młoda dziewczyna odpisuje swojemu chłopakowi z podziękowaniami za czaszkę Japończyka, który ten wysłał jej w prezencie. Władze amerykańskie wiedziały o tym, a ich reakcja była delikatnie mówiąc spóźniona - choćby prezydent Roosevelt miał otrzymać w 1942 roku od jednego z kongresmenów w prezencie nóż do otwierania listów zrobiony z kości japońskiego żołnierza, na co miał podziękować i stwierdzić, że "oczekuje w przyszłości więcej takich prezentów" (ten "podarek" został pochowany dopiero po interwencji duchownych Waszyngtonu, którzy zwrócili uwagę jak bardzo chore to jest). Rzeź i niebranie jeńców ograniczono dopiero po interwencji JAG oraz korpusu wywiadu amerykańskiego, które zauważyły jak barbarzyńska praktyka nie tylko nie wpisuje się w obraz wojny sprawiedliwej, ale również może zachęcać Japończyków do walki - na Okinawie po raz pierwszy zastosowano na poważną skalę tłumaczy, którzy przekonywali Japończyków do kapitulacji, a żołnierzom wykładano że Japończyków można i należy brać do niewoli jeśli się poddadzą, co przyniosło oczekiwane skutki. Aspekt absolutnie zapomniany (w przeciwieństwie do ponoć zapomnianych zbrodni japońskich w Chinach i Mandżurii), a dający ważny kontekst do perspektywy japońskiej 7:59 - tutaj właśnie leżał pies pogrzebany tego do czego doszło na Baatanie. Japońskie dokuemnty potwierdzały, że spodziewano się o 2-3 raza mniej jeńców i infrastruktura była przygotowana na taką okoliczność, a kiedy ta okazała się przerastać środki Japończycy pchnęli masę żołnierzy piechotą, bo alternatywy po prostu nie było. Uciążliwe warunki były śmiercionośne, bardziej nawet niż japońscy strażnicy, jednakże ocaleni z marszu wspominali, że nie było zasady, wśród klawiszy byli brutale i tacy którzy zachowywali się ludzko, a to rygor i nieprzygotowanie operacji doprowadziło do katastrofy. 8:56 - a niemała część owych jeńców ginęła na morzu, w storpedowanych przez alianckie okręty i zbombardowanych przez samoloty transportowcach, na które bezwzględnie polowano, stopniowo zakłaając na japonie pętle blokady morskiej. Japończycy na morzu tracili całe dywizje własnych żołnierzy, zaś ewakuowani do Japonii jeńcy spotykali często podobny los. Najbardziej makabryczne były przypadki, w których amerykańscy podwodniacy po zatopieniu frachtu wynurzali się i mordowali rozbitków z broni pokładowej i maszynowej (najsłysznniejszym przypadkiem jest chyba USS Wahoo, którego załoga rozstrzelała rozbitków zatopionego frachtowca, wiozącego hinduskich jeńców). Jeńców próbowano zaś ewakuować, bowiem w odciętych od świata wyspowych twierdzach brakowało środków na utrzymanie Japończyków, umierających z głodu i chorób, a co dopiero jeszcze jeńców 10:14 - warto pamiętać, że użycie broni atomowej nie doprowadziło do decyzji o zakończeniu wojny przez Japonie, co wprost stwierdzali amerykańscy dowódcy jak gen. Curtis LeMay. Najprawdopodobniej zrobiła to depesza sekretarza stanu USA, który 10 września 1945 roku wysłał do Japonii potwierdzenie zgody na japoński warunek kapitulacji, jakim była gwarancja bezpieczeńśtwa dla rodziny cesarskiej (co Japończycy proponowali od co najmniej wiosny 1945 przez ambasady krajów neutralnych). Zespół programu Manhattan miał zaś poważne obiekcje przed bojowym użyciem broni na pokonanym przeciwniku - proponowano by zaprosić japońskich obserwatorów to testów poligonowych pierwszej nietestowej bomby, by uniknąć zbędnych ofiar. Jednak ponieważ broń ta była marzeniem amerykańskich władz które chciały zaprezentować swoją hegemonie sowietom, zrzucono dwa ładunki na jedne z nielicznych niespalonych japońskich aglomeracji Hiroszimę i (przez przypadek) Nagasaki
Na okładce magazynu life z 22 maja 1944 jest dziecko przytulające się do mamy. Zdjęcie odpisującej kobiety z czaszką istnieje, ale nie wiem w jakim kontekście.
@@zonk16 Faktycznie, bardzo przepraszam za błąd. Nie była to okładka tylko strona 35, na 34 jest opis books.google.pl/books?id=bk8EAAAAMBAJ&pg=PA35&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false
Co do bomby atomowej to fajnie jakbyś dodał że japońska generalicja wcale nie zamierzala kapitulować po Hiroszimie. Planowali nawet porwać cesarza i kontynuować wojnę. Dopiero nieudany zamach stanu, atak atomowy na Nagasaki i sowiecka inwazja na Mandżurię uświadomiła im, że już nie ma żadnego wyjścia jak się poddać.
Czy jesteś w stanie odpowiedzieć na pytanie, kto pierwszy - Amerykanie czy Japończycy - rozpoczęli bezpardonową walkę, bez brania jeńców? Czytałem opinie, że ranni Japończycy stawiali zbrojny opór amerykańskim medykom idącym im z pomocą (np. wysadzali się granatami, gdy medyk do nich podszedł). Zostawmy pojedyncze przypadki okrucieństwa i zezwierzęcenia, w każdym narodzie są sadyści - ale jednak w pewnym momencie wojna amerykańsko-japońska stała się systemowo okrutna. Pytanie, kto zaczął (i czy w ogóle da się na nie odpowiedzieć). A sprawa z bombą atomową, widzę, wciąż jest niejednoznaczna, ale już @Camel-from-Arabia napisał o oporze japońskiej generalicji wobec pomysłu zakończenia wojny. O ile wiem, to struktura władzy w Japonii była wtedy dość rozmyta i rząd nie miał zdecydowanej przewagi nad wojskiem, jak w krajach demokratycznych, nie mógł więc wydać polecenia kapitulacji bez oglądania się na nie.
Domyślam się że u nas się o tym szczególnie nie mówi z tego powodu, że jesteśmy Europejczykami, a w Azji Wschodniej japońskie zbrodnie są ich odpowiednikiem naszych niemieckich. Choć czy u nich też głośno mówi się o europejskim holokauście
Oni sami o tym nie mówią, jest wielu Japończyków którzy nadal uważają, że nie zrobili nic złego, albo że Jednostka 731 czy comfort women to tylko wymysły.
Japończycy poprzez same bomby atomowe by się nie poddali. Ważna była inwazja radziecka na Mandżurię która odcięła Japonię ot tamtejszego przemysłu oraz strach przed obaleniem cesarza. Bomby atomowe były wygodną wymówką dla cesarza i jego nabliższych doradców by się poddać i objawić jako wielki humanitarysta, tłamszony przez złych militarystów, przerażony potęgą atomu.
Cesarz to chciał się poddać od stycznia 1945. Wbrew obiegowej opinii mu wcale aż tak nie zależało na pozostaniu na stołku. Dodatkowo Cesarz w Japonii wcale nie miał aż takiej władzy by poddać się od tak. Jego pozycja była podobna do króla z UK. Militaryści mogli stwierdzić, że Hirohito został "zmanipulowany" przez doradców i przestać go słuchać lub nawet zastąpić jego bardziej promilitarnym bratem. Takie działania nazywano Gekokujō świętym nieposłuszeństwem. Hirohito na poważnie był tłamszony przez militarystów których przekonało tak na prawdę Amerykańska obietnica pozostawienia cesarza. Chociaż nadal niektórzy próbowali temu zapobiec. Atak na Mandżurię pokazał raczej, że nie ma co liczyć na mediacje ZSRR, a bomby były tylko wisienką na czubku które który tak naprawdę wykorzystane tylko jako wymówka dla zwykłych ludzi. W rzeczywistości nie miały zbyt wielkiego wpływu na decyzję Japonii.
@@Monoreki Na chłopski rozum zasadnicza różnica pomiędzy nacjonalizmem a szowinizmem polegają tym , że nacjonaliści to w większości po prostu patrioci , którzy w swoich działaniach kierują się tylko dobrem swojego narodu z poszanowaniem egzystencji innych narodów , a szowiniści to z kolei fanatycy którzy gotowi są dokonać najokrutniejszych zbrodni i eksterminacji innych narodów dla chorych pseudo patriotycznych idei .
...to nie jest blad... od czasow gdy internacjonalizm komunistyczny wygral i rzadzi w polsce ludowej, nacjonalizm zostal jednoznacznie zrownowany do pojecia szownizmu... bardzo szybko to sobie uswiadomilem w mlodym wieku, takze juz nigdy w zyciu nie uzywalem tego terminu... trzeba pogodzic sie z realiami i nie mowic "kici kici" do tygrysa...
Wszyscy ciągle wypominają masowe morderstwa Niemcom, Rosjanom i Japończykom, a o zbrodniach Aliantów jest cisza, bo Alianci wygrali, bo przecież to oni byli tymi "dobrymi"...
Masz na myśli bombardowania niemieckich i japońskich miast w których ofiarami była ludność cywilna? Jest to dość dobrze udokumentowane więc nie wiem o co chodzi z tą "ciszą" na ten temat.
@@LukaszBurzynski89 Ale nie masz o tym w szkolę, nie przebija się to do wiedzy szarych ludzi i jest to pomijane milczeniem. Ponary też są udokumentowane i co z tego jak 99% Polaków nawet nie wie co tam się stało?
@@azazeldemon7779 Bombardowanie Hamburga, Drezna czy nalot dywanowy na Tokio to wiedza licealna. Nie wspominając już o atakach atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
@@Gimelorz nie ma co dyskutować, to był ten sam poziom spierdolenia umysłowego. Gdyby Ukraińców zamienić z Japończykami to by się nic nie zmieniło w tym aspekcie.
Ostatnio podróżowałam po Azji Pd-Wsch i w wielu miejscach były ślady pamięci o ofiarach japońskich zbrodni wojennych. Np. na obecnej malezyjskiej części Borneo odbył się marsz śmierci, w ktorym zgineło wielu alianckich jeńców.
O japońskich zbrodniach nie mówi się dlatego że są po prostu od nas daleko, tak jak w Korei i Chinach raczej nie wiele mówi się o akwareliście i żymianach, ale za to w na wschodzie Japonia jest dla chińczyków i koranczykow tym czym Niemcy są dla nas i innych europejskich krajów...
Coś w tym jest. I zawsze byli otoczeni przez słabe państwa i cywilizacje. Więc myśleli że mogą sobie tak pogrywać z każdym. To tak samo jak z tymi ich mieczykami które były stworzone do siekania nieuzbrojonych wieśniaków i słabo opancerzonych celów i nie mozna było nimi parować... A gdyby te parówy trafiły np. na płytową zbroję albo kirysy i miecze europejskie i szable...to nie mieliby szans bo ich klingi nie byłyby w stanie przeciąć blach i koszulek kolczych a uderzenie w ostrze europejskiego miecza kończyłoby się wyszczerbieniem lub złamaniem japońskiej wykałaczki.
Co ty tworzysz Japończycy byli honorowi dla nich honor był życiem tracisz honor tracisz życie tak jak Polacy Japonia ma bardzo podobny honor do polskiego pierwsza zasada Polaków ostatnia kula jest dla ciebie
@@grombrindal6247 to była grupa tak niewielka, że można na palcach ich liczyć. Reszta to byli zwykli słabi ludzie. Nadwyraz sie podkoloryzuje ich realia
@@Mareczekw30 nie nie można większość państwa podziemnego partyzantów i wojska polskiego wyznawało tą zasadę Oddziały szturmujący monte castino można porównać do szarży banzai oni wiedzieli że umarł a i tak biegli walki listonoszow w Gdańsku można porównać do walk Japończyków na Okinawie tak samo postawa wojska polskiego więc polecam więcej edukacji zamiast pisa
Nazwa "Nankin" jest jak najbardziej odmienna. W kwestii masakry nankińskiej polecam książkę pt. "Historia masakry nankińskiej" napisana wprawdzie przez zespół chiński, ale poza rozdziałem o podlej japońskiej prawicy, cały okres działania cesarskiej armii napisany jest w miarę rzetelnie.
Historia polsko-japońskiej współpracy wywiadowczej pokazuje, że tajne służby mogą znaleźć wspólny język nawet wtedy, gdy ich kraje oficjalnie toczą wojnę.
Współpracy wywiadu polskiego z japońskim nie przerwał nawet wybuch II wojny światowej. Dopiero wtedy się okazało, ile warta jest stara przyjaźń. Gdy na Dalekim Wschodzie w lutym 1904 roku wybuchła wojna rosyjsko-japońska, Józef Piłsudski opracował plan nawiązania współpracy z wywiadem Kraju Kwitnącej Wiśni. W tym samym czasie oficer japońskich służb specjalnych, ppłk Motojiro Akashi przyjechał do Kopenhagi, żeby spotkać się z przedstawicielami polskiej Ligi Narodowej. Następnie zjawił się w Krakowie, aby poznać Romana Dmowskiego. Już wkrótce zarówno endecy, jak i bojowcy Piłsudskiego żyli w bliskiej komitywie z japońskimi szpiegami. Za sprawą wspólnego wroga, jakim była Rosja, przyjaźń z Japonią przetrwała następne 40 lat. Kiedy Polska odzyskała niepodległość, oba kraje na bieżąco wymieniały się wiadomościami o tym, co się dzieje w Związku Radzieckim. Tę kooperację opisują w pracy „Między Warszawą a Tokio. Polsko-japońska współpraca wywiadowcza 1904-1944” historycy Hiroaki Kuromiya i Andrzej Pepłoński. Zarówno Polacy, jak i Japończycy wiedzieli, że powszechna inwigilacja i tropienie wyimaginowanych agentów przez NKWD (jedynie w latach 1937-1938 aresztowano w Związku Radzieckim prawie 102 tys. osób uznanych za polskich szpiegów) niemal uniemożliwiały zdobywanie ważnych informacji. Każda więc była cenna.
Dlaczego "pseudo eksperymenty medyczne"? Czy nie miały one podstawy naukowej, z całą metodologią etc? Japończycy chcieli przetestować granice wytrzymałości ludzkiego organizmu, co im się właściwie udało, bo "dzięki" tym badaniom wiemy np. jakie dawki promieniowania X zabijają. Nie twierdzę że to było dobre, ale nie widzę powodu żeby te badania nazywać "pseudo eksperymentami".
Pseudo bo nie służyły poprawie mydycyny, tylko na uczeniu się jak skuteczniej uśmiercać. Takie eksperymenty mogą mieć nazwę naukowe, bo czegoś uczą, ale napewno nie medyczne. Diabeł tkwi w szczegółach, w nazewnictwie
@@GeneralPlanWest to strona etyczna badań, ale ciągle są to badania. Jak podaje słownik PWN: "pseudo- «pierwszy człon wyrazów złożonych będących nazwami i określeniami osób, rzeczy lub zjawisk, które nie są tym, co udają lub naśladują» ". To były eksperymenty, w pełni tego słowa znaczenia.
@@GeneralPlanWest Stary ty potrafisz czytać? On pisze o jednym a ty odpisujesz mu o drugim, on nie twierdzi że to było dobre tylko twierdzi że to były eksperymenty.
Jest taka książka "Jednostka 731". Zeznania tych japońskich bestii tuż przed śmiercią i wspomnienia ich ofiar, które przeżyły horror japońskich badań na ludziach. Po przeczytaniu tego co oni wyprawiali nie mogłem dojść do siebie przez tydzień.
Poza tym: 1) Mandżuria NIE BYŁA zamieszkiwana przez Chińczyków. Zamieszkiwali ją - stąd nazwa - MANDŻUROWIE, etnicznie bardziej spokrewnieni z Japończykami. Poza tym Mandżuria była regionem dość kosmopolitycznym, który od 1911 roku wcale nie czuł się związany z resztą Chin. Ogrom jej mieszkańców to np. Rosjanie, Ukraińcy, czy nawet Polacy. Do 1928 roku region ten utrzymywała klika Fengtian, na czele której stał Czang Co-lin. Chińczycy też niespecjalnie przepadali za Mandżurami ze względu na 300-letnie rządy mandżurskiej dynastii Qing. Japończycy utworzywszy tam Cesarstwo Mandżukuo zyskali przychylność miejscowej ludności, która - wbrew współczesnym koszałom opałom - wcale nie pragnęła wojować z Japończykami. 2) O istnieniu i działalności Jednostki 731 wiedziano od 1934 roku aż do końca wojny. Nie obeszła ta informacja nikogo - ani Amerykanów, ani Sowietów, ani samych Chińczyków. Za udostępnienie wyników badań naukowych (tak, to były badania naukowe) wszyscy członkowie jednostki uzyskali azyl od Amerykanów, a i Chińczycy nie dążyli do ich ścigania. Nie zginęło tam żadnych ''300 do 750 000 ludzi''. To nie była jednostka eksterminacyjna, a badawcza i jej celem nie było mordowanie ludzi, a wynajdywanie rozwiązań - za cenę okrutnych eksperymentów. Personel jednostki składał się z 3000 osób, więc każdy z nich musiałby zabić co najmniej tysiąc osób. Liczba ''300 000'' wzięła się z chińskiej propagandy ostatnich lat, bazującej na nie wiadomo czym. 3) Oblężenie Nankinu trwało całe cztery dni, nie było to więc żadne długie oblężenie. Poza tym, masakra w Nankinie była ściśle związana ze ściganiem ukrywających się chińskich żołnierzy - spośród obrońców miasta nikt nie poddał się Japończykom, wszyscy usiłowali schować się wśród cywilów. Przyznają to nawet autorzy skrajnie nieprzychylnych Japończykom prac, jak Iris Chang. Ilość ofiar wyniosła - wg licznych badań historycznych i naocznych świadków - od 20 do 50 tysięcy ludzi, bowiem rzeź nankińska trwała tak naprawdę jedynie cztery dni jawnie (13-17 grudnia 1937) i dwa tygodnie niejawnie. W styczniu 1938 roku doszło do ostatnich mordów. To liczba oczywiście straszna i była to niewątpliwie zbrodnicza akcja Japończyków, ale nie pochłonęła żadnych ''230-350 tysięcy'' ofiar, bo oznaczałoby to, że Japończycy w 1937 roku byli skuteczniejsi w mordowaniu ludzi, niż Niemcy w Warszawie w 1944 roku. I, tak jak mówi Szymon, głównym powodem były braki logistyczne Japończyków, którzy często uważali, że łatwiej będzie zabić jeńców, niż ich karmić. 4) No z jeńcami to jednak jest ciutkę bardziej skomplikowanie. Owszem, Japończycy źle traktowali jeńców i owszem, nie chcieli się często oddawać do niewoli... ale Alianci wcale nie chcieli ich do tej niewoli przyjmować. Amerykanie, Australijczycy, Brytyjczycy byli skrajnymi rasistami, uważali Japończyków za ''żółte małpy''. W trakcie kampanii na Nowej Gwinei głównodowodzący wojsk australijskich wzywał do mordowania japońskich jeńców. Wtórowali mu amerykańscy admirałowie. Dzisiaj już wiemy, że Japończycy jak najbardziej usiłowali się poddawać, ale Amerykanie często nie brali ich po prostu do niewoli i zabijali na miejscu. Dopiero na Okinawie w 1945 roku Amerykanów tak przeraził opór Japończyków, że zaprzestano mordowania ich na miejscu. Poza tym, Japończycy umieszczali jeńców w odległych krańcach swojego imperium. Wiele z obozów zostało później odciętych przez amerykańskie okręty podwodne i lotnictwo i nie docierało do nich zaopatrzenie. Niejednokrotnie strażnicy byli tak samo wygłodzeni jak jeńcy i dochodziło do aktów kanibalizmu. Ogrom jeńców zmarł również z powodu chorób tropikalnych, na które Japończycy nigdy nie byli należycie przygotowani nawet dla własnej armii. Do tego należy doliczyć tysiące jeńców na statkach zatopionych przez Amerykanów, atakujących wszystko, co pływało pod japońską banderą. 5) Pomijając już to wszystko wyżej, to japoński sposób prowadzenia wojny nie różnił się wiele od jakiegokolwiek innego azjatyckiego sposobu prowadzenia wojny, czyli z pogardą dla życia jednostki i kolektywnym totalitaryzmem. Dokładnie tak samo walczyli Chińczycy w swojej wojnie domowej, tak samo walczyli Koreańczycy w wojnie koreańskiej, czy Wietnamczycy w wojnie wietnamskiej.
@@adamkluska356 bzdura, są największą gospodarką świata dzięki USA i ich polityce outsourcing, oraz "zachęceniu" przez diabła Kissingera, do "zniszczenia" ZSRR
Znam język japoński, czytam i przeglądam historyczny content od Japończyków. Póki co mam wrażenie, że oni w ogóle nie uważają się za zbrodniarzy czy przynajmniej za niedobrą stronę w wojnie. Zbrodni zaprzeczają, azjatycki kolonializm usprawiedliwiają, Chińczyków, Anglików a Koreańczyków nie lubią, samą wojnę uważają za rodzaj "kataklizmu", gdzie nie ma żadnej odpowiedzialności. Japończyk jest na pozór bardzo wdzięczny i skromny, pogodzuje się z tobą, ale jego prawdziwych uczuć nie uznajesz.
Która nacja do tego się przyznaje... Niemcy nie mają jak zaprzeczyć czy udawać, że nie chcieli. Rosjanie są dumni, Ukraińcy są dumni, Amerykanie też, przynajmniej większość ludzi w tych krajach i jest taka ogólna opinia. Dumni ze swoich zbrodni.
Na temat Jednostki 731 w Hongkongu nakrecono film "Man behind the sun" . Ale uprzedzam ze wszystkie eksperymenty zostaly tam pokazane z drastycznymi szczegółami.
Moim zdaniem Japończycy byli na równi z Niemcami, walczyli jedynie z oddaniem dla swojego państwa, lecz bez honoru. Przykład w bitwie pod Midway kiedy Japońscy piloci zostali przechwyceni na lotniskowiec dostali opiekę medyczną a jeśli Japończycy przechwycili Amerykanina, Amerykanie byli wtedy torturowani i ścinani żywcem
I tu się troszkę mylisz bo Kriegsmarine zachowywała się bardzo honorowo i np. ratowali rozbitków z innych okrętów do momentu gdy pewnego razu Amerykanie nie zaczęli ich podczas tego atakować ( przy okazji topiąc wielu marynarzy okrętu aliantów). Generalnie polecam ci ten temat bo to właśnie taki wyjątek jeśli chodzi o wojska III Rzeszy. No i jednak Amerykanie z kogoś zbierali skalpy oraz preparowali czyjeś kości by wysłać do ojczyzny...
A czy podobny film nie moglby powstac o okrucienstwach armii amerykanskiej, brytyjskiej czy francuskiej? Mysle ze skala byla inna, i to zwyciezcy pisza historie, ale byloby to interesujace...
Wiedziałam, że Japończycy byli bardzo okrutni dla jeńców, ale nie znałam ich zbrodni wojennych. Trochę zmieniłam zdanie w sprawie zrzucenia na nich bomb atomowych. Mimo tego, jak okrutna to była zbrodnia, może był to jedyny sposób, by zatrzymać japońskie okrucieństwa. No i zaskoczyło mnie, jak podobne były zbrodnie japońskie do tego, co wyprawiali Niemcy i ewentualnie Rosjanie.
Jeśli chodzi o zrzucenie bomb atomowych, była to bardziej kwestia, jak na ironię, ograniczenia ofiar. Dowództwo amerykańskie rozpatrywało możliwość desantu na Wyspy, ale przewidywali, że w *najlepszym* przypadku śmierć może ponieść parę milionów *samych Amerykanów.* Bardzo obawiali się tego, do jakiego stopnia Japończycy byliby gotowi się posunąć, byleby tylko wyprzeć najeźdźcę z ich ziemi. Warto też wspomnieć, że są historycy, których zdaniem to nie zrzucenie bomb atomowych nakłoniło Japończyków do kapitulacji, ale sowiecka inwazja na Mandżurię i Koreę, która odebrała im zasoby potrzebne do dalszej walki, lecz użyli tego jako pretekstu do zakończenia wojny na zdecydowanie bardziej dla nich korzystnych warunkach oferowanych przez Amerykanów.
Generalnie sowiecka inwazja na Mandzurię i Koreę, zakończyła u Japończyków wszelkie próby stawiania sie - przyjeli kapitulacje prosząc tylko o zachowanie stanowiska Cesarza. Wizja sowieckiego kutasa w dupie ochłodziła tępę łby japońskiej generalicji, bo nie dośc że musieliby przyjmowac kolejne bomby od USA, to na dodatek z połnocy atakowałby ich przeciwnik równie bezwzględny i nieszanujący zycia swoich żołnierzy. Nie było już szans na cokolwiek... zresztą do dziś Rosja sobie trzyma Sachalin i wyspy Kurylskie@@Admiral45-10
@@karolinakuc4783 właśnie tak - poprzez pokazanie, jak mocna jest broń atomowa, Amerykanie uniknęli dalszego rozlewu krwii. Wiedzieli doskonale, że nie bomba ta nie zniszczy całej Japonii, ale odpowiednio ją nastraszy.
@@Admiral45-10 To co napisałeś to propaganda aliantów. Wygrani piszą wojnę więc to był ich argument. W rzeczywistości bombki były wysłane jako swoista wiadomość do Stalina by wiedział czym dysponuje USA. Japonia w tamtym momencie już dogorywała, swoje zrobiły naloty dywanowe np. na Tokio.
Warto by też wspomnieć o ogromnym na tle reszty kontynentu uprzemysłowieniu Mandżurii, co wiązało się z silniejszą economic, ktura musiała też poprawiać los części Chińczyków.
W ogólnych zarysach jest to poprawne przedstawienie problemu okrucieństwa Japończyków. To nie jest rozprawa doktorska, tylko kanał popularnonaukowy. A widzę, że są tu też ciekawe komentarze, które uzupełniają kontekst, podając dodatkowe okoliczności i fakty. Niestety, Twoje komentarze do nich nie należą. Piszesz, że "nie, bo nie", bez żadnych wyjaśnień, argumentacji. To nie jest w porządku.
@@mateuszgigon3724 Cóż, z jednej strony tych niewłaściwych rzeczy możnaby podać więcej np. zmuszanie do pracy Indonezyjczyków, czy zmuszanie Koreanek do usług seksualnych na rzecz armii. W filmiku podane były tylko książkowe przykłady, najbardziej znane. To trochę tak jakby zbrodnie sowieckie ograniczyć tylko do Katynia. Z drugiej strony przedstawiono w filmie ledwie ułamek panujących przekonań w Japonii, Japończycy zostali przedstawieni w krzywym zwierciadle, nie wspominając o wielu autentycznie wzniosłych i wizjonerskich celach jakie stawiali sobie japońscy mueszkańcy Imperium. Więc o samych zbrodniach było powiedziane mało, a o idei niby sporo ale mocno wybiórczo i krzywdząco dla Japończyków.
@@kambal6746 Tematem filmu są japońskie zbrodnie, więc nie wiem, jak mają się do tego jakieś "wzniosłe i wizjonerskie cele". Mógłbyś trochę rozwinąć ten temat? Bo ja wiem tylko o imperializmie i zasadzie "Azja dla Azjatów". Pytam serio.
@@jakubz3177Nie żadne kilka lat. Japonia poddałaby się do końca 1945 nawet bez bomb atomowych, inwazji ZSRR czy groźby inwazji lądowej ze strony USA. Sami Amerykanie do tego doszli i napisali w raporcie "US Strategic Bombing Surveys" z 1946.
@7 Nie. Były plany inwazji na wyspy japońskie i Amerykanie byli przygotowani jeszcze na kilka kolejnych lat walk. Po zrzuceniu bomb skapitulowaliby przed 1945 roku, ale to już było po fakcie, a inwazja ZSRR spowodowała natychmiastową kapitulację, która bez tego nastąpiłaby trochę później. Sama inwazja lądowa USA nie spowodowałaby kapitulacji, ale już bomby atomowe czy inwazja ZSRR tak. Japonia liczyła na to, że inwazja USA byłaby zbyt kosztowna i mogłaby to potencjalnie przetrwać.
@@jakubz3177 Eh. Proszę, tu bezpośredni cytat z raportu o którym wspomniałem. "Based on a detailed investigation of all the facts, and supported by the testimony of the surviving Japanese leaders involved, it is the Survey's opinion that certainly prior to 31 December 1945, and in all probability prior to 1 November 1945, Japan would have surrendered even if the atomic bombs had not been dropped, even if Russia had not entered the war, and even if no invasion had been planned or contemplated." Plany owszem były, ale nawet bez nich Japonia poddałaby się bezwarunkowo jeszcze w 1945. Japonii niewiele zostało z gospodarki, najzwyczajniej w świecie poddaliby się z "głodu". Już nawet nie wspomnę, że plany operacji Downfall to był jakiś nieśmieszny żart, a osławiona operacja Ketsu-Go została... odrzucona przez cesarza i główno dowodzących. W skrócie cywile z bambusowymi kijami to mit.
@7 No Japonia wtedy była jeszcze stosunkowo słaba gospodarczo. Japonia to wtedy był zupełnie inny kraj jak teraz i nie była znana z silnej gospodarki, a jedynie z mocnej marynarki wojennej, lotnictwa, militaryzmu i ambicji mocarstwowo-imperialnych. Kiedyś Japonia armią stała, dzisiaj gospodarką. Było to zresztą jedna z przyczyn, dlaczego poszła na wojnę z Chinami - słabość gospodarcza kraju i chęć zdobycia źródeł cennych surowców, bo bez tego gospodarka Japonii ledwo zipała. Po utracie Chin Japonia ponownie stoczyła się gospodarczo i nie byliby w stanie produkować wystarczająco sprzętu wojskowego, żeby się pobronić wystarczająco długo.
Autorzy: Hiroaki Kuromiya, Andrzej Pepłoński Rok wydania: 2009 Liczba stron: 529 Okładka: miękka Format: 16,5 cm x 24,00 cm Trwająca niemal czterdzieści lat wszechstronna współpraca wywiadowcza między dwoma państwami leżącymi na przeciwnych krańcach świata, obcymi pod względem kulturowym, realizującymi odrębną politykę zagraniczną, musi wywoływać wiele refleksji i pytań. Co sprawiło, że wywiady Japonii i Polski podtrzymywały przez tak długi okres współpracę, która miała szeroki zakres, była lojalna i przynosiła zapewne korzyści obu stronom> Pytań nasuwa się więcej, ale warto zwrócić uwagę, że zazwyczaj wywiad wojskowy koncentruje swoją uwagę na ujawnianiu i rozpoznawaniu zagrożeń ze strony najbliższych i najgroźniejszych sąsiadów. Nie ulega wątpliwości, że w przypadku Polski i Japonii tym najbliższym, a jednocześnie najgroźniejszym sąsiadem był Związek Radziecki. Właśnie realne niebezpieczeństwo agresji sowieckiej oraz komunistyczna agresja propagandowa skłaniały sztaby generalne w Warszawie i Tokio do ciągłej obserwacji sytuacji militarnej, politycznej i gospodarczej w Kraju Rad.
Ogólnie front pacyficzny albo np fiński albo wojna Rosji z Japonia to są tak strasznie zaniechane i zapomniane tematy ze szok. Ze świecą szukać nawet podcastu o zbrodniach oraz samej Japonii podczas WW2
Do wszystkich, co próbują de facto usprawiedliwiać Masakrę Nankińską kwestiami logistyki: jest różnica pomiędzy zabiciem jeńców z uwagi brak możliwości ich wyżywienia czy ewakuacji, a torturowaniem, gwałceniem i zabijaniem ze szczególnym okrucieństwem kobiet w ciąży i dzieci. Nie powiesz mi chyba, że zabijano bagnetami kobiety w ciąży i małe dzieci, czy np. wycinano na żywca płody z łona matki, bo miano wątpliwości, czy to czasem nie ukrywający się żołnierze? Organizowanie konkursów "kto zetnie więcej głów samurajskim mieczem w ciągu 3 minut" to też kwestia słabej logistyki?
Materiał powinien zacząć się raczej od I wojny światowej, wtedy Japończycy nie byli takimi sadystami i walczyli zgodnie z prawem. Warto by też wspomnieć, że kodeks Bushido to właściwie wymyśl z XIX wieku, w rzeczywistości samuraje nie byli tacy honorowi. Ciekawy był by materiał o restauracji Meiji, to wtedy zaczął się tworzyć naród japoński.
Nic dziwnego, że szef Dwójki, płk Gano, z radością pobłogosławił tę współpracę. Dla Polaków wiedza o planach Adolfa Hitlera i Józefa Stalina była trudna do przecenienia. Także dla Tokio informacje o tym, co planują III Rzesza i ZSRR, były niezwykle ważne. Z powodu zagrożenia ze strony sowieckiej Japonia musiała utrzymywać w Mandżurii potężną Armię Kwantuńską. Gdyby Niemcy postanowiły rozpocząć wojnę ze Związkiem Radzieckim, siły te można by przerzucić na front w Chinach lub użyć w planowanym starciu ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem w Kownie Sugihara wspólnie z kpt. Jakubiańcem i por. Daszkiewiczem zorganizowali wielką akcję ratowania żydowskich uchodźców, załatwiając im japońskie wizy i przerzucając pond 3,5 tys. osób przez terytorium ZSRR do Kraju Kwitnącej Wiśni. Rozwścieczeni Sowieci zażądali likwidacji konsulatu, a polskim oficerom Dwójki zaczęła grozić dekonspiracja. Wówczas Makato Onodera na prośbę Rybikowskiego zorganizował przerzucenie jego ludzi do Berlina i załatwił im pracę w konsulacie zależnego od Japonii państwa Mandżukuo. Do Berlina na spotkanie z podwładnymi specjalnie ze Sztokholmu pofatygował się Rybikowski, zjawił się też Sugihara. I o mały włos nie doszło do wielkiej wsypy. A wszystko za sprawą dwóch sztandarów. Przynajmniej zostawili drzewce Półtora roku wcześniej w Wilnie pilot kpt. Jan Hryniewicz z dwoma kolegami wpadł na pomysł, że polscy lotnicy na Zachodzie koniecznie muszą mieć sztandar. Z kilkoma innymi osobami zorganizował tajny komitet, zdobył fundusze i materiał, a ksiądz Józef Kucharski zadbał, by można było w spokoju go uszyć w jednym z wileńskich klasztorów. Przy okazji odnalazł się też drugi sztandar, należący do 81. Pułku Piechoty z Armii Prusy. Na koniec z obu zrobiono wielką paczkę i przewieziono do Kowna, do tak życzliwego Polakom Chiune Sugihary. Gdy ten dowiedział się, co jest w środku, zapytał jedynie, czemu paczka jest taka duża. Na to wysłannik komitetu odpowiedział, zaciągając po wileńsku: „Toż w każdym razie pochwalić nas możecie, że my chociaż drzewce zostawiwszy u siebie!”. Sugihara zamiast wyrzucić przybysza za drzwi, zachował się jak człowiek honoru i zabrał sztandary do Berlina. Na ich widok major Rybikowski omal nie dostał zawału. Major, ryzykując życie i dekonspirację całej siatki szpiegowskiej, przemycił sztandary w swoim bagażu do Sztokholmu. Stamtąd trafiły one do Wielkiej Brytanii i w lipcu 1941 roku na lotnisku w Swinderby bombowemu Dywizjonowi 300 dzieło wileńskich hafciarzy osobiście przekazał generał Sikorski.
Hermann Goering nadaje z Pragi Współpraca szpiegów polskich i japońskich w 1941 roku przynosiła znakomite rezultaty. Makato Onodera we wspomnieniach pisał, że Polacy udostępniali mu informacje zdobywane przez agentów działających między innymi w Smoleńsku, Królewcu, Rydze, Wiedniu oraz na Uralu i Kaukazie, a nawet w Moskwie. Z kolei do Londynu płynęły bezcenne raporty o stanie przemysłu wojennego III Rzeszy, zgromadzonych zapasach strategicznych, rozmieszczeniu i ruchach wojsk. Tam zaś płk Stanisław Gano przekazywał je łącznikowi z wywiadu brytyjskiego MI6, komandorowi Wilfredowi Dunderdale’owi. Sugihara wkrótce objął posadę konsula generalnego w Pradze, a sekretarzem uczynił porucznika Daszkiewicza. Polak, działający pod pseudonimem Herman Goering, stworzył siatkę szpiegów ulokowanych w zakładach zbrojeniowych pracujących dla III Rzeszy. Jednak jego największym osiągnięciem było ustalenie pod koniec marca 1941 roku, że III Rzesza przygotowuje się do inwazji na Jugosławię. Daszkiewicz mógł podróżować bezpiecznie po Czechach i Słowacji, gdyż konsul pożyczał mu samochód na numerach dyplomatycznych. Podobny system pracy polsko-japoński tandem zastosował dwa miesiące później, kiedy Sugihara przeniósł się do konsulatu w Królewcu. Tam do pomocy ściągnięto członka Związku Walki Zbrojnej (późniejsza AK) Stanisława Kossoka. To za jego sprawą pod koniec maja 1941 roku zdobyto sensacyjną wiadomość - III Rzesza przygotowuje się do najazdu na sojuszniczy Związek Radziecki. Sugihara i Daszkiewicz wraz z Kossokiem i sekretarzem konsulatu, niejakim panem Satoō, wyruszyli na samochodową wycieczkę z Królewca do Kłajpedy, by poszukać dowodów na potwierdzenie tej informacji. Podczas podróży bocznymi drogami nieustannie natykali się na czołgi i pojazdy pancerne oraz budowane w lasach magazyny paliw. Po powrocie z wyprawy Sugihara poinformował Daszkiewicza, że zamelduje przełożonym, iż jego zdaniem inwazja nastąpi ok. 15 czerwca. Daszkiewicz zgodził się z tą oceną i wkrótce informacja o podobnej treści trafiła także do Londynu. W swych wyliczeniach obaj szpiedzy pomylili się zaledwie o siedem dni. Tymczasem nad rozbudowywaną siatką szpiegowską znowu zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo. A wszystko przez romans Alfonsa Jakubiańca z Martinciene Ono pracującą w berlińskim konsulacie Mandżukuo. Jej mężowi udało się uzyskać wiele informacji o podwójnym życiu udającego Litwina Polaka, o czym poinformował gestapo. 20 lipca 1941 roku ambasada japońska w Berlinie wysłała do Królewca pilną depeszę. Informowała ona konsula Sugiharę, że poprzedniego dnia niemiecka tajna policja aresztowała kapitana Jakubiańca i przeszukała jego mieszkanie. Sugihara natychmiast wsiadł w samochód i pognał do Berlina. Tam od Martinciene Ono dowiedział się, że podczas przesłuchania na gestapo pokazano jej zdjęcie kochanka w mundurze oficera Wojska Polskiego. Japoński konsul, widząc, że nic nie może zrobić, postanowił ratować choć Daszkiewicza. Na jego polecenie sekretarz Satoō ukrył porucznika, a następnie w połowie sierpnia 1941 roku wywiózł samochodem wraz z tajną książką szyfrów i materiałami wywiadowczymi aż do Stambułu. Gdy dotarli na miejsce, Daszkiewicz chciał zwrócić Japończykom koszty podróży. Wówczas oburzony Satōo oświadczył, że jego pryncypał polecił traktować Polaka jak gościa i honor nie pozwala mu przyjąć żadnej gotówki. Potem jeszcze opiekował się Daszkiewiczem tak długo, aż ten załatwił formalności wizowe i wsiadł na pokład statku płynącego do Palestyny.
@@XYZ-eo8umpoczytaj o zbrodniarzach Josipa Broz Tity, którzy zamurowywali ludzi żywcem w kopalniach, albo ustawiali związanych nad jaskiniami i zabijali tylko pierwszego, żeby ściągnął w dół pozostałych.
Dokładnie tak. Przecież, amerykańskie naloty dywanowe, np. na Tokio, z wykorzystaniem bomb zapalających, a mających na celu zabicie jak największej ilości osób cywilnych, nie były niczym innym jak tylko masową zbrodnią wojenną. Najkrwawsza noc wojny miała miejsce w japońskiej stolicy 9 na 10 marca 1945 roku, w czasie amerykańskiego nalotu pod nazwą - "Operation Meetinghouse". Prawie 700 000 bomb zapalających zostało z premerdytacją zrzuconych na wschodni kraniec miasta, czyli na obszar o dużej koncentracji fabryk i domów robotniczych. Dwie piąte Tokio zostało doszczętnie spalone, ponad 276 000 budynków zostało zniszczonych, 100 000 cywilów zostało zabitych, a 110 000 zostało rannych. Tak, taki dywanowy nalot bombowy na miasto jest zbrodnią wojenną, tak naprawdę ocierającą się o ludobójstwo.
"Oddział 731 - Laboratorium diabła" (oryg. Hei tai yang 731 xu ji zhi sha ren gong chang) - hongkoński film wojenny z 1992 roku w reżyserii Godfreya Ho. Druga część z serii filmów opowiadających o zbrodniach japońskiego oddziału 731. Obraz doczekał się dwóch kontynuacji: Oddział 731 - O krok od śmierci (1994) i Oddział 731 - Masakra w Nankinie (1995). Pierwszy film powstał w 1988 roku, pod tytułem "Oddział 731".
Też japończycy samą swoją walką byli brutalniejsi i wytrwalsi. Często to widać po walkach np z marines. Marines mieli częściej zespół stresu pourazowego ponieważ presja, strach i zmęczenie niszczyły psychikę amerykanów
To mit, że żółnierz japonski to taki super wojownik. Na Pacyfiku mogło to tak wyglądać bo zwykle nieduże siły japońskie walczyły do końca przy dużej przewadze Amerykanów, niemniej już walki w Birmie i Indiach gdzie spore armie japońskie walczyły z Brytyjczykami I Hindusami przebiegały inaczej. Japończycy ponosili ogromne straty i dostawali w dupę - bitwy pod Kohimą i Imphalem gdzie Brytyjczycy i Gurkhowie rozbili cała 70-tysieczna japońską armię to najwieksza kleska w historii Japonii. Zresztą z Sowietami też im nie szło, dwie przegrane wojny w 1938 i 1939 roku. Na Pacyfiku flota i lotnictwo amerykańskie wygrywało większość bitew, masakrując japońską marynarkę wojenną. Co więc z tych kilku fanatycznych walk na atolach jak Okinawa czy Saipan skoro i tak wynik jest tragiczny. Japończycy to byli fanatyczni żołnierze, ale nieskuteczni, bo stracić tysiąc żołnierzy na kilku zabitych wrogów to nie jest skuteczna armia.
@@woolfyx Czy wytrwalsi to bym polemizował. Na Nowej Gwinei w 1943 roku 3/4 japońskiej armii było już niezdolna do walki , powalone chorobami, defetyzmem i głodem gdy doświadczający tych samych problemów, Australijczycy non stop atakowali. Japończycy nadali im nawet określenie "ジャングルから来た悪魔" - czyli diabły z dżungli W czasie walk o Sio w grudniu 1943 Japończycy nawet uciekli z pola walki wiedząc że nadchodzi australijska tzw. jungle division.
@@woolfyx Polecam poczytać książkę, Jungle Warriors The Australian Army - most deadly jungle fighting force. Nieźle rozprawia się z mitem walecznych Japończyków, rzekomych mistrzów dżungli.
@@Camel-from-Arabia, jakoś podczas wojny w Wietnamie, ani Jankesi ani Australijczycy (którzy też tam mieli swoje oddziały) również nie okazali się specjalnymi mistrzami walki w dżungli.
Oglądałem serial potwór z Gyeongseongu, to wiem co i jak. Mieli swój Resident Evil i to na długo przed amerykańską korporacją Umbrella. I potem nie dziwota że utracili Koreę po wojnie
Jak serio cię ten temat interesuje to polecam ci "Alianci" Zychowicza, możesz to nawet potraktować jako taki wstęp by wiedzieć na jaki temat szukać wiedzy itp.
Akurat w przeciwieństwie do Hitlera, cesarz Hirohito nie byl twórca żadnej chorej ideologii rasowej ani dyktatorem. Gość byl oo prostu następca tronu całkowicie izolowanym od społeczeństwa. To raczej był taki bożek, który jest, ale realnego wpływu na politykę ma mało. I faktycznie mógł nic nie wiedzieć
Nie raz słyszałem coś na temat okrucieństwa Japończyków. Ostatnio oglądałem materiał o Koreańskich pocieszycielkach. Młodych dziewcząt latami masowo gwałconych przez Japońskich żołnierzy. Dawno nie spotkałem się z czymś tak okrutnym. Tego typu materiały skłaniają mnie do przemyślenia że rasa azjatycka podchodzi do życia ludzkiego w inny sposób. Dla nich ono nie ma wartości. Człowiek jest postrzegany jako przedmiot, którego można używać niczym narzędzia.
Ludzie lubią wytykać palcami i obwiniać innych żeby nie pamiętać o swoich błędach. Mówiąc to mam na myśli, że nie ma sensu mówić, że to Japończycy, Niemcy, Sowieci czy ktokolwiek inny jest zły, bo prawda jest taka że to są tacy sami ludzie jak my i pod wpływem propagandy i programowania społecznego stają się zdolni do makabrycznych czynów bo są przekonani, że to co robią jest uzasadnionym działaniem. Jako Polacy możemy się tylko cieszyć, że w naszej historii nigdy nie pojawił się ktoś tak fanatyczny i jednocześnie charyzmatyczny jak Hitler czy inny tyran, bo w odpowiednich okolicznościach ludzie by za nim poszli i w imię dobra mordowali by tych "złych".
W czasie IIWŚ była jeszcze jedna nacja, która okrucieństwem dorównywała albo przewyższała nawet Niemców, Japończyków i Sowietów, ale dzisiaj w Polsce nieładnie o tym mówić, bo dostaniesz łatkę rosyjskiego agenta :)
Proponuje pochylic sie nad brytyjskimi zbrodniami w czasie II Wojny Swiatowej. Mam chocby na mysli 4 miliony zaglidzonych hindusow w Bengalu. Jak na wspomniane przez "sporadyczne" to liczba ofiar temu przeczy. Wiec jesli mowimy o zbrodniach to mowmy o wszystkich, a nie tylko popelnionych przez przegrana strone.
Wojna mordy i po wojnie świat nadal trwa a historia się powtarza i niby kogo ma uczyć i co z niej można wyciągnąć i jak możesz wykorzystać tą wiedze?! Lubię wiedzę którą jakoś się da wykorzystać. Gdzie powinieneś się znaleźć co robić jeśli chcesz przeżyć i czy to jedyne o czym myślisz. O czym myśleli? Jak każdy z nas czuje się wspaniale kiedy uczestniczy w czymś wyniosłym i dobrym. Kiedyś śniło mi się drzewo ze zgniłymi owocami na gałęziach czy właśnie taki jest podział na dobro i zło. Czy jest miejsce na takie same/inne przekonania tam gdzie inni stworzyli je dla własnych korzyści. Nie znajdować się na liście do odstrzału. Każde pokolenie da się przeprogramować do tego co chce się osiągnąć. Jak często dobre wychowanie utrudnia życie. Dlaczego wychowana zostałam tak by czuć poczucie winy? Robienie rozkazy bez zastanowienia chyba nie do końca jeśli byli pojeni alkoholem który jednak wpływa na psychikę .Będąc naukowcem lub lekarzem nie dopadnie cię kara bo cel przyświeca środki a wiedza jest w cenie? Ten film jest jak demotywator. A ty byś chciał po prostu trochę sobie pożyć jak te antylopy zjadane przez lwy czy mamy już zakodowane robienie wojen z różnych powodów.
Bo Japończycy są skrupulatni i pracowici więc jak przyjmą pewien paradygmat to starają się wypełnić wszystko co z niego wynika w jak największym stopniu i jak najdokładniej. Coś podobnego zresztą mają Niemcy.
Jeszcze przed obejrzeniem odcinka - ale tytuł powinien brzmieć Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od rosjan w czasie II wojny światowej? Bo jednak to oni siali większy terror - no ale nie będziemy się tu licytować teraz
główną różnicą raczej było to że u japończyków nie było jakieś większej ideologii i oni wręcz po prostu byli brutalni ale też za to mieli oficerów, generałów którzy gdy mówili że taka jest wola cesarza to każdy musiał się tego słuchać
ale ostatecznie jest to efekt czegoś starszego, tu w dużej mierze mi chodzi o to że nie było sytuacji że przychodzi ktoś nowy, tworzy nową ideologie która opanowuje cały kraj@@mateuszgigon3724
Zobacz też: "Henry Kissinger - zbrodniarz o którym nie słyszałeś", ua-cam.com/video/HZu7MgNHdgA/v-deo.html
Nadal czekam na analizę postaci Optimusa Prime'a z Transformers
Proszę poprawić słowo naziści na prawidłowe Niemcy. Mój dziadek i moja babcia nigdy nie mówili o nazistach za to o Niemcach mówili sporo wspominając lata IIWŚ.
@@michan4525 Standardowo to nie Niemcy to Krzyżacy!
1 nie naXXstów a niemców
bo naXXzm to ideologia
a niemcy to naród
"Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od nazistów w czasie II wojny światowej" powinno się nazywać
"Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od niemców w czasie II wojny światowej"
ale tak to materiał dobry
mogę poprosić o projekt składający się z kilku odcinków ? chodzi mi o audiobook książki "Brania Karamazow " ( prośba wywodzi się z tego iż masz idealny głos do tej książki )
Kurde, nie wiem dlaczego, ale Twój sposób mowy powoduje, że pamiętam więcej z tego co mówisz niż u innych twórców. fajnie się słucha
Prawda. I łatwiej się skupić. U Nie wiem , ale się dowiem - często uciekają mi myśli
Wyraźna dykcja, spokojny ton głosu, umiarkowane tempo, przemyślany i zredagowany tekst bez zbytecznych wtrąceń. Prawdopodobnie dlatego.
@@rhrynqJa obstawiam właśnie ton głosu i dość jednostajną dykcję. Zauważyłem, że w ogóle nie wchodzą mi do głowy informacje z kanałów, gdzie narrator mówi jak do małego dziecka, na przemian niskim głosem i wysokim. Nie rozumiem tego zjawiska, przecież nikt tak nie mówi 'na żywo', materiały też nie są raczej kierowane do najmłodszej widowni. Cóż, ich sprawa, grunt, że są kanały, które nie bawią się w takie rzeczy - i WI jest tego doskonałym przykładem :)
1:50
"Wysoki sądzie, jo nie chcioł, jo nie wiedzioł, to nie moja wina, to wszystko przez ten miecz".
👍🏻🤣
Żaden japończyk wtedy by tego nie powiedział - wolałby zginąć
"Pani Jamworowicz...przyjecholi, kazali podpisać, miecza dali...a teraz co Pani Redaktór...kazują płacić...przeca to się tak nie godzi...gdyby my wiedzieli to by my przecież nie podpisali."
Ty się śmiejesz, ale nawet dzisiaj są tacy, którzy chcą zakazać ludziom dostępu do broni, bo "ona zabija".
Naucz się historii tojo się przyznał do wszystkiego i niczego nie żałował to Niemcy mówili że oni nic nie zrobili
Dziękuję za przypomnienie i rozszerzenie wiedzy o 2 wojnie światowej
Jak chcesz rzeczywiście więcej wiedzieć to obejrzyj podcast wojenne historie
@@jedrusnowak3317Jeszcze Historia jakiej nie znacie
@@jedrusnowak3317 Byle nie o Japonii, bo się dowie się masy przestarzałych mitów i uproszczeń
@@kacperq1987 z ciekawości jakich ciekawych mitów się tam dowiedziałeś? Studiowałem historię i należę do historycznego klub (tak jest coś takiego) i plus minus 90% informacji tam zgadza się z naszą wiedzą
@@jedrusnowak3317 Największym było stwierdzenie mówiące o tym, że Japończycy planowali swoje operacje bez żadnego zabezpieczenia logistycznego (co oczywiście czasem miało miejsce, ale w materiale było daleko rozdmuchane) lub że bycie japońskim piechurem było prawie pewnym samobójstwem. Pomniejszych było trochę, a w swojej krytycznej opinii na ten aspekt działalności twórców opieram się też na zdaniu Michała Piegzika
Dobrze, że powstają takie materiały. U nas wiedza o II wojnie światowej na dalekim wschodzie jest znikoma i ogranicza się głównie do pearl harbor i że źli jankesi zrzucili 2 bomby na niewinną japonię, kompletnie nie wiedząc co przodkowie twórców anime wyprawiali na okupowanych przez nich terytoriach.
Jak na mój gust, w wielu anime obecny jest zakamuflowany rewizjonizm japoński.
Nie tylko podczas II wojny światowej. Japończycy robili wiele okropnych rzeczy jeszcze przed nią.
@maciejqas7515 Rzeczywiście jest to u nas mało znany temat, ale nie sądzę, żeby ktoś myślał, że Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Japonię za ich niewinność.
@@DMKano87 Robert Guillain, francuski dziennikarz przebywający w czasie II wojny św. w Japonii, stwierdził w swoich wspomnieniach: "W Hirosimie biały człowiek posłużył się bombą atomową przeciwko ludziom innej rasy - przeciwko „kolorowym”. Czy odważyłby się skierować atom na przedstawicieli własnej rasy?"
Osobiście trudno nie zgodzić mi się z tą opinią. Podobnie jak ze stwierdzeniem, że Japończycy dopuścili się strasznych zbrodni. Jednak warunki kapitulacji, jakich zażądali Amerykanie od Japończyków (skłonnych przecież się poddać) wiosną 1945 r. były w gruncie rzeczy uwłaczające i upokarzające (zwłaszcza dla narodu dalekiego wschodu), tym bardziej, że ich macierzyste terytorium wciąż pozostawało w ich ręku. Powojenna konstytucja Japonii w pewien sposób upośledziła też ich niezależność na arenie międzynarodowej. To troszeczkę jakby powiedzieć: "Rzuć broń, zdejm chełm, połóż się bez walki i daj się skopać do połamanych żeber".
@@krzysztofkuczynski8907 Z tego co mi wiadomo broń atomowa miała być pierwotnie wykorzystana przeciwko Niemcom - tyle że ci zdążyli skapitulować zanim prace nad nią zostały zakończone. A Japonia walczyła dalej. Dorabianie do tego ideologii "aktu rasistowskiego barbarzyństwa" jest oczywiście - jak wiele innych "głębokich diagnoz" w stylu lewicowych intelektualistów - atrakcyjne i nośne propagandowo, ale nie opiera się tak naprawdę na niczym sensownym, a jedynie na głębokim przekonaniu wypowiadającego się i fakcie, że istotnie po ataku atomowym na Japonię nigdy później już nie zdecydowano o użyciu tego typu broni w działaniach wojennych (przynajmniej na ten moment).
Cytując klasyk:
"Jaki pojeb mógł wymyślić takie eksperymenty na ludziach?
ale tak z czystej ciekawości - jakie były wyniki jego badań?"
pewno jakiś Lepper w starych kiejkutach
@@funthomas-nh8cialeś napisał...
Dziękuję Panie Szymonie oraz całemu zespołowi 😊
Temat okrucieństwa Japończyków w czasie wojny jest dużo szerszy, niż to co przedstawił Szymon. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, polecam film o "pocieszycielkach" na kanale pyra w Korei.
Typiara zrobiła film o kilku tysiącach zgwałconych kobiet zapominając o kilkunastu milionach mężczyzn którzy zostali rozerwani na strzępy przez artylerie
Pewnie, że temat dużo szerszy. Można zrobić kanał mówiący tylko o tym. Ale celem tego filmu nie było wyczerpanie tematu, tylko poinformowanie widzów, że taka sytuacja w ogóle miała miejsce.
Osobiście wiedziałam, że Japończycy byli bardzo okrutni i bardzo źle traktowali jeńców, ale nie znałam żadnych konkretnych faktów.
To zależy jak do tego podejść. Na swój sposób rasizm niemiecki chronił kobiety przed gwałtami, bo byłoby to pohańbienie krwi niemieckiej. Z tego punktu widzenia Japończycy nie byli rasistami, ale czy to lepiej dla gwałconych kobiet.
Z jednej strony Japończycy byli bardziej okrutni, brutalni i metodyczni niż Niemcy gdy idzie o sianie terroru, masowe rozstrzeliwania i czy eksperymenty medyczne, i choć popełnili ogrom zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości to jednak nie było to pod względem prawnym ludobójstwo, gdyż nie mieli planów eksterminacji jak Niemcy wobec Żydów czy Słowian.
Japoński pomysł na podbój Azji przypominał nie nazistowski lebensraum lecz kajzerowski koncept Mitteleuropy z czasów I wojny św.
Jak wspomniał Szymon w przeciwieństwie do niemieckich, japońskie choć okrutne i nieetyczne eksperymenty na ludziach miały w jakimś stopniu wymiar praktyczny i naukowy. Nie da się jeden do jednego porównać Niemiec i Japonii bo to dwa odległe od siebie kraje i kultury. Niemcy niemal do samego początku wojny bardziej współpracowały z Chinami niż Japonią. Jest więcej niuansów. Po za tym sojusz Niemiec i Japonii był równie kuriozalny co sprzeczny logicznie sam w sobie. Niemcy i Japończycy sobie nie ufali i zwodzili siebie nawzajem co przyczyniło się do klęski Niemiec z ZSRR.
@@w.418 Właśnie dlatego poleciłem ten film. Jeżeli ktoś jest chętny, niech sobie obejrzy i tyle.
Dlatego nie może być nikomu żal zrzucenia bomby atomowej
Ludzie zazwyczaj są brutalni kiedy mają na to przyzwolenie i wiedzą że nie poniosą za to konsekwencji, historia pełna jest takich przykładów.
Zachęcam do poczytania o eksperymencie Milgrama. Nie do uwierzenia, jak brutalna jest natura człowieka.
Jądro Ciemności już o tym wiele lat temu mówiło 🙂.
Pierdoły trochę gadasz, przecież cały początek filmu to jest praktycznie wytłumaczenie dlaczego niezbędne w propagandzie wojennej jest wmawianie żołnierzom czemu mają być brutalni bo sami z siebie tacy nie są. Nawet w rzeźniach rotacja jest duża bo mało jest ludzi którzy przy taśmie potrafią w nieskończoność zabijać zwierzaki. To po prostu chodzi o to, że najłatwiej kogoś zmusić do tego co ty chcesz siłą. Dyskusja itp to wymaga wiedzy, często skonfrontowania się z tym, że możesz nie mieć racji itp itd. A tak to po prostu rób co ci mówię bo cię odinstaluję i tyle. Wcale nie jest tak jak mówisz, że ludzie są z natury brutalni bo często właśnie żołnierze wracający z wojny mają więcej problemów psychicznych z tym co zrobili.
Ludzie są brutalni z natury. To kultura tą brutalność trzyma w ryzach.Ale gdy ona znika, np. w wypadku wojny ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicza. Te wszystkie idee, jak nazizm są tylko uprawieniami dla tego co ludzie są w stanie zrobić sobie na wzajem.
Polecam "Nieoczywiste podłoża propagandy" autorstwa Smartgasma, naprawdę wartościowy materiał w kwestiach objaśniania co poniektórych aspektów ludzkiej natury na poziomie socjologicznym, psychologicznym i ewolucyjnym.
Ogólnie to gratuluje, bo jest to historycznie poprawniejszy film niż znacząca większość takowych na polskim YT. Jednakże pozwolę sobie dodać kilka kwestii i kontekstów, jakie są dość istotne przy omawianiu tego tematu lub które są błędne :
4:56 - oblężenie Nankingu nie było długie, bowiem armia chińska tymczasowo rozpadła się po załamaniu się frontu kontynentalnego i katastrofalnej porażce w bitwie o Szanghaj, w której zniszczonych zostało większość doborowych jednostek Kuomintangu. Sytuacja była tak zła, że sztab oficerski mający bronić stolicy uciekł, pozostawiając w zupełnym chaosie miasto. Japończycy zażądali jego poddania, jednak nikt nie odpowiedział - wojsko chińskie rozpadło się, a żołnierze zrzucali mundury i próbowali kryć się między ludnością cywilną. W celu opanowania miasta i wyłapania nieoznaczonego przeciwnika miała zostać przeprowadzona operacja wojskowa, jednakże dowodzący dotąd gen. Matsui został odwołany do Japonii, a jego miejsce zajął wuj cesarza, pod którego pieczą operacja przeciwpartyzancka zamieniła się w orgie przemocy. Którą jednak wojsko japońskie opanowało niemal od razu, gdy gen. Matsui powrócił na posterunek. Był on być może ostatnią ofiarą tej katastrofy, bowiem pomimo nieudowodnienia mu winy i oczyszczenia z większości zarzutów został powieszony w procesie tokijskim
7:11 - jest to częściowo prawda, ale w pewnym stopniu również mit, ukuty w celu prostego uzasadnienia dlaczego na froncie pacyficznym było tak mało jeńców japońskich. A odpowiedź (poza szarżami banzai i innymi samobójczymi praktykami które japończycy faktycznie uprawiali) leży w rękach amerykańskich żołnierzy, bardzo często wyposażonych w noże. Amerykanie nie dawali przez niemal całą wojnę prawie żadnego pardonu Japończykom, którzy byli wycinani w pień bez względu na to czy szarżowali na Amerykańskie okopy czy wychodzili z podniesionymi rękami. Ten brak pardonu nie był jednak końcem, bowiem Amerykanie, dla których wojna na Pacyfiku zdecydowanie była wojną rasową, zorganizowali gigantycznych rozmiarów przemysł tworzenia pamiątek ze szczątek japońskich żołnierzy. Od Guadalcanal po Okinawę robienie sobie pamiątek z japońskich czaszek, palców, zdejmowanie skalpów i cała reszta asortymentu spisanego jeszcze w czasie wojen z Indianami były uprawiane, a ich efekty - wysyłane do kraju. Z czym zupełnie się nie kryto - znana jest zatrważająca okładka magazynu Life z 22 maja 1944 roku, na której młoda dziewczyna odpisuje swojemu chłopakowi z podziękowaniami za czaszkę Japończyka, który ten wysłał jej w prezencie. Władze amerykańskie wiedziały o tym, a ich reakcja była delikatnie mówiąc spóźniona - choćby prezydent Roosevelt miał otrzymać w 1942 roku od jednego z kongresmenów w prezencie nóż do otwierania listów zrobiony z kości japońskiego żołnierza, na co miał podziękować i stwierdzić, że "oczekuje w przyszłości więcej takich prezentów" (ten "podarek" został pochowany dopiero po interwencji duchownych Waszyngtonu, którzy zwrócili uwagę jak bardzo chore to jest). Rzeź i niebranie jeńców ograniczono dopiero po interwencji JAG oraz korpusu wywiadu amerykańskiego, które zauważyły jak barbarzyńska praktyka nie tylko nie wpisuje się w obraz wojny sprawiedliwej, ale również może zachęcać Japończyków do walki - na Okinawie po raz pierwszy zastosowano na poważną skalę tłumaczy, którzy przekonywali Japończyków do kapitulacji, a żołnierzom wykładano że Japończyków można i należy brać do niewoli jeśli się poddadzą, co przyniosło oczekiwane skutki. Aspekt absolutnie zapomniany (w przeciwieństwie do ponoć zapomnianych zbrodni japońskich w Chinach i Mandżurii), a dający ważny kontekst do perspektywy japońskiej
7:59 - tutaj właśnie leżał pies pogrzebany tego do czego doszło na Baatanie. Japońskie dokuemnty potwierdzały, że spodziewano się o 2-3 raza mniej jeńców i infrastruktura była przygotowana na taką okoliczność, a kiedy ta okazała się przerastać środki Japończycy pchnęli masę żołnierzy piechotą, bo alternatywy po prostu nie było. Uciążliwe warunki były śmiercionośne, bardziej nawet niż japońscy strażnicy, jednakże ocaleni z marszu wspominali, że nie było zasady, wśród klawiszy byli brutale i tacy którzy zachowywali się ludzko, a to rygor i nieprzygotowanie operacji doprowadziło do katastrofy.
8:56 - a niemała część owych jeńców ginęła na morzu, w storpedowanych przez alianckie okręty i zbombardowanych przez samoloty transportowcach, na które bezwzględnie polowano, stopniowo zakłaając na japonie pętle blokady morskiej. Japończycy na morzu tracili całe dywizje własnych żołnierzy, zaś ewakuowani do Japonii jeńcy spotykali często podobny los. Najbardziej makabryczne były przypadki, w których amerykańscy podwodniacy po zatopieniu frachtu wynurzali się i mordowali rozbitków z broni pokładowej i maszynowej (najsłysznniejszym przypadkiem jest chyba USS Wahoo, którego załoga rozstrzelała rozbitków zatopionego frachtowca, wiozącego hinduskich jeńców). Jeńców próbowano zaś ewakuować, bowiem w odciętych od świata wyspowych twierdzach brakowało środków na utrzymanie Japończyków, umierających z głodu i chorób, a co dopiero jeszcze jeńców
10:14 - warto pamiętać, że użycie broni atomowej nie doprowadziło do decyzji o zakończeniu wojny przez Japonie, co wprost stwierdzali amerykańscy dowódcy jak gen. Curtis LeMay. Najprawdopodobniej zrobiła to depesza sekretarza stanu USA, który 10 września 1945 roku wysłał do Japonii potwierdzenie zgody na japoński warunek kapitulacji, jakim była gwarancja bezpieczeńśtwa dla rodziny cesarskiej (co Japończycy proponowali od co najmniej wiosny 1945 przez ambasady krajów neutralnych). Zespół programu Manhattan miał zaś poważne obiekcje przed bojowym użyciem broni na pokonanym przeciwniku - proponowano by zaprosić japońskich obserwatorów to testów poligonowych pierwszej nietestowej bomby, by uniknąć zbędnych ofiar. Jednak ponieważ broń ta była marzeniem amerykańskich władz które chciały zaprezentować swoją hegemonie sowietom, zrzucono dwa ładunki na jedne z nielicznych niespalonych japońskich aglomeracji Hiroszimę i (przez przypadek) Nagasaki
Na okładce magazynu life z 22 maja 1944 jest dziecko przytulające się do mamy.
Zdjęcie odpisującej kobiety z czaszką istnieje, ale nie wiem w jakim kontekście.
Bardzo dobry komentarz.
@@zonk16 Faktycznie, bardzo przepraszam za błąd. Nie była to okładka tylko strona 35, na 34 jest opis
books.google.pl/books?id=bk8EAAAAMBAJ&pg=PA35&redir_esc=y#v=onepage&q&f=false
Co do bomby atomowej to fajnie jakbyś dodał że japońska generalicja wcale nie zamierzala kapitulować po Hiroszimie.
Planowali nawet porwać cesarza i kontynuować wojnę.
Dopiero nieudany zamach stanu, atak atomowy na Nagasaki i sowiecka inwazja na Mandżurię uświadomiła im, że już nie ma żadnego wyjścia jak się poddać.
Czy jesteś w stanie odpowiedzieć na pytanie, kto pierwszy - Amerykanie czy Japończycy - rozpoczęli bezpardonową walkę, bez brania jeńców? Czytałem opinie, że ranni Japończycy stawiali zbrojny opór amerykańskim medykom idącym im z pomocą (np. wysadzali się granatami, gdy medyk do nich podszedł). Zostawmy pojedyncze przypadki okrucieństwa i zezwierzęcenia, w każdym narodzie są sadyści - ale jednak w pewnym momencie wojna amerykańsko-japońska stała się systemowo okrutna. Pytanie, kto zaczął (i czy w ogóle da się na nie odpowiedzieć).
A sprawa z bombą atomową, widzę, wciąż jest niejednoznaczna, ale już @Camel-from-Arabia napisał o oporze japońskiej generalicji wobec pomysłu zakończenia wojny. O ile wiem, to struktura władzy w Japonii była wtedy dość rozmyta i rząd nie miał zdecydowanej przewagi nad wojskiem, jak w krajach demokratycznych, nie mógł więc wydać polecenia kapitulacji bez oglądania się na nie.
Japończycy byli większymi sadystami od Niemców ale o ich zbrodniach się w zasadzie nie mówi
Tak samo jak o chorwackich zbrodniach
Ta samo o zbrodniach anglików i ofiar głodu w Indiach właśnie pod czas wojny
Domyślam się że u nas się o tym szczególnie nie mówi z tego powodu, że jesteśmy Europejczykami, a w Azji Wschodniej japońskie zbrodnie są ich odpowiednikiem naszych niemieckich. Choć czy u nich też głośno mówi się o europejskim holokauście
Oni sami o tym nie mówią, jest wielu Japończyków którzy nadal uważają, że nie zrobili nic złego, albo że Jednostka 731 czy comfort women to tylko wymysły.
W europie zazwyczaj nie. W Azji to jest to wciąż mega kontrowersyjny temat do dziś to widać w relacjach dyplomatycznych Chiny-Japonia.
Świetny materiał jak zawsze ❤
Ciężko podlicza się punkty brutalności.
Nie ma to jak żart ze zbrodni wojennych.
@@kwinto9888bo zbrodnie wojenne są śmieszne
Ludzkie okrucieństwo nie zna granic
Nie wiem czy nagrywałeś w tym temacie, ale może coś o Leopoldzie II i zbrodniach w Kongo Belgijskim?
Japończycy poprzez same bomby atomowe by się nie poddali. Ważna była inwazja radziecka na Mandżurię która odcięła Japonię ot tamtejszego przemysłu oraz strach przed obaleniem cesarza. Bomby atomowe były wygodną wymówką dla cesarza i jego nabliższych doradców by się poddać i objawić jako wielki humanitarysta, tłamszony przez złych militarystów, przerażony potęgą atomu.
Cesarz to chciał się poddać od stycznia 1945. Wbrew obiegowej opinii mu wcale aż tak nie zależało na pozostaniu na stołku. Dodatkowo Cesarz w Japonii wcale nie miał aż takiej władzy by poddać się od tak. Jego pozycja była podobna do króla z UK. Militaryści mogli stwierdzić, że Hirohito został "zmanipulowany" przez doradców i przestać go słuchać lub nawet zastąpić jego bardziej promilitarnym bratem. Takie działania nazywano Gekokujō świętym nieposłuszeństwem. Hirohito na poważnie był tłamszony przez militarystów których przekonało tak na prawdę Amerykańska obietnica pozostawienia cesarza. Chociaż nadal niektórzy próbowali temu zapobiec. Atak na Mandżurię pokazał raczej, że nie ma co liczyć na mediacje ZSRR, a bomby były tylko wisienką na czubku które który tak naprawdę wykorzystane tylko jako wymówka dla zwykłych ludzi. W rzeczywistości nie miały zbyt wielkiego wpływu na decyzję Japonii.
4:50 Pan używa słowa nacjonalizm do opisania szowinizmu. To wprowadzanie widza w błąd.
Co ? :D
@@Monoreki Na chłopski rozum zasadnicza różnica pomiędzy nacjonalizmem a szowinizmem polegają tym , że nacjonaliści to w większości po prostu patrioci , którzy w swoich działaniach kierują się tylko dobrem swojego narodu z poszanowaniem egzystencji innych narodów , a szowiniści to z kolei fanatycy którzy gotowi są dokonać najokrutniejszych zbrodni i eksterminacji innych narodów dla chorych pseudo patriotycznych idei .
...to nie jest blad... od czasow gdy internacjonalizm komunistyczny wygral i rzadzi w polsce ludowej, nacjonalizm zostal jednoznacznie zrownowany do pojecia szownizmu... bardzo szybko to sobie uswiadomilem w mlodym wieku, takze juz nigdy w zyciu nie uzywalem tego terminu... trzeba pogodzic sie z realiami i nie mowic "kici kici" do tygrysa...
Wszyscy ciągle wypominają masowe morderstwa Niemcom, Rosjanom i Japończykom, a o zbrodniach Aliantów jest cisza, bo Alianci wygrali, bo przecież to oni byli tymi "dobrymi"...
Masz na myśli bombardowania niemieckich i japońskich miast w których ofiarami była ludność cywilna? Jest to dość dobrze udokumentowane więc nie wiem o co chodzi z tą "ciszą" na ten temat.
@@LukaszBurzynski89 zrzucenie bomb atomowych o ile się nie mylę nie zostało uznane za zbrodnię wojenną, poprawcie mnie jeśli się myle
@@LukaszBurzynski89Chodzi o gwałty na Francuzkach i Japonkach ze strony wojsk USA
@@LukaszBurzynski89 Ale nie masz o tym w szkolę, nie przebija się to do wiedzy szarych ludzi i jest to pomijane milczeniem. Ponary też są udokumentowane i co z tego jak 99% Polaków nawet nie wie co tam się stało?
@@azazeldemon7779 Bombardowanie Hamburga, Drezna czy nalot dywanowy na Tokio to wiedza licealna. Nie wspominając już o atakach atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Jakże pod wieloma względami przypomina to Armię Czerwoną...
Powiedziałbym że pojedynczy szeregowy Armii Cesarskiej był większym brutalem niż pojedynczy szeregowy Wehrmachtu...
Dlaczego większy brutalizm ma się równać większej zbrodniczości?
Był jakiś film o konflikcie pomiędzy Irlandią a wielką Brytanią? Bo to mogłoby być ciekawe
A to pasuje bliżej marca/kwietnia klimatem (Powstanie Wielkanocne).
Jednostka 731 to też "tartaki" w których ludzie którzy już "nie nadawali się" do dalszych badań czyli "kłody" palono
Byli brutalni, bardzo brutalni, ale porównywanie tego nie ma sensu moim zdaniem.
Ależ, ma tak samo jak niemców bo oba narody mają się za niezwykle moralne
Nie bardziej od upa na wołyniu
@@Gimelorzbardziej i to dużo bardziej
@@adamkluska356 z tym bym dyskutował ale prawda jest taka że jedni od drugich mogli by się "dużo nauczyć"
@@Gimelorz nie ma co dyskutować, to był ten sam poziom spierdolenia umysłowego. Gdyby Ukraińców zamienić z Japończykami to by się nic nie zmieniło w tym aspekcie.
Dzięki
Czytanie o obozach koncentracyjnych tworzonych przez Japonczykow bylo do tego stopnia przerażające, ze lekture kilka razy przerywalem.
Ostatnio podróżowałam po Azji Pd-Wsch i w wielu miejscach były ślady pamięci o ofiarach japońskich zbrodni wojennych. Np. na obecnej malezyjskiej części Borneo odbył się marsz śmierci, w ktorym zgineło wielu alianckich jeńców.
O japońskich zbrodniach nie mówi się dlatego że są po prostu od nas daleko, tak jak w Korei i Chinach raczej nie wiele mówi się o akwareliście i żymianach, ale za to w na wschodzie Japonia jest dla chińczyków i koranczykow tym czym Niemcy są dla nas i innych europejskich krajów...
Nie mówi się dlatego że są sojusznikami usa
Naczytałem się trochę o historii Japonii i śmiem twierdzić, że oni nigdy nie mieli honoru a jedynie używali brutalności i dorabiali do niej filozofie.
Coś w tym jest. I zawsze byli otoczeni przez słabe państwa i cywilizacje. Więc myśleli że mogą sobie tak pogrywać z każdym.
To tak samo jak z tymi ich mieczykami które były stworzone do siekania nieuzbrojonych wieśniaków i słabo opancerzonych celów i nie mozna było nimi parować...
A gdyby te parówy trafiły np. na płytową zbroję albo kirysy i miecze europejskie i szable...to nie mieliby szans bo ich klingi nie byłyby w stanie przeciąć blach i koszulek kolczych a uderzenie w ostrze europejskiego miecza kończyłoby się wyszczerbieniem lub złamaniem japońskiej wykałaczki.
Mieli Honor. Poprostu ich pojęcie honoru jest kompletnie inne niż nasze.
Co ty tworzysz Japończycy byli honorowi dla nich honor był życiem tracisz honor tracisz życie tak jak Polacy Japonia ma bardzo podobny honor do polskiego pierwsza zasada Polaków ostatnia kula jest dla ciebie
@@grombrindal6247 to była grupa tak niewielka, że można na palcach ich liczyć. Reszta to byli zwykli słabi ludzie. Nadwyraz sie podkoloryzuje ich realia
@@Mareczekw30 nie nie można większość państwa podziemnego partyzantów i wojska polskiego wyznawało tą zasadę
Oddziały szturmujący monte castino można porównać do szarży banzai oni wiedzieli że umarł a i tak biegli walki listonoszow w Gdańsku można porównać do walk Japończyków na Okinawie tak samo postawa wojska polskiego więc polecam więcej edukacji zamiast pisa
Nazwa "Nankin" jest jak najbardziej odmienna.
W kwestii masakry nankińskiej polecam książkę pt. "Historia masakry nankińskiej" napisana wprawdzie przez zespół chiński, ale poza rozdziałem o podlej japońskiej prawicy, cały okres działania cesarskiej armii napisany jest w miarę rzetelnie.
Taka ciekawostka historyczna Japonia przygarnęła polskie dzieci z Syberii lata 1919-1923 💌❤🎎
Historia polsko-japońskiej współpracy wywiadowczej pokazuje, że tajne służby mogą znaleźć wspólny język nawet wtedy, gdy ich kraje oficjalnie toczą wojnę.
Współpracy wywiadu polskiego z japońskim nie przerwał nawet wybuch II wojny światowej. Dopiero wtedy się okazało, ile warta jest stara przyjaźń.
Gdy na Dalekim Wschodzie w lutym 1904 roku wybuchła wojna rosyjsko-japońska, Józef Piłsudski opracował plan nawiązania współpracy z wywiadem Kraju Kwitnącej Wiśni. W tym samym czasie oficer japońskich służb specjalnych, ppłk Motojiro Akashi przyjechał do Kopenhagi, żeby spotkać się z przedstawicielami polskiej Ligi Narodowej. Następnie zjawił się w Krakowie, aby poznać Romana Dmowskiego. Już wkrótce zarówno endecy, jak i bojowcy Piłsudskiego żyli w bliskiej komitywie z japońskimi szpiegami. Za sprawą wspólnego wroga, jakim była Rosja, przyjaźń z Japonią przetrwała następne 40 lat.
Kiedy Polska odzyskała niepodległość, oba kraje na bieżąco wymieniały się wiadomościami o tym, co się dzieje w Związku Radzieckim. Tę kooperację opisują w pracy „Między Warszawą a Tokio. Polsko-japońska współpraca wywiadowcza 1904-1944” historycy Hiroaki Kuromiya i Andrzej Pepłoński. Zarówno Polacy, jak i Japończycy wiedzieli, że powszechna inwigilacja i tropienie wyimaginowanych agentów przez NKWD (jedynie w latach 1937-1938 aresztowano w Związku Radzieckim prawie 102 tys. osób uznanych za polskich szpiegów) niemal uniemożliwiały zdobywanie ważnych informacji. Każda więc była cenna.
Dlaczego "pseudo eksperymenty medyczne"? Czy nie miały one podstawy naukowej, z całą metodologią etc? Japończycy chcieli przetestować granice wytrzymałości ludzkiego organizmu, co im się właściwie udało, bo "dzięki" tym badaniom wiemy np. jakie dawki promieniowania X zabijają. Nie twierdzę że to było dobre, ale nie widzę powodu żeby te badania nazywać "pseudo eksperymentami".
Pseudo bo nie służyły poprawie mydycyny, tylko na uczeniu się jak skuteczniej uśmiercać. Takie eksperymenty mogą mieć nazwę naukowe, bo czegoś uczą, ale napewno nie medyczne. Diabeł tkwi w szczegółach, w nazewnictwie
Co innego robić eksperymenty na kimś kto sie na to godzi świadomie, a co innego robić z kogoś na siłe królika doświadczalnego.
@@GeneralPlanWest to strona etyczna badań, ale ciągle są to badania. Jak podaje słownik PWN: "pseudo- «pierwszy człon wyrazów złożonych będących nazwami i określeniami osób, rzeczy lub zjawisk, które nie są tym, co udają lub naśladują» ". To były eksperymenty, w pełni tego słowa znaczenia.
@@swtoma rozumiem, że nie miałbyś nic przeciwko gdybyś trafił do obozu i jakiś szalony doktorek zaczął na tobie coś testować
@@GeneralPlanWest Stary ty potrafisz czytać? On pisze o jednym a ty odpisujesz mu o drugim, on nie twierdzi że to było dobre tylko twierdzi że to były eksperymenty.
Jest taka książka "Jednostka 731". Zeznania tych japońskich bestii tuż przed śmiercią i wspomnienia ich ofiar, które przeżyły horror japońskich badań na ludziach. Po przeczytaniu tego co oni wyprawiali nie mogłem dojść do siebie przez tydzień.
Poza tym:
1) Mandżuria NIE BYŁA zamieszkiwana przez Chińczyków. Zamieszkiwali ją - stąd nazwa - MANDŻUROWIE, etnicznie bardziej spokrewnieni z Japończykami. Poza tym Mandżuria była regionem dość kosmopolitycznym, który od 1911 roku wcale nie czuł się związany z resztą Chin. Ogrom jej mieszkańców to np. Rosjanie, Ukraińcy, czy nawet Polacy. Do 1928 roku region ten utrzymywała klika Fengtian, na czele której stał Czang Co-lin. Chińczycy też niespecjalnie przepadali za Mandżurami ze względu na 300-letnie rządy mandżurskiej dynastii Qing. Japończycy utworzywszy tam Cesarstwo Mandżukuo zyskali przychylność miejscowej ludności, która - wbrew współczesnym koszałom opałom - wcale nie pragnęła wojować z Japończykami.
2) O istnieniu i działalności Jednostki 731 wiedziano od 1934 roku aż do końca wojny. Nie obeszła ta informacja nikogo - ani Amerykanów, ani Sowietów, ani samych Chińczyków. Za udostępnienie wyników badań naukowych (tak, to były badania naukowe) wszyscy członkowie jednostki uzyskali azyl od Amerykanów, a i Chińczycy nie dążyli do ich ścigania. Nie zginęło tam żadnych ''300 do 750 000 ludzi''. To nie była jednostka eksterminacyjna, a badawcza i jej celem nie było mordowanie ludzi, a wynajdywanie rozwiązań - za cenę okrutnych eksperymentów. Personel jednostki składał się z 3000 osób, więc każdy z nich musiałby zabić co najmniej tysiąc osób. Liczba ''300 000'' wzięła się z chińskiej propagandy ostatnich lat, bazującej na nie wiadomo czym.
3) Oblężenie Nankinu trwało całe cztery dni, nie było to więc żadne długie oblężenie. Poza tym, masakra w Nankinie była ściśle związana ze ściganiem ukrywających się chińskich żołnierzy - spośród obrońców miasta nikt nie poddał się Japończykom, wszyscy usiłowali schować się wśród cywilów. Przyznają to nawet autorzy skrajnie nieprzychylnych Japończykom prac, jak Iris Chang. Ilość ofiar wyniosła - wg licznych badań historycznych i naocznych świadków - od 20 do 50 tysięcy ludzi, bowiem rzeź nankińska trwała tak naprawdę jedynie cztery dni jawnie (13-17 grudnia 1937) i dwa tygodnie niejawnie. W styczniu 1938 roku doszło do ostatnich mordów. To liczba oczywiście straszna i była to niewątpliwie zbrodnicza akcja Japończyków, ale nie pochłonęła żadnych ''230-350 tysięcy'' ofiar, bo oznaczałoby to, że Japończycy w 1937 roku byli skuteczniejsi w mordowaniu ludzi, niż Niemcy w Warszawie w 1944 roku. I, tak jak mówi Szymon, głównym powodem były braki logistyczne Japończyków, którzy często uważali, że łatwiej będzie zabić jeńców, niż ich karmić.
4) No z jeńcami to jednak jest ciutkę bardziej skomplikowanie. Owszem, Japończycy źle traktowali jeńców i owszem, nie chcieli się często oddawać do niewoli... ale Alianci wcale nie chcieli ich do tej niewoli przyjmować. Amerykanie, Australijczycy, Brytyjczycy byli skrajnymi rasistami, uważali Japończyków za ''żółte małpy''. W trakcie kampanii na Nowej Gwinei głównodowodzący wojsk australijskich wzywał do mordowania japońskich jeńców. Wtórowali mu amerykańscy admirałowie. Dzisiaj już wiemy, że Japończycy jak najbardziej usiłowali się poddawać, ale Amerykanie często nie brali ich po prostu do niewoli i zabijali na miejscu. Dopiero na Okinawie w 1945 roku Amerykanów tak przeraził opór Japończyków, że zaprzestano mordowania ich na miejscu.
Poza tym, Japończycy umieszczali jeńców w odległych krańcach swojego imperium. Wiele z obozów zostało później odciętych przez amerykańskie okręty podwodne i lotnictwo i nie docierało do nich zaopatrzenie. Niejednokrotnie strażnicy byli tak samo wygłodzeni jak jeńcy i dochodziło do aktów kanibalizmu. Ogrom jeńców zmarł również z powodu chorób tropikalnych, na które Japończycy nigdy nie byli należycie przygotowani nawet dla własnej armii. Do tego należy doliczyć tysiące jeńców na statkach zatopionych przez Amerykanów, atakujących wszystko, co pływało pod japońską banderą.
5) Pomijając już to wszystko wyżej, to japoński sposób prowadzenia wojny nie różnił się wiele od jakiegokolwiek innego azjatyckiego sposobu prowadzenia wojny, czyli z pogardą dla życia jednostki i kolektywnym totalitaryzmem. Dokładnie tak samo walczyli Chińczycy w swojej wojnie domowej, tak samo walczyli Koreańczycy w wojnie koreańskiej, czy Wietnamczycy w wojnie wietnamskiej.
5) to wszystko wynika, z ich sposobu myślenia. To jest grupa/państwo, ponad jednostkę.
@@Embroddzięki takiemu myśleniu Chiny są obecnie największą gospodarką świata - fabryką świata
zabawki i skarpety w dodatku pkb maja znacznie zawyzone @@adamkluska356
Słyszałem że z jednostki 731 Sowieci kilku skazali
@@adamkluska356 bzdura, są największą gospodarką świata dzięki USA i ich polityce outsourcing, oraz "zachęceniu" przez diabła Kissingera, do "zniszczenia" ZSRR
Było wiele bardziej brutalnych przykładów w przeszłości, ale żaden naród nie był tak oświecony i rozwinięty by zastosować w praktyce fabryki śmierci.
Spoko film, pozdrawiam.
Spoko to jest film "man behind the sun" gdzie pokazują japońców jak polewali wrzątkiem wyziębionych chińczyków, mega mi zrył beret ten film
Znam język japoński, czytam i przeglądam historyczny content od Japończyków. Póki co mam wrażenie, że oni w ogóle nie uważają się za zbrodniarzy czy przynajmniej za niedobrą stronę w wojnie. Zbrodni zaprzeczają, azjatycki kolonializm usprawiedliwiają, Chińczyków, Anglików a Koreańczyków nie lubią, samą wojnę uważają za rodzaj "kataklizmu", gdzie nie ma żadnej odpowiedzialności. Japończyk jest na pozór bardzo wdzięczny i skromny, pogodzuje się z tobą, ale jego prawdziwych uczuć nie uznajesz.
Która nacja do tego się przyznaje... Niemcy nie mają jak zaprzeczyć czy udawać, że nie chcieli. Rosjanie są dumni, Ukraińcy są dumni, Amerykanie też, przynajmniej większość ludzi w tych krajach i jest taka ogólna opinia. Dumni ze swoich zbrodni.
Znasz dr Michała Piegzika ?
@@marcinsadowski9694 Nie znam
Na temat Jednostki 731 w Hongkongu nakrecono film "Man behind the sun" . Ale uprzedzam ze wszystkie eksperymenty zostaly tam pokazane z drastycznymi szczegółami.
Kiedyś oglądałem taki serial "Pacyfik" na HBO juz wtedy dobrze pokazali ten temat.
czy kiedyś zrobisz odcinek na temat tego jak medycyna "rozwinęła" się podczas drugiej wojny światowej??
Polecam obejrzeć w tym temacie film z Davidem Bowie "Merry Christmas Mr. Lawrence".
Moim zdaniem Japończycy byli na równi z Niemcami, walczyli jedynie z oddaniem dla swojego państwa, lecz bez honoru. Przykład w bitwie pod Midway kiedy Japońscy piloci zostali przechwyceni na lotniskowiec dostali opiekę medyczną a jeśli Japończycy przechwycili Amerykanina, Amerykanie byli wtedy torturowani i ścinani żywcem
I tu się troszkę mylisz bo Kriegsmarine zachowywała się bardzo honorowo i np. ratowali rozbitków z innych okrętów do momentu gdy pewnego razu Amerykanie nie zaczęli ich podczas tego atakować ( przy okazji topiąc wielu marynarzy okrętu aliantów). Generalnie polecam ci ten temat bo to właśnie taki wyjątek jeśli chodzi o wojska III Rzeszy. No i jednak Amerykanie z kogoś zbierali skalpy oraz preparowali czyjeś kości by wysłać do ojczyzny...
A czy podobny film nie moglby powstac o okrucienstwach armii amerykanskiej, brytyjskiej czy francuskiej? Mysle ze skala byla inna, i to zwyciezcy pisza historie, ale byloby to interesujace...
Wojna wyzwala najgorsze instynkty, niesie zniszczenie każdej ze stron, a mimo to wciąż się powtarza. Jest w człowieku coś autodestrukcyjnego.
Dobry odcinek
Wiedziałam, że Japończycy byli bardzo okrutni dla jeńców, ale nie znałam ich zbrodni wojennych. Trochę zmieniłam zdanie w sprawie zrzucenia na nich bomb atomowych. Mimo tego, jak okrutna to była zbrodnia, może był to jedyny sposób, by zatrzymać japońskie okrucieństwa.
No i zaskoczyło mnie, jak podobne były zbrodnie japońskie do tego, co wyprawiali Niemcy i ewentualnie Rosjanie.
Jeśli chodzi o zrzucenie bomb atomowych, była to bardziej kwestia, jak na ironię, ograniczenia ofiar. Dowództwo amerykańskie rozpatrywało możliwość desantu na Wyspy, ale przewidywali, że w *najlepszym* przypadku śmierć może ponieść parę milionów *samych Amerykanów.* Bardzo obawiali się tego, do jakiego stopnia Japończycy byliby gotowi się posunąć, byleby tylko wyprzeć najeźdźcę z ich ziemi.
Warto też wspomnieć, że są historycy, których zdaniem to nie zrzucenie bomb atomowych nakłoniło Japończyków do kapitulacji, ale sowiecka inwazja na Mandżurię i Koreę, która odebrała im zasoby potrzebne do dalszej walki, lecz użyli tego jako pretekstu do zakończenia wojny na zdecydowanie bardziej dla nich korzystnych warunkach oferowanych przez Amerykanów.
Generalnie sowiecka inwazja na Mandzurię i Koreę, zakończyła u Japończyków wszelkie próby stawiania sie - przyjeli kapitulacje prosząc tylko o zachowanie stanowiska Cesarza.
Wizja sowieckiego kutasa w dupie ochłodziła tępę łby japońskiej generalicji, bo nie dośc że musieliby przyjmowac kolejne bomby od USA, to na dodatek z połnocy atakowałby ich przeciwnik równie bezwzględny i nieszanujący zycia swoich żołnierzy.
Nie było już szans na cokolwiek... zresztą do dziś Rosja sobie trzyma Sachalin i wyspy Kurylskie@@Admiral45-10
@@Admiral45-10Z tym że Japonia poddała się Sowietom. Także chodziło tylko o to by ten kraj był ich i by pokazać jak potężną bronią jest bomba atomowa
@@karolinakuc4783 właśnie tak - poprzez pokazanie, jak mocna jest broń atomowa, Amerykanie uniknęli dalszego rozlewu krwii. Wiedzieli doskonale, że nie bomba ta nie zniszczy całej Japonii, ale odpowiednio ją nastraszy.
@@Admiral45-10 To co napisałeś to propaganda aliantów. Wygrani piszą wojnę więc to był ich argument. W rzeczywistości bombki były wysłane jako swoista wiadomość do Stalina by wiedział czym dysponuje USA. Japonia w tamtym momencie już dogorywała, swoje zrobiły naloty dywanowe np. na Tokio.
Mało, mało omówione, ale za to ideologia Cesarstwa Japonii🇯🇵 niesamowicie spłycona, umieszczone wybiórcze informacje☝️❗️
Warto by też wspomnieć o ogromnym na tle reszty kontynentu uprzemysłowieniu Mandżurii, co wiązało się z silniejszą economic, ktura musiała też poprawiać los części Chińczyków.
Autor filmu wykazuje nie pierwszy raz, niezrozumienie I spłycanie sprawy, traktowanie filmu jak zadanie domowe na lekcje-"byle by było".
W ogólnych zarysach jest to poprawne przedstawienie problemu okrucieństwa Japończyków. To nie jest rozprawa doktorska, tylko kanał popularnonaukowy. A widzę, że są tu też ciekawe komentarze, które uzupełniają kontekst, podając dodatkowe okoliczności i fakty. Niestety, Twoje komentarze do nich nie należą. Piszesz, że "nie, bo nie", bez żadnych wyjaśnień, argumentacji. To nie jest w porządku.
@@mateuszgigon3724 Cóż, z jednej strony tych niewłaściwych rzeczy możnaby podać więcej np. zmuszanie do pracy Indonezyjczyków, czy zmuszanie Koreanek do usług seksualnych na rzecz armii. W filmiku podane były tylko książkowe przykłady, najbardziej znane. To trochę tak jakby zbrodnie sowieckie ograniczyć tylko do Katynia.
Z drugiej strony przedstawiono w filmie ledwie ułamek panujących przekonań w Japonii, Japończycy zostali przedstawieni w krzywym zwierciadle, nie wspominając o wielu autentycznie wzniosłych i wizjonerskich celach jakie stawiali sobie japońscy mueszkańcy Imperium.
Więc o samych zbrodniach było powiedziane mało, a o idei niby sporo ale mocno wybiórczo i krzywdząco dla Japończyków.
@@kambal6746 Tematem filmu są japońskie zbrodnie, więc nie wiem, jak mają się do tego jakieś "wzniosłe i wizjonerskie cele". Mógłbyś trochę rozwinąć ten temat? Bo ja wiem tylko o imperializmie i zasadzie "Azja dla Azjatów". Pytam serio.
1:58 W koranie jest podobny fragment tylko z włócznia.
Najgorsze, że na kapitulację najbardziej wpłynęła radziecka interwencja, bo bardziej bali się ścięcia cesarza i czystek armii, niż martwili o cywili.
Tak. Gdyby nie radziecka interwencja to chcieli walczyć jeszcze nawet kilka lat aż do walki łopatami.
@@jakubz3177Nie żadne kilka lat. Japonia poddałaby się do końca 1945 nawet bez bomb atomowych, inwazji ZSRR czy groźby inwazji lądowej ze strony USA. Sami Amerykanie do tego doszli i napisali w raporcie "US Strategic Bombing Surveys" z 1946.
@7 Nie. Były plany inwazji na wyspy japońskie i Amerykanie byli przygotowani jeszcze na kilka kolejnych lat walk. Po zrzuceniu bomb skapitulowaliby przed 1945 roku, ale to już było po fakcie, a inwazja ZSRR spowodowała natychmiastową kapitulację, która bez tego nastąpiłaby trochę później. Sama inwazja lądowa USA nie spowodowałaby kapitulacji, ale już bomby atomowe czy inwazja ZSRR tak. Japonia liczyła na to, że inwazja USA byłaby zbyt kosztowna i mogłaby to potencjalnie przetrwać.
@@jakubz3177 Eh. Proszę, tu bezpośredni cytat z raportu o którym wspomniałem.
"Based on a detailed investigation of all the facts, and supported by the testimony of the surviving Japanese leaders involved, it is the Survey's opinion that certainly prior to 31 December 1945, and in all probability prior to 1 November 1945, Japan would have surrendered even if the atomic bombs had not been dropped, even if Russia had not entered the war, and even if no invasion had been planned or contemplated."
Plany owszem były, ale nawet bez nich Japonia poddałaby się bezwarunkowo jeszcze w 1945. Japonii niewiele zostało z gospodarki, najzwyczajniej w świecie poddaliby się z "głodu".
Już nawet nie wspomnę, że plany operacji Downfall to był jakiś nieśmieszny żart, a osławiona operacja Ketsu-Go została... odrzucona przez cesarza i główno dowodzących. W skrócie cywile z bambusowymi kijami to mit.
@7 No Japonia wtedy była jeszcze stosunkowo słaba gospodarczo. Japonia to wtedy był zupełnie inny kraj jak teraz i nie była znana z silnej gospodarki, a jedynie z mocnej marynarki wojennej, lotnictwa, militaryzmu i ambicji mocarstwowo-imperialnych. Kiedyś Japonia armią stała, dzisiaj gospodarką. Było to zresztą jedna z przyczyn, dlaczego poszła na wojnę z Chinami - słabość gospodarcza kraju i chęć zdobycia źródeł cennych surowców, bo bez tego gospodarka Japonii ledwo zipała. Po utracie Chin Japonia ponownie stoczyła się gospodarczo i nie byliby w stanie produkować wystarczająco sprzętu wojskowego, żeby się pobronić wystarczająco długo.
Ludzie po prostu są baaaardzo ciekawscy i kreatywni :P
Dwie atomówki i cyk pacyfiści.
Autorzy: Hiroaki Kuromiya, Andrzej Pepłoński
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 529
Okładka: miękka
Format: 16,5 cm x 24,00 cm
Trwająca niemal czterdzieści lat wszechstronna współpraca wywiadowcza między dwoma państwami leżącymi na przeciwnych krańcach świata, obcymi pod względem kulturowym, realizującymi odrębną politykę zagraniczną, musi wywoływać wiele refleksji i pytań. Co sprawiło, że wywiady Japonii i Polski podtrzymywały przez tak długi okres współpracę, która miała szeroki zakres, była lojalna i przynosiła zapewne korzyści obu stronom> Pytań nasuwa się więcej, ale warto zwrócić uwagę, że zazwyczaj wywiad wojskowy koncentruje swoją uwagę na ujawnianiu i rozpoznawaniu zagrożeń ze strony najbliższych i najgroźniejszych sąsiadów.
Nie ulega wątpliwości, że w przypadku Polski i Japonii tym najbliższym, a jednocześnie najgroźniejszym sąsiadem był Związek Radziecki. Właśnie realne niebezpieczeństwo agresji sowieckiej oraz komunistyczna agresja propagandowa skłaniały sztaby generalne w Warszawie i Tokio do ciągłej obserwacji sytuacji militarnej, politycznej i gospodarczej w Kraju Rad.
Ogólnie front pacyficzny albo np fiński albo wojna Rosji z Japonia to są tak strasznie zaniechane i zapomniane tematy ze szok. Ze świecą szukać nawet podcastu o zbrodniach oraz samej Japonii podczas WW2
Man Behind The Sun kto widział to ma jako taki obraz tego co działo się w Jednostce 731
Do wszystkich, co próbują de facto usprawiedliwiać Masakrę Nankińską kwestiami logistyki: jest różnica pomiędzy zabiciem jeńców z uwagi brak możliwości ich wyżywienia czy ewakuacji, a torturowaniem, gwałceniem i zabijaniem ze szczególnym okrucieństwem kobiet w ciąży i dzieci. Nie powiesz mi chyba, że zabijano bagnetami kobiety w ciąży i małe dzieci, czy np. wycinano na żywca płody z łona matki, bo miano wątpliwości, czy to czasem nie ukrywający się żołnierze? Organizowanie konkursów "kto zetnie więcej głów samurajskim mieczem w ciągu 3 minut" to też kwestia słabej logistyki?
Byli bardzo podobni, i bardzo podobnie im to na rękę wyszło jeśli chodzi o gospodarkę, w późniejszych latach 🙃
zupełnie jak Niemcom...
jeśli chodzi o gospodarkę, to było wręcz biegunowo odlegle.
Materiał powinien zacząć się raczej od I wojny światowej, wtedy Japończycy nie byli takimi sadystami i walczyli zgodnie z prawem. Warto by też wspomnieć, że kodeks Bushido to właściwie wymyśl z XIX wieku, w rzeczywistości samuraje nie byli tacy honorowi. Ciekawy był by materiał o restauracji Meiji, to wtedy zaczął się tworzyć naród japoński.
Film powinien zacząć się od I wojny chińsko japońskiej i być zestawiony z wojną rosyjsko japońską ale no cóż film pod tezę
Nic dziwnego, że szef Dwójki, płk Gano, z radością pobłogosławił tę współpracę. Dla Polaków wiedza o planach Adolfa Hitlera i Józefa Stalina była trudna do przecenienia. Także dla Tokio informacje o tym, co planują III Rzesza i ZSRR, były niezwykle ważne. Z powodu zagrożenia ze strony sowieckiej Japonia musiała utrzymywać w Mandżurii potężną Armię Kwantuńską. Gdyby Niemcy postanowiły rozpocząć wojnę ze Związkiem Radzieckim, siły te można by przerzucić na front w Chinach lub użyć w planowanym starciu ze Stanami Zjednoczonymi.
Tymczasem w Kownie Sugihara wspólnie z kpt. Jakubiańcem i por. Daszkiewiczem zorganizowali wielką akcję ratowania żydowskich uchodźców, załatwiając im japońskie wizy i przerzucając pond 3,5 tys. osób przez terytorium ZSRR do Kraju Kwitnącej Wiśni. Rozwścieczeni Sowieci zażądali likwidacji konsulatu, a polskim oficerom Dwójki zaczęła grozić dekonspiracja. Wówczas Makato Onodera na prośbę Rybikowskiego zorganizował przerzucenie jego ludzi do Berlina i załatwił im pracę w konsulacie zależnego od Japonii państwa Mandżukuo. Do Berlina na spotkanie z podwładnymi specjalnie ze Sztokholmu pofatygował się Rybikowski, zjawił się też Sugihara. I o mały włos nie doszło do wielkiej wsypy. A wszystko za sprawą dwóch sztandarów.
Przynajmniej zostawili drzewce Półtora roku wcześniej w Wilnie pilot kpt. Jan Hryniewicz z dwoma kolegami wpadł na pomysł, że polscy lotnicy na Zachodzie koniecznie muszą mieć sztandar. Z kilkoma innymi osobami zorganizował tajny komitet, zdobył fundusze i materiał, a ksiądz Józef Kucharski zadbał, by można było w spokoju go uszyć w jednym z wileńskich klasztorów. Przy okazji odnalazł się też drugi sztandar, należący do 81. Pułku Piechoty z Armii Prusy. Na koniec z obu zrobiono wielką paczkę i przewieziono do Kowna, do tak życzliwego Polakom Chiune Sugihary. Gdy ten dowiedział się, co jest w środku, zapytał jedynie, czemu paczka jest taka duża. Na to wysłannik komitetu odpowiedział, zaciągając po wileńsku: „Toż w każdym razie pochwalić nas możecie, że my chociaż drzewce zostawiwszy u siebie!”. Sugihara zamiast wyrzucić przybysza za drzwi, zachował się jak człowiek honoru i zabrał sztandary do Berlina. Na ich widok major Rybikowski omal nie dostał zawału.
Major, ryzykując życie i dekonspirację całej siatki szpiegowskiej, przemycił sztandary w swoim bagażu do Sztokholmu. Stamtąd trafiły one do Wielkiej Brytanii i w lipcu 1941 roku na lotnisku w Swinderby bombowemu Dywizjonowi 300 dzieło wileńskich hafciarzy osobiście przekazał generał Sikorski.
Hermann Goering nadaje z Pragi Współpraca szpiegów polskich i japońskich w 1941 roku przynosiła znakomite rezultaty. Makato Onodera we wspomnieniach pisał, że Polacy udostępniali mu informacje zdobywane przez agentów działających między innymi w Smoleńsku, Królewcu, Rydze, Wiedniu oraz na Uralu i Kaukazie, a nawet w Moskwie. Z kolei do Londynu płynęły bezcenne raporty o stanie przemysłu wojennego III Rzeszy, zgromadzonych zapasach strategicznych, rozmieszczeniu i ruchach wojsk. Tam zaś płk Stanisław Gano przekazywał je łącznikowi z wywiadu brytyjskiego MI6, komandorowi Wilfredowi Dunderdale’owi.
Sugihara wkrótce objął posadę konsula generalnego w Pradze, a sekretarzem uczynił porucznika Daszkiewicza. Polak, działający pod pseudonimem Herman Goering, stworzył siatkę szpiegów ulokowanych w zakładach zbrojeniowych pracujących dla III Rzeszy. Jednak jego największym osiągnięciem było ustalenie pod koniec marca 1941 roku, że III Rzesza przygotowuje się do inwazji na Jugosławię. Daszkiewicz mógł podróżować bezpiecznie po Czechach i Słowacji, gdyż konsul pożyczał mu samochód na numerach dyplomatycznych. Podobny system pracy polsko-japoński tandem zastosował dwa miesiące później, kiedy Sugihara przeniósł się do konsulatu w Królewcu. Tam do pomocy ściągnięto członka Związku Walki Zbrojnej (późniejsza AK) Stanisława Kossoka.
To za jego sprawą pod koniec maja 1941 roku zdobyto sensacyjną wiadomość - III Rzesza przygotowuje się do najazdu na sojuszniczy Związek Radziecki. Sugihara i Daszkiewicz wraz z Kossokiem i sekretarzem konsulatu, niejakim panem Satoō, wyruszyli na samochodową wycieczkę z Królewca do Kłajpedy, by poszukać dowodów na potwierdzenie tej informacji. Podczas podróży bocznymi drogami nieustannie natykali się na czołgi i pojazdy pancerne oraz budowane w lasach magazyny paliw. Po powrocie z wyprawy Sugihara poinformował Daszkiewicza, że zamelduje przełożonym, iż jego zdaniem inwazja nastąpi ok. 15 czerwca. Daszkiewicz zgodził się z tą oceną i wkrótce informacja o podobnej treści trafiła także do Londynu. W swych wyliczeniach obaj szpiedzy pomylili się zaledwie o siedem dni.
Tymczasem nad rozbudowywaną siatką szpiegowską znowu zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo. A wszystko przez romans Alfonsa Jakubiańca z Martinciene Ono pracującą w berlińskim konsulacie Mandżukuo. Jej mężowi udało się uzyskać wiele informacji o podwójnym życiu udającego Litwina Polaka, o czym poinformował gestapo. 20 lipca 1941 roku ambasada japońska w Berlinie wysłała do Królewca pilną depeszę. Informowała ona konsula Sugiharę, że poprzedniego dnia niemiecka tajna policja aresztowała kapitana Jakubiańca i przeszukała jego mieszkanie. Sugihara natychmiast wsiadł w samochód i pognał do Berlina. Tam od Martinciene Ono dowiedział się, że podczas przesłuchania na gestapo pokazano jej zdjęcie kochanka w mundurze oficera Wojska Polskiego. Japoński konsul, widząc, że nic nie może zrobić, postanowił ratować choć Daszkiewicza. Na jego polecenie sekretarz Satoō ukrył porucznika, a następnie w połowie sierpnia 1941 roku wywiózł samochodem wraz z tajną książką szyfrów i materiałami wywiadowczymi aż do Stambułu. Gdy dotarli na miejsce, Daszkiewicz chciał zwrócić Japończykom koszty podróży. Wówczas oburzony Satōo oświadczył, że jego pryncypał polecił traktować Polaka jak gościa i honor nie pozwala mu przyjąć żadnej gotówki. Potem jeszcze opiekował się Daszkiewiczem tak długo, aż ten załatwił formalności wizowe i wsiadł na pokład statku płynącego do Palestyny.
Nie bawili się w tańcu, dywizjon 737 jest tego przykładem.
Chciałbym odcinek o zbrodniach chorwackich ustaszy i samej organizacji
Na anglojęzycznym kanale History Hustle jest filmik o Ustaszach
ua-cam.com/video/gcJWOoNamZA/v-deo.htmlsi=9p2FhDcHG2YYWOsL
Ciekawe informacje.
Jeśli ktoś ma mocne nerwy to są o tym filmy: "Men behind the sun" i o wiele bardziej przerażający "Philosophy of a Knife"
Tymczasem chorwaci:
potrzymaj mi piwo
Gdzieś indziej, Serbowie:
*Amatorzy*
Poczytaj sobie o zbrodniach ustaszów. Przy nich serbscy zbrodniarze z wojen bałkańskich to amatorzy.
Banderowcy
@@XYZ-eo8umpoczytaj o zbrodniarzach Josipa Broz Tity, którzy zamurowywali ludzi żywcem w kopalniach, albo ustawiali związanych nad jaskiniami i zabijali tylko pierwszego, żeby ściągnął w dół pozostałych.
@@XYZ-eo8um Srebernica w wykonaniu Serbów to jak Katyń w wykonaniu Rosjan
To Zsrr(ałem się) było mniej brutalne od Niemców, że musimy się zastanawiać czy były państwa jeszcze bardziej okrutne?
Ciekawe, że wśród przegranych jest masa zbrodni, a zwycięzcy niemal czyści jak łza. ;-) Ale jak to ktoś kiedyś powiedział - zwycięzcy piszą historię.
Dokładnie tak. Przecież, amerykańskie naloty dywanowe, np. na Tokio, z wykorzystaniem bomb zapalających, a mających na celu zabicie jak największej ilości osób cywilnych, nie były niczym innym jak tylko masową zbrodnią wojenną. Najkrwawsza noc wojny miała miejsce w japońskiej stolicy 9 na 10 marca 1945 roku, w czasie amerykańskiego nalotu pod nazwą - "Operation Meetinghouse". Prawie 700 000 bomb zapalających zostało z premerdytacją zrzuconych na wschodni kraniec miasta, czyli na obszar o dużej koncentracji fabryk i domów robotniczych. Dwie piąte Tokio zostało doszczętnie spalone, ponad 276 000 budynków zostało zniszczonych, 100 000 cywilów zostało zabitych, a 110 000 zostało rannych. Tak, taki dywanowy nalot bombowy na miasto jest zbrodnią wojenną, tak naprawdę ocierającą się o ludobójstwo.
"Oddział 731 - Laboratorium diabła" (oryg. Hei tai yang 731 xu ji zhi sha ren gong chang) - hongkoński film wojenny z 1992 roku w reżyserii Godfreya Ho. Druga część z serii filmów opowiadających o zbrodniach japońskiego oddziału 731. Obraz doczekał się dwóch kontynuacji: Oddział 731 - O krok od śmierci (1994) i Oddział 731 - Masakra w Nankinie (1995). Pierwszy film powstał w 1988 roku, pod tytułem "Oddział 731".
Czytałem tego Suzuki, jest wydany po polsku. Straszny bełkot muszę powiedzieć.
To nie były eksperymenty pseudomedyczne, a medyczne. Po prostu. Mogły być przeprowadzone w niehumanitarny sposób, ale nie były pseudomedyczne.
Też japończycy samą swoją walką byli brutalniejsi i wytrwalsi. Często to widać po walkach np z marines. Marines mieli częściej zespół stresu pourazowego ponieważ presja, strach i zmęczenie niszczyły psychikę amerykanów
To mit, że żółnierz japonski to taki super wojownik.
Na Pacyfiku mogło to tak wyglądać bo zwykle nieduże siły japońskie walczyły do końca przy dużej przewadze Amerykanów, niemniej już walki w Birmie i Indiach gdzie spore armie japońskie walczyły z Brytyjczykami I Hindusami przebiegały inaczej.
Japończycy ponosili ogromne straty i dostawali w dupę - bitwy pod Kohimą i Imphalem gdzie Brytyjczycy i Gurkhowie rozbili cała 70-tysieczna japońską armię to najwieksza kleska w historii Japonii.
Zresztą z Sowietami też im nie szło, dwie przegrane wojny w 1938 i 1939 roku.
Na Pacyfiku flota i lotnictwo amerykańskie wygrywało większość bitew, masakrując japońską marynarkę wojenną.
Co więc z tych kilku fanatycznych walk na atolach jak Okinawa czy Saipan skoro i tak wynik jest tragiczny.
Japończycy to byli fanatyczni żołnierze, ale nieskuteczni, bo stracić tysiąc żołnierzy na kilku zabitych wrogów to nie jest skuteczna armia.
@@Camel-from-ArabiaZgadza się, ale facet mówił o ich wytrwałości, nie skuteczności. No i jeżeli chodzi o fanatyzm też przodowali.
@@woolfyx Czy wytrwalsi to bym polemizował.
Na Nowej Gwinei w 1943 roku 3/4 japońskiej armii było już niezdolna do walki , powalone chorobami, defetyzmem i głodem gdy doświadczający tych samych problemów, Australijczycy non stop atakowali.
Japończycy nadali im nawet określenie "ジャングルから来た悪魔" - czyli diabły z dżungli
W czasie walk o Sio w grudniu 1943 Japończycy nawet uciekli z pola walki wiedząc że nadchodzi australijska tzw. jungle division.
@@woolfyx Polecam poczytać książkę, Jungle Warriors
The Australian Army - most deadly jungle fighting force.
Nieźle rozprawia się z mitem walecznych Japończyków, rzekomych mistrzów dżungli.
@@Camel-from-Arabia, jakoś podczas wojny w Wietnamie, ani Jankesi ani Australijczycy (którzy też tam mieli swoje oddziały) również nie okazali się specjalnymi mistrzami walki w dżungli.
Czy będzie odc o RDR2 czyli jak perspektywa śmierci może zmienić człowieka? I robisz świetną robotę
Już był o tym odcinek.
"bardziej sporadycznie przez aliantów".xD
Przecież o ich zbrodniach można napisać niejedną książkę
Oglądałem serial potwór z Gyeongseongu, to wiem co i jak. Mieli swój Resident Evil i to na długo przed amerykańską korporacją Umbrella. I potem nie dziwota że utracili Koreę po wojnie
Hirohito nie wiedział xd
Teraz może materiał o zbrodniach wojennych Amerykanów w trakcie 2 wojny
Np. bombardowanie Drezna w 1945
Jak serio cię ten temat interesuje to polecam ci "Alianci" Zychowicza, możesz to nawet potraktować jako taki wstęp by wiedzieć na jaki temat szukać wiedzy itp.
Co ciekawe to nie ma dowodów na to że ówcześny cesarz Japonii o tym wiedział
Imię Hirohito pozostanie nieskalane
I tak nie miał na to żadnego wpływu , Japonią wówczas rządziła de facto junta wojskowa .
Akurat w przeciwieństwie do Hitlera, cesarz Hirohito nie byl twórca żadnej chorej ideologii rasowej ani dyktatorem.
Gość byl oo prostu następca tronu całkowicie izolowanym od społeczeństwa.
To raczej był taki bożek, który jest, ale realnego wpływu na politykę ma mało.
I faktycznie mógł nic nie wiedzieć
Nie raz słyszałem coś na temat okrucieństwa Japończyków. Ostatnio oglądałem materiał o Koreańskich pocieszycielkach. Młodych dziewcząt latami masowo gwałconych przez Japońskich żołnierzy. Dawno nie spotkałem się z czymś tak okrutnym. Tego typu materiały skłaniają mnie do przemyślenia że rasa azjatycka podchodzi do życia ludzkiego w inny sposób. Dla nich ono nie ma wartości. Człowiek jest postrzegany jako przedmiot, którego można używać niczym narzędzia.
Książka "Ścieżki północy" opisuje ten temat na tyle plastycznie, że czytelnik raczej nie zapomni już nigdy o zbrodniach narodu Japońskiego
Ludzie lubią wytykać palcami i obwiniać innych żeby nie pamiętać o swoich błędach. Mówiąc to mam na myśli, że nie ma sensu mówić, że to Japończycy, Niemcy, Sowieci czy ktokolwiek inny jest zły, bo prawda jest taka że to są tacy sami ludzie jak my i pod wpływem propagandy i programowania społecznego stają się zdolni do makabrycznych czynów bo są przekonani, że to co robią jest uzasadnionym działaniem. Jako Polacy możemy się tylko cieszyć, że w naszej historii nigdy nie pojawił się ktoś tak fanatyczny i jednocześnie charyzmatyczny jak Hitler czy inny tyran, bo w odpowiednich okolicznościach ludzie by za nim poszli i w imię dobra mordowali by tych "złych".
Działy by się takie rzeczy gdyby doszedł do władzy pewien bardzo znany i ekscentryczny pan zwany Jaszczurem😊
W czasie IIWŚ była jeszcze jedna nacja, która okrucieństwem dorównywała albo przewyższała nawet Niemców, Japończyków i Sowietów, ale dzisiaj w Polsce nieładnie o tym mówić, bo dostaniesz łatkę rosyjskiego agenta :)
Chorwacja?
Czemu w czasie wojny panuje taki Chaos?
Nacja? Nie. Bardzo liczna, radykalna frakcja, tak.
@@unclebasil3489 *Prawie cała nacja.
A wiesz, że w armii czerwonej także byli Ukraińcy? I w dodatku stanowili jakąś jedną szóstą ich armii 😯
Wartościowy materiał, plus za reklamę na końcu (jak już musi być).
Gdyby Japonia posłuchała się ostrzeżeń i obaw Admirała Isoroku Yamamoto, nie miałaby takich kłopotów
Tylko, że Yamamoto nie miał żadnych obaw. Uważał, że pomimo małych szans na zwycięstwo, inaczej się nie dało. To Osami Nagano miał wątpliwości.
Przecież jest jasne, że to amerykańska ekipa prezudenta F. D. Roosevelta sprowokowała Cesarstwo Japonii do wojny.
VPN Proton jest bezpłatny, a biorąc pod uwagę że email proton jest jednym z bardziej bezpiecznych, nie ma za bardzo sensu kupować płatnych.
0:10 - Rosjanie to też alianci
To nie amerykanie zrównali z zmienią Hiroshime, to Hiroszima pojawiła się na drodze bomby czyniąc z siebie ofiarę 🤣
Japonia jest zbyt daleko od Europy, więc się nie mówi zbyt często o japońskich zbrodniach.
Nie, tylko średnio raz w tygodniu jest o nich jakiś artykuł po polsku.
A powiesz coś o zbrodniach wojennych popełnionych przez polaków? Podczas drugiej wojny światowej o tym się wcale nie mówi
Fajnie się przedstawiłeś, hehehe 😂
Okej, Bury, krwawa niedziela w Bydgoszczy, jak liczysz na siłę to akcje odwetowe na Litwinach i Ukraińcach. Tyle.
@@azazeldemon7779 a okej dzięki
Japończycy mają ciekawą kulturę, ale ich historia jest nie mniej parszywa, niż historia III Rzeszy...
Proponuje pochylic sie nad brytyjskimi zbrodniami w czasie II Wojny Swiatowej. Mam chocby na mysli 4 miliony zaglidzonych hindusow w Bengalu. Jak na wspomniane przez "sporadyczne" to liczba ofiar temu przeczy.
Wiec jesli mowimy o zbrodniach to mowmy o wszystkich, a nie tylko popelnionych przez przegrana strone.
Japończycy z Chorwatami byli ekspertami w czystkach etnicznych
ukraińców nikt nie pokona w tej dziedzinie
W Azji było wiecej populacji przez co wieksze spadki FPSów, nie dziwię się im że tacy byli
Nie odpowiedziałeś na pytanie w tytule ,,Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od nazistów w czasie II wojny światowej?,,
Wiele zachowań sadystycznych jest uciszane/tajne nie tylko japońskie
Myślę że bardziej brutalni od Japończyków są Anglosasi
Wojna mordy i po wojnie świat nadal trwa a historia się powtarza i niby kogo ma uczyć i co z niej można wyciągnąć i jak możesz wykorzystać tą wiedze?! Lubię wiedzę którą jakoś się da wykorzystać. Gdzie powinieneś się znaleźć co robić jeśli chcesz przeżyć i czy to jedyne o czym myślisz. O czym myśleli? Jak każdy z nas czuje się wspaniale kiedy uczestniczy w czymś wyniosłym i dobrym. Kiedyś śniło mi się drzewo ze zgniłymi owocami na gałęziach czy właśnie taki jest podział na dobro i zło. Czy jest miejsce na takie same/inne przekonania tam gdzie inni stworzyli je dla własnych korzyści. Nie znajdować się na liście do odstrzału. Każde pokolenie da się przeprogramować do tego co chce się osiągnąć. Jak często dobre wychowanie utrudnia życie. Dlaczego wychowana zostałam tak by czuć poczucie winy? Robienie rozkazy bez zastanowienia chyba nie do końca jeśli byli pojeni alkoholem który jednak wpływa na psychikę .Będąc naukowcem lub lekarzem nie dopadnie cię kara bo cel przyświeca środki a wiedza jest w cenie? Ten film jest jak demotywator. A ty byś chciał po prostu trochę sobie pożyć jak te antylopy zjadane przez lwy czy mamy już zakodowane robienie wojen z różnych powodów.
slyszalem ze japonia tez mordowala w indochinach
Niesamowitym jest to, że Japonia z jedną skrajność popadła w drugą (aczkowiek część twórczości Japońskiej jest dobrze zrobiona).
Bo Japończycy są skrupulatni i pracowici więc jak przyjmą pewien paradygmat to starają się wypełnić wszystko co z niego wynika w jak największym stopniu i jak najdokładniej. Coś podobnego zresztą mają Niemcy.
Jestem ciekaw co ci powszechnie szanowani starsi mieszkańcy Japonii myślą na temat swoich rodziców 🤔
Jeszcze przed obejrzeniem odcinka - ale tytuł powinien brzmieć Czy Japończycy byli jeszcze brutalniejsi od rosjan w czasie II wojny światowej? Bo jednak to oni siali większy terror - no ale nie będziemy się tu licytować teraz
Czy wszystko zaczęło się od zamachu Sarajewie jeśli Hitler był wściekły na wynik I Wojny Światowej?
Tak w sumie zakłada historiograficzna koncepcja nowej wojny trzydziestoletniej w I poł. XX wieku. Polecam - interesująca, ale nie najlepsza dla nas.
główną różnicą raczej było to że u japończyków nie było jakieś większej ideologii i oni wręcz po prostu byli brutalni
ale też za to mieli oficerów, generałów którzy gdy mówili że taka jest wola cesarza to każdy musiał się tego słuchać
Bezwzględny wykonywanie woli cesarza to efekt ideologii. Nawiązanie do Konfucjusza, do nacjonalizmu, do idei totalitarnych.
ale ostatecznie jest to efekt czegoś starszego, tu w dużej mierze mi chodzi o to że nie było sytuacji że przychodzi ktoś nowy, tworzy nową ideologie która opanowuje cały kraj@@mateuszgigon3724
ktoś chyba oglądał ostatnio koreańskie kino ;)
Swoją drogą, 80 lat po wojnie kto ma się lepiej, zwycięzcy czy pokonani ??? Agresorzy dopuszczający się okrucieństwa, czy ich ofiary?